9 minute read

Ula Idzikowska: Historia migranta zamiast historii o migrancie

Historia migranta zamiast historii o migrancie

„Obciążenie dla społeczeństwa”, „Niechciani «ludzie z łodzi»”– tak często przedstawiani są na Malcie pochodzący z Afryki migranci. Regine Dang z African Media Association Malta przekonuje ich, aby sami opowiedzieli swoją historię, bo „jako dziennikarze mogą poprawić swoją pozycję w społeczeństwie”.

Advertisement

Ula Idzikowska Helena Leszczyńska

„Jeszcze dwadzieścia lat temu Maltańczycy lubili Afrykańczyków. Zachwycali się moją skórą!” – wspomina Itsar Bashir. Po czym wybucha śmiechem. Pijemy kawę po sudańsku z solidną dozą kardamonu w jej domu w maltańskim miasteczku Swater. Jest sobota, ale Bashir nie przerywa pracy. W ciągu dnia tłumaczy dla różnych organizacji. Po godzinach wspiera Sudańczyków, którzy niedawno przybyli na wyspę. Kieruje rodaków do odpowiednich instancji i organizacji pozarządowych, które pomagają im w załatwieniu formalności i w nauce języka. Ale przede wszystkim słucha i radzi, opierając się na własnych doświadczeniach. „Ludzie, którzy teraz trafiają na Maltę, znajdują się w dużo gorszej sytuacji niż ja na początku. Wielu Maltańczyków jest dziś wrogo nastawionych do czarnoskórych przybywających na wyspę przez morze”.

Bashir odnosi wrażenie, że ta niechęć wobec Afrykańczyków znacznie wzrosła w ciągu ostatnich piętnastu lat. Wcześniej na maltańskie wybrzeże docierało zaledwie kilka łodzi rocznie. Większość ludzi próbowała dostać się na włoską Lampedusę. Sytuacja zmieniła się w 2002 roku, a odkąd w 2004 roku Malta wstąpiła do Unii Europejskiej, na wyspę przez Morze Śródziemne przybywa około tysiąca pięciuset osób rocznie. Ci ludzie, zgodnie z konwencją dublińską przyjętą przez państwa Wspólnoty Europejskiej w 1990 roku, muszą pozostać na terenie Malty do czasu rozpatrzenia wniosku o azyl.

Według zeszłorocznego sondażu Eurobarometru 63 procent ankietowanych Maltańczyków uważa, że migracja to największe wyzwanie, przed jakim stoi obecnie Europa. To najwyższy odsetek wśród państw członkowskich Unii Europejskiej. Na drugim miejscu plasują się Czechy, Estonia i Słowenia (53 procent). Podobne obawy są widoczne na szczeblu krajowym – prawie połowa obywateli Malty postrzega migrację jako jeden z największych problemów, z jakimi mierzy się ich kraj. To ponownie najwyższy wskaźnik w całej Unii.

Stygmat „migranta z łodzi” „Czarnoskórzy szukający azylu są obarczeni piętnem niechcianego «migranta z łodzi» przez całe życie”

– mówi Regine Dang z African Media Association Malta, organizacji, która pomaga migrantom w rozwijaniu umiejętności cyfrowych.

Dang pochodzi z Kamerunu. W Europie mieszka od 2002 roku. Najpierw studiowała i pracowała we Włoszech, a cztery lata temu przeniosła się na Maltę – do ojczyzny męża. „Głosy w mediach społecznościowych przedstawiają afrykańskich migrantów jako darmozjadów, którzy liczą na darmowe mieszkanie od rządu. Większość miałaby być przestępcami i alkoholikami. Część ludzi bezkrytycznie przejmuje i rozpowszechnia tego typu pogłoski”. „Facebook jest obecnie głównym źródłem informacji dla Maltańczyków” – stwierdza Willem Grech, dyrektor organizacji pozarządowej Kopin, która zajmuje się między innymi edukacją globalną. „A tam można zamieścić wszystko. W lipcu po sieci krążył na przykład filmik 35-letniego Maltańczyka, w którym oskarża on czarnoskórego mężczyznę o napaść na swoich rodziców i wygłasza rasistowskie oświadczenia. Post miał dwieście tysięcy odsłon w półmilionowej Malcie. Został udostępniony cztery tysiące razy, zanim mężczyzna został zmuszony do jego usunięcia. Nawet internetowa lifestyle’owa platforma LovinMalta opublikowała artykuł z wezwaniem do działania – «OBEJRZYJ to emocjonalne antyimigranckie wideo». O tym, że mężczyzna nie zgłosił sprawy na policję i nie doszło do przemocy nie wspomniano ani słowem – sprawa wyszła na jaw dopiero w innym artykule na LovinMalta” – opowiada.

Dyskryminacja czarnoskórych migrantów na Malcie to norma. „Często słyszysz wypowiedzi typu: «Nie zasługuję na takie traktowanie. Przecież nie jestem czarny!», i to wcale nie jest żart” – mówi Grech. Media i politycy również przyczyniają się do normalizacji rasizmu. Na przykład Manuel Micallef, prezenter telewizyjnego kanału ONE związanego z Partią Pracy, zastanawiał się w kwietniu na Facebooku, kto powinien dostać ostatni respirator w szpitalu: „Twój starszy członek rodziny czy 21-letni afrykański imigrant?”. Obserwatorzy Micallefa byli zszokowani. Wezwali prezentera do usunięcia postu. Tak też się stało, ale za swoje słowa nie przeprosił. Stwierdził tylko, że „nie miał zamiaru podżegać do rasizmu”.

Na facebookowym profilu premiera Malty Roberta Abeli regularnie pojawiają się nacjonalistyczne treści z →przekazem „Malta przede wszystkim”, sugerujące,

Tylko czarnoskórzy są określani mianem „migrantów”. Obywatele Unii Europejskiej, którzy osiedlają się na Malcie, nie są tak nazywani. Mogą tu po prostu być.

że kulturze wyspy zagrażają zewnętrzne wpływy. Również Adrian Delia – lider opozycyjnej nacjonalistycznej partii chrześcijańsko-konserwatywnej cieszącej się poparciem 43 procent społeczeństwa – uważa, że napływ cudzoziemców na Maltę stanowi zagrożenie dla tożsamości Maltańczyków. Jego publiczne komentarze na temat „obywateli państw trzecich śpiących na ulicach, okradających Maltańczyków z poczucia wolności, powodujących przerażenie wśród starszych ludzi i młodzieży, która boi się wyjść na ulice” spotkały się ze sprzeciwem organizacji pozarządowych, które stwierdziły, że na Malcie nie ma miejsca na mowę nienawiści.

W czasie pandemii przybywający na wyspę Afrykańczycy stali się kozłem ofiarnym. Premier Abela twierdził, że to migranci, u których potwierdzono przypadki koronawirusa, byli główną przyczyną wzrostu zakażeń w kraju. Mimo że byli odizolowani. Poproszony o komentarz na temat przypadków koronawirusa stwierdzonych po licznych imprezach i zgromadzeniach na dużą skalę Abela stwierdził, że nie widzi związku między tymi wydarzeniami a wzrostem zachorowań.

Maltański oddział Stowarzyszenia na rzecz Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży jest zaniepokojony stanem debaty na temat migrantów w mediach społecznościowych. W ostatnim raporcie Stowarzyszenie zaznaczało, że „rozpowszechniając dyskurs, który jest stereotypowy, ksenofobiczny i poniżający w stosunku do członków innych grup etnicznych, nieumyślnie wpływamy na poglądy naszych młodszych pokoleń na różnorodność kulturową”.

Jak zauważa Dang, o Afrykańczykach mówi się często w kategoriach obciążenia dla społeczeństwa, natomiast historie o trudnej sytuacji, w której znajdują się osoby szukające azylu, są rzadkością. Dotychczas neutralne pojęcie „migrant” zyskało pejoratywne znaczenie – tylko czarnoskórzy są tutaj określani tym mianem. Obywatele Unii Europejskiej, którzy osiedlają się na Malcie – i którzy, nawiasem mówiąc, nadal stanowią większość wszystkich imigrantów – nie są nazywani migrantami. Mogą tu po prostu być.

Bez lukrowania W tym kontekście Regine Dang próbuje wprowadzić pozytywny obraz Afryki i afrykańskich migrantów do maltańskich mediów – zarówno tradycyjnych, jak i społecznościowych. „Pozytywny” oznacza dla niej

Malta – najgęściej zaludnione mikropaństwo

Malta to najmniejszy kraj Unii Europejskiej i jednocześnie jedno z najgęściej zaludnionych miejsc na świecie – na wyspie mieszka pół miliona ludzi. W ciągu ostatnich piętnastu lat populacja znacznie wzrosła – z 405 tysięcy mieszkańców w 2005 roku do 515 tysięcy obecnie. Wynika to z napływu migrantów na wyspę, który dodatkowo wzrósł w momencie wstąpienia Malty do Unii Europejskiej. Najliczniejszą grupę imigrantów stanowią obywatele Unii, wśród których najwięcej jest Włochów – ponad dziesięć tysięcy. Od 2011 roku gwałtownie wzrosła również liczba pracowników zagranicznych – z mniej więcej 13 000 do 67 500. Ponad 30 000 z nich to obywatele krajów spoza Unii Europejskiej: Filipińczycy (5300), Serbowie (4600) i Hindusi (4300). Większość pracuje w sektorze usług. Pozostali znajdują zatrudnienie głównie w budownictwie, handlu detalicznym lub pielęgniarstwie i opiece. Z kolei pracownicy z Unii Europejskiej zatrudnieni są na stanowiskach kierowniczych, są specjalistami lub technikami.

realistyczny, a nie bezkrytyczny: „Ważne jest, aby ludzie mogli dowiedzieć się czegoś więcej o motywacji danej osoby i powodach opuszczenia ojczyzny zamiast czytać kolejną historię zawierającą wyłącznie suche fakty na temat czyjejś podróży do Europy”.

Nie chodzi tu o uproszczoną „historię tych, którzy odnieśli sukces”: „Europejscy studenci, którzy pracują dla African Media Association Malta jako wolontariusze, chcą opisywać przede wszystkim pozytywne historie osób, które zaczęły nowe życie: otrzymały odpowiednie dokumenty, znalazły pracę i mieszkanie i dzięki temu mogą być postrzegane jako pomyślnie zintegrowane. Uważam, że taki obraz jest powierzchowny: za każdą historią migracji kryje się wiele cierpienia podczas podróży do Europy oraz dyskryminacji i wyzysku po przyjeździe”.

Jaka opowieść o migracji jest według Dang wystarczająco pogłębiona? „Historia o przyczynach migracji i źródłach kryzysu w krajach pochodzenia”. Dziennikarka ma nadzieję, że „coś się w końcu zmieni, gdy Europejczycy zdadzą sobie sprawę z negatywnego wpływu kolonialnej przeszłości i obecnej europejskiej ingerencji w afrykańską politykę i gospodarkę”.

Zdaniem Dang biali dziennikarze nie poruszają tych aspektów w wystarczającym stopniu. „Większość historii o migracji w Europie jest opisywana przez białych reporterów, którzy piszą z europejskiej perspektywy. Czasami nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że powielają stereotypy. Niedawno natknęłam się na artykuł o procesie łączenia rodzin w «Times of Malta». Historia została napisana w wyważony sposób. Ale nad artykułem zamieszczono zdjęcie zatłoczonej łodzi – nie sądzę, aby jakikolwiek dziennikarz afrykańskiego pochodzenia wybrał taką ilustrację. Ten obraz ucieleśnia przecież wszystkie negatywne emocje związane z migracją do Europy”.

Dang uważa, że w mediach powinno znaleźć się więcej informacji o Afryce przekazywanych przez dziennikarzy afrykańskiego pochodzenia. Dlatego stworzyła kanał na YouTubie. Ma zamiar przygotowywać cotygodniowy przegląd wydarzeń z Afryki: „Teoretycznie takie wiadomości można znaleźć w internecie. Ale większość ludzi nie spędza dni, serfując po BBC Africa, może jednak znajdą chwilę, żeby obejrzeć krótki filmik na YouTubie”.

W tej chwili kanał African Media Association Malta →ma 321 subskrybentów. Dang sama przygotowuje

Wolność prasy na Malcie

Wiele maltańskich gazet i stacji telewizyjnych ma silne powiązania polityczne. Największe dzienniki to neutralne „Times of Malta” i „Malta Independent” powiązana z chrześcijańsko-konserwatywną Partią Nacjonalistyczną. Malta zajmuje 81. na 180 miejsc w światowym indeksie wolności prasy (dla porównania – Polska plasuje się na 62. pozycji). Od 2017 roku zanotowała jeden z największych spadków na świecie, o trzydzieści miejsc. Miało to związek z zamordowaniem dziennikarki śledczej Daphne Caruana Galizii – przypuszczalnie na rozkaz zamożnego biznesmena. Caruana Galizia zajmowała się tematyką korupcji rządu, nepotyzmu i prania brudnych pieniędzy, analizowała również Panama Papers. W raporcie z 2019 roku Reporterzy bez Granic potępili brak politycznej woli do ustalenia i ukarania sprawców. Również Parlament Europejski nalegał w zeszłym roku, aby rząd Malty niezwłocznie wszczął pełne i niezależne dochodzenie publiczne w sprawie zabójstwa i potępił wszelką mowę nienawiści wobec zamordowanej dziennikarki.

odcinki. Wciąż poszukuje odpowiednich kandydatów na dziennikarzy, aby stworzyć zespół. „Obawiam się, że to może jeszcze trochę potrwać. Główną przeszkodę stanowi język. Jeśli nie pochodzisz na przykład z Ghany lub Nigerii, gdzie angielski jest językiem urzędowym, musisz poświęcić dużo czasu na opanowanie języka, zanim zaczniesz zgłębiać tajniki dziennikarstwa”.

Jak twierdzi, nawet jej poziom angielskiego nie jest wystarczająco wysoki, aby pracować w mediach. Dlatego Dang nigdy nie ubiegała się o posadę w maltańskiej gazecie. Teraz studiuje dziennikarstwo na Uniwersytecie Maltańskim. Zyskała dzięki temu więcej pewności siebie. W przyszłym roku planuje rozejrzeć się za zleceniami dla niezależnych dziennikarzy. Migranci, którzy nie znają jeszcze angielskiego, ale chcą się uczyć, często muszą to robić samodzielnie. Oferta kursów językowych dla azylantów i uchodźców jest niewielka. Dang zachęca ludzi do nauki – pokazuje przydatne aplikacje i kanały YouTube, na których można szlifować angielski za darmo. „Ale niektórzy rezygnują, gdy zaczynają pracować. Skupiają się wtedy na wspieraniu rodziny, która została w domu. Na naukę nie mają już czasu ani energii”.

Dang się nie poddaje. „To niezwykle ważne, aby uświadomić ludziom, że jako dziennikarze mogą poprawić swoją pozycję w społeczeństwie. Bo wtedy sami decydują, co przelać na papier, pokazać w filmie lub powiedzieć na antenie radia – ich słowa docierają do wielu osób. Nie udzielają już wywiadów, w których odpowiadają na pytania zadane przez kogoś innego, ale sami opisują swoje doświadczenia i obserwacje. W ten sposób nie są już zależni od tego, co inni zrobią z ich historią. Opowiadają ją sami”.

Ula Idzikowska jest dziennikarką, reporterką. Absolwentka filologii niderlandzkiej, literatury porównawczej i dziennikarstwa śledczego. Pisze o migracji i tematyce społecznej. Publikuje na łamach „Tygodnika Powszechnego”, „Krytyki Politycznej”, „OKO. press” i „Non/fiction”.

Helena Leszczyńska instagram.com/helenayagami