Goniec Mazurski 361

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

NIE BIERZ SIĘ ZA COŚ O CZYM NIE MASZ POJĘCIA

WIADOMOŚCI Z RATUSZA (NA WESOŁO)

PAMIĘTACIE NASZEGO DZIELNEGO RYCERZA WOJTUSIA? TO ON PRZECIE RATOWAŁ RATUSZ PRZED ZŁĄ WIEDŹMĄ I PANOSZĄCĄ SIĘ JEGO ZAKAŁĄ - URZĘDNIKAMI

CDN

Boska Opatrzność w swojej niesłychanej dobroci obdarzyła duszę ludzką zespołem pozytywnych cech opartych na bazie szlachetności, które miały przybliżać człowieka do wizerunku samego Stwórcy kształtując każdego z nas na jego wzór i podobieństwo. Wszechmocny zapewne osiągnąłby swój cel, gdyby wcześniej nie zbuntowały mu się anioły, które potraktowane przez Najwyższego, jako upadłe zostały strącone z nieba w jakąś głęboką otchłań, gdzie skupiły się wokół najsprytniejszego z buntowników, Szatana. Ten niesłychanie ambitny i mściwy Duch Ciemności podważając dzieło Boże podstępnie zaszczepił w duszy człowieka złośliwy wirus chciwości, który rozmnażając się metodą pączkowania i podziału kieruje poczynaniami nosicieli utrzymując świat w stanie permanentnego chaosu. Właśnie, dlatego wszystkie systemy społeczne wymyślone do tej pory i wprowadzone w życie przez ludzi już od zarania skażone są szatańską infekcją. Nie inaczej jest z kapitalizmem nadbudowanym liberalną demokracją, któremu drzwi do naszego kraju otworzył ruch ludu pracującego Solidarność. Podobnie jak w innych systemach społecznych wszystko w odnowionej III Rzeczpospolitej się kręci, dwoi, troi a nawet dziesiąta wokół budżetu państwa. Ten twór finansowy zwany niegdyś skarbem państwa przypomina wiecznie pusty worek bez dna, z którego każdy chciałby czerpać a wszyscy jak ognia unikają odprowadzenia doń należnej fiskusowi części dochodów. Nic, więc dziwnego, że budżet charakteryzuje się permanentnym deficytem, na którego pokrycie demokratycznie wybrana władza zaciąga coraz większe kredyty. Nieszczęściem dla finansów państwa jest krótkowzroczność i nieodpowiedzialność rządzących elit, które niezależnie od politycznej orientacji w trosce o wysokość słupków sondażowych wypłacają więcej beneficjentom budżetu niż zdołają

ściągnąć od płatników. Z tej prostej przyczyny, z chęci przypodobania się wyborcom władnym odsunąć od rządów partię sprawującą władzę i dopuścić do rządzenia inne ugrupowanie deficyt nabiera charakteru systemowego, jest zaprogramowany i odnawialny. Niewydolność finansowa państwa nabrała cech systemowych po wprowadzenie w życie słynnych czterech wielkich reform przez rząd koalicyjny Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności w latach 1997-2001 z premierem Jerzym Buzkiem na czele. Reformatorska inicjatywa rządu nie tyle wynikała z przyczyn merytorycznych, co z rewolucyjnej pasji likwidacji wszystkich rozwiązań ustrojowych, które według napalonych reformatorów, jako skażone komunistyczną proweniencją powinny natychmiast i na zawsze zniknąć z polskiego krajobrazu politycznego. Nie było siły, która mogłaby powstrzymać te nie do końca przemyślane i budzące sporo wątpliwości zmiany. Nielicznym i zresztą słabo brzmiącym głosom wskazującym na brak merytorycznych przesłanek dla kierunku i sposobu proponowanych przez AWS i Unię zmian ustrojowych zarzucano, że pochodzą od obrońców zbrodniczego komunizmu. I stało się. Domorośli re-

STRONGMENI W SUWAŁKACH Narodowy Dzień Sportu w Oskarze KLUB KULTURYSTYCZNY OSKAR W SUWAŁKACH. 3 października w Suwałkach zorganizowano zawody w wyciskaniu sztangi leżąc i zawody w wyciskaniu kettlebell'a 24 kg na ilość. W zawodach Giżycczanie zaprezentowali dobrą dyspozycję. Marcin Mazurczyk z Giżycka wystartował w wyciskaniu sztangi leżąc. - Wycisnąłem największy ciężar na zawodach 190 kg ale niestety przelicznik Wilks zrobił swoje i ostatecznie zająłem 2 miejsce z wynikiem 190 kg -. Wyniki konkurencji wyciskanie sztangi leżąc: I Jarząbski Arek - 165 kg (111,771) punkty wilks'aII Mazurczyk Marcin - 190 kg (111,207) punkty wilks'aII Jarząbski Jarosław - 155 kg (104,222) punkty wilks'a. Artur Masiak z Giżycka wystartował w wyciskaniu Kettlebell’a na ilość zajmując I miejsce pokonując przeciwników z dużą przewagą pokazując dobrą technikę wykonania. Wyniki konkurencji wyciskanie kettlebell'a 24 kg: I Masiak Ar-

formatorzy zafundowali nam głębokie zmiany w wielu dziedzinach życia, z których najgorsze skutki społeczne przyniósł nowy podział administracyjny kraju. Nie wdając się w szczegóły najbardziej kosztowne okazało się przywrócenie powiatów i powiatowej biurokracji. Tworzenie nowych struktur administracyjnych było korzystne dla postsolidarnościowych elit, które umacniały się obdarowując swoich zwolenników utworzonymi właśnie stanowiskami i etatami w 350 powiatach i 16 Urzędach Marszałkowskich. W ciągu kilku lat liczba urzędników samorządowych zwiększyła się kilkakrotnie a wynagrodzenia podwoiły się i nadal wzrastały znacząco rok do roku. W tym samym tempie rosła administracja państwowa i podległe jej służby tylko po to żeby usatysfakcjonować ciepłymi posadami etosowych kombatantów, rodziny i przyjaciół oraz najgłośniej krzyczących, świeżo nawróconych zwolenników nowego ładu. Ta administracyjna potęga pochłonęła dochody uzyskane ze sprzedaży zagranicznym koncernom państwowego majątku stworzonego w PRL-u kosztem nędznego życia zdecydowanej większości Polaków. Niestety wzmagał się ciągle apetyt biurokratycznego molocha, więc, żeby go za-

tur - 87 powtórzeń, II Jarząbski Jarosław - 55 powtórzeń, III Jarząbski Arkadiusz - 53 powtórzeń, IV Wilk Marcin - 50 powtórzeń, V Wilk Łukasz - 49 powtórzeń, VI Mazurczyk Marcin - 42 powtórzeń, VII Szamrad Krzysztof - 33 powtórzeń, VIII Redkowicz Andrzej - 22 powtórzeń.

spokoić trzeba było zaciągać coraz większe długi. Rozmnożono do granic absurdu fasadowe rady nadzorcze i zarządy państwowych spółek pasożytujących na majątku, którego jeszcze nie udało się sprywatyzować. Na koszty utrzymania administracji nałożyły się dodatkowo gratyfikacje świadczone kilkudziesięciotysięcznej armii radnych, którzy za udział w posiedzeniach nieetatowych przecież organów samorządowych pobierają nieopodatkowane wynagrodzenia, często w wysokości średniej płacy krajowej, Zniszczono w ten sposób etos społecznego zaangażowania, co natychmiast zaowocowało patologią kupowania głosów wyborców, nierzadko za alkohol oraz wyparciem z rad epigonów szlachetnej idei poświęcania wolnego czasu na działanie dla dobra ogółu. Motorem społecznej aktywności stał się pieniądz a udział w organach przedstawicielskich wszystkich rodzajów i stopni sposobem na pozyskanie dodatkowych dochodów i uprzywilejowanej pozycji społecznej dającej dostęp do gabinetów nowych dygnitarzy rozdających apanaże i wystawiających przepustki na pokoje lepszej, uprzywilejowanej kasty. A to wszystko niestety kosztuje. Graecum est, non legitur.


PEREŁKI

PRZECHADZKA TROPEM I Z MYŚLAMI ... BURMISTRZA GIŻYCKA

TEREN WOJSKOWY

REJ. UL. KAZIMIERZA WIELKIEGO

Co tu się buduje…? Wojciech Iwaszkiewicz W krajobrazie naszego miasta ostatnio przybyło kilka nowych elementów w postaci żurawi budowlanych. To wskazuje jednoznacznie, że niebawem pojawią się nowe budyn ki. Bardzo często pytacie Państwo, co kon kret nie powstanie w miejscach rozpo czę tych bu dów. Chy ba naj więk sze za in te re sowa nie wzbudzają okolice Pasażu Portowego. Tutaj powstaje dość duży budynek usługowo – mieszkalny. Inwestorem jest firma developerska. Jadąc ul. Obwodową w okolicy ul. Batorego również widoczna jest budowa dużego budynku na terenach wojskowych. Tu po-

wstaje budynek mieszkalny w kształcie litery „L”. Wokół niego będzie urządzona infrastruktura – parkingi, plac zabaw, oświetlenie. To pierwszy z planowanych trzech... W okolicach ul. Kazimierza Wielkiego jedna ze spółdzielni mieszkaniowych także rozpoczęła inwestycję mieszkaniową... Ul. Wilanowska... Budowa na razie jest mało widoczna, ponieważ wszystkie prace przebiegają za budynkiem marketu, lecz już niebawem wyrosną tutaj dwa dość duże budynki mieszkalne, a sam market również ma być przebudowany; już rozebrano komin... Jak widać, giżycki rynek mieszkaniowy chyba jest dość atrakcyjny...

ROWERZYŚCI CHWALĄ NOWE ROZWIĄZANIA Dzisiaj otrzymałem list od rowerzystów, którzy zechcieli podzielić się swoją opinią nt. nowych stojaków rowerowych. Generalnie są bardzo zadowoleni z tej formy, ponieważ mogą wygodnie przypiąć rower. Nie polecają stojaków, w które wstawia się koło, ponieważ zdarza się, że obręcz ulega zniszczeniu, a i możliwość kradzieży jest większa... Okazuje się, że zamiar zakupu wiat rowerowych także znalazł uznanie rowerzystów. I bardzo się cieszę. Rower staje się coraz bardziej popularnym środkiem transportu i nie da się tego nie dostrzec. Reakcja internautów: Właśnie to zdjęcie jest dowodem na fakt, że obecne stojaki to

lekka porażka. Nie wiem co to za rowerzyści są zadowoleni ale chciałbym ich poznać. Na zdjęciu widać, że: 1. Roweru z wysoką ramą się nie postawi samodzielnie, trzeba stawiać po dwie sztuki by sie o siebie oparły. (rower 2 od lewej strony). 2. Stal nierdzewna fajnie wygląda ale w architekturze nowoczesnej, której w Giżycku w zasadzie brak. Na Twierdzy i w paru innych miejscach jak np. przy moście wygląda tandetnie. Powinny stojaki być stylizowane na stare nie koniecznie tak wymyślnie, wystarczy jak będą czarne zwykłe. 3. Sposób mocowania stojaków "na kołki" powoduje, że złodziej z rowerem staje się dodatkowo właści-

GŁUPOTA

cielem 2 kilo stali szlachetnej, lub stojaki znikną po sezonie same jak poprzednie "rybki". Stojaki w które wstawia się koło nie są takie złe w przypadku gdy są odpowiednio duże tak by można było zapiąć do nich rower przez ramę więc nie należy generalizować. Wiaty rowerowe by były przydatne gdyby ruch rowerowy miał miejsce w Giżycku. Obecnie jest to fantasmagoria. Dla kogo miały by niby być? Nie ma tras rowerowych by swobodnie poruszać się rowerem po mieście, na ulicach są zakazy jazdy dla rowerów, jest dużo ulic jednokierunkowych gdzie nie można jechać rowerem pod prąd itd. Proponuję zająć się udroż-

nieniem miasta pod względem rowerowym a następnie zająć się infrastrukturą dodatkową. Od redakcji: kolejne bzdetne ruchy ratuszowych pomysłodawców. Usytuowanie pseudo stojaczków na chodnikach, w przejściu dla pieszych świadczy o braku kompetencji, wyobraźni. Gdyby trzeba było wyłożyć swoją kasę na taki pomysł zastanowili by się poważniej, ale to nie wasze pieniądze!

MAZURSKI GONIEC

3


4

ZNANE I NIEZNANE

MAZURSKI GONIEC

Z POLIGONÓW

TO MNIE WNERWIA!

NASZA SPRAWIEDLIWOŚĆ cz. 3 Nie ma czegoś takiego jak społeczna sprawiedliwość. To monstrualne kłamstwo, narzędzie realizacji partykularnych interesów grupy rządzącej, narzędzie mamienia ludzi kłamstwami celem dawania przywilejów określonym grupom spo łecz nym kosz tem in nych, słab szych grup. W praktyce owa sprawiedliwość jest skrajną niesprawiedliwością, jest swoim własnym zaprzeczeniem. Nikt rozsądny nie uwierzy w tę bzdurę wszechczasów.

Głosiciele lewicowej ideologii, którzy żyją dzięki podnoszeniu nieustającej histerii o dyskryminacji rozmaitych grup społecznych: seksualnych czy wyznaniowych, dobrze było by aby ci sami głosiciele sprawiedliwości społecznej zastanowili się kto w wyniku ich utopijnych urojeń doznaje największej dyskryminacji. Po dob no nie powo dze nia so cja li zmu by ły efektem „błędów i wypaczeń”, ale – jak to zauważył Robert Gwiazdowski – to socjalizm jest błędem i wypaczeniem. ŁUKASZ GRYSIAK

WIDMO IMIGRANTÓW CZ.1 "Bobmardownie Libii skończy się tragedią dla Europy" - Muammar Gaddafi "Radosław Sikorski w Libii: dyktator Muammar Kaddafi musi odejść. Szef polskiej dyplomacji złożył kilkugodzinną, niezapowiedzianą wizytę w siedzibie libijskich powstańców. Radosław Sikorski jest tym samym pierwszym ministrem spraw zagranicznych państwa Grupy Kontaktowej, który złożył wizytę w Bengazi. Wizyta szefa polskiej dyplomacji trwała cztery godziny i była przede wszystkim wyrazem poparcia dla libijskiego dążenia do demokracji, zarówno ze strony Polski jak i Unii Europejskiej. Radosław Sikorski podkreślał bowiem, że jego wizyta w Bengazi była uzgodniona z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.(...) Szef polskiej dyplomacji zaproponował, by 50 libijskich urzędników średniego szczebla przyjechało na szkolenia do Polski." - Komunikat Polskiego Radia z 12.05.2011 Tutułem wstępu pragnąłbym nawiązać do powyższego cytatu; rządzący od 40 lat w Kamerunie czy Zimbabwe dyktatorzy nie poruszają umysłów i sumień amerykańskiej czy zachodnioeuropejskiej opinii publicznej... nie mówiąc o sumieniu

świeżonominowanego doradcy prezydenta Poroszenki, Pana Sikorskiego. Niestety na krzyczenie z rozpaczy: "Saddam, Gaddafi, Mubarak wróćcie!" jest już za późno... Zachód płaci wysoką cenę za imperialną przeszłość i za obecne zaangażowanie polityczno-wojskowe w Afryce (i to nie tylko Północnej) i na Bliskim Wschodzie. Europa Zachodnia dała się Amerykanom klasycznie wpuścić w "bliskowschodnie maliny". Nasz - bogu ducha winien, pozbawiony postkolonialnych wyrzutów sumienia - kraj niestety również... Tymczasem oddalone geograficznie Stany Zjednoczone umywają ręce w sprawie lawiny uchodźców, którą sprowokowały topornym (I WYBIÓRCZYM) przeszczepianiem zachodniego modelu demokracji w w/w regionach świata. O "niechcącym" stworzeniu Państwa Islamskiego i jego prekursorów Al Qaedy i Talibów (nie tyle przez przyzwoitość co z przerażenia) nie wspomnę... Najbardziej wstrząsnął mną cynizm i podwójne standardy zachodnich mediów... (naszych zresztą również) w sprawie "uchodźców". Oto nagle publikuje się zdjęcia martwych dzieci... nie wspominając, że to właśnie ich rodzice są odpowiedzialni za ich śmierć. Dlaczego teraz? Uchodźcy

z Afryki w tym dzieci i ciężarne kobiety tysiącami giną w Morzu Śródziemnym już od początku "Arabskiej Wiosny" czyli od dobrych kilku lat. Śmierdzi mi to prymitywnym manipulowaniem opinią publiczną... a w najlepszym przypadku emocjonalnym szantażem... Selektywne i kompromitujące Gazetę Wyborczą blokowanie komentarzy swoich czytelników przy jednoczesnym (przyznam, że raczej niespodziewanym) rozpaczliwym sprzedawaniu Polakom "pluszowo-cukierkowej" wersji islamu woła o pomstę do... Orwella i Kafki... Czytając ostatnio GW prawie uwierzyłem, że nowoprzybyli imigranci reprezentujący - jak nam się to wmawia - "islam z ludzka twarzą" w imię tejże solidarności i tolerancji poprą cywilizacyjne wartości udzielającej im schronienia świeckiej Europy (Zachodniej) zamawiając prenumeratę tygodnika "Charlie Hebdo"... Ten nagły przypływ solidarności i tolerancji naszych polityków wobec arabskich uchodźców to bynajmniej nie przejaw ich humanizmu ale rezultat przyłożenia im do skroni Europaragrafów przez wszechwładnych Brukselskich biurokratów... Obawiam się jednak, że obecna wędrówka ludów z Bliskiego Wschodu i Afryki to dopiero początek! DCN

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU Zamieszki pod Camp Cabra Na poligonie w Orzyszu trwa certyfikacja XXXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Kosowie. Od poniedziałku, 21 września, żołnierze wchodzący w skład XXXIII Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR (PKW KFOR) zdają swój ostatni sprawdzian przed wylotem w rejon misji – ćwiczenie taktyczne z wojskami pk. „Prisztina – 15/II”. Ćwiczenie ma na celu sprawdzenie gotowości kontyngentu do wykonywania zadań mandatowych w rejonie misji w Kosowie. Sprawdzian umiejętności żołnierzy rozpoczął się 21 września. Wtedy to na placu apelowym kompleksu 15 Brygady w Orzyszu stanęli żołnierze kontyngentu by wziąć udział w omówieniu warunków bezpieczeństwa oraz instruktażach. Dzień później „misjonarze” brali udział w apelu ewidencyjnym, zdawali również egzaminy pisemne m.in. ze znajomości zasad użycia broni (ang. ROE – Rules of Engagement). Wieczorem przemieścili się do baz, z których wykonują

reklama

reklama

działania mandatowe. 24 września, już od rana, w okolicy bazy Camp Cabra, w której podczas ćwiczenia stacjonują żołnierze kompanii manewrowej, narastały niepokoje. Wzburzony tłum domagał się uwolnienia jednego z mieszkańców pobliskiego miasta, który został zatrzymany i przekazany lokalnej policji. Pokojową na początku demonstrację szybko zdominowały akty agresji przeciwko żołnierzom KFOR. Do akcji wkroczyły Siły Szybkiego Reagowania (ang. QRF – Quick Reaction Force)…

Ćwiczenie zakończy się w piątek, 25 września. Umiejętności żołnierzy ocenia Zespół Certyfikujący Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, którego szefem jest płk Mirosław Potocki. Tekst i zdjęcia: kpt. Dariusz Guzenda


8

IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

WYSTAWA BEKSIŃSKI, SCHLANGENBADER FANTASTYKA MALARSTWO, GRAFIKA, RYSUNEK Zdzisław Beksiński wszechstronny artysta. Oprócz malowania,( którym fascynował się już za czasów gimnazjum) był także rzeźbiarzem, już wtedy jego prace zyskały uznanie, a artysta zaczynał być doceniany za styl, który sam później został określony przez niego jako ,,fantastyczny”. Pojawiły się też pierwsze sukcesy m.in. wystawa prac artysty w Warszawie, w trakcie której zostały sprzedane wszystkie jego dzieła. W późniejszych latach wystawiał obrazy i rzeźby nie tylko w Polsce, ale tez w wielu krajach Europy np. Francji, Niemczech czy Belgii. Fantastyka, na której opierał swoje dzieła nie przeszła bez echa. W 1999 roku dostał nagrodę od Europejskiego Stowarzyszenia SF . Po studiach zainteresował się także fotografią. Miał świetne oko i potrafił uchwycić obiektywem nieprawdopodobne obrazy. Jednak cały czas czuł pewien niedosyt spowodowany brakiem możliwości ich przerabiania pod swoją wizję. Zarzucił więc robienie zdjęć na jakiś czas, a wrócił dopiero, gdy zainteresował się grafiką komputerową. Warto też zaznaczyć, że

kiego istnienia. Tematami miłość, przemoc.Artysta przedstawia człowieka jako podmiot kreatywny i jego utopijną cieka-

na grafikach przedstawiających twarze zawsze była twarz artysty, jego nieżyjącego syna oraz najbliższych osób. Może dlatego owe dzieła mają w sobie taką zawartą w nich, niespotykaną głębię. Peter Schlangenbader niemiecki artysta współczesny z Berlina. Malarz, rzeźbiarz, grafik, muzyk, poeta. Jest jednym z pierwszych malarzy punkowych. Punk rozumiany jako skierowane przeciwko wszelnormom kim społecznym życiowe uczucie nieogra ni czo no ści. Jego tematami są skrajności ludz-

PIĘKNIE WYREMONTOWANA WOZOWNIA TWIERDZY BOYEN

MIŁE WYRÓŻNIENIA W SUWAŁKACH

Dzisiaj (tj. 5 października 2015 przyp. red.) na zaproszenie JM Rektora prof. dr. hab. Jerzego Sikorskiego i Senatu Państwowej Wyższej Szko ły Zawo dowej w Suwałkach wraz ze Starostą M.D. Drzażdżewskim i

rad nym C. Piórkowskim udałem się do Suwałk na inaugurację roku akademickiego. I choć uroczystość odbyła się 100 km od Giżycka, miała dla naszego miasta duże znaczenie. Na Inauguracji wielokrotnie mó-

wiono o trwających pracach nad uruchomieniem - właśnie w Gi życ ku, bez płat nych studiów na państwowej uczelni. Jesteśmy już bardzo blisko..., ale trochę cierpliwości jeszcze jest konieczne. W każdym razie bardzo mi zależy, aby giżycki Wydział zaczął działać jak naj szyb ciej i ro bię wszystko, aby tak się stało. Ja dąc do Su wałk nie są dzi łem jed nak, że spotka mnie tam tak mi ła nie spo dzian ka. Zo sta łem bowiem uho no rowa ny ty tu łem "Za słu żo ny dla PWSZ w Su wał kach". Ta kim ty tu łem uho no rowa no tak że Pa na

Sta ro stę. Trak tuję to ja ko swo iste zo bowią za nie i wy róż nie nia dla mia sta, bo po za mną tę ideę wspie ra jesz cze wie le osób np. rad ny C. Piórkowski. Bez za -

an ga żowa nia wła śnie rad ne go Piórkowskie go i Pa nów Sta ro stów by ło by o wie le trud niej. Wszyst kim, któ rzy wspie ra ją utwo rze nie Wy dzia łu Me -

dycz no - Spo łecz ne go w Gi życ ku bar dzo dzię kuję i wie rzę, że się uda i nie bawem gi życ cza nie bę dą mo gli stu diować na bez płat nej pań stwowej uczel ni.


IMPREZY

Międzynarodowe Koncerty Muzyki Cerkiewnej z udziałem chórów prezentujących repertuar cerkiewny i religijny różnych wyznań organizowany jest na Mazurach od czternastu lat. Artyści z Polski i Ukrainy tradycyjnie występują w cerkwiach i kościołach rzymskokatolickich naszego powiatu. Bezpłatne koncerty odbędą tradycyjnie w kościołach i cerkwiach w Giżycku, Baniach Mazurskich, Kruklankach, Pozezdrzu, Węgorzewie, Wilkasach oraz Wydminach. Koncert galowy z udziałem m.in. Chóru Księży Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Kijowskiego Patriarchatu z Dubna i Chóru Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego odbył się w niedzielę 12 października o godz. 16.00 w kościele Św. Kazimierza Królewicza w Giżycku.

MAZURSKI GONIEC

9

MIĘDZYNARODOWE KONCERTY MUZYKI CERKIEWNEJ GIŻYCKO 2015 ZDJĘCIA UDOSTĘPNIŁ BOGDAN BOJARSKI


MAZURSKI GONIEC

MOTORYZACJA

PRZEDWYBORCZE OBIECANKI Zerowa stawka VAT na nowe auta? A co? Jak demokracja, to demokracja Wybory tuż, tuż tymczasem zabiegający o względy elektoratu politycy jakby zupełnie zapomnieli o zmotoryzowanych. Obiecują złote góry rolnikom, górnikom, pielęgniarkom, nauczycielom, emerytom, rodzinom wielodzietnym, właściwie każdemu, a o właścicielach pojazdów mechanicznych cicho sza. Owszem, premier Ewa Kopacz bąknęła coś mimochodem o oddaniu cztery miesiące przed terminem odcinka autostrady A1 między Łodzią a Tuszynem, ale wiadomość ta praktycznie nie zwróciła niczyjej uwagi. Niewiele osób zastanowiło się też nad ewentualnymi skutkami urzeczywistnienia postulatu Pawła Kukiza, który zapowiedział, że jeżeli zdobędzie władzę, wówczas zlikwiduje tzw. próg referendalny. A taka decyzja mogłaby mieć fundamentalne znaczenie dla wielomilionowej rzeszy użytkowników polskich dróg. Dzisiaj, jak wiadomo, aby referendum było ważne, musi wziąć

w nim udział co najmniej połowa uprawnionych. Gdyby ten limit został zniesiony wystarczyłoby skrzyknąć się choćby w tysiąc osób i przegłosować dowolny pomysł – na przykład wprowadzenie ruchu lewostronnego, odebranie policji prawa do zatrzymywania i kontrolowania kierowców czy ustalenie zerowej stawki podatku VAT na nowe samochody osobowe. A co? Jak demokracja, to demokracja. Trzeba słuchać głosu ludu... Odezwał się także niezawodny Janusz Korwin Mikke, który w przeszłości zasłynął z żądania likwidacji obowiązku jazdy z zapiętymi pasami bezpieczeństwa. Przekonywał, że taki nakaz godzi w wolność człowieka. Teraz zaproponował zwiększenie dopuszczalnego poziomu alkoholu we krwi kierowców. Najpierw mówił o 1 promilu dla mężczyzn i 0,6 prom. dla kobiet, jednak ostatnio w rozmowie na antenie jednej ze stacji radiowych nieco zmodyfikował swoją propozycję, uznając, że właściwym limitem, już bez względu na płeć, byłoby 0,8 promila.

Dowód rejestracyjny i depilacja na mokro. Takie problemy trapią Polaków! Ostatnio zwróciliśmy się do czytelników z apelem, byście informowali nas o najbardziej frustrujących was patologiach dotyczących przepisów ruchu drogowego i sytuacji zmotoryzowanych w Polsce. Prośba spotkała się z ciepłym przyjęciem – naszą redakcyjną skrzynkę zasypały listy od – mniej lub bardziej – oburzonych obywateli nadwiślańskiej krainy mlekiem i miodem płynącej... Niektóre z nich były krótkie, acz treściwe. Szczególnie przypadł nam do gustu chociażby ten, który – jak sądzimy – nie wymaga komentarza. „Oboje z żoną pracujemy od 15 lat. Nie stać nas na zakup nowego auta, podobnie jak większość rodzin w Polsce. To jest największa patologia motoryzacyjna!”. Inny czytelnik zwracał uwagę na – zupełnie niezrozumiałe – dzielnie użytkowników dróg na lepszych i gorszych, z uwagi na ich sposób przemieszczania się. „Przepisy powinny być spójne, jednakowe i obowiązywać wszystkich. Nie może być tak, że są one różne dla różnych uczestników ruchu. Przykładowo – jadąc samochodem mam obowiązek wyprzedzać rowerzystę w odległości – co najmniej – 1 metra. Ten sam

Lider partii KORWiN, która według sondaży ma poważne szanse na wejście do parlamentu, wysunął tezę, że w niewielkich dawkach alkohol nie otumania, a przeciwnie – poprawia refleks i działa pobudzająco. Argumentował, że większe niebezpieczeństwo na drogach powodują kierowcy niewyspani, pod wpływem narkotyków czy flirtujący podczas jazdy z pasażerką. Stwierdził, że 98 proc. wypadków drogowych powodują kierowcy stuprocentowo trzeźwi. Sięgnął też po przykład z antypodów twierdząc, że w Australii zgodnie z prawem prowadzić samochód może nawet „najbardziej ubzdryngolony kierowca”. Musi tylko jechać powoli, maksymalnie 30 kilometrów na godzinę, poboczem i włączyć światła mijania. No tak... W Krakowie dwaj miejscowi samorządowcy oraz kandydujący do Sejmu szef Platformy Obywatelskiej w Małopolsce Grzegorz Lipiec zaproponowali rewolucyjne zmiany w obowiązującej w tym mieście strefie płatnego parkowania. Otóż zostałyby w niej wydzielone i odpowiednio oznakowane trzy rodzaje miejsc

postojowych: przeznaczonych, a – tylko dla mieszkańców najbliższej okolicy, wyposażonych w specjalne identyfikatory, b – dla pozostałych osób zameldowanych w Krakowie, wreszcie c – ogólnodostępne, na których (i tylko tam) mogliby pozostawiać swoje pojazdy przyjezdni. Takie zróżnicowanie z pewnością spodobałoby się tym, którzy twierdzą, że korki na ulicach Krakowa i ciasnotę na parkingach powodują dojeżdżający do tego do miasta do pracy czy na uczelnie przybysze z sąsiednich powiatów oraz turyści. Postulowane zmiany stanowiłyby zapewne tylko pierwszy krok. Krakowianin krakowianinowi przecież nierówny. W dawnych czasach za pełnoprawnych obywateli miasta uznawało się tylko osoby mieszkające w ścisłym centrum, na obszarze wewnątrz Plant. Teraz też można by wprowadzić zasadę, że zameldowanie zameldowaniem, ale pierwszeństwo w przyznawaniu miejsc parkingowych mają rodowici mieszkańcy Krakowa, a najlepsze z nich otrzymują ci, którzy potrafią udowodnić, że są rodzinnie związani z podwawelskim grodem od co najmniej trzech pokoleń.

MOTORYZACJA I PROBLEMY przepis powinien też obowiązywać rowerzystę! Ci nie muszą jednak zachowywać odległości metra od samochodu i często zdarza się, że jadąc za blisko – urywają lusterka. To samo dotyczy również motocyklistów” – pisał sfrustrowany czytelnik, któremu trudno nie przyznać racji. Rzeczywiście – zgodnie z polskimi przepisami – rowerzysta nie musi zachowywać dystansu 1 m od wymijanego pojazdu, a jedynie – niemierzalną i trudną do zdefiniowania – „bezpieczną odległość”. W połączeniu z brakiem obowiązku posiadania przez cyklistów ubezpieczenia OC, w przypadku szkód, faktycznie rodzi to sporo problemów. Odszkodowania dochodzić można wyłącznie na drodze sądowego postępowania cywilnego, o ile – oczywiście – znamy personalia sprawcy, który – w korku – nie oddalił się z miejsca zdarzenia... Nie zabrakło też zgoła odmiennych głosów. „Z tego, co ja widzę to Wy patologiami nazywacie rowerzystów i najwięcej piszecie o rowerzystach. Udzie la cie miej sca na swoich łamach jakimś zakompleksionym palantom, którzy wylewa ją fru stra cje pi sząc, ja kim to okropnym zagrożeniem są rowerzyści... I z tego Wasz portal jest słyn-

ny” – pi sał w ko re spon den cji do nas autor innego listu. Wyraźne zaznaczenie adresu korespondencyjnego nie uszło też uwadze spamerów. Dzięki nim mogliśmy przekonać się o zaletach „delikatnej depilacji na mokro”, zapoznać się z całą gamą preparatów na powiększenie penisa czy przestudiować ofer ty „wykonania profesjonalnej strony internetowej lub sklepu internetowego”. Inny czytelnik zwracał uwagę, że „Dla wielu kierowców absurdem jest ograniczona (do sześciu) ilość miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym, gdy – w samym dokumencie – spokojnie zmieściłoby się ich nawet osiemnaście!”. To – rzecz jasna – nic innego, jak próba „wyłudzenia” od kierowców dodatkowych opłat za wymianę dowodu (około 100 zł). Na szczęście autor listu przypomina, że zapędy urzędów sięgających do waszych kieszeni można ograniczyć. „Osobiście zawziąłem się i od szeregu lat nie wymieniam dowodu rejestracyjnego, tylko korzystam z pisemnego druku o wykonaniu przeglądu. To jest nieprawidłowość, ale policji oświadczam, że nie stać mnie na fanaberie... Żadna instytucja w Polsce nie raczy się zająć powyższym tematem” – czytamy w dalszej części wypowiedzi. Oprócz tych paru, przytoczonych wyżej, listów do naszej redakcyjnej skrzynki trafiło też wiele innych, które zasługują na szczególne, osobne potraktowanie. Dotyczą one m.in. skandalicznego zachowania ubezpieczycieli, szeroko pojętych kwestii drogowego bezpieczeństwa, czy – poruszanego już na naszych łamach – tematu bagażników rowerowych i dodatkowych tablic rejestracyjnych. Obiecujemy, że każdym z nich zajmiemy się w osobnym materiale! Poboczem.pl

13

NASZA MOTO DZIEWCZYNA To samo dotyczy turystów, choć w ich wypadku należałoby sięgnąć po mechanizmy rynkowe. Najatrakcyjniejsze miejsca parkingowe – położone najbliżej zabytków, bezpieczne, zacienione – zostałyby zaliczone do kategorii S, a ich zajęcie wymagałoby uiszcze-

nia specjalnej opłaty, oczywiście znacząco wyższej od standardowej. Jako się rzekło do wyborów coraz bliżej. Z niecierpliwością czekamy na kolejne inicjatywy, które mają uszczęśliwić zmotoryzowanych Polaków.

LOKALNE PEREŁKI

GIŻYCKIE ZAKŁADY MLECZARSKIE DOROBIŁY SIĘ PIĘKNEGO PARKINGU. NIESTETY NIE WIE O TYM TEN KIEROWCA MOŻE STRAŻ MIEJSKA OTWORZY MU OCZY!

CHOĆ MIEJSCA OBOK BYŁO SPORO TO NA TRAWNIKU SAMOCHODOWI JEST WYGODNIEJ.


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

n OGŁOSZENIA DROBNE

- Pielgrzymka do Częstochowy.

- Odwróć się i zdejmij majtki! - Nie, Leszek, nie chcę w dupę! - Nie bój się, Sylwia, to nie boli. - A Ksenia mówiła, że boli! - Ksenia się wierciła, nie mogłem trafić to i może zabolało. - Leszek... Wstydzę się. - Sylwia, znamy się przecież do lat... Przecież nie możesz się mnie wstydzić, Sylwia! - To zamknij oczy, Leszek! - Jak zamknę, to nie trafię! - Leszek, to weź jakoś... inaczej! - Inaczej, inaczej! Otwórz usta! Weź do buzi, łyknij! A teraz idź do poczekalni i powiedz, żeby weszła następna. Pierdzielone baby, jak się one tej szczepionki od grypy boją! Tylko: ’tabletka’ i ’tabletka’. Warzywniak. W kolejce stoją trzy młode kobiety. Sprzedawczyni do pierwszej: - Co podać? - Ogórka długiego i cienkiego. Zapakowało, strzepnęła pieniądze do kasy i do następnej: - A dla pani? - Ogórka krótkiego i grubego. Zważyła, zapakowała, strzepnęła banknot i do ostatniej: - A dla pani jakiego ogórka? - Obojętnie, robię sałatkę. Firma Whirlpool chciała zdobyć ukraiński rynek, a w związku z tym, że reklama to klucz do sukcesu, amerykańscy specjaliści od reklam zaprosili do siebie ukraińskich filmowców, aby pokazać jak się robi reklamę. Zaprosili ich do kina i puścili film. Na pierwszym kadrze widać super nowoczesny wieżowiec, dalej kamera zagląda do jakiegoś pokoju, całego białego, w którym na środku stoi piękna nowa pralka Whirlpool. Kolejna scena przedstawia jak do tego pokoju wchodzi wyluzowany Amerykanin pięknej budowy ciała, rozbiera się do naga i ubrania wkłada do pralki, następnie do tegoż pokoju wchodzi piękna kobieta, która również się rozbiera, nastawiają program prania i na tej pralce bara - bara. Ostania klatka przedstawia napis: - ”PRANIE Z WHIRLPOOL TO CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ” Amerykanie zadowoleni z siebie, że taką fajną reklamę zrobili, mówią do Ukraińców: - Teraz wasza kolej. Zrobicie reklamę na bazie tego, ale z uwzględnieniem tradycji waszego kraju, żeby było u was zrozumiale. Za kilka miesięcy przychodzi zaproszenie dla amerykańskich specjalistów na projekcje reklamy do Lwowa: Pierwszy kadr przedstawia z lotu ptaka Dniestr i stepy wokół rzeki. Następnie kamera

zbliża się i u wód Dniestru pokazuje Maszę, która schylona, kijanką pierze bieliznę. Następny kadr pokazuje jadącą sotnię Kozaków brzegiem rzeki. Kolejne ujęcia pokazują radość. Kozaków, którzy zobaczyli Maszę, następne kadry przedstawiają, jak każdy po kolei i na różne sposoby zabiera się za przerażone dziewczę... Ostatni kadr filmu przedstawia ogromny napis: - ”JEBALI, JEBIOT I BUDUT JEBAT, POKA NIE POKUPISZ PRALNOJ MASZINY WHIRLPOOL.” Przed przychodnią zdrowia ustawiły się prostytutki. Właśnie tego dnia miały badania okresowe. Na końcu kolejki stanęła stara babcia. Myślała, że to kolejka po cukier w kostkach. Ty też babciu zdziwił się lekarz. Na to babcia: - Stara już jestem, zębów nie mam, ale jeszcze lubię sobie possać. Idą dwa zajączki przez sawannę i widza pasącą się żyrafę. - Wiesz - mówi jeden - chętnie bym ja pociupciał. - Dobrze - mówi drugi - bierz się do roboty. Ja poczekam. Zajączek dobrał się do żyrafy, ale że to trwało dość długo, drugi nudzi się i zaczyna rzucać w głowę żyrafy kamieniami. Żyrafa wzdycha: - Taki mały, a ciupcia, że aż w głowie huczy. Leci sobie komar i głośno bzyka. - Już nigdy nie będę gwałcił robaczków świętojańskich. - Dlaczego?- zainteresował się drugi. - Bo przed chwilą pomyliłem jednego z iskrą od parowozu! Co to jest: Długie, śpiewające i srające po krzakach?

Janek chrześcijanin jest bliski śmierci. Rodzina wezwała księdza. Ksiądz stanął przy łóżku chorego, który nie mówił. Ksiądz rozpoznał, że Jasiek gestykuluje, aby dano mu coś do pisania. Dał mu więc kartkę papieru i długopis. Jasiek coś napisał na kartce, którą ksiądz schował do kieszeni. Po kilku dniach odbył się pogrzeb, po którym ksiądz przypomniał sobie o kartce od Jaśka. Podszedł więc do rodziny i powiedział: - Przed śmiercią Jasiek dał mi kartkę, na której coś napisał. Jeszcze jej nie czytałem ale znając go dał nam na pewno jakieś słowa natchnienia. - Proszę przeczytać - prosi rodzina. - Oto i one: ”Dupku stoisz na mojej rurce od tlenu”. Biegnie kromka chleba, taka zdyszana a za nią cała Rumunia, która wyciąga do niej ręce. Kromka napotyka schabowego i mówi: - Schabowy ty spieprzaj bo Cię zjedzą! - Coś ty, mnie tu nie znają. Przepis na jajecznicę po studencku: - Otwierasz lodówkę. - Drapiesz się po jajkach. - Zamykasz lodówkę. Przy konfesjonale dziewczyna spowiada się i słychać cichy głos księdza: - Pamiętaj siostro, że grzeszyć można również myślami. - Tak, proszę księdza, ale co to za przyjemność. U bacy turysta się drapie, Baca zauważając to pyta: - No cóż panocku wsiura was ugryzła? - Nie w plecy. Blondynka w autobusie kasuje 4 bilety. Facet obok się pyta: - Po co kasuje pani 4 bilety? - Pierwszy na drogę, drugi gdybym zgubiła pierwszy, trzeci gdybym zgubiła drugi a czwarty gdybym zgubiła trzeci. - A co jak zgubi pani czwarty? - Mam miesięczny. Mężczyzna drogim autem parkuje w zakazanym miejscu. Wysiada i idzie od razu do sklepu. Podchodzi do lady i mówi: - Poproszę 3 prezerwatywy. Nagle z samochodu wysiada niepełnoletnia, ładna dziewczyna i mówi: - Jeszcze paczkę chipsów proszę księdza.

n NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

MAZURSKI GONIEC

400 LAT

WIDOK NA MIASTO Z REJONU WIEŻY CIŚNIEŃ

15

MIASTA


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.