Petronews extra13

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik ISSN 2353-0863 Czwartek, 10 kwietnia 2014 nr 13/2014

N a k ł a d 1 3 0 0 0 e g z . www.petronews.pl

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Chorujemy częściej niż inne miasta? Radny Artur Jaroszewski złożył interpelację na temat zachorowalności mieszkańców Płocka na różne choroby w porównaniu z zachorowalnością w innych miastach czy powiatach. Okazało się, że płocki ratusz nie dysponuje takimi danymi. Czy słusznie? „Proszę o informację, czy Urząd Miasta Płocka dysponuje danymi statystycznymi, dotyczącymi zachorowalności mieszkańców Płocka na różne choroby w porównaniu z zachorowalnością w innych miastach lub powiatach” – napisał w interpelacji przewodniczący Rady Miasta Płocka. Pytanie nie jest bez podstaw – w Płocku od wielu lat mówi się o ryzyku, związanym z usytuowaniem koncernu petrochemicznego na terenie miasta. Badania, prowadzone co jakiś czas wykazują, że Płock obarczony jest głównie większą zachorowalnością na nowotwory układu oddechowego, w tym płuc. Urząd Miasta nie dysponuje jednak takimi statystykami i analizami. Jak informuje wiceprezydent Roman Siemiątkowski: „(...) Zbieranie i przekazywanie danych statystycznych, w tym danych dotyczących zdrowia i ochrony zdrowia, jest uregulowane rozporządzeniem Rady Ministrów, które określa zakres podmiotowy i przedmiotowy oraz źródła zbierania danych statystycznych itp. Dane te są zbierane najczęściej wg struktury terytorialnej (w podziale na gminy, województwa i cały kraj)”. Publikacje danych statystycznych zawierają porównania dotyczące np. zachorowalności i umieralności na wybrane choroby, hospitalizacji czy szczepień ochronnych. Jednak radny Artur Jaroszewski nie poddaje się i pyta dalej, prosząc o sprawdzenie „czy Urząd Miasta Płocka kiedykolwiek starał się o pozyskanie danych porównawczych, dotyczących statystyk zachorowalności w Płocku w porównaniu do innych miast lub powiatów. Jeżeli tak – co stanęło na przeszkodzie w uzyskaniu tych danych? Jeżeli nie – dlaczego nikogo w Urzędzie Miasta takie dane nie interesują?”. Jak przypomina przewodniczący RMP: „(...) w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych badania, dotyczące wpływu przemysłu na zdrowie mieszkańców Płocka prowadził doktor Tadeusz Garlej. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych badania porównawcze, dotyczące zachorowalności na nowotwory (wg starego podziału administracyjnego na 49 województw) analizował dr

Reklama

Waldemar Kujawa. Wyniki badań i analiz obydwu lekarzy były mocno niepokojące. Doktor Kujawa przypomniał o tym podczas niedawnej dyskusji nad stanem płockiego środowiska naturalnego, która odbyła się w płockim Ratuszu”. O chorobach płocczan mówi też raport Państwowego Zakładu Higieny, który w 2008 roku opublikował dane o sytuacji zdrowotnej Polaków z podziałem na poszczególne regiony Polski. Jak pisała w grudniu 2008 roku Gazeta Wyborcza w wywiadzie ze współautorem opracowania doktorem Bogdanem Wojtyniakiem, wynika z niego, że płocczanie częściej niż mieszkańcy innych miast chorują na nowotwory płuc. W przypadku kobiet jest to zagrożenie większe o 1/5, a w przypadku mężczyzn o 1/4. Podobne statystyki mamy w przypadku występowania chorób układu oddechowego. Może to znaczyć, że albo palimy więcej papierosów niż inni, albo... mamy bardzo zanieczyszczone powietrze. Nowotwory złośliwe są drugą (po chorobach układu krążenia) przyczyną śmierci w naszym mieście. Czy urząd miasta zainteresuje się tym problemem i zacznie zbierać szczegółowe statystyki? Niezależnie od tego, co mówi rozporządzenie ministra, w mieście, które na swoim terenie ma tak duży zakład petrochemiczny, coroczne badania zachorowalności mieszkańców powinny być standardem. Przypomnijmy, że wykonanie takiej analizy było jednym z projektów do Budżetu Obywatelskiego. Według pomysłodawców, jej koszt zamknąłby się w 90 tys. zł. AS

Rozpoczyna się budowa dworca – str. 3

Obwodnica wkracza na rondo – str. 4

Płocki „Centromost” tonie? – str. 5

Piotr Augustyniak: Sesja w więzieniu – str. 13

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Odbył się sprawdzian szóstoklasistów. Uczniowie: było bardzo łatwo We wtorek, 1 kwietnia, odbył się sprawdzian szóstoklasistów. Dla ponad 350 tysięcy uczniów polskich podstawówek był to pierwszy ważny test w ich życiu. Odbył się także w naszym mieście – jak twierdzą uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Płocku: nie taki diabeł straszny, jak go malują. Sprawdzian szóstoklasistów rozpoczął się punktualnie o godzinie 9. Uczniowie pisali z zakresu matematyki, przyrody oraz języka polskiego. Obok odpowiedzi na pytania otwarte i zamknięte, musieli napisać też opowiadanie. I choć cały sprawdzian oceniają jako łatwy, ten ostatni element sprawił uczniom najwięcej problemów. – Egzamin poszedł mi bardzo dobrze – zapewnia jeden z uczniów SP nr 3. – Największy problem miałem z opowiadaniem. Trzeba było napisać coś z dobrym

zakończeniem w temacie „co dwie głowy to nie jedna” – tłumaczył w rozmowie z nami. Wynik egzaminu ma znaczenie tylko wówczas, gdy szóstoklasista chce kontynuować naukę w wybranym przez siebie gimnazjum, w przypadku placówki rejonowej nie wpłynie on na dalszą naukę. Pomimo tego, uczniowie SP nr 3 potraktowali wtorkowy sprawdzian niezwykle poważnie. Przygotowania do testu trwały od kilku miesięcy. – Nasza wychowawczyni nas bardzo motywowała –stwierdziła kolejna z uczennic placówki. – Robiliśmy wspólnie testy i dużo z nami pracowała – dodała.

Uczniowie w rozmowie z nami byli zadowoleni ze swojej pracy przewidując, iż finalny wynik przekroczy 30 punktów (na 40 możliwych). Taki rezultat powinien wystarczyć, aby dostać miejsce w wymarzonym gimnazjum. A gdzie planują udać się szóstoklasiści SP nr 3? Duża część przepytanych przez nas uczniów chce kontynuować naukę w rejonowej „piątce”, choć nie tylko. W kręgu zainteresowań są także gimnazjum nr 6, „siedemdziesiątka” czy gimnazjum nr 13. Jak zapewnia Centralna Komisja Egzaminacyjna, arkusze testu szóstoklasistów pojawią się na stronie internetowej cke. edu. pl. To ostatni egzamin szóstoklasisty przeprowadzony w takiej formie. Od przyszłego roku test zostanie podzielony na dwie części. Pierwsza z nich, rozszerzona o pytania z historii i przyrody, potrwa 80 minut. Druga sprawdzi znajomość języka obcego – ta trwać ma 45 minut. MICHAŁ SIEDLECKI

Wiosenny płocki styl

– str. 13

Grażyna Pietrzak od kuchni – str. 19


Aktualności

2

Baranek i pisanki, czyli o świątecznych zwyczajach Te święta może nie są tak magiczne, jak Boże Narodzenie, jednak mają swoją wyjątkową oprawę. Niosą radość, słońce i… nadzieję. Przez wiele lat utrwaliły w nas potrzebę kultywowania tradycji, które sprawiają, że to właśnie Wielkanoc kojarzy nam się z najbardziej wesołymi świętami, pełnymi różnego rodzaju zwyczajów. Które najbardziej zapamiętałam z dzieciństwa i staram się przekazywać dzieciom? Na pewno święcenie palemek, które w mojej rodzinie były prognozą zdrowia na cały rok. Właśnie dlatego połykaliśmy jedną poświęconą bazię, miało to zapewnić także bogactwo. Nie wiem czy chorowałam mniej, o bogactwie na pewno mówić nie mogę, ale zwyczaj to zwyczaj… Szczerze nielubianym przeze mnie obowiązkiem przedświątecznym były oczywiście świąteczne porządki, które – co z czasem uświadomiła mi mama – miały również wyganiać z mieszkania zimę, a razem z nią wszelkie zło i choroby.

Bardzo za to lubiłam przygotowywać święconkę. Oczywiście największa frajda była z malowania pisanek, które mama gotowała w łupinach od cebuli, a potem pozwalała nam malować lub skrobać różne wzory. Najbardziej wyjątkowy był pierwszy dzień świąt. Rano szłyśmy na mszę, a potem było wielkie przygotowanie świątecznego śniadania zróżnego rodzaju smakołykami isałatką jarzynową w roli głównej. Nie brakowało oczywiście baranka w koszyczku ze święconką i dzielenia się poświęconymi produktami czy „stukania” jajkami. Ale najpierw były słowa taty, który – jako głowa rodziny – przygotowywał przemowę. Za każdym razem była inna, ale zawsze dotyczyła miłości, wartości nas jako rodziny i podziękowania za to, że jesteśmy… A jak Wy wspominacie swoje święta? Jak będziecie wspominać tegoroczne? Wesołych Świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa Wam życzę!

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Roboty drogowe w Górach i Ciechomicach.

Kolejny etap budowy kanalizacji Prace nad budową kanalizacji na lewym brzegu Wisły wkroczyły w kolejny etap. Ekipy budowlane weszły na najbardziej ruchliwe ulice w Górach i Ciechomicach. Roboty zakończą się jesienią ułożeniem nowych nawierzchni ulic.

Jesienią – po zakończeniu prac nad budową kanalizacji – zacznie się odbudowa ulic. Porozumienie Wodociągów Płockich z MZD zakłada, że wszystkie drogi, na których obecnie istnieje nawierzchnia asfaltowa, zostaną w całości odbudowane. Zostanie położona nowa nawierzchnia na całej szerokości drogi. Prace w Ciechomicach i Górach to jeden z etapów rozległego programu uporządko-

Umowa na budowę kanalizacji, którą prowadzą Wodociągi Płockie, podpisano w sierpniu ubiegłego roku. Zgodnie z jej zapiskami, wykonawca – firma Skanska S.A. – ma 21 miesięcy na wykonanie ponad 11 kilometrów kanalizacji grawitacyjnej, ponad trzech kilometrów kolektora tłoczącego ścieki oraz około 400 przyłączy sieci kanalizacyjnej do nieruchomości na lewym brzegu Wisły. Wartość tego kontraktu sięga prawie 11,1 mln zł. Jak podał Urząd Miasta Płocka, wykonawca uporał się już z pracami w rejonie ulic Przyszkolnej, Nowoosiedlowej, Edukacyjnej, Wakacyjnej, Nauczycielskiej i Pedagogicznej. Wykonano ok. 2,1 km sieci grawitacyjnej,160 metrów –tłocznej oraz70 przyłączy nieruchomości. – Kierowcy muszą pamiętać, że w najbliższym czasie ekipy budowlane spotkają na ul. Ciechomickiej, gdzie na kilku krótkich odcinkach ruch odbywa się wahadłowo (sterowany jest ręcznie lub światłami) – przypomina Hubert Woźniak z Zespołu ds. Medialnych. – Prace trwają również na poboczu ul. Łąckiej, a także na Semestralnej, Ciechomskiego i Tymiankowej.

wania gospodarki ściekowej na terenie Płocka. W jego ramach przebudowana i rozbudowana została już oczyszczalnia ścieków w Maszewie (za 81,1 mln zł), przebudowana została przepompownia ścieków przy ul. Jasnej w Płocku (11,4 mln), powstała przepompownia przy ul. Mazura (3,8 mln) i rurociągi tłoczne, współpracujące z tą przepompownią (za 3,3 mln zł). Łącznie ten etap porządkowania gospodarki ściekowej kosztował 99,6 mln zł. Kolejnym elementem programu są trwające prace przy budowie kanalizacji deszczowej w Al. Kobylińskiego oraz ulicy Polnej, które niedługo przeniosą się na ul. Topolową, Kazimierza Wielskiego oraz Nowowiejskiego. W tym rejonie miasta powstanie ponad 2,8 km kanalizacji deszczowej. Prace zaczęły się pod koniec listopada. Od tego momentu udało się zbudować już ponad 600 metrów kanalizacji deszczowej, głównie w rejonie ul. Polnej. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: UMP

AGNIESZKA STACHURSKA REDAKTOR NACZELNA PETRONEWS

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Szerokopasmowy Internet dla Płocka W piątek, 4 kwietnia, w Szkole Wyższej imienia Pawła Włodkowica w Płocku odbyła się konferencja, na której przedstawiono kilka pomysłów na rozwój polskiej, mazowieckiej wsi i unowocześnienie województwa. Politycy walczą o to, aby otrzymać maksymalne dofinansowanie na przetwórstwo, kwotę 15 milionów złotych, która ma być przeznaczona na działania organizacji przedsiębiorców działających w tym zakresie, a nie na pojedynczy podmiot. Jak mówią przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego, należałoby stworzyć inspekcje, które będą wnikliwie badały produkcję rolną w celu podwyższenia jej jakości. Jest szansa, aby działanie inspekcji stało się faktem późną jesienią. Jak mówi jeden z polityków, w aspekcie działań Europa-Rosja, Polska musi przestrzegać prawa unijnego w tym zakresie, tak, aby była solidarność z UE. Według Jarosława Kalinowskiego – eurodeputowanego PSL-u, Rosja próbuje grać na podział Unii, efektem którego ma być oddzielenie Litwy i Polski od reszty krajów zjednoczonych. Podczas konferencji zabrał głos także marszałek województwa, Adam Struzik, który mówił o unowocześnieniu Mazowsza. Ma powstać 3600 kilometrów sieci światłowodowych, które zapewnią przepustowość powyżej 30 Mb/s. Celem

Czwartek, 10 kwietnia 2014

tego projektu jest, aby w ciągu dwóch lat 100% instytucji publicznych oraz firm, a także 95% społeczeństwa (w tym wiejskiego) miało dostęp do szerokopasmowego Internetu. Byłby to duży skok cywilizacyjny dla województwa mazowieckiego. W związku z budową nowoczesnej sieci internetowej, trwają także przygotowania do wprowadzenia e-administracji. Wykonawcą nowoczesnej sieci ma być polsko-koreańskie konsorcjum, które po raz pierwszy działa na tak dużą skalę w Unii Europejskiej. Budowa ma polegać na prowadzeniu inwestycji w różnych miejscach jednocześnie. Kiedy faktycznie będzie można korzystać z szerokopasmowego Internetu? To zależy także od władz gminnych. DOMINIK JAROSZEWSKI

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534-280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Dominik Jaroszewski, Waldemar Robak, e-mail: redakcja@petroecho.pl. Współpraca: Lena Rowicka, Piotr Mrówka, Kamil Wawrzyńcak. Dział marketingu: Tomasz Stachurski, Katarzyna Sieczkowska, tel. 505-445343, reklama@petroecho.pl Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

Reklama


Aktualności Kronika policyjna Dwa wypadki, dwóch rannych W niedzielę, 6 kwietnia, doszło do dwóch wypadków. W pierwszym zderzyły się dwa samochody na rondzie w Drobinie. Według wstępnych ustaleń policji, kierujący oplem, 36-letni mieszkaniec Legionowa, wymusił pierwszeństwo przejazdu kierującej samochodem kia, 32-letniej mieszkance Ostrołęki. Kobieta trafiła do szpitala. Druga kolizja miała miejsce w miejscowości Ułtowo (gm. Bielsk) ma drodze krajowej nr 60. Kierujący fordem mondeo uderzył w skuter. Pasażer skutera został przewieziony do szpitala. Atak z nożem na… reklamę Funkcjonariusze z Płocka zatrzymali nietrzeźwego kierowcę, który w czwartek, 3 kwietnia, przy użyciu noża uszkodził baner reklamowy, po czym uciekł. Sprawca, 43-letni płocczanin, miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Za uszkodzenie mienia grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia Miałą być klasówka, a rozpylono gaz pieprzowy Do nietypowego zakończenia lekcji języka polskiego doszło w jednej ze szkół średnich w Gostyninie. Uczeń, 17-letni mieszkaniec gm. Gostynin, w trakcie zajęć szkolnych w Zespole Szkół im. Marii Skłodowskiej-Curie rozpylił gaz pieprzowy. Do szpitali w Gostyninie-Kruku i Płocku przewiezionych zostało 25 uczniów z objawami podrażnienia dróg oddechowych. Wypadek na Jachowicza. Kobieta trafiła do szpitala W czwartek, 3 kwietnia, na skrzyżowaniu ulic Jachowicza z 11-go Listopada doszło do wypadku. Kierujący peugeotem wjechał w tył toyoty yaris. Jak ustaliła policja, kierująca toyotą, 21letnia mieszkanka powiatu, jadąc w kierunku centrum zwolniła, by przejechać na pas dla zawracających. W tym czasie kierujący peugeotem, 54-letni płocczanin, wjechał w tył toyoty. Kierowca toyoty i trzy pasażerki uskarżały się na bóle głowy. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Kierujący peugeotem nie doznał żadnych obrażeń. Uważajmy, wnuczek powraca Policja ostrzega, w ostatnim czasie znów można zaobserwować próbę wyłudzania pieniędzy metodą „na wnuczka”. Funkcjonariusze apelują o uwagę i rozwagę. – Prosimy sprawdzać informację, o których opowiadają osoby przedstawiające się jako wnuczkowie – apeluje Krzysztof Piasek, rzecznik prasowy płockiej policji. Reklama

petroecho.pl/w-plocku/informacje

3 petroecho.pl/w-plocku/informacje

Pracownik ratusza oskarżony. Rozpoczyna się budowa dworca.

Grozi mu 10 lat więzienia Będą utrudnienia w ruchu Jak donosi portal tvp. info, do sądu wpłynął już akt oskarżenia przeciwko byłemu dyrektorowi zamówień publicznych płockiego ratusza, Tomaszowi Ch. Pracownik urzędu miasta jest oskarżony o przyjmowanie łapówek i czerpanie korzyści majątkowych za preferowanie znajomych firm przy przetargach. Według informacji tvp. info, aktualny kierownik Oddziału Umów i Regulacji Prawnych przyjął m.in. luksusowe volvo, kosze z alkoholem, kopertę z pieniędzmi czy... wycieczkę z nurkowaniem w Egipcie. Pełniąc funkcję dyrektora Wydziału Zamówień Publicznych Urzędu Miasta Płocka, preferował dzięki temu firmy swoich znajomych podczas procedury zamówień publicznych. Portal powołuje się na informacje od jednego ze śledczych Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, który przyznaje, że Tomasz Ch. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowych od przedstawicieli firm uczestniczących w przetargach na rzecz płockiego ratusza. Płocki urzędnik ma odpowiedzieć także za przekroczenie uprawnień – według prokuratury nie miał kwalifikacji do pełnienia stanowiska. Były dyrektor nie przyznaje się do winy. Akt oskarżenia został skierowany także przeciwko pracownikom oraz szefom dwóch firm, które korzystały z tej formy wygrywania przetargów, pomimo składania wyższych ofert niż zakładało miast. Śledztwo dotyczyło lat 2006-2008 i miejskich inwestycji, w tym modernizacji jednej z ulic, wymiany oświetlenia, budowy dróg dojazdowych do mostu czy hali widowiskowej. Według wyliczeń prokuratury, Płock mógł stracić na tych przetargach nawet kilkadziesiąt milionów zł. Akt oskarżenia zawiera szczegółowe informacje na temat przyjętych łapówek, wśród których jest m.in. volvo o wartości 83 tys. zł, wyjazd na nurkowanie do Egiptu czy gruba koperta, w której było co najmniej 10 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że Tomasz Ch. pełnił funkcję dyrektora wydziału zamówień pu-

Jak poinformowała spółka Rynex, w związku z planowaną przebudową i rozbudową płockiego dworca wprowadzona będzie czasowa organizacja ruchu na ulicach Chopina i Mickiewicza. Zostanie też wyznaczony dworzec tymczasowy.

blicznych od 2003 roku. Już wówczas wzbudziło to wzburzenie niektórych osób, które na forach pisały np.: „Jestem pracownikiem urzędu i znam kulisy wyboru dyrektora, muszę powiedzieć, że jestem oburzona decyzją Pana Prezydenta Milewskiego. Pokazał nam wszystkim o co tak naprawdę chodzi obecnej władzy”. 13 grudnia 2011 roku dyrektor został zatrzymany przez CBŚ. W areszcie spędził 3 miesiące, zatrzymano wówczas także pracownika jednej z płockich firm. Po wyjściu z aresztu został przywrócony do pracy w ratuszu, pełni funkcję kierownika Oddziału Umów i Regulacji Prawnych. Grozi mu do 10 lat więzienia. Co na to płocki ratusz? – Nie komentujemy postępowania karnego, które toczy się w sprawie Tomasza Ch. – odpisał nam Hubert Woźniak z zespołu medialnego urzędu miasta. – Zgodnie z zasadą domniemania niewinności, nie wolno wobec nikogo wyciągać konsekwencji prawnych z powodu procesu karnego, który się nie zakończył. W tej sytuacji nie możemy odpowiedzieć na pytanie: „Czy w przypadku wyroków skazujących miasto podejmie kroki przeciwko panu Tomaszowi Ch. oraz firmom, które wygrywały przetargi w celu próby odzyskania pieniędzy?”. Zajmiemy stanowisko w tej sprawie dopiero po ewentualnym ogłoszeniu prawomocnego wyroku w tej sprawie – dodał. AS ŹRÓDŁO: TVP. INFO

Utrudnienia w ruchu pojawiły się 5 kwietnia i potrwają do 30 listopada. W tym czasie zostaną wykonane m.in. roboty, związane z lokalizacją dworca tymczasowego – ten zostanie utworzony na działce przy ul. Chopina. Od środy, 9 kwietnia, obowiązuje czasowa organizacja ruchu w rejonie ulic Mickiewicza i Chopina. Zmianom uległ też rozkład jazdy autobusów komunikacji miejskiej. Jak podaje Komunikacja Miejska, czasowym zmianom poddanie zostanie obsługa przystanków KM. Od 9 kwietnia do odwołania, przystanek na ul. Chopina (Dworzec kolejowy 03) zostanie wyłączony z ruchu. Autobusy linii 0 w stronę ul. Mickiewicza i Winiar, 14 w stronę Al. Jachowicza i Winiar oraz 32 w stronę Orlenu odjeżdżać będą z przystanku zastępczego na ul. Mickiewicza przy skrzyżowaniu z ul. Chopina. Autobusy linii 10 w stronę ul. Sienkiewicza i Winiar, 20 w stronę ul. Sienkiewicza i Kostrogaju, 26 w stronę Al. Jachowicza i Winiar oraz N1 w stronę ul. Sienkiewicza i Kostrogaju odjeżdżać będą z przystanku zastępczego na ul. Chopina. Ponadto, przystanek Dworzec kolejowy 03 na Chopina będzie nieczynny. Autobusy linii 0, 14 i 32 odjeżdżać będą z przystanku zastępczego przy ul. Mickiewicza, z kolei linie 10, 20, 26 i N1 z zastępczego na ul. Chopina – po przeciwnej stronie uliReklama

cy. Z pozostałych przystanków przy dworcu autobusy odjeżdżać będą bez zmian. MZD przypomina także, że na czas przebudowy dworca wyznaczono dworzec tymczasowy – na terenie parkingu przy ul. Chopina. Wyznaczono sześć peronów – cztery dla pasażerów wsiadających, a dwa dla wysiadających. Wprowadzono zmianę w organizacji ruchu. Wyjazd z terenu tymczasowego dworca zostanie przeprowadzony przez obecny wyjazd wyjazdu z parkingów, a obsługa pasażerów wysiadających linii dalekobieżnych będzie miała miejsce w dwóch zatokach autobusowych: na ulicy Chopina i Mickiewicza. Drogowcy uspokajają jednak, że zmiany te nie wpłyną znacząco na ruch drogowy w rejonie dworca. – Dojazd do lokali handlowych odbywać się będzie bez zmian – zapewnia Konrad Kozłowski z Zespołu ds. Medialnych Urzędu Miasta Płocka. – Pamiętać jednak należy, że teren obecnego dworca stanie się placem budowy. W związku z tym w rejonie jezdni mogą pojawić się pracownicy oraz maszyny i sprzęt budowlany – dodaje. Wjazd na teren dworca odbywać się będzie istniejącym wyjazdem z obecnego dworca, natomiast wyjazd z terenu istniejącym zjazdem od strony ulicy Chopina. Na stronie urzędu miasta udostępniono szczegółowy plan sytuacyjny zmian organizacji w ruchu, który czeka do pobrania. MICHAŁ SIEDLECKI


Dzieje się

4 Wydarzenia

Ważne telefony

10 kwietnia, godz. 10-18 – Jarmark Wielkanocny na Starym Rynku 10 kwietnia, godz. 18 – „Lorem Ipsum” oraz „Kto otworzył drzwi?” – płocka premiera dwóch spektakli grup teatralnych POKiS, Scena POKiS OFF OFF (piwnica przy ul. 3 Maja 18), wstęp wolny 11 kwietnia, godz. 15-18 – Wielkanocny Weekend ze Sztuką, warsztaty plastyczne i animacyjne, Galeria Sztuki Dzieci i Młodzieży POKiS, C. H. Atrium Mosty, ul. Tysiąclecia 2A, wstęp wolny 11 kwietnia, godz. 17 – Święto Hufca ZHP im. Obrońców Płocka 1920/ 93. rocznica odznaczenia Płocka Krzyżem Walecznych, przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego (Pl. Obrońców Warszawy) 11 kwietnia, godz. 19 – Koncert Michała Bajora „Moje podróże”, Teatr Dramatyczny, bilety: 80zł 11 kwietnia, godz. 19 – „Słynne arie operowe” – najpiękniejsze arie oraz duety z wielkich oper, sala koncertowa PSM (ul. Kolegialna 23), bilety: 35zł 12 kwietnia, godz. 10 – 16 – MiniCon – konwent dla fanów fantastyki i gier planszowych, Młodzieżowy Dom Kultury w Płocku, 12 kwietnia, godz. 16 – koncert Teresy Werner z zespołem, Teatr Dramatyczny, bilety: 55zł 12 kwietnia, godz. 18 – koncert Pustki w ramach Alterstacji, sala POKiS, bilety: 15zł 12 kwietnia, godz. 21 – KZR na 10-lecie Stowarzyszenia Rockowe Ogródki w Rock’69, pl. Narutowicza 2 13 kwietnia, godz. 10 i 12 – Wędrówki po pięciolinii. Panie Janie. Spotkanie z muzyką wokalną – zajęcia dla dzieci do 3 roku życia oraz ich opiekunów, sala koncertowa PSM, ul. Kolegialna 23 14 kwietnia, godz. 12 – Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej z udziałem młodzieży szkolnej, cmentarz przy Al. Kobylińskiego 14 kwietnia, godz. 12 – „Jej portret” – wernisaż pokonkursowej wystawy I Konkursu Fotograficznego, Młodzieżowy Dom Kultury 14 kwietnia, godz. 18 – premiera piosenek Libera Tauba, Muzeum Żydów Mazowieckich, wstęp wolny 15 kwietnia, godz. 16 – „Wesołego Alleluja” – koncert pieśni wielkopostnych, Spółdzielczy Dom Kultury, wstęp wolny 17 kwietnia, godz. 9 – „Guzik z pętelką” XXVIII Przegląd Teatrzyków Przedszkolnych, Młodzieżowy Dom Kultury 23 kwietnia, godz. 18 – pokaz slajdów w ramach klubu „Podróże” im. Tony’ego Halika p. t.”Alaska”, Urząd Miasta – Dom Darmstadt, ul. Stary Rynek 8, wstęp wolny.

Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 262-36-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-78-03, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Apteki W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

Przede wszystkim, należy wyjaśnić, co oznacza pojęcie „rewitalizacja”, ponieważ, niestety, często mylone jest to z remontem. Rewitalizacja zaś, to proces dużo bardziej złożony, a oznacza przywrócenie do życia. Koncepcja rewitalizacji powstała w Stanach Zjednoczonych. W warunkach amerykańskich, od lat 60. pojęcie to odnosiło się głównie do działań podejmowanych przez lokalną administrację we współpracy z firmami, które miały na celu ekonomiczne ożywienie miejskiej dzielnicy oraz powiększenie uzyskiwanego z niej dochodu. W ostatnich dziesięcioleciach pojęcie rewitalizacji zaczęto rozumieć szerzej, uwzględniając działania, mające na celu ochronę wartości kulturowych i materialnych zabytków. Remont kamienicy czy też nawierzchni ulicy na przywracanym do życia obszarze, bez wprowadzenia tam i zaangażowania aspektu społecznego, pozostanie tylko remontem. Z rewitalizacją zbyt wiele wspólnego mieć nie będzie. Po prostu, w tym procesie niezbędnym czynnikiem jest człowiek i dlatego elementy społeczne są tu tak ważne. W naszym mieście jest stosowna instytucja, która tym procesem powinna się zajmować – jest to spółka miejska o nazwie

Czwartek, 10 kwietnia Artykuł-promowany

Rewitalizacja Starówki

Agencja Rewitalizacji Starówki. Instytucja ta ma w swoich zasobach wiele obiektów, które wymagają rewitalizacji. Niestety, jest to jednak proces niezwykle kosztowny i często określany jako nierentowny. Niektóre obiekty jest bardzo trudno skomercjalizować z uwagi na ich specyfikę. Dotyczy to szczególnie zabytkowych kamienic, których remont i przebudowa często jest wielokrotnie droższa od remontu budyn-

ku, nie będącego zabytkiem. I tu znowu wracamy do aspektu finansowego tego procesu. Moim zdaniem, w budżecie miasta powinny znaleźć się środki, aby płockiej Starówce przywrócić odpowiedni blask, aby stała się ona prawdziwą wizytówką miasta. Musimy zauważyć, że Płock to nie tylko Podolszyce, główne arterie miasta czy nowe hale sportowe. Mamy przecież przepiękne i jedyne w swoim rodzaju Stare Miasto, które od lat jest zaniedbywane przez kolejnych włodarzy miasta. Nie możemy pozwolić, aby ruiny zabytkowych kamienic, często położone w sąsiedztwie Ratusza, straszyły w centrum Płocka. Ale niestety, bez zabezpieczenia odpowiednich środków w budżecie na ten cel, zrobić się tego nie da. Jestem radnym Płocka właśnie ze Starego Miasta oraz przewodniczącym Rady Mieszkańców tej pięknej i zaniedbanej dzielnicy. Mieszkam tu całe swoje dorosłe życie, dlatego te sprawy są mi tak bliskie i właśnie dlatego często wstydzę się, że nasza Starówka jest tak zaniedbana. DARIUSZ SKUBISZEWSKI, RADNY RADY MIASTA PŁOCKA

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Pojedynek radnych przed ratuszem.

Obwodnica wkracza na rondo

Do pierwszej krwi? – zmiany w ruchu Zaczęło się na sesji rady miasta, w trakcie której radny osiedla Dworcowa, Marek Owsik, odpowiedział na interpelację radnego Arkadiusza Iwaniaka, wyzywając go na pojedynek. A wszystko poszło o rozliczenie kosztów ubiegłorocznego Jarmarku Tumskiego. Kilka dni po ubiegłorocznym Jarmarku Tumskim radny Arkadiusz Iwaniak złożył interpelację, w której zażądał dokładnego rozliczenia kosztów imprezy. – Zarówno Paweł Mieszkowicz, jak i inni organizatorzy uznali to za insynuację, że coś „chachmęcili” przy jarmarku – mówi nam Marek Owsik, szef Spółdzielczego Domu Kultury i radny osiedla Dworcowa, który – jak sam określa – wściekł się i na czerwcowej sesji rady poprosił o głos. – I z mównicy wyzwałem radnego Iwaniaka na pojedynek, dając mu do wyboru rodzaj broni – opowiada Owsik. – Radny podjął rękawicę i wybrał mie-

Od 8 kwietnia na Rondzie Wojska Polskiego występują utrudnienia, spowodowane budową obwodnicy. Zmiany w ruchu dotyczą zarówno zmotoryzowanych, jak i pieszych. Ruch pojazdów

cze. W porządku, ja już nawet dwa miecze kupiłem i ta walka się odbędzie. Będę ubrany w strój mieszczanina sprzed 777 lat, czyli rocznicowo. Termin pojedynku to piątek 23 maja, godz. 18, miejsce – przed ratuszem. Walczyć będziemy z użyciem tarcz, ale tego, czy do pierwszej, czy do ostatniej krwi – jeszcze nie ustaliliśmy – uzupełnił radny. Choć dwaj radni wyjaśnili już sobie zatarg, to pojedynek i tak się odbędzie. Marek Owsik dodaje, że staje w obronie honoru społeczników, którzy nie szczędzą własnego czasu i sił w przygotowanie jarmarku. AS

Jak informuje ratusz, zmiana organizacji ruchu polega na wyłączeniu z ruchu zewnętrznego pasa północnej jezdni ul. Wyszogrodzkiej (kierunek do centrum) wraz z odcinkiem ciągu pieszo-rowerowego. Spowoduje to zwężenie jezdni północnej ulicy Wyszogrodzkiej (kierunek do centrum), ze względu na wyłączenie z ruchu zewnętrznego pasa jezdni (do jazdy na wprost) na odcinku ok. 250 mb. Wyłączony pas jest oznaczony tablicami i lampami ostrzegawczymi. Na dojazdach do tego miejsca wykonawca umieścił znaki ostrzegawcze, zakazu i informacyjne. –Wrejonie wyłączonego pasa ruchu będzie odbywać się obsługa materiałowo-sprzętowa placu budowy obwodnicy Płocka –mówi Konrad Kozłowski z zespołu ds. medialnych ratusza. –Wzwiązku ztym, wrejonie budowy obwodnicy oraz Ronda Wojska Polskiego mogą na jezdni pojawiać się ludzie oraz maszyny bu-

dowlane i pojazdy. Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do czasowej organizacji ruchu – dodaje.

Ruch pieszych Prace będą prowadzone również w rejonie ciągu pieszo-rowerowego, wzdłuż ul. Wyszogrodzkiej. Spowoduje to wyłączenie z ruchu publicznego ciągu na odcinku ok. 340 mb, tj. od ulicy Bliskiej do zatoki autobusowej przy stacji paliw. – Zostaną zdemontowane ekrany akustyczne. Ruch pieszy będzie możliwy wyłącznie chodnikiem zlokalizowanym po południowej stronie ulicy Wyszogrodzkiej (postronie Centrum Graniczna). Naskrzyżowaniach z ulicą Graniczną i al. Armii Krajowej zostaną umieszczone umieścić znaki informujące o utrudnieniach w ruchu pieszo-rowerowym – informuje Konrad Kozłowski. AS FOT. URZĄD MIASTA PŁOCKA

Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144, Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Przychodnia Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11; Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11; Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6, Szpital Świętej Trójcy, ul. Kościuszki 28; Przychodnia PiSOZ, ul. Miodowa 2; Jadłodajnia Do Syta, al. Jana Pawła II 39, Sklepy PSS Zgoda: ul. Miodowa 4, ul. Szarych Szeregów 4, ul. Rembielińskiego 1a, Al. Kobylińskiego 2, ul. Czwartaków 22, Kościelna 13, Tumska 11a; Sklep spożywczy Ewa, Nowe Gulczewo 21; Pure Jatomi Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Pure Jatomi Mosty, ul. Tysiąclecia 2a; Starostwo Powiatowe w Płocku, ul. Bielska 59.


Dzieje się Pracownicy i wierzyciele płockiej firmy „Centromost” czekają już tylko na... cud, bo z tego co słyszymy i czytamy, to przedsiębiorstwo pogrąża się w długach coraz bardziej. A może właściwsze byłoby określenie, że tonie idąc na dno, bynajmniej nie Wisły. O problemach byłej stoczni pisaliśmy już na łamach gazety PetroNews. I, zgodnie z obietnicą, śledzimy bardzo dokładnie sprawę, która dotyczy ponad 100 osób zatrudnionych w firmie i ich rodzin. Jest to kolejna płocka firma, której grozi bankructwo i wszystko wskazuje na to, że jej pracownicy podzielą los osób, które stoją w kolejkach do urzędów pracy. Trudna sytuacja spółki wynika przede wszystkim z kryzysu, jaki trwa od 2010 roku. Niestety, w żegludze śródlądowej, w Holandii – głównym odbiorcy produkowanych przez „Centromost” statków rzecznych – dalej się on pogłębia. W ostatnich tygodniach kryzys ten dotknął również głównego udziałowca spółki – grupę VEKA. W wyniku tego procesu, zawieszone

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Płocki „Centromost” tonie? zostało uruchomienie drugiej raty finansowania budowy przez płocką stocznię jednego z tankowców. – Obecnie trwają rozmowy miedzy spółką, bankiem i jej głównym właścicielem Veka Poland Holding na temat możliwości kontynuacji finansowania statku o nazwie „Plock B. V” i odzyskania przez spółkę środków finansowych, zaangażowanych w budowę dwóch tankowców – dowiedzieliśmy się od Andrzeja Sucheckiego, prezesa spółki. Z rozmów jednak na razie nic nie wynika, a długi spółki rosną w zastraszającym tempie. Pracownicy nie otrzymują wypłaty, natomiast wierzyciele, którzy dostarczają materiały do budowy statków, domagają się swoich pieniędzy. Jedną z takich firm, która czuje się oszukana przez zarząd „Centromostu”, jest „Elektryka Morska” ze Szczecina.

petroecho.pl/w-plocku/patronat-petronews

Cztery żywioły – podróż autostopem dookoła Islandii Już niebawem dwóch autostopowiczów wyruszy w podróż dookoła Islandii. Płocczanie Joanna Maślankowska i Adam Wnuk przemierzą ponad dwa tysiące kilometrów. Ich celem jest m.in. promocja turystyki aktywnej. Plan obejmuje podróż do Islandii, w której jedynym środkiem transportu będzie autostop i siła własnych nóg. Jak zapewniają organizatorzy, dach nad głową będzie stanowić jedynie namiot oraz gościnność mieszkańców. Ten ambitny plan podróży zakłada m.in. kąpiele w gorących źródłach termalnych, stąpanie po jęzorze największego lodowca Europy, czy wejście na szczyt wulkanu Hekla. Uczestnicy wyprawy zapowiadają, że chcą poskromić wszystkie cztery żywioły. Skoro o podróżnikach mowa, w wyprawie wezmą udział Joanna Maślankowska, 25-letnia, zafascynowana wielkimi podróżami absolwentka geografii. Joanna ma tendencje do podnoszenia sobie adrenaliny. Jest miłośniczką wszelkiej aktywności turystycznej, której towarzyszy kamień i piasek. Wraz z nią na wyprawę do Islandii uda się Adam Wnuk, 29-letni magister gospodarki przestrzennej. Adam to pasjonat podróży i logistyczny organizator wszelkich wyjazdów – który, jak zapewnia, ze swoim GPS-em w głowie nie zgubi się i na końcu świata. Wyprawa autostopem rozpocznie się 6 maja i potrwa miesiąc. – Podczas miesięcznej wyprawy zasmakujemy dań gotowanych w rozgrzanej ziemi, wykąpiemy się w najwspanialszych wodospadach Europy, staniemy na skraju dwóch ogromnych płyt tektonicznych jednocześnie i (jak mam nadzieję) nie zostaniemy porwani raReklama

5

zem z namiotem przez niezwykle silne wiatry – obiecują organizatorzy. – Wszystko to z dobytkiem na plecach i wyciągniętym w górę kciukiem. Chcemy zachęcić ludzi do otworzenia wyszukiwarki takich lotów i kupna biletów – dodają. Ich celem jest promowanie turystyki aktywnej. – Spotykając się często ze stwierdzeniem „Islandia? Aco tam robić przez miesiąc?!”, pragniemy udowodnić, jak bardzo opłaca się jechać wten rejon, gdzie wzasięgu ręki spotyka się potęga czterech żywiołów – zapewniają organizatorzy. Więcej szczegółów o tym projekcie znajdziemy na oficjalnej stronie internetowej podrozalternatywna. wordpress. com. PetroNews jest patronem medialnym wyprawy. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: ARCHIWUM ORGANIZATORA

– Zaległości wobec naszej firmy wynoszą ponad 140 tysięcy zł brutto – informuje nas Bartłomiej Stępień, właściciel firmy. – Wspomnę tylko, że od początku płocka stocznia otrzymywała od nas przelewy 30-45 dniowe. Na dzisiaj są to niezapłacone faktury z datą zapłaty na początek września 2013 roku, czyli już ponad 200 dni po terminie płatności. Projekty, na które dostarczaliśmy materiały zostały już dawno ukończone i zdane, czyli stocznia otrzymała fundusze, taki wyciągam wniosek – kontynuuje w rozmowie z nami. – Zgodnie z nowym prawem podatkowym, faktury są wyksięgowywane i jest już powiadamiany urząd skarbowy o zwrocie VAT-u i podatku dochodowego. Nasza kancelaria prawna zdecydowała, że w przyszłym tygodniu występujemy na drogę sądową, aby odzyskać nasze pieniądze. Dziwi mnie takie traktowanie biznesowe, czyli brak jakiejkolwiek informacji lub nawet chęci spłaty części zadłużenia. Spotyka nas tzw. chowanie głowy w piasek. Chciałem jeszcze dodać, że kilka miesięcy temu było uroczyste wodowanie jednostek na Wałach Chrobrego w Szczecinie, zbudowanych przez „Centromost” Płock. Uroczystość odbyła się z pełną pompą, prezesowie płockiej stoczni udzielali wywiadów i tak chwalili swoją firmę i zaplecze jakie posiadają. Przykre jest to, że żaden nie wspomniał, iż jednostki te zostały zbudowane na kredyt firm, które im zaufały, między innymi i nasz, a teraz stoimy przed widmem wielomiesięcznej walki w sądzie – kwituje właściciel „Elektryki Morskiej”. Co na to prezes spółki Centromost? – Uruchomienie zwrotu środków zaangażowanych w budowę tankowców, czyli linii kredytowej lub w ostateczności sprzedaż kadłubów B2/088 i 89, w sprawie których prowadzone są rozmowy z potencjalnymi klientami, pozwoli nam na spłatę naszych wierzycieli – twierdzi Andrzej Suchecki. Co jednak w przypadku, jeśli nie uda się uzyskać kredytu, ani sprzedać kadłubów? Być może dojdzie do tzw. reakcji łańcuchowej. Jeżeli spółka nie zapłaci wierzycielom, oni nie znajdą środków na wypłaty dla pracowników i na spłatę swoich zobowiązań.

To może doprowadzić do upadku również tych firm. Ogromnie trudna sytuacja jest także udziałem pracowników „Centromostu”, którzy również padli ofiarą kryzysu spółki. Praca na terenie stoczni wrze, pracownicy codziennie przychodzą do pracy i pracują... póki co, za darmo. – Pod koniec marca dostaliśmy resztę wypłaty za styczeń, a teraz czekamy na wynagrodzenie za luty i marzec – informuje nas pracownik firmy. – Za luty mieliśmy dostać na koniec marca, ale widzi pani, jest już kwiecień i cisza o wypłatach, a do pracy przychodzić musimy – kończy smutnym tonem. Ludzie są zmęczeni obiecankami bez pokrycia i pracą w ciągłym stresie. Bo, jak się dowiedzieliśmy, są na dodatek zastraszani i źle traktowani przez kierowników wydziałów. – Koledzy się zwalniają i szukają pracy, a kierownicy nas straszą, że „enki” nam będą wstawiać jak nie przystąpimy do pracy – mówi nam w rozmowie telefonicznej jeden z pracowników wydziału obróbki skrawaniem. – Goni nas do pracy jak niewolników, składaliśmy skargi na niego, ale to i tak nic nie daje, dyrekcja to akceptuje – kontynuuje. – Jeszcze jedno pani powiem, prezes na spotkaniu powiedział nam w obecności radcy prawnego, że możemy zwalniać się z pracy z winy zakładu pracy, co wiązałoby się z odprawą pieniężną wypłacaną przez firmę, ale szybko pani kadrowa sprowadziła nas na ziemię, że nie ma takiej możliwości, bo podobno tylko trzy tygodnie zalegają nam z wypłatami. Nawet już gadać się nie chce z nimi, bo kłamstwo za kłamstwem słyszymy – podsumowuje. O wypłaty również zapytaliśmy prezesa Centromostu. – Na dzisiaj mamy dwutygodniowe opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia dla pracowników fizycznych i trzy tygodnie opóźnienia w wypłacie części wynagrodzenia dla pozostałych pracowników. Wynagrodzenia będą wypłacone niezwłocznie z planowanych wpływów ze sprzedaży bieżącej nie okrętowej produkcji – czytam w e-mailu, przesłanym do nas 25 marca. Jak się dowiedzieliśmy, na dzień 2 kwietnia pracownicy „Centromostu” nie otrzymali żadnych pieniędzy. LENA ROWICKA


Waszym zdaniem

6 EchoSonda Prima aprilis: Czy powrót obowiązkowej, 18-miesiecznej, służby wojskowej to dobry pomysł?

– Myślę, że tak. Mamy takich sąsiadów jakich mamy, a historia uczy. Powinniśmy o tym pamiętać.

– Tak, bo wykształcenie fizyczne w naszym państwie jest straszne. 18-miesięcy to jednak zdecydowanie za długo.

– Oczywiście. Przecież każdy chłop powinien mieć w sobie tę męskość.

– 18 miesięcy to za długo. Po takim czasie wszystkie kontakty, które w przyszłości mogłyby umożliwić pracę ulegną rozwodnieniu.

Czwartek, 10 kwietnia 2014


Reklama

7


Felieton

8 Podwoje Książnicy Płockiej zawsze chętnie otwierają się na dokonania rodzimych fotografów. Tym razem mamy okazję obejrzeć dwie wystawy – „Krajobraz impresjonistyczny” Marka Trzcińskiego i „Nocą, kiedy cichną głosy świata – teatr uliczny” Piotra Statkiewicza. Obydwaj fotografowie są członkami Płockiego Towarzystwa Fotograficznego. Wernisaż pierwszej wystawy uświetnił i pięknie wprowadził w nastrój koncert Orkiestry Smyczkowej Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia pod batutą Dariusza Smolarskiego. Swoją drogą, jest to cenna inicjatywa i pomysł, aby w trakcie oficjalnych wydarzeń kulturalnych miasta, stworzyć jednocześnie możliwość zaprezentowania swoich dokonań i umiejętności młodym, muzycznym talentom, ponieważ tak właśnie wychowuje się przyszłych wirtuozów. „Krajobraz impresjonistyczny” nie przenosi nas do kolebki tego nurtu artystycznego, czyli do Francji, pozostajemy w realiach rodzimego pejzażu, klimatów przede wszystkim mazowieckiej wsi, które tak samo dobrze, jak te znad Sekwany, dają pole do twórczych poszukiwań i inspiracji. Każdy z nas ma mniej lub bardziej skonkretyzowane wyobrażenie o tym, czym jest impresjonizm – najczęściej kojarzy nam się z feriami barw, lekkością, świeżością, drganiem rozgrzanego słońcem powietrza, za-

Tajemnicza autorka na łamach naszego portalu i gazety dzieli się z Wami ponownie swoją twórczością. Wiecie już, co stanie się z główną bohaterką opowiadania? Zapraszamy na szósty odcinek „Weronika odchodzi”. Szczegóły wydarzeń z czasów nauki w liceum, a potem na studiach, już dawno zatarły się w pamięci Weroniki. Najważniejsze fakty z tych lat wyświetlały się w jej umyśle, niczym kadry z widzianego dawno temu filmu. W dodatku był to film, w którym nie ona grała główną rolę. Jego bohaterką była bowiem zupełnie inna Weronika – przede wszystkim młodsza i piękniejsza, ale także radośniejsza i bardziej optymistycznie patrząca na świat. Do pamiętnika sięgnęła z podobnym wrażeniem, zupełnie jakby za chwilę miała poznać sekrety koleżanki lub co najwyżej siostry. Rozemocjonowana otworzyła obszerny brulion na przypadkowej stronie, tak jak miała w zwyczaju robić z każdą nową książką, którą brała do ręki. Najczęściej brakowało jej czasu, by ją potem całą przeczytać, a te kilka zdań, które teoretycznie przypadkowo wybierała, uważała za swoistą puentę danej książki i przesłanie autora skierowane specjalnie do niej. – Co nastoletnia Weronika mogłaby ciekawego przekazać mnie – trzydziestoczteroletniej kobiecie, matce i żonie? – pomyślała i zaczęła czytać zapisane siedemnaście lat wcześniej przez siebie zdania… Była to lista, co Weronikę zupełnie zaskoczyło. Nie pamiętała, żeby taką kiedyś sporządziła. Dużymi, pogrubionymi literami, jej charakterem pisma, na górze strony widniał jednak nagłówek: Lista marzeń – oczywiście do zrealizowania i data: 21 lipca 1996 r. Nie mogła mieć zatem wątpliwości – to był jej spis marzeń! Marzeń, zamkniętych w dziesięciu punktach... – Czy któreś

Czwartek, 10 kwietnia 2014

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka: Fotograficzne obcowanie ze sztuką

pachem pól i łąk. Może czasem nie odróżniamy obrazów Maneta od Moneta, Sisleya od Pissarra, czy Renoira… Tym niemniej zdajemy sobie sprawę z faktu, że w II połowie dziewiętnastego wieku właśnie dzięki zrywowi nonkonformistycznej grupy zapaleńców, dokonała się estetyczna rewolucja. Ten przełom w sztuce przebiegał przy niewątpliwie doniosłym w skutkach udziale fotografii – ta innowacyjna technika obrazowania rzeczywistości pozwalała odkrywać na nowo naturę… natury, ale przede wszystkim utrwalać obraz za pośrednictwem choćby dagerotypu, czyli odbitki pozytywowej.

Obecnie jesteśmy „mądrzejsi” od prekursorów impresjonizmu o około 150 lat. Powiedziałbym… mądrzejsi technicznie. Narzędzia, którymi posługujemy się w fotografii – aparaty cyfrowe, doskonałe obiektywy, lampy, osprzęt, programy komputerowe, niewyobrażalnie nas zdystansowały od tamtych przełomowych dokonań, ale czy zmieniły się też znacząco nasze kanony estetyczne i sam proces tworzenia? Wydaje się, że nie. Dalej jesteśmy zdani tylko na siebie i nasze wyczucie piękna, harmonii otaczającego świata, równowagi pomiędzy formą a treścią i cienkiej, czerwonej linii pomiędzy dopuszczalnym eksperymentem a banałem.

Z tak uniwersalnymi wyzwaniami postanowił się zmierzyć Marek Trzciński, z efektami tych zmagań można się zapoznać w siedzibie Książnicy przy ul. Kościuszki 6. Tymczasem kolejna ze sztuk, tym razem teatr, zainspirowała Piotra Statkiewicza. Jego wystawę „Nocą, kiedy cichną głosy świata – teatr uliczny” można oglądać w filii nr 1 Książnicy Płockiej przy ulicy Zielonej 40. Na wernisaż autor przygotował małą niespodziankę – widzowie zastali fotografie zasłonięte papierem i w związku z tym, po krótkim wstępie, musieli osobiście i własnoręcznie otworzyć wystawę, zdzierając prowizoryczne zasłony. Jak przyznaje nasz płocki fotograf, teatr uliczny go fascynuje. Jest dla niego „szczególnym rodzajem sztuki teatralnej, często ograniczającym się do gestu, symboliki, specyficznej scenografii, miejsca i czasu wystawienia sztuk. Ten czas jest często nocą, kiedy cichną głosy świata, nocą, gdy można użyć światła i ognia, jako sposobu inscenizacji”. Doskonałą okazją do tych fotograficznych poszukiwań jest coroczny płocki Rynek Sztuki – impreza, która na stałe wpisała teatr uliczny do naszego kalendarza kulturalnych wydarzeń. Pierwsza i pewnie najważniejsza konkluzja, która przychodzi po obejrzeniu

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Weronika odchodzi, odc. 6

z nich zrealizowałam? – z ogromną ciekawością i jednocześnie lękiem Weronika spojrzała na pierwsze zdanie: Nauczę się latać szybowcem (wolałabym zostać pilotem zawodowym, wojskowym, ale wiem już, że w moim przypadku to niemożliwe) – przeczytała zaskoczona. Jak przez mgłę stopniowo przypominała sobie teraz, że jako nastolatka rzeczywiście myślała o lataniu. Jednocześnie nie pamiętała, aby kiedykolwiek zrobiła coś w kierunku realizacji tych podniebnych marzeń. Skończyło się pewnie jedynie na rozmowach, a po jakimś czasie i rozmowy, i myślenie uleciały jak ptaki. A przecież dokładnie o to jej chodziło – chciała czuć się ptakiem. Nieraz nawet myślała, że wolałaby być takim małym, kruchym stworzeniem, ale potrafiącym fruwać w przestworzach, zamiast panującym nad całym światem człowiekiem, który ciężko stąpa po ziemi. Ma-

rząc o lataniu szybowcem myślała więc, że chociaż w ten sposób będzie mogła poczuć się tak, jak te skrzydlate stworzenia – lekka, beztroska, wolna. Jednocześnie choć przez chwilę spojrzy na wszystko z odmiennej perspektywy. W górze można przecież odczuć ogrom świata i swoją małość, a problemy typu nieporządek w domu przestają wówczas istnieć, bo liczy się tylko to, żeby bezpiecznie lecieć, a potem wylądować. – Dlaczego nigdy nie próbowałam zrealizować marzeń o lataniu? Czyżbym od razu założyła, że jest to zupełnie poza moim zasięgiem, że to zbyt kosztowne hobby, albo że po prostu nie mam na to dość odwagi? – Weronika zamyśliła się. Z wieloma rzeczami w jej życiu właśnie tak było – zapalała się do działania, po czym rozważała to aż nazbyt dogłębnie i rezygnowała. Zawsze dostrzegała bowiem więcej negatywów, które mogłyby wyniknąć z jej działań

i uniemożliwić sukces. Weronika była ambitna, ale z dużą trudnością godziła się z wydarzeniami, które nie szły po jej myśli i dlatego wycofywała się z ryzykownych przedsięwzięć. – Ale dlaczego przy większości spraw zakładam od razu czarny scenariusz? Czemu najczęściej myślę: to się nie uda, zamiast: dam radę? Skąd ten dziwny schemat w moim myśleniu? – zastanawiała się dalej. Od siedmiu lat była matką i jeszcze zanim urodziły się jej dzieci sporo oglądała programów dotyczących rodzicielstwa, czytała na ten temat prasę i poradniki. Uświadomiła sobie wówczas, jak istotny jest przekaz otrzymywany przez małe dziecko od swoich rodziców. Na jego podstawie bowiem maluch koduje sobie pewien obraz rzeczywistości i sposób funkcjonowania w świecie. Jeśli więc niemowlakowi ciągle pomagamy dosięgnąć zabawki, potem przeturlać się z plecków na brzuch, usiąść i wstać, to swoim zachowaniem tak naprawdę mówimy mu: sam sobie z tym nie poradzisz! Następnie, gdy dziecko podrośnie zamiast mówić – spróbuj może się uda, wywołujemy lęk – spadniesz, uderzysz się! Albo wyrokujemy, niczym nieomylny sędzia – Robisz to źle! Nie tak! To jest dla Ciebie za trudne. Weronika zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób jej rodzice rozmawiali z malutką Weroniczką. Nie mogła sobie jednak nic konkretnego przypomnieć. W końcu najistotniejsze kody zapisywały się w umyśle dziecka przed czwartym rokiem życia. Uświadomiła sobie za to coś zupełnie innego i zrozumiała, że właśnie ten fakt mógł mieć kluczowy wpływ na jej postępowanie w całym dotychczasowym życiu. Weronika

prezentowanych fotografii, to uchwycenie przez autora tej niepowtarzalnej magicznej chwili, tajemnicy i dramaturgii, dynamiki i momentu refleksji, a przede wszystkim nastroju, spotęgowanego ostrym światłem i głębokim cieniem – te prace po prostu prowadzą subtelny dialog z odbiorcą. Warte podkreślenia jest również perfekcyjne operowanie tajnikami nocnej fotografii, co wymaga wielu prób, indywidualnych poszukiwań i nie lada doświadczenia. Na wystawie zaprezentowane zostały prace wykonane podczas trzech spektakli: TaBALADA teatru Decaloges, Arka Teatru Dnia Ósmego i Teatru Ognia w ramach płockiej Copacabany. Na koniec słowo o pasji i o pomysłach… Ktoś może powiedzieć, że w dzisiejszym świecie trudno wymyślić coś zupełnie nowego, wyjątkowego, czym można by zainteresować innych. Zwolennikom tego poglądu polecam wypowiedź genialnego fotografa Helmuta Newtona: „Z reguły nie oddalam się od hotelu, w którym się zatrzymuję, na więcej niż kilkaset metrów – potrafiąc znaleźć inspirację w każdej okoliczności” … Wielbiciele talentu tego mistrza obiektywu doskonale wiedzą, że nie były to czcze przechwałki… WALDEMAR ROBAK posiadała starszą siostrę. Nie wyróżniała się ona ani urodą, ani jakimiś specjalnymi cechami charakteru. Nie to było jednak istotne. Kluczowe wydało jej się w tym momencie to, że Weronika właśnie za jej pośrednictwem otrzymywała silny przekaz, pochodzący tak naprawdę od rodziców. Lena zgodnie z ich naciskami zawsze pomagała małej Weroniczce. Jako „starsza i mądrzejsza” musiała przecież siostrze podawać, oddawać, ustępować… – Czy w takich „ochronnych” warunkach mogłam nauczyć się konstruktywnej walki o swoje? Chyba jedyne co mogłam, to czuć się wciąż małym głupkiem, któremu jednak wiele się należy tylko dlatego, że potrafi głośno się o to upomnieć. Weronika nie przypominała sobie również, żeby w chwilach jakiś porażek mówiono do niej: nie martw się! Następnym razem będzie lepiej. Nie pamiętała także żadnych pochwał wypowiadanych przez tych najważniejszych dla dziecka ludzi. Dalsza rodzina, a nawet obce osoby, często chwaliły ją za urodę i za to, że jest „grzeczną dziewczynką”, ale rodzice skupiali się raczej na wyrażaniu niezadowolenia. Gdy zdarzyło jej się na przykład dostać w szkole gorszą ocenę, która sama w sobie była dla niej sporą karą, wywoływała bowiem smutek, wstyd i poczucie winy, to zamiast pocieszenia, otrzymywała od rodziców chłoszczące: Czemu tak słabo? Przecież stać Cię na więcej! Te stwierdzenia ani nie poprawiały jej nastroju, ani nie podnosiły poczucia wartości, ani nawet nie mobilizowały do działania… Skoro wyszło słabo, mimo starań, to po co w ogóle się wysilać i trudzić? – zastanawiała się wówczas zrezygnowana. W tym momencie Weronika pomyślała o swoim mężu. Od niego również bardzo rzadko mogła usłyszeć: – Dasz radę! Uda Ci się to! Na pewno będzie dobrze. A kto, jak nie on powinien w ten właśnie sposób ją wspierać? MOTYL NOCY


12

Reklama

Czwartek, 10 kwietnia 2014


13 petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Piotr Augustyniak: Sesja w więzieniu wbrew pozorom to nie straszna robota Fotograf Piotr Augustyniak został laureatem prestiżowej nagrody Press Foto 2014 w kategorii Portrety. Zwycięską pracą okazał się fotoreportaż z więzienia. Skąd pomysł na taki projekt? Konkurs BZ WBK Press Foto organizowany jest przez Bank Zachodni WBK. Oprócz tytułu Zdjęcia Roku – który otrzymał Maciej Moskwa za zdjęcie z Syrii – nagrody przyznawane były w sześciu kategoriach: portrety, kultura i sztuka, przyroda, sport, wydarzenia oraz życie codzienne. Piotr Augustyniak został laureatem w kategorii Portrety. Jego fotoreportaż z więzienia okazał się najbardziej oryginalnym pomysłem tegorocznej edycji. Płocki fotograf poprosił każdego z fotografowanych więźniów, aby narysował autoportret, przedstawiający siebie sprzed lat. PetroNews: Skąd pomysł na tak nietypową sesję? Piotr Augustyniak: Chciałem sfotografować miejsce, do którego nie ma wejścia każdy człowiek. Pokazać, jak wygląda życie w więzieniu i to, o czym skazańcy myślą i marzą. Wiedziałem, że nie będę mógł fotografować ich twarzy. Dlatego wpadłem na pomysł, żeby narysowali oni wyobrażenie o sobie – o czym marzyli, kim chcieli być, zanim trafili do więzienia. PN: Chciałeś pokazać więc, że skazańcy to także normalni ludzie. PA: Dokładnie. Więźniowie też mają uczucia, przeżywają emocje. To ludzie z krwi i kości: żyją, jedzą i piją. Tak jak my, zawsze o czymś marzą, choć są wykluczeni przez społeczeństwo. Chciałem pokazać co tam się dzieje.

PN: Jak wyglądała współpraca z więzieniem? PA: Wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Wszystko dzięki rzeczniczce prasowej więzienia. To głównie dzięki niej projekt udało się zrealizować. Miała ona przeze mnie mnóstwo pracy. Musiała załatwiać zgody i pozwolenia. Pokazała też projekt więźniom i zorganizowała spotkanie, na którym mogłem przedstawić osadzonym swój pomysł. PN: Czyli to więzienie wybierało bohaterów projektu? PA: Nie, oni zgłosili się sami. Na spotkanie ze mną przyszło dziesięciu więźniów, ale dwóch się później wykruszyło [śmiech]. Ustaliliśmy szczegóły i dalszy plan działań. PN: Jak zareagowali więźniowie? PA: Byli bardzo mili. Rozmawiałem z nimi i widziałem, że są bardzo zadowoleni z idei pomysłu. Wbrew pozorom, to nie była straszna robota. PN: To było najbardziej nietypowe miejsce, w którym byłeś? PA: Bywałem w różnych miejscach, a w więzieniu nie byłem po raz pierwszy. Fo-

tografowałem w płockim zakładzie karnym jeszcze moim zenitem 15 lat temu. Odwiedziłem więzienie kilkanaście razy, byłem więc z tamtejszymi widokami oswojony. PN: Ta sesja okazała się jednak niezwykła – bo zwycięska. Spodziewałeś się sukcesu? PA: Zawsze kiedy wysyłamy prace na konkurs, marzymy o sukcesie. Myślimy, że może teraz w końcu się uda. Ja też noszę w sobie taką nadzieję. Jeśli chodzi o ten konkurs – nie spodziewałem się. Podejrzenia pojawiły się w chwili, w której zaproszono mnie na galę – choć i wtedy myślałem o wyróżnieniu czy drugiej, trzeciej nagrodzie. Okazało się, że wygrałem, czym byłem zaskoczony. Szczęśliwy byłbym i z trzeciego miejsca. PN: Skąd czerpiesz inspiracje? PA: Z życia. Czasami pomysły same wpadają ci do głowy. Idąc ulicą coś zauważasz i nagle pewna myśl tworzy się w głowie. Nic na siłę. Pomysły przychodzą i odchodzą. Ja o wielu z nich zapominam, po czym wracają do mnie po latach. Dlatego też zapisuję wszystko w swoim zeszycie i wracam do tych zapisków regularnie. Inną

kwestią jest to, że czasem nie rozumiem co tam napisałem [śmiech]. PN: Pomysły czerpiesz z codzienności, a masz jakiegoś fotograficznego guru? PA: Przede wszystkim jest nim Tadeusz Rolke (przewodniczący tegorocznej edycji konkursu Press Foto 2014 – przyp. red.). Podziwiałem jego prace kiedy miałem osiemnaście lat. Zetknąłem się z nim podczas warsztatów wPOKiS-ie. Już wtedy pokazywałem mu moje zdjęcia. Tam się poznaliśmy iutrzymujemy kontakt dodziś. Często zTadeuszem konsultuję swoje fotografie. Kolejnym wzorem jest Henri Cartier Bresson, założyciel Agencji Magnum i prekursor nurtu fotografii street photo, w którym jestem zakochany. PN: Jakie projekty będziesz realizował jako kolejne? PA: To dwie sesje, o których nie chciałbym na razie mówić. Jedna z nich dotyczyć będzie bilbordów reklamowych w Płocku. Reklama staje się coraz bardziej nachalna. Gdziekolwiek człowiek spojrzy, tam widzimy wściekłe reklamy. Postanowiłem się zbuntować przeciwko temu. To będą moje autoportrety. Kiedy go skończę? Jak przyjdzie pora [śmiech].

Projekt jest już prawie skończony, brakuje dwóch zdjęć. Może kilku więcej. Myślę, że w tym roku powinienem skończyć. PN: Jesteś wiec perfekcjonistą? PA: Nie, ale uważam, że jeśli człowiek się za coś zabiera, to musi to zrobić porządnie. W przeciwnym wypadku to w ogóle nie ma sensu. PN: Masz jakieś fotograficzne marzenia? PA: Ja już wyrosłem z marzeń. Nie chcę już niczego wygrywać, niczego konkretnego zdobywać. Poza tym, nagrody i chęć udowodnienia czegokolwiek nie może być motorem napędowym w pracy. Dobrze wykonana robota obroni się sama. Ja się wypowiadam poprzez fotografię. Chcę w ten sposób przekazać coś ludziom. Przedstawić rzeczy, które kocham, które mnie irytują czy martwią. To jest mowa przez rysunek. A marzenie fotograficzne? Chciałbym, w głębi duszy, ugrać coś na World Press Photo. Ale to chyba marzenie zbyt ambitne. PN: Co przekazałbyś młodym fotografom? PA: Żeby myśleli. Niech zastanowią się co chcą przekazać danym zdjęciem. Często teraz bywa tak, że ludzie najpierw robią zdjęcie i patrzą co z tego wyszło. Kiedy bohaterem zdjęcia jest istota żywa, to musi ono przekazać emocje – zwłaszcza w fotoreportażu. Kompozycji technicznej można się nauczyć, kluczem jest dusza zdjęcia. To było powiedziane nawet podczas gali Press Foto 2014, kiedy zdjęcia idealne techniczne przegrywały z tymi niosącymi jakiś przekaz emocjonalny. To ważne, bo teraz każdy robi zdjęcia. Jestem wrogiem Photoshopa. Jeśli fotografia jest martwa to nic jej nie pomoże... Zwycięską galerię zdjęć można obejrzeć na stronie internetowej Piotra Augustyniaka, piotraugustyniak. com. ROZMAWIAŁ MICHAŁ SIEDLECKI FOT. PIOTR AUGUSTYNIAK

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Wiosenny płocki styl Nasza stylistka Sandra Panuś ponownie wyruszyła na ulice Płocka, aby wybrać osoby, które poczuły wiosnę w sercu i wyraziły ją strojem. Zobaczcie kolejny odcinek „Płockiego stylu”. Wyczekana wiosna już jest! Nic nie wskazywało na to, że tak szybko z puchowych kurtek przebierzemy się w lekkie dżinsówki. Ale proszę nie narzekać, bo co może być piękniejszego od porannego słońca? Takiej energii nie dostarczy nam nawet kawa. Wraz ze słońcem wracamy z nową dostawą wiosennych stylizacji z ulic Płocka.

Marta

Na rowerze również można dobrze wyglądać, co udowodniła nam współzałożycielka płockiej marki kosmetyków DLA, Marta, która na wiosenną wycieczkę wybrała klasyczne jeansy i modną w tym sezonie różową kurtkę. Brakuje mi tylko kwiatów w koszyku:)

Fot. Kamil Wawrzyńcak

Łukasz

Magda Anna

Anna to mieszanka wybuchowa, która zachwyca nie tylko kolorami, ale również odwagą i dystansem do mody. Wyczuwam, że nie jest to przypadkowo dobrana kompozycja. Ogromne brawa!

Na pierwszy rzut oka widać, że Magda nie podąża za trendami, tylko ubiera to, co jej w duszy gra. Na pierwszym planie biała grzywka i kapelusz, a reszta to niewymuszony look, który sprawdzi się w każdej sytuacji.

Podczas niedzielnego spaceru udało nam się spotkać również modnego tatę, który wie co w trawie piszczy i nerka + air max`y muszą być:) Udowadnia nam, że mężczyzna z wózkiem nie musi nam kojarzyć się tylko z wytartymi jeansami i koszulą w kratę, ale można również trochę poszaleć i nawet się uśmiechnąć.

Agata i Matylda

Temat matki i córki jest mi bardzo bliski, dlatego jak widzę tak fajnie ubrane kobietki, to od razu cieplej mi na sercu. Nie tylko róż podkreśla piękno małych dziewczynek i dobrze o tym wiedziały nasze płocczanki.


Męskim Okiem

17

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Sony kontratakuje. Pełna klatka z 4K Niedawno pisałem o nowym aparacie marki Panasonic. Model GH4 oferował za „przystępną” kwotę możliwość rejestracji materiału, zarówno w powszechnym Full HD, ale również w nadchodzącym pod strzechy formacie 4K. Zasugerowałem również, że to początek wojny producentów sprzętu fotograficznego o klienta, zainteresowanego relatywnie tanim systemem do produkcji filmów w najwyższej rozdzielczości. Odpowiedź na produkt Panasonica przygotował koncern Sony. Aparat o symbolu a7S, dysponujący matrycą pełnoklatkową, będzie sprzedawany w USA w identycznej cenie co konkurent, czyli blisko 1700$ (ok 5 tys. zł). Podstawowe różnice w ofercie obu modeli to fakt, że Sony do materiału w 4K wymaga zewnętrznego rejestratora, a Panasonic zapisuje dane na kartach pamięci. Przewaga GH4 zdecydowanie się kurczy, jeśli przyrównamy wielkość matrycy, gdzie Sony deklasuje to, co zaproponował Panasonic. W aparacie Sony wbudowano również nowy kodek – XAVC S, który oferuje jakość 50 Mb/s. Poza wideo 4K 4096 x 2160, aparat nagrywa również 1080p z 60, 30 lub 24 klatkami na sekundę lub 720p ze 120 klatkami na sekundę, co przekłada się na świetnie wyglądające filmy Slow Motion. Sony a7S pojawi się w Europie już latem 2014 r. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

#Nowy_Twitter Mieć własne M4 bez dachu nad głową Z czym kojarzył mi się Twitter w Polsce?

Firma BMW zaprezentowała najnowszą odsłonę autka dla miłośników mocnych wrażeń – M4 Cabrio. BMW M4 Cabrio oferowany jest z silnikiem 3,0 TwinPower Turbo, osiągający 431 KM i 550 Nm. Pomimo zmniejszenia o 60 kg wagi w stosunku do swojego starszego odpowiednika, nadal waży o 250 kg więcej niż wersja Coupe – to powoduje lekkie pogorszenie osiągów. No, ale to tak, jakbyśmy w wersji z zamkniętym nadwoziem na przednim siedzeniu jechali z teściową – nadal mnóstwo zabawy. Otwarta wersja przyspiesza do 100 km/h w 4,6 s ze skrzynią manualną oraz 4,4 s z 7-biegową przekładnią M Double Clutch Transmission. Prędkość maksymalna w obu przypadkach będzie elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Jako opcję możemy zamówić zawieszenie adaptacyjne oraz np. malowane na złoty kolor hamulce ceramiczne.

Reklama

Sprzedaż rozpocznie się latem tego roku. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

Z plotkami polityków, złotymi myślami celebrytów, szybką informacją z różnych zakątków świata, a przede wszystkim z brakiem przypadkowych użytkowników, wklejających kotki, które nie cierpią poniedziałków i innych typowo Facebookowych mądrości, jak cytaty pryszczatych mędrców z wszelkiej maści demotywatorów. Ci, którzy korzystali z tego serwisu – doceniali minimalizm (tylko 140 znaków do wpisania) i ludzi, zamieszczających tam swoje wpisy. Twitter postrzegany był bardzo osobiście i dużo poważniej niż nk czy fb. To wkrótce może się zmienić. W odróżnieniu od reszty świata, u nas Twitter nie jest zbyt powszechny. Gdybym komukolwiek

ze znajomych podał swój adres na Twitterze, prosząc o kontakt – miałbym na pewno tak ulubiony święty spokój. Niestety. Może zdarzyć się tak, że wkrótce Twitter w Polsce „wybuchnie”. Jest modny, powszechny i światowy. Brakowało mu tylko szpanerskiego wyglądu. Jak na złość – to właśnie ma się zmienić. Jak widzimy na zrzucie ekranu z profilu Zaca Efrona, w ciągu kilku tygodni – jak zapewnia oficjalny blog Twittera – wszyscy uzyskamy wygląd zbliżony do profilu na Facebooku z dużym zdjęciem profilowym i okładką oraz zakładkami, dzięki którym szybciej dotrzemy do mediów i przypiętych informacji. Czy to dobrze czy źle? Czas pokaże. #Wiara czyni #Cuda TS


Inspiracje

18 petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Czwartek, 10 kwietnia 2014

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Idealne auto dla kobiety! Warto wiedzieć więcej – ZUS radzi Specjalnie dla Państwa prezentujemy cykl porad z zakresu ubezpieczeń społecznych w ramach którego rzecznik płockiego oddziału ZUS, Barbara Smardzewska-Czmiel, przedstawia tematy ważne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Swoje pytania i propozycje tematyczne możecie przesyłać na e-mail: czmielb@zus.pl. Każdego roku odbywa się plebiscyt, w którym jury, zebrane ze znanych kobiet przyznaje nagrody przypadkowo wybranym samochodom. Generalnie jest tak, że nie bierze się pod uwagę tego, iż kobieta może interesować się motoryzacją. Same kobiety, które walczą ze stereotypem „Baba do garów” wpędzają się w jeszcze większe zaszufladkowanie, z góry skazując same siebie na motoryzacyjną nudę. Znam wiele kobiet, które kochają auta, chociażby moja mama czy dziewczyna. Zastanawia mnie jedno. Jaki samochód wygrałby, gdyby wjury zasiadały faktyczne pasjonatki motoryzacji, a nie tylko ich użytkowniczki? Samochód roku wybierają pasjonaci motoryzacyjni i tam faktycznie motoryzacja i jej romantyzm gra pierwsze skrzypce. Mam wrażenie, że w plebiscycie na kobiecy samochód roku ważniejsze jest to, jak bardzo sławne jest jury. Moim zdaniem, idealnym autem dla kobiety, takim, które powinno wygrywać

Dzisiaj dalszy ciąg o emeryturach, czyli: wszelkie plebiscyty i konkursy, jest Chevrolet Camaro. Zaczynając od tego, że był głównym bohaterem hitu kinowego „Transformers”, co czyni go swojego rodzaju celebrytą, a przecież życie gwiazd leży bardzo często w kręgu zainteresowań kobiet. Dalej jego stylistyka. Jest muskularny, wielki i nie pozostawia złudzeń w swoim wyglądzie. Idealnie pasowałaby do niego filigranowa brunetka o długich włosach, która podjeżdżając na światła myśli tylko o tym, jak szybko zareagować, żeby być pierwszą. Po trzecie, romantyzm tego auta. Silnik V8 jest tak piękny w swojej prostocie, jego brzmienie jest jak muzyka klasyczna, jednak efekty jakie daje to Audioriver, który rzuca tobą przez trzy doby. Chevy jest wręcz stworzony do tego, aby jeździły nim kobiety. Zarówno samochód kobiecie, która nim będzie jeździła, jak i kobieta Camaro nada swoistego uroku, a i mąż bardzo chętnie przejedzie się na myjnię. DOMINIK JAROSZEWSKI FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

Postępowanie o przyznanie emerytury Osoba ubiegająca się o emeryturę powinna zgłosić do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wniosek o przyznanie tego świadczenia, dołączając stosowną dokumentację potwierdzającą staż i zarobki. Zasadą jest, że ZUS może przyznać emeryturę po złożeniu odpowiedniego wniosku przez osobę ubiegającą się o to świadczenie. Z obowiązku tego zwolniona jest osoba, pobierająca rentę z tytułu niezdolności do pracy, która ukończyła powszechny wiek emerytalny. Emerytura przyznawana jest wówczas z urzędu, bez inicjatywy osoby zainteresowanej. Do wniosku o emeryturę wnioskodawca winien dołączyć dokumenty, potwierdzające przebycie okresów składkowych i nieskładkowych. Podstawowym dokumentem potwierdzającym zatrudnienie i ubezpieczenie jest świadectwo pracy. Do wydania tego dokumentu pracodawca jest zobowiązany w związku z rozwiązaniem lub wygaśnięciem stosunku pracy. Okresy składkowe i nieskładkowe można potwierdzić także wydanymi przez pracodawcę zaświadczeniami, wskazującymi odpowiednie dane: okres zatrudnienia, wymiar czasu pracy, stanowisko. Zaświadczenia powinny spełniać odpowiednie wymogi formalne, a więc muszą zawierać dane personalne pracownika i pracodawcy, a także pieczątkę pracodawcy oraz pieczątkę imienną i podpis osoby wystawiającej.

Okresy zatrudnienia można potwierdzić również za pomocą wpisów dokonanych przez pracodawcę w legitymacji ubezpieczeniowej, potwierdzonych imienną pieczątką i podpisem osoby je dokonującej. Niektóre okresy pracy wyjątkowo można udowodnić zeznaniami świadków, np. okresy pracy w gospodarstwie rolnym rodziców przebyte przed 1983 rokiem. Podobne wymagania obowiązują w przypadku dokumentowania wysokości uzyskiwanego wynagrodzenia. Zarobki potwierdzić należy na druku ZUS Rp-7, można je udowodnić stosownymi zaświadczeniami bądź wpisami w legitymacji ubezpieczeniowej. Może się zdarzyć, że zakład pracy ubezpieczonego został zlikwidowany, zaś wnioskodawca nie posiada dokumentów niezbędnych do ustalenia uprawnień lub wyliczenia wysokości świadczeń. Wówczas jedynym rozwiązaniem jest szukanie przez osoby zainteresowane dokumentacji w archiwach. Polecam kontakt z Archiwum Państwowym Dokumentacji Osobowej i Płacowej, 05-822 Milanówek ul. Okrzei 1 tel. 22 72476-79, 22-724-76-05, 22 724-78-72 oraz e-mail udostępnienie@apdop.gov.pl. BARBARA SMARDZEWSKA-CZMIEL RZECZNIK PRASOWY O/ZUS W PŁOCKU

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Porady prawne: Wyzysk, który może Ci pomóc Jaki wyzysk może być dla nas korzystny? Zobaczcie kolejną część naszych porad prawnych, opartych na realnych przypadkach. Bohomaz, ale drogocenny Wydawałoby się, że słowo wyzysk może budzić wyłącznie negatywne skojarzenia. Jak bardzo mylne jest to wrażenie, przekonała się Jolanta C., która chciała poprawić swój budżet domowy. W związku z tym postanowiła sprzedać obraz, który odziedziczyła po rodzicach. Zawsze wydawało się jej, że to po prostu „zwykły bohomaz”. Malowidłem interesował się wcześniej jej sąsiad, Włodzimierz A., pasjonat malarstwa. Mężczyzna zaproponował kupno obrazu za dwa tysiące złotych, na co nasza bohaterka chętnie przystała. Obydwie strony zawarły pomiędzy sobą umowę sprzedaży. Dopiero później kobieta dowiedziała się, że ten rzekomy „bohomaz” jest dziełem znanego impresjonisty. Wkrótce po przeprowadzeniu transakcji, Włodzimierz A. wystawił dzieło za ponad sto tysięcy złotych. Wszystko wskazywało na to, że nieuczciwy sąsiad chciał skorzystać na niewiedzy sprzedającej. Jolanta C. nie miała zamiaru pogodzić się z tą sytuacją i zaczęła poszukiwać odpowiedniego rozwiązania.

Okazała się nim instytucja prawna, uregulowana w artykule 388 Kodeksu Cywilnego, czyli wyzysk. Jolanta C. mogła skorzystać z tej regulacji prawnej w okresie dwóch lat od zawarcia umowy sprzedaży obrazu. Przepis ten stosuje się do umów, w ramach których świadczenie strony (zachowanie się w sposób, w jaki zobowiązała się w umowie wobec drugiej strony) jest ekwiwalentem świadczenia, jakie sama otrzymała w zamian. W naszym przykładzie, w ramach umowy sprzedaży Jolanta C. spełniła świadczenie, przenosząc własność obrazu na Włodzimierza A., w zamian za co otrzymała umówioną sumę pieniędzy, która to nie była ekwiwalentna do rzeczywistej wartości obrazu. Należy wspomnieć, że oprócz umów sprzedaży, przepis ten znajduje zastosowanie także do umów pożyczek, jak również tzw. umów na korzyść osoby trzeciej. Ta ostania konstrukcja prawna miałaby miejsce, jeśli Jolanta C. otrzymałaby pieniądze od Włodzimierza A., ale właścicielem obrazu zostałby siostrzeniec mężczyzny.

Jak skorzystać na wyzysku Nie jest jednakże łatwo skorzystać z tej instytucji. Zastosowanie znajdzie ona dopiero wtedy, gdy zostanie udowodniony cały szereg przesłanek. Trzeba będzie przede wszystkim dowieść przed sądem, że istnieje rażąca nierówność otrzymanych świadczeń – czyli dający się ustalić bez większych trudności obiektywny

(tzn. niezależny od poglądów stron) stan, gdzie świadczenie poszkodowanego (wyzyskiwanego) ma znacznie mniejszą wartość materialną od tego, które otrzymał od drugiej strony (wyzyskiwacza). Nierówność musi istnieć w chwili zawarcia umowy, a nie np. po późniejszej zmianie wysokości cen na rynku. Nie istnieje przy tym jakaś sztywna granica dysproporcji wartości świadczeń, której przekroczenie powoduje automatyczne stwierdzenie istnienia rażącej nierówności. Za każdym razem kwestię tę rozstrzyga sąd rozpatrujący sprawę. Kolejną przesłanką wyzysku jest szczególna sytuacja, w jakiej musi znajdować się poszkodowany. Aby można było skorzystać z omawianego przepisu, wpływ na wyzyskiwanego ma co najmniej jedna z poniższych okoliczności: – Przymusowe położenie jest to stan, gdy poszkodowany jest świadomy, że koniecznie musi zawrzeć niekorzystną dla siebie umowę lub nie może swobodnie przeprowadzić pertraktacji jej warunków, ze względu na jego sytuację majątkową, rodzinną czy osobistą. Przymusowe położenie może przy tym dotyczyć zarówno jego osoby, jak i jego najbliższych. Przykładem takich okoliczności jest chociażby konieczność zdobycia środków na spłatę wcześniej zaciągniętych długów, czy też potrzeba uzyskania ich na leczenie ciężko chorego członka rodzinny. – Niedołęstwo zachodzi wte-

dy, gdy do zawarcia niekorzystnej umowy doszło na skutek życiowej bezradności wyzyskiwanego, jego niemożności poradzenia sobie z trudnościami wynikającymi, czy to z jego stanu zdrowia psychicznego lub fizycznego, czy z powodu jego wieku, np. nie radząca sobie życiowo osoba starsza. Wyzysk natomiast nie znajduje zastosowania do sytuacji, gdy poszkodowany zawierając umowę cierpiał na chorobę psychiczną, czy był osobą niedorozwiniętą umysłowo. W takiej bowiem sytuacji znajduje zastosowanie artykuł 82 Kodeksu Cywilnego – umowa jest nieważna. – Niedoświadczenie ma miejsce, gdy wyzyskiwany nie miał odpowiedniej wiedzy, czy to życiowej, czy z jakiejkolwiek dziedziny, do której należy niekorzystna umowa, co miało wpływ na wysokość świadczeń. Jest to właśnie wyżej opisany przypadek Jolanty C. Nie może jednakże na tę okoliczność powoływać się osoba, która posiada odpowiednią wiedzę z tej dziedziny lub prowadzi działalność z nią powiązaną, czyli gdyby np. Jolanta C. była właścicielką galerii sztuki, handlującej obrazami. Ostatnia przesłanka, która musi wystąpić, aby zaistniał wyzysk dotyczy osoby wyzyskiwacza. Poszkodowany musi mu udowodnić przed sądem, że wiedział on o rażącej nierówności świadczeń, jak i wyjątkowych okolicznościach, w jakich wyzyskiwany się znajdował.

Sto tysięcy lub zwrot bohomazu Jolanta C. nie miała wątpliwości, że może dochodzić swych praw na podstawie artykułu 388 Kodeksu Cywilnego. Różnica pomiędzy tymi dwoma tysiącami złotych, jakie otrzymała od nabywcy a stu tysiącami, ile wart był w rzeczywistości obraz, w pełni zasługiwała na miano rażącej nierówności świadczeń. Nasza bohaterka nie znała się na malarstwie, nigdy wcześniej nie sprzedawała żadnego dzieła sztuki i w związku z tym nie miała odpowiedniej wiedzy, aby właściwie ocenić wartości posiadanego płótna. Tymczasem Włodzimierz A. był świadom, że jest to niezwykle cenny „bohomaz” i doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że Jolanta C. nie posiada odpowiedniej wiedzy, żeby właściwie oszacować płótno. W tym miejscu należy wyjaśnić kwestię rozwiązań przewidzianych przez prawo w razie stwierdzenia wyzysku. Na podstawie art. 388 Kodeksu Cywilnego, sąd powinien dążyć do utrzymania ważności zawartej umowy, przy jednoczesnym wyrównaniu świadczeń. Osiąga się to poprzez zwiększenie świadczenia wyzyskiwacza lub zmniejszenie świadczenia wyzyskiwanego. Dopiero w przypadku, kiedy wyrównanie okaże się nadmiernie utrudnione lub niemożliwe do zrealizowania, sąd unieważnia umowę. Na mocy prawa jest tak, jakby nigdy nie została ona zawarta. MAREK ROBAK


Kulinaria

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Grażyna Pietrzak od kuchni: Smak dzieciństwa to wiśnie z sadu dziadków Jaką kuchnię preferuje jedyna pani wójt w powiecie płockim? Jak znalazła się w świecie męskiej polityki i jak udaje jej się łączyć obowiązki zawodowe z pełnieniem roli pani domu? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”. Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży? Kolejnym bohaterem „Płocczan od Kuchni” jest wyjątkowo nie płocczanka, lecz za to jedyna kobieta – wójt w powiecie płockim, pani Grażyna Pietrzak. Dlatego ten odcinek będzie nieco inny – oprócz tradycyjnego, „kuchennego” zestawu, nie mogliśmy sobie odmówić pytania o to, jak funkcjonuje kobieta w męskim świecie polityki.

Polityka to męski świat Jak mówi pani Grażyna, polityką, taką przez duże „P” nigdy się nie interesowała. – Dla mnie polityka na najniższych szczeblach samorządowych nie powinna odgrywać żadnej roli – mówi z przekonaniem i dodaje, że na poziomie gmin powinna być tylko praca na rzecz spoReklama

łeczeństwa i razem ze społeczeństwem. Nie ma nic przeciwko tej dużej polityce, jak twierdzi, ambicje i wyzwania polityczne to zadania typowe dla polityków, profesjonalnych polityków – o ile można ich tak określić. – Niestety, w obecnych czasach ten trend schodzi do najniższego szczebla władz samorządowych, a według mnie to bardzo przeszkadza w pracy. Odczuwam to na własnej skórze, ponieważ do tej pory jestem osobą bezpartyjną i muszę stwierdzić, że zaplecze w postaci partii w niektórych sytuacjach może przysparzać problemów. Tak być nie powinno. To wszystko wymaga od osoby na stanowisku wójta wyzwania, czy on chce czy nie, musi się interesować polityką. Do udziału w wyborach samorządowych namówili panią Grażynę przyszli wyborcy, którzy sami zaproponowali, aby spróbowała swoich sił w walce o fotel wójta. – Muszę stwierdzić, że na początku miałam silny wewnętrzny opór, wiedząc o tym, że to bardzo trudna praca w niebogatej gminie, pod kontrolą społeczną w każdym calu – wspomina pani wójt. Pracę w urzędzie znała od podszewki – od kilku lat była już pracownikiem samorządowym – i to też zaważyło na jej decyzji. – Pomyślałam, że nie mogę odmówić ludziom, którzy obdarzyli mnie zaufaniem, zauważyli we mnie jakiś potencjał, który może owocować na rzecz rozwoju Naszej Małej Lokalnej Ojczyzny – dodaje pani Grażyna. Fotel wójta Bodzanowa zdobyła, lecz jest tak ciężko, jak przewidywała, a może nawet ciężej? – Może dlatego, że w wyborach pokonałam czterech mężczyzn, a niektórzy

z nich do tej pory nie mogą się pogodzić z przegraną? – zastanawia się pani wójt. – W Polsce wielu ludzi myśli nadal stereotypowo. Niestety, szczególnie widać to na wsiach, gdzie ludzie nie są gotowi do rządów kobiet, nawet tych wykształconych i inteligencją przewyższających mężczyzn. Sama często słyszę „no tak, ale chłop, to chłop”. Nie zgadzam się z tym i wiem, że kobiety są w stanie dobrze rządzić. Jest tyle pań, które sprawdzają się na bardzo wysokich stanowiskach i niejeden mężczyzna zazdrości im sukcesów. Dlatego powinniśmy przestać dyskryminować kobiety osiągające sukcesy. Nawet gdyby chodziło tylko o sferę zawodu, który nadal kojarzy się przeważnie z płcią przeciwną – stanowczo mówi pani Grażyna. Sama w pracy nie wyróżnia pracowników ze względu na płeć. – Wymagam od wszystkich pra-

cowników tego samego: uczciwej pracy i kompetencji. Dlatego ze swojej strony uważam, że zarówno z mężczyznami, jak i kobietami pracuje mi się dobrze – twierdzi. I choć czasami odczuwa jakieś przejawy niechęci czy zazdrości ze strony mężczyzn, to za wszelką cenę stara się nie brać ich sobie do serca, choć to jednak boli, szczególnie kobietę.

za wszelką cenę promować inwestycyjne tereny Gminy jak i sama Gminę. Zarówno w formie prezentacji multimedialnych, czy publikacji w mediach ogólnokrajowych i lokalnych. Mam nadzieję, że wreszcie zaczyna to owocować – mówi z nadzieją.

Porozumienie? Zawsze jest możliwe

Obowiązków jej na pewno nie brakuje, a jak godzi funkcję wójta z rolą pani domu? – Staram się jak mogę – z uśmiechem mówi pani Grażyna. – Zarówno bycie wójtem, jak i żoną, a także mamą, wymaga ode mnie pełnej dyspozycyjności. Dlatego bardzo trudno jest pogodzić wszystkie obowiązki, te domowe i zawodowe. Na szczęście moja rodzina jest wspaniała, wspiera mnie 24 godziny na dobę i na nią zawsze mogę liczyć. Z dzieciństwa najwyraźniej wspomina nie tylko smak, ale i zapach wiśni. Tylko nie sklepowych czy kupionych gdzieś na bazarze, a takich prawdziwych, prosto z sadu jej dziadków. Kubki smakowe pobudzają do wspomnień za to placuszki z jabłkami w posypce pudrowej... Pani wójt uwielbia gotować i eksperymentować w kuchni. – Niestety, mam niewiele wolnego czasu na przyjemności. Mam to szczęście, że mój mąż bardzo dobrze gotuje, przepadam za jego wymyślonymi obiadami – uśmiecha się pani Grażyna. Na stole niezmiennie króluje u niej kuchnia polska, swojska, koniecznie ze zdrowych produktów, które można kupić przez cały rok. Dla naszych czytelników pani wójt przygotowała specjalny przepis na rybę z kaszą gryczaną. AGNIESZKA STACHURSKA

Jej mottem przewodnim kampanii wyborczej było: „Porozumienie – człowiek i dobro mieszkańców przede wszystkim”. Czy udało się przez okres pełnienia funkcji wójta spełnić założenia tego hasła? – Myślę, że takie pytanie powinno zostać skierowane do moich wyborców, do mieszkańców gminy, ponieważ to ich odpowiedź byłaby najbardziej obiektywna. Mnie trudno jest się do niej odnieść – mówi skromnie nasza rozmówczyni. – Jedno mogę stwierdzić, szanuję każdego człowieka i nie mogę tego zrozumieć, dlaczego w społeczeństwie jest tyle zawiści, obłudy, zazdrości. Przez takie zachowanie ludzie krzywdzą się nawzajem, a przecież wszyscy powinniśmy pomagać sobie, a nie na każdym kroku szukać różnych sposobów, żeby sobie dokuczać – widać, że ta kwestia jest bardzo bliska sercu pani Grażyny. W Bodzanowie chciała zmienić przede wszystkim postrzeganie gminy, jako terenów inwestycyjnych. Nie jest to łatwe zadanie. – Przede wszystkim, w ciągu pierwszej kadencji trudno jest pozyskać silnych inwestorów. Wielokrotnie uczestniczyłam w konferencjach, spotkaniach z różnego rodzaju przedsiębiorcami, starając się

Wójt, żona, mama, pani domu... i smak wiśni

„Mintaj z kaszą gryczaną”

Składniki: – 1/2 kg filetu mintaja, – 1 szklanka kaszy gryczanej, – 3 marchewki, – 1 duża pietruszka, – liść selera, – 1 por, – pieprz, – sól, – papryka sypana, – liść laurowy, – 5 goździków, – jarzynka, – majeranek, – koncentrat pomidorowy, – olej.

Przygotowanie: Rybę delikatnie obsmażamy na oleju. Warzywa ścieramy na tarce, a pozostałe kroimy. Przez około 20 minut podduszamy wszystko na oleju, dodając przyprawy i koncentrat pomidorowy. Następnie dodajemy upróżoną wcześniej kaszę gryczaną i rybę, jeszcze raz wszystkie składniki zapiekamy około 15 minut. Możemy podawać na ciepło i na zimno. Życzymy smacznego!


Kultura

20 petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Czwartek, 10 kwietnia 2014 petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

W maju kolejna Płocka Noc Kabaretowa.

„Proces” z Maskami w roli głównej Kto wystąpi w amfiteatrze? Tegoroczna Złota Maska trafiła na ręce Aurelii Greń. Srebrna przypadła Markowi Walczakowi, który otrzymał ją po raz drugi w swej karierze artystycznej. Nagrodę im. Rajmunda Rembielińskiego kapituła przyznała Bohdanowi Urbankowskiemu.

W płockim Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego 30 marca (niedziela) obchodzono uroczystości związane z Międzynarodowym Dniem Teatru. Najpierw goście mogli obejrzeć „Proces” Franza Kafki w reżyserii Marka Mokrowieckiego. Po przedstawieniu odbyła się gala wręczenia Srebrnej Maski, która uchodzi za prestiżową nagrodę, przyznawaną od 1982 roku przez Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru. Medale dla płockich artystów wytwarza płocki złotnik Jerzy Stachurski. W tym roku już po raz 31 przyznano te nagrody. Złota Maska przyznawana jest osobom, które pracują w teatrze, ale widzowie nie oglądają ich na scenie. Bez nich teatr nie mógłby istnieć, cieszy więc fakt, że ich praca jest doceniana i nagradzana. W tym roku tę nagrodę otrzymała Aurelia Greń – teatralna suflerka i inspicjentka. – Jestem zaskoczona, naprawdę nic nie wiedziałam, wszystko było utrzymane w takiej tajemnicy – mówiła ze sceny wzruszona i szczęśliwa Pani Aurelia. Reklama

Srebrna Maska trafiła na ręce Marka Walczaka, który z zespołem płockiego teatru związany jest od 2007 roku. To druga tego typu nagroda, którą otrzymał aktor. Po raz pierwszy odebrał Maskę w 2010 roku, za rolę króla Jana Kazimierza w „Mazepie” Juliusza Słowackiego. W tym roku płocczanin był nominowany za rolę Mile Pulio w „Przedstawieniu „Hamleta” we wsi Głucha Dolna” oraz Lokaja w „Ślubach Panieńskich” Aleksandra Fredry. Obydwie role były drugoplanowe. – Chciałem z tego miejsca podziękować kapitule za tę nagrodę – mówił Marek Walczak. – Drugoplanowe role, tak zwane epizodyczne, czasami wymagają więcej trudu i zaangażowania w sztukę, niż role pierwszoplanowe – zakończył z uśmiechem. Niewielu w płockim teatrze jest podwójnych zdobywców Srebrnych Masek. Dotychczas, po dwie na swoim koncie mają Grażyna Zielińska, młodziutka Katarzyna Anzorge, Hanna Zientara oraz reżyser Andrzej Maria Marczewski. Nie można nie wspomnieć o osobach nominowanych w tym roku Srebrnych

Masek. Obok Marka Walczaka były to trzy kobiety – aktorka Katarzyna Anzgore za rolę w „Ślubach Panieńskich” i „Przedstawieniu „Hamleta” we wsi Głucha Dolna”, Małgorzata Fijałkowska za choreografię do spektaklu „Calineczka” oraz Małgorzata Walusiak za scenografię do „Ślubów panieńskich”. Nagrodę im. Rajmunda Rembielińskiego otrzymał wieloletni kierownik artystyczny płockiego teatru, Bohdan Urbankowski, niestety, nieobecny na gali. Nagrody w imieniu PTPT wręczał Jarosław Wanecki, prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru oraz Lena Szatkowska, znana płocka dziennikarka. Kto w przyszłym roku odbierze Srebrną Maskę? Może przedstawienie „Procesu” Franza Kafki, w reżyserii Marka Mokrowieckiego, ze świetnymi kreacjami całego zespołu, genialną oprawą muzyczną Krzysztofa Wierzbickiego i zaskakująco skromną, ale wymowną scenografią Mariana Fiszera, już stał się inspiracją dla kapituły. LENA ROWICKA FOT. DOMINIK JAROSZEWSKI

Już 1 maja w płockim amfiteatrze odbędzie się Płocka Noc Kabaretowa. POKiS rozstrzygnął przetarg na realizację ósmej edycji imprezy. Wśród planowanych gwiazd są m.in. Kabaret Paranienormalni, Formacja Chatelet czy Andrzej Grabowski. Imprezę transmitować będzie TVP 2. Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki rozwiązał przetarg na realizację Płockiej Nocy Kabaretowej, która odbędzie się 1 maja w naszym mieście. Jedyną ofertę, o wartości 450 tysięcy złotych, złożyła opolska agencja artystyczna Eskander. POKiS nadal nie potwierdził, jakie kabarety będą mogli obejrzeć widzowie na scenie, wiadomo jednak, że swój repertuar zaprezentuje co najmniej dziesięć polskich gwiazd kabaretu. Wynik przetargu daje także pewność, że w Płocku wystąpią artyści z portfolio agencji Eskander. Oficjalna oferta widowisk artystycznych zwycięzcy przetargu jest niezwykle bogata. Spis, przygotowany z myślą o 2013 roku, zawiera wykony najlepszych polskich kabaretów, a konkretnie: Kabaretu Paranienormalni, Kabaretu Skeczów Męczących, Formacji Chateler, Kabaretu Nowaki, Andrzeja Grabowskiego, duetu Super Duo,

Krzysztofa Piaseckiego, Jacka Ziobro i Kabaretu Czwarta Fala. Agencja Eskander ma w swojej ofercie także konferansjerów. Wśród nich są: Irek Bieleninik, Elizabeth Duda, Conrado Moreno, Tomasz Kammel, Krzysztof Ibisz, Wiktor Zborowski, Marcin Prokop, Zygmunt Chajzer, Jacek Ziobro, Andrzej Grabowski, Krzysztof Piasecki i duet Michał Pałubski i Adam Małczyk. Wiadomo też, że Płocka Noc Kabaretowa będzie transmitowana w drugim kanale Telewizji Polskiej w minimum trzech blokach po 40 minut każdy. Bilety na Płocką Noc Kabaretową można kupić w cenie 40 i 70 złotych. MICHAŁ SIEDLECKI


Kultura

21

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Kabareton na skrzypcach – koncert Grupy MoCarta

De Mono z orkiestrą

Czy muzyka poważna może być mniej poważna? Oczywiście, a już na pewno w wykonaniu genialnego kwartetu smyczkowego Grupa MoCarta, który mogliśmy podziwiać 5 kwietnia w płockim teatrze.

Szkoda, że dźwięków nie można przenieść na kartkę, bo trudno ubrać w słowa coś tak idealnie do siebie pasującego. De Mono i Płocka Orkiestra Symfoniczna, zagrali w taki sposób, jakby robili to razem od lat. Aż niewiarygodnie brzmi informacja, że przed głównym koncertem mieli razem tylko dwie próby.

Grupa MoCarta to kwartet smyczkowy, który swoje występy wykonuje w formie kabaretu muzycznego. Zespół tworzy czterech absolwentów Akademii Muzycznej w Warszawie i Łodzi: Filip Jaślar (skrzypce), Michał Sikorski (skrzypce), Paweł Kowaluk (altówka) i Bolek Błaszczyk (wiolonczela). Na scenie są już od 1995 roku, wówczas w składzie występował tragicznie zmarły w 2000 roku wiolonczelista Artur Renion. Na początku mogliśmy oglądać ich w telewizji Canal +, gdzie prezentowali krótkie Reklama

żarty muzyczne. Na scenie przed publicznością pierwszy raz wystąpili podczas XIII Przeglądu Kabaretów „PaKa 97”. W maju tego samego roku odbyła się premiera pierwszego programu pt. „Mozart wiecznie żywy”. W Płocku Grupa MoCarta przedstawiła publiczności swój najnowszy program pt. „Ale Czad! czyli podróże Grupy MoCarta”, w którym pojawiły się motywy z podróży i refleksje, znajdujące swe odzwierciedlenie w zabawnym traktowaniu poprzez dobry humor i muzykę. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Ten niecodzienny występ miał miejsce 4 kwietnia w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej w Płocku. Była to promocja najnowszej płyty „De Mono Symfonicznie”, nagranej z Polską Orkiestrą Radiową, która miała swoją premierę w lutym tego roku. To już 12. płyta zespołu, którego przebojów możemy słuchać od 26 lat. „Statki na niebie”, „Póki na to czas”, „Kochać inaczej” czy „Znów jesteś ze mną” podbijały serca słuchaczy kiedyś. Tym razem nie mogło być inaczej. Czym zaskoczyli płocką publiczność artyści? Chyba wszystkim. Od momentu pojawienia się na scenie zjawiskowego Jacka Piskorza, tym razem w roli dyrygenta Płockiej Orkiestry Symfonicznej, aż po bisowanie, po blisko dwugodzinnym koncercie. Połączenie klasycznych dźwięków z największymi przebojami zespołu, to był strzał w dziesiątkę. Zaskakująca aranżacja sprawiała, że widownia nie mogła się doczekać następnego utworu. Pikanterii i rosnącego – pozytywnego – napięcia dodawał

Andrzej Krzywy, lider zespołu, opowiadając pełne humoru historie ze swojego życia. W całą tę słowną grę wciągał wieloletniego przyjaciela zespołu, Jacka Piskorza, który nawet zaśpiewał... To, co mogliśmy usłyszeć, to zupełnie inne brzmienie starych hitów. Album zawiera dziesięć utworów, dobrze znanych przebojów zespołu. Jednak tylko pozornie znanych, ponieważ zagrane z orkiestrą symfoniczną nabrały nowego stylu i brzmienia. Swobodnie można stwierdzić, że płocczanie w piątkowy wieczór usłyszeli zupełnie nowe De Mono. Wykonawcy weszli na scenę i po prostu... podbili serca płockiej publiczności. Pomimo, że przez cały koncert wypełniona po brzegi widzami sala grzecznie siedziała, to na koniec, oprócz owacji na stojąco, były nawet tańce wśród rzędów foteli. Muzycy bisowali trzy razy, aby zakończyć utworem „Moje miasto nocą”. – Usłyszałem zupełnie coś innego niż do tej pory mogłem słuchać z innymi zespołami, które występowały w tzw. wersji

symfonicznej – powiedział nam stały bywalec koncertów POS. – To było rewelacyjne, nic dodać, nic ująć – zakończył zadowolony. Zupełnie nowe oblicze wykonywanym utworom nadała genialna aranżacja mistrza Jacka Piskorza. Większość partii muzycznych przebojów De Mono wykonuje orkiestra pełnią brzmienia klasycznych instrumentów. Z Płocką Orkiestrą Symfoniczną zespół zagrał w swoim stałym składzie: Andrzej Krzywy – wokal, Piotr Kubiaczyk – gitara basowa, Tomasz Banaś – gitary, Zdzisław Zioło – gitary, Paweł Pełczyński – saksofon, Paweł Dampc – instrumenty klawiszowe, Marcin Korbacz – perkusja. LENA ROWICKA FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Oskarżona: Wiera Gran oczami autorki „Oskarżona: Wiera Gran” to książka napisana przez Agatę Tuszyńską, opowiadająca o śpiewaczce z getta. Jednak w całym zdarzeniu tworzenia i wydania książki oskarżoną była nie tylko pani Gran, ale również Agata Tuszyńska. Zdecydowaną większość publiczności w trakcie promocji książki w Książnicy Płockiej stanowiły kobiety, jednak nie zabrakło kilku mężczyzn zainteresowanych czy to kulisami powstawania kontrowersyjnej książki, czy samą autorką. Tuszyńska o Wierze Gran po raz pierwszy usłyszała w latach 80. podczas pobytu w Paryżu, jednak historię tej osoby zaczęła opisywać o wiele później. Książka wzbudziła kontrowersje przez cytat, a w zasadzie przytoczenie wypowiedzi Gran o tym, jak przedstawia Władysława Szpilmana, słynnego pianistę, w niekorzystnym dla niego świetle. Wiera Gran została oskarżona o kolaborację z Gestapo, co było jedynie plotką. Jak mówi sama autorka książki, która miała okazję spotkać się z bohaterką, pogłoski o tym, że kolaborowała z Gestapo i późniejsze zdarzenia z tym związane odcisnęły piętno na psychice żydowskiej śpiewaczki, przez co nabawiła się m.in. manii prześla-

dowczej. Agata Tuszyńska poznała Wierę Gran pod koniec jej życia. Musiała włożyć wiele wysiłku, żeby kobieta jej zaufała – na początku Gran przyjmowała Tuszyńską na klatce schodowej. Poza tym, na wszystkich spotkaniach bohaterka upominała Tuszyńską, aby mówiła cicho, gdyż ciągle myślała, że „ściany mają uszy”.

Wiera Gran żyła ponad 80 lat, samotnie. Według autorki książki, pomimo swojego pozornego zamknięcia i strachu, Wiera Gran chciała opowiadać o tym co przeżyła. Jak powiedziała potem sama Tuszyńska, było to z obustronną korzyścią, bohaterka chciała mówić, autorka chciała słuchać. Dzięki książce wiele osób na całym świecie mogło poznać historię śpiewaczki. Spotkanie z Agatą Tuszyńską poprowadziła Renata Kraszewska. DOMINIK JAROSZEWSKI


22

Reklama

Czwartek, 10 kwietnia 2014


Sport

23

petroecho.pl/w-plocku/sport

petroecho.pl/w-plocku/sport

petroecho.pl/w-plocku/sport

Jutrzenka Płock triumfuje

Tour de Pologne

Mistrzowie świata w Orlen Arenie. W czerwcu mecz Polska – Hiszpania

Jutrzenka Płock pokonała na własnym parkiecie drużynę UKS PCM Kościerzyna 23: 21 (11: 13) w meczu osiemnastej kolejki Pierwszej Ligi Piłki Ręcznej Kobiet, sprawiając tym samym sporą niespodziankę. Faworytem spotkania był zespół przyjezdnych. Wiceliderki tabeli, nadal liczące na awans do PGNiG Superligi, miały nadzieję na zwycięstwo z walczącymi o utrzymanie płocczankami. Początek spotkania sprawił jednak, że drużyna z Kościerzyny nie mogła liczyć na łatwe punkty. Jutrzenka zaczęła świetnie w obronie i skutecznie w ataku. Szczególnie duże zamieszanie w szykach obronnych rywalek robiła Edyta Charzyńska, która w początkowej fazie meczu była nie do zatrzymania dla ekipy gości. Pierwsze 10 minut wystarczyło, żeby płocczanki odskoczyły rywalkom na 4 bramki. Na cztery trafienia Charzyńskiej i jedno Dominiki Waszkiewicz, drużyna przyjezdnych potrafiła odpowiedzieć tylko bramką Patrycji Wójcik, w związku z czym na tablicy wyników widniało 5: 1. Od tego momentu w grze Jutrzenki coś zaczęło się psuć. Gospodynie przez długi czas nie potrafiły skierować piłki do bramki rywalek, zaś ekipa gości zaczęła niwelować straty i najpierw doprowadziła do remisu, a w 20. minucie drużyna z Kościerzyny prowadziła już trzema bramkami. Niemoc strzelecką Jutrzenki przełamała dopiero Marta Krysiak, ale rywalki do końca pierwszej połowy nie pozwoliły płocczankom na zmniejszenie dystansu i Jutrzenka schodziła na przerwę przegrywając 11: 13. Druga połowa zaczęła się źle dla miejscowych. Do bramki Jutrzenki dwukrotnie trafiła

Wisła Płock pokonała po wyrównanym spotkaniu na własnym stadionie Kolejarza Stróże 1: 0 (0: 0). Bramkę na wagę trzech punktów zdobył tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Krzysztof Janus, wykorzystując dośrodkowanie Łukasza Sekulskiego z rzutu rożnego. Kolejarz Stróże to dla Wisły bardzo niewygodny przeciwnik. W dotychczasowych spotkaniach tych drużyn, chociaż nie było ich wiele, Wiśle nie tylko nie udało się wygrać z tym rywalem, ale nawet strzelić bramki. Tym bardziej gospodarzom zależało, żeby wreszcie przerwać tę passę. Wiosną żadnej z ekip nie wiedzie się zbyt dobrze i trudno było przed meczem wytypować wyraźnego faworyta. Jednak minimalnie większe szanse można było dać gospodarzom spotkania, tym bardziej, że rywal przyjechał do Płocka osłabiony brakiem kilku zawodników. Początek meczu był bardzo wyrównany. Gra toczyła się głównie w środku pola i żadna z drużyn nie dochodziła do dogodnych sytuacji. Pierwszą szansę stworzyli sobie gospodarze. W 15. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Krzysztof Janus, ale jego uderzenie przeszło minimalnie obok słupka bramki strzeżonej przez Łukasza Radlińskiego. Goście odpowiedzieli już chwilę później, ale groźny strzał Leszczaka pewnie obronił broniący w tym spotkaniu od pierwszej minuty Daniel Szczepankiewicz. Piłkarze przyjezdnych jeszcze raz próbowali zagrozić bramce Wisły już minutę

Patrycja Wójcik i przewaga Kościerzyny wzrosła do 4 punktów. Bramki rywalek podziałały jednak na gospodynie mobilizująco – Jutrzenka zaczęła powoli odrabiać straty. Agresywna, twarda gra w obronie, świetna dyspozycja w bramce Moniki Obrębalskiej i skuteczność ataku przyniosły skutek w 47. minucie spotkania, kiedy to udało się doprowadzić do wyrównania. Minutę później Martyna Borysławska wyprowadziła Jutrzenkę na prowadzenie 18: 17. Wprawdzie po bramce Natalii Brzezińskiej drużynie z Kościerzyny udało się jeszcze raz doprowadzić do wyrównania, ale Jutrzenka nie pozwoliła już się wyprzedzić, powoli zwiększając swoją przewagę, która na niespełna 2 minuty przed końcem spotkania wzrosła do czterech oczek. I chociaż dwa ostatnie trafienia w meczu należały do Kościerzyny, to jednak płocczanki mogły cieszyć się ze zwycięstwa z faworyzowaną drużyną gości. Jutrzenka: Dobrowolska, Obrębalska – Borysławska (7), Charzyńska (5), Krysiak (4), Waszkiewicz (3), Gieras (2), Rędzińska (2), Dyszkiewicz. UKS PCM: Brzezińska, Lisowska, Perłowska – Wójcik (6), Gutkowska (6), Rybakowska (4), Brzezińska (2), Leśniak (2), Sus (1), Perłowska, Żukowska, Konefał, Siekańska, Pesel. RAFAEL DOMINIK

przejedzie przez Płock W czwartek, 3 kwietnia, w warszawskim hotelu Marriot odbyła się oficjalna prezentacja trasy kolarskiego wyścigu 71. Tour de Pologne UCI World Tour. W tym roku kolorowy peleton będzie można podziwiać na ulicach Płocka. Na alei Kilińskiego zorganizowana zostanie Premia Górska. Kolarze, wraz z całym zapleczem (wozami technicznymi ekip, kolumną reklamową itp.), pojawią się w Płocku w poniedziałek, 4 sierpnia w godzinach popołudniowych. Będzie to drugi etap wiodący wzdłuż Wisły – z Torunia do Warszawy (234 km). Peleton wjedzie od strony Włocławka ulicą Popłacińską, przejedzie przez Most im. Legionów, ulicą Mostową. Z kolei na al. Kilińskiego, przy ZOO, zorganizowana zostanie Premia Górska III Kategorii. Dalej peleton pojedzie ulicą 4 Pułku Strzelców do Wyszogrodzkiej, by wjechać na drogę krajową 62 w kierunku Wyszogrodu. Na moście w Wyszogrodzie peleton znów przetnie rzekę Wisłę i skieruje się na Sochaczew, by w finale dojechać do Warszawy. Pewne jest, że ze względów bezpieczeństwa na trasach przejazdu peletonu będzie obowiązywał całkowity zakaz zatrzymywania pojazdów zarówno na ulicach, jak i chodnikach czy zatoczkach, pod rygorem odwiezienia na lawecie. Nie zabraknie oczywiście wcześniej odpowiedniego oznakowania. Najważniejszy wyścig kolarski w Polsce gościł już w Płocku – we wrześniu 2008 roku, kiedy to na Starym Rynku miał miejsce start etapu do Olsztyna. PIOTR MRÓWKA, MS

Już w czerwcu Reprezentacja Polski w piłce ręcznej rozegra dwa mecze towarzyskie z aktualnymi mistrzami świata – drużyną Hiszpanii. Jeden ze sparingów odbędzie się w płockiej Orlen Arenie. Przed reprezentacją pracowity czerwiec. Jak podaje Związek Piłki Ręcznej w Polsce, przed Reprezentacją czekają przede wszystkim spotkania fazy play-off z Niemcami. Pierwsze z nich 7 czerwca w Ergo Arenie, drugi zaś, rewanżowe, 14 czerwca w Magdeburgu. W czerwcu podopieczni Michaela Bieglera rozegrają też spotkania sparingowe z aktualnymi mistrzami świata i brązowymi medalistami mistrzostw Europy – z Hiszpanami. Mecze odbędą się w gdańskiej Ergo Arenie (4 czerwca) oraz w płockiej Orlen Arenie (10 czerwca). Mecz w Płocku będzie jedynym sparingiem polskiej ekipy przed rewanżowym meczem w Magdeburgu. MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/sport

Zwycięstwo z Kolejarzem rzutem na taśmę później, jednak z dystansu minimalnie pomylił się Marcin Stefanik. Później spotkanie znowu przeniosło się w okolice środka pola. Wprawdzie gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie przynosiło to efektów w postaci groźnych sytuacji. Kolejarz zaś ograniczał się bardziej do przeszkadzania i rozbijania akcji Wisły, z rzadka próbując stworzyć jakąś sytuację. Głównie próbował wrzutek w pole karne, ale te bez większych problemów wyłapywał bramkarz gospodarzy. Do końca pierwszej połowy kibice nie zobaczyli już żadnych groźnych sytuacji i na przerwę drużyny schodziły z bezbramkowym remisem. Pierwsze minuty drugiej połowy nie zapowiadały zmiany stylu gry żadnej drużyny. Znowu zaczęło się od wymieniania piłki w środku pola, co do niczego nie prowadziło. Pierwsi groźniej zaatakowali goście, kiedy to w 52. minucie przeprowadzili składną akcję, zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Leszczaka. Gospodarze odpowiedzieli 2 minuty później. Piłka dotarła do dobrze ustawionego na 12. metrze Sekulskiego, który uderzył płasko po ziemi i bramkarz gości tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Naszczęście dla Kolejarza, ta trafiła jednak w słupek i opuściła boisko. Odtego momentu przewaga Wisły stawała się coraz wyraźniejsza i gospodarze coraz częściej gościli pod polem karnym drużyny Kolejarza. Szwankowała jednak skuteczność, chociaż w 67. minucie znowu bli-

sko była bramka dla gospodarzy, kiedy to po dośrodkowaniu Sekulskiego poprzeczkę bramki gości obił Wlazło. W końcówce meczu brak skuteczności Wiślaków mógł się zemścić. W bardzo dogodnej sytuacji znalazł się niepilnowany na 11. metrze Smuczyński, na całe szczęście dla gospodarzy, piłka po jego strzale nie trafiła w światło bramki. Co nie udało się piłkarzom Wisły przez 89 minut, udało się w 90. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w zamieszaniu podbramkowym najlepiej znalazł się Janus i głową skierował piłkę do siatki. Duże pretensje o tę akcję miał do sędziów trener Kolejarza, który nie mógł się pogodzić z podyktowaniem rzutu rożnego dla gospodarzy twierdząc, że we wcześniejszej akcji ostatni piłki dotknął zawodnik Wisły. Protesty nanic jednak się zdały, achwilę później pan Tomasz Radkiewicz odgwizdał koniec spotkania.

Przemysław Cecherz, trener gości, powiedział po meczu: – Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, bardzo konsekwentne. W pierwszej połowie mieliśmy dwie, trzy sytuacje, z których mogliśmy pokusić się o bramkę. Wprawdzie Wisła dłużej utrzymywała się przy piłce, ale jakichś klarownych sytuacji nie mogła stworzyć. Obawialiśmy się stałych fragmentów gry w wykonaniu Wisły, bo nie ulega wątpliwości, że w tym elemencie Wisła jest zespołem dobrym, ma wysokich zawodników. Niestety, właśnie po takim elemencie straciliśmy bramkę, ale uważam, że zostaliśmy skrzywdzeni przez sędziego, bo w tej sytuacji rzutu rożnego na pewno nie było. Moim piłkarzom za ten wysiłek, jaki włożyli w spotkanie nie należało się takie potraktowanie. Można mecz przegrać, ale nie w taki sposób i jestem z tego powodu bardzo rozgoryczony.

Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock, powiedział natomiast: – Mieliśmy w tej rundzie dwa spotkania z Kolejarzem, dwa bardzo podobne mecze. Pierwszy przegraliśmy, drugi wygraliśmy. Cieszę się, bo konsekwencja została nagrodzona. Mieliśmy dużą przewagę w posiadaniu piłki, staraliśmy się grać konsekwentnie do przodu. Myślę, że w piłkę gra się przede wszystkim dla wyniku i dla zwycięstw, ale też po to, żeby to sprawiało przyjemność. My staramy się robić pewne rzeczy. Wychodzi to raz lepiej, raz gorzej, natomiast nie przeszkadzamy, tylko staramy się grać. Dzisiaj udało nam się strzelić bramkę w końcówce meczu i mogę tylko pogratulować chłopakom. Wisła Płock: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hempel, Wlazło, Burkhardt (90' Hiszpański), Taar (58' Krzywicki), Janus, Kaczmarek (70' Kacprzycki), Sekulski. Kolejarz Stróże: Radliński – Smuczyński, Markowski, Stefanik, Cichy, Leszczak, Gryźlak, Wilk (80' Majchrzak), Walęciak, Niane, Adamek. Żółte kartki: Wlazło, Burkhardt, Radić, Stefańczyk (Wisła) oraz Smuczyński (Kolejarz). Sędziowie: główny – Tomasz Radkiewicz; asystenci – Maciej Majewski, Adam Kupsik. RAFAEL DOMINIK FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


24

Czwartek, 10 kwietnia 2014

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Nagrody dla godnych naśladowania W poniedziałek 31 marca w sali koncertowej Płockiej Szkoły Muzycznej odbyła się gala „Godni Naśladowania”, na której rozdano nagrody dla płockich organizacji pozarządowych. Po części oficjalnej wystąpiła Marika. Nagrody przyznano w trzech kategoriach: pomoc społeczna i profilaktyka uzależnień, kultura, nauka i edukacja oraz sport turystyka i rekreacja. Imprezę rozpoczął występ chóru szkoły muzycznej. O przyznaniu orderów decydowała 3-osobowa kapituła, w której skład wchodzili: Krzysztof Chojnacki, Stanisław Podgórski oraz Ewa Pietrzak. Nominowani do pierwszej kategorii, czyli pomoc społeczna i profilaktyka uzależnień, byli min.: Katolickie Stowarzyszenie Pomocy im. św. Brata Alberta, Klub Profilaktyki Środowiskowej Szuflada – Płock czy Towarzystwo Przyjaciół Płockiego Ogrodu Zoologicznego. Wyróżnienie otrzymali: Hospicjum Płockie iFundacja Portal Fm. Najlepszym wtej konkurencji okazał się płocki oddział PCK. Kolejną kategoria brała pod uwagę organizacje pozarządowe, działające w sferze

kultury, nauki oraz edukacji. W tej kategorii nominowani zostali min.: Fundacja Odnowy Zabytków Płocka, „Civitas Christiana”, stowarzyszenie Uhuru Culture czy stowarzyszenie Rockowe Ogródki. Wyróżnieni w tej kategorii to oratorium im świętego Dominika Savio oraz Towarzystwo Przyjaciół Płocka. Nagrodę główną otrzymał płocki oddział polskiego związku emerytów i rencistów. Ostatnia kategoria to sport, turystyka i rekreacja. Tu nominacji było również wiele min.: klub Królewscy Płock, Mon-Pol, Triathlon Delta czy WOPR. Wyróżnienie powędrowało Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego i Płockiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, a nagroda główna do Integracyjnego Klubu Tenisa. – Gratuluję, że chce się Wam robić coś dla innych – tymi słowami swój koncert rozpoczęła Marika. Akompaniował jej Patryk Kraśniewski i tylko tę dwójkę obserwowaliśmy na scenie Płockiej Szkoły Muzycznej. Wokalistka w przerwach między piosenkami nawiązywała kontakt z publicznością, który – poza tym, że krótko opowiadał o utworze – niósł ze sobą pozytywny przekaz. DOMINIK JAROSZEWSKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/patronat-petronews

Targi edukacyjne z wachlarzem możliwości W hali sportowej Wyższej Szkoły im. Pawła Włodkowica w Płocku odbyły się kolejne Płockie Targi Edukacyjne. Na siódmej już edycji tej cyklicznej imprezy swoją ofertę przedstawiło prawie siedemdziesięciu wystawców ze szkół ponadgimnazjalnych, policealnych i uczelni wyższych. Gości, do których wystawcy kierowali swoją ofertę, tradycyjnie nie brakowało. Uczniowie płockich szkół mogli zapoznać się z materiałami przygotowanymi przez uczelnie. Chwalili też ideę targów. – To dobry pomysł, choć ja już wiem, gdzie będę kontynuowała naukę – powiedziała uczennica Gimnazjum nr 1 w Płocku. – Interesuje mnie głównie Małachowianka – dodała. Wystawcy robili wszystko, by przyciągnąć do siebie jak najwięcej ludzi. I choć stoiska bezustannie kusiły – rozdawano ulotki, baloniki i poczęstunek – to uczniowie, w przeważającej większości, przy-

szli na imprezę mając już skonkretyzowaną wizję swojej przyszłości, której nie chcą zmienić. – Chcę iść do Małachowianki, to moja wymarzona szkoła – powiedział Aleksander w rozmowie z nami. – Jestem tu tylko dla formalności – wysłała mnie szkoła. Ale nie żałuję, bo targi wyglądają ciekawie – tłumaczył. Organizatorzy zadbali o to, by nawet uczniowie, którzy zostali wysłani na tegoroczne Targi Edukacji w ramach obowiązków szkolnych, nie czuli się znużeni. Rozstawiono scenę, na której odbywały się pokazy (od śpiewu chóru, przez pokazy barmańskie po kurs pierwszej pomocy włącznie), a przechadzając się przez halę można było wziąć udział w atrakcjach przygotowanych przez wystawców. Panie mogły więc poddać się darmowym zabiegom kosmetycznym czy fryzjerskim, a mężczyźni zaznajomić się z przyniesionym na targi sprzętem militarnym. PetroNews był patronem medialnym imprezy. MICHAŁ SIEDLECKI


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.