PHN #3

Page 1

» 5~H1 5$m$`« C Numer Trzeci

Q95 -- 1


SPIS TREŚCI _____________________ Wstęp.......................................................................................................................................... 3 Wieści Tolkienistyczne - Kalendarium...................................................................................... 4 Cytat miesiąca.............................................................................................................................4 Warto zobaczyć, czyli najciekawsze tematy na forum...............................................................5 Z gabinetu Profesora Tolkiena – czyli Inspiracje Mistrza Elementy Katolickie w dziełach Tolkiena..............................................................................6 Sala Kominkowa – czyli artystyczne wytwory Członków Bractwa Wstęp...................................................................................................................................... 9 Macabre - wiersz Isril............................................................................................................. 9 Osika - wiersz Meoi..............................................................................................................10 Na Zachód - wiersz Meoi..................................................................................................... 10 Recenzje Andrzej Pilipiuk - “Kuzynki”............................................................................................... 11 Bitwa o Śródziemie II – gra komputerowa...........................................................................12 Sala Krawiecka: Buty............................................................................................................... 15 Kuźnia Podzamkowa – Łuki.....................................................................................................16 Kuchnia Doliny Kwas Chlebowy....................................................................................................................19 Lemoniada Gazowana.......................................................................................................... 19 Napój Żurawinowy............................................................................................................... 19 Zielnik Wstęp.................................................................................................................................... 20 Żywokost Lekarski............................................................................................................... 20 Gwiazdnica Pospolita........................................................................................................... 21 Redakcja................................................................................................................................... 22

Q95 -- 2


WSTĘP __________________ Alae!

Konsekwentnie idziemy dalej i nie przestajemy pisać. Nasz magazyn powoli rozwija się co raz bardziej, zyskując na jakości tekstów w nim publikowanych. To wszystko osiągamy dzięki wprawie w pisaniu tekstów, ale także dzięki komentarzom naszych czytelników, którzy na forum obficie tak samo chwalą naszą pracę, jak i wskazują błędy jakie popełniamy, pokazując nam równocześnie, że warto pracować bo jest dla kogo. W numerze trzecim zamieściliśmy nowy dział: Zielnik, który mam nadzieję, także zostanie ciepło przyjęty i zagości na stałe na naszych łamach. W dziale tym poznać możemy rośliny, które nieraz, na co dzień mijamy podczas spacerów w lesie. Poznamy ich przeznaczenie i możliwości wykorzystania. W dziale dla krawców możecie nauczyć się jak robić buty, więc powoli kompletujemy nasz własny elficki strój. W Kuźni Liadon prezentuje, zgodnie z zapowiedziami, obszerny artykuł na temat łuków i ich historii. W trzecim numerze PHN nie zabrakło także recenzji, tym razem książka i gra „Bitwa o Śródziemie II”. Jak zwykle jest też dawka informacji o inspiracjach Tolkiena, przepisy kulinarne Meoi i wiersze Isril. Wszystko to w numerze, który teraz czytasz.

Mam nadzieję, że po raz kolejny PHN okaże się godne waszych opinii i komentarzy, na które czekamy niecierpliwie na forum. Życzę Wam miłej lektury i do zobaczenia na forum.

5. grudnia 2006 roku, Túr Hereno Nalmiristo Ivellios Erufailon Mirimafëa

Q95 -- 3


WIEŚCI TOLKIENISTYCZNE __________________________________________________

Kalendarium W miesiącu listopadzie w trakcie Wielkich Lat zdarzyło się bardzo niewiele, ponieważ zima to bardzo niedogodny czas dla wszelkich wypraw (także tych zbrojnych), czy do toczenia jakichkolwiek wojen. Toteż sama Drużyna nie miała wielu przygód w swojej wędrówce: Rok 3019 ( 1419 Rachuby Shire): • 1 listopada - Frodo wraz z towarzyszami zostają zatrzymani w Żabich Łąkach • 2 listopada - docierają oni Nad Wodę, a w Shire wybucha bunt przeciwko Sarumanowi. • 3 listopada - Hobbici toczą z Uruk- Hai walkę Nad Wodą. Tego samego dnia Gríma zabija Sarumana. Wojna o Pierścień zostaje definitywnie zakończona.

CYTAT MIESIĄCA ____________________________________ Prezentujemy kolejny cytat miesiąca. Mamy jesień w pełni, a jak wiadomo, niesie ona nostalgię i smutek. Dlatego postanowiliśmy dać tym razem cytat, który podnosiłby na duchu nasze serca. Oto on: Zdolności mi faktycznie nie zbrakło, a czy skala rzeczywiście taka mała? Strasznie mnie śmieszyliście, wy, hobbitowi wielmoże, którzy podróżują z tymi wszystkimi wielkimi tego świata, tacy zadowoleni z siebie i siebie pewni. Myśleliście, że gdzieś w dalekich stronach wykonacie krecią robotę, a potem wrócicie do domów, żeby w spokoju wypoczywać? Tłum. Łoziński Zdolny jestem nawet do wcale niemałych złośliwości.. Śmiać mi się chciało, kiedy patrzałem na was, hobbiccy półpankowie, jak jedziecie w orszaku wielkich ludzi tacy dufni, tacy zadowoleni ze swoich małych osóbek. Zdawało wam się, że cała ta historia już się szczęśliwie zakończyła i że po prostu spacerkiem pojedziecie do swego kraju, gdzie resztę życia spędzicie miło i wygodnie. Tłum. Skibniewska Quite capable, and more than a little. You made me laugh, you hobbit-lordlings, riding along with all those great people, so secure and so pleased with your little selves. You thought you had done very well out of it all, and could now just amble back and have a nice quiet time in the country. Przemowa Sarumana do Frodo, Porządki w Shire, Powrót Króla

Q95 -- 4


WARTO ZOBACZYĆ ___________________________________________________

czyli najciekawsze tematy na forum Rivendell

Lista najciekawszych tematów na forum w miesiącu listopadzie: Najpopularniejszym chyba tematem w ostatnim miesiącu jest "Łuki - nasze dysputy o broni strzeleckiej", założony przez Isril ( http://www.rivendell.sownet.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=58 ). Każdy może tu opowiedzieć, czym się posługuje, gdzie trenuje, a także podzielić się swoimi marzeniami i planami dotyczącymi zakupu takiej broni. Niemal równie popularny jest temat "Stróżówka" założony przez Razosłava (http://www.rivendell.sownet.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=223 ). Powstał on, jak sam Razosłav powiedział, jako "Miejsce odpoczynku, spamingu i knucia dla odźwiernych. Kto się tu właduje z buciorami w celu innym niż spytać o drogę to będziemy z Dzikim niemili." Potem zaczął żyć własnym życiem, każdy pisze tu co chce i właściwie nikt tego nie pilnuje :) . (no jak to nikt? :P przyp. Elvinga) Ostatnim z "Wielkiej Trójcy" popularnych tematów w tym miesiącu jest właśnie "Parma Heren Nalmiristo" (http://www.rivendell.sownet.pl/phpBB2/viewtopic.php?p=5881#5881). Wszyscy twórcy PHN są bardzo zadowoleni, że ich projekt cieszy się tak wielkim zainteresowaniem i tym, że powstaje tak wiele pomysłów i projektów, które mogłyby upowszechnić nasz magazyn :) Warto także zauważyć, że Heren Nalmiristo otworzyło swoje podwoje. Utworzono nowe podfora, na których można rozmawiać z Tánnaquen o Bractwie, ale także wspierać jego rozwój i pomagać w tworzeniu tekstów na stronę (www.nalmiristo.pl). Dzięki temu Heren Nalmiristo jest już tylko grupą hermetycznie zamkniętą w swoim gronie, ale chcącą także współpracować z innymi. Należy także pamiętać, że pofora te powstały także w celu lepszego poznania ewentualnych kandydatów i odpowiadania na ich pytania.

Q95 -- 5


Z GABINETU PROFESORA TOLKIENA czyli Inspiracje Mistrza __________________________________________ Elementy Katolickie w dziełach Tolkiena Mistrz Tolkien przez dziesięciolecia budował Śródziemie. Aż do śmierci tworzył mitologię i języki, aby uczynić swój świat jak najbardziej wiarygodnym i zminimalizować uczucie sztuczności. To dzięki tej wielkiej pracy napisana przez niego epopeja (nie bójmy się tego słowa) sprawia tak wielkie uczucie realności, że pragniemy stać się częścią opisanego świata. Tak wielkie serce i ogrom pracy włożony w dzieło literackie zapewne dziwi wielu, ale dzięki temu “Władca Pierścieni” jest jedną z najlepszych książek na świecie (w Wielkiej Brytanii ogłoszony książką XX wieku). Istnieje wiele interpretacji “Władcy”, właściwie można zaryzykować stwierdzenie, że ilu czytelników – tyle interpretacji. Są nawet tacy, którzy dopatrują się w nim neopoganizmu czy nawet satanizmu, lecz ja po raz kolejny postaram się wyszukać i przybliżyć motywy zaczerpnięte z wiary chrześcijańskiej. Na samym początku warto przypomnieć to, iż Tolkien był gorliwym katolikiem, a jego etyka i system wartości człowieka wielkiej wiary znalazły swe odzwierciedlenie we “Władcy Pierścieni”. Drugie imię ojca Tolkiena również brzmiało “Reuel”. Piszę o tym by pokazać, że Tolkienowie szanują tradycję, bowiem nadawanie takiego drugiego imienia jest wciąż kultywowane wśród potomków Mistrza. Wpływ na religijny rozwój Tolkiena miała jego matka, która w 1900 roku została przyjęta na łono Kościoła rzymskokatolickiego. Dużą rolę w życiu Mistrza odegrał ojciec Francis Xavier Morgan, który przekazał mu wartości katolickie. W czasie profesury Tolkiena została założona nieformalna grupa “The Inklings” zrzeszająca wąskie grono myślicieli. Wszyscy Inklingowie byli chrześcijanami, jednak sztandarowymi postaciami, zwanymi “oksfordzkimi chrześcijanami” byli: J.R.R Tolkien, C.S. Lewis i Charles Williams. Tak więc wiadomym się zdaje to, iż mitologia Tolkiena zawiera elementy katolickie. Cztery lata przed ukończeniem swej powieści, Mistrz w liście do przyjaciela – o. Roberta Murraya – napisał: "Władca Pierścieni jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim, początkowo pisanym tak w sposób niezamierzony, lecz w poprawkach – świadomie". Aby dokonać analizy świata wykreowanego przez Tolkiena muszę sięgnąć do pewnego rodzaju “Genesis” Śródziemia, czyli “Silmarillionu”. Łatwo zauważalne jest podobieństwo tej pozycji do “Księgi Rodzaju”. Zarówno dzieło Tolkiena, jak i Stary Testament opisują stworzenie świata i dzieje istot, które zamieszkały ten świat. Również kreacja Iluvatara jako istoty najwyższej, która istnieje od zawsze i ma dar dawania życia: "Na początku był Eru, Jedyny, którego na obszarze Ardy nazywano Iluvatarem. On to powołał do życia Ainurów, Istoty Święte, zrodzone z jego myśli". Następnym motywem katolickim jaki łatwo można zauważyć jest podobieństwo Melkora do Szatana: Melkorowi dana była szczególna władza i wiedza, a nadto udział we wszystkich darach, rozdzielonych między innych jego braci Ainurów. Często zapuszczał się samotnie w puste przestrzenie, szukając Niezniszczalnego Płomienia, paliła go bowiem żądza stworzenia Bytów własnego pomysłu; wydawało mu się, ze Iluvatar nie ma żadnych planów do Pustki, i niecierpliwie pragnął ją po swojemu wypełnić.

Q95 -- 6


Tolkien opisuje go jako najmożniejszego z Ainurów - podobnie Lucyfer był najpotężniejszym z aniołów. Zarówno Melkor jak i Lucyfer, stali się uosobieniem pychy, gdy sprzeciwili się woli Najwyższego, później zaś zostali źródłem grzechu, gdy postanowili zdobyć władzę nad innymi istotami. Tolkien powtarza za św. Augustynem, że zło jest wyłącznie brakiem dobra. Samo nie potrafi tworzyć, a jedynie niszczy. Dajmy na to przykład: piękni Elfowie na skutek tortur przeobrazili się z najbardziej odrażające istoty Śródziemia – orków, którzy z obawy o własny los oddali się służbie złu. Wizja Tolkiena jest jednak równie silna w przedstawieniu dobra. Postacie jakie wykreował są swego rodzaju bohaterami mitu i możemy podjąć próby odczytania ich figur odsyłających do Wiecznej Prawdy. Gandalf przywodzi na myśl proroka, który nieświadomym ludziom przynosi obietnicę Królestwa. Kiedy zaś ofiaruje swoje życie za przyjaciół, przypomina Chrystusa. W czasie tajemniczego powrotu od bram śmierci Gandalf Szary staje się Gandalfem Białym, który obdarzony jest większa mocą i głębsza mądrością. Typem Chrystusa Zbawiciela jest również Aragorn – znany przez niewielu włóczęga pochodzący z królewskiego rodu. Jego wędrówka uosabia mit o wygnanym i powracającym królu. Hobbici - główni bohaterowie - obrazują siłę pokory i oddania sprawie. Trudna wędrówka Froda i Sama do "mroków Mordoru" przypomina mistyczną Drogę Krzyżową. Pierścień staje się symbolem i źródłem zła, a w dalszej części powieści autor czyni z niego coś na kształt krzyża – ciężaru, który przytłacza i przynosi cierpienia. Sam Pierścień także zawiera odwołania do chrześcijaństwa. Jest to bowiem ukryte i przyczajone zło, którego największą bronią jest zdrada i oddziaływanie na umysł, a nie otwarta i brutalna moc. Pierścień kusi, przeciąga na swoją stronę, stara się wziąć w posiadanie swego tymczasowego właściciela i niejako oddać go jako daninę swemu Jedynemu Panu – Sauronowi. Sam Sauron jest jakby „drugim Szatanem”, najzdolniejszym z uczniów Morgotha. Cel wędrówki Hobbitów – zniszczenie Pierścienia – można porównać do świętej misji, która zakończona sukcesem może uratować świat, czy uwolnić go od zła. I tu znów powraca porównanie tej wędrówki do Drogi Krzyżowej, mianowicie bohaterowie mają świadomość, że idą na pewną śmierć są gotowi oddać życie dla dobra świata (choć w ich wypadku chyba silniejsze jest pragnienie ocalenia Shire). W trakcie wędrówki Drużyna zostaje obdarowana lembasami, chlebem podróżnika. Sam Tolkien kiedyś przyznał, że lembasy są czymś na kształt Eucharystii. Przyjaciel Tolkiena, Przemysław Mroczkowski, wysnuł daleko idącą hipotezę, że w takim razie Pani Galadriel jest Maryją. Tolkien nigdy nie potwierdził słuszności tej tezy, jednak także nigdy jej nie zaprzeczył. Zapewne każdy z nas zna wiersz otwierający “Władcę Pierścieni”, jednak dla ułatwienia obserwacji zacytuję go: Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem, Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach, Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych, Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie, Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć, Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie. Tolkien jako zagorzały katolik znał symbolikę liczb, i dobór ilości pierścieni nie jest przypadkowy: TRÓJKA – uważana jest za cyfrę doskonałą. Jest to liczba Boskiej Trójcy. Trzykrotność jest typowa dla Biblii. Są trzy znaczenia Pisma Świętego: historyczne, alegoryczne i moralne. Trzy pierścienie otrzymali Elfowie. Rasa doskonała nieznająca śmierci ani chorób. Elfowie są dziećmi Jedynego, są mądrzy z natury i dążą do osiągnięcia jeszcze większej mądrości. Elfowie są obrońcami i strażnikami miłości, dobra i piękna. Doskonała liczba pierścieni jest w posiadaniu doskonałej rasy.

Q95 -- 7


SIÓDEMKA – w chrześcijaństwie jest symbolem pewności, równowagi, stałości, bezpieczeństwa, uporu i siły. W Starym Testamencie cyfra ta występuje 77 razy. Opis symboliki siódemki bardzo przypomina cechy, którymi odznaczali się Krasnoludowie. Byli jakby balastem, twardo stąpającym po ziemi symbolem równowagi i potęgi. DZIEWIĄTKA – jest ona cyfrą świętą, bo powstaje z mnożenia “3*3”. Reprezentuje ona początek i koniec, ideę rodzenia się na nowo, a także przeobrażenia i rozwój, a zarazem śmierć i koniec cyklu. Ludzie, którzy otrzymali pierścienie przeszli na ciemną stronę stając się Upiorami. Ludziom przypadła pomnożona przez 3 doskonałość. Dziewiątka występuje też w innej sytuacji, gdy Elrond mówi: Towarzyszy Pierścienia będzie dziewięciu: Dziewięciu Piechurów przeciw Dziewięciu Jeźdźcom. Od powodzenia tej misji zależały losy świata. Jeśli Drużyna wykonałaby swe zadanie, byłby to koniec zła i zarazem początek nowej ery. Jeśli jednak misja zakończyłaby się porażką nastąpiłby początek panowania zła. Tak czy inaczej, zawsze wiązało się to z końcem czegoś i początkiem następnego, zamknięciem cyklu i rozpoczęciem nowego. JEDYNKA – jest symbolem absolutu, nieskończoności, całkowitości i ośrodka promieniowania. Jedyny Pierścień został stworzony by panować nad pozostałymi. Obdarzony jest największą mocą i dlatego jest tak niebezpieczny. W przypadku „Władcy Pierścieni” nie należy stawiać pytania: “co autor miał na myśli”, ponieważ nie zawiera on w sobie z góry ustalonego przesłania. Książka bowiem jest historią o odwiecznej walce dobra ze złem, przedstawioną w obszernym a wręcz monumentalnym wydaniu. Nie jest to prosta opowieść na temat jakiejś pomniejszej utarczki, lecz potężne i rozmachem zapierające dech w piersiach dzieło dotyczące sił absolutnych, w absolutnym też wydaniu. Niesie głębię i bogactwo przekraczające fabułę. Tolkien nie lubił dzieł alegoryzowanych, protestował też przeciw alegorycznym interpretacjom powieści. Jednak dużym podobieństwem między “Władcą” a chrześcijaństwem jest fakt, iż książka niczym Biblia, pełna jest prawd i myśli, którymi można się kierować w swoim życiu.

Q95 -- 8


SALA KOMINKOWA czyli artystyczne wytwory Członków Bractwa __________________________________________ Wstęp Jesień chyli się ku zimie. Już minął czas opadania liści, a nadeszła pora wyczekiwania na wiosnę. Choć śnieg jeszcze nie spadł, to jedni z niecierpliwością, inni z obawą wypatrują go. Warto umilić sobie ten czas opowiadając sobie w gronie rodzinnym historie z dawnych dni lub też przeżycia naszych przyjaciół. Dzisiaj wiersze Isril i Meoi.

Macabre U stóp mgła wibruje świeżym blaskiem W wędrowca szary płaszcz gałązka z trzaskiem pada, oszroniona, wilgotna, to księżyc jesienny Oświetla tę drogę, pobudza szept senny.. Kamienny poblask wierzby, szum liści nerwowy Wśród traw spoczywa kamień, tak biały, perłowy Ta droga z końcem niknie w szarej dali Pogrążając się w odmęt, jak syrena w fali Płaszcz niosąc przed siebie, miarowo czernieje Zaciera się pamięć i obraz mętnieje Przejrzysty blask z dala jak iskra zabłysnął Liść upadł, płaszcz został i upadłszy krzyknął.. Daleko, daleko to księżyc jesienny Oświetla tę drogę, pobudza szept senny..

Q95 -- 9


Osika I znowu wiatr palce we włosy moje zatopił. I znowu ciało smukłe pieści błękitnemi usty. I cała drżę z tej pieszczoty choć lico me niezmienne. I to nieprawda co mówią ludzie Ja nie drżę przez trupa. Bo taka jest już natura, że wiatr kochanek do dreszczy doprowadza swoją kochankę - osikę.

Na Zachód Za oknem ciemno, Zmierzch zapadł już. Lecz tam za oknem, Daleko tam w lesie Ktoś smętną piosenkę Na ustach swych niesie. Ktoś chodzi i śpiewa i tańczy leciutko. Ktoś zwiewny jak piórko, Srebrzysty jak mgiełka... Widzę, nie wierzę, ale nowe cuda. obok tańczącej postać jedna, druga... Nad rzekę ją biorą, do łodzi wsiadają I na odległy Zachód odpływają.

Q95 -- 10


RECENZJE ________________ Miecz, garnek, sztylet i komputer. Andrzej Pilipiuk : “Kuzynki” “Kuzynki” były moim pierwszym poważnym kontaktem z twórczością autora. Czytałam wprawdzie pojedyncze opowiadania o Wędrowyczu, lecz nie przypadły mi do gustu. “Kuzynki” poleciła mi koleżanka mówiąc że nie mają nic wspólnego z bohaterem innego cyklu tegoż autora. Fabuła książki jest dość zawiła i początkowo trudno się zorientować kto jest kim, po czyjej stoi stronie i ogólnie o co tak naprawdę chodzi. Jeśli pisarstwem Pilipiuka interesujemy się nie od dziś, to możemy też odkryć, że główne bohaterki powieści są nam dobrze znane - pojawiły się bowiem w opowiadaniu pod tym samym tytułem Początek powieści jest bardzo podobny do akcji w opowiadaniu: młoda pracownica CBŚ (Centralne Biuro Śledcze) - Katarzyna Kruszewska zafascynowana rodziną legendą śledzi losy swej kuzynki – długowiecznej Stanisławy. Ta druga z kolei w poszukiwaniu kamienia filozoficznego przedłużającego jej życie pojawia się w Krakowie i zatrudnia się w szkole żeńskiej jako nauczycielka francuskiego. Bohaterki szybko łączy przyjaźń,a my odkrywamy tajemnicę nadnaturalnie długiego życia Stanisławy Kruszewskiej. Ledwie zdążymy zorientować się w sytuacji, a już pojawia się trzecia tajemnicza kobieta. Bardzo młoda, o nieprzeciętnej urodzie, jednak pod żadnym względem nie przypominająca typowej nastolatki. Owa niewinnie wyglądająca nastolatka to wampirzyca pochodząca z VIII wiecznego Bizancjum. Co z tego wyniknie przekonacie się sami... Pilipiuk pisze po męsku. Stosuje krótkie, wręcz żołnierskie zdania. Z lubością oddaje się opisom kobiecej urody. Dla wzbogacenia swej prozy często używa wielokropków... (czyżby jakieś konszachty z dzikim?? ;)) Dobrze, wyzłośliwiam się, ale z sympatią, bo prozę tego autora czyta się świetnie i lekko. Jeśli naprawdę miałabym się do czegoś przyczepić, to byłaby to kwestia wieku bohaterek. Jeśli kobieta wygląda na 20, to możemy być pewni, że ma dokładnie tyle. Dziwne jest również że tak młoda osoba zostaje zatrudniona w CBŚ. A z drugiej strony zatrudnienie Stanisławy która twierdzi, że ma 21 lat i bardzo bogatą przeszłość. Czy naprawdę tak wiele by się zmieniło dla akcji, gdyby obie panie miały lat powiedzmy 25 (co naprawdę nie przeszkadza w wyglądaniu na mniej)? Pewnie nie, ale miałoby wpływ na prawdopodobieństwo opisanej historii... Pilipiuk udowodnił także, że można napisać książkę nie używając wulgaryzmów. I choć w kilku sytuacjach rzucanie “mięsem” mogłoby być wskazane, to jednak autor twardo trzyma się obranej konwencji. Zaskoczeniem dla mnie było to, iż pomimo dość otwarcie prezentowanych poglądów prawicowych i sympatii dla polskiej tradycji szlacheckiej, bohaterkami Pilipiuka są kobiety samodzielne, władające bronią i doskonale radzące sobie bez męskiego wsparcia. Andrzej Pilipiuk dość chętnie odwołuje się do mitów słowiańskich (co dla tolkienisty zagłębionego w mitologiach germańskich i skandynawskich może być wręcz zbawienną odskocznią). Historyczne wątki niepostrzeżenie łączy wciągającą i ciekawą fabułą, stosując doskonałą lekkość pióra. Szkoda, że pod koniec wyraźnie zabrakło mu pomysłu na akcję, która toczy się właściwie rozpędem - na kilkunastu ostatnich stronach nic się nie dzieje.

Q95 -- 11


Mnie osobiście książka bardzo się podobała. Nie jest to może jakieś arcydzieło, ale ''Kuzynki'' czyta się bardzo przyjemnie. Książce nie brakuje prawie niczego (drobne braki już wymieniłam i nie będę się powtarzać ;)). Są zwroty akcji, ciekawe intrygi, a i elementów grozy nie brakuje. Znajdziecie tu mnóstwo ciekawych zagadnień historycznych, w końcu autor jest archeologiem. Mimo zarzutów ja na pewno jeszcze sięgnę po tę książkę. Polubiłam te dziewczyny, które nigdy nie tracą zimnej krwi i z równą swobodą władają mieczem, garnkami kuchennymi, sztyletem i komputerem.

Bitwa o Śródziemie II Pokieruj losami Śródziemia Od paru dobrych miesięcy na naszym rynku można dostać grę Bitwa o Śródziemie II. Jest to kontynuacja chyba najlepszej spośród gier komputerowych związanych z kampanią na rzecz Władcy Pierścieni, a konkretnie zekranizowania tej właśnie powieści. Pierwsza część gry dość szybko została uznana przez szerokie grono graczy za bardzo dobrze przygotowaną. Jednak szczególnie dokładnie przyglądali się jej pasjonaci tolkienistyki, chcąc dobrze ocenić grę pod względem merytorycznym. Dzisiaj zajmę się jej kontynuacją. Oczywiście przez wzgląd na charakter naszego magazynu postanowiłem nie zajmować się technicznymi aspektami gry, lecz w głównej mierze jej merytoryką (co jest przyznaję nowością dla mnie jako studenta informatyki). Spróbuję jednak zacząć od czegoś, co nie jest związane za bardzo z treścią gry, a właśnie jej techniczną kwestią. Nie jest to naturalnie stricte fachowe podejście, lecz takie, jakie zaprezentowałby każdy, kto pierwszy raz widzi w życiu grę. Zatem… Wygląd! Pomijając wszelkie aspekty wymagań sprzętowych, gra pod względem wyglądu stoi na wysokim poziomie. Wysokim, ale nie najwyższym. Osobiście uważam, że przy ustawieniach na średnie detale (ogólnie dla wszystkiego), gra jest zbyt mało detaliczna. Zbyt łatwo dostrzec płaskość obiektów. Owszem są one trójwymiarowe, jednak zbudowane jakby z bloków, które powodują, że przy maksymalnym przybliżeniu sceny oglądamy postaci mocno zdeformowane i rozmazane. Uwadze nie uszedł mi też jeszcze jeden szczegół. Gdy kolejne poziomy są ładowane, grafika jest jakby niedopracowana, nazbyt rozmyta. Nie widać szczegółów, które towarzyszyły pierwszej odsłonie gry. To samo tyczy się zakończenia każdej misji, gdy pojawia nam się ułożony w okrąg napis tengwarem, jest on nieostry i nieczytelny, a taki nie był w pierwszej części. Dlaczego do tego doszło? Nie wiadomo. Bije po oczach też nazbyt idealna równoległość działania jednostek podczas walki. Wystarczy spojrzeć na podstawowe szkolenie, by zauważyć, że gobliny atakują idealnie równo, jakby były ćwiczone do tego wiekami. Wygląda to niestety sztucznie, przez co gra nieco odrzuca. Jeszcze samą sztuczność takiej walki można pominąć, gdyby nie fakt, że jednostki często nie wiedzą, co mają zrobić - dwa oddziały mieszają się ze sobą w czasie walki, po czym nie potrafią się rozdzielić i zamiast walczyć, gonią tu i tam. Dlatego też uważam, że pod kątem walki gra jest stracona. Nadal brakuje możliwości zrzucania grup oddziałów do jakiegoś skrótu, a sterowanie walką jest tak skomplikowane, że trudno czasami uzyskać ciekawy, taktyczny efekt. Dobrym pomysłem jest zastosowanie ustawiania kilku oddziałów w pewien szyk do jednej linii, ale i tutaj brakuje logiki działania, nie można wybrać sobie kolejności oddziałów i podzielić kolejnych linii obrony. Wracając jednak do wyglądu trzeba zaznaczyć wyraźnie, że oddalanie, przybliżanie i obracanie kamerą jest bardzo przyjemne i wygodne, jednak odległość, na jaką maksymalnie możemy się odsunąć od ziemi, jest nieduża i czasem ma się odruch próby odsuwania kamery scroll’ką jeszcze dalej, chociaż się nie da.

Q95 -- 12


Rozgrywka! Jeżeli chodzi o rozgrywkę ekonomiczno-rozwojową gra poszła bardzo daleko do przodu względem pierwszej części. Nie mamy już jednego grodu, który rozwijamy, będąc ograniczonymi liczbą pól do budowy. Było to niestety bardzo bolesne jeżeli chodzi o część pierwszą, gdy mogliśmy stworzyć tylko ograniczoną liczbę budynków. W części drugiej, możemy budować nowe obiekty praktycznie gdzie nam się zachce. Tworzymy jedną fortecę, którą łączymy z murem, a sam mur prowadzimy tam gdzie chcemy. Dodatkowo mamy możliwość tworzenia w murze cokołów i kolejnych odłamów muru, co sprowadza się do tego, że mamy nieograniczone możliwości w planowaniu obozu, czy miasta. Tak samo jak mury, możemy budować bramy w niemal dowolnym odcinku muru, katapulty czy wieżyczki obronne. Jest to bardzo duży krok w przód, który daje nam olbrzymie możliwości w rozwoju swojego obozu. Jeżeli chodzi o samo rozwijanie budynków, to nie zmieniło się ono znacznie względem części pierwszej. Nadal zarówno budynki jak i jednostki zdobywają poziomy i ulepszenia głównie na drodze stażu czy walki. W drugiej części gry dostajemy także pod opiekę stocznie i okręty. Jest to kolejne rozszerzenie możliwości takiej gry, w porównaniu do poprzedniej. Zastanawiające jest jednak, dlaczego statki poruszają się wolno. Z jednej strony jest to wygodne, gdyż podczas walki szybko można wykonywać ważne i kluczowe decyzje, z drugiej jednak strony „wlekące” się okręty czasem psują zabawę gry. Warto tutaj zauważyć, że gdy okręt płynie na dużą odległość, można dostrzec jak przyspiesza z czasem. Być może ma to służyć podkreśleniu realistyki takiej gry, i dobrze! Plemiona! Jeśli chodzi o wybór plemion, zdecydowanie jest tutaj większy wachlarz niż w pierwszej części. Mamy do wyboru główne plemiona Śródziemia w tym: Gondorian, Rohirrimów, Orków, Uruk-Hai, Elfów. Co ciekawsze Elfowie w drugiej części mają bardzo rozbudowaną strukturę i jest wiele więcej budynków, które nas oczarowują swoim pięknem, a zarazem potrafią natchnąć do własnych rysunków stylizowanych na Quendich. Warto tutaj się skupić na Elfach, gdyż to oni nas najbardziej interesują (nas czyli Heren Nalmiristo). Pomimo niedoskonałości jednostek, można się przyjrzeć każdej i coś wyłuskać z ich stroju. Pasjonaci, tacy jak my, lubią także tworzyć stroje Quendich, a taka gra może stać się bardzo dobrym uzupełnieniem względem filmu pod kątem wizji ubioru elfów (który w filmie był bardzo ładnie wymyślony). Warto tutaj także zauważyć, że możemy tworzyć własnych bohaterów, którzy będą towarzyszyli nam w grze i rozwijali swoje statystyki. Możemy poza grą utworzyć bohatera dla danego plemienia, wedle własnych upodobań. Jednak zabrakło tutaj wielu szczegółów i w efekcie jesteśmy w stanie stworzyć np. elfa, który zawsze ma takie same włosy, twarz, a różni się jedynie jednym z trzech rodzajów zbroi, hełmu, butów, czy rękawic. Szkoda, że twórcy gry nie zadbali o możliwość własnego tworzenia dokładnych postaci, według chęci gracza (coś w stylu tworzenia zawodnika w FIFA, czy bohatera do SIMS 2). Na pewno każdy chętnie przeniósłby siebie do Śródziemia, a takie ograniczenie nie pozwala na to w pełni. Muzyka! Jak w pierwszej grze Bitwa o Śródziemie, także i tutaj spotykamy się z oryginalną ścieżką dźwiękową z filmu. Bardzo uprzyjemnia to rozgrywkę, a muzyka nie nudzi się szybko (zwłaszcza pasjonatom). Zauważyłem także, że pewne motywy muzyczne zostały dodatkowo dodane do gry, a nie występują one na oryginalnym krążku z filmu (chyba, że rozszerzonym). Muzyce jednak nic się nie da zarzucić, bo zarzucić coś muzyce do Bitwy o Śródziemie II to zarzucić coś Howardowi Shore, który jednak muzykę skomponował rewelacyjną.

Q95 -- 13


Coś nowego... Warto na koniec spostrzec, że gra bardzo mnie zaskoczyła. Mimo, że w dużej mierze była ona oparta na filmie (muzyka, wygląd i głosy postaci a także budynków), to jednak wprowadzono do niej poprawki bardzo ważne merytorycznie. Teraz na Asfaloth’ie jedzie Glorfindel a nie Arwena, co budzić może podejrzenia, o posłuchanie pasjonatów Tolkiena, gdy ci protestowali z powodu motywu Arweny. Nie uszedł też mojej uwadze fakt, że do gry dodano Toma Bombadila. Wielu osobom bardzo brakowało tej postaci w filmie. Jak widać zarząd koordynujący sprzedaż wizerunku Władcy Pierścieni jako superprodukcji, dostrzegł także i ten brak i postarał się by chociaż tak go uzupełniono. Przywołując specjalną moc „Tom Bombadil” możemy zobaczyć jak wyglądał (zdaniem twórców) poczciwy Tom i jak mógł śpiewać (bo śpiewa). Jest to ciekawa zmiana w grze, która po raz kolejny zachęca do spróbowania jej u siebie w domu. Na koniec Właściwie niewiele więcej można powiedzieć o grze. Okazała się ona kolejnym, aczkolwiek nieco mniejszym sukcesem z kampanii na rzecz sprzedaży wizerunku Władcy Pierścieni. Grafika na kolana nie powala, tak samo jak system walki. Jednak dobrze przemyślany system rozwoju miast, nadrabia straty. Fabuła jest ciekawa i wciągająca, tym bardziej, gdy zaraz na początku musimy bronić Rivendell przed atakami goblinów. Warto zatem zapoznać się z grą chociaż pobieżnie, żeby mieć pojęcie o niej, a także by poznać więcej szczegółów z architektury Quendich przestawionej przez ekipę tworzącą grę.

Q95 -- 14


SALA KRAWIECKA ___________________ Buty

Buty to jedna z najpotrzebniejszych i również najdroższych części garderoby każdego podróżnika. Jeśli jednak należysz do osobników upartych i postanowiłeś nie wydać na swoje buty więcej jak 50 zł to jest to możliwe. Najłatwiejszym sposobem zrobienia buta jest kupienie niedrogiej bazy (baletki lub zwykle tenisówki) i skórzanej kurtki na ciuchach. Z kurtki odpruwamy podszewkę i tniemy całość na dość duże kawałki. Rękawy zostawiamy cale, gdyż są one prawie gotowymi nogawkami buta. Pora przystąpić do szycia buta. Osobiście moje butki są zrobione na podstawie z baletek. W przypadku trampek poszczególne części buta będzie trzeba przyklejać do podeszwy. Baletki nakładamy i przykładamy do nich kawałek skóry (lewą stroną do góry). Odrysowujemy tak żeby skóra była troszkę dłuższa niż do podeszwy. Zaznaczamy łukowate wcięcie w miejscu, gdzie zaczyna się kostka (wcięcie może mieć dowolną głębokość i kształt , ważne żeby Wam pasowało). Piętę buta wykonuje się z prostokątnego kawałka skóry, o takiej długości, żeby po nałożeniu obydwu kawałków na bazę, prostokąt zachodził 2-3 cm na kawałek z wcięciem. Składanie buta zaczynamy od części przykrywającej palce. Najpierw przyszywamy (lub przyklejamy) czubek a potem boki, pamiętając jednak, żeby nie przymocować ich do końca. Trzeba zostawić do 2 centymetrów dla ułatwienia nakładania. Potem mocujemy piętę również zaczynając od jej czubka. Boki doszywamy do końca pilnując żeby nie przyszyć boków części palców. I but prawie gotowy. Zostaje tylko wykonanie zapięcia. Ja w moich przyszyłam dwie pary zatrzasków (przy ich wszywaniu w skórę należy dodać pod nie kawałki skóry, ponieważ inaczej wyrwą się dziury). Teraz pozostaje wykończenie buta. Można wyciąć małe cholewki w różne kształty, czy doszyć wymyślny jęzor. Ja zrobiłam z rękawów nogawki przed kolano. Cala sztuka polegała tylko na odpowiednim dopasowaniu i zszyciu rękawów. Trzeba jeszcze tylko zobaczyć czy te nogawki się nie zsuwają. W moich był taki problem, ale wtedy pomaga zwykle podwiązanie rzemieniem;). Rysunek z powodów technicznych umieszczę w następnym numerze;]

Q95 -- 15


KUŹNIA PODZAMKOWA ___________________ Łuki Łuk był jednym z najbardziej rozpowszechnionych urządzeń miotających na świecie. Na początku używany był jedynie jako broń myśliwska, lecz było to baaaaardzo dawno gdy jeszcze ze sobą nie walczyliśmy. Szybko wpadnięto na pomysł iż łuk może być wykorzystany w celu zwalczenia innego plemienia. Tak najprawdopodobniej zaczęła się idea łucznictwa, można by rzec, bojowego. Łuk jednak długo był używany jako broń myśliwska ze względu na to, że nie robi hałasu, czego nie można powiedzieć o strzelbach na proch. Jak jest zbudowany taki łuk? Jest więc kilka rodzajów łuków, ale można w nich wyróżnić te same elementy: • majdan-miejsce w którym trzyma się łuk w trakcie strzelania, taka rękojeść łuku • ramiona-te części, łuku które zginają się w trakcie naciągania cięciwy • gryfy-miejsce na końcu ramienia w którym zakłada się cięciwę • cięciwa-linka łącząca ramiona łuku, przekazuje ona siłę wyrzutu na strzałę • strzała-nie jest ona integralną częścią łuku, lecz bez niej łuk jest bezużyteczny jako broń dystansowa, ale zawsze można posłużyć się nim jak drągiem;) Ja uogólniłbym podział łuków do prostych i refleksyjnych. Są oczywiście mieszanki, takie jak łuk prosty z lekkim refleksem(sam mam taki), ale takie wypadki rzadko zdarzały się w zamierzchłych czasach. Łuk prosty, charakteryzuje się tym, że jego ramiona są, jak sama nazwa wskazuje, proste i leżą równolegle w stosunku do majdanu. Jest to najprostsza forma łuku używana nawet w prehistorii. Odmianą(albo jak kto woli zaawansowaną formą;) łuku prostego jest walijski łuk długi, longbow. W bitwie pod Faklirik w 1298r. dzięki najemnym łucznikom walijskim, udało się angielskiemu królowi Edwardowi I pokonać Szkotów. Angielskie oddziały były poza zasięgiem krótkich szkockich łuków, zaś długi łuk walijski był w stanie dosięgnąć szkocką armię. Pomysł na łuk długi najprawdopodobniej przypłynął do Europy wraz z Wikingami, którzy używali podobnej broni. Długość takiego łuku zależna była od wzrostu strzelca, dochodziła nawet do 190cm. Kształt przekroju łęczyska łuku angielskiego był najczęściej soczewkowaty, zdarzał się jednak okrągły podkowiasty lub wielokątny.

Q95 -- 16


Longbow wyrabiany był z jednego kawałka sprężystego drewna, najczęściej był to cis, ze względu na jego niebywałą giętkość. Używano również innych rodzajów drewna takich jak jesion kasztan i wiąz. W pewnym okresie w Anglii zaczęło brakować cisowego drewna i musiano sprowadzać je z Hiszpanii, Włoch, Prus i Polski. Naciągi łuków długich dochodziły do 70kg. Nawet wtedy przeciętny człowiek nie był w stanie z niego strzelać(naciąg czyli ilość siły jakiej potrzeba by napiąć łuk do takiego stanu by można było oddać strzał). Zasięg długich łuków był bardzo duży, bo dochodził nawet do 400m, skuteczny zasięg wynosił jednak o połowę mniej, lecz jest w nim wzięte pod uwagę użycie cięższych strzał które miały lepsza penetracje opancerzenia wroga. Cięciwy łuków europejskich wyrabiano z włókien konopnych, lnianych lub jedwabnych. Łuków prostych używali również Indianie. Wyrabiali je z hikorowego lub świerkowego drewna. Łęczysko przeciętnego łuku indiańskiego miało 150cm, szerokość majdanu to 2,5cm^2(ponieważ majdan miał przekrój kwadratowy)ramiona od środka zwężały się do 2cm szerokości i 2/3cm grubości. Strzały indiańskich łuków robiono z jesionu i (drzewa o bardzo dziwnej łacińskiej nazwie;) Viburnum dentatum. By zrobić strzałę Indianin rąbał klocek drewna o odpowiedniej długości(najczęściej 65cm) na szczapki, które obrabiał na okrągło. Strzała taka miała średnicę około 3/4cm. Przy osadzie wycinano trzy nacięcia by można było umieścić w nich lotki wykonane z gęsich piór. Indianie robili najczęściej trzy rodzaje strzał, różniły się od siebie grotami. Strzały do ćwiczeń miały promień na końcu zastrugany nożem i rozgrzany nad ogniem, by był twardszy. Następne strzały miały tępo zastruganą końcówkę, służyły one do polowania na małe zwierzęta, ptaki i gryzonie. I ostatnie, przygotowywane na grubą zwierzynę, miały żelazne groty. Podczas wojen Amerykanie wynajmowali Indian jako szpiegów i gońców. Wtedy Indianie z łuku mogli, bez robienia hałasu, pozbyć się Brytyjczyka który wszedł im w drogę. Jest to chyba przykład najpóźniejszego stosowania łuku w wojnie. Łuki refleksyjne były znane na dalekim i bliskim wschodzie od VI w p.n.e. wymyślone najprawdopodobniej w Chinach. Pomysł został przekazany ludom Wielkiego Stepu, którzy nieustannie go usprawniali(tak narodził się łuk retrorefleksyjny). Taki przeciętny łuk jest krótszy niż długi łuk prosty, lecz jego charakterystyczny kształt i jego działanie wyrównywało ich maksymalne zasięgi. Łuk refleksyjny charakteryzuje się ty że w spoczynku(bez cięciwy) jego łęczysko nie jest proste lecz wygięte na zewnątrz w kształcie litery "C". Łuki refleksyjne najczęściej były kompozytowe. Co to znaczy? Znaczy to, że nie były wykonane z jednego kawałka materiału. Wyrabiane był z jakiegoś bardzo giętkiego drewna, najczęściej brzozy lub klonu. Następnie na zewnętrznej części łuku naklejano, za pomocą kleju zwierzęcego, warstwę ścięgien, a na wewnętrznej warstwę rogową. Tak przygotowane łęczysko było odpowiednio wyginane i po roku sezonowania wycinano z niego odpowiedni kształt. Oklejano go potem skórą lub brzozową korą, by chronić łuk przed wilgocią. Przeciętna długość cięciwy łuku refleksyjnego to 120cm.(podaję długość cięciwy bo ten wymiar lepiej obrazuje wielkość tego łuku niż długość łęczyska) Cięciwę takich łuków wyrabiano ze ścięgien zwierzęcych. Najsilniejsze tureckie refleksyjne łuki miały zasięg do 800m! Robione były z jednego, odpowiednio naginanego, kawałka drewna. Łuk retroerefleksyjny, był to jakby łuk refleksyjny z dodanym sztywnym zakończeniem ramion. W miejscu łączenia się sztywnej części z giętką zamocowano podstawki. W momencie oddawania strzału cięciwa zatrzymywała się na owych podstawkach, przekazując energię wystrzału ku środkowi cięciwy i w konsekwencji na strzałę. Refleksyjne łuki nie były tak celne na dalekie odległości jak długie łuki walijskie, nie przeszkadzało im to jednak w odgrywaniu swojej roli. Wykorzystywane były najczęściej przez tatarską jazdę, której celem nie było precyzyjne trafianie wroga lecz szybki atak, a łuki refleksyjne miały większą szybkostrzelność niż długie.

Q95 -- 17


Łuki azjatyckie zyskały dużą popularność w Europie, docenili je Anglicy którzy słynęli z zamiłowania do łucznictwa. W 1472r. Edward II wprowadził nakaz, by do każdej tony towaru wwiezionego do Europy z Azji, przywieźć cztery łuki refleksyjne. Odmianą łuku refleksyjnego był łuk janczarski. Był to po prostu łuk refleksyjny dużych rozmiarów. Był to chyba najtrudniejszy w obsłudze łuk. By sprawnie z niego strzelać, trzeba było ćwiczyć od wczesnego dzieciństwa. Choć dorównywał rozmiarem łukowi walijskiemu, nie był tak celny. Spowodowane to było drganiami w trakcie wypuszczania strzały, wynikające z tak długiego i potężnego łęczyska. Pod koniec przyszedł czas na łuki nietypowe. Myślę że takim łukiem jest łuk prosty z refleksem. Ma on budowę podobną do łuku prostego lecz jego ramiona w połowie długości zaczynają wyginać się na zewnątrz (mówimy w tym momencie o łuku w spoczynku). Wygięcie to nadaje mocy łukowi nie zwiększając o wiele jego naciągu, a byłoby tak gdyby ramiona były dłuższe lub grubsze. Następny dość dziwny łuk to łuk asymetryczny, pochodzi on z Japonii. Jedna z teorii powstania łuku asymetrycznego mówi, że Japończycy mieli zamiłowanie do broni dużych rozmiarów. Byli oni jednak niskiego wzrostu i ich łuki nie mogły dorównywać długością łęczyska łukom wyższych ludzi. Dlatego wymyślono łuk asymetryczny, którego dolna część, w stanie spoczynku, była wygięta na zewnątrz, a górna była prosta. By wyrównać moc obu ramion łuku górna część była znacznie dłuższa niż dolna, posiadająca refleks. Tak oto niski łucznik był w stanie strzelać z łuku długości 190cm, i strzelać z konia bez większych problemów. Łuki zostały wyparte około XIIIw. na rzecz broni palnej, która była tańsza w eksploatowaniu i strzelanie z niej nie wymagało takiej wprawy. Pierwsze rusznice były bardzo niecelne, długo się je ładowało i robiły dużo hałasu. Więc przez pewien czas łuki przewyższały broń prochową, lecz dynamiczny rozwój techniki przyczynił się do udoskonalenia tej prochowej.

Q95 -- 18


KUCHNIA DOLINY ________________ Kwas Chlebowy Wysuszyć 1 kilograma razowego chleba, wrzucić do garnka, zalać 4 litrami wrzącej wody i ostudzić. Ostudzony płyn przecedzić, dodać 1 kilograma cukru, 1 dekagram drożdży i sok z jednej cytryny. Odstawić na 24 godziny, po czym zlać do butelek, zakorkować i wynieść do piwnicy. Kwas jest gotowy do picia po trzech dniach. Uwaga!! Przy zlewaniu napoju do butelek pamiętajcie żeby nie wlewać więcej jak 3/4 pojemności butelki. Napój się buzuje i może się odkorkować.

Lemoniada Gazowana 4 litry wody zagotować z 1 kilograma cukru i cienko pokrajaną skórką z jednej cytryny (przy obieraniu skórki pamiętajcie żeby pozbyć się białego meszku, inaczej lemoniada będzie gorzkawa). Zestawić z kuchenki, ostudzić, dodać sok z dwóch cytryn i przecedzić (najlepiej do kamiennego garnka, na innych robią się odbarwienia i mama może się wściec jak jej garnki zniszczycie;)). Jeden kilogram drożdży zawiązać szczelnie w płótno, włożyć do przygotowanego w garnku płynu i pozostawić na 12 godzin w ciepłym miejscu. Po tym czasie wyjąć drożdże a płyn zlać do butelek, dobrze zakorkować i wstawić do piwnicy. Po ośmiu dniach lemoniada jest musująca i dobra do picia Uwaga!!: Przy zlewaniu napoju do butelek pamiętajcie żeby nie wlewać więcej jak 3/4 pojemności butelki. Napój się buzuje i może się odkorkować.

Napój żurawinowy

1 kilogram żurawin przebrać, wypłukać, dobrze osączyć, a następnie rozgnieść i zalać 3 litrami przegotowanej wody. Przetrzeć przez sito (w celu usunięcia pesteczek), dodać około 15 dekagramów cukru, wymieszać i ostudzić. Zamiast z żurawin można przygotować w taki sam sposób napój z czarnych porzeczek, jagód, truskawek i malin.

Q95 -- 19


ZIELNIK ______________ Wstęp Umiejętnością niezbędną każdemu prawdziwemu podróżnikowi jest znajomość ziół. Pomagają nie tylko w kłopotach z żołądkiem po wypróbowaniu kuchni innych stron, ale również przy wszelkiego rodzaju ranach, przeziębieniach i infekcjach. Bardzo pomocne początkującemu zielarzowi są specjalistyczne księgi albo pomoc starszej babci czy cioci;) (w wypadku tego drugiego jest lepiej, bo zawsze pokazuje miejsce gdzie potrzebne nam dziwo rośnie;))

Żywokost Lekarski Roślina bardzo ciekawa ze względu na swoje właściwości lecznicze. Trzeba jednak uważać, ponieważ zawiera substancje trujące i w Polsce zakazano stosowania żywokostu wewnętrznie. Nie ma jednak przeciwwskazań do stosowanie zewnętrznego. Żywokost jest w naszym kraju rośliną pospolitą. Występuje na obrzeżach jezior i strumieni wolno płynących, mokrych łąk, zarośli, rowów, podmokłych lasów. Rośnie na żyznych i wilgotnych glebach (torfowe, glejowe). Żywokost jest rośliną łatwo rozpoznawalną. Rośnie do około 1 metra wysokości i ma bardzo charakterystyczne, duże, lancetowate i szorstkie liście. Wyraźne jest unerwienie liści rośliny. Kwiaty fioletowo-purpurowe, rzadziej białe lub kremowe, na krótkich szypułkach. Korzeń gruby, pionowy, silnie rozgałęziający się, czarno-fioletowego koloru, osiąga długość 30 cm. I to właśnie korzeń jest surowcem leczniczym. Zawiera cukry, pektyny, garbniki, alkaloidy, kwasy organiczne, duże ilości śluzów. Największe lecznicze działanie ma alantoina (jeśli jesteś uczulony na jakąkolwiek z tych substancji lepiej nie stosuj rośliny w żadnej formie!!). Ma działanie ściągające, wywiera korzystny wpływ na błony śluzowe żołądka i jelit, wzmacnia siły obronne organizmu, działa przeciwzapalnie. Używany był w mieszankach z innymi ziołami do leczenia choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, w postaci syropu przy schorzeniach dróg oddechowych, kaszlu. Stosowany był także przy złamaniach, gdyż przyspieszał wypełnianie się ubytków kostnych (stąd wzięła się nazwa rośliny). Świetny przy leczeniu odmrożeń, oparzeń, egzemy, ropniach i trudno gojących się ran. Pobudza rozwój komórek przy ubytkach skórnych. Alantoina ułatwia i przyspiesza odbudowę naskórka. Tu się wtrąci Liadon. Wyczytałem, że młode liście żywokostu były jedzone w dawnej Polsce. Mają one podobno wiele wartości odżywczych, ale nie są zbyt smaczne jako samodzielna potrawa, dodawane były do zup w celu ich wzbogacenia. Starsze liście posiadają więcej, wspomnianych wyżej, szkodliwych alkaloidów.

Q95 -- 20


Gwiazdnica Pospolita Stellaria media Wybrałem ją ze względu na jej częste występowania. Nawet wracając ze szkoły dostrzegłem jej pokaźną ilość. Gwiazdnica jest powszechnie występującym chwastem (jest zmorą rolników i działkowców, ale nie Nandorów;)). Jak już wspomniałem można ją znaleźć nawet na skraju lasu, przy drodze. Rośnie w rozłożystych kępach. Gwiazdnica zalicza się do roślin rocznych, lecz czasem żyle dwa lata. Jest to stosunkowo niska roślina, mierzy od 3 do 30 cm wysokości. Łodygę ma cienką wątłą z pojedynczym rzędem włosków. Posiada małe, naprzeciwległe, jajowate listki i małe podwójno-płatkowe (śliczne;)) białe kwiatki. W medycynie stosowana była jako lek wykrztuśny i antyseptyczny. Indianie zaś na podrażnienia skóry stosowali maść z liści gwiazdnicy i tłuszczu. Jeśli by ktoś chciał pożywić się jakąś rośliną w trudnej chwili, to właśnie gwiazdnica jest do tego idealna. Można ją znaleźć nawet zimą pod śniegiem, a wszystkie jej części są jadalne. Wiosną w Japonii młode pędy gwiazdnicy są gotowane razem z ryżem nadając mu zielonkawy kolor. Jest wspaniałym dodatkiem do traperskich zup. Można ją jeść surową, lecz lepiej gotować, dzięki czemu zwalczyć można śladowe ilości saponin, które są szkodliwe. Jeśli jednak chce się przegryźć kilka gałązek na surowo, to nie powinno być to szkodliwe.

Autorzy artykułu nie ponoszą odpowiedzialności za ostateczny wpływ na zdrowie czytelnika i nie odpowiadają za komplikacje wynikające ze złej interpretacji powyższych danych.

Q95 -- 21


REDAKCJA _______________ Księga Bractwa Rivendell powstaje przy wspólnym wysiłku Członków Heren Nalmiristo. Razem ustalamy kto, co robi. Staramy się jak najbardziej sprężyć, by magazyn wyszedł raz w miesiącu. Mamy nadzieję, że nasze starania są doceniane przez czytelników, gdyż robimy to z pasji do szerzenia wiedzy o Tolkienistyce i Fantastyce ogólnie.

Działy i ich autorzy Wstęp.............................................................................................................. Ivellios Mirimafëa Wieści Tolkienistyczne......................................................................................................Senion Cytat miesiąca.................................................................................................................. Elvinga Warto zobaczyć, czyli najciekawsze tematy na forum......................................................Senion Z gabinetu Profesora Tolkiena – czyli Inspiracje Mistrza............................................... Elvinga Sala Kominkowa ........................................................................................................Isril i Meoi Recenzje.......................................................................................... Elvinga i Ivellios Mirimafëa Sala Krawiecka.....................................................................................................................Meoi Kuźnia Podzamkowa.........................................................................................................Liadon Kuchnia Doliny.................................................................................................................... Meoi Zielnik....................................................................................................................Liadon i Meoi

Twórcy PHN Opracowanie graficzne i skład........................................................................Ivellios Mirimafëa Korekty i przegląd poprawności tekstów......................................................................... Elvinga

Chcielibyśmy podziękować serdecznie wszystkim, którzy pomagali w tworzeniu tego numeru PHN, zarówno od strony technicznej jak i oceniania jakości dzieła, a także wszystkim, którzy przeczytali ten numer i uważają, że było warto.

Hannon le

Wszystkie teksty zamieszczone w tym dokumencie są własnością ich autorów (jeżeli nie podano inaczej), wypisanych na ostatniej stronie dokumentu. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w całości lub części, bez zgody autora jest zabronione. Wszystkie materiały publikowane są za wiedzą i zgodą autorów. Parma Hereno Nalmiristo – Copyright 2006 by Heren Nalmiristo (www.nalmiristo.pl) Magazyn jest publikowany tylko w formacie PDF, dostępny za darmo na oficjalnej stronie Heren Nalmiristo. Zezwala się na jego drukowanie we własnym zakresie bez pozyskiwania z racji tego korzyści.

Q95 -- 22


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.