Zegarki i Pasja NR 3 (10) Lipiec-Wrzesień 2019

Page 1



Od redakcji

NR 3 (10) LIPIEC-WRZESIEŃ 2019

Spis treści 4

Tissot Heritage 1973 Rajdowe dziedzictwo szwajcarskiej marki!

8

Vacheron Constantin Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar

12

Mechanizm Spring Drive marki Seiko

15

Niezależność niejedno ma imię Czyli niezależne zegarmistrzostwo a sprawa polska

18

Montblanc: modele Star Legacy Automatic Date i Star Legacy Full Calendar

Redaktor Naczelny Redaguje zespół: Bartosz Guziński, Władysław Meller, Adrian Szewczyk, Paweł Zalewski, Paweł Zgiep DTP CreativePublishing.pl Redakcja e-mail: redakcja@zegarkiipasja.pl Dział Reklamy e-mail: reklama@zegarkiipasja.pl

WYDAWNICTWO

20

Trzy nowe divery CITIZEN z kolekcji Promaster

22

Classic Moonphase Automatic Power Reserve Nowości marki Orient Star

24

System produkcji 4.0 marki Roamer

28

QLOCKTWO Zegar dla tych, którzy chcą odczytać czas, dosłownie!

30

Atlantic Seaflight Skeleton Nowoczesna klasyka z pięknym wnętrzem!

32

PANERAI Submersible 42

Zegarki i Pasja, ul. Koszykowa 13/2 40-781 Katowice

www.zegarkiipasja.pl DRUK Drukarnia Intromax ul. Biskupińska 21, 30-732 Kraków ISSN 2543-9316 Copyright © ZEGARKI I PASJA 2019 Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruk materiałów bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony. Działanie wbrew powyższemu zakazowi spowoduje pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej.

ZNAJDŹ NAS W SERWISACH

twitter.com/ ZegarkiiPasja

34

AuroChronos Festival 2019

38

Jego Wysokość: G-SHOCK GWR-B1000 Gravitymaster

40

Karol Roman polski inżynier, konstruktor i zegarmistrz

42

Zegarki militarne

44

Finał Wielkiej Matury z wiedzy o zegarkach 2019

48

Maciej Kopyto

Pasja, czyli co nas nakręca…

facebook.com/ ZegarkiiPasja

i

issuu.com/ zegarkiipasja

C

zas wydania dziesiątego numeru kwartalnika „Zegarki i Pasja” przypada na okres wakacji – czas szczególnie wyczekiwany przez młodzież i studentów mających przed sobą perspektywę wielotygodniowej przerwy od nauki. Ci z Państwa, którzy niedawno wkroczyli na ścieżkę kariery lub od lat pracują zawodowo, zapewne z nostalgią wspominają ten okres, kiedy wolnego czasu było więcej niż pomysłów na jego spędzenie. Na szczęście wakacje to także czas urlopów, dobra okazja do oderwania się od codziennych spraw. Stosując nomenklaturę branżową – to pora pozytywnego nakręcenia się i ładowania baterii. Pragnąć umilić Państwu ten wyjątkowy czas, w tym wydaniu przygotowaliśmy wiele artykułów dotyczących różnych dziedzin zegarmistrzostwa. Oprócz prezentacji wybranych zegarków – zarówno modeli typu diver, jak również tych bardziej eleganckich, proponujemy lekturę rozważań na temat niezależnego zegarmistrzostwa w kontekście możliwości naszych, polskich producentów oraz poradnika dotyczącego cech, jakie powinien posiadać zegarek militarny. Nie zabrakło także zapowiedzi kolejnej edycji festiwalu AuroChronos 2019.

Czytelnikom naszego magazynu czas umilą także artykuły opisujące nowoczesne procesy produkcji zegarków, wykorzystujące sztuczną inteligencję, innowacyjny mechanizm Spring Drive opracowany przez japońskich zegarmistrzów oraz kolejny artykuł z cyklu „Pasja”, dotyczący – jak przystało na okres upalnego lata – złocistego trunku z pianką.

W imieniu redakcji życzę Państwu relaksu z kuflem zimnego piwa w jednej dłoni, naszym magazynem w drugiej, oczywiście z ulubionym zegarkiem na nadgarstku. Życzę udanych wakacji i miłej lektury!

youtube.com/ zegarkiipasjapl

instagram.com/ zegarkiipasja

Redaktor Naczelny MACIEJ KOPYTO

Zegarki i Pasja

3


Recenzja: Tissot Heritage 1973 Rajdowe dziedzictwo szwajcarskiej marki!

F

irma Tissot została założona w 1853 roku przez Charles’a-Féliciena Tissota i jego syna Charles’a-Émile’a Tissota w szwajcarskim mieście Le Locle, w kantonie Neuchâtel, leżącym w górach Jura. Pierwsze poza Szwajcarią działania handlowe marka wykonała na rynku rosyjskim, gdzie kieszonkowe zegarki Tissot zostały bardzo wysoko ocenione. Pierwszy zegarek naręczny tej szeroko znanej dziś marki powstał w 1915 roku, a już w 1930 roku premierę miał – wspominany często także dzisiaj – pierwszy model antymagnetyczny. Prężny i bardzo dynamiczny rozwój marki nieco spowolnił w latach 70., kiedy to – jak większość producentów zegarków w Szwajcarii – doświadczyła ona „kryzysu kwarcowego”. To wówczas powstała grupa SMH (Swiss Microelectronique Horlogeries) – dzisiejsza The Swatch Group, kierowana przez Nicolasa Hayeka. To on doprowadził do szerokiej reorganizacji firmy Tissot, a w zasadzie całego zegarmistrzostwa. Takie działania zaowocowały zdobyciem nowych rynków i ustabilizowaniem się sytuacji w branży, a następnie utrwaleniem wysokiej pozycji marki Tissot w gronie zegarkowych producentów. Jej zegarki są dziś obecne niemal na całym świecie, a The Swatch Group klasyfikuje je jako produkty w środku piramidy marek. Nie ukrywam, że tak właśnie je postrzegałem, a z czego wynika takie moje przekonanie, napiszę w dalszej części opracowania.

4

Zegarki i Pasja

W tym roku historyczne więzi ze światem wyścigów samochodowych marka celebruje reedycją zegarka z funkcją stopera.

Firma Tissot już od lat 70. XX wieku wielkim sentymentem darzy sporty samochodowe. Wobec konieczności pomiaru czasu w wielu dyscyplinach sportu, a w szczególności w sportach motorowych, przedstawiciele branży są na stałe z nią związani. Rywalizacja w tej grupie dyscyplin sportowych oraz pomiar czasu muszą przecież iść w parze. W 1973 roku Tissot oficjalnie zaangażował się w partnerstwo z marką Alpine, sponsorując legendarny samochód Alpine 110 „Berlinette” w rajdzie Monte Carlo. Obecnie, po reaktywacji tej motoryzacyjnej marki, współpraca z Alpine jest kontynuowana. Na łamach portalu Zegarki i Pasja pisaliśmy o zegarkach Tissot dedykowanych firmie Alpine, w tym również o tych stosowanych w najnowszym samochodzie Alpine jako zegarki w kokpicie, ale z możliwością założenia ich na nadgarstek.

www.zegarkiipasja.pl


Osobiście od pewnego czasu obserwuję wyraźny skok jakościowy zegarków tej firmy. Mam tu na myśli precyzję wykonania poszczególnych elementów. Nie tak dawno mieliśmy na redakcyjnym warsztacie model Tissot PRS 516, który ujął mnie właśnie jakością wykonania. Zegarek prezentowany w niniejszej recenzji pod tym względem może bez problemu stawać w szranki z reprezentantami wyższego pułapu. Warto zobaczyć ten model na żywo, by wyrobić sobie własną o nim opinię. Jestem przekonany, że nie będzie ona znacząco odbiegać od tej przedstawionej w niniejszym opracowaniu.

W 1974 roku marka z Le Locle połączyła siły z producentem aut Porsche, obecnym ze swoimi pojazdami w 24-godzinnym wyścigu Gran Turismo w Le Mans. W 1977 roku Tissot towarzyszył nawet bolidowi Formuły 1 ze stajni Porsche. Jednak szczególnie silna więź łączyła markę Tissot ze szwajcarskim kierowcą Lorisem Kesselem, który w jej barwach rywalizował w Formule 1 w roku 1976. W 2018 roku firma Tissot ponownie nawiązała współpracę z rodziną Kessel, zostając Oficjalnym Partnerem Kessel Classics, do którego należy między innymi Tissot Formula 1. Te szczególne samochodowe powiązania to świetna podstawa do proponowania zegarków inspirowanych motoryzacją i sportami samochodowymi. W przypadku Tissota jest to tym bardziej uzasadnione, że modele zegarków marki nawiązują do podejmowanych w przeszłości i współcześnie konkretnych działań na styku zegarmistrzostwa i motoryzacji oraz sportów motorowych. Można powiedzieć, że opary benzyny unoszą się od lat w otoczeniu czasomierzy z Le Locle. W tym roku historyczne więzi ze światem wyścigów samochodowych marka celebruje reedycją zegarka z komplikacją konstrukcji mechanizmu w postaci stopera. Stylistyka nowego modelu jednoznacznie przenosi nas w świat czasomierzy sportowych z lat 70. XX wieku. Zegarkiem, który stanowił inspirację dla powstania dzisiejszego bohatera, jest model vintage Tissot Navigator z 1973 roku. Patrząc na niego, widzimy kwintesencję zegarkowego ujęcia tamtych czasów. Mając na myśli sportowy zegarek ze stoperem pochodzący z tamtych lat, ja widzę oczami wyobraźni właśnie taką kreację. Typowa dla projektów z tamtych czasów solidna koperta, promieniście rozchodzący się szlif na jej czołowej, wydzielonej powierzchni. Obecność stopera i jego przyciski częściowo zatopione w kopercie – to kwintesencja stylu sportowych zegarków. Taki wygląd bardzo ujmuje wielu miłośników czasomierzy, w tym także mnie. Styl ten jest obecnie często naśladowany przez różnych producentów, ale propozycja marki Tissot, którą przybliżamy, robi wyjątkowe wrażenie.

Nowy model Tissot Heritage 1973 ma kopertę w kształcie beczki, charakterystycznym dla stylu zegarków z lat 70. XX wieku.

Zegarek po założeniu sprawia wrażenie mniejszego, co daje duże nadzieje na dobre dopasowanie się również do szczuplejszych przegubów.

Nowy model Tissot Heritage 1973 ma kopertę w charakterystycznym dla tamtych lat kształcie beczki. To wspomniana już kwintesencja stylu lat 70. XX wieku. Nie obyło się oczywiście bez uwspółcześnienia projektu poprzez znaczące zwiększenie wymiarów, przez co zegarek szybciej zaklasyfikujemy jako model inspirowany, a nie jako reedycję. Wobec obecnie panujących wymogów jest to bardzo rozsądne posunięcie. Moda na duże zegarki wymusza takie działania. Bez wpisania się w ten trend trudno liczyć na sukces rynkowy. Pierwowzór miał również dużą kopertę, oczywiście jak na tamte czasy. Jego szerokość wynosiła bowiem 39 mm. Dziś dołożono jeszcze 4 mm. To sporo, ale w wypadku takiej konstrukcji koperty mamy dobre wieści dla posiadaczy mniejszych nadgarstków. Zintegrowane uszy oraz mocowanie paska w taki sposób, że wsuwa się on lekko pod kopertę, oznaczają, że wymiar od ucha do ucha, będący użytkową wielkością, nie jest przesadnie duży. Dokładnie wynosi on 49,8 mm. Wrażenie przy mierzeniu jest takie jak dla zegarka mniejszego, co daje duże nadzieje na dobre dopasowanie się również do szczuplejszych przegubów. Dla mnie wymiary tego zegarka, przy proporcjach, jakie uzyskano, są naprawdę świetne. Oczywiście chcąc doszukać się jakiegoś minusa, mógłbym stwierdzić, że zegarek winien być nieco bardziej płaski. Wprawdzie grubość 14,8 mm dzięki pozostałym wymiarom jest odbierana jako proporcjonalna, ale nie w każdy mankiet zmieści się taki zegarek. Z drugiej strony producent niewiele mógł zrobić w tym zakresie, bo mechanizm zastosowany w tym zegarku wymusza większą przestrzeń w kopercie.

Pisałem, że The Swatch Group pozycjonuje produkty firmy Tissot w środku piramidy marek. www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja

5


Pomijając rozmiar obudowy, można stwierdzić, że koperta oraz cała stylistyka są niemal żywcem przeniesione z okresu powstania pierwowzoru. Kiedy rozpakowałem przesyłkę nadaną przez dystrybutora, zobaczyłem najpierw atrakcyjne, biało-czarne, lakierowane na wysoki połysk pudełko. Po uchyleniu wieczka ukazał się widok, który przebił moje oczekiwania. Stało się tak, mimo że były one całkiem spore, a wynikały z zapoznania się z materiałami marketingowymi na temat tego modelu. Odczułem autentyczny efekt „wow!”. Zegarek prezentuje się świetnie. Banalnie można stwierdzić, że sprawia wrażenie drogiego i ekskluzywnego, ale – co ciekawe – tak właśnie został przeze mnie odebrany. Przy pierwszym spojrzeniu w oczy rzuciły się kształt szkła z powłoką antyrefleksyjną oraz gra świateł na polerowanych powierzchniach koperty. Ten efekt uwydatnił ostre krawędzie, które pojawiają się na styku elementów szczotkowanych i polerowanych. Przejdźmy więc do opisu koperty. Jest ona wykonana ze stali szlachetnej, a czołowa jej część, wewnątrz której jest osadzone szkło, ma szlif słoneczny i jest zamknięta obrysem w kształcie zbliżonym do elipsy. To precyzyjny szlif, podkreślony pojawiającą się krawędzią na styku z zewnętrzną, polerowaną częścią czoła koperty. Ta ostatnia jest ułożona skośnie, dość szeroka i przechodzi w górną powierzchnię uszu. Z nią graniczy prostopadle ustawiona, także szczotkowana, powierzchnia boku koperty. Na tychże bokach szlif jest poprowadzony wzdłużnie i ma – podobnie jak w pierwowzorze – drobniejszą gradację. Warto podkreślić, że koperta wykonana została bardzo dobrze. Przyjmując, że wygląd retro i rozmiar przypadną do gustu szerokiemu gronu klientów, to jakość wykończenia może dodatkowo wielu z nich zaskoczyć. Marka Tissot moim zdaniem w ostatnim czasie wykonała duży skok jakościowy, a omawiany zegarek w pełni potwierdza taką opinię. Wracając jeszcze do opisu koperty, trzeba wskazać mocno wypukłe szkło szafirowe, swoim kształtem naśladujące stosowane kiedyś szkła hesalitowe. Szkło jest osadzone w kopercie, bowiem w tym projekcie nie ma lunety. Korpus koperty jest jednolitym elementem, który od góry właśnie uzupełnia szkło, a od spodu wkręcany stalowy dekiel. Ma on kołowo szczotkowaną powierzchnię, na której drobną czcionką wygrawerowano podstawowe informacje o modelu.

6

Zegarki i Pasja

Ze stylistyką koperty doskonale komponuje się tarcza zegarka. Jest ona także bardzo mocno inspirowana tą, którą znajdziemy w modelu vintage Navigator z 1973 roku.

Po prawej stronie koperty umieszczone zostało „centrum sterowania” zegarkiem. Jako że wyposażony jest on w stoper, to powyżej i poniżej prostej, wygodnej i naprawdę dużej koronki usytuowano przyciski do jego obsługi. Zaprojektowano je na kształt grzybków i lekko zatopiono w kopercie, co podkreśla oldskulowy styl zegarka. Koronka na swojej czołowej powierzchni ma widoczną literę logotypu marki – „T”. Po drugiej stronie, mniej więcej na godzinie dziesiątej, wkomponowano wewnętrzny przycisk, który możemy obsługiwać dostarczanym w komplecie z zegarkiem sztyftem. Za jego pomocą można korygować datownik, ponieważ w tej wersji mechanizmu nie ma możliwości szybkiej zmiany daty za pomocą koronki. Cały projekt oddaje ducha sportowych zegarków z lat 70., prezentując go w rozmiarze XL.

Ze stylistyką obudowy doskonale komponuje się tarcza zegarka. Jest ona także bardzo mocno inspirowana tą, którą znajdziemy w modelu Navigator z 1973 roku. Mimo że występują między nimi pewne znaczące różnice, to projektantom udało się w pełni oddać ducha tamtej koncepcji. Kiedy porównamy obydwa modele, skojarzenia i geneza inspiracji dla detali nowej wersji są od razu doskonale widoczne. Projektanci zdecydowali się postawić na styl tarczy w światku zegarkowym nazywany potocznie już od lat 70. „pandą”. Przejawia się on w zestawieniu jasnosrebrzystej powierzchni tła z czarnymi, małymi tarczami wskazań stopera i małego sekundnika. Na zewnętrznym obrzeżu tarczy widzimy szeroki, czarny pierścień ustawiony skośnie, na którym białą czcionką nadrukowano skalę tachometru. Ten zabieg dodaje sportowego charakteru, ale i optycznie nieco pomniejsza tarczę. Sama tarcza jest prosta i w miarę minimalistyczna. Przed krawędzią zewnętrznego pierścienia nadrukowano czarnym lakierem skalę minutową/sekundową z precyzyjnym podziałem każdej jednostki na cztery części. Podział taki wynika z częstotliwości pracy mechanizmu, a co za tym idzie – wykonywanych w ciągu sekundy ośmiu skoków wskazówki sekundowej. Znaczniki pełnych jednostek są długie, a kreski podziałki elementarnej sięgają do połowy ich długości. Jako indeksy godzinowe – tak samo jak w pierwowzorze – zastosowano nadrukowane, wąskie i dość długie kreski z naniesioną masą luminescencyjną. Indeks godziny dwunastej jest podwójny, a te znajdujące się przy godzinach: trzeciej, szóstej i dziewiątej są skrócone ze względu na małe tarcze. Pod godziną dwunastą dostrzeżemy logotyp składający się z litery „T” i poniżej niej nazwy marki. Na godzinie 4.30 umiejscowiono okienko datownika.

„Zegarek jest dostępny w edycji limitowanej i numerowanej do 1973 egzemplarzy” www.zegarkiipasja.pl


Czas na opis mechanizmu. „Sercem” zegarka jest niezawodny i sprawdzony szwajcarski mechanizm z automatycznym naciągiem – ETA Valjoux 7753. Jego detale i sposób pracy możemy podziwiać przez przeszklony dekiel koperty. Jest to atrakcyjny widok. Przy takim spojrzeniu zwykle od razu wzrok kierujemy ku poruszającemu się wahnikowi. Tutaj jest on wykonany w kolorze złotawym, a jego powierzchnię przyozdobiono pasami genewskimi oraz logotypem marki. Także elementy widoczne pod rotorem nie zostały zaniedbane. Powierzchnie płyt i mostków są perłowane, krawędzie są równe, a widoczne śrubki zabarwiono na niebiesko. To całkiem przyjemny dla oka widok cenionego i wręcz legendarnie trwałego mechanizmu.

Aktualny czas wskazują bardzo proste, płaskie wskazówki. Są one niemal identyczne jak te w modelu z 1973 roku i podobnie jak tamte posiadają naniesione paski z masy świecącej. Sekundnik stopera jest od połowy swojej długości polakierowany na pomarańczowo i ma w połowie tak zabarwionego obszaru trójkątny grot. Na małych tarczach pomarańczowy kolor wskazówek jednoznacznie określa, które z nich przynależą do wskazań stopera. Tarcze mają kolor czarny, stąd kolorystyczne skojarzenie z pandą. Obszar, jaki wydzielają mikrowskaźniki, jest lekko zagłębiony, a na krawędziach ułożony skośnie. Zgodnie ze stylistyką głównej tarczy na każdej z nich nadrukowano odpowiednie podziałki. Tak więc na tarczy umiejscowionej na godzinie trzeciej zliczane są minuty stopera, na szóstej pomarańczowa wskazówka pokazuje godziny stopera. Na godzinie dziewiątej znajduje się mały sekundnik czasu mierzonego przez zegarek. Z tego powodu znajdująca się tam wskazówka jest koloru białego. Tym samym pomarańczowy kolor zarezerwowano tylko i wyłącznie dla stopera. Mimo że liczniki stopera zawsze nieco zaburzają harmonię tarczy, to w modelu Heritage 1973 wskazania są wystarczająco czytelne. Odczyt czasu podstawowego dzięki czarnym wskazówkom na jasnym tle jest łatwy, a dzięki zastosowaniu substancji luminescencyjnej tak samo można to zrobić w półmroku lub ciemności. www.zegarkiipasja.pl

„Sercem” zegarka jest niezawodny i sprawdzony szwajcarski mechanizm z automatycznym naciągiem – ETA Valjoux 7753. Jego detale i sposób pracy możemy podziwiać przez przeszklony dekiel koperty.

Model Tissot Heritage 1973 otrzymujemy wraz z przeszywanym, czarnym paskiem wykonanym ze skóry cielęcej. Jest to reprodukcja paska zaprojektowanego i opatentowanego przez markę Tissot w latach 60. XX wieku. Jego cechą szczególną są duże perforacje. Otwory, które w nim zastosowano, to nawiązanie do wzornictwa kierownic samochodów wyścigowych tamtej epoki. Przy okazji oczywiście poprawiona jest wentylacja, co szczególnie cenne jest przy użytkowaniu zegarka w ciepłe dni. Zegarek jest dostępny w edycji limitowanej i numerowanej do 1973 egzemplarzy. Sugerowana cena detaliczna wynosi 8600 zł. Kwota taka jest pewnie niemałą dla wielu potencjalnych nabywców, ale trzeba zauważyć, że jest to zegarek wyjątkowo udany, świetnie wykonany, uniwersalny i bardzo dokładny. Tę ostatnią cechę potwierdziliśmy w trakcie naszych testów, notując jego odchyłkę na poziomie plus 3 sekundy na dobę. Adrian Szewczyk

Zegarki i Pasja

7


Vacheron Constantin Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar

F

irma Vacheron Constantin powstała w 1755 roku, co oznacza, iż może poszczycić się ponad 260 latami nieprzerwanej działalności. Przez ten czas manufaktura z krzyżem maltańskim w logo stała się synonimem szwajcarskiego zegarmistrzostwa na najwyższym poziomie. Dziś jest przez miłośników traktowana jako jedna z najlepszych zegarkowych firm na świecie. Marka Vacheron Constantin dba o swoją pozycję, dlatego nie tylko szczyci się ponadprzeciętną jakością swoich zegarków, nie tylko korzysta ze znanych komplikacji konstrukcji mechanizmów stosowanych w zegarmistrzostwie, ale również stale pracuje nad własnym wkładem w dokonania branży. Prezentujemy zegarek, który ten wkład demonstruje w pełnej krasie. Vacheron Constantin Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar to zegarek, którego sama nazwa zdradza pewne szczególne jego cechy. Po pierwsze, model ten posiada wieczny kalendarz, co oczywiście niby nie jest żadną nowością, ale zawsze cieszy miłośników mikromechaniki. Wieczny kalendarz jest powszechnie uważany za najbardziej praktyczną ze wszystkich wielkich komplikacji. Pod względem technicznym jest to rozwiązanie bardzo złożone i trudne do wykonania. Ta komplikacja konstrukcji mechanizmu to przeciwieństwo przykładowo Tourbillonu. Obecność w zegarku tego ostatniego nie ma znaczenia użytkowego, a pokazując możliwości i kunszt wytwórcy, może tylko cieszyć właściciela zegarka. Rozbudowane wskazania kalendarza mają też swoje wymogi. Mówimy tu przecież o prezentacji pełnych danych dotyczących dnia tygodnia i miesiąca, wraz z rozpoznawalnością długości poszczególnych miesięcy w roku, z uwzględnieniem lat przestępnych. Ograniczenie znaczenia i użyteczności wiecznego kalendarza wynika tylko z możliwości konwencjonalnej techniki, czyli okresu pracy mechanizmu po pełnym nakręceniu sprężyny. Rezerwa chodu, jak długa by nie była, zawsze jest ograniczeniem.

8

Zegarki i Pasja

Już sama nazwa zegarka zdradza pewne szczególne jego cechy. Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar może być dostosowany do aktualnych potrzeb swojego użytkownika.

„Vacheron Constantin może poszczycić się ponad 260 latami nieprzerwanej działalności” W dotychczas konstruowanych zegarkach mechanicznych, wyposażonych w wieczny kalendarz, konieczne jest ustawianie jego wskazań zawsze wtedy, gdy przez dłuższy czas nie jest on nakręcany.

Nieużywany i nienakręcany zegarek dzięki rezerwie chodu pracuje przez co najwyżej kilka dni, a potem się zatrzymuje. Chęć ponownego użytkowania zegarka wymaga nastawienia rozbudowanych przecież wskazań, co pochłania sporo czasu.

Dla modeli z automatycznym naciągiem dobrym rozwiązaniem jest rotomat, ale nie każdy z niego korzysta i nie zawsze jest to możliwe. Marka Vacheron Constantin postanowiła ten problem zminimalizować. W zasadzie można nawet powiedzieć, że został on rozwiązany.

www.zegarkiipasja.pl


Na czym polega nowatorskie rozwiązanie? Jakie przynosi korzyści? Dzięki rozwiązaniu manufaktury Vacheron Constantin omawiany zegarek, wyposażony w manualnie nakręcany mechanizm z funkcją wiecznego kalendarza, ma pewną niezwykłą własność. Odkładając go po pełnym nakręceniu sprężyny i nie używając, nawet po ponad dwóch miesiącach możemy założyć na rękę, mając pewność, że nadal prezentuje prawidłowe wskazania kalendarzowe.

Takie możliwości daje zgłoszony do ochrony patentowej system bezstratnego przejścia w „wolnobieżny” tryb pracy mechanizmu. Użytkownik tego zegarka podczas korzystania z niego na co dzień ma włączony aktywny tryb pracy mechanizmu w wysokiej częstotliwości oscylacji balansu. To standardowa aktywność tego zegarka. Odpowiada za to zespół balansu z małym kołem pracujący z częstotliwością 5 Hz, czyli 36 000 wahnięć balansu na godzinę. Drugi tryb pracy następuje po przełączeniu. Za chód zegarka odpowiada wtedy zespół balansu z większym kołem. Jego częstotliwość pracy wynosi jedynie 1,2 Hz. To taki swego rodzaju stan „uśpienia” lub też „czuwania”. Pracując w opcji spowolnionej, zegarek mechaniczny ma aż 65 dni rezerwy chodu. To zasadniczo likwiduje problem z ustawianiem dodatkowych funkcji zegarka po odłożeniu go na kilka, kilkanaście, a nawet do 65 dni, czyli ponad dwa miesiące! Unikatowe konstrukcje i niezwykłe możliwości zegarków są często traktowane przez producentów jako pokaz ich własnego kunsztu, a przez kolekcjonerów z zasobnym portfelem jako idealny dla nich egzemplarz. Ten model zegarka to niezwykły przykład połączenia wielkiej komplikacji z imponującą rezerwą chodu. Co ważne, rozwiązanie uzyskano bez powiększania obudowy mechanizmu – koperty zegarka. Średnica jego koperty to dość uniwersalne 42 mm, a grubość 12,3 mm.

Nieużywany i nienakręcany zegarek pracuje przez co najwyżej kilka dni, a potem się zatrzymuje i wymaga nastawienia. Marka Vacheron Constantin postanowiła ten problem zminimalizować.

Specjalny przycisk umieszczony w kopercie na wysokości godziny ósmej pozwala użytkownikowi na łatwy wybór jednej z dwóch częstotliwości, w zależności od poziomu aktywności. Kiedy zegarek jest na nadgarstku, użytkownik powinien mieć włączony tryb wysokiej częstotliwości pracy mechanizmu, czyli 36 000 wahnięć balansu na godzinę. W tej opcji w pełni nakręcony mechanizm gwarantuje cztery dni rezerwy chodu. Jeśli zegarek ma być zdjęty z nadgarstka i nieużywany przez pewien czas, można go przełączyć w tryb gotowości, który ma drastycznie zmniejszoną częstotliwość pracy, czyli 8640 wahnięć na godzinę. Przełączenie powrotne także zachowuje wszystkie aktualne wskazania kalendarza.

Zegarek można dostosować do aktualnych potrzeb jego użytkownika. Kiedy jest noszony, jego „serce” bije z wysoką częstotliwością, która jest dopasowana do aktywnego trybu życia użytkownika i zapewnia wysoką dokładność działania. Wskazania godzin, minut, daty, miesiąca, cyklu roku przestępnego i rezerwy chodu prezentowane są na atrakcyjnej, częściowo odsłaniającej mechanizm tarczy. Gdy zegarek nie jest noszony, „serce” jego mechanizmu bije wolniej, co zapewnia rezerwę chodu na co najmniej 65 dni, czyli dokładnie 1560 godzin.

Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar, wykorzystując jedno źródło energii, czyli sprężynę napędową, umożliwia wybór jednego z dwóch sposobów pracy mechanizmu, co jest zupełnie nowatorskim rozwiązaniem z punktu widzenia możliwości użytkowych zegarka. www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja

9


Zwiększenie oporów może spowodować zmniejszenie impulsów napędowych dla balansu. To dla odmiany powoduje spadek amplitudy jego drgań i dokładności działania zegarka. Przy dużej liczbie wskazań zjawisko to może być potęgowane. W Traditionnelle Twin Beat konstruktorzy Vacheron Constantin utrzymali rozwiązanie zapewniające natychmiastowe skoki wskazań daty, miesiąca i roku przestępnego, ale dokonali tego z przeprojektowanym mechanizmem „przeskoku”. Zgodnie z przekazem producenta wykorzystuje on swego rodzaju amortyzujący układ, czterokrotnie zmniejszający zapotrzebowanie na energię w stosunku do konwencjonalnych rozwiązań.

Energia do pracy i kontrola dzięki systemowi Twin Beat® W modelu Vacheron Constantin Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar wykorzystuje się opatentowany mechaniczny system umożliwiający natychmiastowe przełączanie między trybem „aktywnym”, a trybem „gotowości” bez zaburzenia aktualnych wskazań.

Rozwiązanie to jest inspirowane systemem sezonowym z okresu japońskiego Edo (1603-1868), który dzielił dzień i noc na sześć segmentów. Zegary z tego okresu były wyposażone w obciążnik pojedynczy lub podwójny, co umożliwiało zmianę jego prędkości roboczej. Japoński zegar latarniowy tego typu z początku XVIII wieku, należący do Musée International d’Horlogerie w Szwajcarii, był prezentowany na stoisku Vacheron Constantin podczas spotkań w ramach SIHH 2019. Kluczowym elementem działania systemu Twin Beat jest przełącznik trybów, który wybiera jeden z dwóch zespołów balansu. Dodatkowo konstrukcja systemu przełączania zapewnia natychmiastowe przejście przy zmianie z jednego trybu w drugi. To gwarantuje, że pomiar czasu nie zostaje ani na chwilę przerwany. Oba zespoły balansu są zasilane przez tę samą sprężynę napędową.

Zadbano również o optymalizację poboru energii pochodzącej ze sprężyny. Mechanizm odpowiadający za funkcjonowanie wiecznego kalendarza został tak przekonstruowany, by jego energochłonność była jak najmniejsza. Chwila „skoku” poszczególnych wskazań to czas największego zapotrzebowania na energię przez przekładnię wskazań.

10

Zegarki i Pasja

W modelu Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar wykorzystuje się opatentowany mechaniczny system umożliwiający natychmiastowe przełączanie między trybem „aktywnym”, a trybem „gotowości” bez zaburzenia aktualnych wskazań.

Dzięki tej poprawie nawet w noc sylwestrową, kiedy wszystkie wskazania zmieniają się jednocześnie, wpływ przekładni wskazań na wielkość amplitudy pracującego wtedy balansu jest znikomy. Projektując ten wyjątkowy mechanizm na potrzeby wysoce czułego układu pracującego w trybie uśpienia, stworzono także nową sprężynę włosową. W przekroju poprzecznym ma ona wymiary: 0,0774 x 0,0159 milimetra. To oznacza, że jest ona prawie czterokrotnie mniejsza, a co za tym idzie – zdecydowanie bardziej delikatna niż jej odpowiednik w zespole szybkobieżnym. Wskazywanie godzin i minut może wydawać się najprostszą funkcją w modelu Vacheron Constantin Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar, ale w tym wypadku wcale tak nie jest.

Wynika to z faktu, że mechanizm zegarka oznaczony jako kaliber 3610 QP ma dwa zespoły balansu, z których w dowolnym momencie tylko jeden jest zaprzęgnięty do pracy. Z tego powodu przekładnie odpowiadające za pracę wskazówek godzinowej i minutowej muszą pobierać informacje z dwóch zespołów dla tego samego wskazania. Rozwiązanie wykorzystuje oczywiście mechanizm różnicowy, który pozwala przekładni chodu na „pobór” informacji o skali czasu z jednego z dwóch źródeł. Mechanizm różnicowy zapewnia też zmniejszenie momentu napędowego na wyjściu przekładni, gdy jest on skierowany do przekazywania energii układowi odpowiadającemu za tryb czuwania. Pomimo tak dużego stopnia skomplikowania ten 480-częściowy mechanizm, oznaczony jako kaliber 3610 QP, mierzy zaledwie 6 milimetrów wysokości i 32 milimetry średnicy, co można uznać za imponujący wyczyn mikroinżynierii.

Te parametry mechanizmu są równie imponujące jak cały zegarek, a rozwiązanie zastosowane w modelu Traditionnelle Twin Beat Perpetual Calendar to przejaw geniuszu zegarmistrzów z Genewy. Ciekawe czym zaskoczą nas oni w kolejnych latach. Adrian Szewczyk

www.zegarkiipasja.pl



Mechanizm Spring Drive marki Seiko Cicha rewolucja zegarkowego świata

K

ażdy miłośnik zegarków, który lubi poznawać szczegóły historii zegarmistrzostwa, zapewne wie, iż marka Seiko wniosła wiele innowacji w świat zegarkowej mikromechaniki. Niektóre jej odkrycia i dokonania są prawdziwymi kamieniami milowymi całej branży. Najlepiej znanym przykładem jest wprowadzenie do sprzedaży pierwszego zegarka z mechanizmem kwarcowym. Nieustanne dążenie do perfekcji i precyzji w odmierzaniu czasu, przy jednoczesnym kultywowaniu tradycyjnych technik, pozwoliło firmie Seiko stać się liczącym graczem wśród topowych producentów zegarków.

W niniejszym opracowaniu chcemy przybliżyć jeden z niezwykle ciekawych mechanizmów stworzonych przez tę japońską manufakturę. Jest nim Spring Drive – „serce” zegarka, które połączyło w sobie dwa zegarkowe światy: tradycyjną mechanikę i powszechną już elektronikę. Wykorzystuje on klasyczny napęd, czyli energię naprężonej i umiejscowionej w bębnie sprężyny, ale równocześnie działa z precyzją mechanizmów kwarcowych.

12

Zegarki i Pasja

Mechanizm Spring Drive to „serce” zegarka, które połączyło w sobie dwa zegarkowe światy: tradycyjną mechanikę i powszechną już elektronikę.

„Marzenie konstruktorów o mechanizmie napędzanym standardową sprężyną i pracującym z dokładnością modeli kwarcowych wreszcie się urzeczywistniło” www.zegarkiipasja.pl


Prace nad stworzeniem tego wyjątkowego mechanizmu zaczęły się już w 1978 roku. Właśnie wtedy złożono wniosek o patent na elektroniczną regulację dokładności działania zegarka mechanicznego napędzanego sprężyną. Mimo że pomysł z pozoru mógłby wydawać się dość prosty, to wprowadzenie go w życie okazało się nie lada wyzwaniem. Prace trwały łącznie dwie dekady. Konstruktorzy Spring Drive zauważali, że mechanizm tego typu do swojego poprawnego działania wymaga dużej energii, za której zgromadzenie odpowiadała sprężyna napędowa. Satysfakcjonujący poziom wytworzonej energii wydawał się niemożliwy do uzyskania. Problem był na tyle poważny, że rozważano wręcz porzucenie prac nad tym innowacyjnym mechanizmem. Zapewne stałoby się tak, gdyby nie determinacja zespołu projektowego, dla którego kreacja tego mechanizmu stała się sprawą honorową.

W 1998 roku prototypowy układ Spring Drive po raz pierwszy zastosowano jako „serce” zegarka naręcznego

Dzięki wytężonej pracy i zgłębieniu wiedzy z zakresu wielu dziedzin techniki i technologii wytwarzania już w 1988 roku Seiko zaprezentowało mechanizm z mechanicznym generatorem prądu oznaczony jako kaliber 7M22 i noszący pierwotnie nazwę A.G.S. (Automatic Generating System). Ten zegarek był pierwszym na rynku, który łączył w sobie tradycyjne, mechaniczne i elektroniczne zegarmistrzostwo. Sposób działania mechanicznego generatora prądu był zbliżony do automatycznego naciągu sprężyny w zegarku mechanicznym, a wszystkie inne zespoły zastosowano z zegarka elektronicznego. Jego nazwę na kolejnym etapie rozwoju projektu zmieniono na Kinetic. W dalszych pracach rozwojowych mechanizmu zadania i problemy, które wcześniej wydawały się niemożliwe do rozwiązania, okazały się nie być już tak strasznymi. Prace przyspieszyły jeszcze bardziej w ostatniej dekadzie XX wieku. W 1998 roku prototypowy układ Spring Drive po raz pierwszy zastosowano jako „serce” zegarka naręcznego. Oficjalna światowa premiera miała miejsce rok później. Właśnie wtedy zaprezentowano Seiko SBWA001 – wyposażony w mechanizm Spring Drive kaliber 7R68 z naciągiem ręcznym. Pięć lat później, w 2004 roku, premierę miał dopracowany werk kaliber 9R65 – wyposażony w naciąg automatyczny z możliwością dokręcania, rezerwą chodu sięgającą 72 godzin oraz pracujący z precyzją wynoszącą +/– 1 s na dobę. Znalazł się on w zegarku Grand Seiko o referencji SBGA201. Model ten zaprezentowano oficjalnie na targach Baselworld w 2005 roku. W trakcie prac nad mechanizmem Spring Drive stworzono ponad 600 prototypów. Udoskonalono wiele już wcześniej stosowanych w zegarkach Seiko rozwiązań i materiałów. Jednym z nich był automatyczny naciąg mechanizmu, gdzie skupiono się na wzroście wydajności działania systemu „magicznej dźwigni”, zapewniającej naciąg sprężyny niezależnie od kierunku obrotów wahnika. Innym była poprawa właściwości stopu Spron – materiału do produkcji sprężyn opracowanego w firmie Seiko. Jednak największym osiągnięciem był ogromny wzrost efektywności energetycznej układu, na którym oparto zasadę działania Spring Drive. Problem ten był decydujący, gdyż mechanizm Spring Drive sam wytwarza energię elektryczną, która służy do stabilizacji pracy mechanizmu, a ta z kolei decyduje o dokładności działania zegarka.

Konstrukcyjną innowacją, pozwalającą na działanie mechanizmu Spring Drive, jest trójsynchroniczny regulator odpowiedzialny za kontrolę energii mechanicznej, elektrycznej i elektromagnetycznej. Podobnie jak wychwyt i balans w werku mechanicznym, regulator odpowiada za szybkość, z jaką stopniowo uwalniana jest nagromadzona w naprężonej sprężynie energia. Zasada jego działania jest jednak zupełnie inna. Realizowana ona jest poprzez www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja

13


hamulec elektromagnetyczny, którego zadaniem jest spowolnienie ruchu przekładni zębatej. Działanie hamulca regulowane jest poprzez układ elektroniczny z rezonatorem kwarcowym. Dzięki temu zapewniona jest wysoka dokładność działania mechanizmu. Energia potrzebna do poruszania wskazówkami pochodzi bezpośrednio ze sprężyny, która napędza wszystkie koła zębate. Dzięki zjawisku indukcji elektromagnetycznej jej część przekształcana jest w energię elektryczną zasilającą obwód z rezonatorem kwarcowym.

Zwykło się mówić, że w zegarkach mechanicznych wskazówka sekundowa „płynie”. Wynika to z faktu, że w ciągu sekundy wykonuje ona zazwyczaj 6-8 miniaturowych skoków. W porównaniu z mechanizmami kwarcowymi, w których sekundnik przeskakuje raz na sekundę, faktycznie sprawia to wrażenie płynnego przesuwu. Jednak w rzeczywistości jest to jedynie wrażenie optyczne. W mechanizmach Spring Drive ruch wskazówek jest rzeczywiście ciągły. W dzisiejszym zegarmistrzostwie jest to jedyne rozwiązanie, dające efekt „płynięcia” wskazówki sekundowej.

„Poprzez zegarki Spring Drive firma Seiko postawiła kolejny, przełomowy krok w dziedzinie zegarmistrzostwa i sposobie odmierzania czasu” Wprowadzenie przez Seiko mechanizmu Spring Drive okrzyknięto „cichą rewolucją” w zegarmistrzostwie, bowiem w odróżnieniu od wszystkich dotychczasowych rozwiązań, pracuje on, nie wydobywając z siebie żadnych dźwięków. Próżne są więc starania, by usłyszeć klasyczne tykanie zegarka z mechanizmem Spring Drive. Przyczyna tego zjawiska jest bardzo prosta. Praca przekładni zębatej mechanizmu jest jednostajna i ciągła, a nie skokowa. To właśnie hamujący ruch przekładni chodu zespół wychwytu w zegarku mechanicznym i skoki wskazówki sekundowej w zegarku elektronicznym generują charakterystyczne, znane wszystkim miłośnikom zegarków dźwięki. Nawet zegarki kamertonowe, w których przekładnia zębata przesuwa się płynnie, wydają dźwięk wynikający z pracy kamertonu.

14

Zegarki i Pasja

Płynny ruch wskazówek odbywający się w zupełnej ciszy doskonale wpisuje się w japońską koncepcję czasu, który przebiega w sposób nieprzerwany i bezszelestny.

Płynny ruch wskazówek odbywający się w zupełnej ciszy doskonale wpisuje się w japońską koncepcję czasu, który przebiega w sposób nieprzerwany i bezszelestny. Obserwacja tego zjawiska jest wręcz hipnotyzująca. Robi ono niezwykłe wrażenie, bowiem w porównaniu z pracą tradycyjnych mechanizmów wydaje się być czymś nienaturalnym i wręcz niepojętym.

Marzenie konstruktorów o mechanizmie napędzanym standardową sprężyną i pracującym z dokładnością modeli kwarcowych wreszcie się urzeczywistniło. Było to możliwe dzięki determinacji i wytężonej pracy jego twórców.

To kolejny przykład, w jaki sposób umiłowanie zegarmistrzostwa oraz obsesyjne wręcz zafascynowanie precyzją stały się motorem napędowym do stworzenia innowacyjnego rozwiązania. Poprzez zegarki Spring Drive firma Seiko postawiła kolejny, przełomowy krok w dziedzinie zegarmistrzostwa i sposobie odmierzania czasu. Paweł Zgiep

www.zegarkiipasja.pl


Niezależność niejedno ma imię

Czyli niezależne zegarmistrzostwo a sprawa polska

N

iniejszy artykuł będzie próbą, siłą rzeczy subiektywnej, syntezy niezależnego zegarmistrzostwa na świecie oraz odniesienia jej do realiów panujących w Polsce.

Posiłkując się słownikową definicją PWN, niezależność wykazuje ten, kto jest „(…) niepodporządkowany komuś lub czemuś”, „decyduje o sobie” oraz „nie kieruje się interesem żadnej grupy społecznej”. W świecie zegarków nie sposób jest sprostać wszystkim tym wymaganiom. Jak można mówić o niekierowaniu się interesem żadnej grupy społecznej, gdy od lat w Polsce mówi się o tajemniczej grupie „zegarkowego środowiska”, która (rzekomo) kontroluje wszystko, co związane jest z zegarmistrzostwem po obu stronach Wisły? Jeżeli środowisko to w rzeczywistości byłoby tak wpływowe jak np. wolnomularze w USA, to czyż nie cieszylibyśmy się już od lat prawdziwie polskim zegarkiem naręcznym z polskim mechanizmem „in-house”? Powszechnym wytłumaczeniem jego braku jest fakt, że niezbędne są lata tradycji i wielomilionowe nakłady. Nie wierząc zbyt łatwo w niesprawdzone mity, nie bójmy się wyjrzeć poza granice Polski, aby zweryfikować tę teorię.

To współcześni ludzie renesansu motywują dodokonywania niemożliwego” Analizę rynku należy zacząć od ważnej, intrygującej grupy niezależnych zegarmistrzów, prawdziwych mistrzów rzemiosła, którzy często w skromnych warunkach i przy użyciu prostych maszyn tworzą ręcznie niesamowite arcydzieła mikromechaniki. To współcześni ludzie renesansu, których pasja, upór i chęć rozwoju motywują do przełamywania barier i dokonywania niemożliwego. Spośród wielu pozwolę sobie przytoczyć historie dwóch osób. Pierwszą jest Stefan Kudoke, który zaczął studiować sztukę zegarmistrzostwa od podstaw, a rozumieć i kochać mechaniczny proces mierzenia i pokazywania upływu czasu nauczyło go dwóch wykwalifikowanych mistrzów rzemiosła. Mimo braku tradycji rodzinnych w zawodzie zegarmistrza czy bliższego z nim kontaktu, ukończył studia z wyróżnieniem. www.zegarkiipasja.pl

Ciężko jest wskazać bogate dziedzictwo i wieloletnie tradycje zegarmistrzostwa w Polsce – jak byśmy się nie starali, po prostu ich nie mamy (co nie stanowi problemu).

Zegarki i Pasja 15


Już jako 22-letni mistrz zegarmistrzostwa dalej rozwijał się w wielu dziedzinach, a udane studia ekonomiczne otworzyły jego umysł na podążanie za pasją projektowania i tworzenia własnych zegarków. Zegarków, których złożoność oraz kunszt docenione zostały w postaci zgłoszenia go jako kandydata do członków AHCI (Académie Horlogère des Créateurs Indépendants). Kolejnym jest Cédric Johner, który w 1982 roku, w wieku 15 lat, zaczął szkolenie jako jubiler w słynnej pracowni w Genewie. Obserwacja form wyrazu, równowaga i spójność stylistyczna wspaniałych dzieł zaowocowały odkryciem nieskończonej kreatywności obserwującej te wyroby osoby. Szkolenie zegarmistrzowskie przyniosło natomiast technikę, precyzję, rygor i cierpliwość. Stałe badania i rozwój, tworzenie prototypów i unikalnych elementów są przez niego postrzegane jako osobiste wzbogacenie się i owocują niesamowitymi zegarkami. Te dzieła łączą w sobie kunszt zegarmistrzowski z artystycznym pięknem wyrafinowanej technologicznie biżuterii użytkowej. Co ciekawe, Cédric Johner tworzy maksymalnie około sześciu zegarków rocznie, z których każdy jest unikalny – nie sposób znaleźć drugi taki sam na świecie. Warto dodać, że mistrzowie ci korzystają często z poddostawców, którzy na zlecenie wykonują dla nich elementy. Te ostatnie, traktowane jako półprodukty, są później starannie obrabiane, zdobione oraz wykańczane według pomysłu twórcy.

Ważny jest fakt, że pomimo braku zegarmistrzowskich korzeni, istniejące u nas firmy podejmują próby tworzenia coraz większej liczby elementów w Polsce

Niezależność na rynku polskim niestety błędnie ogranicza się do postrzegania jej tylko przez pryzmat mikromarek. Postrzeganie to ma często zabarwienie negatywne. Rodzimi niezależni producenci spotykają się z falą nienawiści i fanatycznym wręcz oporem, a internetowi „znawcy” tematu z prędkością karabinu maszynowego krytykują i z miejsca negują jakąkolwiek zegarmistrzowską inicjatywę. „Polski zegarek będzie, gdy powstanie pierwszy polski mechanizm”, „made in Poland to kłamstwo” – grzmią inni. „Sam bym zrobił”. „Dlaczego tyle to kosztuje?”. Te i podobne im opinie cechuje jeden wspólny mianownik – niewiele mają wspólnego z konstruktywną krytyką. Ciężko jest wskazać bogate dziedzictwo i wieloletnie tradycje zegarmistrzostwa w Polsce – jak byśmy się nie starali, po prostu ich nie mamy (co nie stanowi problemu).

16

Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Ważny jest fakt, że pomimo braku zegarmistrzowskich korzeni, istniejące u nas firmy podejmują próby tworzenia coraz większej liczby elementów w Polsce. Firma G. Gerlach modyfikowała już mechanizmy w swoich zegarkach, a marka Xicorr tworzy w kraju pierścienie dystansowe, dekle, lunety, koronki, nakładki na przyciski chronografu czy też wykonuje grawery mechanizmów i kopert. Wiele firm z branży zleca też w Polsce tworzenie pasków skórzanych, opakowań, kart gwarancyjnych czy instrukcji. Przy bliskiej współpracy wielu polskich marek i zewnętrznym finansowaniu możemy zacząć realniej patrzeć na perspektywę stworzenia polskiego mechanizmu. Nie należy jednak popadać w hurraoptymizm. Prawdą jest, że do opracowania i przede wszystkim wdrożenia seryjnej produkcji mechanizmów potrzebny jest bardzo drogi park maszynowy. Jedno- lub kilkuosobowe firmy projektujące, tworzące lub składające zegarki z gotowych komponentów w kraju rejestracji, gdzie te produkty z łatwością znajdują nabywców i lojalnych fanów, rzadko mogą poszczycić się własnymi mechanizmami. Przykładem firmy posiadającej własne mechanizmy jest choćby szwajcarska marka Schwarz Etienne. Trzeba jednak zauważyć, że istnieje ona na rynku od 1902 roku. Cóż w takim razie zrobić, gdy brak tradycji i milionów na koncie?

Nie szukając daleko, spójrzmy na małe niemieckie miasteczko Kalbe. Tam w 1999 roku ojciec Dieter dostał od syna Dirka wykonany własnoręcznie zegarek kieszonkowy. Prezent ten sprawił, że ojciec wyjawił synowi historię swoich dawno zapomnianych planów stworzenia własnego mechanizmu do zegarka. Tamtego wieczoru odręczny projekt ich rozwiązania powstał na papierowej serwetce, a niedługo później wizja ojca z 1959 r. powróciła do życia. Mechanizmy D. Dornblüth & Sohn dowodzą, że pomysły w sztuce zegarmistrzowskiej nie wymagają zaawansowanej techniki CNC. Nawet dziś pasjonaci i oddani zegarmistrzowie mogą tworzyć własnoręcznie wykonane precyzyjne zegarki przy użyciu tradycyjnych narzędzi i maszyn. Oczywiście wymaga to jednak ograniczenia wielkości produkcji, a liczba produkowanych wyrobów w takich manufakturach nie przekracza zwykle kilku sztuk miesięcznie.

Wierzę, że jesteśmy w stanie stworzyć polski mechanizm. Nie będzie to raczej seryjny produkt eksportowy, a prędzej wytwór manufaktury.

Mały nakład jest rekompensowany wybitnymi cechami mechanizmów oraz ręcznie wykonywanymi elementami, które można dobierać do indywidualnych preferencji.

Polska może także poszczycić się osobami, które wnoszą wiele w świat niezależnego zegarmistrzostwa. Na XV rocznym spotkaniu KMZiZ Karol Roman przedstawił własną konstrukcję zegara z tourbillonem trójosiowym, wyposażonego we własnej konstrukcji mechaniczny akumulator energii, mechanizm półgodzinnego bicia, wskazanie faz Księżyca, wieczny kalendarz i wskazanie rezerwy chodu. Słuchanie takich pasjonatów, dla których jedynym problemem w konstrukcji mechanizmów zegarków naręcznych jest miniaturyzacja, napawa wszystkich pozytywnymi myślami.

Wierzę, że jesteśmy w stanie stworzyć polski mechanizm. Nie będzie to raczej seryjny produkt eksportowy, a prędzej wytwór manufaktury. Być może żyje już między nami ktoś, kto odnajdzie w sobie siłę i odwagę, aby podążać za pasją i tego dokonać. Być może pasję tę trzeba dopiero w kimś obudzić. Paweł Zalewski


Montblanc: modele Star Legacy Automatic Date i Star Legacy Full Calendar

Adrian Szewczyk

M

ontblanc to firma znana bardzo szeroko, a rozpoznawalność ta nie wynika wcale z produkcji zegarków. To przedsiębiorstwo już od wielu lat ma wysoką i ugruntowaną pozycję w zakresie artykułów piśmienniczych i w tej branży należy do światowych liderów.

Powszechnie też wiadomo, że ekskluzywne przyrządy do pisania w wielu aspektach są pokrewne zegarmistrzostwu. Te dwa światy często się przenikają, a zamiłowania są na tyle pokrewne, że miłośnikami zegarków i piór są często te same osoby.

Marka Montblanc weszła na ścieżkę zegarmistrzostwa w 1997 roku, a więc w samej końcówce poprzedniego wieku. Firma funkcjonuje w ramach grupy Richemont, która niedawno nabyła słynnego producenta mechanizmów do zegarków – firmę Minerva. Oddano ją niejako pod opiekę właśnie marce Montblanc. W ten sposób Montblanc przyśpieszył swój zegarkowy rozwój, mądrze korzystając z prawie 160-letniego dziedzictwa Minervy. Dziś w zakładach zlokalizowanych w Villeret i Le Locle zegarmistrzowie firmy w każdy zegarek opuszczający mury zakładów, starają się wkładać całą swoją zawodową pasję W 1858 roku Charles-Yvan Robert założył w małej wiosce w dolinie Saint-Imier warsztat zegarmistrzowski. Pod nazwą Minerva firma zyskała światowe uznanie za precyzyjny pomiar czasu, stając się wiodącym specjalistą w produkcji profesjonalnych zegarków ze stoperem. Już w 1916 roku mechaniczne stopery Minerva były zdolne do pomiaru czasu z wysoką precyzją i z dokładnością do 1/100 sekundy. Miało to fundamentalne znaczenie dla ewolucji współczesnych wyścigów samochodowych i chronometrażu w tej dziedzinie sportu. Montblanc Manufacturing w Villeret, korzystając ze spuścizny Minervy i rozwijając zegarkowe dokonania, dba o zachowanie wiedzy fachowej wypracowanej przez wiele dziesiątek lat przez tego swojego zawodowego protoplastę.

18

Zegarki i Pasja

Na tarczy modelu Full Callendar odbywa się atrakcyjny spektakl wskazań.

www.zegarkiipasja.pl


W pracowniach manufaktury wszystkie elementy mechanizmów są wykonane tradycyjnymi metodami i starannie, ręcznie zdobione. Firma Minerva przez lata znana była z takiego właśnie tradycyjnego zdobienia mechanizmów wykonywanego na najwyższym poziomie. Zegarmistrze fazują każdą krawędź mostków i półmostków, polerują nawet najmniejsze koła i ozdabiają płyty oraz mosty klasycznymi wzorami, np. pasami genewskimi („Côtes de Genève”). Ich umiejętności są również niezbędne przy wytwarzaniu delikatnych sprężyn balansowych, co jest osiągnięciem, którym w dalszym ciągu pochwalić się może niewielu producentów zegarków. Te cechy, a także wiedza i możliwości, pozwalają firmie tworzyć zarówno wspaniałe zegarki o najwyższym stopniu komplikacji mechanizmów, jak i minimalistyczne zegarki trójwskazówkowe.

Elegancka linia Star Legacy, oraz sportowa Timewalker w firmie Montblanc należą do rodziny zegarków Contemporary. W tym artykule zaprezentujemy dwa modele linii eleganckiej. Star Legacy została na nowo zinterpretowana w zeszłym roku. Jej odświeżenia dokonano w oparciu o nowe wzory, dla których inspirację znaleziono bezpośrednio w historii marki Minerva. W tym roku linia produktów podlega dalszemu rozwojowi. Zaprezentowano dwa nowe modele Montblanc Star Legacy Automatic Date i model Montblanc Star Legacy Full Calendar. Cechą charakterystyczną obydwu modeli są znaczniki godzin, które naniesiono w postaci cyfr rzymskich i które utrzymane są w kolorze czarnym. Koperty wykonano ze stali nierdzewnej, a zegarki mają modne paski ze skóry krokodyla wyprodukowane we własnej fabryce koncernu we Florencji.

Zgodnie z tym, do czego firma przyzwyczaiła nas w ramach zegarków reprezentujących linię Star Legacy, model Automatic Date ma elegancką, ale i wyrafinowaną tarczę. Oczywiście jest ona przyozdobiona logo Montblanc. Jej powierzchnia jest delikatnie giloszowana, wskazówki są wykonane w kształcie liści (leaf) i zabarwione na niebiesko. Atrakcyjnie wyglądająca skala minutowa jest klasyczną formą torowiska i doskonale dopełnia spokojną, elegancką, ale przyciągającą oko tarczę. Jest ona nadrukowana na zewnętrznej części tarczy, okalając obszar z klasycznymi indeksami godzinowymi w postaci wyrazistych, głęboko czarnych cyfr rzymskich. www.zegarkiipasja.pl

Zgodnie z tym, do czego firma przyzwyczaiła nas w ramach zegarków serii Star Legacy, model Automatic Date ma elegancką, ale i wyrafinowaną tarczę.

Oba zegarki utrzymane są w klasycznym stylu.

Zegarek wyposażono w mechanizm z naciągiem automatycznym kaliber MB24.01, wskazujący godziny, minuty i sekundy oraz datę w okienku na godzinie szóstej. Jest on dostępny w wersji z kopertą o średnicy 39 milimetrów, oraz nieco większej – 42 milimetry. Ich grubość to 9,58 milimetra. Polerowana okrągła obudowa ma prostopadle wyprowadzone, dość delikatne uszy, co podkreśla formalny styl zegarka. Uzupełnia ją koronka, której czoło zdobi logo Montblanc. Tarcza jest srebrzysto-biała i poza wysokimi wrażeniami estetycznymi zapewnia także doskonałą czytelność. Chroni ją lekko wypukłe szkło szafirowe z powłoką antyrefleksyjną. Ze szkła szafirowego wykonano także przeszklenie dekla.

Drugi, bardziej skomplikowany pod względem konstrukcji model kolekcji Star Legacy to Montblanc Full Callendar. Na tarczy tego zegarka odbywa się atrakcyjny spektakl wskazań. Polerowana koperta ze stali nierdzewnej ma średnicę 42 milimetrów. Jej kształt i styl jest taki sam jak w modelu trójwskazówkowym. Różnica wynikająca z bardziej skomplikowanego i grubszego mechanizmu zaowocowała nieco wyższą kopertą, której grubość wynosi 11,43 milimetra. Jest to niewysoka cena za zestaw dodatkowych funkcji, jakie zapewnia ten zegarek. Tarcza w kolorze srebrzystobiałym jest również giloszowana i przyozdobiona logotypem firmy. Poza skalą minutową oraz rzymskimi indeksami projektanci musieli zmieścić jeszcze wskazanie dni tygodnia, nazwy miesięcy, dni miesiąca i fazy Księżyca. Dzień tygodnia i nazwa miesiąca prezentowane są w dwóch prostokątnych okienkach pod godziną dwunastą. Do dni miesiąca wykorzystano dodatkową, czwartą wskazówkę a jej skalę nadrukowano w specjalnie wydzielonej strefie, pomiędzy indeksami godzinowymi a giloszowaną powierzchnią. Pod osią wskazówek zamieszczono kolejne wskazanie, jakim są fazy Księżyca. Zaprezentowano je w klasyczny sposób, za pomocą okienka będącego wycinkiem okręgu zakończonym z każdej strony łukowatym wcięciem. Schemat kolorystyczny i decydujące akcenty stylistyczne z prostszego modelu są kontynuowane w wersji zegarka z pełnym kalendarzem. Wskazówki godzinowa, minutowa i sekundowa są zabarwiono na niebiesko i do tego zestawu dobrano niebieski pasek. Także tło tarczy wskazania faz Księżyca jest niebieskie, ale ma nieco inny odcień. „Sercem” tego zegarka jest mechanizm Montblanc MB29.12 pracujący z częstotliwością oscylacji balansu wynoszącą 28 800 wahnięć na godzinę. Jest on łożyskowany na 25 kamieniach i zapewnia 42 godziny rezerwy chodu.

Wodoodporność do 30 metrów zabezpiecza zegarki przed przypadkowymi incydentami związanymi z kontaktem z wodą. Oba modele z kolekcji Star Legacy utrzymane w klasycznym stylu stanowią wartą uwagi propozycję dla poszukujących zegarka codziennego i eleganckiego jednocześnie.

Zegarki i Pasja

19


Trzy nowe divery CITIZEN z kolekcji Promaster

F

irma Citizen to jeden z najważniejszych producentów na japońskim rynku zegarmistrzowskim, a jednocześnie jeden z najważniejszych w tej branży na świecie. Prócz doskonale znanych zegarków sygnowanych logo Citizena pod skrzydłami tej firmy funkcjonują obecnie także takie marki jak: Miyota, Bulova, Alpina, Frederique Constant, Arnold & Son, La Joux-Perret, Angelus, Campanola i kilka innych. Biorąc to pod uwagę, łatwo zgodzić się z opinią, że Citizen to bardzo znaczący podmiot w skali globalnej.

„Firma Citizen to jeden z najważniejszych producentów na światowym rynku zegarmistrzowskim”

Marka Citizen wsławiła się wieloma innowacyjnymi rozwiązaniami, szczególnie w zakresie zegarków kwarcowych, a znana jest choćby z tego, że wprowadziła do zegarmistrzostwa nowy metal – tytan. Dziś jest on dość szeroko stosowany jako budulec kopert i bransolet. Obecna oferta marki Citizen w porównaniu z innymi firmami zegarkowymi jest ponadprzeciętnie szeroka. Wśród wyrobów tej marki niemal każdy potencjalny nabywca znajdzie coś dla siebie. Dostępne są zegarki sportowe, biżuteryjne, eleganckie, a także wielozadaniowe. Na szczególną uwagę zasługuje linia Promaster, o której można powiedzieć, że skupia modele będące – wydawałoby się – wręcz narzędziami pomiarowymi. Obecnie seria Promaster obchodzi swoje 30-lecie, co jest doskonałą okazją, by zaprezentować kilka zegarków z tej kolekcji przeznaczonych dla nurków. Wybór zegarków typu Diver nie jest przypadkowy, bowiem linia Marine stanowi trzon grupy Promaster. Poza tym divery cieszą się wśród miłośników zegarków chyba największą popularnością. Wynika to z racji ich wyjątkowej wytrzymałości oraz dość uniwersalnego charakteru, pozwalającego na cieszenie się takimi modelami prawie w każdej sytuacji. Citizen od zawsze był ważnym globalnie producentem diverów, wypracowując kultową pozycję kilku swoich modeli. Nie może więc dziwić, że zegarki do nurkowania są licznie reprezentowane w dzisiejszej ofercie firmy.

20 Zegarki i Pasja

Zegarki do nurkowania to ważna grupa w dzisiejszej ofercie firmy.

Pierwszą nowością wartą przedstawienia są modele z rodziny Aqualand (BN2036-14E i BN2031-85E). Ta grupa zegarków wyróżnia się wyposażeniem w sensory umożliwiające pomiar i prezentację głębokości zanurzenia, a dodatkowo także innych danych niezbędnych podczas nurkowania. Zegarki z certyfikatem ISO 6425 są na wskroś nowoczesne – poza wskazaniem głębokości i alarmem dekompresyjnym wyposażone są równocześnie w dopracowaną do perfekcji przez Citizen technologię zasilania energią świetlną, czyli Eco-Drive. By mieć pewność, że pod wodą nie zaskoczy nas brak energii w akumulatorze zegarka stającego się wtedy narzędziem, zastosowano także wskaźnik rezerwy chodu. Przy pełnym naładowaniu akumulatora rezerwa wynosi 330 dni.

Dzięki temu, że zegarek jest duży, tak samo duże i wyraziste są indeksy na tarczy oraz wskazówki, w tym też te od dodatkowych odczytów. Elementy układu wskazań pokryte masą luminescencyjną zapewniają czytelność wskazań na bardzo wysokim poziomie także w półmroku i ciemności. Stalowa koperta zegarka ma 46 mm średnicy.

www.zegarkiipasja.pl


Obrotowa w jednym kierunku luneta ma na krawędzi nacięcia ułatwiające obracanie nią, a wkładka w kolorze czarnym ma naniesioną skalę minutową i luminescencyjny punkt na godzinie dwunastej. „Centrum sterowania” umieszczono nietypowo, bo w lewej części obudowy. Tam znajduje się koronka, a po jej obu stronach przyciski do sterowania funkcjami. Dodatkowo na godzinie czwartej umieszczono koronkę do ustawiania alarmu dekompresyjnego, a na środku bocznej powierzchni otwór z sensorem ciśnienia głębokościomierza.

Trzecim zegarkiem wymagającym opisu jest klasyczny, czy wręcz „kultowy”, model Citizena oznaczony jako seria NY008. Kolejne edycje tego zegarka cieszą się ogromnym powodzeniem. Jest ono w pełni zasłużone ze względu na atrakcyjny wygląd, niezawodność i wytrzymałość, ale i ze względu na bardzo korzystną cenę. Model jubileuszowy na pasku (NY0087-13EE) wyceniono katalogowo na kwotę 980 złotych.

Jego cechą charakterystyczną jest ogólny wizerunek. Ze stalową, okrągłą kopertą o średnicy 42 mm i płynnie wypuszczonymi masywnymi uszami, szeroką obrotową lunetą z nacięciami pogrupowanymi w sześć sekwencji i wyrazistymi indeksami, ze szczególnym zaakcentowaniem 12, zegarek jest łatwo rozpoznawalny. Koronka, nietypowo umieszczona po lewej stronie, na godzinie ósmej, ciekawie się prezentuje i także jest jednym z elementów wyróżniających ten model. Podobnie wskazówki zakończone trójkątnymi grotami są cechą charakterystyczną. Wersja limitowana ma dekiel przyozdobiony informacją o pięćdziesięcioleciu istnienia firmy na naszym kontynencie oraz czerwoną wskazówkę minutową. Na wkładce lunety pierwsze 15 minut skali jest oznaczonych czerwonym kolorem. Limitację producent przewidział do 2000 sztuk.

Żółte akcenty dla wersji zegarka na pasku i niebieskie w zestawieniu ze stalową bransoletą uatrakcyjniają wizerunek tarcz tych modeli. Zegarek dostępny jest na bransolecie lub wraz z wysokiej jakości paskiem z dołączoną przedłużką.

Kolejny przedstawiciel serii diverów posiada „mechaniczne serce” i – podobnie jak ten opisany wcześniej – występuje zarówno w wersji na bransolecie, jak i na pasku. W drugim z tych wariantów posiada on wkładkę lunety w kolorze czarnym z zaakcentowanymi na czerwono pierwszymi 15 minutami (NY0076-10EE). Zegarek na bransolecie ma natomiast wkładkę w całości ciemnozieloną (NY0071-81EE). Obydwa modele mają czarne tarcze, wyraziste podłużne indeksy z masą świecącą oraz szerokie, ażurowane, ale dobrze widoczne wskazówki. Te ostatnie oczywiście posiadają wypełnienia z masy luminescencyjnej.

Model mechaniczny jest mniejszy niż elektroniczny Aqualand, ale 43,5 mm średnicy koperty czyni z niego również solidny pod względem rozmiarów zegarek. W tym wypadku solidny nie oznacza ciężki. Tutaj Citizen zaproponował nam jedną ze swoich autorskich innowacji. Zarówno koperta, jak i bransoleta wykonane zostały z opracowanego przez japońską markę materiału o nazwie Super TitaniumTM. To bardzo lekki i wytrzymały stop o znanych cechach tytanu, takich jak antyalergiczność i właśnie niska waga. Dodatkowo, dzięki specjalnemu procesowi obróbki opracowanemu przez firmę Citizen, jest on bardzo odporny na zarysowania. To zasługa powłoki, której wykonanie podnosi twardość powierzchni do pięciokrotnie wyższej w stosunku do stali. Cecha ta pozwala właścicielom zegarków dłużej cieszyć się ich użytkowaniem bez zarysowań na kopercie. Wspomnianym „sercem” tego modelu jest mechanizm oznaczony jako kaliber 8203, czyli znany, sprawdzony i słynący z niezawodności wyrób firmy Citizen.

Modele należące do specjalnej edycji z okazji 50-lecia obecności marki Citizen w Europie oferowane są w opakowaniu w kształcie butli tlenowej.

Modele nielimitowane to oczywiście swego rodzaju klasyka gatunku. Wersja z wkładką w kolorze czarnym i czerwonym dostępna jest na bransolecie, a opcja z niebieską tarczą i niebiesko-czerwoną wkładką oferowana jest na pasku. Cała kolekcja nowości to trzy warte uwagi serie zegarków do nurkowania. Dwa modele posiadają mechanizmy mechaniczne z automatycznym naciągiem sprężyny, a jeden wyposażony jest w mechanizm kwarcowy z Eco-Drive. Ten ostatni to rodzaj prostego profesjonalnego komputera nurkowego, ale posiadającego analogowy odczyt danych w formie wskazówek. Adrian Szewczyk

Warto również dodać, że wersja na pasku (NY0076-10EE) ma okolicznościowy dekiel z wygrawerowaną informacją o specjalnej edycji przygotowanej z okazji 50-lecia obecności marki Citizen w Europie. Specjalnością jest też „nurkowe” opakowanie w kształcie butli tlenowej. Limitacja tego zegarka wynosi 1000 sztuk. www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 21


Classic Moonphase Automatic Power Reserve Nowość marki Orient Star

M

arka Orient Star powstała w 1951 roku, by w ramach oferty cenionej japońskiej firmy Orient zaprezentować zegarki bardziej wyrafinowane i jeszcze doskonalsze w stosunku do standardowych modeli Orient. Ceny zegarków Orient Star są w związku z tym nieco wyższe od tych dostępnych w ramach szeroko spotykanej oferty firmy Orient. Mimo to nadal znajdują się one na poziomie, który bez wątpienia jest atrakcyjny, szczególnie biorąc pod uwagę ich jakość wykonania i zaawansowanie techniczne. Obie marki łączy natomiast legendarna wręcz trwałość i wytrzymałość mechanizmów. Poznajmy więc bliżej nowe modele noszące dumnie logo Orient Star: Classic Moonphase Automatic Power Reserve RE-AM0001S00B oraz RE-AM0002L00B.

Zegarki te wyposażono w zaprojektowane i produkowane w Japonii mechanizmy „in-house” Orient z serii 7, które w nowych modelach Classic Moonphase możemy stale obserwować dzięki przeszkleniu dekla koperty. Mechanizm kaliber F7X62 przyozdobiono fazowanymi i polerowanymi na wysoki połysk krawędziami mostków i półmostków, oraz perłowanymi, płaskimi powierzchniami mechanizmu.. By wizualnie wzmóc atrakcyjność mechanizmu, zastosowano kontrast kolorystyczny uzyskany poprzez użycie niebieskich główek śrub, elementów srebrzystych oraz złoconych kół zębatych i koła balansu, a także czerwieni rubinowych łożysk. Dzięki tym zabiegom wygląd mechanizmu jest atrakcyjny, ale – co najważniejsze – jest on bardzo pozytywnie oceniany za parametry pracy.

Niezależnie od oceny mechanizmu, na pierwszy rzut oka zegarek przyciąga uwagę dzięki swojej tarczy. W obydwu modelach tarcze są dopracowane w każdym szczególe.

Na tarczy zegarka o numerze referencyjnym RE-AM0001S00B na pierwszy plan wysuwają się klasyczne indeksy godzinowe wykonane w postaci cyfr rzymskich. Czarne i wydłużone rzymskie znaczniki od zewnątrz zamyka skala minutowa wykonana w formie torowiska. Od wewnątrz obszar z indeksami oddziela okręg wystający ponad powierzchnię tarczy z wyraźnie karbowaną strukturą.

22 Zegarki i Pasja

Zegarki oferują nieczęsto spotykaną kompozycję jednocześnie występujących funkcji: wskazanie fazy Księżyca, rezerwa chodu, „open heart” i kalendarz. (Nr Ref.: RE-AM0001S00B)

www.zegarkiipasja.pl


Utworzone wewnętrzne pole to miejsce, gdzie rozgrywa się swego rodzaju zegarmistrzowski spektakl. Warto wspomnieć, że w zegarku tym znalazła się kompozycja, nieczęsto występujących jednocześnie komplikacji konstrukcji mechanizmu. Należą do nich: wskazanie fazy Księżyca, rezerwa chodu, „open heart” i kalendarz.

Pierwszym elementem, który dzięki ruchowi widocznych w nim elementów natychmiast zauważamy, to częściowe odkrycie tarczy, czyli „open heart”. Oprawiony srebrzystą ramką otwór ukazuje w pełnej krasie pracujący zespół balansu. Widać w nim także misterne wykończenie znajdujących się tam elementów. W oczy rzuca się perłowany mostek balansu i zespół zapewniający wstrząsoodporność zegarka z rubinowym łożyskiem i złotawą sprężynką. Na godzinie szóstej umieszczono tarczę odpowiadającą za dwa dodatkowe wskazania. Szczotkowana, srebrzysta obwódka tarczy ma nadrukowaną skalę dni miesiąca. Właściwy dzień pokazuje barwiona na niebiesko wskazówka. Wnętrze tarczy służy do wskazywania faz Księżyca. Japońska marka wykorzystała klasyczny układ z wyciętym okręgiem i dwoma elementami półkolistymi, odpowiednio zasłaniającymi poruszający się dysk ze złotawym Księżycem na niebieskim tle. Wszystkie te elementy zostały przygotowane zgodnie z klasycznymi wzorami i na wysokim poziomie wykończenia. Pod godziną dwunastą umieszczono jeszcze jeden ze znaków rozpoznawczych zegarków Orient Star, jakim niewątpliwie, szczególnie w ostatnim czasie, stał się bardzo praktyczny wskaźnik rezerwy chodu. Wskazanie to wykonano jako wycinek koła, którego łukowatą krawędź ograniczono udekorowaną ćwiekami szczotkowaną obręczą. Na tym właśnie fragmencie obręczy naniesiono skalę rezerwy chodu ze wskazaniem maksymalnym 40 godzin. Dokładnie tyle wynosi rezerwa chodu zastosowanego mechanizmu Orient kaliber F7X62. Odczyt umożliwia mała, niebieska i podobna do kalendarzowej wskazówka.

„Na pierwszy rzut oka zegarek przyciąga uwagę dzięki swojej tarczy”

A jak prezentuje się wskazanie podstawowe? Otóż godziny, minuty i sekundy pokazują wyraźnie odcinające się na tle tarczy niebieskie wskazówki. Mają one dość klasyczny kształt wydłużonych liści. Koniec ramienia wskazówki godzinowej sięga w głąb pola z indeksami, a minutowej za krawędź skali „torowiska”. Prosty, doskonale pasujący do nich sekundnik kończy się tuż przed wewnętrznym okręgiem torowiska. Innymi słowy długość wszystkich wskazówek jest idealna. Na godzinie trzeciej umieszczono nazwę firmy i informację o rodzaju naciągu sprężyny. www.zegarkiipasja.pl

Cała wewnętrzna powierzchnia tarczy ma ciekawie wyglądającą, drobną strukturę. Przy dokładniejszej obserwacji zauważymy, że jest to powtarzający się motyw logotypu firmy w ramkach o kształcie rombu. Kompozycja elementów tarczy jest „bogata”. Zastosowane zabiegi dały też efekt trójwymiarowości. Mimo wielu wskazań i „otwartego serca” udało się także zachować to, co jest w zegarku najważniejsze, czyli dobrą czytelność.

W serii Classic Moonphase Automatic Power Reserve dostępne są dwie wersje tego modelu różniące się kolorem tarczy. (Nr Ref.: RE-AM0002L00B)

Japońska tradycja zegarmistrzowska, mechanizm „in-house”, mnogość wskazań i dodatkowych funkcji, nietuzinkowy wygląd oraz wysoka jakość wykonania - to oferuje nowość Orient Star. (Nr Ref.: RE-AM0001S00B)

Wspomniany efekt trójwymiarowości pogłębia jeszcze szkło szafirowe osłaniające tarczę. Jest ono wykonane w sposób podobny do królujących kiedyś szkieł z plexi. Posiada ono powłokę antyrefleksyjną.

Ten urozmaicony, ale przemyślany wizerunek tarczy zamknięto w bardzo eleganckiej, klasycznej kopercie o nieprzesadzonych gabarytach. Średnica koperty wykonanej ze stali szlachetnej to 41 mm, a wysokość od ucha do ucha 48 mm. Są to wymiary minimalnie większe, niż umownie przyjmowany jako wzorzec dla zegarków typowo garniturowych. Kopertę od czoła wieńczy wąska, skośna i polerowana luneta. Jest ona wyraźnie oddzielona od korpusu dzięki swojemu profilowi oraz nieco mniejszej średnicy niż koperta. Boki obudowy są polerowane i lekko obłe. Po prawej stronie na godzinie czwartej wkomponowano w niej wewnętrzny przycisk do korekty wskazania fazy Księżyca. Uszy są ustawione lekko skośnie, a wyprowadzono je z koperty w taki sposób, że wyglądają, jakby były do niej dołączone. Ich zaokrąglone zakończenia przywodzą na myśl stylistykę retro. Na godzinie trzeciej znajdziemy dużą, rozszerzającą się do zewnątrz koronkę. Takie ukształtowanie elementu manipulacyjnego zapewnia wygodę użytkowania zegarka. Czoło koronki przyozdobiono logotypem marki. Polerowany dekiel jest wkręcany i ma przeszklenie, przez które widzimy opisany na wstępie mechanizm. Zegarek w wersji z białą tarczą dostarczany jest wraz z paskiem ze skóry krokodyla w kolorze czarnym z zapięciem zwalnianym przyciskami. Druga wersja modelu Classic Moonphase Automatic ma tarczę w kolorze niebieskim i granatowy pasek wykonany ze skóry krokodyla. W tej wersji pierścienie na tarczy są srebrzyste, tak samo jak rzymskie indeksy i podziałka minutowa oraz wskazówki.

Nowe modele niezależnie od wersji oferują wodoodporność na poziomie 50 metrów, co dla tego typu zegarka jest parametrem zdecydowanie wystarczającym.

Japońska tradycja zegarmistrzowska, mechanizm „in-house”, mnogość wskazań i praktycznych dodatkowych funkcji, nietuzinkowy wygląd oraz wysoka jakość wykonania – tak można podsumować te dwie nowości japońskiej marki Orient Star. Adrian Szewczyk

Zegarki i Pasja 23


System produkcji 4.0 marki Roamer Cel – niezrównana jakość w przystępnej cenie

O

d momentu powstania marka Roamer jako firma zegarmistrzowska nieustannie realizuje własną wizję tworzenia zegarków wysokiej jakości dla szerokiego grona użytkowników, a nie tylko dla nielicznych. Takie podejście producenta przejawia się w dbałości o wysoką jakość procesów produkcyjnych, stosowanie nowoczesnych materiałów i optymalnych technologii wytwarzania. Produkcja zegarków oparta jest oczywiście na normalnej dla każdej firmy, nie tylko z tej branży, kalkulacji ekonomicznej. Z drugiej strony obok ekonomii w wyrobach marki Roamer można zauważyć prawdziwą pasję do urządzeń odmierzających czas. Firma stale wprowadza innowacyjne systemy dla procesów produkcyjnych także po to, by dać miłośnikom zegarków możliwość dostępu do wysokiej jakości modeli w przystępnych cenach.

„Od momentu powstania marka Roamer nieustannie realizuje własną wizję tworzenia zegarków wysokiej jakości” Jak można zaoferować przystępną cenę, nie rezygnując z jakości? Otóż w firmie Roamer od niedawna obowiązuje wewnętrzny system produkcji 4.0, który jest gwarancją wysokiej jakości produkcji dla wyrobów w średnim segmencie cenowym.

24

Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Podczas gdy sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do realizacji wymaganego poziomu produkcji, ostateczny montaż jest nadal wykonywany ręcznie przez wysoko wykwalifikowanych zegarmistrzów marki Roamer.

www.zegarkiipasja.pl

Początki systemu produkcyjnego marki Roamer W tym miejscu warto choć pokrótce przypomnieć początki marki Roamer, której historia rozpoczyna się w 1888 roku. To wtedy powstało pierwsze przedsiębiorstwo, które później stało się firmą o znanej nam dziś nazwie Roamer. Założycielem był wizjoner i jednocześnie zaangażowany społecznie przedsiębiorca Fritz Meyer. Warsztat Meyera produkował wychwyty cylindrowe dla zewnętrznych, niezależnych od samego producenta odbiorców. Oznaczało to wpasowanie się w zasady tradycyjnego przemysłu zegarmistrzowskiego funkcjonującego wówczas w kraju Helwetów. W systemie tym małe, niezależne warsztaty dostarczały pojedyncze elementy lub niewielki asortyment specjalistycznych produktów, które następnie były montowane w cały zegarek przez końcowego wytwórcę.

Zegarki i Pasja 25


Roamer wdraża system produkcji 4.0 Na przestrzeni wielu lat funkcjonowania przedsiębiorstwa misja marki Roamer i jej pozycja rynkowa nie ulegały zmianie. Od 2000 roku w zakresie produkcji firma przyjęła wizję połączenia: optymalnego wykorzystania parku maszynowego, wiedzy i pracy zegarmistrzów oraz procesów w jeden cyfrowy ekosystem produkcyjny. W tym rozwiązaniu wskazane powyżej elementy produkcyjne są ze sobą połączone i od siebie zależne. W ciągu ponad dziesięciu lat inżynierowie Roamera i twórcy oprogramowania wspomagającego procesy produkcyjne w swojej nowoczesnej fabryce w Mendrisio w Szwajcarii stworzyli zintegrowany pionowo system produkcji zegarków 4.0. Opracowany samodzielnie wewnątrz firmy, opatentowany, półautomatyczny system produkcji kopert wykonywany jest przez roboty, które obrabiają je i polerują z wysoką wydajnością i jakościową spójnością. To pozwala firmie Roamer produkować zegarki szwajcarskie o wyraźnie zauważalnym, wysokim poziomie wykończenia, raczej niespotykanym w jej segmencie cenowym.

Od 1895 roku firma Meyera produkowała już samodzielnie kompletne zegarki, a w ofercie posiadała własny mechanizm oznaczony jako kaliber 38. Jego nazwa nawiązywała do wieku, jaki w chwili premiery mechanizmu osiągnął założyciel firmy. Od tego czasu przedsiębiorstwo stale zwiększało poziom zatrudnienia i rozwijało infrastrukturę produkcyjną. W tym zakresie firma realizowała coraz więcej etapów produkcji samodzielnie, a do tego z roku na rok zwiększała moce produkcyjne. W 1923 roku firma była już w stanie wyprodukować wszystkie części do produkcji zegarków pod jednym dachem, zapewniając sobie tym samym pełną kontrolę nad jakością wyrobów. Także skala produkcji była bardzo wysoka – osiągnięcie poziomu produkcji miliona sztuk zegarków rocznie oznaczało wejście do grona największych i najbardziej liczących się producentów w tej branży.

Do dziś marka Roamer nieustannie wprowadza innowacje w procesach produkcyjnych oraz znana jest z wielu pomysłowych rozwiązań i zastosowania automatów produkcyjnych, które pozwoliły wytwarzać szwajcarskie zegarki wysokiej jakości w przystępnych cenach.

26 Zegarki i Pasja

Opracowany samodzielnie wewnątrz firmy, półautomatyczny system produkcji kopert wykonywany jest przez roboty, które obrabiają je i polerują z wysoką wydajnością i jakościową spójnością.

Produkcja kopert i podzespołów oraz montaż gotowego zegarka, a potem dostarczanie go do końcowego klienta, to cały zestaw połączonych czynności zarządzany przez algorytmy oprogramowania. To one optymalnie planują i dystrybuują zadania na różnych etapach produkcji. Co ważne, podczas gdy sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do realizacji wymaganego poziomu produkcji na podstawie dostępności części i wydajności pojedynczego zegarmistrza, ostateczny montaż jest nadal wykonywany ręcznie przez wysoko wykwalifikowanych zegarmistrzów marki Roamer. Uznano, że ludzkie oko, umiejętności i wiele lat doświadczeń są elementami niezbędnymi na tym ostatnim etapie produkcji. Poza tym, moim zdaniem, to także element nieodzownie wpływający na mityczne posiadanie „duszy” przez zegarki mechaniczne.

www.zegarkiipasja.pl


Marka Roamer może bez wahania stwierdzić, że stworzyła system produkcyjny, w którym tradycja, maszyny, ludzie i procesy produkcyjne współpracują ze sobą w celu zapewnienia jakości, stabilności i wydajności produkcji. Efektem tego sprzężenia jest zegarek, o którym możemy powiedzieć, że pod względem poziomu wykonania jest bliski ideałowi. Do tego dodatkowo nie kosztuje on zbyt wiele. Produkcja zegarka Roamer obejmuje 15 głównych kroków, w sumie to ponad 70 pojedynczych operacji. Najpierw jest tłoczenie elementów ze stali szlachetnej, następnie frezowanie obudowy za pomocą technologii z wykorzystaniem maszyn CNC, polerowanie jej powierzchni i wreszcie montaż oraz ścisła kontrola jakości. Koperta jest następnie przenoszona na linię montażową zegarka, gdzie oczekuje już wykonany w oddzielnym procesie wałek naciągowy z zamontowaną na nim koronką. Następnie zestawia się tarczę i wskazówki, a dalej mechanizm, tarcza i wskazówki są montowane w kopercie i cała obudowa jest zamykana.

W opisywanej fabryce produkowane są także koperty dla kilku innych, bardzo prestiżowych i znanych szwajcarskich marek zegarkowych.

Jakie efekty system produkcji 4.0 daje w praktyce? Otóż ostatnie zegarki marki Roamer, które trafiały do naszej redakcji w celu recenzji i testów właśnie pod względem wykończenia koperty, ale także pod względem wielości jej detali i kształtów, zrobiły na nas bardzo pozytywne wrażenie.

Dopracowanie procesów produkcyjnych spowodowało, że system produkcji 4.0 nie jest zlepkiem marketingowych frazesów, ale rzeczywistym ciągiem perfekcyjnie przeprowadzanych czynności produkcyjnych. Ich dogłębna analiza doprowadziła do tego, że marka Roamer potrafi zaproponować zegarki w rozsądnej cenie, które są naprawdę dobrze wykonane. Dzięki temu pod kątem relacji cena–jakość wyróżniają się one na tle konkurencji. Adrian Szewczyk

Każdy tak złożony zegarek przechodzi suchy i mokry test wodoszczelności. Po tej kontroli montowane są pasek lub bransoletka, a zegarek jest ponownie kontrolowany przez wykwalifikowanego zegarmistrza pod względem funkcjonalności i estetyki. Jeśli wszystkie testy zakończą się powodzeniem, zegarek jest pakowany w pudełko, w którym zostanie on dostarczony do klienta. Co ciekawe, w opisywanej fabryce produkowane są koperty nie tylko do zegarków Roamer, ale także dla kilku innych, bardzo prestiżowych i znanych szwajcarskich marek zegarkowych.

System produkcji 4.0 marki Roamer w liczbach przedstawia się następująco: dziennie produkowanych jest 2000 zegarków i 600 kopert, na linii montażowej pracuje 55 osób, w samym zakładzie produkującym koperty pracuje 40 osób, a pracę ludzi wspiera 12 robotów. www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 27


QLOCKTWO

Zegar dla tych, którzy chcą odczytać czas, dosłownie!

O

innowacyjnych zegarach QlockTwo pisaliśmy po raz pierwszy na portalu Zegarki i Pasja we wrześniu 2018 roku. Dzięki tym niepowtarzalnym zegarom można dosłownie odczytać, która jest godzina. Sposób ich działania jest prosty: na kwadratowej płycie – tarczy zegara – pojawia się napis informujący o aktualnej godzinie. Przy pierwszej prezentacji pisaliśmy: To, co łączy zegar QlockTwo ze znanymi nam tradycyjnymi ściennymi zegarami, to wymóg... mocowania go do ściany. Dla odmiany wyróżnia go to, że na tym zegarze poznajemy aktualny czas, czytając słowa, które są na jego tarczy prezentowane. Ten zegar po prostu wypisuje zwroty takie jak: „dwadzieścia pięć po pierwszej” czy „za dziesięć minut druga”, a to sprawia, że zegar jest bardzo „dosłowny”. Dzisiaj sposób działania zegarów jest nadal dokładnie taki sam, ale pojawiła się także spodziewana nowość. Na końcu wspomnianego artykułu znalazła się informacja: Zegary QlockTwo cieszą się coraz większą popularnością i informują o aktualnej godzinie w coraz większej liczbie języków. Od niedawna zegary QlockTwo są dostępne także w Polsce, a lada chwila pojawi się „upgrade” z polską wersją językową. Ten fakt właśnie nastąpił – powstał zegar piszący po polsku! Przystosowanie tarczy zegarka do wymogów języka polskiego nie było zapewne zadaniem prostym, bo nasz rodzimy język jest trudny, ale polskojęzyczne wersje zegarów QlockTwo mają właśnie teraz swoją premierę.

Prawdziwa przyjaźń zestawiona z pracowitością, pomysłowością i iskierką geniuszu pomogła designerskiemu duetowi Marco Biegert i Andreas Funk osiągnąć światowy sukces.

Entuzjastycznie podchodząc do pokazywania czasu i nowych technologii, uznali, że musi być możliwe przedstawienie czasu słowami, zamiast wskazówek czy cyfr, czyli w sposób inny, niż tradycyjny, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Po niezliczonych dyskusjach i kilku próbach stworzyli koncept znany dzisiaj właśnie jako zegar QlockTwo.

Mówimy o designerskim, zaskakującym zegarze ściennym, który można traktować jako element sztuki współczesnej. Takim, który będzie współgrał przykładowo z wystrojem pomieszczeń w stylu bardzo nowoczesnym czy też surowym. Takim, który będzie modnym wykończeniem wnętrza. Sprawdzi się w biurze, ale także w salonie mieszkania. Podstawę zegara tworzy matryca z pozornie przypadkowo zestawionymi 110 literami. Niemniej matryca zawiera słowa niezbędne, by opisać godziny i pięciominutowe interwały: „It is twenty past nine” czy „Es ist halb acht”. Za każdą z liter znajduje się świecąca na biało dioda LED.

Dla zmieniających się co pięć minut napisów projektanci znaleźli sposób, by pokazać także upływ pojedynczych minut. Odpowiedzialne za to są cztery znaczniki punktowe w rogach kwadratowego zegara, których kolejne zapalanie się wskazuje upływające minuty.

QLOCKTWO® – jak to wszystko się zaczęło? Prawdziwa przyjaźń zestawiona z pracowitością, pomysłowością i iskierką geniuszu pomogła designerskiemu duetowi Marco Biegert i Andreas Funk ze Schwäbisch Gmünd (Niemcy) osiągnąć światowy sukces. Analizując historię wielu firm, to właśnie tak zaczynał się sukces niejednej z nich. Przyjaźń, pasja i ciężka praca.

Idea stojąca za prezentowaniem czasu słowami jest równie niezwykła co błyskotliwa. Firma Biegert & Funk została założona przez obu przyjaciół już w 1999 roku. Rozwijający się internet okazał się idealną siłą nośną – w krótkim czasie firma oferująca usługi marketingowe oraz koncepcje designerskie i reklamowe rozrosła się do 20 pracowników. Równolegle do prowadzenia swojego biznesu przyjaciele wciąż poszukiwali nowych wyzwań.

28 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Długa droga do produktu Dalsze dzieje firmy to już historia sukcesu opartego na ciężkiej pracy. Produkcja zegarów zaczęła się w 2009 roku. Wszystkie elementy niezbędne do ich wykonania zostały zamówione u niemieckich dostawców. Ci musieli zmierzyć się z wymogiem wysokich standardów jakości wykonania, oczekiwanych przez dwóch perfekcjonistów. Podejście twórców do jakości jest bardzo ważne nie tylko dla zainteresowania ich wyrobami zegarkomaniaków, ale też każdego, dla kogo estetyka i jakość wykończenia mają znaczenie. Wysoka jakość jest także elementem uzasadniającym poziom cenowy produktów. Firma zatrudnia obecnie ponad 40 osób i dystrybuuje swoje produkty na całym świecie. Produkcja jest zorganizowana na najwyższym profesjonalnym poziomie, a cały produkt jest składany „in-house”.

„QlockTwo to designerski, zaskakujący zegar ścienny, który można traktować jako element sztuki współczesnej” To, co łączy zegar QlockTwo ze znanymi nam ściennymi zegarami, to wymóg... mocowania go do ściany. Wyróżnia go natomiast szereg unikatowych cech.

Bardzo ciekawy jest także sposób nastawiania właściwego czasu zegara QlockTwo. W sposób tradycyjny nastawy wykonuje się za pomocą przycisków, ale jest także sposób prostszy, szybszy i zdecydowanie bardziej nowoczesny. Do nastawienia czasu można użyć smartfona, który przekazuje aktualny czas poprzez kodowany sygnał świetlny dzięki aplikacji Flashsetter. Zegar posiada odbiorniki sygnału świetlnego wysyłanego tak przez diodę flash telefonu iPhone, jak i ekran urządzenia z systemem Android. QLOCKTWO – teraz także w języku polskim! Pod koniec maja 2019 producent zegarów QlockTwo wprowadził język polski dla wybranych modeli. Są nimi zegary ścienne: QlockTwo Classic, QlockTwo Large oraz QlockTwo 180 i są one dostępne już w naszym kraju.

Biorąc pod uwagę, że tak innowacyjny sposób prezentowania aktualnego czasu w języku polskim nie był zapewne łatwy do opracowania, jest to bardzo dobra wiadomość dla naszych rodzimych miłośników tych wyjątkowych zegarów.

Ceny zegarów QlockTwo z językiem polskim zależą od wielkości oraz rodzaju materiału, z jakiego wykonana jest tarcza, i mieszczą się w przedziale od 2500 do 14 000 złotych. Adrian Szewczyk Bezkompromisowy standard premium stał się filarem filozofii firmy i w sposób znaczący przyczynił się do otrzymania wielu światowych wyróżnień w zakresie wzornictwa. Tylko w 2014 roku QlockTwo otrzymał cztery nagrody, w tym: The iF Product Design Award, The Good Design Award oraz The Plus X Award za funkcjonalność i stylistykę. Oprócz zegarów ściennych znanych jako QlockTwo Classic dzisiaj na asortyment QlockTwo składają się także zegarki naręczne, dekoracyjne zegary stołowe z budzikiem, QlockTwo Large o imponującym rozmiarze 90 x 90 cm oraz QlockTwo 180 o niewiarygodnym rozmiarze 180 x 180 cm. Wszystkie one są dostępne w ponad 20 językach, wielu kolorach i materiałach płyty frontowej, włączając w to unikatową rdzę czy szlachetne złoto.

Na specjalne zamówienie produkowane są także unikalne modele reprezentujące ideę „czasu w słowach”, jak chociażby monumentalny – o rozmiarze 5 x 5 metrów i wadze 5,5 tony – QlockTwo Gamundia na stacji kolejowej w Schwäbisch Gmünd. www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 29


Atlantic Seaflight Skeleton

Nowoczesna klasyka z pięknym wnętrzem

W

2019 roku w ofercie marki Atlantic pojawi się wiele nowych, ciekawych modeli zegarków. Jednym z najbardziej odważnych stylistycznie jest Seaflight Skeleton, w którym projektanci szwajcarskiej marki zdecydowali się na zabieg nazywany szkieletowaniem mechanizmu. Polega on na rezygnacji z tradycyjnej tarczy lub pozostawieniu jej w wersji szczątkowej oraz usunięciu wszelkich możliwych naddatków materiału z elementów konstrukcyjnych i ruchomych mechanizmu. Szkieletowaniu podlegają płyta główna, mostki i półmostki, a także bęben, dźwignie oraz te koła, które w tradycyjnych rozwiązaniach zwykle są pełne. Usunięcie naddatku materiału nie może wpływać negatywnie na właściwą pracę mechanizmu. Rozwiązanie takie sprawia, że obserwowanie pracy zegarka staje się jeszcze ciekawsze i umożliwia zajrzenie w głąb mechanizmu, do miejsc, które normalnie są niewidoczne.

Projektanci szwajcarskiej marki Atlantic w nowym modelu zdecydowali się na zabieg nazywany szkieletowaniem mechanizmu.

Dodatkowo szczątkowa wersja tarczy Atlantic Seaflight Skeleton zawiera logotyp producenta i dwa małe elementy zlokalizowane przy zewnętrznym pierścieniu, umożliwiające tradycyjne połączenie tarczy z mechanizmem. Dzięki usunięciu pozostałej jej części odsłonięto mechanizm od frontu. Takie rozwiązanie pozwala cieszyć oczy każdego zegarkomaniaka. Mogłoby się wydawać, że odczyt wskazania czasu czy nawet samo odnalezienie wskazówek w takich warunkach będzie mocno utrudnione. Projektanci nowego Atlantica stanęli jednak na wysokości zadania, tworząc przejrzysty, czytelny a zarazem ciekawy zespół wskazań.

Delektowanie się widokiem ruchu oscylacyjnego balansu, skokowego elementów wychwytu i powolnego wszystkich komponentów przekładni chodu, a nawet ruchu zwiniętej w bębnie sprężyny napędowej nie byłoby możliwe bez usunięcia nadmiaru materiału z elementów mechanizmu i tarczy zegarka. Z tej ostatniej w nowym modelu Seaflight Skeleton pozostawiono tylko znikomą część powierzchni, obejmującą cztery powiązane ze sobą pierścienie. Pozwalają one na utrzymanie w poprawnej pozycji kół przekładni wskazań oraz zachowanie podziałki minutowej, głównych znaczników godzin i podziałki małego sekundnika.

30 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Na osi centralnej umieszczono dwie masywne, stalowe wskazówki – godzinową i minutową. Mają one bardzo prosty, strzelisty kształt i są... szkieletowane, przez co doskonale zgrywają się ze stylistyką zegarka. W celu ułatwienia odczytu wskazań ich części końcowe zostały pokryte białą substancją świecącą w ciemności. Sekundnik umieszczono na osobnej osi zlokalizowanej na godzinie szóstej. On także jest szkieletowany, a kształtem podobny do dwóch pozostałych wskazówek. Pewnie ze względu na niewielkie rozmiary został w całości wypełniony taką samą substancją luminescencyjną. Tarczę zegarka Atlantic Seaflight Skeleton tworzą cztery połączone ze sobą pierścienie. Dwa główne, usytuowane centralnie, umieszczono tak, aby nachodziły na nie końce wskazówek. Taki zabieg znacząco ułatwia odczyt wskazań i jednocześnie tworzy wrażenie ładu i symetrii. Na pierścieniu zlokalizowanym wewnątrz umieszczono logo producenta wraz z rokiem założenia firmy, natomiast na zewnętrznym naniesiono prostą, delikatną podziałkę minutową. U dołu zewnętrznego pierścienia umieszczono oznaczenie kraju pochodzenia produktu. Oba elementy zostały zespolone ze sobą poprzez trzy proste indeksy arabskie oraz trzeci ze wskazanych pierścieni. Ten trzeci, mniejszy pierścień otacza sekundnik zegarka. Umieszczono na nim informację dotyczącą limitacji modelu, wskazano liczbę kamieni i sposób łożyskowania balansu w mechanizmie – Incabloc. Czwarty pierścień otacza oś centralną mechanizmu i jest połączony z pierścieniem sekundnika prostym, pionowym ramieniem.

Wodoszczelność modelu Seaflight Skeleton wynosi 5 atmosfer, co umożliwia dość swobodne użytkowanie zegarka. Taka szczelność wyklucza oczywiście skakanie z nim do wody czy nurkowanie, jednak to żadna strata, bowiem nie jest to model przeznaczony do takich aktywności. Dużo lepiej sprawdzi się on w zestawieniu z eleganckim garniturem czy ubiorem w stylu casual, będąc ich perfekcyjnym wykończeniem.

Proporcje koperty zostały bardzo dobrze wyważone, dzięki czemu nie odwraca ona uwagi od tego co najważniejsze w tym modelu – odsłoniętego mechanizmu.

Sercem tego ciekawego zegarka jest mechanizm ETA 6498-1 z naciągiem ręcznym. Pracuje on z częstotliwością 2,5 herca, czyli 18 000 wahnięć balansu na godzinę. Łożyskowany jest za pomocą 17 syntetycznych rubinów, a jego rezerwa chodu wynosi aż 52 godziny. Dzięki szkieletowaniu udało się uwydatnić niekwestionowane walory estetyczne mechanizmu, tworząc w ten sposób nietuzinkowy zegarek. Szkieletowanie i przeszklenie dekla koperty stworzyły łącznie prześwit. Dzięki niemu, patrząc na zegarek tak od strony tarczy, jak i dekla, widzimy to, co znajduje się za nim. Nowy Atlantic Seaflight Skeleton dostępny jest w dwóch wersjach. Różnice między wariantami dotyczą detali wykończenia: koloru paska, kolorów pierścieni na tarczy wraz z indeksami i wskazówkami. Wersja o referencji 70950.41.59S posiada niebieski pasek i pierścienie cyferblatu w tym kolorze oraz stalowe wskazówki i indeksy. Natomiast model 70950.41.69R wyposażono w brązowy pasek oraz ciemnografitowe pierścienie. W tym modelu indeksy i wskazówki pokryto różowym złotem. Wspomniane paski, mające szerokość 22 milimetrów, wykonano z naturalnej, zamszowej skóry. Standardową w zegarkach Atlantic klamrę zastąpiono sygnowanym zapięciem motylkowym stosowanym tylko w modelach premium.

Atlantic Seaflight Skeleton to zegarek oferujący bardzo ciekawą i odważną stylistykę, która wynika z decyzji o szkieletowaniu mechanizmu. Udało się w nim połączyć klasyczny, ale w wyjątkowym wykonaniu mechanizm z niebanalnym wzorem tarczy i tradycyjną kopertą.

Koperta opisywanego modelu ma średnicę 44 milimetrów i została wykonana ze stali szlachetnej. Ma ona bardzo klasyczny kształt z prostymi uszami i nieco grubszą w stosunku do tradycyjnych rozwiązań lunetą. Proporcje zostały bardzo dobrze wyważone, dzięki czemu konstrukcja nie odwraca uwagi od tego co najważniejsze w tym modelu – odsłoniętego mechanizmu. Z prawej strony koperty umieszczono prostą, masywną koronkę z frezowanym obrzeżem zapewniającym pewny chwyt i wygodę podczas nakręcania zegarka. www.zegarkiipasja.pl

Seaflight Skeleton jest pierwszym tego typu modelem w portfolio marki Atlantic.

Co na pewno warte jest podkreślenia, Seaflight Skeleton jest pierwszym tego typu modelem w portfolio marki Atlantic. Większości miłośników zegarków marka w dalszym ciągu kojarzy się z klasycznym i dość konserwatywnym wzornictwem. Jak widać, musimy zweryfikować swoje poglądy, bowiem marka Atlantic już nie od dziś stawia na różnorodność swojej oferty, sięgając po odważne projekty.

Liczbę zegarków Atlantic Seaflight Skeleton ograniczono do 188 numerowanych sztuk w obu wariantach kolorystycznych. Każdy zegarek oferowany jest w specjalnym, wykonanym z drewna pudełku. Paweł Zgiep

Zegarki i Pasja

31


PANERAI Submersible 42 Mniejszy rozmiar, większa uniwersalność

P

anerai to zegarkowa marka, która łączy w swoim wizerunku wiele przeciwności. Istnieje od dawna, ale na „wolnym” rynku oferuje zegarki relatywnie krótko. Dawniej zarzucano jej małą kreatywność, ale dziś jej portfolio utrzymanych w stałej ofercie modeli, oczywiście zachowujących charakterystyczną dla marki stylistykę, jest dość spore. Także aktualna kolekcja własnych mechanizmów jest niemała. Sukces i siła marki to efekt sumaryczny wielu ważnych czynników.

Trzeba jednak podkreślić rolę bardzo zręcznego marketingu, który w połączeniu z wysoką jakością wykonania, dużą odpornością na niebezpieczeństwo zniszczenia oraz wyjątkowym wyglądem dały jej sporą rzeszę niezwykle oddanych fanów i mocną pozycję na rynku. Początkowo posiadanie Paneraia jednoznacznie oznaczało posiadanie charakterystycznego, dużego zegarka. W przypadku modeli Submersible – nawet bardzo dużego. Te zegarki świetnie się prezentowały na nadgarstkach Arnolda Schwarzeneggera albo Sylvestra Stallone. Dziś na szczęście w ofercie marki są modele o skromniejszych wymiarach.

32

Zegarki i Pasja

Taki właśnie jest PAM 00959, czyli Submersible 42 mm. Jest to solidny zegarek do nurkowania z kopertą wykonaną ze stali szlachetnej, w uniwersalnym rozmiarze 42 milimetrów. Masywna budowa daje wizerunek w pełni zgodny z charakterystycznym DNA marki, jednakże znacząco mniejsza średnica pozwoli dopasować go do każdego nadgarstka. Nie tylko włoski komandos, ale każdy, kto oczywiście może pozwolić sobie na niemały wydatek, może cieszyć się zegarkiem marki pożądanej przez wiele osób.

Mniejszy rozmiar to tylko jedna z cech, które wyróżniają prezentowany model. Ciekawa i nietypowa jest tarcza. Ma ona jasnoszary kolor oraz bardzo atrakcyjnie wyglądającą strukturę. To jakby powierzchnia zastygniętej lawy, ale utrzymana w kolorze szarym. Producent porównuje ten efekt wizualny do wyglądu skóry rekina. W zakresie elementów tarczy umieszczono na niej tylko to co niezbędne. Wyraźne, okrągłe indeksy godzinowe są nakładane i wypełnione masą luminescencyjną. Na godzinie trzeciej indeks zastąpiło okienko datownika z białymi cyframi dni miesiąca umieszczonymi na szarym tle. Na dziewiątej znajduje się mała tarcza sekundnika z minimalistyczną podziałką i charakterystyczną wskazówką sekundową zabarwioną na niebiesko. Ażurowane, szerokie wskazówki godzinowa i minutowa wydają się prezentować zupełnie inny styl, ale – jak to zwykle bywa w projektach Panerai – wszystko pasuje do siebie doskonale.

„Panerai to zegarkowa marka, która łączy w swoim wizerunku wiele przeciwności” Tarczę okala obrotowy pierścień z ceramiczną wkładką w niebieskim kolorze. Koronka z zabezpieczeniem, będącym niemal podpisem tej firmy, znajduje się po prawej stronie. „Sercem” zegarka jest mechanizm OP XXXIV Manufacture z automatycznym naciągiem i trzydniową rezerwą chodu. Mechanizm składa się ze 171 części i pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć balansu na godzinę. Wodoodporność zapewniono na poziomie do 300 metrów.

Jeśli szary kolor i niebieska wkładka lunety są dla kogokolwiek zbyt awangardowe jak na zegarek Panerai, przygotowano także wersję czarną. To model PAM 000683 właśnie z tarczą w kolorze czarnym i czarną, ceramiczną wkładką lunety. Zegarki oferowane są wraz z wysokiej jakości gumowym paskiem. Oprócz niego w zestawie jest jeszcze zapasowy pasek wykonany z wytrzymałego i wodoodpornego materiału high-tech.

Adrian Szewczyk

www.zegarkiipasja.pl


©2018 Bulova. BULOVA and

OCEANOGRAPHER “DEVIL DIVER”

, are trademarks owned by Bulova.98B320. BULOVA.COM


AuroChronos Festival 2019

Święto niezależnego zegarmistrzostwa po raz trzeci

W

ielkimi krokami zbliża się trzecia edycja Międzynarodowego Festiwalu Niezależnych Producentów Zegarków – AuroChronos Festival 2019, która odbędzie się 5 i 6 października w hali Expo-Łódź. Miłośnicy zegarków, którzy mieli okazję zawitać do Łodzi w poprzednich latach, doskonale wiedzą, że jest to obowiązkowy punkt w kalendarzu zegarkowych imprez w Polsce. Tym, którzy pierwszy raz spotykają się z nazwą AuroChronos, wyjaśniamy – to festiwal, jedyne takie wydarzenie w kraju i jedno z nielicznych na świecie, podczas którego można zobaczyć, przymierzyć i kupić zegarki niespotykane na co dzień na sklepowych półkach. To jest też miejsce wykładów, warsztatów i prezentacji, podczas których można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji na temat zegarmistrzostwa, a dzieci i młodzież mogą zgłębiać tajniki pomiaru czasu.

34 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Tegoroczna edycja ma być nie tylko największą z dotychczas przeprowadzonych, ale także najbardziej zróżnicowaną pod względem oferty i zakresu cenowego zegarków oferowanych przez wystawiające się firmy.

Organizatorzy dbają o to, aby impreza rozrastała się z każdym kolejnym rokiem, by podnosić jej rangę. Festiwal organizowany jest w nowoczesnym centrum wystawienniczym Expo-Łódź. To miejsce, w którym festiwal gości od samego początku. W zeszłym roku w trakcie trwania AuroChronos 2018 centrum wystawiennicze odwiedziło ponad 1300 osób. Uczestnicy drugiej edycji w ciągu dwóch dni brali udział w warsztatach i wykładach branżowych prowadzonych przez znakomitych gości oraz obcowali z wyjątkowymi modelami zegarków prezentowanymi przez 35 wystawców i twórców z ponad 10 krajów świata. W tym roku już na kilka miesięcy przed datą wydarzenia na stronie www. aurochronos.pl w zakładce „2019” widnieje już informacja o 40 wystawcach, a liczba ta nie jest ponoć wielkością finalną. Tegoroczna edycja ma być nie tylko największą z dotychczas przeprowadzonych, ale także najbardziej zróżnicowaną pod względem oferty i zakresu cenowego zegarków oferowanych przez wystawiające się firmy. Ceny prezentowanych na festiwalu zegarków będą zaczynać się od kilkuset złotych za codzienne, użytkowe zegarki męskie i damskie, a kończyć w granicach 300-400 tysięcy złotych za unikalne egzemplarze robione ręcznie na zamówienie przez szwajcarskiego mistrza Cédrica Johnera. Zarówno osoby o wyrobionym guście zegarkowym, jak i te, które dopiero wkraczają w świat horologii, będą mogły znaleźć coś odpowiedniego dla ich potrzeb, preferencji i możliwości finansowych.

„Ceny prezentowanych na festiwalu zegarków będą zaczynać się od kilkuset złotych za codzienne, użytkowe zegarki męskie i damskie, a kończyć w granicach 300-400 tysięcy złotych za unikalne egzemplarze robione ręcznie na zamówienie przez szwajcarskiego mistrza Cédrica Johnera” www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 35


Nie tylko liczba wystawców wzrasta. W tym roku przestrzeń wystawiennicza ma obejmować 750 metrów kwadratowych. Dodatkowo będą udostępnione dwie sale przeznaczone na wykłady, prezentacje i warsztaty. Niezależnie, czy odwiedzający mają zamiar uzupełnić swoją prywatną kolekcję, czy dopiero dowiedzieć się, jak ją stworzyć, kupić np. pasek i dodatkowe akcesoria, czy po prostu obejrzeć unikatowe zegarki – festiwal AuroChronos będzie dla nich odpowiednim miejscem.

Co roku międzynarodowe jury wyłania spośród wystawców laureatów w ramach kilku kategorii. Organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby w każdym roku panel osób oceniających i nagradzających wystawców składał się z osób uznanych i znanych w branży. W tym roku członkowie jury będą mieli zaszczyt obradować pod przewodnictwem Theodore’a Diehla. Theodore Diehl jest zegarmistrzem i rzecznikiem prasowym marki Richard Mille. W ubiegłym roku był on gościem specjalnym wydarzenia. Porwał publiczność dwoma merytorycznymi wykładami przybliżającymi historię szwajcarskiego zegarmistrzostwa oraz świat niezależnych zegarmistrzów.

Nie sposób wymienić wszystkich tegorocznych wystawców z osobna. By poznać ich wszystkich, trzeba tam być. „Zegarki i Pasja” jako patron medialny trzeciej edycji Międzynarodowego Festiwalu Niezależnych Producentów Zegarków AuroChronos 2019 zachęca do obecności w Łodzi.

Tym francuskim terminem określać mogą się wyłącznie producenci zegarków, którzy opracowują i produkują mechanizmy we własnym zakresie. Sprawność marki w rozwoju i produkcji mechanizmów „in-house” odzwierciedla imponująca kolekcja mechanizmów Arnold & Son z pełną gamą złożonych komplikacji. BRELLUM Swiss Watchmaking to niezależna szwajcarska marka produkująca i sprzedająca wysokiej jakości zegarki. Produkty o ponadczasowej stylistyce, wytwarzane z wysokiej jakości materiałów, z niezawodnymi mechanizmami z automatycznym naciągiem, które są w pełni zdobione i oficjalnie certyfikowane przez Contrôle Officiel Suisse des Chronomètres (COSC).

Czego jeszcze możemy spodziewać się po kolejnej, trzeciej już edycji?

Na szczególną uwagę zasługuje wspomniany wcześniej Cédric Johner, którego zegarki są ręcznie robionymi dziełami sztuki, łączącymi w sobie mistrzostwo sztuki zegarmistrzowskiej z artystycznymi walorami wizualnymi. Kolejną firmą jest Arnold & Son, marka, która należy do wybranej grupy szwajcarskich firm zegarmistrzowskich uprawnionych do nazywania się manufakturą.

36 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Na miłośników marki Rolex i Tudor, którzy chcą zaopatrzyć się w najwyższej jakości paski i akcesoria, czekać będzie amerykańska marka Everest Horology Products. Firma ta po latach badań nad opracowaniem coraz lepszych projektów i poszukiwań idealnej alternatywy dla bransolet Rolex stworzyła paski dla posiadaczy zegarków tej marki, według wielu najlepsze na rynku. USA jako kraj będzie także reprezentowany przez dwie inne firmy stricte zegarkowe: Carpathia Watch Co., która tworzy charakterystyczne zegarki uosabiające tradycję i wpływ kultury na nową erę, oraz firmę MONTA. Właściciele tej ostatniej w 2015 roku zauważyli niszę na rynku i chcieli opracować zegarek, który charakteryzowałby się historycznym, klasycznym pięknem połączonym z zaawansowaną technologią, aby wykraczać poza to, co jest obecnie produkowane. Ten plan się powiódł – efekty będzie można zobaczyć podczas festiwalu.

Kolejną firmą czerpiącą z przeszłości jest azjatycka marka Alfa flag, której przystępne cenowo zegarki w stylu vintage inspirowane są modelami zegarków do nurkowania z lat 60. ubiegłego wieku. Niemieckie zegarki Vintage VDB, mimo że tworzone w tym samym pozornie stylu, są masywne i odporne, całkowicie ręcznie robione i produkowane w ograniczonej liczbie w Erfurcie. Gdy mowa o wytrzymałości, to nie sposób pominąć trwałe i wygodne zegarki marki FORMEX czy też serię INOX szwajcarskiej marki Victorinox, które przeszły 130 ekstremalnych testów, włączając w to zamrożenie, gotowanie czy upadek z 10 metrów. Zarówno marka Victorinox, jak i Wenger zaprezentują także zegarki dla kobiet. Wyraźnie widać, iż panie także coraz częściej zainteresowane są pięknymi i wartościowymi zegarkami. Belgijska firma Gavox przygotowała specjalnie na tę okazję premierę ich damskiego zegarka Stellar, a wśród innych firm ofewww.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 37


Jego Wysokość: G-SHOCK GWR-B1000 Gravitymaster

P

o niekwestionowanym sukcesie modelu G-SHOCK GWG-1000 Mudmaster – twardzielu zdolnym sprostać najtrudniejszym wyzwaniom lądowym – przyszedł czas na podbój przestworzy. Do grupy najwytrzymalszych zegarków na świecie, odpornych na ziemskie wyzwania: kurz, pył czy błoto, doszedł nowy, tym razem „podniebny twardziel”.

Przedstawiamy najmłodszego reprezentanta serii Master of G – przed Państwem Jego Wysokość: G-SHOCK GWR-B1000 Gravitymaster.

Zupełnie nowatorskim rozwiązaniem dla całej kolekcji G-SHOCK jest zastosowanie włókna węglowego

Obudowa Gravitymastera została wykonana w całości z karbonu. Uzyskano w ten sposób ekstremalną odporność koperty połączoną z ultraniską, wynoszącą zaledwie około 72 gramów, wagą zegarka. Dzięki użyciu włókna węglowego nieprzewodząca ciepła koperta uczyniła zegarek odpornym na wysokie temperatury. Niezależnie od tego, dzięki elastyczności materiału, zegarek znosi dobrze także uderzenia, ściskanie czy rozciąganie. Własności te z pewnością przydadzą się przy silnych przeciążeniach, będących wynikiem podniebnych akrobacji.

Wśród miłośników zegarków, a w szczególności fanów marki „G”, już pierwsze spojrzenie na ten nowy model wywoła zapewne spore pozytywne emocje. Jego konstrukcja w stosunku do dotychczasowych zegarków została kompletnie przeprojektowana, przez co nie można pomylić go z żadnym innym modelem G-SHOCK. Najważniejszą zmianą, będącą zupełnie nowatorskim rozwiązaniem dla całej kolekcji G-SHOCK, jest zastosowanie włókna węglowego. Nie chodzi tutaj jedynie o pasek z tego materiału, bowiem takie zabiegi stosowano już w innych topowych modelach.

38 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Na przestrzeni lat modele z serii Gravitymaster wyposażone były głównie w moduły ze wskazaniami analogowymi, rzadziej – i to zazwyczaj w nieco „niższych” wersjach cenowych – ze wskazaniami analogowo-cyfrowymi. W przypadku najnowszego reprezentanta tego elitarnego grona japońscy inżynierowie utrzymali znany trend, decydując się na użycie wyłącznie wskazówek. Zabieg ten nie ograniczył w żadnym stopniu funkcjonalności zegarka. Model GWR-B1000 Gravitymaster posiada szereg typowych funkcji, takich jak stoper, timer, alarm czy wskazania czasu w różnych strefach. Poza standardowymi narzędziami nowy Gravitymaster wyposażono dodatkowo w Bluetooth, dzięki któremu istnieje możliwość jego sparowania ze smartfonem. Taka opcja z jednej strony otwiera przed użytkownikiem nowe możliwości i dodatkowe funkcje zegarka, a z drugiej ułatwia jego obsługę.

W celu sparowania obu urządzeń stworzono specjalną, darmową aplikację. Dzięki niej można w łatwy, intuicyjny sposób dokonywać zmian wskazania czasu i daty oraz konfigurować inne ustawienia zegarka. Dodatkowo, dzięki współpracy urządzeń, z pozycji zegarka istnieje możliwość odnalezienia zagubionego telefonu poprzez aktywację w nim alarmu dźwiękowego.

Przynależność do serii Master of G zobowiązuje. Z tego powodu nowy Gravitymaster wyposażono również w rozwiązania stosowane w modelach marki G-SHOCK z wyższej półki. Jest nim na przykład Tough Solar – czyli zasilanie akumulatora zegarka energią świetlną dzięki wykorzystaniu ogniw fotowoltaicznych zatopionych w tarczy, a także WaveCeptor, umożliwiający za pomocą fal radiowych odbiór czasu wzorcowego z zegara atomowego. Dzięki temu rozwiązaniu następuje automatyczna korekta wskazań zegarka. Zegarek jest w stanie przechwycić sygnał każdej z sześciu anten zlokalizowanych w różnych częściach świata. Dzięki wydajnemu systemowi zasilania, w celu zapewnienia maksymalnej dokładności wskazań, nowy Gravitymaster jest w stanie wykonać synchronizację nawet sześć razy w ciągu doby. Wszystkie wymienione funkcje czynią z nowego Gravitymastera zaawansowane technicznie urządzenie do odmierzania czasu, ale oferujące dodatkowo coś więcej – ekstremalną odporność podczas użytkowania w każdych warunkach.

Mimo wskazanych powyżej osiągnięć, japońskim inżynierom udało się zachować bardzo prostą i czytelną tarczę zegarka. www.zegarkiipasja.pl

To efekt, który charakteryzuje każdego prawdziwego „pilota”. W centrum tarczy umiejscowiono doskonale widoczne wskazówki, odpowiedzialne za wskazania godzin, minut i sekund.

Na osi pionowej zegarka umieszczono dwie subtarcze. Górna odpowiada za wskazania: aktualnego trybu pracy, poziomu naładowania akumulatora, czasu letniego oraz dnia tygodnia. Dolna służy do wskazań drugiej strefy czasowej, ustawiania budzika oraz obsługi funkcji dodatkowych – stopera i timera. Obok niej zlokalizowano mały wskaźnik AM/PM, pozwalający rozróżnić wskazania czasu przed i po południu. Na godzinie trzeciej mieści się klasyczne okno datownika.

Sparowanie zegarka z telefonem otwiera przed użytkownikiem nowe możliwości i dodatkowe funkcje zegarka

Japońskim inżynierom udało się zachować bardzo prostą i czytelną tarczę zegarka

W tym miejscu warto zaznaczyć, że wykorzystanie tylko wskazówek nie uniemożliwia uwzględnienia we wskazaniach datownika krótszych miesięcy także w latach przestępnych.

Na obrzeżu czarnego cyferblatu umieszczono masywne, białe indeksy oraz skalę minutową. Tarczę chroni odporne na zarysowania szkło szafirowe o zwiększonej grubości. Wokół niego znalazł się masywny pierścień z wyraźnie zaznaczoną strukturą karbonu. Został on przymocowany do koperty za pośrednictwem czterech śrub z charakterystycznymi, trójkątnymi gniazdami. Ich odkręcenie jest jedyną drogą dostępu do mechanizmu, bowiem w konstrukcji nowego Gravitymastera wyeliminowano dekiel koperty. Z prawej strony koperty umieszczono masywną koronkę oraz dwa przyciski funkcyjne. Po lewej stronie, na godzinie ósmej, znalazł się dodatkowy przycisk odpowiedzialny za przełączanie trybów, natomiast pod tarczą umieszczono aktywator podświetlenia. Powierzchnie robocze wszystkich tych elementów są frezowane, co znacząco ułatwia obsługę i podkreśla skrajnie sportową stylistykę zegarka.

Nowy Gravitymaster został opatrzony oznaczeniem Triple G Resist, co świadczy o tym, iż poza standardową odpornością na uderzenia, typową dla całej kolekcji G-SHOCK, jest on w stanie przetrwać skrajnie nieprzyjazne warunki, takie jak wysoka temperatura, wibracje oraz przeciążenia sięgające 15 G. Dodatkowo jest on także całkowicie odporny na korozję. Model G-SHOCK GWR-B1000 Gravitymaster to ucieleśnienie innowacyjnych technologii prezentowanych w formie nowatorskiej, karbonowej koperty. Agresywny, sportowy charakter doskonale podkreślono, wykorzystując materiał, jakim jest włókno węglowe. Ma ono unikalne, idealnie wykorzystane właściwości, które doskonale oddają charakter tego „podniebnego twardziela” o nieprzeciętnych możliwościach. Cena modelu G-SHOCK GWR-B1000 Gravitymaster to 3790 złotych. Paweł Zgiep

Zegarki i Pasja 39


Karol Roman

polski inżynier, konstruktor i zegarmistrz W dziewiątym, poprzednim numerze magazynu „Zegarki i Pasja” pojawiło się opracowanie o indywidualnych i niezwykłych rozwiązaniach wskazania rezerwy chodu, które zaprojektował Karol Roman.Teraz prezentujemy wywiad, który zdradza szczegóły zegarmistrzowskich zainteresowań Karola, jego drogę edukacji i inżynierskie dokonania.

Wiadomo, że ukończyłeś Mechanikę Precyzyjną na Politechnice Warszawskiej. Czy możesz przekazać, jak przebiegała Twoja edukacja inżynierska? Karol Roman: Już w trakcie pracy za warsztatem uświadomiłem sobie, że zegarmistrzostwo jest tylko małą częścią mechaniki precyzyjnej, która mnie urzekła. Postanowiłem pogłębić wiedzę i zaraz po maturze, w 1965 roku, wystartowałem do egzaminu na Mechanikę Precyzyjną PW, który zdałem z wynikiem pozytywnym. Nauka na politechnice trwała 11 semestrów. Zaczynała się półroczną praktyką z jednoczesną nauką kilku podstawowych przedmiotów. Od trzeciego roku zaczęły się wykłady i zajęcia, które wzbogacały już specjalistyczną wiedzę. W tym czasie wykładali i prowadzili zajęcia między innymi: doc. dr Władysław Tryliński, doc. Henryk Trebert, dr Zdzisław Mrugalski (stopnie naukowe z tamtego okresu). Studia ukończyłem na specjalności mechanizmy drobne i precyzyjne. Przy końcu trzeciego roku uzyskałem stypendium fundowane przez Zakład Doświadczalny Aparatury Unikalnej IBJ w Świerku, gdzie po studiach zacząłem pracować. Czy pamiętasz może tytuł swojej pracy magisterskiej? Co możesz o niej powiedzieć? Karol Roman: Prowadzącymi mojej pracy dyplomowej byli pracownicy naukowi wydziału MP oraz IBJ. Temat brzmiał: „Działko elektronowe do betatronu 30 MeV”. Moim zadaniem było wprowadzenie możliwości regulacji położenia elektrod działa znajdującego się w próżni. Dyplom zdałem na bardzo dobry. Zdublowany egzemplarz pracy dyplomowej jeszcze posiadam. Teraz zrobiłbym to działko trzy razy lepiej, poprawiając między innymi błąd w konstrukcji, który popełniłem, nie doceniając działania próżni.

Zegarki i Pasja Władysław Meller: Jesteś wyedukowanym zegarmistrzem. Skąd to zainteresowanie i jak przebiegała Twoja nauka zawodu? Karol Roman: Majsterkować lubiłem od małego. Będąc w dziewiątej klasie, w liceum ogólnokształcącym, u męża mojej kuzynki, który był zegarmistrzem, dostąpiłem łaski możliwości poszperania w zbiorze starych, niekompletnych i uszkodzonych zegarów. Piorunująco zadziałało. Przerwałem edukację w liceum i przeniosłem się z nauką do Krakowa, do ZSZ nr 1 na kierunek zegarmistrzostwo. Po ukończeniu tejże szkoły zacząłem pracować w zakładzie zegarmistrzowskim Spółdzielni Pracy w Częstochowie. Specjalizowałem się w naprawie zegarów, przyrządów pomiarowych i urządzeń specjalnych. W trakcie pracy uzupełniałem wykształcenie średnie w trybie zaocznym. Pracowałem tam pięć lat z przerwą na odbycie służby wojskowej. Po przejściu do cywila kontynuowałem pracę w zakładzie i zakończyłem edukację w liceum, zdając egzamin maturalny.

40 Zegarki i Pasja

Praca zawodowa po ukończeniu studiów nie zawsze bywa związana z zainteresowaniami i wyuczonym zawodem. Wydaje się, że u Ciebie praca zawodowa była rozwinięciem edukacji i drogą do Twojego rozwoju zawodowego. Jak przebiega Twoja kariera zawodowa? Karol Roman: Zaraz po podjęciu pracy zostałem rzucony na głęboką wodę i dołączyłem do grupy konstruującej akcelerator ciężkich jonów. Mechaniki precyzyjnej było tam – powiedzmy – 40 proc. Reszta to fizyka, chemia, elektronika, technika wysokich napięć i technologia próżni. A tych pozostałych 60 proc. trzeba było uczyć się na serio, by móc merytorycznie rozmawiać z ludźmi innych nauk, z którymi niezbędna była współpraca dla zrobienia roboty. Akceleratorów zbudowaliśmy pięć, w tym trzy na eksport. Po prawie pół wieku pracy w tej branży dorabiam na emeryturze na części etatu na stanowisku starszy specjalista konstruktor. Mniej przyjazne zdarzenia losowe nie pozwoliły na zrobienie doktoratu, do czego się przymierzałem. www.zegarkiipasja.pl


O ile wiem, w trakcie etatowego zatrudnienia od czasu do czasu praktykowałeś zegarmistrzostwo. Co możesz powiedzieć o pracach, które wtedy wykonywałeś? Karol Roman: W trakcie odbywania służby wojskowej i studiów łatałem swoje fundusze, naprawiając zegarki. Po podjęciu pracy poznałem przyszłą żonę, pracującą w Muzeum Narodowym jako konserwator obiektów sztuki zdobniczej. Towarzysząc i pomagając jej w pracach, zwracałem specjalną uwagę na zegary zabytkowe i te o specjalnej konstrukcji. Praca przy takich zabytkach szczególnie mnie cieszy. Prócz tego kleiłem i łatałem porcelanę, szkła i różne elementy obudów, korpusów i zdobień. Niektóre obiekty, przy których konserwacji brałem udział, znajdują się choćby w Pałacu w Wilanowie czy na Zamku Królewskim. Jesteś konstruktorem i wykonawcą zegara z wahadłem torsyjnym typu Atmos. Skąd pomysł i co możesz powiedzieć na temat jego realizacji? Karol Roman: Chyba na spotkaniu rocznym Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków w 2010 roku usłyszałem peany na temat wspaniałej, niedościgłej konstrukcji szwajcarskiego Atmosa marki Jaeger-LeCoultre. Znając zasadę działania, stwierdziłem, że Polak też może coś podobnego zbudować. Zadeklarowałem się prof. Mrugalskiemu, że biorę się za taką robotę. Nie chcąc powielać konstrukcji Atmosa, postanowiłem, że będzie to bardziej autorski wyrób, czyli moja własna konstrukcja. Opracowałem unikalny wychwyt dla tego zegara, dodałem kilka komplikacji konstrukcji. Cała konstrukcja udała mi się. Zegar do tej chwili chodzi. Tylko wyglądem nie dorównuje Atmosowi. Nie miałem na to środków i czasu, by jeszcze bardziej zadbać o jego wygląd.

Przedstawione w opracowaniu w numerze dziewiątym kwartalnika rozwiązania wskaźnika rezerwy chodu w zegarkach są niezwykle prostej konstrukcji w stosunku do tego, co oferują dzisiejsi producenci zegarków. Co więcej możesz o nich powiedzieć? Czy próbowałeś zainteresować nimi szwajcarskich producentów zegarków? Karol Roman: Przystosowując istniejące elementy zegarka i wpisując je w mechanizm różnicowy, uzyskałem prostszą konstrukcję, gdzie położenie jarzma jest odpowiednikiem stanu rezerwy chodu, a element związany z jarzmem może być wskaźnikiem tejże na tarczy. Jest konstrukcją zawierającą mało skomplikowanych elementów, czym wyróżnia się w porównaniu z innymi systemami tego typu. Dlatego bez problemu mogłem go zastosować w budowanym aktualnie zegarze. Mojego rozwiązania nie zamierzałem patentować. Patentować opłaca się wtedy, gdy po zastosowaniu wynalazku można uzyskać znaczące zyski, by zwróciły się koszty uruchomienia produkcji i pokrycie należności wynikłych z praw autorskich. Sądzę, że to rozwiązanie takich zysków nie przyniesie, więc pozostawiam je do wykorzystania wszystkim chętnym. Wystarczy mi, gdy ktoś z mojego pomysłu skorzysta i ewentualnie o mojej osobie wspomni. Czy w budowanym przez Ciebie aktualnie zegarze z tourbillonem prócz zastosowania wskaźnika rezerwy chodu wprowadziłeś inne oryginalne rozwiązania? Karol Roman: Tak. Jest dodany wskaźnik faz Księżyca, dla którego różnica wskazania wynosząca jedną dobę pojawi się dopiero po około 122 latach, tzw. kalendarz wieczny – uwzględniający zmienną liczbę dni miesiąca i lata przestępne. To, co jest szczególnie ciekawe, to zastosowany opracowany przeze mnie system pozwalający na uniknięcie znaczących strat energii, które występują w klasycznych rozwiązaniach z tourbillonem. Straty energii dla rozwiązań mechanizmów z tourbillonem to największa wada tego rodzaju konstrukcji. O tych moich „wynalazkach” staram się systematycznie opowiadać na forum dyskusyjnym Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków. Na łamach magazynu pojawiła się informacja o unikalnych rozwiązaniach wskaźnika rezerwy chodu. Teraz jest wywiad. Widzę, że powinniśmy zamieścić jeszcze jeden odcinek, o rozwiązaniu pozwalającym na uniknięcie dużych strat energii dla mechanizmu z tourbillonem. Karol Roman: To rzeczywiście ciekawe rozwiązanie i jeśli tylko redakcja sobie zażyczy, to jestem do dyspozycji także z tym rozwiązaniem. Bardzo dziękuję za rozmowę i życzymy samych udanych zegarmistrzowskich konstrukcji. Karol Roman: Ja także dziękuję za publikację w poprzednim numerze i za rozmowę. Życzę rozwoju.

www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja

41


Zegarki militarne

Dla kogo są tworzone i na co zwrócić uwagę przy ich ocenie?

O

kreślenie „zegarki militarne” obejmuje dziś bardzo szeroką grupę czasomierzy. Pod tym hasłem kryją się zarówno zegarki tylko utrzymane w stylu militarnym, jak i te, które tworzone są według konkretnej wojskowej specyfikacji. Te ostatnie mogą być opracowywane na zamówienie wojska oraz innych służb mundurowych. Łączą je podobne wzornictwo, funkcjonalność i wytrzymałość. To cechy, których wielu „cywilnych” użytkowników również oczekuje od swoich zegarków. Dlatego można zauważyć sporą i ciągle rosnącą popularność tej grupy produktów.

O ile dla jednych użytkowników ważny jest tylko wygląd zegarka, dla innych liczą się tylko parametry techniczne, to jeszcze inni traktują zegarek jako jeden z elementów podkreślających ich wizerunek czy styl życia. Zegarki militarne i wojskowe są wybierane przez kupujących także dlatego, że oczekują od nich podwyższonej wytrzymałości. Tego typu „narzędzia” oferuje chociażby firma Casio w ramach marki G-SHOCK, ale także firmy Marathon, Luminox, MWC czy Traser.

Wielu producentów standardowych zegarków ma w swojej ofercie pojedyncze modele lub kolekcje inspirowane stylem i wojskowymi specyfikacjami. Do tej grupy możemy zaliczyć także wszelkie „wariacje” na temat wojskowych, lotniczych B-uhrów, których przedstawiciele znajdują się w portfolio bardzo wielu firm. Do wyboru są zegarki przystępne cenowo, jak i modele prestiżowych producentów, oferowane w bardzo wysokich cenach.

42 Zegarki i Pasja

Wielu producentów standardowych zegarków ma w swojej ofercie pojedyncze modele lub kolekcje inspirowane stylem i wojskowymi specyfikacjami.

Teoretycznie taktyczne zegarki wojskowe są przygotowane dla ludzi, którzy żyją „na granicy” lub też często te granice przekraczają. Mówimy o żołnierzach, spadochroniarzach, komandosach, innych osobach ze służb mundurowych, a także osobach uprawiających sporty ekstremalne i wszystkich tych, dla których niezawodność oraz dobra czytelność wskazań są jednymi z priorytetów przy zakupie zegarka. To wyroby kierowane do osób, które czasem muszą wykonać skok z samolotu lub zanurzyć się w wodzie, nie martwiąc się o swój zegarek. Określanie ich jako „tool watches”, czyli w luźnym tłumaczeniu „zegarki zadaniowe”, wydaje się być w tym kontekście bardzo trafne.

Warto w tym miejscu oczywiście podkreślić, iż nie oznacza to wcale, że osoba prowadząca mniej ekstremalne życie nie może czerpać przyjemności z korzystania z takiego zegarka. Moda w tej grupie asortymentowej też odgrywa bowiem istotną rolę, a ostatnimi czasy modele o militarnej charakterystyce cieszą się dużym zainteresowaniem. Wybierając zegarek w stylu militarnym, cechujący się wyjątkowymi własnościami technicznymi i wysoką wytrzymałością, warto zadać sobie następujące pytania: · Czy potrzebujemy dodatkowych funkcji, takich jak np. kompas, termometr, tachometr, alarm, podświetlenie elementów wskazań?

· Czy rozpatrywany przez nas zegarek jest wystarczająco wodoszczelny? Rozsądne byłoby, aby klasa wodoszczelności była minimum na poziomie 10 atmosfer. · Czy jest on trwały i odporny na wstrząsy, wahania temperatury, wysokie ciśnienie? · Czy interesuje nas odczyt analogowy, czy cyfrowy?

Ze względu na te wymogi, które zwykle stawiamy przed tego typu zegarkami, możemy podzielić je z grubsza na całe linie obdarzone podwyższoną wytrzymałością, jak np. G-SHOCK, Victorinox I.N.O.X, Timex Shock i inne pojedyncze modele tego rodzaju. W przypadku wszystkich wymienionych można liczyć na sporo dodatkowych funkcji. Występują też zegarki typu „field watch”, czyli modele do użytku w terenie, o bardziej minimalistycznej formie, ale równie czytelne i trwałe, oraz zegarki typu pilot.

Te cechy wynikają w dużej mierze z wojskowych specyfikacji określających wymogi w zakresie czytelności, odporności na wilgoć, wibracje, podwyższone ciśnienie, zapylenie, błoto, ale także na... pola magnetyczne. Oczywiście znormalizowanym wymogiem jest wysoka dokładność chodu tego rodzaju zegarków. www.zegarkiipasja.pl


Trigalight działa podobnie do lampy katodowej. W technologii firmy MB-Microtec szklane rurki mają wewnętrzną powierzchnię pokrytą cienką powłoką fosforyzującego barwnika. Ten proszek (siarczek cynku) ma zdolność przekształcania energii elektrycznej w światło. Promieniowanie elektryczne Trigalight jest generowane przez pobudzony tryt, który podczas rozpadu traci swoje elektrony, emitując równocześnie niskie, bezpieczne dla otoczenia promieniowanie beta.

Osobiście także chętnie zwracam uwagę na tego typu zegarki specjalistyczne. W zegarkach militarnych dominuje kolorystyka dostosowana do potrzeby maskowania się jego właściciela, czyli: czerń, szarości, kolor khaki czy piaskowy, jak również mieszanka barw typu moro. Niedopuszczalne są odblaski. Zegarki takie dobrze znoszą upadki czy głębokie zanurzenia i nawet w takich sytuacjach dają pewność ciągłej, prawidłowej pracy. W większości z nich zadbano o dobrą czytelność wskazań, umożliwiającą odczyt czasu także w ciemności, co przy tego typu modelach oraz ich potencjalnym zastosowaniu jest przecież niezwykle istotne.

Jedną z metod zapewniających wskazany powyżej wymóg jest zastosowanie masy fluorescencyjnej. Jednak powłoki „lumy” z czasem emitują coraz mniej światła, aż po kilku czy kilkunastu godzinach bez kolejnego zasilenia światłem powoli „gasną”. Stosowane są także dużo pewniejsze metody. Jest nią na przykład użycie specjalnych, świecących w ciemności rurek z trytem w stanie gazowym. Takie możliwości dały nam osiągnięcia firmy MB-Microtec AG ze Szwajcarii. Firma ta opracowała metodę samoistnego świecenia bardzo małych elementów, które doskonale nadają się do wykorzystania zarówno w ogólnej technice wojskowej, jak i zegarmistrzostwie. Tworzenie „samoświecących” materiałów przez MB-Microtec to oczywiście skomplikowana technologia. By nieco wyjaśnić zastosowane zjawisko, można z grubsza porównać je do aktywowania luminoforu na wewnętrznej stronie kineskopów dawnych telewizorów. Substancja, jaką były pokryte, aktywowana była specjalnie emitowanymi wiązkami energii elektrycznej. W podświetleniu Trigalight hermetycznie zamknięte szklane rurki z pobudzonym trytem w formie gazu świecą wyraźnie przez wiele lat. Proces ten przebiega samoistnie, bez użycia prądu czy promieniowania świetlnego. www.zegarkiipasja.pl

W zegarkach militarnych dominuje kolorystyka dostosowana do potrzeby maskowania: czerń, szarości, kolor khaki, piaskowy, jak również mieszanka barw typu moro.

Kiedy jeden z tych elektronów uderza w warstwę, zostaje „uwięziony” i przekształcony w światło. W związku z tym zmiany kolorów Trigalight nie zależą od samego trytu, ale od rodzaju zastosowanej powłoki. Pobudzony, pozostający w formie gazu tryt jest stosunkowo nietrwały. Jego okres półtrwania wynosi około 12 lat. Co najmniej przez taki okres widoczność podświetlenia będzie bardzo wyraźna, ale i po tym okresie użytkownik nie powinien narzekać na słabą czytelność wskazań. Emisja światła jest bowiem na wysokim poziomie nawet po 25 latach od daty produkcji elementów świecących. Bezpieczeństwo jest zagwarantowane, mimo tego, że mamy do czynienia z promieniowaniem. Jego emisję można zatrzymać nawet przez arkusz papieru, więc nie jest ono w stanie opuścić szklanej kapsuły. Produkty Trigalight są zatem całkowicie nieszkodliwe dla ludzi, zwierząt i środowiska. Opisana wyżej technika podświetlenia to nowe możliwości dla militarnych zegarków. Dziś korzysta z niej już wielu producentów, ale pierwszy zegarek tak wyposażony to produkt wspomnianej już szwajcarskiej firmy Traser. Właśnie dzięki zastosowaniu systemu Trigalight zegarki marki Traser na stałe zaistniały w świecie zegarków do zadań specjalnych. Adrian Szewczyk

Czytelność jest kluczowa: alternatywą dla masy fluorescencyjnej może być użycie specjalnych, świecących w ciemności rurek z trytem w stanie gazowym.

„Wielu producentów zegarków ma w ofercie pojedyncze modele lub kolekcje inspirowane stylem i wojskowymi specyfikacjami” Zegarki i Pasja 43


Finał Wielkiej Matury z wiedzy o zegarkach 2019 Emocje, rywalizacja i nagrody!

O

akcji „Wielka Matura z wiedzy o zegarkach 2019”, przeprowadzonej wspólnie przez magazyn „Logo” oraz portal Zegarki i Pasja, informowaliśmy na łamach kwartalnika na początku roku. Od grudnia 2018 roku przez sześć miesięcy trwały intensywne przygotowania, a ich zwieńczeniem był zegarkowy egzamin maturalny, który odbył się w maju!

Przypomnijmy – przez pół roku czytelnicy magazynu „Logo” mogli w każdym numerze tego pisma znaleźć próbne arkusze maturalne z pytaniami dotyczącymi zegarków i zegarmistrzostwa. Równocześnie na portalu Zegarki i Pasja każdego miesiąca pojawiały się kolejne materiały edukacyjne, których łącznie było dwanaście. Wsparcie medialne wydarzenia w wirtualnym świecie mediów społecznościowych zapewniła facebookowa grupa „Czasoholicy”. Dzięki wspomnianym materiałom edukacyjnym osoby, które zdecydowały się uczestniczyć w konkursie, mogły poszerzać wiedzę pomocną przy rozwiązywaniu próbnych arkuszy egzaminacyjnych z magazynu „Logo”, a także przygotowywać się systematycznie do wielkiego finału naszej akcji. Wielki finał nastąpił w sobotę, 25 maja 2019 roku, w Warszawie, w budynku Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie ponad siedemdziesięcioro uczestników i uczestniczek przystąpiło do egzaminu stylizowanego na prawdziwą maturę.

W otwartej części sali znajdowały się poczęstunek oraz stoiska partnerów pierwszej edycji konkursu – zegarkowych marek Tissot, RADO, Longines i Certina.

44 Zegarki i Pasja

Wielki finał akcji nastąpił 25 maja 2019 roku w budynku Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie kilkudziesięcioro uczestników i uczestniczek przystąpiło do egzaminu stylizowanego na prawdziwą maturę.

www.zegarkiipasja.pl


Punktualnie o godzinie 9.30 wszyscy uczestnicy i goście zebrali się w sali egzaminacyjnej, gdzie zostali przywitani przez prowadzących „Wielką Maturę z wiedzy o zegarkach 2019” – redaktora naczelnego magazynu „Logo” Marcina Kasprzaka oraz właściciela i redaktora naczelnego portalu Zegarki i Pasja Macieja Kopyto.

Tuż przed rozpoczęciem egzaminu można było wyczuć pewne napięcie, które doskonale zna każdy, kto przystępował choć raz w życiu do jakiegokolwiek testu. Na szczęście poważną atmosferę błyskawicznie rozluźniła zabawna sytuacja związana z zegarem ściennym, który znajdował się w sali egzaminacyjnej, gdyż ten prezentował jeszcze czas… zimowy! Mając już w sali przestawiony zegar i komplet uczestników, prowadzący egzamin wraz z członkami komisji w osobach pana Macieja Mazurkiewicza – współtwórcy festiwalu Aurochronos oraz pana Bogusława Kocerby – administratora grupy Czasoholicy mogli rozpoczynać egzamin. Uczestnicy zegarkowej matury mieli 60 minut na zmierzenie się z 25 pytaniami, w tym z jednym pytaniem otwartym. Podczas egzaminu nie wolno było korzystać z żadnych materiałów zewnętrznych ani telefonów komórkowych, zabronione było także ściąganie.

Na sali panowała cisza. Można było dostrzec duże skupienie i zaangażowanie piszących. Choć w założeniu organizatorów cała wielomiesięczna akcja oraz wieńczący ją finał miały nie tylko promować świat zegarków, ale także stanowić dla wszystkich dobrą zabawę, to wyraźnie było widać, iż uczestnicy podeszli do egzaminu nad wyraz poważnie! www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 45


Warto przypomnieć, że dla zegarkowych maturzystów przewidziane były nagrody w postaci zegarków – zwycięzca miał otrzymać zegarek Tissot Chemin des Tourelles Squelette, a za drugie i kolejne miejsca, do ósmego włącznie, nagrodami były zegarki Jaguar i Candino. Dla wszystkich uczestników partnerzy akcji ufundowali także „start packi” z ciekawymi gadżetami.

Po godzinie egzaminu wszystkie prace zostały zebrane. Podczas gdy prace były oceniane, uczestnicy i osoby towarzyszące mogli wysłuchać specjalnie przygotowanych prezentacji. „Ciekawostki ze świata zegarków” poruszył Jarosław Koziej ze Swatch Group Polska, a temat „Alternatywa w pigułce, czyli co warto wiedzieć o niezależnym zegarmistrzostwie” przybliżył Paweł Zalewski z Aurochronos Festival. Obrady komisji, które planowo miały trwać około godziny, musiały zostać przedłużone. Powodem były burzliwe dyskusje dotyczące odpowiedzi na pytanie otwarte, które brzmiało: Czy w świecie zegarków powiedziano już ostatnie słowo? Wskaż innowację w tej dziedzinie z ostatnich kilku lat, która zrobiła na Tobie największe wrażenie. Opisz jej działanie oraz to, jaki ma wpływ na rozwój branży. Udzielając odpowiedzi, uczestnicy wykazali się dużą wiedzą i sporą kreatywnością. Finalnie pierwsze miejsce zdobył Piotr Tatar, który uzyskał rewelacyjny wynik 97 z możliwych do zdobycia 100 punktów i tym samym wygrał zegarek marki Tissot model Chemin des Tourelles Squelette!

46 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Pierwsze miejsce zdobył Piotr Tatar, uzyskując rewelacyjny wynik 97 na 100 punktów, i tym samym wygrał zegarek Tissot model Chemin des Tourelles Squelette!

Miłym akcentem były bardzo liczne pozytywne opinie, jakie wyrażali maturzyści już po zakończeniu egzaminu. Uczestnicy chwalili zarówno sam pomysł zegarkowej matury, jak i wysoki poziom materiałów szkoleniowych, a także możliwość poszerzenia swojej wiedzy na temat zegarków i zegarmistrzostwa. Cieszymy się, że pierwsza edycja „Wielkiej Matury z wiedzy o zegarkach 2019” przebiegła tak sprawnie. Mamy nadzieję, że pozytywne wrażenia pozostaną z nami na długo, a z osobami, które nie zdecydowały się wziąć udziału w naszej zegarkowej maturze 2019, zobaczymy się… za rok! Maciej Kopyto

www.zegarkiipasja.pl

Zegarki i Pasja 47


Poprzez artykuły w magazynie Zegarki i Pasja pragniemy zachęcać do odkrywania fascynującego świata zegarmistrzostwa. Z ulubionym zegarkiem na ręku można przecież robić wspaniałe rzeczy! Dlatego w 2019 roku rozpoczęliśmy i kontynuujemy cykl publikacji o tym, „co nas kręci”.

Morze Śródziemne chmielem pachnące, czyli o pasji do piwa bez względu na szerokość geograficzną…

K

ażdego lata kilkanaście milionów Europejczyków rusza nad Morze Śródziemne w poszukiwaniu plaży, wody, słońca i odpoczynku. Greckie kafeniony, hiszpańskie bodegi czy włoskie osterie bardziej niż z piwem kojarzą nam się z winem, ouzo czy rakiją. Ruszając na śródziemnomorski urlop, nie musimy jednak rezygnować z przyjemności wypicia kufla dobrego piwa w upalne popołudnie. Wystarczy tylko chcieć go poszukać.

Dziś to właśnie na Półwyspie Apenińskim można znaleźć najlepsze śródziemnomorskie piwa. Włoscy browarnicy, bazując głównie na recepturach z Belgii i Niemiec oraz lokalnych tradycjach winiarskich, stworzyli własne, oryginalne style. W kraju znanym z zamiłowania do dobrego smaku warzy się obecne świetnie skomponowane piwa, często z myślą serwowania ich do posiłków. Choć większość najlepszych browarów znajduje się relatywnie daleko od morza, głównie w Lombardii, Piemoncie oraz Emilii-Romanii, to czasem warto zjechać nieco z trasy, by zobaczyć, jak warzy się piwo w otoczeniu winnic. Odwiedzić można na przykład położony nieopodal miasteczka i jeziora Como browar Birrificio Italiano, gdzie warzy się wyśmienite piwa inspirowane niemiecką tradycją piwowarską. W leżącym kilkadziesiąt kilometrów na południe od Turynu browarze Baladin za inspiracje uchodzą natomiast piwa belgijskie. Obaj czołowi włoscy producenci mają też własne sieci barów i restauracji w różnych regionach kraju.

W tym krótkim przewodniku chciałbym pokazać, jak szukać dobrego piwa nad Morzem Śródziemnym. Skupiłem się na Włoszech, Hiszpanii, Grecji i Chorwacji, czyli najpopularniejszych kierunkach wakacyjnych dla turystów z Polski. Oprócz przedstawienia małych lokalnych browarów opiszę też, jak zorganizować piwną podróż dookoła świata oraz gdzie szukać najlepszego piwa z Belgii. Piwna rewolucja nad Morzem Śródziemnym

W ostatnich dekadach obserwujemy powrót piwowarstwa lokalnego, prowadzonego na niewielką skalę. Trend ten, określany jako „piwna rewolucja rzemieślnicza” (z ang. craft brewing revolution), dotarł również nad Morze Śródziemne. Najpierw, w połowie lat 90., lokalne browarnictwo zaczęło rozwijać się we Włoszech, potem rewolucja wybuchła w Hiszpanii, a w ostatnich latach dotarła do Grecji i Chorwacji.

48 Zegarki i Pasja

www.zegarkiipasja.pl


Będąc w Rzymie i jego okolicach, warto zajrzeć do jednego z lokali kolejnego browaru z włoskiej czołówki – Birra del Borgo. Prawdziwy renesans przechodzi też piwowarstwo w Toskanii. Jeden z tamtejszych browarów – Brasseria della Fonte – warzy piwo z chmielu oraz słodu z własnych plantacji w okolicach Pienzy. Wiele mniejszych browarów rzemieślniczych można znaleźć wzdłuż całego włoskiego wybrzeża. Wyśmienitych birra artigianale można też spróbować w wielu specjalistycznych barach, które w ostatnich latach stały się tak popularne we wszystkich większych miastach i kurortach, że trudno wskazać pojedyncze adresy. Włochy to obecnie prawdziwy raj dla każdego miłośnika złocistego trunku, a niektóre warzone tam piwa należą do europejskiej czołówki.

Także hiszpańskie browary rzemieślnicze z roku na rok zyskują coraz lepszą renomę. Kolebką piwnej rewolucji na Półwyspie Iberyjskim jest Katalonia. Zwiedzając Barcelonę, możemy zajrzeć do lokalu Abirradero, należącego do Instituto de la Cerveza Artesan, czy też odwiedzić browar BlackLab. Wzdłuż Costa Brava niezłe piwa warzy się m.in. w Blanes (browary Popaire i Cervesa Marina), a w głębi lądu, nieopodal Lleidy, leży ekologiczna farma i browar Lo Vilot. Dobre piwa można znaleźć również w innych regionach Hiszpanii, szczególnie w Madrycie i Walencji, jak również wzdłuż wybrzeża Costa Blanca. Podobnie jak we Włoszech, również w Hiszpanii zapanowała moda na piwo i w większości miast oraz kurortów nie ma problemu ze znalezieniem specjalistycznych lokali z wieloma nalewkami i szeroką gamą butelek z całego świata. Szukając lokalnych piw w barach, należy być uważnym, gdyż czołowe marki koncernowe (m.in. Estrella Damm, Mahou, Cruzcampo) prześcigają się w wypuszczaniu piw stylizowanych i promowanych jako cerveza artesanal (piwo rzemieślnicze). W Grecji istnieje niewiele małych, lokalnych browarów, jednak z racji dość słabego poziomu miejscowych piw koncernowych nawet kilka rzemieślniczych marek ma znaczenie. Turystów cieszyć może też fakt, iż w Grecji najlepsze browary leżą często tuż przy plaży. Na Cykladach piwo warzy się m.in. na Santorini (Santorini Brewing Company) oraz Tinos (Nissos). Nad Morzem Jońskim piwna rewolucja dotarła na Korfu (Corfu Brewery) oraz Zakynthos (Levante Beers), a na Krecie w okolice Heraklionu (Solo Beer). Nieco z boku turystycznych szlaków, na Eubei, leży natomiast uznany browar Septem, którego wyśmienite piwa można znaleźć w sklepach w całym kraju. Większość z malowniczo położonych greckich browarów można zwiedzać. Jest to też często najlepszy sposób, aby skosztować miejscowego piwa i zakupić kilka butelek. Warto zaznaczyć, że wiele greckich piw posiada certyfikat produktów ekologicznych. Podczas urlopu w Chorwacji o rzemieślnicze piwo może być nieco trudniej niż w Grecji, ale w żadnym www.zegarkiipasja.pl

Nie każde piwo produkowane poza wielkimi koncernami, w tzw. browarach rzemieślniczych czy lokalnych, jest dobre. Będąc na wakacjach, warto jednak rozeznać się w miejscowym rynku piwnym.

wypadku nie jesteśmy skazani wyłącznie na picie popularnego Karlovačko. Choć piwna rewolucja dotarła w tej części Bałkanów przede wszystkim do Zagrzebia (m.in. Zmajska Pivovara, Craft Pivovara Nova Runda), to piwa ze stolicy można również znaleźć na wybrzeżu. Wypoczywając nad Adriatykiem, warto odwiedzić leżący na wyspie Hvar malutki browar Vunetovo, a w Zadarze zajrzeć do Zadružna Pivovara. Nie każde piwo produkowane poza wielkimi koncernami, w tzw. browarach rzemieślniczych czy lokalnych, jest dobre. Będąc na wakacjach, warto jednak rozeznać się w miejscowym rynku piwnym. Zwiedzanie któregoś z browarów może okazać się jednym z najmilszych doświadczeń urlopu, a lokal z pysznym piwem może znajdować się tuż przy ulubionej plaży czy przystani. W planowaniu i poszukiwaniach doskonale sprawdza się portal ratebeer. com wraz z bazą najlepszych piwnych adresów zaprezentowanych na czytelniej mapie. Przeglądając strony internetowe lokalnych producentów, trzeba pamiętać, że prawdziwy browarnik nigdy nie chowa się za pustymi frazesami. Kiedy na stronie czy FB nie widzimy żadnych zdjęć załogi lub jakiegokolwiek sprzętu – najlepiej darować sobie zakup piwa z takiego browaru.

Zegarki i Pasja 49


Koncernowa podróż dookoła Europy i świata Wielu turystów pragnie na wakacjach pić to samo co w domu. Specyficzny popyt przekłada się na niespotykaną różnorodność dostępnych butelek. W większości kurortów łatwo znaleźć piwa zarówno z Niemiec oraz Czech, jak i USA, Japonii czy Australii. To właśnie ta szeroka oferta masowych, koncernowych butelek może uratować nas przed piwną nudą, nawet wtedy, gdy nie będziemy mogli znaleźć żadnych piw z lokalnych browarów. Korzystając z nad wyraz szerokiej oferty, warto zakupić kilka butelek z różnych krajów i kontynentów, mocno je schłodzić i zorganizować prywatny, międzynarodowy test piw koncernowych. W internecie błyskawicznie znajdziemy informacje o składzie i historii każdego z piw oraz przeczytamy krótkie notki degustacyjne. Jakkolwiek żadne z piw raczej nie urzeknie nas wybitnym smakiem, to ich zestawienie, szczególnie jeżeli sięgniemy po butelki z różnych zakątków świata, pozwoli nam w przyjemny sposób rozeznać się w piwnych smakach. Delikatne amerykańskie piwa (Coors, Miller Genuine Draft, Pabst Blue Ribbon) są bardzo pijalne, mało goryczkowe i mocno wysycone. Przy ich warzeniu oprócz słodu jęczmiennego, dla nadania lekkości czy też słodkawego smaku, często stosuje się kukurydzę i ryż. Większość koncernowych piw z USA będzie się więc znacząco różniła od zdecydowanie pełniejszych w smaku, mocno słodowych, a zarazem gorzkich piw z Czech (np. Pilsner Urquell). Popularne niemieckie piwa (Warsteiner, Helles Hofbräu Original), warzone wyłącznie ze słodu jęczmiennego, warto zestawić np. z lekkimi japońskimi piwami (Asahi Super Dry, Sapporo), gdzie podobnie jak w USA przy warzeniu dodaje się ryż. Porównać warto też od lat walczące o miano najlepszego masowego lagera na Starym Kontynencie marki z Czech i Niemiec albo zestawić ze sobą amerykańskiego i czeskiego Budweisera.

dla browarników rzemieślniczych z innych krajów. Belgijskie piwa można też znaleźć nad Morzem Śródziemnym. Nawet na leżącym na krańcu Cyklad Amorgos, gdzie towary dowożą niewielkie promy, belgijskie piwa przewalają się po półkach lokalnych sklepików, gdzieś pomiędzy ręcznikami plażowymi a zestawami do nurkowania. Powszechnie dostępnymi są piwa Chimay oraz w mniejszym stopniu Westmalle. Oba piwa opatrzone są logo „Authentic Trappist Product”, co oznacza, że są warzone na terenie istniejących klasztorów trapistów (zgromadzenie wywodzące się z uformowanego w XI wieku zakonu cystersów) przy współudziale zakonników. W ciepłe, wakacyjne dni najlepiej smakować będzie oznaczony białą etykietą, lekko ziołowy i słodkawy Chimay Triple oraz lepiej zrównoważony i bardziej wytrawny Westmalle Triple z żółtą naklejką. Choć oba piwa są dość mocne i zawierają ponad 8 proc. alkoholu, potrafią dobrze smakować nawet w największe upały. Warto pamiętać, aby serwować jest w temperaturze około 10 stopni, najlepiej w dużym kieliszku do wina.

Piwem można się pasjonować, trzeba tylko pamiętać, że każdy kufel niesie jakąś ciekawą historię, a zamawia się go tylko po to, aby móc przy nim z kimś pogadać.

Choć lokale z belgijskim piwem można znaleźć niemal w każdym dużym kurorcie, to rzadko serwują one najlepsze rodzaje piw. W takich barach najlepiej szukać butelek z oznaczeniem „Authentic Trappist Product” i unikać piw o smaku owocowym. W wielu miejscach nad Morzem Śródziemnym działają jednak lokale prowadzone przez prawdziwych pasjonatów belgijskiego browarnictwa, gdzie karta piw jest pełna pysznych niespodzianek. Do takich miejsc zaliczyć można m.in. Lambicusa w Barcelonie, Brasserie 4:20 w Rzymie oraz BrewFellas w Nikozji na Cyprze. Wspaniałych belgijskich piw można także spróbować w barze Rudis w Chanii na Krecie oraz w lokalu Mateo’s w leżącej na krańcu Peloponezu urokliwej Monemwasii. Pojedyncze butelki Chimay można również znaleźć na barach na wielu promach kursujących np. na Korsykę czy Cyklady. Autor o swojej pasji… do piwa

Belgijski łącznik Jednym z krajów o najdłuższych, nieprzerwanych tradycjach piwowarskich jest Belgia. Piwa z tego kraju są uważane za jedne z najlepszych na świecie i często pozostają wzorem do naśladowania

50 Zegarki i Pasja

Wszystko zaczęło się w czeskich gospodach, gdzie już jako kilkulatek odpoczywałem po całym dniu spędzonym na nartach. Wielkie szklane kufle, straszny gwar i atmosfera zabawy zabierały mnie w świat, gdzie dorośli przez chwilę byli jak dzieci – ciągle uśmiechnięci i dziwnie zadowoleni. Potem przyszło pierwsze czeskie piwo. Zarządca gospody wiedział, że nie jestem pełnoletni, ale pozwolił mi wypić jedno malé pod jego nadzorem. Dalej były długie spacery po angielskich pubach, wreszcie lata studiów spędzone na odkrywaniu skarbów belgijskiego browarnictwa. Piwem można się pasjonować, trzeba tylko pamiętać, że każdy kufel niesie jakąś ciekawą historię, a zamawia się go tylko po to, aby móc przy nim z kimś pogadać. Bartosz Guziński

www.zegarkiipasja.pl




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.