Goniec Mazurski 367

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

Z CARITASEM DOŻYJESZ 100 LAT! CZ. 2

Pierwsza część historii nadzwyczaj sprawnego działania niezwykle uczciwej organizacji charytatywnej o nazwie Caritas bardzo zaintrygowała naszych Czytelników. Dziś kolejna część tej historii, może wielu z Was otworzy nieco oczy na szacunek jakim obdarzają nas ojczulkowie w sutannach. Starość nie jest gorsza, ani lepsza od młodości. Jest po prostu inna. Społeczeństwo staje się coraz starsze, młodzi wyjeżdżają za granicę, jaka dola czeka tych, którzy już niedługo będą oczekiwali na pomoc? Koniec roku 2015, jedno z ostatnich posiedzeń Rady Miasta i przedświąteczna bombka pęka, pada pytanie – kiedy powstanie giżyckie hospicjum?! Maria Popieluch, radna miejska, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Chorych z Chorobą Nowotworową „Promyk”, poruszyła temat bardzo drażliwy, próbowała wyjaśnić czy w mieście powstanie hospicjum. Zaskoczenie i konsternacja wśród władz miejskich, gdyż, jak się okazało hospicjum istnieje, zostało hucznie otwarte, zawiaduje nim Caritas, katolicka organizacja „dobroczynna”. Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas? W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie – Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań. Kto kontroluje Caritas? Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie... jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować. Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas? O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To

w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów „przypadkiem” dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna organizacja charytatywna za punkt honoru ma generowanie jak najmniejszych kosztów własnych, aby jak najwięcej wydać na potrzebujących. Owe koszty nigdy nie powinny przekraczać 10 procent zebranej kwoty. Tymczasem koszty caritasowych zbiórek w Gnieźnie wyniosły 589 597 złotych – czyli 65 procent zebranej sumy „przepadło”. Z naszych informacji wynika, że jest to i tak dobry wynik, bo w innych Caritasach ów wskaźnik kosztów grubo przekracza 70 procent. Powiedzmy to jeszcze raz: Kowalski daje Caritasowi na szczytny cel jedną złotówkę i nie wie, że tylko (wg Krk „aż”) 30 groszy dostanie potrzebujący, a resztę... Chyba tylko diabeł wie, co dzieje się z resztą. Diabeł i co nieco my, bo ustaliliśmy, że niemal każdy oddział Caritasu ma jeden lub kilka własnych superkomfortowo wyposażonych ośrodków (często są to pałace wyremontowane przez państwo lub gminy i przekazane jako darowizna) z parkami, fontannami, kortami tenisowymi, basenami itp. Wypoczywają w nich głównie biskupi, z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty... Utrzymanie takich ośrodków kosztuje krocie. Ponadto na same pensje dla pracowników (głównie księża i zakonnice) jeden tylko Caritas gnieźnieński wydaje milion złotych rocznie, od czego odprowadza 196 tysięcy złotych składek ZUS. A jakże to? – ktoś zapyta. Przecież normalny pracodawca musi ZUS-owi bulić około 40 procent. Cóż, Caritasowi wolno i już. Oprócz tego opisywana przez nas firma otrzymuje jeszcze wielkie (i też nieznane) dotacje państwowe z budżetu. Rocznie dziesiątki milionów złotych trafia na konta Caritasu z tytułu nawiązek po przegranych sprawach sądowych. Prowadzi również własną dochodową działalność gospodarczą, której nie wykazuje w księgach rachunkowych (bo ich też nie ma). Ot, choćby Caritas katowicki. Tenże prowadzi firmę o nazwie Caritas Zdrowie Sp. z o.o. Dokumentacji jakiejkolwiek nie ma, bo... nie ma! Nie inaczej jest w Legnicy, gdzie firemka kościelna prowadzi przychodnię zdrowia, której nie ma jednak w żadnych kwitach. Istnieje, a jakoby jej nie było. Ot, katolickie „cuda”. Ile osób rocznie uzyskuje pomoc z Caritasu???? Dane te nie są nigdzie publikowane. Może 100 tysięcy, może 500? Nikt nie wie. Ale my przyjrzeliśmy się diecezji kieleckiej i wyszło nam, że na liście tamtejszych obdarowanych (zwykle jednorazowo) figuruje 14 tysięcy bied-

nych ludzi (38 osób dziennie – w tym ponad połowa to pensjonariusze Domów Opieki Społecznej, którzy oddają swoje renty i emerytury, a za ich utrzymanie płaci dodatkowo państwo). Caritas bierze też udział w programie Unii Europejskiej o nazwie PEAT. To rozdział darmowej żywności dla najbiedniejszych członków UE. Ile tego jest i kto jedzenie dostaje, nie wie nawet europejska wspólnota i grozi Caritasowi wstrzymaniem dostaw. Ten się jednak wcale nie przejmuje. Jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na pomoc, czyli rozmiary ubóstwa? Na poziomie biologicznego minimum egzystencji (348 zł miesięcznie na osobę) żyje w Polsce 11 proc. obywateli – prawie 4 miliony. Minimum socjalne (870 złotych) uzyskuje ponad 47 proc. Polaków. To jest skala potrzeb. I teraz uwaga! „Czy dostaliście pomoc od instytucji i organizacji kościelnych?” – zapytali socjologowie najbiedniejszych obywateli RP. „Tak” odpowiedziało 0,8 proc. respondentów żyjących w nędzy. W najbiedniejszym w Polsce województwie lubuskim liczba osób, które potwierdziły, że dostają pomoc z Caritasu, wyniosła 0,0 (zero przecinek zero!!!!) 16 proc. respondentów oświadczyło natomiast, że może liczyć na większą lub mniejszą pomoc od państwa. Zjawisko „ojciec dyrektor” niejedno ma imię. W Ełku mieszkańcy dorobili się kolejnego biznesmena w sutannie, tym razem zajmującego się deweloperką. Zarządzający nieprzerwanie od 2003 r. ełckim Caritasem (woj. warmińsko-mazurskie) ks. dyrektor Dariusz Kruczyński jest ulubieńcem tutejszych władz. Za swoją działalność otrzymał już dyplom Osobowości Roku, Ełczanina Roku i… Herosa Roku. Cieszy się takim mirem, że gdy tylko przybywa na sesję lokalnego samorządu, radni głupieją i oddają diecezji bez walki dotacje, działki i nieruchomości („FiM” 43/2009). Ze wspomnień ks. Kruczyńskiego, którymi się chętnie dzieli, wiemy, że od dziecka chciał zostać biznesmenem, ale przed podjęciem decyzji o kształceniu się na przyszłego Rockefellera uczestniczył w spotkaniu z JPII. Papież ponoć tak wpłynął na młodego Kruczyńskiego, że zamiast studiować przedsiębiorczość, złożył papiery do seminarium. Jak się później okazało, była to znakomita decyzja, która rozwinęła w młodym człowieku biznesowe talenty. O szwindlu ojczulka czytaliście w poprzednim numerze „Gońca”, dziś kolejne przekręty biskupa Mazura i jego podwładnego księdza biznesmena Kruczyńskiego.

Za namową Kruczyńskiego biskup ełcki Jerzy Mazur wystąpił do Agencji Nieruchomości Rolnych o nieodpłatne przyznanie miejscowemu Caritasowi 103 ha ziemi mieszczącej się tuż przy granicy z miastem. Biskup Mazur, wykorzystując swoje stanowisko, zwrócił się w tej sprawie bezpośrednio także do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Stanisława Kalemby z PSL. Dotarliśmy do listu, który duchowny wystosował do ministra. Czytamy w nim, że ziemia ta potrzebna jest Kościołowi do „stworzenia miejsc pracy dla ludzi wykluczonych społecznie”, którzy przez rozmaite sytuacje losowe nie potrafią znaleźć zatrudnienia. Plan bp. Mazura i ks. Kruczyńskiego jest taki, aby na wspomnianej ziemi stworzyć gospodarstwo ekologiczne i zatrudnić tam „osoby potrzebujące, pogrążone w trudnościach i zagrożone wykluczeniem społecznym”. Na pierwszy rzut oka idea wygląda na godną wsparcia. Tyle że – jak to zwykle bywa – Caritas po otrzymaniu majątku na własność zazwyczaj zmienia jego deklarowane przeznaczenie lub po prostu sprzedaje. Ponadto obszar, którego domaga się bp Mazur, jest stanowczo za duży do prowadzenia podobnej działalności. Zresztą 5 lat temu duchowny dostał już w tym rejonie 30 ha, na których powstał klasztor Sióstr Karmelitanek Bosych i gdzie z powodzeniem mógłby również owe gospodarstwo wybudować. Niestety, pazerność kościelnej hierarchii nie zna granic, więc do wspomnianych 30 ha zdaniem biskupa i księdza dyrektora konieczne jest pozyskanie kolejnych 103. – To gospodarstwo będzie

zajmować góra 3–4 hektary, pracę znajdzie kilka osób, a na pozostałym obszarze obaj duchowni chcą wybudować osiedle bloków wielorodzinnych. Działka znajduje się tuż przy granicy Ełku, co ma niebagatelne znaczenie. W grę wchodzi poszerzenie granic miasta, więc wartość ziemi, a potem wybudowanych w tym miejscu mieszkań, wzrośnie co najmniej o kilkadziesiąt procent – mówi nam poseł Makowski. Według niego jeden hektar w tym miejscu jest wart minimum milion złotych, a gospodarstwo ekologiczne to tylko przykrywka do zarobienia gigantycznych pieniędzy na sprzedaży i wynajmie lokali. Na oddawanie za darmo nieruchomości rolnych nie chcą się zgodzić okoliczni rolnicy, którzy mają nadzieję, że w tym miejscu będą mogli uprawiać ziemię, ale przez roszczenia biskupa Mazura szanse na to są coraz mniejsze. Do tej pory na terenie, który chce przejąć Kościół, działała spółka „Agro-Lega”, założona przez byłych pracowników PGR „Lega”. Rolnicy nie mogli wydzierżawić tych gruntów na czas nieokreślony, bowiem miasto Ełk wciąż marzyło o ekspansji, a ziemia „Legi” jest pod tym względem bardzo atrakcyjna. Umowa między miejscową Agencją Nieruchomości Rolnych a „Agro-Lega” skończyła się 30 września tego roku. Z naszych informacji wynika, że nie będzie ona przedłużana, a kiedy sprawa nieco ucichnie, samorząd Ełku oraz ANR nieodpłatnie przekażą wspomniane 103 hektary ełckiemu Caritasowi, który zarobi w ten sposób 100 milionów złotych. A potem wielokrotnie więcej. CDN


PEREŁKI Zmasowany atak „Zachodniego Kapitału” na Polskę? W piątek 15 stycznia wszystko stało się jasne. Nie ma już żadnych wątpliwości. Polski rząd został zaatakowany przez tzw. „Zachodni Kapitał”. PIS napotkał potężną przeszkodę na początku swojej 4 – letniej kadencji. Wszystko zaczęło się tak niewinnie od marszów Komitetu Obrony Demokracji finansowanych przez „Zachodnią Finansjerę”. Tysiące ludzie wyszło na ulice w największych miastach Polski protestować w obronie Trybunału Konstytucyjnego i wolnych mediów. Tak naprawdę był to sprzeciw przeciwko nowej władzy.

MAŁA WOJNA? Do ofensywy przystąpili także urzędnicy z Brukseli będący ściśle powiązani z „Zachodnią Finansjerą”. Komisja Europejska wszczęła procedurę kontroli praworządności, która ma na celu zbadanie funkcjonowania wartości demokratycznych w Polsce. Jest to pierwszy taki przypadek w historii UE. Są to ewidentne groźby pod adresem Polski. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero wraz z atakiem spekulantów na Złotówkę. W tym miejscu żarty się kończą. Agencja S&P obniżyła rating dla Polski z A- do BBB+ z perspekty-

TELEWIZJA OGŁUPIA W zasadzie ameryki w konserwach nie odkryłem pewnie. Mianowicie, kiedy przestałem się karmić chorymi treściami z mojej czarnej plazmy jakoś radośniej mnie się żyje. Włączam na jeden kanał coś o trybunale konstytucyjnym, przełączam dalej coś o prezesie jednej partii, że on omotał kraj i prowadzi nas ku przepaści. Idę dalej po Nowe motocykle dla giżyckich policjantów Nasi strażacy mają nowy super wyposażony wóz, a nasi policjanci w Nowy Rok wchodzą z nowymi motocyklami. Oba zakupy, aby były możliwe, wsparliśmy dofinansowaniem z budżetu miasta. Nowe motocykle z pewnością pozwolą policjantom sprawniej poruszać się po zatłoczonych ulicach i alejkach w sezonie turystycznym; ale - o czym warto pamiętać - również poza centrum Giżycka i poza miastem. Na pewno będą też pomocne policjantom w przypadku tworzenia się zatorów na naszej obwodnicy i w centrum podczas letnich Kiedyś najwyższy budynek w Giżycku miał stanąć przed hotelem "Wodnik". O ile dobrze pamiętam miał mieć 11 kondygnacji. Były plany, makiety... Minęło od tego czasu chyba 30 lat, budynek jednak nie powstał. W grudniu 2015 r. jeden z przedsiębiorców wystąpił o wydanie warunków zabudowy dla budynku o wysokości odpowiadającej 9 kondygnacjom, który miałby być wybudowany na ul. Bohaterów Westerplatte. I tyle dzisiaj można powiedzieć. Przedsiębiorca miał prawo wystąpić z takim wnioskiem, a burmistrz ma obowiązek wniosek rozpoznać.

kanałach słyszę i widzę zamach w Turcji...Ludzie czy zgłupieć nie można?? Mam tę przyjemność bądź nie (jak kto uważa), że pracuję w domu, po tygodniu rycia mojego umysłu negatywną papką medialną stwierdziłem, że w zasadzie jestem przytłumiony jak bym na głowie wielki głaz miał od tego szajsu ze szklanego ekranu. Człowiek

wą negatywną. Komunikat agencji mówi, że bezpośrednią przyczyną decyzji są powody polityczne. Bądźmy szczerzy. „Zachodni Kapitał” obawia się, że wraz ze zmianą polityki gospodarczej Polski skończą się łatwe transfery zysków do oddziałów matek korporacji z Europy Zachodniej. Niestety presja na Złotówkę może pogrążyć polski rynek obligacji. Teraz już wiemy, dlaczego doszło do spotkania z węgierskim premierem Orbanem. Węgry doświadczyły podobnych problemów, co Polska teraz. „Zachodnia

Finansjera” maczała palce w wydarzeniach, które miały miejsce w Grecji, Ukrainie i Rosji. Teraz czas na Polskę? Zmasowane ataki spekulacyjne połączone z represją polityczną na dany kraj zawsze kończą się źle. W Rosji Rubel załamał się, a kraj zaangażował się w destabilizujące konflikty zbrojne. W Grecji zamknięto na pewien czas banki. Najpierw pojawił się sztuczny twór w postaci Komitetu Obrony Demokracji. Potem Bruksela przystąpiła do akcji. Ostatnim etapem jest atak spekulantów, który jest formą szantażu finansowego. Te fakty łączą się w logiczną całość. Jesteśmy świadkami nieczystego ATAKU na Polskę.

karmi się tym co widzi, skupia się na najbardziej dramatycznych newsach jakie słyszy: "w mieście x zabito siekierą dziewczynkę"...no nie wytrzymałem. Nie włączę tego szklanego gówna więcej, czy oni nie mogą gadać że na przykład ktoś kogoś gdzieś uszczęśliwił, że ktoś gdzieś komuś w czymś pomógł...ale po co lepiej powiedzieć że ktoś komuś dowalił, ktoś pobił, coś ukradł..Zawsze więcej telewidzów przybędzie

na codzienny rytuał oglądania wiadomości wieczorem i omawiania co większej masakry i zbrodni, "no jak oni w tym kraju żyją Heniek, same zamachy w tej Turcji"... Szklany ekran daje nam motyw do dyskusji, narzekań, a to pogoda taka, a to podatki wysokie..Tak w kółko...a może tak wyłączyć pogadać z kimś, nawiązać nowe znajomości i jak już oglądać to na przykład miłą muzykę, nam będzie lżej i miło spędzimy czas.

URADOWANI POLICJANCI

imprez. Mi ło śni cy zbyt szyb kiej jaz dy powin ni także ten zakup mieć na uwa dze, po nieważ nowe moto cy kle to Kawa sa ki Z800 o pojemności silnika 800cc... wy jątkowe streetfightery.

Oczywiście tak brzmi oficjalna ratuszowa wersja komunikatu. Widać jakie rozeznanie ma Komtur na Ratuszu w kwestii używania przez lokalnych policjantów sprzętu jeżdżącego na dwóch kółkach. Przed la-

ty zostały zakupione podobne jednoślady, oczywiście nie tak wspaniale wypasione i na ogół ich miejscem był policyjny parking oraz garaż. Niechęć funkcjonariuszy do jazdy takim wehikułem była mało znana mieszkańcom miasta. Tylko nieliczni znali opinię użytkowników w mundurach, a ci wybrani niezbyt afiszowali się z wypowiedziami dotyczącymi eksploatacji motocykli w naszych warunkach klimatycznych. Naiwny, bo inaczej nie napiszę, burmistrz Giżycka z zachwytem pieje o dofinansowaniu zakupu policyjnych motocykli. Wydatek bezsensowny, kasa wywalona bez zastanowienia i konsultacji!

ILE PIĘTER W GIŻYCKU?

Obecnie oczekuję na opinię urbanisty i po jej otrzymaniu i uwzględnieniu wszystkich okoliczności podejmę decyzję. W tej chwili muszę zachować całkowitą bezstronność i nie mogę publicznie wypowiadać się w tej sprawie. Planowana inwestycja nie znalazła aprobaty mieszkańców okolicznych domów, którzy złożyli mi kilka dni temu wizytę i przedstawili swoje argumenty. Również radny Je-

rzy Kiczyński wystąpił z interpelacją podnosząc w jej treści m.in. historyczny charakter ulicy (która w większości składa się z przedwojennych budynków wybudowanych w jednolitej konwencji) oraz zagrożenie zacienieniem sąsiedniej działki. Nie bez znaczenia - zdaniem radnego - jest również rozważenie względów komunikacyjnych, jak też walorów widokowych z wieży ciśnień. Swoje argumenty ma także przedsiębiorca, który uważa, że podwyższenie zabudowy pozwoli obniżyć cenę mieszkań, a nowy budynek znalazłby się obok dwóch pięciokondygnacyjnych bloków.

Poza tym jego zdaniem to proces nieuchronny i ze względu na coraz mniej gruntów do zabudowy prawdopodobnie niebawem tym tematem będziemy się coraz częściej zajmować. Cała sprawa otwiera jednak bardzo pożądaną dyskusję: czy w Giżycku zabudowa powyżej 5 kondygnacji jest do zaakceptowania? Jeżeli tak w jakich rejonach miasta. Warto wspomnieć, że coraz częściej inwestorzy wspominają o zamiarze budowy budynków wyższych niż 5 standardowych kondygnacji. Następna dyskusja zapewne będzie dotyczyła... planowanego hotelu o 7 piętrach.

MAZURSKI GONIEC

3


4

MAZURSKI GONIEC

ZNANE I NIEZNANE


8

IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

„NASZE PROJEKTY, NASZE POMYSŁY” – MAŁY FELIETON GOSPODARCZY R. ŁOŻYŃSKIEGO

PO PROSTU LUBIMY GIŻYCKO Odbyło się pierwsze spotkanie warsztatowe dotyczące Strategii Rozwoju Giżycka na lata 2015-2025, na którym zapoznaliśmy się m.in. z wynikami ankiety przeprowadzonej wśród giżycczan. Z wyników badania wynika, że większość z nas zamierza mieszkać w Giżycku w najbliższych 5 latach. Największą bolączką są sprawy komunikacji i infrastruktura kulturalno - rozrywkowa oraz możliwość znalezienia zatrudnienia. Mieszkańcy jednak bardzo silnie identyfikują

się ze swoim miastem i większość wiąże swoją przyszłość z Giżyckiem. Zdaniem prowadzących warsztaty można nawet stwierdzić, że jest to wynik wyjątkowy. I to mnie bardzo cieszy. Kolejne warsztaty odbędą się 26 stycznia 2016 r. w godz. 15:00 – 18.00 w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego. Tematyka: Kierunki rozwoju Giżycka – turystyka, komunikacja, ochrona środowiska, infrastruktura techniczna, sprawy społeczne. Serdecznie zapraszamy

wszystkich mieszkańców Giżycka, przedstawicieli sektora publicznego, gospodarczego oraz społecznego do udziału w tym spotkaniu dotyczącym tworzonej „Strategii Rozwoju Giżycka na lata 2015-2025”. Osoba do kontaktu ze strony Urzędu Miejskiego w Giżycku: Dominika Piotrowska, tel. 87 732 41 66 Osoba do kontaktu ze strony wykonawcy Strategii: ERDA sp. z o.o., Izabela Małysz, tel.: 502 280 221

Dzisiaj oddam głos mojemu Zastępcy - Romanowi Łożyńskiemu, któremu przydzieliłem zadanie termomodernizacji budynków publicznych (głównie oświatowych) oraz modernizację oświetlenia ulicznego. Machina ruszyła... Efekty odczujemy już niebawem. Poniżej wypowiedź Romana Łożyńskiego. Właśnie rozpoczęliśmy postępowanie, którego celem jest wyłonienie partnera prywatnego do realizacji dwóch zadań publicznych: termomodernizacji budynków oświatowych (i nie tylko) oraz redukcji mocy w oświetleniu ulicznym na terenie Giżycka. Termomodernizacja to tylko skrótowa nazwa zadania polegającego na ociepleniu ścian zewnętrznych we wszystkich budynkach szkolnych, wymianie źródeł ciepła i systemów grzewczych a także wymianie źródeł światła na mniej energochłonne. Wszystko to ma na celu poprawę warunków w jakich uczą się nasze dzieci w szkołach podstawo-

wych i gimnazjach a także optymalizację kosztów z tym związanych. Jednym słowem inwestycja będzie spłacana dzięki zmniejszeniu kosztów eksploatacji budynków. Stopa zwrotu takich inwestycji to z reguły 10 do 15 lat. Można ten okres znacznie skrócić dzięki projektowi hybrydowemu - ppp połączone z dotacją z Unii Europejskiej. Taką właśnie hybrydę zamierzamy wykonać w naszym mieście. Jak wykonać inwestycję, nie zaciągnąć kredytu i stworzyć miejsca pracy ? Właśnie tak! Po okresie spłaty inwe-

stycja przyniesie wymierną i sporą oszczędność w wydatkach na oświatę z kasy miejskiej. Podobny schemat zamierzamy zastosować w projekcie modernizacji oświetlenia miejskiego. Tu także zmniejszenie kosztów pozwoli spłacać inwestycję bez obciążania budżetu kredytem, a po spłacie oszczędność poprawi kondycję finansową miasta. Pracujemy także nad kolejnymi tego typu projektami, o których kilka słów niebawem. Nadchodzący czas zapowiada wiele zmian.

MAZURY – BERLIN – MAZURY. HISTORYCZNY LOT Dzisiaj rano z Szyman wystartował pierwszy samolot. Trasę do Berlina pokonał w niecałe 2 godziny. Po konferencji prasowej samolot, na pokładzie którego byli m.in. dziennikarze z Niemiec, powrócił do Polski i o 13.30 zameldował się na płycie lotniska. Przebywając w Szymanach na zaproszenie Pana Marszałka dane mi było tę historyczną chwilę zobaczyć. Od jutra rozpoczynają się regularne połączenia z Berlinem i Krakowem. W planach loty również do Skandynawii, reklama

na Wyspy Brytyjskie, do Holandii i Monachium. Jak pisałem już po sierpniowej wizycie, jako urodzony optymista uważam, że lotnisko ma szanse powodzenia. Dojazd jest możliwy również koleją, a przystanek znajduje się przy sa-

mym terminalu. Dzisiaj w dość trudnych warunkach drogowym trasę z Giżycka pokonaliśmy w 1:40. To moim zdaniem akceptowalny czas dojazdu do lotniska. Jakie znaczenie dla Giżycka ma to wydarzenie? Dość duże. Szymany to najbliższe lotnisko zapewniające kontakt z Europą - oczywiście zarówno dla nas, jak i naszych gości. Ale to także doskonała szansa dla Mazury Air Show. Jestem przekonany, że organizatorzy będą starali się to wykorzystać. ŹRÓDŁO - BURMISTRZIWASZKIEWICZ.PL


IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

9

WIELKA ORKIESTRA GRAŁA W WYDMINACH Międzynarodowy Turniej piłki nożnej chłopców U – 8 w ramach 24 finału Wielkiej Orkiestry świątecznej Pomocy „Uczymy się pomagać” pod takim hasłem zorganizowano w Wydminach (warmińsko – mazurskie) turniej piłki nożnej chłopców z roczników 2008 - 2010. Najmłodsi swoją grą wprowadzili przyjazną i wesołą atmosferę co sprzy jało otwarciu serc i portfeli na rzecz potrzebujących dzieci i seniorów. W rozgrywkach udział wzięło osiem zespołów z Polski i Litwy. Oprócz gospodarzy LUKS Sport z Kulturą ZSO Wydminy, na parkiecie miejscowej szkoły mogliśmy obserwować młodych sportowców reprezentujących SKS Wigry Suwałki, UKS Rona 03 Ełk, MAP Mazuria Giżycko, AP Talent Ełk, MUKS Gol Giżycko i gości specjalnych FK Rabona z Wilna. Każdy z zespołów miał możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w pięciu meczach, które dopingowane były przez licznie zgromadzoną publiczność. Impreza rozegrana pod patronatem Wójta Gminy Wydminy Radosława Króla miała za cel główny integrację dzieci i ich rodziców wokół szlachetnej kwesty realizowanej na rzecz fundacji

Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tak więc wynik sportowy był tego dnia nieco mniej istotny, a organizatorzy postanowili nagrodzić wszystkich uczestników i ich trenerów pamiątkowymi medalami, które symbolizują serduszko związane z orkiestrą. Przyznano również pamiątkowe puchary ufundowane

przez samorząd terytorialny i miejscowy uczniowski klub sportowy oraz nagrody indywidualne w postaci sprzętu sportowego dzięki wsparciu Polskiego Związku Piłki Nożnej i firmie R – Gol z Ostródy. Na zakończenie tej części akcji zaprosiliśmy wszystkich uczestników na zdrowy i smaczny posiłek zorganizowany

przez firmę Agroturystyka Placówka z Wężówki. Dzień pierwszy kwesty zakończył koncert rockowy zespołu Karrakan w znanym w całym kraju pubie Art Kino w Wydminach. Kolejnymi odsłonami tegorocznej

akcji, na terenie Gminy Wy d m i ny były m.in. zbiórka w Ośrodku Sielanka w Mo re no wej Stacji Narciarskiej Okrągłe, kwesta uliczna, liga futsalu dla dzieci i młodzieży R-Gol Wydminy Cup 2016. Niedzielne popołudnie to również koncerty i licytacje zorganizowane przez sztab w Gminnym Ośrodku Kultury w Wydminach, gdzie także

odbyło się liczenie pieniędzy i podziękowanie wolontariuszom za ich ofiarną pracę. Nie zabrakło również lekcji pierwszej pomocy zorganizowanej przez miejscowych strażaków. W tegorocznym finale w Wydminach, udało się zebrać ponad siedem tysięcy złotych a osoby związane ze sztabem organizacyjnym, przyjęły sobie za jeden z celów co najmniej podwojenie tej kwoty podczas jubileuszowego 25 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2017 roku. EWELINA I MAREK OSTROWSCY FOT.BOGUSŁAW SOWULEWSKI


MOTORYZACJA

I CO DALEJ?! Co zrobić z fotoradarami po straży miejskiej? Masz pomysł? „Proszę Państwa, 1 stycznia 2016 roku w Polsce zakończył się fotobiznes” – oznajmił w telewizji Emil Rau, słynny „łowca fotoradarów”, wzorując się na słynnej wypowiedzi aktorki Joanny Szczepkowskiej o końcu komuniKilka dni wstecz otrzymałem sympatyczny telefon z zapytaniem czy chcę wiedzieć jak toczy się sprawa komendanta Owczarka z Miłek. Oczywiście że chcę, w końcu jest to jedyny mój ulubiony wódz sił zbrojnych pani Mazurczyk czyli szefowej Gminy Miłki. Uzbroiłem się w sporą porcję cierpliwości, gdyż Gminę Miłki stać na rozbuchany aparat represji, ale już na bardziej znośną kamerę i oświetlenie w sali gminnych narad już nie. W lekkim tajemniczym półmroku siedzą sobie wybrańcy ludu rolno – robotniczego Miłek. Jak później się okazało zgrana paczka kolesi, ciotków i pociotków. Do natarcia przeciwko Owczarkowi i jego sworze ruszył jeden z miłeckich radnych, mało przekonywująco opisał sytuację w jakiej znalazła się gmina, brak kasy w kasie, ale za to nie brakuje strażników w zagrodzie do wykarmienia. Argumentów do likwidacji obiboków było na lekarstwo, a popleczników miał tylu co znany Adolf PMI6 swoim najlepszym agentom przyznawała dwa zera, oznaczające licencję na zabijanie. Najsłynniejszy agent Jej Królewskiej Mości, 007 James Bond, dzięki posiadanym uprawnieniom, odesłał do wieczności wiele osób, ale to byli najwięksi z największych przestępczego świata, bossowie organizacji Spectre oraz jej współpracownicy. W Polsce też mamy specjalną licencję, jest nią brak odpowiedzialności za popełniane wykroczenia w ruchu drogowym. Do korzystania są uprawnieni posiadający policyjną odznakę, pełniący służbę reklama

zmu. Faktycznie, z nowym rokiem straże miejskie i gminne straciły prawo do używania mierników prędkości sprzężonych z aparatami fotograficznymi. No i powstał nowy problem – co zrobić z bezużytecznymi już, kosztownymi urządzeniami? Mówiło się, że przejmie je Inspekcja Transpor tu Drogo-

wego, która się jednak do tego wcale nie kwapi, tłumacząc się ich niekompatybilnością z fotoradarami tworzący-

OWCZAREK Z MIŁEK RZĄDZI

H. pod Kancelarią Rzeszy w Berlinie na początku maja 45. Wspomniane ciotki i pociotki zaczęły relacjonować jakich to czynów Owczarek dokonał, a było ich

sporo. Cztery uratowane cnoty, kilku migrantów zatrzymanych na rowerach albo i więcej! By oddać ducha sprawiedliwości wystąpił w roli obrońcy uciśnionych

chód Skoda Superb. Za chwilę jechał on autorowi filmu na tzw. „zderzaku”, a ten widząc, że mimo podwójnej linii ciągłej P-4 kierujący Skodą rozpoczął manewr wyprzedzania, dla zapewnienia bezpieczeństwa zjechał mocno do prawej. Po zakończonym manewrze trafnie rozpoznał, że rażącego złamania przepisów ruchu drogowego dokonał kierowca nieoznakowanego policyjnego radiowozu, który najprawdopodobniej przed chwilą zakończył kontrolę innego kierowcy. Ale to niedozwolone wy-

13

mi użyt kowa ne przez ITD Cen trum Au to ma tycz ne go Nadzoru nad Ruchem Drogowym, czyli tzw. system CANARD. Jedni troskliwie pakują cenny sprzęt do pudeł i chowają w magazynie, wierząc, że w ramach „dobrej zmiany” wróci on jeszcze na drogi i znów zacznie zarabiać pieniądze, wspomagając chude gminne budżety. sam Jego Eminencja szczekający pod bramką fotoradarową Owczarek zwany komendantem. Popis stylu obrony formacji zbrojnej, siedzącej za stołem prezydialnym jak kołek, szefowej Gminy Miłki może przejść do kanonu mów tronowych najwyższych osobistości lokalnej polityki. Patrząc z boku, miłecki komediant oświecił ciotków i pociotków ową mową tak skonstruowaną, że nawet gminny pseudo radca prawny zgłupiał do reszty. Dlaczego? Nie od dziś wiadomo, że ustawa dotycząca odebrania fotoradarów gminnym matołom, a co za tym idzie i ich uprawnień do tego typu działań ogłoszona została 24 lipca 2015 roku. Prezydent podpisał ją 27 sierpnia 2015 roku, a posiedzenie Rady Gminy Miłki odbyło się dnia 30 grudnia 2015 roku, czyli po ogłoszeniu tego faktu. Głupota i bezmyślność Rady Gminy Miłki, myślowa tandeta szefowej gminy Mazurczyk, liżydupstwo radnych względem

POLICYJNY MUNDUR LICENCJĄ NA BEZKARNOŚĆ w nieoznakowanych radiowozach z videorejestratorem. Jeśli nawet przez przypadek ktoś zechce policjanta oskarżyć, to niezawisły sąd wie, jakie uprawnienia wynikają z tej licencji. Zdarzenie Był ładny, letni dzień.. Krajowa „siódemką” w stronę Warszawy podróżował sobie zwykły kierowca, a jego auto było wyposażone w kamerę. Po minięciu Ostródy dojechał do miejscowości Górka, na której końcu dojrzał wyjeżdżający z bocznej drogi srebrny samo-

MAZURSKI GONIEC

przedzanie było dopiero preludium do zachowania, które nastąpiło kilkaset metrów dalej. Otóż dzielny policyjny szeryf, strzegący ładu i prawa na naszych drogach, znudzony zapewne jazdą na końcu sznura aut snujących się za ciężarówką, gnany pasją wymierzania sprawiedliwości paskudnym drogowym piratom, postanowił wyminąć „niedochodowych”, bo przestrzegających PoRD użytkowników drogi, i wystrzelił jak z procy wykorzystując wszystkie 260 KM silnika 3,6 FSi. Sęk w tym, że dokonał tego nie zważając na ograniczenie prędkości do 70 km/h, zakaz wyprzedzania, podwójną ciągłą, obszar wyłączony z ruchu, pas wydzielony do skrętu w lewo, oznakowane skrzyżowania, przejście dla pieszych oraz nakaz jazdy z prawej strony wysepki, a kończąc manewr o mało nie doprowadził do czołowego zderzenia. Gdyby taki wyczyn zarejestrował policyjny pojazd, to materiał zostałby rozesłany do wszelkich mediów, by panowie w mundurach mogli obwieścić, jakiemu to bandycie zatrzymano prawo jazdy, a skierowany wniosek do sądu mógłby wskazywać na przestępstwo spowodowania zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym.

NASZA MOTO DZIEWCZYNA Owczarka wszystko to wstrzymało decyzję o likwidacji bandy fotoradarowych cwaniaków. Cichutko podpowiem: zapytajcie kogoś w miłeckim ratuszowym biurowcu jaka zachodzi zbieżność pomiędzy niedawną listo-

noszką, dzisiejszą funkcjonariuszką straży gminnej a jej synkiem z Rady Gminy. Ciotki i pociotki rządzą w Miłkach i to oni pociągną gminę na dno, a pani Mazurczyk będzie jeleniem do odstrzału.

Postępowanie Kierowca auta, widząc tak drastyczne złamanie zasad, postanowił zarejestrowany materiał przekazać odpowiedniej komórce policyjnej. Ta zdecydowała, że dla zapewnienia bezstronności sprawa zostanie powierzona funkcjonariuszom z Komendy Powiatowej Policji w Iławie. Prowadzone postępowanie wykazało, że nic nie usprawiedliwiało tak szaleńczej jazdy – kierowca nie kierował w tym momencie pojazdem uprzywilejowanym w ruchu, nie został wezwany do wypadku, nie rejestrował żadnego wykroczenia, nie gonił zbiegów z więzienia, nie śpieszył nawet na pomoc kotu, który nie chce zejść z drzewa. Finałem procedury było skierowanie do ostródzkiego Sądu Rejonowego wniosku o ukaranie Krzysztofa T,, kierowcy z SRD KPP w Ostródzie, bo to on siedział za kierownicą srebrnego bolidu. Lista wykroczeń dawała taką kumulację punktów, że nawet jeśli sąd nie wydałby zakazu prowadzenia pojazdów, to policjant straciłby uprawnienia do kierowania pojazdami i musiałby ponownie zdawać egzamin państwowy w WORDzie. Wyrok SR w Ostródzie 20 grudnia 2013 roku, po zakończeniu trzeciej rozprawy

(wcześniejsze odbyły się w dniach 21-11-2013 r. oraz 10-122013), sędzia Sądu Rejonowego w Ostródzie Robert Różalski wydał wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Zanim przeczytacie jego treść, zabawcie się w wymiar sprawiedliwości i sami pomyślcie, jaka kara powinna być wymierzona autorowi szaleńczej jazdy. Otóż Krzysztofa T. SSR Robert Różalski …. UNIEWINNIŁ! Jako podstawę takiego orzeczenia podał art. 5 § 1 pkt 1 kpow. A brzmi on: „Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia”. Pozostawiamy Wam, drodzy czytelnicy, rozważenie, która z dwóch opcji tej normy znalazła tu zastosowanie – czy czynu nie popełniono, czy faktycznie brak jest dowodów na jego popełnienie. Smaczku dodaje fakt uniewinnienia na podstawie przepisu, który wskazuje wyłącznie na możliwość niewszczynania lub umorzenia postepowania. Oskarżyciel publiczny nie wniósł apelacji. Funkcjonariusz ostródzkiej drogówki, Krzysztof T., mógł zatem dalej dzielnie strzec ładu i porządku na polskich drogach. Policyjny mundur licencją na bezkarność?


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

n OGŁOSZENIA DROBNE

ja wina. Kaczyński nie wytrzymał mówi: – Donku, nie kłóćmy się, moja wina. Tusk zmieszany: – Nie no Jarciu, moja w końcu raczej. Kaczyński na to sprawiedliwie: – Wina leży po obu stronach. Nic się nie stało. Rozejm? Wyciąga piersiówkę podając Tuskowi. Tusk pije, oddaje Kaczyńskiemu, a ten chowa ją do kieszeni. Tusk pyta: – A Ty nie pijesz? – Nie, ja czekam na policję. Co wyjdzie jak połączymy Jarka Kaczyńskiego z Tuskiem? – Kaczor Donald. Kowalski do żony: – Czy nie moglibyśmy jakiejś nowej pozycji wypróbować? – Świetny pomysł. Ty prasujesz, a ja leżę na tapczanie i piję piwko. Małgosia siedzi z Jasiem na Polanie. Po pewnym czasie Małgosi się znudziło to siedzenie, więc zapytała Jasia: – Może w coś zagramy? Jaś na to: – Zagrajmy w głuchy telefon. – Ale jak w to się gra. – To proste, Ty leżysz, a ja wykręcam Ci numerek. Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem: – Adamie kochasz Ty mnie? Adam odpowiada: – A kogo mam kochać? Młoda para pieści sie pod prysznicem i nagle dzwoni dzwonek do drzwi. – Ewa, idź otwórz. – Nie Adam, ty otwórz. – Ewa, no proszę. W końcu Ewa zawinęła się w ręcznik i poszła, a za drzwiami sąsiad. Patrzy na nią i mówi: – Jak zrzuci pani ten ręcznik to dam pani 1000 zł. Na to Ewa: – 1000zł piechotą nie chodzi. Zrzuciła ręcznik i dostała 1000 zł. Wraca do męża. – Kto przyszedł? – Sąsiad. – I oddał moje 1000 zł? Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych Chruszczow zwiedza wzorowe gimnazjum. Właśnie trwa lekcja religii. – Kim byli Adam i Ewa? – pyta znienacka jednego z uczniów. – Rosjanami! – Dlaczego? – ciekawi się Chruszczow. – Nie dość, że byli goli i bosi, to jeszcze kradli jabłka. Wyłowił wędkarz starą butelkę. Patrzy, a w środku siedzi Dżinn. Zaczyna więc pocierać szkło. Trze, trze i nic. Nagle słyszy przytłumiony głos: – Korek wyciągnij debilu. Kaszub, Warszawiak i Ślązak pojechali do Egiptu. Siedzą w łódce na środku morza i łowią ryby. W pewnym momencie wyłowili jakąś lampę. Na niej była pieczęć więc ją przełamali. Wtedy wyleciał z tej lampy Dżin. – Dziękuję wam, że mnie uwolniliście. W nagrodę spełnię każdemu po jednym życzeniu. Pierwszy był Kaszub:

– Ja lubię Kaszuby, więc spraw żeby woda w każdym jeziorze była czysta, żeby odwiedzało nas dużo turystów i żeby byli bogaci. – Trochę nudne życzenie ale je spełnię. Później był Warszawiak: – Odgrodź Warszawę takim murem, żeby mi tam żadne wieśniaki się nie dostały. – Dobra spełnię to życzenie. Następny był Ślązak: – Opowiedz mi coś jeszcze o tym murze. Na to Dżin: – Wysoki na trzy metry, gruby na metr. Taki, że mysz się nie prześliźnie. – Dobra to teraz nalej tam wody! Na wycieczce w Egipcie, podczas zwiedzania piramid, Kowalski znalazł sekretną komnatę, a w niej zakurzoną lampę. Potarł ją i okazało się, że to czarodziejska lampa Alladyna, z której wyskoczył dżin: – Dziękuję ci Panie za uwolnienie mnie z tej pułapki. W dowód wdzięczności mogę spełnić jedno twoje życzenie. – Super! – ucieszył się Kowalski. – Uczyń mnie mistrzem w profesji, której żaden mężczyzna przede mną nie podołał. Dżin skłonił się, wypowiedział zaklęcie i zrobił z Kowalskiego gospodynię domową. Hrabia pyta swojego sługę: – Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia? – Wczoraj, Jaśnie Panie. – No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina? – Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co Jaśnie Pan raczy trafić! Kaczyński i Tusk mieli wypadek samochodowy. Oczywiście pokłócili się czy-

Co oficjalnie łączy J.Kaczyńskiego z O.Rydzykiem. – Celibat. Idzie Kubuś z Prosiaczkiem przez las. Idą, idą, w końcu Prosiaczek pyta: – Kubusiu, a gdzie my właściwie idziemy? – Jak to? Do Krzysia na imprezę. Idą dalej. Prosiaczek intensywnie myśli: – Kubusiu, a co to za impreza? Kubuś od niechcenia: – Świniobicie. Prosiaczek zesztywniał odrobinę i myśli jeszcze intensywniej: – Kubusiu, a co będzie, jak świnia ucieknie? – Ja ci kurde ucieknę...! Do Kubusia Puchatka przychodzi Prosiaczek i mówi: – Puchatku, Krzyś dał nam dziesięć słoiczków miodu, czyli dla każdego po osiem. – Ale prosiaczku – mówi zbulwersowany Puchatek – jeśli Krzysiu dał nam dziesięć słoiczków to dla każdego będzie po pięć. – A myśl sobie jak chcesz, ale ja już swoje osiem zjadłem. Siedzi sobie Kubuś Puchatek w Chatce. Nagle ktoś wali mu w drzwi tak mocno, że drzwi prawie wypadły z futryny. Kubuś zdziwiony otwiera, patrzy w tak wielki włochaty dzik stojący na dwóch łapach. Kubuś prawie zawału dostał, czym prędzej wziął nogi za pas. Po jakiejś godzinie ucieczki przed potworem opadł z sił i upadł na ziemie. Dzik podchodzi do niego, podnosi i mocno przytula do siebie mówiąc: – Dawno cię nie widziałem Kubusiu. W tym momencie Kubuś zdziwiony na całego mówi:

n NASZA WALENTYNKA


GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

400 LAT GIŻYCKO I OKOLICE - WCZORAJ I DZIŚ. PODRÓŻ SENTYMENTALNA FACEBOOK STRONA IRENEUSZA BUNKOWSKIEGO ZDJĘCIA KOLOROWANKI TOMASZA CZERNIAWSKIEGO

NASZE MIASTO

MAZURSKI GONIEC

15

MIASTA


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.