Goniec mazurski339

Page 1

gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA gazeta BEZP£ATNA Nr 23 (339) rok XIV listopad 2014 r.

EXTRA 3500 egz.


2

MAZURSKI GONIEC

PEREŁKI

Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Bardzo Państwu dziękuję za zaufanie i oddanie na mnie głosu w wyborach na radnego Rady Miejskiej w Giżycku i na burmistrza. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tak ogromnym poparciem i zaufaniem, jakim Państwo obdarzyliście nasz zespół. Nieoficjalnie można podać, że uzyskaliśmy 13 mandatów do Rady Miejskiej. Zdajemy sobie sprawę, że ciąży na nas w tej chwili bardzo duża odpowiedzialność, ale jestem przekonany, że nie zawiedziemy.

DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!

I proszę o zagłosowanie jeszcze raz 30 listopada w II turze wyborów na burmistrza. Mandat radnego z pewnością nie zmarnuje się. Na pewno powinna otrzymać go osoba, która zadeklaruje publicznie kontynuację stylu i sposobu sprawowania mandatu prezentowanego przeze mnie. Sam tego dopilnuję…

HUMORESKA BOGUSŁAWA STAŃCZUKA

ZMIANY W RATUSZU KWW Giżyckie Porozumienie Obywatelskie Pani Jolanta Piotrowska KWW Razem Giżycko Szanowna Pani Jolanto, dzisiejsza Gazeta Giżycka opublikowała zestawienie kandydatów na burmistrza, którzy dostali się do drugiej tury wyborów samorządowych w naszym mieście. Redaktor gazety poprosił zarówno Panią jak i mnie o krótkie podsumowanie wyników głosowania mieszkańców Giżycka, którzy w prawie 75% wypowiedzieli się za zmianą na stanowisku burmistrza. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie Pani wypowiedź. Sądziłem, że jest Pani osobą, która potrafi przyznać się do błędu i zaakceptować wolę ogromnej większości mieszkańców naszego miasta. Zamiast tego skupia się Pani na szukaniu winnych i próbach oczerniania innych. To sami mieszkańcy, oddając głos wyraźnie opowiedzieli się za zmianami, których nasze miasto tak bardzo potrzebuje. Zostałem wychowany tak, aby

każdemu służyć pomocą, wspierać wartościowe działania, a przede wszystkim ufać ludziom – to w nich jest potencjał i energia. To ludzie z energią są motorem pozytywnych zmian, dlatego władza powinna ułatwiać im działania, a przede wszystkim nie przeszkadzać. Pani Jolanto, wolność słowa uważam za największe osiągnięcie demokracji. Nie powinna Pani obrażać się za to, że mieszkańcy Giżycka zdecydowanie sprzeciwiają się, aby została Pani burmistrzem po raz czwarty. Jeżeli w życiu codziennym czy w internecie giżycczanie oceniają, że czas na zmiany, należy tę decyzje uszanować. W tym miejscu chciałbym zaapelować do Pani o merytoryczną dyskusję bez złośliwości. Rozumiem, że w czasie kampanii wyborczej mogły u Pani wzrosnąć emocje, jednak każdy gi-

życczanin ma prawo do swojego zdania. Gwarantuje to Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. W imieniu własnym i mieszkańców naszego miasta proszę to uszanować. Już 30 listopada czeka nas II tura wyborów, w których mieszkańcy ponownie będą mieli okazję zdecydować, czy chcą zmian. Proszę nie zniechęcać mieszkańców do wzięcia w nich udziału publicznie mówiąc nieprawdę na mój temat. Mieszkańcy jak i Pani doskonale wiedzą, że jestem bezpartyjnym, lokalnym działaczem, który chce słuchać ludzi i im służyć. Na tym polega służba publiczna Pani Jolanto, a opinii ludzi nie da się kontrolować i to jest właśnie najważniejsza zaleta demokracji. Z wyrazami szacunku, Wojciech Karol Iwaszkiewicz


PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

3

Dziêkujemy za zaufanie! Uwierz ¿e, 30 listopada mo¿esz zmieniæ Gi¿ycko. Wspólnie zag³osujmy za zmianami. Ju¿ 30 listopada druga tura wyborów samorz¹dowych w Gi¿ycku. Niedzielne g³osowanie pokaza³o, ¿e mieszkañcy naszego miasta pragn¹ zmiany burmistrza. Œwiadczy o tym fakt, ¿e wszyscy kontrkandydaci Pani Jolanty Piotrowskiej zdobyli ³¹cznie ok. 75% g³osów. Poparcie dla Aktywnego Gi¿ycka wyrazi³o ok. 22% g³osuj¹cych. To bardzo dobry wynik. W du¿ej mierze m³odzi ludzie wyraŸnie sprzeciwili siê tym samym kolejnej kadencji Pani Jolanty Piotrowskiej. W tym miejscu chcia³bym zaapelowaæ do wszystkich wyborców Aktywnego Gi¿ycka "Je¿eli chcesz zmian w naszym mieœcie, zmieñ burmistrza wreszcie" jak g³osi³o has³o wyborcze komitetu. Jestem osob¹ otwart¹ na dialog, chce równie¿ s³u¿yæ temu miastu i wszystkim jego mieszkañcom, dlatego wiele dobrych pomys³ów Aktywnego Gi¿ycka dotycz¹cych problemu m³odych i przedsiêbiorczych z pewnoœci¹ bêdzie zrealizowanych, tym bardziej ¿e pokrywaj¹ siê z moim programem wyborczym i przekonaniem, ¿e w³adza powinna s³u¿yæ ludziom. 30 listopada wybierzemy pomiêdzy Wojciechem Iwaszkiewiczem a Jolant¹ Piotrowsk¹. Mieszkañcy ponownie bêd¹ mieli mo¿liwoœæ zdecydowania jak bêdzie wygl¹da³o nasze miasto przez najbli¿sze cztery lata. Nie straæmy tego czasu, Gi¿ycko nie mo¿e sobie na to pozwoliæ. Apelujê do wyborców Aktywnego Gi¿ycka, osób które odda³y g³os na Pani¹ Popczyñsk¹ oraz do wszystkich, którzy pragn¹ zmian na lepsze - wspólnie zag³osujmy na Iwaszkiewicza i dajmy naszemu miastu now¹ szansê. Wojciech Iwaszkiewicz W I turze wyborów Wojciech Iwaszkiewicz uzyska³ 45% poparcia mieszkañców. Do Rady Miejskiej wesz³o 13 radnych z listy Gi¿yckiego Porozumienia Obywatelskiego, co stanowi zdecydowan¹ wiêkszoœæ. Dlatego wybór Wojciecha Iwaszkiewicza na burmistrza jest w pe³ni uzasadniony i gwarantuje efektywn¹ pracê na rzecz Gi¿ycka.

DOGRYWKA WYBORCZA W MIEŒCIE I GMINIE GI¯YCKO


4

ROZMAITOSCI

MAZURSKI GONIEC

TO MNIE WNERWIA! Zapewne dzia³ listów do redakcji bêdzie wielu decydentom stawa³ okoniem w prze³yku. Czas oddaæ g³os Czytelnikom, niech wska¿¹ palcem co ich dra¿ni i wkurza w naszym codziennym ¿yciu. Przyjmujê do publikacji tylko tekst pisany elektronicznie (lub na maszynie) podpisany czytelnie imieniem i nazwiskiem, które to pozostan¹ do wiadomoœci redakcji.

Władza, polityka i wielkie pieniądze – czyli zagrożenie wiatrakowe powraca!? Jak bumerang powrócił znowu temat wiatraków. Powrócił, chociaż miał już być zamknięty. A powrócił w postaci Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Warmińsko- Mazurskiego. Pełny projekt Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa udostępniamy na stronie www.kochamymazury.pl W przysłanych do gmin dokumentach po raz kolejny umieszcza się propozycje lokowania na terenie Gminy Giżycko gigantycznej farmy wiatrowej. Czy włodarze z województwa za nic mają sprzeciw mieszkańców sołectw wobec takich inwestycji? I cóż z tego, że 2 500 osób protestowało przeciwko takiej polityce, cóż z tego, że nega-

tywną opinię w tej sprawie wydały RDOŚ i Sanepid, cóż, że Prezydent Bronisław Komorowski apelował o poszanowanie walorów naturalnego krajobrazu. Jaka jest odpowiedź Województwa? Oto zwiększyło jeszcze ilość terenów pod farmy wiatrowe! To jest magia władzy! Zastanawiające też jest, że plany zagospodarowania zostały przedstawione gminom w tak gorącym, wyborczym okresie. Kiedy nikt – obecni wójtowie, czy ich następcy – nie mają teraz do tego głowy. A trzeba się do tych dokumentów formalnie odnieść i to w nieprzekraczalnym, urzędowym terminie. Czyżby chodziło o to, aby po prostu podsunąć do podpisania? Aby projekt przeszedł niezauważony, bo wszyscy skoncentrowani są na kampanii wyborczej? Kto

i jaki ma w tym interes? Wszystkim, którzy aktywnie włączyli się w zablokowanie inwestycji wiatrakowej w naszej gminie wypada czekać i mieć nadzieję, że prawdopodobnie po wyborach, wójt wyda negatywną opinię. Ale nie tylko czekać. Trzeba o tym mówić i pisać. Wyrażać niezadowolenie z takiego traktowania woli mieszkańców i instytucji. Drugą turą wyborów samorządowych możemy również mieć wpływ na to, czy wybierzemy osobę popierającą wiatraki, czy walczącą o zachowanie naszego regionu bez tych gigantycznych konstrukcji, które według naszej oceny zagrażają zniszczeniem najważniejszych walorów tej gminy. Stowarzyszenie Kochamy Mazury

¯Ó£TE POLE - STREFA DLA WIATRAKÓW

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU

Dzień Podoficera Dzień Podoficera w 15 Brygadzie Zmechanizowanej organizowany jest raz na kwartał. Biorą w nim udział nie tylko podoficerowie brygady. W jej podporządkowaniu znajduje się również, stacjonujący w Orzyszu, 15 Mazurski Batalion Saperów. 4 listopada, podczas ostatniego w tym roku Dnia Podoficera, to właśnie orzyscy saperzy wsparli pomocnika dowódcy ds. podoficerów, st. chor. sztab. Benedykta Komarzewskiego, w organizacji szkolenia. Żołnierze dowodzonej przez kpt. Krzysztofa Domagałę kompanii saperów, występowali w roli instruktorów podczas realizacji kolejnych zagadnień szkoleniowych. A tematyka była wymagająca. Wykonywanie

równoległych i szeregowych elektrycznych sieci wybuchowych czy ustawianie grup min przeciwpancernych to tylko niektóre z realizowanych zagadnień. Biorący udział w szkoleniu podoficerowie nie kryli zadowolenia. Jak twierdzą „…tego typu szkolenia są bardzo potrzebne. Oprócz doskonalenia umiejętności możemy również wymienić uwagi i doświadczenia, by skuteczniej szkolić podwładnych”. A chorąży Komarzewski już planuje kolejny Dzień Podoficera. Jak mówi „… podoficer musi się nieustannie doskonalić, by być wzorem dla podwładnych i wsparciem dla przełożonych…”. TEKST I ZDJĘCIA: KPT. DARIUSZ GUZENDA


IV

NASZE MIASTO

MAZURSKI GONIEC

Marek JASUDOWICZ - KANDYDAT NA WÓJTA GMINY GIŻYCKO Szanowni Państwo Mam 47 lat. Jestem bezpartyjny. Moja rodzinna miejscowość to Sulimy w Gminie Giżycko, gdzie spędziłem lata dziecięce i młodzieńcze, żyjąc w wielopokoleniowej rodzinie pielęgnującej wartości i tradycję. Edukacja... Rozpocząłem od czteroklasowej Szkoły Podstawowej w Sulimach, by kontynuować ją potem w Szkole Podstawowej nr 2 w Giżycku. Z dużą sympatią wspominam tamten czas, lekcje w małej, przyjaznej szkole, spotkania i zabawy

ogólnokształcącym. Wyznaję tradycyjny system wartości. To rodzice i dziadkowie wychowali mnie w miłości do ludzi, ziemi i w duchu patriotycznym. W historii życia w naszej rodzinie bardzo ważną rolę odegrała zsyłka dziadków i ojca na Syberię. Jestem pasjonatem, jeżeli podejmuję jakieś działania, to angażuję się w pełnym zakresie. Moje największe pasje to informatyka i żeglarstwo. Lubię działanie, ruch, lubię rozwijać się, podejmować nowe wyzwania, zdobywać wiedzę i umiejętności. Ostatnio szlifuję jazdę

Zaangażowanie w sprawy gminy

RODZINKA z rówieśnikami na świeżym powietrzu, a także w świetlicy wiejskiej. Po nauce w Zasadniczej Szkole Elektrycznej i Technikum Elektrycznym w Giżycku dostałem się na dzienne studia wyższe. W 1993 roku ukończyłem z tytułem magistra wychowania technicznego filię Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. Kilka lat temu ukończyłem także studia podyplomowe na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie o kierunku: Zarządzanie Zasobami Ludzkimi.

Prywatnie… Od 1990 roku jestem szczęśliwym mężem Beaty, która pracuje jako nauczyciel matematyki w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Giżycku. Mamy trzy wspaniałe córki, dwie już studiują, a najmłodsza uczy się w liceum

lejnym miejscem zatrudnienia stał się Areszt Śledczy w Giżycku. Zostałem funkcjonariuszem służby więziennej. Zajmowałem się resocjalizacją. Codziennie podejmowałem wiele ważnych decyzji związanych z funkcjonowaniem osadzonych. Pełniłem również funkcję społeczną wiceprzewodniczącego koła Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa w Areszcie Śledczym w Giżycku. Minister Sprawiedliwości odznaczył mnie brązową odznaką „Za zasługi w pracy penitencjarnej”. Po 16 latach tej odpowiedzialnej i wymagającej pracy przeszedłem na wcześniejszą emeryturę. Nie umiem jednak „siedzieć bezczynnie”, dlatego obecnie pracuję jako informatyk, a w sezonie letnim zajmuję się wynajmowaniem jachtów. Posiadam szereg umiejętności i doświadczeń zawodowych, m.in. wykonywałem prace elektryczne, pracowałem przy projektowaniu sieci wodociągowych, kanalizacyjnych i drogowych, wykonywałem obowiązki informatyka obsługując sieć komputerową i strony internetowe, znam się na żeglarstwie i pracach szkutniczych (zbudowałem jacht), prowadziłem zajęcia terapeutyczne i zarządzałem kilkudziesięcioosobową grupą.

szybką na łyżwach w Giżyckim Stowarzyszeniu Łyżwiarskim, chętnie też jeżdżę na rowerze i biegam po lesie miejskim. Zawodowo... Od najmłodszych lat praca nie była mi obca. Jako nastolatek pomagałem rodzicom w pracach polowych, a w wakacje pracowałem fizycznie w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Przyszłość” w Sulimach. Będąc studentem zrobiłem prawo jazdy na pojazdy ciężarowe i w wakacje pracowałem jako kierowca. W roku akademickim natomiast dorabiałem jako ankieter Polskiej Akademii Nauk, Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i dla wielu innych instytucji. Stałą pracę rozpocząłem jako nauczyciel w szkole podstawowej w Białymstoku, a następnie wróciłem do Giżycka i podjąłem pracę z młodzieżą w internacie jako wychowawca. Ko-

Aktywnie zaangażowałem się w sprawy gminne wiosną 2011 roku, kiedy założyłem Stowarzyszenie Kochamy Mazury. Urząd Gminy Giżycko przygotowywał plany budowy ogromnych wiatraków bardzo blisko domów ludzi i w sercu Wielkich Jezior, które miałyby ogromny wpływ na dalszy rozwój i przyszłość tych terenów. Według nas był to pomysł kompletnie szalony. Nie tylko zdrowotnie i finansowo szkodliwy dla osób, które miały żyć obok tych wirujących „pałaców kultury”, ale uderzający w główne źródło dochodu całego regionu, czyli w turystykę. Przecież przyroda i naturalny krajobraz to kluczowy zasób gospodarczy gminy. Jesienią 2013 r. praktycznie wszystkie instytucje „opiniujące” miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego pod budowę wiatraków wydały negatywne opinie. Mam osobistą satysfakcję,

PREZENTACJA NA KOMISJI SENACKIEJ

MAŁY MAREK bo takie same argumenty przytaczaliśmy urzędnikom od kilku lat. Jak wiadomo, obecna ekipa rządząca zdecydowała się w grudniu 2013 roku włożyć projekt wiatrakowy „do zamrażarki” (ostatnio mówiono, że nowi radni mogą powróci do tego pomysłu). Zanim udało się zatrzymać pomysł zrobienia z brzegu Niegocina gigantycznej elektrowni, trzeba było wykonać wielką pracę. Prowadziłem kampanię informacyjną na temat oddziaływania wiatraków m.in. na zdrowie mieszkańców, a także na spadek wartości nieruchomości. Pokazywałem, jak bardzo niekorzystny jest bilans tej inwestycji dla Gminy. Bezsens lokalizacji wiatraków nad jeziorem Niegocin przedstawiałem m.in. na posiedzeniach podkomisji Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. Udziela-

WYWIAD W TELEWIZJI TVR

łem licznych wywiadów mediom lokalnym i krajowym. Prowadziłem rozmowy z samorządowcami miasta i powiatu giżyckiego. Zorganizowaliśmy konferencję w Giżycku z udziałem posłów na Sejm RP, przedstawicieli władz wojewódzkich i ekspertów. Zbieraliśmy podpisy lokalnych mieszkańców pod wnioskami o odsunięcie wiatraków od budynków mieszkalnych (pod dwoma wnioskami zebraliśmy w sumie ponad 2500 podpisów). yłem jednym z inicjatorów założenia stowarzyszenia w Gminie Miłki, gdzie również pojawiło się zagrożenie budową 200 metrowych turbin zbyt blisko domów. Tam również dzięki działaniom społecznym, które wspierałem, udało się powstrzymać szkodliwą dla ludzi i gminy inwestycję. Dokończenie na str. V


NASZE MIASTO

MAZURSKI GONIEC

V

Marek JASUDOWICZ - KANDYDAT NA WÓJTA GMINY GIŻYCKO Dokończenie ze str. IV Dla mnie i moich przyjaciół z Kochamy Mazury sprawa wiatraków stała się częścią szerszego zainteresowania tym, co dzieje się w naszej Gminie i jaka powinna być „dobra gmina” na miarę aspiracji i potrzeb jej mieszkańców. Stowarzyszenie podejmuje działania interwencyjne, kiedy dzieje się coś niedobrego, co zagraża interesowi społecznemu. Robimy też wiele, aby instytucje gminne pracowały bardziej przejrzyście i efektywnie, domagamy się eliminacji różnych patologii. Na prośbę mieszkańców aktywnie włączyłem się w działania zmierzające do utrzymania Szkoły Podstawowej w Spytkowie. Mimo nieugiętej postawy wójta i podjęcia uchwały o likwidacji szkoły udało się ją zachować, jako prowadzoną przez stowarzyszenie z Łomży. Od 2 lat nagrywam Sesje Rady Gminy Giżycko i publikuję zapisy na stronie www.kochamymazury.pl. W ten sposób umożliwiam mieszkańcom zapoznanie się z bieżącymi sprawami gminy. Nagłaśniam również kontrowersyjne decyzje związane m.in. z gospodarowaniem działkami gminnymi w Wilkasach i Bystrym. Zorganizowałem dwie edycje festynu Kochamy Mazury (na plaży miejskiej w Giżycku), podczas których propagowaliśmy ekologiczne podejście do środowiska, jak i świadomość wartości naszej przyrody i krajobrazu. Organizowałem konkursy dla młodzieży i przedszkolaków, związane z tymi ważnymi dla naszego regionu tematami. W ciągu 3 lat naszego istnienia zostaliśmy uznani jako istotna organizacja społeczna. Stowarzyszenie Kochamy Mazury zostało zaproszone przez Kancelarię Prezydenta do udziału w debacie o ochronie krajobrazu, która odbyła się w sierpniu br. w Pałacu Prezydenckim

KWW KOCHAMY MAZURY - DOBRO WSPÓLNE w Warszawie przy udziale prezesa NIK, marszałków kilku województw, najwybitniejszych ekspertów krajowych. Stowarzyszenie Architektów Polskich zwróciło się do nas ostatnio o udział w konsultacjach dotyczących raportu pt. Przestrzeń życia Polaków, opracowanego z inspiracji Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Patrząc na skalę zaniedbań w gminie i pomijanie potrzeb oraz opinii mieszkańców, zdecydowałem się kandydować na stanowisko wójta w tegorocznych wyborach samorządowych. Przygotowałem program wyborczy, który prowadzi do naprawy funkcjonowania gminy oraz przyczyni się do dynamicznego i zrównoważonego rozwoju naszej małej ojczyzny.

Budowa nowoczesnej gminy rozwijającej się dla dobra wspólnego mieszkańców to cel do którego dążę. Program rozwoju gminy przedstawiam na stronie www.jasudowicz.pl Serdecznie pozdrawiam

Materiał wyborczy wykonany przez KWW Kochamy Mazury - Dobro Wspólne Tel. 534 711 670 www.jasudowicz.pl komitet@jasudowicz.pl

DEMENTI WYBORCZE - czyli powrót do rzeczywistości Kampania wyborcza przybiera na sile, a jednocześnie – niestety – obniża się jej poziom. Zamiast poważnych, rzetelnych i racjonalnych argumentów, zaczęły się pojawiać na mój temat plotki, pomówienia oraz wizje mrocznej, gminnej przyszłości. Moi przeciwnicy – to chyba ze strachu – zaczęli szturmem brudny, rynsztokowy atak. Straszą przepowiedniami wyssanymi z palca, że jak wygram wybory, to wszystko pozamykam: szkoły, przedszkola, Gminny Zakład Komunalny, Park Wodny, żwirownię itp. itd., że wyrzucę z pracy dobrze pracujących ludzi. Nie wiem skąd moi przeciwnicy biorą tą fantastykę. Ja bym nawet nie wpadł na takie brednie. Jestem pozytywnie nastawiony do życia. Jestem za tworzeniem i budową, a nie niszczeniem. Jestem za rozwojem i modernizacją, a nie destrukcją i dewastacją. Uważam, że gminę należy uaktywnić, pobudzić do rozwoju, ulepszyć, dlatego proszę mną nie straszyć, bo ja chcę dobra gminy i dobra jej mieszkańców. Ostatnimi dniami wiele pomyj na mnie wylano. Robią to osoby, którym brak merytorycznych, rzeczowych argumentów, które się czegoś boją. Tylko czego? Straty przywile-

jów? Na to nie pomogę, ale osobom, które robią to z niewiedzy, mogę pomóc. Np. wyjaśniając kłamstwa opowiadane o mnie i rodzinie. Mój ojciec w latach 70-tych założył i rozwijał Spółdzielnię Produkcyjną „Przyszłość” w Sulimach (włączając w jej majątek własną ziemię i gospodarstwo rolne) i niestety po kilku latach dobrego zarządzania został skrzywdzony przez totalitarny system. Niestety moi przeciwnicy opowiadają różnego rodzaju nieprawdziwe historie. Jeżeli będziecie mieli pytania lub wątpliwości, lub będziecie chcieli wyjaśnić jakieś plotki, to proszę śmiało pisać lub dzwonić. W miarę możliwości będę wygospodarowywał czas na wyjaśnianie pomówień. Jeszcze raz podkreślam, że nie będzie zamykania i likwidowania. Będzie tworzenie i rozwijanie gminy dla dobra wspólnego mieszkańców. Chcę podkreślić, że nie żywię osobistej urazy do nikogo, jeżeli dane będzie mi wygrać, to chcę współpracować ze wszystkimi, którzy pragną tak jak ja dobra tej gminy, niezależnie na kogo teraz głosują.

PREZES STOWARZYSZENIA KOCHAM MAZURY

Z poważaniem Marek Jasudowicz Tel. 534 711 677 komitet@jasudowicz.pl


MOTORYZACJA

MAZURSKI GONIEC

5

WYBORCZY FESTIWAL OBIETNIC Festiwal obietnic, czyli co może a czego nie może lokalna władza No to wybraliśmy. To znaczy jeszcze nie do końca, bowiem z powodu znanych problemów informatycznych wciąż czekamy na oficjalne wyniki niedzielnych wyborów samorządowych. Można mieć jednak nadzieję, że to tylko kwestia kilku dni i wszystko będzie jasne. Czy nowi radni, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast okażą się lepsi od poprzedników (o ile oczywiście faktycznie są nowi)? Kampania wyborcza była jak zwykle festiwalem szumnych haseł i solennych zapowiedzi. Kandydaci obiecywali wszystko wszystkim, cuda na kiju i gruszki na wierzbie. Korzystali z niewiedzy elektoratu, której bezmiar jest niekiedy wręcz zadziwiający, o czym mieliśmy okazję się wielokrotnie przekonać. Nie brakuje ludzi, którzy kompletnie lekceważą przedstawicieli lokalnych samorządów, z lubością sięgając po określenie „radni-bezradni”. Inni widzą w nich cwaniaków, pilnujących wyłącznie własnych interesów. Dla jeszcze innych radny nawet najniższego szczebla niczym właściwie nie różni się od marszałka Sejmu, a wójt gminy od premiera – wszyscy reprezentują wszechmocną władzę, która wszystko może, a jeżeli czegoś nie robi, to z lenistwa, głupoty, złośliwości lub politycznego wyrachowania. Kto ma rację? Czego my, zmotoryzowani obywatele,

j

h

czy szerzej: użytkownicy dróg, możemy oczekiwać od wybranych samorządów, a o czym powinniśmy zapomnieć? Jeżeli ktoś uwierzył kandydatowi na radnego swojej dzielnicy czy gminy, że ów po objęciu mandatu zbuduje obwodnicę czy dodatkowy zjazd z pobliskiej autostrady – będzie bardzo rozczarowany. Takie sprawy nie leżą w kompetencjach lokalnego samorządu. Owszem, można napisać pismo, przegłosować stosowną uchwałę, złożyć strzelistą petycję, ale podobne działania nie mają żadnej mocy sprawczej. Co najwyżej mogą być elementem lobbingu, nacisku na instytucje uprawnione do podejmowania decyzji. Radni muszą też przestrzegać obowiązującego prawa państwowego, na którego stanowienie zwykle nie mają wpływu. Ktoś wpad-

nie na pomysł, by zabronić wjazdu do centrum miasta samochodom z obcymi rejestracjami, zmuszając ich kierowców do pozostawiania aut na rogatkach. I w ten sposób zlikwidować uciążliwe korki. Pięknie, ale co z tego, skoro na taką dyskryminację przyjezdnych nie pozwalają przepisy... Pomstujący na swoich radnych mieszkańcy nie wiedzą, a być może zwyczajnie o tym zapominają, że publiczne pieniądze wolno inwestować tylko na publicznych gruntach. Ktoś domaga się budowy chodnika, ścieżki rowerowej, postawienia słupa z lampą oświetlającą drogę, poszerzenia ulicy, tymczasem okazuje się to niemożliwe, bo wymagałoby wejścia w prywatną własność. A ludzie jakoś niechętnie pozbywają się choćby kawałka swojej ziemi, nawet dla wspól-

nego dobra. Tak, istnieją sposoby, by ich do tego zmusić, ale po podobne „siłowe” rozwiązania sięga się niechętnie, zwłaszcza w bardzo lokalnym wymiarze. Z obawy przed nieuniknionymi protestami, konfliktami sąsiedzkimi, niezadowoleniem z wysokości przyznanego odszkodowania itp. Bardzo częstym postulatem mieszkańców jest wyposażanie skrzyżowań w sygnalizacje świetlne. Tu też jednak możliwości lokalnego samorządu są ograniczone. Po pierwsze, o zainstalowaniu świateł decyduje ranking, tworzony na podstawie analizy zagrożeń, liczby wypadków, które zdarzyły się w rozpatrywanym miejscu itp. Dużo do powiedzenia ma tu policja, a najwięcej zarządca drogi. Po drugie, co ma uczynić radny, który wie, że sygnalizacja nie zawsze wpływa na bezpieczeństwo i poprawę płynności ruchu? Wbrew osobistym poglądom podporządkować się woli ludu? Oprócz wymienionych wyżej trudności ważną rolę odgrywa bariera finansowa. Niestety, żadna gmina w Polsce nie dysponuje nieograniczonym budżetem. Dlatego, choć wcześniej tyle się naobiecywało, po dojściu do władzy trzeba wrócić na ziemię i zacząć liczyć się z twardymi realiami. Mimo wszystko radni nie są bezradni. Typowym obszarem kompetencji lokalnych samorządów jest polityka parkingowa. Można wpaść w pułapkę, w jakiej znalazły się władze Krakowa nieustannie powiększające strefę płatnego parkowania w mieście,

„LEGALNEJ” BADYTERKI KRES Rząd Donalda Tuska wymyslił sobie fotoradary stacjonarne jako masową skarbonkę do łupienia obywateli. Nie jest tajemnicą, że zaczęły powstawać i rozrastać się Straże Miejskie i Gminne dla których kwestie bezpieczeństwa mieszkańców to tylko pretekst, a tak naprawdę są grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, której zadaniem jest masowa bandyterka i zasilanie kasy miasta, gminy oraz własnych kieszeni (poprzez pensje i premie) bez oglądania się na obowiązujące prawo. Głównym zabezpieczeniem tego rozboju na masową skalę jest to, że robią to dokładnie wszystkie służby drogowe w podobny sposób. A czym dłużej trwa ten proceder tym trudniej go będzie wyeliminiować i się bronić. Dlaczego? Bo trzeba by setkom tysiącom pokrzywdzonych oddać pieniądze. Ale jeszcze oddech na plecach czują, jeszcze nie okrzepli, robi się szum, boją się. Dlatego Główny Inspektorat Transportu Drogowego przygotowuje wart 4 miliony złotych projekt medialnego prania mózgów. Chodzi oto byśmy sobie odpuścili, by obywatele już nie próbowali wal-

czyć, by nie analizowali łamania ich praw, lecz żeby rozumiejąc społeczną potrzebę pokochali pojawianie się takich urządzeń i bijąc się w pierś, targani wyrzutami sumienia płacili dobrowolnie i w podskokach. Czeka nas więc wiele bajek w TV i na bilbordach.

A ja wam tu na skromnym blogu powiem: brońmy się teraz póki nie jest za późno, póki nie rozkrecili tej maszynerii na dobre, nie bójmy się sądów, nie płaćmy wyłudzanych mandatów, atakujmy z całej siły bijąc bandytów mocno i celnie. Bo jak tego nie zrobimy, to zarzucą nas taką ilo-

ścią mandatów: za predkość, za światła, za parkowanie, że zanim się obejrzymy to będziemy tracić tysiące rocznie z budżetu domowego i będziemy tracić prawo jazdy. Nie bójmy się sądów, tam możemy się obronić, bo tam chociaż jeszcze udają swą praworządność, a łobuzy w mundu-

NASZA DZIEWCZYNA co, jeżeli obecna tendencja nie zostanie zahamowana, spowoduje, że nigdzie poza własnym obejściem nie będzie można za darmo zostawić samochodu. Można budować luksusowe, kosztowne parkingi podziemne lub piętrowe, gdzie opłata za godzinę postoju przewyższa wynagrodzenie za godzinę pracy, oferowane setkom tysięcy Polaków. Można też starać się rozwiązać problem braku miejsc parkingowych w inny, bardziej przyjazny dla mieszkańców sposób. Od radnych zależy, którą drogę wybiorą. Lokalne władze mają też decydujący wpływ na funkcjonowanie podległych im straży miejskich czy gminnych. Na to, czy wspomniane

służby rzeczywiście będą pilnowały ładu i porządku czy skoncentrują się na ustawianiu fotoradarów i zakładaniu blokad na koła, czyli, w konsekwencji, na wlepianiu mandatów kierowcom. Właśnie odpowiedniej postawy w takich sprawach mamy prawo domagać się od nowo wybranych samorządowców. A poza tym: remonty nawierzchni ulic, budowa chodników, bezpiecznych przejść dla pieszych, ścieżek rowerowych, modernizacja ulicznego oświetlenia (przy wszelkich wymienionych wcześniej zastrzeżeniach). Słowem – banał, ale jakże ważny dla jakości naszego codziennego życia...

rach już nie. A ja wam będę co i raz dostarczał argumentów jak to robić skutecznie, dokładając informacji, wzorów dokumentów, dając wsparcie prawników i śledząc rozwój poszczególnych spraw. Dziś o przestępstwach funkcjonariuszy i do kogo kierować zawiadomienie. Ci funkcjonariusze Straży Gminnej, Straży Miejskiej lub Inspekcji Transportu Drogowego, którzy podpisali się na wezwaniach mandatowych, które otrzymaliście albo otrzymacie (to tylko kwestia czasu) popełniają zazwyczaj następujące przestępstwa: 1. niedopełnienia obowiązku z Art. 231 kodeksu karnego z winy umyślnej zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3 polegające na przygotowaniu wzorów wezwań i wysyłaniu ich do właścicieli zarejestrowanych przez fotoradary pojazdów bez pouczenia ich o prawach podejrzanego do odmowy złożenia wyjaśnień, prawach obwinionego do nieobciążania samego siebie i do odmowy zeznań w tym zakresie, oraz prawach świadków do uchylenia się od pytania na temat sprawcy z obawy przed odpowiedzialnością karną za fałszywe oskarżenie, gdy nie wie kto kierował pojazdem (ten któremu

samochód użyczył nie musiał prowadzić) lub nie pamięta (wezwanie przychodzi z wielkim opóźnieniem, a właściciel samochodu osobowego nie ma obowiązku prowadzenia rejestru). Niedopełnienie obowiązku pouczenia świadka, iż nie musi się stawiać na wezwania tylko może wnosić o przesłuchanie na miejscu, lub złożyć wyjaśnienia lub uchylić się od wskazania (patrz wyżej) w ciągu 7 dni i wtedy nie grozi mu kara porządkowa (250 zł i 500 zł). Niedopełnienia obowiązku przez funkcjonariusza publicznego zawiadomienia nas o nałożeniu kary porządkowej za niestawienie i poinformowania o naszym prawie do obrony zawartym w art 49 § 3 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia który stanowi: Nałożoną karę należy uchylić, jeżeli osoba ukarana w ciągu 7 dni od daty doręczenia lub ogłoszenia jej postanowienia o nałożeniu kary porządkowej dostatecznie usprawiedliwi swoje niestawiennictwo, samowolne oddalenie się, odmowę złożenia zeznań albo wykonania innego obowiązku, o którym mowa w § 1 lub 2.


6

ROZMAITOŚCI

MAZURSKI GONIEC

OGŁOSZENIA DROBNE

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO Stoi facet na parapecie jedenastego piętra z zamiarem skoku, ale stwierdził, że jest za wysoko, chciał się wycofać i niechcący wypadł. Leci i krzyczy: – Boże spraw żebym przeżył, nie będę pił, palił, przeklinał i kłamał. Spadł, podniósł się otrzepał i powiedział: – Człowiek w szoku to takie głupoty gada... Jak funkcjonuje pigułka antykoncepcyjna? To proste: 1. Kobieta bierze pigułki, a następnie wydala je wraz z moczem. 2. Żaby w wodzie wchłaniają te hormony i w następstwie nie mają potomstwa. 3. Bociany nie znajdują żabek na polach więc giną z głodu.. 4.... i nie ma kto przynosić dzieci. Przychodzi facet do drogerii i prosi o prezerwatywy. – Jaki rozmiar? – pyta sprzedawca. – No, nie wiem. Nie miałem pojęcia, że jest jakaś numeracja. – Proszę, tam za zasłonką jest taka deseczka z dziurkami, taka jaką się mierzy wiertła i gwinty. Niech pan sobie zmierzy. Wlazł facet za zasłonkę. Po piętnastu minutach wychodzi i mówi: – Rozmyśliłem się. Chcę kupić deseczkę... Trzy wampiry wchodzą do baru. Pierwszy z nich siada, a barman pyta: -Czego sobie życzysz? -Setę krwi! Drugi wampir siada, barman pyta: -A co dla ciebie? -Dwie kolejki! Trzeci siada, barman pyta: -No dobra, a czego ty sobie życzysz? -Poproszę... gorącą filiżankę wody. Barman poszedł po wszystkie napoje, wraca po chwili, rozstawia je i dając lekko zdziwiony trzeciemu wampirowi filiżankę, mówi: -Masz, twoja woda... ale dlaczego nie zamówiłeś żadnego drinka? -No cóż...-wyciąga z kieszeni zużyty tampon-ja robię herbatę. Dwaj kieszonkowcy rozmawiają w celi: – Widziałeś jaki świetny zegarek miał mój adwokat? REKLAMA

– Jeszcze nie. Pokaż! Właściciel baru dał ogłoszenie: „Zatrudnię bramkarza” Tego wieczoru, kiedy lokal huczał wypełniony po brzegi, przedarł się do barmana knypek – metr sześćdziesiąt wzrostu – i mówi: – Jestem Krzyś, ja w sprawie pracy... Barman zlustrował go od stóp do głów, zaśmiał ironicznie i wracając do wycierania szklanek rzucił krótko: – Wypierdalaj! Krzyś wzruszył ramionami, podciągnął rękawy, rozejrzał się po sali i zaczął od kolesi przy drzwiach... Nachlany facet na weselu podchodzi do orkiestry i mówi: – Zagrajcie myzerej Orkiestra nie wiedząc o co chodzi grają co innego. Koleś podchodzi znowu: – Zagrajcie myzerej Ale jak to leci – pyta orkiestra. Facio odchodzi, ale zaraz podchodzi znów – Zagrajcie myzerej – Panie daj jakieś nuty, słowa. A on: Myzerej pancerni... Rok 1410, przeddzień Bitwy pod Grunwaldem. Obóz Polaków. Wszyscy śruba jak okręt. Ledwo łażą, pod każdym drzewem hafty, biba na maxa. Jagiełło leży orzygany w namiocie pierwszy odjechał bo ma słaby łeb. Obóz Niemców; jeszcze gorzej. Zaczęli już od rana, wszyscy wygięci, nawet konie się uwaliły, jeden koń drugiemu wkłada kopyto do paszczy, żeby się wyrzygał, rycerze łażą, naparzają się na niby mieczami; ogólny gnój! Na drugi dzień Ulrich się budzi, łeb go napier..., kac wielki, chwyta się za głowę i woła giermka: Te, słuchaj gościu; pójdziesz do Jagiełły; tam za ten pagórek, dasz mu te dwa miecze i powiesz mu, że my wczoraj z chłopakami pochlali, mnie łeb napierdala i w ogóle że dzisiaj nie da rady! Powiedz że może jutro się zetrzemy czy jak? Ok? Okej! Giermek wziął miecze pod pachę i idzie wężykiem do Jagiełły. Trochę się potyka i czka, bo se rano klina wziął i go trzyma fest jeszcze. Przyszedł do Władzia i mówi: Dobry! Ja tam nie wiem, ale szef mnie tu-

taj przysłał i kazał dać te dwa miecze – wbił zamaszyście w glebę miecze – i kazał powiedzieć że u nas wczoraj była impreza i dzisiaj nie da rady, może jutro! Nie, no wszystko ok., my tam z chłopakami też nielicho wczoraj zabalowaliśmy, naprawdę nie ma sprawy – ale materaca gościu to mi nie musiałeś przebić... Przychodzi niedźwiedź do zajączka – Ej zając choć na imprę zabawimy się! Zajączek mówi – Nieee, bo jak chodzę z tobą na impry to zawsze później mnie pobijesz! – Nie, no co ty, naprawdę nic ci nie zrobię! Nazajutrz zajączek budzi się cały poobijany i woła – Nieeedżwieeeedż! Miałeś mnie nie bić, no co ja ci zrobiłem? Niedźwiedź odpowiada: – Na początku zacząłeś mnie bluzgać – że jestem idiotą i kretynem, że gruby jestem i w ogóle... ale stwierdziłem że obiecałem, więc nie pobiję cię. Później jechałeś po mojej matce i dziewczynie – że dziwki i szmaty, i już miałem cie palnąć... ale myślę – obiecałem. Ale jak nasrałeś na łóżko, powtykałeś w to gówno kredki i powiedziałeś że DZISIAJ ŚPIMY Z JEŻEM -nie wytrzymałem! Wczesnym rankiem przychodzi do obory rolnik, mocno zmęczony po całonocnej libacji. Stawia wiaderko i zaczyna doić krowę. Po jakimś czasie krowa pyta: – Co piło się wczoraj? – Troszkę się wypiło. – Boli główka dzisiaj, nieprawdaż? – Oj, jak boli – mówi rolnik. – No dobrze to złap za cycuszki to ja poskaczę. Przychodzi unijna krowa do sklepu: – Poproszę dwa kilo mączki kostnej. Jak szaleć, to szaleć!!! Nadchodzi nowy dzień – na horyzoncie pojawia się słońce, spod ziemi wygrzebuje się dżdżownica. Zobaczyła drugą dżdżownicę i pod wpływem pięknej pogody ładnie ją przywitała: – Dzień dobry! – Jakie k***a dzień dobry?! Własnej dupy nie poznajesz?!

KWIATY - SPRZEDA¯ DETALICZNA I HURTOWA poleca Gospodarstwo Ogrodnicze Grzegorz Kornak, ul. Dworska 2 Gi¿ycko, tel. 603 29 40 9 1, grzegorzkornak@wp.pl.

PILNIE SPRZEDAM!!! WANNÊ AKRYLOW¥ - STAN IDEALNY 180x90 GAZOWY PIEC CENTRALNEGO OGRZEWANIA JEDNOFUNKCYJNY VAILLANT

Informacja pod tel. 728 726 994 Hydraulika, instalacje wod – kan i Co wykonam z materia³ów w³asnych i powierzonych. Remonty ³azienek, glazura, terakota monta¿ urz¹dzeñ sanitarnych tel. 506 921 743

NAPRAWA sprzêtu AGD - pralki zmywarki okapniki itp. - Tel 506184951 – Jurek. KREDYTY: Bran¿a medyczna- Lekarze, Weterynarze, Stomatolodzy, Fizjoterapeuci, Protetycy, Pielêgniarki, Psycholodzy; do 300 tys. z³ na oœwiadczenie. Tel. 513309148. NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO

go drewnianego pnia na drugi, które pod moim ciężarem jedynie lekko się bujały. W pewnym momencie nadeszła większa fala i … wpadłam pod wodę. Panika i strach ukazały się przed moimi oczyma, bowiem bale zeszły się do kupy i zasłoniły mi widok nad głową. Jednak w tym momencie czujne oko Taty spowodowało, że skoczył do wody i wyciągnął mnie. Wtedy, zresztą nie po raz pierwszy, ojciec przetrzepał mi dolne plecy i od tego czasy skończyły się takie zabawy nad wodą. Za to miałam przyzwolenie chodzenia na kąpielisko miejskie, gdzie nauczyłam się bardzo bobrze pływać. Właśnie to spławiane drewno w jakimś stopniu miało wpływ na dalsze losy rodziny Losch. Rodzice jeszcze przed pobraniem się mieli zamiłowanie do handlu. Jednak konkurencja była duża. Dziadkowie dali pieniądze na wykup działki. Posesja znajdowała się przy ul. Królewieckiej 17. Tam miał stanąć ich wymarzony dom. Sprowadzili drewno we wspomniany sposób, aż spod Białegostoku i najpierw pobudowali szopę – magazyn, a resztę drzewa po ich przetarciu sprzedali. Kolejne drewno zaczęło spływać już do maga-

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

400 LAT

7

zynów Firmy Losch w większych ilościach i tak powstał dom mieszkalny przylegający do budynków: nr. 15 (obecnie Złotej Rybki) i budynku nr. 19 na ul. Olsztyńskiej (oba budynki istnieją do dziś). Dom był trzykondygnacyjny. Na pierwszym piętrze mieścił się balkon. Na jednym z zachowanych zdjęć widać na nim rodzinę Losch. Zdjęcie zostało wykonane w 1938 roku. Firma Materiały Budowlane i Opałowe Losch rozwijała się dynamicznie. W miarę upływu lat wykupiono lokal po byłym fryzjerze, po drugiej stronie ulicy, tam mieściło się biuro Firmy Losch. Firma posiadała kilka samochodów zatrudniała liczne grono pracowników. Przybyło też własnych dzieci. Przed wybuchem II wojny światowej państwo Losch miało sześcioro dzieci... Życie toczyło by się szczęśliwie dalej gdyby nie ta przeklęta wojna. CDN

ICH TRAGICZNY LOS Wielokrotnie zamieszczałem zdjęcia obecnej ulicy Olsztyńskiej z widokiem maleńkiej stacji paliw w tle. Po drugiej stronie ulicy, dziś w tym miejscu jest niewielki bank, mieszkała rodzina państwa Losch Kuczmejno. Ich historię prześledzimy w kilku najbliższych numerach „Mazurskiego Gońca”. Jako córce właściciela firmy niekiedy pozwalano mi na więcej niż innych dzieciom. Miało to w sobie nawet zgoła tragiczny skutek. Latem do Lötzen przypłynęła nowa dostawa drewna dla mojego taty. Bale drewniane były łączone po kilka sztuk i tworzyły taką swoistą tratwę. Były one wydobywane w okolicy kanału – zatoki węglowej, w sąsiedztwie dworca PKP. Nazwa „węglowy” wynikała z faktu iż do zatoki osłoniętej przed falami wpływały barki, na które załadowywano przywieziony koleją węgiel. Barki rozwoziły go do okolicznych wiosek i miast nawet do Angerburga (Węgorzewa) na północy i Nikolaiken (Mikołajki) na południu jezior mazurskich. Kiedy bale drewniane spoczywały jeszcze w wodzi, spodobała mi się zabawa skakania z jedne-

MAZURSKI GONIEC

MIASTA


8

MAZURSKI GONIEC

REKLAMA

Z LOTU PTAKA GIŻYCKO GI¯YCKO Z LOTU PTAKA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.