BIK 4/2018

Page 31

rę k od z i e ł o Tak, zaczęłam od przeprowadzenia kursu ceramiki prehistorycznej dla bezrobotnych. To był kurs kwalifikacyjny organizowany wspólnie z Zakładem Doskonalenia Zawodowego w Żninie, po którym jego uczestnicy mogli otrzymać pieniądze na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

A, to stara historia. Wyszłam z pracowni Tadeusza Małachowskiego, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Nie zawsze było nas stać na farby, nie było pewnych kolorów, dlatego robiliśmy je sami. Nauczyłam się tego od Tadeusza.

Wymyśliłaś też warsztaty tematyczne i, jeśli dobrze pamiętam, podczas pierwszych robiliśmy instrumenty muzyczne. Ciągle mam okarynki, które wtedy ulepiłam. Tematem tych pierwszych międzynarodowych warsztatów ceramiki prehistorycznej faktycznie były instrumenty muzyczne z czasów neolitu. Kolejne spotkania artystów nawiązywały do tematyki festynów archeologicznych.

Przeniosłaś to na ceramikę? Nie. To inna bajka, ale nabrałam pewności, że mogę zrobić to, czego nie mogę kupić.

Inspiruje ciebie…? Historycznie – Biskupin. Poza tym natura i moje ukochane podróże. Odwiedziłaś prawie wszystkie kontynenty. Wykorzystałaś z tych wojaży…? Każda podróż wniosła coś nowego, ale niektóre z nich ukierunkowałam na dokształcanie się, np. pobyty w Avanos w Syrii. Właściwie na całym Bliskim Wschodzie. Tam poznałam różne techniki ceramiczne. Podobnie było w Ameryce Południowej. W Nazca zaprzyjaźniłam się ze świetnym, niestety już nieżyjącym, człowiekiem, który prowadził pracownię. Odtwarzał w niej wyroby kultury prekolumbijskiej. Jako młody chłopak pracował na wykopaliskach archeologicznych, podczas których naukowcy ratowali mumie, a on ratował ceramikę. Stworzył potem jedno z najciekawszych muzeów ceramiki kultury Paracas i Nazca. Do końca swojego życia robił kopie i z tego żył. Nauczyłam się od niego sposobu malowania angobami, wygładzania kamieniami, ucierania farb… Z Indii do Bydgoszczy przywiozłaś… …techniki zdobnicze, czyli moje ukochane inkrustacje, które jeszcze chciałabym spopularyzować. U nas wciąż nie są dobrze znane. W Indiach ceramikę inkrustowano lusterkami i malowano farbami robionymi na bazie kamieni szlachetnych. Ale Indie to przede wszystkim batik. Najbardziej szlachetne sari są wykonywane z jedwabiu, ręcznie zdobionego tą właśnie techniką. Piękne! Jesteś artystką, która sama uciera farby.

Glinę też przygotowujesz zgodnie z własną recepturą. Tak. Dwadzieścia kilka lat temu, kiedy otwierałam tę pracownię, nie było do kupienia gliny. Robiliśmy ją wspólnie z jednym z bydgoskich garncarzy… Pamiętam, w jego pracowni wykręciłam na kole takie „coś”! Tak. Jurek to wspaniały człowiek! Przygotowywał mi glinę według receptury swojego dziadka. Próbowałam przekonać go do innych domieszek, ale się nie udało, „bo dziadek tak robił”, „bo tatko tak robił”… Wychowałaś wielu wspaniałych artystów. Nie sztuką jest posiąść wiedzę i zatrzymać ją dla siebie. Sztuką jest przekazać ją dalej. Chodzi o to, by moja wiedza nie przepadła, kiedy odejdę na emeryturę. W latach, kiedy zaczynałam, w Bydgoszczy nie było żadnej pracowni edukacyjnej, dzisiaj prawie nie ma przedszkola i szkoły, w której by nie było zajęć z ceramiki. To efekt mojej pracy. Jestem z tego dumna. Stworzyłaś zespół, który realizuje kilka projektów. Od kilku lat w pracowni funkcjonuje grupa, gdzie dorośli realizują swoje marzenia. Osoby te robią świetną ceramikę według własnych projektów, tworzą naprawdę piękne rzeczy. Z nimi realizuję projekty, które są moimi marzeniami. Przydrożne kapliczki? Tak. Moim marzeniem jest przywrócenie kapliczek przydrożnych i ustawienie ich tam, gdzie były kiedyś, przed wojną. Jeśli nie zrobimy tego teraz, to zginą bezpowrotnie. Powstały już kapliczki maryjne, ale chciałabym jeszcze zrobić kapliczki „frasobliwych” i „nepomuceny”, które na powrót stanęłyby przy mostach, nad rzekami. kwiecień 2018  |

BIK | 29


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.