HPN Październik

Page 1

PAŹDZIERNIK 2015 MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY nr 10 (31)/2015 nakład: 15 000 egz. ISSN: 2300-4193

z cyklu facedrookiem: patrząc na Gliwice przez drewniane okulary działo się w stacji

punk generation

jesień alternatywna

w listopadzie w Gliwicach zagra Dezerter

STR. 2

STR. 3

STR. 3

gliwiczanie nie są za starzy, żeby tańczyć pogo! wywiad z Arkiem Jakubikiem, liderem zespołu Dr Misio

STR. 5

str. 5

osiedle obrońców pokoju ma swoją drużynę piłkarską!

STR. 7


fb.com/hydeparknews

PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 2

Działo się w Stacji W piątek 18 września w Stacji odbyły się zajęcia dla dzieci, warsztaty z języka hiszpańskiego oraz gry i zabawy językowe wokół tematu pory roku, pod hasłem „Żegnajcie wakacje – Adiós vacaciones!”. Zajęcia poprowadziła Szkoła Językowa Porto Alegre z Gliwic. Tego dnia miało również miejsce 3. spotkanie z cyklu „Palcem po mapie – spotkania z kulturą Hiszpanii oraz krajów Iberoamerykańskich”. „Brazylia jakiej nie znacie część 2”. Prelekcję wygłosił Marlon Couto Ribeiro z Conceiçăo do Araguaia, Pará, Brazil. Ostatnim elementem zajęć, których wspólnym mianownikiem była kultura iberoamerykańska, było spotkanie z piosenką hiszpańską i tańcem Latino oraz mini warsztaty taneczne i wokalne dla najmłodszych i nie tylko. Wraz z uczniami przygotowała je Eliza Obławska, nauczycielka z Gimnazjum nr 3 im. Noblistów Polskich w Gliwicach. Wszystkim uczestnikom oraz organizatorom wydarzeń serdecznie dziękujemy i zapraszamy na kolejne spotkanie pod koniec listopada.

Gliwice, Rynek 4-5, I piętro od poniedziałku do piątku od 13:00-19:00 oraz podczas zaplanowanych wydarzeń

Gratulujemy, Kasiu! Śpieszymy donieść, że Kasia Cupiał, dobry duch Stacji Artystycznej Rynek, została wyróżniona przez Prezydenta Miasta Gliwice II nagrodą za całokształt osiągnięć w dziedzinie upowszechniania kultury. Kasia jest aktywną animatorką kultury, absolwentką wrocławskiej ASP i malarką. Organizuje szereg wydarzeń kulturalnych. To dzięki jej pracy możemy podziwiać w Stacji interesujące wystawy, brać udział w spotkaniach autorskich, warsztatach i koncertach. Jesteśmy z Ciebie dumni i dziękujemy!

Stacja zaprasza: W poniedziałki 5, 26 października o godzinie 16.00-18.30 Spotkania miłośników rękodzieła artystycznego. Grupa robótkowa „Spruj to!” zaprasza: prezentacja Sar-Art-Most. Wstęp bezpłatny.

10 września w Stacji miało miejsce niezwykle spotkanie, podsumowujące wystawę „Najlepsi z najlepszych”. „Najlepsi z najlepszych” to wystawa prac laureatów dziesięciu edycji międzynarodowego konkursu graficznego na ekslibris. W SAR prezentowany był przegląd prac z lat 1995 – 2015. Organizatorem konkursów jest Miejska Biblioteka Publiczna w Gliwicach. Wśród uczestników spotkania byli: ekspert, juror i laureat konkursów, uczestnik wystawy Krzysztof Marek Bąk, kolekcjonerzy i znawcy ekslibrisu Ewa Szląpek (Uniwersytet Jana Kochanowskiego, Kielce), Leszek Samiński (Cieszyn), Władysław Owczarzy (Karwina, Czechy), Jerzy Partaszewski (artysta, laureat konkursów, uczestnik wystawy,) uczniowie UFFO/Pracowni Rysunku, Grafiki i Malarstwa, publiczność i przedstawiciele organizatorów SAR i MBP w Gliwicach. Wszystkim obecnym serdecznie dziękujemy. Korzystając z okazji zapraszamy na wszystkie wydarzenia zaplanowane na rok 2016: 500 lecie Ekslibrisu Polskiego i kolejną edycję Międzynarodowego Konkursu Graficznego na Ekslibris.

*** Zapraszamy 12 października, w poniedziałek, o godzinie 18.30 na ogłoszenie Konkursu Plastycznego Cosa de España/ Rzecz o Hiszpanii. Zapraszają organizatorzy: Gimnazjum nr 3, MBP w Gliwicach, Szkoła Językowa Porto Alegre z Gliwic i SAR. Wstęp bezpłatny. *** Zapraszamy do udziału w dwóch autorskich spotkaniach z modelarzem i pasjonatem, autorem wystawy „Titanic w Gliwicach” Andrzejem Klikiem. W piątek, 9 października o godz. 17.30 i w poniedziałek, 19 października, o godz. 17.00. Ekspozycję modeli statków, żaglowców i architektury „Titanic w Gliwicach” oglądać można do 28 października. Zapraszamy do zwiedzania wystawy od poniedziałku do piątku, w godzinach 13.00-19.00 oraz podczas zaplanowanych wydarzeń. Współorganizatorem jest Miejska Biblioteka Publiczna w Gliwicach. Udział w wydarzeniach jest bezpłatny. aktualna lista kolportażu znajduje siĘ na hydeparknews.pl Wydawca: Stowarzyszenie GTW 44-100 Gliwice, ul. Zwycięstwa 1/1 do@hydeparknews.pl, tel. 500 170 516 Redaktor Naczelna / Dział Kultura: Adriana Urgacz-Kuźniak au@hydeparknews.pl. tel. 512 282 750 Dział Sport i Turystyka: Darek Opoka do@hydeparknews.pl

Reklama i Kolportaż: Sebastian Wilk sw@hydeparknews.pl Skład: Joanna Ciszak Druk: PolskaPresse Sp. z o.o. Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25 ISSN: 2300-4193


e night alternativ u be.my w październik dezerter w listopadzie

PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 3

Tak by grali Beatlesi, gdyby grali dzisiaj! Zespół Be.My wystąpi w Gliwicach! W piątek 9 października w Rocka Music Club będzie miał miejsce koncert zespołu Be.My, laureata m.in. „Must be the Music”. Na wspólną z zespołem imprezę z cyklu „Alternative Night” zapraszają Stowarzyszenie GTW, Samorząd Miasta Gliwice oraz Rocka Music Club. – Energia, czar, kompozycja, zgranie, inteligencja - wszystko na najwyższym

poziomie. Do tej pory zespołu na tak profesjonalnym poziomie jeszcze nie było... – takimi słowami oceniła finałowy występ By.My Kora. Trudno o lepszą rekomendację. Be.My tworzy dwóch braci: Elie i Mattia. Urodzili się we Francji, mają jednak polskie korzenie. Zespół ma na swoim koncie nagrodę w kategorii najlepszy zespół, a także nagrodę publiczności i jury Livesound organizowanym przez Paco w Bordeaux. Podczas pobytu w Anglii, Rabanne. Z rąk jury otrzymali zaprobracia wzięli udział w konkursie Black XS szenie do występu przed zespołem Two Door Cinema Club w Londynie. Zespół jest również laureatem „Must be the Music”, a także wygrał udział w Przystanku Woodstock 2014 pokonując w konkursie ponad 10 tys. zespołów z całej Polski. Obecnie Be.My nagrywa album dla Universal Music. „Tak by grali Beatlesi, gdyby grali dzisiaj” – uważa Adam Sztaba. Po tak wysokiej nocie pozostaje nam już tylko zaprosić na koncert, który odbędzie się 9 października w Rocka Music Club. O godz. 20.00 nastąpi otwarcie bram, o 21.00 koncert główny. Bilety w cenie 20/30 zł do nabycia w CAFE IGLO (Rynek 18) i w Księgarni CZAS (ul. Zwycięstwa 1). aku

PUNK GENERATION Punkowe załogi pojawiły się w Gliwicach na początku lat osiemdziesiątych i od tego czasu ta kontrkultura zagościła w naszym mieście na stałe. Pierwsze koncerty w studenckim Gwarku na Rynku gromadziły coraz większą publiczność. Oprócz polskich zespołów pojawiać się zaczęły zagraniczne zespoły. Coraz większą popularność zyskiwały zespoły grające w ramach Gliwickiej Alternatywnej Sceny,

Śmierć Kliniczna, R.A.P. Processs, Brzytwa Ojca! czy Absurd. By ostatecznie stać się filarami sceny undergroundowej w Polsce. Jednym z pierwszych, który pojawił się na scenie Gwarka był warszawski Dezerter. Z ałożony wiosną 1981 r. przez uczniów warszawskiego technikum elektronicznego Krzysztofa Grabowskiego (perkusja, teksty) i Roberta „Robala”

Materę (muzyka, gitara, głos), pierwotnie nazywał się SS-20 (od radzieckich pocisków balistycznych, rozmieszczonych m.in. na terytorium Polski), a jego skład uzupełnili: Darek „Stepa” Stepnowski (bas, głos) i Darek „Skandal” Hajn (głos). Ze względu na kontrowersyjną nazwę grupa szybko przestała mieć okazję do koncertowania i stanęła przed wyborem: zakończenie działalności lub zmiana nazwy. Muzycy wybrali drugą opcję i od 15 września 1982 r. grupa występuje jako Dezerter. Wiosną 1983 r. Dezerter pierwszy raz wszedł do profesjonalnego studia nagraniowego, aby zarejestrować cztery utwory, wydane później w formie EP-ki. Płyta ta dziś ma statut legendarnej. Zespół zaczął regularnie występować w całym kraju, m.in. w Jarocinie, gdzie każdy ich koncert był dużym wydarzeniem. W 1987 r. nakładem amerykańskiego wydawnictwa Maximum Rock’n’Roll wyszła płyta „Underground out of Poland”, a po wielu latach starań muzycy wreszcie otrzymali paszporty od komunistycznych władz i mogli zacząć wyjeżdżać za granicę. Punkowa charyzma pozwoliła im przetrwać niełatwe czasy komunizmu i do dziś wydali kilkanaście albumów i zagrali setki koncertów w kraju i zagranicą. W 2014 roku ukazał się album „Większy zjada mniejszego”, gdzie, tradycyjnie, oprócz mocnej punkowej muzy mamy mocne i celne teksty. Gościem specjalnym zespołu na koncercie w Gliwicach będzie Nika, wokalistka legendarnego zespołu Post Regiment! www.facebook.com/Dezerter1981 Oprócz Dezertera zagrają młodsze zespoły, prezentujące różne odmiany punka. Uliczny Opryszek z Nowego Tomyśla. Powstał w 1991 roku i mający na swoim koncie 4 studyjne płyty i ponad setkę koncertów w kraju i zagranicą (m.in. Woodstock duża scena).

fb.com/hydeparknews

Jesień alternatywna Wraz z nadejściem września w Rocka Music Club rozpoczął się cykl koncertów pod wspólnym szyldem Alternative Night, którego organizatorem jest Stowarzyszenie GTW. O idei cyklu rozmawiamy z szefem Stowarzyszenia, Darkiem Opoką. To już 6. edycja Alternative Night, cyklu koncertów w Rocka Music Club, które od 2009 roku odbywają się w Gliwicach, przy wsparciu Magistratu. Cofnijmy się wspomnieniami do chwili, w której narodził się pomysł. Co leżało u jego źródeł? Tak, to już szósta edycja, czas dość szybko leci. Koncerty, zanim na stałe przenieśliśmy się do Rocka były także organizowane w klubie SIC czy Qu-

asar. Chcieliśmy organizować koncerty dla gliwiczan, zapraszać do nas zespoły z różnych gatunków muzycznych, ambitne, alternatywne i to się chyba udaje. Mieliśmy już małe doświadczenie z organizacji koncertów WOŚP czy Festiwalu GOFFR (Agnieszka Musiał, Bartek Łapszyński i ja), rozpoczęliśmy współpracę z Zima Records przy Festiwalu Winter Reggae i tym sposobem powstał pomysł na nowy projekt kulturalny w Gliwicach. W ciągu 5 lat AN zaserwowało gliwiczanom prawie 20 koncertów czołowych gwiazd muzyki. Na klimatycznej klubowej scenie pojawili się przedstawiciele wielu muzycznych gatunków.

Kto, jak nie organizator, spamięta ich wszystkich! Podejmiesz się ich wymienienia? Wspólnie z Miastem Gliwice przez ten okres zaprosiliśmy m.in.: Marię Peszek, Lao Che, Czesław Śpiewa, Marikę, Luxtorpedę, Peję, Vespę, Rahima, Redakcję z Darkiem Duszą na czele, legendę sceny punk TZN Xenna i Moskwa, Jamal, Light Of Dark (z Meksyku, dzięki uprzejmości i wsparciu Michała Golbika), Poparzonych Kawą Trzy, Koniec Świata, Roberta Leszczyńskiego (popularnego, nieżyjącego już niestety jurora z Idola oraz DJ’a), Acid Drinkers, Kamila Bednarka i Dr Misia… Trochę się tych gwiazd nazbierało! Jak widać, Alternative Night to cykl przygotowany „na bogato”. Jakie koncerty czekają nas tej jesieni? W tym sezonie projektu zaczęliśmy koncertem Dr Misio, przed nami DJ Adamus (legenda sceny klubowej), zaraz potem Be.My - zespół, który zrobił piorunujące wrażenia na jurorach Must Be the Music (Korze i Sztabie), a także wygrał eliminacje Przystanku Woodstock. W listopadzie zawita legenda punka czyli Dezerter oraz Piotr Wróbel (wokalista zespołu Akurat) z nową płytą. I na koniec energetycznie, skocznie wystąpi zespół Akurat. Podczas tej jesieni wiele będzie się działo w Rocka. Po 5 latach przerwy z początkiem roku wrócą „Szantowe Gliwice”. Z Mateuszem Kunertem nadal rozwijamy Festiwal Hip Hop Night (kolejna edycja w lutym 2016 r.). A tak na marginesie… Nazwa Alternative Night wzięła się od muzyki alternatywnej, czy od alternatywy dla nieco nużących, jesiennych nocy? Alternatywnie dla siedzenia w domu i wpadania w jesienną depresję (śmiech). Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak

promocja

Klasyczny punk w ich wydaniu pozwolił im zyskać popularność w całym kraju. www.facebook.com/ULicznyOpryszekpunkrock Bunkier, śląska załoga punkowa grająca od 1990 roku. Mocny przekaz i muzyka zahaczająca o ska sprawiły, że stali się jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów w kraju. Zostali laureatami konkursu Radia Bis (teraz Czwórka), co pozwoliło im wydać płytę przez Polskie Radio. Oprócz niej ukazały się jeszcze trzy albumy studyjne. Obecnie przygotowują nową płytę. www.facebook.com/bunkierpunk [Peru], zespół z Lublina mimo obecności od kilku lat na scenie wydał dwa albumy, ale każdy z nich stał się dużym wydarzeniem. Bardzo nieszablonowe podejście do muzyki punk rockowej i mocne polityczno-społeczne teksty sta-

ły się znakiem rozpoznawalnym zespołu. www.facebook.com/perulbn ON2B, najmłodszy (duchem) zespół śląsko-opolski, wydał dwa materiały (CD i EP). W jego skład wchodzą ludzie tworzący zespoły Profanacja i Adwent. Charakteryzują ich ciekawe, inteligentne teksty, okraszone ostrą punkową muzyką. www.facebook.com/on2bpunk Impreza z cyklu Alternative Night, dofinansowana z budżetu miasta Gliwice. Zaprasza Stowarzyszenie GTW i ZIMA RECORDS. 7.11.2015 Klub SPIRALA (CKS Mrowisko) ul. Pszczyńska 85, otwarcie drzwi godz. 17:30. Bilety w przedsprzedaży 36 zł, w dniu koncertu 45 zł. Przedsprzedaż TICKETPRO, Salon Czas i kasa Mrowiska.


fb.com/hydeparknews

PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 4 Strona powstała we współpracy z portalem BazaImprez.pl

hpn poleca

Pierwsza aplikacja mobilna, która przynosi nam pieniądze lub złoto – już w Gliwicach!

Co oznacza weeCONOMY? weeCONOMY jest globalnym ruchem obecnym już w 24 krajach, który niedawno trafił również do Polski – w ramach tego ruchu korzystają wszyscy jego uczestnicy. Wizją weeCONOMY jest to, aby wszyscy jego uczestnicy (weeMEMBERZY) w każdym miejscu na świecie z użyciem TYLKO JEDNEJ karty lub aplikacji mogli podczas swoich codziennych zakupów gromadzić prawdziwe korzyści, w formie pieniędzy lub złota. W efekcie wszyscy otrzymujemy: ›› Możliwość zyskiwania Cash Back (zwrot pieniędzy) podczas codziennych zakupów i wypłacenia go w formie gotówki lub prawdziwego złota. ›› Możliwość płacenia uzbieranymi środkami weeS (pieniędzmi) w wybranych punktach akceptacji wee. ›› Możliwość łatwego znalezienia wszystkich sklepów (weePARTNERÓW) oraz ich ofert i promocji dzięki aplikacji weeAPP wyposażonej w system nawigacji prowadzący prosto do sklepów (weePARTNERÓW). ›› Możliwość uzyskania Cash Back

(zwrot pieniędzy) podczas codziennych zakupów w sklepach online – szczegóły na www.weeconomy.com ›› Możliwość uzyskania informacji o interesujących ofertach za pośrednictwem maili z krótkimi filmami. ›› Możliwość zaproszenia poprzez weeKISS swoich przyjaciół i regularne zyskiwanie punktów weeS. Stowarzyszenie GTW współpracuje na co dzień z podmiotami biznesowymi i publicznymi. Realizuje projekty lokalne, ogólnopolskie oraz międzynarodowe. Tym razem, wraz z firmą weeCONOMY, współorganizuje akcję promocyjną nowej usługi. Pierwsza jej odsłona miała miejsce w sobotę, 26 września na Rynku w Gliwicach przy okazji wydarzenia pod nazwą Media Tent. Dzięki zaangażowaniu GTW wiele osób skorzystało już z nowej usługi, ściągając obsługującą ją aplikację i poznając w jaki sposób funkcjonuje program weeCONOMY. Stowarzyszenie GTW, wykorzystując narzędzia informatyczne jakie oferuje weeCONOMY, organizuje akcję pod hasłem – ZYSKUJESZ POMAGASZ! Każdy kto pobierze

darmową aplikację weeAPP (dostępną w Google Play oraz w App Store) będzie otrzymywał swój cash back i jednocześnie wspomoże finansowo codzienną, społeczną działalność Stowarzyszenia GTW. – Spróbuję na konkretnym przykładzie wyjaśnić działanie programu – mówi Przemysław Deka, koordynator lokalnej edycji weeCONOMY. Pijąc kawę w Coffeinie przy ul. Grodowej lub jedząc obiad w Barze Teatralnym otrzymujemy w nagrodę Cash Back na swój smartfon lub na kartę, a Stowarzyszenie GTW otrzymuje jednocześnie środki finansowe od firmy weeCONOMY – wyjaśnia. Stowarzyszenie GTW jest weePARTNEREM, co oznacza, że korzystając z wybranych usług oferowanych przez GTW (np. kupując bilety na koncerty, reklamę w gazecie HydeParkNews, czy uczestnicząc w płatnych zajęciach w sekcjach sportowych) posiadacze aplikacji weeAPP, otrzymują swój Cash Back. Zapraszamy do aplikacji weeAPP po szczegóły!

Malujesz? Rzeźbisz? Czeka na Ciebie G.PART Malujesz? Rzeźbisz? Rysujesz? Jesteś grafikiem lub fotografem? Jeśli tak, do 11 października masz czas, aby złożyć swoje prace w konkursie G.PART organizowanym przez Stowarzyszenie Melina. – Zapraszamy do udziału wszystkich, których prace mieszczą lub chociaż ocierają się o poniższe kategorie: rysunek, malarstwo, grafika warsztatowa, rzeźba, instalacja, ilustracja, plakat, animacja, fotografia, grafika użytkowa, grafika komputerowa, projektowanie graficzne, wzornictwo, projektowanie identyfikacji, projektowanie publikacji, strona www, aplikacja mobilna, grafika reklamowa, animacja, informacja wizualna, itp. wylicza Kasia Bąk ze Stowarzyszenia Melina. Prace można przekazywać osobiście (po kontakcie telefonicznym: 692 211 569) lub drogą elektroniczną (w tym także zdjęcia lub skany prac) na adres stowarzyszeniemelina@gmail. com. Nagrodą główną Przeglądu jest indywidualna wystawa wraz z promocją dla dwóch zwycięzców wybranych przez jury składające się z gliwickich galerników oraz osób aktywnie działających w gliwickim obszarze kultury. Prace zwycięzców oraz osób wyróżnionych zostaną opublikowane również w Bazie Artystów. Więcej informacji, w tym regulamin znaleźć można na www.gpartgliwice.pl aku


PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 5

fb.com/hydeparknews

Z cyklu: FACEDROOKIEM simon bałakiew - patrząc na Gliwice przez drewniane okulary „Firma zrodzona z pasji, fantazji i pomysłowości. Każdy produkt jest wykonany z niezwykłą starannością i z sercem” – takie słowa możemy przeczytać na stronie internetowej firmy Wood Mate, którą stworzył Simon. Patrząc na jego drewniane okulary, bez wahania dajemy im wiarę. Mieszkający w Gliwicach Simon Bałakiew postawił wszystko na jedną kartę. Stworzył markę Wood Mate, którą firmowane są designerskie okulary w drewnianych oprawkach. Firma, która je sprzedaje, powstała w tym roku. Ma szansę na ogromny

sukces. Dziś gości w naszym cyklu Facedrookiem. Podstawowe pytanie, które zapewne nieraz jeszcze usłyszysz - skąd pomysł na okulary z drewna? Pomysł na okulary z drewna wziął się z totalnego przypadku. Zrobiłem sobie takie po pobycie w Norwegii, gdzie podobne widziałem. Szczerze mówiąc, nie pamiętam jaka to była konkretnie marka. Zrobiłem sobie jakieś proste oprawki, wsadziłem tam szkła ze starych okularów i były. Gdy znajomi pytali skąd takie mam i gdzie można takie nabyć – stwierdziłem, że to może być to. Kiedy zakiełkowała w Twoim umyśle idea stworzenia marki Wood Made, już w Norwegii czy dopiero w Polsce?

Tam na miejscu nie przyszło mi do głowy, żeby robić je na większą skalę. Zresztą, kiedy stoi się na szczycie świata, do morza mając prostopadle 600 m, nie myśli się o tak przyziemnych rzeczach… Myśl o rozpoczęciu produkcji narodziła się z końcem 2014 roku, kiedy skończyłem robić swoje „prototypy”. Teraz nabyłem wiele potrzebnych maszyn, więc non stop siedzę w warsztacie i eksperymentuję. W opisie na Twojej stronie zaintrygowało mnie stwierdzenie, że drewno sprowadzane jest z zakątków całego świata. W jaki sposób je pozyskujesz? Drewno pozyskuję na zasadzie researchu internetowego. Największa część desek, które kupuję pochodzi jednak z pewnej hurtowni, która importuje egzotyczne drzewa – robię tak, ponieważ drewno stamtąd posiada wszelkie atesty pewnego pochodzenia. W Twojej ofercie oprócz okularów znaleźć można również muszki. Czy planujesz poszerzenie asortymentu o nowe akcesoria? Muszki to kolejny pomysł wykorzystania desek, które zostają po wycięciu formy okularów. Cały czas pracuję nad poszerzeniem asortymentu i śmiało mogę powiedzieć, że Wood Mate nieraz zaskoczy amatorów designu. Na pewno na początek jesieni będę wdrażał drewniane garnitury na smartfony – etui, które będą bardzo stylowe i eleganckie. Wejdzie również parę nowych modeli okularów, w tym przystosowanych bardziej jako oprawki do szkieł korekcyjnych. Z ciekawych projektów, które mogę zdradzić to też tematyczne „drewniane” T-shirty.

Działasz w Gliwicach. Jesteś całkiem nowy na rynku. Czy masz zamiar otworzyć punkty w innych miastach? Jakie masz sposoby na promocję? Na razie w grę wchodzi tylko sprzedaż internetowa oraz w punktach, które będą zainteresowane sprzedażą Wood Mate’ów. Jeśli chodzi o promocję marki to Internet jest potężnym narzędziem, którym się posługuję, natomiast również duży rozgłos przychodzi poprzez marketing szeptany. Ktoś coś kupił, komuś powiedział, ktoś zobaczył… Dla kogo produkujesz okulary? Czy jest jakaś konkretna grupa ludzi, do których skierowany jest ten oryginalny pomysł? Moje dzieła na pewno dedykowane są ludziom, którzy lubią mieć coś innego i dobrego. Pasują na większość twarzy, są lekkie, używam szkieł najwyższej jakości – czyli zakres ludzi, którzy mogą być zainteresowani produktami Wood Mate jest bardzo duży. Liczba zleceń stale rośnie, a klienci wracają. Właściwości drewna po ścięciu są zależne od jego dalszej konserwacji. Zabezpieczasz w jakiś sposób to drewno, żeby trwale „trzymało” szkła? Drewno jest specjalnie lepione i impregnowane olejem, więc nic nie ma prawa się stać. Praca nad jedną parą okularów trwa od 3 do 5 godzin. Jak Twoje otoczenie przyjęło Twój pomysł na biznes? Opinie się bardzo pozytywne i budujące tym bardziej, że naciskam na to, aby ludzie byli świadomi, że to nie produkty z importu, tylko faktycznie zrobione w moich rodzinnych

Gliwicach, na Śląsku! Śmieszne jest to, że to ja byłem bardziej sceptycznie nastawiony niż wszyscy wokół. Łatwo przecież powiedzieć „otwórz działalność i na pewno ci pójdzie”. Jak się stoi po stronie przedsiębiorcy, to już nie jest tak łatwo. Na szczęście produkty się przyjęły. Import, produkcja, reklama, sprzedaż – zajmujesz się wszystkim sam, czy jest to złożona praca kilku osób? Jeśli tak, to ile osób jest zaangażowanych w to przedsięwzięcie? Jedynie zaszklenie okularów przekazuję optykom, a tak wszystko robię sam, od tartaku, przez produkcję po wysyłkę. Okulary i inne przedmioty wyczarowane przez Simona zobaczyć możemy na jego stronie www.woodmate.pl. Rozmawiała: Katarzyna Sroka

Gliwiczanie nie są za starzy, by tańczyć pogo! Z Arkiem Jakubikiem, liderem Dr Misio, rozmawialiśmy tuż przed koncertem, który miał miejsce 11 września w gliwickiej Rocka Music Club. To wasz drugi koncert w Gliwicach, sentyment czy po prostu dobrze się u nas gra? Wszystko razem, a jeszcze dodajmy do tego, że to moje rodzinne miasto. Cała rodzina jest z Gliwic. Przed koncertem spotkałem się z ciocią Wiesią, Haliną, wujkiem Leszkiem i z kuzynami: Ryśkiem, Kingą i Karoliną. Dawno ich nie widziałem. A na koncercie bawili się świetnie. Ja mam do tego miasta absolutnie wyjątkowy sentyment. Koncert tutaj sprzed dwóch lat wspominam fantastycznie. To co działo się w klubie, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Wtedy po raz pierwszy spotkaliśmy się z gliwicką publicznością, z jej wyjątkowym rodzajem energii. Ludzie chcą się tutaj bawić i razem z Dr Misio nie są za starzy, żeby tańczyć pogo... (śmiech) Dla nas to naprawdę ważne, zawsze mówię, że jeśli na koncercie patrząc na setlistę, zacznę odliczać, ile kawałków zostało do końca koncertu, to będzie sygnał, że trzeba zrobić sobie przerwę z graniem. Będziecie promować swoją nową płytę „Pogo”, która ukazała się rok po premierowym krążku, co jest ewenementem, bo zespół po sukcesie płyty „Młodzi”, a tak było w Waszym wypadku, chce ją promować jak najdłużej, wy poszliście pod prąd. Takich rzeczy się nie planuje. Muzyka jest jak zaraza. Jak wirus, który wdziera się do twoich najgłębszych zakamarków i nie sposób sobie z nim dać rady. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie ma innej dziedziny, która dawałaby mi tak totalną wolność. I kiedy powstał Dr Misio, odkryłem, że to jest dla mnie jeden z najważniejszych rodzajów aktywności twórczej. Zawsze jak jestem aktorem, to dostaję scenariusz, który będę lepiej lub gorzej odgrywał. Jak jestem reżyserem, też jestem trybikiem w wielkiej maszynie, też realizuję jakiś scenariusz w ramach na-

rzuconych przez teatr czy film. A jak spotykam się z przyjaciółmi z zespołu w sali prób, możemy robić wszystko. Nikt nad nami nie stoi, nie mówi co mamy robić. Gramy co chcemy i jak chcemy. Nie mamy producenta ani reżysera, kogoś, kto wykłada kasę, albo daje teksty i mówi, że ma być tak, a nie inaczej. Ludzie czują, że to, co robicie na scenie jest autentyczne i szczere. Dla mnie inaczej granie nie miałoby sensu. Jak spotkaliśmy się w garażu prawie 8 lat temu i zaczęliśmy grać dla zabawy, a potem, kiedy zagraliśmy pierwszy koncert i nagle okazało się, że to działa, pomyśleliśmy sobie, że warto robić nowe kawałki, bo może coś z tego sensownego wyjdzie. Od samego początku robiliśmy muzykę dla siebie i dla swoich kumpli, nie dla stacji radiowych i kolorowych pism. Dla nas najważniejsze jest to, by robić muzykę, którą czujemy. Dla siebie i dla przyjaciół. I wszystkich zapraszamy do naszego świata, by zostali naszymi kumplami. Chcemy podzielić się rodzajem wrażliwości, który posiadamy. Wasze teksty mają leczyć ze złudzeń? Nie, dawać trochę dystansu. Mam wrażenie, że wiele osób identyfikuje się z tymi tekstami podszytymi odrobiną ironii. Mamy tyle lat, ile mamy. Nasze poczucie humoru jest specyficzne, gorzkie, momentami depresyjne, ale mam nadzieję, że gdzieś pod tą melancholijną wizją świata kryje się iskierka, że zawsze będziemy młodzi. Na nowej płycie połowa tekstów jest o miłości. I nie są to teksty o miłości z telewizyjnych seriali czy tabloidów, tylko o miłości prawdziwej. O miłości z punktu czterdziestoparoletnich facetów, którzy trochę o życiu wiedzą, albo przynajmniej tak im się wydaje. Zawsze na koncertach, śpiewając piosenkę „Powstaniec”, powtarzam publiczności, że powinienem codziennie śpiewać ją swojej żonie wstając rano z łóżka, bo codziennie rano od dwudziesty trzech lat walczymy o miłość i to jest nasze codzienne powstanie warszawskie. Jak wygląda proces twórczy, dostajecie

tekst i robicie pod niego muzykę czy odwrotnie? Różnie. Czasem jest tak, że ja daję komuś z zespołu tekst, żeby znalazł jakiś akord, harmonię, a potem ja dorabiam melodię, a czasami numer powstaje po prostu na próbach. Za każdym razem jest inaczej. Wspominasz, że Wasza muzyka to wypadkowa różnych gustów. Mnie wyszło, że jesteście fanami muzyki niełatwej i mało popularnej, punk rocka, hard rocka czy po prostu rocka. Zgadza się, mimo tego, że Mario Matysek, nasz basista, grał ze Staszkiem Sojką, to już Janek Prościński, perkusista, gra z Robertem Brylewskim w Izraelu, a gitarzysta, Paweł Derentowicz nagrał z Edytą Bartosiewicz płytę „Big beat”. Ja z kolei jestem dzieckiem Jarocina i to zdecydowanie te punkowe i rock’n’rollowe korzenie lat osiemdziesiątych są nam najbliższe. Jak grało się w Jarocinie, po raz pierwszy nie byłeś tylko widzem. Genialnie. Jarocin jest dla mnie najważniejszy. Pamiętam mój pierwszy festiwal w roku 1985, gdzie odbyły się wszelkie moje inicjacje, nie tylko muzyczne. Ale irokeza nie miałem. Masz styczność z rodzimym szołbiznesem? Ja chodzę swoimi ścieżkami, mieszkam pod Warszawą na wsi, żyję swoim życiem. Nie chodzę na bankiety, rauty, gale, Fryderyki. Nie znaczy, że mam wszystkich w głębokim poważaniu, po prostu tak mi jest dobrze. Nie wiem, co się w tzw. szołbiznesie dzieje. Mam farta, że w swoim życiu spotykam odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Takich jak członkowie zespołu Dr Misio. Jestem w czepku urodzony. Czyli to nie było tak, że przychodzi znany aktor do wytwórni fonograficznej, kładzie na stole materiał i mówi „wydajcie go”. Nie, „znany aktor” rok chodził po różnych wytwórniach i nikt nie chciał go wydać. W końcu postanowiliśmy to zrobić sami. Nagle, nie wiem, jakim cudem odezwał się Jarek Szlagowski, szef Universalu, posłuchał

fot. Grzegorz Wagner / MDN MEDIA naszego materiału, zarosił nas na rozmowę i zaproponował kontrakt. Czego aktualnie słuchasz, czy ktoś zrobił na Tobie duże wrażenie w tym roku? Jestem absolutnym fanem ostatniej płyty Natalii Przybysz, bardzo ciekawa jest płyta Artura Rojka i The Dumplings, to nie jest może do końca moja muza, ale przekaz i szczerość, którą czuję w tej muzyce mnie poraziła. Z zeszłego roku bardzo dobra jest także płyta Fismolla. Słuchasz CD, winyli czy może mp3? Jestem jednym z ostatnich, którzy słuchają płyt CD. Mój syn, kiedy półtora roku temu poprosił na urodziny i pod choinkę, bo ma 30 grudnia, o komputer, który sobie złożył z kolegą, dostał go i przy okazji dałem mu też dwie płyty CD. I on zapytał się: „tato, po co mi te płyty?”. Ja mówię: „synek, jak to, masz nowy komputer, przegrasz, zrobisz mp3, wrzucisz na telefon”, a on „przecież ja nie mam twardego dysku, błagam cię, gdzie ty żyjesz, nie ma już czegoś takiego jak płyta…”. Jestem dinozaurem, jak ktoś wejdzie na mój komputer, to zobaczy, że przegrywam płyty przez specjalny program, gdzie widać, że one są przegrywane z oryginalnych płyt. Dla mnie ważna jest okładka płyty, teksty, coś, co mogę wziąć w ręce. Płyta CD umarła. Za chwilę więcej będą sprzedawali płyt winylowych. Jaka będzie Wasza trzecia płyta? Na pewno będzie inna niż poprzednie,

chcemy zrobić chwilę przerwy, szukamy inspiracji i pomysłów. Nie mam zielonego pojęcia, co to będzie, punkowy garaż czy dancing. Potrzebujemy czasu. A jesienią mam nadzieję, ukaże się projekt zupełnie szalony, z innej konstelacji zupełnie. Razem z Olafem Deriglasoffem nagrałem płytę, na której znajdzie się 40 piosenek, totalny eklektyzm muzyczny, każda trwa od 20-30 sekund do minuty. Od cyberpunka, elektro-popu po hard-core, inspirowany Johnem Zornem czy Johnem Cage’em. Z tekstami Vargi i Świetlickiego, ale to zupełnie inny rodzaj energii. Był mi potrzebny, by nabrać dystansu do tego, co robimy w Dr Misio. Żeby spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy. Skąd bierzesz na to wszystko czas? Cena jest wysoka, wszystkie kontakty towarzyskie są zawieszone. Nie pamiętam, kiedy miałem czas, żeby wyjść w miasto i zabawić się. Jak mam wolną chwilę, to chcę siedzieć w domu, grać z synami w squascha, chodzić do kina. Bo tak naprawdę wszystkie rzeczy, które robię, nie mają znaczenia. Najważniejsza jest baza w postaci rodziny. Po prostu. Jak się taką ma to można robić wszystko! Rozmawiali: Marek „Zima” Niewiarowski i Adriana Urgacz-Kuźniak Opracował: Marek „Zima” Niewiarowski


fb.com/hydeparknews

PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 6 strony sportowe redagowane WE współpracy z portalem SportoweGliwice.pl

Ponad 6 000 z turnieju JA kontra SLA 13 września w Hali Widowiskowo-Sportowej „SOŚNICA” odbyła się druga edycja turnieju charytatywnego w halowej piłce nożnej „JA kontra SLA”. Pieniądze, które zostały zebrane podczas turnieju przekazano Zbyszkowi Bartczyńskiemu. Mają mu pomóc w walce ze stwardnieniem bocznym zanikowym. Dzięki tym funduszom możliwa będzie dalsza rehabilitacja i leczenie. Turniej został zorganizowany przez rodzinę i przyjaciół Zbyszka oraz Stowarzyszenie Sportowo – Edukacyjne „FeByS”. Zawody były podzielone na fazę grupową oraz pucharową. Pierwsza część turnieju to rywalizacja w czterech grupach, w których swoje pojedynki rozgrywało 14 drużyn. Jako pierwsi na polu walki stanęli zawodnicy FEBYS-MONTERY i KADRA ZABORZE. Po końcowym gwizdku sędziego trzy punkty powędrowały na konto drużyny FeBySu. Kolejne spotkania pokazały, iż poziom zawodów jest bardzo wyrównany i ciężko będzie wytypować triumfatora turnieju. W grupie drugiej najciekawszym pojedynkiem było spotkanie drużyn MZUK GLIWICE i FATER Z MODYMI (zespół, który w I edycji zajął trzecie miejsce). W początkowej fazie spotkania żadnej z drużyn

Pierwszy ćwierćfinał to pojedynek FEBYS-MONTERY z FATER Z MODYMI i okazja do rewanżu za zeszłoroczną porażkę w walce o trzecie miejsce. Przez dłuższą część meczu na tablicy widniał bezbramkowy remis. Dwa szybkie ataki zawodników FeBySu pozwoliły wyjść na prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu, zostając pierwszym półfinalistą. W drugim ćwierćfinale ekipa ISS POLSKA po zaciętej walce uległa drużynie MZUK1:3 i musiała pożegnać się z turniejem. Jako trzeci do półfinałów pewnie awansowali zawodnicy FC AMELINIUM. W ostatnim pojedynku tej fazy mieliśmy do czynienia z zaciętą walką pomiędzy BAD BOYS i drużyną MASACRA. Pierwsi bramkę strzelili BAD BOYSI, ale

BOYS. W regulaminowym czasie gry padł remis i o zwycięstwie decydowały rzuty karne. Tutaj skuteczniejsi okazali się zawodnicy FC AMELINIUM i to oni w tej edycji zajęli III miejsce. Finał turnieju nie zawiódł publiczności i obfitował w wiele ciekawych akcji i pojedynków. Po zaciętym spotkaniu I miejsce wywalczył zespół MZUK GLIWICE, wygrywając ostatecznie spotkanie 3:1 z zespołem FEBYS-MONTERY. Z esp ół MZUK GLIWICE poza pucharem otrzymał w nagrodę komplet strojów ufundowany przez firmę ALL SPORT. Zawodnicy FEBYS-MONTERY, stając na drugim stopniu podium oprócz pucharu otrzymali getry sportowe. Drużyny, którym nie

Bike Adventure 2015 Powoli dobiega końca sezon kolarski. Zawodnicy FeByS Pro Service Bike Team w mijającym sezonie skupili się głównie na walce o klasyfikację generalną w Bike Maratonie, będącym najtrudniejszym cyklem jednodniowych maratonów MTB w Polsce oraz w nowo powstałym cyklu Bike Atelier Maraton. Jednak punktem kulminacyjnym sezonu, a zarazem najcięższym wyzwaniem był start w 4-etapówce MTB Bike Adventure na dystansie Pro. Zawody zaliczają się do grona najtrudniejszych wyzwań w kolarstwie górskim. Na starcie stanęli czołowi polscy zawodnicy, w tym 7 zawodników FeByS Pro Service Bike Team, dla których był to debiut w tego typu imprezie. Grupa 300 uczestników w ciągu czterech dni miała do pokonania blisko 250 km i ponad 8000 przewyższeń po Karkonoszach i Górach Izerskich. Sami zawodnicy mieli wiele obaw czy ich organizmy, a także sprzęt będą w stanie wytrzymać takie obciążenia. Już pierwszy etap pokazał, że nie będzie łatwo. Wysokie temperatury sięgające trzydziestu kilku stopni, strome kilkunastoprocentowe techniczne podjaz-

dy oraz niebezpieczne najeżone kamieniami i korzeniami zjazdy, szybko weryfikowały umiejętności techniczne i kondycyjne zawodników. W drugim dniu zawodów największym wyzwaniem okazał się kilkukilometrowy podjazd na Stóg Izerski, na którym nachylenie sięgało 20 procent. Tylko nielicznej grupie zawodników było dane zdobyć szczyt siedząc na rowerze. Dwa dni zmagań odbiło swoje piętno na organizmach i sprzęcie zawodników. Przed trzecim etapem dwóch zawodników z Teamu nie było w stanie przystąpić do dalszej rywalizacji. Pozostała piątka walczyła dalej, ostatecznie kończąc zmagania. Podczas rywalizacji nie obyło się bez upadków, lotów przez kierownicę, siniaków i zadrapań. Każdy etap pozostawiał jakąś pamiątkę na ciałach zawodników. Rowery też odczuły trudy zawodów. Scentrowane koła, przebite opony, zerwany łańcuch czy urwana tylna przerzutka, to tylko część problemów technicznych, z jakim przyszło się zmagać zawodnikom z drużyny. W gronie zawodników, którym udało się dotrzeć do mety, znaleźli się: Aleksander Sokoliński,

Jan Juraszczyk, Dariusz Cisowski, Tadeusz Szafrański oraz Mirosław Lubszczyk. Każdy z nich otrzymał z rąk organizatora pamiątkowy medal Finischer Bike Adventure, który stanowi cenną zdobycz w świecie polskiego kolarstwa górskiego. Najlepszy wynik uzyskał A. Sokoliński, zajmując w debiucie 13. miejsce w swojej kategorii wiekowej. Jak mówią sami zawodnicy, to było dla nich najtrudniejsze wyzwanie w ich dotychczasowej kolarskiej karierze. Przygotowania zajęły kilka lat, ale satysfakcja z ukończenia tak trudnych zawodów w pełni wynagrodziła trud włożony w przygotowania. Duży udział w sukcesie Teamu ma Fitness Club 24, w którym zawodnicy mogli spokojnie przygotować się do zawodów pod okiem wysokiej klasy trenerów personalnych. Sami zawo dnic y już myślą o przygotowaniach do przyszłorocznej edycji. Doświadczenie zdobyte w tym roku powinno zaowocować jeszcze lepszymi wynikami w kolejnych latach. mwo

Debiut „MAMUTÓW” w I lidze na remis

nie udało się zdobyć wyraźnej przewagi. W drugiej zawodnicy MZUK objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. Po godzinie 12.00 swoje spotkania zaczynała trzecia i czwarta grupa. Tutaj najciekawszą była rywalizacja ekipy FC AMELINIUM (zwycięzcy rozgrywek CFL sezonu 2014/2015) z zawodnikami BAD BOYS (zdobywcami I miejsca w Pucharze CFL w 2015). Po zaciętej walce i zwycięstwie 1:0 to zawodnicy FC AMELINIUM mogli dopisać sobie trzy punkty. Ostatecznie to właśnie te zespoły grały w dalszej fazie rozgrywek. Z grupy ostatniej do ćwierćfinałów awansowały drużyny: MASACRA i TOM-POL

to nie załamało rywali, którzy szybko doprowadzili do wyrównania. Kiedy zanosiło się na to, iż pojedynek będzie rozstrzygany w rzutach karnych, zawodnicy BAD BOYS wyprowadzili decydujący cios strzelając gola na 2:1 i obejmując prowadzenie wygrali spotkanie, awansując jako czwarta drużyna do półfinałów. W pierwszym półfinale zagrali FC AMELINIUM i FEBYS-MONTERY, którzy poradzili sobie z przeciwnikami i oczekiwali na rozstrzygnięcia w drugiej parze półfinałowej, w której MZUK GLIWICE pewnie wygrał z zespołem BAD BOYS. Przed pojedynkiem finałowym do rywalizacji o trzecie miejsce stanęły naprzeciwko siebie drużyny FC AMELINIUM i BAD

Kamionka Mikołów oraz Elmar Jędrzejów w ostatniej chwili wycofują się z I ogólnopolskiej ligi Futsalu, w związku z tym zostaliśmy zaproszeni do gry na wyższym szczeblu niż zakładaliśmy. Szybko złożyliśmy dokumenty i jesteśmy w grze. Drugą drużyną, która także otrzymała licencję jest Orzeł Jelcz-Laskowice. Obydwie drużyny nie zdążyły zagrać w pierwszej kolejce, mecze zostaną przełożone na późniejszy termin udało się wywalczyć miejsc me- – mówi Dariusz Opoka wiceprezes FC. Trener Rafał Barszcz przed pierwszym meczem módalowych otrzymały pamiątkowe wił „Choć przerywa to przygotowania i jest to dla nas puchary. duże wyzwanie organizacyjne oraz sportowe, postaraDziękujemy wszystkim drużymy się pokazać z dobrej strony – pomimo, iż trenujenom za wsparcie akcji, sportową my dopiero od 3 tygodni.” walkę i postawę fair play podczas Już w pierwszym oficjalnym meczu Mamuty dozawodów. Ponadto dziękujemy pisują sobie cenny punkt, bo zdobyty na wyjeździe wszystkim firmom, patronom z zespołem Berlandu Komprachcice – czyli 6. drużyną i osobom zaangażowanym w zor- ubiegłego sezonu. Mecz zakończył się sprawiedliwym ganizowanie i przeprowadzenie podziałem punktów choć trzeba przyznać, iż zespół z Pyskowic miał więcej z gry i stworzył więcej sytuacji. turnieju. Dzięki akcji udało się zebrać Pomimo dobrego początku pierwszą bramkę w meczu strzelili gospodarze przy biernej postawie obrońców. kwotę 6 148,50 zł, która będzie Przechwyt na połowie FC Pyskowice, rajd Łukasza dużym wsparciem w leczeniu Woźnego, na bramkę zamienia Łukasz Janicki. Poi rehabilitacji Zbyszka Bartczyń- pularny „Laki” strzela zatem pierwszą historyczną skiego. Mamy nadzieję, że spo- bramkę. Mecz z upływem czasu stawał się coraz to tkamy się jeszcze nie raz w jesz- bardziej brutalny, do czego, niestety, doprowadzili sęcze większym gronie, przy okazji kolejnych turniejów. Pamiętajmy: promocja DOPÓKI WALCZYSZ JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ. mwo

dziowie, a efektem czego była kontuzja kolana Wojtka Wołongiewicza. Gra zakończyła się ostatecznie wynikiem 1-1, nie krzywdząc żadnej z drużyn. Jak wskazał Trener „oczywiście fajnie byłoby zdobyć na początek 3 pkt, ale trzeba docenić to, co się ma, dlatego ten punkt bierzemy z pokorą, gdyż w ostatecznym rozrachunku może być bezcenny. Trzeba też oddać rywalom, iż zespół z Komprachcic wyprowadził kilka naprawdę groźnych kontr, które, na szczęście, świetnie wybronił bramkarz FCP. A i gra rywala w obronie na 10 metrze była na najwyższym poziomie. Cieszymy się z pierwszego punktu, tym bardziej, iż na tej hali nie jedna drużyna będzie bez punktów, a i w meczu nie zagrali wszyscy zawodnicy zespołu z Pyskowic.” Kolejny mecz Drużyna zagra z GKS Tychy na wyjeździe już 4 października. mwo


PAŹDZIERNIK 2015

STRONA 7

fb.com/hydeparknews

strony sportowe redagowane we współpracy z portalem SportoweGliwice.pl

Osiedle Obrońców Pokoju ma swoją drużynę piłkarską! Co łączy Śląską Akademię Futbolu z Radą Osiedla Obrońców Pokoju? Jeden człowiek. Krzysztof Bochenek – szkoleniowiec w jednym z pierwszoligowych zespołów piłkarskich, na co dzień zmagających się z futsalowymi ekipami z całej Polski. To właśnie on zaprosił do współpracy dwie znane w Gliwicach osoby: Jarosława Wieczorka, gliwickiego radnego, który od ponad 10 lat piastuje stanowisko prezesa w osiedlowej Radzie oraz Darka Opokę, tegorocznego zdobywcę tytułu lidera społecznego, którego ogromna pasja do sportu wyprowadziła na sternika Śląskiej Akademii Futbolu. Ponad 20 lat ma jedno z najmłodszych gliwickich osiedli, a dopiero teraz powstaje pierwszy, oficjalny zespół piłkarski – ŚAF Obrońców Pokoju Gliwice. – Praktycznie całe życie jestem związany z „Obro”, całe dzieciństwo się tutaj wychowywałem i chociaż wyprowadziłem się jeszcze w czasie studiów, to od ponad 3 lat pracuję na osiedlu jako nauczyciel w SP 39 – mówi trener Bochenek. – Pamiętam czasy, kiedy każdy kawałek trawy był boiskiem, każdy z nas grał w piłkę, ale brakowało prawdziwej infrastruktury do utworzenia jakiegokolwiek klubu. Część z nas próbowała dojeżdżać do zespołów w innych częściach miasta, reszta „kopała się” przy garażach lub na pustych wówczas parkingach. Do szczęścia wystarczały bramki z opon albo plecaków. Później na osiedlu wybudowano salę sportową… Rada Osiedla Obrońców Pokoju wielokrotnie organizowała ligę piłkarską na hali przy Szkole Podstawowej nr 39 w Gliwicach. Tak zresztą poznali się trener Bochenek z prezesem Wieczorkiem. Pierwszą Ligę i walkę o mistrzostwo dzielnicy zorganizowano jeszcze w 2003

roku. Trener Bochenek od samego początku był mocno zaangażowany w całe przedsięwzięcie, najpierw jako zawodnik, a później jeden z organizatorów, pomagając co roku prezesowi Wieczorkowi, który był głównym inicjatorem rozgrywek. Po latach obaj panowie ponownie spróbowali zrobić coś dla kolejnego pokolenia piłkarzy. Wszystko zaczęło się dość przypadkowo – spotkanie pod przedszkolem, wspólne wspomnienia i przede wszystkim zapotrzebowanie kilku rodziców na tego rodzaju zajęcia. Rada Osiedla rozpoczęła organizację treningów piłkarskich dla najmłodszych zapraszając do współpracy dwóch doświadczonych trenerów – szkoleniowca pobliskiej drużyny seniorskiej na trawie, Tomasza Kowalskiego i Krzysztofa Bochenka, wówczas trenera II ligi ogólnopolskiej w piłce nożnej halowej. Mieszanka okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż pomimo braku jakiejkolwiek promocji zajęć, z każdym tygodniem przybywało chętnych. – Dla mnie najważniejsze było, że wbrew stereotypowi o przesadnie skomputeryzowanych czasach, wcale nie brakuje dzieci chętnych do uczestniczenia w zajęciach sportowych. Cieszy mnie entuzjazm rodziców, a jeszcze bardziej radość z gry naszych najmłodszych piłkarzy. Przy tak licznej i ambitnej grupie zawodników musiało w końcu paść pytanie: „co dalej?” I tak zaprosiłem do rozmowy Darka (Dariusz Opoka, przyp. red) prezesa ŚAF, z którą od dawna współpracuję na płaszczyźnie sportowej – dodaje Bochenek. – Planujemy prowadzić dwie grupy, tzw. szkolną i przedszkolną. Mamy dobre zaplecze trenerskie, wykwalifikowaną kadrę, którą

Tydzień Futbolu Przeciwko Rasizmowi Rozpoczyna się kolejna edycja akcji „Wykopmy Rasizm ze Stadionów”, którą na naszym terenie koordynuje Stowarzyszenie „GTW”. Kampanię pod tym hasłem zainicjował w 1996 roku Marcin Kornak, Prezes Ogólnopolskiej organizacji – Stowarzyszenie „Nigdy więcej”. Kierujemy ją do kibiców, zawodników, trenerów, sędziów, działaczy sportowych i dziennikarzy. Propagujemy antyrasistowską postawę wśród fanów. Usuwamy ze stadionów faszystowską symbolikę i walczymy z dyskryminacją. Rasizm to jedna z największych bolączek współczesnego futbolu. Występuje przede wszystkim wśród kibiców, ale także – niestety – sportowców i menadżerów, sędziów i trenerów. Neonazizm, szowinizm, antysemityzm i inne ideologie nienawiści niszczą nasz ukochany sport. W całej Europie na dni 8-22 października 2015 zaplanowana została akcja antyrasistowska, którą wspierają najwięksi i najbardziej znani piłkarze oraz trenerzy ze świata.

Gliwicki Tydzień 8-22.2015

R o z dawa n i e m at e r i a łó w (ulotki i plakaty) w przestrzeni miejskiej

10.10.2015

Turniej Dzikich Drużyn pod Hasłem „Wykopmy Rasizm ze Stadionów” pod Patronatem Prezydenta Miasta Gliwice

18.10.2015

Akcja ulotkowa podczas meczu I ligi Futsalu Remedium Pyskowice – GKS Ekom Futsal Nowiny

promocja

dajemy do dyspozycji trenerowi Bochenkowi. Osobiście jestem bardzo zaangażowany w cały projekt, jeśli czas pozwoli, chętnie poprowadzę jedną z grup. Jako klub piłkarski jesteśmy zapleczem reaktywowanej ostatnio drużyny FC Remedium Hybryd Pyskowice, znanej z ekstraklasowych parkietów, gdzie trafiać będą nasi wychowankowie – wyjaśnia Dariusz Opoka. – To właśnie z powodu braku pełnowymiarowego boiska na osiedlu, a także młodego wieku pierwszych piłkarzy z „Obrońców”, najpierw chcemy postawić na treningi halowe. Zresztą, w każdym wysokorozwiniętym piłkarsko kraju treningi zaczyna się od hali. W dalszej perspektywie, w zależności od predyspozycji poszczególnych zawodników, albo pokierujemy ich na nasz pełnowymiarowy obiekt trawiasty, albo zaprosimy do gry na ogólnopolskich, futsalowych parkietach. Miałem przyjemność poznać kilku rodziców naszych najmłodszych piłkarzy, widziałem również maluchy na treningu. Jestem pełen optymizmu i jednocześnie w wielkim szoku, że po roku treningów, w tak młodym wieku, można mieć tak duże umiejętności piłkarskie. To pierwsze kroki osiedlowego klubu piłkarskiego, który nieformalnie trenuje dopiero od roku – niemniej cała zaangażowana trójka, przez lata wielu miejskich przedsięwzięć, zapracowała sobie na pewność, że „ŚAF Obro Gliwice” to początek czegoś większego. Wszystkim najmłodszym piłkarzom życzymy wielu sukcesów indywidualnych i drużynowych. A Wieczorkowi, Bochenkowi i Opoce – tak trzymać Panowie! W kolejnym numerze przybliżymy sylwetki naszych najmłodszych zawodników. mwo



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.