Siemianowice15

Page 1

gazeta BEZPŁATNA gazeta BEZPŁATNA gazeta BEZPŁATNA gazeta BEZPŁATNA gazeta BEZPŁATNA gazeta BEZPŁATNA

Gazeta bezpłatna ISSN 2353-4400

W NUMERZE Skandal z bytomskim dworcem

Strona 2 WSiemianowicach jak wLeśnej Górze?

Bytom Chorzów Siemianowice

Nakład d 15.000 0 egz.

NR 15 7 Sierpnia 2014

Radzi lekarz med.

ski wojewódzki inStrona IV spektor sanitarny

Ślązacy nie chcą się badać

Strona 13 Oślizgła plaga – ślimaki

Strona 14 extra -siemianowice -redakcja@extra -media.pl

Przyszło @mailem @michal Sondaż sondażem, ale na pewno przejdzie stary prezydent. Tak jak w wielu miastach: Uszok w Katowicach np. jest już kilka kadencji. Ci co przy władzy maja większe możliwości robienia sobie kampanii. Dlatego uważam, że powinno się ustawowo ograniczyć ilość kadencji na prezydenta czy burmistrza albo wójta do góra 3, a najlepiej 2. Tak jak prezydentowi całego kraju. @ ernestkulik Z tym pomnikiem poległych w I wojnie światowej, to naprawdę skandal. Jestem czytelnikiem waszym i pamiętam, że pisaliście o tym jakoś wiosną. I dopiero teraz odpowiedź od urzędu przyszła? I to jaka – nic tam nie ma konkretnego. Ktoś powinien za to odpowiedzieć.

PARTNER MEDIALNY

Reklama

w naszej gazecie prosimy telefonować pod numer

693-503-563

Jak się nie zatruć na wakacjach?

Strona 4 Grzegorz Hudzik, ślą-

Niemiła niespodzianka z wodą

W sprawie reklamy

-Podróż. 5-7 godzin samochodem, lub pociągiem. Czy lepiej wziąć na drogę np. kanapki z wędliną, serem, jajka na twardo czy raczej zatrzymać się gdzieś i zjeść kiełbasę z rożna na przydrożnym parkingu lub bigos albo flaczki w kolejowym wagonie restauracyjnym? -Podczas podróży samochodem czy pociągiem można spożywać żywność trwałą mikrobiologicznie, np. kanapki z suchą wędliną, drożdżówki, owoce np. jabłka. Wszelkie inne produkty wymagające przechowywania w warunkach chłodniczych należy przewozić w przenośnych lodówkach, które są ogólnie dostępne na rynku. Jeżeli chcemy skorzystać z żywienia w obiektach zlokalizowanych przy trasie przejazdu, to zwróćmy uwagę na ich czy zatrzymują się tam inne samochody bo to będzie dla nas sygnałem, że jest to obiekt uczęszczany a więc sprawdzony. Czystość obiektu, parkingu, toalety jest dla nas sygnałem czy dba się o klienta. -Jak przeżyć wakacje bez lodówki? Co nie psuje się szybko? -Jeżeli nie mamy dostępu do lodówki a chcemy żywność przechować, to kupujmy produkty trwałe mikrobiologicznie bądź dokonujmy zakupów na bieżąco. Co nie psuje się szybko – żywność sucha np. konserwy sterylizowane.

-Paczkowane wędliny – mają daty przydatności do spożycia, ale jak to jest gdy temperatura jest wysoka? Czy wówczas można wierzyć temu co producent napisał na opakowaniu? -Paczkowane wędliny mają daty przydatności podane na opakowaniach produktu ale mają też określone temperatury przechowywania, które muszą być przestrzegane aby spożycie tych wyrobów nie powodowało ryzyka dla zdrowia. -Rybka w smażalni nad morzem- jakich gatunków unikać,

bo wiadomo, że nie mogą być świeże? Czy rzeczywiście lepiej unikać panierowanej? W smażalniach nad morzem oferowane są na ogół ryby z porannych połowów. Przed dokonaniem zakupu należy zwrócić uwagę na zapach oleju, na którym są smażone, Potrawy smażone na kilkudniowym tłuszczu są nie tylko niesmaczne, ale też szkodliwe. Warto też zaobserwować ilość panierki używanej w poszczególnych smażalniach. Wiadomo, że właściciele lokali lubią dodawać jej sporo, bo zwiększa wagę serwowanych dań. Warto przed dokonaniem zakupu poprosić o pokazanie kawałka oferowanej do usmażenia ryby. Powinna ona pachnieć neutralnie. Intensywny rybi zapach to dowód na to, że produkt jest już nieświeży. Ocenić można też rybę już usmażoną. Z zewnątrz świeży np. dorsz powinien być lekko rumiany, a nie ciemny. Jeśli będzie mocno brązowy, to znak, że frytura jest już przepalona, a olej na którym był smażony jest po prostu stary. Kolor ryby należy ocenić także od wewnątrz. Barwa świeżego dorsza powinna być biała, lub wręcz śnieżnobiała. Jeśli jest żółtawy, możemy być pewni, że usmażono nam mrożoną rybę. Jeśli dorsz jest szary, także należy zachować czujność.

Każdy, nawet nie mający pojęcia o rybach klient, może sam przeprowadzić „test świeżości”. Wystarczy delikatnie nacisnąć palcem podanego nam np. dorsza. Jeżeli ryba jest sprężysta, to znaczy, że dorsz jest świeży. Jeśli mięso się rozpada to znaczy, że ryba jest nieświeża. -Jakich gatunków ryb unikać? -Pochodzących z importu, jako że zanim trafią na stół muszą przejść dość długą drogę. Lepiej dokonać zakupu ryb świeżo złowionych, bezpośrednio z kutrów lub w sklepach zlokalizowanych przy porcie rybackim. -Żywność mrożona: w po wszechnej opinii trzeba jej unikać, bo jest niebezpieczna. Prawda? -Mrożenie żywności nie służy ukryciu jej negatywnych cech zdrowotnych, w tym nieświeżości. Zadaniem tego procesu, poprzez osiągnięcie temperatury nie wyższej niż -18 °C, jest zahamowanie całkowitej aktywności mikrobiologicznej mogącej obniżyć jakość środka spożywczego. Należy pamiętać, że niska temperatura nie niszczy drobnoustrojów ale tylko powoduje zahamowanie ich rozwoju. Dlatego nie należy żywności rozmrażać i zamrażać powtórnie. Konieczne jest utrzymanie stałej temperatury przez cały okres przechowywania i dystrybucji. Podczas dokonywania zakupu mrożonej żywności należy zwrócić uwagę na cechy mogące świadczyć o jej powtórnym zamrożeniu np.: zmieniony kształt lodów w opakowaniach jednostkowych, czy owoce w postaci zbitej masy. -Kraje egzotyczne. W Egipcie turystom grozi tzw. zemsta faraona, w Meksyku zemsta Montezumy itd. itp. Prawie wszyscy

Europejczycy mają tam sensacje żołądkowe, biegunki. Co je powoduje, brak higieny w tych krajach? -Biegunka podróżnych, nazywana różnie w różnych częściach świata, to przypadłość dotykająca osoby podróżujące do krajów o odmiennych warunkach klimatycznych oraz sanitarno-higienicznych. Kontakt z lokalną florą bakteryjną, wirusami czy też egzotycznymi potrawami często kończy się dla podróżnych niedyspozycją. Przyczyny, to głównie niedostateczne warunki higieniczne przygotowanych posiłków, brak dostępu do uzdatnionej wody pitnej, pospolite występowanie drobnoustrojów chorobotwórczych w ciepłej strefie klimatycznej, zmiana pory przyjmowania posiłków, stres związany z podróżą, miejscowy sposób przyrządzania i przyprawiania potraw. Przed podróżą warto dowiedzieć się na co trzeba uważać w regionie, do którego się wybieramy oraz przeciwko jakim chorobom zakaźnym i tropikalnym należy się zaszczepić i zabezpieczyć, by uniknąć zdrowotnych kłopotów. Informacje dotyczące obowiązkowych i zalecanych szczepień ochronnych dla osób podróżujących znajdują się na stronie internetowej WSSE w Katowicach w zakładce Międzynarodowy Punkt Szczepień -Czy zdaniem SANEPIDU, stan higieny zakładów żywienia i sklepów spożywczych poprawia się ostatnio, czy nadal co kontrola, to mandat, bo salmonella „chodzi” po ścianach? – Działania kontrolne wskazują na znaczną poprawę stanu higieniczno-sanitarnego. Dziękujemy za rozmowę.


23 lipca o godzinie 19: 42 bytomscy strażacy przyjęli zgłoszenie o pożarze drewnianego kościółka przy ulicy Stalowej. Pożar objął całą wieżę kościoła, część dachu, frontową ścianę oraz dwa pomieszczenia magazynowe znajdujące się na poziomie chóru. Po ugaszeniu pożaru częściowo rozebrano wieżę kościoła, część dachu – ok. 60 m2, ścianę frontową – 50 m2, zdjęto także dwa krzyże (1 stalowy z wieży oraz 1 drewniany z elewacji frontowej). Ale, spaleniu uległo ok. 60 m2 dachu, drewniana wieża, drewniana ściana frontowa i boczna na powierzchni. ok. 50m2, dzwonnica, dwa pomieszczenia magazynowe, a przepaleniu uległ częściowo strop pomiędzy poziomem chóru a parterem. W akcji brało udział 14 samochodów i 47 strażaków z JRG Bytom, JRG Chorzów, OSP Górniki, OSP Stolarzowice, OSP Sucha Góra, Policja, Pogotowie, Pogotowie Energetyczne oraz inne podmioty. Wstępne straty strażacy oszacowali na około 150 tys. zł. Metalowy krzyż wieńczący wieżę dzwonnicy i drewniany ze ściany frontowej przekazane zostały ks. Sebastianowi Mendrokowi, proboszczowi bytomskiej parafii ewangelickiej. – Przyczyna nie jest znana, ale nie wykluczamy podpalenia – mówi Adam Wilk, zastępca komendanta PSP w Bytomiu. Podejrzenia podpalenia lub zaprószenia ognia wspiera fakt, iż od lat kościółek był nieużytkowany i nie posiadał instalacji elektrycznej.

Głosowania… 28 lipca, w trakcie obrad sesji bytomskiej rady miejskiej, większością głosów odrzucono projekt uchwały: „transmitowania na żywo za pośrednictwem strony internetowej http://www.bytom.pl/ posiedzeń a także: „na stronie internetowej http://www.bytom.pl/ udostępnienia transmisji audio z toczącej się aktualnie sesji Rady Miejskiej oraz archiwalne nagrania audio z sesji poprzednich”. Tym sposobem nie „podsłuchamy” – o czym i jak dyskutują nasi radni, ani nie zobaczymy ich zaangażowania w procedowane treści. Przypominamy wobec tego, iż każdy mieszkaniec miasta ma prawo uczestniczenia w obradach. Autorem pomysłu uchwały był Dawid Grabowski – BAS Bytomianie Aktywni Społecznie, uzasadnienie wniósł Michał Bieda, radny niezależny *** Za to remis 8: 8 ze wskazaniem na odrzucenie projektu uchwały zobowiązującej prezydenta miasta do energiczniejszych działań na rzecz uratowa-

Czwartek, 7 Sierpnia 2014

Bytom

2

nia, przynajmniej względnej samodzielności Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu wobec planów wchłonięcia go przez Muzeum Śląskie w Katowicach. Chodzi rzecz jasna o co najmniej współfinansowanie przez miasto działalności Muzeum. O sprawie pisaliśmy w wydaniu Extra z 26 czerwca br. *** Radni postanowili odstąpić od przetargu i przekazać w dwudziestoletnią dzierżawę tereny stadionu Polonii Bytom nowopowstającej spółce: Bytomski Sport Sp. z o.o. Jej zadaniem będzie budowa nowego kompleksu sportowego przy ul. Olimpijskiej. Udziałowcami spółki będą: Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne i Bytomska Agencja Rozwoju Inwestycji – obydwie spółki miejskie. Mieszkańcy miasta już dyskutują, w jakiej wysokości miesięcznie współfinansować będą budowę stadionu dla Polonii (koszt ok. 50 mln zł) wobec obecności w owej spółce BPK – dostawcy usług komunalnych dla bytomian…

Koś ciół w ogniu

*** Kościół ewangelicki, filialny, Parafii Ewangelicko-Augsburskiej z siedzibą w Bytomiu-Miechowicach, poświęcono 29 czerwca 1932 r. Powstał na ówczesnym placu Drzymały w Bo-

(Re) remont dworca, czyli

Zaproszenie do nadrealu W końcu czerwca, z niewielką pompą, po gruntownym remoncie oddano do użytku bytomski dworzec kolejowy. Nie minął miesiąc, gdy okazało się, iż trzeba kolejnego remontu, by usunąć usterki spowodowane pierwszym… Po prostu, do przejść między peronami leje się woda niewłaściwie odprowadzana z dachu dworca na torowisko – a stamtąd do podziemi. Remont kosztował 1,7 miliona złotych, nie wiadomo jeszcze ile PKP dołoży do kolejnego, wiadomo, iż ekipy remontowe nie skończą go przed wrześniem…

Uwagi i wnioski przyjmowane będą do 11 sierpnia 2014 r. włącznie. Przesłane po upływie tego terminu, nie będą rozpatrywane. Dodatkowych informacji udzielają pracownicy Referatu Planowania Strategicznego i Funduszy Europejskich w godzinach pracy urzędu pod nr telefonu: 32 283 62 25. Uwagi drogą elektroniczna można zgłaszać na adres: http://www.konsultacje.bytom.pl/ Do 5 sierpnia można zgłaszać swoje opinie i uwagi dotyczące powołania Bytomskiej Rady Seniorów, której zadaniem będzie m.in. reprezentacja środowisk seniorskich w naszym mieście, koordynacja ich działań oraz nadanie rytmu wspólnym inicjatywom. Uwagi i opinie dotyczące projektu uchwały, mogą być zgłaszane pisemnie na adres: Urząd Miejski w Bytomiu, Biuro Organizacji Pozarządowych, Rynek 26/5, 41-902 Bytom lub drogą elektroniczną na: pozarzadowe@um.bytom.pl (w temacie należy wpisać „Rada Seniorów).

na horyzoncie. Ale po wyjściu z dworca wszystko wraca do normy. Te same stare, szare odrapane mury. A z dworcowej wieży żegna nas i wita potencjalnych pasażerów – Joanna Czechowska, bohaterka serialu W-11 propagując „bezpieczeństwo wewnętrzne” w tym m.in. taktykę i technikę interwencji, co poprzednie nasze skojarzenia z najsłynniejszym amerykańskim więzieniem w pełni uzasadnia. Na marginesie, woda leje się także do przejścia na drugą stronę – „na Małgorzatkę”. Może i o tym remontujący będą pamiętać?

*** Remont bytomskiego dworca PKP został wymuszony wolą mieszkańców. Od dawna bowiem był jedynie schroniskiem, a raczej WC dla bezdomnych więc omijano go z daleka. Dziś pachnie jeszcze świeżą farbą. Pastelowa szarość ścian przypomina ma pokazywać postindustrialny klimat miasta, tymczasem nasuwa skojarzenia z odeszłym Alcatraz- równie surowe, bezduszne i bezludne. I tylko ta dziwna lokomotywa na ścianie głównej świecąca w ciemnościach światełkami LED, sztuczne drzewka w mikropoczekalni i zachowana po „starym dworcu” mozaika w stylu wczesnego Gomułki, kierują naszą wyobraźnię raczej do Las Vegas. Dziwne to wszystko i nieco nadrealne. Nie ma w holu dworca ani toalety, ani kas biletowych, jest za to dozorca – nadzorca, pełniący rolę kustosza tego ponurego miejsca, gdzie ludzi spodziewać się można jedynie wtedy, gdy pociąg już jest

Konsultacje społeczne Miasta – Bytom 2020+” oraz „Prognozy oddziaływania na środowisko projektu Strategii Rozwoju Miasta – Bytom 2020+”

brku w ciągu zaledwie kilku miesięcy, bowiem do jego konstrukcji użyto prefabrykatów. Zaprojektowała go pracownia architektoniczna Kurta Nietzschego, natomiast budową zajęła się firma???? Christoph und Unmack z łużyckiego miasta Niesky?. Patronat nad kościołem objęła Huta Bobrek, która przekazała parcelę na osiedlu robotniczym, a także wyposażenie. To jedyny bytomski obiekt, który znajduje się (znajdował się?) na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego. Ponieważ w ostatnich latach stan techniczny kościółka był coraz gorszy, planowano przeniesienie go do Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny”, czyli chorzowskiego skansenu. Oficjalnie, wobec niedopełnienia wymogów formalnych, nieoficjalnie – wobec opinii, iż kościołek „nie jest związany z tradycyjnym budownictwem ludowym” oraz niemożnością zdobycia 160 tysięcy złotych z kasy Urzędu Marszałkowskiego, projektu przeniesienia zaniechano. Wobec tego zrodził się inny pomysł, by ratować stary kościół – jego rozbiórki i zdeponowania go w elementach w magazynach Parku Śląskiego. Za tym optowali m.in. Henryk Mercik, chorzowski konserwator zabytków, ks. Jan Kurko, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Bytomiu-Miechowicach, i Bogdan Kuboszek, były dyrektor skansenu w Chorzowie. Czy dziś będzie co ratować? Jeśli tak, to przed zimą…

Zderzenie 20 lipca, około godziny 10: 00 na skrzyżowaniu ul. Długiej z ul. Wyszyńskiego w Stroszku, 59 – letni kierowca volkswagena prawdopodobnie nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i doprowadził do zderzenia z renaultem, którego prowadził 65 – letni kierowca. Samochody zostały wydatnie zniszczone, podobnie jak ogrodzenie pobliskiego domu, na które wpadł VW. 38-letnią pasażerkę volkswagena ze złamanym barkiem odwieziono do szpitala.

Zamiana 21 lipca w jednym z bytomskich marketów, ochrona złapała na gorącym uczynku kobietę, która zamieniając pudełka kosmetyków, droższy produkt włożyła do pudełka z tańszego i w ten sposób w kasie zapłaciła o 45 złoty mniej niż powinna. Zatrzymana piekarzanka spędziła noc w policyjnym areszcie. Oszust 22 lipca, policjanci z bytomskiego wydziału zwalczającego przestępczość gospodarczą zakończyli sprawę 46-letniego oszusta. Ów, mieszkaniec Opola sfałszował dokumenty, zgodnie z którymi miał posiadać wykształcenie technika

bezpieczeństwa i higieny pracy. Dzięki nim znalazł zatrudnienie w opolskiej firmie. Piastował tam funkcję kierownika do spraw BHP i zajmował się szkoleniami z tego zakresu. Swojemu pracodawcy przedstawił dokumenty fikcyjnej firmy z Bytomia, która to miała prowadzić szkolenia BHP. Płatnikiem była opolska firma. Pieniądze za wymyślone szkolenia trafiały na konto oszusta, który tak, w latach 2008 – 2013 zarobił na tym ponad 40 tys. złotych. Opolanin usłyszał już zarzuty. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w kwocie 7 tys. złotych. Grozi mu teraz do 8 lat więzienia.

Na fałszywki 27 lipca Policjanci z bytomskiego wydziału zwalczającego przestępstwa gospodarcze udaremnili 57letniemu oszustowi z Dąbrowy Górniczej zaciągnięcie kredytu w kwocie 120 tys. złotych. Mężczyzna w jednym z bytomskich biur kredytowych przedłożył fałszywe dokumenty na pożyczkę. Ustalono, że 33-letnia pracownica tego biura wiedziała, że te dokumenty są sfałszowane. Mimo to skierowała je do jednego z bytomskich banków z wnioskiem o kredyt. Stróże prawa zatrzymali mężczyznę w banku. Para oszustów spędziła noc w policyjnym areszcie. Teraz o ich dalszym losie zdecyduje prokurator.

Kolumnę zredagował Grzegorz Bylica


Chorzów Śląski Ogród Zoologiczny, chociaż ma rodowód z poprzedniej epoki, zmienia się. Ciągle pojawiają się tutaj nowe atrakcje. W końcu lipca, kiedy redakcja EXTRA złożyła w ZOO wizytę, pełno było w ZOO rodzin z małymi dziećmi. Dlatego, tak dużą wagę przywiązujemy do rozbudowy naszej oferty edukacyjnej. Na ten cel pozyskujemy środki unijne. Trwa drugi etap rozbudowy ścieżki edukacyjnej. W jego ramach stworzony będzie pawilon dla gepardów, a także małpek seimiri, tzw. trupich czaszek. Powstaną także, przy głównym wejściu toalety dla publiczności, takie już z prawdziwego zdarzenia – powiedziała nam dyrektor ZOO Jolanta Kopiec. Śląskie ZOO to 350 gatunków oraz prawie 2700 zwierząt. Ostatnio (24 lipca) przyszedł na świat mały bizon. Trudno mówić o nim MAŁY, skoro w wieku 2 tygodni ważył już 60 kg... Opiekę nad poszczególnymi zwierzętami sprawują po-

3 Tysiąc znaków ZEW-a

Śląskie ZOO

Nowy lokator-mały bizon Knajpy, speluny… Knajpy, których już nie ma... Na przełomie lat 80-tych i 90-tych byłem częstym ich gościem. W ówczesnej redakcji „Gońca Górnośląskiego” kwitło tzw. życie kawiarniane. Ludzi było sporo, a roboty jakby mniej. Zupełnie inaczej niż w następnych latach. szczególne miasta. Nie wszystkie jednak są im wierne – o ile Katowice łożą na swego lwa, o tyle Chorzów i Siemianowice Śląskie zapomniały o wydrach, nad którymi miały wspólny patronat. Wraz z początkiem lipca w śląskim zoo pojawił się także inny nowy lokator. Jest nim Flip – samiec mangaby czarnej, wymierającego gatunku małpy, który przyjechał do Chorzowa

z Gaia Zoo w Holandii. Skoro o pawilonie małp mowa, to dużą popularnością cieszy się tablica z dziurami, dzięki której ludzie mogą się fotografować razem z wizerunkami właśnie tych zwierząt, było nie było- naszych przodków. ZOO czynne jest latem od godz. 9.00 do 19.00, bilety kosztują 15 zł (dorośli), 8 zł ulgowe (płacą dzieci powyżej 3 lat). Miłym zwyczajem są mini

– furmanki, które można wypożyczyć i wozić swoje pociechy, albo bagaże. P. S. A może nasi Czytelnicy pomogą wybrać imię dla małego bizona? Propozycję przekażemy Dyrekcji.

Kto był kim w Chorzowie?

Juliusz Ligoń W tym cyklu przedstawialiśmy już dwie sylwetki, Grafa Redena i rzeźbiarza Kalidego, ale przecież historia Chorzowa (Królewskiej Huty) to również polskie życiorysy. Polskie aż do bólu – weźmy Juliusza Ligonia, poetę, publicystę i kowala. Urodził się w Prądach koło Koszęcina (rok 1823). Kiedy miał 18 lat podjął pracę hutnika w Królewskiej Hucie. W czasach klęski głodu organizował pomoc dla poszkodowanych, założył dla polskich robotników Towarzystwo Pożyczkowe, działał razem z Karolem Miarką. Pisał dla „Katolika” i „Zwiastuna Górnośląskiego”. Oto fragment jednego z jego wierszy:

„Kaszubi, Staroprusacy, Mazury i Warszawiacy, Wielkopolanie, Ślązacy – wszyscyśmy bracia Polacy. I dalej pod Karpatami – też jednym duchem tchną z nami, Na Litwie i Królewiacy – wszyscyśmy jedno rodacy”. Zmarł w 1889 roku w wielkiej biedzie. Zostawił sześcioro dzieci. Bieda wynikała z szykanowania go przez władze pruskie i niemieckie. Jego synem był poeta Jan Ligoń, wnukiem Stanisław, Karlik z Kocyndra. Juliusz Ligoń był pierwowzorem postaci Powstańca Śląskiego, który stoi na pomniku obok byłych Zakładów Mięsnych.

Nie do końca mogę nawet powiedzieć, co się w nich teraz mieści. W „Ratuszowej” (obok Urzędu Miasta) zdaje się apteka; w byłej „Magnolii” – środek Wolki- jest PZU, po „Bałtyku”, też przy Wolce, przyznajmy dość obskurnym, gdzie królowało pi-

Bracia W nocy 1 sierpnia mieszkańców bloku przy ul. Morcinka w Chorzowie obudził dźwięk tłuczenia szyby. Jak się okazało, szyba została wybita w zaparkowanym samochodzie marki Kia. Następnie młody mężczyzna przez okno dostał się do wnętrza pojazdu skąd skradł radio. Dzięki natychmiastowemu powiadomieniu policji udało się zatrzymać 24 – latka na gorącym uczynku. W trakcie prowadzonych czynności mężczyzna przyznał się

Plantator Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Ślą-

skich ustalili miejsce przebywania na terenie Chorzowa 31-letniego mężczyzny, który był poszukiwany przez organy ścigania. Po wejściu do mieszkania, w którym przebywał poszukiwany mężczyzna, mundurowi zauważyli donice z sadzonkami konopi. Następnie, w trakcie przeszukania mieszkania, policjanci znaleźli również środki odurzające w postaci marihuany w ilości prawie 4,5 grama a także 45 nasion. Śledczy zabezpieczyli znalezione narkotyki, nasiona oraz sadzonki, a 31-letni siemianowiczanin posiadający plantację został zatrzymany. Mężczyźnie grozi 3 letni pobyt w więzieniu oraz wysoka grzywna.

Na wyrwę Od trzech miesięcy chorzowscy policjanci poszukiwali złodzieja damskich torebek. Mężczyzna upatrywał sobie głównie starsze kobiety, podjeżdżał do nich na rowerze i okradał je na tak zwaną „wyrwę”. Ze zrabowanych torebek zabierał pieniądze i telefony, a resztę wyrzucał. Kryminalni z komisariatu I ustalili tożsamość złodzieja. Okazał się nim 35-letni mieszkaniec Świętochłowic. Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę. Śledczy ustalili również, że ma on na swoim koncie kradzież roweru. 35-latek odpowie w sumie za sześć czynów, za co może trafić za kraty nawet na 5 lat.

Kolumnę zredagował Zbigniew A. Wieczorek

ZEW

Będzie się działo! Starochorzowski Dom Kultury zaprasza 8, 15, 22, 29 sierpnia na – 18.00 film dla dzieci – 21.00 film dla starszej widowni/dorosłych Letnie Kino FAMILIJNE ma charakter rodzinny. O godz. 18.00 w Sali widowiskowej SDK będzie wyświetlany film dla dzieci, po nim będzie zorganizowana zabawa o charakterze rodzinnym lub warsztat plastyczny. O godz. 20.00 rozpocznie się projekcja filmu skierowanego do starszej publiczności. Zachęcamy uczestników do przyniesienia wiktuałów piknikowych, lub produktów do grillowania, po filmie dla dzieci udostępnimy w ogrodzie SDK miejsce do grillowania. Zachęcamy do wspólnego spędzenia czasu wolnego w otoczeReklama

do czterech innych kradzieży, a także do paserstwa. Teraz grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Natomiast w Komisariacie I Policji w Chorzowie było prowadzone postępowanie przeciwko bratu 24 – latka, który usłyszał 6 zarzutów. Przestępstwa, których się dopuścił polegały na wchodzeniu do mieszkań w nocy przez otwarte okno, na tzw. „śpiocha”. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Obydwaj bracia są znani chorzowskim stróżom prawa.

wo w wyszczerbionych kuflach i piec kaflowy, również ślad zaginął. Nie ma też „Delty”, kawiarni z wyższej półki, położonej na winklu koło byłego kina „Pionier”. Tam lubił przesiadywać przy kawce godzinami redaktor Gerard Szendzielorz. To jego wicom w rubryce „Nasi Czytelnicy spostrzegli „Goniec” zawdzięczał sławę, nawet ogólnopolską, śląskiej „klachuli”. Wiele z tych mądrości Gerard zawdzięczał podsłuchanym kawiarnianym dialogom. Wichry dziejów przetrwała tylko knajpa „Pod Dzwonem”, róg Powstańców i Sobieskiego. Pewnie dzisiejsze pokolenie ma inne kultowe miejsca. Ja zapamiętałem tamte.

niu zieleni, w odnowionej przestrzeni naszego ogrodu.

***

Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie” oraz Muzeum Górnośląskie w Bytomiu serdecznie zapraszają do siedziby MGPE w czwartek 12 września, gdzie o godzinie 10.00 rozpocznie się sesja konserwatorska „Tajemnice starej szafy. O konserwacji mebli”. W trakcie jednodniowej sesji będzie można wysłuchać prelekcji poświęconych zagadnieniom konserwacji mebli, problematyce zdobienia technikami intarsji i inkrustacji, poznać kulisy konserwacji przedstawione na konkretnych przykładach.


Czwartek, 7 Sierpnia 2014

Siemianowice Śląskie

4

Wystawa w MBP

Szpital Miejski w Siemianowicach Śląskich

Leczą tu jak Leśnej Górze? W drodze do Japonii W czwartek, 31 lipca wieczorem telewidzów zafrapował, pokazany w „Aktualnościach”, widok zalanej Izby Przyjęć w siemianowickim Szpitalu Miejskim. Gwałtowna burza spowodowało, że wody było tu po pół łydki. Izbę musiano więc czasowo zamknąć. Nic dziwnego, że tak się stało – pomieszczenia, gdzie przyjmuje się pacjentów mieszczą się na poziomie piwnicy. Póki co, „dwójka” to jedyny szpital w mieście. O Szpitalu nr 1 wszyscy dawno zapomnieli, a okazały, prywatny szpital spółki Nefrolux, powstający na terenie tego ostatniego, ciągle w budowie. Działa jak na razie nefrologia, oddział dializ. Kiedyś był w gestii właśnie „dwójki”, ale wszystko się zmienia. Aktualnie Szpital Miejski Siemianowice Śl. spółka z o.o. ma następujące oddziały: chirurgię ogólną, chirurgię urazowo – ortopedyczną, dwa oddziały chorób wewnętrznych, ginekologię i położnictwo, neonatologia, anestezjologię i intensywną terapię, rehabilitację narządów ruchu. Status spółki prawa handlowego, szpital ma od grudnia zeszłego roku. Prezesa, lek. med. Bolesława Gębarskiego, nie tylko specjalistę w dziedzinie zarządzania służbą zdrowia, ale również praktykującego chirurga, zapytaliśmy czy ta operacja miała na celu li tylko przywdzianie nowej „szaty” i pozbycie się długów, czy też rzeczywiście podniesienie jakości świadczonych usług medycznych? Oto jak brzmiała jego (nieautoryzowana z powodu urlopu rozmówcy) odpowiedź: Przekształcenie nas w spółkę prawa handlowego wcale nie zmieniło aktualności dewizy, która nam przyświeca „Stawiamy na opiekę godną, skuteczną, bezpieczną”. W chwili kiedy została dokonana ta zmiana szpital nie miał długów, ale nie miał też najlepszej sytuacji finansowej. Z samego aktu przekształcenia pieniędzy nie przybywa. Przedtem również był to szpital miejski, staliśmy się jednak w grudniu 2013 roku spółką i zmieniła się nasza osobowość prawna. Taki stan zwiększył nasze pole manewru, ze spółką można zrobić więcej. Spółkę można bowiem sprzedać. Można ją wprowadzić aportem do innego przedsiębiorstwa. Można też ogłosić jej upadłość. W przypadku szpitala publicznego funkcjonuje on zawsze pod formalno – prawnym parasolem założyciela. My jednak jesteśmy już, w miarę niezależną, spółką miejską, tak jak Aqua Sprint, Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Obecne władze tej placówki uważają, że długów nie ma, chociaż jeszcze do niedawna były, a bilans wychodzi na zero. Przed podjęciem przez mnie tu

Przesadził Policjanci zatrzymali kolejnego nietrzeźwego kierowcę, który miał w organizmie blisko dwa i pół promila alkoholu. 29-letni kierowca

pracy placówka przynosiła straty rzędu 6 do 8 mln rocznie. Gdyby nie byłoby zmian deficyt doszedłby do 40 mln zł – uważa prezes Gębarski. Tymczasem według naszych informacji do szpitala miasto w tym roku dołożyło wg jednych źródeł 3, wg innych 4,8 mln zł. Środki te jednak nie zostały przeznaczone na bieżące funkcjonowanie (płace, inwestycje itd.) tylko na tzw. podniesienie kapitału. Szary pacjent nie ma jednak pojęcia o wyższej inżynierii finansowej. On po prostu chce być skutecznie leczony. Ostatnio do Ratusza dotarł list przekazany przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej. Napisał go wdzięczny pacjent z Poznania, który leczy się w siemianowickim szpitalu. W liście były same ochy i achy, kultura obsługi, fachowy personel, żyć nie umierać – po prostu leczą tu jak w telewizyjnej Leśnej Górze! W kontekście tego wychodziło na to, że w Wielkopolsce nie ma szans na ten poziom leczenia... Jeszcze jedno – na początku czerwca br. w ramach Ogólnopolskiej Kampanii Edukacyjno – Społecznej „Ja też jestem dzieckiem”, organizowanej przez Fundację Przetrwać Cierpienie szpital przy ul. 1 Maja nr 9 otrzymał tytuł NAJLEPSZEGO SZPITALA W POLSCE. Warto wiedzieć, bowiem często cudze chwalimy, a swojego nie znamy. Czy szpital jest konkurencyjny w staraniach o kontrakty Narodowego Funduszu Zdrowia? Póki co brak jest kontraktu na OIOM. Smakiem trzeba się było obejść przy staraniach o legendarny już tomograf. Dostało go sąsiednie Centrum Leczenia Oparzeń, chociaż im potrzebny jest incydentalnie. Nasze społeczeństwo się starzeje. Od szpitala oczekujemy więc uwzględnienia

mazdy „wpadł” w ręce mundurowych 30 lipca tuż przed północą na ul. Oświęcimskiej. Kilka minut wcześniej nie zachował ostrożności i uderzył w ogrodzenie jednej z posesji przy ul. Oświęcimskiej. Mężczyzna został zatrzymany, a noc spędził w policyjnym areszcie. Grozi mu dwuletni pobyt w więzieniu.

tego faktu w programie naprawczym, wizji rozwoju. Pożądane byłoby wprowadzenie geriatrii, opieki długoterminowej, zajęcie się starszymi ludźmi, ich rehabilitacją – twierdzi wiceprezydent Siemianowic Henryk Ptasznik. Prezesa B. Gębarskiego zapytaliśmy również o misję szpitala – w kontekście tworzonego szpitala Nefroluxu. Oto jego opinia na ten temat. -Pozostaniemy w tym mieście jedynym szpitalem, gdzie ci biedni, sterani życiem ludzie mogą być leczeni z zachowaniem wszystkich niezbędnych procedur. Nowe prywatne kliniki raczej specjalizują się w tego typu zabiegach, które nie wymagają długotrwałego leżenia, badań i całej tej procedury, która trwa. Są to kliniki jednego dnia. Dlatego też szpitale prywatne biorą się tylko za zyskowne dziedziny jak – nefrologia, laryngologia, okulistyka. Długotrwałe leczenie i rehabilitacja nie wydają się być takim biznesem. Zdaniem wieloletniej siemianowickiej radnej Jolanty Kopiec, wchodzącej także kiedyś w skład Rady Społecznej szpitala prywatyzacja nie wniosła zbyt wiele. – Dziwię się, że nie starano się o pozyskanie środków unijnych na szpital z funduszy społecznych, takich jakie dostał w naszym mieście MOPS, czy Powiatowy Urząd Pracy uważa radna Kopiec. Faktem jest, że w inwestycjami w siemianowickim szpitalu jest krucho – minęło się chyba 10 lat jak pozyskano środki na poprawę stanu anestezjologii (program ZPORR, Urząd Marszałkowski). Trzy lata temu kilka firm siemianowickich ufundowało także karetkę. To już jednak temat na inną publikację. ZBIGNIEW AL. WIECZOREK (ZEW)

Prezes Bolesław Gębarski w szpitalnej Izbie Przyjęć. Święto Policji Podczas Wojewódzkich Obchodów Święta Policji w katowickim Spodku, mundurowi ze wszystkich komend zaprezentowali stanowiska promujące Śląską Policję. Wśród wystawionych stoisk liczne atrakcje zaprezentowali uczestnikom festynu siemianowiccy poli-

cjanci. Wystąpili wspólnie z Wydziałem Kultury, Promocji i Sportu z siemianowickiego magistratu, Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, Miejską Biblioteką Publiczną, Oddziałem Miejskim Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Siemianowickim Centrum Kultury, Wojskowymi Zakła-

Miejska Biblioteka Publiczna w Siemianowicach Śląskich zaprasza 7 sierpnia o godz. 18.30 na otwarcie wystawy prac autorstwa Jadwigi Korzeniowskiej – „W drodze do Japonii”. Wystawa przedstawia prace powstałe od 2005 roku, a jej tytuł nawiązuje do drogi, którą artystka przeszła aż do podróży do Kraju Kwitną-

cej Wiśni, będącej główną nagrodą konkursu Operation Frimousses du Monde de l'UNICEF France (2012). Na wystawie będzie można również zobaczyć zdjęcia, które powstały w czasie tej niezwykłej podróży, wykonane przez Adama Korzeniowskiego, męża, fotografa i jak sama autorka stwierdza – najwspanialszego towarzysza podróży. Jadwiga Korzeniowska jest absolwentką Uniwersytetu Ludowego Rękodzieła Artystycznego w Woli Sękowej oraz Edukacji Artystycznej w Zakresie Sztuk Plastycznych na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie. Od dwóch lat prowadzi autorską pracownię plastyczno-rękodzielniczą w Siemianowicach Śląskich. MBP

Pomysł na życie

Warto spełniać marzenia! Przekonała się o tym jedna z młodych matek, mieszkanka Siemianowic Śląskich, Karina Miłek. Nie mając nic prócz talentu, samozaparcia i fantazji, otwarła w czerwcu pierwszy w mieście sklep z rękodziełem artystycznym – KORALINY. W sklepiku znajdującym się przy jednej z bocznych ulic miasta czuć zapach farb i lakierów. Pani Karina w skupieniu zdobi szkatułki, chusteczniki, herbaciarki, drewniane elementy dekoracyjne, tworzy biżuterię na zamówienie i w międzyczasie sprzedaje półfabrykaty, zachęcając klientów do stworzenia czegoś samodzielnie w domowych zaciszu. Pani Karina od zawsze pasjonowała się malarstwem, od zawsze lubiła coś „dłubać”. Kiedy okazało się, że jej wyroby są pożądane na rynku, postanowiła to wykorzystać i otworzyć własną firmę. -Nie należy się poddawać. Wszystko da się zrobić. dami Mechanicznymi oraz uczniami klas policyjnych z I LO im. Jana Śniadeckiego. Dla uczestników przygotowano wiele atrakcji i konkursów z nagrodami. Plantator Siemianowiccy policjanci zwalczający przestępczość narkotykową

Trzeba tylko uwierzyć w swoje marzenia-mówi z uśmiechem pani Karina, podkreślając, że chciałaby, aby to motto towarzyszyło wszystkim kobietom, które mają problem z powrotem na rynek pracy w związku z macierzyństwem. Bohaterka artykułu jest jedną z 40 siemianowiczan, którzy otrzymali wsparcie finansowe na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, w ramach projektu koordynowanego przez Wojewódzki Urząd Pracy przy współudziale siemianowickiego PUP-u. Projekt „Kierunek Przedsiębiorczość” realizowany był na terenie całego województwa. Dzięki niemu z bezrobocia wyszło ponad 1550 osób. KATARZYNA KLIMOSZEK zatrzymali kolejnego plantatora. W swoim mieszkaniu uprawiał on konopie indyjskie oraz posiadał przygotowany susz marihuany. Wartość zabezpieczonych narkotyków oszacowano wstępnie na 25 tysięcy złotych. Podejrzanemu grozi teraz do 8 lat więzienia.


IV Sondaż

Konstytucyjny obowiązek każdego urzędnika:

Ślązacy nie chcą się badać Ślązacy nie chcą się badać – tak deklaruje 82 proc. ankietowanych. Nie wykonują nawet najprostszych, bezpłatnych badań, jak pomiar ciśnienia, pomiar poziomu cholesterolu czy cukru we krwi. Tymczasem lekarze alarmują – choroby układu krążenia są określane jako zmora dzisiejszych czasów. W badaniu sondażowym, przeprowadzonym przez Centrum Medyczne Synexus z Katowic, respondenci odpowiadali na pytanie: „Czy bierze Pani/Pan udział w akcjach badań profilaktycznych? Dlaczego?”. Zdecydowana większość ankietowanych (82 proc.) odpowiedziała przecząco na zadane pytanie, motywując je dobrym samopoczuciem (27 proc.), brakiem wiedzy (18 proc.) i brakiem czasu (18 proc.).

Bez badań profilaktycznych

Statystyki mówią, że tylko połowa Polaków kontroluje swój organizm. Na Śląsku jest jeszcze gorzej – nie chcemy się badać, bo uważamy to za niepotrzebne zawracanie głowy. – Jak mnie coś boli, to idę do lekarza – mówi pan Jan z Piekar Śląskich. W Polsce jest wiele bezpłatnych programów profilaktycznych, by wspomnieć tylko o bezpłatnej mammografii czy cytologii. Nie brakuje ich na Śląsku, gdzie oprócz ogólnopolskich akcji, realizowane są liczne programy, których adresatami są wybrane grupy Ślązaków. – Od początku roku prowadzimy akcję bezpłatnych badań profilaktycznych w obszarze kardiologii dla osób, które mają już zdiagnozowane problemy z sercem – mówi doktor Joanna Wagstyl, dyrektor katowickiej przychodni Synexus – Ale o pacjentów niełatwo. Ślązacy to wyjątkowa grupa, po prostu unikają badań.

Mężczyźni idą jak boli

Sonda, przeprowadzona wśród mieszkańców naszego regionu, ujawni-

Przed laty, krótko po przyjeździe do Niemiec, brat zaprowadził mnie do parku miejskiego. Oaza zieleni przy resztkach fosy miejskiej. Ptasi świergot. Podeszliśmy przed wiekowe drzewo o sporej średnicy. Przed grubym pniem tablica z napisem: Czasy śpiewu ptaków. I dalej mniej więcej tak: Ptaki najbardziej ćwierkają około 4 rano. Zależy to od pory roku. Był też wykaz: 3.00 – Drozd 3.10 – Rudzik 3.15 – Kos 3.20 – Świergotek 3.30 – Kukułka 3.40 – Bogatka Brat wyjaśnił: w Niemczech wszystko jest prawnie uregulowane. Ordnung muss sein. To i ptaki musiały się dostosować. Zdziwienie pozostało do dziś. Przed paru tygodniami ochotnicza straż pożarna w sąsiedniej miejscowo-

Czwartek, 7 Sierpnia 2014

Rozmaitości

ła powody, dla których tak rzadko pojawiamy się u lekarza. Głównym powodem, dla którego mężczyźni nie biorą udziału w badaniach profilaktycznych, jest to, że czują się dobrze i uważają badania za niepotrzebne – tak zadeklarowało 60 proc. badanych mężczyzn pomiędzy 53 a 78 rokiem życia. – Nie robię badań, bo jestem zdrowy – opowiada pan Krzysztof z Będzina – Poza tym dość często chodzę do lekarz ogólnego, jak mnie coś zaboli. Zazwyczaj okazuje się, że to nic nie znaczy i jestem zdrowy. W takim razie po co mi badania? Jako kolejne wymówki przed badaniami profilaktycznymi podają odległość od przychodni (w przypadku kiedy mieszkają poza dużym ośrodkiem miejskim – 23 proc.) i to, że badania zlecane są im przez lekarzy, co według ankietowanych wyczerpuje konieczność profilaktyki (17 proc.). Inaczej na temat badań wypowiadają się kobiety, wśród których przeważa brak informacji o dostępnych badaniach i brak czasu (odpowiednio po 43 i 31 proc. ankietowanych). Na trzecim miejscu uplasował się powód, zgodnie z którym kobiety wolą nie wiedzieć, że coś może być nie tak z ich zdrowiem (26 proc.). – Boimy się badań, bo obawiamy się diagnozy – wyjaśnia doktor Wagstyl – A niejednokrotnie nasi pacjenci, początkowo niechętni badaniom, są wdzięczni za to, że ich namówiliśmy. Znam wiele przypadków, gdzie wczesna diagnoza pozwoliła rozpoczęcie leczenia we wczesnej fazie choroby. Niestety prawda jest taka: nie jesteśmy coraz młodsi i z wiekiem coraz więcej nam dolega, organizm nie funkcjonuje już tak, jak za młodu. Stąd konieczność coraz większej ilości badań, co podkreślają lekarze. Trzeba jednak zacząć od uleczenia własnego nastawienia do badań – to podstawa sukcesu.

INFORMOWAĆ! Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. (Art. 23. Ustawy o dostępie do informacji publicznej). Ostatnio nasza młoda koleżanka redakcyjna otrzymała proste zdawałoby się zadanie: zadzwonić do urzędów stanu cywilnego w trzech miastach i dowiedzieć się ile w minionym miesiącu odnotowano tam urodzin i zgonów. Miała w ten sposób powstać krótka informacja prasowa. W sumie w ciągu godziny powinna się z tym uwinąć. W każdym urzędzie są przecież komputery, statystyki prowadzi się na bieżąco, wystarczy wynotować dane i podać kilka liczb przez telefon. Prawda? Niestety, sprawa okazała się niezwykle trudna. Dla urzędników. Po pierwsze nie wiedzieli czy dziennikarka może dostąpić zaszczytu otrzymania danych, które koniec końców znajdują się potem w każdym roczniku statystycznym. Bo może to jednak tajne, albo poufne? A czy to naprawdę dziennikarka telefonuje? Może się ktoś podszywa? Najlepiej wiec, żeby dziennikarz osobiście przyjechał do urzędu, wylegitymował się i potem się zobaczy, może dostanie informację. Ale rzecz jasna nie tak od razu, niech się najpierw umówi, najlepiej w przyszłym tygodniu. Albo przyśle do kierownika pocztą internetową podanie o udzielenie odpowiedzi, które ten kierownik potem rozpatrzy. Być może pozytywnie. No pewnie, tak to było za komuny i to głębokiej!

Urzędnicy nie dopuszczają do siebie myśli, że teraz KAŻDY OBYWATEL RP ma prawo na mocy Ustawy o dostępie do informacji publicznej taką informacje uzyskać. Nie tylko dziennikarz, którego wspiera dodatkowo prawo prasowe. Każdy obywatel! No tak, – zastanawiają się urzędnicy – ale która informacja jest publiczna, a która nie? Otóż organy uprawnione do wykonywania zadań publicznych, z założenia nie podejmują innych czynności jak załatwianie spraw publicznych, a więc prosty wniosek: pod pojęciem informacji o sprawie publicznej należy rozumieć każdą czynność i każde działanie organu władzy publicznej. Każdego urzędu, każdej instytucji państwowej, każdej spółki z udziałem skarbu państwa etc. Są oczywiście wyjątki. Organ może ograniczyć dostęp do żądanych informacji ze względu na prywatność osoby fizycznej, ewentualnie na inną określoną w odrębnych ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa. Ale wówczas, odmawiając dostępu do konkretnej informacji, urzędnik musi powołać się na konkretną podstawę prawną takiej odmowy. Np. w taki oto sposób: droga pani redaktor, nie podam ile dzieci urodziło się w Bytomiu w lipcu, bo naruszyłbym tym bezpieczeństwo państwa, gdyż Putin mógłby się tego dowiedzieć i co wtedy? W swojej pracy dziennikarskiej kilka razy telefonowałem z Polski do Białego Domu (tak, tego w Waszyngtonie) oraz innych rządowych instytucji w Londynie czy Brukseli i zawsze otrzymywałem za pierwszym podejściem żądane informacje. Natomiast w Polsce notorycznie narusza się konstytucyjne prawo obywatela do informacji. Narusza się też prawo dziennikarzy, którzy działają w interesie publicznym. Dzieje się tak z róż-

Widziane z Niemiec

Zdziwienia ści obchodziła 125 lecie działalności. Wśród wielu atrakcji przygotowanych dla gości na dwa dni uroczystych obchodów jubileuszu, zainscenizowano także sztuczny pożar. Konkretnie dwa pożary. A już najbardziej szczegółowo, to w dwu stalowych kotłach z zawartością masy łatwopalnej wzniecono ogień. Po czym dwie kilkuosobowe ekipy strażaków, na sygnał syreny, przystąpiły do akcji gaśniczej. Z lewej kilku chłopa w sukiennych ubraniach i czapkach kojarzących się z nakryciem głowy bartników, podawało sobie wiadrami wodę ze zbiornika udającego studnię. Z prawej kilku młodzików nakładało pośpiesznie na siebie żaroodporne odzienie, kojarzące się ze skafandrami astronautów. Następnie wturlali coś

na kształt beczki, z której pod wpływem naciskanych przycisków pilota zaczęły wysuwać się jakieś ni to krany, ni to rury. Wreszcie buchnęła pieniąca się struga. Współczesna ekipa była gotowa przystąpić do gaszenia pożaru. Dokładnie w tym samym momencie, a może sekundę wcześniej, jeden ze „starych” strażaków chluśnięciem kolejnego wiadra wody w otchłań kotła, dokonał czynu. Mógł zameldować zgaszenie ognia! Chyba nie dziwicie się mojemu zdziwieniu. Wyposażeni w najbardziej nowoczesny sprzęt strażacy przypominający robotów, na dobrą sprawę jeszcze nie zaczęli, gdy tamci „sprzed lat” skończyli. Niedawno podchodząc do samochodu stojącego na parkingu, zauważy-

łem, że na rynience okalającej karoserię przyczaił się młody wróbelek i coś tam dziobie. Zbliżyłem się na odległość kilku metrów. Ptak się nie spłoszył. A ja się zdziwiłem. Każdemu kierowcy wiadomo, jak olbrzymia ilość owadów przylepia się do karoserii! Po co ptasz-

nych przyczyn. Najpowszechniejszą jest postkomunistyczna mentalność urzędników, w tym (co dziwi) także tych, którzy za komuny chodzili jeszcze do żłobka. Ich przełożeni uczą ich jednak, że lepiej nie informować niż informować, bo powie się dwa słowa za dużo i wicie, rozumiecie…kłopoty pewne jak w banku. Prawie wszyscy urzędnicy odsyłają więc dziennikarzy do rzecznika prasowego urzędu. W ten sposób uzyskanie najprostszych odpowiedzi wydłuża się w nieskończoność. Rzecznik ma takich pytających codziennie wielu, a jest przeważnie sam. Ponieważ nie zna się kompletnie na sprawach o które media pytają (bo niby skąd) musi zadzwonić lub iść do właściwej komórki, wypytać kompetentnego urzędnika i dopiero potem mniej lub bardziej udolnie tworzy odpowiedź. Jak te odpowiedzi w efekcie wyglądają można sobie wyobrazić. Rola rzecznika prasowego też przeważnie jest kompletnie wypaczona. Jego zadanie wcale nie polega na współpracy z prasą w celu informowania społeczeństwa. On jest przede wszystkim człowiekiem od robienia reklamy (PR-u) swojemu szefowi. Na niewygodne pytania odpowiada wykrętnie, z dużym opóźnieniem, by sprawa stała się nieaktualna, albo wcale. A oprócz tego, czy też raczej głównie, zasypuje redakcje mailami pt. jaki to wspaniały i pracowity jest jego szef – minister, wojewoda, prezydent, burmistrz, prezes. Inni urzędnicy trzymani są na krótkiej smyczy: mają zakaz puszczania pary z gęby dziennikarzom na jakikolwiek temat. Czy to jest normalne? W Polsce AD 2014 jak najbardziej. PIOTR DZIEWIT

P. S. Gwoli prawdy – jedynym urzędem, który tego samego dnia odpowiedział na mail w sprawie urodzin i zgonów był USC w Siemianowicach Śl. a Chorzów i Bytom zachowały wyniosłe milczenie. kowi polować, gdy jedzenie samo czeka, lekko tylko przyklejone do blachy auta? Trzeba dodać, to był niemiecki ptaszek, dbający o porządek! W radiu usłyszałem, że coraz więcej młodzieży używa w swych telefonach komórkowych jako sygnału ćwierkania i śpiewu ptaków. Ornitolodzy i działacze zielonych organizacji zwracają uwagę, że tak wierne i na dodatek głośne naśladowanie głosów ptaków prowadzi do zaburzeń w zachowaniu żywych, latających stworzeń. Powstał projekt wprowadzenia zakazu używania takich dźwięków naśladowczych. Ba, nawet korzystając z istniejącego prawa, pod pretekstem zakłócania spokoju, zezwolono strażnikom miejskim egzekwowanie zakazu w parkach, na cmentarzach i innych enklawach, w których gromadnie żyją ptaki. Niebawem w Niemczech ćwierkanie (komórkami) będzie zakazane! Zdziwienie tymczasem jest nadal dozwolone. JANUSZ PLEWNIAK


Rozmaitości Wieści z anteny

Obiady dla dzieci Nowe Radio BaRyS popiera inicjatywy społeczne, szczególnie takie, które dotyczą najmłodszych.

Sondaż prezydencki Trwa sondaż Nowego Radia BaRyS „KTO JEST NAJLEPSZYM KANDYDATEM NA PREZYDENTA SIEMIANOWIC ŚL. W KADENCJI 2014 – 2018?” Do drugiego etapu sondażu, przeszło pięć osób, na których kandydatury, słuchacze i forumowicze przysłali drogą e-mailową najwięcej zgłoszeń. W kolejności alfabetycznej Tomasz Blacha Jacek Guzy Rafał Piech Zbigniew Paweł Szandar Anna Zasada-Chorab Przez cały sierpień, będziemy pytać mieszkańców Siemianowic – Kto, ze wskazanej piątki, jest najlepszym kandydatem na prezydenta Siemianowic Śl.? Cały regulamin sondażu znajdziecie na http://noweradiobarys.pl/ BOGDAN BANASZCZYK- BARYS

Stowarzyszenie Mieszkańców Siemianowic zorganizowało wydawanie bezpłatnych obiadów dla dzieci z Siemianowic Śląskich. Od 30 czerwca przez całe wakacje wydawane są ciepłe posiłki dla dzieci z Siemianowic. Lista potrzebujących została uzgodniona z pedagogami i psychologami szkolnymi. Nie wszystkie dzieci z różnych powodów są objęte pomocą MOPSu, szkoły w centrum Siemianowic nie mają stołówek, a w okresie wakacyjnym szkolne stołówki mają przerwę. Jednak po wielu trudnościach i kłopotach, pomysł zorganizowania stołówki zakończył się sukcesem.

Oberschlesien – polska grupa muzyczna wykonująca industrial metal. Powstała w 2008 roku w Piekarach Śląskich z inicjatywy Marcela Różanki i Michała Stawińskiego. W swej twórczości formacja posługuje się śląskim etnolektem. Jej muzyka jest porównywana do niemieckiego zespołu Rammstein Połączenie gwary śląskiej z muzyką metalową daje niesamowite wrażenia, szczególnie słuchając zespołu na żywo. Utwór zespołu „Richter” powstał na podstawie wiersza naszego kolegi redakcyjnego Jarka Englera. Dzięki bezpośredniemu kontaktowi muzyków z publicznością wszystkie dotychczas zagrane koncerty, niezależnie od miejsca i okoliczno-

Ludzie radia

J a r e k E n g l e r urodzony 17 luty 1964 roku w Siemianowicach Śląskich. Od osiemdziesiątych lat XX wieku pisze poezje i teksty do wielu piosenek zespołom religijnym oraz świeckim. Wydał trzy tomiki wierszy: Gołąb w rynnie czyli na odwrót po prostu /2005/, Pomaluj /2011/ oraz Gołąb w rynnie, Richter i inne wiersze /2014/. Jeden

W Barze u Marka, codziennie wydawane są obiady dla ponad trzydzieścioro dzieci. Kto nie zje, lub ma ochotę zabrać posiłek do domu, ma go w sposób estetyczny zapakowany w pojemnik i torbę foliową. BOGDAN BANASZCZYK-BARYS

Oberschlesien jednoczy pokolenia

ści, spotykały się z entuzjastycznym przyjęciem. Potwierdzają to liczne pozytywne opinie wyrażane bezpośrednio przez fanów w internecie, jak również przez media. Należy wspomnieć, że w przeciwieństwie do większości zespołów koncerty Oberschlesien przyciągają publiczność w każdym wieku, jednocząc wszystkie pokolenia. Oberschlesien mówi o sobie: „chcemy pokazać wszystkim, a najbardziej samym sobie, że można pisać, śpiewać i myśleć po Śląsku. W 2012 roku zespół zajął drugie miejsce w czwartej edycji talent show „Must Be the Music.

Tylko muzyka” emitowanego na antenie telewizji Polsat. W lipcu br. zespół zagrał na legendarnym festiwalu w Jarocinie przyjęty entuzjastycznie przez fanów z całej Polski Od jesieni nasza redakcja razem z zespołem, przygotowuje wspólny cykliczny program promujący zespół, informujący o planach koncertowych, działalności fanklubu zespołu, nowych studyjnych nagraniach, generalnie bardzo dużo „Obersów” w Nowym Radiu BaRyS Skład: Michał „Mody” Stawiński – wokal, Marcel „Marshall” Różanka – perkusja, Wojtek Jasielski – gitara basowa, Tomek „Wyznawca” Dyrda – gitara elektryczna, Jacek „Kropka” Krok – gitara elektryczna, Tomek „Szopen” Jagiełowicz – klawisze. Kontakt z zespołem: Marcel Różanka +48 502 687 949 / +48 795 994 696

z wierszy Jarka stał się inspiracją do utworu Richter zespołu OBERSCHLESIEN. Utwór ten można było usłyszeć w półfinale IV edycji programu: THE MUST BE THE MUSIC. Od 2002 roku Jarek Engler związany jest z S. G. P. SPICHLERZ 86. Uczestniczy wraz z Grupą w wystawach malarskich na terenie naszego regionu. W 2014 roku prowadzi audycje poetycko-muzyczne AOJDE w siemianowickim NOWYM RADIU BARYS.

Zwiedzaj Górny Śląsk

Pałac w Koszęcinie Wybudowany w I poł. XVII w. pałac w Koszęcinie jest od 1953 r. siedzibą Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny. Pałac w Koszęcinie jest jednym z największych w Polsce zespołów pałacowych z okresu neoklasycyzmu. Obiekt składa się z trzech niesymetrycznych skrzydeł, z których najpiękniejsze – zachodnie – mieści Salę Balową im. Jerzego Wójcika i wychodzący na park taras, Salę Kominkową im. Zdzisława Pyzika, a także Salę Zieloną im. Aliny Ilnickiej-Dienstl, w której zachował się

empirowy, okrągły piec kaflowy. Najstarszą częścią pałacu jest skrzydło północne, w którym odkryto kamienie pochodzące z XVI w. W Kaplicy Zamkowej pw. Matki Boskiej Wniebowziętej i śś. Męczenników Dionizego i Witalisa, wchodzącej w skład kompleksu, obecnie znajduje się Kameralna Sala Koncertowa Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, w której odbywają się kameralne koncerty. Pałac otacza założony w połowie XIX w. park krajobrazowy. W jego zachodniej części znajduje się malownicze oczko wodne. Rosną tu lipy drobnolist-

ne, kasztanowce, klony i buki zwyczajne, jawory, jesiony wyniosłe i dęby szypułkowe. Jest też parę drzew egzotycznych: sosna wejmutka, kanadyjska i czarna, choina kanadyjska, platan klonolistny i jesion amerykański. Wiele z tych okazów to pomniki przyrody.

V


Prawo i Gospodarka

13

Nowoczesna i ekologiczna

Wynagrodzenia

Powstała farma fotowoltaiczna

Gdzie płacą najwięcej?

W bytomskiej firmie Conbelts oficjalnie otwarto pilotażową farmę fotowoltaiczną. Spółka chce w ciągu najbliższych lat sprawdzić efektywność wykorzystania tego źródła pozyskiwania energii w naszych warunkach klimatycznych. Działający w otoczeniu górnictwa Conbelts kilka lat temu stanął przed koniecznością zmiany dotychczasowego źródła pozyskiwania pary technologicznej. W latach 2010 i 2011 zbudowano nową kotłownię o wysokiej sprawności. – Wtedy zrozumieliśmy, jak ważne jest poszukiwanie nowoczesnych rozwiązań – powiedział Bogdan Fiszer, prezes Conbeltsu, dodając, że branża górnicza szuka dróg do spełnienia wymagań klimatycznych Unii Europejskiej. Dwa lata temu podjęto decyzję o budowie pilotażowej farmy fotowoltaicznej. Instalacja ma pozwolić sprawdzić wykorzysta-

nie tego źródła energii odnawialnej pod względem technicznym i finansowym, ocenić jego wpływ na poprawę efektywności energetycznej zakładu. Farma Conbeltsu zajmuje niecałe dwa tys. mkw. Tworzy ją sześć stołów złożonych z 432 modułów fotowoltaicznych polikrystalicznych o łącznej powierzchni 695,52 mkw. Instalacja o mocy 102 kW ma rocznie produkować 102 400 kWh energii. Ma także ograniczyć emisję dwutlenku węgla o 76,5 tony na rok. – Ta farma sama klimatu nie uratuje, ale sprzyja rozwojowi, który będzie i ekologiczny, i ekonomiczny – powiedziała na otwarciu Gabriela Lenartowicz, prezes WFOŚiGW w Katowicach, który częściowo sfinansował koszt instalacji, wynoszący ok. 1 mln PLN. Oba aspekty funkcjonowania fotowoltaiki będą elementem oceny przydatności tego rozwiązania. – Na razie to program pilotażowy. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy działania prognozowane wskaźniki zostały przekroczone o 25 proc. – powiedział Bog-

Zgodnie z ustawą o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków z 2001 r. oraz jej późniejszą zmianą z 2005 r. zarządca budynku ma obowiązek rozliczenia kosztów tych usług tak, ażeby suma obciążeń za nie, nie była wyższa od ponoszonych przez niego opłat na rzecz przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego. Może także zgodnie z artykułem 26 ustawy z 2001 r. obciążyć dodatkowo najemców lokali należnościami wynikającymi z różnic powstałych pomiędzy sumą wskazaniem wodomierzy mieszkaniowych a głównym. Prawo polskie pozwala samodzielnie wybrać właścicielowi lub zarządcy sposób rozliczania tych różnic, jednakże aby podstawą do rozliczenia tych kosztów były wskazania wodomierzy należy przestrzegać pewnych zasad, którymi nie mogą być tylko reguły matematyczne, ale także powinno być poczucie sprawiedliwości społecznej. W ostatnim czasie najemcy lokali komunalnych w Siemianowicach Śl. zostali zbulwersowani otrzymanymi dodatkowymi rachunkami za rozliczenie wody i odprowadzeniem ścieków za 2013r., które powinni zapłacić zarządcy tych lokali czyli MPGKiM Siemianowice Śl., i to na dość wysoką kwotę czyli ok. 240 tys. zł. Jako powód tej sytuacji MPGKiM podaje różnice jakie powstały

dan Fiszer, dodając, że potrzeba co najmniej dwóch lat, aby móc obiektywnie ocenić rzeczywistą efektywność tego rozwiązania. Formalnie budowa instalacji ruszyła w październiku ubiegłego roku, kiedy firma złożyła odpowiednie wnioski do WFOŚiGW, Urzędu Regulacji Energetyki, Tauronu oraz Urzędu Miasta Bytom. Farma Conbeltsu działa już od ponad połowy roku. Na wrzesień otwarcie podobnej instalacji zapowiada kolejna spółka branży okołogórniczej – Fasing. Conbelts Bytom to producent taśm przenośnikowych wykorzystywanych m.in. w górnictwie, przemyśle mineralnym, energetycznym, a także hutnictwie, rolnictwie i budownictwie. Głównymi produktami firmy są taśmy przenośnikowe z rdzeniem tkaninowym, mieszanki gumowe i inne wyroby wykonane na bazie gumy i PVC. Conbelts działa pod tą nazwą od 2008 roku, ale wywodzi się z zakładu działającego w Bytomiu od ponad 25 lat.

Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak & Sedlak wynika, że w 2013 roku najwięcej zarabiali pracownicy największych firm – zatrudniających tysiąc i więcej osób. Wynagrodzenie połowy z nich przekraczało 4 700 zł brutto miesięcznie. Na przeciwnym biegunie pod względem zarobków znajdowali się pracownicy najmniejszych firm, które zatrudniały do dziewięciu osób włącznie. Mediana płac zatrudnionych tam pracowników wynosiła 3 tys. zł brutto miesięcznie. Najgorzej wynagradzani nie otrzymywali nawet 2 100 zł brutto miesięcznie.

ŹRÓDŁO: WNP. PL

Mieszkańcy znów zapłacą

Niemiła niespodzianka z wodą pomiędzy wskazaniem zużycia wodomierzy mieszkalnych a głównym w danych budynkach, nie analizując ich przyczyn ich powstania. Z pewnością na ich powstanie wpływ ma klasa zainstalowanych wodomierzy, jak i sposób ich montażu, o czym już w kwietniu 2012 r. pisał na łamach Życia Siemianowic Marcin Wroński w rozmowie z zastępcą dyrektora zarządu ds. technicznych MPGKiM Kazimierzem Krawczykiem. Kolejną przyczyną takiej sytuacji jest zły stan wewnętrznych instancji wodnych w budynkach komunalnych. W tej sytuacji zarządca ogranicza się jedynie do usuwania kolejnych głoszonych nieszczelności. Ważnym problemem są także nieopomiarowane pobory wody takie jak np. ubikacje na półpiętrach budynków komunalnych, w których często woda płynie non stop ze względu na nie sprawne zawory lub też zrobiony w okresie zimowym sztuczny przepływ, żeby woda nie zamarzła w instalacji wodnej. Kolejną przyczyną tej kwestii jest sposób rozliczania różnic wodomierza głównego i mieszkalnych w danym budynku. Problem powstaje wtedy, kiedy w danym budynku mamy chociaż jeden lokal nieopomiarowany. Z rozmowy z mieszkańcami Siemianowic zamieszkałymi w zasobach komunalnych uzyskano informacje, że taka sytu-

Połowa dyrektorów zatrudnionych w wielkich przedsiębiorstwach otrzymywała miesięcznie przynajmniej 17 tys. zł. To właśnie na tym szczeblu różnice w zarobkach były największe – mediana ich wynagrodzeń była ponad dwukrotnie wyższa od mediany wynagrodzeń dyrektorów pracujących w mikroprzedsiębiorstwach, która wyniosła 8 tys. zł. Wśród specjalistów osoby pracujące w firmach liczących ponad 1 000 pracowników zarabiały 5 tys. zł. O 10 proc. niższą pensje otrzymywali specjaliści zatrudnieni w dużych firmach. Najmniejsze różnice w zarobkach względem wielkości firmy wystąpiły u pracowników szeregowych. Na stanowiskach wykonawczych w wielkim przedsiębiorstwie zarabiali oni jedynie 800 zł więcej niż w firmie mikro.

acja ma dość często miejsce, gdyż nie wszystkich stać na zakup wodomierza mieszkaniowego. Jak wtedy rozliczyć zużycie wody zgodnie ze wskazaniami wodomierzy? Szczególnie jeśli nasz sąsiad płacący za wodę ryczałtem niekoniecznie ją oszczędza. Oczywiście najprostszym rozwiązaniem jest obarczyć „równo” wszystkich tych co rozliczają się według wskazań wodomierzy. Może nie będzie to sprawiedliwe, ale straty się pokryją. Trochę inaczej wygląda to w sąsiadujących z nami Katowicami i Chorzowie. Tam mieszkańcy lokali komunalnych nie mają tak niemiłych niespodzianek od zarządcy lokali komunalnych. Na przykład chorzowski PGM rozbieżności zużycia wody rozlicza podobnie jak spółdzielnie mieszkaniowe z innych funduszy. W przypadku ponadnormatywnych różnic pracownicy PGM sprawdzają instalacje wodne i wodomierze oraz analizują przyczynę ich powstania. Na stronie internetowej Nasze Miasto Siemianowice Śl. można także przeczytać wypowiedzieć rzecznika prasowego Aqua-Sprintu Seweryna Świacznego z maja 2014 r., potwierdzającą, że przyczyną powstałych różnic w zużyciu wody w zasobach MGKiM jest niska klasa wodomierzy, często nie posiadających aktualnej legalizacji oraz zły stan wewnętrznych instalacji wodnych. Rzecz-

nik wskazuje, że stan ten jest wieloletnim zaniedbaniem ze strony MPGKiM Siemianowice Śl. Przypomnijmy, że największym udziałowcem tej spółki jest Urząd Miasta Siemianowice Śl. Dość ciekawa sytuacja kiedy jedna spółka z kapitałem miejskim wskazuje zaniedbania drugiej jako przyczynę zaistnienia omawianej sytuacji. Interesującym jest w tych okolicznościach kto pokryje dodatkowe rachunki za zaniedbania MPGKiM jako zarządcy lokali komunalnych? Oczywiście MPGKiM już stwierdziło, że należy je zapłacić. Prezydent Miasta Siemianowice Śl. na razie rozpatruje sytuację i nie podjął wiążących decyzji w tej sprawie. Bez względu na to jaka zapadnie decyzja raczej należy domniemywać, że to właśnie niestety mieszkańcy Siemianowic Śl. za nie zapłacą. Obojętnym pozostaje jak będzie to zrealizowane, bezpośrednio lub pośrednio w podwyżce czynszów lokali komunalnych lub podwyższeniu opłat za wodę. Innej możliwości nie ma, ponieważ mowa tutaj o firmach utrzymujących się z opłat ponoszonych przez mieszkańców Siemianowic Śl. Nasuwa się tutaj także kolejne pytanie: jak MPGKiM Siemianowice Śl. było nadzorowane przez włodarzy miasta? Przecież już w 2012 r. spółka znała przynajmniej częściowo przyczynę powstawania różnic rozliczania zużycia wody w zarządzanych przez siebie lokalach mieszkalnych i prawdopodobnie ograniczyła swoje działania do wystawiania kolejnych rocznych rachunków korygujących. BOGDAN DYLONG


14

Rozmaitości

Komary coraz groźniejsze

Borelioza nie tylko od kleszcza czyną wystąpienia tej groźnej choroby. Pierwsze objawy zaczynają się około 10 dnia po ukąszeniu i trwają około 4 tygodni. W miejscu ukąszenia pojawia się rumieniowa zmiana na skórze, zwana przewlekłym rumieniem wędrującym wraz z objawami grypopodobnymi i powiększeniem lokalnych węzłów chłonnych.

Dirofilarioza

Komary przenoszące groźne choroby kojarzą się raczej z tropikalnymi rejonami świata. Tymczasem polskie komary również mogą przenosić groźne dla zdrowia drobnoustroje. Jakiej choroby można nabawić się w wyniku ugryzienia tego owada i kiedy koniecznie trzeba skontaktować się z lekarzem? Malaria Komar widliszek, gatunek który mógłby przenosić malarię, żyje także w Polsce, chociaż na razie klimat jest jeszcze zbyt chłodny, aby pierwotniaki wywołujące tę śmiertelną chorobę mogły przejść pełny cykl rozwojowy. Pojawiają się jednak sygnały świadczące o tym, że mógłby on przetrwać w niektórych ciepłych terenach nadrzecz-

nych oraz na pokrytych jeziorami Mazurach czy Kaszubach. Co więcej, do lat 60. XX wieku ogniska przenoszonej przez komary malarii występowały także w naszym kraju! Choroba ta powoduje rozpad czerwonych krwinek i blokadę małych naczyń krwionośnych, co prowadzi do ciężkiej niedokrwistości, niewydolności wielu narządów, pęknięcia śledziony, a w ciężkich, nieleczonych przypadkach do zgonu. Jest to najczęstsza na świecie choroba zakaźna, na którą co roku zapada ponad 220 mln osób, z czego 13 mln umiera.

Borelioza Naukowcy alarmują, że zarażenie się boreliozą w wyniku ukłucia komara nie jest wcale niemożliwe. 2 proc. polskiej populacji komara brzęczącego (Culex pipiens) jest rezerwuarem krętków boreliozy. A więc nie tylko kleszcze, ale i komary mogą być przy-

Chłodnik ze śledzia? Tak, to stary, typowo kaszubski przepis. Śledziowy chłodnik był także znany przed I wojną światową na Górnym Śląsku, choć ostatnio mało kto już go tu przyrządza. A szkoda, bo potrawa pyszna i oryginalna. Doskonale nadaje się jako obiad podczas letnich, upalnych dni. Jest trochę inną wersją, tradycyjnego chłodnika. Składniki:

1 litr kwaśnej śmietany (lub śmietany i jogurtu) 1 niezbyt duża cebula 4 solone filety śledziowe (ew. marynowane w occie) sól, pieprz Przygotowanie:

Śledzie trzeba wymoczyć. Cebule pokroić w piórka i sparzyć. Przygotowane śledzie i cebulę zalać śmietaną. Przyprawić pieprzem i solą do smaku. Wstawić do lodówki żeby chłodnik ze śledziem się schłodził. Najlepiej podawać z ziemniakami posypanymi koperkiem i skwarkami. Część cebuli można posiekać i posypać danie na wierzchu. Danie idealne na upalne dni.

W miesiącach letnich, prawdopodobnie w związku z utrzymującymi się długo wysokimi temperaturami, w Polsce pojawiły się komary, które mogą przenosić z psów na człowieka chorobę pasożytniczą o nazwie dirofilarioza. Dotychczas choroba ta od prawie 200 lat występowała jedynie na południu Europy, głównie we Włoszech, Grecji, Francji. Atakuje tam przede wszystkim psy. Na ludzi przenoszona jest sporadycznie, gdy zakażone zwierzę zostanie ukąszone przez komara, a potem rozwiną się w nim powodujące chorobę nicienie. Dirofilarioza dotarła jednak również do naszego kraju i nie były to przypadki zarażenia się chorobą w innym regionie świata. Z przeprowadzonych badań wynika, że zakażonych zostało kilka osób, które nigdy nie wyjeżdżały za granicę. Stwierdzono również występowanie pasożyta w komarach znajdujących się na terenie naszego kraju. Na szczęście, rzadko dochodzi do zakażeń dirofilariozą u ludzi.

Od dobrych kilku lat na Śląsku w parkach, ogrodach i na polach grasują „stada” obślizgłych szkodników. Ślimaki, zwłaszcza te bez muszli są bardzo żarłoczne- wygryzają w liściach nieregularne otwory i drążą w korzeniach kanały. Tym sposobem potrafią błyskawicznie zniszczyć efekty wielotygodniowych prac uprawowych. Najchętniej chowają się pod stertami desek, wśród kamieni lub po prostu bytują zakopane w ziemi. Lubią miejsca wilgotne i cieniste, a zwłaszcza te gęsto porośnięte krzewami. Jednym z groźniejszych ślimaków nagich jest pomrowik plamisty Gatunek ten osiąga wielkość 3-5 cm i czyni poważne szkody w uprawach przydomowych i na plantacjach. Jeszcze groźniejsze od pomrowika plamistego są większe od niego śliniki. Bardzo ekspansywny jest zwłaszcza ślinik luzytański, przywleczony z Półwyspu Iberyjskiego. Obecnie zdobywa on coraz więcej stanowisk w Polsce, głównie na południu kraju. Sprzyja mu miejscowy brak naturalnych wrogów i sukcesywne ocieplanie się naszego klimatu. Jak skutecznie je zwalczać? Specjaliści przyznają, że sprawa jest trudna. Rozstawianie pułapek piwnych ma sens tylko wówczas, gdy uprawy są dodatkowo obwiedzione płotkiem przeciw ślimakowym. Ustawianie pułapek na otwartej przestrzeni przynosi nierzadko efekt odwrotny do zamierzonego i w praktyce powoduje podwojenie liczby ślimaków na danym terenie. Zapach piwa wabi bowiem także ślimaki z sąsiedztwa.

W zdecydowanej większości przypadków na szczęście ukąszenie komara nie spowoduje żadnej groźnej choroby, a jedynie osoby uczulone na składniki śliny tych owadów będą cierpiały z powodu bolesnych bąbli.

Smaki śląskiej kuchni

Śledziowy chłodnik

Czwartek, 7 Sierpnia 2014 Oślizgły wróg ogrodnika

Ślimak Małą skuteczność prewencyjną ma podsypka z fusów kawy (lub popiołu), ogranicza ona bowiem napływ ślimaków tylko do pierwszego deszczu. Szybką i skuteczną pomoc w ochronie już rozpoczętych upraw niosą wabiki. Mogą to być zmurszałe deski, stare gliniane cegły czy w końcu duże liście roślin, które rozkłada się w sąsiedztwie upraw, aby zwabić doń ślimaki. Wówczas nie pozostaje nic innego, jak tylko je zebrać. Dobrą metodą, choć bardzo kosztowną, jest grodzenie upraw opaskami z blachy miedzianej, ślimaki unikają bowiem kontaktu z miedzią. Gdy walka metodami ekologicznymi nie przynosi oczekiwanych rezultatów, pozostaje sięgnąć po preparaty chemiczne. Do tępienia ślimaków można wykorzystać takie preparaty, jak: Ślimakol 06 GB, Anty-Ślimak Spiess 04 GB, Ślimax 04 GB, Ślimak-Stop 47 FG, jak również Mesurol Alimax 02 RB i Mesurol Schneckenkorn 04 GB. Ślimaki mają kilku naturalnych wrogów. Są to jeże, ptaki, i ropuchy. Mięczaki są łakomym kąskiem także dla kur i kaczek.


Reklama

15


Sport

16 Obiekty sportowe Stadionu Śląskiego przez całe wakacje, od poniedziałku do piątku, od godz. 10.00 do godz. 13.00, czekają na dzieci w ramach akcji Lato Otwartych Boisk, organizowanej przez Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sportu „Stadion Śląski” w Chorzowie.

Czwartek, 7 Sierpnia 2014

Stadion Śląski – ponad 2200 uczestników

Pośmiejcie się z nami

Lato otwartych boisk – Młodzieżowy Dom Kultury Katowice-Giszowiec, – Chorzowska Spółdzielnia Mieszkaniowa, – Spółdzielnia Mieszkaniowa Silesia, – Ośrodek Pomocy Społecznej w Chorzowie, – Świetlica Św. Barbary Katowice-Giszowiec, – Placówka Wsparcia Dziennego w Rudzie Śląskiej, – Klub Sportowy Liswarta Lisów.

W pierwszym miesiącu z oferty skorzystało ponad 2200 uczestników. Były to zarówno osoby indywidualne jak i grupy zorganizowane. Organizatorzy akcji już po raz 9. zapewniają bezpłatne zajęcia sportowe pod okiem instruktorów. W tym roku uczestnicy mogą korzystać z boiska treningowego z naturalna nawierzchnią, boisk do koszykówki i siatkówki oraz kortów tenisowych. W tegorocznej akcji Stadion Śląski gościł dzieci i młodzież z takich placówek jak: – Szkoła Podstawowa nr 15 w Katowicach, – Szkoła Podstawowa nr 22 w Katowicach, – Szkoła Podstawowa nr 16 w Rudzie Śląskiej, – Gimnazjum nr 6 w Rudzie Śląskiej,

Jak się zgłosić do akcji? Zapraszamy dzieci i młodzież w wieku od 6 do 16 lat, jeszcze do 29 sierpnia. Wystarczy wypełnić przygotowany na stronie www.stadionslaski.pl formularz, podpisać i przekazać dziecku, aby przyniosło na zajęcia. Grupy zorganizowane prosimy o wcześniejsze zgłoszenie i podanie terminu przyjazdu.

Polonia Bytom

Ruch Chorzów

Michał Zieliński wypożyczony

Sierpień z Akademią Piłkarską

Występujący dotychczas w GKS Katowice napastnik Michał Zieliński został nowym zawodnikiem Polonii Bytom. Pochodzący z Żernicy zawodnik został na Olimpijską wypożyczony do końca rundy jesiennej. Michał Zieliński jest kolejnym zawodnikiem, który opuszcza GKS Katowice tego lata. Doświadczony napastnik nie miał pewnego miejsca w składzie drużyny Kazimierza Moskala i klub zdecydował się czasowo wytransferować go do innego klubu.

Z miejsca pozyskaniem „Ziela” zainteresowała się Polonia Bytom, barw której napastnik bronił już w latach 2007-09. Dla niebiesko-czerwonych rozegrał on wówczas 77 meczów na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej, w których strzelił pięć bramek. W dalszej kolejności Zieliński reprezentował barwy Korony Kielce, z której po pół roku przeniósł się do GieKSy. Udany w katowickim zespole sezon 2010/11 sprawił, że zawodnik otrzymał szansę od trenera Leszka Ojrzyńskiego i odwdzięczył się czterema trafieniami dla kielczan w szesnastu meczach ligowych. Wiosnę 2012 roku 30-letni dziś zawodnik spędził w Górniku Zabrze, w jedenastu meczach dwa razy trafiając do siatki rywala. Potem Zieliński ponownie bronił barw Korony, a następnie Cracovii, z którą przed nieco ponad rokiem wywalczył awans do T-Mobile Ekstraklasy. Przy Kałuży okazał się jednak niepotrzebny i wrócił ponownie na Bukową, gdzie także długo miejsca nie zagrzał. W poprzednim sezonie na boiskach I ligi rozegrał 22 mecze, w których zdobył pięć bramek. Po niechcianego w Katowicach Zielińskiego w końcówce lipca zgłosiła się Polonia, do której na zasadzie wypożyczenia zawodnik przeniósł się w czwartkowe popołudnie. Bez wątpienia będzie on silnym punktem bytomian, którzy zamierzają na poważnie włączyć się do walki o powrót do II ligi.

Jak zorganizować czas dziecku, które spędza wakacje w mieście? Klub Ruch Chorzów proponuje, by zażyło trochę „Ruchu” podczas otwartych treningów Akademii Piłkarskiej, na których gościć będą piłkarze 3. drużyny w Polsce! Serdecznie zapraszamy wszystkie dzieci w wieku od 4 do 10 lat na zajęcia piłkarskie organizowane przez Akademię Piłkarską Ruchu Chorzów S.A. Treningi odbywać się będą pod okiem wykwalifikowanych trenerów w poniedziałki, środy i czwartki od godz. 16: 30 do 18: 00 na boisku „Kresy” przy ul. Wolności 139. Pierwsze zajęcia odbyły się 4 sierpnia. Na treningach nie zabraknie na pewno dobrej zabawy i, co najważniejsze, radości z gry w piłkę nożną! Duży nacisk położony będzie na tzw.

„małe gry” oraz gry zadaniowe rozwijające kreatywność i „myślenie boiskowe” młodych piłkarzy. W wybranych zajęciach uczestniczyć będą piłkarze Ruchu Chorzów, brązowego medalisty Ekstraklasy sezonu 2013/2014! Na trening należy zabrać ze sobą kompletny strój piłkarski – getry, spodenki i koszulkę oraz buty sportowe. Wszelkie pytania prosimy kierować do trenera Mateusza Markiewicza – tel. 669 629 073.

– Czy zauważyłaś, że od czasu jak zaczęliśmy Johnowi płacić pensa za każdy dobry stopień, przynosi ze szkoły same piątki? – zapytał Szkot małżonki. – Coś mi się zdaje, że on się dzieli z nauczycielem – odpowiedziała żona.

*** Szkocka armia. – McDonalds! – krzyczy kapral. – Czemu wasza spódniczka jest dłuższa o 10 cm niż przepisowa w regulaminie?! – No właśnie, czemu? Jak pan myśli, kapralu?

*** Młody Szkot wraca z randki. – Jak się udało spotkanie? – pyta tata Szkot. – Nieźle, wydałem tylko 4 funty. – Uuuuuuu... dużo. Za dużo! – Ale ona więcej nie miała.

*** Szkot w trakcie naprawiania dachu spada z czwartego piętra. Lecąc mija okno swojego mieszkania i widzi żonę przygotowującą obiad. Krzyczy do niej: – Dla mnie nie obieraj ziemniaków zjem w szpitalu.

*** – Drogi chłopcze! – mówi Szkot do syna w jego osiemnaste urodziny. – Od dziś będziesz z nami dzielił rodzinne radości i smutki. – Jestem na to przygotowany, ojcze! – A więc na początek synu – zapłacisz ostatnią ratę za swój wózek dziecięcy!

*** Szkot pyta się Szkota: – Co zrobiłeś żeby przestać się jąkać? – Jak to co?! Musiałem zadzwonić do USA, a wiesz ile to kosztuje!

*** Szkot czyta książkę. Od czasu do czasu gasi światło, potem znów je zapala. – Co ty robisz? – pyta go żona. – Przecież przewracać kartki można i po ciemku.

*** Mały Szkot mówi do ojca: – Tato, kup mi na urodziny łyżwy! – Przecież latem nie jeździ się na łyżwach! – To kup mi w zimie. – Ale w zimie nie masz urodzin!

Reklama

Agnieszka Dygacz

Obroniła tytuł! Siemianowiczanka Agnieszka Dygacz, reprezentująca barwy AZS Katowice, zdobyła tytuł mistrzyni Polski w chodzie sportowym kobiet na 20 km, podczas MP w lekkoatletyce rozgrywanych w Szczecinie! Tym samym siemianowiczanka, aktualna rekordzistka Polski na tym samym dystansie, obroniła tytuł mistrzowski sprzed roku! Agnieszka Dygacz z czasem 1: 32,42. o 33 sekundy wyprzedziła Paulinę Buziak (Sokół Mielec) i o 42 sekundy Katarzynę Burghardt (ZTE Radom). Dobrym występem w Szczecinie zapewniła sobie miejsce w reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy, które już 12 sierpnia 2014r. rozpoczną się w szwajcarskim Zurychu.

Bytom Chorzów Siemianowice

Nakład d 15.000 0 egz.

WYDAWCA: KARASOL WYDAWNICTWO

NA PODSTAWIE UMOWY FRANCHIZOWEJ Z EXTRA MEDIA SP. Z O.O. REDAKCJA: UL. BYTKOWSKA 9/2, 41-106 SIEMIANOWICE ŚLĄSKIE REDAKTOR NACZELNY: PIOTR DZIEWIT TEL: +48 693 503 563; 32 2208662 E-MAIL: extra-siemianowice-redakcja@extra-media.pl

Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.