lounge | No 121 | wiosna '21

Page 1

B E Z CE N N Y

ISSN: 1899-1262

LOUNGEMAGAZYN.PL

LOUNGE #121

| WIOSNA ‘21 - EDYCJA COVID-19



aurumbloom.com


REDAKCJA

#razem

MARCIN KOSZAŁKA

KARO L I N A OR ZEC HO W S K A

BACHOŃ, MARUT, ICIEK, BOGDAŃSKA

Reżyser i operator o krakowskim grunge’u i kręceniu nowego filmu o Goralenvolk.

Artystka fotografii o tym, co inspiruje ją do tworzenia zdjęć, które wyróżniają się z tłumu.

Topowi krakowscy fryzjerzy zastanawiają się nad tym, jak zmienią się nasze fryzury po pandemii.

ST R . 1 0

S T R . 5 0

S T R . 7 0

RE D AKC JA :

Redaktor naczelny

Z-ca redaktora naczelnego

red. działu Uroda

M A RCI N L EWI CKI

R AF AŁ STANOWSKI

ADRIANA GOŁ ĘBIOWSKA

marcin@loungemagazyn.pl

rafal.stanowski@loungemagazyn.pl

adriana@loungemagazyn.pl

WSPÓŁPRACA: Kuba Armata, Harel, Róża Jachyra, Karolina Kowalewska, Michał Massa Mąsior, Konrad Stopa, Agnieszka Żelazko

OKŁADKA: fot: Monika Jakimiuk / @jakimiuk.art Modele (@xmanagement_warsaw): Temmy Agnes / @agnessitta Łukasz Bogusławski / @lookashh Działówki: Sylwia Dębicka Skład graficzny: Filip Łyszczek

2

Wydawca: MADMEN Sp. z o. o. Redakcja Lounge Magazyn ul. Lipowa 7, 30-702 Kraków tel. (12) 633 77 33 info@loungemagazyn.pl Drogi Czytelniku, jeśli zdecydujesz się na kontakt z redakcją Lounge, Administratorem Twoich danych będzie wydawca: spółka MADMEN sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie przy ul. Lipowej 7, 30-704 Kraków, wpisana do rejestru przedsiębiorców pod numerem KRS 0000567296, posiadająca numer NIP: 6793113681, REGON: 3620577320, z którym możesz skontaktować się pod podanymi wyżej adresami, mailem i numerem telefonu. Twoje dane będą przetwarzane wyłącznie w celu komunikacji, a podstawą prawną będzie prawnie uzasadniony interes Administratora (art. 6 ust. 1 lit. f RODO).

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.

Dane, które nam podasz mogą zostać przekazane jedynie podmiotom, za pośrednictwem których odbywa się komunikacja jak np. Poczta Polska lub podmiotom, które obsługują nasz system informatyczne lub pocztowy, a przechowywać będziemy je tylko na czas korespondencji z Tobą. Przetwarzanie danych osobowych ma charakter dobrowolny, ale jest nam niezbędne do udzielnie Ci odpowiedzi. Masz prawo do żądania dostępu do nich, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, do wniesienia sprzeciwu, przenoszenia ich. Możesz także wnieść skargę do organu nadzorczego.

Całostronicowe reklamy i mat. promocyjne na stronach: 1, 3, 16-19, 25, 28-31, 39, 40, 64-65, 68-69, 77, okł. II, III, IV



KRAKÓW

Kraków zwraca się w stronę Wisły Marina, to nowy projekt, dzięki któremu w Krakowie nad Wisłą może powstać nowoczesne centrum rekreacyjno-turystyczne.

4


KRAKÓW

Czym będzie Marina? Projekt zakłada budowę portu dla małych jednostek pływających, stworzenie możliwości cumowania jednostek większych wraz z pełną obsługą techniczną sprzętu i socjalną załóg. Kraków zyska nową atrakcję według koncepcji zleconej przez Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie. - Chcemy, aby powstał port dla małych jednostek pływających, stwarzający także możliwości cumowania jednostek większych, wraz z pełną obsługą techniczną sprzętu i socjalną załóg. Takie wyko-

rzystanie akwenu rzeki Wisły sprawi, że obecnie nieużywane tereny zyskają atrakcyjny punkt rekreacyjno-turystyczny. Na mapie Krakowa pojawi się nowe oblicze bulwaru Podolskiego, które nie tylko będzie dodatkową atrakcją dla mieszkańców, turystów czy zwolenników turystyki wodnej, ale także adaptacją obwałowania przeciwpowodziowego, poprawiającą bezpieczeństwo powodziowe tej części miasta – mówi Krzysztof Kowal, Dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie – jednostki

5


KRAKÓW

miejskiej, która będzie nadzorowała realizację inwestycji z ramienia Gminy Miejskiej Kraków. W zaplanowanym na 2021 rok budżecie Miasta Krakowa znalazło się zadanie pn. Rewitalizacja terenów przy moście Kotlarskim – bulwar Podolski – budowa Mariny Krakowskiej, na które zarezerwowano 500 tys. złotych. Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie planuje ogłosić przetarg na opracowanie dokumentacji projektowej, następnie

6

zawrzeć umowę z wybranym wykonawcą i złożyć wniosek o wydanie decyzji zezwalającej na budowę. Przygotowanie dokumentacji projektowej oraz uzyskanie pozwolenia na budowę pozwoli tworzyć montaż finansowy dla inwestycji. Ma on się opierać na środkach własnych Gminy Miejskiej Kraków oraz funduszach zewnętrznych. Wykonanie projektu zaplanowane jest na lata 2022 - 2024.

Przedmiotem projektu jest budowa rewitalizacji terenów położonych na prawnym brzegu rzeki Wisły na bulwarze Podolskim w Krakowie wraz z budową portu przeznaczonego dla jachtów oraz innych jednostek pływających. Koncepcja zakłada również wykonanie rewitalizacji brzegu Wisły, łącznie z adaptacją istniejącego wału przeciwpowodziowego pod kątem korzystania z tego terenu przez użytkowników mariny.


kultura

RYS. SYLWIA DĘBICKA


FELIETON

Royalsi to trochę Rodzina Addamsów

Fil

ip Łyszcz

ek

f

o

t.

RAFAŁ STANOWSKI Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Kultura jest czymś, co nierozerwalnie wiąże społeczeństwo. Dlatego nie można jej rozcinać na wysoką i niską, na sacrum i profanum, na art i pop. Wszystko łączy się w jeden kanał komunikacyjny, w którym przenikają się dźwięki Madonny i Karlheinza Stockhausena, malarstwo Leonarda Da Vinci i szablony Banksy’ego, kino Murnaua i wizualne eposy Petera Jacksona. Moda, design, grafika dopełniają przekaz nadawany przez dźwięk, obraz czy ruch. Wszystko płynie, a my jesteśmy głęboko zanurzeni w kulturalnym nurcie.

Firmy bankrutują, ludzie umierają w kolejkach, miliony osób tracą pracę, szkolnictwo kuleje. A dwoje milionerów żali się miliarderce, jak trudno się żyje w rodzinie królewskiej – mem o takiej treści rozszedł się jak wirus. Fala śmiesznych obrazków zalała Internet. Meghan i Harry dostali po nosie. I jakoś wcale mi ich nie żal. No dobrze, trochę im współczuję. Też oglądałem Królową, czyli The Crown, i zobaczyłem, jakim hardkorem są relacje panujące na dworze. Nikt tu nikogo nie kocha, wszy-

w tragicznych warunkach produkuje się te wszystkie ubrania kosztujące potem kilka funtów i kilkanaście złotych. Albo przynajmniej niech wpadną do nas, żeby wspólnie

Halo, halo, ale z powodu tego bujnego jak angielski ogród życia monarchów mam ro-

Wiem, to trochę demagogia, bo każdy argument można zbić twierdzeniem, że ktoś gdzieś ma gorzej. Ale to właśnie tam, w jądrze ciemności, wykuwa się sens naszego istnienia. To tam spotykamy się sami ze sobą, jak w lustrze, by dostrzec, że życie tylko wtedy zyskuje znaczenie, gdy potrafi-

Popukałbym w czoło Meghan i Harry’emu, którzy dorobili się już niezłej fortunki,

Polecałbym więc Państwu Royalsom, by przestali się rozczulać nad swoim książęcym losem. W całym tym covidowym szaleństwie, które chwyciło nas za gardło rok temu, powinniśmy szukać światełka w tunelu. I jeśli ma jakikolwiek sens trzymanie

scy traktują się jak słupy soli, a raczej sople lodu, ogół ponad jednostką, jak u Orwella, Huxleya i Atwood. Dworzanie zjadają się od śniadania po kolację, podgryzając długaśnie ogonki, by następnie wygładzić wizerunek, gdy trzeba pokazać wytapetowane oblicze przed tłumem ciekawskich poddanych. Nie mam wątpliwości, że serial Netfliksa podgrzał to i owo, by na coś z kolei przymknąć oko – ale koniec końców wyszedł z tego raczej ponury obrazek, trochę jak z Rodziny Addamsów (przepraszam, jakoś mnie ten film nigdy nie śmieszył).

nić łzy albo otwierać ze zdziwieniem usta, niczym Oprah podczas wywiadu? Mam dziwić się, że w tej tchnącej niezbyt świeżym oddechem konserwie wiele zakątków zaśmierdło i daje tu mocno pleśnią? Też mi nowość! Że ktoś kogoś zapytał o kolor skóry, zadziwiony że potomek rodziny może odstawać od royalsowego kanonu? Albo że tych biednych, utrudzonych mozołem życia na dworze ludzi dopada deprecha, jak połowę tego świata, zapychającego na to, by postkolonialny system kręcił się w najlepsze?

a rzeczony wywiad – oprócz złowrogiego spojrzenia zasiadającej na tronie babki – przysporzył im zapewne wielu nowych przyjaciół. Powiedziałbym, że jeśli chcą odkryć sens tego świata, niech zakaszą rękawy i jadą do Afryki, albo do Bangladeszu, gdzie

8

walczyć ze smogiem, wycinaniem lasów i odstrzałem niewinnych zwierząt, których jedynym błędem było to, że weszły w drogę kilku brzuchatym facetom. Niech rzucą wszystko i odwiedzą Donbas, gdzie od niemal dekady trwa w najlepsze wojna domowa, w sposób wstrząsający pokazana przez ukraińskiego filmowca Siergieja Łoźnicę.

my je poświęcić dla drugiego człowieka, dla zwierząt, dla ziemi. Pięknie opowiada o tym Chloe Zhao w nominowanym do Oscara filmie Nomadland, którego bohaterka – grana wspaniale przez Frances McDormand – przeżywa egzystencjalne trzęsienie ziemi, by następnie odkryć swój własny American Dream, zgoła odmienny od tego, co zwykliśmy pod tymi słowami zrozumieć.

na świeczniku takich ludzi, jak Meghan i Harry, to dlatego, że powinni nam podawać świecący kaganek, a nie zdmuchiwać jego płomień w imię egoistycznego widzimisię. Pytanie tylko, ilu royalsów w historii potrafiło się poświęcić dla swojego ludu?


WYDARZENIA

I MIEJSCE: OLA JĘKOT fot. Julia Niemiec

II MIEJSCE: ARKADIUSZ KORCZEK

III MIEJSCE: KAMILA NARECKA

Razem w Galerii Krakowskiej Galeria Krakowska od dawna jest czymś więcej niż miejscem na bezpieczne zakupy. Jako brama miasta łączy społeczność lokalną z podróżnymi i odznacza się wyjątkową różnorodnością. To tutaj każdego dnia spotykają się dziesiątki tysięcy ludzi, których spaja radość z udanych zakupów, wspólnej zabawy i spędzania czasu razem. Mimo bezpiecznego dystansu czuć tu jeszcze większą

bliskość: z miastem, mieszkańcami i turystami. Cel bycia razem przyświeca Galerii Krakowskiej od zawsze, a w 2021 roku jest jeszcze bardziej istotny. Po czasie globalnego odosobnienia tęsknimy za bliskością i spędzaniem czasu z najbliższymi. Zdążyliśmy też zatęsknić za stacjonarnymi zakupami, dlatego jeszcze bardziej doceniamy możliwość ich realizacji.

W nowym sezonie Galeria Krakowska zaprasza na bezpieczne zakupy w ponad 250 sklepach. Wśród nich na odwiedzających czeka cała gama nowych salonów z ulubionymi światowymi markami. Warto przekonać się, że w największej Galerii w centrum Krakowa króluje nie tylko miłość do zakupów, ale przede wszystkim do ludzi, którzy kochają być razem.

9


FILM FOT: ZOFIA KOSZAŁKA

Był ten krakowski grunge Reżyser, operator, pedagog, biegacz. Ale też Krakus z krwi i kości, obchodzący niedawno pięćdziesiąte urodziny. O życiu filmowca w pandemii, niełatwych góralskich tematach, samotnym bieganiu po Krakowie i tym, jak zmienia się to miasto - z Marcinem Koszałką rozmawia Kuba Armata. Kiedy umawialiśmy się na ostatnią rozmowę, nie dość, że spotkaliśmy się osobiście, to jeszcze w kultowym Bunkrze, czyli krakowskiej kawiarni Bunkra Sztuki. Dzisiaj, w dużej mie-

10

rze za sprawą pandemii, nie jest możliwe ani jedno, ani drugie. Bunkier Cafe zniknął z mapy Krakowa, a nam pozostało wirtualne spotkanie na Zoomie. Czy ta nowa rzeczywistość, także

od strony zawodowej, mocno w ciebie uderzyła? - Nie jestem typem operatora, a tym bardziej reżysera, który przez cały czas by pracował. Być może dlatego, że mieszkam w Krakowie,


Pandemia bardzo mocno uderzyła w każdą branżę, także filmową. Myślisz, że dużo czasu minie, zanim producenci, dystrybutorzy, kiniarze się z tego pozbierają? - Z pewnością, choć wydaje mi się, że widać w tej sytuacji managerski i negocjacyjny talent dyrektora PISF-u Radosława Śmigulskiego, któremu udało się zdobyć spore środki pomocowe. Dobrym przykładem może być sesja PISF-u, w której sam brałem udział. Wszyscy dostali takie pieniądze, na jakie liczyli. Wcześniej dofinansowywano większą liczbę produkcji, ale mniejszymi kwotami. W efekcie nie wszystkim udawało się zrobić film, bo był kłopot z tym, żeby pozyskać dodatkowe, brakujące środki. Z tym problemem, zwłaszcza w kontekście pandemii, dyrektor dobrze sobie poradził. Rozmawiałem z nim nawet ostatnio w innej ważnej sprawie dla krakowskiej branży filmowej, czyli kwestii pomocy dla kina Mikro. Ona też, podobnie jak dla innych kiniarzy, ma nadejść. Oczywiście można narzekać i mówić, że jest beznadziejnie, ale od pewnego czasu staram się bardzo rzetelnie i obiektywnie patrzeć na różne sprawy.

Wspomniałeś o nieciekawej sytuacji kina Mikro, ale to w ogóle szerszy problem. Myślisz, że ludzie wrócą do tradycyjnego modelu oglądania filmów w kinie czy jednak, przyzwyczajeni za sprawą ostatnich miesięcy, postawią na wygodę i seanse domowe na platformach streamingowych? - Rzeczywiście wiele osób mogło się przestawić na taki model oglądania, zwłaszcza że jakość produkcji na takich platformach jak Netflix czy HBO jest wysoka. Nie tak dawno pełniłem funkcję jurora w jednym z konkursów na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Choć była to edycja wirtualna, organizatorzy postanowili zaprosić nas na miejsce i umożliwili oglądnięcie zakwalifikowanych filmów w warunkach kinowych. To jednak dotyczy profesjonalistów. Coś w tym jest, że ludzie, siłą rzeczy, przez ten czas przyzwyczaili się do platform streamingowych i może im się już nie chcieć korzystać z kin. Tak jest taniej, nigdzie nie trzeba wychodzić, można sobie w każdej chwili zrobić przerwę na kawę i za chwilę wrócić do oglądania. To z pewnością spory problem dla kiniarzy. Z drugiej strony, widziałem niedawno jakieś badania, które przekonywały, że z sektora sztuki ludziom najbardziej brakuje właśnie pójścia do kina.

Przeżyłem w Krakowie szalenie ciekawy okres, którego niestety już nie ma. To miasto coraz bardziej traci swoją tożsamość. Po ‘89 roku, niczym w Berlinie Wschodnim, powstało tu prawdziwe centrum kulturowe, bohema.

ROZMOWA

a nie w Warszawie. Fakt, że jestem zmuszony do tego, by od pewnego czasu siedzieć w domu, nie jest nawet taki zły. Ostatnią produkcję, jaką był serial Erynie w reżyserii Borysa Lankosza, kończyliśmy już w erze pandemii. To było ciekawe doświadczenie, bo wszyscy na planie musieli zrobić genetyczne testy covidowe. Po skończeniu zdjęć już w nic się nie pakowałem, zwłaszcza że dostałem dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na mój nowy fabularny projekt – Przedpole. Wciąż pracujemy nad scenariuszem, mam nadzieję, że za miesiąc wystartuje preprodukcja. Zatem dla mnie, paradoksalnie, aż tak strasznej różnicy nie ma. Bardziej niepokoją mnie myśli o tym, co będzie, i zastanawiam się, czy nie skomplikuje nam to w jakiś sposób przygotowań do filmu.

Masz poczucie, że brakuje im w ogóle kontaktu ze sztuką? Pierwszego dnia po otwarciu Muzeum Narodowego w Warszawie odwiedziło je tysiąc osób, co mocno zaskoczyło nawet samych pracowników tej placówki. - Dlatego też nie demonizowałbym strasznie tego, o czym przed momentem rozmawialiśmy. Może się okazać, że przeżyjemy prawdziwe oblężenie kin, bo nagle wszyscy będą chcieli wybrać się na seans. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało na początku. Jeżeli okaże się, że nie jest dobrze, to pewnie trzeba będzie pomyśleć nad jakąś większą akcją,

11


FILM

która miałaby na celu ponowne ściągnięcie ludzi do kin. Ważną częścią twojej pracy jest także działalność pedagogiczna. Czy przedmiotów na kierunkach artystycznych da się w ogóle nauczyć online?

- Na stałe wykładam w dwóch miejscach. W Szkole Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach, gdzie mam zajęcia na kierunku operatorskim i reżyserskim, oraz w krakowskiej ASP. Prorektor ASP Robert Sowa wymyślił nawet, by w przyszłości stworzyć tam oddzielny kierunek studiów filmowych dla ludzi, którzy mają też zaplecze plastyczne. Ma to być w założeniu połączenie Akademii Sztuk Pięknych ze szkołą filmową. Będą zatem dalej zajęcia z malarstwa, grafiki czy projektowania, ale uzupełnione reżyserią, sztuką operatorską czy montażem.

12

To może być ciekawy eksperyment, dzięki któremu wykształci się nowy typ twórcy. Myślący trochę inaczej, z backgroundem, jakiego nie mam ja ani moi koledzy. Tak poniekąd kształcił się Andrzej Wajda, który studiował przecież malarstwo, świetnie rysował, sam na planach robił sobie szkice do scen.

mat operowania światłem czy pracy kamery. W obecnej sytuacji nie da się w pełni wykształcić studenta na tym kierunku, bo po prostu przez pewne rzeczy nie przeszedł. To tak jak w wojsku. Jeżeli ktoś nie przejdzie najpierw odpowiedniego szkolenia, to nie przyjmą go do Gromu, bo może tylko sprawiać zagrożenie

To jednak przyszłość, a jak wygląda naukowa teraźniejszość w dobie pandemii?

dla innych żołnierzy.

- Sytuacja jest dosyć dramatyczna. Zajęcia, które odbywam z reżyserami, mają formułę rozmów, więc to, nawet w tej nowej rzeczywistości, względnie się sprawdza. Dużo gorzej jest z młodymi operatorami. To zawód bazujący na praktyce, a pierwszy i drugi rok są kluczowe do tego, by się w ogóle go nauczyć. Trudno wirtualnie przekazać komuś odpowiednią wiedzę na te-

Nie samą pracą jednak człowiek żyje. Wiem, że dużo biegasz. To twój sposób na zachowanie psychicznej równowagi w tym trudnym czasie? - Zawsze uprawiałem jakiś sport, więc pojawiło się to znacznie wcześniej. Takie samotne bieganie jest jednak w jakimś sensie przykre. Lubiłem to tak bardzo, także dlatego, że to było zawsze spotkanie z ludźmi. Biegam amatorsko, ale starty w ma-


Czy chęć opowiedzenia w Przedpolu o góralach i historycznie niełatwym zagadnieniu, jakim jest Goralenvolk, to też pokłosie twojej pasji do wspinania i tego środowiska? - Powody były dwa. Pierwszy związany jest z pasją do wspinania i Tatr. Myślałem o tym, żeby zrobić film wspinaczkowy, ale jednocześnie chciałem, żeby było to szersze. Temat Goralenvolku jest mocny, bo to nie tylko pytanie o zdradę, ale też dramat ludu osobnego i opowieść o manipulacji tymi ludźmi. Główny bohater filmu będzie wspinaczem, góralem taternikiem. Choć, co ciekawe, taternictwo, ale i narty przywieźli w te rejony przyjezdni, tak zwani panowie. Górale mieli za zadanie raczej im usługiwać i ich zabawiać. Oni mają swój honor, zawsze będą do pewnego stopnia osobni, ale jednocześnie wykorzystywani są przez wszystkich, którzy na ich ziemię przybywają. Dlaczego temat Goralenvolku przez lata konsekwentnie zamiatany był pod dywan? - W IPN-ie funkcjonuje on jako największa zdrada narodu polskiego, bo podczas akcji germanizacyjnej w trakcie II wojny światowej od 20 do 30 tysięcy ludzi podpisało listę G. Było to jednak dość sprytnie przygotowane przez Niemców, bo w spisie powszechnym można było zaznaczyć tylko jedną pozycję, a były wśród nich: Polak, Góral, Żyd, Ukrainiec. Nie było w ogóle

Z jakim odbiorem wśród tych środowisk spotkała się informacja, że chcesz zrobić taki film? - Pierwszą, nieco ostrzejszą wersję scenariusza pokazałem pewnym osobom, ale bardzo szybko rozniosła się plotka, że chcę robić taki film. Doszły do mnie głosy, że nie wszystkim jest to na rękę. Przy okazji pracy nad filmem ruszamy też z akcją informacyjną, co dla mnie jako dokumentalisty jest dodatkowo interesujące. Jej zadaniem jest dotarcie do jak największej liczby ludzi na Podhalu i podjęcie dialogu. Napisałem do kilkunastu oddziałów regionalnych Związku Podhalan i tylko dwóch prezesów mi odpowiedziało. Reszta milczy, co też pokazuje, że ten problem istnieje. Wspomniałeś, że góral jest dzisiaj polskim towarem eksportowym. Masz wrażenie, że ta kultura się mocno skomercjalizowała? - Tak, oni zresztą mają tego świadomość. Wiedzą, że do pewnego stopnia sprzedają swoją kulturę,

bo mają z tego dutki, ale też zostali do tego zachęceni, bo był na to popyt. Kolejni panowie, którzy przyjeżdżali wypoczywać w te rejony, stopniowo im wszystko zabierali. Budowali nawet domy na wzór ich chałup, bo przecież styl zakopiański był stylem elit. To zresztą funkcjonuje do dzisiaj. Ważne jednak jest, że górale mają własną przestrzeń kulturową, której nie oddadzą nikomu. Tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie nie jest na sprzedaż, dzięki czemu czują się w jakiś sposób wolni. Są w niej miejsca, gdzie żaden turysta czy bogacz za żadne pieniądze nie wejdzie.

ROZMOWA

pozycji „Niemiec”, ale wybierając „Góral”, wybierało się stronę niemiecką. Cała ta sytuacja owiana została mitem tabu, klątwą. W 1945 roku komunistom nie było na rękę robienie rozliczenia, bo Górale byli im potrzebni, podobnie zresztą jak każdej późniejszej władzy. Góral zawsze będzie narodowym fetyszem i świetnym towarem eksportowym. Komuniści w zasadzie zatuszowali sprawę zdrady. W ogóle o tym nie rozmawiali. Zaczęło to pokutować w podświadomości, wina szła z ojca na syna. Ten lęk powodował ciśnienie, które musiało eksplodować. Odbiór zdrady rozlał się na cały naród góralski, który też jest mocno zhierarchizowany. Największą elitą są rody zakopiańskie, a najniżej w hierarchii są tak zwani górale bagienni. Co ciekawe, górale niewiele o tym wiedzą, słuchają tylko pogłosek, że są zdrajcami, ale nie mają pewności, jak było naprawdę. Nikt od dziesięcioleci nie prowadził na ten temat żadnych zajęć w szkołach.

Trudno nie dostrzec, że komercjalizuje się też Kraków, miasto nam najbliższe. Czy podczas samotnego biegania, o którym wspomniałeś, widzisz jak bardzo ono się zmienia? - Przeżyłem w Krakowie szalenie ciekawy okres, którego niestety już nie ma. To miasto coraz bardziej traci swoją tożsamość. Po ‘89 roku, niczym w Berlinie Wschodnim, powstało tu prawdziwe centrum kulturowe, bohema. Coś, co można by pewnie porównać do okresu Młodej Polski. Niesamowite było to undergroundowe środowisko pełne krakowskich artystów, młodzieży zafascynowanej Maleńczukiem, Świetlickim czy Basią – Królową Nocy. Powstało mnóstwo ikonicznych miejsc – Klub Kulturalny, Piękny Pies, Roentgen, Pauza. Był ten krakowski grunge. Nie ma już niestety ani jednego lokalu tej klasy. To strasznie smutne. Wszystko poszło w komercję, pod studentów i turystów. W zasadzie nie ma w Krakowie dzisiaj ani jednego miejsca, o którym z przekonaniem można by powiedzieć, że to klub tubylców. Przecież często, jak gdzieś wyjeżdżamy, zbaczamy z turystycznych tras i chcemy trafić do miejsca, gdzie przesiadują miejscowi. Tego już w Krakowie nie mamy.

FOT: ZOFIA KOSZAŁKA

ratonach czy półmaratonach były moją adrenaliną. Formuła wyścigu sprawia, że nie biegniesz sam, motywują cię inni ludzie. Właśnie wtedy osiągałem swoje najlepsze czasy. Cisnąłem, bo widziałem, że inni też cisną. Podczas samotnego biegania trudniej o motywację. Sport, czy to bieganie, czy wspinanie, dawał mi też zawsze wytrzymałość, która ułatwiała pracę na planie. Jeśli nie masz kondycji, to na planie bardzo szybko się męczysz. A jak się męczysz, to odpuszczasz.

Rozmawiał K u b a A r m a t a

13


FILM

Filmowe strzały Kuby Armaty KAŻDY MA SWOJE LATO

reż. Tomasz Jurkiewicz Polska 2021, 113’ Polska prowincja to temat, moim zdaniem, nieco ryzykowny. Kojarzy się raczej z beznadzieją, brakiem perspektyw oraz tym, że najlepiej wyjechać, zostawić ją daleko w tyle i nie patrzeć zbyt często za siebie. Ale nie w fabularnym debiucie cenionego dokumentalisty Tomasza Jurkiewicza, który akcję filmu umieścił w dobrze mu znanej podkrakowskiej Trzebini. Miejscu uroczym (i tak też fotografowanym), gdzie czas płynie swoim niespiesznym rytmem, ale jednocześnie mocno konserwatywnym. Bo jak inaczej nazwać małą lokalną sensację, związaną z faktem, że główna bohaterka, przyjezdna, jest wegetarianką? W zbuntowanej dziewczynie zakochuje się 17-letni Mirek, ale nie jest też obojętna jego dziadkowi, który widzi w Agacie kochankę z czasów młodości. Jurkiewicz z dużą dozą ciepła i empatii cierpliwie portretuje nastoletnich bohaterów (bardzo dobre role Sandry Drzymalskiej i Ni-

colasa Przygody), próbując uchwycić moment, który tak szybko w życiu przemija. W tej sentymentalnej, w dobrym tego słowa znaczeniu, opowieści o młodzieńczym buncie oraz pierwszych niewinnych uczuciach jest też miejsce na tajemnicę, gorzko przełamującą nieco sielski, prowincjonalny krajobraz. Premiera: 12 marca Ocena: �����

NA RAUSZU

reż. Thomas Vinterberg Dania 2020, 115’ Gdyby zapomnieć na chwilę o pandemii, a świat, także ten filmowy, toczył się normalnym biegiem, niewykluczone, że na plakacie nowej produkcji Thomasa Vinterberga dostrzeglibyśmy prestiżowy symbol Złotej Palmy. I nie chodzi tu jedynie o sam udział w canneńskim konkursie. Szkopuł w tym, że ubiegłoroczna edycja festiwalu z wiadomych względów się nie odbyła, zatem możemy jedynie gdybać, czy najwyższy laur powędrowałby właśnie do duńskiego reżysera. Zamiast Palm są za to aż cztery Europejskie Nagrody Filmowe i miano faworyta, w swojej kategorii, zarówno w kontekście Złotych Globów, jak i Oscarów. Warto dodać, całkiem zasłużenie. Współtwórca głośnego manifestu Dogma 95 zrobił film przenikliwy, a jednocześnie bardzo prawdziwy. Zabawny, a zarazem chwytający za gardło. Bo ze świecą szukać osób, które nie wyszły kiedyś z założenia, że rzeczywistość dużo łatwiej postrzegać na tytułowym rauszu, by potem gorzko tego żałować. I choć pewnie daleko nam w tym do gracji Madsa Mikkelsena oraz jego ekranowej ferajny, Na rauszu to w gruncie rzeczy tragikomiczna i bardzo znajoma opowieść o tym, że błądzić jest rzeczą ludzką.

Premiera: 19 marca Ocena: �����

14


SOUND OF METAL

reż. Darius Marder USA 2019, 120’

Premiera: 19 marca Ocena: �����

REKLAMA

FILM

Choć kontrast stanowi motor napędowy większości opowiadanych historii, nie tylko zresztą w kinie, dawno nie widziałem filmu, który tak mocno bazowałby właśnie na przeciwieństwie. Gdyby za pomocą jednego zdania próbować opisać fabularny debiut Dariusa Mardera, trzeba by posiłkować się określeniami znajdującymi się na dwóch biegunach. Sound of Metal jest bowiem i głośny, i dojmująco cichy. Buntowniczy i refleksyjny. Energiczny i nastrojowy. Wszystkie te przymiotniki, opisujące atmosferę, jaka płynie z ekranu, wynikają zresztą wprost z fabuły.Bo z tymi na pozór sprzecznymi komunikatami amerykański reżyser oraz współscenarzysta utożsamia drastyczną życiową zmianę, jaka dosięga głównego bohatera. To grający ostry metal perkusista, który nagle traci słuch i niemal w jednej chwili musi się przystosować do nowej, nieznanej mu kompletnie rzeczywistości. Mogłaby to być historia, gdzie wyjątkowo łatwo popaść w ckliwe tony. Tego udaje się uniknąć, w dużej mierze za sprawą świetnej roli Riza Ahmeda, który sam zresztą ma muzyczne zaplecze, co pewniej podbija jeszcze autentyzm stworzonej przez niego kreacji.


Dominika Słowik

Zimowla reżyseria Jakub Roszkowski na scenie: Agnieszka Judycka, Magdalena Osińska, Agnieszka Przepiórska, Wanda Skorny (gościnnie), Anna Tomaszewska, Rafał Dziwisz, Marcin Kalisz, Wojciech Skibiński, Feliks Szajnert adaptacja i reżyseria: Jakub Roszkowski scenografia, kostiumy, światła: Mirek Kaczmarek muzyka: Dominik Strycharski, ruch sceniczny: Maćko Prusak współpraca dramaturgiczna: Dominika Słowik inspicjent: Anna Wójcicka, producent: Izabella Oleś

teatrwkrakowie.pl


TEATR

Miasteczko Cukrówka, w Dolinie Zmornickiej, gdzieś w okolicach Wadowic Pozornie zwykłe miejsce, pełne małomiasteczkowych tęsknot, radości i problemów. Ale… po ulicach nocami nago chodzi dziewczyna, z okolicznego jeziora wyłowiono ciało, jeden z mieszkańców zostaje wróżem, a w kościele dzieją się cuda...

ZDJĘCIA POCHODZĄ Z SESJI TOWARZYSZĄCEJ PREMIERZE: FOTO: BARTEK BARCZYK, TEAM: EDYTA SOTOWSKA - ŚMIŁEK, KINGA WIKTORIA KOWALSKA, ELŻBIETA ORŁOWSKA, ANNA CIEŚLIK I IRENA KOWAL. PODZIĘKOWANIA DLA HALINY JARCZYK ZA POMOC W REALIZACJI SESJI

17


Magda Fertacz

Tysiąc nocy i jedna. Szeherezada 1979 reżyseria Wojciech Faruga PREMIERA 26 MA RCA 20 2 1 na scenie: Bożena Adamek, Hanna Bieluszko, Karolina Kamińska, Karolina Kazoń, Marta Konarska, Agnieszka Kościelniak, Alina Szczegielniak, Marta Waldera, Andrzej Grabowski, Karol Kubasiewicz, Daniel Malchar, Antoni Milancej, Jerzy Światłoń, Tadeusz Zięba, Krystian Łysoń (gościnnie) reżyseria: Wojciech Faruga scenariusz i dramaturgia: Magda Fertacz scenografia, kostiumy, światła: Katarzyna Borkowska muzyka: Bartosz Dziadosz, choreografia: Krystian Łysoń multimedia: Paweł Penarski, reżyseria dźwięku: Tomasz Dziedzic inspicjent, asystent reżysera: Bartłomiej Oskarbski asystentka reżysera: Dominika Przybyszewska (WRD AST) producent: Agata Schweiger

teatrwkrakowie.pl


Twórcy spektaklu przez pryzmat perskich baśni przybliżają nam historię islamskiej rewolucji irańskiej z 1979 roku. Opowiadają nam tę historię, a wydarzeniem, wokół którego snują opowieść jest rzeczywiste spotkanie

Fallaci z przywódcą duchowym i politycznym rewolucji - ajatollahem Chomeinim. Reporterka spędza w Teheranie kilka dni i nocy, z których jedna staje się

TEATR

Spektakl inspirowany jest Baśniami Tysiąca i Jednej Nocy oraz osobą Oriany Fallaci, wybitnej włoskiej dziennikarki i pisarki, autorki głośnych wywiadów z najbardziej wpływowymi postaciami XX wieku. szczególna. Ośmielając się odsłonić włosy w obecności duchownego, stawia się w niebezpiecznej sytuacji. Podobnie jak baśniowa Szeherezada, dzięki opowiadaniom i rozmowom ratuje swoje życie.

ZDJĘCIA POCHODZĄ Z SESJI TOWARZYSZĄCEJ PREMIERZE: FOTO: BARTEK BARCZYK, TEAM: EDYTA SOTOWSKA - ŚMIŁEK, KINGA WIKTORIA KOWALSKA, KATARZYNA SŁOWIAK, ANNA CIEŚLIK, ELŻBIETA ORŁOWSKA, MATEUSZ BERNAT PRZY WSPARCIU ZESPOŁU TECHNICZNEGO TEATRU.

19


DESIGN

Akcesoria dla psów w rytmie slow Nastały czasy, w których rzeczom trzeba dawać drugie życie! Dlatego HEY DOG Co. - polska marka tworząca autorskie akcesoria dla psów – rozpoczęła ekologiczną akcję: Brass is coming home. Jeśli Wasza obroża lub smycz HEY DOG Co. ulegną mocnemu zużyciu,

macie zniżkę aż 20%. W ten sposób kupicie taniej piękne rzeczy od HEY

krakowskiej marki, a ona odzyska okucia, które są wykonane z niezwykle trwałego mosiądzu i nadają się do ponownego zastosowania. Jeśli zamówicie od razu nowy produkt ze swoimi dawnymi okuciami, otrzy-

- Wierzymy, że ten zamknięty obieg pomoże w redukcji śmieci, które zalewają świat. Wspólnie zadbajmy o środowisko! To jest bardzo ważne dla naszej lokalnej firmy -

nie wyrzucajcie ich! Przyślijcie je do

20

DOG Co. i wesprzecie recykling.

mówi Anna Stanowska, właścicielka i główna projektantka HEY DOG Co.

Dbanie o środowisko jest bardzo istotne dla krakowskiego brandu. Dlatego przesyłki w 100% nadają się do recyklingu. - Używamy kartonowych pudełek, część z nich pochodzi z drugiej ręki


DESIGN

– nie zdziwcie się, jeśli znajdziecie na nich jakieś inne napisy. Stosujemy też papierową taśmę i ograniczamy zawartość paczki do minimum – nie przywieszamy niepotrzebnych metek, nie wrzucamy zbędnych ulotek, nie wypełniamy pustej przestrzeni plastikiem – dodaje Anna Stanowska.

RYSUNKI: NIKOLA HAHN

HEY DOG Co. działa zgodnie z zasadami ekologicznej gospodarki o obiegu zamkniętym. - Nasze pudełko możesz spokojnie wyrzucić do kosza na makulaturę! Razem z nami przyczynisz się do ochrony środowiska – mówi Anna Stanowska. - Nie mamy nadmiernej produkcji. U nas robi się zakupy w rytmie slow – produkujemy tylko to, na co mamy zamówienie. Dlatego nie musimy magazynować dużej ilości komponentów, odpady produkcyjne wykorzystujemy do tworzenia drobnych akcesoriów, jak torebeczki, breloki czy zawieszki. Nie robimy biznesu kosztem natury. heydog.co REKLAMA


ARTYSTA

Polska rozłożona na klocki Mariusz „M-CITY” Waras, światowej sławy artysta street artowy, buduje nowy rozdział swojej twórczości. I to dosłownie – tworzy komputerowe wizualizacje budowli z klocków LEGO, które w mocny sposób komentują nasz, polski „Legoland”. Zobaczcie wydarzenia, które poruszyły niedawno opinią publiczną!

22


ARTYSTA

Mariusz „M-CITY” Waras, światowej sławy artysta street artowy, buduje nowy rozdział swojej twórczości. I to dosłownie – tworzy komputerowe wizualizacje budowli z klocków LEGO, które w mocny sposób komentują nasz, polski „Legoland”. Zobaczcie wydarzenia, które poruszyły niedawno opinią publiczną!

M-CITY słynął dotąd z wielkoformatowych murali, które umieszczał na całym świecie, od Europy, po Amerykę, Azję i Afrykę. Kilka lat temu prace Mariusza Warasa, który jest pracownikiem naukowym gdańskiej i szczecińskiej Akademii Sztuk Pięknych, trafiły nawet na bolidy Lotusa w Formule 1. W swojej

dziedzinie zdobył światowy rozgłos, na równi z artystami tej klasy, co Blu, Aryz czy Os Gemeos, a więc należał do street artowej ekstraklasy. Teraz artysta – pod wpływem wydarzeń ostatnich miesięcy – zmienił sposób działania. Sięga nie po farby w sprayu, lecz wykorzystuje możli-

>

23


ARTYSTA

wości komputera. Przy jego pomocy tworzy wizualizacje budowli stworzonych z klocków LEGO. Precyzyjnie rozplanowane scenki przypominają zdarzenia, które w ostatnich miesiącach przebiły się na czołówki mediów i potrząsnęły opinią publiczną. Najnowsza praca, opublikowana dosłownie kilka dni temu - kobieta uciekająca po rynnie z płonącego domu - nawiązuje do mocno komentowanej historii z udziałem

24

Krystyny Pawłowicz. Waras odtworzył również obrazek z rolnikami blokującymi rondo w Warszawie czy replikę happeningu, który odbył się na dziedzińcu Muzeum Narodowego w Warszawie. Nie zapomniał też o policjantach otaczających ścisłym kordonem Pomnik Smoleński. Dzięki M-CITY’emu klocki Lego stały się dostały nowy życie, stając się sposobem na komentowanie i dokumentowanie naszej rzeczywistości.

Te działania Mariusza Warasa wpisują się cykl jego najnowszych, mocno zaangażowanych prac. Niedawno stworzył kilka murali komentujących międzynarodowe wydarzenia polityczno-społeczne. Artysta ma oko na politykę i nie pozwala nam przejść obok obojętnie.

Więcej prac M_CITY’ego: @stencilcity


JEŚLI CHCESZ:

IF YOU WISH TO:

 DOBRZE ZJEŚĆ 

 EAT WELL 

 ZAPALIĆ CYGARO 

 LIGHT A CIGAR 

 NAPIĆ SIĘ WYKWINTNEGO ALKOHOLU 

 ENJOY AN ALCOHOLIC BEVERAGES 

 ROZKOSZOWAĆ SIĘ NIEZAPOMNIANYM WIDOKIEM 

 ADMIRE AN UNFORGETTABLE VIEW 

STARTUJEMY W KWIETNIU ZAPRASZAMY CIĘ DO NASZEGO

WE INVITE YOU TO OUR

NA 6 PIETRZE

LOCATED ON THE 6TH FLOOR

Nie czekaj, zrób rezerwację już dziś: Tel: 12 300 30 33

Do not wait, make your reservation today: Tel: 12 300 30 33

„PODNIEBNEGO BARU”

„SKY BAR”

Znajdź | Find us www.filipa18.com

RestauracjaFilipa18FoodWineArt

Restauracja_Filipa18

Rezerwacja | Reservation św. Filipa 18, 31-150 Kraków

+48 300 30 33

restauracja@indigokrakow.com


DESIGN

Czy można urządzić mieszkanie w stylu paryskim, nie mieszkając w Paryżu? W poszukiwaniu pomysłów na udekorowanie domu, zajrzeliśmy do szykownych wnętrz w stylu paryskim. Wyrafinowana elegancja i fantazja ze szczyptą romantyzmu, to cechy charakterystyczne dla francuskiego stylu. Wybór kolorów oraz wyszukanych detali ma fundamentalne znaczenie dla stworzenia odpowiedniej atmosfery wnętrza. Powinno zaskakiwać, pod warunkiem zachowania umiaru i dobrego smaku. Oto kilka praktycznych wskazówek, które pomogą nadać uroku mieszkaniu i przekształcić je w prawdziwy klejnot, godny ducha Place Vendôme. Aby nadać wnętrzu typowo francuski charakter, należy skupić się na bieli, która natychmiast rozświetli otoczenie. Preferowane są również pastelowe odcienie: kremowa biel, jasna zieleń, antyczny róż lub delikatny, lodowy błękit. Typowe francuskie elementy wyposażenia to boazeria (boiserie) - czyli listwy na ścianach, które wydają się naśladować ramy starożytnych obrazów - pochodzą bezpośrednio z dworu Króla Słońca i są bardzo popularne w Paryżu i jego okolicach. Dobrym pomysłem jest zastosowanie ich zamiast klasycznych listew przypodłogowych.

26

Drewniany parkiet w naturalnych kolorach, to pozycja obowiązkowa, zaś jego najpopularniejszym ułożeniem jest geometryczny wzór „jodełki”. Nie może też zabraknąć tapicerowanych foteli i miękkiej sofy z lekkiej tkaniny. Najbardziej ekskluzywnym elementem salonu niech będzie duży regał pełen książek oraz charakterystyczne stoliki w stylu Ludwika XVI. Nie mniej ważnym elementem wyposażenia domu w stylu francuskim jest kominek oraz zawsze pełne kwiatów wazony. Kryształowe żyrandole wprowadzą odpowiednią dawkę elegancji, a zwiewne i przejrzyste tkaniny

w oknach wpuszczą naturalne światło do pomieszczeń. Francja to kolebka sztuki, dlatego nie można zapomnieć o niej podczas wystroju wnętrza. Szczególną kompozycję aranżacyjną należy zatem oprzeć na starannie dobranych elementach w najbardziej zaktualizowanej formie. Nadmiar, nie jest tu wskazany. Dlatego niekwestionowanymi bohaterami wystroju mogą stać się wysmakowane dzieła sztuki współczesnej, takie jak subtelnie połyskujące obrazy z żywicy, które doskonale wyróżnią się w zestawieniu z wszechobecną bielą.


DESIGN

Prace autorstwa Kasi Pander-Liszki, pełne falistych linii i zaokrąglonych form, doskonale wpisują się w klimat. Te ograniczone przez delikatne ramy senne struktury, inspirowane naturą i wypełnione wewnętrznym blaskiem, pobudzają wyobraźnię i przywodzą na myśl niezliczoną ilość interpretacji. W dużych, otwartych przestrzeniach, pośród sztukaterii i pomiędzy monochromatyczną paletą kolorów ścian, obrazy z żywicy o nasyconych i często kontrastujących ze sobą barwach, dopowiedzą własną historię. Opowieść pełną fantazji. To właśnie artyzm i rękodzieło są drugim obliczem francuskiego stylu. Stylu, który odważnie łączy dwa skrajnie różne światy – stary i nowy, gdzie przesiąknięte historią antyki oraz przedmioty z odległej epoki, w zestawieniu z designem i współczesną sztuką, scalają ze sobą tradycję z nowoczesnością, dając nieoczywisty ale też spektakularny efekt. Róża Jachyra REKLAMA


INTERIOR DESIGN

GABINET NIEBIESKI, W CENTRALNYM PUNKCIE OBRAZ KAZIMIERZA POCHWALSKIEGO W STYLU MŁODOPOLSKIM, KOBIETA Z KASZTANAMI

Zaprojektować

28

atmosferę

Znamy dwa rodzaje biur kancelarii prawnych. Pierwszy to kancelaria, nazwijmy ją tradycyjna. Stare drewniane meble, tzw. gebelsy lub gdańskie: biblioteczka z książkami, papierowe akta poukładane na biurkach. Jednym słowem tradycja i powaga. Drugi typ to kancelaria nowoczesna. Nowoczesny biurowiec, nowoczesne meble, młody dynamiczny zespół. Prawdziwe korpo. Czy istnieje coś pomiędzy? Kiedy po raz pierwszy weszliśmy do kancelarii Gostyński i Wspólnicy w narożnym budynku przy ul. Sarego 2 w Krakowie, uderzył nas rozmach, z którym zaprojektowano ten budynek. Klasycystyczna kamienica należała przed wojną do właściciela banku, znajdującego się na parterze - Pana Arona Holzera. Ponad czterometrowe sufity, ogromne pomieszczenia w układzie amfilady, z dwuskrzydłowymi drzwiami i niebanalną stolarką, sztukaterie i intarsjowane parkiety. Całość wieńczy widok na Krakowskie Planty, kopułę kościoła Piotra i Pawła oraz Wawel. Miejska rezydencja bankiera.

W stanie, w którym zastaliśmy to wnętrze, wszystko poddane było funkcji. Funkcji kancelarii - biura prawnego. Dominowały meble biurowe i regały na akta w stylu lat 2000. Piękne drzwi pomiędzy pokojami zostały w latach 70. obite dermą, celem wyciszenia. Wnęka w korytarzu, która przed wojną spełniała funkcję dekoracyjną, została zabudowana na szafę wnękową. Wszystkie atuty zeszły na dalszy plan, co więcej - zostały mocno zakamuflowane. Funkcja przesłoniła urok wnętrza. To materia, z którą dane było nam pracować.

Naszym klientem jest kancelaria adwokacka, zajmująca się międzynarodowymi sprawami prawnymi. Jej wspólnicy dużo podróżują i odwiedzają partnerów i klientów w innych krajach, w tym w szczególności w krajach niemieckojęzycznych i USA. Przyjmują też gości zagranicznych w Krakowie w swoim biurze. Dlatego podjęliśmy decyzję, że projekt wnętrza musi odzwierciedlać to, co widzieli u swoich zagranicznych partnerów. Musi mieć międzynarodowy charakter i styl, wychodzący ponad lokalne konteksty.


MAŁA SALA KONFERENCYJNA W STYLU AMERICAN OFFICE TUTAJ ODBYWAJĄ SIĘ MNIEJ FORMALNE SPOTKANIA, BRIEFINGI ZESPOŁU ORAZ LUNCHE I COFFEE BREAKS

Projektowanie wnętrz ułatwił nam fakt, że pomieszczenia były duże, a każde z nich zajmowane przez dwie lub trzy osoby. Stosunkowo łatwo było zgubić w tak dużej przestrzeni biurowy charakter tego miejsca. Ukryć go za fasadą luzu i relaksu, którego to poczucie stwarzają sofy, stoliczki, kwiaty i rzeczy związane z wystrojem. Przemiana tego miejsca polegała więc na uzupełnieniu jego ściśle funkcyjnego charakteru o wystrój i nastrój. Przyjęliśmy również założenie, żeby nasz projekt w jak największy sposób uwydatniał pierwotną elegancję wnętrz, nadaną im w projekcie z okresu ich powstania. Jego przemiana mogła nastąpić wyłącznie w drodze uporządkowania elementów współczesnej funkcji oraz dodania pasujących nowych elementów wystroju.

Cel ten osiągnęliśmy dzięki mocnym, ale spójnym kontrastom. Zestawiliśmy klasyczne elementy wnętrza ze sztuką współczesną oraz dobrym designem międzynarodowym i polskim, takim jak: lampa Louisa Poulsena, fotel Pantone, polskie fotele Ewa i Nietoperz, stoliki w stylu Hollywood Regency, ceramika artystyczna w stylu Mid Century Modern, rzeźby współczesne w szkle autorstwa Cwetana Caczew.

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

magało to zbilansowania starego z nowym.

Uwzględniając dwa powyższe aspekty, czyli dla kogo projektujemy oraz z jakiego punktu wychodzimy, przyjęliśmy następujące założenia projektu: • STREFA RELAKSU Wykorzystując dużą powierzchnię gabinetów, w każdym pokoju dodaliśmy coś, co we współczesnym języku nazywałoby się strefą relaksu. Jest to miejsce, które wizualnie jest niezwiązane z pracą. Służy do tego, aby choć na chwilę popatrzeć z perspektywy na zagadnienie, nad którym się pracuje i wrócić do niego za chwilę z czystą i otwartą głową. • SZTUKA Zadbaliśmy o to, żeby wnętrza nie były ciężkie, pompatyczne ani staroświeckie. W założeniu ostateczny efekt miał być współczesny. Wy-

Na ścianach umieściliśmy grafiki Pablo Picassa, Marilyn Monroe Andy Warhola, mechanofaktury mistrza polskiej abstrakcji geometrycznej Henryka Berlewiego, płótno w stylu informel w technice action painting, artysty związanego z Krakowską awangardą, oraz imponujący obraz olejny w stylu młodopolskim – Kobieta z kasztanami, Kazimierza Pochwalskiego. Wśród sztuki współczesnej padł wybór na młode pokolenie, najlepszej, aktualnej polskiej sztuki. Wybraliśmy prace, które uznaliśmy nie tylko za świetne estetycznie i warsztatowo, ale i jako dobrze rokującą inwestycję na rynku sztuki.

GABINET BEŻOWY, STREFA RELAKSU. FOTELE VINTAGE SLICE OF ORANGE, KONSOLA Z PALISANDRU, SKÓRZANA KANAPA PIKOWANA Z MOSIĘŻNYMI PINEZKAMI, MALARSTWO ABSTRAKCYJNE: MAT KUBAJ

Prace krakowskich artystów: grafiki i płótna Mat Kubaja w technice tuszu japońskiego i duże formaty malarstwa materii Łukasza Biliń-

29


INTERIOR DESIGN

skiego rozpoczynają kolekcję sztuki współczesnej kancelarii. • VINTAGE Wnętrza uzupełniliśmy wyselekcjonowanymi klasykami desi gnu w stylu mid century modern, w szczególności o meble duńskie z lat 60. Ich wybór był nieprzypadkowy. Doskonale komponują się ze współczesnymi wnętrzami. Mówi się o nich: “przytulny modernizm” - Są wyszukane, rzadkie, nieopatrzone i wzbudzają emocje.

kilka lamp podłogowych, kinkietów oraz lamp stolikowych - nablatowych. W każdym pokoju znajduje się przynajmniej kilka niezależnych od siebie punktów świetlnych. Współczesne wzornictwo lampowe, które ma masowy, rozpoznawalny charakter i jest łatwo dostępne, zastąpiliśmy lampami, pochodzącymi z kuratorskiej selekcji butiku wnętrzarskiego z antykami, designem i vintage - SOSENKO HOME DECOR

Wśród mebli vintage wyselekcjonowaliśmy unikatową konsolę, wspartą na geometrycznych pozłacanych nogach z kryształowym blatem. Imponujące wzornictwo i materiały najwyższej jakości. Stanęła na wprost głównego wejścia i stanowi bazę dla albumów o sztuce i minimalistycznego, sferycznego wazonu w którym eksponowane są witające kwiaty. Elementy związane z podejmowaniem gości kancelarii, takie jak garderoba ścienna i mobilny barek z lat 70., zwracają na siebie uwagę nieprzemijającym stylem i szlachetnością. • ŚWIATŁO W celu zbudowania nastroju i wyeksponowania niektórych stref dodaliśmy, poza światłem centralnym,

abstrakcyjne obrazy w złamanej bieli, rzeźba atlety, złote sferyczne kinkiety, rozświetliły wnętrze i zaakcentowały strefy.

• KOLOR Wybraliśmy kolory odważne. Antyczny róż - Antique Velvet złagodził intensywność wykładziny w kolorze bordowym, znajdującej się w długim hallu. Kolejne warstwy takie jak

Kolor szaro-niebieski z palety kolorów historycznych, doskonale wyeksponował przepiękną intarsjowaną jesionem i politurowaną boazerię oraz rzeźbione ornamentalne osłony na kaloryfery. Wybór koloru w tym przypadku miał za zadanie wydobyć usłojenie drewna i przytulność tego materiału. Wbrew pozorom, dosyć ciemny kolor ścian rozświetlił dużą powierzchnię drewnianej boazerii. Jeden z pokoi został pokryty tapetą w bardzo subtelnym wzorze koloru słomkowego. Iluzyjny wzór dał wrażenie wypukłej faktury 3D. Powiększyło to przestrzeń i zrobiło się miękko i przytulnie. Ceglany kolor tapicerowanych wełną foteli Ewa ożywił szaro-zielony gabinet i zaakcentował strefę z kolekcją grafik Pablo Picassa. • AKTA I MONITORY Z gabinetu prawników nie można usunąć biurek ani monitorów, często dwóch albo trzech, na biurkach są też interkomy, telefony, akta i inny sprzęt biurowy. Dodatkowo w jednym z pokoi znajduje się duży regał na akta spraw.

30


Zadbaliśmy o to, aby ustawienie pokoju było takie, że osoba do niego wchodząca na pierwszym planie widziała strefę relaksu, a elementy stricte biurowe na pierwszy rzut oka nie rzucały się w oczy. Regał na akta, który dominował przepiękne wnętrze z drewnianymi boazeriami zasłoniliśmy paryskim parawanem sygnowanym Baumann. • CZAS Etap koncepcyjny i projektowy wraz z uzgodnieniami z klientem, zajął nam dwa miesiące. Kolejny miesiąc zajęło kompletowanie wyposażenia. Chcieliśmy, żeby wszystko było gotowe na czas remontu.

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

Realizacje udało się wykonać dzięki sprawnej ekipie w trzy weekendy, a praca kancelarii nie została w żaden sposób zakłócona. Patrząc na zakres zmian i różnice pomiędzy efektem końcowym a stanem pierwotnym, aż trudno w to uwierzyć. Warto podkreślić, że nie zostały de facto wykonane żadne prace budowlane. Wszystkie zmiany miały charakter dekoracyjny, pomijając kwestie malowania ścian i uzupełnienia pewnych niedoborów elektryki. Niektóre elementy drewniane wymagały dodatkowej konserwacji, która została wykonana przez naszych konserwatorów na wcześniejszym etapie. Wskazujemy na to dlatego, że często osoby z którymi rozmawiamy obawiają się, że zasadnicza przemiana charakteru wnętrza wymaga przebudowy. Ten przykład wskazuje, że nie jest to prawdą. Taki efekt da się osiągnąć rozsądnym projektem i dobrym doborem elementów dekoracji.

ARANŻ STUDIO Katarzyna Sosenko - historyk sztuki, antykwariusz i dekorator Mat Kubaj - architekt wnętrz i artysta wizualny. Pracownia architektury i dekorowania wnętrz stworzona przez przyjaciół, których połączyła prawdziwa miłość do sztuki i pasja do kreowania wyrazistych i spektakularnych wnętrz. Jako nieliczne z polskich biur pracujemy z antykami i sztuką pod nadzorem kuratora sztuki z profesjonalną selekcją antyków, designu i sztuki. aranzstudio.com.pl instagram.com/aranzstudio facebook.com/aranzstudio

31


MOTO

5 minut z...

Alpine A110S Mimo, że Alpine na polskim rynku jest już od 3 lat, to A110 nie widzi się za często na ulicy. Szczerze oprócz modeli prasowych nie widziałem żadnego. W sumie nie ma się co dziwić, w końcu takie A110 S kosztuje prawie 300 tysięcy złotych, a jest dwuosobowe, twarde i skromnie mówiąc – mało uniwersalne.

CZEKAŁEM, CZEKAŁEM I SIĘ DOCZEKAŁEM Gdy pierwszy raz zobaczyłem Alpine A110 S urzekł mnie jej matowy i szary kolor lakieru (za bagatela 22 tysiące złotych) oraz czerwone zaciski hamulców brembo za 18-calowymi obręczami (felgi to koszt 5000 złotych). Niestety nie jestem fascynatem protoplasty tego auta, więc żabi przód z okrągłymi reflektorami oraz garbate kształty nie do końca mi odpowiadają. Mimo wszystko niskie nadwozie (niecałe 1,3 metra wysokości) z krót-

32

kim tyłem i sporą maską ma coś w sobie co przyciąga. Po prostu po aucie od razu widać, że nie jest codzienne. I taki obraz daje nam już podstawowy wariant A110. W końcu samochodów z centralnie umieszczonym silnikiem nie spotyka się co 10 minut. Ja tych spotkanych mogę liczyć w kilku dziesiątkach, ale usiąść za kierownicą takiego typu auta sportowego miałem przyjemność tylko razy.

ŻABI KSIĄŻĘ Pozwólcie, że posłużę się małą bajkową alegorią i stwierdzę,

że po pocałunku, czyli odpaleniu silnika Alpine A110 S może być naprawdę czarujący. Wówczas nikt nie zastanawia się nad jego wyglądem, chociaż w środku jest sportowo – alcantara przeplatana aluminium, tylko dwa kubełkowe siedzenia (regulacja tylko przód-tył) i konsola centralna jak z supercarów od razu zdradza, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym.

WRÓĆMY JEDNAK DO JAZDY! Po naciśnięciu przycisku start do naszych uszu dobiega przyjemny pomruk. Wydech to jedna z tych


MOTO

rzeczy, w którym Alpine przoduje. Dźwięk silnika czy wydechu sprawia, że naprawdę chce się dodawać gazu. By ruszyć wystarczy na konsoli centralnej nacisnąć przycisk D (żadne tam wybieraki, a przyciski niczym w McLarenie). Później tylko gaz i pusta droga przed sobą…

RÓWNA I SUCHA DROGA Najlepiej, żeby była prosta i niezwilżona, chociaż niski środek cięż-

kości i niezłe wyważenie połączone z dobrym rozkładem masy sprawia, że Alpine A110 S ma sporo trakcji. Oczywiście to RWD, więc potrafi zarzucić bokiem, a na mokrym wyrywa z toru jazdy, ale łatwo go poskromić. Wszystko dzięki bardzo precyzyjnemu układowi kierowniczemu i elektronicznym kagańcom. Tryb sport ostudza te opiekuńcze wspomagacze, więc warto wtedy nie przesadzać. Twardsze i obniżone o 4 mm zawieszenie (dużo twardsze niż

w A110) spisuje się w dynamicznej jeździe, ale może od czasu do czasu spowodować problemy na nierównej drodze. I nie mówię tu o braku komfortu, a o niespodziewanym poślizgu. Także – nie lekceważcie tego zawodnika!

CENTRALNY MOTOR A ta jazda może opiewać w doskonałe osiągi. Do setki auto rozpędza się w 4,4 sekundy, a maksymalna prędkość to 260 km/h. Przyznacie, że niemało, ale najważniejsze jest to w jaki sposób to wszystko się dzieje – ten samochód waży tylko 1365 kilogramów.

>

A to wszystko dzięki silnikowi o pojemności 1,8 litra, który został wzmocniony o 40 KM. Większe ciśnienie doładowania pozwoliło na wyższy maksymalny moment obrotowy (320 NM) oraz łączną moc 292 KM z czterocylindrowego motoru. Może te liczby nie zwalają z nóg, ale pamiętajcie o masie – stosunek wynosi tutaj 3,8 kg na 1 KM. A to już robi robotę!

33


MOTO

Wszystko potęguje dobry i szybki automat, który świetnie okiełznuje tę moc. Do jego obsługi kierowca może wybrać spore łopatki za kierownicą, więc emocji związanych z prowadzeniem nie brakuje. Dla niezdecydowanych polecam obejrzeć wideo ze sprintu do setki – to Was na pewno przekona.

CZAS ZEJŚĆ NA ZIEMIĘ Dwuosobowe auto z twardym zawieszeniem, które kosztuje od 284 tysięcy złotych nie będzie pierwszym wyborem dla wielu kierowców. Rzadko kiedy będzie nawet drugim. To zdecydowanie funcar, w którym nie uświadczycie schowków, cupholderów czy dużego bagażnika, chociaż kufrów jest dwa. Z przodu zmieści się laptop i kilka bułek (100 litrów), a z tyłu jest jeszcze ciaśniej (96 l). Chociaż z uwagi na dużą temperaturę warto uważać, co się tam wkłada. Z ciekawości powiem wam, że zbiornik paliwa mierzy 45 litrów, a zasięg, jak się domyślacie, nie jest największy. W końcu to auto sportowe, ale jego spalanie nie jest takie wcale złe. Trzeba liczyć 10-11 litrów i faktycznie ciężko ten wynik podnieść. Przyznacie, że atrakcyjnie! W aucie znalazło się też miejsce na czujniki parkowania, kamerę cofania czy świetne audio Focal lub nawigację, więc tak całkiem spartańsko nie jest.

AUTO NA ZAWSZE? Nie jestem już młodzieniaszkiem, ale też nie podróżuje na co dzień z dzieckiem i psem, więc myślę, że spokojnie mogę określić Alpine A110S. To naprawdę świetny wóz, który daję mnóstwo frajdy, podnosi poziom endorfin, ale też i adrenalinę, bo czasem potrafi przestraszyć. Jest to też auto oryginalne i unikalne, więc może służyć za inwestycję. Po prostu fajnie nim trochę pojeździć, ale na polskie warunki pasuje co najmniej średnio. Mimo to, te „5 minut” pomnożyłbym minimum kilkaset razy! Konrad Stopa

34


moda RYS. SYLWIA DĘBICKA


NEWSY ZDJĘCIA: LIMESTONE STUDIO

Pełnia kobiecości Kolekcja LUNULA, autorstwa Klaudii Klimas, absolwentki Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie, powstała w duchu hasła: My city my Energy, które przyświecało 11. Edycji konkursu Fashion Designer Awards. - Tworząc kolekcję, postanowiłam podnieść sobie poprzeczkę i sięgnąć po technikę, której wcześniej nie stosowałam. Skupiłam się na ręcznych pikowaniach, które stały się elementem charakterystycznym kolekcji. Prace były wymagające, mimo pomocy krawcowych,

36

wszystkie elementy zdobienia zostały wykonane przeze mnie własnoręcznie. (...) Zawarłam w tych sylwetkach naturę, dzikość, elementy ludowości, kolor, czyli wszystko to, co kocham – mówi Klaudia Klimas. Nazwa kolekcji - Lunula, bierze się z symboliki słowiańskiej i oznacza, że księżyc był kobietą - piękną, olśniewającą blaskiem, pełną szczęścia, ciekawą, ale też zmienną. Motyw nawiązuje też do rodzinnego regionu Klaudii Klimas, czyli Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

Kolekcja niedługo po premierze wywołała duże poruszenie w polskim świecie mody. Sylwetki mogliśmy zobaczyć w czasie finału Fashion Designer Awards oraz podczas finałowego odcinka programu Top Model. - Ogromnie się cieszę, że moje projekty wzbudziły zainteresowanie mediów i ważnych ludzi w polskiej modzie. Kolekcja jest mi niezwykle bliska, mimo pandemii i wielu utrudnień z nią związanych okazała się dla mnie przełomowa i otworzyła drzwi do rozwoju mojej kariery zawodowej – dodaje Klaudia Klimas.


NEWSY ZDJĘCIA: KAMIL KOTARBA

Kolekcja czasów pandemii Adrian Krupa, który należy do grona najciekawszych młodych, polskich projektantów, w czasach pandemii stworzył nową kolekcję mody. Kolekcję niezwykłą, bo odwołującą się wprost do czasu globalnego zamknięcia – stąd nazwa Azyl. Kolekcja ubiorów damskich składa się z czternastu sylwetek. W jej skład wchodzą m. in. sukienki, garnitury, szmizjerki, spódnice, nakrycia głowy, torby oraz okulary. Całość została skonstruowana i uszyta własnoręcznie przez Adriana Krupę. Każdy z elementów cechuje wysoka dbałość o szczegóły i wygodę użytkowania.

Styl buduarowy, który uosabia piękno i wrażliwość, nadał kierunek przy doborze tkanin do kompletów oraz konstrukcji wybranych asortymentów. - Całość może wydawać się eklektyczna, lecz każda sylwetka jest dokładnie przemyślana. Starałem się, aby każda z sylwetek uszyta była z jak najbardziej zróżnicowanych materiałów, użyłem satyn, eko skór, jeansu, żakardu oraz tiulu. Inspiracją dla kolorystyki i ogólnego klimatu kolekcji były dla mnie obrazy angielskiego malarza Wiliama Turnera, który w swoich dziełach przesta-

wiał romantyczne pejzaże w których doskonale potrafił uchwycić grę świateł i piękne barwy – dodaje absolwent łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Adrian Krupa należy do grona najbardziej zdolnych polskich projektantów. Debiutował podczas konkursu Złota Nitka 2017. Jest laureatem nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia. Jest laureatem takich konkursów jak: Fashion Designer Awards, Złota nitka 2018, Off Fashion, Łódź Young Fashon Awards.

37


NEWSY ZDJĘCIA: PAULINA WESOŁOWSKA

Manifest współczesnej kobiety Najnowsza kolekcja VICHER UNBROKEN 21 została stworzona z myślą o współczesnej Fridzie Kahlo – kobiecie kochającej kolory, refleksyjnej, a ponadto niezłomnej i niepokonanej, mimo przeciwności losu. Motywem przewodnim kolekcji są wariacje na temat falban, wiązań, przeskalowanych kokard. Charakterystyczne ilustracje wyrażają szaleństwo emocji i nawiązują do twórczości Fridy Kahlo. Inspiracje do kolekcji projektantki zaczerpnęły nie tylko z meksykańskiej sztuki, ale także z muzyki, kierując obszar zaintere-

38

sowań ku rockowym brzmieniom Radiohead. Ta mieszanka stylów i doznań daje wspólnym mianowniki do emocjonalności, niezłomności i wyrafinowanej kobiecości.

obecne w projektach VICHER misterne wykończenia i detale. W kolekcji casual nie mogło też zabraknąć bawełnianych dresów z haftami nawiązującymi do twórczości Fridy.

Wyraźnie podkreślone ramiona w dżinsowych marynarkach, w połączeniu z luźnymi sukienkami czy spodniami, nadają kolekcji charakterystyczny dla stylu duetu dystynktywny, a zarazem niewymuszony charakter. W kolekcji casual UNBROKEN 21 znajdziemy również ręcznie wykonywane, charakterne swetry i swetrzyska, a także zawsze

Projektantki umiejętnie wykorzystują i miksują strukturę tkanin, melanż kolorów szarości, wanilii, różu czy czerni, co w konsekwencji daje mariaż sensualności i wyrafinowania. Ta swoboda i gra zaciera granicę i burzy podział na męskie i żeńskie. To do czego VICHER od dłuższego czasu przyzwyczaił swoje odbiorczynie i co konsekwentnie kontynuuje.


Avant Après / ul. Kupa 5, Kraków / tel. 12 357 73 57 / www.avantapres.pl

hair: Tomasz Marut/Barbara Pieczara-Książek model: Katarzyna Sadowska | mua: Elżbieta Jaśkowska | photo: Łukasz Sokół


WYDARZENIA

Projektanci SAPU podbijają świat Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie otwiera przed swoimi studentami międzynarodowe perspektywy. Dzięki nowoczesnemu programowi nauki oraz zagranicznym kontaktom studenci i absolwenci SAPU oczarowują świat swoimi projektami. Właśnie biorą udział w międzynarodowym programie European Fashion Accelerator. SAPU jest jedyną polską placówką edukacyjną, która jest zaangażowana w ten europejski program promocji nowych talentów mody. Dzięki projektowi European Fashion Accelerator mogą oni zdobywać cenną wiedzę pod okiem mentorów, rozwijać swoją markę i zyskiwać międzynarodowe kontakty. Niedawno designerzy wzięli udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej zrealizowanej w Pradze, której efekty prezentujemy. Polskę reprezentowały absolwentki Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru – Patrycja Segedyn, zwyciężczyni pokazu dy-

40

plomowego SAPU w roku 2020 oraz Tamara Avdieieva, która w czasie konkursu dyplomów SAPU w roku 2019 otrzymała wyróżnienie jury. European Fashion Accelerator daje możliwość spotkania ze wschodzącymi talentami z innych państw Grupy Wyszehradzkiej – z Czech, Węgier i Słowacji. Te działania wpisują się w misję Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, która aktywnie wspiera swoich absolwentów na drodze do sukcesu. Patrycja Segedyn i Tamara Avideieva, dzięki programowi European Fashion Accelerator, mają szansę pokazać

światu, jak wielka energia drzemie w polskiej modzie. European Fashion Accelerator został stworzony przez agencję Unique One Events, którą kieruje Karolina Bosakova. Projekt wspierany przez Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki ma na celu wspieranie młodych talentów mody z krajów V4, by pomóc im w osiągnięciu międzynarodowego sukcesu.


ARTYKUŁ PROMOCYJNY CREATIVE DIRECTOR: KAROLINA BOSAKOVA SUPERVISOR: JAN C. LÖBL ZDJĘCIA: IURII LADUTKO ASYSTENT FOTOGRAFA: SAMUEL ALEXANDER PROJEKTANCI: AGÁTA SEEHÁKOVÁ (CZ), KLÁRA MACHÁTOVÁ (CZ), ZDENEK HOLECEK (CZ), PAPP, PIROSKA ANNA (HU), SZILVIA FARKASDY (HU), PATRYCJA SEGEDYN (PL), TAMARA AVDIEIEVA (PL), DOMINIKA PAŠKA PÁRNICKÁ (SK), SILVIA LEITMANNOVÁ (SK) MODELE (UNIQUE ONE MODEL MANAGEMENT): BARBORA B., KAYA M., SIMONA L., EMA H., AMY, KEVIN I PRODUKCJA: RADKA BARANKOVA / UNIQUE ONE EVENTS MAKE-UP: MICHAELA OHEMOVÁ, LICA ARABADZI WŁOSY: FRANCK PROVOST

REKLAMA


ON: TOTAL LOOK: BOLA |

42

ONA: FUTRO I MARYNARKA: BOLA

FOTO: MONIKA JAKIMIUK @JAKIMIUK.ART MODELE (@XMANAGEMENT_WARSAW): TEMMY AGNES @AGNESSITTA ŁUKASZ BOGUSŁAWSKI @LOOKASHH @XMANAGEMENT_WARSAW MUA: PATRYCJA MICHERA @MICHERABEAUTY STYL: EWA MICHALIK @EWAMICHALIKCOM


43

ONA: BLUZKA I SPODNIE: PRAISES, KURTKA: LORIINI, KOLCZYKI: KRITHAA ON: GOLF I SPODNIE: VAN GRAAF / FINSHLEY & HARDING, KARDIGAN: OMBRE CLOTHING


44

ONA: FUTRO I MARYNARKA: BOLA

|

ON: TOTAL LOOK: BOLA


45

ONA: BLUZA I PŁASZCZ: CH-UNITY, SPODNIE: LEVI’S, BUTY: SEPT. ON: BLUZA I PŁASZCZ: CH-UNITY, SPODNIE: DOOM3K


46

ON: PŁASZCZ: CH-UNITY, KOSZULA: WEEKDAY, SPODNIE: CH-UNITY, BUTY: SOFIX


47

ONA: SUKIENKA: SIMONA NIKOŁAJEWSKA / MOKOTOWSKA CONCEPT


48

ONA: SUKIENKA: KAROLINA KOŁODZIEJ, PŁASZCZ: TALIA ON: BLUZA: BERSHKA, SPODNIE: LEVI’S, PŁASZCZ: TOMASZ OSSOLIŃSKI


49

ONA: TOP: PRAISES, SPÓDNICA: LORIINI / MOKOTOWSKA CONCEPT, PŁASZCZ: CH-UNITY, SZALIK: PROMOD ON: GOLF: NA-KD, SPODNIE: LEVI’S, KURTKA: PIERRE CARDIN / GLORIA VINTAGE


- Komercyjne, czyli mówiąc wprost: płatne. Po prostu. Dla mnie w tym wypadku jest to równoznaczne, bo tym się po prostu zajmuję. No to nie wiem… Robię sztukę komercyjnie? (śmiech) Realizuję dla klientów sesje w swoim stylu, który choć ewoluuje, przez cały czas jest w sumie konsekwentny. Zauważam coraz szersze zainteresowanie taką estetyką. Nie tylko w ogólnie rozumianym świecie

50

mody, ale np. sesji wizerunkowych z zupełnie innej branży. Mam tak zawsze, nawet przed najmniejszą sesją, że się denerwuję. Staram się podejść do organizacji planu tak, by zamierzony efekt był w 90% wykonany ręcznie, zwłaszcza takie elementy jak scenografia. Choć moje zdjęcia są oderwane od rzeczywistości, to powstają dzięki pracy moich rąk. To jest dla mnie bardzo istotne. Gdy słyszę pytanie, jakbym nazwala fotografię, którą uprawiam, mam tylko jedno w głowie: nie wiem. Twoje zdjęcia mają wiele polubień na Instagramie. Czy traktujesz to jako bonus, czy kierujesz się ocze-

Perspektywa to prawie jak perwersja

KAROLINA ORZECHOWSKA, FOT. ADRIANNA KUNIKOWSKA

FOTOGRAFIA

Czy traktujesz fotografię jako sztukę? Na ile takie artystyczne podejście pozwala działać na rynku, który zdominowany jest przez bardziej komercyjne zdjęcia?

Karolina Orzechowska opowiada o tworzeniu swoich niezwykłych sesji zdjęciowych – rozmawia Rafał Stanowski kiwaniami fanów w social mediach, przygotowując projekty? - Nie zdarzyło mi się jeszcze przygotowywać projektu z myślą o własnych social mediach, ale jest to bardzo popularny motyw dla moich klientów – potrzebują dobrego materiału na swoje sociale i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ja także swój IG traktuję jak wizytówkę. Lubię Instagram za możliwość interakcji. Gdy wrzucam nowy projekt, dostaję wiadomości, pytania, czasem po prostu ktoś chce przybić piątkę lub zapytać o stronę techniczną. To jest naprawdę miłe i budujące. Ale Instagram to też narzędzie


ROZMOWA

marketingowe. Nie rozumiem nigdy tych mikro afer, że ktoś płaci za reklamy na IG. Instagram to nie jest darmowa platforma dla młodych (lub starych) talentów, która nas wspiera z dobroci serca. To jest maszyna i trzeba przeczytać instrukcję obsługi. Chociaż podobno osoby kupujące Thermomix też nie czytają instrukcji... Prowadzę konto biznesowe, Instagram przyniósł mi już wielu wspaniałych klientów i dbam o niego. Twoje sesje zdjęciowe to prawdziwa estetyczna poezja, która zdradza, że inspiruje Cię chyba bardzo wiele odmiennych tematów. - W tym wszystkim ratuje mnie to, że wciąż inspiruję się innymi sesjami zdjęciowymi, które są bliskie mojemu stylowi. Głównie jest to tematyka science fiction w filmach i serialach. To również pokazy mody. Zanim nas zamknięto, kilka razy w miesiącu odwiedzałam wystawy, studiując obrazy oraz instalacje artystyczne. Jeśli chodzi o fotografię, lubię oglądać pracę Sonii Szóstak i Agnieszki Kuleszy. Zobacz, że to zupełnie inna estetyka, a bardzo na mnie wpływa. Czy długo przygotowujesz się przed rozpoczęciem zdjęć? - Przygotowanie zaczynam od ubrań - nie ma znaczenia, czy jest to zlecenie komercyjne czy projekt własny. Rekrutuję zespół, który wejdzie płynnie w wizję i złapie flow. Dla modelki przygotowuję inspiracje do tego, jak będzie wyglądał sposób pozowania. Staram się też zawsze określić historię, którą wspólnie będziemy opowiadać. Jestem wtedy w stałym kontakcie z moją główną wizażystką Oliwią, która ma bardzo duży wkład w finalny efekt i rozwija pomysły do granic możliwości, również poza koncepcję samego wizażu. Podczas przygotowywania sesji, angażowania zdolnych ludzi do projektu, podziału zadań, dokładnej analizy harmonogramu ratuje mnie, nie ukrywam, moje kilkuletnie doświadczenie jako managera. Komunikacja, branie zapasu na wy-

padek zonka, konkretny brief, ale co ważne, dawanie możliwości rozwoju, a nie kastracja pomysłów. Chociaż przyznam ci, że mistrzem kompromisów nie jestem. Sesja, którą prezentujemy, nawiązuje, zdaje się, do epok historycznych, zwłaszcza do czasów baroku. Czy lubisz takie historyczne odniesienia, czy to był przypływ chwili? - Pewnie się zdziwisz, ale inspiracją tej sesji był film 5 Element Luca Bessona, opowiadający historię futurystyczną. I zobacz co z tego wyszło (śmiech). Mnie zupełnie daleko do baroku. Zawsze się śmiejemy, gdy

nagle mówię „zrobiłabym coś minimalistycznego”... Niezwykle ważną rolę w Twoich projektach pełną kreacje mody, zwykle to krawiectwo z wysokiej półki, pretendujące do miana haute couture. W jaki sposób je znajdujesz, tym bardziej, że w Polsce nie ma zbyt wielu projektantów tworzących regularnie takie wyszukane projekty. - Budowanie koncepcji sesji zaczynam od stylizacji ubrań, które wejdą na plan. Do tego dochodzi historia, narracja. Nie ma tu znaczenia, czy buduję plan pod sesję komercyjną czy własny projekt; wychodzi

51


52

FOTOGRAFIA


na to, że zalążek jest zawsze w tym samym miejscu. W przypadku komercji zawsze staram się poznać mojego klienta, jego twórczość i jego historię. Przy własnych projektach po prostu szukam tak długo, aż rozładuje mi się telefon. Ze stylistami oczywiście także pracuję, bardzo doceniam ich pracę. Zwłaszcza w przypadku sesji wizerunkowych lub większych projektów modowych, gdzie kolekcja do sfotografowania składa się z dużej liczby setów czy dodatków i mamy za zadanie pokazać to jak najlepiej. Zawsze jestem pełna podziwu ich umiejętności researchu, selekcji i samej logistyki. Tu na planie każdy ma swoje zadanie. Czasem nawet takie, że dana osoba ma pilnować, czy podszewka sukni nie pojawia się w kadrze. Jakoś tak jednak wychodzi, że większość sesji stylizuję osobiście. W twoich zdjęciach często wykorzystujesz element deformacji obrazu lub estetycznej hiperbolizacji. Czy to jest nawiązanie do współczesnych czasów, które poddane są niezwykle silnym emocjom, a „sprzedaje się” głównie to, co mocno wyróżnia się z tłumu? - To co wyróżnia się z tłumu, na pewno zwraca uwagę widza. Zawsze uważałam, że miejsce, w którym znajdujemy się w życiu i to, jak się

czujemy, zależy od naszej perspektywy. Lubie to słowo: perspektywa. Prawie jak perwersja (śmiech).

którzy przenosili nas w inny wymiar mody i rzeczywistości?

Współczesna moda jest ciągle mocno minimalistyczna, sprowadzona do wymiaru użytkowego. Twoje zdjęcia poszukują raczej tego, co jest haute couture. Czy tęsknisz za przeszłością, za latami świetności Alexandra McQueena i innych wielkich projektantów,

- W dalszym ciągu są takie talenty i tacy projektanci. Czasem ktoś trafi do szklanego pudełka, czasem nie. O miłości do McQ przypomniała mi moja ostatnia klientka. Widzisz, to są takie podskórne miłości czy nurty, że nawet o tym codziennie nie myślisz. Później okazuje się, że ta postać faktycznie mocno wpłynęła na mnie. A Natalia, przychodząc

53


ART DIRECTION, ZDJĘCIA, STYLIZACJA – KAROLINA ORZECHOWSKA / WIZAŻ, GŁÓWNA ASYSTENTKA FOTOGRAFA I WSPARCIE ARTYSTYCZNE – OLIWIA PAWŁOWSKA SCENOGRAFIA – ZUZANNA KUBICZ / KOSTIUMY – ELA OLSZEWSKA / MODELKA – KLAUDIA SADŁOWSKA / ASYSTENT KOSTIUMÓW – KAROL KŁO ASYSTENT OD ŚWIATŁA I ZDJĘCIA BACKSTAGE – ADRIANNA KUNIKOWSKA / BACKSTAGE VIDEO – ALEKSANDRA KAMIŃSKA / STUDIO: ONEGOG.STUDIO

FOTOGRAFIA

do mnie z zapytaniem o sesję jej kolekcji, po prostu widziała w moich pracach to, że McQ siedzi mi w głowie. A co do tęsknoty, staram się za niczym nie tęsknić, tak samo jak nie miewam nadziei. Lubię zmiany, dynamizm. Dlatego przechodzę do działania. Nie mówię: „O, mam

54

nadzieję, że ta sesja dobrze siądzie”, nie ma w życiu tak łatwo. Jak ma być dobrze, to trzeba mocno na to pracować.

- Nowa reklama dla Apart. Kreacje Iris van Herpen, opuszczony basen i jako lektura przed sesją dla wszystkich: film Constantine z 2005 roku.

-Twoja wymarzona sesja gdzie, z kim, w jakim klimacie?

Rozmawiał R a f a ł S t a n o w s k i


BLOGOSFERA

Miejskie zaułki pełne stylu Zdjęcia prezentowane przez Sylwię Moksę, znaną na Instagramie jako sev_ita, wypełniają miejska energia oraz dopracowane stylizacje, które zdradzają świetne wyczucie najnowszych trendów. Sylwia pasjonuje się światem fashion – to widać od pierwszego spojrzenia na wysmakowane, estetyczne kadry. Nic tu nie nosi znamion przypadku – kreacje są starannie dobrane, detale doskonale skomponowane, czy jest to super modna torebeczka Jacquemus, czy miętowy kolor paznokci dopasowany do leżącego obok, lukrowanego pączka. Influencerka łączy w swoich stylizacjach wielkomiejskie inspiracje, od-

bijając ducha ulic Paryża, Londynu czy rodzinnego Krakowa. Nie obawia się łączyć popularnych sieciówek z wielkimi markami, pokazując że we współczesnej modzie eklektyzm gra pierwsze skrzypce. Stąd częste zestawienia sportowych sneakersów z eleganckim płaszczem i żakietem. Stąd zabawa kontrastowymi kolorami, a zwłaszcza bielą, czerwienią, czernią i twarzową, butelkową zielenią.

Podążając śladami Sevity, można odkrywać miasto na nowo. Architektura pełni tu równie ważną rolę, co stylizacje. Influencerka ma oko to łączenia wysmakowanych, estetycznych budynków w nieco paryskim klimacie. Jej zdjęcia zdradzają też romantyczną duszę, która potrafi zachwycać się nie tylko wizjami urbanistów, ale też urokami naturalnych plenerów. W ten niezwykły sposób w zdjęciach Sylwii łączą się miejska codzienność z eskapistycznymi marzeniami.

55


MODA

Ludzie, a nie marzenia Banery, bilbordy, witryny sklepów - producenci sprzedają nam marzenia. Piękni ludzie, fantastyczne plenery, niesamowite światło. Fabryka snów. Magazyny mody proponują sesje zdjęciowe z gotowymi zestawieniami ubrań. Modelki o klasycznych wymiarach 60/90 oraz smukłych długich nogach, wyrzeźbieni mężczyźni prosto z siłowni zakładają ubrania, na które ich nie stać. Nie stać całej generacji. No bo większość nastoi dziestolatków nie zdążyła zarobić grubych dziesiątków tysięcy potrzebnych na zakup reklamowanych przez nich ubrań. Znaczna część konsumentów nie ma figur modeli na wybiegach. Wielu nie jest w stanie utrzymać bardzo niskiej wagi. Są tacy, którzy wręcz nie mają na to ochoty. Czy nie warto się różnić? Niby co jakiś czas mówi się o kampaniach, do których zatrudnia się modelki plus size. Cały czas jednak pozostaje wrażenie, że to działania w celu uspokojenia sumienia. Na koniec zawsze wracamy do unifikacji. Te same wymiary, te same twarze i podobny wygląd. Kanony urody i mody podawane nastolatkom prowadzą do uniformizacji społeczeństwa. Próby sprostania proponowanym wzorcom: operacje plastyczne, katorżnicze odchudzanie. Ciągle słyszy-

56

my o nastolatkach, którzy zamiast zbudować siebie, starają się być jak ktoś inny. Czy nie warto się różnić? Problem jest ogólnoświatowy. Słynny fotograf uliczny Bruce Gilden opowiadając o swoich zdjęciach z Nowojorskiej piątej alei zwraca uwagę, że przestał tam fotografować, bo ludzie zaczęli być tacy sami. Ubierają to samo, wyglądają podobnie, zachowują się w zbliżony sposób do siebie. Zaznacza też, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych było inaczej. W cenie była inność. Dlaczego zatem nie możemy się różnić? Czy musimy przyjmować trendy bezrefleksyjnie? Wrzucając kamyk do rodzimego ogródka, muszę przyznać, że zawsze na zagranicznym lotnisku bezbłędnie trafiam do miejsca,

MOJE PLECY STAŁY SIĘ W PEWNYM SENSIE PIĘKNE I WARTE EKSPONOWANIA - JAGODA MATUSIAK


57

MODA


58

MODA


Zacznijmy się różnić, zróbmy walor ze swojej inności. Z takiego założenia wyszła Magdalena Wdziękowska zakładając agencję Bibimodels*. Magda postanowiła zbudować przestrzeń dla ludzi, którzy nie mieszczą się w tradycyjnej formule agencji modelek. Z powodu wymiarów, wady postawy,

MODA

z którego wylatuje samolot do Polski. W okolicach bramek pojawiają się kobiety o ustach i biustach późnej Pameli Anderson, odziane w ubrania z wielkimi logami ich producentów oraz wysokie, wieczorowe szpilki. I nic nie mam do żadnej z tych Pań z osobna, choć mam wrażenie, że trend czasem staje się ważniejszy od zdrowego rozsądku i smaku.

oryginalnego wyglądu, blizn, niepełnosprawności, albo wielu innych cech uznawanych za niedoskonałości. Stworzyła społeczność ludzi, którym moda jest bardzo bliska, ale postanowili pozostać sobą. Modele z BIBI to osobowości, które szczerze opowiadają o swojej pasji związanej z modą, pokazując jak wiele stracił rynek fashion wyrzucając ich poza główny nurt. Jeszcze dziwniejsze jest jednak to, że część z nich nie jest akceptowana przez środowisko. Nie wszyscy ubierają się jak swoi rówieśnicy i także z tego powodu bywają wyśmiewani. A coraz częściej zatrudniani do sesji fotograficznych i kampanii reklamowych nabierają większej pewności siebie.

WIELE OSÓB ZARZUCA MI: ,,WOW, WYGLĄDASZ JAK DZIEWCZYNA’’ - WIKTOR WOŹNIAK

NIE MUSIMY WSZYSCY BYĆ W JEDNYM ”WŁAŚCIWYM” ROZMIARZE, JEDNEGO “WŁAŚCIWEGO” WZROSTU ŻEBYŚMY MOGLI SPEŁNIAĆ SWOJE MARZENIA - JAGODA MATUSIAK

59


MODA

Czyżby klasyczna sylwetka modelki zaczęła być nudna? Zapewne na rynku jest miejsce dla wszystkich. Smukłości i sylwetka fit prawdopodobnie nigdy nie wyjdą z mody. Wydaje mi się jednak, że branża modowa sama brnie w ślepy zaułek. Czas COVID pokazał, że niepotrzebne są nam suknie wieczorowe i smokingi w stylu Jamesa Bonda. By funkcjonować wystarczą dres i wsuwane kapcie. Wygoda stała się ważniejsza od szyku. Ćwiczymy dla poprawy kondycji, a nie dla obnoszenia się ze swoimi sześciopakami. A może ten i jemu podobne teksty powstają, bo zaczęliśmy myśleć bardziej o sobie niż o naginaniu siebie do panujących trendów? Różnijmy się, bo niezależnie od

mody, zawsze warto być sobą, wara innym od naszego wyglądu i wykreowanego przez nas trendu na siebie….

JESTEM WARTA WIĘCEJ, NIŻ TO ILE MAM W TALII - PAULINA TYMPALSKA

MICHAŁ MASSA MĄSIOR

ZDJĘCIA: MICHAŁ MASSA MĄSIOR MODELE (BIBIMODELS): JAGODA MATUSIAK @JAGODOWAHUNGRY WIKTOR WOŹNIAK @URDADDYTHERAPTOR AGA DROŹDZIEL @PASKIKRESKI KINGA KAMIŃSKA @KINGAKAMINSKAXY PAULINA TYMPALSKA @PTYMPALSKA

NIE UWAŻAM, ŻE MUSZĘ WYGLĄDAĆ W JAKIKOLWIEK OKREŚLONY SPOSÓB, ŻEBY CZUĆ SIĘ MODELKĄ - KINGA KAMIŃSKA

60


uroda

RYS. SYLWIA DĘBICKA


#RAZEM z moimi ulubionymi polskimi markami wybrałam kilka pielęgnacyjnych hitów, które zregenerują skórę po trudnej zimie, przyniosą ukojenie zmęczonej noszeniem maseczki twarzy, a także nabłyszczą nawet najbardziej oporne i pozbawione życia kosmyki. Polskie, naturalne i przyjazne planecie, takie są kosmetyczne trendy tej wiosny! 1. Lirene Dermoprogram, Natura Lawendowy olejek do demakijażu twarzy i oczu Ten olejek łączy dokładny demakijaż z troską o najdelikatniejszą skórę i wrażliwe oczy! Za jego pomocą usuniesz nawet wodoodporny tusz nie tylko nie podrażniając twarzy, a dodatkowo regenerując ją! Wszystko za sprawą aż siedmiu ekstraktów z kwiatów: lawendy, róży, piwonii, jaśminu, wiśni neroli i bzu. Pojemność: 100 ml. Cena: ok. 30 zł. 2. Fluff Krem do ciała Cream brulee z malinami Zawarty w kremie olej kokosowy, masło shea i koktajl witamin A, E i F genialnie zregenerują i natłuszczą nawet najbardziej przesuszone ciało! Koniec z zaczerwienioną i swędzącą skórą, a wszystko to w towarzystwie obłędnego zapachu kremu brulee. Mniam! Pojemność: 150ml. Cena: 28 zł. 3. AA Krem dzienno-nocny regenerująco-wzmacniający Supernawadniający aloes i odżywiający olejek z kiełków ryżu to duet idealny w walce o promienną i nawilżoną cerę. Krem wspomaga naturalny mikrobiom skóry, kojąc i wspierając jej kondycję. Jego lekka konsystencja świetnie nadaje się pod makijaż! Pojemność: 50 ml. Cena: 22 zł. 4. Hagi cosmetics Odżywcze serum olejowe do cery mieszanej To bogate w oleje serum nie tylko mocno nawilży mieszaną skórę, ale również odpowiednio wyciszy niechciane niespodzianki, a roślinne ekstrakty-których w nim również nie brakujedodatkowo zapewnią aromaterapeutyczne działanie. Pojemność: 30 ml. Cena: 75 zł.

62

t.

Fil

ip Łyszcz

ek

f

URODA

Kosmetyczne trendy

o

ADRIANA GOŁĘBIOWSKA @ADRIANAGOLEBIOWSKA


URODA

5. BIOVAX Botanic Nabłyszczający Spray Octowy Seria z octem jabłkowym to prawdziwe objawienie dla osłabionych włosów które potrzebują konkretnego oczyszczenia, ale jednocześnie wymagają nabłyszczenia i regeneracji! Świetnie łączy obydwie cechy pozostawiając włosy świeże, sypkie i błyszczące! A cała seria pięknie pachnie jabłkami antonówkami. Pojemność: 200 ml. Cena: 25 zł.

6. BIELENDA Bio Vitamin C, krem pod oczy Witamina C to absolutny pielęgnacyjny hit, podobnie jak ten rozświetlający krem pod oczy od Bielendy! Cudnie napina skórę, niweluje drobne linie i widocznie rozjaśnia cienie! Seria Bio Vitamin C bazuje na owocach aceroli i śliwki kakadu zawierających olbrzymią ilość tej witaminy młodości. Pojemność: 15 ml. Cena: 25 zł.

7. HERBAPOL Polana, Maseczka do twarzy Nawilżanie i Wygładzanie każdy rodzaj cery Chyba nikt nie zna się lepiej na ziołach niż firma Herbapol, która postanowiła teraz tę wiedzę wykorzystać w produkcji kosmetyków i wychodzi im to rewelacyjnie! Maseczka z chabrem bławatkiem i morwą białą cudnie łagodzi podrażnienia i przywraca komfort skórze, skradnie też serce tym, którzy chcą wyrównać jej koloryt! Pojemność: 8g. Cena: ok. 5 zł.

8. Orientana Naturalny balsam do ust Kupując ten balsam zadbasz nie tylko o swoje usta ale i o środowisko! Jest wegański, ma opakowanie w stylu less-waste, a olej kokosowy pochodzi z hodowli nie naruszających równowagi ekologicznych ekosystemów. Pachnące cudeńko! Pojemność: 4,2 g. Cena: 25zł.

9. SOLVERX Pianka do higieny intymnej dla kobiet A o najdelikatniejszą skórę dbaj najdelikatniej. Już sama konsystencja jaką jest pianka daje poczucie komfortu, a wysoka zawartość oleju lnianego, oraz kwasów laktobionowego i mlekowego gwarantuje łagodzenie podrażnień, działanie przeciwbakteryjne i regenerujące. Zastosowano tu delikatne składniki myjące z kokosa, które subtelnie myją i pielęgnują skórę nie zaburzając jej fizjologicznego pH. Pojemność: 200 ml. Cena: ok. 17 zł.

63


Turbany

do suszenia włosów CZYLI REWELACYJNY SPOSÓB PIELĘGNACJI

Odpowiedni sposób suszenia włosów jest jednym z pierwszych kroków na drodze do ich właściwej pielęgnacji. Mokre włosy są dużo bardziej podatne na zniszczenia, a tkanina frotte, z której wykonane są tradycyjne ręczniki, może przyczyniać się do uszkodzeń struktury włosa. W odpowiedzi na ten problem The Mystery Barbers stworzyło 2 produkty, które ułatwią i przyspieszą proces pielęgnacji włosów. 2 rodzaje ręczników-turbanów TMB DRAIN, wykonanych z najwyższej jakości naturalnej bawełny.

64


MATERIAŁ PROMOCYJNY

Pierwszy z nich, przeznaczony jest do włosów prostych. W delikatny sposób odsączy je z nadmiaru wody, zapobiegnie elektryzowaniu i łamaniu włosów. Doskonale sprawdzi się także jako ochrona włosów podczas wykonywania pielęgnacji twarzy – niechciane kosmyki nie będą już przeszkadzać podczas nakładania kremu, maseczki, czy make-upu.

| MODELKA: ZUZANNA ZACHCIAŁ

Zaprojektowane przez polskich stylistów fryzur – The Mystery Barbers – Martynę Bryk, Małgorzatę Cisowską, Magdalenę Gaję Kapelan oraz Tomasza Maruta i uszyte w Polsce z precyzyjnie dobranych materiałów produkty TMB DRAIN są niezwykle proste w użytku. Naturalna, gładka bawełna jest niezwykle chłonna i nie niszczy włosów. Uniwersalny rozmiar dostosowuje się do kształtu głowy, nie uciska i bez problemu mieści nawet długie włosy. Idealnie zaprojektowany trzyma się właściwego miejsca na głowie, nie zsuwa się i nie rozwija tak jak tradycyjny ręcznik.

FOTOGRAF: SZYMON JAN NIEMCZEWSKI

Drugi TMB DRAIN do włosów kręconych to produkt zaprojektowany specjalnie do ploppingu, aby wydobyć piękny, naturalny skręt. Doskonale sprawdza się zarówno do długich, jak i krótkich włosów. Loki kręcą się już od nasady i nie tracą naturalnego blasku, dzięki gładkiej strukturze bawełny.

Do nabycia w salonach:

Salon fryzjerski Avant Apres ulica Kupa 5, Kraków Hair Club Gaya Ul . Kozielska 51 a, Kędzierzyn- Koźle

Hair Zone by Martyna Bryk ul Armii Krajowej 11, Płock OffHair ul.kościelna 56, Poznań

65


TESTUJEMY KOSMETYKI

• Mokosh, aktywna esencja tonizująca Biała Róża • Oreka, silnie oczyszczająca Kostka do demakijażu Jest kilku polskich producentów kosmetycznych, po których nowości sięgam z największą przyjemnością, wiedząc, że będzie to kolejny hit. Wysoka jakość składników, znajomość potrzeb konsumentów i troska o środowisko są gwarantem sukcesu. Wiem również, że są to główne dywizy, którymi kieruje się zarówno marka Mokosh jak i Oreka. Co jeszcze łączy produkty, które testowałam? Obydwa stworzono zgodnie z duchem minimalizmu, a na ich czele stanęły niezwykłe kobiety! Wygląd i aplikacja

Esencja: Kostka:

10/10 10/10

Uwielbiam kosmetyki, które są przemyślane w najmniejszym szczególe, dotyczy to również ich opakowań. Do białej gorączki doprowadzają mnie produkty w plastikowych opakowaniach, owinięte dodatkowo celofanem. Jest to dla mnie taki ostentacyjny manifest, że w poważaniu ma się dobro naszej Planety. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku esencji oraz kostki. Esencję ukryto w szarym, minimalistycznym kartoniku, a sam kosmetyk mieści się w ciemnej butelce z atomizerem, na którą bezpośrednio nadrukowano wszelkie informacje produktowe, bez zbędnych plastikowych naklejek. Producent radzi, by esencję aplikować na wacik, a za jego pomocą na skórę. Ja, po udanej próbie uczuleniowej, aplikowałam kilka doz bezpośrednio na dłonie, a potem wklepywałam ją w twarz. Atomizer, którym opatrzono butelkę, odmierza odpowiednią ilość toniku i jest bardzo poręczny, nie zacina się i pozwala zużyć go do ostatniej cennej kropli. A co z kostką? I ją spakowano w kartonik bez folii, a mydełko “obtoczono” w biodegradowalnej warstwie ochronnej, która pod wpływem wody wypłukuje się podczas pierwszego użycia - w ten sposób zabezpieczono ją bez grama plastiku! To my wybieramy dla niej najodpowiedniejsze opakowanie, bo to tekturowe po namoczeniu kostki nie będzie się już nadawało. Ja swoją trzymałam w umytym, szklanym

66

słoiczku po kremie; świetnie nada się do tego również zamykana mydelniczka. Kostkę “spienia się” w rękach lub bezpośrednio na twarzy, a następnie wykonuje oczyszczający masaż, bez potrzeby omijania oczu!

w lekko biały. Mydełko nie posiada konkretnego zapachu, jest niemal bezzapachowe, przywodzi na myśl dermokosmetyki, albo produkty dla alergików.

Skład

Konsystencja, zapach i kolor

Esencja: Kostka:

Gdybym miała opisać zapach esencji w dwóch słowach byłby to różany kompot - zapach dzieciństwa, który przypomina ukochaną Babcię Marysię! Tak, czuć różę, ale niezwykle delikatną, nienachalną, ulotną jak wspomnienia. Konsystencja i kolor kojarzy się z wodą, która błyskawicznie się wchłania. Kostka początkowo jest zwarta, ale podobnie do tradycyjnego mydła z czasem odrobinę się wyrabia i mięknie. Co ciekawe, nie rozpuszcza się, nie pieni, tylko pod wpływem wody zamienia w coś na kształt emulsji, a jej kolor z szarego przeistacza się

Litania ochów i achów to za mało, bo obydwa produkty po brzegi wypełnione są naturalnymi i bardzo skutecznymi składnikami. Podstawą esencji jest hydrolat z białej róży, podkręcony kwasami: mlekowym i hialuronowym oraz ekstraktem z kory afrykańskiej brzozy, biofermentem z rzodkwi i bambusa, ksylitolem oraz octem malinowym. Wszystkie te dobrodziejstwa tworzą ciekawy, nawilżająco-odświeżający miks. Mydło, ze względu na swoje silne oczyszczające właściwości, oparto na węglu aktywnym, zbalansowanym olejem kokosowym, masłem shea, chitosanem i witaminą E, pantenolem, alantoiną i - podobnie

Esencja: Kostka:

10/10 9.5/10

10/10 10/10


Działanie

Esencja: Kostka:

9,8/10 9,5/10

Kosmetyki multifunkcyjne to przyszłość branży beauty - powtarzam to jak mantrę, ale taka jest prawda! Minimalizm, to mój ulubiony kosmetyczny trend i gdybym miała wskazać udane produkty w tym duchu to zdecydowanie wśród nich byłyby właśnie te dwa, testowane przeze mnie. Esencja łączy wiele funkcji i wszystkie spełnia koncertowo! Po pierwsze, za sprawą naturalnego octu malinowego, przywraca naturalne pH skóry. Kwas mlekowy bardzo delikatnie pomaga złuszczyć naskórek, a w moim przypadku zdecydowanie rozjaśnił przebarwienia po skórnych niespodziankach. Ale to, za co najbardziej polubiłam mokoshową perełkę, to uczucie delikatności, które pozostawia na skórze. Nie ma to nic wspólnego ze znanym mi dotychczas wygładzeniem, czy nawilżeniem, nie. Po zastosowaniu esencji skóra nabiera przyjemnego wykończenia, coś cudownego! Jest jędrna, “chłodna”, świeża i taka właśnie welurowa. Początkowo byłam pewna, że to za sprawą jakichś olejków, ale ich nie ma w składzie, co akurat uważam za zaletę! Dzięki temu ta leciutka esencja jest świetną bazą dla makijażu, pięknie go można na niej zbudować, bez obawy o to, że cokolwiek się zroluje czy zareaguje z kolorowymi kosmetykami. Po kilku tygodniach miałam wrażenie, że twarz jest rozjaśniona, wypoczęta, więcej w niej blasku, produkt świetnie łączy funkcję tonizowana, oczyszczenia i rozpieszczania skóry! Przejdźmy teraz do kostki - nie znoszę demakijażu, nie znoszę dziesiątek wacików bawełnianych i tego, że do skutecznego, ale delikatnego pozbycia się tuszu, czy pudru zazwyczaj potrzebowałam kilku kosmetyków. Marzyłam o czymś właśnie na kształt tej kostki, czym będę mogła namydlić całą bu-

zię, łącznie z oczami i wszystko za jednym zamachem zmyć wodą. I tak w skrócie działa ten kosmetyk. Uwielbiam ją za tą prostotę. Nic nie piecze, wszystko zmywa, a po jej użyciu skóra nie jest ściągnięta, tylko nawilżona. Tak! To dzięki olejom i masłu shea. Mydełko świetnie oczyszcza skórę, wycisza wszystkie niechciane niespodzianki i zmniejsza wydzielenie sebum. Choć moja twarz lubi mocne oczyszczenie, to - jak na mieszaną skórę przystało, niezbędna dla niej jest równowaga - i tu ten kosmetyk sprawdza się śpiewająco! Jak przekonuje producent, kostka może zastąpić nie tylko mleczko do demakijażu, ale i żel do mycia twarzy, peeling, czy tonik, a ja się z tym zgodzę. Warto podkreślić, że jest to niezwykle delikatny produkt, mogę nim traktować rzęsy, bez obaw, że jeśli dostanie się do oczu, poczujemy dyskomfort. Nie powoduje też zamglenia, co typowe dla myjadeł, w których składzie znajdują się oleje. Jest geniuszem w zmywaniu gęstych, kryjących podkładów i kremów z filtrami, a przy lekkiej pomocy płynu micelarnego sprosta trudom związanym z usuwaniem tuszu wodoodpornego. No i jej wydajność jest powalająca po miesięcznym używaniu zauważyłam, że skurczyła się zaledwie o 1/3.

Stosunek ceny do jakości

Esencja: Kostka:

9,8/10 10/10

Stosunek jakości i efektów, do ceny jaką przyjdzie nam za te produkty zapłacić jest świetny! Esencja ma pojemność 100 ml i kosztuje ok 60 zł, kostka waży 30 g i kosztuje mniej więcej 20 zł. Wyjątkowa okazja to mało powiedziane.

Ocena końcowa

Esencja: Kostka:

9,92/10 9,8/10

Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że jestem wielką fanką nowości od Mokosh i Oreka. Co więcej, nie mogę się doczekać kiedy i w jaką podroż je ze sobą zabiorę! Bo właśnie są to idealne

“kosmetyki do walizki”, które mają moc zastąpienia kilku innych, kiedy brak miejsca w kosmetyczce i to bez pielęgnacyjnych kompromisów. Jak obiecuje producent, ta mała kostka zastąpi nam niemal wszystkie produkty do demakijażu, oczyszczenia i tonowania skóry - i ja wcale z tym nie polemizuje, jestem wręcz pewna, że absolutne minimalistki i oszczędni w pielęgnacyjnych produktach mężczyźni pokochają ją na zabój. Ja jednak nie odbiorę sobie przyjemności z używania jej w duecie z esencją tonizującą Mokosh. To zdecydowanie najbardziej multifunkcyjny tonik jaki znam i choć to polski kosmetyk, to używając go miałam nieodparte wrażenie, że przypadłby do gustu Koreankom, świetnie wpisując się w ich wieloetapową pielęgnację i umiłowanie do rozjaśniających kosmetyków. Nie wspominałam o tym wcześniej, ale zachęcona opisem producenta, stosowałam go jako bazę pod ulubione serum z vitaminą C i oprócz łatwiejszej aplikacji, faktycznie mam wrażenie, że podbijał jego działanie w kierunku rozświetlenia buzi. Myślałam, że brązujący balsam do ciała Mokosh to niekwestionowana gwiazda, która nigdy nie odda firmowego podium, ale już wiem, że będzie je dzielić z różaną esencją! I aż zacieram ręce na kolejną nowość dr. Izabeli Zawiszy - jej kostka to kolejny innowacyjny produkt, na który czekało mnóstwo konsumentów (podobnie było z jej kremem Nuev dla osób z uczuleniem na nikiel i inne metale ciężkie). Szczerze gratuluję i jestem dumna, że to właśnie kobiety wytyczają nowe standardy w pielęgnacji, łącząc wyjątkowo skuteczny produkt ze świetną ceną i troską o Planetę, nie idąc na żadne ustępstwa! Cytując Dolly Parton: Jeśli twoje działania inspirują innych, by odważnie marzyli, uczyli się więcej i byli coraz lepsi, to znaczy, że jesteś wspaniałą liderką.

TESTUJEMY KOSMETYKI

jak u poprzednika - kwasem mlekowym. Nie ma tu żadnych zbędnych składników, a co dla mnie niezwykle ważne, obydwa produkty są wegańskie!

67


Sezon 2020/2021

Zabieg dla mężczyzn Coraz częściej w naszym salonie pojawiają się mężczyźni i to nas ogromnie cieszy. Jest to koniec mitu, że mężczyźni o siebie nie dbają czy fakt, że ich skóra również wymaga istotnej pielęgnacji. Męska skóra, podobnie jak kobieca, potrzebuje odpowiednich zabiegów kosmetologicznych oraz odpowiedniej pielęgnacji w domu. Zabiegi, z których najczęściej korzystają mężczyźni w naszym salonie to:

Dzisiaj opiszemy wam zabieg Oczyszczania wodorowego Aquapeel H2 oraz Dermapen 4tm.

wodorowego i hydrabrazji płynami nasyconymi substancjami aktywnymi. Prawidłowo wykonany zabieg składa się z 6 etapów: usunięcia wolnych rodników, eksfoliacji, dotlenienia, dyspersji antyoksydantów, wtłoczenia substancji aktywnych oraz liftingu. Jest to zabieg dedykowany dla każdego typu cery, również dla cery problematycznej i naczyniowej. Oczyszczanie wodorowe od jakiegoś czasu znajduje się w czołówce topowych zabiegów w wielu gabinetach kosmetycznych a zawdzięcza to świetnym efektom, które są natychmiastowe. Grono zadowolonych klientów wciąż rośnie, a zabiegi coraz częściej znajdują sympatyków wśród panów.

AquaPeel H2 to urządzenie o synergicznym działaniu oczyszczania

Natomiast Dermapen 4tm to naturalny proces regeneracyjny. Dzięki

• • • • • • • •

68

Oczyszczanie wodorowe aquapeel H2 Geneo + Mezoterapia igłowa i bezigłowa skinshooter Zabieg Klapp for Men Dermapen 4tm Infuzja tlenowa Intraceuticals Peelingi chemiczne Zabieg architekt zmniejszający pory

Kraków, ul. Krzywa 8/2 +48 690 666 670 thebeautyspace.cracow@gmail.com www.thebeautyspace.pl insta: @thebeautyspace

MONIKA MATURA właścicielka i założycielka The Beauty Space The Beauty Space to marzenie, które było początkiem do stworzenia wyjątkowego, klimatycznego, a przede wszystkim profesjonalnego salonu kosmetycznego, które jak sama nazywa ,,przestrzenią piękna”. Zapraszamy do zapisów! www.moment.pl/the-beauty-space


systemowi pulsujących igieł ułatwiają one dostarczenie substancji czynnych do naskórka i skóry właściwej, zapewniając niezrównaną stymulację fibroblastów. Powstałe mikrourazy skóry wykorzystują naturalne możliwości organizmu oraz wrodzoną zdolność naprawy skóry do fizjologicznej indukcji kolagenu. Kontrolowana precyzja DERMAPEN 4tm pozwala na wyodrębnienie trzech faz mechanizmu jego działania w procesie pobudzania komórek skóry i odbudowy jej struktury. Dzięki zabiegowi DERMAPEN™ widoczne jest spłycenie zmarszczek, efekt pogrubienia skóry oraz naturalna stymulacja produkcji kolagenu. Ponadto zmniejszenie widoczności porów, redukcja widoczności rozstępów czy blizn potrądzikowych i blizn oparzeniowych. Urządzenie stosowane jest także w leczeniu łysienia.

MANICURE & PEDICURE Nasz salon jako jedyny w Krakowie oferuje zabieg kwasowy na stopy oraz niezapomniany manicure, zakończony peelingami o zapachach takich jak: czekolada, pomarańcza i chilli, winogrono, czy nasza własna kompozycja - tropikalny mężczyzna. Konkurencja na rynku jest ogromna, a nasze pomysły coraz częściej są inspiracją dla innych salonów. Widzimy wiele podobnych produktów czy stylizacji. Dla nas to bardzo ważne, że stajemy się coraz bardziej widoczni oraz jesteśmy inspiracją dla innych. Nasz salon to również centrum szkoleniowe, co jest

Ale do rzeczy! Dla kogo właściwie jest zabieg kwasowy i co to jest? Pedicure kwasowy jest nieinwazyjnym zabiegiem, polecanym dla osób mających problem z pękającymi piętami, szybko narastającym naskórkiem na podeszwach stóp, osobom z grubą warstwą zrogowaceń na przodostopiu i piętach. Jest to zabieg bezpieczny, także dla osób chorych na cukrzycę. Przeciwwskazania do jego wykonania to: ciąża, łuszczyca stóp, otwarte skaleczenia oraz grzybicze infekcje paznokci.

Czym różni się pedicure kwasowy od tradycyjnego? Zwykły pedicure kosmetyczny, to przede wszystkim zabieg pielęgnacyjny, przywracający piękny wygląd stopom oraz paznokciom. Jego wykonanie poprzedza odprężającą kąpiel stóp w wodzie wzbogaconej solą z mikroelementami. Usuwanie zrogowaciałego naskórka, następuje tu mechanicznie – przy użyciu frezarki lub tarki. Tego typu zabieg przynosi ulgę zmęczonym stopom, poprawia wygląd paznokci i nawilża skórę. Pedicure kwasowy obejmuje szerszy zakres pielęgnacji. Poza oczyszczeniem paznokci następuje tutaj eliminacja zmian skórnych, takich jak nagniotki i odciski. Podczas zabiegu niweluje się również problem pękających pięt. Mechaniczne usuwanie zrogowacenia, uzupełnione jest tutaj zabiegiem złuszczającym, opartym na naturalnych kwasach

cytrusowych oraz mlecznych, które pozwalają skutecznie i szybko złuszczyć zalegający naskórek, nawet ten głęboko nagromadzony. Zabieg zakończony jest naszymi peelingami oraz specjalnie dobraną pianką podologiczną.

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

następnym krokiem w rozwoju naszego salonu i niebawem o tym napiszemy!

MAKIJAŻ PERMANENTNY Makijaż permanentny, to ciągle dla wielu kobiet ciężka decyzja. Robić czy nie robić? Niestety makijaż permanentny z biegiem czasu nabrał złej renomy, a jednak dobór metody oraz wyszkolonej linergistki potrafi czynić cuda, a sam makijaż po wygojeniu jest naturalny i trwały. Dobrze zrobione brwi, od kilku lat cieszą się sporą popularnością wśród kobiet. To doskonała alternatywa dla codziennego makijażu, który zajmuje sporo czasu. Metoda ombre pozwala na uzyskanie bardzo naturalnego cieniowania, dzięki któremu nasady są bardzo delikatne, natomiast końce ciemniejsze. Podczas wizyty w naszym gabinecie, każda klientka może liczyć na indywidualnie dobrany kształt brwi, ich grubość oraz kolor pigmentu. Makijaż permanentny daje możliwość wyrównania wszelkich asymetrii, wypełnienia miejsc, w których włoski z różnych przyczyn nie rosną. Efekt utrzymuje się nawet do 3 lat, a sam zabieg trwa około dwóch godzin. Praca linergisty daje ogrom satysfakcji, gdyż często są to metamorfozy, po których zmienia się wygląd twarzy. Zapraszamy na konsultacje i na odczarowanie makijażu permanentnego.

69


URODA

Pandemiczny styl

Julia Starowicz

Włosy – jedna z najważniejszych części naszego wyglądu, nasza wizytówka, a przy tym także jedna z najważniejszych form ekspresji, kiedy twarz kryjemy pod kawałkiem materiału. Jak wszystko inne, fryzury poddają się panującym trendom, które płynnie i w szybkim tempie ulegają zmianom. Czy ten trudny, pandemiczny okres przyczynił się jakoś do zmiany fryzjerskich trendów? Zapytaliśmy o to topowych krakowskich stylistów.

Oskar Bachoń OSKAR BACHOŃ STUDIO STYLIZACJI I WIZAŻU 1. Nie wpłynęła wcale. Moda idzie swoim rytmem, ludzie nadal chcą wyglądać dobrze. Moda fryzjerska oraz odzieżowa nadal kreowana jest przez domy mody, więc pandemia nie miała na to dużego wpływu. 2. Każdy radzi sobie jak potrafi. Pandemia jest bardzo trudnym, nowym dla nas okresem, spotkaliśmy się z nim pierwszy raz. Dla niektórych jest to bardzo stresujące, kiedy nałożone są na nich liczne obostrzenia. Przez to ludzie sięgają po nowe sposoby radzenia sobie z tym w domu, i jednym z nich jest właśnie zmiana fryzury, własnego wizerunku. Niektórzy nadal boją się przychodzić do salonów fryzjerskich, jednak spora część osób wręcz przeciwnie – pojawia się częściej, bo boi się, że nasza branża znów zostanie zamknięta i zostaną z odrostem. Podobnie jest z paznokciami czy rzęsami. Klientki rezygnują z hybryd i doklejanych rzęs, albo przeciwnie - bardziej pilnują terminów i zwiększają częstotliwość swoich wizyt. 3. Ciężko jest to przewidzieć, ale ja myślę, że ludzie poczują wolność i po prostu pójdą na całość. Jednocześnie uważam, że ludzie wiele rzeczy sobie przewartościują – nie będzie liczyć się odrost na głowie czy zafarbowane włosy, bo nie na tym polega wolność. Mam też nadzieję, że klienci zaczną bardziej doceniać swoich fryzjerów. Zobaczyli już co dzieje się, kiedy nie można do nich pójść i zostaje się z odrostem. Jeśli o same włosy i fryzury chodzi, to moda na rok 2021 przewiduje odrzucenie ciężkich

70

fryzur. Modne będą włosy mocno wycieniowane, lekkie. Do łask powrócą też włosy kręcone, a co za tym idzie trwałe, skręty, półtrwałe. Królować będzie duża objętość i szalony kolor. Będziemy chcieli rzucać się w oczy. Musimy przekonać się do tego my – fryzjerzy, i próbować przekonać do tego naszych klientów.


URODA

Tomasz Marut

AVANT APRÈS STYLIŚCI FRYZUR

2. Ludzie są po prostu wkurzeni. Nie tylko na pandemię, ale na sytuację panującą w Polsce. Mogą wyrazić siebie albo idąc na protest albo podejmując się drastycznej zmiany fryzury. To fajne, że są odważne osoby, które mogą zainspirować innych do wyrażania swoich poglądów. Myślę, że coraz więcej ludzi będzie decydować się na ukazywanie siebie poprzez coś takiego. 3. Myślę, że świat stanie do góry nogami. Są koncerny, które starają się wdrożyć nowe trendy, ale możliwe, że ludzie będą stawiać na komfort, wybiorą fryzurę, która sprawi, że nie będą musieli tak często chodzić do fryzjera. Ludzie będą walczyć o swoją jakość życia, wybierać włosy proste, naturalne. Człowiek zawsze wybierze człowieka – nie będą już wybierać marki, ale więź, która łączy

ich z fryzjerem. Będą szukać indywidualnego podejścia do klienta i jego włosów. Mają teraz czas na szperanie w internecie i szukanie najlepszych naturalnych kosmetyków, rozwiązań, więc zdarzy się, że będą poinformowani lepiej niż ich fryzjer – co jest dla fryzjerów ogromnym wyzwaniem, bo nie będą mogli porywać już wyłącznie osobowością, ale będą musieli wykazać się także ogromem wiedzy.

Klaudiusz Iciek

CLAUDIUS HAIR TRESER ACADEMY 1. Przede wszystkim obserwujemy więcej osób, które próbują zrobić coś z włosami samodzielnie w domu, być może z nudów czy oszczędności. Wiele z nich następnie dzwoni do nas z prośbą o poprawkę, bo z braku wiedzy, umiejętności nie osiągnęli tego, co chcieli. Zauważyłem też, że jest ogromny powrót do naturalności, wielu mężczyzn zapuszcza włosy, rezygnuje się z farbowania. Uważam, że nastąpił i będzie następować duży zwrot ku latom siedemdziesiątym.

ZDJĘCIA: MARCIN LEWICKI / JULIA STAROWICZ

1. Pandemia przede wszystkim wpłynęła na sposób komunikacji. Źródłem poszukiwania mainstreamowych fryzur jest teraz głównie Instagram, na którym proponowane są rozwiązania bardzo proste i często powielane. Z drugiej strony pojawia się moda wybiegowa, której trudniej trafić do klientów, którzy nie interesują się tak bardzo światem mody. To powoduje, że ciężej im otworzyć się na nowości. Trendestterami są teraz blogerzy, promujący pewien styl, a nie fryzjerzy.

2. Fryzura bardzo wpływa na samopoczucie i emocje człowieka. Często za drastyczną zmianą fryzury stoi jakieś wielkie wydarzenie w życiu. Gdy osoba czuje się spójna ze swoim wizerunkiem, czuje się z nim dobrze, to emanuje radością, a to wpływa na jej samopoczucie i otoczenie. Gorzej, gdy ktoś podejmie się nieudanej metamorfozy w domu – wtedy coś, co miało pomóc, zamienia się w tragedię, którą potem poprawiamy. 3. Myślę, że będzie utrzymywać się ta naturalność. Do mody wróci mullet hair, włosy niesforne, nieułożone. Jest w tym dużo luzu, poczucia wolności, zabawy, ale też naturalności. Ludziom brakuje teraz tej wolności, kontaktu z drugim człowiekiem, wyjść do restauracji, a to powoduje zmniejszenie wkładu we własny wizerunek i dlatego

uważam, że wszystko będzie szło w tę stronę. Zapowiada się powrót hipisów i powtórka z lat siedemdziesiątych.

71


URODA

Virginia Bogdańska VIRU CZESZE HERY

72

1. Według mnie pandemia najbardziej wpłynęła na fryzury męskie. Kobiety zwykły pilnować odrostu, jednak w mniejszym stopniu - nie stylizują włosów tak bardzo jak wcześniej a standardowy koczek ratuje nas od wszystkiego.

Ponadto ludzie bardzo się uwolnili - poprzez fryzury wychodzą z zamknięcia i uwalniają swoje wewnętrzne dziecko, a to skutkuje bardziej odważnymi trendami. Punk rock, który panował kiedyś w ukryciu, widać teraz wszędzie.

Mężczyźni częściej decydują się na zgolenie głowy, ale mimo to zależy im na dobrym looku - już po naszym otwarciu przychodzą co trzy tygodnie na podcięcie boków.

2. Uważam, że nagła zmiana fryzury, to pewien sposób na oczyszczenie się z przeszłości czy negatywnych emocji. Nie dotyczy to tylko pandemicznego okresu, bo ludzie działali w ten sposób już wcześniej. Poza tym myślę, że każdy kiedyś powinien

spróbować czegoś takiego dla samego siebie - w mniej lub bardziej drastyczny sposób. 3. Ludzie kompletnie odlecą. Oczywiście ci, którzy będą mieli pozostać naturalni, tacy pozostaną, bo człowieka się nie zmieni, a naturalność nie jest żadnym popytem. Naturalność to piękno samo w sobie, które należy pielęgnować. Ale tacy, którzy mają w sobie chęć i wewnętrznego freaka popłyną z nurtem, bo będą mogli w ten sposób pokazać światu, że w końcu są wolni.


kulinaria

RYS. SYLWIA DĘBICKA


KULINARIA

Zjedz sobie wiosnę Wiosna panie sierżancie! Żurawie już przyleciały, bociany zresztą też. Wiosna zaczęła się na dobre. Dłuższe dni, cieplejsze wieczory i wszechobecna zieleń. Wreszcie roślinność zakwitnie, jakby na przekór wszystkiemu. Przyniesie nam trochę radości, ale też pyszności. W tym numerze będę pisać o tym, że kwiaty, chwasty, dzikie rośliny i niektóre fragmenty drzew można jeść. Od czego zacząć? Świeże i młodziutkie igiełki sosny są idealne, żeby je zjeść. Z igiełek sosny robię oliwę sosnową, którą podaję przez całe lato – do serów, pieczonych mięs, sałatek, wędzonych ryb. Wystarczy zerwać garść młodych igieł sosny, oczyścić je, a następnie zalać dobrą jakościowo oliwą. Ostawić w ciemne miejsce na 3-4 tygodnie i mieszać co jakiś czas. To wystarczy, by otrzymać pyszną oliwę sosnową. Dobry jest też puder sosnowy (robimy go wkładając igiełki sosny i cukier do młynka po kawie). Idealnie pasuje do bitej śmietanki, lodów, deserów. Ja używam go też do kawy. Jadalne są też przeróżne rośliny i chwasty. Weźmy na przykład bluszczyk kurdybanek, niezwykle zdrowy i aromatyczny, świetny do sałatek. Weźmy pokrzywę, szczawik zajęczy albo podagrycznik pospolity. Mogłabym wymieniać bez końca i podawać od razu moje patenty na przygotowanie tych roślin. Zacznę jednak od jadalnych kwiatów, ponieważ ten numer ma być wiosenny, radosny, wesoły i smakowity. Poniżej znajdziecie podpowiedzi, które kwiaty są jadalne i jak je przygotowywać. Przygotowałam też przepisy z bratkami w roli głównej. Zaczynamy?

74

KWIATOWE LOVE

Bratki, fiołki, chabry, a może żółte kwiaty forsycji lub słonecznika? Wszystkie z nich są jadalne, a niektóre mają właściwości lecznicze. Kwiatów jadalnych jest zresztą dużo więcej. Warto poszperać w Internecie lub zajrzeć do babcinego atlasu kwiatów. Pięknie prezentują się na talerzu, niektóre są bardziej ostre w smaku, inne neutralne. Kwiaty jadalne świetnie pasują do przeróżnych sałatek, jogurtów i serów, ale pomysłów na ich wykorzystanie może być mnóstwo. Przepyszne są na przykład jajka ugotowane na miękko, podane z odrobiną żurawiny i kolorowymi bratkami. Ostry i wyrazisty smak bratków stanowi kontrast dla delikatnych żółtek. Żurawina jest niezłym uzupełnieniem, choć nie warto przesadzać z ilością, by nie przykryła smaku kwiatów. Fiołki dodawane są najczęściej do deserów, z kwiatów forsycji można robić nalewkę lub napar. Z ciekawością, ale też ostrożnością Warto pamiętać, by jadalne kwiaty, inne rośliny (np. pokrzywa, bluszczyk kurdybanek) oraz jadalne części drzew (np. igiełki sosny) wprowadzać do jadłospisu z pewną dozą ciekawości, ale również ostrożno-

ści. To, że dane egzemplarze są zaliczane do jadalnych, nie znaczy, że każdemu będą służyć. Najpierw trzeba zjeść odrobinę, sprawdzić czy nie ma reakcji alergicznej. Dopiero później można zwiększać proporcje.

KIEDY ZBIERAĆ?

Wczesna wiosna jest idealnym momentem na pierwsze kwiatowe kulinarne zbiory. Fiołki kwitną bowiem od marca do kwietnia. Również w marcu maleńkimi kwiatami pokrywa się forsycja. Bratki zazwyczaj kwitną od kwietnia do czerwca, ale ich wczesne odmiany można podziwiać (i smakować) już w marcu. Kolejny moment na kwiatowe zbiory przyjdzie dopiero w lipcu. Wtedy pojawią się kwiaty m.in. nagietka, chabrów i słonecznika. Te ostatnie będzie można zbierać aż do września, a nawet dłużej. Większość kwiatów wygląda spektakularnie, gdy są świeże. Zwłaszcza na talerzu. W sklepach można dostać jednak suszone płatki kwiatów np. chabrów, które można dodawać do potraw przez cały rok.

KOLOROWE BRATKI

Pasują nie tylko do wyżej wspomnianych sałatek i deserów, ale również do szparagów, delikatnych paszte-


DELIKATNE FIOŁKI

Najsmaczniejsze i najzdrowsze są fiołki wonne i to z nich powstają najlepsze konfitury albo syropy. Pozostałe odmiany (np. fiołek alpejski albo afrykański) też są jadalne. Wyglądają pięknie, zwłaszcza na bez-

ach, ciasteczkach, świetnie smakują w herbacie. Co ciekawe, można jeść nie tylko kwiaty, ale też liście.

KWIATY FORSYCJI

Z forsycji można robić nalewkę na bazie alkoholu lub napary, które

świetnie działają m.in. na zapalenie spojówek. Forsycję można dodawać też do sałatek, naleśników i innych dań. Ma dużo właściwości zdrowotnych m.in. przeciwalergicznych i przeciwzapalnych. Forsycję można też ususzyć a później przechowywać w ciemnym i suchym miejscu.

nie na talerzu, ale są też zdrowe (wykorzystywane jako środek przeciwgorączkowy, przeciwkaszlowy, łagodzący objawy grypy). Napar pije się często przy niestrawności i dolegliwościach układu pokarmowego. Płatki mają też dobry wpływ na skórę.

MALOWNICZE CHABRY

NAGIETEK

Przepiękne, nasycone kolorem płatki, idealne do deserów, zarówno świeże, jak i suszone. Błękitne płatki chabra bławatka zawierają dużo związków chemicznych i soli mineralnych. Napar z kwiatów bławatka ma właściwości przeciwzapalne, moczopędne i żółciopędne. Podobnie jak kwiaty forsycji działają pomocniczo w przypadku zapalenia spojówek.

KWIATY SŁONECZNIKA

O żółtych płatkach słonecznika można napisać całą książkę. Nadają się nie tylko do kanapek, sałatek, deserów, ale również ciast, zup i innych dań na ciepło. Są dość pikantne w smaku, ale bardzo charakterystyczne. Nie tylko wyglądają ład-

KULINARIA

tów, pieczonych mięs. Najlepiej jeść świeże kwiaty i zrywać je z własnego ogródka lub balkonu. Jeżeli zbieramy je na zewnątrz, dobrze wybrać miejsca mało zanieczyszczone, z dala od drogi. Napary z bratka wykazują ponoć słabe działanie moczopędne, dlatego czasami wykorzystuje się je pomocniczo przy zapaleniu dróg moczowych. Napar z bratka działa też świetnie na skórę trądzikową. Trzeba zalać wrzątkiem 1-2 łyżeczki suszonego ziela i odstawić na 15 min. (najlepiej pod przykryciem). Później przemywać skórę.

Niektórzy twierdzą, że nagietek może z powodzeniem zastępować szafran. Inni oburzają się, że nic nie jest w stanie zastąpić szafranu! Nie da się jednak ukryć, że płatki nagietka wspaniale nadają się do aromatyzowania oliwy oraz octu. Jeżeli ugotujecie ryż z dodatkiem płatków nagietka, stanie się aromatyczny i będzie miał piękny żółty kolor. Nagietkiem można posypać jogurty, sery, ryby, sałatki. Świetnie pasuje do pasztetów warzywnych. Najlepsze jest jednak masło nagietkowe. Należy rozpuścić masło na patelni, dodać trochę płatków nagietka, smażyć dosłownie przez chwilkę, a następnie zlać do naczynia, by zastygło.

SAŁATKA: • Ok. 100 g świeżego szpinaku • Kilka truskawek lub innych owoców (np. czerwonych winogron!) • Kilka kulek mini mozzarelli • 1 łyżka solonych pistacji • Odrobina oregano do smaku • Kilka bratków

BRATKOWA SAŁATKA Z OWOCAMI, MOZZARELLĄ I PISTACJAMI Szpinak umyj i przełóż do miski. Usuń szypułki z truskawek, przekrój je na pół

lub na ćwiartki i również dodaj do sałatki. Możesz użyć jakichkolwiek innych owoców dostępnych w danej chwili. Do tej sałatki świetnie pasują też czerwone lub białe winogrona. Mozzarellę odsącz i ułóż na liściach szpinaku. Górę posyp pokruszonymi pistacjami i odrobiną suszonego oregano, a następnie udekoruj bratkami. Zmiksuj jogurt, winogrona bez pestek, odrobinę miodu, sól i pieprz, a następnie podaj sos razem z sałatką.

SOS: • 1 łyżka gęstego jogurtu • ½ łyżeczki miodu • 3 winogrona bez pestek • Odrobina soli i pieprzu

75


PRZEPISY

BRATKOWA SAŁATKA Z DOJRZAŁYMI FIGAMI I GRANATEM Rukolę umyj i przełóż do miski. Figi pokrój w cienkie plastry i ułóż na rukoli. Dodaj mozzarellę oraz pestki granatu, posyp całość oregano, a następnie udekoruj bratkami. Aby przygotować sos zmiksuj oliwę, musztardę, parmezan oraz odrobinę pieprzu i soli. Polej sosem sałatkę.

• Ok. 100-150 g rukoli • 2 dojrzałe figi • Garść pestek z granatu • Kilka kulek mini mozzarelli • Odrobina suszonego oregano • Kilka bratków • 2 łyżki oliwy extra vergine • 1 łyżeczka musztardy (delikatnej) • 1 łyżeczka parmezanu • Sól i pieprz do smaku

• 2 pomarańcze • Garść borówek • 2 łyżki ulubionej granoli • 1 łyżka suszonych kwiatów chabru • 1 łyżka miodu • 1 łyżka wody • Sól

POMARAŃCZE Z SOLONYM MIODEM I CHABREM Pomarańcze obierz ze skórki. Usuń białe błonki, a następnie ułóż w miseczce. Dodaj borówki lub inne owoce (np. winogrona), posyp ulubioną granolą i płatkami kwiatów. Na małej patelni podgrzej miód i wodę, wymieszaj bardzo dokładnie, dodaj szczyptę soli, a następnie zaczekaj aż płyn odparuje, a miód delikatnie zgęstnieje. Polej nim pomarańczową sałatkę.

• 3 jajka • 1 łyżka konfitury z żurawiny • Kilka kwiatów bratków

JAJKO NA MIĘKKO Z BRATKIEM I ŻURAWINĄ zrób mały kleks z żurawiny, a następnie udekoruj jajko bratkiem. Dla większego efektu możesz podawać takie jajka na suszonej żurawinie.

76



SZPILKI W KUCHNI

Manufaktura smaków to odwaga stylu Kochasz gotować? Czujesz w sobie potencjał? Lubisz tworzyć? Chcesz zaskoczyć swoich bliskich oryginalnym daniem? Zdaj się na foodpairing czyli sztukę łączenia pozornie niepasujących do siebie smaków. Bądź artystą w swojej kuchni, rozwijaj się kulinarnie, angażując mocno zmysły smaku. Kieruj się odwagą i nonszalancją w domowej manufakturze pyszności. Trzymaj się kilku podstawowych zasad, a możesz szybko awansować z amatora na domowego projektanta oryginalnych i smacznych połączeń. Foodpairing to styl, który wymaga przede wszystkim miłości do gotowania. Ważne są także odwaga, luz, kreatywność i indywidualizm. Przyda się też wizjonerstwo, wiedza o technikach gotowania, a także znajomość zachowania się produktów podczas ich obróbki. Świadomość

tego, co i w jaki sposób, a także jak długo smażyć, gotować, piec czy flambirować pozwoli nam zagwarantować podstawę do odnalezienia się w sztuce foodpairingu. Dlaczego takie połączenia, jak seler i biała czekolada, truskawka i kolendra, czekolada z chilli czy kawą

z czosnkiem mogą tworzyć synergię rewelacyjnego smaku? Otóż pewne produkty spożywcze posiadają zgodną ze sobą gamę aromatów, a że smak w 80% interpretowany jest przez zmysł węchu, stąd powstaje zaskakujący i rozkoszny finał doznań w ustach, w szczycie połą-

czenia teoretycznie różniących się od siebie smaków. Pamiętaj! Serce domu jest w kuchni. To od Ciebie zależy jego rytm. Niech na miarę codzienności dozna trochę adrenaliny i endorfin za sprawą Twojego - chcę! I zrobię to! Nie wahaj się zadając pytanie, czy dasz sobie radę, bo nawet jeśli wiele razy spieprzysz, bądź przesolisz, to i tak z każdym doświadczeniem wzbogacisz się o wiedzę, która wcześniej czy później da Ci oczekiwany efekt. Na dobry początek zapraszam do odwzorowania moich propozycji. Boskiego Smaku Wam życzę!

ZUPA KREM Z SELERA Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ

• 2 średnie korzenie selera • 100g białej czekolady • 2 cebule szalotki • 2 łyżki masła • 0,5l mleka migdałowego • 0,5l mleka krowiego • Sól, biały pieprz • Płatki migdałowe

Seler i szalotkę obrać i pokrój w kostkę, podsmaż w garnku na rozgrzanym maśle przez 5-10 min., co jakiś czas mieszając.

78

Warzywa zalej mlekiem migdałowym i krowim, gotuj do miękkości przez 25-30 min.

Zupę jeszcze raz doprowadź do wrzenia i dodaj posiekaną białą czekoladę.

Całość zmiksuj blenderem na gładki krem i dopraw solą i białym pieprzem.

Płatki migdałowe upraż na rozgrzanej suchej patelni i udekouj zupę.


STEK Z ANTRYKOTU MARYNOWANY W KAWIE Z MAJONEZEM Z CZOSNKIEM NIEDŹWIEDZIM I PISTACJAMI Składniki marynaty wymieszaj. Włóż steki, przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki na godzinę. Wyjmij steki z marynaty i osusz ręcznikiem papierowym, smaż na rozgrzanym grillu/patelni grillowej, smarując co jakiś czas marynatą aż osiągnie preferowany stopień wysmażenia. Ja smażyłam po 3 minuty z każdej strony, aby otrzymać steka o stopniu medium. Zawsze smażę steki według ich grubości - na każdy centymetr steka, przyjmuję po minucie smażenia

z każdej strony. Po usmażeniu odstaw na 5-10 minut, aby mięso odpoczęło. To czas wystarczający, aby temperatura oraz soki się uspokoiły i równomiernie rozeszły po mięsie. MAJONEZ Jajko sparz wrzątkiem, wbij do wysokiego naczynia. Dodaj sok z cytryny, musztardę, sól i pieprz. Włącz mikser i stopniowo cieniutkim strumieniem dodawaj olej, cały czas ubijając aż masa stanie się gęsta, puszysta i jasna. Do gotowego majonezu

SZPILKI W KUCHNI

• 2 steki z antrykotu (po 250g każdy) • 20 ml jasnego sosu sojowego • Zgnieciony ząbek czosnku • 30 ml mocnego espresso MAJONEZ: • 1 jajko • sól i świeżo zmielony pieprz • 1 łyżeczka musztardy rosyjskiej • 1 łyżka soku z cytryny • 350 ml oleju słonecznikowego • 3 liście czosnku niedźwiedziego • Garść pistacji

dodaj drobno posiekany czosnek niedźwiedzi oraz drobno posiekane/rozdrobnione pistacje (można również rozdrobnić w moździerzu).

POLĘDWICA Z DORSZA Z KAPARAMI I SOSEM WANILIOWYM I PUREE Z PIETRUSZKI Z MLEKIEM KOKOSOWYM

• Polędwica z dorsza • Garść posiekanych kaparów SOS: • 2 łyżki masła • 50 ml likieru pomarańczowego • 50 ml białego wytrawnego wina • Laska wanilii • Sól • 250 ml śmietanki 30% PUREE Z PIETRUSZKI: • 4 korzenie pietruszki • Puszka mleka kokosowego • Sól

Rybę posól, usmaż na rozgrzanym maśle. Zdejmij i przykryj folią aluminiową, by nie wystygła. Na patelnię wlej likier i podpal, by alkohol wyparował. Wlaej śmietankę, wino i wrzuć wanilię. Gotuj aż całość się zredukuje. Dopraw solą. Pietruszkę obierz, pokrój na kawałki, wrzuć do garnka i zalej kokosowym

mlekiem. Gotuj do miękkości, zajmie to około 25-30 min. Odcedź, pozostawiając kilka łyżek mleka kokosowego z gotowania. Całość zmiksuj na gładkie puree. Dopraw solą. Gotowe danie podaj z kawałkiem włoskiej kapusty, usmażonej na maśle na złoty kolor.

79


NA KONIEC

Jak nie zaczęłam kochać TikToka. Ale polubiłam Kto w dzieciństwie nie marzył, by stworzyć własny teledysk albo chociaż w którymś gościnnie wystąpić? Skąd popularność różnego rodzaju „talent show”, w tym oczywiście tzw. „lip sync”, czyli udawanego śpiewania do piosenek ze szczytu list przebojów? Ekshibicjonizm jest w nas, potwierdzają to od ponad dekady media społecznościowe.

HAREL KRYTYK MODY, AUTORKA BLOGA HARELBLOG.PL

Odpowiedzią na chęć choć częściowego artystycznego spełnienia miała być aplikacja Musical.ly. Jej działanie polegało na możliwości tworzenia i udostępniania krótkich filmików muzycznych. Powstała w 2014 roku, a dwa lata później liczyła ponad 90 milionów zarejestrowanych użytkowników. Minął rok i liczba ta podwoiła się. Mniej więcej w tym samym czasie pojawia się konkurencyjna aplikacja TikTok, działająca na podobnych zasadach. W roku 2018 TikTok zjadł Musical.ly, wykupując ją za miliard dolarów i, łącząc w jedno, stworzył ewenement, z którego w 2020 r. korzystało ponad dwa miliardy osób. Tyle, jeśli chodzi o liczby. Znajome dziecko lat jedenaście powiedziało mi niedawno, że „TikTok jest dla młodych, Instagram dla dorosłych, a Facebook dla dziadków”. Co za szczera i nieskomplikowana opinia! Czy zatem TikTok jest wart uwagi osób, które czasy nastoletnie dawno mają za sobą? Gdy zapytałam swoich czytelników o wartościowe tiktokowe konta, zamiast poleceń dostałam głównie wiadomości w stylu: „O nie! Tylko nie to!”, „Chyba nie zamierzasz tego zrobić?” itp. Hmm… Od razu dowiedziałam się, jak silne emo-

80

cje wywołuje rzeczona apka, w tym głównie niechęć. Nie poddałam się, skorzystałam z nielicznych sugestii osób zorientowanych w temacie, niechęć przepadła, obudziła się ciekawość. „Rabbit Hole”, czyli „królicza nora” - tak określa się sytuację, w której przepadamy w sieci na długie godziny, ponieważ jedna atrakcja prowadzi do kolejnej i kolejnej, a my, niczym Alicja w drodze do Krainy Czarów, nie jesteśmy w stanie się zatrzymać. Moda i styl, uroda, kulinaria, aktywność fizyczna, robótki ręczne, podróże, gra na instrumentach - brzmi jak tematyka starych dobrych magazynów, po które chodziło się do kiosku. Drobna zmiana: nie musimy nigdzie wychodzić, a dany magazyn nigdy się nie kończy. Poziom? Jeśli nie będziemy oglądać żenujących głupot (w czym niestety prym wiodą nasi lokalni tzw. „celebryci”), aplikacja szybko dostosuje się do nas i będzie polecać same (no, prawie) interesujące treści. Bo, mimo gigantycznej popularności na świecie, TikTok nie jest dla wszystkich. Przekonuję się o tym, wpadając czasem na ewidentnie na siłę prowadzone konta marek czy magazynów, także polskich. Nawet influencerki, które Instagram mają wytre-

sowany jak potulne zwierzątko, na TikToku nie dają rady. A teraz najważniejsze. Czy Harel wciągnie się w wir tworzenia? Nie. Ten sposób komunikacji nie jest dla mnie. Urodziłam się, by pisać, cała reszta jest miłym dla oka dodatkiem. Zostawiam sobie lekko uchyloną furtkę muzyczną, bo jestem muzykiem, potrafię grać na różnych instrumentach i sprawia mi to ogromną radość. Czy na tyle, by wrzucać efekty na zawsze do sieci? Przekonamy się za kilka lat, o ile TikTok wciąż będzie z nami. Jeśli chodzi o modę, wciąż pozostaję nieusatysfakcjonowana. Może dlatego, że wielcy nadawcy pozostają w cieniu, a wręcz zdają się nie dostrzegać możliwości, jakie daje im TikTok. Cieszą za to odbiorcy, czego przykładem niech będzie patchworkowy sweter JW Andersona noszony przez Harry’ego Stylesa, który pewna zdolna tiktokerka, @lilbittylivie postanowiła odtworzyć w domowych warunkach. Wyzwanie podjęły setki tysięcy użytkowników, kardiganów powstało mnóstwo, w rezultacie sam projektant postanowił udostępnić swój projekt za darmo w sieci wraz z tutorialem. Choć całkiem nieźle radzi sobie na TikToku, film umieścił na… YouTube. I to będzie najlepsza puenta.



PROFESJONALNE STUDIO FOTO

/

VIDEO

w w w. u n i q u e - s t u d i o . p l


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.