Kurier Plus 21 lutego 2014

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1016 (1316)

W E E K L Y

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ ➭ ➭ ➭ ➭ ➭

Retinger – b³yskotliwie inteligentny i bezinteresowny – str. 5 Wokó³ debaty o debacie – str. 7 Stany Zjednoczone wobec Powstania Styczniowego – str. 9 Wspominaj¹ Ninê Polan – str. 12 -14 Damy za kierownic¹ – str. 17 Polski bohater– str. 23

22 LUTEGO 2014

Adam Sawicki

Kto walczy o lepsz¹ Ukrainê

Zanim rzucimy siê na szyjê demonstrantom z Majdanu zwróæmy uwagê, kim oni s¹ i o co im chodzi. Opinia publiczna na Zachodzie otrzymuje z mediów sprzeczne oceny, kto od dwóch miesiêcy walczy na kijowskim Majdanie z si³ami prezydenta Wiktora Janukowycza. Jedni mowi¹, ¿e to groŸni nacjonaliœci, inni, ¿e szczerzy demokraci. Z badañ przeprowadzanych wœród demonstrantów wynika, ¿e wiêkszoœæ nie nale¿y do skrajnych nacjonalistów. A g³ównym powodem prostestów jest gniew na Janukowycza i pragnienie, aby Ukraina wesz³a do Unii Europejskiej. Niezale¿nie od pogl¹dów, wszystkich ³¹czy sprzeciw wobec prób prezydenta si³owego rozpêdzenia zebranych. Zrazu ma³e demonstracje eksplodowa³y po próbie zakoñczenia ich si³¹ w listopadzie, a nastêpnie po wprowadzeniu drakoñskich zakazów w styczniu. ¯adne z ¿¹dañ wtedy wysuniêtych nie mia³o nastawienia nacjonalistycznego. Jednak nacjonaliœci nie s¹ ma³o wa¿nym segmentem demonstrantów. Kierownictwo Majdanu sk³ada siê z trzech opozycyjnych partii w parlamencie. Jedna z nich Swoboda, nale¿y do skrajnej prawicy. Partia ta zdoby³a w ostatnich wyborach 38 mandatów poselskich i 10 procent g³osów. Do roku 2004 nazywa³a siê Socjalno-Narodow¹ Parti¹ Ukrainy i korzysta³a z symboli SS i neonazistow-

skich. Przywódca Swobody Oleh Tjahnybok twierdzi, ¿e opozycja musi zwalczaæ „moskiewsko-¿ydowsk¹ mafiê rz¹dz¹c¹ Ukrain¹”. S³awi on tak¿e Ukraiñsk¹ Armiê Powstañcz¹ (UPA) za walkê w II wojnie œwiatowej przeciwko Moskalom, Niemcom, ¯ydom i szumowinom chc¹cym podbiæ pañstwo ukraiñskie” - i morduj¹cej Polaków w czasie wojny. Partia gloryfikuje miêdzywojenny, faszystowski ruch OUN. W grudniu zorganizowa³a wiec z pochodniami na czeœæ lidera OUN Stefana Bandery. Delegaci Swobody kontroluj¹ zajêty przez demonstrantów budynek ratusza, gdzie w g³ównej sali wisi portret Bandery. Oprócz Swobody udzia³ w protestach bior¹ tak¿e inne ugrupowania skrajnie prawicowe. Na przyk³ad Andrij Parubij, „komendant” Majdanu i przywódca si³ samoobrony ochraniaj¹cych obóz demonstrantów, by³ wspó³za³o¿ycielem Socjalno-Narodowej Par➭8 tii razem z Tjahnybokiem.

FOTO: ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI

Teatr i misja

u Nina Polan – Ca³a nasza dzia³alnoœæ jest cudem.

u W protestach na Ukrainie bior¹ udzia³ ró¿ne ugrupowania spo³eczno-polityczne. Zmar³a Nina Polan. Wspó³pracowaliœmy z Pani¹ Nin¹ blisko, anonsuj¹c w naszym tygodniku artystyczne przedsiêwziêcia i plany Polskiego Instytutu Teatralnego. Kilkakrotnie, ze swoj¹ grup¹, wystêpowa³a w naszej Galerii. Przeprowadziliœmy z Ni¹ kilka du¿ych wywiadów, planowaliœmy kolejny... Przypominamy ostatni artyku³ opowiadaj¹cy o dzia³alnoœci Niny Polan. Napisa³a go Izabela Barry. Kiedy po w¹skich schodach wiekowej kamienicy Manhattanu wchodzê do mieszkania Niny Polan, natychmiast ogarnia mnie atmosfera niezwyk³oœci. Antyczne meble i stosy tekturowych pude³ z wypisanymi na nich grubym flamastrem tytu³ami spektakli, pó³ki pe³ne ksi¹¿ek, na wolnej przestrzeni stosy papierów i fotografii. Na œcianach stare zdjêcia. Pud³a – jak siê domyœlam – kryj¹ w sobie kostiumy i dekoracje teatralne. Przyæmiona lampka dope³nia nastroju. Jest ciep³y koniec paŸdziernika i Nina Polan dopiero kilkanaœcie dni temu wróci³a z Polski, gdzie pojecha³a wraz ze swoim zespo³em Polskiego Instytutu Teatralnego. Pobyt w Polsce ³¹czy³ siê z udzia³em w dwóch miêdzynarodowych festiwalach. Pierwszy z nich to Miêdzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i M³odzie¿y „Korczak 2006”. Na pocz¹tku paŸdziernika odby³a siê dziesi¹ta ju¿ edycja tego festiwalu, zorganizowanego z myœl¹ o upowszechnianiu edukacji teatralnej w pokoleniu m³odych Polaków i propagowaniu edukacyjnej roli teatru. Sam festiwal jest przegl¹dem przedstawieñ i profesjonalnych i amatorskich – m³odzie¿owych. Bior¹ w nim udzia³ teatry zawodowe i szkolne, a przegl¹dowi sztuk towarzysz¹ spotkania,

warsztaty, seminaria i wszelkie inne formy, których zadaniem jest zbli¿enie ludzi pracuj¹cych dla idei teatru. Polski Instytut Teatralny wyst¹pi³ na festiwalu z musicalem „Powtórka z Czerwonego Kapturka” Andrzeja Stalony-Dobrzañskiego. Przedstawienie, które mia³o miejsce w teatrze Lalka, by³o bardzo ciep³o przyjête. „Trzeba by³o dostawiaæ krzes³a, a publicznoœæ – w ró¿nym wieku, ale w wiêkszoœci dzieciêca, reagowa³a ¿ywio³owo i radoœnie. Niestety – narzeka pani Nina – nie mogliœmy obejrzeæ innych przedstawieñ i spotkaæ siê z innymi grupami, mimo ¿e przecie¿ na tym idea tego festiwalu polega. Na drugi dzieñ jechaliœmy do Rzeszowa na VI Œwiatowe Spotkania Polskich Teatrów z Zagranicy, której to imprezie patronuje Senat RP. Nie opuœciliœmy do tej pory ¿adnego z tych spotkañ. W Rzeszowie tak¿e graliœmy „Kapturka”. Ca³y nasz pobyt w Polsce trwa³ dziesiêæ dni, w ci¹g³ym biegu, w ci¹g³ych rozjazdach i w poœpiechu. Próby trwa³y od rana do nocy, nastêpnego dnia spektakl, potem znowu ca³odzienne przygotowania do nastêpnego spektaklu. W sumie zagraliœmy „Kapturka” trzykrotnie i raz zagraliœmy „B³yskawicê”. ➭ 12


2

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

FOT CEZARY DODA

FOT WOJCIECH KUBIK

Gor¹cy i liryczny walentynkowy wieczór w Konsulacie

Edyta Kulczak zajmuje szczególne miejsce wœród polskich gwiazd miêdzynarodowej sceny wokalnej. Od 2002 roku œpiewa w nowojorskiej Metropolitan Opera, odnosi sukcesy na wielu scenach œwiata. Jej recital w walentynkowy wieczór, mimo wyj¹tkowo niesprzyjaj¹cej aury, zape³ni³ salê Konsulatu RP spragnion¹ muzyki publicznoœci¹. A by³o czego pos³uchaæ. Jak na reprezentacyjne dla Polonii miejsce przysta³o nie zabrak³o pieœni Fryderyka Chopina i Mieczys³awa Kar³owicza. Utwory Dvoraka pozwoli³y pozostaæ w s³owiañskim œwiecie dŸwiêku,

po czym zabrzmia³ repertuar hiszpañski. £agodne intermezzo w postaci Nokturnu e-moll Chopina wykona³a solo pianistka Kathryn Olander, która w czasie recitalu akompaniowa³a œpiewaczce. Gor¹ca Seguidilla z pierwszego aktu opery „Carmen” Bizeta i liryczne szlagiery amerykañskie sta³y siê idealnie dopasowanym do „Walentynek” ukoronowaniem koncertu. Edyta Kulczak oczarowa³a publicznoœæ muzycznym wyczuciem stylu i urod¹ g³osu, który coraz bardziej przypomina szlachetne brzmienie instrumentów mistrzowskich rodem z Cremony. Oczywiœcie pod wzglêdem wolumenu, nawet najdro¿sza altówka Amatiego nie mo¿e

siê równaæ z tworem samej natury. Zaœ salon konsulatu wype³niony g³osem szczególnej mocy bez przeszkód udowadnia dlaczego mezzosopran Edyty Kulczak czuje siê znakomicie tak na scenach kameralnych, jak i w salach o kilku tysi¹cach miejsc. Jej imponuj¹ce „góry” zda³y siê wprawiaæ publicznoœæ w trudne do ukrycia zdumienie.

Po koncercie artystka udzieli³a kilku wywiadów. Czytelnikom „Kuriera Plus” zdradzi³a, ¿e ju¿ wkrótce bêdzie nagrywaæ p³ytê. Poniewa¿ polskich mezzosopranów na wielkich scenach œwiata mamy dos³ownie kilka, na p³ytê Edyty Kulczak czekamy z niecierpliwoœci¹. Cezary Doda


3

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

 ŒWIAT

Zmar³a

Biden apeluje

Wiceprezydent USA zaapelowa³ do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza o wykazanie maksymalnej powœci¹gliwoœci i wycofanie si³ bezpieczeñstwa z ulic Kijowa.

Nina Polan

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji

Milicja otrzyma³a broñ ostr¹

Na Ukrainie roœnie liczba ofiar œmiertelnych. Milicja otrzyma³a broñ ostr¹ z zaleceniem, ¿eby stosowaæ j¹ „wedle ustawy”. W³adze og³osi³y ewakuacjê parlamentu i siedziby rz¹du. W Kijowie panuje chaos. We Lwowie przejêcie w³adzy og³osi³a Rada Ludowa. Na Ukrainie pojawiaj¹ siê ca³e obszary, nad którymi rz¹d utraci³ kontrolê. Oficjalne Ÿród³a podaj¹, ¿e w zamieszkach straci³o ¿ycie 67 osób, a 562 zosta³y ranne.

Kliczko zwraca siê do wojska i policji

Lider opozycyjnego UDAR-u Witalij Kliczko wzywa do buntu wojsko i si³y bezpieczeñstwa. „To nie jest wasza wojna, to wojna przeciwko. To wojna Janukowycza przeciwko narodowi”.

Nowy premier W³och

39-letni Matteo Renzi otrzyma³ od prezydenta W³och Giorgio Napolitano misjê utworzenia rz¹du. Renzi jest najm³odszym premierem W³och, a obecnie tak¿e ca³ej Unii Europejskiej. Dotychczasowy burmistrz Florencji reprezentuje centrolewicow¹ partiê demokratyczn¹. Jako 19-latek wzi¹³ udzia³ w Kole Fortuny i wygra³ 24 tys. euro. Renzi jest zwolennikiem luzu w polityce i przeciwnikiem sztywnych reform.

ONZ w sprawie Korei P³n.

Specjalna komisja Organizacji Narodów Zjednoczonych stwierdzi³a, ¿e to co siê dzieje w Korei Pó³nocnej nosi znamiona zbrodni przeciw ludzkoœci. Autorzy raportu sugeruj¹, ¿e najwy¿sze w³adze Pjongjanu powinny odpowiedzieæ za swoje czyny przed Miêdzynarodowym Trybuna³em Karnym. W raporcie pisze siê o torturach, masowych mordach i kontrolowaniu spo³eczeñstwa g³odem. Mówi siê o zbrodniach porównywalnych z nazistowskimi podczas II wojny œwiatowej.

Bezdomny milionerem

55-letni wêgierski bezdomny Laszlo Andraschek, z powodu d³ugów sta³ siê bezdomnym. Loteryjny los, który kupi³ za ostatnie pieni¹dze, przyniós³ mu wygran¹ – 2 milionów euro.

Anna Romanowska

Aktorka i dyrektor Polskiego Instytutu Teatralnego w Ameryce niestrudzona propagatorka polskiej tradycji i kultury

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna, Agata Ostrowska-Galanis, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

Znacz¹ca i jedna z najpiêkniejszych postaci w naszym œrodowisku Czeœæ Jej Pamiêci Zespó³ Kuriera Plus Po¿egnanie œ.p. Niny Polan rozpocznie siê w niedzielê, 23 lutego o godz. 14:00 , Msz¹ Œwiêt¹ w koœciele œw. Stanis³awa B.M. - 101 East 7th. Street na Manhattanie. Msza zakoñczy siê o godz. 14.45. Nastêpnie, prochy przeniesione zostan¹ do Jarema Funeral Home, 129 East 7th. Street na Manhattanie. Ostatnie Po¿egnanie Janiny Katelbach (Niny Polan) odbêdzie siê w niedzielê, 23 lutego o godz. 15.00 (otwarte do 17.00) w Peter Jarema Funeral Home, 129 E 7th Street, New York, NY.

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

W najbli¿sz¹ niedzielê, 23 lutego, o godzinie 14:00, przed Konsulatem Ukrainy na 240 East 49th Street (pomiêdzy 2 a 3 Ave.) odbêdzie siê protest diaspory ukraiñskiej przeciw osobom zamordowanym w zamieszkach na Majdanie. Wiêkszoœæ z zabitych to studenci, m³odzi Ukraiñcy pragn¹cy wolnoœci, którzy odwa¿yli siê o ni¹ upomnieæ. Inni to niewinne staruszki i dziadkowie, którzy zginêli jako ³atwy ³up przestêpczych s³u¿b Ukrainy i Rosji. Demonstracje bêd¹ wspomagaæ "ludzie wolnoœci" z Gruzji, Wêgier, Polski oraz Czerkiesi. Zachêcamy wszystkich Polaków dobrej woli do udzia³u w tym proteœcie. Za Wolnoœæ Nasz¹ i Wasz¹! Witold Rosowski, Solidarni 2010 NY

Z najwiêkszym smutkiem i ¿alem przyjêliœmy wiadomoœæ, ¿e 16 lutego 2014 r. odesz³a od nas

Janina Katelbach (pseudonim artystyczny Nina Polan)

Urodzona 30 listopada 1927 r. w Berlinie by³a córk¹ Zenaidy z Sempliñskich, polskiej dzia³aczki z Kowieñszczyzny i Tadeusza Katelbacha, senatora II Rzeczypospolitej. Mieszka³a w Wilnie i Warszawie. Wychowa³a siê w Londynie, gdzie skoñczy³a Królewsk¹ Akademiê Sztuki Dramatycznej. By³a wybitn¹ aktork¹ i tancerk¹. Wspó³pracowa³a z Janem Lechoniem i Kazimierzem Wierzyñskim. Gra³a w teatrach w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Od ponad trzydziestu lat by³a dyrektorem Polskiego Instytutu Teatralnego w Nowym Jorku, którego celem jest szerzenie wiedzy o polskiej historii poprzez literaturê i muzykê. Za dzia³alnoœæ na rzecz kultury polskiej zosta³a uhonorowana Krzy¿em Kawalerskim Orderu Zas³ugi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Z³otym Medalem „Zas³u¿ony Kulturze Gloria Artis”. Rodzinie i przyjacio³om œp. Janiny Katelbach sk³adam najszczersze wyrazy wspó³czucia i ¿alu

Ewa Junczyk-Ziomecka, Konsul Generalna RP w NY wraz z zespo³em


4

 POLSKA

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014 Na drogach Prawdy Bo¿ej

Oby ciê nie dosiêg³a kl¹twa

PiS domaga siê incjatywy dyplomatycznej

Prawo i Sprawiedliwoœæ wzywa rz¹d i prezydenta do podjêcia natychmiastowej inicjatywy dyplomatycznej w sprawie Ukrainy. Jaros³aw Kaczyñski w oœwiadczeniu napisa³, ¿e Europa nie mo¿e byæ bierna wobec pogarszaj¹cej siê sytuacji na Ukrainie. PiS potêpi³o akty przemocy wobec ludnoœci cywilnej w tym kraju.

Przed ukraiñsk¹ ambasad¹

W Warszawie przed ukraiñsk¹ ambasad¹ gromadz¹ siê Polacy i mieszkaj¹cy w Polsce Ukraiñcy, protestuj¹c przeciwko przemocy, jaka jest stosowana w Kijowie wobec przeciwników prezydenta Janukowycza. Protestuj¹cy z³o¿yli w ambasadzie list do w³adz Ukrainy z apelem o rozpoczêcie pokojowych rozmów z opozycj¹.

Gotowi na przyjêcie Ukraiñców

W warszawskim szpitalu znalaz³o siê ju¿ 11 ofiar zamieszek w Kijowie. Kolejne szpitale przygotowuj¹ siê na przyjêcie ofiar. Jeleniogórski szpital MSW deklaruje przyjêcie 40 pacjentów z Ukrainy.

Kaczyñski zaprasza Tuska

Lider PiS Jaros³aw Kaczyñski zaprosi³ premiera Donalda Tuska do udzia³u w publicznej debacie poœwiêconej s³u¿bie zdrowia. By³a to odpowiedŸ na wczeœniejsze zaproszenie premiera na debatê dotycz¹c¹ ca³oœciowego programu, który PiS przygotowa³ dla Polski. Sytuacja jest patowa; Tusk chce debaty ogólnej, Kaczyñski eksperckiej.

Po¿egnanie Zbigniewa Romaszewskiego

W Bazylice Archikatedralnej œw. Jana w Warszawie zosta³a odprawiona msza za duszê Zbigniewa Romaszewskiego. Prezydent Bronis³aw Komorowski powiedzia³ -„¿egnamy jedn¹ z legend polskiej opozycji demokratycznej lat 70. i polskiego ruchu poru lat 80., lat stanu wojennego”. Jaros³aw Kaczyñski nazwa³ Romaszewskiego „Rycerzem dobrej sprawy, praw cz³owieka i obrony zwyk³ych ludzi”.

MSZ odradza

Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza swoim obywatelom podró¿e do Egiptu, poza g³ównymi oœrodkami turystycznymi nad morzem Czerwonym. Powodem jest niebezpiecznie rosn¹cy terroryzm i wirus grypy H1N1. Zalecane jest unikanie miejsc publicznych: bazarów, muzeów, centrów handlowych.

Podró¿e pos³ów

Kancelaria Sejmu wyda³a w ubieg³ym roku 3,1 miliona z³otych na zagraniczne podró¿e pos³ów. Odbyto 270 podró¿y, odwiedzaj¹c m.in. Gujanê Francusk¹, Indonezjê i Chiny.

Dorota Mas³owska zaœpiewa

Bardzo zdolna pisarka, autorka s³ynnej „Wojny polsko-ruskiej” i laureatka Nike, wydaje p³ytê, na której œpiewa i rapuje. Odpowiada tak¿e za muzykê i produkcjê ca³ej p³yty.

Parafia œw. Wojciecha zaprasza W koœciele œw. Wojciecha w Elmhurst w ka¿d¹ niedzielê o godz. 10: 00 i w pierwsze pi¹tki miesi¹ca odbywaj¹ siê msze œwiête w jêzyku polskim. 2 marca organizowany jest miêdzynarodowy festiwal kultur. Po mszy œw. o godz. 11: 00 zapraszamy na spotkanie z kultur¹ i tradycj¹ ró¿nych narodów, których przedstawiciele nale¿¹ do naszej parafii. Osoby, które chcia³yby w³¹czyæ siê w organizacjê czêœci polskiej, proszone s¹ o kontakt z p. Wojtkiem Wojciechowskim 52-29 83 Street Elmhurst, NY 11373 tel. (718) 639-0212

Bracia: Czy¿ nie wiecie, ¿e jesteœcie œwi¹tyni¹ Boga i ¿e Duch Bo¿y mieszka w was? Je¿eli ktoœ zniszczy œwi¹tyniê Boga, tego zniszczy Bóg. Œwi¹tynia Boga jest œwiêta, a wy ni¹ jesteœcie. Niechaj siê nikt nie ³udzi. Jeœli ktoœ spoœród was mniema, ¿e jest m¹dry na tym œwiecie, niech siê stanie g³upim, by posiad³ m¹droœæ. M¹droœæ bowiem tego œwiata jest g³upstwem u Boga. Zreszt¹ jest napisane: „On udaremnia zamys³y przebi g³ych” lub tak¿e: „Wie Pan, ¿e pró¿ne s¹ zamys³y mêdrców”. 1 Kor 3,16-20

W

czasie spotkania rozmowa zesz³a na temat kl¹twy. Jedna z pañ zapyta³a, czy jest mo¿liwe, aby ktoœ móg³ rzuciæ kl¹twê na bliŸniego. Pytanie nie by³o od rzeczy, - nie raz s³ysza³em, jak cz³owiek którego dotyka³y ró¿ne nieszczêœcia pyta³: „Czy ktoœ mnie przekl¹³?” Ta rozmowa zainspirowa³a mnie do poruszenia tego tematu w ramach „S³owa na niedzielê”. W czasie przygotowania tych rozwa¿añ znalaz³em na stronie internetowej og³oszenie::”Firma (tu nazwa, której nie wymieniê) œwiadczy odp³atnie us³ugi w sferze dzia³ania z³ych mocy. Firma oferuje rzucanie z³ych kl¹tw i negatywnych uroków oraz sprowadzanie pecha i nieszczêœæ na wskazane osoby. Czynnoœci magiczne w firmie wykonuj¹ wykwalifikowane media odmawiaj¹ce stosowne zaklêcia i wysy³aj¹ce z³e myœli w kierunku wskazanej osoby, co powoduje zagêszczenie negatywnej energii i wyst¹pienie po¿¹danych negatywnych skutków”. Prawdopodobnie firma ta nie skar¿y siê na brak klientów. Ale zanim ustosunkujê siê do tej niejako komercyjnej formy kl¹twy wspomnê kl¹twê rzucon¹ na króla Francji i papie¿a przez wielkiego mistrza zakonu rycerskiego Templariuszy. Zakon powsta³ w roku 1120.

K

ardyna³ Jakub de Vitry tak pisze o pocz¹tkach zakonu: „Pewni rycerze, mi³owani przez Boga i powo³ani do Jego s³u¿by, wyrzekli siê œwiata i poœwiêcili Chrystusowi. W uroczystych œlubach z³o¿onych przed patriarch¹ Jerozolimy zobowi¹zali siê broniæ p¹tników przed zbójcami i porywaczami, chroniæ drogi i s³u¿yæ jako rycerze Najwy¿szemu Królowi. Zachowywali ubóstwo, czystoœæ i pos³uszeñstwo wedle regu³y kanoników regularnych. Król, jego rycerze i wielmo¿ny patriarcha, przepe³nieni wspó³czuciem dla tych szlachetnych mê¿ów, którzy wszystko porzucili, by s³u¿yæ Chrystusowi, obdarzyli ich pewnymi w³oœciami i beneficjami, aby zaspokoiæ ich potrzeby oraz dla zas³ugi dusz ofiarodawców. A jako ¿e nie mieli na w³asnoœæ koœcio³a ani siedziby, król umieœci³ ich w swym pa³acu przy Œwi¹tyni Pañskiej. Opat i kanonicy regularni z Templum dali im na potrzeby ich s³u¿by ziemiê w pobli¿u pa³acu i z tej przyczyny nazwano ich póŸniej Templariuszami”. Templariusze byli postrachem dla wojsk mahometañskich i w znacznym stopniu przyczynili siê wyzwolenia Ziemi Œwiêtej z ich r¹k. W czasie bitwy nigdy nie prosili o litoœæ, nie ubiegali siê te¿ o zwolnienie za okupem. Jeœli dostali siê do niewoli, czeka³a ich pewna œmieræ. Nie tylko bronili pielgrzymów, ale tak¿e stworzyli system finansowy, który dawa³ pielgrzymom coœ w rodzaju czeku podró¿nego. Pielgrzymi nie podró¿owali z pieniêdzmi, a zatem nie byli tak ³akomym k¹skiem dla rabusiów.

Gdy ostatecznie chrzeœcijanie zostali wyparci z Ziemi œwiêtej, Templariusze wrócili do Europy. G³ówn¹ siedzibê mieli we Francji. By³a to potê¿na armia i bogaty zakon. W³adcy Europy, a szczególnie król Francji Filip IV, który by³ zad³u¿ony u Templariuszy, niechêtnie patrzyli na zakon. Król, kieruj¹c siê interesami materialnym podj¹³ decyzjê o likwidacji zakonu. Tê decyzjê popar³ papie¿, który zawdziêcza³ królowi Francji wyniesienie go na stolicê Piotrow¹. W pi¹tek 13 paŸdziernika 1307 król uwiêzi³ tysi¹ce Templariuszy, oskar¿aj¹c ich o wyparcie siê Chrystusa, czczenie bo¿ków, plucie na krzy¿, homoseksualizm. Zastosowano tak okrutne tortury, ¿e wiêkszoœæ z nich przyzna³a siê do zarzucanych czynów. Uczyni³ to równie¿ wielki mistrz zakonu Jacques de Molay. Jednak 18 marca 1314, p³on¹c przez trzy godziny na stosie odwo³a³ swoje zeznania i rzuci³ kl¹twê na Nogareta, króla Francji i papie¿a. W nieca³e dwa miesi¹ce po œmierci Jakuba de Molay’a umar³ papie¿ Klemens V, a dziesiêæ dni póŸniej w podejrzanych okolicznoœciach zgin¹³ de Nogaret, kieruj¹cy ca³¹ akcj¹ likwidacji zakonu. Parê tygodni póŸniej podczas polowania przypadkowo zgin¹³ król Francji Filip IV Piêkny. Kilkanaœcie lat póŸniej wygas³a dynastia Filipa.

W

ygl¹da to jak spe³niona kl¹twa. Czy zatem kl¹twa ma tak potê¿n¹ moc, wobec której cz³owiek jest bezradny? OdpowiedŸ „tak” lub „nie” by³aby du¿ym uproszczeniem. Na kl¹twê chcê spojrzeæ, przez pryzmat mi³oœci, która jest wiod¹cym tematem w czytaniach biblijnych na dzisiejsz¹ niedzielê. To cz³owiek, to my sami, otwieramy drzwi dla kl¹twy. Sami pozwalamy jej, aby mia³a nad nami tak¹ moc. Dla przekleñstwa trzeba stworzyæ odpowiedni¹ przestrzeñ, a tworzymy j¹ przez wyparcie z niej mi³oœci. Krzywdziciel, który nie chce myœleæ o krzywdzie wyrz¹dzonej bliŸniemu, który na wszelkie sposoby szuka usprawiedliwienia swojej nieprawoœci, nie ¿a³uje za wyrz¹dzon¹ krzywdê, nie przeprasza skrzywdzonej osoby, nie chce naprawiæ wyrz¹dzonego z³a, to nic innego, jak wyrugowanie mi³oœci ze swego ¿ycia. Przestrzeñ woln¹ od mi³oœci zajmuje z³o, rz¹dzi w niej diabe³. I to jest przestrzeñ, gdzie spe³nia siê przekleñstwo. Ale pod jednym warunkiem, ¿e osoba skrzywdzona tak¿e usunie mi³oœæ ze swego ¿ycia. Nie zdobêdzie siê na wybaczaj¹ca mi³oœæ, ale bêdzie pa³aæ chêci¹ zemsty

i odwetu. Wykreowanie przestrzeni bez mi³oœci przez dwie strony; skrzywdzonego i krzywdziciela ju¿ jest spe³nieniem przekleñstwa. I w tym wypadku nie jest wa¿ne jak¹ formê ono przybierze, czy strasznej choroby, czy nag³ej œmierci. To jest tylko owoc kl¹twy, której daliœmy miejsce w naszym ¿yciu. A zatem mi³oœæ, nawet jednej strony wytr¹ca kl¹twie niszczycielsk¹ moc.

W

pierwszym czytaniu Bóg mówi do swego ludu przez Moj¿esza: „Nie bêdziesz ¿ywi³ w sercu nienawiœci do brata. Bêdziesz upomina³ bliŸniego, aby nie zaci¹gn¹æ winy z jego powodu. Ne bêdziesz szuka³ pomsty, nie bêdziesz ¿ywi³ urazy do synów twego ludu, ale bêdziesz kocha³ bliŸniego jak siebie samego”. Jest to doskonalsze prawo ni¿ to, które wspomina Chrystus w Ewangelii: „S³yszeliœcie, ¿e powiedziano: Oko za oko i z¹b za z¹b.“ Prawo „Oko za oko, z¹b za z¹b” stawia³o pewn¹ zaporê przed nieograniczon¹ zemst¹. Ale by³o to prawo mi³oœci bardzo niedoskona³e. Prawo Bo¿e objawione przez Moj¿esza mówi o mi³oœci wybaczaj¹cej. Zaœ Chrystus poucza: „A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu z³emu”. Trafnie zinterpretuje te s³owa œw. Pawe³ w Liœcie do Rzymian: „Nie daj siê zwyciê¿yæ z³u, ale z³o dobrem zwyciê¿aj”. „Nie stawiaj oporu z³u”, znaczy nie odp³acaj¹ z³em za z³o, odp³acaj dobrem. Chrystus mówi: „Temu, kto chce prawowaæ siê z tob¹ i wzi¹æ twoj¹ szatê, odst¹p i p³aszcz”. Chrystus wiedzie nas na szczyt mi³oœci: „Mi³ujcie waszych nieprzyjació³ i módlcie siê za tych, którzy was przeœladuj¹; tak bêdziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie”. I modli³ siê na Golgocie za swoich oprawców. Jest to bardzo trudna mi³oœæ, ale konieczna, aby unikn¹æ kreowania przestrzeni, gdzie przekleñstwo nabiera mocy spe³nienia.

W

zmaganiu siê o kszta³t najdoskonalszej mi³oœci nie jesteœmy sami. Œw. Pawe³ mówi: „Czy¿ nie wiecie, ¿e jesteœcie œwi¹tyni¹ Boga i ¿e Duch Bo¿y mieszka w was?” Te s³owa mog¹ siê odnosiæ do ca³ej wspólnoty wierz¹cych, ale tak¿e do ka¿dego nas indywidualnie. Gdy nape³nimy siê Duchem, stajemy siê œwi¹tyni¹ Boga, gdzie z³o nie ma przystêpu do nas i kl¹twa traci swoj¹ moc. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl


5

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Retinger - b³yskotliwie inteligentny i bezinteresowny

u Józef Retinger By³ cz³owiekiem interesuj¹cym i kontrowersyjnym. „By³ niezwykle wp³ywow¹ osobistoœci¹ zarówno na polskiej, jak i miêdzynarodowej scenie politycznej. Idei integracyjnej Europy poœwiêci³ wiele lat ¿ycia” – jak pisze Bogdan Podgórski w doskona³ej pracy naukowej, traktuj¹cej o „Józefie Retingerze, prywatnym polityku”, jak g³osi tytu³. Ksi¹¿ka ukaza³a siê pod koniec 2013 roku w Krakowie. Œwietnie napisan¹ pracê, pe³n¹ konkretnych szczegó³ów i wielu przypisów, czyta siê jak krymina³, bo i ¿ycie Retingera by³o nieprawdopodobnie urozmaicone i ciekawe. W krótkim tekœcie trudno pisaæ o dokonaniach Józefa Retingera. Urodzi³ siê w Krakowie, w 1888 r. Jego ojciec by³ adwokatem, a jego klientem by³ W³adys³aw Zamojski; ten¿e widz¹c niezwyk³e zdolnoœci i inteligencjê syna swojego adwokata sta³ siê jego protektorem i sponsorem. Józef wszechstronnie utalentowany, interesowa³ siê staro¿ytnoœci¹, by³ pisarzem, dziennikarzem, potem politykiem. Studiowa³ i doktoryzowa³ siê w wieku 20 lat na Sorbonie w Pary¿u, co potem u³atwia³o mu liczne, na wysokim szczeblu, kontakty. W swoim ¿yciu przechodzi³ ró¿ne losy, nigdy nie zwracaj¹c uwagi na pieni¹dze. By³ przez jakiœ czas doradc¹ prezydenta Meksyku i kiedy odchodzi³ ze swojego stanowiska, powiedziano, ¿e przyby³ bez pieniêdzy i odchodzi równie¿ bez, a wiêc do takiego cz³owieka mo¿na mieæ szczególne zaufanie. Kiedyœ, gdy przedostawa³ siê z Meksyku do USA przez zielon¹ granicê, uwiêziono go podejrzewaj¹c o komu-

nizm. Nigdy nie by³ komunist¹, sprzyja³ socjalistom, niechêtny by³ marsza³kowi Pi³sudskiemu. Za to wiernie s³u¿y³ genera³owi Sikorskiemu, kiedy ten by³ premierem rz¹du RP w Londynie. Pe³ni³ funkcjê doradcy i t³umacza, zna³ biegle piêæ jêzyków, mia³ wielu wp³ywowych przyjació³, by³, mo¿na powiedzieæ, mistrzem public relations. Bardzo szanowa³ i by³ oddany Genera³owi i bywa³ z nim na wielu wa¿nych spotkaniach. Walentyna Janta, mieszkaj¹ca obecnie na Queensie, która by³a sekretark¹ Genera³a, zna³a doskonale „Recia”- jak go nazywano w Londynie i szereg anegdot o nim. Dodam, ¿e autor ksi¹¿ki kilkakrotnie cytuje Aleksandra Jantê, mê¿a Walentyny, zmar³ego w 1974 roku. Gdzie indziej us³ysza³em jakoby nie lubi³ dotrzymywaæ towarzystwa Genera³owi, gdy ten udawa³ siê do Churchilla. Kiedyœ Churchill w zaproszeniu do Genera³a nadmieni³, ¿e ma nadziejê, i¿ przybêdzie te¿ Retinger. W tej sytuacji wzi¹³ udzia³ w spotkaniu, ale wiêkszoœæ czasu spêdzi³ w toalecie, maj¹c, albo udaj¹c, niedyspozycje ¿o³¹dkowe. Mo¿e wtedy by³ ju¿ przekonany, ¿e intencje i postêpowanie Churchilla nie sprzyja sprawie polskiej, co póŸniej potwierdzi³o siê na Konferencji Ja³tañskiej, kiedy Churchill zgodzi³ siê zgodnie z wol¹ Stalina na utratê kresów polskich. W Londynie Retinger zaprzyjaŸni³ siê z innym krakowianinem, s³ynnym angielskim pisarzem Józefem Korzeniowskim (Conradem). Ich przyjaŸñ trwa³a d³ugo, ale mia³a znaczn¹ przerwê, a jej przyczyn¹ by³a piêkna kobieta, amerykañska dziennikarka.

Listy do redakcji

Ju¿ po tragicznej œmierci genera³a Sikorskiego, na kilka miesiêcy przed wybuchem powstania warszawskiego, Retinger postanowi³ udaæ siê do okupowanej przez Niemców Polski, jako przedstawiciel premiera Miko³ajczyka. Jego misj¹ by³o zorientowanie siê w sytuacji politycznej stronnictw dzia³aj¹cych w Polsce. Ówczesny rz¹d polski w Londynie mia³ kontakt z krajem miêdzy innymi za poœrednictwem samolotów wojskowych typu Dakota, startuj¹cych w póŸniejszej fazie wojny z Brindisi w po³udniowych W³oszech, które l¹dowa³y i startowa³y na ukrytych przed Niemcami miejscach w Polsce albo tylko zrzuca³y ³adunki sprzêtu i broni dla partyzantów Armii Krajowej. Niekiedy zrzucano ludzi na spadochronach, tzw. cichociemnych, którzy mieli ³¹cznoœæ miêdzy rz¹dem w Londynie a dowództwem AK w kraju. Retinger mia³ 56 lat, kiedy zdecydowa³ siê na pierwszy (i ostatni) w swoim ¿yciu skok spadochronowy, bez wczeœniejszego treningu. Szczêœliwie wyl¹dowa³ ca³o, ale rodacy w kraju i w Londynie byli zdezorientowani co do roli jak¹ mia³ odegraæ. Jego wyprawa by³a œciœle tajna, wiedzia³ o niej tylko premier Miko³ajczyk. Niektórzy oficerowie AK postanowili go zlikwidowaæ, s¹dz¹c ¿e jest wys³annikiem ugodowym w odniesieniu do decyzji Stalina. Wódz naczelny AK, Bór-Komorowski by³ przeciwny takiemu rozwi¹zaniu. Po kilku miesi¹cach pobytu w okupowanej Polsce mia³ Retinger powróciæ do Brindisi i potem do Londynu. Pierwszy samolot nie zdo³a³ go zabraæ z powrotem, by³o za póŸno. W drodze powrotnej bryczka wioz¹ca Retingera wpad³a razem z nim do wody. Wczeœniej oddzia³ likwidacyjny AK spowodowa³, ¿e podano mu truciznê, która powodowa³a parali¿ nóg, który czêœciowo pozosta³ mu do koñca ¿ycia. Odlecia³ nastêpnym samolotem, do którego zosta³ zaniesiony na rêkach, na tydzieñ przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Apelujê tutaj do czytelników by nie urabiali sobie pogl¹du na tê sprawê

Szanowna Pani Redaktor, Z przyjemnoœci¹ i zaciekawieniem czytujê cykl „Nowojorskie sylwetki” Haliny Jensen. Autorka pozwala poznaæ lub odkryæ na nowo fascynuj¹ce postaci uformowane na urodzajnym nowojorskim gruncie. Czyni to w jêdrnym i obrazowym stylu.

Katarzyna Buczkowska, Nowy Jork

Pielgrzymka do Ziemi œw. i Jordanii

12–23 listopada 2014 r.

Szczegó³owe informacje odnoœnie programu i warunków wyjazdu mo¿na uzyskaæ w redakcji Kuriera Plus oraz na stronie internetowej: www.ryszardkoper.pl (w sekcji pielgrzymki) oraz pod numerem tel. 1- 347- 876- 3738. Tam te¿ mo¿na siê zapisaæ na pielgrzymkê.

- 79-09

przed uwa¿nym przeczytaniem wywodów autora ksi¹¿ki, B. Podgórskiego. Po wojnie Retinger rzuci³ siê w wir prac dotycz¹cych w konsekwencji zjednoczenia Europy. Zna³ doskonale wszystkich wp³ywowych polityków, fascynowa³ wielu i przez wielu by³ lubiany. Jeden z jego przyjació³, w³oski polityk Pietro Quaroni tak o nim napisa³: „Stary intrygant mia³ tak mi³y sposób bycia, ¿e godziliœmy siê na wszystko, czego chcia³”. Genera³ Szyszko-Bohusz, zastêpca dowódcy II Korpusu, genera³a Andersa tak pisze w swoich wspomnienia o Retingerze: „…cz³owiek ten odznacza³ siê b³yskotliw¹ inteligencj¹, niespo¿yt¹ energi¹ i ruchliwoœci¹ oraz bezwzglêdn¹ bezinteresownoœci¹ w pracy. Nie s³ysza³em nawet od wrogów p. Retingera nigdy o ¿adnym wypadku, by wykorzysta³ on swoj¹ pozycjê przy Sikorskim dla celów lub korzyœci osobistych. Mia³ on cywiln¹ odwagê przyznaæ siê do pope³nionego b³êdu, lecz umia³ równie¿ broniæ w³asnych przekonañ i pogl¹dów oraz mówiæ prawdê ka¿demu”. Genera³ Anders: „…osobisty przyjaciel gen. Sikorskiego, znaj¹cy doskonale ca³y œwiat, cz³owiek niezwykle inteligentny i ujmuj¹cy”. I w koñcu Marceli Karczewski: „w krêgu cudzoziemskich przyjació³ nie by³o nikogo, kto by go nie uwa¿a³ za patriotê polskiego, jednoczeœnie by³o wielu Polaków, którzy uwa¿ali go za obcego agenta”. Józef Retinger zmar³ w Londynie na raka p³uc w czerwcu 1960 roku. Tam te¿ na cmentarzu North Sheen, znajduje siê jego skromny grób.

Adam Bro¿

B. Podgórski, „Józef Retinger prywatny polityk“, Kraków 2013 www.universitas.com.pl


6

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Z ¿alem ¿egnamy

Instytut Pi³sudskiego w Ameryce

œp. Jana WoŸniaka

w dniu 4 marca (wtorek) o godz. 19-tej

zaprasza

na projekcjê filmu dokumentalnego:

„Humer Honorowego Prezesa Centrali Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych w Ameryce, który poœwiêci³ piêædziesi¹t lat na polonijn¹ dzia³alnoœæ oœwiatow¹ w Stanach Zjednoczonych. W 1958 r. zosta³ wybrany Wiceprezesem CPSD, a w 1964 r. szóstym Prezesem tej wa¿nej organizacji, gdzie swoj¹ funkcjê piastowa³ przez 41 lat. W uznaniu zas³ug, w 2005 r. nadano mu tytu³ honorowego Prezesa Centrali. Pozbawionemu zaplecza naukowego szkolnictwu na emigracji zapewni³ kontakt z naukowcami z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej w Lublinie, Uniwersytetu Jagielloñskiego w Krakowie i Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej w Rzeszowie. Wielokrotnie reprezentowa³ oœwiatê polonijn¹ na konferencjach za granic¹. Za rozwój oœwiaty polonijnej w 2000 r. odznaczony Krzy¿em Kawalerskim Orderu Zas³ugi RP. Rodzinie i przyjacio³om œp. Jana WoŸniaka sk³adam szczere wyrazy ¿alu i wspó³czucia

Ewa Junczyk-Ziomecka Konsul Generalna RP w Nowym Jorku wraz z zespo³em

BO TAX SERVICE BO¯ENA PIETRUCHA - tel. 347-252-4535; 917-864-7091

Rozliczenia podatkowe Income Tax Sk³adanie i odbieranie dokumentów podatkowych codziennie. Proszê umówiæ siê na wizytê.

144 Nassau Ave. Brooklyn, NY 11222

i inni”

Re¿yseria: Alina Czerniakowska Czas trwania projekcji: 47 min. Wstêp wolny. Humer i inni jest zapisem procesu, który w 1994 roku zosta³ wytoczony Adamowi Humerowi (prawdziwe nazwisko Umer), wicedyrektorowi Departamentu Œledczego Ministerstwa Bezpieczeñstwa Publicznego, oskar¿onemu o znêcanie siê nad wiêŸniami w latach 40. i 50. Bohaterami filmu s¹ byli ¿o³nierze AK i WiN-u z chlubn¹ przesz³oœci¹ walki z okupantem, którzy przeszli przez piek³o ubeckich wiêzieñ i przes³uchañ. Wobec wszystkich stosowano tortury psychiczne i fizyczne. W wyniku procesu Humer zosta³ skazany na 10 lat, zmar³ w wiêzieniu, do koñca nie okazuj¹c skruchy. Alina Czerniakowska – re¿yser filmowy i scenarzystka, dziennikarka telewizyjna, dwukrotna laureatka Miêdzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów i Multimediów w Niepokalanowie. W 1999 r. zosta³a odznaczona Medalem Polonia Mater Nostra Est. W 2013 r. zdoby³a I nagrodê w kategorii filmu dokumentalnego na Polonijnym Festiwalu Multimedialnym Polskie ojczyzny w Czêstochowie.

180 Second Avenue New York, NY (pomiêdzy 11 i 12 ulic¹) tel: 212 505-9077 e-mail: office@pilsudski.org


7

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Wokó³ debaty o debacie

u Donald Tusk i Jaros³aw Kaczyñski. Ci¹gle nie ma pewnoœci czy dojdzie do debaty.

Zdumiewaj¹ca jest pewnoœæ, jak¹ wykazuje premier Donald Tusk, proponuj¹c debatê telewizyjn¹ prezesowi Prawa i Sprawiedliwoœci Jaros³awowi Kaczyñskiemu. Partia ta od wielu ju¿ miesiêcy zdecydowanie prowadzi w sonda¿ach, podczas gdy notowania szefa rz¹du s¹ coraz gorsze. Nie pomog³a mu wymiana piêciu ministrów, nie pomagaj¹ gospodarskie wizyty w ró¿nych regionach kraju, nie pomagaj¹ te¿ niby to przypadkowe rozmowy z tzw. zwyk³ymi ludŸmi lub przeciêtnymi rodzinami. Owszem, Tusk stara siê w nich wypaœæ jako równiacha i sympatyczny goœæ, owszem kokietuje kogo siê tylko da, ale w jego obietnice wierz¹ ju¿ tylko najbardziej naiwni. Po szeœciu latach sprawowania w³adzy utraci³ du¿¹ czêœæ elektoratu z³o¿onego z m³odych ludzi, tak¿e tych wykszta³conych z du¿ych oœrodków. W tym samym czasie w górê posz³y akcje jego przeciwnika. Sk¹d zatem pomys³, by w³aœnie teraz rzuciæ mu wyzwanie w postaci owej debaty? Teraz, podczas gdy wybory do europarlamentu bêd¹ dopiero w maju? Kto wie, czy racji nie maj¹ ci, którzy w niespodziewanej gotowoœci premiera do debaty, upatruj¹ siê chêci skompromitowania programu wyborczego PiS og³oszonego w ubieg³ym tygodniu. W dotychczasowych wypowiedziach Tusk nie wyst¹pi³ wobec niego z frontaln¹ krytyk¹, podkreœlaj¹c, ¿e docenia ten¿e program, ale jest on nierealny. Pyta³ tak¿e, sk¹d PiS weŸmie œrodki na jego realizacjê, zak³adaj¹c z góry, ¿e jest to pytanie retoryczne. W debacie, która odby³a siê przed szeœcioma laty, strategia szefa PO polega³a na tym, ¿eby pokazaæ, ¿e prezes Kaczyñski ho³duje ³adnym i chwytliwym has³om, ale w rzeczywistoœci jest oderwany od realiów. Pytaj¹c o ceny ró¿nych produktów spo¿ywczych, Donald Tusk chcia³ pokazaæ, ¿e jego przeciwnik jest g³ównie ideologiem a nie praktykiem. Strategia ta by³a szyta grubymi niæmi, ³atwo j¹ by³o podwa¿yæ, mimo to wiêkszoœæ widzów ogl¹daj¹cych tê debatê uzna³o, ¿e Tusk wypad³ korzystniej. Kto te¿ wie, czy nie wp³ynê³a ona na wynik wyborów do parlamentu, które PO zdecydowanie wygra³a. Prawdopodobnie ten sam manewr szef rz¹du chcia³by powtórzyæ i tym razem. Kaczyñski o tym wie i prowadzi tak¹ taktykê, ¿eby do nowej debaty nie dosz³o, albo, ¿eby dosz³o na warunkach podyktowanych przez PiS. Rozpoczê³y siê ró¿ne gry i trwa infantylna debata o debacie. Nie warto opisywaæ kolejnych jej etapów, bo wiadomo, ¿e s¹ to tylko zagrywki bez merytorycznych treœci. Szczeroœci nie sposób siê w nich dopatrzyæ, nawet wtedy, kiedy Tusk mówi „jesteœmy umówieni” a rzecznik Kaczyñskiego odpowiada, zgodzimy siê, jeœli premier przeprosi za szeœæ lat swoich rz¹dów. Stanowisko PiS trochê jednak dziwi, bo maj¹c tak wysok¹ przewagê w sonda¿ach i dysponuj¹c tak wielk¹ iloœci¹ konkretnych argumentów, Kaczyñski powi-

nien tê debatê wygraæ w przedbiegach. Teraz ka¿da ze stron wycofuj¹c siê rakiem, mo¿e sporo straciæ w oczach spo³eczeñstwa, którego du¿a czêœæ chce, ¿eby do niej dosz³o przed kamerami telewizji. Nie brakuje te¿ zwolenników pomys³u, by wzi¹³ w niej udzia³ tak¿e szef SLD Leszek Miller. On sam bardzo o to zabiega. Zapewne po to, ¿eby dowieœæ, ¿e jego program jest lepszy od programu PiS. O programie PO nie ma co mówiæ, bo tak naprawdê w ogóle nie istnieje; Tusk mia³by po prostu broniæ swoich dotychczasowych decyzji i t³umaczyæ siê z zaniechañ. Skoro merytoryczn¹ podstaw¹ debaty mia³by byæ program PiS, to warto mu siê przyjrzeæ. Filarami rozwoju pañstwa maj¹ byæ has³a: zdrowie, praca i rodzina. Zmiany trzeba zacz¹æ od totalnego zanegowania wszystkiego, co wprowadzi³y rz¹dy kolacji PO-PSL. W polityce zagranicznej prowadzonej w relacjach z Uni¹ Europejsk¹ PiS sprzeciwia siê „unifikacji kulturowej” i „hegemonii jednego pañstwa w skali kontynentu”. Jego celem jest przywrócenie polityki Lecha Kaczyñskiego d¹¿¹cej do zapewnienia Polsce pozycji lidera w Europie Œrodkowowschodniej. PiS zamierza tak¿e przeciwstawiaæ siê nadmiernej poprawnoœci politycznej obowi¹zuj¹cej w tej¿e Unii i nie bêdzie „nikomu sk³ada³ ho³dów”, unikaj¹c jednoczeœnie agresywnych zaczepek. W polityce gospodarczej partia ta zamierza iœæ w du¿ym stopniu drog¹ wêgiersk¹, prowadz¹c¹ do obni¿enia podatków dla obywateli i ma³ych firm do wysokoœci 15 procent. Jednoczeœnie dodatkowe podatki musia³yby p³aciæ banki i hipermarkety. Program PiS przewiduje tak¿e wprowadzenie trzeciej stawki podatku PIT wynosz¹cej 39 proc. od dochodów powy¿ej 300 tys. z³ rocznie. Podatnik inwestuj¹cy w nowe miejsca pracy móg³by jednak jej unikn¹æ, odliczaj¹c kwotê wydatków inwestycyjnych od podstawy opodatkowania. Zdaniem tej partii a¿ bilion z³otych rezerwy w bud¿ecie mo¿na wygospodarowaæ prowadz¹c odpowiedni¹ politykê wspieraj¹c¹ inwestycje. Te pieni¹dze s¹ wedle przekonania PiS m.in. na kontach prywatnych przedsiêbiorstw. W za³o¿eniach programowych tej partii s¹ tak¿e punkty mówi¹ce o s³u¿bie zdrowia utrzymywanej z bud¿etu pañstwa i cenach lekarstw dostêpnych dla wszystkich. Jest mowa równie¿ o niedrogich mieszkaniach dla najubo¿szych, przyznaniu dodatku w wysokoœci 500 z³otych na drugie i trzecie dziecko, likwidacji gimnazjów, wiêkszym dofinansowaniu oœwiaty i kultury. Programowi PiS mo¿na by przyklasn¹æ ju¿ na wstêpie, gdyby na drêcz¹ce jednak pytanie, sk¹d partia ta weŸmie œrodki na jego realizacjê. Czy ob³o¿enie dodatkowym podatkiem banków, hipermarketów i wielkich przedsiêbiorstw rozwi¹¿e sprawê? Opinie ekonomistów i finansistów, nawet tych propisowskich, s¹ w tej mierze bardzo ostro¿ne, ¿eby nie powiedzieæ sceptyczne. I zapewne nimi chce siê podeprzeæ Tusk wzywaj¹c Kaczyñskiego do owej debaty.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Sobota-niedziela Widzialne, niewidzialne. Widzia³em na lotnisku rabina, jak o poranku siedzia³ nad wielk¹ ksiêg¹ w z³oconych ok³adkach i mówi³ coœ pod nosem. Co chwila rozgl¹da³ siê po podró¿nych. Wszystko wygl¹da³o, jakby dyskutowa³ ze swoim niewidzialnym Bogiem, gawêdzi³ z nim o tym, co otacza go w widzialnym œwiecie. Po chwili zauwa¿y³em ma³e s³uchawki ze zwisaj¹cym mirofonem. A wiêc nagrywa³ swoje komentarze do Pisma, mówi¹c przepe³nionym spokojem g³osem. Z kolei po niedzielnej mszy ma³a dziewczynka we ³zach, bo zgubi³a swoich rodziców. ZnaleŸli siê po kilku minutach, ale w miêdzyczasie ksi¹dz wykona³ znak krzy¿a na jej czole, mówi¹c „Jezus jest ponad wszystkie lêki”, dotykaj¹c tym samym najwiêkszej tajemnicy g³êbokiej wiary: spokoju ducha. Mniej lub bardziej œwiêci albo po prostu ludzie g³êbokiej wiary w œwiecie widocznym s¹ spokojni. Bo có¿ mo¿e siê staæ? Przecie¿ dla nich np. nag³a œmieræ to spotkanie z Nim. Ci¹g dalszy w niewidzialnej Wiecznoœci. Spokój, ta pogoda ducha daj¹cy wyczulenie na tu i teraz. Na ka¿d¹ chwilê, bêd¹c¹ w istocie darem, który trzeba wype³niæ treœci¹, daj¹c¹ przepustkê do Niewidzialnego. I nic dziwnego, ¿e mówi siê o prawdziwie, g³êboko wierz¹cych jak o „nowo narodzonych”. W przypadku chrzeœcijañstwa, nowo narodzonych dla Jezusa. Ot, weŸmy Ignacego z Loyoli. „Przed” by³ ¿o³nierzem, najemnikiem, pewnie bawidamkiem. „Po” – ¿y³ ju¿ dla Niewidzialnego, tworz¹c zakon, bêd¹cy w istocie lejbgwardi¹ Koœcio³a i Jezusa samego. I to jednoczesne zanurzenie w zadaniach dnia dzisiejszego, widzialnego, choæ na fundamencie æwiczeñ duchownych. Ju¿ jako œwiêty, Ignacy Loyola napisa³: „Ufaj Bogu tak, jakby ca³e powodzenie spraw zale¿a³o wy³¹cznie od Niego; tak jednak dok³adaj wszelkich starañ, jakbyœ ty sam mia³ wszystko zdzia³aæ, a Bóg nic zgo³a”. Twarde jak ska³a s³owa ziemskiego ¿o³nierza Niewidzialnego. Poniedzia³ek Wydaje mi siê, ¿e wspó³czesna kultura, popkultura, czyli codzienna papka wiadomoœci, s¹czona do nas z telewizji, gazet i internetu ma za zadanie odci¹gaæ nas od samych siebie. Serwuje nam siê reality show, które z rzeczywistoœci¹ maj¹ raczej ma³o wspólnego. Mamy wczuwaæ siê w bohaterów, zapominaj¹c ¿e gotowy produkt to efekt napisanego scenariusza i dynamicznego monta¿u, który z 24 godzin prawdziwego ¿ycia, zostawia kilka minut najbardziej „atrakcyjnych“ kawa³ków. ¯e te filmowane twarze nie doœæ, ¿e zamaskowane pod warstwami pudru, to jeszcze w du¿ej mierze poparali¿owane zastrzykami botoksu. ¯e te miêœnie, to pod odpowiednim k¹tem filmowane doskona³e wytwory hodowli hormonalnej. Podobnie w internecie, zalewa nas lawina informacji, maj¹ca na celu pokochaæ ¿ycie ¿yciem innych lu-

dzi, wcielanie siê w postacie, które nie istniej¹ w realnym œwiecie. Twitter czy Facebook, czy¿ nie ma lepszej maszynki do wibrowania nasz¹ œwiadomoœci¹, w rytm infonewsów, pod którymi mo¿na sprzedawaæ komercyjn¹ treœæ? Nowoczesne zabawki, wibratory dla oczu, odci¹gacze dla duszy. Obrazki atakuj¹ce nas strumieniami, maj¹ce na celu wywo³anie emocji, w których nasza energia wypala siê bezproduktywnie. Brakuje mi wspó³czesnego Dostojewskiego, który opisa³by te czasy przesytu ³atwymi obrazkami, ³atwymi wzruszeniami, ¿yciem od jednej wizyty w internecie do drugiego reality show. U wielkiego Rosjanina by³ mnich, goni¹cy ówczesnych przedstawicieli klasy pró¿niaczej ze s³owami „Patrzoluby! Patrzoluby!”. Dzisiaj do opisu wypalenia wspó³czesnego œwiata Zachodu zbli¿a siê Francuz Michel Houllebecq. Ot, choæby w ostatniej ksi¹¿ce daj¹cy na kilku stronach opis obs³ugi elektrycznego kaloryfera. Toæ zawsze prostota i konkret w œwiecie znu¿onych ¿yciem i wszystkimi eksperymentami (narkotyki, seks, alkohol i Bóg wie jeszcze co) wyzwolonych bur¿ujów... Wtorek-œroda Krew, krew na ulicach... Leje siê krew w Kijowie i innych miastach Ukrainy. Co najmniej trzydzieœci trupów po wtorku, setki rannych, porwani z ulic i szpitali. W³adza nie odpuœci, nie odpuszcz¹ demonstranci. Wszystko zmierza ku jeszcze wiêkszemu przelewowi krwi, a mo¿e i wojnie domowej? Dwie obserwacje. Absolutny parali¿ woli Zachodu. Politycy Unii Europejskiej coœ tam zaczynaj¹ dzia³aæ, jak zwykle za póŸno, wyciagani na si³ê, za uszy przez opiniê publiczn¹. Prezydent Obama... szkoda gadaæ. Nakaza³ wiceprezydentowi zadzwoniæ do prezydenta Janukowycza. Druga – Rosjanie chyba jednak szykuj¹ siê na grubsz¹ rozprawê z demonstrancjami (bo chyba nikt nie w¹tpi, ¿e sznurki s¹ poci¹gane w Moskwie). Rosyjskiej opinii publicznej serwowane jest propagandowe pranie mózgu: w Kijowie bandyci, spadkobiercy Bandery i faszyœci strzelaj¹ i morduj¹ niewinnych milicjantów. Do tego finansowani przez Zachód, a mo¿e nawet i CIA. Myœla³em jednak, ¿e do koñca igrzysk w Soczi, Putin bêdzie chcia³ spokoju w Kijowie. Ale mo¿e zwyciê¿y³a inna kalkulacja? Jaka? Czy prezydent Rosji liczy na „przykrycie” wydarzeñ na Ukrainie liczeniem medali olimpijskich i ogl¹daniem wystêpów sportowców w telewizji? A mo¿e dzia³aj¹ tam te¿ inne si³y i zale¿noœci (np. du¿o mówi siê – moim zdaniem raczej ma³o to prawdopodobne – o „wariancie Ceaucescu” czyli obaleniu maj¹cego ju¿ krew na rêkach prezydenta Janukowycza przez „reformatorów” z kregu obecnej w³adzy)? Obym siê myli³, ale wygl¹da mi na to, ¿e krew na ulicach ukraiñskich miast bêdzie siê jeszcze la³a...

Norman Travel Agency

Anna Bielas

Tel. 718-351-6370

Warszawa wylot do 15 Maja AB $844 Lato LH, OS, LX-$1043 all taxes & fees included, prices based on lowest available airfares at the time of publication

info@normantravelagency.com www.normantravelagency.com https://facebook.com/NormanTravelAgency

Jeremi Zaborowski * Bilety Lotnicze * Wakacje * Notariusz * T³umaczenia


8

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Kartki z przemijania Umar³a Nina Polan, aktorka, re¿yserka, dyrektorka Polskiego Instytutu Teatralnego w Nowym Jorku. Kiedy sk³adaliœmy sobie op³atkowe ¿yczenia w grudniu ub. roku, nic nie wskazywa³o na to, ¿e niebawem odejdzie na zawsze. Wydawa³a siê wci¹¿ dziewczêca i pe³na wigoru. Lubi³em z ni¹ rozmawiaæ; ujmowa³ mnie patriotyzm le¿¹cy u podstaw jej teatralnej misji. Przygotowywane przez ni¹ programy roczniANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI cowe mia³y przypominaæ postacie s³awnych Polaków, pocz¹wszy od Mickiewicza, Chopina, Modrzejewskiej i Korczaka. Mia³y przypominaæ równie¿ polskie obyczaje, polskie tradycje i poczucie humoru. I przypomina³y, wzruszaj¹c i wzniecaj¹c wspomnienia. By³y potrzebne polonijnym szko³om i polonijnym oœrodkom ¿ycia kulturalnego. Budzi³y dumê z polskiego pochodzenia, budzi³y patriotyzm. Niekiedy trafia³y tak¿e do Amerykanów. Œwiat siê jednak zmienia³ i stawa³ siê coraz bardziej ahistoryczny. Zmienia³ siê te¿ teatr i po zmianie œrodków wyrazu spektakle Niny Polan zaczyna³y tr¹ciæ myszk¹. Szlachetna naiwnoœæ w pojmowaniu osób, sytuacji i stylu, z jednej strony budzi³y szacunek, z drugiej zaœ czyni³y te przedstawienia archaicznymi. Formy sceniczne starzej¹ siê bardzo szybko, co wymaga od artystów sporej elastycznoœci. Nie wszyscy j¹ maj¹. S¹ te¿ tacy, którzy œwiadomie ho³duj¹ estetyce, jak¹ uwa¿aj¹ za najlepsz¹ dla swej sztuki i misji. Pani Nina do nich nale¿a³a. I jako aktorka, i jako dyrektorka. Ostatnio uskar¿a³a siê na brak zainteresowania dzia³alnoœci¹ Polskiego Instytutu Teatralnego ze strony Konsulatu Polskiego w Nowym Jorku a tak¿e innych instytucji polskich i polonijnych. Byæ mo¿e wynika³o ono z owej archaicznej formy w³aœnie, byæ mo¿e z wygasaj¹cego ju¿ zapotrzebowania na tego rodzaju widowiska. Pani Nina jednak do koñca dzielnie walczy³a o miejsce dla siebie i swej placówki. Wierzy³a, ¿e wci¹¿ mo¿e byæ potrzebna i wietrzy³a zmowê przeciwko sobie domniemanych si³ antypatriotycznych. By³a w tym równie dramatyczna, jak w najlepszych swych rolach. Jako aktorka i jako cz³owiek mia³a w sobie œwietlistoœæ dan¹ bardzo niewielu osobom. Czasami dzwoni³a do mnie póŸnym wieczorem, by skonfrontowaæ swoje myœlenie na ró¿ne tematy, nie

tylko teatralne. Bywa³o, ¿e pamiêta³a moje artyku³y, o których sam ju¿ zapomnia³em, bywa³o, ¿e coœ j¹ zaciekawi³o w doraŸnych „Kartkach”. Nieraz mia³a pretensje, ¿e nie w³¹czam siê w ¿ycie teatralne Polonii Nowojorskiej. Przy ka¿dym spotkaniu i podczas ka¿dej rozmowy telefonicznej wyda³o mi siê, ¿e znamy siê bardzo dobrze. Przedziwne wra¿enie. Doznajê go czasem, rozmawiaj¹c z niektórymi artystami sceny i pióra. W odniesieniu do pani Niny mêczy mnie teraz wyrzut sumienia, ¿e jej nie doceni³em. Jakoœ nie dowierza³em tym, którzy zarzucali mi to wczeœniej. Tak¿e i jej samej. * Zanurzam siê ostatnio w dziennik literacki Jerzego Andrzejewskiego, wydany w roku 1988 w dwóch tomach pt. „Z dnia na dzieñ”. Doros³em do niego dopiero teraz. Jakoœ wczeœniej nie dostrzega³em gêstoœci myœlowej tych zapisków oraz nieprawdopodobnej wrêcz sprawnoœci jêzykowej i stylistycznej ich autora. Nie zdawa³em te¿ sobie sprawy z jego znakomitej znajomoœci literatury i wspó³czesnej kultury. Na ich tle tych zapisków póŸniejsze dzienniki, np. Jerzego Pilcha jawi¹ siê jak myœlowe wydmuszki i stylistyczne zabawki. * Jerzy Andrzejewski – „Samotnoœci mo¿na szukaæ œwiadomie lub mo¿na siê do niej przyzwyczaiæ. W obu wypadkach samotnoœæ nabiera pewnych cech narkotyku – nie mo¿na siê bez niej obejœæ, staje siê, nie tylko potrzebna i po¿¹dana, lecz tak¿e konieczna”. Dobrze wiem, ¿e tak w³aœnie jest. * Wchodz¹c w œwiat Andrzejewskiego, podczytujê po latach „Popió³ i diament”. Ksi¹¿ka œwiadomie fa³szywa, co nieustaj¹co naganne, ale œwietnie napisana. Prawdziwie mêska proza, chcia³oby siê podkreœliæ z podziwem. Podziw ten roœnie jeszcze bardziej, kiedy siê widzi w dzienniku podteksty mówi¹ce o mi³oœci autora do pewnych mê¿czyzn. Tak¿e tej nieodwzajemnionej i nieskonsumowanej. S³owem, mo¿na kochaæ mê¿czyzn i jednoczeœnie pisaæ mêsk¹ prozê bez niemêskich podtekstów. * Nie wiedzia³em, ¿e Krzysztof Kamil Baczyñski by³ ojcem chrzestnym syna Jerzego Andrzejewskiego i – jak wynika z powojennych zapisków tego pisarza – traktowa³

bardzo serio tê swoj¹ rolê. I pomyœleæ, ¿e licealni koledzy Baczyñskiego przezywali go „Baczy³es”. Ju¿ to, ze wzglêdu na pochodzenie jego matki, ju¿ to, z powodu marksizuj¹cych zapatrywañ jego ojca. Sam Krzysztof nie znosi³ antysemityzmu i wraz z Kotem Jeleñskim dostawa³ za to ciêgi. Kiedy obaj stanêli w obronie nauczyciela matematyki pochodzenia ¿ydowskiego, ci¿ licealni koledzy bardzo mocno ich poturbowali. Ciekawe, czy siê póŸniej tego wstydzili? * Nie spotka³em antysemitów, którzy wstydziliby siê swego antysemityzmu. Na ogó³ s¹ z niego dumni. W razie potrzeby s³u¿ê przyk³adami, choæby tylko z nowojorskiego podwórka. Przypadków ornitologicznych, czy jak kto woli – ptasich mó¿d¿ków, wychowanych na Bublu i Paj¹ku mamy tu pod dostatkiem. * Ze wspomnianego dziennika Andrzejewskiego dowiadujê siê, ¿e ksiê¿na Izabela z Flemingów Czartoryska zakupi³a krzes³o Szekspira. Naby³a je w jego domu rodzinnym w Stratfordzie. Obecnie znajduje siê ono w Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Rzecz jasna, pójdê je zobaczyæ podczas najbli¿szego pobytu w tym mieœcie. Andrzejewski powo³uje siê w tej sprawie na ksi¹¿kê Gabrieli Pauszer-Klonowskiej „Pani na Pu³awach”. Czyta³em j¹ onegdaj, ale jakoœ nie zarejestrowa³em opowiadania o krzeœle najwiêkszego dramatopisarza wszech czasów. Ilekroæ jestem w Komedii Francuskiej w Pary¿u, tylekroæ ogl¹dam krzes³o, na którym zmar³ Molier podczas przedstawienia „Chorego z urojenia”. Jest ono relikwi¹, nie tylko dla Francuzów. Z Molierem bra³em siê za bary, dwukrotnie re¿yseruj¹c „Œwiêtoszka” (ach jak¿e to aktualna wci¹¿ sztuka!) i „Sk¹pca”. Molier zdecydowanie wygra³ te zapasy. Do dramatów, jakie chêtnie bym wystawi³, nale¿y „Molier, czyli zmowa œwiêtoszków” Michai³a Bu³hakowa. Temat w sam raz dla mnie! W niezapomnianym Teatrze Telewizji wielkie kreacje stworzyli w niej – Tadeusz £omnicki jako Molier, Halina Miko³ajska jako Madeleine Bejart i Ignacy Gogolewski jako Ludwik XIV. Gwoli prawdy trzeba dodaæ, ¿e ca³a obsada spisa³a siê znakomicie. Ach jak¿e têskniê za Teatrem Telewizji Polskiej. To by³o najwiêksze jej dzie³o. Jak mo¿na by³o je zmarnowaæ?!

Kto walczy o lepsz¹ Ukrainê 1➭ W ostatnich tygodniach kolicja mniejszych grup, nosz¹ca nazwê „Prawy Sektor”, wnios³a przemoc do protestów – u¿ywaj¹c przciwko policji kamieni, koktajli Mo³otowa i metalowych rur. Grupa ta nie znajduje siê w kierownictwie Majdanu, ale pe³ni wa¿n¹ rolê na ulicach. Zbroi siê równie¿ na wypadek zerwania rozmów opozycji z prezydentem Janukowyczem. Prawy Sektor i Swoboda maj¹ najbardziej nieustraszonych demonstrantów, kieruj¹cych okupacj¹ i blokad¹ budynków rz¹dowych. Czy wiêc mo¿na s¹dziæ, ¿e demonstrantom na Majdanie chodzi o demokracjê? Niekoniecznie. Ukraiñska Pomarañczowa Rewolucja dziesiêæ lat temu mia³a s³aby zwi¹zek z demokracj¹, chocia¿ j¹ wywo³a³y fa³szerstwa wyborcze. Natomiast badania sonda¿owe z grudnia ubieg³ego roku pokaza³y, ¿e mniej ni¿ 20 procent uczestników Majdanu, protestuje przeciw „pogwa³ceniom demokracji lub zagro¿eniu dyktatur¹.” Opozycja wobec niedemokratycznych re¿imów nie jest tym samym, co popracie dla demokracji. Licznych przyk³adów dostarcza historia ostatnich dziesiêcioleci. Nawet £ukaszenka, dyktator Bia³orusi zaczyna³ karierê polityczn¹ jako opozycyjny parlamentarzysta. Co wiêcej, Majdan nie jest szczególnie reprezentatywny dla pogl¹dów wszystkich Ukraiñców. S¹ oni bardzo podzieleni. Jak wynika z kilku sonda¿y z ostatnich miesiêcy, protesty w Kijowie nie mia³y poparcia wyraŸnej wiêkszoœci ca³ej ludnoœci kraju, w pewnych wypadkach wiêkszoœæ by³a im przeciwna. Ostatnie badania pokaza³y, ¿e

znaczne wiêkszoœci badanych nie chcia³y, by opozycja przejê³a lokalne samorz¹dy. Ostatnie badanie wykaza³o, ¿e 48 procent Ukraiñców popiera Majdan, a 46 jest mu przeciwne. Ten wzglêdny brak poparcia jest zaskakuj¹cy, gdy popularnoœæ Janukowycza jest du¿o poni¿ej 50 procent. A mimo wszystko prezydent jest ci¹gle najbardziej popularnym politykiem na Ukrainie. Powodem mo¿e byæ antyrosyjska retoryka nacjonalistów z zachodniej czêœci kraju, która nie podoba siê wiêkszoœci mieszkañców. Prawie po³owa ludnoœci mieszka na po³udniu i wschodzie Ukraniny, która silnie uto¿samia siê z Rosj¹. Antyrosyjska postawa Majdanu nie wyra¿a postawy ogó³u opinii publicznej. Partie nacjonalistyczne, których obecnoœæ mocno zaznacza siê na Majdanie nie maj¹ wp³ywów poza zachodni¹ czêœci¹ kraju. Nie ma równie¿ dowodów, by wyraŸna wiêkszoœæ Ukraiñców popiera³a wejœcie kraju do Unii Europejskiej, chocia¿ to w³aœnie odwrót od Unii wywo³a³ protesty. Wed³ug ró¿nych sonda¿y 45 procent stanowi szczyt poparcia dla UE. Ukraiñcy s¹ g³êboko podzieleni w ka¿dej sprawie dotycz¹cej zwi¹zków z Rosj¹ i Zachodem. Natomiast s¹ doœæ zjednoczeni w pragnieniu lepszych rz¹dów ni¿ mieli w ci¹gu ostatnich 20 lat. Niestety, silna obecnoœæ symboli i organizacji skrajnej prawicy na Majdanie ogranicza rozmiary poparcia ze strony wiêkszoœci. Prezydent Janukowycz mo¿e straciæ stanowisko wskutek rozwoju sytuacji, ale Rosja nie straci swoich wp³ywów. Adam Sawicki

u Majdan nie jest reprezentatywny

dla pogl¹dów wszystkich Ukraiñców.


9

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Stany Zjednoczone wobec Powstania Styczniowego

u Wiliam Henry Seward.

u Artur Grottger, Bitwa, grafika z cyklu Polonia, 1863. W œwiadomoœci Polaków Stany Zjednoczone Ameryki zawsze uchodzi³y za wzór zamo¿nego, demokratycznego pañstwa, którego najwa¿niejszym wyznacznikiem by³a wolnoœæ jego obywateli. Nic te¿ dziwnego, ¿e w d³ugich latach niewoli myœli Polaków czêsto bieg³y w stronê tego odleg³ego kraju, o którego niepodleg³oœæ walczyli kiedyœ genera³owie Koœciuszko i Pu³aski. Wierzono, ¿e to wielkie pañstwo, tak mocno ceni¹ce sobie wolnoœæ, nie pozostanie obojêtne wobec tych, którzy w dalekiej Polsce wielokrotnie zrywali siê do walki przeciw swoim ciemiê¿com. Niestety, w czasie Powstania Styczniowego w latach 1863-1864 polityka amerykañska wobec walcz¹cego narodu polskiego by³a zupe³nym zaprzeczeniem wyidealizowanych przez Polaków wyobra¿eñ o Stanach Zjednoczonych. Aby zrozumieæ ówczesne stanowisko w³adz amerykañskich wobec Powstania Styczniowego, nale¿y przypomnieæ wydarzenia o kilka lat wczeœniejsze. Na pocz¹tku 1861 r. Stany Zjednoczone prze¿ywa³y kryzys polityczny, spowodowany zawi¹zaniem przez po³udniowe stany konfederacji, której celem byto rozbicie Unii, aby w odrêbnym pañstwie zachowaæ stare stosunki spo³eczne oparte na niewolnictwie. Stany pó³nocne pod wodz¹ prezydenta Abrahama Lincolna postanowi³y za wszelk¹ cenê broniæ integralnoœci pañstwa. W efekcie, 1861 r. wybucha krwawa wojna domowa. Po stronie konfederatów opowiedzia³a siê Anglia i Francja, którym na rêkê by³o rozbicie jednoœci pañstwa amerykañskiego. Francja d¹¿y³a do wiêkszego zabezpieczenia swoich posiad³oœci w dorzeczu rzeki Missisipi, natomiast dla Anglii zagro¿eniem by³a konkurencja amerykañskich towarów przemys³owych na wielu rynkach œwiata. W razie zwyciêstwa konfederatów, Anglia uzyska³aby tanie dosta-

wy bawe³ny dla brytyjskiego przemys³u w³ókienniczego i jednoczeœnie du¿y rynek zbytu dla swoich towarów. W perspektywie widziano nawet ca³kowite odzyskanie dawnych amerykañskich kolonii utraconych w XVIII w. Tak powa¿nemu wzmocnieniu Anglii przeciwna by³a Rosja, która ró¿nymi sposobami d¹¿y³a do os³abienia jej pozycji hegemona w œwiecie. Rosji zale¿a³o na utrzymaniu ca³oœci pañstwa amerykañskiego, poniewa¿ szybko rozwijaj¹ce siê Stany Zjednoczone stawa³y siê znacz¹cym konkurentem dla Anglii. W lipcu 1861 r. minister spraw zagranicznych Rosji, Aleksander Gorczakow, wys³a³ na rêce prezydenta Lincolna notê stwierdzaj¹c¹, ¿e Rosja stanowczo opowiada siê po stronie Unii i usilnie popiera koniecznoœæ jej utrzymania, oœwiadczaj¹c przy tym, ¿e amerykañska wojna domowa jest wewnêtrzn¹ spraw¹ Stanów Zjednoczonych. Lata 1861-1862 w amerykañskiej wojnie domowej by³y okresem zwyciêstw wojsk konfederatów. Francja i Anglia na serio rozwa¿a³y mo¿liwoœæ zbrojnej interwencji na rzecz Po³udnia. Jednak pocz¹tek 1863r. przyniós³ zasadnicz¹ zmianê sytuacji miêdzynarodowej, z wielk¹ korzyœci¹ dla Pó³nocy, tj. Unii. Wydarzeniem, które to spowodowa³o by³ wybuch powstania w Królestwie Polskim, bêd¹cym integraln¹ czêœci¹ imperium rosyjskiego. 23 lutego amerykañski pose³ w Pary¿u, Dayton, pisa³ do sekretarza stanu Williama H. Sewarda: „Powstanie polskie usunê³o w tej chwili sprawy amerykañskie z widowni. Zak³ócenie pokoju na kontynencie, a specjalnie w Europie Œrodkowej, jest bliskie i dotyka interesów tylu korono wanych g³ów tutejszych pañstw, ¿e wydarzenia dalekie (amerykañskie) usunê³y siê zupe³nie z widoku na czas, a¿ te bezpoœrednie k³opoty nie zostan¹ uregulowane”. Z kolei pose³ amerykañski w Wiedniu,

Motley, w swoim liœcie do Sewarda pisa³, ¿e nie wierzy w mo¿liwoœæ wybuchu konfliktu europejskiego na tle sprawy polskiej. Przewidywa³ równie¿, ¿e polskie powstanie zostanie st³umione „...wœród olbrzymich cierpieñ, trudnych na razie do przewidzenia”. Jednak sam wybuch powstania uwa¿a³ za szczêœliw¹ okolicznoœæ dla Ameryki i bola³ nad tym, ¿e w tym wypadku nie mo¿na wyraziæ sympatii dla „...naszego jedynego przyjaciela”, za jakiego uwa¿a³ Polskê. Dawa³ te¿ wyraz swojej fascynacji dla tajnego rz¹du powstañczego, pisz¹c: „...Jest coœ wielkiego w tej zakonspirowanej w³adzy. Ten nieuchwytny Komitet Ocalenia Publicznego mobilizuje ludzi nawet w Wiedniu, mê¿czyŸni wyje¿d¿aj¹ bez jednego s³owa protestu, gin¹ albo wracaj¹ i nikt nie wie, kto ich wys³a³ i w jaki sposób”. Rz¹d Narodowy kieruj¹cy powstaniem, Motley okreœli³ na koñcu swojego listu, jako „...najbardziej doskona³y przyk³ad tajnej politycznej organizacji, jak¹ znaj¹ dzieje”. Francja i Anglia w obronie Polski posta nowi³y wywrzeæ nacisk dyplomatyczny na Rosjê. Mia³a to byæ nota g³ównych pañstw europejskich, wystosowana do cara Aleksandra II, która poza gestem dyplomatycznym niewiele znaczy³a dla walcz¹cych Polaków. Próbowano nak³oniæ prezydenta Stanów Zjednoczonych Abrahama Lincolna, aby i on przy³¹czy³ siê do tej akcji, jednak bez powodzenia. Odpowiadaj¹c w tej sprawie Francuzom sekretarz stanu USA Wiliam Henry Seward wyjaœni³, ¿e wierzy w liberalizm, m¹droœæ i wielkodusznoœæ cara, który mo¿e naprawiæ z³o w Królestwie Polskim i dlatego uwa¿a, ¿e interwencja Stanów Zjednoczonych na rzecz Polski jest zbêdna. Stanowisko to zosta³o z du¿ym zadowoleniem przyjête przez Rosjê. Jej minister spraw zagranicznych Aleksander Gorczakow w liœcie do pos³a amerykañskiego w Petersburgu gen. Claya pisa³: „Rz¹d Jego Majestatu Cesarza jest g³êboko wzru-

szony uczuciem ufnoœci, jakie rz¹d Stanów Zjednoczonych pok³ada w jego pogl¹dach i zamiarach, co do ogólnego dobrobytu Cesarstwa. Musi ono wzmocniæ wêz³y wzajemnych sympatii, jakie ³¹cz¹ oba kraje i stanowi wypadek, który zbyt odpowiada d¹¿eniom Jego Majestatu Cesarza, by nie spogl¹da³ na niego z przyjemnoœci¹. (...) Jego Majestat równie wysoko ceni stanowczoœæ, z jak¹ rz¹d Stanów Zjednoczonych podtrzymuje zasadê nieinterwencji...” W ten oto sposób Stany Zjednoczone wraz z Prusami sta³y siê jedynymi pañstwami, które otwarcie popar³y Rosjê w jej brutalnej akcji t³umienia polskiego zrywu niepodleg³oœciowego. 17 kwietnia 1863 r. Francja, Anglia i Austria, po wczeœniejszych ustaleniach, ka¿de z osobna, dorêczy³y na rêce Gorczakowa noty dyplomatyczne w sprawie polskiej. Spotka³y siê one z odmown¹ reakcj¹ rz¹du carskiego. Jednak¿e to wspólne wyst¹pienie trzech wielkich mocarstw powa¿nie zaniepokoi³o Rosjan. Kiedy wiosn¹ i latem 1863 r. nasili³y siê walki powstañcze na ziemiach polskich, Francja, Anglia i Austria ponowi³y swoje ¿¹dania w sprawie polskiej. W rosyjskich kolach wojskowych zapanowa³a obawa przed mo¿liwoœci¹ wybuchu wojny z koalicj¹ tych pañstw. Nie chc¹c doprowadziæ do zablokowania floty rosyjskiej na Ba³tyku i na Morzu Czarnym, jak to mia³o miejsce w czasie wojny krymskiej, car Aleksander II 7 lipca 1863 r. nakaza³ wys³aæ j¹ jak najprêdzej na Ocean Atlantycki. Z okrêtów floty ba³tyckiej i czarnomorskiej, utworzono tzw. eskadrê atlantyck¹, która pod dowództwem admira³a Lissowskiego otrzyma³a tajny rozkaz udania siê do Stanów Zjednoczonych, oczywiœcie do portów bêd¹cych w posiadaniu wojsk Unii. Podobny rozkaz otrzyma³ admira³ Popow – dowódca rosyjskiej floty na Pacyfiku. Mia³a to byæ pierwsza wizyta rosyjskich okrêtów wojennych w USA. 24 wrzeœnia 1863 r. do portu nowojorskiego wp³ynê³y dwa okrêty rosyjskie (flagowy „Aleksander Newski” i „Pereœwiat”) a w nastêpnych dniach dotar³y jeszcze cztery: „Wariag”, „WitiaŸ”, „Almaz” i „Osliaba”. Natomiast do San Francisco przyp³yn¹³ 12 paŸdziernika admira³ Popow z szeœcioma okrêtami: „Bogatir”, „Kalewala”, „Rinda”, „Nowik”, „Abrek” i „Hajdamak”. Przybycie rosyjskiej floty do Stanów Zjednoczonych by³o wielk¹ sensacj¹. Amerykanie powszechnie s¹dzili, ¿e Rosjanie przybywaj¹, aby pomóc Unii w jej wojnie z Po³udniem. ➭ 10


10

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Stany Zjednoczone wobec Powstania Styczniowego 9 ➭ W Nowym Jorku dla rosyjskich marynarzy zorganizowano wspania³e przyjêcie Na ulicach miasta ich pochód wita³o ponad 100 tysiêcy osób. Bal dla oficerów rosyjskich w Academy Music Hall kosztowa³ przesz³o milion dolarów, co w czasie tocz¹cej siê wojny domowej by³o nies³ychan¹ rozrzutnoœci¹. Przyczynê tego entuzjazmu tak karko³o mnie t³umaczy³ powa¿ny tygodnik nowojorski „Harper's Weekly” z 17 paŸdziernika 1863 r: „W obecnym czasie Rosja i Stany Zjednoczone znajduj¹ siê w podobnym po³o¿eniu. Czêœæ poddanych cesarstwa rosyjskiego, zamieszka³ych w Polsce, próbowa³a oderwaæ siê od pañstwa i stworzyæ niepodleg³y byt narodowy, tak jak nasi po³udniowi w³adcy niewolników próbowali oderwaæ siê od Unii i za³o¿yli niewolnicz¹ Konfederacjê. Car, podobnie jak rz¹d [amerykañski], przedsiêwzi¹³ zduszenie powstania si³¹. W ten sposób zreszt¹ musia³by post¹piæ ka¿dy rz¹d pod kar¹ pañstwowego samobójstwa”. Równie gor¹co podejmowano Rosjan w innych miastach amerykañskich, z Waszyngtonem w³¹cznie. Sekretarz stanu Seward pisa³ do amerykañskiego pos³a w Petersburgu gen. Claya: „Prezydent [Lincoln – przyp. TL] gor¹co pragn¹³, aby przyjêcie ich [tj. Rosjan przyp. TL] w stolicy mog³o byæ odbiciem serdecznoœci i przyjaŸni, jak¹ nasz naród odczuwa dla Rosji i mogê stwierdziæ z radoœci¹, ¿e ¿yczeniu temu, jak dotychczas, sta³o siê zadoœæ”. Tak oto pañstwo, które by³o symbolem demokracji w œwiecie, sz³o ramiê w ramiê z najwiêkszym euroazjatyckim tyranem. Osamotnieni Polacy nie byli

partnerem politycznym dla Stanów Zjednoczonych. Wys³annik powstañczego Rz¹du Narodowego Henryk Ka³ussowski po przybyciu do USA nie uzyska³ dostêpu do prezydenta Lincolna, ani te¿ do ¿adnego cz³onka rz¹du amerykañskiego. W tej sytuacji jego dzia³alnoœæ na rzecz Polski musia³a ograniczyæ siê do skromnych kontaktów z amerykañskim spo³eczeñstwem. Koniecznie nale¿y zaznaczyæ, ¿e nie wszyscy dali siê ponieœæ prorosyjskiej euforii, np. nowojorska prasa niezwykle ¿ywo komentowa³a ówczesne wydarzenia w Polsce. W samym tylko 1863 r. osiem dzienników nowojorskich wydrukowa³o 261 artyku³ów redakcyjnych poœwiêconych polskiemu powstaniu. Niestety, nie mia³o to wp³ywu na zmianê stanowiska amerykañskiej polityki zagranicznej wobec walcz¹cych o wolnoœæ Polaków. Polskim powstañcom znane by³y sympatie Pó³nocy wobec rosyjskiego samodzier¿awia, i kiedy w 1864 r. zaczêli siê oni pojawiaæ w pañstwach Europy Zachodniej, wielu z nich zg³asza³o siê do oficjalnych przedstawicieli konfederatów oferuj¹c im swoje us³ugi. T³umaczyli to niechêci¹ do Pó³nocy za jej ¿yczliwoœæ wobec Rosji. W dwa tygodnie po aresztowaniu w Warszawie ostatniego dyktatora powstania Romualda Traugutta - 26 kwietnia 1864 r. - flota rosyjska otrzyma³a zawiadomienie od Gorczakowa, ¿e car Aleksander II nie widzi ju¿ potrzeby dalszego jej przebywania w Ameryce i nakazuje jej powrót do macierzystych portów w Rosji. Kiedy upada Powstanie Styczniowe a na Polaków spadaj¹ rosyjskie represje:

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

NOWE GODZINY OTWARCIA Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

egzekucje, konfiskaty maj¹tków, zsy³ki na Sybir itp., ze strony amerykañskich czynników rz¹dowych nie ustaj¹ oficjalne „czu³oœci” kierowane pod adresem w³adców Rosji. I tak w 1864 r. sekretarz stanu Seward poleci³ pos³owi w Petersburgu Clayowi zaprosiæ brata cara, wielkiego ksiêcia Konstantego do odwiedzenia Ameryki. Clay w rozmowie z Konstantym zapewnia³ go, ¿e w Ameryce czeka go „owacja, jakiej œwiat rzadko byt œwiadkiem od czasu upadku imperium rzymskiego!”. Nie dosz³o do tego, bo wielki ksi¹¿ê wymówi³ siê nawa³em obowi¹zków. Absolutnym jednak szczytem amerykañskiego serwilizmu wobec Rosji by³y wydarzenia z 1866 r., kiedy to 16 kwietnia w Petersburgu zamachowiec Korakozow strzeli³ zpistoletu do cara Aleksandra II, który ocala³ jedynie dlatego, ¿e niejaki Osip Iwanowicz Komisarow w ostatniej chwili podbi³ w górê rêkê zamachowca. Na wieœæ o tym zdarzeniu amerykañski Kongres zdoby³ siê na akt wyj¹tkowy w dotychczasowej historii Ameryki. Otó¿ 4 maja Izba Reprezentantów, a 8 maja Senat, jednog³oœnie uchwali³y rezolucjê z wyrazami g³êbokiego ubolewania z powodu zamachu, przekazuj¹c jednoczeœnie carowi Rosji gratulacje z okazji „opatrznoœciowego” ocalenia. Pos³em, który mia³ osobiœcie przekazaæ na rêce cara tê rezolucjê, wyznaczony zosta³ Gustaw V. Fox, podsekretarz marynarki wojennej. Jako eskortê towarzysz¹c¹ dano mu flotyllê okrêtów wojennych. Po przybyciu do Rosji Fox z³o¿y³ Aleksandrowi II swój ho³d i uroczyœcie wrêczy³ mu rezolucjê Kongresu. Nie

omieszka³ przy tym w samych superlatywach zapewniaæ cara o uczuciach, jakie ¿ywi wzglêdem niego Ameryka. FFox odwiedzi³ równie¿ Komisarowa, który uratowa³ cara od œmierci, dziêkuj¹c mu „w imieniu Stanów Zjednoczonych, ¿e zosta³ wybrany przez Bosk¹ Opatrznoœæ do ocalenia ¿ycia tak drogiego nie tylko dla Rosji, ale i dla cywilizacji œwiata.” Tak oto najwy¿sze w³adze Stanów Zjednoczonych w symboliczny sposób „doceni³y” polski zryw niepodleg³oœciowy, który w du¿ej mierze uratowa³ Amerykê od zbrojnej interwencji Francji i Anglii, a tym samym przyczyni³ siê poœrednio do zwyciêstwa Unii w wojnie domowej i zachowania integralnoœci pañstwa. Gorzkie to stwierdzenie, ale amerykañska racja stanu triumfowa³a wówczas w ca³ej pe³ni, a s³uszna z moralnego punktu widzenia sprawa polska, niestety, dla w³adz amerykañskich nie istnia³a. Teofil Lachowicz

Bibliografia: · J. Szygowski – Powstanie polskie w r. 1863 i Stany Zjednoczone; Pary¿, Ksiêgarnia Polska; · Rok 1863 w amerykañskiej korespondencji dyplomatycznej; w: M. Haiman – Z przesz³oœci polskiej w Ameryce, Buffalo, New York 1927; · H. E. Blinn – Steward and the Polish Revolution of 1863, w: American Historical Review, Richmond 1940; · S. Bóbr-Tylingo – Stany Zjednoczone A. P. a Powstanie Styczniowe, w: Teki Historyczne Polskiego Towarzystwa Historycznego na ObczyŸnie, tom XI, Londyn 1960-1961.

JOANNA BADMAJEW, MD, DO 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960

MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

Dr Micha³ Kiselow

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

DOKTOR MÓWI PO POLSKU www.greenpointeyecare.com

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


11

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Dooko³a sto³u

B³onnik SinuCare

idealny na infekcje i alergie Okres jesienno-zimowy to czas infekcji bakteryjnych, wirusowych oraz alergii. Bardzo czêsto wspólnym mianownikiem tych wszystkich dolegliwoœci s¹ infekcje obejmuj¹ce zatoki, objawiaj¹ce siê bólem g³owy, katarem, podwy¿szon¹ temperatur¹ i kaszlem, który pojawia siê szczególnie w nocy lub nad ranem. Z pewnoœci¹ ka¿dy z nas zmaga³ siê ju¿ wiele razy z tego typu dolegliwoœciami. Staj¹ siê one szczególnie nieprzyjemne, gdy infekcja wspó³istnieje z objawami alergii. Ciê¿ko jest wtedy znaleŸæ sposób na poprawe naszej kondycji. W takich sytuacjach warto siêgn¹æ po skuteczny œrodek, który jest zupe³nie naturalny, dziêki czemu nie powoduje ¿adnych skutków ubocznych. Mowa tutaj o doskona³ym produkcie SinuCare™ firmy Terry Naturally.

B³onnik (dietary fiber), to grupa produktów pochodzenia roœlinnego, które nie s¹ trawione przez uk³ad pokarmowy.

Poranny posi³ek bogaty w ten zwi¹zek doda organizmowi energii, bêdziemy mieli poczucia sytoœci a¿ do chwili upragnionego lunchu.

Niedobór b³onnika w diecie jest zaliczany do najczêstszych b³êdów ¿ywieniowych. Warto wiêc wiedzieæ, ¿e b³onnik powinien byæ czêœci¹ ka¿dej zdrowej i zbalansowanej diety, bo poprawia perystaltykê jelit, oczyszcza organizm z toksyn i przyspiesza przemianê materii. Zgodnie z danymi statystycznymi nasza dieta zawiera zbyt ma³o b³onnika. Osoby do 50 roku ¿ycia powinny spo¿ywaæ b³onnika wiêcej, kobiety 25 g., mê¿czyŸni 38 g. Po 50-tym roku ¿ycia zapotrzebowanie na b³onnik siê zmniejsza u kobiet do 21 g. a u mê¿czyzn do 30 g. Dieta, w której wystêpuje odpowiednia iloœæ b³onnika, zmniejsza prawdopodobieñstwo oty³oœci, chorób uk³adu pokarmowego i chorób wieñcowych. Po¿ywienie bogate w b³onnik daje nam poczucia sytoœci, gdy¿ za spraw¹ absorbcji wody pêcznieje w ¿o³¹dku, co w konsekwencji pomaga w utrzymaniu prawid³owej masy cia³a. Poza tym b³onnik przeciwdzia³a zaparciom, skutecznie usuwaj¹c resztki odpadów metabolicznych, normalizuje poziom cukru we krwi a tak¿e zmniejsza ryzyko zachorowalnoœci na nowotwory przewodu pokarmowego. Œniadanie jest dobr¹ por¹ do konsumpcji posi³ków z du¿¹ zawartoœci¹ b³onnika.

Ìród³a b³onnika nadaj¹ce siê œwietnie na œniadania: – awokado to doskonale Ÿród³o b³onnika. Tylko jedna pi¹ta awokado zawiera oko³o 8 procent dziennego zapotrzebowania na b³onnik. – p³atki owsiane okraszone œwie¿ymi malinami i gruszk¹ lub innymi ulubionymi owocami, to kolejny sposób na wysoko-b³onnikowe œniadanie. Oprócz b³onnika owoce dostarcz¹ nam ekstra witamin, przyk³adowo witaminy C, której nagminnie pozbywamy siê w czasie stresu; – mas³o migda³owe i banan – ta s³odkawa kombinacja. Wielu osobom mo¿e wydawaæ siê dziwna, ale to wbrew pozorom œwietny pomys³ na powiêkszenie iloœci b³onnika i smaczne œniadanie. Mas³o z migda³ów zawiera znacz¹co wiêcej b³onnika ni¿ na przyk³ad mas³o orzechowe. Poza tym banan to dodatkowe Ÿród³o b³onnika i potasu. Inne przyk³ady produktów bogatych w b³onnik to: siemiê lniane, nasiona chia, je¿yny, jab³ka, otrêby najlepsze te bez dodatku cukru, pieczywo pe³noziarniste i kasze.

S³odko i zdrowo

Joanna Wytwer

Dlaczego akurat ten œrodek? Przede wszystkim dlatego, ¿e dzia³a bardzo szybko, skutecznie i... bezpiecznie. Nie zawiera praktycznie ¿adnych substancji, które mog³yby dzia³aæ dra¿ni¹co. SinuCare™ zapewnia ³agodz¹ce wsparcie eukaliptusa oraz mirtu pospolitego, dziêki czemu u³atwia równie¿ oddychanie. Zosta³o udowodnione, ¿e te unikalne, roœlinne ekstrakty bezpoœrednio poprawiaj¹ czynnoœæ uk³adu oddechowego poprzez zwiêkszenie ruchliwoœci i efektywnoœci tzw. rzêsek (wypustek wyœcie³aj¹cych drogi oddechowe, zapewniaj¹cych oczyszczanie oraz nawil¿anie powietrza). Nos oraz zatoki wyœcielone s¹ wieloma tkankami, które wspó³dzia³aj¹c w wydzielaniu œluzu, zapewniaj¹ odpowiednie nawil¿enie zatok i jamy nosowej oraz niejako s¹ „pu³apk¹” dla zanieczyszczeñ, bakterii i alergenów. Rzêski przesuwaj¹ œluz, wype³niony cz¹stkami, które wdychamy, na zewn¹trz. Dziêki temu szkodliwe zanieczyszczenia nie dostaj¹ siê g³êbiej, nie podra¿niaj¹ wiêc dróg oddechowych. Dlatego te¿, funkcjonalne oraz zdrowe rzêski s¹ niezbêdne do utrzymania balansu i dobrej kondycji uk³adu oddechowego (w tym zatok i jamy nosowej). Dodatkowe zalety produktu SinuCare™ to: a) dzia³a natychmiast po za¿yciu, efekty poczujecie pañstwo od razu b) nie powoduje sennoœci, zarotów g³owy, czy dr¿enia c) zapewnia oczyszczenie i funkcjonalnoœæ zarówno zatok, jak i ca³ych dróg oddechowych Ca³kowicie naturalne sk³adniki, brak skutków ubocznych, natychmiastowy efekt i natychmiastowa ulga. Za¿ywaj¹c SinuCare™ zapomnisz o przewlek³ych alergiach, zapaleniach zatok, bólu g³owy, uporczywym katarze. Wreszcie bêdziesz móg³ zacz¹æ oddychaæ „pe³n¹ piersi¹”. SinuCare™ zawiera eukaliptus oraz mirt pospolity, dobrane w idealny sposób, ¿eby aktywnie wspieraæ prawid³ow¹ funkcjê zatok, oskrzeli, p³uc oraz ca³ych górnych dróg oddechowych. – Odœwie¿aj¹cy Eukaliptus (Eucalyptus radiata) jest przedmiotem badañ od wielu lat, dziêki czemu wiemy, ¿e posiada on niesamowite w³aœciwoœci, które zapewniaj¹ prawid³ow¹ funkcjê dróg oddechowych (oczyszczaj¹c, nawil¿aj¹c i och³adzaj¹c). – Silny Mirt Pospolity (Myrtus communis) wspiera czynnoœæ uk³adu oddechowego oraz aktywnoœæ rzêsek. Jeœli mêcz¹ Ciê alergie, infekcje, obejmuj¹ce przede wszystkim zatoki utrudniaj¹c ci ¿ycie codzienne, nie czekaj, tylko zajrzyj do Markowa Apteka Pharmacy i zapytaj o œrodek SinuCare™, dziêki któremu poczujesz natychmiastow¹ ulgê i to bez ¿adnych skutków ubocznych. Czekamy na pytania oraz wszelakie Pañstwa uwagi. S³u¿ymy dobr¹ rad¹ i zapewniamy, ¿e mog¹ siê Pañstwo poczuæ lepiej ju¿ teraz! Zapraszamy!

Niezbyt ¿yczliwa tegoroczna zima, z gwa³townymi skokami temperatur powoduje, ¿e czujemy sie gorzej i ³atwo siê przeziêbiamy. Warto wiêc pomyœleæ o profilaktyce - i zainteresowaæ siê miodem. Miód jest produktem tyle¿ smacznym co wartoœciowym. Zawiera witaminy A, C, D i witaminy z grupy B oraz wapñ, ¿elazo, fosfor, magnez, mangan i potas. Ma w swoim sk³adzie glukozê i fruktozê, czyli cukry proste, zdrowsze i lepiej przyswajalne ni¿ bia³y cukier. Ale tu nieprzyjemna dla smakoszy uwaga – miodu nie mo¿na jeœæ bez ograniczeñ, bo 100 jego gram zawiera a¿ 330 kalorii. Jedzenie miodu poleca siê osobom wyczerpanym fizycznie lub psychicznie, a tak¿e tym, którym przyda siê wzmocnienie serca i najogólniej odpornoœci ca³ego organizmu. Stosowanie miodu skraca przeziêbienia i ³agodzi ból gard³a, wiêc nie ¿a³ujmy go sobie w tym zimowym okresie. Figa

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Dr Urszula Salita

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu


12

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

1➭Pani Nina wraca jeszcze do wystawionego w Warszawie spektaklu „B³yskawica”. Pytam o szczegó³y tego programu, o którym wiem, ¿e opowiada o losach powstañczej radiostacji. „W ci¹gu ca³ego mojego ¿ycia spêdzi³am w Warszawie zaledwie trzy lata. Kiedy wybuch³o Powstanie Warszawskie, by³am w Londynie i nie mog³am wzi¹æ w nim udzia³u. Gdyby tylko by³oby to mo¿liwe, na pewno bym tam pojecha³a. Od ponad czterdziestu lat co roku obchodzimy rocznicê Powstania wystawieniem „B³yskawicy”. Ten program siê oczywiœcie ca³y czas zmienia, ale jego trzon, g³ówna myœl – pokazanie historii radiostacji – pozostaje ten sam. Autork¹ ca³ego spektaklu jestem ja, ale opar³am go na ksi¹¿ce Stanis³awa Zadro¿nego, ps. Pawlicz, który by³ kierownikiem zespo³u radiostacji i który po wojnie napisa³ ksi¹¿kê o jej losach. W spektaklu s¹ role postaci autentycznych, które w tym zespole pracowa³y i „G³os Historii” – napisany przeze mnie komentarz do tamtych wydarzeñ. W tym roku „B³yskawicê” wystawiliœmy w miejscu, które by³o chyba najodpowiedniejsze – w Muzeum Powstania Warszawskiego”. Pani Nina milknie i po chwili dodaje wzruszona: „Niby ja wszystko wiem o Powstaniu, znam historiê, widzia³am fotografie... Ale jak siê tam wchodzi, to tak jakby chodzi³o siê po grobach i mo¿na tylko milczeæ. Zagranie tam naszego spektaklu by³o dla nas ogromnym prze¿yciem i w³aœciwie baliœmy siê patrzeæ na publicznoœæ. Sk³ada³a siê ona niemal wy³¹cznie z mocno starszych pañstwa, a zatem zapewne warszawiaków pamiêtaj¹cych i bior¹cych udzia³ w Powstaniu. W Muzeum Powstania Warszawskiego znaleŸliœmy siê dziêki dzia³aniom mojej serdecznej przyjació³ki, która jest tak¿e naszym jakby oficjalnym reprezentantem w Polsce, pani Julicie Szylar. „Takie wyjazdy do Polski s¹ niezwy³ym wydarzeniem dla nas, aktorów – mówi dalej Pani Nina. Przede wszystkim dlatego, ¿e mo¿emy spotkaæ siê z innymi teatrami. Rzeszowskie Spotkania maj¹ niebagateln¹ wartoœæ i znaczenie. Przyje¿d¿aj¹ tam zespo³y i zawodowe – takie jak nasz i amatorskie. Poznajemy ludzi z Niemiec, Kanady, a tak¿e z Ukrainy, Rosji, Wilna. To niesamowite, ilu jest tam „dziko” zdolnych m³odych ludzi, którzy poœwiêcaj¹ w³asny czas, talent i nierzadko w³asne pieni¹dze na teatr. Wie-

rz¹ w ten teatr i w jego wielk¹ rolê. Taki na przyk³ad m³ody cz³owiek z Moskwy, którego spotka³am ju¿ po raz drugi, dwudziestoszeœcioletni, wci¹¿ szukaj¹cy w³asnej drogi, ale poœwiêcony ca³kowicie teatrowi. Spotkania w Rzeszowie nie s¹ konkursem, nie ma nagród i pierwszych miejsc. Ale spotkania z innymi s¹ najwiêksz¹ nagrod¹. Chcê tu powiedzieæ te¿ o panu Janie Milunie z Bostonu, o którym warto pisaæ, bo on wspomaga ruch artystyczny na Ukrainie i na Litwie i robi to absolutnie po wariacku, z wielkim entuzjazmem i za w³asne pieni¹dze. To w³aœnie dziêki niemu jeŸdzimy do Rzeszowa, bo on nas tam przyci¹gn¹³.” Pobyt w Polsce by³ swego rodzaju œwiêtem, ale te¿ i ogromnym wysi³kiem. Czy jednak ¿ycie Polskiego Instytutu Teatralnego tu w Nowym Jorku ró¿ni siê czymkolwiek od takich wyjazdowych okazji? Pani Nina uœmiecha siê i mówi: „Nie jesteœmy przyzwyczajeni do luksusów pod ¿adnym wzglêdem. Ci¹gle robimy tu cuda i w³aœciwie ca³a nasza dzia³alnoœæ jest cudem. Czasami zdarza siê nam robiæ operê w tydzieñ. Jestem przyzwyczajona do tego, by nie marnowaæ czasu. Przez wiele lat pracowa³am w Anglii i zarówno tam, jak i tu, czas jest najcenniejszy, bo za ten czas siê p³aci. A my – Polski Instytut Teatralny – nigdy nie mamy pieniêdzy, wiêc przygotowania do spektaklu musz¹ z koniecznoœci trwaæ krótko. Jednak o tym nie bardzo chcê mówiæ, bo wa¿niejsze s¹ rezultaty, do których te wszystkie dzia³ania prowadz¹.” Nalegam jednak, abyœmy porozmawia³y o pieni¹dzach. „To ciê¿ki temat, mówi Pani Nina. Prowadzê Instytut Teatralny ju¿ 22 lata. Jedyne pieni¹dze jakie dostajê, pochodz¹ z New York State Council on the Arts. Dostajê od nich pewn¹ sumê raz na rok. Kiedyœ by³o tego wiêcej, teraz niestety, jest to tylko osiem tysiêcy dolarów. Od dwóch lat dostajê te¿ pieni¹dze od Wspólnoty Polskiej. Wspomagaj¹ nas czasami prywatne osoby i Unia Kredytowa – ostatnio dostaliœmy od nich dwa tysi¹ce dolarów na wyjazd do Polski. Niestety, brakuje nam na pracê w Nowym Jorku, na dekoracje, na kostiumy. Wynajmujemy storage, w którym trzymamy nasze dekoracje. Poza tym proszê pamiêtaæ, ¿e my nie mamy swojego miejsca, nie mamy gdzie próbowaæ i muszê w tym celu wynaj-

FOTO: ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI

Teatr i misja

u Nina Polan – Jestem przyzwyczajona do tego, ¿eby nie marnowaæ czasu.

mowaæ salê. Czasami próbujemy w Fundacji Koœciuszkowskiej, ale mo¿emy to robiæ tylko w ci¹gu dnia, a wtedy niezwykle trudno zebraæ wszystkich razem, bo ka¿dy aktor ma przecie¿ pracê, z której siê utrzymuje. Moi aktorzy s¹ kelnerami, barmanami, graj¹ te¿ w innych produkcjach i skoordynowanie czasu, tak aby ka¿demu pasowa³o, bywa problemem. S¹ instytucje, które mog³yby byæ bardziej pomocne, ale jakoœ nie bardzo odpowiadaj¹ na nasze proœby... S¹ ró¿ne priorytety – rockowe grupy maj¹ znacznie wiêksz¹ pomoc ni¿ my, a przecie¿ my, Polski Instytut Teatralny robimy niezwykle po¿yteczn¹ pracê. Jesteœmy zawodowymi aktorami i ka¿dy z nas zarabia na ¿ycie...” Opuszczam mieszkanie Pani Niny i spacerkiem idê przez Central Park. Zastana-

wiam siê, jak mog³abym podsumowaæ moje dzisiejsze spotkanie z Pani¹ Nin¹ Polan, która ca³e swoje ¿ycie poœwiêci³a sprawie teatru, sztuki, która wystawia opery i musicale, sztuki dramatyczne i komediowe, która zatrudnia m³odych aktorów, zarówno Polaków, jak i Amerykanów. Byli te¿ Japoñczycy, byli przybysze z Po³udniowej Afryki. Przez jej zespó³ przwinê³y siê dziesi¹tki aktorów: m³odych, dopiero próbuj¹cych swoich si³, nabieraj¹cych doœwiadczenia i tych, którzy byli ju¿ w pe³ni swoich si³ aktorskich. U pani Niny dostawali to, czego aktor potrzebuje: okazji do zagrania. A podsumowanie? Zamiast s³ów, wybiorê siê na nastêpne przedstawienie Polskiego Instytutu Teatralnego... Izabela Barry

Wspominaj¹ Ninê Polan Pani¹ Ninê Polan pozna³am zaraz po moim przyjeŸdzie do Nowego Jorku, czyli oko³o 1999 roku. By³ to okres, kiedy dziœ legendarny Mariusz Kwiecieñ w wolnych chwilach pomiêdzy zajêciami w Metropolitan Opera Young Artist Program zgodzi³ siê wyst¹piæ z artystami Polish Theatre Institute w produkcj „Halki”. Od tego czasu wielokrotnie wystêpowa³am z pani¹ Nin¹ jako aktork¹, œpiewaczk¹ lub wspó³pracowa³am z ni¹ jako re¿yserk¹. Choæ proponowa³a przejœcie na ty, nigdy nie odwa¿y³am siê zwróciæ do Niej po imieniu. Zawsze mia³am dla Niej ogromny szacunek. Po przyjeŸdzie z Polski mia³am zupe³nie inne oczekiwania, jeœli chodzi o pracê na scenie. Nie wyobra¿a³am sobie mo¿liwoœci wystawienia ma³ym kosztem interesuj¹cej produkcji. Nina Polan by³a mistrzyni¹ w przys³owiowym robieniu czegoœ z niczego. Przystêpuj¹c do pracy zawsze mia³a przejrzyst¹ wizjê tego, co i jak bê-

dzie na scenie. Nie mieliœmy prób ci¹gn¹cych siê miesi¹cami. Zwykle pani Nina „stawia³a” sztukê lub operê tak jak przysta³o na profesjonalny teatr, w ci¹gu zaledwie dwóch tygodni. Jej uwagi zawsze by³y trafne choæ nie zawsze mi³e. Wiadomo, nikt nie lubi byæ krytykowanym, a praca na scenie to przecie¿ nieustanne, dobrowolne poddanie siê krytyce. Niezale¿nie od ogromnego doœwiadczenia zawodowego, zawsze by³a otwarta na sugestie i inne rozwi¹zania. By³a niezwykle cierpliwa i wyrozumia³a. Nie znosi³a niedbalstwa i lenistwa. Pani Nina przyk³ada³a du¿¹ uwagê do doboru repertuaru. Cokolwiek wystawialiœmy musia³o byæ polskiego autorstwa. Zale¿a³o Jej na podtrzymywaniu i pielêgnowaniu polskiej kultury i tradycji. Teatr w swoim repertuarze mia³ ponad dwadzieœcia szeœæ pozycji takich jak opery, operetki, musicale, widowiska teatralno-muzyczne, kabaret, okolicznoœciowe programy i przedstawienia oraz sztuki teatralne. Nie trzeba

by³o p³aciæ kilkudziesiêciu dolarów by zobaczyæ dobry teatr lub pos³uchaæ zabawnego kabaretu. To by³a Nina Polan i jej patriotyczna misja, któr¹ przejê³a jak ró¿d¿kê po swym zas³u¿onym dla Polonii ojcu. Mimo ró¿nych problemów z jakimi boryka³ siê teatr, zawsze znajdowa³a jakieœ rozwi¹zanie. Pewnie niewiele osób wie, ¿e teatr jeŸdzi³ nawet do Polski i na Litwê na ró¿ne festiwale i spotkania Polonii. To by³y wspania³e chwile. Przyje¿d¿a³y teatry z Ukrainy, Litwy, Czech no i my z Ameryki. Ka¿dy przywozi³ coœ polskiego do Polski! Czy to nie jest paradoks, ¿e tam nas chciano i podziwiano, a w Nowym Jorku ogl¹da³o nas 20 widzów? Nina Polan ³¹czy³a w sobie cechy wra¿liwej artystki, m¹drej kobiety i kochaj¹cej matki. Choæ sama z wyboru matk¹ nie by³a, my wszyscy - jej artyœci, byliœmy jak jej dzieci i wiedzieliœmy, ¿e choæ mo¿e czasami pokrzyczy, zawsze mo¿emy na ni¹ liczyæ. Jak spotyka³yœmy siê prywatnie, nie mog³o zabrakn¹æ „kieliszeczka wó-

deczki” i pikantnych opowieœci z m³odoœci. Pani Nina lubi³a chodziæ do w³oskich restauracji, do Metropolitan Opera oraz na przedstawienia off Broadway no i do teatru La Mamma. Jej wszechstronne zainteresowania sprawia³y, ¿e mia³a ogromn¹ wiedzê na ka¿dy temat. Przekaza³a nam wiedzê sceniczn¹ i ¿yciow¹. Jako Teatr pomagaj¹c kilku osobom w legalizacji pobytu w USA, nieodwracalnie zmieni³a ich ¿ycie. Zdecydowanie mo¿na powiedzieæ, ¿e Nina Polan by³a niezwyk³¹ postaci¹, która powinna byæ dla nas przyk³adem. Bêdzie nam Jej brakowa³o, jej przedstawieñ, jej opowiadañ o Radiu Wolna Europa, gdzie pracowa³a podczas pobytu w Monachium, o intelektualnej miêdzywojennej i powojennej polskiej emigracji, o neurotycznej mamie – wspania³ej mezzosopranistce i ukochanym, m¹drym, zaanga¿owanym w politykê Papie. Ma³gorzata Kellis


13

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Wspominaj¹ Ninê Polan Mimo i¿ polecili mi jej Instytut Teatralny, moi znajomi i mimo, i¿ mia³am za sob¹ dwadzieœcia lat pracy w Teatrze Wielkim jako solistka (bra³am udzia³ w trzydziestu produkcjach – przedstawieñ nie zliczê) – Nina musia³a przes³uchaæ moje nagrania i wraz z nie¿yj¹c¹ ju¿ Ew¹ Piernik zorganizowa³y mi przes³uchanie, które – na szczêœcie – przesz³am pomyœlnie. Przyjê³a mnie do udzia³u w przedstawieniach „Kramu z piosenkami”, „Krakowiaków i górali” oraz koncertów w Nowym Jorku i okolicznych stanach. Dziêki Ninie szybko musia³am nauczyæ siê poruszaæ po Manhattanie, bo próby odbywa³y siê w coraz to innym miejscu. Pozna³am wiele sal koncertowych jak Cami Hall po przeciwnej stronie Carnegie Hall, Teatr La Mama i inne miejsca. Z jej zespo³em by³am na Festiwalu Teatrów Polonijnych w Rzeszowie. Praca z Nin¹ os³odzi³a moje trudne wejœcie w ¿ycie emigracyjne. Kontakt ze œpiewakami, aktorami i teatrem szybko ostudzi³y ¿al rozstania z Polsk¹ i oper¹ ³ódzk¹. Dziêki niej pozna³am wielu ludzi z pasj¹, jak¹ ona mia³a dla teatru polskiego i te spotkania zaowocowa³y tak¿e moimi nastêpnymi kontaktami ze Zwi¹zkiem Œpiewaków Polskich w Ameryce. Za kilka dni by³am umówiona z Nin¹ na spotkanie, ¿eby porozmawiaæ o mo¿liwoœciach wspólnych wystêpów. Odesz³a niespodziewanie. Pozosta³ we mnie smutek niedokoñczonego projektu i rozmowy. Izabela Kobus-Salkin

Ninê Polan pozna³am pracuj¹c w Fundacji Koœciuszkowskiej. By³a jej nieod³¹czn¹ czêœci¹. Kiedy spotka³am j¹ w 2006 r., otoczona by³a legend¹ „Halki”, Stanis³awa Moniuszki, któr¹ Polski Instytut Teatralny wystawi³ w 2000 roku jako czêœæ obchodów 75. rocznicy powstania Fundacji Koœciuszkowskiej, przy finansowym wsparciu Fundacji. By³o to ogromne przedsiêwziêcie. Zdobycie funduszy i wyre¿yserowanie polskiej opery oraz wystawienie jej w Nowym Jorku wymaga³o fantazji i determinacji. Ale, jak przekona³am siê póŸniej, Nina Polan mia³a tego zawsze pod dostatkiem. PóŸniej wielokrotnie z ni¹ wspó³pracowa³am i czêsto zdumiona by³am mnogoœci¹ tematów, które podejmowa³ Polski Instytut Teatralny. Bior¹c pod uwagê profesjonalizm i wysoki poziom ka¿dego z przedstawieñ, Nina, która by³a motorem przedsiêwziêæ, zas³uguje na najwy¿sze wyrazy uznania i ju¿ dziœ jest osob¹ nie do zast¹pienia. W 2009 roku, w trakcie rozmowy na temat przygotowywanych przez Fundacjê obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, okaza³o siê, ¿e Instytut mo¿e wyst¹piæ ze sztuk¹ „B³yskawica” o losach s³ynnej, 44 radiostacji warszawskiej. Przedstawienie odby³o siê 19 wrzeœnia 2009 r. By³a to pierwsza sztuka Instytutu, któr¹ widzia³am. Ca³y wieczór zrobi³ na mnie ogromne wra¿enie. Obecnoœæ Niny i aktorów, którym przewodzi³a, zmieni³a dobrze mi dot¹d znan¹ Galeriê Fundacji Koœciuszkowskiej, w ca³kiem inne miejsce. Sytuacja powtarza³a siê

FOTO: ZOSIA ¯ELESKA-BOBROWSKI

Ninê Polan spotka³am lata temu, zaraz po moim przylocie do Nowego Jorku.

Rozmowa, której nie by³o 10 rano – dzwoni telefon. Iza: – Nina, obudzi³am? Nina: – Nie, kochana przecie¿ wiesz, ¿e mam tyle telefonów i spraw do za³atwienia. No o co chodzi? I. – Znowu wszystko robimy na ostatni¹ chwilê, dekoracje w proszku, kostiumy nie pozbierane, ludzie nie maj¹ czasu na przymiarkê... N. – Mam gorsz¹ wiadomoœæ... I. – Mo¿e byæ gorsza? Za chwilê premiera? N. – No mo¿e. Aktorka nam siê rozchorowa³a³a, nie wyst¹pi na premierze. I. –...?! N. – Próbowa³am kogoœ za³atwiæ na jej miejsce. Myœlê, ¿e siê uda. I. – Przecie¿ to jest niemo¿liwe opanowaæ ca³y materia³ na jednej próbie. N. – S³uchaj, wszystko jest mo¿liwe, jak pracowa³am w Seattle, to co dwa ty-

godnie szykowaliœmy nowy spektakl, graj¹c te¿ aktualny. Pamiêtaj ona jest profesjonaln¹ aktork¹, a profesjonalni wiedz¹ jak to robiæ. I. – Ale widzowie poczuj¹, ¿e coœ jest nie tak... N. – Ach, przestañ opowiadaæ g³upstwa. Gaœnie œwiat³o, zapalaj¹ siê reflektory i zaczyna siê przedstawienie. Pamiêtaj, adrenalina jest niezawodna. I. – Ale Nina, mo¿e jednak odwo³aæ, da siê og³oszenie, ludzie zrozumiej¹... N. – Nigdy w ¿yciu. Koñczê, bo mam pe³no roboty, daj znaæ kiedy przymiarka, najlepiej przed generaln¹, jutro. Daj¹ nam salê za darmo. To takie wa¿ne, ¿eby ludzie to zobaczyli. I. – Jesteœ pewna? Ok! A co z pieniêdzmi? N. – No wiesz, za³atwi³am, tylko nie mów nikomu, znowu wziê³am od siebie. I. – Nina to jest szaleñstwo.

N. – Och kochana, zawracanie g³owy, kto teraz daje pieni¹dze? A teatr trzeba robiæ.

za ka¿dym razem, kiedy Instytut wystêpowa³ w Fundacji. Nina skupiona na sztuce, dbaj¹ca o ka¿dy szczegó³ wieczoru, emanuj¹ca spokojem i tym, co czyni „dziœ” i „teraz” ma³o wa¿nym, w porównaniu z czymœ wiêkszym, powa¿niejszym.

22 wrzeœnia – „Lêk”, wspó³czesny dramat psychologiczny. Sztuka napisana przez Andrzeja Dobrowolskiego, zadaj¹ca pytania dotycz¹ce naszych zwi¹zków i tego, jak radzimy sobie z tym co ¿ycie nam przynosi. 14 stycznia raz jeszcze – „Staropolski kulig œwi¹teczny”, jak zwykle wczeœniejszy spektakl po polsku, póŸniejszy po angielsku. 31 maja – „Kalejdoskop piosenki polskiej” – przedstawienie sk³adaj¹ce siê z numerów muzycznych „Powtórki z Czerwonego Kapturka”, „Kramu z piosenkami” i „Kabaretu wielkiej trójki”. Przedstawienie utrzymuje nastrój przedstawienia ulicznego i rozpoczyna siê filmem z przygotowañ do przedstawienia na ulicach Nowego Jorku. 11 paŸdziernika 2012 – „Kim by³ ten cz³owiek” – dramatyzacja historycznych wydarzeñ, w czasie których ¿y³ Janusz Korczak. Ostatnim spektaklem wystawionym w Fundacji przez Instytut by³ spektakl „Noc Kupa³y-wieczór œwiêtego Jana”. Mia³o to miejsce latem 2013 roku.

Z du¿ym poczuciem obowi¹zku wzglêdem m³odszych i najm³odszych pokoleñ, zaprasza³a na swoje przedstawienia m³odzie¿ z polskich szkó³ suplementarnych. Wychodzi³a z przedstawieniami Instytutu do nowojorskich parków i na ulice, prowokuj¹c przypadkowych przechodniów, próbuj¹cych nazwaæ zas³yszany w³aœnie jêzyk (polski) do dywagacji na tematy lingwistyczne. Oprócz tego czynnie uczestniczy³a w ¿yciu kulturalnym tocz¹cym siê w Fundacji i nie tylko. By³a rokrocznie obecna na paŸdziernikowych „Imieninach Tadeusza”, wielu koncertach i wieczorach autorskich. Promowa³a Fundacjê Koœciuszkowsk¹ w trakcie Parady Pu³askiego. W ci¹gu ostatnich kilku dni, wiele osób mówi³o o Ninie Polan i wspomina³o ró¿ne osobiste doœwiadczenia, odkrywaj¹ce najró¿niejsze cechy jej charakteru. Pamiêtam, ¿e kiedy ktoœ po raz kolejny prosi³ j¹ o poradê na jakiœ biurokratyczny temat, Nina odpowiada³a, ¿e to ¿aden problem i, ¿e jeœli bêd¹c w swoim wieku, ma okazjê komuœ pomóc, to ogromna dla niej przyjemnoœæ.

W Fundacji w ci¹gu ostatnich kilku lat Polski Instytut Teatralny pod przewodnictwem Niny Polan wystawi³ nastêpuj¹ce produkcje. 17 wrzeœnia 2010 „Œladami Chopina” – program oparty na listach i notatkach kompozytora, jego rodziny, przyjació³ i muz. Z wierszami, muzyk¹ fortepianow¹ i wokaln¹, ilustrowany galeri¹ portretów, obrazów, skeczy osób mu bliskich, miejsc gdzie mieszka³, które odwiedza³ i gdzie gra³. 8 stycznia 2011 „Staropolski kulig œwi¹teczny” – wspania³y program oparty na „Pastora³ce” i „Kramie z piosenkami” Leona Schillera, zakoñczony zwykle gromkim œpiewaniem kolêd przez wszystkich obecnych. 31 marca 2011 – „Mickiewicz i Litwa” – program prezentuj¹cy ballady, wyj¹tki z „Pana Tadeusza”, „Dziadów” i innych utworów wieszcza, oraz pieœni Chopina, Niewiadomskiego, Paderewskiego i Moniuszki do s³ów poety, w strojach z epoki Mickiewicza oraz ilustrowany galeri¹ obrazów i miejsc, gdzie mistrz przebywa³. 7 maja 2011 – „Za wasz¹ wolnoœæ i nasz¹” – spektakl sk³adaj¹cy ho³d Konstytucji 3-go Maja 1791 r. Program korzystaj¹cy z wyj¹tków z Konstytucji Amerykañskiej oraz z Konstytucji 3-go Maja, pieœni z XVIII wieku a¿ do1989 roku oraz poezji.

Nina by³a autork¹ wielu spektakli Instytutu. Czynnie zaanga¿owa³a siê w ka¿dy etap przygotowañ, od ustalenia terminu, dopilnowania materia³ów promocyjnych po re¿yserowanie. Mia³a niesamowit¹ si³ê perswazji i przekonanie, ¿e s³u¿y idei, której s³u¿yæ powinniœmy wszyscy, – my Polacy na emigracji. Doskonale osadzona w literaturze polskiej i œwiatowej, mówi¹ca prosto i piêknie o tym, ¿e dziedzictwo nasze jest jak giganci, na których ramionach siedzimy niczym kar³y.

Rozmowa w domu. Iza. – Zbyszek zbieraj siê, mamy ma³o czasu. Zbyszek – To jednak robimy? A ju¿ myœla³em, ¿e siê podda. I. – Nie znasz Niny? Z. – Jak siê uprze, to nie ma silnych! Pêdzê za³atwiaæ sprawy. A ty zawiadom resztê. Patryk: Wiedzia³em, ¿e tak bêdzie. Gramy! P.S. To w³aœnie ca³a Nina. Uparta, konsekwenta, lojalna i m¹dra. Odesz³a bez uprzedzenia. Du¿a strata dla nas wszystkich zwi¹zanych z ni¹ i jej teatrem. Iza, Zbyszek, Patryk Laskowscy

„Na mi³y Bóg, ¿ycie nie tylko po to jest, by braæ ¯ycie nie po to, by bezczynnie trwaæ I aby ¿yæ siebie samego trzeba daæ” * Myœlê, ¿e te s³owa by³y jej piêkn¹ dewiz¹. Magda Mazurek Nuovo

* Stanis³aw Soyka, Tolerancja


14

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

FOTO: BEATA MORYL

Wspominaj¹ Ninê Polan

Nina Polan by³a moj¹ nauczycielk¹, powierniczk¹ i wielk¹ przyjació³k¹. Pan Bóg wezwa³ j¹ do siebie w niedzielê rano, 16 lutego 2014. O jej ¿yciu i dokonaniach zawodowych mo¿na przeczytaæ w publikacjach prasowych i w internecie. O tym jakim by³a cz³owiekiem opowiedzieæ mog¹ jej znajomi i przyjaciele. Ja zna³em j¹ przez ostatnie dziesiêæ lat. Od naszego pierwszego spotkania, kiedy to zaproponowa³a mi udzia³ w realizowanym przez ni¹ spektaklu teatralnym, sta³a siê i pozosta³a jedn¹ z najwa¿niejszych osób w moim ¿yciu. By³a wspania³ym przyjacielem, s³ucha-

czem i rozmówc¹. Z racji wieku i doœwiadczenia traktowa³a wiêkszoœæ m³odszych przyjació³ i wspó³pracowników jak swoje dzieci. I tak jak dobra matka, wspiera³a i ¿ywo interesowa³a siê dzia³alnoœci¹ i planami swoich teatralnych podopiecznych, i co wa¿ne – zawsze szczerze cieszy³a siê z ich najdrobniejszych sukcesów. Szczerze dumna z bycia Polk¹, uwa¿a³a ¿e Polska – jej ukochana ojczyzna – przez swój wk³ad w kulturê i sztukê europejsk¹ powinna byæ znana i doceniana na œwiecie, a Polacy œwiadomi swojego dziedzictwa narodowego. By³a doskonale wykszta³con¹ w Królewskiej Akademii Sztuk Dramatycznych w Londynie aktork¹. Gra³a w spektaklach Peter'a Brook'a, uwa¿anego za jedn¹ z najwiêkszych osobowoœci teatru œwiatowego. Jeszcze kilka dni temu pani Nina opowiada³a mi o jednej ze swoich wczesnych kreacji, kiedy to w Londynie zagra³a Zosiê, w pierwszej œwiatowej adaptacji teatralnej Pana Tadeusza – w re¿yserii Reginy Kowalewskiej i Leopolda Kielanowskiego. Przez lata gra³a, œpiewa³a i tañczy³a, urzekaj¹c widzów talentem i urod¹. Po przyjeŸdzie do USA w 1954 roku, gra³a na Broadway'u, zwi¹za³a siê te¿ ze s³ynnym nowojorskim teatrem La MAMA, gra³a w filmach i wystêpowa³a w telewizji. Na pocz¹tku lat 80-tych zdecydowa³a siê obj¹æ stanowisko dyrektora artystycznego Polskiego Instytutu Teatralnego w Ameryce. Od tej pory poza gr¹ aktorsk¹ do jej obowi¹zków dosz³o organizowanie

i produkcja przedstawieñ teatralnych Instytutu, wyszukiwanie tekstów, pisanie scenariuszy i re¿yseria. Mo¿e nie da³aby sobie z tym wszystkim rady, ale znalaz³a wa¿ny cel swojego dzia³ania, mianowicie postanowi³a przypominaæ i przybli¿aæ Polakom w USA, a tak¿e odkrywaæ Amerykanom, piêkno literatury, muzyki i kultury polskiej. Wachlarz tematyczny wystawianych przez pani¹ Ninê spektakli by³ ogromny; od „Halki” Stanis³awa Moniuszki, przez „Alfa” S³awomira Mro¿ka, „Krakowiaków i górali” Wojciecha Bogus³awskiego, po „Powtórkê z czerwonego kapturka” Andrzeja Stalony – Dobrzañskiego. Pamiêta³a i pielêgnowa³a pamiêæ o polskich œwiêtach narodowych, wieszczach i bohaterach. Napisa³a i wystawi³a adaptacje teatralne biografii Fryderyka Chopina – „Œladami Chopina”, Adama Mickiewicza – „Mickiewicz i Litwa” czy ks. Jerzego Popie³uszko – „Czuwanie”. Przygotowa³a wspania³y spektakl o Konstytucji 3-go maja – „Za wasz¹ i Nasz¹ Wolnoœæ”. W swoim „Kabaretonie” przywo³ywa³a twórczoœæ wielkiej trójki polskiego kabaretu: Wiktora Budzyñskiego, Mariana Hemara i Feliksa Konarskiego. W programie „B³yskawica” sugestywnie odtwarza³a pracê powstañczej radiostacji i ostatnie dni Powstania Warszawskiego. Jej „Staropolski Kulig Œwi¹teczny” to zbiór piêknych i ma³o znanych, starych polskich kolêd i pastora³ek. Mia³em wra¿enie, ¿e by³a w szczególny sposób zwi¹zana z gran¹ przez siebie rol¹ Heleny Modrzejewskiej, w napisanej przez Kazimierza Brauna jednoosobowej sztuce „Helena – królowa emigrantów”. Pracowali dla niej i wspó³pracowali z ni¹ aktorzy, œpiewacy, pisarze, choreografowie, kompozytorzy i re¿yserzy z ca³ego œwiata. Prawie ka¿dy Polak zwi¹zany, w taki czy inny sposób ze œwiatem sztuki, który przyje¿d¿a³ do Nowym Jorku –

na chwilê czy na d³u¿ej – spotyka³ prêdzej czy póŸniej pani¹ Ninê Polan. By³a dumn¹ cz³onkini¹ Instytutu Pi³sudskiego w Nowym Jorku i Fundacji Koœciuszkowskiej, zawsze ¿ywo zainteresowana dzia³alnoœci¹ i losem tych organizacji. Pani Nina zrobi³a i dokona³a w ¿yciu bardzo du¿o, ciê¿ko pracowa³a i do ostatnich dni ¿ycia dorabia³a do swoich skromnych dochodów pracuj¹c dla amerykañskiego CENSUS'u. Charakterystyczne brzmienie jej zwrotów; „na litoœæ Bosk¹!”, „oj, kochany”, „zawracanie g³owy” czy wypowiadane zawsze z wynios³¹ pogard¹ s³owo „komuna” na d³ugo zostan¹ w pamiêci tych, którzy j¹ znali. Pozostawi³a po sobie wielkie archiwum dokumentów, scenariuszy teatralnych, unikalnych zbiorów poezji, ksi¹¿ek i zapisów filmowych. Ukszta³towa³a, wychowa³a i wp³ynê³a na ¿ycie wielu ludzi. Du¿¹ czêœæ, zapisanych na filmie przedstawieñ Instytutu, mo¿na zobaczyæ w internecie wpisuj¹c na portalu YouTube, jej pseudonim artystyczny – Nina Polan. Pani Janeczce uda³o siê zgromadziæ w jej d³ugim i ciekawym ¿yciu ogromny skarb w postaci mi³oœci, serdecznoœci i przyjaŸni otaczaj¹cych j¹ ludzi. W jednej z ostatnich rozmów telefonicznych powiedzia³a, ¿e najbardziej cieszy siê z telefonów ludzi, którzy dzwoni¹ do niej, aby po prostu z ni¹ porozmawiaæ. Czu³a siê wtedy potrzebna i wa¿na dla innych. Wiem na pewno, ¿e takich telefonów by³o wiele. Z jej ostatniego, nowojorskiego mieszkania na rogu 72 ulicy i Columbus Ave. wieje dzisiaj pustk¹ i smutkiem.

OdpowiedŸ w dwóch powy¿szych przypadkach brzmi: nie, bo ani pani Helena, ani pan Zygmunt, nie pracowali w ostatnim roku.

cy jest w stanie stwierdziæ, z jakiego adresu IP klient zg³asza cotygodniow¹ recertification przez Internet, albo z jakiego numeru telefonu dzwoni w tej sprawie. Departament Pracy uwa¿a, ¿e gdy bezrobotny pracy nie szuka, zasi³ek mu siê nie nale¿y. Podlicza wtedy wysokoœæ nadp³aty (overpayment) i domaga siê jej zwrotu w jednej kwocie, albo na raty. Od tej decyzji przys³uguje prawo do odwo³ania. Nale¿y sprawdziæ przepisy w swoim stanie. Na sieci szukaj unemployment overpayment i nazwê swego stanu.

Czeœæ jej pamiêci,

Piotr Rudziñski

El¿bieta Baumgartner odpowiada

Pu³apki zasi³ku dla bezrobotnych Oto pytanie pani Janiny: „Kilka tygodni temu straci³am pracê w charakterze opiekunki do dzieci. Niestety wszystkie moje prace w tym zawodzie by³y p³atne gotówk¹. Czy w takiej sytuacji przys³uguje mi jakikolwiek zasi³ek dla bezrobotnych? Jeœli tak, gdzie powinnam siê udaæ? Z góry dziêkujê za udzielon¹ informacjê.” Wiele osób mo¿e mieæ podobne w¹tpliwoœci odnoœnie zasi³ku dla bezrobotnych, wiêc omówiê ten temat obszernie. Kiedy kwalifikujesz siê do zasi³ku dla bezrobotnych: Mo¿esz, Czytelniku, byæ uprawniony do otrzymywania zasi³ku dla bezrobotnych, je¿eli spe³niasz nastêpuj¹ce warunki: 1. Straci³eœ pe³noetatow¹ pracê nie ze swojej winy. 2. Jesteœ zdolny do legalnego podjêcia pracy i jej poszukujesz. 3. Jesteœ ubezpieczony na wypadek bezrobocia. Ubezpieczona jest osoba, która spe³nia warunki okreœlone prawem swego stanu, czyli przepracowa³a w ostatnim roku okreœlony czas, zarabiaj¹c co najmniej pewn¹ kwotê, od której pracodawca p³aci³ sk³adki na unemployment insurance. Na przyk³ad, przepisy Nowego Jorku wymagaj¹, ¿ebyœ przepracowa³ co najmniej 20 tygodni w ostatnich 52 tygodniach i zarobi³ co najmniej 1,600 dol., od których pracodawca p³aci³ ubezpieczenie. W stanie Illinois powinieneœ zarobiæ co najmniej 1,600 dol. w ostatnich 12 miesi¹cach, a w New Jersey –7,300 dol. w ostatnich 12 miesi¹cach, albo pracowaæ 20 ty-

godni w „okresie bazowym”. Je¿eli nie spe³niasz tych warunków, mo¿esz zakwalifikowaæ siê, je¿eli spe³nisz warunki metod alternatywnych, które s¹ bardziej skomplikowane. Poznaj stanowe przepisy. W Googlu wpisz unemployment eligibility oraz nazwê swego stanu. Zobaczysz wyjaœnienia i adresy biur. Kiedy zasi³ek nie przys³uguje Skoro pracodawcy pani Janiny nie p³acili sk³adek na ubezpieczenie od bezrobocia, pani Janina jest nie ubezpieczona, a wiêc nie uprawniona do zasi³ku. Pytanie pana Darka: „Spyta³em w pracy, czy dostanê zasi³ek dla bezrobotnych, je¿eli przeniosê siê z Chicago do Nowego Jorku. Sekretarka to potwierdzi³a. Da³em wiêc wymówienie i przenios³em wraz z rodzin¹ do Brooklynu. Tymczasem Biuro ds. Bezrobocia przys³a³o mi odmowê. Czy powinienem z³o¿yæ odwo³anie? Na jaki przepis mogê siê powo³aæ” OdpowiedŸ: Pan Darek zwolni³ siê z pracy sam, co wyklucza pobieranie zasi³ku. Uprawnieni nie s¹ równie¿ pracownicy zwolnieni dyscyplinarnie czy bêd¹cy na strajku. Pytanie pani Heleny: Po trzech latach ubezpieczenie Workers Compensation zakoñczy³o p³acenie jej œwiadczeñ, bo uzna³o, ¿e jest ju¿ zdolna wróciæ do pracy. Pani Helena pyta, czy mo¿e staraæ siê o zasi³ek dla bezrobotnych, aby szukaæ pracy. Pytanie pana Zygmunta: Powróci³ on z Polski po dwuletnim pobycie. Nie mo¿e znaleŸæ pracy, wiêc chcia³by pobieraæ zasi³ek dla bezrobotnych. Czy on mu siê nale¿y?

Nielegalny na bezrobociu Osoba bez prawa do pracy zasi³ku nie otrzyma, mimo ¿e pracowa³a d³ugie lata p³ac¹c podatki i maj¹c odprowadzane sk³adki na unemployment insurance. Przyczyn¹ jest fakt, ¿e nie jest ona w stanie podj¹æ legalnie drugiej pracy. Z tego wniosek, ¿e zasi³ek nale¿y siê tylko legalnym rezydentom kraju: obywatelom, posiadaczom zielonej karty albo Work Authorization. Bezrobocie a wakacje Pytanie pana Janka: „Bêd¹c na bezrobociu, wyjecha³em na kilka tygodni do Polski i stamt¹d kontynuowa³em cotygodniowe sk³adanie roszczeñ przez Internet. Wstrzymano mi wyp³atê œwiadczeñ i przys³ano list z nakazem natychmiastowego zg³oszenia siê do biura. Nie zg³osi³em siê, bo zmiana biletu lotniczego by³aby bardzo kosztowna. Nie doœæ, ¿e wstrzymano mi zasi³ek, to jeszcze nakazano zwrot paru tysiêcy dolarów. T³umaczy³em, ¿e pojecha³em odwiedziæ chor¹ matkê. Czy mogê coœ jeszcze uczyniæ w tej sprawie, ¿eby nie musieæ zwracaæ pieniêdzy?” Bezrobotny na zasi³ku ma obowi¹zek szukaæ pracy i j¹ podj¹æ, gdy j¹ znajdzie. Nie wolno wyje¿d¿aæ na wakacje ani w odwiedziny za granicê. Je¿eli okolicznoœci zmuszaj¹ do wyjazdu, nale¿y to zg³osiæ i zasi³ek zawiesiæ na czas nieobecnoœci. Faktem jest, ¿e tysi¹ce bezrobotnych wyje¿d¿a na odpoczynek zamiast szukaæ pracy. Szyd³o mo¿e wyjœæ z worka ³atwo, bowiem w wielu stanach Departament Pra-

Bezrobocie na emeryturze Emeryt – odbiorca œwiadczeñ Social Security czy zak³adowej pensji – ma prawo do pracy, a po jej niezawinionej utracie – do pobierania zasi³ku dla bezrobotnych. Je¿eli pobierasz œwiadczenia Social Security i kontynuujesz pracê zarobkow¹, a zostaniesz zwolniony i stajesz siê uprawniony do zasi³ku dla bezrobotnych, to fakt pobierania emerytury ciê nie dyskwalifikuje. Musisz tylko szukaæ pracy i byæ gotowy do podjêcia nowego zatrudnienia. Tylko w stanach Illinos i Louisiana zasi³ek jest pomniejszany odbiorcom Social Security.

El¿bieta Baumgartner El¿bieta Baumgartner

jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Jak oszczêdzaæ na podatkach”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ”, „Jak dzia³a gie³da”, „Jak inwestowaæ w fundusze powiernicze” i wiele innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., oraz Exlibris, 140 Nassau Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio u wydawcy (Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com).


15

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

Aneta Radziejowska

u Barbara Walters. u Meryl Davis i Charlie White. Jackie Chan - aktor, re¿yser, performer i mistrz sztuk walki z Hong Kongu wpad³ na chwilê do Londynu na konferencjê, na której wraz z ksiêciem Williamem protestowa³ przeciwko handlowi rogami nosoro¿ców i koœci¹ s³oniow¹. Jak zwykle serdeczny, przywita³ siê z ksiêciem i natychmiast pogratulowa³ mu wyprawy na biegun. Problem w tym, ¿e biegun zdoby³ ksi¹¿ê Harry. – S¹ tak podobni, ¿e praktycznie tacy sami - wyjaœni³ z wrodzonym sobie wdziêkiem Jackie. – Od 32 lat Siena College Research Institute z Loudonville, New York ustala, która z amerykañskich Pierwszych Dam jest najpopularniejsza. W tym roku wypowiedzia³o siê 242 historyków i politologów. Wygra³a - po raz pi¹ty- Eleanor Roosevelt, ceniona przede wszystkim za zaanga¿owanie w tworzenie Deklaracji Praw Cz³owieka. Ale te¿ jako pierwsza w historii ¿ona prezydenta USA organizowa³a konferencje prasowe, bra³a w nich udzia³, pisa³a artyku³y, przemawia³a na konwencji wyborczej. Nie zawsze zgadza³a siê z polityk¹ i decyzjami mê¿a i nie kry³a te-

u Jackie Chan.

go. Aktywnie wspiera³a kobiety walcz¹ce o swoje prawa, imigrantów, akcje edukacyjne. W czasie, gdy by³a pierwsz¹ dam¹, krytykowano j¹ czêsto i za wszystko. Gospodynie domowe z ma³ych miasteczek przysy³a³y jej listy z wyrazami oburzenia, bo ich zdaniem za ma³o dba³a o mê¿a i porz¹dek w Bia³ym Domu, a za du¿o udziela³a siê spo³ecznie. Powszechnie nie podoba³y siê jej stroje, sposób bycia, niezale¿noœæ. Jane Pierce, ¿onê 14 prezydenta USA uznano za najmniej interesuj¹c¹. By³a kruch¹, nieœmia³¹ kobiet¹ skoncentrowan¹ na ¿yciu domowym. Jackie Kennedy znalaz³a siê na miejscu trzecim, ze szczególnym docenieniem tego, ¿e pokaza³a reszcie œwiata eleganck¹ amerykañsk¹ kobietê, a Michelle Obama na pi¹tym. Najwy¿ej oceniono jej samodzielnoœæ i partnerskie stosunki z prezydentem, którego jednoczeœnie zawsze wspiera publicznie, najni¿ej zarz¹dzanie Bia³ym Domem. Hillary Clinton w tym roku znalaz³a siê na miejscu szóstym. Natomiast Laura Bush, Pat Nixon, Mamie Eisenhower i Bess Truman zosta³y uznane za pierwsze damy, które mog³y zrobiæ i osi¹gn¹æ wiêcej. Problem tkwi trochê w tym, ¿e rola

pierwszej damy choæ kryje w sobie wiele potencjalnych mo¿liwoœci, nie jest oficjalna, wiêc ka¿da z pañ musi sobie sama okreœliæ w jaki sposób i w co chce siê anga¿owaæ. – Zespó³ realizatorów i aktorów graj¹cych w jednym z najbardziej popularnych obecnie seriali komediowych „Modern Family” polecia³ do Australii, ¿eby nagraæ lokalny odcinek. Bêd¹ w nim miejscowe atrakcje, miêdzy innymi atak kangura i alergia na pastê z dro¿d¿y piwnych, która jest popularnym dodatkiem do australijskiego œniadania. Fani zebrani na lotnisku byli przekonani, ¿e Eryk Stonestreet graj¹cy w serialu mê¿a swojego mê¿a przylecia³ do Sydney na „36. Gay And Lesbian Mardi Gras Parade”, która odbêdzie siê 1 marca. Ale w ¿yciu realnym, tylko Jesse Tyler Ferguson jest prawdziwym gejem i zawsze œmieje siê, ¿e jego serialowy partner „zmienia orientacjê seksualn¹ dla pieniêdzy”. – 84. letnia Barbara Walters, która zamierza w maju przejœæ na emeryturê, nie traci werwy i - nieco ryzykownego - poczucia humoru. W poniedzia³kowym wydaniu „The View” panie dyskutowa³y o wibracyjnych sex-zabawkach. Barbara s³ucha³a, a¿ w koñcu postanowi³a w³¹czyæ siê do rozmowy oznajmiaj¹c, ¿e od wielu lat posiada takow¹ i jest z niej bardzo zadowolona, a jej zabawka nazywa siê selfi. Panie parsknê³y œmiechem, nie mniej gwiazda dziennikarstwa nada³a temu s³owu - jedno z najpopularniejszych w internecie w zesz³ym roku - nowe znaczenie. A jednoczeœnie zawar³a w tym drobnym dowcipie ciekaw¹ obserwacjê, któr¹ siê podzieli³a; nieustanne fotografowanie siebie to niew¹tpliwie odmiana tzw. zastêpczej czynnoœci seksualnej. Barbara - jak to kiedyœ podkreœli³a - nigdy siê za specjal-

Zadzwoñ do Polski NAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynku PROSTA rejestracja i obs³uga Z GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñ BEZ ukrytych op³at 95% zadowolonych u¿ytkowników $10 GRATIS dla nowych klientów

nie nie obawia³a ¿artowania, a teraz to w zasadzie mo¿e sobie pozwoliæ na wszystko i zamierza z tego korzystaæ. – Po 17. latach ciê¿kiej pracy Meryl Davis i Charlie White zdobyli pierwszy w historii olimpijski z³oty medal dla USA w tañcach na lodzie. Oczywiœcie nie oby³o siê przy okazji bez odrobiny teorii spiskowych, jako ¿e trenuje ich i ich kanadyjskich konkurentów ta sama trenerka. Szybko siê jednak okaza³o, ¿e najczêœciej s¹ pytani nie o technikê jazdy czy treningów, a o to, czy s¹ par¹. Otó¿ nie s¹. Charlie, wystylizowany tym razem na ksiêcia z bajki ze z³otymi lokami, jest od wielu lat w zwi¹zku. Z enigmatycznie t³umaczonych przyczyn - bo co to znaczy "na potrzeby zawodów?- by³o to trzymane w tajemnicy, ale ju¿ uleg³o odtajnieniu. Jego dziewczyn¹ jest Tanith Belbin, pochodz¹ca z Kanady ³y¿wiarka, która otrzyma³a od prezydenta Busha obywatelstwo w trybie przyspieszonym, ¿eby mog³a reprezentowaæ USA na Igrzyskach w 2006 roku. Nie oby³o siê bez petycji i protestów, uwa¿ano, ¿e to niesprawiedliwe. Oprócz srebrnego medalu - jej partnerem by³ Agosto - zdoby³a te¿ tytu³ najseksowniejszej sportsmenki. Meryl swojego ewentualnego zwi¹zku nie odtajni³a. – Antonin Scalia, nominowany jeszcze przez Ronalda Reagana sêdzia S¹du Apelacyjnego dla Okrêgu Columbia zasiadaj¹cy te¿ w S¹dzie Najwy¿szym i w ogóle, pojecha³ do Chicago w zwi¹zku z obchodami rocznicy urodzin Georga Waszyngtona i przy okazji wyda³ nie podlegaj¹cy apelacji werdykt dotycz¹cy chicagowskiej wersji pizzy: "To jest bardzo smaczne, ale to nie jest pizza". Werdykt przekaza³y wszystkie telewizje. Scalia wychowa³ siê w dzielnicy Elmhurst na Queens i - zreszt¹ jak najs³uszniej - uwa¿a, ¿e tylko nowojorska pizza jest jedyn¹ prawdziw¹. ❍

1.4

rejestracja przez internet:

¢/min

www.zadzwon.us


16

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Mieszkania na sprzeda¿:

191 Huron Street Luksusowe mieszkania do wynajêcia w nowym budownictwie. Przestronne apartmenty z balkonami, pod³¹czeniami do pralki i suszarki (dodatkowo pralnia w piwnicy), prywatnymi pomieszczeniami gospodarczymi w piwnicy. Dach do wspólnego u¿ytkowania. Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

Belvedere Bridge Enterprises _ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci _ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny _ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych _ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania w³asnoœciowe w nowym budownictwie Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378 Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

www.BelvedereCondos.com *Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

Pi¹tek w kinie

Trzy dni na zabijanie

Co byœ zrobi³ maj¹c jeszcze tylko trzy miesi¹ce ¿ycia bêd¹c zawodowym zabójc¹? Prawodopodobnie chcia³byœ siê pojednaæ z ludŸmi, je¿eli nie z Bogiem. Tego samego pragnie Ethan (Kevin Costner). Niestety piêkna agentka CIA daje Ethanowi propozycjê nie do odrzucenia – jeszcze trochê pozabijasz, to przed³u¿ê ci ¿ycie. I ju¿ wiesz, co byœ zrobi³. A ¿e masz to robiæ w bia³y dzieñ przy ludziach, to z t³umikiem proszê. Tak oto ogl¹damy jeszcze trzy dni mordów, ale w dobrej sprawie, gdy¿ trze-

ba sprz¹tn¹æ szefa gangu, który sprzedaje terrorystom broñ j¹drow¹ w piêknych hotelach i w mieœcie Pary¿u. „Tree Days to Kill” sprawia wra¿enie filmu, który ju¿ widzieliœmy. Wygl¹da na amerykañsk¹ przeróbkê jakiejœ fabu³y Luc Bessona. To wcale nie jest dziwne, skoro francuski mistrz kina akcji jest wspó³autorem scenariusza. Widaæ tu typowe dla niego tropy, jak zabójczo piêkne kobiety, albo zwi¹zek starszego mê¿czyzny z du¿o m³odsz¹ dziewczyn¹. W pamiêtnym „Leonie zawodowcu” zabójca Jean Reno wzi¹³ pod opiekê malutk¹ Natalie Portman. W tym filmie za-

bójca CIA próbuje nawi¹zaæ kontakt z nastoletni¹ córk¹, któr¹ zostawi³ z ¿on¹ przed wielu laty. Zoe jest tak nieznoœna (dobra Hailee Stainfeld), ¿e trudno j¹ zapomnieæ. Druga mocna kobieta to jego prze³o¿ona agentka Vivi (Amber Heard) w typie dominatrix, czyli takiej pani, która znêca siê nad panami dla ich przyjemnoœci. Normalna ¿ona przy takich kobietach stanowi ledwie ich blade t³o. „Tree Days to Kill“ przypomina filmy Bessona tak¿e elegancj¹ obrazu z kultur¹ francusk¹ w tle. Tak iluminowanej wie¿y Eiffla jeszcze nie widzia³em. Albo wytworne zau³ki paryskie, albo œwietne ho-

tele, czy fantastyczne kluby nocne. To wypas dla oczu. Problem tylko taki, ¿e trudno tym wszystkim przej¹æ siê na powa¿nie. Re¿yser, który nazywa siê McG (naprawdê tak prze¿ywali go w domu od dzieciñstwa) bawi siê konwencjami i doœæ gwa³townie je zmienia. Mamy tu dreszczowiec akcji, dramat rodzinny i komediê obyczajow¹. To trochê zbija z tropu, bo kiedy anga¿ujemy siê na serio w intrygê, to okazuje siê, ¿e jest to tylko zabawa. Re¿yser jest zreszt¹ drugorzêdny równie¿ w drugorzêdnym gatunku kina czysto rozrywkowego. Tym razem dosta³ doœæ ciekawy materia³ literacki do sfilmowania. Jednak moim zdaniem Ÿle wywa¿y³ proporcje miêdzy gatunkami, st¹d bierze siê konfuzja: baæ, œmiaæ siê, czy p³akaæ? Inteligentny i dowcipny jest w¹tek imigrantów z Mali - dobrych ludzi. Zajêli oni mieszkanie Ethana pod jego d³ug¹ nieobecnoœæ. To wielopokoleniowa rodzina, a on umieraj¹cy, spragniony spokoju chocia¿ w domu, œcigany przez terrorystów, musi siê uk³adaæ, bo wyrzuciæ nie mo¿e. Pod wp³ywem malijskiej rodziny, a nie tylko œmiertelnej choroby, w zawodowym zabójcy nastêpuje wielka przemiana moralna. Mniejsza o niebezpieczne a ciekawe ¿ycie. Najwa¿niejszy jest dobrobyt i rodzina. Przes³anie w ¿aden sposób siê nie równa do prawdziwego odkupienia zabójcy w „Leonie zawodowcu”. Nie pytaj Czytelniku, czy film ma wiêkszy sens, poniewa¿ go nie ma. To czysta, eskapistyczna rozrywka dla zabicia czasu, zgodnie z tytu³em „Trzy dni na zabijanie”. Mo¿na zobaczyæ, ale wcale nie trzeba. Krzysztof K³opotowski


17

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Nowojorskie sylwetki

Halina Jensen

Damy za kierownic¹

bra³y udzia³ w tym ciê¿kich imprezach. W 1905 r., uczestniczy³a w nich m.in. Mrs. Newton Cuneo. W dwa lata póŸniej pod¹¿y³a za ni¹ Daisy Post, uzyskuj¹c tak¿e niez³y czas. Nawiasem mówi¹c, szybkoœæ wysunê³a siê na pierwsze miejsce ju¿ w 1906 r., gdy zdobywca pucharu Vanderbilta, Louis Wagner osi¹gn¹³ 45 mil na godzinê. Po tym wyczynie Ford zacz¹³ produkowaæ race cars.

J

u Alice Ramsey. Du¿y technologiczny prze³om nast¹pi³ oko³o 1900 r., gdy na rynek wprowadzono elektryczne (!) samochody, wyposa¿one w akumulatory. Porusza³y siê one jednak w ¿ó³wim tempie, tote¿ nim minê³o kilka lat, zast¹pi³y je spalinowe silniki.

U

lepszone pojazdy stanowi³y du¿¹ pokusê dla zamo¿nych dam, które lubi³y rywalizowaæ z p³ci¹ brzydk¹. Zwykle absolutna wiêkszoœæ z nich wola³a byæ wo¿ona przez szofera, maj¹c na wzglêdzie w³asn¹ wygodê. I nic dziwnego, skoro miejsce za kierownic¹ by³o wówczas otwarte na deszcz i œnieg. A poza tym prowadzenie auta wymaga³o samozaparcia i du¿ej si³y fizycznej. Porywa³y siê na to tylko wysportowane i najbardziej dziarskie amazonki, które radzi³y sobie z ciê¿kim i ma³o zwrotnym wehiku³em. Jedna z nich, Anne French, zaczê³a siê uczyæ tej trudnej sztuki od ojca, staj¹c siê tym samym nowojorsk¹ samochodow¹ pionierk¹. Tak d³ugo nagabywa³a rodziców, a¿ dosta³a w³asny pojazd po nieca³ym roku próœb i przekonywañ. Rodzicom nie chodzi³o bynajmniej o pieni¹dze, tylko o bezpieczeñstwo ukochanej jedynaczki. Uzyska³a ona wtedy prawo jazdy jako jedyna kobieta w Ameryce. Przechodnie stawali jak wryci na widok eleganckiej panny za kierownic¹. Maj¹c doœæ sensacji w samym mieœcie, zaczê³a odwiedzaæ znajomych, którzy posiadali wille i pa³acyki w dolinie Hudsonu lub te¿ nad Long Island Sound. Choæ ¿adna z przyjació³ek nie posz³a w jej œlady, to co odwa¿niejsze dziewczêta pozwala³y siê z czasem zabieraæ na przeja¿d¿ki. Zawstydzaj¹c panów, Anne

da³a najlepszy przyk³ad m³odzie¿y mêskiej z towarzystwa. Tym niemniej podró¿ w tumanach kurzu po wiejskich drogach nale¿a³a raczej do wyczynów sportowych ni¿ przyjemnoœci. Nie up³ynê³o wiele wody w Hudsonie jak za kierownic¹ zasiad³y panny z rodu Vanderbiltów, wzoruj¹c siê na Louise. Ta ostatnia by³a rozwódk¹, która oœmieli³a siê poœlubiæ ich najm³odszego brata, o imieniu Frederick. Nie min¹³ rok ma³¿eñstwa, jak przedsiêbiorcza m³oda dama uzyska³a akceptacjê ca³ej rodziny. Nie sposób ju¿ by³o d³u¿ej ignorowaæ piêknej kobiety, która sprawdzi³a siê zarazem jako dobra ¿ona i wzorowa pani domu. Oprócz urody mia³a ona fascynuj¹c¹ osobowoœæ i dobre serce. Objawia³o siê to w szeroko zakrojonej dzia³alnoœci dobroczynnej. Louise wyposa¿a³a m.in. przytu³ki, szpitale i sierociñce. Nie widz¹c powodu, aby zatrudniaæ drugiego szofera, nauczy³a siê sama prowadziæ samochód. Poci¹gi by³y wówczas du¿o szybsze i wygodniejsze, tote¿ Frederick udawa³ siê do Nowego Jorku w interesach w³asn¹ salonk¹. Szofer zawozi³ go na stacjê, towarzysz¹c mu w dalszej podró¿y. Korzystaj¹c z nieobecnoœci mê¿a, Louise Vanderbilt odwiedza³a chorych i potrzebuj¹cych, wizytuj¹c tak¿e szko³y i ochronki. Uczy³a prowadziæ auto nie tylko bratowe, ale tak¿e i swoje przyjació³ki. Jak ³atwo odgadn¹æ postêp w tej dziedzinie by³ nader powolny. Do 1910 r. nie wiêcej jak dwadzieœcia kobiet, i to w dodatku pochodz¹cych z najzamo¿niejszej sfery, nie obawia³o siê kierowaæ automobilem. Znajdowa³a siê wœród nich m. in. Mrs. Herman Oelrichs, Grace Pomercy i wielka pisarka Edith Wharton. Najgorzej sprawowa³a siê

Jane Fish, z domu Stuyvesant, wychodz¹c zreszt¹ bez szwanku z licznych zderzeñ jakie powodowa³a w terenie. To w³aœnie ona wzbogaci³a jêzyk o pogardliwe okreœlenie women drivers!, u¿ywane zreszt¹ do tej pory przez wielu mê¿czyzn. Dodajmy w tym miejscu, i¿ ju¿ w latach dwudziestych pierwsza nowojorczanka uzyska³a licencjê na prowadzenie taksówki. Jej nazwisko nie przechowa³o siê jednak w kronikach.

K

olejny rozdzia³ w historii otworzy³y rajdy samochodowe, które trwa³y od 1904 r. Organizowa³a je American Automobile Association, znana do tej pory pod akronimem Triple A. Liczy³a ona zaledwie kilkuset cz³onków w ca³ym kraju. Karko³omne rajdy – bior¹c pod uwagê stan ówczesnych dróg bitych – sponsorowa³ bogaty finansista Charles J. Glidden. Chodzi³o tu g³ównie o uzyskanie spo³ecznej akceptacji dla budowy szos. Dziêki temu Stany Zjednoczone mog³y postawiæ na powszechn¹ motoryzacjê ju¿ po pierwszej wojnie œwiatowej. Wymienione powy¿ej rajdy, do których do³¹czy³ nieco póŸniej wyœcig o puchar Vanderbilta, testowa³y samochody w ró¿nych warunkach terenowych, stanowi¹c nieocenione wprost Ÿród³o informacji dla producentów. Z punktu widzenia u¿ytkowników najwa¿niejsza by³a wytrzyma³oœæ i zwrotnoœæ, podczas gdy szybkoœæ stawiano na drugim miejscu. Bior¹c pod uwagê stan techniczny wehiku³ow, wspó³czesne jazdy na prze³aj wcale nie oddaj¹ stopnia trudnoœci, napotykanych przez pierwszych rajdowców. Ze wzglêdu na koniecznoœæ dokonywania napraw, zabierano ze sob¹ mechanika. Tym wiêksza chwa³a okrywa³a kilkanaœcie pañ, które

eszcze wczeœniej, bo w 1903 r. rozpoczê³y siê wyprawy w poprzek kontynentu amerykañskiego, które zainicjowa³ doœwiadczony lekarz i znany spo³ecznik, dr Henry Newton Jackson. Wyruszaj¹c z Nowego Jorku do San Francisco, 23-letnia mê¿atka Alice Ramsey, utorowa³a drogê innym kobietom. Po³knê³a ona samochodowego bakcyla ju¿ jako podlotek. Osiad³szy po œlubie w New Jersey, nie zrezygnowa³a bynajmniej z prowadzenia samochodu. Widz¹c jej doœwiadczenie, wytwórca maxwellów bez wahania odda³ najnowszy model w rêce Alice, ponosz¹c tak¿e koszty dwumiesiêcznej podró¿y. Równoczeœnie agent reklamowy – J. D. Murphy, reprezentuj¹cy firmê, jecha³ tu poci¹giem. Pojawi³ siê wiêc na miejscu z wyprzedzeniem, reklamuj¹c zarówno model, jak i sam¹ Alice Ramsey. Zabra³a ona ze sob¹ nie tylko mechanika, ale i przyjació³kê od serca. Kobiety mog³y przebywaæ sam na sam z mê¿czyzn¹ w otwartym pojeŸdzie bez ¿adnego uszczerbku dla reputacji, chodzi³o tu jednak o noclegi w hotelach. Samotna kobieta nie mia³a wówczas ¿adnych szans na wynajêcie pokoju. Dodajmy w tym miejscu, i¿ po zakoñczeniu pierwszej wojny œwiatowej trasê od Atlantyku do Pacyfiku pokona³y a¿ trzy amazonki, a wiêc Katherine Stokes, Nell Richardson i Alice Burke. Wracaj¹c do tej zdumiewaj¹cej wyprawy Alice Ramsey, przedziwna trasa bieg³a po trójk¹cie bez podstawy, a wiêc z Nowego Jorku przez Chicago do San Francisco. Jedyn¹ map¹ drogow¹ by³a wtedy tzw. Blue Book, która nie raz i nie dwa wyprowadzi³a Alice Ramsey na manowce. Na naj³atwiejsz¹ czêœæ trasy sk³ada³y siê wybrukowane i bite drogi z Nowego Jorku do Windy City. Na niektórych odcinkach mo¿na tu by³o osi¹gn¹æ 40 mil na godzinê. Nie by³o te¿ problemu z przejechaniem Cleveland Parkway. K³opoty nast¹pi³y dopiero po przekroczeniu Misssisippi. Na wyboistych i pe³nych dziur drogach nader czêsto trzeba by³o wyci¹gaæ samochód z rowu. Przebywaj¹c kilka tysiêcy mil, Alice Ramsey dotar³a do San Francisco po 60 dniach. Wita³y j¹ t³umy i brama triumfalna. Choæ trudno w to uwierzyæ, nasza bohaterka przemierzy³a nastêpnie Stany Zjednoczone wzd³u¿ i wszerz a¿ trzydzieœci razy. Najwidocznej s³u¿y³o jej to doskonale, skoro do¿y³a 95 lat z ok³adem, ciesz¹c siê zdrowiem i dobr¹ pamiêci¹ do koñca swoich dni. ❍


18

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Nowa

powieϾ

w

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

Gruby i Loniek za³apali czeskiego bakcyla i rozpoczêliœmy czêste eskapady na po³udnie, do Pragi, do Nikosa. Zabieraliœmy te¿ Alièkê i dalej do Brna. Tam mieszka³a Zoja. W swym ogromniastym, luksusowym mieszkaniu wraz z mê¿em Bobem przyjmowali nas z niezwyk³¹ serdecznoœci¹. Sprawili, ¿e wszyscy czuliœmy siê u nich jak jedna wielka rodzina. Troskliwy Bob Fridl wygl¹dem przypomina³ Rogera Moore’a – Agenta 007. Urodziwy, jakich ma³o, wart grzechu, rozbudza³ Afrodytê w ka¿dej kobiecie. Gra³ na gitarze i œpiewa³ poetyckie ballady, zupe³nie jak Bob Dylan, ale Fridl by³ gwiazd¹ czeskiej piosenki. Otoczony plejad¹ ciekawych postaci, barwnych charakterów Czechów i Greków. Oboje z Zoj¹ obracali siê wœród polityków, dziennikarzy, sportowców, artystów; by³o ich tylu, ¿e pl¹ta³am imiona. Marta i Tena utkwi³y mi w g³owie. By³am zachwycona œpiewem tych Greczynek. I tu przez moment muszê powzdychaæ: ach, te greckie imprezy! Dzia³a³y na mnie jak narkotyk. Ich duchem by³ taniec i muzyka. Z radoœci chcia³o siê krzyczeæ. Opa! – rozlega³o siê doko³a, buzuki porywa³y i nikt nie musia³ czekaæ, ¿eby byæ poproszonym do tañca. Bawili siê wszyscy razem, m³odzi i starzy, w kó³eczku, bardzo blisko siebie. W podskokach sirtaki opiewali radoœæ ¿ycia. Z rozpostartych ramion wyzwala³y siê dusze. Uciecha unosi³a mnie w powietrze. Od nocy do rana jak wino szumia³a mi w g³owie. –Ne vino, jenom… szampan ciê nie ostudzi, on ciê obudzi… – na te s³owa otwiera³am oczy o brzasku. Bob sta³ nad nami z oszronion¹ butelk¹. Triumfalnie unosi³ j¹ w górê, po czym nape³nia³ smuk³e kieliszki musuj¹cym napojem. Nie przestawa³ nuciæ. Gdy k³ad³am siê spaæ, te¿ nuci³. Wydawa³o mi siê, ¿e ten cz³owiek nigdy nie spa³. Pi³ i œpiewa³. Pi³ i gra³. Pi³ i kocha³ nas wszystkich, a my jego. Nie mog³am poj¹æ, jak to robi³, ale nigdy nie by³ pijany. Nie by³o po nim widaæ wypitych litrów wina, poza tym, ¿e na szyi mia³ czerwone plamy i przekrwione bia³ka oczu. Andrzej nie dawa³ siê prosiæ. Ka¿dy dzieñ rozpoczyna³ z szerokim uœmiechem, rozkoszuj¹c siê b¹belkami. – Dziubas, spróbuj chocia¿ – namawia³. – Szampan najlepiej smakuje na czczo. Upojne trunki i muzyka wprowadza³y w beztroski nastrój. Nasycone optymizmem rozmowy o zachodz¹cych zmianach politycznych w Grecji fascynowa³y. Do kolebki europejskiej cywilizacji powróci³a demokracja. Doczekali siê! Wielu Greków wraca³o w ojczyste strony. S³uchaliœmy tych opowiadañ z zapartym tchem. Pobudza³y wyobraŸniê, wci¹ga³y jak najlepsza ksi¹¿ka. Zrodzi³y pragnienie zobaczenia krainy s³oñca, bogów i oliwek. Zojka i jej siostra Elektra tryska³y radoœci¹. ¯y³y powrotem swoich rodziców do ojczyzny. – W nich wst¹pi³o nowe ¿ycie! – œwiergota³a Elektra. – Jakby im lat uby³o. Dopiero w Metaliko zaznali prawdziwego szczêœcia – doda³a Zoja. – Sama chcê zakosztowaæ tego uczucia. Azymut Hellada; jadê w lecie! PrzyjedŸcie – rzuci³a spontanicznie, wbijaj¹c ponêtny wzrok w Andrzeja. – Przecie¿ mieliœcie nas odwiedziæ.

–I odwiedzimy na wiosnê, ale lato przebalujemy razem w gor¹cej Grecji. Przyjedziecie? – zapyta³a, chc¹c podkreœliæ zaproszenie. Nie jestem pewna, czy samo zaproszenie obudzi³o Andrzeja marzenia, czy kusz¹ce spojrzenie, wabi¹ca kobiecoœæ Zoi rozjarzy³a w nim iskierkê, która w mgnieniu oka buchnê³a ogniem zapa³u do wielkiej podró¿y. Od tego czasu Andrzej non stop przymierza³ siê do wyjazdu. Razem z nim Loniek. Podekscytowani spekulowali i planowali. Emocje zwi¹zane z organizacj¹ nie dawa³y im spokoju. Ku mojemu zdziwieniu Gruby s³ucha³ z obojêtnoœci¹. Czasami kiwa³ g³ow¹, kopc¹c caro, puszcza³ kó³ka z dymu. Do podró¿y w nieznane wcale siê nie pali³. Jemu pasowa³y balangi, a w naszych planach kry³o siê znacznie wiêcej. Któ¿ w owych czasach móg³ sobie pozwoliæ na urlop w Grecji? Ka¿dy wyjazd musia³ siê przynajmniej zwróciæ, a jeszcze lepiej, gdyby zrobiæ na nim kasê. Jak? – nad tym trzeba by³o przesiedzieæ niejeden wieczór. No i Andrzej z Loñkiem przesiadywali. Obija³y mi siê o uszy przeró¿ne kalkulacje. Marki, korony, forinty, dolary. Kupno samochodu na Zachodzie. Holandia, Niemcy. Towar, przerzut, las. Praga, suszarki do w³osów, Turcja, tranzystory. Wkrada³o siê s³owo „z³oto”, ale w g³owie nic mi nie œwieci³o. Pomieszanie z popl¹taniem, to nie mia³o dla mnie sensu. Czeka³am dnia, kiedy rozrzucone w¹tki u³o¿¹ siê w jedn¹ ca³oœæ. Z pocz¹tkiem czerwca odebra³am dyplom. Poczu³am siê wolna jak ptak, gotowa pofrun¹æ w marzenia. Andrzej przyszed³ do domu z kwiatami, a kiedy wychodziliœmy na uroczysty obiad do rodziców, wpad³ Loniek. – Za³atwione! – zakomunikowa³ okrzykiem, czochraj¹c ju¿ i tak stercz¹ce w³osy. – Bêdziemy mieli czym przewieŸæ towar. Zamol pojedzie z nami. Po¿yczy od brata syrenkê. Co prawda trochê rozdeptan¹, ale miejmy nadziejê, ¿e dowiezie nas do celu. Podekscytowani t¹ wiadomoœci¹, jak na skrzyd³ach polecieliœmy na Gorkiego. Chwal¹c siê dyplomem, przyjê³am gratulacje w postaci s³odkich ca³usów, lecz temat podró¿y zaw³adn¹³ rodzinnym spotkaniem. – Ale wam zazdroszczê! Tyle zwiedzicie. Koniecznie zróbcie zdjêcia – z podniecenia dr¿a³ g³os Gosika. Natomiast rodzicom miny rzed³y z minuty na minutê. – Wyœcie kompletnie zwariowali! – Dlaczego? – odezwa³ siê Andrzej. – To bêdzie wspania³a przygoda. Jeszcze musimy dograæ szczegó³y. Zakupiæ i przerzuciæ przez granicê chodliwy towar. Najpierw pojedziemy z ch³opakami do Holandii po samochody, a Lilka do Nikosa. Tam bêdzie czekaæ. – Przecie¿ nie znacie nikogo w Holandii. Tamtejszym jêzykiem te¿ siê nie pos³ugujecie. Kupicie jakieœ barach³o – ojca twarz wykrzywi³a siê grymasem, niezadowolony krêci³ g³ow¹. – Byæ mo¿e da nam kontakt Lilki kolega, a na samochodach, jak by nie by³o, to siê znam. Nie kupiê byle czego. – Tatulek, przecie¿ samochody musz¹ byæ w dobrym stanie, bo przed nami d³uga trasa… – Mówcie, jakie macie plany! – Gosik

dosta³a wypieków z ciekawoœci. – No wiesz, je¿eli wszystko siê uda… – podenerwowany Andrzej siêgn¹³ po papierosa. – Uda siê, uda – przerwa³am pe³na optymizmu. – Obgada³eœ ju¿ z Loñkiem ka¿dy szczegó³. Wiecie, jak to Andrzej, z map i konceptu pouk³ada³ równania, wsadzi³ je pod pierwiastki, a potem jeszcze wyci¹gn¹³ ca³ki. No i jak to ma siê nie udaæ?! – Bez ¿artów, Dziubas. Ok, ma byæ tak: pojedziemy z Pragi przez Brno i S³owacjê na Wêgry. Niedaleko granicy mieszka Loñka kuzynka, czyli jest meta. Przeœpimy tam noc, dopakujemy towar i nastêpnego dnia pogrzejemy do Jugos³awii. Zobaczymy Belgrad, a jak drogi bêd¹ dobre i auta nie zawiod¹, to pod wieczór zajedziemy w pobli¿e granicy z Bu³gari¹. Noc przekoczujemy gdzieœ na dziko. Bu³gariê mamy zamiar przejechaæ jednego dnia. Oby góry nie stanê³y na przeszkodzie. – Potem to ju¿ tylko ¿abi skok i bêdziemy w Metaliko – a¿ siê podnios³am z krzes³a. – Nie macie pojêcia, jak mi siê ju¿ chce tej Grecji! Podobno morze ma tam prawdziwie niebieski kolor, a ludzie … zadowoleni, ciepli po³udniowcy! – W Grecji pohulamy. Tak obiecywa³a Zojka. Zatrzymamy siê tam przynajmniej tydzieñ, lecz nie na Grecji koniec. Turcj¹ zakoñczymy wielk¹ eskapadê. – Bo¿e, to szmat drogi! – w spojrzeniu mamy ukaza³a siê troska. – Mamuœ, przywiozê ci futro z karaku³ów. Zawsze o nim marzy³aœ. – Dziecko kochane, mnie spokoju, a nie karaku³ów potrzeba. Bêdê o was dr¿a³a. – Nie ma siê o co martwiæ. Nawet w Istambule Loniek ma znajomego. Pomo¿e, pokieruje, udzieli wskazówek, gdzie zrobiæ zakupy. Nie bardzo rozumia³am, dlaczego rodzice patrzyli na nas jak na szaleñców. Na nasz¹ euforiê reagowali sceptycznie, pe³ni obaw. Jednak dla nas nie by³o przeszkód. Odwaga i brawura to wspania³e przywileje m³odoœci. Korci³a pokusa przed nieznanym. Byliœmy ¿¹dni przygód. A prawo i zakazy? No có¿, by³y. Przez nastêpne tygodnie trwa³ przemyt. Poci¹giem na Wêgry Loniek z Zamo lem przewozili w turach namioty, dmuchane materace i radia tranzystorowe. Andrzej sk³adowa³ u Nikosa suszarki do w³osów, lokówki, kosmetyki, a ja opró¿ni³am chyba wszystkie szczeciñskie drogerie z kremów Nivea. Zakupi³am ich ponad piêæset. Przemycaliœmy je na raty przez granicê z NRD w Ko³baskowie. Na siódmym kilometrze przy drodze sta³ dorodny d¹b. W g³êbi lasu, pod siódmym drzewem, niepozorn¹ brzózk¹, zakopywaliœmy swoje skarby. Pierwszego lipca byliœmy gotowi. Z samego rana pod hotel asystencki podjecha³a stara syrenka. Widok – po¿al siê Bo¿e! Odrapana, stukniêta z jednego boku, mia³a wypchniêt¹ blachê. No i co z tego, ¿e garbata? Nam nie o wygl¹d chodzi³o. Garb to by³ bonus – dodatkowe miejsce, które liczy³o siê na wagê z³ota. By³a za³adowana po dach. Nie bardzo wyobra¿a³am sobie, jak Loniek z Andrzejem jeszcze siê do niej zmieszcz¹, zw³aszcza, ¿e na krawê¿niku czeka³o do upchniêcia wiêcej tobo³ów.

odc. 6 Wysiad³ Zamol. Spojrza³ na nie z pow¹tpieniem, odgarn¹³ z czo³a rzadkie d³ugie w³osy i podrapa³ siê po skroni. Loniek energicznie zakasa³ rêkawy, poprzemieszcza³ czêœæ pakunków, wcisn¹³ grubo owiniête kryszta³y, przykrywaj¹c torbami z prowiantem. Puszki te¿ wa¿y³y swoje. Objuczona do granic syrenka pêka³a w szwach. – Trzymaj siê, Dziubas. Czekaj na nas w Pradze – uœciskali mnie, po czym podekscytowani wsiedli do samochodu. Resory siad³y jeszcze bardziej. „O rany, oby tylko po drodze siê nie rozkraczy³a” – truchla³am, widz¹c prawie dotykaj¹ce jezdni nadwozie. Motor warkn¹³ pyr, pyr, coœ zaklekota³o i syrenka poturla³a siê z górki. Pojechali! I ca³y lipiec spêdziliœmy w nadzwyczajnym, egzotycznym œwiecie, znanym mi kiedyœ tylko z ksi¹¿ek, filmów lub opowiadañ. – To by³y najwspanialsze wakacje – uœcisnê³am rêkê Andrzeja, gdy zbli¿aliœmy siê domu. – Najwspanialsze jak do tej pory – w jego oczach ci¹gle b³yszcza³y promyki s³oñca. Wracaliœmy w³asnym samochodem – fiatem 128, z dwiema garœciami z³otej bi¿uterii, ko¿uchami, a na myœl o torbach pe³nych zagranicznych ciuchów nie przestawa³am siê uœmiechaæ. Karaku³y dla mamy te¿ by³y. W kieszeniach zosta³o jeszcze trochê twardej waluty, a wra¿eñ – najcenniejszych skarbów – wieŸliœmy worów ca³e mnóstwo. Nie mog³am doczekaæ siê, kiedy je wysypiê i podzielê siê z najbli¿szymi. W pamiêci przewija³a siê scenka za scenk¹, jedna myœl goni³a drug¹. – Czeœæ, El¿bieta! – ¿onê Loñka spotka³am nastêpnego dnia w hotelu. Sz³a do kuchni, trzymaj¹c w d³oni w³oszczyznê. – Nareszcie masz mê¿a w domu, co? Spisa³ siê z zakupami? – O, czeœæ, Lilucha! – objê³a mnie serdecznie. – Tak. Nareszcie. Ju¿ by³am z³a, ¿e hula tak d³ugo po œwiecie, ale kiedy go zobaczy³am, od razu wybaczy³am. W g³owie mi siê zakrêci³o, gdy wrêczy³ mi sakiewkê pe³n¹ z³ota. Wiesz, ¿e mam s³aboœæ do bi¿uterii. Nawet obiadu jeszcze nie ugotowa³am, tylko jak opêtana przymierza³am pierœcionek za pierœcionkiem. Nie wiem, który sobie zatrzymaæ. Co jeden, to ³adniejszy. To na pewno twoja zas³uga. – Muszê przyznaæ, ¿e wybieranie tych œwiecide³ek by³o najprzyjemniejszym zadaniem. Ka¿dy z nas mia³ swoje. Loniek dba³, aby niczego nam nie skonfiskowano na granicach. ¯ebyœ go widzia³a w akcji! Jak maniak przed ka¿dym przejœciem granicznym przek³ada³ towar. Przepocone ciuchy, skarpety wyk³ada³ na wierzch. Przy nich brudne narzêdzia samochodowe, a na kremach Nivea smalec. „Dlaczego tak?” – zapyta³am któregoœ razu. Popatrzy³ na mnie z powag¹ i odpowiedzia³: „Na wypadek, gdyby celnik mia³ ochotê w³o¿yæ ³apy nie tam gdzie trzeba”. Ta metoda dzia³a³a za ka¿dym razem. A opowiada³ ci, jak zaimponowa³ nam Zamol?

Liliana Arkuszewska

Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


19

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Apatia Przebudzenia zimowym œwitem, kiedy czujesz, ¿e jeszcze ci¹gle jesteœ zdrowy, wiek ni czas nie naruszy³y ciê jeszcze. Pogodny, choæ dr¿¹cy z zimW ERONIKA K WIATKOWSKA na, ubierasz siê w lodowatym pokoju. Na ulicy mroŸny wiatr miecie œniegiem, pierwsze tramwaje pluj¹ w ciemnoœæ ¿ó³tym, chropawym œwiat³em, jak pijacy, gdy o œwicie kaszl¹ g³osem przypominaj¹cym dŸwiêk pêkniêtego dzwonu. £aŸnia parowa w zimowe poranki. [...] Masa¿ysta pracowicie miêtosi i ugniata twoje miêœnie, to rodzaj pochwa³y za to, ¿e jeszcze nie zbutwia³eœ zanurzony w marynatach i pomyjach ¿ycia. [...] Zimowy poranek w kawiarni po wyjœciu z ³aŸni parowej. Herbata, zimne miêso, gazety. Bezpieczne schronienie, jakiego udziela cywilizacja. I œwiadomoœæ, ¿e ten b³ogostan jest bardziej kruchy ni¿ szklanka z herbat¹, któr¹ podnosisz do ust. * Zima w konwulsjach, meteorologicznych spazmach. Deszcz dziurawi bia³e skorupy zamarzniêtego œniegu. Jest ciemno. Jak nigdy wczeœniej. Ponuro. I nostalgicznie. Jestem zacementowana. Unieruchomiona. W bezw³adzie godzin. Oczekiwaniu. Ale ju¿ siê nie buntujê. Raczej trwam w jakimœ dziwnym pó³œnie. Apatii. Kiwam siê na mentalnym krzeœle. Zahaczaj¹c nog¹ o teraz. Od miesi¹ca regularnie siê obna¿am. Le¿ê z go³ym pó³dupkiem a obcy mê¿czyŸni zadaj¹ mi ból. Ich palce s¹ twarde i nieustêpliwe. Kiedy szukaj¹ newralgicznych punktów. Kiedy naciskaj¹ najczulsz¹ strunê. Teraz boli?

– pytaj¹. I s³yszê w ich g³osie nutê dzikiej satysfakcji. Boli? Ostatnie doœwiadczenia zmusi³y mnie do przedefiniowania tego pojêcia. Wyznaczy³am nowe granice wytrzyma³oœci. Jeœli nie tarzam siê na pod³odze i nie wyjê, u¿ywam innego czasownika. Albo mocniej zaciskam zêby. Proszê siê rozluŸniæ - mówi¹. Podnieœæ nogê. Zgi¹æ rêkê. Czujê siê jak szmaciana lalka. Albo fantom, na którym studenci ucz¹ siê rehabilitacji. Oddajê siê w cudze rêce. W sensie œcis³ym. ¬ Najgorsze s¹ te fartuszki. Szpitalne pid¿amki wi¹zane z ty³u. Wyblak³e. Ze s³abo trzymaj¹cymi rzepami. Z opadaj¹cymi kokardkami. W których pacjent wygl¹da, jak by w³aœnie uciek³ z domu wariatów. Nieodzowne. W œwiecie znaków. Obrazów. Uniformów. Czy to konieczne - pytam pielêgniarza z tatua¿em, który zaraz za³o¿y mi wenflon. Tak - odpowiada. Musisz wygl¹daæ, jak pacjent. Uderza mnie to zdanie. Mocniej ni¿ wszystko, co zdarzy³o siê po drodze. Karetka. Uœmiechniêci, mili sanitariusze. Nocna izba przyjêæ. Musisz wygl¹daæ, jak pacjent. Musisz staæ siê pacjentem. Numerkiem. Przypadkiem. Zaraz dostanê bransoletkê z wydrukowanym nazwiskiem i kodem kreskowym. A na buteleczkach z krwi¹ pojawi¹ siê podobne naklejki. Ruszy system. Rozpêdzi machina procedur. Zaterkocz¹ zêbatki. ¬ Trzecia nad ranem. Zegar w poczekalni przypomina polski, dworcowy. Podobny by³ na stacji kolejowej

we Wrzeœni. W g³ównym holu. Sk¹d wyruszy³am w podró¿. Do miejsca, w którym jestem teraz. Myœlê o tym patrz¹c w œlepe okno na koñcu korytarza. Przygl¹daj¹c siê twarzom zmêczonym kolejn¹ godzin¹ nocnego dy¿uru. Obok na ³ó¿ku dziewczyna ze z³aman¹ nog¹. Ma mocny makija¿ i d³ugie, kolorowe paznokcie. Kole¿anka trzyma w rêku jej buty. Z³ote pantofelki. Jak z bajki. Niem³oda pielêgniarka wiezie mê¿czyznê, który wygl¹da na bezdomnego. Ma w rêce ksi¹¿kê. I nie przestaje siê uœmiechaæ. Pewnie na myœl, ¿e spêdzi noc w ciep³ym ³ó¿ku, z czyst¹ poœciel¹. Powróci do sterylnego raju. Z którego wygnano go przed laty. Wskazówka rusza siê z mozo³em. Krêci siê trochê ludzi, ale atmosfera w niczym nie przypomina tej, któr¹ pokazuj¹ w telewizji, o nieustraszonych lekarzach i oddanych (im) pielêgniarkach. Lêk przed znalezieniem siê w szpitalu, który towarzyszy³ mi przez ca³e ¿ycie, okaza³ siê byæ kompletnie nieuzasadnionym. Wszystko jest zaskakuj¹co zwyczajne. Nawet formu³ki wyg³aszane przez sanitariuszy brzmi¹ jak kwestie z amerykañskich seriali. You are in good hands. Ju¿ to kiedyœ s³ysza³am. Wiem, jak zareagowaæ. O co zapytaæ. Kiedy siê uœmiechn¹æ. Wa¿ne jest nie tylko to, co siê dzieje, lecz tak¿e sposób, w jaki przyjmujesz to, co siê dzieje – myœlê Marai’em. I moszczê z powrotem na ³ó¿ku. Za chwilê lekarz odczyta wyrok. Liczê na u³askawienie.

*Sandor Marai, Dziennik. Napisz do Autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

Obserwatorium

FOTO: ANNA ROMANOWSKA

Seaport w nowej wersji

Do Seaport wybiera³am siê czêsto. Mo¿e dlatego, ¿e z East Village mog³am siê wyprawiæ w ciep³e dni rowerem przez park nad East River. Zwykle jecha³am wczesnym rankiem na kawê, dobre precle czy szklaneczkê oran¿ady z beczki. Zawsze siê tam coœ dzia³o. Nawet wtedy, gdy dopiero wstawa³ dzieñ. Spotyka³am grupê ludzi æwicz¹cych Tai-Chi, którzy zapraszali do swojego krêgu, muzyków graj¹cych od rana. Wtedy, gdy dzieñ siê budzi³ by³o tu cicho i spokojnie; wystarczy³o usi¹œæ sobie na ³awce, czy na schodach, popatrzeæ na rzekê, na Brooklyn Bridge, czy po prostu – w s³oñce. Wraca³am zrelaksowana. Przed tygodniem zajrza³am po d³ugiej przerwie do South Street Seaport. Wszystko by³o zamkniête. Wokó³ wia³o pustk¹. G³ówny bydynek otoczony jest drewnianym parkanem i otulony siatk¹ budowlan¹. A wiêc... zaczê³o siê. Ludzie, mimo ¿e wiedz¹, ¿e Pier 17 jest zamkniêty, ci¹gle tu zagl¹daj¹. Id¹ raczej w okreœlonym ce-

lu, by odbyæ wycieczkê statkiem spacerowym lub spiesz¹ do wodnych taksówek, bo poza tym praktycznie nic ju¿ tu siê nie dzieje. Dochodz¹c Fulton Street do Seaport, na placu, gdzie zawsze zaprasza³y eleganckie sklepy, restauracje, teraz martwa cisza. Wystawiono wprawdzie czerwone i czarne, tymczasowe kontenery, do których przenios³y siê niektóre sklepy i biura, ale nie czuje siê tu ¿adnego ruchu. Ma³e lodowisko te¿ nikogo nie przyci¹ga. Zauwa¿y³am tylko jedn¹ osobê je¿d¿¹c¹ na ³y¿wach. Krajobraz tego uroczego zak¹tka miasta, do którego œci¹ga³y t³umy turystów i mieszkañców Nowego Jorku, ca³kowicie siê zmieni³. Lepsze ma jednak nadejœæ... We wrzeœniu ubieg³ego roku, zaraz po letnim sezonie, zamkniêty zosta³ South Street Seaport, a w³adzê nad nim miasto powierzy³o firmie Howard Hughes Corporation z Teksasu, która ma wielkie plany. Projekt jest rozwieszony na tablicach informacyjnych. Bardziej szczegó³owe opisy ze zdjêciami mo¿na ogl¹daæ w in-

ternecie. Widaæ z nich, ¿e na dolnym Manhattanie szykuje siê spora rewolucja. Po³o¿ony w bardzo atrakcyjnym miejscu Seaport zawsze kusi³ inwestorów. Ich szanse na przebudowê obiektu wzros³y wraz z nadejœciem recesji. Potem huragan Sandy nawiedzi³ to miejsce, niszcz¹c ni¿ej po³o¿one biznesy. Niektórzy po huraganie ju¿ wiêcej tu nie wrócili. Na dodatek – jak siê okazuje – by³y te¿ problemy z zarz¹dzaniem obiektem. Prawdê mówi¹c widaæ to by³o go³ym okiem. W budynku Pier 17 nic specjalnego nie by³o. Oferta sklepów – ani ciekawa, ani wszechstronna, za to za wszystko trzeba by³o s³ono p³aciæ. Ceny sprzedawanych artyku³ów szybowa³y w górê z jednego powodu – drogiej i atrakcyjnej lokalizacji. Najwy¿sze piêtro zajmowa³y tanie bary, gdzie wszyscy mogli siê po¿ywiæ, nie trac¹c du¿ych pieniêdzy. Sala jednak wygl¹da³a obskurnie, serwowano typowo fastfoodowe posi³ki na plastikowych i papierowych talerzach. Do Seaport przyci¹ga³o wiêc przede wszystkim jego fantastyczne po³o¿enie, mo¿e kilka lepszych knajpek i barów na parterze budynku, z wystawionymi na zewn¹trz stolikami i piêknymi widokami na miasto i na rzekê. Teraz jest nowy zarz¹dca Howard Hughes. Stare budynki jeszcze stoj¹, ale trzypiêtrowy Pier 17 ma byæ zburzony, chocia¿ wybudowany zosta³ ledwie 28 lat temu. W jego miejsce powstanie trzy razy wiêkszy obiekt, na du¿ych powierzchniach przeszklony, bardziej nowoczesny i przestronny. Ma byæ wielki mall, mega mall – jak okreœlaj¹ niektórzy znawcy. Na dachu przewidziano miejsce na wydarzenia kulturalne. Inwestor nie skupia siê tylko na odnowie Pier 17, ale chce zbudo-

waæ ca³y kompleks obiektów. Zaplanowa³, w bliskiej okolicy Seaport, budowê 50-piêtrowego hotelu, 42-piêtrowego apartamentowca – wie¿y oraz przewidzia³ przystañ dla jachtów pomiêdzy Seaport i Brooklyn Bridge. Na pewno – jak to wszystko – ju¿ stanie siê faktem – bêdzie tu ekskluzywnie i piêknie. South Seaport Street na Manhattanie, Faneuil Hall Marketplace w Bostonie i Union Station DC, to trzy najwa¿niejsze, naczêœciej i najliczniej odwiedzane przez turystów zagranicznych miejsca handlowe w Stanach. We wszystkich wy¿ej wymienionych obiektach kupuje siê i je. Te funkcje zostan¹ te¿ najwa¿niejszymi w nowojorskim, nowym Seaport. Wiêksza powierzchnia nowego obiektu pozwoli na lepsz¹, ciekawsz¹ ofertê handlow¹ i restauracyjn¹. W menu maj¹ królowaæ miêdzynarodowe potrawy. A ¿e trzeba bêdzie za nie s³ono p³aciæ, nikt nie w¹tpi. Nowa architektura, piêkne widoki, o 40 procent wiêksza otwarta przestrzeñ, miejsce na wydarzenia kulturalne na zewn¹trz na pewno przyci¹gnie znowu t³umy ludzi. Na otwartej przestrzeni na dachu ma byæ amfiteatr, który pomieœci 4 tys. osób, restauracja i dwa bary. Inwestor – Howard Hughes Corp. zapewnia, ¿e po zakoñczeniu tej spektakularnej budowy, bêdzie to jedno z najwa¿niejszych tego typu miejsc na œwiecie. Uroku doda mu bliskoœæ rzeki, widok na Brooklyn Bridge i pejza¿ drapaczy chmur na Lower Manhattan. Wszystko to ma byæ zrealizowane w niezbyt odleg³ej perspektywie. Do Seaport bêdziemy mogli ju¿ wróciæ pod koniec 2015 roku, lub – jak podaj¹ inne Ÿród³a – w 2016. Statki-muzea maj¹ byæ odtransportowane w inne miejsca. Trudno dziœ oceniæ ten projekt, ale miejmy nadziejê, ¿e nowy South Street Seaport bêdzie dostêpny dla wszystkich, tak jak to by³o w Pier 17.

Anna Romanowska


KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

20

UWAGA: NOWY ADRES 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel. Tel. 718-609-0088 CEZARY DODA - BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com

Email: Info@mpankowski.com

❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

FIRMA HYDRAULICZNA na Maspeth zatrudni pomocnika Junior Mechanic z pozwoleniem na pracê. AMN Corporation. Proszê dzwoniæ: Tel. 718-326-9090

Reklamie w Kurierze - najbardziej wierzê.

Anna-Pol Travel

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

ZAK£AD KOSMETYCZNY przyjmie do pracy recepcjonistkê ze znajomoœci¹ jêzyka polskiego, angielskiego i komputerów. Praca w pi¹tki i soboty. Tel. 347-693-2113

ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


21

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

Emilia’s Agency

PODATKI INDYWIDUALNE – INCOME TAX (WSZYSTKIE STANY)

Emilia Sroczyñska (20 lat doœwiadczenia) Registered Tax Return Preparer Notary Public

✓ ✓ ✓ ✓ ✓

PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE SPONSOROWANIE RODZINNE OBYWATELSTWO i inne formy T£UMACZENIE DOKUMENTÓW ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH

Zapraszamy 7 dni w tygodniu.

574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675 718-609-0222

Fax: 718-609-0555 e-mail: sroczynska@aol.com

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

Siedem sprzedanych mieszkañ, jedno zosta³o!

KURIER PLUS

22 Monitor St., Brooklyn, NY *

*

Princess Manor Excellence in Catering Every Occasion Specjalizujemy siê w przyjêciach weselnych w stylu polskim.

, broker , associate broker

Diane Danuta Wolska Victor Wolski

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

✓ BILETY LOTNICZE I WYCIECZKI ✓ WAKACJE - "Apple Vacation" ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY USA ✓ AMERYKAÑSKIE ID i MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY

*

Darmowa wycena domów i nieruchomoœci Rent – Rejestracja – DHCR Notariusz

Condominium jednosypialniowe, z ³adnym, du¿ym ogrodem. Cena: $599.000 Open House:

Niedziela, 23 lutego od 12 - 2 pm

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.

www.greenpointproperties.com

Tel. 718-609-1485

Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Najwiêksza sala bankietowa na Greenpoincie Informacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor: 92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Z I G G Y S TO N E . C O Construction Ser vices

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

u Wykonujemy us³ugi budowlane na zewn¹trz jak i wewn¹trz budynków u Remonty dachów u Posiadamy licencjê oraz pe³ne ubezpieczenia u Darmowa wycena u Wieloletnie doœwiadczenie 917-696-8980 718-480-8747


22

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

Pogoda na weekend: SOBOTA

NIEDZIELA

12°

10°

Imieniny tygodnia 22 lutego - sobota Ma³gorzaty, Marty, Piotra 23 lutego - niedziela Romany, Damiana, Polikarpa

s³onecznie

POLECAMY

s³onecznie

24 lutego - poniedzia³ek Bogusza, Macieja, Sergiusza

Myœl tygodnia: Dziwacy upiêkszaj¹ œwiat.

25 lutego - wtorek Cezarego, Donata, Wiktora 26 lutego - œroda Aleksandra, Bogumi³a, Jaros³awa

Maksym Gorki

27 lutego - czwartek Anastazji, Gabriela 28 lutego - pi¹tek Ludomira, Makarego, Romana

Imiennik Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e imiona wi¹¿¹ siê z cechami charakteru. Nie ma na to ¿adnych dowodów. Proponujemy wiêc nasz Imiennik potraktowaæ wy³¹cznie jako sympatyczn¹ zabawê.

Anastazja Chcia³aby dopasowaæ œwiat do swojego modelu, a przynajmniej oceniaæ go przez pryzmat w³asnych wartoœci. Czêsto siê buntuje, zapala do czegoœ zupe³nie nieoczekiwanie lub popada w stan depresji. Ma dobre zdrowie, ale go nie szanuje. Trudno siê z ni¹ nudziæ. Ka¿dy dzieñ mo¿e przynieœæ niespodzianki. By zaznaæ szczêœcia potrzebuje wyzwañ i ci¹g³ych zmian. Jest odwa¿na i zdecydowana. Taka, co to mo¿na z ni¹ „konie kraœæ”. Ma ogromnie du¿o taktu i zrozumienia dla innych ludzi. Jej wrodzona dobroæ pomaga w³aœciwie zrozumieæ cudze problemy. Jest powœci¹gliwa i ostro¿na w podejmowaniu decyzji. Niejednokrotnie potrzebuje konsultacji. Czêsto kieruje siê uczuciami, co nie zawsze wychodzi jej na korzyœæ. Nikogo nie podejrzewa o z³e intencje. Bardzo liczy siê z opini¹ publiczn¹. Jest istot¹ niezwykle ¿yw¹ i dynamiczn¹. Wspó³¿ycie z ni¹ mo¿e byæ bardzo interesuj¹ce, jeœli partner wyka¿e zrozumienie dla jej emocjonalnego sposobu bycia i bêdzie wykazywa³ stoicki spokój. ¯yæ z ni¹ pod jednym dachem – to znaczy polubiæ czêste zmiany. Jeœli powœci¹gnie zaborczoœæ, bêdzie idealn¹ partnerk¹ mê¿czyzny, który doceni jej wszechstronnoœæ.

ARCHITEKTURA US£UGI ARCHITEKTONICZNOIN¯YNIERYJNE

Maciej To mê¿czyzna o ciekawej osobowoœci. Z jednej strony jest niezwykle otwarty na otoczenie, a z drugiej ma bogate ¿ycie wewnêtrzne, którego nie okazuje. Nie chce niczego burzyæ, ale woli budowaæ na dziewiczych terenach. Pora¿ki wywo³uj¹ u niego gniew. Reaguje czêsto gwa³townie, przez co stwarza wokó³ siebie nerwow¹ atmosferê. Mimo to jest wyczulony na krzywdê innych. Chêtnie miesza siê do cudzych spraw, nie przez niezdrow¹ ciekawoœæ, ale by pomóc innym. Stara siê zawsze stawaæ po stronie poszkodowanych. Ma nie tyle intuicjê, co widzenie, gdy¿ obraz tego, co powinien zrobiæ, staje mu przed oczami, pozwalaj¹c dzia³aæ precyzyjnie i skutecznie. Bardzo ciekawy œwiata, pragnie za wszelk¹ cenê wszystko poznaæ. To moralizator, ma tendencjê do ingerowania w cudze postêpowanie w stylu: „Rób to, co ci mówiê, nie rób tego, co ja robiê”! Mo¿e staæ siê despotyczny. Cechuje go pewnoœæ siebie, która przerasta jego w³asn¹ osobowoœæ i sprawia na otoczeniu wra¿enie, ¿e ma jak¹œ misjê do spe³nienia. Gdy ma komuœ coœ do powiedzenia, wali prosto z mostu.

Szkice nowojorskie

Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street, Maspeth, tel. 718-416-0645 Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2423 Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: sroczynska@mail.com Norman Travel Agency, tel. 718-351-6370 info@normantravelagency.com www.normantravelagency.com https://facebook.com/ NormanTravelAgency Norman Travel Vacations, 1002 Foster Ave., Brooklyn, NY; 1871 Stafford Drive, Bushkill, Pensylwania, tel. 718-702-2876 travelnorman@yahoo.com Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint; tel. 718-389-2422 Medycyna Naturalna Acupuncture and Chinese Herbal Center, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956; 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, tel. 718-266-1018 Apteki - Firmy Medyczne Markowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389; www.MarkowaApteka.com MA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355 Lorven Apteka, 1006 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2255 Sai Apteka, 151 Nassau Avenue, Greenpoint, tel. 718-349-8989 Domy pogrzebowe Arthur’s Funeral Home, 207 Nassau Ave. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500 Morton Funeral Home - Ridgewood Chapeles, 663 Grandview Ave., Ridgewood, tel. 718-366-3200 Firmy wysy³kowe Doma Export, 1700 Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne: tel. 973-778-2058; 1-800229-3662 services@domaexport.com

Budynki rezydencyjne i komercyjne: – Plany i ich zatwierdzenia (approvals) – nowe budynki/przebudowy/rojekty wnêtrz/legalizacje – Zatwierdzenia planów przez Komisjê Konserwacji Zabytków (Landmark Preservation Commission Approval) – Zezwolenia (permits), ceryfikaty legalnego u¿ytkowania (Certificate of Occupancy) – Przygotowywanie aplikacji i ich z³o¿enie (Expediting), – Usuwanie Wykroczeñ "DoB/ ECB violations removal", – Zoning Analizy, Prawo Budowlane (Building Codes Compliance) – inspekcje strukturalne, LL 11 inspekcje fasad, etc.

TAKOTO DESIGN, Zbigniew (718) 726-6237; e-mail: TAKOTO@gmail.com

Adwokaci: Connors and Sullivan Attorneys at Law PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne, 776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4112; romuald@magdaesq.com

...widzia³am or³a cieñ... Barbara W. - Roztocze...

Zbigniew Dziubek-Takoto

Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960 Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint 718-389-8585lub ZocDoc.com Centrum Medyczno-Rehabilitacyjne 157 Greenpoint Ave., Greenpoint tel. 718-349-1200 Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333

Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint lekarze: Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012 Naprawa samochodów JK Automotive, 384 McGuinness Blvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433 Nieruchomoœci – Po¿yczki Adas Realty, 150 N 9th Street, Williamsburg, tel.718-599-2047; Belvedere Bridge Enterprises, 610 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-349-9700; 60-43 Maspeth Avenue, Maspeth, tel. 718-416-1111 Cezary Doda - Better Homes and Garden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866, e-mail: cezar@cezarsells.com Greenpoint Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska, 933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485 www.greenpointproperties.com Rozliczenia podatkowe Bo Tax Service, Bo¿ena Pietrucha, 144 Nassau Ave. Greenpoint, tel. 347-252-4535; 917-864-7091 Business Consulting Corp. Ewa Duduœ, 110 Norman Ave. Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508 Micha³ Pankowski Tax & Consulting Expert, 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) Greenpoint, tel. 718- 609-1560 lub 718-383-6824; Sale bankietowe i koncertowe Lehman Center, 250 Bedford Park Blvd. West, Bronx, NY, www.lehmancenter.org Box Office: 718-960-8833 Princess Manor, 92 Nassau Ave, Greenpoint tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com Sklepy Fortunato Brothers, 289 Manhattan Ave. Williamsburg, tel. 718-387-2281 W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149 Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest Hills, tel. 718-897-2273 Kobo Music Studio, nauka gry instrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088 Unia Kredytowa Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181; 718-894-1900; Us³ugi ró¿ne Plumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090 Ziggy Stone.Co, Construction Services, tel. 917-696-8980; 718-480-8747


KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014

23

Polski bohater Polska ma nowego bohatera, choæ z pewnych powodów nie bêdzie to bohater salonów. Dlaczego? Bo nie jest prymitywem dla przyg³upów czyli celebryt¹, a na dodatek… kocha Polskê! Tak. Naprawdê. Zwyczajnie o tym mówi. Bez cienia wstydu czy zak³opotania. Prawdê mówi¹c, obciach.

Inna rzecz, ¿e sport jest ostatnim miejscem, gdzie zarówno widzowie jak bohaterowie widowiska potrafi¹ okazywaæ patriotyzm, a przynajmniej wspólnie radowaæ siê lub prze¿ywaæ klêskê. Do takich patriotycznych gestów przyzwyczai³y nas choæby siostry Radwañskie. Elity s¹ za¿enowane i pewnie wyraŸniej mówi³yby o poczuciu niesmaku, gdyby nie doœæ oczywisty fakt, ¿e igrzyska sportowe s¹ œwiêtem wspólnoty nawet… w postêpowej Europie. Dlatego jakoœ wspó³¿yj¹ z t¹ groz¹ i tradycjonalistycznymi odruchami. Poza tym chodzi o medale. Który polityk nie pogratuluje zwyciêstwa? Wiadomo: kto ma lepszych sportowców, ten ma lepszy rz¹d. Skoki narciarskie zosta³y mianowane sportem narodowym w epoce Adama Ma³ysza. Dziêki temu nieœmia³emu mê¿czyŸnie z Wis³y, zahukany lud polski, któremu elity wmawia³y, ¿e Polska to wy³¹cznie powód do wstydu, móg³ poczuæ siê dumny: Polak zwyciê¿a! Dlatego przez wiele lat nikogo tak Polacy nie kochali jak „lataj¹cego Adama”. „Ma³yszomania” – jak lekcewa¿¹co mówiono – równa³a siê niemal „papie¿omanii”. Tote¿ kolejne zwyciêstwa na du¿ych i ma³ych skoczniach by³y narodowym œwiêtem i w tej beczce miodu tylko jedna ³y¿ka dziegciu siê znalaz³a: Ma³ysz zdoby³ tylko srebrny medal na zimowej olimpiadzie. A w Soczi (a jest to miasto w Rosji, jeœli ktoœ nie pamiêta), Kamil Stoch zdoby³ DWA Z£OTE MEDALE. To nie to samo, co gdzieœ w Japonii, jak niegdyœ Fortuna. S³owo „Rosja” znaczy w jêzyku polskim coœ wyj¹tkowo specjalnego. Tak¿e w sporcie. Czy ktoœ zapomnia³ co znaczy okreœlenie „gest Kozakiewicza”? Starsi pewnie pamiêtaj¹ s³awny mecz w Hiszpanii w czasie stanu wojennego. Polacy zostali zbyt poturbowani w ci¹gu ostatnich 200 lat, by stosunki polsko-rosyjskie nie posiada³y podtekstów. Ale i bez tego opowieœæ jest wystarczaj¹co dramatyczna, jak to w sporcie. Stoch w dzieñ zawodów obudzi³ siê chory, ze stanem podgor¹czkowym i potrzebna by³a interwencja lekarza i fizjoterapeu-

ty. W sesji próbnej reprezentant Polski wyl¹dowa³ dopiero z dziesi¹tym wynikiem, ale zebra³ siê w sobie i w konkursie odda³ dwa najd³u¿sze skoki zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie: 105,5 m i 103,5 m. Tak zdoby³ swój pierwszy olimpijski medal i zosta³ drugim, po Wojciechu Fortunie, Polakiem, który zosta³ mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. Specjaliœci podkreœlaj¹, ¿e jego nota (278 pkt.) jest najwy¿sz¹ w historii olimpijskich zawodów na skoczni normalnej, a przewaga nad wicemistrzem – trzeci¹ najwy¿sz¹ w olimpijskiej historii tej konkurencji. Potem znów by³o dramatycznie. Na treningu Stoch upad³ i mia³ lekk¹ kontuzjê stawu ³okciowego. Mimo to na du¿ej skoczni zdoby³ swój drugi z³oty medal (osi¹gn¹³ wówczas 139 m i 132,5 m) i zosta³ pierwszym polskim sportowcem w historii, który zdoby³ dwa z³ote medale na tych samych zimowych igrzyskach. Umiejêtnoœci sportowe, powstrzymanie bólu i odpornoœæ psychiczna – to jedno. Ale mnie najbardziej ujê³a wypowiedŸ po zwyciêstwie. Bez fa³szywej skromnoœci, ale te¿ wyj¹tkowo inteligentna, wskazuj¹ca na rozs¹dek, a nawet m¹droœæ: „Cieszê siê, ¿e tym co robiê i co mnie cieszy mogê sprawiæ komuœ radoœæ. I to jest dla mnie niesamowite. Postaram siê byæ sob¹, nie chcê siê zmieniaæ i mam nadziejê, ¿e nie zmieni siê du¿o w moim ¿yciu. Chcê dalej skakaæ na nartach, chcê siê tym cieszyæ. (...) Drugi, nie najlepszy sobotni skok pokaza³ mi, ¿e mimo zwyciêstwa w najwa¿niejszych zawodach w ¿yciu, dalej mam du¿o do zrobienia i mogê siê rozwijaæ. Dziœ, w tej chwili, jestem najlepszy, ale za chwilê ktoœ mo¿e mnie wyprzedziæ. Dlatego nie mogê spocz¹æ na laurach, tylko muszê dalej ciê¿ko pracowaæ. (...) Po czêœci jestem spe³niony, natomiast wiem, ¿e przede mn¹ daleka droga i bardzo ciê¿ka praca, ¿eby móc siê poczuæ w pe³ni spe³nionym jako sportowiec i jako cz³owiek. Bo jednak sport to nie wszystko”. Ale wspaniale zwyciêstwo i rozs¹dek – to rzeczywiœcie nie wszystko. Okaza³o

siê bowiem, ¿e Stoch nie tylko w Rosji zwyciê¿y³, ale jeszcze zaplanowa³ wa¿n¹ symbolikê. Wyst¹pi³ w Soczi w zielonym kasku przypominaj¹cym he³m lotniczy, na którym widnieje bia³o-czerwona szachownica – symbol polskiego lotnictwa. Maj¹ do niej prawo piloci wrzeœnia, bohaterowie Bitwy o Angliê, ale tak¿e dzisiejsi piloci Wojska Polskiego. Nikomu nie wolno jej nosiæ bez zezwolenia, wiêc Kamil Stoch poprosi³ Ministerstwo Obrony Narodowej: „Symbol lotniczej szachownicy chcia³bym zamieœciæ na moim kasku startowym, w którym wyst¹piê w 2014 roku na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Wierzê, ¿e symbol polskiego lotnictwa wojskowego bêdzie dla mnie szczêœliwy”. Rzeczywiœcie. Przyniós³ mu szczêœcie. Chyba mniej szczêœcia ma jednak wiceminister Mroczek, który w imieniu MON podpisa³ zezwolenie: „Mam nadziejê, ¿e znak rozpoznawczy polskiego lotnictwa przyniesie panu nie tylko szczêœcie podczas zimowych igrzysk olimpijskich, ale przyczyni siê do wzrostu zainteresowania Si³ami Powietrznymi RP i ich histori¹, utrwalaj¹c pozytywne postrzeganie Wojska Polskiego przez spo³ecznoœæ miêdzynarodow¹”. Po zwyciêstwie rozeœmiany Kamil Stoch powiedzia³ do kamery: „Ten

symbol mi pomóg³. W koñcu ma siê tych dobrych lotników, prawda, Polsko?” Internauci i „prawicowe media” (znaczy te z³e, ¿ywi¹ce siê ksenofobi¹, nienawiœci¹ oraz siedmioma grzechami g³ównymi, które prowadz¹ je do „faszyzmu”) nie mia³y w¹tpliwoœci: Kamil wzi¹³ odwet za kilkuletnie pomiatanie honorem polskich lotników, którzy nie potrafi¹ lataæ i tylko pancerne brzozy ³ami¹. Nawet niegdysiejszy minister obrony narodowej, który zapewnia³, ¿e polscy lotnicy s¹ tak œwietnie wyszkoleni, ¿e „na drzwiach stodo³y potrafi¹ lataæ”, ju¿ jako prezydent, bez ¿adnego dowodu przyj¹³ rosyjsk¹ wersjê, ¿e jest wrêcz odwrotnie. Ta oficjalna wizja polskiego lotnictwa, które nie ma siê jak broniæ zosta³a symbolicznie pomszczona. Nawet nierozwa¿ny wiceminister, który na pewno „ma za swoje”, pewnie nie ¿a³uje swego listu do sportowca. Przecie¿ to ¿o³nierz i zapewne boli go publicznie okazywana pogarda. G³ówne media milcz¹. Widaæ polityczno-medialny establishment uzna³, ¿e lepiej jest udawaæ, ¿e nic siê nie sta³o. Ale siê sta³o. I siê nie odstanie. Józef Maria Ruszar


24

KURIER PLUS 22 LUTEGO 2014


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.