
8 minute read
Co to jest ORAPIZM? - rozmowa z Krzysztofem Konopką
from Post Scriptum
CO TO JEST ORAPIZM? POST SCRIPTUM KRZYSZTOF KONOPKA
„Orapizm – styl w malarstwie charakteryzujący się ekspresją przekazu, wyrazistością kreski i energetyzującym kolorytem. Podczas ostatniej edycji florenckiego Biennale artysta otrzymał oficjalne uznanie jako prekursor nowej formy abstrakcjonizmu – ORA PISMO (teraz pismo, szkic, rysunek, rytuał, która analizując i rozwijając ekspresjonizm abstrakcyjny, fowizm i malarstwo informalne – jak piszą krytycy – daje podstawy do nowego stylu interpretacji plastycznej. Egzekucja malarska jest natychmiastowa i przedstawia moment dzikiego wyzwolenia artysty” (Margherita Blonska- Ciardi)
Advertisement
KRZYSZTOF KONOPKA

Naprzeciwko mnie – skupiony, przystojny mężczyzna o uważnych oczach, w dobrym dla siebie wieku. Uśmiechnięty. Taka twarz mówi wiele. Wzbudza również ciekawość. Za nim, na obszernej ścianie, feeria kolorów w wielkich formatach. Krzysztofa Konopkę poznałam w 2010 roku – był dobrze zapowiadającym się implantologiem, fruwającym po świecie za wiedzą. Okluzja, implanty, chirurgia. Rzemieślnik, choć i tak trzeba mieć wyobraźnię. W tle muzyka, niezobowiązująca rozmowa przy stole. Jak to zwykle po godzinach, na zjazdach branżowych. Od tego czasu, jak sam mówi, minęły całe lata świetlne. „Co z życiem jest nie tak, że jest tak monotonne?” Przede mną dojrzały artysta, który od kilku lat wystawia swoje prace w ważnych galeriach europejskich, a obecnie szykuje się do wystawy za oceanem. Krzysztof uśmiecha się.
To ja. Jestem człowiekiem, który przez całe życie poszukuje. Znalazłem. Odnalazłem się wreszcie w sztuce. Przedtem byłem w letargu, potem zacząłem być. To, co powstaje w moim malarstwie, to warstwy nanoszone na płótno szpachlą i olejem,
zupełnie podświadomie, w procesie tworzenia. Bolesne „drapanie” – „odrapanie” „o-drapanie”, z drugiej strony – emocjonalne, warstwowe budowanie nowych form, barw, mieszanki, w której staram się być autentyczny. Nazwałem to „o-rapizm”. Ku mojemu zdziwieniu styl został zdefiniowany i wpisany jako nowy kierunek w malarstwie abstrakcyjnym.
No właśnie – jedna z wybitnych krytyków sztuki, Margherita Blonska-Ciardi, pisze tak:
”Spontanicznymi pociągnięciami pędzla i szpachli polski artysta marszczy, drapie powierzchnie płótna, nakładając warstwowo kolory pod wpływem chaosu emocjonalnego na figury poprzednio namalowane (…) Przekazuje świeżość i naturalność swojego gestu twórczego. (…) Wyciąga nasze odczucia, łapiąc je w swoją sieć kolorów i faktur o różnorodnym wzorze”
Krzysztofie, czyli nie dość, że nastąpił przełom w Twoim życiu, to jeszcze powstała definicja nowego stylu w malarstwie.
„Ora – pista” – z języka portugalskiego – teraz śledzić. Jest coś na rzeczy. „Akcja-reakcja, autor-odbiorca, przekaz podprogowy, odbicie lustrzane”. 50 lat zajęło mi zbieranie doświadczenia, ale nagle odpaliły mi pomysły na przekazywanie emocji sobie i najbliższym. Stało się to sensem życia. Nigdy nie sugerowałem się żadnym innym malarstwem, no może w młodości fascynował mnie Malczewski. Dopiero później, gdy sam zmierzyłem się z malarstwem i powstawały moje obrazy, krytycy zaczęli widzieć w nich więcej, nazywać, poszukiwać mojej podświadomości. Ja nigdy nie studiowałem malarstwa, chciałem być jakby „na świeżo”. To tak jak z seksem; można mieć strasznie dużo Wisłockiej w głowie i nic z tego nie wychodzi. Przeżycie ma sens, jak się tego spróbuje. I gdybym naczytał się, że to tak trzeba albo tak – (dużo ludzi próbowało mi sugerować, a może tak, może inaczej, popracuj nad warsztatem), to na pewno nie powstałby orapizm. Proste skojarzenie z seksem; popracuj nad warsztatem… no jak to?, przecież to jest najpierwotniejsze i albo to czujesz, albo nie.
Jesteś skromny: „Ktoś to z krytyków podchwycił, nazwał”... Krzysztofie, specjaliści od sztuki nazwali Cię również nowoczesnym ekspresjonistą:
” Żółć, pomarańcz, czerwień – często kontrastujące z zielenią i odcieniami niebieskiego, tak jak w obrazach ekspresjonistycznych Van Gogha i fowistycznych Paula Gauguina. Niektóre prace artysta maluje warstwowo w taki sposób, że powierzchnie kolorystyczne znajdujące się w głębi wydobywają się i mieszają z nowymi warstwami. Daje to efekt dialogu między kontrastującymi ze sobą powierzchniami kolorystycznymi i zaprasza do głębszej analizy pracy, która prowadzi do wydobywania własnych atawistycznych emocji i ukrytych w zakamarkach naszej podświadomości pragnień.” – pisze Ciardi
Czyli drapiesz i śledzisz? Co tam jest? Czy to bolesne drapanie kolejnych warstw, to poszukiwanie czegoś nadrzędnego, czy wręcz przeciwnie – obnażanie? Jak powstają Twoje obrazy?
Na początku malowałem kilkadziesiąt obrazów w krótkim czasie, rozpędziłem się do miejsca, w którym pomyślałem: zamęczysz publiczność. Potem zacząłem podchodzić do obrazu inaczej i czasem działo się tak, że z pierwotnego konceptu nic nie zostawało. Jednak karciłem się – nikt cię nie prześladuje, nie zmusza do niczego, przestań myśleć. Na początku były pędzle, jednak struktura wysychała za szybko, a ja czułem potrzebę dodawania warstw, pracy nad tą strukturą. Potem była szpachla, to narzędzie odnalazłem jako „swoje” – struktura nie wysychała, farba olejna na płótnie, a nie na desce, dawała możliwość bardzo sprężystego nakładania i mieszania tych barw i warstw, właściwie już na podłożu. Często ostateczny obraz nie był wynikiem pierwotnego pomysłu, a jedynie w sposób odległy dawał z nim skojarzenie. Kiedyś, po moich podróżach po Indiach, chciałem namalować postać Hindusa, w rezultacie wyszła jakaś wizja barw indyjskiej przemieszanej ulicy, bez jakiejkolwiek postaci… Przed malarstwem próbowałem pisać, wymyśliłem
jakąś historię. Doszedłem do 70 strony i… utknąłem. Pomyślałem sobie, że jeślibym kontynuował, to dopiero byłoby obnażanie. Słowo jednak jest bardziej podatne na „nagość”. Namalować, pozakręcać, pomazać – jest dzika żądza, jest erotyzm, ale można to ukryć pod warstwami, dać potencjalnemu widzowi pole do wyobraźni i swojej interpretacji. Pokazać prawdę sobie, ale też dać wolność widzowi. To widz może, przez wniknięcie do obrazu, przenosić się w świat swojej wyobraźni. Orapizm jest formą uwolnienia się. Jeśli już przebiłeś się przez całą sumę swoich zakłamań wewnętrznych, jeśli dochodzisz do swoich emocji (śledzenie siebie, poszukiwanie), to chcesz to jakoś pokazać, a równocześnie czujesz, że się obnażasz, więc ukrywasz to pod warstwami, drapiąc, mieszając te warstwy, aby widz sam mógł próbować odnaleźć swoją prawdę. Wewnętrznie chcielibyśmy być prawdziwi.
Nasz wyuczony zawód, to w jakiś sposób rzemieślnictwo. Można wykonać coś poprawnie, pięknie, ale jest to w jakiś sposób planowane, często dość rutynowe i w pewnym sensie przewidywalne (o ile coś się nie powikła). Bycie artystą to wyczulenie, wrażliwość, nieprzewidywalność? Skąd czerpiesz inspiracje dla swojej wrażliwości?
(Śmiech) Inspiracją jest prawdziwe życie. System wartości od urodzenia przypisywał nas do pewnych zadań. Nagradzano, kiedy coś wykonaliśmy dobrze, wszystko było przewidywalne, uporządkowane. Szkoły, potem studia, które dają prestiż, może i pieniądze, satysfakcję… Presja zewnętrzna: ”Jeśli to wszystko osiągniesz , to będziesz szczęśliwy”. Plus przełom, który dokonał się w naszym pokoleniu pomiędzy komunizmem a pseudo-kapitalizmem. Pogoń za dobrami miała dać odpowiedź na to, kim jesteśmy i satysfakcję. Odnalezienie własnego miejsca i wyprodukowanie następnych pokoleń, którymi będziemy się szczycić. „Well being” w uporządkowanym świecie. Bycie w stadzie wiązało się z zewnętrzną presją: wszyscy tak robimy, to jest słuszne, zasługujesz na to. Kochamy cię za to, że jesteś taki sam, nie wyróżniasz się. Dojdziesz do emerytury, potem będziesz patrzył na swoje wnuki, będziesz podróżował. Osiągniesz spełnienie. I potem okazało się, że to pierwsze oszustwo wychodzi na jaw, jak już faktycznie masz poczucie, że coś zaczynasz posiadać, coś z tego się realizuje. Mnóstwo moich kolegów lekarzy już nie żyje, zapędzili się w tej pogoni.
Wilk

Wilk 2019 80x90cm olej na płótnie
Wręcz nie możemy być wrażliwi. Wiecznie czujni, pancerni, odporni na stres. Okazało się po latach, że przyjaźnie ze studiów były nieprawdziwe, każdy oddalał się do swojego świata twardej pogoni za spełnieniem, za stanowiskiem, podobnie stało się z grupami ludzi, którzy znali się z życia towarzyskiego ze zjazdów branżowych. Pojechaliśmy grupą zaraz po 11 września uczyć się stomatologii od najlepszych; przejechaliśmy wtedy kawał Ameryki – w tamtym momencie wydawało mi się, że jesteśmy takimi zdobywcami (championami), którzy złapali anioły za skrzydła. Wydawało się, że jako grupa będziemy
Wilk

blisko, tyle wspomnień, wspólna nauka. Jednak zamiast tego wszyscy utknęli w swoich klinikach, aby zarabiać swoje pieniądze. Mnie również wydawało się, że uporządkowane życie, w wyniku którego pracowałem w klinice, poznałem kobietę, urodził się syn (który również obecnie jest stomatologiem) jest jedynym racjonalnym dla mnie rozwiązaniem. Pojawił się jednak niedosyt. I dwie kolejne próby odnalezienia się w nowych związkach zakończone niczym. Dużo później poznałem kobietę, która jest energią. Okazało się, że przez całe swoje uporządkowane życie poszukiwałem energii. Wybuch był tak potężny, że wiedziałem, że nic mnie już nie zatrzyma. Zmieniły się cele, priorytety i środki.
Co było przełomowe w Twoim życiu?
Pojechałem na międzynarodowy kongres implantologiczny do Porto, przyszło mi nagle do głowy, bodajże w drugim dniu kongresu, że jednak nie będę „wkręcał śrub” i zdecydowałem, że idę w drogę. I tak spontanicznie przeszedłem ponad 100 km do Santiago de Compostela. Towarzyszyli mi kolega wraz z żoną. Po powrocie rozwiodłem się, dokończyłem znajomości z ludźmi, którzy nie unieśli moich decyzji, nawet nie próbowali ich zrozumieć. Nagle odczułem potrzebę malowania. I namalowałem pierwszy obraz.
Kim jest postać kobieca?
Każdy z nas ma elementy męsko-żeńskie, istnieją one w równowadze. Kobieta jest dla mnie treścią, ale i widzem moich obrazów. W chwili, kiedy odkrywam ją, kiedy ta energia ukryta w kobiecie wyzwala się, staje się dopełnieniem mojego życia. Moją namiętnością jest cały czas ta sama kobieta – moja żona. Niezależnie jaki jest ostateczny erotyczny przekaz postaci kobiecej, jest to zawsze ona. Akt miłosny jest punktem spotkania się dwóch wszechświatów – męskiego i kobiecego, gdzie następuje wymiana energii.
Ciardi napisała: „Postać kobieca jest częstym źródłem inspiracji Konopki, stanowiąc centrum kompozycji o tematyce erotycznej, uwydatnionej poprzez mocne impresje kolorystyczne zaczerpnięte z przyrody. Przedstawia malowany obiekt i jego tło, jako jedność tonalną, gdzie zostaje zatarta linia konturów.”
Czym dla Ciebie jest kolor? W kontrastujących, mocno fakturowych warstwach nałożonych na siebie widz może dopatrywać się elementów ruchu np. fal, płynących chmur.
Kolor wynika z temperamentu. Technika stratyfikacji daje doskonałe możliwości wydobycia ruchu. Kolory są czyste, ale ostatecznie pomieszane pulsują, pozwalają na wyzwolenie. Temat figuratywny chowa się pod kontrastującymi warstwami. Ten proces twórczy jest podświadomy. Nie wiem, jak ostatecznie on się skończy. Tam, pod te podrapane warstwy zapraszam widza, aby szukał odpowiedzi. Kolor jest dla mnie środkiem ekspresji. Odkryłem, że kładzenie szpachlą grubych warstw powoduje, że farba nie 97 POST SCRIPTUM