
1 minute read
Ilona Karp o Michale Żądło
Ilona Karp o Michale Żądło
Kolejny rodu Żądłów zjawił się w Akademii. Codzienne wspólne modlitwy w skrajnie religijnym domu rodzinnym oraz służba ministrancka odbiła się na późniejszej karierze. Zrzucenie komży i opuszczenie gniazda na rzecz nauki w katolickim liceum plastycznym, zwiastowało nowe życie. Początkujący artysta otrzymał tam gruntowne wykształcenie. Michał Żądło rozpiął skrzydła, a ich cień padł na nasze twarze.
Advertisement
Zdaje się, że już w szkole średniej Michał zarysował swoją przyszłość, kopiując z Velasqueza portret papieża Innocentego X. Teraz powraca do tego tematu, usuwając postać, zbędne rekwizyty i pozostawiając samą czerwoną pelerynę. Wybrał pracownię tenebrystów i miłośników malarstwa hiszpańskiego, pracownię, która świeci własnym mistycznym światłem. Po pewnym czasie zaczął skłaniać się do własnych tematów. Między pracą z modelem a wieczornym rysunkiem oddawał się namiętnie malowaniu białej tkaniny. Nadawanie i zmienianie kształtu z pozoru tak banalnego przedmiotu dawało nieskończoną wolność. Poznajemy istotę przedmiotu, widzimy rodzaj materiału, a przede wszystkim czujemy patos przedstawienia. Białe tkaniny zajmują centrum obrazów, są odseparowane od otoczenia lub lewitują w ciemności. Zdają się być relikwiami, chustą, którą Weronika wycierała twarz Chrystusowi lub całunami, które widziały zmartwychwstanie.
Po niemal dwóch latach dziewicza, niewinna biel przeinacza się w krew. Lniane szaty zmieniają się w jedwab. To tym większa i zaskakująca zmiana przy tak długotrwałym zachowaniu tematu. Nasycone czerwienią tkaniny, choć lądują bezładnie na ziemi, są czyste, wyidealizowane. Jakby przez lata zdążyły nabrać dumy i pewności. Są coraz większe, coraz bardziej lśniące, odgrodzone ostrą linią od jednolitego tła. Między ognistymi barwami czasem nieśmiało pojawiały się niebieskości, ale one zdawały się nie wybrzmiewać tak mocno w porównaniu z absorbującą czerwienią i czystą bielą. Życie nabiera intensywności gdy Michał chwyta za czerwoną tubę. Jego malarstwo zawżało, kiedy sięgnął po duży format. Mieniące się w świetle kształty wielkiej czerwonej tkaniny zdają się nas atakować z obrazu.
Każdy motyw malowany jest przez Michała z precyzją ikony, przedmioty codziennego użytku zyskują sakralny wydźwięk. Oby tylko czerwony okres nie trwał dłużej niż trzy lata.