Tryby - styczeń-czerwiec 2022

Page 1


POD OR ŁAMI PIWNICE

S A L A " KO N F E R E N CYJ N A" Przestrzeń rozwoju idealna do zorganizowania szkoleń, konferencji czy warsztatów.

UKŁAD SALI

WYPOSAŻENIE

TV

NAGŁOŚNIENIE

WI-FI

MIKROFON PRZEWODOWY

W zależności od potrzeb naszych klientów jesteśmy w stanie zaproponować Idealne ułożenie miejsca.

50 OS. W USTAWIENIU KINOWYM EKSPRES DO KAWY *za dodatkową opłatą

U-SHAPE

KONTAKT ul. Wiślna 12/7, Kraków tel. 519 373 305 / 793 508 500 podorlami@krakow.ksm.org.pl

2

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

KINOWY

KAMERALNY


Tryby. Dobra nowina dla studentów. temat numeru:

Drodzy Czytelnicy

Zainwestuj w siebie! SPIS TREŚCI:

„Sekret wychodzenia do przodu tkwi w tym, aby zacząć” - powiedział kiedyś Mark Twain. Można się jednak najpierw zastanowić - po co w ogóle zaczynać? Dlaczego wszyscy mówią, że samorozwój jest naprawdę istotny? I co na temat rozwijania własnych talentów, umiejętności, predyspozycji mówi Biblia? Aż wreszcie, jak się nie zniechęcać, ale sukcesywnie iść do przodu? Tego wszystkiego dowiecie się z naszego ostatniego już w tym roku akademickim numeru „Trybów”. To wydanie naszego czasopisma dla Was, Drodzy Czytelnicy, jest pożegnaniem z kolejnym, niewolnym od pozytywnych chwil i trudów, rokiem akademickim. Dla mnie jednak jest podsumowaniem trzech, niezwykle pięknych i pełnych dobrych wspomnień lat, ponieważ jest to jednocześnie ostatni numer, któremu przyszło mi „szefować”.

4

W drodze na szczyt

Zainwestuj w siebie!

6

Rozwój osobisty a wiara

Zainwestuj w siebie!

7

Nieistniejąca dobra wyspa

8

Być bliżej

11

Radość spełnienia / Ku pełni człowieczeństwa

12

Święty nadziei

13

O trudnej sztuce samoakceptacji

14

Kiedyś, zapytana o to, z czym kojarzą mi się „Tryby”, odpowiedziałam, że przede wszystkim z ludźmi. Dlatego też z tego miejsca chciałabym ogromnie podziękować tym wszystkim, z którym mogłam przez te kilka lat tworzyć to wyjątkowe, ewangeliczne i Boże dzieło. Za wiarę w moje możliwości, niewiarygodne zaufanie i odkrycie potencjału dziękuję z całego serca Kamili Ciupińskiej, ówczesnej Prezes KSM AK, oraz ks. Rafałowi Buzale, Asystentowi kościelnemu, który z „Trybami” związany był wiele lat, od samego ich początku. Moim poprzednikom - Magdzie i Marcinowi Nowakom oraz Mariannie Gurbie - za serce, które włożyli w to dzieło. Każdemu członkowi redakcji (grafikom, redaktorom, korektorom, kolportującym), z którym miałam przyjemność i zaszczyt pracować, czy to przy pojedynczym numerze, czy to przez te minione lata. Dziękuję za Wasze poświęcenie, talenty, cenny czas i poczucie wspólnej misji!

Asystent kościelny: Ks. Krzysztof Rusnak Korekta: Klaudia Szeląg Koordynator kolportażu: Damian Róg Zespół redakcyjny: Maria Cieszkowska, Kamila Ciupińska, Dorota Kumorek, Monika Kwater, Wojciech Olejnik, Maria Paruch, Adam Szczygieł, Klaudia Szeląg, Maria Węgrzyn, Magdalena Wielgus, Szymon Rój, Weronika Wierzbińska, Kinga Balawejder, Adrianna Klimkiewicz, Julia Rodek, Justyna Ryguła DTP, grafika, okładka: Katarzyna Krakowiak Zdjęcie z okładki: www.pexels.com Karolina Maćkowiak s. 11 Rysunki Trybki: Weronika Piórek, Julia Krakowiak

Rozmowa z charakterem

Powołanie

Inżynier ducha

Dr Trybka

„Racz wejrzeć z miłością i łaskawie przyjąć” Pierwsza Modlitwa Eucharystyczna

Encyklopedia wiary

15

Nie całuj się pod kapliczką / Bogaty katolik

16

Coraz bliżej ... wakacje!

Społeczeństwo

18

„Życie jest za krótkie (...)”

Poznaj studenta

19

Czas ... START!

Kącik sportowy

20

Ekologiczny biznes za milion dolarów

Ekologia

22

Realizacja powołania czy indywidualistyczna samoaktualizacja?

Ona i On

23

Nie tylko plaże i bursztyn

Recenzje

Trybka odkrywa Polskę

misja. Gorąco polecam wszystkim, by sami się o tym przekonali i dołączyli do „trybowej” wspólnoty! Z życzeniami samych sukcesów i ogromnej satysfakcji z pełnionej funkcji dla mojej następczyni oraz udanych i pięknych wakacji dla Was!

„Tryby” to niezwykła przygoda, odpowiedzialność, możliwość spełnienia marzeń, szansa niezwykłego rozwoju i niezwykła

Redaktor naczelna: Kaja Pudełko

Historia

KAJA PUDEŁKO REDAKTOR NACZELNA

Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7 31-007 Kraków

Współpraca:

Data zamknięcia numeru: 29.06.2022r. Nakład: 10 szt. ISSN: 2083 8948 Wydanie internetowe: issuu.com/tryby Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów izmiany tytułów. www.krakow.ksm.org.pl tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl Wydawca:

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej

www.krakow.ksm.org.pl 3


Zainwestuj Masz talent! w siebie!

W drodze na szczyt JAK WIELE Z TWOICH POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH GUBI SIĘ PO KILKU TYGODNIACH W ZABIEGANEJ CODZIENNOŚCI? JAK CZĘSTO ZACZYNASZ KOLEJNY KURS, CYKL WYKŁADÓW, ZAPISU‐ JESZ SIĘ NA NOWE WEBINARIA, KTÓRYCH NIE DOPROWADZASZ DO KOŃCA LUB TEŻ REZYGNUJESZ Z NICH JUŻ NA STARCIE? JAK CZĘSTO FUNDUJESZ SOBIE WARTOŚCIOWY FILM LUB KSIĄŻKĘ? TE KILKA PYTAŃ DLA JEDNYCH STANOWIĆ BĘDZIE POWÓD DO WYRZUTÓW, USPRAWIEDLIWIEŃ I TŁUMACZEŃ, A DLA INNYCH OKAZJĘ DO PRODUKTYWNEGO PODSUMOWANIA. JAK JEST W TWOIM PRZYPADKU?

„Przyjmij odpowiedzialność za swoje życie. Wiedz, że to ty zaprowadzisz cię tam, gdzie chcesz, nikt inny” (L. Brown) Rozwój, chociaż często kojarzy nam się z rozwijaniem funkcji biologicznych, poszerzaniem motorycznych i intelektualnych zdolności w trakcie dzieciństwa czy młodości, dotyczy tak naprawdę całego życia. Rozwijać można się właściwie w każdym aspekcie – zawodowym, emocjonalnym, fizycznym lub duchowym i wielu innych. Być może znane jest niektórym powiedzenie – kto się nie rozwija, ten się cofa (a nawet „zwija”). Z pewnością zgodziliby się z nim pionierzy psychologii rozwoju, według których rozwój to szansa, niepowtarzalna okazja oraz realizacja możliwości. Jak mówił Kazimierz Dąbrowski, polski psychiatra i psycholog kliniczny – rozwój jest drogą. Jednak to od nas zależy, czy nią pójdziemy, z jakim przygotowaniem, bagażem postawimy na niej pierwsze i kolejne kroki. Od pewnego momentu i skończenia określonej liczby wiosen sami bierzemy bowiem życie we własne ręce i nadajemy mu określony tor – tylko i wyłącznie my stajemy się odpowiedzialni za swój rozwój. Stając więc przed tym zadaniem, najpewniej szybko nasunie się pytanie – jak to zrobić? Jak się rozwijać? Jak ubogacać swoje „ja” z każdym kolejnym dniem? „Sekret wychodzenia do przodu tkwi w tym, aby zacząć” (M. Twain) Okazji do bycia „nowym ja” w ciągu całego roku jest z pewnością wiele, poczynając od 1 stycznia i „klasyków” wśród postanowień noworocznych takich jak chodzenie na siłownię, nauka nowego języka czy zrzucenie zbędnych kilogramów, przez postanowienia wielkopostne, plany wakacyjne, nowy semestr (nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie właśnie mija 5 semestr, od kiedy to „będę uczyć się na bieżąco”), niekiedy aż po adwentowy czas, również zachęcający do zmian, przygotowań, stawania się lepszym. O tym, że najgorzej jest zacząć, wiedzą wszyscy – i dotyczy to nie tylko zwykłych, codziennych obowiązków, na czele z prasowaniem, sprzątaniem czy nauką, lecz także i konkretnych zmian w swoim życiu. Nie łatwo wytrwać w każdym kolejnym postanowieniu, sprawić, by coś stało się nawykiem, który to potrzebuje od 21 do nawet 66 dni, by się ukształtować. Jak więc dobrze zacząć? Z pewnością to kwestia indywidualna, ale często sprawdza się stawianie małych kroków – nie zakładaj, że zrobisz codziennie 20 brzuszków, nauczysz się 20 słówek czy wypijesz wreszcie te 2 litry wody. Może wydawać się to głupie, ale zacznij od jednego brzuszka, jednego słówka, jednej

4

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

WWW.UNSPLASH.COM


Zainwestuj Masz talent! w siebie!

szklanki wody. Ważne jest wyznaczenie sobie konkretnego celudoosiągnięcia.Podkreślićtrzebatuwłaśnieskonkretyzowanie – czy widzisz różnicę pomiędzy hasłem „Będę bardziej zorganizowaną osobą” a stwierdzeniami „Będę prowadził kalendarz”, „Będę odkładał rzeczy na swoje miejsce”, „Będę robił codzienne listy rzeczy do zrobienia”? Zbyt ogólnie postawiony cel będzie idealnym polem do wymówek, nadinterpretacji,zniechęcenia.Wkońcuzaprzejawzorganizowania można uznać też kupienie organizera na biurko i tym samym odhaczyć fajką pierwsze z przedstawionych powyżej haseł. Człowiek potrzebuje sam sobie zdefiniować cele, sposoby ich osiągnięcia, drogi i środki prowadzące do nich. Rozwijającym zadaniem będzie robienie podsumowań na poszczególnych etapach rozwoju i wypełniania swoich postanowień. Uda się wówczas zobaczyć postępy, aspekty wymagające większego nakładu pracy i wzmocnienia oraz upewnienia się w tym, że wybrało się dobrą drogę. „Życiowe wyzwania nie mają cię sparaliżować, mają pomóc ci odkryć, kim jesteś” (B.J. Reagon) Kilka numerów temu poruszaliśmy na łamach „Trybów” tematy związane z talentami, pasjami i zainteresowaniami. Myślę, że te dwa zagadnienia łączą się ze sobą w niesamowicie bliski sposób. Jeśli chcemy się rozwijać, będziemy skupiać się bowiem w sposób szczególny na naszych mocnych stronach, zainteresowaniach. Dlatego jedną ze ścieżek rozwoju, jaką można sobie wyznaczyć, jest znalezienie nowego hobby. W naszym otoczeniu coraz częściej pojawiają się rozmaite oferty kursów, szkoleń, zajęć tematycznych, które mogą wprowadzić w nasze życie coś nowego. Co powiesz na kurs fotografii, tak popularnej w ostatnim czasie makramy, songwritingu, zajęcia z garncarstwa lub florystyki, szkolenie z obsługi programów graficznych lub trening umiejętności społecznych? Z mody nigdy też chyba nie wyjdą wszelkiego rodzaju instrumenty – i to wielka nieprawda, że na naukę gry na pianinie, gitarze czy puzonie jest już czasem za późno. Gra na instrumentach wspomaga koncentrację, koordynację, pomaga polepszyć pamięć oraz pozytywnie wpływa na nasz nastrój i samopoczucie (dopóki nie przyjdzie nam grać gam z pięcioma bemolami…), a więc można śmiało stwierdzić, że jej wpływ jest przydatny w rozwoju osobistym. Jeśli jednak instrumenty to nie do końca Twoja bajka, dlaczego by nie spróbować lekcji śpiewu, wstąpienia do chóru lub zespołu wokalnego? Nie trzeba bać się nowych wyzwań, ponieważ to właśnie one otwierają nam kolejne furtki w naszym życiu. Mimo trudności i porażek, z początkowego zniechęcenia może wyniknąć ogromna motywacja i pasja do nowych czynności. „Czytanie jest to odnajdywanie własnych bogactw i własnych możliwości przy pomocy cudzych słów” (J. Iwaszkiewicz) Co poza odkrywaniem pasji możesz zrobić, by rozwijać się i kroczyć do przodu? Wiele z poradników samorozwoju wspomina o czytaniu książek – co mogłoby się wydawać dość banalne. Poza tym, że książki dostarczają nam niezapomnianych wrażeń i wzruszeń, są one towarzyszami długich, zimowych wieczorów, a z ich bohaterami potrafimy się nieraz utożsamić, polubić na całe życie; mogą być też dla nas inspiracją do zmian

i podjęcia przełomowych działań w naszym życiu. I pewnie w tym momencie powinna nastąpić lista „top 10 rozwijających książek”, jednak, Drogi Czytelniku, zachęcam Cię w tym miejscu do samodzielnego poszukania tych pozycji książkowych, które to właśnie Tobie będą wydawały się rozwijające. Ze swojej strony mogę podpowiedzieć jedynie kilka drobnych inspiracji. Może chciałbyś popracować nad swoimi emocjami, ich wyrażaniem i umiejętnym rozumieniem stanów emocjonalnych innych? Inteligencja emocjonalna D. Golemana sprawdzi się w tym obszarze znakomicie. Jeśli brakuje Ci konsekwencji, przekładania swoich pomysłów na działanie, z pomocą może przyjść 7 nawyków skutecznego działania S. Coveya lub Siła nawyku C. Duhigga. Gdy potrzebujesz tchnąć w swoje życie nieco optymizmu, nowych sił, motywacji, tu prawdopodobnie sprawdzą się książki Reginy Brett, przykładowo Jesteś cudem lub Bóg nigdy nie mruga. Nie sposób nie wspomnieć o rozwoju duchowym, który poza Słowem Bożym pogłębiać można między innymi za sprawą książki Kwadrans uważności. Ćwiczenia duchowe autorstwa W. Werhuna SJ. Być może szukasz konkretnych dróg do spełniania się w pomocy innym, bycia wolontariuszem – wypełnianie takiej misji „od kuchni” uda Ci się zobaczyć w książce Małgorzaty Pabis pt. Helenka poszła do nieba. Przy okazji tej lektury chciałabym szczególnie zachęcić do sięgnięcia po biografię, co często podpowiadano nam także na studiach. Osoby w jakiś sposób znane, osiągające sukcesy, też kiedyś w swoim życiu postawiły ten pierwszy krok na drodze rozwoju. I choć nie ma dwóch takich samych dróg, wyznaczonych celów – bo przecież każdy z nas jest inny – to wiele inspiracji do swoich własnych działań można zaczerpnąć właśnie z historii życia innych ludzi. Kilka wartych uwagi tytułów to chociażby: Jan Kaczkowski. Życie Pod prąd P. Wilczyńskiego, Wanda Półtawska. Biografia z charakterem T. Krzyżaka czy Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście D. Kortki i M. Pietraszewskiego. „Ten, kto chce wspiąć się na szczyt góry, nie może cofać się przed jej wielkością” (L. Gounelle) Czy można coś jeszcze zrobić dla rozwoju osobistego? Na pewno przykładów działań, czynności, dobrych nawyków wystarczyłoby, by zapełnić do końca strony tego numeru „Trybów”, lecz kilka najważniejszych wyraźnie rzuca się w oczy. Warto spróbować ograniczyć „pochłaniacze czasu” - pół godziny mniej przeglądania mediów społecznościowych, a nawet całodniowy „post” od telefonu, Internetu naprawdę potrafi pokazać, jak wiele czasu mamy do zagospodarowania, jeśli tylko oderwiemy wzrok od smartfonów. Aby działać, potrzebny jest także odpoczynek, który pozwoli zregenerować siły zarówno te fizyczne, jak i psychiczne, żeby po nim dalej z energią kroczyć ścieżką rozwoju. Niezwykle ważne jest też uwierzenie w siebie i we własne możliwości – z takim nastawieniem łatwiej iść do przodu i realizować wyznaczone postanowienia oraz nowe wyzwania. Na szczycie góry zwanej rozwojem osobistym czeka poczucie spełnienia, radości i przeświadczenie, że przeżywamy swoje życie na 100%. Czy podejmiesz wspinaczkę? WERONIKA WIERZBIŃSKA

5


Masz talent! Historia

Rozwój osobisty a wiara „OBUDZISZ W SOBIE OLBRZYMA”, „W TOBIE JEST POTENCJAŁ I POTĘGA”, „NA PEWNO DASZ RADĘ” – TAK PRZEKONUJĄ NAS OKŁADKI WIELU PORADNIKÓW ROZWOJU OSOBISTEGO. JAKŻE ODMIENNIE WZGLĘDEM NICH WYBRZMIEWA BIBLIJNA DIAGNOZA SIŁ CZŁOWIEKA. W ROZDZIALE PIĘTNASTYM EWANGELII JANOWEJ JEZUS MÓWI DO SWOICH UCZNIÓW „[…] BEZE MNIE NIC NIE MOŻECIE UCZYNIĆ”. CZY OZNACZA TO, ŻE KONCEPCJA ROZWOJU OSOBISTEGO JEST SPRZECZNA Z WIARĄ?

Módl się i pracuj Oczywiście, że nie! O tym, że ciągły rozwój osobisty nie jest współczesnąmodą,akoniecznością, przekonuje nas chociażby przypowieść o talentach. Wyżej przytoczone słowa Chrystusa stanowią raczej rodzaj przestrogi. Zachęcają nas, byśmy pamiętali, że chrześcijański model rozwoju osobistego wymaga konkretnej hierarchii. Centralne miejsce powinny zajmować w nim nie wiara w potęgę własnych możliwości, ale w miłosierdzie i moc Chrystusa. Musimy zatem zmierzyć się z pytaniem, na ile my sami potrafimy inicjować rozwój. Z pewnością wypowiedzi Jezusa nie należy interpretować jako zachęty do bierności i ciągłego oczekiwania na Jego ruch. Przekonanie, że w ogóle nie musimy podejmować inicjatywy, stanowi niebezpieczne ekstre‐ mum; zresztą podobnie jak ślepe zaufanie własnemu „ja”. W znalezieniu harmonijnej metody rozwoju może nam pomóc sugestia św. Ignacego Loyoli.AutorĆwiczeńduchowych proponuje: „Tak się módl, jakby wszystko zależało od Boga, i tak pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie”.

Ważnym aspektem projektowania drogi rozwoju osobistego powinno być określenie celów, do których będziemy dążyć. Najczęściej jest to doskonalenie się w konkretnej dziedzinie, poszerzanie zasobu swoich umiejętności czy też chęć przekraczania własnych granic. Z takimi pragnieniami ciekawie koresponduje biblijna propozycja nadrzędnego celu rozwoju. Pismo Święte wielokrotnie dotyka tematu podstawowego powołania chrześcijanina. Skupmy się na jednym, krótkim fragmencie Księgi Kapłańskiej. W rozdziale dziewiętnastym czytamy: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!”. Cel: świętość! Cel rozwoju osobistego chrześcijanina jest więc niezwykle ambitny. Wszak wzorem, z którego czerpiemy, jest sam Bóg. Jednocześnie warto zauważyć, że świętość jest tą wartością, do której musimy dążyć we wszystkich dziedzinach naszego życia, zarówno na drodze pogłębiania duchowości, jak i na tych bardziej „przyziemnych” płaszczyznach – w domu, na studiach czy w pracy. Zatem Bóg, wzywając nas do ciągłego doskonalenia się, od razu stawia przed nami zadanie wieloaspektowe oraz dość wymagające. Dlatego na drodze rozwoju napotkamy z pewnością różne przeciwności i zwątpienia. Jednak są one nieodłączną częścią tego procesu. Warto traktować je jako okazję do sprawdzenia, na ile nastąpił we mnie rozwój. Kluczem do wychodzenia z kryzysów mogą być cierpliwość oraz świadomość, że przynosząca prawdziwe owoce praca to też najczęściej praca wymagająca. Przypominają o tym słowa Psalmu 126: „Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości”. Warto też pamiętać, że z perspektywy chrześcijańskiej w procesie wzrastania nigdy nie jesteśmy sami. Nasz rozwój jest stale wspierany przez Boga: „Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10,13). W Biblii odnajdziemy o wiele więcej wskazówek dotyczących doskonalenia się. Dowodzą one, jak istotną częścią życia jest rozwój osobisty. Używanie tego narzędzia pozwoli nam dokonać zmian na wielu płaszczyznach. Warto jednak zawsze mieć na uwadze ten najważniejszy aspekt, jakim jest dążenie do świętości. Abyśmy, patrząc z perspektywy czasu na podjęte przez nas decyzje, mogli powiedzieć za św. Pawłem: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.Naostatekodłożonodlamniewieniecsprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia” (2 Tm 4,7-8). ANNA CEGIELSKA

WWW.PEXELS.COM

6

TRYBY – nr 1-6 1-3 (85-87)/2022 (85-90)/2022


Masz talent! Historia

Właśnie wtedy w Londynie powstało dzieło Książeczka zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna o najlepszym ustroju państwa i nieznanej dotąd wyspie Utopii.

Nieistniejąca dobra wyspa krótka historia myśli utopijnej Dążenie do ideału Człowiek bez wątpienia potrzebuje do życia wspólnoty. Już Arystoteles w rozprawie Polityka pisał, że właściwością, odróżniającą nas od innych stworzeń żyjących, jest to, że mamy zdolność rozróżniania dobra i zła, sprawiedliwości i niesprawiedliwości, co jest podstawą do powstawania trwałych więzów, budujących rodziny i całe państwa. Filozof, opisując w swoim dziele kolejne etapy kształtowania się życia społecznego, uznał, że jego szczytem jest odpowiedzialna organizacja wspólnot w taki sposób, by panowały w nich doskonałe ład i harmonia. Nie tylko XXI wiek naznaczony jest piętnem ślepego dążenia do osiągnięcia doskonałości. Jej pragnienie nie jest domeną wyłącznie naszych czasów. Poszukiwanie ideału tkwi w sercu każdego człowieka, niezależnie od opadających kartek kalendarza. Z tego powodu koncepcja najlepszego sposobu organizacji państwa również zmieniała się wielokrotnie na przestrzeni dziejów, najsilniej jednak rozwinęła się w czasach nowożytności. Książę Machiavellego Około roku 1513 we Florencji powstało dzieło Książę, którego autorem był Niccolo Machiavelli. Do dziś jego dzieło jest jedną z najbardziej istotnych prac na temat filozofii politycznej, wielu traktuje ją jak poradnik sprawowania władzy. Według Machiavellego największą siłą państwa są dobre ustawodawstwo i waleczna armia. Każdy obywatel powinien ze wszystkich sił dbać o dobro państwa, korzystając ze wszelkich dostępnych środków, również nie do końca uczciwych, których wykorzystanie usprawiedliwi szczytny cel. W dbaniu o interes państwa najważniejszą postacią jest władca, tytułowy książę, którego cechy Machiavelli szczegółowo opisuje w swoim dziele. Najbardziej pożądane u dobrego władcy są odwaga, skuteczność i przebiegłość. Książę powinien uchodzić za miłosiernego, ludzkiego i prawego, musi jednak umieć działać przeciwnie, gdyby zaszła taka potrzeba, by wykorzystując prawo i siłę, utrzymać swoje rządy i wynieść kraj ku dobrobytowi i doskonałości. Utopia Thomasa More’a Kolejny polityk i myśliciel, Thomas More, swoją koncepcję państwa idealnego opracował trzy lata później, w 1516 roku.

Idealna wyspa, którą opisał More, charakteryzować miała się przede wszystkim silnym poczuciem równości i wspólnoty, rozumianej zarówno w kontekście jedności między ludźmi, jak i uniwersalności dóbr wśród mieszkańców. More twierdził, że przyczyną szczerzenia się zła w świecie jest prywatna własność, wykorzystywana w niewłaściwy sposób, zaproponował więc ludziom ideę wyzbycia się majątku, który stwarza poczucie nierówności społecznej. Gospodarkę idealnego państwa More chciał oprzeć na rolnictwie. Każdy mieszkaniec Utopii uprawiałby ziemię, a zebrane plony gromadził w spichlerzach, z których każdy mógłby zabrać to, czego potrzebuje.Dziękitemuzdobrobytupaństwawszyscykorzystaliby równomiernie. Władca Utopii nie mógłby wykazywać cech tyrana. Morus uważał, że zwierzchnik nie może wzbudzać nienawiści obywateli, bo wtedy zasługiwałby na wzgardę i powinien zrzec się tronu. Władca Campanelli

Wizją More’a z czasem inspirowali się kolejni twórcy i filozofowie. Jednym z nich był włoski dominikanin Tommaso Campanella, który w 1602 roku stworzył dialog filozoficzno-polityczny, zatytułowany Miasto Słońca. Utwór ma formę dialogu dwóch postaci: Hospitalariusza oraz sternika z Genui, który odwiedził Miasto Słońca. Na czele doskonałego państwa Solariuszy stał władca absolutny, Metafizyk, w którego rękach spoczywała najwyższa władza, zarówno świecka, jak i duchowa. Wraz z Metafizykiem rządy sprawowało trzech współwładców: Moc, Mądrość i Miłość. Celem idealnego państwa powinno być dążenie do dobra, które Campanella utożsamiał z ładem społecznym i racjonalnością postępowania wszystkich obywateli. Władza Metafizyka odpowiadała za każdy aspekt życia mieszkańców, w tym wychowanie dzieci. Na każdego z obywateli został nałożony obowiązek pracy, która cieszyła się dużym szacunkiem. W Mieście Słońca część przepisów prawa wyryto na spiżowych tablicach, tak by zawsze były wystawione na widok publiczny. Kolejne dzieła Z czasem powstawało coraz więcej dzieł utopijnych. W roku 1627 Francis Bacon napisał Nową Atlantydę, trzydzieści lat później Cyrano de Bergerac Tamten świat, Voltaire Kandyda. NawetIgnacyKrasickiw1776rokunapisałMikołajaDoświadczyńskiego przypadki. To jedynie wybrane przykłady, które udowadniają, że koncepcja jednego idealnego państwa i najlepszego sposobu sprawowania władzy zmieniała się wielokrotnie na przestrzeni dziejów, szczególnie w czasach nowożytności. Idealnego państwa nie można odnaleźć na mapie, ono istnieje jedynie w utopijnych wizjach autorów. W rzeczywistości społeczeństwa ustalają swoje prawa, dokonując analizy warunków życia i najbardziej odpowiadającego im ustroju politycznego. MARIA PARUCH

7


Rozmowa z charakterem

Być blisko PATRYK ŚWIĄTEK - HARCERZ, WOLONTARIUSZ, PODRÓŻNIK, TWÓRCA NOWATORSKIEGO PROJEKTU PODRÓŻNICZEGO. SZCZERY I PROSTOLINIJNY, POTRAFI ZACHOWAĆ SPOKÓJ I POGODĘ DUCHA W ZASKAKUJĄCYCH SYTUACJACH, ALE UMIE TEŻ STAWIAĆ MĄDRE GRANICE SWOIM PODOPIECZNYM. W SWOJEJ KSIĄŻCE PT. „DO‐ TYK BOGA”. W POSZUKIWANIU LUDZI, KTÓRYM POZOSTAŁO TYLKO SZCZĘŚCIE” OPOWIADA O CZASIE, JAKI SPĘDZIŁ, ZDAJĄC SIĘ NA OPATRZNOŚĆ BOGA I ŻYCZLIWOŚĆ LUDZI. Z AŚKĄ LORENC ROZMAWIA O TROCHĘ INNYM RODZAJU PIELGRZYMOWANIA: WGŁĄB SIEBIE, Z WYCIĄGNIĘTĄ RĘKĄ KU INNYM. W PO‐ SZUKIWANIU KOŚCIOŁA UBOGIEGO I DLA UBOGICH.

8

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

WWW.PEXELS.COM


Rozmowa z charakterem

„Półtora miesiąca bez grosza przy duszy tułałem się po Polsce. Pukałem do wielu drzwi, prosząc o nocleg i kawałek chleba (…). Mieszkałem z zakonnikami, narkomanami, niepełnospra‐ wnymi, byłymi więźniami, bezdomnymi i chorymi. Z nimi pracowałem, modliłem się, jadłem, spędzałem wolnym czas i rozmawiałem. (...) Poznałem, co to znaczy mieszkać z Bogiem pod jednym dachem (...). Wreszcie zrozumiałem, czym tak naprawdę jest jałmużna i dlaczego ubodzy są nam potrzebni do zbawienia” - to fragment z Twojej książki. Co Cię natchnęło, żeby na sześć tygodni wyruszyć z domu bez pieniędzy, bez większego zapasu jedzenia i zapewnionego noclegu? Co było głównym powodem tej decyzji? To był na pewno plan od Góry. Telefon od kolegi, propozycja spotkania, idealny moment w moim życiu, bo skończyłem studia, więc miałem czas. Na początku miałem obawy, ale potem zdobyłem przekonanie, że jeśli to się pojawia właśnie w tym momencie, to widocznie tak ma być. Jednak muszę przyznać, że tuż przed wyjazdem byłem tak zestresowany, że musiałem przezwyciężyć moje obawy i bariery. Zawsze takim pierwszym momentem przełamania się jest wyjście z domu, czyli moment, kiedy zamykasz drzwi i nie ma odwrotu. Potem też nie było od razu za łatwo, bo parę razy się musiałem odbić od drzwi. Dopiero kiedy dotarłem do Małych Braci Jezusa i oni byli na miejscu i dopiero kiedy oni powiedzieli: „Ok, możesz z nami zamieszkać”, to wtedy przekonałem się, że to ma sens i że to może się zadziać. Wtedy oczywiście nie wiedziałem, co mnie spotka, natomiast cały klimat tego ich domu i brat Moris, i historia Karola de Foucault, którą bracia mi dali do przeczytania, sprawiły, że czułem się, jak gdybym był w jakimś filmie. Myślę, że to się wtedy tak na dobrą sprawę zaczęło. Stanąłeś przed drzwiami i powiedziałeś: „Jestem pielgrzymem i chciałbym się tutaj zatrzymać”. Czy przygotowałeś wcześniej, co będziesz mówił? [śmiech] Nie, to nie było przygotowane. Tak faktycznie wyszło. To były pierwsze słowa, które mi przychodziły do głowy, które mogły w jakiś w miarę sensowny i szczery sposób wytłumaczyć braciom, dlaczego się tam znalazłem. Pielgrzym to słowo-klucz. Dla mnie to była prawdziwa pielgrzymka. Niekoniecznie w takim potocznym znaczeniu, że idziemy sobie do jakiegoś sanktuarium i mamy początek i koniec, ale na określenie tego, że jestem w podróży, tułam się, ale z Panem Bogiem. W swoich przygotowaniach bardziej brałeś pod uwagę akcent boski czy akcent ludzki? Chciałeś odbyć podróż z Bogiem czy chciałeś zobaczyć, jak ci ludzie żyją? I co oznacza dla Ciebie Kościół ubogi? Po czasie mogę stwierdzić, że miałem trzy założenia. Po pierwsze, po ludzku, byłem ciekaw. Są takie bardzo mało znane zakony, stowarzyszenia,wspólnoty,którepracujązubogimi,zodrzuconymi. Sami ich członkowie rezygnują z przywilejów, jakie normalnie mieliby jako kapłani czy osoby duchowne. W Internecie jest na ich temat bardzo mało informacji, a ja chciałem dowiedzieć się czegoś więcej. Po drugie: mam takie poczucie, że bardzo nam potrzeba przykładu Kościoła ubogiego, czyli takiego, który służy. Ludziom luźno związanym z Kościołem on się kojarzy z uroczystościami, z przemowami biskupów, z listem Episkopatu. Jeśli nie są

bardziej zaangażowani w jego życie, to w ogóle nie mają pojęcia, że tam jest dużo dużo więcej. Myślałem tutaj nawet tylko o swoich znajomych: pokazać im to „coś więcej”. Po trzecie: sam dla siebie chciałem ten Kościół ubogi odkryć. Stąd też wyzwanie (dla mnie bardzo duże), żeby zostawić wszystkie pieniądze i pojechać całkiem bez kasy. Jak uważasz, ubodzy to są te osoby, które odwiedzałeś, w tych wspólnotach, czy ubodzy to ci, którym oni pomagają? Na pewno jedni i drudzy, tylko w różnych aspektach. Myślę, że bardziej ubodzy są ci, którzy przyjęli to z własnej woli i ze względu na Jezusa, a ich podopieczni to są ubodzy, na których to w jakiś sposób przyszło i od tego ubóstwa ludzkiego przechodzą do ubóstwa Bożego. W tym im pomagają własnym przykładem osoby z tych właśnie organizacji. Trudno jest zrozumieć osobę ubogą, jeśli samemu się ubogim nie jest. Dzięki temu, że oni są blisko fizycznie, że żyją bardzo podobnie lub robią dokładnie takie same rzeczy, docierają do tych ludzi i pokazują im, że w tym wszystkim można znaleźć Pana Boga. Na początku książki piszesz, że się teraz rozmawia o ubóstwie, ale się nie rozmawia z ubogimi. Teraz troszeczkę inaczej to widzę. Po tej książce zacząłem się trochę obracać w kręgach ludzi, którzy się tym zajmują. Ale faktycznie ubodzy to często temat tabu. Najłatwiej po prostu udawać, że ich nie ma. Nie chodzi mi tylko o osoby żebrzące na ulicy, ale ogólnie o osoby potrzebujące, trudne. Często to jest sąsiad, sąsiadka, ktoś z naszych znajomych, kogo nikt nie lubi albo z kim przyjaźń nie jest niczym fajnym, tylko dawaniem siebie albo powodem do wstydu. No więc unikamy, mijamy. Chyba już nawet spór dałby więcej, bo z dyskusji wyniknęłyby jakieś wnioski i przynajmniej taka osoba zostałaby zauważona. Kapucyni, których odwiedziłeś w Katowicach, właśnie tak traktują bezdomnych: każdy może do nich podejść, oni ich wysłuchują, i tak jak mówisz: to wysłuchanie jest tylko daniem siebie, a nie interweniowaniem w ich wybory. Czy uważasz, że to dobry sposób pomagania? Ci kapucyni zaburzyli mi myślenie na te sprawy, które zdobyłem już w czasie samej tej podróży! Oni mają prostą filozofię: po prostu chcą być blisko. Ich nie interesuje, czy w ten sposób kogoś rozleniwią albo co ci najbiedniejsi z tym zrobią. Oni po prostu dają im siebie. Otwierają drzwi do swojego domu. A to nie jest proste nawet dla kapucyna, kiedy gość nie pachnie dobrze i zazwyczaj nie zanosi się na intelektualne śniadanie przy kawce. Tymczasem oni im otwierają swoje drzwi, wpuszczają każdego, kto przychodzi. Poza tzw. dniami ciszy codziennie jest jakiś pan na śniadanie, obiad, kolację i kapucyni się nie zastanawiają, czy jak zje u nich, to będzie miał więcej pieniędzy na alkohol. Oni mówią, że dają swoją bliskość i po prostu się za nich modlą. Wierzą, że to jest po stronie Pana Boga, żeby ich wyciągnąć z tych ich problemów. Wcześniej mi się wydawało, że po ludzku faktycznie można w taki sposób zaszkodzić, ale gdyby się w to zagłębić, to jaką ci ludzie mają w duszy motywację, żeby wyjść z tej swojej bezdomności? Nawet jeśli ktoś ich umyje i da im pracę, to przecież oni nie mają żadnych relacji z ludźmi. Nie mają żadnej motywacji, żeby to robić. Tymczasem ci kapucyni ich po prostu znają. Myślę, że jest ważne, żeby robić to z pozycji 9


WWW.UNSPLASH.COM

WWW.PEXELS.COM

Rozmowa z charakterem Powołanie

kolegi i znajomego, a nie z pozycji funkcji. Bo przecież ci ludzie wyczuwają, że ktoś nas zagaduje, bo jest wolontariuszem i robi to, bo akurat jest jakaś akcja. Wyczuwają, kiedy takie zachowanie jest sztuczne. Aby naprawdę pomagać, trzeba to robić regularnie i trochę na luzie, zresztą tak jak z niepełnosprawnymi (w pracy z którymi mam większe doświadczenie). Dlatego myślę, że fajnym połączeniem jest Barka, gdzie się łączy bezdomnych z niepełnosprawnymi. Osobom niepełnosprawnym intelektualnie (zwłaszcza tym bardziej niepełnosprawnym) jest obojętne, czy ktoś jest bezdomny czy nie; oni są bardzo bezpośredni, prostolinijni, nie mają żadnych oporów, zagadują, zaczepiają - i dzięki temu pomagający im bezdomni czują się ważni, czują się potrzebni. Uważam, że to jest świetna droga do integracji. W swojej książce opisujesz takie miejsca, do których nawet pracownicy socjalni nie mieliby dostępu. Podejrzewam, że nawet ja sam nie chciałbym tam iść, ale już z bratem kapucynem, który jest w habicie, ma brodę, to już się człowiek pewniej czuje. Jednak to, co mnie uderzyło, to fakt, że bezdomność to nie do końca jest stan gotówki, ale tylko i wyłącznie stan ducha. Oni tak naprawdę materialnie by sobie spokojnie dali sobie radę. Są jednak na tyle odrzuceni przez społeczeństwo, przez swoje rodziny, tyle rzeczy zepsuli, że po prostu kryją się przed światem w swoich melinach. Bo im wstyd, bo nie potrafią, bo już inni ludzie ich skreślili i w tym momencie ich życia tam im jest po prostu lepiej. Tam ich nikt nie ocenia, bo nie ma już nic, co mogliby stracić; dlatego też się boją podejmować nowe zobowiązania. Chyba to jest jakaś ich namiastka szczęścia. Spośród innych opcji tam jest po prostu najmniej źle. To wszystko siedzi w ich głowach i w ich sercach. Jeśli tam się nie zmieni, to nic to nie da. Nawet gdyby

10

TRYBY – nr 1-6 1-3 (85-90)/2022 (85-87)/2022

ich umyć i postawić w pracy, gdyby ich wyszkolić i przez chwilę zagłuszyć ich problemy, to zaraz wróci. Trzeba raczej odnaleźć w nich takie cechy, które po prostu polubimy dla nich samych. Jak wspomniałem wcześniej, ja mam większe doświadczenie w pracy z niepełnosprawnymi. Czuję, że brakuje mi siły i odwagi, nie mam też nawet teoretycznych podstaw do pracy z bezdomnymi. Często odnoszę wrażenie, że żeby dobrze im pomagać, trzeba dobrze przemyśleć i mieć duże doświadczenie, bo w wielu sytuacjach można bardziej zaszkodzić niż pomóc. Cieszę się jednak, że powstaje coraz więcej inicjatyw, które otwierają innych na ten problem. Pomaganie bezdomnym nie jest Twoim głównym zajęciem. Jak byś się określił? Jesteś podróżnikiem? Pielgrzymem? Raczej pomaganie w podróży jest moja pasją. Prowadzę też blog Paragon z podróży, a ostatnio żyję nowym projektem o nazwie Ministerstwo Podróży. W przeciwieństwie do agencji, które oferują plan wycieczki z góry znany, my chcemy umożliwić wyprawę z mentorem, który pomaga podróżującym spełnić ich własne pragnienia i zachcianki. Jednym z modułów projektu są też podróże dla niepełnosprawnych. To jest nowość, bo jak dotąd wyjazdami dla niepełnosprawnych zajmuje się chyba tylko jedno biuro podróży w Polsce, a i tak są to wycieczki autokarowe na krótkie trasy. Zresztą cały pomysł Ministerstwa Podróży jest dość nowatorski i sami jesteśmy ciekawi, jak się rozwinie. Coś takiego jeszcze nie powstało, więc nie mamy się od kogo uczyć. Z tego powodu to jest dla nas kolejne wyzwanie, w którym biorą udział doświadczeni podróżnicy i blogerzy, a także wolontariusze. Przedruk artykułu z numeru #7-8 (54-55)/2017


Rozmowa z charakterem Powołanie

Radość spełnienia KTOŚ POWIEDZIAŁ, ŻE „ŻYCIE TO SZTUKA WYBO‐ RÓW”. NIEWĄTPLIWIE TO PRAWDA, A ROZWÓJ OSOBISTY POWINIEN NAS DOPROWADZIĆ DO OPANOWANIA TEJ UMIEJĘTNOŚCI. Z DRUGIEJ STRONY PRAWDĄ JEST RÓWNIEŻ TO, ŻE WŁAŚCIWE WYBORY POZWOLĄ NAM NA OSOBISTY ROZWÓJ. JAK ZATEM NAUCZYĆ SIĘ DOKONYWAĆ WŁAŚCIWYCH WYBORÓW? Przed podjęciem decyzji zwykle staramy się pozyskać niezbędną wiedzę, poradzić się kogoś i nad tym rozmyślać. Często bywa jednak tak, że choć dokładamy wszelkich starań i kosztuje nas to wiele wysiłku, nie jesteśmy do końca zadowoleni z wielu dokonywanych wyborów. Stwierdzamy, że tylko niepotrzebnie traciliśmy czas, a może nawet walczyliśmy z wiatrakami. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że człowiek sam siebie do końca nie zna, jest dla samego siebie pewną tajemnicą. Polega ona na tym, że to Bóg dał nam życie i dał je nam w konkretnym celu. Odkrywając w głębi serca zamysł Stwórcy wobec każdego z nas i odpowiadając na niego, odnajdujemy poczucie spełnienia i radość. A wszystko to możliwe jest dzięki naszej wierze. Dziękujmy za nią Bogu. Zwróćmy też uwagę na to, jak wielu ludzi musiało stoczyć walkę z samym sobą i wiele przecierpieć, aby wiara w prawdziwego Boga dotarła na nasze ziemie i przetrwała tak wiele pokoleń. Niezwykłym przykładem wdzięczności za otrzymaną wiarę jest pochodząca z Afryki św. Józefina Bakhita. Porwana z domu rodzinnego przez handlarzy niewolnikami, wielokrotnie bita do krwi i upokarzana, wreszcie trafiła do Włoch, gdzie poznała Chrystusa. Po latach stwierdziła, że nie żałuje całej tej koszmarnej historii, bo dzięki niej stała się chrześcijanką i zakonnicą. Jak zatem człowiek obdarzony wiarą może nauczyć się podejmować słuszne decyzje? Odpowiedź jest bardzo prosta. W każdym przypadku należy pytać Pana Boga o radę i prosić o Jego łaskę. Wcześniej jednak trzeba starać się uporządkować relację z Nim, wyrzekając się tego, co się Bogu nie podoba (zob. J 15,7). Potem pomysły, które pojawią się w naszej głowie, należy konsultować z osobami, do których mamy zaufanie, a także z kierownikiem duchowym czy spowiednikiem. Wreszcie po podjęciu decyzji już samo życie pokaże jej owoce (por. Mt 7,20). Oby były piękne, dobre i trwałe.

Ku pełni człowieczeństwa CIEKAWIE SIĘ ZŁOŻYŁO, ŻE NA POCZĄTKU WIELKIEGO POSTU, OKRESU LITURGICZNEGO, KTÓRY JEDNOZNACZNIE KOJARZY SIĘ Z POKUTĄ, WYRZECZENIEM, ASCEZĄ WYCHODZI KOLEJNY NUMER „TRYBÓW”, KTÓREGO TEMATEM PRZE‐ WODNIM JEST… ROZWÓJ OSOBISTY. WIERZĘ, ŻE TO NIE PRZYPADEK. CZY JEDNAK DA SIĘ TE RZECZYWISTOŚCI JAKOŚ ZE SOBĄ POGODZIĆ? Najpierw warto zauważyć, że do rozwoju zachęca nas sam Jezus. W kazaniu na górze mówi: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest O jciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Czym jednak jest ta doskonałość, o której czytamy w Biblii? Najkrócej rzecz ujmując, człowiek doskonały to ten, który osiągnął cel – pełnię swojego człowieczeństwa. A celem tym jest upodobnienie się do Jezusa, dojście – jak pisze św. Paweł – do „miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4,13). Rozwój osobisty dla człowieka wiary nie zatrzymuje się tylko na doczesności. Sięga o wiele dalej – w wieczność! W tą pełnię, którą zamierzył dla nas Bóg i którą tylko w Nim odnajdziemy. Jak ten cel osiągnąć? Odpowiedzi na to pytanie udziela sam Jezus, kiedy mówi do bogatego młodzieńca: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mt 19,21). Znamy dalszy ciąg tej historii – młody człowiek „odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mt 19,23). Pewien kapłan, komentując ten tekst zwrócił uwagę, że ów bogaty młodzieniec miał wszystko, za wyjątkiem jednego – brakowało mu… braku! Brakowało mu gotowości na wyrzeczenie, aby mógł być w pełni wolny i dyspozycyjny w pójściu za Jezusem, by zrealizować najważniejszy cel swojego życia. Asceza, wyrzeczenie, post – wszystko to może nas wspaniale rozwijać, o ile będzie podejmowane w duchu miłości do Pana, by jeszcze bardziej być z Nim. Filozof, ks. prof. Michał Heller, celnie zauważył: „Jeżeli moje życie ma być dziełem sztuki, musi powstawać w ograniczeniach mojej samowoli”. Ograniczenia, które na siebie nakładamy, nie są złe, jeśli wychowują naszą naturę do coraz większej wolności ku dobru i współpracy z łaską. Wtedy życie każdego z nas naprawdę staje się dziełem sztuki. S. MAGDALENA WIELGUS MISJONARKA CHRYSTUSA KRÓLA

BR. ADAM SZCZYGIEŁ PAULISTA

11 WWW.UNSPLASH.COM


Inżynier Dr Trybka ducha

BŁ. JAN MACHA Z RODZINĄ FOT. ARCHIWUM RODZINNE

Święty nadziei ZAANGAŻOWANY W MŁODOŚCI SPORTOWIEC I DZIAŁACZ CHARYTATYWNY. ZWIĄZANY Z KATO‐ LICKIM STOWARZYSZENIEM MŁODZIEŻY. CZŁOWIEK, KTÓRY ODDAJE ŻYCIE ZA WIARĘ I POMOC INNYM BŁOGOSŁAWIONY KSIĄDZ JAN MACHA, BEATYFIKO‐ WANY 20 LISTOPADA 2021 ROKU. Początek niełatwej drogi Urodził się 8 stycznia 1914 r. w tradycyjnej, śląskiej rodzinie. Jako młody chłopak reprezentował Górny Śląsk w piłce ręcznej. Zaraz po maturze chciał wstąpić do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, jednak z powodu braku miejsc musiał jeszcze rok z tą decyzją poczekać. Od początku swojej drogi przeczuwał, że będzie wiódł ciężkie życie, a jego śmierć na pewno nie przyjdzie naturalnie. W czasie pobytu jako wikariusz w parafii pw. św. Józefa w Rudzie Śląskiej prowadził działalność charytatywną, pomagając rodzinom szczególnie bliskim ofiar wojny. Trudne życie parafian zauważył podczas odbywania kolędy. Jak mawiał: „Spotyka się wówczas z biedą tych, którym ojców i synów zabito albo aresztowano podczas terroru, jaki na Górnym Śląsku rozpoczął się zaraz na początku niemieckiej okupacji we wrześniu 1939 r”. „Siła woli to wielka potęga, lecz wtedy tylko, gdy jej towarzyszy miłość” Przez donosy został aresztowany w 1941 roku. Był torturowany tak, że jego ciało było czarne od bicia, ale mimo to nikogo nie wydał. Jak wspomina rodzina, z żadnego listu nie wyziera samotność. Czuł obecność i siłę od Boga. Prosił o wsparcie

12

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

Stwórcy dla siebie i współwięźniów. Ze sznurka więziennego zrobił sobie różaniec i do końca życia modlił się na nim. Dobrą nowinę przekazywał współwięźniom. „Las lasem zostanie…” Gestapowcy oskarżyli go o to, że wspierał polskie rodziny. Został skazany na śmierć przez ścięcie gilotyną. Na kilka godzin przed egzekucją napisał list do rodziny, w którym mówił: „Umieram z czystym sumieniem, żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem...”. A potem, zwracając się do bliskich, dodaje: „Nie rozpaczajcie! Idę teraz do Wszechmocnego, On mnie osądzi. Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali”. Bł. ks. Jan Macha to święty nadziei. Mimo trudnych, więziennych doświadczeń nie skarży się na swoje cierpienie. Pisze do rodziny: „Mam wielką nadzieję w miłosierdziu Bożym i Opatrzności Boskiej, kogo Bóg kocha, dla tego szuka schronienia”. Nowy błogosławiony uczy nas też otwartości na drugiego oraz odważnej działalności na rzecz pomocy bliźniemu, mimo cierpienia czy groźby śmierci. Do cudów błogosławionego należy uratowanie własnego młodszego brata ze śmierci w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Piotr, gdy dowiedział się o śmierci Jana, chciał rzucić się na druty. Zrezygnował jednak i doczekał dnia 22 kwietnia 1944 roku, kiedy został uwolniony. Po latach uznał, że jest to cud, który dokonał się za wstawiennictwem Jana. MARIA WĘGRZYN


Inżynier Dr Trybka ducha

WWW.UNSPLASH.COM

O trudnej sztuce samoakceptacji NIE MA LUDZI IDEALNYCH, A JEDNAK Z JAKIEGOŚ PO‐ WODU CIĄGLE DĄŻYMY DO DOSKONAŁOŚCI. AKCEPTA‐ CJĘ SAMEGO SIEBIE UZALEŻNIAMY OD KONKRETNYCH WARUNKÓW – DOBRYCH WYNIKÓW W NAUCE, WYSO‐ KICH ZAROBKÓW, SZCZUPŁEJ SYLWETKI. JEŚLI NIE SPEŁNIAMY KTÓREGOŚ Z KRYTERIÓW, NASZA SAMO‐ OCENA SPADA, A W GŁOWIE POJAWIAJĄ SIĘ SAMO‐ KRYTYCZNE MYŚLI. CIĄGŁE DĄŻENIE DO IDEAŁU TO PROSTA DROGA DO FRUSTRACJI I NIEZADOWOLENIA Z SIEBIE I SWOJEGO ŻYCIA. ROZWIĄZANIEM JEST SAMOAKCEPTACJA – BRZMI DOŚĆ PROSTO, WIĘC DLACZEGO JEST TO DLA NAS TAKIE TRUDNE? Samoakceptacja to nic innego jak pogodzenie się z tym, jacy jesteśmy, zaakceptowanie swoich wad i słabości, pokochanie siebie niezależnie od odnoszonych sukcesów lub porażek. To zrozumienie faktu, że nie jesteśmy i nigdy nie będziemy doskonali, więc mamy prawo do popełniania błędów. To także sztuka słuchania siebie samego, dostrzegania swoich pragnień oraz potrzeb i podążania za nimi. To bycie swoim najlepszym przyjacielem, bez stawiania warunków i bez żadnego „jeśli”. Gdy przychodzimy na świat, jesteśmy autentyczni. Jako małe dziecinieudajemykogoś,kimniejesteśmy.Działamyinstynktownie w celu zaspokojenia swoich potrzeb i pragnień. Z czasem jednak zaczynamy zauważać, że nasze zachowania i czyny są oceniane przez innych. Z biegiem lat coraz bardziej uzależniamy się od ich opinii, licząc na aprobatę i akceptację otoczenia w obawie przed odrzuceniem. Do tego stopnia, że starając się spełnić oczekiwania społeczeństwa, dopasować się do obowiązujących kanonów i schematów, do tego, co uznawane jest za „właściwe”, coraz mniej liczymy się z własnymi myślami i uczuciami. Samoakceptacja jest trudna, ponieważ zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że patrzymy na siebie oczami innych, że cudzy osąd stał się naszym własnym. Co więcej, często patrzymy na siebie tak, jak naszym zdaniem patrzą na nas inni ludzie. Bazujemy więc nie na opinii, a na wyobrażeniu, często przekoloryzowanym i wyolbrzymionym. Błędne przekonania na swój temat sprawiają, że zaczynamy żywić do siebie coraz

bardziej negatywne emocje, dyskredytować własne osiągnięcia i sukcesy, skupiając się jedynie na tym, co nam nie wychodzi. A im gorzej o sobie myślimy, tym łatwiej przychodzi nam porównywanie się z innymi na własną niekorzyść. Tymczasem powinniśmy spojrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem. Skoncentrować się na swoich uczuciach i emocjach, także tych trudnych. Poznać samych siebie. Zaakceptować, że nie wszystko nam wychodzi, że zdarzają się zarówno wzloty, jak i upadki, sytuacje wstydliwe oraz bolesne. Jednak nie czynią nas one mniej wartościowymi. Na koniec dnia zamiast zadręczać się popełnionymi błędami, przyznajmy, że niepowodzenia również są w porządku. Zamiast krytykować się za swoje wady, wybaczmy je sobie. Zamiast patrzeć jedynie na potrzeby innych, skoncentrujmy się również na tym, czego nam samym brakuje. Stawianie granic, dbanie o swój komfort, w tym psychiczny, dawanie sobie czasu na odpoczynek często w społeczeństwie etykietowane są jako egoistyczne, jednak pamiętajmy, że nie ma nic złego w stawianiu siebie na pierwszym miejscu. Samoakceptacja nie oznacza bierności, rezygnacji ze zmian. Nie równa się ona byciu idealnym i braku potrzeby pracy nad samym sobą. Stanowi tak naprawdę początek rozwoju, bo dopiero, gdy zaakceptujemy swoje niedoskonałości, możemy zacząć nad nimi prawdziwą pracę. Negatywne emocje jak poczucie winy, wstyd, smutek czy złość działają jak hamulec ręczny dla naszego potencjału. Akceptacja sprawia, że nie tracimy energii na walkę z samym sobą. Pozwala nam na stawianie sobie realnych do osiągnięcia celów, a w przypadku potknięcia powstrzyma nas przed przekreśleniem całej naszej dotychczasowej pracy. Dlatego że akceptując siebie, nie wywieramy na sobie presji, dajemy sobie zgodę na to, że nie zawsze wszystko musi nam wychodzić. Samoakceptacja to długi i często bolesny proces. Tak jak każda umiejętność, wymaga czasu, by się jej nauczyć. Dajmy go więc sobie tyle, ile potrzebujemy. Bądźmy dla siebie wyrozumiali. Skupmy się na swoich mocnych stronach, na tym, za co jesteśmy wdzięczni. Dajmy sobie szansę. ADRIANNA KLIMKIEWICZ 13


WWW.UNSPLASH.COM

Encyklopedia Recenzjewiary

„Racz wejrzeć z miłością i łaskawie przyjąć” Pierwsza Modlitwa Eucharystyczna „O jcze nieskończenie dobry” – przed epiklezą Pierwszą Modlitwę Eucharystyczną rozpoczyna błaganie, by nieskończenie dobry Ojciec Niebieski pobłogosławił złożone na ołtarzu chleb oraz wino i przyjął je, jako czyste i święte dary ofiarne. W modlitwie wstawienniczej polecani są zwierzchnicy Kościoła i cały lud Boży, co przypomina o jedności, łączącej wszystkich wierzących, którzy przez ręce kapłana wraz z nim składają Bogu w ofierze niepokalaną Hostię (por. Sacrosanctum concilium 48), by dostąpić odkupienia win i osiągnąć zbawienie. Sprawowanie zbawczego Misterium jednoczy cały Kościół, kapłan wspomina więc świętych, którzy już osiągnęli zbawienie, byśmy w komunii z nimi mogli wysławiać potęgę i miłosierdzie Boga, który przygarnia do siebie każdego człowieka i powołuje nas do świętości (por. Kpł 19,1-2) w miejscu i czasie, które przeżywamy. Dlatego kapłan wraca również pamięcią do tajemnicy dnia, w którym celebrowana była Najświętsza Ofiara. „Uświęć tę Ofiarę pełnią swojego błogosławieństwa” – epikleza Gdy kapłan wyciąga ręce nad chlebem i winem, następuje epikleza, czyli prośba, skierowana do Boga O jca, aby Duch Święty zstąpił na dary złożone na ołtarzu, uczynił je ofiarą pod każdym względem miłą i doskonałą oraz mocą swojego błogosławieństwa przemienił chleb i wino w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa dla duchowego pożytku tych, którzy będą je spożywać. „Wielka tajemnica wiary” – konsekracja Po błaganiu o przyjęcie naszych ofiarnych darów kapłan wspomina historię ustanowienia Eucharystii przez Chrystusa i wypowiada słowa konsekracji, które są formą sakramentu Eucharystii: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane” oraz „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę”. „SkładamyTwojemumajestatowiofiaręczystą,świętąidoskonałą” – anamneza

„Niech Twój święty Anioł zaniesie tę ofiarę na ołtarz w niebie” – druga epikleza Drugą epiklezę rozpoczyna prośba, by święty Anioł zaniósł ofiarę na ołtarz w niebie i złożył ją przed Bożym Majestatem, abyprzyjęcieCiałaiKrwiPańskiejprzyniosłonambłogosławieństwo i łaskę. Nawiązanie w Modlitwie Eucharystycznej Kanonu do posługi anielskiej ma więc za sobą całą teologię, bowiem obecność aniołów zawsze w historii była uznawana za znak obecności Boga. Anioł Boży zanosi do nieba Ofiarę męki Chrystusa, która całemu światu przyniosła zbawienie. „Pamiętaj, Boże” – memento Owocami swojej błogosławionej męki Chrystus Pan chce objąć całyświat,każdegoczłowieka,dlategowModlitwieEucharystycznej wspominani są zmarli, którzy odeszli przed nami. Nasza modlitwa wyprasza im pokój i udział w radości nieba. Prosimy, by zostali oni dołączeni do grona zbawionych. Na końcu kapłan prosi, byśmy nie z powodu naszych zasług, lecz dzięki przebaczeniu Najwyższego po latach ziemskiego życia mieli udział we wspólnocie ze świętymi w Niebieskim Jeruzalem. „Tobie wszelka cześć i chwała” – doksologia

Po słowach przeistoczenia słyszymy anamnezę, czyli pełne dziękczynienia wspomnienie zbawczego działania Pana Boga w historii, szczególnie błogosławioną mękę, zmartwychwstanie oraz wniebowstąpienie Chrystusa Pana. To dziękczynienie składa cały Kościół, wszyscy razem, stosownie do swego stanu. Kapłan prosi, by Bóg raczył wejrzeć z miłością i łaskawie przyjąć Ofiarę, podobnie jak kiedyś przyjął dary Abla, ofiarę Abrahama oraz kapłana Melchizedeka, będącą zapowiedzią czystej ofiary, o której mówił prorok Malachiasz (por. Ml 1,11).

We wstępie do doksologii kapłan wyraża dziękczynienie Bogu za wszelkie dobra i błogosławieństwo, którym zostaliśmy obdarzeni. Wyrazem tego dziękczynienia jest sama doksologia, czyli formuła uwielbienia, oddająca chwałę, potęgę i wielkość Trójjedynego Boga: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków”, którą lud potwierdza aklamacją „Amen” – niech się tak stanie. MARIA PARUCH

14

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022


Encyklopedia Recenzjewiary

RECENZJE

WWW.BRATNIZEW.PL

Bogaty katolik ks. Wojciech Węgrzyniak RTCK Nowy Sącz 2020 Nie całuj się pod kapliczką Weronika Pawlak Esprit Kraków 2021

NIE CAŁUJ SIĘ POD KAPLICZKĄ TO DEBIUTANCKA POWIEŚĆ WERONIKI PAWLAK, MŁODEJ STUDENTKI POLONISTYKI. TYTUŁ ODNOSI NAS DO MIEJSCA WAŻNEGO DLA SAMEJ AUTORKI. AKCJA TOCZY SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM W KATOLICKIEJ SZKOLE W SERCOWIE I JEJ OKOLICACH. GŁÓWNI BOHATE‐ ROWIE, IDĄC DO SZKOŁY, MIJAJĄ CODZIENNIE KAPLICZKĘ. DZIEJĄ SIĘ POD NIĄ RÓŻNE, WAŻNE I MNIEJ ISTOTNE RZECZY. Główną bohaterką jest Faustyna, która swoim zachowaniem przypomina Anię z Zielonego Wzgórza. Posiada niesamowitą zdolność do zachwycania się pięknem natury i danej chwili. Ma głęboką wyobraźnię, a ludzi wokół siebie zaraża optymizmem. Na każdego patrzy z szacunkiem i otwarciem. Nawet na bohatera o imieniu Józek, który trochę namiesza jej w życiu. Bohaterowie dojrzewają na naszych oczach, przeżywając szkolnącodzienność,szukającwłasnegopowołania.Doświadczają różnych stanów miłości czy cierpienia i odrzucenia. Są prawdziwi. Czytając, można przypomnieć sobie o własnej młodości uwikłanej w różne stany emocjonalne. Widać w tej książce dążenie do odnalezienia sensu otaczającej nas rzeczywistości. Narracja przesiąknięta jest wiarą, wartościami takimi jak przyjaźń i miłość. Główna bohaterka dzieli się z czytelnikiem ciekawymi refleksjami na temat świata dookoła nas. Zauważyć można też wiele odniesień do Pisma Świętego i innej literatury.

Przełamanie wszelkich stereotypów w kwestii pieniądza czy bogacenia się. Obalenie tez twierdzących, że wszystko, co wiążesięzpomnażaniempieniędzy,powinnomiećwdzisiejszych czasach jedynie negatywny wydźwięk. Ukazanie skrywanej do tej pory przez społeczeństwo, dobrej i jakże pożytecznej strony pieniądza. A przede wszystkim uświadomienie, gdzie leżą granice, które wbrew pozorom u każdego mają swoje indywidualne położenie. Inaczej nie potrafię określić, co zdziałała u mnie lektura książki pt. Bogaty katolik. Ta niezbyt gruba, a jakże bogata w treść i wartości z niej płynące pozycja ukazuje wiele problemów dotyczących bogactwa, jakie ludzie na przestrzeni lat potrafili sobie wykreować. Co więcej, autor, ks. Wojciech Węgrzyniak, w poszczególnych częściach bardzo skrupulatnie analizuje każdy z poruszanych wątków, przez co czytelnik nie pozostaje sam ze swoimi pytaniami. Narracja książki pozwala odkrywać coraz to nowsze horyzonty w przestrzeni inwestowania w siebie. Myślę, że tę pozycję powinien przeczytać każdy, komu przyszło choć raz zarządzać swoim własnym majątkiem. Obojętne, czy wynosiłby on 2 800 zł na miesiąc, czy 10 zł tygodniowo. Jeżeli ktoś szuka naprawdę dobrej, sprawdzonej i konkretnej wskazówki, nie tylko w kwestii grubości portfela, lecz także kondycji sumienia oraz poczucia spełnienia na drodze ku wieczności, to z całego serca polecam mu właśnie Bogatego katolika. Inwestycja w napisaną przystępnym językiem, krótką, treściwą pozycję na pewno nie doprowadzi nikogo do bankructwa, a kto wie, może i wyprowadzi nawyżynyBoskiegobiznesu.

MARIA WĘGRZYN

KLAUDIA SZELĄG

WWW.RTCK.PL

Książkę czyta się przyjemnie. Pozostawia ona we wnętrzu człowieka nadzieję i radość, że istnieje jeszcze świat młodych ludzi, dla których ważne są wiara, nadzieja i miłość.

15


Społeczeństwo

WWW.UNSPLASH.COM

Coraz bliżej ... wakacje! W KOŃCU NADSZEDŁ CZERWIEC, CO OZNACZA, ŻE W SZKOŁACH I NA UCZELNIACH POWOLI ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA ROKU SZKOLNEGO. PRZED NAMI ZAPEWNE JESZCZE CZAS EGZAMINÓW, POPRAWEK I NAD‐ RABIANIA ZALEGŁOŚCI. W SKRÓCIE, WIĘKSZOŚĆ UCZNIÓW ORAZ STUDENTÓW ROZPOCZYNA SWÓJ MARATON NAUKI, KTÓRY ZAZWYCZAJ POTRWA AŻ DO UPRAGNIONYCH WAKACJI. I DOKŁADNIE NA NIE CHCIAŁABYM ZWRÓCIĆ WASZĄ UWAGĘ. Dla uczniów to dwa miesiące wolnego, dla studentów trzy, oczywiście tych bez poprawek. Ale do rzeczy, gdy byłam jeszcze uczennicą, a później studentką, pamiętam, że bardzo wyczekiwałam wakacji. Z niecierpliwością odliczałam dni i z lekką zazdrością patrzyłam na tych, którzy już je mają, gdyż na przykład udało im się zaliczyć wszystko w terminach zerowych. Jednakże zazwyczaj, gdy one nadeszły, nie do końca wiedziałam, co robić. Próbowałam wykorzystać swój czas jak najproduktywniej. Największy dylemat, jaki będzie teraz towarzyszył młodym ludziom, to pytanie: praca czy odpoczynek?

16

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

Łatwo znaleźć zwolenników obu tych opcji. Którąkolwiek opcję wybierzemy, pamiętajmy, aby jednak nie przespać tych dni (chociaż wiem, że są ludzie, dla których właśnie taka metoda spędzania wolnego czasu jest najlepszą i jak najbardziej to szanuję). Ja jednak nigdy nie należałam do osób tego typu. Chciałam czegoś innego, chociaż nie zawsze miałam na to dobry pomysł. Dlatego teraz, po latach, postanowiłam przygotować dla Was kilka rad i propozycji, w jaki sposób uatrakcyjnić sobie ten wyjątkowy czas. Podkreślam, bardzo wyjątkowy, bo następne wolne dopiero w święta i jest to zdecydowanie krótszy czas. Pamiętajcie! A więc koniec z nudą, planujemy wakacje! Wyjedź w góry Góry to pierwsze skojarzenie, które pojawia się w mojej głowie na myśl o wakacjach. Zapewne ze względu na to, że jako dziecko właśnie tam spędzałam letnie wakacje. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobra opcja. Spacery, podziwianie krajobrazów, spróbowanie lokalnego jedzenia, a dla tych bardziej


Społeczeństwo

aktywnych zdobywanie górskich szczytów może okazać się cudownym czasem. Niektórzy nawet mówią, że góry są uzależniające i jeśli je poznamy, to ciężko będzie się z nimi rozstać. Coś w tym może być, przekonajcie się sami. Pamiętajmy jednak, że najpiękniejsze chwile tworzą ludzie, więc w dużej mierze powodzenie naszej wycieczki będzie zawsze zależało od osób, z którymi się wybierzemy, i być może tych, których poznamy na miejscu. Warto też mieć na uwadze, że w letnich miesiącach roku góry są bardzo obleganym miejscem, więc jeśli nie chcemy czekać godzinęnastolikwrestauracjilubzdobywać Morskie Oko z masą innych ludzi, to lepiej wybrać inny kierunek niż Zakopane. Naucz się czegoś nowego Dwa miesiące to sporo czasu, aby znaleźć nowe hobby i zacząć je rozwijać. Może planowaliście kiedyś nauczyć się jazdy na rolkach albo nurkować. Prawdopodobnie każdy człowiek ma coś, o czym zawsze marzył, a do tej pory nie potrafił się za to zabrać. Wakacje to naprawdę dobry czas. Wtedyorganizowanychjesttakżemnóstwo różnorodnych ofert weekendowych, tygodniowych lub miesięcznych szkoleń, zarówno w formie stacjonarnej, jak i zdalnej. Dotyczą one wszechstronnych aspektów naszych zainteresowań. Począwszy od nauki grafiki komputerowej, przez gotowanie, aż po kursy na wózki widłowe. Naprawdę, każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Odnów stare znajomści Doskonale wiem, jak to jest, gdy w natłoku codziennych spraw i problemów człowiek niematylewolnegoczasu,ilebypotrzebował, aby poświęcić go ludziom, którzy są dla nas ważni. Przez to część kontaktów nam się po prostu naturalnie urywa. Może właśnie dobrze jest wykorzystać te wolniejsze dni na spotkania z bliskimi i odnowienie pewnych znajomości? A kto wie, może uda się nawet je później kontynuować? Moim zdaniem, warto spróbować. Pojedź w nowe miejsce Święty Augustyn kiedyś napisał: “Świat jest jak książka, Ci, którzy nie podróżują, czytają jedynie pierwszą stronę”. I to chyba jest prawda, poprzez podróże, poznawanie nowych miejsc, kultur, tradycji i przede

wszystkim ludzi poznajemy prawdę o świecie, ale także o samym sobie. Jest mnóstwo miejsc wartych odwiedzenia i nie mówię tu o innych kontynentach i dalekich krajach. Jeśli ktoś może sobie pozwolić na takie wycieczki, to powinien z tego oczywiście korzystać, ale nawet u nas można wiele zobaczyć. Polska jest naprawdę piękna, a taki Bałtyk wcale nie taki zimny jak niektórzy mówią. Poznaj swoje miasto Pamiętajmyjednak,żeniemożnośćwyjazdu na okres wakacji wcale nie musi oznaczać nudy. Jest wiele miejsc, do których warto pójść i które warto poznać. Uwierz mi, w Twoim mieście też się takie znajdą. Szeroki wachlarz propozycji znajdziemy na pewno w większych miastach, ale pewnie i w tych mniejszych można odkryć cościekawego.Wystarczytylkoodpowiednio poszukać. Kogoś być może zainteresują rowerowe wycieczki – można się super bawić, a dodatkowo aktywnie i zdrowo spędzić czas. Dzięki nim poznamy swoje okolice,nowemiejscaipoprawimykondycję. Jeśli ktoś nie lubi jazdy na rowerze, to polecam spacery, również niosą ze sobą same korzyści. Kina, teatry, opery, festiwale – zażyjmy trochę kultury. Często nie mamy wystarczająco czasu, aby wybrać się w te miejsca.Popołudniazazwyczajprzepełnione są wieloma obowiązkami, dlatego łatwiej wygenerować sobie wolny wieczór właśnie podczas wakacji.A żeby połączyć dwie przyjemności takie jak kino i ciepły wieczór, serdecznie polecam sprawdzić, czy w waszej okolicy nie organizują kina plenerowego. W moim mieście jest i uwierzcie mi, warto się wybrać. Spędź trochę czasu ze sobą Brzmi to może dziwnie, ale mam wrażenie, że w obecnych czasach ludziom brakuje spędzania czasu ze sobą samym. W spokoju, czasami odosobnieniu. Nawet wielcy ekstrawertycy od czasu do czasu tego potrzebują. Nie bójmy się, że zrobimy coś tylko i wyłącznie dla siebie. Spędźmy chociaż jeden dzień po swojemu. Może ktoś uzna, że chce spędzić go na czytaniu książki, naprawie samochodu lub oddać się domowemu SPA. Korzystajmy z tego, że mamy wolniejsze dni i nie musimy podążaćutartymschemateminarzuconym planem.

Zaangażuj się w życie rodzinne Swoje wolne dni warto przeznaczyć nie tylko dla siebie, ale także dla naszych bliskich. Rozejrzyjmy się, może warto od czasu do czasu wyręczyć mamę w robieniu obiadu, a może młodszy brat ma problemy z nauką pływania i trzeba go podszkolić albo babcia potrzebuje kogoś do pomocy w sprzątaniu. Nie tylko możemy kogoś wesprzeć, ale także miło spędzić czas na rozmowie z najbliższymi, a przez to i pogłębić z nimi relacje, na co często nie mamy czasu. Dodatkowo możemy się czegoś nowego nauczyć, odkryć jakąś pasję. Kto wie, może się okaże, że robienie obiadu dla całej rodziny sprawia nam przyjemność i z chęcią wprowadzimy to do naszego stałego programu dnia. Odpocznij Niemogęteżniewspomniećtu otradycyjnym odpoczynku.Skorojestwolne,topozwólmy sobie trochę dłużej pospać, trochę mniej zrobić, trochę więcej czasu spędzić na leniuchowaniu. Jakiś dobry film, serial, książka i totalny chillout. Może warto zaprosić rodzinę na piknik albo znajomych na ognisko. Cokolwiek wybierzecie, ważne, abyście byli szczęśliwi i zadowoleni. Tak też można i jest to całkowicie ok. Może nie warto spędzać tak dwóch miesięcy, ale na dzień lub dwa dobrze jest sobie odpuścić i nie robić absolutnie nic „służbowego”. Można przez to naprawdę oczyścić umysł i trochę się uspokoić po szkolnym szaleństwie… Podsumowując, wakacje to przyjemny okres w roku, dający naprawdę wiele możliwości, z których warto skorzystać. Te, które ja Wam przedstawiłam, to naprawdęniewielezwszystkichmożliwości, jakie macie. Nawet najdrobniejsze rzeczy latem mogą sprawić ogromną radość. Naprawdę, idźcie na najlepsze lody w mieście, przespacerujcie się w deszczu, zobaczcie chociaż raz wschód słońca. Takie małe sprawy, a zobaczycie, jak cieszą. Niezależnieodpreferencjiczyzainteresowań każdy Z Was jest w stanie wykorzystać je mądrze, zdrowo i szczęśliwie tak, aby później móc ten czas dobrze wspominać. Życzę Wam wspaniałych wakacji. Bawcie się dobrze, ładujcie akumulatory i wejdźcie w nowy rok szkolny pełni energii i mocy. JUSTYNA RYGUŁA

17


„Życie jest za krótkie, by zastanawiać się nad tym, czy warto spełniać marzenia!” „PISANIE JEST DLA MNIE SZANSĄ NA URZECZYWIS‐ TNIENIE MOICH MARZEŃ, PRAGNIEŃ. DZIĘKI PISANIU PRZEDSTAWIAM ŚWIATU, KIM JESTEM I CO CZUJĘ. JEST ONO MOIM DZIEDZICTWEM, KTÓRE POZOSTA‐ WIAM LUDZIOM” – TAK O SWOJEJ TWÓRCZOŚCI MÓWI ANGELIKA BATOR, STUDENTKA PIERWSZEGO ROKU KULTUROZNAWSTWA NA AKADEMII IGNATIANUM W KRAKOWIE. Zaczęła pisać już w podstawówce. Były to wiersze i opowiadania. Pomysł na własną książkę narodził się, gdy skończyła czternaście lat. Jednak długo jeszcze nie była przekonana, czy pisanie jest dla niej odpowiednim zajęciem. Nie czuła się pewnie ze swoimi opowiadaniami. Uczęszczała do szkoły muzycznej na kółka teatralne. „Miałam tak dużo zajęć, wielu ludzi mówiło mi, że powinnam zostać muzykiem, nie pisarką, i z tego powodu pisanie mojego debiutu szło mi bardzo wolno. Dopiero kiedy zaczęłam uczęszczać do technikum, gdzie czułam się bardzo samotna, odepchnięta, zaczęłam traktować literaturę nie tylko jak stłumioną pasję, lecz także marzenie, które zamierzałam spełnić. W wieku szesnastu lat wybuchł w moim domu pożar, który jeszcze bardziej mnie zmobilizował. Zrozumiałam wtedy, że życie jest za krótkie, by zastanawiać się nad tym, czy warto spełniać marzenia. Trzeba je naprawdę realizować, sięgnąć gwiazd! Od tego czasu piszę regularnie”.

FOT. Z ARCHIWUM PRYWATNEGO

W wieku osiemnastu lat wydała pierwszą książkę swojego autorstwa pt. Księga Wojny: Proditio. To powieść o Searze Levine, która jest siedemnastoletnią księż‐ niczką, obarczoną klątwą. Codziennie musi zabić choć jedną osobę, inaczej onasamaumrze.Pewnego dnia królestwo Locus zostajezaatakowane przez Zmiennokształtnych. Nastolatka pragnie się

FOT. Z ARCHIWUM PRYWATNEGO

Poznaj Kącik sportowy studenta

dowiedzieć, czego chcą wrogowie. Niestety król nie zamierza wyjawiać jej żadnych informacji. Dziewczyna postanawia odkryć prawdę na własnych zasadach. Angelika na pytanie o źródła inspiracji swoich dzieł odpowiada: „Przede wszystkim inspirują mnie baśnie, legendy, bajki. Ponadto muzyka. Nie zliczę, ile razy podczas pisania Opowieści Wysłanniczki odtwarzałam piosenkę A Milion Dreams z filmu Król Rozrywki albo Say You Won't Let Go Jamesa Arthura. Świetnym źródłem natchnienia było również Pismo Święte. Choć akcja mojej powieści rozgrywa się w fikcyjnym, magicznym świecie, nie sposób nie zauważyć nawiązań biblijnych. Jezus jest moim przyjacielem i pragnę wierzyć, że stoi zawsze przy mnie i podpowiada mi, jak żyć. Jego nauki stanowiły kwintesencję tego, co chciałam przekazać w Opowieści Wysłanniczki”. Książka ta będzie miała swoją premierę w 2022 roku. Opowiada o Lyrissie, nieśmiertelnej, marzycielskiej dziewczynie, która miała magiczne moce. Historia opowiedziana przez matkę małej córeczce spowodowała powrót do przeszłości, wspomnień wojny, którą rozpoczął Zakon Umysłów prawie sto lat temu. Jakie rady współczesna młoda pisarka daje innym twórcom? „Najważniejsza, może trochę oklepana rada z wielu filmów: nie poddawajcie się! To naprawdę ważne! W Polsce debiutanci nie mają łatwo, ale jeśli będziecie walczyć, uda się Wam! Tylko wiecie, nie po trupach! Proszę Was, nie ukrywajcie swoich tekstów w szufladach. Zaryzykujcie. Ja zaryzykowałam i dzięki temu teraz możecie o mnie i o moich książkach poczytać”. MARIA WĘGRZYN

!

18

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

Znasz ciekawych i inspirujących studentów, którzy podejmują interesujące inicjatywy, żeby nie prze‐ spać swojej młodości, i chcesz, by inni ich poznali – napisz do nas ze zgłoszeniem na Facebooku lub ma‐ ilem (tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl). Czekamy na Wasze historie!


Poznaj Kącik sportowy studenta

Czas... START! KOCHACIE SPORT RÓWNIE MOCNO JAK JA, CZY MOŻE JEST WAM MOCNO OBOJĘTNY? NIEZALEŻNIE OD TEGO, JAK BRZMI WASZA ODPOWIEDŹ, ZAPRASZAM DO LEKTURY, DZIĘKI KTÓREJ POZNACIE NAJPIĘKNIEJSZE SPORTOWE HISTORIE, NAJDZIWNIEJSZE DYSCYPLINY ŚWIATA I ZASKAKUJĄCE SPORTOWE CIEKAWOSTKI. ZACZYNAJMY!

WWW.PEXELS.COM

Przyznam się Wam, że w historii sportu jest tyle pięknych i inspirujących chwil, że przez dłuższy czas nie mogłem zdecydować, którą z nich przedstawić jako pierwszą, ale ostatecznie wybór padł na braci Brownlee, którzy udowodnili, że nie trzeba zwyciężyć, by zyskać największy podziw kibiców.

I na koniec obiecana ciekawostka: czy wiecie, ile złota znajduje się w złotym medalu? Pytanie wbrew pozorom jest mocno podchwytliwe. Obecnie złote krążki ważą 550 gramów, ale zawierają jedyne 6 gramów złota, które stanowi nieco ponad 1% całości. Medale te to tak naprawdę srebrne krążki powleczone złotem. Ostatni w pełni złoty medal został przyznany ponad wiek temu w 1912 roku.

kącik

poetycki

Nowy outfit Ciekawe, czy wszyscy zdążyli się już zorientować Że do naszego codziennego outfitu dodaliśmy jeden element Mały, cienki, (nie)pozorny Tak niewiele, a tak wiele wnosi w nasze dni, noce jeszcze nie Jeszcze Zastanawiające, kiedy się go pozbędziemy A może będzie ewoluował? jak bielizna przez pokolenia Będą wersje dla tych „odważniejszych” i tych „klasycznych”? Ciekawe, kiedy zaczną być traktowane jak coś, co zasłania nasz wstyd I przy ściąganiu będzie wywoływać podniecenie przeplatane z zachwytem W jakim kierunku pójdą wtedy nasze stosunki? A odsłonięta twarz? będzie naga? A ty? Dobierasz ją już kolorystycznie? KLAUDIA SZELĄG

Jest 19 września 2016 roku. Młodszy z braci Jonathan Brownlee po przepłynięciu 1,5 kilometra, przejechaniu kolejnych 40 kilometrów i przebiegnięciu 9000 metrów prowadzi i wydaje się, że nic nie może odebrać mu zwycięstwa. Jednak właśnie w tym momencie jego organizm odmawia mu posłuszeństwa. Zostaje wyprzedzony przez jednego z konkurentów i według licznych obserwatorów nie będzie w stanie ukończyć biegu. Wówczas dogania go jego starszy brat Alistair. Zamiast biec prosto do mety, bierze młodszego brata pod pachę i ryzykując utratę miejsca na podium, biegnie razem z nim, ramię w ramię. A to nie jest ostateczny przejaw jego fantastycznej postawy! Dosłownie metr przed linią końcową zatrzymuje się i przepycha Jonathana przez metę, tak aby ukończył on bieg przed nim. Bracia zajęli ostatecznie drugie i trzecie miejsce. Mimo że nie wygrali, zyskali sławę i uznanie, które obiegły nie tylko ich rodzimą Wielką Brytanię, ale cały świat.

DAMIAN RÓG

Głos szukaliśmy światła błądząc zimowym wieczorem nad rzeką szukaliśmy jasnego płomienia co ogrzeje ciało goniły nas kruki wrony chciały rozdziobać nasze wnętrze zobaczyliśmy oświetloną kaplicę poczuliśmy przypływające płomienie groźne ptaki uciekły przed zbawczym doniosłym głosem Jestem MARIA WĘGRZN

On W pożółkłych liściach Siedział On Słońce prażyło jak w lecie Halny rozwiewał mu włosy Wpatrywał się w przechodniów Z lekkim grymasem na twarzy Z książką w ręku sprzed wieków Lubiłam Jego obecność Choć nigdy nie szepnął słowa Po prostu był MARIA WĘGRZYN

19


WWW.UNSPLASH.COM

Ekologia

Ekologiczny biznes za milion dolarów TO, ŻE POWINNIŚMY DBAĆ O ZIEMIĘ, WIEMY CHYBA WSZYSCY, A PRZYNAJMNIEJ POWIN‐ NIŚMY, ALE CZY WIECIE, ŻE BYCIE EKO MOŻE BYĆ TEŻ BARDZO DOCHODOWE? JAK MYŚLICIE, TO KWESTIA TYSIĘCY? MILIONÓW? A MOŻE NA‐ WET MILIARDÓW DOLARÓW? JEŚLI CHCECIE SIĘ TEGO DOWIEDZIEĆ, A TAKŻE POZNAĆ NAJ‐ BOGATSZYCH EKOPRZEDSIĘBIORCÓW ORAZ ICH SPOSOBY NA „ZIELONE BOGACTWO”, ZAPRASZAM WAS DO LEKTURY. Baterie made in China W 2020 roku Bloomberg, największa na świecie agencja prasowa, przedstawiła zestawienie 10 najbogatszych ludzi, których majątek pochodzi z tak zwanych zielonych źródeł. Co trzeba było zrobić, by znaleźć się na tej liście? Wymagania byłydośćwysokie.Trzebabyłoposiadaćmajątekowysokości co najmniej 1,3 miliarda dolarów pochodzący z ekologicznej działalności. Wśród miliarderów znajdujących się na liście prym wiodą czterej Chińczcy: Zeng Yuqun, Huang Shilin, Pei Zhenhua i Li Ping, którzy są współwłaścicielami firmy CATL. Ich łączny majątek jest oceniany na 16,7 miliardów dolarów. Ale czym zajmuje się ta dającą niewyobrażalne zyski firma? Otóż produkuje akumulatory litowo-jonowe do pojazdów elektrycznych dla marek takich jak Toyota, Volvo i BMW. Samochody elektryczne coraz bardziej zyskują na znaczeniu, a jeśli trend się utrzyma, zapotrzebowanie na nie może jeszcze wzrosnąć. Spójrzmy chociażby na sytuację w Unii Europejskiej. Pakiet fit for 55, który ma na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych na terenie Unii o 55% w porównaniu do 1990 roku, zakłada, że do 2035 roku wszystkie sprzedawane samochody mają być zeroemisyjne. Kwestia samochodów elektrycznych budziła i wciąż budzi wiele kontrowersji, co pociąga za sobą nieco niespodziewane korzyści, mianowicie sprawa ta jest dogłębnie badana w wielu aspektach. Niemniej na chwilę obecną produkcja i używanie tego rodzaju zasilania są popierane na podstawie wyciąganych wniosków. Rzućmy okiem chociażby na ostatni raport Międzynarodowej Rady ds. Czystego Transportu, który szacuje, iż w całym cyklu życia pojazdów samochody całkowicie elektryczne w Europie pozwalają na redukcję emisji CO² nawet o 69%. Stosowane są też nowe rozwiązania, a ponadto planowana jest standaryzacja produkowanych baterii, co ma ułatwić przyszły recykling. Z powyższych faktów wynika, że możemy spodziewać się dalszego rozwoju tego ekobiznesu.

20

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022


Ekologia

Nie tylko Teslą biznes stoi Na drugim miejscu plasuje się ktoś, kogo zapewne większość spodziewała się ujrzeć w tym zestawieniu – Elon Musk, twórca PayPala, założyciel Spacex, a także właściciel znacznej części udziałów producenta Tesli. Oczywiście jego cały majątek dałby mu bezkompromisowe pierwsze miejsce na wspomnianej liście, ale w dniu tworzenia zestawienia wartość jego fortuny pochodzącej z zielonych źródeł szacowano na niecałe 15 miliardów. Znaczną część tego bogactwa stanowią dochody z produkcji i sprzedaży samochodów Tesla. Co ciekawe, ogniwa używane w tych pojazdach pochodzą z firmy CATL. Niemniej w tym miejscu bym się zatrzymał, ponieważ o Tesli słyszał chyba każdy, a zdecydowanie mniej mówi się o ogromnych magazynach energii, tak zwanych powerpackach, oraz nieco mniejszych bateriach, tak zwanych powerwallach. Mógłbym teraz zacząć rozpisywać się na temat tego, czym jest taki powerpack, mówić o układach, ogniwach, ale po cóż to komu; już w połowie definicji rozbolała mnie głowa. Mówiąc wsposóbprzystępny,powerpackitocośnakształtogromnego powerbanku. Ich zadaniem jest gromadzenie nadwyżki energii pozyskiwanej z odnawialnych źródeł energii, dlatego też często powstają w pobliżu farm fotowoltaicznych oraz wiatrowych. Takie instalacje są idealnym zabezpieczeniem w przypadku awarii sieci energetycznej, poprawiają też jakość dostaw, a także zapewniają świetne odciążenie sieci w okresach szczytowych zainteresowań. Jak wielkie moce przerobowe mają takie cacka? Weźmy na przykład magazyn wybudowany w Południowej Australii w 2017 roku, jego pojemność wynosi 129 MWh, co w przełożeniu na polski oznacza, że może zaopatrzyć w energię około 30 tysięcy gospodarstw domowych. Jest to dość prężnie rozwijający się rynek i Polska również zaczyna zerkać w tym kierunku. Pod koniec 2020 roku w Rzepedzi powstał pierwszy w Polsce magazyn energii z modułami powerpack Tesla. Jest to dość mała instalacja o mocy 2.1 MW oraz pojemności 4.2 MWh, ale to budujący początek. PGE ma plany, aby w naszym kraju do 2030 roku powstały magazyny o łącznej mocy 800 MW. Ciekawą opcją są miniaturowe magazyny energii oferowane przez Muska, tak zwane Powerwalle 2. To baterie wielkości niedużej skrzynki montowane w domu. Mają dość estetyczny wygląd i oferują szereg korzyści. Dzięki nim można kupować prąd, kiedy jest tańszy (elektrownie muszą pracować cały czas, produkując prąd również w nocy, kiedy mało kto z niego korzysta, dlatego też by zachęcić klientów proponują obniżki cen prądu w godzinach nocnych) i wykorzystywać go, kiedy jest potrzebny, lub podpiąć go do domowej sieci ogniw fotowoltaicznych. Dla zwykłego gospodarstwa domowego zwykle wystarczy jedna bateria, ale w wypadku większego zapotrzebowania można zamontować szeregowo aż 10 takich baterii. Firma daje gwarancję 10 lat oraz zapewnia, że aż 90% zdeponowanej energii będzie mogło zostać użyte w dowolnej chwili, pozostała część zostanie zamieniona w ciepło. Koszt jednej baterii to około 7000 dolarów. Jest to spory wydatek, który jednak z perspektywy czasu

z pewnością się zwróci, a nawet pomoże zaoszczędzić. Niestety, póki co nie możemy go zakupić w Polsce, ale warto śledzić rynek, bo sytuacja może wkrótce ulec zmianie. Wietrzne bogactwo Znajdujący się na trzecim miejscu tej listy Aloys Wobben to klasyczny przypadek pioniera i człowieka, który potrafi stworzyć coś z niczego. W 1975 roku zbudował pierwszą turbinę wiatrową o mocy 22 kW, a 9 lat później założył firmę Enercon, która początkowo zatrudniała zaledwie trzech pracowników czuwających nad produkcją i rozwojem turbin wiatrowych. Rozkwit firmy przypadł na rok 1993, kiedy wprowadziła ona model E-40. Czy wiecie, że obecnie firma oferuje wiatraki, których średnica wirnika wynosi aż 113 metrów. Szacuje się, że przedsiębiorstwo pana Wobben odpowiada za powstanie ponad połowy turbin wiatrowych na terenie Niemiec. Jest to też trzecia na świecie pod względem wielkości produkcji firma wytwarzająca turbiny wiatrowe, co zapewnia jej właścicielowi majątek o wielkości 7,3 miliardów dolarów oraz trzecie miejsce w tym zestawieniu. Wartościowe papiery Na czwartym miejscu znajduje się Anthony Pratt i choć podtytuł może sugerować mennicę lub giełdę, to jednak źródłem jego bogactwa są… odpady. Jego firma zajmuje się wytwarzaniem papieru pochodzącego w 100 procentach z recyklingu. I choć nieco trudno w to uwierzyć, taki biznes zapewnił mu majątek o wielkości 6,8 miliardów dolarów, a wiele wskazuje na to, że będzie się jeszcze powiększał. W marcu bieżącego roku ma ruszyćbudowanajwiększegozakładuzajmującegosięrecyklingiem papieru. Ma tam pracować ponad 10 tysięcy pracowników, którzy wytwarzali będą ponad półtora tysiąca ton papieru w ciągu… jednego dnia. At last but not least Pozostałe złoto-zielone biznesy to głównie pozyskiwanie energii z odnawialnych źródeł energii. Według specjalistów trendy na zielone przedsiębiorstwa będą wzrastać. Pojawiają się nawet nieśmiałe typy, jakiego rodzaju usługi bądź przedmioty będą cieszyły się zainteresowaniem w następnych latach. Jeśli chcecie się załapać, to już teraz zacznijcie czytać o zasysaczach CO² i urządzeniach do odsalania wód bądź o którymkolwiek z wymienionych powyżej sposobów na biznes. Mogłoby się wydawać, że kapitalistyczne podejście do ekologii przyniesie korzyść głównie przedsiębiorcom, ale tak naprawdę skorzystać możemy na tym wszyscy. Choć to dość smutny fakt, to mało co motywuje do działania bardziej niż wizja wzbogacenia się. I pamiętajcie, nawet jeśli nie dorobicie się miliardów, to jednak dokładajcie własną cegiełkę do dbania o nasz dom i starajcie się być eko, bo bez niego żadne pieniądze nie będą się liczyły. DAMIAN RÓG

21


Trybka Ona odkrywa i On Polskę

Realizacja powołania czy indywidualistyczna samoaktualizacja? CZY NA DRODZE OSOBISTEGO ROZWOJU NORMUJEMY SWOJE ŻYCIE W SPOSÓB, JAKI UWAŻAMY ZA ODPOWIE‐ DNI DLA SIEBIE, SZUKAJĄC NAJPIERW SIEBIE I WŁASNE‐ GO „EGO” W RELACJACH WYŁĄCZNIE O CHARAKTERZE INTERESOWNYM? CZY ZNAJDUJEMY UPODOBANIE W NOWOCZESNOŚCI, NASTAWIONEJ NA DZIAŁANIA PRZYNOSZĄCE DORAŹNE I NATYCHMIASTOWE ZYSKI, BO „ŻYCIE JEST KRÓTKIE I ŻYCIE SIĘ ZDARZA”? A MOŻE PRZEZ WYRZECZENIE SIĘ WŁASNEGO EGOIZMU, ODRY‐ WANIE OD ZŁA I STOPNIOWE PRZYLGNIĘCIE DO WOLI BOGA PODĄŻAMY MOZOLNIE KU LEPSZEMU POZNANIU WYZWALAJĄCEJ PRAWDY? Współcześnie często dyskutuje się na temat rozwoju osobistego, umiejętnościinterpersonalnych,samorealizacjiczysamoaktualizacji, które mają poprawić samoocenę człowieka, a jakość jego życia uznać za lepszą. W różnych środowiskach odniesienie do tej problematyki bywa odmienne. Sukces i szczęście mające wynikać z pracy nad sobą inaczej definiuje się w środowiskach liberalnych i lewicowych niż w konserwatywnych i prawicowych kręgach, gdyż każde z tych środowisk odzwierciedla różne światopoglądy i systemy wartości, a nawet prezentuje odmienną koncepcję osoby, w tym płci ludzkiej. „Kim zatem jestem i w jaki sposób osiągam spełnienie w wymiarze indywidualnym i społecznym?”, „Jak żyć, by być człowiekiem dobrym, szczęśliwym?”, „Jak realizować życiowe cele?” – to fundamentalne pytania, jakie stawia sobie zdrowy człowiek na każdym etapie życia. Badacze społeczni są zgodni co do tego, że dzięki podejmowaniu aktywności we wspólnocie, w międzyludzkich relacjach człowiek poznaje siebie samego. Większość kobiet i mężczyzn pragnie prowadzić wspólne, szczęśliwe życie. Jeśli nie zakładają rodziny, zawiązują więzi emocjonalne z osobami ze środowiska, w jakim się znajdują i gdzie zajmują określone role społeczne oraz pełnią powierzone im funkcje, odkrywają sens i wiodą dobre życie właśnie wśród innych. Dojrzały katolik za najwyższe dobro uznaje Boga w Trójcy Jedynego, natomiast prawdy i normy postępowania znajduje w Biblii jako źródle wiary i teologii. Chrystus na jej łamach daje odpowiedzi na pytanie: „co jest dobrem, a co złem?”, czyli jak żyć, by osiągnąć szczęście. Pismo Święte przedstawia wejście we wspólnotę z Bogiem jako odpowiedź na pytanie „co jest dobre dla człowieka?”. Analogicznie – złem jest zerwanie relacji z Bogiem (w języku teologicznym „grzech”). Zatem w oderwaniu od Słowa Bożego i czynów moralnie dobrych (zgodnych z wolą Bożą) chrześcijanin nie jest w stanie podejmować etycznych decyzji i być szczęśliwym. Natomiast czynienie wszystkiego na chwałę Boga jest dla niego szczęściem, chociaż wymaga trudu zaparcia się siebie samego. To pierwsze powołanie człowieka. W opcji chrześcijańskiej człowiek jest więc powołany przez Stwórcę do szczęścia. Dopóki jednak pragnie i szuka on szczęścia, a nie poznał jeszcze jego przyczyny (Boga), nie może być w pełni szczęśliwy. Zatem jedyną szansą na osiągnięcie stanu spełnienia

22

TRYBY – nr 1-6 (85-90)/2022

WWW.UNSPLASH.COM

jest całkowite oddanie się wierze w Boga – tak uważał św. Tomasz z Akwinu. Podobną myśl można znaleźć u św. Augustyna, który twierdzi, że pełnię szczęścia człowiek osiągnie dopiero po śmierci, gdy będzie mógł wiecznie kontemplować Stwórcę. Św. Augustyn mówi, że szczęśliwy jest ten, kto Boga posiada, a „posiada Go ten, kto dobrze żyje”. Dobrze żyć to według ojca Kościoła – znowu – czynić to, co się podoba Bogu, czyli realizować Jego wolę. Więc z chrześcijańskiego punktu widzenia spełnienie osobowe jest dobrem moralnym, polegającym na harmonijnej aktualizacji wszystkich tkwiących w człowieku potencjalności. Talenty są człowiekowi dane i zadane przez Stwórcę. Osoba zmierzająca w kierunku swojego spełnienia – jako istota żyjąca w wymiarach społecznym (bytująca „z kimś” i „dla kogoś”), materialnym i duchowym – dąży do osiągnięcia rozwoju we wszystkich sferach przez właściwy swojej naturze (rozumny i wolny) sposób działania. To dążenie wymaga nieustannego poznawania siebie i innych oraz odpowiadania (przyjmowania odpowiedzialności) na otrzymane od Stwórcy zdolności, między innymi na płeć i powołanie. W odczytywaniu i realizacji Bożego powołania człowiek odnajduje osobowe spełnienie. Z kolei w etyce świeckiej człowiek dochodzi do szczęścia przez egzystencjalistyczną samorealizację. Samorealizacja ma być takim rodzajem rozwoju, w którym wolnych wyborów dokonuje konkretny człowiek (indywiduum). Koncepcje „pozytywnego myślenia” i „rozwoju «ja» poprzez samoaktualizację” proponują człowiekowi wartości egoistyczne i dążenie do tego, kim mógłby być przez „urzeczywistnianie się”, a nie przez poszukiwanie prawdy na temat tego, kim jest. Myślenie tego rodzaju opiera się na selfizmie, który jest nurtem psychologii humanistycznej. Głosi on, że ludzkie „ja” (ang. self) jest absolutnie dobre, boskie i pełne nieskończonych możliwości. Podstawowym założeniem humanistycznego selfizmu jest dobro natury ludzkiej, w przeciwieństwie do zła, będącego skutkiem wpływu społeczeństwa. Owo „ja” to droga, na której człowiek może ochronić się przed cierpieniem, zagubieniem w świecie, utratą własnej tożsamości i godności. To droga mająca gwarantować efektywną poprawę (ulepszenie) statusu w życiu osobistym poprzez samoaktualizację. W tej koncepcji źródłem zasad i wartości jest organizm człowieka, jego psychika. Człowiek jest samowystarczalny w zaspokajaniu swoich potrzeb. Przez samoaktualizację tkwiących w nim możliwości potrafi on siebie zbawić. Suwerenne indywiduum jako istota etyczna jest postrzegane niczym jednostka autonomiczna, podlegająca prawu tak zwanej czystej moralności. W imię specyficznie rozumianego postępu i dostępnych aktualnie środków działa się na rzecz subiektywnie pojmowanej samorealizacji, samospełnienia i samozbawienia. Odrzucając prawo Boże, naturalne i niejednokrotnie zastane ludzkie prawo – tworzy się nowy wzorzec myślenia i życia. DOROTA KUMOREK


Trybka Ona odkrywa i On Polskę

FONTANNA Z RZEŹBĄ NEPTUNA W GDAŃSKU WWW.PEXELS.COM

Nie tylko plaże i bursztyn TURYSTA, KTÓRY DOŚWIADCZYŁ UROKÓW PODRÓŻY PO POLSCE, WIE DOSKONALE, JAK BARDZO RÓŻNO‐ RODNYM JEST ONA KRAJEM. W TYM PIĘKNYM ZAKĄTKU EUROPY, PRÓCZ PO‐ DZIWIANIA GÓRSKICH, WYŻYNNYCH, PAGÓRKOWATYCH CZY RÓWNINNYCH TERENÓW, ROZKOSZOWAĆ SIĘ MOŻNA KLIMATEM NADMORSKICH MIAST, WIDOKAMI ZARÓWNO PORTOWYCH ŻURAWI CZY OGROMNYCH STATKÓW, PŁYNĄCYCH NA LINII HORYZONTU, JAK RÓWNIEŻ ROMANTYCZNYMI ZACHO‐ DAMI SŁOŃCA, KTÓRYCH NIE BRAK NAD POLSKIM BAŁTYKIEM. DZIŚ RADYKAL‐ NIE ZMIENIAMY KLIMAT I Z MAŁO‐ POLSKI WĘDRUJEMY KU PÓŁNOCY, ŻEBY PODZIWIAĆ ATRAKCJE GDAŃSKA, SOPOTU I HELU. Szlakiem architektury sakralnej Pierwsza z miejscowości znana jest od wiekówjakopotęgahandlowo–żeglugowa… Najstarsze historyczne wzmianki o Gdań‐ sku pochodzą z łacińskiego żywota św. Wojciecha, który informuje, iż ów wielki apostoł pogan w roku 997 ochrzcił w omawianej rybackiej osadzie wielu jej mieszkańców. Miasto Gdańsk przez wieki należało do różnych właścicieli. Władzę sprawowali tu polscy królowie (997–1227, 1294–1308, 1466–1793), książęta wschodniopomorscy(1227–1294),Krzyżacy(1308–1454), Prusacy i Niemcy (czas rozbiorów i II wojny światowej). Od roku 1945 Gdańsk ponownie należy do Polski. Stolica województwa pomorskiego oferuje szereg atrakcji, które warto wykorzystać. Zwiedzanie rozpocznijmy od zabytkowego centrum z pozostałościami dawnych fortyfikacji, urokliwymi kamieniczkami, ratuszem,dworemArtusa,ceglano-gotyckimi świątyniami tudzież obiektami dawnej infrastruktury przeładunkowej, charak‐ terystycznymi dla żeglugi morskiej i rzecznej. Obiektem górującym nad resztą Starego Miasta jest przepiękna, gotycka Bazylika Mariacka. Jest to strzelisty, średniowieczny kolos, prezentujący najbardziej klasyczne cechy gotyku. Zwiedzając ów obiekt,

zwróćmyszczególnąuwagęnaXVI-wieczny ołtarzgłówny,pokaźnąkolekcjęmniejszych ołtarzy i rzeźb średniowiecznych, renesansowychczybarokowych,ustawionych wnawachbocznych,orazzegarastronomiczny Hansa Duringera. Wart odwiedzenia jest też inny gotycki rarytas, mianowicie XIV–wieczny dominikański kościół pw. św. Mikołaja. Jedna z nielicznych budowli, która w całości przetrwała sowieckie bombardowania. We wnętrzu świątyni podziwiać możemy ciekawe zabytki (m.in. obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem czy średniowieczną pietę). Nie możemy zapomnieć także o kościele św.Brygidy,gdziegromadziłasięSolidarność w ponurych czasach komunizmu. Warto obejrzećtuwystawępoświęconąkapelanom owego ruchu oraz wspaniały, nowoczesny ołtarz wykonany z bursztynu. Spacerując po Starówce… Podczas spaceru po gdańskiej starówce uwagę przykuwa gotycko-renesansowy ratusz, którego najstarsze fragmenty pochodzą z wieku XIV. Pod koniec II wojny światowej (1945r.) budynek został znacznie zniszczony, a jego odbudowa zaliczana jest do największych sukcesów polskich konserwatorów. Dziś w jego wnętrzach znajduje się Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Tuż obok ratusza stoi słynna fontanna z rzeźbą Neptuna, zbudowana w latach 1606do1633(projekturzeźbiarzaAbrahama Val del Blocke), w stylu manieryzmu flamandzkiego. Początkowo była ona zasilana wodą płynącą ze zbiorników umieszczonych na poddaszu ratusza i dworu Artusa. Dopiero w XIX wieku fontannę podłączono do miejskiej sieci kanalizacyjnej. Niezwykle ciekawym obiektem jest usytuowany na wprost fontanny, wspomniany już, Dwór Artusa (od legendy oKróluArturze).Wtymczternastowiecznym, wielokrotnie przebudowywanym budynku spotykali się: kupcy dla omówienia

interesów, przedstawiciele bractw, bogaci mieszczanie i patrycjusze. Spotkania urozmaicały występy rozmaitych artystów (śpiewaków, linoskoczków). Wyprawiano tu również przesycone przepychem, bogate, wielodniowe uczty. Dziś obiekt jest jedną z siedzib Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. O specyfice nadmorskiego grodu świadczy XV-wieczny, murowany żuraw, który kiedyś pełnił funkcje bramy wodnej miasta. Służył on zarówno do przeładowywania towarów i ustawiania masztów na okrętach, jakrównieżpełniłrolęobronną.Mechanizm dźwigowy, w postaci dwóch par kół bębnowych, napędzany był pracą fizyczną czterech robotników. Bursztyny, zieleń i morskie fale Koneserzy bursztynu chętnie odwiedzą Muzeum Miasta Gdańska, prezentujące bogatą kolekcją dzieł sztuki wykonanych w tym morskim surowcu. Sporo przyjemności sprawi turyście także widok bursztynowych straganów i klimatycznych knajpek z dobrym, choć drogim, jedzeniem, a fanom rozmaitej zwierzyny – zwiedzanie gdańskiego ZOO. Piękny jest także i Park Oliwski, któremu początek dał dawny ogród klasztorny. Spacerując po tym urokliwym zakątku, zwróćmy uwagę na sędziwe okazy drzew i roślin ozdobnych oraz parkowy ciek wodny, otoczony bujną zielenią. Wizyta w Gdańsku, Gdyni, Sopocie czy na Helu nie wyczerpuje jeszcze bogactwa polskiego wybrzeża, które swym urokiem, licznymi niepowtarzalnymi widokami, a także zabytkami rokrocznie przyciąga miliony tur ystów, będąc zarazem niezastąpionymoknemnaświat.Oogromnej wartości tego zakątka naszego kraju świadczy ważne, historyczne wydarzenie, jakim były – ponad sto lat temu – zaślubiny Polski z morzem, kiedy to polskie państwo po wiekach nieobecności powróciło na omawiane tereny. WOJCIECH OLEJNIK 23


sklep fernando

otocz się

sztuką! Produkty stworzone by cieszyć FOT. ZE ZBIORÓW MUZEUM NARODOWEGO W KRAKOWIE

Szukaj nas też tutaj: www.fernando.com.pl

Sklep stacjonarny ul. Franciszkańska 4 w Krakowie

Jedyne takie miejsce na kulturalnej mapie Krakowa! Tworzymy sztukę użytkową inspirowaną twórczością Stanisława Wyspiańskiego i Tadeusza Popiela!

-10% Skorzystaj z wyjątkowego rabatu na produkty marki Fernando. Rabat obowiązuje w sklepie internetowym z kodem: TRYBY.

Oferta ważna do 31.07.22 r.

fernando.sklep


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.