muz y ka
Marcin Szymczak
Nie zabraknie smutnych ballad Na ten wieczór czekałem niecierpliwie od kilku tygodni. 27 października, w Węgliszku, wystąpił duet Twilite. Paweł Milewski i Rafał Bawirsz grywali już przedtem w Bydgoszczy, ale wcześniej nie udało mi się dotrzeć na żaden z ich koncertów. Tym razem nic mi nie przeszkodziło i w końcu miałem okazję posłuchać ich muzyki na żywo. Okazało się, że kompozycje znane mi z dotychczasowych wydawnictw zespołu, świetnie zabrzmiały również w wersjach koncertowych. Ponadto Węgliszek, kiepsko nadający się na koncerty hard core’owe czy metalowe, okazał się odpowiednim lokalem do tego typu kameralnego grania. Dwie gitary i głosy wystarczyły muzykom do tego, by zjednać sobie zgromadzoną publiczność i wytworzyć klimat doskonale współgrający z jesienną aurą ostatnich dni października. Okazało się, że nie potrzeba do tego celu żadnych wymyślnych środków czy arsenału elektronicznych instrumentów. Wystarczą autentyczność i naprawdę dobre, dopracowane kompozycje. Nim na scenie pojawili się panowie z Twilite, przed węgliszkową publicznością zaprezentował swoje umiejętności Peter J. Birch, czyli Piotr Jan Brzeziński. Umiejętności, trzeba przyznać, niemałe. Piotr, grający na perkusji w wołowsko-bydgoskiej kapeli Turnip Farm, w swoim solowym projekcie sięga po gitarę akustyczną i prezentuje repertuar znacznie odbiegający od stylistyki wspomnianego zespołu. Na scenie królował akustyczny folk oraz alternatywne country. Usłyszeliśmy świetne piosenki, zaśpiewane charakterystycznym, zapadającym w pamięć głosem. Głosem, który raz przywodził na myśl artystów związanych z muzyką folk czy alt country właśnie; by za chwilę przypomnieć nam o wokalistach amerykańskich grup, o grunge’owym rodowodzie. Piotr udowadnił również, że z gitarą radzi sobie tak samo dobrze jak z zestawem perkusyjnym. Niewiele wiedziałem, na temat jego solowej twórczości, przed występem tamtego czwartkowego wieczoru. Teraz jestem pewien, że warto śledzić poczynania tego wykonawcy i z pewnością warto czekać na pierwszy pełnowymiarowy album w dorobku Petera J. Bircha. O to, co i kiedy będzie można usłyszeć na tej płycie, oraz o kilka innych spraw, zapytałem go nim zasiadł z gitarą przy mikrofonie. Muzyka, którą wykonujesz jako Peter J. Birch, diametralnie różni się od tego, co gra Turnip Farm, czyli zespół, w którym zasiadasz za perkusją. Skąd w tobie potrzeba tak odmiennych form muzycznej ekspresji? 62 |
| Grudzień 2011
Wynika to z fascynacji tego rodzaju muzyką. Słucham bardzo dużo muzyki folkowej czy alt country, jednak bardzo cenię również zespoły grające rock alternatywny. Stąd pomysł na grupę Turnip Farm, którą współtworzę, z kolegami z Wołowa i Kubą Ziołkiem z Bydgoszczy. Na Ep-ce, In My Island, słuchacze znajdą garść piosenek, których aranżacje właściwie nie różnią się od tego, co możemy usłyszeć podczas twoich