Goniec Mazurski 364

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

ZAKŁAMANIE Kolejny atak fałszywej flagi i kolejny zamach tzw. terrorystów za zachodnie pieniądze po to aby jeszcze bardziej ograniczać naszą wolność i zamknąć nas w globalnym więzieniu. W dzisiejszym świecie w dobie satelitów dookoła Ziemi, zniszczenie pozycji Isis to byłaby kwestia czasu – wie to każdy średnio rozgarnięty człowiek ale mimo to większość ulega tej psychozie, hipnozie i masowemu programowaniu. Zbierają się jajogłowi „eksperci” i pierdolą trzy po trzy i nikt z nich nie chce zadać kilku odważnych pytań. Teraz połowa Polski i Europy wywiesi flagę Francji na twarzoksiążce ale co z tego wynika? Czy Ci sami ludzie wywieszali flagę Iraku kiedy tam wyrżnięto przynajmniej PÓŁ MILIONA ISTNIEŃ LUDZKICH, kiedy atakowano i niszczono Afganistan, kiedy bombardowano Libię kraj świetnie się rozwijający, Syrię i zdestabilizowano inne kraje w czasie tzw. kolorowych rewolucji? To nic innego jak chora moda i krokodyle łzy, hipokryzja i zakłamanie jakich ten świat chyba jeszcze nie widział. Nie ma żadnej refleksji i głębszego pytania o to co dzieje się na naszych oczach. Nic innego jak instynkt zwierzęcy, plemienny. Po to aby na chwilę poczuć się „szlachetnie”. Kiedy wojska Nato atakowały Irak ludzie wtedy w to wierzyli i byli ogłupieni przez propagandę ale teraz kiedy tak wiele faktów wyszło na jaw i każdy ma do nich dostęp? Czy na podstawie tych faktów na temat zakłamania i zła które wyrządziła i wyrządza nasza zachodnia cywilizacja, która wyhodowała terroryzm (a teraz wprost terroryzm wspiera) przez ciągłą destabilizację Bliskiego Wschodu i swoje wojny – można bezrefleksyjnie wieszać flagę? Kiedy np. pomijając Irak i Afganistan, Syrię, wojska Nato, USA i Fran-

cji właśnie całkiem niedawno bombardowały Libię, kraj przed atakiem świetnie się rozwijający, za świetnie dlatego był atak i teraz Libia jest krajem zniszczonym i podbitym, surowce będą stamtąd płynąć do zachodniego hegemona. Jeśli flagę Francji wywiesza ktoś kto nie interesuje się polityką i sprawami globalnymi to można uwierzyć w szczere intencje. Ale kiedy robią to osoby z wyższym wykształceniem, które są związane z dziedzinami życia które wymagają szerszej wiedzy i zainteresowania – jak dla mnie to wstyd. Ale to tylko dowód, że programowanie i zbiorowa hipnoza zataczają coraz szersze kręgi. Wywieszenia flagi jest puste i zakłamane – normalne byłoby przeżyć to we własnym sercu, bo uczucia są intymne a nie na pokaz albo napisać parę słów od siebie na profilu fb – wywieszenie flagi na fb jest prymitywne, jest wyrazem komercjalizacji żałoby, kiedy ludzie za chwilę wracają do swoich spraw. Nie chodzi o to aby komuś dowalić bo człowiek jest niepowtarzalną istotą, która jest zdolna do refleksji i samokrytyki – do zmiany, aby ludzie w końcu zaczęli wnikać, aby wytoczyli działa przeciwko własnej ignorancji bo zachodni zarządcy właśnie naszą ignorancję są silni. Jeszcze jedno – obłędem prawdziwym i dowodem na piekło naszej cywilizacji jest medialny „żałoba” kiedy prawda zamiatana jest pod dywan a chwilę po tym dla jeszcze większego ogłupienia zatruwają lud debilnymi pustymi programami. To tak jakby po pogrzebie zaprosili nas na dyskotekę. I taki jest ten świat – rzygać się chce.

Europa winna Paryża Dzisiejsze wydarzenia z Francji przypomniały nam wszystkim, że Europa nie należy już do nas. Parę osób prosiło mnie, abym napisał kto jest winny tego zamachu, lecz mój komentarz będzie dziś nadzwyczaj krótki. Jak to kto jest winny? Oczywiście, że Europejczycy. Społeczeństwa tego kontynentu żyją dziś w fikcyjnym świecie politycznej poprawności, gdzie nie dochodzi do zamieszek, zamachów, ani gwałtów. Gdy do nich dochodzi, winni są rdzenni mieszkańcy danego rejonu, a każdy inny kolor skóry czy wyznanie jest automatycznie uniewinniające. W obozach dla uchodźców co chwila dochodzi do gwałtów na wolontariuszkach, a winni tych czynów są jedynie przenoszeni do innych ośrodków. Każdego dnia getta europejskich stolic płoną, a policja po cichu informuje, że są strefy do których nie zapuszczają się żadne patrole. Chociaż Szwecja jest w czołówce światowej jak „kraj gwałtów”, feministki w rządzie tego postępowego kraju nie dostrzegają żadnego problemu, za to martwią się „rolą kobiet w społeczeństwie cygańskim” i urządzają na ten temat ogromne konferencje w światowej klasy hotelach. Europejczycy sami wybrali polityków, którzy odebrali im wolność słowa i możliwość obrony przed napastnikami. Europejczykowi nie wolno posiadać broni, ani bronić się przed bandyckim atakiem, gdyż to on wtedy zostanie skazany. Europejczykowi nie wolno na głos wyrażać pewnych poglądów, ponieważ rozmaite „Stop Hejt”, „Fundacje Otwartego Społeczeństwa” i im podobne tworki tworzone i sponsorowane przez międzynarodowych kryminalistów i handlarzy ludźmi, zakazują im jakiejkolwiek krytyki postępowego świata. Światowe media nie rozpaczają z powodu śmierci ponad setki Francuzów, a załamują ręce z powodu „zwiększenia nastrojów antyislamskich”. Lecz kto, jeśli nie sami Francuzi i reszta Europejczyków są temu winni? Kto otworzył granice dla rzeszy nielegalnych imigrantów, wśród których ukryli się kryminaliści i terroryści? Kto giął kark przed każdym żądaniem księcia z Arabii Saudyjskiej, któremu wolno budować meczety w Europie i skazywać na śmierć chrześcijan w jego kraju? Kto całował po butach szejków z Zatoki Perskiej, którzy stworzyli jeden z bardziej ludobójczych i faszystowskich systemów opresji, gorszy nawet od chorych rojeń obrzydliwego grubasa z Korei Północnej? Czym różni się książę Saudów od Idiego Amina, Mobutu Sese Seko i Kim Dzong Ila?

FAŁSZ Dlaczego pozwala się na działalność takich osób jak George Soros – nazistowski kolaborant, spekulant, autor „Planu Balcerowicza”, winny kryzysu ekonomicznego w Hiszpanii i Albanii, sponsorujący bojówki w Kosowie, mąciciel z Ukrainy i Gruzji, handlarz ludźmi, ludzkimi organami i narkotykami? Ten człowiek i jemu podobni zakładają legalne z punktu widzenia naszego prawa organizacje (np. polska Fundacja im. Stefana Batorego) i z ich pomocą sponsorują anarchistyczne i faszystowskie bojówki, które wespół z terrorystami chcą śmierci starej Europy. To on i jemu podobni stworzyli chory system monetarny oparty na fikcyjnym pieniądzu, do którego kreacji mają prawo jedynie oni sami. To oni zniszczyli gospodarki krajów Europy, robiąc z nas światowych pariasów bez zdolności do zapewnienia własnym Narodom godziwej pracy, a z ambicjami do ratowania całej planety. To oni wciąż powtarzają o konieczności przetrzebienia światowej populacji, gdyż system wymyka im się spod kontroli. Ale kto jeśli nie Europejczycy są temu winni? Choć cierpię z powodu śmierci niewinnych ludzi, Francuzi dostali to czego mogli się spodziewać. Uginali się pod żądaniami obcych, którzy czuli się u nich jak w swoich własnych krajach. Dostosowywali się podług ich żądań i teraz odpłaca im się w godziwy sposób. Za głupotę. Za naiwność. Za skrajny debilizm, którego nie można tłumaczyć nawet tragiczną edukacją na Starym Kontynencie. Teraz w Polsce grupki naiw-

nych studentów tworzą „Partie Razem”, która chętnie przyjmie do naszego kraju zgraję terrorystów z Państwa Islamskiego. Nie minie dziesięć lat, a Warszawa doczeka się swojego Paryża 14/11/15. Na co Naród Polski, wzorem Europejczyków, zakrzyknie: sprowadzić ich więcej! Wszakże to oni są tu teraz Panami, nie my. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie chociaż dokąd uciekać. Oczywiście przyjęcie terrorystów do naszego kraju sprawi, że choć na chwile zapomnimy o naszych kompleksach, wszakże czeka nas za to pochwała ze strony Niemiec. Kraju, który po raz trzeci doprowadzi do wybuchu wojny światowej. Mówienie prawdy i dostrzeganie rzeczywistości jest dziś zbrodnią. Kiedyś urzędnicy wymyślili państwową cenzurę, która zabraniała obywatelom mówienia pewnych rzeczy. Dziś zamaskowani chuligani sponsorowani przez kryminalistów tworzą polityczną poprawność. Różnica polega na tym, że za łamanie cenzury były grzywny, z kolei za łamanie politycznej poprawności grozi dziś śmierć z ręki zamaskowanych „antyfaszystów” bądź też z ręki nowych i z góry niewinnych Panów Europy. Jak będzie po arabsku „dobranoc Europo”? Świstak.


PEREŁKI

PRZECHADZKA TROPEM I Z MYŚLAMI... BURMISTRZA GIŻYCKA Kto nowym Dyrektorem GCK? Wczoraj (12.11. przyp. red.) otrzymałem protokół komisji, która tydzień temu wykonała naprawdę dużą pracę dokonując oceny pięciorga kandydatów podczas rozmów. Od rana do popołudnia w gabinecie mojego zastępcy każdy z kandydatów prezentował swoje wizje funkcjonowania Giżyckiego Centrum Kultury i udzielał odpowiedzi na pytania członków komisji. Ostatecznie powołany zespół wydał rekomendację... Dzisiaj od rana zapoznawałem się z dokumentami. Ostateczną decyzję ogłoszę jednak w przyszłym tygodniu. Bardzo dziękuję wszystkim członkom komisji, bo to był naprawdę długi i ciężki dzień. Podziękowania zatem adresuję do mojego zastępcy – R. Łożyńskiego, Sekretarza Miasta – A. Połojańskiego, Przewodniczącego Rady Miejskiej – R. Błoszko, Prze-

wodniczącego Komisji Spraw Społecznych – C. Piórkowskiego, radnego Rady Miejskiej M. Gostomskiego, Koordynatora Biura Promocji – M. Kulas – Szyrmer oraz M. Sikorskiego – zawodowego muzyka, obecnie giżyckiej orkiestry wojskowej. Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ! To już wiadomość oficjalna. Pani Marta Dąbrowska będzie nowym Dyrektorem Giżyckiego Centrum Kultury. Pani Marta ukończyła studia o specjalizacji

animator kultury, posiada kilkuletnie doświadczenie w pracy właśnie w Giżyckim Centrum Kultury; ale co najważniejsze – Jej kandydatura została oceniona najwyżej przez komisję konkursową. Przed Panią Martą trudna i odpowiedzialna misja. Szczerze życzę Jej powodzenia i wdrożenia swoich pomysłów. Ustępującej Pani Dyrektor – Pani Dorocie Łabuz dziękuje za dotychczasową pracę. Kolejny krok w budowie nowej przeprawy Wykonujemy kolejny krok w sprawie budowy nowej przeprawy pieszej przez kanał. We wrześniu poznaliśmy koncepcję urbanistyczno-architektoniczną, a właśnie ogłosiliśmy przetarg na wykonanie dokumentacji projektowo-kosztowej w ramach projektu pod nazwą: „Budowa i przebudowa infrastruktury związanej z rozwojem funkcji gospodarczych

na szlakach wodnych Wielkich Jezior Mazurskich wraz z budową śluzy Guzianka II i remontem śluzy Guzianka I” czyli tzw. „projektu nabrzeżowego”. Przedmiotem zamówienia jest wykonanie dokumentacji projektowej tj. wykonanie koncepcji zagospodarowania terenu, projektu budowlanego, operatu wodnoprawnego, projektów wykonawczych, projektu technologii rozbiórki kładki istniejącej, dokumentacji geotechnicznej, przedmiaru i kosztorysu inwestorskiego i specyfikacji technicznych wykonania i odbioru robót budowlanych. Dokumentacja powinna być wykonana do połowy czerwca. Następny etap to... budowa! Wierzę, że nie będzie problemów i niebawem będziemy mogli korzystać z nowej funkcjonalnej przeprawy. Zakończyliśmy prace nad budżetem Wielodniowy maraton z liczbami za nami. Choć termin upływa dopiero jutro (ponieważ 15 listopada jest dniem wolnym), już kilka dni temu projekt budżetu na 2016 r. przedłożyliśmy Regionalnej Izbie Obrachunkowej i Radzie Miejskiej. Pierwotnie – po wprowadzeniu wszystkich zadań, o które wnosili m.in. radni wynik nie był zbyt optymistyczny... brakowało „jedyne” 18 mln zł... Kilka dni wraz z Panią Skarbnik i Zastępcą Skarbnika oraz Zastępcą Burmistrza pracowaliśmy nad zbilansowaniem budżetu. Niestety wiele propozycji będzie musiało jeszcze poczekać. Ucieszą się jednak fani kina – w 2016 r. zakończymy remont GCK, gdzie urządzimy kino 3D i na ten cel zarezerwowaliśmy jeszcze 1,5 mln. Planujemy rozpocząć modernizację plaży – na przebudowę obszaru od mola do MBSW zarezerwowaliśmy 900 000 zł. To ma rozpocząć cały proces nowego wizerunku nabrzeża Niegocina. Obecny standard nikogo nie może zadowalać i trzeba coś wreszcie z tym zacząć robić. Duże środki przeznaczamy na przebudowę ulic – 700 000 zł na ul. Suwalską (jako wkład do tzw. „Schetynówek”) oraz 160 000 zł na jedną ulicę na Wilanowie (ul. Przyszłość – posiada aktualną dokumentację wykonaną

w ramach budżetu obywatelskiego) oraz 600 000 zł na drogę łączącą ul. Daszyńskiego i Smętka. Na dokumentację ul. Sadowej rezerwujemy 50 000 zł. W nieruchomościach też duże wydatki. Na odbudowę spalonego budynku przy I Dywizji im. T. Kościuszki planujemy 600 000 zł (to kwota oczywiście niewystarczająca, ale spróbujemy pozyskać zewnętrzne fundusze). Prawie 800 000 zł pochłonie zakup nieruchomości od ZUKu i na ul. Jeziornej. Dobra wiadomość dla mieszkańców „Wyspy”. Planujemy zmodernizować plac zabaw przy Al. Wojska Polskiego oraz rozbudować monitoring. Potrzebujmy także dokumentację na studia wykonalności, opracowania, analizy w tym: projekty termomodernizacyjne placówek oświatowych, projekt dotyczący oświetlenia ulicznego, na program funkcjonalny Aqua Mazury i Mur Carnote'a w Twierdzy Boyen. To tylko oczywiście tylko niewielki fragment projektu. Całość musi również zaakceptować Rada Miejska. Jest jeszcze sporo zadań, które wpisałem na listę rezerwową składającą się głównie z propozycji radnych. Jeżeli pojawią się środki, będziemy te zamierzenia realizować. Wyjątkowa uroczystość, wyjątkowa historia Dzisiaj w Urzędzie był wyjątkowy dzień. Nasz Mieszkaniec – Pan Antoni Janowicz – uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r. i obrony Polski został wyróżniony medalem „Obrońcy Ojczyzny 1939 – 1945”. To symboliczne uhonorowanie i podziękowanie za bohaterstwo, poświęcenie dla Ojczyzny i heroiczny patriotyzm. Uroczystego wręczenia w obecności rodziny (Panu Antoniemu towarzyszyła córka i wnuk) dokonał Pan Marszałek Województwa Gustaw Marek Brzezin. Dzisiaj Pan Antoni wspominał czas, gdy trzeba było stanąć do walki z najeźdźcami, gdy został ranny, pojmany przez Rosjan i wywieziony do Katynia. Uniknął śmierci tylko dlatego, że miał odciski na dłoniach. Po tym rozpoznawano przedstawicieli inteligencji i oficerów. Na Syberii spędził wiele lat, jednak w 1947 r. wrócił do Polski, zamieszkał w Pieczarkach, a potem na stałe osiedlił się w Giżycku. Pracował m.in. w giżyckim szpitalu i liceum ogólnokształcącym. Do emerytury pracował w spółdzielni inwalidów „Zgoda”. Choć w sierpniu Pan Antoni ukończył 101 lat, jest w znakomitej formie. Panie Poruczniku życzę 200 lat w zdrowiu i dziękuję za dzisiejsze odwiedziny w Ratuszu. To dla nas zaszczyt.

MAZURSKI GONIEC

3


4

ZNANE I NIEZNANE

MAZURSKI GONIEC

TO MNIE WNERWIA!

WŁASNE „BLACKWATER”? TO JEST MYŚL! Polska potrzebuje własnego „Blackwater”? Świat staje się coraz mniej bezpieczny, nawet ten otaczający nas bezpośrednio niesie ze sobą szereg różnorodnych zagrożeń, o których dotychczas nie mieliśmy pojęcia i którymi nie musieliśmy się przejmować. Potrzeba zwiększenia narodowych wydatków na bezpieczeństwo to nagląca konieczność, którą należy przeprowadzić bez względu na trwający kryzys. Polska racja stanu wymaga, żebyśmy, jako kraj w przeważającej mierze śródlądowy wyciągali wnioski z historii, – dlatego powinniśmy posiadać jak najsilniejsze zdolności militarnego oddziaływania. Kluczowym zagadnieniem na tym polu jest silna armia regularna, wsparta odpowiednio przygotowaną obroną terytorialną i odciążona przez umiejętnie wyregulowane struktury państwowe na czas „W” jak np. obrona cywilna, będąca w dzisiejszej Polsce czymś prawdopodobnie rzadszym niż stolica, bo ta wiadomo jest przynajmniej jedna. Niesłychanie istotną rolę odgrywa także patriotyczne wychowanie w duchu paramilitarnym, czego Polska ma doskonałe tradycje poczynając od „Związku Strzeleckiego Strzelec” poprzez chwalebną kartę polskiego harcerstwa na Powstańczym Ołtarzu Ojczyzny w 1944 roku, po liczne nieskoordynowane towarzystwa i kluby sportowe – zorientowane na survival, paintball i inne rodzaje organizacji paramilitarnych działających obecnie. reklama

Świat idzie z czasem, z postępem, z osiągnięciami – wszystko się zmienia bardzo dynamicznie, również wiedza wojskowa ulega bardzo szybkiej profesjonalizacji, dostosowują się do tego wszystkie armie na świecie, na które ich kraje nie żałują pieniędzy. Jednakże nie wszędzie i nie zawsze można użyć do: szkolenia, poszukiwania, zabezpieczenia obiektu – terenu lub w ostateczności walki regularnego wojska, a brak jest podmiotów zdolnych do podjęcia się niebezpiecznej misji zwłaszcza poza granicami kraju, ze względu na ryzyko operacyjne związane z lokalnymi warunkami. Nie bez znaczenia są także czynniki polityczne, które nie pozwalają na zaangażowanie potencjału wojskowego państwa, albowiem byłoby to uznane za skrajnie niewygodne wewnętrznie, lub zewnętrznie – ze względu na czynniki związane z oburzeniem tzw. międzynarodowej opinii publicznej. To wszystko ogranicza państwa w ich możliwościach oddziaływania, a także krępuje prace ich organom wywiadowczym, jeżeli zaangażowanie się byłoby zbyt oczywiste. Nasz kraj Polska, od bardzo długiego czasu jest zaangażowany w różne zagraniczne misje militarne mające na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa. W tym, co najmniej dwie misje można nazwać – wbrew organom prasowym MON – czysto bojowymi, chodzi oczywiście o Irak i Afganistan, przy czym nie można zapominać o bardzo groźnych działa-

niach na Bałkanach. Skala zagrożeń, jaka spotkała tam nasze wojsko była niesłychanie groźna, zwłaszcza w pierwszej fazie obecności, kiedy to nasi żołnierze przyjechali na miejsce zupełnie nieprzygotowani np. pod względem środków transpor tu lądowego (Irak), czy też niedostatku transportu powietrznego (Afganistan). Zawsze w takich przypadkach przydałaby się „pomocna dłoń”, organizująca pobyt w pierwszej fazie, zapewniająca dodatkowe bezpieczeństwo i służąca, jako dodatkowa „nie konwencjonalna” rezerwa sił w przypadku potrzeb. Niestety w naszym przypadku zawsze jest z tym problem, albowiem Polska nie posiada żadnych poza oficjalnymi i wywiadowczymi metod presji siłowej za granicą. Tymczasem, działalność przedsiębiorstw polskich za granicą się rozszerza, rośnie rola interesów realizowanych w dalekich krajach przez nasze czołowe firmy i bardzo przydatnym elementem wsparcia ich bezpieczeństwa, byłaby możliwość skorzystania z polskiej firmy oferującej usługi bezpieczeństwa i ochrony za granicą. Byłoby to coś pośredniego pomiędzy zaangażowaniem militarnym Rzeczpospolitej, a działaniem jej wywiadu – albowiem firma znajdująca się pod kontrolą czynników polskich, realizowałaby zadania na rzecz naszych interesów – udzielając wsparcia wszędzie tam, gdzie może być ono potrzebne. Katalog ewentualnych zadań byłby niezwykle szeroki,

w zasadzie ochrona potrzebna jest wszędzie tam, gdzie nie ma stabilności a są olbrzymie pieniądze. Kwestią wtórną jest kwestia skali tej ochrony, mogą to być zwykli ochroniarze, a mogą także być doskonale wyszkoleni „emeryci” wojskowi. Ważnym jest, żeby dysponować potencjałem składającym się z międzynarodowego autoramentu, mobilnym, zdolnym do działania w skali globalnej – przy przemieszczaniu się publicznymi i specjalnymi środkami transportu, a co najważniejsze działającym zgodnie z oczekiwaniami centrali. Z powodów oczywistych, niezwykle ważnym byłoby wyprowadzenie formalnej strony funkcjonowania tego typu firmy poza granice Polski, albowiem kojarzenie z jednym krajem może być, ale w naszym przypadku raczej nie musi być atutem. Dałoby to naszemu rządowi szersze pole do działania pod względem możliwości użycia tego typu sił, albowiem oderwanie od kontekstu narodowego to wartość sama w sobie w przypadku działań paramilitarnych i zabezpieczających. W tego typu działalności najważniejsze są kadry i sprzęt. Bez wątpienia pod względem kadrowym, co najmniej połowę zespołu mogliby stanowić Polacy, „emeryci” z wojska i innych służb, którym znudziło się lub nie chcą dłużej nosić munduru – a chętnie sprzedadzą swoje umiejętności nabyte w toku wieloletniej służby. W tym zakresie oznaczałoby to nie tylko zachowanie potencjału w dyspozycji polskiego rządu, ale co jest prawdopodobnie ważniejsze udałoby się stworzyć strukturę, na której ci ludzie mogliby oprzeć swoją aktywność na stosunkowo wczesnej wojskowej emeryturze – a zarazem pozostawaliby pod w zasadzie pełną kontrolą stosownych służb i władz, w zakresie świadczenia swoich wysoko specjalistycznych usług. Jeżeli chodzi o sprzęt, to z tym nie ma najmniejszego problemu, wymaga on jedynie odpowiedniej inwestycji. CDN reklama

PANZER DETACHMENT

Dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej płk Jan Rydz rozpoczął szkolenie poligonowe w ramach wspólnych ćwiczeń polsko – niemieckich. Ćwiczenia będą polegały na realizacji zadań taktyczno – ogniowych zawartych w polskich i niemieckich programach szkolenia. Aktualnie na poligonie przebywa kompania czołgów z 203 batalionu pancernego z 21 Brygady Pancernej z m. Augustdorf. Wraz z kompanią czołgów przebywa: pluton zmechanizowany, pluton remontowy, grupa saperów, grupa medyczna, MP (Żandarmeria) – razem około 130 żołnierzy. Szkolenie odbywa się na czołgach Leopard 2A6 oraz T-72 M1. Stronę polską reprezentuje 1 kompania czołgów z batalionu czołgów 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Wspól-

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU

ne ćwiczenia są okazją do wymiany doświadczeń. Tekst i zdjęcia: por. Edyta Kowalska


8

MAZURSKI GONIEC

IMPREZY

DLACZEGO WARTO MIEĆ KOPERTĘ ŻYCIA?

SHORT TRACK W GIŻYCKU

Koperta życia to akcja do której przystąpienia zachęcają lekarze i pracownicy pogotowia ratunkowego. Akcja skierowana jest do osób przewlekle chorych, starszych, samotnych i polega na umieszczeniu w specjalnie przygotowanych kopertach najważniejszych informacji o stanie zdrowia, przyjmowanych lekach, alergiach na leki, kontaktach do najbliższych, danych osobowych, w tym nr pesel. Pakiet z takimi informacjami powinien być przechowywany w lodówce, czyli miejscu, które jest prawie w każdym domu i zarazem jest łatwo dostępne.

Zamieszczam dziś kilka zdjęć sekcja łyżwiarska short tracka podczas treningu. Działa ona przy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Giżycku, a od 3 listopada staje się samodzielnym klubem tej niezwykle widowiskowej dyscypliny sportowej. UKS Short Track MOSiR jest nowym klubem w środowisku giżyckich łyżwiarzy szybkich. Prezesem został Leszek Lachowicz, założyciel sekcji i główny trener. SHORT TRACK NA GIŻYCKIM LODOWISKU


IMPREZY

LESZEK DŁUGOSZ W „DOMU PERKUN” Jak mało o kim innym, o Nim rzec trzeba - Niezłomny. Jest autorem hymnu Solidarności. Z domu o pięknych, patriotycznych, inteligenckich tradycjach, całym życiem i twórczością swoją potwierdził pokoleniowe pryncypia. - Poeta, autor powieści, publicysta, redaktor, działacz Opozycji. Prześladowany, represjonowany przez Komunę, przez Swoich, w sposób niepojęty „skutecznie zamilczany”. – Staroświecko patriotyczny, za bardzo polski? „Niedzisiejszy taki... Zastanawiam się, jakie cechy osobościowe, jaki stopień zaradności (wygodnego układowiczostwa, bywa tak ) należy gwarantować, aby zyskać status postaci pierwszoplanowej? Aby podnieść prestiż swego dzieła? W jego dorobku są dzieła wybitne. Kompletnie nieobecne. Zresztą, nie tylko Jego dotyczy przypadek takiego pominięcia. Gorzko... Gdy nie tak jak powinna, odpłaca Ojczyzna (więc któż?) bywa, że najlepszym swoim synom. Został ugoszczony w “Domu Perkun”, śpiewał, recytował - był to wspaniały wieczór.

ARMAGEDON DLA ZUCHWAŁYCH

Runmageddon Games w Giżycku, czyli Sobierajscy show! Trzej bracia Sobierajscy – Wojtek, Julian i Marian zdominowali finałowe zawody Runmageddon Games, które odbyły się 14 listopada w malowniczym porcie Ekomarina Giżycku na Mazurach. Świetnie radzili sobie krótkim, ale niezwykle wymagającym 200 metrowym torze z 15 przeszkodami. Oprócz nich w imprezie wzięło udział ponad 80 zawodników. Do ćwierćfinału imprezy bracia Sobierajscy dotarli w komplecie, w półfinale Wojtek i Marian wpadli na siebie

i ostatecznie w finale A wystąpił ten pierwszy. W finałowej rozgrywce faworyt imprezy Wojciech Sobierajski nie dał szans Bogusławowi Kłaptoczowi i wygrał pierwszy w historii Runmageddonu finał zawodów w formule Games. W rywalizacji kobiet najlepsza była Małgorzata Szaruga. Wojtek Sobierajski to prawdziwy dominator w cyklu Runmageddon Games. Wygrał wszystkie pięć dotychczasowych edycji tej imprezy. Na finałowe zawody zabrał ze sobą swoich trzech

braci. Julian dotarł do ćwierćfinału, a Marian wygrał finał B giżyckiej imprezy. Jakby tego było mało, Runmageddon Kids wygrał blondynek, za metą padł na ziemię a na pytanie o nazwisko wydyszał... Sobierajski! – Co za niesamowita rodzina! Bracia Sobierajscy kompletnie zdominowali sobotnie zawody Runmageddon Games w Giżycku. Wszyscy są bardzo utalentowani i jestem pewien, że jeszcze nieraz usłyszymy o ich sportowych

osiągnięciach. Na pierwszy rzut oka 200 metrów nie wygląda na szczególnie wymagający dystans. Ale trzeba było zobaczyć, jak potwornie byli zmęczeni zawodnicy, którzy docierali do mety! Stworzone przez nas tory przeszkód w Giżycku stanowiły wyzwanie nawet dla największych twardzieli. Wszyscy dostali mocny wycisk, ale właśnie po to przyjechali na Mazury! Port Ekomarina okazał się świetną bazą na zawody Runmageddon Games. Na podkreślenie zasługuje doskonała współpraca z władzami Giżycka, które rozumieją, jak ważne jest promowanie sportu i zdrowego trybu życia. Spodziewamy się, że w przyszłym roku cykl Games będzie rozwijał się bardzo dynamicznie, a z naszymi wymagającymi torami przeszkód zmierzą się tysiące zawodników – mówi Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu.

MAZURSKI GONIEC

9


MOTORYZACJA

MAZURSKI GONIEC

13

KOMPROMITACJA Odcinkowy pomiar prędkości – mity i fakty Odcinkowy pomiar prędkości. Miliony wydane na system, który nie działa. Prawie 21 milionów wyrzuconych w odcinkowy pomiar prędkości. Pomiar będzie, ale nie skończy sie żadnym mandatem, więc kierowcy nie muszą się nim przejmować. Tak jest w Kaliszu. Ale podobny, kosztowny problem, czeka też kilka innych miast. Bezużyteczny Chodzi o to, że system do pomiaru średniej prędkości wciąż nie jest gotowy do pracy. Firma, która montowała bramki, najpierw ustawiła je zbyt blisko siebie, później okazało się, że kamery, które rejestrują prędkość, nie mają homologacji. A to nie koniec problemów. Straż miejska, która miała obsługiwać system, z końcem roku utraci bowiem wszelkie uprawnienia do pomiaru prędkości i nie wiadomo kto i czy w ogóle ktoś przejmie wart niemal 21 mln zł system, który pierwotnie miał poprawiać bezpieczeństwo.

Czyżby? My mamy poważne wątpliwości prawne czy w ogóle oprócz wzrostu ilości pułapek na zmotoryzowanych i nie zmotoryzowanych właścicieli pojazdów cokolwiek się zmieni i jakiekolwiek wady systemu fotoradarów zostaną w ten sposób wyeliminowane. System odcinkowych pomiarów prędkości ma się tak do karania sprawców określonych wykroczeń jak za czasów PRL słynna PZPR do swojej nazwy. Wtedy powiadano o niej: ani Polska, ani Zjednoczona, ani Partia, ani Robotnicza. Dziś powiemy o nowym systemie: ani nie umożliwi karania, ani ustalenia sprawcy, ani nie ustala jakie miało miejsce wykroczenie, gdzie i kiedy. Więc o co chodzi? O kolejną ściemę, instalacje pułapek tam gdzie ze względów technicznych wskazania fotoradarów byłyby zbyt łatwe do podważenia (ekrany, metalowe barierki, kilka pasów ruchu) i ucieczkę od coraz bardziej niekorzystnego dla systemu orzecznictwa dotyczącego fotoradarów.

OPINIA PRAWNA NA TEMAT „ODCINKOWEGO POMIARU PRĘDKOŚCI” Czy będzie znany sprawca wykroczenia? W naszej ocenie, sytuacja będzie analogiczna jak w przypadku zdjęć z fotoradarów. Nie będzie możliwe natychmiastowe ustalenie sprawcy wykroczenia – organ będzie musiał zweryfikować to w drodze postępowania wyjaśniającego. Metody działania będą zróżnicowane, w zależności od tego czy organem ustalającym będzie GITD, SM czy też Policja. Prawdopodobnie w wielu przypadkach właściciele pojazdów znowu będą zalewani kolejnymi bezprawnymi wezwaniami typu „quiz”, a także zastraszani odpowiedzialnością z art. 96 § 3 kw w sytuacji niewskazania kierującego pojazdem. Czy będzie możliwy do ustalenia czas popełnienia czynu zabronionego? Gdyby przyjąć, że dane wykroczenie nie jest tzw. czynem zabronionym rozciągniętym w czasie to trzeba skonkretyzować mo-

Media, zwłaszcza branżowe, huczą na temat nowego „bata” na kierowców, który testowo jest już wprowadzany i ma być o wiele skuteczniejszy od fotoradarów w ujawnianiu i karaniu sprawców wykroczeń za przekroczenie prędkości.

Czyli kolejny bubel i humbug prawny ubrany w inne szaty, nie mający nic wspólnego z poprawą bezpieczeństwa za to mający przynieść dodatkowe wpływy do kulejącego budżetu. Zapoznajcie się zresztą z opinią prawników:

ment w którym wykroczenie zostało popełnione, co przy odcinkowym pomiarze prędkości nie jest możliwe. W sytuacji, gdy przyjmiemy jednak, że wykroczenie było czynem rozciągniętym w czasie to należałoby określić moment zakończenia czynu za-

reklama

bronionego. Taki pogląd wyraził SN w postanowieniu z dnia 27.09.2011 – sygn. akt III KK 89/11. Organy nie mają uprawnień aby sądzić, że wykroczenie zostało popełnione na całym odcinku, bowiem jak już słusznie zauważono – można jechać ze zmienną prędkością tj. kawałek 40km/h, inny odcinek 100km/h i de facto, w świetle przepisów możemy w ten sposób popełnić wykroczenia (na danym odcinku) kilkakrotnie. Nie da się określić ani momentu rozpoczęcia, ani ostatniego momentu działania sprawcy. Daje to zbyt duże pole manewru organom. Jednak mimo, że z formalnego punktu widzenia moment popełnienia czynu nie musi być skonkretyzowany co do godziny, minuty, sekundy i może to być ujęte bardzo ogólnie, np. dzień popełnienia czynu zabronionego, co zdarza się w praktyce to jednak moment wykroczenia drogowego powinien być określony bardzo precyzyjnie, najlepiej co do godziny, minuty i sekundy ze względu na jego specyfikę i aby usunąć wszelkie wątpliwości dotyczące sprawcy oraz o jaki zabroniony czyn chodzi (nawet w ciągu kilku minut, a co dopiero w ciągu dnia można popełnić wiele czynów za bro nio nych po le ga ją cych na przekroczeniu szybkości, a w dodatku kierujący mogą się zmieniać). Nieprecyzyjne określenie momentu czynu nie tylko podważałoby wiarygodność toczącego się postępowania wyjaśniającego i ew. zarzutów, ale także wykluczałoby egzekwowanie od właściciela żądania wskazania komu powierzył pojazd do kierowania. Co de facto, uniemożliwia zgodne z prawem ukaranie obwinionego, a nawet skierowanie przeciwko niemu do sądu wniosku o ukaranie. Czy będzie znane miejsce wykroczenia? Problem rodzi także ustalenie miejsca popełnienia czynu zabronionego. Na podstawie art. 4 § 2 „Wykroczenie uważa się za popełnione na miejscu, gdzie sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany, albo gdzie skutek nastąpił lub miał nastąpić”. Literatura prawnicza wskazuje, że miejscem popełnienia czynu zabronionego będzie zawsze miejsce czynności sprawczej. W związ-

NASZA MOTO DZIEWCZYNA ku z powyższym, nie jesteśmy w stanie ustalić konkretnego momentu popełnienia wykroczenia, a co za tym idzie – odpowiednio go umiejscowić. Może to też rodzić problemy z ustaleniem właściwości miejscowej sądu. Co zatem zrobić w sytuacji, gdy początek odcinkowego pomiaru prędkości zaczyna się w obrębie właściwości miejscowej sądu A, a kończy się w obszarze właściwości sądu B? Który sąd będzie właściwy dla rozpoznania sprawy? I na jakiej podstawie? Zastosowany zostanie art. 31 § 3 kpk, czyli właściwy będzie sąd w okręgu którego zostanie wszczęte postępowanie przygotowawcze. A co, gdy w obu okręgach będzie pazerna Straż Miejska? Może to doprowadzić do wyścigu szczurów funkcjonariuszy, który z nich prędzej rozpocznie postępowanie. Co więcej, brakuje tutaj odpowiednich regulacji w prawie w odniesieniu do takich pojęć jak np. „odcinek drogi” – Sądy mogą interpretować takie pojęcia rozszerzająco, na niekorzyść obywatela. Wątpliwości rodzi też to, że nie ma regulacji, które pozwoliłyby na aż takie rozszerzenie miejsca popełnienia wykroczenia (np. odcinki długie powyżej 20km). Reasumując, ustalanie sprawcy będzie odbywało się najprawdopodobniej na takich samych zasadach jak w przypadku fotoradarów, czyli ze złamaniem wszelkich zasad postępowania w sprawach o wykroczenia, które zarówno nie przewiduje istnienia fotoradarów jak i odcinkowych pomiarów prędkości, co możemy zaobserwować analizując brak możliwość ustalenia kto był sprawcą wykroczenia bez niewspółmiernych nakładów pracy służb (biegli antropolodzy, specjalne

aplikacje do identyfikacji twarzy) i kosztów (wynagrodzenie dla biegłych, jeśli w ogóle widać twarz) do czynu; brak możliwości wyegzekwowania wskazania sprawcy od właściciel, który skorzysta ze swoich kodeksowych praw do milczenia; a także analizując brak możliwości skutecznego doręczenia mandatu kredytowego pocztą w taki sposób, by mandat się uprawomocnił jeżeli ukarany nie będzie się poczuwał do jego przyjęcia. Natomiast trudność w ustaleniu precyzyjnego czasu i miejsca popełnienia wykroczenia powinna być fundamentalną przeszkodą eliminującą możliwość ustalenia sprawcy, a wiec ukarania kogokolwiek czy wniesienia przeciwko niemu sprawy do sądu. Wszystko to powoduje, że „odcinkowe mierzenie prędkości” z założenia jest zagadnieniem tak wysoce problematycznym prawnie, niepodpartym precyzyjnymi regulacjami, że na gruncie obowiązujących kodeksów kpk, kw, kpw oraz kardynalnych zasad prawnych „nullum crimen sine culpa” (nie ma kary bez winy) oraz „in dubio pro reo” (wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego) są poważne argumenty do wypracowywania jeszcze skuteczniejszej linii obrony dla obwinionego niż ma to miejsce w przypadku fotoradarów. Niewątpliwie jednak tak będzie tylko w przypadku przestrzegania prawa przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. W praktyce, by być pewnym skutecznego działania przeciwko kolejnemu probudżetowemu bezprawiu trzeba będzie poczekać na orzecznictwo aby wyjaśnić pewne sporne kwestie i zobaczyć w jaki sposób będą się zapatrywać na nowe łamanie praw obywateli „niezawiśli” sędziowie.


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

n OGŁOSZENIA DROBNE

zaistniałe trudne okoliczności więcej zrobić nie mogłem. Kochający Cię syn Abdul.” Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie. - Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia. Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa ... Może ktoś z Was wie? W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki. - To się nazywa - podpowiada ksiądz mono... mono... Jaś podnosi w górę rączkę: - Monotonia! Kanibale złapali 3 białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go skonsumują). Rusek - najgłośniej protestował, ze on jako obywatel CCCP itd wiec długo nie myśląc przeznaczyli go na zupę. Amerykaniec: - Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem! - Upiec go! Polak: długa cisza ... - A ty skąd jesteś? - zapytał się wódz. - Z Polski. - Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł? Zupę czy mięso? Pięciu Żydów gra w pokera. Mejerowicz w jednym rozdaniu traci pięćset dolarów, wstaje, chwyta się w szoku za pierś i pada martwy na podłogę. Pozostali kontynuują grę na stojąco, dla okazania szacunku swojemu kumplowi. Po zakończonej grze jeden wstaje i mówi: - Kto pójdzie i powie żonie Mejerowicza? Losują, ciągnąć patyki. Nordchaim, który zawsze przegrywa, wyciąga najkrótszy. Koledzy instruują go, aby był delikatny i dyskretny, aby nie pogarszać sytuacji. - Dyskretny? mówi Nordchaim. Jestem mistrzem dyskrecji i dyplomacji, zaufajcie mi. Idzie do domu Mejerowiczów, puka do drzwi, otwiera żona Mejerowicza i pyta się czego chce. - Twój mąż stracił właśnie pięćset dolarów i boi się wrócić do domu. Żona wzburzona mówi: - Powiedz mu, niech się żywy nie pokazuje w domu! Żeby tak padł martwy, łajdak. - Tak mu powiem. Chłop dowiaduje się od lekarza, że jest nieuleczalnie chory i wkrótce umrze: - Panie doktorze, ale mam jedno życzenie: aby Pan napisał, że umarłem na AIDS. - Dlaczego, przecież Pan ma raka? - Są trzy powody: pierwszy to taki, że nikt we wsi jeszcze nie umarł na tę chorobę. Drugi, że ten, który obrabiał moją żonę, będzie się teraz bał. Trzeci, że nikt jej już do końca życia nie ruszy. Akwizytor chodzi od domu do domu, aż trafił do domu, którego właścicielka nie ma najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, zatrzaskuje więc mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu, drzwi nie zamykają się, lecz odskakują z

impetem. Próbuje jeszcze raz, lecz rezultat jest identyczny - drzwi powtórnie odbijają się i stoją otworem. Podejrzewając, że akwizytor włożył nogę między drzwi a framugę, kobieta cofa się, aby wziąć taki zamach, który nauczy akwizytora grzeczności. Wówczas odzywa się akwizytor: - Może odsunie pani najpierw swojego kotka. Przez pustynię biegnie gromada Arabów uciekających przed Murzynem. - Słuchaj, a właściwie dlaczego my uciekamy? - Nie widzisz? Ten Murzyn nas goni! - No to co? On jest sam, a nas stu. - A bo to wiadomo, komu da w mordę? Mieszkający od lat w Stanach stary Arab ma pięciohektarowe pole ziemniaków, nadszedł czas sadzenia, ale jego jedyny syn został aresztowany jako terrorysta. Załamany Arab wysyła telegram do syna do więzienia: ”Drogi Abdulu, Tu piszę Twój ojciec Muhammad. Jak co roku przyszedł czas sadzenia ziemniaków, ale ja już jestem po prostu za stary, żeby przekopać pole i pozasadzać sadzonki. Wiem, że jakbyś tu był byś mi pomógł. Kochający Cię ojciec Muhammad.” Po kilku godzinach przychodzi telegram z więzienia: ”Tato, nie kop nigdzie na polu. Tam schowałem cały trotyl, wirówkę do reaktora oraz butle z gazem i bakteriami.” Pięć minut po telegramie przyjeżdża trzynastoosobowa ekipa z FBI z psami, koparkami i łopatami. Przeszukiwali i przekopywali całe pole przez dwa tygodnie. Nic nie znaleźli, więc przeprosili i odjechali. Na następny dzień przychodzi telegram: ”Drogi Ojcze, Tu piszę kochający Cię syn Abdul. Pole przekopane, możesz sadzić sadzonki. Zważywszy na

W samolocie stewardessa mówi do Taliba: - Może drinka? - Nie, dziękuję, za chwilę będę prowadził. W tramwaju: - Halo, halo, zapomniał pan walizki! - Allach akbar! Idzie dwóch Arabów pustynią i dochodząc do Egiptu weszli do baru. - Jest piwo albo wódka? - mówi jeden. - Nie! - odpowiada barman. - Mamy tylko paliwo rakietowe. - No to poprosimy - powiedzieli. Strzelili sobie pierwszy kubek, potem drugi i trzeci. Po powrocie do domu jeden dzwoni z telefonu komórkowego do drugiego. - Te stary, srałeś już? - Nie, jeszcze nie! - To jak będziesz srał, to trzymaj się kibla, bo ja dzwonię z Marsa. Leci w samolocie w jednym rzędzie: 2 Arabów (od strony okna)i Żyd (od przejścia). Żyd w jarmułce, pejsy, te sprawy - wyluzowany kompletnie rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi: - Idę po Colę. Żyd na to: - Ależ nie, ja pójdę, po co się przeciskać. I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta. Żyd wraca, daje Colę Arabowi. Po kolejnej godzinie drugi Arab mówi: - Idę po Colę. Żyd jak poprzednio: - Ja pójdę. I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta. Żyd wraca, daje Cole Arabowi. Po godzinie samolot ląduje, Żyd zbiera się zapina kołnierzyk, założył jednego buta, skrzywił się i mówi: - Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami - to plucie do butów, to szczanie do Coli.

n NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

MAZURSKI GONIEC

400 LAT

CENTRALNY OŚRODEK SPORTU

15

MIASTA


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.