Zegarki i Pasja NR 2 (5) Kwiecień-Czerwiec 2018

Page 1

EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

Y NUMER OW R IC

Benjamin Schwägli

40

STRO

N

MER ROCZ NU N

www.zegarkiipasja.pl

NICOWY NU CZ O

ROCZNICOW ER M

ISSN 2543-9316 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

Y

NR 2 (5) KWIECIEŃ-CZERWIEC 2018

Radca Ambasady Konfederacji Szwajcarskiej w Polsce

Grand Seiko Hi-Beat SBGJ227

„Peacock” Limited Edition

Zenith Defy LAB

chwała konstruktorom!

Carpathia Watch Co.

nowa marka z Chicago z polskimi korzeniami

Czapek Geneve

osiągnięcia i plany rozmowa z Xavierem de Roquemaurelem

DOXA prezentuje:

Blue Planet, sportowy Shark i elegancki Slim Line

ATLANTIC - JUBILEUSZ 130-LECIA MARKI I WYJĄTKOWE MODELE Z TEJ OKAZJI



3

NR 2 (5) KWIECIEŃ-CZERWIEC 2018

Spis treści

Od redakcji

4 Grand Seiko Hi-Beat SBGJ227 „Peacock” Limited Edition

8 doXa prezentuJe:

Blue Planet, sportowy Shark i elegancki Slim Line

10 od pomySłu do realizacJi Edycja zegarka Atlantic dla grupy Czasoholicy

12 a. lanGe & SöHne triple Split Potężny do potęgi trzeciej!

15 BenJamin ScHwäGli

Radca Ambasady Konfederacji Szwajcarskiej w Polsce

20 cHwała konStruktorom! Zenith Defy LAB

23 carpatHia watcH co.

Nowa marka z Chicago z polskimi korzeniami

25 piaGet altiplano ultimate automatic

Automatyczny naciąg i 4,3 mm grubości!

27 moc damSkieGo deSiGnu!

Maserati Potenza Lady & Epoca Lady

28 35 lat fenomenu G-SHock

Limitowany model MR-G MRG-G2000HT

31 czapek Geneve - oSiąGnięcia i plany Wywiad z Xavierem de Roquemaurelem

35 SiHH 2018 w Genewie

Relacja z Salon International de la Haute Horlogerie

38 carl von zeyten Germany

Maciej Kopyto

Redaktor Naczelny Redaguje zespół: Marzena Kondera, Marcin Lewandowski, Władysław Meller, Adrian Szewczyk, Jakub Wojdat, Paweł Zgiep DTP Creative Publishing Redakcja e-mail: redakcja@zegarkiipasja.pl Dział Reklamy e-mail: reklama@zegarkiipasja.pl

WYDAWNICTWO

Zegarki i Pasja, ul. Koszykowa 13/2 40-781 Katowice

www.zegarkiipasja.pl DRUK Drukarnia MIKOPOL ul. Nałkowskiej 51, 41-922 Radzionków ISSN 2543-9316 Copyright © ZEGARKI I PASJA 2018 Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruk materiałów bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony. Działanie wbrew powyższemu zakazowi spowoduje pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej.

ZNAJDŹ NAS W SERWISACH

twitter.com/ ZegarkiiPasja

Tegoroczne nowości dla kobiet i mężczyzn

40 atlantic - JuBileuSz 130-lecia i wyjątkowe modele z tej okazji

42 z ScHaffHauSen na 2018 Portugieser: Perpetual Calendar i Chrono

45 perSonalizacJa zeGarków Czyli egzemplarze jedyne w swoim rodzaju

48 poradnik część 5

Wodoszczelność - kontrola szczelności

facebook.com/ ZegarkiiPasja

P

anta rhei – wszystko jest zmienne, wszystko płynie. Znana sentencja Heraklita stanowi doskonałe odniesienie także do upływu czasu, który wszyscy obserwujemy i odczuwamy w swoim życiu. Namacalnym dowodem stanowiącym potwierdzenie tej tezy jest już piąty numer Magazynu Zegarki i Pasja, który trzymacie Państwo właśnie w dłoniach. Jest to numer wyjątkowy z co najmniej dwóch względów. Po pierwsze, to numer rocznicowy! Tak, tak – dokładnie rok temu, na drugi kwartał 2017 ukazało się pierwsze wydanie kwartalnika. Przez okres roku, z każdym kolejnym kwartałem staraliśmy się zwiększać liczbę stron Magazynu, których pierwszy numer miał szesnaście. Po drugie, to 40 stron zegarkowych informacji! Rocznicowe wydanie oferuje już aż 40 stron interesującej lektury, i co najmniej taki poziom będziemy starali się trzymać! Cieszymy się z popularności Magazynu wśród miłośników zegarków, równocześnie dziękujemy Państwu za wspólny rok!

Piąty numer przypada na okres wiosenny, kiedy zarówno przyroda, jak i każdy z nas budzi się z „zimowego snu”. Mamy więcej energii do działania, a przed nami okres wzmożonej sportowej i rekreacyjnej aktywności. Jest to doskonały czas na poszerzenie swojej wiedzy o zegarkach o bardziej uniwersalnym, sportowym charakterze, których prezentujemy w tym wydaniu kilka. Oczywiście nie zapominamy o zegarkach garniturowych i wieczorowych! Ponadto przygotowaliśmy dwa interesujące wywiady, relacje z SIHH, oraz porady i informacje z branży.

google.com/ +ZegarkiiPasjaPL

youtube.com/ zegarkiipasjapl

Redaktor Naczelny MACIEJ KOPYTO instagram.com/ zegarkiipasja


4

Grand Seiko Hi-Beat SBGJ227 „Peacock” Limited Edition Adrian Szewczyk

G

rand Seiko to samodzielna, luksusowa marka grupy Seiko, która w swoich czasomierzach prezentuje całą wiedzę, precyzję i osiągnięcia tego japońskiego producenta. Sympatycy zegarmistrzostwa doskonale wiedzą, że zegarek noszący logo Grand Seiko to zapowiedź niepowtarzalnych doznań. Dotyczy to w szczególności precyzji wykonania detali, widocznej tylko w przypadku obcowania z zegarkami zdecydowanie droższymi. Do tego właśnie przyzwyczaiły nas dzieła mikromechaniki pochodzące z Shizuku-ishi Watch Studio. Dbałość o szczegóły to cecha kojarząca się z Japonią, a w zegarmistrzostwie można zaobserwować ją najwyraźniej. Przykładem może być model Grand Seiko Hi-Beat SBGJ227 „Peacock” Limited Edition.

DBAŁOŚĆ O SZCZEGÓŁY TO CECHA KOJARZĄCA SIĘ Z JAPONIĄ.

SYMPATYCY ZEGARMISTRZOSTWA DOSKONALE WIEDZĄ, ŻE ZEGAREK NOSZĄCY LOGO GRAND SEIKO TO ZAPOWIEDŹ NIEPOWTARZALNYCH DOZNAŃ.

Niezwykły ptak, którego po polsku nazywamy „pawiem” (po angielsku Peacock), inspirował wielu twórców i artystów, a obecny jest także w mitologii i mądrościach narodów. Starożytni wierzyli, że pawie symbolizują nieśmiertelność, podczas gdy inne kultury widziały w tym pięknym ptaku symbol odnowy, a nawet umiejętności bycia wszechwiedzącym. Na całym świecie paw wciąż intryguje i fascynuje ludzkość. Raz widziane upierzenie pawia nigdy nie zostaje zapomniane, a jego uroda jest powszechnie uznawana. Tarcza najnowszego Grand Seiko Hi-Beat 36000 uchwyciła to piękno. Głęboki zielony kolor i wytłoczony wzór sprawiają, że tarcza jest uderzająca w odbiorze, ale jednocześnie subtelna.

Trzeba przyznać, że tak jak rozpostarty pawi pióropusz, tak tarcza tego zegarka wygląda inaczej, gdy patrzy się na nią pod różnymi kątami oraz w zależności od światła, jakie na nią pada. Widzimy obraz od wyraźnej struktury w centrum tarczy, dalej bardzo drobną fakturę geometryczną z kołowymi rowkami jak na winylowej płycie, które zachwycają w pełnych promieniach światła słonecznego. Ten pośredni etap prowadzi do niemal gładkiej powierzchni z nieco rozmytym kolorem przy słabym oświetleniu na zewnątrz. Zieleń tarczy, nieczęsto spotykana w zegarkach, ma atrakcyjny odcień, a wraz z opisaną fakturą dała imponujący i piękny efekt, który niestety nie jest wcale łatwo uchwycić na zdjęciu.


5 Wskazówki i indeksy od zawsze są jedną z wizytówek Grand Seiko. Nakładane, podłużne i wielopłaszczyznowe indeksy godzinowe są godne podziwu, a struktura ich powierzchni powoduje dobrą czytelność nawet w półmroku. Podobnie można powiedzieć o wskazówkach, które mają piękny kształt i perfekcyjną obróbkę, a dzięki wyraźnemu fazowaniu krawędzi oraz szczotkowaniu powierzchni ich ramiona niemal chwytają każdy promień światła. Między indeksami godzinowymi nadrukowano skromne znaczniki minutowe, a na wąskim pierścieniu dystansowym na krawędzi tarczy nadrukowano podziałkę w trybie 24-godzinnym. To niezbędna skala, ponieważ zegarek oferuje funkcję GMT wskazywaną za pomocą dodatkowej złotawej wskazówki. Na godzinie trzeciej umieszczono okienko datownika, a pod dwunastą złociste nakładane logo i nadrukowaną nazwę marki. Tarczę, na której nadrukowano także informacje o: rodzaju naciągu, częstotliwości oscylacji balansu i funkcji GMT, chroni wypukłe szkło szafirowe o podwyższonej w stosunku do standardowych szkieł zegarkowych przejrzystości, z powłoką antyrefleksyjną Super Clear. Drugi charakterystyczny element tego zegarka to koperta. Jest ona współczesną reinterpretacją uznanego czasomierza 44GS z 1967 roku, który nadał aktualny styl wyrobom Grand Seiko. Koperta „Peacock” Limited Edition została wykonana ze stali chirurgicznej, której wypolerowane, pozbawione zniekształceń powierzchnie wykończone zostały techniką „Zaratsu”. Jej wymiary to 40 mm średnicy i 14,4 mm grubości. Boki koperty wychodzą dość daleko od lunety zegarka, a grubsze uszy z wieloma płaszczyznami wykończone są wyjątkowo precyzyjnymi krawędziami. Zakręcana koronka, częściowo wtopiona w kopertę i sygnowana logo GS, to znaki rozpoznawcze linii, których nie zmieniono od ponad 50 lat.


6 Oglądając kopertę podczas fotografowania macro lub przez lupkę, wręcz trudno od niej oderwać wzrok, gdyż z każdym spojrzeniem można odnaleźć coraz to nowe smaczki: idealnie gładkie lustrzane powierzchnie, krawędzie ostre jak brzytwa i doskonałe szlify powiązane w wydawałoby się grubo ciosanym kawałku stali. To niesamowite wrażenie, bo mimo poczucia solidności widzimy jednocześnie typowo japońską finezję wraz z pewnością, że każdy element, każde przejście i załamanie jest doskonale zaplanowane, by dać tak imponujący efekt.

Przyjrzyjmy się teraz deklowi, który jest wkręcany, polerowany i przeszklony. Wokół przeszklenia jest gładka powierzchnia, na której bardzo wąskim i płytkim laserowym grawerowaniem naniesiono informacje o zegarku oraz numer limitacji. Bardziej na zewnątrz zastosowano ozdobne ryflowanie. Przez szafirowe szkło możemy obserwować mechanizm Seiko kaliber 9S86. Wywodzi się on od mechanizmu 9S85 rozbudowanego poprzez aplikację dodatkowej komplikacji konstrukcji w postaci funkcji GMT, czyli dodatkowego wskazania czasu w trybie 24-godzinnym. Zaznaczyć w tym miejscu należy, że zmiana strefy czasowej dla czasu głównego odbywa się za pomocą koronki, ale w taki sposób, że po jej odkręceniu i odciągnięciu do pierwszej pozycji mamy możliwość przestawienia samej wskazówki godzinowej, bez zatrzymywania mechanizmu i konieczności ponownej synchronizacji.


7 Na pierwszy rzut oka to niespecjalnie skomplikowany, porządny mechanizm z naciągiem automatycznym, jednak do budowy serii 9S wykorzystywane są również opracowane we własnym zakresie przez Seiko innowacje, materiały i technologie, takie jak stop kobaltowo-niklowy o nazwie SPRON 610. SPRON to stop sprężynowy o bardzo wysokiej elastyczności i wytrzymałości, opracowany przez Seiko i Instytut Badań Materiałów Uniwersytetu Tohoku, wykorzystany do wykonania sprężyny naciągowej i włosa balansu. Pozostałe innowacje to na przykład technologia mikroelektromechaniczna MEMS, czyli wysoce zaawansowana technologia produkcji, która umożliwia wytwarzanie lekkich części z niezwykłą precyzją z tolerancją do jednej tysięcznej milimetra. Pozwala to na zmniejszenie tarcia, co w konsekwencji zmniejsza straty na wprawienie elementów w ruch i przez to zwiększa dokładność chodu oraz trwałość mechanizmu. Najwyższa precyzja obróbki dzięki opanowaniu technologii MEMS łączy się tu z tradycyjnym rzemiosłem, bowiem powierzchnie styku kół zębatych są element po elemencie pieczołowicie ręcznie polerowane przez rzemieślników. Rozwiązania te pozwalają na osiągnięcie precyzji chodu na wysokim poziomie. Tolerancja wynosi od –3 do +5 sekund odchyłki dobowej. Warto wspomnieć, że wynik ten jest lepszy niż parametry, które gwarantują certyfikat COSC, gdzie odchyłka waha się od –4 do +6 sekund na dobę.

Mechanizmy Grand Seiko są również testowane w bardziej rygorystycznych warunkach przez 17 dni (dwa dni dłużej niż chronometry) w sześciu różnych pozycjach (chronometry bada się w pięciu pozycjach) oraz trzech różnych temperaturach. Producent podkreśla, że precyzja pracy i parametry użytkowe są celami nadrzędnymi, co nie oznacza, że zapomniano o odpowiednim poziomie wykończenia mechanizmu. Zastosowano ażurowany wahnik pokryty pasami genewskimi, z wygrawerowanym i wypełnionym złotym kolorem logo i nazwą marki. Pasy genewskie znajdziemy na najlepiej widocznych częściach, a w pozostałych miejscach zastosowano perłowanie. Koła naciągu są wypolerowane na błysk. To ogólnie niezły widok, choć przydałoby się jeszcze fazowanie krawędzi czy barwienie śrubek. Z drugiej strony dokładność chodu i legendarna trwałość ten brak doskonałości wykończenia powierzchni w pełni wynagradzają. Zegarek noszony na ręku po trzech dniach wykazywał dobową odchyłkę na poziomie 2 sekund na plus. To doskonały wynik, biorąc pod uwagę dość regularne wychodzenie z nim z ciepłych pomieszczeń na kilkunastostopniowe mrozy.

Hi-Beat SBGJ227 „Peacock” Limited Edition oferowany jest wraz z bransoletą z pełnych ogniw wykonaną ze stali szlachetnej. Uroku dodaje precyzyjne zapięcie z małą klamrą z wtopionym medalionem z logo GS. Standardowy, trójrzędowy wzór bransolety pasuje do koncepcji całości. Szczotkowanie jest na wysokim poziomie, polerowane boki środkowych ogniw również. Być może warto byłoby dodać popularne ostatnio systemy szybkiej regulacji, mające zastosowanie choćby w przypadku zmiany obwodu nadgarstka w trakcie dnia, ale dopasowanie bransolety nie jest trudne ze względu na fakt, iż ogniwa są skręcane. Każdy, kto posiadał lub choć miał okazję zapoznać się z zegarkami z kolekcji Grand Seiko, jest zawsze pełen podziwu dla twórców tych czasomierzy. Nie inaczej jest w przypadku nowego modelu Hi-Beat SBGJ227 „Peacock” Limited Edition, który ma szereg zalet. Począwszy od limitacji do 700 sztuk, poprzez wysoką jakość wykonania, praktyczne funkcje, doskonały mechanizm „in-house”, na atrakcyjnym wyglądzie kończąc. To zegarek, który śmiało może być traktowany jako doskonały codzienny towarzysz. Klasa wodoodporności do 100 metrów tylko wzmacnia tę uniwersalność, a funkcja GMT jako jedna z najprzydatniejszych ostatnio komplikacji konstrukcji jest nie do przecenienia dla podróżujących.


8

DOXA prezentuje:

Blue Planet, sportowy Shark i elegancki Slim Line Adrian Szewczyk

D

oxa cieszy się w Polsce dość szczególną pozycją. Widywaliśmy przecież czasomierze tej marki na nadgarstkach naszych ojców i dziadków, więc otaczająca czasomierze zarówno naręczne, jak i kieszonkowe estyma i sympatia są uzasadnione. Obecnie ta szwajcarska firma oferuje szeroki wachlarz zegarkowych wyrobów, wśród których są modele wyjątkowe. Zalicza się do nich niewątpliwie zegarek Blue Planet. To ciekawy i dopracowany czasomierz, zgodny z dzisiejszymi trendami, ale oferujący poza klasyczną linią i utartymi kanonami urody coś więcej. Coś, co wyróżnia i stanowi idealną propozycję dla poszukujących zegarka niepowtarzalnego, ale nadal eleganckiego i klasycznego. Tym wyjątkowym elementem, skupiającym uwagę podziwiających zegarek, jest na pewno jego dekiel, a przede wszystkim tarcza.

Wskazany we wstępie dekiel z wyobloną wklęsłą zewnętrzną powierzchnią jest zamocowany za pomocą sześciu śrubek. Na płaskiej, głównej części dekla ujrzymy odniesienie do nazwy modelu – Blue Planet. Przedstawiona jest tam ciekawie wykonana grafika odzwierciedlająca dużą część mapy naszej Błękitnej Planety. Powierzchnie mórz i oceanów wykonane są z połyskującej masy perłowej o błękitnym zabarwieniu, a kontury i powierzchnie lądów oraz kontynentów są zobrazowane za pomocą nałożonych elementów z polerowanego metalu. Kontury granic państw są grawerowane. Dekiel zegarka stwarza bardzo miły i atrakcyjny widok.

Jednakże na szczególną uwagę zasługuje tarcza. Wszystko, co w tym zegarku jest nietypowe, co robi wrażenie, jest serwowane ze smakiem, powodując, że jest to oferta zegarka dla osób,, które pragną czegoś więcej niż tylko elegancka forma. Opisywany wcześniej dekiel jest bardzo dekoracyjny, ale ani odrobinkę nie jest krzykliwy, choć dzięki masie perłowej stał się niepowtarzalny. Podobnie jest od strony tarczy. Dostępne są dwie wersje Blue Planet. Pierwsza w odcieniach niebiesko-granatowych, a druga to wariacje z udziałem brązów. Na zewnętrznej części tarczy zamieszczono pierścień, bardzo płaski, ażurowany dwoma nacięciami biegnącymi dookoła i dzielącymi go na trzy części.

Okrągła koperta z łagodnie wypuszczonymi eleganckimi i wąskimi uszami budzi pozytywne skojarzenia. To linia znana już w latach 50. ubiegłego wieku. Tylko rozmiar koperty jest efektem współczesnych trendów, bo jej średnica wynosi uniwersalne 42 mm. Bardzo dobre wrażenie robi wykonana z 18-karatowego złota luneta. Niezbyt szeroka, stonowana, dostosowana do stylu i przeznaczenia zegarka.

Wąskie uszy koperty są wyraźnie skierowane ku dołowi, ale ich najniższa krawędź nie przekracza linii dekla. Czy to akurat ta własność powoduje, że zegarek dobrze i wygodnie układa się na nadgarstku?

W części zewnętrznej jest nadrukowana bardzo cienkimi i krótkimi kreseczkami podziałka minutowa. Natomiast przez wszystkie trzy części przechodzą nakładane indeksy godzinowe. W miejsce indeksu na godzinie szóstej nałożono wąską tabliczkę z wygrawerowanym napisem „CHRONOMETER”. To zamierzony cel producenta, bo prezentowany zegarek posiada oczywiście certyfikat COSC. Opisane elementy doskonale prezentują się na tle, jakie tworzy wykonana z agatu powierzchnia tarczy. Ten niebieski kamień o przepięknej, nieregularnej strukturze jest niezwykły. Jeśli odcienie granatu nie trafiają w gusta potencjalnego nabywcy, to jest też druga wersja kolorystyczna mieniąca się brązem. Ta wersja tarczy wykonana jest z minerału o wdzięcznej nazwie „Tygrysie Oko”. Efekt mienienia się i połyskiwania jest bardzo atrakcyjny, dzięki czemu kamień ten wyjątkowo dostojnie prezentuje się jako powierzchnia tarczy. Dzięki zastosowaniu naturalnych kamieni półszlachetnych w obydwu modelach Blue Planet mamy zapewnioną niepowtarzalność. Pomijając tę wyjątkowość, mamy oczywiście dobrze dopracowany, bardzo dobrze wykonany zegarek. Jest on wyposażony w szkło szafirowe, zapewnia dobrą czytelność, wodoodporność na poziomie 50 metrów, wygodny kształt koperty i bardzo dobry skórzany pasek wykonany ze skóry aligatora. Poza niewątpliwą elegancją może on być codziennym towarzyszem w szerokim zakresie sytuacji życiowych. Można powiedzieć, że zegarek ma ku temu wszelkie predyspozycje.


9 Odmienny charakter mają natomiast inne modele z kolekcji Into The Ocean i Shark. To sportowe zegarki przeznaczone do wodnych zajęć, w tym nurkowania. Czasomierze te bardzo dużo zyskują przy kontakcie na żywo, więc moje pierwsze z nimi spotkanie to był prawdziwy efekt „wow”!

To dobre wrażenie sprawianie przez zegarki jest tym cenniejsze, że wyglądają na sporo droższe, niż są w rzeczywistości, a wydaje się, że o tym efekcie decydują świetnie wykonane koperty i ich lunety. W przypadku modelu Shark zdjęcia na pewno nie oddają nawet w połowie jego rzeczywistego wyglądu i atrakcyjności. W modelu Shark bardzo dobrze wykonana ceramiczna, czarno-niebieska wkładka lunety, gdzie pierwszych 15 minut wykonano kolorem niebieskim i pomarańczowym wypełnieniem indeksów, jest fantastyczna! Wraz z kopertą o wyjątkowo precyzyjnych szlifach i liniach krawędzi oraz obiektywnie atrakcyjną tarczą z wypukłym wizerunkiem rekina dały efekt w postaci udanego sportowego zegarka o dobrych parametrach. Całości dopełniają szafirowe szkło, wysoki poziom wodoodporności (300M), stalowa bransoleta z pełnych ogniw i ceniony mechanizm ETA 2892 z automatycznym naciągiem. Te cechy dają obraz potencjalnego lidera atrakcyjności w swoim przedziale cenowym.

Umiejscowiona na przeciwległym biegunie stylistycznym jest natomiast nowość 2018 – Doxa Slim Line Automatic, klasycznie elegancki zegarek wykonany we współczesnym, uniwersalnym rozmiarze koperty o średnicy 42 mm. Czasomierz jest zaprojektowany tak, by dobrze wyglądać w zestawieniu z formalnym strojem, ale można potraktować go także jako codziennego towarzysza (o ile jest to praca typu biurowego). Tarcza dzięki wąskiej lunecie wydaje się być dużą, a jej stonowany wygląd urozmaicony pięknym szlifem słonecznym daje obraz wystarczająco elegancki niezależnie od koloru. Może on być srebrzysty, czarny lub atramentowogranatowy. Wąski profil koperty podkreśla jej spodkowaty kształt, czyniąc zegarek na nadgarstku dużo bardziej płaskim, niż to wynika z samych rozmiarów. Dekiel jest przeszklony i umożliwia obserwację mechanicznego mechanizmu z automatycznym naciągiem. Zarówno modele Blue Planet i Shark, jak i zaprezentowane nowości z linii Slim Line są dostępne w sprzedaży w Polsce.


10

Od pomysłu do realizacji

Edycja zegarka Atlantic dla grupy Czasoholicy Maciej Kopyto

W

Polsce z każdym rokiem przybywa miłośników zegarków, co dość naturalnie wiąże się z rosnącą liczbą coraz to nowych, interesujących zegarkowych pomysłów. Zdecydowanie warta szerszego opisania jest jedna z najnowszych takich inicjatyw. Otóż znana i ceniona marka zegarkowa Atlantic stworzyła edycję specjalną czasomierza, który jest dedykowany grupie „Czasoholicy – Zegarki, Kolekcjonerzy”.

Czasoholicy to facebookowa grupa zrzeszająca miłośników zegarków założona z inicjatywy Artura i Łukasza w 2015 roku. W szybkim tempie zyskała uznanie i liczne grono fanów, jest obecnie najliczniejszą tego typu grupą poświęconą zegarkom w Polsce (zrzesza już prawie 30 000 członków). Tak dynamiczny rozwój nie byłby możliwy, gdyby nie zespołowa praca składu administratorskiego, do którego poza wymienionymi założycielami należą: Bogusław, Marzena, Michał, Dariusz oraz Tomasz. Przyjęty przez administrację model prowadzenia grupy zaowocował udziałem Czasoholików w wielu zegarkowych przedsięwzięciach, o których pisaliśmy już na łamach naszego portalu, jak i w kwartalniku „Zegarki i Pasja”. Kolejnym z tych przedsięwzięć jest właśnie specjalny zegarek przygotowany we współpracy z marką Atlantic. To wyjątkowa inicjatywa, której z pewnością warto się bliżej przyjrzeć, gdyż interesujący jest zarówno wspólnie stworzony czasomierz, jak i sam proces jego kreacji.

Więcej informacji o genezie powstania i sposobie rozwoju tego projektu przekazuje jego inicjator i osoba odpowiedzialna za realizację – Bogusław Kocerba:

– Pomysł stworzenia zegarka marki Atlantic dedykowanego naszej grupie zrodził się w mojej głowie ponad dwa lata temu. Podczas rozmowy z Jarosławem Guzek, brand managerem marki Atlantic w Polsce, przedstawiłem swój pomysł, a uzyskanie pozytywnej odpowiedzi zachęciło mnie do dalszego działania. Jak się okazało, warunkiem realizacji zegara dla Czasoholików było wybranie modelu z oferty marki Atlantic, na bazie którego można byłoby zbudować własny, indywidualny projekt. Oparcie się na istniejącym wzorze wynika z faktu, że stworzenie zegarka zupełnie od podstaw, co także braliśmy pod uwagę, ze względu na koszty przygotowania produkcji wszystkich elementów obudowy niosłoby ze sobą horrendalne koszty. Okazja do zrobienia pierwszego kroku do rozpoczęcia tego projektu nadarzyła się podczas targów Baselworld 2017, na które zostałem zaproszony przez firmę Zibi SA. Będąc wówczas w Szwajcarii, odwiedziłem także siedzibę marki Atlantic. Kiedy podziwiałem kolekcję zegarków, wzrok mój przykuł prosty i bardzo czytelny model z linii Worldmaster. Po konsultacjach z szefem firmy Atlantic, jej polskim brand managerem oraz kolegami z grupy – Arturem i Wojciechem – postanowiłem w oparciu na tym właśnie modelu zrealizować swój plan.


11 Od razu wiedziałem, że kolorystyką chcę nawiązać do jednego z modeli Worldmaster vintage z lat siedemdziesiątych. Dziś jest on poszukiwany przez miłośników marki, a egzemplarz w bardzo dobrym stanie trudno uświadczyć. Z tego powodu model wybrany jako ten, który miał być przez nas modyfikowany, posiadał niebieską tarczę oraz złote indeksy i wskazówki. Napis „Czasoholicy” zdobiący tarczę nad godziną szóstą został stworzony na wzór charakterystycznego napisu Worldmaster. Indeksy godzinowe, wskazówki w kolorze złota, a także delikatnie świecąca seledynowym kolorem masa luminescencyjna od razu przypadły mi do gustu. Nieco obaw miałem w stosunku do uzyskania wymarzonego koloru tarczy. Założyłem, że kolor ten pod wpływem odpowiedniego światła musi płynnie przechodzić od prawie czarnego, poprzez granatowy i niebieski, aż po fioletowy. Na tarczy nie mogło zabraknąć także charakterystycznego szlifu słonecznego, który zdobił tarczę pierwowzoru. Długo wertowałem paletę kolorów Pantone, wybierając trzy zbliżone do siebie barwy, które przedstawiłem administratorom naszej grupy. Wszyscy koledzy zgodnie wskazali jeden z kolorów, który najlepiej odpowiadał przyjętym przez nas założeniom. Dzięki koledze Michałowi, który udostępnił realne próbki kolorów, nasz wybór został oceniony pozytywnie i zatwierdzony. Niezwłocznie po wyborze koloru i ustaleniu rodzaju czcionki sygnatury „Czasoholicy” przesłaliśmy prośbę o wykonanie próbnych tarcz. W tym samym czasie zostały też wysłane propozycje nadruku na rotor, dekiel oraz złożone zamówienie na pasek. Ten ostatni został wybrany jako najlepiej pasujący do naszego projektu. Próbne tarcze po niewielkich korektach spełniły moje oczekiwania, pasek komponował się doskonale, na rotorze znalazło się grawerowane logo grupy, a na przeszklony dekiel trafiła informacja o edycji specjalnej. Tak w bardzo dużym skrócie można opisać proces powstawania tej niezwykłej edycji od pomysłu, przez wzór, do gotowego czasomierza. Było to duże wyzwanie, ale efekt końcowy wynagradza poświęcony czas i stres, którego nie brakowało podczas realizacji projektu.

To wprawdzie nie jest pierwszy czasomierz dedykowany grupie Czasoholicy, ale pierwszy stworzony przez zagraniczną, szwajcarską markę. Co warte podkreślenia, stworzony przez markę, której zegarki nosili nasi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Koperta zegarka o średnicy 42 mm wykonana została ze stali szlachetnej 316L, z częścią polerowanych lub satynowanych płaszczyzn. Wysokość zegarka wynosi 10,45 mm, natomiast szerokość w uszach 21 mm. Płaskie szkło szafirowe, które zostało pokryte od wewnątrz powłoką antyrefleksyjną, chroni niebieską tarczę ozdobioną delikatnym szlifem słonecznym. Na tarczy znajdują się: aplikowane logo Atlantic, indeksy i okienko datownika z ramką – wszystko w kolorze różowego złota, oraz tak samo pozłacane wskazówki z masą świecącą. Wewnętrzny pierścień ma naniesioną podziałkę części i pełnych minut, natomiast liczbowe oznaczenia każdych pięciominutowych odcinków podkreślone zostały masą świecącą.

We wnętrzu koperty umieszczono znany i ceniony mechanizm ETA 2824-2 z automatycznym naciągiem, łożyskowany na 25 kamieniach i pracujący z częstotliwością oscylacji balansu wynoszącą 28 800 wahnięć na godzinę. Mechanizm oraz rotor z naniesionym logo grupy widać przez częściowo przeszklony, stalowy i zakręcany dekiel. Zarówno koronka, jak i klamra wykonanego ze skóry paska sygnowane są logotypem Atlantic. Konstrukcja koperty zegarka gwarantuje wodoszczelność 50 WR. Zegarek Atlantic ze specjalnej edycji idealnie nadaje się do codziennego użytkowania do stroju typu casual, ale może być także zakładany do bardziej eleganckiego ubioru. Nowy model – już do nabycia, wyłącznie na grupie Czasoholicy – powinien zainteresować liczne grono fanów marki Atlantic w Polsce oraz wszystkich uzależnionych od zegarków, nawet jeśli nie są jeszcze Czasoholikami.


12

A. Lange & Söhne Triple Split Potężny do potęgi trzeciej! Adrian Szewczyk

L

ogo A. Lange & Söhne - to znak towarowy niemieckiej firmy zegarmistrzowskiej Lange Uhren GmbH. Jednak dla każdego miłośnika zegarków nazwa ta stanowi niemal synonim dzieła sztuki zegarmistrzowskiej na najwyższym poziomie. Pierwotnie przedsiębiorstwo pod tą nazwą założył Ferdinand Adolpf Lange w 1845 r. w miejscowości Glashütte. W 1990 r. Walter Lange, prawnuk Ferdinanda Adolpha Langego, ożywił markę, która była deprecjonowana w czasach powojennych, gdy Glashütte znalazło się na terytorium NRD. Odrodzona firma zarówno poprzez osobę prawnuka, jak i z racji sięgania do bogatego dziedzictwa, choć nieformalnie, nawiązuje do przedwojennego poprzednika. Obecnie A. Lange & Söhne wykonuje tylko kilka tysięcy zegarków rocznie. Koperty tworzone są głównie z dwóch kruszców – złota w trzech kolorach i platyny. Czasomierze tej niemieckiej manufaktury wyposażone są wyłącznie we własne mechanizmy o charakterystycznym, kunsztownym wyglądzie i zazwyczaj z komplikacjami konstrukcji mogącymi przyprawić zegarkomaniaka o palpitacje serca. O zdobieniu na najwyższym poziomie w stylu Glashütte i ręcznym, dwukrotnym składaniu nawet nie trzeba wspominać. Dzięki 62 kalibrom własnej produkcji, opracowanym w 1994 r., A. Lange & Söhne zapewniło sobie najwyższą pozycję wśród najlepszych na świecie marek zegarków.

OBECNIE A. LANGE & SÖHNE WYKONUJE TYLKO KILKA TYSIĘCY ZEGARKÓW ROCZNIE.

Jedną z najtrudniejszych komplikacji konstrukcji mechanizmu zegarkowego jest stoper. Wynika to z uderzeniowej pracy elementów zespołu stopera przy zerowaniu wskazań. Stoper z funkcją „flyback” jest jeszcze trudniejszy do stworzenia i jest rzadziej spotykany na rynku. Podobnie jest ze stoperem z doskakującą wskazówką (split second – rattrapante), pozwalającym odmierzać kończące się w granicach sekund, w różnych chwilach dwa odcinki czasu. Jeszcze wyżej w hierarchii można umieścić stoper z funkcją „double split”, czyli pozwalający mierzyć w zakresie sekund i minut dwa kończące się w różnych chwilach odcinki czasu. Taką właśnie funkcję oferował L&S w znanym od 2004 r. modelu. Ale – jak się okazuje – to nie koniec pokonywania kolejnych granic, bo na Targach SIHH 2018 zaprezentowano model Triple Split.

Możemy więc mierzyć czas dwóch kończących się różnie zdarzeń w zakresie sekund, minut i godzin jednocześnie! Nawet przez 12 godzin. Tego do tej pory nie oferował jeszcze żaden inny zegarek na świecie. A. Lange & Söhne Triple Split umożliwia np. pomiar czasu dwóm zawodnikom jednocześnie za pomocą klasycznego mechanizmu dzięki przekładniom, kołom zębatym, zapadkom, etc., a nie elektronicznemu urządzeniu.


13 Triple Split zbudowany jest w stylu charakterystycznym dla tej saksońskiej manufaktury, choć jeśli miałbym go na szybko określić, nazwałbym go zegarkiem pozbawionym blasku. To wina, a w zasadzie zasługa – bo efekt hipnotyzującej matowości tarczy tego zegarka jest niesamowity. Okrągła koperta z cennego kruszcu, prostopadle wyprowadzone uszy i linie pozwalają łatwo zidentyfikować producenta dzięki zachowaniu stylu. Wymiary są bardzo podobne do tych, jakie miał poprzednik, czyli Double Split. Obydwa mają średnicę koperty wynoszącą 43,2 mm. Różnią się grubością – poprzednik ma ten wymiar na poziomie 15,3 mm, a nowy model – 15,6 mm.

W opisanej kopercie wykonanej z białego złota umieszczono tarczę z litego srebra o matowoszarej powierzchni. Poza wskazaniem czasu na pierwszy plan wysuwają się dwie lekko zagłębione subtarcze, w barwie srebrzystej i z giloszowaniem dookoła. Lewa na godzinie ósmej to tarcza małego sekundnika, a prawa na czwartej to tarcza wskazań minut stopera z dwiema wskazówkami, dla dwóch niezależnych wskazań odcinków czasu. Mniej rzucające się w oczy są pozostałe dwie małe tarcze. Na godzinie dwunastej umieszczono tarczę 12-godzinnego licznika stopera, także z dwiema niezależnie pracującymi wskazówkami. Po drugiej stronie, na szóstej, jest mały wskaźnik rezerwy chodu, który to zapas w tym czasomierzu wynosi 55 godzin. Wszystko podane w nienachalny, subtelny wręcz sposób. Wskazówki głównego czasu w stylu dauphine są wyraźne, odpowiedniej przy wielkości tarczy długości z wypełnieniem masą luminescencyjną. Także centralnie umieszczone wskazówki sekundowe stopera są smukłe z długimi przeciwwagami. Są to dwie wskazówki do niezależnego pomiaru dwóch odcinków czasu: jedna jest srebrzysta, drugą zabarwiono na niebiesko. Tak samo postąpiono ze wskazówkami minutowymi i godzinowymi stopera. Za pomiar jednego odcinka odpowiada zestaw w jednym kolorze. Zegarek jest wyposażony w funkcję „flyback”, która obejmuje wszystkie trzy pary wskazówek. W ten sposób chronograf można zresetować i natychmiast uruchomić ponownie, naciskając dolny przycisk stopera, nawet podczas ciągłego pomiaru. Tarczę ubogaca jeszcze skala tachometru nadrukowana na łagodnie skośnym pierścieniu dystansującym, utrzymanym w tym samym co tarcza matowoszarym kolorze. Elementami kontrastowymi, „smaczkami”, które tak lubimy, są czerwony indeks 30 licznika minut, 12 licznika godzin i pole końca rezerwy chodu na tarczy jej wskazań.


14 Triple Split jest dostępny w limitowanej edycji 100 sztuk. Opracowanie potrójnego mechanizmu „flyback” i „rattrapante”, który steruje dwoma zestawami wskazówek, wspólnie lub osobno, postawiło przed inżynierami olbrzymie wyzwania techniczne. Wszystkie rozwiązania, w uproszeniu, muszą być potrójne, bo dwa odcinki czasu mierzone są w trzech zakresach. A wiemy, że „zwykły” stoper z funkcją „rattrapante” jest nie lada wyzwaniem dla zegarmistrzów. Konstrukcja mechanizmu zapewnia, iż ani pomiar czasów okrążeń, ani praca precyzyjnie przeskakujących liczników nie ma negatywnego wpływu na stabilność chodu zegarka. Gwarantuje to mechanizm wycofywania, który eliminuje zakłócenia wynikające z powrotu wskazówek do położenia zerowego. Mechanizm ten jest opracowany i opatentowany przez A. Lange & Söhne. Mechanizm kaliber L132.1 to nowo opracowane zegarkowe serce, które znacznie odróżnia się od kalibru L001.1 z modelu Double Split. Wykonano go z 567 części. Wskaźnik rezerwy chodu został przesunięty w dolną część tarczy, aby zapewnić więcej miejsca na wiodące wskazania. Pomimo rozszerzonej funkcjonalności, inżynierom udało się tak zintegrować dodatkowe komponenty, że koperta Triple Split w zasadzie nie musiała być powiększona w stosunku do Double Split. Przez przeszklenie dekla mamy możliwość podziwiania mechanizmu wykończonego zgodnie z najwyższymi standardami, a także starannie dopracowaną, niemal wyreżyserowaną do oglądania pod względem choreograficznym, interakcję kół, dźwigni, sprężyn i sprzęgieł. Ta współpraca elementów jest najlepszą ilustracją oszałamiającej złożoności projektu i stylu znanego i kojarzonego z tym producentem. Z takich konstrukcji znamy i właśnie za nie kochamy markę A. Lange & Söhne.


15

Benjamin Schwägli Radca Ambasady Konfederacji Szwajcarskiej w Polsce Władysław Meller, Zegarki i Pasja: To nie jest Twój pierwszy wywiad udzielony naszej redakcji. O zegarkach i zegarkowej branży rozmawialiśmy rok temu, ale ten przeprowadzamy dla Czytelników drukowanego magazynu „Zegarki i Pasja”. Porozmawiajmy zatem o zegarkach i sytuacji w branży! Jest regułą (przynajmniej tak mówią sprzedawcy i zegarkomaniacy), że zegarki szwajcarskie cały czas drożeją. Czy to prawda, a jeśli tak, to jak wytłumaczyć taką sytuację? Benjamin Schwägli: Ceny zegarków zależą od wielu czynników. Najważniejszym powodem wzrostu cen w ostatnich latach był z pewnością silny frank szwajcarski. Ten fakt branża zegarkowa odczuła szczególnie dotkliwie, ponieważ zegarki często w 100 proc. produkowane są w Szwajcarii. W styczniu 2015 roku, kiedy Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić kursu franka do euro, wzrósł on o około 20 proc. Jednocześnie ceny zegarków za granicą nie zostały natychmiast podniesione o tę kwotę, lecz proces ten trwał stopniowo przez lata. Choć w ubiegłym roku frank szwajcarski nieco osłabł, to jednak w ujęciu historycznym pozostaje na bardzo wysokim poziomie, zwłaszcza w porównaniu do polskiego złotego. Dziesięć lat temu, w marcu 2007 roku, frank szwajcarski kosztował około 2,40 zł, dziś jest to 3,61 zł. Zatem nawet gdyby ceny sprzedaży pozostały stabilne we frankach szwajcarskich, to ze względu na tę różnicę w kursie ceny sprzedaży w Polsce wzrosłyby o 50 proc.

W 2017 r. do wzrostu cen przyczyniły się również bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące prawa do posługiwania się metką Swiss Made. Dotyczy to przede wszystkim zegarków w segmencie średnich i niższych cen. Na przykład od 1 stycznia ubiegłego roku 60 proc. całkowitych kosztów produkcji zegarka musi być ponoszone w Szwajcarii. Wcześniej wystarczało, aby tylko 50 proc. kosztów mechanizmu zegarka oraz montażu i kontroli końcowej przypadało na Szwajcarię. Niektóre firmy były zmuszone do zakupu większej ilości komponentów w Szwajcarii lub zainwestowania we własne zakłady produkcyjne, co doprowadziło do wyższych kosztów produkcji. W przypadku wysoce poszukiwanych modeli produkowanych w niewielkich seriach różnica między popytem a podażą może również prowadzić do wyższej ceny sprzedaży. Jednak gdyby producenci nie ustanowili wysokiej ceny sprzedaży, zegarki trafiałyby, zamiast do prawdziwych odbiorców, w ręce pośredników. Doprowadziłoby to do szarej strefy, jak w przypadku popularnych biletów na koncerty lub mecze piłki nożnej. W szczególności może się to zdarzać w przypadku wersji limitowanych.

TAKŻE ZMIANA WYMOGÓW DO POSŁUGIWANIA SIĘ METKĄ SWISS MADE PRZYCZYNIŁA SIĘ DO WZROSTU CEN ZEGARKÓW.


16 Przez cały ubiegły rok następowało osłabienie szwajcarskiej waluty. Utrzymanie się tej tendencji przewidują analitycy. Czy dzięki osłabieniu się szwajcarskiego franka ceny zegarków spadną? – Ponieważ eksportujemy około 95 proc. szwajcarskich zegarków, a koszty produkcji ponoszone są głównie w Szwajcarii, kurs walut jest bardzo ważny dla szwajcarskiego przemysłu zegarkowego. W ubiegłym roku frank szwajcarski faktycznie nieco osłabł. Szwajcarscy eksporterzy i wielu polskich kredytobiorców z pewnością z zadowoleniem przyjęłoby dalsze osłabienie szwajcarskiego franka. Osobiście zakładam, że frank szwajcarski utrzyma się na obecnym poziomie w ciągu najbliższych kilku lat. Czy i w jakim stopniu różnica kursowa może zostać przeniesiona na klienta, zależy również od tego, czy ceny sprzedaży zostały wcześniej podwyższone ze względu na silnego franka szwajcarskiego. Zazwyczaj firmy starają się rekompensować wahania kursów walut. W ostatnim czasie pojawiły się informacje o drastycznym spadku sprzedaży szwajcarskich zegarków w segmencie modeli elektronicznych. Jakimi danymi dysponuje w tym zakresie Swiss Business Hub Poland? Jak Ty widzisz ten problem? – Faktycznie, obserwujemy rozbieżne trendy w zegarkach kwarcowych i w zegarkach mechanicznych. W 2000 roku szwajcarski eksport zegarków kwarcowych oraz zegarków mechanicznych utrzymywały się na tym samym poziomie – około 5 mld CHF. W ciągu ostatnich 17 lat eksport szwajcarskich zegarków kwarcowych spadł do około 3,5 mld CHF, podczas gdy eksport zegarków mechanicznych wzrósł trzykrotnie, mianowicie do ponad 15 mld CHF. Obserwujemy więc boom na zegarki mechaniczne. Eksport zegarków elektronicznych utrzymuje się jednak na względnie stabilnym poziomie (patrz grafika). Wprowadzenie na rynek smartwatchów Samsunga (2013) czy Apple’a (2015) nie zmieniło znacząco tego trendu. Główną przyczyną spadku eksportu szwajcarskich zegarków w latach 2015 i 2016 był raczej silny frank szwajcarski. Potwierdza to również poprawa sytuacji w segmencie zegarków mechanicznych z ubiegłego roku.


17 To, że smartzegarki odbiorą część zegarkowego tortu, szczególnie w segmencie zegarków elektronicznych, przewidywano od dawna, jednak chyba tylko trzy marki szwajcarskie (Alpina, Frederique Constant i TAG Heuer) wprowadziły do swojej oferty smartzegarki. O inteligentnej nowości firmy Tissot było słychać już dwa lata temu – do tej pory nic z tego nie wyszło. Czy szwajcarscy producenci jednak przespali te zmiany? – Jak widać na powyższym wykresie, zegarki kwarcowe stanowią jedynie około 23 proc. wartości szwajcarskiego eksportu zegarków w zeszłym roku. Moim zdaniem Szwajcaria zajmuje szczególnie silną pozycję w dziedzinie zegarków mechanicznych, które cieszą się doskonałą reputacją na całym świecie. Międzynarodowa konkurencja w segmencie zegarków elektronicznych jest znacznie silniejsza, nawet bez uwzględnienia kategorii smartwatchów. W zegarkach kwarcowych etykieta Swiss Made ma mniejszą przewagę konkurencyjną niż w zegarkach mechanicznych. W przypadku smartwatchów nie wydaje się, aby miejsce produkcji miało znaczący wpływ na decyzję o zakupie. Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że szwajcarski przemysł zegarków posiada duży know how, niezbędny do produkcji zegarków typu smartwatch. Szwajcarski przemysł wyprzedził nawet epokę i wprowadził pierwsze zegarki zbierające dane około dekady przed szumem wokół smartwatchów (Paparazzi by Swatch, 2004). Pytanie brzmi raczej, czy Szwajcaria jest odpowiednim miejscem do produkcji smartwatchów. Urządzenia elektroniczne są obecnie produkowane prawie wyłącznie w krajach azjatyckich. Więc pozostaje kwestia, czy klient jest gotów zapłacić wyższą cenę za zakup smartwatcha z metką Made in Switzerland. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość – szwajcarski przemysł zegarkowy udowodnił już wielokrotnie, że masowo wytwarzane produkty można produkować konkurencyjnie również i w Szwajcarii.


18 W ostatnim roku nie publikowaliśmy żadnych danych liczbowych dotyczących importu zegarków do Polski. Czy dysponujecie takimi liczbami? Jak wyglądał import zegarków ze Szwajcarii? Jak prezentował się cały polski import zegarków? – Oczywiście, dysponujemy danymi dotyczącymi importu zegarków i chętnie udzielę państwu informacji. W 2017 roku szwajcarski eksport zegarków do Polski wyniósł około 44 mln CHF, co stanowi spadek o 5,2 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jest to wynik poniżej średniej pod wieloma względami. Po pierwsze, eksport szwajcarskich zegarków wzrósł o prawie 3 proc. na całym świecie i w ubiegłym roku wyniósł około 19 mld CHF. Z punktu widzenia szwajcarskiego przemysłu zegarmistrzowskiego Polska straciła więc na znaczeniu jako kraj eksportowy. W porównaniu z krajami sąsiadującymi popyt na zegarki szwajcarskie w Polsce był również skromny. Na przykład w Republice Czeskiej popyt wzrósł o imponujące 22 proc. Przy wartości 45 mln CHF eksport do Czech jest wyższy niż eksport do Polski, i to przy prawie czterokrotnie mniejszej liczbie mieszkańców. Po drugie, rynek luksusowych zegarków w Polsce wzrósł w ubiegłym roku według danych Głównego Urzędu Statystycznego o około 10 proc. Oznacza to, że szwajcarskie marki nie mogły skorzystać z rosnącego rynku w Polsce i straciły w nim udział. Na pierwszy rzut oka te liczby są raczej negatywne. Należy jednak zauważyć, że luksusowe zegarki kupowane są często za granicą i dlatego nie znajdują właściwego odzwierciedlenia w statystykach importowych. Ponadto dane ze stycznia 2018 roku dają nadzieję na zwrot trendu. Szwajcarski eksport zegarków do Polski wzrósł łącznie o 21 proc., w szczególności dzięki silnemu wzrostowi kategorii zegarków mechanicznych o aż 63 proc. w porównaniu do stycznia 2017. Możemy zatem mieć nadzieję, że rok 2017 był wyjątkiem i że szwajcarski eksport zegarków będzie kontynuował wzrost z poprzednich lat. Potencjał jest ogromny. Kilka danych liczbowych na ten temat: w Polsce średnie wydatki per capita na zegarki szwajcarskie wynoszą ok. 1 CHF, w Czechach ok. 4 CHF, a w Portugalii ok. 16 CHF. A to wszystko przy niewielkich różnicach w sile nabywczej tych krajów. Gdyby Polacy wydawali na zegarki szwajcarskie tyle samo pieniędzy co np. Czesi, w najbliższej przyszłości można by sobie wyobrazić czterokrotny wzrost eksportu zegarków ze Szwajcarii do Polski. Jeśli odważymy się porównać Polskę z Portugalią, możemy nawet marzyć o szesnastokrotnie większym eksporcie w dłuższej perspektywie czasowej. W każdym razie dane styczniowe są optymistyczne. Poza tym ostatnim rokiem polski import zegarków szwajcarskich cały czas rósł, więc można być przekonanym, że tak też będzie dalej co najmniej przez kilkanaście kolejnych lat. Tego życzą sobie na pewno miłośnicy zegarków, a także firmy z zegarkowej branży w Polsce.

W 2017 ROKU SZWAJCARSKI EKSPORT ZEGARKÓW DO POLSKI WYNIÓSŁ OKOŁO 44 MLN CHF, CO STANOWI SPADEK O 5,2 PROC. W PORÓWNANIU Z ROKIEM POPRZEDNIM.

Przy okazji naszego poprzedniego wywiadu podziwiałeś zegarki polskich firm. Czy na temat zegarków polskich coś ostatnio słyszałeś? – Z zainteresowaniem śledzę rozwój polskich producentów zegarków. Ta branża jest stosunkowo mała, ale zawsze jestem zaskoczony bardzo atrakcyjnymi modelami. Mam jednak wrażenie, że polskie zegarki coraz częściej wyposażane są w japońskie mechanizmy – ja osobiście wolałbym, aby były to mechanizmy szwajcarskie. Wszyscy wiemy, że największą bolączką polskiego zegarmistrzostwa jest brak młodych adeptów zawodu. Wiemy, że jesteś zaangażowany w poprawienie tej sytuacji. Co możesz na ten temat powiedzieć? – Ambasada Szwajcarii wspiera różne działania promujące kształcenie zawodowe w Polsce. Odbyły się już pierwsze rozmowy z przedstawicielami branży zegarmistrzowskiej. Nie określono jednak jeszcze konkretnych środków. Osobiście byłbym bardzo zadowolony, gdybyśmy jako Szwajcaria mogli przyczynić się do odrodzenia polskiego zegarmistrzostwa. Miłośnicy zegarków naturalnie spoglądają na nadgarstki spotykanych osób. Czy Ty też tak robisz? Czy poznajesz zegarkowe marki, rozróżniasz zegarki mechaniczne i elektroniczne? Jakiego zegarka, zegarków używasz na co dzień? Jakie zegarki noszą Twoi koledzy z Ambasady. – Ponieważ sam parę lat pracowałem w branży zegarków, spoglądam może trochę dokładniej na nadgarstki spotykanych ludzi. Ale ja sam nie nazwałbym się specjalistą w dziedzinie zegarków. Mimo to bardzo zachwyca mnie połączenie technicznej perfekcji i estetyki, a wraz z rosnącą cyfryzacją jestem tym bardziej zafascynowany mechanicznymi zegarkami. Skoro zegarek, tak jak ubranie, mówi coś o osobie, to całkiem możliwe, że patrzę na nadgarstek mojego rozmówcy i myślę o tym, kim jest. Ja osobiście zakładam różne zegarki, zależnie od okoliczności, lecz głównie mechaniczne i wyłącznie od producentów szwajcarskich. Przyznam jednak, że noszę się z zamiarem zakupu polskiego zegarka – ale jeszcze nie zdecydowałem się na konkretny model. Bardzo dziękujemy za chęć udzielenia wywiadu i nie ukrywamy, że będziemy starali się kontaktować regularnie. Pan Benjamin Schwägli jest radcą Ambasady Konfederacji Szwajcarskiej w Polsce, działa w Szwajcarskim Centrum Biznesowym w Polsce (Swiss Business Hub Poland), będącym częścią Ambasady Konfederacji Szwajcarskiej i reprezentującym oficjalną szwajcarską organizację ds. internacjonalizacji przedsiębiorstw – Switzerland Global Enterprise (S-GE). Do głównych zadań Swiss Business Hub Polska należy wsparcie szwajcarskich firm w ich działaniach na polskim rynku oraz pomoc w nawiązaniu pierwszych kontaktów polskim firmom, które chciałyby zainwestować w Szwajcarii. Przez kilka lat pracował także w branży zegarkowej w swoim kraju, co owocuje doskonałą znajomością tej materii.



20

Chwała konstruktorom! Zenith Defy LAB Władysław Meller

W

ybierając tak podchwytliwy, a równocześnie ogólny tytuł artykułu, chciałbym od razu wyjaśnić, iż impulsem do jego napisania jest pojawienie się na rynku zupełnie nowego typu zegarka mechanicznego, w którym zamiast tradycyjnego balansu ze sprężyną zwrotną funkcję regulatora pełni swego rodzaju wahadło sprężyste. Konstrukcję taką zaprezentowała doskonale znana marka Zenith w zegarku Defy LAB. Próbując opisać ten nowy wynalazek, nie można nie wymienić ostatnich, znaczących – określanych czasami jako przełomowe – rozwiązań w mechanicznym, ale także i w elektronicznym zegarmistrzostwie.

Rozpoczynając dyskusję na temat zegarka Zenith Defy LAB, prowadzoną na potrzeby portalu Zegarki i Pasja, otrzymałem bardzo ciekawą wypowiedź od pracownika naukowego Wydziału Mechatroniki Politechniki Warszawskiej dr. hab. inż. Sergiusza Łuczaka, którą tu, jako wstęp, warto zacytować: „Jakie racjonalne uzasadnienie ma zabieganie o poprawę dokładności chodu zegarków mechanicznych (ogromnymi kosztami), jeśli można kupić za parędziesiąt złotych dokładniejszy zegarek kwarcowy...? Tutaj najtrudniej jest mi znaleźć uzasadnienie. Ale jednak cieszy fakt, że technika idzie do przodu i nie musi korzystać z rozwiązań sprzed kilkuset lat”.


21 Wracając do tematu, w przeglądzie rozwiązań na pewno trzeba wskazać niektóre kamienie milowe branży.

W elektronicznym zegarmistrzostwie przez ostatnie lata inżynierowie byli skupieni na eliminacji źródła prądu, jakim jest bateria, co zaowocowało wynalazkami typu Kinetic – zegarkami wykorzystującymi kinetyczną energię wahnika przetwarzaną przez prądniczkę ładującą kondensator, oraz typu EcoDrive – z ładowaniem akumulatora poprzez elementy fotowoltaiczne.

Drugim kierunkiem była poprawa dokładności działania zegarków elektronicznych, którą uzyskuje się dzięki korygowaniu wskazań poprzez fale radiowe lub sygnały satelitarne albo też ostatnio popularniejszą w niektórych markach termokompensację z użyciem termistora.

Wymagającym oddzielnego potraktowania jest rozwiązanie z zupełnie odmiennym od tradycyjnych elektroników sposobem działania zegarka – Spring Drive, które stosuje w wybranych swoich liniach wzorniczych firma Seiko. Co ciekawe, w tym mechanizmie znajdziemy całkowicie mechaniczny napęd (sprężynę) z automatycznym naciągiem działającym identycznie jak w zegarkach tradycyjnych. Swobodnie obracająca się przekładnia zębata przyśpieszająca, dzięki umieszczonym na najszybciej obracającym się kole magnesom, generuje prąd zasilający rezonator kwarcowy, stabilizujący prędkość obrotową tej samej przekładni przyśpieszającej, odpowiednio ją przyhamowując za pomocą specjalnego uzwojenia. W rozwiązaniach mechanicznych mamy do czynienia z modyfikacjami wychwytu szwajcarskiego, dla którego przykładowo firma H. Moser & Cie stosuje specjalnie wykonane, niezwykle gładkie elementy i fabryczne ustawienie wychwytu, a wiele marek stosuje niewymagające smarowania elementy wykonane z krzemu monokrystalicznego.

Szeroko, przynajmniej hasłowo, znany jest wychwyt współosiowy (Co-Axial) wynaleziony w roku 1980 przez George’a Danielsa i stosowany przez firmę Omega. Doskonałe parametry i małą wrażliwość na stan substancji smarującej zawdzięcza on znacznej redukcji tarcia ślizgowego (koła wychwytowego po paletach kotwicy) przy przekazywaniu impulsów napędowych. Podobne działanie wychwytu, z redukcją tarcia ślizgowego i pojedynczym impulsem bezpośrednim, prezentuje w swoim autorskim rozwiązaniu marka Audemars Piquet.

Na dokładność działania regulatora balansowego duży wpływ ma stałość impulsu napędowego przekazywanego z modułu napędu poprzez przekładnię chodu i wychwyt. Wielkość impulsu nie miałaby wpływu na dokładność działania regulatora tylko wtedy, gdyby impuls był przekazywany w położeniu zerowym balansu. Jako że istniejące rozwiązania nie spełniają tego warunku, konstruktorzy z firmy Girard Perregaux przedstawili antidotum na tę niedogodność – zegarek z zupełnie nowatorskim rozwiązaniem: z impulsem stałosiłowym przekazywanym na balans. Odmienny autorski wychwyt z impulsem stałosiłowym skonstruowała także marka Ulysse Nardin. O ile trzeba było wskazać ogólną koncepcję działania dla powyżej podanych konstrukcji mechanicznych, to na pewno nie warto tego robić dla koncepcyjnych rozwiązań przedstawionych przez markę TAG Heuer – Pendulum i Mikrotimer, Mikrogreider, bo one już na pierwszy rzut oka nie dają dobrych rokowań w aspekcie działania z dużą dokładnością pomiaru czasu.

Podobnie nie chciałbym się rozwodzić nad tourbillonem, ale jako że konstrukcja ta, mimo swego wieku, jest poszukiwaną i lubianą przez miłośników zegarków, to trzeba kilka zdań na jej temat przekazać. Tourbillon pozwala na skompensowanie błędu wynikającego z niewyrównoważenia, który to błąd w zasadzie występuje tylko wtedy, gdy oś balansu jest ustawiona poziomo (prostopadle do siły ciążenia). Z tego powodu stosowanie tourbillonu we współczesnych zegarkach noszonych nie ma uzasadnienia metrologicznego. Nie ma, bo po pierwsze: dzisiaj można bardzo dokładnie wyważyć komplet balansowy, a do tego można go wyważyć dynamicznie, a po drugie: zegarek naręczny często zmienia swoje położenie, więc o kompensacji nie może być mowy.

FAnTASTyCZne rOZWiąZAnie – ZeGArek ZeniTH DeFy LAB 14 września 2017 roku na konferencji prasowej w siedzibie firmy Zenith w Le Locle nastąpiła prezentacja nowego rozwiązania mechanizmu zegarka z unikalnym regulatorem. Konferencji przewodniczył Jean-Claude Biver – prezes działu zegarków grupy LVMH (do której należy Zenith), obecni byli także: prezes Zenitha Julien Tornare i Guy Sémon – prezes Instytutu Naukowego LVMH. Ideą konstrukcji nowego mechanizmu zegarka jest zastąpienie poprzez swego rodzaju wahadło sprężyste regulatora balansowego, królującego w zegarmistrzostwie mechanicznym od 1675 roku, kiedy to Christiaan Huygens wynalazł balans ze sprężyną zwrotną. W zegarku Zenith Defy LAB elementem drgającym są segmenty płytki z krzemu wykonanej jako monokryształ. Układ ten można przybliżyć do trzech identycznych wahadeł połączonych ze sobą poprzez elementy sprężyste. Oczywiście zwykłe wahadło działa tylko dzięki sile ciężkości, a wahadło sprężyste wykonuje drgania dzięki energii mechanicznej dostarczanej przez przekładnię chodu (siła ciężkości jest tu jedynie czynnikiem zakłócającym drgania – stąd zastosowano układ trzech wahadeł sprężystych). Drgające elementy są oznaczone kolorem zielonym (w różnym odcieniu dla każdego z elementów). Wahadło sprężyste jest mocowane do mechanizmu w centralnej, nieruchomej jego części (oznaczonej kolorem granatowym) za pomocą trzech wkrętów.


22 Rolę wychwytu pełni segment tej samej płytki (oznaczony kolorem czerwonym), a zmiana jego położenia jest możliwa dzięki sprężystemu łożyskowaniu za pomocą dwóch elementów podatnych (podobnych do sprężyn płaskich).

MECHANIZM ZEGARKA ZENITH DEFY LAB ZAPEWNIA WYSOKĄ DOKŁADNOŚĆ DZIAŁANIA CZASOMIERZA. ELEMENTEM DRGAJĄCYM SĄ SEGMENTY PŁYTKI Z KRZEMU WYKONANEJ JAKO MONOKRYSZTAŁ.

Ten regulator można w małym zakresie dostrajać pod kątem częstotliwości drgań – służy do tego swego rodzaju dźwignia (oznaczona kolorem jasnoniebieskim), zmieniająca ułożenie elementu podatnego utrzymującego jeden z trzech segmentów.

Jednak z drugiej strony w tym nowoczesnym rozwiązaniu brakuje magnetyzującego ruchu oscylującego balansu i tradycyjnego „tykania”, co „kręci” wszystkich miłośników zegarków mechanicznych. Argument dokładności może być o tyle nietrafiony, że zegarki elektroniczne są jeszcze dokładniejsze, a jednak nie zdobyły serc zegarkomaniaków.

Pozostałe zespoły funkcjonalne zegarka – naciąg, napęd i przekładnia chodu, a także przekładnia wskazań i wskaźnik – są takie same jak w tradycyjnych zegarkach mechanicznych z automatycznym naciągiem.

Co ciekawe, w nowym rozwiązaniu mamy do czynienia z pojedynczym elementem o grubości zaledwie 0,5 mm (w porównaniu do tradycyjnego rozwiązania, w którym mamy do czynienia z grubością rzędu 5 mm). Regulator tego niezwykłego mechanizmu zegarka pracuje z częstotliwością 15 Hz, czyli 108 000 wahnięć na godzinę i ma amplitudę rzędu +/– 6 stopni. Mimo tak wysokiej częstotliwości drgań, pewnie dzięki małym stratom energii, zapewnia on prawie 60-godzinną rezerwę chodu.

Dla porównania standardowe zegarki mechaniczne mają częstotliwość od 2,5 (18 000 wahnięć na godzinę) do 5 Hz (36 000) – El Primero. Zegarki kamertonowe pracują z częstotliwością rzędu 300 Hz, a kwarcowe najczęściej z częstotliwością 32 768 Hz.

Mechanizm zegarka Zenith Defy LAB zapewnia wysoką dokładność działania czasomierza, a jego średnia dobowa odchyłka nie przekracza 0,3 sekundy. Jak zwraca uwagę producent, jednym z kryteriów certyfikacji COSC dla uzyskania klasy „chronometru” jest osiągnięcie średniej dziennej odchyłki wskazań w ciągu pierwszych 10 dni testów w przedziale od –4 do +6 sekund, co oznacza możliwość akceptacji w procesie certyfikacji zegarków o odchyłce dobowej sięgającej nawet 10 sekund. Można się zastanawiać, czy rozwiązanie zastosowane w zegarku Zenith Defy LAB zrewolucjonizuje mechaniczne zegarmistrzostwo. Z jednej strony można być przekonanym, że tak, bo rozwiązanie to ma – wydawałoby się – same zalety!

Na pewno jest genialnym wynalazkiem w zegarkowej mechanice, o którym cytowany na wstępie dr Sergiusz Łuczak napisał: „w tym nowym regulatorze nie występuje łożysko ślizgowe (jak w przypadku oscylującego balansu), a więc odchodzi problem »nieokiełznanego« tarcia, zużycia itp. Tarcie jest bardzo niestabilnym zjawiskiem, bo jego współczynnik może zmieniać się nawet o kilkaset procent.

Do tego łożysko ślizgowe (występujące w klasycznym balansie) wprowadza luzy, a więc pewną nieokreśloność ruchu. W rzeczywistości balans wykonuje nie tylko ruch obrotowy, ale też ruch płaski krzywoliniowy, a złożeniu takich ruchów towarzyszą zmienne siły odśrodkowe oraz siły Coriolisa. Te z kolei powodują dodatkowe zmienne opory, a co za tym idzie – wprowadzają dodatkową przypadkową zmienność prędkości obrotowej balansu...”.

Jak będzie – zobaczymy, ale na pewno konstrukcja ta jest niezwykle ciekawa i zachęca do śledzenia dokonań zegarkowej branży.

Chwała konstruktorom! – zawołał Karol Roman, inżynier, zegarmistrz, doskonały konstruktor zegarkowy, opisując działanie mechanizmu zegarka Zenith Defy LAB


23

Carpathia Watch Co.

Nowa marka z Chicago z polskimi korzeniami Adrian Szewczyk

C

hoć w ostatnich latach na rynku pojawiło się kilka polskich firm zegarkowych, to prezentowana w niniejszym artykule historia jest trochę inna. Nowa amerykańska firma zegarkowa wykazała inspirację naszym krajem, górami i ogólnie południową Polską. Założyciel firmy, choć urodził się w USA, jako dziecko miał okazję podróżować po Europie, i to już wtedy eksponowane w witrynach sklepowych zegarki przyciągały jego oko. Zanim dorósł, Mark Para zebrał dużą kolecję starych czasomierzy, a ich naprawa i renowacja stały się jego hobby. Zawodowo Mark zajmuje się grafiką komputerową, co dało mu możliwość łatwej wizualizacji jego pomysłów na współczesne zegarki. Tak właśnie powstała Carpathia Watch Co., która uosabia fascynację jej twórców polskimi górami. To jest także marka z polskimi korzeniami i wyrażająca polską kulturę, bowiem Mark to syn polskich emigrantów.

Nazwa młodej firmy pochodzi oczywiście od Karpat. Jej założyciele – Mark wraz z żoną – twierdzą, a trudno się z nimi nie zgodzić, że zawsze, kiedy są w swoim polskim, górskim domu, niemal przytłacza ich poczucie piękna, które przenoszą na swoje zegarki. Ciekawe jest logo marki. Bocian w locie, to element kojarzący się tak z Polską, jak i z migracją oraz dobrobytem. Mark, porównując trwałość i ponadczasowość swoich ulubionych starych aut marki Mercedes, chciałby móc powiedzieć, że zegarki, które kreuje i zamierza oferować, będą także odporne na przemijający czas. Dotyczy to tak stylistyki, jak i trwałości wyrobów.


24 Jednym ze źródeł finansowania tego odważnego i interesującego przedsięwzięcia będzie platforma Kickstarter, gdzie latem 2018 prowadzona będzie akcja crowdfundingowa w celu zebrania założonej kwoty umożliwiającej uruchomienie produkcji. Zegarki projektowane w USA, w Chicago, składane w Szwajcarii i posiadające polskiego ducha – to brzmi intrygująco i fascynująco zarazem! Inspiracją dla projektów Marka są zegarki vintage, przez co modele Carpathia cechuje prostota i przejrzystość formy. Okrągła koperta z wąską lunetą, która jest jej integralną częścią, łagodnie wypuszczone wąskie uszy, obłe kształty i płynne przejścia między powierzchniami zapewniają ponadczasowość wzoru. To model Ascent – na razie jedyny w ofercie.

Koronkę o cebulkowatym kształcie dobrze dobrano do koperty o średnicy 42 mm i rozstawie uszu 22 mm. Grubość zegarka wynosi 9,65 mm. Cztery projektowane wersje czasomierza to: tarcza w kolorze różowego wina ze szlifem słonecznym umieszczona w kopercie wykonanej ze stali szlachetnej w całości polerowanej, tarcza czarna z kopertą w kolorze żółtego złota, granatowa tarcza z kopertą w kolorze różowego złota. Obydwa „złote” modele mają szczotkowane powierzchnie kopert, co daje elegancki, satynowy efekt. Ostatni przedstawiciel linii ma matową czarną kopertę i tarczę w kolorze srebrzystym. Niezależnie od wersji, czasomierze wyglądają bardzo atrakcyjnie i mają ponadczasowy styl.

Wskazówki są proste, dość eleganckie i wypełnione masą luminescencyjną. Sekundnik zakończony jest grotem w postaci trójkąta z wąskim, długim zakończeniem. Stylistyka ta jest oczywiście podobna do wielu zegarków vintage.

Model Ascent wyposażono w szwajcarski mechanizm ETA 2824 z automatycznym naciągiem, w atrakcyjnym wizualnie standardzie wykończenia Top Grade. Zegarki są oferowane z paskami w stylu vintage, dobranymi kolorystycznie do całości i zapinanymi na standardowe klamry z pinem, z wygrawerowanym logotypem marki Carpathia. Cena zegarka to 1200 dolarów, czyli około 4000 złotych, jednakże dla osób, które wesprą akcję na Kickstarterze, zaoferowana zostanie limitowana liczba egzemplarzy w cenie od 500 dolarów. Po więcej informacji zapraszamy na stronę Carpathia Watches w mediach społecznościowych.

CARPATHIA WATCH CO. UOSABIA FASCYNACJĘ POLSKIMI GÓRAMI. TO MARKA Z POLSKIMI KORZENIAMI I WYRAŻAJĄCA POLSKĄ KULTURĘ.


25

Piaget Altiplano Ultimate Automatic Automatyczny naciąg i 4,3 mm grubości! Marzena Kondera

Z

egarki z automatycznym naciągiem z założenia wydają się być grubymi i masywnymi. Piaget rzuca wyzwanie tym technicznym ograniczeniom. Trzy lata po wprowadzeniu na rynek najcieńszego współczesnego zegarka naręcznego na świecie – nastał czas na kolejny krok – najcieńszy zegarek z automatycznym naciągiem.

Piaget Altiplano Ultimate Automatic ma zaledwie 4,30 mm grubości! Co ważne, nie tylko rozmiar ma znaczenie, ale w równym stopniu potrzeba zachowania eleganckiej wyrafinowanej formy, za którą od zawsze ceniona jest marka Piaget. Ten producent zegarków pokazuje, że do osiągnięcia wyżyn technicznych potrzebna jest nie tylko ogromna wiedza i doświadczenie, ale także pasja, otwartość na wyzwania i nieskrępowana kreatywność. Założyciel marki urodził się w 1874 roku w szwajcarskiej miejscowości La Côte-aux-Fées, a już w 1913 roku pojawił się w katalogach dostawców przemysłu zegarmistrzowskiego jako producent specjalizujący się w niezwykle cienkich komponentach. W późniejszych dziejach manufaktury kluczowe było opracowanie mechanizmów: 9P z ręcznym naciągiem oraz 12P z naciągiem automatycznym. Obydwa uznano za prawdziwą rewolucję. Piaget udowadnia, że prostota jest czymś niezwykłym, zaś celem samym w sobie jest połączenie przyjemności noszenia technicznego arcydzieła z pięknym wyglądem i wysoką niezawodnością. Realizacja tych założeń sprawia, że wśród fanów marki są kolekcjonerzy, koneserzy oraz celebryci znani na całym świecie. Jednymi z najbardziej znanych osób kojarzonymi z Piagetem są: Alain Delon, Ryan Reynolds i Hu Ge.

W 2014 roku manufaktura obchodziła 140. rocznicę powstania. W ramach celebrowania tego święta zaprezentowano koncepcyjny Caliber 900P, mający nawiązywać do wspomnianego już legendarnego Calibre 9P. Miniony rok upłynął zaś pod znakiem świętowania 60. rocznicy powstania linii Altiplano. Piaget przedstawił Altiplano Ultimate Automatic – owoc trzyletniej pracy inżynierów, zegarmistrzów i projektantów, którzy pracowali wspólnie na każdym etapie powstawania tego smukłego arcydzieła. Ten mechanizm tworzy 238 niezwykle cienkich elementów. Niektóre z nich są niewiele grubsze niż ludzki włos. Różnica między typowym zegarkiem a Piagetem to nawet 0,8 mm na wybranych częściach! Zastosowano skomplikowaną architekturę odwróconego mechanizmu, która nadała Altiplano wyjątkowy charakter. Mosty są widoczne na froncie zegarka. Wszystko mieści się w kopercie mierzącej 41 mm. Aby zaoszczędzić cenne dziesiąte milimetra, mechanizm jest dopasowany ręcznie do wysokości koła balansowego, co skutkuje decentrycznym ustawieniem wskazówek godzinowej i minutowej oraz ich przesunięciem w lewą, górną część tarczy. To nad nimi góruje emblemat linii Altiplano. Dla zapewnienia przejrzystości umieszczono niewielkie wskazówki na czarnym okręgu z PVD, aby dzięki kontrastowemu połączeniu odczytanie godziny nie stanowiło trudności. Optymalizacja wykorzystania dostępnej przestrzeni jest imponująca. Tak samo nietypowa konstrukcja została wykorzystana dla przekładni wskazań i tarczy ze wskazówkami. Tarcza jest usytuowana poniżej poziomu mostków i półmostków, a nie powyżej płyty głównej, jak to jest w tradycyjnych rozwiązaniach. Kiedy w trakcie używania na szkło zegarka działa siła nacisku, może się ono lekko ugiąć. Podczas gdy to naturalne zjawisko jest stosunkowo niezauważalne w tradycyjnym zegarku, rzecz inaczej ma się w przypadku ultracienkiego zegarka. Biorąc pod uwagę, że przestrzeń między wskazówkami i szkłem jest zredukowana do absolutnego minimum, ugięcie szkła mogłoby skutkować zatrzymaniem mechanizmu. Montując wskazówki poniżej mostków i półmostków, Piaget zwalnia tę przestrzeń, eliminując możliwość blokowania wskazówek na skutek ugięcia szkła i negatywnego wpływu na poprawną pracę zegarka.

MECHANIZM ALTIPLANO ULTIMATE AUTOMATIC TWORZY 238 NIEZWYKLE CIENKICH ELEMENTÓW.

Altiplano Ultimate Automatic zapewnia ponadprzeciętną, 50-godzinną rezerwę naciągu. Parametry kalibru 910P to: częstotliwość 21,600 vph (3 Hz) oraz 30 kamieni łożyskujących, 238 części składowych. Do zegarków przewidziano paski ze skóry aligatora w brązowym lub czarnym wydaniu, ze złotymi sprzączkami. Koperta o średnicy 41 mm jest pokryta 18-karatowym złotem różowym bądź białym, w zależności od referencji. Numery te dla każdego z zegarków to G0A43120 lub G0A43121.


26 Nasz bohater jest perfekcyjnie zdobiony – płyta główna jest satynowana i piaskowana, zaś okręgi naprzemiennie zdobione szlifem typu sunburst. Piękno podkreślają również mosty i napis świadczący o przynależności do rodziny Piaget Automatic. Estetyka tarczy jest ciekawa ze względu na drobne elementy o industrialnej stylistyce, jak choćby wyeksponowane śruby pokryte czarnym PVD.

Od SIHH w 2017 roku Piaget przyznaje specjalną nagrodę – The Piaget Scientific Award. Jej laureatem może zostać osoba, która zaprezentuje wyniki przeprowadzonych badań, mających na celu propagowanie i udoskonalanie postępu technologicznego w miniaturyzacji. Konkurencja powstała we współpracy z prestiżowym Ecole Polytechnique Fédérale de Lozanna (EPFL) w Szwajcarii i jest otwarta na wszystkie osoby, które w trakcie ostatnich dwóch lat uzyskały stopień doktorski dotyczący właśnie tej dziedziny. Międzynarodowy komitet jest złożony z pięciu osób, a na jego czele stoi profesor Yves Bellouard. Ten wybitny naukowiec od stycznia 2015 roku kieruje katedrą i laboratorium Galatea na Wydziale Inżynierii i Technologii EPFL. Pozostałymi członkami jury są profesor Haixia (Alice) Zhang z Uniwersytetu w Pekinie, profesor Joost J. Vlassak z Uniwersytetu Harvarda, Edouard Mignon, dyrektor ds. badań i innowacji w grupie Richemont oraz Rémi Jomard, dyrektor ds. produktów i innowacji w Piaget. Zarząd marki podkreśla, że miniaturyzacja jest dziedziną przyszłości, obejmującą najnowocześniejsze technologie mikroprodukcji. Zwycięzca otrzymuje roczne stypendium, podczas którego będzie miał możliwość przeprowadzenia własnych badań we współpracy z laboratorium EPFL. Tegoroczna nagroda przypadła doktorowi Martinowi Coux, 29-letniemu inżynierowi z AgroParis-/ Tech oraz Paris Scienses et Lettres University. Praca doktorska dr. Coux, zatytułowana „Aktywne materiały hydrofobowe”, traktuje o nieprzemakalnych, inteligentnych materiałach pokrytych pasywnymi teksturami o rozmiarach mikrometrycznych.

Dzisiejsze zegarki Piaget zachwycają swoją smukłością, ale – jak widać – firma ma potrzebę dalszych poważnych, naukowych badań nad miniaturyzacją i prace takie wspiera. Co więcej, zgodnie z sugestią firmy efekty takich badań będą przydatne nie tylko w zegarmistrzostwie.


27

Moc damskiego designu!

Maserati Potenza Lady & Epoca Lady Marzena Kondera

W

łochy są co najmniej równorzędnym wobec Paryża bastionem mody, dobrego smaku i wyrafinowania. Doskonałe wzornictwo króluje w każdej dziedzinie życia. Można to zobaczyć w najmniejszych drobiazgach i we wspaniałych konstrukcjach architektonicznych. To ojczyzna smakowitej kuchni, prostoty w najlepszym wydaniu oraz umiłowania klasyki. Dodatkowo Włosi mają coś jeszcze – coś zupełnie ponadczasowego i unikatowego. Temperament. Temperament to cecha, w której zawiera się radość, gościnność, ogień i przebojowość, a co więcej – ten temperament Włosi potrafią odzwierciedlić w przedmiotach codziennego użytku.

Potenza (z włoskiego moc, potęga) to gama trzech modeli, z których jeden jest mechaniczny i posiada naciąg automatyczny, zaś pozostałe dwa modele wyposażono w mechanizmy kwarcowe. Każdy z nich ma charakterystyczne dla siebie detale, które go definiują. Potenza Lady Automatic jest zdecydowanie najodważniejszym wizualnie projektem – tarcza typu skeleton, masywna koperta (mimo średnicy 35 mm), kontrastowe lamowania na tarczy – to propozycja dla bezkompromisowej kobiety, ceniącej sobie nowoczesność i niebojącej się wyzwań. Kolejne wersje różnią się między sobą kolorami koperty – srebrzystej lub pokrytej powłoką PVD w kolorze złotym, barwą indeksów tarczy oraz kolorem paska. Panie mogą zdecydować się na odrobinę ekstrawagancji, jaką oferuje połączenie złotego koloru z malinowym paskiem, bądź wybrać wersję glam – z mieniącymi się na tarczy dekoracyjnymi kamieniami i czarnym paskiem. Poza wskazaniem godzinowym i minutowym modele te oferują jeszcze wskazanie daty. Maserati to jedna z włoskich marek, których nie trzeba nikomu przedstawiać – charakterystyczne logo trójzębu, dynamika linii, ekskluzywność i czyste piękno. Jednym tchem można wymieniać skojarzenia, które budzi. Do tego wszystkiego Włosi dodają jeszcze jedno – zegarki. O ile motoryzacja jest dziedziną zdominowaną przez mężczyzn, to już w świecie czasomierzy dzieje się to w zdecydowanie mniejszym stopniu. Dowodem na takie twierdzenie może być fakt, iż producent ultraluksusowych samochodów wprowadził do swojej zegarkowej oferty całą gamę damskich modeli czasomierzy. Z przyjemnością prezentujemy Państwu kolekcje Potenza oraz Epoca.

Linia Epoca to natomiast kwintesencja ponadczasowej stylistyki. Połączono w niej subtelne okrągłe i cienkie koperty (średnica 34 mm), jednolity kolor, niewielkie zdobienia na tarczy, minimalną ekstrawagancję w postaci różnych kolorów cyferblatu z wyraźnym logo Maserati oraz bransolety typu mesh. Chciałoby się rzec: klasyka gatunku. Tutaj nie znajdziemy awangardy – do wyboru są klasyczne indeksy (proste linie z cyframi rzymskimi) bądź kamienie szlachetne oraz datownik na godzinie szóstej. Czysta forma, przejrzystość i czytelność – w tym przypadku mniej znaczy więcej. W polskiej dystrybucji ceny prezentowanych nowości Maserati dla pań wynoszą od niespełna 850 złotych za modele kwarcowe do 1600 złotych za model Potenza Lady Automatic.


28

35 lat fenomenu G-SHOCK

Limitowany model MR-G MRG-G2000HT Jakub Wojdat

M

ożna zdecydowanie stwierdzić, że dzisiaj bardzo powszechne jest przekonanie, iż zegarki G-SHOCK są synonimem niezwykłej wytrzymałości, różnorakich możliwości pomiarowych, niepowtarzalnej stylistyki oraz zaawansowanej technologii niezbędnej do ich wytworzenia. Te charakterystyczne zegarki mają od lat liczne grono fanów na całym świecie, a w tym roku przypada właśnie trzydziesta piąta rocznica wprowadzenia na rynek jednych z najbardziej rozpoznawalnych modeli na świecie.

Bardzo często o doskonałych wynalazkach decydują przypadkowe zdarzenia. Tak też było w przypadku linii G-SHOCK marki Casio. Pomysł stworzenia naręcznego urządzenia do pomiaru czasu, które bez uszczerbku wytrzyma eksploatację w najbardziej ekstremalnych warunkach, powstał w głowie japońskiego inżyniera Kikuo Ibe. Stało się to wówczas, gdy zegarek podarowany mu przez ojca, upadając, rozpadł się na kawałki. Wtedy właśnie zrodziła się idea konstrukcji zegarka ultrawytrzymałego. Od chwili rozpoczęcia prac koncepcyjnych aż do zaprezentowania pierwszego w historii zegarka G-SHOCK testy pochłonęły ponad 200 prototypów. Początki były trudne, jednakże postępując zgodnie z życiowym motto Pana Ibe: „Never give up” (nigdy się nie poddawaj), po początkowych niepowodzeniach udało się pozytywnie zwieńczyć pracę inżynierów – zaprezentować w roku 1983 model DW-5000.

W ten sposób Kikuo Ibe po dwóch latach badań stworzył pierwszy zegarek G-SHOCK, rozpoczynając tym samym nowy rozdział nie tylko w dziejach japońskiej marki, ale można śmiało powiedzieć, że również w historii współczesnego zegarmistrzostwa.

Modele G-SHOCK niemal od razu odniosły globalny sukces, a dla wielu osób stały się nie tylko spełnieniem marzeń, ale również ich codziennym towarzyszem. Charakterystyczny wygląd i niezwykła odporność spotkały się z wielkim zainteresowaniem zwykłych użytkowników, a równocześnie zostały docenione także przez jednostki wojskowe i różnego rodzaju służby mundurowe. To te ostatnie poddają zegarki G-SHOCK najcięższym testom. Na przestrzeni kolejnych lat zegarki tworzone w fabryce Casio w Japonii były modernizowane, wzbogacane o nowe możliwości pomiarowe i wskazania. Do dziś sprzedanych zostało już ponad 100 milionów zegarków G-SHOCK, co świadczy o fenomenie tej marki. Przekrój kolekcji jest tak duży, a oferowane funkcjonalności na tyle urozmaicone, że każdy potencjalny nabywca w dogodnym dla niego przedziale cenowym znajdzie coś dla siebie. Począwszy od standardowych wskazań dostępnych w podstawowych modelach, skończywszy na technicznych wyżynach, które zastosowano w zegarkach premium tworzonych z najwyższą dbałością wyłącznie w fabryce Casio w Yamagata w Japonii, stanowiących część kolekcji i znanych jako modele MR-G.


29 Przedstawicielem i jednocześnie jednym z najbardziej wyjątkowych czasomierzy z linii „G” jest nowy limitowany model MR-G MRG-G2000HT „Kasumi-Tsuchime”. Pod jego tajemniczą nazwą kryje się fuzja najnowszych rozwiązań technicznych z wiekową tradycją japońskiego rękodzieła. Kasumi-Tsuchime to sztuka ręcznego zdobienia metali, która znana jest w Japonii od ponad 1200 lat i ma na celu nadanie nie tylko charakterystycznego wyglądu przedmiotom, ale ma także wzmocnić powierzchniową wytrzymałość materiału.

Porównując pierwsze modele z połowy lat 90. z MR-G, widzimy ogromny skok rozwojowy. Nowy model to przede wszystkim zaawansowane rozwiązania techniczne. Najważniejszymi są te odpowiedzialne za synchronizację czasu. Pierwszym z nich jest odbiór sygnału radiowego, który jest nadawany przez sześć nadajników rozmieszczonych na całym świecie. Zegarek odbiera również sygnał satelitarny, na bazie którego określana jest lokalizacja zegarka i na tej podstawie, odpowiednio do strefy czasowej, korygowane są wskazania czasu. Kolejnym i ostatnim sposobem na synchronizację wskazań czasu jest połączenie z telefonem komórkowym za pomocą komunikacji Bluetooth. W specjalnej aplikacji mamy możliwość sprawdzenia aktualnej godziny w różnych strefach czasowych oraz stanu naładowania akumulatora. Praca zegarka zapewniona jest dzięki zastosowaniu elementów fotoczułych, umożliwiających ładowanie źródła prądu energią pozyskiwaną ze światła. Takie rozwiązanie sprawia, że zegarek będzie pracował bez przerwy pod warunkiem zapewnienia mu dostatecznej ilości światła. Zastosowane nowoczesne rozwiązania techniczne są niezwykle istotne, ale ważne jest przecież to, jakie wskazania oferuje ten czasomierz. Na bardzo czytelnej tarczy mamy możliwość nie tylko odczytania czasu, daty czy dnia tygodnia. Przełączając się pomiędzy funkcjami, możemy skorzystać ze stopera, alarmu, timera lub wskazania różnych stref czasowych. Jako że jest to zegarek wprost stworzony jako kompan w podróżach, warto wspomnieć również, że wyposażono go w funkcję pracy w trybie samolotowym. Pomimo zastosowania na wskazówkach warstwy SuperLuminowa czytelność tarczy w ciemności wspomaga dodatkowo opcja Super-Illuminator, czyli podświetlenie za pomocą ledowej diody.


30

Najnowsze rozwiązania techniczne nie sprawdziłyby się, gdyby zostały umieszczone w nieodpowiedniej obudowie, dlatego o bezpieczeństwo mechanizmu dbają najwyższej jakości materiały. W przypadku opisywanego modelu mamy do czynienia z tytanem, który zapewnia nie tylko dużą wytrzymałość, ale zarazem małą wagę. Dodatkowym aspektem, który wzmacnia powierzchnię tytanu, jest powłoka węglowa Diamond-like carbon. Powłoka ta została wykonana w kolorze czarnym oraz kolorze Japan Blue. Ten drugi kolor w procesie pokrywania jest dużo trudniejszy do osiągnięcia względem barwy czarnej. Błękit został zastosowany na pierścieniu okalającym szkło zegarka. Właśnie ten element został wykończony w technice Kasumi-Tsuchime. Środkowe elementy bransolety również otrzymały charakterystyczny wzór uzyskiwany poprzez działanie młotka japońskiego rzemieślnika.

MR-G to oczywiście niejedyny model, który podkreśla ponad trzy dekady istnienia G-SHOCK oraz prezentuje charakterystyczne cechy utożsamiane z tymi japońskimi zegarkami. Nowością wartą uwagi jest także RANGEMAN GPR-B1000, który będzie posiadał rozwiązania techniczne nieznane dotychczas w ramach tej kolekcji. Będzie to system nawigacji GPS, który na bieżąco na tarczy będzie pokazywał nam naszą lokalizację i przebytą trasę. Tę ostatnią będziemy mogli przeanalizować w telefonie dzięki specjalnej aplikacji. Ponadto, co stanowi nowość, oprócz ładowania energią świetlną użytkownik będzie mógł doładować akumulator zegarka za pomocą ładowarki bezprzewodowej.

GPR-B1000

Casio G-SHOCK od 35 lat niezmiennie pokazuje nam, w jaki sposób można stale rozwijać kolekcję, która – wydawałoby się – już dawno osiągnęła miano doskonałej. Pozostaje jedynie cierpliwie czekać, ponieważ – jak wiadomo – ten rok przyniesie nam wiele ciekawych nowości.


31

Czapek Geneve - osiągnięcia i plany Wywiad z Xavierem de Roquemaurelem

Maciej kopyto, Zegarki i Pasja: Czesi nie przyznają się do Franciszka Czapka, Polacy zawsze łączą go z Antonim norbertem Patkiem, natomiast w Szwajcarii było wielu utalentowanych zegarmistrzów. Jak odkryłeś Czapka i dlaczego akurat on stał się patronem Waszej marki? Xavier de roquemaurel, Dyrektor Generalny Czapek Geneve: Czapek zasłużył sobie na przypomnienie, był jednym z wielkich zegarmistrzów XIX wieku, który znakomicie połączył mechanikę precyzyjną z niezwykle wyrafinowaną estetyką. Nie do końca rozumiem, co masz na myśli, gdy stwierdzasz, że „Czesi nie przyznają się do Franciszka Czapka”. Prawdę mówiąc, jeszcze dwa, trzy lata temu o istnieniu Czapka pamiętało wąskie grono osób na świecie, a obecnie – mówiąc kolokwialnie – chcą się do niego przyznawać wszyscy. Czesi twierdzą bowiem, że choć był polskim zegarmistrzem, to pochodził przecież z Czech, więc jest „nasz”, Szwajcarzy też chętnie przypisują sobie jego zasługi, ponieważ założył firmę w Genewie, a z racji tego, że był zegarmistrzem Napoleona I oraz miał butik na placu Vendôme, przez Francuzów jest uważany za francuskiego zegarmistrza. Wracając do Czechów – wiedza o Czapku i świadomość jego osiągnięć jest nadal bardzo niska, to fakt, ale równocześnie nasza marka ma tam wielu miłośników. Czechy to nasz drugi rynek na świecie i pierwszy w Europie kraj pod względem sprzedaży. Jest to kraj numer jeden pod względem posiadanych udziałów firmy Czapek. Polacy byli bardziej ostrożni, ale widzimy w tym powolną zmianę.


32 ZEGARKI CZAPKA, KTÓRE WCIĄŻ SĄ POŻĄDANE I POSZUKIWANE NA AUKCJACH, UJAWNIAJĄ PIĘKNO POPRZEZ POETYCKĄ PREZENTACJĘ CZASU.

Wyjątkowe zegarki z tamtych czasów nie są rzadkością na rynku. Czym zafascynował Cię zegarek Franciszka Czapka? Co wiedziałeś o zegarmistrzu Czapku w chwili, gdy odkryłeś jego zegarek? – Zegarki Czapka, które wciąż są pożądane i poszukiwane na aukcjach, ujawniają piękno poprzez poetycką prezentację czasu. Byliśmy zafascynowani pięknem jego zegarkowych kreacji i jego historii, nieznanej większości odbiorców. Dziś ważne części jego życia pozostają tajemnicą, ale badania prowadzone przez Pierre-Yves’a Donzé ujawniają teraz niektóre z tych sekretów... i potwierdzają jego zegarmistrzowskie wyczucie. W długofalowej wizji firmy jest chęć pozostania wierną stylowi założyciela marki i jego dążeniu do piękna. Kolekcja i projekt Quai des Bergues „Revival” zostały zainspirowane zegarem kieszonkowym 3430 z 1850 roku. Zegarek ten był wyjątkowy ze względu na połączenie niezwykłego stylu i wartości technicznej wyrobów Czapka: czystości w estetyce, eleganckich, przedłużonych cyfr, dwóch subtarczy – jednej na godzinie 4.30 i drugiej na 7.30, niezwykłych, równoczesnych wskazań rezerwy chodu i dni tygodnia za pomocą jednej wskazówki i pięknej emaliowanej tarczy Grand feu. Nasze zasady projektowania podążają za tym stylem, nadając mu nowoczesności, jakby Czapek wciąż żył, jakby przeżył ostatnie 150 lat w świecie zegarmistrzostwa. Czy możesz choć pokrótce przedstawić dotychczasową, współczesną historię Waszej marki po jej reaktywacji oraz wspomnieć, dlaczego wybraliście prywatnych inwestorów i crowdfunding jako formę finansowania? – Franciszek Czapek był polskim zegarmistrzem urodzonym w Czechach, który przybył do Genewy w Szwajcarii w 1832 roku. Najpierw założył Czapek & Moreau, prawdopodobnie w 1833 roku, a następnie wraz z Polakiem Antonim Patkiem założył w 1839 roku Patek, Czapek & Cie. Przez sześć lat produkowali wyjątkowe zegarki. Pod koniec współpracy w 1845 roku założył Czapek & Cie i został dostawcą cesarza francuskiego Napoleona III. W szczytowym momencie firma miała butiki w Genewie, Warszawie i Paryżu na placu Vendôme. Współczesne Haute Horlogerie Maison Czapek & Cie zostało ponownie założone przez trzech przedsiębiorców (Harry’ego Guhla, Sebastiana Folloniera i mnie) z zamiłowaniem do świetnych zegarków i wybitnych dzieł mikromechaniki. Crowdfunding był integralną częścią naszej strategii. Dzisiaj granica między klientami, firmami i akcjonariuszami jest zdecydowanie mniej widoczna. Kiedy klient kupuje ważny dla marki produkt, to czuje, że zasługuje on na pewne uznanie tej marki i że on lub ona jest w pewnym stopniu właścicielem części marki. Czuliśmy więc, że „klejnot”, który mieliśmy w naszych rękach, może być wart więcej, jeśli podzielimy się nim z innymi miłośnikami zegarków. To jest właśnie piękne: kiedy zdobywamy akcjonariuszy, zyskujemy w tym samym czasie klientów i... ambasadorów. Nasz model działania opiera się na bezpośrednich relacjach między ludźmi. Kolekcja naszych zegarków jest dostępna na zamówienie podczas wydarzeń dla akcjonariuszy i kolekcjonerów lub u kilku wybranych sprzedawców na całym świecie.

Choć reaktywowany Czapek Geneve to w świecie zegarmistrzostwa marka bardzo młoda, możecie poszczycić się już kilkoma niecodziennymi kolekcjami zegarków oraz nagrodą publiczności na Grand Prix d’Horlogerie w Genewie dla modelu Quai des Bergues no. 33bis. Czy ta nagroda wpłynęła na popularność i większą rozpoznawalność Waszej marki? – To naprawdę zmieniło nasze życie: kiedy otrzymaliśmy nagrodę na GPHG, z dnia na dzień ludzie zaczęli odpowiadać na nasze e-maile – co wcześniej się nie zdarzało! Staliśmy się widoczni na zegarkowej mapie, ale najtrudniejsze wciąż było jeszcze przed nami! Co masz na myśli, mówiąc: „najtrudniejsze wciąż było jeszcze przed nami”? – Zaufanie. Dla wielu byliśmy „znikąd”. Trzy osoby, które zdecydowały się na tak szalony krok jak reaktywacja marki i stworzenie firmy od zera. Wiele osób myślało, że nie przetrwamy nawet kilku chwil i obawiało się, że po roku znikniemy. Początkowo nie wierzyli, że odniesiemy sukces. Przekonać ludzi do siebie i zbudować zaufanie to duże wyzwanie, poza tym to wymaga czasu. A tu nagle wiele osób nam zaufało i było zaskoczonych tak pozytywnymi wynikami. Premierowe zegarki firmy Czapek w Polsce pojawiły się w salonie Jubiler Pluciński w Poznaniu, gdzie są obecnie dostępne. W ostatnim czasie głośna była także prezentacja limitowanego modelu Warszawianka – wykonanego przez Waszą firmę dla Wealth Solutions. Czy ten krok był przewidywany jako sposób promocji marki w Polsce? – Oczywiście. Historia i tradycje są dla Polaków bardzo ważnymi wartościami, dlatego szwajcarska marka zegarków z polskimi korzeniami postanowiła stworzyć tę specjalną edycję, aby oddać hołd naszej przeszłości. Chociaż Franciszek Czapek tworzył swoje największe dzieła za granicą, często umieszczał odniesienia patriotyczne na wielu swoich czasomierzach. Model Warszawianka ma być hołdem dla wiekowych tradycji.


33


34 Jak z perspektywy kilku miesięcy oceniacie popularność i zainteresowanie limitowanym do 15 sztuk modelem Warszawianka? – Sprzedanych zostało obecnie sześć egzemplarzy i zamówione są już kolejne dwa. Model Warszawianka okazał się dużym sukcesem, co zachęciło nas do stworzenia kolejnego wyjątkowego czasomierza na polski rynek, limitowanego maksymalnie do 10 sztuk modelu z okazji 100-lecia niepodległości Polski. Będą to rocznicowe modele. Co ciekawe, mamy dopiero projekty, a już zostało złożone zamówienie na jeden egzemplarz tego modelu. Wydawało się, że zegarki Waszej firmy są kierowane tylko do męskiej części koneserów zegarków. Skąd decyzja o stworzeniu i jaka jest reakcja rynku na kolekcję Quai des Bergues Lady? – Właściwie zajmujemy się rynkiem kobiecych zegarków na wiele sposobów. W 2016 roku wprowadziliśmy kolekcję Quai des Bergues First Lady. Linia ta, zaprojektowana dla kobiet, czerpie estetyczne i techniczne elementy z męskiego modelu i obejmuje szereg stylów, które odpowiadają różnym gustom, niektóre dyskretnie zestawione z diamentami, podczas gdy piękno innych definiują ich mechanizmy. Wszystkie modele dla pań wyposażone są w opatentowany mechanizm z ręcznym naciągiem i siedmiodniową rezerwą chodu, oparty na kalibrze SXH1, stworzony dla kolekcji Quai des Bergues. Z drugiej strony, w 2017 roku wypuściliśmy pierwsze modele Quai des Bergues o średnicy koperty 38,5 mm. Są one odpowiednie zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, a my definiujemy je jako „uniseks”. Nasza oferta obejmuje zarówno kobiece modele z tarczami z masy perłowej w kolekcji Lady, jak i modele uniseks, które kobiety mogą udostępniać lub „podkradać” swoim partnerom. Najważniejsza jest mechaniczna doskonałość, która dzięki Calibre SXH1 jest zawsze obecna we wszystkich zegarkach. Panie zdają się doceniać nasze kreacje, mimo że mężczyźni nadal stanowią 80 proc. wszystkich naszych klientów. Dotychczas prezentowane modele Czapka to zdecydowanie czasomierze zaliczane do Haute Horlogerie, szczególnie model Place Vendôme. Poprzeczka została ustawiona bardzo wysoko. Czy możesz zdradzić, co macie w planach na kolejne premiery i jakie są dalsze plany rozwoju marki? Czym zaskoczy nas w przyszłości Czapek? – Właśnie podczas Baselworld 2018 wprowadziliśmy kolekcję Faubourg de Cracovie, naszą trzecią w ciągu trzech lat linię zegarków i kolejny kamień milowy we współczesnej historii marki. Nasz pierwszy chronograf – Czapek „Faubourg de Cracovie” – posiada mechanizm z automatycznym naciągiem, kaliber SXH3, z funkcją stopera. Został on stworzony przez wybitnych rzemieślników z Vaucher Manufacturing Fleurier w górach Jura, kolebce szwajcarskiego zegarmistrzostwa. Chronograf Faubourg de Cracovie otrzymał nazwę po trzecim butiku Czapka, który otworzył on w 1850 roku w Warszawie. Nowy kaliber SXH3 jest także naszym trzecim mechanizmem, po mechanizmie z ręcznym naciągiem i siedmiodniową rezerwą chodu zastosowanym w Quai des Bergues i mechanizmie z tourbillonem oraz funkcją GMT zastosowanym w Place Vendôme, obu modelach noszących nazwy po słynnych miejscach związanych z Franciszkiem Czapkiem. Jesteśmy pewni, że model Faubourg de Cracovie przyciągnie miłośników zegarków i kolekcjonerów na całym świecie. Będzie dostępny od 6 czerwca 2018 roku.


35

SIHH 2018 w Genewie

Relacja z Salon International de la Haute Horlogerie Maciej Kopyto

S

alon International de la Haute Horlogerie 2018, czyli SIHH, odbywający się corocznie w Genewie, stał się już przeszłością. Wydarzenie to silnie kształtuje branżową teraźniejszość i zapewne będzie miało duży wpływ na tegoroczne zegarkowe trendy, szczególnie w segmencie zegarków ekskluzywnych. Międzynarodowy Salon Elitarnego Zegarmistrzostwa odbył się już po raz dwudziesty ósmy, jednak dla nas, wydawnictwa Zegarki i Pasja, był to Salon wyjątkowy, gdyż mieliśmy przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu po raz pierwszy. Z ogromną dumą i radością przyjęliśmy w ubiegłym roku informację, iż reprezentant naszego wydawnictwa został zaproszony do udziału w SIHH 2018. Traktujemy to jako dowód uznania dla kierunku, w jakim rozwijają się nasz serwis informacyjny oraz drukowany magazyn.

Ponieważ był to nasz pierwszy SIHH, chciałbym przybliżyć nieco informacji o tym wyjątkowym w świecie zegarków wydarzeniu oraz podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami, aby oddać choć po części jego atmosferę. Zapewne odbiór tego wydarzenia jest inny z perspektywy osób związanych z branżą i osób odwiedzających Salon prywatnie. Dlatego moje odczucia prezentuję z dwóch perspektyw – jako przedstawiciela prasy, czyli zawodowej, oraz prywatnie, jako miłośnika tradycyjnego zegarmistrzostwa.

SALOn inTernATiOnAL De LA HAUTe HOrLOGerie 2018 SIHH to cykliczna impreza poświęcona przede wszystkim prestiżowemu, elitarnemu zegarmistrzostwu. W ubiegłym roku także po raz pierwszy uczestniczyłem w targach Baselworld 2017, czyli drugiej najważniejszej i największej zarazem imprezie poświęconej zegarkom na świecie, dzięki czemu mogę porównać te wydarzenia.

Salon Prestiżowego Zegarmistrzostwa to impreza o dużo bardziej kameralnym charakterze, odbywająca się w aspekcie liczby wystawców na znacznie mniejszą skalę. Także dzięki temu można powiedzieć, że ma bardziej elitarny wymiar. Nie mam tu na myśli wyłącznie prezentowanych podczas SIHH luksusowych czasomierzy, które pokazywane są przez jedne z najbardziej prestiżowych firm i manufaktur zegarkowych świata. Mam na myśli także kompleksową organizację tego wydarzenia przez jego twórców, dbałość o każdy detal, profesjonalną obsługę odwiedzających oraz reprezentantów prasy, a także o plan wydarzenia oraz jego przebieg. Założone plany są skrupulatnie realizowane i przestrzegane co do minuty. SIHH, jak wspomniałem, to oczywiście wydarzenie o znacznie mniejszej niż targi w Bazylei skali, co ma dodatkowo także wpływ na odbiór tej imprezy jako bardziej kameralnej i elitarnej. Odczuwalna jest mniejsza liczba uczestników, a także „zamknięty” charakter Salonu w Genewie.


36 Przynależałem do grupy, która miała dokładnie ustalony plan konferencji prasowych na każdy z czterech dni uczestnictwa w Salonie. Dodatkowo nasza grupa miała stałych opiekunów, którzy kontaktowali się z nami indywidualnie, znali nasze imiona i pomagali w każdej sytuacji.

Wspomniane konferencje prasowe, na których prezentowane były tegoroczne nowości zegarkowe poszczególnych marek, były naprawdę świetnie przygotowane – często porywające, z udziałem CEO lub twórców poszczególnych manufaktur oraz ambasadorów marek. Były angażujące, imponujące i co najważniejsze, gdy zmierzały ku końcowi, zawsze była możliwość choć przez chwilę zobaczyć na żywo prezentowane zegarki. Krótko mówiąc: SIHH dla przedstawicieli prasy to w pełni profesjonalnie przygotowane wydarzenie, w którym uczestnictwo stwarza okazję do poszerzenia wiedzy o nowych modelach zegarków najznamienitszych marek oraz zdobycia cennych informacji o ich planach na przyszłość. Jeśli chodzi natomiast o moje prywatne wrażenia jako miłośnika tradycyjnych czasomierzy, to było to doświadczenie zdecydowanie niecodzienne i wyjątkowe! W jednym miejscu, w jednym czasie zgromadziło się 35 znakomitych, bardzo elitarnych i luksusowych producentów czasomierzy, którzy oferują z reguły piekielnie drogie zegarki, często w ogóle niedostępne w Polsce lub dostępne jedynie w ograniczonej ofercie.

Stoiska SIHH nie są może tak imponujące z zewnątrz jak te podczas Baselworld, bo są ujednolicone i różnią się jedynie prezentowanymi w szklanych gablotach zegarkami, ale za to robią ogromne wrażenie po wejściu do środka każdego z nich. Liczba pięknych, kosztownych czasomierzy, wyposażonych w najbardziej elitarne, trudne do wykonania komplikacje konstrukcji mechanizmu może początkowo wręcz przytłaczać. To prawdziwy raj dla miłośników najwyższej klasy zegarmistrzostwa, gdzie często poszczególne czasomierze to naprawdę istne dzieła sztuki zegarmistrzowskiej, których wszystkie elementy wykonywane są ręcznie, a ich wykonanie zajmuje miesiące lub lata. Salon International de la Haute Horlogerie 2018 w Genewie, który zarazem był pierwszym Salonem, w którym jako redakcja mieliśmy przyjemność brać udział, uważam za imprezę bardzo udaną. Wróciłem z ogromem wrażeń oraz jeszcze większą liczbą zdjęć. Poszczególne zegarkowe nowości z SIHH 2018 możecie poznawać na naszym portalu www.zegarkiipasja.pl, gdzie przedstawiamy je od stycznia w formie obszernych artykułów – zapraszamy.


Podczas pięciu dni Salonu, od 15 do 19 stycznia, zaproszonym gościom i przedstawicielom prasy (jedynie w ostatni dzień – w piątek, po zakupie biletu mogli się na nią dostać inni chętni) zaprezentowało się 35 marek zegarkowych (w tym 17 niezależnych manufaktur w ramach Carre des Horlogers). To największa dotychczas liczba wystawców na SIHH, a jej wzrost wymusił na organizatorach powiększenie powierzchni wystawowej o 20 proc. w stosunku do poprzednich edycji. W tym roku Salon zajął powierzchnię 55 000 m kw. Otwarcie imprezy miało miejsce 15 stycznia, w poniedziałek rano, i odbyło się przed butikiem marki Roger Dubuis, gdzie na tę okazję przygotowane zostały specjalna scenografia oraz krótki pokaz. Jak wspomniałem, w tym roku zaprezentowała się rekordowa liczba wystawców – aż 35! To o pięciu więcej w stosunku do roku 2017 oraz o 19 marek więcej niż trzy lata temu, kiedy wystawiało się ich tylko 16. Wzrost liczby wystawców to znak, iż SIHH nabiera w świecie zegarków coraz większego znaczenia i że cieszy się coraz większym zainteresowaniem także ze strony firm z branży, które chcą brać w nim udział. W 2018 roku rekord padł nie tylko w liczbie wystawców, ale także w liczbie odwiedzających – frekwencja była rekordowa! Salon odwiedziło prawie 20 000 gości (o 20 proc. więcej niż w 2017 roku), w tym 1500 przedstawicieli prasy z całego świata (o 12 proc. więcej niż w 2017 roku). Natomiast dzień otwarty, który przypadł na piątek, 19 stycznia, zgromadził na SIHH 2500 odwiedzających, co – jak podają organizatorzy – jest poziomem porównywalnym z tym z ubiegłego roku, kiedy to Salon został po raz pierwszy udostępniony dla chętnych. Tegoroczny Salon odbył się w nieco zmienionej formule niż poprzednie edycje, co miało związek nie tylko z większą liczbą wystawców, ale także koniecznością wprowadzenia udogodnień dla odwiedzających. Fabienne Lupo, prezes i dyrektor zarządzająca Salonu International de la Haute Horlogerie, podsumowała to w następujący sposób: – Nowe podejście dowiodło swojej wartości, a Salon pomyślnie przeszedł znaczący proces transformacji, który zakłada ewolucję, aby zaoferować manufakturom nie tylko najlepszą platformę sprzyjającą robieniu dobrych interesów, ale także najlepszą prezentację pod względem komunikacji i widoczności – wszystko mocno dostosowane do dzisiejszego świata.

SiHH 2018 – PierWSZe WrAżeniA Jakie są moje pierwsze i… ogólne wrażenia z pierwszego uczestnictwa w SIHH?

Z punktu widzenia właściciela i redaktora wydawnictwa branżowego oraz osoby, która uczęszcza od kilku lat na różne branżowe wydarzenia, z pewnością Salon jest imprezą doskonale przygotowaną i świetnie zorganizowaną. Już od momentu zaproszenia do udziału w SIHH miałem doskonały kontakt z organizatorami, którzy jeszcze na długo przed styczniem zadbali o dostarczenie mi wszelkich niezbędnych informacji, w tym zaproszenia i wejściówki. Choć jest to impreza mniejsza od targów w Bazylei, to mimo tego nadal jest to bardzo duże, międzynarodowe wydarzenie, które przyciąga dziesiątki tysięcy ludzi z całego świata. Jak wspomniałem wcześniej, samych reprezentantów prasy było ok. 1500. Mimo tego miałem uczucie, że nie jestem anonimowy.


38

Carl von Zeyten Germany

Tegoroczne nowości dla kobiet i mężczyzn Adrian Szewczyk

B

Wildsee to zegarki wyposażone w uniwersalną, klasyczną kopertę z płynnie wyprowadzonymi uszami. Modele zaopatrzone w atrakcyjnie szkieletowany mechanizm z automatycznym naciągiem przyciągają oko finezyjnymi wzorami ażurowanych elementów, które można podziwiać od strony tarczy. Ciekawym rozwiązaniem jest po pięć cyrkonii umieszczonych na lunecie w miejscach godzin 3 i 9. Do wyboru mamy wersję oferowaną w kopercie wykonanej ze stali szlachetnej ze srebrzystymi elementami tarczy oraz w kopercie stalowej pokrytej powłoką PVD w kolorze różowego złota, ze srebrzystymi lub czarnymi elementami tarczy. Średnica koperty wynosi 38 mm. To nie jest mało jak na damski zegarek, ale wielkość taka jest dopuszczalna przy założeniu, że zegarek ma być widoczny. Sygnowany napisem „Made in Germany” zegarek wygląda atrakcyjnie, a oferowany jest w cenie 1390 złotych.

NIEMIECKA MARKA CARL VON ZEYTEN STALE POSZERZA OFERTĘ ZEGARKÓW.

LADY COLLECTION

udująca swoją pozycję na zegarkowym rynku niemiecka marka Carl Von Zeyten stale poszerza ofertę zegarków dostępnych także w Polsce. Poniżej prezentujemy trzy tegoroczne nowości. Co ciekawe, wśród nich jest także kolekcja Wildsee przeznaczona dla pań.


39 Również model Murg robi wrażenie – okrągła koperta z wąskimi, prostymi uszami wypuszczonymi prostopadle sugeruje elegancki charakter, choć z drugiej strony średnica koperty wynosząca 45 mm wyklucza dyskrecję. Zegarek jest duży i dość spektakularny. Na pierwszy plan wysuwa się podwójne „otwarte serce”, czyli dwa otwory na tarczy, w których widzimy pracujące zespoły balansowe zawieszone na dwóch wyoblonych, ażurowanych mostkach. Do tego pod godziną 12 znajduje się wskazanie faz Księżyca, a wokół niego skala datownika. Informację o aktualnym dniu przekazuje wskazówka. Jak widać, zegarek posiada sporo atrakcyjnie wyglądających i przyciągających wzrok funkcji. Taki jest właśnie charakter tego zegarka dostępnego w wersji z kopertą wykonaną ze stali szlachetnej w wersji srebrzystej lub z powłoką PVD w kolorze różowego złota. Całości dopełnia czarna tarcza z eleganckimi nakładanymi indeksami godzinowymi w postaci cyfr arabskich. Wskazówki wykonane w stylu dauphine pokryte są masą luminescencyjną. Cena detaliczna modelu Murg to 1790 złotych.

Ostatnim z prezentowanych czasomierzy jest Neuschwastein. Nazwa ta może niezbyt łatwo wpada w ucho nam, Polakom, ale w moim odczuciu jest to jeden z najatrakcyjniejszych zegarków tego producenta. Po pierwsze, zegarek jest elegancki, a nie rzuca się zbytnio w oczy. Taki wygląd, jaki nadano temu modelowi, w pełni do mnie przemawia. To stonowany styl, który osobiście bardzo lubię. Klasyczna koperta z łagodnie wypuszczonymi uszami i ciekawa ryflowana luneta przy uniwersalnym rozmiarze 43 mm to dobra baza dla atrakcyjnego zegarka. Także tarcza wpisuje się w ten atrakcyjny wizerunek – jest bogato zdobiona poprzez giloszowanie i nakładane indeksy godzinowe w złotym kolorze. Oznaczenia godzin: 9, 12 i 3 wykonano w formie cyfr arabskich.

W tym samym złotawym kolorze są wykonane czytelne wskazówki z masą luminescencyjną. Zegarek wyposażony jest dodatkowo w datownik z dniami miesiąca wskazywanymi na subtarczy poniżej osi wskazówek. Strona „północna” tarczy jest nieco bardziej wykorzystana. Jej charakterystycznym elementem jest duża skala rezerwy chodu, która znajduje się na wystającym nad powierzchnię tarczy półkolu. Rezerwa wskazywana jest za pomocą centralnie umieszczonej wskazówki. Wskazanie jest czytelne, a samo rozwiązanie nie jest często spotykane. Sercem tego zegarka jest mechanizm wykonany na bazie produktu firmy Seiko, co zapewnia trwałość i dobre parametry pracy. Cena modelu Neuschwastein to 1750 złotych.


40

Atlantic - jubileusz 130-lecia i wyjątkowe modele z tej okazji Paweł Zgiep

A

tlantic to szwajcarska marka założona w 1888 roku. Początkowo firma działała pod nazwą EKB, która pochodziła od inicjałów jej założyciela Eduarda Kummera oraz miejscowości Betelach, która była jej kolebką. Pierwsze modele znakowane logo Atlantic weszły do sprzedaży w 1930 roku, a już 20 lat później producent otworzył sklep firmowy w Polsce i od tego momentu zjednywał sobie sympatię naszych rodaków. Atlantic znany jest również ze skonstruowania w 1960 roku mechanizmu szybkiej korekty daty przy użyciu koronki. Uwolnienie tego patentu umożliwiło wykorzystanie go przez innych producentów i dziś jest ono niezbędnym, powszechnie stosowanym rozwiązaniem we wszystkich zegarkach z kalendarzem.

Jedną z najlepiej rozpoznawalnych kolekcji Atlantica jest Worldmaster. Została ona wprowadzona w latach 50. i od tamtych czasów stała się kluczową linią marki. W trakcie rozwoju branży, dopasowując się do panujących trendów, przeszła liczne transformacje. Nietrudno policzyć, że w 2018 roku Atlantic obchodzi okrągły, 130. jubileusz swojego istnienia. Z tej okazji producent przygotował specjalną, limitowaną wersję modelu Worldmaster. Jubileuszowy czasomierz, wieńczący 130 lat bogatej historii, dostępny będzie w dwóch wersjach – z mechanizmem wyposażonym w naciąg manualny o referencji 57950 oraz drugi – z naciągiem automatycznym o referencji 57750.

Modele z naciągiem manualnym stanowią kwintesencję nowej linii i łatwo je odróżnić od modeli Automatic, ponieważ ich tarcze wyglądają inaczej – sekundnik został umieszczony na mniejszej subtarczy usytuowanej na godzinie szóstej. Wokół subtarczy sekund znalazły się dane dotyczące samego mechanizmu: rodzaj naciągu, liczba kamieni oraz napis „manufacture”, świadczący o użyciu specjalnej wersji mechanizmu dla tych modeli. Kolejną różnicą jest brak datownika. To wskazanie dla wielu pasjonatów wyrafinowanego zegarmistrzostwa wydaje się być jedynie zbędnym dodatkiem. Dzięki brakowi datownika udało się uzyskać idealną symetrię rozłożenia wszystkich elementów na tarczy. W wersji zegarka z manualnym naciągiem sprężyny zmieniono również kolor pierścienia zewnętrznego tarczy w zestawieniu z ciemniejszym, centralnym elementem tarczy. Jest on w kolorze czarnym z lekkim grafitowym odcieniem. W wariancie tym dla lepszej czytelności wszystkie indeksy, również cyfry arabskie, wykonano ze stali. Z racji zastosowania małego sekundnika dolny indeks przypisany do godziny szóstej został wyeliminowany. Wersja z naciągiem ręcznym posiada werk ETA 6497-1 Manufacture. Został on wykończony poprzez zdobienia w formie pasów genewskich specjalnie dla tego wyjątkowego czasomierza. Dodatkowo wygrawerowano na nim nazwę Atlantic, a wszystkie jego elementy skręcono za pomocą zabarwionych na niebiesko wkrętów, co daje świetny efekt wizualny.


41 Całość, wraz z „magentowym” kolorem kamieni łożyskujących, których w całym mechanizmie jest 17, robi doskonałe wrażenie. Werk z naciągiem manualnym pracuje z częstotliwością 18 000 wahnięć na godzinę, a jego rezerwa chodu wynosi 46 godzin. Zegarek posiada kopertę o średnicy 44 mm wykonaną ze stali chirurgicznej. Jej okrągła i minimalistyczna forma ma bardzo delikatne linie. Duża, głęboko frezowana koronka o owalnym przekroju umożliwia komfortową obsługę podczas nakręcania oraz ustawiania czasomierza. Delikatne uszy w stylu retro sprawiają wrażenie połączonych, a założony na nie pasek wydaje się być przewinięty przez nie i zabezpieczony nitami. To wyłącznie efekt wizualny, bowiem łączenie paska i koperty zegarka opiera się na standardowych teleskopach. Wodoszczelność jubileuszowego Worldmastera wynosi 50 metrów, co pozwala na jego pełne zanurzenie pod taflą wody.

Druga wersja to model z automatycznym naciągiem, w którym wszystkie wskazówki zostały osadzone na jednej, centralnej osi. Ponad środkiem tarczy umieszczono logo producenta wykonane w wersji historycznej, stosowanej w latach 50. XX wieku. Logotyp w tej formie jest stosowany obecnie w wielu nowych kolekcjach, takich jak Super De Luxe, Speedway Royal czy Worldmaster The Original. Poniżej centrum tarczy znalazły się podstawowe informacje dotyczące kolekcji, limitacji oraz rodzaju naciągu mechanizmu. Z prawej strony w klasycznym oknie umieszczono datownik wskazujący dzień miesiąca. Wszystkie wymienione elementy zostały „zamknięte” w obrębie wewnętrznej tarczy, która występuje w dwóch wersjach: w kolorze piaskowo-brązowym oraz białym z szarymi elementami i wykończona jest szlifem słonecznym – rozszerzającymi się promieniami wychodzącymi z jej środka. Na zewnątrz znalazł się jasny pierścień, na którym umieszczono indeksy. Główne z nich, wskazujące godziny 3, 6, 9 i 12, wykonano ze stali i osadzono na tarczy jako aplikacje. Pozostałe, w postaci stylizowanych cyfr arabskich, naniesiono za pomocą precyzyjnego tampondruku. Przy krawędzi tarczy umieszczono podziałkę minutową w postaci drabinki. Nieco węższe pola, zlokalizowane na wysokości indeksów, zostały zaakcentowane bladozłotym kolorem. Każdemu modelowi w zależności od rodzaju naciągu przyporządkowano dwie opcje kolorystyczne cyferblatów.

Model z naciągiem automatycznym wyposażono w mechanizm ETA 2824-2. Pracuje on z częstotliwością 28 800 wahnięć na godzinę i pozwala na nieprzerwaną pracę zegarka przez około 40 godzin. Użyty mechanizm jest bardzo popularny i często stosowany przez wielu producentów zegarków ze względu na jego prostą konstrukcję, a co za tym idzie – niezawodność. W modelach zaprojektowanych na 130-lecie firmy Atlantic zastosowano bardzo ciekawe rozwiązanie w postaci otwieranego, dekorowanego dodatkowego dekla zegarka. W jego centralnym punkcie umieszczono archiwalne logo marki pisane stylizowaną czcionką oraz rok założenia firmy. Dookoła tych elementów znalazł się gruby pierścień wypełniony precyzyjnym, giloszowanym wzorem. Pod nim naniesiono indywidualny numer limitacji zegarka. Od strony wewnętrznej powierzchnię dekla ozdobiono groszkowaniem oraz grawerunkiem informującym o 130-letniej historii marki. Dodatkowy dekiel otwierany jest dzięki zawiasowi umieszczonemu po jego prawej stronie oraz wyprofilowanemu uchwytowi zlokalizowanemu pod koronką. Ten ciekawy dodatek nadaje czasomierzowi wyjątkową elegancję i przynosi na myśl rozwiązania stosowane w zegarkach kieszonkowych. Oczywiście tak zacny czasomierz jest ograniczony w liczbie wyprodukowanych egzemplarzy. Modeli wyposażonych w naciąg automatyczny, w obu wersjach kolorystycznych cyferblatu, trafi na rynek 888 sztuk. Egzemplarzy z naciągiem ręcznym – wyłącznie 188 sztuk. Obie liczby limitacji nawiązują oczywiście do roku 1888, w którym zaczęła się historia marki Atlantic.


42

Z Schaffhausen na 2018

Portugieser: Perpetual Calendar i Chrono Adrian Szewczyk

W

prawdzie w dziennikarskim języku codziennym często nadużywa się określeń „ikona” czy „ikoniczny”, trudno jednak nie napisać, że linia Portugieser jest ikoną zegarkowego świata i marki IWC. Najnowsze modele tej rodziny czasomierzy, zaprezentowane podczas SIHH 2018, podtrzymują jej chlubną tradycję. Pierwszy z prezentowanych zegarków to duży „Portugalczyk” – jego kopertę wykonano z różowego złota i ma ona 44,2 mm średnicy oraz 14,9 mm grubości. Portugieser Perpetual Calendar IW503405 to klasyczny model oferujący jedną z tak zwanych wielkich komplikacji – wieczny kalendarz, będący niemal znakiem rozpoznawczym IWC. Czasomierz stworzony z okazji 150-lecia firmy wyposażono w mechanizm z automatycznym naciągiem z ażurowanym rotorem z litego złota. Mechanizm przy pełnym naciągu zapewnia aż siedmiodniową rezerwę chodu. Można w nim spotkać nietypowe dla zegarkowego mechanizmu materiały. Jedno z kół naciągu jest wykonane z ceramiki w kolorze czarnym, a do łożyska wahnika użyto białego tlenku cyrkonu. Taki dobór materiałów zapewnia długowieczną pracę zespołu naciągu automatycznego.

Atrakcyjny, kunsztownie wykonany mechanizm „in-house” widoczny jest przez dekiel zegarka, a jego imponujące możliwości możemy podziwiać także od strony tarczy. Dzięki zastosowaniu wąskiej lunety jest ona nieprzypadkowo stosunkowo duża. Mnogość wskazań wymaga miejsca, ale projektantom z firmy IWC udało się jednocześnie uzyskać harmonię i uniknąć wrażenia przeładowania na tarczy zegarka. Jej biel doskonale współgra z kolorystyką koperty. Umieszczona na krawędzi tarczy skala minutowa w stylu torowiska daje wstęp do całej plejady skal i wskazań w jej wnętrzu. Indeksy godzinowe nadrukowano jako cyfry arabskie, a dzięki temu, iż nadruki są wykonane jako wypukłe, dają one wrażenie trójwymiarowości. Tak samo nadrukowano pozostałe skale na dodatkowych subtarczach. Dwie z nich – ułożone w linii godzin 9 i 3 – są nieco zagłębione. Prawa wskazuje rezerwę chodu w dniach oraz dni miesiąca na zewnętrznej podziałce. Na subtarczy po lewej stronie płynnie przesuwa się wskazówka małego sekundnika, a zmieniająca swoje położenie raz na dobę wskazówka na skali na zewnętrznej jej części pokazuje bieżący dzień tygodnia. Na godzinie 6 jest subtarcza, na której zamieszczono wskazanie aktualnego miesiąca. Pomiędzy nią a tą na godzinie 9 jest jeszcze podłużne okienko, w którym w formie czterech cyfr wskazywany jest bieżący rok. Subtarcza na godzinie 12 służy do wskazania aktualnej fazy Księżyca, i to jednocześnie na obydwu półkulach. W tym wskazaniu Księżycowi towarzyszy granatowe, rozgwieżdżone niebo. Jak widać, sporo różnych wskazań – i kalendarzowych, i astronomicznych – udało się zaprezentować na tarczy, a mimo to jej czytelność jest na bardzo dobrym poziomie. Niebieskie wskazówki w kształcie wydłużonych liści są doskonale widoczne, a ich połysk dodaje zegarkowi wysublimowanej i klasycznej elegancji.

Poziom zaawansowania mechanizmu pozwala na zachowanie dokładności wskazań faz Księżyca przez ponad 577 lat, a mechanizm kalendarza właściwie wskazuje dni miesiąca aż do 2100 roku, „pamiętając” o latach przestępnych.

Wracając do koperty – okrągły kształt i płynnie wypuszczone, zwężające się uszy wraz z wąską lunetą o wklęsłej powierzchni to znak rozpoznawczy „Portugalczyków”. Do tego połączenie szczotkowanych bocznych powierzchni koperty i uszu z polerowanymi górnymi płaszczyznami i tak samo wypolerowaną lunetą daje bardzo przyjemną dla oka kompozycję. Uzupełniają ją wygodna, sygnowana koronka oraz wypukłe szkło szafirowe. Perpetual Calendar IW503405 wyprodukowano w liczbie 250 egzemplarzy i będzie on dostępny także w Polsce. Jego cena detaliczna wynosi ok. 170 000 złotych.


43 Powyższy opis koperty modelu Calendar, mimo różnicy wielkości, pasuje również do innego prezentowanego na SIHH „Portugalczyka”. Mowa o modelach Portugieser Chronograph IW371601 i IW37160 (średnica to 41 mm, grubość 13,1 mm), dla których cechy linii są doskonale eksponowane. Eleganckie wskazówki w postaci wydłużonych liści i dwie dodatkowe tarcze na godzinach 12 i na 6 to dla mnie typowy „Portugalczyk”. Jest to kolejny zegarek, którym firma IWC postanowiła uczcić swoje 150-lecie.

Miłośnicy tych modeli nie oczekują gruntownych zmian, więc i w tegorocznej nowości bez korekty pozostało wszystko to, za co pokochaliśmy „Portugalczyka”. Nowością są tarcze dostępne w kolorze niebieskim z białymi indeksami i rodowanymi wskazówkami lub w kolorze białym z czarnymi indeksami i niebieskimi wskazówkami. Tarcze są lakierowane poprzez nakładanie i polerowanie warstw, by dać końcowy efekt w postaci połysku do złudzenia przypominającego powierzchnię z porcelany. Całość zachowała prostotę i czystość formy, nie tracąc nobliwości i specyficznej lekko sportowej elegancji. Dodatkowe tarcze są nieznacznie zagłębione, z zaoblonymi krawędziami, co także nawiązuje do wykończeń tarcz ceramicznych. Ta znajdująca się pod godziną 12 to 30-minutowy licznik minut stopera, a ta nad godziną 6 to tarcza małego sekundnika. Po prawej nadrukowano logo marki, a po lewej informacje o rodzaju naciągu i dodatkowej komplikacji. Mimo zachowania znanego układu na cyferblacie mamy do czynienia z nowym mechanizmem. Zamiast stosowanego zmodyfikowanego Eta 7750 użyto własny kaliber 69355, opracowany od podstaw wraz z zakładami Val Fleurier. Ma on pełnić funkcję bazowego mechanizmu ze stoperem dla oferty firmy z Schaffhausen.


44 Wyposażono go w system naciągu automatycznego Richemont Standard zbliżony do systemu Pellaton. Mechanizm został zoptymalizowany pod kątem masowej produkcji i łatwego serwisowania, a z drugiej strony z troską o jego niezawodność. Zanim wprowadzono go do sprzedawanych zegarków, był przez 1,5 roku intensywnie testowany. W efekcie użytkownicy zegarków IWC mają otrzymać manufakturowy, dopracowany mechanizm tej firmy, bez znaczącego wzrostu ceny nowych czasomierzy. Wydaje się, że to dobry kierunek działania firmy, tym bardziej że mechanizm wygląda świetnie. Ażurowany wahnik z wprasowanym złotym medalionem z informacją o 150 latach firmy, dookoła poprowadzone pasy genewskie i groszkowanie niżej – to atrakcyjny widok, który możemy podziwiać dzięki przeszklonemu deklowi. Mechanizm łożyskowany jest na 33 kamieniach i regulowany w pięciu pozycjach. Pełny naciąg sprężyny oznacza co najmniej 46 godzin rezerwy chodu przy częstotliwości pracy 28 800 wahnięć na godzinę. Poza wskazaniem czasu mamy do dyspozycji stoper, który dla komfortu obsługi wyposażono w koło kolumnowe. nOWy, OPrACOWAny OD PODSTAW MeCHAniZM, OZnACZOny JAkO kALiBer 69355, MA Pełnić FUnkCJę BAZOWeGO DLA ZeGArkóW Ze STOPereM FirMy iWC.

Zegarki Portugieser Chronograph w wersjach zarówno z białą, jak i niebieską tarczą wytworzone są w limitowanej liczbie 2000 sztuk i dostarczane są wraz z wysokiej jakości paskami wykonanymi ze skóry aligatora w kolorze czarnym, ze składanym podwójnym zapięciem. Modele te będą dostępne również w Polsce w cenie ok. 35 000 złotych.


45

Personalizacja zegarków

Boom Watches

Czyli egzemplarze jedyne w swoim rodzaju Marcin Lewandowski

P

otrzeba wyróżniania się jest tak stara jak historia mody i towarzyszących jej akcesoriów. W sytuacji kiedy zegarki mechaniczne nie stanowią jedynie urządzeń do pokazywania czasu, ale są także elementem stroju i wizerunku, wyrazem naszego dobrego gustu, a niekiedy również zamożności, wymaga się od nich również oryginalności i niepowtarzalności. W początkach historii zegarków sprawa była prostsza – były one przedmiotami luksusowymi, wykonywanymi metodami rzemieślniczymi, często na specjalne zamówienie rodzin panujących lub arystokracji. Co ważne, wykonane egzemplarze były unikatowe. Zegarki były nie tylko w tym aspekcie dziełami sztuki – podobnie jak obrazy czy rzeźby tworzone były w niepowtarzalnych, pojedynczych egzemplarzach.

LIMITACJA ZAWSZE STANOWIŁA WYRÓŻNIK WYSOKIEJ KLASY ZEGARKÓW.

Rozwój masowej produkcji wymusił pewną uniformizację, jednak obecnie, w wyniku rozwoju technologii projektowania i produkcji, następuje w branży zegarmistrzowskiej powrót do produkcji krótkoseryjnej lub jednostkowej. Możliwość programowania maszyn CNC powoduje, że produkcja krótkoseryjna, choć droższa od masowej, staje się finansowo i organizacyjnie łatwiejsza niż kiedyś.


46 Limitacja zawsze stanowiła wyróżnik wysokiej klasy zegarków. Wpływało to oczywiście na ich cenę, przyciągało jednak klientów chcących niepowtarzalnego produktu. Jaskrawym przykładem jest coraz bardziej prestiżowa inicjatywa „Only Watch”, w ramach której kilkadziesiąt marek z segmentu luksusowego i premium prezentuje specjalnie stworzone, pojedyncze zegarki. Egzemplarze oferowane są do zakupu wyłącznie podczas aukcji, a zebrane fundusze przeznaczone są na cele charytatywne. Ostatnia edycja Only Watch miała miejsce jesienią 2017 roku w Genewie, między innymi pod patronatem Alberta Grimaldiego, księcia Monako, a organizowana była przez dom aukcyjny Christie’s.

Poszczególne manufaktury na różne sposoby starają się zadowolić swoich klientów i stworzyć dla nich niepowtarzalne czasomierze. Jedną z możliwości jest tworzenie krótkich edycji zegarków na specjalne zamówienie, dostępnych często poza tradycyjną siecią dystrybucji. Bliska sercom polskich klientów szwajcarska manufaktura Czapek Geneve, której patronem jest urodzony na terenie dzisiejszych Czech polski zegarmistrz Franciszek Czapek, stworzyła we współpracy z polską firmą Wealth Solutions specjalnie na nasz rodzimy rynek model Warszawianka, inspirowany pieśnią z okresu powstania listopadowego. Zegarek jest limitowany do 15 sztuk. Specjalnie zaprojektowana tarcza zawiera wiele odniesień do „Warszawianki”, jak i samego powstania.

Only Watch – Jaquet Droz

Nie jest to jedyna forma personalizacji, jaką Czapek oferuje swoim klientom. Pomijając grawerowanie koperty, na której możemy umieścić np. swoje nazwisko (co jest już oferowaną przez niektóre marki możliwością), dla zegarków posiadających emaliowane ceramiczne tarcze firma oferuje tzw. secret signature, czyli podpis lub nazwisko klienta widoczne na tarczy, ale jedynie pod pewnym kątem. Podobnie można umieścić herb lub inny wybrany przez klienta symbol.

Jeszcze dalej poszła szwajcarska manufaktura Armin Strom. Jej marka nawiązuje do nazwiska zegarmistrza specjalizującego się w szkieletowaniu zegarków – tworzącego z tradycyjnych wyrobów modele szkieletowane. Autorskim pomysłem Armina Stroma jest kształt koperty z poszerzeniem na godzinie szóstej. Ten charakterystyczny fragment koperty, nazwany „lip”, jest przeznaczony do umieszczenia na nim na życzenie klienta dodatkowego graweru, np. inicjałów. Obecnie firma Armin Strom oferuje jeszcze bardziej spersonalizowane rozwiązanie. Będąc w pełni zintegrowaną pionowo manufakturą – produkującą we własnym zakładzie mechanizmy, tarcze i koperty, mając również możliwości samodzielnej obróbki powierzchni czy też ręcznego grawerowania – stworzyła swego rodzaju konfigurator zegarka. Aplikacja ta pozwala klientowi na w pełni samodzielne zaprojektowanie zegarka: wybór linii wzorniczej, mechanizmu, wielkości koperty, materiału, z jakiego będzie wykonana (tytan, stal, złoto lub ich miks), koloru i materiału indeksów oraz stylistyki wskazówek. Dodatkowo, co dla miłośników zegarków może być najciekawsze, istnieje możliwość wyboru koloru, na jaki zostaną wybarwione płyty i mostki zegarka. O doborze pasków wręcz nie wypada wspominać jako o wyborze oczywistym. Można powiedzieć, że firma Armin Strom de facto nie posiada standardowej oferty, ale jedynie zegarki konfigurowane. Oczywiście, możemy stworzyć zegarek zgodny z obecnymi wcześniej w ofercie firmy seriami nazwanymi „Air”, „Wind”, „Earth” i „Fire”, ale możemy również wprowadzić własne modyfikacje.

Czapek Geneve Warszawianka

Only Watch – Rebellion Predator


47 Możliwość stworzenia własnego zegarka nie dotyczy jednak wyłącznie zegarków z najwyższej półki cenowej.

Amerykańska firma o nazwie Vortic Watch również oferuje szeroką możliwość konfiguracji zegarków w odniesieniu do ich kopert, tarcz, koronek czy pasków. Dumni ze swojej amerykańskości założyciele firmy, twierdząc, że „America was not assembled, it was build”, oferują zegarki bardzo nowoczesne, a jednocześnie staroświeckie. Nowoczesne, bo np. koperty są tworzone przy użyciu drukarek 3D, a jednocześnie zegarki wykorzystują oryginalne, stare mechanizmy z lat dwudziestych i trzydziestych, przeznaczone oryginalnie do zegarków kieszonkowych, produkowane przez takie firmy jak Hamilton, Waltham czy Illinois Watch. Całości dopełnia nieco „chropowaty” design, kojarzący się z Dzikim Zachodem. W tym względzie można powiedzieć, że… siedziba w stanie Kolorado do czegoś zobowiązuje. Zegarki, których ceny zaczynają się od tysiąca dolarów, mogą być oryginalną propozycją dla nabywców ceniących sobie możliwość szerokiego wyboru.

Inny przykład to szwedzka firma Boom Watches, działająca na rynku jeszcze tańszych zegarków, która również oferuje możliwość samodzielnego doboru kolorów tarcz, wykończenia kopert i pierścieni oraz doboru pasków w ramach istniejących modeli. Dzięki temu otrzymujemy zegarek w wybranej przez nas wersji. Co więcej, możemy otrzymać nie tylko jeden zegarek, ale swego rodzaju zestaw „części wymiennych”, co pozwoli nam zmienić jego wygląd samodzielnie w przyszłości. Zegarki są wprawdzie kwarcowe, ale ich cena poniżej 200 euro czyni je dostępnymi również dla młodych i początkujących pasjonatów, zaczynających swoją zegarkową przygodę, którzy później mogą je dalej przekształcać w zależności od potrzeb.

Vortic Watch

W podobnej kategorii cenowej operuje firma Von Vogel, która umożliwia zaprojektowanie własnego zegarka na bazie kilku rodzajów kopert, korpusów z kilkudziesięcioma zestawami mechanizmów i tarcz oraz dużą różnorodnością pasków skórzanych i metalowych bransolet.

Jak widać, możliwości wpływania na wygląd i charakterystykę zegarka jest naprawdę wiele i każdy, w zależności od budżetu, jakim dysponuje, może posiąść zegarek jedyny w swoim rodzaju. Taki trend wydaje się także zgodny z oczekiwaniami klientów. Dzisiejsze możliwości techniczne powodują, że niegdysiejszy problem stał się symbolem szacunku i dbałości o klienta. Ubiory „tailor made” czy też szyte na miarę buty od dawna są popularne i prestiżowe. Dlaczego nie spróbować czegoś podobnego z zegarkami?

Vortic Watch


48

Poradnik część 5

Wodoszczelność - kontrola szczelności Władysław Meller

K

ontrola wodoszczelności to proces, który powinni doskonale znać zegarmistrzowie, ale są nim także żywo zainteresowani tak sprzedawcy, jak i użytkownicy zegarków. W zakładach serwisowych najczęściej spotykanym, podstawowym urządzeniem serwisowym jest – obecna także w zakładach produkcyjnych – kopułka służąca do przeprowadzania testów na sucho. W części zakładów, niezależnie od tego przyrządu, znajduje się także tuba do sprawdzania szczelności w teście „mokrym”. W niej zegarek poddawany jest ciśnieniu cieczy (wody) w przeźroczystej tubie, umożliwiającej obserwację miejsca nieszczelności.

TeST nA SUCHO – kOPUłkA W trakcie testu szczelności prowadzonego w kopułce badana jest grubość zegarka – ugięcie szkła lub dekla koperty przy obniżonym, a następnie podwyższonym w stosunku do otoczenia ciśnieniu. Za ciśnienie otoczenia (normalne) przyjmuje się ciśnienie wynoszące ok. 1 atm (w przybliżeniu: 1000 hPa, 760 mm Hg, 1 bar). Wskazania czujnika ciśnienia i mikrometru, przy prawidłowo przeprowadzonym pomiarze, są jedynymi danym wyjściowymi dla potwierdzenia szczelności lub informacji o nieszczelności zegarka. W oferowanych na rynku kopułkach zegarki zwykle poddawane są badaniom dla podciśnienia – do 0,5 bara i ciśnienia – do 10 barów. Cykl sprawdzania wybierany jest ręcznie, a jego rozpoczęcie następuje automatycznie po zamknięciu kopułki. Program do sprawdzania wybiera się w zależności od klasy szczelności poddawanego testowi zegarka. Dla czasomierzy posiadających czujnik ciśnienia wybierany jest specjalny program.


49 Po umieszczeniu zegarka w uchwycie i opuszczeniu na jego szkło końcówki czujnika mikrometrycznego przy poprawnie ułożonym, niezakłócającym pomiaru pasku/bransolecie zamykana jest kapsuła i można rozpocząć pomiar.

Pierwszy test polega na wyssaniu powietrza z kopuły i w ten sposób wytworzeniu podciśnienia rzędu 0,5 bara. Jeśli zegarek jest szczelny, to przy zmianie ciśnienia w otoczeniu zegarka ciśnienie wewnątrz jego koperty nie ulegnie zmianie. Taki stan spowoduje, że mikrometr wskaże zwiększenie grubości zegarka. Zegarek jest szczelny – na zielono zapala się dioda kontrolna. W przypadku nieszczelności zegarka wyssane powietrze z wnętrza zegarka zmienia ciśnienie w kapsule, a z drugiej strony powoduje brak zmiany grubości koperty. W takiej sytuacji pomiar zostaje automatycznie przerwany, a dioda zapala się na czerwono! Zegarek jest nieszczelny (z doświadczenia wiadomo, że zwykle jest to duża nieszczelność). W drugim pomiarze kapsuła jest napełniania powietrzem do wartości ciśnienia zgodnej z wybranym założonym cyklem. Jeśli w trakcie wzrostu ciśnienia koperta zegarka ugnie się (wskazanie mikrometru), to oznacza to, że powietrze nie dostało się do wnętrza koperty – zegarek jest szczelny. Jeśli koperta się nie ugnie, to oznacza, że w jej wnętrzu panuje ciśnienie identyczne jak w jej otoczeniu, a to oznacza, że powietrze przedostało się do wnętrza koperty – zegarek nie jest szczelny. Wynik pomiaru może nie być poprawny – urządzenie może wykazać nieszczelność szczelnego zegarka w przypadku badania zegarka małego ze sztywnym (szafirowym) szkłem i małym, sztywnym deklem koperty.

Próbie szczelności nie mogą być poddawane zegarki z kopertami, które na deklach posiadają folie ochronne, gdyż ich obecność powoduje błędną interpretację pomiaru mikrometru. W niektórych przypadkach w wyniku pomiaru następuje zapalenie się diod na różowo, co oznacza, że ugięcie koperty lub zmiany ciśnienia są na granicy parametrów pomiarowych.

Zniszczeniem szkła, a także tarczy mogą skończyć się próby badania szczelności w przypadku zarysowanego szkła. W trakcie wzrostu ciśnienia może dojść do pęknięcia szkła. Testy w kapsule dają jednoznaczny komunikat w przypadku szczelności zegarka (z wyjątkiem zegarków o małych i sztywnych szkłach), ale w przypadku informacji o nieszczelności nie wskazują jej miejsca, więc nie można wskazać jej przyczyny. Jedynie doświadczenie zegarmistrza wsparte odczytem danych z wyświetlacza LCD może sugerować powód nieszczelności.

Dla wskazania miejsca nieszczelności wykonuje się testy wodne w tubie ciśnieniowej.

TeST nA MOkrO – TUBA Z WODą Zegarek bez paska czy bransolety jest umieszczany na wieszaku związanym z deklem tuby. Po nałożeniu denka tuby z zegarkiem powinien on znajdować się powyżej lustra wody. Za pomocą nakrętek następuje szczelne zamknięcie tuby. Odłączenie od koperty zegarka paska czy bransolety jest dla tego zabiegu konieczne.

Ręczną pompką wtłaczane jest powietrze do przestrzeni ponad lustrem wody, aż do osiągnięcia założonej wartości wskazywanej na analogowym wskaźniku. Po uzyskaniu oczekiwanego ciśnienia zegarek jest przemieszczany ręcznie poniżej lustra wody. Następnie poprzez zawór w deklu tuby wypuszczane jest powietrze z przestrzeni ponad lustrem wody. Jeśli zegarek jest szczelny, nie ma żadnych widocznych zmian.

Jeśli zegarek jest nieszczelny, to poprzez miejsca nieszczelności z wnętrza koperty wydostaje się powietrze, które dostało się tam przez te same szczeliny, gdy czasomierz znajdował się ponad lustrem wody, przy podnoszeniu ciśnienia w tubie. Dla dużych nieszczelności widać wyraźnie szybko wydostające się z tych miejsc bąbelki powietrza. Dla małych nieszczelności w miejscu ich występowania tworzą się tylko małe bąbelki powietrza.

O ile zegarek nie przebywa w wodzie zbyt długo po obniżeniu ciśnienia i nie ma dużych nieszczelności, wydostające się z wnętrza koperty powietrze nie pozwala na wniknięcie tam wody. Dzięki testowi na mokro zegarmistrz może znaleźć miejsce nieszczelności i dzięki temu określić jej przyczynę.

Jako że badanie metodą na mokro jest swego rodzaju igraniem z ogniem, to mimo że w trakcie jego przeprowadzania woda nie powinna dostać się do wnętrza koperty zegarka, zegarmistrzowie preferują jego przeprowadzanie tylko dla samej koperty zegarka (z wyjętym mechanizmem). Specjalne podziękowania autor składa Arkadiuszowi Złotowskiemu – zegarmistrzowi z firmy Tempus z Łodzi – za konsultacje merytoryczne w trakcie przygotowywania tekstu.



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.