Gala

Page 1

PANORAMA LESZCZYŃSKA 22 I 2015

www.panorama.media.pl

Ślub jest stresującym wydarzeniem niezależnie od czasów i okoliczności

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu

Kronika przypadków miłosnych

REKLAMA

GALA ŚLUBNA Już w najbliższą niedzielę (25 stycznia) w leszczyńskiej hali ¹ Trapez” zorganizowana zostanie VI Gala Ślubna. W jednym miejscu będzie można obejrzeć wszystko, co potrzebne jest do organizacji ślubu i wesela. W programie m.in. pokazy, degustacje, konkursy z nagrodami i promocje. Impreza potrwa od godziny 10.00 do 18.00. Po raz kolejny już poprowadzi ją jeden z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych Krzysztof Ibisz. (mach)

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

D

W atelier Renaty Potrzeby można wybrać nietypowe sukienki

Jaką sukienkę wybrać do ślubu? Wcale nie musi być tradycyjna

Odważna panna młoda Z nawcy tematu twierdzą, że zaraz po wyborze pana młodego wybór sukienki do ślubu jest najtrudniejszym, przed jakim staje przyszła panna młoda. Poszukiwanie idealnego modelu bywa długie i czasochłonne, zwłaszcza jeśli kobieta nie jest tradycjonalistką i gotowa jest na małe szaleństwo. Projektanci zapewniają jednak, że i dla odważnych kobiet wybór kreacji jest ogromny.

Śmiałe, intensywne kolory?

Plecy na pokaz i długie rozcięcia

– Dekolty są szalenie modne. Dzisiejsza panna młoda nie eksponuje jednak biustu, ale plecy – podkreśla Renata Potrzeba. – Z przodu sukienka jest zabudowana, nawet wysoko, a szaleństwo dozwolone jest z tyłu. Tam wycięcie może być głębokie, a nawet bardzo głębokie, jeśli tylko dziewczynie wystarczy odwagi. Projektantka podpowiada, że taka sukienka wygląda bardzo kobieco i seksownie, a przy tym nie jest tak wyzywająca, jak odkryte piersi, którymi na takiej uroczystości po prostu nie wypada kusić. Poza tym dobrze dobrane wycięcie na plecach potrafi świetnie wysmuklić sylwetkę i podkreślić wcięcie w talii oraz sprawić, że panna młoda wydaje się wyższa. – Właścicielkom długich i zgrabnych nóg proponuję też suknie z rozcięciem. Najmodniejsze jest to, które idzie po nodze aż od samego pasa. Bez obaw jednak, odpowiednio założony materiał nie pozwoli pokazać za dużo – uspokaja leszczyńska projektantka.

– Nie, w kolorach panna młoda raczej nie eksperymentuje. Intensywne róże, śmiałe czerwienie? Ta moda już była i się nie przyjęła – mówi Renata Potrzeba, leszczyńska projektantka mody. – Sukienka do ślubu jest biała lub śmietankowa, a kolorowe mogą by dodatki. Te dodatki to na przykład toczek, pasek lub buty, bo zgodnie z obowiązującą dziś modą ślubne buty wcale nie muszą być białe. Co więcej, kontrastujący kolor może zapewnić bardzo ciekawy efekt. Pamiętajmy jednak, że najlepiej, aby kolorowi buta odpowiadał jakiś inny dodatek. To może być: przewodni kwiat w bukiecie, Kuszące wspomniany już pasek lub szarfa przeźroczystości? panny młodej albo też kolorowy wia– O, tak. Kuszące przeźroczystości nek na głowie, który zastępuje welon. to strzał w dziesiątkę – śmieje się REKLAMA

R. Potrzeba. – Na topie są wysoko zabudowane sukienki, zapięte na przysłowiowy guzik pod samą szyję, ale zrobione z koronek, gdzie podszewka zaczyna się na wysokości biustu i kończy na wysokości pośladka lub niewiele niżej. Koronka, z której wykonane są takie sukienki, jest błyszcząca, bogato zdobiona i nie odsłania wszystkiego, a jedynie rozbudza wyobraźnię. – Zasada jest prosta. Panna młoda musi wyróżniać się na tle swoich gości, a w takiej sukience z pewnością tak będzie – dodaje R. Potrzeba.

Mini zakryte przed ołtarzem

Coraz częściej panny młode decydują się na krótkie sukienki. Pięknie eksponują one nogi, a dodatkowo posiadaczce takiej sukni nadają młodzieńczego wyglądu. To kreacja odpowiednia zwłaszcza dla pań drobnych, niewysokich, ale nie tylko. – Szyłam już nawet mini do ślubu, ale zwykle w kościele schowana była ona pod dodatkową wierzchnią warstwą, którą potem panna młoda po prostu odpinała – podpowiada projektantka. ANNA MACHOWSKA

ziś organizacja ślubu nie nastręcza tak wielu trudności jak w epoce PRL- u. Mamy katalogi z sukienkami, internet, szerokie menu do wyboru i sale balowe do dyspozycji. Jednak dla każdej panny młodej ślub jest tak ważnym wydarzeniem, że niezależnie od czasu i okoliczności towarzyszy mu niemały stres. Oczywiście powody do zdenerwowania są różne, ale cóż by wspominały, gdyby nie było pod górkę?

Impreza do 22.00

Czasy, w których brała ślub Katarzyna Sobkowiak, założycielka i instruktorka zespołu tanecznego Iskierki w Lesznie, były naprawdę wyjątkowe. Nie dość, że tuż po zaręczynach jej narzeczonego na dwa lata zgarnęło wojsko, to armia przypomniała o nim sobie ponownie na kilka dni przed ślubem. Jerzy i Katarzyna datę uro- Katarzyna i Jerzy Sobkowiakowie brali ślub w stanie czystości wyznaczyli na 19 wojennym grudnia 1981 r. – Tymczasem na kilka dni przed przebierać jak ulęgałkach, ale i tak ślubem wprowadzono stan wojenny miała problem, by coś dla siebie kupić. i 16 grudnia Jerzego ponownie we– Byłam tak szczupła, że niczego zwała armia. Byłam pewna, że ślub w salonie dla siebie nie znalazłam, trzeba będzie przełożyć. Na szczęś- Sukienki, które pasowały mi w tacie Jurek wrócił do domu jeszcze lii, sięgały ledwie do połowy łydek tego samego dnia. Okazało się, – wspomina Anna Kaczor. – Zdecydoże w jednostce obejdą się tego dnia wałam się więc na uszycie sukienki. bez niego – wspomina Katarzyna Starała się nie poddawać ślubnej gorączce. Zrezygnowała nawet z wieSobkowiak. 19 grudnia 1981 roku wzięli ślub czoru panieńskiego. A jednak w dniu cywilny, a w pierwszy dzień świąt ślubu silne emocje dwa razy dały o soBożego Narodzenia złożyli przysięgę bie znać. Podczas ceremonii popłakała w kościele. Na obu uroczystościach się kiedy tata prowadził ją do ołtarza wystąpiła w różnych kreacjach, ale oraz w trakcie podziękowania dla ich zdobycie kosztowało ją naprawdę rodziców. wiele zachodu. – Przed ślubem obiecaliśmy sobie, – Sukienek ślubnych w sklepach że po złożeniu przysięgi będziemy nie było, białych materiałów także żyć normalnie, tzn. bez pytania nie. Na szczęście Jurek zdobył dolary i zabrał mnie do Peweksu. Za dewizy kupiliśmy piękne materiały. Do ślu- REKLAMA bu szłam w sukience z delikatnego atłasu uszytej przez zaprzyjaźnioną krawcową – wspomina leszczynianka. Kto pamięta czasy PRL –u, ten doskonale wie, że stan wojenny rządził się swoimi prawami. Obowiązywał między innymi zakaz urządzania hucznych zabaw. – Wesele trzeba było zorganizować w domu. Bawiliśmy się tylko do 22.00, ale za to trzy dni z rzędu – uśmiecha się pani Katarzyna. Z zaopatrzeniem też był niemały problem, ale na szczęście ojcu pani Katarzyny udało się potajemnie kupić wyroby masarnicze pod Rawiczem. – Natomiast mama własnoręcznie upiekła pyszne ciasta – dodaje instruktorka.

Kilogramy na minusie

Jak widać ślub w stanie wojennym był prawdziwym wyzwaniem, ale także w spokojnych czasach panna młoda - która teoretycznie nie ma żadnych powodów do zdenerwowania - i tak żyje w stresie. Ania Kaczor, właścicielka szkoły językowej ADJ w Lesznie, niby się nie denerwowała, ale jej organizm owszem – reagował radykalnym spadkiem masy ciała. – Jeszcze w środę przed ślubem miałam zmniejszaną sukienkę – mówi Anna Kaczor. Teoretycznie w sukniach mogła

i wyrażania zgody na wyjście z kolegami czy koleżankami. I to nam się udaje do dziś. Przykładowo ja jadę na żużel do Gorzowa, a mąż z kolegami na przejażdżkę motorami – uśmiecha się Anna Kaczor.

Za drugim razem

A co, jeśli to nasz drugi ślub? Czy nerwy są mniejsze? Okazuje się, że doświadczenie w tej materii, owszem, przydaje się, ale nie eliminuje stresu całkowicie. – Dla nas obojga był to drugi ślub. Denerwowaliśmy się, ale to było takie pozytywne zdenerwowanie połączone z ekscytacją – przekonuje pochodząca z Leszna Justyna Frąckowiak. Od roku mieszkała z narzeczonym w Holandii, ale ślub postanowili wziąć w Polsce. Jej narzeczony został w Holandii, a ona wróciła do Leszna, by zorganizować ceremonię. – Dał mi wolną rękę, ale oczywiście wszystko z nim konsultowałam przez skejpa: buty, obrączki, menu – wylicza. Narzeczony przyjechał właściwie na gotowe. Ślub wzięli w ratuszu, a potem odbyło się przyjęcie w lokalu. Następnego dnia małżonek Justyny wsiadł do samochodu i wrócił do pracy w Holandii. – A ja trzy dni po ślubie urodziłam synka Norberta – uśmiecha się. FOT. ARCHIWUM

[16]

GALA ŚLUBNA

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 22 I 2015

Miłość i szacunek

Jaki jest wspólny mianownik tych historii? Nie ma znaczenia, w jakich okolicznościach bierzemy ślub. Gwarancją szczęścia nie jest droga suknia, perfekcyjny makijaż czy suto zastawiony stół. Jedyne, co daje postawę do udanego życia, to miłość, wzajemne zaufanie i szacunek. (kab)

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA

[17]


PANORAMA LESZCZYŃSKA 22 I 2015

www.panorama.media.pl

Ślub jest stresującym wydarzeniem niezależnie od czasów i okoliczności

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu

Kronika przypadków miłosnych

REKLAMA

GALA ŚLUBNA Już w najbliższą niedzielę (25 stycznia) w leszczyńskiej hali ¹ Trapez” zorganizowana zostanie VI Gala Ślubna. W jednym miejscu będzie można obejrzeć wszystko, co potrzebne jest do organizacji ślubu i wesela. W programie m.in. pokazy, degustacje, konkursy z nagrodami i promocje. Impreza potrwa od godziny 10.00 do 18.00. Po raz kolejny już poprowadzi ją jeden z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych Krzysztof Ibisz. (mach)

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

D

W atelier Renaty Potrzeby można wybrać nietypowe sukienki

Jaką sukienkę wybrać do ślubu? Wcale nie musi być tradycyjna

Odważna panna młoda Z nawcy tematu twierdzą, że zaraz po wyborze pana młodego wybór sukienki do ślubu jest najtrudniejszym, przed jakim staje przyszła panna młoda. Poszukiwanie idealnego modelu bywa długie i czasochłonne, zwłaszcza jeśli kobieta nie jest tradycjonalistką i gotowa jest na małe szaleństwo. Projektanci zapewniają jednak, że i dla odważnych kobiet wybór kreacji jest ogromny.

Śmiałe, intensywne kolory?

Plecy na pokaz i długie rozcięcia

– Dekolty są szalenie modne. Dzisiejsza panna młoda nie eksponuje jednak biustu, ale plecy – podkreśla Renata Potrzeba. – Z przodu sukienka jest zabudowana, nawet wysoko, a szaleństwo dozwolone jest z tyłu. Tam wycięcie może być głębokie, a nawet bardzo głębokie, jeśli tylko dziewczynie wystarczy odwagi. Projektantka podpowiada, że taka sukienka wygląda bardzo kobieco i seksownie, a przy tym nie jest tak wyzywająca, jak odkryte piersi, którymi na takiej uroczystości po prostu nie wypada kusić. Poza tym dobrze dobrane wycięcie na plecach potrafi świetnie wysmuklić sylwetkę i podkreślić wcięcie w talii oraz sprawić, że panna młoda wydaje się wyższa. – Właścicielkom długich i zgrabnych nóg proponuję też suknie z rozcięciem. Najmodniejsze jest to, które idzie po nodze aż od samego pasa. Bez obaw jednak, odpowiednio założony materiał nie pozwoli pokazać za dużo – uspokaja leszczyńska projektantka.

– Nie, w kolorach panna młoda raczej nie eksperymentuje. Intensywne róże, śmiałe czerwienie? Ta moda już była i się nie przyjęła – mówi Renata Potrzeba, leszczyńska projektantka mody. – Sukienka do ślubu jest biała lub śmietankowa, a kolorowe mogą by dodatki. Te dodatki to na przykład toczek, pasek lub buty, bo zgodnie z obowiązującą dziś modą ślubne buty wcale nie muszą być białe. Co więcej, kontrastujący kolor może zapewnić bardzo ciekawy efekt. Pamiętajmy jednak, że najlepiej, aby kolorowi buta odpowiadał jakiś inny dodatek. To może być: przewodni kwiat w bukiecie, Kuszące wspomniany już pasek lub szarfa przeźroczystości? panny młodej albo też kolorowy wia– O, tak. Kuszące przeźroczystości nek na głowie, który zastępuje welon. to strzał w dziesiątkę – śmieje się REKLAMA

R. Potrzeba. – Na topie są wysoko zabudowane sukienki, zapięte na przysłowiowy guzik pod samą szyję, ale zrobione z koronek, gdzie podszewka zaczyna się na wysokości biustu i kończy na wysokości pośladka lub niewiele niżej. Koronka, z której wykonane są takie sukienki, jest błyszcząca, bogato zdobiona i nie odsłania wszystkiego, a jedynie rozbudza wyobraźnię. – Zasada jest prosta. Panna młoda musi wyróżniać się na tle swoich gości, a w takiej sukience z pewnością tak będzie – dodaje R. Potrzeba.

Mini zakryte przed ołtarzem

Coraz częściej panny młode decydują się na krótkie sukienki. Pięknie eksponują one nogi, a dodatkowo posiadaczce takiej sukni nadają młodzieńczego wyglądu. To kreacja odpowiednia zwłaszcza dla pań drobnych, niewysokich, ale nie tylko. – Szyłam już nawet mini do ślubu, ale zwykle w kościele schowana była ona pod dodatkową wierzchnią warstwą, którą potem panna młoda po prostu odpinała – podpowiada projektantka. ANNA MACHOWSKA

ziś organizacja ślubu nie nastręcza tak wielu trudności jak w epoce PRL- u. Mamy katalogi z sukienkami, internet, szerokie menu do wyboru i sale balowe do dyspozycji. Jednak dla każdej panny młodej ślub jest tak ważnym wydarzeniem, że niezależnie od czasu i okoliczności towarzyszy mu niemały stres. Oczywiście powody do zdenerwowania są różne, ale cóż by wspominały, gdyby nie było pod górkę?

Impreza do 22.00

Czasy, w których brała ślub Katarzyna Sobkowiak, założycielka i instruktorka zespołu tanecznego Iskierki w Lesznie, były naprawdę wyjątkowe. Nie dość, że tuż po zaręczynach jej narzeczonego na dwa lata zgarnęło wojsko, to armia przypomniała o nim sobie ponownie na kilka dni przed ślubem. Jerzy i Katarzyna datę uro- Katarzyna i Jerzy Sobkowiakowie brali ślub w stanie czystości wyznaczyli na 19 wojennym grudnia 1981 r. – Tymczasem na kilka dni przed przebierać jak ulęgałkach, ale i tak ślubem wprowadzono stan wojenny miała problem, by coś dla siebie kupić. i 16 grudnia Jerzego ponownie we– Byłam tak szczupła, że niczego zwała armia. Byłam pewna, że ślub w salonie dla siebie nie znalazłam, trzeba będzie przełożyć. Na szczęś- Sukienki, które pasowały mi w tacie Jurek wrócił do domu jeszcze lii, sięgały ledwie do połowy łydek tego samego dnia. Okazało się, – wspomina Anna Kaczor. – Zdecydoże w jednostce obejdą się tego dnia wałam się więc na uszycie sukienki. bez niego – wspomina Katarzyna Starała się nie poddawać ślubnej gorączce. Zrezygnowała nawet z wieSobkowiak. 19 grudnia 1981 roku wzięli ślub czoru panieńskiego. A jednak w dniu cywilny, a w pierwszy dzień świąt ślubu silne emocje dwa razy dały o soBożego Narodzenia złożyli przysięgę bie znać. Podczas ceremonii popłakała w kościele. Na obu uroczystościach się kiedy tata prowadził ją do ołtarza wystąpiła w różnych kreacjach, ale oraz w trakcie podziękowania dla ich zdobycie kosztowało ją naprawdę rodziców. wiele zachodu. – Przed ślubem obiecaliśmy sobie, – Sukienek ślubnych w sklepach że po złożeniu przysięgi będziemy nie było, białych materiałów także żyć normalnie, tzn. bez pytania nie. Na szczęście Jurek zdobył dolary i zabrał mnie do Peweksu. Za dewizy kupiliśmy piękne materiały. Do ślu- REKLAMA bu szłam w sukience z delikatnego atłasu uszytej przez zaprzyjaźnioną krawcową – wspomina leszczynianka. Kto pamięta czasy PRL –u, ten doskonale wie, że stan wojenny rządził się swoimi prawami. Obowiązywał między innymi zakaz urządzania hucznych zabaw. – Wesele trzeba było zorganizować w domu. Bawiliśmy się tylko do 22.00, ale za to trzy dni z rzędu – uśmiecha się pani Katarzyna. Z zaopatrzeniem też był niemały problem, ale na szczęście ojcu pani Katarzyny udało się potajemnie kupić wyroby masarnicze pod Rawiczem. – Natomiast mama własnoręcznie upiekła pyszne ciasta – dodaje instruktorka.

Kilogramy na minusie

Jak widać ślub w stanie wojennym był prawdziwym wyzwaniem, ale także w spokojnych czasach panna młoda - która teoretycznie nie ma żadnych powodów do zdenerwowania - i tak żyje w stresie. Ania Kaczor, właścicielka szkoły językowej ADJ w Lesznie, niby się nie denerwowała, ale jej organizm owszem – reagował radykalnym spadkiem masy ciała. – Jeszcze w środę przed ślubem miałam zmniejszaną sukienkę – mówi Anna Kaczor. Teoretycznie w sukniach mogła

i wyrażania zgody na wyjście z kolegami czy koleżankami. I to nam się udaje do dziś. Przykładowo ja jadę na żużel do Gorzowa, a mąż z kolegami na przejażdżkę motorami – uśmiecha się Anna Kaczor.

Za drugim razem

A co, jeśli to nasz drugi ślub? Czy nerwy są mniejsze? Okazuje się, że doświadczenie w tej materii, owszem, przydaje się, ale nie eliminuje stresu całkowicie. – Dla nas obojga był to drugi ślub. Denerwowaliśmy się, ale to było takie pozytywne zdenerwowanie połączone z ekscytacją – przekonuje pochodząca z Leszna Justyna Frąckowiak. Od roku mieszkała z narzeczonym w Holandii, ale ślub postanowili wziąć w Polsce. Jej narzeczony został w Holandii, a ona wróciła do Leszna, by zorganizować ceremonię. – Dał mi wolną rękę, ale oczywiście wszystko z nim konsultowałam przez skejpa: buty, obrączki, menu – wylicza. Narzeczony przyjechał właściwie na gotowe. Ślub wzięli w ratuszu, a potem odbyło się przyjęcie w lokalu. Następnego dnia małżonek Justyny wsiadł do samochodu i wrócił do pracy w Holandii. – A ja trzy dni po ślubie urodziłam synka Norberta – uśmiecha się. FOT. ARCHIWUM

[16]

GALA ŚLUBNA

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 22 I 2015

Miłość i szacunek

Jaki jest wspólny mianownik tych historii? Nie ma znaczenia, w jakich okolicznościach bierzemy ślub. Gwarancją szczęścia nie jest droga suknia, perfekcyjny makijaż czy suto zastawiony stół. Jedyne, co daje postawę do udanego życia, to miłość, wzajemne zaufanie i szacunek. (kab)

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA

[17]


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.