Hydeparknews lipiec sierpień

Page 1

LIPIEC-SIERPIEŃ 2016 nr 7 (40)/2016 WYDANIE WAKACYJNE ISSN: 2300-4193

Dekada zachwytu, czyli fantastyczny 10. Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY w Gliwicach

wydano przy pomocy

wydrukowano w

fot. Piotr Chlipalski

str. 11


2

lipiec-sierpień 2016

w tym numerze: Stacja Artystyczna Rynek 3 Kalendarium 7

Kultura Co nowego w płytotece? Silesia Hip Hop Festiwal 3 Wszyscy na moich imprezach tańczą Niech cisza milczy... Głośno! Dekada zachwytu, czyli fantastyczny 10. Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY w Gliwicach, do 31 lipca 2016 r. Piotra Chlipalskiego bardzo koncert, trochę film i tyci, tyci teatr Kreatywne Podziemie - Łużycka 24a Stowarzyszenie Motorowodni.pl buduje eko-marinę nad Dzierżnem Dużym Wbrew Pozorom to kawał świetnej, gliwickiej muzyki

4 4 5 6

11 12 15 fot. Piotr Chlipalski

16 17

Lifestyle Z cyklu Facedrookiem: Zawsze lubiła przeglądać Vogue’a Z cyklu Gliwice na kartki: Podwórkowych zabaw czar

9 13

Sport 70 lat Piasta Gliwice na 168 kartach książki 18 Pierwszy historyczny sezon drużyny FC Remedium Hybryd Pyskowice można uznać za zakończony 19

Właściciel: Stowarzyszenie GTW 44-100 Gliwice ul. Zwycięstwa 1/1 www.gtwgliwice.pl Wydawca na zlecenie Stowarzyszenia GTW: GTW Team Sp. z o.o. 44-100 Gliwice, ul. Jagiellońska 9

Redaktor Naczelna / Dział Kultura: Adriana Urgacz-Kuźniak - au@hydeparknews.pl Z-ca Redaktor Naczelnej / Dział Kultura: Marek „ZIMA” Niewiarowski - zima@gtwgliwice.pl Dział Kultura: Katarzyna Cupiał - sar@gtwgliwice.pl Dział Sport i Turystyka: Dariusz Opoka - d.opoka@gtwgliwice.pl

Krzysztof Hulak - k.hulak@gtwgliwice.pl Dział Edukacja: Agnieszka Musiał - musialgtw@gmail.com Skład: Joanna Ciszak Reklama i kolportaż: Sebastian Wilk - sw@hydeparknews.pl


3

Kultura Stacja Artystyczna Rynek, Rynek 4

Coolturalne wakacje w Stacji Serdecznie zapraszamy wszystkich milusińskich do udziału w COOLturalnych Wakacjach 2016.

10.00-16.00 Koszt: 200 zł / tydzień Zajęcia dla dzieci w wieku 6-12 lat

Informacje i zapisy w Stacji Artystycznej Rynek od poniedziałku do piątku 13.0019.00. Info: email: sar@gtwgliwice.pl tel: 601-298-693 Tygodniowe turnusy pon.-pt. w godzinach

25.07.-29.07.2016 r. 22.08.-26.08.2016 r. ”Tydzień z Teatrem Tańca” w programie: nauka choreografii, zabawy taneczne, informacje o tym, jak stworzyć własną choreografię i scenografię, zapoznanie się z historią tańca, spektakl

końcowy z udziałem rodziców, opiekunów i publiczności 01.08.-05.08.2016 r. „Hiszpański Tydzień Kulturalny” w programie: nauka podstawowych zwrotów, jak się przedstawić, przywitać i pożegnać, nauka przez zabawę, piosenki tematyczne (kolory, liczebniki, rodzina i uczucia), tworzenie autorskiej gry, zapoznanie się z kulturą hiszpańską i krajów hiszpańskojęzycznych 08.08.-12.08.2016 r. ”Tydzień Mix Plastyczny” w programie: wykonanie własnych autorskich prac w technice graficznej - monotypia, decoupage malowanie i ozdabianie przedmiotów, zaprojektowanie autorskich prac oraz wykonanie ich w poznanych technikach, plastyczne techniki mieszane. sarka

Wakacyjne wystawy w SAR W świecie koronki klockowej Do 3 sierpnia zobaczyć będzie można wystawę w świecie koronki klockowej Śląskich Koronczarek. Na Śląsku wyrabiane są różnorodne koronki. Mogą być szydełkowe, klockowe, wyszywane igłą, robione na drutach, siatkowe i frywolitkowe. Najstarszą techniką jest tkana koronka klockowa. Śląskie Koło Koronki Klockowej zrzesza pasjonatki tej techniki z Katowic, Tychów, Gliwic i Gogolina. Zajęcia warsztatowe prowadzone są przez Małgorzatę Połubok, twórczynię ludową w dziedzinie koronki klockowej. – Spotkania warsztatowe prowadzone są od czterech lat. Zaczynaliśmy od trzech uczestniczek, obecnie jest nas już trzydzieści - wyjaśniają organizatorki. – Na swoim koncie mamy już trzy wystawy. Prace kilku pań były prezentowane na Międzynarodowym Festiwalu Koronki Klockowej w Bobowej, w konkursie organizowanym przez Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, a także w Muzeum Włókienniczym w Łodzi. W Polsce prężnie działające ośrodki

koronki klockowej to Bobowa, gdzie odbywają się Międzynarodowe Festiwale oraz Kraków. – Naszym celem jest równać do najlepszych, czyli propagować i pokazywać ŚLĄSKĄ KORONKĘ KLOCKOWĄ – deklarują koronczarki. Wystawa Śląskich Koronczarek Klockowych Instruktor: Małgorzata Połubok. Na wystawie zaprezentowane zostaną prace Małgorzaty Połubok oraz przedstawicielek miast: Gliwice: K. Kowalska, B. Piersa, J. Mazur, O. Paleczna, E. Dybek Gogolin: I. Szmidt, G. Drzymała, Tychy: M. Bartecka, R. Grochla, H. Kozak, H. Strzępa, J. Nalepa Katowice: E. Posiłek, K. Jaros, E. Kasperska, L. Dudzik, D. Szymczyk, B. Krzyżowska, G. Tokar, M. Kozioł

Ekspozycję będzie można zobaczyć bezpłatnie. Kolejne wystawy: ▪▪ Od poniedziałku 1 sierpnia 2016, godzina 10:00 – „Rzecz o Hiszpanii Cosa de España”– otwarcie wystawy pokonkursowej. Wystawa

potrwa do 12 sierpnia 2016. ▪▪ W czwartek 25 sierpnia 2016, godzina 17:00 – twórczość pacjentów NZOZ Psych-Med – otwarcie wystawy. Zapraszamy do udziału w bezpłatnych w warsztatach rękodzieła: ▪▪ W środę 20 lipca 2016, godzina 16:00-18:00 – Spotkania miłośników rękodzieła artystycznego. Grupa robótkowa „Spruj to!” ▪▪ W środę 20 lipca 2016, godzina 17:00-18:00 – Stricken po naszemu sztrykowanie – warsztaty „Spruj to!”. ▪▪ W środę 3 sierpnia 2016, godzina 17:00 - Koronka klockowa warsztaty prowadzone przez Śląskie Koronczarki. ▪▪ W środę 24 sierpnia 2016, godzina 16:00-18:00 – Spotkania miłośników rękodzieła artystycznego. Grupa robótkowa „Spruj to!” sarka

Projekt jest finansowany z budżetu Miasta Gliwice.


4

Kultura

lipiec-sierpień 2016

Co nowego w płytotece?

Recenzje Marek „ZIMA” Niewiarowski

de Łindows „Awaria systemu” Fonografika Czwarty album katowickiej załogi nie rozczarowuje, zespół konsekwentnie idzie swoją drogą, nie bacząc na mody i lansowane trendy. Melodyjny punk rock, momentami ostry, momentami lekko skankujący, a wszystko okraszone świetną sekcją dętą (puzon i trąbka). Spodoba się wszystkim, którzy lubią szybkie punkowe granie. Ale są i takie utwory, jak „Celebryta”, gdzie skrzypeczki ładnie podkreślają żartobliwy ton utworu: „wszystko wam zatańczę, wszystko wyśpiewam, sprzedam własną matkę, jeśli będzie trzeba...” De Łindows to, obok Plagiatu 199, przykład dobrego, melodyjnego punk rocka ze Śląska! Gościnnie na albumie wystąpili m.in. członkowie zespołu KohoutPlasiSmrt, co nie dziwi, bo Łindowsi są znani i lubiani za naszą południowa granicą, goszcząc często na festiwalach w Czechach i na Słowacji. Album nagrano w Studio Radioaktywni, a daje to pewność realizacji na najwyższym poziomie. PERCIVAL „Slava! Pieśni Słowian Wschodnich” Wydawnictwo Zespołu Scena folkowa coraz śmielej zaznacza swoją obecność na naszym rynku muzycznym. Mnie to cieszy, bo to niezwykle bogaty i ciekawy kawałek naszej wspólnej kultury. Dodatkowo zespoły prezentujące nasze słowiańskie korzenie, wplątują w tradycyjne pieśni nowoczesne trendy muzyczne, co czyni graną muzykę jeszcze bardziej ciekawą. Percival należy do tych, którzy wykorzystują tradycyjne instrumentarium, co nadaje dodatkowego smaku całemu przedsięwzięciu. Tytuł płyty wiele mówi o muzyce zaprezentowanej na niej. Przekrój ciekawy i intrygujący, pieśni Białorusinów, Łemków, Ukraińców i Rosjan, odtworzone są z niezwykłym pietyzmem, świetnie zaśpiewane i zagrane. Zamykamy oczy i przenosimy się na ogromne, falujące stepy, dotykamy sił natury, którym nasi przodkowie składali hołd, tańczymy i bawimy się przy ognisku... Energia i siła bijąca z tych pieśni jest jak łyk porannej źródlanej wody! Ładnie wydana płyta, opisy projektu i tego, o czym są pieśni, które tam znajdziecie. Jeśli interesujecie się muzyką folkową to warto, by ten krążek trafił w wasze ręce. A tak już na koniec: swoje korzenie warto znać, nie wszystko zaczęło się 1050 lat temu!

SILESIA HIP HOP FESTIVAL 3 2-3.09.2016 Gliwice, Stara Fabryka Drutu, ul. Dubois 22 Na zakończenie wakacji mamy przyjemność zaprosić wszystkich na trzecią edycję Silesia Hip Hop Festival, która odbędzie się w gliwickiej Starej Fabryce Drutu w dniach 2-3 września 2016 r.

takich jak: TRZECI WYMIAR, MAŁPA, ZBUKU, SKORUP & JAZ BROTHERS, BEJF, STYL V.i.P., FILOZOF i DJ. HOPBEAT. Imprezę poprowadzi KŁAK. Najlepsi artyści polskiej sceny hip-hopowej w jednym miejscu oraz świetny klimat Starej Fabryki Drutu sprawiają, że czeka nas jedno z najlepszych muzycznych wydarzeń 2016 r. w Gliwicach.

Pierwszego dnia, 2 września, w piątek odbędzie się cała seria warsztatów: beat-box prowadzony przez MINIX’a, dj’ing prowadzony przez dj’a HOPBEAT i TOTENTON, breakdance poprowadzi JEZIORSKY, graffiti – NESK. Nie zabraknie również pokazu filmu. Pierwszego dnia wstęp na imprezę jest bezpłatny. Natomiast w sobotę, 3 września odbędą się koncerty naszych znakomitych gości,

Bilety: w przedsprzedaży: 30 zł w dniu imprezy 35 zł Czas Salon Wydawniczy, ul. Zwycięstwa 1, Brick City Hip Hop, ul. Dworcowa 50 Rezerwacje dla osób spoza Gliwic: rezerwacje@spoko.pl. Wstęp dla osób poniżej 16. roku życia tylko z rodzicem lub dorosłym opiekunem. Uwaga! Ilość miejsc ograniczona!

Projekt dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice. Organizator: Stowarzyszenie kulturalnoedukacyjne „Ludzie Lasu”. mwo


5

WSZYSCY NA MOICH IMPREZACH TAŃCZĄ MZN: Pochodzi Pani z Kresów i obecnie mieszka w Warszawie, ma dwójkę dzieci, wnuki, emeryturę, spełnienie zawodowe i nagle pojawia się pomysł, by zostać DJ-ką? W.Sz.: Nie zamierzałam zostać DJ-ką. W ogóle nie planowałam takiego życia, jakie mam dziś. Ale ktoś tam tak steruje... Ja nie staram się specjalnie, nie dobijam, nie proszę, a kalendarz koncertowy mam zapełniony do stycznia. Jakbym chciała np. w Warszawie grać nad Wisłą, to musiałbym to robić co drugi dzień. Czasem muszę odmawiać. To wszystko zaczęło się, bo zaprotestowa-

łam, odchodząc na emeryturę. Pracowałam w zakładzie poprawczym z trudną młodzieżą a potem zajęłam się resocjalizacją. Przepracowałam 30 lat, w tym „za kratami” – 20. Kochałam tę pracę. Jak przeszłam na emeryturę brakowało mi motywacji, nie mogłam się pogodzić z tym, że w Polsce emeryt musi siedzieć w kościele lub u lekarza, ostatecznie u dzieci i nie ma innej drogi. A ja się do tego nie nadawałam. Dzieci miałam odchowane, wnukami zajęła się druga babcia. Postanowiłam pracować z seniorami, w Klubie Seniora. Tam założyłam kabaret, zespół wokalny, zespół poetycki, sama też piszę teksty. Wszystkich namawiałam na to, by się kochali. Powiedziała Pani kiedyś, że nie ma czasu na starość. Tak, u nas w kraju wstydzi się starości. Pierwszy, duży reportaż o mnie był, jak miałam 72 lata, o tym, że gram w pubie, a teraz robię to już 17 lat! Pytanie było dlaczego ja tu gram, bo przecież wódka, głośne rozmowy... Gram, bo ludzie się bawią, nikt nikogo nie bije, nie zaczepia. Po tym wywiadzie moje koleżanki pytały, dlaczego ja przyznałam się do swojego wieku? No jak to, miałam powiedzieć, że mam 50? A co to szkodzi...U nas emeryt odejmuje sobie lat, bo się wstydzi. A po co żyć w stresie, że ktoś się dowie ile mam lat? Jak ktoś we mnie

się zakocha, to będzie znał mój wiek i będę wiedziała, że to jest szczere a nie np. chodzi o moje mieszkanie. Ma Pani swoje konto na facebooku. To dosyć rzadkie wśród starszych osób... Ja nie mam menadżera ani nikogo, kto mi prowadzi fanpejdża, Wszystko robię sama, sama też nauczyłam się pracy na komputerze. Bo moje wnuki nigdy nie miały czasu, by mi dokładnie wytłumaczyć. Mówiły, że nic mnie nie złapie i nic się nie stanie, mam klikać. No to ja siedziałam i klikałam. Kupiłam sobie książkę i strona po stronie uczyłam

się. Teraz to nie jest żaden problem. Raz byłam na kursie, ale nie odpowiadało mi to, ja jestem indywidualistka, lubię sama. Czasami trwa to długo, ale wiem, że się nauczę. To samo z mikserem. DJ-e mi pokazali i nauczyli jak grać. Gram z mikserem a nagrania mam w komputerze. I, co ciekawe, wszyscy na moich imprezach tańczą. Kiedyś podszedł pan i zapytał, czy zagram na jego weselu. Mówię mu, że na takich imprezach nie gram, bo nie znam weselnych pieśni. Ale się uparł i powiedział, że mam grać to, co lubię. No to tak mogę zagrać i zagrałam, na plaży dla 100 osób. A jak to się stało, że wystąpiła Pani w teledysku Cleo? Byłam bardzo zaskoczona. Zadzwonił do mnie Donatan z pytaniem, czy wystąpię w teledysku. Jak usłyszałam, że z takimi ładnymi dziewczynami mam się pokazać, to od razu się zgodziłam. To fajna przygoda. Ja wiele rzeczy traktuję jak przygodę. Tak było też z ogólnopolską Paradą Seniorów, którą w tym roku organizowaliśmy po raz trzeci. Spotykają się na niej całe rodziny, seniorzy młodsi i starsi, jest świetna integracja bez względu na przekonania religijne czy partyjne. Z sympatią, uśmiechami na ustach uczestniczy 10 tys. ludzi. Nie ma znaczenia, czy słuchasz Radia Maryja czy chodzisz na Parady Równości. Niejedna pani zgubiła

Kultura Moc, wiara we własne poglądy i w to, co się robi, wieczny uśmiech na twarzy i energia, którą można by obdzielić kilka osób. Taka jest DJ WIKA (wł. Wirginia Szmyt). I pewnie nie ma w tym co napisałem nic dziwnego, gdyby nie to, że Wika właśnie skończyła 78 lat! Okazja do rozmowy pojawiła się podczas spotkania, które promowało biografię Wirgini Szmyt pt. „Jest moc!” i które odbyło się w gościnnych murach Stacji Artystycznej Rynek. Po tym spotkaniu bawiliśmy się razem z DJ Wiką w Rock’a Music Clubie, ale to już zupełnie inna opowieść... u nas różaniec. Nie jest sztuką ludzi skłócić, sztuką jest uczynić ich szczęśliwymi. Spełniłam się zawodowo, jako mama i babcia. Dzieci żyją swoim życiem, ja mogę żyć dla siebie, być trochę egoistką, żyć jak lubię. Dzieci są po to, by mnie zaprosiły do siebie, na obiad, na kawę. Jest Pani nietypową babcią. A co to jest za życie, jaki to ma sens, rodzić dzieci, pilnować domu, praca od rana do wieczora, potem wnuki, prawnuki... Kto nas na to skazał? Same się na to skazałyśmy. Młode dziewczyny mogą iść do spa, dlaczego babcia nie ma iść? Czy rodzina zaakceptowała Pani wybór? Ja się ich nie pytałam, co mam robić. Tak wychowałam synów, że są samodzielni. Kto pierwszy przychodził do domu, ten robił obiad, to normalne. Oni są ze mnie zadowoleni, ja z nich też. Powracając do Parady Seniorów, impreza co roku się rozrasta, są warsztaty, koncerty... W tym roku była największa, trochę było za gorąco i nie wszyscy dojechali. Jak pracowałam z seniorami, to moim marzeniem było zrobić paradę. U nas w kraju nie ma polityki senioralnej, mamy lekceważący stosunek do starości, nie szanujemy jej. Środki przekazu preferują młodość, każdy musi być piękny i młody, wysoki i mieć płaski brzuch. A przecież świat nie składa się tylko z takich ludzi. Są mali, tędzy, rożni. Nie można preferować tylko wyglądu zewnętrznego. Proszę zobaczyć ile małych dziewczynek w podstawówce chce być modelkami. Takie traktowanie jest niezdrowe. Seniorów trzeba pokazywać, bo starość to nie tylko niemodne ubranie, brzydka skóra i niedołężność. Narzekamy na medycynę, ale postępy są, żyjemy dłużej. Starość nam się przesunęła. 60-latek to często człowiek dojrzały do życia, ma potencjał. Ja mam 78 lat, ale jestem sprawna życiowo, nie mam problemów z trafieniem do domu, nie mam problemów zdrowotnych. Jestem samodzielna, a to jest największym bogactwem człowieka. Rozmawiał: Marek „Zima” Niewiarowski


Kultura

6

lipiec-sierpień 2016

Niech Cisza Milczy... głośno! 20 sierpnia w Pyskowicach - Dzierżnie odbędzie się Moto Rock Metal Festiwal - Niech Cisza Milczy. Na scenie pojawią się PANDEMONIUM, TOTEM, INFERNAL DEATH, WITH ORAZ OFFENCE. Gwiazdą tegorocznej edycji została prawdziwa legenda - KAT & Roman Kostrzewski. Na okoliczność festiwalu przepytaliśmy nieco jednego z jego twórców – Bociana. HPN: Skąd pomysł na tego typu imprezę? Jakie były jej początki? Bocian: Pomysł zrodził się 5 lat temu z inicjatywy zespołu Spatial. Chcieliśmy by coś ciekawego – w sensie muzycznym – zadziało się w naszej okolicy, i jak każdy zespół metalowy czy rockowy, by udało nam się zaistnieć na scenie. Poprosiliśmy pyskowicki Dom Kultury o wsparcie i po kilku rozmowach doszliśmy do konsensusu, co przerodziło się w naprawdę niezły festiwal. Pierwsze dwie edycje były tylko prologiem do tego, co działo się potem. Sama impreza okazała się naprawdę strzałem w dziesiątkę, bo już na trzeciej edycji zagrał HATE jako headliner oraz EMBRIONAL – tych nazw adeptom sztuki metalowej przedstawiać nie trzeba. I takimi małymi krokami udało nam się stworzyć coś naprawdę

świetnego dla wszystkich fanów ciężkiej muzyki. Robimy to z pasji i będziemy robić póki starczy nam sił i czasu. W czwartej edycji wystąpił zespół Coprolith z Finlandii i tym samym nasz festiwal stał się imprezą międzynarodową. Bezkonkurencyjną gwiazdą zeszłorocznej edycji był jednak VADER, nasza narodowa duma metalowa!!! Fani metalu z roku na rok zjeżdżają się coraz liczniej z całej Polski, jak również z zagranicy, więc cieszy nas ogromnie, że nasze starania są doceniane, bo przecież to dla fanów metalu jest ten fest. Chcemy również promować w ten sposób miasto Pyskowice i myślę, że za kilka lat każdy będzie wiedział, gdzie ono leży właśnie dzięki naszemu festiwalowi. Udział w waszym festiwalu jest bezpłatny, a to rzadkość. Jakich macie sponsorów, że to się udaje? Tak, to chyba najbardziej istotna informacja odnośnie Niech Cisza Milczy. Jest to jeden z nielicznych darmowych festiwali na mapie Polski, co tylko potwierdza, że robimy to z pasji do muzyki a nie dla zarobku. Wiemy, że w dzisiejszych czasach wywołuje to niemałe zdziwienie. Jak nam się to udaje? Przez cały rok załatwiamy różnych sponsorów, którzy w zamian za świetną reklamę jaką im robimy podczas festiwalu oraz przed, wykładają nam fundusze, które w 100% przeznaczamy na wszystko, co potrzebne do realizacji całej imprezy. Główną i nieocenioną rolę odgrywa

tutaj pyskowicki MOKiS, bez którego nie udałoby się nam tego wszystkiego ogarnąć. Chcielibyśmy tutaj podziękować ogromnie za wsparcie Adamowi, Ani, Januszowi, Agacie oraz oczywiście Henrykowi Sibielakowi. Festiwal, jak sama nazwa Moto Rock Metal wskazuje, dedykowany jest również fanom dwóch kółek i tutaj ekipa SĄSIEDZI z Pyskowic wspiera nas od samego początku, również bezinteresownie, za co WIELKIE DZIĘKI - zwłaszcza Ani, Zibiemu i Piotrkowi. Podziękować należy również głównym sponsorom i współorganizatorom, ale że nie wszystkich z nazwy mogę wymienić, to zrobię to imiennie: Piotr i Tadzik, Andrzej (pan od złotych trunków), Piotr Pelka, Joanna i Arkadiusz Hynowscy, Anna Talar -Wójciak, Poli, Wacek, Backu oraz nasi przyjaciele i koledzy, którzy nam pomagają podczas festiwalu. Największe podziękowania ślemy do zespołów, które zagrały do tej pory oraz do tych, które mają zagrać – naprawdę wielki SZACUN. Kto po VADERZE porwie publiczność i czy aby na fali sukcesu nie planujecie przenieść festiwalu do większego miasta? W tym roku gwiazdą będzie zespół KAT &ROMAN KOSTRZEWSKI. Zagrają również PANDEMONIUM, TOTEM, INFERNAL DEATH, WITH ORAZ OFFENCE. Co do drugiej części pytania: dlaczego mielibyśmy si przenosić? W naszym mieście brakuje takich imprez i chcemy by był to rodzimy, pyskowicki festiwal. Kto zna ten wie, kto nie zna - może sie dowie i przyjedzie posłuchać. Łatwo do nas trafić i może fakt, że nie jest to właśnie festiwal w wielkim mieście sprawia, że atmosfera jest świetna. Zapraszamy zatem: 20 SIERPNIA, PYSKOWICE-DZIERŻNO UL. PIASKOWA (boisko piłkarskie). Razem twórzmy ten fest! Dzięki za rozmowę, w imieniu naszego magazynu i organizatorów zapraszamy do Pyskowic. Nasz Magazyn przyjął Patronat nad Festiwalem „Niech Cisza Milczy”, więc śledźcie nowinki o nim na naszym profilu FB. mw


7

kalendarium Koncerty 17 lipca

• Soli Deo Gloria, Gliwicki Festiwal

Kultura

dorosłych, konsultacje eksperckie Wstęp bezpłatny. z zakresu tańca i ruchu oraz próbka lekcji tańca na rurze, godz. 17. Wydarzenia stałe Wstęp bezpłatny. i cykliczne

23 lipca

• Warsztaty

Do 30 lipca

szycia dla dzieci - • Wystawa izraelskiej ilustracji Bachowski, Kościół pw. Wszystkich Świętych, Gliwice, ul. Kościelna, szyjemy mądre sówki, (Kreatywne dziecięcej, Dom Pamięci Żydów Podziemie, ul. Łużycka 24a), godz. Górnośląskich, Gliwice, wstęp: 8 zł godz. 20:15, wstęp: od 23 zł 10, cena: 60 zł/dziecko

19 lipca

• Blues Jam, Śląski Jazz Club (Pl. Inwalidów Wojennych 1, 44-100 Gliwice), godz. 20:00, wstęp bezpłatny 20 lipca

• E d i

Sanchez & Alex Morales - Filharmonia 2016, C e n t r u m Ku l t u r y J A ZO V I A , (Rynek 10 44-100 Gliwice), godz. 19:00, wstęp: brak danych

23 lipca

• Rodzinne muzykowanie, Gliwicki

• Warsztaty szycia na maszynie

dla dorosłych - szyjemy króliki • XI Międzynarodowy Konkurs GraTildy (Kreatywne Podziemie, ul. ficzny na Ekslibris - wystawa poŁużycka 24a), godz. 10, cena: 70 konkursowa, Sala wystawowa MBP Filia Nr1 (Pl. Inwalidów Wojennych), zł/osobę wstęp: brak danych

31 lipca

• Roztańczone

Gliwice, (Aleja Przyjaźni), zabawa dla dzieci, godzinna lekcja tańca discofoxa dla dorosłych, konsultacje eksperckie z zakresu tańca i ruchu oraz próbka lekcji tańca na rurze, godz. 17. Wstęp bezpłatny.

14 sierpnia

Festiwal Bachowski, Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, • Roztańczone Gliwice, (Aleja Gliwice, ul. Daszyńskiego 2, godz. Przyjaźni), zabawa dla dzieci, go20:00, wstęp: od 23 zł dzinna lekcja tańca discofoxa dla dorosłych, konsultacje eksperckie 26 lipca z zakresu tańca i ruchu oraz prób• Barok progresywny, Gliwicki ka lekcji tańca na rurze, godz. 17. Festiwal Bachowski, Kino Amok - Wstęp bezpłatny. Scena Bajka, ul. Dolnych Wałów 3, godz. 20:00, wstęp: od 23 zł

Warsztaty 16 lipca

• Warsztaty Manicure Kombinowany, (Tokarska 169, Gliwice), godz. 10, wstęp: 400 zł danych

Do 31 sierpnia

27 sierpnia

Do 29 września

• Wystawa - W świecie owadów Jean’a Henri Fabre’a, Muzeum Gliwice, Wystawa ze zbiorów Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, wstęp: 8 zł Do 31 grudnia

• Stała Wystawa Odlewów Artystycznych Ze Zbiorów Muzeum w Gliwicach, Muzeum w Gliwicach Oddz. Odlewnictwa Artystycznego (Bojkowska 37), wstęp: 1 zł IMPREZY PLENEROWE 15 lipca

• Ulicznicy, spektakl w namiocie - MUZIKANTY – „OBJAZDOWE Muzeum w Gliwicach Willa Caro NIEME KINO” (PREMIERA), godz. (Dolnych Wałów 8a 44-100 Gliwi- 18.30, 20.30, Park Chopina, wstęp bezpłatny ce), godz. 11:00, wstęp: 1 zł • Warsztaty z twórcami ludowymi,

28 sierpnia

• Roztańczone Gliwice, (Aleja Przyjaźni), zabawa dla dzieci, go17 lipca dzinna lekcja tańca discofoxa dla • Roztańczone Gliwice, (Aleja dorosłych, konsultacje eksperckie Przyjaźni), zabawa dla dzieci, go- z zakresu tańca i ruchu oraz próbdzinna lekcja tańca discofoxa dla ka lekcji tańca na rurze, godz. 17.

16 lipca

• Ulicznicy, spektakl w namiocie - TEATR RODZINNY HAŁASÓW – ”ZEGAR BIJE”, godz. 17:00, 19:30, Park Chopina, wstęp bezpłatny


8

Kultura

lipiec-sierpień 2016

• Ulicznicy, spektakl w namiocie - WANKI” (UKRAINA) , godz. 16:00, • Niech cisza milczy V, Moto Rock MUZIKANTY – „OBJAZDOWE NIE- Park Chopina, wstęp bezpłatny Metal Festiwal, Pyskowice-DzierME KINO”, godz. 18:15, 20:45, żno, (ul. Piaskowej 25), wstęp bez 30 lipca Park Chopina, wstęp bezpłatny płatny • Ulicznicy, spektakl dla dzieci - • Ulicznicy, bijatyka na zdjęcia - XII PARPARUSZA WĘDROWNA WY- ULICZNA BITWA FOTOGRAFICZTWÓRNIA ZDARZEŃ – „ULICA NA, godz. 21/00, Park Chopina, DOBRYCH SNÓW”, godz. 16:00, wstęp bezpłatny Park Chopina, wstęp bezpłatny • Ulicznicy, spektakl dla dzieci LUFCIK NA KORBKĘ – „PRZYGO17 lipca DY MAŁEGO BEBOKA PAPIOKA” , • Ulicznicy, spektakl w namiocie godz. 16:00, Park Chopina, wstęp - TEATR RODZINNY HAŁASÓW bezpłatny – ”ZEGAR BIJE”, godz. 17:00, 31 lipca 19:30, Park Chopina, wstęp bezpłatny • Ulicznicy, spektakl - TEATR KTO • Ulicznicy, spektakl w namiocie - – „PEREGRINUS”, godz. 18.00, gliMUZIKANTY – „OBJAZDOWE NIE- wicki Rynek, wstęp bezpłatny

27 sierpnia

• I Ogólnopolski Zlot Jumpstyle w Gliwicach, godz. 12:00, wstęp bezpłatny KINO 11 sierpnia

• Kino AMOK, Future Shorts Summer Season 2016, duża sala, godz. 20:00, wstęp: 10 zł 18 sierpnia

• Kino AMOK, Jak wam się podoba, duża sala, godz. 19:00, wstęp: I CO BYŁO DALEJ – „MAŁE HISTO- brak danych RIE”, godz. 16:00, Park Chopina, • Ulicznicy, spektakl dla dzieci 25 sierpnia wstęp bezpłatny PARPARUSZA WĘDROWNA WYTWÓRNIA ZDARZEŃ – „ULICA SOBOTY, 2, 9, 16, 23, 30 lipca, • Kino AMOK, Człowiek dwóch szefów, duża sala, godz. 19:00, DOBRYCH SNÓW” , godz. 16:00, od 11.00, Park Chopina Park Chopina, wstęp bezpłatny • FABRYKA KULTURY, warszta- wstęp: brak danych

ME KINO”, godz. 18:15, 20:45, Park Chopina, wstęp bezpłatny

• Ulicznicy, spektakl dla dzieci -

23 lipca

ty twórcze i animacje dla dzieci, wstęp bezpłatny

• Ulicznicy, spektakl - WĘDRUJesteś organizatorem wydarzenia? NIEDZIELE, 3, 10, 17, 24, 31 JĄCE LALKI PANA PEZO – „MOWiesz o czymś ciekawym, co dziać lipca, od 11.00, Park Chopina ONSTERS” (ROSJA), godz. 21:00, będzie w sierpniu w Gliwicach? • H A P I J A M A – „ PA R KU J E M Y sięAby informacja o tym znalazła Park Chopina, wstęp bezpłatny Z ULICZNIKAMI”, otwarte warsztasię w naszym Kalendarium, do 15 • Ulicznicy, spektakl dla dzieci - ty żonglerskie dla małych i dużych, lipca wyślij mail na adres: LUFCIK NA KORBKĘ – „ZA SIED- wstęp bezpłatny au@hydeparknews.pl. MIOMA RZEKAMI. BERYBOJKA NIEDZIELE, 3, 10, 17, 24, 31 WODNA” , godz. 16:00, Park Cho- lipca, od 14.00, Park Chopina pina, wstęp bezpłatny • LUFCIK NA KORBKĘ I PRZYJACIELE, warsztaty twórcze i anima 24 lipca cje dla dzieci, wstęp bezpłatny • Ulicznicy, happening/instalacja 5 sierpnia JORDI GALI – „CIEL” (HISZPANIA/ FRANCJA), godz. 17.00 i 19.00, • 12. Międzynarodowy Festiwal Park Chopina, wstęp bezpłatny Jazz w Ruinach, Jazz Club Gliwice,

• Ulicznicy, spektakl dla dzieci -

OLESIA VOITSEKHOVSKA I STANISLAV VOITSEKHOVSKYI – „BAŁ-

godz. 18:00, wstęp bezpłatny

20 sierpnia

Prosimy o informację w formacie: data - nazwa wydarzenia; adres; godziny, cena biletu. Chcesz, abyśmy o organizowanym przez Ciebie wydarzeniu napisali dłuższy artykuł lub zamieścili plakat? Napisz na au@hydeparknews.pl. Uwaga! Jeśli wydarzenie ma charakter komercyjny, jest biletowane lub przygotowane z wykorzystaniem dotacji, zamieszczenie go może być odpłatne. Aby otrzymać cennik napisz na sw@hydeparknews.pl.


9

Z CYKLU FACEDROOKIEM

Zawsze lubiła przeglądać Vogue’a... Nazywa się Maja Puente i, pomimo swojego młodego wieku, osiąga już pierwsze sukcesy w świecie mody. Ma wiele zainteresowań, ale na pierwszym miejscu stawia modę. Mówi o sobie „projektantka i modelka - w zależności od humoru”. Dlaczego akurat moda? Odkąd pamiętam lubiłam przeglądać Vogue’a i rysować dziewczyny w jakichś własnych projektach. Ale w zasadzie na poważnie zaczęło się od bloga modowego Modeste i szkiców w zeszycie, czyli pod koniec 2014. Niecały rok później przyjaciel zaproponował, że urządzimy wystawę moich rysunków żurnalowych w gliwickiej Coffeinie. Po rozmowie z panią Dorotą, właścicielką, okazało się, że przygotujemy także mój debiutancki pokaz mody. Najzabawniejsze jest to, że wtedy nie umiałam nawet obsługiwać maszyny do szycia. Ale udało się. W listopadzie kolekcja liczyła 6 projektów. A organizacja i sam pokaz utwierdziły mnie w przekonaniu, że to właściwa droga. Jesteś młodą dziewczyną, bardzo aktywną na portalach społecznościowych, blogu, youtubie. Potrafisz pogodzić projektowanie z nauką? Skąd bierzesz siły do działania? To zależy od intensywności nauki. Najgorzej jest, kiedy nawarstwi się duża ilość sprawdzianów i kartkówek. Wtedy jest ciężko, a napisanie nowego posta wiąże się z odłożeniem zadań domowych na… noc. Co za tym idzie – śpię po 4 godziny. Z kolei siły do działania czerpię z każdego pomysłu. Może to

brzmi infantylnie, ale naprawdę tak jest. Każdy projekt, inspiracja, przewraca kolejny klocek domino. A największego kopa dają duże eventy – modowe, albo blogowe. Po nich jeszcze bardziej niż zazwyczaj roznosi mnie pozytywna energia. Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia nowych kolekcji? Głównie z mojego najbliższego otoczenia. Lubię obserwować ludzi – to jakimi są, jak wyrażają siebie poprzez ubrania. Oprócz tego, często nowe pomysły wpadają mi do głowy podczas

Lubię obserwować ludzi – to jakimi są, jak wyrażają siebie poprzez ubrania. Oprócz tego, często nowe pomysły wpadają mi do głowy podczas oglądania filmów czy zwiedzania galerii sztuki.

oglądania filmów czy zwiedzania galerii sztuki. Ostatnio inspirowałam się latami 60., wtedy wzięłam stare amerykańskie gazety, które babcia nadal trzymała na półce i zaczęłam przeglądać. Czytałam też o ówczesnych ikonach popkultury, oglądałam filmy, przeglądałam googlowską

galerię… Pomysły zazwyczaj pojawiają się w najmniej odpowiednich momentach, najczęściej kiedy wejdę pod ciepłą kołdrę i zamknę oczy. (śmiech) Czy masz swoich ulubionych projektantów? Trudno wybrać taką jedną osobę. Ale zawsze z bijącym sercem nie mogę się doczekać premier nowych kolekcji polskiego duetu Paprocki & Brzozowski i byłego dyrektora kreatywnego Diora – Rafa Simonsa. Z kolei największą inspiracją jest dla mnie Chiara Ferragni - blogerka, która zaczęła


Z CYKLU FACEDROOKIEM

projektować. Mam zamiar pójść podobną drogą i połączyć moje dwie największe pasje. Czy wiążesz swoją przyszłość ze światem mody, a może traktujesz to jako chwilowe zajęcie? Chciałabym pójść w kierunku projektowania ubioru. Póki co myślę o Krakowskiej Szkole Artystycznej. Ale się okaże, do maturki jeszcze niecałe dwa lata. (śmiech) Jak na tak młodą osobę, osiągasz spore sukcesy. Czy rodzina i znajomi Cię wspierają? Zdecydowanie. Największe wsparcie mam w rodzicach – pomagają mi urzeczywistnić mój (prawie) każdy pomysł. Ostatnio zakwalifikowałam się na ogólnopolską blogerską konferencję w Poznaniu. Tak się ucieszyli, że bez żadnego problemu – wsiedliśmy i pojechaliśmy.

10

lipiec-sierpień 2016

Przyjaciele z kolei odbierają telefony, w momencie kiedy mam ochotę rzucić to, co robię, usiąść w kącie i zacząć płakać. Wtedy mówią krótko i zwięźle – Maja, dasz radę. Może nic specjalnego, ale daje kopa. O sobie piszesz „projektantka i modelka – w zależności od humoru” - do której z nich jest Ci bliżej? Wydaję mi się, że do projektantki. Aczkolwiek obiektyw też bardzo lubię. Najbardziej odpowiada mi połączenie tych obu rzeczy. Ale wiem, że nie będzie to trwało wieki. Kiedy ostatnio osoby odpowiedzialne za zdjęcia i makijaż zaproponowały, żeby w lookbooku pojawiło się więcej modelek – zrobiło mi się nieswojo. Nie przypuszczałam, że tak szybko będę musiała zrezygnować z roli jedynej modelki na zdjęciach promujących kolekcję. Ale w efekcie przekonałam się i wyszło naprawdę super. Jeżeli chodzi o Twoje stylizacje, wolisz zestawienia eleganckie czy te bardziej na luzie? Na co dzień wybieram połączenie tych dwóch. W swoim ubiorze kieruję się minimalizmem i tak zwaną „luźną elegancją”. Najczęściej są to neutralne rurki, biała bawełniana koszulka (często z jakimś nadrukiem) i ja-

kiś żakiet albo bomberka. Wolę zaszaleć z dodatkami. Wyróżniającymi się butami, albo torebką. Lubię się utożsamiać ze słowami Leonarda da Vinci: „prostota jest szczytem wyrafinowania”. Wiemy już, że uwielbiasz: swój szkicownik, projektować oraz błysk migawki. Pozwólmy jednak naszym czytelnikom poznać Cię bliżej. Czy masz jakieś inne zainteresowania niż moda? Lubię sztukę, a zwłaszcza impresjonizm. Mogę godzinami przeglądać albumy (śmiech). Oprócz tego lubię uczyć się języków i czytać o kulturze innych krajów. Ze względu na moje kubańskie korzenie, najczęściej czytam o krajach latynoskich. Ostatnio też zaczęłam tańczyć – trochę salsy, trochę zumby. Zdobywanie popularności w Internecie ma swoje wady i zalety. Nie boisz się, że pewnego dnia, gdy będziesz już sławna zaleje Cię fala hejtu, który ostatnimi czasy coraz bardziej się rozprzestrzenia? Jesteś osobą podatną na obraźliwe komentarze płynące w Twoją stronę czy nie jesteś na nie zbyt wrażliwa? Oczywiście, że się boję. Na szczęście zostałam nauczona dużego dystansu do siebie, co na pewno pomoże mi przejść łagodniej przez falę hejtu. Po za tym, niestety hejt pojawia się w każdym momencie działalności. Już się spotkałam z przykrymi wiadomościami prywatnymi – przeczytałam i grzecznie odpisałam. Chwilę pobolało, ale doszłam do wniosku, że tak na dobrą sprawę hejterzy to zjawisko pozytywne. To znaczy, że ktoś czyta, ogląda, wie co robisz! (śmiech). Rozmawiała: Sylwia Markowska


tronem jest pa w. ews ó N ark Ulicznik HydeP medialnym Etno w namiocie i sztuk krocie, 15-17 lipca Startujemy w piątek wieczorem w Parku Chopina, a kolejne dni to spektakle rozpoczynające się od godz. 17.00, co półtorej godziny. Ze względu na ograniczoną pojemność jurt, konieczne będą darmowe wejściówki. Ale warto je zarezerwować! Oprócz teatru, będzie kino, koncerty, wystawa i bazar etno. Na ulicznej scenie zobaczymy gospodarzy – Muzikanty pod wodzą Piotra Chlipalskiego (w pozostałych rolach Jacek i Marcin Dzwonowscy) zaprezentują premierę „Objazdowego Niemego Kina” (piątek 18.30 i 20.30, sobota/niedziela 18.15, 20.45). Namiot kinematograficzny, rodem z zaklętego lunaparku, proponujący widzom szeroki przekrój kina światowego. Od pierwszych filmów niemych, przez horror, western, współczesne kino akcji, aż po science-fiction – wszystkie filmy w tym objazdowym kinie mają jednak jeden mankament – nie mają dźwięku. Trzech Operatorów – wynalazców, grając na wszystkim, co wpadnie im w ręce, generuje na żywo nie tylko muzykę filmową, ale i dialogi, odgłosy, a nawet (od czasu do czasu) efekty specjalne. Obraz filmowy przenika się z rzeczywistością, a szalone trio sięga od prawdziwych, odrobinę nadgryzionych zębem czasu instrumentów (smyczkowych, szarpanych, dętych, elektronicznych) po własne autorskie konstrukcje i przedmioty życia codziennego. W drugim namiocie postaci doskonale znane na polskiej scenie muzycznej, Teatr Rodziny Hałasów (sobota/niedziela 17.00 i 19.30). Rodzinne przedsięwzięcie, któremu przewodzi jeden z weteranów, ale i największych autorytetów polskiej sceny muzyki etnicznej, folkowej, tradycyjnej. „Dzieło niezwykłej urody w wykonaniu sześcioosobowej rodziny Hałasów. Zobaczcie a słowo teatr nabierze w waszych głowach unikalnego brzmienia...” „Zegar bije” to spektakl wywiedziony z tradycji wędrownego przedstawienia granego od wsi do wsi, od człowieka do człowieka. Czułego na reakcję widza i dla widza czułego. Każda scena to nowa historia, grana na tle wyszywanek, przetykana muzyką

11

Kultura

Dekada zachwytu, czyli fantastyczny 10. Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY w Gliwicach, do 31 lipca 2016 r. i dźwiękonaśladowczą narracją wykonywaną „na uszach” widza – by go oczarować, porwać w świat wyobraźni ludycznej, prostej, pełnej smaku i bezpretensjonalności. Dzieciakom, zaanimowanym i rozbawionym po warsztatach żonglerskich Hapijama Fun Art swoje historie przedstawi charyzmatyczna Parparusza z Wędrownej Wytwórni Zdarzeń (sobota/niedziela godz. 16.00, Park Chopina). Parapuszę spotkamy także najprawdopodobniej w sobotę w samo południe w Centrum Handlowym FORUM. Poza tym, Przystanek Śniadanie, ETNOBAZAR i sztrikowanie na paluszkach wielkiego namiotu – będzie pysznie, folkowo i warsztatowo. Mocno wakacyjnie. (darmowe wejściówki do odebrania w GCOP, ul. Studzienna 6, rezerwacje: 32 775 20 53) Potwornie piękny weekend, 23-24 lipca Weekend teatralny rozpoczynamy spotkaniem z kolektywem Lufcik na Korbkę, który zaprezentuje „Za siedmioma rzekami. Berybojkę wodną” (23 lipca, godz. 16.00). To miłosna historia Rudolfa i Hoski. Opowieść o romantycznym uczuciu, które narodziło się nieopodal śluzy wodnej. Trochę poskromienia złośnicy, trochę śląskich Utopca, Beboka i Meluzyny, w dodatku okraszone szwarnym Alojzem.

fot. Piotr Chlipalski

reż. Agnieszka Batóg W sobotę 23 lipca o godz. 21.00 w Parku Chopina Wędrujące Lalki Pana Pezo z Rosji i ich potworne przedstawienie „Moonsters”. Potwornie pogodne, barwne i żywiołowe. Atutem widowiska są unikalne maski i kunszt sztuki aktorskiej. Teatr kultury karnawału, maski i groteski został powołany w 1993 r. w Sankt Petersburgu. Aktorzy czerpią inspirację z barokowej opery, średniowiecznych miniatur, cyrku Felliniego i dosłownie wszystkiego.

Sankt Petersburg, Rosja Reżyseria: Anna Szyszkina Spotkanie teatralne dla dzieci - O Bałwankach, które szukały Słońca (24 lipca, godz. 16.00) Niedzielny spektakl dla maluchów przyjechał tym razem z Ukrainy. Historia opowiada o dwóch Bałwankach, które nie wiedząc czym jest słońce, wyruszają go szukać i prosić, by ich nie roztopiło. Niestety, nic nie idzie po ich myśli. Po drodze spotykają różne leśne zwierzęta: Wronę, Niedźwiedzia i Zająca, które nie mogą się doczekać wiosny i pierwszych ciepłych promieni słońca. Po spektaklu warsztaty robienia bałwanków – bez śniegu. Reżyseria i adaptacja scenariusza: Stanislav Voitsekhovskyi (na podstawie sztuki „Słońce i bałwanki” autorstwa Aleksandra Veselova). W niedziele także dwukrotne spotkanie (g. 17.00, 19.00) z Jordie Gali, który w formie happeningu skonstruuje na naszych oczach osobistą instalację. Performer w zupełnej ciszy tworzy budowlę przypominającą rzeźbę. Jordi Gali to tancerz współczesny, absolwent Institut del Teatre’de Barcelona. W tym, co robi, widać fascynację gestami i ruchem wywodzącym się z pracy fizycznej, częściowo z powodu jego rodzinnych tradycji w budownictwie i architekturze. Reż. Jordie Gali Barcelona, Hiszpania Oprócz tego, w sobotę i niedzielę od 11.00 strefa gastro, animacje, warsztaty, żonglerka z Hapijama Fun Art Weekend Finałowy, 30-31 lipca (spektakle + bitwa fotograficzna + warsztaty) Rozprzestrzeniamy się po mieście od Rynku, po Park Chopina, a w nim Alejkę FORUM, ETNOBAZAR i dalej do Starej Fabryki Drutu i bawimy pysznie, bez względu na to, ile mamy lat! Mali ulicznicy, Alejka FORUM, Park Chopina: 30 lipca, w sobotę o godz. 16.00 Lufcik na Korbkę ze spektaklem „Przygody małego Beboka Papioka”. Papiok to niesforny, oswojony Bebok, zamieszkujący Fabrykę Drutu wraz z jej duchem opiekuńczym Piecuchem. Pewnego razu mir i spokój codziennych straszkowych obowiązków i szychtę robotnika Alojza, zakłóca rezolutna Frelka. A do tego ze swoimi sprawami narzucają się także John Baildon, pół-Szkot, pół-Hanys oraz zamieszkujący pobliską śluzę Utopiec.

Projekt jest finansowany z budżetu Miasta Gliwice.


12

Kultura

fot. Krzysztof Krzemiński

Reż. Agnieszka Batóg W niedzielę (31 lipca) w Parku Chopina o 16.00 autorki projektu „I co było dalej” opowiedzą swoje „Małe historie”. Pomysł na projekt zrodził się z miłości do dzieci, do teatru, do lalek, z sentymentu do historii z cyklu “Poczytaj mi, mamo”... i z czegoś, co dziś możemy nazwać ciekawością twórczą. Twórcy: Natalia Leszczyńska , Anna Szawiel, Katarzyna Mazurek Uliczna Bitwa Fotograficzna, Park Chopina, 30 lipca godzina 21:00

lipiec-sierpień 2016

Juror – wybitny fotograf, organizatorzy z magazynu PokochajFotografie.pl, mniej więcej setka uczestników, tłum obserwatorów żądnych emocji i pięknych obrazów, piękna pogoda, bardzo cenne nagrody i dobra rozrywka, czyli wszystkie niezbędne składniki udanej Ulicznej Bitwy Fotograficznej. W tym roku jurorem będzie Tomasz Tomaszewski – polski fotograf, twórca fotografii prasowych. Współpracownik magazynu National Geographic (jego zdjęcia znalazły się w zbiorze najlepszych fotografii NG); wykładowca fotografii w Polsce, USA, Niemczech i we Włoszech. Ma w dorobku liczne wystawy indywidualne w kraju i za granicą, polskie i obcojęzyczne książki. Teatr KTO „Peregrinus”, Rynek, 31 lipca, 18:00 Spektakl pokazuje jeden dzień z życia człowieka XXI wieku. Współczesny Everyman, którego życie „zawieszone” jest pomiędzy Domem a Pracą w korporacji „drogę przez życie” identyfikuje z „drogą do pracy”.

Piotra Chlipalskiego bardzo koncert, trochę film i tyci, tyci teatr Z reżyserem, twórcą „Uliczników”, rozmawiam na kilka dni przed premierą „Objazdowego Kina Niemego”. Czym w zasadzie jest „Objazdowe Kino Nieme”? Zabawą konwencją. Konwencją objazdowego kina, z żywymi taperami, a z drugiej strony snuciem zupełnie luźnej opowieści o dobru, złu i życiu objazdowego muz(i) ykanta. I chyba w jakiś sposób wehikułem czasu – jest coś takiego we wspomnieniach, tych muzyczno-wizualnych, że wystarczy je szturchnąć, by przeniosły nas do przeszłości. W moim przypadku te wizualne to w dużej mierze kasety VHS, jak się okazało, a muzycznie – mam wrażenie, że nasze wspólne poszukiwania idą w kilku super intrygujących kierunkach – mamy za sobą granie na instrumentach prawdziwych, na zupełnienie-instrumentach (sprzęt agd, rury pcv itp), na nie-instrumentach-które-udają-instrumenty (kontrabas z miotły, ukulele z czajnika itp), a w tym spektaklu lądujemy na całym wiaderku nowych-nie-nowych-i-bardzostarych instrumentów, którymi się co chwilę zamieniamy. My, czyli dwóch niesamowitych muzyko-aranżero-kompozytoro-multiinstrumentalistów i, z wciąż dla mnie nie do końca zrozumiałych powodów, ja. A zatem – to bardzo koncert, trochę film i tyci, tyci teatr. Dlaczego zdecydowałeś sie przenieść swoje uliczne granie do namiotu? Bo tam jest zupełnie inna energia. Z jednej strony nadal mamy tego cudownie przypadkowego widza z ulicy, a z drugiej – tworzymy sobie enklawę – przestrzeń dużo bardziej intymną nawet, niż kameralna scena. Zamykamy osiemdziesiątkę widzów w małym

namiocie, gasimy światło i czarujemy. Bardzo mi się to podoba, równolegle do naszej zdecydowanie otwartej zabawy z widzem – przełączanie się między trybami „TANK” i paręset osób na otwartej przestrzeni – „ONK” i publiczność tuż, tuż – gdzie nie trzeba jej gonić, gdzie można pozwolić sobie na mniejszy gest i niuanse – bardzo fajna sprawa. Jak wyglądała praca nad tym spektaklem artystycznie i technicznie? Otwarta forma na każdym możliwym poziomie. Może z wyjątkiem namiotu, który trzeba było stworzyć raz a porządnie (i tu kolejny magiczny talent Marcina Dzwonowskiego – został stolarzem), a potem napełnić treścią. Naszkicowaliśmy sobie, o czym ta historia, które tematy muzyczne nas kręcą, które pasują, jak to się ma do obrazu i połączyliśmy w godzinny kolaż, a potem dodaliśmy trochę zabawy z widzem… Udało się namówić festiwal w Petersburgu na prapremierę, a dwa kolejne (Kraków, Praga) na pokazy przedpremierowe, co dało nam możliwość kombinowania nad różnymi zakończeniami i wprowadzania zmian między spektaklami. Gliwicka premiera wydarza się więc po parunastu prezentacjach z żywym widzem i podejrzewam, że zarówno między kolejnymi spektaklami w Gliwicach, jak i później, będziemy jeszcze ciągle coś zmieniać. To w su-

fot. Filip Rudnicki

Peregrynacja w poszukiwaniu sensu jawi się jako mozół dnia powszedniego, odarty z duchowości, miłości i piękna. Świat Peregrinusa, to cywilizacja „cyfrowa” - smutna, przerażająca i groteskowa, z dominującą religią – konsumpcją. Domem Peregrinusa XXI w. jest witryna sklepu. Reż. Jerzy Zoń Pełny program pod adresem www.ulicznicy.pl www.facebook.com/ulicznicy mwo mie stały element wszystkich naszych zabaw – za szybko nudzimy się tym, co mamy. Pamiętasz pierwszy film, który zrobił na Tobie wrażenie? Rambo i Amerykański Wojownik. Miałem 5 lat i to był pierwszy magnetowid w okolicy. Ktoś pożyczył skądś i pokazywał czary. I ZX Spectrum było, i cała noc grania. Do gier jeszcze wrócimy, na pewno. Dlaczego po takiej przerwie wróciłeś do aktorstwa? Ja raczej wróciłem do dobrej zabawy. Słowa na „a” jakoś w ogóle nie brałem pod uwagę – po rozstaniu z Teatrem „A” raczej planowałem zabawy wizualne, ale kilku znajomych z paru festiwali pamiętało, że mam taki jeden pokręcony monodram uliczny o św. Florianie, a potem Elwira Twardowska (Festiwal FETA, Gdańsk) zaprosiła mnie do zmajstrowania spektaklu z młodymi („Garkotłuki”), a potem była Industriada, a potem nagle robiliśmy „Piwowara” dla Tyskiego Browarium i tak nam się ta zabawa spodobała, że po trzech latach mamy 6 premier, a w tym roku gramy więcej zagranicą, niż w Polsce i, odpukać, wciąż jest to trend wznoszący. I, chwilami, uskrzydlający. Jakie plany na przyszłość? Dostaliśmy, na razie zupełnie nieformalne, zaproszenie do Japonii – to byłoby całkiem miłe. Pojawiamy się w sierpniu na kilku bardzo sympatycznych festiwalach w Niemczech i Holandii, a we wrześniu lądujemy w Hiszpanii na FiraTarrega – takim trochę festiwalu festiwali, z którego to zaproszenia szalenie się cieszę, a gdzie chyba jedynym kłopotem jest fakt, że musimy tam dojechać i wrócić… Ładą (rocznik 1998) z przyczepką kempingową (rocznik 1978). Przez chwilę spróbujemy nie robić nowych premier, no może z wyjątkiem jednej, ale raczej jako muzyczne ciało towarzyszące, co w towarzystwie braci Dzwonowskich jest dla mnie sytuacją zdecydowanie relaksującą. Rozmawiała: Agnieszka Batóg


13

Kultura

Tym razem zapraszam w podróż mniej historyczną, a bardziej sentymentalną – w czasy dziecięcych podwórkowych zabaw okresu PRL. Kto z nas nauczył dzieci gry w gumę? Kto pokazał, jak skacze się na skakance? Kto wyłożył zasady gry w zbijaka lub w dwa ognie? Przypomnijmy sobie – a w przypływie tęsknoty za minionym dzieciństwem być może nawet nauczmy nasze dzieci – jak fajnie jest bawić się na dworze w takie właśnie gry.

podwórkowych zabaw czar Palec pod budkę, bo za minutkę... ... zamykam budkę. Budka się zamyka i gości przymyka – to jedna z wielu wersji zawołania, które towarzyszyło zbieraniu chętnych do gry w coś, na co mieliśmy właśnie ochotę. Zanim jednak na dobre ruszyliśmy do zabawy, niezbędne było określenie pierwszeństwa lub powołanie drużyn. Możliwości były trzy. Najmniej lubiana – wylosowani lub wyznaczeni kapitanowie wybierali pojedynczo członków swoich drużyn. Stosowana przy małej ilości graczy – zabawa w marynarza. I w końcu wyliczanki, do których służyła niezliczona liczba rymowanek. Najbardziej chyba znana, to: Ene, due, rike, fake, torba, borba, ósme smake, deus, meus, kosmateus i morele baks – a jeśli wypadła osoba, która wypaść naszym zdaniem nie miała, można było ciągnąć dalej – trolejbusa, trolejbusa i morele baks – jeśli dalej nie pasowało nam wskazanie, można było dodać – biks, boks... Żeby było sprawiedliwie to wypadasz TY. A gdy już ustalony był skład drużyn lub pierwszeństwo grania, można było przystąpić do zabawy. Guma, choćby... z majtek Zanim nastały czasy elastycznej i żarówiastej linki do grania w gumę, podbierało się mamom gumy, które służyły podtrzymywaniu majtek lub spodenek. Niestety, ten materiał szybko tracił sprężystość – po kilku użyciach gumy stawały się nie bardziej elastyczne, niż sznurek, przez co wpijały się w nogi grających. Zaciskałyśmy jednak zęby i z po-

święceniem grałyśmy dalej. Ze swojego dzieciństwa pamiętam trzy rodzaje gry w gumę. Przy większej ilości chętnych do zabawy, można było grać w trójkąta. Troje graczy trzymało jedną nogą gumę, tworząc nią równoboczny trójkąt. Czwarty gracz przeskakiwał kolejno:

wiem linkę na najwyższej wysokości pokonywaliśmy najczęściej robiąc gwiazdę. W tej konfiguracji grało się również w najbardziej popularną odmianę – skakanie od 1 do 10. Wszystkie te gry możliwe były również w parach. Gracze umawiali się na możliwą ilość „skuch”. Czasem

pomiędzy gumą, żabką po gumie i na jednej nodze. Zaczynało się od kostek, potem były łydki, kolanka, nadkolanka (pięść nad kolanem), uda (pod biodrami), półdupki (jak sama nazwa wskazuje – w połowie bioder), pas, paszki i... w tej grze rzadko dochodziło się wyżej. Aż do ręki nad głową dochodziło się natomiast w przeskakiwaniu przez gumę. Udział w tej grze brało dwóch graczy stojących w gumie i jeden wykonujący zadanie. Wymagało to sporego wygimnastykowania, bo-

ustalano zasadę wybawiania gracza ze skuchy. Gdy mama zawołała koleżankę na obiad, guma zawiązywana była o poręcz drabinki lub trzepaka. Skakanka Zwykły sznurek z dwoma rączkami (najlepszy z liny z drewnianymi zakończeniami. W wersji bardziej dostępnej skakanki były plastikowe), podobnie jak guma, służył do kilku różnych zabaw. Skakać można było przez długą linę lub kilka związanych ze sobą.


Kultura

14

lipiec-sierpień 2016

Dwie osoby rozkręcały linę, a jedna lub więcej skakały przez nią. Uczestnicy gry pobijali rekordy w ilości jednocześnie skaczących osób. Skakanka miała jednak tę przewagę nad gumą, że można się nią było bawić w pojedynkę. I to na różne sposoby. Skakało się „dziesiątki”: spacerkiem, żabką, na lewej i prawej nodze, krzyżykiem, przekładańcem itp..., a czasem przywiązywało do nogi i wykonując nią koliste ruchy, jednocześnie przeskakiwało przez luzem krążącą wokół nogi część. Gra w klasy lub grzyba Obie gry opierały się o wymalowanie kredą na asfalcie tabeli, rzucanie kamykiem w jej pola i skakanie (żabką, a potem na jednej nodze), kolejnych sekwencji, z pominięciem pola, na którym leżał kamień. Pamiętam ile emocji wywoływała ta gra – trzeba było znaleźć odpowiednio płaski i ciężki kamień, ustalić zasady, czy „na linii się liczy” i utrzymać równowagę – oparcie się nogą lub ręką dyskwalifikowało gracza. Tabela narysowana na asfalcie mogła mieć wygląd grzyba lub prostokąta podzielonego na 6 lub 9 pól. W tym drugim przypadku w każdy kwadrat wpisana była osobna kategoria, np. imiona, warzywa, kolory itp. Jedna osoba w myśli mówiła alfabet. Wołało się STOP, i na tę literę, która wypadła przy zatrzymaniu, trzeba było wymienić przedmiot

w kategorii, na którą naskoczyliśmy. Podobnie jak podczas gry w grzyba, nie można było nadepnąć na linię. Coś dla chłopaków – gra w kapsle To dla mnie trochę obcy teren, ale spróbuję przybliżyć zasady tej gry. Na ziemi koledzy rysowali tor: kredą lubi kamieniem na chodniku, patykiem na ubitej ziemi lub wygładzając piasek na obrzeżach piaskownicy. Następnie zaznaczali linię startu i linię mety, a pomiędzy nimi wiły się zakręty, piętrzyły nasypy i wyrzutnie z piasku, przeszkadzały budowle z gałęzi, kamieni lub zbiorniki wodne (dołek w ziemi zabezpieczony folią i wypełniony wodą albo zwykła kałuża). Kapsle ustawiane były na starcie, jeden obok drugiego. Gracze na

zmianę wierzchnią stroną na spód i pstryknięciem w falowany bok kapsla przesuwali je do przodu. Wypadnięcie poza linię toru oznaczało stratę kolejki. Wygrywał ten gracz, którego kapsel jako pierwszy przekroczy linię mety. W latach 80. na podwórkach królowała odmiana tej gry wzorowana na Wyścigu Pokoju. Kapsle (kolarzy) specjalnie przygotowywano do wyścigu – polerowano (zdzierano) o chodnik jego wierzch tak, by kapsel miał lepszy „poślizg” a do wnętrza wklejano flagę państwa, które dany gracz reprezentował. Mocowano ją za pomocą plasteliny czy wosku, a samą mapę najczęściej wycinano z encyklopedii – ryzykowano oszpecenie wartościowej książki, choć groziło to nie lada burą od rodziców. Popularne były również gry w piłkę – nożną, i owszem, ale również w zbijaka i w dwa ognie. Zasady tych gier bez problemu przypomnieć sobie można googlując ich nazwy w Internecie. Kończąc swoje wspomnienia, wymienię jeszcze kilka zabaw, które znalazłam w głowie na półce z dziecięcymi wspomnieniami: raz, dwa, trzy: baba jaga patrzy; berek; ciuciubabka; chowanego; podchody... A Wy? Jakie podwórkowe zabawy wspominacie najchętniej? Piszcie na au@hydeparknews.pl


15

Kreatywne podziemie - Łużycka 24a Kreatywność to bardzo ceniona umiejętność. Wyobraźnia, która pozwala na rozwijanie się właśnie tej cechy może sprawić, że będziemy wyróżniać się na tle pozostałych osób. Kreatywne są nie tylko dzieci, ale również dorośli, którzy często zatracają się w codziennych czynnościach i pracy. Podziemia są owiane tajemniczością, nasze dodatkowo wypełniają niesamowite przedmioty, ogrom energii oraz mega pozytywni i niesamowici ludzie. Zachęcamy wszystkich do uczestnictwa w warsztatach, dzięki którym rozwiniecie swoją kreatywność lub odnajdziecie ją na nowo. 23 lipca godz. 10 Warsztaty szycia na maszynie dla dzieci Uszyj swoją własną sówkę! Serdecznie zapraszamy na warsztaty szycia przeznaczone dla dzieci oraz gimnazjalistów. Swoją kreatywność dzieci będą mogły wykorzystać, szyjąc cudowne sówki, które mogą stać się talizmanem ich mądrości. Maluchy mogą zabierać je ze sobą na wakacje lub zrobić sobie z nich maskotki do przytulania.

Dzieci kochają zabawki, a możliwość stworzenia własnej, unikalnej sprawi, że zdobędą nie tylko nowe doświadczenie, ale również nowego przyjaciela, którego sami wykonają. Dla dzieci warsztaty mogą okazać się wspaniałą wakacyjną przygodą lub obudzić w nich zamiłowanie do szycia, które będą kontynuowały po wakacjach. Któż wie, może w którymś z maluchów obudzi się mały projektant? Zabawa jest w pełni bezpieczna, gdyż dzieci będą szyć na maszynach pod okiem fachowców z katowickiej Iglarni. Cena: 60 zł/ dziecko. Czas trwania warsztatów: 2h. W cenie: materiały, wiedza i opieka, pamiątkowe zdjęcia i słodki poczęstunek.

Kultura 23 lipca godz. 12 - Warsztaty szycia dla dorosłych - Uszyj swojego króliczka Tildy! Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy nie ma w domu dzieci to... szyjemy króliki Tildy. Zapraszamy wszystkich chętnych na warsztaty szycia na maszynie. Tym razem szyć będziemy kultowego królika Tildy, który ostatnimi czasy stał się prawdziwym hitem na stoiskach targowych oraz targach designu. Uczestnicy będą mieli możliwość wykonania własnego królika, który będzie mógł służyć jako prezent dla własnych dzieci lub dzieci przyjaciół. Nie jest wymagane doświadczenie w szyciu będziemy się uczyć tej sztuki od podstaw. W cenie warsztatów znajdują się materiały, wiedza, pamiątkowe zdjęcie, poczęstunek, a także fantastyczna atmosfera. Cena: 75zł/osoba Czas trwania warsztatów: 3h.

Więcej informacji o warsztatach uzyskać można pisząc na adres bardzomedialny@gmail.com, lub dzwoniąc na numer 512 282 750.

smak


16

Kultura

lipiec-sierpień 2016

Stowarzyszenie Motorowodni.pl buduje eko-marinę nad Dzierżnem Dużym Stowarzyszenie Motorowodni.pl (www.motorowodni.pl) planuje w przyszłym roku budowę mariny nad jeziorem Dzierżno Duże (koło Rzeczyc). Projekt, wykonany przez pracownię DesignOff (www.designoff.com.pl) zakłada utworzenie nowego miejsca do uprawiania sportów i rekreacji motorowodnej. Walorami powstającej mariny mają być zastosowane w niej rozwiązania ekologiczne, z wykorzystaniem recyklingu. Po pierwsze - industrialny design Minitawerna, zaplecze warsztatowe oraz magazynowe stanowić będą serce Mariny Rzeczyce. Zostanie ona zbudowana z kontenerów, których uniwersalny i industrialny charakter doceniają projektanci na całym świecie. Również jako wyposażenie w dużej mierze posłużą przemysłowe elementy – beczki, skrzynki i palety. Jak można się spodziewać, w takim miejscu nie może zabraknąć elementów żeglarskich, takich jak żagle i wiosła, które zbudują wodniacki klimat obiektu. Cały projekt nawiązuje do postprzemysłowego charakteru regionu, wykorzystując jednocześnie istniejące w otoczeniu jeziora walory

przyrodnicze. Po drugie – funkcjonalność Jak wyjaśnia Mariusz Kuźniak ze Stowarzyszenia Motorowodni.pl, pomysł na wybudowanie mariny motorowodnej właśnie w tym miejscu ma kilka solidnych podstaw. Przede wszystkim – to jedno z nielicznych jezior w regionie, w którym możliwe jest pływanie na silniku spalinowym. Nie bez znaczenia jest również fakt, że miejsce to – idealne do uprawiania sportów wodnych – nie doczekało się dotąd ośrodka, który spełniałby takie zadanie. Teraz jest szansa, aby to zmienić. Powstanie w tym miejscu pomost do cumowania łodzi klubowiczów i sprzętu pod wynajem. Po trzecie – ekologia

Kompleks wybudowany zostanie w części południowej Dzierżna Dużego. Miejsce, w którym powstanie Marina Rzeczyce, oddalone jest znacznie od domostw, co determinuje charakter rozwiązań uznawanych powszechnie za cywilizacyjne. Poza tym, od samego początku pomysłodawcy duży nacisk kładli na ekologię, w związku z czym energię pozyskiwać mają panele słoneczne, a większość wyposażenia wykonana zostanie w ramach recyklingu.

Obiekt zaopatrzony zostanie również w toalety i w zbiorniki na deszczówkę do celów gospodarczych i sanitarnych. Ideę budowy Mariny Rzeczyce od początku wspiera portal Śląskie jest Trendy (www.slaskietrendy.pl). Osoby zainteresowane współtworzeniem Mariny Rzeczyce prosimy o kontakt pod numerem telefonu 502 823 198 lub drogą elektroniczną motorowodni@gmail.com. aku


17

Wbrew pozorom to kawał świetnej, gliwickiej muzyki „Ktoś, kto lubi muzykę, nie powinien się zawężać do jednego gatunku”. Słowa jednej z najpopularniejszych polskich wokalistek – Katarzyny Nosowskiej, idealnie pasują do zespołu „Wbrew Pozorom”. W ich bogatym repertuarze znajdziemy poezję śpiewaną, pieśni ogniskowe, szanty, a nawet reggae. Utwory zespołu cieszą się niezwykłą popularnością u studentów, harcerzy, ale też miłośników gór, czy żeglarzy. „Wbrew Pozorom” jest żeńskim zespołem muzycznym, którego historia sięga roku 2007, kiedy część obecnego składu tworzyła grupę „Onyks” działającą przy Młodzieżowym Domu Kultury w Gliwicach. Nazwa trzymała się długo, bo aż do stycznia 2014 roku, kiedy to mogliśmy poznać zespół pod obecną nazwą. Pierwsze duże uznanie dziewczyny zdobyły w 2010 roku, zyskując II miejsce na Ogólnopolskim konkursie „Dębica Open Festival”. Dwa lata później otrzymały I miejsce na Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Żeglarskiej i Poezji Morskiej „SZANTKI 2012”. Co więcej, w 2011 roku, uczestnicząc w międzynarodowym projekcie muzycznym w Bottrop (Niemcy), razem z tamtejszą młodzieżą i instruktorami muzycznymi nagrały płytę, na której znalazły się wspólnie skomponowane utwory. Był to pierwszy wyjazd zespołu za granicę. Od tego czasu dziewczyny miały okazję zagrać na festiwalu „Bie Daip” w Holandii, „Hafensfest Papenburg” w Niemczech, „Festival du chant de marin” we francuskim Paimpol. Słuchając piosenek „Wbrew Pozorom”, możemy nierzadko natknąć się na pewne podobieństwa do muzyki folkowej,

głównie irlandzkiej. Znajdziemy również odwołania do prostych zdarzeń życia codziennego i wiele elementów, które nie pozwalają zaklasyfikować ich brzmienia do konkretnego stylu. Jak mówi Ela Płonka – jedna z członkiń zespołu: „Tematy naszych utworów biorą się z codziennych sytuacji, są odpowiedzią na sposób, w jaki postrzegamy świat. Gramy to, co akurat nam się spodoba, co czujemy i jak czujemy”. Zespół posiada również harcerskie korzenie i często odwołuje się do tego, chociażby w swoich piosenkach. Członkinie zespołu - Anna Wiktor i Ela Płonka są instruktorkami Hufca ZHP Ziemi Gliwickiej. Zespół często

Kultura

spotkać można podczas imprez harcerskich, jak miało to miejsce na Rajdzie św. Jerzego i Rajdzie Kozielewskiego. Piosenki ich autorstwa były wielokrotnie odgrywane na ogniskach obrzędowych, nie rzadko przez nie same. Obecnie zespół przygotowuje się do sierpniowego festiwalu muzycznego w Holandii. Towarzyszy również projektowi Śląskiego Yacht Clubu „Nasza Droga Odra” Zgodnie z projektem, jacht typu DZ przepłynie daleką drogę do samego Szczecina. Wraz z członkami załogi, w stronę morza na pokładzie Wrzaskuna popłyną również płyty zespołu, wydane w 2015 r. Załoga oprócz tego, że w mijanych po drodze miastach, zarażać będzie niewątpliwie żeglarskim bakcylem i optymizmem, pozostawi po sobie kawałek gliwickiej muzyki. Początek tego rejsu rozpoczął się koncertem w gliwickiej Marinie, w której zespół zagrał wraz z członkiem grupy muzycznej „Baltic Trio” - skrzypkiem Janem Turkiewiczem. Wojciech Olejko Katarzyna Moskała Hufiec ZHP Ziemi Gliwickiej


18

Sport

lipiec-sierpień 2016

70 lat Piasta Gliwice na 168 kartach książki Do sprzedaży trafiła książka zatytułowana „70 lat Piasta Gliwice”. Publikację można nabyć w Willi Caro, przy ul. Dolnych Wałów 8a. UWAGA! Liczba egzemplarzy jest ograniczona, więc warto się pośpieszyć. Najnowsza pozycja wydawnicza Muzeum w Gliwicach to książka autorstwa Grzegorza Muzi – pasjonata gliwickiego sportu i jego historii. Publikacja obejmuje okres od 1945 roku do maja 2016 roku, zatem kibice znajdą tam również zdjęcia z fety po zdobyciu tytułu wicemistrza Polski! Publikacja została wydana w związku z jubileuszem klubu i jest najpełniejszą historią GKS Piast Gliwice. W 2015 r. Piast Gliwice obchodził 70-lecie działalności. W ciągu kilkudziesięciu lat powstawały i znikały poszczególne sekcje, których łącznie działało w klubie 21. Pamięć o niektórych, takich jak boks czy tenis stołowy, przetrwała tylko w klubowych biuletynach. Z sekcji, które powstały w 1945 r., do dziś przetrwała tylko piłka nożna i lekkoatletyka. Książka opisuje działalność wszystkich sekcji od momentu utworzenia sportowego klubu, po wcieleniu Gliwic do Państwa Polskiego. Zawiera fakty historyczne oparte nie tylko na dokumentach, ale też na wspomnieniach działaczy i zawodników Piasta. Całość uzupełnia unikalny zbiór zdjęć z domowych albumów przekazanych autorowi przez bohaterów książki.

70 lat Piasta Gliwice jest doskonałym źródłem wiedzy a zarazem ciekawą i wartościową propozycją dla wszystkich sympatyków i fanów najstarszego klubu w naszym mieście. Na historię Piasta składa się wiele niezwykłych zdarzeń i dziesiątki wartościowych ludzi, których nazwiska w książce przypomina autor. Piast Gliwice dla tysięcy gliwiczan to coś więcej niż organizacja sportowa. To trwająca nieprzerwanie od ponad 70 lat historia, dostarczająca kibicom, działaczom i sportowcom niezapomnianych wrażeń i przeżyć. - Z czasem jednak pamięć o ludziach, którzy tworzyli ten klub przemija. Książka wciąż jest najlepszym miejscem,

gdzie można utrwalić i przekazać następnym pokoleniom wiedzę o sukcesach, porażkach i wszystkich tych, którzy ten klub tworzyli. Gromadząc do niej materiały, przede wszystkim rozmawiałem z ludźmi, którzy tworzyli ten klub. Ich wspomnienia sprawiły, że książka nie jest tylko suchym zbiorem faktów, ale ma też charakter emocjonalny. Dołożyłem też wszelkich starań, aby publikacja miała formę dokumentu,

który będzie skarbnicą wiedzy dla historyków, studentów, dziennikarzy a przede wszystkim kibiców – mówi Grzegorz Muzia. Autor postawił sobie za cel wymienienie jak największej liczby osób, które były związane z klubem, a w okresie szczytowym pracowało, działało i trenowało w nim ponad trzy tysiące osób. W dorobku sportowców Piasta są medale z najcenniejszych kruszców, z wszystkich najważniejszych imprez sportowych: igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy oraz mistrzostw Polski. Po raz pierwszy w historii klubu piłkarze Piasta zdobyli w tym sezonie (2015/2016) wicemistrzostwo Polski. To obecnie jedna z najlepszych drużyn w kraju. Publikacja, którą wydało Muzeum w Gliwicach, obejmuje historię wszystkich sekcji. Liczy 168 stron, ponad 100 zdjęć, a wszystko to w ładnej, twardej oprawie. Koszt tylko 26 zł! Publikacja sfinansowana z budżetu Miasta Gliwice. mwo


19

Sport

Pierwszy historyczny sezon drużyny FC Remedium Hybryd Pyskowice można uznać za zakończony Zespół w swoim pierwszym sezonie zajął 10 miejsce pomimo faktu, iż pierwotnie miał występować w rozgrywkach II Ligi Polskiej. Jak się okazało, rozgrywki I Ligi Polski, do których zespół został zaproszony na tydzień przed rozgrywkami, nie były łatwe dla nowego zespołu. Budowano go z różnych drużyn i środowisk, jednak mamutom z Pyskowic udało utrzymać się w lidze. Każdy mecz w Pyskowicach śledziła pełna hala ludzi, żywiołowy doping, jaki trudno znaleźć na innych parkietach futsalowych, zabawy dla dzieci i kibiców – to wszystko można było oglądać na bieżąco. Ze statystycznego punktu widzenia najlepszym strzelcem zespołu został Tomasz Wolny z 14 trafieniami, dalej w klasyfikacji był Łukasz Janicki, Tomasz Misiak i Wojciech Pawlak, którzy solidarnie zdobyli po 8 bramek. W całym sezonie w sumie wystąpiło (choćby w najmniejszym wymiarze czasowym) 27 zawodników. Zespół pokonał ponad 4 000 km jeżdżąc na poszczególne mecze ligowe, spędzając tym samym niemal 70 h w busie lub aucie. Ilość kibiców w całym sezonie osiągnęła łącznie ponad kilka tysięcy, co jest wynikiem nie do pobicia w I Lidze gr. Południowa – gdzie na wszystkich meczach łącznie w jednej kolejce nie ma tylu kibiców, co na hali w Pyskowicach. Nad zawodnikami czuwało łącznie 5 trenerów (w tym trener bramkarzy) i 2 fizjoterapeutów. Na stronie i profilu facebook zamieszczono ponad 100 wiadomości, z czego jeden z artykułów obejrzało łącznie ponad 18 000 osób – najlepszy wynik spośród wszystkich newsów. Każdy post o naszej drużynie na bieżąco śledzi kilka tysięcy internautów. Sezon zakończył się serią turniejów, w tym nietypowo turniejem w strzelaniu z karabinku sportowego. Na koniec dla zawodników Zarząd Klubu przygotował mini zgrupowanie w Białym Dunajcu pod Zakopanem.

- Pierwszy sezon naszej drużyny był możliwy dzięki super partnerom i sponsorom, którym serdecznie dziękuję za współpracę i mam nadzieję na dalsze rozwijanie partnerstwa biznesowego ze wszystkimi podmiotami – mówi Prezes Klubu Rafał Barszcz. Wymieńmy partnerów, dzięki którym gra zespołu z Pyskowic była możliwa: REMEDIUM PYSKOWICE i Zbigniew REKLAMA

Awramienko, HYBRYD PYSKOWICE, BUMAR ŁABĘDY, HH POLAND i Paweł Kobyliński, PARTNER-SERWIS, SCOUT, ERGO HESTIA, LUBAR, HERTRANS, HOTEL ŁABĘDY, EXPRES ROLETY, ART SUSHI, SHAUSHA CLUB, MEDIA-360, DRAMAX PYSKOWICE, 2XM, NO-

VITECH EKSPRES, JOMAR, TOMASZEK TOUR, FM SPORT, CZARNA FLOTA, VERDE, KWARTET restauracja, FRETPOL PYSKOWICE, Kancelaria Adwokacka Iwona Labisz. Partnerzy sportowi: Futsal Akademia Pyskowice, GTW Gliwic, ŚAF Obro Gliwice. Początek nowego sezonu rozpocznie się 8 sierpnia 2016 r. mwo



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.