Goniec Mazurski 357

Page 1


2

PEREŁKI

MAZURSKI GONIEC

MAZURY AIRSHOW 2015 Znana wszystkim i niezwykle lubiana impreza Mazury AirShow 2015 jest już za nami. To takie uroczyste posumowanie sezonu letniego, gdyż ani przed ani po 1 i 2 sierpnia nie zobaczymy tylu ludzi na giżyckiej plaży czy na molo. Było Was sporo, delikatnie licząc dobrych 6 – 7 tysięcy, w końcu, są to jedyne w naszym regionie pokazy lotnicze które można oglądać bezpłatnie. To już 16 impreza o tej nazwie na naszym giżyckim niebie. Choć wcześniej nazywał się Festynem Lotniczym Mazury, to dziś łączymy to w jedno – Mazury AirShow. Początek tegorocznych pokazów zapowiadał się kiepsko, paskudna pogoda na lotnisku w Wilamowie nie wróżyła niczego dobrego. O 17.00 odbyła się odprawa, którą to dość poważnie zakłócił swoim przylo-

tem Uwe Zimmermann swoją Extra 200S. Niesamowity gość! Złamał wszelkie „lotniskowe normy przyzwoitości”, co tam regulaminy, ważny jest przekaz – latam więc żyję, a ten gość nie ma już naszych lat. Ryk silnika na trzech mertach od murawy lotniska, figury akrobacyjne nieco wyżej i powrót nad ziemię z odpalonymi markerami dymnymi. Cichutko sobie pomyślałem – może ten gość da przykład innym pilotom na pokazach. Niestety, reszta pilnowała regulaminu, choć zapraszani byli przez radio o zbliżenie się do strefy plaży. Dalsza część odprawy podobna do poprzednich, końcówka także, zawsze mam problematyczne pytanie, tym razem o zgodę na robienie zdjęć i filmowanie w wysokości kilkunastu metrów, poza strefą lotów. Oczywiście niezrozumiała

odmowa oparta na regulaminie. Cóż, nie jestem Uwe Zimmermannem, nie mogę złamać wydumanych zasad bo mnie aresztują. Uwe nawet na pokazach miał to w tyłku i zszedł poniżej wszelkich norm. Podczas lotniczej imprezy towarzyszyło mi troje partnerów: Urszula Stańczuk – Kamińska znana Wam z relacji zdjęciowych ostatniego rajdu samochodowego, Magda Kozłowska jako operator lotniskowy i najnowszy model Hyundaia Tucson limitowanej serii Tour de Pologne. Miłe towarzy-

PIERWSZY RAZ OD 100 LAT NA NIEBIE DAWNYCH PRUS FOKKER E III

stwo, zainteresowane tematem techniki lotniczej, spragnione wiedzy o poszczególnych typach samolotów. Jak w latach poprzednich, prezes Aeroklubu Krainy Jezior Stanisław Tołwiński nadal cieszy się wielkim wzięciem tam wysoko w chmurach, gdyż pogoda dopisała, może zna jakieś meteozaklęcia? Zapraszam na relację zdjęciową z imprezy Mazury Air-

ODPRAWA LOTNISKO WILAMOWO K. KĘ̂TRZYNA


PEREŁKI

Zrealizowaliśmy 17-stą edycję mazurskich pokazów lotniczych, przy wymiernym wsparciu materialnym samorządu województwa, miasta Giżycko i Gminy Giżycko. Wsparcie informacyjno-promocyjne i logistyczne otrzymaliśmy również od wielu samorządów z terenu Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Swój udział w zabezpieczeniu obecności ekip lotniczych na Mazurach mają również niektóre hotele (z Giżycka, Kętrzyna, Rynu, Mrągowa, Mikołajek) oraz kilku przedsiębiorców z Giżycka. Najistotniejszym jednak czynnikiem fenomenu organizacyjnego Mazury AirShow 2015 byli wolontariusze (ofiarni społecznicy), którzy swoje umiejętności, doświadczenie i aktywne zaangażowanie postawili do mojej (jako organizatora) dyspozycji. Uczynili to by jak najlepiej służyć regionowi i misji publicznej kreowanej najważniejszym wydarzeniem w naszym regionie. Wszystkim należą się słowa podziękowania (będą zrealizowane formalnymi aktami) ale aktywna postawa wielu społeczników (bez których nie byłoby Mazury AirShow 2015) upoważnia mnie do podjęcia inicja-

tywy zmierzającej do tworzenia, kreowania dobrze zrozumianej mody na aktywność obywatelską. Aktywność mającą znaczenie dla regionu, powiatu, gminy, miejscowości, osiedla, bloku czy najbliższego środowiska. W tym celu by wywołać „społeczne wrzenie i szeroką dyskusję” w załączeniu przesyłam list otwarty w sprawie „Porozumienia Obywatelskiego dla… Mazur” i mam nadzieję jak najszerszą jego upowszechnienie na portalach oraz w lokalnych mediach, za co z góry dziękuję!!! Proszę więc o wsparcie mojej idei wieloletnich i konsekwentnych działań na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Chciałbym się przyczynić i wierzę, że będą następowały zmiany (wprawdzie wolno), w których obywatel będzie partnerem władzy a nie tylko petentem. Chciałbym aby świadomy obywatel był kreatorem aktywnych postaw w swoim najbliższym środowisku i miał z tej postawy wiele satysfakcji oraz uznania społecznego. Z wyrazami szacunku, Stanisław Tołwiński Organizator „Mazury AirShow” Prezes AKJ

MAZURSKI GONIEC

3


4

ZNANE I NIEZNANE

MAZURSKI GONIEC

STRONGMAN W GOŁDAPI

Amatorskie zawody STRONGMAN w Gołdapi odbyły się 26.07 na placu w centrum miasta o godzinie 15.00 pogoda jak i kibice dopisali. Na start stanęło 8 zawodników z różnych miast w tym dwóch zawodników z Giżycka, Artur Masiak (Meritum Bank) Giżycko, Szymon Szymański Giżycko najmłodszy i najlżejszy zawodnik w zawodach StrongMan w Gołdapi który od 2 lat trenuje z Arturem sporty siłowe.

Szymon dzielnie walczył w każdej konkurencji, mówią koledzy, przeciągnął do samego końca Tira o wadze 7,5 tony, oponę 340 kg i kowadło 190kg lecz konkurencja łączona pokonała zawodnika Yoko i walizki. Gratulujemy Szymonowi za start i za walkę z zawodnikami ważącymi nawet o 20kg więcej. Artur Masiak zajął 7 miejsce, Szymon Szymański 8 miejsce Gabriel Zborowski sędzia główny w Amatorskich

zawodach StrongMan Gołdap Zawodnicy zmierzyli się w konkurencjach. Walizki 120 na ręke + yoko 280kg Zegar 270kg Kowadło 190kg+ opona 340kg Konkurencja łączona beczka + axel + belka Przeciągniecie tira 7,5 tony 8 sierpnia na zaproszenie organizatora jedziemy do Bytomia na Amatorskie zawody StrongMan – mówi Artur Masiak.

ZMIANA NA STANOWISKU DOWÓDCY „ZAWISZAKÓW” 30 lipca odbyło się przekazanie obowiązków dowódcy 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. W czwartek, 30 lipca, w obecności Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Mirosława Różańskiego, Dowódcy 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej gen. dyw. dr Leszka Surawskiego, przedstawicieli władz samorządowych, dowódców i komendantów jednostek i instytucji wojskowych oraz służb mundurowych, a także kombatantów i weteranów oraz żołnierzy i pracowników wojska, gen. bryg. Sławomir Kowalski przekazał obowiązki dowódcy 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Nowym dowódcą „Zawiszaków” został płk Jan Rydz. – Drodzy Zawiszacy. Dzień pożegnania jest najlepszą okazją aby podziękować wszystkim żołnierzom i pracownikom wojska za ofiarną służbę i pracę, za wzorowe wypełnianie obowiązków, za starania i wysiłek, aby Nasza brygada cieszyła się społecznym zaufaniem i była traktowana przez przełożonych, jako najwyższej rangi partner – powiedział gen. bryg. Sławomir Kowalski zwracając się po raz ostatni do żołnierzy i pracowników wojska brygady. W swoim przemówieniu podziękował za współpracę również przełożonym, władzom samorządowym i, przede wszystkim, wszystkim przyjaciołom i sympatykom brygady. Podczas uroczystości zdający obowiązki dowódcy brygady gen. bryg. Sławomir Kowalski przekazał swemu następcy, płk. Janowi Rydzowi, sztandar oraz proporzec rozpoznawczy 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Obaj oficerowie złożyli również podpisy na protokołach zdania i objęcia obowiązków dowódcy brygady. Uroczystość zakończyła defilada pododdziałów. Płk dypl. Jan Rydz (ur. 1967 r.) jest absolwentem WSOWP w Poznaniu (1991), Akademii Obrony Narodowej (1998), Kursu Taktyczno-Ope-

reklama

reklama

racyjnego Integracji z NATO oraz Podyplomowych Studiów Operacyjno-Strategicznych ( P S O S ) . Po ukończeniu szkoły pełnił służbę na stanowisku dowódcy plutonu czołgów w 29. Pułku Zmechanizowanym i 120. Husarskim Pułku Zmechanizowanym. W 1993 r. objął obowiązki dowódcy kompanii czołgów w tymże Pułku. W latach 1994 – 1996 był dowódcą eksperymentalnej kompanii czołgów na PT-91 w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Po ukończeniu AON w 1998 r. przejął obowiązki dowódcy 1 batalionu czołgów w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. Do września 2005 r. pełnił służbę na stanowisku szefa sztabu brygady. Następnie, po ukończeniu PSOS na Akademii Obrony Narodowej, od lipca 2006 r. został wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Od 08.01 do 01.08. 2008 r. pełnił obowiązki dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Po ukończeniu Studium Polityki Obronnej został Głównym Specjalistą w Zarządzie Planowania Rozwoju Wojsk Lądowych (G-5) Dowództwa Wojsk Lądowych. 08 września 2010r. na podstawie Decyzji Ministra Obrony Narodowej nr 1124 objął obowiązki dowódcy 9. Brygady Kawalerii Pancernej im. Króla Stefana Batorego. 30 lipca 2015 roku objął obowiązki dowódcy 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego. Tekst i zdjęcia: kpt. Dariusz Guzenda

Z ŻYCIA GIŻYCKIEGO GARNIZONU


8

LIST OTWARTY W SP RAWIE PROJEKTU „POROZU MIENIE OBYWATELSKIE DLA … MAZUR” To, do czego dążysz, jest w tobie samym; nie szukaj tego na zewnątrz. Immanuel Kant Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zyskaliśmy wielką nadzieję. Demokracja, samorządność i gospodarka rynkowa zdawały się być idealnymi kluczami do lepszej przyszłości regionu obdarzonego takim naturalnym potencjałem jak Mazury. My – ludzie Mazur – uzyskaliśmy po raz pierwszy możliwość poczucia się w pełni gospodarzami swojej ziemi, w sensie historycznym, obywatelskim i ekonomicznym. Pierwsze mazurskie samorządy z dużą energią i optymizmem organizowały życie mikroregionów. Ocknęła się młoda inteligencja – to wówczas powstały tak prężne organizacje jak Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie i Wspólnota Mazurska w Giżycku, których znaczenie dla pobudzenia świadomości regionalnej trudno przecenić. W nieskrępowany sposób rozwinęły działalność stowarzyszenia i związki mniejszości niemieckiej oraz ukraińskiej, wzbogacających kulturową tkankę regionu. Wszyscy byliśmy przekonani, że przyszłość Mazur to ich naturalne, krajobrazowe walory i rozwój turystyki. Dlatego większość samorządowych inicjatyw dotyczyła działań proekologicznych i rozbudowy infrastruktury turystycznej. Mało uwagi poświęcono postępującemu upadkowi miejscowego przemysłu i likwidacji państwowych gospodarstw rolnych. A nawet uznawano w tym kontekście za czynnik naturalny, a nawet sprzyjający. Po 25-ciu latach zdobyte przez nas doświadczenia i mądrość smakują gorzko. Samorządy wobec nikłych dochodów własnych, budżetach opartych w znacznej mierze na subwencyjno-dotacyjnym rozdzielniku, ograniczają się do zaspokajania podstawowych potrzeb lokalnych społeczności, nie znajdując przestrzeni na realizację szerszych wizji rozreklama

IMPREZY

MAZURSKI GONIEC

woju. Najwyższe w kraju bezrobocie, szczególnie w trudnych do restrukturyzacji środowiskach wiejskich w tym popegeerowskich, katastrofalnie zaniża materialny status ludności, co w konsekwencji ogranicza również rozwój handlu i usług. Turystyka – uzależniona od krótkiego sezonu i warunków pogodowych, jak również dynamicznej konkurencji krajów śródziemnomorskich – nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Najgroźniejszym jednak ze zjawisk ostatnich lat na Mazurach jest migracja ludności. W poszu-

kiwaniu pracy i możliwości samorealizacji, zniechęceni brakiem jakichkolwiek perspektyw, wyjeżdżają stąd najbardziej wartościowi, przeważnie młodzi ludzie. Ogołacany coraz bardziej z tego dynamicznego, ludzkiego potencjału region będzie jałowiał i zapadał się w coraz większą peryferyjność. W tej niełatwej sytuacji postępujemy tak, jakby w 1989 r. nic się nie zmieniło. Wsłuchujemy się w obietnice polityków, oczekujemy zewnętrznych decyzji, dotacji... Zbankrutowaną ideologię poprzedniej epoki zastąpiła wiara, iż wszystko zmieni na lepsze nasz akces do Unii Europejskiej. Spłynie strumień pieniędzy i inwestycji, a wszyscy mazurscy rolnicy będą produkowali w agroturystycznych gospodarstwach zdrową żywność. Możemy się takim oczekiwaniem znowu mocno rozczarować!!! Być może banałem trąci stwierdzenie, iż tylko my sami jesteśmy zdolni odmienić swój los, ale właśnie na takiej banalnej prawdzie oparta jest idea funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego. Społeczności, która jest dumna ze swego miejsca na świecie i która – w pełni świadoma własnych braków i zalet -wspólnie, mądrze, acz konsekwentnie buduje swoją przyszłość. Nie ma gotowych i prostych recept na sukces. Przy całym szacunku dla twórców „Strategii rozwoju województwa warmińsko-mazurskiego” jest to jedynie dokument wyznaczający bardzo ogólne kierunki, mocno podtrzymywany unijnymi nadziejami. Lokalnej strategii rozwoju potrzebuje każda gmina, miasto i powiat. I nie powinny one powstawać na zlecenie w naukowych pracowniach i urzędniczych gabinetach, lecz bardziej wynikać ze społecznej dyskusji. Najlepszymi ekspertami w naszych sprawach musimy być my sami. Nikt inny tego za nas lepiej nie zrobi. Dopiero z sumy takich dyskusji i wniosków może się zarysować realny i konstruktywny program rozwojowy całych Mazur. Wierzę, że mazurskie społeczeństwo jest na tyle doświadczone i dojrzałe, aby wykorzystać możliwość obywareklama

telskiej dyskusji i porozumienia w duchu regionalnym, ponad podziałami światopoglądowymi, politycznymi i majątkowymi. W oparciu o tę głęboką wiarę pragnę zainicjować powołanie do życia formuły wspólnego porozumiewania się i obywatelskiej dyskusji w ramach inicjatywy regionalnej pn. „Porozumienie Obywatelskie … dla Mazur” jako inicjatywy otwartej. Porozumienie Obywatelskie … dla … mojej wioski, Miasta, Gminy, Powiatu a wszystko ze skutkiem dla całego Regionu. Nie chodzi o mobilizacje we wszystkich sprawach które nas mogą dotyczyć ale o inspirację by ważnych spraw obywatelskich nie zostawić wyłącznie lokalnym władzom, wybranym na kadencję. W społeczeństwie obywatelskim nawet dopilnowanie jednej sprawy jest i zawsze będzie konkretną cząstką wkładu (obywatela, inicjatywnej grupy obywatelskiej) w świadome i konstruktywne współ rozwiązywanie spraw-problemów lokalnej społeczności. Porozumienie Obywatelskie … to również społeczna płaszczyzna (ponad politycznymi podziałami) oceny skuteczności realizacji programów wyborczych (wybranych władz, Wójta, Burmistrza czy Starosty) i bieżącego domagania się wykonania zaciągniętych wobec wyborców zobowiązań. W swym zasadniczym zamiarze, współdziałanie partnerskie (do lokalnej władzy) konstruktywnie krytyczne ale nie tylko jako wyborca a potem petent zdany na „łaskawość” wybranych przedstawicieli Gminy, Miasta czy Powiatu. I na pewno nie będzie to żadna organizacja z listami członków i składkami – raczej płaszczyzna wymiany poglądów i opinii na ważkie dla regionu tematy, ognisko tworzenia lobbingu na rzecz oddolnych, twórczych inicjatyw wsi, gminy, naszego miasta, powiatu czy Regionu. Zapraszam do współpracy wszystkich, dla których pomyślność zarówno własna jak i „Małej Ojczyzny”- wsi, miasta i całych Mazur jest nierozerwalnie ze sobą związana. Z wielką nadzieją zwracam się do młodzieży, która w działalność „Porozumienia Obywatelskiego … dla Mazur” może wnieść dużo energii, innowacyjności i twórczego fermentu. Bardzo liczę na lokalnych przedsiębiorców, którzy w tej rzeczywistości społeczno-politycznej stanowią nową „przewodnią siłę narodu”, wraz z całą odpowiedzialnością z tego faktu wynikającą. Sądzę, że nasz obywatelski wysiłek nieobcy będzie licznym miłośnikom Mazur z całego kraju, którzy zechcą nas wesprzeć swoimi opiniami i radą. Dużą nadzieję pokładam w regionalnych mediach, zwracając się z wielką prośbą o uwagę i przychylność. Osoby, środowiska, organizacje, instytucje zainteresowane moją inicjatywą i pragnące współuczestniczyć w działaniach spontanicznego forum Obywatelskiego Mazur proszę o kontakt pod poniżej zamieszczonym adresem. Stanisław Tołwiński ul. Olsztyńska 15 A 11-500 GIŻYCKO s.tolwinski@lotniskoketrzyn.pl


IMPREZY

DOŻYNKI GMINNE – 30.08.2015 R. 12:00 UROCZYSTA MSZA ŚWIĘTA – KOŚCIÓŁ W BYSTRYM 13:00 – 13:30 CZĘŚĆ OFICJALNA 13:30 – 13:50 JARZĘBINY I MAZURSKA KAPELA LUDOWA 13:50 – 14:00 DZIECIĘCY ZESPÓŁ „OLWERS” GOKIR WILKASY 14:00 – 14:40 ZESPOŁY TANECZNE GOKIR WILKASY

reklama

MAZURSKI GONIEC

9

14:40 – 15:00 OGŁOSZENIE WYNIKÓW KONKURS NA WIENIEC DOŻYNKOWY 15:00 – 15:45 POKAZ HODOWCÓW KONI 15:45 – 17:00 KONKURSY DOŻYNKOWE „TURNIEJ SOŁECTW” 17:00 – MECZ PIŁKI NOŻNEJ „RADNI VS SOŁTYSI” 18:00 – 19:30 GWIAZDA WIECZORU ELENA RUTKOWSKA Z ZESPOŁEM CYGAŃSKIE CZARY 19:30 – 23:00 ZABAWA TANECZNA Z ZESPOŁEM „MAGNESS”


MOTORYZACJA

MAZURSKI GONIEC

13

HYUNDAI TUCSON Na ostatnich pokazach lotniczych Mazury Airshow 2015 towaszyszył mi, oprócz przesympatycznych i uroczych wielbicielek mechaniki i lotnictwa, on Hyundai Tucson. Hyundai Tucson, najnowszy SUV marki Hyundai i jednocześnie następca Hyundaia ix35 w specjalnej limitowanej wersji Tour de Pologne. Dealer giżyckiego Autosalonu Eucar Olga Puzio przekazując w moje ręce to dość wielgaśne auto oczywiście wspomniała i zademonstrowała jego zalety. Czego tam nie ma: panoramiczne okno dachowe, skórzana tapicerka, podgrzewane i wentylowane fotele, system monitorowania martwego pola (BSD), ostrzegania o ruchu poprzecznym przy jeździe tyłem, utrzymywania pasa ruchu (LKAS), a także aktywna maska. Inne, istotne elementy to: światła mi-

jania wykonane w technologii LED, nawigacja z radiem cyfrowym DAB i ośmiocalowym ekranem dotykowym, dostępna z programem darmowych aktualizacji Map Care. Ciężko było wszystko to w kilka minut ogarnąć, ale ważne jest, że toczyło się auto nienagannie i w kierunku lotniska Wilamowo. Nowy rozdział postanowiono zaakcentować nową-starą nazwą Tucson (tak ten model nazywa się m.in. w USA, wcześniej w Europie), na dobre rezygnując z oznaczenia ix35. Samochód, tak jak pozaprojektowano przednika, po europejsku, w czym swój duży udział ma niemiecki oddział koncernu. No i tu widać znajome kształty BMW i Audi, podobne przetłoczenia, niemiecki designer niezbyt wysilał się przed ekranem monitora. Samochód prezentuje się atrakcyjnie

NASZA MOTO DZIEWCZYNA i świeżo, wygląda zupełnie inaczej niż ix35. Przód jest masywny z charakterystyczną sześcio-

kątną atrapą chłodnicy. Z tyłu zauważymy lampy, przypominające te z modelu i20. Nadwozie ma wyważone proporcje, jest nieco dłuższe od poprzednika i ma większy rozstaw osi (pozostałe wymiary są zbliżone). Zupełnie nowa jest płyta podłogowa. To sprawiło, że Tucson jest przestronny w środku. Pasażerowie mają więcej miejsca niż w ix35, ale, zmalał nieco bagażnik. Kiedy zasiadamy za kierownicą wnętrze samochodu jest troszkę smutne, ciemne, brak koloru jaśniejszego, nie widać tu kobiecej ręki i oka. Skoro jesteśmy przy kokpicie, to warto nadmienić, że jest on czytelny i uporządkowany. Mimo wielu przycisków obsługa poszczególnych funkcji nie sprawia problemów. Jakość materiałów wykończeniowych jest dobra z tym wcześniej opisanym smutkiem. Do pierwszej jazdy przypadł mi egzemplarz z najmocniejszym silnikiem benzynowym. Ma zaledwie

1,6 litra pojemności, ale dzięki turbodoładowaniu generuje 177 KM i 265 Nm. Co ważne maksymalny moment obrotowy uzyskiwany jest w szerokim zakresie obrotów 1500-4500 obr./min., zwiększając elastyczność. Nowy silnik zapewnia bardzo dobre osiągi. Tucson, mimo sporej masy (bogato wyposażona wersja 1.6 T-GDI DCT 4x4 przekracza 1,6 tony), potrafi przyspieszyć od 0 do 100 km/h w 9,1 sekundy. To też zasługa opcjonalnej dwusprzęgłowej skrzyni biegów DCT, szybko zmieniającej przełożenia i nie zwiększającej spalania, jak miało to miejsce w przypadku klasycznego automatu w ix35. Zużycie paliwa i tak nie jest niskie z tym silnikiem. Producent podaje, ze w trybie mieszanym na przejechanie 100 km wystarczy ok. 7,5 l benzyny, ale masa i turbo robią swoje. W rezultacie komputer pokładowy wskazywał 10 – 11 l/100 km. Pod europejskiego klienta zestrojono rów-

nież zawieszenie (z przodu kolumny McPhersona, z tyłu wielowahacz), co oznacza, że Tucson nie przechyla się zbytnio w zakrętach. Można nim bez przerażenia pojechać trochę szybciej niż pozwalają przepisy, ponieważ auto zachowuje się stabilnie. Niestety na nierównej nawierzchni cierpi na tym komfort jazdy, a dobrych dróg w naszym rejonie mamy niewiele. Hyundai Tucson jest niemal pod każdym względem lepszy od ix35. Niestety trzeba będzie za niego więcej zapłacić. Polskie ceny ogłoszono, wcześniej przedstawiciele Hyundaia mówili, że nowy Tucson w zależności od wersji będzie do 10 proc. droższy od swojego poprzednika. Niestety, nie będzie to 10% a znacznie więcej. Za wyższą jakość trzeba płacić, w edycji limitowanej około 160 tysięcy, poza tym swoje kosztują nowe systemy bezpieczeństwa, a wyposażenie standardowe ma być bogate.


14

HUMOR

MAZURSKI GONIEC

CZASAMI GOŁO ALE NA WESOŁO

n OGŁOSZENIA DROBNE

– Oooh! Jedna: – Hihi! – Była pęknięta... Wszystkie siostry: – Hihi! Jedna: – Oooh!!!

Jaki mięsień najbardziej pracuje podczas stosunku płciowego? – Mięsień odbytu – żeby nie zesrać się ze szczęścia. Mężczyzna już bardzo długo kocha się z niezwykle namiętną i wygimnastykowaną blondynką. Zmęczony i spragniony przeprasza ją na chwilę i wychodzi do kuchni. W lodówce jest tylko mleko. Nalewa sobie szklankę i zaczyna pić. Czuje jednak, że jego kogucik jest rozgrzany niemal do czer woności, aby więc sobie ulżyć, wkłada go na chwilę do szklanki z mlekiem. W tym samym momencie wchodzi blondynka. – Ach, a ja zawsze zastanawiałam się, jak wy go napełniacie... Pewna para, która wybrała się na wystawę malarską, zatrzymała się na dłużej przy jednym z obrazów. Obraz przedstawiał trzech bardzo czarnych i kompletnie nagich mężczyzn: dwóch miało czarne penisy, ale ten środkowy – różowego. W czasie gdy tak stali zastanawiając się nad symboliką dzieła podszedł do nich autor – Irlandczyk. – Mogę wam pomóc z tym obrazem? Jestem tym, który go namalował. – Bardzo nam się podoba to dzieło, ale kompletnie nie rozumiemy dlaczego namalowałeś trzech Murzynów na ławce i środkowy ma różowego penisa podczas gdy dwaj pozostali mają czarne. – Oo... Zinterpretowaliście mój obraz zupełnie niewłaściwie... To nie są Murzyni, to są irlandzcy górnicy, a ten pośrodku był na lunchu w domu... Trzech kolegów spotkało nad Morskim Okiem trzy wyposzczone turystki: telefonistkę, ekspedientkę i nauczycielkę. Skorzystały z zaproszenia na noc. Nazajutrz koledzy opowiadają o przebytej nocy: – Mnie źle poszło – mówi pierwszy – moja telefonistka była bardzo nerwowa, co chwila przerywała połączenie. – Mnie poszło gorzej – mówi drugi – kiedy przyszło co do czego, ona mówi: „Towar przygotowany, proszę zapłacić, w przeciwnym wypadku go nie wydam!”. – To wszystko nic – mówi trzeci – kiedy już zrobiłem co było w mojej mocy, ona mówi: „A teraz proszę powtórzyć wszystko bez pauz i bez stękania!”. Są trzy etapy seksu: Pierwszy to tak zwany SEKS DOMOWY, podczas którego stosunki nowożenców odbywają się często i w różnych miejscach, np. w kuchni, w gościnnym, na podłodze, w wannie itd. Następnie przychodzi etap zwany SEKSEM SYPIALNIANYM podczas którego stosunki

płciowe odbywają się regularnie i jak sama nazwa wskazuje w sypialni. Z czasem, nieubłaganie pojawia się trzeci etap zwany SEKSEM PRZEDPOKOJOWYM. Podczas tego etapu małżonkowie mijają się sporadycznie w przedpokoju mówiąc: „Pieprz się”. Jedzie sobie facet drogą i nagle widzi szyld „DOM PUBLICZNY SIÓSTR SZARYTEK”. Zaciekawiony skręca w podanym kierunku i zatrzymuje samochód przed klasztorem. Wchodzi do środka i pyta pierwszej napotkanej zakonnicy (bardzo pięknej oczywiście): – Siostro ja w sprawie ogłoszenia... – A tak, tak synu. Zostaw tu 100 złotych i wejdź w tamte drzwi. Facet zrobił jak siostra kazała. Otwiera drzwi i widzi siedzącą na krześle bardzo piękną, blond włosą siostrę. Habit ma ona podciągniety tak że widać jej długie nogi. – Siostro ja w sprawie ogłoszenia... – A tak, tak synu. Zostaw tu 100 złotych i wejdź w tamte drzwi. Facet otwiera kolejne drzwi, a tam siostra brunetka. Habitu już wcale nie ma tylko piękną czerwoną bieliznę. – Siostro ja w sprawie ogłoszenia... – A tak, tak synu. Zostaw tu 100 złotych i wejdź w tamte drzwi. Facet wchodzi, drzwi się nagle za nim zatrzaskują, on oszołomiony odwraca się i widzi za sobą na drzwiach ogromny napis: „WŁAŚNIE ZOSTAŁEŚ WYDUPCZONY PRZEZ SIOSTRY SZARYTKI!” W zakonie siostra przełożona zwołuje zebranie i mówi: – W zakonie był mężczyzna... Wszystkie siostry: – Oooh! Jedna: – Hihi! – Znaleziono prezerwatywę... Wszystkie siostry:

Leży sobie gościu na plaży, podchodzą do niego jakieś ekstra laseczki w strojach bikini i jedna mówi: „jak puścisz bąka, to ściągamy staniki”. Gość zdziwiony troszkę, niemniej bonga sprzedał. Dziewczyny zgodnie z umową ściągnęły staniki. Pojawiła się następna propozycja: „jak jeszcze raz puścisz bąka, to ściągamy majtki”. Gość: prrrruuuuuukkk. „A teraz jak puścisz serię bąków, to będziesz mógł nas podotykać”. No to gościu: prrruk, prrrruuuuuuk, brrrrruk, pruk, pierrrrrd i nagle słyszy: „Kowalski, nie dość, że śpicie na zebraniu, to jeszcze pierdzicie!” Żona w czasie stosunku pyta się męża: – A jeśli urodzi nam się dziecko, to jak damy mu na imię? Mąż bierze prezerwatywę i robi jeden supełek, drugi, trzeci, po dwudziestym mówi: – Jeśli się stąd wydostanie, to nazwiemy go MacGaywer. Do seksuologa przychodzi para w podeszłym wieku. – Czym mogę Państwu służyć? – Pyta doktor. Starszy pan mówi: – Czy Pan doktor nie zechciałby popatrzeć jak odbędziemy stosunek? Doktor spogląda na nich zaskoczony, ale wyraża zgodę. Kiedy para skończyła, doktor mówi: – Nie widzę żądnej nieprawidłowości w Państwa stosunku. Para płaci za wizytę 50 dolarów i wychodzi. Identyczna sytuacja powtarza się przez kolejne parę tygodni. Wreszcie doktor nie wytrzymuje i pyta: – Co dokładnie chcecie znaleźć? – Niczego nie chcemy znaleźć, Panie doktorze, odpowiada starszy Pan. – Ona jest mężatką, wiec nie możemy pójść do niej. Ja jestem żonaty, wiec nie możemy pójść do mnie. W Holiday Inn karzą płacić 90$, w Hiltonie 108$. U Pana robimy to za 50$, z czego kasa chorych zwraca mi 43$. Na balkonie w bloku opala się piękna naga kobieta. Nagle z góry zjeżdża kartka na sznurku. Na kartce jest napisane: „Jeśli chcesz się ze mną kochać pociagnij 2 razy, jeśli nie pociagnij 50 razy z czego ostatnie 10 bardzo szybko.”

n NASZA WALENTYNKA


NASZE MIASTO

ROZMOWA NIE DOKOŃCZONA…

Na Wieży Ciśnień Henryka Górnego umieściłem dokumenty dotyczące naszego lokalnego życia, z lat między innymi przedwojennych. Niewątpliwie przyciągają one uwagę zwiedzających, a zwłaszcza naszych poprzedników mieszkających w ówczesnym Lötzen. Jednym z nich był mieszkaniec naszego grodu, dziś nobliwy Pan, grubo po 80-tce. Nazywa się Heinz Schirrmacher. W Giżycku mieszkał wraz z rodzicami

na ulicy Warszawskiej, wtedy nazywaną Lycker-Straße. Obecnie mieści się tam wielorodzinny budynek nr 36, pobudowany jako zakładowy dla pracowników Żeglugi Mazurskiej. Wraz z nim, w tym samym budynku mieszkał jego przyjaciel Hartmüt Riel. Oczywiście, nawet w tamtych czasach, na całym świecie, większość rodziców starała się robić zdjęcia sowich pociechom. Właśnie takie zdjęcie, dwóch młodych przyjaciół, zrobione zostało w 1943 roku na tle Wieży Ciśnień od strony zachodniej. Pod oknem stała ławeczka. Okno zachowało się do dziś, lecz ławeczki już nie ma. Zdjęcie to jednak ma swoją tajemnicę, do chwili obecnej nie rozwikłaną. Być może uda się ją wyjaśnić w przyszłości. Przechodząc jednak do sedna sprawy warto powiedzieć, że to sielankowe życie młodych mieszkańców Lötzen zostało

brutalnie zniweczone. W dniu 22 stycznia 1945 roku tragizm wojny objął naszych młodzieńców. Z polecania władz wojskowych ich rodziny zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów i udania się w kierunku Zalewu wiślanego. Heinz jadąc na furze, widział jak kilka wozów dalej, jak jego kumpel, tak jak on wciśnięty w zabrane pośpiesznie tobołki odjeżdżał w nieznane. Siarczysty mróz, zadymka, nieprzetarte drogi, zaspy potęgowały nastrój grozy. Dodatkowo kłopoty sprawiał im przeklęty Wehrmacht (Verfluchten Wehrmacht), bowiem oni mieli pierwszeństwo. Ich kolumny były przepuszczane w pierwszej kolejności. Cywile musieli ustępować im przejazdu. W konsekwencji cywilna kolumna została w szybkim czasie podzielona i poszczególne wozy wchłonięte zostały przez kolumny wojskowe. W pewnym momencie Heinz stracił z oczu swojego kolegę,

GIŻYCKO ZE STARYCH ZDJĘĆ

którego wóz zaginął w oddali. Był to ostatni raz jak się widzieli. Nie była to jednak jedyna rozłąka z bliskim. Jego siostra jako, pielęgniarka została zabrana z wojskiem. O jej dalszym tragicznym losie dowiedział się dopiero wiele lat później. Ona miała szczęście dotrzeć na statek szpitalny Gustloff. Jednak dla niej i dla około 9000 ludzi była to w sumie wielka tragedia. W dniu 30 stycznia 1945 statek poszedł na dno, uratowali się nieliczni. Podróż do Pilau (obecnie Bałtyjsk) trwała bardzo długo. Jednak, być może chociaż w tym momencie, ten szczęśliwy los zadecydował, że Heinz wraz z rodziną dotarł do portu i jednym z ostatnich statków udało się im dotrzeć do Niemiec. Z całego dobytku pozostały mu jednie drobne pamiątki. Na drugim zachowanym zdjęciu widać obu chłopców stojących w tym samym miejscu pod Wieżą.

MAZURSKI GONIEC W miarę upływu lata, czas bolesne przeżycia zaciera. Człowiek nie chce wracać do tragicznej przeszłości, jednak w pamięci tego nobliwego seniora nadal pozostaje jego przyjaciel Hartmüt. Trwające długie lata poszukiwania nic nie dały. Jednak Pan Heinz nadal ma nadzieję, że swojego kolegę odnajdzie, że uzyska informacje: co stało się z nim i jego rodziną, po opuszczeniu Lötzen? Czy przeżyli tą wielką tragedię?. To ta niezłomna nadzieja spowodowała, że kierując się odruchem chwili, w prosty sposób (nakleił na kawałku kartonu zdjęcia) zwrócił się za naszym pośrednictwem, aby umieścić jego prośbę na widocznym miejscu w Wieży. Na kartonie napisał: Wo ist Hartmüt Riel? – Gdzie jest Hartmüt Riel? Do chwili obecnej na jego prośbę – apel nie uzyskaliśmy odzewu, ani jakichkolwiek sygnałów o rodzinie Riel. Dodać tylko można, jak udało mi się ustalić, że w Lötzen, takie nazwisko nosił architekt

400 LAT

15

powiatowy, który do 42 roku mieszkał na ulicy Wyzwolenia (Ludendorff-Straße) 3 w domku z nadbudówką przy Mazurskim Banku. T Ten kawałek kartonu z dwoma zdjęciami poza, w sumie nikłą nadzieją Pana Heinza na odnalezienie swojego przyjaciela, wywołuje daleko idące refleksje. Ile takich kartonów pozostawili nasi poprzednicy w różnych miejscach na świecie w celu odnalezienia sowich przyjaciół, bliskich, rodzin. W tym momencie, co wielokrotnie mówiłem, można doszukać się daleko idącej analogi. Ilu naszych krewnych, bliskich, przyjaciół zostało utraconych i do dziś nie odnalezionych, w konsekwencji tej nieludzkiej wojny, skłócającej wiele narodów. Nam pozostaje mieć jedynie nadzieję, że takie konflikty nigdy się nie powtórzą i nie będziemy zmuszeni do opuszczania swojej ojcowizny, swoich domostw, choćby się one nazywały nawet Heimatem czy też Vaterlandem. BOHDAN MAKOWSKI

MIASTA

ZDJĘCIE I MONTAŻ IRENEUSZA BUNKOWSKIEGO WWW.FACEBOOK.COM/GIZYCKOIOKOLICEMAZURY


16

MAZURSKI GONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.