
1 minute read
Recenzje teatralne
Daniel Źródlewski Kulturoznawca, animator i menedżer kultury, dziennikarz prasowy oraz telewizyjny, konferansjer, PR-owiec. Rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Szczecinie, związany także z Przeglądem Teatrów Małych Form Kontrapunkt w Szczecinie oraz świnoujskim Grechuta Festival. Założyciel i reżyser niezależnego Teatru Karton.
Teatr Polski Reżyseria: Jan Szurmiej „Piaf”
Advertisement
Ten spektakl należy do Sylwii Różyckiej, odtwórczyni tytułowej roli. Jest po prostu fenomenalna. Jeden z uznanych krytyków te atralnych, Jacek Sieradzki, prowadzi od dwudziestu siedmiu lat prestiżowy „Subiektywny spis aktorów” używając w nim gradacji uznania: mistrzostwo, zwycięstwo, na fali, nadzieje. W przypadku tej zjawiskowej kreacji pasują wszystkie te określenia. I to jednocześnie. Różycka nie tylko brawurowo, wręcz organicznie, wcieliła się w postać Edith Piaf, ale przede wszystkim zachwyciła wokalnie. Bardziej i mniej znane utwory francuskiego „małego wróbelka” zyskują w jej interpretacji. Tutaj także wielkie brawa i uznanie dla Krzysztofa Baranowskiego oraz Andrzeja Zaryckiego (aranżacje), odpowiedzialnych za muzyczną stronę widowiska. Mimo błyskotliwej roli Różyckiej, niestety spektakl Jana Szurmieja jako całość,
foto: Piotr Nykowski wypada słabo. To nieporadnie „posklejane” sceny z życia boha terki. To krótkie epizody, pojawiające się na scenie niczym kule w losowaniu Lotto. Przypadkowość zdaje się także rządzić i sami kreacjami wydającymi się niedokończonymi szkicami, bez barw i kontekstu. Bronią się, znów także wokalnie (!) wyraźniej zaakcentowane postaci – Marlena Dietrich w wysmakowanej interpretacji Olgi Adamskiej, Charles Aznavour Olka Różanka czy Yves Montand Piotra Bumaja. Przedstawienie ma kameralny charakter i mon strualna przestrzeń tymczasowej hali nie sprzyja jego atmosferze. Nie udało się ujarzmić tej porażającej pustki scenografowi, Wojciechowi Jankowiakowi, który zaproponował wręcz ascetyczne czy minimalistyczne dekoracje. Bardzo rzetelne kostiumy, nawiązujące do mód z poszczególnych etapów kariery Piaf, przygotował Marta Hubka. Na najwyższe uznanie zasługuje jeszcze praca nad charak teryzacją Różyckiej, która (także dzięki perfekcyjnie opracowanym gestom i ruchowi) na ponad trzy godziny przeobraża się w Edith Piaf. Spektakl: 4/6. Kreacja Różyckiej: po za skalą, nie mniej niż 10/6 (!!!).