LaFemme nr1/2013

Page 1

Porady prawne

Konsumenci to my wszyscy felieton

Kobiety mówią… moda

Przegląd trendów z Hubertem Bisto

uczucia i psyche

Asertywność

jak to (NIE) łatwo powiedzieć

Perlanera ubiera gwiazdy

Justyna Steczkowska Ambasadorka Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci

cudowna odnowa

Metamorfozy

z Polskim Radiem Rzeszów

ELŻBIETA ŁUKACIJEWSKA

Kobieta naprawdę aktywna

„Honeymoon”

Pakosińska, Lesz, Mikołajczyk

EGZEMPLARZ BEZPŁATNY

NUMER 1/2013 (6)

ISSN 2084-8110 www.lafemme-magazyn.pl

1


2


W

iosna. Czas na odświeżające zmiany.

Zmiany. Pierwsze skojarzenie dotyczy zazwyczaj naszego wyglądu – nowa fryzura lub odświeżenie garderoby. Kobiety chcą wyglądać pięknie i czuć się wyjątkowo. To zmiany potrzebne i pożądane. Często jednak chęć zmiany bardzo szybko mija wraz z końcem wiosny. Okazuje się, że nie mamy już tyle sił na ćwiczenia, a nowa fryzura wcale nie zmieniła naszego zdania o sobie samych. Zmiany okazują się być wyłącznie zewnętrznymi, nic nie zostaje z nich w naszych wnętrzach. A gdyby tak pójść o krok dalej i poddać się większej metamorfozie – sięgnąć głębiej? Przemiana zewnętrzna to dobry wstęp do tego, aby krok po kroku zmieniać swoje życie i nie poprzestać na wyglądzie. Ważne, by umieć wykorzystać wiosnę i budzącą się w nas energię na dłużej, nie tylko na kilka tygodni. By zmiana fryzury łączyła się ze zmianą w spojrzeniu na siebie samych, z większą akceptacją i miłością, również w odniesieniu do innych.

LaFemme PIERWSZY PODKARPACKI MAGAZYN DLA KOBIET

18.

Justyna Steczkowska Ambasadorka Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci

Od czego zacząć? Wiosenne słońce sprawia, że jesteśmy bardziej radośni i otwarci, również na drugiego człowieka. Przyłączmy się do akcji „przekaż 1% podatku” i okażmy wsparcie wybranej przez siebie organizacji pożytku publicznego. Nic nie tracimy, a tak bardzo możemy pomóc. W wiosennym wydaniu La Femme gościmy niezwykłe kobiety. Justyna Steczkowska – wielka gwiazda o wielkim sercu. Pochodząca z Podkarpacia wokalistka od ponad roku angażuje się w pomoc dla Podopiecznych i jako Ambasadorka promuje akcję zbierania 1% podatku na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. Elżbieta Łukacijewska – Poseł do Parlamentu Europejskiego, pomysłodawczyni i organizatorka Konferencji „Kobieta Aktywna”, której IV edycja odbyła się 1 marca w Filharmonii Podkarpackiej. W rozmowie z La Femme opowiada o kobiecej twarzy polityki, aktywności, potrzebie solidarności i rozwoju. Katarzyna Pakosińska, Natalia Lesz i Aleksandra Mikołajczyk – HONEYMOON – Trzy kobiety i trzy diametralnie różne historie. Sztuka przewrotna jak same kobiety. Ponadto w numerze inspirująca relacja z Metamorfoz Radia Rzeszów oraz przegląd najgorętszych trendów sezonu z Hubertem Bisto. Nawiązując do tematu głębszych zmian, polecam tekst psychologa o asertywności oraz artykuł coacha o tym, jak odnaleźć szczęście. W ramach Porad Prawnych garść przydatnych informacji z zakresu praw konsumenta. A dla relaksu, tudzież chwili zadumy, polecam lekturę felietonu z cyklu Męski Punkt Widzenia. Gorąco zapraszam Agata Dziewit Redaktor naczelna

Wydawca Swiss Beauty Media ul. 3 Maja 11/20 35-030 Rzeszów tel. kom. +48 698 617 983 redakcja@lafemme-magazyn.pl Redaktor naczelna Agata Dziewit ZASTĘPCA REDAKTOR NACZELNEJ Edyta Łukiewicz Zespół redakcyjny / współpraca Hubert Bisto Olga Grzeszek Dr Joanna B. Hałaj Lek. med. Jadwiga Homa Dr Michał Janson Jolanta Janson Wiesław Kania Katarzyna Kasperkiewicz Anna Łyp Justyna Masłyk Ewa Plucińska Dr n. med. Lidia Rajzer

fotografie Łukasz Woźniak Archiwum redakcji, fotolia.com OKŁADKA Justyna Steczkowska Zdjęcia: Michał Pańszczyk DZIAŁ REKLAMY reklama@lafemme-magazyn.pl marketing@lafemme-magazyn.pl SKŁAD / DRUK Prizm - kreatywne studio reklamy ul. 3 Maja 11/15, 35-030 Rzeszów www.prizm.pl

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeśli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma. (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone

Honeymoon 30. Kultura

20.

Elżbieta Łukacijewska

W numerze:

Kobieta naprawdę aktywna

MODA

PORADY PRAWNE

4. Przegląd trendów z Hubertem Bisto Kwiatki na wiosnę – odkrywcze! 5. Ubiór jako znak społeczny

URODA

6. Analiza kolorystyczna 8. Cudowna Odnowa Metamorfozy z Polskim Radiem Rzeszów 10. „Liposukcja” ultradźwiękowa 11. Zatrzymać czas 12. Nowe metody leczenia i zapobiegania cellulitowi w medycynie estetycznej

ZDROWIE

13. Razem zacznijmy od nowa 14. Zaburzenia seksualne u kobiet

UCZUCIA I PSYCHE

15. Asertywność. Jak to (NIE) łatwo powiedzieć. 16. Zemstę rodzi ludzka krzywda

23. Konsumenci to my wszyscy

MAMA I DZIECKO

24. Maman w Rzeszowie

KARIERA I BIZNES

26. Kiedyś będę szczęśliwa... 27. Networking

FELIETON

28. Kobiety mówią…

KULTURA

32. Evgen Malinovski Syberyjski bard zaprasza 33. Pięćdziesiąt twarzy Greya

KUCHNIA

34. Pierś kaczki na aromatycznym carpaccio jabłkowym z dodatkiem borówek, z nutą Calvadosu

INSPIRACJE

22. Bądź aktywna… Rozwijaj się 28. „Pokaż się” - Podkarpackie osobowości 3


MODA

Kwiatki na wiosnę – odkrywcze!

Tekst: Hubert Bisto

Oczywiście nie. Raczej tendencyjne i nudne. Od lat wielu, w kolekcjach wiosna-lato – lansuje się pstrokaciznę połączoną z kolorami, które często więcej nam krzywdy robią niż pomagają. Oczywiście wiosna jako taka ma być świeża, ale może niekoniecznie pstrokata.

Spacerując po Galerii, oglądając najnowsze kolekcje, jednoznacznie mogę stwierdzić, że chyba ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrezygnował z fosforyzującej zieleni na rzecz świeżych kolorów lata. Naturalnie nie wszyscy dali się w tej materii zreformować i nie w całości, ale większość tak. Blade róże, błękity, turkusy, beże – to powtórka z zeszłego sezonu, ale powtórka dobra. Sam wyznaję zasadę, że skoro coś jest dobre, to nie należy udawać, że nie jest i zastępować tego czymś nowym, tylko po to, żeby było inne. Panie lubują się w kolorach agresywnych tylko sytuacyjnie – zdecydowanie bardziej wolą spokój – i w domu, i w życiu, i na sobie. Specjalnie dla Was prześledziłem trendy w kilku sklepach w Rzeszowie, może ta wycieczka pomoże Wam obrać właściwy kierunek. Zacznę od groszków – to bardzo kobiecy i bardzo letni motyw, radosny. Sukienki w groszki wspominam z mojego dzieciństwa (widok mamy w takiej sukience) – może dlatego kojarzą mi się z beztroską i zwyczajnie je lubię. Wielki plus za powrót do mody z lat 80. Kolejny trend to słoneczne żółcie i klasyczne beże oraz pomarańcz – ładne, proste formy – zdecydowanie dla Pań 30+. Widać też bogactwo turkusów i łososia – bynajmniej nie tego norweskiego. Niektórzy projektanci oparli na tym kolorze dużą część kolekcji – pomysł fajny, ciekawe, które z Pań się skuszą. Idźmy dalej – sukienki młodej pensjonarki z kołnierzykiem do połowy biustu, materiały, o których istnieniu nie miałem pojęcia oraz faktury, które bardziej przypominają te zasłonowe. Oprócz tego, kwiaty, kwiatki, liście, wszystkie kolory świata i często na jednej sukience – bardziej lato niż wiosna i bardziej sielska okolica wiejska, niż dynamiczne, żyjące w szybkim tempie miasto. Jakoś mi się to nie składa w całość. Eva Minge, która swoją drogą już 13 kwietnia odwiedzi Rzeszów, w kolekcji wiosennej poleca lekko marynarskie kroje, ozdobione efektownymi guzikami, lekkie materiały, trochę pasków prosto od Chanel. Fajna różnorodna kolekcja i co najważniejsze, również w większej rozmiarówce. Pozostaje nam na koniec kwestia tej fosforyzującej zieleni, która jak wspomniałem, jest jeszcze obecna prawie we wszystkich kolekcjach – ufam, że to jej ostatnie tchnienie i umrze śmiercią naturalną – dziwnym trafem we wszystkich sklepach zgodnie znajduje się bliżej końca, zupełnie schowana. Zastanawiam się nad tym, kto ewentualnie włoży taką fosforyzującą sukienkę? Ktokolwiek by to nie był, efekt zawsze będzie ten sam – postać, sukienka, trochę słońca i mamy żarówkę. Przedstawione modele dostępne są w salonach PERLANERA Galeria Rzeszów, Al. Piłsudskiego 44 Millenium Hall, Al. Kopisto 1 Salon PERLANERA ubiera Justynę Steczkowską do programu THE VOICE OF POLAND

4


Ubiór jako znak społeczny

ekskluzywny salon odzieżowy dla osób ceniących luksus Dedykowany markom proponującym modę, zarówno dynamiczną, jak i wyrafinowaną. Lilla Moda w Rzeszowie jest przedstawicielem takich linii wybitnych projektantów, jak: Armani Jeans i Guess oraz Tommy Hilfiger Denim. Charaktery poszczególnych kolekcji są bardzo zróżnicowane, natomiast łączy je wysoka jakość i niepowtarzalność wzorów oraz stylistyka zgodna z proponowanymi trendami w modzie.

Sposób, w jaki się ubieramy, wyglądamy na Aleksandra Rajzer

Szyk połączony z luzem oraz perfekcja dodatków sprawia, że każdy znajdzie coś pasującego do własnego, ulubionego stylu.

co dzień, jest naszą wizytówką, wyraża naszą osobowość, a nawet poglądy. Decyduje o tym, jak postrzegają nas inni, a nierzadko i my sami.

Często wstając rano, zakładamy na siebie cokolwiek, nie zastanawiając się, jaki to może mieć wpływ na nasz dzień. Tymczasem wygląd może mieć duże znaczenie i decydować np. o naszym samopoczuciu. Jeżeli założymy stare dżinsy, rozciągnięty sweter i wybiegniemy z domu z nieułożonymi włosami, nie mamy co liczyć na to, że w pracy będziemy pewni siebie. Jeśli chodzi o ubiór do pracy, warto zauważyć, że niemalże nieodłącznym elementem garderoby każdej aktywnej zawodowo kobiety są spodnie. Zawdzięczamy to Coco Chanel, która chciała, by kobiety czuły się swobodnie, ale i elegancko, dlatego ubrała je w spodnie, czym zapoczątkowała prawdziwą modową rewolucję. Niektóre firmy wyznaczają dress code – zostaje określona np. długość spódnicy czy wysokość obcasa, co z pewnością ułatwia zachowanie odpowiedniego wizerunku firmy i minimalizuje ryzyko modowego faux pas. Dress code ratuje nas również w sytuacjach, w których pojawia się odwieczne pytanie „w co się ubrać?” A pojawia się ono zazwyczaj, kiedy otrzymujemy zaproszenie na kolację, do teatru czy na jakiś event. Wszystko zależy od tego, jak bardzo oficjalne jest to wyjście i z kim idziemy. Być może na zaproszeniu, które otrzymaliśmy, widnieje tajemniczy napis „White tie” (biały krawat). Według zasad savoir-vivre’u oznacza on, że kobieta powinna założyć suknię do ziemi, buty z zasłoniętymi palcami, a także piętami i koniecznie na wysokim obcasie. Oczywiście do tego mała kopertówka i stonowana biżuteria. Panowie zaś powinni włożyć frak i białą muszkę. Natomiast, jeżeli znajdziemy na swoim zaproszeniu napis „Black tie” (czarny krawat), do takiego wyjścia zaliczyć możemy również wyjście do teatru – strój może być mniej formalny, a suknia krótsza. Panowie powinni założyć smoking lub odpowiedni garnitur, a do tego czarną muszkę. Oczywiście zasady te dotyczą wyjść bardzo oficjalnych. W przypadku innych, jak zwykła kolacja, musimy zdać się na własne wyczucie smaku, pamiętając o starannym, stonowanym makijażu i fryzurze, które będą naturalną ozdobą stylizacji. A na co dzień najważniejsze jest przede wszystkim to, by ubierać się w sposób taki, żeby samemu czuć się dobrze. Jeżeli nie lubimy intensywnych kolorów, nie zakładajmy na siłę kolorowej bluzki, w której będziemy czuć się niekomfortowo. Pamiętajmy jedynie, by strój był odpowiedni do wieku i tego, czym się zajmujemy. W dzisiejszych czasach właściwie nie ma kanonów mody, których powinniśmy się kurczowo trzymać. Moda daje nam wolną rękę, co pozwala na wyrażenie własnego stylu. Dlatego nie bójmy się wyrażać swojej osobowości poprzez ubiór, pamiętając, że od tego w dużej mierze zależy to, jak postrzegają nas inni, a nierzadko i my sami.

Tekst: Hubert Bisto

. SEZONOWA WYPRZEDAZ -10% oraz -15% na wybrany asortyment

Pierwszy na Podkarpaciu salon, który oferuje w sprzedaży dywizję marki

Znajdujemy się w Millenium Hall, ul. Kopisto 1 Poziom 1, Lokal 147

dołącz do nas na

facebook

Kontakt: tel. 17 770 05 02 mail: lillamoda.rzeszow@wp.pl 5


uroda

Analiza kolorystyczna Tekst: Olga Grzeszek

Agencja Skupiająca profesjonalistów w zakresie marketingu modowego:

Organizacja Eventów o charakterze modowym Pokazy i Stylizacje Szkolenia Personelu w zakresie Visual Merchandisingu Kreowanie wizerunku marki lub osób indywidualnych Marketing Wizerunkowy Doradztwo Personalne (baza stylistów, wizażystów i profesjonalnych asystentów sprzedaży) Szkolenia Managerskie Wybory kolekcji sprzedażowych, kontraktacje krajowe i zagraniczne Organizacja obecności marek podczas targów fashion Realizacja telewizyjna wszelkich eventów o charakterze fashion Sesje zdjęciowe przy kampaniach reklamowych Agencja Modelek i Modeli Lokowanie produktów kontakt tel. kom. +48 796 877 575 tel. kom. +48 533 058 300 e-mail: bestfasionagency@op.pl 6

Znajdź nas na Facebook-u

,

typy urodyJesien Cechy charakterystyczne: Cera – jasna, gładka skóra, cera ma ciepłą barwę kości słoniowej albo intensywny złocisto-beżowy odcień. Skłonność do piegów i znamion w kolorze rudym lub brązowym, słońce często powoduje zaczerwienienia skóry. Oczy – barwa topazu, brązu, złotego brązu, zieleni, stalowo-niebieskie lub błękitne, ze złotawymi, ciepłymi plamkami. Brwi i rzęsy często nie odróżniają się od koloru włosów. Paleta barw w ubiorze • Złoty, brąz, ciemny niebieskozielony, granatowy, ciemny zielony, szary z ciepłym odcieniem, kremowy, beż, skorupka jajka, słomkowy. • Wszystkie barwy ciepłe i kolory ziemi; ciemna czekolada, mosiądz, wielbłądzia wełna, czerwonawa miedź, rdza, karmel, kakao. • Róż o ciepłym zdecydowanym odcieniu, np. łososiowy, czerwień pomidora, pelargonii. • Żółty ciepły kolor ziaren kukurydzy i płatków słonecznika, pomarańcz. • Oliwka i khaki, turkusowy, zieleń groszku, ciemnej jodły. • Pamiętaj, że najlepiej prezentujesz się w zestawach przypominających jesienny krajobraz – łączący zgaszone zielenie, złoto, kolor musztardowy, terakotę i ciepłe brązy. • Unikaj beżu o różowym zabarwieniu, czystej bieli, jasnego błękitu i jaskrawego różu. Makijaż Matowe i błyszczące pomadki – wszystkie są dla Ciebie, jeśli mają kolory: brązowe, czerwone z domieszką żółtego, jaskrawa czerwień, odcienie miedzi, pomidorowa, łososiowa lub jeżynowa czerwień, terakota i cynamon. Unikaj chłodnych fioletowawych czerwieni! Wystrzegaj się jasnych perłowych barw w makijażu. Wybieraj ciepłe kolory z domieszką złota. Korzystaj z kolorów lawendy, bakłażana, jasnej zieleni. Dla rozjaśnienia oka sięgnij po łososiowy, brzoskwiniowy lub słoneczny żółty.


URODA

7


CUDOWNA (OD)NOWA - to wspólna akcja Polskiego Radia Rzeszów i Atelier Fryzjerstwa Marcina Kasprzaka, w której Panie i Panowie poddawani są Metamorfozie. Profesjonaliści wykonują zabiegi fryzjerskie i kosmetyczne, dobierają ciekawe stylizacje i makijaż. CUDOWNEJ (OD)NOWIE towarzyszy sesja zdjęciowa. Chodzi o pokazanie, że każdy z nas jest piękny, czasami tylko trzeba to piękno wydobyć. Jako pierwsze CUDOWNEJ (OD)NOWIE poddały się Katarzyna Makarska i Aleksandra Oszust. Oto efekty tych metamorfoz:

Kasia, 30-letnia urzędniczka, liczyła przede wszystkim na zmianę fryzury i rady dotyczące makijażu. Jak podkreślała, maluje się tylko czasami i to bardzo delikatnie. Eksperci zaznaczali, że ich zadaniem będzie wydobycie naturalnego piękna Kasi. Jej twarz została odżywiona i nawilżona, na objętości zyskały rzęsy. Do tego doszedł makijaż, delikatny na dzień i mocniejszy, z dominującym turkusem, na wieczór. Włosy, na których tak zależało Kasi, zyskały nowy, o trzy tony jaśniejszy kolor. Co do stylizacji, to zaproponowane zostały dwie, pierwsza to zestaw: czarna tunika, oliwkowa skórzana ramoneska oraz botki na platformie. Kasia najpierw twierdziła, że ta stylizacja jest zbyt odważna, ale później przyznała, że świetnie w niej wygląda. Fantastycznie prezentowały się szczególnie nogi, które zostały wyeksponowane także w drugiej stylizacji, wieczorowej. Kasia nałożyła bordową krótką sukienkę, jedynym dodatkiem była turkusowa mała torebka. Po całym dniu “CUDOWNEJ ODNOWY” Kasia była zmęczona ale szczęśliwa. “Fryzura genialna, makijaż również, stylizacje dobrze dobrane” – to był jej komentarz, a potwierdzeniem był błysk w oku.

Oli najbardziej zależało na doprowadzeniu do porządku włosów. Twierdziła, że każda jej wizyta u fryzjera kończyła się porażką, a chciałaby mieć fryzurę ładną, łatwą do ułożenia i twarzową. Ola, w związku z jej pracą na budowie, na co dzień stawiała na wygodę – przede wszystkim dżinsy i bluzy, praktycznie zero makijażu. Eksperci zgodnie zaproponowali diametralną zmianę wizerunku. Wrażliwa twarz została mocno odżywiona, brwi zyskały nowy kształt i kolor, co nadało wyrazistości oczom. Podkreślił je również makijaż. Co ciekawe, Oli spodobał się szczególnie ten mocniejszy, wieczorowy. Stylizacje wydobyły walory sylwetki. Pierwsza stylizacja: skórzana, czarna ramoneska, dłuższa przewiewna bluzka w kolorze pudrowego różu z ćwiekami na kołnierzu, czarne dopasowane spodnie i botki na obcasie. Drugi zestaw, to klasyczna mała czarna ożywiona odważnymi dodatkami: turkusowym paskiem i kopertówką oraz różowymi szpilkami. I na koniec najważniejsze dla Oli: włosy... Zamiast blondu, pofalowane, długie do ramion ciepłe odcienie brązu. I to właśnie włosy, zarówno rozpuszczone, jak i upięte wywołały u Oli największy zachwyt. “Już się czuję pewniej” – podsumowała Metamorfozę i dodała: “Oto nowa ja”. Fryzury: Marcin Kasprzak / Mateusz Romaniak / Atelier Fryzjerstwa Marcina Kasprzaka Makijaż i stylizacje: Damian Paluszkiewicz / Atelier Fryzjerstwa Marcina Kasprzaka Zabiegi kosmetyczne: Anna Szetela / Pracownia kosmetyczna Anna Szetela Zdjęcia: Michał Drozd (metamorfoza K. Makarskiej), Krzysztof Kuraś/FK Studio (metamorfoza A. Oszust) Stroje: Diesel (metamorfoza K. Makarskiej), H&M (metamorfoza A. Oszust) Relacja z metamorfoz w Polskim Radiu Rzeszów: Bernadeta Szczypta (audycja “Szczypta Zdrowia Szczypta Piękna” sobota godz.10:45)

Zgłoszenia do CUDOWNEJ (OD)NOWY...

(zdjęcie twarzy i sylwetki oraz krótkie uzasadnienie) można przysyłać na adres: metamorfozy@radio.rzeszow.pl. Szczegóły na www.radio.rzeszow.pl

8

Autor: Bernadeta Szczypta Polskie Radio Rzeszów


9


„Liposukcja” ultradźwiękowa K

awitacja ultradźwiękowa oparta jest na energii fal elektromagnetycznych emitowanych w niskiej częstotliwości, mających na celu przekształcenie wody w małe pęcherzyki powietrzne, które poprzez przemieszczenie wywołują implozję na tkanki tłuszczowe znajdujące się w warstwie podskórnej, w celu przebicia błony komórek tłuszczowych Katarzyna Kasperkiewicz i uwolnienia zawartych w nich tłuszczów oraz toksyn. Kosmetolog, stylista Te ostatnie przekształcają się w stan płynny i łączą makijażu permanentnego z układem limfatycznym, limfa odprowadza płynną tkankę tłuszczową i w sposób naturalny usuwa ją z organizmu (metabolizm). Lipoliza kawitacyjna przeznaczona jest dla kobiet i mężczyzn chcących pozbyć się nadmiaru tkanki tłuszczowej bez poddania się operacji plastycznej. Zabieg przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. Ekspozycja na słońce nie jest przeciwwskazaniem do kawitacji. Zaleca się jednak unikania słońca przez 24 godziny po zabiegu. Wskazania: • Zmniejszenie obwodu talii • Redukcja tkanki tłuszczowej na udach, pośladkach i ramionach • Redukcja cellulitu Zastosowanie: Seans trwa od 10 do 20 minut w zależności od obszaru zastosowania. Nie należy przekraczać 1 godziny zabiegów tygodniowo. Zaleca się wypicie 2 szklanek wody przed zabiegiem i po nim. Schemat kuracji: 3–5 zabiegów w częstotliwości 1 zabieg raz w tygodniu. W celu optymalnego utrzymania osiągniętego rezultatu należy wykonać 3–4 sesje rocznie. Wskazówki po zabiegu: Po zabiegu kawitacji zaleca się wypić minimum 2 litry wody w ciągu 24 godzin oraz unikać posiłków bogatych w tłuszcze i napojów alkoholowych przez 72 godziny. Skutki uboczne: Występują bardzo rzadko w formie obrzęku, zaczerwienienia skóry, oparzeń oraz niestrawności. Przeciwwskazania: • Ciąża • Rozrusznik serca • Zaburzenia rytmu serca, angina pectoris, niewydolność serca • Nowotwory • Cukrzyca (zabieg jedynie pod kontrolą lekarza i po uzyskaniu zaświadczenia o braku przeciwwskazań) • Choroby autoimmunologiczne (stwardnienie rozsiane, twardzina, tarczyca itd.) • Choroby psychiczne (depresja, psychoza, anoreksja, schizofrenia) • Choroby zapalenia skóry (trądzik, łuszczyca, egzema oraz inne dermatozy) • Zapalenie żył • Zaburzenia gojenia ran (bliznowce) • Stosowanie na brzuch w czasie miesiączki / noszenie spirali antykoncepcyjnej • Stosowanie na twarz • Protezy metalowe w obszarze zastosowania CAV (np. proteza stawu biodrowego) • Przyjmowanie leków światłouczulających (np. Roaccutane) • Zaćma 10


SALON KOSMETYKI LASEROWEJ

35-069 Rzeszów, ul. Bernardyńska 11 tel +48 17 852 80 11, www.laser.rzeszow.pl

Zatrzymać czas... Im młodziej wyglądamy, tym lepsze jest nasze samopoczucie. Jednak upływ czasu jest nieunikniony, a wraz z procesem starzenia się naszego organizmu, zmienia się wygląd i właściwości naszej skóry. Od mniej więcej 25 roku życia skóra ludzka zaczyna powoli tracić sprężystość. W tym wieku można zaobserwować już pierwsze zmarszczki. Najczęściej są to linie między nosem a ustami, dookoła oczu i na czole, powstające w wyniku powtarzanych grymasów mimicznych. Istotne jest to, by te pierwsze zmarszczki nie tylko stały się mniej widoczne, ale żeby się bardziej nie pogłębiały. Właśnie w takim celu wykonujemy zabiegi mezoterapii kwasem hialuronowym oraz peelingi chemiczne i mechaniczne, które przywracają skórze elastyczność, jędrność i młodszy wygląd. Po 30 roku życia u każdego praktycznie człowieka rozpoczyna się zanik gruczołów łojowych i potowych oraz postępujące wysychanie i wiotczenie skóry.

Agnieszka Koczynasz

lek. medycyny estetycznej.

Pojawiają się głębsze zmarszczki, dużo bardziej zarysowane są bruzdy nosowo-wargowe, zaczynają opadać kąciki ust – wszystko to daje twarzy starszy i zmęczony wygląd. Warto wówczas skorzystać z preparatów wypełniających kwasu hialuronowego oraz zabiegów toksyną botulinową. Unikniemy w ten sposób pogłębiania się zmarszczek, zostaną one wyraźnie spłycone, a skóra zregenerowana. Po 40 roku życia zaczyna obniżać się poziom estrogenów – żeńskich hormonów płciowych. Wpływa to m.in. na zanikanie włókien kolagenu i elastyny w skórze. Staje się ona sucha i wiotka, pogłębiają się zmarszczki, tworzą się głębokie fałdy na skórze. Do ich wypełnienia i złagodzenia objawów starzenia poleca się również zabiegi wstrzykiwania kwasu hialuronowego. Ponadto, aby naturalnie stymulować proces produkcji własnego kolagenu, można pomyśleć o zabiegach z użyciem tzw. stymulatorów kolagenu Radiesse oraz Sculptry. Oczywiście najlepsze efekty osiąga się poprzez łączenie wielu technik nowoczesnego odmładzania. Metody łączone, indywidualnie dobierane dla danego pacjenta, pozwalają koncentrować się na holistycznym efekcie anti-aging. Tak więc wypełniacze na bazie kwasu hialuronowego warto i należy wspomagać stosowaniem toksyny botulinowej, peelingów chemicznych czy mezoterapii. Stymulująco na kolagen i elastynę zadziała natomiast laser frakcyjny, pulsacyjne światło IPL oraz lifting termiczny Zaffiro.

Zabiegi wykonywane w: Salonie Kosmetyki Laserowej ul. Bernardyńska 11 (I piętro), 35-069 Rzeszów tel. +48 17 852 80 11, tel. kom. +48 601 960 500 www.laser.rzeszow.pl, e-mail: biuro@laserrzeszow.pl 11


URODA

Nowe metody leczenia i zapobiegania cellulitowi w medycynie estetycznej Konturowanie ciała jest nową i pasjonującą gałęzią z pogranicza dermatologii estetycznej, chirurgii plastycznej i kosmetologii. Zaawansowane technologie i niektóre możliwości wykorzystania wielorakich kombinacji powodują, że możliwe staje się usuwanie nadmiaru tkanki tłuszczowej, poprawa topografii cellulitu i napięcia wiotkiej skóry, a także wyszczuplenie i wygładzenie konturów ciała bez operacji chirurgicznej. Stosowanie diety, jak i ćwiczeń wymaga dużo samodyscypliny i poświęcenia. Jest też populacja ludzi, u których miejscowe złogi tłuszczu nie odpowiadają na dietę i ćwiczenia. Otyłość miejscowa i cellulit często współistnieją, jednak tę drugą jednostkę również spotyka się u osób szczupłych. W poniższym artykule zostaną przedstawione metody leczenia cellulitu, jednakże niektóre z nich będą się sprawdzać również w likwidacji otyłości miejscowej. (LIPOSUKCJA ULTRADŹWIĘKOWA) KAWITACJA ULTRADŹWIĘKOWA (KAW) I RARIOFREKWENCJA (RF) – nowoczesnym nieinwazyjnym zabiegiem redukującym złogi tłuszczu i cellulit. Zabieg kawitacji ultradźwiękowej jak i radiofrekwencji przeznaczony jest zarówno dla Pań, jak i dla Panów i można go nazwać przełomem w leczeniu cellulitu i otyłości miejscowej. Kawitacja polega na bezbolesnym i nieinwazyjnym rozbiciu komórek tłuszczowych (adipocytów) ultradźwiękami, a tym samym na ukształtowaniu sylwetki, redukcji obwodu wybranych partii ciała i zmniejszeniu/likwidacji cellulitu. Dodatkową funkcją tego urządzenia jest poprawa kondycji skóry – ujędrnienie poprzez m.in. poprawę mikrokrążenia. W wyniku działania fal ultradźwiękowych o niskiej częstotliwości (30–40 kHz) na ośrodki płynne, następuje rozszerzanie się cząsteczek płynu. W wyniku tego procesu powstają tzw. mikropęcherzyki powietrza, które oddziaływują w sposób mechaniczny na otaczające tkanki, powodując przerwanie błony komórkowej adipocytów. Ciepło wytwarzane w tkance tłuszczowej wpływa na przyspieszenie wszystkich procesów zachodzących w komórkach tłuszczowych, zwłaszcza lipolizy – rozkładu łańcuchów tłuszczowych i ich eliminacji. Uwolniony w ten sposób z adipocytów tłuszcz jest transportowany przez układ limfatyczny do wątroby, gdzie ulega przemianie materii. Wolne kwasy tłuszczowe uwolnione w trakcie zabiegu są przetwarzane z wykorzystaniem naturalnych procesów fizjologicznych. W ten sposób można skutecznie usunąć nadmiar tkanki tłuszczowej z wybranych partii ciała, takich jak: uda, brzuch, pośladki, ramiona, talia, nie uszkadzając przy tym otaczających ją narządów, naczyń krwionośnych i nerwów. Aby wzmocnić działanie lipolityczne, a zarazem dodatkowo ujędrnić skórę w obszarze zabiegu, połączono technologię kawitacji z radiofrekwencją. Specjalne elektrody przenoszą częstotliwość radiową w głębokie warstwy skóry, co powoduje podgrzanie tkanek na poziomie skóry właściwej i tkanki podskórnej, a tym samym przyspieszenie krążenia w tkance tłuszczowej, która ulega redukcji. Dodatkowy mechanizm działania fal radiowych w poprawie wyglądu skóry polega na termolizie nieefektywnego (zużytego) kolagenu i pobudzeniu fibroblastów do produkcji nowego. Klinicznie objawia się to zwiększeniem gęstości skóry, poprawą jej jakości, przywróceniem napięcia i ujędrnieniem zwiotczeń (bezinwazyjny lifting). Połączenie dwóch nowoczesnych technik: kawitacji i radiofrekwencji, pozwala na uzyskanie szybkich rezultatów. Zabiegi nie wymagają rekonwalescencji, są bezbolesne, a bezpośrednio po nich powierzchnia skóry pozostaje gładka i nienaruszona. MEZOTERAPIA W LECZENIU CELLULITU – jako metoda wspomagająca KAW/RF lub pierwszoplanowa. Mezoterapia jest metodą niezwykle cenną także w walce z cellulitem. W wyniku zabiegu następuje wzmożony przepływ krwi, zmniejsza się proces włóknienia tkanki łącznej i dochodzi do redukcji depozytów tkanki tłuszczowej. Rezultatem jest wygładzenie skóry oraz redukcja cellulitu. Zastrzyki zawierają kofeinę, która pobudza mikrokrążenie skóry i wpływa na uwalnianie tłuszczów z komórek. Może wspomagać ją wyciąg z karczocha, nostrzyka żółtego i rutyny, które pobudzają metabolizm tłuszczów. Do mieszanek dodaje się także krzemionkę organiczną, która regeneruje tkankę łączną i włókna kolagenu.

12

Dr n.med. Lidia Rajzer Specjalista, dermatolog, Absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum, doświadczony klinista, wykładowca, członek Europejskiego Towarzystwa Ran i Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego oddziału krakowskiego. MEDICINA ul. Grzegórzecka 67C, Kraków l.rajzer@lilia-med.pl, www.lilia-med.pl

Charakterystyka poszczególnych substancji używanych do mezoterapii w leczeniu/profilaktyce cellulitu: Krzemionka organiczna Znana jest ze swoich właściwości regenerujących tkankę łączną. Wchodzi w skład elastyny, kolagenu i glikoprotein strukturalnych. Na poziomie tkankowym indukuje proliferację fibroblastów i sprzyja regeneracji włókien kolagenowych. Wyciąg z karczocha zwyczajnego Aktywnymi składnikami wyciągu są kwasy polifenolowe. Wpływają na metabolizm glukozy i lipidów. Hamują syntezę cholesterolu i zwiększają jego przemianę do kwasów żółciowych. Wyciąg z nostrzyka żółtego i rutyny Preparat łączy dwa aktywne składniki: pochodne kumaryny z nostrzyka żółtego oraz rutynę rozpuszczalną w wodzie. Ogranicza powstawanie obrzęków, wzmacnia odporność i szczelność kapilar. Znajduje zastosowanie w mezoterapii cellulitu w celu usprawnienia mikrokrążenia i odpływu limfy. Kofeina Wpływa na proces lipolizy. Stymuluje rozpad trójglicerydów zawartych w komórkach tłuszczowych do wolnych kwasów tłuszczowych. L-karnityna i TRIAC (tiratricol) Biorą udział w przemianie cholesterolu i trójglicerydów do kwasów tłuszczowych. Pozwalają eliminować efekt „pomarańczowej skórki” i wygładzają skórę. Pirogronian sodu Należy do alfaketokwasów i ma działanie energetyzujące. Stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny. Wpływa na przemianę kwasów tłuszczowych.

PODSUMOWANIE Stosując różne zabiegi medycyny estetycznej w zakresie usuwania nadmiaru tkanki tłuszczowej, redukcji cellulitu i napięcia wiotkiej skóry, można uzyskać zadowalające efekty. Niestety, rezultaty te nie są stałe, dlatego w celu ich utrzymania należy przestrzegać zasad profilaktyki; prawidłowej diety i aktywności fizycznej, właściwej pielęgnacji ciała, zapobiegającej powstawaniu powyższych schorzeń.


Razem zacznijmy od nowa!

mgr Paulina Czernicka

Mówiąc o otyłości, mamy na myśli zbyt dużą ilość dostarczanych kalorii w stosunku do naszego zapotrzebowania dziennego. Ale nie jest to jedyna przyczyna tej przypadłości. Bardzo ważnymi czynnikami są również siedzący tryb życia, brak aktywności fizycznej oraz zaburzenia natury psychologicznej, takie jak stres czy depresja. Znacznie rzadziej spotykamy się z otyłością wtórną, wywołaną przez choroby czy leki.

Wyróżniamy trzy typy otyłości: • uogólnioną, mającą swój początek już we wczesnym dzieciństwie, • pośladkowo-udową (typ gruszka) i brzuszną (typ jabłko). • otyłość brzuszna jest najbardziej niebezpieczna dla zdrowia; wiąże się to z otłuszczeniem narządów wewnętrznych, a co za tym idzie ich upośledzonym funkcjonowaniem. Od czego zacząć odchudzanie? Od zmiany złych nawyków żywieniowych i zwiększenia, lub u niektórych, rozpoczęcia jakiejkolwiek formy wysiłku fizycznego. Co zaliczamy do złych nawyków żywieniowych? Zbyt obfite, ciężkostrawne posiłki, jedzenie typu fast food, częste podjadanie, posiłki w późnych godzinach wieczornych (lub nocnych), picie napojów gazowanych i słodzonych itp. Jaka rada? Jedz częściej, a mniejsze porcje, dokładnie i w spokoju przeżuwaj każdy kęs – szybciej i na dłużej zaspokoisz głód. Zwróć też uwagę na „pułapki” żywieniowe. Dla przykładu, o ile warzywa, za wyjątkiem, strączkowych, buraków, i ziemniaków możemy jeść do woli, tak na owoce powinniśmy uważać, ponieważ są one źródłem dużej ilości węglowodanów. Inny przykład: w jednym litrze słodkiego napoju gazowanego znajduje się ok. 26 kostek cukru! Warto go zamienić na litr niegazowanej wody mineralnej.

Schudnąć, to znaczy zmienić nawyki, zmienić styl życia, zmienić siebie. To nie jest prosta sprawa, wymaga wielu wyrzeczeń. Ale jeśli chcemy schudnąć mądrze, zdrowo i bez efektu jo-jo musimy włożyć w to trochę wysiłku. Na pocieszenie dodam, że nawet niewielka redukcja masy ciała (o ok. 5% masy wyjściowej) niesie ze sobą istotne korzyści zdrowotne i znacząco zmniejsza ryzyko wielu chorób. Jak się okazuje, większe znaczenie ma nie radykalna zmiana i utrata większej liczby kilogramów, ale utrzymanie obniżonej - nawet nieznacznie - masy ciała przez dłuższy czas. Pamiętajmy, że w „zdrowym ciele, zdrowy duch”. Zaręczam, że utrata nawet niewielkiej liczby kilogramów przyniesie niesamowitą satysfakcję i poprawi samopoczucie. Jeśli nie wiesz od czego zacząć jest mnóstwo programów, które Ci w tym pomogą. Pamiętaj jednak, że działania muszą być kompleksowe, i uwzględniać wszystkie aspekty otyłości. W Centrum Medycznym Medyk proponujemy: Trzymiesięczny program oparty na szwajcarskich wzorcach. W ramach programu oferujemy konsultacje lekarskie, indywidualne konsultacje z dietetykiem, spotkania grupowe i indywidualne z psychologiem, ćwiczenia fizyczne prowadzone przez fizjoterapeutów, nordic walking, zabiegi w kriokomorze oraz masaże. Wszystko to w zróżnicowanych zajęciowo i cenowo pakietach. Po programie nie zostawimy Cię! Kontynuacja ćwiczeń w ramach karnetów miesięcznych w bardzo atrakcyjnej cenie. Zacznij z nami od nowa! Zapewniamy nie tylko utratę kilogramów, ale zdrowie zadowolenie i satysfakcję, a co za tym idzie lepsze życie!

mgr Paulina Czernicka Koordynator ds. odchudzania

Pamiętajmy o piramidzie żywienia. Codzienne uwzględnienie produktów z każdego jej poziomu, w odpowiednich proporcjach, zapewni Twojemu organizmowi dostarczenie niezbędnych składników pokarmowych i pozwoli zredukować masę ciała. Ważnym krokiem w redukcji masy ciała jest aktywność fizyczna. Nie muszą to być od razu zajęcia na siłowni, bieganie czy ćwiczenia w klubie fitness. Zacznij od najprostszych rzeczy: idź na spacer, użyj schodów zamiast windy, w drodze do pracy wysiądź przystanek wcześniej i przejdź się kawałek, posprzątaj mieszkanie, idź na rower, rolki, nordic walking, dużo się śmiej i tańcz! Odchudzanie naprawdę może być przyjemne i niekoniecznie musi wiązać się z litrami potu wylanymi na siłowni. O czym zapominamy? O przyczynach natury psychologicznej. Większość z Nas nawet nie zdaje sobie sprawy jak ważnym może okazać się ten czynnik. Przykład – lubimy „zajadać” stresy. Często sami siebie nagradzamy np. tabliczką czekolady po ciężkim dniu w pracy. Miałam pacjentkę, która po śmierci męża przytyła 15 kg i tłumaczyła się mówiąc: „co mi zostało? Żadnej przyjemności z życia. Nie będę sobie odmawiać jeszcze słodyczy”. Nie tędy droga! Warto skorzystać z profesjonalnej porady, żeby sprawdzić czy nasze problemy z nadwagą nie mają głębszej przyczyny. Co jeszcze może poskutkować? Jest kilka opcji wspomagających, takich jak: masaże ujędrniające, masaże bańką chińską, zabiegi w kriokomorze, kapsuły, bieżnie, rowerki, środki farmakologiczne itp. Pamiętajmy jednak, że nie ma złotego środka, żeby odchudzić się szybko i trwale. Każda dieta cud nie jest trwała, a większość z nich, zwłaszcza tych jednoskładnikowych, niesie ze sobą skutki uboczne w postaci problemów zdrowotnych. Nie ma też herbatki, kapsułki, tabletki, po której stracimy zbędne kilogramy.

www.medyk.rzeszow.pl, tel. kom. 505 669 008 13


ZDROWIE

Zaburzenia seksualne u kobiet Lek. med. Jadwiga Homa Absolwentka Akademii Medycznej w Warszawie. Specjalista Ginekologii i Położnictwa. Specjalista Seksuologii. Prowadzi własną praktykę, a także pełni funkcję Dyrektora ds. Medycznych w NZOZ HOMED.

CZYNNIKI SOCJOKULTUROWE: • •

Mity i stereotypy, Uwarunkowania religijno-wychowawcze.

Zaburzenia seksualne kobiet można dzielić wg różnych skal, na wiele sposobów, jednak aby lepiej zrozumieć najczęstsze z nich, zastosujemy uproszczoną tabelę: •

ZABURZENIA LIBIDO Przez wiele stuleci zdrowie seksualne kobiety było równoznaczne ze zdolnością do rodzicielstwa (prokreacji) oraz odbycia stosunku seksualnego. Kultura europejska nie akceptowała osiągania przyjemności seksualnej przez kobiety. Obecnie wiele się zmieniło, a udane życie seksualne kobiety ma wpływ na długość życia, zmniejsza ryzyko depresji i chorób układu krążenia, obniża częstość występowania migreny, co przekłada się na lepszą jakość życia. Seksualności człowieka można przypisać dwie cechy: stałość, tzn. seksualność jest atrybutem każdego człowieka bez względu na jego płeć, rasę, wiek itp., oraz zmienność, która oznacza, że seksualność ulega zmianie w trakcie trwania życia. Reakcja seksualna to procesy fizjologiczne organizmu wywołane przez bodźce seksualne, które działają na ciało człowieka. Badając seksualność człowieka, stworzono modele reakcji seksualnych. Seksualność dotyczy nie tylko fizyczności, ale także albo przede wszystkim sfery psychicznej, dlatego wpływ na reakcje seksualne ma wiele czynników: czynniki biologiczne

czynniki socjokulturowe

zachowanie seksualne człowieka czynniki psychologiczne

relacje partnerskie

CZYNNIKI BIOLOGICZNE: • •

Ogólny stan zdrowia, wiek, Aktualne i przebyte choroby (choroby przewlekłe np. cukrzyca, padaczka

• • • • • •

Wpływ zażywanych leków (wiele leków ma wpływ na reakcje seksualne), Tryb życia i nałogi, stres, Wady wrodzone, Urazy, operacje w obrębie miednicy i narządów płciowych, Wpływ stosowanej antykoncepcji, Niedobór witamin, mikroelementów,

nadciśnienie itp.),

CZYNNIKI PSYCHOLOGICZNE: • • • •

Zaburzenia osobowości, cechy histeryczne, depresyjne, Ukryte cechy homoseksualne, Niechęć do seksu, poczucie winy, wstydu, niskiej samooceny, Urazowe doświadczenia w pierwszych związkach uczuciowych,

RELACJE PARTNERSKIE: Relacje partnerskie i osoba samego partnera mają ogromny wpływ na jakość kontaktów seksualnych • Zanik atrakcyjności partnera, rutyna we współżyciu, niska kultura współżycia seksualnego, • Zaburzenia komunikacji w małżeństwie, długotrwałe konflikty między partnerami dotyczące ich relacji, agresja, przemoc, • Nieumiejętne współżycie, brak optymalnych rodzajów pieszczot i pobudzenia, niewiedza. 14

Zaburzenia popędu seksualnego (pożądania)

• •

obniżony popęd seksualny (hypolibidemia) awersja seksualna nadmierny popęd seksualny (hyperlibidemia)

Zaburzenia podniecenia seksualnego

zaburzenia w nawilżeniu pochwy

Zaburzenia orgazmu

• •

brak orgazmu zahamowanie orgazmu

Zaburzenia związane z bólem

• •

dyspareunia pochwica

Zaburzenia dotyczą od 35 do 60% kobiet. Najczęściej dotyczą zaburzeń pożądania i podniecenia Większość kobiet toleruje zaburzenia seksualne i nie sygnalizuje tego problemu lekarzowi. Bardzo często kobiety zgłaszają problem dopiero wtedy, gdy np. współmałżonek grozi zdradą.

BRAK LIBIDO / OBNIŻONE LIBIDO Brak lub utrata potrzeb seksualnych przejawia się zmniejszeniem zainteresowania tematami seksualnymi, myślenia o sprawach seksualnych, ze zmniejszeniem wyobrażeń seksualnych. Kobieta nie jest zainteresowana inicjowaniem aktywności seksualnej. Występuje równocześnie brak kontaktów autoerotycznych, snów i fantazji erotycznych. Prowadzi to do obniżenia aktywności seksualnej. Częstość kontaktów jest wyraźnie mniejsza od oczekiwanej. Niekiedy dochodzi do obniżenia częstości bardzo znacznie w porównaniu z poziomem poprzednio dużo wyższym. Jeśli podchodzimy do zaburzeń libido jako choroby, to zasadniczym elementem jest poczucie dyskomfortu w związku z tym stanem, tzn. osoba nie jest zdolna do uczestniczenia w związkach seksualnych odpowiednio do swoich pragnień. Powoduje to u niej niepokój, dochodzi do zaburzonych relacji partnerskich. Aby potwierdzić każde zaburzenie seksualne, musimy stwierdzić, że dysfunkcja występuje często, stan ten trwa co najmniej 6 miesięcy.

HYPOLIBIDEMIA MOŻE MIEĆ DWIE POSTACI: • •

pierwotna (nierozbudzone libido) – kobieta zawsze miała problem z poziomem potrzeb w każdym swoim związku, wtórna (wygaszanie libido) – kobieta zauważa zmianę w swoim życiu dotyczącą „zapotrzebowania na seks”. Zmiana jest naturalna, gdy ma związek np. z ciążą, porodem, towarzyszy problemom np. choroba dziecka. Niekiedy określony partner wywołuje takie reakcje, a z innymi mężczyznami reakcje są prawidłowe. Zdarza się, że warunki lokalowe pary uniemożliwiają komfort kontaktu i tym samym dochodzi do tłumienia reakcji. Należy także brać pod uwagę czas trwania związku, wiek partnerów.

Diagnostyka zaburzeń pożądania wymaga wnikliwej analizy. Niekiedy przyczyny są trudne do wykrycia. Dużym problemem jest leczenie. Wiele par wymaga psychoterapii konfliktów partnerskich, leczenia zaburzeń np. depresji, zmiany stosowanych leków. Najtrudniejsze jest często rozpoczęcie rozmowy na ten temat między partnerami. Aby możliwe było rozwiązanie problemu, najważniejsza jest dobra wola po obu stronach i gotowość do kompromisu. W następnej części parę słów o awersji…


UCZUCIA I PSYCHE

Asertywność. Jak to (NIE) łatwo powiedzieć... Słowo asertywność robi w ostatnich latach zawrotną karierę. Pozwolę sobie skupić się na tym zagadnieniu, ponieważ umiejętność odmawiania, mówienia słowa „NIE”, okazuje się dla wielu osób bardzo trudna. Szczególnie w przypadku, kiedy za słowem tym kryje się konkretna decyzja. Oto kilka przykładów. Dzieci „NIE” w stosunku do dzieci, jest jednym z doskonałych przykładów, jak trudno pogodzić miłość do dziecka z poprawnym wychowaniem. Kochająca babcia, matka czy ojciec, codziennie i wielokrotnie wystawiani są na próbę asertywności. A wraz z dorastaniem dziecka, sztuka odmawiania najczęściej przybiera coraz trudniejszą formę. Jednakże prawidłowe i konsekwentne egzekwowanie odmowy stanowi wręcz o jakości młodego człowieka w przyszłości. Dieta To nie tylko słowo, ale zagadnienie, które stało się codziennym towarzyszem współczesnej kobiety – i coraz częściej – również mężczyzny. W natłoku informacji, dietetycznych nowinek i odkryć, co jest dla nas żywieniowo dobre a co złe, większość z nas ma prawo czuć się wręcz ogłupionym. Można by było mnożyć całe listy zakazów: NIE dla tłuszczów, NIE dla mięsa, NIE dla słodyczy itd. Tymczasem dyscyplinowanie własnej psychiki do niesięgania po smaczną, tuczącą, a czasem nawet niezdrową żywność jest dla wielu osób niezmiernie trudne, a dla niektórych wręcz niemożliwe. Wydatki Nie jest tajemnicą Poliszynela fakt, że coraz częściej wydajemy więcej pieniędzy aniżeli nas faktycznie stać. To stosunkowo nowe zjawisko doprowadza w swoich skutkach do wielu nieprawdopodobnie fatalnych konsekwencji. Sztuka odmówienia sobie zakupu kolejnej, mniej lub bardziej niepotrzebnej rzeczy, staje się coraz trudniejsza. Nasz „system immunologiczny”, odpowiedzialny za zdrowy rozsądek, nie potrafi sobie poradzić ze zwykłym słowem NIE. Zakupoholizm dorósł do choroby naszej cywilizacji.

Dr Joanna B. Hałaj Psycholog, doświadczony psychoterapeuta, coacher, nauczyciel akademicki. Właścicielka prywatnych gabinetów psychologicznych, w których sama prowadzi praktykę. www.psychologjoannahalaj.pl, www.joannahalaj.pl tel. kom. 502 122 257

Zdrowe życie NIE dla lenistwa, NIE dla bezczynności, to kolejne wyzwanie dla asertywności. Nieustanne narzekanie, widzenie wad u innych, zazdrość o sukces – to powszechne zjawisko. A prostą receptą na własny sukces może być powiedzenie NIE swoim wygodom, złym przyzwyczajeniom i wzięcie się po prostu do pracy nad sobą. Najtrudniej – okazuje się – jest powiedzieć NIE samemu sobie. Uzależnienia Wydawać by się mogło, że w kwestii pewnych uzależnień, moglibyśmy być już ekspertami. Może czas powiedzieć NIE alkoholowi i tragicznym, dewastującym konsekwencjom jego nadużywania. A może po prostu powiedzmy gremialnie NIE wszystkim używkom? Złożoność życia, zabieganie, brak czasu na zastanowienie się, często są powodami, że umyka nam sytuacja czy zdarzenie, które należałoby wyciszyć, poprzez naszą interwencję spowodować, aby nigdy nie nastąpiło, czy po prostu w odpowiednim czasie powiedzieć NIE. Nie powinniśmy czuć się w takich momentach zrezygnowani. W sytuacjach, w których wydawać nam się może, że jest za późno lub nie ma wyjścia, nie powinniśmy się wstydzić, ale zasięgnąć profesjonalnej porady np. w gabinecie psychologa.

15


Uczucia i psyche

Zemstę rodzi ludzka krzywda Jeśli czasem zastanawiasz się, co jest interesującego w zemście, to wydaje się, że bardzo wiele. Po pierwsze zemsta jest otoczona aurą ekscytujących emocji i tajemniDr Michał Janson czości. Nawet w codzienPsycholog nym języku znajdziemy wiele powiedzeń i przysłów w rodzaju: „zemsta jest słodka” lub „zemsta jest daniem, które najlepiej smakuje serwowane na zimno”. Interesujące, a nawet wciągające są mroczne opisy sytuacji zemsty pochodzące z naszej historii, tej bliższej, jak i odległej. Na kanwie takich opowieści z motywem zemsty, powstało wiele tekstów tworzących naszą kulturę od starożytności po współczesność. Dla wielu z nas w opisach zemsty i w refleksji nad nią atrakcyjne jest, że z regularnością powtarza się ten oto schemat: skrzywdzona przez kogoś osoba porzuca rolę ofiary, aby dotkliwie ukarać swego krzywdziciela. Takiej dzielnej ofierze w duchu kibicujemy, bo w jej przeciwstawieniu się złu dostrzegamy triumfującą sprawiedliwość, jakąś też siłę i nadzieję, że krzywdzie można stawić czoło. Czym zatem jest zemsta? Według literatury psychologicznej jest to „wyrządzenie szkody w reakcji na doznaną szkodę lub niesprawiedliwość”. Zemsta jest działaniem zaliczanym przez psychologów do kategorii zachowań odwetowych, czyli takich, gdzie odwzajemniane jest zło lub krzywda (kryterium negatywnego odwzajemniania). Typowy odwet jest zazwyczaj natychmiastowy, jawnie i otwarcie zrealizowany oraz identyczny w formie, czyli co ty mnie – to ja tobie, można rzec: „oko za oko, ząb za ząb”. Ta zasada pochodząca z kodeksu Hammurabiego (XVIII w. p.n.e.) określana jest mianem Lex Talionis (czyli prawo Talionu) i stąd pochodzi angielskie słowo retaliation, co oznacza odwet. Jednak specyfiką zemsty w porównaniu do typowego odwetu jest to, że chociaż odpłaca krzywdą za krzywdę, to nie ma charakteru natychmiastowego. Zwykle zemsta zapada po

upływie czasu (nawet wiele miesięcy), dlatego prawdziwe są sformułowania opisujące zemstę jako „serwowaną na zimno” – gdy gorące emocje już opadną. Zemsta nie jest też dokonywana otwarcie, a raczej niejawnie i anonimowo. Dodatkowo zemstę cechuje odmienność co do formy działania, nie ma z reguły miejsca na identyczność w rodzaju „jak ty mnie – tak ja tobie” To, co często ekscytuje w opisach motywów zemsty znanych z literatury, to pewne wyrafinowanie mściwego ataku w stosunku do działania, które zrodziło krzywdę ofiary („Co do grosza” Jeffreya Archera). Przy całej specyfice, zarówno zemsta, jak i odwet są działaniami destrukcyjnymi, oficjalnie nieaprobowanymi i zaliczanymi do form agresji. Co uzasadnia tę agresję? Po pierwsze, chodzi o wyrównanie rachunków, czyli o sprawiedliwość. Można śmiało stwierdzić, że zemsta jest protoplastą wymierzania sprawiedliwości (także tej Boskiej). W starożytnych początkach każdej społeczności, gdy nie istniały instytucje państwa, zemsta regulowała życie społeczne tam, gdzie działa się krzywda. Co ciekawe, nawet później w starożytnym Rzymie, w ramach doskonale działającego porządku prawnego, funkcjonowało rozwiązanie polegające na tym, że osoba pokrzywdzona mogła dochodzić sprawiedliwości poprzez rodzaj pełnomocnika, obrońcy, oficjalnego mściciela, zwanego vindex (od łacińskiego słowa vindicare). Dodajmy, że to słowo nieprzypadkowo jest źródłem dla znanych dziś słów typu wendetta (od włoskiego vindicta), windykacja, czy rewanż (francuskie revanche). Dlatego też angielskie słowo revenge oznacza po prostu zemstę. Wracając do istoty zemsty, jej głębokim sensem jest zawsze wymierzanie sprawiedliwości rozumianej, jako wyrównywanie cierpień. Wszyscy mamy bowiem potrzebę sprawiedliwości i gdy dzieje nam się krzywda, chcemy, aby jej sprawca, opresor nie czuł się bezkarny, by nie odniósł zysku naszym kosztem, a wreszcie, by zadośćuczynił naszym stratom i cierpieniom. Jeśli nie znajdujemy instytucji, która wypełni tę potrzebę sprawiedliwości i zadośćuczynienia,

zmuszeni jesteśmy brać sprawy w swoje ręce i tu pojawia się zemsta. Na szczęście nasz wymiar sprawiedliwości z coraz częstszymi formami mediacji i liczne instytucje państwa, strzegą naszych interesów na tyle skutecznie, że nie dążymy do osobistej zemsty. Jedynie drobne sprawy mogą być powodem do mściwych działań, ale tu rzecz zwykle kończy się na aktach wagi symbolicznej lub agresji słownej. Inną niż sprawiedliwość perspektywą oglądania zjawiska zemsty jest krzywda i poczucie krzywdy, czyli subiektywna świadomość jej doświadczania. Każdy człowiek jest wrażliwy na cierpienie, chce go unikać. Gdy ktoś lub coś sprawia nam ból, powoduje bolesną stratę, wówczas przeciwdziałamy temu dostępnymi środkami, a także staramy się zabezpieczyć na przyszłość. Ból, także ten psychiczny nie pozwala nam spokojnie spać i zmusza do ciągłego wysiłku, aby usunąć jego przyczynę. W tym sensie poczucie krzywdy napędza mechanizm zemsty nawet po upływie czasu. Jednak ludzie nie są identyczni i zło, które nas spotyka, może u jednej osoby prowadzić do głębokiego poczucia krzywdy, podczas gdy druga osoba przejdzie nad tym do porządku dziennego. Jak pokazują badania, różnimy się pod względem stopnia mściwości, co skutkuje różną skłonnością do dokonywania zemsty. Inne wymiary osobowości związane z dojrzałością takie, jak adekwatna samoocena, niski poziom lęku, inteligencja społeczna, ugodowość i skłonność do przebaczania gwarantują mniejszą skłonność do reagowania zemstą w codziennym życiu. Na koniec trzeba dodać, że oprócz indywidualnych, osobowych charakterystyk decydujących o tym, czy na krzywdę odpowiemy zemstą, są jeszcze te społeczne i kulturowe. Jak wspominałem, do zemsty popycha nas często brak wsparcia instytucjonalnego czy prawnego. Czasem zemsta jest wręcz wymogiem sytuacji lub nakazem honoru. W kulturach, w których wymiar honoru (dotyczy przeważnie mężczyzn) jest szczególnie akcentowany, nie pozostawia się bezkarnie krzywdy lub zniewagi, a zbrodnie czy tylko agresja na tym tle jest zdecydowanie częstsza.

PRZEDSZKOLE CZERWONY POMIDOR Przedszkole Czerwony Pomidor mieści się w wolnostojącym budynku ze świetnie wyposażonymi, jasnymi salami oraz z przyległym placem zabaw. Przedszkole zapewnia rodzinną, przytulną atmosferę i organizuje dzieciom pracę i zabawę w małych grupach. Program zajęć zakłada przygotowanie dzieci do rozpoczęcia nauki w szkole. Zajęcia dodatkowe obejmują język angielski, logorytmikę, tańce oraz plastykę. Jako jedyne przedszkole w mieście Rzeszowie wprowadziliśmy naukę gry w tenisa ziemnego oraz piłki nożnej na profesjonalnych boiskach. Zajęcia prowadzone są pod okiem doświadczonych trenerów.

Od 2013 roku przedszkole wdraża program INTEGRACJI dzieci zdrowych z dziećmi niepełnosprawnymi. Włączenie dzieci ze specjalnymi potrzebami do zwykłego przedszkola stymuluje ich rozwój i chroni przed izolacją. Dzieci otrzymują szansę na odkrycie swoich mocnych stron, zwiększa się ich motywacja i mobilizacja do wysiłku. Procesowi integracji sprzyja fakt, że dzieci w wieku przedszkolnym podchodzą do siebie w sposób całościowo akceptujący, pomagając sobie wzajemnie. Program zakłada wdrożenie i rozwój różnych form rehabilitacji dopasowanych do aktualnych potrzeb dzieci.

Wszystkie zajęcia dodatkowe są bezpłatne.

Zapisy do przedszkola trwają przez cały rok kalendarzowy.

16

35-307 Rzeszów, Al. Armii Krajowej 42B, TEL./FAX: 17 85 78 402, www.czerwonypomidor.pl


17


18

Zdjęcia: Michał Pańszczyk


INSPIRACJE

Justyna Steczkowska

Ambasadorka Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci

Justyna Steczkowska – znana polska piosenkarka, pochodząca z Podkarpacia, od ponad roku angażuje się w pomoc dla Podopiecznych Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. W zeszłym roku podczas Wielkiej Gali Charytatywnej w Millenium Hall w Rzeszowie wystąpiła ze swoim spektaklem ALKIMJA, a także odwiedziła siedzibę i złożyła wizytę podopiecznym na oddziale Domu Hospicyjnego dla Dzieci. Obecnie pani Justyna promuje akcję zbierania 1% na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci.

Rzeszowskie korzenie Justyna Steczkowska urodziła się 2 sierpnia 1972 roku w Rzeszowie jako czwarte z dziewięciorga dzieci Danuty i Stanisława Steczkowskich. Mama Justyny z wykształcenia jest nauczycielką muzyki, tato był dyrygentem. To właśnie on razem z żoną Danutą założył rodzinny zespół, z którym koncertowali po całej Europie. Wielokrotnie gościli również w programie pani Bożeny Walter pt. „Spotkania muzykujących rodzin”. W rodzinnym zespole Justyna pełniła rolę solistki i skrzypaczki. Naukę gry na tym instrumencie rozpoczęła w Stalowowolskiej Szkole Muzycznej, a kontynuowała w Liceum Muzycznym w Rzeszowie w klasie skrzypiec prof. Stefana Ząbka. Szkołę średnią ukończyła z wyróżnieniem, a w nagrodę zagrała koncert d-moll Henryka Wieniawskiego razem z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Rzeszowskiej. Steczkowska do 15 roku życia koncertowała pod opieką rodziców. Po przeprowadzce do Rzeszowa i rozpoczęciu nauki w tamtejszym Liceum Muzycznym w klasie skrzypiec artystka rozpoczęła poszukiwania własnej drogi i stylu. Udzielała się na lokalnej scenie rockowej (śpiewała m.in. dla Agressivy 69, Wańki Wstańki i Revolutio Cordis), a także korzystając z wolności, jaką dała jej przeprowadzka na stancję, rozpoczęła eksperymenty z własnym wyglądem. W szkole nie było z nią kłopotów, no… może czasami, kiedy chodziła na lekcje w kapeluszach. Ja mówiłam, że szkoła to nie rewia mody, a ona, że to nikomu nie przeszkadza – wspomina mama Justyny. Kiedy mieszkała na stancji w Rzeszowie, postanowiła ze swoją koleżanką, że będą wyglądały inaczej niż wszyscy. Więc same projektowały sobie ubrania, głównie sukienki, do których Justyna ma słabość. „Nie zgubcie tej perły” Przełomowym momentem w jej karierze był udział w pierwszej edycji programu „Szansa na sukces”, w finale którego brawurowo wykonała utwór pochodzący z repertuaru zespołu Maanam pt. „Boskie Buenos”. Jury, w skład którego wchodzili m.in. Nina Terentiew i Janusz Józefowicz, przyznało Justynie I miejsce. Nagrodą za zwycięstwo „Szansy na sukces” był udział w Koncercie Debiutów opolskiego festiwalu. Justyna zaśpiewała na nim piosenkę pod tytułem „Moja intymność” stworzoną specjalnie dla niej przez Mateusza Pospieszalskiego i Wojciecha Waglewskiego. Utwór ten przyniósł jej zwycięstwo – opolskie Grand Prix, czyli nagrodę imienia Anny Jantar, którą to nagrodę Justyna odebrała z rąk pani Ireny Santor. To wówczas padły pamiętne do dziś słowa pani Ireny „nie zgubmy tej perły”. Oba te sukcesy, jak również niebywały talent i możliwości wokalne (aż 4 oktawy) Justyny przyczyniły się do wyboru jej osoby na reprezentanta Polski podczas 40. Konkursu Eurowizji odbywającego się w Dublinie w 1995 roku. Piosenka konkursowa pod tytułem

„Sama”, którą Justyna wykonała przy chóralnym wsparciu sióstr Magdy i Krystyny i zajęła 18 miejsce. Rok 2000 obfitował w dwa bardzo ważne wydarzenia dotyczące życia osobistego artystki. Dokładnie tydzień po premierze płyty „Dzień i Noc” w Urzędzie Stanu Cywilnego w Stalowej Woli Justyna zawarła związek małżeński z architektem i modelem Maciejem Myszkowskim, a 1 września po raz pierwszy została mamą. Wówczas przyszedł na świat pierwszy syn artystki – Leon. 29 lipca 2005 roku urodził się drugi syn, Staś. W obiektywie Justyny Steczkowskiej Jej drugą wielką pasją jest fotografowanie. Najbardziej interesuje ją ludzka twarz, jej emocje. Nie ma dylematu, co jest ważniejsze: muzyka czy fotografia. – „Bardzo lubię fotografować, ale w głębi serca jestem przede wszystkim muzykiem i zawsze tak było”. Od 2008 roku prowadzi swój autorski program fotograficzny „W obiektywie Justyny Steczkowskiej” w Polsat Café, który pokazuje, jak wspaniale można wydobyć na zdjęciach to, co każda z kobiet ma w sobie najpiękniejszego. W każdym odcinku Justyna wybiera jedną z kobiet, której historia poruszyła ją najbardziej i wraz z najlepszymi wizażystami, specjalistami od makijażu i stylizacji, pokazuje jej piękno i kobiecość. Wielkie serce… Pisząc o Justynie, należy również wspomnieć o licznych koncertach i akcjach charytatywnych, w których brała udział m.in.: rokrocznie WOŚP, „Artyści Pokonują Fale”, „Powodzianie Powodzianom”, „Solidarni z Polakami na Białorusi”, „Wszyscy Razem”, w koncercie na rzecz ofiar trąby powietrznej i katastrofy pod Grenoble pod hasłem „Nadzieja to my” czy choćby w akcji „Stop bosym stopom”, gdzie razem z Pawłem Małaszyńskim brawurowo zaśpiewali piosenkę „Hungry Love”. Ale to tylko niewielka część pomocy, jaką niesie ta artystka. Do tego dochodzi niezliczona ilość gadżetów wysyłanych na aukcje charytatywne. Wielokrotnie uczestniczyła w koncertach poświęconych Janowi Pawłowi II organizowanych z okazji jego urodzin, Dni Papieskich czy upamiętniających jego osobę. Często gościła na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu oraz na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Uczestniczyła w koncertach organizowanych z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej m.in. w Teatrze Wielkim w Warszawie, występując przed największymi dygnitarzami państw europejskich czy na placu głównym Grand-Place

w Brukseli. Wydała już 13 albumów długogrających, w tym „Puchowe Kołysanki” poświęcone najmłodszym pociechom, zagrała kilka ról teatralnych i filmowych, w tym główną rolę w filmie „Na koniec świata” z Aleksandrem Domagarowem, do którego to filmu współtworzyła też muzykę. Od ponad roku angażuje się w pomoc dla Podopiecznych Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. Przypomnijmy, w zeszłym roku podczas Wielkiej Gali Charytatywnej w Millenium Hall w Rzeszowie wystąpiła ze swoim spektaklem ALKIMJA, a także odwiedziła siedzibę i złożyła wizytę podopiecznym na oddziale Domu Hospicyjnego dla Dzieci. Obecnie pani Justyna promuje akcję zbierania 1% na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. Pochodzi z Rzeszowa, czuje więź z Podkarpaciem i lubi tu wracać – nie tylko we wspomnieniach.

Justyna Steczkowska to bez dwóch zdań osoba nietuzinkowa, wszechstronnie uzdolniona, która do tej pory dała się nam poznać jako wokalistka, skrzypaczka, kompozytorka (w tym muzyki filmowej i telewizyjnej), autorka tekstów, aktorka filmowa oraz teatralna i – co niezwykłe – świetny fotograf. Jesteśmy bardzo ciekawi, czym Justyna nas jeszcze zaskoczy, bo o tym, że tak się stanie, jesteśmy w pełni przekonani. Obecnie możemy ją oglądać na ekranie TVP1 w roli jurora i coacha, w programie „The Voice of Poland”. Tekst: Agata Dziewit 19


kobieta NaprawdÄ™ aktywna

20


INSPIRACJE

ELŻBIETA ŁUKACIJEWSKA Podkarpackie spotkanie kobiet aktywnych za nami. Co Pani czuła, kiedy

patrzyła na te wszystkie uczestniczki i prelegentki, co chciała Pani im przekazać, czego życzyć, a może przed czymś ostrzec? W tym roku organizowałam już czwartą edycję Konferencji „Kobieta Aktywna”i pierwsza refleksja, jaka nasunęła mi się zaraz po jej zakończeniu to, że jest nas coraz więcej – nas, czyli kobiet prężnie działających w swoich środowiskach. Kobiet, które uczą, podpowiadają, inspirują i wspierają! Kobiety w naszym regionie stanowią potężny potencjał, który na szczęście zaczął się uwalniać i są już tego pozytywne efekty. Prelegentki zapraszane przeze mnie do kolejnych edycji konferencji stają się inspiracją dla wielu kobiet i mężczyzn, którzy zarówno za pośrednictwem mojej strony, jak i poprzez kontakt z moimi biurami, przekonują o kontynuacji projektu, jakim jest coroczna Konferencja „Kobieta Aktywna”. Małe dziewczynki naśladują mamy, babcie, starsze siostry. Młode kobiety “wczytują” się w historie książkowych bohaterek. A dorosłe panie, na podstawie tych najwcześniejszych fascynacji, tworzą pewien wzorzec osobowy – kobiecego autorytetu. Jakie kobiety Panią zachwycały w dzieciństwie, które bohaterki były najbliższe i co wzięła Pani od nich do swojego życia? Bohaterką i inspiracją dla mnie od zawsze była moja mama. Kobieta, która pracując ciężko w gospodarstwie rolnym, wychowała czwórkę dzieci, nigdy nie narzekając, a wręcz przeciwnie zawsze z uśmiechem na ustach. Swoje ciepło i życzliwość okazywała nie tylko swoim najbliższym, ale również sąsiadom i wszystkim tym, którzy potrzebowali wsparcia. To od niej nauczyłam się wrażliwości i szacunku dla drugiego człowieka. Większość kobiet potrzebuje powierniczki, przyjaciółki, innej ważnej kobiety, by móc pokonywać codzienne trudności. Szukamy więc bliskich nam kobiet w szkole, w pracy, czy innym miejscu, gdzie działamy i żyjemy. Czy w polityce jest miejsce na prawdziwą kobiecą przyjaźń? Czy jest przestrzeń na nawiązanie bliskich, życzliwych relacji opartych na szczerych rozmowach, emocjach, poczuciu wsparcia i zrozumienia? Polityka to bardzo trudny i specyficzny obszar do zawiązywania przyjaźni, zarówno tych damskich, jak i męskich. Niestety, bardzo często w grę wchodzi rywalizacja. Niemniej, te kobiety, które przeszły pewną drogę aktywności zawodowej, wiedzą, jak ważne jest wsparcie i potrafią docenić zaangażowanie innych. W moim otoczeniu znajduje się wiele kobiet, na które wiem, że mogę liczyć i które z kolei zawsze mogą polegać na mnie. Kiedy przyglądamy się migawkom filmowym z Parlamentu Europejskiego, trudno się oprzeć wrażeniu, że są na nich wyważeni, stonowani, „poprawni” posłowie i posłanki. Czy w świecie europejskiej polityki jest miejsce na kobiece reakcje, przeżywanie, emocje? Czy europejskie parlamentarzystki ujawniają w pracy tę swoją kobiecą stronę? Parlament Europejski ma zdecydowanie bardziej wyrazistą „kobiecą stronę” niż parlament polski. Doskonałym przykładem na to jest podejście parlamentarzystów i pracowników tej instytucji do macierzyństwa. Nigdy nie zapomnę, gdy na jednej z sesji plenarnych w Strasburgu, przedstawicielka Włoch brała udział w głosowaniu wraz ze swoją nowo narodzoną córką na ręku. Profesor Jerzy Buzek, który pełnił wtedy funkcję Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, powitał nową obywatelkę Unii Europejskiej. Jest to nie tylko doskonały przykład na to, jak efektywnie można łączyć pracę zawodową z macierzyństwem, ale również podkreślenie roli nas kobiet jako matek.

Jakie kobiece strony, cechy czy zachowania pomagają pełnić społeczne i polityczne funkcje, a jakie są „obciążeniem”? Niezależnie od płci, tym co powinno charakteryzować osoby chcące poświęcić się działalności politycznej czy też społecznej, są uczciwość, konsekwencja oraz determinacja do działania dla społeczeństwa, a nie dla samego siebie. Kobiety swoją obecnością wnoszą swoistą równowagę. Potrafimy o wiele lepiej niż mężczyźni skupić się na konkretnej sprawie, a nie na tym „kto jest lepszy”. W porównaniu z mężczyznami jesteśmy mniej skłonne do ryzykownych działań i do walki o pozycję w społecznej hierarchii. Wykazujemy również większą empatię i cierpliwość w stosunku do innych. Tym, czego zawsze zazdrościłam mężczyznom, była ich solidarność. Niezależnie, od prywatnego nastawienia względem drugiej osoby, panowie potrafią wspierać się w kwestiach zawodowych. W przypadku kobiet, przynajmniej w polityce, nadal tego brakuje, a któż nas wesprze, jeśli nie my same. Czy Pani zdaniem do zdobycia sukcesu, do zrealizowania się, spełniania marzeń (bez poczucia zaniedbań na gruncie rodzinnym), potrzebny jest nam kobietom mąż lub partner, który jest naszym przyjacielem? Zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn, posiadanie osoby, która wspiera, doradza, pomaga, już samo w sobie jest sukcesem. Czasem wystarczy uśmiech i zrozumienie, innym razem podpowiedź czy wskazanie kilku możliwości, z których następnie wybieramy. Mój mąż od lat wspiera mnie w mojej działalności publicznej oraz społecznej. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że to miejsce, w którym obecnie się znajduję, zawdzięczam naszym partnerskim relacjom,wzajemnemu zaufaniu oraz szacunkowi dla tego, co robimy. Mój mąż niejednokrotnie musiał przechodzić ze mną przez cięższe, bądź też bardziej nerwowe momenty, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Wtedy, kiedy brak mi zapału, to on popycha mnie do działania, z kolei kiedy jak to kobieta, zbyt emocjonalnie podchodzę do pewnych wydarzeń, potrafi przywrócić chłodny osąd sytuacji. Czy marzą się Pani ustawy, które są w dzisiejszych realiach trudne do przeforsowania, lecz mogłyby w znacznym stopniu poprawić sytuację kobiet w naszym kraju? Poprawa sytuacji kobiet w Polsce to bardzo rozległa kwestia. Poczynając od sytuacji kobiet niepełnosprawnych, których dotyka podwójna dyskryminacja, poprzez zwiększenie aktywności kobiet w życiu publicznym, na ochronie prawnej kobiet dotkniętych przemocą fizyczną i psychiczną kończąc. W mojej opinii, ogromnym sukcesem było podpisanie pod koniec zeszłego roku, w Strasburgu przez pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania Panią Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz, która była również gościem tegorocznej edycji Konferencji „Kobieta Aktywna” – konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Co prawda jej ratyfikacja potrwa około 2 lat, ale już teraz w sejmie toczą się prace nad odpowiednimi zmianami w przepisach, w myśl których przykładowo przestępstwo gwałtu, który w Polsce ścigany jest na wniosek ofiary, stanie się przestępstwem ściganym z urzędu. Żadne ustawy, niestety, nie rozwiążą podstawowego problemu, jakim są głęboko zakorzenione uprzedzenia, które odnoszą się do roli kobiet jako liderek. I tutaj wina leży zarówno po stronie mężczyzn, jak i nas samych. Często boimy się pokazać to, na co nas stać. A jeżeli będziemy odwracać się od możliwości osiągnięcia sukcesu, to nie stanie się on naszym udziałem. My same musimy wierzyć w to, że osiągniemy sukces! Serdecznie dziękuję Jolanta Janson 21


Dostrzegamy potencjał, rozwijamy umiejętności, kształtujemy osobowość i markę.

Bądź aktywna… rozwijaj się Tytułem wstępu Jedni inwestują w nieruchomości, inni w dzieła sztuki, jeszcze inni w akcje, obligacje lub walutę… Jednak czy to jedyny i właściwy wymiar poczucia bezpieczeństwa? Materialnie może tak. Ale, czyż nie odczuwamy potrzeby „doświadczenia” – osobistego spełnienia? Czegoś znacznie większego. Sukcesów. Awansu. Realizacji idei, marzeń, pomysłów na życie. Wszyscy mamy te same potrzeby, jednak odczuwamy inaczej, potrzebujemy bardziej być… niż mieć. Być kochanym, rozumianym, spełnionym. Ale czasem – zupełnie niepotrzebnie – być kimś innym. Tylko po co? Bądź sobą! Jedyną, niepowtarzalną istotą, pełną uczuć, emocji i charakteru. Uwierz w to, kim jesteś i kim możesz się stać. Nie musisz zakładać maski. Twoje powodzenie zależy od wiary we własne siły i przekonania, że możesz znacznie więcej niż Ci się wydaje. Może w tym miejscu zaczniesz się zastanawiać, czy są to górnolotne frazesy, czy twardo postawione tezy. Otóż zapewniam Cię, że jest tu zapisana cała prawda o nas. Tylko ciężka praca, szczególnie nad sobą, przynosi niewyobrażalne efekty. Chcesz być dobrym specjalistą? Niezależnie, w jakiej dziedzinie, musisz praktykować, przełamywać lęk, obawy przed niepowodzeniem, radzić sobie ze stresem, rozwijać się, kształcić, iść naprzód, bez przerwy. Jest takie powiedzenie chińskie Jeśli chcesz być w czymś dobry i robić to, musisz być w tym dobry, bo w Chinach są miliony innych ludzi, którzy też chcą to robić dobrze. Jaki z tego morał? Ja widzę dwa rozwiązania. Albo wyznaczyć sobie cel i skrupulatnie z nutą determinacji dążyć do niego przez wyznaczanie sobie kolejnych – mniejszych, albo pozwolić, by robili to inni, ze stratą dla siebie, rzecz jasna. Współcześnie warto, wręcz trzeba, inwestować w siebie, swój potencjał. Po prostu, nieprzerwanie rozwijać się, swoje umiejętności i kompetencje. Trzeba sięgać dalej, głębiej, by wyjść poza schemat przyzwyczajeń, stereotypów i przekonań, by osiągnąć sukces, w każdym wymiarze. Niezależnie, większym czy mniejszym… to bez znaczenia. Liczy się poczucie aktywności, zadowolenia, spełnienia… w osobistym wymiarze szczęścia. Bądź aktywna i odpowiedzialna. Miej wpływ na swoją przyszłość.

O nas Na fundamentach pasji i doświadczenia utworzyliśmy grupę trenerów i coachów, specjalistów ds. wizerunku zajmujących się rozwojem kompetencji i umiejętności tak w biznesie, jak i polityce. Naszą misją jest inspirowanie innych, oddziaływanie na świadomość w celu uzewnętrznienia mocnych stron osobowości. Coaching Proponujemy Ci sesje Coachingu, który może odmienić Twoje życie, sprawić, byś poznał swoją wartość i potencjał, jaki nosisz w sobie. Możesz poprawić relacje z bliskimi, wpłynąć na swój sukces, pokierować karierą... możesz osiągnąć wszystko, jeśli tylko zechcesz. Pokażemy Ci, jak ustabilizować swoją sytuację zawodową i wskazać obszary dalszego rozwoju. Nauczymy Cię skutecznie zarządzać własnym potencjałem. Panować nad emocjami i ekspresyjnie się nimi dzielić. Szkolenia Nasze szkolenia podnoszą kompetencje i rozwijają umiejętności. Każde z nich, realizowane na zlecenie Klienta, jest poprzedzone analizą potrzeb szkoleniowych, procesem formułującym cel oraz oczekiwania uczestników. Szkolenia prowadzimy metodą warsztatową, nauczaniem przez doświadczenie. Uczucia i emocje skutecznie wpływają na głębsze poznanie i zrozumienie. Wszystkie zajęcia prowadzone są przez doświadczonych trenerów, specjalistów, praktyków biznesu i zarządzania, nawet prawników i psychologów. Inspirujemy, wspieramy, rozwijamy, kształtujemy i motywujemy. Szkolenia są dynamiczne, pełne entuzjazmu i poczucia humoru. Prezentację zmniejszamy do minimum. Maximum czasu przeznaczmy na pracę w grupach, warsztatach i sesjach indywidualnych. Dzięki nam niewidoczne staje się namacalne... nieosiągalne – realne. PHOTO COACHING Photo Coaching oczami obiektywu udziela odpowiedzi na pytanie: “Kim jestem?” Uzewnętrznia osobowość, podkreśla naturalne piękno. Daje wyraz prostocie przez uznanie naturalnych kształtów. Sesje łączone z fotografią pozwalają zatrzymać się, zerknąć w oczy ukrytemu pięknu, docenić siebie, podkreślić swoistą indywidualność i osobowości.

Napisz: b.czupryk@coachdevelopment.pl b.kozicka@coachdevelopment.pl lub zadzwoń: Beata Kozicka: 691 842 301 Bartosz Czupryk: 607 038 879

Skontaktuj się z nami. Porozmawiajmy. To nic nie kosztuje.

www.coachdevelopment.pl www.kobietaspelniona.com

22

Fot. Mariusz Baran

Jeśli szukasz motywacji, potrzebujesz wsparcia, chcesz zmienić swoje życie lub stan, w którym się znajdujesz, rozwinąć skrzydła, podnieść kwalifikacje swoje lub pracowników, dokonać zmiany wizerunku lub doświadczyć przemiany…


PORADY PRAWNE

Konsumenci to my wszyscy Anna Łyp Rzeszowski adwokat. Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Prowadzi własną kancelarię.

To stwierdzenie padło w trakcie przemówienia J. F. Kennedy’ego w dniu 15 marca 1962 r., wobec czego 14 lat temu przyjęto, że w jego rocznicę obchodzony jest na świecie Światowy Dzień Konsumenta. Zagadnienie dotyczące praw konsumenckich wybrałam więc nieprzypadkowo właśnie teraz. Codziennie, nawet jeśli nie zastanawiamy się nad tym, to robiąc zakupy, de facto zawieramy umowy. Zakup kremu, chleba, gazety, odzieży czy obuwia to też umowa, a prawa i obowiązki stron takiej umowy są ściśle określone przez przepisy prawa. Niejednokrotnie zdarzało się jednak wielu z nas kupić wadliwy towar lub po zakupie stwierdziliśmy, że w ferworze zakupowych szaleństw kupiliśmy coś, pomimo że nie było takiej potrzeby. Co wówczas zrobić? W jakie uprawnienia „uzbroił” nas, konsumentów, ustawodawca i jak z nich odpowiednio skorzystać? Zagadnienie było, jest i będzie zawsze aktualne i pomoże w rozwiązaniu problemów z nietrafionymi zakupami. Współczesny konsument chroniony jest przed działaniami zagrażającymi jego zdrowiu, prywatności i bezpieczeństwu oraz przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi. Konsument to osoba fizyczna dokonująca czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. W relacjach biznesowych konsument jest z reguły stroną ustawioną na słabszej pozycji, dlatego system prawa traktuje go w sposób szczególny i ochronny. Przykładowo, niejednoznacznie sformułowane postanowienia znajdujące się we wzorcach umownych tłumaczy się na korzyść konsumenta. Z tego samego powodu postanowienia umów zawieranych z konsumentami, które nie były z nimi indywidualnie uzgodnione, nie wiążą ich, o ile kształtują prawa konsumenta oraz jego obowiązki w sposób sprzeczny z tzw. dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Mamy wówczas do czynienia z niedozwolonymi postanowieniami umownymi. Jakie uprawnienia posiada zatem konsument? Dobrze, jeśli kupujemy konkretną rzecz u zaprzyjaźnionego sprzedawcy, wcześniej umówimy się z nim w kwestii ewentualnego zwrotu, sprzedawca zawsze ma możliwość ustalenia jego zasad. Ale to jest kwestia jego dobrej woli i pozaustawowych zasad handlu, jakie ustanowił w swoim sklepie. Niestety, nie jest to regułą i mało kto jest świadomy, że po dokonaniu zakupu, bez dobrowolnej zgody sprzedawcy, nie można rzeczy zwrócić ani wymienić na inną. Ta zasada dotyczy tych towarów, z którymi nic się nie dzieje (tzw. pełnowartościowych), ale okazało się, że kupującemu przestały się podobać, a nawet jeśli okazały się w złym rozmiarze lub kolorze lub okazują się zupełnie nietrafione jako prezenty. Sprzedawca ma wówczas możliwość dowolnego ustalania zasad przyjmowania zwrotów, ale my jako konsumenci nie mamy do niego roszczenia o zwrot. Sprzedawca może zadecydować, że będzie przyjmował zwroty towarów na szczególnych zasadach, np. w oryginalnym opakowaniu, z oryginalnymi metkami, nieużywany i tylko w oznaczonym terminie. Zawsze można

jednak negocjować ze sprzedawcą ewentualną możliwość dokonania zwrotu lub wymiany, która będzie odpowiadała kupującemu. Ważne jest to, aby uzyskać potwierdzenie takiego ustalenia na piśmie, na przykład na odwrocie paragonu. Takie postępowanie, w sytuacji ewentualnego sporu, pomoże kupującemu potwierdzić zawarcie szczególnej umowy ze sprzedawcą. Pomimo ogólnej zasady, w świetle której bez dobrowolnej zgody sprzedawcy kupujący nie może zwrócić pełnowartościowego towaru, zgodnego z umową, ani też wymienić go na inny, istnieją również wyjątki. Konsument ma prawo odstąpić od umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa (np. zakup od akwizytora) oraz na odległość (np. sprzedaż wysyłkowa, zakupy przez Internet). W przypadku tego rodzaju zakupów kupujący ma prawo w ciągu 10 dni odstąpić od umowy i oddać towar bez powodu. Przed upływem tego terminu należy wysłać list polecony z informacją o rezygnacji z produktu. Termin 10-dniowy liczony jest od dnia zawarcia umowy, gdy dotyczy ona kontraktu poza lokalem przedsiębiorstwa lub usługi na odległość, bądź liczony jest od dnia wydania towaru (otrzymania go przez kupującego), gdy umowa dotyczy np. sprzedaży na odległość. Przepisy UE dają konsumentom prawo odstąpienia od umowy tylko w ciągu 7 dni, dlatego warto o tym pamiętać, przebywając za granicą. Ponadto można odstąpić od umowy kredytu konsumenckiego (10 dni), umowy ubezpieczeniowej zawartej na okres dłuższy niż 6 miesięcy (30 dni) oraz tzw. umowy timesharingu (10 dni). Inaczej sytuacja wygląda w przypadku wadliwości zakupionego towaru. Nikt z kupujących nie lubi, gdy rzecz, która została właśnie zakupiona, nagle się popsuła. A to buty już się rozkleiły po pierwszym spacerze w deszczu, to zaś komputer „zastrajkował” po dwóch tygodniach używania. Co wówczas zrobić? Najważniejsze jest, aby kupujący zatrzymał dowód zakupu, którym najczęściej jest paragon albo faktura. Dowód zakupu

umożliwi, ale przede wszystkim usprawni złożenie reklamacji. Reklamacja może być złożona w każdej formie: pisemnie, ustnie, telefonicznie, nawet e-mailem, jeżeli sprzedawca daje taką możliwość. Jednak ze względów dowodowych najlepsza jest reklamacja pisemna lub zgłoszenie ustne, gdy sprzedawca pisemnie potwierdzi przyjęcie takiego zgłoszenia. W każdym razie posiadanie dokumentu będzie najlepszym potwierdzeniem faktu oraz daty złożenia reklamacji, a przede wszystkim roszczeń konsumenta. Reklamacje większości towarów można składać w ciągu 2 lat od dokonania zakupu (jeśli przedmiotem sprzedaży jest rzecz używana, strony mogą powyższy termin skrócić, jednak nie poniżej jednego roku). Kupujący traci uprawnienia, które przysługują mu względem sprzedawcy, jeżeli przed upływem dwóch miesięcy od stwierdzenia niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową nie zawiadomi o tym sprzedawcy. Dlatego, gdy wada zostanie dostrzeżona czy to w kurtce, w plecaku, czy w jakimkolwiek innym zakupionym towarze, należy ją zareklamować w ciągu 2 miesięcy od chwili, gdy usterka została odkryta, gdyż w przeciwnym razie sprzedawca zostanie zwolniony od odpowiedzialności. Inne zasady reklamacji dotyczą natomiast żywności. W tym przypadku termin na reklamację wynosi 3 dni od zakupu bądź – jeżeli jest przechowywany w szczelnych opakowaniach – od otwarcia produktu. Paragon wcale nie jest potrzebny do złożenia reklamacji. Wystarczy przedstawić dowód zakupu, którym może być np. wyciąg z konta, potwierdzenie płatności kartą albo świadek, który towarzyszył nam w trakcie konkretnego zakupu. Usterki i wady są najczęstszym, ale nie jedynym, powodem reklamacji. Reklamacji można dokonać również, jeśli towar jest niezgodny z umową. Jest to pojęcie szersze niż wada, bo produkt, który został zakupiony, nie musi być niesprawny, może się jednak okazać, że kupujący zamówił produkt według wzoru, wykonano natomiast coś innego. Kupujący może złożyć także reklamację, jeśli sprzedawca wprowadził go w błąd (np. buty miały być nieprzemakalne, a okazało się co innego). W sytuacji, gdy producent napisał na etykiecie, że po użyciu kremu opalenizna będzie widoczna już po kilku godzinach, a tymczasem po 2 dniach „opalania” w kremowym puchu nie widać żadnych efektów, kupujący ma prawo złożyć reklamację. Często zapewnienia o jakości towaru znaleźć można także np. na ulotkach reklamowych. Warto je zachować, szczególnie wtedy, gdy produkt 23


mama i dziecko

Konsumenci to my wszyscy ma większą wartość. W przypadku reklamacji można wówczas powołać się na konkretne obietnice producenta. Powodem reklamacji może być również fakt zepsucia urządzenia w trakcie montażu zgodnego z instrukcją. Kupujący może reklamować każdy towar, nawet ten kupowany w ramach promocji, a także przeceniony. Sprzedawca nie może zasłonić się tym, że produkt był sprzedany w ramach wyprzedaży. Jeśli zakupiony został towar pełnowartościowy, bez wad, po okazyjnej cenie, można potem złożyć reklamację, jeśli np. szybko się zepsuje. Inaczej wygląda sytuacja, gdy powodem obniżenia ceny jest wada towaru, o której sprzedawca poinformował kupującego przy zakupie. Wówczas nie można reklamować tej konkretnej wady, natomiast inne, wykryte później już tak. W sytuacji, gdy do towaru został dołączony ważny dokument gwarancyjny, konsument ma prawo wyboru, czy chce złożyć reklamację u sprzedawcy, czy woli skorzystać z uprawnień gwarancyjnych (wtedy składa reklamację u gwaranta). Należy jednak pamiętać, iż korzystając z gwarancji, to gwarant decyduje o wyborze uprawnienia przysługującego konsumentowi. W przypadku, gdy reklamacja zostanie złożona u sprzedawcy, kupujący może żądać od sprzedawcy nieodpłatnej naprawy lub wymiany towaru, który jest niezgodny z umową. W tej sytuacji, wybór zawsze należy do konsumenta. W razie wymiany towaru termin reklamacji biegnie na nowo. Jeżeli jednak naprawa lub wymiana byłyby niemożliwe lub wymagały nadmiernych kosztów, jeżeli sprzedawca nie byłby w stanie spełnić żądania w określonym czasie lub gdy naprawa albo wymiana narażałaby kupującego na znaczne niedogodności, kupujący ma dwa wyjścia: może żądać stosownego obniżenia ceny lub od umowy w ogóle odstąpić. Należy jednak zaznaczyć, że kupujący nie może odstąpić od umowy, jeżeli niezgodność towaru z umową jest nieistotna. Dopóki istnieje możliwość naprawy towaru albo jego wymiany, nie możemy żądać zwrotu pieniędzy. Aby załatwić reklamację skutecznie, muszą się w niej znaleźć podstawowe informacje: data zgłoszenia, określenie sprzedawcy i kupującego, określenie towaru, który reklamujemy oraz opisanie niezgodności (wad), a także jakie mamy roszczenia, tzn. co wybieramy, naprawę towaru czy wymianę na nowy. Jeśli sprzedawca w ciągu 14 dni kalendarzowych nie wystosuje pisemnego zastrzeżenia, że reklamacji nie przyjmuje, oznacza to, że reklamacja została przyjęta. O pomoc w indywidualnej sprawie – np. gdy zakupione zostały źle zszyte buty, zaś sprzedawca nie chce uwzględnić reklamacji lub gdy konsument zrobił zakupy w sklepie internetowym i nie otrzymał zamówionego towaru, można udać się do instytucji zajmujących się prawami konsumentów i tropiących nieuczciwość w handlu i usługach niczym prokurator. Artykuł napisany we współpracy z aplikantem adwokackim Damianem Wójcikiem

A

wszystko zaczęło się od tego, że tego wieczora w drzwiach naszej małżeńskiej sypialni pojawił się Chłopaczek i oznajmił: „tatuś to dzisiaj śpi w moim pokoju, Jolanta Janson bo ja bardzo kaszlę i mama by chciała ze mną spać”. Po czym, na dowód prawdziwości słów swoich, zmusił się do trzech niepewnych i wyraźnie nienaturalnych kaszlnięć. Wsłuchiwaliśmy się w te symptomy z niepokojem, ale uznaliśmy, że historia mocno jest naciągana. Chłopaczek postanowił więc jeszcze raz wypróbować drzemiący w nim talent aktorski (po mamusi, chociaż skłamałabym, gdybym nie dodała, że po teściowej również) i „rąbnął” prosto z serca prawdziwym dudnieniem. Ależ mnie rozczulił, taki mały i taki ambitny! Jak mamunia zupełnie, „wypisz wymaluj”! Tak więc małżonek wyjścia nie miał i grzecznie pomaszerował do dziecinnego pokoju. Chłopaczek taki był kochany, że jeszcze rzucił tatusiowi na odchodne ulubionego „jaśka” (którego tatuś zwyczajnie podprowadził swojemu ojcu, a z kolei Chłopaczek już zapowiedział, że w sobie tylko znanym momencie podprowadzi go jemu). Następnie zapakowaliśmy się z syneczkiem do łóżka i zapadliśmy w sen. Teoretycznie i w przenośni oczywiście. Całą noc śniłam bowiem, że sztorm na morzu, że burza i takie tam katastrofy. Kiedy się obudziłam, uświadamiałam sobie, że „producentem” tych efektów dźwiękowych był mój Chłopaczek. W głębi duszy w obraźliwy sposób potraktowałam siebie, męża, no i jeszcze parę osób z dalszej i bliższej rodziny, które mogły być odpowiedzialne za wyziębienie dziecka na spacerku. Pół nocy starałam się wytypować podejrzanych w sprawie. Zasnęłam, ale bardzo niespokojnie, bo śniło mi się, że pobiłam się z członkami dalszej i bliższej rodziny. Rankiem zerwałam się z łóżka, aby wykonać usprawiedliwiająco – lizusowski telefon do szefa. W mało subtelny sposób przypominając mu wszystkie moje dotychczasowe zasługi dla firmy, aby poprzedzić petycję o wolny dzień. Kiedy w słuchawce usłyszałam wyłącznie głuchą ciszę, przeszłam do ofensywy: strasząc z początku łagodnie inspekcją pracy, założeniem związków zawodowych na terenie przedsiębiorstwa, no i tu może trochę przesadziłam – własnym mężem. I wtedy nastąpił cud nad Wisłokiem, bo usłyszałam, że „niech już idę

do tego lekarza, bo przecież dziecko jest najważniejsze, a on to doskonale rozumie, mając własną rodzinę, że w życiu każdej kobiety musi być obok pracy miejsce na …jak to się mówi hehehe macierzyństwo! I niech ja się w ogóle nie przejmuję, bo firma się przecież nie zawali, tylko on… jak to się mówi… hehehe… pozwoli sobie czasem zadzwonić i tylko w pilnej sprawie. Na to ja, że dzięki i ha ha ha i rozumiem, oczywiście – tylko jak będzie pilna potrzeba i hi hi hi, i ha ha ha jak super i że dzięki i ha ha ha… Podczas gdy Chłopaczek rozkręcał wagę dla noworodków po uprzednim wyrwaniu ze ściany miarki do mierzenia przedszkolaków, lekarka starała mi się wyjaśnić (podniesionym głosem, ale trudno jej się dziwić, na biurku leżał w końcu rozebrany na części ciśnieniomierz), że to angina i musimy zostać w domu. Chłopaczek zerwał się z okrzykiem „hurrrrrrrra!”, tak że oprócz pani doktor i ja się zerwałam z krzesła i poszliśmy do domu. Po wykonaniu kilku telefonów do bliższej i dalszej rodziny (wybaczyłam im, bo ja nigdy nie chowam długo urazy) wiedziałam już, że przez cały tydzień osobiście będę z Chłopaczkiem oblatywać teren samolotami bojowymi, patrolować zagrożone miasta oraz gasić pożary za pomocą Lego i Panadolu. Ledwo jednak zdążyłam dokręcić kółka w samolocie, zadzwonił telefon, potem drugi raz, trzeci i czterdziesty piąty. Za każdym razem przepraszałam Chłopaczka i pomiędzy sygnałami tłumaczyłam mu, że jak mamusia przestanie zajmować się „pracką to mnie szefek zwolni i nie będzie już klocuszków”. Kiedy po raz kolejny sięgałam po rozwrzeszczany telefon, podszedł do mnie Chłopaczek i z poważną miną oświadczył: „zwalniam cię, bo się i tak mną nie zajmujesz” i jak gdyby nigdy nic powrócił do zabawy. A ja zastygłam na kilka sekund w zupełnym bezruchu. A potem automatycznie: wyłączyłam telefon na tydzień, założyłam okropne dresy i z poczuciem, że pierwszy raz w życiu robię jak należy, zasiadłam na dywanie w dziecinnym pokoju, by na poważnie rozważać, jak ustawiać swoją dywizję żołnierzyków. Nigdy wcześniej tak poważnie nie podeszłam do żadnych obowiązków, jak wtedy do analizy mojej sytuacji militarnej. I teraz już zawsze mam przy sobie jednego plastikowego bohatera z tamtej dywizji, żeby mi przypominał, co jest w życiu najważniejsze. A Chłopaczek jest najmądrzejszym i najcudowniejszym mądralińskim na świecie (i sama nie wiem już, czy na pewno po mamusi?). MAMAN Z RZESZOWA

24


25


KARIERA I BIZNES

Kiedyś będę szczęśliwa... Justyna Masłyk-Broniek Trener zarządzania i umiejętności społecznych, certyfikowany Coach EMCC, praktyh HR, wykładowca, ekspert w Grupie MCK. Autorka licznych artykułów w temacie rozwoju i zarządzania ludźmi. Doktorantka SGH w Warszawie. Obszar jej specjalizacji to projektowanie pracy zespołowej. www.justynamaslyk.pl www.grupamck.pl

Każdy z nas czasami czuje się szczęśliwy… czasami. Sporą część swojego życia jednak odczuwamy niedosyt szczęścia. Czasami, faktycznie ma to swoje źródło w rzeczywistości: coś się wydarza, ktoś odchodzi, czasami życie po prostu toczy się nie po naszej myśli. Są jednak takie okresy w naszym życiu, kiedy wszystko jest ok, ale to, co już mamy, po prostu przestaje nam wystarczać. Pewne rzeczy, które wcześniej były dla nas powodem do odczuwania szczęścia – miłość, rodzina, praca, wymarzone mieszkanie, samochód – powszednieją… i nie są już wystarczające. Wtedy znów zaczynamy poszukiwania upragnionego uczucia satysfakcji. „Kiedyś to ja będę szczęśliwy” – jak będę mieć większe mieszkanie, męża i dzieci, dom z tarasem, na którym będę pić poranną kawę, „dobrą” pracę, jak w końcu odwiedzę wszystkie europejskie stolice. Kiedyś, ale jeszcze nie teraz… Odczuwanie szczęścia jest dla wielu z nas bardzo trudne. Predyspozycje do takiego uczucia maleją bardzo często wraz z wiekiem i rosnącymi wymaganiami względem tego, co ma być powodem do jego odczuwania. Chcemy więcej, lepiej, mocniej – a jak już to mamy, po raz kolejny weryfikujemy swoje oczekiwania względem życia i podnosimy sobie poprzeczkę w kwestii odczuwania radości. Mąż już „nie kocha” jak kiedyś, mieszkanie ma za mało metrów kwadratowych i okazało się, że nie tylko Europa ma ciekawe stolice. Zdecydowanie łatwiej jest być szczęśliwym „na chwilę” – po fajnym spotkaniu z przyjaciółmi, po pierwszej kawie na wymarzonym tarasie, po zakupie fantastycznej torebki. Czterdziesta trzecia kawa na tarasie nie smakuje już z taką samą przyjemnością. Dlaczego? Pogoń za tym, aby „kiedyś być szczęśliwym” sprawia, że gubimy wiele z tych małych rzeczy, za które powinniśmy być wdzięczni losowi. W takim pędzie za realizowaniem kolejnych zachcianek nie ma też czasu na refleksje, że tak naprawdę mamy już wiele. Bo przecież inni mogą nie mieć nawet tego. Ćwiczenia na odnajdywanie radości z bycia „tu i teraz” – „Kolekcjonuj momenty” Zatrzymaj się na chwilę – nieważne gdzie jesteś. Odnajdź w tej chwili pięć pozytywów i „podelektuj się nimi”. W pierwszym podejściu to może być trudne. Być może powinnaś zatem zaaranżować moment szczęścia „zaprojektowany specjalnie dla Ciebie” np. wizyta w salonie piękności, chwila z ulubioną książką, zamiast wieczoru spędzonego na prasowaniu – tak bez wyrzutów sumienia. Wersja dla zaawansowanych to poszukanie pozytywów na „tu i teraz”. Może to być błoga chwila spokoju po ciężkim dniu, docenienie smaku drożdżówki zjadanej na drugie śniadanie lub to, że znalazłaś szybko miejsce parkingowe blisko miejsca pracy. Kolekcjonuj te chwile. Małe szczęścia się sumują.

26

Czy jest możliwe pojąć umiejętność odczuwania szczęścia permanentnego? Oczywiście, że tak. Niemniej jednak, jest to jeden z najdłuższych kursów – warsztatów naszego życia. Ogromną rolę w tej nauce odgrywa nasze myślenie. Jeśli „musimy ugotować obiad” – nie będziemy mieć z tego tyle samo przyjemności jak wtedy, kiedy „chcemy to zrobić”. Kolejne nudne spotkanie z beznadziejnym klientem pewnie właśnie takie będzie. Budząc się rano, poczujmy radość z rozpoczętego dnia i już na jego wstępie wytoczmy wojnę wszelkim przeciwnościom losu. Stojąc w korku, zamiast rzucać w przestrzeń wulgaryzmy i „hodować” w sobie wszelkiego rodzaju somatyczne objawy stresu, możemy po prostu czerpać z tej chwili. Włączyć ulubiony utwór, popatrzeć w niebo lub poobserwować interesujące reakcje innych kierowców. Korek i tak się przez nasze nerwy nie „rozstąpi”. W warsztacie odczuwania radości warto czerpać również od innych. Takich nauczycieli mamy wokół siebie wielu. Niektórzy są dojrzałymi doradcami, którzy dzielą się z nami „złotymi” radami – wystarczy posłuchać. Niektórzy będą nas uczyć, nie mając nawet najmniejszej świadomości swojego wpływu – przypadkowo powiedzą coś, co podniesie nas w danym momencie na duchu. Lekcje odczuwania szczęścia możemy czerpać również od kogoś, kto je daje całkowicie nieświadomie (np. od dzieci) Czasem będziemy się uczyć od mistrzów odczuwania radości, czasami od totalnych ignorantów (czyt. ludzi „wiecznie nieszczęśliwych”). Najlepsze lekcje jednak, dostaniemy od samych siebie – od losu. Lekcje te będą najbardziej skuteczne, kiedy odrobimy zadanie domowe – wyciągniemy wnioski z tego, co nam dostarczyło tej lekcji. Ćwiczenie na odczuwanie wdzięczności – Kamień wdzięczności Wyjdź na spacer w swoje ulubione miejsce. Poszukaj kamienia – wybierz taki, który wyda Ci się najbardziej odpowiedni. Niech ten kamień, będzie od dziś Twoim „kamieniem wdzięczności”. Weź go do ręki, ściśnij mocno i zastanów się, za co w tej chwili jesteś wdzięczny. Podziękuj za to i po prostu poczuj się szczęśliwa! Nie kiedyś – teraz! Zatrzymaj kamień i powtarzaj ten rytuał codziennie – szczególnie w takich momentach, które z pozoru nie mają nic wspólnego z radością. Ale oczywiście, tak jak ze wszystkim – w odczuwaniu szczęścia również należy zachować umiar. Szczególnie w naszej kulturze, gdzie uśmiech bywa „podejrzany”, zawsze musi być jakiś „haczyk”, a przede wszystkim „nie ma się co tak cieszyć, bo zaraz możemy płakać”. Tak więc uważaj, aby nie przesadzić – bo szczęście potrafi uzależniać.


KARIERA I BIZNES

Networking Ewa Plucińska

Szanowne Panie Szanowni Panowie

Założycielka i Prezes EVIP Grupy Firm Doradczych, prawnik radca prawny - jedna z pierwszych businesswoman w Polsce, uhoronowana w Londynie w roku 1998 przez Amerykańską Organizację Star Group tytułem The Top Businesswoman of The World

Dzisiaj chcę się podzielić z Państwem wiedzą i doświadczeniem w zakresie NETWORKINGU w Biznesie

Budowanie personalnych kontaktów międzyludzkich Biznes buduje się głównie na relacjach i kontaktach międzyludzkich. Żeby osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie życia, człowiek potrzebuje akceptacji i wsparcia innych ludzi. To dlatego budowanie NETWORKINGU, co między innymi znaczy budowanie dobrych kontaktów między ludźmi – szczególnie w biznesie – ma tak duże znaczenie. Kontakty ludzkie w biznesie dotyczą każdego rodzaju biznesu, czy to jest produkcja czy to jest handel, czy to są usługi, wszędzie czynnik ludzki jest niezbędny dla rozwoju. Budowanie Networkingu na ogół zaczyna się od budowania bezpośrednich personalnych kontaktów między dwiema osobami, opartych na poznaniu nowej osoby, poznawaniu jej działalności, jej kompetencji, planów rozwojowych. Ważnym czynnikiem budowania dobrych relacji między ludźmi jest otwartość. Nie bójmy się otwartości, nie bójmy się, że otwierając się w rozmowach, stracimy „patent na wiedzę”. Gdyby nie było otwartych rozmów, nie byłoby kontaktów, nie byłoby dzielenia się wiedzą, nie byłoby rozwoju. Moje doświadczenie mówi, że otwartość się opłaca. Ja, na początku rozwoju mojego biznesu, dostawałam bardzo dużo wiedzy od życzliwych rozmówców, uczyłam się od nich słuchając o ich doświadczeniach. Korzystałam z wiedzy i poglądów innych ludzi i adaptowałam je do nowego nieznanego jeszcze w tym czasie w Polsce biznesu, jakim był konsulting. (EVIP był pierwszą firmą konsultingową w Polsce. Dzisiaj zajmuje się głównie obsługą transakcji kupna i sprzedaży firm). Te 25 lat temu, gdy w roku 1985 zaczynałam działalność gospodarczą i budowałam swoją markę, otwartość „nie była w modzie”. Jednak z kobiecą intuicją stosowałam otwartość w stosunku do innych ludzi i otrzymywałam w zamian dużo ludzkiej życzliwości. Ta wzajemna życzliwość ludzi wobec siebie, podczas prowadzonych rozmów, budowała i buduje wzajemne zaufanie stron, a wzajemne zaufanie stron i życzliwość, powodują, że ludzie dzielą się doświadczeniami, informacjami i radą. Budowanie sieci kontaktów międzyludzkich Na bazie kontaktów między poszczególnymi osobami buduje się kontakty dalsze – z grupami, sieciami już istniejących kontaktów i interesariuszami projektów, czy to poprzez już znane sobie osoby biznesu, jak również z inicjatywy własnej w zakresie budowania dalszych nowych kontaktów. Budując Networking, musimy rozwijać w sobie umiejętność nawiązywania relacji z nieznanymi jeszcze środowiskami. W celu budowania relacji z większymi grupami osób konieczna jest aktywność w obszarach kontaktów branżowych, profesjonalnych, w korporacjach, klubach biznesu, udział w szkoleniach, bankietach, wydarzeniach. Poszerzając krąg naszych kontaktów międzyludzkich, poszerzamy wiedzę, informację, a co najważniejsze zaczynamy wymianę naszych zasobów,

zarówno materialnych, jak i niematerialnych. Wśród zasobów materialnych mamy swoje produkty, usługi, zasoby ludzkie, z którymi możemy tworzyć stałe czy doraźne wspólne projekty. Mamy także szansę wymiany zasobów niematerialnych – to te, o których wspominałam – wymiana informacji, kontaktów, wiedzy, doświadczeń, a także, co jest bardzo ważne, budowanie rozpoznawalności swojej marki i siebie. Networking to proces budowania kontaktów wieloletnich To proces, czyli coś, co trwa w czasie. Coś, co udziela wzajemnego wsparcia opartego na sieci tych kontaktów. Nie buduje się Networkingu poprzez poznanie ludzi czy człowieka incydentalnie. Relacje buduje się poprzez ich pielęgnowanie, poprzez budowanie relacji długofalowo, na bazie pozytywnych relacji między tymi ludźmi. Sztuka budowania, pozyskania, utrzymywania i pielęgnowania pozyskanych kontaktów to właśnie sztuka budowania Networkingu. Ważnym czynnikiem w budowaniu Networkingu jest umiejętność zarządzania kontaktami. Mam tu na myśli umiejętność kojarzenia kontaktów i spraw z nimi związanych w sposób właściwy i poprawny. Tu doświadczenie i rozumienie psychologii biznesu jest bardzo użyteczne. Trzeba wiedzieć, z kim, do kogo i z czym, do kogo i kiedy. Kontakty pozyskane w procesie budowania Networkingu muszą być pielęgnowane, szanowane poprzez właściwe zachowania wobec ludzi, poprzez wywiązywanie się ze zobowiązań, poprzez ich efektywne wykorzystanie i nieużywanie tych kontaktów do spraw błahych czy używanie ich nadmiernie często. Ważnym aspektem w budowaniu Networkingu jest monitorowanie kontaktów i wydarzeń związanych z pozyskanymi kontaktami, a także kojarzenie ludzi, ich wiedzy etc. Networking, to jak już powiedzieliśmy, kontakty osobiste, kontakty zawodowe, zbudowane przyjaźnie. Poprzez zbudowany Networking uwiarygodniamy siebie, uwiarygodniamy swój biznes. To Networking daje nam rekomendacje, które są efektem dobrych relacji. Budowanie Networkingu to budowanie prestiżu. Networking to Twoja siła. Wszystkim Państwu życzę sukcesów. Ewa Plucińska

27


felieton

Kobiety mówią...

Kilka dni temu, czekając na umówioną wizytę, sięgnąłem nieopatrznie po jakieś niemęskie czasoWiesław Kania pismo i ze zdziwieniem, na jednej ze stron wyczytałem, że w najnowszych badaniach przeprowadzonych przez ważnych naukowców, z ważnego instytutu badawczego w Stanach Zjednoczonych, a opublikowanych w znanym periodyku „Science” – starano się policzyć, ileż to słów wypowiadają w ciągu każdego dnia mężczyźni i kobiety. I wyszło im (tym naukowcom), że przedstawiciele obu płci w trakcie codziennych konwersacji i monologów, tychże słów wypowiadają mniej więcej po równo! Łoł! Przyznam, że zaskoczenie zagościło na mojej twarzy. Toż to niemal „Kopernikański przewrót” – w psychologii i nie tylko. Nadal zdziwiony sięgnąłem w przepastny zasób doświadczeń życiowych i przed moimi oczami przesuwać zaczęły się zarejestrowane w pamięci obrazy, gdzie niemal zawsze – no może poza politykami – to panowie słuchają, co kobiety mają do powiedzenia. A z męskiego punktu widzenia, zawsze jest tego za dużooo i za długooo! Przecież kobiety mówią bezustannie. Mówią,

MĘSKI PUNKT WIDZENIA

trajkoczą, gadają, paplają. Patrząc z boku, człowiek dochodzi do wniosku, że kobiety wprost uwielbiają mówić. One są po prostu stworzone do mówienia. Ba, nawet badania mózgu dowodzą, że kobiety mają więcej ośrodków mowy niż mężczyźni! A jak dobrze pamiętam, to kilkukrotnie natknąłem się w mediach na informację, iż jakiś czas temu, bodaj neuropsychiatrom, udało się wyliczyć, że kobiety każdego pięknego i niepięknego dnia używają około 20 000 słów, podczas gdy mężczyźni średnio w tym czasie są w stanie „wydukać” z siebie ledwie, skromne 7000. Obserwacje z życia codziennego potwierdzają także dotychczasowe, „przedrewolucyjne” ustalenia psychologów i socjologów, z których wynika, że już w dzieciństwie dziewczynki zaczynają mówić wcześniej niż chłopcy i przez całe życie mówią od nich więcej i częściej. Dziewczynki od dziecka wychowywane są do komunikowania się, empatii i dzielenia się myślami i uczuciami z innymi. Stereotypy płci są tak silne, że mają zasadniczy wpływ na to, co i jak mówimy. Cały proces socjalizacji dotyczy przecież w ogromnej mierze zachowań werbalnych, sposobu komunikowania czy używanego języka. Można więc powiedzieć,

że kobiety są wychowywane do mówienia – to kwestia kultury, w której dorastamy. Pisząc niniejszy felieton, zajrzałem mimochodem do starych notatek z wykładów z psychologii, gdzie jakby na zamówienie trafiłem na fragment: „Słowa są dla kobiet nie tylko narzędziem służącym do porozumiewania się z innymi, ale także środkiem wyrazu, a zwłaszcza instrumentem budowania więzi między ludźmi. Kobiety czują potrzebę mówienia, bo mówienie jest dla nich rozrywką, odpręża je, pomaga pozbyć się stresu, zmusza do uporządkowania myśli. Mówienie je rozwesela i łączy z innymi. Mówią, chociaż nie zawsze mają do przekazania jakieś konkretne informacje, nie szukają rady ani rozwiązań. „Mówią, żeby mówić!”. Ot, i właśnie. Mówią, żeby mówić. A że ktoś nazwał tę przypadłość gadulstwem i nadał jej zabarwienie pejoratywne, cóż, na pewno nie byłem to ja. Ja, pomijając naukowe wyliczanki, chciałbym jedynie na koniec oznajmić, iż biorąc pod uwagę doświadczenie przeciętnego mężczyzny, prawdopodobnie każdy z nich, zgodziłby się ze stwierdzeniem, że każda kobieta mówi zdecydowanie za dużo. Szczególnie, jeśli mówi do niego.

“Pokaż się” Podkarpackie osobowości Robisz coś ciekawego, oryginalnego? Chcesz się pokazać? Zapraszamy do udziału w projekcie Podkarpackie Osobowości. Napisz do nas, przyślij zdjęcia prac i zaprezentuj się na łamach naszego pisma! Kontakt: redakcja@lafemme-magazyn.pl. Na zgłoszenia czekamy do 10 maja 2013 r.

Sesja makijażowa Wizażystka/stylistka: Aleksandra Bożek Fotografka: Anna Cioch Stylistka fryzur: Paulina Filip Modelki: Dominka Zdybek, Aleksandra Graba, Karolina Cieliczka, Patrycja Przybyła, Wioleta Bartosz.

Pracownia Anieli Pracownia Anieli to miejsce przepełnione ciepłem i energią, miejsce, gdzie przyziemne daje upust sztuce. Stąd właśnie spod precyzyjnego pędzla odlatują w świat moje anioły. Począwszy od łupanego gonta przez inne szlachetne, a jakże naturalne materiały, takie jak jedwab, len czy bawełna aż po ceramikę toczoną na tradycyjnym kole garncarskim. Natura jest dla mnie inspiracją. Anioły tańczące na moich gontach malowane są z prawdziwą pasją. Tkaniny wychodzące spod pędzla nabierają barwnych, kwiatowych lub geometrycznych wzorów, ceramika nabiera życia poprzez świeże kol0ry i fikuśne wzory. Maluję także na płótnie, starym meblom i innym przedmiotom np. beczkom, maselniczkom nadaję nowe życie.

Moje prace można spotkać głównie na terenie Rzeszowa i Bieszczad, ale także w Krakowie, Warszawie i Kazimierzu. Wykonuję też prace na indywidualne zamówienia. Zapraszam do mojej pracowni, Dorota Zielińska 28


To wyjątkowe miejsce, w którym siły natury, piękno przyrody łączą się z nowoczesną technologią zabiegów odnowy biologicznej oraz SPA. Obiekt wyposażony jest w najwyższej, światowej klasy sprzęt SPA, który gwarantuje niezwykłą skuteczność zabiegów.

www.ckrczarna.ta.pl, tel. 13 461 61 61, tel. kom. 600 491 445, e-mail: perla.recepcja@geovita.pl

Oferujemy państwu między innymi: Gabinet kosmetyczny:

Gabinet Ceremonii Wellness:

• • • •

• • • • •

zabiegi na twarz i ciało pielęgnacja dłoni i stóp zabiegi modelujące zabiegi upiększające

masaż czekoladą masaż muszlami tygrysimi masaż stemplami azjatyckimi zabieg na ciało o działaniu anti-age 4 rodzaje saun (solna, fińska, ziołowa, parowa)

GALERIA SZTUKI

SZTUKITERA

www.sztukitera.pl

29


KULTURA

Aleksandra Mikołajczyk

Wspólnie z Katarzyną

Pakosińską i Natalią Lesz jest Pani ambasadorką akcji „Piękna bo Zdrowa”. Na deskach teatru zachęcacie kobiety do profilaktycznych badań piersi i jajników. Pani występuje tutaj w potrójnej roli: ambasadorki, aktorki oraz producentki spektaklu „Honeymoon”. Skąd pomysł aby akcję: „Piękna bo Zdrowa” połączyć z wystawieniem sztuki teatralnej? Na początku muszę sprostować jedną rzecz. Faktycznie udało mi się uzyskać zgodę autora sztuki na wprowadzenie do fabuły sztuki wątku choroby nowotworowej, ale spektakl nie jest typem edukacyjnego widowiska, w którym mówimy: „kobiety idźcie i się badajcie”. Tego typu formy teatralne nie są w moim stylu. Rzeczywiście jedna z bohaterek chorowała na raka, ale nie jest to główny temat sztuki. Do badań bezpośrednio zachęcamy jako ambasadorki „Kwiatu kobiecości”. Sztuka może być pretekstem do rozmów m.in. o chorobie nowotworowej, ale nie jest to główny temat naszego przedstawienia. „Honeymoon” to sztuka o kobietach i dla kobiet, czy mimo to warto wybrać się na to przedstawienie z mężczyzną? Honeymoon to przede wszystkim sztuka przewrotna, jak sama kobieta, pełna zaskakujących zwrotów akcji. Ciekawa rozrywka z momentami prowokującymi do refleksji. W związku z tym, nie ma żadnych ograniczeń co do płci i wieku widzów. Panowie na widowni są jak najbardziej mile widziani, gdyż mogą się wiele o sobie dowiedzieć (śmiech). Choć na scenie

J

est pani wszechstronnie utalentowana, osiągnęła Pani sukces jako tancerka, piosenkarka i obecnie występuje Pani w spektaklu „Honeymoon”. Ma Pani już za sobą role teatralne na off-Broadwayu oraz w warszawskim Teatrze Praga, czy podoba się Pani ten powrót na deski teatru? Nie przesadzajmy z tymi sukcesami. Bardzo tęskniłam za teatrem. Rzeczywiście dzięki Oldze Chajdas, wróciłam rok temu na deski teatru. Wcześniej były to jedynie role teatralno-studenckie, podczas moich studiów na Uniwersytecie Nowojorskim. To dla mnie wielkie wyzwanie, że mogę grać „Honeymoon” w tak wspaniałym teatrze, jakim jest Warszawski Teatr Kamienica, kierowany przez Emiliana Kamińskiego. Jak się Pani pracowało z artystką kabaretową Katarzyną Pakosińską? Domyślam się, że musiało być zabawnie. Z Kasią zawsze jest zabawnie! Kasia doskonale się sprawdza w swojej roli, jest zwierzęciem scenicznym, jest wspaniałą osobą we współpracy, a co najważniejsze jest zawsze uśmiechnięta! Oprócz sztuki, łączy nas też wielka miłość do... Gruzji. Co zachwyciło Panią w tekście sztuki tak, że zdecydowała się Pani w nim wystąpić? Czy może nam Pani opowiedzieć o granej przez siebie postaci? Postać Lindy jest mi bliska. To dziewczyna z charakterem, wie czego chce i nie daje robić z siebie ofiary. Podoba mi się w tej postaci to, że nigdy nie jest taka sama, że przez półtorej godziny spektaklu zachodzą w niej zmiany, w związku z czym widzimy w Lindzie wszystkie elementy kobiecej natury. A ona najczęściej bywa skomplikowana. 30

są tylko kobiety, to niezastąpionym rekwizytem jest automatyczna sekretarka, na którą podczas sztuki nagrywają się różni mężczyźni, więc pierwiastek męski też jest obecny na scenie. Sztuka „Honeymoon” będzie wystawiana w wielu miastach. Czy mieszkanki Rzeszowa będą miały szansę ją obejrzeć? Oczywiście! 17 marca odbyła się premiera w Teatrze Kamienica w Warszawie, a potem rozpoczniemy regularne występy w tym miejscu. Potem rzeczywiście zamierzamy ruszyć w Polskę, a jak się uda, to nawet w świat – byłoby cudownie! Takie teatralne tournee po kraju i zagranicy pozwoliłoby mi na jednoczesną realizację moich dwóch pasji: teatru i podróży. Na razie niestety nie mogę zagwarantować, że odwiedzimy Rzeszów i kiedy to nastąpi, dlatego teraz z przyjemnością zapraszam do Warszawy, a jeśli zostaniemy zaproszone do Rzeszowa, chętnie przyjedziemy. Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Panią zobaczyć? Czy będą to kolejne role serialowe, teatralne, a może nowe projekty producenckie? W najbliższym czasie będzie można mnie zobaczyć oczywiście w spektaklu Honeymoon – najnowsze informacje dotyczące miejsc, gdzie gramy będą na stronie www.honeymoon.com.pl i na naszym Fanpage na Facebooku. Oprócz planu filmowego i sceny teatralnej bliski jest mi internet. Tam właśnie realizuję się producencko. Razem z moimi współpracownikami tworzymy telewizję internetową StartupTV.pl, którą będziemy w tym roku trochę modyfikować. Ale to nie wszystko. Wkrótce w wyniku naszej fascynacji nowymi technologiami i smartfonami, ruszymy z nowym projektem 4tech.tv. Poza tym, 18 maja w Teatrze Kamienica odbędzie się 2. edycja akcji charytatywnej BajkOLAndia, której jestem pomysłodawcą i organizatorem. Dużo tych zadań, więc proszę, trzymajcie kciuki.

Natalia Lesz Do czego sztuka „Honeymoon” może zainspirować kobiety, a może nie tylko kobiety…? Przede wszystkim do tego, że warto żyć razem. Razem z mężczyznami, pomimo że bohaterki sztuki są z pozoru szczęśliwe, żyjąc samotnie. Pomimo tego, że z kobietami tworzymy ogromną siłę i wiele możemy osiągnąć, to naprawdę rozkwitamy w związkach z mężczyznami. Sztuka pokazuje też piękną przyjaźń pomiędzy kobietami, które bardzo przeżywają rozterki swoich koleżanek. Jesteśmy w tej sztuce trochę jak kameleony. Podobnie jak i w życiu. Tekst tej sztuki jest fantastyczny – mądry, dowcipny i wieloznaczny. Wiele w niej żartów sytuacyjnych, ale też tekstów, które moim zdaniem mają szansę zdobyć rangę kultowych. I choć jest to sztuka robiona przez kobiety, o kobietach i dla kobiet, to też półtorej godziny solidnego instruktażu savoir-vivre dla mężczyzn. Czy może nam Pani zdradzić, jakie ma plany na przyszłość i czym nas jeszcze zaskoczy? Staram się realizować swoje plany powoli, ale konsekwentnie. Powoli też wracam do swojego zawodu – aktorstwa – i dobrze mi z tym. Mam nadzieję, że jeszcze nie jednym zaskoczę Państwa, ale przede wszystkim także i siebie. Nie znoszę życiowej monotonii, generalnie uważam się za prowokatorkę (śmiech). Może tego po mnie nie widać, ale jestem kolekcjonerką emocji, a aktorstwo, jak żaden inny zawód daje możliwość przeżywania emocji i często skrajnych zachowań, na które w naszym życiu często nie dajemy sobie przyzwolenia. Daje też możliwość za każdym razem bycia kimś innym, bez obaw, że wsadzą nas w kaftan bezpieczeństwa i zamkną w izolatce (śmiech).


HONEYMOON

Autor sztuki: Gabriel Barylli, Występują: Katarzyna Pakosińska, Aleksandra Mikołajczyk, Natalia Lesz

Trzy kobiety i trzy diametralnie różne historie. Barbara, Christine oraz Linda, każda z nich przeżyła swoje i każda niesie ze sobą inny bagaż życiowych doświadczeń. Barbara to teoretycznie szczęśliwa mężatka, która od siedmiu lat jest w związku małżeńskim, Christine jako świeżo upieczona rozwódka, spełnia się zawodowo i wciąż marzy o wielkiej miłości, zaś Linda jest wyrachowaną realistką, która bez skrupułów wykorzystuje zakochanych w niej mężczyzn. Kobiety spotykają się w wigilijny wieczór – co wyniknie z tego spotkania? Czy tak różne osobowości znajdą wspólny język? Zabawna i lekka opowieść o kokietkach, żonach, matkach i kochankach, czyli o nas samych – o kobietach. Bo tak naprawdę każda z nas ma w sobie trochę z Christine, Barbary i Lindy, i wszystkie marzymy o tym samym – bezwarunkowej miłości, akceptacji i szczęściu. Sztuka przewrotna jak same kobiety!

Katarzyna Pakosińska C

zy scena kabaretowa i teatralna mogą być miejscem formułowania przesłań społecznych, czy wierzy Pani w skuteczność takich działań. Może ma Pani sygnały od kobiet, że akcja „Piękna bo Zdrowa” stała się impulsem do tego, aby zadbać o siebie. Zarówno w kabarecie, jak i w teatrze cenię sobie to, co dzieje się w słowie i między słowami, w niuansie gry aktorskiej, cenię inteligencję i wiedzę artysty na temat. I jako widz i jako wykonawca. Wymagam dziś na pewno więcej od sceny niż jak miałam te naście lat i byłam wyznawczynią młodopolskiego hasła „sztuka dla sztuki” (śmiech). Rozrywka czy sztuka bez klucza zwyczajnie mnie nie interesuje. Kabaret, choć wydaje się formą lekką, to ciężka praca satyryka, który problem, głupotę etc, musi zsyntetyzować i w dowcip oprawić, by widza rozbawić, odprężyć, a wtedy coś rozjaśnić. Dać powód do myślenia. Podobnie w teatrze, choć tu „biegniemy” już maraton, a nie kabaretowy sprint. Akcja „Piękna, bo zdrowa”, pomysł spektaklu „Honeymoon” z nią związany, ma widoczne działanie. Przede wszystkim zauważam to po sobie i najbliższych, gdyż bardziej skrupulatnie dbamy o siebie. Także po licznych pytaniach z męskiej strony, nagle tematem żywo zainteresowanych. Czy w sztuce „Honeymoon” odnalazła Pani myśl, wątek, który stał się dla Pani inspiracją w życiu prywatnym? To, co dla mnie w tej sztuce najmocniej zawibrowało, to wątek przyjaźni między kobietami, bardzo różnymi. I to, jak mając siebie, mogły wiele przetrwać. Jakże często słyszymy, że taka babska relacja jest niemożliwa, i zbyt często dajemy sobie to wmówić. Na szczęście nie odkryłam tego na scenie, było mi przyjemnie przy okazji „Honeymoon” stwierdzić, że po wielu zmianach w moim życiu mam to cudne doświadczenie. I nieustannie daje mi ogromną siłę i wiarę. Czy w świecie show biznesu można odnaleźć prawdziwą kobiecą przyjaźń i wsparcie innych kobiet? Jak najbardziej. I powiem więcej, w moim największym momencie kryzysowym, stanęły przy mnie przede wszystkim kobiety... Jednym z moich ulubionych życzeń składanych najbliższym jest to dotyczące przyjaciół. Byśmy mogli z nimi dzielić smutki i mnożyć radości, bo to już przecież trudniej. Miałam szczęście ich znaleźć i mam nadzieję, że oni mogą powiedzieć w ten sam sposób o mnie. Dokonała Pani odważnych zmian w swoim życiu zawodowym, czy odczuwała Pani strach przed podjęciem radykalnych decyzji? Każda ważna życiowa decyzja wiąże się z jakimś stresem, nerwami. I ten strach przed nieznanym, ryzykiem. Dziś wiem już jedno, jak już raz się

człowiek zdecyduje, pomęczy się, przeczołga, ale do upragnionej przystani dopłynie, to satysfakcja jest tak potężna, że zapomina o wcześniejszych wątpliwościach i nabitych po drodze guzach. Proszę uwierzyć, potem jest łatwiej. Ja jestem już uzależniona od ryzyka, im więcej „wód” przekraczam, tym odważniej wskakuję w następne. Trochę więcej tylko na „plastry” wydaję. Jako kobieta, która odniosła sukces, proszę nam powiedzieć, czy warto podążać za marzeniami i jakie się z tym wiąże ryzyko? Moim sukcesem jest właśnie to, że mimo wszystko utrzymałam marzenia, a dzięki nim w dużej mierze i siebie; moją pogodę, uśmiech, wiarę w człowieka, przyjaźń, dobro – niby banały, ale jakże dziś w cenie. Wydaje mi się, że rzeczywistość „odbija” nasze myśli i uczucia jak w lustrze, stąd wokół mnie taki, a nie inny świat, fajni ludzie, stąd ciepły dom i ciekawe projekty zawodowe... Marzenia. Pasja. To jest to, co przede wszystkim chcę przekazać mojej córce. To ją zawsze osłoni, będzie miała siłę być w zgodzie ze sobą. Ryzyko jest zawsze, droga raz dłuższa, raz jak „na rondzie”, ale prawdziwą porażką jest poddać się walkowerem. Czy istnieje kobieta, która jest dla Pani autorytetem, inspiruje Panią w życiu prywatnym lub zawodowym? W życiu prywatnym, na pewno Mama i Babcia. Pogodne, wspaniałe kobiety, dzielnie radzące sobie ze wszystkim. Zawodowo? Na scenie i ekranie, podziwiałam zawsze Irenę Kwiatkowską, jej niezwykły talent i „ucho” na dowcip; Kalinę Jędrusik za seksapil i kobiecość zmysłową; w pisaniu – Magdalenę Samozwaniec i Stefanię Grodzieńską; dziennikarsko-telewizyjnie: Grażynę Torbicką... Hannę Banaszak; oj lista niezwykłych dla mnie kobiet bardzo długa... Czy wizerunek osoby uśmiechniętej, promiennej, optymistycznej ułatwia Pani życie? Wizerunek zgodny z rzeczywistością. (śmiech) „Boże, pani naprawdę taka pogodna” – słyszę bardzo często. Ale z tą promiennością to na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony naprawdę milej się żyje. Łatwiej wychodzi się z tarapatów itd. Trzeba jednak pamiętać, że nasz kraj jest coraz bardziej, niestety, „deszczowy” i to ma prawdopodobnie coraz silniejszy wpływ na charakter Polaków. Tu zaczynają się dla mnie przysłowiowe schody. Osobnik polski uśmiechnięty jest natychmiast piętnowany. Jako dziwak lub niespełna rozumu (śmiech). Co się dzieje, kiedy w relacjach z innymi ludźmi chce Pani wyrazić złość, frustrację, smutek lub gdy dopadnie Panią ten „deszczowy” klimat. Zauważyłam, że często to ich rozbawia. Nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Złość jeszcze jakoś czytelnie sygnalizuję. Ale smutna być nie mogę, bo natychmiast wzywają ambulans (śmiech). rozmawiały Edyta Łukiewicz i Jolanta Janson 31


KULTURA

Poezja śpiewana

SYBERYJSKI BARD ZAPRASZA Evgen Malinovskiy – aktor filmowy i teatralny, muzyk, charyzmatyczny pieśniarz. Fundator i prezes Fundacji na rzecz zbliżania kultur OPEN ART, twórca Międzynarodowego Festiwalu Pieśni i Poezji Włodzimierza Wysockiego. Urodził się w Biełowie na Syberii. Z wykształcenia jest dyrygentem orkiestry estradowej i gitarzystą basowym. W Rosji był muzykiem rockowym, znalazł się w „Encyklopedii Omskiej Sceny Rockowej”. Od 1992 mieszka w Polsce, gdzie ukończył szkołę aktorską. Ma na swoim koncie role w ponad 30 polskich filmach i serialach, współpracuje z teatrem Polonia w Warszawie, dużo koncertuje w Polsce i za granicą, wykonując pieśni pod gitarę z gatunku poezji śpiewanej, dlatego też nazwano go bardem syberyjskim.

32

– ma dużo nazw pokrewnych – piosenka aktorska, piosenka literacka, czy poetycka, piosenka autorska – czyli bardowska. Wszystkie te nazwy określają jakieś drobne szczegóły, wynikające z intencji osobistych artystów, twórców lub wykonawców, a także krytyków muzycznych i teatralnych. I wszystkie te nazwy z pewnością mieszczą się w jednym określeniu gatunku „poezja śpiewana”. Źródła poezji śpiewanej sięgają 900–700 roku przed naszą erą. W Grecji, jeszcze przed epoką Homera, starożytni Aojdowie wyśpiewywali losy bohaterów i władców, akompaniując sobie na strunowych instrumentach – kitarze lub formindze. Przez historię przypisana im nawet została rola kronikarzy, ponieważ wyśpiewując losy i dzieje bohaterów i władców, nie tylko uwieczniali ich w swoich pieśniach, przekazując opowieści następnym pokoleniom, a i też roznosili je po świecie, wędrując i przenosząc te śpiewane historie innym narodom. Mijały wieki, poezja śpiewana zmieniała swoje formy i rozwijała się wraz z kulturą różnych narodów, od nadwornych poetów wyśpiewujących i rozsławiających swoich władców i królów, poprzez teatry nadworne i wędrujące, aż do samotnie wędrujących bardów, którzy tworzyli niezależną poezję śpiewaną, którzy odważali się śpiewać nie tylko o dziejach narodów i ich bohaterach, lecz także potrafili krytykować, czasem nawet wyśmiewać swoich władców i ich rządy, za co bywali prześladowani przez jednych, ale też uwielbiani przez innych. Nazwę „poezja śpiewana” spopularyzował swego czasu krytyk muzyczny i językoznawca Andrzej „Ibis” Wróblewski. W ostatnim stuleciu poezja śpiewana przeżyła wiele zmian, zwłaszcza w krajach słowiańskich, takich jak Rosja, Polska, Czechy, Słowacja, Ukraina i Białoruś… Bywała prześladowana i potępiana przez władze totalitarne, ale były też takie momenty w historii, kiedy poeta śpiewający zbierał całe stadiony na swoich koncertach. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat wraz z rozwojem muzyki i elektroniki nastąpiło też wiele metamorfoz i powstało wiele syntez, przez które czasem nawet trudno było jednoznacznie stwierdzić, czy to poezja śpiewana zagościła w muzyce jazzowej, rockowej, elektronicznej, czy może odwrotnie – współczesne formy muzyki odwiedzają poezję śpiewaną… Ja, przy pełnym uznaniu i szacunku dla rozwoju form sztuki i współczesnych poszukiwań, nadal chylę czoło przed klasyczną formą wyrazu poezji śpiewanej – jak przed orkiestrą symfoniczną w muzyce poważnej, tak przed artystą z gitarą w poezji śpiewanej. Dzisiaj poezja śpiewana jest nadal pięknym, choć wciąż za mało docenianym gatunkiem sztuki. Ma niezwykle silną moc przekazu. Łączy w sobie nie tylko walory estetyczne, lecz także elementy filozoficzne, historyczne, literackie. W wierszach wielkich poetów każdy może odnaleźć dla siebie coś osobistego, jakiś własny mikrokosmos, który sprawi, że dozna wzruszenia, poczuje magiczną przyjemność obcowania z pięknem. W poezji śpiewanej nadrzędnym elementem jest słowo, a brzmienie melodyczne i dźwięki instrumentu tylko je uzupełniają, stanowią tło, swoistą szatę – rodzaj kostiumu, który słowom nadaje siłę i charakter. Poezja śpiewana bywa bardzo osobistą formą przekazu – artysta wykonujący poezję śpiewaną często snuje opowieści o sobie samym, historie, w których zawarte są jego przekonania, poglądy, doświadczenia, uczucia, tęsknoty. Pieśni o przyjaźni, miłości, odwadze i tolerancji, pieśni o miłości do rodziny, do domu, miłości do własnego kraju, ziemi, do kultury i narodu – wszystkie te pieśni budzą w nas te wartości, o których uczono od wieków naszych przodków, budzą w nas wartości, które stanowią o sile i pięknie naszej kultury. www.evgen.pl


Pięćdziesiąt twarzy Greya

„Dbałość o zadowolenie Gościa i ponadstandardowa jakość”

„Hipnotyczna, uzależniająca, iskrząca seksem i erotyką powieść, której nie sposób odłożyć” „Powieść, która wstrząsnęła rynkiem literatury kobiecej”. „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to pierwsza część trylogii, która śledzi pogłębiający się romans niedoświadczonej studentki i zjawiskowo przystojnego, pełnego mrocznych tajemnic młodego biznesmena. Seria błyskawicznie stała się przebojem rynków wydawniczych na całym świecie. Sprzedana w 40 milionach egzemplarzy i przetłumaczona na 37 języków, ustanowiła rekord jako najpopularniejsza seria książkowa wszechczasów, przebijając tym “Harrego Pottera”. E.L. James stała się najlepiej sprzedającą się pisarką w historii, a studio Universal Pictures zakupiło prawa do ekranizacji serii za niebagatelną sumę 5 mln dolarów.

Spokojne i urzekające zielenią parku miejsce proponuje Państwu szeroką gamę usług sportowych i rekreacyjnych na najwyższym światowym poziomie. W Restauracji Park Hotel możecie Państwo ukoić swoje zmysły w przytulnie urządzonych wnętrzach i menu opartym na daniach kuchni śródziemnomorskiej w oryginalnej postaci oraz najlepszej jakości kawy włoskiej i deserach własnego wyrobu. Organizujemy wesela oraz przyjęcia okolicznościowe, a wiosną, latem i jesienią zapraszamy na grilla.

W czym tkwi fenomen Greya?

Anastasia Steele, 22-letnia studentka literatury, inteligentna szara myszka, w zastępstwie chorej przyjaciółki przeprowadza wywiad z enigmatycznym, 27-letnim miliarderem, Christianem Greyem. Niewinny z pozoru wywiad staję się zaczątkiem wydarzeń, które wciągają Anastasię w świat perwersyjnego seksu i mrocznych pragnień. Wszystko pięknie, ale… Bardzo słabą stroną tej książki jest język. Prosty, momentami wulgarny w zupełnie nieodpowiednich miejscach, zawierający mnóstwo powtórzeń: przewraca oczami, przygryza wargę, głośno wciąga powietrze. Niestety, dotyczy to również opisów erotycznych scen, czytamy w kółko o orgazmie, przy którym Anastasia rozpada się na milion kawałków. Pomijając ubogi i prosty język, mamy tu do czynienia z soft porno oprawionym w dopuszczalne społecznie ramy, bo napisać, że „Pięćdziesiąt twarzy…” jest powieścią stricte erotyczną, byłoby obrazą dla takich klasyków gatunku, jak „Fanny Hill” czy „Kochanek lady Chatterley”. Kolejny zarzut to rzucające się w oczy podobieństwa do “Zmierzchu”. Anastasia, podobnie jak Bella Swan, to na początku niezdarna, romantyczna i nieśmiała dziewczyna. Z kolei boski, niemal doskonały i z pozoru nieosiągalny Grey, do złudzenia przypomina Edwarda Cullena. Obaj skrywają mroczny sekret, są niebezpiecznie pociągający i mają słabość do niedoświadczonych szarych myszek. No i oczywiście miłość, w imię której te biedne szare myszki są w stanie zrobić absolutnie wszystko. Fani „Zmierzchu” doszukaliby się wielu innych drobniejszych podobieństw, chociażby w sytuacji rodzinnej obu dziewczyn, czy postaci skrytego wielbiciela Jose – Jacoba. Jednak tym, którym literatura Stephanie Meyers jest obca, nie będzie to zupełnie przeszkadzać. Dziwi również fakt, że główną bohaterkę trudno jednoznacznie polubić. Wywołuje mieszane uczucia. Znacznie łatwiej polubić Christiana Greya, choć jest postacią mroczną i tajemniczą. Tajemnica czyni go również postacią bardziej złożoną i intrygującą. Sporo zarzutów. A jednak kobiety na całym świecie zaczytują się w tej książce i z niecierpliwością sięgają po kolejne tomy. Bo trzeba przyznać, że pomimo tych wszystkich (i innych niewymienionych) wad, odcienie Greya coś w sobie mają. Coś, co sprawia, że ciężko oderwać się od czytania. I warto przeczytać. Choćby po to, by mieć własne zdanie w tej dyskusji. Tekst: Agata Dziewit

Dla Państwa, przyjaciół, rodziny oraz partnerów w biznesie, czeka Hotel o najwyższych standardach i urządzony w niespotykanym stylu. Hotel mieści w sobie też profesjonalną salę z mediami do organizowania konferencji oraz bankietów spotkań biznesowych.

restauracja

Restauracja organizuje wesela, komunie, chrzciny, spotkania rodzinne i biznesowe, konferencje, szkolenia oraz wiele innych spotkań na różne okazje... Wykwintne menu, piękny wystrój, najlepsza obsługa – zatroszczymy się o każdy aspekt imprezy. Możecie Państwo skorzystać z trzech sal restauracyjnych oraz patio.

Do dyspozycji jest również wielki ogród otaczający restaurację. Więcej informacji otrzymacie Państwo, umawiając się z naszym konsultantem, który pomoże przy wyborze sali, menu, wystroju, udzieli odpowiedzi na wszystkie pytania, jak również przygotuje dla Państwa indywidualną ofertę.

HOTEL

Oferujemy 33 przytulne urządzone pokoje o najwyższym standardzie. W cenę pokoju wliczony jest pakiet fitness. Park i cicha okolica, domowe śniadania zawsze bogate w świeże warzywa i owoce, bezpieczny ogrodzony parking, bliskość centrum gwarantują maksymalną przyjemność z pobytu.

KOSMETYKA

Gabinet kosmetyczny zaprasza na zabieg eksfoliacji kwasami, tylko teraz 50% zniżki na pierwszy zabieg. Ponadto zapraszamy na zabieg mezoterapii mikroigłowej z jonoferezą, manicure hybrydowe oraz inne zabiegi pielęgnacyjne. Przygotowaliśmy wiosenne rabaty.

FITNESS I SQUASH

Siłownia wyposażona w profesjonalny sprzęt, wyspecjalizowana kadra, korty do squasha oraz fachowa pomoc trenera personalnego pozwolą odbudować dobrą formę na wiosnę i lato. To doskonałe miejsce dla wszystkich, którzy cenią sobie zdrowy i aktywny tryb życia oraz czują potrzebę zrelaksowania się i odreagowania stresu.

Kontakt: +48 609 577 066, +48 601 424 822

www.phrz.pl 33


kuchnia

Pierś kaczki na aromatycznym carpaccio jabłkowym

z dodatkiem borówek, z nutą Calvadosu

Składniki: Pierś kaczki – 25 dkg Całe jabłko Borówki – 10 dkg Calvados – 10 ml Masło – 1 łyżka

Oliwa – 1 łyżka Cukier brązowy – 1 łyżka Miód wielokwiatowy – 1 łyżka Cynamon

Sposób przygotowania: Kaczka – Pierś kaczki myjemy i osuszamy. Od strony skóry delikatnie nacinamy w równoległe paski, smarujemy oliwą i obsmażamy z obu stron na rozgrzanej patelni. Następnie wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. 170ºC na około 25 minut. Jabłka – Jabłka ze skórką kroimy na okrągłe plastry o grubości około 0,5 cm, smażymy z obu stron na maśle, posypujemy cukrem i cynamonem. Borówki – Borówki redukujemy z brązowym cukrem i miodem, na końcu dodajemy Calvados. Sposób podania: Na talerzu układamy w półksiężyc jabłka, na nie kładziemy upieczoną kaczkę i polewamy borówkami.

BOA – MIEJSCE Z KLASĄ

BOA to klub muzyczny, w którym oprócz imprez tanecznych odbywających się cyklicznie w czwartki, piątki i soboty, można usłyszeć muzykę na żywo. To także Restauracja, Coctail Bar z drinkami z całego świata oraz własnymi kompozycjami, Whiskey House z najdłuższym w Rzeszowie barem i równie długą listą dostępnych gatunków tego trunku. Lokal jako jedyny w Rzeszowie serwuje niefiltrowane i niepasteryzowane piwo – BOA. BOA wyposażony jest w klimatyzację, smoking room, elektroniczny system serwisowy. Do dyspozycji naszych gości jest ponad 100 miejsc siedzących.

RESTAURACJA BOA – STEAK HOUSE

Zapraszamy na kulinarną podróż śladami węża BOA. Nasza kuchnia łączy w sobie elementy smakowych przestrzeni krajów, w których słynny dusiciel występuje, a także klasyczne elementy z różnych kuchni europejskich. Obok potraw w duchu kulinariów południowo amerykańskich i karaibskich, znajdą Państwo w naszej karcie tradycyjne elementy z Włoch, Francji, a także z Polski. Wszystko to w duchu Fuzji Smaków, czyli łączenia składników z różnych stron świata oraz metod ich przyrządzania. Życzymy Państwu dobrej zabawy. BOApetit!

BOA music club & restaurant ul. 3 Maja 13, 35-030 Rzeszów tel. +48 17 857 96 20, www.boaclub.pl 34


35


36


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.