8 minute read

MaSka. FeLieToN MaRTy ZdaNowSkiej

FELIETON

MASKA

Advertisement

Francuski pisarz, FilOzOF i teOlOg jean chevalier twierdził, że żyjemy w świecie symboli, a świat symboli żyje w nas. przygOtOwując w 2019 cykl wideOlekcji Omawiających prOblematykę mOtywów literackich w różnych tekstach kultury, nie mOgłam przypuszczać, że jeden z tych mOtywów zdOminuje niemal cały następny rOk, a pOwód, dla któregO stał się tak wszechObecny, wywróci dO góry nie tylkO system nauczania, ale i całe nasze życie.

Maska. Do wiosny 2020 raczej gadżet, kojarzący się z pamiątkami z egzotycznych krajów, salą operacyjną, pracą spawacza. Konsumenci dóbr kultury wysokiej w naturalny sposób łączyli maski ze sceną, a książkożercy z gombrowiczowskimi „gębami” albo tajemniczym więźniem Króla Słońce, czyli Człowiekiem w żelaznej masce. Maski i maseczki towarzyszyły nam niemal od zawsze, ale jako okolicznościowe rekwizyty. Obecnie stały się nieodłącznym elementem życia. W społeczeństwach wysoko uprzemysłowionych państw Dalekiego Wschodu maseczki na twarzach od dawna są częstym widokiem na ulicach. Ten sposób zabezpieczania się przed smogiem dotarł również do Europy. Jednak to, co wydarzyło się na początku 2020, podniosło maseczkę z poziomu eko-ciekawostki do wyżyn globalnej konieczności. Maski stały się symbolem strachu i walki z Covid-19. Nastąpiło swoiste zjednoczenie ludności globu – niechciana, niespodziewana unifikacja. Wszyscy zaczęliśmy wyglądać tak samo, a to nie leży w człowieczej naturze. Maseczki zmieniły nasze codzienne zwyczaje, a wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli zaakceptować je na dłużej. Po początkowej panice związanej z ich niedostatkiem nie ma już śladu – maseczki stały się pożądanym modowym dodatkiem albo symbolem społecznego statusu. Na życzenie azjatyckiego miliardera izraelska firma zaprojektowała maseczkę wycenioną wstępnie na 1,5 mln USD. Zdobiona będzie 250 gramami złota i ponad trzema tysiącami (!) diamentów. Kto bogatemu zabroni. I będzie to maseczka spełniająca najwyższe standardy filtrowania powietrza (N-99). Wielu bowiem zapomniało, czemu mają one służyć. Dla influencerek i celebrytek najważniejsze jest to, że mogą wrzucić na Insta czy TikToka kolejną partię selfie, bo maseczka podkreśla oczy i dodaje tajemniczości. „Internety” pełne są memów w rodzaju: Nigdy nie spodziewałem się, że wchodząc w masce do banku spotkam szeroko uśmiechającego się pod przyłbicą strażnika. Mnogość wzorów, kolorów i fasonów natychmiast została zagospodarowana do zareklamowania czegoś albo zademonstrowania przekonań i idei. Owładnięci konsumpcjonizmem, znów postawiliśmy na dosłowny przekaz, niczym nie różniący się od tego, czemu służą napisy i grafiki na czapeczkach i T-shirtach. MARTA ZDANOWSKA

Fot. Magdalena Ostrowicka

Oryginalna maseczka niesie za sobą wiele znaczeń, a jej brak zaczyna urastać do symbolu sprzeciwu wobec... No właśnie, wobec czego? Dla wielu maski stały się oznaką kagańca. Nakazy izolacji, kwarantanny, zachowania społecznego dystansu odbierane są jako ograniczenie swobód i wolności obywatelskich. Podział na maseczkowców i antymaseczkowców biegnie w poprzek wszystkich dotychczasowych sporów. Zwykła maseczka wywraca ustaloną, zdawałoby się, hierarchię pojęć i wartości. Jestem ciekawa, czy na przykład anarchiści, dla których zasłona twarzy była obowiązkowym atrybutem w starciach z „aparatem państwa”, teraz na znak sprzeciwu wobec nakazu ich noszenia odkryją twarze? Albo czy osoby, które wierzą w zasadność używania maseczek w czasie pandemii, ale nie zgadzają się z tym czy innym rządem (prawicowym, lewicowym czy centrowym), zdejmą je na znak protestu wobec władzy, z którą się nie zgadzają? Przed pandemią człowiek zakładając maskę starał się znaleźć w innym świecie. W dosłownym czy w metaforycznym sensie maska pozwalała przełamać ograniczenia, „wyrosnąć ponad siebie”. To popularny motyw, do znudzenia wykorzystywany w kreacji superbohaterów: Zorro, Kopciuszka, Spidermana, Avengersów. Jest taka opowieść związana z maską Lokiego, wykorzystana w filmie The Mask Chucka Russella. Otóż maska tego mitycznego nordyckiego olbrzyma zwielokrotnia cechy tego, który ją nosi. Jeśli jesteś dobrym człowiekiem, maska Lokiego sprawi, że będziesz tysiąckroć lepszy. Jeśli jesteś zły, lepiej cię nie spotykać, kiedy ją nosisz. Covidowe maseczki nie mają takich właściwości, choć znad przesłony, z oczu, można nieraz wyczytać więcej niż z tysiąca słów. Trafnie ujął to Oscar Wilde: Człowiek najmniej jest sobą, gdy mówi we własnym imieniu. Daj mu maskę, a powie ci prawdę.

BESTSELLER

CÓRKA BOGINI ATARGATIS

ukazała się semiramida, trzecia książka ewy kassali z serii prezentującej kObiety czasów biblijnych (pO Królowej saby i marii magdalenie). w tej nOwej pOwieści wędrujemy z królOwą asyrii i babilOnii dO źródeł cywilizacji eurOpejskiej. pOznajemy miejsca, gdzie niegdyś rOzciągał się biblijny eden i wznOsiła wieża babel. wcześniej spOd pióra pisarki wyszła trylOgia O królOwych egipskich – kleOpatrze, neFretete i hatszepsut – więc ewa kassala jest kOnsekwentna w prezentOwaniu silnych kObiet starOżytnOści.

JEJ BOHATERKI SĄ ZAWSZE WYJĄTKOWE, odgrywają znaczące role w historii. Nadzwyczaj piękne, kochają i bywają mocno kochane, udowadniają w solidarności z innymi kobietami, na przykład kapłankami i dworkami, że pierwiastek kobiecości ma praźródła boskie i jest jednym z najbardziej sprawczych na świecie. Moc i magia są zawsze po ich stronie. Semiramida w tym gronie nie odbiega o wzorca. Może nawet jest doskonalsza od innych królowych, bo wszak to postać na wpół legendarna, na wpół historyczna, toteż opowieść o niej, barwna i niezwykle plastyczna, brzmi jak z pogranicza baśni i snu. Ewa Kassala sprawnie łączy sprawdzoną, potwierdzoną u ekspertów wiedzę naukową o tamtych czasach z wątkami onirycznymi, mistycznymi, fantazyjnymi, dzięki czemu Semiramida, wszechpotężna wojowniczka i twórczyni wiszących ogrodów, królowa Bliskiego Wschodu, pani Międzyrzecza, Tygrysa i Eufratu, jawi nam się jako postać rzeczywista i bliska. Zwłaszcza że emocje i namiętności, jakich doświadcza, nie zmieniają się od stuleci, podobnie jak motywy, jakimi kierowali się jej wrogowie, eunuch Belsazar i Nazzi-Bugasz. Jak zawsze chodzi o władzę i majątek, o pożądanie i bogactwa.

KONSULTANTAMI EWY KASSALI BYLI HISTORYCY, archeolodzy, teolodzy, religioznawcy, wojskowi, dlatego w detalach książka jest prawdziwa. Jednym z dorad-

ców był generał Mieczysław Bieniek, ongiś dowódca sił NATO w Iraku, który ujawnił autorce raporty wojskowe dotyczące stanowisk archeologicznych w Babilonie, pokazał mapy, plany i zdjęcia. Dzięki dokumentom pisarka prześledziła plany pałaców i świątyni Isztar, a także domów zwykłych Babilończyków. Generał, dowódca dywizji międzynarodowej NATO, spędził osiem miesięcy w odległości około 800 metrów od starożytnych ruin i bramy świątyni Isztar. Babilon jest miejscem wdzięcznym do snucia opowieści – w swojej trwającej ponad 3000 lat historii był wielokrotnie doszczętnie burzony i zawsze potem powstawał na nowo. Uchodził za pierwszą metropolię ówczesnego świata i cieszył się sławą dzięki wieży Babel, potężnym murom obronnym i wiszącym ogrodom Semiramidy. I tu dygresja. Nie wiemy, dlaczego wiszące ogrody przypisywane są Semiramidzie, skoro ich budowniczym był Nabuchodonozor II, który doprowadził państwo do największego rozkwitu w całej jego historii. Był

EWA KASSALA (Z PRAWEJ) WŚRÓD SWOICH GOŚCI: WICEMARSZAŁKINI SENATU GABRIELI MORAWSKIEJ-STANECKIEJ (Z LEWEJ), PREZYDENTA KATOWIC MARCINA KRUPY I PAŃ BIORĄCYCH UDZIAŁ W POKAZIE MODY

to jego prezent dla żony, perskiej księżniczki. Być może ona też nosiła imię Semiramidy? Królowa, o której czytamy w książce, żyła dwa wieki wcześniej, ale czy dzisiaj dla ogółu czytających ma to znaczenie? Niejasności dziejowe powinny być rozstrzygane na jej rzecz – i tak to czyni autorka, której zależało, żebyśmy pamiętali przede wszystkim o ogrodach, żebyśmy je tworzyli i dbali o nie. Wiszące ogrody należą do najmniej zbadanych spośród siedmiu cudów starożytnego świata i pewne jest tylko, że znajdowały się w Babilonie i że na wieki będą nosiły imię Semiramidy. W jej imieniu o miłości przemawiają kwiaty, jej głos do dziś słychać we wszystkich ogrodach – przekonuje Ewa Kassala – usłyszy go każdy, kto zechce słuchać. „Kochaj. Czyń miłość. Niech świat znów stanie się rajskim ogrodem. I kimkolwiek i gdziekolwiek jesteś, pamiętaj – najpiękniejsze ogrody są w naszych sercach”.

WŁAŚNIE DLATEGO AUTORKA

WIELBI TĘ BOHATERKĘ, pisząc o jej łzach spełnienia. Z twardej, nieustępliwej wojowniczki stała się budowniczym miast i ogrodów, przeciwniczką wojen, głosicielką hasła: „Życie jest piękne. Żyjmy najlepiej, jak potrafimy”. Gdy równiny Babilonu były wystawione na żar palącego słońca i zamierały, zamieniając się w proch, Semiramida tworzyła ogrody, które wciąż kwitły, nie dotknięte gorącem i suszą. Ów kontrast spowodował, że kaskadowe ogrody znalazły się na czele listy siedmiu cudów świata. Zewnętrzne krawędzie tarasów porośnięte były tysiącami pnączy, które wiły się ku niższym piętrom, tworząc zieloną, stromą górę z niezliczonymi drzewami, żywopłotami, krzewami i kolorowymi kwiatami. Wyglądały tak, jakby wisiały lub unosiły się w powietrzu. Ze studni pompowano wodę do kanałów, które przepływały przez wszystkie poziomy. Były tam małe źródełka i wodospady, było życie, tańczyły w słońcu ptaki, pszczoły i motyle. Wrażenia, jakich dostarczały ogrody Semiramidy, były tak wielkie, że w naszej zbiorowej świadomości przetrwały na wieki. Królowa i jej dzieło wymieniane są u Herodota i Diodora Sycylijskiego. Pisali o nich Ktezjasz, Strabon, Plutarch i Justyn,

PREMIERA SEMIRAMIDY ODBYŁA SIĘ 14 WRZEŚNIA 2020 W DOMU KULTURY KOSZUTKA W KATOWICACH

Zdjęcia Krzysztof Skórka W ROLI MODELEK WYSTĄPIŁY ZNANE ŚLĄSKIE I ZAGŁĘBIOWSKIE KOBIETY SUKCESU, TUTAJ EDYTA WALĘCIAK-SKÓRKA I BARBARA PAJĄK

a w późniejszych wiekach Kochanowski, Dante, Szekspir. Semiramida była też bohaterką utworów muzycznych, w tym opery Rossiniego, malowano ją i rzeźbiono.

ASYRYJSKA KRÓLOWA SAMMURA-

MAT, czyli właśnie Semiramida (to grecka wersja jej imienia i oznacza gołębicę), żyła pod koniec IX wieku p.n.e. Po śmierci męża, króla Ninusa, jako regentka rządziła w imieniu syna Ninyasa połączonymi królestwami Asyrii i Babilonii, a później także Armenii (Urartu). Ormianie uważają ją za założycielkę Shamiramagerd, dzisiejszego Wan, miasta w historycznej Armenii (dziś wschodnia Turcja). Zbudowała je po wojnie z Arą, po jego śmierci, na znak pokuty – wszak Ara był miłością jej życia. Czy tak było naprawdę? Pisarka nie poddaje w wątpliwość, że Semiramida była półboginią. Potwierdziło to przecież znamię – mała ciemna plamka – ukryte w najintymniejszym miejscu, co odkrył nadworny lekarz, badając jej doskonałe ciało. Gdy była mała, jeszcze dziecię, znalazł ją nad brzegiem morza Simmas, były żołnierz, a po służbie pasterz w dobrach królewskich, później przybrany ojciec. Wkrótce wydało się, że jest córką bogini Atargatis, a potwierdziła to wielka kapłanka Entum, odczytująca znaki w oparach narkotycznych dymów. Na kolejnych stronicach dowiadujemy się, co królowej przyrządzał do smakowania i jakimi afrodyzjakami raczył ją nasz dobry znajomy z poprzednich książek, kucharz królowych Enry Hera (tak się składa, przyjaciel autorki), jak wyglądało święto płodności w ceremoniach babilońskich kapłanek Isztar, jakie zwyczaje panowały w haremach i do jakich zbrodni z nierządnicami posuwali się wyuzdani poplecznicy Belsazara oraz jak w praktyce stosowany był kodeks Hammburabiego.

DLA TYCH SZCZEGÓŁÓW WARTO

KSIĄŻKĘ PRZECZYTAĆ i wczuć się w magię starożytnej historii. Semiramida odeszła ze świata w samotności, w wodnym wirze. Może zamieniła się w białą gołębicę, mniejsza o to – w każdym razie stała się boginią, a jej przesłania mają wartość ponadczasową. Jej imię dzięki temu będzie pamiętane na zawsze. STANISŁAW BUBIN

Ewa Kassala, Semiramida. Wydawnictwa Videograf, Chorzów 2020 (videograf.pl). Str. 445. Magazyn Lady’s Club jest jednym z patronów medialnych powieści.