Linia #27 201

Page 1

LEKARZ IDEALISTA • KU LTU RALN I E Z WYPRZED ZEN I EM O PO WI AD AN I E STAN I SŁAWA KO WALEWSKI EG O • O M AZO WSZU


2

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA


BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

3

Autor: Tomasz S. Róg

Związek z teatrem

N

adchodzi czerwiec. Ale to nie czerwcowa Noc Kupały zainspirowała nas do umieszczenia na okładce tego numeru Świętowita. Przyczyną jest niewątpliwe święto Otrębus o którym piszemy na stronie 7. Z młodości pamiętam przełom maja i czerwca jako czas łapania chrabąszczy oraz mile spędzonego czasu w kinie pod chmurką. Może i brakuje w naszej okolicy sali kinowej, ale na pewno nie brakuje już teatru. A dysputa o wyższością teatru nad filmem trwała i trwać będzie jeszcze długo. Nie należy ich oceniać i patrzeć na nie przez pryzmat widza – uczęszczanie na sztuki nie czyni nikogo bardziej kulturalnym – lecz jak na aktorski performers i to w jaki sposób jest odbierany. Patrzymy w kinie na aktorski popis przez szybę, jak dziecko patrzy na lukrowane pałki przez szybę cukierni, natomiast w teatrze obserwujemy grę z lizakiem w ręku. Mówię o tym, ponieważ blisko związana z Miesięcznikiem LINIA grupa aktorska „Teatr na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego” w ramach projektu Wehikuł Teatralny Gminy Brwinów wystawia spektakle w Brwinowie i otaczających go miejscowościach. Już od kilku numerów pojawia się, w materiałach naszego czasopisma, postać Stefana Kiedrzyńskiego, nic w tym dziwnego, budzi on wiele pozytywnych emocji i obszernych dyskusji. Właśnie jedno z dzieł tego płodnego brwinowskiego artysty adaptuje do formy teatralnej reżyser Waldemar Matuszewski. Stawiając, w odczucie redakcji słusznie, na swoich sprawdzonych już podczas adaptacji “Donny Kamelii” aktorów. Wystawianie sztuki w małych miejscowościach zdaje się być kluczowe, bowiem tak jak trupie aktorskiej ze sztuki, tak i obecnym realizatorom i wykonawcom często użycza sali Ochotnicza Straż Pożarna. W sztuce wędrowna grupa teatralna pod STOPKA REDAKCYJNA

przewodnictwem Alfreda Morelskiego przyjeżdża do małej miejscowości aby zaprezentować swoje ostatnie, pożegnalne przedstawienie. Podczas pierwszej sceny główny bohater zawieszając plakat sztuki – który prezentujemy obok, i który wykonał członek redakcji miesięcznika LINIA – spotyka córkę zamożnego właściciela ziemi. Cykl spektakli współfinansowany jest ze środków gminy Brwinów w ramach wspierania organizacji pożytku publicznego. Teatr Na Pustej Podłodze nie po raz pierwszy sięga do brwinowskich i innych lokalnych pisarzy, rok temu zaprezentował wielokrotnie , w różnych miejscowościach adaptację wspomnianej wcześniej „Donny Kamelii” autorstwa Stanisława Kowalewskiego – urodzonego w Brwinowie autora utworów dla młodzieży oraz sztuk scenicz-

nych. Dzięki uprzejmości pani Marii Prosnak-Tyszkowej, siostrzenicy pisarza, mamy okazję zrobić coś, czego na naszych łamach jeszcze nie było. Udostępniamy Wam tekst nigdy nie publikowanego opowiadania pt. "Dom umarłego poety". Przeczytać je możecie na stronie 7. Poruszamy także, od kilku numerów, przy okazji 100 lecia niepodległości Polski, temat Pszczelińskiego kamienia stojącego od ponad stu lat i upamiętniającego śmierć Tadeusza Kościuszki. Dzięki współpracy Gminy Brwinów oraz dyrekcji Centrum Doradztwa Rolniczego, kamień przeniesiono w nowe, honorowe miejsce obok budynku CDR. Ale to nie wszystko co dzieje się w Pszczelinie. Trwa tam nadal porządkowanie terenu oraz prężnie działa Klub Sportowy Pantera-Brwinów. O tym więcej na stronie 5.


4

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

Autor: Tomasz S. Róg

Z wyprzedzeniem S

zczęśliwcy którzy zdołali zakupić bilety, już 22 czerwca, będą mieli rzadką okazję usłyszenia prawdziwych perełek polskiej piosenki literackiej w recitalu Edyty Geppert. Wydarzenie odbędzie się oczywiście w Sali Widowiskowej Zespołu Mazowsze w Otrębusach na Świerkowej.

także najczęściej grywanym komediopisarzem amerykańskim na świecie, przy czym niemal wszystkie jego sztuki zostały przeniesione również na wielki ekran i także w kinie cieszą się dużym powodzeniem. Nie inaczej było z filmową wersją „Dziwnej pary”, w której wystąpili Jack Lemmon i Walter Mathau. W teatrze zobaczą Państwo nasz rodzimy, wspaniały duet komediowy – Artura Barcisia i Cezarego Żaka, którzy wydają się tak różni, jak różni są bohaterowie „Dziwnej pary”.

Co jeszcze możemy zobaczyć w Mateczniku Mazowsze w tym roku, i na jakie wydarzenia warto zakupić bilety? Podpowie Wam poniższy tekst, który przygotowaliśmy wraz z Operatorem obiektu i organizatorem koncertów, spektakli, szkoleń, konferencji i spo- Październik rozpocznie Grupa MoCarta tkań – Restauracją Elita. która 8.10 o godz. 18:00 w ramach jubileuszu 20–lecia zaprezentuje swoje najpopuJuż, lub dopiero – choć wakację zlecą jak larniejsze skecze. Pomimo tak długiego z bicza strzelił – 23 września 2018 roku okresu twórczego, grupa MoCarta nadal Krystyna Prońko - jeden z najbardziej roz- tworzy i ma wiele nowych, zaskakujących poznawalnych głosów polskiej piosenki, pomysłów i skeczy, i bardzo dużo koncertuje znakomita wokalistka jazzowa, zachwyci - zarówno w kraju jak i w świecie. Zaprasza- W swojej dyskografii zespół może pochwalić się aż pięcioma albumami. Do największych nas podczas swojego recitalu my! hitów zespołu należy: „To co chciałbym Ci Jazzujący, kameralny, zaskakujący niezwy- Na dzień 27 października Operator Elita dać”, „Jeden Moment”, „Barcelona” czy przygotował dla Państwa praw- „Szkoła marzeń”. dziwy hit. Koncert akustyczny grupy Pectus – polskiego Zespół, po ogromnym sukcesie koncertów zespołu pop-rockowego zało- akustycznych, zdecydował się nagrać płytę żonego w 2005 roku w Rzeszo- w tym samym brzmieniu. Utwory wykonywie. Zespół składa się wane w takiej wersji brzmią zupełnie inaz czterech braci: Tomasza, czej i nabierają innego znaczenia. Z płytą Marka, Mateusza i Macieja zaznajomimy się już w czerwcu, natomiast Szczepanika. Nazwa zespołu promująca ją trasa koncertowa nie ominie pochodzi z języka łacińskiego Otrębus i sali Widowiskowej Zespołu Mai oznacza „siłę woli, hart ducha zowsze. Koncert, w czasie którego usłyszymy akustyczne wersje najpopularniejszych i upór w dążeniu do celu”. przebojów, już tej jesieni. kłym klimatem i doskonałym wykonaniem koncert, w którym obok piosenek jazzowych takich jak - "God Bless The Child", "Mood Indigo", "Girl From Ipanema", "I Got Rythm", "Autumn Leaves" znajdują się również polskie piosenki jazzowe, m.in.: walczyk z filmu "Halo Szpicbródka", "Biedna", "Szeptem". Program koncertu wypełniają także takie hity jak "Jesteś lekiem na całe zło", "Małe tęsknoty” czy "Niech moje serce kołysze ciebie do snu", a także piosenki z nowego repertuaru Artystki. Artystka wystąpi w towarzystwie Przemysława Raminiaka. W piątek 28 września na deskach sali widowiskowej Teatr Gudejko zaprezentuje legendarny hit Broadway’u: „ Dziwną Parę”. Autor jest jedynym żyjącym pisarzem, który ma na Broadway’u teatr swego imienia. Jest

Bilety do nabycia w Kasie Biletowej Zespołu Mazowsze, tel 22 208 82 00 a także on line: bilety24.pl, kupbilecik.pl, biletyna.pl

Informacje i rezerwacje grupowe: 605 554 891, 519 160 947 zapraszamy na stronę internetowa Operatora Matecznika Mazowsze: elitamazowsze.pl a także na FB facebook.com/elitaoperator/


BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

5

Autor: B. R. Utto

Pantera

Z

„Czarny pas nie świadczy o tym, że stałeś się niezwyciężony… lecz pokazuje, że nigdy się nie poddałeś”

aledwie rok temu pisaliśmy o historii Brwinowskiego Klubu Sportowego Pantera-Brwinów. Opowieść sięgała do trudnych początków, gdy budowano zarówno miejsce ćwiczeń, jak i ducha współpracy, przyjaźni i wytrwałości. Te trzy ostatnie cechy zostały na stałe, miejsce natomiast trzeba było zmienić. Pantera przeniosła się w nowe miejsce, na ulicę Pszczelińską 99. Nie było to jednak łatwe. Adepci wysprzątali i wyremontowali salę, szatnie, sanitariaty oraz zaplecze. Trzeba było również wyremontować dach oraz uruchomić piec. Zorganizowano niemal błyskawicznie pierwsze treningi i zapisy. Ostatnio do pierwszej sali dołączyły kolejne dwie: dla nowych grup treningowych sekcji ju jitsu i judo oraz salę wyposażoną w wiele urządzeń - siłownię. W budynku można teraz ćwiczyć, uczyć się a także podziwiać umiejętności innych w bardzo dobrych warunkach. Nie byłoby to możliwe bez pomocy życzliwych ludzi oraz kilku firm z okolic.

Festiwal Sportów i Sztuk Walki 2017 w Brwinowie. Wydarzenie okazało się strzałem w dziesiątkę, sala była wypełniona po brzegi. Klub działający od 26 lat był częścią niejednego dzieciństwa, niejednej młodości i wreszcie dorosłego życia. Adepci o wstąpieniu w szeregi Pantery mówią jako o najlepszym pierwszym kroku zarówno w świat sportu, jak i sztuk walk. Zawodnicy od wielu lat osiągają sukcesy, nawet w międzynarodowych zawodach. Podczas końcoworocznych zawodów w Błoniach z klubu Pantera wystartowało aż 23 zawodników, którzy zdobyli łącznie 22 medale. Klub angażuje się również w promocję aktywnego i zdrowego trybu życia. Pokazał to nie tylko na Festiwalu Sportów i Sztuk Walki, ale również dzięki organizacji biegu z przeszkodami, który odbędzie się już w najbliższych dniach.

Przyjdź i zapisz się na bieg lub na zajęcia w klubie. Zgłoszenia prosimy kierować na e-mail: pantera@pantera-brwinow.org. Warto odwiedzić także nową stronę pantera-brwinow.org i wypełnić formularz zgłoszeniowy.

Chcesz podnieść swoją sprawność, zadbać Dziękujemy za pomoc, ciężką pracę i zaanCzłonkowie Pantery znaleźli jeszcze siły aby o sylwetkę, poczuć się pewniej podczas wie- gażowanie wszystkim, którzy przyczynili się zorganizować, jeszcze w ubiegłym roku, VII czornego spaceru, poznać nowych przyjaciół? do funkcjonowania klubu


6

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

Autor: Stanisław Kowalewski z zachowaniem oryginalnej pisowni.

W roku 2018 mija stulecie urodzin związanego z Brwinowem pisarza Stanisława Kowalewskiego (1918 - 2003), przypomnianego dwa lata temu premierą Teatru Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego, monodramem opartym na opowiadaniu "Donna Kamelia" w wykonaniu Jacka Zienkiewicza. Także pod szyldem TNPP, w marcu 2018 r. - w samo stulecie - odbyła się prezentacja (w formie czytania scenicznego) innego opowiadania pisarza pt. "Portret starca", w wykonaniu aktora Marka Prażanowskiego. Miesięcznik "Linia" patronował obydwu tym wydarzeniom, a obecnie, włączając się w jubileuszowe obchody, prezentujemy - dzięki uprzejmości pani Marii Prosnak-Tyszkowej, siostrzenicy pisarza, która udostępniła nam tekst nigdy nie publikowanego opowiadania pt. "Dom umarłego poety" - kolejny tekst Stanisława Kowalewskiego. Już tylko dla porządku przypominamy datę śmierci Jarosława Iwaszkiewicza: 2 III 1980 r. , bohatera tego literackiego wspomnienia aby pomóc w ustaleniu orientacyjnej daty powstania utworu.


BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

Fotorelacja z Wielkiego Festynu Wiejskiego „Otrębusy 600+”

W

idoczny na okładce posąg Świętowita umiejscowiony w parku przy stacji WKD jest dziełem Teodora Butyńca, wieloletniego pracownika Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze (zajmował się odtwarzaniem i szyciem strojów ludowych). Rzeźba powstała w 1974 roku. Jest oczywiście nawiązaniem do tradycji i kultu Świętowita – głównego bóstwa czczonego przez plemię Słowian. Jednak było to wiele setek lat temu, w XII wieku świątynie spalono, a imię zapomniano. Okładką nawiązujemy jednak do zamierzchłych czasów, podobnie jak festyn który odbył się 19 maja w parku przy Zespole Pałacowo-Parkowym „Toeplitzówka”. Festyn również poświęcony był dawnym czasom, a mianowicie dalece sięgającej historii samej wsi Otrębusy. Pierwsza pisana wzmianka o niej pochodzi z „Ksiąg ziemskich czerskich”. Na podstawie wpisu z 1417 roku poznajemy mieszkańców wsi, której ówczesna nazwa brzmiała Otrabussy (1417 Otrabussy, 1418 Ottrobusze, 1419 Otrambussewo, Otrambusche, Ottranbosze, Otrubusche, Othrąbvsche). Stąd też sama nazwa imprezy nawiązująca do już ponad 600-letniej historii istnienia miejscowości. Festyn zaczął się uroczyście od zagrania na balkonie „Toeplitzówki” specjalnie przygotowanego hejnału. Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze” poprowadzili chętnych gości do poloneza wokół parku przy pałacyku, oraz dalej, wychodząc naprzeciw Orkiestrze OSP Nadarzyn na ulicę Wiejską, gdzie odbył się pokaz musztry paradnej. Orkiestra, która występowała już na kilku kontynentach, uraczyła gości fantastycznym koncertem połączonym z niewielkim konkursem. Dodatkowymi atrakcjami były występy naszych najmłodszych mieszkańców, pokazy i konkursy Straży Miejskiej, wyniki konkursu plastycznego, kilkanaście stoisk lokalnych twórców i artystów, w tym Warszawskiej Kolei Dojazdowej czy Galerii Pasja, koncerty kapeli „The Warsaw Dixielanders” oraz „Damian Luber Quartet”, tort ufundowany przez Piekarnię AK Otrębusy, a nawet możliwość wybicia pamiątkowej monety. Organizatorami imprezy było Sołectwo Otrębusy i Stowarzyszenie Giganci Inicjatyw Twórczych. Słownik historyczno-geograficzny ziem polskich. 1

7


8

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

Materiały udostępnił i opracował: Andrzej Mączkowski

Stanisław Skudro – lekarz, idealista Niezmiernie cieszy odnowienie siłami Gminy Brwinów kapliczki poświęconej pamięci ś. p dok. Skudry. Kapliczka znajduje się na ulicy noszącej imię tej samej postaci. Ale kogo właściwie upamiętnia? Z biografii napisanej zaraz po pogrzebie, a obecnie znajdującej się w Bibliotece Narodowej, możemy poznać losy medyka tak bliskiego każdemu brwinowianinowi tamtych czasów.

S

tanisław Skudro urodził się 5 października 1881 r. w Cieszynie, gdzie czasowo przebywali jego rodzice. Uczęszczał do filologicznego gimnazjum w Kiszyniowie (Besarabia). Po otrzymaniu świadectwa maturalnego w 1901 roku wstąpił do Uniwersytetu w Kijowie, a następnie w 1905 r. wyjechał na dalsze studia lekarskie do Krakowa, gdzie w roku 1911 uzyskał tytuł doktora medycyny. Po otrzymaniu dyplomu w 1913 r. złożył rosyjski państwowy egzamin lekarski w uniwersytecie kijowskim. Już podczas studiów interesował się głównie patologią ogólną i chorobami wewnętrznymi, nawet wydał w druku dwie prace naukowe z tej dziedziny. Wśród swoich kolegów wyróżniał się dużymi zdolnościami naukowymi, doskonałą pamięcią i pracowitością. Po otrzymaniu dyplomu lekarskiego osiadł w Kijowie, gdzie otworzył własną lecznicę chorób wewnętrznych.

szybko zyskiwał uznanie, ale Wielka Wojna powołała go do szeregów armii rosyjskiej. Służył na południowym froncie, początkowo w charakterze lekarza batalionu piechoty, potem – pułku, a pod koniec – dywizji.

Cały czas był na froncie w okopach. W armii rosyjskiej dał się poznać jako lekarz całkowicie oddany swej pracy, który z całym poświęceniem ratował życie rannym i chorym. W pracy zupełnie nie dbał o własne bezpieczeństwo i często pod nieprzyjacielskim ogniem zbierał rannych. O nim też oficerowie rosyjscy opowiadali: „u nas w pułku jest taki doktor, co chodzi podczas ognia zbierać rannych i chorych, jakby to nie kule latały a deszcz padał”. Oceniając jego pracę i poświęcenie, armia rosyjska odznaczyła go 6-ma orderami od Włodzimierza z Mieczami włącznie. Po zwolnieniu z armii rosyjskiej w 1918 r. wrócił do Kijowa, jednak bieg wypadków nie dał Mu spokoju. Ciągnęło Go do PolZawdzięczając to swym zdolnościom i in- ski. Nareszcie w marcu 1920 r. udaje Mu się, przez Odessę i Konstantynopol, tensywnej pracy bardzo przedostać do Warszawy, gdzie zaraz po przybyciu wstępuje do Wojska Polskiego i prosi o wyzna-

czenie Go na front do kawalerii. 9-go kwietnia 1920 r. zostaje przyjęty i wyznaczony do 1-ej Dywizji Jazdy. Los tak zrządził, że razem z naszą kawalerią wszedł do Kijowa w kilka tygodni po wyjeździe stamtąd, już jako Szef sanitarny dywizji jazdy. Przy wstąpieniu do Wojska Polskiego miał miejsce następujący akt. Stanisław Skudro dzieciństwo i młode lata spędził w Besarabii, gdzie w młodości, w majątku swoich rodziców i krewnych zabawiał się ujeżdżaniem młodych koni. Był bardzo dobrym jeźdźcem i dlatego prosił o wyznaczenie Go do kawalerii. Gdy się zameldował w pułku, jeden z przełożonych powiedział mu „Pan Doktor będzie jechał bryczką wraz z Kapelanem za pułkiem”. Na to dr. Skudro nie chciał się zgodzić i gorąco domagał się wierzchowca. Podczas wymiany zdań wypowiedział słowa godne zanotowania: „Panie Pułkowniku, żołnierz na koniu należy do Pana Pułkownika, ale żołnierz, który spadł z konia należy do mnie. Muszę więc mieć konia, żeby do niego dojechać”. Ostatecznie dano Mu wierzchowca i całą Kampanię Kijowską mjr. dr. Skudro przebył na koniu, jadąc wraz z oddziałami, a często i w bezpośrednim kontakcie z wrogiem.


BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

Odwaga, która cechowała mjr. dr. Skudro w armii rosyjskiej, jeszcze wydatniej ujawniła się w Wojsku Polskim. Z karabinem w ręku, z małym oddziałem żołnierzy jeździł zbierać rannych, odstrzeliwując się od nieprzyjaciela. On, w codziennym życiu wrażliwy i nerwowy, posiadał na wojnie tę spokojną odwagę, jakby nie uznając niebezpieczeństwa i z całym spokojem pod kulami opatrywał rannych. Z dumą też nieraz powtarzał, że żadnego ze swoich rannych nie zostawił nieprzyjacielowi. Długi czas udawało Mu się to, jednak 3 i 4 sierpnia 1920 roku został dwukrotnie ranny. Pierwszy raz lekko w rękę, pozostał więc w oddziale. Drugi raz ciężko, przestrzelono Mu wtedy na wylot nogę. Rana zainfekowana gronkowcem, często odnawiając się, dawała Mu się we znaki do końca życia. Chociaż nigdy o tym nie mówił, jednak bliżsi znajomi wiedzieli, jak często musiał chodzić w opatrunkach. O ranach swych dr. maj. Skudro mówił niechętnie. Pamiętam, gdy raz koledzy spytali się, w jakich okolicznościach został ranny (wspominał doc. dr. pułk. lek. Leon Owczarewicz), to odpowiedział: „no cóż, szedłem z oddziałem , bolszewicy z lasu strzelali do nas, strzelaliśmy i my, ale ja tylko 4 razy wystrzeliłem”. „A dlaczego nie więcej” – spytał się ktoś z kolegów. „Bo nie zdążyłem, gdyż mnie postrzelili i spadłem z konia”. W słowach tych czuło się jakby pewne zażenowanie, że tak prędko postrzelili Jego, który tak wiele kul widział w życiu i tak niewiele sobie z nich robił. Za służbę w Wojsku Polskim został 2.II.1921 r. odznaczony Krzyżem Walecznych, a poza tym otrzymał także Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918–1921 oraz Medal „Polska Swemu Obrońcy”. Po skończonej wojnie przez pewien czas pracował w Departamencie Zdrowia Ministerstwa Spraw Wojskowych. W 1922 r. przeszedł do rezerwy, pojechał do Poznania i został tam asystentem Poznańskiego uniwersytetu. Jako zdolny lekarz internista zyskał sobie rozgłos i uznanie. Na początku

9

kariery zawodowej chciał iść drogą naukowo – lekarską i miał po temu wszystkie predyspozycje, zanadto jednak pokochał armię i po dwóch latach przerwy wstąpił ponownie do Wojska Polskiego. Pracował już, jako zawodowy lekarz wojskowy, w Zakładzie Leczniczym Protezowym w Poznaniu, potem zaś w 7 Szpitalu Okręgowym. W 1926 r. został wyznaczony do Departamentu Zdrowia Ministerstwa Spraw Wojskowych, a w 1928 r. do I Szpitala Okręgowego. W 1930 r. przeszedł w stan spoczynku i pozostał w Brwinowie jako lekarz wolnopraktykujący, nie dbając o wynagrodzenie. Niestety wtedy zapalenie płuc przecina dni Jego życia. Kto był na pogrzebie ś.p. mjr. Skudro (wspominał doc. dr. puł. lek. Owczarewicz na łamach „Lekarza Wojskowego), ten widział wielu obywateli miasta Brwinowa, którzy przybyli do Warszawy na pogrzeb, nieśli na ramionach Jego trumnę i płaczem żegnali Zmarłego. Wzruszająca była chwila, gdy delegat obywateli m. Brwinowa w serdecznych słowach mówił nad grobem o tem, jak wspaniałym człowiekiem był ś.p. dr. Skudro, jak Go wszyscy w Brwinowie cenili i szanowali, jak bezinteresownie leczył biednych i marzył o tem , żeby w Brwinowie stworzyć szpital dla dzieci. Mówił również i o tem, jak przed śmiercią ś.p. mjr.Skudro, będąc już zaziębiony i mając podwyższoną ciepłotę, poszedł wezwany do chorego wieczorem zimą na śnieg i mróz. Gdy Go ostrzegano i zatrzymywano, mówił: „póki mogę chodzić, moim obowiązkiem jest iść do chorego”. Poszedł, ale już po raz ostatni. Nawet Jego żelazny organizm nie wytrzymał, w nocy nastąpiło znaczne pogorszenie i 28 stycznia 1933 r. nie stało ś.p. dr. Skudro. Tak samo poczucie obowiązku lekarskiego,

które Go posyłało pod kule po rannych, skierowało Go wówczas do chorego. Zginął, wierny do ostatka idei lekarza – społecznika. Ze śmiercią ś.p. mjr. dr. Skudro ubył nam lekarz idealista, który swe niezwykłe zdolności i wszystkie siły ofiarnie chorym oddawał, opuścił nas gorący patrjota i odważny żołnierz – lekarz, który dla ojczyzny i Armji gotów był wszystko poświęcić. Niech więc Mu lekką będzie ta Ziemia Mazowiecka, w obronie której krwi swej nie żałował. Cześć Jego Pamięci Tekst ukazał się po śmierci dr. mjr. Stanisława Skudro, nakładem miesięcznika „Lekarz Wojskowy” w 1933 roku. Jest to wspomnienie pośmiertne pióra kolegi, szefa i przyjaciela doc. dr. pułk. lek. Leona Owczarewicza.


XV

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK LINIA

REGIONY ETNOGRAFICZNE PAŃSTWOWEGO ZESPOŁU LUDOWEGO PIEŚNI I TAŃCA „MAZOWSZE”

WALDEMAR MATUSZEWSKI

Z ROZMÓW Z MISTRZEM ZAPAŁĄ O „MAZOWSZU” Wieloletni tancerz i choreograf"Mazowsza" mówi o kolejnym regionie etnograficznym, który w roku 1973 wzbogacił program Zespołu: „Tańce szczawnickie” - w aranżacji muzycznej Mariana Domańskiego; układ choreograficzny: Witold Zapała. istrz Zapała wspomina: Ze „Skolimowa”

pamiętałem „werbunoktanc” M jeszcze (słowacki taniec o nazwie „werbunek”).

Pieśni werbunkowe, które wmontowałem w tańce górali szczawnickich poznałem później - na Festiwalu Ziem Górskich. Są to pieśni śpiewane, jak werbują chłopców, gdy idą do wojska. Są śpiewane na początku układu: „Wnet do wojska werbują, młodych chłopców będą brać. Ej, skoda chłopców, skoda, ej pójdą jak ta woda”. A w środku tańca śpiewają: „Jak wrócisz z wojska przyjdziesz ty ku mnie. - Jeśli, ma miła, nie zapomnisz o mnie. – Oj, nie zapomnę, gębusi ci dom, może się jeszcze na coś ci przydom”. I na tym oparta była melodia. (z wywiadu film z dn.1 VI 2017;

Choreograf wspomina podróże samochodem z panią Mirą i z jej kierowcą panem Zbyszkiem:

Mira jechała aby zbierać nuty i kostiumy z terenu, ja żeby uczyć się tańców. Od Zakopanego przez Nowy Sącz, Szczawnicę, Krościenko, aż do Rzeszowszczyzny (bo rzeszowskie robiłem). (...) Były też podróże z panią Dewitzową do Jurgowa i Szczawnicy po szycie i poznawanie kostiumów. (z

wywiadu z dn. 8 II 2017) Mistrz Zapała mówi także o modyfikacjach, którym podlegały ułożone wcześniej regiony:

Zmieniałem je po latach. Działo się tak i w "Szczawnicy", którą opracowałem sam dwa razy.

(z wywiadu 16 V 2017 r.; wywiady filmowe przeprowadzone przez Adama Gzyrę i Waldemara Matuszewskiego spisał Adam Woszczyna)

Kontakt z redakcją wydawnictwa jubileuszowego Kalendarium „Mazowsza”: mazowsze70lat@gmail.com Stowarzyszenie Teatr Na Pustej Podłodze, przygotowujące je wspólnie z miesięcznikiem "Linia", ogłasza społeczną zbiórkę - wpłat można dokonywać na konto nr 04 9291 0001 0099 7254 2000 0010, tytułem: „na działalność statutową Stowarzyszenia”). Wśród naszych darczyńców zostaną rozlosowane egzemplarze kalendarium.


BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY

LINIA

11

Autorka: Barbara Walicka

Królik Wschodni

Zaproszenie na wywoływanie wspomnień o ulicy z odległych czasów.

S

tację w Podkowie Wschodniej przecina ulica, która po stronie brwinowskiej nazywa się Królicza, po stronie zaś żółwińskiej – Wschodnia. I przy tej jednej uliczce o dwóch nazwach mieszkali płot w płot reżyser, rzeźbiarz, dentystka, sklepikarz, rzeźnik, szewc. Zwyczajność sąsiadowała z wyjątkowością.

ciu z ulicą Akacjową, były przedsiębiorstwa państwa Szpaków i p. Adamowiczowej, był rzeźnik, szewc, prywatna biblioteka, restauracja „Pod Bachusem”, „Café Fernando”, magiel „Pod krzywą brzozą” pp. Saganowskich.

W domu pp. Grajberów mieszkali od 1945 Karaimi: rodzina Aleksandra i Daniela GoMieszkali tu: łubów, Karaimów którzy przybyli tu w 1944 – rzeźbiarz p. Wacław Lalewicz (jego syn roku z Łucka i Halicza, uchodząc przed Janusz był filozofem, jego córka Scholasty- prześladowaniami…. ka skończyła filozofię i japonistykę, potem zajmowała się ceramiką);, Na stacji w Podkowie Wschodniej wysiadał – Piotr Studziński – reżyser dokumentali- autor takich przebojów jak “Ada to nie wysta pada” czy “Tomasz skąd ty to masz” – – Krzysztof Wojciechowski – reżyser doku- kompozytor Zygmunt Wiehler, który bywał mentalista, często u swych podkowiańskich przyjaciół. – Dentystka p. Iwanicka. Podczas spotkania do wspomnień będzie Stał kiosk spożywczy p. Bilińskiej, przenie- przygrywał na akordeonie p. Andrzej Gasiony później na Główną, stał przy przecię- sik, który dobrze znał twórcę Zespołu

Akordeonistów - Tadeusza Wesołowskiego, który też w Podkowie mieszkał. Sama mieszkałam przy tej uliczce, więc mogę tak bez końca. Zapraszam 16 czerwca na stację Podkowa Wschodnia. Barbara Walicka



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.