Petronews extra01

Page 1

Bezpłatny Dwutygodnik Czwartek, 17 października 2013 nr 1/2013

N a k ł a d 1 0 0 0 0 e g z . www.petronews.pl

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Agonia Stoczniowca - kto zawinił? Bramki bez siatek, rozpadający się budynek, komis samochodowy i wspomnienie dawnej chwały – tylko tyle pozostało po stadionie Stoczniowca, który dla wielu płocczan był miejscem przeżywania najwspanialszych młodzieńczych chwil. – Kiedyś to miejsce tętniło życiem, a teraz... Czemu tak się stało? – pyta zrozpaczony prezes klubu, Zdzisław Kotarski.

S

toczniowiec Płocki to jeden z najstarszych klubów piłkarskich w mieście. Głównym zadaniem mającego ponad 60 lat ośrodka było szkolenie młodzieży. I choć cele klubu pozostają niezmienne od lat, to warunki, w jakich szkolenie się odbywa, znacznie różnią się od przyjętych standardów. Dziś, zamiast dzieciaków trenujących na murawie, łatwiej spotkać przypadkowych nietrzeźwych lub ludzi oglądających stojące w komisie stare samochody.

Stoczniowiec Płocki na kolanach Upadek Stoczniowca rozpoczął się tuż po zamknięciu Stoczni Rzecznej. Zabrakło środków na remont obiektu, przygotowano więc projekt, który miał zostać zrealizowany ze środków Unii Europejskiej. Zbigniew Kotarski odstąpił jednak od pomysłu i zaufał miastu, zdawałoby się najpewniejszemu partnerowi. – Ówczesne władze obiecały, że powstanie tu młodzieżowy ośrodek, znany na całą Polskę – wspomina prezes Stoczniowca Płockie-

go. – Uwierzyłem w te obietnice, o co wielu ma do mnie dziś słuszny żal. W 2006 roku klub podpisał porozumienie, na mocy którego zrzekł się wszelkich praw do obiektu. Miały powstać nowoczesne boiska, nowe szatnie i budynki administracyjne. Na stadionie planowano także rozgrywać III-ligowe boje. Prace, których koniec zaplanowano na 30 czerwca 2008 roku, do dziś się nie rozpoczęły, a klub popadł w ruinę. Właścicielem klubu zostało miasto, które, jak się wydaje, przez lata o Stoczniowcu zapo-

mniało. – By móc istnieć, wynajmujemy inne boiska, przez co ponosimy duże koszty – zdradził Kotarski. – Własnymi siłami przygotowaliśmy boisko. Chcemy, by dzieciaki miały gdzie pokopać piłkę – dodał. Klub próbował naciskać namiasto –doniedawna bezskutecznie. Nie było żadnej decyzji, jedynie deklaracja – że ratusz pamięta i stara się z podpisanej za czasów prezydenta Milewskiego obietnicy wywiązać. – Ta umowa była od początku źle skonstruowana – powiedział Piotr Noga. – Sporządzając ją najwidoczniej zapomniano, że obiekt musi się uwłaszczyć – stwierdził oburzony wiceprezes klubu. W czasie uwłaszczania to zarząd klubu zajmował się obiektem. – Nikt do nas nie zapukał i nie zapytał czy potrzebujemy pieniędzy. W moim odczuciu zostaliśmy oszukani, my i dzieciaki, które tu trenowały – przyznaje Noga. Klub skierował pismo przyspieszające do ratusza, w którym bardziej zdecydowanie prosił o to, by ratusz zatroszczył się o Stoczniowca. – Na szczęście trafiliśmy na podatny grunt, a prezydent Nowakowski zadeklarował pomoc – powiedział wiceprezes klubu.

Blok przy Sienkiewicza już nie straszy – str. 2

Budżet Obywatelski 2013: Flow Park – str. 3

Kto zawinił? Skontaktowaliśmy się z byłym prezydentem miasta, Mirosławem Milewskim. Jego zdaniem inwestycja toczyła się zgodnie z planem, a za tragiczny stan obiektu należy obwiniać następcę. – Faktem jest, że rozmowy dotyczące projektu, wyglądu obiektu i zdobywanie pozwoleń na budowę trwały zbyt długo – przyznał Milewski. – Zrobiliśmy błędy w planowaniu, przez co doszło do opóźnienia.

Prezydent złamał prawo, powołując p.o. sekretarza? – str. 3

DOKOŃCZENIE NA STR.2

petroecho.pl/w-plocku/informacje Śmierdzący problem przy Wyszogrodzkiej

Stoją i straszą. Budynki-widma w Płocku reklama

W samym centrum miasta jest ich kilkanaście, w całym mieście – nawet kilkadziesiąt. Stoją, straszą, popadają w ruinę i przyciągają bezdomnych. Budynki-widma coraz bardziej odznaczają swoje piętno na wizerunku Płocka. Sławomir Fabicki, reżyser nominowany do Oscara, w 2011 roku postanowił nagrać kilka scen do swojego filmu pt. „Miłość”, między innymi na ul. Sienkiewicza. Twórcy tłumaczyli wtedy, że takiego klimatu to nawet warszawska Praga nie ma. Ale czy powinniśmy się z tego cieszyć? Nie ma co się dziwić Fabickiemu. Rzeczywiście, kadry filmowe w okolicach starówki są godne pozazdroszczenia. Dramaty czy kryminały, w których akcja toczy się w ciemnych, obskurnych bramach i przed budynkami, wyglądającymi jak

z czasów wojny, to faktycznie rzadko spotykany „okaz”. Centrum Płocka zaczyna już straszyć. Popadające w ruinę kamienice można spotkać na większości ulic. Na wspomnianej już ul. Sienkiewicza, nowe elewacje mieszają się z tymi zniszczonymi, Kwiatka rozpoczyna się od ruin, później mamy odnowiony Złoty Róg i dalej znów budynki-widma wyłączone z użytku, na Starym Rynku urzędnicy spoglądają z okien na odrapaną z elewacji kamienicę i budynki, w których za dach służy folia. Nie wspominając już o ulicach Kościuszki czy Kazimierza Wielkiego, gdzie nie da się nie zwrócić uwagi na popadające w ruinę kamienice.

Prywatni właściciele budynków-widm nic z nimi nie robią. Niektórych na remont nie stać, innym po prostu na nim nie zależy. Ratusz robi co może, żeby wyremontować najgorzej zaniedbane kamienice, które do niego należą, ale pieniądze na to przeznaczane to kropla w morzu. Najbardziej cierpi na tym wizerunek miasta... Co sądzicie o budynkach - widmach w Płocku? Macie zdjęcie takiej kamieni cy? Czekamy na Wasze maile: redak cja@petroecho.pl DK FOT. KAMIL WARZYŃCAK

– str. 5

Orlen Gaz szuka dyrektora – str. 5

Świat za kratami oczami płocczanki – str. 6


Aktualności

2

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Wstępniak, czyli WITAMY Kilka miesięcy przygotowań, analiz, zbierania informacji. Potem intensywna praca nad wyglądem, kształtem, poszczególnymi działami. Podział ról i wielogodzinne dyskusje – co dać na czołówkę, a co na strony redakcyjne? Który reportaż dajemy jako pierwszy? Kto obrobi komunikaty policyjne, a kto dział „Męskim okiem”? Wreszcie jest. Nasz pierwszy numer. Efekt pracy kilku dziennikarzy, fotografów, grafików. Jaki jest? Jaki będzie? Przede wszystkim Wasz, Czytelników. Chcemy, żeby był lokalny, chcemy pokazać Wam nasze miasto od strony, której jeszcze nie znacie. Zobaczycie swoich sąsiadów, znajomych, ludzi, którzy mieszkają obok Was, a robią coś niezwykłego, realizują swoje pasje albo przeżywają normalne, codzienne problemy. Mężczyźni odnajdą się, czytając o motoryzacji czy gadżetach, kobiety np. poznając przepisy kuli-

Czwartek, 17 października 2013

Agonia Stoczniowca - kto zawinił? DOKOŃCZENIE ZE STR.1

narne znanych płocczan. Nie zabraknie relacji z imprez, wieści z ratusza czy informacji kulturalnych. Stworzymy pismo, które każdy z przyjemnością weźmie do domu, aby przeczytać je ponownie. Część artykułów znajdziecie w poszerzonej wersji na naszym portalu petronews. pl. Gdzie nas znaleźć? W ramce znajdziecie punkty dystrybucji, które będziemy systematycznie poszerzać. Co

dwa tygodnie będziemy dostarczać świeżą porcję informacji. Czekamy na Wasze opinie, sugestie, komentarze czy… własne artykuły. W stopce redakcyjnej zamieszczony jest kontakt do nas – korzystajcie z niego jak najczęściej. To Wy zainspirowaliście nas do stworzenia PetroNews. Dziękujemy, że jesteście. Agnieszka Stachurska, redaktor naczelny PetroNews

Nie było jednak mowy o porzuceniu projektu, a wręcz przeciwnie. Wszystkie ustalenia były już częścią inwestycji – dodał. Milewski tłumaczy, że chciał stworzyć profesjonalną szkółkę piłkarską, a budowa miała rozpocząć się w obowiązującej kadencji samorządu. – Prezydent zmienił naszą wizję obiektu – wyznał Milewski. – Projekt został zredukowany pięciokrotnie, a później doszło do zaniechania, tłumacząc się szukaniem środków. Ja miałem ambitne plany – dodał. Z pytaniami o sytuację Stoczniowca udaliśmy się do Urzędu Miasta Płocka, który tłumaczy, że teren został formalnie przekazany dopiero w lipcu 2013 roku. Doszło do spotkań, w których uczestniczyli m.in. przedstawiciele ratusza, Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych oraz władz klubu. – Miasto stara się o pozyskanie środków z zewnątrz – czytamy w oficjalnej od-

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Blok przy Sienkiewicza już nie straszy „- W końcu doczekałem czasów, w których moja wnuczka przyjdzie do ciepłego mieszkania. Żałuję tylko, że nie doczekała tego moja żona – pan Tadeusz, jeden z lokatorów nowego bloku komunalnego przy Sienkiewicza 65”

– W końcu doczekałem czasów, w których moja wnuczka przyjdzie do ciepłego mieszkania – powiedział wzruszony pan Tadeusz, który otrzymał mieszkanie w nowo wyremontowanej kamienicy przy ulicy Sienkiewicza 65. We wtorek odbyło się uroczyste wręczenie kluczy nowym lokatorom. Budynek został wyremontowany dzięki wsparciu, udzielonemu miastu przez Bank Gospodarstwa Krajowego w Warszawie oraz Ministerstwu Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w Warszawie. – To dowód na to, że ministerstwu zależy na takich inwestycjach – powiedział Mirosław Kłobukowski, prezes Miejskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. – Warto podkreślić, że to pierwszy w Płocku i jeden z nielicznych budynków w Polsce, którego budowa została dofinansowana w ponad 50 proc. (ponad 1,5 mln zł). Blok komunalny przy ulicy Sienkiewicza 65 to no-

Budynek komunalny przy ul. Sienkiewicza 65 woczesna kamienica, która zapewni dom sześciu rodzinom. Obecny na uroczystości prezydent Płocka podkreślał, że wtorkowe przekazanie mieszkań nie tylko odmieni życie wielu ludziom, ale też przyczyni się do odmiany oblicza starówki. – Ten blok w końcu nie będzie już straszył – powie-

dział Nowakowski. – Cieszę się, że starówka staje się coraz piękniejsza, co nie jest zadaniem prostym i tanim. Miłego, dobrego mieszkania w Płocku – dodał. W uroczystości wzięła udział Aniela Niedzielak. Radna PSL pochwaliła prezydenta za dokonaną inwestycję. – W wielu kwestiach nie możemy się zgodzić, lecz za tę inwestycję najszczersze gratulacje – stwierdziła Niedzielak. – Musimy odbudować płocką starówkę. Stare Miasto powinno być tak piękne, jak w innych miastach. 1 października przeka Autopromocja

Nowi lokatorzy czekają na odbiór kluczy

Adres Redakcji: Plac Celebry Papieskiej 1, 09-400 Płock, tel. 534-276-781, 534280-086. Redaktor naczelny: Agnieszka Stachurska, Dziennikarze: Michał Siedlecki, Damian Kazak, Współpraca: Waldemar Robak, Dział marketingu: Tomasz Stachurski, reklama@petroecho.pl, e-mail: redakcja@petroecho.pl, Wydawca: PR-image na podstawie umowy franczyzowej z Extra Media Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca niezamawianych tekstów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

zano klucze do sześciu mieszkań. Jeden z nich otrzymał pan Tadeusz, który po roku oczekiwania odebrał nowe mieszkanie dla swojej córki. – Mieszkanie jest piękne. Córka wyniosła się z trochę innego mieszkania. Miało ono fasadę drewna, było opatulone smołą tak, by dawało ciepło – powiedział. – W końcu doczekałem czasów, w których moja wnuczka przyjdzie do ciepłego mieszkania. Żałuję tylko, że nie doczekała tego moja żona – dodał wzruszony. Emocji nie kryła także pani Danuta. – Mieszkanie jest piękne. Czekałam na nie rok, ale było warto – wyznała. – Mam tylko nadzieję, że czynsz i opłaty nie okażą się zbyt wysokie. Ale jestem dobrej myśli. Wśród nowych lokatorów znalazła się też pani Anna, która wnio-

powiedzi, wysłanej przez Zespół ds. Medialnych UMP. – Przebudowa ośrodka została zgłoszona 12 sierpnia 2013 roku do „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu”, prowadzonym przez Ministerstwo Sportu. Wiceprezes klubu podkreśla, że współpraca z miastem w końcu układa się zgodnie z oczekiwaniami. Andrzej Nowakowski zdaje się rozumieć problemy klubu, a ratusz usiłuje wygospodarować środki na to, by podnieść Stoczniowca z kolan. Pytanie tylko dlaczego dopiero teraz i czy pomoc Urzędu Miasta Płocka oraz prezydenta Nowakowskiego to nie tylko próba ocieplenia wizerunku w ramach kampanii przedwyborczej? Miejmy nadzieję, że nie, bowiem niezrealizowanie tej inwestycji uderzy nie tylko w dobre imię gospodarza Płocka, ale przede wszystkim w dzieci. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: ZDEWASTOWANY BUDYNEK STOCZNIOWCA

sek o nowe mieszkanie złożyła kilka lat temu. – Nowe mieszkanie jest bardzo ładne. Cieszę się i nie dowierzam, bo wiadomość o nim przyszła dość niespodziewanie – powiedziała pani Ania w rozmowie z nami. – Mieszkałam w starym budownictwie z piecowym opalaniem. Wiadomo, jak żyje się w takich warunkach, gdzie trzeba rozpalać węglem. Przeprowadzić się do takiego mieszkania, w którym jest ciepło kiedy się do niego wchodzi i kiedy wychodzi jest niesamowite. Prezydent Nowakowski obiecał, że to nie ostatnie mieszkania komunalne, które zostaną oddane płocczanom. Kolejne będą w budynku przy ulicy Sikorskiego, który – jak zapewnia prezydent Nowakowski – powinien być skończony w listopadzie 2014 roku. MICHAŁ SIEDLECKI

Prezydent Płocka wręcza klucze do mieszkań


Aktualności Kronika policyjna Weekend na drogach Od 11 do 13 października doszło do 25 kolizji w Płocku i powiecie, zatrzymano ośmiu nietrzeźwych kierujących, a do izby wytrzeźwień doprowadzono 34 osoby. Włamał się do kiosku, bo chciał zapalić W nocy z 11 na 12 października 28-latek próbował włamać się do kiosku przy Al. Jachowicza. Mężczyzna został zatrzymany po pościgu. Podczas przesłuchania stwierdził, że usiłował włamać się do kiosku, ponieważ chciało mu się palić, a na wystawie zobaczył papierosy. Pijany kierowca: „Muszę się upić” W poniedziałek, 7 października policja zatrzymała kierowcę ciężarówki, który miał prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze zabrali 39-letniemu płocczaninowi prawo jazdy. Ten, po zakończeniu kontroli, oświadczył, że… musi się upić. Ukradli olej W nocy z 11 na 12 października z zaparkowanego przy ul. Łukasiewicza samochodu ciężarowego, nieznani sprawcy ukradli 220 litrów oleju napędowego. Łada i ford poszły na złom Straż miejska usunęła kolejne stare i zdezelowane pojazdy. Z płockich ulic zniknęły dwa wraki – łada, która nie miała już akumulatora, trzech kół i była otwarta oraz ford fiesta, który stał na dziurawych oponach. W obydwu przypadkach stan techniczny pojazdów wskazywał na wieloletni brak używania tych samochodów.

Ważne telefony Straż Miejska – tel. 986 Straż Pożarna – tel. 112 lub 998 Pogotowie ratunkowe – tel. 999 Policja – tel. 997 Informacja PKS – tel. 703-403-314 Pogotowie ciepłownicze – tel. 993, 24 366-52-52 Pogotowie drogowe – tel. 24 268-02-22 Pogotowie energetyczne – tel. 991, 24 365-10-10 Pogotowie gazowe – tel. 24 262-24-38 Pogotowie opiekuńcze – tel. 24 26236-85 Pogotowie ratunkowe – tel. 24 366-7803, 366-78-04 Pogotowie wodociągowe – tel. 994, 24 364-42-44 Dyżury aptek 14-21.10.2013 r. – Płock, pl. Gabriela Narutowicza 5 – 24 262 25 06 21-28.10.2013 r. – Płock, ul. Henryka Sienkiewicza 32 – 24 266 40 66 W każdą niedzielę: apteka ul. Kolegialna 24, godz. 8-15; apteka Elixir w hipermarkecie Auchan, godz. 10-20. Codziennie: apteka „Przy Tysiąclecia”, ul. Tysiąclecia 11, tel. 24 262-11-02; apteka ul. Gałczyńskiego 11 w Kauflandzie – w godz. 8-22.

3

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Budżet Obywatelski 2013: Flow Park Jednym z projektów, zgłoszonych do drugiej edycji Budżetu Obywatelskiego jest „Flow Park” – obiekt przystosowany do treningów m.in. parkour i street workout. Skąd pomysł na tak oryginalny projekt? Zapytaliśmy jednego z pomysłodawców. „Flow Park” (propozycja autorstwa Adriana Jędrzejewskiego i Adriana Fabrykiewicza) ma powstać z myślą o osobach trenujących parkour (polegającym na efektywnym, użytecznym i bezpiecznym przemieszczaniu się po dowolnym terenie), street workout, crossfit (treningów siłowych), breakdance oraz ludzi zainteresowanych treningiem ogólnorozwojowym. W założeniach obiekt ma być przystosowany zarówno do osób już trenujących, jak też stawiających swoje pierwsze kroki w tych dyscyplinach. – Byłby to pierwszy tego typu projekt w Polsce – powiedział Adrian Fabrykiewicz, jeden z pomysłodawców „Flow Parku”. – Przyczyniłoby się to więc do promocji naszego miasta. Osoby trenujące takie sporty jak parkour czy street workout nie mają miejsc przeznaczonych do ćwiczeń i korzystają z architektury miejskiej, która jest niewystarczająca.

Obiekty tego typu w Europie i na świecie już teraz gromadzą rzesze entuzjastów. „Flow Park” mógłby powstać w dwóch miejscach: na nieużytkach, znajdujących się w pobliżu Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica oraz na placu przy torze saneczkowym nieopodal Gimnazjum nr 8 na Podolszycach. Pomysłodawcom zależało na sąsiedztwie dzieci i młodzieży, projekt ma bowiem przede wszystkim zwiększyć sprawność fizyczną mieszkańców. Chcą też, aby „Flow Park” był czymś więcej niż salą ćwiczeń. Ma to

być miejsce, skupiające w sobie wydarzenia kulturalne miasta. – Zgodnie z naszym założeniem, będzie to także miejsce szeroko powiązanej z tym stylem życia kreatywności młodych ludzi – wyznał jeden z pomysłodawców projektu. – „Flow Park” ma być miejscem wystaw tematycznych, koncertów. Mają tu powstać i zostać zaprezentowane produkcje filmowe. Młodzież, podzielająca podobne zainteresowania może się tam spotkać, wymienić uwagami związanymi z uprawianymi sportami, jak również porozmawiać na inne tematy.

Wewnątrz parku miałyby się znajdować przeszkody, barierki i poręcze z połączonych ze sobą rur aluminiowych i płyt ze sklejki laminowanej, a także murki wykonane z betonu. To niezbędne elementy, służące do ćwiczeń parkour, street workout i crossfit. Flow Park ma znajdować się w pełni went ylowanym i oświetlonym budynku. Koszt budowy „Flow Parku” według jego autorów wyniesie ponad milion złotych. Budżet obywatelski to inicjatywa, która w Płocku rozpoczęła się w zeszłym roku. Polega ona na tym, że mieszkańcy zgłaszają własne projekty, które mają szansę być zrealizowane. Ratusz przeznaczył w przyszłym roku na ten cel 5 mln złotych. Głosować na projekty można od 25 października do 3 listopada. Wszystkie projekty znajdują się na mojemiasto. plock. eu. PetroNews. pl jest patronem medialnym drugiej edycji Budżetu Obywatelskiego. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: PROJEKT FLOW PARKU

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Prezydent złamał prawo, powołując p.o. sekretarza? Na remont tego miejsca ratusz planuje wydać 110 tysięcy złotych…

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Zamiast szkół wyremontują kasy stadionowe – Dlaczego pieniądze przeznaczone na remonty szkół i przedszkoli zostały przeznaczone na zmodernizowanie stadionowych kas? – pytała podczas jednej z sesji rady miasta Wioletta Kulpa, radna Prawa i Sprawiedliwości. – To ponad 100 tysięcy złotych – stwierdziła. Fakt przekazania środków z funduszu przeznaczonego na remont płockich placówek oświatowych na modernizację kas stadionowych został zauważony przez Wiolettę Kulpę. Temat stał się jednym z wiodących podczas 37. Sesji Rady Miasta Płocka. – 410 tysięcy złotych zdjęto z remontu szkół i przedszkoli – powiedziała Wioletta Kulpa. – Dowiedziałam się, że część tych środków zostanie przekazanych na remont kas biletowych na stadionie. Czy nie można było przeznaczyć ich na ważne inwestycje lub pilne potrzeby dla szkoły lub przed-

szkola? – dopytywała radna PiS. Zdaniem wiceprezydenta Cezarego Lewandowskiego, potrzeby płockich placówek są dostrzegane i realizowane. – Zaspokajamy potrzeby szkół i przedszkoli na bieżąco – zapewniał Cezary Lewandowski. Ratusz potwierdza – środki w budżecie zostały przeznaczone na remont kas biletowych i pochodzą one z oszczędności uzyskanych na tegorocznych przetargach na inne zadania remontowe realizowane przez Wydział Inwestycji i Remontów UMP. Na ten cel przeznaczono 110 tysięcy złotych. W kasach zostanie wyremontowana przede wszystkim instalacja centralnego ogrzewania i elektronika. – Obecny stan instalacji elektrycznych jest fatalny – powiedział Konrad Kozłowski z Zespołu ds. Medialnych Urzędu Miasta Płocka. -Kasy nie mają ogrzewania. Budynki nie były kompleksowo remontowane praktycznie od momentu ich wybudowania w latach 70. XX wieku i są w złym stanie technicznym. MICHAŁ SIEDLECKI

Radna Wioletta Kulpa złożyła interpelację w sprawie powołania na stanowisko sekretarza miasta Dorotę Kozanecką, jako pełniącą obowiązki. Zgodnie z nowelizacją ustawy o pracownikach samorządowych, obsadzenie stanowiska sekretarza miasta nie może nastąpić w drodze powierzenia obowiązków. Czyżby doszło tu do złamania prawa? 10 maja br. Sejm uchwalił nowelizację ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych. W wyniku nowelizacji nabór kandydatów na wolne stanowisko sekretarza przeprowadza się nie później niż w ciągu 3 miesięcy od zwolnienia sta-

nowiska, a obsadzenie tego stanowiska nie może nastąpić w drodze powierzenia pełnienia obowiązków. Powołując się na te przepisy, radna Wioletta Kulpa złożyła 2 października interpelację (w ramce poniżej). Odpowiedzi na interpelację co prawda jeszcze nie ma, ale możemy jej się domyślać. Cały „myk” polega na tym, że były już sekretarz miasta, Marcin Uchwał, złożył rezygnację z pracy w urzędzie 29 sierpnia. Następnego dnia jego obowiązki przejęła Dorota Kozanecka, (która jest również nadal p. o. dyrektora wydziału organizacji i procesów pracy). Tymczasem przytaczana przez radną ustawa weszła w życie... 1 września br., więc powołanie odbyło się w świetle prawa. Czy taka będzie również argumentacja prezydenta Płocka? Czas pokaże. AS

Interpelacja radnej Wioletty Kulpy. Dotyczy powołania p. o. Sekretarza Miasta Płocka. Po rezygnacji Pana Marcina Uchwała Sekretarza Miasta Płocka, Pan Prezydent powołał znów, jako pełniącą obowiązki Panią Dorotę Kozanecką. Jednak 10 maja 2013 roku przepisy prawa zmieniły się, mianowicie wprowadzono zmianę w ustawie z dnia 21 listopada 2008 roku o pracownikach samorządowych w art. 5 po ust. 1 dodano

ust. 1b w brzmieniu: „Obsadzenie stanowiska sekretarza nie może nastąpić w drodze powierzenia obowiązków”. Proszę w związku z powyższym o wyjaśnienie, czy w świetle obowiązujących przepisów Prezydent Miasta Płocka złamał prawo powołując znów sekretarza w drodze powierzenia pełnienia obowiązków? WIOLETTA KULPA


Dzieje się

4 Wydarzenia 18 października, godz. 17 – Spotkanie z Władysławem Bartoszewskim, Muzeum Żydów Mazowieckich, ul. Kwiatka 7 18 października, godz. 19 – „Prywatna klinika”, Teatr Dramatyczny w Płocku. Bilety: 35 zł 18 października, godz. 19.30 – Inicjatywa Wieczór Chwały, Kościół pw. Św. S. Kostki, Al. Jachowicza 4 19 października, godz. 18 – Inauguracja Festiwalu Themersonów SkArPa 2013, Płocka Galeria Sztuki, ul. Sienkiewicza 36 20 października, godz. 12.30 – Wisła Płock-GKS Bełchatów, mecz o mistrzostwo I ligi, stadion im. K. Górskiego w Płocku 20 października, godz. 15 – „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” – koncert z udziałem Sławomira Gałczyńskiego, Elizy Łochowskiej (śpiew) i Jarosława Domagały (akompaniament), Muzeum Mazowieckie, ul. Tumska 8 20 października, godz. 19 – „Prywatna klinika”, Teatr Dramatyczny w Płocku 22 października, godz. 10 – „Hamlet”, Teatr Dramatyczny w Płocku, Bilety 35 zł (normalny), 20 zł (ulgowy), 16 zł (grupowy) 24 października, godz. 18 – „Pisanie to mój demon” – wieczór autorski Jacka Ostrowskiego, Spółdzielczy Dom Kultury, ul. Bolesława Krzywoustego 3 25 października, godz. 19 – projekcje filmów Themersonów w ramach Festiwalu Themersonów SkArPa 2013, sala POKiS 25 października-3 listopada – głosowanie mieszkańców na projekty, zgłoszone do Budżetu Obywatelskiego, moje-miasto. plock. eu 25 października, godz. 19 – „ALEBrasil”, koncert Doroty Miśkiewicz i Henryka Miśkiewicza, sala koncertowa PSM, ul. Kolegialna 23, Bilety: 40 zł 26 października, godz. 16 – Otwarcie wystawy poświęconej Themersonom, Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku, ul. Kwiatka 7 27 października, godz. 12.15 – Wisła Płock – Flota Świnoujście, mecz o mistrzostwo I ligi, stadion im. K. Górskiego w Płocku Autopromocja

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Kobiety stawiają na rozwój Kobiety coraz częściej wychodzą z cienia. Chcą się dokształcać, szukają nowych źródeł wiedzy, rozwijają się zawodowo i emocjonalnie. Na przykład poprzez Akademię Rozwoju Kobiet, która od jakiegoś czasu działa na terenie gminy Gąbin. Akademia powstała z inicjatywy Stowarzyszenia Perła, które raz w miesiącu organizuje bezpłatne spotkania specjalnie dla pań. We wrześniu stowarzyszenie odniosło mały sukces – projekt Akademii Rozwoju Kobiet tak się spodobał, że otrzymał dotację z Fundacji „Młodzi Razem” z programu „Działaj Lokalnie VIII”. Dzięki temu możliwa będzie realizacja spotkań z ekspertami, które zaplanowano na comiesięczny cykl. Każde ze spotkań będzie składało się z trzech części: w pierwszej wszystkie uczestniczki poznają się, mają czas na wymianę doświadczeń; drugą część warsztatu prowadzi ekspert – trener, coach czy psycholog. Trzecia część to Kobiece Inspiracje – gość specjalny, w roli której zawsze występuje kobieta. Skąd wziął się pomysł Akademii Rozwoju Kobiet? – Na spotkaniu stowarzyszenia planowałyśmy co chcemy robić – mówi Elżbieta Młodziejewska, prezes stowarzyszenia. – Wtedy padł pomysł cyklicznych spotkań dla kobiet, chociaż wtedy nie bardzo jeszcze miałyśmy pomysł, jak to ma wyglądać. Niedługo po tym natknęłam się

na zaproszenie do Klubu Przedsiębiorczych Kobiet, prowadzonego przez Agatę Słowińską. Zapisałam się jako uczestnik. Spotkanie było wyjątkowe, bardzo energetyczne, poznałam wtedy dużo nowych, fajnych kobiet. Bez żadnych wątpliwości wiedziałam, że zapiszę się na kolejne spotkanie i na nim, w trakcie luźnej rozmowy z prowadzącą KPK, padł pomysł: A może by u nas w gminie zawiązać taki klub? To był początek ARK. Agata Słowińska bardzo nam kibicowała od początku, dała mi wiele cennych wskazówek i otoczyła wsparciem na samym starcie projektu. Cały czas jest obok mnie i „przegaduje” ze

Tu nas znajdziecie Starostwo Powiatowe w Płocku, ul. Bielska 59; Urząd Skarbowy w Płocku, ul. 1 Maja 10; Galeria Mazovia, ul. Wyszogrodzka 127; Galeria Wisła, ul. Wyszogrodzka 144; Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku, al. Kilińskiego 12; Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Płocku, Pl. Dąbrowskiego 2; Orlen Arena, Pl. Celebry Papieskiej 1; Kino Helios, ul. Wyszogrodzka 144; Bar Kro kiet, ul. 1 Maja 6; Hotel Herman, ul. Sienkiewicza 30; Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku, ul. Łukasiewicza 34; Novum Ca fe, ul. Wyszogrodzka 144 (I piętro Galeria Wisła), Teatr Drama tyczny im. J. Szaniawskiego, Nowy Rynek 11; Przychodnia Orlen Medica, ul. Chemików 7; Orlen Medica, ul. Kutrzeby 11, Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku, ul. Medyczna 19.

mną każde spotkanie – jak oceniam, co wyszło, co nie wyszło, co można poprawić przy kolejnym spotkaniu. Akademia ma swoje plany rozwojowe. Obecnie jest dofinansowana ze środków Fundacji „Młodzi Razem” z Programu Działaj Lokalnie VIII, ale szefowa stowarzyszenia już teraz chce wnioskować w Urzędzie Gminy o zabezpieczenie środków finansowych na kontynuację tego projektu w przyszłym roku. Jest to bardzo ważne, bo na terenie Gminy Gąbin stowarzyszenie Perła jest jedyną organizacją, aktywizująca w taki sposób kobiety. – Oprócz przyziemnych spraw, chcemy dać szansę na rozwój osobisty,

na który kobiety na wsi nie mają czasu – mówi pani Elżbieta. – To taka mała akademia-uczelnia, która realizuje zajęcia z życia i o życiu – dodaje. Chociaż spotkania skierowane są do kobiet z gminy Gąbin, to zapisują się na nie również kobiety z Płocka. Na spotkanie w Akademii można przyjść raz albo uczestniczyć systematycznie. Obowiązuje zasada: kto pierwszy ten lepszy, ponieważ ze względu na założenie kameralności spotkań, zapisy zamykane są przy 20 osobach. – Kobiety podczas dyskusji bardzo się otwierają, mówią o bardzo różnych rzeczach: problemach czy sukcesach, dlatego, chcąc zachować klimat spotkania, grupa jest ograniczona – tłumaczy pani Elżbieta. Kto przychodzi na takie spotkania? – Uczestniczkami są kobiety, zajmujące się domem i dziećmi, ale również i księgowe, nauczycielki czy przedsiębiorczynie prowadzące biznesy. Nie zamykamy się na żadną grupę, zapraszamy wszystkie kobiety, które czują potrzebę wyjścia z domu i zrobienia czegoś dla siebie raz w miesiącu, bo często tak trudno wyrwać się z rzeczywistości: dom, dzieci, zakupy… – zachęca prezes stowarzyszenia. Tematy poszczególnych warsztatów są typowo kobiece, na przykład 18 października panie będą zgłębiały wiedzę, dlaczego wybaczanie jest nam potrzebne (bo okazuję się, że ma ono moc), a w listopadzie będzie o pieniądzach i co zrobić, żeby je mieć. Na grudzień zaplanowano warsztaty z seksuologiem – Anną Zawadzką. Spotkania odbywają się w Zajeździe nad Wisłą w Jordanowie, zawsze od godz. 18 i są bezpłatne. Żeby wziąć w nich udział należy wcześniej zarezerwować miejsce. PetroNews jest patronem medialnym Akademii Rozwoju Kobiet. AGNIESZKA STACHURSKA

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Dyrektor płockiego więzienia odwołany Po ucieczce więźnia, do której doszło w nocy z 9 na 10 września, dyrektor płockiego Zakładu Karnego został odwołany. Na to stanowisko powołano byłego zastępcę dyrektora Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim. Nie będą to jedyne konsekwencje dyscyplinarne – te zostaną wyciągnięte także wobec innych funkcjonariuszy płockiej placówki. Dyrektor okręgowej służby więziennej w Łodzi powołał bowiem komisję, której zadaniem będzie zbadanie okoliczności, towarzyszących ucieczce.

Przypomnijmy: do ucieczki z płockiego więzienia doszło w nocy z 9 na 10 września. Osadzony, skazany na dożywocie, przy pomocy pilnika przepiłował kraty, a następnie pokonał więzienny mur. 50-letni więzień został zatrzymany przez policję przed placówką. MS


Dzieje się petroecho.pl/w-plocku/informacje

5

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Śmierdzący problem Orlen Gaz szuka dyrektora przy Wyszogrodzkiej – Dlaczego na Wyszogrodzkiej tak śmierdzi? – zapytał w mailu do naszej redakcji pan Adrian. – Ostatnio, jak tamtędy przechodziłem, to musiałem niestety zasłonić nos bluzą. Odór jest nie do wytrzymania – dodawał. Zajęliśmy się tą sprawą i dzięki naszej interwencji Wodociągi Płockie zamontują w tych okolicach filtry. Nasz Czytelnik zwrócił uwagę na nieprzyjemny zapach, który od dłuższego czasu gnębi okolice Zakładu Energetycznego i salonu Hondy przy ulicy Wyszogrodzkiej. – Przy Energetyku strasznie śmierdzi ściekami – zaalarmował nas pan Adrian. Problem smrodu w tych okolicach jest Wodociągom Płockim doskonale znany. – W tamtym rejonie znajduje się kolektor, w którym kumulują się ścieki z Podolszyc, Gulczewa, Borowiczek, Imielnicy i Parceli – poinformował nas Marcin Chyczewski, kierownik wydziału sieci kanalizacyjnej

przez które wydobywa się odór – informuje Marcin Chyczewski. – Nie da się ich całkowicie zamknąć, ponieważ w warunkach beztlenowych siarczany powodowałyby korozję, a to zniszczyłoby całą instalację. Nie pozwalają nam na to także założenia techniczne – dodaje. Chyczewski zapewnia, że odór wydostający się z kolektora nie jest szkodliwy dla mieszkańców. – Robimy pomiary stężeń siarkowodoru na bieżąco. Nawet teraz, po państwa sygnale sprawdzane były wszystkie stężenia – utrzymują się w normie i nie uległy żadnej zmianie. Przedstawiciele wodociągów zapewniają, że robią co mogą, by w okolicach Zakładu Energetycznego odór był jak najmniej uciążliwy. – Staramy się zapewnić jak największy komfort mieszkańcom Płocka – zapewniał Chyczewski. Po naszej interwencji w okolicach salonu Hondy i Zakładu Energetycznego zamontowane zostaną dodatkowe filtry antyodorowe. – Filtry to jedyna możliwość, aby coś w tej kwestii zrobić, ale nawet one nie rozwiążą problemu do końca – przyznaje kierownik wydziału sieci kanalizacyjnej. – Nie możemy założyć

Jak podaje Onet Biznes, wszczęto postępowanie w sprawie działania na szkodę spółki Orlen Gaz. Prokurator Rejonowy PR w Sokółce, Tomasz Pianko, potwierdza fakt aresztu tymczasowego osoby związanej z obrotem gazu. Sprawa jest rozwojowa. Z informacji, uzyskanych przez Onet Biznes wynika, że dyrektor biura ds. sprzedaży jest tymczasowo aresztowany od końca września. W tej sprawie przesłuchano jeszcze kilka innych osób, trzem postawiono zarzuty. Elżbieta Jabłońska, p. o. kierownika działu ds. komunikacji marketingowej Orlen Gaz Sp. z o.o. przekazała, że „na wniosek Policji i Prokuratury firma udostępniła pomieszczenia i posiadaną dokumentację. Orlen Gaz otrzymał też informację o tymczasowym aresztowaniu dotychczasowego dyAutopromocja

w Wodociągach Płockich. – Niestety, można tam działać jedynie doraźnie – dodał. Problem kanalizacji w tamtym rejonie jest bardzo skomplikowany. Cała sprawa sięga lat siedemdziesiątych, kiedy to rozpoczęła się budowa oczyszczalni ścieków w Maszewie, do której prowadzi wspomniany kolektor. – Wtedy Płock nie był jeszcze tak rozbudowany. Natomiast osiedla, o których tu mówimy były dużo mniejsze albo jeszcze w ogóle nie istniały – mówił Chyczewski. W Wodociągach Płockich zdają sobie sprawę, że problem może być uciążliwy. Skąd on się w ogóle bierze? – W tamtym miejscu znajdują się włazy wentylowane,

filtrów na wszystkich włazach, ponieważ zmniejszają przepływ powietrza i kumulujące się tam związki mogłyby doprowadzić do uszkodzeń instalacji. Mieszkańcom nie pozostaje nic innego jak uzbrojenie się w cierpliwość. Warto zaznaczyć, że kolektor ciągnie się przez całe miasto – od salonu Hondy aż do ul. Jasnej na Skarpie. Fragment, z którego wydziela się nieprzyjemny zapach to miejsce kulminacyjne i w planach jest jego przebudowa. – Do czasu remontu robimy, co możemy żeby ten problem niwelować – oświadczył Chyczewski. – Ale wiadomo, że ścieki nie pachną tylko śmierdzą i to się raczej nie zmieni... DAMIAN KAZAK

rektora biura ds. sprzedaży. Spółka ma w tej sprawie status poszkodowanego i zapewni organom prowadzącym postępowanie dalszą współpracę w celu pełnego wyjaśnienia sprawy. Uruchomione zostały również wewnętrzne procedury wyjaśniające”. 3 października na portalu pracuj. pl pojawiło się natomiast ogłoszenie o naborze do pracy w Orlen Gaz na stanowisko dyrektor ds. sprzedaży. Określone zostały szczegółowe wymagania, m.in. wyższe wykształcenie (preferowane marketing lub zarządzanie), kilkuletnie doświadczenie na podobnym stanowisku, skuteczność w działaniu czy dobra znajomość języka angielskiego. Czy oznacza to rozwiązanie umowy o pracę z dotychczasowym dyrektorem, który został tymczasowo aresztowany? A może pojawiły się nowe informacje w tej sprawie, które potwierdzają winę pracownika Orlen Gaz? Niestety, nie udało nam się uzyskać odpowiedzi na te pytania. – Do zakończenia czynności formalnych i prawnych Spół-

ka nie będzie komentowała informacji, związanych z tymczasowym aresztowaniem dotychczasowego dyrektora biura ds. sprzedaży – powiedziała nam Elżbieta Jabłońska. Orlen Gaz to spółka z Grupy Kapitałowej PKN ORLEN. Jest największą polską firmą na rynku gazu płynnego. Zajmuje się sprzedażą i dystrybucją najwyższej jakości produktów: propanu, butanu oraz mieszaniny propan-butanu. Jest głównym dostawcą LPG dla sieci stacji paliw, należącej do Polskiego Koncernu Naftowego ORLEN. Jest liderem na rynku autogazu, prowadzi sprzedaż hurtową gazu płynnego, zajmuje się dystrybucją butli, ale również kompleksowo wykonuje instalacje przemysłowe na gaz płynny. Realizuje projekty LPG, wykorzystywane w procesach technologicznych w przemyśle, rolnictwie i budownictwie. W 2012 roku zajmowała 128 miejsce na liście największych polskich firm tygodnika „Polityka”. AS FOT.: ORLEN GAZ, MATERIAŁY PRASOWE


Waszym zdaniem

6 EchoSonda

Czy chcemy zakazu handlu w niedzielę?

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Świat za kratami oczami płocczanki

- Wydaje mi się, że to dobry pomysł z racji tego, że jestem katoliczką.

- Uważam, że to jest dobry pomysł.

- To nie jest rozsądne.

- Uważam, że supermarkety czy hipermarkety w niedzielę powinny być otwarte.

Dotarł do nas tekst. Niecodzienny. Wzbudzający emocje. Odnaleźliśmy autorkę, która zgodziła się na jego opublikowanie. Przeczytajcie, jak traktowane są osoby, które odwiedzają w więzieniu swoich bliskich. Ile razy zdarzyło Ci się jechać ulicą Sienkiewicza, czekać na zmianę świateł w korku, który kończył się na wysokości bramy więziennej? Ile razy widziałeś ludzi, stojących przed wielką bramą od, powiedzmy, godziny 7.45. Co wtedy myślałeś? O, stoją już, nie pracują, tylko tu wystają. Ciekawe, na co czekają. Na znak, gest? Wiesz, ilu ludzi, jadąc ulicą Sienkiewicza, zastanawia się, co Ci ludzie robią pod tą bramą? Ja też do takich ludzi należałam – szybko przejechać, głupio pomyśleć i zapomnieć. Ale los postawił na mojej drodze kolegę, wieloletniego znajomego, który znalazł się za tą wielką bramą. Szok, niedowierzanie, potępienie i milion myśli, co robić. Jako obcy, dla osadzonego niewiele możemy. Ale...

Dokąd sąd nie osądził, nie ma winy. Poza tym, to jest nasz kolega. Dostałam zgodę na widzenie. Co prawda, ważną tylko dwa dni, ale jest. Przeczytałam, co w necie było ogólnie dostępne na temat widzeń, no i idę. Jest godzina 7.45. Poprosiłam w pracy o zgodę na spóźnienie się tego dnia, dwie godzinki i będę – obiecałam. Byłam czwarta w kolejce i to było moje ogromne szczęście. Obowiązuje sztywna, bezduszna procedura. Stoisz na głównej ulicy w Płocku na Sienkiewicza pod wielką bramą. Nie masz gdzie się schować przed sznurem samochodów jadących czy stojących w korku w godzinach szczytu. Widzisz swojego szefa jadącego do pracy. Myślisz sobie, może otworzą tę bramę i schowasz się z drugiej strony; brama się otwiera, wpuszcza pracowników idących do pracy. Ale nie Ciebie i nie twoje współtowarzyszki z ulicy Sienkiewicza pod więzienną bramą. Tak, teraz to są moje współtowarzyszki. Mówią do mnie: strażnik nie wpuści wcześniej niż o 8, częściej wpuści po 8. Lepiej jest na Białołęce, a najlepiej we Włocławku, tam od-

wiedzający jest człowiekiem. Ulicą Sienkiewicza do szkoły jedzie mój syn i jego koledzy, a ja stoję pod wielką bramą. „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie” – dodaję sobie otuchy. Wreszcie brama otwiera się dla nas. Jest 8.05. Przechodzimy na dziedziniec. Moja głowa obraca się dookoła głowy. To dla mnie ważna chwila. Jestem w tym miejscu pierwszy raz, miejsce i legendarne, i historyczne. Chciałabym wszystko zobaczyć. No i mam do tego doskonałą okazję, bo na dziedzińcu stoimy dalej. Rejestracja osób odwiedzających odbywa się powoli i spokojnie. Tu wszystko toczy się spokojnie. Ale ty i twoi współtowarzysze stoicie na dziedzińcu. Zadaję głupie pytanie: A jak jest mróz? 40 stopni upału? Deszcz? To nic, stoimy. Zimno, ubrałam się jak na odwiedziny do szpitala, a nie do więzienia. Następny na widzenie – to już do mnie. Rejestracja, nawet ok. Jestem zdziwiona, że tak wielu rosłych facetów zachowuje się jak bogowie w stosunku do tych odwiedzających. To chyba realizacja męskich fantazji o władzy. Szkoda, że nad kobietami, dziećmi, często chorymi. Zastanawia mnie, czy dyrektor tego przybytku stanął kiedyś z tymi odwiedzającymi. Proszę Pana, jak by Pan chciał, to ja z panem postoję. Etap II – idziesz po schodach do góry poczekać. Zamyka się za Tobą krata. Poczekalnia jak 100 lat temu. Jedynym udogodnieniem jest obrzydliwa toaleta. Ale na co ci lepsza? Jesteś w więzieniu. Ja miałam szczęście, byłam czwarta i dość szybko zostałam wywołana. WYWOŁANA. Ludzie, którzy nie mieli szczęścia, muszą tam siedzieć wiele godzin. Bez wody, herbaty, jedzenia, gazet. System traktuje ich jak współwinnych. W XXI wieku. Nie uwierzyłabym, gdyby mi to ktoś opowiedział. Wywołana – idę przez dziedziniec za następną kratę. Schodzimy w dół, jakby

do piwnicy. Bardzo małe duszne pomieszczenie, oczywiście bardzo surowe. Z toalety śmierdzi obrzydliwie. Czekasz i nie masz co z sobą zrobić. Słuchasz opowieści spod celi. Nie wierzę...

Gdzie ja jestem i co ja tutaj robię? Ze mną wywołana została matka, co ledwo chodzi – deformacja kolan, ogromny ból, ale idzie do Syna. Jest też córka – przyszła o kulach odwiedzić razem z matką ojca; złamała nogę, ale idzie. Kolejna to kobieta, która przyszła do męża tydzień po porodzie, musi szybko wracać do karmienia, ale... tutaj wszyscy są równi, jest procedura i ogrom wolnego czasu. Wolnego dla strażników, a nie dla nas... Słyszę nazwisko... do... – to chyba nareszcie mój kolega. Ogromna radość, ogromna, rzeczywiście było warto – „byłem w więzieniu, a przyszliście” – huczy mi w mojej głowie. Mam łzy w oczach i wiem, że było warto znieść to upokorzenie ulicy Sienkiewicza. Nie będę opisywać mojego powrotu. Jest krótszy i równie upokarzający. Z osadzonym widziałam się równą godzinę. Czas spędzony od 7.45 na ulicy do wyjścia znów przed bramę – 4 godziny (miałam szczęście, że tylko tyle). Nie muszę mówić, że nie ma widzeń po południu, nie muszę mówić, że nie ma widzeń w soboty i piątki. Brak spotkań w święta, kiedy jest więcej czasu i można jechać i stać. Totalny brak resocjalizacji w spotkaniach z najbliższymi. Ogromnie nieprzyjazne miejsce dla odwiedzających. Bardzo przykre traktowanie. Bardzo. Dojechałam do pracy o 11. Odbieram telefon... – Co robiłaś na Sienkiewicza pod więzieniem? Odbieram drugi... trzeci... Mam zgodę na kolejne widzenie, a nie mam 4 godzin wolnych w dniu roboczym. Nie mogę wziąć urlopu. Podobno w Polsce nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Dlaczego nasze państwo w majestacie prawa karze i upokarza całe rodziny? Po pierwszej rozprawie i po pięciu miesiącach nasz kolega opuścił areszt TYMCZASOWY. Nie muszę stać na Sienkiewicza. AUTOR: I.


Wasze TOPY

7

TOP MODA Nina – typowo sportowa stylizacja, pięknej, roześmianej dziewczyny z sąsiedztwa. Dużo entuzjazmu, optymizm i młodzieńcze szaleństwo. Nina oparła swoją stylizację na podobnej tonacji kolorów, co z pozoru mogłoby wydawać się nieciekawe, jednak w połączeniu z szalonymi słuchawkami w klasycznym białym kolorze i czarnej basicowej torbie zyskała w oczach stylistki Sandry Panuś

Alicja – wybrała klasyczny look, pełen sportowej elegancji. Jasne barwy idealnie podkreślają młodzieńczy entuzjazm. Dość elegancka góra, świetnie współgra z trampkami i sportową torbą

Ewelina połączyła kilka trendów: ponadczasową skórę, niezapomniany jeans i spodnie z printami. Wszystko zachowane w klasycznym tonie

Ocena: 1,748 Zwycięstw: 92 Przegranych: 13

Ocena: 1,721 Zwycięstw: 149 Przegranych: 18

Ocena: 1,632 Zwycięstw: 58 Przegranych: 29

1

2

3

TOP MISTRZOWIE PARKOWANIA Mistrzów parkowania w Płocku mamy wielu. Kto zasługuje na tytuł „najlepszego” z nich? Głosujcie w naszych Top Mistrzach na PetroNews. pl. 1. Ten pechowiec nie zauważył betonowego słupka…

1

3 2

Ocena: 1,624 Zwycięstw: 83 Przegranych: 38

2. Parkowanie na zebrze…

3. Chodnik nie tylko dla pieszych

Ocena: 1,623 Zwycięstw: 89 Przegranych: 34

Ocena: 1,585 Zwycięstw: 65 Przegranych: 38

TOP TELEDYSKI

3

1. Najwięcej Waszych głosów zdobył jak na razie utwór duetu KartiBraz. Rap, rock, cover – wszystko w jednym. Cover „Dorosłych dzieci” zespołu Turbo z 1983 roku, w wersji rapowanej, do tego muzyka okraszona obrazem z teledysku zespołu Sigur Rós – Hoppípolla, dało ciekawe połączenie. Ocena: 1,496 Zwycięstw: 27 Przegranych: 12

2 1

2. Klub Zdesperowanych Romantyków – Między nami

3. Chiwas & Nowator – Za granicami kraju

Ocena: 1,493 Zwycięstw: 16 Przegranych: 7

Ocena: 1,489 Zwycięstw: 24 Przegranych: 11

TOP INWESTYCJE

3

1. Wojewódzki Szpital Zespolony Całkowita wartość projektu: 69.983 mln zł. Inwestycja dotyczyła rozbudowy szpitala – budowy pawilonu szpitalnego o powierzchni użytkowej 12.337 m2 oraz wyposażenia utworzonej infrastruktury w nowoczesny sprzęt i aparaturę medyczną

Ocena: 1,490 Zwycięstw: 11 Przegranych: 3

2 1

2. Rondo H. J i T. Grabskich u zbiegu ulic Dobrzyńska – Gałczyńskiego – Na skarpie

3. Rondo Wojska Polskiego, nazywane „dzwonem”, ze względu na dużą ilość wypadków w początkowym okresie funkcjonowania

Ocena: 1,474 Zwycięstw: 9 Przegranych: 2

Ocena: 1,471 Zwycięstw: 11 Przegranych: 4


Felieton

8

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Okiem Robaka - Kolejowa epopeja W „Przewodniku po Płocku”, wydanym w latach dwudziestych ubiegłego stulecia nakładem Towarzystwa Naukowego Płockiego, czytamy: „(…) Gdy niema komunikacji parostatkowej, podróż do Płocka odbywać trzeba koleją do Kutna, a stamtąd przez Gostynin do Płocka (45 wiorst) końmi. Normalna cena powozu parokonnego 4-5 rubli. Gdy furman bierze do powozu więcej niż jedną osobę – cena powinna być odpowiednio niższą na osobę. Nie dawać się wyzyskiwać! (…) Gdy zimową porą most jest zdjęty, a przeprawa odbywa się statkiem, jest ona bezpieczną i tanią. Gdy zaś idzie gęsta kra albo lód jest słaby, wtedy podróżnych przewożą na łodziach Radziwiacy, biorąc za to, ile zechcą.” (pisownia oryginalna). Tak właśnie podróżowało się do Płocka niecałe sto lat temu. Już wtedy kolei żelaznej nie było po drodze do tysiącletniego miasta. W latach trzydziestych sapiąc i groźnie „pufając” gorące, ziejące parą i czarnym dymem potwory wprowadziły naszych dziadów w wiek dwudziesty, a w 1938 roku zbudowano przez Wisłę stalowy most kolejowo-drogowy, którego wojna, niestety, nie oszczędzała. Po wojennej zawierusze most odbudowano, ale czas w Płocku jakby się zatrzymał. Płock uzyskał pośrednio połączenie kolejowe ze stolicą, jednakże małe prowincjonalne miasteczko tętniło własnym życiem z dala od światowych burz. Tymczasem przyszły lata sześćdziesiąte i niespodziewanie na jego przedmieściach powstało drugie, o wiele potężniejsze – Mazowieckie Zakłady Rafineryjne i Petrochemiczne. Tym samym i porządna, wielotorowa żelazna droga wydawała się być bezwzględną koniecznością. Niestety, nic bardziej mylnego! O dziwo, znów miasto zostało potraktowane po macoszemu, nie powstał tu duży węzeł komunikacyjny, wciąż wisieliśmy na mapie naszego kraju na cienkiej, pojedynczej, czarnej nitce pomiędzy Sierpcem a Kutnem. Przez cały czas Polskim Kolejom Państwowym brakowało tu rozmachu i wizjonerskiego podejścia do rzeczy. W zakresie rozwiązań infraAutopromocja

z Płocka przez Modlin do Warszawy. Według założeń, byłaby ona przeznaczona dla pociągów typu „Regio”. Opracowano nawet wstępne studium wykonalności. Założenia kosztorysowe projektu opiewają na gigantyczną sumę 3 miliardów złotych. Niestety, obecnie, przy znacznym ograniczeniu unijnych środków na rozwój infrastruktury w latach 2014-2020 w stosunku do dotychczasowych funduszy, o realizację projektu może być niezwykle trudno. Tymczasem podmiot, który – wydawałoby się – powinien być najbardziej zainteresowany problemem, czyli Polskie Koleje Państrukturalnych nie zmieniło się do chwili obecnej zupełnie nic od czasu położenia w Płocku pierwszych szyn – PKP nadal korzysta z torowisk zbudowanych pierwotnie, przed II wojną światową. Tymczasem zmieniło się samo miasto i poprzez dynamiczny rozwój, związany z powstaniem dużych zakładów przemysłowych, oplotło ciągi kolejowe gęstą siecią osiedli mieszkalnych i samochodowych arterii komunikacyjnych. W Płocku nawet dziecko wie, że setki cystern przetaczających się codziennie przez miasto nie transportują mleka, tylko materiały i substancje niebezpieczne, będące naprawdę realnym zagrożeniem dla środowiska i ludzi. Czy polska kolej kompletnie zapomniała o Płocku i nie ma już dla nas żadnej nadziei? Jedną z jaskółek, zapowiadających rozwiązanie tego problemu, jest koncepcja Urzędu Marszałkowskiego polegająca na budowie nowej linii kolejowej

stwowe, na razie „udaje Greka” (O! Jakie to na czasie!) i czeka, kto pierwszy „pęknie” i wyłoży pieniądze. I tak już właśnie się dzieje. Nasz senny koszmar – dworzec kolejowy, wyglądający jak scenografia do „Małej Apokalipsy” Tadeusza Konwickiego, wkrótce (planuje się, że już w 2014 roku) diametralnie zmieni swój entourage. Rad nie rad, władze miasta podjęły się modernizacji dworca kolejowego, który jednocześnie, jak wiemy, pełni też rolę dworca autobusowego. Już same wizualizacje napawają serca radością. Inwestycję za około 15 milionów złotych będzie realizowała spółka „Rynex”. Jednakże tuż przed nami kolejna inwestycja – w tym roku planowane jest także rozpoczęcie budowy wiaduktu nad aleją Piłsudskiego w miejsce istniejącego przejazdu kolejowego. Niewątpliwie obydwie inwestycje są Płockowi potrzebne, ułatwią mieszkańcom życie i poprawią jego komfort. Mam tylko nadzieję, że nie są to rozwiązania ostateczne, na kolejne kilkadziesiąt lat. Bo przewrotnie zadam tu pytanie: Czy konkretnie nam, mieszkańcom potrzebna jest obecnie w Płocku kolej do przewozów osobowych? Myślę, że większość z Państwa odpowie, że w zasadzie nie, bowiem przewozy autobusowe doskonale zapewniłyby tę lukę. Dlatego też priorytetem dla miasta powinno być dążenie do wyprowadzenia linii kolejowych, używanych do przewozu ładunków, najkrótszą drogą poza tereny zamieszkałe przez ludzi. Niewątpliwie konieczny jest wspólny wysiłek władz miejskich i samorządowych, w tym również wojewódzkich, w kwestii zmobilizowania dwóch gospodarczych gigantów, jakimi są PKN Orlen i PKP do zaangażowania środków finansowych w budowę infrastruktury kolejowej na miarę XXI wieku, bo przecież to właśnie one korzystają z istniejącego stanu rzeczy. A może włączyć do realizacji tych celów opisaną wyżej koncepcję Urzędu Marszałkowskiego, odpowiednio ją modyfikując i w ramach obywatelskiego budżetu w zamienić ją w projekt „Stop Cysternom w Płocku”? Oczywiście, może to być zadanie na lata, jednakże nie wolno bagatelizować tego problemu, odkładać go na później, tracić go choćby na moment w perspektywie długoterminowej rozwoju miasta i regionu, bo może okazać się, iż jest to taktyka niezwykle krótkowzroczna… WALDEMAR ROBAK


W obiektywie

12

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Wolę zbierać śmieci w Norwegii,

niż być dyrektorem w Polsce – Wiadomo, że pieniądze na ulicy tu nie leżą, trzeba na nie zapracować, ale jak się już dojdzie do etapu stałej pracy, opanuje język, to jest wtedy dużo lepiej, niż u nas w kraju. Nie sądzę, żebym wrócił do Płocka. Z tym miastem wiążą mnie tylko korzenie i rodzina, która tam mieszka. Poniedziałek, godzina 4.30 rano, Oslo. Na termometrze -9 st. Celsjusza. Słońce wzejdzie za jakieś trzy godziny. Księżyc w pełni, dużo większy niż w Polsce. – Podobno, jak jest taki księżyc to trolle latają po mieście – mówi z uśmiechem Jarek, 47letni płocczanin, mieszkający w Oslo. Każdy jego tydzień rozpoczyna się tak samo. Przed pracą podjeżdża swoim passatem na stację paliw. – W poniedziałek rano paliwo jest najtańsze – tłumaczy. Cena na wyświetlaczu: 12,19 koron, czyli około 6,5 zł. – Nie da się przyzwyczaić do porannego wstawania, ale wiesz że musisz. Wstaję o tej porze codziennie od trzech lat i jeszcze się nie przyzwyczaiłem. Jarek wjeżdża na bazę przy Haraldrudveien 31. Przed bramą stoją już dwa samochody ciężarowe, rozgrzewające swoje silniki. Idzie najpierw do biura, wraca z sześcioma, ogromnymi pękami kluczy. – Te klucze są potrzebne do otwierania drzwi kamienic. Pojemniki nie są na zewnątrz, tak jak u nas. Wszystkie są w podwórkach. Trzeba pamiętać, który klucz pasuje do danego wejścia. A tych kluczy jest grubo ponad setka. Wchodzi do kabiny swojej śmieciarki, odłącza z gniazdka grzejnik samochodowy, dmucha w alkomat. – Bez tego nie odpali – mówi. Za chwilę pojedzie na stację benzynową w dzielnicy EnsjŅ, tam czekać będzie 26-letni pomocnik Jarka, Michał.

Praca Jarek jedzie do centrum, na swój dzisiejszy rejon. Teren jest górzysty, a ulice są wąskie, strome i oblodzone. Na poboczach stoją zaparkowane samochody, pomiędzy którymi trzeba się przeciskać.

Początki

Dziennie jego śmieciarka zbiera około 12 ton śmieci. – Tutaj pracuje się inaczej. Dużo lepiej, niż w Polsce. Stała praca to jest stabilność, to są pieniądze, które spływają co miesiąc na konto i nie martwisz się, że jutro nie będziesz miał na chleb. Każdy wie, co ma robić. Z pensji można utrzymać rodzinę i dom tutaj, w Polsce i jeszcze sobie trochę odłożyć. Z pensji w Polsce, niestety, nie da się nawet utrzymać rodziny na miejscu. Nie mamy limitowanego czasu pracy. Robimy swoje rejony i jesteśmy wolni. W zimę przeciąga się to dłużej, pracuje się od piątej, w pół do szóstej do godz. 13, 14. Ale zdarzało się, że warunki były bardzo ciężkie, całe miasto trzeba było robić w specjalnych kolcach na buty i łańcuchach na koła, i wtedy wracałem do domu nawet o godz. 16, czy 17. Nie musimy pracować po osiem, czy dziesięć godzin. Jeżeli wyrobimy się w ciągu trzech, czy czterech to możemy wracać do domów. Najczęściej jest

W kabinie zamontowane jest też radio. Po raz trzeci dzisiaj leci norweski hit „Afterski”. Nie ma jeszcze siódmej. Miasto powoli budzi się do życia. Gdzieniegdzie widać kilka osób, które wybrały się pobiegać, starsza pani żwawo idzie w towarzystwie swojego psa. Jarek co chwilę wysiada ze śmieciarki, otwiera drzwi w kamienicach, wyprowadza pojemniki z podwórek, przeciąga przez hałdy śniegu, opróżnia je i odprowadza z powrotem. Wsiada do kabiny i podjeżdża pod kolejne drzwi. Nie ma nawet chwili odpoczynku. Ślizga się na lodzie, który zalega na chodnikach. Cały czas jest w biegu.W Polsce robiłem wiele rzeczy. Jestem kierowcą zawodowym, jeździłem na tirach, prowadziłem restaurację, klub, pensjonaty i nic z tych zajęć mi się tak nie opłacało, jak praca w Norwegii. W Polsce prowadząc swój interes zarobiłem dużo mniej, niż tutaj na śmieciarce. Przed stałą pracą, niestety, trzeba było w Norwegii robić wszystko. Nigdy wcześniej nie byłem budowlańcem, stolarzem, czy tynkarzem. Tutaj nauczyłem się roboty. Płytki się kładło, tarasy się budowało. Wszystko trzeba było robić, co tylko możliwe. Na początku musiałem otworzyć firmę budowlaną, po to, żeby uzyskać numer personalny. To taki nasz PESEL. Najważniejsze było, żeby poznać tu ludzi, przede wszystkim rdzennych ludzi – Norwegów. O tę pracę na śmieciarce starałem się półtora roku, jeżdżąc na tzw. wikariacie, czyli na zastępstwach. Byłem pod telefonem i szef do mnie dzwonił, kiedy zwolniło się jakieś miejsce. Jak ktoś zachorował, był na urlopie, to ja przychodziłem na zastępstwa i tak to trwało

tak w wakacje, kiedy Norwedzy wyjeżdżają i na mieście jest dużo mniej śmieci. Wtedy zdarzało się, że wracałem z pracy, a żona jeszcze spała. Wtedy też po jednej pracy jedzie się do drugiej – nadal dodatkowo robię remonty, malowania itd. – Nikt nikogo za specjalnie nie kontroluje. Jedynie sami klienci. Jeśli w pojemniku zostawimy przez przypadek jeden worek, zdarzają się tacy, którzy nam to wytkną. Wtedy powiadamiana jest centrala firmy, a my na telefon służbowy dostajemy powiadomienie z adresem, na który trzeba jechać i kosz opróżnić. To wkurzające, ale na szczęście zdarza nam się bardzo rzadko. Zazwyczaj przy okazji świąt i dni wolnych, kiedy np. w trzy dni musimy wykonać pracę za cały tydzień. Tutaj jest dużo większy szacunek do pracownika, nie ma czegoś takiego jak w Polsce, że jest dyskryminacja. Pracuje z nami wielu obcokrajowców: Bułgarzy, Rumuni, Litwini... Czy ja wiem, czy obcokrajowiec ma ciężej? Jest ta bariera języko-

wa, ale jeżeli już pracujesz na stałe, na kontrakt, to żyje się normalnie. Nieraz obywatele innych krajów mają tu lepiej niż Norwedzy. Mimo, że ja jestem obcokrajowcem, mam takie same zasady, obowiązki i pieniądze, jak Norwedzy pracujący w firmie. Wszyscy jesteśmy równi, a firma nie ma z tym żadnego problemu. Jak piszą do mnie smsy, to potrafią jednego napisać w trzech językach: po norwesku, angielsku i po polsku. O tej śmieciarce mógłbym opowiadać długo. Ciężarówka jest w automacie, wyposażona w kamery zewnętrzne, które ułatwiają pracę kierowcy, w halogeny, które jak je włączam to auto wygląda jak UFO. Sterowanie pracą prasy jest w kabinie, więc nie trzeba wychodzić. Swoją drogą prasy produkowane są w Polsce. Przede wszystkim te ciężarówki są ekologiczne – jeżdżą na biogaz, czyli tzw. gaz wysypiskowy. Krótko mówiąc, śmieci, które zbieramy wytwarzają gaz, który napędza śmieciarki.


W obiektywie

13

półtora roku zanim dostałem pełen kontrakt. Na nim jeżdżę już dwa lata, czyli w sumie pracuję tu od 3,5 roku. – Na początku było ciężko. Przyzwyczaić się do tego wsiadania i wysiadania z kabiny, rannego wstawania, dużego wysiłku i niskich temperatur. Jestem kierowcą, ale i tak muszę cały czas wysiadać, żeby otworzyć pomocnikowi drzwi, wyjąć pojemniki, przytachać je i odprowadzać. Czy lubię tę pracę? A mam inny wybór? Najważniejsze, że jest i jest dobrze płatna. Wolę zbierać śmieci w Norwegii, niż w Polsce być dyrektorem.

Niebo a ziemia Dochodzi 7.30. Słońce wschodzi, miasto ożywa. Mieszkańcy Oslo są już w drodze do szkoły i pracy, niektórzy stoją na przystankach. Dla niektórych dzień dopiero się rozpoczyna. Jarek podjeżdża właśnie pod Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Oslo. Przed budynkiem powiewa biało-czerwona flaga. – W Polsce nie ma pracy, żeby żyć godnie. Ale tutaj też nie jest łatwo. Trzeba harować, żeby się wykazać. Trudno jest znaleźć stałą pracę. Trzeba umieć się porozumieć. Ja mówię trochę po angielsku, trochę po norwesku. Jednym słowem miks, ale nie mam problemów z komunikacją. – W Oslo jest trochę więcej wydatków niż w Polsce. Trzeba płacić za drogi. Mimo, że ja mieszkam w Oslo, siedziba mojej firmy też znajduje

mę, nie płaci się podatków z góry, za coś czego się nie zarobiło. Za pierwsze zarobione 50 tys. koron nie ma naliczanego podatku, dopiero później płaci się go ryczałtowo. Samo założenie firmy jest bezpłatne i załatwia się przez internet.

Polacy i Norwedzy

się w Oslo, to z domu na bazę mam 15 km, po drodze mijam bramki, za które trzeba płacić już 30 koron (około 20 zł). Jeśli posiada się abonament to jest trochę taniej. Płacę ryczałtowo za dwa, trzy miesiące około 3 tys. koron (około 1700 zł). No i dochodzi paliwo... Wiadomo, jest dwa, nieraz trzy razy droższe niż w Polsce, a jego cena zmienia się z godziny na godzinę. Nie tak jak u nas, gdzie zazwyczaj obowiązuje jedna cena na cały dzień. Co miesiąc odciągane jest około 10% pensji, czego nawet się nie zauważa, na tzw. feriepenger. W czerwcu dostaje się jednorazowy zastrzyk gotówki, taką trzynastą pensję na wakacje, składającą

się z tych odciągniętych pieniędzy. Wiadomo, że samemu trudno odłożyć sobie kasę na urlop, tutaj państwo robi to za ciebie. – Nie mam czegoś takiego, jak płatny urlop. Biorę tyle urlopu, ile chcę. Nieważne, czy to będzie 20, czy 30 dni. Jeżeli mam taką potrzebę, to mogę wziąć nawet dwa miesiące, tylko jest to urlop niepłatny. Każdy z pracowników należy do związku zawodowego transportowców, który bardzo nam pomaga. Łącznie z tym, że mamy zniżki na paliwo, czy też pomoc przy wzięciu kredytu na dom. Do dyspozycji jest też prawnik. Związki zawodowe nie są tutaj tylko z nazwy. Są dla ludzi. Tutaj, mając fir-

Słońce świeci już na dobre. Podjeżdżamy pod kolejne kamienice. Tym razem przed jej drzwiami stoją już pojemniki. Starszy pan, stojący obok nich uśmiecha się do Polaków szeroko. – Ten dziadek ma około 80 lat – opowiada Jarek. – Zawsze do nas wychodzi. Gada z nami, pomaga wyprowadzać pojemniki, a czasem też je zaprowadza. Jest dozorcą tych budynków – mówi wskazując na trzy, stojące obok siebie kamienice. – Norwegom w zasadzie żyje się o wiele łatwiej niż Polakom. Oni są bardziej na luzie, nie przejmują się tak jak my, nie mają takiego stresu. My przyjeżdżając tu z Polski boimy się praktycznie wszystkiego, a oni żyją bezstresowo. Ale ten norweski luz pomaga i udziela się innym. Nie ma czegoś takiego, że szef dużej, bardzo dużej firmy jest jakimś wielkim „panem prezesem”. Wszystko jest załatwiane po kole-

żeńsku, a każdy zwraca się do siebie po imieniu. Ze współczesnego języka norweskiego wypadła już forma grzecznościowa „Pan/Pani” i nie jest używana. Powszechnie i w kierunku każdego, bez względu na wiek, używa się formy „du”, czyli „ty”. Czy Polacy trzymają się tu razem? No nie bardzo... Tam, gdzie Polacy, tam zawsze powstają problemy. Oczywiście, jest grupa ludzi, która się z sobą trzyma, ale nie są to duże grupy. Zazwyczaj ma się kilku znajomych, przyjaciół i na tym koniec. – Norwedzy są bardzo otwarci. Wychodzą do nas, witają się, rozmawiają, pomagają, a nawet dają nam prezenty na święta. Z drugiej strony nie mają żadnego szacunku do jedzenia i posiadanych przez nich rzeczy. Wyrzucają dosłownie wszystko. Sprawne laptopy, telewizory, telefony, ale też obrazy, mnóstwo kosmetyków, no i to jedzenie... Po skończeniu się tuszy w drukarce, bardziej opłaca się im kupić nową drukarkę z tuszami, niż same tusze. Więc je po prostu wyrzucają. Oni nie są przyzwyczajeni do trzymania rzeczy i chowania ich po kątach. W okresie świątecznych porządków, potrafią wyrzucić mnóstwo nowych rzeczy, które nie są im już po prostu potrzebne. A mają tylko rok lub dwa. Normą jest też wyrzucanie prezentów, które im się nie spodobały. Norwedzy wyrzucają stary, ale sprawny jeszcze sprzęt, i kupują sobie nowy. Na przykład teraz, kiedy wchodzą już

telewizory 3d, mieszkańcy Oslo wyrzucają sprawne plazmy. Wiele rzeczy nie jest w ogóle wyrzucone do śmietnika, tylko stoi obok, zapakowane w kartonie.

Koniec Praca prawie skończona. Do spalarni Brobekk w północnej części Oslo, Jarek dociera kilka minut po godz. 12. Przed wjazdem na teren sortowni znajduje się waga. Kierowca wsuwa specjalną kartę do czytnika, by zaraz potem wjechać do hali, w której wysypie zawartość ciężarówki. Jarek obawiał się o kolejkę przed wjazdem. Na szczęście przybył na miejsce dość wcześnie i nie było jeszcze tłoku. – Stoimy przed tą halą nieraz godzinę, czekając na wolne miejsce do rozładunku – mówi. Śmieci trafiają właśnie na taśmę, za chwilę zostaną posortowane. Nie wszystkie zostaną spalone. Wiele z nich zostanie poddane recyklingowi. Ale jak rozróżnić śmieci do przetworzenia, od tych zwykłych? – Mieszkańcy Oslo je segregują, wrzucając różne rodzaje odpadów do poszczególnych reklamówek. Każda innego koloru. To gmina określa konkretne zasady segregacji. Wracamy na bazę, aby zatankować ciężarówkę gazem wysypiskowym. To już koniec pracy Jarka na dziś. Jutro znowu wstanie wcześnie rano, kiedy jeszcze większość mieszkańców Oslo będzie smacznie spała i weźmie się do ciężkiej roboty kierowcy śmieciarki. DAMIAN KAZAK


Męskim Okiem petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Wkrótce nowy Golf Plus

Golf z przydomkiem Plus nigdy nie cieszył się taką popularnością, jak jego naturalna odmiana. Być może powodem było, że każdy kto chciał mieć auto VW z uniwersalnym nadwoziem typu minivan wybierał większego Tourana lub po prostu odrzucała go szpetota tych aut. To może się zmienić.

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

VW planuje wprowadzić do produkcji model na bazie Golfa, który ma większy rozstaw osi, jest wyższy, ma dodatkowe schowki, przesuwane siedzenia i dość skutecznie udaje minivan, nie wyglądając przy tym jakby projektował go zespół stylistów, odpowiedzialny za Renaulta Thalie. Nie ma jeszcze potwierdzonych danych technicznych, ale możemy spodziewać się dużej gamy silników turbodoładowanych (od 85 do 150KM w przypadku benzyny oraz od 110 do 150KM w przypadku silników Diesla), a także nowej, dwusprzęgłowej 7-stopniowej skrzyni DSG, która niedługo ma być dostępna również m.in. w „normalnym” Golfie, początkowo w modelu GTI. TS

Na pewno firma Adobe powinna martwić się o swój wizerunek. Po upartym dążeniu – pomimo krytyki klientów – do przejścia na dystrybucję w sieci, firma traci w oczach użytkowników, pozwalając na wyciek wrażliwych danych swoich

ŹRÓDŁO I FOT.: VOLKSWAGEN

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

Yeti po liftingu Skoda na salonie we Frankfurcie zaprezentowała odświeżony model swojego crossovera Yeti. Nowy model zachował linię poprzednika. Najbardziej widoczną zmianą jest pozbycie się charakterystycznych, ale i kontrowersyjnych okrągłych lamp z przodu oraz zdecydowanie bardziej kanciasty look – zbliżony do aktualnych modeli Octavia i Rapid. Yeti będzie można nabyć w odmianie z napędem na jedną lub dwie osie, trzema silnikami benzynowymi i czterema odmianami silników diesla. Skrzynia biegów o 6 przełożeniach może występować jako manualna lub automatyczna, a siedmiostopniowa wyłącznie jako auto-

mat. Nowa Skoda dostępna będzie również w odmianie ekologicznej. Wersja GreenLine z 1.6 litrowym silnikiem TDI

o mocy 105KM ma zużywać średnio 4,6l/100 km i emitować 119 g/km CO2. ŹRÓDŁO: SKODA/TS

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

PS4 na wyciągnięcie ręki Życie każdego mężczyzny to ciągłe pasmo wyborów. Wyjść z psem czy zapoznać go z kuwetą? Umyć naczynia czy wywołać u partnerki poczucie winy? Posprzątać czy próbować przez sen czarodziejsko wpłynąć na chaos w domu... Nasze życie nie jest słodkie, dlatego od czasu do czasu potrzebujemy rozrywki. Konsole do gier to idealne zabawki dla dużych chłopców. Żadnych ograniczeń

sprzętowych, potężny ekran, pad w dłoni, zimne piwo i jesteśmy w naszym świecie!

również: „mężczyzna powinien mieć pasję”. Nic jednak nie przebije: „w końcu mogę przestać wychodzić z kolegami do pubu”...

Najpierw jednak konsolę musimy kupić. Dobrze, jeśli mamy dzieci, Panowie! Wkrótce przed nami koktórym możemy sprawić frajdę, ale lejna bitwa. Pod koniec listopada jeśli nie? Jak wyjaśnić, że chcemy do sklepów trafi PlayStation 4! wydać prawie dwa tysiące złotych Nowa konsola firmy Sony opiera się na coś, co w oczach kobiety jest na potężnym układzie scalonym, wyposażonym w osiem rdzeni x86-64, zbędnym gadżetem? najnowocześniejszy procesor graficzKażdy ma swój sposób. Mój ulubiony to: „nareszcie wieczorem będziemy mogli coś porobić razem”. Dobry trick to

17

ny 1,84 TFLOPS oraz 8 GB ultraszybkiej wbudowanej pamięci systemowej GDDR5. Jak u poprzednika, mamy

Wyciekły dane klientów Adobe Jak podaje Adobe na swojej stronie, łupem hakerów padły dane prawie 3 mln klientów oraz kody źródłowe programów. Czy powinniśmy się martwić?

klientów. Próba dążenia do walki z piractwem kosztem wygody i bezpieczeństwa klientów to złe rozwiązanie. Pomimo uspokajających komunikatów Adobe, że dane były zaszyfrowane, to retorycznym staje się pytanie, jakim problem jest złamanie szyfru dla tych, którzy włamali się na serwery, a na co dzień łamią „niezniszczalne” zabezpieczenia programów, zanim te jeszcze trafią do legalnej dystrybucji. Czy atak hakerów to prztyczek w nos korporacji czy chęć zysku? Skłaniamy się do pierwszej wersji.. .TS

petroecho.pl/w-plocku/informacje

Orlen przerabia stacje paliw

na paczkomaty PKN Orlen wprowadza na swoich stacjach wiele udogodnień – można tam nie tylko zatankować samochód, ale i zrobić drobne zakupy czy zjeść ciepły posiłek. Teraz będą również swoistym paczkomatem. Na ponad 650 stacjach paliw sieci Orlen klienci mogą już odbierać, a w przyszłości również nadawać przesyłki pocztowe w systemie 24 h przez 365 dni w roku. W Polsce jest to nowe rozwiązanie, ale w krajach Europy Zachodniej to właściwie standard. Usługa „Stacja z Paczką” pozwoli zarówno klientom indywidualnym, jak i firmom nadawanie i odbieranie przesyłek pocztowych o masie do 25 kg na wybranych stacjach Orlen na terenie całej Polski. – Systematycznie rozszerzamy portfolio usług dostępnych na naszych stacjach. Z pewnością zaletą naszej sieci w kontekście tego typu nowoczesnych rozwiązań jest jej liczebność i równomierne rozmieszczenie terytorialne obiektów. Zapewnia to optymalny dostęp do usługi nadawcom i odbiorcom przesyłek – powiedział Marek Balawejder, dyrektor wykonawczy ds sprzedaży detalicznej PKN Orlen. Jak to wygląda w praktyce? Orlen zainwestował w nowoczesny panel do zarządzania zleceniem, który nadzoruje całość procesu realizacji zlecenia począwszy od pracy przewoźnika,

po wydanie przesyłki klientowi końcowemu. Dzięki temu można składać zamówienia np. w sklepach internetowych ze wskazaniem wybranej stacji Orlen, na której chcemy odebrać paczkę. Adresaci są powiadamiani poprzez sms o statusie przesyłki i sami decydują kiedy ją odbiorą. Pierwszym partnerem PKN Orlen w ramach usługi Stacja z Paczką został SFERIS. Klienci sklepu www.sferis.pl mogą już korzystać z 650 nowych punktów odbioru zamówień przez 24 godziny na dobę. Przez pierwszy miesiąc (do końca października) dokonując zakupu na kwotę powyżej 500 zł na przedpłatę, odbiór zamówienia na „Stacji z Paczką” będzie bezpłatny. W Płocku można na razie skorzystać z dwóch takich punktów: Stacja Paliw Orlen przy ul. Chemików 7 oraz Stacja Paliw Orlen przy ul. Kolejowej 46. Spytaliśmy na pierwszej ze stacji, jak wygląda proces odebrania paczki ze strony pracowników. – Wszystko zależy od tego, czy klient wybierze opcję płatności za pobraniem czy płatne z góry – powiedziała nam pracownica stacji. – W pierwszym wypadku klient reguluje u nas płatność za paczkę i otrzymuje rachunek. W drugim podaje imię i nazwisko, a my wydajemy paczkę, która wcześniej pojawia nam się oczywiście w systemie. Niestety, nie mieliśmy jeszcze okazji sprawdzić tego w praktyce – dodała. Pełna lista Stacji z Paczką dostępna jest pod adresem: www.stacjazpaczka.pl. AS napęd BD oraz dysk twardy – tym razem o pojemności 500 GB. W zestawie z konsolą dostaniemy również nowy kontroler DualShock 4, wyposażony m.in. w panel dotykowy oraz zestaw słuchawkowy.

Na starcie będziemy mogli kupić także gry, m. in.: Driveclub, Killzone Shadow Fall czy Assassin's Creed IV: Black Flag. Premiera w sklepach zapowiadana jest na 29 listopada br. TS FOT.: SONY


Porady

18

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

petroecho.pl/w-plocku/po-godzinach

PERFEKCYJNA PANI DOMU

Ty, babcia i jej wierzyciele Drogi Czytelniku. Każdy z nas żyje określony czas na tym świecie, a śmierć jest nieodłączną częścią naszej egzystencji. Oprócz wspomnień i rodzinnych pamiątek po naszych najbliższych, często pozostaje po nich również spadek. Niejednokrotnie są to przedmioty, które powodują znaczne powiększenie naszego majątku. Gorzej, jeśli za nimi podąży dług zmarłego, za który w określonych wypadkach możemy odpowiadać, a do naszych drzwi zapuka pan komornik lub windykator.

wierzyciela. Możemy wówczas zatrzymać wizerunek przodka, a w przypadku długów spadkowych spłacić jego wartość swoim majątkiem. Mimo chrapki na portret pradziadka, unikałbym przyjęcia spadku wprost (inaczej prostego przyjęcia spadku). Zyskujemy w tym przypadku cały spadek, a więc wszystkie przedmioty, które wchodzą w jego skład (łącznie z portretem pradziadka), ale równocześnie odpowiadamy za wszystkie długi zmarłego całym swoim majątkiem, bez ograniczeń do wartości spadku.

Nie złożymy oświadczenia i…

Kim jest spadkobierca? Jak pozbyć się przykrego zapachu z lodówki? Aby pozbyć się przykrego zapachu w lodówce, myjemy ją 6% octem. Możemy również wstawić do lodówki odkrytą buteleczkę z octem lub spodek posypany zmieloną kawą. Również suche liście zielonej herbaty pozwalają na usunięcie nieprzyjemnych zapachów, które czasami powstają w lodówce. Jak usunąć kamień z czajnika? Aby usunąć kamień z czajnika gotujemy w nim wodę z octem lub kwaskiem cytrynowym. Zabieg można powtórzyć jeśli czajnik jest bardzo mocno zakamieniony. Następnie przegotowujemy w nim czystą wodę najlepiej dwa razy, aby mieć pewność, że nasza herbata bądź kawa nie będą miały zapachu octu. Uwaga! Należy poinformować wszystkich domowników, że w czajniku zagotowujemy wodę z octem lub kwaskiem cytrynowym, ponieważ wypicie takiej wody może być niebezpieczne. Jak wysuszyć książkę? Kiedy książka zostanie zalana wodą należy między jej kartki włożyć bibułki, zamknąć ją i obciążyć. Po 10 minutach wymieniamy mokre bibułki na suche. Powtarzamy ten zabieg tak długo, aż bibułki będą tylko lekko wilgotne. Możemy wtedy Autopromocja

książkę z bibułkami między kartkami dobrze obciążyć i odstawić na całą noc. Uwaga! Książki nigdy nie suszymy przy kaloryferze, piecu lub na słońcu. Jak usunąć plamy z kawy? Plamy z kawy na tkaninach lnianych i bawełnianych usuwamy poprzez namydlenie zaplamionego miejsca i włożenie do wrzącej wody na tak długo, aż plama zniknie. Plamy na tkaninie wełnianej i jedwabnej czyścimy szmatką zwilżoną w wodzie z mydłem i amoniakiem – 5-6 łyżeczek na 1 litr wody, a następnie pierzemy jak zwykle. Jeżeli plamę zauważyliśmy po czasie, to do czyszczenia używamy mieszanki: 1 łyżeczka gliceryny, 1 łyżeczka wody, kilka kropel amoniaku. Gdy plama zniknie przemywamy to miejsce gorącą czystą wodą. Jak usunąć plamy z pleśni? Świeże plamy z pleśni przecieramy denaturatem a kiedy wyschną spłukujemy czystą wodą – powtarzamy ten zabieg kilkakrotnie, aż plamy znikną. Potem pierzemy w wodzie z mydłem. Stare plamy z pleśni przez 12 godzin moczymy w serwatce lub maślance. Po wysuszeniu plamy przecieramy solą z amoniakiem (1 łyżeczka soli i 1 łyżeczka amoniaku), na koniec pierzemy.

Jest to osoba, która dziedziczy majątek po spadkodawcy, czyli teoretycznie wstępuje we wszystkie prawa i obowiązki zmarłego. Teoretycznie, gdyż pewne zobowiązania mogły być zrealizowane na przykład tylko osobiście przez zmarłego i w związku z tym nie przechodzą na jego spadkobierców. Spadkobierca, jak stanowi Kodeks cywilny, musi podjąć decyzję w sprawie swego dziedziczenia w terminie 6 miesięcy od momentu, w którym dowiedział się, że spadek mu przysługuje. Może to być chwila śmierci spadkodawcy, ale też i moment późniejszy, na przykład gdy inna osoba była spadkobiercą przed nami, a z mocy prawa przestała nim być i dlatego my zostajemy włączeni do kręgu spadkobierców. Przykładowa sytuacja ma miejsce, gdy kuzyn Zenek został uznany wyrokiem sądowym za niegodnego dziedziczenia po babci, ponieważ sfałszował jej testament.

z obowiązku spłacania wierzycieli zmarłego. Osobę, która złożyła oświadczenie o odrzuceniu spadku, traktuje się tak, jakby nie dożyła otwarcia spadku. Jest to przypadek tzw. fikcji prawnej, kiedy stan faktyczny (rzeczywisty) rozmija się ze stanem prawnym. Przyjęcie ww. fikcji prawnej może skutkować tym, że nasze dzieci staną się zamiast nas spadkobiercami. Dlatego trzeba przeanalizować, czy odrzuciwszy spadek również nasze dzieci nie powinny podjąć decyzji w tej kwestii.

Przyjąć spadek czy odrzucić?

A jeśli przyjąć?

Przez 6 miesięcy mamy do wyboru: złożyć oświadczenie o przyjęciu spadku wprost albo z dobrodziejstwem inwentarza. Możemy także złożyć oświadczenie o odrzuceniu spadku. Jaką decyzję powinniśmy podjąć? Najlepiej kierować się naszą wiedzą o stanie majątku zmarłego. Jeśli długi poważnie obciążają majątek, a my nie mamy zamiaru ich spłacać przez resztę życia, to zalecane jest odrzucenie spadku. Tracimy prawa do spadku, ale jednocześnie zwalniamy się

Różne są sytuacje spadkowe, może nam na przykład zależeć na dziedziczonym portrecie pradziadka, dla którego warto spłacać długi. W takim razie odpowiednim rozwiązaniem jest przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Odpowiadamy całym swym majątkiem, ale tylko do określonej kwotowo wartości – wartości jaką ma spadek. Ustala ją sąd, sporządzając inwentarz stanu czynnego spadku. Powyżej tak ustalonej wartości spadku jesteśmy zwolnieni z obowiązku zaspokojenia roszczeń

Trzeba tutaj dodać, że jeżeli nie złożymy oświadczenia w kwestii przyjęcia spadku w wspomnianym 6-miesięcznym terminie, odpowiadamy tak, jakbyśmy przyjęli spadek wprost. Od tej zasady są wyjątki dotyczące: osób nie mających pełnej zdolności do czynności prawnych (osoby do 18. roku życia lub ubezwłasnowolnione przez sąd), osób, wobec których istnieją podstawy do ich ubezwłasnowolnienia przez sąd oraz osób prawnych (np. spółka z o. o.) – są one traktowane tak, jakby przyjęły spadek z dobrodziejstwem inwentarza. Również w przypadku, gdy jeden ze spadkobierców przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza uważa się, że spadkobiercy, którzy nie złożyli w terminie żadnego oświadczenia przyjęli spadek w takim samym trybie.

Jak złożyć oświadczenie? Oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku należy złożyć przed sądem lub przed notariuszem. Warto zaznaczyć iż wierzyciel może dochodzić swego długu jeszcze przed złożeniem przez spadkobiercę wspomnianych oświadczeń. Jednak nasza odpowiedzialność w tym momencie ogranicza się tylko do przedmiotów, wchodzących w skład spadku. Temat spadkobrania jest tematem zbyt obszernym aby opisać go w jednym materiale, dlatego proszę traktować niniejsze opracowanie jako zachętę do bliższego i bardziej szczegółowego z nim się zapoznania. Nawet podstawowa wiedza może nas ustrzec przed niepożądanymi konsekwencjami, wydawałoby się prostych sytuacji życiowych. MAREK ROBAK


Kulinaria

19

petroecho.pl/w-plocku/tylko-u-nas

Litosława Koper od Kuchni: Są lepsze kucharki ode mnie Rozpoczynamy nasz nowy cykl materiałów pn. „Płocczanie od Kuchni”, który będzie skupiał się na kulinarnych doświadczeniach znanych i nieznanych płocczan. Każdy z uczestników naszego cyklu będzie przedstawiał swój przepis na ulubione danie. W pierwszej części rozmawiamy z Litosławą Koper, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Płocku. Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz nowy cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży? Na pierwszy ogień idzie Litosława Koper – dyrektorka Młodzieżowego Domu Kultury, która na wstępie zaznacza, że gotowanie to nie jej bajka, ale z kuchni nie ucieka. – Są lepsze kucharki ode mnie i zazdroszczę swoim koleżankom, które biegną do domu i szybko gotują te wszystkie potrawy – zdradza. – Jestem średnią kucharką, ale to może przez to, że w moim domu zawsze gotowała mama. Do dzisiaj bardzo często do niej dzwonię i korzystam z jej pomocy – przyznaje z uśmiechem. To, że pani Litosława wspomaga się radami mamy, wcale nie oznacza, że sama nie potrafi niczego ugotować. Bynajmniej. Kiedy już zaczęła opowiadać nam o swoich ulubionych potrawach, trudno było jej przerwać recytowanie ulubionych przepisów. Jak wygląda kuchnia Litosławy Koper? Przede wszystkim jest w niej mało mięs,

rącej patelni i wrzuca na sałatkę. Smakiem dzieciństwa pani Litosławy jest czarnina, jaką robiła jej babcia. – Kiedyś ciocia mojej koleżanki podała właśnie taką czarninę i wspomnienia wróciły. To jest niezapomniany smak. Takich rzeczy jada się niewiele, a są przecież takie typowo polskie... – mówi. Na co dzień dyrektorka domu kultury nie ma zbyt wiele czasu na gotowanie. Stąd to uwielbienie do szybkich i smacznych potraw. Z jednej strony Litosława Koper mówi o tym, że gotowanie nie jest jej najlepszą stroną, a przepisy konsultuje z mamą, z drugiej jednak opowiadała nam o świetnych, szybkich i zdrowych potrawach, które mogą sprawdzić się na każdym stole. Może jednak jakieś zacięcie do gotowania jest? DAMIAN KAZAK

Krem z buraków Litosławy Koper

Litosława Koper w trakcie gotowania nie ma w ogóle pieczywa, za to są zupy kremowe, sałatki i warzywne przekąski. Ulubionym warzywem są buraki i pomidory malinowe, które stanowią też świetną podstawę do zup: barszczu, kremu z buraczków (ten pojawia się na stole u pani Litosławy przynajmniej raz w tygodniu) oraz kremowej zupy pomidorowej. Ta ostatnia jest podawana w unowocześnionej formie: z posiekanymi warzywami (pietruszką, papryką czerwoną, cebulą, czosnkiem), a także z serem zamiast makaronu. Ulubioną potrawą pani dyrektor są po-

midory malinowe z farszem. – Ten farsz robię z drobno startego sera, dodaję do tego majonez, czosnek i jogurt. Z tego powstaje masa, którą układam na grubych plastrach pomidorów. Na to kładę kapary i jest to bardzo fajna przystawka – mówi Litosława Koper. Dyrektorka MDK poleca też sposób na szybką zagryzkę. – Na biały salceson pokrojony w grube plastry, wrzucamy drobno pokrojoną czerwoną cebulę. To wszystko skrapia się octem. Inną przystawką, jaką poleca jest sałatka z rukoli. – Na płaskim talerzu rozkłada się duże liAutopromocja

Jedzenie na dowóz

TAXI

Pizzeria Laguna – 24 366-69-79

ALFA Radio Taxi 196-24, 196-

Pizzeria Primo – 503-800-813

23, 196-67, 800-800-088,

Bar i Restauracja Orientalna

600-008-008, 24 365-65-65

Sajgon Płock – 24 262-96-31

Centrum Mazowsze

Ganesh Restauracja Indyjska

196-64, 800-188-

– 24 363-35-35 Kebab Shisha – 24 364-90-03 Pizzeria Gruby Benek – 24 381-11- 11 Pizzeria Presto – 24 367-69-67 Pizzeria Tessa – 24 262-33-31

198, 24 262-00-00 ELF Radio Taxi 196-61, 507-560-540, 24 268-78-69 MERC-DES Taxi 196-21, 24 262-99-99 MERKURY Radio-Taxi

Złoty Smok – 24 263-04-81

196-63, 24 264-10-07

Bar Krokiet – 24 366-99-99

METRO Taxi 196-65, 196-69,

Kebab Ramzes – 884-225-582

800-170-017, 24 266-89-29

Pizzeria Roma – 24 268-25-16

SZÓSTKI Taxi 196-62,

Jadłodajnia Do Syta

196-66, 196-68, 24 66-66-66,

– 24 364-80-38

24 262-60-60, 24 268-88-88.

ście sałaty, na to układa się pleśniowy ser lazur, który kroimy w kostkę. Na ser kładę pokrojoną gruszkę marynowaną lub gruszkę z puszki. Teraz, jesienią, kiedy gruszki są już dojrzałe można dać też kawałki świeżej. Następnie robię specjalny sos sałatkowy, czasami posilam się sosem greckim, do którego dodaję oliwę, trochę syropu z gruszek, dwie łyżki białego wina, musztardę i łyżkę miodu. Sos ma wtedy bardzo wyrazisty smak. Na koniec dodaję najważniejszy składnik, jakim są palone płatki migdałów, które podpieka się na go-

Czas przygotowania: 50 min. Składniki: 6 dorodnych buraków, 1 cebula, 250 g ziemniaków, łyżka masła, 1 liść laurowy, litr bulionu, łyżeczka majeranku (suszonego), szczypta soli, szczypta pieprzu, dwie łyżki octu, imbir (około 2 cm), 250 g śmietany (kwaśnej), 100 g śmietany (słodkiej), trzy radicchio (liście). Sposób przygotowania: 1. Cebulę, ziemniaki i buraki obrać. Cebulę i ziemniaki pokroić w kostkę, buraki w słupki. Cebulę zeszklić na rozgrzanym maśle. Dodać liść laurowy i warzywa. Chwilę dusić. 2. Wlać bulion, doprawić majerankiem, solą i pieprzem. Gotować około 20 minut na małym ogniu. Jedną łyżkę buraków i liść laurowy wyjąć, resztę zmiksować i doprawić. Imbir obrać, zetrzeć na tarce i wymieszać ze śmietanami. Radicchio umyć i pokroić w paski. Zupę udekorować burakami i radicchio. Śmietanę podawać oddzielnie.


Kultura

20

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Calineczka bawi i uczy w płockim teatrze

Któż z nas nie zna historii o Calineczce, maleńkiej dziewczynce urodzonej dzięki czarom i wychowanej w miłości? Kto w dzieciństwie nie przeżywał jej przygód, które były pełne niebezpieczeństw, złych i dobrych postaci, miłości i wzruszeń? Możemy przypomnieć sobie te emocje i pokazać je dzieciom w płockim Teatrze Dramatycznym, który właśnie wystawia baśń. Przedstawienie „Calineczka”, według baśni Hansa Christiana Andersena, to niezwykła opowieść, która przenosi nas w magiczny świat realnych zwierząt i wymyślonych istot. Dzięki swojej fabule, bardzo nienachalnie uczy nas, że warto zawsze być sobą, nawet jeśli inni nieustannie próbują nas zmienić. Podobnie jak Calineczkę, którą najpierw porywa banda ropuch, później więzi przebiegły Żuk, a na koniec pragnie poślubić Kret. Bohaterce baśni jednak udaje się w końcu zrozumieć kim jest i czego tak długo szukała.

Tyle fabuły, znanej z baśni. A co w przedstawieniu, którego reżyserią zajął się Zbigniew Marek Hass, reżyser, aktor, pedagog, a w latach 1990-2003 dyrektor naczelny i artystyczny Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie? Na pewno nie rozczarują nas dekoracje i stroje aktorów – kolorowe, radosne i bajkowe. Również gra aktorów wprawi w dobry humor nie tylko najmłodszych widzów. W spektaklu zobaczymy m.in. Grażynę Zielińską, którą sporo widzów zna zapewne jako mamę Mareczka z „Na dobre i na złe” czy zielarkę z „Rancza”. Kariera telewizyjna przyniosła jej sławę, ale aktorka najlepiej czuje się w teatrze, co widać na scenie. W „Calineczce” zobaczymy ją w roli Ptaka. Muzykę do spektaklu napisał Czesław Łukawiec, scenografią zajęli się Jerzy Gorazdowski i Marian Fiszer, choreografią – Małgorzata Fijałkowska. Aktorów wokalnie przygotowywał Edward Bogdan. „Calineczka”, Teatr Dramatyczny, Duża Scena, 27 października 2013, godz. 16, bilet: 20 zł AS FOT.: WALDEMAR LAWENDOWSKI

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Layla, czyli jidysz i jazz 10 października, w Muzeum Żydów Mazowieckich odbył się koncert jednego z najbardziej znanych wykonawców pieśni jidysz w Polsce – André Hübnera-Ochodlo. André Hübner-Ochodlo to polski aktor, reżyser teatralny i pieśniarz niemieckiego pochodzenia. To także popularyzator kultury jidysz i obecnie jednej z najbardziej znanych wykonawców tej pieśni wPolsce. Ochodlo założył Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie, był również głównym inicjatorem sopockiego festiwalu Lato Teatralne. Artysta stale koncertuje w Europie i na świecie. Ma na swym koncie występy m.in. na Węgrzech, Białorusi, w Szwecji, Izraelu, Kanadzie czy USA. André Hübner-Ochodlo śpiewa także po polsku – głównie piosenki Agnieszki Osieckiej.

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Kennedy zagrał w Płocku W niedzielę, 6 października, Państwowa Szkoła Muzyczna gościła wybitnego skrzypka, Nigela Kennedy'ego. Muzyk od ponad dwudziestu pięciu lat uznawany jest za jednego z najwspanialszych wirtuozów skrzypiec na świecie. Koncert artysty to jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. Wagę i rangę wystąpienia doceniła płocka publiczność, która wypełniła salę PSM-u do ostatniego miejsca. Artysta przyjechał do Płocka w ramach cyklu Nigel Kennedy in Recital Bach and Facts Waller. Jest to całkowicie akustyczny program skrzypka, opracowany z myślą o miejscach z naturalną akustyką. Pierwsza połowa stworzonego przez Kennedy'ego programu składała się z utworów Jana Sebastiana Bacha. Druga zaś, to nowe aranżacje muzyki Fatsa Wallera. Muzyk wystąpił w Płocku ze znakomitymi jazzmanami – gitarzystą Rolfem Bussalbem, kontrabasistą Yaronem Stavi i perkusistą, Krzysztofem Dziedzicem. MS FOT. MICHAŁ SIEDLECKI

Teraz muzyk, wraz z zespołem, wystąpił w płockim Muzeum Żydów Mazo-

wieckich. Zaprezentowana została „Layla”, a więc połączenie recitalu pieśni jidysz z koncertem jazzowym. Repertuar ten powstał z wybranych wierszy poezji żydowskiej, a do napisania muzyki zaproszono kompozytorów polskich – wśród nich był m.in. Jerzy Satanowski i Zygmunt Konieczny. MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Kultura

21 petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Psychodeliczny klip w łęczyckim więzieniu Wałęsa. Człowiek z nadziei Postać w białym kaftanie przemyka ponurymi korytarzami więzienia. „Karuzela zła, dobrze się bawię, śmieją się w twarz, drudzy ukrywają płacz... Marionetki na urwisku nikt nie ma szans... puk puk, wita rozweselający gaz...” – w tle słychać melodię z pozytywki. Kim jest człowiek, który stworzył swój klip w klimacie wywołującego dreszcz thillera? – Pomysł wpadł spontanicznie – opowiada Kamil „Braz” Ziółkowski, który (bardzo przekonująco) zagrał główną rolę w teledysku. – Przejeżdżając przez Łęczycę zobaczyłem wielki billboard na ścianach więzienia informujący, że jest ono wystawione na sprzedaż. Gdy wróciłem z urlopu wybadałem temat. Przejrzałem materiały, które były dostępne w sieci i wiedziałem, że muszę to zrobić i muszę to zrobić tam. Jeszcze nie wiedziałem jak to będzie wyglądać, ale wiedziałem, że to zrobię. Wszystko działo się na początku sierpnia, a w tym miesiącu akurat miesiącem więzienie można było zwiedzać za darmo z przewodnikiem. Korzystając z okazji wybrałem się tam i po wycieczce zdobyłem niezbędne informacje oraz kontakty. Dalej potoczyło się już szybko, poprzez e-mail czy telefon. – Pan Janusz Jankowski, który wtedy oprowadzał wycieczkę, okazał się bardzo pomocny, gdyż nawet podczas swojego urlopu pomagał załatwiać formalności, a ja nie musiałem za każdym razem jeździć do Łęczycy – Kamil nie kryje wdzięczności. Ustalił wstępnie datę realizacji klipu i wysłał pytanie do Starostwa Powiatowego Miasta Łęczyca, które zarządza budynkiem po więzieniu. Ryzykował dużo, bo miał tak naprawdę tylko jeden dzień, w którym można było zebrać całą ekipę na planie zdjęciowym. Ale udało się. – Gdy otrzymałem zgodę, cała machina ruszyła – opowiada dalej Kamil.

Przy realizacji teledysku uczestniczyło sporo osób, dużo pomogło również pośrednio. – Niektórzy zgłosili się dobrowolnie, co mocno mnie zaskoczyło. To dzięki tym osobom udało się stworzyć odpowiednią atmosferę. Bez wielu gadżetów w klipie nie byłoby tego klimatu, który zaplanowałem i nie zrealizowałbym wizji, którą wciąż miałem w głowie – przyznaje Kamil. A jak wyglądał pobyt w budynku, który był swego czasu siedzibą jednego z najcięższych więzień w Polsce? – Sam pobyt w więzieniu to niecodzienne doświadczenie. Po raz pierwszy miałem okazję być w celach i zwiedzić je bez żadnych ograniczeń – mówi Braz. – Z jednej strony bardzo inspirujące miejsce, z drugiej przytłaczające. Klip robi naprawdę dobre wrażenie, jednak Kamil nie do końca jest zadowolony. – Utwór powstał bardzo szybko i, niestety, nie udało mi się do końca stworzyć mojej wizji, gdyż wszystkie osoby, które mogłyby zrobić do niego muzykę, odpadły. Brakowało czasu i deadline zmusił mnie do szukania muzyki w internecie. Znalazłem tylko jeden podkład, który się nadawał i do tego został już sprze-

dany – opowiada. – Nie mogłem kupić go ponownie, ale byłem już na takim etapie, że wycofanie się nie wchodziło w grę. Nie miałem innego wyjścia. W podziemiu tworzenie rządzi się innymi prawami i wykorzystywanie instrumentali, czyli gotowych podkładów jest na porządku dziennym, niemniej jednak chciałem, żeby to było moje i tylko moje. Podkład delikatnie został zmieniony, przyspieszony, dołożone zostały werbel i stopa, a całość na nowo zremasterowana. Pomysł na scenariusz teledysku jest dość... odważny. Skąd się wziął? – Utwór miał być odzwierciedleniem dzisiejszego świata i mojego kontaktu z nim. Tego, że czasem czuję się tu obco i nie rozumiem zasad, które panują i kierują społeczeństwem – wyznaje Kamil. – Jeśli czegoś się nie rozumie, jeśli człowiek się z czymś nie zgadza, czegoś nie akceptuje i nie podąża za tłumem, często jest uważany za wariata – podsumowuje. Zobaczcie klip, zrealizowany w murach byłego więzienia w Łęczycy na portalu PetroNews. pl. AGNIESZKA STACHURSKA FOT.: ZRZUT Z KLIPU, YOU TUBE

petroecho.pl/w-plocku/rozrywka-i-wydarzenia

Czwarta SkArPa o teatrze Themersonów Festiwal SkArPa rozpoczyna się 19 października. Przez kilka festiwalowych dni będziemy mieli okazję poznać pracę Stefana i Franciszki Themersonów. Do Płocka zjadą się znamienici goście, zostaną wystawione sztuki i zaprezentowane wystawy. W tym roku przypada 25 rocznica śmierci Stefana i Franciszki Themersonów. Z tej okazji Rada Miasta Płocka ogłosiła rok 2013 rokiem Themersona. W maju zdecydowano o nadaniu odcinkowi ulicy przy Jagiellonce nazwy na cześć znanego małżeństwa. Jej uroczyste otwarcie nastąpi w czasie Festiwalu SkArPa, 25 października. Festiwalem SkArpa Płock włącza się w cykl wydarzeń poświęconych Themersonom, które odbywają się nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Wydawnictwo jednej z najważniejszych europejskich galerii sztuki współczesnej Tate Galery w Londynie wydało książkę Themersona, w Londynie zorganizowane zostały wystawy rysunków i obrazów Franciszki Themerson – jedna jest pod patronatem Komisji Europejskiej, natomiast w Polsce na początku roku Muzeum Sztuki w Łodzi otworzyło wystawę

„Themersonowie i Awangarda”, a w listopadzie w Warszawie odbędą się Dni Themersonowskie. W Płocku hasłem przewodnim dla prezentacji themersonowskiego dorobku będzie teatr. W Muzeum Żydów Mazowieckich będziemy mogli obejrzeć scenografię Franciszki Themerson do spektaklu „Król Ubu” według Alfreda Jarry’ego w reżyserii Michaela Meschke, który przyjedzie do Płocka ze Sztokholmu. Król Ubu to dla Themersonów wyjątkowy bohater literacki. W swoim wydawnictwie Gaberbocchus Press wydali pierwszy angielski przekład tej książki. „Król Ubu”, którego akcja toczy się „w Polsce czyli nigdzie” będzie przedmiotem dyskusji z udziałem gości, m.in. Jana Gondowicza, Agaty Gwizdały, Piotra Szulkina i Małgorzaty Sady. Festiwal SkArPa gościć będzie także Jasię Reichardt z Londynu, spadkobierczynię Themersonów i opiekunkę londyńskiego archiwum Themersonów. W sumie, podczas kilku dni festiwalu weźmie w nim udział kilkudziesięciu gości, odbędą się koncerty, spektakle i pokazy filmów, które urozmaicą płockie wydarzenie. PetroNews. pl jest patronem medialnym tegorocznej edycji SkArPy. DK

PROGRAM FESTIWALU SkArPa Festiwal Themersonów Skarpa 2013 „Themersonowie i teatr, Wstęp wolny 19 października/Płocka Galeria Sztuki (ul. Sienkiewicza 36), godz. 18 – Wernisaż wystawy „Ludzie i kreski – rysunki z lat 1950-1960” Franciszki Themerson + koncert Plock Percussion Duo/ Inauguracja Festiwalu Themersonów SkArPa 2013.

Zdobywca Oscara, Andrzej Wajda przedstawia historię wielkich przemian, które przetoczyły się nie tylko przez zebrania partyjne, wiece i Okrągły Stół, ale także przez jedno z mieszkań na gdańskim osiedlu z wielkiej płyty. Reżyser, wdzierając się w prywatność, nawet intymność związkowego przywódcy, próbuje uchwycić fenomen przemiany prostego, skupionego na codzienności człowieka w charyzmatycznego przywódcę. To opowieść o mężu, ojcu, prostym robotniku, który wyzwolił ukryte w sercach milionów ludzi marzenie o wolności. Kontrowersyjny, niepozbawiony słabości, wyśmiewany i podziwiany. Kim jest Lech Wałęsa? Historia transformacji to także historia jego żony Danuty i ich

rodziny, która miała wieść zwyczajne życie, a została wtłoczona w sam środek dziejowych wydarzeń. Po „Człowieku z marmuru” i „Człowieku z żelaza” film zamyka tryptyk, w którego centrum jest człowiek, podejmujący walkę z niesprawiedliwością. „Wałęsa. Człowiek z nadziei” to opowieść o czasie, w którym walka ta zwiastowała zmiany w całej Europie i pozwalała odważniej spojrzeć w przyszłość. To historia człowieka, który nie tracił nadziei. Scenariusz do filmu Wajdy napisał Janusz Głowacki, autorem zdjęć jest Paweł Edelman, a wystąpili w nim wybitni aktorzy: w rolach głównych Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska oraz Maciej Stuhr, Mirosław Baka i Cezary Kosiński.

20 października/Muzeum Mazowieckie (ul. Tumska 8), godz. 15 – „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” – koncert z udziałem Sławomira Gałczyńskiego, Elizy Łochowskiej (śpiew) i Jarosława Domagały (akompaniament). Koncert towarzyszy konferencji naukowej „Muzy, kochanki, partnerki – wielkie kobiety w cieniu wielkich mężczyzn” organizowanej przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Płocku. 25 października / ul. Themersonów (obok Pływalni Miejskiej Jagiellonka) godz. 10 – Uroczyste otwarcie ulicy Themersonów w Płocku połączone z happeningiem z udziałem dzieci z płockich szkół i przedszkoli. Gościem honorowym uroczystości będzie Jasia Reichardt. 25 października/Książnica Płocka (ul. Kościuszki 6), godz. 13 – Rok Stefana Themersona w Płocku. „Ubu według Themersonów. Ilustracje i wydawnictwa” – otwarcie wystawy z udziałem Małgorzaty Sady autorki reportażu filmowego o Archiwum Themersonów w Londynie. 25 października/przyszła siedziba POKiS (ul. Tumska 13), godz. 16 – „Pan Tom buduje dom” – spektakl Stowarzyszenia Teatr Per Se oraz promocja książki „Był gdzieś haj taki kraj, Była gdzie taka wieś” – S. F. Themersonów (Wydawnictwo Widnokrąg) 25 października/siedziba POKiS (ul. Tumska 9A), godz. 17 – „Wokół króla Ubu”

– panel z udziałem m.in.: Małgorzaty Sady, Jana Gondowicza, Piotra Szulkina, Michaela Meschke, Agaty Gwizdały. 25 października/siedziba POKiS (ul. Tumska 9A), godz. 19 – projekcje filmów Themersonów: „Przygoda człowieka poczciwego”, „Oko i ucho”. 26 października/Muzeum Żydów Mazowieckich (ul. Kwiatka 7), godz. 16 – „Ubu w teatrze” – otwarcie wystawy poświęconej Themersonom, m.in. scenografii Franciszki Themerson (kostiumy i plansze) do jednej z najsłynniejszych na świecie inscenizacji sztuki „Ubu Król” Alfreda Jarry'ego – jej reżyserem był Michael Meschke (będzie gościem wernisażu), a muzykę napisał Krzysztof Penderecki. 27 października przyszła siedziba POKiS (ul. Tumska 13), godz. 16 – „Pan Tom buduje dom” – spektakl Stowarzyszenia Teatr Per Se. Imprezy towarzyszące: 8 listopada/siedziba POKiS (ul. Tumska 9A) / Wstęp: 15 zł, godz. 19 – Pochwalone – koncert w ramach projektów Alterstacja – kobiety i festiwalu SkArPa 2013. 19-20 listopada/Instytut Nauk Humanistycznych i Społecznych PWSZ (ul. Gałczyńskiego 28), od godz. 11 – Muzy, kochanki i partnerki: wielkie kobiety w cieniu wielkich mężczyzn – konferencja naukowa.


Sport

22

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/sport

Jutrzenka wygrała ze Spartą

Piłkarki ręczne Jutrzenki po raz pierwszy w historii wygrały mecz ze Spartą Oborniki, czwartą drużyną ubiegłego sezonu. Podopieczne Jarosława Stawickiego12.10.2013r. stoczyły ciężki bój. Mecz, toczony w hali Chemika, był niezwykle wyrównany, a wynik przez przeważającą część spotkania pozostawał kwestią otwartą. Przewaga płockiego zespołu zarysowała się dopiero w 19. minucie. Wówczas Jutrzen-

ka przyspieszyła, a Edyta Charzyńska zaczęła trafiać do bramki Sparty. Popularna „Edzia” zdobyła aż dziewięć „oczek”, dzięki czemu płocczanki schodziły na przerwę prowadząc pięcioma bramkami (14: 9). W drugiej połowie Jutrzenka nastawiła się na utrzymanie wyniku. Zawodniczki z Płocka kontrolowały spotkanie, a w bramce popis swoich umiejętności prezentowały bramkarki. W efekcie przewaga Jutrzenki urosła do siedmiu goli (29: 22). Podopieczne Stawickiego odniosły historyczne zwy-

cięstwo – po raz pierwszy wygrały z wyżej notowaną Spartą Oborniki. MS FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku/sport

Na początek ligi zwycięstwo Mon-Polu 5 października odbyła się inauguracja rozgrywek koszykarskiej I ligi. Zawodniczki płockiego Mon-Polu walczyły z gdańskim AZS-em. Podopieczne Ireneusza Jasińskiego i Michała Mrówczyńskiego rozpoczęły sezon od zwycięstwa. Spotkanie, które odbyło się w hali Zespołu Szkół nr 1 w sobotę, 5 października, było jednak niezwykle zacięte, a końcowy sukces nie przyszedł łatwo. Gospodynie mecz rozpoczęły z wysokiego „C”. Pierwsza kwarta to popis skuteczności płocczanek, które wygrały ją 18 do 7. Niestety, kolejne odsłony nie były już tak udane. Zawodniczki Mon-Polu przegrywały kolejne kwarty (10: 12, 13: 16, 15: 16), a skuteczność, jaką zespół imponował w pierwszych minutach meczu, osłabła. W akcje zespołu z Płocka wkradły się błędy, co wykorzystały przyjezdne. Na szczęście przewaga, którą płocczanki wywalczyły na początku wystarczyła, a mecz zakończył się końcowym zwycięstwem Mon-Polu – 56: 51. Po spotkaniu trenerzy Mon-Polu zapewniali jednak, że przed zespołem ciężka praca na treningu. Koszykarki będą musiały wyeliminować błędy, gdyż już za tydzień przez ekipą z Płocka ważny mecz w Bydgoszczy. Mon-Pol Płock – AZS Uniwersytet Gdański 56: 51 (18: 7, 10: 12, 13: 16, 15: 16). Mon-Pol: Janas 12, Sikorska 12, Pytlarczyk 9, Ratajczak 8, Ostrowska 8, Moszak 4, Kutycka 2, Blicharz 1, Trzeciak, Gruchot. AZS: Przybytek 16, Formella 10, Wróbel 6, Lampart 10, Jachowska 3, Cieślicka 2, Bogucka 2, Ussorowska 2. MICHAŁ SIEDLECKI FOT. KAMIL WAWRZYŃCAK


Sport

23

petroecho.pl/w-plocku-sport

Afera z żółtymi kartkami - Wisła przegrywa na Śląsku 13 października w Jaworznie I liga Wisły Płock rozegrała mecz z Górniczym Klubem Sportowym Tychy. Wzburzenie kibiców wzbudził nie tylko przegrany wynik, ale i brak zejścia z boiska zawodnika gospodarzy, pomimo dwóch żółtych kartek. GKS Tychy na czas przebudowy swojego obiektu grał w roli gospodarza na stadionie Victorii w Jaworznie. To było pierwsze spotkanie Wisły Płock z tą drużyną. Niestety, pechowe. Płocczanie początek meczu rozgrywali mało odważnie, dopiero z biegiem czasu wzrastał w nich duch walki. W 41. minucie Wisła straciła ogromną szansę na bramkę, kiedy po dośrodkowaniu Kaczmarka połka odbiła się od jednego z zawodników gospodarzy i poleciała w stronę bramki. Tam jednak na linii bramkowej wy-

ło 70. minuty. Wówczas blisko umieszczenia piłki w bramce byli kolejno Łukasz Kopczyk z rzutu wolnego i Damian Czupryna z GKS Tychy. Nafciarze nie pozostali dłużni i odpowiedzieli strzałami z główki Pawła Magdonia, a potem Bartłomieja Grzelaka. Niestety, obydwa przeleciały nad poprzeczką. W ostatnich chwilach meczu Wisła miała szansę zremisować, kiedy Seweryn Kiełpin wbiegł w pole karne, ale został zatrzymany Marka Igaza. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1: 0 dla GKS Tychy.

bił ją Mariusz Masternak. W doliczonym czasie pierwszej połowy celny strzał Damiana Szczęsnego zminimalizował szansę płockiej drużyny na zwycięstwo. Druga część spotkania przebiegała bez większych emocji, których kibice doczekali się dopiero oko-

W trakcie meczu doszło do nieprzepisowej sytuacji. Patrik Carnota, który otrzymał żółtą kartkę w 37. minucie (za brzydki faul naHiszpańskim) oraz w73. minucie (zaprzedłużanie gry), nie zszedł z boiska. Sędzia z niewiadomych przyczyn nie wręczył mu czerwonej kartki, przez co tyszanie do końca meczu grali w pełnym składzie. AS FOT.: KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku-sport

Minimalna przegrana Nafciarzy w Lidze Mistrzów

13 października Orlen Wisła Płock przegrała z Vive Targami Kielce 28: 30 w meczu Ligi Mistrzów. Walka była zacięta do ostatnich sekund. To był ciężki mecz, w którym nie było mowy o kompromisach – pierwsza indywidualna kara, dla Piotra Grabarczyka, padła minutę po rozpoczęciu meczu. Nafciarze wykorzystali grę wprzewadze iwyszli naczterobramkowe prowadzenie. Bogdan Wenta poprosił o prze-

rwę, po której goście rzucili się do odrabiania strat. Na domiar złego, w grze piłkarzy Orlen Wisły zabrakło skuteczności. Manolo Cadenas desygnował nawet dwóch kołowych do ataku – niestety, na niewiele się to zdało. Hiszpański szkoleniowiec zmuszony był wykorzystać przerwę, podczas której zmobilizował swoich podopiecznych. Orlen Wisła trafiła trzy razy z rzędu, przez co pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Wisły. Początek drugiej połowy nie napawał optymizmem kibiców gospodarzy. Vive Kielce za-

pisali na swoim koncie trzy trafienia z rzędu, dzięki czemu wyszli na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Nafciarze mieli okazje do zmiany tego stanu rzeczy, jednak goście skutecznie odpowiadali, utrzymując dwubramkową przewagę. Piłkarze Orlen Wisły robili co w ich mocy, aby wyjść zwycięsko z tej konfrontacji, a kolejna bramka Petara mocno przybliżyła gospodarzy do celu (26: 27). Niestety, Vive doostatecznego zwycięstwa poprowadził Julen Aguinagalde. Orlen Wisła Płock przegrała z Vive Targami Kielce 28: 30. Manolo Cadenas przyznał po meczu, że druga połowa i gonitwa za wynikiem kosztowała zespół dużo sił. – Powtórzyła się historia, druga połowa kosztowała nas dużo wysiłku przeciw takiemu zespołowi jak Kielce – stwierdził Cadenas. – Jedynym istotnym argumentem było zmęczenie zawodników, rotowaliśmy składem, ale było ono widoczne. Cały czas pracujemy nad atakiem pozycyjnym. W trakcie meczu było widać, że dużo w nim poprawiliśmy, w tym elemencie wciąż jest jednak przed nami jeszcze dużo pracy – dodał. Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce, podziękował Nafciarzom za bardzo twardą, ale czystą walkę. Jego zdaniem, Wisła postawiła kieleckiej drużynie trudne zadanie. – Bardzo się cieszę, że na tym trudnym terenie, przy takiej atmosferze zdobyliśmy dwa bardzo cenne punkty – wyznał Wenta. – Dziękuję przeciwnikom za bardzo twardą, ale czystą walkę. Obawiałem się trochę tego meczu, bo po wygranej w lidze następuje zadowolenie i, jak pokazały pierwsze minuty, nie myliłem się. Długo trwało zanim weszliśmy w mecz, Wisła postawiła bardzo trudne warunki, grała kombinacyjnie i było nam ciężko. Byliśmy na to przygotowani, ale realizacja założeń, szczególnie w pierwszej połowie, nie była za dobra – w drugiej już było lepiej. MICHAŁ SIEDLECKI FOT.: KAMIL WAWRZYŃCAK

petroecho.pl/w-plocku-sport

Grad goli w Lubinie Płoccy szczypiorniści wygrali 9 października mecz z Zagłębiem Lubin w ramach 6. kolejki PGNiG Superligi. Spotkanie zakończyło się wysokim, 20-bramkowym zwycięstwem. Różnicę klas obu zespołów widać było gołym okiem. Podopieczni Manolo Cadenasa, choć zdziesiątkowani przez kontuzje, od pierwszych minut kontrolowali grę. Nafciarze atakowali, kontrolowali i ani przez chwilę nie pozwolili gospodarzom na przejęcie inicjatywy na parkiecie. Płocczanie po pierwszym kwadransie gry prowadzili 7: 10, by później powiększyć swoją przewagę do dziewięciu oczek. Druga część meczu była w zasadzie kalką wydarzeń sprzed przerwy. Nafciarze nie

ograniczali się do pilnowania wyniku, lecz systematycznie powiększali przewagę punktową. W zasadzie jedynym zmartwieniem trenera był upadek Ivana Milasa. Zawodnik Nafciarzy został odwieziony do szpitala, lecz według wstępnych diagnoz nie doznał on poważnej kontuzji – lekarze mówią o zbiciu ręki i pleców. MKS ZAGŁĘBIE LUBIN – ORLEN WISŁA PŁOCK 26: 46 (14: 23) Zagłębie: Dudek, Kubiszewski – Gumiński 1, Michałów 3, Rosiek 1, Przysiek 3, Kużdeba 1, Szymyślik 9, Paluch 2, Bartczak 4, Wolski 1, Starzyński 1, Kosmala Michał 1. Wisła: Sego, Wichary, Morawski – Kwiatkowski, Wiśniewski 5, Nenadić 7, Kavas 4, Ghionea 6, Jurkiewicz 6, Toromanović 4, Syprzak 5, Eklemović, Milas 1, Nikcević 9. MS


Sport

24

Czwartek, 17 października 2013

petroecho.pl/w-plocku/sport

XXII Bieg Tumski 11 października od samego rana płockim Starym Rynkiem zawładnęli uczniowie z całego miasta, którzy wzięli udział w XXII Biegu Tumskim. Zawodnicy uczestniczyli w czternastu biegach, w siedmiu kategoriach wiekowych. Tegoroczny Bieg Tumski rozpoczął się równo o godz. 9.30, kiedy to dzieci z rocznika 2003 i młodsze wystartowały z placu na Starym Rynku. W kolejnych biegach brali udział uczniowie wyższych klas podstawówek, a także gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych do rocznika 1995. Zawodnicy pokonywali trasę ulicami: Stary Rynek (start i meta), Kazimierza Wielkiego, Okrzei, Zduńską, Grodzką, Teatralną i Małachowskiego. Dlaczego uczniowie zdecydowali się na ten bieg? – Lubię biegać i chciałem się sprawdzić – powiedział 13letni Artur, uczeń ostatniej klasy podstawówki. Jego koledzy zaznaczali, że biorą udział w rywalizacji na poważnie. – Są przecież medale i nagrody do zdobycia – stwierdził jeden z nich. Zawodnicy za pierwsze, drugie lub trzecie miejsce otrzymywali nagrody rzeczowe, medale oraz pamiątkowe dyplomy – te ostatnie zdobywało sześciu najlepszych w każdej kategorii. Cała impreza zakończyła się po godz. 13. W tej edycji Biegu Tumskiego po raz drugi nie brali udziału dorośli. Ci zostali zaproszeni na „Tumską Dychę”, która odbyła się w niedzielę, 13 października. DAMIAN KAZAK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.