
7 minute read
Małgorzata A. Bobak-Końcowa str. 24
A.K. Tomik miał premierę całkiem niedawno. To taka poetyka obrazów zatrzymanych w kadrze. To często codzienność nam bliska, znajoma. To także emocje. Skąd ten tytuł i czym dla Ciebie są tytułowe „czerwone lakierki”? M.A.B-K. Czerwone lakierki to ważny rekwizyt. Za nim ukrywa się jedna z najmroczniejszych opowieści mojej rodziny. Przypominają nam o wędrówce mojego pradziadka. Jak większość repatriantów ze Wschodu (którzy zamieszkali w Kopernikach - wsi położonej niedaleko Nysy) przywędrował spod Tarnopola. Podjął się ważnej funkcji, rozdzielając domy przybyłym rodzinom. Bardzo często wyjeżdżał do stolicy i z jednej z tych wypraw, przywiózł czteroletniej wnuczce czerwone buciki. Niestety, podczas ostatniej podróży został wyrzucony z pociągu i nie wrócił... Czerwone lakierki to synonim ulotnego szczęścia i miłości. To synonim tęsknoty, smutku i milczenia. Zapraszam czytelników, tytułowym wierszem, w znane mi miejsca i opowieści. Wiem, że to wiersze pełne niepokoju, wiersze o ciemnej stronie życia. Ale z literaturą tak już jest. Powinniśmy zbliżać się do prawdy i odkrywać, dotykać najtrudniejszych tematów.
A.K. „poetki powinny mieć zawsze/ nieskazitelnie czyste okna” – piszesz w wierszu „inaczej niż” . A jaką jesteś Ty poetką? M.A.B-K. Jestem poetką, która ma bardzo wysokie mieszkanie na wzgórzu za rzeką i posiada drabinę. (śmiech) Która lubi mieć nieskazitelnie czyste okna. (śmiech) A tak poważnie. Nie bez powodu Mirka Szychowiak – redaktorka tomu, użyła pewnych słów w blurbie: zapewniam że ta poetka nie jest kłopotliwa. A.K. Obok ważnych i bliskich osób, których portretujesz w wersach swoich wierszy, nadajesz przedmiotom symboliczne znaczenie. Ale w Twoich wierszach ważną rolę odgrywają również, wręcz namacalne, zapachy i smaki. Przywołują wspomnienia. Co chcesz nimi przekazać? M.A.B-K. Po latach wystarczy delikatny zapach, żeby wróciły wspomnienia. Kiedy nasz mózg rozpozna woń, zacznie poszukiwać go w swojej „bazie danych” i przywoła to, co działo się nawet w dalekiej przeszłości. Co ciekawe, zapachy są większym bodźcem do przywrócenia wspomnień niż słuch czy wzrok. Zmysł powonienia często był pojmowany nawet przez poetów i pisarzy jako pierwotny i zwierzęcy. Przez to ignorowany. Jeśli już pojawia się w literaturze, to stanowi jedynie suplement opisów przyrody. Odkąd pamiętam zapachy odgrywały w moim życiu ogromne znaczenie i może dlatego nie jest motywem drażniącym i niemym bohaterem wierszy.
Advertisement
czerwone lakierki II
nagle którejś nocy zaskrzypiała stara szafa wyszła z niej dziewczynka z lalką i misiem budząc radosnym śmiechem całą rodzinę mówiono przy śniadaniu że dziadek wrócił na chwilę i nikt nie ośmielił się odebrać zabawek choć do urodzin było daleko mówiono też że ubecy wyrzucili dziadka przez okno pędzącego pociągu bo nie pozwalał na okradanie niemieckich grobów a może za to że był jasny jak gołąb i plugawym uzmysławiał jak bardzo są robaczywi leżał na nasypie jak szmaciana lalka patrzył na chmury one tak mają nadchodzą i rozkładają skrzydła nad szczęśliwym życiem wtedy zamarza nawet piekło
tylko że teraz wszyscy patrzą na czerwone lakierki ze stolicy idą razem przez wieś
A.K. Małgosiu, czerwone lakierki to Twój siódmy tomik. Z perspektywy czasu, jak postrzegasz swoją poezję? M.A.B-K. Współczesna poezja stała się trudna i skomplikowana. Umysł przeciętnego człowieka nie może pojąć wielu literackich dzieł. Przyczyny tego stanu są mi bardziej lub mniej znane i szukam odpowiedzi, czytając np. Język w ogniu Karola Maliszewskiego. Czuję, że owe dzieła powstają z myślą o samych autorach niż czytelnikach i cieszę się, że przykładam wagę do tego, żeby moja poezja była komunikatywna i uniwersalna. Moje książki często były zapisem codzienności, swoistym "dziennikiem" , a nawet terapią, nie tylko dla mnie. Pisanie nie jest dla mnie wewnętrznym przymusem i koniecznością. Jest naturalnym stanem. Dlatego przychylam się do opinii Miłosza i: piszę rzadko, i od czasu do czasu, a może i niechętnie?
Partner wydania:
Patroni medialni:
KROPLE Katarzyna Miller
Wiersze z najnowszego tomu Katarzyny Miller są jak błyski Julii Hartwig, nie tylko odbijają światło, ale filtrują wszystkie ziemskie sprawy. To metafizyczne KROPLE, przez które, jak przez soczewkę, możemy przyglądać się temu, co pomiędzy „złudzeniem a niepewnością” jest ukryte, a:
„Jedyną stałą rzeczą może być kurczowe trzymanie się stałości” .
Wiersze z tomu Krople pozwalają na chwilę oddechu, ale też zmuszają do zastanowienia się nad tym, co najważniejsze.



Magdalena Koperska
KUP TOMIK:

sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item/no wosci/krople---katarzyna-miller/
Katarzyna Agata Miller
Psychoterapeutka, filozofka, autorka i współautorka 30 bestsellerowych książek psychologicznych, poetka, piosenkarka, układaczka melodii i tekstów do swoich piosenek.
Wydała kilka tomów poezji:
Stołeczek (Wydawnictwo Tikkun, 1997), Ból jest jedwabiem (OPEN, 2000), Fontanna miłości (ANAGRAM, 2010) i najnowszy KROPLE (ANAGRAM, 2022). 26
Tom ukazuje się dzięki wsparciu Komisji ds. Kultury Okręgowej Izby Lekarskiej im. prof. Jana Nielubowicza

sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item/ nowosci/piesni-zbieraczy-rosy--grzegorz-ostrowski/
pieśnizbieraczyrosy Grzegorz Ostrowski
Grzegorz Janusz Ostrowski (ur. 25.05.1967) – lekarz, nefrolog, wykładowca na uczelniach (Warszawski Uniwersytet Medyczny, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego w Warszawie). Mieszka w Warszawie. Jako poeta zadebiutował w TWÓRCZOŚCI (2013) i w kwartalniku WYSPA (2014). W 2016 i 2019 ponownie publikował w TWÓRCZOŚCI. Wydawnictwo ANAGRAM wydało jego debiutancki tomik poetycki Alta Vista w 2016 r. i kolejne w następnych latach: Rekonstrukcje (hotelowe lustra) (divertimenti) (2018), Przyimki (2020). W Wydawnictwie Prószyński i S-ka ukazały się tomiki: Kana (2019) oraz Ojcze nasz (2022). Obecny tomik Pieśni zbieraczy rosy nawiązujący w warstwie znaczeniowej i emocjonalnej do poprzednio wydanych, jest zarazem dalszą kontynuacją jego poszukiwań w zakresie formy.
Adam Sylwester Dybciak ur. 31.12.1964 Z zamiłowania i wykształcenia jest ogrodnikiem. Jak mówi o sobie – tworzy od podstaw największe z możliwych pułapek na kreta, zwanych potocznie „ogrodami” . Przez większą część życia towarzyszy mu myśl Konfucjusza: „Człowiek nie potyka się o szczyty, człowiek potyka się o kretowiska” . Być może jego szczyty są dla kogoś kretowiskiem – skala nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia. Magdalena Koperska
PUŁAPKANAKRETA
(wybórwierszy) Adam Sylwester Dybciak
sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item/now osci/pulapka-na-kreta-wyborwierszy---adam-sylwester-dybciak/

PRZĄŚNICZKI
opowieści rodowe Katarzyna Zwolska-Płusa
Prząśniczki to opowieść o niezwykłej budowie –przypominającej tkaninę, której włókna splatają się ze sobą, tworząc skomplikowany wzór. Bohaterka bada swoje pochodzenie, odkrywając piękne i trudne losy swoich przodkiń. Mamy więc szkocką panią na zamku, popełniającą mezalians panienkę Zambrzycką, znachorkę, niemiecką tkaczkę, pracownicę fabryki, a nawet pierwszą polską carową Rosji. Co, jeśli okazałoby się, że można być nimi wszystkimi naraz? Co, jeśli wpisana w bohaterkę chęć przetrwania jest czymś, co otrzymała w darze od prababek? I co, jeśli ten dar może okazać się przekleństwem?

Zwolska-Płusa kreśli indywidualną i ponadindywidualną herstorię, zestawiając losy przodkiń z wizerunkiem kobiety współczesnej – szukającej ukojenia w świecie, w którym trzeba sprostać zbyt wielu społecznym oczekiwaniom.PARTNERZY WYDANIA:

Publikacja powstała dzięki wsparciu finansowemu Instytutu Literatury w ramach Tarczy dla Literatów
FRAGMENT POWIEŚCI:
Co Ty robisz, Nela? Co sobie wymyśliłaś? Jest ciemno. Ulica Olsztyńska błyszczy lichym światłem pochodzącym od zaledwie trzech lamp. Zobacz, Nela, jak śliski wydaje się klinkier. Możesz upaść i się połamać, dziewczyno. Co ja z Tobą mam! Dopiero Cię dostałam, a Ty możesz się uszkodzić. Nie chcę mieć potrzaskanej prababki. Klinkier odbija blask. Stuk, stuk. Blask rozpada się na małe gwiazdki, małe kropelki, dźwięki. Obcasiki masz urocze. Nela, Nela, Nela – kantorzę przez Ciebie. Tańczę z umarłą, tylko że nie wiem, która z nas tak naprawdę nie żyje. Klinkier odbija blask. Gwiazdki, kropelki, iskry. Która z nas nie żyje? Stuk, stuk. Dlaczego się spieszysz? Głupio pytam. On ma zaraz przyjść. Słyszałam tę historię. Bo ja dostałam Cię od taty. Opowiedział mi wszystko. Ja mu za to zbuduję domek w Wilczej Górze. Bo skoro dał mi Ciebie, całą historię, to ja mu dam jego historię. A właściwie to Ty mu dasz. Klinkier odbija blask i dźwięk. Jakbyś chodziła po gwiazdkach, które dzwonią, dzwonią, dzwonią... Jesteś taką śliczną wróżką. Nazwę Cię Dzwoneczkiem. Masz zielony płaszczyk i szczupłe łydki. Klucze pobrzękują zawieszone na dużym kółku, klinkier lśni. Stoisz z nimi w dłoni i popychasz drzwi. Bardzo chcę wiedzieć, jak wygląda wnętrze Twojego domu. To tu tata spędził część dzieciństwa i chodził do tego samego przedszkola, co teraz Janek. Przedszkole jest małe i przytulne. Od progu dobiega mnie zapach zupy gotowanej na dużej ilości warzyw. I w przedszkolu, i teraz – u Ciebie. Nic nie wykipiało, nie musiałaś się tak spieszyć. Zamykam oczy, by się nie przebodźcować. Zupa, drewno, ogień. To czuję.

sklep-wydawnictwaanagram.mozello.pl/sklep/item/now osci/przasniczki-opowiesci-rodowe--katarzyna-zwolska-plusa/