Vario22

Page 1

Michał Gierlach o wyborze do elitarnego grona pilotów startujących w red BULL x-alps 2017 latanie w górach bob drury radzi, jak bezpiecznie latać przeloty w wysokich górach

numer 01(22) zima 2017/cena 14,90 w tym 5% VAT

22 1/2017 (22) styczeń-marzec 2017

pamir: 2000 km paralotniowej podróży przez azję Flight Of The Swans: Sacha Dench w polsce test: niviuk peak 4 / Dudek report'air miejsca: islandia, siedziba wiatru eksploatacja silników ppg: poradnik cz.1


www.duduek.eu

fot. Kacper Kowalski

Esencja stabilności


ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Jakub Beno, Pamir

spis treści

ZDJĘCIA: Jakub Beno, Olga Majrowska

Edytorial

4: PRZELOTEM (NEWSY) 12: michał Gierlach wywiad 16: pamir wyprawa paralotniowa przez góry Azji 26: uriuk Personal Locator Beacon 28: Loty biwakowe polska liga 2017 30: Vol bivuac lot biwakowy Słowenia-Włochy 38: Honorine Hamard wywiad 42: test Niviuk Peak 4 48: II Paralotniowe Mp w celności lądowania 52: latanie w górach jak bezpiecznie planować przeloty 58: islandia siedziba wiatru 62: Flight Of The Swans projekt Sachy Dench 68: test Dudek Report'air 72: podsumowanie zawodów ppg w polsce 74: kadra polski ppg 76: eksploatacja silników PPG – poradnik Cz. 1

Redaguje: Tomasz Pankiewicz – redaktor naczelny/grafik współpraca: Klaudia Bułgakow, Maciej Pieńkowski, Paweł Kozarzewski e-mail: vario@vario.aero

16-25: lot biwakowy w pamirze Słowak i Szwajcar, dwóch przyjaciół, dwie paralotnie i szalony plan lotu biwakowego przez Pamir. Krischa Berlinger i Jakub Beno zabierają nas w niesamowitą podróż przez Pamir. Prawie 2000 km paralotniowej przygody, bez żadnego wspomagania z zewnątrz. Poglądy wyrażane przez autorów nie zawsze są zgodne z poglądami redakcji. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.

Wydawnictwo: Przegląd Lotniczy-Aviation Revue Sp. z o.o. Targowa 84 lok. 3A, 03-448 Warszawa tel. 22-6700608, 22-6700735 e-mail: plar@plar.pl Prezes: Jan Bieńkowski Dział sprzedaży: Adam Górecki, e-mail: sprzedaz@plar.pl Dział reklamy: Roman Peczka, e-mail: reklama@plar.pl

projekt makiety, skład i łamanie: Tomasz Pankiewicz

W numerze:

Zaczynamy kolejny rok naszych paralotniowych przygód. Tradycyjnie już chciałbym podziękować wszystkim naszym Czytelnikom za to, że jesteście z nami oraz Wydawcy – Krzysztofowi Krawcewiczowi na niezłomny entuzjazm i wsparcie. Życzę Wam wszystkim wszystkiego najlepszego na Święta i nadchodzący Nowy Rok, wysokich i bezpiecznych lotów. Koniec roku 2016 przyniósł nowe rekordy w paralotniowym świecie. Kolejny raz Brazylia pozwoliła pilotom przelotowym przesunąć granice w przelotach otwartych. Samuel Nascimento, Rafael Saladini i Donizete Lemos ustanowili rekord świata w przelocie otwartym, pokonując dystans 564 km. Z roku na rok zbliżamy się do magicznej bariery 600 km. Jeszcze 30 lat temu, gdy rodziło się paralotniarstwo, myślenie o tego typu przelotach uznawane było za objaw niepoczytalności i szaleństwa. Zachęcam do lektury przygód z latania biwakowego, wędrówki z Sachą Dench szlakiem łabędzi czarnodziobych, odwiedzenia kapryśnej Islandii czy wreszcie pogrzebania we własnym silniku. Testujemy też najnowsze skrzydło Dudka – Report'air.

zima 2017 / WWW.VARIO.AERO

|3


Michał Gierlach

12 |

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

ZDJĘCIA: Michał Wimmer


Michał Gierlach

Jest obecnie najlepszym pilotem zawodniczym w Polsce. Aktualny Mistrz Polski, lata w czołówce Paralotniowego Pucharu Świata, właśnie został wybrany do wyścigu Red Bull X-Alps 2017. O nowych wyzwaniach i przygotowaniach do sezonu startowego opowiada Michał „Spike” Gierlach.

Teraz już nie ma odwrotu Michał „Spike” Gierlach / Tomasz Pankiewicz xcmag.com

Miałeś bardzo udany sezon. Dobre wyniki w PWC, tytuł Mistrza Polski – czy zrealizowałeś wszystkie swoje cele sportowe w sezonie 2016? Początek sezonu nie był dla mnie zbyt udany. Mój pierwszy start w Pucharze Świata w Gemonie był raczej średni, natomiast potem z imprezy na imprezę było coraz lepiej, dlatego nie mam powodów, by być smutnym czy rozgoryczonym tym sezonem. Wszystko poszło w miarę ok, ale zawsze zostaje pewien margines, który można poprawić, dlatego uważam, że jeszcze dużo pracy przede mną. Zgłosiłeś się i zostałeś wybrany do wyścigu Red Bull X-Alps 2017. Zanim zaczniemy o tym rozmawiać, powiedz, jak planujesz swoje starty w przyszłym sezonie? Będę starał się pogodzić swoje treningi i przygotowania do najważniejszego startu sezonu 2017 – czyli X-Alpsa ze startem w Pucharze Świata – na pewno pojawię się we Francji (będzie to również dobry trening pod X-Alpsa) i Mistrzostwach Polski. Nie chcę tracić kontaktu z szybkim, zawodniczym lataniem, co na pewno przyda się podczas X-Alpsa, a przede wszystkim uwielbiam się ścigać. Przyszły rok i zapełniający się kalendarz zawodów pokaże, czy znajdę czas, aby wziąć udział w jeszcze jakiś imprezach. Miałem w planach Superfinał Pucharu Świata w Brazylii, ale niestety brak sponsorów spowodował, że muszę odpuścić ten start. Najlepszy zawodnik w Polsce nie może liczyć na żadnego sponsora? Przez dłuższy czas starałem się pozyskać jakiegoś sponsora, ale do tej pory nie udało mi się tego dokonać. Nie mam żadnych prywatnych kontaktów, dlatego całkowicie sam finansuję swoje przygotowania, starty, zakup sprzętu. Takie wyjazdy, jak Superfinał czy Red Bull X-Alps już wymagają sponsorów, dlatego mam nadzieję, że możliwość startu w X-Alpsie ułatwi mi pozyskanie kilku sponsorów na najbliższy sezon. Gin ogłosił już premierę nowego skrzydła zawodniczego Boomerang 11. Pozostajesz w kolejnym sezonie w stajni Ozone'a, czy myślisz o jakiejś zmianie? Raczej pozostanę przy Ozonie, choć może inni producenci wypuszczą w końcu coś ciekawego i konkurencyjnego. Przez ostatnie 3 lata latałem na Enzo 2 i bardzo sobie chwalę to zima 2017 / WWW.VARIO.AERO

| 13


Pamir

Pamir Rozległy region górski w Azji Centralnej, przeważająca część Pamiru leży w Tadżykistanie, skrajne części zaś w Chinach i Afganistanie. Dwóch paralotniarzy Krischa i Jakub postanowili przemierzyć ten górski bezkres na paralotniach. Wszystko zaczęło się w Duszanbe. Do pokonania mieli prawie 2000 km, wysokie góry, rozległe stepy, wiatry dolinowe. Zobaczcie, czy im się udało.

czytaj dalej na str. 17

16 |

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

ZDJĘCIA: Krischa Berlinger, Jakub Beno.


Pamir

| 17

zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


Latanie biwakowe

Przygoda zaczyna się na startowisku Lajnar.

Pierwszy kontakt z paralotniarstwem zacząłem od stwierdzenia – „chcę latać biwakowo”, powiedzianego do białostockiego instruktora przed zapisem na kurs…

Latanie jest gdzie indziej Marcin Duszyński

Wojciech Kocot

A 30 |

ktualnie to mój trzeci sezon latania. Pierwszy zakończył się dwutygodniowym wyjazdem na Słowenię z Walterem, urywaniem się na przeloty od drugiego dnia, lądowaniem na polankach w lesie. W drugim roku latania przeprowadziłem się w Beskid Wyspowy, 130 h w powietrzu, w tym nalatałem 60 h… Wieczorem przed wyjazdem pakuję sprzęt paralotniowy, który od samego początku kompletowałem pod kątem wagi – 11 325 g do latania „na co dzień”, 2000 g ubrań oraz część wyprawowa, pamiątki z rowerowych wypraw „ultralight” – śpiwór, kuchnia, namiot, kijki itp. – 1852 g. Razem z 3 l wody i 3 kg jedzenia plecak waży 19,2 kg. Na Camp Gabrje dojeżdżamy wieczorem. Jutro rozpoczynają się PMP. Zjechało się tu wielu znajomych, integrujemy się do późnej nocy. Podpytani o wskazówki Klaudia i Chrząszcz chętnie opowiadają o różnych sztuczkach i opcjach – 200 km do Bassano czy Levico Terme, 250 km do Insbrucka, zawietrzne, wiatry dolinowe, granie rozdzielające masy powietrza, różne poziomy podstaw… Czołówka polskiego paralotniarstwa chyba nie jest świadoma, że nigdy w górach nie robiłem dalekich przelotów. – Oglądałeś „Małego Księcia”? Świat dorosłych jest smutny. Świat liczb, zaplanowany dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Szybciej, dalej, wyżej, lepiej, ale nie to jest najważniejsze…

Dzień 1

Dużą grupą wchodzimy na Lajnar, część pilotów kręci pierwsze bąble. „Dziękuję bardzo!” – krzyczy śliczna blondynka z uśmiechem od ucha do ucha, której pomagam, podtrzymując za uprząż przy pierwszym starcie w górach. Lecę powoli do przodu, podkręcając co się da i czekając na znajomych. Wspólnie mijamy Krn, Stol, Fraglesa, wracającego do komina z miejsca, gdzie nie dało się już lecieć bez zakręcenia kółka. Rozpoczynając lot przez szeroką dolinę, żegnam się, machając do Jaśka i Wingera. Na przeskoku nie znajduję żadnego komina, ale widząc zielonego Cayena z pilotem w niebieskiej kurtce, lecę pewnie dalej. Po wykrętce znad jeziora i chwili lotu w wysokich górach w dosyć ostrej termie uznaję za częściowo słuszną teorię „nie lataj w miejscach bez możliwości lądowania”. Odbijam na południe, mocno myśląc przy wytyczeniu trasy pod kątem wiatru dolinowego, gradientowego, kąta padania słońca. Za grupkami sępów prawie dolatuję do Travesio. Ląduję na zawietrznej, zrobiłem pierwszą stówkę w górach! Słońce jest jeszcze wysoko, mam czas, żeby przejść na południowe stoki i znaleźć idealne startowisko na jutro. Po krótkim marszu przechodzę na nawietrzną. Zielone łąki, lekki wiatr, łopocząca wstążka. Jest prawie osiemnasta, ale szpeję się szybko i żagluję, drapiąc tyłkiem po trawie. Po chwili zza rogu wyłania się kilkadziesiąt glajtów. To Meduno! Ląduję na startowisku, dostaję piwo od dryndzących tu przez cały dzień Niemców i oglądam zachód słońca.

Dzień 2

Słońce powoli ogrzewa namiot, ptaki śpiewają, kursanci robią poranne zloty z dolnego startowiska. Zbieram się powoli, kilka wypraw rowerowych nauczyło mnie, że mniej równa się więcej. Ubrań nie dubluję, po praniu śmierdzącej koszulki mogę chodzić w bluzie, spodenki do biegania mają wbudowane majtki, a chustka jest kominiarką, czapką do spania i ręcznikiem. – Warun jest! – krzyczy pierwszy Niemiec poznany wczoraj, wykręcając się nad górkę. Na zebranie niewielu gratów wystarczy mi kilkanaście minut. Nie spieszę się z odlotem, w niskich

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

ZDJĘCIA: Wojciech Kocot


meteorologia

| 31

zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


Honorine Hamard

38 |

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

ZDJĘCIA: xxx


Honorine Hamard

Z Honorine znamy się już bardzo dawno. Podczas zawodów jest jednak dość zamknięty w sobie i skupiony. Ciężko z nim porozmawiać. Podczas Cup Icare miałam po raz pierwszy okazję poznać go na luzie i podpytać, jak się czuje po wywalczeniu Mistrzostwa Europy zaraz po Mistrzostwie Świata, o tandemowych przygodach w Brazylii i planach.

Honorine Hamard Honorine Hamard / Klaudia Bułgakow

D

klaudiabulgakow.com

la tych z Was, którzy nie wiedzą, o kim piszę, małe przypomnienie: Mistrz Świata 2015, Mistrz Europy 2016. 4 rekordy świata, jeden czeka na potwierdzenie. Między innymi: w 2013 do zadeklarowanego punktu 423 km, w 2015 po linii prostej w tandemie 403 km. Czekający na zatwierdzenie to trasa po wolnym trójkącie 329 km. Studiował najpierw medycynę, ale nie miał czasu latać, więc rzucił studia. Zrobił licencjat z wychowania fizycznego, potem zrobił instruktora paralotniowego. Obecnie pracuje w Ozonie jako test pilot.

Podoba mi się to. Wiele razy używam tej taktyki: „wierzę, że mi się uda”.

Jak się czujesz po wygraniu Mistrzostw Europy zaraz po Mistrzostwie Świata?

Mistrzostwa Świata były moim marzeniem, podczas tych zawodów odczuwałem wiele presji, ale teraz już spełniłem moje największe marzenie. Podczas Mistrzostw Europy latałem na luzie, jeśli wygram, to dobrze. Jeśli zrobię bombouta, nic się nie stanie. Ale nie lubię bomboutować, więc zawsze próbuję dolatywać do mety. Staram się być zadowolony ze swojego lotu.

Pojechałem na Mistrzostwa Europy, żeby wygrać, ale czuję się zaskoczony tym, że wygrałem. Uczestniczyło w nich wielu pilotów (150), a wśród nich ogromna grupa bardzo dobrych. Myślałem, że to prawie niemożliwe wygrać jedne, tak duże zawody, za drugimi, że trudno mieć tak dużo szczęścia dwa razy z rzędu. Trudno jest też latać równo, dobrze rok w rok. Podczas dwóch pierwszych konkurencji sporo atakowałem. Leciałem inną drogą i niespodziewanie zadziałało. Dlatego nie spodziewałem się takiego wyniku na koniec. Jest to spełnienie kolejnego marzenia.

Francuska taktyka zazwyczaj opiera się na lataniu w grupie i kontrolowaniu innych.

Dwie albo trzy pierwsze konkurencje nie było dużo taktyki, to był indywidualny wyścig. Dopiero podczas czwartej było więcej strategii i próba robienia czegoś dla teamu, ale nadal nie zabijając inicjatywy tych, którym dobrze idzie.

Podczas pierwszej konkurencji poleciałeś sam, na „niebieskim”, przez płaskie. Dużo ryzykowałeś... To było dość ryzykowne zagranie, ale zadziałało.

Lokalni piloci, widząc twój track log powiedzieli mi, to nie możliwe, tak nigdy nie działa.

Tak na początku na płaskim, bez chmur, było bardzo trudno, ale wierzyłem, że mi się uda i wtedy wszystko działa.

Próbujesz wielu opcji, czasami popełniasz błąd i lecisz z tyłu, ale zawsze musisz wierzyć, że dasz radę złapać grupę. Musisz wierzyć w siebie.

Jak udało ci się utrzymać tak równą formę przez całe zawody? Nie poddać się presji. Pytam, gdyż uważam, że doganianie z tyłu jest łatwiejsze niż utrzymywanie prowadzenia.

Jest wielu znakomitych pilotów przelotowych, czy to w górach, czy na płaskim, ale kiedy przyjeżdżają na zawody, blokują się. Jaki rodzaj psychiki, sposobu myślenia potrzebny jest, żeby nie zważać nadmiernie na innych, wiedzieć kiedy zaryzykować i nie bać się tego?

Nie wiem. Dla mnie to jest głównie uczucie. Kiedy testuję paralotnie, staram się szybko wykręcić i wykorzystać najlepiej, jak umiem warunki. Być może robię już to bardzo intuicyjnie. Niewiele się zastanawiam. Po prostu czuję, kiedy mogę zaatakować. Na Mistrzostwa Europy przyjechałem bez presji, z nalotem 600 godzin, więc wydaje mi się, że wiele rzeczy robię już automatycznie. Kiedyś latałem 300 godzin rocznie. Teraz, jako test pilot, latam minimum 2 godziny dziennie, więc mój trening jest lepszy niż kiedyś. Zawsze jestem gotowy do zawodów. Z całym francuskim teamem lataliśmy konkurencje treningowe podczas trzech dni przed zawodami. Podczas pierwszego treningu wszyscy zrobili ponad 100 km, a ja wylądowałem na samym początku. Myślę, że to dobre doświadczenie przed zawodami, żeby przypomnieć sobie, że nie jesteśmy nie omylni. zima 2017 / WWW.VARIO.AERO

| 39


Niviuk Peak 4 / EN D

Ten glajt jest bardzo czuły na sterowanie samym ciałem.

Peak 4 to doskonałe skrzydło do przelotów i dla zawodników, zwłaszcza tych, którzy dopiero wchodzą do świata paralotni dwurzędowych. Dla nas testuje je Pat Dower.

Niviuk Peak 4 Pat Dower xcmag.com

P 42 |

aralotnie Niviuka serii Peak zdążyły już zyskać sobie sławę i odpowiednią pozycję na rynku. Obecnie Peak doczekał się już 4 generacji. Od pierwszego modelu to skrzydła klasy EN D, które reprezentowały różne koncepcje konstrukcyjne – od klasycznego trzyrzędowca, jakim był Peak 2, przez hybrydę, jaką był Peak 3, po obecny, dwurzędowy model. Dla wielu pilotów Peak 3 miał słaby, mało precyzyjny handling. W lotach na płaskim, jeżeli był mało doważony, lubił myszkować, pomimo że miał dobrą prędkość przy krążeniu i zakrętach (kosztem kąta szybowania). Natomiast nic złego nie można było powiedzieć o jego odporności na podwinięcia i dla wielu był dobrym skrzydłem przejściowym do klasy dwurzędowców. Czy w Peaku 4 udało się poprawić słabe punkty, przy zachowaniu jego słynnej stabilności?

Niespodzianka w pierwszym locie

Pierwszego dnia wybrałem się na niewielki pagórek znajdujący się naprzeciwko północnych wzgórzy Anglii z zamiarem pobawienia się skrzydłem na ziemi, zanim odpalę ze startowiska. Start jest typowy dla tej klasy paralotni Niviuka – podobnie jak Icepeak 6 – wstaje trochę niechętnie i bardzo pomaga technika wyciągania skrzydła poprzez użycie linek rzędu A, odchodzących z centrum płata z każdej strony. Przy silnym wietrze kluczowe jest wypuszczenie linek podczas stawiania w odpowiednim czasie, jeżeli zrobimy to za wcześnie – zanim skrzydło wyjdzie na 75% – to WWW.VARIO.AERO / zima 2017

z pewnością opadnie z powrotem na ziemię. Jeżeli pilot jest niezdarą i za późno wypuści taśmy – skrzydło wystrzeli przed niego i się poskłada. Należy opanować odpowiednią technikę – wyczuć delikatne ciśnienie w czaszy podczas stawiania i wspomagać się sterówkami, aby stabilizować kierunek wychodzenia skrzydła. Jak u wszystkich dwurzędowców, dobrze sprawdza się technika „kobry”, jak i klasyczna metoda. Bardzo dobrze sprawdza się kontrolowanie skrzydła podczas startu przez lekkie zaciągnięcie taśm B. Ale wróćmy do wrażeń z pierwszego lotu. Wystartowałem z tego pagórka i dosyć łatwo zrobiłem wysokość. Dociążyłem ciałem zakręt o 90 stopni, aby znaleźć się w pobliżu grzbietu. Zakończyłem zakręt zanim użyłem sterówek. Ten glajt jest bardzo czuły na sterowanie samym ciałem – dużo bardziej niż jakiekolwiek inne skrzydło, na których do tej pory latałem – Omega X-Alps, Boomerang 10, Mantra M6, Icepeak 7, Cayenne 5 i Carrera+. Po zakrążeniu przez myśl przeszło mi nawet dociągnięcie taśmy piersiowej, ale przyzwyczaiłem się do tego zachowania skrzydła i nie odczuwałem żadnego dyskomfortu. Zaczęło mi się nawet podobać. Sterówki w pierwszej fazie zaciągania są dosyć miękkie, trochę podobnie jak w Peak'u 3, ale potem bardzo szybko robią się twardsze i ogólnie są sterowanie Peakiem 4 jest dużo bardziej precyzyjne niż w poprzedniku. Bardzo łatwo i szybko można robić na tym skrzydle wingovery. Z zakrętu 360 przy minimalnie większej sile i zaciągnięciu sterówki można wejść w spiralę – co daje odczucia, jak ze skrzydła do akrobacji. Połączenie czułości na sterowanie ciałem ZDJĘCIA: Niviuk materiały prasowe


Niviuk Peak 4 / EN D

| 43

zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


II Paralotniowe Mistrzostwa Polski na Celność Lądowania

48 |

Dwa lotne dni, 30 zawodników, 8 rund – takimi liczbami mogą poszczycić się II Paralotniowe Mistrzostwa Polski na Celność Lądowania, które odbyły się w tym roku na górze Żar w Międzybrodziu Żywieckim, w dniach 14-16 października.

Trafić w „patelnię” Leonia Zając kadra-paralotniowa.pl

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

P

rognozy w dniach poprzedzających zawody nie wyglądały korzystnie i nie dawały pewności, czy da się rozegrać choćby 3 minimalne kolejki. Jednak pogoda nas zaskoczyła pełnym słońcem przez dwa dni i laminarnym wiatrem poniżej szczytu Żaru, co pozwoliło zrealizować całe zawody w piątek od rana do 15:00 i w sobotę od 12:00 do 17:00, jeszcze przed zachodem, w ostatnich promieniach słońca na startowisku. Nie byłoby to również możliwe bez mocnego zaangażowania zawodników i niemałego „sprężu” z ich strony, by po wylądowaniu szybko się spakować, podjechać busem do kolejki PKL, wyjechać na Żar, zejść ze szczytu na tzw. półkę, znów się rozpakować, przygotować do startu i wystartować. Oczywiście organizatorzy motywowali zawodników zachęcająco lub ciepłymi słowami typu „szpej się!”, w zależności, kto był kierownikiem startów. Tak samo na lądowisku, gdzie sędziowie dodawali otuchy pilotom („do busa!”) do szybkiego pakowania się.

Oceną lądowań i mierzenia odległości od centra zajmowali się sędziowie zawodów: sędzia główny Jacek Profus oraz sędziowie pomocniczy Krzysztof Ziółkowski i Paweł Faron. W przypadku gdy pilot wylądował na tzw. „patelni”, o promieniu 17 cm, system automatycznie wyświetlał wynik i odległość od punktu 0. Analizując wyniki, widać wyraźnie, że z każdą kolejną próbą piloci sumarycznie lądowali coraz bliżej celu. Siódma kolejka była najlepszą kolejką (najmniej punktów, sumując wyniki wszystkich zawodników), po czym w ostatniej, ósmej rundzie zawodów wyniki sumarycznie znacznie się pogorszyły. Może to stres, może zmęczenie i głód, a może kalkulacje, kto ma jeszcze szanse na podium, a kto może już zrobić spokojnego zlota z czystej przyjemności. We wszystkich próbach celności lądowania dwóm zawodnikom: Szczepanowi Pawluszkowi i Krystianowi Wajs, udało się trafić dokładnie w centro patelni, włączając alarm i uzyskując zarazem najlepszy wynik, czyli 0 pkt. Co do stabilności wyników, najlepszym okazał się Bogusław Pelczar, który ani razu nie wylądował poza największym okręgiem (czyli nigdy nie ZDJĘCIA: Monika Miś, Kasia Bugaj, Jacek Profus


II Paralotniowe Mistrzostwa Polski na Celność Lądowania

| 49

zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


latanie w górach

Nie ma nic piękniejszego niż wyrywająca z butów „winda” wzdłuż ogromnej, pionowej alpejskiej ściany, na widok której zamiera nam serce, a mózg nie nadąża za natłokiem myśli.

Latanie w górach Bob Drury / Tomasz Pankiewicz xcmag.com / 50 Sposobów jak latać lepiej

W 52 |

idok mijających przed oczami skał i urwisk, będących na wyciągnięcie ręki jest ogromnym przeżyciem. Co więcej, specyfika górskiego latania sprowadza się do pokonywania i odkrywania miejsc niedostępnych lub bardzo trudnych do osiągnięcia w inny sposób. Ekstremalnym tego przykładem są himalajscy piloci, którzy wznoszą się ponad siedmiotysięczne, niezdobyte wcześniej szczyty lub pokonują w parę godzin trasy okrążające ośmiotysięczniki, które na piechotę zajmują wiele dni. Nie ma wspanialszego i lepszego sposobu oglądania gór niż lot na paralotni z rozwianymi włosami w owiewającym twarz zimnym powietrzu. Ale, jak mówi znane górskie powiedzenie – „góry dają i góry zabierają”. Latanie górskie jest potężnym i uzależniającym eliksirem, który oszałamia. Nie możemy jednak zapominać, że może być dawką śmiertelną. Wiedza zapewnia bezpieczeństwo w naszym sporcie, dlatego zrozumienie zjawisk zachodzących w górach jest najważniejsze. Jeżeli zapytamy jakiegokolwiek pilota górskiego o to, jak bezpiecznie latać w górach, to wszyscy odpowiedzą nam w ten sam sposób, co Burkhard Martens, autor bestselerowej książki „Thermal Flying”: „uczmy się jak najwięcej o wiatrach dolinowych”.

Wiatry dolinowe

W pierwszej chwili sprawiają demoniczne wrażenie – wieją mocno i nieprzewidyWWW.VARIO.AERO / zima 2017

walnie, zamieniając bezpieczne miejsca w niebezpieczne pułapki. Jednak, gdy tylko je poznamy, okazują się przewidywalnymi źródłami termicznymi, a ich przepływy możemy porównać do rzek, które niosą nas bez zbędnego wysiłku. Wiatry dolinowe mogą zostać naszymi przyjaciółmi.

Jak działają

Wiatr dolinowy jest masą powietrza zaciąganą przez termikę powstającą w górach. To anabatyczny przepływ powietrza (co oznacza, że wznosi się ono po zboczach), na który wpływa ilość prądów wznoszących, ich wielkość oraz prędkość wznoszenia. Większe i silniejsze kominy wznoszą się wyżej, co powoduje, że zasysają więcej powietrza, generując tym samym silniejsze wiatry dolinowe. Kiedy porcja podgrzanego powietrza zaczyna się wznosić w postaci bąbla lub kolumny, pozostawia po sobie puste miejsce, które automatycznie jest wypełniane przez powietrze. Nie zostaje tam próżnia – gęste powietrze z najbliższego źródła zostaje zassane w to miejsce. Zazwyczaj znajduje się ono poniżej. Powietrze zasysane do góry przyciąga na swoje miejsce kolejne depozyty zalegającego w dolinie powietrza, wywołując ruch podobny do reakcji łańcuchowej. Gęste powietrze zalega na dnie doliny i jest zasysane do góry prosto do komina. Ubywające powietrze z dna doliny jest uzupełniane przez powietrze znajdujące się w niższej części doliny, które z kolei uzupełniane jest przez powietrze znajdujące się na nizinach przed górami. Ruchy konwekcyjne w systemie górskim czerpią bardzo duże ilości powietrza z otaczających góry równin. W zależności

od wielkości systemu i zakresu działania konwekcji, może pojawić się nawet efekt Coriolisa – powstają bardzo słabe systemy niskiego ciśnienia, które zaczynają wirować. Żeby zobrazować powyższe zjawisko, najlepiej jest stanąć w pobliżu ogniska z zapalonym papierosem lub czymś dymiącym. Obserwujemy, jak ogień zaciąga powietrze z okolicy w miejsce unoszącego się, podgrzanego powietrza. Każdego dnia wiatr dolinowy przenosi miliardy ton powietrza, dopóki wieczorem termika przestaje pracować. Wówczas całe powietrze zaciągnięte przez ZDJĘCIA: Martin Scheel / azoom.ch,


latanie w górach

| 53

duże kominy opada jako zimny katabatyczny wiatr. Na tej samej zasadzie powstaje zjawisko bryzy morskiej w ciągu dnia i bryzy lądowej w nocy. Słońce nagrzewa ląd mocniej niż morze, co powoduje, że nagrzane powietrze znad lądu idzie do góry, a deficyt powietrza uzupełniany jest znad morza. Zjawisko to tworzy regularne wiatry w ciągu dnia. Wiatry dolinowe zawsze wieją w kierunku największego, wspólnego źródła termicznego, którym zazwyczaj jest główny masyw górski w dolinie. Główne doliny górskie dostarczają odpowiedniej ilości

Ruchy konwekcyjne w systemie górskim czerpią bardzo duże ilości powietrza z otaczających góry równin. « powietrza dla całego systemu – ich pracę można porównać do tętnic. Dlatego bardzo często w dolinach jest silny wiatr, zwłaszcza jeżeli są one otwarte i niczym nieograniczone. Wyżej położone i mniejsze doliny zasilają doliny główne, czerpiąc powietrze z terenów nisko położonych (kierują je wyżej). Wiatry dolinowe wieją w stronę przeciwną do kierunku płynących rzek. Wieją w prostej linii od dna doliny – gdzie znajdu-

ją się największe depozyty gęstego powietrza – w kierunku szczytów górskich, skąd odrywają się kominy. Ponieważ wiatry dolinowe składają się z powietrza, które jest gęstsze od tego, które uzupełniają, to wypełniają one dna doliny, podobnie jak woda. Podobieństwo do wody nie kończy się na tym zjawisku. Gęste powietrze wiatrów dolinowych rozlewa się po dolinach, podobnie do wody w korycie rzezima 2017 / WWW.VARIO.AERO


Flight of the Swans

62 |

Flight Of The Swans to projekt, który został opracowany przez Sachę Dench, Australijkę zajmującą się ochroną przyrody i jednocześnie pilota motoparalotniowego. Sacha, pracując dla WWT w Anglii, na co dzień zajmuje się ptakami migrującymi, a przede wszystkim łabędziami czarnodziobymi.

Lecąc z łabędziami. Krzysztof Wieczorek blackwingsteam.pl

P

taki te corocznie wędrują pomiędzy zachodnimi wybrzeżami Wielkiej Brytanii, gdzie zimują a odległymi o około 7000 km obszarami w tundrze rosyjskiej, gdzie zakładają gniazda i gdzie rodzą się młode. Populacja łabędzi czarnodziobych, przylatujących do Wielkiej Brytanii, zmniejszyła się o ok. 40% w ciągu ostatnich 20 lat. Jakie są tego przyczyny? Na to właśnie pytanie próbują odpowiedzieć naukowcy z WWT. Ich zadaniem jest prześledzić trasę migracji łabędzi, zobaczyć, w jakich warunkach lecą, jakie przeszkody i przeciwności muszą pokonać oraz jakie niebezpieczeństwa spotykają na swojej drodze. W tym celu kilka łabędzi zostało oznakowanych nadajnikami GPS, które na bieżąco monitorują lokalizację ptaków.

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

Aby zebrać więcej informacji na temat migracji, Sacha postanowiła zostać „human swan” i przelecieć trasę migracji w tempie, w jakim lecą łabędzie, na podobnej wysokości przelotowej, w podobnych warunkach atmosferycznych (porze roku). Uznała, że do tego celu najlepiej nadaje się motoparalotnia. Wśród założeń projektu jest również edukacja w szkołach podstawowych i średnich, zapoznanie dzieci i młodzieży z ptasią wędrówką oraz problemami z tym związanymi. Podobny program Sacha realizuje z dorosłymi, myśliwymi, ekologami i lokalnymi przedsiębiorcami. Do realizacji tak dużego przedsięwzięcia trzeba było zaangażować wiele osób. Zespół Sachy to grupa 15-osobowa. Uczestnicy to wolontariusze, którzy zostali wyłonieni po wielu testach i sprawdzaniu ich umiejętności w warunkach ekstremalnych. Zadania testowe musieli wykonywać w niskich temperaturach, w nocy, podczas deszczu. Sprawdzano ich wytrzymałość psychiczną oraz odporność na stres. W marcu 2016 ekipa została skompletowana. Sacha również została poddana treningowi w ekstremalnych warunkach niskich temperatur, uczono ją radzenia sobie z potencjalnymi zagrożeniami tajgi i tundry, przeszła też szkolenie latania na motolotni, które odbyła we Francji z Robem Keene. Ostatecznie w zespole Sachy znaleźli się m.in.: biolog i manager projektu, ornitolodzy badacze, pilot motolotni, lekarka, dwaj piloci PPG, mechanik pilot, dziennikarka, operator dronów, operator filmowiec, kucharka. Ekipę przelotową na poszczególnych etapach (w poszczególnych państwach) wspomagają piloci koordynatorzy. W przypadku Polski to Iwona ZDJĘCIA: Krzysztof Wieczorek


Flight of the Swans

| 63

Kwiatkowska i Krzysztof Wieczorek – piloci bydgoskiego Stowarzyszenia BLACK WINGS TEAM. Wyposażenie ekipy to 5 samochodów terenowych Mitsubishi oraz duża przyczepa techniczna. Sacha wzięła na wyprawę 5 napędów paralotniowych, ona i towarzyszący jej pilot angielski lecą na dudkowych Universalach.

Sacha postanowiła zostać „human swan” i przelecieć trasę migracji w tempie, w jakim lecą łabędzie, na podobnej wysokości przelotowej, w podobnych warunkach atmosferycznych. «

W połowie września 2016 wystartowali z rezerwatu znajdującego się w Nienieckim Okręgu Autonomicznym, w Rosji. Zaplanowana trasa to 7000 km z przebiegiem przez Rosję, Estonię, Łotwę, Litwę, Polskę, Niemcy, Danię, Holandię, Belgię i Francję, aż do Anglii. Czas realizacji zaplanowano na 2 miesiące. Podróż przez Rosję to setki kilometrów nad pustymi wybrzeżami Morza Barentsa, a następnie nad nieskończonymi obszarami początkowo tundry a potem tajgi. Od samego początku wraz z Sachą lecieli dwaj piloci, Anglik Dan Burton i Rosjanin Aleksander Bogdanow. Aleksander to pilot zaprawiony w długodystansowych lotach. W 2015 ustanowił rekord przelotu na motoparalotni w ponad 15-godzinnym przelocie non stop. Z powodu braku sieci dróg początkowo nie mieli wsparcia naziemnego. Uzupełnianie paliwa odbywało się w określonych punktach, do których wcześniej zostało ono dowiezione śmigłowcem przez pilota Władysława Wiuczejskiego. Do pierwszego kontaktu z naziemną ekipą Flight of the Swans doszło dopiero nad rzeką Mezen po przeleceniu pierwszego 1000 km. Wkrótce do pilotów dołączył Rob, pilot motolotni, który do Archangielska dowiózł swój sprzęt na przyczepie.

Z pierwszymi niezaplanowanymi przeszkodami Anglicy spotkali się w Rosji. Nie były to polarne niedźwiedzie czy też ultra niskie temperatury, a przeszkody natury administracyjnej. Zezwolenia na przelot, które wcześniej dostali nad strefami militarnymi zostały cofnięte i musieli nadłożyć dziesiątki kilometrów. Kolejną przeciwnością okazała się kontuzja Sachy. Podczas jednego z lądowań Sacha doznała skręcenia kolana. Stało się to 300 km przed Sanktpetersburgiem. Z lądowiska została zabrana na badania. Wróciła w to samo miejsce po kilku dniach z zakazem obciążania nóg i kolanem w stabilizatorze. Dla Sachy oznaczało to uniemożliwienie startów z nóg, a co za tym idzie, przerwanie wyprawy. Z pomocą przyszli Rosjanie. Przez pierwsze dni po urazie Sacha leciała w tandemie z Aleksandrem. Dodatkowo jej napęd został podpięty pod trajkę. Wydłużenie trasy oraz uraz kolana spowodowały opóźnienie w realizacji przelotu o około 2 tygodnie. W połowie października Flight of the Swans dotarł do jeziora Pskowskiego, na granicy pomiędzy Rosją a Estonią. Tu Sacha rozpoczęła ćwiczenia startów na trajce. Warunki pogodowe poprawiły się dopiero po pięciu dniach. Sacha wyruszyła zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


meteorologia

68 |

WWW.VARIO.AERO / zima 2017

ZDJĘCIA: xxx


Dudek Report'air

Najnowsza paralotnia do latania z napędem ze stajni Dudka – Report'air ma zapewnić możliwie jak największą stabilność w locie w trudniejszych warunkach. Ma to być narzędzie pracy dla wielu osób. Skrzydło testuje dla nas Mistrz Polski – Paweł „Lojak” Kozarzewski.

Dudek Report'air Paweł „Lojak” Kozarzewski dudek.eu

N

a początku września fabryka Dudek Paragliders zaprezentowała swoje nowe „dziecko”, skrzydło o nazwie Report’air. Pamiętam, jak kilka osób zadzwoniło do mnie, czy wiem coś na ten temat: „Następcy Hadrona XX, tego nowego Reportera”. To porównanie mnie wtedy strasznie ubawiło, ponieważ skrzydło było już zaprezentowane na ściance stoiska firmy Dudek Paragliders na ParaRudnikach w 2015 roku i raczej do wyczynowego skrzydła mu daleko. Podczas ww. targów wypytałem Wojtka Domańskiego (współwłaściciela firmy Dudek Paragliders) o szczegóły tego skrzydła, ponieważ bardzo zaciekawił mnie projekt wizualny tego glajta, jakby miał przysłonę fotograficzną na górnej powierzchni. Oprócz tego sama nazwa sugeruje powiązanie z fotografią, którą nieco się interesuję. Z informacji, jakie przekazał mi Wojtek, wynikało, że sporo pilotów zamawiało już nieprodukowane skrzydło Reaction, które ceniono za stabilność w turbulentnym powietrzu oraz które idealnie nadawało się na przeloty, do wykonywania zdjęć lotniczych, a piloci nie musieli notorycznie korygować kierunku lotu, skrzydło nie wpadało w wahadło.

sterowanie 2D. Zmieniła się również szata graficzna glajta, nawet ta z 2015 roku. Powstała również wersja limitowana, którą zaprojektował pilot fotograf, laureat nagród World Press Photo Kacper Kowalski, który w dużej mierze przyczynił się do powstania tego skrzydła. Kacper współpracował przy tym projekcie z Piotrem, a później oblatywał to skrzydło. Glajt kompletnie nie w moim targecie, ja preferuję skrzydła dynamiczne, agresywne, chodzące za ręką z krótkimi drogami sterowania. Pewnego wrześniowego, jeszcze ciepłego popołudnia zadzwonił do mnie Krzysiek Romicki (Paraelement) z informacją, że dostał 2 szt. demo Report’aira i jeśli chcę, mogę sobie je oblecieć w weekend, bo zapowiada się dobry warun. W sumie, czemu nie, pomyślałem sobie.

Test pilot: Paweł Kozarzewski, Mistrz Polski, jeden z najlepszych polskich zawodników PPG. Masa pilota z wyposażeniem DGAC: 95-130 kg Paralotnia: Dudek Report'air Rozmiar paralotni: 24 m²

| 69

Piotr Dudek postanowił odświeżyć konstrukcję Reactiona – Report'air lepiej startuje, ma Shark Nose'a, jest bardziej stabilny, szybciej lata i lepiej zakręca. Poza tym seryjnie zamontowano w nim sterowanie 2D.

Konstruktor Piotr Dudek postanowił odświeżyć tę konstrukcję, stworzył skrzydło, które miało właściwości lotne Reactiona, ale było udoskonalone: lepiej startowało, zastosowano Shark Nose, skrzydło było stabilniejsze i szybciej latało oraz lepiej zakręcało. Poza tym seryjnie zamontowano zima 2017 / WWW.VARIO.AERO


uriuk

Maciek „Uriuk” Pieńkowski zaprasza na niebanalne wyprawy paralotniowe do Maroka i Kaliforni. Szczegóły na www.uriuk.com. 78 |

WWW.VARIO.AERO / wiosna 2016

ZDJĘCIA: Uriuk


Przegląd Lotniczy Aviation Revue najchętniej kupowany polski magazyn General Aviation W wersji drukowanej i elektronicznej PUNKTY SPRZEDAŻY: EMPiK, In Medio, Relay, salony prasowe Ruch oraz Kolporter, e-kiosk.pl i publio.pl Sklep lotniczy: www.plar.pl / Mapy, Literatura, Akcesoria


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.