
5 minute read
LUKSUS, KTÓRY SIĘGA NIEBA
LUKSUS, KTÓRY SIĘGA NIEBA
Penthouse – słowo, które samo w sobie brzmi jak spełnione marzenie
Kojarzy się z przestrzenią, światłem, ciszą zawieszoną ponad miastem. Ale też z luksusem, który nie potrzebuje zbędnych ozdobników. Luksusem cichym, zarezerwowanym dla tych, którzy nie mają już potrzeby niczego udowadniać. Dla których metraż nie ma znaczenia, o ile nie towarzyszy mu widok zapierający dech i świadomość, że nikt już nad tobą nie mieszka – bo nad tobą jest tylko niebo.
To, co dziś nazywamy penthousem, zrodziło się z potrzeby i zarazem z okazji. W latach 20. XX wieku nowojorscy deweloperzy zauważyli, że dachy budynków, pełniące dotąd funkcję czysto techniczną, przy odpowiedniej aranżacji mogą stać się najbardziej pożądanym miejscem do życia. W czasach gdy metropolie rosły w górę, ostatnie piętro przestało być synonimem niewygody, a zaczęło symbolizować niezależność i status. Pierwsze luksusowe apartamenty na szczytach budynków pojawiły się na Manhattanie, a ich mieszkańcami byli artyści, finansiści, kolekcjonerzy – ci, którzy nie szukali już domu, tylko przestrzeni, która ich wyrazi. Od tego czasu wiele się zmieniło, ale jedno pozostało niezmienne: penthouse to nie tylko nieruchomość. To styl życia, sposób myślenia i wybór.
Nie każde mieszkanie na ostatnim piętrze może nosić to miano. Określenie „penthouse” to dziś synonim najwyższego standardu, ale też pewnej formy architektonicznej i funkcjonalnej. Powinno to być mieszkanie wyróżnione – zarówno w kontekście położenia (najwyższa kondygnacja, najlepiej z dostępem do dachu lub tarasu), jak i układu (często na planie open space, z panoramicz- nymi przeszkleniami, z bezpośrednim dostępem do windy). Często penthouse zajmuje całe piętro lub jego znaczną część. Nie wystarczy więc sama wysokość – potrzebna jest wyjątkowość. Penthouse powinien być inny od wszystkiego, co znajduje się poniżej. To nie po prostu „lepszy apartament” – to apartament osobny, zaprojektowany jako zwieńczenie całego budynku. Jego korona.
Dziś, po dekadach urbanistycznej ewolucji, penthouse wciąż pozostaje symbolem aspiracji, ale już nie tych krzykliwych. Nie chodzi w nim o pokaz, lecz o jakość. O przestrzeń, która nie przytłacza, lecz daje wytchnienie. O światło, które nie pada przez firany, ale dostaje się do wnętrza przez panoramiczne okna z każdej strony. O taras, który staje się prywatnym ogrodem w chmurach – miejscem porannego espresso i wieczornego kieliszka wina pod gwiazdami. W najlepszych realizacjach penthouse’y mają prywatne windy, dojeżdżające bezpośrednio do apartamentu, kominki, strefy wellness, biblioteki, sale kinowe. Ale te udogodnienia, choć imponujące, są tylko tłem dla tego, co najważniejsze: poczucia absolutnej prywatności.
To właśnie ono stanowi kluczowy walor penthouse’u. Nie chodzi jedynie o brak sąsiadów z góry czy o możliwość słuchania muzyki bez myśli, czy ktoś puknie w ścianę. Chodzi o ten subtelny dystans – od zgiełku, od spojrzeń, od tempa codzienności. O możliwość obserwowania miasta, o perspektywę. O ten moment, gdy stoisz na tarasie, patrzysz na dachy wieżowców i myślisz: „Kocham to miasto i tu naprawdę jestem u siebie”.
Penthouse’y stanowią zaledwie niewielki ułamek całego rynku nieruchomości premium, ale ograniczona dostępność jeszcze bardziej podnosi ich wartość. Co ciekawe, te najbardziej spektakularne apartamenty rzadko trafiają do publicznej oferty. Pojawiają się i znikają w zamkniętym obiegu – przekazywane z polecenia, prezentowane zaufanym klientom, często dostępne wyłącznie off-market. To nie jest produkt masowy. To unikat, którego wartość rośnie wraz z upływającym czasem.
Dlatego penthouse to także jedna z najstabilniejszych i najbardziej przewidywalnych inwestycji w segmencie luksusowym. Jego wartość nie wynika jedynie z metrażu czy lokalizacji, lecz też z fizycznej i rynkowej ograniczoności. Ostatnie piętro jest tylko jedno. Wiąże się z tym pewność, że żaden kolejny projekt nie po- wtórzy dokładnie tego samego widoku, tego samego układu, tej samej atmosfery. Dla świadomych inwestorów to ważny argument. Zwłaszcza w czasie, gdy rynek staje się coraz bardziej selektywny, a popyt przesuwa się w stronę jakości, nie ilości.
Nie chodzi jednak wyłącznie o liczby. Kupujący penthouse’y to najczęściej osoby, które podjęły tę decyzję bardzo świadomie. Taka nieruchomość nierzadko łączy w sobie funkcję domu, biura, miejsca spotkań i odosobnienia. Dla wielu staje się alternatywą dla willi – tyle że zlokalizowaną w centrum wydarzeń, z cudownym widokiem i na własnych zasadach.
Penthouse’y w Polsce przeszły w ostatnich latach jakościową rewolucję. Architektura stała się bardziej świadoma, rozwiązania funkcjonalne – bardziej inteligentne, a estetyka – mniej dosłowna, bardziej naturalna. Coraz częściej spotyka się projekty, które oferują wielopoziomowe wnętrza, tarasy zielone z prywatną strefą relaksu, a nawet osobne wejścia dla gości lub obsługi. Co ważne, rozwija się także jakość wykonania –wykończenia powstają z materiałów trwałych, przyjaznych środowisku, bez ślepego podążania za sezonową modą. Luksus definiowany jest nie tylko przez wygląd, ale też przez komfort użytkowania i ponadczasową harmonię.



I choć każdy projekt ma swój indywidualny charakter, wszystkie łączy jedno: życie na wysokości zmienia perspektywę. Wielu właścicieli penthouse’ów przyznaje, że właśnie tam na nowo nauczyli się odpoczywać. W ciszy, z dala od pośpiechu i zgiełku, w miejscu, które nie konkuruje z miastem, lecz patrzy na nie z dystansem. Być może to właśnie ten spokój –tak rzadki i tak pożądany – jest dziś najcenniejszym składnikiem współczesnego luksusu.
Penthouse nie jest odpowiedzią wyłącznie na potrzebę prestiżu. Stanowi także odpowiedź na potrzebę przestrzeni, światła, a przede wszystkim prywatności. To miejsce, w którym bez zbędnych spojrzeń można złapać oddech, zaczerpnąć inspiracji, spojrzeć dalej i szerzej. To przestrzeń, która nie narzuca stylu życia, ale umożliwia jego wybór. Na tym polega wyjątkowość penthouse’u, będącego przy okazji świetną inwestycją na przyszłość.

TEKST: ŁUKASZ HODURA Luxury Properties Expert