Petronews extra08

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik ISSN 2353-0863 Czwartek, 30 stycznia 2014 nr 8/2014

Aktorzy byli szczególni. petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia Scenografia bajkowa. Dialogi przeniesione jakby z ratuszowej auli. A kolejne sceny, rodem z dobrej politycznej komedii, co chwila rozśmieszały widzów i... samych aktorów.

N a k ł a d 1 0 0 0 0 e g z . www.petronews.pl

Szopka rodem z ratusza

26 stycznia w płockim Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego odbyło się nietypowe przedstawienie. Była to „Szopka Noworoczna” z udziałem osobistości życia politycznego, kulturalnego i społecznego naszego miasta. To pierwsza szopka na płockiej scenie, aczkolwiek nie pierwsze przedstawienie z udziałem aktorów-amatorów, w których wcielili się znani płocczanie. Pomysłodawczynią przedsięwzięcia była posłanka Elżbieta Gapińska, która w przedstawieniu zagrała rolę królowej. Biletami wstępu były cegiełki, z których dochód przeznaczono dla Moniki, podopiecznej Fundacji „Portal Fm – Pomagamy Dzieciom”, i jej rodzeństwa. Akcja osobliwej bajki osadzona była w realiach bobrowego lasu. Z założenia całe przedstawienie podsumowywało, w dość przewrotny sposób, życie naszego miasta. Krasnoludzka rada obradowała na dziwne tematy: a to gdzie wydeptać nową ścieżkę, a to gdzie wybudować śmieciowy dołek albo jakie nowe święto ustanowić. Wszystkie „dyskusje” oczywiście kończyły się zabawnymi konflikta-

mi. Uroku sztuce dodawał fakt, że „aktorzy” chwilami zapominali swoich kwestii i korzystali z karteczek. Oczywiście, nie tylko krasnoludki pojawiły się na scenie – jak w prawdziwym życiu, działo się na niej sporo. Celebryci z naszego miasta wcielili się głównie w rolę zwierząt. Był wilk, zając, kogucik i kurka oraz całe stadko innych mieszkańców lasu. Jednak każdy z wykonawców stanął na wysokości zadania. Wszyscy – politycy, dyrektorzy, prezesi czy dziennikarze starali się rozbawiać publiczność i chyba udało się to w pełni. – Przygotowywaliśmy się ponad dwa tygodnie – mówił nam Artur Kras, radny, który w przedstawieniu grał rolę krasnoluda. – Na próbach było wesoło i nie myślałem, że trema się odezwie. Jednak kontakt z publicznością i ta cała oprawa dały znać o sobie. Gram tutaj w zasadzie samego siebie – dodał, nie ukrywając zadowolenia. Część z osób, które zapowiedziały swój udział, nie pojawiła się na scenie. Zabrakło Adama Struzika, marszałka naszego województwa, Piotra Zgorzelskiego, posła na sejm, Leny Szatkowskiej, dziennikarki Tygodnika Płockiego czy Leonarda Sobieraja, dyrektora Muzeum Mazowieckiego. Nie umniejszyło to jednak w niczym spektaklowi. Aktorzy, choć amatorzy, mogą uznać swój występ za zdecydowanie udany.

Wyznaj miłość na łamach gazety PetroNews – str. 2

Bezdomna tragedia – czy w noclegowni brakuje miejsc? – str. 3

Koncert dla maluchów

– str. 4

DOKOŃCZENIE NA STR.2

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Mieszkańcy skarżą się na białe drogi. Ratusz tłumaczy: „czarne jezdnie? To niemożliwe” „Czy służby odpowiedzialne za odśnieżanie dróg strajkują?”, „Dlaczego po kilku godzinach od opadów nadal zalegają bryły śniegu?”, „Na większości ulic w Płocku można kręcić 'bączki', takie są warunki. Czemu nikt tego nie sypie solą?” – to tylko kilka z zapytań, jakie otrzymaliśmy na początku tygodnia od czytelników. Ratusz odpiera te zarzuty: „robimy, co możemy, ale w takich warunkach czarnych dróg być nie mogło”. Od poniedziałku, 20 stycznia, otrzymaliśmy kilkanaście maili i telefonów w sprawie zalegającego śniegu na drogach. Wtedy to, po południu zaczął padać śnieg i marznący deszcz. Warunki były straszne, a drogę, którą zwykle pokonywało się w 10 minut, tego popołudnia – dwa lub trzy razy

dłużej. I o to, że wtedy było ciężko, nikt pretensji nie ma, ale dlaczego śnieg na drogach utrzymywał się jeszcze długo po opadach – pyta już prawie każdy. „Jechałem po godz. 22 przez Wyszogrodzką w okolicach Panoramy. Tam, na ulicy zalegały rozjeżdżone hałdy śniegu! Tworzyły się z nich bryły, które zagrażały innym kierowcom. Dlaczego, po takim czasie od opadów, nikt tego nie odśnieżał?” – pyta nasz czytelnik. Inny zwraca uwagę na to, że nie widział ani jednej pługopiaskarki. „Przejechałem praktycznie przez całe miasto – od Bielskiej, gdzie mijałem siedzibę MZD, aż do Podolszyc. Było przed godz. 18, a na ulicach nie było ani jednej odśnieżarki”. To tylko dwa z kilkunastu podobnych sygnałów. Jeden z mieszkańców, w rozmowie telefonicznej z nami, zapytał czy pracownicy odpowiedzialni za odśnieżanie strajkują. W poniedziałek wieczorem postanowiliśmy sami sprawdzić, jak wygląda sytuacja na drogach i rzeczywiście nie były one „czarne”. Większość ulic w centrum miasta

była po prostu biała i nie było żadnych śladów, świadczących o tym, że przejechała tamtędy pługopiaskarka czy solarka. O wyjaśnienia w tej sprawie poprosiliśmy ratusz. Urząd miasta zarzeka się, że służby drogowe odpowiedzialne za zimowe utrzymywanie dróg interweniowały non stop. – Wszystkie dostępne pługosolarki i pługopiaskarki (blisko dwadzieścia pojazdów) wyruszyły w poniedziałek po południu w pełnej obsadzie i interweniowały aż do godzin porannych – mówi Konrad Kozłowski z zespołu medialnego ratusza. W urzędzie miasta zaznaczają, że w tym czasie na terenie Płocka, ale też i innych miast w sześciu województwach występowały skrajnie niekorzystne warunki, które utrudniały ruch oraz akcję odśnieżania. – Od poniedziałkowego popołudnia występowały opady marznącego deszczu i śniegu, powodujące zjawisko gołoledzi oraz oblodzenie, a także zawieje i zamiecie spowodowane wiatrem w porywach do 60 km/h – mówi Kozłowski. – W takich warunkach atmosferycznych, które trwały kilka go-

dzin, utrzymanie „czarnych” jezdni nie jest możliwe przez żadne służby drogowe. Ratusz tłumaczy, że mieliśmy do czynienia z najwyższym, trzecim stopniem zagrożenia marznącymi opadami i gołoledzią. Wszystkie służby, takie jak policja, straż pożarna czy pogotowie – funkcjonowały normalnie, podobnie jak Komunikacja Miejska, choć ta miała opóźnienia. – Mimo tych warunków, drogi w Płocku były przejezdne – zaznacza Kozłowski i przesyła do naszej redakcji zasady odśnieżania i usuwania gołoledzi na drogach w naszym mieście. W dokumencie czytamy, że na drogach tzw. pierwszej kategorii, czyli tych najważniejszych, śnieg zajeżdżony może występować, jeśli nie utrudnia ruchu, natomiast gołoledź powinna zostać usunięta w przeciągu trzech godzin. Jak jest według Was? Czy drogi są odśnieżane wystarczająco dobrze? Czekamy na Wasze komentarze pod adresem redakcja@petronews.pl, przeczytacie je również na str. 6. DAMIAN KAZAK

Wskocz do przerębla pod okiem woprowców – str. 5

Ludzie z pasją: Waldemar Tylicki – str. 12

Tomasz Araucz od kuchni – str. 19


Aktualności

2

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Kiedy zima mrozi serca... Czasami widzimy ich, kiedy opatuleni w kilka warstw różnego rodzaju ubrań kulą się przy wejściu do sklepu. Czasem nieśmiało poproszą o parę groszy na chleb czy wprost – na alkohol, żeby chociaż pozornie rozgrzać się przy kilku-kilkunastostopniowym mrozie. Dowiadujemy się o nich z komunikatów policyjnych: „Zamarzł kolejny bezdomny...”. Kim są ludzie, żyjący na uboczu społeczeństwa? Dlaczego wzbudzają tyle samo współczucia, co nienawiści, niechęci, wręcz obrzydzenia? Każdy z nich ma swoją niepowtarzalną historię. Bywa prosta – pili rodzice, pił i on czy ona, stracił pracę, rodzinę, mieszkanie. To jednak tylko stereotyp, który chętnie przyjmujemy. Karmimy nim dzieci, znajomych czy rodzinę, jak to „bezczelny” bezdomny śmiał prosić o złotówkę za odprowadzenie wózka. Za każdą zarośniętą, ponurą postacią kryje się ludzka tragedia. Zapewne nikt z tych ludzi w dzieciństwie nie chciał dla siebie takiego życia. Nikt nie przypuszczał, że życie może tak się ułożyć...

Czwartek, 30 stycznia 2014

Wyznaj miłość na łamach gazety PetroNews Nie jestem za dawaniem jałmużny – uważam, że to powoduje złe nawyki, może nawet rozleniwia, demotywuje do pracy. Pomagać można jednak na różne sposoby. Kiedy widzimy osobę, leżącą na ulicy, obojętnie czy jest pod wpływem alkoholu czy nie, warto zadzwonić po straż miejską czy policję. Kiedy przemarznięty człowiek prosi nas o bułkę, można dać mu jedzenie zamiast pieniędzy. Kiedy puka do naszych drzwi kobieta z prośbą o ciepłe ubrania dla dzieci, można zastanowić się czy faktycznie jakieś rzeczy nie zalegają nam w szafach.

Niedawno czytałam bardzo krytyczny głos w dyskusji na temat otwarcia dworca dla osób bezdomnych. Narzekano, że śmierdzi, że piją, zaczepiają podróżnych... To faktycznie kontrowersyjny temat. Nie lubimy przebywać obok osób, które dostarczają nam niemiłych doznań estetycznych. Amoże po prostu wzbudzają wyrzuty sumienia? Warto jednak ze wszystkich sił zachować jedną z najpiękniejszych naszych cech – człowieczeństwo – i nie zamrażać swoich serc. Nawet tak zimną porą... Agnieszka Stachurska, redaktor naczelny PetroNews

petroecho.pl/w-plocku/informacje i wydarzenia

Szopka rodem z ratusza

Chcesz zaskoczyć ukochaną osobę? W trochę inny sposób powiedzieć, że jest najważniejsza? Bo wyznanie miłości, to nie tylko słowo „Kocham”... jak wiecie. Wspólnie z Galerią Mazovia mamy dla naszych Czytelników propozycję... W papierowym wydaniu gazety PetroNews, która ukaże się 13 lutego, możecie zamieścić swoje wyznanie miłości i zaskoczyć ukochaną osobę. Formy wyznania mogą być różne. Może to być jedno zdanie, krótki list czy niecodzienne zdjęcie z osobą, której chcielibyście powiedzieć: „Kocham Cię”. Aby zachęcić Was do tej formy uczczenia dnia świętego Walentego, przewidujemy dla autora lub autorki najpiękniejszego wyznania miłosnego, cenną nagrodę dla dwojga. Galeria Mazovia ufundowała bon zakupowy dla pary o wartości 400 zł! Jedną stronę papierowego wydania gazety przewidujemy na Wasze wyznania. Oczywiście, nie zapomnijcie się podpisać.

Dzięki temu ukochana osoba nie będzie miała wątpliwości, że życzenia są od Was. Wiemy, że jesteście kreatywni, więc do dzieła... piszcie. A nasz zespół redakcyjny wybierze spośród Waszych miłosnych e-maili to wyznanie miłosne, które zrobi na nas największe wrażenie. Zwycięzcę najpiękniejszego wyznania powiadomimy drogą elektroniczną, opublikujemy informację również w gazecie. Koniecznie 13 lutego szukajcie papierowego wydania gazety PetroNews w naszych miejscach dystrybucji. Na najpiękniejsze wyznania miłosne czekamy do 7 lutego. Możecie przesyłać je na adres: lena@petronews.pl. LENA ROWICKA

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Strażnicy pomogą z rozładowanym akumulatorem

DOKOŃCZENIE ZE STR.1

Płocką „Szopkę Noworoczną” wyreżyserowali Marek Mokrowiecki, Jacek Mąka oraz Mariusz Pogonowski. Wystąpili: Elżbieta Gapińska (Posłanka na Sejm RP), Mirosław Koźlakiewicz (Poseł na Sejm RP), Renata Nych (przewodnicząca Mazowieckiego Stowarzyszenia Pracy dla Niepełnosprawnych „De Facto”), Michał Twardy (Kierownik Płockiej Delegatury Urzędu Marszałkowskiego), Jacek Kozłowski (Wojewoda Mazowiecki), Radosław Lewandowski (Kierownik Płockiej Delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego), Krzysztof Piasek (Rzecznik prasowy Policji), Krzysztof Frączkowski (Komendant

Państwowej Straży Pożarnej), Artur Jaroszewski (przewodniczący Rady) Artur Kras (radny Miasta Płocka), Wojciech Hetkowski (Wiceprzewodniczący Rady Miasta Płocka), Cezary Supeł (Pełnomocnik ds. współpracy z podmiotami prywatnymi Urzędu Miasta Płocka), Tomasz Maliszewski (Sekretarz Rady Miasta Płocka), Barbara Zielińska (Dyrektor Biblioteki Pedagogicznej), Joanna Banasiak (Dyrektor Książnicy Płockiej), Aleksander Niweliński (Dyrektor ZOO), Litosława Koper (Dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury), Radosław Malinowski (Zastępca dyrektora POKiS), Piotr Raczkowski (Prezes SPR Wisła Płock), Katarzyna Piórkowska (dziennikarka Radia dla Ciebie), Krzysztof Blinkiewicz (dzien-

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534-280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Damian Kazak, e-mail: redakcja@petroecho.pl. Współpraca: Waldemar Robak,Lena Rowicka, Piotr Mrówka. Dział marketingu: Tomasz Stachurski, Katarzyna Sieczkowska, reklama@petroecho.pl, e-mail: redakcja@petroecho.pl, Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

nikarz Gazety Wyborczej), Lucyna Kęsicka (Dyrektor Pogotowia Ratunkowego), Ewa Nieścierenko (Prezes Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej), Joanna Olejnik (radna Miasta Płocka), Adam Mieczykowski (Dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej), Stanisław Kwiatkowski (Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku), Anna Kosewska (radna Rady Mieszkańców Osiedla Kochanowskiego) – wylicytowała rolę na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Mariusz Pogonowski (aktor Teatru Płockiego), Jacek Mąka (aktor Teatru Płockiego). Na PetroNews.pl możecie obejrzeć relację filmową z tego niezwykłego spektaklu! LENA ROWICKA

Płocka straż miejska oferuje swoją pomoc w przypadku zmrożonego akumulatora. – Wystarczy zadzwonić do dyżurnego straży miejskiej i poprosić o pomoc przy odpaleniu samochodu – mówi rzeczniczka straży miejskiej, Jolanta Głowacka. Strażnicy miejscy pomagają w odpalaniu aut w czasie zimy od dwóch lat. – Dzięki temu, że działamy przez całą dobę siedem dni w tygodniu, kierowcy o każdej porze mogą skorzystać z naszej pomocy przy zimowych problemach z samochodem – mówi rzeczniczka prasowa straży, Jolanta Głowacka. Dyżurny będzie odbierał telefon (24 366-03-10) od mieszkańców, którzy potrzebują pomocy. Usługa jest całkowicie darmowa. DK

Sprostowanie W numerze 7/2014 z 16.01.2014, w artykule „Sąd nad działką dla Sądu” omyłkowo zamieściliśmy informację o udziale w sesji Rady Miasta Płocka prezes Sądu Rejonowego w Płocku, pani Małgorzaty Olszewskiej. W rzeczywistości głos w trakcie sesji zabierała prezes Sądu Okręgowego w Płocku, pani Małgorzata Michalska. Za pomyłkę przepraszamy.


Aktualności Kronika policyjna Spokojny weekend W weekend 24-26 stycznia na drogach w Płocku i powiecie nie doszło do żadnego wypadku drogowego. Policja odnotowała 14 kolizji w Płocku i cztery w powiecie. W tym czasie zatrzymano dwóch nietrzeźwych kierowców, a 35 osób trafiło do izby wytrzeźwień. Nie zapanował nad lublinem W piątek, 24 stycznia o godz. 9.15, 69letni kierowca lublina, jadąc ulicą Nowowiejskiego, nie dostosował prędkości do warunków i stracił panowanie nad pojazdem. Lublin uderzył w audi, które siłą uderzenia uszkodziło dwa kolejne samochody. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Kierowca był trzeźwy. Nie chciał iść do szkoły, więc wywołał alarm bombowy Dyżurny płockiej policji w poniedziałek, 13 stycznia wieczorem został anonimowo poinformowany o podłożeniu materiałów wybuchowych w Zespole Szkół nr 1 przy ul. Piaska na Międzytorzu. Funkcjonariusze ewakuowali z budynku około 50 osób, w tym pracowników szkoły i uczniów, którzy mieli akurat zajęcia pozalekcyjne. Pirotechnicy przeszukiwali budynek do późnych godzin nocnych. Żadnych ładunków wybuchowych nie znaleziono. Nazajutrz policjanci zatrzymali 14-letniego dowcipnisia, który wywołał bombowy alarm. Chłopak uzasadniał swój wybryk tym, że... nie chciało mu sie iść do szkoły. Świadkowie poszukiwani Policja poszukuje świadków śmiertelnego wypadku, do którego doszło 15 grudnia około godz. 15.20 w miejscowości Nowe Grabie, gm. Gąbin koło Płocka. Podczas wyprzedzania, kierujący samochodem osobowym potrącił 68-letniego rowerzystę. Sprawca nie zatrzymał się i nie udzielił mężczyźnie pomocy. Ten, w wyniku poniesionych obrażeń, zmarł w szpitalu. Osoby, które mogą pomóc w ujęciu kierowcy, proszeni są o kontakt z policją osobiście lub telefonicznie.

Ważne telefony Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 262-36-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-78-03, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Dyżury aptek 03-10.02.2014 r. – Płock, ul. Rajmunda Rembielińskiego 6, 24 264 74 44 10-17.02.2014 r. – Płock, ul. Rajmunda Rembielińskiego 6, 24 264 74 44 W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

3

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Bezdomna tragedia – czy w noclegowni brakuje miejsc? – Bezdomni z Płocka skarżą się, że wnoclegowniach brakuje miejsc i dlatego największe mrozy muszą spędzać na powietrzu – poinformował nas czytelnik. Nie potwierdza tego kierownik płockiego Caritasu, zaznaczając, że nikogo na siłę nie można skierować do noclegowni. Aczkolwiek faktycznie z miejscami w noclegowni jest krucho... Dworzec PKP lub PKS, klatka schodowa w bloku, do którego uda się wejść czy nawet zabudowany bankomat – każde z tych miejsc przy minusowej temperaturze i takiej pogodzie jak dziś będzie dobre, aby chociaż na moment bezdomna osoba mogła się ogrzać. Nie są to tylko noclegownie, bo w tych, niestety, coraz częściej brakuje miejsca. – Nie da się rozciągnąć budynku – informuje nas Hanna Moderacka, kierownik Domu dla Bezdomnych Mężczyzn Caritasu. – Ogólnie dysponujemy 50 miejscami, ale w ostatnim czasie dostawiliśmy łóżek gdzie tylko się dało. Jeżeli ktoś się do nas zgłasza, staramy się pomóc – kontynuuje. – Miasto miało zbudować ogrzewalnie, co idealnie zdałoby egzamin w takie pogody, ale niestety, od dwóch lat nic się nie dzieje w tej sprawie. Otrzymaliśmy na ten temat e-mail od pana Mariusza, mieszkańca Płocka: W dniu wczorajszym około godziny 19 obok Kauflanda rozmawiałem chwilę z sześcioma bezdomnymi. Nie byli pijani, jak stwierdzili w taką pogodę starają się nie pić, bo może to dla nich źle się skończyć. Boją się mrozów i faktu, że nie mają gdzie się udać. Jak wyjaśnili, w noclegowni nie było wolnych łóżek. Prosili mnie, by nagłośnić sprawę, jeżeli dam radę. Z rozmowy z kierownik Hanną Moderacką wynika, że owszem, ośrodek jest

przepełniony, ale pomocy nigdy nie odmówią. – Zostało jedno miejsce wolne, a mamy ich ponad 50. Bezdomni spod Kauflanda doskonale wiedzą, gdzie mają się udać po pomoc i że mają skierować się w pierwszej kolejności do MOPS-u. Wiedzą, że warunkiem pobytu jest bezwzględny zakaz spożywania alkoholu i są tego świadomi, a z tym jest różnie. Na pewno gdy się zgłoszą nie odmówimy im pomocy, w każdej chwili mogą zgłosić się do stołówki dla ubogich przy Sienkiewicza 54 – zapewniła. Dodała jednocześnie, że na bieżąco jest przeprowadzany monitoring miejsc, o których wiadomo, że przebywają tam bezdomni. – Straż Miejska i pracownicy MOPS-u regularnie odwiedzają takie miejsca jak pustostany, ogródki działkowe i baraki, żeby sprawdzić, czy nie potrzeba im pomocy. Dane z sierpnia 2013 roku wskazują liczbę 31 tysięcy osób bezdomnych w naszym kraju, co daje o 19% więcej niż w roku 2011 (szacunkowe liczby podane przez „Dziennik Gazety Prawnej”). Z czego wynika tak ogromna skala bezdomności w Polsce? Przeciętny Polak o bezdomnym myśli pijak, narkoman czy hazardzista. Niestety, to tylko utarte schematy myślowe. Pro-

blem jest dużo większy. Coraz częściej wśród bezdomnych można spotkać osoby z wyższym wykształceniem, inteligentne, które w zasadzie nie powinny spać na ulicy opatuleni w kartony. Rosnąca grupa osób bezdomnych, jak się okazuje, to nie tylko alkoholicy czy narkomani. Często są to osoby, które utraciły mieszkania w wyniku braku spłaty kredytów hipotecznych. Następny problem, który dotyka bezdomnych w różnym wieku, to problemy rodzinne – zostają wyrzucani z domu przez najbliższych. Pod płaszczem bezdomności kryją się zatem tysiące ludzkich dramatów. Czy państwo, miasto lub gmina robi coś, aby im pomóc? Teoretycznie tak. Są noclegownie czy hostele dla bezdomnych. Sprawdziliśmy jak radzi sobie z tym problemem Płock. W Płocku do dyspozycji bezdomnych jest ponad 20 miejsc w Noclegowni dla Kobiet i Dzieci przy Misjonarskiej 22 (prowadzonym przez Polski Komitet Pomocy Społecznej) i ponad 50 w Domu dla Bezdomnych Mężczyzn przy Sienkiewicza 54. Pensjonariusze to osoby skierowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, z tym że osoby uzależnione od alkoholu są kierowane do zakładów odwykowych. BezdomReklama

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Płockie mamy-blogerki spotkają się w realu

Na początku marca w Płocku spotkają się mamy, które prowadzą w sieci swoje blogi i tylko stamtąd się znają. Teraz kobiety będą miały okazję spotkać się i porozmawiać na żywo. Joanna Adamkiewicz, która od dwóch lat prowadzi blog „parentingowy” www.zuzulenka.pl, poświęcony rodzicom, razem z inną mamą blogerką, która prowadzi www.mamailusia.blogspot.com, organizują spotkanie dla blogujących mam. Celem

zlotu jest przede wszystkim poznanie się blogujących mam na żywo, a także wymiana poglądów i doświadczeń. W spotkaniu weźmie udział około piętnastu blogujących mam. – Już teraz zgłaszają się pierwsze chętne, a dopiero co umieściliśmy informację – cieszą się organizatorzy. Każda z uczestniczek otrzyma dodatkowo upominki od sponsorów zlotu. Spotkanie blogujących mam odbędzie się 1 marca, najprawdopodobniej w restauracji Estera na Starym Rynku. PetroNews. pl objęło wydarzenie swoim patronatem medialnym. DAMIAN KAZAK

ni korzystający z tego typu pomocy mają zapewnione miejsce noclegowe, a także odzież i środki czystości. Ponadto, Płocki Caritas w stołówce przy ul. Sienkiewicza 54 zapewnia także obiady dla około 450 osób. Są to osoby ze skierowaniem MOPS w Płocku, korzystające z pomocy socjalnej. Na posiłek w okresie zimowym mogą liczyć osoby bezdomne i bezrobotne w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia Pomocy im. św. Brata Alberta przy ul. Kościuszki w Płocku, w ramach akcji „Kromka Chleba” oraz w instytucjach kościelnych. Zarówno w domu Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek przy ul. Sienkiewicza 24, jak i w domu Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ul. Stary Rynek 14/18, wszyscy potrzebujący otrzymają ciepły posiłek oraz żywność. Ale kiedy sprawdzaliśmy sytuację 20 stycznia, nie wyglądało to dobrze. W noclegowni w Białej jest 8 miejsc noclegowych, tylko dla matek z dziećmi, w noclegowni na Misjonarskiej (gdzie przypomnijmy, jest tylko 20 miejsc), ze względu na pogodę podopiecznych zrobiło się 33, w tym 18 kobiet i 16 dzieci. W noclegowni na Sienkiewicza jak już pisaliśmy, z ponad 50 miejsc zostało jedno wolne. Czy to wystarcza na tak duże miasto? – Ależ skąd – tłumaczy nam Hanna Moderacka. – To o wiele za mało, tym bardziej, że podopieczni „pilnują” swoich miejsc, żeby ktoś inny im ich nie zajął – kończy ze smutkiem w głosie. Kiedy bezdomny nie ma się gdzie podziać, przychodzą z pomocą dość dziwne, wydawałoby się, instytucje. Jedną z nich jest izba wytrzeźwień w Płocku, gdzie przychodzą trzeźwi bezdomni i kierownictwo ośrodka pozwala przenocować w cieple. Pomaga również Straż Miejska, która nie wygania z dworca czy klatki schodowej. Bo jak się okazuje, tam też pracują ludzie, którzy mają serce. LENA ROWICKA PIOTR MRÓWKA


Dzieje się

4 Wydarzenia 30 stycznia, godz. 18 – „Esperanto – spełnionych i niespełnionych nadziei”. Spotkanie z udziałem płockich esperantystów: Hanny Witt-Paszty i Jerzego Żabowskiego. Miejsce: Książnica Płocka. 31 stycznia, godz. 17 – „Zima w obiektywie” – konkurs fotograficzny. Miejsce: Spółdzielczy Dom Kultury, ul. B. Krzywoustego 3. Wstęp wolny. 31 stycznia, godz. 19 – „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Płock świętuje rok wolności. Ratusz będzie biało-czerwony Na początku lutego w Płocku zainaugurowany zostanie Rok Wolności, który upamiętnia 25. rocznicę pierwszych wolnych wyborów w naszym kraju. Tego dnia odbędzie się widowisko muzyczno-poetyckie, a ratusz zmieni swoje barwy, w których utrzymywać się będzie do końca roku. W 2014 roku przypada szczególny jubileusz – 25 lat temu Polska stała się wolnym, demokratycznym i suwerennym państwem. O świętowanie rocznicy pierwszych wolnych wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku, zaapelował Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Bronisław Komorowski. W Płocku, z inicjatywy władz samorządowych, lokalnych instytucji kultury i mieszkańców, przez cały rok będą odbywać się przedsięwzięcia przypominające przeło-

mowe wydarzenia z naszej najnowszej historii – mówił prezydent Andrzej Nowakowski. – Będzie je łączyć wspólne logo i hasło „Płock 1989 – Rok Wolności”. Pierwszym wydarzeniem będzie widowisko przygotowane przez Chór Pueri et Puellae Plocenses. Patriotyczne utwo-

ry muzyczne będą przeplatane poezją, również w wykonaniu chórzystów. Wśród autorów wierszy są twórcy od epoki romantyzmu do współczesności, m.in. Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Kazimierz Wierzyński, Krzysztof Kamil Baczyński, Zbigniew Herbert. Tytuł widowiska zaczerpnięty jest z Marszu Sybiraków autorstwa Mariana Jonkajtysa. Widowisko zostanie zaprezentowane w sobotę, 1 lutego w bazylice katedralnej, początek o godz. 19, wstęp wolny. Tego dnia, o godz. 20.30, zostanie też uruchomiona okolicznościowa iluminacja na budynku ratusza- budynek urzędu miasta zmieni swoje „barwy” na biało-czerwone – będzie ona włączana po zmierzchu przez cały 2014 rok. Szczegóły inicjatywy „Płock 1989 – Rok Wolności” można znaleźć już teraz na fanpage na Facebooku www.facebook.com/plock1989, a od 1 lutego będzie dostępna specjalna strona internetowa poświęcona akcji, którą znajdziecie pod adresem www.1989.plock.eu. DAMIAN KAZAK

– spektakl przedpremierowy dla młodzieży. Miejsce: Teatr Dramatyczny. 31 stycznia, godz. 19 – koncert Fusion Generation Project. Miejsce: sala POKiS, ul. Tumska 9a. Bilety w cenie 15 zł. 1 lutego, godz. 19 – „Myśmy wciąż do Niepodległej szli” koncert Pueri et Puellae Cantores Plocenses w Bazylice Katedralnej. Wstęp wolny. 4 lutego, godz. 10.30 – „Koło małych przyjaciół książek” – zabawy z książką dla dzieci, spotkania z udzia-

Sobota 19 stycznia przywitała płocczan, jadących przez Rondo Wyklętych niecodziennym widokiem. Flagi i biało-czarne, duże fotografie były widoczne z daleka. To kolejna akcja Stowarzyszenia Historycznego im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ.

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Zabici na Rondzie Wyklętych nach Chłopskich, była to największa formacja polityczno-wojskowa podczas okupacji. Narodowe Siły Zbrojne w czasie okupacji liczyły – według różnych danych – od 80 tys. do 100 tys. ludzi. Jednym z celów płockiego Stowarzyszenia Historycznego im.”11 Grupy Operacyjnej NSZ” jest propagowanie postaw etycznych i upamiętnianie Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego. Stowarzyszenie skupia pasjonatów historii. Pierwszą akcją Stowarzyszenia była zbiórka darów dla

Ten nietypowy sposób wybrali członkowie Stowarzyszenia, aby uczcić 63. rocznicę stracenia członków sztabu 11 Grupy Operacyjnej NSZ. Narodowe Siły Zbrojne (NSZ) były polską konspiracyjną organizacją wojskową obozu narodowego, działającą podczas II wojny światowej i w okresie powojennym. Po Armii Krajowej i Batalio-

Polaków zamieszkałych w Złoczowie na Ukrainie. Okazuje się, że stowarzyszenie może mieć teraz problemy z powodu swojego happeningu. Aby umieszczać jakiekolwiek rzeczy w pasie drogowym (a rondo do niego należy), należało mieć zgodę Miejskiego Zarządu Dróg, o co stowarzyszenie nie zadbało. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

łem opiekunów. Miejsce: Filia biblioteczna nr 9 Książnicy Płockiej (ul. Orzechowa 5a). Wstęp wolny. 5 lutego, godz. 17 – spotkanie miłośników filmów w cyklu „Spotkania z X Muzą”. Miejsce: Dział zbiorów audiowizualnych Książnicy Płockiej (Biblioteka Muzyczna, ul. Kościuszki 3c). Wstęp wolny. 8 lutego, godz. 10 – pokazy akcji ratowniczych WOPR na lodzie. Miejsce: Zalew Sobótka. 12 lutego, godz. 18 – spotkanie z Wacławem Holewińskim i promocja jego książki „Opowiem Ci o wolności”. Powieść otrzymała Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza 2013. Miejsce: sala kolumnowa Książnicy Płockiej (ul. Kościuszki 6). Wstęp wolny.

W niedzielne południe, 26 stycznia, odbył się pierwszy, powitalny koncert edukacyjny z serii „Wędrówki po pięciolinii”. Płocka Orkiestra Symfoniczna realizuje program, dzięki któremu kształtuje wrażliwość muzyczną płocczan od najmłodszych lat. Koncert „Do, re, mi”, w którym maluchy, w wieku do 3 lat, uczestniczyły na sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej, to zapowiedź serii bezpłatnych spotkań. Pierwsze z nich uroczyście otworzył Adam Mieczykowski, dyrektor Płockiej Orkiestry Symfonicznej wraz z Danielem Betkie, Członkiem Rady Fundacji Grupy PERN – „PRZYJAŹŃ”, bez której wsparcia nie byłaby możliwa realizacja projektu. Muzycy zagrali na klarnecie (Mateusz Szwankowski) i fortepianie (Kaja Papierska), zaśpiewała sopranistka Marta Ustyniak, zatańczyła Monika Kochanowska, a całość poprowadziła Adriana Wdziękońska, wielokrotna stypendystka Ministra Kultury i Sztuki, realizatorka projektów „W krainie misia Muzysia”, „Od brzuszka do uszka maluszka”, „Smykofonia”.

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Koncert dla maluchów

Na scenie zabrzmiały piosenki Witolda Lutosławskiego: „Kotek”, „Pióreczko”, „Ptasie plotki”, „Wróbelek”, a także „Preludia taneczne na klarnet i fortepian” W. Lutosławskiego, W. A. Mozart „Bułka z masłem”, „Marsz Turecki” i inne. Do muzycznych działań zaprosił dzieci wesoły wróbelek. Pełna sala i roześmiane buzie dzieci dowo-

ściu każde dziecko otrzymało pluszowego misia. Kolejne spotkanie odbędzie się 2 marca. Tym razem motywem przewodnim będzie muzyka ilustracyjna. Bezpłatne wejściówki będą do odbioru od 17 lutego w kasie biletowej POS, ul. Bielska 9/11. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

dzą, że taki projekt nie tylko jest potrzebny, ale i sprawia dużą frajdę. Wspaniałej muzyce towarzyszyła kolorowa scenografia, składająca się z dywanów z postaciami z bajek, poduszek, puf i pufek. Zadbano również o pokój Dla Matki z Dzieckiem, z przewijakiem, pieluchami czy nocniczkami. Przy wyj-

Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144, Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Novum Cafe, ul. Wyszogrodzka 144 (I piętro Galeria Wisła); Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Przychodnia Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11; Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Dom Ubezpieczeniowy Spectrum, ul. Szarych Szeregów 4; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11; Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6, Szpital Świętej Trójcy, ul. Kościuszki 28; Przychodnia PiSOZ, ul. Miodowa 2; Jadłodajnia Do Syta, al. Jana Pawła II 39, Sklepy PSS Zgoda: ul. Miodowa 4, ul. Szarych Szeregów 4, ul. Rembielińskiego 1a, Al. Kobylińskiego 2, ul. Czwartaków 22, Kościelna 13, Tumska 11a.


Dzieje się petroecho.pl/w-plocku/wydarzenia

5

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Piosenki ze szkłem w POKiS Wskocz do przerębla pod okiem woprowców Czy jesteśmy świadomi, jakie zagrożenia czyhają na nas podczas wchodzenia na lód? Czy wiemy, co zrobić w sytuacji zagrożenia? Jak wydostać się z przerębla, jak zachowywać się po wyjściu? Płoccy WOPR-owcy chcą podzielić się tą wiedzą z mieszkańcami, dlatego też ponownie zaproszą ich do udziału w zimowej akcji nad Sobótką. W piątkowy wieczór sceną Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki zawładnął płocki duet – Paweł Wójcik i Tomasz Sarniak. Muzycy zaprezentowali piosenki ze swojej płyty „Piosenki ze szkłem”. Koncert zorganizowany został na prośbę fanów, którzy na żywo chcieli usłyszeć piosenki z ulubionej płyty. 24 stycznia o godzinie 19 ich pragnienie mogło się spełnić. Paweł Wójcik jest zdobywcą Grand Prix im. Jonasza Kofty 31. Międzynarodowego Festiwalu Bardów OPPA 2013 (16 – 24 listopada 2013), Grand Prix na festiwalu w Ostrołęce oraz nagrody im. Wojciecha Bellona na 48. Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Jego kariera artystyczna

rozwija się w ogromnym tempie, a pierwszy nakład płyty nagranej wspólnie z Tomaszem Sarniakiem pt. „Piosenki ze szkłem”, której wydawcą i dystrybutorem jest Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, został całkowicie wyczerpany w ciągu 6 miesięcy od premiery. Artyści przygotowują się do nagrania drugiej, profesjonalnej płyty. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/wydarzenia

Neapolitańskie szlagiery

w szkole muzycznej

W piątek z Płocką Orkiestrą Symfoniczną wystąpiła „muzyczna mafia”, a więc trzech tenorów: Wasyl Ponajda, Roman Trochimiuk, Taras Glowa oraz baryton Roman Antoniuk. Goście POS-u, czyli „Tenors Bel'Canto”, na co dzień występują dla wielkich, ukraińskich instytucji: Lwowskiej Państwowej Filharmonii, Lwowskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu, Chóru Rewuckiego w Kijowie. Wrepertuarze piątkowego koncertu królowały pieśni neapolitańskie i przeboje muzyki światowej. Usłyszeć mogliśmy m.in. „Everytime I look At You”, „Mamma” czy „Caruso”. MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

W sobotę, 8 lutego na zalewie Sobótka, pod nadzorem ratowników WOPR, każdy chętny będzie mógł doświadczyć na własnej skórze z czym wiąże się wpadnięcie do przerębla oraz jak trudno jest się z niego wydostać. Impreza rozpocznie się o godz. 1o od prezentacji samoratownictwa demonstrowanego przez drużynę WOPR. Następnie, każdy zgłoszony wcześniej uczestnik będzie miał szansę spróbować swoich sił w sytuacji kontrolowanego zagrożenia. Pod nadzorem WOPR-owców będą mogli oni wskoczyć do przerębla i wydostać się z niego o własnych siłach. Wykonanie tego zadania to dopiero połowa sukcesu, ponieważ na koniec należy, mimo panującego mrozu, przebrać się w komplet suchych ubrań. Nad Sobótką, w czasie akcji ratunkowej

na lodzie będzie można podziwiać – oprócz WOPR-owców – także strażaków i policjantów. Inicjatywa WOPR ma za zadanie przede wszystkim promować bezpieczne spędzanie wolnego czasu na zamarzniętych wodach. Biorąc pod uwagę zimową aurę, wszyscy, którzy tego dnia przybędą nad płocki zalew, będą mogli zjeść talerz ciepłej grochówki oraz wypić gorącą herbatę.

Każdy, kto chce sprawdzić się w wychodzeniu z przerębla pod okiem ratowników, musi spełnić kilka warunków: – uczestnik musi mieć ze sobą oświadczenie, stwierdzające brak przeciwwskazań do uprawiania sportu; – należy przygotować we własnym zakresie plecak z możliwością spięcia pasem biodrowym, w którym znajdzie się termos z gorącą herbatą, a także szczelnie zabezpieczony przed zamoknięciem komplet ubrań na zmianę: buty, bielizna, spodnie, bluza lub sweter, kurtka, czapka i rękawiczki. Do skutecznego zabezpieczenia ubrań wystarczy szczelnie zamknięty worek foliowy. Resztę sprzętu na czas zajęć udostępni drużyna płockiego WOPR. DAMIAN KAZAK

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Wystawa „Mój Płock”. Wybrano zwycięzców Jan Drzewiecki i Grzegorz Gętka zostali zwycięzcami 34. edycji konkursu fotograficznego „Mój Płock”. 21 stycznia miała miejsce wystawa w Książnicy Płockiej oraz ogłoszenie werdyktu jury. W Książnicy Płockiej spotkali się członkowie Płockiego Towarzystwa Fotograficznego oraz sympatycy fotografii. Już po raz 34. wystawiali swoje prace w konkursie „Mój Płock”. W tym roku tematem przewodnim była „Pamiątka z Płocka”. Jury w składzie Tomasz Dzwonkowski, Piotr Hejke oraz Magdalena Kacperska, po zapoznaniu się z pracami płockich artystów, nagrodziło trzy prace. – Nie mieliśmy większych problemów z wyłonieniem zwycięzców – mówił Tomasz Dzwonkowski. – To były zdjęcia, które naszym zdaniem są najlepsze – zakończył, ogłaszając werdykt. Zdecydowanym faworytem okazało się zdjęcie z 1976 roku Jana Drzewieckiego, przedstawiające całującą się parę na ul. Dworcowej, które zdobyło główną nagrodę. – Jest to miła nagroda – powiedział nam autor zwycięskiej pracy. – Cieszę się z niej – dodał. Pozostałe dwie wyróżnione fotografie to zdjęcie Doroty Laur, które wzbudziło mnóstwo dyskusji, a także klimatyczne zdjęcie Piotra Statkiewicza. Była także, jak co roku, nagroda publiczności. Zgromadzeni w Książnicy dostawali karteczki, aby oddać głos na swojego faworyta. W tym roku Nagrodę Publiczności odebrał Grzegorz Gętka. Wybrane przez publiczność zdjęcie zdobyło osiem głosów. Fotografia była kolorowa, w dużym formacie, składająca się z wielu mniejszych zdjęć, relacjonujących Jarmark Tumski.

Ogólnie w konkursie „Mój Płock” wystartowało 21 fotografów, którzy wystawili ponad 50, różnych fotografii. Było kilka starych pamiątek, ale trafiały się także sprzed kilku dni. Dużo fotografii było pocztówkowych, choć – jak samo hasło konkursu mówiło – miała to być pamiątka, powinna

więc przywoływać jakieś wydarzenia z życia, budzić refleksje. Takich fotografii nieco zabrakło. Zdarzały się zdjęcia o bardzo jaskrawych barwach lub wręcz reprodukcje obrazów przetworzone komputerowo. LENA ROWICKA FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Waszym zdaniem

6 EchoSonda

Co krakowianie wiedzą o Płocku?

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/waszym-zdaniem

Z redakcyjnej skrzynki: zbyt krótkie „zielone” na Podolszycach

– Płock kojarzy mi się z elektrownią…

– Płock? To gdzieś nad morzem. Może w Tatrach?

Do skrzynki redakcyjnej dotarł list od czytelniczki. Kobieta skarży się na jedno z przejść dla pieszych na Podolszycach, a konkretnie na czas, w którym należy pokonać pasy przed marketem Auchan. – Na przejście przez pierwszą część pasów mamy tylko 10 sekund. To zdecydowanie zbyt mało – pisze. – Problem ten jest odczuwalny szczególnie przez osoby starsze – dodaje czytelniczka. W tej sprawie zwróciliśmy się do ratusza. – Osoby starsze mają problem, żeby opuścić zebrę w wyznaczonym czasie – stwierdziła czytelniczka. – Co ciekawe, druga część przejścia, która jest identyczna, daje więcej czasu – zaznacza. Urząd Miasta zapewnia, że zna problem tego skrzyżowania. Uwagi mieszkańców dotyczą dwóch zagadnień: utrudnionego wyjazdu z Armii Krajowej, szczególnie w godzinach porannych, oraz zbyt krótkiego czasu sygnału zielonego na części przejść dla pieszych – usłyszeliśmy w ratuszu.

Urząd tłumaczy, że długość sygnału zielonego na przejściu reguluje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. Pojawiają się w nim szczegółowe wyliczenia dla długości „zielonego”. – Długość sygnałów zielonych w sygnalizacji stałoczasowej, a więc takiej, jak na skrzyżowaniu Wyszogrodzkiej z Armii Krajowej i Jana Pawła II, powinno wynosić sto procent czasu przejścia pieszych przy prędkości równiej 1,4 metra na sekundę (1,0 metra dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich lub z dysfunkcją ruchu) – podaje Konrad Kozłowski z Zespołu ds. Medialnych Urzędu Miasta Płocka. – Odnosząc to do tych przepisów długość sygnału, o którym wspomina czytelniczka jest prawidłowa – zapewnia. Pomimo tego, ratusz analizuje natężenie pojazdów i pieszych na poszczególnych wlotach i przejściach dla pieszych. Niewykluczone, że na podstawie tych badań zostaną dokonane zmiany długości sygnałów zielonych. – Jeśli okaże się to możliwe, a wyniki analizy wskażą taką konieczność, zostaną dokonane korekty długości świateł, gwarantujące wyjście naprzeciw wszystkim postulatom – obiecuje Kozłowski. – W szczególności naprzeciw postulatom zgłaszanym przez osoby w starszym wieku – dodał. MICHAŁ SIEDLECKI

petroecho.pl/w-plocku/waszym-zdaniem

Komentarze do artykułu „Mieszkańcy skarżą się na białe drogi.

Ratusz tłumaczy: „czarne jezdnie? To niemożliwe”

– Płock to petrochemia. PetroPłock, lub coś takiego. Jest tam też klub piłkarski.

– Miasto kojarzy mi się przede wszystkim z rafinerią.

MBSzadkowski – I do dziś nie usunęli. W poniedziałek po 22giej jechałem przez Płock, istna tragedia. Co ciekawe, od zakrętu w Cekanowie przez CAŁE Słupno droga CZARNA. Da się? Da. Grzesiek – To jest chyba jakiś żart? Po kilku godzinach od opadów oni nie mogli usunąć śniegu zalegającego na głównych ulicach miasta? Jechałem w poniedziałek wieczorem z pracy jak jeszcze padało i wtedy już warunki były słabe, a koło mojego domu przy Jachowicza wieczorem piaskarek nie widziałem. Drogi jak były białe po opadach, tak się białe utrzymywały...

M i c h a ł Z – Ogólnie to jest źle. Wczoraj jechałem za tirem, który jechał 30km/h i rozumiem faceta. To nie małe autko, a ja małym autkiem na zimówkach po ostrym hamowaniu testowym poślizgnąłem się. Przejechałem całe miasto i dopiero jak parkowałem zobaczyłem pierwszą solarkę. Normalnie jakby wyginęły te solarki i spychy jak mamuty. Teraz nie pada już i jest luz, ale było źle. Zima nie zaskoczyła drogowców. Miałem wrażenie, że drogowcy zapadli w sen zimowy.


Wasze TOPY

7

TOP MODA - petroecho.pl/moda Kamila i Adam z Poznania – Audioriver i romantyczne wnętrze? Dlaczego nie! Stylowa para, która nie tylko w siebie jest tak bardzo wpatrzona. Po stylizacjach widać, że i moda nie jest im obca.

Julita – marmurkowe dżinsy to zdecydowanie mój faworyt. Spodnie z lat 80. na ulice powróciły dzięki Kate Moss, która zaczęła je nosić do codziennych stylizacji. Julita swoje dżinsy połączyła z pastelami, co stworzyło delikatny, romantyczny klimat.

Martyna – pokazała, że potrafi świetnie wyglądać nawet na spacerze z psem. Zabawa modą na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie i Martyna pokaże nam się również w innych stylizacjach.

Ocena: 1,576 Zwycięstw: 31 Przegranych: 12

Ocena: 1,561 Zwycięstw: 75 Przegranych: 40

Ocena: 1,557 Zwycięstw: 26 Przegranych: 9

1

2

3

TOP MISTRZOWIE PARKOWANIA - petroecho.pl/mistrzowie-parkowania Mistrzów parkowania w Płocku mamy wielu. Kto zasługuje na tytuł „najlepszego” z nich? Głosujcie w naszych Top Mistrzach na PetroNews.pl. Z nosem w zaspie

1

3 2

Ocena: 1,660 Zwycięstw: 105 Przegranych: 37

Byle bliżej wejścia

Po skosie na dwóch miejscach

Ocena: 1,604 Zwycięstw: 87 Przegranych: 34

Ocena: 1,591 Zwycięstw: 44 Przegranych: 10

TOP TELEDYSKI - petroecho.pl/teledyski

3

Karti GanoGR Braz – KGB

2 Ocena: 1,597 Zwycięstw: 69 Przegranych: 33

1

Syn Prezydenta – Odtrucie

Maska – Idziemy w tango

Ocena: 1,590 Zwycięstw: 109 Przegranych: 37

Ocena: 1,583 Zwycięstw: 98 Przegranych: 23

TOP INWESTYCJE - petroecho.pl/plockie-inwestycje

3

Rozbudowa Szpitala Wojewódzkiego. Całkowita wartość projektu: 69.983 mln zł.

2

Ocena: 1,635 Zwycięstw: 50 Przegranych: 12

1

Orlen Arena – hala zaprojektowana została na okręgu o średnicy 90 m. Arena posiada wymiary 48x30 m z możliwością powiększenia do 50x30 m.

Most Solidarności – most wantowy w Płocku nad Wisłą, będący częścią Trasy ks. Jerzego Popiełuszki.

Ocena: 1,596 Zwycięstw: 41 Przegranych: 8

Ocena: 1,591 Zwycięstw: 30 Przegranych: 6


Felieton

8 Nikt z nas chyba nie lubi porażek, zresztą nie ma się co dziwić, ponieważ nic w nich budującego. Wręcz przeciwnie – niepowodzenia wywołują poczucie frustracji i niespełnienia. Tym niemniej, nasze życie obfituje w drobne potknięcia i całkiem spore katastrofy. W ostatnim czasie sytuacja w kraju i w naszych domowych zaciszach zbyt wielkim optymizmem nie napawa, staramy się ją więc „przeczekać” bez większych strat, dotrwać do wiosny, do słoneczka, w nadziei, że w końcu się odmieni i nastąpi ten czas – jeżeli nie hossy, to przynajmniej choćby maleńkiej stabilizacji. Jest to postępowanie jak najbardziej naturalne. Nasze zdrowie i równowaga psychiczna to przecież nie turecki bęben, w który bez końca, bezkarnie można walić. Trzeba się jakoś ratować. Jednym ze sprawdzonych sposobów na chandrę i ogólne zniechęcenie jest poszukanie sukcesów wokół, chociażby u swoich idoli. Sukces jest zresztą niczym innym, jak pochodną naturalnej skądinąd skłonności do rywalizacji.

Nikt na piłce tak się nie zna jak... kibic I tu do akcji wkracza sport, jako jedna z dziedzin, w której jesteśmy w miarę obeznani, a nawet możemy czuć się ekspertami. Każdy Polak jest doskonałym lekarzem, majsterkowiczem, kierowcą i selekcjonerem, najlepiej piłki nożnej. Tu niestety pojawia się kłopot – otóż w tej dyscyplinie sportu odnosiliśmy niekwestionowane sukcesy, jednakże kilkadziesiąt lat temu, bowiem ostatnie, znaczące osiągnięcie polscy piłkarze odnieśli na MŚ w Hiszpanii, bagatela w 1982 roku, czyli w zeszłym tysiącleciu. Przez dekady nie pomogło zaklinanie rzeczywistości, polegające na poszukiwaniach coraz to nowszych trenerów kadry narodowej, nowych piłkarskich „odkryciach” w rodzaju Olisadebe, a nawet „wykupienie” Euro w 2012 roku. Nowy Narodowy jak na złość żadnym sposobem nie dał się zaczarować. Po raz pierwszy w haniebnej roli wystąpił też legendarny dach nad obiektem, zbudowany chyba po to, że-

Rozpoczynamy mały eksperyment... Tajemnicza autorka na łamach naszego portalu i gazety podzieli się z Wami swoimi opowiadaniami. Zapraszamy na pierwszy odcinek „Weronika odchodzi”. Weronika stała w korytarzu ze spakowaną małą walizką i przyglądała się sobie w lustrze. Wyglądała nie najlepiej. Jak zawsze była zbyt szczupła, ale dziesięć lat temu sprawiało to jeszcze, że wyglądała dziewczęco. Teraz, niestety, dodawało jej lat. Zaniedbane włosy spięte w kok, prawie niewidoczny makijaż i niemodne już ubranie, dawały łącznie nieciekawy efekt. Ktoś obcy mógłby śmiało powiedzieć o Weronice, że jest nieatrakcyjną kobietą, w dodatku po czterdziestce, a ten kto jej nie znał, na pewno by w to stwierdzenie uwierzył. Kiepski wizerunek Weroniki potwierdzał również fakt, że dziś nikt jej już nie próbował uwodzić. Jeszcze gdy zaczynała pracę w korporacji, koledzy z biura często próbowali. Przed laty natomiast należała nawet do niezbyt licznego grona dziewczyn, które przez cały okres szkoły nie mogły opędzić się od adoratorów. W okresie studenckim także mężczyźni, i w dodatku mężczyźni – wykładowcy również, ciągle z nią flirtowali, a gdy szła ulicą, na jej biust, nogi i ponętne usta, gapili się nawet dużo młodsi chłopcy. Po ślubie obrączka na palcu Weroniki za-

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka: Dusza kibica by bezwzględnie przeszkadzać biało-czerwonym w najmniej oczekiwanych momentach. Jak zwykle, pomimo powszechnej, ogólnonarodowej mobilizacji i zapału, byliśmy świadkami jakże pięknej i spektakularnej katastrofy.

Nowi idole nowych dyscyplin W tej sytuacji trudno się dziwić, że co bardziej racjonalne rzesze kibicowskie już wiele lat wcześniej poszukały sobie zupełnie nowych dyscyplin, słusznie uznając, że

(...) trudno się dziwić, że co bardziej racjonalne rzesze kibicowskie już wiele lat wcześniej poszukały sobie zupełnie nowych dyscyplin słusznie uznając, że piłka nożna przynajmniej na jakiś czas przestała być polskim sportem narodowym. Jak gejzer wybuchły nowe pasje i powody do uwielbienia... piłka nożna przynajmniej na jakiś czas przestała być polskim sportem narodowym. Jak gejzer wybuchły nowe pasje i powody do uwielbienia – „małyszomania” z nowszą wersją w postaci Kamila Stocha, siatkarskie „Złotka”, niezniszczalna i niezmordowana Justyna Kowalczyk, Otylia Jędrzejczak, Agnieszka Radwańska, Robert Kubica, lekkoatleci, kolarze, szczypiorniści… Długo by wymieniać. Znów ludzie

malowali twarze w narodowe barwy i podążali za swymi idolami ze skoczni na skocznię i z hali do hali. Znów mogliśmy być dumni, mogliśmy powiedzieć: „Wygraliśmy mecz” lub też „Jesteśmy najlepsi” … Niewątpliwie każdy sukces naszych reprezentantów może być powodem do tego, by szara rzeczywistość już nie skrzeczała tak przeraźliwie i była nieco znośniejsza. Na pewno osiągnięcia nie powinny przychodzić zbyt łatwo, ponieważ wtedy się ich nie docenia. Mistrzami budowania napięcia i emocji są obecnie piłkarze ręczni. Pewnie na dobranoc oglądają klasyki wielkiego Alfreda Hitchcocka, bowiem chyba tylko oni tak skutecznie potrafią wykreować w ciągu 60 minut meczu „Mission Impossible” i to z happy endem. Chociaż ich „duńska” eskapada nie zakończyła się wielkim sukcesem, może znów porwą za sobą tłumy.

A jednak... piłka nożna Tym niemniej, zdecydowana część naszych kibicowskich zachowań wymyka się mojemu opisowi zjawiska, bo przecież każdy wie, że przecież w Polsce najpowszechniej kibicuje się… piłce nożnej! Czyżby był to jakiś atawizm, forma samoudręczenia, skłonność do autodestrukcji? Słaba liga, żadnych sukcesów krajowych bądź klubowych, nieliczne dortmundzkie „rodzynki”, a ludzie wciąż wierzą… Wierzą, że się cudownie odmieni. Nic nam nie przeszkadza, że piłkarski świat w szaleńczym tempie nam po prostu „odjechał” i ulokowaliśmy się na z góry upatrzonej 77. pozycji pomiędzy Sierra Leone oraz Trynidadem i Tobago. W końcu dwie siódemki powinny przynieść szczęście… Każdy z Państwa może zupełnie inaczej opisać ten fenomen, tymczasem dla mnie jest to skłonność do myślenia magicznego z domieszką polskiego pojmowania patrio-

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Weronika odchodzi, odc. 1

częła hamować nieco zapędy męskiego rodu, ale i tak była ona wciąż kobietą, o której marzyło skrycie wielu panów. Wszystko zaczęło się tak naprawdę zmieniać dopiero, gdy urodziła dzieci… A te nieodwracalne zmiany doprowadziły Weronikę wreszcie do momentu, gdy stojąc przed lustrem czuła się nie tylko kompletnie nieatrakcyjną kobietą w średnim wieku, ale wręcz odpychającą osobą. Za-

równo psychicznie, jak i fizycznie czuła się stara. Bywały nawet takie dni, kiedy nie miała wręcz siły, by wstać z łóżka. Jej kiepski wygląd odzwierciedlał w pełni beznadziejny stan ducha. Zmęczenie codziennością, smutek i niespełnienie, budzące złość na cały świat. Ciągłe podirytowanie faktem, że musi zaspokajać potrzeby innych, a jej znajdują się od lat na bocznym torze. Od dawna już moc-

no i wyraźnie czuła, że musi się to zmienić, ale codzienna gonitwa nie pozwalała na znalezienie odpowiedzi na pytanie, jaka to ma być zmiana i jak ją wprowadzić w życie. Weronika stała przed lustrem i zastanawiała się: – Jak doszłam do tego momentu? Momentu, w którym gotowa jestem wreszcie odejść, w którym muszę opuścić swoje dotychczasowe życie? Jeszcze nigdy nie czuła tak wyraźnie i nie była tak pewna tego, że jeśli zabraknie jej odwagi, udusi się mimo, że z oddychaniem nie miała większych problemów. Mało wnikliwi obserwatorzy, do grona których należała większość jej znajomych, raczej nie dostrzegliby na czym polegał problem. Ona jednak już wielokrotnie myślała o tym, że pora coś zmienić, że zmiana ta powinna być drastyczna i kompleksowa, bo jej życie nie jest takie, jak je sobie wyobrażała, a to co ma zupełnie jej nie uszczęśliwia. Mimo tego, że większość twierdzi, iż powinno. A jeśli ona nie jest szczęśliwa, to przecież w żaden sposób nie uszczęśliwi tych, którzy dzielą z nią codzienność... Weronika nieraz myślała, że najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowite odejście z obecnej czasoprzestrzeni, pójście tam, skąd już nie ma powrotu. Problem polegał

tyzmu. Jakże chętnie przecież podejmujemy się zadań beznadziejnych, racjonalnie rzecz ujmując, skazanych na porażkę. Nasze karty historii obfitują w przykłady niesamowitego męstwa i ułańskiej fantazji, które nieraz potrafiły przeciwnika zaskoczyć i niespodziewanie przechylić szalę zwycięstwa – Bitwa o Wiedeń, szarża pod Somosierrą, powstanie Listopadowe i Warszawskie, „Cud nad Wisłą” i wiele innych zdarzeń przez pokolenia utwierdzały nas w przekonaniu, że jesteśmy wybrańcami losu na tej ziemi i że potrafimy irracjonalnie zmieniać rzeczywistość. Tymczasem patriotyczne kibicowanie nie wymaga od nas szczególnych poświęceń poza może kilkoma straconymi godzinami bezsensownego ślęczenia przed telewizorem w oczekiwaniu na cud. Dla ścisłości, powtarzanie tych samych czynności pomimo faktu, że nie przynoszą one spodziewanych efektów, psycholodzy zwykli nazywać fiksacją zachowania. Dlatego też na koniec swój wywód podsumuję tylko tak – idoli, jacy by oni nie byli, lepiej sobie dobierać w przemyślany sposób, abyśmy nie znaleźli się w sytuacji pewnego nowobogackiego Rosjanina, który chciał się zapisać do miejscowego biznes klubu. Przed wejściem drogę zastąpił mu ochroniarz. – A dwupiętrową willę masz? – Nie. – Jeździsz mercedesem? – Nie. – A złoty łańcuch na szyi masz? – Nie. – To nie możesz należeć do naszego klubu. W tym momencie biznesmen dzwoni do swego ochroniarza: – Wania, posłuchaj, co masz zrobić. Zwalisz górne piętro naszej willi, od tej pory będziemy mieszkać w dwupiętrowej, sprzedasz Maybacha i kupisz mercedesa. Na koniec spuścisz z uwięzi Azora, łańcuch będzie potrzebny… WALDEMAR ROBAK

jednak na tym, że w jej umyśle zakorzeniło się kiedyś zdanie: Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej od tego. – A co, jeśli po tej drugiej stronie będzie jeszcze gorzej, niż tutaj, gdzie jest? Co jeśli piekło i niebo rzeczywiście istnieją? – myślała wówczas. Podniosła szybko walizkę, zamknęła za sobą drzwi i wyszła na ulicę, gdzie czekała zamówiona wcześniej taksówka. Po dziesięciu minutach Weronika była już na dworcu, odnalazła właściwy peron i czekający na nim pociąg relacji Gdańsk – Zakopane, w pośpiechu do niego wsiadła i zajęła miejsce wskazane na bilecie. Spojrzała na zegarek. Na szczęście tylko pięć minut dzieliło ją od chwili, która już nie pozwoli wycofać się z podróży. Weronika z całej więc siły spróbowała skupić myśli tylko na miejscu jej dzisiejszego przeznaczenia, do którego jeszcze dwadzieścia lat temu podróżowała często. Poczuła, że w tym momencie niczego bardziej nie pragnie, niż ponownie się tam znaleźć i zobaczyć to wyjątkowe miejsce, gdzie wszystko wydawało się prostsze. Tam na pewno łatwiej będzie podjąć decyzje, które w końcu należało podjąć – taka właśnie myśl ostatecznie skłoniła Weronikę do wyjazdu bez specjalnych pożegnań i wyjaśnień. Na stole w kuchni pozostawiła jedynie krótki list do męża: „Wyjeżdżam… W lodówce macie obiady na jakiś czas. Nie dzwoń… W.” MOTYL NOCY


12

W obiektywie

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Ludzie z pasją: Waldemar Tylicki, hodowca węży Rozpoczęliśmy nowy cykl reportaży pod tytułem „Ludzie z pasją”. Przedstawiamy w nim płocczan, którzy swój wolny czas spędzają w sposób niecodzienny. Pokażemy prawdziwych pasjonatów, którzy zmieniają pojęcie słowa „hobby”. W drugiej części naszego cyklu poznamy Was z Waldemarem Tylickim, płocczaninem, którego największą pasją jest hodowla węży, a konkretnie – dusicieli. Waldemar Tylicki gadami i terrarystką zajmuje się od kilkudziesięciu lat. Jego specjalnością są węże. Hobby pana Waldemara rozpoczęło się dość niewinnie: od małych jaszczurek i żab. Później przerodziło się ono w pasję i sposób życia. Teraz pan Waldemar jest prezesem Płockiego Towarzystwa Terrarystycznego i może poszczycić się imponującą kolekcją czternastu gatunków węży, którego perłą jest mierzący niemalże sześć metrów dusiciel. Nasz bohater zapewnia, że o fascynację gadami, płazami czy pająkami nie jest trudno. To bardzo kolorowe i efektowne stworzenia. Zwykle zamiłowanie do tych zmiennocieplnych istot zaczyna się niepozornie. – Ja z tą pasją żyję od 40 lat. Wszystko zaczęło się od zbierania polnych jaszczurek i zaskrońców – wspominał Waldemar Tylicki. – Rozmnażałem je i wypuszczałem w naturalnym środowisku. Wówczas bardzo pomógł mi ówczesny dyrektor płockiego Ogrodu Zoologicznego – dodał. – Gady interesowały mnie od zawsze. Często chodziłem na wagary do ZOO – kontynuował. Jak zdradził pan Waldemar, szkoła była jednym z bodźców, które pomogły mu rozwinąć swoją pasję. – Dyrektor mojej szkoły zobaczył, że zamiast na lekcjach wolę przyglądać się gadom i złożył propozycję nie do odrzucenia: jeśli przyłożę się do nauki i zdam do następnej klasy, to dostanę węża – wspomina Waldemar Tylicki. – Cóż innego mogłem zrobić – śmiał się prezes Płockiego Towarzystwa Terrarystycznego. Pierwszym wężem, który rozpoczął imponującą kolekcję pana Waldemara, był wąż amurski. Okaz tego gatunku wciąż znajduje się w kolekcji naszego bohatera – na honorowym miejscu w jednym z terrariów. – To już chyba jego tysięczne pokolenie – powiedział Tylicki. – Właśnie skończył trawić i za chwilę będzie pozował do pana obiektywu – żartował pan Waldemar. Rzeczone terraria zostały rozstawione w osobnym pomieszczeniu – w specjalnie przystosowanej do tych celów piwnicy. – Węże trzeba było wyprowadzić z domu, potrzebują one bowiem przestrzeni oraz odpowiednich warunków niezbędnych do ich przeżycia – tłumaczył ich właściciel. Piwnica została całkowicie dostosowana pod te egzotyczne gady: pełno w niej akwariów, w których zachowana jest odpowiednia temperatura i wilgotność powietrza. Równie ważna jest dieta. – Węże karmię myszami, szczurami, królikami, kiedyś największemu dusicielowi kupiłem też kozę – zdradził pan Waldemar. – Niektóre węże potrzebują żywych ofiar. Węże lubią polować – kontynuował. Jak przyznał Tylicki, sposób karmienia budzi największe emocje wśród sąsiadów. Lokatorzy kilkakrotnie oskarżali węże hodowcy o to, iż uciekają i polują na dzikie koty. Nasz bohater zaprzecza jednak wszystkim doniesieniom. – Pokarm dla dusicieli kupuję sam, co, niestety, najbardziej dotyka moją kieszeń – zapewnia Waldemar Tylicki. – Każdy z moich okazów ma dopasowaną do siebie dietę. Ani ja, ani moje węże nie polują na koty, są

zbyt szybkie – żartuje. Czemu akurat węże? Pan Waldemar nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. – Nie wiem czemu, ja je po prostu kocham – przyznał. – Wiele ludzi twierdzi, że węże to zło wcielone, że to szatan z Biblii, który w dodatku jest obślizgły i niemiły w dotyku. Nic bardziej mylnego – zapewnia. – To bardzo wdzięczne i pierwotne stworzenia. Zaczynałem od akwarystyki, hodowałem ryby, wiele z moich gatunków, w tym piranie, trafiły do płockiego ZOO. Teraz jednak skupiłem się niemalże w stu procentach na dusicielach. Całe szczęście, żona też je lubi – kontynuował. Niestety, współpraca z płockim Ogrodem Zoologicznym nie układa się po myśli pana Waldemara i Towarzystwa Terrarystycznego. Ta zakończyła się z chwilą, w której z ZOO zniknęły akwaria. – Mieliśmy piękną akwarystykę w Płocku, teraz pozostały wspomnienia – opowiada Tylicki. – Nie wiem skąd ta niechęć, lecz musimy sobie radzić sami. Dlatego założyliśmy Towarzystwo Terrarystyczne. Chcemy odbudować to, co kiedyś istniało w naszym mieście – dodał. Pan Waldemar swoją pasją chce zarażać innych. Właśnie dlatego wraz z Towarzystwem Terrrarystycznym organizuje wystawy gadów. Ostatnia z nich odbyła się w listopadzie w Spółdzielczym Domu Kultury. Kolejna, także w SDK-u, powinna odbyć się we wrześniu. Towarzystwo chce dzięki temu pokazać, że gady nie są takie straszne, jak je malują. Organizatorzy uczulają jednak, że węże to nie zabawki, a żywe istoty, które czują ból i potrzebują opieki – pomimo tego, że są zimnokrwiste i często pokazują swojemu właścicielowi język. MICHAŁ SIEDLECKI


W obiektywie

13


Męskim Okiem

17

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Smartfon który działa i działa

Sypiając w Bentleyu...

Jakiś czas temu, kupując telefon zwróciłem uwagę na ofertę firmy Kruger and Matz. Ich produkty zaskoczyły mnie solidnością budowy, stonowanym wyglądem, atrakcyjna ceną a przede wszystkim szybkością działania. Kupując nawet najtańszy telefon tej marki (Move) produkt urzeka płynnością działania w systemie Android. Miałem porównanie do leżących obok „wypasionych” Samsungów Galaxy z seri S i to, co rzucało się w oczy, to minimum równie dobre wykonanie i cena na poziomie sporo niższym od połowy ceny „markowego” smarfona. Z perspektywy czasu telefon działa tak jak pierwszego dnia, a bateria wystarcza na solidne 3 dni. To nieźle, ale dla niektórych to nadal za mało. Handlowcy, reporterzy i każdy dla kogo oficjalne dane wersji podstawowego telefonu „Move” czyli 6,5 godziny rozmów i 400 godzin czuwania to mało, mogą już zamawiać nowy model telefonu od Kruger and Matz, czyli Drive. Producent podaje, że tym razem dzięki baterii o pojemności 4000 mAh udało się rozszerzyć czas działania aparatu do 40 godzin rozmów lub 750 godzin w stanie czuwania. Pierwsze testy na forach, dotyczących telefonów – oczywiście wstępnie

– weryfikują, że telefon wytrzymuje miesiąc bez podłączania ładowarki, ale w normalnym użytkowaniu smartfona aparat może wytrzymać ponad tydzień. To świetny wynik. Telefon można już zamawiać – najniższa cena, jaką udało nam sie znaleźć to poniżej 530 zł. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Wszyscy płoccy fani brytyjskiego stylu nie musza już afiszować się w tweedowych marynarkach, wysiadając z Rolls'a czy Bentleya. Teraz nasze upodobania mogą być subtelnie zaznaczone np. w skromnym domku myśliwskim pod Słupnem, dzięki nowej kolekcji mebli sygnowanych przez szacowną brytyjską firmę motoryzacyjną oraz Luxury Living – włoską firmę z branży meblarskiej. Kolekcja inspirowana jest wnętrzem modeli Bentleya i zawiera między innymi wersalki, fotele czy meble do sypialni. Poniżej przykładowy opis i zdjęcie z informacji prasowej firmy Bentley. Sofa i fotel z serii Motyl „Motyl, nowy zestaw składający się z kanapy i foteli, mistrzowsko interpretuje wartości stylu Bentleya. Głębokie, pluszowe, pikowane siedzenia z charakterystycznym diamentowym wzorem, charakterystycznym dla marki Bentley. Geometria boku starannie sięga na zewnątrz, zapewniając współczesny akcent, który odzwierciedla to przytulny ale i dynamiczną formę. Kanapa jest z wybornej skóry w kolorze kości słoniowej a fotele z pikowanej szarej, delikatnej wełny”. Udało nam się także juz ustalić cenę: jeden fotel to koszt niecałych 9,5 tyś dolarów. Udanych zakupów! TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Skoda w plenerze Hasselblad dla każdego Superb – flagowy model Skody jest najczęściej opisywanym autem w PetroNews. Dziwnym trafem to ostatnio jedyny słuszny wybór płockich instytucji w przetargach... Jakkolwiek jest to niezwykłe – samo auto jest po prostu dobre. Wielkie, wygodne i relatywnie tanie.

Dla wszystkich zainteresowanych nabyciem tego modelu mamy ciekawą informacje – Skoda wprowadza pakiet „Outdoor” jako opcję do wszystkich wersji silnikowych za wyjątkiem wersji GreenLine. Jeśli do tej pory z zazdrością patrzyłeś w stronę Audi w wersji Allroad czy Volvo Cross Country, to już nie musisz. Teraz, kupując skodę możesz ją „uzbroić” w plastikowe nakładki i malowane na srebrny kolor płyty, zabezpieczające podwozie. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

Jak podaje PhotoRumors. com, już wkrótce do sprzedaży może trafić aparat fotograficzny Hasselblad Solar. Szwedzka firma Hasselblad istnieje na rynku od początku wieku. W 1969 roku aparaty tej marki dostarczyły pierwszych zdjęć z Księżyca w ramach programu Apollo. W XXI wieku aparaty średnioobrazkowe tej firmy używane są w agencjach fotograficznych przez zawodowców, realizujących projekty dla najlepszych odbiorców. Nie bez znaczenia dla popularyzacji marki wśród fotoamatorów jest cena systemów Hasselblada. Jeśli zechcemy w naszym studio korzystać z takiego sprzętu, musimy przygotować się na wydatek rzędu 40 tysięcy dolarów! Ale jest inne rozwiązanie. W nasze portfolio być może wkrótce będziemy mogli wpisać dumne „fotografuję sprzętem firmy Hasselblad”, a to dzięki współpracy producenta z firmą Sony,

której pełnoklatkowy aparat A99 ma posłużyć za bazę do produkcji „Hasselblad'a dla każdego”. Czy to coś złego? Kupując Jaguara X-type, kupujemy tak naprawdę przebranego Forda Mondeo. Kupując kosztowny aparat Leica, kupujemy popularnego Panasonic'a Lumix a. Pożądana mini wieża renomowanego Marantz'a to odpuściarski Philips z inną nazwą i obudową. Przecież słynny, kosztowny zegarek ministra Nowaka najczęściej pokazuje tę samą godzinę co ten, który kupił pan Kowalski za 39.90 zł. Powstaje więc pytanie... Po co komu Sony w przebraniu? Odpowiedź jest dokładnie taka sama, jak w innych przypadkach. Bo są na to odbiorcy. Dane Sony A99: – pełnoklatkowy przetwornik CMOS Exmor™ – efektywna rozdzielczość 24,3 megapiksela – jasne, wyraźne ujęcia o czułości do ISO 25 600 – do 10 klatek na sekundę – system podwójnego autofokusa z 19-punktowym wykryciem fazy – filmy Full HD w progresywnym trybie nagrywania od 24p do 50/60p. Sony aktualnie kosztuje ok. 8800 zł. Ile będzie kosztował jako Hasselblad? Tego dowiemy się wkrótce... TS FOT. ZRZUT Z PORTALU


Porady

18

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Urząd skarbowy skontroluje

Warto wiedzieć więcej – ZUS radzi

wydawanie paragonów Jak informuje Naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku, w ramach ogólnokrajowej akcji „Weź paragon” na terenie Płocka i powiatu płockiego będą przeprowadzone intensywne kontrole w zakresie prawidłowości wydawania paragonów z kas fiskalnych. Akcja potrwa do 2 marca 2014 r. – Celem akcji jest zarówno uświadamianie klientom jakie znaczenie ma każdorazowy odbiór paragonu, jak i spowodowanie, by wydawanie paragonów było powszechne, a podatki odprowadzane były w oparciu o rzetelnie ewidencjonowaną sprzedaż – mówi Maciej Imielski, Naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku. – Paragon daje możliwość dochodzenia swoich praw w przypadku reklamacji wadliwego zakupu, klienci dokładnie wiedzą ile i za co płacą, posiadany paragon ułatwia porównywanie cen u poszczególnych sprzedawców – argumentuje. Organizatorzy akcji przekonują, że biorąc paragon, każda osoba przyczynia się do likwidacji „szarej strefy”, przez co wspiera uczciwie działających przedsiębiorców.

Jak poinformował naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku, można już składać deklaracje PIT za 2013 r. W tym roku większość z nas nie odliczy już ulgi za internet. O czym jeszcze musimy wiedzieć przy wypełnianiu rocznego zeznania? Urząd Skarbowy przygotował krótki poradnik. Wybieramy druk W porównaniu z ubiegłym rokiem zmieniły się zasady korzystania z niektórych ulg podatkowych, a co za tym idzie i druki rozliczeń. Większość podatników deklaracje podatkowe musi złożyć do końca kwietnia. Jak co roku, najpopularniejszym rozliczeniem wysyłanym fiskusowi będzie PIT-37, wypełniany m.in. przez pracowników najemnych, którzy nie prowadzili w ubiegłym roku działalności gospodarczej. Jednoosobowi przedsiębiorcy czy osoby osiągające przychody z najmu wypełnią PIT-36, a przedsiębiorcy, którzy chcą skorzystać z opodatkowania stawką liniową w wysokości 19 proc. – PIT-36L. Podatnicy, którzy wybrali ryczałt od przychodów ewidencjonowanych wypełnią PIT-28, który trzeba złożyć do końca stycznia 2014 r. Dochody z tytułu inwestycji kapitałowych, np. sprzedaży akcji, należy wykazać na formularzu PIT-38, a przychód z odpłatnego zbycia nieruchomości na drukach PIT-36, PIT-38 lub PIT-39 (w zależności od daty nabycia nieruchomości). Z fiskusem musi rozliczyć się każdy, kto w zeszłym roku uzyskał dochód, nawet jeżeli nie przekroczył on tzw. kwoty niepodlegającej opodatkowaniu w wysokości 3091 zł. Jakie ulgi w tym roku? Od dochodu będzie można odliczyć m.in. składki na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, wydatki na rehabilitację czy

Klient, żądając wydania paragonu, zmusza sprzedawcę do rzetelnej ewidencji obrotu. – Właściwe ewidencjonowanie sprzedaży zwiększa wpływy do budżetu, a tym samym nakłady na szkoły, szpitale i inne cele publiczne – tłumaczy Maciej Imielski. Kontrolerzy Urzędu Skarbowego w Płocku będą pojawiali się zarówno w sklepach, punktach gastronomicznych, autokarach i busach, jak i na bazarach czy targowiskach. Sprawdzać będą przede wszystkim, czy sprzedaż ewidencjonowana jest na kasach oraz czy nabijana jest w prawidłowej wysokości. Na nieuczciwych sprzedawców będą nakładane kary. Obecnie najniższa kwota mandatu wynosi 168 zł, a najwyższa aż 3 360 zł. AS

Specjalnie dla Państwa prezentujemy cykl porad z zakresu ubezpieczeń społecznych w ramach którego rzecznik płockiego oddziału ZUS, Barbara Smardzewska-Czmiel, przedstawia tematy ważne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Swoje pytania i propozycje tematyczne możecie Państwo przesyłać na e-mail: czmielb@zus.pl. Dzisiaj dalszy ciąg o emeryturach, czyli: Nowa emerytura w obniżonym wieku emerytalnym dla osób urodzonych po dniu 31 grudnia 1948 r. W obecnych uregulowaniach prawnych funkcjonuje zasada, iż osoby urodzone po 1948 roku, które zamierzają przejść na wcześniejszą emeryturę obliczoną wg starych zasad, muszą spełniać wymagane przepisami warunki na dzień 31 grudnia 2008 roku. Taki wymóg na dzisiaj obowiązuje jedynie w przypadku emerytury przyznawanej na podstawie Karty Nauczyciela. Aktualnie obowiązujący art. 184 ustawy emerytalnej przewiduje również możliwość przyznania wcześniejszej emerytury ustalonej na tzw. nowych zasadach. Z takiego świadczenia mogą skorzystać m.in. osoby zatrudnione w szczególnych warunkach, które spełniły łącznie następujące warunki: 1. Na dzień 1 stycznia 1999 r. udowodniły okres składkowy i nieskładkowy, wynoszący co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn, w tym 15-letni okres pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, określonych w przepisach rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 7.02.1983 r w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych wa-

runkach lub szczególnym charakterze. 2. Nie przystąpili do otwartego funduszu emerytalnego lub złożyli wniosek o przekazanie środków zgromadzonych na koncie w OFE za pośrednictwem ZUS na dochody budżetu państwa. Na uwagę zasługuje także fakt, iż ww. emeryturę mogą uzyskać osoby, które nie rozwiązały z dotychczasowym pracodawcą umowy o pracę, jak również te osoby, które bezpośrednio przed zgłoszeniem wniosku o przyznanie tego świadczenia nie wykonywały żadnego rodzaju prac, w tym w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, uprawniających do przyznania tego świadczenia. Ponadto, uzyskanie takiej emerytury nie jest również uzależnione od pozostawania wnioskodawcy w stosunku pracy bezpośrednio przed złożeniem wniosku o jej przyznanie. Więcej informacji uzyskacie Państwo w terenowych jednostkach ZUS oraz na stronie www.zus.pl. BARBARA SMARDZEWSKA-CZMIEL

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Można już składać PIT-y. Co odliczymy w tym roku?

wpłaty na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego. Zasady niektórych ulg podatkowych związanych z dochodem uległy istotnej zmianie. Na przykład z ulgi na internet będą mogły skorzystać tylko osoby, które nie odliczyły jej kolejno w latach 2011-2012. Ktoś, kto odliczył ulgę tylko w rozliczeniu za 2012 r., może uwzględnić ją wtym roku, ale zarok już tego nie będzie mógł uczynić. W ramach ulgi można odliczyć udokumentowane wydatki na internet, nie więcej jednak niż 760 zł. Odliczenie stosuje się, pod warunkiem posiadania dokumentów stwierdzających ich poniesienie, np. faktury w rozumieniu przepisów o podatku od towarów i usług. Natomiast od podatku odliczymy m.in. składki na obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne czy najpopularniejszą ulgę na dzieci – w tym roku w nowej wysokości. Prawo do ulgi przysługuje podatnikowi podatku dochodowego od osób fizycznych, uzyskującemu dochody opodatkowane na ogólnych za-

sadach przy zastosowaniu skali podatkowej. Za każdy miesiąc kalendarzowy, w którym podatnik w stosunku do małoletniego dziecka wykonywał władzę rodzicielską lub pełnił funkcję opiekuna prawnego, jeżeli dziecko z nim zamieszkiwało lub sprawował opiekę poprzez pełnienie funkcji rodziny zastępczej na podstawie orzeczenia sądu lub umowy zawartej ze starostą, podlega odliczeniu od podatku kwota w wysokości: 92,67 zł na pierwsze i drugie dziecko (za cały rok 1 112,04 zł na dziecko), 139,01 zł na trzecie dziecko (za cały rok 1 668,12 zł), 185,34 zł na czwarte i każde kolejne dziecko (za cały rok 2 224,08 zł). Odliczenie dotyczy łącznie obojga rodziców, opiekunów prawnych dziecka albo rodziców zastępczych pozostających w związku małżeńskim. Kwotę tę mogą odliczyć od podatku w częściach równych lub w dowolnej proporcji przez nich ustalonej. Jeżeli w tym samym miesiącu w stosunku do dziecka wykonywana była władza rodzicielska, pełniona funkcja opiekuna

prawnego lub rodziny zastępczej, to za ten miesiąc każdy z podatników może odliczyć 1/30 przysługującej kwoty odliczenia za każdy dzień sprawowania pieczy nad dzieckiem. Z odliczenia nie mogą korzystać podatnicy, których dzieci prowadzą działalność gospodarczą opodatkowaną przy zastosowaniu 19% stawki podatkowej lub na zasadach tzw. ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych lub karty podatkowej, lub też podlegają przepisom ustawy o podatku tonażowym. Przedstawiciele niektórych zawodów (np. artyści, twórcy, dziennikarze) muszą pamiętać, że w zeszłym roku ograniczono prawo do zastosowania zryczałtowanych 50-proc. kosztów uzyskania przychodów. Koszty te nie mogą przekroczyć w roku 42 tys. 764 zł (pracownik zatrudniony na jednym etacie może odliczyć od przychodu 1335 zł). Progi podatkowe bez zmian W porównaniu z zeszłym rokiem nie zmieniły się ani progi podatkowe, ani skala. Od dochodu do wysokości 85 tys. 528 zł zapłacimy 18-proc. podatek minus kwota zmniejszająca podatek w wysokości 556,02 zł. Od dochodu przekraczającego 85 tys. 528 zł podatek wyniesie 14 tys. 839,02 zł plus 32 proc. od nadwyżki ponad 85 tys. 528 zł. Nowe formularze W związku z obowiązującymi od 2013 r. zmianami w podatku dochodowym od osób fizycznych, konieczne było wprowadzenie zmian w formularzach podatkowych. W deklaracjach zostało wyodrębnione miejsce na określenie przychodu, do którego płatnik stosuje 50-proc. koszty uzyskania przychodów.

W formularzu PIT-40 zmiana znajdzie się w części „Dochody podatnika i zaliczka pobrana przez płatnika” w wierszu „Prawa autorskie i inne prawa o których mowa w art. 18”. W formularzach PIT-36 i PIT-37 odpowiednia rubryka pojawiła się w części „Dochody/straty ze źródeł przychodów” w wierszach „Należności ze stosunku: pracy, służbowego, spółdzielczego i z pracy nakładczej, z także zasiłki pieniężne z ubezpieczenia społecznego wypłacone przez zakład pracy oraz Prawa autorskie i inne prawa, o których mowa w art. 18 ustawy”. W porównaniu z poprzednimi latami w formularzach PIT-40 oraz PIT-36L nie trzeba będzie wpisywać adresu płatnika. Jest on bowiem podawany w zgłoszeniu identyfikacyjnym i aktualizacyjnym, więc administracja podatkowa posiada już te informacje. Formuła dotycząca odpowiedzialności karnej skarbowej za określone działania lub zaniechania (oświadczenie o znajomości przepisów Kodeksu karnego skarbowego) została w nowych formularzach zastąpiona pouczeniem informującym o odpowiedzialności przewidzianej w Kodeksie karnym skarbowym. Żaden przepis bowiem nie uzależnia odpowiedzialności karnej za podanie danych niezgodnych z rzeczywistością od złożenia oświadczenia o znajomości tych przepisów. Coraz popularniejszą formą składania rozliczenia rocznego jest wysyłanie go przez Internet za pomocą systemu e-deklaracje. Informacje na ten temat można znaleźć na stronie www.e-deklaracje.gov.pl. Ze strony tej można pobrać odpowiednią aplikację, która umożliwia elektroniczne rozliczenie z fiskusem. AS


Kulinaria

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Tomasz Araucz od Kuchni: bez zupy nie ma obiadu Jaką zupę najbardziej lubi trener i tancerz z Czysta Forma Studio? Jaką dietę, jako sportowiec, musi utrzymywać Tomek Araucz i kto dba o jego żołądek? Czy zdarza się mu jadać fast foody? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”. Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży? Kolejnym bohaterem naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni” jest Tomasz Araucz – trener i tancerz z Czysta Forma Studio, a także inicjator wielu płockich wydarzeń sportowych. Mógłbym ją jeść kilka razy dziennie! Potrawy, które przywołują Tomkowi Arauczowi dzieciństwo są bardzo proste, a zarazem szczególne pod sentymentalnym względem. Jego ulubionym daniem z wczesnych lat jest… zupa ogórkowa. – Mógłbym ją jeść kilka razy dziennie – przyznaje tancerz. – Zawsze prosiłem mamę o dokładkę, dopóki nie usłyszałem, że „zupy już nie ma” – śmieje się. Z kolei tata Tomka jest zapalonym wędkarzem. – Mój tata nie jest takim zwykłym wędkarzem. Dla mnie to mistrz! Nie mówię tego wielu osobom, ale w domu rodziców jest pół ściany w pucharach, medalach, dyplomach, kryształach i różnego rodzaju innych nagrodach. Pierwsze, drugie czy trzecie miejsca to standard. I tata cały czas jest w formie, bierze udział w zawodach i łapie na profesjonalnym poziomie. Zawsze przywoził do domu złowione przez siebie ryby, które potem mama potrafiła zrobić pod każdą postacią.

Najmilej wspominanym deserem z dzieciństwa Tomka jest kogel-mogel. – To mój pierwszy ulubiony deser. Wspominam go z sentymentem, ponieważ sam go sobie zawsze kręciłem ibyłem ztego bardzo dumny – śmieje się tancerz. – Poza tym, uwielbiam też kluski z truskawkami i śmietaną. Mmm… pycha! O mój żołądek dba... Już Wam leci ślinka? No, to teraz coś lekkiego, czyli zdrowa kuchnia według Araucza. Nie zapominajmy, że to sportowiec, więc musi trzymać się diety. Jak ona wygląda w przypadku Tomka? – Preferuję kuchnię bogatą w warzywa, owoce, ryby, chude mięso oraz duże ilości wody – przyznaje. – Muszę mieć taką dietę, ponieważ pozwala mi ona utrzymać formę, ale dostarcza też energii w trakcie ciężkich treningów. Czy Tomasz Araucz pozwala sobie na fast foody? – Nie ukrywam, że zdarza mi się zjeść jakieś „śmieciowe” jedzenie, ale tylko w trasie, kiedy na przykład jadę na zawody na drugi koniec Polski i zatrzymuję się, żeby rozprostować kości… i coś przegryźć – mówi. Tomek przyznaje też, że mając mnóstwo obowiązków na głowie, nie ma czasu gotować dla znajomych, czy nawet dla siebie. – Mój tygodniowy grafik jest ściśle ułożony, więc naco dzień omój żołądek izdrową dietę dba moja narzeczona–stwierdza zuśmiechem. –Jak już znajdę chwilę, to lubię eksperymentować z warzywami, robiąc różnego rodzaju sałatki –stwierdza. Jego ulubioną jest caprese, czyli ser mozarella przekładany pomidorami, na to idą przyprawy i odrobina oliwy. – Staram się ją robić przynajmniej raz wtygodniu –mówi tancerz. Kolejną jego ulubioną potrawą jest ryba gotowana na parze z gruszką i ryżem – przepis na to danie znajdziecie poniżej. Jednak co tam ryba, co tam sałatka, czy nawet deser! Nieważne, o ilu potrawach by się rozmawiało, Tomek zawsze wraca do tej jednej, która pozostanie jego ulubioną, anawet „numero uno” wśród ulubionych potraw. –Nic nie przebije ogórkowej! Dla mnie bez zupy (jakiejkolwiek) obiadu nie ma – puentuje. DAMIAN KAZAK Autopromocja

Jedzenie na dowóz

Taxi

Pizzeria Laguna – 24 366-69-79

Radio ESKA, tel. 196-25, 800-

Pizzeria Primo – 503-800-813

500-500 (bezpłatny), 888-773-

Bar i Restauracja Orientalna Saj-

010

gon Płock – 24 262-96-31

Centrum Mazowsze 196-64, 800-

Ganesh Restauracja Indyjska 188-198, 24 262-00-00

– 24 363-35-35 Kebab Shisha – 24 364-90-03

ELF Radio Taxi 196-61, 507-560-

Pizzeria Gruby Benek – 24 381-

540, 24 268-78-69

11- 11

MERC -DES Taxi 196-21, 24 262-

Restauracja Pikanteria

99-99

– 24 365-93-95

MERKURY Radio -Taxi 196-

Pizzeria Tessa – 24 262-33-31 Złoty Smok – 24 263-04-81

63, 24 264-10-07 METRO Taxi 196-65, 196-69, 800-

Bar Krokiet – 24 366-99-99 Kebab Ramzes – 884-225-582

170-017, 24 266-89-29

Pizzeria Roma – 24 268-25-16

SZÓSTKI Taxi 196-62, 196-

Jadłodajnia Do Syta – 24 364-

66, 196-68, 24 66-66-

80-38

66, 24 262-60-60, 24 268-88-88.

Ryba na parze z gruszką Składniki: – 2 podłużne filety z białej ryby (lub 1 duży przekrojony wzdłuż na dwie części); – pół cytryny; – 3 łyżki natki pietruszki; – 1 łyżka pokrojonych listków bazylii cytrynowej (lub szczypta mielonej trawy cytrynowej albo suszonej bazylii); – pół łyżeczki mielonego pieprzu czarnego; – 3 łyżki oleju słonecznikowego; – 2 gruszki (w tym jedna obrana i utarta na tarce z dużymi oczkami). Sposób przygotowania: 1. Filety rybne należy skropić sokiem z cytryny, popieprzyć, posypać ziołami, położyć na nią kawałki skórki cytrynowej (kawałek o powierzchni pudełka od zapałek pokrojony w paseczki). Na filety trzeba nałożyć utartą wcześniej gruszkę, a następnie wstawić je w pojemniku do lodówki na 3 godziny. W międzyczasie powinno się je kilka razy obrócić. 2. Po trzech godzinach należy wyjąć filety z lodówki i obetrzeć marynatę. Następnie zwinąć roladki wokół połówki gruszki (przekroić gruszkę na pół razem z ogonkiem – tak by wystawał dla ozdoby). Spiąć wykałaczkami i ułożyć w parowarze. Gotować 15 minut. Po wyjęciu z parowaru usunąć delikatnie wykałaczki. Smacznego!


Kultura

20 petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Głucha Dolna zaintrygowana Bilety na Audioriver już w sprzedaży. Jakie są ceny? Teatr Dramatyczny zaprasza na przedpremierę spektaklu pt. „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna” Ivo Brešana, która będzie połączona z dyskusją z aktorami i twórcami. Trzecia premiera tego sezonu wpłockim teatrze to „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”, która jest spektaklem dyplomowym dwóch studentów: Grzegorza Reszki – absolwenta PWSFTviT im. Leona Schillera w Łodzi, obecnie studenta IV roku Akademii Teatralnej i Tomasza Walesiaka – żaka V roku Wydziału Scenografii warszawskiej ASP. Spektakl został zrealizowany na podstawie pierwszego tekstu Ivo Brešana, który pochodzi z Chorwacji. W Zagrzebiu studiował slawistykę i filozofię, a od 1955 roku zajmował się pisaniem. Wspomniana już sztuka teatralna została odebrana jako ostra krytyka komunizmu i bardzo dobrze przyjęta zarówno przez widzów, jak i krytyków oraz media. Czas akcji spektaklu to lata sześćdziesiąte, miejsce – zapadła dalmacka wieś. Podczas spotkania frontu nauczycielskiego władze zlecają belfrowi zrobienie przedstawienia, które ma na celu ukulturalnić chłopów. Na nieszczęście nauczyciela, któremuś z członków frontu przypomina się, że widział w Zagrzebiu przedstawienie Hamleta i ta właśnie sztuka – mimo protestów dalmackiego nauczyciela – zostaje wybrana do realizacji. – I nagle się okazuje, że ten tekst

jest niesamowicie uniwersalny, że Hamletem może być każdy, niezależnie od szerokości geograficznej – mówi reżyser, Grzegorz Reszka. – W trakcie prób do tego spektaklu ci ludzie nieświadomie zaczynają wchodzić w swoje role. A wtedy dochodzi do prawdziwej tragedii... Brešan genialnie połączył historię duńskiego księcia z intrygą, która naprawdę rozgrywa się wśród tych ludzi – dodaje. W spektaklu zagra wielu aktorów z zespołu płockiego teatru. Ciekawostką jest, że w męską rolę Mate Bukara, wcieli się Dorota Cempura, natomiast w roli Andzi gościnnie zobaczymy Kingę Suchan – studentkę ostatniego semestru Akademii Teatralnej w Warszawie. Scenografię do spektaklu przygotował Tomasz Walesiak – kończący scenografię na warszawskiej ASP, kostiumy to dzieło Agnieszki Sasim, a choreografią zajęła się Katarzyna Kryczka – tancerka, choreografka, dyplomowana instruktorka tańca współczesnego i hatha jogi, filolog języka polskiego, absolwentka Chrześcijańskiej Szkoły Pantomimy, Dramy i Tańca oraz Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach. Przedpremiera spektaklu „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna” odbędzie się w piątek, 31 stycznia o godz. 19. Po nim widzowie będą mogli porozmawiać z twórcami. Kolejne pokazy odbędą się: 1 lutego (premiera), 2 lutego, 10-13 lutego (spektakle przedpołudniowe) oraz 28 lutego. Bilety na przedpremierę wyjątkowo kosztują 10 zł, natomiast za bilety na premierę trzeba zapłacić 40 zł. Wejściówki na spektakle w kolejne dni kosztują 30 zł. DAMIAN KAZAK

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Olga Mieleszczuk z... przytupem w Muzeum Żydów Mazowieckich

Kilkakrotnie bisowała, pomimo tego, że mało kto rozumiał słowa w jakich wykonywała swoje utwory. Język jidisz, jak się okazało, można interpretować tak, by zawsze trafiał do odbiorcy. W środę, 22 stycznia, w Muzeum Żydów Mazowieckich zaśpiewała Olga Mieleszczuk. Towarzyszyła jej czwórka muzyków: skrzypaczka -Małgorzata Szarlik-Woźniak, Marta Maślanka – cymbalistka, akordeonista – Robert Lipka oraz Michał Woźniak – kontrabasista. Olga Mieleszczuk ma wiele pasji, bo oprócz śpiewu, gra na akordeonie i jest badaczką wschodnioeuropejskich tradycji muzycznych. Motywem przewodnim jest dla niej muzyka żydowska tradycji aszkenazyjskiej. Występuje w Europie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Izraelu. Frekwencja na jej koncercie w Płocku zaskoczyła nawet organizatorów. Część publiczności musiała na stojąco wysłuchać

pieśniarki. Jednak klimat, jaki wprowadziła muzyka i śpiew, zupełnie zawładnął emocjami widzów. Dużym urozmaiceniem były historie, które artystka opowiadała, głównie o tym jak powstały utwory. Śpiewała w języku jidisz, poprzez przekaz dało się odczuć jej zafascynowanie muzyką żydowską. W większości zaprezentowała utwory ze swojej ostatniej płyty – „Żydowskie piosenki ze sztetla”. Raz było balladowo i melancholijnie, a za chwilę skocznie i folkowo. Nic dziwnego, że Żydzi cudownie bawili się przy tego typu muzyce. Płocka publiczność zresztą też. – Spotkania z naczelnym Rabinem Polski Michaelem Schudrichem i Eleonorą Bergman z Żydowskiego Instytutu Historycznego, a teraz koncert Olgi Mileszczuk, pozwoliło nam wejść w rok 2014 z przytupem – powiedział nam wyraźnie zadowolony Rafał Kowalski, zastępca kierownika Muzeum Żydów Mazowieckich. LENA ROWICKA FOT. PIOTR DĄBROWSKI, MUZEUM MAZOWIECKIE W PŁOCKU

Od 23 stycznia na ebilet. pl oraz w salonach Empik dostępne są karnety na 9. edycję festiwalu Audioriver. Największe polskie wydarzenie z alternatywną elektroniką odbędzie się dopiero w ostatni weekend lipca 2014, ale już teraz warto myśleć o zakupach, ponieważ w zeszłym roku wszystkie wejściówki zostały wyprzedane. Został już również opublikowany oficjalny film z edycji 2013. Ceny biletów dwudniowych i jednodniowych są niemal identyczne jak przed rokiem. Nowością jest jednak sprzedaż karnetów obejmujących także trzeci dzień festiwalu, czyli ogłoszony niedawno punkt programu o nazwie Audioriver

Sun/Day. Takich wejściówek w sprzedaży przewidziano tylko 1500 sztuk. Poza tym, analogicznie dolat poprzednich, dostępne są dwudniowe karnety obejmujące dwie noce na płockiej plaży, a na pięć dni przed festiwalem pojawią się w sprzedaży także wejściówki jednodniowe. – To, oczywiście, przyzałożeniu, że jeszcze jakieś zostaną –mówi rzecznik prasowy Audioriver, Łukasz Napora. – W zeszłym roku karnety dwudniowe i bilety na sobotę skończyły się już na dzień przed festiwalem, a ostatnie wejściówki na piątek zniknęły w trakcie imprezy. Podczas edycji 2013 na plaży w Płocku bawiło się ponad 22 tysiące osób. Tegoroczne ceny i terminy sprzedaży: Karnet trzydniowy / tylko 1500 sztuk! (piątek i sobota na plaży + Audioriver Sun/Day) - już wyprzedane! 23 stycznia – 9 marca: 180 zł 10 marca – 11 maja: 210 zł 12 maja – 20 lipca: 240 zł

21-27 lipca: 270 zł Karnet dwudniowy (piątek i sobota na plaży) 23 stycznia – 9 marca: 130 zł 10 marca – 11 maja: 160 zł 12 maja – 20 lipca: 190 zł 21-27 lipca: 220 zł Bilet jednodniowy (piątek lub sobota na plaży): dostępne od 21.07: 120 zł Bilet Audioriver Sun/Day (tylko niedziela): dostępne od 21.07: 50 zł. Pierwsze gwiazdy zostaną ogłoszone pod koniec stycznia, ale to na pewno nie zatrzyma wielu osób przed zakupem karnetów już teraz. – Wystarczy obejrzeć opublikowany film z ubiegłorocznego Audioriver, by zrozumieć, że płocki festiwal to nie tylko wielcy artyści, ale i wspaniałe miejsce, ludzie i atmosfera – chwalą się organizatorzy. Audioriver 2014 odbędzie się w dniach 25-27 lipca. DAMIAN KAZAK

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Uchem Ryszarda Wolbacha Zapraszamy na kolejny odcinek wyjątkowego cyklu artykułów, w których znany płocki muzyk Ryszard Wolbach recenzuje utwory płockich wykonawców. Ale nie tylko tych znanych i sławnych. Subiektywnej ocenie muzyka będą poddani także mniej znani, tworzący amatorsko wykonawcy z różnych gatunków. Przed Wami druga część „Uchem Ryszarda Wolbacha”. AdamWiktor&SpZoo – Żyj Swoim Życiem Rozumiem, że nagrania dokonano w domowym studio, co słychać. Strasznie mi się w głośnikach kotłuje. Próbowałem na You Tube posłuchać, ale nic lepiej. Why? Pomysł łączenia hip hopu z metalem już trochę mało oryginalny. Fajnie zaśpiewane, z pasją i z ogniem. Tak lubię. Tekst mnie nie zaskakuje. Prawdy dawno odkryte. Pobożne (?) życzenia i podwórkowe nauki o życiu. Ciekawe –jak słucham to głośniki przytykają się zakażdym razem w innym miejscu, taka sztuczka. Taki wędrujący cios dla uszu. Ogólnie lubię te opowieści o życiu wykrzyczane językiem pełnym dziwnych skojarzeń i zaskakujących metafor. Swoista blokerska poezja, jednak wciąż gorzka i bez mocno zarysowanego celu. SpZoo & Adam Wiktor – Stracone Pokolenie Numer o niebo lepszy w warstwie tekstowej. Muzycznie bardzo podobnie do innych produkcji autora i spółki. Tro-

chę mnie martwi barwa gitary, trochę popracowałbym nad dynamiką nagrania. Ten specyficzny rodzaj głębokiego pogłosowania zamazuje fakturę i wprowadza spore zamieszanie. Mnie to trochę przeszkadza w odbiorze. Ważny głos w kwestii uzależnienia od Internetu. Próba stworzenia teledysku oparta na obrazkach z czatu w zasadzie OK. Tekst wskazuje na dużą wrażliwość autorów i ich zmysł bacznego obserwatora rzeczywistości. Dużo bolesnej prawdy o pokoleniu, które szuka instrukcji o życiu w necie. Tam w refrenach na końcu dzieła troszkę wokal pojechał po bandzie, ale co tam… Tak sobie myślę, po co aż tyle tekstu. Ta nawałnica słów trochę przymula percepcję. Z drugiej strony może to i celowy zabieg, mający na celu przedstawić chaos w sieci. Ten wirtualny świat może naprawdę popsuć niejedną głowę, jeśli

straci się nad nim kontrolę. Osobiście wolę jajecznicę w realu. Ryszard Wolbach – wokalista rockowy, autor tekstów, kompozytor, gitarzysta. Był jednym z założycieli zespołu Babsztyl, po jego reaktywacji ponownie został jego członkiem. Laureat Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Ośmiokrotne występował na Pikniku Country w Mrągowie. Z zespołem Harlem związany był od 1993 do końca 2008 roku. W 2009 roku wrócił do swojego pierwszego zespołu Babsztyl. Występuje również wraz z Krzysztofem Misiakiem, wykonując utwory zespołu Harlem, Babsztyl, a także covery. Ostatnio bierze udział w projekcie „Kolory Nadziei”, którego pomysłodawczynią jest Barbara Szafraniec. To spektakl, ale i wydawnictwo muzyczno-literackie opatrzone 2 płytami, program szkoleń motywacyjnych, a w przyszłości portal społecznościowy oraz Festiwal Szczęścia.


Kultura

21

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Między wariatami

Kawałek Hiszpanii w środku płockiej zimy

– spotkanie z Marcinem Mellerem W sali kolumnowej Książnicy Płockiej wciąż dostawiano krzeseł, aż... zamknięto drzwi Książnicy. Na spotkanie z Marcinem Mellerem, dziennikarzem, historykiem i prezenterem telewizyjnym przybyły tłumy płocczan. „Między Wariatami – opowieści terenowo-przygodowe” to książka Mellera, której promocja odbyła się 23 stycznia w Książnicy Płockiej. Spotkanie było możliwe dzięki Stowarzyszeniu Bibliotekarzy Polskich oddział w Płocku, które realizuje projekt „Razem aktywnie i z kulturą”. Dzisiejsza promocja była możliwa dzięki VI edycji konkursu Fundacji Funduszu Grantowego dla Płocka. Spotkanie przeprowadzone było w formie wywiadu. Na pytania Rafała Kowalskiego, zastępcy kierownika Muzeum Żydów Mazowieckich, odpowiadał dziennikarz Marcin Meller. Dowcipnie i z wrodzonym sobie luzem, autor opowiadał o tym, jak powstała książka. A raczej co w niej jest. Publiczność reagowała spontanicznie salwami śmiechu i gromkimi brawami. Marcin Meller rozbawiał anegdotami ze swojego życia, a równocześnie wprowadzał w klimat książki, chociaż do zakupu nie zachęcał. Autor po prostu o niej mówił. – Jest to zbiór reportaży z lat 90. XX wieku, potem moje ulubione felietony z ostatnich lat, a ostatnia część to te najnowsze, pisane latem 2013, opowieści od dziennikarskiej kuchni – wyjaśniał. No i tu już wszystko powinno być jasne, bo czy ktoś lepiej i ciekawiej może napisać o dziennikarstwie niż sam dziennikarz i to z taką biografią? Marcin Meller przez wiele lat pracował w takich gigantach medialnych jak „Polityka” czy „Playboy”- był redaktorem naczelnym. Nieobca jest mu też telewizja. Najpierw prowadził „Dzień Dobry TVN”, a obecnie, z czego dał się poznać bardzo dużej

rzeszy swoich zwolenników, „Drugie śniadanie mistrzów” w telewizji TVN24. Dziennikarzem został z wyboru. Lubił czytać i był ciekawy świata oraz tego, co dzieje się w tym wielkim świecie. Potem poznał tak cudownych ludzi jak Wojtek Jagielski czy Ryszard Kapuściński. No i do tego, jak sam wspominał, dochodził fuks i wiele zbiegów okoliczności, które pomogły odnieść sukces dziennikarski. Jednak „woda sodowa” nie uderzyła mu do głowy, bo jest bardzo skromny. Pozytywnie zakręcony i dowcipny – żarty, którymi sypał jak z rękawa, były w dobrym guście i tonie. Nikt, nawet najbardziej wybredny słuchaczy, na pewno w trakcie spotkania nie poczuł nudy. Swoja pasję do dziennikarstwa Marcin Meller przelał na strony swojej książki. Zapytaliśmy autora jakie jest jego zdanie, jako autorytetu dziennikarskiego, na temat przyczyny kryzysu w mediach, tego dziwnego, wszechobecnego wyścigu. – Kryzys wynika z powstania wielu darmowych portali, panuje w nich coraz większa rywalizacja, a tort jest jakby coraz mniejszy – mówił nam Meller. – Zwalnia się dziennikarzy z doświadczeniem, a przyjmuje młodych, którzy pracują za pół ceny – zakończył. LENA ROWICKA FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

- Mój umysł tworzy nieprzerwanie, odczuwam nieodpartą potrzebę wyrażania tego co stworzył tak napisała o sobie hiszpańska artystka na tablicy, zachęcającej do obejrzenia jej wystawy. Malarstwo Nani Navarro można oglądać od wczoraj, 23 stycznia, w Spichlerzu Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Młoda artystka przyjechała aż z Barcelony, aby pokazać płocczanom skrawek swojego dorobku artystycznego. Wystawa nosi nazwę „Zaburzenia równowagi”. Brzmi mistycznie? Zdaje się, że Nani wiedziała, iż nadając taki tytuł wystawie zaopatrzy ją w dodatkowe ramy tajemnicy, jaka ukryta jest w jej obrazach. - Kiedy pojawia się nowy pomysł czytamy dalej na tablicy - doświadczam ogromu wrażeń, uczucia niecierpliwości, emocji, być może szczęścia. Obrazy nie są duże, niektóre nawet średniej wielkości fotografii. Wyróżnia je to, że namalowane są na aluminiowej blasze. Tak, właśnie blacha służy Nani jako podkład do tworzenia. Farby olejne o różnych odcieniach, przeważnie jaskrawych i wyrazistych, tworzą na niej kształty trudne do zdefiniowania. Chwilami widać w nich „walkę”, jaka toczyła się w momencie tworzenia w głowie malarki. Ale już następne dzieło niesie w sobie spokój i ciszę. Obrazy nie mają nazwy, co pozwala widzowi na dowolną interpretację dzieła. Jak się dobrze przyjrzymy, każde źdźbło trawy, łodyżka czy maleńki kwiatuszek przylepiony do obrazu jest na odpowiednim miejscu - tworzy wśród burzy spójną całość. Nic na tych obrazach nie dzieje się „przypadkiem”. Tak może tworzyć tylko umysł owładnięty nowym spojrzeniem na otaczający świat. Na pewno młodą artystkę ten szczególny przekaz stawia wysoko wśród młodych twórców sztuki współczesnej.

Do sieci kin Helios trafiło „47 petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach roninów”. Obraz debiutanta Carla Rinisha zapowiadany był jako wypełnione akcją kino przygodowe z japońskimi samurajami i Keanu Reavesem dów nowicjusza, co odbija się na wielu płaszczyznach. Reżyser ewidentnie nie w roli głównej. Gratka dla fanów produkcji z Kraju Kwitną- mógł odnaleźć się w temacie samurajów i Japonii, przez co tak ważny dla takich procej Wiśni? Nie do końca... dukcji klimat został zatracony. Rinsch nie

- Taniec będzie kolejnym tematem mojej wystawy- mówiła nam łamaną polszczyzną Nani Navarro. - Być może pojadę z nią do Izraela - dodała. Na otwarciu wystawy nie było tłumów, być może przez siarczysty mróz, który wczorajszego wieczoru dawał się wszystkim we znaki. Ale na twarzach tych, którzy odwiedzili Spichlerz widać było zadowolenie. Tym bardziej, że całej wystawie towarzyszyła muzyka gitarowa rodem z Katalonii, w wykonaniu młodych uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej z Płocka. LENA ROWICKA „- Kiedy pojawia się nowy pomysł doświadczam ogromu wrażeń, uczucia niecierpliwości, emocji, być może szczęścia - Nani Navarro.”

47 roninów – japoński film po amerykańsku

Film Rinisha przedstawia hollywoodzką wizję jednej z najważniejszych japońskich opowieści o zemście. Historia 47 roninów opowiada o honorze i męstwie, która dokonała się w 1703 roku. Wówczas grupa bezpańskich samurajów w krwawy sposób pomściła swojego władcę, który padł ofiarą zdrady. Opowieść ta była fundamentem zdarzeń, które oglądać możemy w filmie z Keanu Reevesem. I choć zarówno ów szkielet, jak i główny bohater wydają się z pozoru wyśmienite, to całość nie zachwyca. Powodów tej porażki jest kilka. Pierwszy – najważniejszy – to osoba reżysera. „47 roninów” to debiut Carla Rinscha na dużym ekranie. Filmowiec popełnił mnóstwo błę-

poradził sobie także z prowadzeniem narracji i ze stopniowaniem napięcia. W efekcie poszczególne sceny nie zostały sensownie połączone i wyglądają jak zlepek oderwanych od siebie fragmentów, efektownych, lecz nie tworzących w żaden sposób całości. Nie wyszedł także wątek miłosny pomiędzy Kaiem (Keanu Reeves) a jego ukochaną. W tej wykreowanej na zakazaną relacji brakuje pikanterii, pasji i – co ważniejsze – wiarygodności. Reżyser postanowił zmieszać ze sobą zbyt wiele gatunków. W filmie pojawiają się elementy horroru, kina fantasy i dramatu w otoczce filmu przygodowego. Zdaje się, że Rinsch chciał przyciągnąć do kin zarówno fanów „Harrego Pottera”, „Hobbita”, jak i Bruce'a Lee.

Na domiar złego, w oczy kłuje gra aktorska. Japońscy aktorzy mówiący łamanym angielskim nie dziwią – Amerykanie nie lubią czytać w kinie – lecz mizerna gra Keanu Reeves już tak. Aktor dał popis gry aktorskiej opartej na jednej minie. Gwiazdor odtworzył swoją postać zamiast ją wykreować. Kai w wykonaniu Reevesa był wyjątkowo niewiarygodny, a sam aktor sprawiał wrażenie nieobecnego. Elementem, który ratuje „47 roninów” są efekty specjalne. I choć daleko im do graficznych wodotrysków z „Hobbita”, to i tak mogą się podobać. Świetne są natomiast sceny batalistyczne. „47 roninów” nie jest filmem tragicznym. To obraz, który pomimo wszelkich wad może się podobać – szczególnie fanom kina „B”. Żal tylko zmarnowanego potencjału, który bez wątpienia tkwi w historii roninów. MICHAŁ SIEDLECKI


Sport

22

Czwartek, 30 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/sport

Jutrzenka przegrywa u siebie, Pogoń wyraźnie lepsza Szczypiornistki płockiej Jutrzenki przegrały środowy mecz z Pogonią Balticą Szczecin 22: 36. Płocczanki były w stanie nawiązać wyrównaną walkę jedynie w pierwszej połowie spotkania. Wczorajszy mecz 1/8 Pucharu Polski odbył się w hali sportowej SP nr 16. Jutrzenka zmierzyła się z Pogonią Szczecin. Szczecinianki okazały się jednak zbyt ciężkim przeciwnikiem dla klubu z Płocka. Początek spotkania nie zwiastował jednak porażki. Co prawda to piłkarki Pogoni jako pierwsze wyszły na prowadzenie, lecz płocczanki utrzymywały dystans punktowy. Mecz był wyrównany do 26. minuty. Wówczas bramkę na 13: 14 zdobyła Karolina Mokrzka. Niestety, od tego momentu Jutrzenka zaliczyła poważny przestój w grze. Niemoc płocczanek trwała przez całą drugą część meczu. Drużyna ze Szczecina trafiała do bramki całymi seriami – nawet sześć razy z rzędu. Jutrzenka próbowała atakować i konstruować akcje, lecz w drugiej części meczu była bezsilna. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 22: 36. Jutrzenka Płock – SPR Pogoń Baltica Szczecin 22: 36 (14: 17) Jutrzenka: Pietrzak, Dobrowolska, Odrębalska – Mokrzka 5, Borysławska 5, Waszkiewicz 4, Charzyńska 3, Rędzińska 3, Krysiak 1, Gieras 1 oraz Jasińska, Dyszkiewicz. Pogoń Szczecin: Płaczek – Fornalik 6, Huczko 5, Jakubowska 4, Yashchuk 4, Stachowska 3, Cebula 3, Głowińska 3, Królikowska 2, Agova 2, Sziwierska 1, Duran 1, Szulc 1. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Zwycięstwem 65: 54 (14: 14, 14: 16, 17: 16, 20: 8) z VBW GTK Gdynia koszykarki Mon-Polu zakończyły zmagania w rundzie zasadniczej I Ligi Koszykówki Kobiet, biorąc przy okazji rewanż za porażkę w Gdyni. To był ważny mecz dla obydwu drużyn. Wprawdzie wiadomo było, że w kolejnej fazie rozgrywek będą one walczyć o utrzymanie, ale punkty zdobyte w Płocku były o tyle istotne, że zostaną zaliczone w kolejnym etapie. Od początku było widać, że każdej z drużyn zależało na dobrym wyniku, dzięki czemu mecz był bardzo wyrównany. Spotkanie lepiej zaczęły koszykarki z Płocka, wypracowując sobie niewielką przewagę i doprowadzając w połowie pierwszej kwarty do wyniku 8: 3. Później jednak do głosu zaczęła dochodzić drużyna gości, stopniowo niwelując przewagę, głównie dzięki celnym rzutom Justyny Grabowskiej i Agaty Stępień, które na dwie minuty przed końcem wyprowadziły zespół gości na jednopunktowe prowadzenie. Do końca kwarty gra toczyła się kosz za kosz i po pierwszych 10 minutach na tablicy widniał wynik 14: 14. Druga kwarta zaczęła się od dwóch celnych rzutów koszykarek VBW, jednak płocczanki nie pozwoliły zbyt daleko odskoczyć swoim rywalkom, szybko doprowadzając do wyrównania, aby później, dzięki celnemu rzutowi Ilony Jasnowskiej, zdobyć dwa punkty przewagi. Tak samo jak pierwsza, tak i druga kwarta spotkania była bardzo wyrównana, a akcje przenosiły się to na jedną, to na drugą stronę boiska. Żadna z drużyn nie potrafiła w tym okresie wypracować sobie więcej niż

petroecho.pl/w-plocku/sport

Udane zakończenie rundy dwóch punktów przewagi. Jednak o te właśnie dwa punkty lepsze w tej kwarcie okazały się zawodniczki z Gdyni i to one schodziły na przerwę prowadząc 30: 28. Trzecia odsłona zaczęła się źle dla koszykarek Mon-Polu i wydawało się, że powtórzą scenariusz z poprzednich spotkań. W pierwszych minutach rywalki rzuciły 7 punktów, tracąc tylko 2 i odskoczyły płocczankom na siedem oczek. Sygnał do odrabiania strat dała gospodyniom Agata Ostrowska, celnie rzucając za trzy punkty. Od tego momentu Mon-Pol zaczął wolno, ale systematycznie odrabiać straty i na niespełna dwie minuty przed końcem doprowadzić do remi-

su 41: 41. Dzięki celnemu rzutowi Sylwii Janas gospodynie prowadziły już 45: 43. Ostatnie punkty w tej kwarcie zdobyła jednak grająca w drużynie gości Agata Stępień, celnie rzucając zza linii trzech punktów. I choć gdynianki przegrały tę kwartę 16: 17, jednak w meczu utrzymały minimalne, jednopunktowe prowadzenie. O wyniku spotkania miała zadecydować ostatnia kwarta. Zawodniczki Mon-Polu wyszły na nią bardzo skoncentrowane i dzięki dobrej obronie i skutecznej grze w ataku zdobyły z rzędu aż 11 punktów, nie tracąc żadnego, co dało im dziesięciopunktową przewagę. Rywalki pierwsze

punkty zdobyły dopiero po prawie pięciu minutach czwartej kwarty, kiedy to celnym trzypunktowym rzutem popisała się Joanna Maryniewska, ale cały czas trwał koncert gospodyń. W kolejnych minutach punkty znowu zdobywały tylko koszykarki Mon-Polu i na niespełna dwie minuty przed końcem spotkania na tablicy widniał wynik 65: 49. Wysokie prowadzenie pozwoliło na spokojną grę i dało możliwość wprowadzenia rezerwowych. I chociaż w końcówce spotkania koszykarki z Gdyni zdobyły kilka punktów i zmniejszyły rozmiary porażki, to Mon-Pol cieszył się z końcowego zwycięstwa 65: 54.

Najskuteczniejszymi zawodniczkami w drużynie Mon-Polu były w tym meczu Sylwia Janas (17) i Justyna Pytlarczyk (16), a wśród koszykarek z Gdyni najlepiej punktowała Agata Stępień (16). Po meczu trener Mon-Polu, Michał Mrówczyński powiedział: – Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa żeby podniosło trochę morale zespołu, bo ostatnimi czasy mieliśmy dużo porażek, a to zwycięstwo podbudowało zespół i przystąpimy mocno skoncentrowani do następnej rundy. Do tej pory mieliśmy bardzo słabe trzecie kwarty i nie była to wina kondycji, a raczej głowa, podejście psychiczne. Próbowaliśmy to rozwiązać z trenerem Jasińskim i dzisiaj się udało. W tym spotkaniu wygraliśmy tą trzecią kwartę, czwartą już znacznie i druga połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. W szatni rozmawialiśmy nad koncentracją i myślę, że to poskutkowało, dziewczyny były mocno skoncentrowane i przyniosło to efekt. W następnej rundzie wszystkie zespoły są w naszym zasięgu, ale każdy z nich jest groźny. Do każdego meczu będziemy musieli się przygotować bardzo dobrze i w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo, żeby zapewnić sobie utrzymanie w lidze – podsumował trener. RAFAEL DOMINIK FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Sport petroecho.pl/w-plocku-sport

23

petroecho.pl/w-plocku-sport

Wisła rozpoczęła testy w Cetniewie. Pewna wygrana biało-czerwonych ze Szwecją W składzie pomocnik Lechii Gdańsk Podczas Mistrzostw Europy biało-czerwoni nie dali szans reprezentacji Szwecji i pewne wygrali 21 stycznia mecz różnicą dziesięciu goli.

W środę zespół Wisły Płock wyjechał na obóz przygotowawczy do Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie, gdzie przez najbliższe dni Nafciarze będą przygotowywać się do rundy wiosennej. W treningach weźmie udział zawodnik Lechii Gdańsk, który został zaproszony przez płocki klub na testy. Testowany przez Wisłę zawodnik to dziewiętnastoletni pomocnik Lechii, Łukasz Kacprzycki. – Młody piłkarz będzie trenował z Wisłą w Cetniewie, wystąpi też w sparingach z Arką, Gryfem i Bytovią – podaje płocki klub. – Po testach nasi trenerzy podejmą decyzję o jego ewentualnej przydatności do zespołu. Poza Kacprzyckim, akumulatory nad Bałtykiem ładowało będzie 24 piłka-

rzy: Seweryn Kiełpin, Marcin Kwiatkowski, Daniel Szczepankiewicz, Dawid Abramowicz, Kamil Hempel, Paweł Magdoń, Marko Radić, Bartłomiej Sielewski, Cezary Stefańczyk, Grzegorz Wawrzyński, Filip Burkhardt, Damian Domrowski, Krzysztof Garczewski, Tomasz Grudzień, Jacek Góralski, Fabian Hiszpański, Dawid Jabłoński, Krzysztof Janus, Paweł Kaczmarek, Albert Taar, Piotr Wlazło, Janusz Dziedzic, Marcin Krzywicki oraz Łukasz Sekulski. W Cetniewie zawodnicy Wisły będą pracowali głównie nad wytrzymałością i siłą. Jak podaje klub, większość treningów to jednostki ścisłe, a więc bieganie, siłownia i hala. Zdecydowanie mniej będzie zajęć z piłką. Przerywnikami w intensywnych treningach będą trzy gry kontrolne, w których Wisła zmierzy się z Arką Gdynia (25 stycznia), Gryfem Wejherowo (29 stycznia) i Bytovią Bytów (1 lutego). MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: WISŁA PŁOCK

Podopieczni Michaela Bieglera dali niezwykły popis umiejętności w Aarhus. Początek meczu był co prawda niezbyt udany – to Szwedzi wyszli na prowadzenie, a po 5 minutach tablica świetlna pokazywała 5: 1 dla przeciwnika – lecz z minuty na minutę coraz większą przewagę na parkiecie uzyskiwali biało-czerwoni. Przełom nastąpił po kwadransie. Wówczas selekcjoner dokonał poważnych roszad w składzie, zmieniając tym samym styl gry w obronie. Szwedzi, którzy do tej pory drogę do naszej bramki znajdowali bez problemu, od teraz odbijali się jak od muru. Po kwadransie gry obudzili się też strzelcy wyborowi biało-czerwonych. Znakomicie zagrał Krzysztof Lijewski, celnie trafiał Bielecki, a katem szwedzkiej obrony okazał się Jakub Łucak. Taka postawa Polaków dała prowadzenie po pierwszej połowie. Polacy schodzili do szatni z wynikiem 15: 12. Drugiej części meczu towarzyszyła obawa o utrzymanie tempa, jakie reprezentacja wypracowała pod koniec pierwszej odsłony spotkania. Troski te okazały się jednak bezpodstawne. Polacy skutecznie atakowali, a ich gra w obronie imponowała. Przeciwnik w drugiej części meczu był bezradny. W 54. minucie nasz zespół wygrywał różnicą 14 goli. Ostatecznie przewaga ta stopniała do dziesięciu „oczek”.

Na boisku tradycyjnie oglądać mogliśmy trzech piłkarzy Orlen Wisły Płock. Był to: Mariusz Jurkiewicz, który po raz kolejny pokazał się z doskonałej strony, trafił do bramki trzy razy i świetnie grał w obronie, Adam Wiśniewski, który zakończył to spotkanie z trzema trafieniami oraz Kamil Syprzak. Popularny „Sypa” na boisku spędził niespełna kwadrans i zdobył trzy gole. Polska – Szwecja 35: 25 (15: 12) Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski – Bartłomiej Jaszka 3, Krzysztof Lijewski 6, Patryk Kuchczyński 3, Karol Biereklama

petroecho.pl/w-plocku-sport petroecho.pl/w-plocku-sport

Łukasz Nadolski piłkarzem Siarki Łukasz Nadolski, były kapitan nożnej Wisły Płock, został piłkarzem Siarki Tarnobrzeg. Jak podaje klub, popularny „Nadol” podpisał dwuletni kontrakt. Nadolski w barwach Wisły występował od 2010 roku. Zaliczył on zarówno spadek do II ligi, jak i awans. Mogliśmy go oglądać w 110 meczach ligowych i trzech pucharowych. Zdobył podczas nich cztery gole. Łukasz Nadolski rozwiązał kontrakt z płockim klubem w grudniu, 2013 roku i od tamtej pory szukał nowych barw. Jak już informowaliśmy, były Nafciarz wczoraj przechodził badania wydolnościowe w klubie z Tarnobrzegu. Jak się okazało, Nadolski przeszedł wszelkie testy i 17 stycznia podpisał umowę. – Były kapitan Wisły Płock podpisał dwuletni kontrakt – poinformowały władze klubu. – Serdecznie witamy w Tarnobrzegu – czytamy w komunikacie. Łukasz Nadolski rozpoczął przygotowania do sezonu z nową drużyną. Pojedzie też na obóz przygotowawczy do Ulanowa. KS Siarka Tarnobrzeg to klub założony w 1957 roku, który obecnie gra w II lidze. W sezonach 1992/1993, 1993/1994 oraz 1995/1996 drużyna występowała w najwyższej klasie rozgrywkowej. MS

Wisła wygrała drugi sparing Piłkarze nożni Wisły Płock, przebywający od kilku dni na obozie kondycyjnym w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie, spotkali się w sobotę w grze kontrolnej z Arką Gdynia. Spotkanie dwóch drugoligowych zespołów, rozgrywane przy kilkunastostopniowym mrozie, nie było zbyt ciekawym widowiskiem. Po obu zespołach widać zmęczenie forsownymi treningami, warunki atmosferyczne również nie sprzyjały przeprowadzaniu kombinacyjnych, urozmaiconych akcji. Wisła zdobyła prowadzenie w 17. minucie po ładnym strzale głową obrońcy Pawła Magdonia, który wykończył doskonałe dośrodkowanie Pawła Kaczmarka. Nafciarze mieli świetną sytuację do podwyższenia wyniku, ale zmarnował ją w 71. minucie testowany estoński zawodnik Albert Taar, który w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. W 80. minucie, na 10 minut przed końcem meczu, kapitalnym lobem z ponad dwudziestu metrów popisał się Tomasz Grudzień i ustalił wynik meczu na 2: 0. To drugie zwycięstwo w grze sparingowej płockiej Wisły. Podczas pobytu nad morzem podopieczni trenera Pawła Kaczmarka zagrają także z Gryfem Wejherowo (29 stycznia) i Bytovią Bytów (1 lutego). Arka Gdynia – Wisła Płock 0: 2 (0: 1) 0: 1 Paweł Magdoń 17. 0: 2 Tomasz Grudzień 80. Arka: Dawid Kędra (46. Michał Szromnik) – Adrian Budka (46. Sławomir Cienciała), Michał Marcjanik (46. Radosław Robakowski), Kamil Juraszek (46. Krzysztof So-

bieraj), Piotr Tomasik (46. Gláuber) – Michał Jankowski (46. Robert Sulewski), Tomasz Jarzębowski (46. Radosław Pruchnik), Michał Rzuchowski (46. Michał Nalepa), Mateusz Szwoch (46. Gabriel Avans), Paweł Wojowski (46. Marcin Radzewicz) – Arkadiusz Aleksander (46. Michał. Szubert). Wisła: Seweryn Kiełpin (46. Daniel Szczepankiewicz) – Fabian Hiszpański (46. Cezary Stefańczyk), Bartłomiej Sielewski, Paweł Magdoń (46. Marko Radić), Dawid Abramowicz (46. Kamil Hempel) – Krzysztof Janus (46. Łukasz Kacprzycki), Jacek Góralski (71. Damian Dombrowski), Piotr Wlazło, Filip Burkhardt (46. Albert Taar), Paweł Kaczmarek (46. Tomasz Grudzień) – Marcin Krzywicki (46. Łukasz Sekulski). Przed ekipą Marcina Kaczmarka kolejne dni ciężkiej pracy nad przygotowaniem fizycznym. Po powrocie z Cetniewa zawodnicy będą trenowali na własnych obiektach w Płocku i zagrają kolejne mecze sparingowe: 04.02. – Olimpia Grudziądz (Świecie); 08.02. – Olimpia Elbląg (Płock) 12.02. – Pelikan Łowicz (Płock); 15.02. – Pogoń Siedlce (Płock). Od 18.02. do 22.02 odbędzie się krótkie zgrupowanie w Kamieniu koło Rybnika na Śląsku i następne gry kontrolne: 19.02. – GKS Tychy (Rybnik); 22.02. – Rozwój Katowice (Rybnik). W ostatnim sparingu Wisła zagra 1 marca w Płocku ze Stomilem Olsztyn, a już tydzień później Nafciarzy czeka pierwszy mecz ligowy z liderem tabeli – Górnikiem Łęczna. PIOTR MRÓWKA

lecki 3, Adam Wiśniewski 3, Bartosz Jurecki 2, Michał Jurecki 1, Piotr Grabarczyk, Mariusz Jurkiewicz 3, Kamil Syprzak 3, Jakub Łucak 5, Przemysław Krajewski 1, Michał Szyba 2, Piotr Chrapkowski. Szwecja: Mattias Andersson, Johan Sjoestrand – Magnus Persson 1, Jonas Kallman 3, Magnus Jernemyr, Lukas Karlsson 1, Niclas Ekberg, Jonas Larholm 3, Tobias Karlsson, Johan Jakobsson 4, Patrik Fahlgren, Fredrik Petersen. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Działo się

24

Na piątkowej konferencji prapetroecho.pl/w-plocku/informacje sowej w płockiej Małachowiance nadzorujący prace badawcze naukowcy – profesor Robert Kunkel z Politechniki Warszawskiej i kierownik badań arstowieczny. Już w 1180 roku występuje Kunkel. – Zarówno nawy boczne, jak i macheologicznych, doktor Marek Barański przedstawili pierwsze słynny scholastyk, od którego wywodzi się syw zachodni, mieściło się tam więc dwa szkoła Małachowianka – mówił profesor razy więcej ludzi, niż wydawałoby się wyniki badań oraz ciekawe Kunkel, potwierdzając niejako wiek szkoły. po planach poziomu niegdyś zerowego, znalezisko architektoniczne. – Wiadomo, że zgromadzenie kanonickie a dziś -1. Profesor zachwycał się też znako-

Czwartek, 30 stycznia 2014

Małachowianka odkrywa kolejne tajemnice

Rozpoczęta w 2012 roku renowacja najstarszej polskiej szkoły jest już w ostatniej fazie. Skończone są elewacje, gotowa stolarka okienna, zakończony dach nad kolegiatą, kończy się jego układanie nad kolegium. – Prace postępują bardzo szybko. Praktycznie każdego dnia dostrzegam ogromne zmiany – mówiła Renata Kutyło-Utzig, dyrektor Małachowianki. Od poniedziałku zaczyna się malowanie drugiego i trzeciego piętra kolegiaty, planowane są specjalistyczne pracownie: chemiczna i fizyczna. Ta druga będzie w pobliżu obserwatorium, w którym w przyszłości, po jego odpowiednim wyposażeniu, dyrektor chciałaby prowadzić zajęcia, nie tylko dla uczniów Małachowianki. – Kolegiata jest drugim kościołem kanonickim, ponieważ zespół kanonicki jest na pewno dwunastowieczny, a nie trzyna-

istniało i musiało mieć kościół. Gdzie był ten kościół? Nie wiemy. Na razie nie udało się trafić na żadne ślady kościoła starszego niż ceglana budowla – dodał. W trakcie prac dokonano ciekawego odkrycia. Natrafiono bowiem na kamienny detal architektoniczny, który w budowlach z XIII wieku na Mazowszu jest absolutnym wyjątkiem. Udało się wyodrębnić dwie fazy budowy i już w pierwszej fazie z kwadratowym prezbiterium i absydą, bardzo romańską w planie, zaprojektowano szkielet stojących wnarożach kolumienek, które wspierały sklepienie krzyżowo – żebrowe pojawiające się w kościołach cysterskich, głównie w Małopolsce inaŚląsku. Wdrugiej fazie zmieniła się koncepcja, między innymi w stylu wczesnogotyckim wydłużono prezbiterium. – Kolegiata była kościołem niedużym, ale dwupoziomowym – zaznaczył profesor

mitym warsztatem murarskim ówczesnych budowniczych. Podczas prac natrafiono na ludzkie szczątki, co swego czasu okrzyknięto jako makabryczne odkrycie. Doktor Marek Barański wyjaśnił jednak, że jest to rzecz zupełnie normalna. – Odkrycie to wiązało się z zupełnie prozaiczną rzeczą, jaką są pochówki – mówił. – Tego rodzaju pochówki są rzeczą normalną, również u nas w Płocku. Po wybudowaniu kościoła wszystkie osoby zasłużone i ważne dla parafii miały prawo do pochówku wewnątrz kościoła. Wzdłuż wschodniej ściany kościoła znaleziono szczątki około 50 osób. Badania antropologiczne i datowanie węglem C 14 potwierdziły, że byli to mężczyźni w różnym wieku, pochowani w drugiej ćwierci XIII wieku, co potwierdza okres ukończenia budowy. W czasie prac nie natrafiono

na żadne ozdoby, elementy odzieży, co wskazuje, że zwłoki były chowane w całunach bez względu na zasobność zmarłych. Taka sama sytuacja występowała w przypadku ludzi pochowanych na cmentarzu po południowej stronie kościoła, gdzie znaleziono szczątki około 200 osób. Skromność pochówku jest zaskakująca, ale nie do końca wiadomo, czy dotyczy to tylko pochówków w Płocku, czy też na całym Mazowszu. – Na taką dużą skalę nie było według moich wiadomości kopane żadne cmentarzysko na Mazowszu i mamy dość skromną informację, jak wyglądał rzeczywisty obrządek grzebalny na Mazowszu w średniowieczu – zaznaczył doktor Barański. W kościele na pewno nie udało się odkryć wszystkich szczątków z XIII wieku, ponieważ w wieku XVIII dwie trzecie kościoła wypełniły krypty jezuickie, które praktycznie przeorały cały ten obszar. Wiadomo, że po zakończeniu badań antropologicznych szczątki pierwszych zachowanych mieszkańców Płocka prawdopodobnie wrócą w pierwotne miejsce.

Na uwagę zasługuje też aula Małachowianki, gdzie odkryto polichromie Władysława Drapiewskiego, które będzie można podziwiać po zdjęciu rusztowań. Obecnie trwa odtwarzanie malowideł na suficie, ale duża część prac została już wykonana. Warto jeszcze zaznaczyć, że podczas prac izolacyjnych przy fundamentach natrafiono od strony południowej na ciekawy ozdobny, kamienny pas – opaskę, która dekorowała kościół. Co ciekawe, taki pas nie występuje od strony północnej. Nie wiadomo, jaka jest tego przyczyna. Być może pas nie zdołał się zachować lub został zdjęty podczas rozbudowy. Aby to wyjaśnić, potrzebne są dodatkowe badania, które są zaplanowane na wiosnę tego roku. Koniec remontu szkoły zaplanowano na wrzesień 204 roku. – Myślimy, że rozpoczniemy 1 września rok szkolny w nowo wyremontowanej części szkoły – powiedziała Renata Kutyło-Utzig. – Rozpoczniemy na pewno – uspokajał prezydent Andrzej Nowakowski. RAFAEL DOMINIK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.