Marcin Lenartowicz
Osiedla Herbat Niepodległych. były w nich fontanny zniewieściałe sukienkami falującymi na sznurkach nieopodal studni były troski z makabrycznie obgryzionymi głowami – śladami rąk na szyjach z poliestru gdybym tylko zechciał się obnażyć tuż przed oszczędziłbym im zadławień nie musieliby łykać mnie z całymi taborami guzików i zahaczeń utrudniających rozbiór lub przełykanie mogliby skupić się na przekąskach i wszcząć w końcu taniec na nieheblowanym niemalowanym drewnie krzyczeć w głos przekleństwa pod moim adresem lub potłuc z kretesem moją strukturę tak żebym nie mógł się już pozbierać (odrodzić w żadnym stanie skupienia) [dowodzić ostrości szkieł]
18