Portret aktywnego obywatela

Page 50

W każdym z nas, gdzieś, coś takiego drzemie. Chcemy być przydatni, aktywni, potrzebni

Bernadeta Szczypta: Skąd w Pana życiu wziął się wolontariat?

Marcin Kałużny: Sursum Corda powstało z wolontariatu i na bazie ludzi związanych z wolontariatem. Najpierw była grupa przyjaciół, których połączyły różne aktywności: samorządy szkolne, wspólne szkoły średnie, wreszcie duszpasterstwo przy Kościółku Kolejowym Jezuitów w Nowym Sączu. W zasadniczej części trzon Sursum Corda stworzyli ludzie, którzy zaczęli w 1994 roku jeździć do ośrodka wychowawczego w Mszanie Dolnej, jako taka nieformalna grupa wsparcia, wtedy nie mówiliśmy o wolontariacie. Po 6 latach takiej działalności, kiedy byliśmy u kresu studiów, stwierdziliśmy że chcemy coś dalej robić wspólnie, być użytecznymi. Zawsze chcieliśmy być blisko wydarzeń, często je generowaliśmy. To była naturalna potrzeba i chęć kontynuacji w formalnej strukturze dającej większe możliwości działania.

BS: Czy tę potrzebę zawsze pan czuł, czy może była jakaś sytuacja, która zachęciła pana do działania, a może jakiś człowiek stanął na drodze? MK: To jest splot różnych czynników. To przede wszystkim kapitał domowy, czyli rodzice którzy zawsze tę aktywność akceptowali i wspierali. Także mnóstwo mądrych nauczycieli. Świetna szkoła średnia, gdzie oprócz bardzo wysokiego poziomu nauki, bo to było jedno z najlepszych w Polsce technikum elektryczne w Nowym Sączu, była też nauka życia i przyjazne przyzwolenie na działalność prospołeczną. Co ważne, była też możliwość aktywności w różnych dziedzinach. Później aktywni rówieśnicy w czasie studiów, różne szalone pomysły czy inspirujące „nocne studentów roz-

50

mowy”. Więc taki splot mądrych, aktywnych ludzi, którzy doceniali, mobilizowali, wspierali te różne formy młodzieńczego zapału.

BS: Ale chyba muszą być jakieś cechy, które powodują, że człowiek chce działać. MK: W każdym z nas, gdzieś, coś takiego drzemie. Chcemy być przydatni, aktywni, potrzebni. Zewnętrzne okoliczności pomagają, bądź nie, to rozwinąć. I taki kapitał, wydaje mi się podstawowy. Później doszły do tego osobiste przekonania i różne sukcesy. To wszystko spowodowało, że dzisiaj ta działalność obywatelska to już nie tylko pasja, lecz także praca.

BS: Przyjaciół było... MK: Kilkanaście osób, 15-18.

BS: ...które postanawiają zawiązać Stowarzyszenie? MK: Tak, Stowarzyszenie powstało w sumie w grupie dwudziestu kilku osób, natomiast trzon zasadniczy stanowiło jakieś 15-17 osób. To bardzo różne osobowości, wykształcenie, co też było cenne, bo każdy wnosił coś ciekawego. Ale wszyscy bardzo otwarci na świat, na nowe doświadczenia, czerpiący z tego mnóstwo radości, satysfakcji, mający taką naturalną swobodę odnajdywania się w zmieniającej się rzeczywistości. Bardzo szybko adaptujemy się do nowych warunków i to jest duża wartość tej grupy. I do dzisiaj łączy nas nie tylko wspólne działanie, lecz także przyjaźnie. Tak więc są to relacje przyjacielskie, ale też oparte na wspólnym działaniu w jakimś określonym celu. Jest dobry, ludzki klimat.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.