Goniec Mazurski 362

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

I PO WYBORACH! Szczerzyli zęby w nieszczerym uśmiechu. W telewizorniach, na bilbordach, na spotkaniach. Uperfumowani, prześcigali się w obietnicach. Blichtr trwał. Co druga twarz to potwarz. Teraz jest tak, że urzędnik skarbowy patrzy w te przepisy napisane przez pijanych idiotów z ministerstwa finansów i gówno z tego rozumie. Podatnik też niczego nie rozumie. Obaj siedzą niczym barany na łące. Potem zaczyna się proces zwany interpretacją przepisu. Urzędnik sięga do okólnika ministra, a tam jak byk stoi: „60 % kontroli skarbowych musi się zakończyć karą.” No to interpretacja jest dziecinnie prosta. Podatnik jest winien i płaci karę. Zmorą naszej demokracji jest to, że biurokraci piszą „prawa”, a politycy przekształcili się w potulne maszynki do głosowania. Jedno jest pewne – „arcydzieło” nie ujrzy światła dziennego przed wyborami do parlamentu, będzie kiełbaską, mydleniem oczu. Potem będziemy mogli ich pocałować tam, gdzie oni nas mają i przez kolejne 4 lata będziemy oglądać nowe odcinki serialu „Państwo w państwie” z udziałem gwiazdorów fiskusa wspomaganych przez wschodzące gwiazdy izby komorniczej. Ostatnio po różnych telewizorniach włóczy się taki pan profesor. Załamuje ręce, woła o pomstę do nieba, stoi w pierwszym szeregu oburzonych, wystrojony w piórka obrońcy podatnika założył nawet firmę doradzającą – jak nie płacić podatków. Tyle, że mało kto pamięta, że kiedyś był wiceministrem finansów odpowiedzialnym za podatek VAT. Był mistrzem w komplikowaniu rzeczy prostych. Były faktury, rachunki uproszczone, paragony fiskalne, a podatek musiał być wyliczony w każdej pozycji. Bzdury goniły się jak psy po placu. I co z tego, że był prawidłowy adres, nazwa, nip, regon, kwoty i podatki. Wystarczył błędny kod pocztowy albo błąd ortograficzny. Nie było litości, a pan profesor był głuchy jak pień na skargi. Festiwal obiecanek. Jeden obiecuje, że za pięć lat nasze zarobki będą wyższe niż w Niemczech, inny stworzy milion miejsc pracy, jeszcze inny napisze prawo od początku. Jak jeden zwiększy wydatki i zmniejszy podatki, to inny go przelicytuje, że on też, ale dodatkowo każdy bezrobotny dostanie 800 zł zasiłku. Trzeci nie gorszy – do tego obieca po tysiąc miesięcznie – każdej rodzinie, na każde dziecko, i to do ukończenia przez bobaska trzydziestki. Inni jeszcze odwołują się do religijnych uczuć. Chrystus królem i nazajutrz staniemy się potęgą. Z ziemi tryśnie ropa, koniak, piwo,

wino, czysta zwykła i denaturat dla koneserów. Złota, diamentów, rubinów, szmaragdów i salcesonu będzie więcej niż grzybów w esie. Taczkami będziemy wozić. Złote klamki, sedesy i pisuary. To wszystko jest w naszej polskiej ziemi, dzięki królowej Polski, tyle, że ukrywane przez zdrajców narodu, będących na usługach masonów i żydów. Stalin jak się o tym dowiedział to tak się przestraszył, że kazał utajnić i.... umarł. Nawet w naszym węglu jest więcej złota niż węgla, bo jesteśmy narodem wybranym. Będziemy tak bogaci, że szejkowie naftowi pragną pracować w Polsce jako kelnerzy i szatniarze. To tryliony dolarów. Po szczegóły odsyłam do świstaka. Jeśli znajdzie się polityk w miarę normalny i uczciwy w zderzeniu z tym idiotycznym cyrkiem nie ma żadnych szans. Było miło? Przyjrzyjmy się jednak sobie. Pieprzą trzy po trzy, bo lubimy słuchać bajkopisarzy. Mądry jest nudny. Każdy z nas chciałby mieszkać w ładnym, czystym, schludnym domu, w którym wszystko funkcjonuje bez zarzutu. Pod warunkiem, że remont i sprzątanie zrobią inni. My usiądziemy sobie spokojnie w wygodnym fotelu i będziemy czekać umilając sobie czas narzekaniem. Tę demokrację, prawo, sprawiedliwość, solidarność i inne cuda nam przyniosą i postawią pod nos. Pachnące, gorące i gratis, a my sobie pogrymasimy. Większość ma to w dupie i nie chodzi głosować. Jedni uważają, że i tak nic nie zmienią, inni, że w końcu mają prawo do wstrzymania się od głosu. Inni głosują raz na 4 lub 5 lat, ale więcej czasu poświęcą na dobór krawata do garnituru, niż na sprawdzenie, czy kandydat nadaje się, by prowadzić kiosk z gazetami. Nie mają czasu. Zastanów się przez chwilę, czy to, co obiecuje jest realne. Zdecydowanie wolę polityka, który jest oszczędny w obietnicach. Był kiedyś taki premier, który w swoim expose powiedział: – „Obiecuję wam krew, łzy i pot”. Politycy traktują państwo jak swój prywatny folwark. A my? Oglądałem kiedyś program w TV z udziałem pewnego dość znanego dziennikarza. Nie będę wymieniał jego nazwiska, bo nie będę mu robił darmowej reklamy. Otóż ten pan oznajmił, że nigdy nie dał i nie da ani grosza na orkiestrę świątecznej pomocy, bo od wyposażenia szpitali w sprzęt jest państwo. W mauzoleum w Moskwie leży i śmierdzi „genialny” Lenin. Jego równie „genialne” dzieła trafiły na przemiał, ale jego przeklęta ideologia tak mocno wbiła się w nasze umysły, że potrzeba chyba jeszcze jednego pokolenia, by się od niej uwolnić. Siedzi w nas ten zasrany homo-sowieticus i trzyma się nieźle. We mnie zresztą też. Przecież większość z nas uważa, że państwo powinno dać: – pracę, – mieszkanie,

– darmową edukację, – darmową służbę zdrowia, na najwyższym poziomie – to oczywiste. Zapewnić: – godziwe zarobki, – godziwe emerytury, – bezpieczeństwo, – opiekę dla ludzi starszych i niepełnosprawnych, – zasiłki dla bezrobotnych, – godziwy wypoczynek, – miejsca w tanich żłobkach i przedszkolach, – zniżki i ulgi dla rodzin wielodzietnych, uczniów, studentów, emerytów i rencistów, i sto innych rzeczy. No i powinno obniżyć podatki. Koniecznie. Obowiązkowo. Taki model państwa budowaliśmy przez ponad 40 lat. W końcu dostało sraczki. Takie państwo to utopia. Ja oczekuję od państwa uczciwości, sprawności i tworzenia warunków, by chciało się chcieć. Tylko tyle i aż tyle. Uczciwość to wyrównanie szans w sporach urząd – obywatel. Dziś urząd za pieniądze podatnika może wynająć prawników, obywatel może wygrać wtedy i tylko wtedy, gdy stać go na pomoc prawną. W zdecydowanej większości jest bez szans. Nawet jeśli wygra urząd i tak pokryje ewentualne roszczenia z podatków. Urzędnicy – sprawcy pozostają bezkarni. Sprawność to przede wszystkim czas. Czas reakcji na patologię, czas rozstrzygnięć w procesach sądowych. I co z tego, że sąd rozpatrzy sprawę korzystnie dla obywatela, kiedy on jest już na emeryturze. Co to za państwo, które jest totalnie bezradne wobec samowoli komornika, który działając w jego imieniu bezczelnie kradnie. Trzeba dziesiątków programów telewizyjnych, setek artykułów prasowych, aby zmusić tych, którzy powinni działać do tego, by ruszyli tłuste dupska. Próbuje się nam wmawiać, że to incydent. To dość powszechna praktyka. Dokonuje się zajęcia komorniczego, a potem sprzedaje za pół ceny, albo i mniej. Tym razem cwaniaczki pojechali na całego, bo od lat są bezkarni i pod parasolem państwa. Wymiar sprawiedliwości to trzecia władza. Jaka jest każdy widzi. A jaka ma być, skoro w ciągu 25 lat mieliśmy 22 ministrów sprawiedliwości. Minister wchodzi w buty pół roku, drugie tyle potrzeba na opracowanie jakiejś koncepcji i wtedy przychodzi następny. Wszystko zaczyna od nowa.

Czy można szanować państwo, które nie może sobie poradzić z dopalaczami, ale skutecznie niszczy bary mleczne za stosowanie pieprzu. Jaki szacunek wzbudza państwo w którym minister wpieprza kolacyjkę za 1400 zł na koszt podatnika, a człowiekowi, który ma na cały miesiąc nieco ponad 260 złotych każe płacić podatek. My budujemy państwo populizmu. Minister zarabia 15 tys. zł. Mój kuzyn też. Ma warsztat samochodowy. Zarządza czterema ludźmi, nie należy do tanich, ale zdobył sobie zaufanie klientów, bo jest do bólu rzetelny. Dobry prawnik, menedżer zarabia pięć razy tyle co minister i nie jest zainteresowany objęciem tego stanowiska. Często obejmuje je miernota z klucza partyjnego. Tanie państwo to kulawe państwo. Tworzy mechanizmy selekcji negatywnej i jest korupcjogenne. Kiepski minister może nas kosztować grube miliardy. I co z tego, że zaoszczędzimy kilkaset tysięcy zł. Wielu strat powodowanych przez głupich polityków i urzędników zresztą nie da się przeliczyć na pieniądze. Nie dziwię się, że wielu na pytanie co to jest państwo?, odpowiada, że to są ci, którzy nami rządzą. Frekwencja w wyborach prezydenckich jest najwyższa, gorzej jest z parlamentarnymi, a najgorzej z samorządowymi. Akurat odwrotnie, niż w dojrzałych demokracjach. Nasza rzeczywistość, ta codzienna, to efekt decyzji w radach miejskich, gminach i powiatach. Od kompetencji i uczciwości burmistrza, wójta,

radnych, czy prezesa spółdzielni mieszkaniowej zależy połowa naszego życia. Tu są instrumenty i możliwości, których nie chcemy lub nie potrafimy wykorzystywać w swoim interesie. Postsolidarnościwy styropian rozpadł się na dwa kawałki. PO i PIS. W środku, sami swoi, partia dziwka, która pójdzie z każdym byle by posadzić ziomali blisko korytka. Władza i opozycja zajęła się sobą. Zapadli w drzemkę, od czasu do czasu się przebudzą, by pokazać język jeden drugiemu, dać sobie po łbie łopatkami, niezbyt mocno, pomarudzić przed kamerami i znów drzemka, a prawdziwym i głównym ich celem jest konserwacja i oliwienie wzajemnych układów i układzików. Czasem pobabrają się w pomyjach przeszłości, Magdalenkach, Bolkach i Lolkach. Tyle, że nadchodzi czas młodego pokolenia, które ma to głęboko gdzieś, kto z kim kiedyś i za ile. Tysiące dowodów winy lub niewinności nie wygeneruje ani jednej złotówki, nie stworzy ani jednego miejsca pracy. Ktoś mądry powiedział: „Jeśli pragniesz przyszłości, nie pozwól przeszłości przekroczyć cienkiej linii teraźniejszości.” Czas styropianu chyba już minął. Ci panowie nie bardzo rozumieją treści nowych wyzwań jakie stoją przed Polską. Beton skutecznie się uszczelnił i staje się niebezpieczny. Zaczyna przypominać kierowniczą PZPR w trzech kawałkach. Demokrację trzeba budować od dołu. Bez społeczeństwa obywatelskiego niczego się nie osiągnie.


PEREŁKI

PRZECHADZKA TROPEM I Z MYŚLAMI... BURMISTRZA GIŻYCKA (Re) organizujemy komunikację publiczną Od kilku tygodni spotykam się z Panem Wójtem Gminy Giżycko oraz przedstawicielami Gminnego Zakładu Komunalnego, aby ustalić nową formułę funkcjonowania komunikacji publicznej, która miałaby obowiązywać od 2016 roku. Uwzględniając Państwa propozycje i potrzeby ustaliliśmy, że zostaną uruchomione dwie linie, których trasa będzie przebiegać w całości (lub prawie w całości) w granicach administracyjnych miasta. Autobusy zostaną wyposażone w diodowe wyświetlacze, a każdej trasie zostanie przyporządkowany konkretny numer. Nie jest to łatwa sprawa, bo obecnie funkcjonuje kilkadziesiąt wariantów i uznaliśmy, że na początek większość z nich powinna zostać utrzymana. W związku z tym linia miejska – dla odróżnienia – będzie jako jedyna rozpoczynała się na „3” i będzie miała numer 30. Trasa na cmentarz prawdopodobnie 24, a na Wilanów 25. Uznaliśmy także, że na potrzeby linii miejskiej konieczny jest zakup typowo miejskiego autobusu w wersji średniej. Bilety będą miały ważność czasową (prawdopodobnie 45 minut), więc bez problemu – w razie konieczno-

ści – będzie można korzystać z przesiadek. Poniżej przedstawiam propozycje tras i proszę o wszelkie uwagi. Trasa „miejska” rozpoczyna się przy rondzie na ul. Królowej Jadwigi i przebiega w okolicach wszystkich newralgiczne punktów (ośrodki zdrowia, szpital, szkoły, dworzec, urzędy...), a kończy się na Wilanowie przy Zespole Szkół Nr 1 na ul. Szkolnej. Takich pętli autobus wykona 5 w ciągu dnia (od 7:00, 10:00, 12:00, 13:30 i 15:00). Pozwoli to dotrzeć

w każde miejsce i powrócić, gdy autobus będzie jechał trasą powrotną. Pozostałe linie będą obsługiwać miejscowości gminne (m.in. Wilkasy, Bystry, Sulimy, Piękną Górę, Pierkunowo, Pieczonki), ale ich trasy oczywiście będą częściowo przebiegać przez miasto (to ważne szczególnie dla mieszkańców „Wyspy Giżyckiej”). Bardzo

prosimy o opinie i uwagi zanim zmiany zostaną wprowadzone. Oczywiście będziemy obserwować funkcjonowanie komunikacji i wprowadzać ewentualne korekty na bieżąco, ale zależy nam, aby było ich jak najmniej, a komunikacja spełniała Państwa oczekiwania. Proszę o sugestie (do 21 października) korzystając z formularza kontaktowego lub poprzez adresy poczty elektronicznej burmistrz@gizycko.pl lub komunikacja@gizycko.pl. Z dedykacją dla Pana Przewodniczącego Wczoraj Pan Przewodniczący Rady we wpisie

o podziękowaniu za wykonanie chodnika przypomniał się w sprawie oznakowania miejsc przy cmentarzu dla osób niepełnosprawnych, o które wnioskował na poprzedniej sesji. Wczoraj odpowiedziałem, że sprawa

jest w toku, bo często wymaga tego procedura i czynności, a co a tym idzie – terminy, nie są od nas w dużej mierze zależne. Od wczoraj jednak wiele, a nawet można powiedzieć – wszystko w sprawie się zmieniło. Dzisiaj wykonano już oznakowanie poziome; zapewne do końca tygodnia będą ustawione pozostałe znaki. Mówiłem – słowo droższe od pieniędzy... Czasem tylko trzeba nieco cierpliwości...;) Ale dobrze, że ktoś pilnuje. Pozdrawiam. Sukces w Ekomarinie Warto było dzisiaj wieczorem zajrzeć do Ekomariny, gdzie za sprawą Stowarzyszenia Wspierania Edukacji Artystycznej Dzieci i Młodzieży „Sukces” można było podziwiać talenty młodzieży Warmii i Mazur w musicalu „Kochanie bez granic”. Widowisko łączyło polsko-słowiańskie tradycje muzyczne z nowymi trendami. Dodatkowo całość była wzbogacona multimedialnymi efektami. Kto nie był, niech żałuje. A kto nie był, a mógł być – niech żałuje podwójnie. Wstęp był niebiletowany, a spektakl dofinansowano ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko – Mazurskiego i Giżyckiego Centrum Kultury.

MAZURSKI GONIEC

3


4

ZNANE I NIEZNANE

MAZURSKI GONIEC

TO MNIE WNERWIA!

WIDMO IMIGRANTÓW CZ.2 Sądząc po stosach – porzuconych na serbsko-węgierskiej granicy – pakistańskich, irackich, afgańskich, erytrejskich, banglijskich, somalijskch, jemeńskich, centralnoafrykańskich... paszportów skala tego zjawiska nabiera globalnych rozmiarów. Odpowiedź na pytanie dlaczego ludzie ci wybrali dość długą i niebezpieczną drogę w poszukiwaniu „normalnego życia” w obcej im cywilizacyjnie Europie a nie w kulturowo i językowo kompatybilnych SPOKOJNYCH i DOSTATNICH i geograficznie bliskich krajach jak Arabia Saudyjska, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty, Bahrain czy nawet Turcja pozostawiam politykom, socjologom i... ekonomistom. Zaznaczę, że podczas i po zakończeniu wojny domowej w Jugosławii (w latch 90-ych) na terenie Bośni spotkałem setki przedstawicieli w/w Bliskowschodnich teokracji... szczególnie Saudyjczyków. Oprócz pomocy humanitarnej ich najważniejszym celem były nie inwestycje czy odbudowa gospodarczej infrastruktury ale... restaurowanie zniszczonych i budowanie nowych meczetów, medres i dystrybucja literatury koranicznej. (Skąd my to znamy?) Milczenie i kompletna bierność Saudyjczyków (BTW wiernych i oddanych sojuszników USA) a szczególnie Organizacji Czerwonego Półksiężyca w świetle tragedii humanitarnej z uchodźcami w basenie Morza Śródziemnego i na kontynencie europejskim powinna dać zachodnim politykom wiele do myślenia. Ale mimo wszystko pocieszę Was Rodacy. Uchodźcy traktują Polskę jedynie jako przedsionek Europy „A”... Paradoksalnym jest fakt, że podobnie (czytaj: tranzytowo) traktują oni jedyne (nominalnie) muzułmańskie państwa europejskie: Turcję, Bośnię i Hercegowinę, Albanię i (wyreklama

czyszczone z „niewiernych”) Kosowo. Wystarczy spojrzeć na zamieszczoną poniżej mapę. Jeszcze większym paradoksem jest to, że z tego zamętu korzystają rodzimi bałkańscy Muzułmanie, którzy wtapiając się w niekończące się kolumny „uchodźców syryjskich” masowo przenikają na teren Unii. Problem dla nas – jak i wszystkich „krajów tranzytowych” – polega na tym, że w tym samym momencie kiedy setki tysięcy „imigrantów” znajdą się już w („bezbożnych”) krajach DOCELOWYCH czyli Skandynawii, Wyspach Brytyjskich, Niemczech, we Francji, Belgii, Holandii po nich nadejdzie następna fala, którą nie interesuje fakt, że Europa nie jest „workiem bez dna”... Ktoś na forum Gazety Wyborczej kontrowersyjnie (ale nie bez pewnej dozy racji) zdiagnozował to zjawsko jako: „wyścig po najlepszy socjal w Europie”! O wiele trafniejsze wydaje się być porzekadło: „Dobrymi zamiarami wybrukowane jest piekło „... Cała dyskusja o udziale Polski w tej „migracyjnej sztafecie” jest bezproduktywna albowiem zdecydowana większość tych uchodźców i tak raczej wcześniej niż później opuści Polskę... I nie ważne jest nawet to czy zrobią to legalnie czy też nielegalnie albowiem – bądź co bądź – żyjemy „w Europie bez granic”. Dziś – w ramach ratowania twarzy a raczej leczenia się z moralnego kaca – EUrobiurokratom nie pozostaje nic innego jak ustalanie „ad hoc” humantarno-imigracyjnych kwot czyli „granie uchodźcami w międzynarodowego ping ponga”. EU walczy ze skutkami a nie przyczynami swojej krótkowzrocznej i... relatywistycznej polityki względem WYBRANYCH (teokratycznych) reżimów w świecie arabskim. Ci jeszcze bardziej głupsi i naiwni zwalają winę

na... „szmuglerów/przemytników” przewożących uchodźców na kontynent europejski za opłatą często dochodzącą do 2000 € za osobę. Przypomina mi to przypisywanie winy „dealerom” za porażkę w walce z narkomanią. „Byliśmy przekonani, że Polska to tylko etap w dalszej podróży, że naszym celem są Niemcy”. – znamienne wyznanie syryjskich uchodźców tymczasowo przebywających w Gdańsku. " W Syrii, podobnie jak w niektórych innych krajach Bliskiego Wschodu i Czarnej Afryki, toczy się wojna, religijna i cywilizacyjna. Żydzi i chrześcijanie, a także ateiści, są masowo prześladowani, bo mają te same poglądy co Europejczycy. Muzułmanie natomiast nie mają powodów, aby uciekać do Europy" "Kiedy islamiści wchodzą do wiosek, nie mordują muzułmanów. Chyba że chodzi o tych walczących w opozycji, ale to wojskowi, nie cywile (...) 80 % sunnitów popiera utworzenie kalifatu". Miriam Shaded (Fundacja Estera). Modląc się do Świętego Radosława (o Świętym Donaldzie pierwszym polityku-Polaku, który zajmuje tak wysokie "wirtualne" stanowisko na świecie... i patronie uczących się angielskiego - zaginął wszelki mediany słuch) o to aby do afrykańskich i bliskowschodnich uchodźców nie dołączyli uciekinierzy/dezerterzy z oligarchicznej "demokratury" zza naszej wschodniej granicy (zamiast zachęcania do obejrzenia najnowszego patriotyczno-martyrologicznego filmu o naszych "mi$jonarzach" pt."Karbala") polecam wszystkim przeczytanie proroczej książki "Wehikuł czasu" - Herberta George'a Wells'a (Podkreślam, że bardzo swobodne ekranizacje tej powieści nie odzwierciedlają rzeczywistych intencji jej autora)...

NABÓR DO SŁUŻBY ZAWODOWEJ.

9 Braniewska Brygada Kawalerii Pancernej prowadzi nabór chętnych do zawodowej służby wojskowej w korpusie oficerów, podoficerów i szeregowych zawodowych. Braniewska Brygada jest jednostką „rozwojową”. W 2014 roku została wyposażona w nowej generacji czołgi PT – 91 „Twardy”. Brygada nadal będzie modernizowana i „przezbrajana” w nowoczesną technikę wojskową. Konsekwencją tego jest także rozbudowa czyli zwiększanie stanu osobowego

Brygady. Dlatego prowadzimy nabór chętnych do służby w tej jednostce. Nasza oferta skierowana jest do rezerwistów, żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych, którzy odbyli szkolenie w ramach służby przygotowawczej i odbyli ćwiczenia rotacyjne oraz żołnierzy innych jednostek wojskowych. Nabór dotyczy kandydatów do służby zawodowej w korpusie oficerów, podoficerów i szeregowych zawodowych. Wszyscy chętni zobligowani są – poza spełnieniem w/w kryteriów – do przejścia kwalifikacji zawodowych czyli egzamin ze sprawności fizycznej połączony z rozmową kwalifikacyjną. Wszystkich chętnych zapraszamy w każdy wtorek o godz. 8.

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU 00 do 9 Brygady Kawalerii Pancernej – ul. Sikorskiego 41 w Braniewie. Szczegółowe informacje na temat naboru do służby w 9BBKPanc. – tel. 261 315 006, 261 315 007, 261 315 273 oraz na stronie internetowej Brygady – www.9bkpanc.wp.mil.pl TEKST: MJR ZBIGNIEW TUSZYŃSKI; FOTO; MARTA HAJKOWICZ.

XXXIII ZMIANA JEST COMBAT READY Ćwiczenie taktyczne z wojskami pk. Prisztina 15 stanowiło zwieńczenie przygotowań żołnierzy XXXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego do udziału w misji w Kosowie. Rozpoczęte w kwietniu bieżącego roku przygotowania do XXXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Kosowie (PKW KFOR) znalazły swoje zakończenie 25 września na Placu Apelowym kompleksu koszarowego 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej w Orzyszu. Wtedy to zastępca dowódcy brygady płk Piotr S. Bieniek wręczył certyfikat potwierdzający gotowość do misji dowódcy polskiego kontyngentu ppłk. Dariuszowi Dróżdżowi. Certyfikacja rozpoczęła się 21 września na tym samym placu. Kierownikiem ćwiczenia pk. „Prisztina-15/II” był pułkownik Bieniek, zaś ćwiczących żołnierzy oceniał Zespół Certyfikujący Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojreklama

nych pod kierownictwem płk. Mirosława Potockiego. Celem ćwiczenia było sprawdzenie gotowości XXXIII Zmiany PKW KFOR do realizacji zadań mandatowych. Certyfikacji poddany został cały kontyngent. Podczas ćwiczenia Zespół Certyfikujący dokonał oceny dokumentacji szkoleniowej, operacyjnej i planistycznej, a także wiedzę i umiejętności praktyczne żołnierzy. Ćwiczenie składało się z szeregu zadań planistycznych oraz taktycznych. Miały one na celu sprawdzenie wszystkich komórek sztabowych oraz kompanię manewrową w warunkach zbliżonych do tych, które panują w rejonie misji. Zagadnienia praktyczne podlegające ocenie obejmowały działanie kompanii manewrowej podczas wykonywania patroli, działania z zakresu kontroli tłumu (Crowd and Riot Control), procedur ewakuacji medycznej (MEDEVAC), ochrony i obrony bazy (Force Protec-

tion) oraz działania podczas kontaktów z przedstawicielami organów administracji lokalnej. Planowano również i realizowano praktycznie wizytę VIP-a (Very Important Person). Ćwiczenie taktyczne z wojskami pk. „Prisztina-15/II” potwierdziło, że wysiłek żołnierzy oraz czas poświęcony na szkolenie i zgrywanie poszczególnych elementów składowych kontyngentu nie poszły na marne. Zespół Certyfikujący ocenił przygotowanie do misji oraz działanie kontyngentu na ocenę bardzo dobrą. Jak powiedział przewodniczący Zespołu płk Mirosław Potocki – „kontyngent jest Combat Ready”. TEKST I ZDJĘCIA: KPT. DARIUSZ GUZENDA


8

IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

MIĘDZYNARODOWE KONCERTY MUZYKI CERKIEWNEJ – SPROSTOWANIE Międzynarodowe Koncerty Muzyki Cerkiewnej z udziałem chórów prezentujących repertuar cerkiewny i religijny różnych wyznań organizowane są na Mazurach od piętnastu lat. 3-4 października w cerkwiach i kościołach rzymskokatolickich na terenie trzech powiatów: giżyckiego, węgorzewskiego i gołdapskiego, zaprezentowali się artyści z Polski, Ukrainy i Litwy. Bezpłatne koncerty odbyły się tradycyjnie w kościołach i cerkwiach w Giżycku, Baniach Mazurskich, Kruklankach, Węgorzewie, Wilkasach i Wydminach oraz po raz pierwszy w kościele rzymskokatolickim w Budrach. Sobotnie koncerty zostały poświęcone ukraińskiemu

kompozytorowi – twórcy narodowego hymnu Ukrainy – ks. Mychajłowi Werbyckiemu (1815-1870) z okazji 200-ej rocznicy urodzin. Koncert galowy z udziałem dziesięciu chórów odbył się 4 października o godz. 16.00 w kościele Św. Kazimierza Królewicza w Giżycku, w którym udział wzięli: Chór Oddziału Mazurskiego Związku Ukraińców w Polsce „KAMERTON”, Wokalny Zespół „AMATUS CHORALIS” Muzycznej Szkoły z Kłajpedy (Litwa), Chór „MODERATO” Węgorzewskiego Centrum Kultury, Męski Wokalny Zespół „KALOPHONIA” ze Lwowa, Chór „CANTABILE” Giżyckiego Centrum Kultury, Narodowy Męski Chór „DZWIN” Lwow-

skiego Państwowego Uniwersytetu Weterynarii i Biotechnologii im. S.Z. Gżyckiego, Młodzieżowy Chór „ZACHID” Cerkwi Św. Bazylego Wielkiego z Kijowa, Reprezentacyjny Chór Związku Ukraińców w Polsce „ŻURAWLI”, Chóralna Kapela „GAUDEAMUS” Pedagogicznego Uniwersytetu im. Iwana Franka z Drohobycza, Lwowska Państwowa Akademicka Męska Kapela Chóralna „DUDARYK”. Organizatorzy XV Międzynarodowych Koncertów Muzyki Cerkiewnej to: Zarząd Oddziału Mazurskiego Związku Ukraińców w Polsce oraz Dekanat Węgorzewski Archidiecezji Przemysko – Warszawskiej Ukraińskiej Cerkwi Grecko-katolickiej.

DNI PAMIĘCI STEFANA KARDYNAŁA WYSZYŃSKIEGO I JANA PAWŁA II Odbyła się 15 a więc jubileuszowa edycja uroczystości na lotnisku Kętrzyn Wilamowo poświęcona Wielkim Polakom – Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II oraz Prymasowi Tysiąclecia Stefanowi Kardynałowi Wyszyńskiemu. Uroczystość pn. „Dni Pamięci Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Jana Pawła II” ma już swoją ponad regionalną renomę oraz została wyróżniona certyfikatem marki regionalnej „Produkt Warmia Mazury”.


IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

9

ZDJĘCIOWY REPORTAŻ Z PRZEDWYBORCZEJ DEBATY ZORGANIZOWANEJ PRZEZ „AKTYWNE GIŻYCKO” W HOTELU WODNIK


MAZURSKI GONIEC

MOTORYZACJA

13

RUTYNOWE KONTROLE STANU TRZEŹWOŚCI KIEROWCÓW SĄ BEZPRAWNE Czy zdarzyło się Wam zostać zatrzymanym na trasie przejazdu do innego miasta w celu „dmuchnięcia w balonik”? Jak domyślam się że tak, a czy potrafiliście funkcjonariuszowi drogówki odmówić tej czynności? Bo ja tak. Na dzisiejszy dzień przepisy dotyczące warunków i sposobu dokonywania badań prewencyjnych na zawartość alkoholu w organizmie prowadzących pojazdy nie określają w sposób dostatecznie precyzyjny obowiązków obywateli i uprawnień funkcjonariuszy. Kwestię przeprowadzania badań na zawartość alkoholu w organizmie reguluje ustawa Prawo o ruchu drogowym, która w przypadku warunków i sposobu ich wykonywania odwołuje się do ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zgodnie z jej przepisami warunkiem niezbędnym przeprowadzenia badania jest podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu, czyli na chłopski rozum nie jest więc możliwe stosowanie tych przepisów w odniesieniu do przeprowadzania prewencyjnych badań. Ponadto nie jest jasne, czy wobec braku wyraźnej regulacji są w ogóle uprawnieni do ich wykonywania. Odmowa poddania się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie może stanowić podstawę do użycia przez funkcjonariuszy Policji środków przymusu bezpośredniego i przeprowadzenie badania wbrew woli zainteresowanego.

Przepis art. 129i ust. 4 PRD, w zakresie warunków stosowania badań trzeźwości odsyła wyraźnie do przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, a ustawa ta stanowi jednoznacznie, iż badania takie mogą zostać dokonane, jeżeli zachodzi podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu (art. 47 ust. 1).

Obowiązujące przepisy nie przewidują zatem rutynowych kontroli trzeźwości. Policja nie może twierdzić, iż kontrole trzeźwości nie są realizowane w trybie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, lecz w trybie art. 129 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym, skoro ustawa Prawo o ruchu drogowym w art. 129i ust. 4 wyraźnie stanowi, iż: „Warunki oraz sposób przeprowadzania badań, o których mowa w ust. 1 i 2, określa ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. z 2007 r. Nr 70,

Jak powszechnie wiadomo z dniem 1 stycznie 2016 r. Straże Gminne i Miejskie utracą prawo do używania fotoradarów. Nikt prawie jednak nie zdaje sobie sprawy, a Straże tego nie rozgłaszają, że z tym dniem muszą zostać umorzone wszelkie postępowania o wykroczenia wszczęte przez te formacje na podstawie wskazań fotoradarów oraz wszelkie takowe postępowania sądowe, z wniosków o ukaranie złożonych przez straże miejskie lub gminne. Nowelizacją ustawy z dnia 24 lipca 2015 roku podpisaną przez Prezydenta RP dnia 27 sierpnia 2015r. znowelizowano ustawę Prawo o ruchu drogowym oraz Ustawę o strażach gminnych odbierając Strażom możliwość korzystania z urządzeń fotoradarowych, z których to ochoczo korzystały nabijając budżet gmin i grabiąc obywateli.

poz. 473, z późn. zm.)”. Rutynowe kontrole trzeźwości pozbawione są podstaw prawnych. Kontrole trzeźwości mogą być realizowane przez Policję jedynie w stosunku do tych osób, co do których zachodzi podejrzenie, że popełnili przestępstwo lub wykroczenie po spożyciu alkoholu (art. 47 ust. 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi). Funkcjonariusze Policji uczestniczący w akcjach typu „Trzeźwy poranek”, odmawiają kierowcom sporządzania protokołów z przeprowadzanych badań. Okazuje się, że są to działania sprzeczne ze stanowiskiem Komendy Głównej Policji. Kto zatem instruuje policjantów do podejmowania działań niezgodnych z prawem i sprzecznych ze stanowiskiem Komendy Głównej? Czy to możliwe, że komendanci powiatowi i wojewódzcy w pogoni za dobrymi wynikami statystycznymi posuwają się do działań sprzecznych z policyjnym prawem? Na to by wyglądało. Policja przyznaje, że w momencie wejścia w życie znowelizowanych przepisów Prawa o ruchu drogowym „w zasadzie utraciła możliwość stosowania procedur określonych w zarządzeniu nr 496 Komendanta Głównego Policji z dnia 25 maja 2004 r.” Utraciła, ale nadal stosuje… Czy zarządzenie komendanta Głównego Policji ma wartość wiążącą? Przypomnijmy: Dz.U. 1997 nr 78 poz. 483: Art. 93. 1. Uchwały Rady Ministrów oraz zarządzenia Prezesa Ra-

dy Ministrów i ministrów mają charakter wewnętrzny i obowiązują tylko jednostki organizacyjnie podległe organowi wydającemu te akty. 2. Zarządzenia są wydawane tylko na podstawie ustawy. Nie mogą one stanowić podstawy decyzji wobec obywateli, osób prawnych oraz innych podmiotów. KGP nie jest uprawnimy do wydawania aktów prawa miejscowego a tym bardziej będących podstawą decyzji wobec obywateli: Art. 87. 1. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. 2. Źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są na obszarze działania organów, które je ustanowiły, akty prawa miejscowego. Tak też rutynowe kontrole stanu trzeźwości kierowców są bezprawne, gdyż żadna ustawa nie upoważnia Policji do bezpodstawnego ograniczania wolności kierowców i traktowania ich jak przestępców. Komendanci Policji wydający swoim podwładnym polecenia dokonywania takich kontroli w sposób drastyczny przekraczają swoje uprawnienia i naruszają obowiązujący porządek prawny. Zasada wolności jednostki stanowi fundament państwa demokratycznego. Źródłem tej wolności jest przyrodzona i niezbywalna godność człowieka. Konstytucja stanowi, iż „Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czy-

PRZETRZYMAĆ DO 01.2016 Faktem jest że, Straże Gminne do tej pory miały uprawnienia oskarżyciela publicznego w kwestiach związanych z kontrolą prędkości za pomocą urządzeń fotoradarowych. Jednakże je tracą wraz z utratą prawa do obsługi owych fotoradarów o czym przesądzają m.in. przepisy intertemporalne kodeksu wykroczeń. Artykuł 2 kodeksu wykroczeń zawiera wyliczenie takich 2 reguł, które ujęte są w dwa oddzielne paragrafy. Po pierwsze, w art. 2 § 1 KW ustanowiona jest zasada, w myśl której jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia wykroczenia, stosuje się ustawę nową, jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza dla sprawcy.

Oznacza to że Straże Gminne po 1 stycznia 2016 r. nie będą mogły być oskarżycielem publicznym, gdyż jak ustawa wskazuje stosuje się przepisy nowe – chyba że stare są względniejsze. A że nie są z pewnością względniejsze dla sprawcy przepisy obecne, w których więcej organów posiada prawo do ścigania go, muszą zostać dla spraw wszczętych prze 2016 r. zastosowane te nowe, odmawiające Strażom prawa występowania w roli oskarżyciela publicznego. Konsekwencją jest konieczność zastosowania wprost art. 5 ust. 1 pkt 9) Kodeksu Postępowania w Sprawach o wykroczenia, który stwierdza że, „Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy brak jest skargi uprawnionego oskarżyciela albo żądania ścigania pochodzącego od osoby uprawnionej lub zezwolenia na ściganie, gdy ustawa tego wymaga”. Umorzenie jest z mocy prawa więc powinno nastąpić z urzędu (na każdym etapie postępowania) a jeśli Straż lub Sąd o tym „zapomni” trzeba będzie złożyć wniosek formalny o umorzenie, który ZAWSZE zostanie uznany. Po drugie, przepis art. 2 KW ustanawia zasadę, że w razie tzw. całkowitej depenalizacji czynu, czyli sytuacji gdy dany czyn nie jest już w ogóle zabroniony pod groźbą kary, to skazanie uważa się na niebyłe, czyli traktuje się je tak jakby ono nigdy nie zapadło.

NASZA MOTO DZIEWCZYNA nienia tego, czego prawo mu nie nakazuje” (art. 31 ust. 2). Konstytucja dopuszcza istnienie ograniczeń w zakresie korzystania z wolności. Ograniczenia te mogą być ustanowione jedynie w ustawie (art. 31 ust. 3 Konstytucji). Re-

Skoro uważa się czyn zdepenalizowany za niebyły, to również wniesione już ale nie zapadłe oskarżenie w przypadku utraty prawa do oskarżenia również należy uznać za niebyłe. Skoro zatem Straże Gminne teraz na potęgę kierują wnioski do Sądów o ukaranie by zdążyć przed 1 stycznia 2016r. to każda sprawa w toczącym się już postępowaniu które nie zakończy się prawomocnym rozstrzygnięciem przed dniem wejścia w życie przepisów, winna zostać zakończona umorzeniem postępowania w związku z utratą przez oskarżyciela prawa do dalszego podtrzymywania oskarżenia. Przy czym penalizacja czynu oznacza możliwość karania sprawcy za jego popełnienie na podstawie przepisów materialnych (określenie czynu) i proceduralnych (oznaczenie organu ścigania, trybu postępowania wyjaśniającego, środków oskarżenia i właściwości sądu itd.). W tym przypadku następuje zdepenalizowanie czynów polegających na przekroczeniu prędkości jeśli zostały one ujawnione przez Straż Miejską albo Gminną, chociażby w momencie jego popełnienia owe organy miały jeszcze prawo do obsługi urządzeń pomiarowych zwanych fotoradarami. Warunek: prawomocne ukaranie nie nastąpiło przed 1 stycznia 2016. Analogiczny przypadek miał miejsce w Polskim systemie prawnym gdy Ustawą z 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw, przepisami kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń.

asumując Drodzy Czytelnicy, jeżeli auto macie sprawne, wyposażenie zgodne z wymogami, nie śpieszycie się nigdzie, znacie podstawy prawne to możecie wysłać pana policjanta piechotą na Berdyczów. Pozdrawiam.

Zdepenalizowano jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości jako przestępstwo. Od dnia wejścia w życie tej ustawy jazda rowerem w stanie nietrzeźwości stała się wykroczeniem, nie przestępstwem, więc wszystkie sprawy sądowe prowadzone w tym czasie w sądzie o przestępstwo prowadzenia roweru w stanie nietrzeźwości uległy umorzeniu z mocy prawa. Ba, nawet osoby skazane prawomocnym wyrokiem i odsiadujące karę w zakładach karnych zostały zwolnione z kary i wypuszczone na wolność. Tu będzie podobnie. 1 stycznia 2016 wszystkie postępowania wszczęte przez straże muszą zostać umorzone, bez względu na to czy toczą się w strażach czy w sądzie i na jakim są etapie. Sprawa jest o tyle ciekawa że, na dzień dzisiejszy Straże Gminne dostały niesłychanego przyspieszenia i próbują zasypać Sądy wnioskami by poprzez rozprzestrzenienie famy dot. zdecydowanych działań straży jak najwięcej pieniędzy z innych wezwań zostało wpłaconych do budżetów gmin przez zastraszonych w ten sposób obywateli. Jest to znana strategia od lat ale niebywale zaostrzona rzutem na taśmę. Błąd jej jednak polega na tym, (o czym niekumaci strażnicy nie pomyśleli), że skutkiem takiego działania jest skuteczne „zapchanie” i tak już obciążonych Sądów całą masą wniosków co powoduje wydłużanie procesów w czego finale miast zakończenia prawomocnie spraw już rozpoczętych nastąpi ich masowe umorzenie za 2 miesiące.


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

Pewna kobieta w wigilie wraca z zakupów. Niestety uciekł jej autobus więc próbowała złapać stopa. Nagle zatrzymali się policjanci swoim radiowozem, a kobieta mówi: – Panowie, jest wigilia, a mnie uciekł autobus. Bądźcie tak mili i podwieźcie mnie do domu. Policjanci się zgodzili. Kobieta mówi im gdzie jechać, aż w końcu dojechali. Kobieta mówi: – Panowie wszystkie pieniądze wydałam na zakupy, nie mam wam jak zapłacić więc może zapłacę wam w naturze. Policjanci odmawiają. Kobieta odchodzi. Nagle jeden policjant pyta się drugiego: – Władek, a jak się płaci w naturze? – Nie wiem. Więc kierowca radiowozu otworzył okno i zawołał: – Proszę pani, a jak się płaci w naturze? – No ściągnę majtki i wam dam. Policjant pyta się drugiego: – Władek chcesz majtki? – Nie. – Ja też nie. I pojechali. Drogówka zatrzymuje pirata. Policjant podchodzi do kierowcy. – Dzień dobry przekroczył pan dozwoloną prędkość, będą punkciki i mandacik. Na to kierowca: – Panie policjancie. Niech pan nie pisze tego mandatu. Policjant mówi do kolegi: – Mieciu pisz! – No bardzo proszę po 50 zł na głowę i zapomnimy o wszystkim – mówi kierowca. Policjant nieustępliwie: – Mieciu pisz! – No dobra 100zł na głowę, ale nie pisze pan. – Mieciu pisz! Zdesperowany kierowca powtarza: – No dobra 200zł na głowę ale niech pan nie pisze. – Mieciu pisz! Na to zdenerwowany kierowca odpowiada: – To ch.j wam w dupę! Policjant: – Mieciu nie pisz, pan chce się dogadać. Dwie zakonnice przy ruchliwej szosie chcą się załapać na okazję, ale jakoś nie mają szczęścia. Po jakimś jednak czasie zatrzymuje się z piskiem opon luksusowy kabriolet, a za kierownicą elegancka, młoda panienka. Śmielsza z zakonnic rozpoczyna z właścicielką bryki dialog: – Przepraszam, skąd pani ma taki piękny samochód? – Za dupę. – A to piękne futro? – Za dupę. Milcząca dotychczas siostra nie wytrzymała i wtrąciła: – Popatrz, popatrz. A proboszcz daje nam tylko obrazki. Trzy myszy przechwalały się w barze, która jest większym chojrakiem. Pierwsza mówi:

– Ja to bio rę so bie trutkę na szczury, dzie lę na porcje i wcią gam no sem. Druga rze cze: – Ja podchodzę do pułapki, chwytam ją i ćwiczę sobie na niej bicepsy. Trzecia mysz nie mówi nic i szykuje się do wyjścia. – A ty gdzie idziesz? – Do domu, pobzykać kota. Dwa świetliki wybrały się na podryw. W oddali widać światełko: – To ja lecę – mówi jeden. Po chwili słychać bardzo głośny pisk i świetlik wraca: – I co, dziewica? – pyta drugi. – Nie, papieros. Wieś. Zapuszczone, biedne gospodarstwo. Biedni gospodarze. Z inwentarza domowego został tylko głodny kogut, pies i kot. Usiedli sobie oni wieczorkiem pod izbą i naradzają się. Kogut: – Nie ma co, z wlekać. Wynoszę się jutro rano do innej wioski. Tutaj nie ma ziarna, nie ma kur, nic nie ma. Nie ma po kim deptać. Kot: – Ja też stąd idę! Nie ma ziarna, nie ma gryzoni. Nie ma krowy, nie ma mleka. Pies: – A ja jeszcze zaczekam parę dni. Kogut i Kot chórem: – A tobie co? Oszalałeś? Pies: – Wczoraj wieczorem słyszałem, jak gospodarz mówił do gospodyni: „Jeszcze parę dni takiego głodu i będziemy chyba ssać małego Szarikowi.” Lekcja biologii. Nauczycielka pyta: – Dzieci, jak myślicie, dlaczego flądra jest taka płaska? Wawoczka odpowiada: – Dlatego, że ją wieloryb dymał! – Siadaj Wawoczka – odpowiedź nieprawidłowa. – Następne pytanie, dlaczego morski okoń ma takie duże, czerwone oczy? Wawoczka: – Bo on wszystko widział!

n OGŁOSZENIA DROBNE

Idzie niedźwiedź przez las, patrzy, leży coś szarego i sponiewieranego. Podchodzi i widzi – zając! Pyta: – Co jest, zając? – Stary, w lesie grasuje łoś – zboczeniec, dupczy wszystko co spotka! Ale nie powiem, kultura, elegancja – Francja, wszystko w porządku. Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, coś rudego i wymemłanego leży. Podchodzi, a to lis. No to cuci i pyta: – Co jest, lisek? – Misiek, nie wiesz? W lesie grasuje łoś – zboczeniec, silny, ale elegancki, pełna kultura, wszystko w porządku... Idzie niedźwiedź dalej, patrzy, zmrok zapada, czas spać. Wymościł sobie spanko gałęziami, wygodnie, ale myśli: „Przecież w lesie grasuje łoś – zboczeniec, muszę się jakoś zabezpieczyć!” I wiele nie myśląc zatkał sobie dupę kołkiem. Śpi, śpi i nagle coś go obudziło, jakieś szmery! Wtem usłyszał odgłos podobny do otwieranej butelki wina: – Dobry wieczór! Ksiądz z zakonnicą chodził od wioski do wioski zbierając pieniądze na budowę nowego kościoła. Zaskoczyła ich noc. Poprosili o nocleg jednego gospodarza. – Ale ja mam tylko jedno wolne łóżko – tłumaczył się zmieszany chłop. – Nic nie szkodzi – mówi ksiądz – będziemy z siostrą spać w jednym. Chłop nie mógł zrozumieć jak ksiądz z zakonnicą mogą spać w jednym łóżku. Odciągnął księdza na bok i zapytał się o to. – To bardzo proste – wyjaśnia ksiądz – pomiędzy sobą położymy deskę. – A jak się księdzu zachce? – To ja pójdę na spacer. – A jak się siostrze zachce? – To ona pójdzie na spacer. – A jak się wam obojgu zachce? – To deska pójdzie na spacer. Biskup wizytował parafię na wsi. Rozpętała się burza i musiał zostać na noc. Parafia biedna więc przyszło nocować z proboszczem w jednym łóżku. Bladym świtem, nie otwierając oczu proboszcz wali biskupa łokciem w bok: – Mańka! Wstawaj krowy doić! Oburzony biskup także bez otwierania oczu: – Ależ pani prezesowo, co to za maniery? Ma lisica dwadzieścia zł i mówi: – KupiĘ sobie Bolsa. Upiła się i poszła sapać. Idzie niedźwiedź i mówi: – O okazja pobzykam sobie, żeby nie było głupio to rzucę dwadzieścia zł. Budzi się lisica i mówi: – Sen był piękny, ale skąd dwie dyszki?- powiedziała.- A nieważne. Idę się napić. Kupiła sobie Bolsa i znowu się upiła. Niedźwiedź kiedy wracał patrzy, a lisica znowu leży więc sytuacja się powtarza. Lisica się budzi i mówi: – Sen był piękny, dwadzieścia zł jest, ale Bolsa więcej nie pije bo strasznie dupa boli.

n NASZA WALENTYNKA


MAZURSKI GONIEC

NASZE MIASTO

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

400 LAT

GIŻYCKIE ZAKŁADY MLECZARSKIE

15

MIASTA


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.