HydeParkNews lipiec 2015

Page 1

LIPIEC 2015 MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY nr 7 (28)/2015 nakład: 15 000 egz. ISSN: 2300-4193

9.

Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY

str. 3

Materiały Uliczników, fot. Piotr Chlipalski

najlepsi z najlepszych

STR. 2

trochę mody, trochę teatru... czyli sztuka w artnocy

STR. 3

woda sodowa nie uderzyła nam do głowy wywiad z Beniaminem Sobańcem, frontmanem zespołu Roots Rockets

STR. 4

być jak indiana jones, czyli runmageddon classic silesia

STR. 5

sportowe półkolonie na „5”

STR. 6


fb.com/hydeparknews

LIPIEC 2015

STRONA 2

Gliwice, Rynek 4-5, I piętro od poniedziałku do piątku od 8:00-16:00 oraz podczas zaplanowanych wydarzeń

Najlepsi z najlepszych Przed dwudziestoma laty, z inicjatywy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gliwicach, zaistniał Międzynarodowy Konkurs na Ekslibris. Dziś, po dwóch dekadach nieprzer wanego funkcjonowania, biennale wpisało się na stałe w kalendarz światowych wydarzeń ekslibrisowych, stając się jednym z najważniejszych i największych przedsięwzięć tego typu. Renoma gliwickiego konkursu spowodowała, że co dwa lata, mogliśmy w salach Biblioteki Miejskiej oglądać miniatury graficzne autorstwa największych artystów księgoznaku.

I nagroda, Krzysztof Marek Bak, 2012,

Dziś, dzięki wspólnemu pomysłowi Biblioteki i Stacji Artystycznej Rynek, mamy okazję do niezwykłej podróży w czasie. Wystawa pt.: „Najlepsi z najlepszych” pozwala zobaczyć prace laureatów wszystkich dziesięciu edycji. To dobry pomysł, by ze wspaniałej, liczącej blisko ponad 20 000 bukinów kolekcji, wybrać dzieła, które przez minione dwie dekady zasłużyły — zdaniem jurorów — na szczególne wyróżnienie i uznanie. II nagroda, Elżbieta Radzikowska, 2007 Około 300 ekslibrisów eksponowanych w salach wystawienniczych przy gliwic- kim Rynku, daje reprezentatywny obraz współczesnego księgoznaku artystycznego. Bez wątpienia, to obecnie jego najlepsza prezentacja na świecie. Możemy zobaczyć dzieła artystów tej miary co: Wojciech Łuczak, Martin R. Baeyens, Natalija Cernetsova, Konstantin Kalinovich czy Veselin Damyenov-Ves. Obok gwiazd ekslibrisu znajdziemy prace twórców mniej znanych, ale bardzo utalentowanych — często na początku drogi artystycznej, debiutujących — ale o wielkiej wrażliwości.

I Nagroda, Mirsad Konstantinovic, 2006

Dlaczego warto wybrać się na wystawę do Stacji? Nieczęsto bowiem udaje się zgromadzić się w jednym miejscu tyle doskonałych prac graficznych. A ekslibris to grafika szczególna, ponieważ tworzona

Trwają COOLTURALNE WAKACJE 2015 NA STACJI Serdecznie zapraszamy wszystkie dzieci do udziału w Coolturalnych Wakacjach w Stacji Artystycznej Rynek. Zajęcia odbywają się od poniedziałku do piątku, w godz. 8.00-16.00. Zapewniamy wszelkie materiały plastyczne, dwóch opiekunów, instruktorów artystycznych, lektora języka hiszpańskiego, posiłki: drugie śniadanie, obiad, podwie- - tworzenie ilustracji, czorek, dyplomy, gadżety, zajęcia rucho- - animowanie bajki (animacja poklatkowa). we, wycieczki i inne atrakcje. Koszt to 400 zł od uczestnika. Informacje i zapisy od poniedziałku do piątku w godzinach funkcjonowania Stacji Artystycznej RYNEK lub zdalnie: sar@gtwgliwice.pl tel. 601 298 693. A oto, co czeka Was jeszcze podczas Coolturalnych Wakacji: 27.07-31.07 HOLA AMIGOS PORTO ALEGRE - WARSZTATY JĘZYKA HISZPAŃSKIEGO w programie: - nauka przez zabawę, poznanie kolorów, nazw zwierząt, cyfr i kształtów, - proste zwroty przyswajane przez wierszyki, piosenki i rymowanki, - gry dydaktyczne z tematyki moja rodzina i części ciała. 10.08-14.08 MIESZANE TECHNIKI PLASTYCZNE w programie: - zapoznanie się z różnymi technikami plastycznymi (np. malarstwo, rysunek, szablony graficzne), - zaprojektowanie autorskich prac oraz wykonanie ich w poznanych technikach, - decoupage - malowanie i ozdabianie przedmiotów. 17.08-21.08 BAJKOWY ŚWIAT w programie: - wspólne wymyślanie - pisanie scenariusza bajki, - kreowanie postaci,

z myślą, by się podobać. Może nie zawsze jest nośnikiem wielkich idei, które tak bardzo umiłowała sztuka najnowsza, ale każdy amator i znawca docenią jej piękno, pieczołowitość wykonania i szacunek dla odbiorcy. Mała skala i niewielki format zmuszają twórców do wykazania się wyjątkowym kunsztem. Każdą miniaturę widz ogląda z bliska i dlatego autor nie może zamaskować błędów, nieumiejętności czy niedbalstwa. Ponadto stworzenie ciekawej kompozycji na małej powierzchni zmusza do uruchomienia wyobraźni. I tą właśnie wyobraźnią oczarowują nas twórcy. Prezentacja „Najlepsi z najlepszych” pozwoli każdemu widzowi zanurzyć się w świecie sztuki wrażliwiej, dyskretnej i inteligentnej. Sztuki, która doskonale pasuje do biblioteki i książki. Sztuki, z którą można się zaprzyjaźnić i chcieć ją posiadać dla siebie. Być może obejrzenie wystawy zachęci, by założyć własną kolekcję bukinów, a to nie jest trudne — bo ekslibris jest sztuką dostępną niemal każdemu. A może, ktoś zechce spróbować swych sił w tworzeniu...? Warto też po to obejrzeć wystawę, by przypomnieć sobie czym jest ekslibris i jakie jest jego pochodzenie. Zaś okazja jest ku temu szczególna, bo w przyszłym roku obchodzić będziemy jubileusz

Dyplom honorowy, Josif Mihailo, 2010 500-lecia polskiego ekslibrisu i liczę, że przyjazna atmosfera Miasta nad Kłodnicą, tradycja Międzynarodowego Konkursu na Ekslibris i szczere zaangażowanie wielu osób pozwoli uczynić Gliwice niekwestionowaną Stolicą Polskiego Ekslibrisu. Serdecznie zapraszam! dr hab. Krzysztof Marek Bąk

III nagroda, Xue lun Chen, 2014

Teatr na stacji. Teatr na Rynku

24.08-28.08 GRAFIKA ARTYSTYCZNA w programie: - zapoznanie się z technikami graficznymi, - wykonanie własnych autorskich prac w różnych technikach graficznych, - decoupage malowanie i ozdabianie przedmiotów, - plastyczne techniki mieszane. mwo

Efekty ich pracy mogliśmy zobaczyć piątkowego wieczoru pod gliwickim Ratuszem. Teatr na Stacji, poprzez sekwencje pantomimicznych scenek, zaanimował rozpoczęcie festiwalu Artystów Ulicy ULICZNICY. Członkowie udali się na zasłużone wakacje, by w październiku rozpocząć nowy rozdział swojej aktorskiej przygody. Stacja Artystyczna Rynek „TEATR Pedagog, muzykolog i pasjonatka NA STACJI” – ZAJĘCIA TEATRALNE teatru Ilona Jagoda wraz z Katarzyną DLA DOROSŁYCH. Obowiązują zapisy: Cupiał ze Stacji Artystycznej RYNEK sar@gtwgliwice.pl miały plan – stworzyć w Gliwicach miejsce, w którym pobawić się teatrem Agnieszka Batóg fot. Arti-Frame będą mogli ludzie dorośli. Nawet ci, którzy wyrośli już z lat studenckich. Jak to zwykle bywa, życie pisze własne scenariusze. Po kilku spotkaniach, docieraniach, poszukiwaniach drogi, którą pójdzie grupa Teatru na Stacji, zdecydowano się na formułę zbliżoną do warsztatów arteterapii. Teatralny zespół stworzyły osoby o zacięciu i doświadczeniu aktorskim, ale także te, które potrzebowały sztuki, by otworzyć się na świat. By przełamać swoje bariery.

aktualna lista kolportażu znajduje siĘ na hydeparknews.pl Wydawca: Stowarzyszenie GTW 44-100 Gliwice, ul. Zwycięstwa 1/1 do@hydeparknews.pl, tel. 500 170 516 Redaktor Naczelna / Dział Kultura: Adriana Urgacz-Kuźniak au@hydeparknews.pl. tel. 512 282 750 Dział Sport i Turystyka: Darek Opoka do@hydeparknews.pl

Reklama i Kolportaż: Sebastian Wilk sw@hydeparknews.pl Skład: Joanna Ciszak Druk: PolskaPresse Sp. z o.o. Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25 ISSN: 2300-4193


LIPIEC 2015

STRONA 3

9. Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy ULICZNICY 3.07 – 26.07. 2015 Dziewiątą edycję Międzynarodowego Festiwalu Artystów Ulicy „Ulicznicy” w Gliwicach otworzyła kumulacja imprez kuglarskich – Juggling, Fire & Drums – łącząc tym samym stałe elementy kuglarskie w jeden, intensywny weekend – proponując widowni wszystkie wspomniane składowe – żonglerkę, ogień i bębny. Piątkowy wieczór zdominował koncert bębniarski (powtórzony o godzinie 18.00 w sobotę w CH FORUM) grupy L’ombelico del Mondo. Sobota to mistrzowskie pokazy fireshow (m. in. słoweński kolektyw KDPM Street Theatre Company & Cupakabra), niedzielny wieczór zamknął występ hiszpańskiego żonglera – Miguela Gigosos Ronda. Kolejny weekend lipca, dla kontrastu, to weekend zimowy. W sobotę kultowy (!) Teatro Tatro z kultową (!) Magiczną maszyną teatralną. 11 lipca o godz. 18.00 i 20.00 przeniesiemy się w czas igrzysk olimpijskich. Zimowych. Nie zabraknie narciarstwa, jazdy figurowej na lodzie

i curlingu. „Zázračný divadelný automat” był prezentowany podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver i zdobył złoty medal Igrzysk Kulturalnych. Niedziela 12 lipca to dzień Dyrektora Chlipalskiego i jego kolegi, multiinstrumentalisty Jacka Dzwonowskiego. O godz. 20.00 w Parku Chopina przekonamy się co by było, gdyby Opowieść Wigilijna rozgrywała się w bloku z wielkiej płyty. Kontrabas z miotły, gitara z mopa, fujarki z rur PCV i inne domowej roboty instrumenty, w oparciu o live looping, wciągające publiczność we wspólne tworzenie kolęd i paru melodii towarzyszących. Dzięki mecenatowi firmy TAURON, weekend kulinarny zaczniemy już 17 lipca. Od piątku do niedzieli będziemy się obracać w intymnym świecie małego cyrku. Tam, wyłowione z amnezji bohatera – wspomnienia sztuczek, życiowych doświadczeń i kuchennych fantazji, otulone w tekstury dźwięków. W ciepłym świetle lamp, MAIURTA zaprasza do magicznej, plastycznej mieszanki mąki, strachu, sztuczek i śmiechu. To polska premiera

tego spektaklu. Darmowe wejściówki można zarezerwować w Centrum Informacji Kulturalnej lub poprzez aplikację TAURON FAN. W sobotę i niedzielę na Rynku krzykniemy wraz z Wrzeszczącym Księciem Kuchennym. Po latach spędzonych na jego konstruowaniu zestawu organowo-perkusyjnego (“Kitchenorgandrumset”), Książę nauczył się na nim grać, przy okazji opanowując żonglerkę… wodą, masłem i mlekiem. Latające składniki, energetyczna muzyka i naprawdę ostry nóż — wszystko to stanowi siłę napędową trwającego dokładnie dwadzieścia siedem i pół minuty show, którego apogeum jest… pojedynczy naleśnik! Ostatnie lipcowe spotkania, to weekend adaptacji. W sobotę 25 lipca o godz. 20.00 Walny Teatr – „Hamlet”. Spektakl realizowany w autorskiej technice marionetek podwodnych, opowiada zupełnie inaczej znaną historię duńskiego księcia. Zamykający Festiwal spektakl stanowi pokaz niemiecko-izraelskiego duetu Adam Read & Fyodor Makarov, który swoje korzenie ma w Cirque du Soleil. „The Lost Wheels of Time” to ich wersja „Alicji w krainie czarów”, przedstawiona w nieco burtonowskiej stylistyce. Gratką dla dzieci będzie specjalnie przedstawienie Teatru Animacji FALKOSHOW w niedzielę 26 lipca o godzinie 16:00 w Alejce FORUM, Park Chopina. Dodatkowo, zapraszamy wraz Hapijama – „Parkujemy z Ulicznikami” i animacjami FORUM w każdy weekend między 12.00, a 21.00 na otwarte warsztaty żonglerskie dla małych i dużych oraz zabawy dla tych najmłodszych.

fb.com/hydeparknews

To był dopiero HAŁAS! W sobotnie popołudnie echem na gliwickiej Starówce odbijał się Hałas Miasta. To Stowarzyszenie Cała Naprzód z Wiewiórką na Drzewie i Ministerstwem Śledzia i Wódki głośno walczyło o każdą złotówkę na zakup specjalistycznego wózka i przystawki dla Ani Urban, które ułatwią tej sympatycznej dziewczynce rozpoczęcie przygody ze szkołą. W tym hałasowaniu wspierały ich również zespoły Minimum Masy i Dżentelmenels, a także patroni medialni, do których i HydeParkNews miał zaszczyt się zaliczać. Organizacja imprez plenerowych to zawsze wielka niewiadoma. Najczęściej czynnikiem X jest pogoda, której zmienność może organizatorom spędzać sen z powiek. I tym razem to właśnie aura mogła negatywnie wpłynąć na frekwencję podczas koncertu. Nie, deszcz nie padał. Z nieba tego dnia lał się prawdziwy ukrop. To jednak nie zniechęciło tych, którzy

chcieli posłuchać świetnych koncertów, znakomitych gliwickich zespołów, na Starówce – w miejscu, w którym nieczęsto to się zdarza – na ulicy Średniej. Ministerstwo Śledzia i Wódki pomogło w podjęciu decyzji o przyłączeniu się do hałasującego tłumu, przekazując złotówkę z każdego zakupu złocistego napoju i przekąski na rzecz bohaterki dnia – dziewczynki z dwoma kitkami i nieodłącznym, rozbrajającym uśmiechem. Dzięki tym zakupom (oj, a tego dnia zwłaszcza zimne napoje ;-) schodziły hurtowo), dzięki płytom i gadżetom licytowanym i sprzedawanym, udało się zebrać 2828,58 zł, w tym aż 1165 zł z baru. Wybiła 22.00 i zapadał już zmierzch, gdy trzeba było się zwinąć ze Średniej. Mimo wielokrotnie bisującej Wiewiórki na drzewie odchodziliśmy z niedosytem, bardzo wskazanym przy tego typu imprezach. Pozostał bowiem apetyt na więcej. Czekamy zatem na kolejne wiele hałasu o coś. aku

Agnieszka Batóg, Piotr Chlipalski Więcej na www.ulicznicy.pl Organizatorem Festiwalu jest Samorząd Miasta Gliwice.

Trochę mody, trochę teatru... czyli sztuka w ArtNocy 20 czerwca w Gliwicach miała miejsce 8. edycja gliwickiej ArtNocy. Nocne marki miały do dyspozycji ponad 100 wydarzeń jednego wieczoru. Niemożliwym było wzięcie udziału we wszystkich. Spacer śladami artnocowego kota powiódł mnie jednak ścieżkami kilku z nich. Przechadzam się po mieście w sobotę podczas ArtNocy i napotykam młodą, modnie ubraną dziewczynę. Zaczepiam ją – Anię, wypytuję o poszczególne elementy jej stroju i zadaję jej kilka pytań, ciekawa jej zdania na temat poziomu mody w Gliwicach. „Właśnie

idę na Szałfenster, by to sprawdzić!” - odpowiada. Dwie godziny potem dostrzegam jej kwieciste spodnie w tłumie zaciekawionych tym samym wydarzeniem ludzi. Szałfenster to wydarzenie organizowane przez CuG – Galerię Garażową, wydarzenie ukazujące współczesny dizajn. Oprócz ciekawych warsztatów czy wernisaży miałam okazję brać udział w pokazie mody, który stanowi mocny dowód na to, że moda to nie tylko „ciuchy, dodatki i fryzury” będące na czasie w danej chwili, lecz swoista Sztuka i to przez duże „S”! Profesjonalnie wykonane makijaże, pomysłowe uczesania oraz naprawdę niebanalne stroje to tylko część akcentów przyciągających zaintrygowane spojrzenia uczestników wydarzenia. Do tego ciekawa aranżacja galerii oraz oprawa muzyczna idealnie komponująca się z designerskim klimatem. Podchodzę do Ani. „Jestem pod wrażeniem tego co tu widzę. Pytałaś o poziom mody w Gliwicach. Byłby w swojej szczytowej formie, gdyby jak najwięcej osób mogło zainspirować się tym, co możemy tu dzisiaj widzieć”. Z Pracowni Rzeźby i Ceramiki, gdzie odbywał się Szałfenster udałam się prosto na kolejne wydarzenie ArtNocy, które miało miejsce w gliwickim eMDeKu. Był to spektakl stworzony na podstawie scenariusza Michała Wrońskiego o tytule „Jan Ziemski i reszta”. Na deskach Starej Kotłowni czwórka młodych aktorów z Teatru Magazyn przedstawiła ciekawą sztukę bazującą na jednoczesnej współpracy jak i rywalizacji anioła z diabłem. Spektakl zwieńczony został pięknym

występem gitarowo-wokalnym Eli Płonki. Przygotowałam sobie kartkę i długopis do zanotowania towarzyszących mi podczas spektaklu odczuć. Kartka pozostała pusta i to nie z powodu niedostatku emocji. Historia tytułowego Jana Ziemskiego była po prostu tak wciągająca, że o przyborach do pisania zupełnie zapomniałam. Oba wydarzenia uznaję za udane. Chociaż tematyka zupełnie od siebie odbiega, to takie zróżnicowanie tym bardziej mnie artystycznie wzbogaciło. Most z włóczki – grupa „Spruj To” w akcji! Frywolitka. Z łaciny – błahy, bez znaczenia. W rzeczywistości to artystyczna koronka wykonywana szydełkiem i igłą. W poniedziałek – podczas, gdy spora większość społeczeństwa argumentuje każde swoje mniejsze lub większe niepowodzenie faktem, iż ”jest poniedziałek”, grupa kilku pań znalazłszy sobie sposób na umilenie tego dnia tworzy

między innymi właśnie frywolitki. Druty, czółenka i szydełka to podstawowe narzędzia grupy „Spruj To” spotykającej się w Stacji Artystycznej, pod kierownictwem Barbary Palewicz. – Kiedyś spotykałyśmy się w Czekoladziarni, jednak z czasem zaczęło brakować nam miejsca. Dobrze, że Stacja Artystyczna wzięła nas pod swoje skrzydła – mówi Jadzia podczas 8. edycji ArtNocy, w trakcie której mogły popisać się swoimi umiejętnościami. Tym razem nie za pomocą akcesoriów do szycia, lecz pracą swoich rąk stworzyły coś, co skupiało uwagę zaciekawionych przechodniów, którzy idąc mostem nad Kłodnicą mogli podziwiać drugi most – z włóczki. Czemu akurat most? Inspiracją były mosty wrocławskie, które tego samego dnia były miejscem licznych wydarzeń artystycznych. Czemu akurat z włóczki? Zakładam, Drogi Czytelniku, że byłeś dotychczas wystarczająco skupiony, by sam odpowiedzieć na to pytanie. Idąc w miejsce zbiórki grupy „Spruj To”, nie miałam pojęcia, czego mam się spodziewać. Porywającego widowiska z tłumem przeciskającym się przez bramki ochronne do twórców mostu z włóczki (ale jaki w ogóle most z włóczki?). Czy może wydarzenia wymagającego regularnego uzupełniania poziomu kofeiny w celu ukrycia narastającego znużenia? I chociaż nie było ani bramek ani zbiegowiska, a ¾ kawy na wynos i tak rozlało się po chodniku, było mi dane doświadczyć czegoś dużo bardziej interesującego niż wspomniane skrajności. Takiej frajdy, zaangażowania i solidności nie dostrzegałam

czasem nawet u młodszych uczestników ArtNocy. Grupa „Spruj To” to nie tylko grupa kreatywnych i uzdolnionych kobiet z szydełkami w dłoniach. To gromadka uśmiechniętych osób z poczuciem humoru, silnie związana ze sobą oraz ze swoim zajęciem. Podczas budowania mostu często słychać było głośny śmiech, a na twarzach członkiń załogi „Spruj To” widać było autentyczne zadowolenie i dobrą zabawę. Stworzyły most, który można było podziwiać tego dnia przy Stacji Artystycznej Rynek. Most, który był wynikiem ich pracy. Bynajmniej nie bez znaczenia i nie błahej. Katarzyna Sroka


fb.com/hydeparknews

LIPIEC 2015

STRONA 4 Strona powstała we współpracy z portalem BazaImprez.pl

Walczyli „po niemiecku” Już po raz dziesiąty przyjechali w maju studenci z całej Polski na finał X Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Niemieckiego dla Studentów Wyższych Uczelni Technicznych organizowanej przez Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych Politechniki Śląskiej.

Tym jubileuszem Olimpiada dołączy- wani przez Komitet Główny Olimpiady ła do obchodów 70-lecia naszej zacnej do finału, a byli to studenci z Akademii Górniczo-Hutniczej, Łódzkiej, OpolAlma Mater. skiej, Poznańskiej, Warszawskiej, WroW tym roku przyjechało na Politech- cławskiej, UTP w Bydgoszczy no i oczynikę Śląską 21 studentów z 8 uczelni wiście studenci z Politechniki Śląskiej. Zwycięzcą tegorocznej Olimpiady technicznych, którzy zostali zakwalifikozostał student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie Adam Szewiola, II miejsce zajął student Politechniki Opolskiej Mateusz Ludwig a III miejsce student Politechniki Poznańskiej Tomasz Kałczyński. Gratulujemy! Naszą najlepszą studentką była Magdalena Polewczyk z Wydziału Architektury, która zajęła VI miejsce. Gratulacje dla naszej studentki! Organizatorzy dokładają wszelkich starań, aby nagrodzić wysiłek włożony w naukę wszystkich uczestników finału. Bez pomocy sponsorów byłoby to jed-

nak niemożliwe i dlatego organizatorzy pragną w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy ufundowali nagrody, a są to: Rektor Politechniki Śląskiej, Ambasada Szwajcarii w Warszawie, Konsulat Generalny Niemiec we Wrocławiu, Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, wydawnictwa: Macmillan Hueber, Księgarnia Columbus, firmy: Dräxlmaier, ZIB Szostak Duda, Niederegger Lübeck, Müller - die Lila Logistik oraz Zalando.

Wszystkim sponsorom dziękujemy za zaangażowanie i wsparcie. Zwycięzcom i uczestnikom pierwszego i drugiego etapu X edycji olimpiady jeszcze raz gratulujemy i życzymy dalszego doskonalenia umiejętności językowych z języka niemieckiego. Alles Gute!!! Weronika Tyslik

Woda sodowa nie uderzyła nam do głowy Kilka lat temu napisał do mnie kolega prosząc, bym zapoznał się z twórczością młodego zespołu z Andrychowa. Był ich ówczesnym menadżerem. Posłuchałem i tak zaczęła się moja znajomość z ROOTS ROCKETS. Zespołem, który wyszedł spod skrzydeł muzyki roots reggae i wyrósł na grupę artystów aspirujących do ekstraklasy muzycznej w naszym kraju! Co ciekawe, RR grał dwa razy w Gliwicach w ramach sceny reggae na WOŚPie i na Festiwalu Winter Reggae, gdzie po raz pierwszy wystąpił akustycznie. Założycielem grupy jest Beniamin Sobaniec, postać bardzo charakterna i zapadająca w pamięć. Z nim po latach znajomości został przeprowadzony wywiad! Niedawno zagościliście w finale MUST BE THE MUSIC, to Wasze drugie podejście do tego programu, nie wydawał Wam się ten krok bardzo ryzykowny? Na pewno byliśmy bardzo zdenerwowani. Za pierwszym razem dostaliśmy

bardzo dobre opinie. Jak idziesz drugi raz, to już patrzą nie ciebie inaczej, wymagania są większe, pod względem muzycznym przede wszystkim. My graliśmy swoje autorskie piosenki i stres, przynajmniej w moim przypadku był duży. Ryzykowaliśmy, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli opinie będą złe, to zespół może przestać istnieć. Tzw. środowisko muzyczne, ale i sami słuchacze różnie podchodzą do tego typu programów. Zawsze znajdą się głosy krytyczne i na nie nie ma sposobu. My długo się do tego programu przygotowywaliśmy, w trakcie ukazała się nowa płyta, nowe teledyski. Wam ten program dał rozpoznawalność – już w trakcie, ale i po nim zaczęliście dużo koncertować. Tak, to prawda. Sam program też narzucał swoje ramy, musieliśmy przez jakiś czas być do ich dyspozycji, co utrudniało granie. Ale już pod koniec oferty koncertowe się wysypały, patrzę na kalendarz i widzę, że co tydzień gdzieś

gramy. Telewizja i radio zawsze docierają do większej ilości odbiorców i potencjalnych organizatorów. Ciekawy jestem, jak wygląda odbiór Waszej muzyki na dniach miast, gdzie coraz częściej się pojawiacie. To trudny teren dla takiego zespołu? Nie jesteście łatwi w odbiorze, jak np. gwiazdki popu. A na takich koncertach pojawi się dużo przypadkowych osób. Ja jestem zachwycony reakcją publiczności. Jest dużo młodych ludzi pod scena, wielu przyszło nas zobaczyć z ciekawości i tych musimy nauczyć naszej muzyki, ale wielu zna nasze teksty i śpiewają z nami! Macie status gwiazdy. My się nie uważamy na gwiazdy, woda sodowa nam nie uderzyła do głowy. Ciekawe jest to, że środowisko studenckie zaczęło się nami interesować, a jest to specyficzna grupa. Zauważyłem Was w spocie promującym ważną akcję społeczną, dotyczącą przeszczepu szpiku kostnego. Warto uczestniczyć w takich akcjach? Na pewno warto pomagać, to nas nic nie kosztuje, trzeba tylko przyjść i zrobić wymaz. Namawiam wszystkich na takie badania. Już mamy zgłoszenia, że dzięki nam ktoś się zarejestrował jako dawca, ludzie się angażują i namawiają swoich znajomych. Wasza nowa płyta, „Marsala 2.0.1.5.”, druga w karierze, niedawno się ukazała, jest bardzo dojrzała i świetnie nagrana. Kosztowała nas mnóstwo pieniędzy. Sprzedaliśmy co się dało by ją nagrać, dostaliśmy też kredyt bez odsetek od Studia MaQ, w którym cała płyta powstała. Naszym realizatorem był 19-letni Maciek, człowiek, który jest wschodzącą gwiazdą w tym temacie, wygrał m.in. konkurs w USA dla realizatorów dźwięku. Miksował nas analogowo, nie używając super nowoczesnej techniki. Na początku byliśmy bardzo sceptyczni „taki młody, chyba z nas sobie żartują”, ale zrobił wszystko perfekcyjnie. Zmieniła się też sama muzyka, mniej jest reggae, momentami uwodzicie słuchacza mieszanką muzycznych stylów

– to świadomy zabieg? My tacy jesteśmy. Już na pierwszej płycie daliśmy tego dowód. Robimy reggae’owy kawałek, a nagle bum, i wychodzi funkowy. Choćby „Droga wstecz” – na początku było to klasyczne roots reggae, ale w trakcie ogrywania wyszło to, co słychać na płycie: mieszanka funk, disco i reggae. Nie chcemy istnieć jako zespół reggae’owy, chcemy być po prostu

równaniem do legendy, nie denerwowało mnie to, bo jestem spod znaku Panny, jak Riedel. W naszym kraju jak mówisz „blues”, to od razu nasuwa się skojarzenie z Dżemem i jego legendarnym wokalistą. Jak graliśmy kiedyś na festiwalu bluesowym to nikt mi nie powiedział, że śpiewam podobnie. Może my zawsze musimy każdego do kogoś porównać? A skąd pomysł na teledysk do utworu

zespołem, który nie jest związany z jednym gatunkiem, liczy się to, kim jesteśmy i co robimy. Np. zespół VooVoo potrafi grać wszystko, i psycho rap i reggae i rock. Choć na naszym trzecim albumie na pewno reggae nie zabraknie. Zmieniliście też swój sceniczny image. Dojrzeliśmy do tego. Zaczęło się od Nirwany – nikt nie przykładał uwagi do ubioru, wychodziłeś na swojaka i grałeś. Uważam, że trzeba się wyróżnić na scenie, wraca się teraz do tego, że muzyk wygląda inaczej, wyróżnia się. Musi być lekka bariera między zespołem a publicznością. Nie chodzi mi o robienie z siebie gwiazdy, która nie rozmawia z fanami, nie wychodzi do nich – chodzi o efekt na scenie, który współgra z muzyką. Na nowym albumie wokalnie uciekasz od porównywania z Ryśkiem Riedlem, wokalistą grupy Dżem. To często powtarzane zdanie po pierwszej płycie. Słyszałem, że mam taką manierę śpiewania. Nie doszukałem się tego i nie wiem, o co chodzi ludziom, którzy mówią, że widzą we mnie Ryśka. Cieszyłem się po-

„Droga wstecz”? Wyglądacie bardzo zadziornie! Graliśmy kiedyś na festiwalu w Krakowie, gdzie spotkaliśmy grupę teatralną i poznaliśmy Szymona Budzyka, który powiedział „Panowie mam pomysł na teledysk do tego utworu, zróbmy to po mojemu, będzie wyglądało inaczej”. Wyszło minimalistycznie, odbiega trochę od tematyki, choć jest w tym obrazie zawarty sens. Potrafi przyciągać wzrok, jest inny. Nie chcieliśmy robić kolejnej historyjki typu: ona ma figurkę baletnicy w garażu, kocha się w niej i na końcu ona staje się prawdziwa baletnicą. Marsala to wino robione na Sycylii, a wino im starsze tym lepsze. Tak też jest z Roots Rockets? Tak, na pewno tak jest, ale chodziło też o kolor, kolor naszego logo i mojej koszuli, którą specjalnie kupiłem na sesję fotograficzną, związaną ze zmianą wizerunku zespołu. Choć pytano nas też, czy tytuł nawiązuję do Alicji na Marsie – Mars-AlaJ Marek ZIMA Niewiarowski


LIPIEC 2015

STRONA 5

fb.com/hydeparknews

Być jak Indiana Jones, czyli Runmageddon Classic Silesia Runmageddon (runmageddon.pl) to największy cykl ekstremalnych biegów przez przeszkody w Polsce. Organizatorem imprezy jest m.in. działające od 2005 roku Stowarzyszenie OTK Rzeźnik, znane z organizacji m.in. Biegu Rzeźnika – górskiego ultramaratonu na dystansie 80 km oraz Maratonu Bieszczadzkiego. To wydarzenie nastawione na dobrą zabawę, do której pretekstem jest wysiłek fizyczny i rywalizacja o miano najtwardszego zawodnika. Uczestnik prąc naprzód niejednokrotnie będzie musiał wspinać się, czołgać, brnąć w błocie, skakać, a także zmierzyć się z wodą oraz ogniem. 27 czerwca do Zabrza na Runmageddon przyjechali fani biegów ekstremalnych z całej Polski. Były zawody dla dzieciaków – ponad 100 najmłodszych adeptów ekstremalnego biegania wzięło udział w biegu na dystansie około 1 kilometra z 10 przeszkodami. Ale główna część imprezy to bieg dla dorosłych. Wśród 1300 osób, które stanęły na starcie, znajdowali się zawodnicy z Warsza-

lometrów. Strefa startu była zlokalizowana na terenie klubu sportowego „Walka” Makoszowy i stamtąd uczestnicy biegu kierowali się na hałdy KWK Sośnica-Makoszowy, gdzie w tej edycji imprezy znajdowało się większość przeszkód. Na trasie Runmageddonu Silesia na zawodników czekało ponad 50 przeszkód, m.in. wysokie na 3 metry ściany, zasieki, pionowe oraz skośne siatki. Biegacze przenosili również ciężary i ciągnęli betonowe bloczki i worki z piaskiem, a także skakali przez płomienie. Atrakcjami śląskiej edycji imprezy były bardzo efektowne przeszkody, m.in. Indiana Jones, której pokonanie polegało na przeprawieniu się na drugi brzeg jedynie przy użyciu liny oraz ślizgawka, czyli około 30-metrowy zjazd zakończony efektownym lądowaniem w głębokiej wodzie. Na trasie znalazł się również… czołg T-34, pod którym należało się przecisnąć. Wiele śmiechu było na przeszkodzie mentalnej, gdzie trzeba było popisać się znajomością śląskiej gwary. Śmiech znikał jednak z twarzy tych, którzy nie znali poprawnej odpowiedzi. W ramach kary

gotowany. Sam bieg był już czystą przyjemnością. Przeszkody pokonywaliśmy wspólnie, pomagając sobie nawzajem. Jest to niewątpliwie atut tego biegu – nie liczy się czas i miejsce w czołówce, a kooperacja na trasie. Zaskoczył mnie rozmach tego przedsięwzięcia. Impreza była doskonale przygotowana, trasa przemyślana i bardzo urozmaicona. Nad całością czuwali liczni sędziowie i zabezpieczenie – strażacy, ratownicy medyczni. Dawało to spory komfort psychiczny. Jeśli chodzi o przeszkody, to najbardziej zaskoczyła mnie drużyna rugby czekająca tuż przed metą. Udział w Runmageddonie polecam głównie dlatego, że tego typu biegi są olbrzymią dawką endorfin i motywacji do pracy nad sobą – mów Paweł Surdel, uczestnik biegu, który do mety dobiegł po 2 godzinach, 50 minutach i 8 sekundach. – Bardzo chcieliśmy, aby pierwsza edycja Runamgeddonu Silesia wypadła bardzo efektownie. Pierwsze relacje uczestników wskazują na to, że w pełni nam się to udało. Przygotowaliśmy ciekawy tor przeszkód, który gwarantował niezapomniane przeżycia i solidną dawkę adrenaliny. Pomysł poprowadzenia trasy biegu przez kopalniane hałdy okazał się strzałem w dziesiątkę! Ze względu na wszechobecny górniczy klimat, wydarzenie było super atrakcją dla zawodników, którzy zjechali na Śląsk z całej Polski. Gratuluję zwycięzcom oraz wszystkim, którzy zdecydowali się dzisiaj zmierzyć z własnymi słabościami. Serdecznie dziękuję za pomoc wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu imprezy – władzom Zabrza, Stowarzyszeniu Skuteczni dla Zabrza, a także Kopalni Guido – powiedział Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu.

przede wszystkim bardzo dużą satysfakcję. Każda kolejna przeszkoda jest coraz bardziej męcząca, większa i trudniejsza. I z każdą kolejną człowiek coraz bardziej myśli o rezygnacji i zejściu z trasy. I to pojawiające się zniechęcenie było najtrudniejsze, a nie same przeszkody. Ale z pomocą przychodzą zupełnie obcy ludzie – zdopingują, podadzą dłoń i pomogą pokonać przeszkodę, uśmiechną się. I to daje niesamowitą moc i dzięki temu można odzyskać wiarę w to, że nawet jeśli napotkamy przeszkody, to zawsze znajdzie się ktoś, kto nam pomoże je pokonać. Najbardziej zaskoczyli mnie właśnie ludzie i to, że wszyscy sobie pomagają. Niesamowity jest moment, gdy ­– Udział w takim biegu jest próbą wchodzisz na wysokie ściany po plecach zmierzenia się z samym sobą i daje człowieka, którego widzisz pierwszy raz.

wy, Poznania, Sopotu, Wrocławia czy Torunia. W pierwszej śląskiej edycji imprezy wystartowało wielu przedstawicieli gospodarzy z Zabrza, Katowic, Tychów, Gliwic, Rudy Śląskiej oraz Bytomia. Na planowaną 12-kilometrową trasę Runmageddonu Silesia zawodnicy ruszali z górniczych wagoników, w kilku grupach wypuszczanych co pół godziny. Po biegu okazało się, że długość trasy znacznie przekroczyła zakładane 12 kipromocja

czekał ich bowiem „spacer z pieskiem”, czyli dodatkowa runda z betonowym bloczkiem. Ostatnią przeszkodę na trasie Runmageddonu Silesia stanowili rugbyści Gryfa Ruda Śląska oraz wicemistrzynie Polski w Rugby 7-osobowym – Diablice Ruda Śląska. – Udział w Runmageddonie dał mi możliwość sprawdzenia się i pewność siebie, że potrafię poradzić sobie w trudnych warunkach. Bieg to również zastrzyk pozytywnej energii, którą wytwarzają uczestnicy biegu i organizatorzy. Najtrudniejsze były dla mnie momenty przed samym biegiem, zastanawiałem się, czy go ukończę, czy załapię jakąś kontuzję, czy jestem odpowiednio przy-

Potem kogoś innego wciągasz na przeszkodę, a jeszcze innemu krzykniesz „dajesz! jeszcze kawałeczek!” mijając go na trasie. Na trasie nie było podanego dystansu pozastającego, do mety więc nie było wiadomo czy to już połowa czy nie. Nikt też nie znał wszystkich przeszkód, więc co chwilę byliśmy zaskakiwani. Basen z lodem, wchodzenie po linie i przede wszystkim ogromna hałda, po której trzeba było kilkanaście razy wbiec do góry i zbiec na dół potrafiły zepsuć nawet najlepszy nastrój. Ale jak najbardziej warto brać udział w takich biegach jako forma sprawdzenia samego siebie. To też świetny pomysł na np. wieczór kawalerski. Nic tak nie buduje przyjaźni jak wspólne pokonywanie trudności. Pierwszego dnia po biegu powiedziałem sobie, że przebiegłem, zobaczyłem i starczy. Kilka dni później zapisałem się na kolejny bieg. To chyba uzależnia – przyznał Krzysztof Kuczerawy, uczestnik biegu, który ukończył go z czasem 3 godzin, 33 minut i 50 sekund. Grzegorz Szczechla z Ustronia został zwycięzcą pierwszej śląskiej edycji Runmageddonu. Pokonanie trasy zajęło mu 1 godzinę, 44 minuty i 4 sekundy. Najszybszą zawodniczką okazała się Joanna Zmokła z Warszawy, która dotarła do mety z czasem 02:06:40. Kolejne zawody z cyklu Runmageddon na Śląsku odbędą się 24 i 25 października. Pierwszego dnia rozegrana zostanie najlżejsza formuła, czyli Rekrut. Następnego dnia odbędzie się wielki Finał tegorocznego cyklu Runmageddon. Będą w nim mogli wystąpić wyłącznie zawodnicy, którzy we wcześniejszych edycjach zdobyli co najmniej 5 punktów. Organizatorzy szacują, że we wszystkich edycjach zawodów w 2015 roku weźmie udział ponad 15 tysięcy osób. Agnieszka Drożdż


fb.com/hydeparknews

LIPIEC 2015

STRONA 6 strony sportowe redagowane WE współpracy z portalem SportoweGliwice.pl

Sportowe Półkolonie na „5” wspinaczki sportowej, futsalu, tańca czy dzieli wyjście do kina oraz wręczenie sztuk walk. Dodatkowo proponowane dyplomów. Zapisy trwają cały czas na: jest im mnóstwo zajęć rekreacyjnych, www.chorzowska5.pl. spacery po parku i zajęcia edukacyjne. dop Na zakończenie organizatorzy przewi-

Po raz kolejny Hala Sportowa „Chorzowska 5” we współpracy z Firmą „SCOUT” oraz Śląską Akademią Futbolu przygotowała ofertę sportowych półkolonii. Od dwóch lat gliwickie dzieci oraz młodzież mogą spędzać czas wolny na sportowo. Zarówno program półkolonii letnich, jak i zimowych jest bardzo bogaty w różne aktywności. Odrywa dzieci od komputerów oraz bezproduktywnego spędzania czasu wolnego. Uczestnicy biorą udział w zajęciach

Od dwóch lat Biegają z Sercem Fundacja „Biegamy z Sercem” istnieje dopiero 2 lata, ale po efektach jej działań można pomyśleć, że dłużej. W ciągu 24 miesięcy Fundacja zorganizowała 10 sportowo-charytatywnych akcji (6 biegowych, 3 taneczne i 1 rowerkową), w których wzięło udział ponad 7 tys. uczestników i prawie 700 wolontariuszy! Każda z imprez miała z góry założony cel charytatywny, a wartość dobrych uczynków pokrytych przez fundację, to robiąca wrażenie kwota 189 tysięcy! O szczegóły działalności Fundacji zapytaliśmy Artura Szcześniaka, pomysłodawcę, założyciela i prezesa Fundacji. Jak udało się osiągnąć takie wyniki w tak krótkim czasie? Wiara w ludzi i ciężka praca oraz przejrzystość działań i 100 % NON-PROFIT, to recepta na nasz sukces. Dzięki takiej postawie można znaleźć partnerów do realizacji swoich celów, a bez wsparcia kapitału ludzkiego i finansowego osiągnięcie ich byłoby niemożliwe. Na szczęście są osoby i instytucje, dla których pomaganie, to chleb powszedni. My mieliśmy sporo szczęścia, bo przypadkowo trafiliśmy pod skrzydła Centrum Handlowego Europa Centralna, które zostało mecenasem Fundacji na lata 2014-2015 i jest gospodarzem oraz sponsorem naszych akcji. Jednak taka sytuacja nie byłaby możliwa bez podjęcia w 2013 roku dość ryzykownej decyzji (tak nam się wtedy wydawało) o organizacji zawodów biegowych na terenie Centrum Handlowego. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo frekwencja, która z akcji na akcję rośnie przerosła wtedy nasze oczekiwania – wystartowało 711 osób w tym 250 dzieci i 16 osób niepełnosprawnych! My zaryzykowaliśmy, a Europa Centralna doceniła naszą charytatywną pracę, co zaowocowało dwuletnią umową oraz pokryciem kosztów zakupu i utrzymania fundacyjnego samochodu. Sporą kwotą, bo 31 500,00 zł wsparliście WOŚP – dlaczego? My tylko zorganizowaliśmy Gliwicki Bieg Orkiestrowy i wyznaczyliśmy drogę w jaki sposób można uczestniczyć w zawodach i przy okazji wspierać WOŚP czy

inne szlachetne cele. Wychowałem się na Orkiestrze i wiem, ile dobrego zrobiła przez te wszystkie lata. To nasz ukłon w stronę Jurka Owsiaka za wyznaczenie nowego kierunku w charytatywności oraz rzeszy wolontariuszy i działaczy WOŚP, którzy w tym magicznym dniu stycznia łączą serca Polaków. Współpracujecie od marca z największą agencją reklamową na świecie Saatchi&Saatchi – skąd takie układy? To nie układy, a szczęście połączone z tym, jaką jesteśmy organizacją. Wzbudziliśmy zainteresowanie nawet w Warszawie. To bardzo miłe wyróżnienie, że tak znacząca firma wybrała właśnie nas do swojego pro-

jektu PRO BONO, którym jest aplikacja www.movingtracks.pl. Zainteresował nas cel kampanii, którym jest przekonanie osób (zwłaszcza młodych) siedzących w domach do wyjścia na świeże powietrze i rozpoczęcia przygody z bieganiem. Rozbiegać dzieci i młodzież, to jeden z priorytetów naszych działań i dlatego z wielką przyjemnością użyczyliśmy naszego serduszka do promocji akcji. Jakie macie plany na przyszłość? Więcej i lepiej na każdym polu naszych działań, ale nic na siłę, bo wtedy charytatywność nie wychodzi, a przecież efekt końcowy, to nasza zapłata za wykonaną pracę! Marzę o rozszerzeniu naszego wsparcia na kolejne placówki z niepełnosprawną młodzieżą i dziećmi przeby-

wającymi w Domu Dziecka! Co należy zrobić, aby biegać z Sercem? W brew pozorom, to wcale nie trzeba biegać, bo „Biegamy z Sercem”, to przenośnia pomagania innym, a nazwa wzięła się z tego, że jestem biegaczem i marzyłem o organizacji charytatywnych biegów. Osoby, które widzą sens w naszych działaniach zapraszam serdecznie do naszego teamu. Obecnie zrzeszamy 113 Członków Honorowych, co bardzo mnie cieszy, bo w ilości dobrych ludzi jest wielka moc! Wspierają nas również mistrzynie Polski w lekkoatletyce Agnieszka Dygacz – chód sportowy, Ewa Swoboda – sprint na 60 i 100 m, Sofia Ennaoui – biegi na 1500 i 3000 m

oraz Mistrz Polski w triathlonie Kacper Adam. Naszą ambasadorką jest również aktorka Magdalena Popławska. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do naszych charytatywnych i organizacyjnych sukcesów oraz sprawili, że te dwa lata, to dobry czas i mnóstwo pozytywnej energii. Cieszymy się, że takie organizacje są wśród nas – gratulujemy i trzymamy kciuki za dalszy rozwój! Więcej informacji o Fundacji znajdziecie na www.biegamyzsercem.pl. Rozmawiał: Dariusz Opoka

I Mistrzostwa UNIHOKEJA za nami

I Mistrzostwa Gliwic w Unihokeju 2015 organizowane przez Wojciecha Kijewskiego okazały się sukcesem organizacyjnym. Wspaniała atmosfera oraz integracja lokalnego środowiska spowodowały, że już wszyscy czekają na II edycję zawodów. Ekipa „Dziennikarzy” pod przewodnictwem kapitana Dariusza Opoki doszła do ćwierćfinału debiutując w tego typu rozgrywkach. W składzie znaleźli się

redaktorzy, dziennikarze oraz współpracownicy z gazet „HydeParkNews”, „Dziennik Zachodni” oraz „Nowiny Gliwickie”. Końcowa klasyfikacja: 1 miejsce: Aniołki Kija 2 miejsce: Fluor S.A. 3 miejsce: Strumiński i Wspólnicy Skład ekipy „Dziennikarzy”: Dariusz Opoka, Krzysztof Hulak, Krzysztof Bochenek, Szymon Wesołowski, Maciej Brzozowski, Krzysztof Surma. Zdjęcia Andrzej Oksztul. dop


LIPIEC 2015

STRONA 7

fb.com/hydeparknews

strony sportowe redagowane we współpracy z portalem SportoweGliwice.pl

Milenium Beach Soccer Cup 2015 Ogromnym sukcesem, zarówno sportowym jak i organizacyjnym zakończyła się VII edycja Milenium Beach Soccer Cup 2015. Organizatorzy postarali się, aby wszyscy ten weekend zapamiętali długo, a zawodnicy jak zawsze zadbali o najwyższy poziom gry. Jak zwykle w nadmiarze mogliśmy oglądać piękne bramki, parady bramkarskie czy niekonwencjonalne zagrania. Jak zwykle również nie zawiedli kibice, którzy szczelnie wypełnili nowy, gliwicki obiekt i swoim dopingiem wręcz zagłuszali muzykę puszczaną przez DJ Dawida. Po raz pierwszy w historii rozgrywek w Polsce rozegrano także mecze przy sztucznym oświetleniu. Szczególnie ogromne wrażenie zrobiła prezentacja zawodników wychodzących na mecz UKS Milenium z Grembachem Łódź, blask jupiterów, oprawa pirotechniczna,

trąbki, syreny i ogłuszający doping widzów sprawiły, że zachwycony był m.in. Vinicius Guedes. Reprezentant Brazylii specjalnie na nasz turniej przyleciał z Rio de Janeiro i przez chwilę mógł poczuć się jak w domu. Jak sam stwierdził, takich obrazków nie widuje nawet w swojej ojczyźnie. O ile organizatorzy turnieju – Milenium Gliwice, spisali się na medal, o tyle sportowo po prostu zawiedli. – Zadecydowały porażki z Grembachem Łódź oraz przede wszystkim z rewelacją rozgrywek – Orbitą, która wyeliminowała nas z dalszej gry po rzutach karnych. Miejmy nadzieje, że ta porażka podziała na nas jak kubeł zimnej wody i w najbliższym turnieju w Sopocie, będziemy mogli udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy – powiedzieli zawodnicy po turnieju. Ani razu nie dał się w ten weekend pokonać zespół Rapidu Lublin, który

zwyciężył w całych rozgrywkach pokonując po rzutach karnych zespół Tonio Team Sosnowiec. Brązowymi medalami musieli zadowolić się zawodnicy Grembacha, którzy w meczu o 3 miejsce pokonali Orbitę. Naj l e p s z y m s t r z e l c e m t u r n i e ju został Marcin Makulec z Wars z aw y, któr y z d o by ł 1 0 br am e k . Najlepszym bramkarzem wybrany został Szymon Palczewski z Tonio Team Sosnowiec a MVP zgarnął Radosław Chmielnicki z drużyny z Lublina. – Raz jeszcze dziękujemy wszystkim drużynom za przyjazd, walkę i wspaniałe emocje. Tysiąc słów, nie wystarczy, aby wyrazić naszą wdzięczność za „robotę”, jaką wykonują nasi kibice. Jesteśmy im wdzięczni i zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań abyśmy ich już nigdy nie zawiedli – deklarują organizatorzy. Do zobaczenia za rok! dop

ORLIK CAMPUS Projekt piłkarski prowadzony przez Stowarzyszenie GTW oraz partnerów organizacji. Skierowany do dzieci i młodzieży miasta Gliwice. Campusy działają od 2011 roku cyklicznie w każde wakacje na gliwickim ORLIKU.

Zawody Śląskich Drużyn Piłkarskich

W połowie czerwca w Wiśle odbyła się pierwsza edycja wyjazdowych zawodów sportowych „Śląskich Klubów Piłkarskich”. W programie znalazło się miejsce na integrację, zabawę, zwiedzanie oraz grill. W imprezie wzięli udział: Football Academy Żory, UKS 39 Gliwice, PM 28 oraz GTW – Śląska Akademia Futbolu. – Rozpoczęliśmy w Ustroniu śniadaniem na trawie i orzeźwiającą kąpielą, potem na obiekcie Orlik w Wiśle odbyły się zawody sportowe – wspominają organizatorzy. – Wszyscy uczestnicy otrzymali medale, kapitanowie odebrali pamiątkowe pucharki. Był czas na szybki „skok” do Wisły Malinki i zjedzenie bananów

•• promocja piłki nożnej oraz futsalu, •• aktywizacja i zaangażowanie lokalnego środowiska (szkoły, kluby, rada osiedla, stowarzyszenia) w jeden wspólny projekt, •• wykorzystanie sportu jako narzędzia walki z wykluczeniem społecznym dzieci i młodzieży, •• zachęcenie dzieci i młodzieży do profesjonalnego uprawiania sportu w sekcjach, •• wyszukanie talentów piłkarskich, •• społeczne profesjonalnych klubów piłkarskich.

Cele: •• promocja aktywnego i zdrowego wypoczynku, •• konstruktywne zagospodarowanie W poprzednich latach podczas akcji gościliśmy piłkarzy Piasta Gliwice, GAF Jaczasu wolnego - bez używek, promocja

na skoczni im. Adama Małysza, a następnie grill w Szczyrku – wyliczają. Wyjazd zorganizował Krzysztof Bochenek, nauczyciel SP 39 oraz FC Pyskowice i członek GTW Gliwice. – Niestety, na skoczni im. Adama Małysza zjedliśmy tylko banany, jakimś cudem zniknęły bułki... – martwi się Krzysztof Hulak, trener GTW. – Czyżby gdzieś tam Adam M. się zaczaił? – puszcza oko nasz rozmówca. mwo

sna Gliwice, trenerów lekkoatletycznych, psychologów sportu oraz zawodniczki GTW Futsal Team. HARMONOGRAM: 09:00–10:30 Zajęcia grupa młodsza rocznik 2006 - 2009 10:30–12:00 Zajęcia grupa młodsza rocznik 2005 - 2002 12:00–13:30 Spotkania, turnieje, warsztaty dla chętnych z obu grup. Informacje: Koordynator ORLIK Campus – Darek Opoka, d.opoka@gtwgliwice.pl, tel: 500 170 516


GLIWICE POLECAJĄ

GLIWICE POLECAJĄ


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.