Artpost 2 2017(5)

Page 1

2 (1 5 ) / 2 01 7 dwumiesięcznik: marzec-kwiecień wydanie bezpłatne

w w w. a r t p o s t . p l

Muzyka i dobre strony miasta

artpostmagazyn

Jerzy Palacz Efekt Hoppera

Fot. Michał „Massa” Mąsior

ISSN 2391-7741

Traktujmy dzieci serio! JUREK DYBAŁ I SINFONIETTA CRACOVIA:

Pomysł na orkiestrę



spis treści

Od redakcji

Jurek Dybał: Pomysł na orkiestrę................................ 4 GRAŻYNA BEBŁOT

Szanowni Państwo,

Jerzy Palacz Każdy artysta musi

główną cechą zamieszczonych w tym numerze tekstów i informacji jest energia. Energia drzemie w ludziach, miejscach, krajach. Dyrygent i dyrektor artystyczny Sinfonietty Cracovii, Jurek Dybał, nie dość, że jest muzykiem Filharmoników Wiedeńskich, to jeszcze znakomicie prowadzi krakowską orkiestrę. Dyrygent, który ma pomysł nie tylko na muzykę, ale także na orkiestrę. Energiczna jest też Pani Danuta Augustyn, która wie jak przekazać muzykę najmłodszym. Przychodzi mi tu myśl Roberta Schumana zawarta w radach dla kształcącej się muzycznie młodzieży, że „w sztuce nic wartościowego nie narodzi się bez entuzjazmu”. Nawet gdy spotkałem się z inspirującym malarstwem Edwarda Hoppera, który nie był zbyt energicznym mężczyzną, to zauważyłem jak utajona energia z jego obrazów wpływa na innych. Nazwałem to „Efektem Hoppera”. Ten amerykański artysta jest bohaterem dwóch tekstów: wywiadu z Jerzym Palaczem, polskim operatorem filmowym od lat mieszkającym w Wiedniu, oraz felietonu z jednego dnia pobytu w Chicago. W bytomskiej Operze czeka nas ciekawe wydarzenie „Moc przeznaczenia” w reżyserii Tomasza Koniny. W zamieszczonym wywiadzie reżyser wypowiada ciekawe słowa: „genialne partytury są zawsze współczesne”. W dodatku Meloman style piszemy o dźwięku, ale przekornie zaczynając od najmniej spodziewanego kierunku, bo od tembru amerykańskiego motocykla Harley-Davidson, przez finezję wysokiej jakości sprzętu dla melomanów, by skończyć informacją o kolejnej statuetce Grammy dla Maestro Krzysztofa Pendereckiego. Dzięki uprzejmości wytwórni Warner Classics będziemy mogli kilku naszym czytelnikom sprezentować nagrodzoną w Los Angeles płytę Krzysztofa Pendereckiego. Szczegóły w środku numeru. ArtPost znajduje swych kolejnych odbiorców nie tylko wśród bywalców filharmonii, ale też scen operowych i teatrów, w związku z powyższym mogę chyba zaryzykować stwierdzenie, że ArtPost też jest energiczny w swoich działaniach. Marek Bebłot redaktor naczelny

odnaleźć swoją drogę ............................................. 8 Traktujmy dzieci serio! ......................................... 12 Social media na 2000%......................................... 14 Dionizy Piątkowski

Projekt specjalny................................................... 16 Ameryka - fotoreportaż ........................................ 18 Agata Wróblewska

Genialne partytury są zawsze współczesne........... 20 Rafael Payare nowym gościnnym honorowym dyrygentem Sinfonietty Cracovii........ 22 EL SISTEMA........................................................... 23 Marek Bebłot

Ostatni dzień roku z Hopperem ........................... 26 Harley-Davidson.................................................... 32 elinsAudio - dźwięk, który usłyszysz... .................. 32 GRAMMY 2017 dla Krzysztofa Pendereckiego....... 34

Wydawca: Adres: www: e-mail: tel.: Redaktor naczelny: Sekretarz redakcji: Współpraca: Grafika i skład: Korekta: Druk: Nakład: Okładka:

ArtPost Marek Bebłot ul. Sławkowska 44 41-216 Sosnowiec www.artpost.pl biuro@artpost.pl +48 509 397 969, +48 505 006 123 Marek Bebłot Grażyna Bebłot Natalia VanLare, Dionizy Piątkowski, Ewa Bardo, Wioletta Rotter-Kozera, Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz Mariusz Borowy Magda Stępień Drukarnia im. Karola Miarki „Tolek“ w Mikołowie 3500 egz. Fot. Michał „Massa” Mąsior

3


Jurek Dybał:

Pomysł na orkiestrę

Jurek Dybał. Fot. Michał „Massa” Mąsior

WYWIAD

Rozmowa z dyrektorem Orkiestry Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia Sinfonietta Cracovia to ostatnio jedna z najbardziej tryskających

Udało się?

energią orkiestr w Polsce. Od prawie trzech lat pełni Pan funkcję jej

Nie tylko to!

dyrektora i dyrygenta.

Ze wspaniałymi artystami i ludźmi, jakimi są muzycy Sinfonietty, udało się

Przejmując zespół trzy lata temu zdawałem sobie sprawę, jak trudno jest

nam zmienić postrzeganie roli zespołu: z odtwórców czy jedynie wykonaw-

w dzisiejszych czasach – kiedy oferta kulturalna jest tak bogata – znaleźć

ców, na kreatorów i inicjatorów zdarzeń artystycznych i kulturotwórczych.

swoje miejsce na rynku i czymś się wyróżniać. Wielu artystów i wiele zespo-

Ponadto okazało się, że jako orkiestra miejska możemy być wehikułem

łów szuka swojej drogi poprzez zawężenie specjalizacji artystycznej. To z re-

działań prospołecznych w skali miasta i kraju. Oczywiście nie byłem z tym

guły doradzają agenci czy branżowi specjaliści do spraw wizerunku w szcze-

wszystkim sam. Zgodnie z moim założeniem udało się zaktywizować muzy-

gólności na rynku światowym. Po analizie profilu i specyfiki działalności tego

ków Sinfonietty tak, by pełnili też w miarę posiadanych umiejętności funkcje

niezwykle elastycznego zespołu oraz drzemiącego w nim niebywałego po-

pozaartystyczne. Nieocenioną pomocą, szczególnie w początkowym okresie

tencjału, postanowiłem zaryzykować i wbrew trendom postawić na dobrze

transformacji, był dla mnie Ryszard Sneka pełniący funkcję koordynatora pra-

rozumianą wszechstronność. Wszechstronność popartą wiedzą merytorycz-

cy artystycznej, kreatywny pomocnik do spraw mediów społecznościowych

ną, usystematyzowaniem działań, wątków i – przede wszystkim – cechującą

– Marcin Mączyński, doskonały bibliotekarz – Marcin Kmiecik i uwielbiana

się jednakowo entuzjastycznym podejściem do różnych stylistyk i form wyra-

przez dzieci Danuta Augustyn, czyli Pani Sinfonietka. Nie do przecenienia są

zu artystycznego tak, by uczynić z niej wyróżnik i atut.

też zasługi menedżera i zastępcy dyrektora orkiestry – Adama Wesołowskiego oraz świetnego zespołu zrestrukturyzowanego biura Sinfonietty. W ciągu niespełna trzech lat ilość naszych słuchaczy wzrosła pięciokrotnie – publiczność Sinfonietty to średnio 50.000 melomanów w skali roku; gramy teraz przeszło trzy razy więcej koncertów niż wcześniej – organizujemy ok. 70 występów rocznie, w tym 40 w samym Krakowie. Przy pomocy jakich konkretnych działań realizował Pan swoje cele i nowe założenia? By utrzymać równowagę pogrupowałem wszystkie przejawy dotychczasowej i planowanej działalności artystycznej orkiestry na „filary” jej rozwoju i wizerunku. Są one dość dobrze zdefiniowane nazwami wprowadzonych przeze mnie cykli. I tak w ramach zainicjowanej w trakcie obchodów jubileuszu orkiestry akcji „Daj się zaskoczyć!” grywamy koncerty w szpitalach, centrach handlowych, a nawet na lotnisku czy w tramwaju – wchodzimy z muzyką w przestrzeń miasta. Dzięki inicjacji tego cyklu odświeżyliśmy wizerunek zespołu i udało nam się dotrzeć do szerokiej publiczności, jej duża część zo-

Jurek Dybał i Sinfonietta Cracovia. Fot. Michał „Massa” Mąsior

4

stała z nami na stałe. W ramach „Daj się zaskoczyć!” realizujemy też roz-


maite działania prospołeczne, np. promowanie honorowego krwiodawstwa. Video dokumentujące nasz zorganizowany we współpracy z RMF Classic flash mob cieszyło się taką popularnością – również za granicą – że organizatorzy Festiwalu Pablo Casalsa, w którym braliśmy udział dwa lata temu, poprosili nas o zrealizowanie podobnej akcji we francuskim Auchan. Całość sfilmowała telewizja francuska.

Jurek Dybał – dyrygent, animator życia kulturalnego, muzyk Filharmonii Wiedeńskiej, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu im K. Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu. Od roku 2014 dyrektor Sinfonietty Cracovii.

Nowy marketing i niebanalny sposób prezentowania muzyki po-

„Daj się zaskoczyć!”. Muzyczny tramwaj Sinfonietty. Fot. Archiwum SC.

ważnej stały się już waszym znakiem rozpoznawczym. Ale czy te

menty naszej działalności. Występowaliśmy m.in. z Gidonem Kremerem, Ju-

rozwiązania znajdują zastosowanie w realizacji bardziej standardo-

lianem Rachlinem, Rudolfem Buchbinderem, Johnem Axelrodem, Paulem

wych cykli?

Meyerem, Patrickiem Galloisem, Benjaminem Schmidem, Stefanem Vlada-

I tu pozwolę sobie przejść do następnego, jednego z najistotniejszych

rem, Paulem McCreesh’em. A dzięki współpracy z tak różnymi osobowościa-

w działalności Sinfonietty filaru, jakim jest propagowanie muzyki „nowej”.

mi – artystami, którzy nierzadko prowadzą koncerty w formule play and lead

Nasz cykl „Muzyka bez poklasku” prezentuje języki muzyczne XX i XXI

(bez dyrygenta) – Sinfonietta stała się w moim odczuciu jedną z najbardziej

wieku w niestandardowy sposób. W Galerii Sztuki Współczesnej MOCAK

świadomych stylistycznie orkiestr w kraju, co zbliża ją do najlepszych zespo-

w Krakowie kontemplujemy muzykę w ciszy – jak abstrakcyjne dzieło wizual-

łów tego typu w Europie.

ne – bez oklasków, zarówno po zakończeniu utworów, jak i na koniec koncertu. Nie zawsze muzyka musi być piękna. W pękającej w szwach sali galerii MOCAK specjaliści tej miary co René Staar, Ernst Kovacic czy Michel Lethiec prezentowali nie tylko wielkich klasyków muzyki nowej jak Schönberg, Cage czy Arvo Pärt, ale dokonywali też polskich premier kompozycji Manueli Kerer, wspomnianego René Staara, Zdzisława Wysockiego czy Krystofa Maratki. Oczywiście również poza cyklem muzyka nowa jest stale obecna w naszym repertuarze. Polska premiera koncertów Pēterisa Vasksa czy Johna Corigliano z Martinem Grubingerem, Tria Mikołaja Góreckiego – to tylko kilka przykładów. Na tym polu zostaliśmy też najbardziej docenieni – w styczniu tego roku Sinfonietta otrzymała niezwykle prestiżową nagrodę International Classical Music Award za nagraną dla Sony Classical płytę z koncertem trąbkowym najbliższego nam kompozytora, Krzysztofa Pendereckiego, który wspólnie – wraz z żoną Elżbietą – wspierał powstanie i działalność orkiestry na przestrzeni ponad dwudziestu lat! Concertino per Tromba e Orchestra Profesora to utwór niezwykle mi bliski i nierozerwalnie związany z Sinfoniettą, ponieważ został napisany dla mojego przyjaciela, Gábora Boldoczkiego, i po raz pierwszy zabrzmiał w Polsce pod moją batutą, w cyklu światowych prawykonań, na Międzynarodowym Festiwalu im. K. Pendereckiego – poziom 320 w Zabrzu, którego mam zaszczyt być dyrektorem. Tryumfalny debiut Sinfonietty Cracovii w wiedeńskim Konzerthaus pod moją dyrekcją był jednocześnie premierą sprzedaży naszej nagrodzonej płyty z tą kompozycją. Swoje działania artystyczno-menedżerskie dzieli Pan pomiędzy Wiedeń i Kraków. Gdzie czuje się Pan bardziej artystycznie „w domu”? Na szczęście nie muszę głowić się nad tym pytaniem. Żeby nie musieć mierzyć się z takim dylematem postanowiłem połączyć te dwa związane ze sobą historycznie i kulturowo miasta muzycznym mostem pod postacią uwielbianego przez publiczność cyklu koncertowego „Wiedeńczycy z Sinfoniettą”. Zapraszam do Krakowa moich przyjaciół z Filharmonii Wiedeńskiej lub wyjątkowych muzyków związanych z Wiedniem w roli solistów i dyrygentów, którzy dzielą się swoim niezwykle cennym know-how wiedeńskiej tradycji wykonawczej z muzykami Sinfonietty. Współpraca z wiedeńczykami, jak również cykl „Gwiazdy z Sinfoniettą”, to oczywiście podstawowe funda-

Fot. Michał „Massa” Mąsior

5


I to wszystko w niecałe trzy lata… trzeba przyznać, że naprawdę dużo udało się Wam zrobić. Co poczytuje Pan za swoje największe osiągnięcie? Poza wspomnianą nagrodą ICMA oraz wyróżnieniem Supersonic Award naszej płyty – Fryderyk Chopin Piano Concertos, nagranej z Szymonem Nehringiem i Profesorem Pendereckim – przede wszystkim fakt, ze udało nam się zorganizować tyle występów zagranicznych (Chiny, Finlandia, Holandia, Francja, Niemcy, Austria, Rosja, Czechy – gdzie wyróżniono nas prośbą o zasadzenie Róży Mahlerowskiej). Mam też ogromną satysfakcję, że udało mi się nakłonić Rafaela Payare’a do objęcia stanowiska honorowego gościnnego dyrygenta Sinfonietty Cracovii. Na inaugurację jego współpracy z orkiestrą zapraszam do Filharmonii Krakowskiej już 20 kwietnia. Tym samym odpowiedział Pan na moje niezadane pytanie o najbliż-

Akcja „Daj się zaskoczyć!” na krakowskim lotnisku. Fot. Archiwum SC

sze plany Sinfonietty. Dziękuję za rozmowę. n

Rozumiem, że tutaj obowiązuje klasyczny repertuar – ale co z „lżej-

MA

szą” ofertą? …„Sinfonietta light”! Szeroko rozumiany cross over to nasza kolejna specjalność – zaś nazwa cyklu dobrze oddaje jej idee. Muzycy zespołu poruszają się jak ryby w wodzie w obszarze muzyki filmowej (FMF), eksperymentalnej (Unsound), jazzowej, folkowej i improwizowanej, a poza koncertami z artystami pokroju Richarda Galliano, Mike’a Pattona czy Janoska Ensemble orkiestra wystąpiła na międzynarodowej imprezie DJ-skiej IDA World DJ Championships 2015. Oczywiście nie zapominamy też o edukacji, więc kształcimy dyrygentów organizując w Lusławicach kursy mistrzowskie z legendarnym Jormą Panulą, zaś przyszłą publiczność – czyli dzieci – w trakcie wyróżnionego nagrodą Słoneczniki 2016, dedykowanego im cyklu koncertów „Sinfonietka”. Pomysłów jak na jedną orkiestrę aż nadto, a co z pomysłem na festiwal? Organizowany przez nas po raz trzeci Sinfonietta Festival jest prawdziwym świętem orkiestry i celebracją wszechstronności muzyków Sinfonietty Cracovii, którzy realizują w jego trakcie szereg swoich pomysłów – np. w ramach nowatorskiego „clubbingu kameralnego” – wchodzą w twórczą interakcję z zaproszonymi gośćmi; zarówno w ramach zespołów kameralnych jak i zaproszonych orkiestr. W zeszłym roku urządziliśmy na przykład wspólnie z Capellą Cracoviensis muzyczne „derby” Krakowa. Tradycją Festiwalu jest też wykonanie w jego trakcie zwycięskiego utworu Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego pod patronatem Krzysztofa Pendereckiego „Sinfonietta per Sinfonietta”. Już dziś zapraszam kompozytorów do napisania dla nas mi-

Piotr Marciak, lider sekcji II skrzypiec Sinfonietty, wspiera akcję Honorowego Krwiodawstwa. Fot. Archiwum SC

nimum dziesięciominutowej Sinfonietty… Szczegóły na www.sinfonietta.pl! R

E

K

L

Sinfonietta Festival 2015. Zapowiedź muzycznych „derbów” Krakowa. Fot. Michał „Massa” Mąsior

6

A

M

A



WYWIAD

Każdy artysta musi odnaleźć swoją drogę

fot. Vitalijus Kiselius

Jerzy Palacz Z Jerzym Palaczem, operatorem filmowym, autorem zdjęć do wyjątkowego filmu austriackiego reżysera Gustava Deutscha „Shirley - wizje rzeczywistości”, ożywiającego obrazy Edwarda Hoppera, rozmawia Grażyna Bebłot. Jest Pan cenionym na świecie operatorem filmowym, który od 36

Jim Jarmusch, Alfred Hitchcock czy Ridley Scott zauważyć można ślady

lat mieszka w Wiedniu. Chciałabym z Panem porozmawiać na te-

wywodzące się z obrazów Hoppera. Andrzeja Wajdę fascynowała nie

mat Edwarda Hoppera, malarza, który chyba najczęściej inspiru-

tylko wizualna strona obrazów, ale także gramatyka tajemniczych nie-

je filmowców. Jest Pan autorem zdjęć do filmu Gustava Deutscha

dopowiedzeń, które zawarte są w wielu dziełach. W „Tataraku“ uży-

„Shirley - wizje rzeczywistości”. To niezwykłe dzieło oparte na 13

wa obrazu „Kobieta w słońcu“, aby w długim monologu Krystyny Jan-

obrazach Hoppera, które Pan przeniósł do filmu, a właściwie je

dy opowiedzieć dramatyzm sytuacji przed śmiercią jej męża, operatora

ożywił. Jak doszło do tego, że austriacki reżyser z polskim opera-

Edwarda Kłosińskiego. Gustav Deutsch jest architektem z zawodu jed-

torem zrobił film o ikonie amerykańskiego malarstwa?

nakże filmowcem z przekonania. Kiedy na długo jeszcze przed reali-

Edward Hopper fascynuje i inspiruje niemal każdego filmowca. W fil-

zacją filmu dowiedziałem się, że planuje film opierający się na wizuali-

mach takich wielkich ikon filmowych jak na przykład Wim Wenders,

zacji malarstwa Hoppera pomyślałem, że taki film bardzo chętnie bym zrobił. Nie znaliśmy się osobiście, ale wiedzieliśmy co nieco o naszych filmach. Do współpracy w filmie zazwyczaj zaprasza reżyser albo producent, niemniej ważność takiego marzenia wygrała we mnie i tak postanowiłem sam skontaktować się z reżyserem, aby spytać czy byłby zainteresowany moją ofertą współudziału jako operatora zdjęć. W tym czasie film znajdował się na samym początku powstawania i niepewne były jeszcze losy jego realizacji, a reżyser nie myślał jeszcze o wyborze operatora. Miałem szczęście, ponieważ po udanych wstępnych rozmowach zaraziłem go chyba moją fascynacją do projektu i wkrótce po tym otrzymałem ofertę współpracy. Światło to rzecz podstawowa w filmie i fotografii. Jak udało się Panu tak doskonale oddać klimat malarstwa Hoppera? Proszę uchylić rąbka tajemnicy z planu filmowego - co trzeba było zrobić, by mógł Pan tak perfekcyjnie zrealizować zdjęcia? Zanim poważnie zacząłem interesować się filmem i wiedzą o filmie in-

fot. Jerzy Palacz

8

teresowało mnie malarstwo i fotografia. Wiele czasu spędziłem na


analizowaniu światła w każdym medium, w którym się je wykorzystuje. Natura światła i jego prawa to podstawa do zrozumienia instrumentu, którym kreowane są uczucia i nastroje. Rozpoznanie działania światła i cienia jako tajemniczego zjawiska to bardzo ważna sprawa i zazwyczaj pierwszy krok na drodze pogłębiania świadomości jego istoty. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, co oznacza dobre czy złe światło, jak oddziałuje w różnych dziedzinach, jakie są drogi do poszczególnych zastosowań w zależności od wymagań. Nasz film „Shirley - wizje rzeczywistości“ miał szczególne wymagania. Zasadnicze podstawy, szukanie formy i stylu do filmu okazały się dosyć konkretnie zdefiniowane przez reżysera Gustava Deutscha. Od dawna interesował się amerykańskim realizmem, a szczególnie Hopperem. Fascynował się architekturą i przestrzenią jaką on stworzył w swoich obrazach. Budował matryce tych przestrzeni i doszedł do wniosku, że niemal wszystkie pomieszczenia w obrazach, które z pozoru wyglądają architektonicznie prawidłowo, są celowo dopasowane do geometrii obrazu, natomiast w rzeczywistości musiałyby kompletnie inaczej wyglądać aby oddać realność takich namalowanych przestrzeni. Głównym celem realizacji tego filmu było więc odtworzyć i zapla-

fot. Jerzy Palacz

nować wszystkie te pomieszczenia, aby mogły być zbudowane w stu-

Gdy europejscy twórcy biorą się za tematykę amerykańską,

diu filmowym. Głównym założeniem był też fakt, że reżyser zrezygno-

często znakomicie oddają istotę rzeczy. Mam tutaj na myśli

wał z jakichkolwiek efektów specjalnych, które mogłyby być wykorzy-

przede wszystkim „Hair” Miloša Formana jak i „Shirley - wizje

stane w procesie postprodukcji. Film nie miał łatwej drogi do realiza-

rzeczywistości” Jak odnaleźć się w klimacie amerykańskim?

cji i zanim doszło do pełnego sfinansowania miałem dużo czasu, aby

Amerykańskie kino ma swoje zasady często oparte na prawie komer-

analizować funkcję światła. Często w obrazach Hoppera ma się wraże-

cji, stwarzające szablonowe myślenie, natomiast kino europejskie jest

nie, że są to fotografie, które uchwyciły magiczny, sprecyzowany od-

bardziej niezależne i pozwala na szukanie innych dróg. Sukces euro-

powiednim położeniem słońca, moment dnia. Logika światła w ob-

pejskiego filmu dyktują udziały i nagrody na wielkich festiwalach fil-

razach okazywała się często nieosiągalna w rzeczywistości. Schema-

mowych a niekoniecznie jego oglądalność. Ciężko mi porównać filmy

ty pomieszczeń ułatwiły mi znalezienie możliwości i wykorzystania

Formana i Deutscha ponieważ są to bardzo różne filmy, a istota rzeczy

ustawienia odpowiednich lamp. Współpraca z Gustavem była bardzo

polega prawdopodobnie na innym duchowym myśleniu. Jednak nie

owocna, ponieważ wspólne zainteresowanie do oddania precyzji de-

zawsze sprawdza się ta teza, ponieważ „Hair“ był sporym sukcesem,

tali wymagało czasu w odtwarzaniu takiej atmosfery, a jego wielką zasługą był fakt stworzenia bezkompromisowych warunków realizacji takiego nietypowego filmu. Skończył Pan renomowaną szkołę filmową w Wiedniu. Jakie dostrzega Pan różnice pomiędzy operatorami polskimi a austriackimi? Przyjechałem do Austrii, kiedy jeszcze nie za bardzo wiedziałem, że chcę studiować w szkole filmowej, a film austriacki nie miał wtedy takiej renomy jaką zdobył sobie w ostatnich latach. W czasie studiów marzyłem o tym, aby przenieść się do sławnej Szkoły Filmowej w Łodzi na oddział operatorski i tam ukończyć studia. Ceniłem wysoko tak dobrych nauczycieli jak Witold Sobociński czy Jerzy Wójcik, a polscy operatorzy byli już cenieni na całym świecie. Losy sprawiły jednak, że zostałem w Wiedniu. Krótko po studiach miałem szczęście ze startem, realizowałem pierwsze filmy, które umocniły moją zawodową pozycję jako wolnego operatora. W systemie polskim po studiach często bywa tak, że ma się możliwość pracowania jako szwenkier z wielkimi operatorami i poznawania tajemnic ich rzemiosła. To jest bardzo dobry system, ponieważ dopiero plan filmowy tak naprawdę uczy najwięcej. W Austrii taki system nie funkcjonuje, a zaistnienie w tym zawodzie dyktuje realizacja pierwszych filmów i dobrych kontaktów. Doświadczenie wywodzi się często z ich możliwości i odwagi oraz przekonania do tego co się realizuje. W duszy zostałem jednak Polakiem i zawsze staram się oglądać filmy polskich operatorów. Różnica między operatorami polskimi czy austriackimi wywodzi się chyba przede wszystkim z tradycji. W polskim kinie zauważam więcej myślenia obrazem i światłem, natomiast w austriackim operator bardziej dostosowuje się do opowiadanej historii.

9


wpływu na jego malarstwo. Czy trzeba poznać coś co nas fascynuje, by od tego odejść? Pytanie do Pana: co teraz po „Shirley - wizje rzeczywistości”? Przypuszczam, że tak! Każdy artysta musi odnaleźć swoją drogę. W moim przypadku wygląda to trochę inaczej, ponieważ dla mnie każdy film wymaga innej formy opowiadania, stylu i innej atmosfery. Jest Pan zawodowcem i wykonuje różne projekty. Czy film o obrazach Hoppera jakoś wpłynął na pracę w późniejszych realizacjach filmowych? „Shirley,..“ był dla mnie wielkim doświadczeniem, dużą zabawą ze światłem i cieniem i na pewno pozostawił ślady, które wpłyną na moją twórczość. Po jego sukcesach otrzymałem propozycję realizacji filmu o innym malarzu, jednak różnice między moją wizją filmu i reżysera nie zbiegły się na tyle, aby razem pracować. fot. Jerzy Palacz Nad jakimi projektami filmowymi Pan teraz pracuje? Ostatnio ukończyłem zdjęcia do dwóch kinowych filmów dokumentalnych, a obecnie przygotowuję się do dużego projektu filmu fabularnego o tematyce zależności od internetu. W filmie Deutscha „ożywił” Pan obrazy, ale zajmuje się Pan również fotografią, czyli obrazy zostają „unieruchomione”. Co Pana najbardziej interesuje w fotografii? Ruch w fotografii czy w filmie ma swoje fascynujące odzwierciedlenia. Traktuję je zupełnie odrębnie, aczkolwiek ich wspólną cechą jest kompozycja. W fotografii zawsze interesowało mnie niepowtarzalne uchwycenie momentu z otaczającego mnie świata. Każdy dzień jest dla mnie refleksją na życie i tym samym okazją na dostrzeganie szczególnych momentów wzbudzających moje zainteresowania. To forma treningu na obcowanie z naszą egzystencją.

fot. Jerzy Palacz a nasz film, mimo wielkich międzynarodowych sukcesów, nie znalazł

Czy możemy się spodziewać wystawy Pańskich prac fotogra-

aprobaty amerykańskich dystrybutorów.

ficznych w Polsce? Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. n

Edward Hopper dużo czasu poświęcił studiowaniu malarstwa europejskiego. Później twierdził, że nie miało to żadnego R

E

K

rozmawiała Grażyna Bebłot L

Zapraszamy do udziału w konkursie organizowanym przez ArtPost. Konkurs trwa od 1 do 15 marca 2017 r. Aby wziąć w nim udział należy: - polubić lub mieć polubiony fanpage ArtPostu (www.facebook.pl/artpostmagazyn) - skomentować post konkursowy na fanpage’u kończąc zdanie: „W ArtPoście chciałbym przeczytać o ...” Cztery najbardziej oryginalne komentarze wybrane przez Redakcję zostaną nagrodzone zestawami składającymi się z: płyty „Penderecki conducts Penderecki 1”, dwutomowego albumu „Penderecki” oraz koszulki ArtPost. Regulamin konkursu jest dostępny pod adresem: www.artpost.pl

10

A

M

A


Piątek 21 kwietnia 2017 godz. 19:30 Sobota 22 kwietnia 2017 godz. 18:00 Sala Koncertowa

Ocalić od zapomnienia Orkiestra Filharmonii Narodowej Łukasz Borowicz dyrygent Jonathan Plowright fortepian PROGRAM: Paweł Klecki, Aleksander Tansman, Roman Palester


WYWIAD

serio!

Danuta Augustyn – skrzypaczka Sinfonietty Cracovii, członkini znakomitego Kwartetu Dafo, adiunkt w Katedrze Muzyki Współczesnej, Jazzu i Perkusji w Akademii Muzycznej w Krakowie, najmłodszym krakowskim melomanom znana jako... niezastąpiona Pani Sinfonietka – opowiada o recepcie na udane wydarzenie muzyczne dla dzieci. 12

Danuta Augustyn. Fot. Piotr Markowski

Traktujmy dzieci


Bilety na Sinfonietkę, cykl dziecięcych koncertów Sinfonietty Cracovii, rozchodzą się zawsze na przysłowiowym pniu, w ciągu kilku dni. Wydarzenie zdobyło ponadto nagrodę Słoneczniki 2016 dla najlepszej krakowskiej inicjatywy edukacyjno-muzycznej dedykowanej najmłodszym, deklasując kilkanaście innych nominowanych przedsięwzięć. Jak zrodził się pomysł na Sinfonietkę – i jaka idea za nią stoi? Dwa lata temu stery naszej orkiestry przejął Jurek Dybał – przyszedł do nas z dziesiątkami nowych, rewelacyjnych pomysłów na odświeżenie i zróżnicowanie oferty Sinfonietty; zależało mu też na tym, aby muzycy zespołu aktywnie włączyli się w ich realizowanie. Idea stworzenia stałego cyklu koncertów dziecięcych od dawna chodziła mi po głowie – efektem mojej współpracy z Jurkiem było wypracowanie formuły, która nie ma precedensu w krakowskim życiu muzycznym. Sinfonietka to przede wszystkim koncerty otwarte: skłaniające do interakcji, dynamiczne i pełne niespodzianek, angażujące dzieci w to, co dzieje się na scenie. Nie chcieliśmy, aby Sinfonietkowe wydarzenia miały zinstytucjonalizowany charakter upodabniający je do koncertów „dla do-

Sinfonietka. Fot. Piotr Markowski

rosłych” – dlatego pozwalamy dzieciakom na wiele: poruszają się swobodnie pośród muzyków, dotykają instrumentów, tańczą, śpiewają... A czasami grają razem z nami! Bardzo ważny jest dla nas również wymiar edukacyjny przedsięwzięcia: dbamy o to, żeby koncerty Sinfonietki zawsze były niebanalną „lekcją muzyki”: poprzez zabawę „przemycamy” fakty z historii muzyki klasycznej i życiorysów kompozytorów, uczymy dzieci rozpoznawać charakterystyczne motywy, staramy się rozwijać ich słuch i muzyczną wrażliwość. Inwestycja w przyszłość? Dokładnie! Dzieci i młodzież często zniechęca spetryfikowany sztafaż świata muzyki klasycznej – dlatego chcemy je ośmielać i „zarażać” graniem, eksponując radość, jaką daje muzyka. Mam nadzieję, że to co robimy, przyczyni się choć w małym stopniu do wykształcenia nowego pokolenia młodych, zdolnych i kreatywnych muzyków. Co sprawia Ci największą frajdę w tej części Twojej pracy? Sama interakcja z dziećmi, oczywiście! Uwielbiam moich słuchaczy: to

Sinfonietka. Fot. Piotr Markowski

od nich czerpię pomysły, inspirujemy się wzajemnie. Zawsze fascynował mnie potencjał drzemiący w dziecięcym, pełnym zdziwienia spojrzeniu na świat. Traktujmy dzieci serio – możemy się od nich bardzo wiele nauczyć. Praca przy koncertach Sinfonietki jest też dla mnie niepowtarzalną okazją do przekraczania własnych barier – lekcją cierpliwości i wrażliwości. Nasze koncerty to zawsze przestrzeń integracji i dialogu. Do udziału w Sinfonietkach zapraszamy podopiecznych szeregu fundacji niosących pomoc dzieciom niepełnosprawnym, pamiętamy również o dzieciach zagrożonych wykluczeniem i marginalizacją – na przykład wychowankach Domów Dziecka. Staramy się przesuwać tradycyjne granice tego, co „osiągalne” i „nieosiągalne” dla dzieci niepełnosprawnych w zakresie dostępu do kultury – zagraliśmy już np. koncert z dziećmi głuchoniemymi z Zespołu Szkół Specjalnych dla Niesłyszących i Słabosłyszących w Tarnowie – to była wspaniała inicjatywa, świetnie odebrana przez naszych gości. Radość dzieciaków, które w przestrzeni koncertu czują się szczęśliwe i swobodne, to dla mnie największa satysfakcja. Sinfonietka. Fot. Piotr Markowski Jakie atrakcje przygotowała dla nas Pani Sinfonietka na najbliższe miesiące?

Ludwiga van Beethovena. Przygotowaliśmy dla Państwa szereg atrak-

Nie chciałabym za wiele zdradzać, bo Sinfonietka to przede wszystkim

cji: od brawurowego wykonania „Obrazków z wystawy” Modesta Musorgskiego po... muzyczne kalambury! n

kalejdoskop niespodzianek... ale serdecznie zapraszam najmłodszych słuchaczy i ich rodziców już 28 marca do Filharmonii Krakowskiej, na gościnną edycję cyklu pod auspicjami Wielkanocnego Festiwalu im.

MA

13


WYWIAD

Marcin Mączyński. Fot. Piotr Markowski

Social media na 2000% Rozmowa z Marcinem Mączyńskim – wiolonczelistą Sinfonietty Cracovii odpowiedzialnym za wizerunek zespołu w sferze mediów społecznościowych. Podziel się z nami swoją receptą na sukces.

tem ogromna. Najważniejsze jest jednak to, że większość aktywnych

Jak zdobyć 7000 „lajków” w ciągu zaledwie dwóch lat?

i „lubiących” nas melomanów regularnie pojawia się na naszych kon-

Według mnie to zasługa „marketingu z pomysłem” w niebanalny spo-

certach. I to największy sukces Sinfonietty!

sób prowadzonej, konsekwentnej promocji naszego profilu Facebook i wydarzeń oraz dbania o to, by promowany przez nas „produkt” był

Jak godzisz pracę lidera sekcji wiolonczel z dodatkowymi za-

zawsze najwyższej jakości. Stąd na naszym FB świetne zdjęcia – kon-

daniami?

certowe Piotra Markowskiego i studyjne Michała „Massy” Mąsiora –

Jak na razie idzie mi całkiem nieźle. Od kiedy zacząłem się tym zajmo-

oraz doskonałe materiały video (z prób, koncertów i rozmaitych zaku-

wać ilość fanów na naszym profilu FB wzrosła o ponad 2000%, a przy

lisowych sytuacji), nad których produkcją czuwają panowie z Walk Pic-

tym wciąż mam czas na ćwiczenie:) Świetnym pomysłem Dyrekto-

tures. Ważne jest dla mnie również to, żeby w naszych postach za-

ra Dybała było zaangażowanie muzyków w działania pozamuzyczne,

wsze udawało się przemycić szczyptę humoru. Chcemy wciągnąć na-

jednak silnie związane z funkcjonowaniem orkiestry. Możemy rozwi-

szych fanów w sam środek orkiestry, w świat niezwykłych emocji, nie-

jać swoje inne talenty, a przy tym dbać o tak ważny dla nas wizerunek

codziennych zdarzeń, ciekawych osobowości – i to, mam wrażenie, się

Sinfonietty. To buduje silną więź z instytucją. n

udaje.

MA

Ale w dzisiejszych czasach social media to nie tylko Facebook... Jasne, dlatego jesteśmy też na Twitterze, Instagramie, YouTubie. Cały czas się rozwijamy. Szukamy nowych, atrakcyjnych rozwiązań. Organizujemy konkursy (np. z TVP Kultura i Międzynarodowym Konkursem im. H. Wieniawskiego – na koncert z naszą orkiestrą; z RMF Classic – na najlepszą fotografię „Z trąbką w roli głównej”), akcje flashmob, muzyczne happeningi i wiele innych fajnych, nowatorskich inicjatyw. W branży social media nie ma miejsca na rutynę, dlatego ciągle zaskakujemy naszych sympatyków. Kim są fani Sinfonietty? Naszym fanem jest wybitny amerykański kompozytor Philip Glass, udostępniający nasze posty na Twitterze, a także żywo komentujący nasze zdjęcia na Instagramie właściciel… salonu tatuażu. Rozpiętość jest za-

14


FILHARMONIA im. KAROLA SZYMANOWSKIEGO w KRAKOWIE I N S T Y T U C J A

KU LT U RY

Charles OLIVIERI-MUNROE

Dyrektor Artystyczny

W O J E W Ó D Z T WA Gabriel CHMURA

M A ŁO P O LS K I E G O

I Dyrygent Gościnny

ANTONI WIT

Dyrygent Honorowy

MUZYKA PÓŁNOCY CHÓR FILHARMONII KRAKOWSKIEJ

Jan ŁUKASZEWSKI Teresa MAJKA-PACANEK

dyrygent

chórmistrz

w programie:

sobota, godz. 18.00

SALA KONCERTOWA FILHARMONII

NORMAN, GRIEG, MÄNTYJÄRVI HAKENBERGER, JENNEFELT, KRAWCZYK OLSSON, WIKANDER, EŠENVALDS, ALFVÉN fot. Klaudyna Schubert

18.03.2017

ORKIESTRA I CHÓR FILHARMONII KRAKOWSKIEJ Charles

OLIVIERI-MUNROE

dyrygent

Anna

MIKOŁAJCZYK-NIEWIEDZIAŁ Ewa MARCINIEC alt Leszek SKRLA baryton

sopran

Teresa MAJKA-PACANEK – chórmistrz

7.04.2017

piątek, godz. 19.30

8.04.2017

sobota, godz. 18.00

S A L A KO N C E R T O WA F I L H A R M O N I I , u l . Z w i e r z y n i e c k a 1

w programie:

Piotr CZAJKOWSKI III Suita orkiestrowa G-dur

Karol SZYMANOWSKI

Stabat Mater

www.filharmonia.krakow.pl


Projekt specjalny

Chico Freeman i Dawid Kostka : Poznań Jazz Project. fot. Joanna Wizmur

ERA JAZZU

Od wielu sezonów jednym z najbardziej frapujących mnie pomysłów artystycznych jest nie tyle zorganizowanie koncertu wielkiej gwiazdy, ale uwikłanie jej w specjalną, jedyną i niepowtarzalną prezentację estradową. Takie pomysły wymagają często wielu lat przygotowań, negocjacji z agentami artysty lub – najczęściej – serdecznych spotkań i rozmów z gwiazdami. Dionizy Piątkowski

zyków jazzowych, m.in. Roberta Majewskiego, Grzegorza Nagórskiego, Piotra Wojtasika. Niezwykły rozmach miał projekt, który zrealizowałem wraz z Al Di Me-

Być może pierwszym takim „projektem specjalnym” było zaaranżowa-

olą: koncert będący udziałem wielkiej, jazzowej gwiazdy oraz polskiej

nie spotkania na Poznań Jazz Fair (pra- Era Jazzu) w połowie lat dzie-

orkiestry kameralnej. Po dwóch latach przygotowań prace nad projek-

więćdziesiątych, gdy w Poznaniu pojawili się skłóceni od lat giganci

tem „Mozart & Jazz” zostały sprecyzowane: Agnieszka Duczmal oraz

jazzu: saksofonista Wayne Shorter i pianista Joe Zawinul. Ostatnie ich

jej Amadeus Chamber Orchestra zaprosiła do współpracy jednego

wspólne nagrania i koncerty miały miejsce w kultowym dzisiaj zespole

z najwybitniejszych gitarzystów jazzu – Ala Di Meolę. Z nielicznej grupy

Weather Report. Niewiele brakowało bym stał się rozjemcą ich wielo-

jazzmanów grających repertuar klasyczny, Al Di Meola wykazał szcze-

letnich dąsów i by wspólnie wystąpili z własnymi zespołami na jednej

gólne zainteresowanie oraz nie krył zachwytu dla kunsztu orkiestry ka-

estradzie. Niestety agenci muzyków tak przygotowali ich trasy w Euro-

meralnej Agnieszki Duczmal. To także poprzez te koncerty brawurowo

pe, że… muzycy rozminęli się na lotnisku w Poznaniu.

zrealizował swój pierwszy „symfoniczny” album „Grande Passion”.

Ta sytuacja nie zraziła mnie do takich, nietypowych projektów, a z cza-

Dumny jestem także z pomysłu, gdy zaaranżowałem wspólny występ

sem pomysły te stały się znakiem flagowym Ery Jazzu. To realizowa-

dwóch gigantów jazzu. John Scofield i Jean Luc Ponty nigdy nie grali

ne z niezwykłą starannością i artystycznym wyczuciem tzw. projek-

razem! Na galowym koncercie Ery Jazzu odbyło się ich jedyne, wspól-

ty specjalne. Publiczność i krytycy niezwykle gorąco przyjęli dotych-

ne, historyczne spotkanie na estradzie. Teraz zagrają – choć już tyl-

czasowe i niepowtarzalne przedsięwzięcia, które zostały często zaini-

ko z własnymi zespołami - na wiosennej Erze Jazzu. I to właśnie tu-

cjowane w ramach Ery Jazzu. Takimi znamienitymi projektami specjal-

taj realizowany jest Poznań Jazz Project, czyli specjalnie przygotowy-

nymi okazały się m.in. koncerty saksofonisty Jana Garbarka i The Hil-

wane koncerty i nagrania z udziałem niekwestionowanych gwiazd jaz-

liard Ensemble prezentowane w największych świątyniach Polski, reci-

zu oraz młodych, poznańskich muzyków. Wielkim wydarzeniem okazał

tal Al Di Meoli i Dino Salluzziego prezentujący nowe oblicze kompo-

się wspólny koncert (i nagrany wtedy album) kwartetu gitarzysty Dawi-

zycji Astora Piazzolli, wspólne koncerty Orkiestry Kameralnej Agniesz-

da Kostki z legendarnym saksofonistą Chico Freemanen. Ten wyjątkowy

ki Duczmal i gitarzysty Ala Di Meoli, niepowtarzalny międzynarodowy

koncert stał się doskonałą konfrontacją naszych wyobrażeń o współ-

projekt „Penderecki...Jazz”, cykl sesji wybitnego saksofonisty Davida

pracy oraz wypracowaniu brzmień i nastrojów, jakie towarzyszą spo-

Murray’a z polskimi jazzmanami. Jako unikalne i nieszablonowe wyda-

tkaniu wielkiej legendy jazzu z młodymi, kreatywnymi, polskimi muzy-

rzenie odebrano recital Barbary Hendricks – najwybitniejszej sopranist-

kami. Z pewnością prologiem takich skojarzeń był także wspólny kon-

ki naszych czasów, która wraz z zespołem jazzowym śpiewała kompo-

cert amerykańskiego wokalisty Vinxa z poznańskimi muzykami. Równie

zycje Duke’a Ellingtona, Cole’a Portera oraz George’a Gershwina. Jed-

ekscytująco zapowiada się kolejny Poznań Jazz Project, w którym go-

nym z ważniejszych był koncert „Gershwin’s World” przygotowany

ściem Poznań Jazz Philharmonic Orchestra będzie Jean Luc Ponty – le-

wraz Herbie’m Hancock’em oraz – specjalnie na ten koncert zorgani-

gendarny skrzypek (m.in. zespołów Franka Zappy i Johna Mahavishnu

zowanej – polskiej orkiestry symfonicznej z gościnnym udziałem mu-

McLaughlina). n

16


TEATR WIELKI - OPERA NARODOWA Trzydziestoletni Gioachino Rossini pisał rocznie cztery-pięć oper, ale przed skomponowaniem Turka we Włoszech wziął na kilka miesięcy głębszy oddech. Nieco starszy librecista Felice Romani, niebawem autor librett do najważniejszych oper romantyzmu, był również na początku drogi. Stworzyli razem teatr operowego absurdu. Rzecz dzieje się na plaży i w oberży, nie wiadomo, kto jest kim, Włoch przebiera się za Turka, Turczynka za Włoszkę, między nimi krąży Poeta notujący pomysły do nowej opery buffa. Poeta nie śpiewa tylko mówi – chwyt zupełnie nowatorski, a pozostałym tryskają z głosów wokalne kaskady Rossiniego. Łatwo jednocześnie całą akcję odnieść do współczesnego życia. Podobnie jak Poeta postępują dziś reporterzy, dokumentaliści, scenarzyści: obserwują ludzi i na podstawie ich zachowań piszą teksty, kręcą filmy i seriale. No a panie i panowie: Fiorilla i Zaida, Geronio, Selim i Narciso, pragną po prostu się zabawić, na plaży i w barze. Czy nie znamy takich? Opera Gioachino Rossiniego o Turku Selimie, który przyjechał do Włoch za interesem, łączy typowe dla opery buffa intrygi miłosne z wątkiem zderzenia odmiennych kultur, a także świata damsko-męskiego. Jak przezwyciężyć różnice w ludziach, którzy się w sobie zakochują? Przekonaj się sam oglądając spektakl w reżyserii Christophera Aldena! Partnerem premiery jest Włoski Instytut Kultury w Warszawie. Spektakle: 17, 19, 21, 23, 25/03/2017 Bilety dostępne w kasach Teatru i na stronie teatrwielki.pl n Szczegóły: http://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2016-2017/turek-we-wloszech/ R

Organizatorzy:

Patroni medialni:

E

K

Sponsorzy:

L

A

M

Partnerzy:

Kluby festiwalowe:

A

Patroni medialni:

Kreacja graficzna:

17


Stany Zjednoczone to ogromny i zróżnicowany kraj. Podobno jedno zdjęcie, to tysiąc słów, nie chcę jednak opowiadać o tym co widziałem, nie czas na opowieść. Zamieszczone zdjęcia są jak zapiski na serwetce lub bilecie wizytowym. To tylko sześć ujęć z dwudniowej sesji, które nie wiem dlaczego przykuły moją uwagę na trochę dłużej niż pozostałe. Pięć zdjęć pochodzi z Chicago: 1. jadący pociąg nad ulicami miasta, jakże często pokazywany na filmach, 2. peron w zabytkowym dworcu kolejowym, gdzie kręcono filmy o chicagowskich gangsterach, 3. wysoka na szesnaście metrów, czerwona rzeźba Alexsandra Caldera „Flamingo”, 4. wieżowiec miliardera, a obecnie prezydenta USA Donalda Trumpa, 5. skojarzenie z filmem „Śniadanie u Tiffany’ego”. Jest jeszcze jedno zdjęcie, które powstało w Grand Rapids, na elewacji wysokiej na siedem pięter widnieje namalowany mural Jeffa Zimmermanna przedstawiający obywateli Ameryki. n

fotoreportaż:

18


Marek Bebłot

19


WYWIAD

fot. Bartosz Maz

Genialne partytury są zawsze współczesne

Rozmowa z Tomaszem Koniną – reżyserem i scenografem najnowszej premiery w Operze Śląskiej – „Moc przeznaczenia” G. Verdiego – Jak Pan przygotowuje się do wyreżysero-

aktorskich, o warunkach zewnętrznych. Gdy je-

lubię oszukiwać widza. Wiadomo, że cały teatr

wania kolejnego spektaklu?

stem w operze, wybieram lepszy głos, bo prze-

jest oszustwem, ale tak bardzo jak tylko potrafię,

– Wychodzę od muzyki, potem ją zostawiam,

cież wszystko jest wpisane w nuty i lepszy głos

chciałbym, żeby to było prawdziwe.

żeby się skoncentrować na libretcie i za chwilę

ma większe możliwości przekazania dramatyzmu

Myślę, że to jest tak: albo mnie coś obchodzi,

znowu do niej wracam, bo to esencja opery. Słu-

i emocji postaci. Ale sam głos bez kultury śpiewu

albo nie. Albo mnie spektakl wzrusza, dotyka,

cham najrozmaitszych nagrań, staram się poznać

i kultury scenicznej to jeszcze nie wszystko.

bawi, albo pozostawia obojętnym. Jeśli spektakl

jak najwięcej różnych wykonań, różnych interpre-

co wieczór ogląda tysiąc osób i jeśli wśród nich

tacji. Na początku pracy oglądam przedstawienia

– Niezależnie od ambicji twórcy opowiedze-

pięć albo dziesięć będzie obchodziło to, co zro-

na wideo, potem coraz bardziej mi już przeszka-

nia o tym, co jest dla niego ważne, zawsze

biłem, to praca ma sens. Jeśli coś naprawdę nie

dzają. Sięgam do partytury i – oczywiście po do-

mówi Pan do publiczności. Czy zastanawia

jest chałturą reżyserską, tylko jest przeżyte prze-

głębnym poznaniu libretta – zastanawiam się, co

się Pan nad tym, jacy są widzowie, ich do-

ze mnie, jeśli jest bardzo osobiste, to trafi do ja-

jest dla mnie w tym utworze najistotniejsze, ja-

świadczenie, wiedza kulturowa, jakie odnie-

kiegoś widza.

kie relacje, jaka postać. To jest bardzo egoistyczne

sienia zrozumieją? Czy są zżyci z operą, czy

spojrzenie, ale muszę odnaleźć coś, co mnie oso-

dopiero się z nią zapoznają?

– Mówił Pan, że nie chce okłamywać widza.

biście dotyczy. Każdy spektakl prowadzę przez ja-

– Kto siedzi na widowni? Ludzie oczywiście są

Ale to właśnie jest wprowadzanie w błąd

kąś postać, która jest dla mnie najważniejsza, to

różni. Chciałbym, żeby spektakl był zrozumiały

człowieka, który przychodzi do opery i któ-

osoba, która zawsze mniej czy bardziej jest po-

zarówno dla młodych ludzi, jak i dla wyrobionych

remu sugeruje się, że ona wcale tak bardzo

dobna do mnie, a więc staram się obdarzyć ją

widzów, którzy od lat chodzą do teatru. Musi-

się nie różni od telewizji, kina, od przekazu,

moją wrażliwością. Potem zastanawiam się, jak

my mieć świadomość czasu, w którym żyjemy,

do którego przywykł. Opera jest teatrem,

to się ma do dzisiejszej rzeczywistości. Chcę,

otaczają nas coraz nowocześniejsze formy prze-

czyli opiera się na relacji między żywym ak-

żeby moje spektakle były nowoczesne w myśle-

kazu, mamy telewizję, internet… Najpierw dzie-

torem a widzem. Jeżeli ktoś ma zostać przy

niu, aby widz mógł zrozumieć bohaterów, spoj-

ło musi obchodzić mnie. Potem, jeśli jestem cze-

operze, to musi to zaakceptować i na rzecz

rzeć na nich jak na normalnych ludzi, utożsamić

goś pewien, sprawdzam to na współpracowni-

tego zrezygnować z pewnych atrakcji.

się z jakąś postacią. Jeśli nie obdarzę jej wrażliwo-

kach, śpiewakach. Jeżeli ich przekonam, że to, o

– Opera musi polegać na relacji między aktorem

ścią i współczesnym myśleniem, widz będzie od

co mi chodzi, ma sens, wtedy wspólnie próbuje-

a widzem. Jeżeli relacja się nawiąże, to już nic

niej bardzo daleki. Uważam, że genialne partytu-

my przekazać widzom nasze emocje, naszą wraż-

więcej nie potrzeba. Chodzi mi o to, w jaki spo-

ry są zawsze współczesne, ponieważ mówią o lu-

liwość na dane dzieło. Patrząc na inne spektakle

sób ją nawiązać. Jeżeli jestem melomanem, inte-

dziach, w nich zawarty jest cały świat.

i obserwując moich kolegów, którzy nie mają nic

resuje mnie opera w najlepszym wykonaniu, to

wspólnego z teatrem operowym, zastanawiam

mogę iść do sklepu i kupić nagranie, usiąść w fo-

– Gdyby miał Pan wpływ na wybór obsa-

się, jakiego języka teatralnego oczekują. To nie

telu, napić się kawy, co chwila powtarzać daną

dy, wybrałby Pan lepszy głos, czy lepszy wy-

znaczy, że wszystko musi stać na głowie i ma być

arię i być szczęśliwym. Gdy idę do opery, oprócz

gląd?

w szalonym tempie – tempo narzuca muzyka –

znakomitego wykonania jeszcze czegoś bym

– Głos. Siłą opery, tym od czego opera się zaczy-

natomiast język teatru powinien być nowoczesny

chciał. Oczekuję, że oprócz tego, że będę słu-

na i na czym się kończy, jest muzyka. Jeśli pracu-

w myśleniu. Żeby, o ile tylko się da, nie udawać,

chał, będę również oglądał pewien świat, rzeczy-

ję w teatrze dramatycznym, myślę o zdolnościach

aby to było jak najczystsze i jak najprostsze. Nie

wistość danego dzieła. Muzyka operowa była pi-

20


sana z przeznaczeniem na scenę po to, żeby połączyć muzykę, libretto, plastykę, obraz sceniczny. Na tym polega urok pracy reżysera – z muzyki wyciągnąć zawarty w niej świat i zbudować go tak, jak sobie wyobraża. Mogę to zrobić środkami mniej czy bardziej tradycyjnymi. – Jakie tendencje można wyróżnić we współczesnej reżyserii operowej? – Jedna tendencja, popularna zwłaszcza w niemieckich teatrach, to uwspółcześnianie na siłę, byle tylko spektakl się różnił od innych, prześciganie się w pomysłach inscenizacyjnych. Teatr jest całkowicie zdominowany przez reżysera, dyrygenta się spycha do roli akompaniatora, zachwiane są proporcje między inscenizacją a partyturą. Moim zdaniem to przerost formy nad treścią. W pierwszych minutach jest to dla mnie ciekawe, potem zaczyna nudzić. Tendencja, która mnie fascynuje, to nowoczesność w myśleniu przy całym szacunku dla materii muzycznej, przy zrozumieniu sensu dzieła. Na scenie są ludzie, a nie marionetki. Moi ulubieni twórcy, Graham Vick, Robert Carsen, Christoph Marthaler, Calixto Bieito mają lepsze lub gorsze spektakle, ale wiem, że chodzi im nie tylko o oryginalność, widzę, że myślą. Pamiętam przedstawienia, na których czułem się jak mały chłopczyk, który ma dreszcze emocji, wypieki na twarzy, łzy mu lecą, chociaż ogląda Don Giovanniego czy Figara po raz dwudziesty. Nagle staje się coś magicznego, poddaję się temu, co się dzieje na scenie i w kanale orkiestrowym. Marzę o tym, żeby przynajmniej kilka osób kiedyś mogło o moich przedstawieniach coś takiego powiedzieć. – Jaki spektakl chciałby Pan zrealizować? Może Pan wybierać dzieło, dyrygenta, obsadę, scenografa… – Tannhäuser bardzo mnie interesuje, ze względu na kameralność problemu, Der Rosenkavalier. Od dawna mam obsesję oper barokowych z dziełami Händla na czele. Rinaldo, Alcina, Xerxes, Juliusz Cezar – to moje wielkie marzenia. Prócz tego – Eugeniusz Oniegin, Lady Makbet mceńskiego powiatu i wiele, wiele innych… Myślę, że trzeba wierzyć kompozytorom, bo oni naprawdę pisali bardzo mądrze. To jest piękne u Verdiego, Mozarta, Händla czy u innych wielkich kompozytorów, że bardzo pięknie mówili o człowieku. I jeśli mam zaszczyt mieć taki tekst w ręce, to tylko trzeba to pokazać, nie zatupać tego, nie zniszczyć. – Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę spełnienia marzeń. n Rozmawiała Agata Wróblewska kwartalnik „Trubadur”

Już 18 marca na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu premiera opery Giuseppe Verdiego – MOC PRZEZNACZENIA. Reżyserem i scenografem przedstawienia jest Tomasz Konina – znakomity twórca, autor wielu inscenizacji operowych bardzo wysoko ocenianych przez publiczność i krytyków. Przed nami wielkie widowisko operowe ze wspaniałymi kostiumami Joanny Jaśko-Sroki i choreografią Moniki Myśliwiec. Pierwsza premiera nowej dyrekcji Opery Śląskiej, z udziałem solistów, chóru, baletu i orkiestry pod batutą młodego, niezwykle zdolnego dyrygenta Jakuba Kontza i w reżyserii Tomasza Koniny, którego spektakle podziwiała publiczność Te-

atru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie, Teatru Wielkiego w Łodzi, Opery Krakowskiej czy Teatru Wielkiego w Poznaniu. „Moc przeznaczenia” Giuseppe Verdiego, jedna z najdoskonalszych partytur uwielbianego przez publiczność na całym świecie włoskiego kompozytora, to opera o miłości, wojnie, przyjaźni i wierze w Boga. Jest tu wszystko, co najlepsze w tak cenionym przez widzów gatunku, jakim jest opera: wzruszenie i śmiech, widowiskowość i intymność. Od tragicznych scen po sceny komiczne rodem z opery buffo. Muzyczne arcydzieło pełne barw i emocji. Opowieść, obok której nie da się przejść obojętnie. n

21


Rafael Payare

nowym gościnnym honorowym dyrygentem Sinfonietty Cracovii

Rafael Payare. Fot. Chris Christodoulou

WYDARZENIE

Techniczna wirtuozeria, bezprecedensowa muzyczna wrażliwość i charyzma rodem z rock’owej estrady: w ciągu zaledwie pięciu lat Rafael Payare szturmem zawojował świat dyrygentury zdobywając miano godnego następcy swojego mentora – Lorina Maazela. Wenezuelski mistrz batuty przyjął właśnie pozycję honorowego dyrygenta gościnnego Orkiestry Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietty Cracovii. Niespełna czterdziestoletni wychowanek słynnego El Sistema – we-

Symfonię Roberta Schumanna, zdobywając natychmiastowe uzna-

nezuelskiego programu edukacji muzycznej będącego kuźnią ta-

nie słuchaczy i muzyków towarzyszącego mu zespołu. Śmiało moż-

lentów tej miary co szef Los Angeles Philharmonic, Gustavo Duda-

na zaryzykować pogląd, że była to miłość od pierwszego, muzyczne-

mel – ma już na swoim koncie współpracę z wiodącymi światowy-

go wejrzenia – mówi Jurek Dybał, główny dyrygent i dyrektor Sinfo-

mi orkiestrami, takimi jak Wiener Philharmoniker, Londyńska Orkie-

nietty. Po spektakularnym sukcesie koncertu z symfoniami Schuman-

stra Symfoniczna, Orkiestra Symfoniczna Radia Bawarskiego czy Roy-

na szybko zrodziła się wola dalszej współpracy – zarówno ze strony

al Stockholm Philharmonic.

Rafaela, jak i naszej. Jesteśmy ogromnie szczęśliwi i dumni, że arty-

Kariera energetycznego Wenezuelczyka nabrała rozpędu po jego beza-

sta tej miary docenił poziom i kunszt Sinfonietty, obejmując stanowi-

pelacyjnym zwycięstwie w słynnym Międzynarodowym Konkursie Dyry-

sko jej honorowego dyrygenta gościnnego. To prawdziwa sensacja

genckim im. Nicolai Malko w 2012 roku. Na talencie Payare’a poznał

i kolejny dowód na to, że Kraków może poszczycić się orkiestrą na

się również sam Krzysztof Penderecki, który w 2013 roku zaprosił ar-

światowym poziomie – dodaje Dybał. Sam Payare nie szczędzi słów

tystę do wzięcia udziału w serii warszawskich koncertów (z okazji ju-

uznania dla krakowskiego ansamblu: Wszyscy muzycy tej orkiestry

bileuszu swoich 80. urodzin) u boku takich mistrzów batuty, jak Va-

są wspaniali (…), to naprawdę rewelacyjny zespół. Najbardziej niesa-

lery Gergiev, Charles Dutoit, Leonard Slatkin czy Jirí Belohlávek. W li-

mowite jest to, że każdy z artystów Sinfonietty stara się „wycisnąć”

stopadzie 2014 roku Payare został mianowany głównym dyrygen-

z muzyki wszystko to, co w niej najlepsze: to bardzo szczere, wspól-

tem irlandzkiej Ulster Orchestra, szybko zaskarbiając sobie przychyl-

ne dążenie do tego samego celu, coś fantastycznego. Nie mogę się

ność krytyków i melomanów w całym kraju. W czerwcu roku 2015

doczekać powrotu do Krakowa. Nowonawiązaną współpracę Pay-

– po śmierci swojego mistrza i mentora Lorina Maazela – Payare za-

are’a z krakowskim zespołem zainauguruje już 20 kwietnia koncert

stąpił go na stanowisku głównego dyrygenta prestiżowego Castle-

z cyklu „Gwiazdy z Sinfoniettą”: wenezuelski maestro i Sinfonietta

ton Festival. W grudniu tego samego roku Rafael Payare zadebiu-

powrócą na scenę Filharmonii im. K. Szymanowskiego, wykonując

tował na deskach sceny krakowskiej Filharmonii im. K. Szymanow-

pozostałe kompozycje symfoniczne Schumanna: I Symfonię B-dur

skiego, gdzie brawurowo wykonał z Sinfoniettą Cracovią III oraz IV

„Wiosenną” oraz II Symfonię C-dur. n

22


Podopieczni programu El Sistema. Fot. Peter Dammann

EL SISTEMA Zainicjowany w 1975 roku, finansowany ze środków publicznych wenezuelski program edukacji muzycznej, którego twórcą i pomysłodawcą był José Antonio Abreu. Główną misją programu jest społeczna aktywizacja i poszerzanie perspektyw rozwoju dzieci z ubogich rodzin poprzez zapewnienie im nieodpłatnego dostępu do edukacji muzycznej oraz działalność młodzieżowych orkiestr, spośród których najważniejszą jest prowadzona przez Gustavo Dudamela Orquesta Sinfónica Simón Bolívar. W chwili obecnej El Sistema posiada przeszło 400 placówek w całym kraju i kształci ponad 700.000 młodych muzyków. n

Gustavo Dudamel i Orquesta Sinfónica Simón Bolívar. Fot. Luis Cobelo R

E

K

L

A

M

A

23




Ostatni dzień roku z Hopperem

Fot. Grażyna Bebłot

WYSTAWA

reżyserzy jak Wim Wenders czy Jim Jarmush, a Sam Mendes tak odniósł

Marek Bebłot

się do jego obrazów: „to Hopper sprawia, że zaczynasz wyobrażać sobie, co znajduje się po tamtej stronie za ramą. Na tym właśnie polega kino:

Miałem dwa pomysły na spędzenie sylwestra 2016 w Chicago. Obydwa

najważniejsze jest to, co znajduje się poza kamerą”.

na tej samej ulicy, ba, naprzeciw siebie. Wybór trudny tym bardziej, że są

Nie zawsze dzieła sztuki przystają do fizjonomii twórców, ale w przypadku

to dwie różne dziedziny sztuki, a w tym właśnie kręgu chciałem spędzić

Hoppera jest jakaś integralność. Postawny, bardzo wysoki mężczyzna o po-

ostatni dzień starego roku. Tego dnia Chicago Symphony Orchestra proponowała koncert noworoczny „Salute to Vienna”, czyli walce Straussa z solistami z Wiednia. Dyrygował Niels Muus, a solistami byli Lilla Galambos i Thomas Weinhappel, nadto Kiev-Aniko Ballet of Ukraine & International Champion Ballroom Dancers. Vis-à-vis filharmonii - Art Institute of Chicago, drugie co do wielkości w USA muzeum słynące między innymi z jednej z najwspanialszych kolekcji malarstwa europejskiego. Czy ja jednak chciałem spędzić sylwestra w Stanach otoczony sztuką europejską? Tak naprawdę marzył mi się prawdziwy chicagowski blues, niestety nic ciekawego nie zauważyłem. Zdecydowałem się więc na zwiedzanie Art Institute of Chicago. Oczywiście ilość i kaliber dzieł sztuki jest tam tak porażająca, że nie sposób taką dawkę wrażeń i emocji przyjąć na jeden raz. Myślę, że chodząc codziennie przez miesiąc do tego muzeum, miałbym jakąś satysfakcję, przy dalszym niedosycie. Prawdopodobnie potem byłbym przez jakiś czas obok głównego nurtu życia, dzięki pewnej odmianie „szoku tlenowego”, związanego z odbiorem takiej ilości sztuki. Chyba byłbym też mniej komunikatywny. No ale trudno, trzeba było być konkretnym, określić główne cele zwiedzania i sposób celebrowania ostatniego dnia roku 2016. Trudno przejść obojętnie obok wybornej kolekcji impresjonistów bez zawirowań świadomości, ale jednym z moim celów było spotkanie z najbardziej znanym obrazem Edwarda Hoppera „Nocne marki” („Nighthawks”), który powstał w 1942 roku i nie cieszył się długo wolnością. Zaledwie trzy miesiące po ukończeniu dzieła został zakupiony właśnie przez Art Institute of Chicago i tak od 75. lat tam sobie wisi. Edward Hopper tworzył realistyczne obrazy, które w przekazie mają niepokój. Coś się zaraz wydarzy lub może chwila po wydarzeniu. Jest w nich dystans i chłód, który inspirował wielu ludzi kina. Sam Hitchcock przyznał się do wykorzystania w „Psychozie” tego samego domu, który Hopper uwiecznił na płótnie „Dom przy torach”. Do inspiracji Hopperem przyznają się tacy Instytut Sztuki w Chicago, fot. Marek Bebłot

26


wolnym sposobie poruszania się. Mówił również wolno. Jego obrazy są jakby częścią zdania, którego nie dopowiedział. Hopper był mistrzem w oddawaniu samotności i alienacji. Warto zwrócić uwagę na okna, które często są umieszczane na jego obrazach. Dramatyzm tych stanów tkwi w suspensie. Czas w jego pracach biegnie wolno. Był zafascynowany miejskimi widokami, salami koncertowymi i kinami, do których często chodził. Mawiał, że prawdziwie wielką sztuką jest ta sztuka, która odtwarza autentyczny charakter danego narodu. Można by się tutaj zastanowić jak to się ma do typowego Amerykanina. Fakt, że jego obrazy powstawały po krachu na Wall Street w 1929 r., wyczuwa się w nich niepewność i beznamiętny niepokój. Pozwolę sobie tutaj zacytować fragment z albumu „Malarstwo amerykańskie” wydanego przez Arkady1: „Nastrój samotności i smutku, obecny w pracach artysty, nadaje im wartość uniwersalną, ponadczasową, a jego źródłem jest niemożność porozumienia się między ludźmi oraz wyobcowanie człowieka ze środowiska, w którym żyje”. Czy to był dobry pomysł, by w ostatni dzień roku spojrzeć na obraz Hoppera? Z pewnością tak, gdyż oprócz możliwości oglądania arcydzieła malarstwa amerykańskiego, to jakże pełniej można patrzeć na ten wielki kraj. To nie tylko kraj drapaczy chmur, autostrad i świateł, ale także kraj zwykłych ludzi, którzy akurat w tym czasie mają wiele niewiadomych przed sobą. Mają nowego prezydenta, Donalda Trumpa, którego zapowiedzi jednych martwią, innych zachwycają. Jednym słowem dzielą. Nawiązując do czasów, w których tworzył Hopper, już taki okres był po pierwszej wojnie światowej. Oprócz euforii powstały wtedy głębokie podziały w społeczeństwie. Stany Zjednoczone izolowały się, ludzie stali się podejrzliwi, pogłębił się rasizm. Rząd w związku z masową imigracją przyjął i stosował restrykcyjne prawo. Powstawały organizacje skrajne i ksenofobiczne. Wtedy obawiano się komunizmu, teraz ludzie obawiają się terroryzmu. Może tym bardziej aktualny jest dziś ten stan suspensu znany z obrazów Edwarda Hoppera?

Marc Chagall - America Windows, fot. Marek Bebłot

W czasie kiedy powstaje ten felieton trwa jeszcze duża wystawa prac Edwarda Hoppera w rzymskim Complesso del Vittoriano, gdzie można podziwiać 60 jego najbardziej znanych obrazów. Również w tym samym czasie, w Paryżu w Musée de l’Orangerie można oglądać wystawę „Amerykańskie malarstwo lat 1930.”. Wśród 50. najbardziej znanych płócien jest „Stacja benzynowa” Edwarda Hoppera, „American Gothic” Granta Wooda czy też prace Georgii O’Keeffe. Z pewnością wystawy te mają związek z 50. rocznicą śmierci Hoppera, ale trzeba przyznać, że ze względu na konflikt polityczny w USA i Europie są szczególnie aktualne. W chicagowskim muzeum oglądałem też bardzo ciekawą wystawę fotomontaży propagandowych Aleksandra Zhitomirskiego, czołowego sowieckiego artysty politycznego, który żył w latach 1907-1993. Nie przepadam za nachalną propagandą, ale zdumiewające jest to, że Amerykanie pokazali jego prace, które tak bezpardonowo ich atakują. Czasami jednak prace mogą mieć drugie życie. Zdarzyła mi się zabawna przygoda fotograficzna: gdy zwiedzałem wystawę zobaczyłem młodego Amerykanina, z czapką w kształcie rekina, który patrzy na fotomontaż Zhitomir-

„Konfrontacja” - fot. Marek Bebłot

skiego, przedstawiający rekina-kapitalistę. Nie bał się, a jego beznamięt-

uroczyście odsłonięte 15 maja 1977 roku i były dedykowane przez arty-

ne spojrzenie było cudowne. W tym momencie przyszła mi do głowy taka

stę 200-leciu Stanów Zjednoczonych Ameryki. Doszliśmy do pięknego mo-

myśl: w pewnym wieku mężczyźni chcą być jeszcze bardziej męscy, kobie-

mentu, gdy emigrant z Białorusi w podzięce za wsparcie jego twórczości

ty bardziej atrakcyjne, a ja wtedy chciałem być jeszcze bardziej „fotogra-

pozostawia innemu krajowi swoje dzieła, a szacowne Art Institute of Chi-

ficzny”. Uważam, że zrobiłem dobre zdjęcie. Jak przystało na sylwestra był

cago z dumą mówi, że to jest jedno z jej najbardziej ukochanych skarbów.

więc moment zabawy.

Wyszliśmy od suspensu Edwarda Hoppera, a kończymy po amerykańsku,

Na koniec czterogodzinnego zwiedzania zostawiłem sobie artystę, które-

happy endem Marca Chagalla. Gdyby tylko to wszystko było jednak takie

go bardzo lubię, Marca Chagalla. Witraże zatytułowane „ America Win-

proste. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zapisać się na kartach

dows” dają poczucie oddechu wolności. Na tych witrażach Chagall chciał

historii. Jakże często „oni” są inni od prostego człowieka. Jaroslav Hašek

pokazać Amerykę jako kraj wolności kulturalnej i religijnej, ze szczególnym

we wstępie do „Przygód dobrego wojaka Szwejka” tak scharakteryzował

uwzględnieniem muzyki, malarstwa, literatury, teatru i tańca. Witraże są

swojego bohatera: „On nie podpalił świątyni bogini w Efezie, jak to uczy-

darem Marca Chagalla dla Chicago z wdzięczności za jego duże zaanga-

nił ten cymbał Herostrates, aby dostać się do gazet i do czytanek szkol-

żowanie w propagowaniu sztuki i przychylność dla artystów. Zostały one

nych. To wiele”2. n

1 Malarstwo amerykańskie – red. Francesca Castria Marchetti, Wyd. Arkady 2005 r.

2 Jaroslav Hašek - Przygody dobrego wojaka Szwejka, tłum. Paweł Hulka-Laskowski, PIW 1980

27


Organizator: Narodowe Forum Muzyki

19–27.05.2017

Wrocław

ToŻSAMoŚĆ / iDENTiTY

www.opera-slaska.pl 28


DNI MUZYKI NAD ODRĄ 2017

Organizator: Filharmonia Zielonogórska im. T. Bairda Messe und Veranstaltungs GMBH Frankfurt ( Oder) Wydarzenia po stronie Polskiej 3.03. Koncert kameralny w Sulechowie

Orkiestra kameralna „Wirtuozi Lwowa” Siergiej Burko - dyrygent

3.03. “Rebelion Trio – Piazzolla za rogiem” – koncert kameralny

Trio Rebelion: A.Rapa - trąbka, Z.Kiss - puzon, J.Obstarczyk - fortepian Hornet Quartet: G.Czopka, M.Szczerba, Ł.Łacny, P.Kowalski Rogi: S.Seidenberg, R.Zell, S.Posch, T.Binkowski, M.Baranowski, I.Moroz Program: aranżacje utworów Astora Piazzolli

4.03. Inauguracja Dni Muzyki nad Odrą

„Prometeusz” – koncert symfoniczny Orkiestra Festiwalowa: Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zielonogórskiej, Orkiestra Kameralna „Wirtuozi Lwowa”, Chór Akademii Sztuki ze Szczecina, Czesław Grabowski, Siergiej Burko - dyrygenci Paweł Kowalski - fortepian S. Seidenderg, T.Binkowski, R.Zell, S.Posch , M.Baranowski - waltornie Barbara Halec - przygotowanie chóru Przemysław Pochanke - realizacja światła Program: G.P.Telemann, R.Schumann, M. Karłowicz, A.Skriabin

5.03. Koncert kameralny w Nowej Soli

Dubai Dixie Band

8.03. Koncert kameralny w Rzepinie

Kwartet „Aquila”

10.03. IV Międzynarodowe Forum Młodych Dyrygentów

- pod kierownictwem prof. Czesława Grabowskiego Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zielonogórskiej dyrygenci: Maciej Koczur, Mateusz Czech (Polska) David Bui, Chanyang Kim (Niemcy) Program: L.van Beethoven, F. Liszt, P. Czajkowski

11.03. Nadzwyczajny recital fortepianowy

Georgijs Osokins ( Łotwa) Program: m.in. L. van Beethoven, F. Chopin, W.A. Mozart, A. Skriabin

12.03. Koncert symfoniczny we Frankfurcie n. Odrą

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zielonogórskiej Czesław Grabowski - dyrygent Amelia Maszońska - skrzypce Program: C.M.Weber, H.Wieniawski, A.Dworzak

17.03. Wielkie dzieła symfoniczne

Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Zielonogórskiej Benjamin Grobman - dyrygent (USA) Elly Suh - skrzypce (Korea Pd./USA) Program: W.A. Mozart, J.Brahms, F. Mendelssohn-Bartholdy

22.03. „Międzynarodowe młode talenty”

- koncerty symfoniczne dla młodzieży

ZREALIZOWANO PRZY POMOCY FINANSOWEJ MINISTERSTWA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

www.dnimuzyki.pl • www.musikfesttage.pl


JOHN SCOFIELD / JEAN-PAUL BOURELLY JEAN-LUC PONT Y / PATRICIA BARBER LENI STERN / POZNAŃ JAZZ PROJECT AQUANET JAZZ FESTIVAL 5-9 kwietnia 2017 Poznań www.jazz.pl SPONSOR STRATEGICZNY

PARTNERZY

WSPÓŁPRACA

MEDIA


dodatek

do dwumiesięcznika ArtPost

S

T

Y

L

E

www.artpost.pl facebook.com/melomanstyle

GRAMMY 2017

dla Krzysztofa Pendereckiego

fot. Harley-Davidson

elinsAudio manufacture

Harley-Davidson


Harley-Davidson W tym numerze Meloman style dużo jest o dźwięku. Szukamy szlachetnych

ła utwór „Harley-Davidson”. Motocykl ten zawsze kojarzył się z wolnością,

dźwięków w najlepszych salach koncertowych, czy też w hi-endowym sprzę-

a jest to stan, do którego dąży każdy artysta. Zwłaszcza w środowisku muzy-

cie audio. Wyobraźcie sobie jednak potężne studio nagraniowe naszpikowa-

ków rockowych Harley jest istotnym elementem życia. Miłośnicy tego pojaz-

ne sprzętem nagraniowym, a pośrodku motocykl: Harley-Davidson, kultowa

du mówią, że jazda Harleyem to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubra-

marka amerykańskich jednośladów. Producent posunął się do takich granic

niu, a sam producent ogłosił kiedyś, że nie sprzedaje motocykli, tylko marze-

w swojej perfekcji, bo dźwięk Harleya jest nie do podrobienia. Może się to

nia. Z pewnością u podstaw są wielkie przestrzenie Stanów Zjednoczonych,

wydawać dziwne, ale ten dźwięk uwiódł bardzo wielu muzyków, przypomnę

autostrady i bardziej swobodny sposób bycia. W Polsce jest już sieć dziesię-

choćby Elvisa Presleya, Janis Joplin, Jimiego Hendrixa, Brigitte Bardot nagra-

ciu salonów sprzedających motocykle Harley-Davidson. Nie wszystkich oczywiście na niego stać, ale kiedyś samochód też nie dla wszystkich był osiągalny. Wyjść z „opakowania” i ruszyć przed siebie, poczuć wiatr, to trochę inna odmiana wolności. Nie tylko muzycy jeżdżą Harleyami. Wśród posiadaczy H-D są adwokaci, lekarze, ludzie biznesu. W styczniu tego roku kapitan żeglugi wielkiej Waldemar Frankiewicz, jako pierwszy człowiek na świecie, pokonał na Harleyu 100 km przez bezdroża Spitsbergenu. W planach ma dalsze wyzwania. Obecnie producent motocykli wyszedł naprzeciw tym, którzy nie doznali tego uczucia wolności i zaprasza na jazdę próbną, gdyż jak mówi, tylko tak można zrozumieć filozofię Harley-Davidsona. Trzeba się przejechać i co jest jednak najważniejsze, można wygrać podróż życia w wybranym miejscu na świecie. Oczywiście motocyklem H-D. n Szczegóły konkursu dostępne są pod adresem: www.h-d.com/discovermore

fot. Harley-Davidson

dźwięk, który usłyszysz... David Ogilvy, zwany ojcem reklamy, zasłynął z wielu haseł marketingowych,

Chcąc osiągnąć pożądaną jakość, nie można zdać się na maszyny. To czło-

lecz moją uwagę zwróciły mocne słowa o tworzeniu marki: „każdy dureń

wiek decyduje o wyjątkowej jakości sprzętu, aczkolwiek nie ma czegoś takie-

może zrobić interes, ale potrzeba geniuszu, wiary i wytrwałości, aby stwo-

go jak „jakość obiektywnie najlepsza”.

rzyć markę”. Marki tworzone, aby szybko zaspokoić wcześniej rozbudzony

Kiedyś na jednym ze znanych festiwali muzycznych ustawiono obok koncer-

w tym zakresie rynek, z reguły nie mają głębi. Być może nie jest im ona po-

towego fortepianu najlepsze urządzenia do odtwarzania dźwięku. Dźwięk

trzebna. Są jednak dziedziny, które z uwagi na specyficzny zakres, nazywa-

odtwarzany był inny od oryginału, a ponadto można było usłyszeć różni-

ne są niszowymi i te akurat mają swoją głębię, gdyż nie bazują na powierz-

ce pomiędzy tymi świetnymi urządzeniami. Nie w kategorii „lepszy-gorszy”,

chowności odbioru. Determinacja twórców jest na tyle duża, że po pewnym

tylko „ten dźwięk jest mi najbliższy”. Nie jest tajemnicą, że najlepsze urzą-

czasie te produkty stają się doceniane przez odbiorców. W ten sposób po-

dzenia (podobnie jak instrumenty muzyczne, czy wina) powstają w małych

wstają znakomite instrumenty muzyczne, samochody, czy też sprzęt audio.

manufakturach, bardzo często rodzinnych. Jest tam czas na indywidualne

Środowisko audiofilskie jest specyficzne, nie działają na nie reklamy sprzętu

podejście, realizowanie pasji i zdobywanie doświadczenia, co przekłada się –

audio w marketach czy też w popularnej prasie.

przy bardzo krótkich seriach – na jakość nieosiągalną dla urządzeń schodzą-

Odbiór dźwięku jest bardzo subiektywny, nie można uchwycić jakości w pa-

cych z taśm produkcyjnych dużych firm. Dlatego koneserzy poszukują urzą-

rametrach technicznych.

dzeń niszowych.

32

S

T

Y

L

E


Pierwsze silniki Harley-Davidson produkowane były w małej komórce za domem Davidsonów. Wiele firm w ten sposób zaczynało. W Polsce też są takie firmy, niewielkie, w których zdolni ludzie chcą urzeczywistnić swoje marzenia. Warto zwrócić na nie uwagę, bo one nie zamykają się w katalogu produktów, a dają zawsze możliwość nawiązania bezpośredniego kontaktu i rozmowy z twórcami, co z kolei pozwala na dokładne zrozumienie potrzeb i oczekiwań potencjalnych odbiorców. To jest gwarancja obustronnej satysfakcji. W przypadku firm produkujących sprzęt audiofilski najważniejszym kryterium jest odsłuch. Wtedy właśnie możemy stwierdzić czy dźwięk jest blisko czy daleko od naszego o nim wyobrażenia. Odwiedziliśmy ostatnio polskiego producenta wyjątkowych wzmacniaczy, stosującego wysoce zaawansowane technologicznie cyfrowe moduły mocy. Firma elinsAudio manufacture od lat tworzy urządzenia, którymi interesują się audiofile nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach. Rok 2017 jest szczególny dla elinsAudio, gdyż ich wzmacniacze zostały zaprezentowane i dostrzeżone na wystawie CES 2017 w Las Vegas. Jak doszło do tego, że mogli poddać się weryfikacji w tak renomowanym miejscu? Podstawą, jak zawsze, była wizja produktu, ale w świecie techniki, szczególnie tak wyrafinowanej, musi być także współpraca z najlepszymi producentami podzespołów elektronicznych. Przy czym warto pamiętać, że brzmienie urządzenia zależy od odpowiedniego doboru podzespołów. O tym decyduje człowiek, który ma wizję urządzenia, wizję dźwięku, który chce uzyskać. W elinsAudio są tacy ludzie, dlatego też od początku wybrali do współpracy znakomitą firmę duńską Bang&Olufsen. Korzystając z ich wiedzy i doświadczenia elinsAudio postawił na cyfrowe moduły mocy serii ICEpower. Do jakości technicznej dochodzi jeszcze bardzo dobre wzornictwo i wykonanie. Nie ma tam półśrodków, są solidne materiały i indywidualne rozwiązania. Widać, że firma nie oszczędza na obudowach, dźwięk z tego sprzę-

Jak już wspomniano wcześniej, aby ocenić, czy ten dźwięk jest „nasz”, war-

tu wart jest tego, by był dobrze podany. Urządzenia tej klasy są przeznaczo-

to umówić się z producentem urządzeń na odsłuch. W kameralnej przestrze-

ne na lata i ich odbiorca, oprócz delektowania się dźwiękiem przy słuchaniu

ni można posłuchać ulubionej muzyki z gramofonu czy też z odtwarzacza

muzyki, musi mieć jeszcze zapewnione doznania estetyczne, kiedy patrzy na

CD. Rozmowa o sprzęcie wtedy ma sens, gdy możemy uzyskać wyczerpujące

urządzenie. Nie ma się co dziwić, że audiofilski magazyn HighFidelity.pl przy-

odpowiedzi na wszystkie pytania najlepiej bezpośrednio od producenta i bez

znał nagrodę BEST PRODUCT 2014 wzmacniaczowi MILLE elinsAudio, a na-

pośpiechu, zwykle towarzyszącemu zakupom, zanurzyć się w dźwięku. Każ-

stępnie tytuł BEST PRODUCT 2015 dla integry CONCERTO. Redaktor Wojciech

dy audiofil wie o tym najlepiej, warto jednak zwrócić uwagę na ten aspekt

Pacuła uzasadniając kolejną nagrodę w takich słowach przekazał swoje wra-

tym, którzy chcą rozpocząć prawdziwe słuchanie muzyki bez krzykliwej re-

żenia: „Polski system jest wyjątkowo wysmakowany. Równie mocno mi się też

klamy. Przytoczę jeszcze raz słowa znawcy sprzętu audio High-end, redakto-

podobał. Nagroda RED Fingerprint, wyraz mojego szczególnego uznania, jest

ra Wojciecha Pacuły przy okazji wręczania nagrody Best Product: „Dźwięk

więc jak najbardziej na miejscu.”

jest blisko słuchacza, przez co przekaz jest intymny i namacalny. Towarzyszy

elinsAudio manufacture najbardziej znany jest z referencyjnego systemu

temu wyjątkowa przestrzeń.” Nic dodać, nic ująć, trzeba usiąść i posłuchać

stereo MILLE, składającego się z osobnych elementów: przedwzmacniacza

jak brzmią wzmacniacze elinsAudio.

liniowego i końcówki mocy w postaci dwóch monobloków oraz ze zintegro-

Urządzenia są dostępne w sprzedaży w wybranych salonach audio oraz bez-

wanego wzmacniacza CONCERTO.

pośrednio u producenta. n

S

T

Y

L

E

33


GRAMMY 2017 dla Krzysztofa Pendereckiego

Warsaw Philharmonic: Penderecki conducts Penderecki 1 „Nie sposób zapomnieć o duchowych korzeniach sztuki muzycznej Pendereckiego – najtrwalszym fundamencie wszelkich jego artystycznych działań” – Iwona Lindstedt. W tym albumie wiele spraw dzieje się po raz pierwszy. Pierwszy raz w historii Krzystof Penderecki dyryguje podczas nagrań Orkiestrą i Chórem Filharmonii Narodowej. Prezentowane tu dzieło „Dies Illa” to światowa premiera fonograficzna. „Psalmy Dawida”, także zawarte w repertuarze płyty, wyznaczyły początek międzynarodowej kariery Pendereckiego. Album zaś rozpoczyna niezwykłą, wyczekiwaną serię – „Penderecki conducts Penderecki / Warsaw Philharmonic”! Na dźwięk imienia Krzysztofa Pendereckiego część publiczności drży z ciekawości, a część ze strachu – jego nazwisko nieodłącznie kojarzone jest bowiem z muzyką awangardową. Jednak choć kompozytor wytyczał w historii swej twórczości wiele nowych szlaków w muzyce poważnej, to jednak najważniejsze pozostały przekaz i emocje silnie obecne w jego

Chór i Orkiestra Filharmonii Narodowej

muzyce sakralnej, wokalno-instrumentalnej. Czy płyta jest skierowana do

Krzysztof Penderecki – dyrygent

wysublimowanego odbiorcy? Oczywiście, że tak! Ale zaskoczy go melo-

Henryk Wojnarowski – dyrektor chóru

dyjnością, wartką narracją, wciągającą i przejmującą muzyczną akcją. Ni-

Johanna Rusanen – sopran

niejszy album prezentuje bardzo interesujący wybór dzieł Krzysztofa Pen-

Agnieszka Rehlis – mezzosopran

dereckiego. Od wyczekiwanej premiery fonograficznej „Dies Illa” poprzez

Nikolay Didenko – bas

Hymny do św. Daniła i św. Wojciecha, aż po słynne „Psalmy Dawida”.

Recorded at Warsaw Philharmonic Concert Hall, 16-18 June 2015

Kompozytor wciela się ponadto w rolę dyrygenta, dając nam niesłychany

Recording Producers, editing & mastering: Andrzej Sasin and Aleksandra Na-

wgląd we własny zamysł interpretacji swych kompozycji.

górko (CD Accord) n

WARSAW PHILHARMONIC: KAROL SZYMANOWSKI PREMIERA: 03.03.2017

Najnowsza płyta z serii „Warsaw Philharmonic” prezentuje dzieła wybitnego polskiego kompozytora, Karola Szymanowskiego. „Litania do Marii Panny”, „Stabat Mater” i III Symfonia „Pieśń o nocy” to trzy kompozycje, które powstały w latach 1914-1933, uznawane za najbardziej owocne w biografii twórczej artysty. Kompozycje nagrane na płycie wykonali artyści Filharmonii Narodowej pod dyrekcją dyrektora artystycznego Maestro Jacka Kaspszyka, z udziałem wybitnych solistów: Aleksandry Kurzak, Agnieszki Rehlis, Artura Rucińskiego, Dmitry’ego Korchaka. Chór Filharmonii Narodowej przygotował prof. Henryk Wojnarowski. n

.pl

Patronem medialnym płyty jest: dwumiesi ę c z n i k

34

S

T

Y

L

E



Wtorek 21 marca 2017 roku godz. 19:00 Sala Koncertowa

ORKIESTRY ŚWIATA  Taiwan Philharmonic  Shao-Chia Lü dyrygent Ray Chen skrzypce PROGRAM: Chin, Prokofiew, Dvořák

Na koncert zaprasza


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.