lounge | No. 54 | wrzesień'13

Page 41

felieton

JEDNYM ZDANIEM:

NI PIES NI WYDRA...

Zwierzę też człowiek, czy człowiek też zwierzę, oto jest pytanie nie tak dawno tematem numer jeden był w zasadzie znany tylko nielicznym spoza wąskiego grona przedsiębiorców z branży mięsnej tajemniczy termin „ubój rytualny”, dzięki Unii i jej kolejnym świetnym rozporządzeniom Panie i Panowie z Wiejskiej musieli znowelizować i przegłosować ustawę o mięsie i jego produkcji I wszystko było by fajnie gdyby nie nieszczęsny, wspomniany powyżej „magiczny tryb zarzynania zwierząt”, a dokładnie krów, bo świń odbiorcy rytualnie ubitego mięsa nie jadają wcale, bo nawet ubite rytualnie nie może być spożywane, bo są jakieś tam nie teges czy coś, nie wiem, nie wnikam, w każdym razie wprowadzenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zakazu zarzynania bydła w sposób uważany za niehumanitarny spowodowało, że rząd jednego z Państw odbiorców mięsa niehumanitarnego, znany za to z bardzo humanitarnego budowania muru na terenie sąsiadującego z nim Kraju, którego istnienia w zasadzie nie uznaje oraz innych przyjaznych w stosunku do tegoż Sąsiada zachowań, zaapelował do Posłów RP, aby Ci przemyśleli podjętą decyzję… no przepraszam bardzo, ale jak Wam się w tym Knesecie nudzi i brakuje Wam rytualnie ubitej krówki, to spakujcie tyłki w TIR-y, przyjedźcie do Polski, kupcie sobie od Kargula albo Pawlaka krówek ile wlezie, zawieźcie sobie je do siebie i tam zarzynajcie jak Wam się podoba, się zirytowałem niepotrzebnie, ale z jednej strony rozumiem np Przedsiębiorców, którzy prowadzili określoną produkcję na określone rynki do określonych odbiorców i nagle okazuje się, że tam już nie mogą sprzedawać, to trochę tak, jakby wydać rozporządzenie, że od dzisiaj rybacy mogą łowić tylko na wędkę, bo wszystkie ryby złowione sieciami są nielegalne, chociaż ograniczenia połowów i tak już są na tyle duże, że rybacy mają dość i trochę, wracając jednak do meritum, jeżeli można ubić krówkę kulturalnie i bez fundowania jej niepotrzebnych stresów, jestem za, krwisty i soczysty stek z nie zestresowanej krówki na pewno będzie lepszy niż z tej zestresowanej, ale tak czy siak ją zjem, bo lubię mięso i nie przekonają mnie tabuny spożywców soi i tofu, że soja jest dobra na wszystko, bo nie jest, w moim rankingu smaku mieści się gdzieś pomiędzy kartonem a styropianem, czyli cholernie daleko od „mniam, pyszna krówka!”, albo „pyyyyyy-

yychaaaaaa czekolada!”, nie, nie i jeszcze raz soi mówię stanowcze nie, soja jest dobra w postaci sosu do sushi, zupy, tudzież różnych dań kuchni Wschodu, jako przyprawa, dodatek, a nie danie główne, no i się odjechałem od tematu kompletnie, a przecież miało być o zwierzakach, ogólnie bardzo lubię zwierzaki i to nie tylko jeść, bardzo a chyba nawet najbardziej lubię psy (miałem w życiu jednego i było to od 8 do 20 roku życia mojego jakoś mniej więcej), więc z psami się generalnie bardzo dobrze dogaduję, z tym, że wyznaję zasadę, że pies, musi być większy od myszy i/lub kota, więc za psa uznaję wszystko od bajgla wzwyż (czyli Jorki, mikro-buldogi z reklamy patelni i tym podobne się nie łapią), w miarę toleruję koty (jak nie próbują mi wydrapać oczu, albo swoich inicjałów na mojej ręce, tylko dlatego, że koty tak mają, że drapią, może też być tak, że one wiedzą, że wolę psy…), lubię też kaczki i łabędzie nad Wisłą karmić z córką moją, w ogóle zauważyłem, że moja latorośl podniosła mi próg tolerancji na inne stworzenia – kiedyś w ogóle nie zwracałem uwagi na konie na Rynku, a gołębie wywoływały we mnie chęć posiadania szybkostrzelnej automatycznej wiatrówki (na przykład kałasznikowa, albo CKM-u), a teraz jak nie ma kaczki albo łabędzia, to zawsze można liczyć na latające szczury, a dla latorośli zasadniczo ptaszek, to ptaszek, można go nakarmić i jest pięknie, oczywiście nawet dziecko ma już swoją skalę, gdzie gołąb jest fajny, kaczka fajniejsza, no a najlepszy jest łabędź, wydaje mi się, że może mieć to związek z wielkością, ale pewności nie mam, zresztą przy dwuipółletnim dziecku niczego nie można być pewnym i należy spodziewać się wszystkiego (z Hiszpańską Inkwizycją włącznie), podobnie rzecz się ma ze zwierzakami młodymi, również po nich należy spodziewać się wszystkiego i zawsze, ale jest o tyle łatwiej, że psa można ułożyć i jest to o wiele prostsze niż wychowanie dzieci, no i tutaj na pewno słynna Pani Paola Cavalieri zrobiła by awanturę, bo wg

ADRIAN SUSZCZYŃSKI Autor jest absolwentem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, od 8 lat pracuje w Agencji Reklamowej, od kilku lat prowadzi przedmiot Etyka w Reklamie w Wyższej Szkole Ekonomii i Informatyki w Krakowie. Pasjonat maratonów MTB.

niej zwierzęta należy traktować na równi z ludźmi i dla tego też do kupy z innymi podobnie jej myślącymi ludźmi stworzyła projekt, którego celem jest przyznanie praw człowieka małpom naczelnym (szympansom, gorylom i orangutanom), no cóż, można i tak, tylko po co, skoro nawet prawa człowieka, chociaż są przyjęte przez większość krajów świata, nie są przestrzegane, problem w tym, że na posiadanie psa, zwłaszcza z ras tzw. bojowych, czy niebezpiecznych powinno być regulowane tak samo, jak regulowane jest posiadanie broni – trzeba mieć na nie pozwolenie, z drugiej strony istnieje spora grupa ludzi, którzy w ogóle nie powinni mieć pod opieką nawet myszy polnej, najlepiej widać to w okresie wakacji, co roku powtarzają się w mediach dwa tematy: pierwszy to porzucanie zwierząt, bo nie ma ich jak zabrać na wakacje, więc się je po prostu wywozi do lasu, przywiązuje do drzewa itp.; drugi, to zostawianie ich w samochodzie na parkingu pod marketem lub centrum handlowym,

ale co się dziwić, skoro ludzie są na tyle głupi i pozbawieni wyobraźni, że potrafią zostawić w samochodzie własne dziecko zapięte w foteliku, a jak wracają po 20 minutach czy pół godzinie, a dziecko jest nieprzytomne bo dostało udaru (albo nawet nie żyje), to są wielce zdziwieni, w samych Stanach Zjednoczonych z powodu udaru na skutek pozostawienia w samochodzie tylko od stycznia do czerwca 2013 roku zmarło piętnaścioro dzieci, nie wiem jaka jest statystyka dla psów i kotów, ale pewnie nie lepsza, więc jedyne co pozostaje to zdrowy rozsądek, Burek czy Azor nie potrzebuje mieć karty praw człowieka i obywatela, wystarczy właściciel, który jest wyposażony w mózg i potrafi go używać kropka.

ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com ...bo jakość ma znaczenie lounge 39


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.