Alma_Mater_220-221

Page 1

g r u d z i e n – s t y c z e n

2 0 2 0 / 2 0 2 1

n r

2 2 0 – 2 2 1


Libraria Collegium Maius Fot. Anna Wojnar



ALMA MATER

miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego grudzień 2020 – styczeń 2021 nr 220–221 ADRES RE­DAK­CJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: al­mamater@uj.edu.pl www.al­ma­ma­ter.uj.edu.pl

RADA PRO­GRA­MO­WA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skot­nic­ki Joachim Śliwa OPIEKA ME­RY­TO­RYCZ­NA Jacek Popiel REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Anna Wojnar – fotoreporter

WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24 PRZY­GO­TO­WA­NIE DO DRU­KU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Pierwsza strona okładki: Dziedziniec Collegium Nowodworskiego UJ Fot. Paweł Kozioł Czwarta strona okładki: Dekoracja świąteczna na Plantach; grudzień 2020 Fot. Paweł Kozioł Redakcja nie zwraca tekstów nie­za­mó­wio­nych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń Numer zamknięto 18 grudnia 2020

ISSN 1427-1176 nakład: 2500 egz.

KON TO: Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna

SPIS TREŚCI ACTUALIA

ŻYCZENIA REKTORA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO PROF. JACKA POPIELA . ......... Mariusz Kopiejka – DEBATA KRAKOWSKICH REKTORÓW............................................................. STANOWISKO ZGROMADZENIA PLENARNEGO KRASP Z DNIA 20 LISTOPADA 2020 W SPRAWIE WOLNOŚCI AKADEMICKICH.................................................................................. NOWY SKŁAD RADY UCZELNI........................................................................................................... CZŁONKOWIE RADY UCZELNI UJ NA KADENCJĘ 2021–2024...................................................... PROFESOR BEATA KOWALSKA RZECZNICZKĄ PRAW I WARTOŚCI AKADEMICKICH UJ..... KANCLERZ UJ MONIKA HARPULA WPŁYWOWĄ KOBIETĄ MAŁOPOLSKI 2020.................... PRESTIŻOWY GRANT ERC DLA NAUKOWCA Z UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO ....... NOWE WŁADZE SPOŁECZNEGO KOMITETU ODNOWY ZABYTKÓW KRAKOWA.................. KIEDY SZCZEPIONKA PRZECIW COVID-19 PRZYCZYNI SIĘ DO ZAKOŃCZENIA PANDEMII? – z dr. Rafałem Mostowym rozmawia Rita Pagacz-Moczarska............................................................

PERSONAE

Rita Pagacz-Moczarska – BUDOWANIE MOSTÓW I ŁĄCZENIE LUDZI.......................................... Piotr Sztompka – W SŁUŻBIE BOGU I LUDZIOM................................................................................ Ksiądz Adam Boniecki – UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI I „TYGODNIK POWSZECHNY”......... W DZIEDZINIE HISTORII I KULTURY ŻYDÓW W POLSCE............................................................

5 6 8 10 11 12 13 14 15 17

20 21 24 26

UNIVERSALIA

Bogdan de Barbaro – CZY DOROSŁY MOŻE DOJRZEWAĆ?............................................................. 28

HISTORIA MAGISTRA VITAE

Jan Okoń, Joanna Okoniowa – O FOLKLORZE RADŁOWSKIM Z OPOWIEŚCI GLOGERA .......... Tadeusz Czekalski – PRZY WIGILIJNYM (KRAKOWSKIM) STOLE.................................................. Antoni Jackowski – GEOGRAFOWIE W WOJNIE POLSKO-BOLSZEWICKIEJ................................. AKADEMICKI DZIEŃ PAMIĘCI 2020................................................................................................... Rita Pagacz-Moczarska – WSPOMNIENIE O DOKTORZE JERZYM KOZIŃSKIM...........................

34 41 46 52 54


Paweł Kozioł

CONVENTIONES

Leszek Śliwa – XV DNI JANA PAWŁA II 2020....................................................................................... 56 Wojciech Nowak – OPIEKA PALIATYWNA I HOSPICYJNA................................................................ 57 Rita Pagacz-Moczarska – HOLISTYCZNA OPIEKA NAD CHORYM U KRESU ŻYCIA................... 59

SCIENTIA

UHONOROWANI NAGRODĄ NAUKOWĄ IM. MIKOŁAJA KOPERNIKA...................................... LAUREACI NAGRODY MIASTA KRAKOWA 2020............................................................................ NOWY PRZEWODNICZĄCY ZARZĄDU GŁÓWNEGO POLSKIEGO TOWARZYSTWA OTORYNOLARYNGOLOGÓW CHIRURGÓW GŁOWY I SZYI.................................................... NOWY ROZDZIAŁ W HISTORII OTORYNOLARYNGOLOGII......................................................... LAUREACI NAGRÓD NAUKOWYCH „POLITYKI” 2020.................................................................. FUNDUSZ WSPARCIA DLA STUDENTÓW I DOKTORANTÓW UJ................................................. INTELIGENTNE PROJEKTY PRZYSZŁOŚCI...................................................................................... NOWA RADA MIĘDZYUCZELNIANEGO CENTRUM BADAŃ WITRAŻOWYCH......................... TRZECIE MIEJSCE NA ŚWIECIE W PRESTIŻOWYM MIĘDZYNARODOWYM KONKURSIE Z ZAKRESU ARBITRAŻU INWESTYCYJNEGO FDI MOOT........................................................ ŚWIĘTO GLOBALNEJ WSPÓLNOTY PRAKTYKÓW........................................................................

IMPRESSIONES

CAMERA JAGELLONICA 2020............................................................................................................. Rita Pagacz-Moczarska – FOTOGRAFICZNE WYSTAWY NA ŁAMACH „ALMA MATER”............ Katarzyna Bik – FORMY GEOMETRYCZNE, AMORFICZNE ZNAKI................................................ Michał H. Węgrzyn – OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO OTWARTY DLA ZWIEDZAJĄCYCH PRZEZ CAŁY ROK................................................................................. WIELKA ORKIESTRA ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W OGRODZIE BOTANICZNYM UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO..........................................................................................

POSTSCRIPTUM

60 61 63 64 66 67 68 69 70 71

72 75 84 86 89

PRZEGLĄD WYDARZEŃ....................................................................................................................... 90 PÓŁKA NOWOŚCI................................................................................................................................... 92


OD REDAKCJI Świąteczno-noworoczny czas roku 2020 będzie miał inny niż zazwyczaj charakter. Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 uniemożliwiła realizację wielu przedsięwzięć, między innymi organizację tradycyjnego uniwersyteckiego spotkania opłatkowego. Władze UJ, mając na względzie zdrowie i bezpieczeństwo społeczności akademickiej, podjęły decyzję o jego odwołaniu. Aby jednak, mimo wszystko, Nowy Rok rozpocząć z nadzieją i optymizmem, zdecydowały, że Uniwersytet Jagielloński wraz z Filharmonią Krakowską oraz Krakowskim Biurem Festiwalowym przygotują wyjątkowy Charytatywny Uniwersytecki Koncert Noworoczny, który odbędzie się w formie zdalnej. Jego słuchacze delektować się będą muzyką skomponowaną przez Josefa i Johanna Straussów, Fritza Kreislera, Antonína Dvořáka, Georges’a Bizeta i Bélę Kovácsa. Zabrzmią utwory: Nad pięknym modrym Dunajem, uwertura do operetki Zemsta nietoperza, Finale z kwartetu smyczkowego f-dur Dvořáka czy Schön Rosmarin ze zbioru Alt-Wiener Tanzweisen Kreislera. A wszystko to w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie oraz Chóru Akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica. – Warto dodać, że dzięki zdalnej formie widzowie zostaną zaproszeni do kilku wyjątkowych wnętrz uniwersyteckich, w których utwory zostały nagrane. Będą to aula Collegium Novum, Collegium Maius, dwór w Modlnicy, nowoczesne przestrzenie Wydziału Chemii oraz Ogród Botaniczny – akcentuje rektor UJ Jacek Popiel. – Koncert dedykowany jest służbom medycznym i pacjentom z dwóch uniwersyteckich szpitali, dla których mijający rok był szczególnym wyzwaniem: Szpitala Dziecięcego i Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jak informują organizatorzy, cały dochód z biletów-cegiełek (20, 50, 100, 150 złotych) zostanie przekazany przez KBF obu tym placówkom. Sprzedaż rozpocznie się 3 stycznia i będzie trwała przez cały czas dostępności koncertu na platformie VOD PLAY KRAKÓW, tj. do 31 stycznia. Po zakupie biletu dostęp do koncertu będzie możliwy przez tydzień. Oddając w Państwa ręce to świąteczno-noworoczne wydanie pisma, mam nadzieję, że zawarte w nim materiały zaciekawią, sprowokują do refleksji lub uśmiechu. Będzie to najlepszy prezent dla redakcji. Po cichu liczę też na to, że piękno muzyki przyniesie optymizm i wiele dobrych chwil w Nowym 2021 Roku. W imieniu swoim i zespołu „Alma Mater” życzę szczęśliwych, pełnych ciepła i spokoju Świąt Bożego Narodzenia, a także wszystkiego, co najlepsze, na kolejne dni. Rita Pagacz-Moczarska


Najserdeczniejsze życzenia spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku składa Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr hab. Jacek Popiel

ALMA MATER nr 220–221

5


ACTUALIA

DEBATA KRAKOWSKICH REKTORÓW C

że rozwój gospodarczy napędzany jest w znacznym stopniu przez skupiska ludzi kreatywnych, którzy wybierają miejsca różnorodne, tolerancyjne i otwarte na nowe idee. Jądrami kreatywności są uniwersytety – mówił współprowadzący spotkanie prof. Jacek Purchla.

mentów. Było to jednak przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. – Jakie bariery systemowe hamują dzisiaj rozwój polskich uniwersytetów? – pytał moderator, otwierając debatę. Profesor Jacek Popiel, rektor UJ, wskazał na dwie przeszkody, które wyni-

porozmawiać o tym, jakie bariery systemowe hamują dzisiaj rozwój polskich uniwersytetów jako generatorów kreatywności i innowacyjności oraz jakie zmiany w funkcjonowaniu szkół wyższych wymusi przedłużająca się pandemia COVID-19. Dyskusja odbyła się w przeddzień otwarcia Międzynarodowego Kongresu Ekonomii Wartości (Open Eyes Economy Summit) – dorocznego szczytu ruchu intelektualnego i społecznego, który szerzy i realizuje nowe, otwarte spojrzenie na ekonomię. – Teoria kapitału kreatywnego Richarda Floridy, jego „3T” – technologia, talent, tolerancja, prowadzi do wniosku,

Ralf Dahrendorf, niemiecko-brytyjski socjolog, wskazał z kolei trzy niezbędne cechy nowoczesnego systemu wyższej edukacji, które wzmacniają rozwój społeczny i tworzą wartość: dostępność dla każdego, kto chce studiować, zróżnicowanie, które zaspokaja różne potrzeby – od badań podstawowych do ich praktycznych zastosowań, od wykształcenia ogólnego po kształcenie ustawiczne, oraz innowacyjność wykraczającą poza otaczający świat biznesu i lokalnych wspólnot. W wydanej 20 lat temu książce Dahrendorf podkreślał, że po roku 1989 kraje Europy postkomunistycznej nie zdołały rozwinąć żadnego z tych ele-

kały ze struktury uczelni i efektów zmian wprowadzanych w systemie szkolnictwa w ostatnich latach. – Podstawowym problemem na Uniwersytecie Jagiellońskim było rozproszenie badań. Na UJ prowadzone są głównie badania podstawowe, badania eksperymentalne i teoretyczne, których efekty, wdrożenie w różne sfery gospodarki czy życia społeczno-politycznego widać dopiero po pewnym czasie. Rozproszenie było skutkiem rozdrobnienia uniwersytetu na poszczególne wydziały, a także jednostki pozawydziałowe. Wprowadzana od półtora roku reforma szkolnictwa wyższego nakazuje myśleć kategoriami dyscyplin naukowych, czyli nie patrzeć, w której

www.uj.edu.pl

zworo rektorów krakowskich uczelni, profesorowie: Jacek Popiel (Uniwersytet Jagielloński), Jerzy Lis (Akademia Górniczo-Hutnicza), Stanisław Mazur (Uniwersytet Ekonomiczny) oraz Dorota Segda (Akademia Sztuk Teatralnych), spotkało się on-line, aby

6

ALMA MATER nr 220–221


– Część barier tłumiących kreatywność i innowacyjność tkwi w obrębach uczelni – powiedział rektor UEK prof. Stanisław Mazur. Wymienił trzy blokady: tożsamościową (polskie uczelnie nadal próbują dopiero znaleźć pomysł na siebie), interpretacyjną (porównujemy się do uniwersytetów, które świetnie rozpoznają zmiany społeczne), menedżerską (jakość zarządzania uczelniami jest lepsza niż przed laty, ale wciąż istnieją w tym zakresie mankamenty).

aktywność w sferze badawczej, wychwytywać trendy, współtworzyć nowe pomysły. Muszą stać się laboratoriami idei – uważa. Profesor Jacek Popiel zauważył, że pandemia wywołała poważny problem wspólnotowy: ani pracownicy, ani studenci nie byli przygotowani na tak długi okres pracy i nauki poza uczelnią. Zamarła działalność studencka, a obawa o własne zdrowie zabija możliwość wspólnej pracy. Poproszony o konkluzję, powiedział: Polskie uczelnie są zdolne do gry z otoczeniem, natomiast

reformowanie polskiej nauki i szkolnictwa, a to stabilność funkcjonowania jednostek badawczych jest podstawą ich rozwoju. Rektor AST prof. Dorota Segda zwróciła uwagę, że filarem kreatywności jest tolerancja. Uczelnia i Polska jest dla każdego. Według rektor Segdy polska szkoła nie przygotowuje młodych ludzi do życia oraz zatłukła w nich umiejętność samodzielnego myślenia. Rektor AGH prof. Jerzy Lis podkreślił, że główną rolą uczelni jest kształcenie osobowości. Zauważył, że polskie uczelnie nie są przygotowane do bycia innowacyjnymi, charakteryzuje je rozdrobniony potencjał badawczy, który słabo reaguje na potrzeby otoczenia, oraz brak procesów motywacyjnych. Poza tym system finansowania jest nadal zachowawczy i konserwuje złe postawy.

Bariery znajdujące się poza uczelniami to niestabilność, zmienność i brak ciągłości prawa, finansowanie oraz pojawiające się sygnały o naruszeniu neutralności polityki naukowej państwa. Jej brak zabije kreatywność i obniży wartość społeczną nauki. Drugi z prowadzących debatę – Przemysław Powalacz, prezes zarządu Geberit Polska oraz współzałożyciel Stowarzyszenia im. Stanisława Wyspiańskiego, zapytał rektorów o to, jakie zmiany w funkcjonowaniu uczelni wymusi koronawirus. Rektor UEK prof. Stanisław Mazur wskazał, że w Europie wiele osób rezygnuje ze studiów, ponieważ uważają, że lepszą wiedzę uzyskają, pracując w korporacjach. Dodał, że efektem nauczania zdalnego może być większa demokratyzacja kształcenia. – Aby polskie uczelnie odnalazły się w rzeczywistości po pandemii, muszą zwiększyć

otoczenie, szczególnie polityczne nie zawsze jest zdolne do gry z uczelniami. Oddziaływanie uczelni powinno przede wszystkim polegać na inspirowaniu i ostrzeganiu rządzących o tym, co może być zagrożeniem. Prawnicy z UJ wielokrotnie ostrzegali, czym może grozić destabilizacja systemu prawnego, uniwersyteccy uczeni ostrzegali o zagrożeniach w sferze służby zdrowia, sygnalizowali o niewystarczającej liczbie kształconych medyków. Kazimierz Wielki, tworząc Akademię Krakowską, był przekonany o tym, że ludzie mądrzy są potrzebni rządzącym, by służyć radą w rozwiązywaniu problemów. Uczelnie mają cały czas coś do powiedzenia, od polityków zależy, co z wiedzą i doświadczeniem uczonych zrobią.

www.uj.edu.pl

części uniwersytetu prowadzone są badania, ale zwracać uwagę na to, na ile te badania wpływają na ocenę jednostki. Te zasady zaczynają się sprawdzać – mówił rektor UJ. Wymienił tu działające przy UJ Małopolskie Centrum Biotechnologii oraz Jagiellońskie Centrum Rozwoju Leków (JCET) – jednostki pozawydziałowe, które najszybciej zmierzają do innowacyjności, do przełożenia teorii na praktykę. Drugim elementem, który według rektora UJ stanowi przeszkodę w kreatywności, jest ciągłe

Mariusz Kopiejka

Centrum Promocji i Komunikacji UJ

ALMA MATER nr 220–221

7


8

ALMA MATER nr 220–221


ALMA MATER nr 220–221

9


NOWY SKŁAD RADY UCZELNI O

Spotkanie rektora UJ prof. Jacka Popiela z członkami Rady Uczelni; Collegium Novum, 2 grudnia 2020

dotychczasowym członkom Rady za to, że przez ostatnie dwa lata udowodnili w praktyce, że nowy organ Uczelni jest ważnym

Fot. Adam Koprowski

d 1 stycznia 2021 Rada Uczelni Uniwersytetu Jagiellońskiego będzie działała w nowym składzie. 25 listopada 2020 Senat UJ powołał członków Rady Uczelni na kadencję 2021– 2024. Spośród wspólnoty Uniwersytetu członkami Rady zostali: prof. Zbigniew Madeja, prof. Renata Przybylska oraz prof. Piotr Richter. Spoza Uczelni ponownie wybrano osoby, które zasiadały w Radzie w poprzedniej kadencji: dr. Jakuba Górskiego, dr. Zbigniewa Inglota oraz prof. Jacka Purchlę. Zgodnie z ustawą w skład Rady wchodzi także przewodnicząca Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego Marcelina Kościołek. 31 grudnia 2020 pracę w tym gremium zakończą prof. Grażyna Stochel, prof. Dorota Szumska oraz prof. Jerzy Wordliczek. Z nowo wybranymi oraz kończącymi swą kadencję członkami Rady 2 grudnia 2020 w formie wideokonferencji spotkał się rektor UJ prof. Jacek Popiel. Podziękował

Ze względu na pandemię COVID-19 pierwsze zebranie miało formę wideokonferencji

i pomocnym gremium, zapewniającym prawidłowe funkcjonowanie Uniwersytetu. – Było to niełatwe i pionierskie zadanie, które musiało zostać podjęte w rzeczywistości wprowadzonej przez nową ustawę o szkolnictwie wyższym. Zgodnie z zapisami tejże ustawy, nazywanej też konstytucją dla nauki lub Ustawą 2.0, Senat UJ 30 stycznia 2019 powołał na dwuletnią kadencję pierwszą w historii UJ Radę Uczelni – zaznaczył rektor. – Przez następnie cztery lata będą Państwo współdecydować o Uniwersytecie. Bardzo liczymy na Państwa czynny i merytoryczny wkład w działalność Uniwersytetu – powiedział, zwracając się do nowo wybranych członków Rady. O podjęciu dwóch nowych uchwał poinformował rektora i nowych członków Rady dotychczasowy jej przewodniczący prof. Jacek Purchla. Jedna zawiera raport z dwuletniej działalności tego gremium, w drugiej Rada zwraca uwagę na niespójność przepisów ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz wskazuje na konieczność podjęcia działań na szczeblu ministerialnym.

RPM

10

ALMA MATER nr 220–221


Dr Zbigniew Inglot – prezes zarządu INGLOT Sp. z o.o., polskiego przedsiębiorstwa kosmetycznego o globalnym zasięgu. Po uzyskaniu tytułu doktora pracował na stanowisku starszego asystenta w Instytucie Fizyki UJ. Jest członkiem American Physical Society (APS) oraz Deloitte Family Business Advisory Board. Karierę w firmie rozpoczął w 2000 roku, nadzorując rozwój międzynarodowy, finanse spółki oraz inwestycje. Koordynuje współpracę z instytucjami naukowymi i badawczymi.

Anna Wojnar Anna Wojnar

Dr Jakub Górski – doktor nauk prawnych, wspólnik kancelarii prawnej (SPCG) T. Studnicki, K. Pleszka, Z. Ćwiąkalski, J. Górski sp. kom. o ugruntowanej, wysokiej pozycji na rynku usług prawniczych w Polsce. Specjalizuje się w obsłudze z zakresu prawa cywilnego, handlowego oraz administracyjnego. Z racji zainteresowań naukowych angażuje się w pomoc prawną klientom także w ramach alternatywnych form rozwiązywania konfliktów, jak postępowania mediacyjne czy postępowania przed sądami polubownymi.

www.pkk.org.pl

Prof. Jacek Purchla (przewodniczący Rady) – historyk sztuki i ekonomista, profesor nauk humanistycznych, specjalista z zakresu dziedzictwa kulturowego i historii miast, krakowianista. Założyciel i w latach 1991–2018 dyrektor Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie, przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO. Nauczyciel akademicki Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Członek Polskiego Komitetu Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków ICOMOS, Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk, a także Comitee International d’Historie de l’Art.

Adam Koprowski

Adam Koprowski

Adam Koprowski

Adam Koprowski

CZŁONKOWIE RADY UCZELNI UJ NA KADENCJĘ 2021–2024 Prof. Zbigniew Madeja – biolog komórki specjalizujący się w badaniach aktywności ruchowej komórek prawidłowych i nowotworowych, badający reakcje komórek na bodźce kierunkowe w procesach chemotaksji i elektrotaksji. Znany na świecie specjalista w tych dziedzinach przez całe zawodowe życie związany jest z UJ. Prof. Renata Przybylska – dziekan Wydziału Polonistyki w latach 2012–2020, członkini Komitetu Językoznawstwa PAN i Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, prezes Polskiego Towarzystwa Językoznawczego w latach 2008–2014, autorka blisko dwustu publikacji naukowych, współautorka pierwszego elektronicznego wielkiego słownika języka polskiego (wsjp.pl), laureatka Nagrody im. Kazimierza Nitscha w 2005 roku. Prof. Piotr Richter – wyróżniający się naukowiec, chirurg i transplantolog, autor lub współautor ponad 100 publikacji oraz licznych prezentacji naukowych. Od kilkudziesięciu lat jest zatrudniony na Uniwersytecie Jagiellońskim – Collegium Medicum oraz w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Posiada wszechstronne doświadczenie w sprawowaniu funkcji kierowniczych i zarządczych, zarówno na Uczelni, jak i w innych gremiach. Marcelina Kościołek – studentka fizjoterapii, absolwentka elektroradiologii na Wydziale Nauk o Zdrowiu UJ CM. Jest przewodniczącą Samorządu Studentów UJ i przedstawicielką studentów do organów UJ. W Radzie Uczelni zasiadać będzie do 31 sierpnia 2021, czyli do zakończenia kadencji przewodniczącej Samorządu Studentów UJ. ALMA MATER nr 220–221

11


PROFESOR BEATA KOWALSKA RZECZNICZKĄ PRAW I WARTOŚCI AKADEMICKICH UJ odczas listopadowego posiedzenia Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego powołał pierwszego w historii Uczelni rzecznika praw i wartości akademickich. Została nim dr hab. Beata Kowalska, profesor UJ, z Wydziału Filozoficznego. Funkcję tę będzie pełnić przez pięć lat. Kandydatami na rzecznika byli także prof. Janina Błachut z Wydziału Prawa i Administracji UJ oraz prof. Edward Malec z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej. Rzecznik praw i wartości akademickich stoi na straży praw i wartości akademickich wynikających z powszechnie obowiązującego prawa i aktów wewnętrznych uczelni, a także, w szczególności, z jej wielowiekowej tradycji i zwyczajów, Akademickiego Kodeksu Wartości i Kodeksu Dobrych Praktyk w Szkołach Wyższych. Do jego głównych zadań należy monitorowanie naruszeń praw i wartości akademickich, podejmowanie działań zapobiegających ich naruszeniom, a także współpraca z podmiotami powołanymi na UJ do ochrony praw i wartości akademickich. Kadencja rzecznika trwa pięć lat. Nie można być powołanym do pełnienia tej funkcji na więcej niż dwie następujące po sobie kadencje. ‒ Jest to nowa funkcja na Uniwersytecie Jagiellońskim, dlatego ważnym zadaniem osoby, która będzie ją pełnić, stanie się wypracowanie odpowiedniego modelu działania. Chciałabym to robić w rzeczywistym dialogu ze społecznością akademicką, by integrować nasze działania na rzecz Uczelni, która jest dobrym miejscem do studiowania i pracy. Do zadań rzecznika będzie należało wspieranie członków w rozwiązywaniu konfliktów i dbanie, by byli oni traktowani z szacunkiem, rzetelnie i sprawiedliwie. Chciałabym jednak wyjść poza funkcję interwencyjną na rzecz inicjowania debaty o otwartym i solidarnym uniwersy-

12

ALMA MATER nr 220–221

https://www.facebook.com/filozoficznyUJ/

P

tecie, proponowania zmian w praktykach i uniwersyteckich regułach ‒ mówiła nowa rzecznik 25 listopada 2010 podczas przedwyborczego spotkania z Komisją Zakładową OZZ Inicjatywa Pracownicza na Uniwersytecie Jagiellońskim. Doktor habilitowana Beata Kowalska, profesor UJ, pracuje w Instytucie Socjologii UJ. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół genderowego wymiaru obywatelstwa, aktywizmu i oddolnych mobilizacji społecznych. W ostatnich latach zajmowała się także muzułmańskim feminizmem i sytuacją kobiet w krajach Bliskiego Wschodu. Pozwalało to łączyć fascynacje naukowe z doświadczeniem w pracy w programach na rzecz równości płci w kraju i za

granicą. Została wyróżniona najważniejszą nagrodą rektora UJ za dydaktykę ‒ Pro Arte Docendi. Wykładała, między innymi, w Cambridge University, Instytucie Nauk o Człowieku w Wiedniu, American Centre for Oriental Research w Ammanie, New School for Social Research w Nowym Jorku, Rutgers University, Bufflo University. Jest przedstawicielką Uniwersytetu Jagiellońskiego w Sieci Scholars at Risk, zrzeszającej 507 uniwersytetów i instytucji badawczych na świecie, które dają schronienie prześladowanym uczonym i działają na rzecz wolności akademickiej.

ŁW, Red.


KANCLERZ UJ MONIKA HARPULA WPŁYWOWĄ KOBIETĄ MAŁOPOLSKI 2020 W

Atelier fotograficzne DUET

plebiscycie zorganizowanym przez grupę wydawniczą Polska Press kanclerz Uniwersytetu Jagiellońskiego Monika Harpula zdobyła tytuł Wpływowej Kobiety Małopolski 2020. Na drugim miejscu znalazła się prawniczka i animatorka Loży Kobiet Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie Magdalena Makieła, na trzecim – redaktor naczelna „Miasta Kobiet” Aneta Pondo. Zadecydowały o tym głosy czytelników „Gazety Krakowskiej”. W ogólnopolskim głosowaniu o tytuł Wpływowej Kobiety Polski 2020, które zakończyło się 30 listopada 2020, kanclerz UJ uplasowała się na prestiżowym siódmym miejscu. Listę stu wpływowych kobiet regionu Małopolski ułożyło kolegium redakcyjne „Gazety Krakowskiej”. Na wyróżnienie zasługują osiągnięcia i zasługi każdej z nominowanych. O tytuł Wpływowej Kobiety Małopolski ubiegały się przedstawicielki świata kultury, nauki i sportu, a także panie odnoszące sukcesy w biznesie, prowadzące fundacje i stowarzyszenia, działające społecznie, zaangażowane w politykę i pracę samorządową. Wśród nich były, między innymi, dyrektor kina Pod Baranami Marynia Gierat, krakowska radna Małgorzata Jantos, sędzia Beata Morawiec oraz prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Dominika Dudek.

Kanclerz UJ Monika Harpula

– Określenie „wpływowy człowiek” utożsamiane jest z osobami ustosunkowanymi, prominentnymi. To na pewno nie jest moja charakterystyka. Wpływowy – siłą swojej działalności, osiągnięć, tradycji – jest Uniwersytet Jagielloński – podkreśla kanclerz UJ Monika Harpula. – Swoje obowiązki wykonuję najlepiej, jak potrafię, i codziennie

staram się działać w myśl słów prof. Jerzego Bralczyka: „Żebyś więcej mogła, niż chcesz. Żebyś więcej chciała, niż musisz”. Zawsze pragnę też być wsparciem dla pracowników i zapalać do aktywnego działania innych, nie tylko kobiety! O wyjątkowej roli kobiet we współczesnym świecie Pani Kanclerz mówiła w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”, podkreślając, że doskonale sprawdzają się na stanowiskach zarządczych. – Kobiety mają niesamowicie dużą wrażliwość społeczną i ogromną intuicję, są też, w mojej ocenie, bardziej koncyliacyjne w działaniu. Potrafią świetnie budować zespół, a w ramach tego zespołu – rozdzielać zadania i delegować uprawnienia, co przecież na co dzień ćwiczą, przygotowując choćby klasyczny grafik domowych obowiązków. Do tego potrafią znakomicie łączyć stanowczość, zdecydowanie w działaniu, asertywność z empatią i skłonnościami do demokratycznego stylu zarządzania. Ten katalog cech niewątpliwie pomaga przy pełnieniu przez kobiety funkcji zarządczych. I dokładnie tak samo jest w moim przypadku – akcentowała zwyciężczyni małopolskiego plebiscytu. Gratulując wszystkim nominowanym, Monika Harpula dodała: Osobiście jestem przekonana, że „wpływowych kobiet” w naszym regionie jest zdecydowanie więcej niż 100. I bardzo się z tego cieszę.

RPM

Kanclerz UJ Monika Harpula jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji UJ. W latach 1996–1997 była członkiem Młodzieżowej Rady Miasta Krakowa, pełniąc w niej funkcję przewodniczącej komisji edukacji. Jako radna w dwóch krakowskich dzielnicach pełniła funkcję przewodniczącej komisji kultury i członka zarządu. W latach 2010–2011 zajmowała się współtworzeniem w Krakowie Narodowego Centrum Nauki. W latach 2012–2017 była pełnomocnikiem rektora UJ ds. administracyjnych. Od 2018 roku jest kanclerzem Uniwersytetu Jagiellońskiego, uczelni, która jest jednym z największych pracodawców Krakowa, zatrudniającej ponad pięć tysięcy osób. Prywatnie jest matką 12-letnich bliźniaków – Basi i Michała.

ALMA MATER nr 220–221

13


PRESTIŻOWY GRANT ERC DLA NAUKOWCA Z UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO oktor Sebastian Glatt z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego (MCB UJ) otrzymał Consolidator Grant ERC w wysokości niemal 2 milionów euro. Badania naukowca przyczynią się do lepszego poznania molekularnych mechanizmów fundamentalnych procesów o wysokim znaczeniu klinicznym, które kształtują i kontrolują funkcjonowanie białek komórkowych we wszystkich organizmach żywych. Europejska Rada ds. Badań Naukowych (European Research Council – ERC) od 2008 roku przyznaje granty na przełomowe badania prowadzone na terenie Unii Europejskiej i państw stowarzyszonych. Consolidator Grant ERC jest skierowany do naukowców będących od 7 do 12 lat po doktoracie, którzy posiadają co najmniej kilka ważnych publikacji napisanych bez udziału promotora, a także wykazują się wyjątkowymi osiągnięciami naukowymi: publikacjami w znaczących recenzowanych i międzynarodowych czasopismach, prezentacjami wygłoszonymi na uznanych międzynarodowych konferencjach oraz otrzymanymi patentami, nagrodami i wyróżnieniami. Na liście zdobywców Consolidator Grant, opublikowanej 10 grudnia 2020, znalazło się 327 naukowców z 23 europejskich krajów, którym przyznano na badania łącznie 655 milionów euro. O granty ubiegało się ponad dwa i pół tysiąca przedstawicieli nauki, a współczynnik sukcesu wyniósł 13 procent. Najwięcej z nich zdobyli badacze z Wielkiej Brytanii i Niemiec (po 50) oraz Francji (34). Trzy projekty będą realizowane na polskich uczelniach: Uniwersytecie Jagiellońskim, Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytecie Warszawskim. ERC dofinansuje projekt „Deciphering the Role of RNA Modifications During Ribosomal Decoding and Protein Synthesis” dr. Sebastiana Glatta z MCB UJ. Nauko-

14

ALMA MATER nr 220–221

www.uj.edu.pl

D

Dr Sebastian Glatt z zespołem naukowców w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ

wiec otrzyma na jego realizację 1 997 500 euro. Projekt ma na celu strukturalne scharakteryzowanie kluczowych kompleksów białkowych odpowiedzialnych za modyfikacje RNA, stworzenie bibliotek w pełni zmodyfikowanego in vitro RNA, a także zrozumienie roli pojedynczych modyfikacji rRNA i tRNA w procesie elongacji translacji. Ponadto zespół dr. Glatta chce zbadać związek pomiędzy mutacjami białek odpowiedzialnych za te procesy a rozwojem poważnych chorób u człowieka. Autorzy projektu mają na celu rozszerzenie niedawno powstałej koncepcji „wyspecjalizowanych rybosomów” poprzez dodanie szczególnych modyfikacji RNA do jej ogólnego schematu. – Projekt pozwala nam przyjrzeć się podstawowym funkcjom mechanizmów komórkowych, regulujących produkcję wszystkich białek zarówno w okresie zdrowia, jak i choroby. Wiemy, że zmiany w tych mechanizmach odgrywają kluczową rolę w rozwoju raka i ciężkich chorób neurodegeneracyjnych. W związku z tym

w najbliższych latach zamierzamy zająć się badaniem tych zmian oraz ich związkiem z występowaniem wymienionych chorób. Naszym celem jest dostarczenie nowych narzędzi diagnostycznych i terapeutycznych do walki z obecnie nieuleczalnymi chorobami. By osiągnąć postawione przed nami cele, wykorzystamy nasze długoletnie doświadczenia w biologii strukturalnej, a także dostęp do światowej klasy mikroskopu Cryo-EM, który działa w Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS – mówi dr Sebastian Glatt. Radości z sukcesu naukowca nie kryje prof. Piotr Kuśtrowski, prorektor UJ ds. badań naukowych. Jak zauważa, to pierwszy grant Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych adresowany do bardziej doświadczonych naukowców, a zarazem pierwszy w obszarze nauk przyrodniczych, po który sięga badacz z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Doskonały pomysł wnioskodawcy wzmocniony został przez odpowiednie zasoby infrastrukturalne, którymi dysponuje UJ. Przemyślana stra-


tegia uczelni, stawiającej na rozwój kadry oraz inwestującej w nowoczesne zaplecze laboratoryjne i aparaturowe, doprowadziła nas do poziomu, na którym możemy bez problemu konkurować z naukowcami z innych ośrodków europejskich. Szansy, którą stwarzają nam obecne możliwości, nie powinniśmy zaprzepaścić. Uniwersytet będzie nadal dbać o konkurencyjne warunki pracy badawczej i zachęcać pracowników do występowania w kolejnych edycjach konkursów ERC, budując przyjazny program wsparcia najcenniejszych idei – mówi prof. Piotr Kuśtrowski. Doktor Sebastian Glatt ukończył studia na kierunku genetyka i mikrobiologia na Uniwersytecie Wiedeńskim w 2004 roku. Tam też trzy lata później z wyróżnieniem obronił doktorat. W latach 2008–2015 prowadził badania w Europejskim Laborato-

rium Biologii Molekularnej w Heidelbergu. Od ponad pięciu lat pracuje w MCB UJ, a od 2019 roku sprawuje również funkcję zastępcy dyrektora ds. naukowych. Zainteresowania dr. Glatta od dawna skupiają się wokół złożonych mechanizmów molekularnych, które poprzez aktywację ekspresji wybranych grup genów umożliwiają komórkom reprodukcję, dostosowanie się do zmiennych warunków środowiska oraz dalszą specjalizację. Badania jego zespołu dotyczą zwłaszcza strukturalnej i funkcjonalnej charakterystyki enzymów modyfikujących cząsteczki tRNA oraz innych czynników regulujących syntezę białek. Dokładniejsze poznanie mechanizmów komórkowych badanych przez dr. Glatta ma duże znaczenie kliniczne, gdyż toruje drogę do rozwoju nowych metod diagnostycznych i leczniczych.

Naukowiec z MCB UJ zdobył wiele grantów i nagród, między innymi EMBO Installation Grant. Nagrodę Narodowego Centrum Nauki oraz Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Grant ERC pozwoli na rozwinięcie badań realizowanych przez niego i finansowanych przez FNP w ramach programów „First Team i TEAM-Tech CoreFacility”. Doktor Sebastian Glatt kieruje także zespołem laboratoryjnym Cryo-EM przy Krajowym Centrum Kriomikroskopii Elektronowej, które razem z Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ będzie kluczowe w realizacji projektu dofinansowanego w ramach Consolidator Grant ERC. Wraz z zespołem dr Glatt otrzymał również Nagrodę Miasta Krakowa 2020.

Red.

Listę wszystkich laureatów Consolidator Grants ERC można znaleźć na stronie erc.europa.eu

NOWE WŁADZE SPOŁECZNEGO KOMITETU ODNOWY ZABYTKÓW KRAKOWA rezydent RP Andrzej Duda powołał na stanowisko przewodniczącego Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa architekta Borysława Czarakcziewa. Jego poprzednikiem w pełnieniu tej wyjątkowej funkcji był prof. Franciszek Ziejka, rektor UJ w latach 1999–2005, zmarły 19 lipca 2020. Nowy przewodniczący akt powołania otrzymał w Pałacu Prezydenckim 19 listopada 2020. Tego samego dnia akty powołania w skład Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa na funkcję zastępcy przewodniczącego otrzymali także dr hab. Andrzej Betlej, profesor UJ, oraz prof. Andrzej Szczerski. Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa jest organizacją społeczną, której celem są działania na rzecz ochrony i odnowy zabytków Krakowa. Działa od 18 grudnia 1978. Od 1985 roku SKOZK, na mocy ustawy, jest dysponentem Narodo-

Krzysztof Sitkowski / KPRP

P

Powołanie nowych władz SKOZK; od lewej: prof. Andrzej Szczerski (zastępca przewodniczącego SKOZK), prezydent RP Andrzej Duda, dr hab. Andrzej Betlej, profesor UJ (zastępca przewodniczącego SKOZK), Borysław Czarakcziew (przewodniczący SKOZK); Pałac Prezydencki, 19 listopada 2020 ALMA MATER nr 220–221

15


Paweł Kozioł

wego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa (NFRZK), zasilanego ofiarnością społeczeństwa oraz corocznymi dotacjami przekazywanymi z budżetu państwa za pośrednictwem Kancelarii Prezydenta RP. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zarówno przewodniczący, zastępcy przewodniczącego, sekretarz, jak i członkowie SKOZK są powoływani i odwoływani przez prezydenta RP. Borysław Czarakcziew jest architektem, autorem lub współautorem ponad 200 różnych projektów architektonicznych, między innymi remontu zabytkowego zespołu Szarej Kamienicy przy Rynku Głównym oraz systemu Krakowskiego Szybkiego Tramwaju. W latach 1999–2005 był prezesem zarządu spółki Miastoprojekt-Kraków, a od 2005 roku jest współwłaścicielem i prezesem zarządu GPP Grupa Projektowa. Od 2003 roku wchodzi w skład Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej w Krakowie. Był współautorem projektu Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Krakowa z 2013 roku. Członek Stowarzyszenia Architektów Polskich. W 2002 wybrany na pierwszego przewodniczącego Małopolskiej Okręgowej Rady Izby Architektów, od 2014 członek, a od 2018 wiceprezes Krajowej Rady Izby Architektów odpowiedzialny za współpracę międzynarodową. Od 2009 roku reprezentuje stronę polską w pracach zespołów ACE (The Architects’ Council of Europe) zajmujących się akredytacją i certyfikacją programów nauczania oraz uznawania kwalifikacji zawodowych. Od 2020 roku członek zarządu ACE. Reprezentuje Polskę w pracach ENACA (European Network of Architectural Competent Authorities), pełniącego rolę ciała doradczego Komisji Europejskiej. W latach 2014–2016 16

ALMA MATER nr 220–221

roku był także członkiem Głównej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej przy Ministrze Rozwoju. Za działalność na rzecz środowiska zawodowego został odznaczony Złotą Odznaką SARP i Złotą Odznaką Izby Architektów RP. W 2008 roku uhonorowany przez prezydenta Krakowa medalem Honoris Gratia, w 2010 odznaczony przez prezydenta RP Srebrnym Krzyżem Zasługi. Doktor habilitowany Andrzej Betlej, profesor UJ, pracuje w Instytucie Historii Sztuki UJ, którego był dyrektorem w latach 2012–2015. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się przede wszystkim na sztuce nowożytnej, a zwłaszcza na architekturze i rzeźbie na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Z jego inicjatywy powstała stała Konferencja Dyrektorów Instytutów Historii Sztuki w Polsce. Jest wiceprezesem Stowarzyszenia Historyków Sztuki, członkiem Komisji Historii Sztuki PAU, Polskiego Towarzystwa Badań nad Wiekiem Osiemnastym oraz Komitetu Nauk o Sztuce PAN, a także Rad Muzeów, między innymi Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, przewodniczącym Rady Muzeum Narodowego w Poznaniu. Kieruje Radą Narodową Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA. Od 2015 roku zasiada w radzie naukowej Instytutu Sztuki PAN oraz w Komitecie Ewaluacji Jednostek Naukowych. W latach 2016–2019 pełnił funkcję dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie. Za jego kadencji został ukończony remont konserwatorski będącego częścią Muzeum Narodowego Muzeum xx. Czartoryskich i otwarcie jego nowej ekspozycji. Od 2020 roku pełni funkcję

dyrektora Muzeum Zamek Królewski na Wawelu. Profesor Andrzej Szczerski również związany jest z Instytutem Historii Sztuki UJ, gdzie zajmuje się głównie sztuką XX wieku i sztuką współczesną. Wykładał także na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem i na Uniwersytecie St. Andrews w Wielkiej Brytanii. Był stypendystą zagranicznych uczelni i instytutów badawczych, między innymi Uniwersytetu Oksfordzkiego, Zentralinstitut für Kunstgeschichte w Monachium oraz Universita per Stranieri w Perugii. Jest także laureatem stypendium krajowego dla młodych uczonych Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. W latach 2009–2017 był prezesem Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA, w latach 2013–2015 wiceprezesem AICA International w Paryżu. Jest członkiem Komisji Historii Sztuki PAU, Stowarzyszenia Historyków Sztuki i organizacji Historians of German, Scandinavian and Central European Art (USA). Ponadto działa w radach programowych wielu instytucji kultury oraz jest autorem wystaw w muzeach i galeriach w Polsce i za granicą, między innymi w Muzeum Sztuki w Łodzi i Tate Britain w Londynie. Od 2016 do 2018 roku był wicedyrektorem ds. naukowych Muzeum Narodowego w Krakowie, a od 2020 roku jest jego dyrektorem. W 2018 roku otrzymał doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii ochrona dziedzictwa kulturowego.

Oprac. RPM


KIEDY SZCZEPIONKA PRZECIW COVID-19 PRZYCZYNI SIĘ DO ZAKOŃCZENIA PANDEMII? Z dr. Rafałem Mostowym z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ rozmawia Rita Pagacz-Moczarska

□ W wielu różnych ośrodkach naukowych na całym świecie badacze nie szczędzą sił, by stworzyć bezpieczną szczepionkę przeciw COVID-19. 2 grudnia 2020 Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie zdecydowała się na dopuszczenie do użytku szczepionki koncernu Pfizer i niemieckiej firmy BioNTech, które 9 listopada 2020 ogłosiły, że ich szczepionka jest skuteczna w 95 procentach. 16 listopada pojawiły się informacje dotyczące szczepionki opracowanej przez firmę Moderna, która ma 94,5 procent skuteczności, a 23 listopada o skuteczności swojej szczepionki na poziomie 62–90 procent poinformowała brytyjska firma AstraZeneca działająca we współpracy z badaczami Uniwersytetu Oksfordzkiego. Co sądzi Pan o tych trzech rodzajach szczepionek? Czy mógłby Pan je porównać, także pod względem dawkowania i przetrzymywania? ■ Jeśli chodzi o skuteczność tych szczepionek, to przede wszystkim trzeba pamiętać, że są to szacunki na podstawie wstępnych, niepublikowanych danych. Jaka naprawdę będzie skuteczność – zobaczymy. Poza tym nie wiemy, czy te szczepionki chronią przed zakażeniem czy jedynie przed symptomami – to pierwsze jest nam potrzebne do osiągnięcia odporności stadnej i zapobiegania kolejnym falom epidemii. Zakładając natomiast, że wszystkie trzy szczepionki osiągną taki poziom skuteczności, jaki ogłoszono, to dalej nie jest pewne, która z nich będzie najbardziej popularna. Technologia mRNA, wykorzystywana przez Pfizer/BioNTech oraz Modernę, wymaga bardzo konkretnych warunków: przechowywania szczepionki w niskiej temperaturze, –80 stopni Celsjusza, choć Moderna twierdzi, że ich szczepionka wytrzyma przez 30 dni w lodówce. Z drugiej strony, szczepionka z AstraZeneca, pomimo że może mieć niższą skuteczność, jest dużo łatwiejsza w dystrybucji i tańsza. Dlatego tak naprawdę to ta ostatnia szczepionka może, paradoksalnie, mieć największe powodzenie przez łatwiejszą dostępność w uboższych krajach, w których COVID-19 będzie większym problemem niż na Zachodzie.

Daniel Schludi

□ Firmy farmaceutyczne testują różne warianty szczepionek przeciw koronawirusowi SARS-CoV-2. Pracują nad szczepionkami genetycznymi, wektorowymi, na bazie białka koronawirusa, na bazie całego wirusa. Największe nadzieje wśród światowych rządów wzbudziła dotąd szczepionka genetyczna przeciw COVID-19 firm Pfizer/BioNTech. Czy Pan również jest najbardziej przekonany właśnie do tego rodzaju szczepionki?

ALMA MATER nr 220–221

17


Anna Szulc / NAWA

■ Mamy przynajmniej pięć różnych technologii w fazach klinicznych. Nie jestem tutaj ekspertem, ale mogę powiedzieć, że każda z nich ma plusy i minusy. Wiele z tych technologii jest dyskutowanych od dawna, ale nie było testowanych na dużą skalę. Tak naprawdę pandemia COVID-19 to taki wielki eksperyment, który powinien pokazać, jak sprawdzą się różne szczepionki. Biorąc pod uwagę globalne zapotrzebowanie, potrzebujemy ich jak najwięcej. Mogą nam pomóc potem tworzyć nowe szczepionki przeciwko innym chorobom zakaźnym – a takich nie brakuje.

Dr Rafał Mostowy

■ Pifzer, znany ze śmiałych obietnic, ogłosił się jako pierwszy. Ale to wcale nie znaczy, że ich szczepionka osiągnie największy sukces. □ W Wielkiej Brytanii szczepienia preparatem Pfizera rozpoczęły się w połowie grudnia 2020. Europejska Agencja Leków (EMA) decyzje w tej sprawie ma podjąć do 21 grudnia 2020. Zwykle cały proces, od opracowania szczepionki do jej zatwierdzenia, trwa kilka lat. Tym razem wszystkie procedury zostały znacznie przyspieszone. Jakiego rodzaju wątpliwości może budzić tak szybkie tempo powstawania szczepionek przeciw COVID-19? Czego nie wiemy jeszcze o tych szczepionkach?

Danie

l Schlu

di

■ Z pewnością szybkie tempo zatwierdzania szczepionek do użytku publicznego może budzić niepokój. Wyniki są też niepublikowane i musimy poczekać, żeby zobaczyć, ile było tzw. NOP-ów, czyli niepożądanych odczynów poszczepiennych. Zazwyczaj są one bardzo rzadkie, jeden na kilkanaście–kilkadziesiąt tysięcy przypadków. Należy jednak pamiętać, że to właśnie skala problemu COVID jest częściowo powodem szybkich wyników trzeciej fazy – klinicznej. Badanie randomizowane, podczas którego testuje się wynik szczepionki, losowo przypisując ją połowie badanych, trwa tak długo, aż osiągnięty zostanie wcześniej ustalony poziom potwierdzonych zakażeń. Trzeba mieć ich tyle, żeby móc przeprowadzić test statystyczny potwierdzający skuteczność szczepionki lub jej brak. Im więcej mamy zakażeń wirusem SARS-CoV-2 na świecie, tym szybciej ten poziom jesteśmy w stanie osiągnąć. Mam też nadzieję, że dzięki temu również szybciej dostaniemy wiarygodne dane dotyczące tego, jak bezpieczne są te szczepionki. □ W różnej fazie badań znajduje się 165 innych szczepionek przeciw COVID-19. Testowanych na ludziach jest obecnie 30 z nich. Czy badania nad którymś z tych preparatów intrygują Pan w sposób szczególny?

18

ALMA MATER nr 220–221

□ Bardzo ważną kwestią, na którą zwraca uwagę główny wirusolog USA prof. Anthony Fauci, jest to, że nie ma pewności, jak długo szczepionki przeciwko COVID-19 będą zapewniały odporność przed zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2. Profesor Andrew Pollard, kierujący zespołem na Uniwersytecie Oksfordzkim, który wraz z koncernem AstraZeneca opracował szczepionkę brytyjską, 23 listopada 2020 powiedział natomiast, że są podstawy, by sądzić, że zaszczepienie przeciw koronawirusowi da co najmniej rok ochrony. Zakładając optymistyczny scenariusz, czy to może oznaczać, że – tak jak w przypadku grypy – przeciw kolejnym wariantom koronawirusa będziemy się szczepić co roku? ■ Jest to możliwe. Zależy przede wszystkim od tego, jak długo utrzymują się przeciwciała. Pandemia trwa niecały rok, więc dopiero teraz możemy zacząć odpowiadać na to pytanie. Wyniki naukowe są na razie trochę sprzeczne, ale tak to jest, gdy danych jest mało. Za kilka miesięcy powinniśmy wiedzieć więcej o długotrwałości odporności na COVID-19. Szczepionka to druga sprawa. Może być tak, że potrzebna jest mocna dawka antygenu, żeby odporność była długotrwała, i to można osiągnąć za pomocą szczepionki. Ale tak naprawdę nie mamy jeszcze odpowiedzi na te wszystkie pytania, to wciąż są jedynie spekulacje. Poczekamy, zobaczymy. □ Pierwsza partia szczepionek przeciw COVID-19 dotarła do Polski pod koniec grudnia 2020. Jak powinna wyglądać logistyka całego procesu szczepienia społeczeństwa? Chodzi przecież nie tylko o to, jakie grupy osób powinny zostać zaszczepione w pierwszej kolejności, ale także o transport i bezpieczne przechowywanie szczepionki... ■ To bardzo dobre pytanie. Nie znam się na logistyce szczepień, ale jestem dobry z matematyki i mogę po prostu oszacować. Żeby osiągnąć odporność stadną, potrzebujemy zaszczepić minimum gdzieś między 50 a 70 procent społeczeństwa, czyli od 20 do 26 milionów Polaków. Powiedzmy, że chcemy to zrobić do września 2021, zanim nadejdzie jesienna fala, i załóżmy, że szczepionka będzie dostępna od 1 stycznia 2021. To daje nam osiem miesięcy, czyli 240 dni. To oznacza, że musielibyśmy szczepić ponad 100 tysięcy osób dziennie, czyli 8600 osób na godzinę przez 12 godzin dziennie, codziennie. Jak mówiłem, nie jestem ekspertem w dziedzinie służby zdrowia,


więc ocenę tego, czy jesteśmy w stanie to zrobić, pozostawię czytelnikom. □ Czy szczepienia przeciw COVID-19 powinny być obowiązkowe? ■ Moim zdaniem powinniśmy angażować się w mądre i profesjonalne kampanie przekonywania ludzi do szczepienia – nie mamy w Polsce najlepszej historii ze zmuszaniem ludzi do czegokolwiek. Nawet jeżeli szczepionka okaże się superskuteczna i bezpieczna, to przewiduję, że ta pandemia doprowadzi do eksplozji ruchów antyszczepionkowych na skalę, której wcześniej nie widzieliśmy. Jeżeli czegoś nas ta pandemia nauczyła, to tego, że w XXI wieku same szczepionki nie pomogą w walce z chorobami zakaźnymi – potrzebna jest również wiedza, jak docierać do ludzi z rzetelną i uczciwą informacją. □ Czy na rok 2021 możemy spoglądać z optymizmem?

□ Ile czasu musi minąć, by szczepionka przyczyniła się do zakończenia pandemii? Według szacunków London School of Hygiene & Tropical Medicine, aby uzyskać odporność społeczności przeciw COVID-19, zaszczepić powinno się co najmniej 55 procent populacji. ■ To będzie nie lada wyzwanie. Pamiętajmy, że to pandemia, nie epidemia, a więc problem jest globalny. Zaszczepić musimy cały świat, nie tylko Europę. A to potrwa. Ile? Teraz jest jeszcze za wcześnie na odpowiedź na to pytanie. □ Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska

Fot. https://www.freepik.com

■ Myślę, że czeka nas ciężki rok, jeśli chodzi o wychodzenie z kryzysu. Jeżeli do jesieni 2021 będziemy w stanie ochronić

tych najbardziej zagrożonych, to najgorsze będzie już za nami. Samo pojawienie się szczepionki w tak krótkim czasie jest ewenementem i wydarzeniem historycznym. Ale nie spodziewajmy się też, że wraz z ogłoszeniem wyników szczepionki problem zniknie. Dystansowanie społeczne i noszenie maseczek czeka nas jeszcze przez wiele miesięcy, być może nawet kilka lat.

ALMA MATER nr 220–221

19


PERSONAE

BUDOWANIE MOSTÓW I ŁĄCZENIE LUDZI Złoty medal Plus Ratio Quam Vis dla księdza Adama Bonieckiego

Z

misję – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel. Zaznaczył, że u progu XXI wieku dewiza ta nie straciła na aktualności i że zadaniem społeczności akademickiej jest nieustanne przypominanie o wymowie tych słów, ponieważ zawarta jest w nich szczerość, mądrość i siła, którymi Uniwersytet kieruje się od ponad 650 lat swej działalności. – Zdajemy sobie sprawę, że bywają momenty, w których trudno tę maksymę obronić, chwile, gdy prawda gubi się we współczesnych realiach. Tym ważniejsze wydaje się więc podkreślanie obecności ludzi, którzy Ksiądz Adam Boniecki podczas swojego wystąpienia kierują się tymi słowami – w auli Collegium Novum; 10 listopada 2020 akcentował rektor. Taką osobą jest bez wątpienia ksiądz i odpowiedzialności za działanie. Dewiza Uniwersytetu Jagiellońskiego: Plus ratio Adam Boniecki. Inicjatorem przyznania quam vis (więcej znaczy rozum niż siła, mu tego wyjątkowego medalu był prof. rozum przed siłą), pięknie wpisuje się w tę Wojciech Nowak, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 2012–2020. Wniosek został jednomyślnie poparty przez Kolegium Rektorskie. Decyzję o uhonorowaniu Księdza złotym medalem Plus Ratio Quam Vis podjął 7 stycznia 2020 Konwent Godności Honorowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wręczenie wyróżnienia miało się odbyć 12 maja 2020, podczas Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niestety, ze względu na pandemię COVID-19 uroczystość musiała zostać odwołana. Z tego samego powodu nie doszło także do wręczenia medalu w październiku. Ostatecznie władze UJ zdecydowały się na zorganizowanie uroczystości 10 listopada przy zachowaniu pełnego reżimu sanitarnego. – Myślę, że sens, jaki nadał swojemu życiu, da się ująć jednym zdaniem: „Służyć Bogu poprzez służenie ludziom”. [...] Stworzył wzór duchownego, który nie jest Od lewej: prorektor UJ prof. Dorota Malec, ksiądz Adam Boniecki, rektor UJ prof. Jacek Popiel urzędnikiem kościelnym, obsługującym Fot. Adam Koprowski

a odwagę w głoszeniu swoich poglądów, za zasługi na polu wielośrodowiskowego dyskursu filozoficzno-etycznego i teologicznego, a także za bycie niekwestionowanym autorytetem w działalności autorskiej i redaktorskiej złotym medalem Plus Ratio Quam Vis uhonorowany został ksiądz Adam Boniecki. Uroczystość wręczenia tego wyjątkowego uniwersyteckiego wyróżnienia odbyła się 10 listopada 2020 w auli Collegium Novum. Z uwagi na pandemię udział w wydarzeniu bezpośrednio mogło wziąć tylko niewielkie grono osób, ale wszyscy zainteresowani mieli możliwość uczestniczenia w nim za pośrednictwem transmisji on-line. – Misją Uniwersytetu Jagiellońskiego jest czerpanie z bogactwa wielowiekowej tradycji i zachowywanie dziedzictwa pokoleń, a jednocześnie wytyczanie nowych kierunków rozwoju myśli poprzez najwyższej jakości badania i nauczanie, a także budowanie trwałych relacji ze społeczeństwem oraz kształtowanie otwartości na nieznane, wrażliwości humanistycznej

20

ALMA MATER nr 220–221


klientów, nie należy do tego „personelu naziemnego”, jak to ujęła dowcipnie siostra Małgorzata Chmielewska, lecz jest na co dzień pasterzem zwykłych ludzi, w ich zwyczajnych codziennych sprawach – mówił o księdzu Adamie Bonieckim wygłaszający laudację za pośrednictwem nagrania wideo prof. Piotr Sztompka. Laudator podkreślił też, że mało kto – tak jak ksiądz Adam Boniecki – może podsumować swoje życie słowami: Wszystko, co dotąd robiłem czy mówiłem, było zgodne z moim sumieniem (pełny tekst laudacji na s. 21–24). Łaciński tekst dyplomu odczytała prorektor UJ prof. Dorota Malec. Po otrzymaniu medalu z rąk rektora UJ i odebraniu pierwszych gratulacji od władz Uniwersytetu głos zabrał bohater uroczystości. Dziękując za przyznanie prestiżowego wyróżnienia, podkreślił, że to niezwykły zaszczyt znaleźć się w gronie osób dotychczas nim uhonorowanych, na którego czele stoi papież Jan Paweł II, który złoty medal Plus Ratio Quam Vis

otrzymał w 1997 roku. Słowa wdzięczności ksiądz Boniecki skierował także do prof. Piotra Sztompki. – Chyba nikt mi się nigdy tak nie przyglądał dokładnie – zaznaczył. – Poczułem się zrozumiany w tym,

Awers i rewers złotego medalu Plus Ratio Quam Vis

co dla mnie jest ważne. To nie była powierzchowna laudacja, wychwalanie, tylko wskazanie na rzeczy, które rzeczywiście wyznaczają moją drogę życiową. Szczególną uwagę zwrócił Ksiądz na silną więź łączącą na przestrzeni wielu lat „Tygodnik Powszechny” z Uniwersytetem Jagiel-

lońskim. A mówiąc o misji „Tygodnika” i zadaniach katolickiego dziennikarza, podkreślił, że celem tej pracy jest budowanie mostów, a nie murów, nie wykluczanie, a łączenie ludzi, znajdowanie tego, co jest im wspólne. Ambicją jest rozmowa z Innym, a klęską jest odstraszenie czy wykluczenie Innego. Celem jest obudzenie zainteresowania, a nie nawracanie kogokolwiek. Narzędziem jest język zrozumiały dla wszystkich, a nie wyłącznie dla dobrych parafian. – Jestem przekonany i dumny z tego, że „Tygodnik”, z którym związałem całe moje dorosłe życie, trzyma się zasady Plus ratio quam vis, i dlatego ten medal chciałbym duchowo dedykować wspólnocie, o której mówił prof. Piotr Sztompka, ważnej wspólnocie w moim życiu: „Tygodnikowi Powszechnemu”. Pamięci tych, którzy odeszli, i tym, którzy go dzisiaj robią – akcentował ksiądz Adam Boniecki.

Rita Pagacz-Moczarska

W SŁUŻBIE BOGU I LUDZIOM K

siądz Adam Boniecki próbował kiedyś napisać kazanie na własny pogrzeb. Skończyło się na jednym zdaniu: Znaliście go, świętym nie był... Co by było, gdyby teraz napisał laudację? Też by się skończyło na kilku autoironicznych słowach. Dlatego Pan Rektor, w trosce o solenność uniwersyteckiego rytuału, powierzył to zadanie komuś, kto tylko od czasu do czasu księdza Bonieckiego czyta i słucha, nie należy do kręgu jego współpracowników ani przyjaciół, na sprawy Kościoła patrzy z boku, z pewnego dystansu, a mimo to doświadcza jakiegoś poczucia bliskości z dzisiejszym laureatem i myśli o nim per „ksiądz Adam”.

Adam Koprowski

Laudacja z okazji nadania księdzu Adamowi Bonieckiemu złotego medalu Uniwersytetu Jagiellońskiego Plus Ratio Quam Vis

Moment wręczenia złotego medalu Plus Ratio Quam Vis

ALMA MATER nr 220–221

21


i nad młodszym rodzeństwem, z którymi był bardzo związany. Z kolei zgromadzenie zakonne marianów było wspólnotą z wyboru i powołania, w której odnalazł drugi dom, a później przyszło mu przez sześć lat być przełożonym generalnym zakonu w całym świecie. Wreszcie trzecia wspólnota – wybór zawodowy: redakcja

poprzez służenie ludziom. Nie dowiemy się, czy Bóg to docenił, ale dla wielu ludzi stał się Boniecki przewodnikiem duchowym i autorytetem moralnym. Takim jest jako spowiednik w konfesjonale, katecheta młodzieży akademickiej, reporter interwencyjny, interpretator treści ewangelicznych, komentator bulwersujących etycznie wyda-

Fot. Adam Koprowski

Ale do rzeczy. Laudację zaczyna się na ogół od biografii. Są jednak postaci, dla których biografia to tylko rusztowanie służące do skonstruowania samych siebie i instrument do pozostawienia po sobie na długi czas cennego daru w umysłach innych ludzi, w ich refleksji, przeżyciu, pamięci, zachowanych tekstach. Pamiętamy o dziele

Maksyma Plus ratio quam vis, zaczerpnięta z Elegii poety Maksymiana z VI wieku, od wielu lat jest dewizą Uniwersytetu Jagiellońskiego. Widnieje na portalu prowadzącym z auli do Sali Kopernika w Collegium Maius. Sentencja ta została wpisana do Statutu Uniwersytetu Jagiellońskiego na początku lat 90., jest myślą przyświecającą całokształtowi działalności najstarszej polskiej uczelni – mówił rektor UJ prof. Jacek Popiel. Wśród uczestników uroczystości byli, między innymi, prezes Wydawnictwa „Tygodnik Powszechny” Jacek Ślusarczyk, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego poprzednich kadencji prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Dorota Malec

życia, a nie o życiorysie. To miał na myśli poeta, licząc, że „nie wszystek umrze”. I to właśnie, biorąc w nawias interpretację metafizyczną, jest ziemska, laicka interpretacja idei życia wiecznego. Dlatego o biografii księdza Bonieckiego będzie krótko, a dłużej o tym, kim się sam uformował, i o treści jego życiowego dzieła. Biografię laureata można ująć w dwóch hasłach: droga i wspólnota. Droga od ziemiańskiego dworu, poprzez wysiedlenia, wypędzenia, wojenną i powojenną tułaczkę aż do sublokatorskiego pokoiku u Turowiczów. Przez Warszawę, Kraków, Paryż i Rzym. Stale w drodze: na rowerze Diamant w dzieciństwie, potem na motorynce na rzymskich ulicach, a dzisiaj ciągle w podróży pociągami po Polsce, na spotkania pełne słuchaczy, a we wtorki w Pendolino z Warszawy do Krakowa do redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Pisał o sobie i podobnych do siebie: Jesteśmy w drodze jak nomadzi, którzy dziś rozbijają namioty, by nazajutrz je zwinąć i powędrować dalej. A wspólnota? Miał w życiu właściwie trzy: rodzinę, zakon i redakcję. W każdej był nie tylko uczestnikiem, ale podejmował za nią odpowiedzialność. Rodzina, ta wspólnota z nadania losu, była dla niego ogromnie ważna. Po wczesnej śmierci ojca, zamordowanego w 1944 roku przez gestapo, przejął opiekę nad matką

22

ALMA MATER nr 220–221

„Tygodnika Powszechnego”, w której nie tylko realizował swój talent dziennikarski, ale przez dwanaście lat przewodził jej jako redaktor naczelny i istotnie ukształtował dzisiejszy charakter pisma. Dobrze rozumiał znaczenie wspólnoty. Przywoływał Jana Pawła II: Człowiek nie jest sam, żyje z drugimi, przez drugich, dla drugich. Cała ludzka egzystencja ma właściwy sobie wymiar wspólnotowy. A sam pisał: Dom jest zbudowany na relacjach, na więzi z innymi. W tym sensie miał trzy domy. Tyle biografii, a teraz o dziele. Jak każdy, kto chce zobaczyć dalej i więcej, musiał, jak w tej newtonowskiej metaforze, stanąć na ramionach olbrzymów. Wsparł się na trzech ojcach Kościoła, dwóch świętych – Janie XXIII i Janie Pawle II, a natchnienie zaczerpnął od trzeciego papieża, być może też w przyszłości świętego – Franciszka, z jego autentyzmem, skromnością i wolą odnowienia Kościoła. Mimo że należy do zakonu marianów, jest Boniecki w przenośnym sensie, w głębi duszy franciszkaninem. Godnie też reprezentuje i kontynuuje piękne tradycje kościoła krakowskiego – kościoła Wojtyły, Tischnera, Macharskiego, Pieronka, Rysia, dla których drogowskazem była mądrość i etos Ewangelii, a nie koniunktura polityczna. Myślę, że sens, jaki nadał swojemu życiu, da się ująć jednym zdaniem: Służyć Bogu

rzeń. Stworzył wzór duchownego, który nie jest urzędnikiem kościelnym, obsługującym klientów, nie należy do tego „personelu naziemnego”, jak to ujęła dowcipnie siostra Małgorzata Chmielewska, lecz jest na co dzień pasterzem zwykłych ludzi, w ich zwyczajnych codziennych sprawach. Zamiast biblijnego określenia „pasterz” mamy w socjologii bardziej nowoczesny termin „zawód pomocowy” (helping profession), taki, którego rolą i misją jest przede wszystkim oddanie i niesienie pomocy innym, nawet z narażeniem na szwank własnych interesów. I na tym polega najbardziej autentyczne powołanie księdza. Jak sam pisał: Ideał księdza to z miłości do Boga służyć ludziom. Życie spełnione to takie, w którym jesteśmy dla innych ważni. Głównym tematem jego refleksji i troski jest Kościół, później społeczeństwo, a na końcu polityka. Kościół w wymiarze mistycznym, teologicznym to dla Bonieckiego ustanowiony przez Chrystusa przekaźnik ewangelicznego przesłania. W wymiarze społecznym to wielka, powszechna wspólnota wierzących. W wymiarze biurokratycznym to hierarchiczna instytucja. Jego Kościół, z którym się utożsamia, ma sens pierwszy i drugi – mistyczny i społeczny. Natomiast z dużym dystansem odnosi się do kościoła instytucjonalnego. Pisze: Niebezpieczeństwo grożące każdej instytucji pole-


i okrucieństwu wobec zwierząt. Ale martwią Chrystusa jako króla Polski. Sprzeciwia się go także codzienne przywary członków podsycaniu przez rządzących społecznych społeczeństwa. Tak z goryczą pisze o nas: podziałów i konfliktów, przywołując list wątpię, aby takie wartości jak praworząd- św. Pawła do Galatów: A jak u was jeden ność, bezstronność w sądach czy lojalność drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście wobec Europy były u nas w cenie, a w in- się wzajemnie nie zjedli. Opowiada się nym miejscu formułuje jeszcze pełniejszy za losem ludzi z niepełnosprawnościami: akt oskarżenia: my, egoiści, pyszni, chciwi, Jeśli na liście priorytetów państwa nie ma w sprawach seksu nieopanowani, zajęci wszystkim, tylko nie Bogiem, zadowoleni z siebie, po mistrzowsku tłumaczący wszystko tym, że wszyscy tak robią, że to nic takiego, że nic się nie stało, przecedzający w swoich rachunkach sumienia i spowiedziach komara, a połykający wielbłądy. Ratunek widzi w odrodzeniu duchowym, w zbliżeniu do Chrystusa i wzięciu do serca etosu Ewangelii. Trzecim tematem Laudację wygłosił prof. Piotr Sztompka za pośrednictwem nagrania wideo refleksji i troski Bonieckiego jest polityka. Tutaj jest najbardziej śladu solidarności z najsłabszymi, znaczy wstrzemięźliwy, może dlatego, że opowiada to, że kultura jest tam w stanie zapaści, nie się za rozdziałem Kościoła od państwa mówiąc o stanie wartości chrześcijańskich. i sprzeciwia się zarówno upolitycznianiu I wreszcie ostrzega przed pokusami autorywiary, jak i sakralizacji polityki. Ale mimo taryzmu, gdy zagrożona jest wolność – najto wypowiada się w sprawach politycznych wyższa wartość w jego hierarchii wartości tylko wtedy, gdy musi, gdy zdarzenia po- ziemskich. Cytuje Johna Locke’a, wedle lityczne przekraczają jego czerwoną linię, którego uznanie absolutnego suwerena gdy sięgają granicy jego osobistego non oznacza, że ludzie są tak głupi, iż dążąc do possumus. Przede wszystkim nie może się uniknięcia szkód wyrządzanych im przez zgodzić na pokazy rytualnej religijności tchórze czy lisy, będą zadowoleni i będą dla doraźnych korzyści politycznych. się czuć bezpiecznie, kiedy pożrą ich lwy. – Z przykazania Dekalogu wynika – pi- Żeby to choć lwy były – dodaje od siebie sze – że nie będziesz głosił imienia Boga Boniecki. w sposób niegodny, fałszywy, poniżający, Jakie trzeba mieć zalety rozumu i chadla osiągnięcia złego celu. Dla zdobycia rakteru, aby tak odważnie i bezkomprowładzy, wpływów, poparcia Kościoła misowo piętnować słabości instytucji, w wyborach, przywilejów, zamówień, do której się samemu należy – Kościoła, pieniędzy, zniszczenia nieprzyjaciela itd. i tak wyraziście stawiać ważne dla ludzi Rozwija tę jakże aktualną myśl w innym problemy społeczne i polityczne. Mało miejscu: Zapytajmy o subtelniejsze formy kto może tak podsumować swoje życie: tego samego nastawienia. O ostentację Wszystko, co dotąd robiłem czy mówiłem, gestów religijnych, kiedy jednocześnie było zgodne z moim sumieniem. Spróbujmy depcze się w życiu sprawiedliwość. Albo zatem, jako wzorzec dla potomnych, dokoo odwoływanie się do Boga, kiedy chodzi nać dekonstrukcji tego sumienia. Element o pogrążenie przeciwnika. Czy obudzenie – pierwszy, dla duchownego fundamentalny, w imię obrony wiary – nienawiści do Inne- to niezachwiana wiara. Boniecki nigdy go. O urynkowienie wiary, swoisty handel: nie zwątpił. Jego intuicja transcendencji za życzliwe gesty wobec Kościoła i wierzą- jest aksjomatyczna. Kiedy jest pytany, jak cych, poparcie duchownych i głosy wierzą- Bóg godzi się na tyle ludzkich nieszczęść, cych w wyborach. Odrzuca legitymizację odpowiada: Mogę powiedzieć prawdę, że władzy państwowej przez wyznanie, jak nie wiem. Mogę tylko powiedzieć to, co w formule Polak-katolik, czy zawłaszczaniu mówi mi moja wiara: że Bóg z pewnością Adam Koprowski

ga na tym, że to, co jest środkiem, może stać się celem. W Kościele czasem widać więcej troski o aparat kościelny niż o Ducha i łaski Boga. I konsekwentnie, z uporem piętnuje w Kościele instytucjonalnym jego grzechy: – klerykalizm, rozumiany jako wywyższanie się księży, a zwłaszcza hierarchów ponad wiernych, a traktowanie samych siebie jako obdarzonych władzą pomazańców bożych, – pychę i dygnitarstwo – zamiast służebności i pokory, – materializm i przepych – zamiast wstrzemięźliwości i ascezy, – ignorowanie, a nawet ukrywanie grzechów Kościoła i duchownych – zamiast skruchy i wyznania win. – Cóż z tego, że skandalicznych czynów księży nie jest więcej niż w różnych kategoriach profesjonalnych? Ta profesja jako jedyna występuje in persona Christi, potępia aprioryczne i ksenofobiczne, oparte na stereotypach i przesądach wykluczenie pewnych społeczności: uchodźców, homoseksualistów, ateistów. Wykluczeniem nie napoi się żadnego spragnionego – pisze. I widzi w tym jawne zaprzeczenie ewangelicznej otwartości i miłosierdzia. A o roli hierarchów mówi z humorem: Czasem wolę, żeby episkopat się nie odzywał. Biskupi to też w końcu ludzie. Nie mają bezpośredniego telefonu do Ducha Świętego. To parafraza słynnego śląskiego powiedzonka biskupa Nosola: Każdy ma swojego ptoka (w sensie: fijoła). A biskupi myślą, że to Duch Święty. W tych przewinach i utracie zaufania do hierarchów, na których spoczywa szczególna powinność wiarygodności, dostrzega źródło dysonansów moralnych czy, w języku kościelnym – zgorszenia wśród wiernych, sekularyzacji, odchodzenia od Kościoła, aktów apostazji. I dlatego w duchu nauczania papieża Franciszka widzi konieczność kolejnego wielkiego kroku, po II soborze watykańskim, w kierunku uzdrowienia i unowocześnienia instytucji kościelnych. Drugim tematem refleksji i troski Bonieckiego jest społeczeństwo. W duchu społecznej nauki Kościoła boleje nad przepastnymi nierównościami społecznymi, wielkimi enklawami biedy, bezrobocia, bezdomności, losem niepełnosprawnych. Potępia wojny, które definiuje jako zabijanie ludzi, którzy nam nie zrobili nic złego, poza tym, że jeśli ja ich nie zabiję, to oni zabiją mnie, chociaż nic złego im nie zrobiłem. Protestuje przeciw eksploatacyjnej, a nie opiekuńczej interpretacji biblijnej prawdy o ziemi ludziom przez Boga oddanej, przeciw destrukcji przyrody

ALMA MATER nr 220–221

23


Adam Koprowski

Gratulacje księdzu Adamowi Bonieckiemu składa prorektor UJ prof. Dorota Malec

wie. A w innym miejscu, z nutką humoru: Wychodząc z konfesjonału, myślę: tak, Bóg jest. Widziałem, jak właśnie tędy przeszedł. Element drugi to tolerancja i empatia, ziemski synonim miłosierdzia. Przejawia je, gdy spowiada homoseksualistę, gdy pisze reportaż o hippisach, gdy koncelebruje msze z redemptorystami od ojca dyrektora, mimo że z ideologią i praktyką kościoła toruńskiego bardzo mu nie po drodze, gdy uczestniczy w pogrzebie generała Jaruzelskiego, gdy wybacza apostazję i odejście od kościoła księdza Tomasza Węcławskiego, gdy rozgrzesza z samobójstwa Piotra

Szczęsnego. Element trzeci to współczucie wobec ludzkich nieszczęść, chorób, bólu, samotności, żałoby. Wyrażane w konfesjonale i w reportażach interwencyjnych, w spotkaniach z ubogimi, cierpiącymi, poniżonymi i w praktycznych wysiłkach poprawy ich losu. Element czwarty to lojalność wobec wspólnoty i własnej przysięgi wierności. – Gdzie mnie poślą, to pójdę – deklarował, gdy zakon wysyłał go do obcej mu wtedy i dalekiej Francji czy kiedy indziej w jakiś prowincjonalny zakątek Polski. A gdy później dwukrotnie spotkał go ze strony zakonu zakaz wypowiedzi w mediach, nie protesto-

wał, zamilkł. Boniecki odkrył, że – jak ktoś pięknie powiedział – w ciszy lepiej można usłyszeć głos Boga. Element piąty to asceza i dystans wobec żądzy posiadania. W swoich tułaczkach młodzieńczych wcześnie nauczył się o marności i ulotności dóbr materialnych: Było miasto, nie ma miasta, był dom, nie ma domu, był pałac, nie ma pałacu. I wreszcie element szósty – poczucie humoru, ironiczny dystans do siebie i wyczulenie na śmieszność innych. Dzieli się niespełnionym marzeniem, aby być świętym księdzem. I dodaje: To nie bardzo wyszło. A gdy przybywa do Watykanu, by kierować polską sekcją „L’Osservatore Romano”, zauważa: Tutaj trzeba ze wszystkiego żartować z wyjątkiem Pana Jezusa Chrystusa. W tych smutnych czasach, gdy autentyczne autorytety są niszczone, a prawdziwe elity zastępowane – pożal się Boże – nową elitą, Boniecki trwa jako autorytet moralny i filar dawnej, godnej elity. I tak idzie dalej drogą przez życie, z laseczką, lekko zgarbiony, ale z dumnie podniesioną głową, broniąc wiary i rozumu. Na koniec popełnię plagiat. Kiedy Boniecki pisze o tych, których darzy najwyższym szacunkiem, często kończy tak: Dzięki Ci, Boże, za... I tu następuje nazwisko. Powiem więc dzisiaj w imieniu nas wszystkich: Dzięki Ci, Boże, za Bonieckiego!

Piotr Sztompka

UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI I „TYGODNIK POWSZECHNY” Fragment wystąpienia księdza Adama Bonieckiego, wygłoszonego podczas uroczystości wręczenia Mu złotego medalu Plus Ratio Quam Vis

T

en wspaniały medal nosi nazwę Plus Ratio Quam Vis. Jest ona różnie tłumaczona, ale to co w niej jest istotne – mobilizuje ludzi do reagowania wtedy, kiedy do dobra chce się ludzi doprowadzić siłą. Nawet wtedy, kiedy siła jest potrzebna, żeby chronić dobro, to jednak zawsze: plus ratio quam vis. Sama siła, bez uzasadnienia, jeśli przynosi jakieś efekty, to efemeryczne, ostatecznie wahadło odchyla się w drugą stronę. W 1964 roku, pierwszy laureat tego medalu, wtedy nawet

24

ALMA MATER nr 220–221

nie arcybiskup, ale biskup Karol Wojtyła, pełniący tymczasowo funkcję kierownika tej diecezji, zaprosił mnie do Krakowa i powierzył pracę w duszpasterstwie akademickim w kościele św. Anny. To było moje pierwsze spotkanie z Uniwersytetem Jagiellońskim, z pracownikami naukowymi i studentami tej Uczelni. Duszpasterstwo akademickie było nieoficjalną instytucją, wręcz nielegalną, ale, istniało i liczyło się w Krakowie. Więzi przetrwały do dziś z ówczesnymi studentami, którzy

teraz są ojcami, dziadkami rodzin. Jest to wielkie bogactwo mojego życia związane z Uniwersytetem. Głównym celem, dla którego biskup Karol Wojtyła sprowadził mnie do Krakowa, była praca w redakcji „Tygodnika Powszechnego”. To stamtąd wyszła inicjatywa. Mówiło się wtedy, że redakcja „Tygodnika” to w bloku sowieckim najbardziej wolna przestrzeń pomiędzy Łabą a Władywostokiem. Nie wiem, czy rzeczywiście tak było, ale to było miejsce,


Zadaniem katolickiego dziennikarza jest budowanie mostów, a nie murów, nie wykluczanie, a łączenie ludzi, znajdowanie tego, co jest im wspólne. Ambicją jest rozmowa z Innym, a klęską jest odstraszenie czy wykluczenie Innego. Celem jest obudzenie zainteresowania, a nie nawracanie kogokolwiek – mówił w auli Collegium Novum ksiądz Adam Boniecki

wolności słowa i wolności myśli w tym miejscu, do którego mnie sprowadził. Ale chcę jeszcze powiedzieć rzecz ciekawą. Powiedział mi historyk, który badał w IPN dokumenty dotyczące Wojtyły, że władze, ubecja, zachodziły w głowę, skąd u tego Wojtyły taka mądrość, skąd zdolność do odpowiedniego zajęcia stanowiska, skąd wielkość tego biskupa, który tu przyszedł z Wadowic. I doszli do wniosku, że krakowski arcybiskup, a późniejszy papież, czerpie tę siłę i mądrość, ten styl z dwóch źródeł: z Uniwersytetu Jagiellońskiego, z którym był zawsze związany, i ze środowiska redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Te dwa światy: Uniwersytet i redakcja, zawsze łączyły różnorakie więzi. Od samego początku autorami, członkami redakcji, współpracownikami byli i są ludzie właśnie z Uniwersytetu. Myślę też, że „Tygodnik” od samego początku był takim pismem, w którym publikowanie czy odwoływanie

Fot. Adam Koprowski

w którym wolność myśli królowała i, co ważniejsze, w tym katolickim tygodniku, wbrew różnym, dzisiaj częstym, schematom myślowym, gwarantem tej wolności był krakowski arcybiskup, potem kardynał Karol Wojtyła. On rozumiał, czym jest „Tygodnik”. W 1958 roku arcybiskup Eugeniusz Baziak polecił mu opracowanie dokumentu, prawdopodobnie w efekcie dyskusji i wystąpień krytycznych wobec „Tygodnika Powszechnego” na konferencji episkopatu. Powstał wtedy dokument zatytułowany Problem „Tygodnika Powszechnego” ‒ próba analizy opracowany przez pomocniczego biskupa krakowskiego Wojtyłę. Został przedstawiony kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu i z pewnością później przekazany biskupom polskim. Ten niezwykły dokument niedawno został odnaleziony i opublikowany w „Tygodniku”. W dokumencie tym młody biskup pokazuje, że rozumie „Tygodnik”, i tłumaczy swoim współbraciom w biskupstwie, jaka jest rola świeckich w Kościele, że potrzebne jest poszanowanie ich wolności i kilkakrotnie tam powtarza: „Oni też mają prawo do błędów. Nie jesteśmy ważniejsi niż oni”. Potem, jako arcybiskup krakowski, systematycznie ‒ on jeden tylko to robił w historii „Tygodnika” ‒ co miesiąc spotykał się z redakcją. A ówczesna redakcja to nie było kółko poczciwych ministrantów. Te dyskusje bywały dla arcybiskupa czasem bardzo trudne. Redaktorzy byli czasami wobec niego bezlitośni, okrutni, ale rozmawiał z nimi, szanował, słuchał. Słuchał tak, jakby o niektórych sprawach pierwszy raz w życiu słyszał, chociaż znał je lepiej niż wszyscy uczestnicy dyskusji. Mówię o Wojtyle jako stróżu

Od lewej: prezes Wydawnictwa „Tygodnik Powszechny” Jacek Ślusarczyk, prorektor UJ prof. Dorota Malec, ksiądz Adam Boniecki, rektor UJ prof. Jacek Popiel i rektor poprzednich kadencji rektor UJ prof. Wojciech Nowak

się do niego, jego czytanie nie uwłaczało godności i honorowi profesora. Wiem, że otrzymując ten zaszczytny medal, otrzymuję go bardziej jako reprezentant „Tygodnika Powszechnego” niż reprezentant siebie. Siłą naszego pisma właśnie jest ratio, jako pismo katolickie adresowane do ludzi myślących. Zawsze, także pisząc o sprawach wiary, staramy się trzymać rationis, pisać takim językiem, żeby nie torturować rozumu czytelnika. Zadaniem katolickiego dziennikarza jest budowanie mostów, a nie murów, nie wykluczanie, a łączenie ludzi, znajdowanie tego, co jest im wspólne. Ambicją jest rozmowa z Innym, a klęską jest odstraszenie czy wykluczenie Innego. Celem jest obudzenie zainteresowania, a nie nawracanie kogokolwiek. Narzędziem jest język zrozumiały dla wszystkich, a nie wyłącznie dla dobrych parafian. W takim piśmie się znalazłem, takie pismo wyrastało w cieniu Uniwersytetu Jagiellońskiego i przy żywej współpracy z tym wspaniałym światem, wspaniałymi ludźmi. Dzisiejszy dzień to jest uszanowanie, oddanie czci tym dwóm wielkim tradycjom: wielkiej, kilkusetletniej tradycji Uniwersytetu i krótszej, jakże intensywnej tradycji „Tygodnika”. Jestem przekonany i dumny z tego, że „Tygodnik”, z którym związałem całe moje dorosłe życie, trzyma się zasady Plus ratio quam vis, i dlatego ten medal chciałbym duchowo dedykować wspólnocie, o której mówił prof. Piotr Sztompka, ważnej wspólnocie w moim życiu: „Tygodnikowi Powszechnemu”. Pamięci tych, którzy odeszli, i tym, którzy go dzisiaj robią.

Ksiądz Adam Boniecki ALMA MATER nr 220–221

25


W DZIEDZINIE HISTORII I KULTURY ŻYDÓW W POLSCE D

https://cja.huji.ac.il

oktor Dagmara Budzioch, prof. Marcin Wodziński, dr hab. Waldemar Spallek oraz dr Hanna Kozińska-Witt to laureaci trzeciej edycji Nagrody im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka za najlepszą naukową publikację książkową w dziedzinie historii i kultury Żydów w Polsce. Ogłoszenie wyników, ze względu na sytuację epidemiczną, odbyło się za pośrednictwem internetu 20 listopada 2020, z udziałem prorektor UJ prof. Doroty Malec, laureatów i laudatorów. Dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka, prowadzący Dr Dagmara Budzioch

spotkanie, poinformował, że trzecia edycja konkursu obejmowała publikacje naukowe wydane w 2019 roku. Nadesłano 11 zgłoszeń, z których kapituła wybrała do drugiego etapu pięć książek. Ze względu na wysoki poziom nominowanych prac ostatecznie nagrodzono trzy tytuły. Nagrodę główną, w wysokości 20 tysięcy złotych, zdobyła dr Dagmara Budzioch za książkę Zdobione zwoje Estery ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego na tle tradycji dekorowania megilot Ester w XVII i XVIII wieku. Publikacja obejmuje dwa tomy: Zarys problematyki i Reprodukcje.

26

ALMA MATER nr 220–221

Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie, wydawca dzieła, posiada w swoich zbiorach osiem dekorowanych zwojów Estery, które składają się na jedyną tego typu kolekcję w Polsce. Są to bogato zdobione pergaminowe rękopisy pochodzące z Włoch, Austrii, Holandii, Polski oraz Niemiec (lub ewentualnie Alzacji), które należy datować pomiędzy drugą połową XVII a drugą połową XVIII wieku. Autorka opisała tradycję dekorowania zwojów Estery, przedstawiła wiele ciekawostek, dotyczących, między innymi, ich wymiarów, technik i rodzajów wykonanych zdobień, różnych typów i stylów użytego w nich pisma hebrajskiego czy nawet odcieni atramentu. Opowiada o rozbudowanych cyklach narracyjnych odwołujących się do treści Księgi Estery, przedstawiających pojedyncze sceny figuralne, a także o zwyczajach skrybów i pochodzących od

nich inskrypcjach (tzw. kolofonach), które przekazują informacje na temat pochodzenia tych rękopisów. – W zdobnictwie zwojów bardzo często odnajdujemy odzwierciedlenie ówczesnej kultury i sztuki europejskiej, a także mody. Te wpływy i zapożyczenia stanowią istotną wskazówkę przy ustalaniu czasu i miejsca powstania tych rękopisów, a ponadto świadczą o wzajemnym przenikaniu się kultur. Potwierdzają też, że artyści żydowscy nie tworzyli w izolacji, a niektóre egzemplarze zwojów ozdobili chrześcijanie – mówi autorka. Zbierając materiały do publikacji, przestudiowała około 300 rękopisów z kolekcji prywatnych i publicznych na całym świecie, między innymi z Nowego Jorku, Londynu, Tel-Awiwu czy Zurychu. Na tym tle umieściła zbiory zwojów z archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, przygotowując w ten sposób pionierskie – tak w Polsce, jak i za granicą – zestawienie tego typu źródeł. – To wyjątkowe przedsięwzięcie zarówno badawcze, jak i wydawnicze. Publikacja jest bardzo starannie i atrakcyjnie zrealizowania także pod względem edytorskim. Oprawa, papier, jakość druku i mnogość ilustracji o starannie ustawionych kolorach sprawiają, że książka przez sam wygląd staje się przedmiotem pożądania – podkreślił w laudacji prof. Andrzej Trzciński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Doktor Dagmara Budzioch ukończyła studia doktoranckie w ramach porozumienia en cotutelle między Uniwersytetem Jagiellońskim a École Pratique des Hautes Études (EPHE, Sorbonne) w Paryżu. Jej rozprawa doktorska w 2014 roku otrzymała I nagrodę w kategorii prac doktorskich w VI Konkursie im. Majera Bałabana, organizowanym przez Żydowski Instytut Historyczny pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Staż podoktorski odbyła na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie (konkurs FUGA Narodowego Centrum Nauki). Następnie prowadziła badania w ramach projektu badawczego „Jewish Cultures across Mediterranean Europe”


w Centro de Ciencias Humanas y Sociales – Consejo Superior de Investigaciones Científicas (CCHS – CSIC) w Madrycie. Obecnie, w ramach stypendium KGHM Polska Miedź, realizuje projekt poświęcony XIII-wiecznemu rękopisowi z dawnej kolekcji Saravala. Zainteresowania badawcze laureatki obejmują szeroko pojętą historię książki żydowskiej, w tym relacje między książką rękopiśmienną a drukowaną, dekorowane rękopisy hebrajskie (ze szczególnym uwzględnieniem właśnie zwojów Estery), sztukę żydowską oraz historię pisma hebrajskiego. Drugą nagrodę zdobyli prof. Marcin Wodziński i dr hab. Waldemar Spallek z Uniwersytetu Wrocławskiego za książkę Chasydyzm. Atlas historyczny. Jest to pierwsza kartograficzna wizualizacja i interpretacja mistycznego chasydyzmu, jednego z najważniejszych ruchów religijnych Europy Środkowo-Wschodniej, współczesnego Izraela i Ameryki Północnej. Publikacja składa się z dziewięciu rozdziałów i opowiada o powstaniu i ekspansji chasydyzmu, jego formach instytucjonalnych (dynastie, dwory, domy modlitwy), XX-wiecznej emigracji do Nowego Świata, kryzysie dwóch wojen światowych

Jagiellońskiego). Publikacja rzuca nowe światło zarówno na funkcjonowanie samorządu miejskiego autonomicznego Krakowa, jak i na sposób obecności oraz formy aktywności żydowskich rajców w jego ramach. – Doktor Hanna Kozińska-Witt z wprawą i precyzją doświadczonego badacza pisze o najistotniejszych z jej punktu widzenia zjawiskach przenikania się dwóch światów – nieżydowskiego i żydowskiego, ale i o przezwyciężeniu przez obie strony dotychczasowych postaw i opinii wywodzących swój rodowód z przeszłości. Autorka jest w tej postawie konsekwentna, z pasją atakuje i stara się analizować genezę opisywanych zjawisk, umiejętnie analizuje rzeczywistość schyłku XIX wieku, z talentem i erudycją porusza się w gąszczu informacji na temat różnych aspektów życia żydowskiego w Krakowie i w zaborze austriackim – powiedział laudator dr Andrzej K. Linka-Lenczowski. Laureatka, przygotowując swoją publikację, przeprowadziła obszerną analizę materiałów znajdujących się w archiwach i bibliotekach Krakowa, Warszawy i Lwowa. Dyplomami uznania uhonorowano także pozostałych nominowanych: Martę Janczewską i prof. Jacka Leociaka – za publikację Archiwum Ringelbluma. Antologia,

Zwój Estery (hebr. Megillat Ester); ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego

i Holocauście, a wreszcie odrodzeniu ruchu po 1945 roku. Znajdują się tutaj 74 wielkoformatowe i kolorowe mapy oraz towarzyszący im tekst, 99 ilustracji, wykresy i tabele, które w atrakcyjnej wizualnie i łatwej do zrozumienia formie prezentują wymiar przestrzenny, fizyczny i wizualny mistycznego ruchu chasydów. Wszystko to pokazuje zależności między przestrzennością i duchowością ruchu. Trzecią nagrodę otrzymała dr Hanna Kozińska-Witt, autorka książki Politycy czy klakierzy? Żydzi w krakowskiej radzie miejskiej w XIX wieku (Wydawnictwo Uniwersytetu

oraz prof. Adama Kaźmierczyka i dr. Przemysława Zarubina – za książkę Żydowski samorząd ziemski w Koronie (XVII–XVIII wiek). Nagroda im. Józefa A. Gierowskiego i Chonego Shmeruka została ustanowiona z inicjatywy środowisk akademickich związanych ze studiami żydowskimi na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przy wsparciu finansowym Fundacji im. Marcella i Marii Roth. Patronami są dwaj wybitni uczeni, którzy przyczynili się do rozwoju na UJ badań nad dziejami polskich Żydów

oraz wnieśli znaczący wkład w poprawę relacji polsko-żydowskich i polsko-izraelskich. Profesor Józef A. Gierowski (rektor UJ w latach 1981–1987) oraz prof. Chone Shmeruk z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie nawiązali w 1984 roku współpracę, której wynikiem było utworzenie na UJ interdyscyplinarnych badań w zakresie judaistyki. Dzięki staraniom prof. Józefa A. Gierowskiego w 1986 roku powstał na Uniwersytecie Jagiellońskim pierwszy w naszym kraju Międzywydziałowy Zakład Historii i Kultury Żydów w Polsce, przemianowany w 2000 roku na katedrę, a 12 lat później na Instytut Judaistyki. Ponadto w latach 1991–1995 prof. Gierowski był członkiem rady do spraw stosunków polsko-żydowskich przy prezydencie RP. W 1993 roku został przewodniczącym rady Fundacji Judaica. Od tego samego roku uczestniczył także w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Profesor Chone Shmeruk był historykiem literatury jidysz i kultury Żydów polskich. W 1983 roku został pierwszym kierownikiem Centrum Badań nad Historią i Kulturą Żydów Polskich na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Uczestniczył w tworzeniu Międzywydziałowego Zakładu Historii i Kultury Żydów w Polsce na UJ, a od początku lat 90. był także przewodniczącym rady naukowej tego ośrodka. Po osiedleniu się na stałe w Polsce podjął także współpracę z ośrodkami akademickimi w Lublinie, Łodzi i Warszawie.

AWoj

ALMA MATER nr 220–221

27


Abi Ismail

UNIVERSALIA

CZY DOROSŁY MOŻE DOJRZEWAĆ?

Z

acznę od refleksji nad samym terminem dojrzałość. Spośród licznych definicji pojęcia dojrzałości najczęściej będę się odwoływał do klasycznej definicji Gordona Allporta, amerykańskiego psychologa żyjącego w latach 1897–1967, według którego osoba dojrzała charakteryzuje się, między innymi, posiadaniem dobrze rozwiniętego i rozbudowanego obrazu siebie, zdolnością rozumienia siebie, umiejętnością opanowania potrzeb wewnętrznych bez konfliktów, posiadaniem bezpieczeństwa emocjonalnego, funkcjonowaniem z dozą optymizmu, posiadaniem naturalnego entuzjazmu, zdolnością obiektywizacji samego siebie, umiejętnością widzenia siebie w kategoriach zewnętrznych, umiejętnością krytykowania siebie, poczuciem humoru, posiadaniem jednoczącej filozofii życia, skrystalizowanym światopoglądem,

28

ALMA MATER nr 220–221

umiejętnością patrzenia na wszystkie dziedziny życia, integrowaniem się człowieka w świecie. Jak z tej wyliczanki wynika, gdyby szukać u siebie wszystkich tych cech, niełatwo byłoby uznać się za człowieka dojrzałego. A co gorsza, jeśli ktoś się za takiego uzna, będzie to oznaczało, że nie dysponuje zdolnością obiektywizacji samego siebie, co automatycznie wykluczy go z prawa do przyznawania sobie tego tytułu. Jednak są co najmniej dwa powody, dla których nie musimy się tym martwić. Po pierwsze, dojrzała osobowość w postaci takiej, jak to opisują psycholodzy, jest teoretycznym konstruktem pewnego ideału. Możemy się jedynie do niego zbliżać, a nie go osiągnąć. Ale jest też drugi powód. Otóż tytułowe pytanie podejmuję w czasie, gdy szaleje pandemia. Byłoby

dziwne i nieadekwatne, gdybym w tych rozważaniach nie uwzględniał kontekstu, w którym dzisiaj żyjemy. W tej sytuacji zamiarem moim jest wykazać, że pandemia tworzy nam, dorosłym, szansę, byśmy się do ideału dojrzałości zbliżali. I niechby właśnie to było źródłem drugiej pociechy. W tej sytuacji pełny tytuł mojego artykułu powinien wyglądać następująco: Czy dorosły może dojrzewać, czyli o tym, co można zrobić, żeby pandemia inspirowała do rozwoju? Od razu zaznaczę, że nie ma to oznaczać dystansowania się, a tym bardziej lekceważenia cierpienia tych, którzy chorują, czy lęku tych, którzy są obiektywnie lub subiektywnie narażeni na zachorowanie. Byłoby arogancją nie dostrzegać dramatu, który uderzył w naszą cywilizację. Dramat pandemii – jak wiele innych tragedii,


przez które przechodzi ludzkość, społeczeństwo, poszczególne jednostki – może nas zniszczyć. Ale możemy też podjąć wysiłek, by pandemia stała się impulsem rozwojowym. Zamierzam w tym wystąpieniu rozważać ten problem z perspektywy różnych relacji, w jakich nasz dorosły żyje. Tu dodam, że gdy mówimy o dorosłym, najczęściej mamy na myśli kogoś, kto po prostu jest pełnoletni. Tymczasem ja będę używał terminu dorosły w nawiązaniu do propozycji Ericka Berne’a. Będę się odwoływać do dość popularnego, a na pewno użytecznego podziału naszych stanów ego, a niektórzy powiedzą: naszej osobowości, na trzy struktury: Rodzica, Dziecko i właśnie Dorosłego. Według Berne’a Rodzic to ta część naszej psychiki, na którą składają się zasady, nakazy, zakazy, moralne instrukcje. Wewnętrzne Dziecko należy rozumieć jako naszą wewnętrzną chęć poznania, poczucia, dotknięcia, doświadczenia czegoś nowego, a także nasze emocje, pragnienia, uczucia. A Dorosły to taka część nas samych, która znajduje równowagę pomiędzy potrzebami i intensywnymi uczuciami Dziecka a nakazami i zasadami Rodzica. Dorosły analizuje dane pomiędzy naszym światem wewnętrznym a zewnętrznym. To on podejmuje decyzje. To rozróżnienie nie zmienia faktu, że owego Dorosłego – tak jak go definiuje Berne – będziemy szukać przede wszystkim u dorosłego – w popularnym tego słowa znaczeniu. A zatem przyglądnijmy się, jakie są relacje tego naszego dorosłego z innymi. Zaczniemy jednak od relacji z samym sobą, a następnie – idąc w kolejności proponowanej nam przez konfigurację: ja – ty – on/ona – my – wy – oni/one. Spojrzenie na te sześć relacji będzie okazją do refleksji, co się zmieniło w okolicznościach pandemicznych i jaką szansę na dojrzewanie tworzy ta zmiana.

i jego kruchości, na temat tego, co jest w życiu ważne, a co ważności ułudą. Na temat tego, jaki jest świat, jego piękno i jego dramaty. Jaka z tego wynika szansa? Powstaje okazja, by za reaktywnością szła refleksja, by rozumieć siebie. Może nam przybyć dojrzałości, gdy zbudujemy realistyczny obraz samych siebie. Reakcja ustąpi miejsca refleksji, moje Ja stanie się bardziej wnikliwe, o świecie będę myślał głębiej, nie sprowadzę swojego istnienia do zysku, przyjemności i zakupu kolejnych gadżetów.

Można te słowa potraktować jako przytyk pod adresem ponowoczesności, ale trudno nie zauważyć, że świat – nazwijmy to – przedpandemiczny był w naszej części świata nasycony ideami hedonistycznymi, konsumpcjonistycznymi i ideą tak zwanego postępu, który najlepiej, żeby się wyrażał coraz wyższym stanem konta bankowego (a w skali państwa: coraz wyższym PKB). „Wyścig szczurów” rujnował wartość współpracy, konsumpcjonizm redukował nas do nabywców towarów, a przyjemność jako wartość naczelna czyniła z nas niedojrzałe dzieci, które żądają

RELACJA JA – JA

Ryoji Iwata

Namysł nad relacją z samym sobą to zaproszenie do autorefleksji. Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? Świat okazał się nieprzewidywalny, nasza ludzka pycha, która wyraża się przekonaniem, że jesteśmy panami tego świata, została zachwiana. Zakwestionowane zostaje przekonanie o wszechmocy człowieka. Jaki jest tego skutek? Rodzą się pytania egzystencjalne. Na temat sensu życia

ALMA MATER nr 220–221

29


i własnej filozofii życia. Paradoksalnie: na razie koronawirusa nie umiemy pokonać, ale na to, ile ludzi ginie z głodu i ile cierpi na otyłość, można by mieć wpływ. Więc może się zdarzyć, że pandemia uwrażliwi nas na sprawy globalne, od katastrofy klimatycznej poczynając. I będzie impulsem ku refleksji nad sytuacją tego świata. A więc pojawić się może refleksyjność i skrystalizowany światopogląd, umiejętność patrzenia na wszystkie dziedziny życia, integrowanie się człowieka w świecie. I to może być ten krok ku dojrzałości osoby dorosłej (i naszego wewnętrznego Dorosłego).

Ryoji Iwata

RELACJA JA – TY

kolejnych zabawek. I jeśli pandemia nam te klocki nagle zabrała, to, oczywiście, możemy się o to złościć, ale skoro nie ma rodzica, na którego można by wylać ów gniew, to trzeba będzie opuścić rolę dziecka i podjąć rolę dorosłego. A to Dorosły (we współpracy z Rodzicem) zadaje sobie pytania o sens życia, o sens cierpienia, a także o to, jak należy zareagować na bezgraniczną biedę w wielu regionach świata. I przy okazji tego namysłu powstaje pytanie o sprawiedliwość społeczną i o tak zwaną globalizację. I w tym kontekście powstaje pytanie, jak to się dzieje,

30

ALMA MATER nr 220–221

że – według danych portalu Worldometer – codziennie na świecie umiera z głodu około 20 tysięcy osób, a jednocześnie na otyłość cierpi blisko 800 milionów. Z powodu palenia papierosów w tym roku zmarło już prawie 4 miliony ludzi. Z powodu alkoholu – 2 miliony. Gdyby więc wnioskować na podstawie tych wskaźników, jaka jest dojrzałość ludzkości (w skali globalnej, ale też w skali jednostkowej), to można powiedzieć, że jest jeszcze wiele do zrobienia, by skierować się na drogę dojrzałości, która, między innymi, polega na realistycznym postrzeganiu i budowaniu rzeczywistości

Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? W lock-downie żyjemy w zagęszczeniu. Pojawia się nierównowaga między „razem” a „osobno”, ubywa wolności. Jaki jest tego skutek? Z jednej strony, grozi nam stres zagęszczenia, tak zwane „bagno behawioralne”. Przypomnijmy, co kryje się pod tym strasznym określeniem. Ma ono swoje źródło w eksperymencie Johna Calhouna. Ten amerykański etolog przeprowadził w okresie od roku 1968 do 1972 doświadczenie naukowe na myszach, a wniosek był prosty: zagęszczenie na dłuższą metę prowadzi do degradacji społecznej i osobowej. Eksperyment dotyczył myszy, ale są przesłanki, by wyniki eksperymentu Calhouna ekstrapolować na populację ludzką. Będąc terapeutą rodzinnym, miałem wielokrotnie okazję dowiedzieć się, jak bezradni mogą być bliscy wobec siebie, gdy w małym mieszkaniu przychodzi im żyć bez możliwości wychodzenia z domu przez dłuższy czas. Zagęszczenie powodowało narastanie konfliktów, wzajemną agresję i destrukcję w relacjach między bliskimi. A taką właśnie sytuację zorganizowała nam pandemia. Jaka z tego wynika szansa? Wszyscy znamy popularny w pandemii slogan: „Więcej rozwodów, więcej porodów”. Jednak patrząc na szansę, dostrzeżemy w tej przymusowej bliskości możliwość budowania (lub odbudowywania) bliskości. I, oczywiście, nie chodzi tu jedynie o bliskość seksualną, ale także uczuciową i tę, która tworzy przyjaźń. Pojawia się okazja, by dostrzec w drugim – jak chce tego Martin Buber – osobę. Buberowska relacja Ja – Ty to rezygnacja z przedmiotowego traktowania swego bliskiego, to relacja dialogiczna. Na marginesie: praca Ja i Ty powstała blisko


100 lat temu (bo w 1923 roku), a wydaje się coraz bardziej aktualna. A więc: dziś, w czasie pandemii, skoro już tak dużo czasu spędzamy ze sobą, to odkrywajmy w sobie nawzajem coś, czego dotąd nie zauważaliśmy. Może to, czym się od siebie różnimy, może być źródłem naszego zaciekawienia? Może ten drugi ma nam coś ciekawego do powiedzenia? Może my jesteśmy w stanie tego drugiego zaciekawić? Dzisiejszy świat z wymienionymi przed chwilą zjawiskami (konsumpcjonizm, hedonizm, wyścig szczurów) to świat narcystyczny, czego symbolem niech będzie owo ulubione nie tylko przez nastolatków selfy (jakże niedaleko owemu selfy do selfish). Czy pandemia odwróci tę tendencję? Są przesłanki dające nadzieję. Bo jeśli w drugim bliskim będę dostrzegał nie przedmiot, lecz podmiot wymagający uwagi i troski, to będzie to krok na drodze ku dojrzałości. A do tego potrzebna jest otwartość uczuciowa, dialogiczność, empatia, relacja Ja – Ty. A więc te cechy dojrzałości, które opisuje Allport (relacyjne ciepło) czy Combs i Snygg: aktywne zainteresowanie innymi ludźmi oraz pragnienie użytecznego działania na ich rzecz. RELACJA JA – ON/ONA Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? On/Ona (czyli symboliczny przechodzień) stanowi dla mnie zagrożenie. Jaki jest tego skutek? Ubieram maskę, która ma mnie chronić, ale zarazem ma chronić anonimową osobę przechodnia. Wiele jest opisów sytuacji, kiedy to w miejscach, w których wymagane jest zasłonięcie ust i nosa maską, ludzie tego nakazu nie przestrzegają. A na zwróconą uwagę reagują agresją słowną, a niekiedy także fizyczną. I wówczas ów On czy Ona budzą nasze emocje: niechęć, lęk, gniew... On/Ona nie nosi maski, bo nas nie szanuje? Bo sam o siebie nie dba? Jaka z tego wynika szansa? Pojawia się refleksja nad relacją wzajemności, nad związkiem między mną a pojedynczym obcym. I świadomość, że ów obcy jest blisko, jest bliźnim. Możemy docenić, że konieczna jest regulacja odległości (a więc dystans społeczny, który w słowniku pandemicznym jest mierzony w metrach, jako sposób uchronienia się przed zarazą, zaś w języku socjologicznym i psychologicznym odnosi się do regulowania emocjonalnej odległości międzyosobowej). By osiągnąć poczucie

bezpieczeństwa emocjonalnego, powinniśmy być uważni i oczekiwać uważności. Warto w tym miejscu zauważyć, że pojęcie maski jest niejednoznaczne: oznacza nie tylko sprzęt antycovidowy, ale także umiejętność społeczną i swego rodzaju elastyczność w relacji z drugą osobą. Ale dbanie o bezpieczeństwo biologiczne będzie także dbałością o bezpieczeństwo emocjonalne. Tak więc pytanie o bezpieczną bliskość ma swój potrójny wymiar (biologiczny – psychologiczny – społeczny), a dbałość o to trójwymiarowe bezpieczeństwo będzie znakiem dbałości o bezpieczeństwo emocjonalne. Z tą refleksją związana jest świadomość, że określenie tego bezpieczeństwa jest niezwykle trudne. Przecież nie da się jednoznacznie ocenić: ile metrów dystansu społecznego albo jaka bliskość jest – nazwijmy to – „w sam raz”? Potrzebna jest tu stała uważność, z której płynie świadomość, że świat nie jest zerojedynkowy. I właśnie z tego trudu szukania optymalnej odległości może wynikać nasz krok ku dojrzałości. Bo dzięki temu możemy być bardziej uważni na złożoność świata i widzieć rzeczywistość w bardziej adekwatny, złożony i zróżnicowany sposób. Relacja między Ja a On/Ona odnosi się także do problemu bezpieczeństwa. Kiedy Ja zagrażam Jemu/Jej? Kiedy On/ Ona zagraża mnie? Od uważności i trafnej odpowiedzi na to pytanie będzie zależeć dalszy ciąg pandemii. RELACJA JA – MY Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? Jesteśmy skazani na wspólnotę, na owo My. Jaki jest tego skutek? Pojawia się świadomość życia we wspólnocie, słabnie idea świata egotycznego, solipsystycznego. Jaka z tego wynika szansa? Współczesność przyzwyczaiła nas do egotyzmu. Promuje indywidualizm, a pojęcie wolności zbliża się znaczeniowo do „swa-woli”, czyli „swojej”, własnej woli. Tymczasem pandemia prowokuje i stwarza szansę (a nawet wymusza) dostrzegania świata społecznego i świadomości bycia częścią tego świata. Może ulec wzmocnieniu idea anty-egoizmu i solidarności. Katastrofa klimatyczna, której jesteśmy świadkami, uczestnikami i ofiarami, może już nie być tak bardzo abstrakcyjna, skoro okazuje się, że granice międzypaństwowe (mimo wysiłku polityków) nie są hermetyczne, po-

dobnie jak granice międzykontynentalne. Świadomość, że żyjemy w globalnej wiosce, może być bardziej niż kiedykolwiek uderzająca. Jeśli by się tak stało, jeżeli dostrzeżemy wspólnotę, zwaną ludzkością, pandemia koronawirusa może nas ustrzec przed zagładą klimatyczną. A obywatelom świata (niekoniecznie: obywatelom poszczególnych państw) może przybyć pogłębionego rozumienia rzeczywistości. A ten czynnik będzie znakiem dojrzałości osobowej. Oczywiście, nie stanie się to automatycznie, gdyż równie prawdopodobne jest, że pandemia nasili tendencje izolacjonistyczne, agresywne i nacjonalistyczne. Jednym słowem: będziemy mieli tak, jak na to zasługujemy, jakie będzie nasze My. RELACJA JA – WY Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? Nastąpiło ujawnienie emocji, które dotąd kontrolowaliśmy i tłumili, zwłaszcza agresji. Jaki jest tego skutek? Doszło do eskalacji grupowej agresji, a ponieważ jest to proces cyrkularny, grozi nam powszechna katastrofa, co najmniej tak groźna jak koronawirus: pandemia nienawiści. Na temat narastającej nienawiści społecznej wiele się pisze w prasie, wiele jest na ten temat programów telewizyjnych i radiowych. Problem w tym, że opis tego zjawiska ma charakter stronniczy: prawica oskarża lewicę, lewica prawicę. Konserwatyści liberałów, liberałowie konserwatystów. Spirala nasila się, przyspiesza, ofiar nienawiści coraz więcej. Jakże trudno jest wyjść poza własną bańkę! Wręcz dbamy o to, by nic i nikt nam jej nie naruszał. Tworzy to warunki do rozwoju pętli nienawiści, a że jest to pętla centryfugalna (o coraz bardziej intensywnym nasileniu), prawdopodobieństwo katastrofy lokalnej i/lub globalnej rośnie. Jaka z tego wynika szansa? Świadomość zagrożenia może zatrzymać spiralę nienawiści poprzez powstanie teorii samoobalalnej: dzięki świadomości, że nadchodzi katastrofa, podejmiemy odpowiednie kroki, dzięki którym zapobiegniemy katastrofie. Nie popadając w symetryzm i nie twierdząc, że „wina leży po obu stronach” (jest to dość popularna, moim zdaniem głęboko błędna teza), warto dostrzegać cyrkularność tego zjawiska, sprzężenia zwrotne rządzące tymi żywiołami. Dostrzeżenie tej pętli przyczynowo-skutkowej to ważny krok w kierunku pogłębionego rozumienia

ALMA MATER nr 220–221

31


ALMA MATER nr 220–221

Ryoji Iwata

32


świata, w kierunku, nazwijmy to, filozoficznego dystansu wobec żywiołowych zjawisk, których jesteśmy świadkami i ofiarami. Ponadto to, co mogłoby nas doprowadzać do niezdrowej wściekłości, jeśli będzie oglądane i analizowane z perspektywy systemowej, może nam dodać siły i odporności emocjonalnej, skądinąd bardzo w dzisiejszych czasach potrzebnych. Dodam, że nie oznacza to bierności i emigracji wewnętrznej, lecz takie spojrzenie, które nas może wyposażyć w użyteczną sprawczość.

Co zmieniło się wraz z nastaniem pandemii? Narasta agresja wobec tych, których definiujemy/ przeżywamy jako Innych, nazywamy ich Innymi. Jaki jest tego skutek? Chętnie znajdujemy tych, którzy nadają się na rolę kozła ofiarnego (osoby LGBT+, przeciwnicy polityczni, ci, których przeżywamy jako Innych). W ostatnich latach owymi Innymi, w zależności od okoliczności politycznych i nastrojów społecznych, byli uchodźcy, a w ostatnim roku głównie osoby nieheteronormatywne. Oczywiście, problem stosunku do Innego nie jest wynalazkiem XXI wieku, przez filozofów był zauważany od dawna. W tym miejscu warto przytoczyć fragment Myśli Pascala. To było w XVII wieku, kiedy w słynnym dziele tego myśliciela pojawia się dialog. Na zadanie pytanie: Czemu mnie zabijasz?, interlokutor odpowiada: Jak to! Alboż nie mieszkasz z tamtej strony wody? Mój przyjacielu, gdybyś mieszkał z tej strony, byłbym mordercą i byłoby niegodziwością zgładzić cię; ale skoro mieszkasz z tamtej strony, jestem zuch i wszystko w porządku. A lata 30. XX wieku w Niemczech, kiedy to atak władzy dotyczył Żydów, homoseksualistów i osób chorych psychicznie, pokazują boleśnie i jednoznacznie, że znalezienie grupy, do której można adresować swoją nienawiść, jest początkiem dramatu. My dziś w Polsce także jesteśmy świadkami, ofiarami i uczestnikami tego dramatu, chociaż na razie na mniejszą skalę. Rzeczywistość społeczno-polityczna sprawia, że obecnie szczególnie osoby LGBT+ poddawane są aktom agresji i nienawiści. To sprawia, że wiele z nich cierpi na stany lękowo-depresyjne, często z tendencjami samobójczymi, wiele z nich przeżywa załamanie i rozważa wyjazd z naszego kraju. A polskie społeczeństwo –

https://pixabay.com/

RELACJA JA – ONI/ ONE

jak wynika z wielu badań – należy do najbardziej homofobicznych (by nie rzec: homoagresywnych) w Europie. Jaka z tego wynika szansa? Zamiast reakcji lękowo-agresywnej i wskazywania, kto jest kozłem ofiarnym, możemy przyjmować pozycję empatii i zaciekawienia. Wówczas obszar wrażliwości na Innych stworzy nam szansę podwójną. Z jednej strony będziemy w stanie uchronić się od spirali nienawiści, z drugiej – w wymiarze rozwojowym – możemy być bardziej uważni i otwarci na świat inny niż nasz. Ze spojrzenia na tych sześć perspektyw wyłania się postać Dorosłego, dla którego słowami kluczami stają się takie pojęcia jak wolność, miłość, odpowiedzialność, szacunek do innego. Czy spełnia to warunki Allporta? Czasem bezpośrednio, czasem pośrednio. W każdy razie, pamiętając i nie lekceważąc faktu, że dla milionów ludzi pandemia jest tragedią, można uznać, że jest nie tylko wyzwaniem (dla epidemiologów, pracowników ochrony zdrowia, polityków, nauczycieli), ale także wezwaniem ku dojrzałości (dla każdego z nas), a w swojej istocie: do rozwijania się. *** Zacząłem od uwag natury semantycznej i także na tego rodzaju refleksji pragnę skończyć. Otóż zdarza się, że pacjenci, którzy zgłaszają się na psychoterapię, wyrażają wątpliwość: „Skoro mam już wiele lat, skoro jestem dorosły, czy mogę się

zmieniać?”. A przecież, chcąc nie chcąc, każdy z nas się zmienia, w pewnym sensie – rozwija się. Zauważmy: gdy mówimy o zmienianiu się, o rozwijaniu się, to mówimy o zmienianiu i rozwijaniu siebie. Bo się jest – jak twierdzą poloniści – formą dopełniacza i biernika zaimka zwrotnego od siebie. I tu jest sedno mojej refleksji: jest zasadnicza różnica między sytuacją, kiedy to ja zmieniam i rozwijam siebie, dążąc do dojrzałości, a sytuacją, kiedy to świat mnie zmienia. Wierzę, że warto rozwijać siebie i by to nie świat nas zmieniał. Uważam bowiem, że w naszym życiu niezwykle ważne jest, by to od nas samych zależało, w którym kierunku się zmieniamy (siebie zmieniamy). Owo autoryzowanie własnego życia, owa sprawczość możliwe są także wtedy, gdy świat zewnętrzny jest trudny, a często dramatyczny. Można uznać, że świat zewnętrzny jakoś nam się (siebie) przedstawia, a zarazem w ten sposób nas pyta: co my na to? Jak my na ten świat odpowiadamy? A więc jaka jest nasza odpowiedzialność. Tak jak właśnie teraz: pandemia pyta każdego z nas, jak my na tę pandemię odpowiadamy? I czy odpowiadając na dramat pandemii – dojrzewamy czy nie?

Bogdan de Barbaro Na podstawie wykładu wygłoszonego podczas HUMAN WEEK – II Krakowskiego Tygodnia Zdrowia Psychicznego w październiku 2020.

ALMA MATER nr 220–221

33


Pamięci rektora Franciszka Ziejki – zamiast rozmowy

Katedra Historii Literatury Polskiej w okresie jubileuszu 600-lecia UJ; w pierwszym rzędzie: w środku prof. Maria Dłuska, po jej prawej stronie Kazimierz Wyka, po lewej Henryk Markiewicz, pierwszy z prawej Franciszek Ziejka; wiosna 1965 roku

W

śród drukowanych już w prasie wspomnień, kronik i opracowań dorobku, ale i o wielkiej postaci prof. Franciszka Ziejki, rektora UJ1, przedstawiana tu informacja jest zupełnie drobna, może nawet i przypadkowa, niezaistniałą zaś do niej okazją stała się rozmowa, do której już nie doszło, niestety, bo w spotkaniu przeszkodził COVID-19. Do spotkania powinno było dojść, bo zwykle zagadywa-

34

ALMA MATER nr 220–221

liśmy do siebie, spotykając się w Czytelni Naukowej Biblioteki Jagiellońskiej, gdy prof. Franciszek Ziejka szedł lub wracał z separatki, gdzie stos książek czekał już na niego na biurku. Znaliśmy się od pół wieku, odkąd pod koniec studiów, czyli tuż po 1960 roku, on, jako nieco młodszy rocznik, zainicjował wspólny zimowy wyjazd do Ziemi Kłodzkiej z ramienia Koła Studenckiego ZSL przy Uniwersytecie Ja-

Dzieje Katedry Historii Literatury Polskiej w Uniwersytecie Jagiellońskim, red. T. Ulewicz, Kraków 1966

HISTORIA MAGISTRA VITAE

O FOLKLORZE RADŁOWSKIM Z OPOWIEŚCI GLOGERA

giellońskim. Dołączył wtedy Zenek Osysko (dziś także śp.), jeszcze jeden kolega z akademika (a „z domu”: Chojnik, poczta Gromnik – adres niezbyt odległy od Ziejkowego Radłowa, tyle że na południe od niego). I tak spędziliśmy razem pracowity zimowy tydzień, ale było też zwiedzanie, w tym wyprawa na oblodzoną Śnieżkę, podczas której mogliśmy się dobrze poznać. My z Zenkiem pierwszy raz w tak


się nam z żoną, Joanną, zająć przy okazji odkrycia jego rękopiśmiennych materiałów gwarowych w bibliotece Instytutu Języka Polskiego PAN w Krakowie4. W toku prac pojawiła się mianowicie obszerna notatka Glogera, którą zamieścił na łamach

nawet rozprawę o wypiekaniu chleba i zwyczajach z tym związanych (1898, 1910). Śledził on równocześnie informacje prasowe i osobne publikacje i reagował na nie poprzez uwagi dyskusyjne bądź omówienia, jak choćby z okazji przedruku

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

dalekim świecie, zwykli wychowankowie polskiej wsi, a Franciszek Ziejka już wtedy z duchem przywódcy. Niewiele później znów spotykaliśmy się, a właściwie mijali w bibliotece Katedry przy Gołębiej, przekazując jeden drugiemu dyżury: ja jako doktorant, on asystent. Za niedługo (w 1970 roku) on, jeszcze jako asystent, wyruszył już jednak w daleki świat, aż do Aix-en-Provence, na południe Francji, by tam nie tylko poznać kraj, ale i rozpocząć jeden z nowych, a tak ważnych wątków swoich zainteresowań, którym stały się kultury obu narodów: Polski i Francji, i ich dziedzictwo. W roku 1979 rozszerzył ów krąg na Lizbonę i Portugalię. Po habilitacji ze Złotej legendy chłopów polskich wyjechał znów do Francji, tyle że do Paryża, na „Nową Sorbonę” (Université Paris III), a pobyt tam otwarł przed nim całkiem nowe perspektywy i stał się początkiem wielu projektów polsko-francuskich. Mnie przyszło od roku 1981 objąć lektorat języka polskiego w Mediolanie. Jakimś pogłosem tych kontaktów było, że już jako prorektor Uniwersytetu odwiedził Joannę Okoniową w Mediolanie, a potem wziął udział w Instytucie Kultury Włoskiej w Krakowie (luty 1999) w promocji książki Włochy a Polska – wzajemne spojrzenia, sam zaś z kolei wystąpił o opinię, gdy Uniwersytet zamierzał nadać tytuł doktora honoris causa włoskiemu poloniście, z Genui i Mediolanu, Pietro Marchesaniemu (dziś i on śp.). Do księgi Literatura – kulturoznawstwo – uniwersytet (Kraków 2005), ofiarowanej przez krakowskie środowisko nauki Franciszkowi Ziejce w 65. rocznicę urodzin, mogłem dołączyć szkic O włoskich podróżach i poetyckich obrazach Juliusza Słowackiego. Z kolei on, już jako były rektor, odwzajemnił się udziałem w księdze pamiątkowej, którą przygotowano w Łodzi na zakończenie mojego tam pobytu. Przedstawił w artykule trudne dzieje grobu Jana Kochanowskiego w Zwoleniu i jego restaurację z okazji jubileuszu w 1984 roku oraz uroczystości ponownego pogrzebu poety, w czterechsetlecie śmierci2. Tak się zaś składa, że był to temat podjęty jakby w ślad za Zygmuntem Glogerem, który już w roku 1889, wędrując przez Zwoleń z Radomia do „Nowej Aleksandrii”, to jest Puław, dopominał się o restaurację niszczejącej tam kaplicy Kochanowskich i grobowca poety3. Wspomnienia by jednak nie było, gdyby nie Zygmunt Gloger, którym przyszło

Wigilia, rysunek Juliusza Kossaka publikowany w tygodniku ilustrowanym „Kłosy”; 1876

czasopisma folklorystycznego „Wisła” tuż przed wizytą w Zwoleniu, bo w roku 1888, pod tytułem Święta Bożego Narodzenia w Radłowie galicyjskim5 – notatka jedna z wielu, które Gloger „rozsypywał” już od dawna po czasopismach6. Wymienić by tu kolejno Obrzędy rolnicze (1867), Kupalnocka (Sobótka) (1868), Zabobony rolnicze (1876), Wianki na Boże Ciało (1878), Sobótka i wianki (1898), Zabawy zimowe w naszej przeszłości (1903) czy

rozprawy Lucjana Siemieńskiego Wigilia Bożego Narodzenia i kantyczki (w Dziełach Siemieńskiego, t. 5, 1881) czy zbiorku księdza Stanisława Jamiołkowskiego z roku 1883 Kolędy ułożone, przerobione lub dobrane („Gazeta Warszawska” 1884, nr 291). Przy okazji zbierał w ten sposób materiały do późniejszych swoich zbiorów i syntez, takich jak Słownik rzeczy starożytnych (1896), Rok polski (1900), fundamentalna Encyklopedia staropolska

ALMA MATER nr 220–221

35


Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

Kolędnicy wiejscy, drzeworyt, współtwórcy: Andriolli, Michał Elwiro, ilustracja tygodnika „Kłosy”; 1878

(t. 1–3, 1900–1902) czy Budownictwo drzewne (1907–1909). Zresztą już w rok po przybyciu w 1868 do Krakowa, gdy porzucił studia z filologii porównawczej w Szkole Głównej w Warszawie i został słuchaczem wykładów Józefa Łepkowskiego z archeologii, wydał tu (w wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego) pierwsze swoje dzieło, Obchody weselne (1869), właśnie z zakresu ludoznawstwa, a co więcej – stało się ono podstawą do wniosku z 9 lutego 1871 o przyjęcie Glogera na członka czynnego Towarzystwa Naukowego Krakowskiego. Wniosku, który złożył prof. Łepkowski jako przewodniczący komisji archeologicznej (obejmującej również etnologię i etnografię), wspólnie z Karolem Estreicherem i historykiem Józefem Szujskim.

36

ALMA MATER nr 220–221

Otóż wśród tej krzątaniny zbierackiej i gorączkowo prowadzonej działalności naukowej i publicystycznej, ale też zwyczajnie reporterskiej, zamieścił Gloger w miesięczniku ludoznawczym „Wisła” w roku 1888 notatkę o świętowaniu Bożego Narodzenia w Radłowie galicyjskim, wsi rodzinnej rektora Ziejki. W notatce informował o wieczerzy wigilijnej, przygotowaniach do niej, spożywanych potrawach oraz zwyczajach z tym związanych: modlitwie po(!) spożytej wieczerzy, karmieniu „dobytku” jej resztkami, biciu powrósłami drzew w sadzie, wróżbach ślubnych dziewcząt, mszy pasterskiej w kościele i śpiewaniu kolęd. Najwięcej jednak miejsca w opisie zajęło „osobliwsze widowisko”, które sprawiają we wsi młodzi parobcy w drugi dzień Świąt, to

jest w dzień św. Szczepana. Widowisko polegało na ubieraniu słomianego bałwana w typowy strój żydowski, to jest w długi chałat i czarny kapelusz, po czym tak ubrany bałwan wsadzany był na konia i mocno na nim przywiązywany, a konia prowadzono pod kościół. Właściwa „zabawa” zaczynała się po nabożeństwie, gdy koń, przestraszony jeźdźcem, rzuca się, wierzga i ucieka przez wieś, a wesoły tłum młodzieży wiejskiej biegnie za nim i tym bardziej go straszy, krzycząc: cudak!, cudak!, i rzucając w owego „cudaka”-bałwana śniegiem, aż w końcu przestraszone zwierzę schroni się, z resztkami już tylko „cudaka”, w swojej stajni7. Nie poprzestał Gloger na samym opisie, lecz dołączył do niego, jak zobaczymy – i tylko do niego w całej relacji z Radłowa, swój komentarz. Komentarz ten zdaje się zaś świadczyć, że właśnie owo „widowisko”, być może z racji jego „osobliwości”, uznał nie tylko za interesujący, ale i zarazem trwały zwyczaj ludowy, domagający się zatem wyjaśnienia. Ale nie powrócił on już później do owego „widowiska” ani nie znalazł dla niego analogii we własnym wspomnieniu z lat dziecinnych, gdy w zbiorze Rok polski opisywał Boże Narodzenie w okolicach Tykocina i Choroszczy8. Dla całości obrazu dodać by trzeba, że nie wzbudził już u Glogera takiego zainteresowania dalszy ciąg świętowania w Radłowie i odnotował on już jedynie, bez komentarzy, zakończenie relacji: Resztę dnia spędzają radłowianie na odwiedzinach, biesiadowaniu, przepowiadaniu pogody roku następnego i życzeniach wzajemnych, aby za rok tych radosnych świąt Bóg im doczekać pozwolił. Gdzie więcej młodzieży, tam nie obędzie się i bez ochoczych tanów. Wieczorami chłopcy obnoszą po domach szopki, śpiewając przy nich wesołe kolędy i piosnki światowe z towarzyszeniem skrzypiec. Szopka przedstawia zawsze stajenkę betlejemską i historię Pana Jezusa. Chodzący ze śpiewem pod oknami domów dostają w podarku kołacze, pieniądze i zboże, a wszystko to kończy się poczęstunkiem i tańcami u jednego z możniejszych gospodarzy. Zamykał wreszcie Gloger swój opis przywołaniem źródła. Pisał mianowicie: Wszystkie szczegóły powyższe zaczerpnąłem z notatki przesłanej mi przed kilkunastu laty przez pana Jana Kraweckiego, który sam we wstępie powiada, że wychował się w Radłowie między ludem wiejskim


w całej Europie średniowiecznej, przedstawień, za pomocą których niższe duchowieństwo usiłowało w swoim czasie nauczać ciemny lud dziejów „Nowego Testamentu” i zagłuszać świeże tradycje i obrzędy pogaństwa. Lud też pomieszał nieraz jedne z drugimi i do naszych czasów przechował14. Nie wskazał jednak, o jakie to „tradycje i obrzędy pogaństwa” chodzi ani też jaki widział związek radłowskiego cudaka ze św. Szczepanem i jego kamienowaniem. Nie dziwi to, bo podobnego rodzaju opisów nie mógł wówczas znaleźć, zwłaszcza w sytuacji, gdy etnologia i etnografia dopiero kiełkowały jako nauki. Nie mógł też dotrzeć do opisów średniowiecznych przedstawień popularnych czy okołoreligijnych – nazwisko Michała Wiszniewskiego, autora Historii literatury polskiej (t. 1–10, 1840–1857), wspomni on dopiero

w roku 1901, przy okazji opracowywanych przez siebie sylwetek zasłużonych Polaków; nie nawiązał też kontaktów z innym jeszcze krakowskim profesorem, Stanisławem Windakiewiczem, który wówczas wypracowywał dopiero wizje dawnego teatru w Polsce, ludowego i religijnego (Pierwsze kompanie aktorów w Polsce, 1893; Teatr ludowy w dawnej Polsce, 1902). Jeszcze też nawet nie urodził się Petru Caraman, który w latach 20. XX wieku snuć będzie ludowe wizje kolędowania Słowian i Rumunów15. Może zatem nie należy się dziwić zbyt pochopnym wnioskom i uogólnieniom Glogera – zrozumiałe, że do bliższego rozpoznania sprawy nie mógł mieć wówczas odpowiedniej skali porównawczej. Europejską czy wręcz indoeuropejską perspektywę w rozwoju języków, a zatem i kultury mógł natomiast przejąć ze wspo-

Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego

i tym samym był najlepiej we wszystkie jego zwyczaje wtajemniczony9. Była to zatem relacja autochtona, ale opisująca stan rzeczy z podwójnego jakby oddalenia: nie tylko została spisana „przed kilkunastu laty”, jako wspomnienie z dzieciństwa, ale i przeżyta jeszcze wcześniej – nie wiadomo tylko, jak bardzo wcześniej. I nie wiadomo też, czy opisane „widowisko” wciąż było aktualne. Sprawy tej Gloger już jednak nie podjął. Tym bardziej potrzebna zdawała się konfrontacja ze zdaniem współczesnego, a tak dostojnego „autochtona” z Radłowa, który mógł mieć własne w tym względzie wspomnienia i zdanie. Co więcej, powinien był zainteresować się sprawą z uwagi zarówno na Glogera, jak i na folklor rodzinnej wsi – zwłaszcza jako autor całkiem niedawnego studium o folklorze w polskiej kulturze narodowej, w którym znalazło się też miejsce i dla Zygmunta Glogera, ze słowami uznania dla niego jako wielkiego folklorysty10. Porównawczo można było wspólnie przypomnieć, że i region wokół Radłowa (być może jako niegdysiejsza własność biskupów krakowskich) zapisał się w tradycjach widowisk ludowych. To tutaj bowiem, w nieodległym Żabnie, odnaleziony został przez Stanisława Pigonia, mojego promotora, „Profesora z Komborni”, również tak bardzo cenionego przez Franciszka Ziejkę11, odpis jednej z redakcji Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim („rękopis Kotniewiczki”, tzw. ludowy, z przełomu XVIII i XIX wieku12). W połowie XIX wieku miały też miejsce ludowe inscenizacje misterium w sąsiednim Odporyszowie, z udziałem kleryków diecezji tarnowskiej13. Nie ulega wątpliwości, że grunt dla okołoreligijnego folkloru był zatem w regionie przygotowany. Faktów tych Gloger – by do niego powrócić – nie znał. Przyjął on jednak za rzecz oczywistą, że widowisko w dzień św. Szczepana, w postaci jazdy słomianego bałwana na wystraszanym przez młodzież koniu, był to zwyczaj coroczny i utrwalony – nie szkodzi, że sprawiają go jedynie młodzi parobcy. Uzupełnił stąd Gloger opowieść własnym już komentarzem, dostrzegając w owym zwyczaju pamiątkę ukamienowania świętego Szczepana jako pierwszego męczennika za wiarę. Przywołał nawet, choć tylko ogólnie (a raczej ogólnikowo), analogie europejskie, sugerując, że „cudak” radłowski jest zabytkiem licznych tego rodzaju, a powszechnych

Wigilia w chacie wiejskiej, rysunek publikowany w tygodniku ilustrowanym „Kłosy”; 1878

ALMA MATER nr 220–221

37


dolinach rzek, od Niemna, przez Biebrzę i San, aż po Ojców i okolice Krakowa17. Nie podjęli próby wyjaśnienia przedstawianych tu wątpliwości wydawcy Pism rozproszonych Glogera, nawet drukując pełny tekst jego notatki i opatrując ją rzeczowym komentarzem18. Wyeksponowali

Archiwum PAU

mnianych wykładów Jana Papłońskiego, profesora filologii porównawczej słowiańskiej w Szkole Głównej w Warszawie. Akcentował w nich Papłoński wspólną genezę języków i kultury narodów Europy, Gloger zaś mógł tę myśl rozwinąć w toku pobytu w Krakowie w nawiązaniu za-

Zaproszenie Komisji Językowej Akademii Umiejętności w Krakowie z 1 października 1875 do udziału w pracach nad słownikiem języka staropolskiego skierowane do Zygmunta Glogera – wyraz uznania dla jego dokonań

równo do historycznych koncepcji Józefa Szujskiego, jak i do panslawistycznych idei Karola Libelta, do których również przy innych okazjach będzie nawiązywać16. Utwierdzały wreszcie ową wizję rodzimej kultury również jego własne odkrycia archeologiczne, które z zapałem prowadził już wówczas od lat kilkunastu w toku swoich podróży krajoznawczych po

38

ALMA MATER nr 220–221

w nim natomiast aktualną informację internetową, że Radłów to już w XIX wieku miasteczko w powiecie brzeskim kraju koronnego królestwa Galicji i Lodomerii. Źródłowo niezbyt uchwytny był też informator, Jan Krawecki (wydawcom nie udało się ustalić jego biografii), na podstawie zaś publikacji (podano jedną z nich: Podarek od św. Mikołaja dla grzecznych

i pilnych dzieci z roku 1887 – ledwie o rok wcześniejszej od notatki Glogera) wywnioskowano, że to „pisarz literatury dziecięcej, publicysta”). Otóż obie te informacje można było nieco uściślić – zwłaszcza że i w XX wieku prof. Franciszek Ziejka wyraźnie podkreślał swe wiejskie, a nie miejskie pochodzenie. Tradycyjna Wielka encyklopedia powszechna19 informowała zresztą o dawności Radłowa jako wsi wzmiankowanej już w roku 1308, później zaś ważnym ośrodku handlowym, nazywanym miasteczkiem, choć nietracącym jednak charakteru wiejskiego. Potwierdzają to realia ze wspomnienia Jana Kraweckiego. O nim z kolei wiemy, że wydał nieco wcześniej niż Podarek, bo w roku 1882, Dzieje Polski i Monarchii Austryacko-Węgierskiej, z dołączeniem ważniejszych wynalazków i odkryć, dla szkół ludowych – a wydał w Rzeszowie u Jana Andrzeja Pellara, jako „Nauczyciel” (z nazwiskiem „Krawiecki” w tytule). Powtórzył i rozszerzył podręcznik w roku 1888 (jako Krawecki). Jeszcze też w roku 1906 u tegoż Pellara drukował Rozmówki polsko-niemieckie... do potrzeb praktycznych. Osiadł zatem najpewniej na stałe w Rzeszowie jako nauczyciel szkół ludowych, pozostając w kontaktach ze środowiskiem wiejskim, choć jednak nie z rodzinnym Radłowem. Nie dziwi zatem, że odpowiedział najpewniej na „odezwę autora”, którą Gloger zamieścił w Obchodach weselnych, wydając je w roku 1869 jako „część pierwszą”. Z uwagi na „ogrom materiałów”, które zebrał, zapowiadał w „odezwie” tom drugi, z nadzieją, że dzieło zwróci uwagę badaczów na szerokie pole studyjów nad dziejami obyczajów i wręcz cywilizacji20. Już wtedy zatem Jan Krawecki działałby w środowisku szkół ludowych jako nauczyciel, zainteresowany jednak tradycją i rozwijającymi się coraz wyraźniej badaniami z zakresu etnografii. Jako początkujący w zawodzie próbował, być może, zainteresować sobą Glogera – ten jednak obracał się już w znacznie wyższych kręgach: profesorów i badaczy, i o nadawcy listu zapomniał. W świetle zebranych tu zaś faktów dzieciństwo Kraweckiego w Radłowie i jego wspomnienia należałoby w rezultacie datować z grubsza na połowę XIX wieku. Profesor Franciszek Ziejka mógł był jednak, i słusznie, wskazać w rozmowie, że jeszcze wcześniej, na parę lat przed


pomnikową edycją Pism rozproszonych Glogera, Radłów, wraz z całą gminą radłowską, zdobył się na opracowanie naukowe swoich dziejów, tak bogatych, że wystarczyło ich na dwa pojemne tomy. Co więcej, przedmowę w pierwszym z nich, Nasza mała radłowska ojczyzna, on sam właśnie napisał21, w drugim zaś obszerną opowieść o etnografii regionu zamieścił lokalny historyk i badacz folkloru Józef Trytek22, który nie pominął bynajmniej relacji Glogera i przyjął ją bez zastrzeżeń, a nawet pośrednio potwierdził relacją jeszcze innego radłowianina – Franciszka Gawełka, młodego entuzjasty badań ludoznawczych, który w roku 1908 wspominał: Istniał dawniej zwyczaj, że po sumie we św. Szczepana wypuszczano ze dworu konia, na którym siedział pajac, urobiony ze słomy, ubrany w dziwne różnego koloru szaty. Koń ten pędził przez całą wieś, nabawiając niejednego strachu. Dziś atoli poszedł już ten zwyczaj w zapomnienie23. W zapomnianym już zatem zwyczaju Żyda zastąpił, jak widać, „pajac”, a inicjatywa została związana z dworem, co można by tłumaczyć udziałem obecnych u Glogera „młodych parobków”. Powstaje zarazem nowa trudność. Stwarza ją sam autor relacji. Urodzony w Radłowie Franciszek Gawełek (1884–1919), starszy o rok od Stanisława Pigonia, drukował w roku 1908 swoją opowieść jako student I roku archeologii, etnografii i antropologii, nowego wciąż kierunku w Uniwersytecie Jagiellońskim, dla którego niemal pół wieku wcześniej porzucił studia w Warszawie Zygmunt Gloger. Nie ulega wątpliwości, że do studiów tych zachęcił Gawełka jego wychowawca z gimnazjum w Tarnowie Władysław Semkowicz (1878–1949), znakomity i zasłużony później historyk mediewista i kartograf ze Lwowa, od 1916 profesor Uniwersytetu w Krakowie, który akurat w latach 1903–1906 objął posadę nauczyciela w Tarnowie i tam (jako członek lwowskiego Towarzystwa Ludoznawczego) upowszechniał badania nad zwyczajami polskiego ludu. Wystąpił wówczas z projektem, by „materyał ludoznawczy” zbierać z udziałem „dojrzalszej młodzieży klas wyższych, od V gimnazyalnej począwszy”. Jako pierwszy rezultat tak podjętego zamiaru zamieścił w piśmie „Lud” już w roku 1904 opis zwyczajów i obrzędów w czasie Świąt Bożego Narodzenia w Radłowie pod Tarnowem – uczynił to zaś wedle wskazówek i opowiadania Franciszka Gawełka, ucznia V klasy gimnazyum w Tarnowie(!)24.

Opisem objął Semkowicz Wigilię, Boże Narodzenie, dzień św. Szczepana oraz wystawianą w tym dniu szopkę, przy której nawet odnotował uwagę: Piękny ten zwyczaj poszedł już prawie w zapomnienie25. Otóż jako uczeń V klasy gimnazjum, a zarazem podopieczny Semkowicza ani słowem nie wspomniał wówczas Gawełek o zwyczaju wypuszczania konia, tym razem ze dworu i z „pajacem” na grzbiecie. Trudno przyjąć, że to zwykłe przeoczenie czy zapomnienie, a nie brak zjawiska jako zwyczaju, który utkwiłby młodemu chłopcu w pamięci, choćby z uwagi na swoją widowiskowość. Jeśli uzupełniał Gawełek wspomnienia po czterech latach, to również dlatego, że sam już gromadził nowe materiały jako początkujący badacz i zbierał fakty, choćby nawet jednostkowe. Nie było już w nich jednak miejsca ani dla cudoka, ani dla Jana Kraweckiego, poprzednika we wspomnieniach z Radłowa26. Zresztą i tym razem Jan Krawecki nie spotkał się z bardziej wyraźnym zainteresowaniem badaczy: współcześni wydawcy dziejów Radłowa nie zdołali skonkretyzować postaci ani ustalić okresu jego dzieciństwa w Radłowie – również zatem potwierdzić ostatecznie obecności zwyczaju i odróżnić go od zwykłej i czysto doraźnej zabawy. Cała uwaga skupiła się na Franciszku Gawełku, badaczu o znacznie wyższych aspiracjach i dorobku naukowym. W cieniu pozostał również Władysław Semkowicz, wychowawca Gawełka z gimnazjum w Tarnowie. Wyeksponował Gawełka także Franciszek Ziejka, wydając w roku 2010 wybór jego pism i dedykując go Rodzinnemu Radłowowi z okazji nabycia praw miejskich27. Powróćmy znów jednak do Glogera. Ledwie pięć lat minęło od notatki we lwowskim „Ludzie”, gdy przygotowywał on w roku 1893 do druku Słownik gwary ludowej w okręgu tykocińskim, tym razem w tomie IV warszawskich „Prac Filologicznych”, a również i on całkiem zapomniał o cudaku z Radłowa. Zapisał tu jedynie hasło: cudak z krzywego drzewna, opatrując je objaśnieniem: dziwak, człowiek cudaczny28. Nie rozwinął i nie uzupełnił hasła również później, w rękopiśmiennych Dopełnieniach, mimo że przywoływał w nich analogie, poza historycznymi, także te z różnych regionów kraju, w tym z Krakowskiego. Cudak, najwyraźniej, nie był już dla niego czymś znaczeniowo ważnym i pozostał zjawiskiem czysto językowym, znanym jedynie pośrednio z jego rodzinnych stron.

Takie pojmowanie słowa potwierdza dziś dialektologia. Materiały zebrane w ogólnopolskim Słowniku gwar polskich wskazują na jego powszechność i obecność na terenie całej Polski, w postaci podstawowej wyrazu: cudak oraz licznych pochodnych (cudeczki, cudek, cudnik, cudorak, cudosny) i w podstawowym znaczeniu: człowiek różniący się od innych swoim zachowaniem, wyglądem; dziwak29. Co więcej, jedną z miejscowości odnotowanych w źródłach stał się właśnie małopolski Radłów, a znaczeniem tu funkcjonującym określenie figurka, a konkretnie figurka w szopce wystawianej przez kolędników, choć w cytatach przytoczono tu również (wyrwanego z kontekstu) „słomianego bałwana” z czasopisma „Wisła” z roku 1888, a zatem z przedstawionej tu relacji Kraweckiego i Glogera30.

Franciszek Gawełek, Konik zwierzyniecki, wianki i sobótki. Wybór pism, w opracowaniu Franciszka Ziejki, Kraków 2010. Książkę tę Franciszek Ziejka dedykował rodzinnemu Radłowowi z okazji nadania praw miejskich

Ogólnopolski i wręcz literacki charakter cudaka potwierdza Słownik języka polskiego z połowy XX wieku, przygotowany pod redakcją Witolda Doroszewskiego: cudak to „człowiek dziwacznie postępujący, wyglądający ekscentrycznie; dziwak, oryginał”. Zamieszczone cytaty sięgają końca XIX wieku (Adam Bełcikowski), a w znaczeniu „cudactwo” nawet połowy tego wieku (lwowski „Dziennik Literacki”, 1857)31. „Młodzi parobcy” z Radłowa niekoniecznie zatem wołali gwarą na swojego „dziwaka na koniu”.

ALMA MATER nr 220–221

39


„Wisła”, 1888, t. II, z. 4, s. 815–817. Z. Gloger, Rok polski, t. I, Warszawa 2012, s. 65–68. 9 Ibidem, s. 817. 10 F. Ziejka, Folklor w polskiej kulturze narodowej, „Humanities and Cultural Studies” (pismo WSZ w Tarnowie) 2019, nr 1, s. 41–48, tekst oddany w lutym, opublikowany w lipcu 2019. 11 Zob. F. Ziejka, Profesor z Komborni, w: Profesor z Komborni. Stanisław Pigoń w czterdziestą rocznicę śmierci, pod red. K. Fiołka, red. naukowa F. Ziejka, Cz. Kłak, J. Gruchała, Kraków 2010, s. 11–22. Zob. też cykl wykładów F. Ziejki Małe ojczyzny Stanisława Pigonia, Krosno 2006. 12 Rkps Bibl. Jag., sygn. 9086 II. 13 S. Pigoń, Z dziejów misterium częstochowskiego. „Historia o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, „Sprawozdania Wydziału Filologicznego PAU”, Kraków 1947, nr 9; Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, oprac. J. Okoń, Wrocław 1971, s. LVII–LXXXIV, BN I, nr 201; Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, Wrocław 2004. 14 J. Okoń, Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim..., op.cit. 15 P. Caraman, Obrzęd kolędowania u Słowian i u Rumunów. Studjum porównawcze, Kraków 1933 (przekład po 10 latach od wydania rumuńskiego oryginału). 16 Zob. J. Okoniowa, J. Okoń, Zygmunta Glogera „Słownik gwary ludowej w okręgu tykocińskim...”, s. 8–15; S. Pigoń, Złota myśl nad katedrą literatury polskiej (1964–1966, rękopis i redakcje drukowane). W pięćdziesiątą rocznicę śmierci Profesora, 18 grudnia 1968, oprac. J. Okoń, Kraków 2018, s. 9–11. 17 M.M. Blombergowa, Zygmunta Glogera zainteresowania archeologiczne, w: Zygmunt Gloger – pisarz, myśliciel, uczony. Studia, pod red. J. Leończuka, J. Ławskiego, Ł. Zabielskiego, Białystok 2016, s. 265–278; J. Okoń, Zygmunt Gloger jako archeolog-starożytnik i publicysta, w: Księga rocznicowa prof. Ryszarda Grygiela (w opracowaniu). 18 Z. Gloger, Pisma rozproszone, t. II, s. 1395–1396. 19 Zob. WEP PWN, t. 23, Warszawa 2004, s. 81. 20 Z. Gloger, Obchody weselne, Kraków 1869, s. 336 (z datą 2 maja 1869). 21 F. Ziejka, Nasza mała radłowska ojczyzna, w: Radłów i gmina radłowska, praca zbiorowa pod red. F. Kiryka, t. 1, Kraków 2008, s. 9–11. 22 J. Trytek, Kartki z etnografii regionu, w: Radłów i gmina radłowska..., op.cit., t. 2, s. 85–154. 23 F. Gawełek, Boże Narodzenie w Radłowie, „Lud” 1908, t. 14, s. 135. 24 W. Semkowicz, Boże Narodzenie w Radłowie (powiat brzeski), „Lud” 1904, t. X, s. 154–167. 25 Ibidem, s. 156. 26 Zmarły tragicznie w młodym wieku Franciszek Gawełek to, między innymi, autor rozpraw etnograficznych oraz Bibliografii ludoznawstwa polskiego (1914). 27 F. Gawełek, Konik zwierzyniecki, wianki i sobótki. Wybór pism, wyboru dokonał, wstępem poprzedził i aneksem dopełnił F. Ziejka, Kraków 2010. 28 Z. Gloger, Słownik gwary ludowej w okr[ęgu] tykocińskim, „Prace Filologiczne” 1893, t. IV, s. 809; J. Okoniowa, J. Okoń, Zygmunta Glogera „Słownik gwary ludowej w okręgu tykocińskim...”, op.cit., s. V. 29 Słownik gwar polskich, opracowany przez Pracownię Dialektologii Polskiej IJP PAN w Krakowie pod kierunkiem J. Reichana, t. IV, z. 3 (12), Kraków 1993, s. 529–535. 30 Ibidem, s. 530. 31 Słownik języka polskiego, pod red. W. Doroszewskiego, t. I: A–Ć, Warszawa 1958, s. 1045. 32 Wśród 12 par, które w roku 1908 opisał Gawełek, Żyd z Żydówką [...] tańczą walczyka żydowskiego, „Lud” 1908, t. 14, s. 150. 33 Por. D. Langer, Die Technik der Figurendarstellung in den polnischen, weissrussischen und ukrainischen Intermedien, Frankfurt am Main 1972 (i Jan Okoń, Recenzja „Die Technik der Figurendarstellung in den polnischen, weissrussischen und ukrainischen Intermedien”, „Ruch Literacki”, 1977, z. 6, s. 483–489). 34 WEP PWN, t. 30, Warszawa 2005, s. 497.

Z książki: Franciszek Gawełek, Konik zwierzyniecki, wianki i sobótki, Kraków 2010

7

Rynek w Radłowie

Skąd jednak wziął się ów radłowski Żyd, tutaj słomiany, i jak wytłumaczyć jego obecność w „widowisku”? Należy wątpić, by owi „parobcy” mogli tworzyć w Radłowie bardziej trwały i osobny wiejski obyczaj. Chodziłoby zatem raczej o doraźną czy incydentalną zabawę, przeniesioną z przedstawień kolędniczych bądź właśnie z szopek, znanych także w Radłowie32. A Żyd, Kozak i Niemiec to osadzone w ludowej tradycji typowe postacie komediowe, znane z intermediów scen szkolnych od XVI wieku, przejmowane już w XVIII i zwłaszcza w XIX wieku przez wiejskich aktorów-kolędników 33. Inicjatywa z Radłowa mieściłaby się w tym kręgu doświadczeń, powstałych na tle zwłaszcza obecności wspomnianych występów misteryjnych w pobliskim Żabnie, od końca XVII wieku miejscu osiedlania się właśnie Żydów34. Przystosowanie zaś nie musiało być trudne: wystarczyło sięgnąć po bardziej znaną analogię w postaci polnego bałwana bądź kukły stracha na wróble ze znanego wszystkim uczestnikom wiejskiego ogrodu. Nie na tym jednak z pewnością kończyłaby się rozmowa. Chodziło bowiem nie tylko o zebranie czy przypomnienie faktów związanych z dziejami określonej wsi, a jednak nieukładających się w jednolitą całość. To z ich zestawienia zrodziło się pytanie, aktualne nie tylko dla Radłowa: o to, czym jest tradycja i co (kto) ją tworzy? I czy jest już nią doraźna zabawa, nawet powtarzana?

40

ALMA MATER nr 220–221

Wydaje się przy tym, że rejestrowany od połowy XIX wieku ciąg zaświadczeń: Krawecki – Gawełek – współcześni badacze i autorzy prac, odsłania na tle całościowej wizji folkloru bardziej jednostkowe zjawisko braku międzypokoleniowego kontaktu nawet w przypadku jednej konkretnej społeczności wiejskiej, również tak bogatej w tradycje jak Radłów. Nie ulega wątpliwości, że do uwag tych odniósłby się prof. Franciszek Ziejka, a może i zrodziłby się przy okazji plan nowych badań. Zgodziłby się chyba także co do potrzeby badań terenowych nad gwarą Radłowa, znaną dotąd jedynie ze źródeł drukowanych.

Jan Okoń Joanna Okoniowa

Zob. pożegnalne wspomnienia: A. Nowakowski, Mój Franek Ziejka, „Gazeta Wyborcza. Kraków”, z 20 lipca 2020; T. Bilczewski, Uniwersytet i miasto, „Tygodnik Powszechny” z 2 sierpnia 2020, nr 31; A. Czabanowska-Wróbel, Złota legenda, tamże, s. 57–58. 2 F. Ziejka, W Zwoleniu. Wokół sprawy grobu Jana Kochanowskiego, w: Miscellanea literackie i teatralne (od Kochanowskiego do Mrożka) Profesorowi Janowi Okoniowi przez przyjaciół i uczniów na 70. urodziny zebrane, pod red. K. Płachcińskiej i M. Kurana, Łódź 2010, cz. I, s. 144–161. 3 Pamiątki po Janie Kochanowskim, „Gazeta Warszawska” 1889, nr 91 (podpisany: „Hreczkosiej”, pseudonim); przedruk w: Z. Gloger, Pisma rozproszone, t. II: 1877–1889, red. naukowa edycji J. Ławski i J. Leończuk, Białystok 2016, s. 601. 4 Zob. J. Okoniowa, Nieznany rękopis Zygmunta Glogera, w: Symbolae grammaticae in honorem Boguslai Dunaj, pod red. R. Przybylskiej i in., Kraków 2010, s. 199–203; J. Okoniowa, J. Okoń, Zygmunta Glogera „Słownik gwary ludowej w okręgu tykocińskim”, Dopełnienia, Kraków 2019. 5 „Wisła” 1888, t. II, z. 4, s. 815–817. 6 Por. T. Brzozowska-Komorowska, Zygmunt Gloger i popularyzacja folkloru, w: Dzieje folklorystyki polskiej 1864– 1918, pod red. H. Kapełuś, J. Krzyżanowskiego, Warszawa 1982, s. 104–127. 1

8


PRZY WIGILIJNYM (KRAKOWSKIM) STOLE W

Fot. Polona

polskim roku obrzędowym kolacja wigilijna niezmiennie odgrywa rolę najważniejszego i najbardziej skodyfikowanego doświadczenia kulinarnego. Poddana szczegółowym zasadom i przepisom przekazywanym z pokolenia na pokolenie, odzwierciedla zarazem tożsamość lokalną biesiadników. O ile charakter posiłków i napojów codziennych (ich rodzaj i jakość) zależał od zamożności rodziny, inwencji kucharza czy gustów domowników, to świąteczny stół przygotowywany był zgodnie z „odwieczną” tradycją i poddany rygorowi niezmienności. Współczesny obraz wieczerzy wigilijnej został ukształtowany w realiach XIX wieku i naznaczony czasem narodowej niewoli. Polityczny podział ziem polskich nigdzie nie był tak widoczny jak na stole świątecznym, mimo że obecne tam wiktuały miały poświadczać ciągłość tradycji kulinarnej i nieuleganie obcym wpływom. Czas świąteczny skłaniał do porzucania modnych przepisów kulinarnych czy książek kucharskich na rzecz bogactwa starych rodzinnych przepisów.

Karta pocztowa według projektu Stanisława Tondosa (1854–1917), Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich w Krakowie; 1929 Maria Gruszecka, Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń: smaczne i tanie obiady dla domów obywatelskich, według kuchni krakowskiej, litewskiej, francuskiej i wiedeńskiej [...], Kraków 1897

W kulturze tradycyjnej każdemu obrzędowi i rytuałowi towarzyszyło spożywanie posiłków, których rodzaj i sposób przygotowania nie był przypad-

kowy. W okresie zatrzymania wegetacji roślin grudniowa uczta zapowiadała czas obfitych zbiorów w nadchodzącym roku. Doświadczenie zimowego przesilenia

ALMA MATER nr 220–221

41


Fot. Polona


Fot. Polona

Strona tytułowa książki Marii Gruszeckiej, Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń: smaczne i tanie obiady dla domów obywatelskich, według kuchni krakowskiej, litewskiej, francuskiej i wiedeńskiej [...], Kraków 1897

w naturalny sposób uruchamia refleksje o charakterze magicznym związane z wróżbą szczęścia i pomyślności na nadchodzący rok, w czym spotkanie przy wigilijnym stole odgrywa rolę niebagatelną. Zgodnie z tradycją słowiańską nie mogło zabraknąć na wigilijnym stole przaśnego chleba, miodu, maku i grzybów. Wybrane produkty stawały się – jak pisze Katarzyna Łeńska-Bąk – rekwizytami o wyjątkowej mocy performatywnej. Umożliwiały kontakt z sacrum, zabezpieczały przed niepożądanymi skutkami kontaktu z zaświatami, a zarazem pełniły funkcje apotropeiczne, zapewniając biesiadnikom płodność, obfitość i bogactwo w nadchodzącym roku. Sztuka przygotowania wieczerzy wigilijnej wymagała znajomości zaleceń religijnych, ale także świadomości znaczenia liczb. Aby rodzina doświadczyła dobrobytu i Bożej opieki, niezbędne było

przestrzeganie zasad określających liczbę potraw i uczestników wieczerzy. Zalecenia numeryczne były zróżnicowane w skali kraju. Magia liczb narzucała wymóg pa-

rzystej liczby biesiadników, a złamanie tej zasady miało grozić śmiercią jednemu z nich w nadchodzącym roku. Najczęściej pojawiająca się liczba potraw – dwanaście – nawiązywała do liczby miesięcy w roku oraz do liczby apostołów. W przeszłości więcej uwagi przywiązywano do nieparzystej liczby potraw. W zamożnych domach liczba potraw sięgała jedenastu, w rodzinach chłopskich nierzadko ograniczała się do pięciu czy siedmiu. Do wykazu potraw dołączano także pojawiające się na stole dodatki, w tym bakalie. Postny charakter wieczerzy zdawał się narzucać istotne ograniczenia w zakresie bogactwa i wykwintności potraw, ale zarazem stanowił egzamin z inwencji kulinarnej dla pań domu, które z przechowywanych w spiżarni produktów i przetworów dostępnych w środku zimy pragnęły uczynić pokaz zasobności domu. W czasach deficytu żywności przygotowania do

ALMA MATER nr 220–221

43


Przepis z książki kucharskiej Marii Gruszeckiej

ność w potrawach gwarantowała urodzaj w nadchodzącym roku. Rozpoczynającą kolację wigilijną zupę przyrządzano tak, aby rozgrzewała żołądek i pobudzała apetyt, ale nie stanowiła potrawy sycącej. Na polskim stole wigi-

Przepis z książki kucharskiej Marii Gruszeckiej

lijnym rolę wiodącą odgrywała polewka migdałowa, ale już w XIX wieku na stołach krakowskich jej miejsce zajął barszcz przyrządzany na wywarze z jarzyn lub zupa z grzybów leśnych. We wsiach podkrakowskich na stole wigilijnym gościł barszcz owsiany z grzybami lub żurek z otrębami owsianymi. Najbardziej sycącym, a zarazem wykwintnym składnikiem wieczerzy wigilijnej

lijnej wypełniały potrawy z maku i miodu, ale także, w zależności od regionu, kutia, przyrządzana z pszenicy lub jęczmienia, jak również słodkie placki albo leguminy. Jedną z kulinarnych konsekwencji rozbiorowego podziału ziem polskich stał się zróżnicowany zestaw potraw wigilijnych, charakterystyczny dla poszczególnych regionów kraju. Potrawom nadawano różne nazwy, choć nierzadko niewiele różniły się Fot. Polona

wieczerzy wigilijnej rozpoczynano jesienią, kiedy to domowe spiżarnie zapełniały się przetworami owocowymi, orzechami, suszonymi i marynowanymi grzybami. Wśród produktów, którym przypisywano funkcje medialne w kontaktach z zaświatami, nie mogło zabraknąć maku. Przypisywano mu właściwości usypiające i oszałamiające, występował także jako symbol snu i wieczności, a jego ciemna barwa nasuwała skojarzenie z barwą nocy, śmierci i żałoby. W wigilijnych wypiekach mak łączył się z miodem, stanowiącym symbol szczęścia i zasobności. Miód służył także do wypieku piernika, którego zapach przenikał świąteczną oligosferę. Jak pisze Aleksandra Zaprutko-Janicka, smak i kruchość piernika stanowiły najlepszą wizytówkę gospodyni, a przepisy na domowy piernik były jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic domu. Ziarna zbóż stanowiły symbol odradzającego się życia i płodności, nadając smak kluskom i łamańcom, a także kutii – mieszaninie maku, rozgotowanej pszenicy, miodu i bakalii. W tradycji wschodniej kutia stanowiła synonim wigilijnej kolacji. W przeszłości spotykana głównie na wschodnich kresach Rzeczpospolitej, z czasem dotarła także do innych regionów Polski. W wigilijnym jadłospisie nie mogło też zabraknąć leśnych grzybów, a ich obec-

stawały się potrawy z ryb, nawiązujące do bogactwa przepisów kuchni staropolskiej. Na stołach chłopskich w codziennym menu ryby pojawiały się rzadko, ale w Wigilię ich obecność na stole, związana ściśle z przekazem biblijnym, potwierdzała religijny, chrześcijański charakter posiłku. Królem chłopskiego stołu stawał się śledź, uznawany zarazem za typową rybę postną. W zamożniejszych domach szlacheckich i mieszczańskich dominowały szlachetne ryby słodkowodne: sandacz i szczupak, a także karp, okoń i flądra. Podawano je zarówno smażone, jak i gotowane oraz pieczone. Przyrządzane były staropolskim zwyczajem „na szaro”, czyli w sosie z rybiej krwi, piernika i karmelu, stanowiąc przykład dania typowego dla polskiej kultury kulinarnej. Ostatnią część wieczerzy wigi-

Rysunki karpia z książki kulinarnej Marii Gruszeckiej zatytułowanej Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń: smaczne i tanie obiady dla domów obywatelskich, według kuchni krakowskiej, litewskiej, francuskiej i wiedeńskiej [...], Kraków 1897

44

ALMA MATER nr 220–221


Fot. Polona

składem i sposobem przygotowania. Badaczom kulinarnej tożsamości trudno wskazać dania charakterystyczne dla kuchni krakowskiej, tak więc i wigilia po krakowsku nie odwoływała się do jednolitego wzorca. Kraków, znajdujący się na skrzyżowaniu kulinarnych inspiracji Wiednia i Lwowa, ulegał także oddziaływaniu kuchni warszawskiej i śląskiej. Na stoły krakowskie trafiały ryby hodowane w okolicach Zatora, owoce przywiezione z Podhala czy warzywa z ziemi proszowickiej. Dostępność produktów rolnych pochodzących z okolic Krakowa pozwalała komponować lokalne produkty z dostępnymi w licznych krakowskich sklepach kolonialnych i na bazarach przyprawami i owocami nadającymi aromatom krakowskiego stołu odrobinę egzotyki. Przywołując przekaz Oskara Kolberga, warto zwrócić uwagę na szczególne zamiłowanie krakowian do smaku lokalnych warzyw i grzybów, zbieranych w lasach i suszonych, a jednocześnie – jak pisze Kolberg – niechęć do typowych potraw mącznych. Kucharz krakowski autorstwa Marii Gruszeckiej rozpoczyna kolację wigilijną barszczem z uszkami lub zupą migdałową, kontynuując zestawem dań rybnych (szczupak, sandacz i karp), by w ostatniej

Pocztówka według projektu Stanisława Tondosa, Wydawnictwo Salonu Malarzy Polskich; 1927

sekwencji pojawił się na stole jarmuż z kasztanami, groszek zielony z grzankami, kluski ze śliwkami, legumina makowa i budyń z szodonem. Dopełnienie krakowskiego stołu wigilijnego stanowiły orzechy i bakalie. W XIX-wiecznych przepisach na wigilię po krakowsku odnajdziemy, poza potrawami znanymi do dziś, także faszerowane szczupaki, karpie w szarym sosie, łamańce z makiem i rzodkiew w sałacie. Kulinarny rygoryzm wieczerzy wigilijnej nie mógł okazać się trwały w dłuższej perspektywie czasu. Z wigilijnego stołu znikały potrawy, które uchodziły za mało smaczne, ale „obowiązkowe” w wigilijnym menu, jak breja, kisiel owsiany czy siemieniucha (zupa z siemienia lnianego). Stopniowo łagodzono rygory postu, co oznaczało pojawienie się na niektórych stołach wigilijnych potraw mięsnych i półmięsnych, ale także ciast, przygotowanych z mleka i masła, które w XIX-wiecznych domach nie były dość postne, aby mogły pojawić się na stole przed północą. Dostępność nowych produktów powodowała, że na stole wigilijnym pojawiały się bakalie, nowe gatunki ryb Pocztówka według projektu Stanisława Tondosa, Wydawnictwo czy nieznane wcześniej owoce. Salonu Malarzy Polskich; 1923

Charakterystyczny dla współczesnych czasów pośpiech nie sprzyja celebrowaniu Wigilii i czasochłonnym przygotowaniom do wieczerzy. Smaki współczesnej kolacji wigilijnej w sposób nieuchronny podlegają zmianom, wymuszonym przez tempo życia społecznego, dostępność produktów, ale także wpływ mediów i fascynację szeroko pojmowaną nowoczesnością. Wobec powszechnej całorocznej dostępności żywności traci na znaczeniu ekscytacja wynikająca z oczekiwania na jedyne i niepowtarzalne smaki Świętej Nocy, a ciekawość i potrzeba poszukiwania nowych doświadczeń smakowych podważa sens wigilijnego konserwatyzmu, jadłospisu zbudowanego ze smaków pozyskanych z domowej spiżarni i stanowiących przedmiot dumy pani domu.

Tadeusz Czekalski

Zakład Antropologii Historycznej Instytutu Historii UJ

LITERATURA K. Bockenheim, Przy polskim stole, Wrocław 1999. Marya Gruszecka, Ilustrowany kucharz krakowski dla oszczędnych gospodyń, Kraków 1898. D. Kałwa, Polska doby rozbiorów i międzywojnia, w: Obyczaje w Polsce od średniowiecza do czasów współczesnych, Kraków 2006. O. Kolberg, Dzieła wszystkie, t. 5 Krakowskie, cz. 1, Warszawa 1971. K. Kwaśniewicz, Doroczne i rodzinne zwyczaje na tle współczesnych przeobrażeń wsi podkrakowskiej, Wrocław 1979. M. Lemnis, H. Vitry, W staropolskiej kuchni i przy polskim stole, Warszawa 1979. K. Łeńska-Bąk, O pokarmach, smakach i utraconych znaczeniach. Historia kultury sub speciae culinaria, Opole 2010. M. Wójtowicz, Semantyka wybranych liczb w kulturze ludowej mieszkańców wsi, „Studia Wschodniosłowiańskie” 2013, nr 13.

ALMA MATER nr 220–221

45


GEOGRAFOWIE W WOJNIE POLSKO-BOLSZEWICKIEJ W stulecie bitwy warszawskiej 1920–2020

B

www.historia.orga

itwę warszawską, zwaną powszechnie cudem nad Wisłą, która stoczona została w dniach 13–25 sierpnia 1920 pomiędzy oddziałami Armii Czerwonej a armiami Wojska Polskiego, historycy określają jako najwspanialsze zwycięstwo w historii oręża polskiego. Brytyjski polityk i dyplomata Edgar Vincent d’Abernon (1932) uznał ją za osiemnastą najważniejszą bitwę w dziejach świata. Zwycięstwo to ostatecznie utrwaliło odzyskaną przez Polskę po 123 latach zaborów niepodległość, która od pierwszych dni podlegała stałym zagrożeniom. Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się 14 lutego 1919, kiedy to na terytorium Rzeczypospolitej napadły wojska bolszewickiej Rosji. Celem Rosjan było pokonanie Polski i przekształcenie jej w republikę sowiecką. Miało to stworzyć warunki do rozszerzenia na zachód Europy bolszewickiej rewolucji. Wojna trwała do 18 października 1920 i zakończyła się traktatem pokojowym zawartym w Rydze

www.1920.gov.pl

Rozkaz gen. Tadeusza Rozwadowskiego z 14 sierpnia 1920

Plakat z okresu wojny polsko-bolszewickiej odbity w zakładzie Adolfa Hegedüsa we Lwowie. Druk wzorowany na austrowęgierskim plakacie z okresu pierwszej wojny światowej

46

ALMA MATER nr 220–221

18 marca 1921. Z najważniejszych wydarzeń militarnych szczególnie znane do dziś są wyprawa kijowska (zajęcie Kijowa przez wojska polskie 7 maja 1920) oraz obrona Lwowa (6 sierpnia 1920, polskie Termopile). Decydujące znaczenie miała natomiast właśnie bitwa warszawska. Naszą armię tworzyli w tamtym czasie przede wszystkim żołnierze, którzy podczas pierwszej wojny światowej służyli w armiach państw zaborczych, a także w legionach Józefa Piłsudskiego. Konflikty zbrojne z Ukrainą oraz sowiecką Rosją spowodowały ochotnicze wstępowanie do wojska tysięcy Polaków, przede wszystkim inteligencji i młodzieży. Wśród nich byli również geografowie. Ich historia zasługuje na uwiecznienie. Prowadząc studia nad historią polskiej geografii, udało się zidentyfikować blisko 30 geografów, którzy w różnym zakresie uczestniczyli w wydarzeniach tamtych lat.

Niektórzy walczyli na froncie, inni spełniali różne misje, niezwiązane bezpośrednio z działaniami militarnymi. Najmłodsi mieli po 20–21 lat (Stanisław Gorzuchowski, Stanisław Włodzimierz Nowakowski, Wiktor Rudolf Ormicki – do 1924 roku nosił nazwisko Nussbaum/Nusbaum), najstarsi przekroczyli 45. rok życia (Stanisław Srokowski). Wszystkim przyświecał jeden cel: nie dopuścić do ponownej utraty niepodległości przez Polskę. Blisko połowę tej grupy stanowiły osoby młode, w przedziale wieku 20–25 lat. Wielu z nich przerwało podjęte po zakończeniu wojny studia lub naukę w liceach, odpowiadając na apel Józefa Piłsudskiego. Byli to: Józef Czekalski (1895–1976), Władysław Deszczka (1892–1940), Jan Moniak (1896–1986), Wiktor Paweł Nechay (1895–1944), Wiktor Rudolf Ormicki (1898–1941), Jan Rogowski (1894–1980), Feliks Różycki (1887–1981), Roman Umiastowski (1893–


1982). Część młodzieży stanowili też zawodowi wojskowi, na ogół kartografowie, którzy potem związali się z Wojskowym Instytutem Geograficznym: Stanisław Adamski (1897–1940), Franciszek Biernacki (1897–1984), Władysław Leśniak (1897–1940), Jan Okupski (1897–1940). Starszą generację geografów wojskowych tworzyli: Józef Kreutzinger (1877–1939), Jerzy Lewakowski (1891–1940), Leon Winiarski (1888–1927), Tadeusz Zieleniewski (1887–1971). Niektórzy byli

związani ze środowiskiem akademickim. Stanowiska profesorów zajmowali Stanisław Poniatowski (1884–1945, Wolna Wszechnica Polska) oraz Ludomir Sawicki (1884–1928, Uniwersytet Jagielloński), docentem UJ był Jerzy Smoleński (1881– 1940), asystentem Bolesław Olszewicz (1893–1972, Uniwersytet Warszawski). Byli też pracownicy naukowi – Józef Borowik (1891–1968), dziennikarze – Stanisław Warcholik (1881–1961), dyplomaci – Stanisław Srokowski (1872–1950).

Fot. Archiwum rodziny Ormickich

Kadet Wiktor Nussbaum [Ormicki] podczas przeszkolenia wojskowego w Opawie; 1916

Wiktor Nussbaum [Ormicki] (w koszuli) przed lepianką na froncie włoskim; 1918

Zakres i rodzaj zaangażowania tych osób w wojnę polsko-bolszewicką był różny. Bezpośredni udział w działaniach bojowych brali przede wszystkim najmłodsi: Stanisław Adamski, Franciszek Biernacki, Józef Czekalski, Władysław Deszczka, Stanisław Gorzuchowski (1899–1948), Kazimierz Jantzen (1885–1940), Władysław Leśniak, Jan Moniak, Jan Natanson-Leski (1883–1969), Wiktor P. Nechay, Stanisław W. Nowakowski (1899–1985), Jan Okupski, Wiktor R. Ormicki, Jan Rogowski, Feliks Różycki, Roman Umiastowski, Leon Winiarski. Z tej grupy Franciszek Biernacki, jako dowódca plutonu, uczestniczył w odsieczy Lwowa, Józef Czekalski pełnił funkcję komendanta stacji zbornej w Święcanach, Władysław Deszczka był podchorążym w wojskach taborowych, Jan Moniak i Roman Umiastowski uczestniczyli w obronie Lwowa, a Wiktor R. Ormicki w obronie Lwowa i Przemyśla. Jako podporucznik Ormicki otrzymał przydział do Batalionu Etapowego Lwów oraz kompanii pacyfikacyjnej. Podczas walk z Sowietami ranni zostali Gorzuchowski, Nowakowski, Ormicki, Umiastowski. Z grupy geografów wojskowych Franciszek Biernacki został odwołany z frontu, aby objąć dowództwo Wojskowej Stacji Meteorologicznej na lotnisku w Warszawie. Józef Kreutzinger pełnił funkcję komendanta grup pomiarowych, których pracę wykorzystywano do opracowywania map. Jerzy Lewakowski był dowódcą pociągu pancernego nr 2 „Śmiały”, w którym

ALMA MATER nr 220–221

47


Archiwum rodziny Ormickich Fot. Archiwum UJ, sygn. WF II 504

Fragment Książeczki stanu służby oficerskiej Wiktora Nussbauma [Ormickiego], strona: poświadczająca przebieg służby czynnej w WP

Archiwum rodziny Ormickich

Curriculum vitae Wiktora Ormickiego; Kraków, 21 kwietnia 1926

48

ALMA MATER nr 220–221

walczył z Ukraińcami pod Przemyślem, Bakończycami (obecnie dzielnica Przemyśla) oraz w obronie Lwowa. W 1920 roku pracował w sztabie I Armii jako referent Oddziału III Operacyjnego. Tadeusz Zieleniewski był oficerem sztabowym. Pozostali geografowie mieli różny udział w wydarzeniach z lat 1919–1920. Józef Borowik został zwolniony z wojska i skierowany do prac związanych z ustaleniem zasad uprawiania rybołówstwa na polskich wodach terytorialnych. Działania takie były konieczne wobec planów utworzenia Wolnego Miasta Gdańska (oficjalnie powstało 15 listopada 1920). Pod koniec 1920 roku został mianowany inspektorem do spraw rybołówstwa. Kazimierz Jantzen, po krótkim pobycie na linii frontu, został przeniesiony do służby w meteorologii lotniczej. Bolesławowi Olszewiczowi polecono zorganizowanie w Centralnej Bibliotece Wojskowej, utworzonej 19 czerwca 1919, działu kartograficznego, którego został kierownikiem. Potem był członkiem delegacji przy Mieszanej Komisji Reewakuacyjnej i Specjalnej w Moskwie, doprowadzając do odzyskania przez Polskę wielu cennych zbiorów. Głównym zadaniem Stanisława Warcholika, zawodowego redaktora i fotografa, było utrwalanie na kliszach życia żołnierskiego. Jerzy Smoleński po przebytej ciężkiej chorobie, której nabawił się w 1915 roku jako żołnierz armii austriackiej, nigdy nie odzyskał w pełni sił fizycznych. Mimo to bardzo aktywnie włączył się w akcję obrony Lwowa. Należał do komitetu obrony tego miasta, pracował w sekcji opieki nad uchodźcami, prowadząc trzy schroniska dla uciekinierów. W 1920 roku zgłosił się też jako ochotnik do armii polskiej. Nie został jednak wysłany na front. Taka decyzja władz wojskowych wynikała też zapewne z faktu, że Smoleński był już po habilitacji, pracował na Uniwersytecie Jagiellońskim i oczekiwał na nominację profesorską. Po wybuchu wojny z bolszewikami do ochotniczej służby kartograficznej natychmiast zgłosił się Ludomir Sawicki, twórca nowoczesnego Instytutu Geograficznego. Władze wojskowe odrzuciły jego wniosek w tej sprawie. Sawickiemu, który od 1917 roku był profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego, nakazano kontynuowanie działalności akademickiej, przy czym zalecono zwrócenie w programie studiów geograficznych szczególnej uwagi na pracę z mapą. Ważne epizody wojny wiążą się z osobą Stanisława Srokowskiego. W lipcu

Indeks Uniwersytetu Jagiellońskiego Wiktora Nussbauma [Ormickiego]; 1918


Fot. Archiwum rodziny Ormickich

Wiktor Nussbaum [Ormicki] podporucznik Wojska Polskiego

Wyciąg z rozkazu oficerskiego nr 3 VI Lwowskiego Baonu Etapowego z 17 czerwca 1921 dotyczący pochwały dla por. Wiktora Nussbauma [Ormickiego]

Wiktor Rudolf Ormicki; 1939

Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918–1921 „Polska Swemu Obrońcy” przyznany Wiktorowi Ormickiemu

1918 roku przeniósł się z Kijowa do Lwowa. Gdy w październiku tego roku w mieście wybuchła zaraza i zamknięto wszystkie szkoły, wyjechał do Krakowa. Po dwóch miesiącach powrócił do Lwowa, okrążonego przez Ukraińców. W styczniu 1919 roku dowodzący obroną miasta gen. Tadeusz Rozwadowski włączył go do delegacji udającej się do Krakowa i Wiednia w celu znalezienia dostawców broni dla obrońców. W początkach marca 1919 roku Srokowski został sekretarzem generalnym Wydziału Geograficzno-Historycznego Biura Prac Kongresowych przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Przejściowo kierował nawet całym Biurem. W październiku 1919 roku jako delegat MSZ wyjechał do Odessy, zajętej wówczas przez Armię Ochotniczą gen. Antona Denikina. Zorganizował konsulat RP, a potem nim kierował, patronując akcji repatriacyjnej. Ostatnią grupę Polaków ewakuował do Rumunii tuż przed wkroczeniem do miasta ALMA MATER nr 220–221

49


Jerzy Lewakowski

ALMA MATER nr 220–221

Stanisław Adamski

Franciszek Biernacki

Archiwum IGiGP UJ Archiwum IGiGP UJ Archiwum IGiGP UJ

Tadeusz Zieleniewski

Archiwum IGiGP UJ

Józef Kreutzinger

Archiwum IGiGP UJ

Jan Rogowski

Archiwum IGiGP UJ

Wiktor Paweł Nechay

Stanisław Gorzuchowski

Archiwum IGiGP UJ

Władysław Deszczka

Archiwum IGiGP UJ

Archiwum IGiGP UJ

Józef Czekalski

Ludomir Sawicki; ok. 1920

Archiwum IGiGP UJ

Archiwum IGiGP UJ

Jerzy Smoleński; ok. 1918

Archiwum IGiGP UJ

Stanisław Srokowski

50

Archiwum Nauki PAN i PAU w Krakowie

Archiwum IGiGP UJ

Archiwum IGiGP UJ

Bolesław Olszewicz

Archiwum IGiGP UJ

Józef Borowik

Jan Okupski


w tym dziele miał Eugeniusz Romer, a pomagali mu, między innymi, Jan Czekanowski, Antoni Sujkowski, Teofil Szumański. Bezpośrednio w terenie prace delimitacyjne prowadził Stanisław Pietkiewicz. Wreszcie niebagatelną rolę odgrywali geografowie podczas wszystkich akcji plebiscytowych. Patriotyzm wszystkich tych osób przejawił się również po zakończeniu działań wojennych, w codziennej aktywności na rzecz odbudowy i rozwoju zniszczonego kraju. Spora grupa działalność swoją powiązała z nauką i uczelniami. Z Uniwersytetem Jagiellońskim związali na stałe swe losy Wiktor R. Ormicki, Ludomir Sawicki, Jerzy Smoleński, zaś okresowo Jan Natanson-Leski (1945–1960), Bolesław Olszewicz (1945–1946), Eugeniusz Romer (1945–1948), Stanisław Srokowski (1935–1945). Odrębną grupę stanowili geografowie i kartografowie związani z Wojskowym Instytutem Geograficznym. Funkcję komendanta Instytutu pełnili, między innymi, Józef Kreutzinger (1926–1932), Tadeusz Zieleniewski (od 1932 roku do sierpnia 1939) oraz Jerzy Lewakowski (sierpień– wrzesień 1939). W WIG–u pracowali też: Stanisław Adamski (kierownik grupy kreślarskiej), Franciszek Biernacki (kierownik Wydziału Kartografii), Władysław Leśniak (kierownik grupy topograficznej), Jan Okupski (kierownik grupy triangulacyjnej), Leon Winiarski (kierownik Wydziału I Triangulacyjnego), Władysław Deszczka (odpowiedzialny za nazewnictwo geograficzne). Z innych geografów wojskowych Roman Umiastowski pracował w Sztabie Generalnym WP. Warto też nadmienić, że dwadzieścia wspomnianych osób było związanych z Polskim Towarzystwem Geograficznym. Bolesław Olszewicz, Stanisław Poniatowski oraz Ludomir Sawicki byli członkami założycielami Towarzystwa (27 stycznia 1918). Celem tego krótkiego szkicu było ukazanie mało do tej pory znanej karty z dziejów polskiej geografii. Rozważaniami objęto historie 27 osób, które w różny sposób były zaangażowane w wydarzenia z lat 1919–1920. I choć stanowili oni tylko nieznaczny odsetek polskich uczestników wojny, to w przypadku wspólnoty geograficznej grupa ta zajmowała znaczącą pozycję (przykładowo, pod koniec 1919 roku Polskie Towarzystw Geograficzne liczyło około 150 członków). Postawa spo-

Centralne Archiwum Wojskowe

bolszewików (11 lutego 1920). Poprzez Rumunię powrócił do Warszawy. 17 marca 1920 MSZ mianowało Srokowskiego kierownikiem konsulatu RP w Królewcu. W Prusach Wschodnich objechał tereny plebiscytowe, stwierdził tam niski poziom świadomości narodowej ludności mazurskiej. W wysłanej do MSZ opinii ostrzegał, że może to stanowić zagrożenie dla polskiego interesu w planowanym na 11 lipca 1920 plebiscycie. Proponował różne warianty działań dla zmiany tej niekorzystnej sytuacji. MSZ nie zareagował, a jego przewidywania okazały się słuszne – w plebiscycie Polska poniosła klęskę. Po plebiscycie Srokowski skoncentrował swoją uwagę na obserwacji działań niemieckich związanych z wojną polsko-bolszewicką. Zorganizował tajny wywiad, który działał wzdłuż południowej granicy Prus. Informował alianckie misje wojskowe o łamaniu przez Niemców postanowień traktatu wersalskiego, zaś do MSZ pisał o niejawnej współpracy wojskowej między Niemcami a Sowietami. Interweniował u Niemców, gdy ujawniono ich zgodę na tranzyt przez terytorium Prus do Polski niemal w przeddzień bitwy warszawskiej dwóch dywizji sowieckich. Dzięki jego aktywności transport wojsk sowieckich przez Prusy został wstrzymany. Za te działania Srokowski otrzymał w październiku 1921 roku list pochwalny od ówczesnego szefa Sztabu Generalnego gen. Władysława Sikorskiego i Odznakę Honorową Naczelnego Dowództwa WP, zaś 15 maja 1923 komandorię orderu Polonia Restituta. Odznaczenia przyznawano również innym geografom: Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918–1921 „Polska Swemu Obrońcy” otrzymali, między innymi, Józef Kreutzinger, Władysław Leśniak, Jerzy Lewakowski, Wiktor R. Ormicki, Krzyż Obrony Lwowa – Jan Rogowski, Krzyż Srebrny orderu Virtuti Militari – Leon Winiarski, Krzyż Walecznych – Stanisław Warcholik, Gwiazdę Przemyśla oraz Odznakę Honorową „Orlęta” – Wiktor R. Ormicki. Wszyscy wojskowi uzyskali awans na wyższy stopień, natomiast Stanisław Warcholik otrzymał nominację na kapitana pospolitego ruszenia ze starszeństwem od 1 maja 1919. Ważną rolę w procesie utrwalania niepodległości Polski odegrali polscy geografowie podczas Konferencji Paryskiej, zwłaszcza przy ustalaniu ostatecznych granic Rzeczypospolitej. Główny udział

Józef Piłsudski nad mapą w okresie bitwy warszawskiej

łeczności geograficznej w jakimś stopniu oddawała zachowanie w tamtym okresie znacznej części polskiego społeczeństwa. Pojęcie patriotyzmu traktowano bardzo poważnie. Dla wszystkich najważniejszym celem była obrona dopiero co odzyskanej niepodległości. Dość powszechna była świadomość, że obok walki z wrogiem konieczna jest wytrwała i wytężona praca na rzecz rozwoju kraju, który przez 123 lata był rozdzielony między trzech zaborców. Patriotyzm oznaczał zatem walkę, pracę, ale również ofiarę, jaką należy ponieść, aby państwo się rozwijało. Niestety, tą ofiarą bardzo często stawała się przelewana krew lub oddawane życie. Powinniśmy być dumni z tego, że wśród milionów polskich patriotów w pierwszych latach naszej niepodległości zauważalną grupę stanowili nasi geografowie. Warto o tym pamiętać, wspominając 100. rocznicę bitwy warszawskiej.

Antoni Jackowski

profesor honorowy UJ

LITERATURA E.V. d’Abernon, Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą 1920 r., Warszawa 1932. A. Jackowski, Kalendarium dziejów geografii polskiej (wybór), Kraków 2014. A. Jackowski, K. Krzemień, I. Sołjan, red., Geografowie polscy. Słownik biograficzny, t. 1–3, Kraków 2018. A. Jackowski, I. Sołjan, M. Sobczyński, Historia Polskiego Towarzystwa Geograficznego, w: Polskie Towarzystwo Geograficzne w setną rocznicę działalności, pod red. M. Sobczyńskiego, t. 1, Łódź 2018. M. Szostakowska, Stanisław Srokowski (1872–1950). Polityk, dyplomata, geograf, Biblioteka Olsztyńska, t. 44, Olsztyn 1999. A. Zamojski, Bitwa warszawska, w: Węzły pamięci niepodległej Polski, pod red. Z. Najdera i in., Kraków–Warszawa 2014. A.A. Zięba, Stanisław Józef Srokowski (1872–1950), w: Polski Słownik Biograficzny, t. 41, 2002.

ALMA MATER nr 220–221

51


ul. św. Anny 7. Wywieziono ich do obozów koncentracyjnych w Sachsenhausen i Dachau, gdzie kilkunastu z nich straciło życie. Od sześciu lat uczelnie skupione w Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa 6 listopada obchodzą uroczyście Akademicki Dzień Pamięci, podczas którego oddają hołd ofiarom tragicznych wydarzeń z 1939 roku, a także wszystkim tym, którzy w przeszłości tworzyli wspólnotę krakowskich uczelni: profesorom, pracownikom, absolwentom i studentom, a których dziś nie ma już wśród nas.

Anna Wojnar

Red.

Wieniec pojawił się też w koszarach 16. Batalionu Powietrzno-Desantowego przy ul. Wrocławskiej 82 pod tablicą upamiętniającą wywiezienie krakowskich profesorów do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen

Tradycją jest, że 6 listopada na krakowskich cmentarzach składane są wieńce na mogiłach profesorów i naukowców, którzy swoim życiem i pracą zasłużyli się dla rozwoju naszej Uczelni. W tym roku z powodu rozszerzającej się pandemii COVID-19 delegacja z UJ, z rektorem prof. Jackiem Popielem na czele, udała się tylko na cmentarz Salwatorski, gdzie złożono kwiaty na grobie prof. Franciszka Ziejki, zmarłego 19 lipca 2020, rektora UJ w latach 1999–2005

52

ALMA MATER nr 220–221

Anna Wojnar

6

listopada 2020 minęła 81. rocznica przeprowadzenia przez hitlerowskiego okupanta Aktion gegen Universitäts-Professoren, czyli tak zwanej Sonderaktion Krakau. 184 mężczyzn, w głównej mierze profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczej, zostało podstępnie aresztowanych przez gestapo. Były to osoby, które przyszły na wykład SS-Sturmbannführera Bruno Müllera do Collegium Novum i przebywały na terenie uniwersyteckiego gmachu znajdującego się przy ul. Gołębiej 24 bądź w jego pobliżu, oraz prezydent Krakowa Stanisław Klimecki, aresztowany we własnym mieszkaniu przy

Agnieszka Dybaś

Anna Wojnar

AKADEMICKI DZIEŃ PAMIĘCI 2020


Główna uroczystość, która odbyła się w auli Collegium Novum, miała charakter kameralny. Uczestniczyli w niej przedstawiciele władz UJ, Komitetu ds. Opieki nad Grobami Profesorów UJ, studentów i doktorantów

Po wystąpieniu rektora UJ prof. Jacka Popiela i wysłuchaniu apelu pamięci, który odczytała przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Marcelina Kościołek, złożono wieńce pod tablicami pamiątkowymi w Collegium Novum: tablicą upamiętniającą ofiary Sonderaktion Krakau...

Fot. Anna Wojnar

... w sali nr 56 – miejscu aresztowania krakowskich profesorów w 1939 roku, tablicą ku czci ofiar Katynia oraz tablicą upamiętniającą profesorów lwowskich zamordowanych przez żołnierzy okupacyjnej armii niemieckiej w lipcu 1941

Znicze zapłonęły także przed Dębem Wolności znajdującym się przy Collegium Novum

W imieniu stowarzyszenia Ne Cedat Academia wiązankę kwiatów złożyła53 ALMA MATER nr 220–221 prezes Monika Małecka


WSPOMNIENIE O DOKTORZE JERZYM KOZIŃSKIM 16

Dr Jerzy Koziński

Krakowa, po tym jak ojciec, oficer 24. Pułku Ułanów, otrzymał przydział do Dowództwa Okręgu Korpusu Kraków. Uczył się w I Gimnazjum im. Bartłomieja Nowodworskiego. Zanim jednak w 1948 roku zdał w nim maturę, a potem w 1951 roku podjął pracę w Bibliotece Jagiellońskiej, los nie szczędził Mu dramatycznych doświadczeń. Zaraz po wybuchu drugiej wojny światowej, jako 13-letni chłopiec, Fot. Archiwum Jerzego Kozińskiego

października 2020 odszedł dr Jerzy Koziński – historyk, emerytowany starszy kustosz dyplomowany Biblioteki Jagiellońskiej, kierownik Oddziału Udostępniania Zbiorów w latach 1977–1991, aktywny działacz krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, członek reaktywowanego Związku Sybiraków, mocno zaangażowany w jego działalność. Całym sercem oddany swej pracy bibliotekarz, życzliwy i szanowany człowiek. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Zesłańców Sybiru, Odznaką Honorową Sybiraka, Odznaką Związku Sybiraków. Z Biblioteką Jagiellońską był związany blisko 70 lat: zawodowo pracował w niej od 1951 do 1991 roku, a po przejściu na emeryturę niemal do ostatnich dni uczestniczył w jej życiu. Można było Go spotkać prawie na każdym organizowanym w niej wernisażu. Bo Bibliotekę traktował jak drugi dom. Przychodził do niej z radością. Dobrze i swobodnie czuł się w jej murach. Poznał tu życzliwych Mu ludzi, z którymi łączyły Go wspólne tematy i pasje. Cieszył się sympatią i poważaniem współpracowników oraz zaufaniem kolejnych dyrektorów. Jerzy Koziński urodził się w 1926 roku w Tarnopolu, skąd w latach 30. XX wieku wraz z rodziną przeniósł się do

54

ALMA MATER nr 220–221

wraz z mamą znalazł się w Tarnopolu, gdzie w nocy 29 czerwca 1940 oboje zostali brutalnie aresztowani i okradzeni przez funkcjonariuszy NKWD, a następnie w wagonach towarowych, w strasznych warunkach, wywiezieni w głąb ZSRR do „swierdłowskiej obłasti w tugułymskim rajonie – posiołek 248”. Jerzy miał wtedy 14 lat. Udało im się przetrwać przerażające lata niewiarygodnie ciężkiej pracy w kontynentalnym klimacie z temperaturą +45 stopni Celsjusza w lecie, a –50 stopni zimą, między innymi przy wyrębie lasu, budowaniu i odśnieżaniu torów kolejowych, w tartaku. Przeżyli niewyobrażalny głód, brud, robactwo, niewolniczą pracę w tajdze, upokorzenie i bezsilność. W 1942 roku Jerzy Koziński przy wzroście 165 centymetrów ważył 38 kilogramów. Po sześciu koszmarnych latach, w roku 1946, powrócili do Krakowa. Jerzy Koziński ten czas na Syberii opisał, między innymi, w artykułach Z Krakowa na Syberię i... z Syberii do Krakowa („Alma Mater” nr 160) oraz Syberyjska wigilia („Alma Mater” nr 161–162). Przełomowy w Jego życiu okazał się rok 1951. Ukończył wówczas naukę w krakowskiej Wyższej Szkole Nauk Społecznych na Wydziale Społeczno-Oświatowym i został zatrudniony w Bibliotece Jagiellońskiej w charakterze młodszego asystenta. Tam Jego pierwszym miejscem pracy była wypożyczalnia miejscowa. 1 stycznia 1953 awansował na stanowisko asystenta. Od maja 1953 roku pracował w Katalogu Głównym. Został też włączony do niewielkiej grupy osób posiadających wiedzę o istnieniu w magazynach Biblioteki zasobu „Berlinki” i zobowiązany do zachowania tego w ścisłej tajemnicy. Tytuł magistra filozofii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego uzyskał 29 października 1954. 1 czerwca 1956 awansował na stanowisko starszego bibliotekarza i został kierownikiem wypożyczalni miejscowej i międzybibliotecznej. W latach 1956–1958 brał udział w zespołowej pracy naukowej nad bibliografią

W kartotece Oddziału Udostępniania Zbiorów; 30 sierpnia 1952


Archiwum Jerzego Kozińskiego

Podczas rozmowy z rektorem UJ prof. Franciszkiem Ziejką; 1 września 2003

owocem Jego badań naukowych jest, aktualna do dziś, unikatowa książka Fotografia krakowska 1840–1914, która w 1979 roku stała się podstawą Jego doktoratu. Doktor Jerzy Koziński był zaprzyjaźniony z redakcją „Alma Mater”. Poznaliśmy się blisko 20 lat temu podczas otwarcia jednej z wystaw w Bibliotece Jagiellońskiej. Zanim jednak opowiedział mi o swojej przejmującej historii sybiraka, minęło trochę czasu. Pan Jerzy był ostrożny w kontaktach z ludźmi. Najpierw sprawdzał i wnikliwie obserwował swojego rozmówcę. Dopiero kiedy ocena wypadła pozytywnie, obdarzał go zaufaniem i stawał się w stosunku do niego ciepłym, troskliwym, pełnym empatii i życzliwości człowiekiem. Przeprowadziłam z Nim wiele rozmów, za które jestem Mu bardzo wdzięczna. Udało mi się także nakłonić Go do napisania tekstów wspomnieniowych poświęconych dramatycznym przeżyciom na Syberii oraz do przygotowania cyklu artykułów dotyczących początków fotografii w Krakowie. Do redakcji przychodził zazwyczaj bez zapowiedzi. Nagle pojawiał się w drzwiach, zatrzymywał w progu i cierpliwie czekał, aż zostanie zauważony. Wiedział, że nawet kiedy przyjdzie w naj-

gorętszym momencie redakcyjnej pracy, zawsze zostanie przyjęty z radością. Bardzo lubiłam, kiedy nasze spotkania zaczynał od milczenia z lekkim półuśmiechem na twarzy. Bo milczenie Pana Jerzego miało swoją wymowę. W rozmowie był wymagający, swojemu interlokutorowi dawał do zrozumienia, że powinien czytać między wierszami. Ale potrafił też uważnie słuchać. Będzie mi bardzo brakowało rozmów z Panem Jerzym, Jego dystansu do otaczającej rzeczywistości, spokoju, jakim emanował, a także charakterystycznych żartów, którymi zawsze poprawiał mi humor. Ze wzruszeniem wspominać też będę naszą ostatnią rozmowę telefoniczną. Tamtego dnia był bardzo konkretny. Krótko odpowiadał na pytania. Był serdeczny, ale nie chciał żartować i przedłużać rozmowy. Pomyślałam wówczas, że to pewnie okrutny czas pandemii sprawił, że Pan Jerzy zrobił się jeszcze bardziej powściągliwy w słowach. Dziś wiem, że zadzwonił wtedy, aby się pożegnać... Doktor Jerzy Koziński został pochowany 27 października 2020 na cmentarzu na Woli Duchackiej.

Rita Pagacz-Moczarska Anna Wojnar

Goethe w Polsce pod kierunkiem doc. dr Zofii Ciechnowskiej. W kwietniu 1964 roku został kierownikiem Sekcji Dubletów i Wydawnictw Zbędnych. Od tamtej chwili był też opiekunem, wciąż utajnionych, zbiorów „Berlinki”. Od 1 marca do 1 października 1977 pełnił funkcję kierownika Oddziału Konserwacji Zbiorów. Najdłużej związany był z Oddziałem Udostępniania Zbiorów, którym kierował od 1977 roku aż do przejścia na emeryturę, czyli do 30 września 1991. W ciągu czterdziestu lat pracy w Bibliotece Jagiellońskiej angażował się nie tylko w działalność naukową i administracyjną, ale także związkową i społeczną. Był członkiem komisji do spraw dalszej rozbudowy gmachu, członkiem komisji kwalifikacyjnej dla bibliotekarzy dyplomowanych, członkiem Rady Bibliotecznej w BJ, a w latach 1955–1987 społecznym inspektorem pracy, inspektorem BHP. Podczas moich rozmów z Panem Jerzym, na kanwie których powstał wywiad opublikowany dwa lata temu w „Alma Mater” (nr 204–205), wyznał, że kiedy pracował w Bibliotece, czuł się współgospodarzem tego budynku, z rozwagą wybierał meble do poszczególnych pomieszczeń bibliotecznych, walczył o dodatki dla osób pracujących w zakurzonych magazynach, starał się o odzież ochronną... Cieszyło Go, że mógł się przyczynić do poprawy warunków pracy w Bibliotece. W 1981 roku podczas wyborów na nowego dyrektora BJ, za sprawą personelu Biblioteki Jagiellońskiej i Rady Seniorów, na liście kandydatów znalazło się Jego nazwisko. Za pracę na rzecz Biblioteki Jagiellońskiej kilkakrotnie otrzymał nagrodę rektora. Warto dodać, że równolegle z pracą w Bibliotece Jagiellońskiej prowadził własne badania nad historią XIX-wiecznej fotografii. Opublikował ponad 50 artykułów dotyczących, między innymi, właśnie tej tematyki, niektóre z nich ukazały się także na łamach „Alma Mater”. Pięknym

Dr Jerzy Koziński z Ritą Pagacz-Moczarską, redaktor naczelną „Alma Mater”, i Wiktorią Moczarską, studentką prawa i własności intelektualnej UJ, podczas otwarcia wystawy jubileuszowej Rycerskiego Zakonu Bibliofilskiego; był to wernisaż w Bibliotece Jagiellońskiej, w którym po raz ostatni uczestniczył Pan Jerzy; 13 lutego 2020

Wspomnienia dr. Jerzego Kozińskiego dotyczące, między innymi, Jego wywiezienia na Syberię zostały nagrane i znajdują się w Archiwum Historii Mówionej. W styczniu 2019 roku ukazał się poświęcony Mu film Ja, sybirak. Wspomnienia doktora Jerzego Kozińskiego, zrealizowany przez Macieja Zborka z Archiwum UJ w ramach cyklu „Pamięć Uniwersytetu”, który można zobaczyć w serwisie YouTube Uniwersytetu Jagiellońskiego.

ALMA MATER nr 220–221

55


CONVENTIONES

XV DNI JANA PAWŁA II 2020 T

egoroczna edycja Dni Jana Pawła II odbywała się w roku obchodów 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II i 15. rocznicy Jego śmierci, zarazem w specyficznych, narzuconych przez pandemię COVID-19, warunkach. Mimo zewnętrznych ograniczeń udało się zorganizować on-line kilka konferencji naukowych i przeprowadzić zaplanowane konkursy. Akademia Muzyczna w Krakowie wraz z Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II zorganizowały XI Ogólnopolską Sesję Naukową z serii „Muzyka wobec poezji i nauczania Karola Wojtyły i Jana Pawła II”, Akademia Ignatianum przygotowała konferencję Jan Paweł II. W stulecie urodzin. Dziedzictwo i przyszłość. Także główna sesja naukowa XV Dni Jana Pawła II, Jan Paweł II. Co dalej?, przeniosła się z auli Collegium Novum UJ do internetu. Tradycyjnie otwarli ją rektorzy: Uniwersytetu Jagiellońskiego – prof. Jacek Popiel, oraz Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II – ksiądz prof. Robert Tyrała. W sesji wzięli udział prelegenci z kraju i zagranicy: kardynał Stanisław Dziwisz, prof. Rocco Buttiglione, prof. Stanisław Grygiel, ojciec Maciej Zięba OP, prof. Carl Anderson, George Weigel. Obrady prowadził ojciec prof. Jarosław Kupczak z UP JPII. Wirtualny przebieg obrad spowodował, że stały się one dostępne dla szerszego gro-

Jacek Cisło, Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna (tytuł pracy jest cytatem z przemówienia Jana Pawła II wygłoszonego w katedrze w Częstochowie 18 czerwca 1983), I nagroda w konkursie fotograficznym XV Dni Jana Pawła II

na zainteresowanych tematem, a nagrania sesji głównej oraz pozostałych konferencji są dostępne na You Tube (linki do nagrań można znaleźć, między innymi, na stronie internetowej Dni Jana Pawła II http://jp2. krakow.pl/program/). Teksty wystąpień zostaną wkrótce opublikowane. Po kończącej tradycyjnie Dni Jana Pawła II mszy świętej w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie ogłoszone zostały wyniki zorganizowanych w ich ramach konkursów. W konkursie literackim pierwsze miejsce zajęła Izabela Borkowska, studentka biologii na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, za pracę Analiza rozdziału 2. i 3. dzieła Jana Pawła II „Fides et ratio”. Nagrodą jest pielgrzymka zagraniczna i 5000 złotych. Drugie miejsce przypadło Julii Kiestrzyn, studentce prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, za pracę Odkrywanie Boga. Nagrodą jest pielgrzymka zagraniczna i 3000 złotych. Trzecie miejsce zajęła Berenika Seryczyńska, doktorantka Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, za pracę Pewna spowiedź. Nagrodą jest 2000 złotych. Ze względu na

Gabriela Kopeć, Chcę być taki jak Ty, II nagroda w konkursie fotograficznym XV Dni Jana Pawła II

niezwykle wysoki poziom tegorocznego konkursu jury zdecydowało się przyznać dodatkowo trzy wyróżnienia w wysokości 1000 złotych, które otrzymali: Adam Nowaczewski, student dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, za pracę Tryptyk współczesny, Klaudia Augustyn, studentka psychologii ogólnoakademickiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, za pracę 7 i pół miliarda serc oraz Kamila Szmigiel, studentka finansów i rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, za pracę Syn marnotrawny Rembrandta w dłoniach Boga. W konkursie fotograficznym, zorganizowanym jak zwykle przez Politechnikę Krakowską, nagrody otrzymali: pierwszą – Jacek Cisło za fotografię Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna, drugą – Gabriela Kopeć za fotografię Chcę być taki jak Ty, trzecią – Waldemar Sowiński za fotografię nr 1 z cyklu „Fotoreportaż”.

Leszek Śliwa

Biuro Analiz Instytucjonalnych i Raportowania UJ

Waldemar Sowiński, Fotoreportaż, III nagroda w konkursie fotograficznym XV Dni Jana Pawła II


OPIEKA PALIATYWNA I HOSPICYJNA Wyjątkowa książka podsumowująca pięć lat działań

I

Integralna troska o chorego u kresu życia

ntegralna troska o chorego u kresu życia to książka niezwykła, powstała dzięki zaangażowaniu ludzi dobrej woli i wielkich serc, zdeterminowanych, aby nieść pomoc osobom najbardziej potrzebującym. To książka, którą zdecydowanie warto zauważyć i dołączyć do lektur obowiązkowych, jest bowiem próbą odpowiedzi na potrzebę prezentacji tego rodzaju zagadnień w przecję niezwykłą, powstałą dzięki zaangażowaserc, zdeterminowanych, aby nieść pomoc strzeni publicznej. Już sam tytuł sugeruje cym. Integralna o chorego u kresu ży-– stwierdzam to treścitroska w niej zawarte, które wanie warto zauważyć i dołączyć do lektur jako lekarz – wciąż stanowią w społeczeńpróbą odpowiedzi na potrzebę prezentacji stwie temat tabu. Choroby terminalne, opieestrzeni publicznej. Już sam tytuł sugeruje ka nad ludźmi u schyłku życia, odchodzenie stwierdzam to jako lekarz – wciąż stanowią i śmierć sąopieka najtrudniejszymi Choroby terminalne, nad ludźmi tematami dla z nas. Publikacja i śmierć sąwiększości najtrudniejszymi tematami dla jest swoistym kompendium wiedzy przekazanej przez e kompendium wiedzy przekazanej przez profesjonalistów – prelegentów konferencji, w konferencji, osoby, które przez zawód, za- zainteresowaosoby, które przez zawód, ę lub zwykłą ludzką przyzwoitość odkryły nia, głęboką empatię lub zwykłą ludzką . Stanowi podsumowanie wpisanych już na przyzwoitość odkryły w sobie imperatyw z cyklicznych konferencji „Opieka paliatywpomagania. Stanowi podsumowanie wpisaumanizm, wolontariat”, zazwyczaj odbywająnych już na stałe w uniwersytecki kalendarz gi na obchodzony od kilkunastu lat właśnie cyklicznych konferencji „Opieka paliatywwy Dzień Hospicjum i Opieki Paliatywnej. w misję edukacyjną uwrażliwiającą społena i hospicyjna – medycyna, humanizm, będących uwolontariat”, kresu życia. zazwyczaj odbywających się w październiku, z uwagi na obchodzony od ępnego Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego kilkunastu lat właśnie w połowie października Światowy Dzień Hospicjum i Opieki Paliatywnej. Wydarzenie wpisuje się zatem w misję edukacyjną uwrażliwiającą społeczeństwo na los ludzi chorych i będących u kresu życia. Odbyło się już pięć edycji konferencji. Warto przypomnieć tematykę poszczególnych sympozjów. W roku 2015 zorganizowano pierwsze spotkanie z cyklu „Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat”. Rok później odbyła się druga edycja konferencji pod tym samym szyldem, z podtytułem Współczesność wobec śmierci i umierania. Tematami następnych spotkań były: Komunikowanie się u kresu życia (trzecia edycja, 2017), Mniej znana rola w systemie opieki zdrowotnej (czwarta edycja, 2018) oraz Jesteś ważny do ostatniej chwili życia – opieka hospicyjna dla wszystkich? (jubileuszowa, piąta

Integralna troska o chorego u kresu życia Redakcja: Agnieszka Bertman-Wierzchowska, Wojciech Kochan, Józef Stala

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO

edycja, 2019). Sympozja to sukces wielu osób aktywnych od strony organizacyjnej i merytorycznej, tworzących szczególny zespół, złączony jedną – niełatwą do realizacji – ideą. Konferencje mają już ugruntowaną pozycję wśród ogólnopolskich wydarzeń

naukowych. Prezentują treści uniwersalne, ważne dla wielu środowisk: przedstawicieli rozmaitych zawodów medycznych (lekarzy, pielęgniarek, studentów kierunków medycznych i pokrewnych), okołomedycznych i innych (psychologów, opiekunów, ALMA MATER nr 220–221

57


pracowników socjalnych, wolontariuszy, przedstawicieli duchowieństwa), wreszcie rodzin osób chorych. Świetnie przygotowana strona merytoryczna, odpowiednio wyważona zawartość poszczególnych sesji, ciekawe panele tematyczne, a nade wszystko bardzo dobra znajomość tematyki i – łącząca wszystkie kategorie – głęboka empatia osób uczestniczących zapewniają sympozjom niepowtarzalny klimat. Konferencje są forum wiedzy i wymiany doświadczeń profesjonalistów z wolontariuszami oraz zaangażowanymi ludźmi dobrej woli. To dyskusje na tematy, z którymi każdy z czasem będzie zmuszony się skonfrontować, a które – dzięki zaangażowaniu twórców i prelegentów – mają szansę stać się choć odrobinę łatwiejsze. Uczestnicy korzystają z interdyscyplinarnej wiedzy i bezcennego doświadczenia fachowców. Temat jest wciąż niewyczerpany – to rozmowy o cierpieniu i odchodzeniu, o właściwych sposobach empatycznej komunikacji z pacjentami i ich bliskimi, zmagającymi się z postępującą chorobą terminalną oraz stojącymi w obliczu nieuchronności śmierci, o roli, kształcie i przyszłości opieki paliatywnej i hospicyjnej w różnych jej aspektach, o tym, jak medycyna paliatywna i opieka hospicyjna

58

ALMA MATER nr 220–221

realizują misję opieki nad chorymi i ich rodzinami, a także o nieznanych aspektach i zadaniach tych dziedzin w systemie opieki zdrowotnej. To również rozważania, czy lepiej leczyć ból w domu czy w szpitalu, czy podstawowa opieka paliatywna powinna być dostępna dla wszystkich i z jakimi problemami się boryka, jakie przeszkody

napotykają osoby sprawujące tę opiekę – pielęgniarki i wolontariusze. I jeszcze przypomnienie prawnych aspektów tej, często niedocenianej, gałęzi medycyny oraz poszukiwanie możliwości i metod pomocy w godnym znoszeniu cierpienia u kresu życia. A wszystko to w kontekście nauk medycznych, społecznych, prawnych


i wielu innych oraz szukania sposobów popularyzacji medycyny paliatywnej, opieki hospicyjnej i idei wolontariatu. Opisane tu sympozja gromadzą uczestników z całej Polski i z różnych środowisk zainteresowanych i bezpośrednio zajmujących się omawianą tematyką. Wśród znakomitych prelegentów są zarówno profesorowie, jak i studenci medycyny, są także przedstawiciele innych zawodów szeroko rozumianej opieki zdrowotnej: pielęgniarki, psychologowie, terapeuci, pracownicy socjalni, są naukowcy, eksperci, praktycy, doktoranci, studenci, wolontariusze, przedstawiciele organizacji społecznych i pozarządowych oraz wszyscy zaangażowani lub zainteresowani opieką paliatywną i hospicyjną, są osoby świeckie i duchowne, są wreszcie najważniejsi uczestnicy: członkowie rodzin osób, których tematyka konferencji

dotyczy. Sympozja cieszą się ogromną popularnością, z roku na rok znacząco wzrasta liczba uczestników. Świadczy to o ogromnym zapotrzebowaniu w społeczeństwie na wydarzenia, podczas których poruszane są wymienione zagadnienia. Niniejsza monografia jest swojego rodzaju podsumowaniem, klamrą spinającą pięć wspomnianych konferencji tematycznych. Obrazuje zaangażowanie, determinację i ogromną pracę organizatorów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum, Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie z prezes zarządu Towarzystwa Jolantą Stokłosą na czele, a także Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz wszystkich ludzi dobrej woli realizujących w praktyce motto Prymasa Tysiąclecia:

Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Otwórz się ku ubogim i chorym. Użyczaj ze swego. W imieniu chorych bardzo im dziękuję. Serdecznie dziękuję również redaktorom niniejszej publikacji, nie tylko za to, że podjęli trud przygotowania tej monografii, ale również dlatego, że są inicjatorami i pomysłodawcami uczestnictwa UJ w szczytnej idei organizacji konferencji dotyczących opieki paliatywnej. Dziękuję także Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego za opracowanie i wydanie niniejszej publikacji. Zachęcam Państwa do działania, zachęcam do aktywnego uczestnictwa w realizowaniu idei zamykającej się w najprostszym przekazie: „Pomagam – bo chcę”. Życzę Państwu dobrej, ubogacającej lektury.

Wojciech Nowak

rektor UJ w latach 2012–2020

HOLISTYCZNA OPIEKA NAD CHORYM U KRESU ŻYCIA Chwyta za serce i zasługuje na największy szacunek pełna zaangażowania i troski praca lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy, a także członków rodzin opiekujących się osobami ciężko chorymi, będącymi w stanie terminalnym. O problemach, z jakimi na co dzień zmagają się nieuleczalnie chorzy, a także towarzyszący im w odchodzeniu i śmierci opiekunowie i najbliżsi, trzeba mówić dużo i intensywnie. Bo wciąż mówi się o nich za mało. To ważne tematy, które dotyczą lub w przyszłości dotyczyć będą każdego z nas. Dlatego właśnie Uniwersytet Jagielloński wspiera wspaniałą inicjatywę mającą na celu uwrażliwienie społeczeństwa, a zwłaszcza młodych osób, na los ludzi będących u kresu życia. Pięknym podsumowaniem działań, realizowanych od ponad pięciu lat w bliskiej współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza” w Krakowie, związanych z organizacją konferencji z cyklu „Opieka paliatywna i hospicyjna – medycyna, humanizm, wolontariat”, jest książka Integralna troska o chorego u kresu życia, która w grudniu 2020 ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Powstała, by jak najwięcej osób skorzystało z wiedzy specjalistów i wolontariuszy, którzy od 2015 roku, podczas wspomnianych już cyklicznych spotkań, dzielą się z ich uczestnikami swoimi przeżyciami i doświadczeniem. – Rozpoczynając pracę nad książką, nawet przez chwilę nie myśleliśmy, że jej przygotowanie przypadnie na tak trudny czas jak rok pandemii COVID-19 – wyznają współorganizatorzy konferencji i jednocześnie redaktorzy tomu: Agnieszka Bertman-Wierzchowska, Wojciech Kochan i ksiądz prof. Józef Stala. – Czas walki o zdrowie pacjentów i personelu w zmienionej epidemicznej rzeczywistości oraz wynikłe z tego trudności finansowe Hospicjum w 2020 roku nie pozwoliły nam na organizację kolejnej, szóstej edycji konferencji. Książka – jak podkreślają – ma być swoistą klamrą spinającą lata 2019 i 2020 z nadchodzącym 2021, który jest nadzieją na powrót do osobistych spotkań różnych środowisk zaangażowanych w pomoc osobom najbardziej potrzebującym. Dzięki tej inicjatywie publikacja w symboliczny sposób staje się więc kontynuacją pięknej tradycji konferencji. W monografii, liczącej 224 strony, opatrzonej wstępem rektora UJ w latach 2012–2020 prof. Wojciecha Nowaka, znalazły się teksty 15 autorów: Magdaleny Kocot-Kępskiej, Tomasza Tomasika, Tomasza Grądalskiego, Piotra Sobańskiego, Jerzego Wordliczka, Zygmunta Truszkiewicza, Macieja Gibińskiego, Beaty Tobiasz-Adamczyk, Tadeusza Wadasa, Natalii Czyżowskiej, Leszka Pawłowskiego, Wojciecha Lepperta, Iwony Sitarskiej, Aleksandry Tatko oraz Jolanty Stokłosy. Opublikowane materiały podzielone zostały na dwie zasadnicze części, poświęcone łagodzeniu objawów choroby i bólu oraz holistycznemu wsparciu chorego i jego najbliższych. Poszczególne rozdziały dotyczą, między innymi, podstawowej i specjalistycznej opieki paliatywnej, w tym opieki nad osobami cierpiącymi na schorzenia kardiologiczne, integracyjnej medycyny u chorych na nowotwór, leczenia bólu u pacjentów w „terminalnym stanie”, obowiązków i uprawnień bliskich w opiece nad chorym, odpowiedzialności opiekuna w przełamywaniu samotności egzystencjalnej podopiecznych, postaw pielęgniarek i pielęgniarzy wobec umierania i śmierci, trudnych rozmów z dziećmi w związku ze śmiercią bliskiej osoby, wpływu wolontariuszy na jakość życia chorych i rodzin w opiece paliatywnej, wolontariatu hospicyjnego, ruchu hospicyjnego na polskiej wsi oraz działalności Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. św. Łazarza”. Niezmiernie ważne jest także to – co podkreśla w recenzji wydawniczej prof. Alina Rynio – że jasność i prostota języka zastosowanego w publikacji powodują, że jest ona zrozumiała dla każdego. Dodatkowym walorem monografii są zawarte w tekstach wykazy bibliograficzne ułatwiające dalsze poszukiwania literatury. Książka stanie się więc z pewnością znakomitym kompendium wiedzy nie tylko dla przedstawicieli personelu medycznego lekarzy, pielęgniarek, studentów kierunków medycznych, psychologów, pracowników socjalnych, wolontariuszy, ale także dla członków rodzin. Rita Pagacz-Moczarska


SCIENTIA

UHONOROWANI NAGRODĄ NAUKOWĄ IM. MIKOŁAJA KOPERNIKA D

anna-barnacka.com

Dr hab. Anna Barnacka

liwości technologiczne w dziedzinie badań astronomicznych pozwalają naukowcom na eksplorację obiektów w odległych częściach Wszechświata. Niestety, wysoka precyzja

60

ALMA MATER nr 220–221

tych badań jest głównie z biznesem oraz uczestnidostępna dla najniższych czy w licznych badaniach zakresów energetycznych, multidyscyplinarnych. Jest takich jak fale radiowe, założycielką i dyrektorem dlatego w wielu przypadfirmy MindMics, która kach satelity i obserwatoopracowała przełomowe ria osiągnęły swoje limity badania w zakresie precyzwiązane z ograniczeniami zyjnego monitorowania fizycznymi, jak, na przykład, danych w medycynie. Uzywielkość teleskopów lub skała stypendium NASA procesy fizyczne wykorzyim. Alberta Einsteina na stywane do detekcji proHarvardzie. mieniowania elektromagneNagrodę w dziedzinie tycznego. – Wiele pytań domatematyki otrzymał prof. tyczących ewolucji wczesWojciech Kucharz z KateProf. Wojciech Kucharz nego Wszechświata albo dry Funkcji Rzeczywistych wytwarzania wysokoenergetycznego pro- Instytutu Matematyki Wydziału Matemamieniowania gamma przez relatywistyczne tyki i Informatyki UJ za przedstawienie strugi materii w pobliżu supermasywnych wyników w ramach rzeczywistej geomeczarnych dziur pozostałaby bez odpowie- trii algebraicznej. Jest to zaawansowany dzi. Zaproponowałam zakres metod, które dział współczesnej matematyki, który pozwalają wykorzystać relatywistyczne zajmuje się badaniem obiektów określozjawisko zakrzywienia czasoprzestrzeni nych za pomocą równań i nierówności jako „kosmiczne teleskopy”, pozwalają- wielomianowych. Najprostsze przykłady ce na badania odległego Wszechświata takich obiektów możemy spotkać już z wysoką rozdzielczością we wszystkich w programie nauczania matematyki zakresach energetycznych. Efekt ten, w szkole średniej. Są to, na przykład, proznany jako soczewkowanie grawitacyjne, ste, płaszczyzny, okręgi, parabole, stożki, powoduje powstawanie wielokrotnych sfery, koła czy kule. Uogólnieniami tych obrazów źródła z opóźnieniami czasowymi elementarnych przykładów są rzeczywiste pomiędzy tymi soczewkowanymi obrazami. zbiory algebraiczne i semialgebraiczne Zarówno opóźnienia czasowe, jak i pozy- w dowolnym wymiarze. Istnieje również cje obrazów zależą od lokalizacji źródła kilka naturalnych klas przekształceń zbiow płaszczyźnie soczewki grawitacyjnej. rów algebraicznych i semialgebraicznych. – Zatem obserwowane efekty soczewkowa- Szczególne znaczenie mają twierdzenia nia grawitacyjnego mogą zostać wyko- aproksymacyjne, pozwalające w wielu rzystane do precyzyjnej lokalizacji źródła zagadnieniach teoretycznych i praktyczw różnych zakresach energetycznych nych zastąpić obiekty opisane za pomocą emisji – wyjaśniała laureatka. Ma ona funkcji ciągłych lub różniczkowalnych, bogate doświadczenie w przetwarzaniu które mogą być bardzo skomplikowane, sygnałów, analizie danych i modelowaniu, przez obiekty mające opis wielomianowy. tworzeniu oprogramowania, a także budo- Moje badania naukowe należą do głównego waniu infrastruktury i oprzyrządowania nurtu w rzeczywistej geometrii algebradla systemów wymagających kosmicznej icznej. W ostatnich latach przyczyniły się precyzji. Warto również dodać, że dr hab. one do wyodrębnienia geometrii regulous, Anna Barnacka zajmuje się współpracą która przyciągnęła uwagę wielu badaczy. https://im.uj.edu.pl

oktor habilitowana Anna Barnacka i prof. Wojciech Kucharz znaleźli się w gronie laureatów Nagrody Naukowej im. Mikołaja Kopernika, przyznawanej przez Polską Akademię Umiejętności (PAU) badaczom, których prace wyróżniają się wysoką wartością naukową w dziedzinach: astronomia, nauki o Ziemi, ekonomia, filozofia przyrody, medycyna, obronna sztuka wojskowa oraz prawo. Nagrodę w dziedzinie kosmologii i astrofizyki otrzymała dr hab. Anna Barnacka z Zakładu Astrofizyki Wysokich Energii w Obserwatorium Astronomicznym UJ za cykl pięciu prac pod zbiorczym tytułem Opracowanie metody wykorzystania soczewkowania grawitacyjnego do pomiarów astronomicznych z wysoką zdolnością rozdzielczą. Obecny poziom wiedzy i moż-


Potwierdzeniem zainteresowania środowiska matematycznego badaniami prof. Wojciecha Kucharza było zaproszenie go do wygłoszenia, wraz w prof. Krzysztofem Kurdyką, wykładu na Międzynarodowym Kongresie Matematyków, odbywającym się w Rio de Janeiro w 2018 roku. Tradycje Nagrody Naukowej im. Mikołaja Kopernika sięgają roku 1873. Wtedy to, z okazji czterechsetnej rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika, gmina miasta

Krakowa ustanowiła fundację jego imienia i powierzyła Akademii Umiejętności przyznawanie ze środków tej fundacji nagród za prace naukowe z zakresu astronomii i nauk z nią spowinowaconych, czyli astrofizyki, geodezji, geografii fizycznej, magnetyzmu ziemskiego i meteorologii. Przyznawanie tych wyróżnień przerwała druga wojna światowa. Do tradycji powrócono w 1993 roku, kiedy to Rada Miasta Krakowa ustanowiła Nagrodę im. Mikołaja Kopernika

i przydzieliła jej przyznawanie Polskiej Akademii Umiejętności – co pięć lat, począwszy od 1995 roku. Wyróżnione prace muszą być opublikowane w pięcioleciu poprzedzającym przyznanie nagrody. Jej fundatorem jest gmina Kraków. Dotychczas laureatami Nagrody im. Mikołaja Kopernika zostali, między innymi, prof. Jerzy Vetulani, prof. Ewa Łętowska, ksiądz prof. Michał Heller.

Oprac. AWoj

LAUREACI NAGRODY MIASTA KRAKOWA 2020 rofesor Jonathan Heddle oraz zespół pod kierownictwem dr. Sebastiana Glatta z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego (MCB UJ) zostali tegorocznymi laureatami Nagrody Miasta Krakowa w dziedzinie nauka i technika. – Nagroda Miasta Krakowa, której tradycja sięga XVI wieku, jest wyrazem uznania społeczności naszego miasta dla dokonań krakowian, którzy pracują na rzecz rozwoju i wzmacniania twórczego oraz naukowego potencjału Krakowa. W tym konkursie szczególnie doceniane są takie osiągnięcia, które budują przestrzenie dla rozwoju sztuki, działania rozwijające sektor kreatywności i wiedzy, budujące kapitał kulturowy i naukowy mieszkańców i mające wpływ na krajowe i międzynarodowe postrzeganie naszego miasta. Sektory kultury i nauki to filary rozwoju Krakowa, które decydują o sukcesie naszego miasta na wielu powiązanych polach. Serdecznie gratuluję wszystkim laureatom, życzę dalszej twórczej i owocnej pracy w służbie naszemu miastu, a także wielu innowacji i odkrywczych badań, a przede wszystkim osobistej satysfakcji z pracy i rozwoju zainteresowań – mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Anna Salerno-Kochan

P

Zespół naukowców ze Structural Biology Core Facility w MCB UJ. Od lewej: Kinga Wróbel, Klaudia Woś, dr Piotr Wilk, dr Przemysław Grudnik, dr Michał Rawski, dr Sebastian Glatt

Profesor Jonathan Heddle pracuje w Laboratorium Bionanonauki i Biochemii w MCB UJ. Głównym celem prowadzonych tu badań podstawowych i stosowanych jest zbudowanie złożonych maszyn bionano lub robotów bionano. Wykorzystywanymi materiałami są białka i kwasy nukleinowe (DNA i RNA). – W naszym laboratorium wykorzystujemy szeroką gamę możliwości, jakie daje biochemia, biologia molekularna, biologia strukturalna i techniki biofizyczne. Mamy

nadzieję odkryć innowacyjne metody budowania nowych struktur, a ostatecznie nowe nanomaszyny, które są kompatybilne z żywymi systemami i mogą być przydatne w zastosowaniach medycznych – czytamy w opisie jednostki. Naukowcy badają również już istniejące nanomaszyny, jak topoizomerazy i rekombinazy, zarówno w celu uzyskania wglądu w specyfikę ich działania, jak i możliwości wykorzystania ich do odkrywania i opracowywania nowych leków.

ALMA MATER nr 220–221

61


Elżbieta Wątor

Prof. Jonathan Heddle

eksperymentu. W SBCF świadczymy usługi pomagające naukowcom w rozwiązaniu struktury interesującego nas białka. Pomagamy w uzyskaniu kryształów poprzez ustawienie i monitorowanie procesu krystalizacji w skali nanolitrowej. Możemy również przygotować badanie przesiewowe uściślające lub ustawić doświadczenie w warunkach beztlenowych. Z drugiej strony, w przypadku próbek cryo-EM nasi pracownicy dzielą się swoją wiedzą, ucząc użytkowników, jak korzystać z robota witryfikacyjnego. Pomagamy również w przygotowaniu próbek do negatywnego obrazowania barwienia lub SPA. Co najważniejsze, możemy również zapewnić naszym użytkownikom zindywidualizowane, dostosowane do potrzeb rozwiązania obejmujące cały potok określania struktury makrocząsteczek, od projektu eksperymentu po rozwiązanie struktury (www. sctructuralbiology.pl). Anna Wojnar

Zespół pod kierownictwem dr. Sebastiana Glatta w składzie: dr Przemysław Grudnik, dr Michał Rawski, dr Piotr Wilk, Klaudia Woś, Kinga Wróbel, działa w Structural Biology Core Facility, również w MCB UJ. – Szczegółowa znajomość struktur białek ma duże znaczenie w wielu aspektach naukowych. Jedną z najskuteczniejszych technik ich określania jest krystalografia rentgenowska, która wymaga wysokiej jakości monokryształów badanej makrocząsteczki – wyjaśnia dr Sebastian Glatt. – Uzyskanie takich kryształów jest procesem empirycznym i kluczowym krokiem na drodze do określenia struktury. Jeśli z jakiegoś powodu krystalizacja białka nie jest możliwa lub pożądana, strukturę można określić za pomocą mikroskopii krioelektronowej (cryo-EM) i analizy pojedynczych cząstek (SPA). W przypadku tych technik przygotowanie próbki jest najważniejsze i decyduje o powodzeniu

W dziedzinie kultury i sztuki za wybitne osiągnięcia w zakresie twórczości literackiej, teatralnej, muzycznej, plastycznej i filmowej, lokalną działalność kulturalną i upowszechnianie krakowskiej kultury i sztuki w kraju i za granicą nagrodzeni zostali: prof. Bogumiła Gizbert-Studnicka, Krzysztof Gierat, Maria Anna Potocka i Zbigniew Święch. Przyznano również wyróżnienia za prace dyplomowe. Otrzymali je dr Anna Grochowska z UJ (Święte wzgórze? Obecność Wawelu w literaturze, sztuce i kulturze polskiej w epoce narodowej niewoli), dr Agnieszka Konior z UJ (Zarządzanie dziedzictwem kulturowym w kontekście procesu rewitalizacji obszarów poprzemysłowych), dr Katarzyna Rabiej-Sienicka z UJ (Coworking. Indywidualizm we wspólnotowości), Elżbieta Wątor z UJ (Charakterystyka strukturalna specyficzności substratowej ludzkiej syntazy deoxyhypuzyny, dr Marlena Hajduk z UP JPII (Dzieje Pałacu Biskupiego w Krakowie w latach 1815–1894), Krzysztof Klus z PK (Mistrzejowice–Batowice – modelowy zespół miejski wg koncepcji TOD w Krakowie), Angelika Matras z ASP (Konserwacja, rekonstrukcja i dekompozycja gipsowego odlewu płyty nagrobnej Filipa Kallimacha z Muzeum Narodowego w Krakowie w kontekście problematyki metalowej konstrukcji wewnętrznej, wzmacniającej obiekt) oraz Weronika Drzazga z AGH (Ocena efektów środowiskowych wynikających z ograniczenia emisji zanieczyszczeń powietrza z palenisk domowych w Krakowie). Do tegorocznego konkursu wpłynęły 53 wnioski. Kandydatów do nagrody zgłaszają związki i środowiska twórcze, instytucje artystyczne, kulturalne, wydawnicze, szkoły wyższe i instytuty naukowo-badawcze, towarzystwa naukowe oraz inne organizacje. Laureaci otrzymują medal, dyplom i nagrodę finansową. Ze względu na pandemię COVID-19 tegoroczne głosowanie zostało zorganizowane korespondencyjnie. W skład komisji weszli: prof. Jan Ostrowski (przewodniczący), prof. Andrzej Jajszczyk (zastępca przewodniczącego), prof. Jacek Popiel, dr Małgorzata Jantos, prof. Mirosław Karbowniczek, prof. Józef Lipiec, prof. Jacek Majchrowski, prof. Jerzy Malec, prof. Jan Michalik, Katarzyna Olesiak, prof. Wiesław Pawlik, mgr Robert Piaskowski i prof. Michał Turała.

AWoj

62

ALMA MATER nr 220–221

Siedziba Małopolskiego Centrum Biotechnologii


NOWY PRZEWODNICZĄCY ZARZĄDU GŁÓWNEGO POLSKIEGO TOWARZYSTWA OTORYNOLARYNGOLOGÓW CHIRURGÓW GŁOWY I SZYI rehabilitacyjne, patofiwych, między innymi jest zjologię głosu u śpiewiceprzewodniczącym waków operowych. krakowskiego oddziału Warto dodać, że ProPolskiego Towarzystwa fesor corocznie razem Lekarskiego. Przewodz Akademią Muzyczną niczy Komisji ds. Etyki organizuje jednodniow Szpitalu Uniwersytecwą konferencję naukokim w Krakowie. wą Art et vox mającą Profesor urodził się na celu popularyzację w 1951 roku w Poznanauki śpiewu operoweniu. Studia lekarskie na go. Dorobek naukowy Wydziale Lekarskim Profesora to około 300 Akademii Medycznej prac oryginalnych i pow Krakowie ukończył glądowych opublikowaw 1975 roku. Po odbyciu nych w recenzowanych stażu podyplomowego Prof. Jacek Składzień podczas promocji doktorskich; czasopismach, 22 inne rozpoczął pracę w Kliniaula Collegium Novum prace oraz 13 rozdziace Otolaryngologicznej łów w podręcznikach. AM w Krakowie jako asystent lecznicProfesor ma na swym koncie sporo twa Państwowego Szpitala Klinicznego, nagród i należy do wielu towarzystw a w październiku 1978 roku został pracownaukowych polskich i międzynarodo- nikiem Akademii Medycznej. W klinice tej, w której pracuje nadal, przeszedł wszystkie szczeble kariery naukowej i zawodowej. Jako syn Wandy Wróblewskiej-Składzień, dowódcy służb kobiecych, samodzielnego dowódcy oddziału Obwodu „Tama” AK, jest nadzwyczajnym członkiem Światowego Związku Armii Krajowej Oddział w Tarnowie. Za pracę naukową i organizacyjną został wyróżniony między innymi medalem Gloria Medicinae – najwyższym odznaczeniem Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, odznaką Zasłużonemu – Polskie Towarzystwo Lekarskie, nagrodą zespołową naukową I stopnia Polskiego Towarzystwa Lekarskiego Fundacji Aleksandra Gudzowatego, Honorową Szablą Wojska Polskiego, dyplomem i medalem pamiątkowym dr. Aleksandra Kremera, złotym medalem „Serce za serce” Fundacji Prometeusz. Archiwum Jacka Składzienia

ierownik Katedry i Kliniki Otolaryngologii UJ CM prof. Jacek Składzień został wybrany na przewodniczącego Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi. Zainteresowania naukowe Profesora obejmują fizjologię i patologię nosa i zatok przynosowych, badania nad morfologią powierzchni nabłonków i układem naczyń w ocenie mikroskopu elektronowego skaningowego, diagnostykę i leczenie nowotworów oczodołu, przeciwdziałanie powikłaniom pooperacyjnym oraz infekcjom będących naturalnym ryzykiem określonych zabiegów, doskonalenie metodyki diagnostycznej i operacyjnej w przewlekłych zapaleniach ucha, w nowotworach krtani, gardła, szyi, zatok przynosowych i oczodołu, optymalizację leczenia schorzeń u chorych senioralnych i długowiecznych, leczenie

Jerzy Sawicz

K

Red.

Prof. Jacek Składzień (w środku) podczas operacji

ALMA MATER nr 220–221

63


NOWY ROZDZIAŁ W HISTORII OTORYNOLARYNGOLOGII

Krakowie w dniach 4–6 października 2020 odbył się XLIX Zjazd Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi. Jego organizatorem był prof. Jacek Składzień, kierownik Katedry Otolaryngologii UJ CM, a od 3 października 2020 również przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi na kadencję 2020–2022. Zjazdy odbywają się cyklicznie co dwa lata, w różnych lokalizacjach. Październikowy kongres zorganizowano w Krakowie po raz pierwszy od 2000 roku. Z uwagi na pandemię COVID-19 i wynikające z niej obostrzenia to ogromne przedsięwzięcie odbyło się po raz pierwszy w historii w formie zdalnej, co uświadomiło uczestnikom jak niezbędne i oczywiste stało się wykorzystanie nowoczesnych

64

ALMA MATER nr 220–221

technologii w zakresie komunikacji interpersonalnej na odległość również na gruncie naukowym.

Program zjazdu obejmował, między innymi, tematykę dotyczącą współczesnych wyzwań, możliwości i perspektyw w le-

Fot. www.zjazdlaryngologow2020.agora-konferencje.pl

W

Prof. Jacek Składzień podczas XLIX Zjazdu Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Głowy i Szyi


Fot. www.zjazdlaryngologow2020.agora-konferencje.pl

czeniu guzów dużych gruczołów ślinowych, a także problemy laryngologiczne wieku rozwojowego, diagnostykę i terapię w laryngologii czy korelacje laryngologii z chirurgią. Duży nacisk położono na nasilające się problemy onkologii głowy i szyi, nowotwory związane z wirusem HPV oraz wzrost schorzeń alergicznych powodujących przewlekłe zapalenie zatok. Odrębne sesje poświęcono tak kluczowym zagadnieniom jak – przykładowo – innowacje w laryngologii, nowe trendy w diagnozowaniu chorób krtani, chirurgia live – nowoczesne nauczanie w laryngologii czy leczeWykład dr Joanny Janiak-Kiszki z Katedry i Kliniki Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej z Pododdziałem nie endoskopowe. Audiologii i Foniatrii CM UMK w Bydgoszczy – Analiza patogenów i postępowanie przeciwdrobnoustrojowe Wykład inauguracyjny na temat w przewlekłym zapaleniu ucha środkowego zroślaków wygłosił prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Szyi miał miejsce w przededniu setnej Medycznych „Agora” pod kierownictwem rocznicy jego utworzenia. Dokładnie przed Dariusza Heina. Dziecięcej i dyrektor Instytutu Pediatrii. W pamięci organizatorów i uczestników Celem wydarzenia była wymiana wiedzy, stu laty, w 1920 roku, w odrodzonej Polsce doświadczeń, poglądów i wyników badań powstało Towarzystwo Otorinolaryngolo- październikowe sympozjum pozostanie jako specjalistów w dziedzinie szeroko rozumianej giczne, którego statut z 1921 roku w niemal wydarzenie wyjątkowe, posiadające walory laryngologii. W wydarzeniu czynnie uczestniczyło ponad 1000 gości – prelegentów i słuchaczy. Odbyły się 32 sesje tematyczne, podczas których wygłoszono 142 wykłady oraz zaprezentowano 57 prac plakatowych. W sympozjum udział wzięli znakomici lekarze i badacze, będący ekspertami wielu ośrodków w Polsce, byli wśród nich naukowcy z Warszawy, Gdańska, Zabrza, Wrocławia, Lublina i wielu innych miast Polski, a także z Grodna na Białorusi. Zaznaczyć należy, że po raz pierwszy w zjeździe uczestniczyły współpracujące na co dzień z otolaryngologami pielęgniarki, Wykład dr. hab. Grzegorza Porębskiego z Zakładu Alergologii Klinicznej i Środowiskowej Katedry Toksykologii którym poświęcono osobny panel i Chorób Środowiskowych UJ CM tematyczny. Honorowy patronat nad wydarzeniem niezmienionej formie obowiązuje do dziś. zgoła historyczne, z uwagi na innowacyjną objęli były rektor UJ prof. Wojciech No- Dla polskich otorynolaryngologów to formę spotkania. Dyskusje z prelegentami wak, prorektor UJ ds. CM prof. Tomasz niezwykle ważna rocznica, a wydarzenie trwały jeszcze wiele dni po oficjalnym zaGrodzicki, prezydent Krakowa prof. Jacek stało się doskonałą okazją do podsumowa- mknięciu zjazdu, co niewątpliwie świadczy Majchrowski, wiceprezydent prof. Andrzej nia dotychczasowych osiągnięć Polskiego o jego sukcesie. Imponujący postęp techniczny i możliKulig, dziekan Wydziału Lekarskiego prof. Towarzystwa Otorynolaryngologicznego. Zjazd mógł się odbyć dzięki środkom wość wykorzystania środków komunikacji Maciej Małecki, były dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu prof. Tomasz Brzostek, finansowym przekazanym na ten cel przez elektronicznej na odległość pozwoliły otwoprezes Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Zarząd Główny Towarzystwa Otorynola- rzyć nowy rozdział w historii polskiej otoryAndrzej Matyja, przewodniczący Towarzy- ryngologicznego, natomiast – jak zaznaczyli nolaryngologii. Organizator zjazdu i władze stwa Lekarskiego Krakowskiego prof. Igor organizatorzy – dużą bolączką był niemal Collegium Medicum UJ mają nadzieję Gościński oraz dyrektor Szpitala Uniwersy- całkowity brak sponsorów. Dbałość o spra- na goszczenie w niedalekiej przyszłości wy organizacyjne, w szczególności o przy- uczestników kolejnych zjazdów w murach teckiego Marcin Jędrychowski. XLIX Zjazd Polskiego Towarzystwa gotowanie i realizację całości przedsięwzię- Uniwersytetu Jagiellońskiego i Krakowa. Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy cia, należała do Biura Realizacji Konferencji ABP

ALMA MATER nr 220–221

65


LAUREACI NAGRÓD NAUKOWYCH „POLITYKI” 2020 N

66

ALMA MATER nr 220–221

Dr Aleksander Grabiec

Dr Katarzyna Jaśko

Fot. Leszek Zych/Polityka

agrody Naukowe „Polityki” zostały przyznane już po raz dwudziesty. Wśród laureatów znalazło się troje młodych naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego: dr Katarzyna Jaśko, dr Krzysztof Szade i dr Aleksander Grabiec. Do jubileuszowej edycji konkursu nadesłano 400 zgłoszeń. Spośród nich kapituła profesorska wyłoniła 15 tegorocznych finalistów, którzy wyróżniają się wartościowym wzorem kariery budowanej na przekór popkulturowym trendom. Następnie kapituła społeczna uhonorowała pięcioro z nich nagrodami naukowymi (kategorie: nauki humanistyczne, społeczne, nauki o życiu, ścisłe i techniczne), przyznając tym samym stypendia naukowe, każde w wysokości 15 tysięcy złotych. Pozostała dziesiątka wyróżnionych otrzyma nagrody finałowe w kwocie pięciu tysięcy złotych. W dziedzinie nauk społecznych nagrodzona została dr Katarzyna Jaśko, adiunkt w Instytucie Psychologii na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się badaniem czynników i mechanizmów, które motywują ludzi do zaangażowania politycznego. Interesuje ją zarówno destrukcyjna aktywność polityczna, wiążąca się ze stosowaniem przemocy, jak i „pozytywny ekstremizm”, kiedy ludzie poświęcają swoje dobro na rzecz idei (na przykład równości, ochrony środowiska), działając w pokojowy sposób. Badając tę tematykę, od kilku lat współpracuje z naukowcami z Uniwersytetu w Maryland, z którymi rozwija teorię obejmującą obydwa bieguny politycznego ekstremizmu. W celu jej przetestowania analizuje angażowanie się w legalną i nielegalną działalność polityczną w różnych grupach i kontekstach kulturowych, między innymi wśród aktywistów partyjnych, uczestników pokojowych ruchów społecznych (KOD, Czarny Protest, obrońcy Puszczy Białowieskiej, strajkujące nauczycielki), ale także byłych członków grup terrorystycznych, między innymi ekstremistycznych organizacji w Indonezji (www. polityka.pl). Realizuje także projekt badawczy w grupach syryjskich uchodźców na Bliskim Wschodzie i w Europie, który ma na celu określenie, w jaki sposób frustracja wywołana uchodźstwem stanowi czynnik ryzyka w procesie radykalizacji. Jest współautorką książki zatytułowanej Walcz, protestuj, zmieniaj świat. Doktor Krzysztof Szade, adiunkt w Zakładzie Biotechnologii Medycznej Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ, zdobył nagrodę w kategorii nauki o życiu. Jego zainteresowania naukowe obejmują procesy starzenia się komórek macierzystych krwi, a w szczególności ich interakcje z otoczeniem oraz rola w rozwoju białaczek u osób starszych i dzieci. Po uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie Jagiellońskim laureat odbył staż na Uniwersytecie Stanforda w zespole prof. Irvinga Weissmana – światowego lidera tej dziedziny naukowej. Obecnie, będąc kierownikiem dwóch grantów naukowych (HOMING i HAR-

Dr Krzysztof Szade


MONIA), nadal ściśle z nim współpracuje. Ponadto brał udział w konsorcjum Tabula Muris, gdzie opracowywał atlas ekspresji genów z 53760 pojedynczych komórek pozyskanych z dwudziestu tkanek myszy. Odkrył marker, który wskazuje, już u młodych osobników, komórki krwiotwórcze zaczynające się wcześnie starzeć, które są obciążone większym ryzykiem przekształcenia się w komórki rakowe. Teraz prowadzi podobne badania na ludzkich komórkach krwiotwórczych w celu opracowania lepszej strategii przeszczepiania szpiku. Jest współautorem patentu i 35 publikacji z listy filadelfijskiej, jego prace były cytowane 946 razy, a sumaryczny wskaźnik Impact Factor wynosi 314. Nagrodą finałową uhonorowany został dr Aleksander Grabiec, adiunkt w Zakładzie Mikrobiologii na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim pracował na Uniwersytecie Amsterdamskim, gdzie w 2012 roku uzyskał tytuł doktora, a następnie prowadził badania na Uniwersytecie w Manchesterze. Obecnie w Zakładzie Mikrobiologii UJ, wraz ze swoim zespołem, analizuje molekularne aspekty chorób o podłożu immunologicznym, związanych z przewlekłym stanem zapalnym. Prowadzi badania nad paradontozą. Zajmuje się epigenetyką, aby zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za zaburzenia ekspresji genów występujące w tej chorobie przyzębia. Ostatecznym celem badań dr. Aleksandra Grabca jest znalezienie nowych leków przeciwzapalnych, które mogą być skuteczne w terapii paradontozy. Laureat ma na koncie ponad 30 publikacji, spośród których w 14 był pierwszym autorem, jego prace były do tej pory cytowane ponad 900 razy.

Nagrodę w kategorii nauki humanistyczne otrzymał dr hab. Maciej Musiał z Zakładu Filozofii Kultury na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmuje się badaniem relacji między człowiekiem a automatami i robotami. W dziedzinie nauk ścisłych wybrano dr hab. Katharinę Boguslawski z Katedry Mechaniki Kwantowej na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jej praca badawcza skupia się na rozwijaniu nowych i unikatowych w skali światowej metod obliczeniowych, pozwalających na modelowanie właściwości cząsteczek chemicznych o dużych rozmiarach. Łączy w swojej pracy badawczej chemię, fizykę i matematykę z informatyką stosowaną. Doktor Jakub Nalepa to zwycięzca w kategorii nauki techniczne. Pracuje w Katedrze Algorytmiki i Oprogramowania na Wydziale Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół projektowania algorytmów mających zastosowanie w obrazowaniu medycznym, satelitarnej obserwacji Ziemi czy redukcji emisji spalin poprzez optymalizację transportu w miastach. Ponadto nagrody finałowe otrzymali: Wiktor Budziński, dr Agata Gabryelska, dr hab. Błażej Misiak, dr hab. Wiktor Lewandowski, dr hab. Jakub Lipski, profesor UKW, dr Magdalena Pacholska, dr hab. Agata Przekora-Kuśmierz, profesor UML, dr hab. Artur Rydosz, profesor AGH, i dr Monika Stobiecka.

AWoj

FUNDUSZ WSPARCIA DLA STUDENTÓW I DOKTORANTÓW UJ R

ektor Uniwersytetu Jagiellońskiego utworzył 18 maja 2020 fundusz wsparcia dla studentów i doktorantów dotkniętych skutkami pandemii COVID-19. Wniosek o przyznanie zapomogi z Funduszu dostępny jest w USOSweb. O finansową pomoc mogą ubiegać się studenci i uczestnicy studiów doktoranckich w przypadku, gdy znajdują się przejściowo w trudnej sytuacji życiowej, spowodowanej przez epidemię, na przykład po utracie pracy przez ubiegającego się o zapomogę, po utracie pracy jego małżonka lub rodziców, a także po zmniejszeniu wysokości

osiąganego dochodu lub śmierci osoby najbliższej w związku z zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Na finansową pomoc z nowo utworzonego funduszu mogą liczyć osoby, które nie są uprawnione do otrzymywania zapomogi z Funduszu Stypendialnego, na przykład z powodu odbywania studiów na innych zasadach niż obywatele polscy. Zapomoga przyznawana jest w wysokości do 1000 złotych, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach do 2000 złotych. Można ją otrzymać jeden raz, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach dwa razy z zastrzeżeniem, że

nie przysługuje drugi raz z powodu tego samego zdarzenia. Wniosek o przyznanie finansowego wsparcia należy wypełnić w systemie USOSweb, do trzech miesięcy od wystąpienia zdarzenia (zakładka Dla wszystkich ‒ > Wnioski). Należy wykazać straty lub koszty zaistniałe na skutek danego wydarzenia, do wniosku należy dołączyć, w formie elektronicznej, dokumenty potwierdzające trudną sytuację (na przykład skan rozwiązania umowy o pracę). Wniosku nie trzeba drukować.

RPM

ALMA MATER nr 220–221

67


INTELIGENTNE PROJEKTY PRZYSZŁOŚCI oktor habilitowana Renata Wietecha-Posłuszny, profesor UJ, oraz dr Monika Marcinkowska dołączyły do grona wyróżnionych Polską Nagrodą Inteligentnego Rozwoju 2020 w kategorii naukowiec przyszłości, przyznawaną od pięciu lat przez Centrum Inteligentnego Rozwoju autorom innowacji technologicznych i społecznych mających w przyszłości szansę zrewolucjonizować gospodarkę i poprawić standard życia ludzi. Laureatka pracuje w Zakładzie Chemii Analitycznej UJ. Nagrodę otrzymała w szczególności za realizację projektów: „Toksykinetyka ksenobiotyków w ludzkich tkankach: zintegrowane badania nad zachowaniem substancji psychoaktywnych w szpiku kostnym i alternatywnych materiałach sekcyjnych” (NCN, Sonata Bis 6), „Tabletki gwałtu jako wyzwanie społeczne i analityczne – opracowanie metodologii szybkiego wykrywania substancji psychotropowych w pigułkach gwałtu oraz materiale biologicznym pobranym od ofiar” (NCN, Preludium Bis 1) oraz „Wykorzystanie nowoczesnego instrumentarium analitycznego dla potrzeb zwalczania przestępstw przeciwko dokumentom”. Pierwszy z projektów ma na celu rozwój wiedzy o obecności różnego rodzaju substancji psychoaktywnych w ludzkim szpiku kostnym. – Na podstawie znajomości właściwości danej substancji psychoaktywnej, takiej jak, na przykład, hydrofobowość, możliwe jest wyciąganie ogólnych wniosków o jej zachowaniu w szpiku, jednakże nie zawsze jest możliwe trafne przewidzenie, które związki będą przechodzić z krwi do szpiku i czy istnieje korelacja między stężeniami w tych tkankach. Jest to spowodowane brakiem wiedzy o mechanizmach przenikania związków do szpiku, a także ich dystrybucji w tej tkance oraz późniejszych przemianach. W czasie trwania projektu zostanie przebadana duża liczba przypadków, co pozwoli na wyjaśnienie zachowania badanych związków w szpiku – wyjaśnia laureatka. Projekt został podzielony na cztery części. Pierwszą z nich jest analiza rozmieszczenia ksenobiotyków w szpiku

68

ALMA MATER nr 220–221

pochodzącym z prawej i lewej kości biodrowej, mostka i żebra. Uzyskane wyniki są porównywane w celu ustalenia, czy któreś kości są lepsze do analizy toksykologicznej niż inne i jaki jest w nich mechanizm przenikania tych związków z krwi do

nego UJ prowadzi badania mające na celu opracowanie nowych pochodnych leków dostosowanych do potrzeb terapii przeciwudarowej. Jest absolwentką Collegium Medicum UJ, a stopień doktora nauk chemicznych i inżynierii chemicznej uzyskała

Dr hab. Renata Wietecha-Posłuszny, profesor UJ

Dr Monika Marcinkowska

szpiku. Drugi etap to badanie korelacji pomiędzy stężeniem ksenobiotyków we krwi i w każdym badanym rodzaju szpiku oraz pomiędzy ciałem szklistym oka i każdym badanym rodzajem szpiku. – Jeśli taka korelacja będzie występowała, możliwe będzie wnioskowanie o stężeniu ksenobiotyków we krwi na podstawie badań szpiku. Wyciągnięte wnioski będą szczególnie ważne w sytuacjach, gdy krew nie będzie dostępna do badań, na przykład w przypadku ekshumacji lub katastrofy – mówi dr hab. Renata Wietecha-Posłuszny, profesor UJ. W kolejnym etapie nastąpi sprawdzenie trwałości ksenobiotyków w próbkach szpiku w czasie przechowywania ich w temperaturze –20 stopni Celsjusza, po tygodniu, miesiącu i roku. – Ostatnim celem jest analiza metabolitów badanych związków, mogących występować w sekcyjnym materiale biologicznym. Do tego celu zostanie wykorzystane specjalne oprogramowanie, symulujące różne przekształcenia mogące zachodzić w organizmie – mówi profesor, wyrażając nadzieję, że uzyskane wyniki zachęcą inne grupy badawcze do zajmowania się szpikiem w kontekście badań toksykologiczno-sądowych (www. ncn.gov.pl). Doktor Monika Marcinkowska z Zakładu Chemii Leków Wydziału Farmaceutycz-

w 2009 roku na Politechnice w Mediolanie. Jest stypendystką programu Erasmus, Marie Curie Fellowship i Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Kapituła nagrodziła ją za projekty: „Ocena potencjału terapeutycznego nowych pozytywnych allosterycznych modulatorów receptora GABA-A w udarze niedokrwiennym mózgu” (Sonata Bis) oraz „Synteza i badania farmakologiczne nowych pochodnych benzizoksazolopropylopirolidyny jako wielofunkcyjnych ligandów o potencjalnych właściwościach prokognitywnych i przeciwpsychotycznych” (Sonata). Udar niedokrwienny mózgu jest jedną z najczęstszych przyczyn przedwczesnych zgonów w Unii Europejskiej oraz powodem długotrwałej niepełnosprawności i kalectwa wśród osób dorosłych. Tylko co czwarty chory wraca do aktywności zawodowej, reszta wymaga kosztownej rehabilitacji. Jak wyjaśnia laureatka, pomimo ogromnych inwestycji i wysiłków badawczych do tej pory nie udało się opracować skutecznej farmakoterapii stosowanej w rekonwalescencji po udarze. Istnieje zatem ogromna potrzeba poszukiwania nowych, skutecznych rozwiązań terapeutycznych. – Udar niedokrwienny mózgu powstaje w wyniku zablokowania przepływu krwi w naczyniu mózgowym.

Fot. www.uj.edu.pl

D


W wyniku niedotlenienia w miejscu, w którym dopływ krwi został przerwany, powstaje miejscowa martwica, a tkanka otaczająca ten obszar to tak zwany rejon penumbry. W tym rejonie krew dociera w ograniczonej ilości, w wyniku czego powoli dochodzi do uruchomienia kolejnej kaskady procesów patologicznych, obejmujących zmiany biochemiczne, neurozapalenie, jak również aktywację patologicznej neurotransmisji, między innymi tak zwanego tonicznego prądu GABA-ergicznego. W wyniku podjętych interwencji terapeutycznych w ostrej fazie udaru przepływ krwi powraca, powoli żywotność tkanki w obszarze penumbry zostaje przywrócona, ale pierwotnie zainicjowane zmiany patologiczne nie cofają się tak łatwo. Faza naprawy w rejonie penumbry trwa od kilku dni do kilku miesięcy. Jeżeli zostanie podany odpowiedni środek, który pomoże przywrócić prawidłową neurotransmisję (fazową sygnalizację

GABA-ergiczną) i jednocześnie zmniejszyć neurozapalenie, to możemy wpłynąć na regenerację w tym rejonie i wznowić prawidłowe funkcjonowanie neuronów. Jeżeli nie zostaną podjęte żadne działania terapeutyczne w strefie penumbry zaraz po wystąpieniu udaru niedokrwiennego, ten obszar z czasem przeistoczy się w martwicę i pogłębią się zaburzenia neurologiczne – wyjaśnia laureatka. Okazuje się, że w niektórych przypadkach niskie dawki zolpidemu, szybko i krótko działającego leku nasennego, są w stanie wspomagać rekonwalescencję chorych po udarze. Jak wykazały badania zarówno ludzi, jak i zwierząt, efekt sedacyjny leku nie występował po podaniu jego niskich dawek. – Jest to związane, między innymi, ze zmianą wrażliwości i gęstości receptorów GABA-A w rejonie penumbry u osobników po udarze, co pociąga za sobą odmienną reakcję na lek tej popu-

lacji chorych. W ramach projektu, wraz z zespołem z Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, udało nam się opracować nowe pochodne leku, cechujące się obiecującymi właściwościami farmakokinetycznymi i farmakologicznymi, które mogą być dostosowane do potrzeb terapii przeciwudarowej, co może stanowić przełom w leczeniu chorych po udarze. Nasze cząsteczki niosą za sobą obiecujące działania, chronią neurony przed śmiercią i mogą być kandydatem na lek, natomiast to jest melodia przyszłości. Od badań do leku jest bardzo daleka droga – dodaje dr Monika Marcinkowska. Ze względu na pandemię COVID-19 uroczystą galę wręczenia nagród, która ma się odbyć w Uniejowie podczas V Forum Inteligentnego Rozwoju, przełożono na wiosnę przyszłego roku.

AWoj

M

iędzyuczelniane Centrum Badań Witrażowych (MCBW) ma nową radę naukową. 24 listopada 2020 powołał ją rektor UJ prof. Jacek Popiel. Jej członkami na kadencję 2020–2024 zostali: dziekan Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP dr hab. Jarosław Adamowicz, profesor ASP, dziekan Wydziału Historycznego UJ prof. Stanisław Sroka, prof. Grażyna Korpal z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu dr hab. Andrzej Betlej, profesor UJ, dyrektor Instytutu Historii UJ dr hab. Marek Walczak, Sarah Brown z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu w Yorku oraz prof. Joost Caen z Instytutu Dziedzictwa Uniwersytetu w Antwerpii. Inicjowanie, organizowanie i koordynowanie różnych form aktywności naukowej w zakresie interdyscyplinarnych

badań nad sztuką witrażową, promowanie prac naukowo-badawczych, a także prowadzenie działalności eksperckiej i edukacyjnej – to najważniejsze cele Międzyuczelnianego Centrum Badań Witrażowych, które powstało jako konsorcjum naukowe na podstawie umowy zawartej 9 maja 2017 przez rektorów UJ i ASP. Wszelka działalność Centrum, koncentrująca się w głównej mierze na prowadzeniu badań naukowych i baz danych dotyczących witraży, wydawaniu publikacji związanych z tematyką witrażową, organizowaniu i prowadzeniu wykładów, seminariów, konferencji naukowych, publikowaniu ekspertyz i analiz dotyczących problematyki konserwatorskiej witraży, a także na organizowaniu wydarzeń kulturalnych, w szczególności wystaw związanych ze sztuką witrażową, realizowana jest w oparciu o wytyczne

Corpus Vitrearum Polska

NOWA RADA MIĘDZYUCZELNIANEGO CENTRUM BADAŃ WITRAŻOWYCH

Witraż Pokłon Trzech Króli, detal, 1894–1895, projekt Rudolfa Geylinga, katedra w Tarnowie

opracowane przez Corpus Vitrearum International. Siedziba MCBW mieści się w Instytucie Historii UJ. Część konserwatorska, której kierownikiem jest prof. Wojciech Bałus z Wydziału Historycznego UJ, znajduje się przy Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP.

RPM

ALMA MATER nr 220–221

69


TRZECIE MIEJSCE NA ŚWIECIE W PRESTIŻOWYM MIĘDZYNARODOWYM KONKURSIE Z ZAKRESU ARBITRAŻU INWESTYCYJNEGO FDI MOOT rużyna Uniwersytetu Jagiellońskiego w składzie: August Adamowicz, Roxana Krzyżowska, Justyna Sikora, Maria Włoskowicz oraz Anna Zymuła, 13 listopada 2020 zajęła trzecie miejsce w finale konkursu Foreign Direct Investment International Arbitration Moot 2020, ustępując jedynie zespołom z Brazylii i Francji. Opiekunem studentów jest mecenas Aleksandra Żanowska, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji UJ. FDI Moot jest jednym z największych międzynarodowych konkursów z zakresu arbitrażu inwestycyjnego. Na podstawie fikcyjnego stanu prawnego uczestnicy przygotowują pisemną argumentację w imieniu powoda oraz pozwanego, a następnie reprezentują strony w symulacjach posiedzeń arbitrażowych. Sędziami konkursu są światowej klasy specjaliści z zakresu arbitrażu inwestycyjnego. Oceniane są zarówno umiejętność pisemnej argumentacji, researche’u prawniczego, jak i umiejętności retoryczne, przy czym najtrudniejszą częścią jest adresowanie pytań arbitrów. W finałach ustnych konkursu, w których wzięło udział 77 drużyn z całego świata, reprezentanci UJ wystąpili łącznie w dziewięciu meczach, w których pokonali w bezpośrednich starciach jedne z najlepszych uniwersytetów świata, między innymi National University of Singapore czy University of International Business and Economics w Pekinie. Zajmując trzecie miejsce, studenci wyrównali najlepszy wynik w historii startów Uniwersytetu Jagiellońskiego w tym konkursie. ‒ Przygotowania do konkursu tradycyjnie zaczynają się na początku maja. W związku z niepewną sytuacją wywołaną pandemią w tym roku drużyna rozpoczęła prace dopiero na początku lipca. Ponieważ konkurs składa się z dwóch etapów:

70

ALMA MATER nr 220–221

www.uj.edu.pl

D

Drużyna Uniwersytetu Jagiellońskiego w finale konkursu Foreign Direct Investment International Arbitration Moot 2020

pisemnego i ustnego, w pierwszej części przygotowań prace skupiły się na sporządzeniu pism procesowych. Pod koniec września rozpoczęliśmy przygotowania do etapu ustnego. Prace w tym roku odbywały się on-line, głównie w drodze wideokonferencji, ponieważ również finały konkursu odbywały się w formie zdalnej ‒ mówi mecenas Aleksandra Żanowska. I dodaje: Drużynę UJ na konkurs FDI Moot prowadzę od 2016 roku. W trakcie studiów reprezentowałam uczelnię w wielu konkursach typu moot court, w tym także w FDI Moot w 2014 roku. Choć wtedy była to całkowicie oddolna inicjatywa studentów, udało nam się zająć trzecie miejsce. Gdy w 2016 roku studenci z ówczesnej drużyny UJ na konkurs FDI Moot zgłosili się do mnie po pomoc w przygotowaniach, bez wahania przyjęłam rolę trenera. Od tego czasu udało się zmienić tę oddolną inicjatywę studencką w projekt, który co roku odbywa się na Uczelni. W tym zakresie podkreślić należy, że bez wsparcia dziekana Wydziału Prawa i Administracji UJ prof. Jerzego Pisulińskiego projekt ten nie rozwinąłby się do obecnego kształtu. Drużyna UJ od lat wspierana jest również przez kancelarię Baker, McKenzie, Krzyżowski i Wspólnicy sp.k.

Udział w konkursach typu moot court pozwala studentom prawa nabyć umiejętności, które dopełniają wiedzę zdobywaną w toku pozostałych zajęć akademickich. Studentów biorących udział w takim konkursie można porównać do małej kancelarii, która przez pół roku pracuje nad jedną, konkretną sprawą. Studenci zatem uczą się nie tylko stosowania prawa do danych stanów faktycznych, ale także w celu wykazania konkretnego stanowiska procesowego, korzystnego dla reprezentowanej strony. Uczestnicy takich konkursów nabywają umiejętność sporządzania pism procesowych w sposób przejrzysty oraz przekonujący. Dodatkowo w toku przygotowań do etapów ustnych mają szansę zacząć wypracowywać swój styl wystąpień, ucząc się jednocześnie technik przekonywania i prezentacji, które będą przydatne w przyszłości, również na sali sądowej. ‒ Kluczem do sukcesu jest też umiejętność pracy w zespole, która w praktyce również jest istotna. W oparciu o swoje własne doświadczenie oraz historie byłych członków drużyny mogę ocenić, że nabycie takiego zestawu umiejętności jeszcze w trakcie studiów ułatwia odnalezienie się absolwentom prawa na rynku pracy ‒ przekonuje mecenas Aleksandra Żanowska.

ŁW


ŚWIĘTO GLOBALNEJ WSPÓLNOTY PRAKTYKÓW LeanHE Global Festival

L

ean in Higher Education (LeanHE) jest działającą od 2013 roku wspólnotą praktyków, zrzeszającą pracowników szkolnictwa wyższego. Misją LeanHE jest promowanie stałego doskonalenia w szkolnictwie wyższym przy zastosowaniu koncepcji Lean Management (i innych), poprzez tworzenie sieci kontaktów, dzielenie się najlepszymi praktykami i wzajemne wsparcie. Jednym z głównych przedsięwzięć wspólnoty jest organizacja corocznej konferencji, naprzemiennie przez kolejne dywizje kontynentalne. W bieżącym roku konferencję zorganizowano w dniach 19–23 października. Początkowo planowana w Australii, z uwagi na pandemię COVID-19 odbyła się w całości w formie zdalnej. Trwała przez siedem dni, 24 godziny na dobę. Uczestniczyło w niej ponad 2000 ludzi z całego świata, a w trakcie przedstawiono ponad 100 prezentacji. Steve Yorkstone, koordynator działania całej sieci, nazwał to wydarzenie unikal-

nym światowym eksperymentem dla całej społeczności LeanHE. Konferencja miała charakter wyjątkowy również z tego powodu, że została zorganizowana oddolnie. Uczestnicy sami stworzyli program poprzez zaproponowanie tematów prezentacji oraz terminów wystąpień, a komitet sterujący skoordynował te inicjatywy. O wyjątkowości konferencji stanowi także fakt, że po raz pierwszy otwarto przestrzeń dla paneli w językach narodowych, co przełożyło się bezpośrednio na organizację polskiej części wydarzenia. Należy uznać, że ta część konferencji LeanHE Global Festival była niezwykle udanym przedsięwzięciem. W segmencie polskim uczestniczyły 24 szkoły wyższe z całej Polski, wystąpiło 15 prezenterów, a na liście mailingowej znalazło się 60 uczestników (450 uczestników, w tym ponad 200 studentów we wszystkich sesjach). Polski segment miał bogaty program, obejmujący sześć paneli dyskusyjnych, w tym 15 sesji tematycznych.

Problematyka paneli dotyczyła automatyzacji procesów w szkole wyższej, student experience – mapowania ścieżki studenta (student journey), Lean Six Sigma w szkole wyższej, procesów zarządzania projektami naukowymi na uczelni, kultury Lean-Lean Leadership, kanban i dashboard w starciu z artystycznym chaosem. Na gruncie polskim pomysłodawcą przedsięwzięcia była dr Justyna Maciąg z Instytutu Spraw Publicznych Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ, a w skład komitetu organizacyjnego weszli: mgr Malwina Łańcuchowska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, mgr Waldemar Dzienisz z Politechniki Gdańskiej, dr Anna Ludwiczak z Uniwersytetu Zielonogórskiego, dr Dobrochna Sztajerska z Małopolskiej Uczelni Państwowej w Oświęcimiu i mgr Lucyna Woźniak z Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

ABP

Wszystkie materiały konferencyjne są dostępne na stronie: https://www.leanhe.o rg/conference/global-festival

ALMA MATER nr 220–221

71


IMPRESSIONES

CAMERA JAGELLONICA 2020 Z

a nami kolejna, czwarta już, edycja konkursu fotograficznego Camera Jagellonica. Ze względu na otaczającą nas rzeczywistość była to edycja wyjątkowa – autorzy mogli przedstawić swoje zdjęcia w specjalnej kategorii: świat w czasie pandemii, a ogłoszenie wyników odbyło się w formie zdalnej. Niezmienne pozostają natomiast zaangażowanie i inwencja uczestników konkursu, którzy, podobnie jak w latach ubiegłych, przesłali wiele fotografii, stawiając nie lada wyzwanie przed czteroosobowym jury w składzie: dr Małgorzata Kistryn – autorka wystaw fotograficznych Kolorowe serce Włoch i Odbicia Włoch, Wojciech Matusik – fotograf i fotoedytor „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”, Anna Wojnar – fotoreporter UJ i redakcji miesięcznika UJ „Alma Mater”, oraz Tomasz Markowski – specjalista fotografii sportowej, od dwóch dekad związany z „Dziennikiem Polskim” i „Przeglądem Sportowym”. Członkowie jury wskazali najlepsze zdjęcia i wyróżniające się prace w czterech kategoriach: architektura – stare i nowe budynki UJ, życie studenckie, czyli nauka i zabawa żaków, impresje na temat uczelni i akademickiej społeczności oraz świat w czasie pandemii. Nagrody specjalne przyznali też rektor UJ prof. Jacek Popiel i redaktorzy portalu nauka.uj.edu. pl. Kolejną nowością w tegorocznej edycji konkursu jest wyróżnienie zdjęć przez redakcję „Alma Mater”, dzięki czemu trzy nagrodzone prace ukażą się na okładce tego miesięcznika. – Tradycyjnie konkurs stał na dobrym poziomie. Zobaczyliśmy wiele interesujących fotografii, a decyzje jury wcale nie były łatwe i jednogłośne. W kategorii świat w czasie pandemii doceniliśmy dwa zdjęcia. Autorzy wykazali się pomysłowością i przede wszystkim twórczym podejściem do niecodziennego tematu – przekonuje Wojciech Matusik. – Praca „Bycie innym nie oznacza bycia przeciwko sobie nawzajem” to świetna reporterska impresja. Aktualny temat, miejsce na Rynku

Wyróżnienie w kategorii architektura oraz miesięcznika Mater”: MATER nr„Alma 220–221 72 nagroda specjalnaALMA Anna Piwowarska-Sosik, Paderevianum

Nagroda specjalna rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz I miejsce w kategorii architektura: Andrzej Bugajski, Cienie w podcieniach Paderevianum II


pod „Adasiem” od zawsze jest kojarzone ze spotkaniami studenckimi. Efekt jakże miły dla oka – niesprzyjające warunki atmosferyczne, ulewny deszcz i ciemności skontrapunktowane świetlistym, wielobarwnym

i jakże wymownym elementem. Brawo! – oceniła najlepszą fotografię w kategorii impresje dr Małgorzata Kistryn. Patronat medialny nad konkursem sprawuje „Dziennik Polski”. Wszystkim

Nagroda specjalna rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz wyróżnienie w kategorii impresje: Katarzyna Wojciechowska, Łączność internetowa

laureatom i wyróżnionym serdecznie gratulujemy i zapraszamy za rok!

Biuro Prasowe UJ

I miejsce w kategorii życie studenckie: Pierre-Louis Picot, Away

I miejsce w kategorii impresje: Salvatore Allota, Bycie innym nie oznacza bycia przeciwko sobie nawzajem Wyróżnienie w kategorii życie studenckie: Magdalena Pułczyńska, Wolność

ALMA MATER nr 220–221

73


I miejsce w kategorii świat w czasie pandemii: Krystian Kot, Myśli zamknięte

Nagroda specjalna Café Nauka UJ: Paweł Dudzik, Kampusowa rzeczywistość

Nagroda specjalna miesięcznika „Alma Mater”: Katarzyna Mazur, Nie jesteśmy znikąd

74

ALMA MATER nr 220–221

Wyróżnienie w kategorii świat w czasie pandemii: Agnieszka Stasiak, Uciekając przed zarazą

Nagroda specjalna miesięcznika „Alma Mater”: Dominika Niedźwiedź, Jesień wszystko odmienia


FOTOGRAFICZNE WYSTAWY NA ŁAMACH „ALMA MATER” C

Paweł Kozioł

Anna Wojnar

zas pandemii okrutnie obchodzi się ze światem kultury, między innymi w znacznym stopniu utrudniając organizację wernisaży i wystaw, które wcześniej na stałe wpisane były w kalendarz uniwersyteckich wydarzeń. Ich ni dosyt stał się faktem i jest coraz bardziej odczuwalny. Stąd też w redakcji „Alma Mater” zrodził się pomysł, by wyjść naprzeciw wyzwaniom teraźniejszości i na łamach pisma tworzyć fotograficzne wystawy różnych autorów, poświęcone różnym tematom, prezentujące różne rodzaje fotografii: tradycyjną, cyfrową, profesjonalną, hobbystyczną, artystyczną, krajobrazową, uliczną, architektoniczną, społeczną, reportażową, naukową etc., etc. Wcześniej na łamach pisma pojawiały się już prezentacje fotograficznych dokonań, między innymi naszego dawnego kolegi redakcyjnego Konrada K. Pollescha, a także prof. Piotra Sztompki, dr Małgorzaty Kistryn czy prof. Danuty Ptaszyckiej-Jackowskiej. Ale tylko sporadycznie. Teraz będzie to stała część pisma. Zaczynamy z rozmachem od prezentacji dwóch różnych tematów zaproponowanych przez fotoreporterkę „Alma Mater” Annę Wojnar oraz współpracującego z redakcją od kilkunastu lat w charakterze grafika Pawła Kozioła. Galeria zdjęć Anny Wojar, prezentowana jako pierwsza, poświęcona została Uniwersyteckim Koncertom Noworocznym, które w latach 2011–2020 rozbrzmiewały w Auditorium Maximum. Paweł Kozioł natomiast zdecydował się na pokazanie fotografii krajobrazowej i architektonicznej, przedstawiającej Kraków oraz jego bliższe i dalsze okolice. Zachęcam do oglądania! Rita Pagacz-Moczarska

Kraków, widok na Wisłę; 2019

Uniwersytecki ALMA Koncert MATER Noworoczny; nr 220–221 Auditorium Maximum, 7 stycznia 2018

75


Uniwersyteckie Koncerty Noworoczne w obiektywie Anny Wojnar

III Uniwersytecki Koncert Noworoczny odbył się 9 stycznia 2011 w Auditorium Maximum. W programie barwnego widowiska znalazła się muzyka latynoamerykańska, włoska, francuska i polska. Wystąpili: Iwona Socha, Monika Węgiel, Tadeusz Szlenkier oraz Aleksander Martinez. Tańce z różnych stron świata zaprezentowali artyści rosyjskiej rewii Imperium. Koncert uświetniła orkiestra Obligato pod batutą Jerzego Sobeńki


8 stycznia 2012 w Auditorium Maximum koncert poprowadzili Jolanta Suder i Jacek Cygan. Wielką niespodzianką wieczoru był finałowy występ rektora UJ prof. Karola Musioła wraz z rektorami: prof. Antonim Tajdusiem (AGH) oraz prof. Januszem Żmiją (UR)

ALMA MATER nr 220–221 W koncercie wystąpili: Monika Węgiel, Anna Sroka, Agnieszka Koziarowska, Jarosław Kitala, Jacek Wójcicki, Zespół Tańca Irlandzkiego REELANDIA oraz orkiestra Obligato pod dyrekcją Jerzego Sobeńki

77


Gwiazdą VI Uniwersyteckiego Koncertu Galowego był jeden z najpopularniejszych włoskich artystów – Al Bano Carissi. 5 stycznia 2014 w Auditorium Maximum znakomitym występem porwał ponadtysięczną publiczność

Podczas koncertu piosenkarzowi towarzyszyły polskie artystki: Monika Węgiel, Ewa Romaniak i Sylwia Lorens, oraz piosenkarki z Włoch: Elisabetta Maineri, Alessandra Puglisi i Luana Heredia. Akompaniowała orkiestra Obligato pod dyrekcją Jerzego Sobeńki i Alteriso Paolettiego, której skład uzupełnili włoscy muzycy

8 stycznia 2017 w Auditorium Maximum gościła Orkiestra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa Sinfonietta Cracovia, zabierając publiczność w niezwykłą muzyczną podróż trasą legendarnego Orient Expressu. W repertuarze znalazły się utwory rodziny Straussów, Edwarda Elgara, Wolfganga Amadeusza Mozarta, Fryderyka Chopina, Antonina Dvořáka oraz Piotra Czajkowskiego


7 stycznia 2018 w Auditorium Maximum zagrała orkiestra Sinfonietta Cracovia pod batutą Jurka Dybała i kwartet smyczkowy Atom String Quartet. Gwiazdą wieczoru była Justyna Steczkowska

W repertuarze znalazły się utwory klasyków wiedeńskich, dzieła operowe, ale także szlagiery muzyki popularnej. Niespodzianką był występ pełnomocnika rektora UJ Marcina Jędrychowskiego, który wraz z Justyną Steczkowską wykonał piosenkę Za dużo wiesz

5 stycznia 2020 w Auditorium Maximum wystąpiła Natasza Urbańska. O muzyczną oprawę zadbała Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod batutą Marcina Klejdysza. Koncert był sentymentalną muzyczną podróżą od lat 30. ubiegłego wieku aż po czasy współczesne. Całość dopełniły perfekcyjna choreografia z udziałem grupy tancerzy z teatru Studio Buffo oraz wizualizacje i wielobarwne gry świateł

ALMA MATER nr 220–221

79


Kraków i okolice w obiektywie Pawła Kozioła Śródmieście, Kraków

Planty

80 Beskid Wyspowy, Śnieżnica

ALMA MATER nr 220–221 Planty


Małe Ciche, Tarasówka

Kładka ojca Bernatka

Most Kotlarski

Tatry, widok z Turbacza

ALMA MATER nr 220–221 Kładka ojca Bernatka

81


Tatry, widok z Babiej Góry

Aleja (s)Pokoju, Kraków

Rynek Podgórski

82 Bulwar Czerwieński

ALMA MATER nr 220–221 Beskid Wyspowy, Śnieżnica


Zabłocie, Kraków

Collegium Novum

Bulwar Kurlandzki

Planty

Kładka ojca Bernatka

Słomniki

ALMA MATER nr 220–221 Tatry, widok z Tarasówki

83


FORMY GEOMETRYCZNE, AMORFICZNE ZNAKI M

arian Warzecha. Zbiór otwarty to tytuł wystawy przygotowanej przez Muzeum Narodowe w Krakowie, którą do 7 lutego 2021 można zwiedzać w Pawilonie Józefa Czapskiego. To największa do tej pory prezentacja twórczości Mariana Warzechy – malarza, rysownika, scenografa i teoretyka sztuki, jednego z najciekawszych przedstawicieli polskiej awangardy powojennej. Obejmuje blisko 60 dzieł z okresu ponad 50 lat – najstarsza

Marian Warzecha, Obraz E1 (Metazbiór F), 1975, płótno, akryl, 70 x 70 cm, Muzeum Ziemi Chełmskiej

z prezentowanych na wystawie prac powstała w 1947 roku, najmłodsza w 2000. Oprócz dzieł sztuki można także zobaczyć dokumenty związane z życiem i twórczością tego krakowianina, który w tym roku obchodzi 90. urodziny. Marian Warzecha nigdy nie lubił „ekshibicjonizmu”, unikał wystawiania swoich dzieł w galeriach i muzeach, ponieważ – jak sam przyznał w 2006 roku w rozmowie z okazji swojej wystawy w Starmach Gallery – to go krępowało. Z czasem jednak uznał, że coraz bardziej interesuje go opinia widzów. – Ludzie nie mają częstego kontaktu ze sztuką, bo uważają, że jej nie rozumieją. A przecież nie mają nic przeciwko temu, że nie rozumieją mnóstwa rzeczy dookoła – na przykład tego, w jaki sposób działa telefon komórkowy. Sztuka to nie jest kwestia rozumienia. Gdyby się dało Marian Warzecha, Bez tytułu, 1947, collage, tektura, wł. Galeria Starmach

przełożyć ją na język potoczny, to by jej nie było. Dla mnie ważne jest, czy moje prace się podobają czy nie – powiedział wówczas. Marian Warzecha urodził się 7 lipca 1930 w Krakowie. Należał do pokolenia „Kolumbów”. Jego młodość przypadła na okres socrealizmu. – Malowałem jeszcze w Liceum Sztuk Plastycznych – wspominał artysta. – Kiedyś podczas zajęć zrobiłem taki uproszczony portret dziewczynki. Nasz profesor, Tadeusz Łakomski, powiedział, że to trochę w typie Modiglianiego. Odparłem, że go nie znam. Polecił mi udać się do biblioteki na Smoleńsk i poszukać reprodukcji w „Propyläen Kunstgeschichte”. Do tamtej pory znałem tylko van Gogha – z pocztówek. A tu zobaczyłem Chagalla, Klee, Ernsta, Picabię. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Jako chłopiec konstruowałem różne maszynki –


Marian Warzecha, Niedosyt,1949, płótno, olej, 140 x 95 cm, Muzeum w Bydgoszczy

przypominały prace Picabii. Postanowiłem iść tą drogą, byłem jednak osamotniony. Tym bardziej że starsi koledzy z Akademii twierdzili, że to już historia, a na salonach królowały „koloryzmy”. Robiłem więc swoje w domu, po cichu. Zapisałem się do Akademii, bo trzeba było mieć papierek. Wybór był taki: wojsko lub hufiec pracy albo studia. Ale gdy się dowiedziałem o nadciągającym socrealizmie, to opuściłem ASP i wróciłem dopiero w 1952. I już nie na malarstwo, lecz na scenografię. W międzyczasie studiowałem na UJ historię kultury materialnej i historię sztuki. Po wojnie Warzecha tworzył kolaże. Na początku lat 50. zainteresował się nimi Tadeusz Kantor, który przyszedł po poradę lekarską do ojca artysty i zobaczył na ścianie jego obraz. – Kantor przekonywał znajomych, żeby założyć grupę artystyczną z własną siedzibą, miejscem na teatr i galerię. Chodziło o wspólne wystawianie, niezależność od Związku Polskich Artystów Plastyków. Do rejestracji stowarzyszenia potrzebnych było co najmniej 15 członków. Zaczęły się gorączkowe poszukiwania. I tak w 1957 roku zostałem współzałożycielem Stowarzyszenia Artystycznego Grupa Krakowska – wspominał Marian Warzecha. Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w krakowskim sądzie pod numerem 1 pod taką właśnie nazwą. W piwnicach pałacu Pod Krzysztofory grupa stworzyła ogólno-

Marian Warzecha, Stało się, 1957, olej, płótno, 135 x 110 cm, Muzeum w Lublinie

polskie centrum sztuki niezależnej i awangardowej. Początkowo stowarzyszenie liczyło 30 członków – artystów, krytyków i historyków sztuki. Potem doszli inni. Nie mieli wspólnego programu artystycznego. Ich zainteresowania były rozpięte między sztuką metaforyczną a abstrakcją, malarstwem materii a konceptualizmem. Zawsze chodziło im o wysoki poziom sztuki. Taka też była twórczość Mariana Warzechy. W latach 1957–1958 artysta malował obrazy taszystowskie. W 1959 roku pojechał do Włoch, gdzie spędził dwa lata. Tam, w Watykanie, wziął ślub z Teresą Rudowicz. Przełomowym wydarzeniem dla obojga była w 1961 roku wystawa 15 polskich malarzy (15 Polish Painters) w Nowym Jorku, w Museum of Modern Art, na której sprzedali wiele prac i zdobyli uznanie, co przełożyło się na możliwość wystawiania w innych prestiżowych galeriach. W 1968 roku Warzecha rozpoczął badanie związków sztuki z nauką i skupił się na zagadnieniach języka matematyki. Dwa lata później opracował, przy współpracy matematyka, po czym zrealizował serię „Metazbiory”, która przyniosła mu sławę konceptualisty. Na monochromatycznych płótnach figuratywne przedstawienia są zestawione z fragmentami zapisów formuł matematycznych lub figurami geometrycznymi. Artysta tak o tym powiedział: – Choć w młodości nie mogłem

się nauczyć tabliczki mnożenia, to zawsze nęciła mnie matematyka. Zacząłem kupować monografie matematyczne, między innymi książkę o teorii mnogości. „Metazbiory” to pojęcie z teorii zbiorów. Zastanawiałem się nad związkami tej teorii ze sztuką. Pewnego dnia, patrząc na mój kolaż z 1959 roku, uświadomiłem sobie, że składa się on z różnych elementów – form geometrycznych, amorficznych znaków – niepasujących do siebie, ale tworzących całość, jaką jest dzieło sztuki. Nagle mnie olśniło: skoro obraz nie jest sumą części, to znaczy, że jest zbiorem. I tak powstała pierwsza praca „Metazbiór A”, a potem następne. Niektórzy zarzucali mi, że są w nich błędy, że ich nie rozumieją, ale to nie były formuły matematyczne. Moich prac nie pokazuję na kongresach, lecz w galerii. Ludzie, zamiast się denerwować, powinni je oglądać i się bawić. Prace na wystawie w Pawilonie Józefa Czapskiego pochodzą z kolekcji prywatnych oraz z polskich muzeów: Muzeum Okręgowego w Toruniu, Muzeum Narodowego w Szczecinie, Muzeum Ziemi Chełmskiej im. Wiktora Ambroziewicza w Chełmie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Muzeum Narodowego w Lublinie i Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Katarzyna Bik

Muzeum Narodowe w Krakowie

ALMA MATER nr 220–221

85


OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO OTWARTY DLA ZWIEDZAJĄCYCH PRZEZ CAŁY ROK

P

rawdziwą korzyść i znajomość roślin można osiągnąć dopiero wtedy, gdy rośliny ogląda się wielokrotnie, w różnych porach roku i w różnych stadiach rozwoju – to piękne słowa zapisane w Przewodniku po Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego z roku 1985, wydanym pod redakcją ówczesnego dyrektora prof. Kazimierza Szczepanka. Po 35 latach twierdzenie to jest nadal prawdziwe. Dlatego właśnie moim zamysłem jest, aby najstarszy, najbogatszy w kolekcje roślinne, a zarazem najpiękniejszy ogród botaniczny w Polsce

86

ALMA MATER nr 220–221

mógł być przez cały rok otwarty dla każdego zwiedzającego, który szuka w nim wiedzy, prawdziwej historii, wspaniałej sztuki, ale też zabawy, relaksu i wyciszenia. Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego ma gromadzić i utrzymywać cenne kolekcje roślin, ma edukować, bazując na wiedzy pracowników i ich doświadczeniu, a jednocześnie ma być miejscem przepięknym, gdzie można się wyciszyć i odpocząć. Bogactwo tego historycznego miejsca ma być dostępne dla krakowian, turystów, uczniów na wycieczkach klasowych, dzieci

przyprowadzanych do Ogrodu przez swoich rodziców, jak również przyjezdnych studentów odbywających w ramach kursów ćwiczenia na terenie Ogrodu. W 2020 roku Ogród Botaniczny UJ nie został zamknięty na zimę dla zwiedzających, prawdopodobnie po raz pierwszy w swojej historii, a przynajmniej pierwszy raz od XIX wieku. Próby udostępniania Ogrodu zimą były podejmowane w latach 70. XX wieku, ale było to nieregularne i na krótki czas. Zostały zarzucone, a w późniejszych latach w okresie zimowym

Andrzej Mróz

Collegium Śniadeckiego


Andrzej Mróz

Rita Pagacz-Moczarska

Ogród był udostępniany zwiedzającym jedynie sporadycznie (i bezpłatnie) w soboty i niedziele. W roku 1783, prawie 240 lat temu, Komisja Edukacji Narodowej założyła ogród botaniczny jako zakład pomocniczy Katedry Chemii i Historii Naturalnej. Usytuowano go na terenie przejętym od zakonu jezuitów, w dawnym renesansowym ogrodzie rodziny Czartoryskich. Była to wielka sprawa, gdyż powstanie ogrodu botanicznego w Krakowie wpisywało się w ogólnoeuropejski trend tworzenia kolekcji roślin tropikalnych przywożonych do Europy z zamorskich kolonii. Zaledwie 28 lat wcześniej został założony Królewski Ogród Botaniczny w Madrycie (1755), a cztery lata później jeden z najsłynniejszych ogrodów botanicznych: Królewski Ogród w Kew (1759). Nieco później powstał ogród botaniczny w Cambridge (1762). Obecnie na terenie krakowskiego Ogrodu Botanicznego znajduje się pałacyk, nazwany w roku 1963 Collegium Śniadeckiego, a wybudowany około 1600 roku jako budynek jednopiętrowy. Przez kolejne wieki był wielokrotnie przebudowywany i modernizowany, aż osiągnął obecny stan. Pałacyk wziął swą nazwę od nazwiska ma-

Szklarnia w kompleksie Victoria

tematyka i astronoma Jana Śniadeckiego, który działał na Uniwersytecie Jagiellońskim w okresie wielkiej reformy Kołłątaja. W trakcie pierwszej przebudowy na dachu umieszczono kopuły obserwacyjne, zwane wówczas „postrzegalniami”, w których były prowadzone badania astronomiczne. Schody przed Collegium Śniadeckiego prowadzące do Ogrodu

Obecnie w budynku na parterze mieści się utworzone w roku 1983 niewielkie Muzeum Ogrodu Botanicznego, a na najwyższej, drugiej, kondygnacji w dalszym ciągu prowadzone są przez geografów pomiary meteorologiczne. Pierwszym opiekunem i organizatorem Ogrodu Botanicznego w Krakowie był Jan Jaśkiewicz (1749–1809), wybitny polski chemik, geolog i mineralog okresu Oświecenia, który prowadząc badania w Górach Świętokrzyskich, deponował swoje okazy dendrologiczne w Gabinecie Historii Naturalnej Szkoły Głównej Koronnej. Kolekcja dała początek Zielnikowi Instytutu Botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po przeszło trzech latach od powołania Ogrodu powstały pierwsze szklarnie, w których zaczęto gromadzić kolekcje roślin tropikalnych. Szklarnie były początkowo drewniane i znajdowały się po lewej stronie przyszłego pałacu Śniadeckiego, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kompleks szklarniowy Victoria. Największy rozwój w historii Ogrodu Botanicznego nastąpił w połowie XIX wieku, kiedy to wybitny podróżnik i przyrodnik Józef Warszewicz w trakcie swoich wypraw do Ameryki Południowej zgromadził kilka tysięcy roślin tropikalnych, które zdeponował w krakowskim Ogrodzie. Dzięki jego kolekcjom Ogród Botaniczny w Krakowie stał się jednym z najbogatszych w Europie pod względem liczby egzotycznych gatunków. W 1882 roku wybudowano palmiarnię, istniejącą, niestety, tylko do 1969 roku. W 1954 roku wybudowana została Holenderka, zwana storczykarnią, a w 1966 roku oddano do

ALMA MATER nr 220–221

87


Michał Węgrzyn

Fontanna w Ogrodzie Botanicznym w zimowej scenerii

wizytówką Ogrodu. Obiekt ten łączy epoki. Wspaniale komponuje się zarówno z pozostałymi szklarniami, terenem ogrodu, jak i majestatycznym Collegium Śniadeckiego. Powstanie tej szklarni stało się impulsem do podejmowania dalszych działań mających na celu stworzenie nowoczesnej infrastruktury ułatwiającej zwiedzanie, a jednocześnie gwarantującej najlepsze warunki dla hodowli roślin z bogatych kolekcji. Od lata 2020 na terenie Ogrodu zaczęła funkcjonować mała kawiarenka Milin Cafe, serwująca wspaniałą kawę, ciastka, a przy okazji także odrobinę wiedzy botanicznej. Jest to idealne miejsce na

Andrzej Mróz

użytku palmiarnię Jubileuszową wraz z zespołem szklarni tropikalnych. Co łączy czasy, kiedy Ogród Botaniczny był tworzony, okres jego przebudowy i modernizacji z czasami współczesnymi? Ludzie. Zarówno zwiedzający, jak i pracownicy Ogrodu, którzy przez te wszystkie lata ciężko pracowali z wielką pasją, kierując się wiedzą i doświadczeniem, by pielęgnować i wzbogacać jego kolekcje. Ostatnie lata to dla Ogrodu Botanicznego okres dużych zmian. Dzięki staraniom władz Uczelni i poprzedniego dyrektora Ogrodu prof. Józefa Mitki została zmodernizowana wspaniała szklarnia w kompleksie Victoria, która jest dziś

Ośnieżone alejki Ogrodu Botanicznego UJ

88

ALMA MATER nr 220–221

chwilę odpoczynku podczas intensywnego zwiedzania Ogrodu, zwłaszcza kiedy sukcesywnie są i będą w przyszłości tworzone dodatkowe atrakcje edukacyjne i promocyjne. Atrakcje te mają wzbogacać tradycyjne zwiedzanie, jednocześnie podnosząc rangę ekspercką Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. W najbliższych latach podejmowane będą również działania mające na celu stworzenie nowoczesnego centrum promocyjno-edukacyjnego, którego powstanie będzie mocno powiązane z budową nowej oranżerii w miejscu starej stolarni. W nowym budynku oraz na wydzielonym wokół obszarze realizowane będą zajęcia edukacyjne i warsztaty bazujące na bezcennej wiedzy i doświadczeniu pracowników Ogrodu. Wspaniałą ideą jest również plan odbudowy starej palmiarni, która zawaliła się i została rozebrana w latach 60. XX wieku. Byłby to obiekt nieprzeciętny, nie tylko dla architektury Ogrodu Botanicznego, ale również dla całego Krakowa. Dużym wyzwaniem będzie też reorganizacja Muzeum Ogrodu Botanicznego mającego bogatą kolekcję eksponatów muzealnych, poprzez pokazanie w Collegium Śniadeckiego historii polskiej botaniki oraz historii samego Ogrodu Botanicznego, w sposób nowoczesny i nowatorski. Nowoczesny Ogród to łatwiejszy do niego dostęp dla wszystkich, w tym szczególnie dla osób z niepełnosprawnościami. W 2021 roku przebudowywane zostanie ogrodzenie od strony ul. Kopernika i ul. Żółkiewskiego. Przy obu nowych ogrodzeniach wybudowane zostaną automatyczne bramki, umożliwiające kupienie biletu przez internet. W przyszłym roku w miejscu obecnego wejścia do Ogrodu rozpocznie się budowa nowego obiektu kasowego wraz ze sklepikiem z materiałami edukacyjnymi i promocyjnymi Ogrodu Botanicznego oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wszystkie te inwestycje mają na celu unowocześnienie najstarszego w Polsce ogrodu botanicznego, ochronę znajdujących się w nim cennych kolekcji roślin, ułatwienie do nich dostępu i dalszy jego rozwój w myśl sentencji Johna D. Rockefellera: abyśmy nie bali się porzucić czegoś dobrego dla czegoś wspaniałego. Tą myślą w najbliższych latach będą kierować się wszyscy pracownicy Ogrodu Botanicznego UJ.

Michał H. Węgrzyn

Ogród Botaniczny UJ


WIELKA ORKIESTRA ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W OGRODZIE BOTANICZNYM UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO F

inał z głową – to przewodnie hasło kolejnej zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której 29. finał odbędzie się 10 stycznia 2021. Tym razem Fundacja WOŚP zbiera pieniądze na zakup sprzętu dla laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. W efekcie do polskich szpitali trafią zestawy endoskopów laryngologicznych, endoskopy giętkie, zestawy endoskopów sztywnych do oceny górnych dróg oddechowych, egzoskopy, lasery diodowe, nawigacje optyczne otolaryngologiczne, koblatory do operacji migdałków, aparaty USG i RTG, kardiomonitory, lampy czołowe i operacyjne oraz polisomnografy do diagnostyki bezdechu sennego. Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy po raz kolejny wspiera Uniwersytet Jagielloński. Na potrzeby sztabu WOŚP Uczelnia udostępni Collegium Śniadeckiego, znajdujące się w Ogrodzie Botanicznym UJ. W Ogrodzie ponadto będzie można spotkać kwestujących wolontariuszy, a ogrodowa kawiarnia Milin Cafe w dzień finału serwować będzie napoje, z których cały dochód zostanie przekazany na WOŚP. Warto też dodać, że Ogród Botaniczny UJ przekaże okazy roślin tropikalnych, które – jak informuje na Facebooku kierownictwo Ogrodu – wylicytowane, będą stanowić niezwykłą pamiątkę uczestnictwa w pięknej akcji wspierającej polską służbę zdrowia.

RPM ALMA MATER nr 220–221

89


POSTSCRIPTUM

PRZEGLĄD WYDARZEŃ 22 października

Prorektor J. Górniak uczestniczył w jubileuszu 70-lecia urodzin prof. Jerzego Kapuścika z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ.

23 października

Prorektor D. Malec uczestniczyła w Zgromadzeniu Generalnym sieci uniwersytetów The Guild, w trakcie którego przedstawiła doświadczenia pracy uczelni w czasie pandemii.

26 października

Prorektor T. Grodzicki uczestniczył w debacie o służbie zdrowia Czy mieszkańcy Krakowa i Małopolski mogą czuć się bezpiecznie?

26–27 października

Prorektor T. Grodzicki wziął udział w kongresie Zdrowie Polaków 2020, gdzie moderował debatę plenarną Nauczanie przed- i podyplomowe w czasie pandemii COVID-19.

27–28 października

Prorektor A. Edigarian uczestniczył w sesji panelowej konferencji The European Access Network (EAN) dotyczącej sytuacji studentów w czasie pandemii oraz w sesji poświęconej sytuacji ekonomicznej instytucji sektora szkolnictwa wyższego w czasie pandemii. Drugiego dnia konferencji wziął udział w sesji panelowej dotyczącej problemów równości na uczelniach oraz w sesji o zdalnym nauczaniu.

30 października

Rektor J. Popiel uczestniczył w posiedzeniu Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich i posiedzeniu prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

4–6 listopada

Prorektorzy J. Górniak i P. Kuśtrowski uczestniczyli w konferencji Impact of Science 2020, zorganizowanej przez The Network for Advancing and Evaluating the Societal Impact of Science (AESIS). W trakcie konferencji prorektor J. Górniak wystąpił z prezentacją Science Policy Interface. How To Organise Evidence Informed Policymaking Internally and Externally. An Introduction.

5 listopada

Rektor J. Popiel otworzył tegoroczną edycję Dni Jana Pawła II, odbywającą się pod hasłem Jan Paweł II. Co dalej?, zaś prorektor P. Jedynak wręczył nagrody laureatom ogólnopolskiego konkursu literackiego i fotograficznego.

6 listopada

Rektor J. Popiel, prorektorzy J. Górniak, T. Grodzicki, P. Jedynak, P. Kuśtrowski i D. Malec w imieniu całej społeczności akademickiej oddali hołd krakowskim profesorom, ofiarom tzw. Sonderaktion Krakau, w 81. rocznicę akcji gestapo, w wyniku której 183 osoby, w głównej mierze profesorowie krakowskich uczelni, zostały uwięzione i wywiezione do obozów koncentracyjnych.

12 i 16 listopada

Prorektor D. Malec wzięła udział w posiedzeniu rektorskiego zespołu doradczego i zarządu sieci uniwersyteckiej grupy Coimbra.

13 listopada

Prorektor A. Edigarian uczestniczył w posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Kształcenia, poświęconemu funkcjonowaniu uczelni polskich w czasie pandemii.

15 listopada

4 listopada

Rektor J. Popiel uczestniczył w spotkaniu prezydium KRASP z przedstawicielami Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Prorektor P. Jedynak uczestniczył w webinarium Reguły gry na uczelniach – jak się zmienią pod wpływem nowego systemu oceny dorobku naukowego?, zorganizowanym przez firmę PCG Academia.

90

Rektor J. Popiel i prorektor D. Malec wzięli udział w walnym zgromadzeniu rektorów sieci uniwersyteckiej Una Europa.

ALMA MATER nr 220–221

Prorektor A. Edigarian uczestniczył w uroczystej gali z okazji jubileuszu 10. edycji konkursu STRUNA, organizowanego przez Studencki Ruch Naukowy.

16 listopada

Rektor J. Popiel uczestniczył w debacie Rektorzy o przyszłości, zorganizowanej w ramach Międzynarodowego Kongresu

Ekonomii Wartości (Open Eyes Economy Summit).

17 listopada

Rektor J. Popiel i prorektor D. Malec uczestniczyli w spotkaniu z przedstawicielami Tad Taube Foundation: Shaną Penn i Tadem Taube.

INNE WYDARZENIA 29 października

Walne Zgromadzenie Polskiej Akademii Umiejętności wybrało nowych członków tej instytucji. W gronie wybranych osób znalazło się ośmioro profesorów z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na członków czynnych wybrano: prof. Barbarę Bilińską, emerytowaną profesor z Wydziału Biologii, prof. Krzysztofa Ożoga z Wydziału Historycznego, prof. Andrzeja Pilca z Wydziału Nauk o Zdrowiu, prof. Marka Sanaka z Wydziału Lekarskiego. Na członków korespondentów: prof. Bogusława Doparta i prof. Janusza Gruchałę z Wydziału Polonistyki, prof. Michała Praszałowicza i prof. Karola Życzkowskiego z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej.

3 listopada

Prof. Włodzimierz Bernacki z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ został powołany na stanowisko sekretarza stanu w resorcie nauki i pełnomocnika rządu ds. monitorowania wdrażania reformy szkolnictwa wyższego i nauki.

16 listopada

Minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński powołał na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, na pięcioletnią kadencję, dr. hab. Łukasza Gawła, profesora UJ, z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ.

PODSUMOWANIE SUKCESÓW SPORTOWYCH 2–4 października

Podczas Akademickich Mistrzostw Polski w Wioślarstwie, które odbyły się w Bydgoszczy, zawodnicy UJ zajęli II miejsce w klasyfikacji generalnej, w typie uniwersytety.


ZMARLI Prof. Józef Filipek – emerytowany profesor Wydziału Prawa i Administracji UJ, przedstawiciel nauki prawa administracyjnego. Od 1978 roku dyrektor Instytutu Administracji i Zarządzania UJ, przekształconego w Instytut Prawa Administracyjnego i Nauki Administracji. Następnie kierownik Katedry Prawa Administracyjnego do 2002 roku. W latach 1997–2003 pierwszy rektor Wyższej Szkoły Administracji w Bielsku-Białej. Zmarł 30 października. Prof. Michał Jakubowski – emerytowany profesor Wydziału Biologii UJ. Zoolog, specjalista morfologii porównawczej skóry i narządów zmysłów ryb. Kierownik Zakładu Anatomii Porównawczej Instytutu Zoologii UJ (1985–2001) oraz zastępca dyrektora Instytutu

Zoologii UJ (1978–1981). Członek Komisji Biologicznej Polskiej Akademii Nauk. Odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Zmarł 4 listopada. Prof. Paweł Stręk – zastępca kierownika Katedry Otolaryngologii UJ CM, ordynator Oddziału Otolaryngologii w Szpitalu Uniwersyteckim, konsultant wojewódzki ds. otolaryngologii, przewodniczący Rady Naukowej Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. W latach 1985–1993 zatrudniony w Katedrze i Zakładzie Anatomii. Od 1993 roku związany z Katedrą i Kliniką Otolaryngologii. W latach 2012–2016 prodziekan ds. organizacyjnych i kształcenia klinicznego na Wydziale Lekarskim UJ CM. Odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Zmarł 7 listopada.

Dr hab. Radosława Kuciel – emerytowany pracownik UJ CM. Od 1966 roku związana z Akademią Medyczną w Krakowie w Instytucie Biochemii Lekarskiej – Zakładzie Chemii Fizjologicznej, a następnie z UJ CM w Katedrze Biochemii Lekarskiej – Zakładzie Chemii Fizjologicznej. W latach 2000–2002 pełniła funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Biochemii Lekarskiej. Zmarła 10 listopada. Adam Kurelus – wieloletni pracownik Wydziału Prawa i Administracji UJ. Zmarł 17 listopada.

Informacje zebrał i opracował Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ.

MOC MUZEUM Na wystawie Moc Muzeum w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie jest wiele wspaniałych dzieł sławnych artystów, między innymi Olgi Boznańskiej, Aliny Szapocznikow, Jana Matejki, Aleksandra Gierymskiego, Jacka Malczewskiego, Wojciecha Kossaka, Józefa Pankiewicza, Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego. Są tam także rzeźby, instalacje, tkaniny, ceramika, szkło, ubiory. Precjoza i kurioza – wszystko wyłącznie z kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Umieszczono je tam po to, by pokazać, jaki wpływ mają na nasze zmysły i ciało, czego doświadczamy na wystawach, jak nasze zanurzenie w kulturze wpływa na nasz odbiór sztuki. Przecież nie raz czuliśmy się zagubieni, oszołomieni, wprowadzeni w błąd, zmęczeni nadmiarem. I też o tym jest Moc Muzeum. – Zrezygnowano z jakiejkolwiek hierarchizacji dzieł sztuki według kryteriów takich jak autorstwo, treść, technika, oryginalność etc. etc., które zazwyczaj stosowane są do porządkowania i analizowania kolekcji muzealnych. W zamian pojawiają się inne kategorie, na przykład ironicznie potraktowany kolor, zwracanie uwagi na ramę, a nie widniejący w niej obraz, albo eksponowanie kuriozów takich jak guziki, które z muzeum sztuki raczej się nie kojarzą. Działanie to jest podejmowane w imię przełamywania muzealnych schematów i wezwania do tego, aby na wystawie dobrze się bawić, na przekór implikowanej powadze i nudzie innych ekspozycji, a nawet samej instytucji. W efekcie wystawa pokazuje jednak, co stałoby się z kolekcją muzealną, gdyby zrezygnować z tradycyjnych kryteriów i specjalistycznej wiedzy, na których się ona opiera. Bez tej wiedzy w istocie nie byłoby większej różnicy między eksponatami ważnymi i mniej ważnymi, a wszystkie wyglądałyby jak elementy osobliwości albo towar na targu staroci – pisze w przekornym Antywstępie do wystawy dyrektor MNK prof. Andrzej Szczerski. Pomysł wystawy Moc Muzeum narodził się w zespole Działu Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie. Przez wiele lat edukatorzy pracowali wspólnie z widzami i obserwowali, jak sposób eksponowania dzieł na wystawach oddziałuje na ich odbiór. Na swojej wystawie postanowili przyjrzeć się dokładniej, jak zmienia się percepcja w zależności od predyspozycji, umiejętności poznawczych i wrażliwości zwiedzających. Zastanowiła ich również rola sposobu prezentacji dzieł – ich zestawienia, oświetlenia, a nawet liczby prezentowanych obiektów. Postawili pytania, między innymi o to, czym jest arcydzieło, w jaki sposób różne rodzaje muzyki wpływają na odbiór sztuki, jak oświetlenie manipuluje percepcją, czy zapachy też wpływają na nią, jak sposób eksponowania przekłada się na nasz komfort, gdy trzeba się wspinać, podpierać, przyklękać? W tym celu, między innymi, sfałszowali Ucztę u Wierzynka Bronisława Abramowicza, odtworzyli Mój uroczy pokoik Marii Pinińskiej-Bereś, zaproponowali wąchanie obrazów, inne umieścili na suficie lub w ciemności, zadali widzom pytanie, co sądzą o pewnym dziele. Zaproponowali nam doświadczenie i eksperyment, który może wiele zmienić. Zresztą warto przekonać się samemu! Wystawę można oglądać do kwietnia 2021 roku. ALMA MATER nr 220–221 91 Oprac. KB


PÓŁKA NOWOŚCI WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO Twórczość poetycka Leopolda Staffa. Konteksty i relacje pod redakcją Anny Czabanowskiej-Wróbel Paradoks znaczenia twórczości Leopolda Staffa dla przemian polskiej poezji polega na nieustannej oscylacji między dającą się zauważyć nieobecnością i ukrytą obecnością. Związany jest ściśle z zaakceptowaniem przez niego samego przemijania konwencji poetyckich, w których się wypowiadał, i z równoczesną wiarą w to, że ostatecznie liczy się tylko poezja i tylko ona zostaje. Leopold Staff nie miał tyle szczęścia, ile mieli go ci, których na swej długiej drodze twórczej spotykał, za którymi podążał i których mijał. Jak choćby Leśmian, skamandryci czy Różewicz. Wydawać by się mogło, że spełniło się w naszych czasach proroctwo z wiersza, którym twórca Dziewięciu muz zamknął swój ostatni tom: Zostanie po mnie pusty pokój/ I małomówna, cicha sława. Autorzy książki Twórczość poetycka Leopolda Staffa. Konteksty i relacje przekonują jednak, że proroctwo owo się nie spełniło, bo sława Staffa, może nie najbardziej dziś rozgłośna, nie jest przecież „małomówna”. W składających się na tom studiach i szkicach nie znajdziemy tekstów, z których przebijałby ślepy zachwyt. Chciałoby się powiedzieć, że przedmiot, zgodnie ze swoim ciężarem gatunkowym i „alchemicznymi” właściwościami, pozwala badającym go podmiotom zachować równowagę. Autorzy książki mówią bardzo różnymi językami, reprezentują bowiem rozmaite upodobania badawcze. Ale przecież różnymi językami mówił sam Staff, do każdej z epok, w których tworzył, dokładając zresztą, o czym w tomie wspomina się wielokrotnie, własne, oryginalne pierwiastki. I zapraszał do dialogu; poetyckie dialogi z dziełem Staffa to istotna druga część tomu, ale nie ostatnia. Na końcu książki znajdziemy rarytas – garść wierszy odnalezionych w rękopisie, których autor Snów o potędze nie włączył do swego debiutanckiego tomiku. Z recenzji Aleksandra Nawareckiego Literatura a religia – wyzwania epoki świeckiej Tom 1. Teorie i metody pod redakcją Łukasza Tischnera, Tomasza Garbola Dwutomowa publikacja to pierwsze w języku polskim kompendium wiedzy z zakresu badań nad relacją „literatura a religia” na miarę humanistyki XXI wieku. O jej randze decyduje międzynarodowy i różnorodny zespół, w którym znaleźli się najwybitniejsi badacze związków literatury i religii, a także światowej sławy myśliciele, zajmujący się konsekwencjami procesów „odczarowania”. Temu pionierskiemu projektowi patronuje Charles Taylor, którego monumentalne studium A Secular Age (Epoka świecka) zrewolucjonizowało studia nad religią w XX i XXI wie-

92

ALMA MATER nr 220–221

ku, wykazując, że modernizacja nie eliminuje religii, a świeckość wynika z opcjonalności religijnych światopoglądów, a nie z ich anachronizmu. W pierwszym tomie (metodologicznym) znalazły się teksty dotyczące różnych szkół i sposobów badania literatury i religii. Obok artykułów problemowych są tu zapisy dyskusji z uczonymi oraz odpowiedzi na ankietę z pytaniami dotyczącymi związków literatury i religii. Wśród autorów są Agata Bielik-Robson, Aleksander Fiut, Wojciech Gutowski, David Jasper, Hans Joas, Zdzisław Łapiński, Michał Paweł Markowski, Michał Masłowski, Thomas Pavel, Stefan Sawicki, Tadeusz Sławek, Karol Tarnowski, Charles Taylor, Jean Ward oraz Ireneusz Ziemiński. Książka jest adresowana do humanistów reprezentujących różne dyscypliny (literaturoznawstwo, religioznawstwo, filozofia religii, socjologia religii), których interesuje wszechstronne i wolne od uprzedzeń ujęcie obecności religii w kulturze współczesnej. Józef Wójcikiewicz Piękno przestępstwa. Prolegomena do estetyki sądowej Niemająca precedensu, nie tylko w polskiej literaturze naukowej, książka z pogranicza filozofii, prawa, kryminalistyki, kryminologii i mediów. Autor analizuje poglądy estetyków przestępstwa. Proponuje nowatorskie postrzeganie nowej dyscypliny nauk sądowych, czyli estetyki sądowej. Prowadzi czytelnika śladami osiemnasto-, dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych przestępców w Anglii, Szkocji, Francji, Niemczech, Austrii, Japonii, Stanach Zjednoczonych i Polsce. Jako podstawowe kryterium piękna przestępstwa przyjmuje przede wszystkim podstępny modus operandi sprawcy. Na licznych przykładach i w oparciu o badania naukowe przedstawia problem estetyki sprawcy, ofiary, miejsca zdarzenia oraz metaestetyzacji przestępstwa w procesie sądowym, a także w sztuce, filmie, telewizji i literaturze. Autor jest profesorem prawa i kryminalistyki, od 45 lat związanym z Zakładem/Katedrą Kryminalistyki na Wydziale Prawa i Administracji UJ. Przez ponad 21 lat pracował również w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna, a przez trzy lata w Katedrze Kryminalistyki, na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Alicja Fidowicz Niepełnosprawność w polskiej literaturze XX i XXI wieku dla dzieci i młodzieży Jest to podróż w czasie przez dzieje polskiej literatury dla dzieci i młodzieży, w trakcie której możemy poznać przemiany w sposobie pisania o niepełnosprawności w tego rodzaju tekstach. Choć autorka skupia się przede wszystkim na wiekach XX i XXI, dla zarysowania szerszego kontekstu wychyla się także w wiek XIX. Rozpoczynając od prób zdefiniowania niepełnosprawności jako zjawiska wewnętrznie niejednorodnego, a niekiedy nawet sprzecznego, przechodzi do opisu i analizy disability studies jako wciąż stosunkowo nowej w rodzimych warunkach perspektywy badawczej, zręcznie wplatając polskie badania w światowy (nie tylko angloję-


zyczny) dyskurs. Autorka poddała swojej historycznoliterackiej refleksji ponad 80 utworów, powstałych na przestrzeni 170 lat, obejmując zarówno dzieła powszechnie znane i obecne w naszej świadomości, jak i te, które zostały zapomniane. Anna Kazimiera Folta-Rusin Twarz i ciało książki. Wizualne manifestacje tekstów a problemy interpretacji Twarz i ciało książki jest rozprawą-esejem, który pochyla się nad znaczeniem powierzchni kodeksu. Sfera paratekstowa, spychana zwykle na margines lektury, oddziałująca podprogowo i momentalnie, decyzją autorki znajduje się w centrum rozważań. Obrazy, blurby, fotografie autorów i biogramy narzucają kierunek interpretacji, mimo że ich autorzy pozostają w cieniu pisarza, zapisani małymi literkami po nieprominentnej stronie kartki, na odwrocie. Autorka jest przekonana, że książka – w formie tradycyjnej – należy do przedmiotów antropomimetycznych, z którymi rozmawiamy, które pozdrawiamy, które nierzadko świadomie ignorujemy. Chcemy je uczłowieczyć, skrajnym przykładem tego typu działania jest proceder oprawiania książek w ludzką skórę, typowym – korzystanie z metafor ukrytych w dyskursie o książkach i o literaturze. Na marginesie teoretycznych rozważań uważny czytelnik odnajdzie też w tej rozprawie opowieść o życiu wśród książek, o życiu mola książkowego. Małgorzata Michel Pałacowe dzieci. Rzecz o pedagogii Stanisława Jedlewskiego. Na podstawie funkcjonowania Państwowego Zakładu Wychowawczo-Naukowego im. Tadeusza Kościuszki w Krzeszowicach w latach 1946–1950 Małgorzata Michel przedstawiła sylwetkę Stanisława Jedlewskiego, skupiając się na krzeszowickim okresie jego działalności. Nie tylko zebrała najważniejsze fakty i wydarzenia z życia Profesora, lecz także (na podstawie wywiadów z jego wychowankami i materiałów źródłowych oraz archiwalnych) zaprezentowała całe spektrum czynników, które w czasie studiów i pierwszych lat pracy zawodowej tworzyły klimat ideowy, kształtujący osobowość, zamiłowania i pasje wybitnego pedagoga. Treść i przesłanie publikacji mieszczą się w szerokim nurcie wychowania i socjalizacji młodego pokolenia w trudnym okresie tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Autorka starannie opisała okoliczności związane z organizacją nauczania w Państwowym Zakładzie Wychowawczo-Naukowym im. Tadeusza Kościuszki w Krzeszowicach. Wplotła je w lokalne i ogólnokrajowe problemy odbudowy szkolnictwa polskiego. Małgorzata Michel oparła się na faktach, źródłach, relacjach świadków, a wyniki swoich badań przedstawiła w przystępny sposób, co pozwala bardzo szybko wejść w klimat placówki i utożsamić się z jej mieszkańcami. Publikacja, chociaż dotyczy mrocznego okresu w historii Polski, napisana jest lekkim, literackim językiem. Dzięki zabawnym akcentom czyta się ją w optymistycznym, a często wręcz wesołym nastroju. Budzi ona w czytelniku motywację do czynienia dobra, pokazuje świat i życie z ciągle nieosiągalnej, idealistycznej perspektywy. Książka Pałacowe dzieci powinna zająć godne miejsce w bibliotece każdego pedagoga. To lektura obowiązkowa nie tylko dla studentów, ale także dla wszystkich, którym leżą na sercu dobro i pomyślność młodzieży. Z recenzji Andrzeja Rejznera

Agnieszka Zajączkowska-Drożdż Od dyskryminacji do eksterminacji. Polityka Trzeciej Rzeszy wobec Żydów w Krakowie (1939–1943) Autorka skonstruowała narrację na podstawie dobrze zinterpretowanych źródeł: opracowań w formie druków zwartych, materiałów przyczynkarskich, źródeł prawa, a także relacji i wspomnień. Ze względu na wagę poruszanej problematyki niniejsza książka powinna być adresowana nie tylko do profesjonalistów, ale również do szerszego grona czytelników. Dzięki temu spełni ważną funkcję społeczną: pomoże przechować w ludzkiej pamięci wiedzę o czasach minionych, które – miejmy nadzieję – nigdy nie powrócą. Andrzej Jaeschke Jakub Momro Ucho nie ma powieki. Dźwiękowe sceny pierwotne Dźwięki i rozkwitająca wokół nich foniczna sfera jak nic innego opisują historię naszych wrażliwości, ciał i percepcji. Słuchanie, słyszenie, milczenie i cisza, hałas i szumy, ekspresja i życie w dźwiękach to nie tylko historia muzyki, lecz także złożona, powikłana jak przygodne egzystencje historia naszych uszu. Dawne hasło, powtarzane do dzisiaj, „ucho nie ma powieki”, definiuje także współczesność. Oznacza to, że dźwięki odsłaniają całą jej ambiwalencję: są uobecnieniem rozkoszy oraz świadectwem nieznośnego lęku i bólu, łączą zwierzę z człowiekiem, wsobną świadomość z obiektywnymi prawami matematyki i fizyki, historyczne archiwum muzycznych praktyk ze zmiennymi działaniami dźwiękowego współistnienia, jednostkowość z radykalną politycznością. Samotności dźwięków towarzyszy trudno uchwytne, ale niesamowite i dojmujące poczucie współudziału w audiosferze. Wszyscy możemy się spotkać w rozmaitych światach akustycznych, nikt nie jest wykluczony, to one bowiem tworzą sceny miłości i emancypacji. O tych właśnie scenach opowiada ta książka. Anna Kuchta Wobec postpamięci Monografia stanowi analizę porównawczą oraz interpretację twórczości literackiej tak zwanej generacji „po” – drugiego pokolenia Żydów w Polsce po Holokauście, w świetle pytań o wpływ postpamięci na tożsamość i świadomość osób urodzonych po wojnie i o możliwość tworzenia własnych narracji wśród odziedziczonych wspomnień. Anna Kuchta śledzi wątki autobiograficzne w utworach, które mogą być odczytane jako deklaracje tożsamościowe, autorstwa sześciu polskich pisarzy urodzonych w latach 40. i 50. w rodzinach ocalałych z Zagłady: Ewy Kuryluk, Bożeny Keff, Romana Grena, Magdaleny Tulli, Agaty Tuszyńskiej i Moniki Sznajderman. Badaczka eksploruje zagadnienie postpamięci w polskim kontekście historyczno-politycznym i ukazuje wielowymiarowość strategii tożsamościowych przedstawicieli pokolenia „po”. Jak napisał w recenzji prof. Stanisław Obirek, książka stanowi istotny wkład w zrozumienie zjawiska pamięci i postpamięci drugiego pokolenia polskich Żydów po Zagładzie, uwikłanego w bardzo szczególne uwarunkowania społeczno-kulturowo-polityczne.

ALMA MATER nr 220–221

93


WYDAWNICTWO FRONDA Jan Stefan Jaworski Prawdziwe oblicze Boga. Całun turyński w świetle najnowszych badań naukowych Książka prof. Jana S. Jaworskiego, emerytowanego profesora chemii Uniwersytetu Warszawskiego, jest pokłosiem międzyuczelnianego interdyscyplinarnego seminarium syndonologicznego, prowadzonego z inicjatywy Uniwersytetu Jagiellońskiego (prof. Krzysztof Pilarczyk), Akademii Górniczo-Hutniczej (prof. Wojciech Kucewicz), Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II (ksiądz prof. Roman Bogacz) i Uniwersytetu Gdańskiego (prof. Zbigniew Treppa), które odbywało się przez cztery semestry w latach 2017–2020 pod patronatem Polskiego Centrum Syndonologicznego. Uczestniczący w nim prof. Jaworski, kilkakrotnie prezentując najnowsze badania nad całunem turyńskim uczonych z USA, zwłaszcza grupy STURP, oraz europejskich, głównie prof. Giulia Fantiego z Uniwersytetu w Padwie, w książce usystematyzował je i rozwinął w trzech rozdziałach. I tak, przedstawił próby określenia struktury i wieku całunu, śladów krwi na płótnie i wizerunku widocznego na nim ciała. W ten sposób po raz pierwszy polski uczony opublikował naukową pracę z zakresu syndonologii, prezentując mało w Polsce znane wyniki z lat 2010–2019, uzyskane z wykorzystaniem technik stosowanych we współczesnej analizie pomiarowej. Jego próba bezstronnego opisania faktów naukowych oraz prowadzonego dyskursu pozwala czytelnikowi na wyrobienie sobie poglądu co do słuszności proponowanych hipotez i wartości wyprowadzanych wniosków z przeprowadzonych badań oraz odrzucenia tezy o fałszerstwie wizerunku Jezusa zmartwychwstałego, dokonanym rzekomo w drugiej połowie średniowiecza. Sam zdaje sobie sprawę z ograniczoności badań fizykochemicznych i staje przed tajemniczym płótnem z Turynu jako człowiek wierzący, który do rozwiązania jego zagadki używa nie tylko rozumu, ale i wiary religijnej. Autor nie udziela w swej książce prostych odpowiedzi na istotne pytania związane z całunem turyńskim. Wskazuje na potrzebę prowadzenia dalszych studiów i poszukiwanie lepszych narzędzi badawczych. Sam jest przekonany, że mamy do czynienia z artefaktem, który powstał podczas zmartwychwstania Jezusa, przez co traktowany jest przez niego jako relikwia, mimo że źródło energii, które sprawiło odbicie na płótnie ciała nie jest dostępne naukom fizykochemicznym i nie zostało dotąd przez badaczy rozpoznane. Stają oni przed dylematem, który skłania do posłużenia się aktem wiary, wymagającym decyzji woli, bez naukowego dowodu. Tym, którzy dochodzą wraz z nim do takich konstatacji, dedykuje sonet swego autorstwa: Który się trudzisz by poznać zagadki ułamków sekund od narodzin świata, uciekających od siebie galaktyk, ziarenek materii co stanowią atom, który nie ufasz przekazowi Księgi, tradycje wieków między mity wkładasz, zaćmiony kultem nauki, żadnej głębi sercem nie przenikniesz – nim wcześniej nie zbadasz, spójrz – oto czeka specjalnie dla ciebie na lnianym płótnie wizerunek nikły i wzywa rozum i milczy zarazem i każde słowo potwierdza obrazem, zdumiewa, kusi, do pokory skłania: byś w nim rozpoznał świadka Zmartwychwstania. Krzysztof Pilarczyk

94

ALMA MATER nr 220–221

UNIVERSITAS Barbara Marczuk-Szwed Marie de Gournay (1565–1645): pierwsza francuska emancypantka Publikacja traktuje o Marie de Gournay, przybranej córce (fille d’alliance) Michela de Montaigne, autorce wciąż dziś mało znanej wśród specjalistów zajmujących się literaturoznawstwem, historią kobiet czy feminizmem. Tymczasem w swojej epoce była ona jedną ze znaczących postaci panoramy intelektualnej Paryża, a sławę (niekiedy kontrowersyjną) zapewniły jej, obok jej własnych dzieł, opracowywane przez nią kolejne wydania Essais jej przybranego ojca. Autorka książki określa ją mianem „pierwszej francuskiej emancypantki”, podkreślając jej prekursorską rolę w powstawaniu idei, które przybiorą konkretny kształt dopiero dwa stulecia później. Marie de Gournay ośmielała się wkraczać w swoich pismach w obszar refleksji zarezerwowany dla mężczyzn, a więc polityki, reformy języka literackiego, filozofii moralnej, teologii czy alchemii. Monografia przybliża polskiemu czytelnikowi nie tylko samą postać tej wyjątkowej kobiety, ale także kontekst historyczno-literacki francuskiego przełomu XVI i XVII wieku oraz sylwetki postaci związanych z twórczością Marie de Gournay. W recenzji książki dr hab. Monika Malinowska pisze, że należy również wspomnieć o olbrzymim atucie dopełniającym całości monografii, czyli aneksie zawierającym przekłady całych dzieł lub ich fragmentów – dzieł napisanych ręką kobiecą: Marie de Gournay, Louise Labé oraz Małgorzaty de Valois. Teksty te wpisują się w spór o kobiety, stanowią zatem nieocenione źródło dla badań nad historią kobiet i feminizmem. Autorka książki, dr hab. Barbara Marczuk, profesor UJ, jest wykładowcą literatury francuskiej w Instytucie Filologii Romańskiej, autorką licznych publikacji dotyczących pisarstwa kobiecego w wieku XVI i XVII, jak również polsko-francuskich związków literackich w tych epokach. W swym dorobku ma także cenione przekłady dawnej literatury francuskiej na język polski. Rafał Maciąg Transformacja cyfrowa. Opowieść o wiedzy Transformację cyfrową można zdefiniować jako zmianę sposobu rozumienia i przedstawiania sobie świata. To coś znacznie więcej niż tylko techniczne wynalazki, które odmieniają nasze otoczenie. Zresztą – jest dokładnie na odwrót: to my inaczej widzimy świat i inaczej konstruujemy wiedzę na jego temat. Dzięki temu nowemu spojrzeniu, a także zgodnie z jego nową logiką, tworzymy technologie, które go eksploatują. Stajemy się inni, inna jest także nasza cywilizacja. Obudziliśmy się w nowym, głęboko zmatematyzowanym świecie i próbujemy się do niego przystosować. Książka niniejsza to przewodnik, w którym autor stara się opisać zasady jego istnienia. Recenzowane Dzieło (zdecydowanie przez duże D – to nie przypadek czy grzeczność, lecz ocena ładunku intelektualnego), [...] jest, jak pisze we wstępie sam autor, „pewnym eksperymentem”, którego głównym zadaniem jest przedstawienie sposobu rozumienia zjawiska pod nazwą „transformacja cyfrowa”. To ze strony autora naukowy understatement, w istocie oferuje on coś znacznie bardziej rozległego i głębokiego: refleksję nad filozofią cyfrowości. [...] To dzieło wielkie, refleksyjne i wartościowe, niepowtarzalne w doborze i analizie problematyki cyfrowej transformacji w tak szerokim kontekście filozoficznym. Bohdan Jung


WYDAWNICTWO LITERACKIE Marta Wyka Tamten świat Eseje Marty Wyki są próbą spojrzenia na świat idei, osobowości i tekstów, które kształtowały się w rzeczywistości powojennej, obciążonej traumą niedawnych przeżyć oraz koniecznością dokonywania wyborów i poszukiwania własnych dróg rozwoju pokolenia wchodzącego w życie tuż przed wojną i po wojnie. Opisem świata, który – choć pod wieloma względami różnorodny – wyrastał z tradycji kulturowej i czerpał ze wspólnego kanonu literackiego. W szkicach pojawiają się nazwiska Aleksandra i Oli Watów, Janiny Katz, Olgi Scherer, Czesława Miłosza, Witolda Gombrowicza, Jana Błońskiego, Sławomira Mrożka, Leopolda Tyrmanda, Tadeusza Konwickiego, Pawła Taranczewskiego, Jerzego Pilcha. Marta Wyka jest historykiem literatury, krytykiem literackim, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmowała się literaturą Młodej Polski, dwudziestolecia międzywojennego i współczesną.

KSIĘGARNIA AKADEMICKA Spotkania. Roman Ingarden we wspomnieniach pod redakcją Leszka Sosnowskiego Niniejszy tom jest ważnym elementem obchodów 50. rocznicy śmierci Romana Ingardena, która przypada na 2020 rok. Ten okres półwiecza zawiera w sobie wcześniejsze rocznice urodzin i śmierci, wyrażane okolicznościowymi konferencjami i książkowymi publikacjami. Być może, nadszedł czas innego podejścia do Ingardena: nie przez elementy jego systemu, lecz przez elementy jego intelektualnego i emocjonalnego obrazu, jaki wyłania się z tych wspomnień. Być może, przez ożywienie postaci wybitnego polskiego humanisty zostanie ożywiona również jego filozofia. Filozof zostaje tu przedstawiony we wspomnieniach swoich studentów, którzy uczestniczyli w jego zajęciach akademickich w latach 1957–1963. Społeczeństwo otwarte, społeczeństwo zamknięte. Eseje i szkice pod redakcją Beaty Polanowskiej-Sygulskiej Cóż za wspaniała, skrząca się od wnikliwych rozważań książka! Niestety, przygnębiająco aktualna, tu i teraz. Podczas gdy w pierwszej części młodzi uczeni krakowscy rozsądnie i z wielkim talentem analizują szlachetne ideały „społeczeństwa otwartego” – a także zbliżone klimaty ideologiczne, na przykład ideę ładu spontanicznego lub bezstronności światopoglądowej państwa, o tyle w drugiej części ich znakomita mentorka przygląda się ciemniejszym stronom podważenia liberalizmu i otwartości. Jedna z najwybitniejszych w świecie znawczyń liberalizmu bierze pod lupę takie ponure zjawiska jak manipulacja słowami – przywołując, na przykład, „prawdziwych patriotów”, w odróżnieniu od patriotów bezprzymiotnikowych, lub teorie spiskowe, należące do syndromu paranoi politycznej. W czasie i miejscu, w którym jesteśmy, gdy rozmaitym zagrożeniom

tego świata winny jest George Soros, przebiegli antyrodzinni socjotechnicy spod znaku LGBT lub smoleńscy zamachowcy, rozważania Beaty Polanowskiej-Sygulskiej, pogłębione i pełne delikatnej ironii, są jak odtrutka na głupstwa, czasami ubrane w język quasi-naukowy. Polecam tę odtrutkę czytelnikom bardzo gorąco, tym bardziej że zawarte w tym tomie eseje są napisane świetnie: błyskotliwie i erudycyjnie. Wojciech Sadurski Pavlo Levchuk Trójjęzyczność ukraińsko-rosyjsko-polska Ukraińców niepolskiego pochodzenia Największą zaletą tego opracowania, oprócz jego aktualności, jest szeroki zakres badań, obejmujący różne grupy społeczne, a także rzetelna i drobiazgowa interpretacja bogatego materiału gromadzonego przez kilka lat, a w wypadku studiów przypadków – obserwacji sięgających wstecz nawet ponad 20 lat. Jestem pewien, że zainteresuje nie tylko językoznawców, ale i przedstawicieli innych dyscyplin, a także odbiorców nienaukowych – na przykład będzie to cenne źródło wiedzy dla dziennikarzy społeczno-politycznych poruszających problemy ukraińskiej emigracji w Polsce. Z recenzji Michała Głuszkowskiego

WYDAWNICTWO VANDENHOECK & RUPRECHT Jan Wiktor Tkaczyński, Łukasz Gacek China’s Environmental Policy in Terms of European Union Standards Nawet powierzchowny przegląd agendy aktualnych problemów polityki międzynarodowej ujawni bez trudu, że jednym z najważniejszych jest kwestia ochrony środowiska naturalnego. Jego dramatyczny stan w niektórych częściach świata pokazał bowiem dowodnie, że nie stanowi on wyłącznie albo nie stanowi już więcej li tylko wewnętrznej sprawy danego państwa. Że wręcz przeciwnie, jest czymś, co łączy – jakkolwiek brzmiałoby to paradoksalnie – ponad podziałami politycznymi czy ekonomicznymi interesami. Zanieczyszczenia w rzekach nie zatrzymują się przecież w granicach państw tak samo jak pyły zawieszone w powietrzu. Pozostaje poza dyskusją, że tak w interesie Chin, jak i Unii Europejskiej leży promowanie rozwoju niskoemisyjnego poprzez upowszechnianie czystych i odnawialnych źródeł energii, ponieważ prowadzi to do wzrostu stopnia ochrony środowiska naturalnego. Wyczerpywanie się bowiem zasobów paliw kopalnych i towarzyszące temu zmiany w światowej strukturze energetycznej sprawiają, że zarówno Europa, jak i Chiny stają się nie tylko współzawodnikami w światowym wyścigu gospodarczym, ale i nolens volens partnerami. Tę tak tworzoną z pragmatycznych względów wspólnotę charakteryzuje, z jednej strony, potrzeba podejmowania działań zmierzających do ograniczania zużycia paliw kopalnych, z drugiej zaś – chęć zminimalizowania negatywnego wpływu na środowisko naturalne ich wykorzystywania. Stąd współpraca ta, niełatwa przecież z różnych względów, to nie tylko dążenie do wymiany potrzebnych informacji, ale również próba ustalenia standardów, według których ma być ona realizowana.

ALMA MATER nr 220–221

95


KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” słu­ży do pre­zen­ta­cji życia wspólnoty akademickiej naj­star­szej pol­skiej uczelni. W cią­gu dwudziestu czterech lat – dzięki wspólnemu wy­siłko­wi au­to­rów, współpra­ cow­ni­ków i re­dak­to­rów, dzięki życz­li­wo­ści Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stwo­rzyć otwarte forum wy­mia­ny in­for­ma­cji i poglądów. Suk­ce­syw­nie zwięk­szała się czę­sto­tli­wość ukazywania się pi­sma – kwar­tal­nik stał się naj­pierw dwu­mie­sięcz­ni­kiem, a następnie mie­sięcz­ni­kiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzy­my­wa­niem naj­now­ szych edycji uniwersyteckiego czasopisma pro­po­nu­je­my członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpła­ci na konto Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­ skie­go dowolną kwotę, po­zwa­la­jącą na opłacenie kosz­tów prze­syłki poczto­ wej, staje się człon­kiem na­sze­go Klubu. Każdy Klu­bo­wicz otrzy­mu­je pocztą gra­ti­so­wy eg­zem­plarz kolejnych numerów mie­sięcz­ni­ka „Alma Mater”. Fun­ du­sze zgro­ma­dzo­ne dzięki hojności na­szych Czy­tel­ni­ków prze­zna­cza­my na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.

Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, należy jednocześnie prze­słać na adres redakcji wy­peł­nio­ną de­kla­ra­cję: Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e-mail. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak

nie

Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:

.......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2020 roku. Proszę o za­p i­s a­n ie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 96

ALMA MATER nr 220–221


Wesołych Świąt!

Ilustracja, wykonana przez pacjenta Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, która została zamieszczona na kartce świątecznej UJ z apelem

o przekazanie 1 procenta podatku na Fundację „O ZDROWIE DZIECKA” www.OzdrowieDziecka.org w celu wspierania działalności leczniczej, diagnostycznej oraz naukowo-badawczej szpitala



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.