Kurier Plus - e-wydanie 3 lutego 2024

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1534 (1834)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

3 LUTEGO 2024

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Kap³an bo¿ego serca – str. 3 í Ubezpieczenie na wypadek o którym ubezpieczalnie... – str. 5 í Zanim przykrêcono œrubê – str. 6 í Patrz Koœciuszko na nas z nieba – str. 8-9 í Nawiguj¹c œwiatem podró¿y – str. 10 í Kiedy lepiej bez œlubu – str. 13 FOT. £UKASZ/FOOD2.PL

Tomasz Bagnowski

Ludobójstwo w Strefie Gazy? Miêdzynarodowy Trybuna³ Sprawiedliwoœci (ICJ) w Hadze nakaza³ Izraelowi powstrzymanie siê od aktów ludobójstwa w Strefie Gazy. Sprawê przeciwko Izraelowi pod koniec grudnia zesz³ego roku wnios³a Republika Po³udniowej Afryki. I RPA i Izrael s¹ sygnatariuszami konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa (genocide convention) oraz uznaj¹ jurysdykcjê trybuna³u w Hadze. Zdaniem RPA izraelska ofensywa w Strefie Gazy, podjêta po ataku Hamasu 7 paŸdziernika 23 r., nosi znamiona ludobójstwa i w zwi¹zku z tym RPA – jako sygnatariusz konwencji – ma obowi¹zek zg³osiæ to do instytucji miêdzynarodowych i domagaæ siê jej zatrzymania. Izrael podczas rozprawy wnosi³ o oddalenie wniosku twierdz¹c, ¿e jest on nie tylko nieuzasadniony, ale równie¿ oburzaj¹cy, bo oskar¿a o ludobójstwo cz³onków spo³ecznoœci, która kiedyœ by³a ofiar¹ Holocaustu. Miêdzynarodowy Trybuna³ Sprawiedliwoœci doœæ szybko, bo ju¿ po mniej wiêcej miesi¹cu, wyda³ wstêpn¹ decyzjê w sprawie skargi RPA. Zawiera ona szeœæ nakazów skierowanych wobec Izraela domagaj¹cych siê by kraj ten: podj¹³ wszelkie dzia³ania maj¹ce zapobiegaæ jakimkolwiek aktom, które mog³yby byæ uznane za ludobój-

stwo, by zapewni³, ¿e izraelskie wojsko nie bêdzie dopuszczaæ siê ludobójstwa, by zakaza³ i ukara³ wypowiedzi nawo³uj¹ce do ludobójstwa, by zabezpieczy³ dowody ewentualnych aktów ludobójstwa, by dopuœci³ do Strefy Gazy szersz¹ pomoc humanitarn¹ i w ci¹gu miesi¹ca poinformowa³ trybuna³ o podjêtych dzia³aniach. S¹d nie nakaza³ jednoczeœnie ca³kowitego przerwania dzia³añ zbrojnych, o co równie¿ wnosi³a Republika Po³udniowej Afryki. T³umacz¹c decyzjê ICJ na bardziej zrozumia³y jêzyk mo¿na powiedziedzieæ, ¿e sêdziowie doszli do przekonania, i¿ dzia³ania militarne Izraela, które mia³y byæ wymierzone w bojowników Hamasu, powoduj¹ zbyt wielkie ofiary wœród ludnoœci cywilnej i Izrael, jeœli chce nadal je prowadziæ musi zapewniæ tej ludnoœci ochronê, inaczej narazi siê na ³amanie konwencji i potwierdzenie oskar¿enia o ludobójstwo. Wnioskiem RPA bêdzie wiêc dalej rozpatrywany, choæ ostateczny wyrok, czy Israeli ju¿ teraz z³ama³ konwencjê, czy nie, poznamy pewnie dopiero za wiele miesiêcy, jeœli nie kilka lat. í6

l 8 lutego – T³usty czwartek

Wolnoœæ we krwi. Marusarze w Zakopanem Chris Miekina Górale na Podhalu mówi¹, ¿e wolnoœci nie da siê nauczyæ. Trzeba siê z ni¹ urodziæ i mieæ j¹ we krwi. Takie zdanie dla niektórych brzmi byæ mo¿e zbyt patetycznie, ale w pe³ni potwierdza je zakopiañska rodzina Marusarzów.

H

elena Marusarzówna by³a idealnym przyk³adem tak rozumianej wolnoœci. Kiedy przysz³a na œwiat to jej dziadek Szymon mia³ powiedzieæ: „kolejna kiecka w domu i ani to do lasu pójdzie ani w domu nie pomo¿e”, ale Helena jak na dziewczynê okaza³a siê byæ prawdziwym ³obuziakiem i to jej ubrania trzeba by³o najczêœciej cerowaæ. By³a niezwykle wysportowana i fascynowa³a j¹ cyrk. Brat Stanis³aw pomiêdzy drzewami zawiesi³ jej rurkê hydrauliczn¹ po to, by mog³a æwiczyæ swoje „wygibasy”.

W latach miêdzywojennych Helena Marusa-

l Helena Marusarzówna – w latach miêdzywojennych jedna ze sportowych celebrytek.

rzówna z bratem Stanis³awem, a tak¿e Bronis³awem Czechem i Józefem Kul¹ stali siê góralskimi, sportowymi celebrytami. Zakopane nadal by³o ma³¹ wiosk¹, a ludzie jacy tam mieszkali nie nale¿eli do najbogatszych. Jedn¹ z nielicznych szans na zrobienie kariery dawa³ sport i zakopiañscy górale rzeczywiœcie rwali siê do sportów – przede wszystkim zimowych. Stanis³aw Marusarz sta³ siê gwiazd¹ skoków narciarskich. Skaka³ na renomowanych nartach robionych przez Józefa Zubka. Jego narty doskonale spisywa³y siê na stoku. Helena te¿ chcia³a jeŸdziæ na

nartach, ale na drug¹ parê takich nart Marusarzów ju¿ staæ nie by³o. Stanis³aw zrobi³ wtedy siostrze narty z klepek z beczki. Narty by³y tak dobre, ¿e m³odziutka Helenka bez trudu zdobywa³a medale na zawodach organizowanych przez Kornela Makuszyñskiego na Lipkach. Pisarz organizowa³ te zawody od 1925 roku i obok medali rozdawa³ tak¿e swoje ksi¹¿ki z dedykacj¹. Makuszyñski posiada³ willê w Zakopanem, w której dziœ znajduje siê jego muzeum.

N

arty robione z klepek z beczki by³y w tym czasie niezwykle popularne. Takich w³aœnie u¿ywa³a Bronis³awa Staszel-Polankowa, gdy wozi³a mleko z Kir do Zakopanego. Staszel-Polankowa by³a fenomenaln¹ biegaczk¹ narciarsk¹ i uznawano j¹ za najlepsz¹ narciarkê na œwiecie. W 1944 roku przenios³a siê do Warszawy, gdzie wziê³a udzia³ w Powstaniu. Walczy³a pod pseudonimem „Du¿a Bronka” za co otrzyma³a Krzy¿ Walecznych. Po wojnie swoje narty przekaza³a papie¿owi Janowi Paw³owi II, a puchary jakie zdoby³a kaza³a przetopiæ na dzwon do koœcio³a na Krzeptówkach. í 12


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

2

www.kurierplus.com

Odkryj moc NAC, Ostu Mlecznego i Kie³ków Broku³a W erze coraz wiêkszej œwiadomoœci na temat zdrowia i dobrego samopoczucia, popularnoœæ zyskuj¹ suplementy diety, które oferuj¹ nie tylko wsparcie dla konkretnych funkcji organizmu, ale równie¿ dzia³aj¹ prewencyjnie, chroni¹c przed potencjalnymi zagro¿eniami zdrowotnymi. Wœród tych suplementów znajduje siê produkt „NAC with Milk Thistle” firmy Dr. Mercola, który ³¹czy w sobie trzy sk³adniki aktywne o udowodnionych korzyœciach zdrowotnych, s¹ to: N-acetylocysteina (NAC), oset mleczny oraz organiczny proszek z kie³ków broku³a. N-acetylocysteina (NAC) jest pochodn¹ aminokwasu cysteiny i odgrywa istotn¹ rolê w organizmie jako prekursor do glutationu – jednego z najwa¿niejszych antyoksydantów. Glutation jest kluczowy w ochronie komórek przed uszkodzeniami oksydacyjnymi spowodowanymi przez wolne rodniki, a tak¿e wspiera detoksykacjê. NAC jest szczególnie ceniona za swoje w³aœciwoœci wspomagaj¹ce uk³ad oddechowy,

gdzie przyczynia siê do redukcji lepkoœci œluzu, u³atwiaj¹c tym samym jego usuwanie. Oset mleczny, znany równie¿ jako Silybum marianum, zawiera sylimarynê – zwi¹zek o silnych w³aœciwoœciach antyoksydacyjnych. Sylimaryna ma zdolnoœæ do regeneracji komórek w¹trobowych oraz chroni je przed dzia³aniem toksyn. Jego dzia³anie przeciwzapalne jest korzystne w stanach zapalnych w¹troby, a tak¿e wspiera ogóln¹ funkcjê detoksykacyjn¹ w¹troby. Trzecim komponentem tego suplementu jest organiczny proszek z kie³ków broku³a, który jest bogaty w sulforafan. Sulforafan wykazuje mocne dzia³anie antyoksydacyjne i potencjalnie antykancerogenne. Badania sugeruj¹, ¿e mo¿e on równie¿ wspieraæ zdrowie sercowo-naczyniowe oraz dzia³aæ neuroprotekcyjnie. Warto zwróciæ uwagê na synergiczne dzia³anie tych sk³adników. Po³¹czenie NAC, osadu mlecznego i organicznego proszku z kie³ków broku³a tworzy kompleksowy suplement, który dzia³a na wiele aspektów zdrowia. NAC zapewnia wsparcie antyoksydacyjne i wspomaga uk³ad oddechowy, oset mleczny chroni i regeneruje w¹trobê, a sulforafan z broku³ów przyczynia siê do ogólnego wzmocnienia organizmu.

Produkt „NAC with Milk Thistle” firmy Dr. Mercola mo¿e byæ wartoœciowym dodatkiem do codziennej diety, szczególnie dla osób szukaj¹cych wszechstronnego wsparcia dla swojego zdrowia. Jego regularne stosowanie mo¿e pomóc w ochronie przed szkodliwymi czynnikami zewnêtrznymi, wspieraæ naturalne procesy detoksykacyjne organizmu oraz przyczyniaæ siê do lepszego funkcjonowania uk³adu oddechowego. Jednak trzeba pamiêtaæ o tym, ¿e jak w przypadku ka¿dego suplementu diety, niezbêdne jest konsultowanie siê z lekarzem przed rozpoczêciem jego stosowania. Szczególn¹ uwagê nale¿y zwróciæ w przypadkach, gdy istniej¹ ju¿ schorzenia lub gdy przyjmuje siê inne leki. Warto podkreœliæ, ¿e suplementy diety, mimo swoich licznych korzyœci, nie powinny byæ traktowane jako substytut zbilansowanej diety i zdrowego stylu ¿ycia, ale jako ich uzupe³nienie. Podsumowuj¹c, „NAC with Milk Thistle” firmy Dr. Mercola reprezentuje nowoczesne podejœcie do suplementacji, ³¹cz¹c naukowe dowody z praktycznym zastosowaniem. Jego kompleksowa formu³a, oparta na synergii wyselekcjonowanych sk³adników, mo¿e stanowiæ cenny element w codziennej rutynie dbania o zdrowie. Marek Wojcicki


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

3

Kap³an bo¿ego serca W niedzielê 26 stycznia tego roku odprawia³em mszê œw. w osieroconej parafii œw. Jadwigi na Floral Park. Dwa dni wczeœniej w wieku 59 lat odszed³ do Pana œp. ks. Piotr Ro¿ek proboszcz tej parafii. Przez ostatnie tygodnie serce siê nam kraja³o, gdy patrzyliœmy, jak nowotwór wyniszcza jego cia³o, nie tykaj¹c jednak jego pogodnego ducha. Jak zawsze szczerze uœmiechniêty wita³ ka¿dego z nas. Zachowa³ tê ¿yczliwoœæ i uœmiech, gdy z coraz wiêkszym trudem stawa³ przy o³tarzu oraz na ambonie, aby s³u¿yæ swoim wiernym do koñca. Zgromadzeni widzieli tê mi³oœæ i zmaganie z chorob¹ dlatego czêsto witali swego proboszcza ³zami i brawami. Ksi¹dz Piotr mocno wpisywa³ siê ¿yciem w s³owa patrona proboszczów œw. Jana Mariê Vianney’a: „Bogu serce, ludziom uœmiech, sobie krzy¿”. W czasie sylwestrowego spotkania jedna z parafianek zapyta³a kap³ana: „Czego ksiêdzu ¿yczyæ, oprócz zdrowia?” „Chcia³bym jeszcze jeden raz odwiedziæ Polskê” – odpowiedzia³. Dziesiêæ dni przed œmierci¹ w towarzystwie rodziny wróci³ do ojczystego kraju, zapewne z nadziej¹ umocnienia i powrotu do swojej wspólnoty parafialnej. Jednak z tej podró¿y ju¿ nie wróci³. Zmar³ w lubelskim szpitalu otoczony troskliw¹ opiek¹ medyczn¹, mi³oœci¹ najbli¿szych i bliskoœci¹ ojczystej ziemi. W czasie mojej trzydziestoletniej pracy duszpasterskiej wœród Polonii by³em œwiadkiem wielu po¿egnañ parafian ze swoimi zmar³ymi duszpasterzami, ale nie widzia³em tak zbola³ej parafii po stracie swego pasterza, jak wspólnota œw. Jadwigi na Floral Park. Jak wielka jest mi³oœæ, tak wielki jest ból rozstania. Jedna z parafianek powiedzia³a do ksiêdza Piotra: „Dlaczego to straszne choróbsko dopad³o w³aœnie ksiêdza. Jest ksi¹dz m³ody i tak bardzo nam potrzebny. Wola³abym, aby to mnie dotknê³o. Ksi¹dz Piotr uœmiechn¹³ siê i powiedzia³: „Bóg wie co robi”. I z tym g³êbokim zaufaniem Bogu, z uœmiechem na twarzy szed³ na spotkanie Pana. W lubelskim szpitalu odwiedzi³ go kolega. Ksi¹dz Piotr nie móg³ ju¿ mówiæ. Otworzy³ oczy uœmiechn¹³ siê i zamkn¹³ oczy. Takie by³o jego po¿egnanie. * Parafianie nie mog¹ uwierzyæ, nie mog¹ siê pogodziæ, ¿e ju¿ nigdy przy o³tarzu i na ambonie nie ujrz¹ uœmiechniêtej i ¿yczliwej twarzy swojego proboszcza, ¿e ju¿ nie doœwiadcz¹ jego ¿yczliwej pomocy, kiedy przychodzili do niego z ró¿nymi problemami. W ksiêdzu Piotrze rozpoznawali bo¿ego kap³ana nawet ci, którzy spotkali go choæ raz w ¿yciu. Ksi¹dz Piotr zd¹¿y³ tylko jeden raz odbyæ z nami pielgrzymkê do Grecji, ale pielgrzymi zapamiêtali jego wspania³¹ postaæ. Telefonuj¹ i pytaj¹, kiedy bêdzie jego pogrzeb, bo chc¹ wzi¹æ w nim udzia³. Œp. ksi¹dz Piotr mia³ szczególn¹ charyzmê przyci¹gania ludzi do Chrystusa i Koœcio³a nawet w najtrudniejszych sytu-

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki

Ks. Piotr Ro¿ek 10 grudnia 2023 roku – Jubileusz 35-lecia kap³añstwa

acjach. Zawsze potrafi³ tak wype³niæ prawo koœcielne mi³oœci¹ i ¿yczliwoœci¹, ¿e nawet ci, którzy mieli pewne problemy z tym prawem nigdy nie czuli siê odtr¹ceni, a wrêcz przeciwnie – przyjêci z mi³oœci¹. Ogromne serce œp. ksiêdza Piotra by³o otwarte zarówno dla ludzi œwieckich, jak i kap³anów. Otwarcie serca otwiera³o drzwi plebanii. Tej otwartoœci doœwiadczy³em osobiœcie. W bardzo trudnym dla mnie momencie ksi¹dz Piotr otworzy³ dla mnie swoje serce i drzwi plebani. Tu odnalaz³em ¿yczliw¹ wspólnotê kap³añsk¹. Ksiê¿e Piotrze tego siê nie zapomina. Z goœcinnoœci ksiêdza Piotra korzystali liczni kap³ani Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz kap³ani ró¿nych diecezji z ca³ego œwiata, a szczególnie Archidiecezji Lubelskiej, z której pochodzi³. Parafia by³a otwarta dla naszych rodaków z Polski. Mile byli widziani i mogli liczyæ na wsparcie artyœci z Polski, chóry, zespo³y muzyczne, m³odzie¿ z Polski mia³a tam te¿ swoje przytulisko. W archidiecezji lubelskiej ksi¹dz Piotr pe³ni³ ró¿ne funkcje, by³ miêdzy innymi dyrektorem diecezjalnego radia. W Stanach Zjednoczonych jako proboszcz parafii œw. Jadwigi pe³ni³ tak¿e funkcjê koordynatora Polskiego Apostolatu w diecezji Rockville Centre. Tych tytu³ów i godnoœci mo¿na wymieniæ wiele, ale to wszystko jest niczym w porównaniu z miejscem jakie zaj¹³ w sercach swoich parafian i ludzi, którzy mieli ³askê spotkania z bo¿ym kap³anem. Ksi¹dz Jan Twardowski napisa³: „Mo¿na odejœæ na zawsze by stale byæ blisko”. Ksiê¿e Piotrze, tak bardzo bêdzie nam Ciebie brakowa³o. Jednak przez ³zy spogl¹damy w niebo i widzimy Twój ¿yczliwy uœmiech, który sp³ywa na nas Twoim kap³añskim b³ogos³awieñstwem.

Ulubione strofy

Metaforyczny utwór o œmierci napisany

Zegarmistrz œwiat³a

przez poetê i filozofa Bogdana Chor¹¿uka

A kiedy przyjdzie tak¿e po mnie Zegarmistrz œwiat³a purpurowy By mi zabe³taæ b³êkit w g³owie To bêdê jasny i gotowy

A kiedy przyjdzie po mnie Zegarmistrz œwiat³a purpurowy By mi zabe³taæ b³êkit w g³owie To bêdê jasny i gotowy

Sp³yn¹ przeze mnie dni na przestrza³ Zgasn¹ pod³ogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzê I pójdê nie wiem gdzie - na zawsze.

Sp³yn¹ przeze mnie dni na przestrza³ Zgasn¹ pod³ogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzê I pójdê nie wiem gdzie - na zawsze

A kiedy przyjdzie tak¿e po mnie Zegarmistrz œwiat³a purpurowy By mi zabe³taæ b³êkit w g³owie To bêdê jasny i gotowy

A kiedy przyjdzie tak¿e po mnie Zegarmistrz œwiat³a purpurowy By mi zabe³taæ b³êkit w g³owie To bêdê jasny i gotowy

Sp³yn¹ przeze mnie dni na przestrza³ Zgasn¹ pod³ogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzê I pójdê nie wiem gdzie - na zawsze.

Sp³yn¹ przeze mnie dni na przestrza³ Zgasn¹ pod³ogi i powietrza Na wszystko jeszcze raz popatrzê I pójdê nie wiem gdzie - na zawsze

Ks. Ryszard Koper

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

Tel: (718) 389-3018 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

Spokój z b³êkitnego nieba Z nastaniem wieczora, gdy s³oñce zasz³o, przynosili do Niego wszystkich chorych i opêtanych; i ca³e miasto zebra³o siê u drzwi. Uzdrowi³ wielu dotkniêtych rozmaitymi chorobami i wiele z³ych duchów wyrzuci³, lecz nie pozwala³ z³ym duchom mówiæ poniewa¿ Go zna³y. Nad ranem, kiedy by³o jeszcze ciemno, wsta³, wyszed³ i uda³ siê na miejsce pustynne, i tam siê modli³. Poœpieszy³ zaœ za nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleŸli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Ciê szukaj¹.” Lecz On rzek³ do nich: „PójdŸmy gdzie indziej, do s¹siednich miejscowoœci, abym i tam móg³ nauczaæ, bo po to wyszed³em.” I chodzi³ po ca³ej Galilei, nauczaj¹c w ich synagogach i wyrzucaj¹c z³e duchy. (Mk. 1, 32-39)

F

ranciszkanka Maria Jose Hobday urodzona w Teksasie by³a doktorem teologii, literatury, architektury i in¿ynierii kosmicznej, ale nazywa³a siebie „studentk¹ ¿ycia” i „misjonark¹ wolnoœci”. Rocznie pokonywa³a 120 tysiêcy kilometrów, prowadz¹c wyk³ady i warsztaty. Siostra Jose by³a w Ameryce jedn¹ z najpopularniejszych przewodniczek na drogach duchowoœci i modlitwy. Jako Indianka i katoliczka dorasta³a na po³udniowym zachodzie Ameryki. Inspiracje do swoich opowiadañ i historii czerpa³a z w³asnego doœwiadczenia. W jej twórczoœci widaæ indiañskie zwi¹zanie wiary w Boga z natur¹, rodzin¹, spo³ecznoœci¹ i ziemi¹. W jednej z swoich ksi¹¿ek Maria Jose Hobday opowiada historiê z lat dzieciñstwa spêdzonego w Kolorado. „Pewnego sobotniego poranka, gdy mia³am dwanaœcie lat czeka³am na przyjœcie mojej przyjació³ki Juanity. Mia³yœmy zaplanowany wspólny poranek, a ona siê spóŸnia³a. By³am z tego powodu z³a. Narzeka³am i sta³am siê nieznoœna dla domowników. W koñcu ojciec zdecydowanie powiedzia³ do mnie: ‘WeŸ ksi¹¿kê, koc, jab³ko i wsiadaj do samochodu!”. Zapyta³am, dlaczego? A on tylko powtórzy³ polecenie. Potem w milczeniu zawióz³ mnie do oddolnego ponad 12 kilometrów kanionu i kaza³ mi wysi¹œæ, mówi¹c: ‘Jesteœ nieznoœna w domu. Nie nadajesz siê do ¿ycia w rodzinie. Zostaniesz tutaj sama, dopóki nie zrozumiesz, jak nale¿y siê zachowaæ. Wrócê po ciebie wieczorem”. By³am wœciek³a i sfrustrowana zachowaniem ojca. W pierwszej chwili pomyœla³am o powrocie do domu, ale by³o za daleko. Pojawi³a siê tak¿e myœl o spotkaniu z ojcem i ona sprawi³a, ¿e zmieni³am zdanie. Rozp³aka³am siê i wrzuci³am ksi¹¿kê, jab³ko i koc do kanionu. Czu³am siê porzucona, by³am wœciek³a. Nikt jednak nie s³ysza³ mojego buntowniczego krzyku. Musia³am sama stawiæ czo³a samotnoœci dnia. Usiad³am na kamieniu, kopi¹c nogami ziemiê stara³am siê odzyskaæ kontrolê nad sob¹. Po kilku godzinach, gdy zbli¿a³o siê po³udnie, zaczê³am odczuwaæ g³ód. Zesz³am na dno kanionu, gdzie odnalaz³am jab³ko, koc i ksi¹¿kê. Wspiê³am siê z powrotem na górê i zauwa¿y³am piêkne drzewo. W jego cieniu roz³o¿y³am koc, pod³o¿y³em ksi¹¿kê pod g³owê i zacz¹³em jeœæ jab³ko.

pêdzonych harmonogramów zajêæ. Ta przestrzeñ samotnoœci i ciszy daje nam szansê doœwiadczenia spokoju bycia sam na sam z Bogiem. W dzisiejszej Ewangelii Jezus zaprasza nas, abyœmy znaleŸli w naszym ¿yciu przestrzeñ na modlitwê i ciszê, aby ponownie skoncentrowaæ nasze ¿ycie na mi³oœci Boga i ponownie us³yszeæ g³os Boga wzywaj¹cy nas do ¿ycia pe³nego wdziêcznej radoœci. Biblijni prorocy w poszukiwaniu œwiêtej ciszy spotkania z Bogiem udawali siê na pustkowia. Podobnie czyni³ Jezus. W ciszy pustkowia, którego nie m¹ci zapêdzony i rozkrzyczany œwiat ³atwiej odnaleŸæ pokój spotkania z Bogiem.

C

Czu³am, ¿e coœ siê we mnie zmienia. Kiedy patrzy³em przez ga³êzie na niebo dostrzeg³am jego piêkno i przemo¿ny pokój ogarnia³ moje serce. W zachwycie podziwia³am k³êbiaste chmury na bezkresnym b³êkicie nieba. Zaczê³am inaczej myœleæ o moim porannym zachowaniu i zrozumia³am, dlaczego ojciec potraktowa³ mnie tak surowo. Zaczê³am bardziej obiektywnie oceniaæ swoje postêpowanie. Odczu³am rodz¹c¹ siê we mnie harmoniê miêdzy moimi uczuciami, a otaczaj¹cym mnie œwiatem... Uœwiadomi³em sobie, ¿e jestem czêœci¹ tego wszystkiego i zacz¹³em myœleæ o Bogu. Pragnê³am wewnêtrznej harmonii. Chcia³em byæ lepszym cz³owiekiem. By³ to czas modlitwy, czas g³êbokiego wyciszenia... Gdy ojciec przyjecha³ po mnie by³am ju¿ innym cz³owiekiem. Nie pyta³ mnie jak min¹³ dzieñ, a ja te¿ nic nie mówi³am, ale oboje wiedzieliœmy, ¿e ten czas samotnoœci by³ dla mnie czasem ogromnej duchowej przemiany. Ojciec przez swoje zachowanie da³ mi szansê doœwiadczenia samotnoœci, która sta³a siê dla mnie wezwaniem do wewnêtrznego rozwoju. Wysiadaj¹c z samochodu podziêkowa³am ojcu za ten dzieñ samotnoœci i ubogacaj¹ce spojrzenia w niebo. Od tego czasu, zw³aszcza latem poœwiêcam jeden dzieñ na samotne wyjazdy. Uwielbiam te chwile samotnoœci, kontemplacji i modlitwy. Kocha³am ludzi, œwiat, Boga, którego spotka³am tamtego dnia. Ten nawyk szukania samotnoœci pozosta³ mi na ca³e ¿ycie”.

K

a¿dy z nas potrzebuje dnia i miejsca samotnoœci, aby spojrzeniem na b³êkit nieba ponownie odkryæ wiêŸ naszego serca z Bogiem. Tym samotnym miejscem mo¿e byæ przestrzeñ fizyczna jak¹ wyznacza spacer w lesie, w górach, na pla¿y, zas³uchanie w szum morza i krzyk mew, zapatrzenie w cudowny zachód s³oñca. Znalezienie tych miejsc samotnoœci w dzisiejszym œwiecie jest dosyæ trudne. Dawniej by³o ³atwiej. Dzisiaj rozkrzyczane miasta coraz skuteczniej wdzieraj¹ siê do miejsc, gdzie mo¿na by³o kiedyœ odczuæ mistyczna ciszê. Pamiêtam z lat dzieciñstwa prac¹ na polu, na ³¹ce czy w lesie. Dociera³y do nas tylko g³osy natury, które nie m¹ci³y ciszy tylko j¹ dope³nia³y. Nie s³ychaæ by³o jazgotu maszyn i wrzeszcz¹cych g³oœników. Telewizory, komputery nie zatrzymywa³y nas w domu. To stwarza³o idealne warunki, aby dostrzec w piêknie stworzenia piêkno samego Stwórcy. W Ksiêdze M¹droœci czytamy: „G³upi ju¿ z natury s¹ wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdo³ali poznaæ Tego, który jest, patrz¹c na dzie³a nie poznali Twórcy, lecz ogieñ, wiatr, powietrze chy¿e, gwiazdy doko³a, wodê burzliw¹ lub œwiat³a niebieskie uznali za bóstwa, które rz¹dz¹ œwiatem. Bo z wielkoœci i piêkna stworzeñ poznaje siê przez podobieñstwo ich Stwórcê”.

T

ê przestrzeñ mo¿emy wyznaczyæ sobie w sferze ducha, uciekaj¹c od zgie³ku œwiata, odcinaj¹c siê od tyrani naszych za-

arlo Carretto ze wspólnoty Ma³ych Braci Jezusa uda³ siê na Saharê, aby tam w ciszy doœwiadczyæ bliskoœci Boga. W ksi¹¿ce „Pustynia w mieœcie” pisze: „Bo jeœli cz³owiek nie ma rzeczywiœcie mo¿liwoœci udaæ siê na pustyniê, to pustynia mo¿e przyjœæ do niego. Oto w³aœnie, dlaczego mówiê o koniecznoœci zrobienia pustyni w mieœcie. Zrób sobie ma³¹ pustyniê we w³asnym domu, w swoim ogrodzie, na poddaszu. Nie odrywaj pojêcia pustynia od miejsc nawiedzanych i uczêszczanych przez ludzi, spróbuj pomyœleæ, a nade wszystko ¿yæ treœci¹ tego naprawdê wspania³ego okreœlenia: pustynia w samym sercu miasta!” m

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

Grupa Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe Zapraszamy do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy w Obronie ¯ycia Poczêtego w pierwsz¹ sobotê miesi¹ca 3 lutego o 17:00 przed koœcio³em Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan Ave., Greenpoint. Bêdziemy modliæ siê z transparentami o ca³kowite zaniechanie aborcji. Info: brat Jan 347 938 8362


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

Ubezpieczenie na wypadek o którym ubezpieczalnie nie mówi¹ Czego nie wiemy o naszym w³asnym ubezpieczeniu samochodowym, a co mo¿e siê zemœciæ? Najczêœciej, kupuj¹c ubezpieczenie samochodowe, martwimy siê uszkodzeniem w³asnoœci lub co siê stanie, gdy zostaniemy pozwani do s¹du. Jest jednak równie wa¿ne, co siê stanie, gdy bêdziemy mieli wypadek, a drugi kierowca ucieknie. Celem tego artyku³u jest poinformowanie Pañstwa, w jaki sposób chroniæ swoje prawa, gdy zidentyfikowanie sprawcy wypadku jest niemo¿liwe. W Nowym Jorku, osoba poszkodowana mo¿e uzyskaæ odszkodowanie z jej w³asnego ubezpieczenia, je¿eli drugi uczestnik wypadku zbieg³ lub nie mo¿e byæ zidentyfikowany. Tego rodzaju ubezpieczenie, nazywane Zabezpieczeniem Przed Nieubezpieczonym Kierowc¹ [Uninsured Motorist Coverage], oferowane jest w ka¿dej polisie ubezpieczenia samochodowego, ale jest czêsto lekcewa¿one, a agenci ubezpieczeniowi nie t³umacz¹ jego wagi wystarczaj¹co jasno. Je¿eli ta czêœæ polisy nie bêdzie opiewaæ na odpowiednio wysok¹ sumê, jest prawdopodobne, ¿e wyp³acona kwota nie bêdzie stanowiæ wystarczaj¹cej rekompensaty za odniesione obra¿enia. Ostatnio prowadziliœmy sprawê weterana, który odniós³ obra¿enia w wypadku motocyklowym takiego w³aœnie rodzaju.

Je¿eli zdarzy siê nam, ¿e druga strona wypadku zbiegnie lub bêdzie nieznana, jest bardzo istotne, aby mieæ policyjny protokó³ powypadkowy. W przypadku jego braku, jest wysoce prawdopodobne, ¿e ubezpieczyciel odmówi wyp³aty odszkodowania z Uninsured Motorist Coverage. Na szczêœcie nasz klient zg³osi³ wypadek natychmiast. Sporz¹dzony protokó³ policyjny szczegó³owo opisywa³ jak i gdzie dosz³o do wypadku. Motocyklista jecha³ po jednym z mostów w powiecie Nassau oko³o godziny 1-szej w nocy. Gdy zwalnia³, zosta³ uderzony z ty³u. Uderzenie zrzuci³o go z motocykla. W powsta³ym zamieszaniu, pojazd, który go uderzy³, odjecha³, nawet siê nie zatrzymuj¹c. Poszkodowany, który po uderzeniu przetoczy³ siê po jezdni kilka razy, nigdy nie widzia³ co go uderzy³o. Po wypadku, poszkodowany zosta³ przewieziony karetk¹ do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy w zwi¹zku z powa¿nymi urazami. Dozna³ on z³amania lewej kostki, na tyle skomplikowanego, i¿ musia³ poddaæ siê operacji, w czasie której wstawiono metalow¹ p³ytkê i zamocowano j¹ œrubami w celu z³o¿enia z³amania. Mimo, i¿ przywrócono stabilnoœæ kostki, poszkodowany by³ i w dalszym ci¹gu jest poddawany fizjoterapii. Dodatkowo do urazu kostki, ofiara dozna³a obra¿eñ szyi i pleców, leczenie których rozpoczê³o siê wkrótce po operacji kostki.

Po operacji, motocyklista zaanga¿owa³ nasz¹ kancelariê prawn¹ w celu pomocy prawnej przy uzyskaniu odszkodowania. Pierwszym krokiem jest zawsze wszczêcie dochodzenia w celu znalezienia drugiego uczestnika wypadku. Jednak¿e, gdy nie ma kamer, tablic rejestracyjnych ani œwiadków, nawet najbardziej uporczywe poszukiwania mog¹ nie daæ rezultatu. Je¿eli nie uda siê znaleŸæ sprawcy, nastêpnym krokiem jest zwrócenie siê do firmy ubezpieczeniowej poszkodowanego. Nasz klient by³ ubezpieczony od zdarzenia, gdy sprawca wypadku bêdzie nieznany, na kwotê 25 tys. dolarów. W Nowym Jorku jest to minimalna kwota takiego ubezpieczenia. Po zapoznaniu siê z warunkami polisy, byliœmy w stanie szybko zabezpieczyæ roszczenie do ca³ej kwoty ubezpieczenia. Co jest istotne w tej sprawie, to nie fakt, ¿e ugoda nast¹pi³a szybko. Wrêcz przeciwnie. Motocyklista dozna³ urazów, których wartoœæ odszkodowawcza siêga setek tysiêcy dolarów. Gdyby polisa opiewa³a na w³aœciw¹ kwotê, jest wysoce prawdopodobne, i¿ otrzyma³by on znacznie wy¿sze odszkodowanie. Jednak¿e, gdy nabywa³ on ubezpieczenie, ta opcja polisy nie zosta³a mu w³aœciwie wyjaœniona. Kancelaria The Platta Law Firm zachêca wszystkich Pañstwa do przejrzenia waszych polis ubezpieczeniowych. Czasami, po wypadku jedynym Ÿród³em odszkodowania mo¿e byæ nasza w³asna polisa lub

COMMUNITY SERVICES, INC. Organizacja za³o¿ona w 1974 roku przy Centrum Polsko-S³owiañskim

Oferujemy pracê przy opiece nad starszymi i chorymi (Home Attendant) 19.15 dolarów na godzinê ê Œwiadczenia dla osób pracuj¹cych powy¿ej 20 godzin tygodniowo – ubezpieczenia zdrowotne, wakacyjne i dni chorobowe oraz plan emerytalny ê Gwarantujemy darmowe szkolenie w celu uzyskania certyfikatu (Home Health Aide) i dogodne godziny pracy o ró¿nych porach Zainteresowane osoby prosimy o telefon 718-389-7060 ext. 121

5102 21st Street, Long Island City, NY 11101 (za mostem Pulaski Bridge)

5 Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

polisa cz³onków rodziny, z którymi mieszkamy. Czêsto siê zdarza, ¿e kwoty chroni¹ce innych s¹ wy¿sze od tych, które maj¹ chroniæ nas samych. Zwiêkszenie kwoty odszkodowania na okolicznoœæ niemo¿noœci identyfikacji uczestników wypadku jest czêsto najmniej kosztown¹ opcj¹ zwiêkszenia zabezpieczenia. Jest logiczne, i¿ chcemy zabezpieczyæ siê przed nieprzewidzianym niebezpieczeñstwem. A to jest w³aœnie g³ówny cel ubezpieczenia, za które p³acimy. m


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

6

www.kurierplus.com

Polskie wczoraj i dziœ

Kazimierz Wierzbicki

Zanim przykrêcono œrubê – Polska 1945-1948 Truskawki w Milanówku, pogodny wuj reakcjonista, Który „Brygadê Pierwsz¹” œwista³ s³uchaj¹c BBC. Truskawki w Milanówku na talerzykach Rosenthala Przysiad³y od ho³oty z dala wœród œmietankowej mg³y. Wojciech M³ynarski

Re¿im komunistyczny ustanowiony w Polsce po wojnie zapewni³ sobie szybko w³adzê polityczn¹, wojskow¹ oraz policyjn¹. Inne dziedziny ¿ycia by³y przez kilka lat w du¿ej mierze niezale¿ne od w³adzy. Po latach okupacyjnej nocy nast¹pi³ renesans ¿ycia kawiarnianego i rozrywkowego. Lepsze restauracje bywa³y przepe³nione, a w nocnych lokalach grano muzykê w stylu amerykañskiego „big-band”. Pierwsze kroki stawia³ polski jazz. Okres kilku powojennych lat przypomina³ w ¿yciu codziennym czasy przedwojenne. Mimo niedostatków w zaopatrzeniu spowodowanym zniszczeniami wojennymi, obs³uga w prywatnych sklepach i lokalach gastronomicznych by³a na ogó³ uprzejma. Du¿a czêœæ spo³eczeñstwa, jeœli nie jego wiêkszoœæ, cieszy³a siê z zakoñczenia wojny i odejœcia terroru okupacyjnego. Terror stalinowski mia³ nadejœæ dopiero za kilka lat. Powszechnie liczono na zwyciêstwo opozycyjnej PSL w wyborach sejmowych do czego nie dosz³o w wyniku brutalnych fa³szerstw dokonanych przez zdominowany przez komunistów rz¹d. Nowa w³adza nie ingerowa³a jeszcze w prywatne ¿ycie obywateli. Kto chcia³

siê odgrodziæ od szarej rzeczywistoœci za oknem, móg³ znaleŸæ schronienie w urokach ¿ycia rodzinnego. Takie w³aœnie nastawienie oddaj¹ s³owa piosenki M³ynarskiego „Truskawki w Milanówku”. Du¿a czêœæ przemys³u i handlu pozostawa³a w prywatnych rêkach. Wprawdzie w roku 1946 wydano ustawê o nacjonalizacji przemys³u, ale firmy zatrudniaj¹ce do 50 pracowników mog³y w dalszym ci¹gu dzia³aæ prywatnie. W rolnictwie dominowa³y gospodarstwa indywidualne. Mimo panuj¹cej cenzury, ¿ycie kulturalne rozwija³o siê w miarê swobodnie. Praktyki religijne by³y równie¿ nieskrêpowane. W³adza stara³a siê przypodobaæ Koœcio³owi i zdobyæ jego poparcie. Przez pierwsze dwa-trzy lata po wojnie, w procesjach Bo¿ego Cia³a uczestniczy³ wraz z asyst¹ wojskow¹ Boles³aw Bierut, od roku 1947 prezydent RP. W prasie i radiu unikano przymiotników „komunistyczny” lub „socjalistyczny”. Niekiedy mówiono o w³adzy „ludowej” chocia¿ oficjalna nazwa Polska Ludowa (PRL) pojawi³a siê dopiero w nowej konstytucji w roku 1952. W³adza okreœla³a siebie zwykle jako „demokracja”. St¹d obok sloganu „Prze¿yliœmy najazd szwedzki, prze¿yjemy i sowiecki” pojawi³o siê

Ludobójstwo w Strefie Gazy? í1 Skarga RPA, która zosta³ udostêpniona publicznie w momencie zg³oszenia sprawy do ICJ, liczy 86 stron. Na wielu z nich s¹ cytaty z wypowiedzi najwa¿niejszych polityków Izraela, w tym ministrów, premiera i prezydenta, a tak¿e dowódców wojskowych nawo³uj¹ce do zniszczenia ca³ej Strefy Gazy, do ukarania wszystkich Palestyñczyków, czy te¿ koncepcje mówi¹ce o przymusowym ich wysiedleniu. RPA zgromadzi³a równie¿ wiele przyk³adów izraelskich ataków na szpitale, oœrodki dla uchodŸców, szko³y, miejsca kultu i cywilne budynki w Strefie Gazy, które dodatkowo uzupe³nione s¹ odniesieniami do raportów ONZ lub ONZ-towskich organizacji pracuj¹cych w Strefie Gazy. Wniosek przedstawia te¿ trwaj¹cy tam konflikt w szerszym historycznym kontekœcie i sam w sobie jest cennym dokumentem. Warto zaznaczyæ, ¿e konwencja o ludobójstwie karze nie tylko sam jego akt, ale równie¿ zamiar dokonania takiego aktu. Jak Izrael przyst¹pi do realizacji zaleceñ s¹du na razie nie wiemy. Premier Benjamin Netanjahu oœwiadczy³ po wyroku, ¿e jest on „b³êdny i skandaliczny” i ¿e Izrael robi wszystko, by zapobiegaæ cywilnym ofiarom wojny. Prezydent Izraela Isaac Herzog oskar¿y³ zaœ s¹d o wypaczenie jego s³ów z oœwiadczenia, w którym stwierdzi³, ¿e „ca³y naród” palestyñski jest odpowiedzialny za atak Hamasu. „Jestem oburzony

wyrwaniem z kontekstu tego fragmentu mojej wypowiedzi, a pominiêciem innego, w którym mówi³em, ¿e nie mo¿e to byæ usprawiedliwieniem do zabijania niewinnych cywilów” – stwierdzi³ Herzog. Bior¹c pod uwagê te oœwiadczenia, jak równie¿ postawê Stanów Zjednoczonych, które podobnie jak Izrael uznaj¹, ¿e wniosek RPA jest nieuzasadniony, mo¿na mieæ w¹tpliwoœci, czy zalecenia trybuna³u zostan¹ wprowadzone w ¿ycie i czy hekatomba trwaj¹ca w Strefie Gazy zostanie faktycznie przerwana. Niezale¿nie od tego czy mamy tam do czynienia z ludobójstwem czy nie, nie ma ¿adnych w¹tpliwoœci, ¿e po trzech miesi¹cach nieustannych praktycznie bombardowañ konieczny jest akt rozejmu i dopuszczenie pomocy humanitarnej dla ludnoœci cywilnej. W wyniku izraelskiej ofensywy ¿ycie straci³o ju¿ ponad 26 tys. Palestyñczyków, ponad dwa razy tyle zosta³o rannych. Faktyczna liczba ofiar jest prawdopodobnie du¿o wy¿sza, bo wiele cia³ tkwi pod gruzami, niemal ca³kowicie zniszczonej enklawy. Ofiary izraelskich nalotów to w 70 proc. kobiety i dzieci. Hamas w swoim ataku 7 paŸdziernika zesz³ego roku zabi³ oko³o 1200 osób, zarówno cywilów jak i cz³onków personelu militarnego, oraz wzi¹³ ponad 200 zak³adników. Czêœæ z nich nadal przetrzymywana jest w Strefie Gazy.

Tomasz Bagnowski

powiedzenie: „Prze¿ylismy ju¿ sanacjê, prze¿yjemy demokracjê”. Do roku 1948 ¿ycie kulturalne prezentowa³o ró¿ne kierunki oraz idee. Rozwija³a siê ¿ywio³owo polska literatura. W³adze Zwi¹zku Literatów Polskich piastowali pisarze maj¹cy niewiele wspólnego z marksizmem. Nale¿eli do nich Jaros³aw Iwaszkiewicz i Jan Parandowski. Nagrodê Ministerstwa Kultury za rok 1945 otrzyma³ Czes³aw Mi³osz. W powieœciach przewa¿a³a tematyka wojenna i okupacyjna. Poezja polska daleka by³a jeszcze od tematyki i formy socrealistycznej. Na czo³o wybija³a siê twórczoœæ Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego, autora „Zaczarowanej doro¿ki”. Z innych poetów najwiêksz¹ popularnoœci¹ cieszyli siê Leopold Staff, Kazimiera I³³akowiczówna, Antoni S³onimski oraz Mieczys³aw Jastrun. Na zjeŸdzie Zwi¹zku Literatów w listopadzie 1947 r. Bierut próbowa³ rozpocz¹æ rewolucjê kulturaln¹, a pisarze marksistowscy mówili o „niedostatkach ideologicznych” literatury polskiej. Szereg twórców mia³o jednak odwagê skrytykowaæ próby zniewolenia literatury. Nale¿eli do nich miêdzy innymi Stefan Kisielewski i Jerzy Zawieyski. Kilka powojennych lat to dobry okres dla polskiego teatru. Pierwszym oœrodkiem teatralnym by³a £ódŸ z Teatrem Wojska Polskiego kierowanym przez Leona Schillera. W Krakowie wznowi³ dzia³alnoœæ Teatr Stary pod dyrekcj¹ Juliusza Osterwy. W zniszczonej Warszawie uruchomiono Teatr Polski Arnolda Szyfmana. W³adze celowo ogranicza³y repertuar polskiego dramatu romantycznego eksponuj¹cego idea³y wolnoœci i niepodleg³oœci. Bezpoœrednio po wojnie ruch wydawniczy by³ w 90 procentach prywatny. Istnia³o oko³o sto wydawnictw, w tym tak znane i zas³u¿one jak Stanis³aw Arct czy Gebethner i Wolf. Jeszcze w roku 1947 ponad 70 procent beletrystyki dla doros³ych oraz literatury dzieciêcej wydawano prywatnie. Przez pewien czas istnia³y niezale¿ne od w³adzy czasopisma. Nale¿a³ do nich organ Polskiego Stronnictwa Ludowego „Gazeta Ludowa” (zlikwidowany w 1947 r.) oraz

„Tygodnik Warszawski” (zlikwidowany w 1948 r.). Najd³u¿ej, bo do roku 1953, dotrwa³ krakowski „Tygodnik Powszechny”. Odradza³a siê polska kinematografia. Dwa najbardziej popularne filmy tego okresu to „Zakazane piosenki” (1947) oraz „Skarb” (1949) – obydwa w re¿yserii Leonarda Buczkowskiego. Nie zawiera³y jeszcze nachalnej, socjalistycznej propagandy. Do roku 1948 mo¿na by³o obejrzeæ równie¿ najnowsz¹ produkcjê amerykañsk¹ z Humphrey’em Bogartem i Rit¹ Hayworth. Ju¿ jednak w roku 1947 rz¹d rozpocz¹³ tak zwan¹ „bitwê o handel”. W ci¹gu nastêpnych dwu lat upañstwowiono olbrzymi¹ wiêkszoœæ sklepów, domów towarowych, aptek i restauracji. Odbierano prywatnym w³aœcicielom piekarnie, zak³ady przemys³u spo¿ywczego. a nawet niewielkie warsztaty. Pod koniec lat 40. nasili³ siê terror i donosicielstwo. W miejscach publicznych panoszyli siê agenci wszechw³adnego Urzêdu Bezpieczeñstwa. Zamiera³o ¿ycie rozrywkowe. Wielu ludzi znajdowa³o schronienie w gronie rodzinnym i towarzystwie najbli¿szych przyjació³. Nadchodzi³y czasy siermiê¿nego socjalizmu. Zgodnie ze s³owami M³ynarskiego „truskawki w Milanówku” zosta³y zast¹pione przez „kalarepê z Wo³omina”. m

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Œroda noc Trwa 708. dzieñ rosyjskiej agresji na Ukrainê… Tak, ju¿ 708 dni. Za nieca³e cztery tygodnie min¹ dwa lata, dwa pe³ne lata masakry, wojny i mordu. Zmêczeni? No pewnie, jak wszyscy. I na to liczy Putin, który wed³ug niektórych liczy, ¿e wygra w 2025 r. a jak Zachód nie przestanie pomagaæ, to w 2026 r. Co za problem dla niego. „Rosyjskie ataki terrorystyczne trwaj¹ w dzieñ i w nocy. Rakiety i drony. Zestrzelimy znaczn¹ czêœæ z nich. Jednak wci¹¿ jest wiele ataków. (…) Sytuacja w sektorze energetycznym ró¿ni siê zasadniczo od zesz³ej zimy – system zosta³ zachowany. Dostarczamy Ukraiñcom energiê. Zabezpieczamy i nieustannie wzmacniamy ochronê obiektów energetycznych” – powiedzia³ w swoim wie-

czornym wyst¹pieniu wideo prezydent Ukrainy Wo³odymyr Ze³enski. „Wzmacniamy nasz¹ tarczê na niebie. Jeszcze d³uga droga przed nami tej zimy, bêd¹ rosyjskie ataki terrorystyczne, a Rosjanie bêd¹ próbowali przerwaæ nasz¹ obronê. Jesteœmy œwiadomi zagro¿enia. I dziêkujemy wszystkim, którzy broni¹ pañstwa – doda³ Ze³eñski. Problem w tym, ¿e bez pomocy Zachodu, Ukraina tak d³ugo nie poci¹gnie. A w USA wci¹¿ Kongres nie uchwala 64 miliardów dolarów pomocy, o któr¹ zabiega administracja Bidena. I znów wyskakuje nam… Trump. I przyjêcie przez Kongres pakietu pomocowego dla Ukrainy (Republikanie chc¹ formu³y: pieni¹dze na Ukrainê za zaostrzenie walki z nielegaln¹ imigracj¹ na po³udniowej granicy) wydaje siê na dzisiaj bardzo dalekie, jeœli w ogóle realne. Sk¹d zmiana? Odk¹d w zesz³ym tygodniu Donald Trump wygra³ prawybory w New Hampshire, sta³ siê de facto kandydatem Partii Republikañskiej na prezydenta w wyborach w listopadzie br. I od razu


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania

W Amsterdam Rehabilitation Nursing Home przychodz¹ mi do g³owy niezbyt boskie rymy czêstochowskie. – Nie chodzê i nie stojê, lecz niczego siê nie bojê. – Zawsze by³em nieco dziwny, bo krêgos³up mia³em sztywny. – Æwiczê i æwiczê mimo, ¿e z bólu syczê i kwiczê. A najbardziej to mnie z³oœci, ¿e ból nie opuszcza koœci. – Nie by³em zbyt idylliczny, bo jestem zbyt kostyczny. – Rehabilitacja, rehabilitacja i wci¹¿ niezakrapiana kolacja. – Dla cierpienia nie ma usprawiedliwienia. – Dlaczego nasze cierpienia nie poruszaj¹ bo¿ego sumienia? Wiem, ¿e to trudne pytanie, ale mo¿e ktoœ mi odpowie na nie.

$

W tym¿e Amsterdam Rehabilitation Nursing Home opieka jest znakomita w przeciwieñstwie do jedzenia. Wœród pacjentów pe³na demokracja. S¹ z ró¿nych ras i klas. Uwagê wszystkich przyci¹ga fortepianistka na wózku inwalidzkim, wspaniale koncertuj¹ca na Steinwayu. Obok mnie rezyduje Kubañczyk niewyobra¿alnie zabiedzony. Maleñki jak piêæ minut. Pomagam mu jeœæ zupê i krojê drugie danie na maleñkie porcje, bo on prawie nie ma zêbów. Pielêgniarki dziêkuj¹ mi za pomoc. Lubi¹ mnie, bo stale je czymœ rozweselam. Po obiedzie w salach œwietlicowych s¹ prelekcje na ró¿ne tematy, wystêpy, koncerty i filmy. A w niedziele religijne kazania, a nawet próby nawracania na jedynie s³uszn¹ wiarê przodków naszych, prowadzone przez œwieckich duchownych p³ci obojga. Po kolacji mo¿na siê gromadziæ na s³uchanie nagrañ przebojów z lat m³odoœci wiêkszoœci chorych. Czêœæ z nich trochê podryguje, niektórzy nawet wyginaj¹ siê dyskotekowo. Pacjenci na wózkach inwalidzkich tañcz¹ rêkami. Ja chcia³em pójœæ w tan, ale zaraz obezw³adnili mnie stra¿nicy i przykazali nie ruszaæ siê bez chodzika. Nie wiedzieæ czemu, zarz¹d wybra³ moj¹ wielce nieskromn¹ osobê do zdjêæ do biuletynów reklamowych i jakiejœ gazety. W tym celu poleci³ redakcyjne-

zaatakowa³ kompromis w Senacie, jako „katastrofê” i „z³e porozumienie, gorsze ni¿ brak jakiekolwiek porozumienia”. Sprawa granicy z Meksykiem g³ównym tematem wyborczym i wszyscy graj¹ granic¹ – jak pokaza³y exit polls w New Hampshire, kwestia nielegalnej emigracji jest kwesti¹ numer jeden dla wyborców. W zwi¹zku ze zmniejszaj¹c¹ siê inflacj¹ i wzrastaj¹cym kolejny miesi¹c (po listopadzie, w grudniu kolejny, skokowy wzrost) pozytywnymi nastrojami spo³ecznymi, sprawa granicy jest g³ównym i byæ mo¿e jedynym tematem (za kadencji Bidena do USA dosta³o siê ju¿ przynajmniej szeœæ milionów nielegalnych imigrantów), dziêki któremu Donald Trump mo¿e w ogóle wygraæ w listopadzie. Dlatego kalkulacja Trumpa jest prosta: im gorzej na granicy, tym lepiej. Nie op³aca siê iœæ na kompromisy, które zatrzyma³yby falê nielegalnych przed listopadem. A ¿e Ukraiñcy przy okazji nie dostan¹ pieniêdzy? To jeszcze lepiej dla Trumpa, który mami wszystkich tym, jak to w jeden dzieñ doprowadzi do koñca wojnê. Jeœli jakimœ cudem wygra prezydenturê, bêdzie móg³ zacz¹æ dzia³aæ dok³adnie za rok. A do tego czasu rosyjska artyleria dalej bêdzie ostrzeliwa³a Ukraiñców, czê-

Andrzej Józef D¹browski

mu grafikowi narysowanie mojej fizys. Podobieñstwa do siebie w jego dziele nie widzê, ale inni widz¹. I fotografuj¹, i kameruj¹. Jeden z dziennikarzy pyta³, czy mi dobrze w tym Nursing Home. Dobrze – odpowiedzia³em, nie narzekaj¹c na nic i nie krytykuj¹c niczego. Æwiczê tu pod nadzorem fizjoterapeutów i rozci¹gam swoje miêœnie. Zbyt inteligenckie, jak dowcipnie zauwa¿y³ jeden z lekarzy. Obok mnie æwicz¹ chorzy w du¿o gorszym stanie. ¯al serce mi œciska, kiedy widzê, z jakim wysi³kiem usi³uj¹ sprostaæ najprostszym zadaniom. Na wielu ju¿ tylko skóra i koœci. Niektórzy nie mog¹ wstaæ z wózka inwalidzkiego. Niektórzy nie rozumiej¹, co siê do nich mówi, niektórzy nie mog¹ mówiæ. Obok mnie æwiczy czerwonoskóry Indianin z warkoczykami. I dla niego, i dla mnie æwiczebne schodki okazuj¹ siê szczytami w Rocky Mountains. Zastanawiam siê, jak ja wejdê do swojego warszawskiego mieszkania znajduj¹cego siê na drugim piêtrze? Windy nie ma, bo dom trzypiêtrowy. Przedwojenny. Schody wygodne, ale jak je sforsowaæ?

$

Z okna w rzeczonym Nursing Home widzê wielk¹ episkopaln¹ Katedrê pod wezwaniem œw. Jana Bo¿ego. Mam kilka wspomnieñ z ni¹ zwi¹zanych. To w niej wita³em, w towarzystwie El¿biety Czy¿ewskiej i Tadeusza £omnickiego, pierwszego premiera nowej Polski Tadeusza Mazowieckiego. To tu Lech Wa³êsa nazwa³ mnie zdrajc¹, bo zosta³em w Nowym Jorku, zamiast byæ przy nim w tej¿e nowej Polsce, gdzie – jak twierdzi³ – by³em mu potrzebny. W tej Katedrze, o ekumenicznym wówczas charakterze, by³ piêkny o³tarz Matki Boskiej Czêstochowskiej, przy którym modli³o siê wielu wiernych, niekoniecznie Polaków. Tak¿e czarnoskórych. Nie powiem, jak przysta³o na oœwieceniowego wolnomyœliciela, wzrusza³o mnie to niepomiernie. Ta œwi¹tynia, wci¹¿ niedokoñczona, jest wybudowana na wzór gotyckich katedr francuskich. Mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e w pewnym stopniu jest ich kwintesencj¹. Oko moje zatem cieszy siê codziennie jej widokiem, zw³aszcza rozet¹ i rzeŸb¹ wyra¿aj¹c¹ Pantokratora. Lubiê mieæ gotyk na dotyk, nawet wtedy, kiedy jest podrabiany. Lubiê te¿ neogotyk. Dlatego podoba mi siê m.in. nowojorska katedra œw. Patryka. Do wœciek³oœci doprowadza mnie natomiast architektura najnowszych koœcio³ów. S¹ tak brzydkie, ¿e nie chce siê do nich wchodziæ. I to nie tylko w Polsce.

$

Têskniê ponownie za Pary¿em. Tym dawnym, w obrêbie obwodnicy Périphérique, zwanej potocznie Périphem. Chcia³bym w nim pobyæ nieœpiesznie przez d³u¿szy czas i g³êbiej wch³on¹æ w siebie. Schodzi³em ju¿ ten¿e dawny Pary¿ razy kilka, niekiedy a¿ do zdarcia butów.

Ale zawsze by³o to chodzenie z wywieszonym jêzykiem, by zd¹¿yæ jak najwiêcej zobaczyæ. Tym razem chcia³bym chodziæ powolutku, zatrzymuj¹c siê na d³u¿ej w miejscach, które mnie interesuj¹. A jest ich wiele. Bardzo wiele, pocz¹wszy od tajemniczych zau³ków i pasa¿y, a na widowniach teatralnych skoñczywszy. Chcia³bym te¿ wróciæ do miejsc, w których bywa³em z mistrzyniami tañca: Krystyn¹ Mazurówn¹, Helen¹ Strzelbick¹-Szenwald, Nat¹ Lersk¹, Isabell¹ Hérouard, a tak¿e z t³umaczk¹ literatury polskiej i francuskiej Ann¹ Laurent, œwiatowej s³awy klawesynistk¹ El¿biet¹ Chojnack¹, kompozytorem komputerowym Kasprem T. Toeplitzem i z pewnym m³odziutkim i zjawiskowo piêknym jezuit¹, który prosi³ o zachowanie anonimowoœci. Wiedzê mia³ nadzwyczajn¹, zarówno w kwestiach religijnych, jak i z historii Letycji, poprzedniczki Pary¿a. Prowadza³ mnie nieznanymi szlakami, m.in. w Dzielnicy £aciñskiej. Jadaliœmy tam w najstarszej paryskiej kawiarnio-restauracji „Prokop” i w „Le Prince Racine”. Dziêki niemu pozna³em przy calvadosie wiele jezuickich osobliwoœci. Ale o tym sza, bo obieca³em, i¿ dotrzymam tajemnicy. O szampañskich szaleñstwach z tancerkami te¿ lepiej pomilczê, bo w konserwatywno-klerykalnym „Kurierze Plus” pisaæ o ich nie wypada. Mo¿e jeszcze te szaleñstwa powtórzê, kiedy tylko bêdê móg³ chodziæ bez chodzika. m

Wojna w Ukrainie rozpoczê³a siê 24 lutego 2022 roku

sto w przewadze 10 do 1, na miasta i cele wojskowe bêd¹ lecieæ rakiety i pociski samosteruj¹ce… Choæ przyjêcie kompromisu (pomoc dla Ukrainy w zamian za walkê z nielegaln¹ imigracj¹) wydaje siê bliskie zeru, jest szansa, aby mimo wszystko zaakceptowaæ pieni¹dze dla Ukrainy. Nawet mi-

mo krzyku Trumpa i jego ma³ych Trumpów-naœladowców w Kongresie. Aby tak siê sta³o, œrodki pomocowe musia³by byæ procedowane znów oddzielnie i do³¹czone do innej ustawy, która musi byæ przyjêta przez Kongres. Najbli¿sza okazja to jedna z 12 ustaw bud¿etowych, które musz¹ byæ przyjête do 1 i 8 marca, ewentual-

nie prowizorium bud¿etowe, po raz kolejny odsuwaj¹ce w czasie debatê nad bud¿etem. Ale wymaga³oby to wspó³dzia³ania przywódcy mniejszoœci w Senacie senatora Mitcha McConnella, przywódcy wiêkszoœci, senatora Chucka Schumera oraz prezydenta Joe Bidena, którzy musieliby prze³amaæ opór marsza³ka Mike’a Johnsona, który œpiewa piosenki tak, jak zapisa³ je politycznie Trump. Oby, oby coœ wykombinowali, bo bez tych pieniêdzy i tej broni z Ameryki, mogi³a. Na ca³e szczêœcie, zdaje siê ¿e obudzi³a siê Unia Europejska i pakiet pomocowy – 50 miliardów euro – przejdzie. Uda siê spacyfikowaæ albo przekupiæ (znowu) Viktora Orbana. Oby, oby… mo¿emy byæ zmêczeni wojn¹, Ukraiñcami, aroganckim Ze³eñskim, gierkami ukraiñskich polityków, ale cel pozostaje wci¹¿ ten sam: musimy powstrzymaæ Putina tam, gdzie jest. Bo jak nie, to jego armia przyjdzie tam, gdzie my jesteœmy, tam, gdzie Polska. Proste. Banalnie proste. Pomimo zmêczenia 708 dniami tej przeklêtej wojny. O Polsce… nawet nie chce mi siê zaczynaæ pisaæ. Bo co dwie depresje, to nie jedna, wiêc dziêkujê, postojê. m


Nr 364

Nowy Jork

3 lutego 2024

Patrz Koœciuszko na nas z nieba T

adeusz Koœciuszko (1746-1817) to: genera³, in¿ynier fortyfikator, artylerzysta, ziemianin, artysta (malarz, pianista, kompozytor), wielki polski patriota, nasz wielki bohater narodowy, cz³owiek wolnoœci. Dum¹ napawa mnie oddawanie mu honorów przez Amerykê! Mam nawet przeœwiadczenie, ¿e bardziej i autentycznie czczony jest w Stanach Zjednoczonych przez Amerykanów i Poloniê, ni¿ przez rodaków w Polsce, zwa¿ywszy choæby fakt, ¿e pomnik w Warszawie wystawiono mu dopiero w… 2010 roku. Bohater narodów 4 lutego mija kolejna rocznica urodzin tego wybitnego Polaka. Wspomnijmy go tak w kwestiach amerykañskich i polskich wojen o niepodleg³oœæ, jak i w kwestiach pokoju. Coraz czêœciej okazuje siê, ¿e jest bohaterem czterech narodów: polskiego, amerykañskiego, litewskiego i bia³oruskiego, zaœ w 1792 r. otrzyma³ Honorowe Obywatelstwo Francji. Tytu³em artyku³u s¹ pierwsze s³owa s³ynnego poloneza pt. „Polonez Koœciuszki”. Polonez jest najstarszym polskim tañcem narodowym. Nie ma kulturalnego Polaka, który nie tañczy³ poloneza, który nie zna polonezów: Ogiñskiego, Chopina, Stefaniego, Elsnera, Kurpiñskiego, Moniuszki, Szymanowskiego, Sygietyñskiego, Kilara i in. Przypominam fragment tytu³owego utworu: Patrz Koœciuszko na nas z nieba, Jak w krwi wrogów bêdziem brodziæ, Twego miecza nam potrzeba, By Ojczyznê oswobodziæ. Wolnoœæ droga w bia³ej szacie Z³otem skrzyd³em w górê leci, Na jej czole, patrzaj bracie, Jak swobody gwiazdka œwieci! Oto jest wolnoœci œpiew, œpiew, œpiew! My za ni¹ przelejem krew, krew, krew! Kto powiedzia³, ¿e Moskale S¹ to bracia nas Lechitów, Temu pierwszy w ³eb wypalê Przed koœcio³em Karmelitów; Kto nie uczu³ w gnuœnym bycie Naszych kajdan, praw zniewagi, To jak zdrajcy wydrê ¿ycie Na niemszczonych koœciach Pragi. (…) Utwór powsta³ w 1792 r., autorstwo przypisuje siê Koœciuszce. Cytat powy¿szy pochodzi ze zmienionego nieco tekstu, a zmian dokona³ w 1831 r. Rajnold Suchodolski. Jest tu m.in. mowa o agresji Rosjan na Warszawê i jej zajêciu poprzedzonym bestialsk¹ rzezi¹ bezbronnej ludnoœci cywilnej Pragi 4 XI 1794 r. Mówi siê o zamordowanych wtedy nawet 20.000 osobach, choæ pada i mniejsza liczba 13.000 ofiar. Sta³o siê to po klêsce pod Maciejowicami i aresztowaniu tam miesi¹c wczeœniej rannego Koœciuszki. Przysz³y Naczelnik Insurekcji urodzi³ siê 4 lutego 1746 r. w polskiej rodzinie szlacheckiej i ziemiañskiej herbu Roch III, we dworze maj¹tku o nazwie Mereczowszczyzna na Polesiu. Wieœ by³a w granicach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, na terenie Litwy tj. Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego; maj¹tek le¿a³ na obecnej Bia³orusi. Dziœ Litwini bior¹ Koœciuszkê za Litwina, Bia³orusini za Bia³orusina i stawiaj¹ pomniki (np. w Solurze w Szwajcarii) z inskrypcj¹: syn Bia³orusi. Amerykanie te¿ uwa¿aj¹ go za swojego – przypomina³

Tadeusz Koœciuszko, rycina Tytusa Maleszewskiego (1827-1898)

o tym amerykañskim zaw³aszczaniu tak¿e cytowany dalej s³ynny pianista Artur Rubinstein. Polacy patrz¹ na to jeszcze spokojnie, bo przecie¿ sam zainteresowany by³ i uwa¿a³ siê za polskiego szlachcica, a wyje¿d¿aj¹c znów z kraju w 1792 r. po wojnie polsko-rosyjskiej – gdy król przyst¹pi³ do antypolskiej konfederacji targowickiej – napisa³ do Izabeli Czartoryskiej: – „¯al mi opuszczaæ kochan¹ Polskê. Przykro mi oddalaæ siê od Kraju, który tak szczerze kocham”. Ziemianin abolicjonista Koœciuszko jako ziemianin ¿y³ z ziemi mo¿na rzec – wzorem starych rycerzy, gdy nie by³ w s³u¿bie wojskowej, nie walczy³, nie by³ na wojnach. Kocha³ polsk¹ ziemiê, ale i ka¿d¹ inn¹ czyni¹c j¹ sobie poddan¹, produkuj¹c ¿ywnoœæ, rozwijaj¹c rolnictwo, daj¹c ludziom pracê. Mia³ maj¹tki ziemskie w Polsce i Ameryce – tam 250 ha w Ohio; we Francji prowadzi³ po drugim powrocie z Ameryki w 1798 r. maj¹tek pod Pary¿em, m.in. hodowa³ owce, uruchomi³ cegielniê. W Ameryce, dok¹d pojecha³ pierwszy raz w 1776 r., by walczyæ o niepodleg³oœæ i wyzwolenie tamtejszych kolonii brytyjskich spod angielskiego panowania, sprawy walki nie by³y jedynymi, które go zajmowa³y. Obok niepodleg³oœci kolejnymi wa¿nymi dla niego kwestiami by³y: wolnoœæ ludzi, zniesienie niewolnictwa, przekazywanie Czarnym ziemi by j¹ uprawiali, by stali siê pe³noprawnymi obywatelami Stanów Zjednoczonych, by siê kszta³cili, walczyli o Amerykê. Do koñca ¿ycia zabiega³ o wy-

kupywanie z niewoli czarnych Amerykanów, przeznaczy³ na to swoje pieni¹dze i tamtejszy maj¹tek ziemski na dawanie Czarnym wolnoœci. By³ abolicjonist¹. O umi³owaniu przez niego wolnoœci i równoœci wœród ludzi mówi³ jego przyjaciel, póŸniejszy prezydent amerykañski Thomas Jefferson: – „Jest on najczystszym synem wolnoœci jakiego pozna³em i to wolnoœci dla wszystkich, a nie tylko dla nielicznych i bogatych”. A kilka miesiêcy po œmierci Genera³a, 6 stycznia 1818 r. w Kongresie inny przysz³y amerykañski prezydent William Harrison mówi³: – „Koœciuszko, wybitny propagator wolnoœci i praw cz³owieka (...) za zgod¹ ca³ego œwiata bêdzie trwale uhonorowywany pomnikami, a jego s³awa trwaæ bêdzie tak d³ugo, jak d³ugo wolnoœæ panowaæ bêdzie na Ziemi, dopóki œwieca zapalana jest na o³tarzu, imiê Koœciuszki przywo³ywane bêdzie”. Prezydent Jerzy Waszyngton tak¿e uprawia³ ziemiê i z sukcesami gospodarowa³ na niej, by³ znakomitym rolnikiem-farmerem, plantatorem, hodowc¹ koni. Po wojnie wróci³ do pracy na roli niczym rzymski bohater Cyncynat, imienia którego order ustanowi³ w 1783 r. Po powrocie do Polski w 1784 r. Koœciuszko z wiêksz¹ si³¹ mówi o uw³aszczeniu polskich ch³opów pañszczyŸnianych, widzi w nich du¿¹ si³ê narodow¹. Przekona³ ich do wspólnej ze szlacht¹ walki o niepodleg³oœæ, tworzy³ oddzia³y kosynierów, obie-

ca³ uw³aszczenie i dokona³ tego w swoich dobrach na Polesiu; podpisa³ „wolnoœciowy” Uniwersa³ Po³aniecki w 1794 r. Zatem w jego filozofii ziemiañskiej nie chodzi³o tylko o produkcjê ¿ywnoœci, o biznes. Takie samo podejœcie mia³ Paderewski; kupowa³ maj¹tki ziemskie, chcia³ byæ i by³ ziemianinem, mia³ pewn¹ misjê narodow¹ w kwestii ziemi. Te¿ unowoczeœnia³ i uprzemys³awia³ rolnictwo polskie, wspiera³ ch³opów w tym zakresie. Koœciuszko by³ przeciwny podbijaniu i wysiedlaniu Indian z ich ziemi, otwarcie popiera³ i ich prawa. Byli i s¹ rdzenn¹ ludnoœci¹ Ameryki, a byli tam traktowani przez kolonistów, a póŸniej przez bia³ych Amerykanów bardzo niedobrze, dopuszczano siê nawet masowych morderstw na Indianach. Jankesi wywozili ich do obozów odleg³ych o tysi¹ce kilometrów od miejsc zamieszkania, na zsy³ki – jak Polaków Rosjanie wywozili na Sybir. Koœciuszko buntowa³ siê przeciw temu! Nie o tak¹ wolnoœæ Ameryki chcia³ tam walczyæ i walczy³! W pokoju Koœciuszki w domu, w którym mieszka³ w Filadelfii w 1797-1798, obecnie Muzeum Tadeusza Koœciuszki, le¿a³y na stoliku – gdy tam by³em w 2002 roku – dwa pistolety. Symboliczne oczywiœcie, komplet ten mo¿na odnieœæ do kilku sytuacji: podarowania Genera³owi pistoletów przez Jerzego Waszyngtona, obdarowania pistoletami przez Genera³a jego Czarnych przyjació³ oraz Indian. Koœciuszko wrêcza³ pistolety swoim nowym przyjacio³om ze s³owami, by by³y symbolem ich walki o ich wolnoœæ i prawa w Ameryce. By do ka¿dego, kto bêdzie chcia³ pozbawiæ ich wolnoœci walili z nich w swojej obronie. Po stu latach od œmierci Genera³a do punktu rekrutacyjnego do Armii Polskiej w Ameryce organizowanej od 1917 r., zg³osi³ siê Indianin z plemienia Siuksów. Wyrazi³ zdecydowan¹ chêæ zaci¹gniêcia siê do wojska polskiego, na wojnê, by walczyæ w Europie o wolnoœæ i niepodleg³oœæ Polski. Zdziwiona komisja odradza³a mu, nie chcia³a przyj¹æ. Pytano: – „Dlaczego chcesz pójœæ do wojska polskiego i walczyæ za Polskê?” Odpowiedzia³, ¿e zobaczy³ plakaty, rekrutacjê, nazwisko Koœciuszko, a oni Indianie maj¹ d³ug wdziêcznoœci wobec Koœciuszki, kiedyœ on walczy³ o ich niepodleg³oœæ, teraz on chce walczyæ o niepodleg³oœæ Polski! No i zosta³ przyjêty, przeszkolony, wyjecha³ z armi¹ do Francji, gdzie niestety zgin¹³ w bitwie; nie dane mu by³o dotrzeæ do Polski Koœciuszki. Podobnie argumentowali swój udzia³ w Eskadrze Koœciuszkowskiej w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku amerykañscy piloci ochotnicy. Mówili, ¿e poczuwaj¹ siê do takiego obowi¹zku i chc¹ walczyæ za Polskê, odwdziêczyæ siê Koœciuszce za jego walkê o niepodleg³oœæ Stanów Zjednoczonych. Koœciuszko a prezydenci Stanów Zjednoczonych Koœciuszko zaprzyjaŸniony by³ z Jerzym Waszyngtonem (zm. 1799), który anga¿owa³ Koœciuszkê do armii, nagradza³. Waszyngton to najwiêkszy i najpopularniejszy amerykañski bohater: ¿o³nierz dowódca Armii Kontynentalnej, polityk, rolnik. By³ pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, awansowa³ Koœciuszkê na


genera³a, odznaczy³ go (1784) Orderem Cyncynata. Order ten Genera³ nosi³ z dum¹ pod polskim Orderem Virtuti Militari, umieszczany jest na wszystkich portretach, obrazach, grafikach, rzeŸbach Koœciuszki. W kontaktach i stosunkach polsko-amerykañskich, które tak g³êboko i trwale zainicjowa³ Koœciuszko, bardzo wa¿ne s¹ osobiste kontakty przywódców obu krajów, mê¿ów stanu, wybitnych ludzi kultury, polityki, wojskowych. Koœciuszkê – ale np. i Paderewskiego – w odniesieniu do Ameryki ³¹czy³y kontakty i osobiste przyjaŸnie z kolejnymi prezydentami tego wielkiego i bogatego kraju. Przypominaj¹c ich trzeba zacz¹æ od wymienionego Jerzego Waszyngtona, który pe³ni³ ten urz¹d od 1789 do 1797; drugim prezydentem by³ John Adams 1797-1801; trzecim Tomasz Jefferson 1801-1809; czwartym James Madison 1809-1817. Amerykañskie prezydenckie przyjaŸnie genera³a Koœciuszki owocuj¹ dla Polski do dziœ. Wartoœci wyznawane przez Koœciuszkê, te dotycz¹ce wolnoœci i równoœci ludzi w Ameryce obecne by³y i w polityce Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Urodzi³ siê w Bostonie w roku setnej rocznicy œmierci Koœciuszki tj. w 1917 r., lata prezydentury 1960-1963, zosta³ zamordowany w Dallas 22 XI 1963 r. To, ¿e i prezydent Kennedy oddawa³ ho³dy Paderewskiemu nad jego trumn¹ czekaj¹c¹ w Arlington na powrót do wolnej Polski, ¿e zna³ historiê naszego narodu, zainteresowa³ siê ni¹, ¿e wyra¿a³ siê dobrze o Polsce – jest zas³ug¹ samego Paderewskiego, ale w jakiejœ czêœci Koœciuszki, Pu³askiego i innych wybitnych Polaków – zapewne i Artura Rubinsteina. 1963 r. John Fitzgerald Kennedy ustanowi³ najwy¿sze amerykañskie odznaczenie cywilne: Prezydencki Medal Wolnoœci. Z Polaków otrzymali je: Jak Nowak Jeziorañski, Zbigniew Brzeziñski, Artur Rubinstein, Jan Pawe³ II, Lech Wa³êsa i poœmiertnie Jan Karski. Nadal zale¿y nam na dobrych kontaktach z przywódcami tego najpotê¿niejszego pañstwa na œwiecie, dlatego takie osobiste kontakty decyzyjnych i znanych ludzi s¹ bardzo wskazane. Koœciuszko a Paderewski Te wspomniane polsko-amerykañskie prezydencie przyjaŸnie Genera³a w XVIII/ XIX w. piêknie i z efektami dla Polski kontynuowa³ wielki artysta i m¹¿ stanu Ignacy Jan Paderewski (zm. 1941), który przyjaŸni³ siê z kolejnymi szeœcioma prezydentami amerykañskimi od pocz¹tku XX w. Polityczne i towarzyskie przyjaŸnie Paderewskiego rozpoczyna Theodore Roosevelt prezydent w latach 1901-1909, kolejni to: William Howard Taft 1909-1913 (ods³ania³ pomnik Koœciuszki w Waszyngtonie w 1910 r.), Woodrow Wilson 1913-1921, Warren Harding 1921-1923, Calvin Coolidge 1923-1929, Herbert Hoover 1929-1933, Franklin Delano Roosevelt 1933-1945. S³ynn¹ Not¹ z 1917 r. prezydent Wilson w³asnorêcznie gwarantowa³ Paderewskiemu, ¿e Stany Zjednoczone bêd¹ zabiegaæ na arenie miêdzynarodowej o sprawy polskie po zakoñczeniu Wielkiej Wojny, ¿e Polska musi powstaæ, ¿e bêdzie z dostêpem do morza. Zapewne na konferencji pokojowej w Pary¿u w 1919 r., gdy urz¹dzano na nowo Europê i œwiat, nasz delegat premier rz¹du I. J. Paderewski by³ spokojniejszy o polskie sprawy maj¹c w kieszeni tê Notê i s³owo dane przez najsilniejszego koalicjanta œwiata. Na Konferencji w Pary¿u Amerykanie realizowali to przyrzeczenie dane Polsce. Gdy w 1936 r. otwarto w Solurze w Szwajcarii Muzeum im. Tadeusza Koœciuszki, w domu w którym mieszka³ zgromadzono wiele pami¹tek po Naczelniku Insurekcji. Ale ju¿ w pocz¹tku 1937 r., koncert na rzecz tego muzeum da³ w Solurze mistrz Ignacy Jan Paderewski. Nie trzeba tu przypominaæ osoby pianisty i jego zas³ug dla Polski, pomocy w tworzeniu Armii Polskiej we Francji, w Ameryce, jego hojnoœci. Tak jak Koœciuszko napisa³ melodiê „Poloneza Koœciuszki”, tak Paderewski stwo-

rzy³ na rzecz Armii Polskiej w Ameryce marsza „Hej Orle Bia³y”. Jest to ponadczasowe kulturowe po³¹czenie idei i wizji przez dwóch wielkich mê¿ów naszego narodu. Paderewskiemu by³o ³atwiej dzia³aæ polityczne i patriotycznie w Ameryce, kontaktowaæ siê i przyjaŸniæ z prezydentami amerykañskimi z uwagi na wczeœniejsz¹ dzia³alnoœæ tam i bohaterstwo Koœciuszki. Ameryka pamiêta te¿ o Kazimierzu Pu³askim, który odda³ ¿ycie w walce za jej niepodleg³oœæ maj¹c 34 lata; uratowa³ w bitwie ¿ycie Jerzemu Waszyngtonowi. Rubinstein o Koœciuszce Artur Rubinstein (1887-1982) wielki artysta, pianista, chopinista, ¿arliwy polski patriota i antykomunista. W jego ¿yciorysie jest wiele analogii do ¿yciorysu i dzia³alnoœci I. J. Paderewskiego, pianista wiele razy wypowiada³ siê o Koœciuszce. Koœciuszko te¿ by³ pianist¹ – choæ amatorem, tak¿e kompozytorem jak wspomnia³em. Przytaczam trzy wypowiedzi: 1). w drugim tomie wspomnieñ Moje d³ugie ¿ycie (cz. 2) opisuje swój pierwszy pobyt w Australii, a by³ tam na pierwszym tournée w 1937 r. Po przybyciu do hotelu w Porcie Darwin, pierwszego dnia pobytu na ziemi australijskiej zapisa³ takie oto spostrze¿enie: – „Po odprawie celnej wszed³em do hallu, gdzie ku swemu najwiêkszemu zdumieniu ujrza³em wielki plakat reklamuj¹cy sporty zimowe na najwy¿szym szczycie Australii – Mount Koœciuszko. Doœæ dobrze zna³em historiê Polski, a zw³aszcza ¿ycie polskiego bohatera narodowego Tadeusza Koœciuszki, ale nigdy nie s³ysza³em, ¿eby mia³ on cokolwiek wspólnego z Australi¹! Trochê zawstydzi³em siê swojej ignorancji”; 2). po tym pierwszym doœwiadczeniu, a mo¿na rzec: nauce na ca³e ¿ycie, pianista mia³ kolejn¹ australijsk¹ przygodê. Otó¿ po którymœ koncercie w Australii zaprosi³ go bodaj na kolacjê gubernator brytyjski. Podczas rozmowy Rubinstein powiedzia³ mu, ¿e jest tu w Australii najwiêksza góra, która nosi imiê Tadeusza Koœciuszki, Polaka, polskiego genera³a, bohatera Polski i Stanów Zjednoczonych... Na to ów gubernator zareagowa³ ze zdziwieniem i niedowierzaniem, stanowczo zaprzecza³. Przekonywa³ Rubinsteina, ¿e to niemo¿liwe, ¿e to musi byæ nazwa i nazwisko jakiegoœ lokalnego cz³owieka, mo¿e Aborygena, mo¿e kogoœ innego... Sk¹d by tu w dalekiej Australii góra o imieniu jakiegoœ Polaka? Panowie zostali przy swoich racjach. Rano, gubernatorów zadzwoni³ do hotelu pianisty ze s³owami: – „Ja pana bardzo przepraszam. Mia³ Pan racjê. Faktycznie, ta góra Koœciuszki jest na czeœæ tego s³ynnego Polaka. Wyg³upi³em siê. Przepraszam”; 3). podczas godzinnego wywiadu, którego Rubinstein udzieli³ Polskiemu Radiu w Warszawie we wrzeœniu 1966 roku powiedzia³: – „Pomyœla³em sobie jeszcze o tych innych sprawach, smutnych dla Polski, musz¹ siê dzieliæ czy k³óciæ o swoje s³awy (…). Koœciuszko; Amerykanie uwa¿aj¹, ¿e to jest ich bohater nie nasz. Na ka¿dym kroku spotyka siê z ulic¹ Koœciuszki, mostem Koœciuszki. Pu³aski, Koœciuszko – amerykañscy bohaterowie. To dziwna jakaœ rzecz, przekleñstwo. Dla nich to nie s¹ Polacy, to s¹ przyjaciele Waszyngtona”. Rubinstein bywa³ regularnie na charytatywnych balach w Nowym Jorku nazywanych na czeœæ Chopina Bal Polonaise, nagradza³a go Polonia m.in. Liga Polska w Pittsburghu, Zwi¹zek Narodowy Polski, Kongres Polonii Amerykañskiej. Artysta wspiera³ Fundacjê Koœciuszkowsk¹, od której w 1958 r. otrzyma³ „Medal of Recognition”. Tak¿e w Stanach Zjednoczonych broni³ honoru Polski, wspiera³ tam Polaków, Poloniê i polskie organizacje, mia³ dobre stosunki z prezydentami USA. Spór o Koœciuszkê Myœlê tu o powa¿nych sporach historyków i publicystów, spieraj¹cych siê np.

Pomnik T. Koœciuszki w Chicago z 1904 r.

o to, czy Koœciuszko dobrze zrobi³ nie wspó³pracuj¹c z cesarzem Napoleonem, nie przybywaj¹c w pocz¹tku XIX w. z nim i za nim do Polski jak Józef ksi¹¿ê Poniatowski, Jan Henryk D¹browski, Józef Wybicki i inni; nie id¹c z nim na Moskwê w 1812 r. Koœciuszko nie ufa³ Napoleonowi, nie wierzy³ w jego czyste intencje w sprawach polskich, mimo ¿e pocz¹tkowo pok³ada³ w nim pewne nadzieje. Po upadku Insurekcji, Polacy tworzyli Legiony Polskie we W³oszech, w s³u¿bie Napoleona. Naczelnik Insurekcji s³usznie doszed³ do przekonania, ¿e cesarz mami Polaków jakimiœ obietnicami, ¿e nie zrobi nic, by Polska siê odrodzi³a, ¿e wygrywaj¹c z naszymi zaborcami (Austri¹, Prusami, Rosj¹) nie pomo¿e przywróciæ pañstwa polskiego, suwerennego w wielkoœci w przedrozbiorowych granicach. Wœród polskich historyków popieraj¹cych wiele innych jeszcze politycznych i wojskowych decyzji Koœciuszki (którym ho³dujê) byli: Franciszek Józef Su³kowski, gen. Ignacy Pr¹dzyñski, Tadeusz Korzon, Feliks Koneczny, Adam Próchnik. Po powrocie w po³owie 1798 r. z Ameryki, z drugiego wyjazdu, Koœciuszko osiad³ do 1815 r. we Francji. Gdy Napoleon zabiega³ o jego wzglêdy i poparcie, ten wy³o¿y³ mu swoje warunki poparcia, ¿e widzi Polskê w dawnych granicach od Smoleñska po Wielkopolskê, od Ba³tyku po Morze Czarne. W odpowiedzi Napoleon sugerowa³, by rozmawia³ i z carem Rosji Aleksandrem I. Oczywiœcie dla dobra polskiej sprawy Naczelnik rozmawia³ z carem, póŸniej umówili siê na rozmowy podczas Kongresu Wiedeñskiego 18141815, gdy Koœciuszko przekona³ siê, ¿e i ten w³adca nie widzi Polski niepodleg³ej, oszukuje go, zerwa³ dalsze kontakty. Car Aleksander I powiedzia³ do Koœciuszki: – „Ojczyzna twoja jeszcze ma byt na kuli ziemskiej. Polacy, odrzuciwszy wszelkie uwagi, dla samego miejscowego po³o¿enia swego nie mog¹ byæ narodem od siebie zale¿nym, lecz mog¹ byæ szczêœliwi i bêd¹ nimi pod ochron¹ ber³a rosyjskiego”. Tu akurat stanowisko rosyjskie jest niezmienne od testamentu cara Piotra I (zm. 1725), który wyznaczy³ cele w tym kierunku 300 lat temu, ¿e Polskê Rosjanie musz¹ podporz¹dkowaæ sobie wszelkimi metodami: intrygami politycznymi, przekupstwem, si³¹ orê¿a. Bezwzglêdnie realizowa³a ten testament antypolska Katarzyna II Wielka (zm. XI 1796). Cesarz Pawe³ I Romanow (zm. 1801), uwolni³ co prawda Koœciuszkê po œmierci Katarzyny Wielkiej, da³ mu pewn¹ sumê pieniêdzy „na wychodne”, ale te¿ nie uznawa³ prawa Polski do niepodleg³oœci. Zaœ Napoleon stworzy³ kad³ubowe, ma³e Ksiêstwo Warszawskie (1807), pod w³adaniem króla saskiego, podleg³e Francji. Niepowodzenia te spowodowa³y, ¿e Koœciuszko wycofa³ siê z aktywnego ¿ycia politycznego, choæ popiera³ wszelkie d¹¿enia i dzia³ania niepodleg³oœciowe rodaków; osiad³ w 1815 r. w Solurze w Szwajcarii.

Idea³y Koœciuszki? Sto lat po œmierci Koœciuszki, jeszcze pod zaborami objawi³o siê w Polsce i pracowa³o dla niej wielu mê¿ów stanu, wspominam dalej o Pi³sudskim i Paderewskim. Ale minê³o kolejne sto lat, jesteœmy po œmierci Stefana kard. Wyszyñskiego i papie¿a Polaka Jana Paw³a II, no i nie objawi³ siê kolejny Polak wybitny m¹¿ stanu, co to myœli o nastêpnych pokoleniach – a nie o nastêpnych wyborach i s³upkach poparcia. Nie ma analogii i porównañ w zachowaniu dzisiejszych polskich polityków i przywódców partyjnych, do zachowania i autentycznej narodowej zgodnej z polsk¹ racj¹ stanu dzia³alnoœci Koœciuszki, tak¿e Pi³sudskiego czy Paderewskiego. Osoby, które przejmuj¹ rz¹dzenie Polsk¹ po 1989 r., po tzw. upadku komunizmu (który nie upad³), nie broni¹ spraw polskich. Nie ma tu polskiej racji stanu, interesu Polski – jest interes partyjny, ekonomiczny, okradanie wrêcz pañstwa. Paderewski dawa³ Polsce pieni¹dze, fundowa³ m.in. wielkie pomniki w tym Koœciuszki w Chicago, Grunwaldzki w Krakowie, krzepi³ nasze serca. Pi³sudski, który po odzyskaniu niepodleg³oœci na czeœæ Koœciuszki (Najwy¿szego Naczelnika Si³y Zbrojnej Narodowej) og³osi³ siê Naczelnikiem Pañstwa, oddawa³ swoje pobory dla Uniwersytetu Wileñskiego, ¿y³ z pisania, z honorariów. Gen. Wieniawa dziwi³ siê, ¿e: „Komendanta Pi³sudskiego zwalczaj¹ ludzie, mieni¹cy siê patriotami, maj¹cy na ustach imiê Koœciuszki – a Komendant by³ admiratorem Koœciuszki i jego uosobieniem”. Pi³sudski odpowiedzia³ mu: – „Rzecz t³umaczy siê bardzo prosto. Powo³ywaæ siê na Koœciuszkê, pos³ugiwaæ siê jego imieniem, zachwycaæ siê nim i solidaryzowaæ z jego ideami mo¿e ka¿dy bezkarnie, bez konsekwencji i kosztów. Bo Koœciuszko nie ¿yje. Kto solidaryzuje siê ze mn¹, musi p³aciæ wysi³kiem, mêk¹, trudem, ofiar¹ wolnoœci z ¿ycia. Kiedyœ, gdy mnie ju¿ nie bêdzie, bêdê mia³ tak¿e miliony zapalczywych i podobnie im nie ryzykuj¹cych wielbicieli. Bêdê dla nich wzorem patrioty i duchowym wodzem narodu. Bêd¹ siê powo³ywali na mnie i cytowali moje s³owa przy ka¿dej sposobnoœci”. Rz¹dz¹cy Polsk¹ po 1989 r. te¿ maj¹ na ustach idea³y sprawiedliwoœci, wolnoœci, czci s³awê Koœciuszki. Tak jak Pi³sudski z¿yma³ siê na takie przypadki sto lat temu, tak i my teraz musimy to potêpiaæ. Konstanty Ildefons Ga³czyñski napisa³ w 1934 r. fraszkê „Na pewnego Polaka”, parafrazuj¹c „Poloneza Koœciuszki”: – Patrz Koœciuszko na nas z nieba!, Raz Polak skandowa³, I popatrzy³ nañ Koœciuszko, I siê zwymiotowa³ Miejsca pamiêci Tadeusza Koœciuszki znajduj¹ siê nie tylko w Polsce i Stanach Zjednoczonych, s¹ tak¿e w: Australii, na Bia³orusi, Litwie, Ukrainie, w Uzbekistanie, Francji, Finlandii, Szwajcarii, Szwecji, Wielkiej Brytanii. Imiê Naczelnika nosz¹: miejscowoœci, hrabstwa, szczyty górskie, wy¿sze uczelnie, szko³y, towarzystwa, samoloty, okrêty, drogi, mosty, ulice, obiekty; powsta³y setki pomników, popiersi, tablic, medali, kopców, dzie³ literackich w tym powieœci, sztuki teatralne, obrazy i grafiki, pieœni, poezje, biografie. Oby ten kult trwa³, bo jak twierdzi³ prof. Feliks Koneczny: – „Gdzie koñczy siê kult Koœciuszki, tam koñczy siê cywilizacja”. Wojciech Stanis³aw Grochowalski

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org


10 Gratulujemy 20-lecia istnienia biura podró¿y AnnaPol Travel! W Polsce skoñczy³a Pani studia ekonomiczne, co sprawi³o, ¿e w USA wybra³a Pani pracê w bran¿y turystycznej? Anna LaRocca: Przede wszystkim dziêkujê za gratulacje! A wracaj¹c do pytania, to moja decyzja o wejœciu w œwiat turystyki siêga czasów dzieciñstwa i jest mocno zakorzeniona w moich osobistych doœwiadczeniach i marzeniach. Pochodzê z Elku, niewielkiej, ale pe³nej uroku miejscowoœci w Polsce, znanej z piêknych jezior i malowniczych krajobrazów. Jako ma³a dziewczynka obserwowa³am turystów przyje¿dzaj¹cych do nas aby odpocz¹æ i cieszyæ siê piêknem naszego regionu. Ta chêæ poznawania œwiata przez innych zawsze mnie fascynowa³a. Moi rodzice, choæ nie byli zamo¿ni starali siê nas zabieraæ w ró¿ne nowe miejsca i w ten sposób zaszczepili we mnie i siostrze pragnienie podró¿owania i poznawania œwiata. Gdy doros³yœmy zapragnê³yœmy bardziej poszerzyæ nasze horyzonty. Moja siostra wybra³a Angliê, a ja zdecydowa³am siê na dalsz¹ podró¿ i wybra³am Amerykê. Zawodowo chcia³am robiæ coœ co bêdzie ³¹czyæ moj¹ pasjê do podró¿y z pomoc¹ osobom, które potrzebuj¹ wskazówek w planowaniu urlopów czy ró¿nych wyjazdów. Podczas studiów na Uniwersytecie Gdañskim, a konkretnie na wydziale Ekonomii Turystyki, obserwowa³am zagranicznych goœci odwiedzaj¹cych mój ukochany Gdañsk i marzy³am aby kiedyœ, tak jak oni, podró¿owaæ po szerokim œwiecie. To by³o jedno z tych marzeñ, które siê spe³ni³o. AnnaPol Travel to moja praca, moja pasja i satysfakcja kiedy widzê zadowolonych z naszych us³ug klientów. Jak to siê sta³o, ¿e zdecydowa³a siê Pani otworzyæ w³asny biznes w Ameryce? Decyzja o za³o¿eniu w³asnej agencji turystycznej by³a po³¹czeniem moich osobistych doœwiadczeñ ze wsparciem i inspiracj¹ jakie otrzyma³am od mê¿a i siostry. Na ich pomoc zawsze moglam i mogê liczyæ. Na pocz¹tku pobytu w Stanach Zjednoczonych zdobywa³am cenne doœwiadczenie zawodowe ale w g³êbi serca zawsze marzy³am o w³asnej dzia³alnoœci, gdzie mog³abym ³¹czyæ pasjê do podró¿owania z pomoc¹ innym. Kluczow¹ rolê w podjêciu tej decyzji odegra³ mój przyjaciel Marek Wójcicki, w³aœciciel Markowej Apteki. Marek by³ dla mnie nie tylko przyjacielem ale tak¿e mentorem. To on doda³ mi odwagi i przekona³ mnie, ¿e prowadzenie w³asnego biznesu to nie tylko mo¿liwoœæ bycia niezale¿n¹ ale te¿ szansa na stworzenie czegoœ wyj¹tkowego co da satysfakcjê nie tylko mnie ale równie¿ klientom z powodu dobrego za³atwienie zleconych nam spraw – a to jest najwa¿niejsze. Rady i wsparcie Marka da³y mi dodatkow¹ motywacjê do tego aby zaryzykowaæ, rzuciæ siê na g³êbok¹ wodê, spróbowaæ czegoœ w³asnego. Chcia³am aby w mojej agencji ludzie otrzymywali nie tylko pe³ny zakres us³ug turystycznych ale ¿eby to by³o przyjazne i ¿yczliwe im miejsce, w którym mog¹ liczyæ na radê i pomoc w realizacji ich tury-

KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

AnnaPol Travel ma 20 lat

Nawiguj¹c œwiatem podró¿y – rozmowa z Ann¹ LaRocca stycznych marzeñ. Tak powsta³a Anna Pol Travel – z po³¹czenia pasji, doœwiadczenia, inspiracji bliskich i pragnienia aby pomagaæ innym w odkrywaniu urody œwiata. Jakie by³y g³ówne wyzwania, z którymi musia³a siê Pani wtedy zmierzyæ? Pocz¹tki nie by³y ³atwe. Zak³adanie firmy w Nowym Jorku, zw³aszcza dla osoby z innego kraju, by³o prawdziwym wyzwaniem. Musia³am nie tylko nauczyæ siê zarz¹dzania biznesem, ale równie¿ zrozumieæ specyfikê amerykañskiego rynku turystycznego. Od pocz¹tku bardzo wa¿ne by³o utrzymywanie wysokiej jakoœci us³ug, pozyskiwanie nowych klientów i budowanie ich zaufania. Do tego dochodzi³o pozytywne wyró¿nianie siê na tle konkurencji. Na jakie wyzwania napotyka Pani dziœ, w dobie Internetu, gdzie rezerwacja biletów i organizacja podró¿y czêsto odbywa siê online? To prawda, obecnie wiele osób uwa¿a, ¿e organizacja podró¿y przez Internet jest prostsza i szybsza. Jednak kiedy osoby te napotykaj¹ na problemy, czêsto okazuje siê, ¿e brakuje im wsparcia i bezpoœredniego kontaktu z agentem turystycznym co jest kluczowe w trudnych sytuacjach, które niestety siê zdarzaj¹. Klienci czêsto mówi¹, ¿e gdy coœ pójdzie nie tak to nie maj¹ do kogo siê zwróciæ, poradziæ. Mówi¹ wtedy: „Zadzwoñmy do Anny”. Chêtnie pomagamy, ale nie zawsze mo¿emy, bo nie byliœmy zaanga¿owani w pocz¹tkowe planowanie podró¿y. Co najbardziej ró¿ni Was od turystycznych serwisów internetowych? Mamy du¿e doœwiadczenie i bardzo dobre rozeznanie w ró¿nych rejonach turystycznych i potrafimy doradziæ tak aby podró¿e i wakacje by³y jak najlepsze. W AnnaPol Travel podchodzimy do ka¿dego klienta indywidualnie. Gdy ktoœ do nas dzwoni z problemem to ten problem staje siê naszym problemem i staramy siê go rozwi¹zaæ. Jesteœmy doradc¹ na ka¿dym etapie podró¿y. To ró¿ni nas od anonimowych serwisów internetowych – dla nas ka¿dy klient jest wa¿ny, a jego zadowolenie i bezpieczeñstwo podczas podró¿y s¹ naszym priorytetem. Czêsto spotykamy siê z pytaniami jak wys³aæ dzieci do dziadków na wakacje na przyk³ad do Polski gdy rodzice nie maj¹ w tym czasie urlopu aby z nimi polecieæ?

Anna LaRocca - Dla nas ka¿dy klient jest wa¿ny.

W AnnaPol Travel zajmujemy siê nie tylko standardowymi rezerwacjami, ale tak¿e oferujemy pomoc w sytuacjach wymagaj¹cych szczegó³owej wiedzy i doœwiadczenia. Zarz¹dzamy na przyk³ad rezerwacjami dla dzieci lec¹cych pod opiek¹ linii lotniczych, pasa¿erów podró¿uj¹cych ze zwierzêtami czy te¿ dokonujemy zmian w biletach, które przez Internet mog¹ byæ problematyczne. Nasze doœwiadczenie i bliska wspó³praca z ró¿nymi liniami lotniczymi, w tym z polskimi liniami LOT, pozwalaj¹ nam na zapewnienie klientom profesjonalnej obs³ugi. Zdajemy sobie sprawê, ¿e ka¿da podró¿ jest wyj¹tkowa i ka¿dy klient mo¿e mieæ swoje specyficzne potrzeby. Naszym celem jest zapewnienie nie tylko biletów ale tak¿e udzielenie wsparcia i porad na ka¿dym etapie podró¿y aby by³a ona jak najbardziej komfortowa i bezproblemowa. Wielu klientów przychodzi do Pani z pytaniem: „Mam wakacje i chcê naprawdê dobrze wykorzystaæ ten czas. Co mo¿ecie zrobiæ dla mnie?” Jak Pani na to odpowiada? To jedno z najczêstszych pytañ, które s³yszymy i zawsze jesteœmy gotowi zaofe-

rowaæ naszym klientom indywidualnie dopasowane rozwi¹zania. Rozumiemy, ¿e ka¿dy klient ma inne potrzeby i zainteresowania, dlatego nasze podejœcie do planowania wakacji jest ró¿norodne i dopasowane do indywidualnych wymagañ klienta. Dla rodzin z dzieæmi mamy oferty hoteli i kurortów przyjaznych rodzinom, gdzie zarówno dzieci, jak i ich rodzice znajd¹ coœ dla siebie. Osobom szukaj¹cym spokojniejszych wakacji, oferujemy hotele i oœrodki przeznaczone wy³¹cznie dla doros³ych bez krzyków i zabaw dzieci. Wspó³pracujemy równie¿ z renomowanymi organizatorami wycieczek takimi jak Apple Vacations®, oferuj¹c szeroki wachlarz wyjazdów all-inclusive, które s¹ bardzo popularne wœród naszych klientów. Te pakiety wakacyjne s¹ œwietne, poniewa¿ proponuj¹ kompleksow¹ opiekê – od zakwaterowania, przez wy¿ywienie po ró¿norodne atrakcje. Dziêki temu nasi klienci mog¹ cieszyæ siê wakacjami bez martwienia siê o szczegó³y organizacyjne. Nasz zespó³ w AnnaPol Travel dok³ada starañ aby zaspokoiæ potrzeby i oczekiwania ka¿dego klienta, co pozwala nam zaproponowaæ wspania³e i niezapomnianewakacje. Osobiœcie by³am w wielu oœrodkach wypoczynkowych, w ró¿nych krajach i wiem co najlepszego AnnaPol Travel mo¿e poleciæ swoim klientom. Jak¹ informacjê jako biuro chcielibyœcie Pañstwo przekazaæ naszym czytelnikom na koniec? Serdecznie zapraszamy Pañstwa do korzystania z naszych us³ug. Nasze biuro zlokalizowane jest na Greenpoincie od 20 lat. Jak pañstwo obserwujecie utrzyma³o siê tu niewiele polskich placówek. Zale¿y nam aby Greenpoint zachowa³ polski charakter i dobr¹ renomê. Zapraszamy do korzystania z us³ug AnnaPol Travel. Do³o¿ymy wszelkich starañ aby sprawiæ, ¿e Wasze podró¿e bêd¹ pe³ne radoœci i niepowtarzalnych wra¿eñ. Niezale¿nie od tego, czy marzycie o leniwym wylegiwaniu siê na pla¿y, zwiedzaniu egzotycznych zak¹tków œwiata czy odkrywaniu nowych kultur, zawsze bêdziemy gotowi, by spe³niæ Wasze oczekiwania. Œwiat jest pe³en niezwyk³ych miejsc i wspania³ych ludzi do poznania. Na koniec wisienka na naszym urodzinowym torcie. Z okazji dwudziestolecia Anna Pol Travel oferuje sto dolarów zni¿ki przy zakupie wakacji all inclusive. Oferta wa¿na jest od 2 do 3 lutego 2024 r.

PR


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Nieuchronne Siedzimy we czworo. Nie licz¹c zwierz¹t. Mê¿czyzna po lewej – z klatk¹ na kolanach. W œrodku papuga. Ma zielone pióra. I bystre, weso³e oczy. Przekrzywia g³owê. I gada coœ po swojemu. Nie boi siê kolosa, który rozci¹gn¹³ siê pod drzwiami. Bernardyn – na oko osiemdziesi¹t kilo ¿ywej wagi – ciê¿ko dyszy i zostawia ka³u¿e œliny na posadzce. Ch³opak, który trzyma go na krótkiej smyczy, co rusz wyciera pod³ogê. Wszystkiemu przygl¹da siê znerwicowana suczka rasy Yorkshire Terrier. Potrz¹sa rachitycznymi kitkami i wierci siê na kolanach opiekunki. Próbuje szczekaæ, ale s³abo jej to wychodzi. Ma podciête struny g³osowe, a mo¿e na coœ choruje. Cecyl siedzi w wygodnym, przestronnym transporterze, który kupi³am mu niedawno, antycypuj¹c wypadki, których teraz jesteœmy uczestnikami. I patrzy, tak jak tylko potrafi¹ patrzeæ przera¿one, bezbronne zwierzêta. Mówiê – nie bój siê, wszystko bêdzie dobrze. Chocia¿ wiem, ¿e nie wszystko. I nie do koñca dobrze. W takich momentach wola³abym byæ kotem. Nie mieæ œwiadomoœci nieuchronnego. Nie martwiæ siê na zapas. Wy³¹czyæ

korowód slajdów, które wyœwietlaj¹ siê w g³owie, jeden po drugim, jakby ktoœ w³¹czy³ przewijanie na podgl¹dzie. Muszê wyjœæ na powietrze. Och³on¹æ. Albo przynajmniej poæwiczyæ oddech. In. Out. Przytrzymaæ. Puœciæ. Powtórzyæ. I jeszcze raz. Weterynarz, do którego wybraliœmy siê po drug¹ opiniê, poœwiêca du¿o czasu na badanie. Nas³uchuje stetoskopem szmerów w sercu. Przyk³ada ucho do pyszczka. Ugniata brzuch. Ogl¹da zêby. Kot, który sieje spustoszenie w ogródku i jeszcze dziœ rano zostawi³ na oknie dwa piêknego okazy martwych gryzoni – w gabinecie zachowuje siê wzorowo. Nie drapie. Nie gryzie. Poddaje siê zabiegom bez walki. Jest w tym coœ rozpaczliwie wzruszaj¹cego. Zwierzê przejête groz¹, które jednak postanawia zaufaæ cz³owiekowi. Intuicyjnie czuj¹c, ¿e te wszystkie zatrwa¿aj¹ce czynnoœci z u¿yciem nieznanych przedmiotów – strzykawek, igie³, wzierników – maj¹ na celu pomoc. A mo¿e to wy³¹cznie strach? Ta atawistyczna, potê¿na si³a, która ka¿e byæ uleg³ym wobec wiêkszego i silniejszego? Oddajê Cecyla w rêce korpulentnej Latynoski, która zabiera go na przeœwietlenie. Lepiej weŸ transporter – radzê. Chwila nieuwagi i mo¿e siê wysmykn¹æ. To kot wychodz¹cy. Pogromca myszy i szczurów – dodajê. By nie myœla³a, ¿e ma do czynienia z domowym lelum polelum, by potraktowa³a moje dziecko z nale¿ytym szacunkiem. Przypomina mi siê scena z filmu „Strzêpy”, który ogl¹daliœmy kilka dni wczeœniej. Zdruzgotany syn oddaje chorego na Alzhe-

imera ojca do domu opieki. ChodŸ Gerald, poka¿ê ci twój pokój – mówi pielêgniarka na widok nowego pacjenta. Pan Gerald – poprawia syn. To profesor jest. Wracam do poczekalni. Papugê o imieniu Zippy zabrano na przyciêcie paznokci. Na miejscu Yorka siedzi teraz oty³y, czarny kundelek o smutnym spojrzeniu. Zgodnie z teori¹, ¿e psy upodabniaj¹ siê do opiekunów (lub odwrotnie) przypomina posiwia³¹ brunetkê, która trzyma go na kolanach. Bocznym wejœciem para wprowadza dwa ros³e dobermany. Wygl¹daj¹ groŸnie. Mê¿czyzna trzyma psa krótko przy nodze. Drobna dziewczyna œciska smycz obiema rêkoma. Wydaje siê, ¿e jeden fa³szywy ruch i zwierzê mog³oby porwaæ j¹ za sob¹. Zastanawiam siê na g³os nad tym, co sprawia, ¿e niektórych ludzi fascynuj¹ wielkogabarytowe okazy? Jak wygl¹da codzienna rutyna takiego olbrzymiego czworonoga? Ile zjada na œniadanie? Gdzie œpi? I jak wielkie kupy robi – podpowiada dziewczyna z dzieckiem, która okazuje siê mówiæ po polsku. Wymieniamy spostrze¿enia, œciszonym g³osem. ¯eby przypadkiem nikogo nie obraziæ. Po kwadransie przynosz¹ pudelka-miniaturkê w ko³nierzu. Blondynka bierze pod jedn¹ pachê dwulatkê, pod drug¹ psa, krzyczy do pracownic kliniki, by obci¹¿y³y jej kartê kredytow¹, której numery zapisane s¹ w dokumentacji. I znika. Zostajemy sami. Z myœlami, których nie sposób siê pozbyæ. Proszê spojrzeæ na zdjêcia – mówi Pan Doktor. Powiêkszone serce. Guzki na oskrzelach. Nie wygl¹da to dobrze. Nie

Podejrzewam, ¿e dla wiêkszoœci osób, tak z USA jak i z Polski, zamieszkanie w azjatyckim kraju, zw³aszcza tak peryferyjnym jak Filipiny, jest opcj¹ nie do przyjêcia. Mo¿e boj¹ siê gwa³townej zmiany ¿ycia, koniecznoœci zwiniêcia siê z miejsca, w którym mo¿e nie s¹ szczêœliwi, ale przyzwyczaili siê do wszystkiego: klimatu, s¹siadów, jedzenia, mebli i bibelotów w mieszkaniu. To trzeba by zostawiæ i zmieniæ praktycznie wszystkie aspekty ¿ycia, od ubioru i diety po relacje miêdzyludzkie. Tego te¿ obawiaj¹ siê ci, którzy tkwi¹ w jednym miejscu – ¿e w innym kraju nie bêd¹ mieli kontaktów z ludŸmi. ¯e bêd¹ z powodu obcoœci kulturowej, odmiennoœci rasowej, religijnej, cywilizacyjnej, w ogóle wszelakiej, bardzo samotni. Jest mi dobrze na Filipinach, poniewa¿… nie, nie dlatego, ¿e nie czujê siê samotny. Samotny bywa³em, bywam i bêdê bywaæ w przysz³oœci. Samotnoœæ jest immanentnym stanem cz³owieka i chyba wszyscy odczuwamy j¹ czasem, w mniejszym lub wiêkszym stopniu. Ale tu, w azjatyckim kolorowym t³umie, t³oku, jazgocie i nieustaj¹cych odg³osach natury oraz ha³asie maszyn i pojazdów, samotny czujê siê

mniej. Mniejsza zreszt¹ o ha³asy i odg³osy: wa¿niejsze s¹ ludzkie interakcje: uœmiechy do mnie, powitania od osób znanych z widzenia, pogaduszki z zaprzyjaŸnionymi kelnerkami, gadki o niczym z innymi ekspatami, wreszcie, last but not least, kierowane do mnie na ulicy namiêtnym, kobiecym szeptem: – Hi, handsome... Przeczyta³em kolejny zbiór g³upich porad, jak byæ szczêœliwym na emeryturze: odpowiednia dieta, ruch, dbanie o zdrowie, tralalala. Zaciekawi³ mnie jednak jeden punkt: liczne powierzchowne relacje z innymi ludŸmi. Bo w zwi¹zku z drugim cz³owiekiem jesteœmy albo i nie, rodzina czasem ju¿ odesz³a i nic na to nie poradzimy, a bliskich przyjació³ mamy, z definicji, niewielu i nie zawsze mamy ich pod rêk¹. Tak wiêc wa¿ne dla naszego samopoczucia s¹ te kontakty umieszczone poœrodku skali miêdzy przyjaŸni¹, a obcoœci¹. Na takie kontakty ma siê szansê w Ameryce, choæ niekoniecznie w zabieganym t³umie Manhattanu. Zna siê imiê listonosza, gada siê przez ¿ywop³ot z s¹siadem, kelnerka wie, co lubimy jeœæ, barman zna nasze ¿ycie i da siê nam wygadaæ. Wbrew utyskiwaniom polskich imigrantów, jakie te kontakty s¹ powierzchowne, a przyjaŸnie fa³szywe (a przecie¿, jak napisa³em, s¹ to znajomoœci ze œrodka ca³ego spektrum za¿y³oœci), daj¹ one jednak pewne pocieszenie. Ktoœ coœ o nas wie, pamiêta o problemach, pochwali wygl¹d, spyta o zdrowie. My odp³acamy tym samym. Mieszkaj¹c ostatnio w Polsce – bez partnerki, ju¿ bez rodziny i z niedobitkami przyjació³ starych oraz garstk¹ nowych – odczu-

wiem na co patrzê. Gdzie serce. Gdzie p³uca. Widzê tylko rozp³aszczone, w¹skie cia³ko. Pozycjê, któr¹ nazywamy „szczupakiem”. Kiedy Siska rozci¹ga siê na dywanie. Zrelaksowany. Po d³ugiej drzemce. Musieli trzymaæ go za ³apki. Myœlê. Pewnie trz¹s³ siê ze strachu. Trzeba zrobiæ dodatkowe badania. Bo jeœli to astma, musimy najpierw wykluczyæ choroby serca. Ale proszê mi go jeszcze raz pokazaæ – mówi weterynarz. I ponownie sadza kota na metalowej, zimnej ladzie, która kojarzy mi siê ze sto³em w prosektorium. I ju¿ mam ³zy w oczach. Widzê scenê eutanazji. Kremowanie zw³ok. Powrót do mieszkania. Puste miejsce na kanapie. Zapadlisko. Czeluœæ. Otch³añ. Robi mi siê ciemno przed oczami. Ale zaraz przywo³ujê siê do porz¹dku. Bo przecie¿ jeszcze nic nie wiadomo. Jeszcze nie ma ostatecznej diagnozy. Koty z chorobami kardiologicznymi mog¹ ¿yæ wiele lat. Podobnie z astm¹. Nie ma co przedwczeœnie rozpaczaæ. Jeszcze w zielone gramy. Jeszcze nie… G³aszczê moje biedne kocie dziecko po g³owie. Ju¿ dobrze, ju¿ zaraz wracamy do domu – mówiê. Proszê, by lekarz poda³ jeszcze coœ na uspokojenie. Zgadza siê i za moment pojawia siê ze strzykawk¹. Podaje lek, który Cecylkowi wybitnie nie smakuje. Wypluwa zawartoœæ. Pieni siê. Nie mogê na to patrzeæ. Wreszcie biorê chorego na rêce i delikatnie umieszczam w torbie. Zasuwam zamek. Wychodzê. W recepcji K. uiszcza op³atê. Paragon grozy. Umawiamy termin kolejnego badania. I pakujemy siê do auta. Kot p³acze ca³¹ drogê. Ja te¿. m

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Dlaczego jest mi tu dobrze Jan Latus

11

wa³em brak tych powierzchownych kontaktów, kogoœ uœmiechaj¹cego siê do mnie w sklepie, „Dzieñ dobry” rzuconego przez osobê z tego samego osiedla, kelnerki, które po roku obs³ugiwania mnie zna³aby moje imiê. Mijaj¹c obojêtne twarze i omiataj¹ce mnie ch³odno spojrzenia, czu³em siê – jak to siê piêknie mawia – samotny w t³umie. Samotnoœæ odczuwa siê chyba bardziej na staroœæ, gdy ma siê du¿o wolnego czasu. Praca daje jednak codziennie kontakty i interakcje z ludŸmi, nawet jeœli wi¹¿¹ siê one ze stresem i przykroœciami. Szczególnie odczuwa siê starcze osamotnienie, jak s¹dzê, w Ameryce, skoro praca jest tam fundamentem ¿ycia, nadaje mu sens i je wype³nia. Starszy cz³owiek w Nowym Jorku, nawet jeœli ma tyle pieniêdzy, by mieæ wokó³ siebie osoby mu s³u¿¹ce, spe³niaj¹ce jego zachcianki, nie ma co ze sob¹ zrobiæ, czuje siê bezwartoœciowy, niewidzialny. Uœmiechy listonosza i umizgi kelnera jego nastroju diametralnie nie polepsz¹. W Polsce ju¿ nie pracowa³em, ale tak¿e nie pracujê tu, w Azji. Ale, jak powiedzia³em, zwykle nie czujê siê tu samotny. Przed wszystkim dlatego, ¿e s¹ tu mi³e, ³atwe do poznania i za³o¿enia z nimi zwi¹zku, dziewczyny. Na drugim miejscu wa¿noœci jest sympatyczny charakter miejscowej ludnoœci. Na miejscu trzecim obecnoœæ licznych ekspatów, którzy tak¿e wiod¹ pró¿niacze ¿ycie i sobie to chwal¹. Zacznijmy od koñca. Nie dziel¹c siê z nikim myœlami mo¿na by okreœliæ swoje ¿ycie jako nieprzydatne, puste, w³aœciwie ju¿ zakoñczone. Rozmowy z ludŸmi w moim wieku i sytuacji pozwalaj¹ mi spoj-

rzeæ na to inaczej. Oni s¹ zwykle bardzo zadowoleni, ¿e nic ju¿ nie musz¹ robiæ, bo nie lubili swojej pracy. ¯e nie musz¹ ju¿ kombinowaæ, zarabiaæ, oszczêdzaæ, mog¹ zaœ – rozs¹dnie – wydawaæ. Nie przeszkadza im za bardzo syf woko³o, s³aba kuchnia i kobiece uczucia byæ mo¿e wynikaj¹ce z zamo¿noœci i statusu partnerów. Skoro inni postrzegaj¹ swoje ¿ycie pozytywnie, zaczynam te¿ tak myœleæ o moim, bo jest ono podobne. Drugi czynnik to ogólna sympatycznoœæ atmosfery. Filipiñczycy s¹ ludŸmi czêsto uœmiechniêtymi, mimo biedy i wszystkich nieszczêœæ, a poniewa¿ niemal wszyscy gorzej lub lepiej znaj¹ angielski, zagaduj¹ do mnie, zaczepiaj¹, odk³aniaj¹ siê. Kelnerki wiedz¹, co pijê – gin & tonic, jestem z nimi zaprzyjaŸniony na Facebooku (na którym s¹ tu wszyscy) wiêc na przyk³ad cieszê siê, ¿e pozna³y ch³opaka albo wrêcz starego Americano. Sprz¹taczka opowiada o swojej córce mieszkaj¹cej w Sacramento w Kalifornii, w³aœcicielka butiku, która na sta³e mieszka w Stanach, wypytuje mnie, gdzie tam dok³adnie mieszka³em i co robi³em. Kierowca rikszy ju¿ wie, gdzie chcê pojechaæ, a macha do mnie rêk¹ rozeœmiana pani ze stoiska sprzedaj¹cego pieczone œwiniaki. Macha te¿ jej siostrzenica, oficjalnie 19-letnia (legalnie mo¿na pracowaæ, gdy siê skoñczy 18), a tak naprawdê chyba szesnastolatka. Zreszt¹ w ci¹¿y z ch³opakiem sprzedaj¹cym na s¹siednim stoisku kurczaki z rusztu. Teraz powinienem zaj¹æ siê pierwszym, najwa¿niejszym punktem: ³atwoœci¹ znalezienia tu mi³oœci. Ale poniewa¿ ju¿ nie ma na to w tym tekœcie miejsca, proszê uzbroiæ siê w cierpliwoœæ i poczekaæ na sensacyjne historie mi³osne do nastêpnego tygodnia. m


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

12

Helena Marusarzowna w 1935 r.

www.kurierplus.com

Andrzej Marusarz, Zdzis³aw Motyka, Stanis³aw Marusarz, Stanis³aw Skupieñ, Bronis³aw Czech i Jan Woyniewicz, 1932r.

Stanis³aw Marusarz pod skoczni¹

WolnoϾ we krwi. Marusarze w Zakopanem H

í1 elena Marusarzówna najbardziej lubi³a karko³omne zjazdy. Zim¹ trenowa³a z braæmi – Jankiem i Stanis³awem – na stokach uwa¿anych za „mêskie” czyli trudnych i wymagaj¹cych znakomitej kondycji fizycznej. Trasy te by³y pe³ne pni po po³amanych drzewach i przez to bardzo ryzykowne. Jazda z braæmi sprawi³a, ¿e kiedy Helena sta³a siê zawodniczk¹ narciarsk¹ nie mia³a wœród innych kobiet konkurencji. Siedmiokrotnie zdobywa³a mistrzostwo Polski w zjeŸdzie narciarskim. Do Polskiego Zwi¹zku Narciarskiego wprowadzili j¹ bracia, a ówczesny prezes Zwi¹zku – Bujak – nie mia³ co do jej kandydatury ¿adnych w¹tpliwoœci. Helena otrzyma³a swoj¹ legitymacjê w 1935 roku. Nied³ugo póŸniej Józef Zubek przekaza³ jej dwie pary zrobionych przez siebie nart. Postaæ Heleny wzbudza³a entuzjazm obserwuj¹cej zawody publicznoœci, bo by³a nie tylko œwietn¹ narciark¹, ale tak¿e piêkn¹ i efektown¹ smuk³¹, niebieskook¹ blondynk¹, a na nartach jeŸdzi³a z gracj¹ i piêknie prezentowa³a siê w sportowych strojach. Jej brat Stanis³aw by³ tak¿e sportowcem wybitnym. W 1938 roku zdoby³ srebrny medal na mistrzostwach œwiata w skokach narciarskich w Lahti w Finlandii. W plebiscycie „Przegl¹du” zosta³ tak¿e wybrany sportowcem roku.

K

iedy wybuch³a wojna, nie by³o jeszcze organizacji kurierskich, a Helena ju¿ od wrzeœnia przeprowadza³a przez góry pierwszych ludzi, których trzeba by³o ratowaæ. Niemcy doskonale zdawali sobie z tego sprawê i ju¿ na pocz¹tku wojny aresztowali wszystkich tych, którzy znali góry i dobrze jeŸdzili na nartach. Stanis³aw Marusarz chcia³ pójœæ do wojska, ale droga do Nowego S¹cza okaza³a siê zablokowana i musia³ powróciæ do Zakopanego, gdzie zosta³ kurierem. Mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e ca³a rodzina Marusarzy by³a w konspiracji, bo

Marusarz z ¿on¹ Iren¹

W

Zakopanem nikt nie wiedzia³ co siê sta³o ze Staszkiem i Iren¹. Niepokojono siê tak¿e o Helenê, która powinna by³a ju¿ wróciæ. Pojawi³ siê tam za to tajemniczy mê¿czyzna, który utrzymywa³, ¿e widzia³ schwytanych Marusarzy, podczas gdy on sam zdo³a³ uciec. Mê¿czyzna natrêtnie wypytywa³ Zosiê Marusarzównê o ¿ycie jej rodzeñstwa, próbuj¹c siê dowiedzieæ jakimi trasami chodzili po górach. Przezorna Zosia instynktownie odpowiada³a, ¿e o niczym nie wie. Intuicja jej nie zawiod³a, bo cz³owiek okaza³ siê szpiclem gestapo, rozpracowuj¹cym siatkê kuriersk¹ na Podhalu. Jeszcze tej samej nocy pod dom Marusarzów podjecha³y samochody gestapo i aresztowano wszystkie siostry Helenki: Broniê, Mariê i Zosiê. Aby wydobyæ od nich informacje bito je i poddawano torturom, ale Marusarzówny nikogo nie wyda³y. Helena Marusarzówna

siostry Heleny wozi³y meldunki do Krakowa. Podczas jednej z kurierskich misji, wspó³pracuj¹cy z Niemcami S³owacy schwytali Stanis³awa Marusarza. Przes³uchiwano go na pierwszym piêtrze budynku w pokoju, w którym by³o uchylone bardzo w¹skie okienko. Stanis³aw by³ doskona³ym sportowcem i po przygnieceniu stra¿nika materacem, szczupakiem wyskoczy³ przez okno i znikn¹³ w lesie. Wiedzia³, ¿e jest poszukiwany i ¿e zagro¿ona jest jego ¿ona Irena. Pod koniec marca 1940 roku postanowi³ uciekaæ z ¿on¹ przez góry na Wêgry, ale znów pojmali ich s³owaccy ¿andarmi. Irena i Stanis³aw trafili do wiezienie w Preszowie. Kilka dni wczeœniej, w niemal¿e identycznych okolicznoœciach S³owacy schwytali Helenê Marusarzówn¹. Prowadzi³a dwóch emisariuszy, którzy przedzierali siê do Krakowa. Drugim przewodnikiem w tej misji by³ Staszek Kula, który przej¹³ od Heleny plecak z dokumentami i zdo³a³ uciec. Ona sama wraz z emisariuszami zosta³a aresztowana i osadzona w Preszowie, gdzie kilka dni póŸniej przywieziono jej brata z ¿on¹. Stanis³aw po wejœciu do budynku aresztu od razu wiedzia³, ¿e w tym miejscu przetrzymywana jest tak¿e Helena, bo pozna³ na pó³ce jej buty. Irena, któr¹ oddzielono od mê¿a, nie mia³a jednak o tym pojêcia. W wiêzieniu w Preszowie Irena pozna³a ¿yczliw¹ Polakom s³owack¹ stra¿niczkê, która powiedzia³a jej o aresztowanej Polce z Zakopanego. Stra¿niczka przemyci³a Helenie wyrwan¹ z Biblii stronê, na której Irena napisa³a kod, dziêki któremu poprzez stukanie w œcianê mo¿na siê by³o porozumieæ. Obie jednak nie mia³y pojêcia o tym, kim dla siebie s¹. Kilka dni póŸniej s³owacka stra¿niczka na chwilê wprowadzi³a Irenê do celi Heleny i góralki wrêcz os³upia³y z wra¿enia, gdy zobaczy³y siê nawzajem. Szybko jednak och³onê³y i wymieni³y siê najwa¿niejszymi informacjami.

T

ymczasem przetrzymywanych na S³owacji Marusarzy przewieziono z Preszowa do aresztu w Muszynie. Irenê osadzono w tej samej celi co Helenkê, a Staszek znalaz³ siê w celi obok. Chc¹c nawi¹zaæ kontakt z siostr¹ i z ¿on¹, znalezionym gwoŸdzikiem wywierci³ dziurê w œcianie. Niestety jego g³os us³ysza³y inne wiêŸniarki i o wszystkim donios³y stra¿nikom. Marusarzom jednak ta chwila kontaktu wystarczy³a aby ustaliæ wspólne zeznania. Za nawiercenie tego otworu Staszek zosta³ dotkliwie pobity i osadzony w karcerze. Poniewa¿ sta³o siê jasne, ¿e Stanis³aw i Irena byli ma³¿eñstwem, Helena wpad³a na pomys³, aby Irena zg³osi³a w³adzom wiêzienia, ¿e jest w ci¹¿y. Okaza³o siê, ¿e dziêki temu Irena zosta³a zwolniona z aresztu, z którego odebra³a j¹ jej matka.

N

iemcy w tamtych czasach starali siê przekonaæ górali, ¿e nie s¹ Polakami, a kimœ etnicznie innym. Proponowali Marusarzowi aby dalej trenowa³ i startowa³ w zawodach narciarskich, ale pod niemieck¹ bander¹.

Grób Stanis³awa Marusarza i jego ¿ony Ireny

Stanis³aw Marusarz

Stanis³aw gra³ na zw³okê udawa³, ¿e siê zastanawia, ale tak naprawdê planowa³ ucieczkê. Kiedy przewieziono go do Krakowa i osadzono w wiêzieniu przy ulicy Montelupich, Staszek brawurowo uciek³ najpierw rozsuwaj¹c kraty w oknie, a potem przeskakuj¹c czterometrowy mur. Helena by³a zawsze sob¹ i nie potrafi³a udawaæ. Kategorycznie odmówi³a wspó³pracy z Niemcami. By³a zadziorn¹ i hard¹ góralk¹. Nie wyda³a ¿adnej powierzonej jej tajemnicy. Zap³aci³a za to najwy¿sz¹ cenê. Zanim j¹ rozstrzelano w wiêzieniu w Tarnowie, by³a dotkliwie i okrutnie bita. Mia³a zaledwie 23 lata.

P

o wojnie o Marusarzach nie zapomniano. Od 1946 do 1994 roku rozgrywano w Zakopanem „Memoria³ im. Bronis³awa Czecha i Heleny Marusarzówny”. By³y to ciekawe zawody, bo konkurowano ze sob¹ w biegach, skokach, slalomie i zjeŸdzie narciarskim. W 1952 roku zawody te wygra³ Stanis³aw Marusarz. W³adza ludowa mimo, ¿e doceni³a pamiêæ podhalañskich kurierów nie pozwala³a o nich mówiæ Stanis³aw Marusarz przez resztê ¿ycia utrzymywa³ w tajemnicy wszystko to, co przydarzy³o siê jego rodzinie w latach wojny. Kiedy 29 paŸdziernika 1993 roku na Pêksowym Brzyzku grzebano Wac³awa Felczaka, dowódcê Marusarza z czasów okupacji, Stanis³aw wyg³osi³ mowê pogrzebow¹, w której wspomina³ zmar³ego i los tatrzañskich kurierów. W jej trakcie nagle zas³ab³ i zmar³ nad grobem przyjaciela, jak siê okaza³o, na rozleg³y zawa³ serca. Trauma przesz³oœci, która zniszczy³a ¿ycie niemal¿e wszystkim Marusarzom da³a o sobie znaæ. Grób Stanis³awa znajduje siê nieopodal jego dowódcy, a tak¿e jego siostry, w samym centrum Zakopanego. Rok póŸniej do³¹czy³a do nich ¿ona Stanis³awa – Irena. Chris Miekina


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com

13

El¿bieta Baumgartner radzi

Kiedy lepiej bez œlubu El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten

Tydzieñ temu wyliczy³am powody,

nie powinien byæ uwa¿any

dla których nasze czytelniczki powinny wzi¹æ œlub, by zabezpieczyæ siê na przysz³oœæ (szukaj w sieci tekstu pt. „Dlaczego warto zawi¹zaæ wêze³ ma³¿eñski”). Dziœ wyjaœniê, w jakich okolicznoœciach warto siê wstrzymaæ z pójœciem do o³tarza, szczególnie w dojrza³ym wieku. Macie ró¿ne podejœcie do ¿ycia Ty jesteœ oszczêdna, zapobiegliwa, rozs¹dna; on – rozrzutny, lekkomyœlny, zawsze bez pieniêdzy. Ró¿nicie siê we wszystkim, ci¹gle k³ócicie o pieni¹dze, o plany na przysz³oœæ. Je¿eli tak wygl¹daj¹ wasze relacje, to nie jesteœcie dobrze dobrani i wasz zwi¹zek staje pod znakiem zapytania. Nie licz na to, ¿e po œlubie twój partner siê zmieni, albo ¿e ty sama dasz rodzinie mocne finansowe podstawy. Lepiej ci bêdzie samej, albo z kimœ innym. Zdecyduj zanim pojawi¹ siê dzieci czy po¿yczka hipoteczna. On ma znaczne d³ugi Je¿eli twój partner tonie w d³ugach, to po œlubie mog¹ one staæ siê twoim problemem. W stanach gdzie obowi¹zuje prawo wspólnoœciowe (community property states: Arizona, California, Idaho, Louisiana, Nevada, New Mexico, Texas, Washington i Wisconsin) d³ug jednego z ma³¿onków staje siê wspólnym d³ugiem. W pozosta³ych stanach za d³ugi odpowiedzialna jest osoba, która o niego wnioskowa³a, chyba ¿e œrodki zosta³y wydane na potrzeby rodziny. Jest jeszcze trudniej w przypadku d³ugów podatkowych. Je¿eli podpiszesz wspólne rozliczenie podatkowe, stajesz siê w pe³ni odpowiedzialna za jego prawid³owoœæ. Gdy m¹¿ ukrywa przychody, ty odpowiadasz przed IRS na równi z nim. Nawet je¿eli ty za d³ugi osobiœcie odpowiedzialna nie jesteœ, ich sp³aty stanowiæ bêd¹ dotkliwe obci¹¿enie rodziny. K³opoty finansowe nie dyskwalifikuj¹ oczywiœcie ka¿dego cz³owieka, ale czêsto s¹ symptomem niefrasobliwego podejœcia do ¿ycia. Jesteœ majêtna Przez wiele lat d¹¿y³aœ do finansowej niezale¿noœci i j¹ osi¹gnê³aœ. Zrobi³aœ karierê, dobrze zarabiasz, masz dom i znacz¹ce oszczêdnoœci, inwestycje. Mo¿e odziedziczy³aœ jakiœ spadek. Chcesz by po twojej œmierci dorobek przeszed³ na twoje dzieci. Je¿eli teraz, w œrednim czy starszym wieku, nie chcesz naruszaæ tego status quo, to ma³¿eñstwo nie koniecznie jest w twoim interesie, szczególnie gdy przypuszczasz, ¿e partner jest bardziej zainteresowany twoim maj¹tkiem ni¿ tob¹. Niektóre zamo¿ne osoby próbuj¹ siê zabezpieczyæ przez spisanie umowy

za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Amerykañskie emerytury”, „Ochrona zdrowia w USA”, „¯ycie bez œlubu”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia,

przedœlubnej (prenuptial agreement). Porozmawiaj ze swoim prawnikiem. Jesteœ na zasi³ku Oto sytuacja ca³kowicie odmienna. Pobierasz niewielk¹ rentê zdrowotn¹, do tego zasi³ek SSI (Security Supplemental Income). Medicaid dop³aca ci do ubezpieczenia Medicare, wiêc leczenie masz za darmo. Doczeka³aœ siê równie¿ subsydiowanego miejskiego mieszkania, gdzie czynsz stanowi procent twego przychodu. Masz niewiele, ale starcza ci na wygodne ¿ycie. Gdy uboga osoba zawrze zwi¹zek ma³¿eñski, to ca³kowicie zmieni siê jej sytuacja ¿yciowa i finansowa i zmiany te nale¿y zg³osiæ do urzêdu. Zasoby i przychody mê¿a i ¿ony zaczn¹ byæ brane do obliczenia pomocy spo³ecznej, wiêc pewnie zostanie ona odebrana. W³aœnie pomoc spo³eczna powoduje, ¿e a¿ 40 procent dzieci w Stanach rodzi siê samotnym (na papierze) matkom. Jesteœ uprawniona do renty Social Security z innego zwi¹zku Ponowny œlub mo¿e pozbawiæ ciê œwiadczeñ rentowych Social Security, albo nie. Je¿eli liczysz na rentê ma³¿eñsk¹ po rozwodzie (a ex-m¹¿ ¿yje), to nie wychodŸ za m¹¿ po raz drugi, bo stracisz prawo do tej renty. Oczywiœcie, gdy twój drugi m¹¿ zarabia lepiej od pierwszego, to bierz œlub, bo dostaniesz wy¿sz¹ rentê tytu³em drugiego ma³¿eñstwa. Uwaga: Dla wdów (wdowców) przepisy s¹ inne. Wdowy mog¹ zawrzeæ ponowny zwi¹zek po ukoñczeniu 60 lat, a wdowich œwiadczeñ po pierwszym mê¿u nie strac¹. Wniosek: Nieformalny zwi¹zek jest korzystny dla osób starszych, które pobieraj¹ renty ma³¿eñskie z tytu³u pierwszego ma³¿eñstwa, gdy¿ ponowny œlub mo¿e spowodowaæ utratê tych œwiadczeñ. Dzieci id¹ na studia Pewnie niewiele osób zastanawia siê nad tym, ¿e pójœcie na œlubny kobierzec mo¿e mieæ niekorzystny wp³yw na pomoc studenck¹ dzieci. Przyk³ad: Katarzyna jest od wielu lat wdow¹ i samotnie wychowuje dwóch synów, którzy wybieraj¹ siê na studia. Od

kilku lat jest w nieformalnym zwi¹zku z Lucjanem. On kocha ch³opców, chce siê o¿eniæ i byæ dla nich ojcem. Dobrze, ¿e osobiste ¿ycie Katarzyny uk³ada siê pomyœlnie, jednak powinna dobrze zastanowiæ siê przed dat¹ pójœcia do o³tarza. Wniosek o pomoc studenck¹ Free Application for Federal Student Aid (FAFSA), u¿ywany do przyznania pomocy studenckiej, uwzglêdnia przychody i maj¹tek obydwu ma³¿onków, nawet je¿eli tylko jedno z nich jest rodzicem dzieci. Gdy w dniu z³o¿enia wniosku FAFSA Katarzyna i Lucjan s¹ ma³¿eñstwem, œrodki finansowe Lucjana zostan¹ uwzglêdnione, nawet je¿eli on nie podejmuje siê ³o¿enia na edukacjê ch³opców. Gdy natomiast w tym dniu para nie jest w zwi¹zku ma³¿eñskim, to partnera przychody i oszczêdnoœci nie s¹ liczone, chyba ¿e jest on ojcem dzieci. Wniosek: Je¿eli obydwoje rodzice studenta ¿yj¹ razem, ale bez œlubu, to musz¹ deklarowaæ swoje finanse na wniosku FAFSA tak, jakby byli ma³¿eñstwem. Sprawy zdrowotne Wysokie koszty ochrony zdrowia mog¹ zniechêciæ starsze pary do zawarcia ma³-

882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

¿eñstwa. Po œlubie stajesz siê odpowiedzialna za koszty leczenia mê¿a, a jego pobyt w domu opieki mo¿e powa¿nie uszczupliæ wasz maj¹tek. Medicare nie p³aci za pobyt w nursing home, a maj¹tek was obydwojga liczony bêdzie do przyznania Medicaid. Je¿eli twój m¹¿ znajdzie siê w domu opieki, wtedy ty, jako ma³¿onek, który pozostanie w domu, mo¿esz zatrzymaæ pewn¹ kwotê, tzw. community spouse resource allowance (CSRA). ZnajdŸ szczegó³y w sieci. Z drugiej strony, je¿eli nawet mieszkacie ze sob¹, ale bez œlubu, to twoje oszczêdnoœci, inwestycje i przychody nie s¹ uwzglêdniane przez Medicaid partnera, chyba ¿e posiadacie je wspólnie. m

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê. æ „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê. æ “Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê. æ Równie¿: “Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5). æ

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com


KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

14

www.kurierplus.com

Zamów og³oszenie drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów Anna-Pol Travel INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW l ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

l

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

ANIA TRAVEL AGENCY

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

MICHA£ PANKOWSKI

3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

TAX & CONSULTING EXPERT Us³ugi w zakresie:

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)

3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

BROOKLYN, N.Y. 11211;

Email: Info@mpankowski.com

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Nauka gry na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

tel. 718-609-0088

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

11 0 N o r m a n Av e , B r o o k l y n , N Y 11 2 2 2 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

email: Kobomusic@verizon.net

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

15

Miejskie ¿ycie

Czes³aw Karkowski

Idealne miasta

Fra Carnevale – Miasto idealne

I

stniej¹ tylko w wyobraŸni artystów albo w (niezdrowej) myœli filozofów, którzy pocz¹wszy od Platona do dziœ wymyœlaj¹, jak nam urz¹dziæ dobre (w ich mniemaniu) ¿ycie. Oczywiœcie, za ka¿dym razem z op³akanymi skutkami – rzeczywistymi (jeœli te pomys³y czyni siê w praktyk¹ polityczn¹) lub wyobra¿onymi (gdyby je przypadkiem wdro¿yæ). Ale w malarstwie niemal ka¿de przedstawiane miasto jest w jakimœ sensie idealne – niekoniecznie doskonalsze, ale zwykle jakoœ lepsze, czyli wyczyszczone z nieprzyjemnych, nie pasuj¹cych do wyobra¿eñ malarskiej wizji, elementów rzeczywistoœci. Niekiedy jednak w ogóle inne, nieprawdziwe, fikcyjne. Ju¿ w poprzednim szkicu o miastach staro¿ytnych mieliœmy próbkê takiej fantazji. Poni¿szy bêdzie o artystycznych pomys³ach wprost – jak w wyobra¿eniu twórców wygl¹da, czy powinna wygl¹daæ doskona³oœæ miejska. Symetria i geometria WeŸmy, na przyk³ad, „Idealne miasto”, dzie³o przypisywane Fra Carnevale (1420/25-1484), dominikaninowi, jednemu z najmniej znanych artystów w³oskiego odrodzenia. Podobnych projektów malarskich by³o sporo. Doœæ du¿ych rozmiarów (ponad dwa metry d³ugoœci) obraz na desce przedstawia jakiœ krajobraz miejski w s³oñcu; równomiernie rozproszone œwiat³o rzuca prawie prostopad³y cieñ – postaci (z lewej), kolumn, fontanny.

Plac jest niemal bezludny – grupki ludzi s¹ nieliczne w porównaniu z ogromem pustej miejskiej przestrzeni. Na wprost coœ w rodzaju rzymskiego ³uku triumfalnego, a obok – amfiteatr wzorowany na rzymskim Koloseum. Z drugiej strony jakiœ graniasty budynek – nie przypominaj¹cy ¿adnej z autentycznych konstrukcji, wiêc chyba pomys³u samego artysty, jednak ukszta³towany pod³ug klasycznej miary – proporcji i symetrii. Z obu boków budynki mieszkalne (?) albo innego przeznaczenia. Fontanna poœrodku rozleg³ego placu, a na jego rogach klasyczne kolumny z alegorycznymi figurami. Ca³oœæ przypomina projekt urbanistyczny, bo czymœ w tym rodzaju dzie³o to mia³o byæ: naszkicowaniem jak na kalce technicznej propozycji wygl¹du idealnego miasta. Nie widzimy go w ca³oœci, tylko - jak mo¿na domniemywaæ – jego centraln¹ czêœæ; rynek czy coœ w tym rodzaju. Idea³ – nie tylko w tym wypadku, ale przez wieki – kojarzy³ siê z klasyczn¹ architektur¹ zabudow¹ od linijki i ekierki, z jakimœ wyobra¿onym, wspania³ym antykiem grecko-rzymskim. Idealne miasto bêdzie miejscem filozofów, sztuki, wymiany myœli, nie zaœ – ruchu ludzkiego i pojazdów, t³oku, pracy, brudu i ba³aganu. W idealnym œwiecie nacisk ma byæ po³o¿ony na odpoczynek i twórczoœæ. Ma byæ manifestacj¹ znakomicie zarz¹dzanego spo³eczeñstwa, a ³ad i porz¹dek ca³oœci stanowi¹ metaforê dobrych rz¹dów.

wœród gór i pagórków. Z lewej, daleko na wzgórzach zabudowania. W tyle jednak wyeksponowana wielok¹tna budowla – ni to kaplica, ni œwiecka konstrukcja otoczona podcieniami i prowadz¹cymi do niej schodami. Przedstawiona w geometrycznym, klasycznym stylu pod³ug harmonijnej miary i proporcji. Idealne miasto mia³o ³¹czyæ dwie wielkie tradycje kultury zachodniej – chrzeœcijañsk¹ i grecko-rzymsk¹. Rozleg³y plac wokó³ budowli – pustawy, gdzieniegdzie grupki ludzi, w tym ¿ebrak, któremu ja³mu¿nê daje jeden z brodatych mê¿czyzn, ubrany w d³ug¹ do ziemi szatê i przystrojony sto¿kowat¹ czapk¹; wiêkszoœæ postaci na obrazie Rafaela nosi takie nakrycia g³owy. Zapewne musimy tê konstrukcjê traktowaæ jako artystyczn¹ metaforê idealnego miasta. Wprawdzie nie widaæ innych budynków, ulic, itp., ale sk¹d by siê ci inni ludzie wziêli? W tej przyrodniczej pustce? Tymczasem zachowuj¹ siê, postêpuj¹ jak mieszkañcy wiêkszej aglomeracji. Zarazem w tej czystej przestrzeni nikt nie pracuje. Ludzie spaceruj¹, stoj¹, rozmawiaj¹, prowadz¹ uczone dysputy. Jest to swoisty wizerunek platoñskiej akademii, gdzie siê zbieraj¹ ludzie, aby rozprawiaæ na powa¿ne tematy. Platonizm, zaadoptowano w renesansowych W³oszech do chrzeœcijañstwa, tote¿ nie mamy tu do czynienia z wizerunkiem pogañskiego œwiata, ale ówczesn¹, œwiat³¹ wyk³adni¹ religijnego œwiatopogl¹du. m

Nie dla ludzi Tak sobie wówczas wyobra¿ano doskona³e miejsce do ¿ycia. Porównajmy z dzie³em Girolamo Marchesi (k. 14711550) renesansowego artysty urodzonego w miejscowoœci Cotignola, st¹d zwykle zwano go Girolamo da Cotignola. Zamieszczam jeden z dwóch niemal identycznych wizerunków zatytu³owanych ³¹cznie „Dwa widoki miasta”. Na drugim ten sam bezludny pejza¿ miejski, ale z wielkim psem czy niedŸwiedziem na ³añcuchu: obraz niepokoj¹cy w swej enigmatycznej symbolice. Nas jednak interesuje samo miasto – identycznie rozplanowane “pod linijkê”, zgodnie z geometrycznymi zasadami, klasycznie symetryczne, proporcjonalne. Podobnie, jak w przypadku dzie³a Fra Carnevale – bezludne, miasto nie do ¿ycia, ale do podziwiania, zachwycania siê jego idealn¹ symetri¹; miasto duchów – antyku, zamieszka³e przez filozofów platoñskiej akademii, myœlicieli arystotelesowskiego liceum, nie dla normalnych ludzi.

Girolamo da Cotignola – Dwa widoki na miasto

Chrzeœcijañstwo i klasycyzm razem Elementy idealnego miasta znajdujemy na bardzo wielu obrazach dawnych mistrzów. Jako przyk³ad niech pos³u¿y znane dzie³o Rafaela „Œlub Marii” z 1504 r. (data widoczna na arkadzie rotundy). Na przednim planie oczywiœcie g³ówne wydarzenie, czyli zawarcie zwi¹zku ma³¿eñskiego miêdzy Mari¹ a Józefem – w otoczeniu œwiadków, z jednej strony rafaelicznej urody panien, z drugiej – mê¿czyzn, którzy tak¿e pretendowali do jej rêki. Nas jednak interesuje t³o, czyli „miasto”. Cudzys³ów niezbêdny, bo wydarzenie to ma miejsce w jakiejœ pustce

Rafael – Œlub Marii


16

KURIER PLUS 3 LUTEGO 2024

www.kurierplus.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.