
33 minute read
ZAKRZEPICA – CHOROBA, KTÓRA MOŻE DOPAŚĆ KAŻDEGO
ZAKRZEPICA
– choroba, która może dopaść każdego
Rocznie na zakrzepicę choruje w Polsce ok. 100 osób na każde 100 tys. Choć w wielu przypadkach choroba przebiega bezobjawowo, prowadząc do śmierci, można jej skutecznie zapobiegać – podkreślali uczestnicy warszawskiej konferencji zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Zakrzepicy. Sprzyja jej zarówno siedzący tryb życia, jak i... za dużo sportu.
Zakrzepica jest chorobą dotykającą ludzi w każdym wieku, choć ryzyko zapadnięcia na nią rośnie wraz liczbą przeżytych lat. W grupie 25-35 lat choruje ok. 30 osób na 100 tys., a w przedziale wiekowym 70-79 lat nawet 300500 osób na 100 tys. Średnio, co roku notuje się 100 przypadków zachorowań na każde 100 tys. mieszkańców Polski. - Choroba dotyka ludzi w każdym wieku, w tym także dzieci. Ważną informacją, często bardzo nieprzyjemną dla naszych chorych jest to, że najważniejszym powikłaniem zakrzepicy jest zgon – mówił prof. Zbigniew Krasiński z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Mechanizm choroby jest zawsze taki sam
- Powstaje skrzeplina, najczęściej w układzie żył głębokich kończyny dolnej. To są skrzepliny grubości kciuka i długości 20-30 cm. Taki wąż, który zatyka naczynie i może powodować obrzęk, bolesność. Ale nie musi – opowiadał obrazowo prof. Piotr Pruszczyk z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Potem jednak scenariusze są różne. Czasami taka skrzeplina odrywa się od miejsca, w którym powstała. - Płynie z prądem przez układ żył, przez część serca, prawy przedsionek, prawą komorę, wpływa do tętnic płucnych, tam powodując zatorowość płucną – wyjaśniał prof. Pruszczyk.
Wtedy pojawia się gwałtowne zasłabnięcie, duszność; czasami dochodzi do śmierci.
Rożne oblicza zakrzepicy
Ale ta choroba może rozwijać się inaczej. Jeśli skrzeplina zatamuje naczynie krwionośne w mózgu, dochodzi do udaru niekrwotocznego. Może zablokować też pracę serca. - Problem w tym, że część objawów jest niecharakterystyczna, a wielu pacjentów nie ma wręcz żadnych objawów – zaznaczył prof. Pruszczyk. Dla wielu osób pierwszym epizodem zakrzepicy jest zatorowość płucna i śmierć. Profesor wspomniał też, że czynnikiem zwiększającym ryzyko zakrzepicy jest również czynnik genetyczny, a w polskiej populacji co 20 osoba jest nosicielem wrodzonej, tzw. trombofili (nadkrzepliwości).
Ponieważ zakrzepica nie daje objawów lub daje ich niewiele, naszą czujność powinny budzić takie znaki ostrzegawcze jak: obrzęk jednej kończyny, zarówno ręki, jak i nogi, przyspieszenie tętna, kaszel z krwiopluciem, gorączka, ból w jednej kończynie. - To objawy, których nie powinniśmy ignorować. Zwłaszcza, jeśli połączymy je z tym, co robiliśmy przed ich wystąpieniem, np. długo podróżowaliśmy w jednej pozycji, na skutek infekcji leżeliśmy w łóżku kilka dni, mieliśmy operację albo wieszaliśmy firanki przez kilka godzin z rękoma w górze –mówił prof. Krasiński.
Rozwojowi zakrzepicy sprzyja bowiem unieruchomienie - to podczas pracy przy biurku, to w trakcie podroży oraz wynikające z konieczności leżenia w łóżku - na przykład po operacji czy w czasie ciężkiej choroby.
Uwaga na sporty wyczynowe
Z problemem zakrzepicy dobrze jest zaznajomiony prezydent miasta Poznania, Jacek Jaśkowiak, który także był uczestnikiem opisywanej konferencji. - Zastępca mojego poprzednika, wysportowany człowiek, biegający maratony i jeżdżący konno, spadł z konia. Nie było to bardzo poważne zdarzenie, ale zmarł z powodu zakrzepicy. Podobnie było z dr. Janem Kulczykiem, u którego zaczynałem swoją karierę biznesową, z tego, co wiem, ten komponent miał poważny udział w jego śmierci – mówił prezydent Jaśkowiak.
Bo skrzeplina może powstać w żyle każdego z nas. Większe prawdopodobieństwo tego zdarzenia występuje u osób otyłych, palących papierosy czy zażywających leki antykoncepcyjne. Ale też - jak podkreślali eksperci podczas konferencji, także u wyczynowych sportowców. Zwracali uwagę, że o ile sport rekreacyjny jest podstawowym czynnikiem zmniejszającym ryzyko zachorowania na zakrzepicę, to sport wyczynowy - wprost przeciwnie - zwiększa ryzyko jej wystąpienia. Z powodu zakrzepicy zmarła na przykład w wieku niespełna 30 lat złota medalistka igrzysk olimpijskich w 2002 roku Karolina Skolimowska. Prezydent Jaśkowiak przyznał, że sam niedawno musiał kontrolować swoje zdrowie pod kątem zakrzepicy. - W zeszłym roku, w grudniu, poślizgnąłem się w Warszawie na chodniku i złamałem nogę. Prof. Krasiński mnie uczulił, że oczywiście złamanie trzeba leczyć, ale trzeba również unikać tych konsekwencji, które dotknęły wspomnianego już zastępcy prezydenta miasta Poznania – wspominał prezydent Jaśkowiak.
Rocznie notuje się w Europie ponad pół miliona zgonów z powodu zakrzepicy.
- Największym problemem, jaki w tym przypadku widzę, jest społeczna świadomość problemu. Zarówno wśród pacjentów, jak i przedstawicieli świata medycznego – ocenił prof. Tomasz Urbanek ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Według niego ludzie nie zdają sobie sprawy, że ryzyko wystąpienia zakrzepicy rośnie w przypadku osób otyłych, z żylakami, często podróżujących np. samolotem, gdzie długo się siedzi w jednej pozycji. - Po drugiej stronie, medycznej, kiedy przyjmujemy pacjenta do zabiegu, nie zawsze patrzymy na czynniki ryzyka. To absolutnie powinno być standardem postępowania, a czasami nam ucieka – mówił prof. Urbanek.
W przypadku zakrzepicy potrzebna jest pełna świadomość, że pewnych objawów nie należy lekceważyć. - Przedyskutowanie, nawet z lekarzem rodzinnym, prawdopodobieństwa klinicznego, czy to może być zakrzepica i czy robimy diagnostykę, też może być ważne – dodał prof. Urbanek.
Podobnie uważa prof. Pruszczyk. - Powinniśmy budować świadomość możliwości wystąpienia tej choroby. Bo przebyta zakrzepica i zatorowość są potężnymi czynnikami ryzyka kolejnego epizodu zakrzepicy – podsumował.
Zakrzepicę można leczyć środkami przeciwzakrzepowymi, ale tylko wtedy, kiedy ma się świadomość jej zagrożenia. Anna Piotrowska zdrowie.pap.pl


PSYCHIKA
po pandemii
foto: Shutterstock

COVID-19 to nie tylko szkody na zdrowiu fizycznym, ale i dla wielu także trudności natury psychologicznej. Wpływ na pogorszenie zdrowia psychicznego mogły mieć czynniki zewnętrzne związane z pandemią: zamykanie granic, wymuszenie ograniczania kontaktów międzyludzkich, ale także lęk przed wirusem napędzany m.in. masową konsumpcją przerażających informacji. Ale, co może zaskakiwać, są także zyski.
- Jeśli ktoś jest dziadkiem lub babcią, pandemia mogła się odbić nie tylko na jego kondycji fizycznej, ale zaszkodzić także psychice - donieśli właśnie naukowcy z University College London z kolegami z Austrii i Włoch.
Chodzi o pozornie trywialną sprawę, z wagi której można nie zdawać sobie sprawy, dopóki nie dojdzie do straty. Otóż, według brytyjskiego badania, u seniorów, którzy z powodu pandemii musieli ograniczyć opiekę nad wnukami, zaczęły częściej pojawiać się objawy depresji. Z uczestniczących w projekcie 2,5 tys. dziadków i babć, przed pandemią ok. połowa zajmowała się wnukami. Jednak już w pierwszym roku pandemii nastąpiło gwałtowne ograniczenie bezpośrednich kontaktów między ludźmi. Popularne stało się nawet hasło: „Nie zabij swojego dziadka”, które odnosiło się do ryzyka zakażenia starszej osoby.
W porównaniu do okresu sprzed epidemii, 22 proc. babć i dziadków musiało ograniczyć swoje
spotkania z najmłodszym pokoleniem. 10 proc. całkowicie musiało z nich zrezygnować. Z tej ostatniej grupy 34 proc. doświadczało silnych objawów depresji - m.in. dręczył ich smutek, cierpieli na zaburzenia snu, odczuwali obniżoną satysfakcję z życia i postrzegali jego jakość jako niższą. Podobnie działo się u 26 proc. tych seniorów, którzy tylko ograniczyli kontakty z wnukami.
Według naukowców poszkodowanym brakowało przede wszystkim emocjonalnej gratyfikacji, poczucia kompetencji oraz bycia potrzebnym. - Z wcześniejszych badań wiemy, że pandemia i towarzyszące jej ograniczenia kontaktów międzyludzkich stwarzają zagrożenie dla psychicznego zdrowia i dobrostanu. Niewiele badań jednak sprawdziło stan dziadków pomimo ich żywotnego znaczenia dla życia rodzinnego. Nie przyglądano się także zdrowotnym korzyściom, jakie wynikają z opieki nad wnukami - podkreśla dr Bruno Arpino z Uniwersytetu Florenckiego.
ZAMKNIĘTE GRANICE NIE SĄ DOBRE DLA ZDROWIA
Istotne dane pochodzą też z Australii, która na długi czas wprowadziła bardzo restrykcyjne pandemiczne ograniczenia. Przeprowadzona przez grupę z Flinders University analiza obejmująca 4 tys. osób pokazała, ze zamknięcie państwowych granic zaszkodziło psychicznemu zdrowiu zarówno tych, którzy pozostali w kraju, jak i tych, którzy nie mogli wrócić. - Większość uczestników informowała o odczuwaniu negatywnych skutków restrykcji i wykazywało wysoki poziom psychologicznego stresu - donosi dr Kathina Ali, współautorka pracy opublikowanej w piśmie „Globalization and Health”. - Nasze wyniki wskazują, że ankietowani reagowali podobnie, niezależnie od tego czy znajdowali się w Australii czy za granicą - dodaje.
Uczestnicy badania mówili o różnych powodach kłopotów - wymieniali chęć spotkania z bliskimi (ponad 81 proc.), powody ekonomiczne i zawodowe (prawie 5 proc.), zaburzoną edukację (4 proc.), troskę o osobiste bezpieczeństwo i zdrowie (2,6 proc.) oraz zepsute wakacje (1,4 proc.). Najsilniej działała przy tym rozłąka z bliskimi oraz zakłócony tok nauki. - Jedna piąta respondentów uważała, że potrzebuje pomocy z powodu problemów psychicznych. Pracownicy medyczni i specjaliści od zdrowia psychicznego powinni być świadomi tego kryzysu, zapewniać odpowiednie wsparcie i przygotować właściwą strategię zmniejszenia ryzyka dalszego pogarszania się stanu poszkodowanych - mówi dr Ali.
PANDEMICZNE KŁOPOTY EUROPEJCZYKÓW
Z kolei grupa z Uniwersytetu Bocconiego we Włoszech sprawdziła wpływ 13 różnych pandemicznych ograniczeń na zdrowie psychiczne Europejczyków. Analiza informacji na temat 15 tys. osób z różnych krajów pokazała negatywne działanie ograniczeń podróży (najsilniejszy wpływ), restrykcji odnośnie spotkań z innymi i śledzenia kontaktów.
Za to zamykanie zakładów pracy ogólnie zadziałało pozytywnie. Analiza dostarczyła też bardziej szczegółowych informacji. Na przykład okazuje się, że najbardziej ucierpiały osoby, które już wcześniej były w najsłabszym stanie psychicznym. - Dowody każą dojść do wniosku, że te grupy, które postrzegały siebie jako żyjące w mniej stabilnych, stwarzających większe ryzyko warunkach, ucierpiały bardziej - mówi prof. Letizia Mencarini, wymieniając kobiety, osoby gorzej wykształcone i uczące się.
Znaczące różnice pojawiły się także między państwami - w gorszym stanie byli mieszkańcy wschodniej części Europy. Według naukowców, w czasie wprowadzania restrykcji, niedostatecznie uwzględnione zostały ich potencjalne skutki dla zdrowia psychicznego.
WIRUS GROŹNIEJSZY
Nie wszyscy jednak silnie ostrzegają przed psychicznymi skutkami restrykcji. Na przykład eksperci z University of California, Irvine twierdzą, że przynajmniej jeśli chodzi o stanowe obostrzenia (w USA), to nie one powodowały największe kłopoty, lecz strach przed wirusem i efekty jego działania. Badacze, z pomocą ankiet przeprowadzonych wśród ponad 6,5 tys. ochotników odkryli, że najgorzej czują się osoby, które same zachorowały, znały kogoś, kto zachorował, albo konsumowały szczególnie dużo wiadomości na temat epidemii. - Przez kilka ostatnich dekad nasza grupa zajmowała się psychologicznymi konsekwencjami wielkoskalowych katastrof w ludzkich populacjach. W lutym 2020 r. zdaliśmy sobie sprawę, że nowy koronawirus, jak go wtedy nazywano, prawdopodobnie, w najbliższych miesiącach dotknie mieszkańców USA - opowiada prof. Roxane Cohen Silver, autorka badania. - Szczególnie interesował nas potencjalny, negatywny wpływ wprowadzanych w związku z pandemią restrykcji, obok ich zdolności do ograniczania rozprzestrzeniania się choroby - dodaje. - Ponieważ w naszym badaniu okazało się, że stres dużo silniej zależał od osobistych strat - znajomości kogoś bardzo chorego lub kogoś, kto zmarł - niż od stanowych restrykcji. W przyszłych falach COVID-19 i ewentualnych, innych pandemiach ważne będą odpowiednie strategie nacelowane na ochronę życia - podkreśla dr Rebecca Thompson, autorka odkrycia.
DOTKLIWE KONSEKWENCJE DLA MŁODYCH
Choć generalnie uważa się, że raz ukształtowana ludzka osobowość słabo poddaje się zmianom, to badacze z Florida State University uważają, że u niektórych mogła się do pewnego stopnia zmienić pod wpływem pandemii. Osobowość opisuje się często za pomocą tzw. wielkiej piątki, która obejmuje pięć cech - neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość oraz sumienność. Według danych pochodzących z obserwacji 7 tys. Amerykanów, w przebiegu pandemii, u znacznej części ludzi spadł poziom 4 parametrów - ekstrawersji, otwartości, ugodowości i sumienności, a w niewielkim stopniu także neurotyczności.
Zaobserwowane zmiany w swojej sile odpowiadają mniej więcej dekadzie życia. Najsilniej zareagowały przy tym osoby młode, u których wspomniana neurotyczność wzrosła, co może świadczyć o zaburzonym wchodzeniu w dojrzałość. - Na początku pandemii można było zauważyć niewielkie zmiany w osobowości ludzi, ale wyraźnie pojawiły się one od początku 2021 r. Największym zmianom uległy osobowości młodych osób, ze wzrostem neurotyczności i spadkiem ugodowości oraz sumienności. Oznacza to, że młodzi stali się bardziej chwiejni emocjonalnie i podatni na stres, a przy tym mniej skorzy do współpracy i mniej ufni. Jednocześnie spadła ich samokontrola i poczucie odpowiedzialności - stwierdzają eksperci.
SĄ TEŻ KORZYŚCI
Okazuje się jednak, że istnieje też druga, pozytywna strona medalu. Specjaliści z Paryskiego Instytutu Badań nad Mózgiem zauważyli na przykład wzrost kreatywności. Jak twierdzą, pandemia, z towarzyszącymi jej ograniczeniami zmusiła wielu do przemyślenia swoich nawyków i zaadaptowania się do nowych warunków. Pojawiły się też dodatkowe zasoby wolnego czasu. Przeprowadzone wśród ochotników ankiety wskazały, że z powodu nowych wyzwań wiele osób czuło się bardziej kreatywnymi, niż przed pandemią.
Nie było tak jednak zawsze - niektórzy czuli się przytłoczeni problemami, przez co ich subiektywna ocena własnej kreatywności spadła. Spadek ten wiązał się m.in. z lękiem, poczuciem presji, brakiem materialnych zasobów i okazji do działania. Sumarycznie jednak kreatywność wzrosła. Bardziej obiektywne testy pokazały jednocześnie, że znaczny odsetek uczestników, częściej niż zwykle zajmował się kreatywnymi zajęciami, np. aranżacją wnętrz, szyciem, malowaniem czy tworzeniem muzyki. - Niektóre, opisane w literaturze naukowej dowody wskazują, że trzeba czuć się dobrze, aby być kreatywnym. Według innych jest odwrotnie. Nie wiadomo też, gdzie leży przyczyna, a gdzie skutek - czy czując się dobrze, stajemy się bardziej kreatywni, czy kreatywność czyni nas szczęśliwszymi? - wyjaśnia Alizée Lopez-Persem, współautorka badania. - Jedna z naszych analiz sugeruje, że kreatywne wyrażanie siebie pozwoliło ludziom lepiej radzić sobie z negatywnymi emocjami powiązanymi z izolacją, a przez to czuć się lepiej w trakcie tego trudnego okresu” - dodaje.
DOMOWE SPOSOBY NA ODPORNOŚĆ
foto: Shutterstock

Układ immunologiczny to tarcza naszego organizmu. Jego głównym zadaniem jest uniemożliwienie wnikania drobnoustrojów i walka z nimi jeśli już się to przydarzy. Istnieje wiele produktów, które mogą zwiększać siłę naszej odporności. Jesienią warto zaopatrzyć się w skuteczny zestaw ratunkowy, który ochroni przed przeziębieniem lub w razie czego szybko postawi na nogi.
Wiele ziół i przypraw zawiera związki bioaktywne wykazujące działanie antybiotyczne. Wyśmienite działanie rozgrzewające ma cynamon, imbir i ostre przyprawy np.: chili, pieprz cayenne. Szczególnie warto w tym okresie sięgać po oregano, tymianek (w formie suszonej i olejku) i szałwię (w formie suszonej lub naparu – doskonałego na bolące gardło). Zioła i przyprawy mają również bardzo silne działanie antyoksydacyjne – wspierają działanie układu odpornościowego.
Miód i produkty pszczele (propolis, pierzga i pyłek pszczeli) również doskonale radzą sobie ze wspomaganiem naszej odporności. Pamiętaj, by nie podgrzewać dań i napojów, do których je dodajesz, bo dobroczynne substancje ulegną zniszczeniu.
Rutyna jest popularnym składnikiem bioaktywnym wykorzystywanym w środkach farmakologicznych wspomagających odporność. Występuje w bardzo dużych ilościach w kaszy gryczanej oraz błonkach owoców cytrusowych.
Maliny mają właściwości napotne i rozgrzewają do szpiku kości. Należy zalać świeże lub mrożone maliny gorącą wodą, dodać imbir i wygrzewać się pod kocem z kubkiem w dłoni.
Allicyna to substancja zawarta w cebuli i czosnku, która zwalcza wirusy w bardzo szybkim tempie. Ząbek czosnku spożywany każdego dnia zapobiegnie rozwojowi infekcji. Gdy jednak za-
chorujemy należy koniecznie zwiększyć tę ilość. Aby zneutralizować liczne związki lotne występujące w cebuli i czosnku, wystarczy przeżuć kilka listków świeżej natki pietruszki. Przykry zapach zniknie w mgnieniu oka, a sama pietruszka doskonale przyczyni się do zwiększenia spożycia witaminy C i żelaza, co dodatkowo wzmocni armię odpornościową naszego organizmu o nowiutkie białe krwinki. – mówi Magdalena Kartasińska – Kwaśnik, dietetyk kliniczny i kierownik działu dietetycznego Dailyfruits.
Sama witamina C skraca czas trwania choroby i zmniejsza częstotliwość występowania przeziębień, dlatego warto nie zapominać o dużej ilości warzyw i owoców w codziennej diecie. Istną bombą będzie w tym okresie sok z dzikiej róży, aronii, czarnego bzu czy czarnej porzeczki. Na świeżo najwięcej witaminy C i innych przeciwutleniaczy znajdziesz w czerwonych i czarnych owocach, cytrusach, czerwonej papryce i roślinach zielonolistnych. Na talerzu również może być kolorowo. Cytrusy są bardzo cennym źródłem witaminy C – choć nie wygrywają ilością, jemy ich bardzo dużo, więc jednocześnie dostarczamy sobie mnogość tej ochronnej witaminy.
Witamina D aktywuje układ odpornościowy, przez co łatwiej rozpocząć organizmowi walkę z chorobą. Warto częściej jeść ryby morskie, które są jej doskonałym źródłem. Trudno nam będzie jednak dostarczyć odpowiednią ilość witaminy D w sezonie jesienno - zimowym, gdyż przede wszystkim produkuje się ona w naszym organizmie za pomocą syntezy skórnej indukowanej promieniami słonecznymi. W okresie od października do marca gdy na niebie jest przewaga chmur, należy wprowadzić jej dodatkową suplementację w kapsułkach lub w tranie - koniecznie z wątroby dorsza.
Według zaleceń dietetyków, owoce i warzywa powinny być jedzone w ilości minimum 400 g dziennie w proporcji ¼ do ¾, im ich więcej tym lepiej. W pracy bez względu na miejsce jej wykonywania spędzamy średnio co najmniej 8 godzin dziennie, dlatego powinniśmy niezwłocznie włączyć owoce i warzywa do codziennego jadłospisu przebywając w pracy.
Jak wynika z badania Dailyfruits kilka razy w ciągu dnia sięga po owoce jedynie 21% pracujących Polaków, a po warzywa 26%. Aż 62% Polaków zapytanych przez Dailyfruits, jest przekonanych, że zdrowo się odżywia, w rzeczywistości dieta większości z nich jest uboga pod kątem odżywczym. Analiza rzeczywistej jakości diety przeprowadzona na potrzeby badania ujawniła, ze ponad ¾ osób uważających, że zdrowo się odżywiają w istocie nie je dostatecznej ilości zdrowych produktów. Dieta uboga w poszczególne składniki odżywcze z czasem może doprowadzić do zaburzeń funkcjonowania organizmu, osłabienia odporności oraz wystąpienia wielu chorób. - Magdalena Kartasińska - Kwaśnik , dietetyk kliniczny i kierownik działu dietetycznego Dailyfruits.
Warto sięgać po pestki dyni (cynk) i orzechy włoskie (kwasy omega 3), które działają przeciwzapalnie, hamują namnażanie wirusów i neutralizują negatywne konsekwencje powstałe w organizmie w wyniku przebytego przeziębienia. Warto zaopatrzeć się w cynk do ssania, którym kuracja od pierwszych objawów choroby może skrócić czas trwania przeziębienia o 30%.
Te produkty warto wykorzystywać regularnie i mieć je w domowej apteczce.
• cytryny i inne cytrusy, maliny, czarna porzeczka, dzika róża, czarny bez (w postaci świeżej, mrożonej lub soku 100%), • miód i produkty pszczele • imbir (najlepiej świeży) i inne przyprawy i zioła: cynamon, tymianek, szałwia, oregano i chili • czosnek i cebulę, • pęczek świeżej pietruszki i czerwoną paprykę, • pestki dyni i orzechy włoskie, • cynk w postaci tabletek do ssania • tran, witaminę D w kapsułkach, • śledzie, • probiotyki w formie kapsułek, fermentowane produkty mleczne i kiszonki.
Jakie nawyki należy wprowadzić aby wzmocnić odporność?
1.Herbatę wzbogacać o imbir i cytrynę. 2.Cytrusy powinny stanowić jedną z pięciu porcji warzyw i owoców. 3.Do porannej owsianki warto dorzucić pestki dyni i suszoną aronię. 4.Przynajmniej dwa razy w tygodniu należy spożywać tłustą rybę morską. 5.Warto rozważyć codzienne spożywanie tranu lub oleju lnianego. 6.Należy częściej wybierać kaszę gryczaną jako dodatek do obiadu.
Tylko regularne dostarczanie odpowiednich składników pokarmowych ma szansę wzmocnić odporność. Warto pamiętać o tym szczególnie teraz gdy organizm jest wystawiony na ciężki okres jesienny.
DailyFruits

Gdy tęsknimy za chorobą…
Zazwyczaj, gdy jesteśmy chorzy, chcemy jak najszybciej wyzdrowieć i zapomnieć o tym trudnym czasie. Czy można jednak tęsknić za chorobą? Okazuje się, że tak. Chociaż wielu osobom wydaje się to absurdalne, jest to dość powszechne zjawisko. Skąd wynika i jak poradzić sobie z uczuciem pustki po chorobie?

foto: Shutterstock
DLACZEGO TĘSKNIMY?
Osoby, które są na dobrej drodze do wyjścia z choroby, często ku własnemu zdziwieniu, zaczynają odczuwać jej brak. Ale czy na pewno tęsknota dotyczy samej choroby? - W rozmowach z moimi pacjentami, którzy wychodzą z zaburzeń odżywiania, często spotykam się z tęsknotą za chorobą. Słyszę wtedy, że brakuje im na przykład tego, jak wyglądali – byli wtedy mniejsi, drobniejsi. Kiedy jednak dopytuję, okazuje się, że wygląd ten wiązał się z realizacją konkretnych potrzeb, osobami drobnymi ludzie bowiem częściej się opiekują. W stanie zagrożenia życia chorzy mają więcej uwagi i troski, tak jest również w przypadku depresji, kiedy pojawia się tęsknota za hospitalizacją. Wcale nie tęsknią więc za samą chorobą, ale za tym, co się z nią wiązało – mówi Aleksandra Dejewska, psycholog, terapeutka zaburzeń odżywiania. Dodaje: Tęsknią za potrzebami emocjonalnymi, które były spełniane, gdy byli chorzy.
Tęsknota nie oznacza więc, że brakuje nam samych dolegliwości. Po wyzdrowieniu nasza rzeczywistość wraca do „normalności”, przez co możemy czuć się mniej widziani i ważni. Nasi bliscy wracają do swoich obowiązków i nie poświęcają nam tyle czasu. Nierzadko wracają też do schematów, które wręcz przyczyniły się do powstania choroby. Podczas trudnych chwil mamy natomiast znacznie więcej uwagi, bliskości i troski. Bywa, że relacje w rodzinie się poprawiają – zaczynamy się wzajemnie słyszeć i dostrzegać, zmienia się jakość wspólnie spędzanego czasu. Nie tylko przebywamy razem, ale nawiązujemy szczere i bliskie relacje. To niestety może się zmniejszyć, kiedy stan pacjenta się polepsza.
ODNALEŹĆ ŹRÓDŁO PROBLEMU
Pierwszym krokiem w poradzeniu sobie z tym stanem jest zdefiniowanie, za czym dokładnie tęsknimy, czyli które z naszych potrzeb były realizowane w trakcie choroby. Kiedy określimy, czego nam brakuje lub co realizujemy w niewystarczającym dla nas stopniu w codziennym życiu, łatwiej będzie znaleźć sposób, by zatroszczyć się o te obszary po zakończonej chorobie. - Pojawienie się zaburzeń psychicznych, na przykład zaburzeń odżywiania, może być nieświadomym sposobem na ucieczkę od większych problemów, a nawet jedynym znanym sposobem na radzenie sobie w trudnej sytuacji. Toksyczny związek, trudne relacje z rodziną, frustracja w pracy – to wszystko może sprawić, że nie chcąc konfrontować się z tymi wyzwaniami, skupiamy się na przykład na własnym ciele. Łatwiej jest bowiem kontrolować siebie, niż otoczenie. Należy dodać, że wszystko to nie jest celowe, a wynika z podświadomości – dodaje Aleksandra Dejewska.
Dokładna analiza może pomóc nam w ustaleniu, co jest źródłem naszych problemów. Jeśli są to kwestie związane z bliskimi i relacjami, jakie budujemy w życiu, najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa i jasne zakomunikowanie swoich potrzeb. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że osoby z otoczenia potrzebują ich troski, bliskości i zainteresowania na co dzień. Warto dokładnie określić, czego oczekujemy, możemy bowiem zostać źle zrozumiani. Komunikaty w stylu „nie słuchasz mnie”, „nie zwracasz na mnie uwagi” są zbyt ogólne, dlatego lepiej powiedzieć konkretnie - „potrzebuję spędzenia tej godziny z tobą, na wspólnych aktywnościach”.
RELACJE Z SAMYM SOBĄ
Nie zawsze możemy jednak wpłynąć na to, jak wyglądają nasze relacje z otoczeniem. Możemy natomiast zbudować zdrową i silną relację z samym sobą. Opartą na miłości, zaufaniu i trosce. Niestety często nie lubimy siebie i ignorujemy swoje potrzeby, co sprawia, że przenosimy odpowiedzialność za ich realizację na inne osoby. - Podstawowa relacja to ta, którą budujemy wewnętrznie. Jeśli czujemy do siebie niechęć, a czasem wręcz nienawiść, znacznie trudniej będzie nam tworzyć zdrowe relacje z innymi. Swoim pacjentom zalecam, by nauczyli się wybaczać sobie, traktować siebie na równi, szanować swoje granice i stawiać je innym, a także, by przyjrzeli się źródłom stresu. Stresem mogą być dla nas też nierealizowane potrzeby emocjonalne. Warto zaopiekować się sobą, stworzyć wewnętrzną narrację, która oparta jest na bliskości i zrozumieniu – tak, jakbyśmy rozmawiali z najbliższym przyjacielem – mówi Aleksandra Dejewska. Dodaje: Zamiast myśleć „jestem beznadziejna”, pomyśl: „tak, popełniłaś błąd, dlatego też dalej pracujesz nad rozwiązaniem. Rozumiem, że Ci ciężko, ale dasz radę, wiele już osiągnęłaś…” – to naprawdę pomaga!
Tak jak w każdej sytuacji, gdy czujemy, że problem nas przerasta – nie wahajmy się i zaczerpnijmy porady specjalisty.
BRYTYJCZYCY ZACHWYCENI WROCŁAWIEM
foto: Shutterstock

POLSKIE MIASTO ZOSTAŁO WYRÓŻNIONE PRZEZ „DAILY MAIL” W COTYGODNIOWYM PODRÓŻNICZYM CYKLU. WROCŁAW, BO O NIM MOWA, OKRZYKNIĘTO ŚWIETNYM MIEJSCEM NA LISTOPADOWO-GRUDNIOWY WYPAD. CZYM W EUROPIE WYRÓŻNIA SIĘ STOLICA DOLNEGO ŚLĄSKA?
Według „Daily Mail” Wrocław oferuje najlepszy i najtańszy na Starym Kontynencie jarmark bożonarodzeniowy. Tegoroczna edycja jest trzynastą, a świąteczną atmosferą na wrocławskim rynku będzie można się rozkoszować już od 18 listopada aż do końca 2022 roku.
Wrocław wyróżniony przez Brytyjczyków
O tym, że to Wrocław jest najlepszym miastem na przedświąteczny city break, zdecydował dziennikarz Neil Simpson, który na łamach „Daily Mail” wybiera jeden wart odwiedzenia kierunek. Stolica Dolnego Śląska znalazła się więc w prestiżowym towarzystwie Dubrownika czy Sri Lanki. - To z pewnością najbardziej niedoceniany jarmark świąteczny w Europie. We Wrocławiu naprawdę wiedzą, jak zrobić wrażenie - mówi, cytowany przez „Daily Mail”, dziennikarz David McClane piszący dla Man vs Globe.
Wrocław - miasto idealne na weekend. Turyści chętnie tu wracają
Neil Simpson zachwyca się wspaniałym otoczeniem wrocławskiego jarmarku. Zarówno ratusz, jaki kamienice czy wieże kościołów tworzą bajkowe tło dla tej imprezy. Brytyjczyk podkreśla też, że to wspaniałe miejsce dla całej rodziny - znajdziemy tam masę atrakcji dla najmłodszych.
Jarmark we Wrocławiu - drewniane drobiazgi i oscypki
„W Polsce popularne są misternie rzeźbione drewniane drobiazgi. Najlepiej kupić zabawki, podstawki i ozdoby choinkowe. Lubiane są też produkowane lokalnie wełniane szaliki, czapki i swetry, podobnie jak bursztynowa biżuteria, z pierścionkami i naszyjnikami, których ceny rozpoczynają się już od 12 funtów (66 zł)” - czytamy w tekście.
Simpson zachęca także do spróbowania pierników, grzanego wina, a także oscypków z żurawiną. Radzi także, żeby Brytyjczycy wybrali się na spacer po „Wenecji Północy” i poszukali jednego z setek krasnali rozsianych po mieście. Dziennikarz zauważa, że świetne jarmarki oferują też inne zakątki Polski - poleca Gdańsk i Warszawę.
Jak czytamy w artykule, Brytyjczycy mogą do Wrocławia bezpośrednio dolecieć tanimi liniami. Lot trwa tylko dwie godziny, a bilety kosztują od 45 funtów (248 zł). Nocleg we Wrocławiu - według „Daily mail” - można znaleźć za mniej niż 75 funtów za noc (414 zł).
~ zdrowie
NAJBARDZIEJ POŻĄDANE MIASTA W EUROPIE DLA TYCH, KTÓRZY CHCĄ PRZENIEŚĆ SIĘ ZA GRANICĘ
foto: Shutterstock

Myślisz o mieszkaniu za granicą lub chcesz dołączyć do cyfrowych nomadów i ekspatów, którzy migrują, aby rozpocząć wyjątkowe doświadczenie życia i pracy za granicą? Obecnie ludzie bardziej niż kiedykolwiek są chętni, aby przynajmniej tymczasowo pracować z innego kraju, wykorzystując z możliwości pracy zdalnej. Które miasta są najbardziej pożądane przez potencjalnych emigrantów szukających idealnego miejsca na swój nowy dom? Holidu, wyszukiwarka domów i apartamentów wakacyjnych, przeanalizowała dane dotyczące powszechnie wyszukiwanych fraz, które są zazwyczaj używane przez osoby poszukujące informacji o przeprowadzce za granicę. Czytaj dalej, aby odkryć, które miasta są najbardziej popularne w tym roku.
Na pierwszym miejscu w naszym rankingu znajduje się Edynburg! To oficjalnie najbardziej pożądane miasto do życia za granicą w Europie! Znajduje się on na szczycie listy z ponad 20 tys. miesięcznych wyszukiwań na całym świecie. Edynburg przyciąga nie tylko jednymi z najbardziej znanych uniwersytetów na świecie, ale i licznymi ofertami pracy dla obcokrajowców. Nic więc dziwnego, że jest to tak często wyszukiwane miejsce, jeśli ktoś planuje czasowe lub permanentne mieszkanie za granicą. W sierpniu każdego roku populacja Edynburga praktycznie się podwaja, a to wszystko za sprawą Festiwalu Fringe - największego na świecie festiwalu dotyczącego sztuki i mediów. Niezależnie od tego, czy szukacie nowego domu, czy też wybieracie się tylko na wakacje, Edynburg powinien znaleźć się na szczycie listy destynacji do zobaczenia! Wiele osób zakochało się w jego uroczych, brukowanych uliczkach i średniowiecznej architekturze Starego Miasta. W końcu kto nie chciałby mieszkać w mieście Harry’ego Pottera?
Na drugim miejscu w rankingu znajduje się Dublin, stolica Irlandii ze średnią 17 570 globalnych wyszukiwań miesięcznie. Dublin to miasto tętniące nocnym życiem, oferujące wiele możliwości pracy. To także jedno z ulubionych miast obcokrajowców, nie tylko z Europy, ale i z całego świata. Łatwość porozumiewania się w języku angielskim, wyjątkowa irlandzka kultura i tradycje, to to, co przyciąga w to miejsce najbardziej. To tutaj swoje biura mają jedne z największych i najbardziej prestiżowych firm takich jak Google, Facebook, PayPal czy TikTok. Jeśli myślicie o przeprowadzce za granicę lub pracy zdalnej z innego kraju, warto wziąć pod uwagę Dublin, który zachęca nie tylko swoimi tradycyjnymi pubami, ale także bogatą historią.

Kolejnym miastem na naszej liście jest Barcelona! To słoneczne miasto, pełne życia i dobrej energii, przyciąga ekspatów z całego świata. To miejsce dla fanów hiszpańskich tapas, gorących rytmów latino i wyjątkowo zabawowej atmosfery. Nie tylko jest to miejsce bardziej przystępne cenowo niż wiele miejsc w Europie Zachodniej, ale również kto nie chciałby mieszkać w mieście z dostępem do plaży? Co więcej, jest tu również ogromna społeczność międzynarodowa, więc bez problemu można tu nawiązać nowe znajomości i poradzić się osób w podobnej sytuacji.
Kolejna pozycja na liście nie jest niespodzianką, to powszechnie znany i lubiany Londyn! To miejsce z bogatą historią, pięknymi parkami i tętniącym życiem nocnym. Kto nie chciałby mieszkać w jednym z najbardziej popularnych miast na świecie? Londyn zawsze był miastem bardzo międzynarodowym, a ta tendencja w ostatnich latach znacznie wzrosła, zwłaszcza, że praca zdalna stała się codziennością dla wielu ludzi. Niezależnie od tego, czy szukasz pracy w nowym miejscu, czy chcesz popracować zdalnie, kultowy Londyn i wszystkie jego atrakcje to idealny pomysł.
Na piątym miejscu w rankingu znajduje się stolica Niemiec, Berlin. To multikulturowe, barwne miasto, zachwyca różnorodnością architektury, kuchni, mieszkańców i możliwości pracy. Niektóre źródła podają, że co trzeci mieszkaniec Berlina ma zagraniczne pochodzenie, a Polacy są najliczniejszą grupą narodową w tym mieście. Berlin to zdecydowanie jedna z najbarwniejszych stolic Europy, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Brama Brandenburska, Wyspa Muzeów, Wieża Telewizyjna czy Aleksanderplatz - to tylko niektóre z atrakcji, które warto zobaczyć w Berlinie.
Miasta, które dopełniają pierwszą dziesiątkę rankingu to:
6. Paryż, Francja - 4,700 średnia globalna liczba wyszukiwań miesięcznie 7. Madryt, Hiszpania - 4,520 średnia globalna liczba wyszukiwań miesięcznie 8. Amsterdam, Holandia- 4,450 średnia globalna liczba wyszukiwań miesięcznie 9. Manchester, Wielka Brytania - 3,200 średnia globalna liczba wyszukiwań miesięcznie 10. Lizbona, Portugalia - 2,500 średnia globalna liczba wyszukiwań miesięcznie
Metodologia
Ten ranking powstał na podstawie analizy danych globalnych wyszukiwań popularnych fraz, które są zwykle używane podczas wyszukiwania informacji o przeprowadzce za granicę. Następnie zsumowano wszystkie wyszukiwania dla wszystkich miast. Lista początkowa zawiera miasta z listy „Top 100 City Destinations” Euromonitora, a także kilka dodatkowych miast, które pochodzą z wiarygodnych źródeł, w tym Culture Trip i Business Insider.
Jak Polacy spędzają wolny czas?
Czy Polacy są leniwi? Jakie mają nawyki, jeśli chodzi o spędzanie czasu wolnego? Czytajcie raport serwisu PrezentMarzeń.
Zdaniem 39% Polaków jesteśmy zbyt leniwi i ulegamy często rutynie, aby skutecznie budować dobre nawyki spędzania czasu wolnego. Według 38% respondentów badania zrealizowanego przez serwis Prezentmarzeń, po pandemii zwracamy większą uwagę na jakość czasu wolnego i chcemy lepiej go organizować. W opinii 23% respondentów uczymy się tej umiejętności. Jak podchodzimy do organizacji czasu przeznaczonego na wypoczynek? Co pomaga nam w budowaniu nawyków spędzania czasu wolnego? Czym się kierujemy wybierając aktywności?
Jak wynika z badania „Nawyki Polaków spędzania czasu wolnego”, chęć zdobywania nowych doświadczeń i sport najbardziej pomagają nam budować te nawyki. Zdaniem co piątego respondenta, pomocne są także kreatywne zainteresowania pozwalające na rozwój oraz inspiracje pochodzące od innych osób.
Czas wolny u Polaków pełni głównie funkcję regeneracyjną, służąc odnowieniu sił fizycznych i psychicznych, jak twierdzi 31% respondentów. Według 27% ankietowanych odgrywa również ważną rolę rozwojową przez kształtowanie zainteresowań i zdobywanie nowych umiejętności. W opinii co czwartego ma istotną funkcję integracyjną, gdyż może skutecznie podtrzymywać więzi społeczne. Z kolei 17% zapytanych Polaków twierdzi, że ma także rolę kulturalną, ponieważ pozwalana na obcowanie z kulturą w różnej postaci.
Pozytywnych emocji, które wpływają na jakość spędzania czasu wolnego, poszukujemy aktualnie przede wszystkim w rozrywce, jak uważa 33% respondentów. Istotnym źródłem generowania dobrych emocji jest także sport oraz spotkania towarzyskie. Jak pokazują wyniki badania zrealizowanego przez serwis Prezentmarzeń oczekujemy, że czas wolny zapewni nam oderwanie od codziennej rutyny i obowiązków. Według 32% respondentów powinien on dawać możliwość przeżycia przygody, a zdaniem 22% ankietowanych być dobrą zabawę. Z kolei 21% respondentów zwraca uwagę na skuteczną regenerację organizmu.
Skąd czerpiemy inspiracje na ciekawe formy spędzania czasu wolnego?

Najczęściej pomysłów na ciekawe spędzania czasu wolnego poszukujemy w mediach społecznościowych, jak wynika z odpowiedzi 37% respondentów badania. Drugim najczęściej wskazanym źródłem inspiracji są znajomi i przyjaciele. Co piąty zapytany wskazuje także na serwisy realizujące usługi rozrywkowe.
Z udzielonych przez ankietowanych odpowiedzi w naszym badaniu wynika, że w spędzaniu czasu wolnego Polaków dominuje obecnie aktywność, która skłania nas do próbowania bardzo różnych form rozrywki. Chętnie odwiedzamy na przykład Escape Room z przyjaciółmi, coraz odważniej próbujemy sportów ekstremalnych, jak również uczestniczymy w kreatywnych warsztatach rozwijających zainteresowania. Branża czasu wolnego dynamicznie się rozwija i co roku ma nowe propozycje w obszarze rozrywki, sportu i wypoczynku. – komentuje Aleksandra Skrzyńska z serwisu Prezentmarzeń.
foto: Shutterstock
Spośród 1259 Polaków biorących udział w badaniu 39% deklaruje, że jest w stanie przeznaczyć na aktywności w czasie wolnym do 100 zł miesięcznie. Kwotę od 100 do 300 zł wskazało również 39% respondentów. Na wydatek od 300 do 500 zł miesięcznie może sobie pozwolić 14% zapytanych. Tylko 8% Polaków dysponuje budżetem powyżej 500 zł miesięcznie na aktywności w czasie wolnym.
Organizując sobie lub bliskim czas wolny Polacy głównie kierują się budżetem jak uważa 37% respondentów. Według 29% zapytanych są to przede wszystkim zainteresowania, a zdaniem 21% przyzwyczajenia. Tylko 13% twierdzi, że o sposobie wypoczynku decydują możliwości czasowe.
Nawyki Polaków spędzania czasu wolnego ewoluują, stajemy się coraz bardziej aktywni i mobilni, chętnie próbujemy nowych form rozrywki i wypoczynku. W dzisiejszej rozrywce upatrujemy szansy na oderwanie się od codziennej rutyny i poszukujemy radości. Na kształtowanie się nawyków spędzania czasu wolnego Polaków najmocniej wpływają zdaniem respondentów możliwości budżetowe – 32% odpowiedzi, wzorce kulturowe obowiązujące w społeczeństwie – 29% odpowiedzi oraz wzorce wyniesione z rodziny – 28% odpowiedzi.

Dlaczego jesienią warto jeść orzechy?
Orzechy, nasiona i pestki to najbardziej skoncentrowana żywność jaką wytworzyła natura. Są źródłem roślinnych dobrych kwasów tłuszczowych, mają dużo błonnika pokarmowego i wysokiej jakości białko. Stanowią bombę witaminowo - mineralną dla mózgu, budując struktury komórek nerwowych. Szczególnie jesienią są zbawienne dla organizmu.
Orzechy to bogactwo składników mineralnych (magnezu, potasu, miedzi, cynku) oraz witamin (E, z grupy B w tym kwasu foliowego). Zawierają także silne antyoksydanty m.in. izoflawony, polifenole oraz obniżające poziom cholesterolu sterole roślinne. Orzechy pozytywnie wpływają nie tylko na układ krążenia (przeciwmiażdżycowo, regulująco na parametry lipidowe i ciśnienie tętnicze). Wyraźne jest ich działanie nowotworowe i redukujące stres oksydacyjny. Mają one pozytywny wpływ na funkcje poznawcze, pamięć, koncentrację oraz prewencję w przypadku choroby Alzheimera.
Związki zawarte w orzechu włoskim będą wpływały na przekaźnictwo nerwowe w obrębie tego organu, co pomaga przetwarzać informacje i poprawia pamięć. Borówki i orzechy włoskie to idealne połączenie zapobiegające procesom neurodegeneracyjnym wśród orzechów królują pod względem zawartości kwasów omega 3.
Choć panuje opinia, że orzechy tuczą, ponieważ to produkty o wysokiej zawartości energetycznej (500 – 700 kcal/100g) jednak codzienny dodatek orzechów do diety nie tylko nie będzie powodował odkładania nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej, a może wręcz wpłynąć korzystnie na jej redukcję. Orzechy są sycące i zmniejszają apetyt oraz mogą zmniejszyć ilość zużytej przez organizm energii. Zmiana słodyczy na garść orzechów jest bardzo korzystna. Około 30 – 35 gramów to idealna porcja i nie warto jej przekraczać – wyjaśnia Magdalena Kartasińska - Kwaśnik, dietetyk kliniczny, kierownik działu dietetycznego Dailyfruits.
Łupinka orzecha to hermetyczna warstwa ochronna, dzięki niej wnętrze jest chronione przed działaniem tlenu (utratą wartości odżywczych) i drobnoustrojów. Orzechy, nasiona i pestki najlepiej pozbawić łupinki bezpośrednio przed spożyciem. Prażenie orzechów, nasion i pestek poprawia ich smak i nadaje chrupkość. Krótkie podsmażanie jest jak najbardziej bezpieczne, lecz długie może poskutkować zmianami w strukturze tłuszczów i zniszczeniem niektórych witamin. Jeśli to możliwe to warto kupować orzechy, nasiona i pestki w łupinach.
Co dają nam poszczególne orzechy?

Orzech brazylijski - selen, który wspiera tarczyce. Orzech włoski – kwasy Omega 3. Migdały – witaminę E, która wspiera serce i jest przeciwutleniaczem. Orzeszki ziemne – witaminy z grupy
B i białko. Słonecznik - to bogate źródło witaminy E. Pestki dyni – cynk i miedź, które działają przeciwpasożytniczo. Siemię lniane – magnez oraz Omega 3 i ligniany (antyoksydanty). Nasiona konopi – świetnie zbilansowane białko i wyśmienity skład kwasów tłuszczowych. Sezam i mak – bogate w wapń, świetnie sprawdzają się jeśli musisz zrezygnować z nabiału. Sezam niełuskany ma aż o 18% wapnia niż ten niełuskany.
Czy namaczanie nasion jest konieczne?
Tylko w przypadku siemienia. Namaczanie faktycznie zwiększa wykorzystanie składników odżywczych w przypadku pozostałych orzechów, jeśli jednak z powodów praktycznych nie mamy czasu na kilkugodzinne namaczanie można tego nie robić. Podczas namaczanie siemienia lnianego wytwarzają się śluzy, które wpływają korzystnie na śluzówkę jelit oraz wspierają perystaltykę. Można je również zmielić bezpośrednio przed spożyciem. Kupowanie już zmielonego siemienia mija się z celem, gdyż w celu zapewnienia sypkości często się je odtłuszcza, czyli pozbawia kwasów omega 3, a pozostała ilość traci na wartości podczas przechowywania.
foto: Shutterstock
Jak zatem zrobić zdrowe orzechowe zakupy?
• Jeśli to możliwe kupuj orzechy, nasiona i pestki w łupinach. • Kupuj częściej mniejsze porcje by nie zalegały na półce. • Czytaj etykiety, by kupować te bez dwutlenku siarki - to alergizujący konserwant. • Unikaj orzechów, nasion i pestek prażonych oraz solonych, karmelowych i w chipsowych otoczkach – zjadaj je saute. • Staraj się wybierać masło orzechowe 100% (bez soli, cukru i oleju palmowego).
Podstawą w realizacji zdrowych przekąsek jest zapewnienie sobie dostępności odpowiedniej żywności i zamiana niezdrowych przekąsek na zdrowe. Orzechy i suszone owoce to przede wszystkim doskonałe źródło energii. Jedzenie takich produktów poprawia pamięć, koncentrację i co za tym idzie efektywność. Taka zdrowa przekąska sprawdzi się znacznie lepiej niż napoje energetyczne, batony czy inne słodycze.
kuchnia ~ 55
Rydze. Jak je znaleźć i przyrządzić?
foto: Shutterstock

Grzyb rydz to odwieczny bywalec w polskich lasach. To też bohater ojczyźnianej literatury – zachwycał się nim nawet Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”! Oprócz kulinarnych właściwości, grzyby rydze mają do zaoferowania znacznie więcej. Jak przyrządzić rydze? Jak wyglądają grzyby podobne do rydza? W końcu: jak zrobić rydze na zimę?
RYDZE – GRZYBY, KTÓRE NA PEWNO ZNASZ
Rydz to jeden z popularniejszych gatunków w rodzimych lasach, należący do rodziny gołąbkowatych. Jego siedliska spotkacie niemalże na całej półkuli północnej. Kiedy rosną rydze? Największy urodzaj przypada na okres od sierpnia aż do listopada. Rydz to grzyb mikroryzowy - to znaczy lubiący łączyć się w symbiozie z sosnami. W okolicach tych drzew szukaj rydzy. Ponadto, grzyby te rosną w lasach iglastych, na glebach piaszczystych i w młodnikach. Jak rozpoznać rydza?
Warto wiedzieć: Rydz to grzyb doceniany w rozmaitych kuchniach za smakowe walory. W naszym kraju występuje kilka gatunków rydza: mleczaj rydz, mleczaj jodłowy, a także mleczaj świerkowy.
RYDZE. JAK WYGLĄDAJĄ?
Jak wyglądają rydze? Kapelusz grzyba ma pomarańczową lub łososiową barwę; osiąga nawet piętnaście centymetrów średnicy. Cechą charakterystyczną są ciemne kręgi, które ustawiają się koncentrycznie. Młodsze osobniki są zaś płaskie, by z czasem stać się wklęśnięte i lejkowate. Brzeg kapelusza jest podwinięty. Im rydz starszy, tym kapelusz rydza staje się coraz bardziej falisty.
Jak rozpoznać rydza? Ponadto, rydz ma ciemnopomarańczowe, gęsto umiejscowione blaszki. Te wchodzą na kilkucentymetrowy trzon, u starszych grzybów zazwyczaj pusty po przełamaniu. Co charakteryzuje mleczaja rydza? Pomarańczowe mleczko (przypominające sok marchewkowy), które pojawia się po uszkodzeniu grzyba. Te szybko ściemnieje i zzielenieje, jeśli tylko „dostanie” nieco powietrza.
CZY RYDZE MAJĄ WPŁYW NA NASZE ZDROWIE?
Absolutnie tak! Uzupełniają niedobory witamin i minerałów, mają właściwości przeciwreumatyczne, antybakteryjne i immunostymulujące. Wyizolowane związki z tych grzybów wykazują działania antybiotyczne w stosunku do pałeczek duru brzusznego czy prątka gruźlicy.
Miąższ rydza jest bogaty w antyoksydanty (beta-karoten, likopen czy flawonoidy). Trwają badania nad skutecznością rydza w walce z wysokim poziomem cukru we krwi oraz z nowotworami.
JAK ZROBIĆ RYDZE? NAJPIERW… JE ZNAJDŹ!
Rydz to grzyb, który upodobał sobie klimat umiarkowany. W Polsce rydz uchodzi z grzyba pospolitego. Mleczaj rydz pojawia się w okresie od sierpnia do listopada. Szukaj ich przede wszystkim w lasach iglastych. Szczególną uwagę poświęć okolicom sosen. To w ich okolicach najszybciej trafisz na rydza.
Uwaga: Jeśli znajdziesz rydza rosnącego pod modrzewiami, zrezygnuj z wrzucenia go do kosza! Może to być mleczaj modrzewiowy – rydz trujący! Wbrew powszechnemu przekonaniu, trujące grzyby nie tracą swoich groźnych właściwości po obróbce cieplnej. Jeśli jakiś gatunek wydaje nam się wątpliwy, lepiej z niego zrezygnować. Lepiej zebrać mniej, a nie ryzykować. W razie wątpliwości, zasięgnij porady u doświadczonego grzybiarza.
JAK PRZYGOTOWAĆ RYDZE?
Jak usmażyć rydze? Rydze szybko opłucz pod bieżącą chłodną wodą, następnie dokładnie osusz papierowym ręcznikiem kuchennym. Odetnij nóżki, pozostawiając nie więcej niż trzymilimetrowy kawałek. Kapelusze pokrój na kawałki o podobnej wielkości, najlepiej na ćwiartki.
Przyda się większa patelnia. Rozgrzej masło, sklaruj (zbierz z powierzchni pianę), dodaj pokrojony na cienkie plasterki czosnek oraz osuszone grzyby. Rydze w maśle smaż na średnim ogniu przez około 4 minut. Co chwile przemieszaj. Podczas smażenia, możesz doprawić rydze solą.
I… tyle. Smacznego!