Szkoła Postawowa nr 1 im. ks. Grzegorza Piramwicza w Łukowie
Jesień 2009r.
Rok
1, nr 1
Ło-buziak
W tym numerze:
Dobrze i źle o szkole
s.2
Dawno, dawno temu…
s.2
Opowiadanie miesiąca
s.3
Cudowny świat przyrody
s.5
Polecamy: Magiczne drzewo
s.6
Aktualności sportowe
s.7
Przepis na dobry dzień w szkole
s.8
Ważne tematy: W związku z niesprzyjająca aurą zalecamy zajrzeć na ostatnią stronę, gdzie podajemy przepis na dobry dzień w szkole, Zamiast narzekać poczytajcie jak było w naszej szkole 40 lat temu w artykule Dawno, dawno temu… s.2 No i jeszcze coś super aktualnego — andrzejki! s.4
Uczniom, nauczycielom i pracownikom administracji i obsługi w dniu Święta Szkoły samych przyjemnych chwil i sukcesów życzy Redakcja
Drodzy Czytelnicy! Koło historii „Łobuziaka” rusza znowu. Tak, tak debiut nastąpił dawno, dawno temu w grudniu 1993r. Tyle tylko, że uczniów redagujących go dawno nie ma w naszej szkole. Są już dorośli i założyli rodziny. Pierwszy numer nowego „Ło-buziaka” wydajemy w dniu bardzo ważnym dla szkoły, w dniu jej
Święta. Chcielibyśmy, aby znalazł wśród Was jak najwięcej czytelników, a my postaramy się dostarczyć Wam przyjemnej lektury. Mamy nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zapraszamy do współpracy. Redakcja
Str. 2
Ło-buziak
Rok 1, nr 1
Dobrze i źle o szkole Teoretycznie większość uczniów życzy swojej budzie jak najgorzej, stąd biorą się marzenia o zaspach, które sięgają
Grzegorz Piramowicz (1735 - 1801) Myśli Piramowicza: „Człowieka rozumnego to cechuje, że się zastanawia co czyni, tworzy, jak postępuje.” „Dzieci nie mogą być zdrowe bez wesołości i bez rozrywek.” „Uczenie - nauczanie jest sztuką nabywaną usilną pracą i staraniem” „Rozrywki potrzebne są i dla zdrowia i dla dodania żywej chęci do pracy.”
okien, o powodzi lub zepsuciu pieca w kotłowni. Albo nawet o pożarze. Ale kiedy przychodzi prawdziwe nieszczę-
ście ...robi się dziwnie miękko w sercu. Może - sory za zuchwałość - ta buda wcale nie jest taka zła???
Dawno, dawno temu… Jaka jest „Jedynka" dziś, każdy z nas wie. Ciekawe, jak było tutaj, no np. ... 40 lat temu? Oto kilka ciekawostek. Budynek miał taki sam kształt, był jednak szary, z czerwonym dachem, skąd co rusz spadały fragmenty czerwonej ceramicznej dachówki. Na murach nie pojawiały się nigdy graficiarskie teksty, bo nie było wówczas takiej mody. Otoczenie od frontu było podobne, a dodatek na trawnikach stały tabliczki z napisem: „szanuj zieleń”. Teren wokół gmachu zajmowały asfaltowe boiska, krótka żwirowa bieżnia i połacie trawy, gdzie często można było spotkać ... spacerujące i dziobiące kury. No, oczywiście nie było (wtedy nawet w ma-
rzeniach) dużej hali sportowej. Pomieszczenia w środku szkoły były podobne do obecnych, jednak w sali nr 9 nie stały komputery. Uczniowie starali się za to mieć jak najładniejsze błyszczące stalówki w niemniej pięknych obsadkach. Gospodarze klas przynosili kałamarze z atramentem. To był sprzęt do pisania, który niekiedy chlapał „urodziwe” kleksy, a korektorów wówczas nie znano. W pomieszczeniu obok pokoju nauczycielskiego był gabinet dentystyczny, z którego korzystało się dobrowolnie albo doprowadzano tam uczniów pod przymusem; tak, tak- nie było to takie złe, prawda? W tej samej piwnicz-
nej szatni „duża” pani woźna potrafiła przyłożyć szmatką co bardziej hałaśliwym kolesiom, a i państwo nauczyciele używali czasem kijka ... i to nie tylko jako wskaźnika. Nauki było sporo (także w soboty), ale chyba tornistry były lżejsze niż dziś, wyglądały jednak prawie wszystkie jednakowo - bo tylko takie sprzedawano w mieście. Przedmioty? Nie było lekcji religii, język obcy tylko rosyjski, dzisiejsza technika to wtedy zajęcia praktyczno -techniczne, tzw. „roboty”, zaś muzyka i plastyka to śpiew i rysunki. Noszenie ubioru szkolnego, czyli fartucha z białym kołnierzem i przyszytą tarczą, to był bezwzględny cd...s.5
Ło-buziak
Rok 1, nr 1
Str. 3
Opowiadanie miesiąca Edmund Niziurski „Księga urwisów” Czy jest coś gorszego niż odpowiadanie przy tablicy? W ławce masz jeszcze setki możliwości, byle nie zawiodło cię oko i ucho. Ale przy tablicy jesteś bezbronny jak niemowlę. Odcięty od podpowiadaczy i ściągawek, wydany na szydercze spojrzenia wrogów. Zanim dotrze do ciebie szept przyjaciela, przechwyci go pan nauczyciel, który stanął między tobą a klasą. Czujesz się jak dąb wyrwany z urodzajnej gleby. Na cóż tu się zdadzą talenty piłkarza? Choćbyś był nawet postrachem Wilczej Góry i filarem przesławnej paczki jaskiniowców — tutaj czujesz swoją nicość. Tak myślał Miksa wywołany z ławki przez pana Sądeja do rozwiązywania zadania o szynce. — Przeczytaj jeszcze raz — mówił łagodnie pan Sądej, przeglądając zeszyty
z zadaniami klasowymi. Miksa duka z książki: — „Szynka traci po ugotowaniu 1/4 wagi. Ile pierwotnie ważyła szynka, która po ugotowaniu ważyła 4,65 kg?" Brr... Takie pytanie może obrzydzić szynkę na całe życie. Ach, koniecznie trzeba na przyszłość pomyśleć nad jakimś wynalazkiem ułatwiającym odpowiadanie przy tablicy. Przydałaby się sygnalizacja bezdźwiękowa, a może lepiej wyuczyć się alfabetu dla głuchoniemych... Tymczasem jednak Miksa przeżywa klapę na całej linii. Czas dany mu do namysłu ucieka. W każdej chwili pan Sądej może krzyknąć: „Cóż, Miksa, chcesz zimować po raz trzeci w klasie szóstej? Nieźle sobie poczynasz od nowego roku szkolnego. Marsz na miejsce!" I wpisze do dzien-
niczka i do swojego notesu dwójkę. A Miksa jest w tej sytuacji, że nie może sobie pozwolić na żadną dwójkę. Nie dlatego, że ma wstręt do złych stopni, ale dlatego, że brzydzi się niewymownie ojcowskiego pasa i zbyt szanuje swoje siedzenie, zwłaszcza że otrzymał już „zaliczkę" od przewidującego ojca. — No więc, Miksa? Pan Sądej ogląda sobie paznokcie. To zły znak. Co tu robić? Miksa liczy już tylko na cud. Można by wprawdzie udawać, że się rozwiązuje, coś dukać, kombinować, byle zyskać na czasie, ale to jest możliwe tylko w teorii. W rzeczywistości bowiem nie można wydusić ani słówka. Gardło ściska strach, resztki skąpej wiedzy i kon-
ceptu wyciekają gdzieś z głowy i człowiek staje się ofiarą gorszą niż normalnie. Ach, żeby nagle zabrzmiał dzwonek! Ale Miksa wie dobrze, że to marzenie ściętej głowy. Do dzwonka chyba jeszcze co najmniej cały kwadrans. Żeby „chociaż" trzęsienie ziemi lub nagłe zasłabnięcie pana nauczyciela! Ale, niestety, okrutny glob ziemski nie ma ochoty się zatrząść...
Str. 4
Ło-buziak
Rok 1, nr 1
Andrzejki Andrzejki obchodzone są w całej Europie. Święty Andrzej uznawany jest za patrona panien chcących szybko wyjść za mąż. Wróżenie tego dnia rozwinęło się w tradycji chrześcijańskiej. Chłopcy podobne wróżby odprawiali na świętą Katarzynę - 24 listopada. W dzisiejszych czasach odbiega się od tej dawnej tradycji i andrzejki stały się świętem dla wszystkich. Człowiek często myśli o tym, co go w życiu spotka. Wróżby to stary jak ludzkość sposób na poznanie niepewnej przyszłości. Wierzono, że w wigilię świętego Andrzeja, 29 listopada duchy przodków wracają na ziemię i odsłaniają tajemnice. Są różne sposoby, dowiedzenia się, co nas czeka w przyszłości. Można o to zapytać wróżkę. Można też wróżyć sobie samemu, ale trzeba to robić w czasie niezwykłym. Andrzeju, Andrzeju, Nasz dobrodzieju– dobrą wróżbę daj
Najbardziej znane wróżby Andrzejkowe: Lanie wosku na zimną wodę przez ucho od klucza i wróżenie z kształtu zastygłej masy lub rzucanego przez nią cienia sylwetki przyszłego chłopca. Oj dadaże, oj babaże, niechaj przyszłość się ukaże. Czary mary, wosku lanie, co ma stać się, niech się stanie. Ustawianie od ściany do progu, jeden za drugim butów zebranych dziewcząt. Ta, której but pierwszy dotrze do progu; ma jako pierwsza wyjść za mąż. Uczestnicy zabawy piszą imiona na kartkach; dziewczyn na jednej kartce, chłopców na drugiej. Potem szpilką przekłuwają odwróconą kartkę. Imię przebite szpilką to imię przyszłego męża lub przyszłej żony jeżeli szpilka trafi w puste miejsce, trzeba czekać do następnego roku.
W listopadową ciemną noc, swój los wywróżę sobie, bo wróżby dziwną mają moc, mówiły mi o Tobie. Nie czekaj wróżby od akacji, akacja nigdy nie ma racji. Choćbyś połamał cały krzak, przecież nie spełni się i tak. Żeby Ci się sprawdziło, to co kiedyś Ci się wymarzyło. Nalej wosku na wodę, ujrzyj swoją przygodę. Zuzanna Wolska, kl.Vc
Pod trzema filiżankami chowamy: obrączkę, monetę i listek. Czwartą zostawiamy pustą. Zamieniamy miejscami naczynia i wybieramy jedno z nich. Obrączka to miłość, listek - ślub, moneta - bogactwo, a pusta to nowy rok bez zmian. Obieranie jabłek - każda osoba obierając jabłko stara się uzyskać jak najdłuższą, nieprzerwaną skórkę. Osoba, która wygra będzie jak najdłużej chodzić ze swoją sympatią. W drugim etapie zabawy, każdy rzuca skórkę za plecy. Jeśli układa się ona w literę alfabetu, może to być litera imienia przyszłego chłopaka. Zuzanna Wolska, kl.Vc
Andrzejkowe życzenia
Ło-buziak
Rok 1, nr 1
Dawno, dawno temu (cd.) obowiązek. Kto zaś nie przyniósł kapci, paradował w skarpetkach. Na przerwach nie do pomyślenia było przesiadywanie na schodach, czy parapetach - wszyscy musieli spacerować dookoła korytarza.
Bardzo ciężko mieli uczniowie mieszkający daleko od szkoły. Autobusów nie było, a kto miał wtedy własny samochód? ... Mimo trudów, wesoło mijał czas tych ośmiu lat nauki. Dyskoteki, spotka-
nia, ogniska, itp. Dzieci zawsze znajdą sobie rozrywkę. Było fajnie i mile się te lata wspomina, a trzeba dodać, że Jedynka" to przecież szkoła NUMER JEDEN w Łukowie! Wspomnienia swojego taty spisała Zuzanna Wolska , kl. V c
Cudowny świat przyrody
Przygotowania do zimy Z nastaniem chłodów zmienia się nie tylko krajobraz, ale także rytm życia przyrody. Chyba wszyscy lubimy zachwycać się kolorami złotej polskiej jesieni. Jesień już zajrzała do naszych lasów. Nie ma jeszcze śniegu, lecz mimo to w lesie od dawna widać gorączkowe przygotowania do zimy. Niektóre zwierzęta zbierają pokarm na zimę, tak jak wiewiórki orzechy, inne przygotowują się do snu zimowego, więc muszą zgromadzić zapas tłuszczu, tak jak borsuki. Poza tym
niektóre z nich zaczynają zmieniać swoje szaty, tak jak sarna zwiększa owłosienie, żeby zabezpieczyć się przed zimnem. Ptaki
również przygotowują zimowe zapasy. Już od końca września sójka zbiera swoje ulubione żołędzie. Powinna
uzbierać ich ok..10 tysięcy. Chociaż napracuje się jesienią, to zimą głód jej nie grozi. Jednak niektóre z tych naszych pięknych opierzonych przyjaciół potrzebują pomocy. To już czas na wyciągnięcie karmników z piwnic. Przecież okres jesiennozimowy to dla ptaków wyjątkowo trudny czas. Pamiętajmy o nich, pomóżmy im przetrwać ten trudny okres. Kasia Płaskodzińska, kl.Vc
Str. 5
UZIAKA SONDA ŁO-B
„Co chcielibyście zmienić w naszej szkole” Oto Wasze propozycje:
Odnowienie szatni, Wymiana zniszczonych ławek, Wymiana tablic, po których nie da się pisać, Zaopatrzenie toalet w papier i mydło, Usprawnienie pracy stołówki (drugie okienko do wydawania), Udostępnienie natrysków po lekcjach wf, Zdrowsze produkty w sklepiku szkolnym. Mamy nadzieję, że Dyrekcja szkoły uwzględni w swoich planach postulaty społeczności uczniowskiej.
Str. 6
Ło-buziak
Polecamy:
Rok 1, nr 1
A może by tak do kina? Mija kolejny tydzień pracy.
my się do kina? Na przykład na …
W poniedziałek kartkówka z matmy, we wtorek - odpytywanie z przyrody, w środę– praca samodzielna z techniki, we czwartek– sprawdzian z religii i jeszcze odpytywanie z historii w piątek! Może w weekend– nasz zasłużony odpoczynek, wybierze-
„Magiczne drzewo Czerwone krzesło” Trójka dzieci - Kuki, Filip i Tośka są rodzeństwem. Po drodze na uliczny występ przez przypadek otrzymują tytułowe Czerwone Krzesło. To krzesło nie jest zwyczajne. Spełnia życzenia. Podczas, gdy rodzice jadą na
całoroczny rejs statkiem Oueen Victoria dzieci zostają pod opieką oschłej i niemiłej ciotki. Na dodatek ściga ich niejaki Max pod pseudonimem Augistino. Latające szklanki, lwy na zawołanie, mnożące się psy … Co z tego wyniknie? Odpowiedź w kinie. Przemysław Wojtaszek, kl.Vb
Strofy dla Ciebie -
Ogród szkolnych fraszek (Igor Sikirycki) Marzenie lenia Żeby mi kupił Mój dobry wujek Tyle prezentów, Ile mam dwójek.
Hamlet
Dyżurny Gdy wraca ze szkoły, To o każdej porze Pełni ostry dyżur Przy telewizorze.
Być albo nie być?Stawia pytanie, Kiedy klasówkę ma w szkolnym planie.
Pomoce szkolne Adidasy Nie pomogą adidasy, Aby z klasy przejść do klasy.
Niecierpliwy Ledwie szkolny rok się zacznie, On już czeka na wakacje.
Z pomocy szkolnych Lenia zdaniem Najlepsze jest Podpowiadanie.
Ło-buziak
Rok 1, nr 1
Str. 7
Aktualności sportowe 8.10.2009 roku odbyły się Sztafetowe Przełajowe Biegi Rejonowe chłopców i dziewcząt. Reprezentacja szkoły chłopców wygrała te zawody. Natomiast dziewczęta zajęły II miejsce. Obie sztafety będą rywalizować na etapie wojewódzkim. 16.10.2009 roku w Lubartowie odbyły się Wojewódzkie Indywidualne Biegi Przełajowe. Nasza szkoła w obu kategoriach (chłopców i dziewcząt) zajęła I miejsce. Najlepiej pobiegł Grzegorz Samujło, który zajął II miejsce, równie dobrze zaprezentowali się Bartosz Kożuch i Aleksandra Kowalczyk, którzy zajęli V miejsce. Klaudia Gregorowicz i Anita Szymańska uplasowały się na VI pozycji. 27.10.2009 roku w Tomaszowie Lubelskim odbyły się Wojewódzkie Sztafetowe Biegi Przełajowe. Sztafeta chłopców w składzie: Wojciech Smyk, Paweł Ziętek, Patryk Cabaj, Damian Osiński, Adrian Gałach, Mateusz Celiński, Kornel Końka, Bartosz Kożuch, Grzegorz Samujło, Hubert Ozygała, Kacper Chruściel, Patryk Żętała, Mateusz Świerczewski i Hubert Tomasiak zajęli III miejsce, natomiast sztafeta dziewcząt w składzie: Liliana Kamińska, Klaudia Grygorowicz, Katarzyna Sawicka, Katarzyna Nowaczyńska, Anita Szymańska, Anna Płudowska, Aleksandra Rosa, Justyna Włodarczyk, Natalia Kąkol, Joanna Szczygielska, Anna Mościcka i Katarzyna Klębowska uplasowała się na IV pozycji. Chłopców trenuje p.Robert Samujło, a dziewczęta p.Grażyna Kiełczykowska. 5.11.2009r. W Międzyrzecu Podlaskim odbyły się Pływackie Sztafety Rejonowe. Reprezentacja szkoły dziewcząt zajęła III miejsce, reprezentacja chłopców dopłynęła na V miejscu. Niestety, żadna sztafeta z naszej szkoły nie zakwalifikowała się do etapu wojewódzkiego. 11.11.2009 roku odbyły się XVII Łukowskie Uliczne Biegi Niepodległościowe. Nasza szkoła w tych zawodach wypadła znakomicie. Drużynowo dziewczęta i chłopcy z klas IV zajęli I miejsce. Piąte klasy biegły razem z szóstymi, więc w tej kategorii wiekowej wzięło udział wielu zawodników. Dziewczęta rocznik 1997 i 1998 jako grupa zostały sklasyfikowane na II miejscu, natomiast chłopcy, mimo że startowali bez swoich liderów, wygrali te zawody. Trenerzy grup to: klasy IV p.Ewa Mrozowska i p.Artur Paszkiewicz, klasy V i VI p.Grażyna Kiełczykowska i p.Robert Samujło.
Humor szkolny
Przepis na dobry dzień w szkole
Pani na lekcji języka polskiego pyta Jasia: - Jasiu podaj dwa zaimki osobowe. - Kto? Ja? - Bardzo dobrze, szóstka.
Składniki: 2 garści dobrego humoru, 3 uśmiechy, 4 łyżeczki wiedzy, 1 szklanka dobrego zachowania, 1 szczypta uprzejmości, 5 ciepłych kolorów.
Siostra na religii pyta Jasia: - Jasiu. Kto zbudował arkę? - No… eee - Dobrze, siadaj, piątka. Jasio wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła: - Dziesięć minut spóźnienia! - Ja też!- stwierdza Jasio ze zrozumieniem. Pani pyta Jasia: - Kiedy odrabiasz lekcje? - Po obiedzie. - To dlaczego dziś masz nieodrobione? - Bo jestem na diecie.
Nauczycielka do Jasia: - Świetny rysunek, ale przyznaj się, kto go robił? Ojciec czy matka? - Nie wiem, ja już spałem!
Wymieszać wszystko razem i zjeść 1 łyżeczkę przed pójściem do szkoły. Aleksandra Słomka, kl.Vb
Pani na lekcji zapytała Jasia: - Jasiu, odmień przez przypadki „kot”. - Mianownik - kot, Dopełniacz– kota, Wołacz - kici,kici. Kasia Płaskodzińska, kl.Vc
Redagują: Zuzanna Wolska kl.Vc, Aleksandra Słomka kl.Vb, Przemysław Wojtaszek kl.Vb, Katarzyna Płaskodzińska kl.Vc, Dominika Brewczyńska kl.Vd, Monika Rycak kl.Ve, Kacper Chruściel kl.Vf. Opiekunowie: Ewa Szymańska, Elżbieta Wawerek. Skład komputerowy: Anna Poźniak