Goniec mazurski 338

Page 1

gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA Nr 22 (338) rok XIV listopad 2014 r.

EXTRA 3500 egz.

WOJCIECH IWASZKIEWICZ WYGRYWA I TURĘ WYBORÓW


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

WOJCIECH IWASZKIEWICZ PROWADZI W WYBORACH

KOMINIARZU OBUDŹ SIĘ!

Choć maszyny nieco zawiodły to mamy wstępne wyniki naszego głosowania, jak okazuje się w I turze wyborów samorządowych 2014. Wstępne dane z komitetów wyborczych informują, iż zdecydowanie wygrał Wojciech Iwaszkiewicz z KWW Giżyckie Porozumienie Obywatelskie. Podliczenie głosów w 10. obwodach pokazuje zdecydowaną przewagę Wojciecha Iwaszkiewicza – 45,02% nad kontrkandydatami: Jolantą Piotrowską 27,18%, Piotrem Andruszkiewiczem – 21,43% i Lidią Popczyńską – 6,37%. Według KWW Razem Giżycko nieoficjalne wyniki z 12 obwodów to: Wojciech Iwaszkiewicz – 3655 głosów, Jolanta Piotrowska – 2323, Piotr Andruszkiewicz – 1581, Lidia Popczyńska – 473. Cóż pójdziemy do urn jeszcze raz 30 listopada. W II turze zmierzą się Wojciech Iwaszkiewicz i Jolanta Piotrowska.

Choć wyników głosowania jeszcze nie znam, gdyż tekst gazety piszę 14.11, to wypada jeszcze nieco popsioczyć na władzę i podległe jej służby. Dziś nie będzie o strażnikach czy policjantach bo ci pracują w pocie czoła by wyrobić wodzowskie normy w łapaniu pieszych na jezdni, lub pojmać zbuja zdzierającego wyborcze plakaty. Będzie o kominiarzach. Tak, tych pospolitych chłopakach chodzących po dachach, bo to na ich głowy wysypujecie smołowane pierza podczas rozpoczęcia sezonu grzewczego. Jeden materiał znajdziecie na stronie 4, dotyczy kotłowni miejskiej. Tu poruszę problem mieszkanki ulicy Kościuszki mieszkającej w „starym” budownictwie. Jak o kominiarzach to także o kominach, kanałach dymnych, kopceniu w domu. Wiele lat wstecz, gdy wprowadziłem się do takiej właśnie starej poniemieckiej „substancji” mieszkaniowej kopcenie przez wentylację było grzechem głównym tego budynku. Gdy przychodził chłodny jesienny wieczór rozpoczynał się horror. Czy na dole pod nami, czy też piętro wyżej, zaczynali sąsiedzi palić w piecach. W zależności od ciśnienia atmos-

ferycznego przez kratkę wentylacyjną zaczynało kopcić i to czasami całkiem nieźle. W łazience podobnie, a już o odpaleniu piecyka gazowego można było zapomnieć, spaliny leciały do mieszkania. Pierwsze spotkania z sąsiadami w celu zapobieżenia kopceniu to jak walenie głową o mur, oni są cacy, a wręcz nietykalni. Kolejne potyczki z administracją wojskową, przepychanki, nic nie dawały. Wydawało się że podtrucie jednego z mieszkańców bloku coś zmieni, zapomnij!

Wszyscy mieli nas w dupie! Każdy z mieszkańców bloku sarkał na drugiego, czasami krzywo patrzał ale robili swoje. Wiele złego czynili ci z parteru, mając piec centralnego ogrzewania w piwnicy potrafili przekuwać się z kanału dymowego w kolejny. Tak postąpił sąsiad w moim wypadku, podłączył się do mojego kanału. Bez pytania, bezprawnie, robił bezczelnie swoje, byle jego piec dobrze „ciągnął”. Na zwracane uwagi widziałem głupie uśmieszki i odpowiedź – to nie ja. Cóż, wziąłem się na sposób, rozebrałem część mojego kaflowca i do kanału dymowego wrzuciłem kilka cegieł. Jednocześnie wezwałem kominiarza by stwierdził co dzieje się w moim kanale. Ileż było krzyku ze strony mojego „kochanego” sąsiada kiedy przyszło do rozpalania pieca. Przybyły kominiarz stwierdził bezprawne przełączenie się do kanału dymnego, powstał z tego protokół i co? Nic! Winni byli, problem pozostał. Gdy bezczelnie zapytałem sąsiada o ciąg w „jego” kominie i nadmiar cegieł w kanale coś tam tylko burknął. Sensacje się zakończyły u mnie z chwi-

NA RYNKU.... BEZ ZMIAN!

HUMORESKA BOGUSŁAWA STAŃCZUKA

Troszkę jednak o „starej” władzy. Rynek. Pięknie wyremontowany, doprowadzony do jako takiego wyglądu i słyszymy kolejne już skargi. Wiadomo, że osoba prowadząca swój biznes lubi jakiś porządek, w pewnym sensie ład w miejscu swojej pracy. Prowadząc działalność w tym przypadku handlową klient i sprzedawca przyzwyczajają się do miejsca pracy. Klient, kiedy po-

zna jakość usługi wraca w to miejsce by dokonać kolejnego zakupu, lub przekaże informację znajomym, że w tym miejscu dostaniesz coś taniej, lub towar jest naprawdę dobry. Krew zalewała właścicieli stoisk na drugiej części rynku za przyczyną przeciągającej się inwestycji. W końcu doczekali się otwarcia i doznali wstrząsu. Ich dotychczasowe miejsce pracy zostało

przesunięte o kilkadziesiąt metrów. Uwagi przekazywane zarządcy ryn-

lą wykonania instalacji centralnego ogrzewania, zostałem zmuszony do włożenia w komin wkładu ze stali nierdzewnej, miałem swój komin i spokój do dziś. Mieszkanka ulicy Kościuszki ma podobny problem z sąsiadami, dymem, wentylacją itp. Przyczyną są wykonywane przez sąsiadów przekucia w kanałach dymnych, brak nadzoru ze strony kominiarzy i solidnych kar za czynności po których wielu ludzi straciło życie przez zaczadzenie. W dobie miniaturowych kamer telewizyjnych niewielkim problemem jest sprawdzenie przewodu kominowego, odnalezienie przebicia i przykładne ukaranie bezczelnego i bezmyślnego lokatora. Kominiarze kładą przysłowiową lachę na swoje obowiązki, reszta technicznego „świata” administracyjnego płynie ustalonym kanałem i wszyscy się mają doskonale oprócz tych którzy wąchają kwiatki dzięki ich wspaniałemu oddaniu solidnej pracy. Banda nierobów nakłada coraz większe opłaty, a my cierpliwie znosimy trudy sezonu grzewczego – do czasu! ku nie odnosiły skutku. Podobnie było z rozmowami prowadzonymi w Ratuszu, istny ping pong. Próba powrotu na „stare śmieci” rozogniła i tak niezbyt zdrową sytuację. Rynkowi biznesmeni zostali przymuszeni przez miejskie służby do zmiany miejsca prowadzonego handlu. Straszono konsekwencjami, karami itp. Przykład haniebnej reakcji dał znany nam vicek Czacha. Ten bez ogródek niezbyt wybrednymi słowami określił miejsce pracy ludzi, którzy nie tylko że płacą dzierżawę za plac o zasilaniu skarbówki nie wspomnę, to jeszcze na dodatek zostali obciążeni opłatą za stojący obok samochód z towarem. By było śmieszniej kilkadziesiąt metrów dalej na tym samym placu, na ich dawnym miejscu handlu takiej opłaty już nie było. Wielokrotnie podczas naszych rozmów, gdy rozwożę gazetę, zwracacie moją uwagę na bezczelne wręcz działanie władz lokalnych. Czas na zmiany!


PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

Tadeusz Sznuk „Honorowym Obywatelem Miasta” We czwartek 13 listopada o godz. 16.00 odbyła się uroczysta sesja Rady Miejskiej. Tego dnia, na wniosek Stanisława Tołwińskiego i Członków Aeroklubu Krainy Jezior tytuł „Honorowego Obywatela Miasta” otrzymał Tadeusz Sznuk, dziennikarz radiowy i telewizyjny, popularyzujący Krainę Wielkich Jezior. Pan Tadeusz Sznuk od wielu lat

współpracuje z Aeroklubem Krainy Wielkich Jezior, a swoją wiedzę lotniczą wspaniale przekazuje, komentując tradycyjnie pokazy lotnicze nad jeziorem Niegocin. Podczas sesji Burmistrz Jolanta Piotrowska podziękowała radnym za pracę w kadencji 20102014, a Przewodnicząca Rady Małgorzata Czopińska

tel. 694 183 721 BYSTRY k. Gi¿ycka (obok stolarni)

3


4

ROZMAITOSCI

MAZURSKI GONIEC

TO MNIE WNERWIA! Zapewne dzia³ listów do redakcji bêdzie wielu decydentom stawa³ okoniem w prze³yku. Czas oddaæ g³os Czytelnikom, niech wska¿¹ palcem co ich dra¿ni i wkurza w naszym codziennym ¿yciu. Przyjmujê do publikacji tylko tekst pisany elektronicznie (lub na maszynie) podpisany czytelnie imieniem i nazwiskiem, które to pozostan¹ do wiadomoœci redakcji.

Już święta podarki lecą z nieba…. Do Mikołaja, a na dodatek świętego, jeszcze sporo czasu, a tu z nieba no nie manna ale coś takiego jak tłusty smalec w czarnych kolorach nawiedziło okolice ulic: Jagiełły, Staszica i naszych królów. Wstęp może odrobinę mało poważny, lecz jak wiadomo ta rzeczywistość nas otaczająca nie koniecznie jest na co dzień pozbawiona humoru. Bo jak odebrać fakt kiedy to w dniu, a raczej nocy 23 na 24 października spadła nie daleko okolic kotłowni PEC w Giżycku z nieba sadza. Nie jakieś tam drobinki, ale pokaźnych wielkości sadza. (patrz zdjęcie). To że zaszczytu tego swoistego pokropku doznały nasze drogi, domy zieleńce itp. obiekty, a nawet dorobek całego życia – pojazdy to jak to „nasi” ze wschodu mówili „irunda” ale to tałatajstwo spadało na nas. Co prawda jeden z naszych bohaterów chciał wprowadzić w Polsce drugą Japonię i wtedy może byśmy na co dzień poruszali się w maseczkach ochronnych, ale póki co to zabezpieczeni jesteśmy jedynie przed zbrojną napaścią Putina i … siorbaliśmy za darmo w nasze podroby, węgiel – sadzę, a co ważne byliśmy w tym stanie rzeczy nawet nie bardzo świadomi. Może w tym jest jakiś plus, bo jak twierdzą konowały, na jedną z dolegliwości najlepszym antidotum na biegunki jest spożywanie węgla, ale jak można się domyśleć nie wszyscy w tym czasie mięliśmy biegunkę. W tym momencie nasuwa się takie może naiwne pytanie: Jak to jest ze w okresie wielkiej świetności i osiągnięć naszych obecnych władz my mieszkańcy dostajemy w plecy, najczęściej w ich „poniżej”. Niby to ta wodna Stolica Kraju, niby to te centrum sportów i rekreacji nawodnych, a jak co do czego to: ktoś tam wpadł na pomysł i nie bacząc na kierunek wiatru zorganizował nam REKLAMA

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU

Ćwiczenia rotacyjne w 15 Brygadzie W 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej rozpoczęły się wojskowe ćwiczenia rotacyjne żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych. 3 i 5 listopada do 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej zaczęli przybywać żołnierze Narodowych Sił Rezerwowych (NSR) biorący udział, w kolejnych już, wojskowych ćwiczeniach rotacyjnych, Tym razem do brygady wcielono prawie 100 żołnierzy NSR, w tym ponad 20 kobiet. Wraz ze swoimi pododdziałami brać będą udział w szkoleniu poligonowym na obiektach Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu, które trwać będzie do końca listopada. Dla wielu żołnierzy rezerwy

niesympatyczny zapachowy kontakt z naturą. Przez kilka dni miasto jak tym gazem trującym pod Ypres we Francji waniało smrodem gnojowicy. Nasze władze wspomagane przez SANEPID-y i inne inspektory przystąpiły do dziania i …dobrze się stało że „Ten u góry” zmienił wiatr i skończyła się ta nie ciekawa inhalacja. Obecnie już jak to mówią szał turystyczny opadł, ale nie koniecznie może nas cieszyć deszcz sadzy. Przecież w pewnym okresie jak wielu zainteresowanych pamięta koszt ciepłej wody i ogrzewania CO wzrósł bowiem… wystąpiła potrzeba zainstalowania jakichś specjalistycznych filtrów. Miało to chronić nas, mieszkańców nie tylko przed Co2 ale również przed tym nielubianym tałatajstwem spadającym z nieba. Jak na razie srogiej zimy nie ma, ale co będzie jak temperatura spadnie poniżej zera. Oczyma wyobraźni widzę już ja z nieba leci na nas … brykiet?! Na zakończenie taka moja osobista refleksja. Mam po prostu wrażenie, że kampania wyborcza nabrała takiej dynamiki, że w tym momencie sprawująca Władza wiercąc się na swoich stołkach za szybko zapomniała o obowiązkach wynikających z tego tytułu. Daleko nie sięgając. Może naiwnie jestem nie wy-

służba w Narodowych Siłach Rezerwowych jest przepustką do zawodowej służby wojskowej. I tak też się dzieje. Od początku stycznia bieżącego roku w 15 Brygadzie już prawie 50 żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych stało się żołnierzami zawodowymi. Ćwiczenia rotacyjne są doskonałą okazją do obserwowania i oceny umiejętności i zaangażowania żołnierzy NSR w działaniu. Dają obraz ich możliwości, umiejętności i zdyscyplinowania. Dzięki temu są oni preferowani podczas kwalifikowania kandydatów do służby zawodowej w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. TEKST I ZDJĘCIA: KPT. DARIUSZ GUZENDA

kształcony estetycznie w poczuciu piękna, ale niech ktoś mnie przekona, że obecny przy Urzędzie Miasta podjazd pod Urząd i parking – wizytówka naszej Władzy miejskiej i nawet powiatowej jest ładny. Już dziś po kilku dniach widać zapadnięcia w miejscach poruszania się pojazdów. Ja wiem, że obowiązuje umowa gwarancyjna, można pogonić wykonawcą do zrobienia poprawek, ale czy to nie jest aby kolejny przykład: przetarg wygrała firma najtańsza?! O tej metodzie wyboru oferentów przetargowych do bólu mówiono i pisano wielokroć. I jak to mawiał nasz nauczyciel: Hebluj synu hebluj a przyjdzie Tata i siekierą wyrówna. A skoro mowa o wykształceniu i tej przysłowiowej „kindersztubie”: to jak coś nabroiłem to nie czekałem wywołania do tablicy, lecz sam widząc swoje potknięcie starałem się przeprosić poszkodowanych, wyjaśnić zaistniałą sytuację (z całą pewnością nie wystąpię do PEC-u o zwrot należności za mycie samochodu, a oczywiście mógłbym), lecz traktuję to wydarzenie jak to co coraz raz częściej występuje w tym Kraju: Polacy nic się nie stało,…….. Mieszkający na Mazurach i … mający być może zaczątki pylicy.

NARODOWE SI£Y POZORACYJNE

ROZUMIEM ¯E PRZYDZIELONO WAS DO KOMPANII GENDER


IV

NASZE MIASTO

MAZURSKI GONIEC

Dzień 11 listopada w Giżycku obchodzony był z należytą czcią i pamięcią o tych którzy walczyli za Niepodległą Polskę. Uroczystości jakie odbyły się przy kościele św. Brunona

oraz pod pomnikiem na Placu Grunwaldzkim uwieczniłem na kilkudziesięciu zdjęciach z których wybrałem kilka i je zamieszczam.

DZIEÑ NIEPODLEG£OŒCI

11 LISTOPADA W GIŻYCKU

DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI W GI¯YCKU W GIŻYCKU


NASZE MIASTO

MAZURSKI GONIEC

PODZIĘKOWANIA ZA AIRSHOW 2014

krêci³y siê zgodnie. Efekty pracy wielu ludzi widzieliœmy na Nie ulega wątpliwości, że giżyc„Wódz Naczelny” lotniczychmogli pokagi¿yckim niebie, a ci którzy odwiedzili lotnisko w Wilamowie ka impreza lotniczalataj¹cych AirShow 2014 zów Stanisław z burprawie dosi¹œæ maszyn. Kilka dniTołwiński wstecz,wraz „Wódz jak i poprzednie, miały swoich orga- mistrzem w giżyckim Naczelny” lotniczych pokazów Stanis³awmiasta, To³wiñski wrazRatuz nizatorów, tychmiasta, sztandarowych jak Ratuszu szu podziękował i wyróżnił pamiątburmistrzem w gi¿yckim podziêkowa³ i wyró¿ni³ ipami¹tkowymi tych pomniejszych, dzięki którym kowymi dyplomami wszystkich tych dyplomami dziêki którymwszystkich pokazy wszystkie kręciły isięzakoñczy³y tych dziękisiê którym pokazywielkim AirShow AirShow trybiki mog³yimprezy siê odbyæ kolejnym zgodnie. Efekty pracy wielu ludzi miasta. mogłyWœród się odbyć i zakończyły się kosezonowym sukcesem naszego wyró¿nionych by³a widzieliśmy na giżyckim niebie, aGoñca”. ci lejnym wielkim sezonowym sukcetak¿e redakcja „Mazurskiego

którzy odwiedzili lotnisko w Wilamowie mogli prawie dosiąść latających maszyn. Kilka dni wstecz,

sem naszego miasta. Wśród wyróżnionych była także redakcja „Mazurskiego Gońca”.

WYRÓ¯NIENIA ZA AIRSHOW

2014

V


MOTORYZACJA

MAZURSKI GONIEC

5

WZÓR POZORACJI ... W MON Plan modernizacji polskiego wojska. Zakup Audi A6 dla strategicznych oficerów. Wielokrotnie krytykowaliśmy motoryzacyjne rozpasanie rozmaitych instytucji państwowych i samorządowych, przejawiające się w zakupach luksusowych limuzyn dla dyrektorów, prezesów, burmistrzów, wójtów i innych podobnie ważnych osobistości. W tym wypadku zmieniamy jednak front i z ataku przechodzimy do obrony. Powodowani głębokim przeświadczeniem o konieczności udzielania wszechstronnego wsparcia dla naszej armii bronić będziemy decyzji o zakupie nowych samochodów służbowych dla dwóch generałów, piastujących stanowiska, których same już nazwy muszą wzbudzać popłoch w szeregach wroga. Chodzi mianowicie o Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcę Operacyjnego. Jak poinformował jeden z tygodników, pełniący te strategiczne

funkcje oficerowie mają jeździć nowiutkimi Audi A6, nabytymi w ramach „Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2014-15”. W czasach Układu Warszawskiego taka wiadomość byłaby opatrzona klauzulą ścisłej tajności. Dzisiaj działamy z podniesioną przyłbicą co, niestety, wykorzystują ludzie nie rozumiejący polskiej racji stanu, aktualnej, skomplikowanej sytuacji geopolitycznej oraz wynikających stąd potrzeb obronności kraju. Dlatego nie wahali się wytoczyć najcięższych dział, zarzucając służbom odpowiedzialnym za zaopatrzenie armii rozrzutność i brak wyczucia nastrojów społecznych. W tym miejscu nasuwa się refleksja natury ogólnej. Otóż tyle się mówi o potrzebie dozbrojenia wojska, ale gdy wreszcie uczyniono w tym kierunku pierwszy krok, zapewniając mobilność i dobre samopoczucie najwyższej kadrze dowódczej, rozlegają się głosy krytyki. Tymczasem każdy teoretyk sztuki wojennej wie, że zanim rozpocznie się wielką bi-

twę, należy przeprowadzić wstępne rozpoznanie bojem, sprawdzić w działaniach na małą skalę założenia taktyczne i przygotowanie oddziałów. Czy wiecie ile kosztuje transporter opancerzony, rakieta ziemia-powietrze albo samolot myśliwski? Kupę forsy. Organizacja przetargu na zakup takiego sprzętu to naprawdę poważne zadanie, nieporównanie trudniejsze od nabycia dwóch samochodów osobowych za głupie pół miliona złotych (według doniesień mediów cena Audi A6 w specyfikacji generalskiej miała opiewać na niespełna 240 tys. zł za sztukę). Czy można mieć zatem pretensje, że dla przetestowania procedur i wyeliminowania ewentualnych niedociągnięć organizacyjno-technicznych, operację „Nowe Haubice Samobieżne” postanowiono poprzedzić operacyjką „Audik Dla Dowódcy”? To nie wszystko. Jak wiadomo, jednym z podstawowych elementów świadczących o dobrym wyszkoleniu żołnierza jest umiejętność kamuflażu. Trzeba przy-

znać, że w przypadku przetargu na „A-szóstki” nasza armia zdała egzamin z maskowania na piątkę. Realizację zamówienia powierzono dla niepoznaki 12 Wojskowemu Oddziałowi Gospodarczemu w Toruniu. Podejrzenie, że uczyniono tak dla ukrycia kontrowersyjnego zakupu przed opinią publiczną, trzeba uznać za całkowicie nieuzasadnione. Każdy średnio rozgarnięty czytelnik literatury szpiegowskiej wie przecież, że chodziło o wprowadzenie w błąd obcych wywiadów. Podobno z powodu nie wykrycia owej zmyłki odwołano całą agenturę rosyjskiego GRU w Polsce. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden aspekt całej historii. Jak wiadomo, w przypadku czołgów, nasze wojsko, zgodnie z narodowym zwyczajem, postawiło na sprowadzane z Zachodu pojazdy używane, konkretnie na podstarzałe już nieco Leopardy, wycofane z eksploatacji przez Bundeswehrę. Samochody dla generałów to fabryczne nówki w full wypasie. I bardzo dobrze. Skończą się złośliwe komentarze,

STRAŻNICY ... DO ODSTRZAŁU! Zlikwidować straż miejską? Przecież to symbol przemian po 1989 r. Taki cios w ideę samorządności, i to dosłownie na parę dni przed wyborami do władz lokalnych! Jak poinformował właśnie jeden z dzienników, „zielone światło” otrzymał przygotowany przez sejmową Komisję Infrastruktury projekt zmian w prawie drogowym, który przewiduje odebranie strażom miejskim i gminnym możliwości korzystania z przenośnych fotoradarów. Jak wiadomo, żeby działać, trzeba mieć za co. Tymczasem rząd nakłada na gminy coraz to nowe, kosztowne obowiązki, za którymi nie idą jednak dodatkowe pieniądze. Na szczęście są w naszym kraju przedsiębiorczy burmistrzowie i wójtowie, którzy zamiast biadolić, postanowili połączyć szczytny cel, jakim jest troska o bezpieczeństwo na drogach, z pozyskiwaniem środków, pozwalających sprostać narzucanym z góry zadaniom. Ci godni podziwu ludzie w krótkim czasie zbudowali na swoim terenie system wydajnych fotoradarów stacjonarnych, uzupełnionych rejestratorami mobilnymi. Dzięki inicjatywie i zaangażowaniu strażników, obsługujących ten sprzęt, do gminnych kas zaczęły płynąć pieniądze, które w istotny sposób pod-

reperowały lokalne budżety. Niestety, cały ten wysiłek może pójść wkrótce na marne przez nieodpowiedzialne decyzje ustawodawcy. Pretekst do ataku dał opublikowany niedawno raport Najwyższej Izby Kontroli, poświęcony bezpieczeństwu na naszych drogach. Zawiera on liczne zarzuty wobec postępowania lokalnych władz, które jednak bardzo łatwo podważyć. NIK zauważa na przykład, że „zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy.” No i co z tego? Czy można mieć pretensje o to, że czyniąc coś pożytecznego, przy okazji się na tym zarabia? Chyba lepiej, że gminy, zamiast szukać dochodów w kolejnych podatkach, obciążających ogół obywateli, czerpią je z mandatów ściąganych od kierowców – sprawców wykroczeń drogowych? NIK wykazała, że tak jak nakazuje prawo, wyposażeni w przenośne fotoradary strażnicy kontrolują prędkość pojazdów w miejscach uzgodnionych z policją. Czynią tak jednak tylko na początku i końcu służby.

W jej trakcie przenoszą się bowiem tam, gdzie mogą liczyć na większe wpływy. I bardzo dobrze. Taka postawa dowodzi przecież umiejętności właściwej oceny sytuacji i godnej pochwały chęci bardziej produktywnego wykorzystywania kosztownego, kupionego za publiczne pieniądze sprzętu. Ma też swój aspekt psychologiczny. Spróbujmy wejść na chwilę w skórę w strażnika... Wyobraź sobie, że instalujesz się przed szkołą, sterczysz tam pół dnia i... nic. Wszyscy kierowcy jadą powolutku, jak przepisy przykazują. Czy można się dziwić, że po kilku tak frustrujących godzinach postanawiasz przenieść się na nowiutką obwodnicę z ustawionym znakiem ograniczenia prędkości do 40 km/godz., gdzie twój fotoradar aż rozgrzeje się do czerwoności od strzelania fotek? Najwyższa Izba Kontroli dokonała również analizy skuteczności działania fotoradarów, będących w gestii Inspekcji Transportu Drogowego. Stwierdziła, że mają one często ustawioną zbyt dużą tolerancję pomiaru prędkości, a tysiące wykonanych przez nie zdjęć trafia do kosza. Co oznacza, że sprawcy wielu wykroczeń pozostają bezkarni. W świetle powyższych danych widać, jak kapitalną rolę odgry-

wają fotoradary gminne, wyłapując tych, którym udało się uniknąć ukarania przez ITD. Pozbawienie lokalnych służb porządkowych obecnych uprawnień zwiększy oka sieci, przez które będą umykać niebezpieczni piraci drogowi. Prawdziwe intencje rządzących z brutalną szczerością odsłania uzasadnienie projektu ustawy autorstwa posłów SLD, jeszcze radykalniej niż ten wspomniany na wstępie ograniczającego kompetencje strażników. Czytamy w nim mianowicie, iż „niniejszy projekt jest uzasadniony i konieczny w świetle nastrojów społecznych spowodowanych coraz bardziej spektakularnymi i kompromitującymi dla instytucji straży miejskiej wypadkami pokazującymi na jak bardzo niskim poziomie kulturowym oraz prawnym są często osoby zatrudnione w formacji, której Rzeczpospolita Polska legitymuje mundur. (...) Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa, że odebranie strażom gminnym (miejskim) możliwości stałego zasilenia budżetu danej jednostki samorządu terytorialnego za pomocą przychodów z fotoradarów sprawi, iż duża część samorządów zdecyduje się na likwidację tychże jednostek z powodu wyłączenia prawnej możliwości czerpania zysków z ich istnienia. Przyjęcie rozwiązań pro-

NASZA DZIEWCZYNA że mamy armię second-hand wyposażoną w sprzęt z niemieckiego szrotu. I jeszcze wiadomość z ostatniej chwili. Zgodnie z wyjaśnieniami Ministerstwa Obrony Narodowej, wspomniane limuzyny były w użytkowaniu krajowych prominentów w mundurach jedynie chwilowo, gdyż docelowo są przeznaczone dla naszych wysokich rangą przedstawicieli

w strukturach NATO. Jak widać, mamy tu zatem do czynienia z mistrzowsko przeprowadzonym manewrem planowego wycofania się na z góry upatrzone pozycje, co dowodzi doskonałych kompetencji sztabu i wojskowego PR-u. Morał dla zawodowych malkontentów i poszukiwaczy dziury w całym: uważajcie, bo strzelając z armaty do wróbli, możecie łatwo trafić kulą w płot.

ponowanych w niniejszej ustawie może więc sprawić, iż problem patologii straży gminnych (miejskich) rozwiąże się sam.” Jak widać, troska o praworządność jest tylko przykrywką. W gruncie rzeczy chodzi o li-

kwidację instytucji, będących jednym z symboli przemian, które dokonały się w Polsce po 1989 r. a jednocześnie podważenie materialnych podstaw samorządności na szczeblu gminnym.

REKLAMA


6

ROZMAITOŚCI

MAZURSKI GONIEC

OGŁOSZENIA DROBNE

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO Dyrektor przyjmuje do pracy nową sekretarkę: – I twierdzi pani, że nie odstraszyła pani informacja w ogłoszeniu, że mam długi? – Prawdę mówiąc – odpowiada lekko się rumieniąc – właściwie mnie to zachęciło. Biedny, samotny Żyd, mieszkający w kwaterunkowym mieszkaniu ze swoją niewidomą matką, w swoich codziennych modlitwach błagał Boga o poprawę swego losu. W końcu Bóg postanowił odpowiedzieć na jego modlitwy. Objawił się Żydowi i powiedział, że spełni jedno jego życzenie. Ten zamyślił się i powiedział: – Boże, chciałbym, żeby moja matka zobaczyła, jak moja żona wiesza na szyi mojej córki wart dwadzieścia milionów dolarów brylantowy naszyjnik w czasie, gdy siedzimy w naszym Mercedesie 600 zaparkowanym obok basenu zaraz obok naszej rezydencji w Beverly Hills. Bóg (do siebie) – Muszę się jeszcze od tych Żydów wiele nauczyć... Co to jest: – 100 osób, z tego 98 myśli o piciu, a dwoje o seksie? Wesele. – 100 ludzi, z tego 100 myśli o piciu? Złote wesele. 100 osób z czego 100 myśli o seksie? – Impreza firmowa. Spotkało się trzech Żydów. Wino, koszerna wódeczka, pejsachówka... Posiedzieli, pokłócili się trochę, obgadali biznesy, kulturalnie się pożegnali i poszli. Spotkało się trzech chrześcijan. Piwo, wino, wódeczka, koniak... Posiedzieli, pogadali, dali sobie raz po ryju, kulturalnie się pożegnali i poszli. Spotkało się trzech Arabów. ani grama alkoholu!!! Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot i wysadzili się w powietrze... Oto, do czego doprowadza abstynencja! Facet dostał na urodziny papugę. Szybko zorientował się, że ma ona okropny nawyk przeklinania i rzuca mimochodem co drugie słowo. Cóż miał jednak zrobić – wyrzucić? Żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent. Wiele dni starał się walczyć ze słownictwem papugi. Mówił do niej miłe słowa, puszREKLAMA

czał łagodną, klasyczna muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład. Słowem – pełna poświecenia terapia I wszystko na nic. Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo wredna, facet nie wytrzymał. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią. Wtedy nie dość, że go zbluzgała, to jeszcze dostał parę razy dziobem. Zdesperowany wrzucił ptaszysko do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, coś zabełkotała i nagle wszystko ucichło. Facet ochłonął trochę, zaczął mieć wyrzuty sumienia. Otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga milcząc weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała: – Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem. Proszę o przebaczenie, dołożę wszelkich starań, aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości. Facet był w szoku, już otwierał usta, żeby zapytać, co spowodowało tak radykalna zmianę, kiedy odezwała się papuga: – Czy mogę pana uprzejmie zapytać: co zrobił kurczak? Prawnicy nigdy nie powinni zadawać pytań babciom z Missisipi (być może w Polsce też), jeśli naprawdę nie są gotowi na odpowiedź. Podczas procesu, w małym miasteczku na południu stanu, pełnomocnik prokuratora wezwał swojego pierwszego świadka – starszą kobietę. Zbliżył się do niej i zapytał: „Pani Jones, czy pani mnie zna?”. Kobieta odpowiedziała: „Tak, znam pana, panie Williams. Znam pana odkąd pan był małym chłopcem i szczerze, był pan dla mnie wielkim rozczarowaniem. Pan kłamie, zdradza żonę, manipuluje ludźmi i obgaduje ich za ich plecami. Myśli pan, że jest wielkim paniczem, jednak nie potrafi sobie zdać sprawy z tego, że nigdy nie będzie nikim więcej, niż marnym gryzipiórkiem. Tak, znam Pana.” Prawnik był zamurowany. Nie wiedząc co więcej począć, wskazał na drugą stronę sali, pytając: „Pani Jones, czy zna pani pełnomocnika obrony?”

Kobieta znów rozpoczęła tyradę: KWIATY - SPRZEDA¯ DETALICZNA I HURTOWA Tak, również znam pana Bradleya odkąd był æ poleca Gospodarstwo Ogrodnicze Grzegorz młodzieńcem. Jest leniwym bigotem z proKornak, ul. Dworska 2 Gi¿ycko, tel. 603 29 40 9 blemem alkoholowym. Nie potrafi zbudować normalnego związku z kimkolwiek a jego 1, grzegorzkornak@wp.pl. kancelaria prawna jest jedną z najgorszych PILNIE SPRZEDAM!!! w całym stanie. WANNÊ AKRYLOW¥ - STAN IDEALNY 180x90 Nie wspominając już o tym, że zdradzał swoją żonę z trzema różnymi kobietami. Jedną GAZOWY PIEC CENTRALNEGO OGRZEWANIA z nich była pana żona. Tak, znam go..” JEDNOFUNKCYJNY VAILLANT Pełnomocnik obrony zamarł. ³: Informacja pod tel. 728 726 994 Sędzia poprosił obu pełnomocników do swej ławy, i stonowanym, cichym głosem, powieHydraulika, instalacje wod – kan i Co dział: wykonam z materia³ów w³asnych i powierzonych. „Jeśli którykolwiek z was idiotów spyta ją czy Remonty ³azienek, glazura, terakota mnie zna, wyślę was obu na krzesło elektryczne.” e monta¿ urz¹dzeñ sanitarnych Telefon do biura informacji: – Proszę pani, czy po zjedzeniu pomidora tel. 506 921 743 może odbijać się jajkami!? – Owszem, może, ale lepiej gdy odbija się NAPRAWA sprzêtu AGD - pralki ustami. zmywarki okapniki itp. - Tel – Nasz jamnik jest coraz bardziej leniwy. – Dlaczego tak sądzisz? – Wcześniej jak chciał wyjść to przynosił nam 506184951 – Jurek. smycz, a teraz podaje kluczyki do samochodu... KREDYTY: Rozmawiają dwaj starsi panowie z brzuszBran¿a medyczna- Lekarze, kami: – Podobno codziennie intensywnie upra- Weterynarze, Stomatolodzy, wiasz gimnastykę? Fizjoterapeuci, Protetycy, – To prawda. – A możesz już dotknąć swoją prawą ręka lePielêgniarki, Psycholodzy; do 300 wą nogę? – Jeszcze nie, ale już zaczynam ją widzieć. tys. z³ na oœwiadczenie. REKLAMA: Tel. 513309148. Szanowne panie, szanowni panowie! Odwiedźcie nasze sławne na cały świat kasyno gry, nad urokliwym NASZA WALENTYNKA brzegiem Morza Czarnego! Po interesującej, pasjonującej wręcz grze będziecie mieli okazję wyjść z niego wprost na plażę nudystów. – Karol... jak tam twój teść? – Nie pytaj... – Co, zachorował? – Gorzej... – Umarł?! – Gorzej... Zmienił płeć i teraz mam dwie teściowe.


NASZE MIASTO

ICH TRAGICZNY LOS Wielokrotnie zamieszczałem zdjęcia obecnej ulicy Olsztyńskiej z widokiem maleńkiej stacji paliw w tle. Po drugiej stronie ulicy, dziś w tym miejscu jest niewielki bank, mieszkała rodzina państwa Losch Kuczmejno. Ich historię prześledzimy w kilku najbliższych numerach „Mazurskiego Gońca”. Oczywiście nie tylko tym interesowała się młoda panienka Ziglinde, niekiedy zdrobniale nazywana Zygi. Chodząc do szkoły szła ulica Królewiecką, obecnie Obrońców Stalingradu, a nawet bezpośrednio po II Wojnie Światowej nazywaną ulicą Stalina. Była to jedna z najpiękniejszych ulic miasta. To tu mieściły się restauracje, kafejki, miejsca spotkań towarzyskich. W każdej takiej restaura-

cji poszczególne kluby towarzyskie miały swoje siedziby. Np. w restauracji Pana Heinrycha Gornego miał siedzibę klub 6/8”. Nazwa była bardzo prozaiczna: pochodziła od godzin spotkań od 18. oo do 20. oo. Tradycyjnie w kawiarenkach wykładane były czasopisma m.in. Lötzener Zeitung (Gazeta Giżycka) umieszczane w takich na podobieństwo krokodyla listwach, aby nie ulegały zniszczeniu. Tam spożywałam najsmaczniejsze na świecie lody z naturalnych komponentów: truskawkowe, malinowe, śmietankowe. Lód do ich produkcji pod koniec zimy był wycinany z tafli zmarzniętego jeziora Löwentinsee. Dowożony saniami na ul. Łuczyńską i tam w głębokich rowach przysypany trocina-

MAZURSKI GONIEC

ej . Kana³em ami p³ywa³y te¿ wodowane w a, mieszcz¹cej n a p rz ec iw u na lewym £uczyñskiego stoi do dziœ ³a siê latarnia – ywa³ drogê dla rki z towarem udowlane itp.). za wa rt oœ ci ¹ óŸn¹ por¹, st¹d nia. Natomiast by³y sp³awiane ¹c kilkuletni¹ m przeb ywaæ N

mi oczekiwał do lata. Zamrażarek wytwarzających lód jeszcze nie było.

To tu nad kanałem Łuczyńskim mała Zigi, przy zabytkowym obrotowym mo-

7

ście, jako dziecko odprawiała” statki, barki przewożące ludzi i różne towary. Wtedy drogi wodne służyły do transportu w ramach Mazurskiej Kampanii Żeglugowej. Kanałem poza łodziami i kajakami pływały też przepiękne jachty wodowane w stoczni Pana Schultza, mieszczącej się nad kanałem na przeciw przechowywalni lodu na lewym brzegu kanału. Przy wylocie kanału Łuczyńskiego do jeziora Niegocin stoi do dziś wieża na której mieściła się latarnia – reflektor, który wskazywał drogę dla kutrów holujących barki z towarem (węgiel, materiały budowlane itp.). Obciążone swoją zawartością docierały do portów późną porą, stąd też były takie ułatwienia. Natomiast drewno, duże bale były spławiane drogą wodną. Będąc kilkuletnią dziewczynką lubiłam przebywać wśród dorosłych. CDN

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

400 LAT

MIASTA

PRYWATNY WŁAŚCICIELA STOCZNI JACHTOWEJ W LÖTZEN, SCHULTZA. Prywatny dom,DOM, w³aœciciela stoczni jachtowej w Lötzen, Schultza. NA STOCZNIĘ³odzie ŁODZIEmotorowe. MOTOROWE. Na PIERWSZYM pierwszym PLANIE planie PRODUKOWANE produkowane PRZEZ przez JEGO jego stoczniê


8

MAZURSKI GONIEC

REKLAMA

GIŻYCKO Z LOTU PTAKA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.