4 minute read

Kqcik literacki: Stefan Żeromski Ludzie bezdomni (fragment) (czytanie i mówienie

Proszę uzupełnić podany tekst odpowiednią formą w yrazów podanych w nawiasach liczebniki proszę napisać słowami.

Przykład: Na w ycieczkę pojechało dwudziestu uczniów (20 + uczeń) z dwojgiem opiekunów (2 + opiekun - oni i one).

Nasza szkoła bierze udział w różnych akcjach charytatywnych. Zim ą ..... 1 (31 + w olontariusz - oni i one) organizuje zbiórkę darów w ramach akcji Szlachetna Paczka oraz Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę. Przez cały rok szkolny w szyscy uczniowie, a jest i c h ..... 2 (428), zbierają plastikowe nakrętki dla Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie. Natomiast n ie d a w n o.....3 (3 + przyjaciel - oni i one) z klasy II A zorganizowało wyjazd do Schroniska dla Bezdomnych Zw ierząt w Lublinie. O czyw iście nie udali się tam z pustymi rękami. Pojechali z .....4 5 6 (74 + opakowanie) suchej karm y,......: (33 + koc) o r a z...... (19 + kosmetyk) do pielęgnacji zwierząt. Na miejscu naszych uczniów szczególnie poruszył w i d o k.....7 (12 + szczenię), które zo stały porzucone w lesie. Z zachwytem przyglądali się t a k ż e.....8 (kilkanaście + papuga) i ......9 (2 + cielak), których w idok w szystkich zaskoczył. Po powrocie uczniowie opowiadali jeszcze o .....10 (9 + kocię) i .....1 (kilka + wąż), które zrobiły na nich szczególne wrażenie. Co ciekawe, a ż ...... 1: (15 + podopieczny oni i one) schroniska znalazło dzięki tej w izycie nowy dom!

Ką cik literacki

Stefan Żerom ski (1 8 6 4 -1 9 2 5 ) - polski prozaik, dramaturg i publicysta. Je st twórcą literatury społecznie zaangażowanej i z tego powodu nazywano go „sumieniem polskiej literatury” i „sumieniem narodu”. B ył prezesem Zw iązku Zaw odow ego Pisarzy Polskich, u czestniczył też w zakładaniu Akademii Literatury, Straży Piśmiennictwa Polskiego oraz Pen Clubu. Najbardziej znana w jego twórczości jest wizja „szklanych domów”, czyli przedstawienie w Przedwiośniu Polski jako kraju idealnego, czego symbolem mają być domy ze szkła.

Ludzie bezdomni - wydana w 1900 r. powieść S. Żerom skiego. Jej głównym bohaterem jest m łody lekarz Tomasz Judym . Pochodzi z biednej rodziny, ale udaje mu się zdobyć w ykształcenie i w ysoką pozycję społeczną. Angażuje się w pomaganie ludziom biednym. Poniższy fragment przedstawia scenę rozstania Tomasza Judyma z dziewczyną, w której jest zakochany - Joanną Podborską.

Proszę połączyć w yrazy z ich wyjaśnieniem.

0 motłoch, h o ł o t a ...................... A 1 furmanka, bryka, powóz '. В 2 gościniec ; C

3 dorobkiewicz 4 kasta 5 galman 6 zmory D E F G szeroka droga wiejska dokuczliwe, powtarzające się zjawiska grupa społeczna wyróżniająca się bogactwem, przywilejami, specjalnością zawodową pogardliwie o ludziach biednych mieszanina minerałów stanowiąca rudę cynku pojazdy konne pogardliwie o kimś, kto zarobił dużo pieniędzy, niekoniecznie uczciwą pracą

II. Proszę przeczytać fragment powieści z podziałem na role - narratora, Tomasza Judyma i Joasi

Podborskiej.

Stefan Żeromski L u d z i e b e z d o m n i (f r a g m e n t)

— Widzisz... Ja jestem z motłochu, z ostatniej hołoty. Ty nie możesz mieć wyobrażenia, jaki jest mo- tloch. Nie możesz nawet objąć tego dalekim przeczuciem, co leży w jego sercu. Jesteś z innej kasty... Kto sam z tego pochodzi, kto przeżył wszystko, wie wszystko... Tu ludzie w trzydziestym roku życia umierają, bo już są starcami. Dzieci ich — to idioci. — Ale cóż to ma do nas? — Przecie to ja jestem za to wszystko odpowiedzialny! Ja jestem! — Ty... odpowiedzialny? — Tak! Jestem odpowiedzialny przed moim duchem, który we mnie krzyczy: nie pozwalam! Jeżeli tego nie zrobię ja, lekarz, to któż to uczyni? Tego nikt... — Tylko ty jeden? — Otrzymałem wszystko, co potrzeba... Muszę to oddać, com wziął. Ten dług przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!

Joasia stanęła w miejscu. Powieki jej były spuszczone, twarz martwa. Nozdrza chwytały powietrze. Z ust padło krótkie słowo: — Ja cię nie wstrzymam...

Były to wyrazy ciche i oblane krwią wstydu. Zdawało się, że z żył, gdy to mówiła, krew rozpalona wytryśnie.

Judym odrzekł: — Ty mię nie wstrzymasz, ale ja sam nie będę mógł odejść. Zakiełkuje we mnie przyschłe nasienie dorobkiewicza. Ja siebie znam. A zresztą... nie ma już co mówić...

Wzdrygnęła się, jakby ją to słowo w tył pchnęło. Szli obok siebie w milczeniu, daleko, daleko...

Ciągnęły obok nich furmanki z rudą galmanu, przeróżne bryki, powozy... Szło dużo ludzi... Nie widzieli tego wszystkiego. Gościniec zaprowadził ich do lasu. Tam usiedli pod drzewem.

Joasia uczuła, że ramię Judyma wsparło się o jej ramię, widziała jego głowę zwieszoną na piersi. Nie była w stanie poruszyć ręką. Siedziała jakby w twardy sen pogrążona, kiedy wypijamy morze boleści, nie mając siły wydać jednego westchnienia.

W pewnej chwili Judym usłyszał jej płacz samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga.

Nie dźwignął głowy.

O jakiejś godzinie usłyszał jej głos cichy z głębi łez: — Szczęść ci, Boże.

Nie mógł odpowiedzieć sam za siebie, ale jakiś głos obcy, tak jakby Dajmonion, o którym pisał przed śmiercią Korzecki, wymówił z głębi jego serca: — Daj, Panie Boże.

Joasia wstała.

Przez chwilę widział spod bezwładnych, ciężkich, obwisłych powiek jej twarz bolesną. Była, jak maska pośmiertna z gipsu.

Za chwilę stracił ją z oczu.

Odeszła szosą w stronę miasta, w stronę dworca kolei...

This article is from: