To Zależy - numer 1/2012

Page 1

Portugalia Czy makroekonomia w świetle jupiterów ma jeszcze znaczenie?

str. 16

Czy czeka nas stracona dekada?

str. 49

Eurocrisis and Slovakia

- glimpse into how the country’s public, politicians and experts view the situation

.

str. 10

str. 5

Nr 1/20 12

To Zalezy Niezale¿ny Magazyn Studencki

Eurostrefa jednak bez Grecji?


więcej na stronie 39


Spis treści Makroekonomia Czy makroekonomia ma jeszcze znaczenie? Mateusz Niewiński ........................................................5 Wybory i rynki finansowe - co je łączy? Przemysław Pryszcz . ............................................................8 Portugalia w świetle jupiterów Piotr Dziadosz ....................................................................................10 Eurostrefa jednak bez Grecji? Szymon Kamiński .................................................................................14 Polska i Węgry - jak przegoniliśmy naszych bratanków? Damian Olko ...........................................16 Czy czeka nas stracona dekada? Mariusz Zabrocki .............................................................................20

Edukacja Publiczna emisja akcji na rynku kapitałowym Kamil Michalak ........................................................22

Świat Gdzie są pieniądze? Ivanna Tymoshchuk ..............................................................................................30 Dawka energii międzynarodowej Katarzyna Zagórska .....................................................................32 Prawda o RPA Paweł Ciemiński .............................................................................................................34

Polska Sprzedano! Agnieszka Żurawska ..........................................................................................................38

Opinie I had a dream... Jakub Florkiewicz. ........................................................................................................40 Coaching - klucz do rozwoju osobistego Mariusz Borowski..............................................................42 Jazda na gapę powoduje ból głowy Marcin Sanderski . ......................................................................44 W obronie zakazu insider tradingu Bartosz Wasilewski ....................................................................46

English section Eurocrisis and Slovakia Matúš Diškanec . .............................................................................................49

Jan Jęczmyk – Redaktor Naczelny Przemysław Pryszcz – Redaktor Prowadzący

Grupa projektowa: Agnieszka Żurawska – grafika, korekta

Wydawca: Koło Naukowe Strategii Gospodarczej Uniwersytetu Warszawskiego

Kaja Golonkiewicz-Rybska – grafika Ewa Dębska – strona internetowa tozalezy.pl Magdalena Krawczyk – marketing Łukasz Toczek – koordynator projektu

Kontakt: redakcja@tozalezy.pl

3


O

Zaczynamy!

bserwując rynek mediów studenckich w Polsce ciężko nie dojść do wniosku, że jesteśmy świadkami ogromnego rozwoju. Mamy w tej chwili do czynienia z rozkwitem nie tylko istniejących już tytułów, ale również widzimy wciąż to nowe pozycje. Powstają one z inicjatyw niesformalizowanych grup studentów, samorządów i kół naukowych. Podobnie jest z „To zależy”, które to właśnie ukazuje się po raz pierwszy. Idea zakwitła w gronie członków jednego z kół naukowych na Uniwersytecie Warszawskim, jednakże bardzo szybko znalazła swoich zwolenników również poza murami największej polskiej uczelni. Stało się to możliwe również dzięki Akademii Mediów – projektowi realizowanemu przez Fundację 2065 im. Lesława A. Pagi. Znacząca część redakcji uczestniczyła w tym programie, którego celem jest stworzenie trwałej instytucji kształcącej przyszłych dziennikarzy ekonomicznych. Powstanie Magazynu jest dla nas przedłużeniem tego projektu i próbą stworzenia kuźni dla studentów, która pozostanie po nas na uczelni i umożliwi sprawdzenie się przyszłym dziennikarzom ekonomicznym i analitykom już na wczesnym etapie ich edukacji. Rola mediów ekonomicznych w społeczeństwie jest ogromna, choć większość naszego społeczeństwa nie zdaje sobie z tego sprawy i właśnie dlatego tak istotne jest, aby osoby zajmujące się ich kreowaniem były jak najlepiej przygotowane do tego zadania. Jest to misja bardzo trudna, szczególnie obecnie, gdy rzeczywistość gospodarcza wokół nas zmienia się tak dynamicznie. Media ekonomiczne muszą za tymi zmianami nadążać i jednocześnie budować zdolność do przybliżania społeczeństwu wiedzy w przystępny, zrozumiały i przede wszystkim rzetelny sposób. „To zależy” będzie nie tylko szkołą dla nas, lecz także świeżym spojrzeniem, którym pragniemy podzielić się z innymi studentami interesującymi się mechanizmami napędzającymi współczesne gospodarki. Oddając w Wasze ręce pierwszy numer „To zależy” liczymy, że znajdziecie we wnętrzu treści, które wzbogacą Wasze spojrzenie na otaczający nas świat i będą ciekawym uzupełnieniem dla profesjonalnych mediów ekonomicznych.

4


Makroekonomia

futurepredictions.com

Czy makroekonomia ma jeszcze znaczenie?

Grecja, Portugalia, Hiszpania, Włochy, dług publiczny, zamieszki, pakt fiskalny, rating, EFSF, ESM, quantitative easing, LTRO – w zasadzie do tych kilkunastu słów ogranicza się obecnie świat globalnych finansów. W tym świecie niepodzielnie rządzi tani, łatwy i pusty pieniądz, pompowany przez banki centralne w tak czy inaczej nazwanych operacjach. Czy w tym świecie makroekonomiczne zależności jeszcze działają, czy okres delewarowania przyniesie nam zupełnie nowe spojrzenie na znane do tej pory teorie ekonomiczne? Mateusz Niewiński

I

stnieje kilka szkół ekonomicznych od neoklasycznej przez Austriacką do skrajnych keynesistów. Założenia żadnej z nich nie tłumaczą obecnie zaistniałej sytuacji i nie wskazują konkretnych rozwiązań, mających przywrócić szybki wzrost gospodarczy. Po gwałtownych dostosowaniach w latach 2007-2009 ruszyła fala interwencjonizmu we wszystkich znaczących gospodarkach świata: pakiety stymulacyjne, a także tzw. dodruk pieniądza (USA, Wielka Brytania, Japonia)1 – działania typowe dla keynesistów, skuteczne w krótkim terminie na tyle, by wywołać hossę na rynkach

kapitałowych oraz sztuczny wzrost PKB (wynikający m.in. ze wzrostu inwestycji, a nie produkcji, a także z efektu bazy). Okres 2010-2012 to czas mocnego ograniczania wydatków budżetowych, czyli restrykcyjna polityka fiskalna. Niestety, wzrost gospodarczy trzeba jakoś utrzymać. Pozostaje tylko utrzymanie taniego i praktycznie dostępnego od ręki pieniądza. Pieniądza dostępnego w systemie bankowym, lecz nie dla przeciętnego Smitha. FED entuzjastycznie odpowiedział na te potrzeby, ogłosił kolejne rundy „dodruku pieniądza” oraz zapowiedział utrzymanie niskich stóp procentowych aż do 2014 roku, co

1 Czyli nic innego jak skup aktywów z rynku płacąc „nowo utworzonymi” pieniędzmi.

5


Makroekonomia pozytywnie wpłynęło głównie na wartość papierów wartościowych i ceny surowców. Z uwagi na niechęć do inwestowania w niektóre europejskie papiery, ECB zdecydował się na podobny ruch. Inne kraje także zacieśniają politykę fiskalną i rozluźniają, teoretycznie niezależną, politykę monetarną2.

inflacją? A jeśli środki pozyskane ze sprzedaży obligacji nigdy nie trafią do realnej gospodarki? Tego niestety nie zakładają żadne modele makroekonomiczne, a tak może się stać.

Warto zwrócić uwagę na to, że zależności już nie są takie same jak kiedyś. Weźmy na przykład jedno z Takie działanie, w dłuższym okresie, powinno podstawowych praw - Prawo Okuna, które mówi spowodować znaczny wzrost cen (inflację), ale nam, że jeśli rośnie bezrobocie przymusowe to PKB nieznaczny wolumenowy wzrost produkcji. I tu powinno spadać. Ostatnie lata danych empirycznych zasadniczo przestaje działać makroekonomia. ze Stanów Zjednoczonych pokazują, że zasada, która Wpompowanie niewyobrażalnie wysokich kwot3 działała dobrze przez ostatnich kilkadziesiąt lat, nagle nie powoduje wzrostu cen, niestety nie powoduje przestała się sprawdzać. też wzrostu produkcji, ani spadku bezrobocia, ani tym bardziej dostępności środków pieniężnych dla Dlaczego makroekonomia przestaje mieć znaczenie? przeciętnego Smitha. Wzrost cen objawi się tylko we Czy któryś z modeli przewidział kryzys rynku MBS? wzroście cen surowców i nośników energii, nie zaś Nie. Nie miał możliwości przewidzenia tego, gdyż w w zwiększonym popycie na dobra przetworzone. żadnym modelu ten rynek nie był zmienną (ani egzo-, Pieniądze nadal pozostaną tylko w wirtualnym świecie ani endogeniczną). Rynki finansowe są „po macoszemu” finansów i zostaną wykorzystane do nabycia aktywów traktowane w modelach makroekonomicznych. A to od płynnych, którymi z pewnością nie są kredyty. ich uczestników zależy, czy kraje znajdą finansowanie, Lepiej nabyć obligacje spółki niż udzielić jej kredytu. ludzie otrzymają kredyty, czy to, ile będą musieli Zdywersyfikuje się przez to ryzyko. Tak spekulacja za to zapłacić. Ponadto modele operują na danych i zależnościach z przeszłości, które mogą się zmienić. zwycięża nad makroekonomią. Tak, można zarzucić, że np. analiza techniczna także bazuje na danych historycznych. Różnica jest taka, Wpompowanie niewyobrażalnie że w analizę techniczną wierzy i stosuje ją większość rynku. W makroekonomię wierzą tylko wysokich kwot nie powoduje uczestników środowiska akademickie. Bo wierzą w to, że to rynki wzrostu cen, niestety nie powoduje zależą od gospodarki, a nie gospodarka od rynków.

też wzrostu produkcji, ani spadku bezrobocia, ani tym bardziej dostępności środków pieniężnych dla przeciętnego Smitha.

Podstawowe prawa ekonomii nie przestały działać. Popyt i podaż nie przestaną istnieć. Błędne są tylko założenia co do ich racjonalności. Jeśli jesteśmy w stanie wytworzyć popyt (np. poprzez spekulację na rynkach finansowych) przy nieograniczonej podaży (finansowaniu), to nadmiar pieniądza przestaje przeszkadzać4. Mało tego, nie wpłynie bezpośrednio na gospodarkę, ale wzbogaci bankierów, którzy rozpoczną Kluczową rolę odgrywają tu banki centralne, konsumpcję. To jednak za mało, by zapewnić świetlaną których zadaniem na nowo staje się dbanie o wzrost przyszłość. gospodarczy, prosperitę i pomyślność. I finansowanie rządów. Bo jak inaczej nazwać wykup większej puli Nie pozostaje nic innego, jak stworzyć nową ekonomię długu z rynku wtórnego? Banki inwestycyjne stają się – ekonomię, która wytłumaczy bezrobocie strukturalne tylko pośrednikiem, który na tym dodatkowo zarobi. wśród młodych ludzi, wytłumaczy brak zaufania do Monetyzacja długu postępuje, choć nikt głośno tego uczestników systemu, wytłumaczy miejsce odpływu nie powie. Ja wolę takie działanie nazywać wezwaniem nadmiaru pieniądza, wytłumaczy, dlaczego banki społeczeństwa do wcześniejszej spłaty długu (poprzez mając koszt finansowania 1% wolą kupić obligację inflację). Tylko czy rzeczywiście społeczeństwo spłaci to rządu Niemiec po 2% i mieć pewny zysk 1% niż ryzykować i kupić obligację rządu Portugalii po 15%. A w tym wypadku wystarczy sięgnąć po niedocenianą 2 Rozdział banku centralnego od rządu powoli mikroekonomię... staje się tylko formalny, a jego działania stają się podporządkowane globalnej sytuacji politycznej. 4 Jest to skrót myślowy, którego celem jest 3 Za bilion dolarów można 10 razy wybudować zaznaczenie, że wpływ nadmiernej podaży pieniądza Międzynarodową Stację Kosmiczną, a w systemie nie musi (ale może) mieć odzwierciedlenia w poziomie znalazła się równowartość kilka bilionów dolarów inflacji.

6


M Makroekonomia akroekonomia

Rys. 1 Wykres indeksu S&P 500, okres listopad 2008 listopad 2011 z zaznaczonymi efektami poluzowania polityki monetarnej FED (quantitative easing) w dwóch rundach. Polityka ta polega na skupie przez bank centralny wybranych papierów wartościowych z rynku wtórnego, najczęściej od banków.

Rys. 3 Demonstracja Prawa Okuna na danych empirycznych z gospodarki USA. Kolor szary oznacza PKB w ujęciu realnym (skala na lewej osi), kolor czarny to odwrócona stopa bezrobocia (skala na prawej osi). Prawo Okuna pokazuje zależność: wzrost bezrobocia przymusowego powoduje spadek realnego PKB.

Rys. 4 Rentowności krajów z grupy PIIGS od połowy 2009 roku. Warto zwrócić uwagę na bardzo wysoki koszt finansowania długu Grecji i Portugalii. W tym wypadku rynek wymusił zmiany społeczne i polityczne.

Rys. 2 Wykres pokazuje wzrost wartości aktywów bilansów dwóch znaczących banków centralnych: FED i ECB. Wzrost sumy bilansowej wskazuje na rozwinięcie programów skupowania lub brania w zastaw papierów wartościowych, co wskazuje na tzw. dodruk pieniędzy.

7


Makroekonomia

en.wikipedia.org

Wybory i rynki finansowe – co je łączy?

Bieżący rok będzie szczególny. Czekają nas wybory m. in. we Francji, Japonii, USA i Grecji. Jak może to wpłynąć na rynki finansowe? Można powiedzieć, iż mało kto się nad tym zastanawia, jednak według analityków Goldman Sachs, inwestorzy prawdopodobnie nie ujrzą nadmiernie wysokich stóp zwrotu. Przemysław Pryszcz

N

Wykres 1.

Źródło: Goldman Sachs

a podstawie empirycznej analizy amerykańskiego rynku akcji, w raporcie z 15 lutego ekonomiści jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie zauważają, że pierwsze dwa lata cyklu wyborczego zbiegają się zazwyczaj z niższymi stopami zwrotu na akcjach, przy czym drugi rok cechuje się szczególnie wysoką zmiennością. Obrazując to w liczbach, średnie stopy zwrotu na poziomie 10 – 12 proc. mogą zmniejszyć się nawet do 3 – 4 proc. W kategoriach wolatylności należy spodziewać się w środku 4-letniego cyklu wyborczego podwyższonej zmienności o średnio 150 – 200 punktów bazowych. Z kolei w okresie poprzedzającym wybory rynki nie wykazują konkretnego kierunku i poruszając się w trendzie bocznym odzwierciedlają w ten sposób niepewność inwestorów co do przyszłych zmian politycznych. Powyższe wnioski są zawarte na Wykresie 1.

Jeszcze ciekawsza staje się analiza krótkoterminowa, czyli analiza miesięcy, które poprzedzają i następują po wyborach. W tym przypadku obserwujemy zazwyczaj spokojne zachowanie amerykańskiego indeksu, jednak jest to zazwyczaj wzrost wartości akcji. Bardzo małe zmiany wycen są związane głównie z niepewnością

Powyższe relacje stają się szczególnie istotne jeśli Łącznie w bieżącym i przyszłym roku odbędzie się ponad 100 elekcji, co odpowiada za mniej więcej 60 proc. światowego PKB. Rozkład niektórych elekcji na najbliższe miesiące można zobaczyć w Tabeli 1.

8


Makroekonomia Wykres 2.

Wykres 3.

Źródło: Goldman Sachs

Źródło: Goldman Sachs

Źródło: Goldman Sachs

Tabela 1.

wokół wyniku wyborów. Bardzo małe zmiany wycen są związane głównie z niepewnością wokół wyniku wyborów. Jednak po tym, jak wskazuje historia, rynki akcji wracają do odrabiania strat ze średnią stopą zwrotu 3 proc. w następnych dwóch miesiącach. W przypadku wolatylności, ma ona tendencje do spadku w krótkim terminie i gwałtownego wzrostu w kolejnych miesiącach. Może być to ściśle związane z wprowadzaniem w życie polityki fiskalnej nowo wybranego rządu. Powyższe zależności pokazują Wykresy 2 i 3. Warto zauważyć, jak szerokie w badaniach okazały się przedziały ufności (szare pole na wykresach). Wskazują one na niepewność w oszacowaniach zmiennych.

Jak jednak twierdzi Goldman Sachs, zarówno wybory prezydenckie, jak i parlamentarne, są czynnikami ryzyka, których inwestorzy nie powinni ignorować. Zmiany władzy mogą wiązać się z wcieleniem w życie poważnych reform, istotnie wpływających na otoczenie gospodarcze. Co więcej, regularność kalendarza wyborczego jest mocno powiązana z działaniami inwestycyjnymi, co jest tłumaczone przez teorie finansów behawioralnych. Przed wyborami wiele decyzji może zostać wstrzymana jako znak niepewności politycznej i społecznej. Wszystkie te czynniki mogą silnie oddziaływać na wycenę aktywów, a szczególnie akcji, które są wrażliwe na zmiany perspektyw gospodarczych.

Wybory to niezwykle ważne wydarzenie z punktu widzenia nie tylko społeczeństwa, ale także inwestorów. Mogą one istotnie wpływać na prowadzoną dotychczas politykę fiskalną państwa. To ostatnia z kolei nabiera coraz większego znaczenia w obliczu wydarzeń z ostatnich lat. Z jednej strony bardzo niewiele miejsca zostało na stymulowanie gospodarki poprzez stopy procentowe – w USA są one na historycznie niskim poziomie od grudnia 2008 r.

Należy pamiętać jednak, że analiza historii jest jedynie przybliżonym wskaźnikiem tego, co może się zdarzyć w przyszłości. To oznacza, iż nie należy brać historycznych stóp zwrotu w latach elekcji jako przepowiednie na ten rok. Jednak historia lubi się powtarzać. Statystyka sugeruje, iż obecny rok może być wyjątkowo trudny dla rynków finansowych.

Z drugiej strony, doświadczenia krajów europejskich pokazują, jak niebezpieczne może być prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej, polegającej na nadmiernym zwiększaniu wydatków publicznych. Utrzymujący się niepewny wzrost gospodarczy po kryzysie z 2008 r. jest sytuacją, z którą musi się zmierzyć większość państw na świecie.

9


Makroekonomia

Portugalia

w świetle jupiterów W natłoku newsów o rychłych bankructwach krajów południa Europy zaciera się granica między rzetelną informacją, a przepowiednią mitycznego „analityka”. Czas zrzucić zasłony sensacji, zdjąć z oczu klapki suchych procentów i zadać sobie pytanie: czy największy eksporter korku, ojczyzna fado i „Ai Se Eu Te Pego” zbankrutuje? Piotr Dziadosz W poszukiwaniu finansowych sensacji

Student II roku Metod Ilościowych na SGH. Aktywista wielu uczelnianych organizacji, vice-przewodniczący „Klubu Inwestora” ds. PR i marketingu. Pomysłodawca i koordynator pierwszej serii warsztatów o rynkach walutowych – „Focus on Forex”. Interesuje się rynkami kapitałowymi, kulturą amerykańską z lat 60tych oraz filozofią. Jest stypendystą II edycji Akademii Mediów oraz pisuje także artykuły do miesięcznika „Trend”. Uczestnik międzynarodowego wolontariatu w Austrii, Serbii i na Islandii. Miłośnik surfingu i narciarstwa zjazdowego. Aktualnie na wymianie Erasmus w Nova School of Business and Economics w Lizbonie.

Od miesięcy jesteśmy bombardowani pseudorewolucyjnymi doniesieniami o kłopotach krajów określanych jako PIIGS. Kłopoty finansowe Grecji stały się tematem numer jeden, bezdenną pożywką analityków giełdowych i pseudo-ekspertów-finansistów. Słowa takie jak: „bankructwo”, „upadek”, „niewypłacalność”, „finansowa katastrofa” czy „ekonomiczny Armagedon” na stałe zagościły w nagłówkach finansowych, tudzież pseudo-finansowych gazet. Rozszerzające się grono mediów ekonomicznych zaczęło regularnie stosować „demagogię strachu”, odwołując się do fundamentów ludzkiej psychiki: pożądania, zazdrości oraz lęku. Takie poszukiwanie finansowej sensacji jest niewątpliwie objawem tabloidyzacji kategorii medium, która z założenia powinna opierać się na rzetelności i obiektywizmie. Ile razy czytaliśmy, że „dni Grecji są już policzone i lada dzień ogłosi bankructwo”? Proroków jutrzejszej niewypłacalności tego śródziemnomorskiego kraju jest już więcej niż zwolenników rychłego końca świata. Z tą różnicą, że na tych drugich mówi się „szaleńcy”, a tych pierwszych określa się chlubnym mianem „analityków” i „komentatorów wydarzeń gospodarczych”. Nie ma nic złego w twierdzeniu, że co niektóre europejskie kraje nie będą w stanie terminowo uregulować swoich długów, lecz wyciąganie pochopnych wniosków jedynie z oprocentowania 2-letnich obligacji rządowych, bez uwzględniania kontekstu politycznego oraz kulturowego traci brakiem profesjonalizmu. Niewątpliwie, prorokowanie konkretnych dat bankructwa podnosiło poczytność tekstu, lecz, do tej pory, stanowiło ujmę na wiarygodności i rzetelności autora. Oczkiem w głowie komentatorów europejskich finansów publicznych pozostaje oczywiście nadal Grecja. Na drugi plan wysuwa się jednak nad-atlantycki kraj z drugiego brzegu Europy – Portugalia. W mediach pojawiają się

10


głosy, że znajduje się ona na finansowej równi pochyłej i może niebawem stać się „drugą Grecją”. Pozwolę sobie skonfrontować te sensacje z rzeczywistością.

Od dyktatury po socjalistów Aby zrozumieć istotę sytuacji, w której znajduję się Portugalia warto prześledzić XX-wieczną historię tego kraju. Od lat 30-tych aż do 1974 roku Portugalia była pod wojskową dyktaturą Antonio Salazara. Dyktator prowadził politykę izolacjonizmu oraz neutralności po cichu wspierając oddziały generała Franco w Hiszpanii oraz bogacąc się w czasie II wojny światowej na handlu z obydwoma stronami. Po wojnie rolnictwo i przemysł powoli zaczęły tracić międzynarodową konkurencyjność, a głównym źródłem utrzymania państwa stały się przychody z represjonowanych kolonii, tj. Angoli, Mozambiku, Maroka. W „nowym państwie”, jak zwykło się określać ten ustrój, wszelkie oznaki nieposłuszeństwa tłumiła policja polityczna (PIDE), a nieprzychylne publikacje ukrócała cenzura.

Makroekonomia

przewodzącym autonomicznym rządom Partii Socjalistycznej od 2005 roku. Podał się on do dymisji po odrzuceniu przez parlament jego Programu Stabilności i Wzrostu mającego być panaceum na kłopoty finansowe kraju. Opozycja jednomyślnie uznała go za nieskuteczny. Rząd socjaldemokratów ochoczo wziął się do realizacji obietnic w ramach pakietu pomocowego uchwalając 4-letni program reform tuż po zaprzysiężeniu. Program zakłada: ograniczenie zatrudnienia w instytucjach publicznych, dalszą prywatyzację państwowych spółek oraz zmiany w systemie podatkowym, emerytalnym i zdrowotnym.

Przekształceniom własnościowym mają zostać poddane kluczowe portugalskie przedsiębiorstwa energetyczne, poczta, telewizja oraz linie lotnicze, z zastrzeżeniem utrzymania dotychczasowej siatki połączeń miedzy Lizboną, a portugalskimi wyspami: Maderą i Azorami. Plan zakłada analizę zyskowności częściowej prywatyzacji głęboko zadłużonego sektora przewoźniczego: metra, W kwietniu 1974 roku miała miejsce tzw. „rewolucja kolei oraz przewoźników autobusowych, wprowadzając goździków”, bezkrwawy zamach stanu (żołnierzom stosowne różnicowanie cen, aby uniknąć podwyżek zatykano lufy goździkami) dokonany przez cen biletów. Reformy obejmują również likwidację tzw. wojskową juntę. Reakcją na wieloletnią dyktaturę „złotych akcji” umożliwiających znaczną ingerencję była dekolonizacja oraz upaństwowienie banków rządu w politykę firm z kapitałem państwowym. oraz towarzystw ubezpieczeniowych. Od tego czasu Celem tego jest zwiększenie atrakcyjności udziałów polityka Portugalii miała wyraźnie socjalistyczny portugalskich spółek dla kapitału zagranicznego. odcień. Rządy były sprawowane naprzemiennie przez socjalistów i socjaldemokratów. Pod koniec lat 80- Obniżce uległa składka ubezpieczenia społecznego tych zaczęto dodawać elementy kapitalistyczne, a oraz podatek dochodowy od firm eksportujących rządy Anibala Cavaca Silvy stały się utożsamiane z towary za granicę. Wzrósł natomiast z 20 do 23 cudem gospodarczym. Udany program prywatyzacji proc. podatek VAT. Sprzeciw społeczny może budzić zaowocował przystąpieniem Portugalii do EWG w umożliwienie eksmisji osób zalegających z płatnościami 1986 roku. Bezpośrednim efektem członkostwa we w trybie pozasądowym. Reforma służby zdrowia Wspólnocie było współfinansowanie pokaźnych obejmuje centralizację placówek medycznych oraz projektów infrastrukturalnych: dróg, mostów, metra ułatwienie przepływu specjalistów między placówkami. oraz stadionów w ramach przygotowań do dwóch Rząd postanowił tymczasowo zawiesić zainicjowaną międzynarodowych imprez: targów Expo w 1998 oraz przez socjalistów budowę linii TGV między Lizboną i Madrytem oraz zwiększyć liczbę punktów poboru płat Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2004 roku. za użytkowanie autostrad.

Program reform socjaldemokratów

W celu przeciwdziałania 12,7 proc. bezrobociu Wydarzeniem, które skupiło wytężoną uwagę finansistów socjaldemokraci zobowiązali się wprowadzić przepisy na zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego było zachęcające pracodawców do zatrudniania pracowników zawarcie w maju 2011 między portugalskim rządem, a na umowę na czas nieokreślony, zmniejszyć składki tzw. „troiką” (przedstawiciele MFW, KE, EBC) umowy ubezpieczeniowe dla osób samo-zatrudnionych oraz odnośnie pakietu pomocowego w wysokości 78 mld euro zaoferować bezrobotnym po 55 roku życia pracę w na łatanie finansów publicznych w zamian za redukcję placówkach społecznych, tj. żłobkach, domach kultury. długu oraz zmiany w prawie pracy. Obowiązek realizacji Z kalendarza usunięto także 4 dni świąteczne. tych zamierzeń uzyskała w spadku powołana w czerwcu koalicja centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej Społeczeństwo mówi „nie” (PSD) oraz konserwatywnej Partii Ludowej (CDS-PP) z Przyzwyczajenie społeczeństwa do socjalistycznych Pedro Passosa Coelho na czele. rządów, wzrost gospodarczy w oparciu o prywatyzację Nowa koalicja przejęła schedę po Jose Socratesie, i inwestycje infrastrukturalne oraz relatywnie niska

11


Makroekonomia

konkurencyjność rodzimych produktów czynią z Portugalii gospodarkę na słomianych nogach. Program reform ma szansę ożywić koniunkturę, skrócić dystans do gospodarek północnej Europy i, co najważniejsze, poprawić sytuację budżetową. Jedynym znakiem zapytania pozostaje efektywność jego wprowadzania. Portugalczycy jako naród mają bezkonfliktową i afiliacyjną naturę, co wyklucza ryzyko radykalnych protestów ludności, jakie obserwujemy w Grecji.

generalny jest planowany na 22 marca.

Mówią liczby

Zadłużenie Portugalii pod koniec III kwartału 2011 wyniosło 110,1 proc. PKB. Zajmuje ona pod tym względem niechlubną trzecią lokatę w Europie, po Grecji i Włoszech. Dzięki cięciom rządowych wydatków deficyt budżetowy w minionym roku został obniżony do 4,5 proc.. Portugalczycy dokonali tego kosztem kurczącego Największą grupą, która zaczęła otwarcie wyrażać się o 1,9 proc. PKB. Eurostat przewiduje recesję na swój sprzeciw wobec rosnących podatków i zmian poziomie 3 proc. pod koniec roku 2012. Rentowność w kodeksie pracy są związki zawodowe. Strajk 2-letnich portugalskich obligacji rośnie od sierpnia pracowników transportu miejskiego zatrzymał minionego roku osiągając ostatnio pułap 13,85 proc. ruch metra i części autobusów w Lizbonie i Porto Oprocentowanie 10-letnich papierów dłużnych na rynku na początku lutego. Strajkowali także maszyniści wtórnym sięga 12 proc.. Uniemożliwia to finansowanie niezadowoleni z konieczności pracy w ostatni dzień tymi papierami dodatkowego długu. Rząd wstrzymuje hucznie obchodzonego w Portugalii karnawału. Skala się zatem z emisją nowych pakietów długoterminowych protestów nie jest jednak na tyle duża, żeby stanowić obligacji do spadku ich oprocentowania. Bezrobocie zagrożenie dla porządku publicznego lub zahamować wynosi obecnie 12,7 proc., z czego połowa osób bez proces wdrażania reform. Zainicjowały one aczkolwiek pracy ma 15-34 lata. Pozytywnym zjawiskiem może serię publicznych debat na temat rynku pracy. Strajk być natomiast zmniejszenie się deficytu handlowego Lizbona /davidsvisualarts.com

12


Makroekonomia

będącego dla kraju zmorą pierwszej dekady XXI wieku do 6 proc.

nowej dyscypliny budżetowej.

Nie zapominajmy także, że Unia Europejska jest obecnie organizmem bardziej politycznym, niż ekonomicznym. Szerszy kąt widzenia Chęć utrzymania wzajemnych dobrych i strategicznych Mimo, że dane makroekonomiczne nie wróżą najlepiej, stosunków między jej członkami przeważa nad prostym najczarniejszy scenariusz sugerowałbym schować do rachunkiem zysków i strat pakietów pomocowych. szuflady. Uzgodnione z pożyczkodawcami reformy są Krótkowzroczne patrzenie na odsetki nie doprowadzi konsekwentnie, szybciej lub wolniej, wprowadzane w nas do rozstrzygnięcia kwestii przyszłości państw życie. Na ich efekty trzeba jeszcze poczekać. Kolonijna borykających się z kłopotami budżetowymi. Zwłaszcza, że aktualny rząd sprawuję przeszłość wykształciła Sugeruję zatem wszystkim wysokie zdolności adaptacyjne w władzę dopiero od 8 miesięcy. „analitykom” odrobienie lekcji portugalskim narodzie, więc łagodne Logiczne jest, że po 25 latach z historii, spojrzenie na sytuację funkcjonowania w socjalnej iluzji ograniczenie konsumpcji powinno pozwolić p o l i t y c z n o - e k o n o m i c z n ą mu przystosować się do nowej społeczeństwo nie zaakceptuje analizowanego kraju z szerszej dyscypliny budżetowej. zniesienia swoich dotychczasowych perspektywy i wysunięcie głowy spod przywilejów z dnia na dzień. Kolonijna przeszłość okopów suchych liczb. Pochopne wnioski są bardziej wykształciła wysokie zdolności adaptacyjne w szkodliwe niż jakiekolwiek wnioski, a ignorancja to portugalskim narodzie, więc łagodne ograniczenie pierwszy stopień do piekła. Nie wspominając już o konsumpcji powinno pozwolić mu przystosować się do publicznej ignorancji.

13


Makroekonomia

Eurostrefa jednak BEZ riskmanagementmonitor.com

Grecji? W ostatnich tygodniach wyjątkowo ciekawe rzeczy dzieją się w strefie euro, a konkretniej w Grecji. I nie mam na myśli samego kraju, który wskutek trwającego od prawie dwóch lat kryzysu oraz niezbyt udolnych prób wprowadzenia reform coraz bardziej pogrąża się w chaosie, ale zmianę reakcji decydujących państw Eurostrefy na zaistniały problem. Szymon Kamiński

P

rzypomnijmy krótko sytuację. W ostatnim czasie grecki parlament uchwalił niezbędne reformy, które były warunkiem otrzymania przez kraj kolejnej transzy pomocowej w wysokości 130 mld EUR. Bez tej pomocy kraj zbankrutuje 20 marca, kiedy to będzie musiał wykupić obligacje warte 14,5 mld EUR, na co w chwili obecnej po prostu nie ma pieniędzy. Do niedawna uznawano taki scenariusz za całkowicie niedopuszczalny, gdyż bankructwo Grecji miało rzekomo doprowadzić do upadku także Portugalię, Irlandię, a nawet Włochy czy Hiszpanię, co z kolei miało grozić rozpadem Eurostrefy, Unii Europejskiej oraz wieloletnią recesją gospodarczą na całym Starym Kontynencie. W chwili obecnej na najwyższym szczeblu coraz poważniej rozważa się rzeczywiste bankructwo Grecji. I nie ma się co dziwić, jeśli dokładniej przyjrzy się sprawie z nieco innej strony. Spójrzmy na twarde fakty. Obecnie dług publiczny Grecji wynosi 164 proc. PKB, co jest nie do udźwignięcia dla żadnego kraju. Plan pomocowy zakłada, że wskutek wprowadzonych w Grecji reform stosunek długu

publicznego do PKB spadnie do poziomu 120 proc. PKB w roku 2020. Plan opiera się na ambitnych założeniach, które mówią, że wskutek cięć płac i emerytur uda się Grecji zejść do zakładanego stosunku długu do PKB. Po pierwsze, plan zakłada dodatni wzrost gospodarczy, który – przy ostrych cięciach – może być bardzo trudny do osiągnięcia. Po drugie, na zadłużenie w wysokości 120 proc. PKB nie może sobie pozwolić żaden kraj na świecie, poza Japonią, do której akurat ciężko jest Grecję porównać. Aby taki kraj jak Grecja mógł odzyskać zaufanie inwestorów, konieczne jest zejście do poziomu kilkadziesięciu proc. długu publicznego do PKB, co w obecnej sytuacji jest możliwe do osiągnięcia wyłącznie za pomocą bankructwa. Financial Times ujawnia interesujące analizy, z których można zrozumieć, skąd wynika niechęć trzech z czterech krajów „Triple-A” Eurostrefy (Niemcy, Holandia i Finlandia) do udzielenia Atenom kolejnego pakietu pomocowego. Wskutek „dobrowolnej” redukcji zadłużenia sektora prywatnego, jego udział w całkowitym długu Grecji spadnie do 92 mld EUR

14


Makroekonomia Aby taki kraj jak Grecja mógł odzyskać zaufanie inwestorów, konieczne jest zejście do poziomu kilkadziesięciu proc. długu publicznego do PKB, co w obecnej sytuacji jest możliwe do osiągnięcia wyłącznie za pomocą bankructwa. (z 171 mld EUR przed restrukturyzacją). Jednakże, do 160 mld EUR, z pierwotnych 73 mld EUR, wzrośnie zadłużenie z tytułu pożyczek od UE i MFW. Po restrukturyzacji łączne zadłużenie Grecji spadnie zaledwie o 5,4 proc. do poziomu 333 mld EUR (154 proc. PKB). Oznacza to tak naprawdę, że niewiele się w sytuacji kraju zmienia, oprócz tego, że może on pożyczyć kapitał na kilka proc. (w chwili obecnej rentowność greckich 10-latek wynosi 35,07 proc.), a same niskie koszty obsługi długu nie wystarczą do wyciągnięcia kraju z kłopotów. Co jest dla bogatszych strefy euro krajów niebezpieczne i czego się najbardziej obawiają to to, że w przypadku pojawienia się kolejnych problemów i konieczności dalszej restrukturyzacji greckiego zadłużenia wskutek zwiększonej ekspozycji na Grecję, pieniądze niemieckich podatników będą coraz bardziej narażone na haircut, co grozi samobójstwem politycznym dla rządzących elit. W związku z tym, z politycznego punktu widzenia (i z ekonomicznego zresztą też), coraz bardziej opłaca się Grecji upaść, jednocześnie skazując się na wyrzucenie ze strefy euro. Będzie mogła wtedy uczciwie powiedzieć inwestorom, że pieniędzy zainwestowanych w jej obligację częściowo, bądź wcale nie odzyskają. Spowoduje to gwałtowną dewaluację Drahmy, pojawi się krótkotrwała, ale ostra zapaść gospodarcza (połączona z zamieszkami, które zresztą już teraz trwają). Wtedy, i tylko wtedy, Grecja będzie w stanie wydostać się z pętli zadłużeniowej i zacząć funkcjonować normalnie. Inaczej będzie skazana na UE i MFW tak długo, jak i im nie skończą się pieniądze.

15

Aby zobaczyć, że bankructwo Grecji nie implikuje automatycznie bankructwa innych krajów południowej Europy, załączam tabelkę z najnowszymi rentownościami dziesięcioletnich obligacji rządowych dla wybranych krajów. Zakładając, że rynek się nie myli, widać, że obawia się on bankructwa tylko dwóch krajów Państwo Niemcy Francja Hiszpania Włochy Portugalia Grecja

Rentowność obligacji dziesięcioletnich na dzień 17.02.2012 1,92% 3,11% 5,25% 5,59% 12,32% 35,07%

Źródło: Financial Times

– Grecji i Portugalii. Nie ma obaw co do losów Hiszpanii i Włoch, chociaż w porównaniu z przedkryzysowym okresem – te kraje muszą się pogodzić z płaceniem wyższych odsetek. Podsumowując – Eurostrefa będzie mogła bez większych problemów funkcjonować bez Grecji. Usunięcie Grecji ze strefy wspólnej waluty wprawdzie nie doprowadzi do dynamicznego i trwałego wzrostu gospodarczego w pozostałych krajach UE, ale przynajmniej jeden problem trapiący Stary Kontynent będzie z głowy.


Makroekonomia

Polska i Węgry

- jak przegoniliśmy naszych bratanków?

U progu transformacji w 1989 r. Węgry były znacznie bogatszym państwem od Polski. Według parytetu siły nabywczej, dochód na osobę był wyższy o ok. 50 proc. Po 20 latach średni dochód Polaków jest wyższy niż Węgrów i różnica pogłębia się na naszą korzyść. Jakie czynniki sprawiły, że Polska rozwijała się szybciej niż Węgry?

W

Damian Olko Współpracownik redakcji Onet Biznes. Wcześniej stażysta w redakcji Onet Biznes, Radzie Gospodarczej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, The Boston Consulting Group i Fundacji FOR. Student międzykierunkowych studiów ekonomicznomenedżerskich na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się makroekonomią i przestrzennymi zależnościami w gospodarce.

o k r e s i e gospodarki socjalistycznej Węgry w porównaniu do PRL posiadały bardziej rozwinięty sektor eksportowy. Ryszard Petru stwierdził, że w latach 80. XX wieku polski eksport ograniczał się tylko do wódki, węgla i ziemniaków. Węgierski rynek wewnętrzny również charakteryzował się lepszym zaopatrzeniem. Szok związany z przejściem do gospodarki rynkowej dotknął mocno wszystkie państwa postkomunistyczne: w 1991 r. PKB Węgier spadł aż o 11,8 proc., a w Polsce o 7 proc. Stopniowe wprowadzanie reform na Węgrzech jest czasami przeciwstawiane „szokowej terapii” w Polsce. Czy

rzeczywiście Węgry uniknęły w ten sposób wysokich „społecznych kosztów” reform?

W krótkim okresie pracownicy sektora publicznego i związki zawodowe mogły skorzystać dzięki polityce „ochrony zatrudnienia”. Z pewnością jednak takie rozwiązanie nie było społecznie efektywne: rentowne firmy musiały utrzymywać nierentowne państwowe przedsiębiorstwa, które ponadto stanowiły każdorazowo powyborczy łup – zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech. Dobrobyt społeczny w długim okresie jest tworzony pracą i przedsiębiorczością ludzi Stąd też wprowadzane zmiany w Polsce i na Węgrzech warto ocenić z perspektywy wpływu na potencjał długookresowego wzrostu.

Wykres 1. Opracowanie własne na podstawie danych OECD

16


Jednym z głównych czynników wyjaśniających długookresowy potencjał wzrostu jest stopa aktywności zawodowej i stopa zatrudnienia. Ich niski poziom negatywnie wpływa na konkurencyjność gospodarki, ponieważ prowadzi do spadku potencjalnej produkcji i popytu oraz do wzrostu obciążeń osób pracujących. W 2007 r. stopa zatrudnienia w Polsce i na Węgrzech była niższa o 10 pkt. proc. w porównaniu do średniej OECD. Według raportu Fundacji FOR „Co zrobić, aby więcej Polaków pracowało?”, wzrost stopy zatrudnienia w Polsce do średniej OECD w ciągu 10 lat pozwoliłby na przyspieszenie rocznego tempa wzrostu PKB o 0,8 – 1,2 proc.

W rezultacie, na Węgrzech średni klin podatkowy wynosił w 2009 r. aż 54 proc. całkowitych kosztów pracy (w Polsce w tym samym okresie ok. 34 proc.). Oznacza to, że nad Balatonem wszystkie obciążenia podatkowe i składkowe były wyższe niż wynagrodzenia netto. Rosnące po 1989 r. obciążenia pracy, wraz z hojnie rozdawanymi rentami i wczesnymi emeryturami, zmniejszały podaż pracy. Z kolei popyt na pracę był ograniczany również przez obciążenia fiskalne, sztywne prawo pracy oraz liczne biurokratyczne bariery, dotykające przedsiębiorców. Według FOR, gdyby stopa zatrudnienia w 2008 r. w Polsce była równa średniej OECD, przychody sektora finansów publicznych byłyby o 52,6 mld zł wyższe.

Makroekonomia

rachunku obrotów bieżących. Niedobór wynikał z relatywnie niewielkiej stopy oszczędności prywatnych, które były pochłaniane przez deficyty sektora publicznego. Początkowo, to Budapeszt cieszył się większym zaufaniem inwestorów zagranicznych – dynamicznie napływały inwestycje bezpośrednie, portfelowe oraz szybko rosła wartość udzielonych kredytów w walutach obcych. Sytuacja odwróciła się, gdy akumulacja długu prywatnego i publicznego zaczęła zagrażać stabilności finansowej kraju.

W przypadku Węgier, obok nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej, poważnym błędem było dopuszczenie do wielkiego wzrostu zadłużenia gospodarstw Mniejszy wzrost bezrobocia na domowych w walutach obcych. Według Węgrzech po 1989 r. jest Z kolei w Polsce względnie pozornym sukcesem, konserwatywna polityka FOR, gdyby stopa zatrudnienia w ponieważ równolegle monetarna pozwoliła na 2008 r. w Polsce była równa średniej OECD, ogromna liczba osób uniknięcie nadmuchania przychody sektora finansów publicznych opuściła rynek pracy, bańki kredytowej. przechodząc do grupy Towarzyszyły temu byłyby o 52,6 mld zł wyższe. biernych zawodowo. W obu konserwatywne strategie państwach powstało błędne banków oraz wyprzedzające koło: spadek liczby pracujących Wskutek niedoboru krajowych działania KNF. Przegrzanie powodował silne napięcia oszczędności większość krajów gospodarek kredytem „tworzonym budżetowe, co prowadziło do przechodzących transformację z powietrza”, masą papierowego podwyższania podatków, w tym było silnie uzależnionych od pieniądza, pogrążyło kraje PIGS składek na ubezpieczenia społeczne. importu kapitału. Wskazuje to oraz m.in. republiki nadbałtyckie. permanentnie ujemne saldo Obecny kryzys zadłużeniowy

Wykres 2. Opracowanie własne na podstawie danych OECD

Wykres 3. Opracowanie własne na podstawie danych OECD

17


Makroekonomia pokazuje, że kredyt tworzony z powietrza jednak ma realny koszt.

adresowanej pomocy społecznej, wraz z ogromną biurokracją.

aktywa państwowych firm były nabywane przez inne państwowe firmy. Ogromnie wzrosła liczba W obu państwach wysokie wydatki urzędników, również mimo Niestety, publiczne były pochodną błędów zapowiedzi nie udało się znieść zarówno w Polsce, jak i zwyczajnego populizmu najważniejszych barier dla i na Węgrzech, rozbudowywano w obszarze rynku pracy i biznesu. ubezpieczeń społecznych. kulawą wersję państwa socjalnego – państwa Jak napisał Jan Winiecki, Podsumowując, szybszy przywilejów, o źle adresowanej pomocy węgierskie rządy rozwój gospodarczy społecznej, wraz z ogromną początku lat 90. przejawiały Polski w okresie od 1989 r. biurokracją. wiele współczucia dla „ciężko wynika przede wszystkim z lepszej doświadczonych obywateli” (rp.pl, (czy też nie aż tak złej) polityki 26.01.2012). Na Węgrzech od 2002 Premier Viktor Orban swoje gospodarczej, jak ta prowadzona r. poziom wydatków „zakotwiczył zdecydowane działania tłumaczy przez węgierskie rządy. Polska się” na wartości ok. 50 proc. PKB. W koniecznością zwalczania grup cechowała się korzystniejszymi Polsce udział sektora publicznego interesów, które utrzymały statystykami stopy zatrudnienia w PKB był mniejszy, wahając się w wpływy od czasów komunizmu. i aktywności zawodowej. Kolejnym przedziale ok. 42-45 proc. PKB. Krytykując korupcję, nepotyzm i obszarem, który generował niegospodarność w okresie rządów przewagi w stosunku do Węgier Ogromny sektor publiczny to nic socjalistów Ferenca Gyurcsany’ego, był sektor publiczny – niższy dług innego jak marnotrawstwo zasobów, stwierdził, że „rozkradli wszystko, publiczny, wydatki rządowe oraz które w długim okresie przekłada co było cięższe od powietrza”. opodatkowanie. Innym źródłem się na wolniejszy wzrost. Z jednej Warto jednak pamiętać, że Orban polskiej przewagi była polityka strony sektor publiczny musi być rządził już w latach 1998 – 2000 monetarna i sprawniejszy sektor utrzymywany przez sektor prywatny, i również dołożył cegiełkę do finansowy. gdyż rząd „nie ma żadnych pieniędzy, obecnych problemów, powiększając ma jedynie drukarnie”, co zauważył wydatki i deficyt budżetowy. Mówiąc krótko, Węgry są kolejnym Peter Schiff. W 1989 r. goszczący w przykładem porażki populistycznej Polsce Milton Friedman powiedział: Nie licząc niektórych elementów polityki pod etykietą państwa „Polska nie powinna naśladować Planu Hausnera, w Polsce jak socjalnego. Czy Węgrzy i Polacy bogatych zachodnich krajów, bo nie dotąd nie powstał żaden plan wyciągną z tego wnioski? Jak jest bogatym zachodnim krajem”. radykalnego ograniczenia udziału zauważył Milton Friedman, „rządy Niestety, zarówno w Polsce, jak sektora publicznego w gospodarce. nie uczą się niczego. Tylko ludzie się i na Węgrzech, rozbudowywano W ostatnich latach kierunek zmian uczą”. kulawą wersję państwa socjalnego był przeciwny – postępowała – państwa przywilejów, o źle pseudoprywatyzacja, w której

Wykres 4. Opracowanie własne na podstawie danych MFW

Wykres 5. Opracowanie własne na podstawie danych MFW

18


Makroekonomia

19


Makroekonomia

Czy czeka nas stracona dekada? Przez ostatnie 2 lata w mediach oraz w dyskusjach ekonomistów i przedstawicieli branży inwestycyjnej coraz częściej pojawia się temat straconej dekady, przed którą może stać Europa w konsekwencji kryzysu zadłużenia publicznego. Jest to oczywiście analogia do Japonii, która ma za sobą już dwie stracone dekady, zapoczątkowane w 1990 roku pęknięciem bańki na rynkach nieruchomości i akcji. Gdy ostatnio George Soros w CNN dołączył do chóru czarnowidzów, można było zacząć się martwić. Kilka kwestii wymaga jednak wyjaśnienia.

Z

acznijmy od tego, że nazywanie straconymi dwa ostatnie dziesięciolecia w Japonii jest w pewnym zakresie poważnym nadużyciem i wynika z nadmiernego koncentrowania się na indeksach akcji jako miernikach sytuacji gospodarczej.

Mariusz Zabrocki Autor jest certyfikowanym doradcą w Rubicon Partners Corporate Finance S.A. oraz ukończył Finanse i Rachunkowość w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Specjalizuje się w rynku NewConnect i inwestycjach alternatywnych.

Porównanie wygląda tak niekorzystnie m.in. dlatego, że indeksy wyrażone są w wartościach nominalnych, bez uwzględnienia inflacji. Indeks Nikkei 225 podobnie jak większość innych indeksów akcji nie uwzględnia także dywidend. Na podstawie danych Bloomberga od końca 1992 roku do końca 2011 bez dywidend stopa zwrotu wyniosła -50 proc., a z dywidendami -39 proc. W tym okresie skumulowany wzrost cen konsumenckich (CPI) w Japonii wyniósł 0,7 proc. Podkreślam: skumulowany, nie średnioroczny. Realnie japoński inwestor na akcjach stracił zatem 40 proc. Porównywalne, jeśli nie gorsze doświadczenia mają jednak choćby Włosi w ostatnich 12 latach, którzy muszą żyć nie tylko ze spadającymi indeksami, ale też z inflacją, niemal stale utrzymującą się powyżej dwóch procent rok do roku.

20

Na marginesie, zupełnie inaczej wygląda sytuacja z perspektywy zagranicznego inwestora. W tym okresie jen wzmocnił się względem dolara amerykańskiego o 62 proc. Tym samym w badanym okresie wychodzimy praktycznie na zero w dolarach na inwestycji w japońskie akcje (bez uwzględniania inflacji). Przyjrzyjmy się też japońskim obligacjom. Indeks Bloomberg/ EFFAS Japan Liquid All > 1 YR od powstania pod koniec 1994 roku do 17 lutego 2012 roku przyniósł 65,5 proc. stopy zwrotu w jenach, czyli prawie 3 proc. średniorocznie. W dolarach osiągnęlibyśmy 169 proc., czyli prawie 6 proc. średniorocznie. Po skorygowaniu o amerykański CPI dla terenów miejskich okazuje się, że amerykański inwestor mógł realnie zarabiać na japońskich obligacjach 3,1 proc. per annum. 2 punkty procentowe gorzej niż wynosiła realna średnioroczna stopa zwrotu z S&P 500 wraz z dywidendami, ale przy minimalnej zmienności, gdyż japońskie obligacje cechują się jednymi z najbardziej stabilnych cen wśród klas aktywów dostępnych na świecie. Na pewno warto je było mieć w portfelu, szczególnie długoterminowe – na japońskich obligacjach o wykupie 10 lat i dłuższym według indeksu Bloomberg/EFFAS zarobilibyśmy


w jenach 5,2 proc. średniorocznie, w dolarach 8,3 proc. - czyli, uwaga, 0,2 p.p. więcej niż na akcjach amerykańskich.

nawisem długu publicznego znacznie przewyższającym wielkość rocznego PKB (208 proc. PKB na koniec 2011 roku według Bloomberga), jeśli większość Mając na uwadze, że większość obligacji jest w rękach krajowych, co oszczędności Japończycy trzymają stanowi promyk nadziei dla krajów w obligacjach, nie mają chyba aż tak takich jak Włochy. wielkich powodów do narzekań w zakresie swoich inwestycji. Wnioski z sytuacji Japonii z ostatnich dwóch dekad są więc wbrew Jednak nie na rynkach kapitałowych pozorom umiarkowanie pozytywne mamy do czynienia z najsilniejszym dla Europy, szczególnie z uwagi na dowodem na to, że dwie dekady nieco lepszą sytuację demograficzną nie były stracone dla Japończyków. na Starym Kontynencie, m.in. Długość życia przez ostatnie 20 lat dzięki większej otwartości na była najwyższa na świecie i wciąż zewnętrzną siłę roboczą. Będziemy rosła. Według ONZ wynosi ona prawdopodobnie żyli coraz dłużej, 82,6 lat (79 lat dla mężczyzn i 86,1 lat w coraz większym zdrowiu, przy dla kobiet) i, co ważne, Japończycy coraz niższej inflacji, a inwestycje cieszą się przy tym doskonałym w obligacje emitentów stabilnych zdrowiem. Kraj Kwitnącej Wiśni gospodarczo-politycznie powinny jest także najbardziej zaawansowany być dobrym zabezpieczeniem na technologicznie na świecie – dla przyszłość. przykładu: zgodnie z raportem firmy Akamai w 2011 roku 8 z 10 Nie ulega jednak mojej wątpliwości, miast z najszybszym Internetem na że długoterminowe stopy świecie, w tym na trzech pierwszych zwrotu z akcji, a nawet inwestycji miejscach, znajduje się alternatywnych tj. funduszy w Japonii. Z tego hedgingowych, private equity państwa płynie i derywatów kredytowych, będą też kojąca spadały. Podobnie jak w Japonii, nauka, że szczególnie źle może wyglądać da się sytuacja inwestujących w akcje. żyć z Do takich wniosków prowadzi

Makroekonomia

na przykład grudniowy raport McKinsey o „wschodzącej luce akcyjnej” (emerging equity gap), wedle którego zabraknie 12,3 biliona dolarów, by sfinansować oferty publiczne akcji na świecie do 2020 roku. Z perspektywy inwestorów doprowadzi to do spadku stóp zwrotu z akcji, a z perspektywy przedsiębiorstw – do konieczności finansowania długiem na większą skalę niż do tej pory. Jeśli mnie pytacie, czy w związku z tym sprzedawać polskie akcje, to odpowiem „nie”, gdyż Polskę czeka jeszcze parę dekad rozwoju gospodarczego, który powinien przekuć się w niejedną hossę. Co do Europy Zachodniej już nie jestem taki pewien. Niewątpliwie w obu przypadkach jednak istotną część długoterminowego portfela powinny stanowić obligacje. Zawsze rosnące w długim terminie indeksy akcji są aksjomatem, z którym lepiej jest skończyć dla dobra własnego portfela.

(...) długoterminowe stopy zwrotu z akcji, a nawet inwestycji alternatywnych tj. funduszy hedgingowych,private equity i derywatów kredytowych, będą spadały.

sxc.hu

21


Edukacja

Kamil Michalak

Publiczna emisja akcji na rynku kapitałowym 22


Emisja i wprowadzenie akcji do obrotu giełdowego krok po kroku

Edukacja

Jednym z najważniejszych źródeł pozyskiwania kapitału poprzez przedsiębiorstwo jest Giełda Papierów Wartościowych jako miejsce publicznej emisji. Akcje przedsiębiorstwa jest to zagadnienie bardzo szeroko omawiane oraz interpretowane w literaturze szczególnie z zakresu funkcjonowania rynku kapitałowego. W literaturze możemy znaleźć wiele interpretacji i definicji akcji. Według Wiesława Dębskiego „akcja ( stock, share) jest papierem wartościowym oznaczającym prawo jej posiadacza do współwłasności firmy, która ją wyemitowała, czyli spółki akcyjnej. Dlatego akcja zalicza się do grupy papierów udziałowych, stwierdza ona udział w spółce akcyjnej. Z kolei z punktu widzenia przynoszonego posiadaczowi akcji dochodu, kwalifikuje się ją w grupie papierów o zmiennym dochodzie.”1. Według kolejnej pozycji literaturowej akcja jest to oznaczenie papieru wartościowego inkorporującego ogół praw i obowiązków akcjonariusza w stosunku do spółki2. Prawa przysługujące akcjonariuszowi inkorporowane w akcji są zwykle dzielone na prawa korporacyjne oraz prawa majątkowe. Do praw majątkowych zaliczamy3: − prawo do dywidendy, − prawo do uczestnictwa w podziale majątku spółki w razie jej likwidacji, − prawo poboru akcji nowej emisji, − prawo akcjonariusza do rozporządzania akcją. Do praw korporacyjnych (organizacyjnych) zaliczyć możemy4: − prawo do udziału w walnym zgromadzeniu, − prawo do głosowania, − prawo do informacji, − prawo do otrzymania dokumentu akcyjnego, − prawo do przeglądania księgi akcyjnej, − prawo do wniesienia powództwa przeciw spółce, − prawo do zbycia i obciążenia akcji. Emisja akcji oraz wprowadzenie ich do obrotu giełdowego jest procesem złożonym zarówno z punktu widzenia przedsiębiorstwa, które zamierza wyemitować akcje, jak i instytucji rynku kapitałowego. Jest to związane z faktem, iż w momencie wejścia akcji do obrotu muszą być zabezpieczone interesy zarówno spółki, jak również bezpieczeństwo obrotu i interesy potencjalnych inwestorów. Emisja akcji w literaturze definiowana jest na wiele sposobów, jednakże każda studiowana definicja w pewnym stopniu pokrywa się z kolejną. W pozycji literaturowej A. Szymanowskiej pod tytułem „Akcje” emisja akcji jest definiowana jako oferowanie przez spółkę akcyjną swym potencjalnym akcjonariuszom sprzedaży nowych akcji5. Emitent papierów wartościowych to osoba prawna, wystawiająca we własnym imieniu papiery wartościowe o charakterze lokacyjnym, a ponadto ogłaszająca ich subskrypcję (proces zbierania zgłoszeń na kupno akcji)6. Aktywność emitenta w dużej mierze zależy od obecnej koniunktury gospodarczej, czego pochodną są decyzje inwestorów. W okresie wzrostu koniunktury gospodarczej występuje większe nasilenie nowych emisji przeprowadzanych przez jednostki gospodarcze, natomiast w okresach dekoniunktury zauważalnym zjawiskiem jest ograniczona podaż emisji ze względu na obawy potencjalnych akcjonariuszy co do inwestycji w niepewnych czasach. W myśl przepisów prawa oferta publiczna akcji jest rozumiana jako udostępnienie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej co najmniej 100 osobom lub nieoznaczonemu adresatowi, w dowolnej formie 1 W. Dębski, „Rynek finansowy i jego mechanizmy” PWN, Warszawa 2007, s. 203 2 A. Szymanowska „Akcje” Wydawnictwo Zrzeszenia Prawników Polskich, Warszawa 2000, s. 20 3 A. Szymanowska Op. Cit. s. 22 4 M. Mikołajek-Gocejna „IPO jako źródło finansowania rozwoju spółki” Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Warszawa 2008, s. 15 5 A.Szymanowska Op.Cit. s. 26 6 E. Ostrowska Op.Cit. s. 52

23


Edukacja i w dowolny sposób, informacji dotyczących akcji danej spółki i warunkach dotyczących ich nabycia7. W efekcie, tak szczegółowy zapis w ustawie, dotyczący emisji publicznej rozwiązuje potencjalne spory dotyczące określenia, jakie działania możemy nazywać emisją publiczną, a jakie nie. Wchodzenie spółki na giełdę jest procesem składającym się z kilku etapów. Nie ma uniwersalnej reguły. Procedura związana z samym debiutem (pierwszym notowaniem) jest jednak bardzo podobna dla wszystkich spółek. Również w literaturze przedmiotu możemy znaleźć wiele koncepcji dotyczących wprowadzenia spółki na giełdę. Jednakże wszystkie te koncepcje różnią się w bardzo niewielkim stopniu, gdyż wszystkie one muszą bazować na wymaganiach prawno-formalnych, z jakimi każdy emitent ma do czynienia w czasie całego procesu. Proces wprowadzania akcji spółki do obrotu publicznego możemy podzielić na następujące etapy8: Etap 1. Prace przygotowawcze obejmujące opracowanie przez spółkę koncepcji publicznej emisji akcji i ich wprowadzenia do obrotu giełdowego. Etap 2. Prace nad prospektem emisyjnym, związane z wyborem wariantu prospektu emisyjnego oraz jego sporządzeniem. Etap 3. Czynności związane z zatwierdzeniem przez KNF9 prospektu emisyjnego. Etap 4. Czynności związane z dopuszczeniem akcji oraz PDA10 do obrotu giełdowego. Etap 5. Publiczne proponowanie nabycia akcji, obejmujące finalizowanie przygotowań do oferty publicznej akcji oraz prace w ramach publicznej subskrypcji akcji. Etap 6. Czynności związane z rejestracją akcji w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Etap 7. Czynności rejestracyjne akcji (PDA) w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Etap 8. Czynności związane z wprowadzeniem PDA do obrotu giełdowego. Etap 9. Czynności poprzedzające wprowadzenie akcji do obrotu giełdowego. Etap 10. Debiut Giełdowy. Koncepcja ta pokazuje działania niezbędne do wprowadzenia spółki na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Możliwe jest jednak przeprowadzenie niektórych z nich w różnej kolejności, bądź też – jak w przypadku czynności związanych z prawem do akcji – mogą one nie występować wcale. Według danych Warsaw Stock Exchange International, proces wejścia na giełdę jest następujący11: 1. Formalna decyzja właścicieli o wejściu na główny rynek warszawskiej giełdy. Droga spółki na giełdowy parkiet rozpoczyna się w momencie zapadnięcia decyzji o zamiarze uzyskania statusu spółki publiczne podjętej przez właścicieli. Decyzja ta powinna być wkomponowana w długofalową strategię rozwoju przedsiębiorstwa i podjęta dopiero po przeanalizowaniu alternatywnych źródeł finansowania przedsiębiorstwa. 2. Ewentualna zmiana formy prawnej (na parkiecie mogą być notowane jedynie spółki akcyjne lub komandytowo-akcyjne.) – konieczność przekształcenia spółki z o.o. na akcyjną. 3. Zwołanie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy w celu podjęcia decyzji o wprowadzeniu spółki na giełdę. Może temu towarzyszyć decyzja o podwyższeniu kapitału i nowej emisji akcji skierowanej do nowych inwestorów. 4. Wybór biura maklerskiego przygotowującego ofertę (oferujący) oraz audytora finansowego. W dalszej kolejności ewentualnie doradców prawnych oraz innych firm doradczych. Podstawowym, 7 Art. 3 Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych wraz z późniejszymi nowelizacjami. 8 W. Nawrot, „Emisja akcji w Polsce w nowej europejskiej perspektywie”, CeDeWu, Warszaw 2006, s.129 9 KNF- Komisja Nadzoru Finansowego 10 PDA- Prawa do akcji 11 http://www.wseinternational.eu/?page=1417

24


Edukacja obligatoryjnym partnerem dla spółki w drodze po kapitał jest dom maklerski, posiadający zezwolenie KNF, a także audytor finansowy, ze względu na konieczność zbadania sprawozdań z poprzednich lat. 5. Przygotowanie prospektu emisyjnego. Zgodnie z Ustawą o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych emitent powinien, w celu przeprowadzenia oferty publicznej i ubiegania się o dopuszczenie jego papierów wartościowych do obrotu na rynku regulowanym, sporządzić prospekt emisyjny i przedstawić go Komisji Nadzoru Finansowego celem zatwierdzenia, a następnie udostępnić go do publicznej wiadomości12. Prospekt emisyjny jest zaprezentowaniem spółki aspirującej do giełdowego rynku – z tego względu warto poświęcić mu wystarczającą ilość czasu, aby rzetelność informacji w nim zawartych pozwoliła na zatwierdzenie go. Jednocześnie należy zadbać o to, aby odpowiednio przygotowany prospekt emisyjny zdołał przekonać inwestorów do nabycia oferowanych papierów wartościowych. Prospekt jest jedynym prawnie wiążącym dokumentem, na podstawie którego można przeprowadzić publiczną ofertę.13 Powinien zawierać prawdziwe, rzetelne i kompletne informacje o emitencie oraz osobach nim zarządzających, jego sytuacji finansowej i prawnej oraz o objętych prospektem papierach wartościowych i zasadach ich wprowadzenia do publicznego obrotu. Informacje zawarte w prospekcie powinny być przedstawione w sposób umożliwiający inwestorom ocenę wpływu tych informacji na sytuację gospodarczą, majątkową i finansową emitenta. 6. Skierowanie prospektu do organu nadzorującego rynek kapitałowy, procedura zatwierdzenia i nanoszenia ewentualnych poprawek. 7. Zatwierdzenie prospektu przez organ nadzorujący rynek kapitałowy i publikacja dokumentu. Komisja nadzoru finansowego zatwierdza prospekt w przeciągu 20 dni od złożenia wniosku, jednakże KNF może zgłaszać swoje uwagi i zastrzeżenia, w wyniku czego powyższy limit czasowy jest naliczany od nowa. 8. Oferta publiczna (sprzedaż akcji, IPO) przeprowadzana za pośrednictwem biura oferującego. Spółka powinna przyjąć jeden z dostępnych sposobów ustalania ceny emisyjnej oraz zbierania zapisów za pomocą domu maklerskiego. Pierwszą opcją, która raczej jest rzadko stosowana, jest określenie sztywnej ceny i rozpoczęcie przyjmowania zapisów. Takie rozwiązanie wymaga niezwykle precyzyjnego oszacowania poziomu ceny, czego pochodnymi z jednej strony będzie pozyskanie odpowiedniej wielkości kapitału, 12 Dziennik Ustaw. Ustawa z dnia 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej i warunkach wprowadzenia instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, numer 184, pozycja 1539 13 „Jak krok po kroku wejść na giełdę”- Raport IPO S.A. S.1, portal finansowy www.ipo.pl

25


Edukacja natomiast po przeciwnej stronie poziom ceny przyciągnie odpowiednio duży popyt. Dlatego w praktyce zazwyczaj stosuje się inne rozwiązanie, polegające na zbieraniu deklaracji od inwestorów instytucjonalnych co do ilości i ceny akcji, jaką są skłonni zaakceptować. Ten proces określany jest jako book-building, czyli budowa księgi popytu. Biorą w niej udział zwykle banki, domy maklerskie, otwarte fundusze emerytalne, zakłady ubezpieczeń oraz spółki typu asset management. Spółka powinna ustalić przed rozpoczęciem budowy księgi popytu, czy uczestnictwo w niej jest jednoczesnym zobowiązaniem się podmiotu do objęcia zadeklarowanej liczby akcji. Emitent może zastosować preferencje w stosunku do podmiotów uczestniczących w book-buildingu, przydzielając im ilość akcji na jakie zgłosiły zapotrzebowanie, pomimo redukcji zapisów, lub oferując dyskonto od ceny emisyjnej. Ta metoda gwarantuje, że spółka ustalając cenę emisyjną nie rozminie się z oczekiwaniami dużych inwestorów. Z kolei dla inwestorów indywidualnych istnieje możliwość zorganizowania zapisów w trakcie budowy księgi popytu – w takiej sytuacji inwestorzy sami ustalają w ramach swoich zleceń cenę, po jakiej są skłonni nabyć akcje, do wysokości ustalonej przez emitenta ceny maksymalnej – albo zapisy w transzy detalicznej odbywają się już po zbudowaniu księgi, po z góry ustalonej cenie emisyjnej. Rozwiązanie drugie jest bardziej korzystne dla inwestorów indywidualnych i jest też najczęściej wybierane przez spółki przeprowadzające ofertę publiczną14. 9. Złożenie wniosku w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych o zarejestrowanie akcji. 10. Rejestracja akcji w KDPW. Po dokonanym przydziale akcji następuje ich rejestracja w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych – instytucji rozliczającej transakcje na papierach wartościowych GPW. Wszystkie akcje notowane na GPW w Warszawie muszą zostać tam zdeponowane. 11. Złożenie wniosku o dopuszczenie akcji spółki do notowań na głównym rynku GPW. Po zakończeniu oferty publicznej oraz rejestracji nowej emisji akcji przez sąd, a także zdeponowaniu ich w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych, spółka składa do Zarządu GPW wniosek o dopuszczenie akcji do obrotu. 12. Pierwsze notowanie (D-Day). Zwieńczeniem ciężkiej pracy i całej drogi jest debiut giełdowy, czyli pierwsze notowanie akcji spółki. Debiutowi towarzyszy uroczystość odbywająca się w Sali notowań GPW (Warszawa, ulica Książęca 4) obejmująca powitanie spółki przez Członka Zarządu Giełdy, przemówienie prezesa spółki, jak również wręczenie pamiątkowej statuetki oraz „pierwszy dzwonek” i pamiątkowe zdjęcia pod dzwonem giełdowym. Uroczystość stanowi zwieńczenie sukcesu nowej Spółki Giełdowej.

Koszty i obawy związane z publiczną emisją akcji Emisja akcji poprzez ofertę publiczną i wprowadzenie spółki na giełdę wymaga poniesienia określonych wydatków. Można je podzielić na dwie grupy – mianowicie na koszty obligatoryjne i fakultatywne15. Do grupy kosztów obligatoryjnych należą przede wszystkim koszty związane z przygotowaniem prospektu emisyjnego, badaniem sprawozdań finansowych przez biegłego rewidenta, opłatami na rzecz KDPW, KNF, GPW oraz opłatami sądowymi i administracyjnymi16. Druga grupa kosztów, którą określiliśmy jako wydatki obligatoryjne, nierzadko może stanowić w dużej mierze o sukcesie całej emisji i jednocześnie w dużym stopniu przysłużyć się usprawnieniu IPO (Initial Public Offering). Koszty te obejmują17: − wynagrodzenie subemitenta usługowego lub inwestycyjnego , − promocję oraz spotkania z inwestorami, analitykami i przedstawicielami mediów, − obsługę prawną.

������������������������� Raport IPO Op.Cit. S.1 15 H. Wasilewska, A Janowska „Emisja akcji w drodze oferty publicznej na przykładzie spółek giełdowych” Bank i Kredyt, Warszawa 2005, nr 6, s 38 16 M. Mikołajek-Gocejna Op. Cit. s.82 17 M. Mikołajek-Gocejna Op. Cit. s.82

26


Edukacja Spółka decydująca się zadebiutować na giełdzie musi mieć na uwadze obowiązki informacyjne, którym będzie podlegała. Spora część emitentów w związku z tym obawia się wglądu konkurencji w istotne informacje dla spółki, w tym głównie w dane finansowe. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, iż spółki wywiązujące się sumiennie i skrupulatnie ze swoich obowiązków informacyjnych cieszą się dużym zaufaniem. Jednocześnie otwartość informacyjna przedsiębiorstwa staje się w warunkach współczesnego rynku istotnym źródłem przewagi konkurencyjnej18. Kolejnym istotnym ryzykiem, które wiąże się z wprowadzeniem spółki do publicznego obrotu jest niepożądane przejęcie kontroli nad przedsiębiorstwem. Jest to konsekwencją nieograniczonej możliwości zawierania transakcji giełdowych19. Istnieją jednak skuteczne sposoby ograniczenia niepożądanych zmian w strukturze kontroli nad spółką, np.20: − na etapie oferty publicznej można ukształtować transze oraz warunki objęcia akcji, w taki sposób aby zapewnić jak największe rozproszenie akcji, co jednocześnie uniemożliwi zgromadzenie zbyt dużych pakietów walorów naszej spółki w portfelach inwestorów potencjalnie planujących dokonać wrogiego przejęcia, − regulacje giełdowe stwarzają możliwość umieszczenia w statucie spółki zapisów uniemożliwiających utratę kontroli i – w konsekwencji – wrogie przejęcie, na przykład poprzez emisję akcji uprzywilejowanych co do głosu na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, czy też w zakresie powoływania organów zarządzających i organów nadzorujących21, − na rynku notowań giełdowych istnieją także poważne ograniczenia, uniemożliwiające pozyskiwanie w sposób niezauważalny dużych pakietów akcji. Przy przekroczeniu 5, 10, 20, 25, 33, 50 lub 75 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu, inwestor jest zobowiązany poinformować spółkę oraz Komisję Nadzoru Finansowego. Następnym obszarem obaw ze strony emitentów papierów wartościowych na warszawskim pakiecie giełdowym jest ryzyko niedojścia do skutku przygotowywanej emisji lub uzyskanie efektów ze znacznie mniejszej skali niż były one zamierzone w fazie przygotowywania emisji. Na podstawie Raportu KPMG/GPW „Kierunek – Giełda: Przebieg procesu wchodzenia spółek na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie w latach 20042006” przedstawione zostały główne obawy spółek przed wejściem na giełdę (Wykres 1):

Wykres 1. Główne obawy spółek przed wejściem na GPW (w procentach) Inne Obowiązki informacyjne Uciążliwość procedury upubliczniania Koszty finansowe związane z upublicznieniem Konieczność wypełniania standardów rynku giełdowego Utrata kontroli nad firmą 0

10

20

30

40

50

60

70

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych KPMG i GPW

Główną obawą przedsiębiorstw w Polsce zamierzających rozpocząć procedurę pozyskania kapitału poprzez debiut na GPW są obowiązki informacyjne, a także uciążliwość procedury upubliczniania. Jednakże, po pokonaniu tych wszystkich przeciwności, większość spółek korzysta z posiadania statusu spółki publicznej. 18 M. Mikołajek-Gocejna Op.Cit. s.83 19 W. Nawrot Op.Cit. S.171 20 M. Mikołajek-Gocejna Op.Cit s.83 21 B. Duszek „Jak pozyskać kapitał z giełdy. Poradnik dla przyszłych emitentów”, http://www.gpw.pl/zrodla/pdf/droga_spolki_na _gielde_duszek.pdf, s.7

27


Edukacja Korzyści z emisji papierów wartościowych Publiczna emisja niesie ze sobą liczne korzyści dla spółek. Jako najważniejszą korzyść możemy uznać pozyskanie nowych źródeł finansowania. Dostęp do kapitału oprócz tego, iż pozwala spółkom przetrwać w trudnych rynkowych czasach, stwarza również lepsze warunki do rozwoju, a ponadto22: − dzięki spełnieniu wymogów związanych z funkcjonowaniem na publicznym rynku, przedsiębiorstwo uzyskuje możliwość posługiwania się nazwą spółki giełdowej, co w znacznym stopniu zwiększa jej prestiż oraz wiarygodność wśród kontrahentów, zarówno na rynku finansowym, ale także w macierzystej dla spółki branży, − pozytywnie uplasowana na rynku pierwsza publiczna emisja akcji oraz wprowadzenie ich do obrotu giełdowego zwiększa prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu kolejnych emisji akcji, a także papierów dłużnych, takich jak obligacje lub bony komercyjne, − spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie jest bardziej rozpoznawalna przez uczestników rynku oraz postrzegana przez nich jako bardziej wiarygodna niż przedsiębiorstwa nieuczestniczące w publicznym obrocie, − łatwiejszy dostęp do kredytów bankowych, gdyż spółki giełdowe są postrzegane przez banki jako przedsiębiorstwa stabilne, o dobrej kondycji finansowej, mniej ryzykowne (stwarza to szanse negocjacji indywidualnych, lepszych warunków kredytowania), − spółka debiutująca na giełdzie zyskuje możliwość obiektywnej rynkowej wyceny własnej wartości, − proces przygotowania do publicznej emisji akcji jest również nader istotnym przedsięwzięciem z perspektywy uporządkowania działalności spółki, a także sformułowania strategii rozwoju spółki, − dzięki wprowadzeniu walorów do obrotu spółka, zyskuje możliwość konstruowania programów motywacyjnych opartych o nowy, jakże istotny element jakim jest oferowanie kluczowym pracownikom udziału w kapitale własnym. Popularnym rozwiązaniem jest system motywacyjny dla kierowników wyższego szczebla oparty na oferowaniu im opcji na akcje spółki macierzystej, − wprowadzenie akcji do obrotu publicznego ułatwia dostęp do walorów dla podmiotów zainteresowanych ich nabyciem. Zwiększa się w ten sposób płynność akcji. Fakt, że znajdują się one w obrocie giełdowym wpływa na podwyższenie ich ceny, inwestorzy ponoszą bowiem mniejsze ryzyko inwestycyjne niż w sytuacji angażowania swoich kapitałów w spółki pozagiełdowe23. Badania przeprowadzone na temat przebiegu wchodzenia spółek na GPW w Warszawie w latach 20042006 wskazują, że dla większości spółek najważniejszą korzyścią był wzrost wiarygodności spółki. Najważniejsze korzyści związane z debiutem dokładnie obrazuje Wykres 2.

Wykres 2. Najważniejsze korzyści spółek związane z ich debiutem na giełdzie Inne Przejrzystość systemu zarządzania Dostęp do taniego finansowania kolejnych emisji akcji Zwiększenie rozpoznawalności firmy i jej produktów Większa wiarygodność spółki 0

20

40

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych KPMG i GPW 22 M. Mikołajek-Gocejna Op. Cit. s.79 23 M. Mikołajek-Gocejna Op. Cit. s.80

28

60

80


Edukacja Konkludując, jako największe korzyści w związku z emisją papierów wartościowych uznać możemy większą wiarygodność spółki, a także zwiększenie rozpoznawalności firmy i jej produktów, co jest pewnego rodzaju darmową reklamą oraz działaniem marketingowym ze strony spółki, możliwym dzięki zostaniu spółką giełdową.

Motywy emisji akcji na GPW Publiczny rynek papierów wartościowych koncentruje popyt na instrumenty finansowe oferowane przez emitentów. W związku z tym, rynek ten jest najodpowiedniejszym miejscem pozyskiwania kapitału na bardzo korzystnych warunkach, gdyż w porównaniu z emisjami niepublicznymi dużo łatwej jest na nim znaleźć inwestorów oraz uzyskać wyższą cenę emisyjną24. Umiejętne oraz rozsądne wykorzystywanie tego faktu przez spółkę umożliwia jej pozyskanie kapitału niezbędnego do przetrwania i rozwoju, a także poprawy efektywności i konkurencyjności spółki w działaniach rynkowych. Najczęstszym motywem wejścia spółki na giełdę jest pozyskanie kapitału. Badania przeprowadzone przez KPMG oraz Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie na 28 spółkach giełdowych, które weszły na GPW w Warszawie w latach 2004-2006, jednoznacznie wskazują, iż w przypadku 70 proc. analizowanych przedsiębiorstw głównym celem wejścia na publiczny rynek papierów wartościowych było pozyskanie kapitału25 . Ponad 40 proc. spółek zdecydowało się wejść na giełdę aby umożliwić sprzedaż akcji dotychczasowym właścicielom lub podnieść swoją wiarygodność dzięki notowaniom na głównym parkiecie warszawskiej giełdy. Ponad jedna czwarta spółek jako motyw wejścia na GPW podawała osiągnięcie efektu marketingowego oraz dokonanie wiarygodnej wyceny spółki. Ponad 20 proc. debiutantów wskazało jak motyw wejścia uzyskanie prestiżu spółki giełdowej (Wykres 3).

Wykres 3. Motywy wejścia spółek na GPW w Warszawie w latach 2004-2006 (w proc.) Inne Prestiż spółki giełdowej Efekt marketingowy Dokonoanie rynkowej wyceny wartości spółki Sprzedaż akcji przez dotychczasowych właścicieli Większa wiarygodność spółki Pozyskanie kapitału 0

20

40

60

80

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych KPMG

Podsumowując, uważam, iż korzyści dla spółki w związku z emisja papierów wartościowych na publicznym rynku zdecydowanie przewyższają koszty związane z tą sytuacją. Pomimo wielu obaw prezesów i zarządzających przedsiębiorstwami zainteresowanymi emisją, w mojej opinii, korzyści są wymierne, pozwalając spółce w dalszym rozwoju, dając możliwość zarówno zwiększenia wiarygodności jako podmiot notowany na GPW, a także rozpoznawalności firmy i jej produktów. Konkludując, w większości przypadków emisja akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych jest rozwiązaniem pozytywnym oraz korzystnym zarówno w krótkofalowej, jak i długofalowej strategii działania przedsiębiorstwa.

24 B. Duszek Op.Cit., S.7 25 „Kierunek – Giełda. Przebieg procesu wchodzenia spółek na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie w latach 2004-2006” KPMG, Warszawa 2006, S.8

29


Świat

Gdzie są pieniądze?

W 2012 r. Ukraina może zmierzyć się z problemem braku pieniędzy. Trudna sytuacja socjalno-gospodarcza oraz różne eksperymentalne innowacje rządu i NBU jeszcze bardziej komplikują się ze względu na problem kredytowy. Ivanna Tymoshchuk

W

edług danych Ministerstwa Finansów, Ukraina w 2012 r. musi spłacić 47,8 mld HRN długu państwowego, z których 20,2 mld HRN stanowi dług zewnętrzny. Główna część spłaty tego drugiego ma być spłacona w 2013 r. i 2014 r. – odpowiednio 36,6 mld HRN i 23,5 mld HRN. Tak więc szczególnie ważnym celem ukraińskiej polityki zewnętrznej w najbliższej przyszłości staje się poszukiwanie swobodnych i niedrogich kredytów. Tradycyjnie, środki na pokrycie takich kosztów

one są dość oczywiste. UE przeżywa najtrudniejszą chwilę w swojej historii, a takie zadłużone państwa, jak Włochy czy Grecja, potrzebują natychmiastowej pomocy finansowej. Z tego wynika, że jeżeli Ukraina nie zawrze umowy z MFW na początku 2012 r., to ryzykuje pozostaniem bez kredytów. Ponadto, nieracjonalne działania ukraińskiego rządu w polityce wewnętrznej wzmacniają wątpliwości odnośnie perspektyw integracji europejskiej Ukrainy i zmniejsza chęć udzielenia jej pomocy.

(...) jeżeli państwo stara się uzyskać od MFW, Jednak pieniądze mogą być dlatego dość dziwnym wydawało Ukraina nie zawrze umowy odnalezione na Wschodzie: się podejście ukraińskiego rządu z MFW na początku 2012 r., to ryzykuje w Rosji lub Chinach. W tej do negocjacji z MFW. Kijów sprawie trzeba wziąć pod pozostaniem bez kredytów. faktycznie odwołał te negocjacje z uwagę sytuację gospodarczą. UE nadzieją na porozumienie z Rosją w sprawie nie ma już zamiaru zwiększać ilości zakupu tańszej ceny na gaz. Christine Lagarde jeszcze wiosną nafty i gazu w Rosji, a Niemcy nie będą już inwestowały 2011 r. powiedziała, że rezerw na zrealizowanie wniosków w gałęzie Gazociągu Północnego – wręcz przeciwnie, od wszystkich chętnych nie starczy. MFW musi ustalić UE będzie próbowała zmniejszyć zakup źródeł energii do priorytety w finansowaniu problemowych gospodarek. Są 2020 r. Jednocześnie rozszerzeniu rosyjskiego eksportu

30


Świat

do Chin przeszkadzają Turkmenistan i Uzbekistan, które dostarczają gaz do Chin po niższych cenach oraz są gotowe szybko zwiększyć wielkość eksportu. Wreszcie, biorąc pod uwagę liczne zarzuty w stronę Gazpromu o zmniejszenie ceny za gaz, a także konieczność ponownego subsydiowania białoruskiej gospodarki na miliardy dolarów, sytuacja finansowa w Rosji może znacznie się pogorszyć. Rosyjski rząd już teraz potwierdza zaistniałe problemy. Ilość odpływu kapitału z Rosji na koniec 2011 r. szacowano na niemniej niż 80 miliardów dolarów, podczas gdy w październiku ta sama roczna ilość miała być na poziomie 70 miliardów. Na początku 2011 r. rząd rozważał pesymistyczny wskaźnik 30 miliardów. Można tylko przypuszczać, na jaką astronomiczną ilość rosyjska gospodarka przeszacowuje swoje możliwości na następne lata. Prognozy na 2012 r. także nie są zbyt optymisticzne. W takich warunkach Kreml ma zamiar finansować nową geopolityczną zabawkę – euroazjatycki sojusz, do którego wchodzą nie tylko w miarę stabilna Rosja i Kazachstan, lecz także terytoria gospodarczej biedy – Białoruś oraz Kirgistan, a w perspektywie – jeszcze Tadżykistan. Jeżeli wziąć pod uwagę życzenie Putina, by maksymalnie przyspieszyć proces

integracji to można prognozować, że za kilka lat Rosja może napotkać kryzys finansowy. Obietnice Federacji o finansowym wspieraniu „brackich państw” w praktyce mogą oznaczać symboliczne zapomogi dla Kijowa, które nie rozwiążą problemu długu Ukrainy. Jeszcze jedna alternatywa – Chiny. Chiński rząd nieraz oświadczał o pomocy finansowej dla Kijowa. To państwo naprawdę ma znaczne zasoby finansowe, którymi może się podzielić, oczywiście w zamian za coś. Tutaj trzeba zwrócić uwagę na specyfikę chińskich inwestycji. W państwach rozwijających się Chiny interesują się tylko surowcami. Jak wiadomo, na Ukrainie ten rynek jest zmonopolizowany. Właśnie tym można wyjaśnić niezrealizowane projekty finansowe między tymi dwoma państwami. Poza tym, Pekin posiada prawie 1200 miliardów dolarów długu Stanów Zjednoczonych i musi wciąż kupować amerykańskie zobowiązania w czasie kryzysu, aby nie stracić wszystkiego. W sytuacji krytyczniej Chiny będą ratowały przede wszystkim swoje pieniądze, zainwestowane w rynki USA i UE. Mało prawdopodobne, by w warunkach kryzysu finansowego Pekin miał zajmować się jeszcze Ukrainą.

31


wolnapolska.pl

Świat

Dawka

ENERGII międzynarodowej Katarzyna Zagórska

– Z całą pewnością możemy powiedzieć, że jest to drugie co do znaczenia złoże gazu na świecie – to wiadomość, którą 11 października 2011 roku podczas konferencji w Aszchabadzie przekazał Jim Gillett, przedstawiciel niezależnej brytyjskiej firmy Gaffney, Cline & Associates (GCA) zajmującej się oceną wielkości złóż. Najnowsze badania wskazują, że zasoby złóż w regionie Południowego Jolotan Osman w Turkmenistanie kryją od 13,1 do 21,2 bln m3 gazu. Jak zaznacza Gillett, liczby te z pewnością nie są znacząco przeszacowane. Przeciwnie, mogą okazać się większe. Pomiary na terenie Jolotan Osman wciąż trwają. Warto również zauważyć, że początkowo w 2008 r. GCA szacowało zasoby Południowego Jolotan na od 4 do 14 bln m3. Jednocześnie podczas konferencji ujawniono, że inne, mniejsze złoże Jaszlar może utrzymywać do 5 bln m3 gazu. Złoża Południowy Jolotan Osman, Minara i Jaszlar to największe odkrycie na energetycznej mapie Euroazji od wielu lat. Audyt potwierdził, że geologiczne rezerwy gazu trzech powyższych złóż to w sumie 26,2 bln m3. Dla porównania jedyne większe znane złoże gazu to Północny i Południowy Pars leżący w Zatoce Perskiej, na obszarze wód terytorialnych Iranu i Kataru, którego zasoby są oceniane na 28 bln m3. To dobra wiadomość zarówno dla świata, który ponownie uspokoił się, że naturalne złoża gazu dalekie są od wyczerpania, jak i dla Turkmenistanu, który uzyskał silna kartę przetargową na arenie międzynarodowej. Przed republiką można zacząć snuć wizje rozwoju bliskie krajom Emiratów znad Zatoki Perskiej. Zgodnie z danymi Międzynarodowego Funduszu

32

Walutowego (IMF) Produkt Krajowy Brutto per capita w Turkmenistanie wyniósł w 2010 roku niepełne 4 tys. dolarów. Odkrycie tak olbrzymich złóż naturalnych może w krótkim czasie doprowadzić do jego wzrostu do poziomu ponad 20 tys. dolarów rocznie. Zgodnie z przewidywaniami GCA wydobycie złóż na terenach Jolotan i Jaszlar będzie mogło rozpocząć się w przeciągu najbliższych trzech lat, a rezerwuar gazu Turkmenistanu może zaspokoić zapotrzebowanie w dającej się przewidzieć przyszłości ze strony Chin, Rosji, Iranu i Europy. To oświadczenie stało się prawdziwym paliwem napędowym w światowym wyścigu o dostęp do zasobów. Turkmenistan jak dotąd był eksporterem gazu do Rosji, Iranu i Chin, ale olbrzymie zasoby błękitnego paliwa skłoniły Aszchabad do podjęcia decyzji o eksporcie do Afganistanu, Pakistanu i Indii oraz zastanowienia nad możliwością eksportu do Europy. Zrozumienie aktualnej międzynarodowej sytuacji Turkmenistanu wymaga przyjrzenia się jego historii. Do momentu rozpadu ZSRR w 1991 roku Turkmenistan był traktowany jak zaplecze gazowe Rosji. Sytuacja nie zmieniła się za czasów rządów Saparmurata Nijazowa, trwających do 2006 r. Dopiero po dojściu do władzy Gurbanguła Berdymuhammedowa stopniowo zaczyna dochodzić do otwarcia na współpracę z innymi krajami. Ta zmiana szybko zostaje wykorzystana przez Chiny, Koreę Południową oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. Pod koniec 2009 roku narodowy koncern Turkmengaz rozpoczął prace nad przemysłową eksploatacją gazu ze złoża Południowy Jolotan. Znaczna część potrzebnych funduszy, bo aż 4,1 mld dolarów, pochodziła z


Świat

pożyczek udzielonych przez firmy z Chin na rzecz sprzedane na rynku wewnętrznym. Kontrakty z Rosją nie rozwoju Południowego Jolotanu. W tym samym roku obejmowały zagłębia Jolotan Osman, które umożliwiało została zaplanowana rozbudowa gazociągów pomiędzy oferowanie olbrzymich ilości gazu niezależnie od Turkmenistanem a Chinami. W listopadzie 2011 roku umów zawartych z Moskwą, co uniezależniało politykę w Pekinie pomiędzy Turkmenistanem a Chinami, Koreą gazową Turkmenistanu. Powstałe wcześniej plany Południową i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi rozbudowy rurociągów u brzegów Morza Kaspijskiego zostały zawarte kontrakty na dostawę gazu o łącznej były zawierane na podstawie „europejskich cen gazu” i zostały zawarte przed oceną Jolotan wartości 10 mld dolarów. Dostawy Dotychczas Osman. Kreml usilnie stara gazu do Chin z innych argument dostaw energetycznych się dowiedzieć od władz turkmeńskich złóż od Turkmenistanu o był skutecznym narzędziem do osiągania 2009 r. wynoszą 3 17 miliardów m celów politycznych i strategicznych władz rosyjskich, decyzji dotyczącej ich ewentualnej rocznie. Jeżeli a współpraca Turkmenistanu z UE mogłaby istotnie współpracy z r o z b u d o w a przeciwdziałać dominacji rynków europejskich UE. Ze strony g a z o c i ą g ó w Aszchabadu wiadomo przez Gazprom. przebiegnie zgodnie z jedynie, iż powołał specjalną planem na podstawie listopadowych kontraktów w 2015 roku do Chin popłynie prawie 65 komisję w tej sprawie. Obecność UE w regionie mld m3 turkmeńskiego gazu. Jak dotąd największym spotkała się również z niechęcią ze strony Pekinu, odbiorcą błękitnego paliwa z Turkmenistanu jest który obawia się ustalenia wyższych cen w kontraktach Rosja, ale w najbliższych latach może dojść do zmian i z UE i tym samym udaremnienia planów zdobycia głównym partnerem Aszchabadu może stać się Chiny. wyłączności na turkmeński gaz. Kwestia niechęci Widoczne są jednak starania Moskwy o pozyskanie Chin i Rosji do współpracy UE z Turkmenistanem Turkmenistanu jako sojusznika. Od 2009 r., w którym jest również związana z nieformalnymi gwarancjami dostawy spadły do poziomu 10,5 mld m3, Rosja bezpieczeństwa tych krajów. Dotychczas argument dostaw energetycznych był skutecznym narzędziem regularnie zwiększa swoje zamówienia. do osiągania celów politycznych i strategicznych władz O budowę gazociągu biegnącego przez Morze rosyjskich, a współpraca Turkmenistanu z UE mogłaby Kaspijskie i Kaukaz Południowy, zapewniającego istotnie przeciwdziałać dominacji rynków europejskich stały dostęp do gazu z Turkmenistanu, zabiega Unia przez Gazprom. Dla Turkmenistanu eksport do Europejska. Rurociąg ten omijałyby Rosję, biegłby Europy stanowi perspektywę największych dochodów, przez Azerbejdżan, Gruzję i Turcję i zapewniał dostawy jednak napotyka istotną barierę – brak infrastruktury, gazu z Turkmenistanu i Iranu. Pomysłowi rozbudowy a eksport do Chin nie jest jak dotąd zyskowny, gdyż w infrastruktury zdecydowanie niechętna jest Moskwa, postaci surowca spłacane są zobowiązania zaciągnięte która musiała się już pogodzić z istotną rolą, jaką na budowę rurociągu. odegrają Chiny w polityce gazowej Turkmenistanu. Zgodnie z oświadczeniem Bairamgeldy Nedirova, Moskwa stwierdziła, że budowa takiego gazociągu ministra do spraw ropy naftowej, gazu i zasobów byłaby szkodliwa dla środowiska naturalnego Morza naturalnych, Turkmenistan planuje, że do 2030 r. Kaspijskiego i wymaga zgody wszystkich państw nad całkowite wydobycie gazu naturalnego osiągnie nim położonych. Odpowiedzią Turkmenistanu było poziom 230 mld m3, z czego aż 180 mld m3 zamierza przypomnienie, że Rosja zbudowała gazociąg Nord eksportować, a produkcja ropy naftowej wzrośnie do Stream przez Morze Bałtyckie do Niemiec. Według 67 mln ton. Jak wynika z dostępnych analiz, obecna oceny GCA zasoby gazu Turkmenistanu posiadają produkcja tego kraju to około 10 mln ton ropy naftowej wystarczający potencjał, aby ten rurociąg stał się i 80 mld m3 gazu rocznie. Oficjalne dane na temat konkurencją dla rurociągu rosyjskiego. Stosunki produkcji są bardzo rzadko publikowane. Podczas polityczne pomiędzy Rosją a Turkmenistanem są napięte konferencji prasowej wspomniał on również o tym, od końca 2009 r., kiedy rozpoczęto rozmowy mające że aby osiągnąć tak wysoko postawiony cel niezbędne na celu uzgodnienie cen dostaw turkmeńskiego gazu będą znaczące inwestycje. w kolejnych latach. Na okres 2007-2009 Turkmenistan miał zakontraktowane dostawy gazu ziemnego do Jeżeli władze Turkmenistanu podejmą odpowiednie Rosji po stopniowo rosnących cenach za tysiąc metrów decyzje, mają szanse stać się na przestrzeni najbliższych sześciennych. Rosja potrzebuje turkmeńskiego gazu, aby lat jedną z bogatszych i ważniejszych gospodarek móc zapewnić zakontraktowany przez Gazprom eksport świata, która będzie mogła sobie pozwolić na odważne gazu ziemnego do Europy, ponieważ sama produkuje decyzje niezależne od dotychczasowych partnerów 550 mld m3 gazu rocznie, z czego dwie trzecie zostają handlowych.

33


commons.wikimedia.org

Świat

Prawda o

RPA

RPA to najlepiej rozwinięte państwo afrykańskie, z dobrymi drogami, instytucjami demokratycznymi, edukacją, służbą zdrowia. I falą rasizmu wymierzonego w stronę białych potomków twórców apartheidu. Paweł Ciemiński

Biały uchodźca Coraz więcej białych mieszkańców RPA prosi o azyl w innych państwach. Sprawa 31-letniego Brandona Huntleya z Kapsztadu jest symptomatyczna. Jest on Afrykanerem – białym Afrykańczykiem. Został zaatakowany przez czarnoskórych napastników siedem razy w ciągu swojego życia, w tym trzy razy pchnięty nożem. Południowoafrykańska policja, której większość funkcjonariuszy jest czarnoskóra, przeważnie lekceważyła jego zgłoszenia. Huntley doznał też wielokrotnie upokorzenia w miejscach publicznych – wyzywano go i poniżano słownie. Wreszcie nie wytrzymał fali nienawiści i wyjechał do Kanady. Tam wystąpił do Komisji ds. Imigracji i Uchodźców (Immigration and Refugee Board – kanadyjski trybunał administracyjny) z wnioskiem o przyznanie azylu. Komisja przyznała Huntleyowi rację jako przyczynę ataków

na niego, wskazując odmienny kolor skóry i uzyskał on status uchodźcy. Informacje i relacje jakie przedstawił, pokazują częsty stosunek czarnoskórych władz RPA względem białej mniejszości. Ich obojętność czy wręcz niechęć do tej grupy nie są rzadkim zjawiskiem. Przypadek Huntleya przełamał tabu, jakim jest trudna sytuacja białych mieszkańców Republiki Południowej Afryki pod rządami osób czarnoskórych. Sprawa, która została przemilczana w większości mediów europejskich, obecnie staje się głośna. Afrykanerzy skarżą się bowiem, że od 1994 roku, gdy upadł system Apartheidu, czują się coraz bardziej prześladowani we własnym kraju.

Skąd biali w Afryce? Początek historii białych ludzi na tym obszarze datuje się na 6 kwietnia 1652 r., kiedy to Holender – Jan van Riebeeck postawił stopę

34

na Przylądku Dobrej Nadziei, gdzie założył potem pierwsze miasto europejczyków – Kapsztad. Rozwój osad Holendrów na tym najbardziej wysuniętym na południe krańcu Afryki był powolny, ale stały. Siebie samych nazywali oni Burami (boer czyt. bur, w języku holenderskim oznacza chłopa, farmera), a język, którym się posługiwali – pochodną holenderskiego – językiem afrikaans. W pierwszej połowie XIX wieku Burowie zaczęli być wypierani przez osadników angielskich. Między 1835 a 1841 r. ok. 14 tys. Burów – tak zwanych Voortrekker (hol. idących z przodu) – opuściło brytyjską Kolonię Przylądkową, wyruszając w głąb Afryki na północ i północnywschód. W latach 1899-1902 Brytyjczycy ponownie zaczęli dążyć do konfrontacji – po ciężkich walkach i bohaterskim oporze podczas drugiej wojny burskiej, Afrykanerzy ponieśli klęskę. Kilka lat później Burowie i Brytyjczycy doszli do porozumienia tworząc w 1910 roku Związek Południowej Afryki – zalążek dzisiejszej RPA. W ten sposób rozpoczęła się historia


„białego” państwa w zakątku Czarnego Lądu, które zaczęło się dynamicznie rozwijać.

Apartheid, czyli stan permanentnego rozdzielenia Na fali eskalacji zagrożenia etnicznego w 1948 r. do władzy doszła Partia Narodowa, która swój polityczny slogan – apartheid – postanowiła przekuć w realne mechanizmy. Kryteria klasyfikacji uwzględniały m.in. pochodzenie, wygląd i zwyczaje. Wprowadzano segregację rasową we wszystkich sferach życia: instytucjach publicznych, pracy, edukacji, władzy politycznej. Regiony zamieszkane przez czarnoskórych

zostały wydzielone wyłącznie dla nich jako bantustany, w których wprowadzono miejscowe władze i zamierzano docelowo uczynić z nich niepodległe państwa. Większość ciemnoskórych uzyskała obywatelstwo tych krajów i jednocześnie została pozbawiona obywatelstwa południowoafrykańskiego. Każda ich organizacja o charakterze politycznym była zakazana. Pomimo tych dramatycznych prób zachowania starego porządku przez białe władze, coraz większy udział w populacji RPA mieli mieszkańcy bantustanów. Polityka apartheidu wpędziła całą tę grupę etniczną w skrajną nędzę, co doprowadziło do niepowstrzymanej eksplozji demograficznej. Pogorszyło to warunki życia ludności czarnoskórej, a reakcją ze

strony białej społeczności na rosnące zagrożenie rewolty, było tylko zaostrzenie środków represji. Spirala nienawiści się nakręcała. RPA stała się pariasem świata, państwem potępianym i bojkotowanym na niespotykaną wcześniej skalę. Nieuchronny koniec niesprawiedliwego systemu nadchodził. We wczesnych latach 90. XX wieku, w wyniku narastającej presji przeciwko polityce apartheidu (zarówno wewnętrznej, jak i międzynarodowej), rząd Republiki Południowej Afryki na czele z prezydentem Frederikiem de Klerkiem rozpoczął jego demontaż. W 1994 r. konstytucja RPA została napisana na nowo. Odbyły się też pierwsze, wolne wybory powszechne w historii kraju. Pierwszym czarnym prezydentem Republiki Południowej

Nelson Mandela - były więzień polityczny, pierwszy czarny prezydent Republiki Południowej Afryki /ezakwantu.com

35

Świat


Świat Afryki został były więzień polityczny Nelson Mandela. Era apartheidu została definitywnie zamknięta.

Tabu południowej Afryki Od 1994 r., gdy pierwsze wolne wybory przypieczętowały śmierć rasistowskiego systemu, na scenie politycznej RPA niezmiennie triumfuje Afrykański Kongres Narodowy (ANC). Wielu uprzywilejowanych wcześniej Afrykanerów straciło pracę i w efekcie znalazło się w tragicznej sytuacji materialnej. Swoje rządy ANC zaczął od rugowania ze sfery życia publicznego języka afrikaans, zmiany nazw krain geograficznych i miast oraz wprowadzenia akcji afirmacyjnej. W efekcie podania białych były z miejsca odrzucane przez pracodawców i na wolne miejsca, bez względu na kwalifikacje, przyjmowani byli

czarni. Z wielkich zakładów pracy biali byli masowo wyrzucani. Wielu z nich straciło pracę (lub nie może jej dostać) i żyje w biedzie. W wielu miejscach kraju, np. pod Pretorią, powstały dzielnice nędzy zamieszkane przez białych. Według szacunkowych danych poniżej progu ubóstwa żyć może nawet pół miliona białych obywateli RPA. Tylko w latach 1997-2002 bezrobocie wśród tej społeczności wzrosło o 106 proc. Ponadto, jak twierdzą biali, wszystkie rządowe środki na zwalczanie biedy są przeznaczane dla czarnych. Według nich ANC niegdyś zwalczał dyskryminację rasową. Dziś, gdy rządzi, stosuje te same metody co poprzednie władze. W efekcie wiele białych osiedli zamienia się w obszary nędzy. Po upadku apartheidu w 1994 r., zdominowany przez czarnoskórą większość nowy rząd uznał reformę rolną za jeden z najważniejszych celów.

Władze koniecznie chcą by do 2014 r. co najmniej jedna trzecia ziemi uprawnej w kraju należała do ludności czarnoskórej. Oznacza to rugowanie z gospodarstw rolnych ludności białej. Niezadowolone z powolnego tempa reformy władze zaczęły ostatnio oskarżać białych farmerów o sabotaż, przeciąganie targów i zawyżanie wartości farm. W sierpniu 2006 r. resort rolnictwa zapowiedział, że odtąd biali właściciele ziemscy będą mieli pół roku na wynegocjowanie odszkodowania, a potem wysokość rekompensaty ustali rząd, po czym policja wkroczy na teren farmy i wyrzuci właściciela wraz z rodziną z domu. Pełny obraz sytuacji białych ludzi uzupełnia fala oddolnej nienawiści rasowej czarnoskórych w stosunku do swoich współobywateli, której jedyną przyczyną jest biały kolor skóry. Do największej liczby napadów dochodzi na ulicach

Jacob Zuma - jeden z liderów Afrykańskiego Kongresu Narodowego, prezydent RPA od 9 maja 2009 r. /flickr.com

36


sxc.hu

Świat

dużych miast opanowanych przez narkotykowe gangi czarnoskórych. Bandyci coraz częściej wdzierają się do domów, także na prowincji, gdzie nadal żyje wielu białych farmerów. Napastnicy katują i zabijają domowników, gwałcą córki lub żony i uciekają bez żadnych łupów. W efekcie blisko milion osób spośród liczącej 4,5 mln białej społeczności opuściło ojczyznę. Według badań Instytutu Relacji Rasowych RPA, aż 87 proc. Afrykanerów uważa, że wymierzony w nich rasizm

Według szacunkowych danych poniżej progu ubóstwa żyć może nawet pół miliona białych obywateli RPA. jest „poważnym problemem”. Obecnie Afrykanerzy wydają 40 proc. swoich dochodów na środki bezpieczeństwa – mury i ogrodzenia wokół domów, firmy ochroniarskie i alarmy.

Płonące slumsy imigrantów Po upadku apartheidu liczba czarnoskórych imigrantów chcących dostać się do RPA znacznie wzrosła. Ci, którzy nabyli już obywatelstwo nie byli jednak skorzy do dzielenia się swoim

nowym miejscem do życia. W efekcie doszło do autosegregacji na tych, którzy byli w RPA przed upadkiem apartheidu i tych, którzy przybyli później. Pierwsi z nich do teraz zazdrośnie strzegą swojej pozycji i związanej z nią przywilejów (akcji afirmacyjnej i wsparcia socjalnego). Nikt nie wie, ilu imigrantów, w ogromnej większości nielegalnych, mieszka dziś w RPA. Tamtejszy Instytut Stosunków Rasowych szacuje ich liczbę na co najmniej 5 mln. Połowę z nich stanowią uciekinierzy z sąsiedniego Zimbabwe – kraju permanentnie pogrążonego w anarchii i upadku gospodarczym. Już pod koniec lat 90. w Soweto, najsławniejszym wśród czarnoskórych przedmieściu Johannesburga, istniały obszary, gdzie dominującym językiem był francuski i portugalski. Wiele dzielnic przejmowanych jest także przez angielskojęzycznych przybyszy z Nigerii. Zbrojone, kilkusetosobowe grupy rodzimych mieszkańców RPA, ksenofobicznie nastawionych do innych czarnych, dokonują pogromów bardzo systematycznie, ulica po ulicy, dom po domu. Do gangów chętnie przyłącza się miejscowa biedota. Poza Zimbabwejczykami i Mozambijczykami, potomkowie osadników z Indii również należą do poszkodowanych, ponieważ większość czarnoskórych odczuwa do nich tylko trochę więcej sympatii niż do białych. W latach 2005 i 2006, do ataków i napaści na Somalijczyków

37

doszło w Kapsztadzie, Pretorii i Johannesburgu. Od momentu upadku apartheidu chaos narasta w całym kraju – policja i wojsko często są bezradne wobec narastającej brutalizacji.

Nadzieja w litości czarnych Sprawa wtórnego rasizmu wobec osób białych została ostatnimi czasy zauważona przez władze RPA. Symbolem zmiany podejścia była wizyta lidera ANC – Jacoba Zumy w miasteczku Bethlehem, pod Pretorią. Jest to biała strefa nędzy, gdzie setki ludzie funkcjonuje w uwłaczających warunkach życia, często bez dostępu do bieżącej wody i prądu. Widok, jaki zastał w tym miejscu wstrząsnął nim – Jestem zszokowany i zaskoczony tym, co tu zobaczyłem – przyznał podczas przemówienia w miasteczku Bethlehem na przedmieściach Pretorii – To, że w RPA wielu czarnych żyje w biedzie, nie oznacza, że mamy ignorować ubóstwo białych. To wyjątkowo zawstydzająca sprawa – powiedział do zebranych Jacob Zuma. Jego wizyta była manifestem dobrej woli i chęci zajęcia się problemem. Pytaniem pozostaje, na ile skuteczne są symboliczne gesty władzy wobec atmosfery powszechnej niechęci względem ludności pochodzenia europejskiego...


Polska

Sprzedano!

Huta Stalowa Wola Spółka Akcyjna, bo właśnie o niej mowa, od 1 lutego 2012 roku, po ponad dwuletnich negocjacjach, została przejęta przez chińskiego potentata w branży, produkującego 50 tys. maszyn budowlanych i drogowych rocznie – grupę kapitałową Guangxi LiuGong Group. Być może dla niektórych jest to po prostu kolejna inwestycja Państwa Środka w Polsce. Warto jednak poświęcić jej trochę miejsca, chociażby ze względu na to, iż w chwili obecnej jest to największa inwestycja Chin w polskim przemyśle, opiewająca na niebagatelne 296 mln zł. Agnieszka Żurawska

10

stycznia odbyła się uroczystość podpisania umowy między HSW S.A. i LiuGong, a od 1 lutego Oddział I nosi nazwę LiuGong Machinery Poland Sp. z o.o. Do tej pory na konto HSW S.A. wpłynęło ponad 160 milionów złotych. Reszta kwoty rozłożona jest na pięć lat – w tym okresie sfinalizowane zostaną wszystkie rozliczenia pomiędzy spółkami. Szacuje się, iż łączna wartość rozliczeń może nawet przekroczyć kwotę 300 milionów złotych.

się znaczącym ośrodkiem przemysłowym – jednym z największych producentów przemysłu metalurgicznego w Polsce. Na rynek polski zakład wytwarzał około 40 - 50% produktów. W szczytowym okresie w zakładzie macierzystym i szeregu filii zamiejscowych było zatrudnionych około 35 tys. pracowników.

budowlanych, komponentów, podzespołów, części zamiennych do maszyn i urządzeń. Obecnie jest największym producentem rodzimym, eksportującym do ponad 80 krajów na całym świecie. Przychody z produkcji wynoszą około 300 mln zł rocznie. Oddział I Huty Stalowa Wola, który stał się przedmiotem transakcji,

Kilka słów o przeszłości… Huta Stalowa Wola powstała w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego w 1939 roku jako Zakłady Południowe. W tamtych czasach stanowiła jeden z największych i najnowocześniejszych zakładów hutniczych na kontynencie europejskim, dający pracę dla 3,5 tys. ludzi. Wybuch wojny zahamował prężny rozwój zakładu. Podczas wojny istniał tu obóz pracy przymusowej dla Żydów – 2 tys. więźniów wytwarzało dla potrzeb niemieckich m. in. sprzęt artyleryjski. Po 1945 roku HSW stała

Uroczyste podpisanie umowy sprzedaży I Oddziału HSW S.A. /Fot. Jacek Rodecki stalowka.net

…teraźniejszość i plany na specjalizuje się w produkcji

i dystrybucji maszyn do robót

przyszłość drogowych i ziemnych. Zatrudnia Huta Stalowa Wola prowadzi działalność głównie w zakresie produkcji, badań i rozwoju sprzętu wojskowego oraz maszyn

38

około 1 200 pracowników na terenie miasta.

Chiński inwestor ujawnił, iż planuje przekształcić stalowowolską spółkę


Polska w ośrodek ekspansji na rynek zachodni, do którego w chwili obecnej miał utrudniony dostęp, ze względu na to, iż kraje Unii Europejskiej i Ameryki Północnej są rynkami sprzętu spełniającego najbardziej restrykcyjne światowe standardy. Ponadto, w związku z kilkudziesięcioletnimi kontaktami handlowymi podkarpackiej spółki z byłymi krajami ZSRR, LiuGong chce powiększyć swój rynek zbytu o te rejony.

inwestor. LiuGong zapowiedział, iż w rozwój podkarpackich zakładów zainwestuje w ciągu najbliższych trzech lat co najmniej 100 mln zł. Nieoficjalnie mówi się, iż chiński potentat na sprowadzenie chińskiej kadry, uruchomienie dodatkowej produkcji i R&D ma wyłożyć 1,5 mld zł. Ponadto, środki uzyskane z przejęcia HSW S.A. ma zainwestować w rozwój wojskowej części produkcji.

Korzyści odniesie nie tylko

Transakcja daje również nadzieje

miastu, borykającemu się od kilku lat z wysokim bezrobociem. Prawdopodobnie wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników z wykształceniem wyższym, już snuje się plany odnośnie poszerzenia oferty językowej w liceach o język chiński, a także możliwość kształcenia kadry technicznej na terenie miasta. Ponadto, do urzędu miasta wpłynęło 6 mln zł podatku należnego, które prawdopodobnie zostanie wykorzystane na przyciągnięcie nowych inwestorów.

Nie ulega wątpliwości, że najlepszym sposobem na poznanie specyfiki rynku kapitałowego jest wizyta w globalnych instytucjach finansowych. Niekwestionowanym sercem europejskich finansów jest właśnie Londyn, który skupia siedziby wszystkich liczących się uczestników rynku finansowego. Dlatego właśnie już od siedmiu lat z inicjatywy Studenckiego Koła Naukowego „Profit” działającego przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu grupa około 15 studentów dzielących wspólną pasję wyjeżdża na kilka dni do Londynu, gdzie ma możliwość bezpośredniej rozmowy z bankierami inwestycyjnymi, traderami czy analitykami, a także przyjrzenia się ich pracy z bliska. Atmosfera londyńskiego City oraz Canary Wharf, napięcie w trakcie zwiedzania trading flooru oraz relaks po ciężkiej pracy pozostawiają niezapomniane wrażenia. Termin London Study Excursion w 2012 roku to 15 - 19 maja i podobnie jak w minionych latach oprze się on na wizytach w kilku bankach inwestycyjnych, funduszach private equity i agencjach informacyjnych. W tym roku zaplanowane są wizyty m.in. w Goldman Sachs, Morgan Stanley, HSBC czy Merrill Lynch. Nowością tegorocznej edycji będzie wizyta w na DeutscheBorse i NYSE EURONEXT.

Po szczegóły zapraszamy na stronę internetową WWW.LSE.SKNPROFIT.PL 39


Opinie

I

had a dream…

- czyli dlaczego nie warto bać się inicjatyw i jak stworzyć projekt od zera

K

iedy z perspektywy czasu patrzę na wszystkie wyzwania i problemy jakie napotkałem, zachodzę w głowę, dlaczego tego konkretnego poranka po prostu nie położyłem się spać dalej. Na szczęście, w tamtej chwili byłem tak zachwycony swoim pomysłem i na tyle nieświadomy czego się podejmuję, że z uśmiechem pobiegłem do znajomych, żeby zakomunikować im tę nowinę w tradycyjny dla mnie bezpośredni sposób – „Hej, chcę zrobić wymianę z Chinami, pomożecie?” Jak na rodowitych Polaków z ostatniego rocznika PRL – młodych, ambitnych, nieco wyrozumiałych dla ludzkiej głupoty – przystało, – odpowiedzieli: „Pomożemy!” I tak się zaczęło... Najpierw poszukiwania uczelni, potem pierwsza propozycja umowy międzynarodowej, naskrobana ukradkiem gdzieś podczas jakichś nudnych ćwiczeń, aż wreszcie hektary korespondencji mailowej, które dziś pieszczotliwie nazwałbym SPAMem. Oczywiście, podczas całego tego procesu trwającego od czerwca do listopada, dziewięciu na dziesięciu moich znajomych odpuściło sprawę, tak więc na placu boju zostałem sam z jedną ambitną przyjaciółką – Anną Balcerowską, i wsparciem psychicznym ze sxc.hu

40


strony znanego warszawskiego bumelanta – Leszka Sz. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, a po części nawet przerażaniu, umowa powróciła z Chin z wielkim, niebieskim, okraszonym nieznanymi nam krzaczkami stemplem.

Opinie

Pierwszą były zapłakane, skośne twarze, nieposiadające się z radości i podziwu, dziękujące nam za otworzenie oczu na świat. Drugą był wyjazd na dwa tygodnie do Hong Kongu, Shanghaju, Shenzen i Kantonu, przygotowany dla nas przez naszych nowych przyjaciół w ramach drugiej części projektu. I kiedy po spotkaniu z zarządem China Resources, radnymi Był to dla nas przełomowy moment. Projekt był na dobrej Hong Kongu, wizycie w największej Fabryce Apple’a drodze aby przejść od fazy wymiany korespondencji na świecie, stoisz na najwyższym piętrze najwyższego mailowej między nami i zagranicą w fazę realizacji – budynku najbogatszego chińskiego miasta, słuchając miał ujrzeć światło dzienne i przerodzić się w przedstawiciela Hong Kong Monetarity Nocne rzeczywiste wydarzenie. Złożyliśmy Authority, spoglądając na panoramę telefony w stylu: „ENEA odpowiednie wnioski o akceptację znajdujących się pod Tobą wchodzi na 8”, „Orłowski potwierdził projektu na uczelni, a kiedy i drapaczy chmur, masz one zostały rozpatrzone spotkanie”, czy też – mój ulubiony – „Dzień poczucie, że twój sen pomyślnie, przeszliśmy dobry, z tej strony dyrektor kopalni Budryk, się spełnił, a każda do promocji i rekrutacji. chciałem potwierdzić, że zorganizujemy dla Państwa zainwestowana sekunda W sumie utworzyliśmy wycieczkę na przodek. Proszę nam przesłać państwa zwróciła się po tysiąckroć. 16-sto osobowy team, d o k ł a d n e wymiary.W celu przygotowania Dziś, kiedy Chinesepoczątkowo zgrany jak czeska drużyna krykieta kombinezonów ochronnych oczywiście” ubarwiły Polish Partnership for przerodziło na lodzie, który z czasem moje życie i nadały sens ogromowi pracy Development się w Chinese-European przeistoczył się w uzupełniającą jaki musieliśmy włożyć. Partnership for Development (www. się grupę znajomych, a koniec końców cepd.info), do którego przystąpiły m.in. Peking w zwartą paczkę przyjaciół. To właśnie dzięki tym Univeristy, Uniwersytet Warszawski, Europejski Bank ludziom trzymiesięczna faza przygotowań do części polskiej, czyli przyjazdu 16-sto osobowej delegacji z Centralny oraz Parlament Europejski, które rozrosło najlepszego biznesowego uniwerku w całej Azji – Hong się o zwiedzanie miast takich jak Pekin, Bruksela czy Kong University of Science and Technology, nie tylko Frankfurt, oraz kiedy ja sam podjąłem się nowego projektu wymiany z Sao Paulo, skupionego na tematyce zakończyła się wielkim sukcesem, ale też była jednym finansowej – Emerging Markets Business Summit z najwspanialszych i najciekawszych okresów mojego (www.embs.bz), śmiało mogę powiedzieć, że nic nie daje życia. Nocne telefony w stylu: „ENEA wchodzi na większej satysfakcji niż tworzenie nowych projektów i 8”, „Orłowski potwierdził spotkanie”, czy też – mój patrzenie jak te rosną i rozwijają się. Polecam serdecznie ulubiony – „Dzień dobry, z tej strony dyrektor kopalni wszystkim nie bać się nie tylko nowych pomysłów, ale Budryk, chciałem potwierdzić, że zorganizujemy dla i nie bać się porażek. A kiedy już obierzesz swój cel, Państwa wycieczkę na przodek. Proszę nam przesłać nie daj się od niego odwieść i za nic się nie poddawaj. państwa d o k ł a d n e wymiary. W celu przygotowania Wiem, że to nieco trywialne, ale to właśnie jest najlepsza kombinezonów ochronnych oczywiście” ubarwiły moje i najbardziej szczera rada jaką mogę dać. Jeśli nie teraz życie i nadały sens ogromowi pracy jaki musieliśmy – to kiedy? Jeśli nie tu – to gdzie? Jeśli nie my – to kto? włożyć. Nagrody otrzymaliśmy co najmniej dwie.

41


Opinie

Coaching – klucz do rozwoju osobistego? Rozwój osobisty to zagadnienie, z którym, na co dzień stykają się studenci. Na każdej uczelni powstaje coraz to więcej, kół naukowych, organizacji studenckich a te już istniejące rozrastają się w oka mgnieniu. Żacy chętnie uczestniczą w szkoleniach, warsztatach, seminariach, konferencjach i innych przedsięwzięciach, podczas których mogą zdobywać nowe bądź rozwijać nabyte już umiejętności. Robią to nie tylko dla tego żeby budować swój potencjał, poszerzać horyzonty, podnosić swoją wartość, ale również, aby poznać samego siebie. Mariusz Borowski

J

edną z ciekawszych i dość popularnych metod doskonalenia się jest coaching. Polega on na swego rodzaju współpracy coachowanego, czyli osoby poddawanej coachingowi oraz osoby, jaką jest coach. W głównej mierze proces ten odbywa się poprzez wydobywanie mocnych stron coachowanych i omijanie barier bądź ograniczeń w celu osiągnięcia celu, a także ułatwieniu im bardziej efektywnego funkcjonowania w zespole. „Coaching koncentruje się na rozwiązaniu (a nie na poszukiwaniu przyczyn problemów), promując rozwój nowych strategii myślenia i działania [R. Dilts].” Należy jednak pokreślić, że osoba poddająca się coachingowi sama dochodzi do rozwiązań, które mają usprawnić jej działania. Proces ten nie toczy się tylko podczas spotkań z coachem, ale przede wszystkim miedzy sesjami. To, co się dzieje

42

między spotkaniami ma ogromne znaczenie dla zmian, jakie wprowadza klient w swoim życiu tak, aby być bardziej zorientowanym na osiągnięcie celu. Sposób, w jaki zaczyna podejmować decyzje, skuteczność oraz sprawność działań, osiąganie zamierzonych celów są efektem zmian, które klient wprowadza. Zmiany te nie są zalecone przez coacha, ale tylko zainicjowane podczas sesji coachingowej. Coaching opiera się na partnerskiej relacji między coachowanym a coachem, towarzyszy temu również wzajemne zaufanie między nimi. Coaching pomaga ludziom stać się tym, kim chcą być i czynić to w najlepszy sposób. Jest to dobry sposób na odkrycie swojego potencjału zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym. Może dotyczyć przeróżnych sfer naszego życia. Z uwagi na to wyróżnia się między innymi:


Opinie − Live Coaching – jest on skierowany do osób indywidualnych, bez względu na ich wiek, pragnących realizować swoje cele zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym. Taki rodzaj coachingu opiera się na założeniu, że każdy człowiek chce realizować własne cele, zgodnie z wyznawanym systemem wartości.

Coaching polega na kilku spotkaniach, sesjach, podczas, których coach zadaje wiele pytań. Dzięki nim klient jest w sam uświadamia sobie, co tak naprawdę uniemożliwia mu osiągnięcie w danej chwili sukcesu. Przy wsparciu coacha klient podejmuje działania, które doprowadzą go do osiągnięcia celów zgodnych z jego wartościami, przy jednoczesnym poczuciu, ponoszenia pełnej odpowiedzialność za swoje życie i decyzje. Coach nie mówi klientowi, co powinien, albo, co musi zrobić. − Career Coaching – przeznaczony jest dla Pomaga mu odkryć, co tak naprawdę chce osiągnąć w osób, które pragną w odpowiedni dla życiu zawodowym i co daje poczucie spełnienia w życiu siebie sposób zaplanować swoją karierę prywatnym. Coaching to swego rodzaju wsparcie potrzebne zawodową. Career Coaching umożliwia do osiągnięcia tego. Korzystając z pomocy coacha, który w obiektywną ocenę aktualnej sytuacji procesie, coachingowym stosuje narzędzia o sprawdzonej zawodowej i wskazanie ewentualnych skuteczności, klient zwiększa swoje możliwości i szanse na możliwości rozwoju bądź jego zagrożeń. osiągnięcie nadzwyczajnych rezultatów. Jego celem jest odnalezienie w zasobach klienta stabilnych fundamentów, na których Coaching jest uniwersalną i skuteczną metodą budować będzie pracę zawodową. osiągania sukcesów i samorozwoju. Jednak jest również drogą jak na kieszenie studentów. Cena jednej sesji coachingowej − Business Coaching – jego celem jest może sięgać nawet kilkuset złotych. Jednak być może wsparcie klienta w doskonaleniu wybranych warto się zastanowić i przytoczyć znane stwierdzenie, że kompetencji niezbędnych do realizacji „najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie.” wyznaczonych planów zawodowych, a w rezultacie rozwoju kariery zawodowej. Sesje coachingowe ściśle wiążą się z tematami wykonywanej pracy i jej przebiegiem. Z jednej strony służą podnoszeniu kwalifikacji menedżerskich, a z drugiej służy doskonaleniu wybranych kompetencji w celu zwiększenia osobistej efektywności. − Executive Coaching – skierowany jest do najwyższej kadry kierowniczej, chcącej rozwijać swój styl przywódczy w oparciu o własne zasoby. Jest procesem rozwoju kompetencji menedżerskich, dostosowanych do indywidualnych potrzeb i oczekiwań klienta.

43


Opinie

Teoria ekonomii ostrzega:

Jazda na gapę powoduje ból głowy!

D

użą grupą znajomych podróżowaliśmy ostatniej zimy tramwajem w austriackim mieście Graz. Gdy do pojazdu wszedł kontroler, okazało się, że moja rosyjska koleżanka zapomniała zabrać bilet z hotelu. Jadący z nami Portugalczyk w okamgnieniu przeszedł do działania i, sam będąc już po kontroli, ukradkiem przekazał swój bilet Rosjance. Będący w tramwaju Austriacy niestety nie zdążyli zapobiec temu dramatowi. Na nieszczęście, nie uszło to uwadze czujnego kontrolera. Kary, bez możliwości negocjacji, otrzymali oboje, i to wyższe niż wynikałoby ze standardowej taryfy. Za próbę oszustwa. W każdym publicznym środku lokomocji w tym mieście wisiały zresztą niepozostawiające wątpliwości, stylizowane na afisze Ministerstwa Zdrowia, plakaty z przewrotnym napisem: „Schwarzfahren verursacht Kopfschmerzen”1. Podobnie, podczas jednej z ostatnich wizyt w Hamburgu, mój hiszpański kolega usilnie starał się przekonać naszą niemiecką gospodynię, że jeden przystanek kolejką miejską możemy przecież przejechać bez biletu. Najprawdopodobniej nikt nas przecież nie złapie. Automat był zepsuty, a do najbliższego kiosku było dwieście metrów. Dosłownie czerwona z gniewu Niemka nie chciała o tym słyszeć i odruchowo zatkała uszy, żeby nie zanieczyszczać przewodu słuchowego podobnymi herezjami. Te dwie komunikacyjne anegdoty (prawdziwe!) doskonale wpisywały się w moje dotychczasowe, stereotypowe przeświadczenie o świecie. Powinno być przecież tak: niemiecki i austriacki ordnung pozwoli tym krajom szybko wygrzebać się z kryzysu, a gospodarki Hiszpanii i Portugalii dopóty będą stać na glinianych nogach, dopóki południowe społeczeństwa będą trwać w swoim systemie „alternatywnej moralności”. Analogicznie, nieskalane wzrostem gospodarczym pozostaną Grecja i Włochy, do czasu gdy praktyki takie jak fałszowanie statystyk, defraudacja unijnych funduszy i oszustwa podatkowe nie zostaną zrzucone z piedestału należnego sportom narodowym. Tak to sobie tłumaczyłem, ale okazało się, że jest nieco gorzej. Myliłem się w sprawie Austrii. Kilka dni później, w biały dzień w centrum Grazu, mojemu koledze ukradziono kilkanaście euro. Była to prawdopodobnie najkulturalniejsza kradzież w historii świata (kolega przez kilkadziesiąt minut „negocjował” z opryszkiem), ale to już temat na inną historię. Ale to nie wszystko. O tym, z jak wielką pokorą trzeba podchodzić do stereotypów, przekonałem się jeszcze dobitniej, gdy okazało się, że mylę się również w sprawie Niemiec. Dzień po hiszpańsko-niemieckiej 1 niem. jazda na gapę powoduje ból głowy

44

Marcin Senderski Analityk biznesowy Deloitte, absolwent Szkoły Głównej Handlowej i Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant Akademii Leona Koźmińskiego


scysji o jazdę na gapę, przy śniadaniu, przeczytaliśmy wszyscy w prasie, że Karl-Theodor zu Guttenberg, ówczesny minister obrony w rządzie federalnym, został oskarżony o plagiat w swojej pracy doktorskiej (obecna afera wokół prezydenta Wulffa jest tylko epilogiem do historii o moim zwątpieniu w niemiecki etos).

Opinie

i bardziej świadomego podejmowania decyzji.

W Danii, na kierunku dziennikarstwo, kwestie prawne i etyczne poruszane są na 90 proc. zajęć. To niewątpliwie bardzo rygorystyczny benchmark – nawet opracowany przez UNESCO dokument „Model Curricula for Journalism Education” nie odbiega w Gdzie na skali moralności umiejscowić Polskę? Jazda sposób zasadniczy od duńskiego wzorca. Naturalnie, na gapę jest powszechna. Korzystanie z niedozwolonej przyszli ekonomiści mają do opanowania więcej wiedzy ścisłej aniżeli przyszli dziennikarze, ale całkowite pomocy na egzaminach albo „outsourcing” pominięcie zagadnień etycznych, tak pracy dyplomowej – też. Wokół jak to się dzieje w Polsce, jest zapotrzebowania na prace W coraz bardziej skomplikowanej i niezbyt niedopuszczalne. W coraz magisterskie urósł transparentnej rzeczywistości gospodarczej – pełnej zresztą cały przemysł, współzależności, które klientom instytucji finansowych coraz bardziej skomplikowanej doskonale dbający o trudniej ogarnąć, a nadzorcom coraz trudniej kontrolować i niezbyt transparentnej rzeczywistości należyte skorelowanie – etyka menedżera (tak jak i polityka) jest być może jedyną gospodarczej – pełnej krzywej popytu z gwarancją dla społeczeństwa, że jego interesy nie zostaną współzależności, poziomem podaży. Szerokie pogwałcone. które klientom instytucji społeczne przyzwolenie napędza finansowych coraz trudniej ogarnąć, również inne „branże”, a o swobodnym a nadzorcom coraz trudniej kontrolować podejściu do prawa własności najlepiej świadczą – etyka menedżera (tak jak i polityka) jest być może niedawne, histeryczne wystąpienia przeciw ACTA. To jedyną gwarancją dla społeczeństwa, że jego interesy nie tylko kilka przykładów odnoszących się do prostych zostaną pogwałcone. Wytworzenie presji na edukację sytuacji życiowych. A jak kwestia etyki i moralności w tym zakresie jest ważne, gdyż nic nie wskazuje na wygląda w firmach, na poziomie menedżerskim? Tego samorodny renesans etyki i moralności, a kryzysy nie dowiemy się z GUS-u. Najczęściej dysponujemy wywoływane nierzetelnymi wycenami, niewiarygodnymi tylko szczątkowymi informacjami ex post, gdy rekomendacjami, konfliktami interesów i brakiem nadużycia różnej maści zdążyły już wykwitnąć na tyle, zawodowej uczciwości będą zdarzały się coraz częściej. by doprowadzić do burzy medialnej. Oczywiście, kanony etyki nie są dogmatami, podlegają Każdy kto ostatnio próbował zdać jakikolwiek zmianom i na pewno powinno się o nich dyskutować. międzynarodowy certyfikat biznesowy (na przykład Nawet kamienie węgielne dzisiejszej myśli etycznej, CFA, CIMA), z pewnością zauważył, że nasila się trend na przykład dążenie do całkowitego wyrugowania polegający na zwiększającym się nacisku ze strony asymetrii informacyjnej i insider tradingu z rynku twórców testu na opanowanie zagadnień z dziedziny etyki kapitałowego, są otwarcie podważane przez niektórych biznesowej. Już nawet 15-20% możliwych do zdobycia ekonomistów (Don Boudreaux, Warren C. Gibson). punktów uzyskuje się poprzez poprawną odpowiedź Żyjemy w rzeczywistości gospodarczej, w której cytat na pytanie o interpretację standardów zapisanych „greed is good”, choć rozumowanie za nim stojące w kodeksie etyki zawodowej. To bardzo dobrze, bo jest hiperracjonalne, jest przez ludzi biznesu i polityki wbrew powszechnemu przekonaniu, zwyczajne bycie przyjmowany dosłownie i bezkrytycznie. W istocie, dobrym człowiekiem nie wystarcza w zetknięciu z chciwość, podobnie jak egoizm czy wiele innych cech powikłanymi sytuacjami biznesowymi. Oprócz pewnej powszechnie uznawanych za pejoratywne, są dobre. Pod dozy wewnętrznej uczciwości potrzebna jest również warunkiem, że są obudowane bardzo silnie rozwiniętym twarda wiedza o prawie, standardach i najlepszych zmysłem etycznym. praktykach. Tylko wówczas jest szansa na stworzenie Jeżeli zatem posłużyć się dla gospodarki metaforą swoistego dysonansu poznawczego (teoria doskonale tramwaju, a dla uczestników rynku – pasażerów rozwinięta empirycznie przez Elliota Aronsona). tego tramwaju, to wartości etyczne powinniśmy w Menedżer, chcąc mieć wysoką samoocenę, będzie takim modelu uznać za bilet, którym ci pasażerowie miał większą skłonność do przestrzegania standardów powinni się legitymować. Pojedyncze przypadki jazdy etycznych w sytuacji, gdy zna odpowiednie kodeksy na gapę nie niosą za sobą ryzyka systemowego, ale jeśli i reguły, niż w przypadku, gdy jego postępowanie bez biletu zaczną jeździć wszyscy, wagonik w końcu jest oparte wyłącznie o intuicję i kazuistykę. Reguły i zniszczeje, bo bez wpływów ze sprzedaży biletów nie intuicja mogą stać w sprzeczności – celem przyswojenia sposób go będzie remontować. Tramwaj wykolei się, a sobie „twardych” standardów jest więc wytworzenie wtedy już migrena nieuczciwych pasażerów może nie dysonansu, czyli zainspirowanie menedżera do myślenia być największym z problemów.

45


Opinie

W obronie zakazu

INSIDER TRADINGU

sxc.hu

– polemika

Będąc niepoprawnym kontrarianinem, postanowiłem zająć stanowisko w sprawie zakazu insidertradingu, po przeczytaniu ciekawego artykułu Czesława Martysza w studenckim czasopiśmie Trend (Trend nr 7 (32)/2011). Autor przedstawia znaną skądinąd1 tezę, że walka z insider tradingiem jest nie tyle daremna, co mało sensowna. Problem jest niezwykle istotny, bo choć zainteresowanie opinii publicznej insider tradingiem pojawia się zazwyczaj tylko w okolicach czasowych, głośnych afer z udziałem insiderów2, to na rynkach finansowych codziennie toczy się walka instytucji nadzoru z osobami, które wykorzystują informacje, które nie zostały jeszcze przekazywane wszystkim inwestorom, a które mogą w znaczący sposób wpłynąć na wycenę papieru wartościowego. Bartosz Wasilewski 1 Por. np. artykuł D. J. Boudreaux w The Wall Street Journal (dostępny: http://online.wsj.com/article/SB100014240527487042240045 74489324091790350.html) 2 W USA ostatnio najgłośniejszą tego typu sprawą była tak zwana afera GelleonGroup. W Polsce mamy przykład KGHM, którego kurs w tym roku mocno „skacze” z uwagi na pewne informacje (chronologicznie: o zakrojonym na wielką skalę odkupie własnych akcji, potem expose premiera i zapowiedź podatku od kopalin, a zupełnie niedawno informacja o największej w historii akwizycji polskiej spółki giełdowej, czyli przejęciu Quadra FNX za 9,5 mld złotych. Za każdym razem pojawiały się głosy, że ktoś wcześniej o tym wiedział i wykorzystał to, zawierając transakcję zanim informacja trafiła na rynek.)

46


Opinie

Autor wspomnianego na samym początku artykułu, Po trzecie, w przeciwieństwie do sytuacji z opowiastki, zaczyna argumentację filozoficznie: penalizacja insider tradingu jest społecznie zrozumiała i oczekiwana. Odstąpienie od niej z pewnością „Według norm etycznych insider trading nie jest działaniem wywołałoby protesty ze strony uczestników rynku i niemoralnym, ponieważ nie ma takiej zasady, która każe dzielić jego obserwatorów. się nam z innymi tymi informacjami, które mogą nam przynieść pewną korzyść.” Po czwarte, rynek giełdowy jest specyficznym miejscem, gdzie asymetria informacji odgrywa rolę Przytacza przy okazji wesołą opowiastkę o pewnej kluczową. Wobec rozproszenia graczy (masowość), dziewczynie, pewnym osiedlu i pewnym mężczyźnie: olbrzymiej ilości informacji, najróżniejszych interesów jego uczestników, niwelowanie tej asymetrii jest tak „Pewien mężczyzna mieszkający od dawna w okolicy spostrzega samo zrozumiałe i pożądane jak w każdej innej branży. piękną blondwłosą dziewczynę podczas przeprowadzki. Szybko Wyobraźmy sobie sytuację, w której kupujemy komputer. decyduje się rozpocząć znajomość, wiedząc o kilku sąsiadach Sprzedawca doskonale zna ten produkt i wie, że w 50% z klatki obok, którzy również nie pozostaliby bezczynni. Czy przypadków psuje się po roku użytkowania. Czy prawo uczynił coś złego, nie obwieszczając innym o jej przybyciu?”3 powinno go zobowiązać do poinformowania o tym? Konkluzja jest taka, że nie. Z jej pomocą autor zgrabnie Autor zdaje się odpowiadać na podobne (odnoszące przechodzi do problemu insider tradingu, sugerując, się do opowieści, nie do sprzedaży komputera) pytanie że sytuacja, w której ktoś zatrzymuje dla siebie cenną przecząco: informację na temat kondycji firmy, zamiast podzielić się tym z innymi uczestnikami rynku ma wiele wspólnego z „Taki chwalebny akt dobroczynności nie powinien być powyższą sielankową opowiastką. Tym samym penalizacja wymuszany przez prawo, ponieważ pomaganie innym to cnota, insider tradingu jest czymś tak samo niezrozumiałym, jak która powinna wynikać z wykonania takiego uczynku w sposób wsadzenie do więzienia mężczyzny z przypowieści. nieprzymuszony” Otóż sytuacje te różnią się od siebie diametralnie, a ich Przechodząc do argumentów ekonomicznych autora. utożsamianie jest nie tyle lekkomyślne, co niebezpieczne. Pan Martysz pisze: Problem na pierwszy rzut oka może być podobny, chcę „Insider trading „przyśpiesza” proces tworzenia się ceny jednak zwrócić uwagę na kilka cech insidertradingu, które równowagi, tj. ceny dyskontującej wszystkie informacje na rynku (zgodnie z teorią rynków efektywnych), polepszając nijak nie mogą odnieść go do opowiastki: efektywność alokacji kapitału (wytł. zgodnie z cytatem). Po pierwsze, insider trading jest objęty zakazem Innymi słowy, reakcja cenowa w przypadku „nowych informacji” legitymowanym przez państwo, gdyż łączy się z byłaby mniej gwałtowna – osoby wtajemniczone, zawierając zagrożeniem interesów państwowych. To, kto z kim odpowiednie transakcje, odegrałyby tu rolę arbitrażystów.” chodzi na randki, państwa nie powinno interesować i w demokratycznym porządku – nie interesuje. Natomiast sprawnie funkcjonujący rynek kapitałowy należy do żywotnych interesów państwa. Taki rynek, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, zasadami ekonomii, i światowymi standardami, musi posiadać pewne cechy, spośród których powszechny i równy dostęp do informacji jest tą podstawową. Po drugie, na giełdzie toczy się gra o sumie zerowej. Ktoś zarabia, a ktoś traci – często naprawdę duże pieniądze. Opowiastka właśnie dlatego wydaje nam się tak niewinna, że tak naprawdę nie ma, obiektywnie rzecz biorąc, znaczenia – ani w odniesieniu do stosunków społecznych, ani, tym bardziej, gospodarczych. 3 Tą samą przypowieść cytuje M. Bitner („Insider trading – z czym tak naprawdę walczymy?” http://www.parkiet.com/ artykul/869856.html), a sam jej pomysł pochodzi od T. R. Machan›a.

sxc.hu

47


Po pierwsze, rozumowanie takie zakłada, że menedżerowie posiadający dostęp do informacji poufnych potrafią dokładnie wyznaczyć wartość wewnętrzną akcji i wpływ danej informacji na tą wartość. Jest to założenie sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i z wynikami badań empirycznych4. Insiderzy to też ludzie i podlegają tym samym prawom psychologii inwestowania co inni gracze na rynku. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której insiderzy w panice wyprzedają akcje spółki poniżej jej wartości wewnętrznej, a jeszcze łatwiej – że pompują je poza granice zdrowego rozsądku... Po drugie, rozumowanie takie zakłada, że menedżerowie tacy mają wystarczającą siłę rynkową, aby ich działania były impulsem cenowym, pchającym akcje w kierunku ich wartości wewnętrznej. Sam pan Martysz podaje przykład Henryka Owczarza, prezesa Suwaru, który tuż przed publikacją dobrych wyników finansowych nakupił akcje tej spółki za 200 000 zł. Tymczasem po publikacji danych kurs poszybował w górę o 50%. Przykład ten dobitnie pokazuje, że to nie działania insidera, ale publikacja danych stanowiła informację cenotwórczą.

cen nie byłoby w ogóle możliwe! Gdyby bowiem nawet „informacje insiderskie” (czyli już absolutnie wszystkie, zgodnie z teorią efektywnością rynku w mocnej postaci) były w cenie akcji, jakiekolwiek prognozowanie nie miałoby sensu. Wszystkie transakcje byłyby bowiem zawierane po cenie odpowiadającej wartości wewnętrznej danej akcji (a więc sumy wszystkich Po trzecie wreszcie, rozumowanie takie zakłada, że zdyskontowanych przepływów pieniężnych z tytułu menedżerowie natychmiast zajmują pozycję rynkową, posiadania jednej akcji od dziś do końca świata). To zgodną z wydźwiękiem informacji, jaką zdobyli, czyli tak, jakby inwestor kupował kilogram ziemniaków zaczną akcje sprzedawać, gdy informacja jest negatywna za kilogram takich samych ziemniaków, i jeszcze i kupować, gdy jest pozytywna. Nietrudno zgadnąć, że płacił prowizję swojemu maklerowi! Zwiększenie wykorzystując asymetrię informacji (usankcjonowaną efektywności z pewnością nie zachęca więc do zakupu teraz przez państwo!), będą rozważali np. dokupowanie akcji! akcji w przypadku złej informacji, której jeszcze nie ma na rynku, skłaniając inwestorów do szalonych zakupów („skoro insider kupuje, to zaraz kurs wystrzeli!”) i pozbyć się ich na górce, tuż przed oficjalną publikacją Problem insider tradingu jest niewątpliwie zjawiskiem informacji. Identyczny mechanizm będzie działał niezwykle istotnym dla rozwoju i funkcjonowania wówczas, gdy menedżer taki zapragnie obniżyć cenę, rynków finansowych, a dla rynku kapitałowego – w szczególności. Jego bagatelizowanie rodzi poważne aby dokupić akcje w dołku. wątpliwości, podobnie jak postulaty zniesienia jego zakazu. Problemu tego nie da się zredukować do Dalej pan Martysz pisze: dylematu moralnego, gdyż zakaz ów jest jednym z „Wymierną korzyścią byłoby uniknięcie skutków spektakularnych filarów konstrukcji samego rynku i jako taki powinien ataków podaży (np. ENRON) lub popytu (np. A.D. Drągowski) być rozpatrywany. Jego zniesienie oznaczałoby odejście i możliwość lepszego „prognozowania” cen (wytł. od zasady równego dostępu do informacji, która nie moje BW). Inwestorzy chętniej kupowaliby akcje, nie bojąc się tylko zachęca drobnych inwestorów do lokowania nadwyżek finansowych na giełdzie, ale bez której trudno ujawnienia znienacka zatrważającej ich, tajnej informacji.” w ogóle wyobrazić sobie giełdę jako instytucję, która została powołana właśnie po to, aby ograniczać koszty Gdyby przyjąć, że legalizacja insider tradingu poprawiłaby transakcyjne, jakie wiążą się między innymi z asymetrią efektywność rynku, z czym się nie zgadzam, to informacji. doprowadziłoby to do tego, że żadne prognozowanie 4 Por. M. AzeemQureshi, Do Insiders Earn More in Stock Markets? An Experiment, Economic Journal of Nepal Vol 31, No 4/2008.

48

JeRoenMurre /deviantart.com

Opinie


English section

Euro crisis and Slovakia

Milton Friedman, one of the most respected and influential economists of the second half of the 20th century once said that the euro experiment would not last for more than a decade (in other words, it would not survive its first crisis). Exactly a decade passed since the introduction of the euro and the situation in Europe already looks bleak. With new reports on a daily basis about economic problems within the EU and in particular Greece, there is increasing tension arising from countries belonging to the Eurozone. Since Slovakia belongs to the “euro club“ and is probably the most controversial country in its decisions about the European Financial Stabilization Facility (EFSF) and lending to Greece, I thought it would be a good idea to give you a glimpse into how the country’s public, politicians and experts view the situation. Matúš Diškanec Currently in his 3rd year at the University of Economics in Bratislava studying National Economy. He lived in Australia for a long period of time and received the renowned International Baccalaureate in 2009. Recently, he participated in the Gottingen Summer School with the topic: „Relations between the EU and the emerging global players”. He is also participating in the mentor network program where he is enriching his business knowledge from leading slovak entrepreneurs. He previously worked as a financial advisor in Partners Group SK, a significant financial services provider on the slovak financial market.

The euro experience

in Europe.2 If countries in the Eurozone fulfilled the guidelines of Slovakia adopted the euro and the Maastricht criteria, the situation became part of the Eurosystem in we are facing now might have not 2009. Considered as a tremendous existed in the first place. success and a signal of the country’s stability, it was an important step for The current situation… a small export-oriented economy The financial markets are relatively like Slovakia to make this transition. peaceful due to the flood of A country should choose a currency hundreds of billions of euros to that creates the biggest amount the ECB as financial guarantees. of GDP. Since most of the GDP However, this situation will certainly in Slovakia is created on exports not last forever. The question is (domestic demand is relatively what will happen in months or weak), the choice for the euro was years to come. In Slovakia, the straightforward even before the benefits coming from the euro are country’s membership in the EU. still higher than the costs, but it is uncertain how high the costs of As problems and uncertainty of maintaining euro will reach in the the euro continue, economists in future. What we do know is that if countries such as the Czech Republic Slovakia was to return to its previous (probably in Poland too) are glad to currency due to deepening of the have their own domestic currency. euro crisis, the negative economic The domestic currency however implications would reach further has its own hidden costs and than the current financial guarantees disadvantages1 and in the end if the to the EU.3 Therefore, Slovakia has euro falls, the whole Europe will fall a strong interest in maintaining the regardless of the currency a country euro. So why did Slovakia show uses. Until now, we see that the euro so much resistance in ratifying the could not withstand its first real decision to give more money to the test, as Friedman predicted. Some European Financial Stability Facility economists say the euro caused the (EFSF), Europe’s main bailout uneven balance of payments in the fund? And why did Slovakia offer Eurozone, which directly has links no financial assistance to Greece to the current euro crisis. However, in 2010, even though it “severely a Slovak perspective is somewhat threatened Slovakia’s interests?” different. In Slovakia the euro acted as a shield. It prevented a deeper „To borrow money from everyone, recession during 2009, encouraged that is Greek; not wanting to more political reforms and reduced lend to Greece that is Slovak“ exchange risks to zero, which in turn boosted trade and investments. Someone said that Slovakia should From Eurostat, Slovakian economic lend money to Greece, because if it recovery of 4.2% GDP growth rate in 2010 was among the top 2 2010 – Real GDP growth rate of Slova1 Example: Polish central bank needed to intervene, due to the devaluation of the polish złoty because it brought costs.

49

kia was on 1st place in the Eurozone and 2nd in the EU. 3 The calculated sum that each Slovak pays for the euro is around 1851 €.


English section

will not learn to be generous, it does times the value of revenues and four not deserve to be rich. I personally times higher wages than in Slovakia. don’t agree with this statement since Greece belongs to the most Slovakia has not even had enough corrupted countries in Europe and time to enjoy all the benefits of the its “shadow economy” – business euro and now everyone is expecting that’s legal but off the books – is them to pay for an economically larger in Greece than in almost any irresponsible country, especially other European country, accounted when this rescuing “investment” has for an estimated 27.5 percent of its a very high risk. It is questionable if GDP. The result is that Greece is it is correct to keep Greece afloat, losing 13 billion euros just on tax even though it is overloaded with evasion and corruption (roughly debt. Some experts say that Greece the size of the country’s budget has already sunk and that any money deficit). Thus, it’s not surprising pouring into the country will be lost. why Slovakia did not take part in Slovakia also chose not to open their the first package. However, most of wallets in the first bailout package the responsibility for the situation is for Greece for other reasons. It was on the EU and their tax regulations. a political decision to the extent Greece had nothing to do in the that the centre-right coalition Eurozone in the first place, since government won the election in they didn’t abide the convergence 2010 and they kept their campaign criteria. Without their fulfillment, promise not take any part in the “no” country can join the economic and monetary union. first bailout package. Someone also forcing In my opinion, said that Slovakia should It isnew loans it is morally lend money to Greece, because on Greece grotesque if it will not learn to be generous, it for a does not deserve to be rich. I personally while the country country don’t agree with this statement since t h a t Slovakia has not even had enough time to c a n n o t belongs to enjoy all the benefits of the euro and now repay its one of the everyone is expecting them to pay for l eox ai s nt i ns g, poorest in an economically irresponsible which fails the Eurozone country... all logic and why to pay for the Slovakia decided to pull out irresponsible spending of the Greek government. “The poor the of the first bailout package. country full of rich people” has three This however severely threatened

Iveta Radičová - the Prime Minister of Slovakia

/img.ihned.cz

50

Slovakian interests, right? The answer to this question is yes and no. Yes, because let’s face it, Europe is intertwined financially and the Eurozone shares the same currency. Therefore, not helping Greece is not helping Slovakia and the stability in the euro. No, because nobody will know for certain if the current plan will work and if the costs in the future might reach astronomical levels. And is indebting future generations an interest? Not really. Nonetheless, on the 20 of February Slovakia affirmed its increase of its financial guarantees from €4.4 billion ($5.9 billion) to €7.7 billion, with a part going to Greece. This financial assistance will cost each Slovak around 214 € and it was ironically accepted by the same prime minister that swore not to give a cent towards Greece.

The Slovakian – EFSF saga Slovakia was very resistant towards the increase of its financial guarantees into the European Financial Stability Facility (EFSF), Europe’s main bailout fund. It was the last country in the Eurozone to ratify the decision to give more power to EFSF. The long and uncertain decision-making saga, which captured the attention worldwide as suddenly Slovakia had the veto power to influence the


future of Europe’s economy. The coalition government consulted the expansion of the EFSF powers with no conclusion. The sides were divided between three centreright parties and the ultra-liberal Freedom and Solidarity party (SaS), led by Richard Sulík who was against the EU plan. The prime minister (Iveta Radičová) turned the issue of boosting EFSF into a vote of confidence, which she subsequently lost. The failure to act in one voice over the euro crisis eventually led to the end of the centre right government. With new elections called upon March this year, as promised by the main opposition party, Smer (social-democrats) voted in favour with the other three centre right parties for the EFSF boost. According to a poll, the general public was slightly in favour of expanding EFSF with 45% saying yes, 36% no and 19% remained undecided.

The SaS party does have some plausible reasons why they are against the boosting of the EFSF and the system of financial instruments with which the ECB and Brussels are trying to combat the euro crisis. Sulík argues that a Greek bankruptcy is inevitable and that the effect on Europe would be minimal since Greece only makes around 2% of the EU GDP. He pointed out some vital flaws in the Treaty of Lisbon, as constant breaking of laws was mostly ignored.

These included: responsibility of each country to only warrant their own liabilities (Paragraph 125); prohibition of ECB to lend money to member countries (Paragraph 123) and prohibition of buying bonds from countries belonging to the Eurozone. The party also criticized the general ignorance of the Maastricht criteria, growth and stability pact and the inability of EU leaders in keeping “order in the house.” The interesting point is their view on the EFSF – initially they did support this bailout fund, because it was supposed to be temporary and not for financial assistance to Greece. However, the EU with plans to make these bailout funds permanent and boost their power and financial standing was the reason why SaS said “no” and blocked Slovakian ratification of the EFSF. In their view, it would be a waste of money, which could mean indebting the future generations. Even though there was a chance for Slovakia to make an impact on the euro crisis, it was always going to end with a pro EU-approach, since Slovakia was too small and weak to resist the pressure. Most importantly, I believe it was not prepared to take on responsibility of the critical situation. The reality is that to be part of a “club” like the Eurosystem, one needs to act as a member and that includes sometimes paying a

“higher membership fee” such as the case of the financial guarantees. “Although it is unpleasant for all sides involved, it must be done,” Minister of finance Ivan Mikloš states. A signal which the guarantees present to the markets sends a strong message that EU is not letting go. Eurozone is in a critical situation and although rules are broken, it is because the situation is serious. If Greece goes bankrupt, German

51 51

English section

and French banks will pay the price of losing money they placed in the olive country, which would send a spiral of negative effects and consequently to Slovakia that has close ties with Germany. After all, if banks fall they will take everything down with them. That is why a Greek bankruptcy is something that every country in the Eurozone is trying to avoid, because the implications might be negative, even if the country represents only a small fraction of EU GDP. As the saying goes, even a good economist knows that he does not know a lot, especially about the future.

The future The euro currency will be safe for the time being since the ECB, the main player in the crisis, is not going to let the euro fall. The bad news is that the future of the euro still looks uncertain and that euro crisis might continue for longer than was initially expected. For Slovakia, transferring money towards rescuing PIIGS will leave fewer funds for the public sector, which might eventually lead to a tax hike. Costs of the euro are also not going to be decreasing any time soon. But I see that there is some good news. As Europe learns from its mistakes, there is a chance that a similar scenario will not repeat. The euro crisis also revealed lapses in the system, particularly the control mechanism which failed completely. This opens the chance to perfect the system. The situation is changing the stance of the EU – it is becoming stricter (just recently Hungary got some tough love for not fulfilling criteria). Looking at Slovakia, it will likely continue gaining advantages from the euro. Potential members of the Eurosystem should therefore be vary of how the „euro club“ functions and the responsibilities that need to be accepted, even if unpleasant and costly. However, the euro does bring new opportunities and with improved knowledge where the faults lie, more serious problems with the euro might be a thing of the past.



Portugalia Czy makroekonomia w świetle jupiterów ma jeszcze znaczenie?

str. 16

Czy czeka nas stracona dekada?

str. 49

Eurocrisis and Slovakia

- glimpse into how the country’s public, politicians and experts view the situation

.

str. 10

str. 5

Nr 1/20 12

To Zalezy Niezale¿ny Magazyn Studencki

Eurostrefa jednak bez Grecji?


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.