Petronews extra07

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik ISSN 2353-0863 Czwartek, 16 stycznia 2014 nr 7/2014

N a k ł a d 1 0 0 0 0 e g z . www.petronews.pl

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Wielka Orkiestra zagrała 22. raz To był intensywny dzień. Sztab płockiego WOŚP przeliczał uzyskane przez wolontariuszy datki, wykonawcy w różnych miejscach Płocka zapewniali atrakcyjną oprawę finału 22. edycji WOŚP, a większość płocczan chodziła z naklejonym czerwonym serduszkiem. Światełko do nieba już poszło, ale liczenie pieniędzy trwa. Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywał się pod hasłem „Na ratunek”. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów. To już druga akcja fundacji Jurka Owsiaka, w której zebrane pieniądze zostaną przekazane także na potrzeby osób starszych. Po ciężkim początku dnia, który zdominował deszcz, Płock powoli się rozkręcał. Pogoda się uspokoiła, a na ulice Płocka wyszli pierwsi wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do ich puszek trafiały też pierwsze pieniądze. – Na razie mamy drobniaki na dnie, jest też pierwszy banknot, ale cały czas liczymy na więcej. To dopiero początek – mówiła Ania, jedna z wolontariuszek, którą spotkaliśmy na Tumskiej. Do godz. 13 w Płocku zebrano prawie 17 tys. złotych. W Młodzieżowym Domu Kultury trwały licytacje, w ZOO odbywały się występy artystyczne i trening foczek. Na godz. 14 zaplanowano zimowe karmienie żyraf. Orkiestrowe wydarzenia odbywały się też we wszystkich płockich galeriach handlowych. W Galeri Mazovia zobaczyliśmy m.in. taniec brzucha czy pokaz mody, dla publiczności zaśpiewał Ryszard Wolbach i Monikah (Monika Lewczuk) – Miss Supernational 2011, nie zabrakło znanych osób, kwestujących do charakterystycznej puszki. W Galerii Wisła usłyszeliśmy chór Vox Singers i solistów z MDK, odbyła się li-

30 grudnia odbyło się kolejne posiedzenie rady miasta Płocka. Ostatnia sesja 2013 roku w przeważającej części dotyczyła budżetu miasta. Sposób zagospodarowania pieniędzy zaproponowany przez prezydenta Andrzeja Nowakowskiego został skrytykowany przez opozycję. – Przygotowanie budżetu było trudne głównie przez panujący w kraju kryzys – stwierdził prezydent Płocka. – Dodatkowo w przyszłym rok zostaniemy „ukarani” wyższym „janosikowym”. W 2012 roku przekazaliśmy 24 mln zł na rzecz biedniejszych gmin, teraz będzie to ponad 45 mln złotych. To duży ciężar dla Płocka, który został naliczony przez duże dochody w latach ubiegłych – przyznał włodarz miasta.

Senat odrzucił poprawkę o budowie obwodnicy Płocka – str. 3

Ekipa Top Gear przyjedzie do Płocka? – str. 4

cytacja prac plastycznych, wystąpił Zespół Pieśni i Tańca „Dzieci Płocka”. Impreza w Galerii Mosty rozpoczęła się o godzinie 12. Występowały zespoły z klubów osiedlowych, odbywały się także licytacje na rzecz WOŚP. W akcji wzięły udział także Płockie Morsy, które z tej okazji wykąpały się w zalewie Sobótka. – Choć nie jest potwornie zimno, lecz woda jest lodowata – powiedział jeden z Morsów. – Chcemy jednak jakoś pomóc Orkiestrze Owsiaka i w ten sposób zbierać pieniądze na chore dzieci – dodał. Po południu główne atrakcje przeniosły

się na plac przed ratuszem. Wystąpiło tam kilka zespołów, w tym Jabba, Fear Inside of Me, Group Think (wokalista Kuba aka M. O. D, na gitarze basowej Luis, perkusista Alan) czy F. 44.3. Poszczególne występy były przerywane podawaniem kwot datków, które udawało się zebrać. Około godziny 18 odbył się koncert zespołu Muchy, po którym wystąpiła grupa Reszta Pokolenia. Tradycyjnie przed godziną 20 na scenę wyszli konferansjerzy w towarzystwie prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, dyrektor MDK Litosławy Koper, dyrektora PO-

KiS Artura Wiśniewskiego, polityków, vipów, wolontariuszy i artystów. Po puszczeniu „Światełka do Nieba”, wystąpiła gwiazda wieczoru – Lipali. Z dotychczas policzonych pieniędzy (bez aukcji, które jeszcze trwają) udało się zebrać ponad 173 tysiące złotych. AGNIESZKA STACHURSKA, DAMIAN KAZAK, MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK, DAMIAN KAZAK, MICHAŁ SIEDLECKI

Pikniku Lotniczego nad Wisłą nie będzie – str. 5

Świąteczne... samobójstwa – str. 6

FOTOREPORTAŻ Z WOŚP – STR. 24

petroecho.pl/w-plocku/informacje

2,5 miliona złotych na remont akwarium w ZOO Przygotowany budżet wyniósł 770 mln złotych. Andrzej Nowakowski obiecywał, że środki te posłużą realizacji nowych inwestycji, jak i kontynuacji tych rozpoczętych. Budżet zostanie przeznaczony też na zwiększenie atrakcyjności płockiego ZOO. – Mamy zarezerwowane środki na obwodnice i inne inwestycje. Przedstawiony budżet zamyka się kwotą wydatków 820 mln zł – sumuje prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski. – Większość wydatków będą zajmowały prace kontynuowane: budowa obwodnicy, której budowa już się rozpoczęła, a także inwestycje na płockich osiedlach. Remontujemy komendę i budujemy nowe ulice. Nie zapominamy też o placach zabaw i siłowniach na świeżym powietrzu. Będziemy także

kontynuowali budowę parkingu na Winiarach – wymieniał Nowakowski. – To budżet odpowiedzialny, który wymaga planowania i racjonowania pieniędzy – zakończył swoje wystąpienie prezydent Płocka. Zaproponowana wizja zagospodarowania pieniędzy mieszkańców nie spodobała się radnym opozycji. Były prezydent, Mirosław Milewski, skrytykował przedstawiony plan finansowy. Zdaniem radnego przedstawiony budżet nie sprzyja mieszkańcom Płocka. – Ten budżet jest marketingowy i antyobywalelski – stwierdził Milewski. – Ponadto, to plan fikcyjny – dodał były prezydent. Zdaniem Milewskiego nie do przyjęcia deficyt, który według przedstawionego planu jest dwukrotnie większy niż w roku

ubiegłym. – Plany mijają się z rzeczywistością – powiedział Mirosław Milewski, kierując się w stronę prezydenta Płocka. – W tym roku planowano wziąć kredyt na kwotę 50 mln złotych, a wzięliśmy 70 mln pożyczki, nie wliczając w to obligacji. Do dyskusji włączył się Marcin Flakiewicz. Radny Platformy Obywatelskiej stwierdził, że miasto, zamiast inwestować w promocję, powinien przeznaczyć pieniądze na długo upragnionego przez płocczan remontu akwariów. – Mam nadzieję, że te 2,5 mln złotych na promocję zapisane w budżecie przeznaczymy też na budowę akwarium w ZOO – powiedział. – To była jedna z wizytówek miasta. DOKOŃCZENIE NA STR.3

Ludzie z pasją: Mateusz Kołodziejski

– str. 12

Aleksander Niweliński od kuchni – str. 19


Aktualności

2

Czwartek, 16 stycznia 2014 2,5 miliona złotych na remont akwarium w ZOO

Światełko w naszym sercu

DOKOŃCZENIE ZE STR.1

Moje dzieciństwo związane jest z czasami, które w historii zapisały się jako smutne i szare. Nieco kłóci się to z moimi, bardzo kolorowymi wspomnieniami. Doskonale pamiętam wspólne układanie puzzli z arką Noego, kanarkowe spodnie okupione dodatkową pracą mamy, w których czułam się jak modelka, gumy „donaldówy” z historyjkami obrazkowymi czy pachnącą chińską gumkę do ścierania. Ale faktycznie jednej kolorowej rzeczy nie było. Mam na myśli fajerwerki, które kojarzę nie z zabawą sylwestrową, a ze światełkiem do nieba. W 1993 roku w programie „Róbta co chceta” pojawił się człowiek w śmiesznych, czerwonych okularach, z wadą wymowy, który uświadamiał ludziom, że jeśli każdy z nich da tylko złotówkę, to za te pieniądze można zrobić w naszym kraju dużo dobrego dla potrzebujących. To właśnie on, Jurek Owsiak,

stał się twarzą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która ma grać „do końca świata i jeden dzień dłużej”. Wtedy był dla mnie człowiekiem z Kosmosu – odjechanym, kolorowym, bardzo odważnym ze swoją zupełnie niemedialną wymową. A jednak empatycznym, wzbudzającym zaufanie. Dzięki niemu co roku ja i miliony ludzi na całym świecie chodzą z naklejonym czerwonym serduszkiem, okazując wsparcie tej zupełnie wyjątkowej akcji.

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Od ponad dwudziestu lat wysyłamy światełko do nieba, ale to nie fajerwerki sprawiają, że życie nabiera kolorytu. To ogrom serca, który okazujemy innym. To umiejętność połączenia się w tym dniu w jedną wielką rodzinę, dbającą o słabszych jej członków. I za to nam wszystkim należą się wielkie podziękowania. Agnieszka Stachurska, redaktor naczelny PetroNews

Budżet skrytykowała też przewodnicząca PiS, Wioletta Kulpa. Radna nazwała budżet miasta planem stagnacji. – Tak buduje się obietnice, z których nic nie wynika – powiedziała oburzona przedstawicielka opozycji. – Troszczy się pan wyłącznie o swój wizerunek – dodała. Andrzej Nowakowski odpierał te zarzuty twierdząc, że jego plan budżetu jest planem racjonalnym. – Fakt, nie ma w nim filharmonii, nie ma też parkingów wielopoziomowych, nowego stadionu za sto milionów ani aquaparku. Ja nie mówię, że nie warto tego realizować, lecz są inne, ważniejsze potrzeby. Kuszące są też akwaria, lecz na ich budowę nie ma środków. Chcemy podnieść atrakcyjność ZOO, lecz dopóki nie pojawi

się szansa na pozyskanie dofinansowania unijnego, to będzie ciężko z realizacją. Po długich i burzliwych dyskusjach budżet miasta został przegłosowany. Nim to się jednak stało, wniosek Marcina Flakiewicza, który prosił o wygospodarowanie 2,5 mln złotych na remont akwarium, wszedł w życie. Środki te zostały przeniesione z budżetu Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki. To spowodowało dalsze konsekwencje. W budżecie POKiS-u zabezpieczono bowiem również środki na działalność klubu Wisła Płock. Przy mniejszym budżecie Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki musi ponownie przeanalizować wydatki. Jest więcej niż pewne, że zaoszczędzi również, jeśli nie przede wszystkim właśnie na klubie piłki nożnej. MICHAŁ SIEDLECKI

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Ratusz oszczędza i zabiera Jarosław Gowin zaprasza na zielone jabłko 18 stycznia zaplanowagminom świąteczne linie Nano spotkanie płocczan z liderem nowego ugrupowania na polskiej scenie politycznej. Jarosław Gowin odwiedzi Płock i przedstawi założenia „Polski Razem”. Przez siedem dodatkowych dni mieszkańcy okolic Płocka, którzy nie dysponują własnym transportem, będą mieli problem z dostaniem się do naszego miasta. A wszystko dzięki „zaradnym” pracownikom Oddziału Transportu Publicznego i Inżynierii Ruchu Drogowego, komórce podległej Urzędowi Miasta Płocka. Pracownicy całodobowych zakładów pracy, którzy pracują siedem dni w tygodniu w systemie zmianowym, będą mieli spory problem z dojazdem do pracy w dni ustawowo wolne. 1 i 6 stycznia, w pierwszy i drugi dzień świąt wielkanocnych, zielone świątki oraz 25 i 26 grudnia, autobusy komunikacji miejskiej nie będą jeździły do okolicznych gmin. – Komunikacja Miejska Płock jako operator nie odpowiada za przygotowanie rozkładów jazdy, zajmuje się tym komórka urzędu miasta, Odział Transportu Publicznego i Inżynierii Ruchu Drogowego – poinformowała nas Anna Kicińska, rzecznik prasowy Komunikacji Miejskiej. – Po analizie wykorzystania przez pasażerów linii podmiejskich w dni świąteczne, w porozumieniu ze wszystkimi gminami podjęto decyzję o wstrzymaniu kur-

sów na tych liniach. Decyzja ta podyktowana została ekonomią – dodała. Co może w tej sytuacji potencjalny pasażer? Właściwie nie mamy wpływu na urzędowe decyzje, jednak idąc w tym roku do urn wyborczych, powinniśmy wziąć pod uwagę jakie porozumienia podpisano, nie pytając nas o zdanie. Mieszkańcy mogą również zaoszczędzić… wkład w długopisie i nie postawić krzyżyka przy nazwisku obecnego wójta czy prezydenta. No cóż, zamiast się rozwijać, cofamy się jako społeczeństwo i to za własne pieniądze. Władza chwali się taborem Komunikacji Miejskiej, wciąż wymienianym na nowszy, biletomatami w autobusach, informacjami dźwiękowymi czy pojazdami niskopodłogowymi. No i wszystko jak w pięknej komunikacyjnej bajce, ale... w dzień powszedni. W święta, kiedy człowiek przybity jest samą perspektywą pracy w teoretycznie wolne dni, musi jeszcze martwić o to, jak do pracy dojechać. Nie wspominając o tym, że akurat wolne dni to idealna pora na wybranie się do kina, teatru, na wystawę, koncert czy na dobrą kawę ze znajomymi do restauracji. Zdaje się jednak, że sztuka i kultura, według rozkładu jazdy Komunikacji Miejskiej, jest tylko dla mieszkańców Płocka. LENA ROWICKA

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Damian Kazak, Współpraca: Waldemar Robak, Dział marketingu: Tomasz Stachurski, reklama@petroecho.pl, e-mail: redakcja@petroecho.pl, Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

Jarosław Gowin to polski publicysta, senator VI kadencji, poseł na Sejm VI i VII kadencji, od 18 listopada 2011 do 6 maja 2013 minister sprawiedliwości, a ostatnio założyciel i prezes Polski Razem. Sympatycy tego ugrupowania, ale i osoby zainteresowane aktualną sceną polityczną, mogą porozmawiać z Jarosławem Gowinem w Płocku 18 stycznia o godzinie 12 w sali bankietowej Hotelu Tumskiego (ul. Piekar-

Działka przy Strzeleckiej została przekazana do Skarbu Państwa. Dzięki temu powstanie tam nowa siedziba Sądu Rejonowego. Uchwałę w tej sprawie przegłosowali radni podczas ostatniej Sesji Rady Miasta w 2013 roku. Zgodnie z nią, ratusz przekaże działki przy ul. Strzeleckiej pod budowę nowego gmachu sądu rejonowego. Mowa o terenie w pobliżu Włodkowica, które miałby trafić na rzecz sądu z 99 procentową bonifikatą. – To problem, który dotyczy nas wszystkich. Budynki sądu w Płocku są porozrzucane po całym mieście, a nasze archiwa są przechowywane w Bibliotece Zielińskich – powiedziała obecna na wtorkowej sesji prezes sądu rejonowego w Płocku, Małgorzata Olszewska. – Inwestycja powinna rozpocząć się w latach 20172022, lecz należy liczyć się z kilkuletnim późnieniem. Moim zdaniem, ta budowa ruszyłaby w 2025 roku. Pani prezes przekonywała, że przekazanie działek jest niezbędne, jeśli chcemy dorównać do poziomu europejskiego. – Nic państwo nie tracą, jeśli ta uchwała zostanie zrealizowana – przekonywała. Głos w dyskusji zabrał radny Paweł Kolczyński. – Apeluję o podjęcie tej uchwały – powiedział. – Pani prezes zdradziła, że istnieje szansa

ska 9). Spotkanie ma charakter konwencji regionalnej i jest otwarte dla wszystkich chętnych. Lider ugrupowania przedstawi założenia Polski Razem, której logo to zielone jabłko, swoim kształtem nawiązujące do mapy

Polski. Według pomysłodawców: „ilustruje ono ideę wspólnoty i działania wspólnie na rzecz lepszej Polski”. Polska jest potęgą w produkcji jabłek i taką potęgą ma stać się również w innych dziedzinach życia. AS

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Sąd nad działką dla Sądu na stworzenie w nowym gmachu wydziału gospodarczego. To ważne dla każdego, kto prowadzi własną działalność. –Ta inwestycja jest wplanach ministerstwa – zdradził prezydent Płocka, Andrzej Nowa-

kowski. – Wystarczy, że wyrazimy taką wolę, a mamy pełne poparcie ministra – dodał. Żaden z radnych nie zgłosił sprzeciwu w tym punkcie obrad. MICHAŁ SIEDLECKI


Aktualności Kronika policyjna Dwa samochody uderzyły w pieszych

W nocy z 3 na 4 stycznia w pobliżu ogródka jordanowskiego kierujący volkswagenem phaeton, 38-letni mieszkaniec Płocka nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu 61-letniemu płocczaninowi, który kierował passatem. Po zderzeniu, samochody uderzyły w dwóch 18-latków. U kierowców nie wykryto alkoholu w organizmie, zarówno oni, jak i piesi zostali odwiezieni do szpitala.

3

petroecho.pl/w-plocku/informacje

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Wszystkie inwestycje trafią do nowej bazy

Senat odrzucił poprawkę o budowie obwodnicy Płocka

Śmiertelny wypadek w Gąbinie

W poniedziałek 6 stycznia w Gąbinie koło Płocka młoda, 24-letnia kobieta straciła panowanie nad samochodem i uderzyła w drzewo. Zarówno ona, jak i jej pasażer zginęli na miejscu. Saperzy na ul. Zbożowej

7 stycznia podczas prac przygotowujących teren pod budowę tzw. „małej obwodnicy”, znaleziono sześć pocisków artyleryjskich i granatnik moździerzowy. Na miejsce wezwano saperów. Pościg i strzały za kierowcą bmw…

7 stycznia w miejscowości Golanki Górne (powiat płocki), policja usiłowała zatrzymać do rutynowej kontroli drogowej kierowcę bmw. Kierujący zaczął jednak uciekać. Policja zmuszona była otworzyć ogień. Okazało się, że kierujący to 27-letni mieszkaniec Bodzanowa. Kierowca miał orzeczony przez Sąd zakaz prowadzenia pojazdów. Kierujący bmw został zatrzymany do wyjaśnienia w policyjnym areszcie. …oraz za tico

Kilka minut po północy z 8 na 9 stycznia policjanci ścigali kierowcę dewoo tico, który w Drobinie nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli za nim w pościg, w trakcie którego kierowca (jak wskazują ustalenia) chciał zepchnąć radiowóz z drogi. Funkcjonariusze dogonili auto w miejscowości Kozłowo, gdzie użyli broni palnej, raniąc jednego z dwóch uciekających. Być może przyczyną ucieczki była zawartość tico – 8 sztuk butli gazowych niewiadomego pochodzenia.

Ważne telefony Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 262-36-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-78-03, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Dyżury aptek 20-27.01.2014 r. – Płock, ul. Rajmunda Rembielińskiego 6 – tel. 24 26474-44 27.01-3.02.2014 r. – Płock, pl. Nowy Rynek 2 – tel. 24 262-39-45 W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

– Proszę o stworzenie w Urzędzie Miasta Płocka Bazy Planowanych Płockich Inwestycji Miejskich – pisze w swej interpelacji Artur Jaroszewski, przewodniczący rady miasta. Ratusz odpowiada: prośba ta zostanie zrealizowana, a baza inwestycji jest tworzona. Zdaniem Jaroszewskiego, taka baza powinna zawierać wykaz wszystkich inwestycji planowanych przez miasto oraz płockie spółki komunalne, finansowe lub współfinansowane z budżetu. W założeniu radnego, miałaby ona zawierać podstawowe informacje o inwestycji z szacunkowymi kosztami realizacji (nawet w dużym przybliżeniu). Nie powinna ona jednak przedstawiać terminów realizacji, gdyż te decyzje podejmuje rada miasta w corocznych uchwałach. – Stworzenie rzetelnej Bazy Planowanych Płockich Inwestycji Miejskich pozwoli określić przybliżone koszty realizacji planowanych miejskich przedsięwzięć inwestycyjnych, a co za tym idzie skalę wieloletnich potrzeb finansowych miasta – przekonuje w interpelacji Artur Jaroszewski. – Baza PPIM powinna po-

wstać przy udziale poszczególnych komórek organizacyjnych Urzędu Miasta Płocka oraz podległych miastu jednostek budżetowych i spółek komunalnych. Aktywny wkład w jej powstanie powinny mieć również rady osiedlowe oraz mieszkańcy – dodał. Przewodniczący rady miasta zaznacza też, że baza ta powinna być aktualizowana, a wszystkie propozycje poddawane przynajmniej wstępnej weryfikacji. – Baza ta uzmysłowi skalę potrzeb inwestycyjnych Płocka (zapewne liczonych w miliardach złotych) i powinna być ważnym kontrargumentem dla wszystkich populistycznych haseł i pomysłów, domagających się corocznie pieniędzy z budżetu miasta – czytamy w interpelacji. Jaroszewski proponuje też, by Bazę Planowanych Płockich Inwestycji Miejskich utworzyć wprzeciągu najbliższych sześciu miesięcy – do czerwca 2014 roku. Urząd miasta odpowiada, że baza jest już w trakcie przygotowywania. –Zgłoszone przez Pana zagadnienie zostało przyjęte do realizacji – czytamy w odpowiedzi Doroty Kozaneckiej, p. o. sekretarza miasta. – Przedmiotowa baza jest opracowywana – wyjaśnia. Urząd miasta nie podał jednak konkretnego terminu jej utworzenia. MS

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Wypadek na Gwardii Ludowej. Audi skasowało sygnalizację świetlną

W czwartek, 9 stycznia, na skrzyżowaniu ulic Gwardii Ludowej z Orlińskiego doszło do wypadku. Kierowca audi a3 „ściął” sygnalizację świetlną. Występowały tymczasowe utrudnienia w ruchu. Jak poinformował nas rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, do zderzenia doszło około godziny 12.25. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca ciemnego audi a3 nie dostosował prędkości podczas wchodzenia w zakręt – relacjonuje. – Nikomu nic się nie stało, a zdarzenie to zaklasyfikowaliśmy jako kolizję – dodał. Kierowca audi był trzeźwy. Na miejscu występowały tymczasowe utrudnienia w ruchu. MS

10 stycznia Senat głosował nad ustawą budżetową na 2014 rok. Z 97 poprawek odrzucono aż 84, w tym dotyczącą przesunięcia środków na budowę obwodnicy m.in. Płocka. Negatywnie tę poprawkę zaopiniowała także Komisja Budżetu i Finansów Publicznych. Poprawka nr 95 zgłoszona na wczorajszym posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów Publicznych dotyczyła przeznaczenia 300 mln zł kosztem obsługi długu krajowego na budowę obwodnic kilku miast, w tym m.in. Płocka, Skierniewic, Bełhatowa czy Opatowa. Przeciwko tej zmianie było 6 senatorów. Podczas głosowania Senatu nad ustawą budżetową 2014, które odbyło się 10 stycznia, przeciwko tej poprawce było 58 senatorów z Platformy Obywatelskiej, 3 z Koła Senatorów Niezależnych oraz jeden senator PSL. Za poprawką głosowało 28 senatorów PiS oraz 2 z Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska. Przegłosowano natomiast poprawkę, dotyczącą opodatkowania Lasów Państwowych kwotą 800 mln zł, z czego 650 mln ma zasilić rozwój i modernizację dróg lokalnych. Według polityków opozycji, może to pozbawić Lasy Państwowe płynności finansowej, a nawet doprowadzić do bankrucReklama

twa. PiS zapowiedział, że skieruje nowelizację ustawy o lasach do Trybunału Konstytucyjnego. Poprawki zgłoszone przez Senat będą teraz rozpatrywane przez Sejm na posiedzeniu w dniach 22-24 stycznia. Prezydent Bronisław Komorowski otrzyma ustawę budżetową do podpisu 27 stycznia. Komentarz senatora PiS, Marka Martynowskiego: Wszystkie poprawki opozycji, dotyczące budżetu państwa zostały odrzucone, m.in. i ta o dodatkowe środki na obwodnicę Płocka. Po pamiętnych reklamach wyborczych obecnego prezydenta Andrzeja Nowakowskiego („Zbudujemy obwodnice. Z dala od polityki”), po słynnej wizycie „gospodarczej” premiera Donalda Tuska, który określił nasze miasto jako „kluczowe miejsce bezpieczeństwa” oraz po tym jak głosowali senatorowie PO, jedyny komentarz jaki mi przychodzi do głowy to cytat z reklamy: „a świstak siedzi i zawija w sreberka”. Jeżeli po tylu latach rządów koalicji PO-PSL na wszystkich szczeblach (rząd, województwo, powiat), nie udało się w Płocku pozyskać środków finansowych na obwodnicę Płocka, przy tak ogromnej kasie płynącej z UE, to czas na radykalne zmiany. A te mogą nastąpić przy kolejnych wyborach. AS FOT.: ZRZUT Z GŁOSOWANIA KOMISJI BUDŻETU I FINANSÓW PUBLICZNYCH


Dzieje się

4

Czwartek, 16 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/wydarzenia

Wydarzenia

Sztuka nie dla pieniędzy

16 stycznia godz. 18 – „Synagoga jako centrum żydowskiego życia religijnego i społecznego” – wykład dr Eleonory Bergman. Muzeum Żydów Mazowieckich, ul. Kwiatka 7. Wstęp wolny. 17 stycznia godz. 19 – „Tenors Bel’Canto” – koncert Vasyla Ponayda, Romana Trokhymuka, Tarasa Hlova, Romana Antonyuka, czyli czterech tenorów z poczuciem humoru. Sala koncertowa PSM, ul. Kolegialna 23. Bilet 40 zł do kupienia w kasie POS. 18 stycznia godz. 19 – „Chwila nieuwagi”, Teatr Dramatyczny. Bilet 40 zł do kupienia w kasie teatru. 21 stycznia godz. 18 – Mój Płock – uroczyste otwarcie XXXIV edycji wystawy Płockiego Towarzystwa Fotograficznego. Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6. Wstęp wolny. 22 stycznia godz. 18 – koncert Olgi Mieleszczuk „Pieśni żydowskie Polesia”. Muzeum Żydów Mazowieckich, ul. Kwiatka 7. Wstęp wolny. 23 stycznia godz. 18 – „Między wariatami” – promocja książki Marcina Mellera i spotkanie z autorem. Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6. Wstęp wolny. 24 stycznia godz. 19 – Koncert Pawła Wójcika i Tomka Sarniaka. Sala widowiskowa POKiS. Wstęp: 15 zł. Na miejscu możliwość kupienia płyty „Piosenki ze szkłem”. 26 stycznia godz. 18 – Szopka Noworoczna w Teatrze Dramatycznym z udziałem płockich polityków, dziennikarzy i ludzi kultury. Dochód przeznaczony dla Moniki, podopiecznej Fundacji Portal Fm. Wstęp: 30 zł. 28 stycznia godz. 16-19 – Pokazowe warsztaty tańca hip hop i breakdance POKiS Dance Studio. Przestrzeń przed Galerią Sztuki Dzieci i Młodzieży w CH Atrium Mosty. Wstęp wolny.

Czy z kulturalnej mapy Płocka zniknie galeria i stowarzyszenie „Oto Ja”? Wszystko wskazuje na to, że to bardzo prawdopodobne. Miasto, uznawane za zagłębie sztuki art brut, nie robi nic, aby ratować dzieła sztuki naiwnej, rozsławiające imię Płocka na całym świecie. Stowarzyszenie ratuje się jak może, ale perspektywy nie są optymistyczne. Wszystko zaczęło się od ogłoszenia przez urząd miasta 31 grudnia 2013 roku, że stowarzyszenie nie dostanie ponad 200 tys. złotych, o które „Oto Ja” ubiegało się w projekcie na rozszerzenie działalności, edukację artystyczną dzieci i młodzieży. Ten projekt, który odrzucił urząd miasta (a właściwie któremu nie przyznał dotacji), przewidywał spokojną działalność na okres przynajmniej 2 lat. Pomysł stowarzyszenia polegał na tym, że oprócz prowadzenia galerii i patronatu nad jej zbiorami – dziełami sztuki art brut – miał powstać klub młodzieżowy, powią-

Czy odcinek jednego z najpopularniejszych programów motoryzacyjnych na świecie zostanie nagrany koło Płocka? To możliwe! Stara się o to spora grupa mieszkańców, która odpowiedziała na „niewinne” pytanie jednego z prowadzących magazyn Top Gear, Richarda Hammonda. Wspomniany już Hammond, na swoim profilu w portalu społecznościowym Facebook, zapytał o najlepszą drogę w Polsce. Na odpowiedzi naszych rodaków nie trzeba było długo czekać. Wśród nich znalazła się jedna propozycja, która w trzy dni zgarnęła ponad 1,5 tys. lajków – mowa o komentarzu płocczan, którzy jako najlepszą trasę w Polsce zaproponowali tę z Płocka do Włocławka, która ciągnie się wzdłuż Wisły. Także na Facebooku stworzone zostało wydarzenie, które poparło ponad 1,6 tys. osób. Akcja zrodziła się z inicjatywy płocczan, którzy zobaczyli wpis prowadzącego Top Gear. – Pojawiło się pod nim mnóstwo negatywnych komentarzy malkontentów, którzy wyśmiewali nasze drogi – tłumaczy w rozmowie z nami Michał Sosnowski, jeden z organizatorów akcji na Facebooku. – Wraz z kolegą postanowiliśmy zrobić im na przekór i pokazać, że są w Polsce miejsca, które warto poka-

zany z twórczym rozwojem najmłodszych. Nie były by to pierwsze kroki stowarzyszenia na tej płaszczyźnie. W czerwcu 2013 roku w siedzibie galerii „Oto Ja” zaczął działać klub „Oto My” – jedyny klub socjoterapii artystycznej w naszym mieście. Działał do końca roku. Zajęcia, jakie pomysłodawcy oferowali dzieciom i młodzieży, miały na celu przybliżenie sztuki szeroko pojętej w zakresie plastyki, rzeźby, fotografii oraz filmu. Dzieciaki mogły korzystać także z porad psychologa. Wszystko oczywiście było bezpłatne i dobrowolne. Materiały, z których korzystali młodzi artyści dostarczało stowarzyszenie. Klub „Oto My” był kontynuacją akcji „Podwórko”, którą Beata Jaszczak prowadziła od roku 2000 do 2008. Stowarzyszenie „Oto Ja” jest niekwestionowanym prekursorem w Płocku tak zwanej działalności streetworker (pedagog ulicy). Stąd też pomysł, aby akcję z podwórka przenieść pod dach Galerii „Oto Ja”. Droga do tego celu nie była jednak usłana różami. Urząd miasta obiecał dotację, ale postawił twarde warunki. Konieczny był remont siedziby przy Narutowicza 2, aby straż pożarna i Sanepid dopuściły użytkowanie publiczne lokalu. Zarząd stowarzyszenia stanął na głowie, pozyskał sponsorów, resztę dołożył ze środków własnych. Siedzibę wyremontowano,

została odmalowana, powstała łazienka, przygotowane zostały meble i całe wyposażenie pracowni, z myślą o młodych artystach. Zajęcia ruszyły pełną parą... ale nie na długo, jak się przekonali uczestnicy programu. Na pół roku stowarzyszenie otrzymało dotację z wydziału zdrowia urzędu miasta. Przy braku dotacji wszystko wskazuje na to, że siedzibę galerii, wynajmowaną od TNP, przejmie ktoś inny. Bo jeżeli zarząd stowarzyszenia nie znajdzie środków na utrzymanie lokalu, będzie musiał go opuścić. Galeria „Oto Ja” jak i klub „Oto My” zniknie z mapy Płocka. – Będę szukała sponsorów. Fakt, że zostało nam mało czasu, liczę również na1% podatku i pozyskiwanie sponsorów spoza miasta – powiedziała nam prezes stowarzyszenia Beata Jaszczak. – Widzi pani, jest idea, jest sława

na świecie, jest cudowna i niepowtarzalna kolekcja, mamy pomysły na działalność edukacyjną i innowacyjność, a nie ma pieniędzy- kończy zasmucona. Komentarz autora Jak to się dzieje, że w tym samym mieście, dwie przecznice dalej, istnieje Płocka Galeria Sztuki, która dotowana jest przez urząd miasta. Zatrudnionych jest w niej kilka osób. Za bilet wstępu trzeba zapłacić od 2 do 6 złotych. Ma się dobrze, wręcz kwitnie. A druga galeria, która w swoich zbiorach posiada zupełnie inne dzieła sztuki, jest utrzymywana przez niezależne stowarzyszenie, które działa nie dla zysku. I jest bez mrugnięcia okiem skazywana na walkę o każdą złotówkę. A dzieła sztuki, o ogromnej wartości, prawdopodobnie będą musiały zmienić właściciela i miasto. LENA ROWICKA

Konkurs Stowarzyszenie ratuje się na różne sposoby, m.in. przez sprzedaż kalendarzy. Można je również wygrać w naszym konkursie, związanym z działalnością Stowarzyszenia i Galerii „Oto Ja”. Wystarczy przyjść do siedziby naszej redakcji (Orlen Arena, wejście K7, lok. 55 w godz. 10-16) do piątku, 17 stycznia z egzemplarzem niniejszej gazety. Dwie pierwsze osoby otrzymają wyjątkowy kalendarz z reprodukcjami dzieł sztuki ze zbiorów Galerii „Oto Ja”. Zapewniamy, że kalendarz jest unikatowy i niepowtarzalny. Jednak jeśli nie uda Wam się wygrać, możecie go kupić w siedzibie Galerii. Oczywiście zachęcamy!

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Ekipa Top Gear przyjedzie do Płocka? zać. Tak powstała nasza inicjatywa, pod którą najpierw podpisywali się znajomi, a chwilę później liczba wspierających nas osób spoza tego grona rosła w ogromnym tempie. Czy jest szansa, aby odcinek Top Gear lub jego fragment, został nagrany właśnie koło Płocka? – Pytanie Richarda Hammonda może wydawać się niewinne, ale możliwe, że są to po prostu przygotowania do nakręcenia odcinka w naszym kraju – mówi Sosnowski. – My na tym nie poprzestaniemy – deklaruje i ujawnia, że akcja wychodzi teraz poza ramy internetu. – Jesteśmy w trakcie przygotowywania dużego zaproszenia skierowanego do twórców programu Top Gear. Będziemy zbierać pod nim podpisy ważnych osób. Mamy już wstępną deklarację Adama Struzika, marszałka województwa oraz Andrzeja Nowakowskiego, prezydenta Płocka. Ogromne zaangażowanie setek osób może przynieść niemałe korzyści. Top Gear to najpopularniejszy program motoryzacyjny na świecie. Brytyjska wersja magazynu jest emitowana w 55 krajach naszego globu. Wyemitowanie plenerów z Polski, w tym z okolic Płocka może być najlepszą reklamą dla naszego kraju i regionu. – A mamy się czym

pochwalić – mówi Michał Sosnowski. – Trasa z Płocka do Włocławka usytuowana jest na wysokości tafli wody, co daje olbrzymie możliwości nakręcenia ciekawych ujęć. Ponadto, obydwie miejscowości mają też coś do zaoferowania – Włocławek tamę i zalew, a Płock skarpę i Most Solidarności. Organizatorzy akcji nadal liczą na wsparcie płocczan i klikanie „lubię to” przy komentarzu pod wpisem Hammonda, który znajdziecie TUTAJ. – Niech Richard ma

na uwadze, że jest w Polsce fajne miejsce do nakręcenia świetnych ujęć – kwitują organizatorzy. – A sam fakt wsparcia i zaangażowania się płocczan będzie pokazaniem na czym polega nowoczesny, lokalny patriotyzm. Jakie jest Wasze zdanie? Czy mamy szanse na przyjazd ekipy Top Gear? Czekamy na Wasze maile i komentarze pod adresem redakcja@petronews.pl. DAMIAN KAZAK

Tu nas znajdziecie Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Płocku, al. Piłsudskiego 2b; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144, Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Krokiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Novum Cafe, ul. Wyszogrodzka 144 (I piętro Galeria Wisła); Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Przychodnia Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11; Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19; Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, ul. Tumska 9A; Dom Ubezpieczeniowy Spectrum, ul. Szarych Szeregów 4; Market Kaufland, ul. Gałczyńskiego 11; Książnica Płocka, ul. Kościuszki 6, Szpital Świętej Trójcy, ul. Kościuszki 28; Przychodnia PiSOZ, ul. Miodowa 2; Jadłodajnia Do Syta, al. Jana Pawła II 39, Sklepy PSS Zgoda: ul. Miodowa 4, ul. Szarych Szeregów 4, ul. Rembielińskiego 1a, Al. Kobylińskiego 2, ul. Czwartaków 22, Kościelna 13, Tumska 11a.


Dzieje się

5

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Niezwykle piękni na pokazie mody Czy świat może być jeszcze piękniejszy i lepszy? Z całą pewnością tak, o czym mogli przekonać się licznie przybyli goście na wystawę i pokaz mody, wieńczący projekt Płockiego Centrum Osób Niepełnosprawnych. W piątek, 10 stycznia, w Płockiej Galerii Sztuki miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Było to podsumowanie dziesięciu miesięcy pracy Fundacji „Panaceum” i płockiego wolontariatu. Tyle bowiem czasu zakładała realizacja projektu VI edycji konkursu grantowego. Była ona możliwa dzięki licznym sponsorom i osobom, które pomagały i wspierały działania zamierzone przez organizatorów. Projekt „Niezwykle Piękni” zakładał

po raz pierwszy współudział płockiego wolontariatu. Zaangażowani byli także fotograf i stylistka. Aby całe przedsięwzięcie się udało, zorganizowano wcześniej casting, w którym wyłoniono 12 osób niepełnosprawnych oraz 12 wolontariuszy, którzy ich wspierali i pomagali. Zajęcia zakładały pracę ze stylistką, fryzjerem oraz kosmetyczką, a także psychologiem. Jednym z punktów projektu były wyjścia do sklepów z odzieżą, gdzie osoby niepełnosprawne miały dobierały sobie odpowiednie stroje, poznając w ten sposób siebie i własne potrzeby. Bez wątpienia zarówno pomysł zajęć, jak i piątkowy ich finał był stuprocentowym sukcesem. Uczestnicy projektu uwierzyli w siebie i udowodnili społeczeństwu, że prawdziwe piękno jest we wnętrzu człowieka. Każdego człowieka. Główną salę Płockiej Galerii Sztuki ozdabiały ogromne, czarno-białe fotografie, o wymiarach 2 metry na 1,5 metra. Modelami do zdjęć były osoby niepełnosprawne oraz wolontariusze. Piotr Hejke, znany płocki fotograf, po mistrzowsku oddał piękno i wnętrze swoich modeli. Zdjęcia tworzone były w różnych sceneriach, dobranych z niezwykłą dokładnością do cech charakteru modeli. Było lotnisko, zoo czy zwykła sofa. Widać na zdjęciach, że autor zadbał o każdy szczegół. –Inspiracje przychodziły zzewnątrz –po-

petroecho.pl/w-plocku/wydarzenia

wiedział nam Piotr Hejke. – W jednej sytuacji był to świat lalek, w innej uśmiech Marilyn Monroe, w jeszcze innej Cartier Bresson czy po prostu Piotr Hejke – najważniejsze, że wszyscy świetnie przy tym się bawiliśmy- zakończył, wyraźnie zadowolony. Jednak nie tylko fotografie robiły wrażenie. Na czerwonym dywanie pojawiły się w pewnym momencie „gwiazdy” wieczoru, osoby niepełnosprawne oraz wolontariusze. W cudownie dobranych strojach, z których część pochodziła z kolekcji Magdaleny Carter – płockiej projektantki mody, przy dźwiękach muzyki, modele i modelki z ogromną radością prezentowali sie-

bie i stroje. Gromkie brawa, w stu procentach zasłużone, dodawały im odwagi i entuzjazmu. Na koniec pokazu wszyscy uczestnicy otrzymali od organizatorów kalendarz – katalog, w którym są umieszczone zdjęcia z wystawy. Ten wieczór był wyjątkowy i na pewno na długo zostanie w pamięci osób, które brały w nim udział. A dla osób niepełnosprawnych zaczął się tym samym nowy etap w ich życiu, pełen wiary w siebie i świat, ten lepszy i piękniejszy. LENA ROWICKA FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Pikniku Lotniczego „Żyję bo biorę” – prowokacja w słusznej sprawie? nad Wisłą nie będzie – Przechadzając się ulicą Tumską natrafiłem na ciekawy plakat z hasłem „Żyję bo biorę”. Czego dotyczy ta akcja? – pyta nasz czytelnik. – Czy umieszczanie takich haseł na stojakach należących do miasta nie jest przesadzone? – dopytuje. Zapytaliśmy o to organizatorów akcji, która okazała się kampanią informacyjną dotyczącą cukrzyków.

Tegoroczny Płocki Piknik Lotniczy, który odbędzie się w dniach 21 i 22 czerwca, czeka duża rewolucja. Siódma edycja tego lotniczego show zostanie zorganizowana nie nad Wisłą, a na płycie lotniska. – To cios dla atrakcyjności imprezy, lecz zostaliśmy do tego kroku zmuszeni – powiedział Jan Chrobociński, dyrektor aeroklubu. Powodem tych nagłych przenosin jest zaplanowany remont nadwiślańskiej skarpy. – To była trudna decyzja, lecz konieczna – wyjaśnia Chrobociński. – Przez planowany remont skarpy nie zgromadzilibyśmy wystarczającej ilości widzów, a przez to impreza stałaby się nieatrakcyjna dla sponsorów – dodał. Ze względu na zmianę lokalizacji Płockiego Pikniku Lotniczego, atrakcje siódmej edycji będą skupione wokół akrobatyki, lecz jest jeszcze zbyt wcześnie na jakiekolwiek szczegóły. Program imprezy dopiero powstaje. Wiadomo, że wystąpi grupa „Żelazny” i powrócą niektóre atrakcje z ubiegłego roku (w tym iście cyrkowa sztuka chodzenia po skrzydle lecącego samolotu). Będą też pokazy lotnictwa cywilnego i wojskowego. O tym, jakie maszyny zostaną zaprezentowane publiczności, dowiemy się na przełomie lutego i marca.

Z przyczyn oczywistych zabraknie natomiast pokazu Air Snake, czyli slalomu maszyn między rozstawionymi na rzece pylonami. Organizator zapewnia jednak, że postara się zrekompensować straty spowodowane zmianą lokalizacji. – Jesteśmy w trakcie sporządzania umów i chcemy wynegocjować jakąś smakowitą „wisienkę” tej imprezy. Robimy wszystko by przyciągnąć na płytę lotniska jak najwięcej osób – zapewnia dyrektor aeroklubu. Pomimo zmiany lokalizacji, nic nie powinno zagrozić organizacji tej edycji Pikniku Lotniczego. Jak zapewniał Jan Chrobociński, zarówno aeroklub, jak i miasto prowadzi rozmowy ze sponsorami, a ratusz już teraz wyraził chęć na zorganizowanie kolejnej imprezy z cyklu w przyszłym roku. Co ważne, edycja w 2015 roku powinna powrócić nad Wisłę. MICHAŁ SIEDLECKI

Naszego czytelnika zaniepokoiło dwuznacznie brzmiące hasło akcji, które, choć przyciąga oko i skłania do pytań, nie przystoi do stojaków ratusza. Czy nie budzi ono zbyt wielu negatywnych komentarzy, jak na akcję społeczną? Jakub Karło, koordynator akcji tłumaczy, że to zabieg zamierzony, apomysł natakie hasło był prosty: musiało być ono chwytliwe i musiało przyciągać wzrok. – Hasło wzięło się od tego, że diabetycy chorujący na cukrzycę typu pierwszego nie mogą żyć bez podawania insuliny z zewnątrz, a więc, jak się potocznie mawia, biorą insulinę – tłumaczył Karło wrozmowie znami. –Jesteśmy świadomi, że hasło budzi także złe skojarzenia, ale wydaje nam się, że nawet jeśli ono się pojawia, to dzięki niemu ktoś zajrzy na stronę i może dowie się czegoś więcej o cukrzycy – dodał. Organizatorzy zdają sobie sprawę, że tak sformowane hasło nie kojarzy się z diabetykami, lecz taki był cel całej akcji. – W polskim społeczeństwie „branie” kojarzy się najczęściej z narkotykami, szczególnie wśród młodzieży. Zagraliśmy na tym skojarzeniu – zdradził Jakub Karło. – Chcieli-

śmy dzięki temu zwrócić uwagę na poważny problem, jakim bez wątpienia jest cukrzyca. Chcemy dzięki niej zachęcić ludzi do wejścia na stronę internetową. Według nas hasło jest dobre, bo mimo, że jest odważne i mocne, to jest też jak najbardziej prawdziwe i nie ma na celu okłamywania społeczeństwa w jakikolwiek sposób. Tak samo jest z hasłami na każdym z plakatów. Każde odnosi się do cukrzycy, mimo tego, że kojarzy się różnie – dodaje. Czym dokładnie jest akcja „Żyję bo biorę”? To ogólnopolska kampania informacyjna, która ma zwrócić uwagę ludzi na problem cukrzycy. Jak podają organizatorzy, jej głównym celem jest przekazanie podstawowych informacji na temat cukrzycy, ze szczególnym zwróceniem uwagi na typ pierwszy. – Chcemy złamać stereotypy dotyczące choroby, pokazać, że z nią można normalnie żyć – bez jakichkolwiek ograniczeń – tłumaczy koordynator akcji. Kampania prowadzona jest w osiemnastu polskich miastach, m.in. w Łodzi, Warszawie,

Kaliszu, Krakowie, Gdańsku czy Radomiu. – Kampania była intensywnie prowadzona w listopadzie, teraz jest ciszej i spokojniej, gdyż w miastach wykupiono już powierzchnię reklamową namiesiąc –podaje Karło. –Plakaty będą jednak nadal rozwieszane – zapewnia. Informacje, dotyczące akcji oraz problem cały problem został przedstawiony na oficjalnej stronie internetowej kampanii zyjebobiore. pl. MICHAŁ SIEDLECKI Reklama


Waszym zdaniem

6 EchoSonda

Co płocczanie sądzą o WOŚP?

Czwartek, 16 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Świąteczne... samobójstwa Dlaczego okres świąteczno-noworoczny jest tak trudnym czasem dla osób, które nie radzą sobie z problemami? Rozmawiamy o tym z Tomaszem Radkiewiczem, psychoterapeutą i teologiem.

Akcje WOŚP zawsze mają szczytny cel. Podoba nam się, wspieramy go i będziemy wspierać dalej

To przydatna akcja, powinno być ich więcej. Tym powinno się jednak zająć państwo, a nie Owsiak.

Moja córka leżała w inkubatorze, oznaczonym tym magicznym serduszkiem. Od tamtej pory nie pozostaje mi nic innego, jak wspierać akcję do końca moich dni

To co pan Owsiak czyni w ten jeden dzień, można opowiadać później całym rokiem.

W 2011 roku odnotowano w sumie ponad 5100 zamachów samobójczych (w tym ponad 4100 wśród mężczyzn). Rok później odnotowano aż o 667 prób samobójczych więcej. Szczególnie w grudniu ich ilość wzrasta, również w Płocku… – Liczba osób, które chcą odebrać sobie życie rośnie szczególnie przed świętami i w trakcie ich trwania... Bardzo często dzieje się tak, że po okresie napięcia, wewnętrznej walki, przygotowywania się do świąt, nadchodzi pora, w której mamy czas dla siebie i dla rodziny. I siadamy do wigilijnej kolacji, w trakcie której okazuje się, że nie ma miedzy nami spotkania. Żyjemy na peryferiach własnego życia, własnych uczuć, nie tworząc właściwie głębokich relacji z najbliższymi. Kiedy mówimy o samobójstwie, ja rozróżniam tutaj dwie formy – tę fizyczną, która jest już ostatecznym krzykiem o pomoc, desperacji, ale i psychoduchową. Myślę, że warto w końcu zwrócić uwagę na to, że nie jesteśmy „obecni w swoim życiu”. Tu i teraz przychodzą takie „rodzinne święta”, chcemy usiąść do stołu z bliskimi i okazuje się, że... –... że nie mamy o czym rozmawiać? Dokładnie. Mamy pewne oczekiwania wobec tych dni, chęć przeżycia czegoś głębszego, a konfrontacja oczekiwań z rzeczywistością powoduje wewnętrzne samobójstwo, pustkę. To z kolei sprawia, że pogłębia się stres i lęk, zdenerwowanie i święta tracą swój duchowy i ludzki charakter. – Więc co powinniśmy zrobić? Dużym problemem większości ludzi jest to, że „żyją obok siebie”. Koncentrują się na innych rzeczach: zarabianiu pieniędzy, problemach w pracy czy w domu, ale w tym wszystkim zapominają o sobie. Nie wsłuchują się w swoje potrzeby, w swoje wnętrze, nie szukają własnego „ja”. Ja chciałbym zaapelować do wszystkich: Zatrzymaj się! Zatrzymaj i spójrz na siebie w lusterku, ale nie w sensie wyglądu, a właśnie wnętrza. Wtedy możesz znaleźć prawdziwą miłość, prawdziwe uczucia – prawdę o sobie! – Mówisz o samobójstwie duchowym i zgadzam się, że jest to początek drogi do fizycznego aktu odebrania sobie życia. Statystyki potwierdzają, że najczęściej próby samobójcze w okresie świąt popełniają osoby samotne. Czy to oczywista odpowiedź dlaczego tak się dzieje? Samobójstwo to ostateczna desperacja samotności. Człowiek staje wówczas na rozdrożu i może wybrać albo walkę, albo rezygnację. Niestety, często wybiera to drugie rozwiązanie. Jednak samotność to nie kwestia posiadania rodziny, a stanu ducha. Każdy z nas nosi w sobie pewien ideał świąt, nasze wyobrażenie o tym, jak święta powinny wyglądać. Ten ideał jest wpisany w nasze życie, ponieważ jako dzieci rodzimy się piękni. Samobójstwo, do którego dochodzi czy to na poziomie faktycznym, fizycznym, czy też na poziomie psychoduchowym, jest w pewnym sensie zamachem

na to dziecko, które jest w nas. Przytoczę tu hasło, do którego lubię ostatnio wracać: Każda sekunda ma znaczenie. Dokładnie tak jest w przypadku osób zdesperowanych, które nie radzą sobie z życiem, z problemami, nie mają siły, żeby się podnieść i zawalczyć. Każdą sekundą swojego życia mogą to zmieniać, ale i każda sekunda może ich przybliżyć do przegranej. To od nas samych zależy, którą drogę wybierzemy. – Dlaczego jest tak, że to mężczyźni w znacznej mierze podejmują próby samobójcze? Kobiety według mnie są bardziej wrażliwe, bardziej rozwinięte wewnętrznie. Mężczyźni często są zamknięci w sobie, nie potrafią analizować swojego wnętrza. Być może sprawia to kult mężczyzny silnego, odpowiedzialnego nie tylko za siebie, ale i za rodzinę. Mężczyźnie jest trudniej dostrzec swoje uczucia, trudniej przyznać, że jest mu ciężko i potrzebuje pomocy. Wstydzi się pokazać swoją wrażliwość. Pomimo jednak tego wzorca mężczyzny jako głowy rodziny, to kobiety – chociaż częściej myślą o samobójstwie – częściej również czują odpowiedzialność za dzieci i być może właśnie dlatego nie decydują się na ten ostateczny, desperacki krok. – Czy możemy wcześniej jakoś zauważyć problem u naszych najbliższych? Jak im pomóc? To jest bardzo trudne pytanie, bo za nikogo nie możemy wziąć odpowiedzialności. Pomóc człowiekowi, nawet w szerokim tego słowa znaczeniu, to przede wszystkim pozwolić mu być dorosłym, pozwolić mu stanąć na własnych nogach, a nie na cudzych. Pozornie z troski o kogoś możemy chcieć mu pomóc. I super, jeśli sami jesteśmy silni i chcemy dać parę procent siebie drugiej osobie. Ale jeśli przekroczymy pewną granicę i zatracimy siebie, żyjąc problemem osoby, której chcemy pomóc, to jest to komunikat ostrzegawczy. Każdy z nas ma swój wewnętrzny świat, o który powinien dbać. Również osoba, która myśli o odebraniu sobie życia. Czasami może to zrobić samodzielnie, czasem jest konieczna pomoc terapeuty, ale zawsze musi sam uporać się z samym sobą. Terapeuta również nie da mu gotowych rozwiązań.

Pomoże za to spojrzeć na problemy obiektywnie. Dotyczy to także tego samobójstwa wewnętrznego, o którym mówiłem wcześniej. Szczególnie, kiedy patrzy się na plagę rozwodów, mam wrażenie że biorą w nich udział osoby, popełniające wewnętrzne samobójstwo. Kto z nich bierze odpowiedzialność za dzieci? Kto chce walczyć o siebie, znaleźć w sobie siłę do miłości? – Może to jest tak, jak na obrazku, który krąży w Internecie. Starsze małżeństwo na pytanie o to, jak udało im się razem wytrwać przez tyle lat odpowiada, że za ich czasów skarpetki się cerowało, a nie wyrzucało... Doskonałe porównanie! Są jeszcze przykłady takich małżeństw, które z siwymi włosami chodzą trzymając się za rękę, z różą i uśmiechem na twarzy. Niestety, mam nieodparte wrażenie, że takich par jest coraz mniej... – Muszę przyznać, że patrząc na to, co dzieje się wokół ja również czuję się jak dinozaur. Rozstania? „Przecież to się zdarza”. Rozwody? „Przecież to normalne”. Mam wrażenie, że nikt już nie chce walczyć o jakość związku, idąc na ilość lub bylejakość... Dotknęłaś ważnego problemu – motywacji i waleczności w związku. Można oczywiście powiedzieć, że jest byle jak, generalnie do kitu, że pod dachem domów jest mgła i ciemność. Ale można też powiedzieć, że nie chcę tak żyć, że chcę poprawić jakość związku, dać coś od siebie i naprawić to, co jest złe, wpuścić do domu świeże powietrze. Tylko do tego jest potrzebne odpowiednie podejście i motywacja. Niestety, ludzie w większości idą teraz na łatwiznę... Jeśli ktoś ma trudność, by znaleźć motywację w sobie, przecież są miejsca, w których można otrzymać pomoc również w takim zakresie. Dlatego właśnie pasjonuje mnie rola terapeuty, kiedy mogę pomóc nie tylko sobie, ale i towarzyszyć innym. I jeszcze jedno. Siła i miłość jest w nas! – Mam nadzieję, że dzięki temu uda nam się trochę pozytywnych myśli dostarczyć i naszym czytelnikom. Dziękuję za rozmowę. Z TOMASZEM RADKIEWICZEM, TWÓRCĄ CENTRUM PSYCHOTERAPII I ROZWOJU OSOBISTEGO – CENTRUM VISUM W PŁOCKU, ROZMAWIAŁA AGNIESZKA STACHURSKA.


Wasze TOPY

7

TOP MODA - petroecho.pl/moda Kamila i Adam z Poznania – Audioriver i romantyczne wnętrze? Dlaczego nie! Stylowa para, która nie tylko w siebie jest tak bardzo wpatrzona. Po stylizacjach widać, że i moda nie jest im obca.

Paweł – pierwszy mężczyzna w naszej rubryce. Paweł postawił na look bad boy’a, rodem z rockowej kapeli. Jeansy, koszula, trampki i delikatnie zmierzwione włosy – klasyk!

Martyna – pokazała, że potrafi świetnie wyglądać nawet na spacerze z psem. Zabawa modą na pierwszym miejscu. Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie i Martyna pokaże nam się również w innych stylizacjach.

Ocena: 1,576 Zwycięstw: 31 Przegranych: 12

Ocena: 1,576 Zwycięstw: 84 Przegranych: 43

Ocena: 1,549 Zwycięstw: 25 Przegranych: 9

1

2

3

TOP MISTRZOWIE PARKOWANIA - petroecho.pl/mistrzowie-parkowania Mistrzów parkowania w Płocku mamy wielu. Kto zasługuje na tytuł „najlepszego” z nich? Głosujcie w naszych Top Mistrzach na PetroNews.pl. Z nosem w zaspie

1

3 2

Ocena: 1,660 Zwycięstw: 105 Przegranych: 37

Byle bliżej wejścia

Po skosie na dwóch miejscach

Ocena: 1,598 Zwycięstw: 85 Przegranych: 34

Ocena: 1,584 Zwycięstw: 43 Przegranych: 10

TOP TELEDYSKI - petroecho.pl/teledyski

3

Syn Prezydenta – Odtrucie

2 Ocena: 1,617 Zwycięstw: 108 Przegranych: 35

1

Karti GanoGR Braz – KGB

Magda Femme feat. Syn Prezydenta – Para, no Para…

Ocena: 1,588 Zwycięstw: 68 Przegranych: 33

Ocena: 1,587 Zwycięstw: 80 Przegranych: 38

TOP INWESTYCJE - petroecho.pl/plockie-inwestycje

3

Rozbudowa Szpitala Wojewódzkiego. Całkowita wartość projektu: 69.983 mln zł.

2

Ocena: 1,627 Zwycięstw: 49 Przegranych: 12

1

Most Solidarności – most wantowy w Płocku nad Wisłą, będący częścią Trasy ks. Jerzego Popiełuszki.

Orlen Arena – hala zaprojektowana została na okręgu o średnicy 90 m. Arena posiada wymiary 48x30 m z możliwością powiększenia do 50x30 m.

Ocena: 1,608 Zwycięstw: 30 Przegranych: 5

Ocena: 1,596 Zwycięstw: 40 Przegranych: 8


Felieton

8

Czwartek, 16 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka: Morderstwa, które nieszczęściem zwykliśmy nazywać… Od niemal tygodnia wszystkie serwisy informacyjne zachłystują się świętym oburzeniem, gromiąc pijaków za kierownicą. Tragedia w Kamieniu Pomorskim poruszyła wszystkich, rozgorzała dyskusja, jak temu złu na „pijanych kołach” zapobiegać. Racjonalne rozwiązania mieszają się absurdalnymi pomysłami, politycy ze wszystkich stron politycznego tygielka, każdy po kolei, chcą w tej sytuacji zaistnieć i dać się zapamiętać, budować swój kapitalik na przyszłe wybory. Z niemalże wszystkich stron gremialnie rozlegają się głosy: „Karać! I to surowo!”. Byłby to pogląd jak najbardziej uzasadniony, gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze – polskie prawodawstwo jest pod tym względem jednym z najsurowszych w cywilizowanym świecie. Po drugie – policja w 2013 roku zatrzymała ponad 160 tysięcy nietrzeźwych kierowców! Tym samym, stojąc na stanowisku ortodoksyjnego karania tych potencjalnych morderców, najlepiej pozbawieniem wolności, w ciągu kilku lat należałoby zamknąć do więzień lwią część Polaków. W pewnej mierze na skutek przymusowej absencji „za kółkiem” problem mógłby się częściowo rozwiązać, ale nie łudźmy się, że ta przemiana byłaby trwała i skuteczna. Więzienie jest bowiem jednym z ostatnich miejsc, gdzie ludzie masowo stają się lepsi – zazwyczaj procesy przebiegają tam w zgoła odwrotnym kierunku. Pijackie popisy za kierownicą to problem właściwie każdej godziny i każdego dnia. Wstrząsające statystyki długich weekendów (około 40 zabitych, kilkuset rannych i około półtora tysiąca zatrzymanych nietrzeźwych kierujących) nie pobudzają już tak wyobraźni, wręcz przyzwyczailiśmy się do tych newsów. Wysiłki policji przypominają walenie grochem o ścianę. Co w nas takiego jest, że w jednej chwili potrafimy zaryzykować życie swoje i innych ludzi, wszystko, co mamy i co osiągnęliśmy i na przekór rozumowi grać w pijacką, rosyjską ruletkę? Jak się Państwo na pewno domyślacie, odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, tym niemniej postaram się przedstawić w tej materii swoje skromne zdanie. Kilka dni temu na konferencji prasowej Prawa i Sprawiedliwości padło sakramenAutopromocja

talne: „Wszystkiemu jest winien Donald Tusk!”. Ach, gdyby to było takie proste, w równie łatwy sposób można by tej, jak i każdej innej pladze zaradzić. Jednakże, chociażby ze względu na skalę zjawiska, pijaństwo na drogach to nie problem indywidualny, dotyczący abstrakcyjnych Kowalskich dotkniętych alkoholizmem. Jest to zjawisko na wskroś społeczne i, jak to bywa w różnego rodzaju ekstremalnych sytuacjach, od wielu lat występuje tu splot niekorzystnych okoliczności, uniemożliwiających skuteczne przeciwdziałanie temu przekleństwu polskich dróg. Po pierwsze zawiodła organizacja – system prawa i instytucji, odpowiedzialnych za podtrzymywanie w społeczeństwie poczucia nieuchronności kary, nie działa od lat. Sankcja, która powinna wiązać się z przekroczeniem prawnych reguł, nie występuje lub też nadchodzi nadzwyczaj opieszale. W tych warunkach staje się ona w świadomości ludzkiej pojęciem zupełnie abstrakcyjnym, co gorsza, potęgującym wrażenie bezkarności. W tym poczuciu właśnie wielu pijanych kierowców wsiada „za kółko”. Jak się okazuje, nawet zatrzymanie takiego „mistrzunia kierownicy” przez policję wcale nie załatwia sprawy. Oto bo-

wiem rozpoczyna się długa i kręta ścieżka wymierzenia, a potem jeszcze wyegzekwowania karnych sankcji, czyli serial – państwo nie rychliwe, ale sprawiedliwe… O tym, jak bardzo chociażby kary pozbawienia wolności wymierzone w zawieszeniu nie przystają do naszych powszechnych wyobrażeń, przekonuje jeden z sondaży. Oto osoby, którym właśnie taki rodzaj kar wymierzyły sądy, w przeważającej części twierdziły, że nie zostały w ogóle ukarane. A czy może widzieliście Państwo winnych tragedii na drogach, wykonujących tzw. karę ograniczenia wolności, czyli prace nieodpłatne – w szpitalach, ośrodkach pomocy społecznej, hospicjach, ośrodkach rehabilitacyjnych? Mnie osobiście nie dane było doznać tej małej, społecznej satysfakcji i jednocześnie przestrogi. A przecież opieka nad ofiarami wypadków byłaby dla tych przestępców zdecydowanie lepszym środkiem resocjalizacji niż więzienie. Jednakże niedomagania organizacji państwa to nie wszystko. W naszej mentalności jak chwast zakorzeniło się powszechne przyzwolenie na lekceważenie prawa. Skąd się to wzięło? Niektórzy znawcy tematu uważają, że jest to immanentna cecha Polaków wyniesiona jeszcze z okresu zaborów, kiedy sprzeciwianie się władzy i jej ukazom było wyrazem patriotyzmu, inni sięgają dużo bliżej, choćby czasów „komuny”. Idea obywatelskiego nieposłuszeństwa niewątpliwie bardzo nam się spodobała, tym niemniej zupełnie nie przystaje do standardów państwa demokratycznego. Poza tym, od chwili obalenia socjalistycznego systemu wyrosło całe, nowe pokolenie obywateli, które z równie nonszalancką swobodą traktuje obowiązki na drodze i niczym w swym postępowaniu nie różni się od starszych Polaków, pamiętających czas ustrojowych zmian. Warto w tym miejscu zastanowić się, dlaczego nadal z takim uporem kwestionujemy obowiązujące nas normy prawne, mamy tak wiele do powiedzenia o ich bezsensowności, absurdalności, tu w kraju. Tymczasem, gdy tylko choć na chwilę porzucimy „… te pagórki leśne i łąki zielone”, natychmiast potulnie, bez szemrania i dyskusji poddajemy się obcemu prawodawstwu?

Odpowiedź wydaje się jest tylko jedna. Na brak poszanowania prawa jest nie tylko społeczne przyzwolenie, ale jak to mówią „ryba psuje się od głowy”. Otóż nasza klasa polityczna już w 1989 roku zapomniała, że obywatelski bunt przeciwko organom państwowym i normom prawnym należałoby jakoś skutecznie odwołać. Mało tego – na nowo zbudować status ministra, pre-

„Co w nas takiego jest, że w jednej chwili potrafimy zaryzykować życie swoje i innych ludzi, wszystko, co mamy i co osiągnęliśmy i na przekór rozumowi grać w pijacką, rosyjską ruletkę?” miera, policjanta, nauczyciela, sędziego, kolejarza i prawnika. Co za to mamy? Szokujące dowody lekceważenia norm prawnych właśnie przez polityków, ludzi, którzy po prostu powinni świecić przykładem, dawać dowody, że im na naszej wspólnej pomyślności zależy. Są nawet tacy, którzy bunt obywatelski w absurdalny sposób kultywują i utrzymują, że wciąż żyjemy w zniewolonym państwie. Według mnie, jest to cyniczne budowanie swej politycznej pozycji poprzez podsycanie ducha anarchii. Skoro tymczasem nikt nie zadbał o etos zawodów, których kluczowym zadaniem jest przestrzeganie prawa, do akcji wkroczyły komercyjne media, masowo kreując serialowe postacie skorumpowanych prokuratorów i bezkarnych policjantów, mało rozgarniętych strażników więziennych,

spolegliwych sędziów i koniunkturalnych polityków. Ten przerysowany skądinąd obraz zrodził w społecznej świadomości pytanie: Czy oni mogą nam cokolwiek nakazywać i nas pouczać? W takich warunkach bardzo łatwo użalić się nad sobą, stwierdzić, że „biednemu to nawet wiatr w oczy wieje” i w tej sytuacji trzeba sobie jakoś radzić. „Obchodzenie prawa” stało się zresztą wręcz synonimem indywidualnej przedsiębiorczości i kreatywności. Cwaniactwo awansowało do rangi przymiotu. Normy prawne traktujemy jako coś zewnętrznego, ograniczającego nas w działaniu nie rozumiejąc, że one nas także zabezpieczają. Jak? Prosty przykład. Porządny obywatel nie powstrzyma ewidentnie pijanego sąsiada wsiadającego do samochodu, ponieważ to „nie jego sprawa”, a poza tym rzeczą nie do pomyślenia byłoby zawiadomienie policji – bo przecież to „kablowanie”. W jego perspektywie myślowej nie pojawi się córka właśnie powracająca ze szkoły, potencjalna ofiara pijaka, a zatem bez namysłu ryzykuje jej życie. Prawo powinno być egzekwowane przez innych, „przecież biorą za to pieniądze” i powinno nas bezwzględnie zabezpieczać, cudownie, bez naszego zaangażowania i udziału. A później morderstwa nazywamy nieszczęśliwymi wypadkami… Podsumowując – problem pijaństwa na drogach nie zniknie, dopóki w nas nie obudzi się społeczna odpowiedzialność za siebie i innych, dopóki nie zniknie powszechne przyzwolenie dla morderców naszych znajomych i bliskich, dotąd też będziemy przy drogach palić znicze i stawiać krzyże… Na koniec wszystkim ku przypomnieniu i pod rozwagę – zgodnie z obowiązującymi przepisami za jazdę po alkoholu – gdy jego zawartość we krwi wynosi od 0,2 do 0,5 promila – grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat. WALDEMAR ROBAK


W obiektywie

12

Czwartek, 16 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Ludzie z pasją: Mateusz Kołodziejski, pilot drona Rozpoczynamy nowy cykl reportaży pod tytułem „Ludzie z pasją”. Przedstawiamy w nim płocczan, którzy swój wolny czas spędzają w sposób niecodzienny. Pokażemy prawdziwych pasjonatów, którzy zmieniają pojęcie słowa „hobby”. W pierwszej części naszego cyklu poznamy Was z Mateuszem Kołodziejskim, płocczaninem, który w wolnej chwili lata nad miastem. Mateusz, mieszkający na co dzień w Warszawie, nie pilotuje jednak samolotów, ani nie unosi się nad ziemią balonem. Prowadzi on zdalnie sterowaną maszynę, która lecąc filmuje świat. Mateusz w wolnych chwilach urządza przeloty dronem, a mówiąc precyzyjnie quadrocopterem, tworząc dzięki zamontowanej przy maszynie kamerze niesamowite filmy. Jego nagranie z „Godziny W” w centrum Warszawy obejrzało tysiące osób, a nagranie to trafiło na największe serwisy internetowe polskiej sieci. Mateusz swoją pasję traktuje jednak czysto hobbystycznie. – Oczywiście myślałem o tym, jak moją pasję skomercjalizować, lecz rynek ten jest bardzo mały – powiedział Mateusz. – Każdy może wykonać zdjęcia z lotu ptaka, nie trzeba wynajmować śmigłowca czy balona, wystarczy dron i umiejętności jego pilotażu. Dlatego też traktuję moje hobby czysto „zabawowo”. Jeśli kiedyś uda się na tym zarobić, to będę się cieszył. Niekomercyjne nagrywanie ma jednak swoje plusy: dzięki temu mogę pokazać i sfilmować co chcę – dodał. Wszystko zaczęło się od pracy. – Piszę o grach wideo. W naszej redakcji postanowiliśmy zająć się tematem pojawiających się w grach dronów wojskowych – wspomina Mateusz Kołodziejski. – Jest on eksploatowany coraz częściej. Wynajęliśmy takie urządzenia, choć w wersji cywilnej, robiąc z tego ciekawy materiał, a ja się w dronie zakochałem. Odkąd zaliczyłem swój pierwszy lot wiedziałem, że chcę mieć swój prywatny egzemplarz. Od tamtej chwili minęły dwa lata. W tym czasie Mateusz założył swój blog (reconesans. wordpress. com), a jego wideo obejrzało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Skąd to zainteresowanie? Bo to pasja niecodzien-

specjalnym uchwytem niwelującym trzęsący się obraz. Takie urządzenie pozwala dodatkowo na sterowanie kamerą niezależnie od lotu drona – powiedział Kołodziejski. – Chwyt ten kosztuje jednak tyle, co cały dron, więc to plany na przyszłość. Najpierw skupiam się, na opanowaniu drona w stu procentach – dodał.

na, a ludzi posiadających taki sprzęt w Polsce jest niezwykle mało. – Osoby, które zajmują się dronami można podzielić na dwie grupy: operatorów kamer, którzy wykorzystują je do nagrywania różnych scen, na przykład pościgów, oraz pasjonatów, w większości modelarzy. Takich osób w Polsce jest zaledwie kilkadziesiąt. Dołączam więc do ekipy wąskiej, ale silnie się rozwijającej. Wąskie grono posiadaczy drona wzięło się, zdaniem Kołodziejskiego, z dwóch powodów: pierwszy to brak wiedzy i zainteresowań w tej dziedzinie oraz z ceny sprzętu.

– Podstawowy dron to koszt rzędu 1,5 tysiąca złotych – wyjaśnił. – Taki sprzęt posłuży nam do nauki latania. Modele z wyższej półki są jednak droższe. Do tego dochodzi koszt kamerki – dodał. Cena sprzętu, z jakiego korzysta Mateusz, to około pięć tysięcy złotych, a to jedynie ułamek kwoty, którą przyjdzie zapłacić za w pełni profesjonalnego drona. Jest także sporo ukrytych kosztów. Należą do nich m.in. ukryte akumulatory (podstawowy wystarcza na 15 minut lotu). Lecz pasja Mateusza to nie tylko latanie kupionym i gotowym dronem. To też jego

udoskonalanie. – Najwięcej czasu posiedziałem przy śmigłach – wspomina Mateusz. – Ścierałem część pierwszego plastiku ze śmigieł, by każde z nich idealnie wyważyć. Założyłem też inny chwyt na kamerę, który uchroni ją przed upadkiem. Dodałem też kawałek filcu. Nie wygląda on dobrze, lecz dzięki niemu drgania, jakie wywołują śmigła, są redukowane i nie przenoszą się na kamerę. To taki własnoręczny tuning drona – kawałek filcu pożyczony od narzeczonej – śmieje się. Planowany jest też dalszy rozwój sprzętu. – Chcę zastąpić kawałek materiału włożony przeze mnie

Mateusz zapewnia, że sterowanie dronem nie jest tak trudne, na jakie z pozoru wygląda. To potwornie precyzyjne urządzenie, lecz można je opanować w kilka chwil. – Trzeba przyzwyczaić się do sterowania i gałek na pilocie – powiedział. – Jeśli jednak ktoś gra na konsoli, to proces ten opanuje momentalnie. Po kilku minutach można poczuć się dość pewnie. Ponadto, maszyna oferuje kilka sposobów sterowania. Oprogramowanie, jeśli tego sobie zażyczymy, też nam pomoże. Problemy zaczynają się podczas latania w pomieszczeniach. Wówczas, kiedy coś pójdzie nie tak, nie ma zmiłuj. Na małych przestrzeniach ani GPS, ani wbudowany komputer nie pomoże – tłumaczy Mateusz. Niewątpliwym sukcesem pasji Mateusza był film przedstawiający warszawską godzinę „W”, lecz w jego planach jest także pokazanie Płocka. – Mieszkam w Warszawie, lecz staram się bywać w moim rodzinnym mieście regularnie – wyznał. – Mam ambitny plan, aby pokazać na moim blogu także Płock. Podobny cel ma także redakcja PetroNews. pl. W naszych szeregach również gości dron, którego użyjemy, bo pokazać miasto z trochę innej niż zazwyczaj perspektywy. Pierwsze efekty pracy naszego latającego redaktora wkrótce! MICHAŁ SIEDLECKI


W obiektywie

13


Męskim Okiem

17

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Fotografuj z dystansu Peugeot 308 SW – „Kombi w dieslu” Aparaty superzoom mają rzeszę zagorzałych przeciwników. Zawodowcy, fotografujący każdą napotkaną ławkę i latarnię swoją wypasioną lustrzanką (koniecznie w RAW), widzą w nich śmieszną i nieporęczną zabawkę dla amatorów. Amatorzy z kolei uważają, że superzoomy są niewygodne, gdyż aparat powinien mieścić się w dłoni, a najlepiej w ogóle wystarczy ten w komórce. Dla kogo więc jest przeznaczony taki sprzęt? Zacznijmy od tego, czym są superzoomy. To aparaty, które oferują największy na rynku zakres ogniskowych. Mówiąc po ludzku, fotografujemy od szerokiego kąta widzenia po olbrzymie przybliżenie. W mojej opinii, to idealny aparat dla kogoś kto fotografuje częściej niż „przypadkiem”, ale nie ma ambicji aby brać udział w prestiżowych konkursach fotografii. To również aparat dla miejskiego reportera. W naszej redakcji stary, ale jary superzoom (przybliżenie x20) służy jako aparat zapasowy i, pomimo dostępności lustrzanek, każdy kto jest na niego skazany szybko odkrywa zalety tego sprzętu. Na nadwiślańskiej plaży w jednym momencie fotografujemy całą publiczność, obejmując ją szerokim kadrem lub „ściągamy” z 200 metrów wokalistę – dosłownie zdjęcie po zdjęciu. Chwilę później mo-

W Polsce dwa typy aut mają szczególne wzięcie. Samochody służbowe i tzw. „kombi w dieslu”.

żemy dograć podobny materiał filmowy. Bez wymiany obiektywów, bez ciężkich plecaków ze sprzętem i bez peszenia „profesjonalnym” sprzętem bawiących się ludzi. A jakość zdjęć i filmów? Zupełnie wystarczająca. Firma Samsung pokazała właśnie aparat, który zrobił na nas wrażenie parametrami. A zwłaszcza jednym – optyczne 60-krotne zbliżenie. Model WB2200F przykuwa również uwagę nietypowym wyglądem. Przypomina do złudzenia lustrzankę, wyposażoną w grip (uchwyt pionowy zawierający dodatkowe akumulatory) lub topowe modele profesjonalnych aparatów Canona i Nikona. Aparat będzie dostępny na rynku już w najbliższych tygodniach, w cenie poniżej 2 tys. zł. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Walec który miażdży – Mac Pro Po 8 latach od premiery Mac Pro, który zastąpił inną profesjonalną serię Power Mac, Apple prezentuje nowy model swojego topowego komputera. I nie ukrywamy – bardzo nam się podoba. Stacjonarny komputer klasy profesjonalnej o bezkompromisowej wydajności, zbudowany wokół innowacyjnego centralnego rdzenia chłodzącego, mieści się w aluminiowej obudowie o wysokości nieco ponad 25 cm i w jednej ósmej objętości poprzedniego modelu Mac Pro. Nowy Mac Pro dostępny w konfiguracjach z 4, 6-, 8- lub 12-rdzeniowym procesorem Intel Xeon, który dzięki technologii Turbo Boost osiąga częstotliwość taktowania, dochodzącą do 3,9 GHz. Ma także dwa procesory graficzne (GPU) AMD FirePro klasy typowej dla stacji roboczych, dzięki którym nowy model osiąga nawet ośmiokrotnie większą wydajność grafiki niż Mac Pro poprzedniej generacji.* Pamięć masowa flash z magistralą PCIe pod względem szybkości odczytu sekwencyjnego 10-krotnie przewyższa tradycyjne dyski twarde stosowane w komputerach stacjonarnych, natomiast pamięć RAM typu DDR3 ECC osiąga przepustowość 60 GB/s, co pozwala na płynny montaż wideo w pełnej rozdzielczości 4K i jednoczesne renderowanie efektów w tle. Nowy Mac Pro niespotykanie wysoko stawia poprzeczkę, jeśli chodzi o możliwości współpracy z urządzeniami peryferyjny-

mi. Ma, co aż niewiarygodne, sześć portów Thunderbolt 2, a każdy z nich może z każdym urządzeniem komunikować się z przepustowością nawet 20 Gb/s. W rezultacie komputer jest w stanie współpracować nawet z 36 szybkimi urządzeniami, w tym z najnowszymi monitorami o rozdzielczości 4K. Mac Pro w Polsce kosztuje od 13,3 tys. zł. W pudełku nie znajdziecie ani klawiatury, ani myszki, a jedynie kabel zasilający. Powstaje więc pytanie – czy to dużo czy mało? Odpowiem w ten sposób – skonfigurujcie sami sprzęt PC, który pozwoli Wam na płynną edycję materiału wideo w rozdzielczości 4K i porównajcie ceny. Wnioski na pewno będą ciekawe... TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

Pierwsze z nich są bezapelacyjnie najlepszymi autami, jakie można posiadać. Nie boją się krawężników, nawet przy ostrej jeździe nie generują dużych kosztów, a kiedy ktoś przejedzie kluczami po karoserii to prędzej czy później naprawa dokonuje się samoistnie. Drugi typ aut, który szczególnie przypadł naszym kierowcom do serc, to auta z nadwoziem kombi i silnikiem na ropę. Osobiście nie umiem tego zrozumieć i nie przekonują mnie wyjaśnienia typu: „A jak będę przewoził lodówkę czy wózek to co?”. Przecież każdy sklep dostarcza lodówki i gwarantuję, że nie będziesz miał ich w życiu więcej niż samochodów. Wózek natomiast spokojnie mieścił mi się w bagażniku pandy. Zdolności przewozowe może i są większe, tylko… po co? Za różnice w cenie między wersją standardową a kombi możemy zlecić przeprowadzkę specjalistycznej firmie – i to 20-krotnie. Nie twierdzę, że tego typu auta nie mają sensu. Latasz balonem? Obejmuje cię program ochrony świadków? Marzysz, aby żyć w komunie i wraz z taborem być obywatelem świata? Handlujesz krasnalami i przemierzasz Polskę z próbnikami? Bierz! W innym przypadku po prostu generujesz sobie większą masę

i spalanie. Nie mówiąc już o poręczności w porównaniu z hatchbackiem. Kolejna sprawa – silnik diesla. Każdy fan motoryzacji wie, że do silników samochodów osobowych leje się benzynę, a do traktorów ropę. Niestety, ktoś wpadł na pomysł, aby montować klekoczące silniki diesla do samochodów. Mają oczywiście zalety: duży moment obrotowy oraz niższe spalanie. Jeśli więc kupujemy 10- czy15-letnie auto, możemy wziąć to pod uwagę, ale nowe? Olej napędowy jest droższy, serwis auta droższy i co najgorsze – samo auto jest droższe. Bardzo często o tyle, że jeśli nie jeździmy codziennie do pracy na trasie Płock-

-Madryt, to nigdy nie nacieszymy się naszymi pseudozyskami. Pomijam fakt, że stoimy w kolejce na stacji między busem a koparką. I po tym krótkim, bardzo subiektywnym wywodzie, prezentujemy 308 SW. Nowe kombi Peugeota. 30 cm dłuższe, zabierze o 30% więcej pakunków (610L) i gdyby nie istniały Honda Civic Tourer (624L) i Skoda Octavia Kombi (610L), mógłby ogłosić się królem swojej klasy pod względem objętości bagażnika. W salonach od kwietnia. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Nadchodzi Huragan Każdy chłopak miał w swoim pokoju plakaty pełne marzeń. Kto pamięta Lamborghini Countach? To auto królowało. Obok przepięknego Lambo wieszaliśmy inne marzenia – Pamelę, Claudię czy Tinę. Oczywiście, byli też tacy, którzy mieli plakaty z BMW obok Eltona czy Georga. Generalnie prawdziwi faceci kochają to co piękne i niebezpieczne. No i samochody. Włoska marka produkująca maszyny rolnicze w 1963 roku rzuciła wyzwanie innej marce sportowych aut. Właściciel firmy, Ferruccio Lamborghini, zarzucił Enzo Ferrariemu, że samochód który od niego kupił nie jest najlepszy i proponuje parę zmian. Włoski temperament Enzo Ferrariego doprowadził do ostrej dyskusji, w której pan Lamborghini został pouczony, że „żaden traktorzysta nie będzie mu mówił jakie samochody ma produkować Ferrari”. I tak rozpoczęła się era Lambo. Samochodów, które do dzisiaj są synonimem brutalnej mocy, dzikiej natury i surowych, ostrych linii nadwozia. Jak każde włoskie superauto, uznawany był też zawóz piękny lecz trapiony milionem drobnych niedoróbek. Od 1998 roku jednak właścicielem firmy jest Audi, a jakość włoskich aut nie pozostawia nic do życzenia. Poza 12-cylindrowymi potworami, które miały tak złowieszcze nazwy jak Miura,

Countach, Diablo, Murciélago czy aktualny Avantandor, włoska marka produkuje również „skromniejsze” modele. Olbrzymi sukces odniosło „małe lambo” – 10 cylindrowy Gallardo. Produkowany przez ostatnie 10 lat model nic się nie zestarzał, a jednak został zmieciony z rynku przez huragan – lamborghini Huracán LP610-4. W nomenklaturze Lamborghini 610-4 oznacza, że auto posiada 610 KM oraz zostanie wyposażone w napęd na cztery koła. Źródłem napędu Lamborghini Huracán jest 5,2-litrowe V10, osiągające pełną moc przy 8250 obr./min oraz 560 Nm przy 6500 obr./min i współpracujące z dwusprzęgłową skrzynią biegów Lamborghini Doppia Frizione (LDF). Ważący 1422 kg samochód przyspiesza do 100 km/h w 3,2 s, a 200 km/h na liczniku pojawia się po 9,9 s. Prędkość maksymalna wynosi skromne 325 km/h. Co ciekawe, silnik

spełnia normę Euro 6 i ma spalać średnio 12,5 l/100 km. Lamborghini standardowo zostanie wyposażone w węglowo-ceramiczne hamulce, LED-owe światła, tapicerkę ze skóry nappa oraz alcantary i wielki 12,3-calowy ekran w konsoli centralnej. Auto będzie dostępne już na wiosnę. Przyjmując, że będzie kosztowało tyle co poprzednik, możecie go kupić już za 20 tys. miesięcznie w kredycie na 5 lat. Jeśli jednak przypadkiem nie jesteście prezesem miejskiej spółki lub macie inne wydatki albo, co gorsza, prowadzicie gazetę – polecam plakat. Nie zestarzeje się przez dziesięciolecia. Ciekawostka: Nazwa Huracán pochodzi od niezwyciężonego byka z hiszpańskiej hodowli Conte della Patilla z końca XIX wieku. TS FOT. MATERIAŁY PRODUCENTA


Porady

18 petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Czwartek, 16 stycznia 2014

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Co zrobić z choinką Warto wiedzieć więcej – ZUS radzi

po świętach? Okres świąteczny dobiegł końca. Za nami są już też pierwsze wizyty księdza „po kolędzie”. Pozostała jednak ona – choinka. Co z nią zrobić? Gdzie wyrzucić, tak aby nie narazić się na mandat? Czy można ją spalić? Sprawdziliśmy. Zazwyczaj choinka zdobi nasz dom dopóty, dopóki się nie obsypie z igieł. Utarło się też, że choinki pozbywamy się tuż po „kolędzie”, czyli tradycyjnej wizycie duszpasterskiej. Wiele osób zastanawia się, jak to zrobić. Tym bardziej, że w zeszłym roku w naszym kraju zmieniły się regulacje dotyczące wyrzucania i segregacji śmieci. Zapytaliśmy więc urząd miasta, co można zrobić z poświątecznym drzewkiem. Jeśli chodzi o mieszkańców domów wielorodzinnych, kamienic i bloków to mogą oni wyrzucać choinki do pojemników lub, co ważne, zostawiać je przy pojemnikach z oznaczeniem BIO. W niektórych miejscowościach pozostawienie choinki przy śmietniku jest karane mandatem, w naszym mieście jest to jednak dozwolo-

Kazimierza W. od pewnego czasu dręczył pewien problem. Otóż musiał na kilka tygodni wyjechać służbowo z Płocka do Białegostoku. Niedługo także przeprowadzał się do nowego domu i w związku z tym zmieniał swój adres zamieszkania. Tymczasem w Sądzie Rejonowym w Płocku toczyła sprawa, w której nasz bohater walczył o zwrot pożyczonych pieniędzy od nieuczciwego dłużnika. Wyrok miał zapaść lada dzień. Kazimierz W. nie był pewien, czy nie będzie musiał go zaskarżyć. Jednakże naszego bohatera martwiło to, co wyczytał w Internecie. Przy zaskarżaniu wyroków, ważne jest zachowanie właściwych terminów, które liczone są od momentu doręczenia ich adresatowi. Kazimierz W. miał natomiast kiepskie doświadczenia z doręczeniami. Kiedyś już nasz bohater chciał złożyć zażalenie na postanowienie Urzędu Miasta Płocka, jednak postanowienie odebrał jego syn, Mateusz W., który szybko o tym zapomniał. Wraz z odebraniem przez niego pisma, termin na złożenie zażalenia rozpoczął swój bieg i gdy w końcu pismo trafiło do rąk

ne. Natomiast mieszkańcy domów jednorodzinnych mogą wystawić choinkę w dniu odbioru odpadów biodegradowalnych. Czy choinkę można spalić? Teoretycznie jest to odpad, a za spalanie odpadów, w tym choinek, grozi w niektórych miastach w naszym kraju wysoki mandat. Jednak w Płocku nie mamy się czego obawiać. Jak poinformował nas ratusz, świąteczne drzewka można palić i nikomu nie będzie groziła za to żadna kara. Należy jednak uważać, by drzewko dokładnie rozebrać z ozdób, ponieważ ich spalenie wytworzy substancje rakotwórcze. Choinki można też dostarczyć do punktów selektywnej zbiórki, które są czynne od poniedziałku do piątku w godz. 8 – 18 oraz w soboty w godzinach od 10 – 14 (oprócz punktu przy ul. Szarych Szeregów 14 oraz Baczyńskiego 3). Punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych w Płocku znajdują się dla: Sektora IV – ul. Przemysłowa 35 Sektora III – ul. Przemysłowa 32 Sektora II – ul. Tartaczna 2 Sektora I – ul. Szarych Szeregów 14, ul. Baczyńskiego 3, ul. Sucharskiego 3, ul. Sikorskiego 3. DAMIAN KAZAK Kazimierza W., była to już przysłowiowa musztarda po obiedzie. Na nic zdały się tłumaczenia, że to jego latorośl odebrała pismo. Zgodnie z prawem taką sytuację traktuje się tak, jakby nasz bohater osobiście je odebrał. Tym razem Kazimierz W. chciał zapobiec temu, aby sytuacja się nie powtórzyła. Musiał jednak poznać wszystkie zagrożenia związane z doręczeniem. Tylko które przepisy je regulują? Trzeba jasno powiedzieć, że nie ma jednolitej regulacji instytucji doręczenia dla całego systemu polskiego prawa dlatego, że dla każdego rodzaju postępowania obowiązują odrębne przepisy. W toku sprawy naszego bohatera przeciw nieuczciwemu dłużnikowi, stosowano przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Jeśli chodzi o doręczenie postanowienia Urzędu Miasta, to regulował je kodeks postępowania administracyjnego. Gdyby natomiast toczyła się sprawa o kradzież samochodu, byłby to kodeks postępowania karnego. Mimo, że doręczenie, jest regulowane, przez różne akty prawne, łączy je kilka wspólnych rozwiązań, które zostaną w tym artykule przedstawione. Kosztowne uniki Na początku trzeba powiedzieć, że na każdej stronie postępowania ciąży obowiązek powiadomienia sądu o zmianie miejsca zamieszkania. Wszelkie pisma sąd

Specjalnie dla naszych czytelników prezentujemy cykl porad z zakresu ubezpieczeń społecznych w ramach którego rzecznik płockiego oddziału ZUS, Barbara Smardzewska-Czmiel, przedstawia tematy ważne zarówno dla pracowników, jak i pracodawców. Swoje pytania i propozycje tematyczne możecie Państwo przesyłać na e-mail: czmielb@zus.pl. Dzisiaj dalszy ciąg o emeryturach, czyli: Sprawdź, czy masz prawo do emerytury. Emerytura przyznawana osobom urodzonym po 31 grudnia 1948 r. przysługuje bez względu na to, jak długi staż ubezpieczeniowy (składkowy i nieskładkowy) posiada osoba ubiegająca się o to świadczenie. Na podkreślenie jednak zasługuje fakt, że staż pracy przekłada się zawsze na wysokość takiego świadczenia, a więc im krótszy jest ten staż, tym mniej składek wpłynęło do ZUS i zostało zapisanych na koncie ubezpieczonego. A właśnie stan naszego

konta oraz wysokość zwaloryzowanego kapitału początkowego decydują o wysokości emerytury dla osób urodzonych po dniu 31 grudnia 1948 r. Osobom urodzonym po tej dacie, którzy nie mają odpowiedniego stażu składkowego i nieskładkowego nie przysługuje podwyższenie świadczenia do minimalnej gwarantowanej kwoty – obecnie 831,15 zł. Jeśli więc emerytura wyliczona na podstawie wymienionych wyżej elementów okaże się niższa od minimalnej emerytury nie może zostać podwyższona do wspomnianej kwoty gwarancyjnej. Podwyższenie nowej emerytury do kwoty najniższego świadczenia przysługuje tylko tym osobom, które udowodniły odpowiednio długi okres składkowy i nieskładkowy. Dla wszystkich mężczyzn staż ten jest jednakowy bez względu na datę urodzenia i wynosi co najmniej 25 lat. W związku z podwyższeniem od dnia 1 stycznia 2013 r. wieku emerytalnego dla kobiet wymagany do uzyskania uprawnień emerytalnych

staż pracy (okresy składkowe i nieskładkowe) wynosi od 20 do 25 lat w zależności od daty ukończenia powszechnego wieku emerytalnego. Warto pamiętać, iż przy ustalaniu stażu ubezpieczeniowego wymaganego do podwyższenia nowej emerytury do kwoty najniższego świadczenia ZUS przyjmuje okresy nieskładkowe w wymiarze nieprzekraczającym 1/3 udowodnionych okresów składkowych. Ponadto, przy obliczaniu okresów składkowych uwzględnione zostaną także okresy za które ustalone zostało zwiększenie z tytułu opłacania składek na ubezpieczenie społeczne rolników. BARBARA SMARDZEWSKA-CZMIEL

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Musztarda w korespondencji? kieruje pod adres wskazany przez stronę. Jeżeli bez zawiadomienia ktoś zmienia adres, sąd uznaje zgodnie z prawem, że pismo zostało właściwie doręczone. Z tą chwilą terminy związane z daną czynnością zaczynają biec. Analogiczne zasady obowiązują również w postępowaniu karnym. Z kolei w postępowaniu administracyjnym, gdy nieznane jest miejsce pobytu adresata, organ administracji zwraca się do sądu o ustanowienie przedstawiciela, któremu zostanie doręczone pismo. Kazimierz W. poinformował sekretariat sądu o swoim nowym adresie. Teraz pozostało mu tylko spokojnie czekać na doręczenie pisma. Wiedział już też, że potwierdzeniem otrzymania pisma jest własnoręczne, pisemne pokwitowanie odpowiedniego dokumentu. Przeszła mu jednak przez głowę myśl, co by się stało, gdyby nie mógł tego zrobić, ponieważ np. złamałby rękę, albo odmówił przyjęcia pisma lub też dokument przyjął, ale odmówiłby pokwitowania? Czy uniemożliwi wtedy skuteczne doręczenie? Zabiegi tego rodzaju nie mają dla przebiegu postępowań większego sensu. Doręczyciel po prostu sporządza na dokumencie, który się kwituje, odpowiednią wzmiankę. Na mocy prawa przyjmuje się, że pismo w takiej sytuacji zostało właściwie doręczone. Przypadek Kazimierza W. wskazuje, że pismo zostało doręczone członkowi rodziny. Czy na pewno jego syn mógł odebrać przesyłkę zgodnie z prawem? Gdy domownik narozrabia Generalną zasadą jest to, że doręczenie powinno odbyć się do rąk adresata, czyli Kazimierza W., jednak w przypadkach, gdy adresat jest nieobecny w miejscu zamieszkania, można dokonać tzw. doręczenia zastępczego. W jej ramach doręczyciel przekazuje list osobie trzeciej, która podjęła się oddać go adresatowi. W kodeksie postępowania cywilnego występu-

je przy tym zastrzeżenie, że nie może to być strona przeciwna w toczącym się postępowaniu. Jako pierwszą kategorię osób, wobec których można dokonać doręczenia zastępczego, należy wymienić dorosłego domownika adresata. To do niego, a nie do pozostałych kategorii wymienionych osób, najpierw powinien skierować swe kroki doręczyciel. Mateusz W., syn naszego bohatera zalicza się do tej kategorii osób, jako krewny na stałe zamieszkujący z ojcem pod jednym dachem. Spełnia też drugi konieczny warunek – jest dorosły, czyli ma ukończone 18 lat. Co do innych kategorii osób, wobec których można dokonać doręczenia zastępczego występuje pewne rozróżnienie. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego, przesyłkę może odebrać sąsiad lub dozorca domu. Ponadto, doręczyciel powinien zostawić właściwemu adresatowi zawiadomienie o tym fakcie w skrzynce pocztowej lub w razie jej braku, w jego drzwiach. Natomiast w postępowaniu zarówno karnym jak i cywilnym, doręczyciel może przekazać pismo administracji tego domu, jego dozorcy lub sołtysowi. Oczywiście istnieje ryzyko, że doręczone zastępczo pismo nie dojdzie do adresata na czas, jak miało to miejsce w przypadku Kazimierza W. Możliwe jest w takich

przypadkach złożenie wniosku o przywrócenie terminu. Jednak, jak Kazimierz W. zdołał się już przekonać, nie tak łatwo jest udowodnić, że rzeczywiście nie otrzymało się doręczonego pisma. Dlatego też wszyscy jego domownicy tym razem wiedzieli, jak właściwie zareagować na otrzymane pismo z sądu. Naszego bohatera trapiło jeszcze jedno pytanie. Co się stanie, jeśli nikt tego pisma jednak nie odbierze? Doręczyciel puka dwa razy Jak udało się mu ustalić, prawo przewiduje następujące rozwiązanie takiej sytuacji. Pismo zostaje tymczasowo przekazane do „placówki pocztowej” lub Urzędu Miasta Płocka, gdzie będzie czekało na odbiór przez adresata. W postępowaniu karnym może to być również najbliższa jednostka policji. Doręczyciel ma obowiązek zostawić zawiadomienie o miejscu przechowywania pisma oraz terminie jego odbioru w skrzynce pocztowej adresata lub, gdyby jej nie było, w drzwiach jego mieszkania. Jeśli adresat w ciągu 7 dni nie odbierze listu, doręczyciel ponownie musi zostawić powyższe zawiadomienie. Okres powtórnego oczekiwania na odebranie pisma przez adresata wynosi w postępowaniach karnym i cywilnym kolejne 7 dni. Z kolei w postępowaniu administracyjnym łączny czas przechowywania pisma nie może przekroczyć 14 dni od pozostawienia przez doręczyciela pierwszego zawiadomienia. W momencie upływu ostatniego dnia drugiego z tych terminów pismo zostaje z mocy prawa uznane za doręczone. Ostatecznie jednak Kazimierz W. osobiście odebrał wyrok sądu od doręczyciela. Orzeczenie w pełni go zadowalało, więc ani myślał go zaskarżać. Zdobyta wiedza jednak na pewno mu się jeszcze przyda. Przyda się pewnie czasami i Państwu, aby uniknąć nieprzyjemnych skutków niewłaściwego prowadzenia korespondencji z sądem lub organami administracji. MAREK ROBAK


Kulinaria

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Aleksander Niweliński od kuchni Na czym polegają kulinarne eksperymenty dyrektora płockiego zoo? Jaką kuchnię lubi Aleksander Niweliński? Dlaczego pija kawę z tabasco? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy w kolejnej części cyklu „Płocczanie od kuchni”. Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży? Kolejnym bohaterem naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni” jest Aleksander Niweliński, dyrektor płockiego Ogrodu Zoologicznego. Kulinarne cuda Pani Niwelińskiej Młody Aleksander Niweliński uczył się gotowania od mamy, która chętnie przekazywała mu swoją wiedzę. – Ale nie były to jakieś wielkie tajemnice kulinarne – mówi dyrektor zoo. – To były pierwsze kroki w robieniu jajecznicy, czy jakichś prostych zup. Później mama nauczyła mnie, jak robić znakomite ciasto na pierogi – dodaje. Dyrektor Niweliński przyznaje, że mama przekazała mu jedynie minimum umiejętności kulinarnych. – Niestety, z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że niewiele się od niej nauczyłem. Mogłem więcej. W dzieciństwie matczyna kuchnia odcisnęła na Aleksandrze Niwelińskim dość duże piętno. – To były czasy inne niż teraz, zaopatrzenie było znacznie gorsze – opowiada dyrektor. – A moja mama potrafiła zrobić wtedy rewelacyjne potrawy. Od fa-

szerowanych jajek, przez znakomite zupy – kombinowane jarzynowe, ziemniaczane, czy pomidorowe, które były najlepszymi zupami na świecie – aż po świetne ciasta. Owe ciasto jest też ulubioną potrawą z dawnych czasów dyrektora. A konkretnie – mazurek. – To był taki mazurek orzechowy, na który przepis „przejął” w tej chwili mój syn i zna go na pamięć, lepiej ode mnie – śmieje się Niweliński. – Mój syn zrobi tego mazurka z głowy, a ja zawsze muszę sięgnąć po zapiski, które mam od mamy. Kulinarne fantazje na talerzu Jak mówi Aleksander Niweliński, od czasów jego dzieciństwa niewiele zmieniło się w kwestii zasad gotowania. Wiadomo, że niektóre zasady pozostają niezmienne i do dziś się do nich wraca. Teraz mamy jednak dużo większe możliwości, aby dać upust swojej kulinarnej fantazji. – Można kombinować jak zamarynować mięso, czy w jaki sposób zabejcować je przed podaniem; można eksperymentować z różnymi smakami, łączyć słodkie z ostrym, piwo z miodem, sosy hinduskie i azjatyckie… – wymienia dyrektor zoo. – Mnie najbardziej intryguje mieszanie kontrastowych smaków, które dają potem albo dziwny efekt, albo fantastyczny. Kiedy wychodzi dziwny, to nie jestem z tego za bardzo zadowolony, ale jeśli wyjdzie mi smak intrygujący, niespotykany to potem często się zastanawiam, czemu ja nie zapisałem, tego co tam dodałem! Jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował, to wyjaśniam, że Aleksander Niwliński gotować wręcz uwielbia. O swoich kulinarnych podbojach opowiada z niezwykłą pasją, a wręcz z błyskiem w oku. Wiadomo, że obowiązki dyrektora nie pozwalają mu na częste wojaże przy kuchence, ale jak sam mówi, gdy tylko ma okazję, to z niej korzysta i przygotowuje jakąś potrawę. – Najczę-

Jedzenie na dowóz

Taxi

Pizzeria Laguna – 24 366-69-79

Radio ESKA, tel. 196-25, 800-

Pizzeria Primo – 503-800-813

500-500 (bezpłatny), 888-773-

Bar i Restauracja Orientalna Saj-

010

gon Płock – 24 262-96-31

Centrum Mazowsze 196-64, 800-

Ganesh Restauracja Indyjska 188-198, 24 262-00-00

– 24 363-35-35 Kebab Shisha – 24 364-90-03

ELF Radio Taxi 196-61, 507-560-

Pizzeria Gruby Benek – 24 381-

540, 24 268-78-69

11- 11

MERC -DES Taxi 196-21, 24 262-

Restauracja Pikanteria

99-99

– 24 365-93-95

MERKURY Radio -Taxi 196-

Pizzeria Tessa – 24 262-33-31 Złoty Smok – 24 263-04-81

63, 24 264-10-07 METRO Taxi 196-65, 196-69, 800-

Bar Krokiet – 24 366-99-99 Kebab Ramzes – 884-225-582

170-017, 24 266-89-29

Pizzeria Roma – 24 268-25-16

SZÓSTKI Taxi 196-62, 196-

Jadłodajnia Do Syta – 24 364-

66, 196-68, 24 66-66-

80-38

66, 24 262-60-60, 24 268-88-88.

Aleksander Niweliński wyznaje też przy gotowaniu. Podstawą dobrej kuchni, według dyrektora jest właśnie kwestia fantazji i wyobraźni. Według niego, bez eksperymentowania nie można się wielu rzeczy nauczyć. – Mamy przepisy, z których korzystamy i one nam wyjdą albo nie, ale jeśli my sami nie zaczniemy myśleć, kombinować – a pole do popisu jest naprawdę ogromne – to się wielu rzeczy w kuchni na własnej skórze nie przekonamy. DAMIAN KAZAK

ściej robię to, kiedy nie ma mojej żony, a ja chcę zrobić jej przyjemność i przy okazji się przed nią popisać – przyznaje z uśmiechem. Dla Aleksandra Niwelińskiego gotowanie jest wyzwaniem. – Czasem niestety to wyzwanie jest dla mnie zbyt ambitne i nie zawsze wychodzi mi najlepiej, ale moja żona jest dla mnie bardzo miła i wyrozumiała. Zawsze otrzymuję od niej pochwały – mówi dyrektor. – Mi smakuje to, co ugotuję. Bardzo lubię robić też zupy, czy kremy. Drugie danie w mojej kuchni jest zazwyczaj mniej wyszukane, ale myślę, że jest zjadliwe. Kulinarnie, czyli eksperymentalnie Na pytanie, jaką kuchnię lubi, Aleksander Niweliński odpowiada: „Każdą dobrą”. – Z każdej kuchni staram się skorzystać. W latach osiemdziesiątych byłem przez pół roku w Brazylii i myślałem, że tam spotkam kuchnię, która mnie zaintryguje. Okazało się, że kuchnia brazylijska to nic specjalnie ekscytującego – podstawą jest mięso, fasola i ryż – mówi dyrektor zoo. – Za to w Azji jest kuchnia, którą uwielbiam – dobra i lekkostrawna. Z włoskiej niektóre rzeczy lubię, niektórych nie. BryAutopromocja

tyjska kuchnia jest prawie żadna, już bardziej niemiecka mi odpowiada, chociaż jest to cięższe jedzenie, ale za to solidne i dobre – wymienia. – Najbardziej jednak lubię kuchnię polską. Uważam, że jesteśmy nieprześcignieni na przykład w zupach. Polot i kreatywność z jakimi je gotujemy jest godny pozazdroszczenia. W czasie naszego spotkania Aleksander Niweliński ma przed sobą filiżankę z kawą. Dyrektor schyla się do szuflady i wyciąga małą, czerwoną buteleczkę z napisem „tabasco”. Wlewa kilka kropel, chowa i wyciąga słoik z miodem. Wrzuca łyżeczkę z żółtą mazią do filiżanki i miesza. – Bardzo lubię dobrą kawę i staram się pić ją na różne sposoby – wyjaśnia w odpowiedzi na moje zdziwione spojrzenie. – Uwielbiam eksperymentować z kawą. Nieraz dodaję też czerwonych papryczek, czyli coś bardzo pikantnego. Moja kawa musi być też posłodzona miodem. Czasem pijam kawę z cytryną i też lekko na ostro – dodaje. – Bardzo mi odpowiadają te smaki. Wielu moich znajomych patrzy na to ze zdziwieniem, ale jest też kilku, którzy już przejęli ten zwyczaj. Taką samą zasadę, jak przy piciu kawy,

Przepis na mazurek Do ciasta będziemy potrzebowali: – kostkę masła, – około 200 g cukru, – 200 g orzechów laskowych lub migdałów (mogą być też orzechy włoskie, lecz one są bardziej tłuste, często też znajdzie się wśród nich ułamek skorupy, i mazurek wychodzi mniej smaczny; ciasto zrobione z migdałów ma mniej wyrazisty smak; najlepsze są jednak orzechy laskowe), – 170 – 180 g mąki, – białko ubite z pięciu dużych jajek. Każdy składnik dodajemy po kolei, wszystko mieszamy i wstawiamy na 20-25 minut do piekarnika rozgrzanego do temp. 170 st. C. Do polewy będziemy potrzebowali: – żółtko pozostałe przy oddzielaniu od niego białek, -około 200 g cukru (można dać trochę więcej; dla poprawy i urozmaicenia smaku można dodać cukier waniliowy), – pół lub 3/4 łyżki mąki ziemniaczanej; Wrzucamy wszystkie składniki razem do miski i miksujemy. Następnie wyciągamy upieczone ciasto z piekarnika i równomiernie rozlewamy po nim polewę. Wstawiamy z powrotem do piekarnika i pieczemy aż do zaschnięcia polewy. Często w środku jest ona jeszcze nie do końca wypieczona, więc Aleksander Niweliński radzi, by sprawdzić ją wykałaczką lub widelcem.


Kultura

20

Czwartek, 16 stycznia 2014

Rozpoczynamy nowy, wyjątpetroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas kowy cykl artykułów, w których znany płocki muzyk Ryszard Wolbach zrecenzuje utwory płockich wykonawców. Ale nie tylko tych znanych i sławnych. Subiektywale to nic wobec innych propozycji na liście nej ocenie muzyka będą pod- „Make up na gównie, bo taki ten świat”, hm, ciekawe. Szkoda, że nie ma obrazka, dani także mniej znani, tworzący amatorsko wykonawcy bardzo filmowa opowieść. 3) Magda Femme i Syn Prezydenz różnych gatunków. Zaprata „Para, no para” szamy na pierwszy odcinek Zabawny numer. Historia wyjęta z życia „Uchem Ryszarda Wolbacha”. „toksycznego” związku. Lubię akordeon,

Uchem Ryszarda Wolbacha

W pierwszej części krótkiej ocenie zostaną poddane utwory, które znalazły się w naszym TOP 10 teledysków. Zwracamy przy tym uwagę, że lista cały czas dzięki Waszemu głosowaniu się zmienia, za kilka dni może więc już nie być aktualna. Wpływ na to może mieć również... ocena Ryszarda Wolbacha. Subiektywna ocena TOP 10 płockich teledysków 1) Syn Prezydenta „Odtrucie” Przeczuwam, że artysta ma coś ważnego do przekazania, jednak nie jestem w stanie zrozumieć słów pieśni. Albo producent popełnił jakiś błąd, albo kopia wzestawieniu posiada jakąś wadę techniczną. Chętnie zapoznam się bliżej z twórczością, niech mi ktoś wskaże miejsce, gdzie odnajdę tekst utworu. 2) Maska „Idziemy w tango” Ciekawa barwa wokalistki. Opowieść jak najbardziej aktualna. Może zadziała na wyobraźnię, szczególnie młodych obywatelek naszego kraju. Ciekawa obserwacja socjologiczna. Trochę przeszkadza mi monotonny podkład i wąska linia melodyczna,

działa na tle prostego podkładu, ale melodyjka fajna i lekka. Obrazek sporo wnosi do całości, ponieważ, cholera, znowu nie wszystko można zrozumieć od razu. Ten refren łatwo się wkręca i zapamiętuje. Ciekawy duet, szczególnie w aspekcie innych produkcji Syna Prezydenta. Jakoś mi się to kojarzy z produkcjami Kasy. To dobrze czy źle? 4) Karti Gano GR Braz „KGB” Bardzo spontaniczny numer. Chyba twórcy mają niezły ubaw w akcie tworzenia. Obrazek nic kompletnie nie wnosi do numeru, ale chociaż można zidentyfikować sprawców. Niestety, w necie nie znalazłem słów do dzieła, więc podążam zamyślą autora spontanicznie i cokolwiek intuicyjnie, tym bardziej, że jeden z artystów ma ewidentną wadę wymowy. Tekst się niesie bez zobowiązań, ciekawe skojarzenia, może to i trzyma się kupy. Mam nadzieję, że chociaż kiełbaski były świeże. 5) Syn Prezydenta i Paczkoś „Zabiorę ciebie tam” No i znowu zarzut do producenta. Efekty zamazują tekst, sprawiając wrażenie, że

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Teresa Werner zachwyciła fanów w teatrze Gromkie brawa na stojąco i wspólnie wykonany z wokalistką żywiołowy utwór „Dała bym ci dała” zakończył wczoraj koncert w płockim teatrze. Teresa Werner urzekła publiczność. – Takich tłumów nie było u nas od dawna – mówiła nam pani w szatni. Równo o 16 zjawiła się na scenie Teresa Werner i od pierwszych taktów... porwała płocką publiczność do wspólnej zabawy. O nudzie nie mogło być mowy. Gwiazda, przechadzając się wśród widowni zachęcała do wspólnego śpiewania. Urzekała ciepłem i charyzmą. Gdzie ukryty jest fenomen Teresy Werner? Z łatwością, każdy kto chociaż raz był na jej koncercie, zrozumie. Niesamowita osobowość sceniczna, emanujący ciepłem głos, pogoda ducha, która udziela się widzom. To na pewno sprawia, że na jej koncerty przyjeżdżają fani z całej Polski. Wczoraj w Płocku również takich nie zabrakło. Byli fani z Bydgoszczy czy Torunia. – Proszę pani, ja szukam w internecie, gdzie ma swoje koncerty- mówił nam bydgoszczanin. – To nic, że daleko, ale ja kocham jak śpiewa pani Teresa – zakończył zadowolony. Teksty utworów, których artystka jest autorką, mówią o życiu, miłości i tym co nas otacza. Trafiają do każdego, można by powiedzieć „wpadają w ucho”. Słowiańskie rytmy, które dominują w muzyce tego rodzaju, pozwalają poczuć się swojsko i swo-

bodnie. Do tego dochodzi ten szczególny emocjonalny przekaz... Teresa Werner śpiewa całą sobą. No i bez wątpienia, niesamowitym atutem, jest jej typowo słowiańska uroda. Słuchając wokalistki chyba każdy jest w stanie poczuć w sobie słowiańską krew. Długo po wczorajszym koncercie artystka rozdawała autografy. Skąd Teresa Werner czerpie tę niesamowitą siłę i pozytywną energię? – Entuzjazm, siłę i energię daje mi publiczność, kontakt z publicznością to jest dla mnie uczta – powiedziała nam artystka. – Ogromnie się zawsze cieszę ze spotkań na żywo, to jak spotkanie z rodziną. LENA ROWICKA

luję wokaliście heroicznego ataku na najwyższe rejestry. 9) Jeden Osiem L „Jak zapomnieć” Oj, łezka się kręci w oku. Były czasy. Zjeździli chłopcy z tym kawałkiem całą Polskę, Ale to już historia. Bardzo ładna promocja Płocka. 10) Nielegalni „Żyje w tych czasach” To szczery, wiarygodny numer. Każdy ma swoje widzenie świata, swoją filozofię, swoje słowa i środki wyrazu. Ten obrazek jakoś przystaje do gorzkich słów (na temat muzyki nie dyskutuję). Tylko nie wiem w jakim kierunku zmierza myśl autora. Czy chce coś zmienić w swoim życiu, czy woli zostać tam gdzie jest? Ryszard Wolbach – wokalista rockowy, autor tekstów, kompozytor, gitarzysta. Był jednym z założycieli zespołu Babsztyl, po jego reaktywacji ponownie został jego członkiem. Laureat Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Ośmiokrotne występował na Pikniku Country w Mrągowie. Z zespołem Harlem związany był od 1993 do końca 2008 roku. W 2009 roku wrócił do swojego pierwszego zespołu Babsztyl. Występuje również wraz z Krzysztofem Misiakiem, wykonując utwory zespołu Harlem, Babsztyl, a także covery. Ostatnio bierze udział w projekcie „Kolory Nadziei”, którego pomysłodawczynią jest Barbara Szafraniec. To spektakl, ale i wydawnictwo muzyczno-literackie opatrzone 2 płytami, program szkoleń motywacyjnych, a w przyszłości portal społecznościowy oraz Festiwal Szczęścia.

wokalista (?) sepleni okrutnie. Wobec innych propozycji artysty piosenka z lekka szokująca discopolowym refrenem. Chyba, że SP obdarzony jest rodzajem poczucia humoru, którego ja nie rozumiem. 6) 1/8 L „51 stan” Jak mnie nie myli pamięć, numer obchodzi obecnie 10 urodziny. Lubię taką stylistykę budowania tekstu, tym bardziej, że do diabła, tekst się nie zdezaktualizował ani trochę. To wcale nie powód do radości. Obrazek oczywiście, jak to bywa w hip-hopie, nie wnosi wiele do całości. No chyba, że traktujemy ten filmik jako materiał archiwalny. Siwy jakby młodszy? No i ta misternie budowana linia melodyczna. Kilar to dzidziuś.

7) Yoanna „Nie mam czasu” Ale ulga. Wszystko rozumiem! Fajna „hendrixowska” gitarka. Ładnie się to klei. Utwór dopracowany produkcyjnie, głos wokalistki spokojnie, z rezerwą prowadzi tekst bez zbędnych melizmatów i modnej ostatnio sztucznej ekscytacji. Po kilku przesłuchaniach refren się wkręca, to dobrze. Tylko jakoś nie wierzę wokalistce, że się zbuntowała naprawdę. 8) KZR „Cmentarze marzeń” Dźwięki mi bliskie. Szkoda, że nie ma wersji studyjnej, bo to materiał na szeroką balladę rockową z „wykopem”. Trochę mnie razi dziwna transakcentacja w niektórych słowach (chwilę). A w ogóle miejsce ładne i skądś je znam. Gratu-

Płocka Orkiestra Symfoniczna rozpoczęła sezon w nowym roku w gorących rytmach. 10 stycznia zaprosiła na „Koncert karnawałowy”, który rozbrzmiewał muzyką południowoamerykańską.

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Orkiestra zagrała pod batutą Jana Walczyńskiego, aranżera, kompozytora i dyrygenta. Od 1986 roku prowadzi w filharmoniach w całym kraju autorskie programy (we własnych aranżacjach), prezentujące publiczności muzykę filmową, jak i dorobek muzyczny wielkich postaci ze świata rozrywki. Każdy z blisko trzydziestu przygotowanych przez niego programów poświęcony jest innemu wybranemu tematowi bądź twórcy. Wspólnie z orkiestrą zaśpiewali Anna Serafińska, laureatka licznych nagród, wyróżnień istypendiów (m. in.Inagrody naMiędzynarodowych Spotkaniach Wokalistów Jazzowych Zamość „94), która na swym koncie ma współpracę z większością znakomitości polskiej sceny jazzowej, oraz Janusz Szrom, który uzyskał tytuł „Jazzowego Wokalisty Roku” według plebiscytu miesięcznika „Jazz Forum” w latach 2009, 2010, 2011 oraz 2012, a zajmuje się również komponowaniem, aranżowaniem oraz nauczaniem w Policealnym Studium Jazzowym przy Szkole Muzycznej II st. im. Fryderyka Chopina w Warszawie, w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie oraz na Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. 10 stycznia sala koncertowa Państwowej Szkoły Muzycznej w Płocku wypełniła się dzięki nim dźwiękami muzyki południowoamerykańskiej, m.in. utworami: „Girl from Ipanema”, „Copacabana”, „La Cumparsita”, „Libertango”, „Adios Noninon”, „Por Una Cabeza”, „Samba de Janeiro”, „One Note Samba”. AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Karnawał z orkiestrą


Kultura

21

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Vox Singers i kolędy

Szopka w Teatrze. Bilety już w sprzedaży Znani płocczanie zaprezentują się pod koniec stycznia z zupełnie innej strony – w Teatrze Dramatycznym odbędzie się „Szopka Noworoczna”, której tematem będą bajkowe postacie. Bilety są już w sprzedaży. Zysk zostanie w całości przekazany na pomoc podopiecznej Fundacji Portal FM.

W piątkowy wieczór na pasażu pierwszego piętra CH Atrium Mosty odbył się koncert kolęd w wykonaniu zespołu Vox Singers, który specjalizuje się w utworach pop, jazz i gospel. Występ odbył się 10 stycznia przed Galerią Sztuki Dzieci i Młodzieży POKiS. Chórem dyrygował Robert Majewski – wykładowca Instytutu Pedagogiki PWSZ w Płocku, działacz Koła Kodaly'owskiego przy Akademii Muzycznej w Warszawie, członek Płockiego Towarzystwa Muzycznego. Vox Singers zadebiutowali wspólnym koncertem z Jerzym Zelnikiem i Haliną Łabonarską, podczas obchodów 868. rocznicy poświęcenia Bazyliki Katedralnej w Płocku i 109. jej rekonsekracji. Międzynarodowy debiut zespołu odbył się podczas Festiwalu Muzyki Adwentowej i Bożonarodzeniowej w Pradze na przełomie listopada i grudnia 2012 roku, gdzie zajął drugie miejsce w kategorii „chóry duże”, a Positive Vibrations okazali się najlepsi jako „chóry kameralne”. Kolejne zwycięstwa chór i kwartet odnieśli w lipcu 2013 podczas Europejskiej Olimpiady Chóralnej w Grazu (Austria), skąd przywieźli dwa złote medale. Dzięki tym sukcesom Vox Singers i Positive Vibrations nie tylko znaleźli się na liście najlepszych chórów świata w ran-

„Hobbit: Pustkowie Smauga” trafił na ekrany sieci kin Helios. To druga część trylogii Petera Jacksona, która pod każdym względem przebija swojego poprzednika: jest bardziej złożona, bo rozbudowana o wątki, których w książce nie uświadczymy, mroczniejsza i bardziej efektowna. Sęk w tym, że za bardzo... Druga część trylogii Jacksona kosztowała blisko ćwierć miliarda dolarów i to widać, graficy nie zmarnowali ani jednego centa. Jest potwornie efektownie. To właśnie wizualna część filmu gra w drugim Hobbicie pierwsze skrzypce. Przy oszałamiającej oprawie blednie fabuła, która przez doklejone na siłę dodatkowe wątki została poniekąd rozmieniona na drobne. Fani książkowego Hobbita dostrzegą niepasującą nijak do całości historię miłosną między elfką a krasnoludem, w oczy ukłuje ich także skaczący i strzelający z łuku Legolas. Peter Jackson po raz drugi z oryginału Tolkiena zaczerpnął wyłącznie główny szkie-

kingu INTERKULTUR, ale również szybko pną się w górę. Positive Vibrations zajmuje obecnie 20. miejsce na TOP 50. najlepszych na świecie chórów śpiewających POP, JAZZ i GOSPEL. Jest najwyżej notowanym polskim zespołem w tej kategorii. Na TOP 1000. wszystkich chórów we wszystkich kategoriach Positive Vibrations zajmuje 131. miejsce na świecie, a Vox Singers – 444 (awans z 738. pozycji po ostatnim zwycięstwie w kategorii POP, podczas 1st European Choir Games – Graz 2013). Pod koniec 2013 roku ukazała się debiutancka płyta Vox Singers „Taka jest miłość.” Na krążku znalazły się aranżacje najsłynniejszych kompozycji Włodzimierza Korcza w tym „Odkryjemy miłość nieznaną”, „Taka jest miłość”, czy „Przed nocą i mgłą” (ballada z serialu „07 zgłoś się”). AS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

Początki noworocznej szopki sięgają lat 60. Programy satyryczne z występami polityków nadawane były w noc sylwestrową. W czasach, kiedy wydarzenia polityczne i postaci polityków traktowano śmiertelnie poważnie, szopka była jedynym, ściśle koncesjonowanym odstępstwem od tej zasady. Raz w roku pozwalało to spojrzeć na najważniejsze postaci w kraju w sposób żartobliwy i satyrycznie podsumować znaczące wydarzenia polityczne, sportowe i kulturalne minionego roku. Od tamtego czasu szopka noworoczna zmieniła swoją formułę, ale nadal jest to ważne wydarzenie, które co roku organizuje się w wielu miastach naszego kraju. Pomysłodawczynią płockiej szopki noworocznej jest posłanka Elżbieta Gapińska. Teatr Dramatyczny z aprobatą zgodził się na organizację wydarzenie. – Ten pomysł łączy w sobie wielką tradycję i dobrą zabawę, a przy okazji wpływ z biletów zostanie przekazany na szczytny cel – mówił dyrektor teatru, Marek Mokrowiecki. Swój udział w płockiej szopce noworocznej potwierdziło już kilkanaście osób. Dyrektor teatru nie ukrywał, że uwielbia noworoczne szopki i jest to wyjątkowa forma rozrywki. – To jest dobra okazja do tego, żeby zobaczyć ważne osobistości w niecodziennych sytuacjach – mówił. – Cieszymy się, że tyle osób weźmie udział w tej inicjatywie. Jak będzie wyglądało przedstawienie? O tym opowiadali już aktorzy płockiego teatru: Jacek Mąka i Mariusz Pogonowski, którzy będą odpowiedzialni za scenariusz i realizację. – Jak tylko pani poseł zaproponowała nam tworzenie szopki, zaczęliśmy

zastanawiać się jak można to ugryźć – mówił Mariusz Pogonowski. – Doszliśmy do wniosku, że mamy bardzo duży potencjał w zwierzakach, a także w krasnoludkach, księżniczkach i różnej maści drobiu. Jest to bardzo dobry temat i dystansuje codzienną działalność polityków, dlatego też chcemy, żeby to wszystko działo się w realiach… bajkowych. Bilety w formie cegiełek są już w sprzedaży. Zysk w całości zostanie przekazany dla Moniki, podopiecznej Fundacji Portal FM – Pomagamy Dzieciom. Dzięki tym pieniądzom dziewczyna będzie miała szanse skończyć szkołę i zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Bilety w cenie 30 zł można kupić w kasie Teatru Dramatycznego (tel. 24 266-38-08, 24 262-48-40), w biurze poselskim Elżbiety Gapińskiej (Plac Narutowicza 2, tel. 24 231 64 38) oraz w siedzibie Fundacji Portal FM (ul. Dojazd 13, od poniedziałku do piątku w godz. 16.00 –18.00).

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Hobbit: Pustkowie Smauga – widowiskowa wyprawa trwa let, dodając do niego swoją historię i wizję. Niestety, wstawki scenarzystów w tym przypadku wypadły wyjątkowo blado. Między innymi przez doklejane wątki drugi Hobbit miejscami nuży. Jasne, obraz Jacksona jest wprost usłany akcją i efektami, lecz przez ich natężenie po kilku chwilach widz przestaje czuć się nimi zainteresowany. Bo skoro przez trzy godziny – a tyle właśnie trwa „Pustkowie Smauga” – bezustannie raczeni jesteśmy widowiskowymi scenami, to w pewnym momencie stają się one normą. Jackson ewidentnie usiłował przebić pierwszego Hobbita pod każdym względem, wpadając poniekąd w pułapkę, którą sam stworzył. Na ekranie dzieje się bardzo dużo i to właśnie efekty rządzą całym obrazem. Zostaje zatracona „filmowość”, która w trylogii „Władca Pierścieni” została wyważona wręcz po mistrzowsku. „Pustkowie Smauga” to nieustanne potyczki, ucieczki i cieszące oko, choć dłużące się w nieskończoność, sceny batalistyczne.

Druga część filmowej trylogii nie jest jednak niewypałem. Wręcz przeciwnie. Pomimo dłużyzn i ociekających tysiącem barw przesadzonych efektów, „Pustkowiu Smauga” bawi. Na przekór wszystkiemu, w wykreowanej hi-

storii można się zatracić. To opowieść, której bliżej dowspomnianego już „Władcy Pierścieni” niż nieco melancholijnej „jedynki”. Nie uświadczymy tu bitew skali tej o Helmowy Jar, lecz akcja cały czas mknie do przodu, po-

Kto weźmie udział w noworocznej szopce? Lista osób nie jest jeszcze zamknięta, ale już teraz swój udział potwierdzili m. in.: Elżbieta Gapińska, posłanka; Piotr Zgorzelski, poseł; Adam Struzik, marszałek województwa; Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka; Roman Siemiątkowski, wiceprezydent; Artur Jaroszewski, przewodniczący rady miasta; prof. Janusz Zieliński, prorektor Politechniki Warszawskiej; Krzysztof Piasek, rzecznik policji; Krzysztof Frączkowski, komendant państwowej straży pożarnej; Anna i Wiktor Bramscy, chór Pueri Cantores Plocenses; Artur Kras, radny; Leonard Sobieraj, dyrektor Muzeum Mazowieckiego; Aleksander Niweliński, dyrektor ZOO; Litosława Koper, dyrektor MDK; Radosław Malinowski, zastępca dyrektora POKiS; Piotr Raczkowski, prezes SPR Wisła Płock; Jarosław Wanecki, Prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru; Ewa Nieścierenko, prezes PZOZ. DAMIAN KAZAK rywając widza ze sobą. I gdyby Peter Jackson zachował umiar długości poszczególnych scen, to drugi Hobbit byłby filmem skrojonym idealnie na dzisiejsze czasy. Bo przecież są w nim niebezpieczne spotkania z gigantycznymi pająkami w Mrocznej Puszczy, owiane grozą rozmowy z tytułowym Smaugiem, są sceny romantyczne (a zarazem nieco kiczowate) i elementy humorystyczne. „Hobbit: Pustkowie Smauga” to przede wszystkim spektakl wizualny. Film zrobiony z rozmachem i za miliony dolarów. To dzieło, które trzeba zobaczyć właśnie ze względu na efekty specjalne. Drugi Hobbit bez wątpienia przenosi oprawę filmów przygodowych na zupełnie inny, nieznany do tej pory poziom – tego nie zmienią żadne krytyczne głosy. To też film poprawny reżysersko. Jackson nie wykorzystał potencjału aktorskiego swej obsady, lecz podążając za akcją nie zwrócimy na to uwagi. Pomimo wszelkich narzekań, także moich, „Pustkowie Smauga” to kawał porządnego kina rozrywkowego, którego koniec zapowiada kolejną, zapewne jeszcze bardziej efektowną część trzecią o podtytule „Tam i z powrotem”. Premiera odsłony wieńczącej trylogię jeszcze w tym roku. MICHAŁ SIEDLECKI


Sport

22

Czwartek, 16 stycznia 2014 petroecho.pl/w-plocku/sport

petroecho.pl/w-plocku/sport

Sukces Polski w turnieju na Węgrzech. Dobry występ Nafciarzy Tuż przed początkiem mistrzostw Europy w Danii, reprezentacje narodowe szlifowały formę w turniejach towarzyskich. Polacy wzięli udział w Turnieju Noworocznym. W składzie biało-czerwonych znaleźli się także Nafciarze. Zawodnicy Orlen Wisły Płock zagrali we wszystkich trzech meczach Turnieju Noworocznego. W pierwszym spotkaniu Polacy zmierzyli się z reprezentacją Białorusi. Bój ten okazał się dla podopiecznych Michaela Bieglera zaskakująco wymagający. Selekcjoner postanowił oszczędzić nie będących w pełnej dyspozycji szczypiornistów, co skrzętnie wykorzystali Białorusini. Co prawda biało-czerwoni przeważali na parkiecie w pierwszej połowie, lecz po zmianie stron przeciwnik poprawił grę w obronie i wykorzystał swoje okazje. Polacy przegrali w debiucie Turnieju Noworocznego w Gyongyos 28: 29 (16: 13). W tym spotkaniu wystąpiło trzech Nafciarzy: Marcin Wichary, Adam Wiśniewski, który trafił do bramki Białorusi pięć razy i Kamil Syprzak (popularny Sypa nie wpisał się na listę strzelców ani razu). Drugie spotkanie podopieczni Michaela Bieglera stoczyli z reprezentacją Czech. Selekcjoner ponownie postanowił oszczędzać kluczowych piłkarzy. Biało-czerwoni musieli poradzić sobie m.in. bez Mariusza Jurkiewicza czy Piotra Grabarczyka. Pomimo tego osłabienia, reprezentacja narodowa pewnie wygrała swój drugi bój w Turnieju Noworocznym 31: 28 (14: 10). Polacy grali zdecydowanie lepiej, a na boisku po raz kolejny po-

jawiło się trzech Nafciarzy. Adam Wiśniewski, który z dwoma trafieniami na koncie został oddelegowany do gry w obronie, Kamil Syprzak (kończący mecz z dwoma golami) i Marcin Wichary. W meczu z Czechami drobnej kontuzji kolana nabawił się Bartłomiej Jaszka. Po dwóch dniach imprezy wszystkie drużyny miały na swoim koncie zwycięstwo i przegraną, lecz dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu w tabeli prowadzili Polacy, którzy w trzecim meczu mieli zmierzyć się z Węgrami. Ostatni mecz turnieju odbył się w niedzielę. Prowadzący w tabeli Polacy zagrali z drużyną gospodarzy. W meczu z Węgra-

mi na boisko nie wyszli Bartosz Jurecki i Bartłomiej Jaszka. Selekcjoner postanowił oszczędzać obrotowego biało-czerwonych, dzięki czemu cały mecz mógł rozegrać wracający po kontuzji Kamil Syprzak. Nie zagrali też Rafał Gliński i Piotr Grabarczyk. Polacy rozkręcali się z meczu na mecz, a eksperymentalnie ustawiony skład – z Kamilem Syprzakiem i Piotrem Chrapkowskim w obronie – funkcjonował coraz lepiej. I choć popularny Sypa nie pokazywał wybitnej formy w szeregach defensywnych, to przeprowadzane przez niego ataki mogły się podobać. Nafciarz trafił do bramki pięciokrotnie i wywalczył dla biało-czerwonych kilka rzutów kar-

Ghionea

nych. W ostatnim meczu Turnieju Noworocznego wystąpili Adam Wiśniewski, który trafił do siatki trzy razy, oraz Mariusz Jurkiewicz. Ten ostatni zaliczył kolejny świetny występ, trafiając do węgierskiej bramki czterokrotnie. Reprezentacja Polski wygrała z gospodarzami turnieju 30: 23 (12: 15) i utrzymała pierwsze miejsce w tabeli. Sukces ten jest bez wątpienia dobrym prognostykiem przed zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Europy. Po powrocie z Węgier kolejnym etapem przygotowań biało-czerwonych jest obóz w Warszawie. W niedzielę, 12 stycznia, Polacy udali się do duńskiego Aarhus, gdzie dzień później zmierzyli się z Serbią w pierwszym meczu mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski – Turniej Noworoczny Polska – Białoruś 28: 29 (Wichary, Wiśniewski 5, Syprzak), Polska – Czechy 31: 23 (Wichary, Wiśniewski 2, Syprzak 2), Polska – Węgry 30: 23 (Wiśniewski 3, Syprzak 5, Jurkiewicz 4). Dobry występ w reprezentacji Serbii odnotowali też Petar Nenadić i Ivan Nikčević. Obaj wystąpili w dwóch meczach turnieju w Skopje, podczas którego wielokrotnie wpisywali się na listę strzelców. W meczu z Czarnogórą Petar Nenadić znalazł drogę do siatki czterokrotnie. Drugi z Nafciarzy, Ivan Nikčević, trafił aż sześć razy. W kolejnym spotkaniu Nafciarze strzelili po siedem goli. Reprezentacja Serbii – turniej w Skopje Serbia – Czarnogóra 32: 35 (Nenadić 4, Nikčević 6), Serbia – Macedonia 30: 28 (Nenadić 7, Nikčević 7).

Kontrakt obowiązywać będzie do czerwca 2016 roku. – Cieszę się, że udało się wypracować to porozumienie. Z obu stron była duża determinacja, aby do tego doprowadzić – powiedział Prezes SPR Wisła Płock Robert Raczkowski. – Vali nie ukrywał, że chce być z nami, natomiast ja chyba nie muszę argumentować decyzji o przedłużeniu umowy z naszym najskuteczniejszym zawodnikiem. Każdy, kto interesuje się piłką ręczną wie, ile Ghionea znaczy dzisiaj dla Orlen Wisły – dodał. Przypomnijmy, że w grudniu przed meczem z Gwardią Opole kontrakt do czerwca 2014 roku przedłużył Janko Kević.

MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

zostaje w Wiśle

Jak podaje Orlen Wisła Płock, Valentin Ghionea i Zarząd SPR Wisła Płock parafowali kontrakt, na mocy którego rumuński skrzydłowy pozostanie zawodnikiem Nafciarzy przez najbliższe lata.

petroecho.pl/w-plocku/sport

petroecho.pl/w-plocku/sport

Znamy mistrza Płock Cup 2014

Porażka na początek roku. Koszykarki Mon-Polu zdeklasowane

4 i 5 stycznia na hali sportowej w Borowiczkach odbywał się Płock Cup 2014, czyli halowy turniej piłki nożnej. W zmaganiach wzięło udział 16 drużyn. W niedzielę, 5 stycznia odbyły się finały Płock Cup 2014. Osiem drużyn z całej Polski zawalczyło o mistrzostwo, które ostatecznie zdobyła drużyna Entelo.

Zwycięzca pokonał drużynę Windoor z Radomia 1: 0 i tym samym zdobył mistrzostwo Płock Cup 2014. Trzecie miejsce zajęła grupa Sami Swoi (ubiegłoroczny wicemistrz), która pokonała w finałach drużynę Transport Dudek. W rzutach karnych o 5. miejsce drużyna300 Forma wygrała zEcco, awrzutach o7. miejsce SSM Wisła pokonała Team Rypin. AS FOT. RAFAEL DOMINIK

Od porażki rozpoczęły rok koszykarki płockiego Mon-Polu. Podopieczne trenerów Cieślińskiego i Mrówczyńskiego zostały zdeklasowane przez prowadzące w tabeli MMK Siedlce 70: 36. Ekipa z Siedlec nie przegrała w tym sezonie ani razu i była w tym starciu zdecydowanym faworytem pomimo, iż wystąpiła bez kontuzjowanej Katarzyny Salskiej. W składzie MKK znalazła się za to Agata Chaliburda. To w głównej mierze dzięki jej akcjom w ostatniej sekundzie pierwszej kwarty zespół z Siedlec wszedł na siedmiopunktowe prowadzenie (17: 10). W pierwszej części koszykarki Mon-Polu grały bez przekonania i popełniały sporo błędów, lecz najgorsze miało jeszcze nadejść. W drugiej kwarcie, po skutecznej grze Magdy Bibrzyckiej i celnych rzutach za trzy punkty Marty Dobrowolskiej, MKK Siedlce „odskoczyły” płocczankom jeszcze bardziej – tablica świetlna pokazywała rezultat 23: 12. Na domiar złego, Mon-Pol zaliczył duży przestój w grze, co skrzętnie wykorzystały gospodynie. Przy stanie 31: 12 dla Siedlec trenerzy Mon-Polu poprosili o czas. Wymuszona przerwa w grze nie wpłynęła jednak na postawę płocczanek, które

pomimo rozpaczliwej pogoni za punktami musiały pogodzić się z przerażającą przewagą gospodyń. Druga kwarta zakończyła się wynikiem 19: 7 dla MKK Siedlec. Trzecia kwarta to gra niedokładności – zarówno po stronie Mon-Polu, jak i Siedlec. W tej części meczu koszykarki nie imponowały skutecznością, a na parkiecie pojawiły się zawodniczki rezerwowe MKK. Pomimo gorszej dyspozycji obu ekip, drużyna z Siedlec sukcesywnie powiększała przewagę, która osiągnęła 28 „oczek” (53: 25). Ostatnia odsłona spotkania to popis skutecznej Mukosiej. Dzięki niej siedlczanki osiągnęły 30-punktową przewagę punktową. Koszykarki z Płocka nie były w stanie nawiązać walki i całkowicie uległy faworytkom. Ten stan rzeczy utrzymał się do ostatniej mi-

nuty. Mon-Pol przegrał cały mecz 70: 36. MKK Siedlce – MON-POL Płock 70: 36 (17: 10, 19: 7, 15: 8, 17: 11) MKK: 21. Elżbieta Mukosiej 16, 10. Magda Bibrzycka 15, 7. Marta Dobrowolska 15, 25. Marta Urbaniak 11, 13. Agata Chaliburda 5, 15. Katarzyna Artych 2, 11. Agnieszka Krzywoń 2, 6. Dominika Paczkowska 2, 24. Dominika Prochenka 2, 31. Lidia Niedzielska. MON-POL: 6. Sylwia Janas 13, 13. Justyna Pytlarczyk 6, 21. Dagmara Moszak 5, 14. Karolina Sikorska 4, 11. Agata Ostrowska 3, 8. Paulina Kutycka 2, 10. Aleksandra Gruchot 2, 4. Patrycja Iwan 1, 19. Anita Trzeciak. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Sport

23

petroecho.pl/w-plocku-sport

Dziesiąta porażka Mon-Polu Koszykarki płockiego Mon-Polu uległy na własnym parkiecie drużynie AZS UMCS Lublin 55: 73 (7: 18, 20: 28, 11: 16, 17: 11), notując tym samym czwartą z rzędu porażkę w rozgrywkach I Ligi Koszykówki. Koszykarki gości były zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jako wiceliderki, walczące o awans do elity, nie mogły sobie pozwolić na kolejną porażkę. Kibice zgromadzeni w hali sportowej Zespołu Szkół nr 1 w Płocku po cichu liczyli jednak na możliwość sprawienia przez Mon-Pol niespodzianki. Niestety, już pierwsze minuty spotkania pokazały, że o korzystny wynik będzie niezwykle ciężko. Wprawdzie na trafienie Katarzyny Furdak celnym rzutem odpowiedziała Sylwia Janas, ale wynik 2: 2 był pierwszym i, jak się później okazało, jedynym remisem w tym spotkaniu. Do wyniku 4: 6 można było jeszcze wierzyć, że gospodynie będą w stanie nawiązać równorzędną walkę z faworyzowanymi lubliniankami, jednak później punktowały już praktycznie tylko zawodniczki gości, zdobywając z rzędu 12 punktów. Duża w tym zasługa koszykarek Mon-Polu, które grały bardzo niedokładnie, notowały dużo strat, a nieliczne rzuty do kosza okazywały się niecelne. Dopiero w samej końcówce pierwszej kwar-

ty celna „trójka” Agaty Ostrowskiej zmniejszyła prowadzenie AZS-u i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 7: 18. Początek drugiej kwarty był znacznie bardziej wyrównany. Punkty zdobywały obydwie drużyny i wydawało się, że rywalki skupią się na kontrolowaniu gry i utrzymywaniu bezpiecznej przewagi. Taki stan trwał jednak tylko przez dwie minuty. Wystarczyła chwila przyspieszenia i koszykarki z Lublina zaczęły systematycznie powiększać przewagę, rzucając między 3. a 7. minutą 15 punktów, tracąc w tym czasie tylko 3, które rzutem za trzy punkty zdobyła ponownie Agata Ostrowska. Dzięki ta-

kiej serii drużyna AZS UMCS Lublin zwiększyła swoją przewagę aż do 21 punktów. Ostatnie minuty drugiej kwarty to znowu spokojniejsza gra gości, dzięki czemu Mon-Pol zdobył kilka punktów, jednak rywalki nie pozwoliły na odrobienie strat, zwyciężając drugą kwartę różnicą 8 punktów i schodząc na przerwę z dziewiętnastopunktową przewagą. Trzecią odsłonę koszykarki gości zaczęły w dość przemeblowanym składzie. Trener dał odpocząć niektórym podstawowym zawodniczkom, dając szansę rezerwowym. Mimo zmian, drużyną przeważającą dalej był AZS. Wprawdzie przez większą część

trzeciej kwarty gra była dość wyrównana, ale końcówka znowu należała do koszykarek z Lublina, które zdobyły 7 punktów z rzędu i wygrały tę część spotkania 16: 11. Ostatnia kwarta zaczęła się od celnego rzutu Katarzyny Furdak, dzięki czemu AZS osiągnął najwyższe w tym meczu, 26punktowe prowadzenie. Mecz był już właściwie rozstrzygnięty i trener gości mógł sobie pozwolić na grę rezerwowym składem. W tej części spotkania grę prowadziła drużyna Mon-Polu, zdobywając kilkanaście punktów i zmniejszając rozmiary porażki. Ostatnie punkty spotkania zdobyła Magdalena Buksińska, dla której były to pierwsze reklama

Koniec urlopu dla Nafciarzy. We wtorek 7 stycznia zawodnicy Orlen Wisły stawili się na pierwszym w 2014 roku treningu. W składzie zabrakło jednak kilku piłkarzy. Okrojony skład wicemistrzów Polski spowodowany jest przerwą na reprezentacje. Na wtorkowych zajęciach nie zagrało sześciu zawodników: Marcina Wicharego, Adama Wiśniewskiego, Mariusza Jurkiewicza, Kamila Syprzaka, Petara Nenadicia, Ivana Nikčevicia i Muhameda Toromanovicia. Nieobecny był też trener Manolo Cadenas, którego obowiązki podczas nieobecności przejmie Krzysztof Kisiel. Ponadto, z powodu kontuzji wciąż nie trenuje Paweł autopromocja

petroecho.pl/w-plocku-sport

Nafciarze wznawiają treningi

Paczkowski. Do zajęć powinien powrócić za to Valentin Ghionea, któremu jeszcze przed świętami lekarze zdjęli usztywnienie z pękniętej ręki.

– Tradycyjnie w pierwszym okresie przygotowań zimowych będziemy koncentrować się na przygotowaniu fizycznym – powiedział trener Krzysztof Kisiel, II trener Nafciarzy. – Z biegiem czasu coraz więcej uwagi będziemy poświęcać taktyce i ćwiczeniom z piłkami. Na pewno zagramy kilka gier kontrolnych, ale z kim i kiedy – o tym poinformujemy po ostatecznych uzgodnieniach. Pierwszy oficjalny mecz Orlen Wisła rozegra nawyjeździe1 lutego zGórnikiem Zabrze. MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

punkty w meczu. Czwarta kwarta zakończyła się wprawdzie wygraną Mon-Polu 17: 11, ale to drużyna gości cieszyła się ze zwycięstwa w całym spotkaniu. Najskuteczniejszą zawodniczką meczu okazała się koszykarka AZS UMCS Lublin Lucyna Kotonowicz, zdobywczyni 19 punktów. W drużynie Mon-Polu najwięcej punktów zdobyła Justyna Pytlarczyk – 16, a o jeden punkt mniej zanotowała na swoim koncie Sylwia Janas. Po szesnastej kolejce I Ligi Koszykówki drużyna Mon-Polu z osiemnastoma punktami zajmuje w tabeli 7. pozycję. RAFAEL DOMINIK FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


24

Działo się

Czwartek, 16 stycznia 2014


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.