Goniec Mazurski 369

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

Z CARITASEM DOŻYJESZ 100 LAT! CZ. 4

POPRAWA WSPÓŁPRACY Z MEDIAMI W poniedziałek 15 lutego 2016 r. w godzinach przedpołudniowych do naszej redakcji weszło kilkunastu agentów Centralnego Biura Śledczego Policji na zlecenie Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Funkcjonariusze CBŚP dokonali zatrzymania Romana Kotlińskiego – redaktora naczelnego i wydawcy „Faktów i Mitów”. Przez 11 godzin agenci CBŚP zabierali również i wynosili z naszego budynku kopie dysków redakcyjnych i księgowych oraz m.in. część dokumentów księgowych w wersji papierowej. Przesłuchano także czterech pracowników redakcji. Po sześciu godzinach akcji agent CBŚP przetrząsnął też biurka dziennikarzy, już po ich wyjściu z redakcji. Redakcja objęła tajemnicą dzien ni karską więk szość ma te ria łów wyniesionych z naszego budynku (w tym wszystkie elektroniczne). Według naszych ustaleń prowadzone śledztwo nie ma żadnego związku z działalnością redakcji i wydawnictwa, także w wymiarze finansowym. Dotyczy ono podobno spraw prywatnych. Prokuratura nie zwracała się wcześniej do nas o wydanie jakichkolwiek materiałów. W związku z powyższym nasza redakcja traktuje działania władz jako nadużycie i próbę sparaliżowania pracy jednego z nielicznych w Polsce pism nie za leż nych, nie powią za ne go ani z głównymi aktorami sporu politycznego w kraju, ani z wielkimi korporacjami wydawniczymi, za to konsekwentnie tropiącego nadużycia władzy. Traktujemy to jako atak na naszą redakcję, tym bardziej że w ostat nich wy da niach ostro krytykowaliśmy obecny rząd i sam PiS. Mimo zamieszania oraz przeszkód natury technicznej zespół redakcyjny próbuje wydać kolejny numer naszego tygodnika. O rozwoju wydarzeń będziemy na bieżąco informować na naszej stronie internetowej oraz napiszemy o tym szerzej w najbliższym numerze tygodnika. O ile oczywiście nasza praca nie zo sta nie zu peł nie spa ra li żowa na przez władze... Redakcja „FiM”

FiM – W Sieciach Kościoła Państwowa spółka oficjalnie dotuje Kościół. Po co? Aby ten lobbował u wiernych na rzecz jej interesów. W grę wchodzą setki tysięcy złotych i współpraca z księdzem, któremu zarzuca się okradanie Caritasu. Działająca pod kuratelą Ministerstwa Gospodarki państwowa spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne – odpowiedzialna m.in. za zarządzanie sieciami przesyłowymi – jest zagłębiem starych PSL-owskich wyg i ich koleżków. Osobistości takie jak prezes PSE Henryk Majchrzak z pensją 80 tys. zł miesięcznie (nie licząc wielu dodatków i premii) są nie do ruszenia dzięki ochronie najważniejszych ludowców, w tym Waldemara Pawlaka i Janusza Piechocińskiego. W tym prywatno-publicznym folwarku, gdzie kadrze kierowniczej żyje się jak pączkom w maśle, nie dzieje się najlepiej. Spółka jest odpowiedzialna za unijny priorytetowy projekt – budowę „Mostu energetycznego” między Polską a Litwą, a więc inwestycję niezwykle odpowiedzialną. Koszt tego przedsięwzięcia szacuje się na około 1,8 mld zł, nie dziwi więc fakt, że UE oraz rząd traktują powstanie „Mostu” jako inwestycję kluczową. PSE ma jednak problem, bowiem mieszkańcy części gmin z województwa warmińsko-mazurskiego nie chcą słyszeć o pajęczych sieciach linii wysokiego napięcia nad swoimi domami. Co więcej, z protestami mazurskiej społeczności zgadzają się również wójtowie, którzy skutecznie blokują wydawanie zgody na budowę „Mostu”. Jak trwoga, to do Boga Postawiony pod ścianą zarząd PSE wymyślił w końcu, że skoro gminy w żaden sposób nie dają się przekonać, a bez ich zgody projekt upadnie, to warto zapukać do drzwi Kościoła, któremu podlega katolicki lud. Nie jest żadną tajemnicą, że za sowite wynagrodzenie hierarchowie chętnie uczestniczą lub pośredniczą w podobnych rozmowach, więc namówienie ich do lobbowania na rzecz polsko-litewskiej energetyki nie trwało długo. PSE to bardzo bogata spółka z kapitałem zakładowym w wysokości ponad 9,6 mld zł, co na duchownych zadziałało jak lep na muchy. Z dokumentów, do których dotarliśmy, wynika, że do pierwszych pertraktacji doszło pod koniec ubiegłego roku. Zaczęto od zaliczki. W uchwale rady nadzorczej z 20 grudnia 2013 r. czytamy, że „Polska Sieć Elektroenergetyczna wyraża zgodę na dokonanie przez Zarząd Spółki darowizny pieniężnej w kwocie 50 tys. na rzecz Caritas Diecezji Ełckiej z przeznaczeniem na zakup windy do Domu Samotnej Matki w Ełku”. W sumie z podobnych prezentów w takich samych transzach (jednorazowe darowizny nie mogą być wyższe) ełcki Caritas dostał 150 tys. zł, a proces transakcyjny zawsze wy-

glądał identycznie. Szef Caritasu zwracał się z błagalnym listem bezpośrednio do prezesa Henryka Majchrzaka, prosząc go o konkretne kwoty i tłumacząc się przy tym problemami finansowymi. Prezes Majchrzak nie zapomniał także o Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, gdzie w radzie znajdują się takie osobistości jak kard. Kazimierz Nycz, abp Tadeusz Gocłowski czy abp Henryk Hoser. W protokole z posiedzenia komisji ds. darowizn PSE czytamy, że Fundacja jest wzorem do naśladowania, jej stypendyści nazywani są żywym pomnikiem Jana Pawła II, zaś pomoc dla nich stanowi urzeczywistnienie wołania Jana Pawła II o „nową wyobraźnię miłosierdzia”. W związku z tą wiernopoddańczą laurką komisja jednogłośnie postanowiła przelać na konto „Dzieła” kard. Nycza 10 tys. zł. Kolejnym razem na to samo konto poszło 8 tys. zł, a jeszcze w innym terminie – 6 tys. zł. Wierny prezes Datki na Kościół to u Majchrzaka nie pierwszyzna. Opłacone sowicie msze „w intencji firmy” są stałą praktyką. Kary i groźby za nieuczestniczenie w nabożeństwach również. Nasz informator twierdzi, że nawet oporni pracownicy w strachu przed utratą posady godzą się na te nieszczęsne msze, a Majchrzak za wiedzą wszystkich nie tylko opłaca katolickie usługi proboszcza parafii w Warszawie-Powsinie, ale także co jakiś czas przekazuje na jego konto niewielkie darowizny. Czasem bywa to 3 tys. zł, innym razem 1,5 tys. albo 1650 zł na… liturgiczne szaty, niezbędne to pełnienia proboszczowskich funkcji. Duchowni przyzwyczajeni do rozpieszczania nie ruszyli jednak palcem, żeby skutecznie lobbować za energetycznym „Mostem” wśród wiernych. Oni chcą więcej. Dyrektor ełckiego Caritasu ks. Dariusz Kruczyński, który słynie z zamiłowania do dolce vita i luksusu („FiM” 48/2013), dostał kilka luksusowych gadżetów, które zapewne mają mu pomóc w pertraktacjach pomiędzy

ludem i władzami. Państwowe przedsiębiorstwo przekazało duchownemu m.in. spinki do mankietów (178 zł sztuka), pióra kulkowe (90 zł), krawat (90 zł) i latarkę 3D w etui (188 zł sztuka). Tylko w listopadzie i grudniu duchowny dostał od PSE 23 sztuki rozmaitych gadżetów na kwotę 3080 zł, a poza tymi podarunkami były jeszcze luksusowe alkohole, które w dokumentach kryły się pod nazwami „Zestaw Salsa” lub „Zestaw Casino”. Zarząd Polskich Sieci Elektroenergetycznych nie widzi niczego złego w dotowaniu Kościoła. Wręcz przeciwnie – uważa, że wspieranie tego typu „społecznych inicjatyw” (sic!) to priorytet, i nie ma zamiaru z tej polityki rezygnować. Ksiądz, kasa i kasety wideo Wspomniany wyżej ks. Dariusz Kruczyński jest postacią bardziej niż kontrowersyjną, a powierzenie mu pieniędzy może doprowadzić do poważnych kłopotów. Przekonał się o tym były

wspólnik duchownego, francuski przedsiębiorca Vincent Martet, który na swoim bezgranicznym zaufaniu do Kruczyńskiego stracił kilka milionów złotych. Francuz był do tego stopnia pewien uczciwości swojego wspólnika, że powierzył mu klucze do swojego warszawskiego apartamentu. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach nieobecności postanowił odwiedzić swoje stołeczne mieszkanie. Według jego relacji znalazł tam m.in. zdjęcia i filmy porno oraz wyciągi z konta Caritasu, z których wynikało, że ełcki kaznodzieja przez kilka miesięcy hulanek w Warszawie wypłacił sobie z caritasowego konta 600 tys. zł! Jeszcze wcześniej, kiedy obaj panowie żyli na przyjacielskiej stopie, ks. Kruczyński poprosił Marteta, aby ten pożyczył mu 200 tys. zł na zakup domu, i zaznaczył przy tym, że chce, żeby kasę od razu przelać na konto Caritasu, bo z jego prywatnego trudniej byłoby wypłacić taką sumę. Kiedy po kilku miesiącach Francuz poprosił o zwrot pożyczki, usłyszał, że przecież dokonał… darowizny na rzecz Caritasu, więc żadnych pieniędzy nie dostanie. FaktyiMity.pl


PEREŁKI

Europejski 11 WRZEŚNIA zbliża się wielkimi krokami? Zagrożenie terrorystyczne wzrasta. Niepokojące sygnały napływają z różnych regionów Starego Kontynentu. Rok 2016 zapowiada się bardzo nerwowo. Służby policyjne w wielu europejskich krajach są w stanie najwyższej gotowości. Doszło już do kilku zatrzymań potencjalnych zamachowców. Cała Europa jest na celowniku ISIS. Obławy na dżihadystów przeprowadzono w ostatnim czasie w Niemczech, Hiszpanii i Rosji. Sieć komórek terrorystycznych jest bardzo rozległa. Unijna agencja Europol twierdzi, że niebezpieczeństwo wystąpienia ataków terrorystycznych w Europie jest największe od dekady. ISIS posiada wszelkie zdolności operacyjne i środki potrzebne do przeprowadzenia serii mniejszych zamachów terrorystycznych lub jednego, potężnego na wzór katastrofy z 11 września 2001 roku z Nowego Jorku. Ostrzeżenia Europolu są bardzo alarmujące. Nawet do 2 tysięcy eu-

TERRORYZM ropejskich dżihadystów ISIS, którzy wyjechali do Syrii i Iraku, mogło powrócić do Europy. Część byłych fighterów uciekła rozczarowana Kalifatem ISIS. Jednak jest też spora grupa pozostałych, którzy mogą planować akcje terrorystyczne. Nie jest też żadną tajemnicą, że ISIS wykorzystuje kryzys migracyjny i uchodźców po to, żeby przetransportować swoich bojowników do Europy. To nie wszystko - Europol podkreśla także, że wielu islamistów ISIS z Europy to ludzie ze zdiagnozowanymi problemami psychicznymi, zanim przyłączyli się oni do Kalifatu. Mogą to być nawet zaburzenia o podłożu psychopatycznym i socjopatycznym. Dlatego są oni bardzo niebezpieczni i zdolni do wszystkiego. Doniesienia medialne o nieudanych atakach sugerują, że dosłownie wszystko może się zdarzyć. Od porwania i masakry w pociągu, do strzelaniny zakończonej detonacją pa-

sów shahida w paryskim Disneylandzie czy na berlińskim Alexanderplatz. Atak przeprowadzony z wykorzystaniem broni masowego rażenia również jest możliwy. Służbom specjalnym nie udało się uchronić Francji przed dwoma brutalnymi zamachami w Paryżu w ciągu jednego roku. Ponadto policja nie potrafiła zapewnić bezpieczeństwa niemieckim kobietom w sylwestrowa noc. To jest zły prognostyk. Należy też wziąć pod uwagę, że Islamiści są wściekli na elity europejskie i szukają zemsty za bombardowania ich pozycji w Iraku i Syrii. Sytuacja jest bardzo poważna. Istnieje duże ryzyko, że najsławniejszy zamach terrorystyczny świata z 11 września 2001 roku może stracić swoją pozycję lidera w zestawieniu największych aktów terroru... Jak widzą zagrożenie u nas w Giżycku i nie tylko? Twórcy spotkania, jakie odbyło się w Urzędzie Miej-

skim kilka dni temu, dali wyraz dyletanckiej organizacji. Godzina 12.00, w dniu normalnej pracy, zwoływane jest zebranie na które zaproszono mieszkańców Giżycka. Kto zwolni się z pracy?! Nikt! I tak się stało. Na sali widzimy tylko urzędników, zapewne dyrektywa przyszła z “góry” pod hasłem “zrobić, wykonać”, pogadano odklepano, temat zamknięty. Gdyby na sali byli mieszkańcy zapewne pierza poleciałyby z realizatorów zamierzenia. Gdybym miał czas (rozwoziłem gazetę) wskazał bym kilka zagrożeń jakie stwarza sama Policja. Sezon letni, pędzanie żeglarzy przy kanale przez zmotoryzowane patrole, akcja “trzeźwy poranek” niezgodne z prawem działania funkcjonariuszy, całkowity marazm władz miasta, policjantów i żandarmów w sprawie tworzenia dzikich parkingów wokół jednostek wojskowych. Tego rodzaju uwag byłoby więcej, jednak wolałem być z ludźmi i moimi Czytelnikami niż z urzędasami odwalającymi narzucony temat.

WOJNA O KURNIK Brak inwestycji w rejonie dzają, że przegrali walkę z Giżycka stwarza kłopot, jed- biurokracją gminy, która to, nak powstanie jej jest oczywi- nie dba o ich interes, czyli ście udręką dla mieszkań- możliwość zapewnienia nieców pobliskich domów. By- skażonych smrodem warunstry, niewielkie osiedle, rzut ków odpoczynku itp. Mimo kamienia od Giżycka. W po- pobliskiego placu zabaw dla bliżu piękny Niegocin i dzieci, boiska „Orlik”, posiaoczyszczalnia ścieków, mar- danych w radzie dwóch radne lotnisko i podobne „osie- nych i jednego radnego podle” super domków, z drugiej wiatowego, walka o czystość chlewnie (podupadające) i powietrza została przegrana. kilka kurników. Lokalny biz- Zastanowiło mnie jednoczenesmen, który to odkupił śnie, co działoby się w czakurniki od mieszkanki By- sach, gdy w tym miejscu, strego, postanowił rozbudo- dawny PGR, zacząłby rozbuwać „kurze lokale”. Robi to z dowywać np. hodowlę trzody rozmysłem, odsuwa nową in- chlewnej na większą skalę. westycję w kierunku północ- Osiedle pegeerowskie zostanym czyli bliżej torów, by łoby obudowane chlewniaewentualne przykre kurze mi, a te byłyby miejscem zazapachy oddalić od osiedla. trudnienia dla mieszkańNie uszło to uwadze części CZY TO JEST WOJNA mieszkańców, Z KURAMI CZY BIZNESEM?! którzy postanowili storpedować zamysł biznesmena. Od 2014 roku trwa dyskusja, protesty, a ostatnio zbieranie podpisów pod petycją zakazującą dalszej budowy. W projekcie do wykonania jest kurnik o powierzchni 2500 m2, zapewne zmieści się w nim sporo kandydatek na chrupiącą pieczeń. Obiekt ma wykorzystywać nowe technologie wietrzenia, ogrzewania itp. czyli, teoretycznie ma być w miarę przyjazny otoczeniu. Z otrzymanego pisma (dane korespondentów do wiadomości redakcji) mieszkańcy stwier-

ców osiedla. Nic tylko poprosić o przydział spinaczy do bielizny (na nos) i milczeć po pracy. Drodzy Czytelnicy, faktem jest, że nowy kurnik może być czasami uciążliwy, może mniej niż

zapachy z pobliskiej oczyszczalni ścieków. Jedno jest pewne, zawiść niektórych ludzi nie zna granic, a nie daj Boże kiedy ktoś powiększa swoje posiadanie, to jest już wyzwanie do wojny.

MAZURSKI GONIEC

3


4

MAZURSKI GONIEC

ZNANE I NIEZNANE

„BYŁEM KSIĘDZEM” CZ.1

Konstantyn, wybrany cesarzem przez wrogów własnego narodu, osiadł na tronie rzymskim splamiony licznymi morderstwami. Kazał zamordować nie tylko męża i syna swej siostry, ale nawet swoje własne dzieci. Żona jego, cesarzowa Fausta, została na jego polecenie uduszona w kąpieli. Po dokonanych zbrodniach zwrócił się Konstantyn do kapłanów rzymskich z zapytaniem, jaka ofiarę ma złożyć bogom, aby uzyskać wybaczenie popełnionych zbrodni. Kapłani pogańscy nie, przyjęli żadnych ofiar, a najwyższy kapłan otwarcie powiedział cesarzowi, ze bogowie nigdy nie wybacza mordercom i dzieciobójcom. Wówczas jeden z księży katolickich obiecał cesarzowi rozgrzeszenie wszystkich grzechów, jeżeli przejdzie na wiarę chrześcijańska. Cesarz Konstantyn, nie mający wśród swoich przodków żadnej osoby z "boskim" pochodzeniem wykorzystał chrześcijańska religie i chrześcian do dodania sobie wpływu i splendoru zgodności swojego życia z boskimi prawami. Uznał chrześcijaństwo za religie zrównana z innymi religiami państwowymi. Mianował nowa kurie "chrześcijańska"(312 r.). Składała się ona wprawdzie przeważnie z jego zwolenników i bałwochwalców, ale zobowiązała się tez popierać i osłaniać chrześcijan. Kurie te cesarz osądził na Lateranie i dal jej prezesa, czyli papieża Melchiadesa bałwochwalcę. W 313 roku Konstantyn wydal sławny edykt, nadający chrześcijanom wolność wyznania i swobodę szerzenia nauki chrystusowej. Cesarz przypuszczał, ze zgodnie z jego zaleceniami, kuria zabierze się do głoszenia nauki Chrystusa z dodatkami zwyczajów pogańskich. I tak się tez stało. Wywołało to niezgodę, rozłamy, demoralizacje i kłótnie, prowadzące niekiedy do bratobójstwa wśród chrześcijan. W końcówce rządów tego papieża Konstantyn, Afrykanina Melchiadesa skazał na "znikniecie", a na jego miejsce mianował swego kuzyna, sadzonego za bałwochwalstwo kapłana, Sylwestra-Rufinusa. SYLWESTER I Cesarz Konstantyn zawiódł się srodze na swoim kuzynie, wcześniej najczynniejszym przeciwniku chrześcijaństwa, Rufmusie, który nawet przyjął chrzest i pod imieniem Sylwestra stanął na czele kurii Rzymu jako jej prezes i papież (314-335). Jakkolwiek Sylwester i jego współtowarzysze kurialni starali się ukryć swa skłonność do zbrodni i bałwochwalstwa, nie powiodło im się to w zupełności. Do obrzędów chrześcijańskich w wieku czwartym wprowadzono wiele zabobonów pogańskich. Według świadectwa św. Ambrożego i św. Augustyna, ówcześni chrześcijanie zachowywali wszystkie formy i obrządki pogańskie, które z czasem sami pogareklama

nie zaczęli porzucać. Tak, na przykład, chrześcijanie przysięgali się na bogów pogańskich, świecili dzień Jowisza, brali udział w igrzyskach, śpiewali hymny bałwochwalcze w dni świąteczne chrześcijańskie, zwyczajem pogan tańczyli przed bazylikami, zachowywali się nieprzyzwoicie w kościołach, tak ze często wynikały bójki, a hałas, krzyki i wybuchy śmiechu przeszkadzały w nabożeństwach. Po pewnym czasie cesarz Konstantyn opuścił Rzym i zbudował nowa stolice w Konstantynopolu. Władze w Rzymie spełniali członkowie kurii z papieżem na czele. Mając zapewniona bezkarność, urzędnicy ci okazali się o wiele większymi barbarzyńcami od pogan. Żonę byłego cesarza Maksencjusza wrzucili do rzeki, wymordowali jej krewnych, kazali pozabijać sędziów w Palestynie i w Egipcie, a wdowę po Dioklecjanie i jej córkę kazali wrzucić do morza. W tym czasie powstawały w Kościele spory na tle relacji Jezusa z Bogiem. Czy Jezusa można było stawiać na równi z Bogiem? Czy obaj byli z tej samej substancji? Jakie było miejsce Ducha Świętego w tym układzie? Cesarz Konstantyn, aby zapobiec dalszym sporom, zwołał sobór do Nicei w roku 325. Na sobór zaproszono tylko w większości zwolenników cesarza i jego polityki. Zadaniem tego soboru było uznanie Chrystusa za syna Bożego i ogłoszenie Jezusa "synem Boga, zrodzonym z istoty Ojca, współistotnym z nim, spłodzonym a nie zrodzonym, wiekuistym jak Ojciec, a zatem niezmiennym z natury". Mimo to bardzo wielu członków soboru sprzeciwiało się tej uchwale twierdząc, ze Chrystus był reformatorem religii żydowskiej, był nawet prorokiem, lecz nie wolno stawiać go na równi z Bogiem. Ariusz, kapłan z Aleksandrii, najenergiczniej występował przeciw uznaniu Chrystusa jako Boga i dlatego przez większość soboru został potępiony. Zwolennicy Ariusza, arianie, którzy nie mogli pogodzić się z myślą, aby zwyczajnego człowieka, jakim był Chrystus, stawiano na równi z Bogiem, byli prześladowani przez papieża. Mimo to arianizm miał dalej przewagę w cesarstwie rzymskim, a kilku chrześcijańskich cesarzy rzymskich w czwartym wieku sprzyjało arianizmowi. Za Teodozjusza zwołano sobór do Konstantynopola (w roku 381 ), który uzupełnił dzieło soboru nicejskiego, czyniąc z Ducha Świętego trzecia osobę Trójcy, równą Ojcu i Synowi. Tak wiec został stworzony trzeci bóg w Kościele chrześcijańskim. Od tego czasu Kościoły chrześcijańskie większą oddają cześć Jezusowi, aniżeli samemu Bogu (Ojcu), a katolicy wżywają najchętniej trojce jezuicka: Jezusa, Marie i Józefa (J.M.J.), zaś Boga wiekuistego wżywają nie dla czci, lecz tylko z przyzwyczajenia. CDN

Wszystkim skrzywdzonym i zgorszonym przez Kościół i ludzi Kościoła Roman Jonasz – pseudonim literacki – absolwent Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi, magister prawa kanonicznego. Opuścił stan duchowny w 1996 roku. Członek nieformalnego Ruchu Odnowy Kościoła Katolickiego w Polsce. Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce są prawdziwe, choć niektórym mogą wydawać się szokujące i niewiarygodne. Moje własne przeżycia i opinie uzupełniam relacjami naocznych świadków oraz ich komentarzami. Wiem jednak, jak długie ręce mają hierarchowie Kościoła. Stąd też niektóre z ich nazwisk (w tym moje własne) zostały zmienione. Autor „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. J.8, 31-32 Jezus Chrystus Od Autora Polsce żyje i pracuje ponad 30 tysięcy księży. Ta armia dorosłych, wykształconych mężczyzn, ćwiczona przez sześć lat w seminariach duchownych, tworzy hierarchiczną-organizacyjną strukturę Kościoła Katolickiego w Polsce. Od kapłanów będących w służbie Kościoła wymaga się bezwzględnego i ślepego posłuszeństwa wobec przełożonych – proboszczów, biskupów, kardynałów, a przede wszystkim wobec papieża, który posiada władzę absolutną. Władzy tej nie można porównać z żadnym innym ludzkim panowaniem – wykracza ona bowiem poza świat stworzony. Papież w doktrynie Kościoła Katolickiego jest nieomylny, gdy wypowiada się w sprawach dotyczących wiary i moralności. Przez niego i biskupów działa ponadto Duch Święty, a każdy z biskupów jest „alter Christus”, tzn. zastępuje wiernym samego Chrystusa. Powyższe tezy określane przez Kościół jako dogmaty wiary (pewne, nie podlegające dyskusji), nawet wśród ludzi niewierzących rodzą postawy zażenowania, a nawet strachu przed czymś tajemniczym, niewidzialnym. Któż oprze się władzy danej z Wysoka! Nawet wysocy rangą mężowie stanu chylą głowy przed piuską i pastorałem. Nasuwa się tu porównanie do szczepu Indian, którym przewodzi wódz, ale faktyczną władzę dzierży czarownik. Biskupi, którzy mówią o sobie, iż są „sługami” na czele z papieżem, będącym „sługą sług” – w rzeczywistości podzielili pomiędzy siebie cały świat i ciągle naginają go do wizji Kościoła, powołując się przy tym na autorytet samego Boga. Czy jednak nie nadużywają tego autorytetu zbyt często? Na ile ich rząd dusz jest błogosławiony, a na ile potępiany przez Tego, na którego się powołują? Jak daleko dzisiejsi hierarchowie Kościoła odeszli od ideałów kapłaństwa służebnego? Czy mają prawo nakładać na ludzi „ciężary nie do uniesienia”, sami nie ruszywszy ich palcem? Podobnie jak generałowie posługują się żołnierzami, tak biskupi kierują księżmi – proboszczami i wikariuszami tworząc – przez sieć parafii – własne państwo w państwie. Jeden z wiejskich proboszczów powiedział kiedyś do mnie –,, Jak myślisz: kto rządzi w tej dziurze? Ten, kto ma największą chatę” – tu wskazał na Kościół parafialny i przylegającą doń plebanię.Książka, którą wziąłeś do rąk, to historia młodego człowieka, który był jednym z tysięcy polskich ka pła nów. Wszedł do in ne go świa ta i po trzech latach postanowił go opuścić. Co

go do tego skłoniło? Dlaczego zdecydował się głośno o tym mówić? JA JESTEM TYM CZŁOWIEKIEM! Obecnie mężem i ojcem, głową rodziny. Minął już rok od opuszczenia przeze mnie kapłańskich szeregów, a ja coraz bardziej utwierdzam się w swojej decyzji. Co więcej, zdecydowałem się dać świadectwo prawdzie, bo tylko ona może wyzwolić człowieka tak, jak wyzwoliła mnie. Niewielu z kapłanów, którzy rezygnują, decyduje się publicznie mówić o motywach swojej decyzji. Obawiają się potępienia ze strony hierarchii i większości wiernych. Ta książka, to pierwsze tego typu świadectwo w skali naszego kraju. Jako autor tak nowatorskiej pozycji, nie jestem wolny od obaw co do jej przyjęcia. Uważam jednak,

że prawda, choćby najgorsza, lepsza jest od najbardziej zakamuflowanego kłamstwa. Miliony katolików w Polsce są nieświadome tego, co dzieje się – za ich pieniądze – za murami plebanii, seminariów i pałaców biskupich. Ci ludzie mają prawo wiedzieć, ponieważ to oni są prawdziwym Kościołem – „ludem wybranym, narodem świętym”, a nie ciemną masą u progu trzeciego tysiąclecia. Moim celem nie jest wkładanie kija w mrowisko. Jestem daleki od jakiejkolwiek formy odwetu czy nienawiści. Nie pragnę jątrzyć, wzywać do rewolucji, potępiać. Słabości ludzi Kościoła, które opisuję, są udziałem każdego człowieka. Nikt też nie jest wolny od błędów, pomyłek i upadków. Ale jeśli choroba zaatakuje cały, zdrowy organizm, który został powołany do czynienia dobra i służenia wszystkim ludziom, to trzeba z nią walczyć, a żeby walczyć trzeba wpierw ją poznać. Misja Kościoła jest zbyt ważna, aby jego dzieci były obojętne na to, co się w nim dzieje i jak spełnia on swoją posługę. Moja książka spełni swoje zadanie jeśli skłoni do refleksji ludzi dobrej woli, którym na sercu leży dobro Kościoła Katolickiego w Polsce i na świecie. Wokół mnie skupiło się wielu takich ludzi. Są wśród nich byli i aktualnie pracujący księża oraz światli katolicy świeccy. Chcemy mówić głośno – nie o wadach ludzkich – ale o wadach systemu; po to, aby Owczarnia Jezusa Chrystusa mogła wejść oczyszczona w trzecie tysiąclecie Chrześcijaństwa. Trzeba nam wszystkim – całemu Kościołowi – powrócić do źródeł, korzeni naszej wiary. Chcemy, aby ona naprawdę przemieniała nasze życie; nadawała mu sens i czyniła je piękniejszym. Chcemy trwać w nauce Jezusa, być Jego wiernymi uczniami i poznać prawdę, a prawda nas wyzwoli. CDN


8

MAZURSKI GONIEC

IMPREZY

BYĆ ŻONĄ WYZNAWCY ISLAMU

„Kiedy zobaczyła mnie pracownica ośrodka dla maltretowanych kobiet w pewnej miejscowości w Wielkiej Brytanii – ubraną w długą czarną spódnicę, czarną bluzkę z długim rękawem bez dekoltu, z dwójką małych dzieci i reklamówką, nie musiałam mówić kim jest mój mąż, od którego uciekłam. Takich przypadków widziała już setki.” – mówi moja znajoma, która przez kilka lat mieszkała w Anglii. Miała być praca, której w Polsce brak. Praca oczywiście się znalazła, a w pakiecie przystojny Kurd, który wkrótce stał się jej mężem. Historia jakich wiele. Uczy jednego, że niczego nie uczy. Kolejne Europejki wiążą się z egzotycznymi muzułmanami. Kolejne kobiety przeżywają gehennę. Kolejne ofiary w postaci dzieci bez ojców i zranionych dziewczyn. Scenariusz się powtarza. „Przez minimum tydzień chodzisz w miniówce i jesz bekon” – tym zdaniem wypowiedzianym przez pracownicę ośrodka pomocy kobietom, zaczęła się terapia eM. W czasie kilkuletniego małżeństwa miała zakaz kontaktowania się ze swoimi przyjaciółmi z przeszłości, wieprzowina, jako mięso nieczyste w islamie, również była zakazana, reklama

musiała dbać o swoją reputację, czyli strój (miała szczęście, że udało jej się odmówić noszenia chusty, lecz i tak dress code należał do specyficznych). Mogła spotykać się jedynie ze znajomymi swojego męża, którzy pomimo przebywania w Wielkiej Brytanii przez kilkanaście lat, słabo mówili po angielsku i nie pragnęli się asymilować. Mieszkali w swoim getcie. EM zamieszkała wraz z nimi. - W ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat ponad 100 tysięcy Polek wyszło za wyznawców religii Mahometa pochodzących z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Życie nieraz w sposób bolesny weryfikuje naiwność europejskich kobiet, które uległy czarowi wschodnich przybyszów próbujących realizować „niedościgniony wzór proroka Mahometa”. – pisał portal pch24.pl w 2015 roku. „Oni chyba w tym islamie mają jakieś lekcje manipulacji” – słyszę od eM. Zakochała się jak inne Europejki – bo wreszcie myślał poważnie o związku, nie tak jak niedojrzali chłopcy z Europy - chciał zakładać rodzinę, mieć dzieci. Poza tym te egzotyczne, tajemnicze oczy. Zwykle stajemy przed takim scenariuszem: Przed ślubem pięknie. Po ślubie piekło. W tym przypadku również było podobnie. Trudno jest oszacować ilu nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu przebywa aktualnie w Europie. Ludzi wychowanych w totalnie innej kulturze i religii. Osób, które chcą legalnie funkcjonować w krajach Europy, a najłatwiejszą drogą do tego celu jest… małżeństwo z Europejką. Wciąż tak mało kobiet ma świadomość, że to adorowanie przez muzułmańskiego mężczyznę, ten zachwyt na temat naszych oczu, blond włosów, ta początkowa delikatność, której nie znajdzie się w europejskich chłopcach podczas clubbin-

gu, że głównym jej powodem jest zwykła chęć otrzymania wizy, umożliwiającej legalny pobyt. Miejcie to na uwadze drogie kobiety. Zatrważająca jest skala imigracji, więc można się spodziewać, że takich przypadków będzie więcej. Zbliża się również sezon na wyjazdy wielu Polek do pracy tymczasowej na zachodzie Europy. Po prostu nie dajcie się zmanipulować Ostrzeganie o zgubnych skutkach wiązania się Europejki z muzułmaninem z Bliskiego Wschodu nie jest rasizmem, ani mową nienawiści. Przeczytajcie Koran, będziecie wiedzieć, co „Święta Księga” waszego potencjalnego męża mówi o tym, w jaki sposób będzie cię traktować. W ośrodku w Anglii, w którym przebywała eM, było 40 kobiet, większość uciekła od mężów muzułmanów, było kilka dziewczyn z Polski. Powinnaś się dowiedzieć, co oznacza pojęcie »żona muzułmanina« „1. Islam naucza, że »mężczyzna przewyższa kobietę« (Koran, sura 2:228). 2. Islam naucza, że kobieta ma połowę tych praw, które ma mężczyzna – w sądzie (2:282) i w dziedziczeniu (4:11). 3. Islam traktuje żonę jako własność męża. Na przykład werset 3:14 mówi: »Dobrze jest dla mężczyzny kochać swoje rzeczy: żony i synów, złoto i srebro, i konie...«. 4. Islam nakazuje kobietom zasłaniać twarz, kiedy wychodzą z domu: »I powiedz wierzącym kobietom, by zasłaniały twarze i nie eksponowały swojego piękna« (24:31).5. Jednocześnie Mahomet uczy, że kobiety są ułomne intelektualnie oraz duchowo. Al-Bukhari (2:541) przekazuje słowa Proroka: »Nie spotkałem nikogo bardziej odartego z rozumu i pobożności niż kobiety«. 6. Twoje małżeństwo. Islam zezwala na poligamię; mężczyzna może mieć jednocześnie nawet cztery żony: »Żeńcie się według waszego wyboru – z dwiema, trzema, czterema...« (4:3).

7. Mąż może rozwieść się z żoną – wystarczy jego ustne oświadczenie – żona natomiast nie może zainicjować rozwodu. »Można rozwieść się dwukrotnie« – mówi Koran (2:229). Jeżeli mąż trzykrotnie wypowiedział formułkę rozwodową, żona nie może powrócić do niego, póki nie wyjdzie za mąż za innego, który również się z nią rozwiedzie (oczywiście kobieta musi z nim również współżyć seksualnie). Nakazuje to Koran (2:230). 8. Islam naucza, że mąż powinien karać żonę, bijąc ją lub odmawiając jej współżycia: »Jeżeli żony okazują brak posłuszeństwa, karzcie je, nie dzielcie z nimi łóżka i bijcie je...« (4:34). 9. Twoje życie seksualne. Islam uważa żonę za obiekt zaspokajający pragnienia seksualne męża: »Wasze żony są dla was polem do zaorania, korzystajcie więc z nich, kiedy tylko chcecie i jak chcecie« (2:223). 10. Twoje dzieci. Twoje dzieci muszą być wychowane w religii ojca-muzułmanina. W przypadku rozwodu dzieci pozostają zawsze z ojcem, który może zabronić Ci widywać się z nimi. Szariat (prawo islamu) stanowi, że w małżeństwach mieszanych dziecko powinno być wychowywane w „lepszej z dwóch religii wyznawanych przez rodziców” – przy czym tą lepszą, oczywiście, w myśl szariatu jest islam. Koran twierdzi, że islam jest jedyną prawdziwą religią (3:19). 11. Nie muzułmanin nie może być nawet przyjacielem muzułmanina: »Wy, którzy wierzycie, nie miejcie za przyjaciół niewierzących, tylko wiernych« „ (za: „Miłujcie Się!”) Każdy jest kowalem swojego losu. Postaraj się kuć swoje życie tak, by nie stać się następną kobietą po okropnych przeżyciach, z dwójką dzieci i reklamówką. Szczęśliwą, że dzieci masz przy sobie, lecz żyjącą w strachu, że zostaną uprowadzone.


NASZE MIASTO

GMINA PRZEBUDOWUJE DROGĘ ŚWIDRY – SPYTKOWO Inwestycja pt. „Przebudowa drogi gminnej nr 129014N na odcinku Świdry – Spytkowo w Gminie Giżycko” została zakwalifikowana do dofinansowania z budżetu państwa w ramach Programu Wieloletniego pn. „Program Rozwoju Gminnej i Powiatowej Infrastruktury Drogowej na lata 2016-2019”. Zadanie polega na przebudowie 2,8 km drogi gminnej o nawierzchni żwirowej, w części z płyt betonowych z licznymi ubytkami i zniekształceniami, która prowadzi do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Spytkowie. Przebudowa będzie polegała na usunięciu płyt i wykonaniu jezdni z betonu asfaltowego o szerokości 5,5 m oraz zrobieniu obustronnych poboczy gruntowych. Termin przebudowy drogi to kwiecień – listopad 2016 roku. Całkowity koszt zadania szacuje się na około 2.490.000 zł, z czego 1.244.500 zł, to jest 50 % kosztów zadania, pochodzić będzie z dotacji z budżetu państwa. Wkład własny gminy to prawie 1.245.000 zł, w tym wkład partnerów, z którymi podpisano porozumienia w sprawie wspólnej realizacji projektu: 125.000,00 zł – Powiat Giżycki, 500.000,00 zł – Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Spytkowie. Koszt przedsięwzięcia może ulec zmianie po rozstrzygnięciu przetargu na wykonanie przebudowy drogi.

GMINA PRZYGOTOWUJE OSIEM LOKALI SOCJALNYCH Dnia 4 lutego 2016 r. Gmina Giżycko podpisała umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego w Warszawie o dofinansowanie ze środków Funduszu Dopłat na zasadach określonych w ustawie z dnia 8 grudnia 2006 r. o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni oraz domów dla bezdomnych na realizację zadania: „Przebudowa budynku na lokale socjalne w miejscowości Upałty Małe, Gmina Giżycko”. W ramach inwestycji powstanie 8 lokali socjalnych o łącznej powierzchni użytkowej 251 m2. Przewidywany koszt przedsięwzięcia wyniesie ponad 396.000 zł, z czego 40 % kosztów zadania (kwota 158.450 zł) to dotacja z BGK. Wykonanie tego przedsięwzięcia planuje się w 2016 roku.

MAZURSKI GONIEC

9


MAZURSKI GONIEC

MOTORYZACJA

ROWERZYŚCI Rowerzyści nie są porządnymi obywatelami A jednak minister Witold Waszczykowski miał rację, mówiąc, że rowerzyści, wegetarianie i miłośnicy energii odnawialnej to osobnicy, których przekonania i czyny kłócą się z systemem war tości wyznawanych przez porządnych obywateli. Jego wyrażona w głośnym wywiadzie prasowym opinia znalazła potwierdzenie w wydarzeniach, do których doszło... tak, tak, nie gdzie indziej, jak w Niemczech. Kraju, który jak się okazuje ma problemy nie tylko z uchodźcami. W nocy z soboty na niedzielę jedną z ulic w pobliżu centrum Berlina przejechała grupa siejących popłoch i zniszczenie zamaskowanych rowerzystów. Liczyła od 20 do 40 osób (niektóre źródła twierdzą, że nawet 50) i działała w sposób planowy i zorganizowany. Jedni z napastników rozbijali szyby zaparkowanych przy Flottwellstrasse samochodów, inni wrzucali do ich wnętrza pojemniki z łatwopalnym płynem i podpalali. W ten sposób w krótkim czaW styczniu 2016 czeka nas lawina umorzeń spraw mandatowych Jak powszechnie wiadomo z dniem 1 stycznie 2016 r. Straże Gminne i Miejskie utracą prawo do używania fotoradarów. Nikt prawie jednak nie zdaje sobie sprawy, a Straże tego nie rozgłaszają, że z tym dniem muszą zostać umorzone wszelkie postępowania o wykroczenia wszczęte przez te formacje na podstawie wskazań fotoradarów oraz wszelkie takowe postępowania sądowe, z wniosków o ukaranie złożonych przez straże miejskie lub gminne. Nowelizacją ustawy z dnia 24 lipca 2015 roku podpisaną przez Prezydenta RP dnia 27 sierpnia 2015r. znowelizowano ustawę Prawo o ruchu drogowym oraz Ustawę o strażach gminnych odbierając Strażom możliwość korzystania z urządzeń fotoradarowych, z których to ochoczo korzystały nabijając budżet gmin i grabiąc obywateli. Faktem jest że, Straże Gminne do tej pory miały uprawnienia oskarżyciela publicznego w kwestiach związanych z kontrolą prędkości za pomocą urządzeń fotoradarowych. Jednakże je tracą wraz z utratą prawa do obsługi owych fotoradarów o czym przesądzają m.in. przepisy intertemporalne kodeksu wykroczeń. Artykuł 2 kodeksu wykroczeń zawiera wyliczenie takich 2 reguł, które ujęte są w dwa oddzielne paragrafy. Po pierwsze, w art. 2 § 1 KW ustanowiona jest zasada, w myśl której jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia wykroczenia, stosuje się reklama

sie spłonęło przynajmniej 27 aut i to, dodajmy, nie byle jakich. Cykliści starannie wybierali marki i modele, koncentrując się na mercedesach, porsche i bmw. Łączną war tość znisz czo nych aut sza cuje się na około milion euro. Skąd ta nienawiść do luksusowych limuzyn? Ano stąd, że symbolizują one bogactwo i konsumpcyjny styl życia establishmentu, znienawidzonego przez anarchistów, tworzących, jak sami je określają, tzw. Spo łecz no -De mo kra tycz ne Lu dowe Komando Rowerowe. Bo to oni właśnie, zdaniem policji, byli sprawcami sobotnio-niedzielnego ataku. Agresję lewaków potęguje szybkie przekształcanie się okolic stacji metra Gleisdreieck w dzielnicy Kreuzberg, obfitującej dotychczas w zasiedlane przez nich squaty, w kwar tały przeznaczone dla zamożnych berlińczyków. Cena metra kwadratowego mieszkania w licznie powstających tu apar tamentowcach wzrosła od lata 2014 r. o 3200 euro. Kogo stać na takie lokum? Tylko właścicieli nowiutkich merców, beemek i porszaków. Paląc te auta, uderza się, wedle manifestów głoszonych przez

sprawców dewastacji, w samo serce wrażego systemu. Kosz tow ne sa mo cho dy nie pierwszy raz pa dły ofia rą anarchi stów, ni gdy jed nak dotąd ata ki nie mia ły tak zorga ni zowa nej for my jak na Flot twel l stras se (przy oka zji znisz czo no też wie le szyb w wi try nach skle powych i miesz ka niach). Ma ni fe stują cy swoje po glą dy zwo len ni cy kontrkul tu ry nisz czą w Berli nie śred nio 250 aut w ro ku. Naj wię cej, bo oko ło 400, spa li li ich w 2011 r. Podpalanie pojazdów nie jest zresztą specjalnością wyłącznie niemiecką. Media przypominają wyczyn pewnego młodego Ame ry ka ni na, ab sol wen ta re no mowa nej uczelni Caltech, który w 2003 r. na parkingach czte rech sa lo nów sa mo cho dowych w południowej Kalifornii spalił łącznie 125 aut, war tych 5 mln dolarów. Po zatrzymaniu oświadczył, że chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko udziałowi motoryzacji w zanieczyszczaniu środowiska naturalnego. A tak nawiasem mówiąc: czy potraficie wyobrazić sobie właścicieli samochodów, którzy krążąc w kominiarkach nocami po ulicach miast podpalają rowery?

KONIEC KARIERY FOTORADARU! ustawę nową, jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza dla sprawcy. Oznacza to że Straże Gminne po 1 stycznia 2016 r. nie będą mogły być oskarżycielem publicznym, gdyż jak ustawa wskazuje stosuje się przepisy nowe – chyba że stare są względniejsze. A że nie są z pewnością względniejsze dla sprawcy przepisy obecne, w których więcej organów posiada prawo do ścigania go, muszą zostać dla spraw wszczętych prze 2016 r. zastosowane te nowe, odmawiające Strażom prawa występowania w roli oskarżyciela publicznego. Konsekwencją jest konieczność zastosowania wprost art. 5 ust. 1 pkt 9) Kodeksu Postępowania w Sprawach o wykroczenia, który stwierdza że, „Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy brak jest skargi uprawnionego oskarżyciela albo żądania ścigania pochodzącego od osoby uprawnionej lub zezwolenia na ściganie, gdy ustawa tego wymaga”. Umorzenie jest z mocy prawa więc powinno nastąpić z urzędu (na każdym etapie postępowania) a jeśli Straż lub Sąd o tym „zapomnie” trzeba będzie złożyć wniosek formalny o umorzenie, który ZAWSZE zostanie uznany. Po drugie, przepis art. 2 KW ustanawia zasadę, że w razie tzw. całkowitej depenalizacji czynu, czyli sytuacji gdy dany czyn nie jest już w ogóle zabroniony pod groźbą kary, to

skazanie uważa się na niebyłe, czyli traktuje się je tak jakby ono nigdy nie zapadło. Skoro uważa się czyn zdepenalizowany za niebyły, to również wniesione już ale nie zapadłe oskarżenie w przypadku utraty prawa do oskarżenia również należy uznać za niebyłe. Skoro zatem Straże Gminne teraz na potęgę kierują wnioski do Sądów o ukaranie by zdążyć przed 1 stycznia 2016r. to każda sprawa w toczącym się już postępowaniu które nie zakończy się prawomocnym rozstrzygnięciem przed dniem wejścia w życie przepisów, winna zostać zakończona umorzeniem postępowania w związku z utratą przez oskarżyciela prawa do dalszego podtrzymywania oskarżenia. Przy czym penalizacja czynu oznacza możliwość karania sprawcy za jego popełnienie na podstawie przepisów materialnych (określenie czynu) i proceduralnych (oznaczenie organu ścigania, trybu postepowania wyjaśniającego, środków oskarżenia i właściwości sądu itd.). W tym przypadku następuje zdepenalizowanie czynów polegających na przekroczeniu prędkości jeśli zostały one ujawnione przez Straż Miejską albo Gminną, chociażby w momencie jego popełnienia owe organy miały jeszcze prawo do obsługi urządzeń pomiarowych zwanych fotoradarami. Warunek: prawomocne ukaranie nie nastąpiło przed 1 stycznia 2016. Analogiczny przypadek miał miejsce w Polskim systemie prawnym gdy Ustawą z 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, przepisami kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń. Zdepenalizowano jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości jako przestępstwo. Od dnia wejścia w życie tej

13

NASZA MOTO DZIEWCZYNA

ustawy jazda rowerem w stanie nietrzeźwości stała się wykroczeniem, nie przestępstwem, więc wszystkie sprawy sądowe prowadzone w tym czasie w sądzie o przestępstwo prowadzenia roweru w stanie nietrzeźwości uległy umorzeniu z mocy prawa. Ba, nawet osoby skazane prawomocnym wyrokiem i odsiadujące karę w zakładach karnych zostały zwolnione z kary i wypuszczone na wolność. Tu będzie podobnie. 1 stycznia 2016 wszystkie postępowania wszczęte przez straże muszą zostać umorzone, bez względu na to czy toczą się w strażach czy w sądzie i na jakim są etapie. Sprawa jest o tyle ciekawa że, na dzień dzisiejszy Straże Gminne dostały niesłychanego przyspieszenia i próbują zasypać Sądy wnioskami by poprzez rozprzestrzenienie famy dot. zdecydowanych działań straży jak najwięcej pieniędzy z innych wezwań zostało wpłaconych do budżetów gmin przez zastraszonych w ten sposób obywateli. Jest to znana strategia od lat ale niebywale zaostrzona rzutem na taśmę. Błąd jej jednak polega na tym, (o czym niekumaci strażnicy nie pomyśleli), że skutkiem takiego działania jest skuteczne „zapchanie” i tak już obciążonych Sądów całą masą wniosków co powoduje wydłużanie procesów w czego finale miast zakończenia prawomocnie spraw już rozpoczętych nastąpi ich masowe umorzenie. Mamy nadzieję, że punktowani i łupieni dotychczas obywatele przez Szczwanych Strażników po naszym artykule też pójdą po rozum do głowy i nie oddadzą łatwo skóry, dodając „grę na zwłokę” do swojej strategii obrony. Uprzedzając ewentualne pytania wyjaśniamy, że oczywiście, z dniem 1 stycznie 2016 Straże tracą także uprawnienia oskarżyciela publicznego do występowania z wnioskiem o ukaranie za wykroczenie stypizowane w art. 96§3 Kodeksu wykroczeń”- czyli wniosku o ukaranie za „niewskazanie kierującego” przez właściciela (bo tego akurat dotyczyła sprawa) lub użytkownika pojazdu. Mało tego Straż miejska od 1 stycznia 2016r. nie tylko nie będzie mogła takich wniosków składać samodzielnie ale nawet nie będzie mogła zawiadomić Policji czy GITD o wynikach pomiaru dokonanych fotoradarem należącym do nich, gdyż taka sytuacja będzie miała charakter przestępstwa z art. 231 Kodeksu Karnego tj. nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

Wieś. Zapuszczone, biedne gospodarstwo. Biedni gospodarze. Z inwentarza domowego został tylko głodny kogut, pies i kot. Usiedli sobie oni wieczorkiem pod izbą i naradzają się. Kogut: - Nie ma co,z wlekać. Wynoszę się jutro rano do innej wioski. Tutaj nie ma ziarna, nie ma kur, nic nie ma. Nie ma po kim deptać. Kot: - Ja też stąd idę! Nie ma ziarna, nie ma gryzoni. Nie ma krowy, nie ma mleka. Pies: - A ja jeszcze zaczekam parę dni. Kogut i Kot chórem: - A tobie co? Oszalałeś? Pies: - Wczoraj wieczorem słyszałem, jak gospodarz mówił do gospodyni: ”Jeszcze parę dni takiego głodu i będziemy chyba ssać małego Szarikowi.” Lekcja biologii. Nauczycielka pyta: - Dzieci, jak myślicie, dlaczego flądra jest taka płaska? Wawoczka odpowiada: - Dlatego, że ją wieloryb dymał! - Siadaj Wawoczka - odpowiedź nieprawidłowa. - Następne pytanie, dlaczego morski okoń ma takie duże, czerwone oczy? Wawoczka: - Bo on wszystko widział! Prowadzi dwóch mężczyzn goryla do zoo. Nagle, przechodząc koło pewnej kamienicy, słyszą jak blondynka przez okno krzyczy. - Chłopa, chłopa! Jeden z mężczyzn postanowił pomóc kobiecie i poszedł. Po piętnastu minutach wraca, na co drugi się pyta: - I jak było? - Super - odpowiada pytany. - Każdy numerek, jaki zrobiliśmy ona zaznaczała poprzez kreskę kredą na ścianie. Kresek miałem aż trzy. Idą dalej. Nagle znów słyszą tą samą blondynkę. Drugi postanowił także pójść. Po powrocie chwali się koledze, że ona zaznaczyła kredą aż sześć kresek. Podczas tej rozmowy, znowu ta sama kobieta otwiera okno i krzyczy: - Chłopa, chłopa! Panowie byli zmęczeni, to posłali goryla. Goryl nie wraca dziesięć minut, pół godziny, godzinę... Nagle kobieta otwiera okno i głośno krzyczy: - Kredy! Kredy! Dwie dżdżownice przechodzą obok miski ze spaghetti. - Fuj Grupenseks. Dwa świetliki wybrały się na podryw. W oddali widać światełko:

- To ja lecę - mówi jeden. Po chwili słychać bardzo głośny pisk i świetlik wraca: - I co, dziewica? - pyta drugi. - Nie, papieros. Dwóch kumpli umawia się na piwo. idą do baru, piją po kilka piw po czym stwierdzają że nie maja już pieniędzy na kolejne. Wtedy jeden wpada na pomysł: -Słuchaj pójdziemy do mnie weźmiemy z lodówki parówkę, wejdziemy do baru, zamówimy piwo, jak już wypijemy to ja wezmę włożę sobie parówkę w rozporek, ty zaczniesz robić mi loda, wezmą nas za pedałów i wy****ą z baru. Tak też zrobili. Sytuacja powtarzała się wielokrotnie w ciągu jednej nocy po czym przy dziesiątym barze jeden mówi: -Ty słuchaj no może byśmy się tak w końcu zmienili bo ja tu się tak poświęcam a ty nic. -Tak? A ty myślisz że ja to się nie poświęcam?! Ja już przy trzecim barze parówkę zgubiłem... - Mieciu, jakbym się przespał z Twoją żoną, to byśmy byli szwagry czy swaty? - Wtedy to byśmy byli kwita. Facet złowił złotą rybkę. Rybka patrzy się na niego i mówi: - Wypuść mnie, to spełnię Twoje jedno życzenie. Na to facet: - Ok, to ja chcę super willę, wypasiony samochód w garażu i żeby moja żona wyglądała jak seksbomba. - Ale to są 3 życzenia, a ja powiedziałam, że spełnię jedno. - No dobra rybko, to zrób co się da zrobić. Facet odhaczył rybkę i wrzucił do rzeki. Wraca do domu, patrzy a tam wielka, nowoczesna willa, zagląda do garażu i widzi wypasiony, sportowy samochód, zagląda do sypialni, gdzie leży żona po metamorfozie, wyglądająca jak seksbomba. Facet myśli sobie ile to rybka dobrego dla niego

n OGŁOSZENIA DROBNE

zrobiła i decyduje, że musi się jej jakoś odwdzięczyć. Wraca więc nad rzekę, skacze na główkę i krzyczy: - Rybko! Złota rybko! Rybka w końcu przypłynęła, facet wziął ją na ręce i mówi: - Rybko tyle dla mnie zrobiłaś dobrego, jak ja Ci się mogę odwdzięczyć?! Rybka odpowiada: - No wiesz, w sumie to dawno seksu nie uprawiałam. - Ale rybko, przecież ja jestem człowiekiem, a Ty rybką, to tak nie bardzo jest jak. Rybka na to: - Bo wiesz, ja mam taką moc, że mogę się zamienić w człowieka, ale potrzebuję energii, a dużo zużyłam na te Twoje życzenia, więc mogę się zamienić jedynie w 11-letnią dziewczynę. Tak, mak sy mal nie 11 let nią dziewczynkę. - No i tak to Wysoki Sądzie było, a nie tak jak ta gówniara opowiada! Do lekarza przychodzi nastolatek i drżącym głosem zaczyna: - Panie doktorze, mój przyjaciel przespał się z panienką i teraz boi się, że zaraził się jakąś chorobą weneryczną... - To niech pan ściągnie spodnie - mówi lekarz - i pokaże mi tego przyjaciela. Mama z córką ustaliły, że idealnych kandydat na męża powinien być bogaty, głupi i nieruszany. Po pewnym czasie córka namierzyła taki okaz i opowiada o nim matce. Matka pyta więc: - Córuś, a on naprawdę taki bogaty? - Oj, mamuś, Ty byś widziała jakim smochodem jeździ... Bogaty, bogaty! - I głupi też jest? - Głupi, jak nie wiem. On poduszkę zamiast pod głowę, to mi pod dupę podkłada! - No, a nieruszany? - Oj, mamuś pewnie, że nieruszany. Nawet jeszcze ma folijkę na siusiaku... Dziewczyna do chłopaka: - Co mi kupisz pod choinkę? - Świeczkę zapachową - Aha... a co ty byś chciał? Ciebie, zapakowaną tylko w kokardę... - No wiesz? Prezenty powinny być podobnej wartości... - To dorzuć jeszcze dwa Snickersy Mąż i żona oglądają zagraniczny program psychologiczny o skrajnych emocjach. W pewnym momencie odzywa się mąż: - Kochanie, to wszystko stek bzdur. Założę się, że nie jesteś w stanie powiedzieć mi czegoś, co uczyni mnie szczęśliwym i smutnym w tym samym czasie. Masz największego penisa wśród własnych kumpli.

n NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

MAZURSKI GONIEC

400 LAT

15

MIASTA


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.