Goniec Mazurski 346

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

SPROSTOWANIE CZY SZANTAŻ?! Przysyłacie na mój adres dość liczną korespondencję listową, mailową czy też esemesową dotyczącą aspektów codziennego życia. Czasami są to anonimy ale najczęściej widnieje podpis z adnotacją – do wiadomości redakcji. Sza now ni Czy tel ni cy, wśród nadesłanych ostatnio listów trafiła się prawdziwa „perła”. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić czy jest to szantaż, próba zastraszenia mnie czy też ktoś, podszywając się pod osobę byłego burmistrza, chce podnieść swoje notowania u wspomnianej osoby. Forma w jakiej zostało to pismo sporządzone urąga wszelkim normom z jakimi dotychczas się spotkałem. Już w szkole podstawowej uczono nas pisa-

nia listów w tym do instytucji. Każdy średnio kumaty obywatel tego kraju wie że trzeba w odpowiednim miejscu podać swoje dane adresowe, datę itp. Oczywiście też wypada odręcznie podpi sać się pod spło dzo nym pi smem, chociażby miała być to parafka, czego tu nie wykonano. Widnieje drukowany podpis Jolanta Piotrowska bez wspomnianej parafki, co na ogół widnia ło w po przed nich ko re spon den cjach. Koper ta została zaadresowana pismem które można nazwać jedynie jako szkaradne. Podobnie pisze gość na dobrym kacu. Szanowny korespondencie twój paszkwil trafi do mojego archiwum jako pismo kuriozum godne wieku XXI. Pozdrawiam!

KOLEJNE ZMIANY W RATUSZU

OKIEM ZYGMUNTA WOJNARA BOHDAN TOMASZEWSKI (1921 – 2014) Miałem zaszczyt osobiście znać Bohdana Tomaszewskiego. To były lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte ubiegłego wieku. Bliższa znajomość wynikała z faktu pracy w TVP Sport jako producent między innymi ABC Tenisa z Wojciechem Fibakiem na fali Jego ówczesnych sukcesów sportowych. Animatorem i i prowadzącym narrację tego serialu był właśnie Pan Bohdan. Nagrywaliśmy go w lecie 1977 na kortach w Sopocie. W jego realizację wkładał całą swoją ogromną wiedzę i entuzjazm. Ale nie tylko. Bliższe obcowanie z Nim narzucało ekipie realizacyjnej emanującą szlachetność i pokorę kiedy trzeba było zmagać się z technologią telewizyjną. To była wartość dodana w obcowaniu z ekipą przywykłą do działań rutynowych. Później w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku często spotykaliśmy się w klubie aktora SPATiF. Miał tam swój stolik do którego wieczorową porą dopraszani byli ówcześni intelektualiści i bon vivanci różnorodnej proweniencji – komentując bieżące wydarzenia z odpowiednim dystansem. Drugim miejscem takich nieformalnych spotkań – tyle że przedpołudniowych – był hol hotelu Europejskiego. Zawsze z uwagą słuchał – od Maklakiewicza i Himilsbacha począwszy, a na Czesławie Niemenie skończywszy. Nigdy nie narzucał swojego zdania, jedynie od czasu do czasu celnie puentując konkretne wydarzenie. Należał do pokolenia Armii Krajowej, tak bardzo różniącej się intelektualnie się od innych „wyzwolicieli” PRL – dyskretnie się od nich dystansując. Z obecnej perspektywy wszechogarniającej „bylejakości” życia publicznego Pan Bohdan będzie zawsze należał do „diamentowej ligi” sportu i okolic. ZYGMUNT WOJNAR

ZASTĘPCA BURMISTRZA JUŻ PRACUJE Do soboty do północy – oficjalnie „jeden z branych pod uwagę”. Od pierwszej marcowej niedzieli – wiceburmistrz Giżycka „na papierze” i nie tylko. Roman Łożyński. Burmistrz Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz wytrącił oręż z dłoni tym, którzy – nie wiedzieć czemu – od dłuższego czasu wytykali mu brak zastępcy (jakby to był priorytet w funkcjonowaniu i wyprowadzaniu miasta „na prostą”). Pod koniec lutego szef Ratusza wydał 41. w tej kadencji zarządzenie, na mocy którego w trzecią „miesięcznicę” swojego zwycięstwa nad Jolantą Piotrowską powołał Romana Łożyńskiego na stanowisko wiceburmistrza nadniegocińskiego grodu. „Gazet@ z Giżycka” jest pierwszym medium, które oficjalnie – czyli

po potwierdzeniu przez Wojciecha Iwaszkiewicza – podaje tego „niusa” do wiadomości publicznej. Roman Łożyński (brat radnego powiatowego Jacka Łożyńskiego) jest absolwentem Politechniki Warszawskiej (Wydział Elektroniki i Telekomunikacji). Pracował

m.in. na stanowiskach kierowniczych w przedsiębiorstwach telekomunikacyjnych, a ostatnio był zatrudniony jako dyrektor zarządzający w firmie z branży nowych technologii, działającej na terenach Europy i Azji. Odpowiadał tam za współtworzenie i realizację strategii firmy oraz zarządzanie operacyjne i koordynację pracy działów. Wiceburmistrz Łożyński posiada licencję zarządcy nieruchomości, a także ukończone kursy z zakresu audytu energetycznego i świadectw energetycznych budynków. W mieście pod jego bezpośrednim nadzorem znajdą się: Wydział Mienia, Wydział Inwestycji, Biuro Informatyki i Giżyckie Centrum Kultury. Więcej o nowym zastępcy burmistrza – na stronie www.burmistrziwaszkiewicz.pl. BOGUSŁAW ZAWADZKI

NOWY RADNY NIE WYSZŁO JESIENIĄ, POWIODŁO SIĘ ZIMĄ Piotr Andruszkiewicz nie zniechęcił się podwójnym fiaskiem w listopadowych wyborach. Trzecie podejście do samorządu zakończyło się pełnym sukce sem kan dy da ta „Aktywnego Giżycka”. W wyborach uzupełniających do giżyckiej Rady Miejskiej, które w minioną niedzielę odbyły się na Wilanowie, 28-let nie go Piotra An drusz kiewi cza po par ło 101 wyborców. W listopadzie minio ne go ro ku ta ki wy nik w okręgu „wilanowskim” dałby popularnemu „Anderowi” zaledwie trzecią pozycję, ale tym razem zapewnił mu cztero let ni przy wi lej współ rzą dzenia miastem. War to dodać, ze czwo ro po zo sta łych pretendentów zdobyło w sumie 114 głosów. Drugie miejsce – tak jak 3,5 miesiąca temu – zajął Marcin Łobodziń-

ski z KWW Razem Giżycko (49 głosów, czyli aż o 60 mniej niż jesienią), trzecia była Elwira Wołowicz z Giżyckiego Po ro zu mie nia Oby wa tel skie go (43), a tuż za podium uplasował się najstarszy z kandydatów Mieczysław Smoleński (22). Najmniej powodów do zadowolenia w niedzielny wieczór miał Dariusz Kowalczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wznosząc się na dyplomatyczne wyżyny śpieszymy donieść, iż zdobył on… dokładnie o 101 głosów mniej niż świe żo upie czo ny raj ca Andruszkiewicz. Mamy zatem giżycką Radę Miejską w komplecie. Zwycięzca niedzielnych wyborów uzupełniających będzie w niej drugim reprezentantem stowarzyszenia „Aktywne Giżycko”. Siedmioro przedstawicieli w miej skim sa mo rzą dzie ma ugru powa nie „Ra zem”, ale kar ty w najbliższej cztero-

latce i tak rozdawać będzie Giżyckie Porozumienie Obywa tel skie („wła ści ciel” 12 mandatów), z którego „wywodzi się” także burmistrzowski duet: Wojciech Iwaszkiewicz – Roman Łożyński. BOGUSŁAW ZAWADZKI

CICHE MARZENIA BURMISTRZA PRZED WYBORAMI

PRZED DRUGĄ TURĄ WYBORÓ́W


PEREŁKI

KAZIUKI 2015

GIŻYCKIE CENTRUM KULTURY EKOMARINA

MAZURSKI GONIEC

3


4

ZNANE I NIEZNANE

MAZURSKI GONIEC

TO MNIE WNERWIA!

Giżycko, 18.12.2014r Nowy Król – jeszcze stare rządy… Sprawa niby drobna. Po wyborach samorządowych stał się cud – w grudniu, na zapomnianym przez służby komunalne terenie pomiędzy zapleczem Prokuratury i ogrodzeniem ZTIS LP przy ulicy Suwalskiej pojawili się ludzie z grabiami. Okoliczni mieszkańcy za sta nawia li się wpraw dzie dla cze go do pie ro w grud niu, skoro mieliśmy do tej po ry pięk ną je sień, sprzy ja ją cą pra com po rząd kowym, ale i tak byli pod wrażeniem, że w prze ci wieństwie do lat poprzed nich ktoś się w ogóle zjawił. Współczu li też pra cow ni kom, po nieważ gra bienie liści z terenu nie ko szo ne go od czerwca jest mordę gą z uwagi na wysoką trawę i chwasty skutecznie zaplątujące się w grabie. Jednakże komen ta rze miesz kań ców by ły po zy tyw ne. Do czasu, gdy okazało się, że zagrabiony „urobek” trafił w dużej części nie na przyczepę, ale w okolice rowu melioracyjnego, znajdującego się po drugiej stronie „sprzątanego” terenu. Okazało się również, że sprzątnięto „po łebkach” tylko część całego obszaru, a nie tknięto palcem „perełki okolicy” to jest śmietniska i baru pod chmurką, znajdującego się bezpośrednio za ogrodzeniem prokuratury, w pozostałościach po sadzie, przy wspomnianym rowie melioracyjnym. Reasumując: 1. Teoretycznie sprzątnięto teren, odfajkowano pozycję w wykazie, za usługę zostało/zostanie zapłacone. 2. Praktycznie w ramach pewnego obszaru miasta niechlujnie i wybiórczo wykonano grabienie, część śmieci wywieziono, część jedynie przemieszczono o kilka metrów dokładając się do istniejącego od lat śmietniska. W stronę szpecącego okolicę od lat „wrzodu” nawet nie spojrzano. Wykonano więc działania pozorne, wykonawca zaoszczędził na wywozie śmieci, nie jest ani ładniej, ani czyściej, a Miasto i tak zapłaci. Nie na to liczyli wyborcy nowego

burmistrza. Oczywiście nikt nie wymaga od burmistrza, aby samodzielnie odbierał zlecone prace, czy też znał osobiście każdy fragment zaniedbanego przez poprzedników miasta. Ma od tego ludzi. Jego zadaniem jest tworzenie odpowiedniego klimatu i wpojenie pewnych norm, które określają jakość pracy jego podwładnych oraz prawidłowość i zasadność wy dawa nia pieniędzy z kasy Mia sta. Bur mi strza mamy nowego, klimat i normy jesz cze nie ule gły zmianie. Poprzednia ekipa wydała mi lio ny na (czy na pewno potrzebne?) inwe stycje, natomiast miastu na co dzień brakowało miotły i grabi, a zimą szufli do śnie gu. Bra kowa ło przede wszyst kim „pańskiego oka”, które po gospodarsku dopilnuje wydawania środków publicznych czyli na przykład zapewni odpowiedni poziom wykonywania usług komunalnych. Jestem przekonany, iż pracownik Urzędu, który zapłacił/zapłaci za opisaną usługę z kasy Miasta, gdyby taka sytuacja dotyczyła jego prywatnego ogródka i jego prywatnych pieniędzy, przynajmniej pofatygowałby się żeby sprawdzić za co płaci. Sądząc po stanie okolicy, którą opisuję prawdopodobnie żaden urzędnik ko mu nal ny nie za szczycił jej obec no ścią od lat. Do mocarstwowości i szczęśliwości wszelakiej Giżycka przez lata byliśmy przekonywani przez Panią Piotrowską, za pośrednictwem cotygodniowych odcinków propagandy sukcesu w Gazecie Giżyckiej (opłacanych z pie nię dzy pu blicz nych), do by leja ko ści przyzwyczajani byliśmy na co dzień. Panie Burmistrzu – miasto, to nie tylko ulica Warszawska i Plac Grunwaldzki, przy ulicy Suwalskiej i innych peryferyjnych też mieszkają ludzie. Od redakcji – zdjęcia z opisanego terenu zamieszczę gdy możliwe będzie ich wykonanie, dane autora pozostawiam do wiadomości redakcji.

Najlepsi czołgiści 16 Dywizji

znajdują się w brygadzie zmechanizowanej Podczas Zawodów Użyteczno Bojowych Pododdziałów Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej najlepsi w kategorii plutonów czołgów okazali się Zawiszacy z Orzysza. W ubiegły piątek, 13 lutego, zakończyły się Zawody Użyteczno – Bojowe Pododdziałów Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Zawody, rozegrane na obiektach szkoleniowych orzyskiego poligonu, trwały pięć dni. Po podsumowaniu wyników okazało się, iż najlepsi w kategorii plutonów czołgów byli żołnierze batalionu czołgów 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. W drodze do 1. miejsca „Zawiszacy” pokonali swoich kolegów z brygad pancernych: 9 Braniew-

reklama

reklama

skiej Brygady Kawalerii Pancernej oraz 1 Warszawskiej Brygady Pancernej. Dowódcą zwycięskiego plutonu jest ppor. Maciej Kasjan. Podczas zawodów żołnierze musieli wykazać się dużą odpornością psychofizyczną oraz wieloma umiejętnościami praktycznymi. Konkurencje, podczas których żołnierze walczyli o „palmę pierwszeństwa”, to Biegowy Test Siłowy, bieg patrolowy ze strzelaniem, pętla taktyczna, ćwiczenia w kierowaniu ogniem, a także dzienne i nocne strzelania z czołgów oraz marsz na orientację. Mimo osiągniętego sukcesu czołgiści z Orzysza nie mają czasu na odpoczynek. Zwycięzcy rywalizacji reprezentować będą „Bursztynową Dywizję” podczas Zawodów Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych oraz Aeromobilnych i Zmotoryzowanych o Wyłonienie Najlepszego Plutonu w Szkoleniu Bojowym,

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU które zostaną rozegrane w dwóch etapach już w marcu i kwietniu bieżącego roku. TEKST: KPT. DARIUSZ GUZENDA ZDJĘCIA: ARCHIWUM 15 GIŻYCKA BRYGADA ZMECHANIZOWANA


IV

MAZURSKI GONIEC

ODROBINA SPORTU

Turniej halowej piłki nożnej dzieci z roczników 2007 i młodszych – Giżycko, 28.02.2015.

Młodzi piłkarze Sport z Kultura ZSO Wydminy rozegrali w Giżycku turniej ze swoimi rówieśnikami. Dwie wygrane, dwa remisy i porażka to dorobek chłopców z Wydmin. Świetna organizacja sprawiła wiele radości młodym sportowcom ich rodzicom i licznie zgromadzonym kibicom. Mimo braków kadrowych i zgłoszenia do rozgrywek młodszych zawodników, dzieci uczęszczające do wydmińskiej akademii, dzielnie radziły sobie w zorganizowanym przez MUKS Gol Giżycko turnieju U – 8. Cała impreza przebiegała w radosnej atmosferze, gdzie dominowała wspaniała zabawa oraz burza braw po zagraniach najmłodszych adeptów piłki nożnej w regionie. W imprezie wystąpiło 6 zespołów reprezentujących Mazurską Akademię Piłkarską i MUKS Gol z Giżycka, Mrągowia Mrągowo, KS Pomarańcze Korsze i LUKS Sport z Kultura z Wydmin. Organizatorzy, nagrodzili wszystkich uczestników pamiątkowymi medalami i dyplomami oraz nagrodami rzeczowymi dla wyróżniających się zawodników w każdej ekipie. W zespole LUKS-u wyróżnienie otrzymał Dominik Romanowski (2007) oraz najmłodszy uczestnik zawodów Filip Dziki (2010). Pozostali reprezentanci to: Krystian Kuźmiński, Szymon Opolski, Dawid Waleriański, Bartosz Rolnik, Wiktor Ostrowski i Piotr Pośrednik.

SPORT

reklama

reklama


GMINA GIŻYCKO

REGULAMIN III edycji konkursu „GMINA GIŻYCKO W FOTOGRAFII”

1. ORGANIZATOR: Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji w Wilkasach, ul. Olsztyńska 54, tel. 87 42804-16, e-mail: goksir@mazury.info.pl 2. UCZESTNICTWO W KONKURSIE: a) konkurs ma charakter otwarty, a udział w nim jest nieograniczony, b) przedmiotem konkursu są prace fotograficzne ukazujące gminę Giżycko i jej walory krajobrazowe w różnych porach roku, c) konkurs polega na nadesłaniu przez uczestników zdjęć (rozmiar do 1 MB, format zapisu jpg) lub fotografii (format minimum 15 x 21 cm) na adres organizatora, d) każdy z autorów może nadesłać do 10 fotografii dobrej jakości, e) najlepsze prace będą wykorzystane w materiałach promocyjnych gminy Giżycko,

reklama

f) w konkursie mogą wziąć udział prace dotąd niepublikowane, nie nagradzane w innych konkursach, będące oryginalnymi pracami autora, g) wykonane fotografie nie mogą być modyfikowane elektronicznie ani w żaden inny sposób, h) zabronione jest przesyłanie zdjęć sprzecznych z dobrymi obyczajami – takie zdjęcia nie będą brały udziału w konkursie, i) fotografie, na których będą się znajdować jakiekolwiek znaki, cyfry (np. data) będą dyskwalifikowane. 3. ZASADY: a) zdjęcie powinno zawierać opis w postaci nazwiska i imienia autora oraz miejsca wykonania pracy, b) termin nadsyłania prac do 5 maja 2015 r.c) ogłoszenie wyników konkursu i nagrodzenie laureatów obędzie się w Galerii „Pod lipą” GOKiR Wilkasy 15 maja 2015 r.d) organizator zastrzega sobie prawo do przerwania lub odwołania konkursu. 4. OŚWIADCZENIE O PRAWACH AUTORSKICH:

a) autor wykonanych prac zobowiązany jest złożyć oświadczenie o własności nadesłanych zdjęć, b) organizator zastrzega sobie prawo do bezpłatnej reprodukcji nagrodzonych i wyróżnionych prac, a także do ich wyeksponowania na wystawach i w innych publikacjach, c) przekazanie prac konkursowych jest równoznaczne z oświadczeniem posiadania praw autorskich do zdjęć oraz akceptacją niniejszego regulaminu. 5. NAGRODY: a) w konkursie zostaną przyznane nagrody rzeczowe, b) prace będą oceniane przez jury w składzie określonym przez organizatora, c) laureaci będą powiadomieni o terminie i formie odbioru nagród, d) nagrodzone prace przechodzą na własność organizatora, e) wyróżnione prace będą opublikowane na stronach portalu internetowego gminy Giżycko www.ugg.pl 6. INFORMACJE: Bliższych informacji w sprawie konkursu udziela instruktor GOKiR Wilkasy Zbigniew Antoniak, tel. 87 428-04-16, 600-782-95.

MAZURSKI GONIEC

V


MOTORYZACJA

POSTULATY KIEROWCÓ́W Górnicy, lekarze, rolnicy, a teraz... kierowcy. Czternaście żądań i oczekiwań. Trwające protesty górników, rolników, a wcześniej lekarzy inspirują przedstawicieli innych grup społecznych do formułowania własnych postulatów. Jeden z naszych czytelników podesłał gotowca dla zmotoryzowanych – listę, żądań i oczekiwań, które mogą, a nawet powinni przedstawić rządzącym kierowcy. A oto ona... „1. Wprowadzenie przedmiotu „Wychowanie w ruchu drogowym” do programu szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich. 2. Zobowiązanie wszystkich kierowców do przeprowadzania przynajmniej co 5 lat badań psychotechnicznych (także w ciemni i za pomocą stereometru). 3. Wprowadzenie obowiązkowych wykładów z teorii dynamiki jazdy na kursach na prawo jazdy, obejmujących: – pojęcie i zasady płynności ruchu, – pojęcie prędkości bezpiecznej, – zachowanie pojazdu, ze szczególnym uwzględnieniem opon i za-

wieszenia, w różnych warunkach drogowych, – technika pokonywania zakrętów, – techniki wyprowadzania pojazdu z poślizgu z uwzględnieniem rodzaju napędu. 4. Zniesienie egzaminów na kat. A i A2 dla posiadaczy kategorii Am i A1, z wprowadzeniem w zamian kursów doskonalenia jazdy, uprawniających do uzyskania wyższej kategorii; kursy można robić nie częściej niż raz do roku. 5. Wprowadzenie kat B1, będącej odpowiednikiem A1. Kat B przyznawana na zasadach opisanych w pkt. 4. 6. Weryfikacja ograniczeń prędkości na podstawie pomiarów średnich prędkości pojazdów na wyznaczonych odcinkach. 7. Zmniejszenie liczby punktów karnych za przekroczenie prędkości i zwiększenie za spowodowanie kolizji drogowych, wymuszenie pierwszeństwa przejazdu (włączając zmianę pasa bez dostosowania prędkości do pojazdów na nim się znajdujących) oraz jazdę zdecydowanie wolniejszą od jazdy pozostałych uczestników ruchu (ze

szczególnym naciskiem na poruszanie się lewym pasem drogi). 8. Uwzględnienie warunków drogowych, tj. natężenia ruchu, pogody, pory dnia itp. przy karaniu za wykroczenie. W przypadku wykroczeń nie zagrażających bezpieczeństwu, w szczególności przekroczenia dozwolonej prędkości przy małym natężeniu ruchu na drogach dwujezdniowych o co najmniej dwóch pasach ruchu, poprzestaje na upomnieniu. Odnotowana prędkość pozostaje do wglądu ubezpieczyciela (koszt ubezpieczenia może zostać podniesiony w stosunku do standardowej stawki o nie więcej niż 20 proc.). 9. Za każdy rok, w którym kierowca nie otrzymał punktów karnych, ich limit wzrasta dla niego o 3 pkt., przy czym nie może przekroczyć 36. 10. Immunitet nie chroni objętych nim osób od odpowiedzialności za wykroczenia drogowe. 11. Próba ukarania mandatem za prędkość zmierzoną za pomocą urządzenia niezgodnego z obowiązującymi przepisami lub poprzez mani-

MAZURSKI GONIEC

pulację urządzeniem, traktowane jest jak wyłudzenie i podlega karze przewidzianej w kodeksie karnym. 12. Decyzje urzędnicze, zaburzające płynność w ruchu drogowym, podlegają karze grzywny oraz skutkują usunięciem podejmującej je osoby ze stanowiska. W przypadku decyzji zagrażających bezpieczeństwu w ruchu drogowym taki urzędnik podlega karze pozbawienia wolności do lat 8. 13. Liczba wystawionych mandatów nie może być postawą do wyróżnienia funkcjonariusza, a dochód z tytułu mandatów nie może stanowić pozycji w budżecie jednostki terytorialnej. 14. Pozbawienie uprawnień do kierowania pojazdami może nastąpić jedynie decyzją sądu, w przypadku udowodnienia spowodowania rzeczywistego zagrożenia dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Koszty sądowe w przypadku odmowy cofnięcia uprawnień ponosi jednostka policji, która skierowała sprawę do sądu. Gdy uzbieramy pod powyższym projektem 100 tys. podpisów, pchamy go na Wiejską, do Sejmu!

5

NASZA MOTO DZIEWCZYNA

ALKOMACIKIEM PO ...OCZACH Co sądzisz o zmasowanych kontrolach trzeźwości? Policja poinformowała, że w 2014 r. przeprowadziła 15 413 556 kontroli trzeźwości, dzięki którym wykryła 140 182 pijanych kierowców. Zatem mniej więcej co 110 pomiar przyniósł wynik pozytywny, czyli, z innego punktu widzenia – negatywny. Oznaczałoby to, że statystycznie co 110 pojazd, który spotykamy na drodze, jest prowadzony przez nietrzeźwego kierowcę. Oczywiście nie wiemy, co kryje się pod określeniem: „pijany”, używanym w tego rodzaju komunikatach. Równie dobrze może być to kompletnie zamroczony alkoholem osobnik, który z trudem wczołgał się do samochodu i wyruszył w trasę, jak i ktoś, z kogo jeszcze nie zdążyły całkowicie wywietrzeć ślady zakończonej kilkanaście godzin wcześniej zakrapianej imprezy. Tak czy inaczej powyższe dane są co najmniej niepokojące. I stanowią wiarygodne uzasadnienie dla akcji typu „Trzeźwy Poranek”. Policja organizuje je coraz chętniej, bo, zwłaszcza na ruchliwych ulicach i w godzinach komunikacyjnego szczytu, są widowiskowe (zablokowana droga, migające koguty radiowozów, sznur pojazdów czekających w kolejce do kontroli itp.), dają okazję do publicznego zamanifestowania policyjnej aktywności, a później do umieszczenia w sprawozdaniach działających na wyobraźnię liczb. Takie działania nie należą przy tym do przesadnie skomplikowanych. Wystarczy podsunąć kierowcy proste w obsłudze urządzenie, potem jedno krótkie dmuchnięcie, rzut oka na wskaźnik i... następny proszę. Kilka, kilkanaście sekund i po sprawie. Wydajność imponująca.

Zmasowane kontrole trzeźwości mają działać odstraszająco i profilaktycznie. Odstraszająco, bo uświadamiają kierowcom, że w każdej chwili i w każdym miejscu mogą natknąć się na policjanta z charakterystycznym, żółtym miernikiem w ręce, a przez to zniechęcają do siadania za kółkiem z promilami we krwi. I chyba tę funkcję spełniają, skoro w 2014 r. takich testów wykonano niemal dwukrotnie więcej niż rok wcześniej, a jednocześnie wykryto o prawie 22 tysiące mniej nietrzeźwych kierowców. Wniosek: obawa przed wpadką robi swoje. A co z profilaktyką, czyli eliminowaniem z ruchu osób jeżdżących na podwójnym gazie? Tu można mieć już wątpliwości... – Niedawno wybrałem się z żoną na narty do jednej z podgórskich miejscowości – opowiada jeden ze znajomych. – Dosłownie kilkaset metrów przed celem zostałem zatrzymany przez policjantkę z alkomatem. Dmuchnąłem gdzie trzeba i zapytałem, czy nie sensowniej byłoby kontrolować kierowców

kilka godzin później, gdy będą wracali ze stoku. Wiadomo przecież, że zmotoryzowani narciarze lubią wypić między zjazdami „góralską herbatę” albo parę piw. Ja, nawet gdybym nie był całkiem trzeźwy, tuż przed wjazdem na parking nikomu raczej wyrządziłbym krzywdy. Funkcjonariuszka z marsową miną odpowiedziała, że w takich przypadkach nie ma żadnej reguły. Jakoś mnie nie przekonała... Nie ustaje też dyskusja na temat legalności „Trzeźwych poranków”. Czy tego typu akcje nie naruszają wolności obywatelskich, skoro przepisy wyraźnie stanowią, że policja i inne organy są uprawnione do kontroli „w odniesieniu do kierującego pojazdem (...) w stosunku do którego zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kieruje pojazdem w stanie nietrzeźwości lub w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu” (art. 129a Prawa o ruchu drogowym). Nie ma tu mowy o zatrzymywaniu i kontrolowaniu każdego, kto akurat znalazł się w zasięgu funkcjonariuszy z alkomatami.

Krytycy porównują tego typu działania do rutynowych, zmasowanych przeszukań mieszkań. Trudno przecież wykluczyć, że w którymś z nich znajdzie się np. narkotyki albo przedmioty pochodzące z przestępstwa. Tak jak jest możliwe, iż w wyniku „Trzeźwego poranka” trafi się na kierowcę, który trzeźwy nie jest. Co bardziej dociekliwi zastanawiają się, dlaczego policja odmawia kierowcom sporządzania protokołów z badań prowadzonych w ramach zmasowanych kontroli. W ubiegłym roku sprawą zajęło się Stowarzyszenie Prawo na Drodze. Przywołało tu dwie sprzeczne opinie. Otóż Komenda Powiatowa Policji w Zwoleniu, do której zwrócił się jeden z kierowców, twierdzi, że „sprawdzenie stanu trzeźwości urządzeniem typu AlcoBlow nie jest traktowane jako badanie urządzeniem elektronicznym, a zatem nie wymaga sporządzenia protokołu”. Innego zdania jest Komenda Główna Policji pisząc, że „Zgodnie z zarządzeniem nr 496 Komendanta Głównego Policji z dnia 25 maja 2004 r. (...) z przebiegu badania sporządza się protokół m. in. w przypadku, gdy zażąda tego osoba badana – o czym należy ją pouczyć. W związku z tym, nawet jeśli osoba została przebadana urządzeniem typu AlcoBlow (które bez żadnych wątpliwości jest urządzeniem elektronicznym), a zażąda sporządzenia protokołu, to taki protokół powinien zostać sporządzony, choć wątpliwości interpretacyjne może tu wywoływać kwestia sposobu udokumentowania wyniku pomiaru, mając na względzie, że wynik badania powinno się wpisać do drugiego miejsca po przecinku (par. 6 ust. 2 zarządzenia), natomiast urządzenie AlcoBlow nie wskazuje konkretnego wyniku posiadając tylko lampki wskaźnikowe.”

Wątpliwości jak widać nie brakuje. Dodajmy zresztą, że podobne problemy występują też w innych krajach. Kilka miesięcy temu brytyjskie media szeroko opisywały akcję podobną do do naszych „Trzeźwych poranków” zorganizowaną przez policję w Walii. Skontrolowała ona 11 tys. kierowców, zatrzymując również tych, na co oburzali się krytycy, którzy swoim zachowaniem na drodze nie dawali jakichkolreklama

wiek podejrzeń, że znajdują się pod wpływem alkoholu. Policjanci tłumaczyli się, wskazując, że ich działania przyniosły konkretne skutki. Ujawniono 45 nietrzeźwych kierowców. Każdy z nich przynajmniej na rok stracił prawo jazdy. Można więc rzec, że cel – walka z pijaństwem na drogach – uświęca środki. A sukcesy w tej walce powinny zamknąć usta strażnikom litery prawa. Tylko czy na pewno?


6

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

n OGŁOSZENIA DROBNE

Na to jeden z nich: – Ok! Chciałbym żeby to całe morze zamieniło się w piwo. Rybka spełniła życzenie i zniknęła. Na to drugi: – Ty idioto, teraz będziemy musieli sikać do łódki. – Ciągle widzę pana spacerującego ze strusiem. – Złapałem złotą rybkę i jednym z moich życzeń było mieć dużego ptaka.

Urzędnicy, to doskonali partnerzy w małżeństwie. Jak przychodzą do domu, to są wyspani i wypoczęci. A i gazetkę mają już przeczytaną. Sędzia: – Jaki Pan podaje powód rozwodu? – Żona od rana do wieczora siedzi w barze. Sędzia w szoku: – Pije?! – Nie. Chodzi ze mną! – Czy oskarżony może jeszcze coś dodać do tej sprawy? – Proszę prześwietnego sądu, panu adwokatowi dałem tysiąc złotych, jego sekretarzowi – dwieście, panu prokuratorowi – dwa tysiące, prześwietnemu sędziemu – trzy. To też już dodać nic nie mogę, bo po pierwsze – nie mam, a po drugie – myślę, że chyba dałem dość. Świeżo osadzony więzień drze się zza krat: – Jestem niewinny! Niewinny! Na to z sąsiedniej celi: – No, to już niedługo kwiatuszku – jutro bierzemy prysznic... Rozmowa dwóch przestępców: – Za co siedzisz? – Fałszowałem pieniądze. Banknot stu złotowy wyszedł mi bardzo dobrze, ale jak zrobiłem trzystu złotowy, to coś poszło nie tak. Więzień składa zażalenie dyrektorowi więzienia: – To skandal! Podano mi obiad do celi, a ja w ziemniakach znalazłem nabity rewolwer, a w steku jakąś stalową piłę... – Co pan wiezie w tej torbie? – Papier toaletowy. – Ale czemu tak śmierdzi? – Bo wiozę go do pralni. Szkot ożenił się z wdową i po ślubie jedzie pociągiem. – Gdzie pan jedzie? – pyta go inny podróżny. – W podroż poślubną. – A gdzie żona? – Ona już była. W Irlandii przewodnik w górach objaśnia: – Te wydrążenia w skale powstały dzięki szkotowi, który zgubił tu pensa i powiedział o tym znajomym. Do baru wchodzi facet, siada i mówi do barmana: – Zakładam się o stówę, że kiedy postawisz na drugim końcu lady szklanki, potrafię do nich nasikać stojąc na tym brzegu. Barman się zastanawia – to łatwe pieniądze. Więc się zgadza. Facet wchodzi więc na bar i sika wszędzie, nawet na barmana. Ten się nie przejmuje, bo właśnie wygrał 100zł. Z radością prosi o swoje pieniądze. Facet wręcza mu je uszczęśliwiony, a barman pyta:

– Czemu się tak cieszysz? Facet na to: – Widzisz tego faceta po drugiej stronie baru? Założyłem się z nim o 1000zł, że nasikam na Ciebie, a Ty do tego będziesz uśmiechnięty. Facet wpada do salonu tatuażu i mówi cienkim głosem: – Proszę mi wytatuować na penisie takie piękne czerwone Ferrari dla mojej dziewczyny. – Dla Pana dziewczyny? – Tak, dla mojej dziewczyny. – Na pewno dla dziewczyny? – No dobra, dla chłopaka. – To wie Pan co? Zrobimy Ferrari, ale proponuję mu dorobić takie wielkie koła, jak od traktora... – A niby po co? – Na wypadek, gdyby się w gównie zakopał. Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców jak powinno się obsługiwać klientów. Patrzcie i uczcie się ode mnie. Wchodzi klientka: – Proszę proszek do prania firan. – Proszę bardzo, ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna. Widzisz Jasiu, tak musi pracować sprzedawca, teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę. – Proszę podpaski. – Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro nie może pani dawać dupy, to niech chociaż okna umyje. Nauczycielka prosi Jasia o powiedzenie wiersza. Jasiu wstaje i mówi: – W Himalajach powiesił się słoń na jajach. – Jasiu nie wolno się tak wyrażać. Popraw się. – W Himalajach powiesił się słoń na trąbie, jajami w drzewo rąbie. Dwaj rozbitkowie płyną łódką na pełnym morzu. Nagle złowili złotą rybkę. Rybka prosi: – Spełnię wasze jedno życzenie, tylko mnie wypuście...

– Co byście zrobili, jakbyście złapali złotą rybkę? – Ja bym poprosił ją o pieniądze. – A ja o miłość. – A ja bym usmażył gadzinę! – Dlaczego? – Poprzednio ją poprosiłem o miłość i przyjaźń. Teraz uganiają się za mną zakochane pedały, a kobiety proponują: „Zostańmy przyjaciółmi”. Do knajpy wchodzi facet ze strusiem, zamawia u kelnera setę i popitkę. – Płaci pan 5 złotych i 30 groszy – mówi kelner. Facet sięga do kieszeni i wyjmuje dokładnie 5,30. Następnego dnia sytuacja się powtarza tylko rachunek za zamówione potrawy wynosi 17,60. Gość znowu sięga do kieszeni i daje kelnerowi odliczoną sumę. – Jak pan to robi – pyta kelner, że zawsze wyciąga pan tyle ile wynosi rachunek? – Aj panie – odpowiada gość, złowiłem złotą rybkę i ta przyrzekła mi spełnić dwa życzenia. Poprosiłem, żebym zawsze miał w kieszeni tyle pieniędzy, ile mi potrzeba. No, to teraz, czy kupuję Mercedesa, czy zapałki, zawsze mam odpowiednią ilość szmalu. – Ale super – woła kelner zachwycony. A jakie miał pan drugie życzenie? Facet spogląda smętnie na strusia i mówi: – Chciałem, żeby wszędzie towarzyszyła mi dupa z długimi nogami. Stara baba złowiła złotą rybkę i jak to zwykle ze złotymi rybkami bywa, mogła wypowiedzieć swoje 3 życzenia. – Pierwsze życzenie – mówi baba. Proszę spraw, abym stała się taką piękną królewną. A rybka pstryk i stara baba zmieniła się w przepiękną królewnę. – Drugie życzenie – mówi księżniczka. Spraw, aby ta stara, rozwalająca się chałupa, w której mieszkam zmieniła się w wielki zamek. A rybka pstryk i stara chałupa zmieniła się w wielki zamek. – Trzecie życzenie – spraw, aby ten stary zapchlony kot stał się przepięknym księciem z bajki. A rybka pstryk i stary kot stał się sexownym księciem z bajki. Rybka odpłynęła a książę wkurzony wrzeszczy na księżniczkę: – No i co stara! Po coś mnie ku**wa wykastrowała?

n NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO Sytuacja w mieście i na przedpolu Jedyną obroną zatłoczonego uchodźcami i wojskiem Królewca był łańcuch XIX-wiecznych, przestarzałych for tów. 26 stycznia przybył wraz ze swym sztabem gen. Schittnig, dowódca 1 Dywizji Piechoty, który na rozkaz dowódcy grupy armii objął dowodzenie. Następnego dnia kierownictwo NSDAP ogłosiło nieprzemyślany komunikat wzywający ludność cywilną do ewakuacji – w razie ataku Armii Czerwonej z kierunku Tapiau – do Piławy. Wywołało to natychmiastową paniczną ucieczkę dziesiątków tysięcy ludzi. Na drogach wylotowych powstawały wielokilometrowe korki. Sytuację częściowo opanowano kierując kolumny uciekinierów na zamarznięty Zalew Wiślany. 28 stycznia komendantem „Festung Königsberg” mianowany został gen. piech. Otto Lasch, któremu udało się zaprowadzić porządek i stworzyć z resztek rozbitych oddziałów jednostki alarmowe, które przerzucano na szczególnie zagrożone odcinki. Tymczasem zacięte walki toczono na podejściach do miasta. 30 stycznia Ar-

PRUSY WSCHODNIE - NADCHODZĄCA ZAGŁADA mia Czerwona zdobyła zaciekle bronione Neuhausen. Podczas wspieranej ogniem dział okrętów Kriegsmarine niemieckiej kontrofensywy 19 lutego, kiedy to odbito miejscowość Metgethen (obecnie dzielnica Kaliningradu), otworzył się mały korytarz między Królewcem a portem w Piławie, i od tego momentu miasto utrzymywało to połączenie aż do rozpoczęcia szturmu generalnego na początku kwietnia. Po otwarciu korytarza fale cywilnej ludności znów ruszyły ku Piławie, bo strach przed bombami i pociskami rozrywającymi się na nabrzeżach był mniejszy niż strach przed Armią Czerwoną (po odbiciu Metgethen żołnierze niemieccy zdołali ewakuować zaledwie kilku starców i około 70 kobiet, które były wielokrotnie gwałcone. Resztę mieszkańców depor towano w głąb ZSRR). Szturm Wokół miasta przebiegały trzy linie obronne ze starymi umocnieniami, niezbyt głębokimi polami minowymi i rowami

przeciwczołgowymi, przy czym najbardziej wewnętrzna linia obrony przebiegała już wewnątrz miasta. Wokół miasta rozmieszczono cztery nowo uzupełnione dywizje i mieszaninę grup bojowych takich jak oddziały Volkssturmu, policji, spieszonych marynarzy. Razem około 130 000 ludzi. Do obrony przed spodziewaną wielką liczbą czołgów gen. Lasch miał jedną kompa-

7

MAZURSKI GONIEC

nię dział szturmowych. Stosunek sił powietrznych przedstawiał się katastrofalnie: pod Królewcem Niemcy nie mieli ani jednego samolotu. Artyleria cierpiała na brak amunicji; działa przeciwlotnicze Flak 88 musiały ograniczyć się do zwalczania celów naziemnych. Sowieckie siły na odcinku królewiecko-sambijskim składały się z czterech armii (ponad 250 000 ludzi). Armia Czer wona miała decydującą przewagę w sile ognia, z pięcioma tysiącami dział i moździerzy, 538 czołgami i 2444 samolotami. Armia sowiecka skoncentrowała olbrzymie ilości ar tylerii: na niektórych odcinkach frontu przypadało jedno działo na 4 metry frontu. Około połowę siły ognia ar ty le rii sta nowi ła ar ty le ria cięż ka, w tym działa oblężnicze o kalibrach powyżej 305 mm, ar tyleria pociągów pancernych (130 i 203 mm), moździerze kalibru 106 mm i katiusze. Podczas gdy Niemcy musieli oszczędzać każdy pocisk, Armia Czer wona mogła pozwolić sobie na zasypywanie obrońców tysiącami ton bomb i pocisków. CDN

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

400 LAT

MIASTA

Ulica Mickiewicza i Villa Concordia

ZDJĘCIE I MONTAŻ IRENEUSZA BUNKOWSKIEGO WWW.FACEBOOK.COM/GIZYCKOIOKOLICEMAZURY


8

MAZURSKI GONIEC

REKLAMA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.