Petronews extra20

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik I ISSN 2353-0863 I Czwartek, 24 lipca 2014 nr 20/2014 I petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Nakład 13 000 egz. I www.petronews.pl

Vox Singers na podium! Zespół Vox Singers zdobył na 8. World Choir Games w Rydze drugie miejsce w kategorii „Champions”. To ogromne wyróżnienie dla wokalistów, którzy po raz pierwszy wzięli udział w tym międzynarodowym konkursie. – Nasz największy sukces stał się faktem. Po występach w konkursach Open, przyszedł czas na rywalizację z Championami. Nikt z nas nie spodziewał się, że od razu będzie to srebrny medal. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i dobre słowo, a zwłaszcza naszym najbliższym. Szczególne słowo podziękowania dla Polaków, zarówno tych mieszkających w Rydze jak i turystów, którzy byli obecni na naszych wystąpieniach. Z takim dopingiem śpiewam nam się duuużo lepiej –stwierdził Robert Majewski, dyrygent i szef chóru. Chór POKiS w trakcie swojego pobytu w Rydze uczestniczył również w Paradzie Narodów, która przeszła ulicami starego miasta pod Pomnik Wolności. Wokaliści zaśpiewali także na tzw. Friendship con-

Mieszkańcy Radziwia chcą lepszego osiedla – str. 3

Wiejski klimat w środku miasta – str. 4 cert, czyli otwartym, plenerowym koncercie dla mieszkańców miasta. Występ płockiego chóru odbył się w piątek (18 lipca) o godz. 13.30 czasu polskiego. Po ubiegłorocznych sukcesach w Austrii, Vox Singers awansował do poziomu chórów mistrzowskich (champions competitions, czyli konkursu mistrzów), właśnie dlatego wRydze rywalizował z 17 najlepszymi chórami świata, śpiewającymi „pop”, m.in. z Vocal Ensemble „Podlipki” (Rosja), Fabulous Fridays (Niemcy), Acappella Group MayTree (Korea Południo-

wa), Tehran Vocal Ensemble (Iran), Rumpkulla Vokalensemble (Szwecja), Voices of Unity (USA) czy Fontys Jazz Choir (Holandia). Wielki sukces płocczan zwiększa fakt, że chór POKiS śpiewał utwory wyłącznie w języku polskim: „Przed nocą i mgłą” (Ballada z filmu 07 zgłoś się) z muz. Włodzimierza Korcza, „Czas nas uczy pogody” (muz. Krzesimir Dębski, sł. Jacek Cygan), „Stacyjka Zdrój” (muz. Jerzy Wasowski, sł. Jeremi Przybora), „Odkryjemy miłość nieznaną” (muz. Włodzimierz Korcz, sł. Wojciech Młynarski).

Jak się okazało, dla jurorów nie było to przeszkodą i Vox Singers zdobył srebrny medal. 8 Olimpiada Chóralna (World Choir Games) odbyła się w dniach 14-20 lipca w Rydze. To największy festiwal chóralny na świecie. Do stolicy Łotwy przyjechało 460 chórów, reprezentujących 76 krajów z całej kuli ziemskiej. Vox Singers gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów! AS FOT. POKIS

Wzgórze Tumskie w zielono-żółto-czerwonych kolorach – str. 5

petroecho.pl/w-plocku/informacje

„Jak ci śmierdzi to się pan wyprowadź” – protest w Ciółkowie Sprawa kompostowni w Ciółkowie zdominowała pierwszą połowę wakacji. Protest mieszkańców, narażonych nie tylko na nieprzyjemny i bardzo uciążliwy zapach, ale i zagrożenie zdrowia, przeniósł się do Płocka. Czy udręka ciółkowian ma szansę na pozytywne zakończenie? Przypomnijmy – mieszkańcy Ciółkowa rozpoczęli protest po tym, jak kompostownia, zlokalizowana w ich miejscowości, zaczęła wydzielać zapach uniemożliwiający normalne funkcjonowanie. Szukali pomocy u WIOŚ oraz Starosty Płockiego, pikietowali też przed firmą oraz starostwem powiatowym w Płocku. Przez całą dobę blokują również drogę dojazdową do kompostowni. 27 czerwca starosta wezwał firmę Ecoriver do „zaniechania (w terminie 14 dni od dnia doręczenia wezwania) naruszania przepisów art. 16 pkt 2 ustawy o odpadach w zakresie uciążliwości zapachowej, powodowanej działalnością objętą decyzją Starosty z dnia 16 grudnia 2013 roku, udzielającą firmie Ecoriver sp. z o.o. w Warszawie zezwolenia na przetwarzanie odpadów w Ciółkowie, gmina Radzanowo”.

Protest przed kompostownią – Wiemy, że starosta wysłał takie wezwanie, ale żadnych konkretnych kroków w tej sprawie nie ma – mówili nam rozżaleni mieszkańcy, kiedy przyjechaliśmy do Ciółkowa. – Starosta już wydał kilka takich pism – tłumaczył zdenerwowany mężczyzna. – Ostatnie poszło bodajże w marcu i nic się od tego czasu nie zmieniło – stwierdził. – Nawet pomimo śmierci dwójki dzieci, nie robi się nic – dodała wzburzona kobieta, tłumacząc, że przyczyną śmierci była sepsa, która mogła być wynikiem bakterii,

powstającej właśnie na terenie kompostowni. Mieszkańcy uzupełniali, że nie wiadomo czy to była przyczyna zgonu, jednak dwa przypadki śmierci dzieci w tak krótkim czasie trudno traktować jako zbieg okoliczności. Protestujący mieszkańcy zapowiadają, że będą blokować drogę do kompostowni do skutku. – Czyli do zamknięcia firmy – uzupełnił jeden z mężczyzn. – W końcu to oni pojawili się na naszym terenie, tymczasem to nam każą się wyprowadzić! – mówił. Kiedy dopytaliśmy o szczegóły okazało się, że pan Dariusz usłyszał

od przedstawiciela spółki: „Jak ci śmierdzi to się wyprowadź!”, pojawiły się też bluźnierstwa „P**lę was i wasze dzieci”. Mieszkańcy powiedzieli nam, że czują się oszukani. – Samorząd powinien nam pomagać, tymczasem opóźniają sprawę cofnięcia pozwolenia na działalność, dając firmie czas na kompletowanie dokumentów – tłumaczyli. – Jak by się pani czuła, gdyby sąsiad przyszedł i narobił pani na wycieraczkę? – pytał obrazowo jeden z protestujących. Według mieszkańców, władze samorządu twierdzą, że na procedury wstrzymania działalności spółki Ecoriver trzeba czasu, tymczasem firma grozi im pozwami o milionowe odszkodowanie za blokowanie dostaw. DOKOŃCZENIE NA STR.12

Piotr Gryszpanowicz od kuchni – str. 19

Magda Femme z nową płytą – konkurs – str. 20

Reklama

Warsztaty Rockowych Ogródków zakończone – str. 20


Aktualności

2

Wakacje – moja podróż wspomnień Czasami pozwalam sobie na pewną wyprawę. Bardzo przyjemną, chociaż nigdy nie przyznam się jak bardzo daleką. To podróż dowakacji mojego dzieciństwa – kolorowych, pełnych atrakcji, o których wcale nie stanowiła ilość wydanych nanie pieniędzy. Pierwsze wspomnienia to trawnik za naszym blokiem i drzewa owocowe, rosnące w pobliżu. A także stary, rozwalający się dom z czerwonej cegły, w którym mieszkała „czarownica” – starsza pani, wzbudzająca w nas strach przez krążące wokół niej, szeptem powtarzane pogłoski … Ten trawnik to było królestwo dzieci. Wraz z letnią porą rozkładaliśmy na nim koce, z domu zabierając kanapki i herbatę w termosie, i spędzaliśmy tam całe dnie. Nie wiem na czym to polegało, ale nigdy nie nudziliśmy się, pomimo braku elektronicznych urządzeń, Internetu i gier przenośnych. Pletliśmy wianki z mleczy, graliśmy w przeróżne gry, w tym w gumę, rzucanie nożem, ukradkiem zabranym z maminej kuchni. Centrum ćwiczeń gimnastycznych stał się zwykły trzepak, na którym wyprawialiśmy przeróżne akrobacje. Szczytem umiejętności był przewrót na górnej rurze i z rozpędu robiony na tej niższej. Teraz pewnie nigdy nie pozwoliłabym na to swoim dzieciom… przyznaję jednak, że byłam w tym dobra. W użyciu zawsze była piłka, którą odbijaliśmy o ścianę bloku czy transformator, a w sierpniu bawiliśmy się w zdobywców, zrzucając świeże owoce ogromne-

go orzecha, po którym co odważniejsi chłopcy wspinali się na szczyty zielonej korony. Kiedy zaczynał nas dopadać głód, zrywaliśmy żółte mirabelki, czasem organizowaliśmy też wyprawę „na łąki”, czyli ogromne połacie pól, oddzielające moją rodzinną miejscowość od okolicznej wsi. Można tam było zabawić się w „chowanego” w nieco-

dziennej scenerii – wśród rosnącej kukurydzy, która imitowała doskonale dżunglę, a i dostarczała pożywienia. Z perspektywy czasu myślę, że właściciel pola musiał szczerze mieć nas dość, jednak dla dzieciaków zabawa była cudowna. Co jeszcze? Jako córka wojskowego miałam szczęście jeździć na kolonie, dofinansowane z zakładu pracy. Nocowaliśmy wówczas w dużych, zielonych namiotach, w których okrągłe plastikowe okna wybijali nam koledzy w ramach straszenia nocnego. Namioty miały specyficzny zapach, a w czasie deszczu nikt suchą nogą nie miał szans przejść do świetlicy. O łazienkach może lepiej nie wspominać… Pamiętam, że zawsze po powrocie przynajmniej kilka ciuchów miało charakterystyczne kropki pleśni – to z powodu trudności w suszeniu ubrań, co można było robić tylko rzucając je na linki podtrzymujące namiot. To jednak drobnostki, bo przede wszystkim moje wspomnienia zdominowane są przez wspólne „podchody”, ogniska, pieczenie kiełbasek i śpiewanie różnych, także harcerskich pieśni. I przyjaźnie oraz pierwsze miłości, które –choć nie przetrwały próby czasu –przyjemnie zabarwiają moje myśli otamtych wakacjach. Czy współczesne dzieci, spędzając wakacje często wwirtualnej rzeczywistości, mają równie kolorowe wspomnienia…? AGNIESZKA STACHURSKA REDAKTOR NACZELNA PETRONEWS

Czwartek, 24 lipca 2014 petroecho.pl/w-plocku/sport

Wystartowały zapisy na półmaraton. Pobiegnij i uratuj życie

W pierwszą niedzielę sierpnia płocki WOPR, wraz z parafią Fara i bankiem PKO BP, organizują półmaraton „Biegnij po zdrowie z WOPR”. Cały dochód z imprezy zostanie przekazany na rzecz dzieci z wadami serca. Bieg rozpocznie się 3 sierpnia o godzinie 9 Mszą Świętą w intencji Adama Pietruszki pod ratuszem. Następnie odbędzie się start półmaratonu, którego trasa, licząca w sumie 21 km, poprowadzi m.in. ulicami Okrzei, Grodzką, Kościuszki i Małachowskiego. Start i meta znajdzie się na Starym Rynku. W półmaratonie udział mogą wziąć wszyscy. Wystarczy zapisać się za pomocą formula-

rza umieszczonego na stronie WOPRu i uiścić opłatę w wysokości 15 zł. Dodatkowo, każdy uczestnik otrzyma pamiątkową koszulkę. Cały dochód – z wpisowego oraz z rozstawionych podczas zbiórki puszek – zostanie przekazany na konto fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis, której podopiecznym jest m.in. chory Adam Pietruszka – chłopiec z wadą serca HLHS, czyli cierpiący na brak lewej komory serca. Po zakończeniu biegu na wszystkich czeka wiele atrakcji, m.in. grill, pokazy sprzętu ratunkowego płockiego WOPR, pokazy Easy Company, zlot motocyklistów i samochodów terenowych. PetroNews. pl jest patronem medialnym półmaratonu. MICHAŁ SIEDLECKI

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Czy płocczanie znają angielski? Sprawdźmy!

Szpitalna zamknięta, a na Kobylińskiego duża awaria

14 września w Płocku odbędzie się Wielki Test Języka Angielskiego. W tym samym czasie swoje umiejętności sprawdzą mieszkańcy kilkudziesięciu miast w Polsce. Test rozpocznie się 14 września o godzinie 11 w auli Zespołu Szkół Centrum Edukacji Grupa Orlen, ale wcześniej, o godz. 10.30 uczestnicy testu będą mogli obejrzeć pokaz najmłodszych tancerzy z Płockiego Studia Tańca FAME. W Płocku Test Języka Angielskiego odbywa się po raz drugi. – Chcemy promować naukę języka angielskiego, umożliwić mieszkańcom bezpłatne sprawdzenie kompetencji języka angielskiego oraz pochwalić się, że Płock zna angielski – mówi Joanna Lisiewska, Kierownik Szkoły Języków Obcych Centrum Edukacji. Test jest przeznaczony dla osób od 8. roku życia. Jak wziąć udział w teście języka angielskiego? Od 1 sierpnia można rejestrować się na stronie internetowej wydarzenia: www.plock.znaangielski.pl. Wszyscy uczestnicy otrzymają zestawy kuponów rabatowych, tego dnia zostaną również rozlosowane nagrody ufundowane przez sponsorów

Od wtorku, 22 lipca, Wodociągi Płockie zamknęły odcinek ulicy Szpitalnej. Rozpoczyna się długo oczekiwana renowacja ulicy. Utrudnienia potrwają przez miesiąc. Niestety, Al. Kobylińskiego, pomimo planów otwarcia, nie zostaną udostępnione do ruchu ze względu na awarię. (pytanie konkursowe pojawi się podczas rejestracji). Organizatorzy zapewniają atrakcyjne nagrody, w tym m. in.: tablet, czytnik ebooków, auto wypożyczone na weekend przez Budmat Auto, Kolacja w Hotelu Herman****, bilety do Novego Kina Przedwiośnie w atrakcyjnych cenach, podwójne zaproszenia do Teatru Dramatycznego w Płocku, kosze słodyczy, kolacja w Browarze Tumskim, karty podarunkowe, słowniki i książki. – Udowodnijmy Polsce, że Płock zna angielski – zachęcają organizatorzy. PetroNews jest patronem medialnym wydarzenia. AS

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534-280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Dominik Jaroszewski, Waldemar Robak, e-mail: redakcja@petroecho.pl. Współpraca: Lena Rowicka, Kamil Wawrzyńcak. Dział marketingu: Tomasz Stachurski, Katarzyna Sieczkowska, tel. 505-445343, reklama@petroecho.pl Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

Wodociągi Płockie od kilku lat realizują projekt uporządkowania gospodarki ściekowej, którego koszt porównywalny jest z budową drugiego mostu w Płocku. W związku z tym, zamknięty zostanie odcinek ulicy Szpitalnej pomiędzy szpitalem na Winiarach a ul. Parową i Kazimierza Wielkiego. Przebudowa obejmuje m.in. modernizację oczyszczalni ścieków w Maszewie, budowę nowej sieci kanalizacyjnej na lewym brzegu Wisły, budowę kolektora pod dnem rzeki, a także rozdzielenie kanalizacji ogólnospławnej na sanitarną i deszczową w centrum. Prace nad tym ostatnim elementem trwają w rejonie ul. Nowowiejskiego, Topolowej oraz w Al. Kobylińskiego. Modernizacja tej infrastruktury wymaga całkowitego zamknięcia ul. Szpitalnej na odcinku od Szpitala Wojewódzkiego na Winiarach do ul. Parowej. Prace potrwają od 22 lipca do 23 sierpnia. W tym czasie całkowicie zamknięty będzie odcinek 400 metrów ulicy Szpitalnej na stromym stoku pod szpitalem na Winiarach (odcinek od ul. Parowa do skrzyżowania z ul. Medyczną). Ra-

tusz ostrzega, że w tym czasie kierowcy będą musieli korzystać z objazdów przez Medyczną – Dobrzyńską i Al. Kobylińskiego. Wjazd na teren budowy będzie dopuszczony tylko częściowo dla właścicieli sąsiadujących z drogą ogródków działkowych. W tym roku wymieniona zostanie także nawierzchnia na moście nad Brzeźnicą, który ostatnio przeszedł już gruntowny remont konstrukcji. W tym roku (do listopada) Miejski Zarząd Dróg wykona jeszcze nowy chodnik (po wschodniej stronie ul. Szpitalnej) oraz ścieżkę rowerową (po zachodniej stronie ulicy). Na przyszły rok zaplanowane zostało ułożenie docelowej nawierzchni na ul. Szpitalnej na odcinku w rejonie jaru Brzeźnicy.

Z nocy z 22 na 23 lipca planowano natomiast przywrócenie ruchu w Al. Kobylińskiego, jednak – jak poinformowały Wodociągi Płockie – w związku z rozległą awarią kanalizacji ogólnospławnej i wydostaniem się ścieków na teren placu budowy na terenie Alei Kobylińskiego, termin przywrócenia ruchu dwukierunkowego w tym rejonie zostanie przesunięty. – Ostateczny termin przywrócenia ruchu dwukierunkowego w Al. Kobylińskiego zostanie określony po ustaleniu przyczyny i usunięciu awarii. Przyczyna awarii jeszcze nie została ustalona, z uwagi na podtopienie kolektorów kanalizacyjnych na znacznym odcinku – podaje spółka. MICHAŁ SIEDLECKI


Aktualności Kronika policyjna Zgon na Strażackiej. Zatrzymano dwie osoby W czwartek, 17 lipca, w godzinach popołudniowych, przy ul. Strażackiej znaleziono zwłoki mężczyzny. Zmarły to 49-letni bezdomny. W tej sprawie zatrzymano 22-letniego płocczanina – syna konkubiny denata. Jak się okazało, doszło do przepychanki pomiędzy mężczyznami. Podczas awantury 22-latek, przy użyciu noża, spowodował obrażenia u zmarłego w czwartek mężczyzny. 49latek świadomie nie podejmował leczenia. Zatrzymany w piątek, 18 lipca, został przesłuchany w prokuraturze pod zarzutem spowodowania obrażeń ciała. Za uszkodzenie ciała w kodeksie karnym przewidziana jest kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Wypadek na Wyszogrodzkiej. Potrącono dziecko W środę, 16 lipca, doszło do wypadku na Wyszogrodzkiej. W pobliżu skrzyżowania z ulicą Źródlaną dziecko wybiegło na ulicę poza przejściem dla pieszych i wpadło wprost pod koła jadącego Forda Fiesty. Dziecko trafiło do szpitala. Mężczyzna powiesił się przed domem. Chciał popełnić samobójstwo Jak podaje płocka policja, w piątek, 11 lipca, było o krok od tragedii. 44-letni mężczyzna chciał popełnić samobójstwo – powiesił się przed swoim domem na jednej z drewnianych belek dachu swojej posesji. Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. – Zauważono mężczyznę, który stoi na jakimś naczyniu, na schodach przed domem, a na szyi ma pętlę ze sznura, który jest przymocowany do drewnianej belki na dachu budynku – relacjonuje Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – W pewnej chwili mężczyzna odbił się od naczynia i zawisł na sznurze – kontynuuje. Jeden z policjantów złapał go za nogi, natomiast drugi, używając leżącej nieopodal siekiery, odciął sznur. Funkcjonariusze udzielili desperatowi pomocy przedmedycznej. Mężczyzna cały czas był przytomny, z jego ust była wyczuwalna woń alkoholu.

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Mieszkańcy jednego z płockich osiedli wspólnie walczą o rozwój swojego miejsca zamieszkania. Ich działania zaczynają być widoczne. 14 lipca na osiedlu Radziwie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele MZD w Płocku i ratuszowego wydziału inwestycji, a także radni osiedla Radziwie. Na spotkanie przybyło kilkudziesięciu mieszkańców, którzy chcieli wypowiedzieć się szczególnie na temat ulicy Okopowej oraz Wąskiej. Poruszany był także temat modernizacji ulic Sołdka, Teligi, Kapitańskiej, Marynarskiej i Szkutniczej – ustalono, że tylko ulica Teligi będzie asfaltowana, natomiast pozostałe zostaną wykonane z kostki brukowej.

Śmietnik niezgody Blok przy ulicy Kwiatowej zapewni mieszkania dla kilkunastu rodzin, cała budowla sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Nowoczesna stylistyka bloku przyciąga uwagę, jednak, jak w każdym budynku mieszkalnym, i tu będą produkowane śmieci, które należy gdzieś wynosić. Rozpoczynają się prace przy budowie wiaty śmietnikowej, której przeznaczeniem są odpady mieszkańców nowego bloku. Budynek wielorodzinny jest w bliskim sąsiedztwie innych bloków. O ile mieszkańcy nie mają większego problemu z przyszłymi, nowymi sąsiadami, o tyle mocno przeszkadza im wspomniana wcześniej

Reklama

Mieszkańcy Radziwia chcą lepszego osiedla

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Na płockim osiedlu Skarpa powstają nowe mieszkania dla płocczan, których budową zajmuje się Miejskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. W związku z inwestycją, powstał problem... śmietnika.

3

wiata śmietnikowa. – Jesteśmy zbulwersowani postawieniem tego śmietnika na rogu – mówi jedna z mieszkanek bloku przy Kwiatowej. – Tu dzieci chodzą do szkoły, przy samym śmietniku. Będą się szerzyć szczury i karaluchy. To nie powinno tak być. Jak mają mieszkać ci ludzie, którzy z okna mają widok na śmietnik? Jest naprawdę wiele innych opcji rozwiązania tego problemu – dodaje energicznie.

– Na całej lewobrzeżnej części Płocka, w tym na Osiedlu Radziwie, najważniejszy jest jej zrównoważony rozwój, to znaczy, że każda ulica, każda strona tej części Płocka powinna rozwijać się w tym samym tempie – mówił Tomasz Kominek, przewodniczący zarządu osiedla Radziwie. – Nie może dochodzić do sytuacji, że w jedno osiedle inwestuje się 2 miliony, a w drugie 100 tysięcy. Dlatego też dla mnie jest bardzo istotne, żeby projekt ulicy Dobrzykowskiej znalazł się jak najszybciej w budżecie miasta, podobnie jak projekt ulic naprzeciwko stoczni, który do końca listopada będzie zrobiony – dodał. Radny osiedla tłumaczył, że lewa strona Radziwia, poza przebudową ulicy Dobrzykowskiej, ma również inne, ogromne braki. Całe osiedle potrzebuje kanalizacji deszczowej, modernizacji chodników i ulic. W trakcie spotkania ustalono, że w ulicy

Kolejowej potrzebny jest lewoskręt w ulicę Popłacinską. Należało by również zmodernizować zjazd z ronda przy ulicy Kolejowej, żeby zniwelować dotychczasowe łamanie przepisów, szczególnie pod kątem ignorowania przez kierowców znaków ustąp pierwszeństwa. – Mam świadomość, że ulica Dobrzykowska na odcinku od kościoła do ronda jest w stanie bardzo słabym, studzienki przeszkadzają mieszkańcom, są zniszczone i powodują duży hałas – przytaczał Tomasz Kominek. – Poprawa tych infrastrukturalnych problemów na osiedlach po lewej stronie Wisły powinna stać się priorytetem dla wszystkich, dla mnie już jest – podsumował. Mieszkańcy bardzo żywo reagowali na propozycje wysuwane przez MZD czy Urząd Miasta. Momentami dochodziło nawet do spięć pomiędzy uczestnikami spotkania. DOMINIK JAROSZEWSKI

Mieszkańcy Kwiatowej na spotkaniu, zwołanym specjalnie w sprawie śmietnika, mówili o problemie szczurów w ich okolicy, a także proponowali lokalizację wiaty, która miałaby stać trzydzieści metrów dalej. – Nie ma innej możliwości umiejscowienia śmietnika – powiedział nam przedstawiciel MTBS. Firma mówi o zachowaniu odległości zgodnych z prawem i problemie, jaki stwarza im trafostacja stojąca na działce Zakładu Energetycznego, która to z kolei jest w bezpośrednim sąsiedztwie nowego bloku. – Wiata jest stawiana zgodnie z dokumentacją – dodał pracownik MTBS. – Staramy się nie burzyć istniejącej już infrastruktury, aby nie utrudniać dodatkowo życia mieszkańcom ulicy Kwiatowej. Należy pamiętać, że musimy ściśle trzymać się

przepisów, by uzyskać zgodę na użytkowanie tego budynku – wyjaśnił. Mieszkańcy Kwiatowej na spotkanie zaprosili radnego Marcina Flakiewicza, który komentował problem. – Jak najbardziej szanuję to, że wszystko jest zgodne z prawem, niemniej jednak jeżeli ktoś nowy przychodzi do mieszkających już ludzi, poza przepisami powinien także szanować współzależność i dobre sąsiedztwo – mówił płocki radny, dodając: – Jeżeli jest możliwość postawienia tej wiaty w innym miejscu, również zgodnym z przepisami, ale mniej kolidującym ze społecznymi odczuciami, to jestem za tym, aby to rozważyć, póki nie jest za późno. Jak ostatecznie zostanie rozwiązana sprawa wiaty śmietnikowej? Ze spotkania można wywnioskować, że mieszkańcy nie zamierzają składać broni. DOMINIK JAROSZEWSKI Reklama


Dzieje się

4 Wydarzenia

Ważne telefony

24 lipca, godz. 18 – Audiobefore impreza z cyklu Audiobar. Wystąpią: akaOne, Delaplaya, Erdal Mauff, Dante Deets. Miejsce: Dom Muzyki ul. Grodzka 9. 25 lipca, godz. 11-20 – Audiobar by day przed Zacheta Bar przy ulicy Grodzka 9. Artyści: Lcaise (Berlin), Akme (W-wa), Senthia (Wrocław), akaOne (Płock), Delaplaya (Płock), Erdal Mauff (W-wa), Dante Deets (W-wa), Wobler (W-wa), Rivenchy (Płock), Teserakt live (Płock), Loco Motive (Poznań) + goście specjalni 25 lipca, godz. 16-20.30 – Targi Muzyczne Audioriver, na których wystawiają się firmy i organizacje zajmujące się muzyką alternatywną, odbywają się w piątek i sobotę, w ciągu dnia na Starym Rynku. Wszystkiemu towarzyszą koncerty na Independent Market Stage. Miejsce: Stary Rynek. Wstęp na targi jest bezpłatny. 25 lipca, od godz. 18.30 – Audioriver By Night. Miejsce: Plaża Nad Wisłą. 26 lipca, godz. 12 Warsztaty plastyczne „Selfie 3D”. Miejsce: Płocka Galeria Sztuki ul. Sienkiewicza 36 26 lipca, godz. 12-20 – Audioriver Fashion Day, czyli targi mody, podczas których zaprezentuje się około 60 wystawców. Tuż obok stanie zupełnie nowa scena muzyczna, prezentująca lekkie plażowe brzmienia od downtempo po house. Miejsce: teren między plażą a zalewem Sobótka. Wstęp na targi jest bezpłatny. 27 lipca, godz. 12 – Spacer do Książnicy Płockiej i do Domu Władysława Broniewskiego – spacer turystyczny PLOT. Miejsce: Stary Rynek przed Ratuszem. Wstęp wolny. 28 lipca, godz. 12-13 – Wakacje z POKiSem: Warsztaty taneczne dla dzieci i młodzieży obejmujące naukę tańców nowoczesnych. Prowadzenie: Anna Fabiszewska. Miejsce: POKiS, ul. Tumska 9 A. 29 lipca, godz. 11 – Konkursy i zabawy w wodzie dla dzieci. Miejsce: Pływalnia Miejska przy Al. Kobylińskiego. 30 lipca, godz. 15-17 – „Ciekawe, dlaczego… mydło się pieni?” – warsztaty chemiczne, pokazy oraz promocja literatury popularnonaukowej, zabawa na świeżym powietrzu. Miejsce: Biblioteka dla Dzieci ul. Sienkiewicza 2. 31 lipca, godz. 12-13 – Wakacje z POKiSem: Warsztaty taneczne dla dzieci i młodzieży obejmujące naukę tańców nowoczesnych. Prowadzenie: Anna Fabiszewska. Miejsce: POKiS, ul. Tumska 9 A. 1 sierpnia, godz 11-14 – TYLKO ATRAKCJE W BIBLIOWAKACJE! – „Mongolia – wirtualna podróż marzeń” – działania animacyjne dla dzieci od 6 do 13 lat 1 sierpnia, godz. 14 – Polish Hip-Hop Festival. Miejsce: Plaża nad Wisłą

Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 262-36-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-78-03, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Apteki W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/informacje

W Płocku ogłoszono alarmy bombowe 22 lipca do płockiej policji wpłynęło zgłoszenie o podłożonych ładunkach wybuchowych. Zgodnie z przekazanymi informacjami, bomby umieszczono w trzech budynkach: w gmachu Urzędu Skarbowego, Urzędu Kontroli Skarbowej i Prokuratury Okręgowej. Doniesienia o podłożonych ładunkach wpłynęły do mundurowych za pośrednictwem maila we wtorek około godziny 7.50. W treści wiadomości anonimowy informator ostrzegł, że bomba została podłożona w trzech budynkach: w Urzędzie Kontroli Skarbowej przy ul. Królewieckej 27, w Urzędzie Skarbowym przy ul. 1 Maja 10, w Prokuraturze Okręgowej, mieszczącej się przy Placu Obrońców Warszawy 8. Później dotarła również informacja o podłożonej bombie w markecie Kaufland. Zarządzono ewakuację pracowników. Na miejsce wysłano policję i straż miejską, która zabezpiecza teren. – Ewakuowano budynek urzędu kontroli, a na miejscu pra-

cują pirotechnicy – powiedział nam Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. Nie ujawniliśmy jednak żadnych materiałów niebezpiecznych, zarówno w urzędzie kontroli, jak i w gmachu skarbówki – dodaje Piasek. Pirotechnicy sprawdzali również budynek Prokuratury Okręgowej i market Kaufland. – Zarówno w Prokuraturze, jak i w markecie nie zarządzono ewakuacji

– podała policja. – Policjanci prewencyjnie zabezpieczają te obiekty do czasu sprawdzenia ich przez pirotechników. Podobne ostrzeżenia dostało kilkaset instytucji w całym kraju. – Prawdopodobnie to żart, ale musi być sprawdzony każdy taki sygnał – usłyszeliśmy w płockiej prokuraturze. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. DOMINIK JAROSZEWSKI

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Wiejski klimat w środku miasta Do koła garncarskiego bez przerwy stała kolejka – można było samemu zasiąść do niego i utoczyć dzbanek, kielich czy inne naczynie. Obok było stoisko, na którym każdy mógł ozdobić „wyprodukowane” przez siebie rękodzieło. A potem posilić się chlebem ze smalcem lub pierogami z kapustą i grzybami. To tylko kilka z wielu atrakcji, przygotowanych w niedzielne przedpołudnie w płockim ogrodzie zoologicznym. Była to druga edycja rodzinnej imprezy pod nazwą „Wiejskie klimaty”. Na kilka godzin w niedzielę, 20 lipca, można było się przenieść w czasie i wrócić na starą polską wieś, która tętniła życiem. Plac przy grzybku w ZOO, zamienił się w dobrze prosperujące gospodarstwo z XVII wieku. Atrakcja polegała na tym, że wiele czynności można było wykonywać samemu. Ogromną popularnością cieszył się wyrób naczyń z gliny, ubijanie masła czy młócenie zboża cepami. Wiele osób przekonało się na własnej skórze, a raczej na mięśniach, że była to bardzo ciężka i żmudna praca. A,

że pogoda była jak na żniwa przystało – upalna – to szybko niektórzy rezygnowali z młocki cepami, zalewani potem. Cierpliwości również brakowało tym, którzy odważnie zasiadali do wyplatania wiklinowych koszyków czy rzeźb z siana. Jak już ktoś bardzo zmęczył się podpatrywaniem wiejskiego życia, mógł usiąść w cieniu i rozsmakowywać się w daniach regionalnych staropolskiej kuchni. Było zsiadłe mleko z ziemniaczkami, pierogi z kapustą i grzybami z łąckich lasów czy wszechobecny chleb ze smalcem i małosolnym ogórkiem. A na smakoszy wiejskich wyrobów czekał kozi ser lub kiełbaska wędzona dymem z drzew liściastych. – Bardzo nam się tu podoba, niektóre rzeczy pamiętam ze swojego dzieciństwa

– mówiła nam pani Janina, która w ZOO gościła z wnukami. – Kiedyś, jak na wsi było świniobicie, to czekaliśmy z rodzeństwem aż tata zdejmie z kija taką uwędzoną kiełbasę czy boczek, teraz już nie ma tych smaków, za dużo chemii w tym wszystkim. Tutaj pojadłam sera, takiego jak robiła moja mama, no i nie mogłam się oprzeć kiełbasie, jest pyszna i faktycznie smakuje tak, jak za moich dziecinnych lat – wyznała. Na tych zwiedzających, którzy wychowali się w mieście i nie znali gospodarskich zwierząt, również czekała niespodzianka. Można było dotknąć i z bliska obejrzeć owcę, kozę czy krowę. Albo obejrzeć dokładny proces podbierania miodu pszczołom, a nawet go posmakować.

– Pyszny jest proszę pani, my w domu to mamy tylko taki w słoiku, a na nalepce jest tylko taka kratka z pszczółką – tłumaczyła nam mała Patrycja, jedna z degustatorek miodu. Jak na płockie zoo przystało, nie zabrakło też konkursów i atrakcji dla dzieci. „Wyrzeźbione” z bananów delfiny miało każde dziecko, dla rodziców też wystarczyło. Oprócz tego, cierpliwi instruktorzy uczyli jak rzeźbi się w owocach i warzywach, co może się przydać na prywatnych przyjęciach. Organizatorzy zadbali także o oprawę muzyczną i taneczną. Na scenie zagościły „Dzieci Płocka” w strojach ludowych, które zatańczyły przy dźwiękach folklorystycznych. LENA ROWICKA FOT. RAFAEL DOMINIK

Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144, Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Przychodnia Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11; Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11; Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6, Szpital Świętej Trójcy, ul. Kościuszki 28; Przychodnia PiSOZ, ul. Miodowa 2; Jadłodajnia Do Syta, al. Jana Pawła II 39, Sklepy PSS Zgoda: ul. Miodowa 4, ul. Szarych Szeregów 4, ul. Rembielińskiego 1a, Al. Kobylińskiego 2, ul. Czwartaków 22, Kościelna 13, Tumska 11a; Sklep spożywczy Ewa, Nowe Gulczewo 21; Pure Jatomi Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Pure Jatomi Mosty, ul. Tysiąclecia 2a; Starostwo Powiatowe w Płocku, ul. Bielska 59; Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe tel. 191-91, Molo Cafe – kawiarnia na płockim molo, Lodziarnio-cukiernia „U Karoli”, al. Jana Pawła II 27.


Reklama petroecho.pl/w-plocku/patronat-petronews

5 Reklama

Blogowe mamy wymieniały doświadczenia W sobotę, 19 lipca, płockie Mamy Blogerki spotkały się po raz drugi. Wraz z nimi pojawiły się maluchy, które doskonale bawiły się przy okazji imprezy. W Hotelu Tumskim kilkanaście blogujących mam wymieniało się doświadczeniami, wykorzystując okazję do rozmowy na temat wychowywania dzieci i problemów z tym związanych. Mogły też przetestować kosmetyki firmy Pat&Rub oraz dowiedzieć się, na co zwrócić uwagę przy kłopotach dziecka z wymową. O tym, jak prawidłowo rozwijać mowę dziecka, mówiła logopeda Agnieszka Żmijewska z Aeiouy. W trakcie spotkania organizatorki nagłośniły akcję zbiórki pieniędzy na leczenie chorej Klaudii Kamińskiej. Każda z mam otrzymała niezbędne dane do dokonania przelewu i dobrowolnie mogła na ten cel przekazać datek. Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie na żywo blogujących mam odbyło się w marcu. Na pomysł zorganizowania takiego spotkania wpadła Joanna Adamkiewicz, która od dwóch lat prowadzi blog „parentingowy” www.zuzulenka.pl, poświęcony rodzicom. Razem z inną mamą blogerką, która prowadzi www.mamailusia.blogspot.com, przygotowały spotkanie, którego celem jest przede wszystkim poznanie się blogujących mam na żywo, a także wymiana poglądów i doświadczeń. PetroNews. pl był patronem medialnym wydarzenia. AS FOT. RAFAEL DOMINIK

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Wzgórze Tumskie w zielono-żółto-czerwonych kolorach

W miniony weekend Płock żył legendarnym festiwalem Reggaeland, który po raz dziewiąty gościł na płockiej plaży. Impreza przyciągnęła fanów muzyki korzennej z całej Polski. Pytanie, które zadawali sobie wszyscy, to: Jaka będzie tym razem pogoda? Po zeszłorocznej edycji, obawy mogły być słuszne, szczególnie po lekko deszczowym czwartku, kiedy to można było usłyszeć: – No tak, Reggaeland, to i pada. Piątek okazał się łaskawy w warunki pogodowe – tuż przed pierwszą konferencją, związaną z płockim festiwalem reggae, słońce wyjrzało zza chmur, jak nazamówienie. Jamajska pogoda wraz z jamajskim klimatem muzycznym zagrała niczym orkiestra symfoniczna pod batutą najlepszego dyrygenta. Koncertową część festiwalu rozpoczął wy-

stęp Talliba, któremu akompaniował D'Roots Brothers. Koncert polskiego wykonawcy zgromadził pod sceną sporą, jak na pierwszy występ, rzeszę słuchaczy. Pewnie niektórzy fani lubelskiego muzyka woleliby, aby ten koncert odbył się później, jednak, naszym zdaniem, miał on znaczący wpływ na dynamiczne rozkręcenie festiwalu. Soundsystemowy namiot rozpoczął występy o 18. Pierwszy z nich dał szesnastoletni mieszkaniec Kalisza Olaf Bressa, z którym na scenie pojawił się płocki selektor CiaraJah. Koncert płocko-kaliskiego duetu zebrał pod sceną sporą rzeszę aktywnych słuchaczy. – Obecność Olafa w cyrkowym namiocie to efekt tego, że Reggaeland postawił w tym roku na młode talenty – powiedziała nam jedna z festiwalowiczek. – Bardzo fajny koncert w bardzo fajnym miejscu. Plaża plus ten cyrkowy namiot to chyba najfajniejszy zestaw tegorocznego Reggaelandu – dodała.

Pierwszego dnia na scenie pojawił się brytyjski zespół The Skints. – Mamy wielu przyjaciół z Polski, którzy bardzo nas zachęcali, abyśmy odwiedzili wasz kraj – mówił nam jeden z członków zespołu. – Padło na Reggaeland, co prawda nie słyszeliśmy o nim wcześniej, ale gdy zobaczyliśmy w line upie Johnnego Osbourne'a pomyśleliśmy, że to jest to. Znamy Dreadsquad, jesteśmy ich fanami. Ten zespół to wybitna wizytówka polskiego reggae – dodają. Wybitny, zdaniem The Skints, Dreadsquad również wystąpił na Reggaelandzie. W piątek na scenie głównej wystąpili również Ward 21, którym pobyt w Polsce bardzo się podobał, a była to dla nich pierwsza wizyta nie tylko w naszym kraju, ale i pierwsza wizyta w Europie, jeżeli chodzi o Marcy Chin. – Czuję się zestresowana, tym bardziej, że mój pierwszy występ w Europie jest na tak dużej imprezie – mówiła. Piątek został zakończony występem Maleo Reggae Rockers, którego wokalista był

patronem całego festiwalu. Występ legendarnego zespołu był wprowadzeniem do sobotnich wydarzeń, które obfitowały w występy gwiazd gatunku. Natural Dread Killaz, Mo'Kalamity & The Wizards czy wspomniany Johnny Osbourne, którego wszyscy zagraniczni wykonawcy wymieniali jako gwiazdę festiwalu, sprawili, że drugi dzień festiwalu był znaczącym dla całego festiwalu. Emocje i odczucia związane z 12 lipca dobrze oddają słowa jednego z festiwalowiczów: – Co tu się dzieje, jestem w jakimś raju – ochoczo wyznał. – Szkoda, że ten festiwal nie trwa dwa tygodnie, choć i tak dwa dni, na które przyjechałem są jak gwiazdka – dodał. Organizacja festiwalu również była dobrze oceniana, zarówno przez uczestników, jak i zdaniem naszej redakcji. Kolejny Reggaeland już za rok. DOMINIK JAROSZEWSKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Reklama


Waszym zdaniem

6 EchoSonda

EchoSonda: Jak podoba Ci się Reggaeland?

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/waszym-zdaniem

Droga ekspresowa w Płocku? To możliwe! Od jakiegoś czasu słyszymy, że trwa walka o przybliżenie do Płocka drogi ekspresowej S10. Co z tej walki wychodzi? Niestety, obawiam się, że niewiele. Dlaczego tak się dzieje?

Jest lepsza pogoda niż rok temu, to na pewno. Teraz są też lepsze gwiazdy.

To moja pierwsza edycja i przyszłam tu na swoje urodziny. Jest świetnie!

Bawimy się bardzo dobrze. Nie mam ulubionego artysty, przyszedłem tu na wszystko.

Jestem tu po raz trzeci. Reggaeland idzie w dobrym kierunku.

Decyzja o budowie Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych w Płocku na zawsze miała odmienić Płock. Budowa ogromnego zakładu dawała szansę na rozwój miasta, a przede wszystkim na pracę dla wielu ludzi. Osoby odpowiedzialne za przygotowanie inwestycji dobrze zdawały sobie sprawę, że jednym z głównych problemów do rozwiązania jest dystrybucja produkowanych materiałów na zewnątrz. Czym dysponował wówczas Płock? Słabo rozwiniętą siecią drogową z jednym mostem przez rzekę Wisłę oraz trasą kolejową, zbudowaną jeszcze przed II wojną światową. Plany były duże, a co z nich zrealizowano? Niestety dla Płocka, niewiele. Przez Płock miała przebiegać Centralna Magistrala Kolejowa, na obrzeżach miasta przewidywano realizację autostrady, którą następnie zamieniono na drogę ekspresową. Dwie kluczowe dla miasta inwestycje, które określano jako niezbędne, nie powstały do dziś, a takich planach mało kto w ogóle pamięta. Kilkanaście lat temu straciliśmy szansę na realizację w bezpośrednim sąsiedztwie autostrady A1. Autostrada powstała i owszem, ale w odległości 40 km od granic miasta. Na Centralną Magistralę Kolejową zabrakło pieniędzy, dziś nawet nie mówi się już o realizacji obwodnicy kolejowej miasta. Jedyna duża inwestycja kolejowa, o której słyszymy, czyli połączenie Płocka z Modlinem, jak się okazało nie jest przewidywane dla transportu produktów z Orlenu. No cóż, pół wieku minęło i nic! Od jakiegoś czasu słyszymy, że trwa walka o przybliżenie do Płocka drogi ekspresowej S10. Co z tej walki wychodzi? Niestety, obawiam się, że niewiele. Dlaczego tak się dzieje? To pytanie zadaje sobie chyba każdy człowiek, któremu na sercu leży dobro jego ukochanego miasta. Dziś nic się nie udaje, a jeszcze przed wojną się Płock się rozwijał. Na początku XX wieku rzeczą nieosiągalną dla Płocka było doprowadzenie do miasta linii kolejowej, a jednak naszym poprzednikom to się udało. Dlaczego? Odpowiedź według mnie jest oczywista – bo starali się jednoReklama

czyć. Oczywiście, ludzi różnili się i często mieli inne zdanie, lecz pewne sprawy były dla wszystkich tak ważne i nadrzędne, że potrafili wspólnie walczyć w jednym celu – dla dobra miasta. Czy dziś jest to możliwe? Wierzę, że tak. Obserwując dotychczasowe działania, wydaje mi się, iż nie mamy planu w jaki sposób osiągnąć cel, jakim jest budowa S10 przez Płock. Zgłaszamy swoje postulaty do ministerstwa i Strategii Rozwoju Transportu, po czym dowiadujemy się, że nic z tego nie będzie. Dlaczego? Bo nie zaczęliśmy od – według mnie – najważniejszego dokumentu, czyli Rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie sieci autostrad i dróg ekspresowych. Rozporządzenie określa na dziś przebieg tej drogi po starym śladzie drogi krajowej numer 10: Szczecin – Piła – Bydgoszcz – Toruń – Płońsk. Naszego miasta tu nie ma, więc siłą rzeczy nasze wysiłki idą na marne, co dobitnie widać w odpowiedziach na składane uwagi do Strategii Rozwoju Transportu. Osobiście niepokoi

mnie również dopiero co przyjęty Plan Zagospodarowania Województwa Mazowieckiego. Przewidziano w nim, iż trasa S10 owszem, zostanie lekko skorygowana, ale i tak będzie w odległości około 25/30 km od naszego miasta. Dla osób podróżujących do Warszawy kompletnie nic się nie zmieni, gdyż odgięcie planowane jest w miejscowości Góra, do której i tak będzie trzeba dojechać po drodze wojewódzkiej, tak jak odbywa się to obecnie. Mocno namawiam więc naszych Parlamentarzystów do zjednoczenia się i działania w jednym celu. Zróbcie wszystko, aby zmienić to rozporządzenie tak, aby zapis drogi ekspresowej S10 przyjął schemat: Szczecin – Piła – Bydgoszcz – Toruń – Płock – Płońsk. Jestem pewien, że działając razem można zrobić więcej niż przez kilka ostatnich lat. To jedyna szansa dla Płocka. Zacznijmy od dokumentów rządowych, to one są kluczem do sukcesu. PIOTR GRYSZPANOWICZ


Reklama

7


Felieton

8

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka: Nie warto grzebać się w śmieciach… (...) Nie zamierzam forsować tu poglądu, że Stany Zjednoczone nic nie wniosły do cywilizacyjnego dorobku, poza gumą do żucia i Coca-Colą, twierdzę jedynie, że nawet przełomowe osiągnięcia są rozgniatane w trybach mechanizmu, któremu na imię Komercja. Wszechobecny pogląd, że wszystko ma swoją cenę, skierował nas w bardzo niebezpiecznym kierunku – być może cywilizacyjnej przepaści. Nie tak dawno rozgorzała dyskusja, dotycząca niewybrednych sformułowań Radosława Sikorskiego na temat aliansu ze Stanami Zjednoczonymi. Na wielkiej polityce znam się raczej słabo, zatem nie podejmuję się oceniać, czy nasz wylewny minister ma rację, czy też z pochopną nonszalancją bagatelizuje potencjalne korzyści, wynikające z polsko-amerykańskiej, militarnej współpracy. Jednakże warto chyba na to zagadnienie popatrzeć dużo szerzej. Przypomniały mi się lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku, kiedy to każdy produkt z nalepką „made in USA” traktowaliśmy niemal jak Świętego Graala, relikwię, wyróżnik nobilitujący posiadacza spośród bezbarwnego tłumu. Łapczywie chłonęliśmy modę, filmy, muzykę, podziwialiśmy drapacze chmur, autostrady, samochody, bezwiednie naśladowaliśmy sposób bycia. Pamiętam, jak mój kumpel ze szkoły średniej po niespełna miesięcznym pobycie za oceanem u swej ciotki, na długo „złapał” amerykański akcent, stając się oczywiście przedmiotem drwin. Zapatrzeni w światowy blichtr, staliśmy się „Kubańczykami Europy”. Mogłoby się wydawać, że tak bezrefleksyjny stosunek do amerykańskiego stylu życia był charakterystyczny tylko dla nas, dotkniętych siermiężnością starego systemu. Jednakże nie

jest to do końca prawda. Wkrótce okazało się, że inni, zza naszych zachodnich granic, też nabrali się na tanie świecidełka. Nasz kontynent długo opierał się amerykańskim nowinkom, ale wreszcie utonął w powodzi plastikowej pop kultury. Amerykanin w Paryżu nie był już nuworyszem, traktowanym z ironią i pobłażliwością, Gruby, wypchany dolarami portfel, niezmiennie miał swą siłę przekonywania. Ktoś mógłby powiedzieć: o co mi właściwie chodzi, przecież taki jest świat, przeobraża się i rozwija… No właśnie, czy na pewno się rozwija? Co do tego nie jestem wcale przekonany. Stany Zjednoczone, ze swym ogromnym finansowym, gospodarczym, technologicznym i militarnym potencjałem, od wielu lat są hegemonem i policjantem świata. Ta nie podlegająca dyskusji pozycja sprawiła, że to państwo obecnie zachowuje się jak pies, próbujący się ugryźć we własny ogon. USA jest wszędzie, wznieca wojny i je gasi, ściga terrorystów i jednocześnie ich kreuje, grozi palcem, głaszcząc po głowie, stwarza obszary niczym nieuzasadnionego bogactwa i katastrofalnej nędzy – wszystko dla zachowania „amerykańskiego stylu życia”. A konkretnie cóż to takiego? To osobliwie pojmowana, karykaturalna wolność każdego obywatela USA, czyli arsenał broni maszynowej w każdym domu i prawo do jej użycia w obronie własnego trawnika, sądy powszechne dla wszystkich, których stać na adwokatów, bestialskie, rządowe eksperymenty na ludziach, prawo wyborcze dla każdego, kto tylko ma ochotę wyłożyć miliony dolarów na swą kampanię, indoktrynacja i inwigilacja – długo by jeszcze wymieniać… Już pewnie sami Amerykanie dawno zagubili realny osąd siebie samych, napompowani poczuciem misji i wyjątkowości zatracili się z meandrach życia podanego w jednorazowym kubku. Nie zamierzam forso-

wać tu poglądu, że Stany Zjednoczone nic nie wniosły do cywilizacyjnego dorobku, poza gumą do żucia i Coca-Colą, twierdzę jedynie, że nawet przełomowe osiągnięcia są rozgniatane w trybach mechanizmu, któremu na imię Komercja. Wszechobecny pogląd, że wszystko ma swoją cenę skierował nas w bardzo niebezpiecznym kierunku – być może cywilizacyjnej przepaści. Stara Europa od wieków tworzyła kulturowy porządek oparty na przekonaniu, że to człowiek, jego harmonijny rozwój są najwyższymi wartościami, tymczasem za oceanem ktoś bezceremonialnie wstawił je do lombardu, przyklejając nalepki z konkretną ceną. Człowiek zaczął grzebać się w śmieciach, szkoda na niego egzystencję wydawać żywej gotówki, skoro nie przyniesie to spodziewanych handlowych efektów, lepiej wmówić mu, że obrok smakuje tak samo, a może i lepiej, niż trufle. Oto kilka przykładów, które potwierdzają moje stanowisko. Zacznijmy od spraw jak najbardziej elementarnych, chociażby jedzenia. Czy fastfoodową modę wymyślili Brytyjczycy, Polacy, Francuzi, Włosi? Czy zrodziła się w kraju dotkniętym biedą? Absolutnie nie – Fast food, nazywany też całkiem słusznie jedzeniem śmieciowym, to wymysł nieprzyzwoicie bogatych Amerykanów, służący tylko jednemu celowi – maksymalizacji zysku i podsycaniu konsumeryzmu. Ktoś wmówił biednym ludziom, że jeść można wszystko, byle co i byle jak, bez umiaru i kontroli, zalewając ogromną ilością ketchupu. „Monstrualne efekty” tej ideologii przetaczają się właśnie dostojnie z boku na bok przez amerykańskie ulice, a otyłość jest w tym kraju traktowane jako epidemia. Zresztą, nam do tego stanu zupełnie niedaleko… Nie ulega też wątpliwości, że środki masowego przekazu – prasa, telewizja, Internet – przyjęły bardzo szybko ame-

rykański styl, choć nazywanie tym słowem miałkości, sieczki i powierzchowności jest zwykłym nadużyciem. Co zabija dobrą książkę, film, prasę, a nawet rzetelną informację? Niezmiennie bezwzględne dążenie do maksymalnego zysku medialnych potentatów. To dlatego rozbudza się w ludziach złe emocje i kultywuje naganne skłonności – zawiść, podglądactwo, gniew, hipokryzja, intelektualne lenistwo, skłonność do oglądania ludzkiego cierpienia, bólu, śmierci. Swego rodzaju Rubikon przekroczyły legendarne już dziś produkcje – „Big Brother” i talk show Oprah Winfrey, potem było już tylko gorzej. Zaglądamy do łóżka zwykłym ludziom i VIP-om, uwielbiamy na ekranie morze ognia i wiadra krwi, z zaciekawieniem obserwujemy krojenie ludzkiej skóry podczas operacji plastycznych. Nawet w programie dla majsterkowiczów ktoś się musi z kimś pokłócić, rozpłakać, nadąsać, a najlepiej zaatakować oponenta łańcuchową piłą. To dopiero jest program! Tylko gdzie w tej powodzi brutalizacji przekazu płynącego z mediów podziały się staromodne, dobre obyczaje i czy ktokolwiek jeszcze wie, co to jest? Jak bumerang powraca prorocze i wciąż powtarzane wezwanie Cycerona – O tempora! O mores! Od ładnych kilku lat utkwiliśmy w kryzysie, który bezwzględnie dusi nasze życie, rozwiewa w pył całkiem niezłe do nie dawna perspektywy, pozbawia pracy, a nawet nadziei na nią. Zapewnienia polityków, że czas hossy tuż, tuż na razie można włożyć pomiędzy bajki. Czy cierpimy za własne błędy i przewiny? Oczywiście, że nie. Zaraziliśmy się tą „finansową kiłą” za oceanem. To właśnie tam grupa finansowych szaleńców, rekinów światowej finansjery, żeby jesz-

cze bardziej napchać sobie kieszenie, wprowadziła w czyn absurdalny pomysł. Masowe rozdawnictwo kredytów hipotecznych i konsumpcyjnych na przysłowiową „kartę rowerową” miało doprowadzić do nakręcenia koniunktury, tymczasem sprokurowało tylko globalny krach. Zadziałał bankowy system naczyń połączonych, zagarniając w odmęty kryzysu cały świat. Zadziwiające jest jednak w tej sytuacji to, że Amerykanie na tę pozornie korzystną ofertę zareagowali jak bezwolne owce. Bo, stawiając się na ich miejscu, czy pożyczali byście Państwo pieniądze z banku, który zawsze chce na nas zarobić i prędzej czy później przyjdzie po swoje, nie mając jakichkolwiek szans lub pomysłu na ich zwrot? Mam nieodparte wrażenie, że niepohamowany konsumeryzm zabił w tym narodzie nie tylko pokłady zdrowego rozsądku, ale pozbawił także jakiejkolwiek refleksji, nauczył płytkiego, fleszowego myślenia i odarł z humanizmu. Przyjęcie stanowiska, że jedyną wartością jest poziom konsumpcji różnego rodzaju dóbr, spustoszył to społeczeństwo od środka, jednocześnie pozbawiając osobistej tożsamości i samodzielności myślenia. – Czy wiecie Państwo, co robią francuscy kochankowie po upojnej nocy? – Ona ciągnie go pod prysznic, by zrobić to jeszcze raz… – A co robią amerykańscy kochankowie po upojnej nocy? – Ona ciągnie go do psychoanalityka, żeby w ogóle mogli zrozumieć, co właściwie pomiędzy nimi zaszło… A zatem jak tu żyć, żeby nie zwariować? Najpewniej patrzeć na otaczający nas świat przez „mądre sitko”, oddzielając miernotę i chłam od rzeczy naprawdę istotnych. Zadanie nie zawsze łatwe, jednakże warte naszego wysiłku… WALDEMAR ROBAK

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka: Nie darmo ludzie boją się ciemności… Straszna, niepokojąca cisza wdzierała się w uszy, jak natrętny owad… Nie mniej przerażająca ciemność skrzętnie wypełniła każdy zakamarek domu... Trudno było powiedzieć, jak długo trwał ten stan, kilkanaście sekund, kwadrans, a może nawet godzinę? Ta nadzwyczajna nienaturalność kompletnie rozregulowała wszystkie zmysły, które teraz zachowywały się, jak oszalałe zegary w kokpicie samolotu, pikującego w przepaść. Nagle coś poruszyło się, zaszurało… Zbawienny impuls czegokolwiek mozolnie wydostawał się ze studni nicości. Ktoś bardzo powoli, ostrożnie uchylał drzwi, czynił to z wielką ostrożnością. Po chwili ktoś w innym miejscu nacisnął klamkę. – Ojciec? – Noo… – niezwykle zwięźle odparł zapytany. – Co się stało? – Prąd wyłączyli! Ot, co! Nie ujdzie im to płazem! Niebo i ziemię poruszę, przecież to niedopuszczalne! – ojciec nakręcał się coraz bardziej. Otworzyły się kolejne drzwi, ludzie coraz śmielej wylegali na ko-

rytarz, biadolenia ojca paradoksalnie ich uspokajały, ktoś nawet zapalił świecę. – I co teraz będzie? – No nie wiem, może niedługo naprawią. – A jak nie włączą, co będziemy robić? – znów niepokojąco zadzwoniła złowroga cisza, zaległa i za żadne skarby nie chciała ustąpić. – To może porozmawiamy? – nieśmiało, po długiej jak wieczność chwili namysłu, zaproponował ojciec. – Jak się miewasz Kasiu? Jak na studiach? – Tatusiu, jestem Julka, twoja młodsza córka. Kaśka wyjechała 2 lata temu do Kanady, czasem plotkujemy sobie na skyp’ie. A to jest mój mąż Tomek, mamy dwóch synów. – Boże, jak ten czas leci, jak leci… – sentencjonalnie westchnął ojciec, nieco protekcjonalnie witając się z zięciem. – Mam nadzieję młody człowieku, że należycie troszczysz się o moją córkę. – Oczywiście, niczego nam nie brakuje. Mamy wszystko, markowy sprzęt, najlepszego operatora, najdogodniejsze taryfy,

szerokopasmowy Internet. Chłopcy wspaniale się rozwijają, dawno już wyrośli z Playstation. – To niezwykle ekscytujące! Wreszcie jestem dziadkiem, chciałbym poznać moje wnuki. – Nie ma najmniejszego problemu. Świetnie się składa. Właśnie założyłem im konta na Facebooku. Mają mnóstwo znajomych i jeszcze więcej like’ów! – Dobrze, dobrze, skoro już tak sobie rozmawiamy… – zagadnęła dojrzała, choć jeszcze wciąż wodząca na pokuszenie kobieta w nieco rozchełstanym, chińskim szlafroczku. – Czy ktoś wie może, co się stało z ciotką Reginą? Od kilku tygodni nie ma jej na Twitterze, może zachorowała, zaczynam się o nią martwić. – Niestety zachorowała, niedługo potem odeszła biedaczka na tamten świat. Ktoś mi ostatnio podrzucił filmik z pogrzebu – odparł ojciec. – Niezwykle udana uroczystość, tylko pozazdrościć popularności. Ciotka zawsze żyła skromnie, a na koniec tak pięknie wypłynęła – ludzie wciąż ślą jej polubienia na You Tube.

– Tymczasem powiedz mi Gosiu, kim jest ten pan obok ciebie, przecież to nieładnie nie przedstawiać gościa. Chyba nie mieliśmy przyjemności się poznać – nieśmiało zainteresował się ojciec. – Jak to! Przecież 7 miesięcy temu wysłałam maila, że związałam się z Karolem i od ciebie odchodzę. Musiałeś go dostać! – No nie wiem… Nie przypominam sobie – ojciec nerwowo zaszurał kapciami. – Widocznie poczta wrzuciła mi go do spamu. Co oni wyprawiają w tych portalach, to niesłychanie irytujące, człowiek nie ma nawet dostępu do wiadomości o swoich najbliższych! Zupełnie nieoczekiwanie dla wszystkich coś zachrzęściło przez jedną milisekundę, potem oślepiający snop światła z zakurzonej, smętnie zwisającej w korytarzu żarówki wdarł się do każdego zakątka, nie przygotowanych na taki kataklizm, oczu… – Nareszcie! – wyrwało się wszystkim, jak na komendę. Ojciec, niewiele jeszcze widząc, chrząknął znacząco, dając do zrozumienia, że chce coś powiedzieć.

– Może byśmy spotkali się od czasu do czasu, choćby przy kolacji albo w salonie, porozmawiali ze sobą, raz w tygodniu...? Może co miesiąc? – Zwariowałeś? Tak na żywo, w realu, bez facebooka? – spontanicznie zareagowała tylko nominalna już żona. – I skąd masz informacje, że tak często będą wyłączać prąd! Wśród domowników znów zapadła denerwująca cisza. – No, może… – bąknął ktoś, chowając się za plecami innych. Korytarz szybko się opróżniał. Ojciec też niespiesznie nacisnął klamkę do swego pokoju. – Przetrwaliśmy poważny kryzys. – mruknął nie bez zadowolenia w głosie. – Nie było łatwo, ale się wspieraliśmy. Wiadomo, jak to w rodzinie… Może powiecie Państwo, że to bzdura, gruba przesada, przecież ludzie tak się nie zachowują. Zastanówmy się więc, ile razy z powodu niczego więcej, niż wygody, zrezygnowaliśmy ze zwykłego „analogowego” spotkania z rodziną lub znajomymi, na rzecz tych wirtualnych, „w sieci”? WALDEMAR ROBAK


W obiektywie

12

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/informacje

„Jak ci śmierdzi to się pan wyprowadź” – protest w Ciółkowie DOKOŃCZENIE ZE STR.1

– Od początku ta firma działa na dzikich papierach, to były przecież grunty rolne, plan zagospodarowania przestrzennego zaczął być robiony dopiero teraz – mówiła kobieta, której nieruchomość sąsiaduje z kompostownią. – Jeśli wójt został oszukany, to dlaczego nie złożył doniesienia do prokuratury? – pytał jeden z mężczyzn. Próbujemy dociec, z jakiego powodu firma, ewidentnie utrudniająca życie okolicznym mieszkańcom, zaistniała na tym terenie. Może chodzi o podatek gruntowy albo zatrudnienie ciółkowian? – A skąd! – oburzają się protestujący. – Podatku to płacą pewnie z pięćset złotych rocznie, a zatrudnienie tam znalazła jedna osoba, nasz radny – mówią z przekąsem. – Boimy się teraz o nasze zdrowie – jedna z kobiet splata ręce. – Proszę podjechać do kompostowni i zobaczyć jak wypalone jest zboże, jaki jest tam smród – zachęcają mieszkańcy. Pojechaliśmy wskazaną drogą. I szczerze – bardzo współczujemy wszystkim, którzy muszą przebywać w tej okolicy. Zapach drażnił nozdrza, a niesiony wiatrem był wyczuwalny z daleka.

Politycy pomagają W sprawę zlikwidowania kompostowni zaangażował się poseł Piotr Zgorzelski. – Pod koniec maja zaczęły docierać do mnie wiadomości o proteście mieszkańców w Ciółkowie. Wtedy, po zapoznaniu się ze sprawą, zebraniu sporej ilości informacji o działalności tej kompostowni oraz po rozmowach z mieszkańcami, postanowiłem pomóc – wyjaśniał w rozmowie z nami. – Mniej więcej od połowy czerwca sprawa zaczęła nabierać rozpędu. Najpierw pojawiły się media, za mediami na miejscu pojawili się płoccy politycy z deklaracjami wsparcia i pomocy. To był mniej więcej okres, kiedy wspólnie ze Starostą Płockim i Wójtem Gminy Radzanowo pojechaliśmy na zorganizowaną przeze mnie naradę koordynacyjną do Warszawy, do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Uzgodniliśmy tam kroki, jakie każda z instytucji podejmie w najbliższym czasie, aby doprowadzić do zamknięcia tego zakładu – powiedział nam były starosta płocki. – W wyniku podjętych rekomendacji, podmioty te zobowiązały się do realizacji konkretnych zadań: wójt gminy Radzanowo ma wystąpić do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności decyzji środowiskowych uwarunkowania przedsięwzięcia, starosta płocki zobowiązał się m.in. do wydania decyzji uchylającej decyzję zezwalającą na przetwarzanie odpadów oraz umarzającej postępowanie w sprawie wydania decyzji reglamentacyjnej, natomiast WIOŚ zadeklarował wszczęcie postępowania w sprawie wydania decyzji wstrzymującej użytkowanie instalacji. W moim przekonaniu, służby powinny działać szybciej i bardziej skutecznie, jednakże jako funkcjonariusz państwowy i były urzędnik samorządowy rozumiem uwarunkowania prawne i wiem, że przedwcześnie wydana decyzja może być łatwa do uchylenia przez wyższą instancję – tłumaczy Piotr Zgorzelski, dodając, że od początku stoi po stronie mieszkańców i jest z nimi w stałym kontakcie, nawet przebywając w Warszawie. W dniu naszego przyjazdu do Ciółkowa, na miejscu protestu pojawiła się ekipa telewizji „Trwam” oraz senator Marek Marty-

nowski, który wspólnie z pięcioma senatorami złożył 3 lipca oświadczenie w sprawie kompostowni, skierowane do ministra środowiska, ministra spraw wewnętrznych, wojewody mazowieckiego oraz starosty płockiego. W oświadczeniu tym senatorowie proszą o podjęcie działań likwidujących problem nielegalnego składowiska odpadów w Ciółkowie. Nielegalnego, ponieważ decyzją z 22 maja br. mazowiecki wojewódzki inspektor ochrony środowiska wstrzymał działalność firmy Ecoriver na terenie kompostowni. Tymczasem odpady dowożone są, według relacji mieszkańców, pod eskortą policji.

Kompostownia z zakazem. Ciółkowo wygrywa Od 16 lipca mieszkańcy Ciółkowa mogą lekko odetchnąć. Jest wreszcie decyzja WIOŚ zakazująca dalszego przetwarzania odpadów w kompostowni spółki Ecoriver, decyzję pozwalającą na przetwarzanie odpadów uchylił również starosta płocki. – Wspólnie z radnym powiatu płockiego Pawłem Jakubowskim oraz Sylwestrem Ziemkiewiczem spotkałem się z protestującymi w Ciółkowie – powiedział nam Piotr Zgorzelski. – Poinformowałem ich, iż w dniu dzisiejszym [16 lipca – przyp. red.] Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie wydał decyzję wstrzymującą użytkowanie instalacji związanej z odzyskiem odpadów. Ponadto, wczoraj Starosta Płocki uzyskując wreszcie podstawy prawne, uchylił decyzję z dnia 16 grudnia 2013 r. zezwalającą na przetwarzanie odpadów dla firmy Ecoriver – dodał. To dobry krok w kierunku zamknięcia firmy, która – jak mówią sami mieszkańcy – zniszczyła spokojne życie w tej miejscowości. Ecoriver musi wstrzymać swoją działalność najpóźniej do 31 stycznia przyszłego roku. Mimo tej decyzji, mieszkańcy Ciółkowa wybrali się na protest do Płocka, w trakcie obchodów święta policji i uroczystości otwarcia nowej komendy miejskiej.

Mieszkańcy protestują, Ecoriver oświadcza W dniu otwarcia nowego budynku płockiej komendy policji mieszkańcy Ciółkowa postanowili pokazać, że ich problem jeszcze nie został rozwiązany. Protestujących mieszkańców zapytaliśmy, dlaczego wciąż strajkują, pomimo ostatniej decyzji WIOŚ i Starosty Płockiego. – Nie jest to prawomocna decyzja, która doprowadzi do zamknięcia zakła-

du, dziś jest tak, a za piętnaście dni będzie inaczej, bo się odwołają – tłumaczyli ciółkowianie. – Chodzi nam o rygor natychmiastowej wykonalności, bo na podstawie tych decyzji firma cały czas działa – dodali. Sąsiedzi kompostowni mówili także o śmierci dzieci w ich miejscowości. – My to sobie łączymy, to jest już trzeci przypadek w ciągu półtora miesiąca, że dziecko choruje na sepsę, z czego dwójka już zmarła. Wcześniej w naszej gminie nie było nigdy takiego przypadku, żadnego zachorowania – mówili wzburzeni. – U dzieci wykryto tzw. pałeczkę ropy błękitnej, z powodu której w cały kraju było tylko pięć przypadków zachorowań, a my mamy trzy w przeciągu półtora miesiąca – dowodzili swojej racji. Pamiętając o naszym utrudnionym kontakcie z Ecoriver, spytaliśmy, czy spółka próbuje jakoś zażegnać konflikt. – Firma wynajęła teraz inną firmę mediacyjną, która chce się z nami porozumieć – usłyszeliśmy. – Wystosowali pismo do wójta, mówiące, że chcą uprzątnąć swój teren i żeby mieszkańcy im w tym pomogli, udostępniając dojazd do zakładu. My jesteśmy jak najbardziej za, jednak niech oni sprecyzują bardzo szczegółowo, bo oni muszą to bezpiecznie wywieźć, a nie, że wywiozą to i zrzucą gdzieś sąsiadowi za miedzę – nasi rozmówcy wyjaśniali swoją nieufność wobec firmy. Dlaczego mieszkańcy Ciółkowa pojawili się w Płocku akurat w trakcie święta policji? – Liczyliśmy, że policja nam pomoże, a w efekcie zastraszali nas pacyfikacją. Takie służby interwencyjne jak do nas przysyłali, to powiem szczerze, na kibiców na stadionach być może są zaangażowane mniejsze jednostki – mówili protestujący. Tymczasem spółka Ecoriver przysłała do naszej redakcji oświadczenie, z którego wynika, że 17 lipca br. otrzymała decyzję Starosty Płockiego z dn. 15 lipca br. o uchyleniu decyzji zezwalającej na przetwarzanie odpadów przez Ecoriver z dn. 16 grudnia 2013 r. oraz odmówieniu wydania zezwolenia na przetwarzanie odpadów przez Ecoriver, na podstawie wniosku złożonego przez firmę z 20 listopada 2013, skorygowanego pismem z dn. 9 grudnia 2013 r. – Spółka aktualnie dokonuje szczegółowej analizy tego pisma, po której podejmie decyzję o ewentualnym odwołaniu się od niego – napisał Paweł Żeleźniak, współwłaściciel firmy Ecoriver. AGNIESZKA STACHURSKA


13 petroecho.pl/w-plocku/informacje

Nowa komenda policji gotowa W czwartek, 17 lipca, została uroczyście otwarta nowa komenda policji. Dzień wcześniej zorganizowano konferencję prasową, podczas której pokazano wnętrze przyszłej siedziby policjantów. Nowy budynek ma zapewnić komfort pracy na najwyższym poziomie wszystkim funkcjonariuszom. Jego wnętrze skrywa zarówno cele, jak i gabinety, siłownię, boisko, salę gimnastyczną czy saunę. Dotychczasowa siedziba komendy w Płocku od lat mieściła się w trzech budynkach: przy Słowackiego, 1 Maja oraz Kilińskiego. – Takie rozbicie struktury utrudniało sprawne funkcjonowanie jednostki – tłumaczy Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. – Nie gwarantowały one także odpowiednich warunków pracy oraz właściwej obsługi interesantów – dodał. Budowa nowej komendy rozpoczęła się w 2011 roku. Budynek, który powstał w maju 2014 roku, składa się z dwóch obiektów: części biurowej, o powierzchni ponad 8 tys. metrów kwadratowych, oraz szkolno-gospodarczej o powierzchni ponad 1,5 tys. metrów kwadratowych. 16 lipca, odbyła się konferencja prasowa, podczas której pokazano wnętrze komendy. To nowoczesny obiekt ze strzelnicą, salą ćwiczeń, siłownią i sauną. – Zagwarantuje to możliwość nieustannego podnoszenia kwalifikacji zawodowych – usłyszeliśmy podczas środowego spotkania. Na miejscu ustawiono także stację paliw i kontroli pojazdów. Jednostka dysponuje dużym parkingiem dla interesantów i pracowników. W nowej komendzie miejsce znajdzie 516 funkcjonariuszy oraz 94 pracowników administracji. Wartość całej inwestycji to prawie 52 mln złotych. Urząd miasta dofinansował przedsięwzięcie kwotą niespełna 11 mln złotych. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: DOMINIK JAROSZEWSKI


Męskim Okiem

17

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Facebook po godzinach

Mazda. McLaren dla początkujących

Bez wielkiego halo, fanfar i werbli Facebook wprowadził funkcję, która jest przydatna i działa. Dlaczego to takie niezwykłe? Bo zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie...

nowe zdjęcia, nowe myśli... STOP! Facebook wprowadził funkcję „Zapisz zawartość na później”. Teraz wszystko (poza zmianą statusu – niestety) można zachować na później i wygodnie przeglądać wtedy, kiedy mamy za dużo czasu.

Czy to jest funkcja, która sprawi, że o wiele więcej osób będzie korzystało z serwisu? Uważam, że nie, ale na pewno jest to ukłon w stronę świadomych użytkowników, którzy zmęczeni bałaganem zaczęli uciekać w stronę czytników RSS. TS

Pośród miliardów stron internetowych mamy te, które najzwyczajniej w świecie lubimy codziennie odwiedzać. Wiadomo, że np. o PetroNews. pl pamiętamy jak o pacierzu, ale o takim Onecie, TVN24 czy Interii zdarza nam się zapomnieć. Rozwiązaniem tego jest dodawanie stron do „ulubionych”. Zawsze, kiedy jesteśmy głodni wiedzy – sięgamy do zapisanych linków i już możemy buszować po „naszych stronach”. No dobrze. A co, jeśli ktoś umieszcza treść, do której chcemy wrócić na ścianie Facebooka? Wszystko tutaj pędzi, leci i nie chce się zatrzymać. Czy mamy wszystko czytać na bieżąco? Interesujący artykuł? Ciekawe miejsce, hotel, park a w nim koncert? Polecana muzyka, książka, film? Nie da się – czasami obiecujemy sobie, że zajrzymy, ale... Nowe informacje napływają,

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Polacy nie gęsi i swój Amazon mają... Kilka dni temu Amazon zaprezentował swój nowy produkt – Kindle Unlimited. Pisząc w wielkim skrócie, to usługa, polegająca na dostępie do biblioteki zawierającej 600 tysięcy ebooków i 2000 audiobooków za 9.99 dolara miesięcznie. Światowe media oszalały – WOW – wspaniała oferta! „Spotify z książkami”! Ale... Czy wiecie, że w Polsce to żadna nowość? Posiadamy nasz rodzimy serwis legimi. com, który od półtora roku oferuje dostęp do ebooków – zarówno pojedynczych tytułów, jak i w formule „zakupu w chmurze”. Najwyższy abonament „Legimi bez limitu” kosztuje w przeliczeniu właśnie ok. 9.99$. Podstawowe różnice pomiędzy tymi serwisami to oczywiście ilość tytułów – polska wersja nie ma może 600 tys., ale solidne 5 tysięcy. Poznańska e-księgarnia nie proponuje jeszcze audiobooków, ale... ebooki są za to w naszym ojczystym języku. Czy wróci moda na czytanie? Już wróciła. Po raz pierwszy od czasów, kiedy w sklepach pojawiły się chińskie tenisówki, naprawdę chcę być trendy! TS FOT.: ZRZUT STRONY LEGIMI. PL Reklama

Jeden rzut oka na wnętrze nowej Mazdy 2 i już wiemy, czym inspirowali się projektanci. Czy to źle? Ujmę to tak. To dobry początek. Kiedy zainspirują się mocą, a zachowają cenę – zachwyt nie będzie miał końca. Realna alternatywa dla Fabii, Polo czy Fiesty w wydaniu Japończyków może się podobać. Na rynku pojawi się zgrabny, mały hatchback. Samochód nawiązuje stylistyką do pozostałych modeli producenta, a to akurat spora zaleta.

Niewiele na razie wiadomo o silnikach, ale sporo już wiadomo w co może samochód zostać wyposażony, m.in. w ekran multimedialny, wyświetlacz head-up, automatyczną klimatyzację, automatyczną skrzynię biegów, wielofunkcyjną kierownicę czy skórzaną tapicerkę. Na dzisiaj w sieci można znaleźć zdjęcia jedynie wersji przeznaczonej na rynek japoński, z kierownicą po prawej stronie. Wersja europejska zostanie zaprezentowana podczas Paris Motor Show. TS FOT.: MATERIAŁY PRODUCENTA


Inspiracje

18 petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Ciasto parzone Warto wiedzieć więcej - ZUS radzi po tuningu, cz. 2 Specjalnie dla Państwa prezentujemy cykl porad z zakresu ubezpieczeń społecznych, w ramach którego rzecznik płockiego oddziału ZUS, Barbara Smardzewska-Czmiel, przedstawia tematy ważne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Swoje pytania i propozycje tematyczne możecie Państwo przesyłać na e-mail: czmielb@zus.pl.

Ciasto parzone, zwane również ciastem ptysiowym, jest idealne do różnego rodzaju wypieków zarówno w wersji słodkiej, jak też i słonej. Wypieki z ciasta ptysiowego są lekkie i delikatne w smaku. Dzięki uniwersalnemu charakterowi możemy zaserwować je w formie przystawek (ptysie faszerowane różnymi wytrawnymi pastami przygotowanymi chociażby na bazie sera, krewetek czy warzyw), jako dodatek do zup (groszek ptysiowy) czy w postaci eleganckiego deseru (popularna karpatka, ptysie czy eklerki nadziewane bitą śmietaną, zaparzaną pianą czy budyniowym kremem). W czasie pieczenia ciasto parzone podwaja, a nawet potraja swoją objętość. Środki spulchniające są tutaj zbyteczne – ciasto rośnie dzięki jajom, parze wodnej oraz powietrzu wprowadzanemu w czasie ucierania masy. Do przygotowania ciasta ptysiowego potrzebujemy w zasadzie tylko 5 podstawowych składników: mąkę, płyn – wodę lub mleko, tłuszcz – w przepisach najczęściej zalecane jest masło lub margaryna, ciasto (co za chwilę postaram się Państwu udowodnić) idealnie udaje się również na oleju czy smalcu, jaja, szczyptę soli. Jako że ciasto ma uniwersalny charakter, nie dodajemy do niego cukru. O jego smaku zadecyduje przygotowana przez nas masa. Gotowe ciasto powinno błyszczeć i z trudem odrywać się od łyżki. Ciasto parzone

pieczemy w wysokiej temperaturze 200220 stopni, do momentu aż ładnie wyrośnie, wysuszy się, a wewnątrz utworzą się puste przestrzenie. Możemy z niego formować zgrabne, małe, okrągłe ptysie, podłużne eklerki czy duże placki.

Karpatka czekoladowa SKŁADNIKI Na ciasto ptysiowe: 8 jajek, 330ml wody, 150 g masła, szczypta soli, 2 szklanki mąki pszennej, szczypta cukru. Dodatkowo, do drugiej części ciasta czubata łyżka kakao. WYKONANIE Wodę z solą i cukrem doprowadzamy do wrzenia, dodajemy do niej masło. Kiedy się rozpuści i połączy z wodą, zdejmujemy z ognia, stopniowo dodajemy przesianą mąkę – zaparzamy ją, następnie ponownie ustawiamy na palniku na niewielkim płomieniu. Kiedy uzyskamy jednolitą masę, a mąka straci swoją surowość zdejmujemy z ognia. Nieco studzimy. Do lekko przestudzonej masy dodajemy stopniowo po jednym jajku – kiedy wmieszamy dokładnie jedno jajko, dodajemy dopiero następne. Ciasto dzielimy na połowę. Jedną część pozostawiamy jasną – dzielimy ją na połowę i przekładamy do tortownic o średnicy ok. 27 cm (wysmarowane masłem i wysypane mąką) starając się pozostawić ładne pofalowania. Pieczemy 20-25 minut, termoobieg, 220 stopni, pamiętając by przykryć ciasto papierem, jeśli z wierzchu za bardzo by się przypiekało. Ciasto studzimy.

Dzisiaj dalszy ciąg o emeryturach, czyli: 10 sposobów na wyższą emeryturę c. d. 9. Sprawdź, czy warto przejść na drugą emeryturę Emeryt może podwyższyć pobierane świadczenie nie tylko w sytuacji, gdy ZUS dokona jego przeliczenia. Obowiązujące przepisy stwarzają możliwość nabycia prawa do innej emerytury niż ta, którą dotychczas pobierał. Zatem osoba uprawniona do wcześniejszej emerytury (zarówno urodzona przed 1949 r. jak i po 1948 r.) może uzyskać emeryturę z tytułu ukończenia powszechnego wieku emerytalnego lub wcześniejszą emeryturę na podstawie innego przepisu. W takim przypadku ZUS wypłaca tylko jedno świadczenie – korzystniejsze lub wybrane przez osobę uprawnioną. Do drugiej części dodajemy kakao. Delikatnie, ale dokładnie mieszamy. Ciasto kakaowe również dzielimy na połowę i pieczemy w dwóch tortownicach (27 cm) – tak jak ciasto jasne. Na krem: 1 l tłustego mleka, 1,5 szklanki cukru, 5 łyżek cukru waniliowego, 3 łyżki mąki ziemniaczanej, 2 łyżki mąki pszennej, 4 żółtka, 600 g miękkiego masła (3 kostki), łyżka ekstraktu waniliowego, sok z połowy cytryny, 1 łyżeczka kakao, 2 łyżki nutelli. Dodatkowo: konfitura z jeżyn. 3 szklanki mleka gotujemy z cukrem i cukrem waniliowym. W pozostałym mleku rozprowadzamy mąki oraz żółtka. Do gotującego się mleka przelewamy masę mączno-jajeczną. Cały czas mieszamy- najlepiej miotełką na małym ogniu, aż powstanie nam gładki, gęsty budyń waniliowy. Budyń studzimy. Masło dokładnie ucieramy. Do utartego masła dodajemy partiami przestudzony budyń. Masę dzielimy na pół. Do jednej połowy dodajemy ekstrakt waniliowy i sok z cytryny – dobrze mieszamy. Do drugiej kakao i nutellę – dokładnie miksujemy. Dolne placki smarujemy konfiturą jeżynową. Jasne placki ptysiowe przekładamy kremem kakaowym. Ciemne ciasto przekładamy kremem waniliowym. Obie karpatki posypujemy cukrem pudrem. Smacznego!

Pełnoziarnisty orkiszowy tort karpatkowo-truskawkowy Delikatne, kremowe, mocno truskawkowe. Przygotowane na zdrowszej mące – orkiszowej pełnoziarnistej oraz na dobrym tłuszczu – oleju rzepakowym. Jest on naturalnym źródłem kwasów omega-3 i dlatego powinien być stałym elementem naszej diety. Jest nie tylko znakomitym nośnikiem smaku, dba o odpowiednią konsy-

Jeżeli osoba wnioskująca o drugą emeryturę pierwsze świadczenie miała obliczone według dotychczasowych zasad i emerytura, o którą wnioskuje, także obliczona jest „na starych zasadach”, to drugie świadczenie ustalane jest w oparciu o zwaloryzowaną podstawę wymiaru poprzedniej emerytury. Jednak gdy świadczeniobiorca po przyznaniu pierwszego świadczenia podlegał ubezpieczeniu społecznemu lub ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowym co najmniej przez 30 m-cy, część socjalna nowo przyznanej emerytury ustalana jest jako 24% kwoty bazowej, obowiązującej w dniu przyznania drugiego świadczenia. Pozostałą część emerytury, uzależnioną od podstawy wymiaru i przebytych okresów, ustala się od dotychczasowej kwoty bazowej, a następnie waloryzuje. Zasada ta dotyczy szczególnie osób urodzonych przed 1949 r. Nabycie prawa do drugiej emerytury (z tytułu ukończenia powszechnego wieku emerytalnego) może być również korzystne dla osób urodzonych po 31 grudstencję i wilgotność przygotowywanych potraw, ale również zbawiennie oddziałuje na nasz organizm – poprzez serce, cały układ krążenia, po nerki, mózg, a skończywszy na naszej cerze, włosach i paznokciach. Ciasto robi wrażenie nie tylko smakowe, ale również wizualne. Najlepiej smakuje 34 godziny po przygotowaniu, kiedy dobrze się schłodzi, ale placki pozostaną nadal świeże i zbytnio nie nawilgną. Poza sezonem na truskawki, możemy wykorzystać inne owoce – borówki, maliny, jeżyny czy też poziomki. SKŁADNIKI Na ciasto: 250 ml wody, 110 ml oleju rzepakowego, szczypta soli, 1,5 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej, 6 jajek. WYKONANIE Wodę z solą i olejem rzepakowym doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z ognia, stopniowo dodajemy mąkę – zaparzamy ją, następnie ponownie ustawiamy na palniku na niewielkim płomieniu. Kiedy uzyskamy jednolitą masę, a mąka straci swoją surowość, zdejmujemy z ognia. Nieco studzimy. Do lekko przestudzonej masy dodajemy stopniowo po jednym jajku – kiedy wmieszamy dokładnie jedno jajko dodajemy dopiero następne. 3 tortownice o średnicy 24 cm smarujemy masłem i obsypujemy mąką. Ciasto dzielimy na 3 równie części, rozprowadzamy je w tortownicy, starając się pozostawić ładne pofalowania. Pieczemy 20-25 minut, termoobieg, 220 stopni. Ciasto studzimy. Masa truskawkowa: dżem truskawkowy, 500 g truskawek, ok. 12 łyżek cukru – ilość cukru zależy od tego, jak słodkie mamy owoce, duży budyń waniliowy (na 3/4 l mleka), czubata łyżka mąki ziemniaczanej, 2 żółtka, 1/2 szklanki mleka, 200 g

nia 1948 r., które miały dotychczas ustalone wcześniejsze uprawnienia emerytalne. Nowa emerytura wyliczana jest wówczas przez ZUS na nowych zasadach, które mogą okazać się dla nich korzystniejsze, głównie ze względu na wysokie wskaźniki waloryzacji składek i kapitału początkowego za poszczególne lata. Jednak należy pamiętać o tym, iż nowe przepisy wprowadziły zasadę, że podstawa obliczenia takiej emerytury pomniejszona jest o kwoty pobranych wcześniejszych emerytur, przysługujących z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (poza emeryturami Ewk, czyli przyznanymi matkom z tytułu opieki na niepełnosprawnym dzieckiem). Zatem osoba, która wcześniejszą emeryturę pobierała przez długi okres lub też świadczenie to przysługiwało jej w znacznej wysokości, musi liczyć się z tym, że emerytura, jaką otrzyma w związku z ukończeniem powszechnego wieku emerytalnego, może być niższa od dotychczasowej. Jeżeli nowa emerytura okaże się mniej korzystna, ZUS nadal będzie wypłacał świadczenie dotychczasowe (w wyższej wysokości). Ponadto, do dnia uprawomocnienia się decyzji w tej sprawie, można wycofać wniosek o to świadczenie i wystąpić o emeryturę w późniejszym okresie, licząc np. na niższe dalsze trwanie życia lub dodatkowe waloryzacje składek i kapitału początkowego. BARBARA SMARDZEWSKA-CZMIEL RZECZNIK ZUS ODDZIAŁ W PŁOCKU

miękkiego masła. Dodatkowo ok. 700 g truskawek. Truskawki i cukier dobrze blendujemy, a następnie zagotowujemy. Proszek budyniowy, mąkę oraz żółtka łączymy z mlekiem – najlepiej zrobić to za pomocą miotełki, wówczas unikniemy grudek. Taką mieszankę przelewamy do gotujących się truskawek. Chwilę gotujemy na małym ogniu, aż masa zgęstnieje, cały czas mieszając i uważając, aby nie przypalić truskawkowego budyniu. Całość odstawiamy do wystudzenia. Miękkie masło dokładnie ucieramy, stopniowo dodając zimny budyń. Gotową masę truskawkową przekładamy na jeden spód ciasta posmarowanego dżemem truskawkowym. Na tak przygotowanym cieście układamy całe truskawki. Część wykorzystamy na samym końcu do dekoracji tortu. Przykrywamy drugim plackiem. Masa waniliowo-serowa: 200 g miękkiego masła, 500 g gęstego serka śmietankowego o smaku waniliowym, 2 łyżki cukru waniliowego, sok z 1 dużej cytryny, 3 łyżki mleka w proszku. Dodatkowo: galaretka truskawkowa. Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę, dodajemy serek oraz sok z cytryny, dobrze mieszamy. Na koniec dodajemy mleko w proszku i jeszcze raz dobrze mieszamy. Na drugi placek wykładamy masę serową. Na masę serową układamy trzeci placek. Galaretkę rozrabiamy w szklance gorącej wody. Studzimy. W lekko tężejącej galaretce maczamy truskawki. Owoce układamy dekoracyjnie na cieście. Wstawiamy do lodówki. Torcik podajemy dobrze schłodzony. Smacznego! EWA MRÓZ – MIŁOŚNICZKA DOBREJ MUZYKI I KUCHNI. AUTORKA KSIĄŻKI „OCZAMI FANÓW MICHAELA JACKSONA”. PROWADZI BLOG KULINARNY HTTP://FULLY-FLAVOURED.BLOGSPOT.COM.


Kulinaria Jaką kuchnię preferuje Piotr Gryszpanowicz? Jakie są ulubione potrawy byłego szefa Miejskiego Zarządu Dróg i kto sprawił, że uwielbia kartacze? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”. Tym razem wpraszamy się do kuchni Piotra Gryszpanowicza – byłego dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg, który obecnie prowadzi własną działalność – projektuje drogi, nadzoruje ich budowę a także kieruje ich budową w Płocku i okolicach. Studenci znają go w wykładów na Politechnice Warszawskiej, gdzie prowadzi zajęcia zbudownictwa komunikacyjnego (uczy jak powinno się budować i projektować drogi itp.), a część płocczan z pomysłów do Budżetu Obywatelskiego – „Stop tirom” i „Kryte boisko dla dzieci”. Wkrótce poznamy jego książkę o przemianach układu komunikacyjnego Płocka odkońcaXVIIIwieku dodziś. Kuchnia Piotra Gryszpanowicza jest duża i przestronna. Tuż obok znajduje się taras, na którym cała rodzina – pan Piotr, jego żona Inez oraz córki Klaudia (Klaudysia, jak na nią mówią najbliżsi) oraz młodsza Ola –przypięknej pogodzie jada wspólnie posiłki.

Babcia Zosia i jej kartacze Jakie smaki preferuje pan Piotr? – Do dziś wspominam szczególnie jeden smak dzieciństwa – wyznaje z uśmiechem. – Chodzi tu o przepyszne kartacze przygotowywane przez wyjątkową, niestety, już nieżyjącą kobietę, Zofię Dereszkiewicz. Była to moja sąsiadka, która z uwagi na to, iż moi rodzice zawsze bardzo dużo pracowali, opiekowała się mną, gdy wracałem ze szkoły – wspomina Piotr Gryszpanowicz. Jak się okazuje, powiedzenie „Przez żołądek do serca” nie jest bez pokrycia. – Była dla mnie jak trzecia babcia – wyznaje nasz rozmówca. – Potrawa przygotowywana przez nią była przepyszna i wyjątkowa, a jej zapach był wyczuwalny jeszcze zanim wszedłem do klatki swojego bloku – były dyrektor MZD przymyka oczy, a ja mam wrażenie, że widzi w tym momencie siebie, biegnącego jak najszybciej do mieszkania, z którego dochodziły tak smakowite zapachy. – Babcia Reklama

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Piotr Gryszpanowicz od kuchni: Nie gotuję, ale grilluję Do kuchni lepiej mnie nie wpuszczać

Zosia pochodziła z okolic Wilna, w związku z tym w jej potrawach przeplatały się smaki z różnych kuchni, do dziś nie do podrobienia dla nikogo – kontynuuje po chwili pan Piotr. Jednak nie samymi kartaczami żył w dzieciństwie. Jego rodzice wspominają inną potrawę, którą mógł jeść właściwie cały czas. Potrawą numer jeden małego Piotrka zawsze były zapiekanki. – Być może dlatego, że była to potrawa szybka w przygotowaniu, gotowa w kilka minut – wyjaśnia swoje preferencje smakowe nasz rozmówca. –Jedyny problem, który wówczas występował, to brak urządzeń jakie są dostępne dzisiaj, znacznie ułatwiających gotowanie. Piekarniki był gazowe i nie za bardzo się nadawały do pieczenia, więc dobrą zapiekankę mogłem zjeść jedynie wychodząc z rodzicami na miasto. Wszystko zmieniło się, gdy rodzicom udało się gdzieś kupić mały zapiekacz. Odtej pory zapiekanki zaczęły królować w moim domu – Piotr Gryszpanowicz nie krył, że to miłe wspomnienie.

Obiady jadam rzadko Jakie potrawy obecnie preferuje specjalista od projektowania dróg? – Nie mam szczególnych preferencji i jednej kuchni, którą lubię – pan Piotr zamyśla się na chwilę. – Choć, jeśli miałbym obowiązkowo jakąś wskazać, to wybrałbym kuchnię włoską – wyznaje. Jak się okazuje, w jego zawodzie

niełatwo wyrobić sobie smak, ponieważ na jedzenie… brak czasu. – To, gdzie jadłem, ciągle się zmieniało – wspomina inżynier. – Wpływ na to ma mój zawód drogowca – wyznaje i opowiada: – Na początku mojej drogi zawodowej, pracując na budowie, praktycznie przez cały tydzień nie mając za dużo wolnego czasu, jadłem w trakcie pracy i nie było to nic szczególnego. Na budowie pozostawał cały sprzęt, którego należało pilnować, a poza tym, człowiek bez przebrania się i prysznica w ciągu dnia nie zostałby chyba wpuszczony do restauracji – porozumiewawczo mruga okiem. – Praca do późnych godzin powodowała, że do domu wracałem raczej na kolację niż obiad – mówi Piotr Gryszpanowicz. – Właściwie odkąd tylko pamiętam dużo pracuję i na jedzenie nie było szczególnie dużo czasu – w jego głosie nie słychać żalu, może jedynie odrobinę zmęczenia? Jednak nasz rozmówca nie pozwala sobie na użalanie się i rzeczowo wyjaśnia: – Młody człowiek na dorobku, chcący się usamodzielnić, musi dużo pracować, nie ma innego wyjścia. Dziś, gdy mam już żonę i dzieci, staram się chociaż okres posiłków spędzić przy wspólnym stole. Wyjścia do restauracji nam się zdarzają, choć nie jest to częste doświadczenie. Czasami w piątek lub sobotę uda nam się pojechać na dobrą rybę lub wyjść razem, najczęściej na pizzę.

Przy tak małej ilości czasu, Piotr Gryszpanowicz raczej nie gotuje, ale czy potrafi? – Jeśli chodzi o gotowanie, to, niestety, lepiej mnie nie wpuszczać do kuchni – wyznaje z uśmiechem. – Miałem to szczęście, że zawsze dla mnie ktoś coś dobrego ugotował i nie musiałem się tego uczyć, choć przyznaję, że gotować chciałbym umieć – stwierdza. Co wiec stało na przeszkodzie? – Pewnie gdybym studiował poza Płockiem lub musiał przebywać na długich delegacjach, posiadłbym te umiejętności. Ale tak się nie stało, więc teraz delektuję się kuchnią innych – pan Piotr sprawia wrażenie pogodzonego z tym faktem. To nie oznacza jednak, że w kuchni nie potrafi zupełnie nic zrobić. –Pamiętam jedną historię, gdy wiele lat temu założyłem się z moją żoną, już nie pamiętam oco, iprzegrałem. Nagrodą miało być przygotowanie super kolacji dla wygranego. Byłem pewien zwycięstwa i dlatego przystałem na te warunki, a jednak stało się inaczej i upsss... Musiałem coś ugotować. Wcześniej przyznałem się, że potrafię zrobić tylko zapiekanki, dlatego na kolację dla żony przygotowałem je najlepiej jak potrafiłem. Kupiłem specjalne długie bagietki i ser mozzarella, który był kiedyś mniej dostępny niż obecnie. Żona, opowiadając tę historię znajomym twierdzi, że była to najlepsza kolacja w jej życiu, jaką zrobiłem. Ja jednak zastanawiam się, czy chodzi jej o smak mojej potrawy, czy też o to, że była to jak do tej pory jedyna przygotowana przeze mnie kolacja – nasz rozmówca nie potrafi opanować śmiechu. Czy naprawdę jest to jedyna rzecz, którą potrafi przygotować pan Piotr? Jego żona przypomina, że świetnie wychodzi mu jeszcze… grillowanie. – Faktycznie, idzie mi to całkiem nieźle, ale to pewnie dlatego, że przygotowywanie potraw na grillu nie wymaga specjalnych umiejętności – przyznaje Piotr Gryszpanowicz. Czym kulinarnie można więc zaspokoić podniebienie naszego rozmówcy? – Dziś

bardzo lubię spaghetti bolognese w wykonaniu mojej żony oraz kartacze, które po śmierci babci Zosi stara się robić najlepiej jak potrafi moja mama. Szczególnie mocno co roku czekam na wigilię, gdyż tego dnia mogę najeść się pysznej potrawy przygotowywanej przez babcię Irenę i ciocię Małgosię, a mianowicie ryby w specjalnym sosie, zapiekanej z serem. Palce lizać! – pan Piotr uśmiecha się i po chwili dodaje: – Dobrze, przyznam się… Pizzę też bardzo lubię. Specjalnie dla naszych czytelników, Piotr Gryszpanowicz przygotował przepis na jego ulubioną potrawę z dzieciństwa, czyli kartacze z mięsem. AGNIESZKA STACHURSKA

K A R TAC Z E Z M I Ę S E M Składniki: – 2 kg ziemniaków (startych jak na placki ziemniaczane) – 500 g ugotowanych ziemniaków (przeciśniętych przez praskę) – 1,5 szklanki mąki pszennej – 0,5 szklanki mąki ziemniaczanej – sól Farsz: – 750 g mięsa mielonego na grubych oczkach – 2 jajka – ząbek czosnku – przesmażona cebula – sól – pieprz Surowe starte ziemniaki odciskamy przez ściereczkę, aby pozbyć się wody. Ugotowane i przeciśnięte przez praskę ziemniaki łączymy z surowymi, solimy, dodajemy mąkę, jajka i dokładnie wyrabiamy. Z ciasta formujemy na dłoni placki, na które nakładamy farsz i robimy owalne kartacze. Tak przygotowane wrzucamy do gotującej i osolonej wody. Gotujemy na małym ogniu około 20 minut. Ugotowane dekorujemy przesmażonym boczkiem. Dla smakoszy można podawać kartacze z surówką z kiszonej kapusty. Smacznego!


Kultura

20

Czwartek, 24 lipca 2014

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Magda Femme z nową płytą – konkurs

W sierpniu kolejny Rynek Sztuki. Zobacz, kto wystąpi na starówce

Miłość w kolorze retro i współczesna. Którą wybrać? Która jest lepsza, bardziej intensywna, więcej znaczy? A może żadna i każda jednocześnie? Pobawcie się z nami w takie dywagacje – do wygrania jest najnowsza płyta Magdy Femme „Retro Love”. Na tę płytę fani piosenkarki czekali pięć lat. Co na niej znajdą? Dwie twarze wokalistki, która sama przyznaje, że jako zodiakalny Bliź-

niak ma różne oblicza. Być może właśnie dlatego na „Retro Love” odnajdziemy utwory zarówno w klimacie lat 40., jak i nowoczesne brzmienia z elementami hip-hopu. Łączy je tematyka – miłość. Album jest przedziwną mieszanką dźwięków i emocji, których jednak słucha się z przyjemnością. „W taką noc pragnę znów poczuć smak twoich ust. Nie odchodź do niej. Właśnie w taką, taką noc...” – słowa wokalistki zapadają w pamięć wybijając rytm w stylistyce retro. Za chwilę słyszymy pewną siebie femme fatal: „Pobawmy się, kto kim w tej grze. I kto króliczkiem jest. Ofiarą tylko jedno z nas. Czy ty, czy mo-

że ja?”, by w „Oceanie łez” znów poznać wrażliwą stronę piosenkarki: „I tylko moich mokrych oczu żal. Już są jak oceany, sięgam nimi dna. Czy starczy życia by osuszyć choćby małą część...”. Podobnie dwoistą naturę odczytujemy w nowszej części albumu, kiedy Magda Femme raz śpiewa: „Więc proszę wróć do domu. Nie każ czekać więcej”, a w innym podsumowuje: „Dlaczego mam – non stop odmawiać sobie? Przecież świat – świat należy do kobiet. Możesz więc sobie na mnie focha mieć, ale ja mam to gdzieś...”. Produkcją części retro zajął się Adaś Drzewiecki, za nowsze utwory odpowiadał Chris Toffson, IVE oraz Goofer. Płytę promują single „W taką noc” oraz „Mam to gdzieś”, do której tekst napisał płocki wykonawca Syn Prezydenta. „Retro Love” to piąta płyta Magdy Femme.

Konkurs Dla naszych czytelników mamy konkurs, w którym do wygrania jest najnowszy album Magdy Femme. Co zrobić, żeby go otrzymać? Należy napisać na nasz adres: redakcja@petronews.pl krótką wypowiedź na temat: Jaką miłość wolisz – w kolorze retro czy nowoczesności? Na Wasze wypowiedzi czekamy do 31 lipca. Najciekawszą wypowiedź nagrodzimy albumem „Retro Love” Magdy Femme. AS

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Warsztaty Rockowych Ogródków zakończone W piątkowy wieczór, 18 lipca, na scenie klubu Rock 69 zagrali wykładowcy, prowadzący w tym roku warsztaty w ramach 17. Rockowych Ogródków. Podczas prawie dwugodzinnego koncertu można było wysłuchać kilku utworów z najnowszej płyty Krzysztofa Misiaka „Nowe Okoliczności”, ale także klasyków muzyki rockowej. Festiwal Rockowe Ogródki już na stałe wpisał się w muzyczny krajobraz Płocka. Tradycyjnie w wakacje na scenie klubu Rock 69 występują amatorskie zespoły, walczące o nagrodę Grand Prix i 3 tysiące złotych. W tym roku w szranki staje 8 zespołów grających szeroko pojętego rocka. A zakwalifikować się do koncertowej części festiwalu nie było łatwo. O możliwość wystąpienia na płockiej scenie walczyło ponad 140 zespołów z całej Polski. Jury spędziło długie godziny na przesłuchiwaniu nadesłanych nagrań, aby wybrać tych najlepszych. Niestety, w ósemce szczęśliwców nie znalazł się żaden zespół z Płocka. Gościć za to będziemy kapele między innymi z Częstochowy, Knurowa, Krakowa, Łodzi czy Bydgoszczy. Od 10 lat integralną częścią festiwalu są warsztaty, podczas których mistrzowie

dzielą się swoją wiedzą z młodymi muzykami. Od kilku lat odbywają się one w gościnnych progach Młodzieżowego Domu Kultury. Warsztaty co roku wzbudzają duże zainteresowanie. Wielu młodych instrumentalistów chętnie podpatrzyłoby swoich idoli, ludzi wiele znaczących na scenie muzycznej. Niestety, miejsca starczyło tylko dla około 30 wybranych. W tym roku tajników gry na instrumentach można było uczyć się od takich mistrzów, jak Krzysztof Ścierański i Wojciech Pilichowski, przez wielu słusznie uważanych za najlepszych basistów w Polsce; tajniki gry na perkusji zdradzał Wojciech Grzyb, Krzysztof Misiak opowiadał i uczył adeptów gry na gitarze elektrycznej, gitarę klasyczną przybliżył uczestnikom warsztatów Roman Puchowski, a Dave Latchaw, gość zza oceanu pokazał, jakich cudów można dokonać na instrumentach klawiszowych. Warsztaty okazały się bardzo udane. Ich uczestnicy byli zgodni, że były one doskonałą okazją do wzbogacenia swojego warsztatu. Byli też zgodni w tym, że mogłyby trwać dłużej niż tylko pięć dni. Tradycyjnie na zakończenie warsztatów można było w praktyce zobaczyć, jak mistrzowie prezentują się na scenie. W piątkowy wieczór ogródek klubu Rock 69 wypełnili słuchacze, którzy mieli nadzieję na udaną zabawę. I nie zawiedli się. Nie dało się nie zauważyć, że na scenie występują najwyższej klasy fachowcy. Chociaż zagrali tyl-

ko kilka utworów, potrafili pokazać w nich pełnię swoich możliwości, a solówki w ich wykonaniu były prawdziwą maestrią. Wprawdzie warsztaty już się skończyły, jednak festiwal trwa nadal. Przed nami jeszcze kilka koncertów, tak konkursowych, jak i w wykonaniu zaproszonych gości. Miłośnicy rocka nie powinni czuć się zawiedzeni. A na wielki finał i rozstrzygnięcie festiwalu przyjdzie nam czekać do końca sierpnia. RGD FOT. RAFAEL DOMINIK

W ostatnich dniach sierpnia płocką starówką ponownie zawładnie Rynek Sztuki. 29 sierpnia rozpocznie się kolejna edycja tego popularnego festiwalu, który połączy teatr, film i muzykę. W tym roku potrwa on trzy dni, podczas których atrakcji z całą pewnością nie zabraknie. Repertuar tegorocznej edycji festiwalu jest bardzo zróżnicowany – od klasycznego rocka po muzykę inspirowaną synth popem i nową falą z lat 80. Zobaczymy zarówno klasyczny teatr uliczny, jak i taneczny performance z użyciem techniki Fluro UV. Festiwal rozpocznie się 29 sierpnia, a pierwszymi muzycznymi gośćmi będą muzycy zespołu Waglewski Fisz i Emade, którzy przyjadą do Płocka z projektem „matka, Syn, Bóg.” Ma to być ukłon w stronę klasycznego rocka, opartego na surowym brzmieniu i gitarowym graniu. Totalną zagadką dla publiczności będzie koncert niszowego, warszawskiego zespołu Krem. Założycielka kapeli, Wiki Królikowska zasłynęła z tego, że zrobiła teledysk za 25 zł. W zalewie tandetnych produkcji za grubą kasę, królujących w muzycznych stacjach, udowadnia, że to pomysł jest wartością nadrzędną w muzyce. Wiki nie kryje swoich fascynacji polską nową falą z lat 80. Śpiewa o kryzysie romantyzmu i digitalizacji uczuć. Jest warszawianką z krwi i kości. Kolejnym gościem tegorocznego Rynku

Sztuki będzie zespół Backspace. Zespół zagra do niemego filmu „Menilmontant” z 1926 roku. Backspace to grupa łącząca muzykę akustyczną i elektroniczną, będącą gdzieś pomiędzy klasyką a jazzem, dubem, trip-hopem czy punkiem. „Menilmontant” z kolei, to poetycka impresja o miłości, samotności, zbrodni i starym Paryżu. Występ w Płocku to pierwszy mariaż zespołu z klasyką niemego kina. Podczas festiwalu odbędzie się też absolutny hit tegorocznej edycji Rynku Sztuki – spektakl Fluro UV. Biorą w nim udział tancerze, akrobaci, muzycy i plastycy, a eksperymenty z wykorzystaniem światła UV i nietypowych rekwizytów zapewniły zespołowi I miejsca na World Bodypainting Festival w Austrii w 2007, 2008, 2009, 2011 roku. Jedno jest pewne – nie było jeszcze takiego spektaklu w Płocku. Rynek Sztuki odbędzie się w dniach 2931 sierpnia na Starym Rynku w Płocku. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest wolny. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: MATERIAŁY PRASOWE


Kultura

21

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Motoryzacyjny piknik i Zielony ogród w centrum. Już we wrześniu Spółka Rynex zaplanowała na wrzesień dwie duże imprezy, które mogą być sporą atrakcją dla płocczan: Piknik Motoryzacyjny oraz drugą edycję Giełdy Ogrodniczej. Obydwie imprezy odbędą się na placu Nowy Rynek przed Teatrem Dramatycznym.

Oprócz bogatej oferty drzewek, kwiatów, krzewów ozdobnych, bylin, nasion warzyw i kwiatów, były także stoiska z koszami wiklinowymi, które cieszyły się ogromną popularnością. – Sprzedaliśmy tyle, że zwróciła nam się już podróż i jeszcze sporo zostanie – powiedział nam wówczas pan Stanisław, który jest producentem cudeniek z wikliny. – O giełdzie dowiedziałem się od kolegi i dobrze, że przyjechaliśmy. – Jak za rok będzie zorganizowana, też będziemy – weszła mu w słowo jego żona Irena. Kto tym razem sprawi, że Nowy Rynek zamieni się w zielony ogród? Zobaczymy już 14 września. AS

Piknik Motoryzacyjny Pierwsza z imprez odbędzie się już w pierwszym tygodniu nowego roku szkolnego -7 września, w godzinach 9-16. Piknik Motoryzacyjny ma ściągnąć do centrum miasta najnowsze auta z płockich i okolicznych salonów samochodowych. Organizatorzy już myślą o atrakcjach dla płocczan, którzy oprócz oglądania w jesiennej scenerii różnych modeli samochodów, będą mogli przyjemnie spędzić niedzielne przedi popołudnie. Wśród potwierdzonych już atrakcji, oprócz prezentowania oferty płockich salonów samochodowych, zobaczymy widowiskowy pokaz, na który składać się będzie między innymi cięcie blachy przez specjalistyczny sprzęt, wydobycie pasażera i jego reanimacja. Dla miłośników aut niewspółczesnych odbędzie się pokaz starych samochodów, w tym piękne klasyki, reprezentowane zarówno przez zagraniczne, jak i polskie samochody. Jak zapowiadają organizatorzy, będzie to piknik dla całej rodziny – nie zabraknie atrakcji dla dzieci, na przyreklama

kład sprawiających wiele radości dmuchanych zjeżdżalni. Na Nowym Rynku ustawią się również stoiska z gastronomią. Jak usłyszeliśmy w spółce Rynex, planowana jest także niespodzianka dla odwiedzających, której jeszcze nie można zdradzić. Wiemy jedynie, że jest związana z motoryzacją. Wstęp na imprezę dla wszystkich będzie wolny.

Giełda Ogrodnicza Tydzień po Pikniku Motoryzacyjnym plac przed Teatrem Dramatycznym znów się zapełni. Tym razem roślinnością, która w poprzedniej edycji, 4 maja, przyciągnęła wielu płocczan i mieszkańców okolicznych miejscowości. Przypomnijmy, że na majową imprezę przybyło około sześćdziesięciu wystawców z całej Polski. Większość plantatorów pochodziła z województwa mazowieckiego

oraz województw ościennych, ale byli też np. z Elbląga. Wówczas szary parking, zamiast parkującymi samochodami, zapełnił się różnobarwnymi odmianami kwiatów, drzewkami iglastymi i liściastymi. Nie zabrakło też drzew owocowych czy warzyw – od tych najbardziej wymyślnych odmian roślin, poprzez częściej spotykane, aż po dobrze znane kolorowe bratki i goździki. Odwiedzający bezpośrednio od producentów, więc dużo taniej, mogli zakupić także ozdoby ogrodowe czy maszyny do pielęgnacji przydomowych działek i ogródków. Ale nie tylko o zakupy chodzi w tej imprezie. Zainteresowani od doświadczonych plantatorów dowiadywali się szczegółów o tym, jak dbać i pielęgnować nabyte odmiany roślinek. Każdy kto przyjechał na giełdę z zamiarem kupna, na pewno znalazł coś dla siebie.


22

Czwartek, 24 lipca 2014 petroecho.pl/w-plocku/sport

Latali za frisbee w błękicie Kojarzy się bardziej z rozrywką, zabawą na świeżym powietrzu. Widziany najczęściej na amerykańskich filmach, pokazujących ludzi rzucających do siebie w parku czy na plaży plastikowym talerzem. A jednak jest to również sport, który uprawia wielu ludzi na całym świecie. Istnieją zawodowe ligi, rozgrywane są zawody rangi międzynarodowej, z mistrzostwami świata włącznie. Frisbee, bo o nim mowa, to sport, który powstał w Stanach Zjednoczonych pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Ultimate frisbee łączy w sobie elementy wielu dyscyplin, a głównym celem jest czerpanie przyjemności z gry. Do gry używa się latającego dysku, mecze rozgrywane są na boisku o długości 100 i szerokości 37 metrów, na którego końcach wyznacza się 18-metrowe strefy punktowe. Naprzeciw siebie stają dwie siedmioosobowe drużyny, a punkty zdobywa się poprzez złapanie dysku w strefie punktowej drużyny broniącej. Ultimate frisbee jest sportem bezkontaktowym. Dysk przejmuje się w locie, lub po niecelnym podaniu zawodnika drużyny przeciwnej. Zabroniony jest kontakt fizyczny między zawodnikami, zabieganie drogi. Ciekawostką tej dyscypliny jest fakt, że nie ma w niej sędziów. Za przestrzeganie przepisów odpowiedzialni są sami grający, co wymusza u nich znajomość przepisów, a gra toczy się z zachowaniem zasad „fair play”. Do naszego kraju ultimate frisbee trafił stosunkowo niedawno. Zaczęło się w Poznaniu za sprawą Geoffa Schwartza, który przyjechał do Polski, aby objąć posadę wykładowcy na UAM. To właśnie on zaraził grupę studentów nieznanym wcześniej sportem, atmosferą na boisku i poza nim. Chociaż nadal stosunkowo mało znane, jednak utlimate frisbee powoli zaczyna zdobywać sobie w Polsce popularność. Powstają nowe drużyny i przybywa osób uprawiających ten sport. Rozgrywane są liczne turnieje frisbee, istnieje również reprezentacja Polski w ultimate frisbee. Niedawno także Płock doczekał się swojej drużyny. Flyons Płock to pomysł kilku zapaleńców, chcących stworzyć w naszym mieście coś nowego, coś dla ludzi zainteresowanych aktywnością fizyczną, ale nie mogących do tej pory znaleźć dla siebie sposobu na aktywne spędzenie wolnego czasu. W sobotni wieczór mogliśmy zobaczyć w Płocku mecz ultimate frisbee. Na Stadionie Miejskim w pokazowych zawodach Flyonsi zmierzyli się z drużyną Królewskich. Publiczność mogła na żywo przekonać się o atrakcyjności tego sportu i na własne oczy zobaczyć, że przy stosunkowo niewielkim nakładzie środków można w bardzo przyjemny i aktywny sposób spędzić wolny czas. Sam mecz rozgrywany był bardziej w atmosferze zabawy, chodziło o przybliżenie go płocczanom, zainteresowanie frisbee większej ilości osób. Mimo rekreacyjnego charakteru spotkania, dostarczył sporo atrakcji. Zawodnicy pokazali kilka ciekawych zagrań, trochę akrobacji podczas łapania dysku, a przy okazji doskonale się bawili. Dwie 25-minutowe połowy minęły bardzo szybko, a mecz zakończył się zwycięstwem drużyny Flyons 11: 8. RAFAEL FOT. RAFAEL DOMINIK


Sport petroecho.pl/w-plocku/sport

23

petroecho.pl/w-plocku/sport

Nowa zawodniczka płockiego Mon-Polu Piotr Maślanka mundurowym mistrzem Polski w Kick Boxingu Koszykarki Mon-Pol-u po zakończeniu sezonu udały się na wakacje. Wspólne treningi zakończyły się w połowie czerwca, od lipca zawodniczki trenują indywidualnie. W tym czasie klub zaplanował kilka wzmocnień. Szeregi płockich koszykarek zasiliła Agnieszka Lichomska. Wspólne zajęcia rozpoczną się 18 sierpnia. We wrześniu planowany jest udział w dwóch turniejach przedsezonowych (jeden odbędzie się w Płocku), a planowany start ligi przewidziano jest na pierwszy tydzień października. W tym czasie planowane są wzmocnienia. Jak podaje klub, pierwszą nową zawodniczką została Agnieszka Lichomska, która urodziła się i wychowała w Warszawie. Lichomska swoją karierę rozpoczęła w klubie SKS 12 Warszawa, gdzie występowała w rozgrywkach kadetek oraz juniorek. Kolejny sezon spędziła w Uniwersytecie Warszawskim. Karierę seniorską rozpoczęła zaś w pierwszoligowym Huraganie Wołomin. Broniła także barw drugoligowej Politechniki Warszawskim. W ostatnim sezonie występowała w Uniwersytecie Warszawskim, który rywalizował w I Lidze Kobiet.

W Rzeszowie zostały rozegrane II Mistrzostwa Polski Służb Mundurowych w Kickboxingu w dwóch formułach: pointfighting i kick-light.

Agnieszka Lichomska wystąpiła w 22 meczach i średnio przebywała na parkiecie przez 18 minut, rzucając przy tym 3,8 pkt oraz notując 1,9 asyst na mecz. Ma 24 lata i 171 cm wzrostu. Występuję na pozycji rozgrywającej bądź rzucającego obrońcy. To pierwsza z trzech planowanych przez zarząd wzmocnień. W nowym sezonie w barwach Mon-Polu nie zobaczymy Dagmary Moszak oraz Anity Trzeciak. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. MON-POL

petroecho.pl/w-plocku/sport

Płocczanin znów triumfuje. Tytuł Mistrza Polski w zasięgu ręki W ostatni weekend odbyła się druga runda innowacyjnego cyklu Drift MasterGP, podczas którego nie zabrakło płocczanina, Piotra Więcka. Specjalnie na potrzeby DM GP na toruńskiej motoarenie, która na co dzień służy jako tor żużlowy, zbudowano asfaltową pętlę, na której drifterzy walczyli pojedynczo i w parach. Umiejscowienie imprezy było świetne, szczególnie dla kibiców, gdyż warunki atmosferyczne jakby nie obowiązywały. Niedzielne pary odbywały się raz w towarzystwie deszczu, raz upału. Siedząc pod dachem, cień chronił przed gorącem, a zadaszenie przed deszczem, co jeszcze uprzyjemniało całe widowisko. Top 16 z każdym przejazdem dało się zapamiętać jako bardzo męska część niedzielnego dnia. Pojedynek Hypki vs. Mospinek był swojego rodzaju powtórka z Gdańska, gdzie obaj panowie nie odpuścili sobie nawet na centymetr. Najlepszym wśród drifterów ponownie okazał się kierowca żółtego Nissana S14, Piotr Więcek. To on swoim turbodoładowanym silnikiem 2JZ odpierał ataki mocarnych V8mek i to jego przejazdy były jak zawsze mega widowiskowe, w towarzystwie niezmierzonych żadną miarą kłębów dymu. Warto zaznaczyć, że kierowca z naszego miasta wygrał obie rundy serii Drift Masters i ma realne, bardzo duże szanse na zostanie Mistrzem Polski tego championatu. Finał odbędzie się w legendarnym Karpaczu, we wrześniu. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o chyba najbardziej charakterystycznym samochodzie płockiego teamu driftingowego. Mowa o popularnej Landrynie,

Organizatorem mistrzostw był ubiegłoroczny pomysłodawca tego turnieju, znany w środowisku Polskiego Związku Kickboxingu sędzia Jerzy Bassa, zawodowo również mundurowy w stopniu majora Służby Więziennej ZK w Rzeszowie, który kolejny raz doprowadził do realizacji swojego pomysłu. – W turnieju wystartowało ponad stu zawodników i zawodniczek, reprezentujących 77 jednostek służb mundurowych z całej Polski – mówi Piotr Maślanka, który reprezentował w tych zawodach SSR Płock. Ideą tego turnieju było sprawdzenie swojego wyszkolenia, swoich możliwości i jednocześnie integracja środowisk podległych pod resorty MON i MSWiA oraz Wojewodów, Prezydentów, Wójtów czy Starostów. Prawo startu na podstawie legitymacji służbowych mieli wyłącznie żołnierze WP wszystkich typów sił zbrojnych RP z wszelkich jednostek wojskowych oraz funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Biura Ochrony Rządu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Centralnego Biura Śledczego, Straży Granicznej, Policji, Inspekcji Transportu Drogowego, Stra-

ży Ochrony Kolei, Służby Więziennej, Straży Miejskiej, Straży Pożarnej, Służby Celnej, Straży Rybackiej, Straży Łowieckiej i Straży Leśnej. Piotra Maślanka wystąpił w konkurencji walk formuły pointfighting, rywalizując w – wyższej niż przed rokiem – kategorii wagowej 84 kg. Stoczył trzy efektowne walki, które okazały się dla niego zwycięskimi. Finał rozegrał się pomiędzy płocczaninem a Damianem Szafranem, żołnierzem 15 Pułku Przeciwlotniczego w Gołdapi. Zwycię-

petroecho.pl/w-plocku/sport

Letnia liga koszykówki W Płocku odbywa się ZetGieBe 3x3 Summer League, czyli letnia liga koszykówki trzy-na-trzy. Rozgrywki zainicjowała po raz pierwszy w naszym mieście Zorganizowana Grupa Basketu Płock we współpracy z Miejskim Zespołem Obiektów Sportowych J. B. w Płocku.

czyli Nissanie 200 SX S15, którym jeździ Dawid Karkosik, jeden z trzech najlepszych drifterów w Europie. Różowy driftowóz doczekał się następcy, a będzie nim Nissan 370Z z wolnossącym silnikiem V8, który podobno ma generować 800 koni mechanicznych. Samochód jest przygotowany podobnie do aut, które możemy spotkać w FormuleD, czyli lidze zrzeszającej w swoich szeregach najlepszych drifterów świata. Auto kierowcy z Torunia przypomina swoją specyfikacją 370Z, którym jeździ Chris Forsberg, kierowca FD. Umiejętności naszych kierowców są światowe, a do umiejętności musi pasować także sprzęt. Nowe auto pozostało „Landryną”. DOMINIK JAROSZEWSKI

stwo Piotra poparł wynik 7: 3 i tym samym ukończył on rywalizację na I miejscu, zdobywając drugi raz z rzędu złoty medal i kolejny tytuł Mistrza Polski Służb Mundurowych w kickboxingu w formule pointfighting. Reasumując, Piotr Maślanka do tegorocznego złotego medalu i tytułu Mistrza Polski w konwencjonalnym championacie, dołożył jeszcze złoto i tytuł w tej samej formule walki i kategorii wagowej wśród służb mundurowych. DOMINIK JAROSZEWSKI

– Celem organizacji ligi z cyklu ZetGieBe 3x3 Summer League 2014 jest popularyzacja i promocja koszykówki ulicznej w Płocku, jak również – ogólnie – aktywnego i zdrowego stylu życia – mówią organizatorzy. – Dodatkowo pragniemy, aby każde z zawodów w ramach ligi umożliwiały spędzenie w kulturalny sposób wolnego czasu nie tylko zawodnikom, ale również kibicom – dodają. Początek tej inicjatywy ma swoje korzenie w zeszłorocznych turniejach, zorganizowanych przez ZetGieBe. Brały w nich udział wówczas osoby nie tylko z Płocka i powiatu płockiego, ale również z takich miejscowości jak Sierpc czy Płońsk. W tym roku zaplanowano dziewięć rund, które rozgrywają się od 22 czerwca – rundy inauguracyjnej. Najbliższe spotkania odbędą się 27 lipca, 2, 17 i 24 sierpnia oraz 31 sierpnia, kiedy to rozegrana zostanie runda finałowa. Kibice koszykówki mogą obejrzeć zmagania na obiektach MZOS-u, czyli Stadionie Miejskim przy ulicy Sportowej 3 lub – w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych – w Hali Sportowej przy ulicy Korcza-

ka 10. – Startujący zawodnicy walczą o tytuł mistrza ligi, a także o nagrody indywidualne w kategorii na najlepszego strzelca ligi, najlepiej rzucającego za 3 pkt oraz najaktywniejszego zawodnika rozgrywek – zachęcają organizatorzy. Jak na razie, w ramach letniej ligi koszykówki wzięło udział łącznie 20 zespołów. Na dzisiaj klasyfikację drużynową otwierają zawodnicy reprezentujący zespół Pingwinów z Kutna, za nimi plasują się zespoły z Płocka – Krzysiu Jarzyna oraz Z. K. Zgłoszenia zainteresowanych drużyn wzięciem udziału w lidze przyjmowane są drogą elektroniczną na oficjalnej stronie ligi – www.zetgiebe.ligspace.pl. Znajdują się tam również aktualne statystyki, klasyfikacje w poszczególnych kategoriach, relacje z kolejnych rund oraz zdjęcia. AS FOT. B. KOZŁOWSKI


24 reklama

Czwartek, 24 lipca 2014


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.