Kronika Chrzanowska nr 171

Page 1


2

AKTUALNOŚCI

KronikaChrzanowska

Kilka pokoleń fanów legendy rocka bawiło się na koncercie

Ray Wilson w Chrzanowie fot. ds

300 osób wzięło udział w paradzie motocyklowej podczas Dni Chrzanowa. Widzowie mogli zobaczyć motocykle sportowe, turystyczne, choppery i quady. Nieformalna grupa „KCH” motocykle przygotowała także sporo atrakcji dla dzieci, które mogły np. pomalować motor. Ponadto prowadzona była licytacja gadżetów i zbiórka charytatywna. Pieniądze zbierano na zakup wózka elektrycznego dla chorego Pawła Jasińskiego. W sumie udało się zebrać 2 tysiące 931 złotych. (sol)

Ray Wilson podczas koncertu w Chrzanowie w niedzielę 3 czerwca 2012 r.

fot. Dariusz Szuba

N

a zakończenie Dni Chrzanowa znakomity, blisko dwugodzinny koncert, dał Ray Wilson. Wilson przez trzy lata był frontmanem Genesis. Został zaproszony przez członków tej grupy do współpracy po tym, jak z zespołu odszedł Phil Collins. Po rozwiązaniu Genesis Wilson wrócił do korzeni, wydał też solowe płyty. Do Chrzanowa przyjechał jednak z projektem Genesis Classic, w którym zawarł wybrane utwory Genesis, ale odświeżone. Rockowe brzmienie połączył z elementami muzyki klasycznej.

Podobno udany koncert jest wtedy, gdy artysta ma kontakt z publicznością. Czy zatem koncert w Chrzanowie możesz uznać za udany? Było miło, ciepła atmosfera. Mam nadzieję, że dla widzów był to piękny czas. Tak, było doskonale, bardzo miło.

Udało Ci się odświeżyć przeboje Genesis poprzez wprowadzenie do zespołu muzyków klasycznych. Czy ten projekt wciąż się rozwija?

Projekt wystartował dwa, trzy lata temu gdy zaprosiłem do współpracy muzyków klasycznych. Na początki nie byłem pewny czy to będzie brzmiało dobrze czy źle. Powstało coś naprawdę dobrego, podoba mi się to. Oczywiście dziewczęta wyglądają fantastycznie i grają świetnie. Sprawiają , że wyglądam młodziej.

Byłeś frontmanem w grupie, która jest legendą rocka. Nie bałeś się porównań do Petera Gabriela czy Philla Collinsa Myślę, że zawsze będą porównania, ale prawda jest taka, ze wszyscy jesteśmy indywidualistami. Tamci artyści byli bardzo dobrzy, ale ja tez jestem dobry w tym co robię. Nie staram się z nimi konkurować. Oni osiągnęli tak wiele w życiu, a ja po prostu cieszę się muzyką.

Jakie masz plany zawodowe? Czy wkrótce pojawi się nowa płyta?

W przyszłym roku wydaję nowy album pod tytułem Chasing Rainbows”. Część utworów będziemy nagrywać w sierpniu w Berlinie, kilka w poznaniu i tak wszystko się będzie toczyć. Rozmawiała Agnieszka Sierocińska

fot. ds

WKRÓTCE OTWARCIE PASAŻU. Jeszcze w lipcu będzie gotowy nowy pasaż łączący ul. Krakowską z ul. Kusocińskiego. To miejsce za domem kultury, przed laty zaniedbane, w ostatnich miesiącach przeszło metamorfozę. Chrzanowianie teraz mogą przechadzać się pięknym, wyłożonym kostką granitową trotuarem. Po lewej stronie (idąc od ul. Krakowskiej), widać odnowiony obiekt domu kultury wraz ze schodami widokowymi, a po prawej – przeszklony pawilon, w którym prawdopodobnie ulokuje się restauracja bądź kawiarnia. Całości widoku dopełniają fontanny, ławki i nowe oświetlenie. Budowa nowego pasażu kosztowała w sumie 5,6 mln zł. Inwestycję zrealizowano w ramach III etapu rewitalizacji centrum Chrzanowa pod nazwą „Tysiąc kamieni”. (af )


KronikaChrzanowska

3

Z MIASTA

Szansa dla chrzanowskiej piłki? Zamiast kilku klubów piłkarskich ma powstać jeden

Nowy klub przejmie trenowanie sportowców od trampkarzy po seniorów. Na zdjęciu: zawodnicy Akademii Piłkarskiej fot. archiwum

W

Chrzanowie powołano stowarzyszenie Miejski Klub Sportowy. Ma on wchłonąć działające w mieście kluby piłki nożnej i szkolić piłkarzy od trampkarzy po seniorów.

Dyskusje na temat stanu piłki nożnej w Chrzanowie i jej przyszłości trwały od kilku miesięcy. Do niedawna w Chrzanowie działały trzy kluby piłkarskie: Kościelec, Zryw Kąty i Fablok Chrzanów. Każdy z nich borykał się z problemami finansowymi i kadrowymi. Zdarzało się, że trudno było zebrać cały skład drużyny na mecz. Niedawno przestał istnieć klub piłkarski Kościelec. Pozostałe drużyny grają w niskich klasach rozgrywkowych. Co więcej, wszystkie te kluby, inwestując w piłkę seniorską przestały szkolić młodzież. Trzy lata temu z inicjatywy burmistrza Ryszard Kosowskiego powstała przy MOKSiR Akademia Piłkarska. Trenują tu trampkarze. Z kolei juniorzy są szkoleni w UMKS działającym przy Powiatowym Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym. Problem w tym, że nawet jeśli pojawiły się talenty, to tak naprawdę nie miały gdzie kontynuować gry na terenie Chrzanowa. Stąd dyskusje władz miasta i środowiska związanego z działalnością klubów piłkarskich nad zmianą tej sytuacji. Efektem było czerwcowe spotkanie dotyczące powołania nowego klubu piłkarskiego. – Doszliśmy do wniosku, że to będzie najrozsądniejsze wyjście z sytuacji. Potem, jeśli pozostałe dwa kluby podtrzymają wcześniejsze deklaracje, weszłyby w skład nowego klubu. W ten sposób połączymy siły – wyjaśnia Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa. Nie ukrywa, że rozmowy w tej sprawie z działaczami klubów piłkarskich trwały dość długo. Być może dlatego uczestnicy spotkania bez większych dyskusji zagłosowali za powołaniem stowarzyszenia Miejski Klub Sportowy w Chrzanowie. Stowarzyszenie ma utrzymywać się z dotacji gminy, ale nie tylko. Statut tej organizacji skonstruowano tak, by mogła mieć ona dodatkowe przychody. Mowa choćby o wpływach z biletów na mecze czy dotacjach od ewentualnych sponsorów.

– Stowarzyszenie ma status organizacji pożytku publicznego, co oznacza, że na jego cele można będzie przepisywać choćby jeden procent podatku – tłumaczy wiceburmistrz. Władze miasta zapowiadają, że będą teraz finansowały tylko jeden klub piłkarski w Chrzanowie. Taka polityka to wynik doświadczeń z ostatnich lat. Często padały zarzuty pod kątem gminy, że zbyt małe fundusze przekazuje na działalność poszczególnych klubów miejskich. Włodarze tłumaczyli, iż pieniądze nie są małe, ale dzielone pomiędzy trzy kluby. Dlatego teraz będzie je otrzymywał tylko jeden klub – zdecydowano. Dotyczy to klubów z samego miasta, nie zmienią się natomiast zasady finansowania klubów piłkarskich w sołectwach. – Tam nadal dotacja będzie szła do poszczególnych klubów. Zdajemy sobie sprawę, że na wsiach stadiony podobnie jak szkoły, są często centrum życia sołectwa i dlatego tu finansowanie pozostanie na starych zasadach – dodaje Maciaszek. Nowy klub w Chrzanowie ma zapewnioną gminną dotację na szkolenie dzieci i młodzieży. To on przejmie teraz prowadzenie Akademii Piłkarskiej. Założenie jest takie, by dzieci grające w akademii mogły tu trenować od trampkarzy po seniorów. Dzięki temu młodzi sportowcy zyskają szansę na podnoszenie swych umiejętności w każdym wieku. – Chodzi o to, by tym dzieciom dać możliwość awansu od trampkarzy, aż do tej pierwszej drużyny w Chrzanowie – mówi Ryszard Kosowski. Druga część gminnej dotacji przyznawana będzie na zasadzie konkursu. Teoretycznie może ją więc zgarnąć inny działający w mieście klub piłkarski, jeśli wygra konkurs. Wszystko będzie

zależało od kreatywności zarządu stowarzyszenia i klubu. Jego prezesem został wybrany Jacek Nowak, który otrzymał poparcie 43 na 44 obecnych na zgromadzeniu założycielskim. Prezes ma pełnić tę funkcję społecznie. – Będę współpracował z każdym klubem, bez względu na to czy będzie istniał jako samodzielna jednostka, czy klub prywatny – zapowiedział Nowak. Z wcześniejszych rozmów z prezesami pozostałych klubów piłkarskich w gminie wynikało, że będą one chciały połączyć siły i wejdą do stowarzyszenia, tworząc Miejski Klub Sportowy. Będzie to możliwe po zarejestrowaniu stowarzyszenia. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do połączenia sil w chrzanowskiej piłce nożnej. Już podczas zgromadzenia założycielskiego prezes Zrywu Kąty Andrzej Matyaszewski wspomniał, że część zawodników nie chce przejść do nowego klubu. Padały więc pytania, czy inne kluby będą mogły nadal istnieć. Włodarze miasta zapewniali, że tak, ale na dotacje z gminy może liczyć tylko jeden. Uczestnicy zgromadzenia pytali także, co stanie się z zawodnikami z istniejących klubów, którzy nie wejdą w skład drużyny grającej w ramach nowego klubu. O tym, kto znajdzie się w jej składzie zdecyduje trener. Już dziś wiadomo jednak, że wszystkich nie przyjmie. Znaki zapytania wciąż się pojawiają przy okazji dyskusji o nowym klubie piłkarskim. Założenie stowarzyszenia ma być pierwszym krokiem do zmiany sytuacji w chrzanowskiej piłce. Ambicje są takie, by kiedyś ta drużyna grała np. w czwartej lidze. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że na to potrzeba czasu. Agnieszka Sierocińska

Kronika Chrzanowska pismo lokalne CZŁONEK POLSKIEGO STOWARZYSZENIA PRASY LOKALNEJ Redaktor naczelny: Antoni Dobrowolski, Agnieszka Filipowicz, Agnieszka Sierocińska, Dariusz Szuba Adres redakcji: ul. Broniewskiego 4 (MOKSiR), pok. nr 15, tel. 32 623 30 86 wew. 36 Wydawca: MOKSiR Chrzanów, ul. Broniewskiego 4, Druk: NEXO Chrzanów


4

KronikaChrzanowska

Z miasta

Chrzanowskie przystanki przeszły remont Niemal przez cały czerwiec trwał remont przystanków autobusowych w Chrzanowie. Prace zlecił Związek Komunalny „Komunikacja Międzygminna”. Liftingiem objęto 84 przystanki. Największe zmiany można zauważyć na dworcu ZK”KM” przy ul. Zielonej. Remonty na przystankach autobusowych należących do związku zapowiadano już po zmianie prezesa zarządu ZK”KM”, teraz zapowiedzi wdrożono w życie. Zlecone prace obejmowały głównie kosmetykę i naprawę usterek. – Malowanie, uzupełniane ubytków szyb, ścian, poliwęglanów na dachach, naprawa lub wymiana koszy na śmieci. Generalnie prace związane z poprawą estetyki i funkcjonalności tych przystanków – mówi Marek Dyszy, prezes zarządu ZK”KM” w Chrzanowie. Po remoncie wiaty przystankowe nabrały kolorów związku międzygminnego. Do niedawna te, z których nie zeszła farba, miały głównie kolor niebieski. Teraz zostały pomalowane w barwach, jakie zawarte są w nowym logo związku. Związek chce, aby konstrukcja samej wiaty była w kolorze jasnopopielatym, a dach w kolorze niebieskim. Na dworcu ZK”KM” pojawiły się także wiaty w kolorach pomarańczowym i zielonym, bo te także zawarte są w logo. Remont przystanków kosztował 94 tysiące złotych. Nie wiadomo jednak, czy będzie to kwota ostateczna. Spis usterek i innych prac koniecznych do wykonania sporządzano jesienią ubiegłego roku. W oparciu o te ustalenia przygotowano ofertę przetargową. Jak przyznaje Marek Dyszy, od tamtego czasu mogły się pojawić jeszcze inne zniszczenia na przystankach. Te też będą naprawiane, ale już w nieco późniejszym terminie. Na razie, oprócz remontu przystanków, pasażerowie korzystający z usług ZK”KM” mogą liczyć na wymianę kilku wiat przystankowych. Stare konstrukcje zostaną zastąpione nowoczesnymi.

94

Tyle tysięcy złotych kosztował w tym roku remont przystanków na terenie Chrzanowa

Jeden z odremontowanych chrzanowskich przystanków

– Będą oszklone, ze ściankami z trzech stron, świecącą gablotą i znakiem oznaczającym przystanek autobusowy. W oświetlonych gablotach będzie pełna informacja dla pasażerów, czyli aktualne rozkłady jazdy, cennik biletów, ewentualne zmiany w rozkładach – wylicza Dyszy. Te nowe przystanki mają także opcje montażu zamiast jednej ze ścian tzw. city light, czyli podświetlanej tablicy z możliwością umieszczania tam reklam. Na terenie działania związku stanie 10 takich nowoczesnych wiat przystankowych. Ich koszt oszacowano na 100 tys. zł.

fot. Dariusz Szuba

W samym Chrzanowie przewidziano montaż czterech. Pojawią się na głównych przystankach autobusowych, czyli na Śródmieściu, przy ZUS na ul. Oświęcimskiej, na ul. Siennej i na przystanku Chrzanów – PKS. Zmiany na przystankach to dopiero początek estetycznej rewolucji zapowiadanej przez ZK”KM”. Zgodnie z zawartymi umowami do końca sierpnia przewoźnicy mają czas, by pomalować autobusy w barwach odpowiadających kolorom z loga związku. Agnieszka Sierocińska

Sztywny Pal Azji: nowa płyta, dawny styl N

ajbardziej znany zespół rodem z ziemi chrzanowskiej – Sztywny Pal Azji – wydał swój siódmy studyjny krążek. Nowa płyta nosi tytuł Fiss Pink i nawiązuje do dawnych wydawnictw zespołu. Prace nad wydaniem nowej płyty trwały blisko dwa lata. Teksty piosenek napisał lider zespołu, gitarzysta Jarosław Kisiński. Nad muzyką

pracował wspólnie z gitarzystą i instrumentalistą Wojtkiem Wołyniakiem. Nowa produkcja Sztywnych różni się od ostatniej płyty, wydanej w 2008 roku „Miłość i dynamit”. Tym razem zespół wraca do korzeni. Nowy krążek promuje utwór „Na moim lustrze”. Piosenkę można usłyszeć w ogólnopolskich mediach. Płyta pojawiła się już także w sprzedaży. Kosztuje ok. 30 zł.

Na płycie „Fiss Pink znalazło się w sumie 15 utworów. Przypomnijmy, że Sztywny Pal Azji powstał ponad 25 lat. Obecny skład kapeli tworzą: Jarosław Kisiński – założyciel zespołu, autor tekstów, gitarzysta, Zbigniew Ciaputa – perkusja, Wojtek Wołyniak – gitara, instrumenty klawiszowe, Krystian Różycki – bas oraz Bartosz Szymoniak – wokal. (af )


KronikaChrzanowska

Z MIASTA

Ksiądz Wojciech Bryja honorowym obywatelem

5

W

ieloletni proboszcz parafii Matki Bożej Różańcowej w Chrzanowie otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Chrzanowa. Radni przyznali mu to wyróżnienie jednomyślnie. W ten sposób nagrodzono wkład księdza w rozwój miasta i parafii. Bez dyskusji i jednomyślnie chrzanowscy radni zdecydowali o nadaniu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Chrzanowa dla księdza Wojciecha Bryji. Ten pochodzący z Podhala kapłan związał swe życie z Chrzanowem. Od samego początku uczestniczył w budowie Kościoła Matki Bożej Różańcowej. 12.03.1981 roku została zatwierdzona lokalizacja kościoła przy ul. Kusocińskiego. Prace przygotowawcze rozpoczęto w 1983 roku. 1. września 1984 r. ks. Wojciech zamieszkał na placu budowy, w starym domku przy ul. Piastowskiej. Pierwsza suma odpustowa została odprawiona na placu budowy, w prowizorycznej kaplicy w niedzielę 7. października 1984 r. Dekretem ks. kardynała Franciszka Macharskiego z dn. 11. lutego został ks. Bryja od 16.02.1986 r. pierwszym Proboszczem parafii p.w. Matki Bożej Różańcowej. – mówił Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa, uzasadniając decyzję o nadaniu tytułu księdzu. Samorządowcy przyznawali zgodnie, że do jego zasług można zaliczyć nie tylko wkład w budowę kościoła, ale także w zjednoczenie wokół tej świątyni wspólnoty wiernych. Ma więc swój wkład w rozwój miasta w kilku wymiarach. Ten wymiar materialny w postaci pięknej świątyni domykającej architekturę placu Tysiąclecia to jedno. Trzeba jednak pamiętać także o wymiarze duchowym.

Podczas sesji ks. Wojciech Bryja zebrał liczne podziękowania i gratulacje

fot. Magdalena Łysek

–Na pewno niezaprzeczalną zasługą księdza proboszcza Wojciecha Bryji jest otwartość na ludzi i ich potrzeby co pozwoliło mu stworzyć zaangażowaną i solidarną wspólnotę parafialną – dodał Kosowski. – Łatwiej jest czasem wznieść nowy kościół w wymiarze materialnym jak zintegrować, scementować w jeden organizm, we wspólnotę duchową ludzi stanowiących mieszanką rdzennych mieszkańców i tych przybyłych za pracą do Chrzanowa z różnych stron Polski. Ta budowa ks. Wojciechowi na pewno się udała – dodał. Za tę wieloletnią pracę księdzu podziękowali w szczególny sposób samorządowcy. Nadaniu tytułu towarzyszyły życzenia pomyślności i zdrowia. Kapłan nie krył wzruszenia. Mimo kło-

potów zdrowotnych był obecny na sesji. Podziękował za to, że doceniono jego pracę. – W dalszym ciągu będę starał się służyć wiernym przy ołtarzu i w konfesjonale, jak długo Bóg pozwoli – zapewnił. Przyznanie tytułu zbiegło się z rezygnacją księdza prałata z funkcji proboszcza w Kościele Matki Bożej Różańcowej. Ksiądz Bryja zrezygnował ze względu na stan zdrowia. Zastąpi go ksiądz Grzegorz Pieróg, któremu chrzanowscy samorządowcy życzyli powodzenia. – Ufam, że z pomocą księdza prałata parafia nie poniesie żadnej duchowej szkody. Mamy dobre zaplecze. Ksiądz Bryja będzie nas wspierał radą i modlitwą. Liczę, że uda nam się jeszcze bardziej połączyć mieszkańców Chrzanowa przy Chrystusie – mówił ksiądz Grzegorz Pieróg. (SOL)

Wdrażają nowy projekt i zwiększają zatrudnienie

Chrzanowskie Valeo chce się rozwijać W

drożenie nowych technologii produkcyjnych i zwiększenie zatrudnienia zapowiada dyrektor chrzanowskiego oddziału Valeo. Firma chce w Chrzanowie zainwestować kilkadziesiąt milionów złotych. Nawet 80 nowych miejsc pracy może powstać w chrzanowskiej fabryce Valeo po wdrożeniu nowego innowacyjnego projektu w zakresie produkcji – deklaruje szef chrzanowskiej fabryki Valeo Lighting System. O planach rozwoju firmy dyrektor informował podczas sesji rady miejskiej. Radni podejmowali wówczas decyzje o utworzeniu na terenie Chrzanowa specjalnej strefy ekonomicznej, która obejmie działki należące do Valeo. Z wnioskiem o powstanie strefy w tym miejscu wystąpił zarząd krakowskiego parku technologicznego zarządzający Krakowską Strefą Ekonomiczną.

Obejmuje ona tereny w Małopolsce i na Podkarpaciu. Teraz, decyzją radnych, także 13-hektarowy obszar w Chrzanowie. Strefa pozwoli zakładowi zainwestować 30 mln złotych w rozwój firmy. W planach jest uruchomienie tu innowacyjnych projektów dotyczących produkcji lamp. – To będzie nowa technologia po raz pierwszy zastosowana w branży oświetleń w Europie. Nasz zakład rywalizuje z innymi o możliwość realizacji tego projektu. Konkurencja jest duża, dlatego tak ważne jest włączenie nas do tej strefy – mówił David Sincholle, dyrektor naczelny Valeo Lighting System Jak twierdził dyrektor, załoga chrzanowskiej fabryki jest gotowa do realizacji tego przedsięwzięcia. Daje ono także szanse na rozwój zakładu. Tymczasem w lokalnej prasie pojawiły się informacje o zwolnieniach w Valeo i planach zamknięcia chrzanowskiego oddziału tej fabryki.

Radni pytali dyrektora, jak te informacje mają się do wizji rozbudowy fabryki i zwiększania zatrudnienia. – Jak mógłbym przychodzić tutaj i prezentować nowy projekt, jeśli planowalibyśmy zamknięcie zakładu – krótko odpowiedział na te pytania David Sincholle. Nie wszystkich uspokoiły te wyjaśnienia. Z sali padały pytania, dlaczego w takim razie w ostatnim czasie w Powiatowym Urzędzie Pracy znów rejestruje się grupa osób zwolnionych z Valeo. Dyrektor wyjaśniał, że rzeczywiście w fabryce zdarzają się okresy, gdy większ grupa pracowników traci pracę, bo taka jest specyfika branży motoryzacyjnej. Wszystko zależy od wielkości zamówień, jakie otrzymuje zakład. Są to jednak sytuacje przejściowe i nie wiążą się z planami zamknięcia fabryki, a co najwyżej czasowym ograniczeniem zatrudnienia. (SOL)


6

KronikaChrzanowska

Z miasta

W ramach obchodów jubileuszu 20-lecia w sali Sokoła odbyło się uroczyste spotkanie z udziałem władz Chrzanowa, podczas którego wyróżniono pracowników z długoletnim stażem fot. MZZK

Jubileusz Miejskiego Zarządu Zasobów Komunalnych w Chrzanowie

Działają już od dwudziestu lat Już od dwóch dekad gospodaruje mieniem komunalnym – administruje, remontuje, prowadzi inwestycje. Miejski Zarząd Zasobów Komunalnych w Chrzanowie – następca Zarządu Budynków Komunalnych. W połowie czerwca instytucja ta obchodziła jubileusz 20-lecia. W ciągu tych 20 lat wiele się zmieniło. Ciasną siedzibę przy ulicy 3 Maja 1 zarząd zasobów komunalnych zamienił w 2007 roku na wyremontowany i dostosowany do nowoczesnych warunków pracy biurowiec przy ul. Garncarskiej 4. Umożliwia on sprawne funkcjonowanie i obsługę klientów. – Pamiętam starą siedzibę ZBK przy ul. 3 maja. Była ciasna i zaniedbana. Nie to co tutaj, przy Garncarskiej, gdzie jest przestronnie wygodnie – ocenia Irena, która od 26 lat jest najemcą mieszkania komunalnego. Zmieniła się nie tylko siedziba zarządu, ale wiele kamienic w mieście. Wygląd dzisiejszych

kamienic w zrewitalizowanym Rynku pod numerem 4, 11, 13, 16 jest zasługą wytężonej pracy pracowników ZBK i jego następcy MZZK Nowy wygląd zyskało też sporo innych gminnych kamienic: Garncarska 21, Świętokrzyska 9, Krakowska 6, Krakowska 12a, Krakowska 23b, Ogrodowa 3, 7, Rynek 10, Świętokrzyska 26, Sokoła 13, 29 Listopada 14, 16, al. Henryka 12a, Grunwaldzka 9a. MZZK może się też poszczycić nowymi inwestycjami. W 2009 roku gmina wzbogaciła się o nowe lokale socjalne, dzięki zaadaptowaniu na ten cel starych obiektów. Adaptacja dawnego dworu w Pogorzycach kosztowała 2 mln 800 tys. zł. Remont budynku ul. Sobieskiego w Płazie pochłonął 1 mln 600 tys. zł. MZZK ma wiele powodów do radości, ale także duże potrzeby remontowe. Szacowane są na ponad 6 mln zł. – Najtrudniejsze są stare zasoby. Nie stać gminy na to, by podwyższyć stan-

POGORZYCE ŻYJĄ NIE TYLKO DOŻYNKAMI W Pogorzycach trwają przygotowania do dwóch ważnych wydarzeń. Pierwsze to dziesięciolecie miejscowego klubu sportowego, którego obchody przypadają 14 lipca. Drugie to gminne dożynki, które odbędą się 2 września na miejscowym stadionie. – Jest sporo pracy. Trzeba przygotować część artystyczną, uwić wieńce dożynkowe, wybrać starostów oraz upiększyć stadion – mówi Zdzisława Musiał, sołtyska Pogorzyc.

Równie ważne dla wsi są obchody dziesięciolecia Klubu Sportowego „Pogorzycanka”, które odbędą się 14 lipca na stadionie. Obok części oficjalnej i rozrywkowej rozegrany zostanie również mecz nowo powstałej sekcji trampkarzy. Młodzi zawodnicy rozegrają swoje pierwsze piłkarskie spotkanie z kolegami z Płazy. – Na płytę boiska przed meczem wyprowadzą swoich młodszych kolegów piłkarze z Pogorzycanki, żeby było uroczyście jak na Euro – dodaje sołtyska. (ad)

dard w tych lokalach – tłumaczy Maria Góra, dyrektor MZZK w Chrzanowie. Niezmiennie od lat spory problem stanowizadłużenie lokatorów. By pomóc rodzinom w ich trudnej sytuacji finansowej, Miejski Zarząd Zasobów Komunlalnych daje możliwość rozłożenia zaległości na raty, zamiany mieszkań na mniejsze lub o obniżonym standardzie. Te rozmowy i negocjacje z klientami nie należą jednak do łatwych. Czego zatem życzyć załodze MZZK z okazji jubileuszu? Przede wszystkim cierpliwości i zrozumienia, że to jest praca w służbie dla innych. Agnieszka Filipowicz

Administrują setkami lokali MZZK administruje dziś łącznie ponad 1100 mieszkań oraz 200 lokalami użytkowymi.

SZTETL CHRZANÓW W kwietniu Muzeum w Chrzanowie zainicjowało cykl imprez pod nazwą „Sztetl Chrzanów” Dni Kultury Żydowskiej. W tym roku powiązane były one z 70. rocznicą śmierci 7. Żydów powieszonych przez hitlerowców 29.04.1942 r. i rozpoczęły się obchodami związanymi z rocznicą, na które prócz mieszkańców Chrzanowa przybyła także duża grupa gości z Izraela, USA i innych części świata. Wśród nich znaleźli się również potomkowie zamordowanych z rodzin Gerstnerów i Szpangeletów. (zew)


KronikaChrzanowska

7

Z MIASTA

Żmije zaatakowały nad Chechłem Wraz z nadejściem wiosny w rejonie zalewu Chechło uaktywniły się żmije. I zaatakowały. Ukąszony przez jadowitego gada mężczyzna trafił do szpitala. Jego stan wymagał natychmiastowej interwencji lekarskiej. O tym, czym może skończyć się spotkanie z jadowitym gadem, przekonał się w maju 33-letni mężczyzna. Gdy trafił do szpitala, miał opuchniętą krtań. – Życie tego mężczyzny było zagrożone. Doszło do obrzęku krtani, wystąpiła silna duszność. Musieliśmy szybko przeprowadzić tracheotomię – relacjonuje Jacek Skinderowicz, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Chrzanowie. Jad żmii zygzakowatej co prawda nie jest śmiertelny, ale w razie, gdy ktoś jest uczulony na niego, ukąszenie może skończyć się śmiercią. Pewne znaczenie ma też pora roku. Na wiosnę gady wyposażone są w większą porcję trucizny. Wtedy objawy, które wystąpią po ukąszeniu, mogą być intensywniejsze. – Objawy są miejscowe i ogólnoustrojowe. Do tych pierwszych należy ślad po ukąszeniu, obrzęk tego miejsca, krwawe wybroczyny – wylicza Skinderowicz. Wybierając się na wiosenny spacer do lasu czy na łąki warto pamiętać, że na żmije można natknąć się nie tylko nad Chechłem. – Są dane w naszej dokumentacji, także muzealnej, że w tej okolicy występuje żmija zygzakowata. Jest równomiernie rozmieszczona po terenie Chrzanowa i Trzebini – mówi Piotr Grzegorzek, przyrodnik. Wybierając się do lasu czy na skałki, należy więc założyć pełne buty za kostkę i patrzeć uważnie pod nogi. – Najłatwiej trafić na żmije, gdy zaczynają się wygrzewać, a więc rankiem. Wtedy szukają otwartej przestrzeni, by złapać pierwsze promienie słońca – wyjaśnia Grzegorzek. Gdy już dojdzie do ukąszenia, nie należy obkładać rany lodem czy wyciskać bądź wysysać z niej jad. Najlepiej szybko udać się do szpitala. – Liczy się czas, bo objawy miejscowe mogą się przekształcić w objawy ogólnoustrojowe: wstrząs, reakcję uczuleniową, obrzęk płuc, zaburzenia krzepliwości krwi. Trzeba działać szybko, bo czasem zwłoka w postępowaniu może się skończyć tragicznie – przestrzega Skinderowicz. Lęk przez jadowitymi gadami powoduje często, że uciekamy przez zaskrońcami. Wielu myli tego niejadowitego gada ze żmiją. Tymczasem łatwo go rozpoznać po charakterystycznych żółtych plamach za skronią. Z kolei żmija jest szara,

Piotr Grzegorzek systematycznie przemierza z aparatem fotograficznym okoliczne lasy. Jak twierdzi, żmii nie należy się bać, choć trzeba być ostrożnym, gdy się na nie natrafi

fot. Antoni Dobrowolski

z ciemnym zygzakiem. – Ale na ziemi chrzanowskiej spotykałem żmije całkowicie jednobarwne – szare i czarne, a także brązowe z zygzakiem lub bez. Charakterystyczną cechą tego gada jest zawsze szeroka głowa w zarysie przypominająca trójkąt – wylicza przyrodnik. Choć w tym roku żmije w Chrzanowie są nieco aktywniejsze i większe niż w ubiegłych latach, nie ma powodu, by wpadać w panikę. Nie polecamy jednak zbliżania się do tych gadów. Gdy zobaczymy żmiję na drodze, lepiej ją ominąć. W żadnym wypadku nie próbujmy jej odganiać, bo żmija atakuje wtedy, gdy jest zaniepokojona. Agnieszka Filipowicz

Żmija atakuje tylko w obronie własnej

Chrzanowski LOK trzeci w Polsce T

rzecie miejsce wywalczyła chrzanowska drużyna na Mistrzostwach Polski LOK w Wieloboju Obronnym, które odbyły się w czerwcu w I Brygadzie Pancernej w Siedlcach. Chrzanowski LOK reprezentowała pięcioosobowa drużyna męska uczniów z klasy mun-

durowej PSLO w Trzebini oraz członków koła strzeleckiego z PMDK Trzebinia w składzie: Paweł Brzózka Mateusz, Bartosik Piotr, Tompalski, Piotr Juras i Łukasz Krasucki. Wielobój obronny składał się z trzech konkurencji: marszobieg drużynowy z wykonaniem zadań na punktach kontrolnych jak: strzelanie, obrona przeciwchemiczna, szkolenie sanitarne,

techniczne, rozpoznanie, rzut granatem, test sprawnościowy oraz strzelanie z kbks. W generalnej punktacji drużyna zajęła 3 miejsce, co dało jej przepustkę do reprezentowania Małopolski w Mistrzostwach Sportowo-Obronnych Stowarzyszeń Młodzieżowych o Nagrodę Ministra Obrony Narodowej w Giżycku (zew)


8

Z miasta

KronikaChrzanowska

Uniwersytet III Wieku w Chrzanowie świętował jubileusz pięciolecia P

ięciolecie swego istnienia obchodził 2 czerwca Uniwersytet III Wieku w Chrzanowie. Jubileusz był okazją do wręczenia medali, jak i podsumowania kilkuletniej działalności tej instytucji. Lepiej w UTW studiować, niż się w czterech ścianach chować. Takie powiedzonko krąży wśród licznej rzeszy studentów Uniwersytetu III Wieku. O jego słuszności jak do tej pory przekonało się już 500 osób w wieku 50 plus, które zapisały się na chrzanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku w ciągu pięciu lat jego istnienia. Nie tylko dlatego, że instytucja ta daje szanse na ustawiczne kształcenie. Ale również dlatego, że integruje ludzi, stwarza możliwości dla rozwoju ich zainteresowań oraz – co niemniej ważne – zapobiega osamotnieniu. Oferta uniwersytetu jest obfita – cotygodniowe wykłady czwartkowe, zajęcia z języków obcych, warsztaty komputerowe, wreszcie – zajęcia ruchowe jak np. aerobik w wodzie, taniec, tai-chi, muzykoterapia. – Warto kształcić starszą młodzież po to, żeby była sprawna, zarówno pod względem intelektualnym, jak i fizycznym – przekonuje Lucyna Kozub-Jentys, prezes zarządu Stowarzyszenia Uniwersytet III Wieku w Chrzanowie.

Blisko pięćdziesiąt osób studiuje na uniwersytecie już pięć lat. 2 czerwca w sali Sokoła, podczas obchodów jubileuszowych, studenci z pięcioletnim stażem żartowali, że teraz przyszła już pora na doktorat. Do tego grona należy między innymi Alina Szczupider uznana przez studencką społeczność za osobowość pięciolecia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Ta emerytowana chemiczka nazywana jest przez znajomych kobietą renesansu. Lubi ruch i gimnastykę, a w basenie czuje się jak ryba w wodzie. Ma też inklinacje literackie – pisze wiersze. – Chociaż w latach posunięci, w sercach młodzi z nas studenci – to tylko jeden z żartobliwych aforyzmów pani Aliny. W trzecim wieku warto gimnastykować umysł. Sprzyja temu nauka języków obcych. – Oczywiście wiemy, że zapamiętywanie w pewnym wieku jest coraz trudniejsze. Ale byliśmy uparci – nie zrezygnowaliśmy z nauczania języków obcych – mówi Lucyna Kozub-Jentys. Podczas obchodów jubileuszowych ogłoszono też wyniki plebiscytu na Miss i Mistera UTW. Tytuły te zdobyli: Maria Hudzik oraz Romuald Sitek. Z kolei nagrody artystyczne trafiły do Zbigniewa Klatki, prowadzącego uniwersytecki teatr oraz Ireny Hydel, dyrygentki chóru UTW.

Uroczystości jubileuszowe odbyły się w sali Sokoła fot. Małgorzata Wojar Jubileusz był tez okazją do wręczenia licznych medali dla instytucji i osób współpracujących z UTW. Agnieszka Filipowicz

Dialog kultur Trzecia edycja Festiwalu Muzycznego „Dialog Kultur” organizowanego przez Muzeum w Chrzanowie wskazuje na to, że festiwal wpisał się w pejzaż kulturalny miasta. Świadczy o tym duża liczba słuchaczy, którzy przychodzili na kolejne koncerty – w czasie występu Jerzego Petera z Kanady musieli nawet stać za zewnątrz Domu Urbańczyka. Poznanie innych kultur muzycznych ma uczyć wzajemnego szacunku i tolerancji. Stąd prezentowana jest muzyka różnych narodów świata i pogranicza różnych gatunków muzycznych od muzyki klasycznej przez etno do muzyki religijnej i współczesnej. W tym roku gościliśmy w Chrzanowie zespół MISTIC polski odpowiednik zespołu „Gregorian” śpiewający chorały gregoriańskie we współczesnych aranżacjach. Występ w kościele św. Mikołaja w mistycznej atmosferze unoszących się dymów (mgły?) i światła świec, które profesjonalni muzycy ze Śląska, wykorzystują jako rekwizyty sceniczne, bardzo spodobał się wypełniającej licznie kościół publiczności. Równie interesujący był występ mezzosopranistki Susannah Haberfeld ze Szwajcarii (jest ona córką słynnej śpiewaczki operowej Gwineth Jones oraz Tilla Haberfelda – ostatniego właściciela dóbr dworskich w tym siedziby Muzeum Chrzanowie) z najpiękniejszymi ariami operowymi świata. Kilkuletnia przyjaźń dyrektora Muzeum z Tillem Haberfeldem zaowocowała kolejnym

Ideą festiwalu jest zbliżenie do siebie poprzez muzykę, która jest uniwersalnym językiem przekazu, ludzi reprezentujących różne kultury i nacje fot. archiwum Muzeum przyjazdem ojca z córką do Chrzanowa i pięknym koncertem w duecie z pianistką Magdaleną Schoppa w USC. Niezwykłą okazję mieli też przyjaciele, koledzy ze szkoły i rodzina Jerzego Petera chrzanowianina, który od 27 lat mieszka i komponuje w Kanadzie. Jego 30 kompozycji wykonywanych wraz z innymi muzykami m. in. z Jerzym Styczyńskim z zespołu „Dżem” i reaktywowanym na ten koncert zespołem „Skrzat” funkcjonującym w latach 70. XX w. przy chrzanowskim domu kultury. Występu wysłuchało ponad 150 osób – część z nich stała na zewnątrz, w ogrodzie, przy Domu Urbańczyka. Najbardziej żywiołowy występ miał afrykański zespół BAZO BANGA. Zaprezentował on muzykę ludową Czarnego Lądu wraz z najpięk-

niejszymi tańcami i piosenkami. Publiczność zachęcona przez lidera Yuga Buasse tańczyła wraz z zespołem w ogrodzie „Domu Urbańczyka”. Upalna pogoda w tym dniu dopasowała się do afrykańskiego klimatu. Liczne zdjęcia uczestników koncertu z członkami zespołu świadczą, że ten pierwszy występ czarnoskórych muzyków w Chrzanowie przypadł publiczności do gustu. Wzrastające zainteresowanie publiczności koncertami wymaga przemyślenia czy nie ma potrzeby zorganizowania tej imprezy wspólnie z MOKSiR-em, aby zapewnić większą salę koncertową i umożliwić udział wszystkich zainteresowanych. Dlatego jestem przekonany, że Dialog Kultur w Chrzanowie powinien być kontynuowany. Zbigniew Mazur


KronikaChrzanowska

9

Z MIASTA

Cykliści upomnieli się o trasy rowerowe B

udowy dróg rowerowych łączących chrzanowskie osiedla domagają się rowerzyści. Ostatnio wzięli udział w I Chrzanowskiej Masie Krytycznej. O godzinie 17. w niedzielne popołudnie chrzanowski rynek opanowali cykliści. Większość z nich skrzyknęła się za pośrednictwem sieci, a zwłaszcza Facebooka. Blisko 80 miłośników jednośladów przybyło tu, by z jednej strony promować jazdę na rowerze, a z drugiej – zwrócić uwagę na konieczność poprawy infrastruktury dla rowerzystów. Zanim zrobili siedmiokilometrową przejażdżkę po mieście, ogłosili przez megafon swe postulaty. – Przede wszystkim potrzebne są kontrapasy w centrum miasta. Poza tym chcielibyśmy połączenia drogami rowerowymi chrzanowskich osiedli. Marzy nam się też trasa rowerowa z prawdziwego zdarzenia nad zalew Chechło – wylicza Marcin Dzierwa, organizator Chrzanowskiej Masy Krytycznej. Inwestycje w budowę dróg rowerowych są niezbędne, bo – jak przekonywali uczestnicy Chrzanowskiej – rower to przyszłościowy środek lokomocji. – Do pracy chodzę co prawda pieszo, ale jeśli wybieram się na wycieczkę, to prawie zawsze na rowerze. Tak jest taniej i zdrowiej – przekonuje Jerzy Gut, przewodniczący Komisji Turystyki Kolarskiej PTTK w Chrzanowie. – Rower jest najszybszy, najtańszy, najbardziej ekologiczny, najzdrowszy – wtóruje Marcin Dzierwa. Okazuje się jednak, że spełnienie postulatu rowerzystów i wykonanie kontrapasów w centrum miasta, a tym bardziej – dróg rowerowych – nie jest możliwe.

Blisko 80 rowerzystów przybyło na I Chrzanowską Masę Krytyczną – Ze względów bezpieczeństwa nie ma możliwości wprowadzenia w centrum miasta dodatkowych pasów bez usunięcia miejsc parkingowych – tłumaczy Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa. Warto jednak pamiętać o rowerzystach przy budowie nowych dróg. Tak jak w przypadku obwodnicy. – Staraliśmy się zadbać o rowerzystów przy budowie nowej obwodnicy miasta. Niebawem będzie otwarta ścieżka w rejonie ulicy Balińskiej –zaznacza wiceburmistrz. By gmina inwestowała w infrastrukturę rowerową, trzeba do tego najpierw przekonać rad-

fot. Marek Mędela

nych. Szanse na to są oczywiście, zwłaszcza, że w radzie miasta zasiada co najmniej kilku miłośników jednośladów. Już wiadomo, że rowerzyści nie dadzą o sobie i swych postulatów zapomnieć. Organizator I Chrzanowskiej Masy Krytycznej zapowiada już kolejne, po wakacjach. Takie akcje robią się zresztą coraz bardziej popularne w całej Polsce. O nieformalnym ruchu społecznym Masa Krytyczna słychać coraz częściej. Ostatnio w Krakowie na podobna akcję przybyło 350 cyklistów. Agnieszka Filipowicz

KĄPIELISKA GOTOWE NA PRZYJĘCIE PLAŻOWICZÓW. Czy w powiecie chrzanowskim pobyt na kąpieliskach będzie bezpieczny, sprawdzali pierwszego dnia otwarcia sezonu policjanci , strażacy i ratownicy. Kontrolowano drogi dojazdowe do akwenów, wyposażenie ośrodków w sprzęt ratowniczy, przygotowanie plaży i basenów, a także ratowników do sezonu. Ci ostatni musieli pokazać książeczki ratownicze i przejść kontrolę trzeźwości. Badania wypadły pozytywnie, a to nie jedyna dobra wiadomość. Jak mówi prezes WOPR-u w tym roku zabezpieczenie ratownicze będzie wyjątkowo dobre. – Na wszystkich kąpieliskach będą zawodowi ratownicy. Do dyspozycji będą mieli nowoczesny sprzęt m.in. defibrylatory – mówi Marcin Kowalik, prezes WOPR w Chrzanowie. (sol) fot. Marek Mędela


10

Na harcerskim Szlaku

KronikaChrzanowska

fot. archiwum ZHP

Podczas przesłuchań konkursowych

Harcerzem być to wcale nie wada! Weekend 27-29 kwietnia 2012 zostanie na długo zapamiętany przez chrzanowskich harcerzy. Już po raz czwarty spotkali się bowiem na zapoczątkowanej w 2009 roku Biesiadzie Artystycznej Chrzanowskich Harcerzy. Tegoroczną nowością było połączenie festiwalu z biwakiem, którego hasłem przewodnim stała się legenda o św. Jerzym – patronie harcerzy i rycerzy. Wspaniała zabawa zaczęła się już w piątkowy wieczór. Tuż po apelu i kolacji funkcyjni drużyn wzięli udział w grze fabularnej połączonej z warsztatami. W tym samym czasie pozostali uczestnicy biwaku dzielnie ćwiczyli swoje głosy, by już na drugi dzień móc zmierzyć się z przygotowanym przez swoich drużynowych repertuarem muzycznym. Zanim to jednak nastało, trzeba było przezwyciężyć wszelkie zmęczenie i pogodzić się z myślą o wczesnej pobudce. Tuż po sobotnim śniadaniu wszyscy harcerze ruszyli dziarskim krokiem w stronę ulicy Sokoła na festiwal. Wraz z jego rozpoczęciem, w każdym uczestniku obudziła się wola walki i przy okazji talent muzyczny oraz wokalny, dzięki czemu

poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Najlepiej poradzili sobie z nią jednak harcerze z zespołu „Oraka” (Hufiec ZHP Jaworzno), z 25 Środowiskowej Drużyny Harcerskiej „Orlęta” oraz 13 Drużyny Harcerskiej „Makalu”, zajmując pierwsze miejsce kolejno w kategoriach: piosenka harcerska, dowolna i rycerska. Miejsc na najwyższym stopniu podium ustąpiły im 4 Środowiskowa Drużyna Harcerska „Płomienie” i Próbna Drużyna Harcerska „Ogniki” (II i III miejsce w kategorii piosenka harcerska), 14 Chrzanowska Grunwaldzka Środowiskowa Drużyna Harcerska „Camelot” i 12 Środowiskowa Drużyna Harcerska „Dziś - Jutro - Pojutrze” (II i III miejsce w kategorii piosenka dowolna), 21 Ekologiczna Środowiskowa Drużyna Harcerska „Horyzont” i 32 Środowiskowa Drużyna Harcerska Wilki” (II i III miejsce w kategorii piosenka rycerska). Koncert finałowy laureatów odbył się już przy ulicy Kusocińskiego, gdzie w tym samym czasie, co nasz konkurs, odbywał się Festiwal Kultury Zuchowej „Wesołek”, będący cykliczną imprezą Chorągwi Śląskiej. Po poobiednim odpoczynku na uczestników czekały kolejne atrakcje. Komenda biwaku przy-

gotowała grę miejską – „Śladami św. Jerzego”, której ostatni etap odbywał się nad Zalewem Chechło. Pokonując długą i dość męczącą (przy towarzyszących warunkach pogodowych) trasę, harcerze mieli okazję wykazać się wiedzą z zakresu szeroko pojętych technik harcerskich, bystrością oraz sprytem. Kiedy udało im się już uporać ze wszystkim przygotowanymi zadaniami, nadarzyła się okazja, by chwilkę odpocząć i nabrać sił przed czekającym ich ogniskiem. Wspólne biesiadowanie i zabawa ujawniły, że harcerze dysponują tajemnymi mocami powodującymi, że zmęczenie znika. Odkrycie to pozwoliło komendzie na podjęcie decyzji o zorganizowaniu „śpiewanek” tuż po powrocie do szkoły. Wbrew wcześniejszym spostrzeżeniom zajęcia te nie trwały jednak zbyt długo, bowiem moc harcerzy okazała się ograniczona, a oni sami dość szybko zasnęli. W niedzielę, po szybkim sprzątaniu, odbył się apel kończący biwak. Pożegnań, gratulacji i podziękowań za mile spędzony czas nie było końca, a iskra puszczona w braterskim kręgu jeszcze bardziej zacieśniła wspólną harcerską przyjaźń. pwd. Anna Gondek

ZUCHOWE EURO ŚLĄSKIEJ CHORĄGWI P

onad 220 uczestników zgromadził Festiwal Kultury Zuchowej Wesołek 2012. Imprezę tej rangi Referat Zuchowy Śląskiej Chorągwi ZHP zorganizował w Chrzanowie po raz pierwszy. Zuchy rywalizowały w trzech kategoriach: piosenka, taniec i majsterka. Tematem przewodnim festiwalu było „ZUCHOWE EURO” – nawiązujące do mistrzostw w piłce nożnej.

Prezentowane przez zuchy piosenki z własnymi tekstami i fantastyczne tańce, przy których bawiła się cała publiczność, zachwycały wszystkich zgromadzonych. W kategorii piosenka zwyciężyła reprezentacja Hufca Częstochowa w skład której weszły: 29 GZ „Mirowskie Chochliki” i 36 GZ „Pluszowe Niedźwiadki”. Pierwsze miejsce w kategorii taniec zajęła 15 GZ „Radosne Ogniki”.

Natomiast w majsterce najlepsza okazała się żywa maskotka 1 GZ „Zdobywcy Nibylandii” z Hufca Chrzanów. Dodatkowo przyznano nagrodę publiczności, która trafiła do rąk 38 GZ „Zwierzaki” z Hufca Beskidzkiego. Swoją specjalną nagrodę przyznał komendant Hufca Chrzanów hm. Wojciech Marzec, a otrzymała ją Gromada Zuchowa „Kajtki Czarodzieje” z Hufca Ziemi Będzińskiej. hm. Elżbieta Michalak



12

zdrowie

KronikaChrzanowska

Leczą falą uderzeniową W ZLA mają najnowszy sprzęt do leczenia urazów i zwyrodnień stawów Najnowszej generacji sprzęt do leczenia zwyrodnień i urazów stawów ma chrzanowski Zakład Lecznictwa Ambulatoryjnego. Podczas zabiegu wykorzystywana jest fala uderzeniowa. Tę metodę stosowano kiedyś do leczenia urazów u sportowców. Metoda leczenia falą uderzeniową od 10 lat wykorzystywana była w medycynie sportowej. W ten sposób pomagano m.in. zawodnikom kadry olimpijskiej, którzy w trakcie kariery narażeni są na wielu urazów zwłaszcza stawów. Teraz z tej metody leczenia mogą korzystać nie tylko olimpijczycy, ale także m.in. pacjenci przychodni rehabilitacyjnej Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Chrzanowie. – Najczęściej wykorzystuje się to urządzenie do leczenia ostrogi piętowej, przy stanach zapalnych ścięgien i więzadeł, w przypadku takich dolegliwości jak: łokieć tenisisty, łokieć golfisty, kolano skoczka – wylicza Magdalena Lempart, kierownik Przychodni Rehabilitacyjnej ZLA w Chrzanowie. Ponadto urządzenie jest wykorzystywane do leczenia zwyrodnień stawów skokowych, barku, łokcia, kolana czy biodra. Na takie przypadłości skarżą się nie tylko sportowcy, ale wiele starszych osób. Magdalena Lempart przyznaje, że takich pacjentów jest sporo, a sprzęt, jakim do tej pory dysponowała poradnia, nie w każdym przypadku był skuteczny. – Leczenie niektórych schorzeń jest bardzo trudne i niestety laser, pole magnetyczne czy fala ultradźwiękowa nie zawsze przynosiły oczekiwane rezultaty. Dlatego na rynku pojawił się sprzęt dający nowe możliwości i szybką ulgę w bólu – mówi Lempart. Ta nowa technologia opiera się na wykorzystaniu fali uderzeniowej, czyli fali mechanicznej wytwarzanej przez specjalnej konstrukcji głowicę. Zabieg tym aparatem wykonywany jest miejscowo po wcześniejszej diagnozie lekarskiej i choć jest bardzo skuteczny to nie należy do

– Zabieg niestety jest dość bolesny, ale ból jest krótkotrwały. Potem pojawia się efekt energetyczny, który ma działanie przeciwbólowe – mówi Magdalena Lempart, kierownik poradni rehabilitacyjnej w ZLA fot. Łukasz Michalik

przyjemnych. Zabieg niestety jest dość bolesny, ale ból jest krótkotrwały. Potem pojawia się efekt energetyczny, który ma działanie przeciwbólowe. Taka pojedyncza sesja trwa 1,5 do 2 minut. Z reguły po dwóch, trzech takich seriach dolegliwości ustępują. Odstępy pomiędzy kolejnymi wizytami muszą wynosić około 5 dni. Zazwyczaj takie zabiegi wykonuje się więc raz na tydzień. Z tej metody leczenia nie można korzystać w przypadku urazów u dzieci. – Nie stosuje się fali uderzeniowej u najmłodszych, bo oddziaływanie bezpośrednio na chrząstkę wzrostową może zaburzać wzrost kostny – dodaje Magdalena Lempart. U dorosłych takiego zagrożenia nie ma. Pa-

cjenci nie muszą też mieć skierowania na to badanie, bo nie refunduje go NFZ. Niestety, to oznacza, że trzeba za nie zapłacić. Zdaniem fizjoterapeutów warto wydać taką kwotę, bo efekty są naprawdę bardzo dobre. ZLA jako jedyne w powiecie chrzanowskim dysponuje aparatem do leczenia falą uderzeniową, być może dlatego, mimo że zabieg jest płatny są chętni. Wielu jest gotowych zapłacić za komfort, jaki daje ustąpienie bolesnych dolegliwości. Do ZLA przyjeżdżają więc pacjenci z terenu całego powiatu chrzanowskiego, ale także choćby ze Śląska. Agnieszka Sierocińska

RUCH NAJLEPSZYM LEKARSTWEM

Dr nauk med. Grzegorz Mańko w rozmowie z uczestnikami spotkania fot. A. Dobrowolski

MOKSiR w Chrzanowie zorganizował w czerwcu cykl spotkań z zakresu profilaktyki zdrowotnej współfinansowany przez Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W ramach spotkań odbywały się zajęcia gimnastyki relaksacyjnej i wyciszającej TAICHI i CHIKUNG, biomasażu oraz elementów naturoterapii, które poprowadził Antoni Dobrowolski. Obok zajęć praktycznych nie zabrakło też cyklu wykładów dotyczących szeroko pojętej tematyki prozdrowotnej, które wygłosił dr nauk med. Grzegorz Mańko – specjalista rehabilitacji ruchowej. Ćwiczenia dostosowane były do możliwości każdej osoby i zawierały elementy spokojnej, relaksującej gimnastyki. Ciekawym uzupełnieniem tych zajęć były pasjonujące wykłady dr Grzegorza Mańko. (ad)


KronikaChrzanowska

zdrowie

13

Przekształcenia w służbie zdrowia C

hrzanowscy radni przyjęli oświadczenie o przekształceniu Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w spółkę. Głosowanie w tej sprawie poprzedziła ponad godzinna dyskusja i dwa wnioski o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. O planach przekształcenia ZLA w spółkę mówiło się od pewnego czasu. Pierwsze oficjalne informacje na ten temat pojawiły się miesiąc temu. Teraz przyszedł czas na pierwsze decyzje w tej sprawie. Jak się okazało, budzi ona sporo emocji. Dwa kluby radnych, w tym jeden koalicyjny, wystąpiły z wnioskami o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Burmistrz Chrzanowa przekonywał jednak, że trzeba się zmierzyć także z tak trudnym tematem. Większość przekonał, bo ostatecznie sprawa znalazła się w porządku obrad. Głosowanie poprzedziła jednak gorąca dyskusja. Zdaniem Agaty Szuty z PiS-u, radni nie byli dostatecznie przygotowani i poinformowani do podejmowania decyzji w tak ważnej sprawie. Przypomniała, że ZLA zakończył ubiegły rok ze stratą rzędu 1 mln 400 tysięcy złotych. Jej zdaniem przekształcenie ZOZ-u w spółkę nie uzdrowi sytuacji. – Samo przekształcenie nie jest sposobem na poprawę sytuacji ekonomicznej zakładu. Stworzenie podmiotu prawa handlowego, który w dłuższej perspektywie okaże się nieekonomiczny, będzie naszę wspólną porażką– dowodziła radna Agata Szuta. Po raz kolejny pytała także, z jakich pieniędzy zostanie pokryta strata za ubiegły rok i czy gmina nie będzie musiała wspomóc ZLA finansowo. Szef tego zakładu tłumaczył, że ujemny wynik finansowy za ubiegły rok nie oznacza, iż zakład ma długi. Przypomniał, że strata powstała w dużej mierze na skutek nadwykonań, za które nie zapłacił NFZ. – Na tej sali słyszałem wielokrotnie głosy o konieczności zwiększenia dostępności do specjalistów i zmniejszeniu kolejek. Prowadzona przez nas polityka na pierwszym miejscu stawiała pacjenta. Dodatkowo nadwykonania skutkowały zwiększeniem o półtora miliona złotych tegorocznych kontraktów – tłumaczył Jacek Bojdoł, dyrektor ZLA. Stratę za zeszły rok zakład pokrył z funduszu zapasowego. Obecnie ZLA ma płynność finansową i dobrą sytuację ekonomiczną. Bojdoł przypomniał także, że przez 14 lat jego pracy na stanowisku dyrektora zakładu udało się wiele rzeczy zmienić na korzyść. Przede wszystkim powstały nowe poradnie specjalistyczne, jak choćby kardiologiczna, endokrynologiczna, neurologiczna. Podczas dyskusji pojawił się wątek wniosku do CBA, jaki złożył Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Jego przedstawiciele chcą, by służby przyjrzały się polityce dyrektora zakładu i sprawdziły, skąd tak duża strata za ubiegły rok. Na sesji tę sprawę poruszyła opozycyjna radna. W obronie dyrektora stanęli obecni na sesji przedstawiciele związków zawodowych działających w ZLA m.in. Premium Med. Należy do niego 120 z 200 pracowników ZLA. – Jesteśmy największym związkiem zawodowym w naszym zakładzie, bo do wspomnianego OZZL należy 6 osób. Rozmawiałam z naszymi związkowcami i pracownikami zakładu. Nie

Planowane przekształcenie nie oznacza, że cokolwiek zmieni się dla pacjentów – przekonuje dyrekcja Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Chrzanowie fot. Łukasz Michalik zgadzamy się z zarzutami w stosunku do dyrektora. W ZLA nie ma niegospodarności. To jest nieprawda – przekonywała Barbara Pluta, wiceprzewodnicząca związku zawodowego Premium Med. Dodała także, że pracownicy nie boją się przekształcenia zakładu w spółkę prawa handlowego. – To otworzy przed nami nowe możliwości, a pacjenci na tym nie stracą – stwierdziła Pluta. Podobne argumenty przytoczył Jacek Bojdoł. Po przekształceniu w spółkę prawa handlowego zakład będzie mógł pozyskiwać pieniądze nie tylko z kontraktów, ale także usług komercyjnych. Obecnie pewne obwarowania prawne to utrudniają. – Prywatne zakłady medyczne walczą o kontrakty, a dodatkowo pozyskują pieniądze, oferując badania odpłatnie. Dlaczego my, mając kontrakty, nie mielibyśmy też dodatkowo zarabiać? – pytał retorycznie szef ZLA Przekształcenie ZOZ-u w spółkę prawa handlowego ma także ułatwić podejmowanie decyzji w zakładzie. Teraz ten proces trwa około 3 miesięcy, bo musi być konsultowany w radzie społecznej, zatwierdzony przez radę miejską. Po przekształceniu taką decyzję będzie mógł w jeden dzień podjąć prezes spółki. Będzie też ponosił większą odpowiedzialność za swoje decyzje

niż dziś, gdy odpowiada tylko politycznie. Przekształcenie nie oznacza, że cokolwiek zmieni się dla pacjentów. – Nadal będą mogli leczyć się bezpłatnie. Otworzymy tylko możliwość korzystania także z odpłatnych usług medycznych – przekonywał Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa. Padały także zapewnienia, że nawet jeśli limity na badania kontraktowe się wyczerpią, to zakład utrzyma politykę nadwykonań. W kuluarach mówiło się, że przekształcenie w spółkę ma być pierwszym krokiem do prywatyzacji ZLA. Ale jak zastrzega burmistrz, nie taka jest intencja. – Nie mogę powiedzieć, że prywatyzacja nigdy nie nastąpi, bo nie wiem, co zrobią kolejne władze miasta. Dziś przekształcamy ten zakład w spółkę ze 100 procentowym udziałem gminy – skwitował Ryszard Kosowski, burmistrz Chrzanowa. Gmina aportem wniesie do spółki nieruchomości należące obecnie do ZLA. Jeszcze nie wiadomo, jaka jest wartość majątku zakładu. Oświadczenie o przekształceniu przyjęte przez radnych pozwoli zlecić wycenę tej nieruchomości, bo jak mówią włodarze gminy, decyzja radnych to dopiero pierwszy krok w kierunku przekształcenia. Agnieszka Sierocińska



KronikaChrzanowska

15

świat młodych

Dinozaury ekstremalne na Dzień Matki

Dr Andrzej Boczarowski niezwykle ciekawie rozprawiał o największych zwięrzętach, które kiedykolwiek żyły na ziemi

D

rugi w tym semestrze wykład międzypokoleniowy zorganizował Małopolski Uniwersytet dla Dzieci. Z okazji Dnia Matki każdy mały student mógł zaprosić na wykład mamę lub tatę. Chyba nie ma dziecka, którego by nie fascynowały opowieści o tych olbrzymich, niebezpiecznych gadach sprzed milionów lat. Nic dziwnego, że na wykładzie pod tytułem „Dinozaury ekstremalne” zorganizowanym przez uniwersytet dla dzieci sala przy ul. Focha PCKU była pełna. Dobór tematu tego wykładu nie był przypadkowy.

– Dinozaury to zwierzęta największe, najstarsze, najbardziej groźne. Nieustannie pobudzają wyobraźnię dzieci i dorosłych – wyjaśniła Jolanta Różowska, prezes zarządu Fundacji Małopolski Uniwersytet Dziecięcy. Dzieci z wypiekami na twarzy słuchały dr Andrzeja Boczarowskiego z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, który nie tylko ciekawie rozprawiał o dinozaurach, ale również prezentował ciekawe okazy dużych gadów na projektorze. Wykład obfitował w ciekawostki. Dzieci dowiedziały się na przykład, że najcięższe dinozaury ważyły nawet 120 ton. I że tak naprawdę dinozaury całkiem nie wymarły, bo do dziś żyją

fot. MUdD

ich potomkowie, czyli ptaki. A zatem – jak żartobliwie tłumaczył dzieciom naukowiec – macie kontakt z dinozaurami co niedzielę, zjadając rosół z kury. Jako że wykład odbywał się w Dniu Matki, wszystkich interesowało, jakimi matkami były dinozaury. Okazuje się jednak, że nie najlepszymi. Wśród tych gadów dochodziło nawet do kanibalizmu. Po sporej dawce informacji przyszła pora na podsumowanie i ocenę wykładu. – Lubię dinozaury i prehistorię. Dlatego bardzo podobał mi się dzisiejszy wykład – skomentował jeden ze słuchaczy Filip Baciak, który na wykład przybył razem z mamą. Agnieszka Filipowicz

ANGIELSKI KRÓLOWAŁ NA FESTIWALU NAUKI Nawet trudny, naukowy temat można przekazać w sposób nie tylko zrozumiały, ale i ciekawy. Z tego założenia wyszły dwie nauczycielki II LO – Aneta Mulka oraz Mirosława Przeworowska-Kawala. I zorganizowały – Festiwal Nauki. W tym roku jego motywem przewodnim był język angielski. Tegoroczny festiwal nauki składał się z trzech bloków. Pierwszy prowadził Dawid Kowalski, który zaprezentował, jak można się uczyć języka angielskiego całymi zwrotami. W drugiej części spotkanie poprowadził Meksykanin. W języku angielskim opowiadał o swym rodzinnym kraju. Ale nie tylko same wykłady złożyły się na tegoroczny festiwal nauki. Przeprowadzono też konkurs na najlepszą prezentację multimedialną przedstawiającą mniej znane święta obchodzone w różnych krajach. Najlepsza okazała się praca dwóch uczennic – Darii Gędoś i Anny Gągolskiej. – Nasza prezentacja dotyczyła Festiwalu Burning Man na pustyni Black Rock w północnej

Newadzie w USA. To niezwykła impreza – przekonywały licealistki. Najważniejszą regułą Burning Man jest autoekspresja. W czasie trwającego 8 dni festiwalu jego uczestnicy tworzą instalacje, stają się częścią happeningów. Każdy jest kreatorem, ten bardziej, jak i ten mniej utalentowany. Liczy się głównie poczucie humoru i wyobraźnia. Dodajmy, że po raz pierwszy Festiwal Nauki zorganizowano w II LO w ubiegłym roku. Poświęcony był biologii. Nauczycielki zaprosiły wtedy do szkoły naukowców z Uniwersytetu Śląskiego. Licealiści i gimnazjaliści z zaciekawieniem wysłuchali tych wykładów. Agnieszka Filipowicz

Daria Gędoś i Anna Gągolska


16

temat numeru

KronikaChrzanowska

Kibicowaliśmy wspólnie na Euro To były trzy tygodnie pełne sportowych emocji. 31 meczów mistrzostw Europy z zapartym tchem śledziły miliony Polaków. Jedni przed telewizorami, niektórzy na stadionach albo w strefach kibica. Przez tę chrzanowską przewinęło się w tym czasie blisko 11 tysięcy osób. Chrzanowianie pokazali, że potrafią kibicować. Na mecz otwarcia Euro 2012 fani piłki nożnej przybyli tłumnie. 400 miejsc siedzących w strefie zapełniło się bardzo szybko. Na placu Tysiąclecia transmisję pojedynku Polska-Grecja na telebimie oglądało blisko 4 tys. osób. Te trzy tygodnie mistrzostw pokazały kilka prawd o piłce nożnej i jego kibicach. Po pierwsze – futbol może być radosną grą, a kibice, nawet po przegranej ich drużyny, nie muszą popadać wściekłość czy czarną rozpacz. Po drugie – choć futbolem ekscytuje się więcej mężczyzn niż kobiet, piłkarskie emocje nie są wcale obce również płci pięknej. Największą frekwencję miały oczywiście mecze, w których grała polska reprezentacja. Umiarkowanym zainteresowaniem cieszyły się mecze ćwierćfinałowe. Na ostatni, finałowy mecz Euro 2012, w którym Hiszpania w pięknym stylu pokonała Włochy, przybyło kilkaset osób. Ponad trzytygodniowe święto futbolu udowodniło, że piłka nożna to nie tylko rozrywka dla mężczyzn i chłopców, ale zabawa dla całych rodzin. (af )

W trakcie Euro 2012 rozegrano 31 meczów. Ze względu na fakt, że niekiedy dwa mecze odbywały 27 spotkań na murawie

Najwięcej emocji wzbudziły mecze z udziałem polskiej reprezentacji. Wtedy na placu Tysiąclecia było najtłoczniej


KronikaChrzanowska

temat numeru

17

y się o tej samej porze, na telebimie transmitowano

Zdjęcia Jan Smółka

Na plac przybywały całe rodziny – dzieci, młodzież, dorośli. W pomalowanych na białoczerwono włosach, z biało-czerwonymi szalikami w ręku, w biało-czerwonych czapkach na głowie

Jak się okazało, futbol nie jest wyłącznie męską domeną. Nie brakowało kobiet, które z zapartym tchem śledziły zmagania piłkarzy na murawie. I dobrze orientowały się w piłkarskiej terminologii.

11

Tyle tysięcy osób przewinęło się przez Strefę Kibica w Chrzanowie w ciągu ponad trzech tygodni Mistrzostw w Piłce Nożnej.

Strefa kibica to były nie tylko transmisje na telebimie, ale także catering, gry i zabawy dla dzieci


18

kultura

KronikaChrzanowska

Rys. Anna Cieplińska

Z nocną wizytą u Henryka Loewenfelda Od popołudnia prawie do północy 20 maja trwała Noc Muzeum 2012 w Chrzanowie. Hasłem przewodnim imprezy było „Z wizytą u Henryka Loewenfelda”, co oznaczało możliwość zetknięcia się zwiedzających z historią rodziny Loewenfeldów – rodziny zasłużonej dla Chrzanowa i dawnych mieszkańców „Lamusa”.

Aby jednak historia nie była nazbyt poważna ,organizatorzy zadali sobie trudu, aby ubrać ją (także dosłownie) w barwne stroje i okrasić dodatkowymi atrakcjami.

Biesiadne śpiewanie

Pierwszym punktem programu Nocy Muzeum 2012 było wspólne śpiewanie piosenek biesiadnych i koncert w wykonaniu Teatru Ludowego „Tradycja”, który wprowadził publiczność w dobry muzyczny nastrój. Występ miał miejsce w wiosennym otoczeniu ogrodu Domu Urbańczyka. Wkrótce po koncercie w Domu Urbańczyka odbyło się rozstrzygnięcie I Powiatowego Konkursu Historycznego pt.: „Dla przeszłych i przyszłych lat”, edycja 2012: „Właściciele dóbr chrzanowskich”. Była to już niejako zapowiedź kolejnych wydarzeń związanych z Nocą Muzeum.

Tłum gości

O godzinie 19.30 rozpoczęła się właściwa część Nocy Muzeum 2012 w budynku głównym

przy ul. Mickiewicza 13. Ku naszemu zdumieniu przeplatanemu radością, przed wejściem do Muzeum zbierał się coraz bardziej okazały tłum zainteresowanych. Wnętrza budynku na tę okoliczność przybrały wyjątkowy wystrój a klimatu dopełniały także dźwięki dobiegające z różnych zakątków sal. Zebranych licznie gości przywitał w saloniku Henryk Loewenfeld (Henryk Czarnik), dając barwne tło historyczne na temat „swojej rodziny”, pomocne przy dalszym zwiedzaniu Muzeum. Oprowadzający po kolejnych częściach ekspozycji stałej pracownicy Muzeum wcielili się w postaci Róży Loewenfeld (Agnieszka Bąk), Adolfa Loewenfelda (Marek Szymaszkiewicz), Rösel Haberfeld (Anna Sadło-Ostafin) oraz tajemniczego Wędrowca (Piotr Grzegorzek). Przy okazji prezentowali także stroje XIX-wieczne, udostępnione w formie replik przez Magazyn środków inscenizacji Teatru Słowackiego w Krakowie. Zwiedzający mogli indywidualnie bądź w grupie poznać historię rodziny zasłużonej dla naszego miasta oraz ciekawostki Muzeum i skorzystać z wszelkich atrakcji przygotowanych specjalnie na tę okazję. Dzieciom (a także dorosłym, jak się później okazało) dużo radości dała zabawa interaktywna pt.: „Co kryje Lamus?” w trakcie której uczestnicy mieli za zadanie zaznaczyć na planie budynku punkty, gdzie znajdowały się przedmioty związane z rodziną Loewenfeldów, oznaczone muzealnym Wesołym Duszkiem. Dzieci z radością oddały się zabawie ale po pewnym

czasie nikogo nie dziwił widok rodziców bądź dziadków, również z pełnym zaangażowaniem poszukujących Wesołych Duszków. W wydarzeniu gościnnie wystąpili także przedstawiciele grupy paramilitarnej GHOSTSQAD Military Simulation Team, wcielający się w role niemieckich żołnierzy, czym wzbudzali ciekawość zwiedzających (nie tylko pań) już przy wejściu do budynku. Po zakończeniu zwiedzania każdy mógł uzyskać pamiątkowy certyfikat a nawet samodzielnie wykonać na nim pieczęć lakową. A chętnych nie brakowało! Punkt Wydawania Certyfikatów bezustannie był wypełniony zwiedzającymi a samych certyfikatów trzeba było ciągle dokładać.

Opowieści kościelne

Na tym jednak nie koniec. Noc Muzeum 2012 miała szerszy zasięg, bowiem także w kościele św. Mikołaja czekały atrakcje. Chętnych na nocne zwiedzanie świątyni nie brakło. Tu również pojawiła się historyczna postać, ks. Jan Wolny (Kamil Bogusz), od którego w tajemniczych ciemnościach kościoła zgromadzeni usłyszeli wiele interesujących wiadomości związanych z historią parafii. Mamy nadzieję, że barwne wydarzenie, jakim była tegoroczna Noc Muzeum dało mieszkańcom Chrzanowa oraz gościom spoza naszego miasta dużo satysfakcji, a nam, pracownikom Muzeum, doświadczenia na kolejne tego typu imprezy. Anna Cieplińska


KronikaChrzanowska

19

kultura

Leśna Biesiada na Dzień Dziecka

Występ w spektaklu był dla dzieci ogromnym przeżyciem

fot. Dariusz Szuba

Niezwykły prezent miał dla najmłodszych Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie. Na dzień dziecka przygotowano tu spektakl baletowy To już swoista tradycja, że w taki właśnie sposób dom kultury obchodzi Dzień Dziecka. Tegoroczny spektakl to „Leśna biesiada”,. Jak wskazuje tytuł, akcja przedstawienia rozgrywa się w lesie, a występujące dzieci wcielają się w postacie zwierząt. W przedstawieniu udział wzięli mali tancerze, którzy uczęszczają na zajęcia baletowe prowadzone przez Marię Bieleń, instruktorkę baletu w MOKSiR. W spektaklu swoje umiejętności zaprezentowało kilkadziesiąt dzieci. Najmłodsi artyści mieli 5 lat. Najstarsi to osiemnastolatkowie. Spektakl trwał około godziny. Scenariusz był tak skonstruowany, że młodzi artyści przez cały ten czas prawie nie opuszczali sceny. Zwłaszcza dla tych młodszych adeptów baletu było to spore wyzwanie, ale udało im się mu sprostać. Przygotowania do występu reżyserka i instruktorka baletu rozpoczęła ze swoimi podopiecznymi już w listopadzie ubiegłego roku. Piękny spektakl wymagał ciężkiej i systematycznej pracy. Efekt był jednak warty takiego wysiłku, a dzieci pracujące pod okiem Marii Bieleń zrobiły ogromne postępy. – Cieszę się, że dzieci się tak roztańczyły – nie kryła zadowolenia z występu swych podopiecznych Maria Bieleń. W spektaklu wykorzystano fragmenty muzyczne, przy jakich dzieci ćwiczą na zajęciach, ale także muzykę Wojciecha Kilara. O piękną oprawę zadbała scenograf Elżbieta StarostkaBarycka. (sol)

Tańczące Kopciuszki na deskach sceny Nowy spektakl grupy tańca współczesnego Flex

U

współcześnioną i roztańczoną wersję bajki o Kopciuszku zaprezentowały podopieczne studia tanecznego Flex działającego przy MOKSiR w Chrzanowie.

Na popołudnie z muzyką i tańcem dom kultury zaprosił 17 czerwca. Widowisko kierowane było głównie do młodzieży, choć i dorośli zapewne by się tutaj nie nudzili. Na scenie swoje umiejętności w premierowym spektaklu prezentowały podopieczne Marceliny Jóźwiak instruktorki grupy Flex działającej przy chrzanowskim domu kultury. Widzowie mogli zobaczyć historię nie jednego, a siedmiu Kopciuszków. Blisko godzinne widowisko taneczne miało bardzo oszczędną dekoracje. Najważniejszy był tu taniec. Choreografię do spektaklu opracowała Marcelina Jóźwiak. Ona też zajęła się doborem muzyki. Jak mówi, niemały wkład w powstanie spektaklu miały występujące dziewczęta, które włożyły w to serce i blisko roczną pracę. Wybór tematu spektaklu nie był przypadkowy, bo kto z nas w dzieciństwie nie słuchał bajki o Kopciuszku. – Taniec współczesny wciąż bywa trudny w odbiorze, dlatego staram się sięgać po tematy znane każdemu z nas. Stąd pomysł, aby tym razem zaczerpnąć inspiracje z bajki o Kopciuszku – mówi Marcelina Jóźwiak. (sol)

Występ młodziutkich tancerek publiczność nagrodziła gorącymi brawami

fot. Dariusz Szuba


20

kultura

KronikaChrzanowska

NOTY BIBLIO-REDAKTORA

Set jetting – z sensem czy bez? Przejdę od razu do rzeczy. „Set jetting” to ostatnio prężnie rozwijająca się dziedzina turystyki polegająca na podróżowaniu do miejsc znanych ze słynnych filmów, seriali czy książek. Wybrałam na okres lata specjalnie to zagadnienie, bo jakoś tak szybko skojarzyło mi się, a to z książką, a to z wakacjami… A wiadomo, że okres ten sprzyja i czytaniu, i podróżowaniu (chodź przecież obecnie podróżujemy przez cały rok – na miarę naszej kieszeni). Tak czy inaczej można – podróżować i czytać, i odwrotnie – czytać i podróżować. Spotkałam się ostatnio z opinią, że to czysty bezsens przeczytać książkę i tak się zachwycić opisywanymi krajobrazami, zabytkami w Polsce, czy na świecie… żeby w te pędy od razu tam jechać i zwiedzać. No nie wiem – ja w każdym bądź razie nie widzę w tym nic złego, a wprost przeciwnie… Mnie na pewno by było… zresztą nieraz odwiedzałam miejsce znane mi z literatury, p\ pchana zwykłą ciekawością. Niektóre rozczarowywały, inne zachwycały. Korzyści odnoszą również te miejsca… weźmy na przykład taki filmowy Sandomierz z „Ojca Mateusza” czy też wieś Jeruzal, czyli filmowe Wilkowyje z „Rancza”. Turyści pchają się przysłowiowymi „drzwiami i oknami”. Ale skupmy się jednak na książkach… Tygodnik „Newsweek” przeprowadził wśród 240 posłów sondę z pozornie niewinnym pytaniem: o książki, jakie politycy zabierają ze sobą na wakacjach. Wyniki badania dały do myślenia. O dziwo! Spora ich liczba czyta na wakacjach Sienkiewicza! Pomyślałam czyżby zaległości w narodowej literaturze (nieładnie), o rety, a może to set jetting? Wolałabym, aby motywowali się zdecydowanie drugą opcją – ciekawością świata, bo to przydaje się każdemu. Podróże na bezkresy Ukrainy czy w egzotykę Afryki… wszystko dla ludzi, szczególnie w dzisiejszych czasach. A jeżeli wcześniej lub w trakcie czyta się do tego? To po prostu SUPER! A zdarza się przecież tak, że w pamięci, po lekturze, pozostają nam na pierwszym planie bardzo często miejsca,

ściach Henryka Sienkiewicza – to tylko to, co w pierwszej chwili przyszło mi do głowy. A przecież uruchamiając dalej w tej chwili pamięć, zaczęłabym sypać jak z rękawa. Spokojnie – nie będę, ale pozwolę Państwu uruchomić swoją wyobraźnię… przy mojej małej, osobistej prywacie literackiej… Te miejsca zdecydowanie polecam każdemu, kto ceni siłę piękna krajobrazów, wysublimowany smak i rozkosz zapachów. Oto moje propozycje turystyczno-literackie?

Olga Nowicka, kierownik Działu Promocji Biblioteki i Upowszechniania Czytelnictwa w Chrzanowie

w których przebywali nasi bohaterowie. Myślimy sobie o nich – ale szczęściarze! – podróżują, zwiedzają, rozkoszują się najróżniejszymi smakami, kochają, zdradzają… Zazdrościmy i chcielibyśmy być na ich miejscu. Dlatego też prawdopodobnie wymyślono TURYSTYKĘ LITERACKĄ. Myślę ,że wpadł na ten pomysł zdecydowanie miłośnik literatury i słowa pisanego – i oczywiście amator podróżowania.

Podróże śladami bohaterów literackich lub do wyjątkowych miejsc opisanych w klasycznej i popularnej literaturze to hit, przebój turystyczny, a miejsc i rejonów, które dobrze zarabiają dzięki turystyce literackiej jest wiele i wciąż ich przybywa, zarówno w Polsce jak i na świecie. A więc… Piękna Barcelona z Cienia Wiatru Carlosa Ruisa Zafona, tajemniczy Paryż z Kodu Leonarda da Vinci Dana Browna, mroczny Londyn widziany oczami Sherlocka Holmesa z powieści Artura Conan Doyle’a, romantyczna Werona niezapomnianych kochanków – Romea i Julii, bezkresne pola, twierdze i zamki Ukrainy, gdzie walczył i kochał nasz Kmicic i Wołodyjowski w powie-

Smak prawdziwego cappuccino i lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy i uczucie które nas szuka… Wieczne Miasto śladami księżniczki Anny, bohaterki filmowego przeboju Rzymskie wakacje z uroczą Audrey Hepburn i przystojnym Gregorym Peckiem (Kristin Harmel, Moje rzymskie wakacje). Najbardziej wpływowy jest – żołądek – twierdzi Peter Mayle ( Rok w Prowansji). Pierwsze skrzypce w tej ciepłej opowieści gra kuchnia francuska. … tysiące smaków i smaczków prowansalskich restauracji, kawiarni, ale w głównej mierze winnic, bo wino leje się tu strumieniami… Uwaga! podczas czytania tej książki chce się jeść, ale nie byle jak – tylko ze smakiem, gustem i oczywiście ta myśl oplatająca moją głowę – muszę tam pojechać! Stary dom na wsi, leniwie płynące życie, czujemy smak suszonych pomidorów i aromat włoskiego wina... (Frances Mayes, Pod słońcem Toskani). Każda z nas chce być tytułową bohaterką i zarazem autorką tej powieści autobiograficznej. Pochwała niespiesznego i pogodnego stylu życia…sięgam pamięcią dalej…również w pięknym obrazie filmowym z równie piękną, co interesującą Diane Lane. Już nic więcej nie piszę… pozostawiam Państwa w tych klimatach. Jeżeli ktoś nie czytał – niech przeczyta, jeżeli ktoś nie był – niech pojedzie, jeżeli ktoś nie kosztował, niech skosztuje i ZASMAKUJE… i w literaturze i w podróżach. I tego życzę wszystkim czytelnikom na okres wakacyjny i nie tylko! A więc może jednak set jetting z sensem? Olga Nowicka

TRZY PANIE GAJDA W GALERII NA STYKU Galeria Na Styku chrzanowskiego domu kultury gościła niezwykłą wystawę. Tym razem swoje prace ceramiczne udostępniły trzy panie: Marita Benke Gajda oraz jej dwie córki: Jadwiga Gajda–Lusina i Weronika Gajda.

To był prawdziwy styk różnych wizji artystycznych i odmiennych sposobów wykorzystania gliny do własnej twórczej ekspresji. Widać mama nie narzuca córkom swych pomysłów, w pełni szanując ich indywidualne, artystyczne wizje.

Zresztą Pani Marita, jako wykładowca krakowskiej ASP, doskonale wie, że będąc pedagogiem jest przede wszystkim akuszerką, która ułatwia narodziny artystycznych wizji, rodzących się w duszach studentów. Pomaga potem przyoblec te wizje w glinianą formę. Młodsza córka pani Marity Weronika Gajda zrobiła dyplom na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 2010 roku w pracowni prof. Jerzego Nowakowskiego. Jest współuczestniczką kilkunastu wystaw prac studentów pracowni Rzeźby Ceramicznej Akademii

Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się przede wszystkim ceramiką. Natomiast Jadwiga Gajda-Lusina dyplom uzyskała w 1999 r. w pracowni art. plast. Eugeniusza Molskiego, za który została nagrodzona stypendium Ministra Kultury i Sztuki. Potem ukończyła studia na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP. Jest autorką kilku wystaw indywidualnych oraz współautorką wielu wystaw zbiorowych. Jej dyscyplinami twórczymi są przede wszystkim ceramika i fotografia. Antoni Dobrowolski


KronikaChrzanowska

21

kultura

WSPÓŁCZESNE DESDEMONY Wielkie brawa od chrzanowskiej publiczności zebrało przedstawienie „Córki Desdemony” w reżyserii Anety Leśniakiewicz. Tym razem na deskach sceny teatralnej wystąpiły same kobiety. Pół roku przygotowań, wiele godzin prób i wreszcie premiera. W pierwszy dzień święta miasta Teatr Imaginarium zaprezentował na deskach sceny teatralnej spektakl „Córki Desdemony”, powstały w oparciu o dwie sztuki „Łaknąć” Sarah Kane oraz „Tiramisu” Joanny Owsianko. Przedstawienie opowiada o kobietach, w których życiu brakuje miłości. Mają dobrą pracę, rodziny i pozycję społeczną, ale nie są szczęśliwe. Noszą maski idealnej żony, matki, pracownika, a w głębi duszy wciąż szukają siebie. Scenariusz napisała Aneta Leśniakiewicz, która także reżyseruje spektakl. – Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się wystawić spektakl złożony z dwóch sztuk – mówi Aneta Leśniakiewicz, opiekunka Teatru Imaginarium. Sarah Kane reprezentuje nowy brutalizm, jej dramaty przedstawiają świat pełen okrucieństwa. Jej teatralny język jest agresywny, ale brutalność i ból mają w jej tekstach znaczenie metaforyczne, wizualizują stany emocjonalne. Dramat „Łaknąć” , nazywany poematem o miłości, stanowi wyjątek. Jeden z monologów tej sztuki porównywany jest do pieśni nad pieśniami z Biblii. Z kolei komediodramat „Tiramisu” Joanny Owsianko ukazuje kobiety odnoszące sukcesy zawodowe, a całkowicie zagubione w ży-

Premiera przedstawienia „Współczesne Desdemony” odbyła się 1 czerwca fot. archiwum ciu osobistym. Pod makijażem profesjonalistek kryją się niezaleczone kompleksy i niezrealizowana potrzeba miłości. Niespodzianką spektaklu był występ reżyserki i scenarzystki na scenie. Aneta Leśniakiewicz przyznała, że zdecydowała się na to, bo tekst sztuki jest dla niej bardzo ważny, najlepiej jednak czuje się po tej drugiej stronie, czyli w roli

reżysera. Oprócz Anety Leśniakiewicz, w przedstawieniu wystąpiły także cztery aktorki Teatru Imaginarium – Izabela Lulewicz, Joanna Połcik, Agnieszka Szumańska, Sylwia Wijas. Konsultacje aktorskie prowadził Paweł Drzewiecki, aktor Teatru Impresaryjnego we Włocławku. Agnieszka Filipowicz

Agnieszka Szumańska nagrodzona w Wadowicach za rolę Elizki Z

39 Wadowickich Spotkań Teatralnych Agnieszka Szumańska wróciła z nagrodą aktorską za rolę Elizki w przedstawieniu Teatru Imaginarium pt. „Polowanie na łosia”.

Agnieszka Szumańska w przedstawieniu „Polowanie na łosia” fot. Teatr Imaginarium

Trzy dni festiwalu, 12 finałowych przedstawień prezentowanych przez w sumie 136 aktorów amatorów, ponad półtysięczna publiczność. Słowem - 39 Wadowickie Spotkania Teatralne Zgraja. Wśród uczestników festiwalu znalazł się także Teatr Imaginarium z Chrzanowa, który w zeszłym roku zdobył główną nagrodę wadowickich spotkań – Drewnianą Maskę oraz dwie nagrody aktorskie – dla Agnieszki Szumańskiej i Dawida Jarosińskiego za główne role w przedstawieniu sztuki Michała Walczaka „Piaskownica” w reżyserii Anety Leśniakiewicz. W tym roku chrzanowski teatr działający przy domu kultury również pojechał do Wadowic ze sztuką Walczaka – tym razem było to „Polowanie na łosia”. W „Polowaniu na łosia” Walczak portretuje parę trzydziestolatków – Konrada i Elizkę, którzy zamierzają się pobrać. Historia, wydawałoby się, zaczyna się dośc banalnie, ale wcale sztuka do łatwych nie należy. To opowieść o poszukiwaniu

własnej tożsamości, o powierzchowności relacji z najbliższymi, niedojrzałości, niezdecydowaniu i problemach z uczuciami. Główne role – Konrada i Elizki zagrali: Agnieszka Szumańska i Dawid Jarosiński. W tej słodko-gorzkiej komedii romantycznej znakomite kreacje aktorskie stworzyli też: Michał Bogucki jako Romuald, ojciec Elizy, Izabela Lulewicz w roli Myszki – matki głównej bohaterki oraz Tomasz Szreter jako Jarosław Past – terapeuta i były Elizy. Prezentacje teatralne oceniała Komisja Artystyczna w składzie: Leszek Mądzik – scenograf i reżyser teatralny, Andrzej Bienias - aktor teatralny i filmowy oraz Leszek Zdybał – aktor teatralny i filmowy, reżyser, instruktor teatralny. Drewnianą Maskę jurorzy przyznali teatrowi „TARA BUM” z Rybnika. Za kreację aktorskie uhonorowano w sumie trzy osoby, w gronie których znalazła się Agnieszka Szumańska z Chrzanowa. Dodajmy, że organizatorem festiwalu było Wadowickie Centrum Kultury oraz Stowarzyszenie Grupa „Próg”. Do udziału w nim, po etapie wstępnej kwalifikacji, zaproszono 12 z 34 zgłoszonych teatrów z województwa małopolskiego, podkarpackiego i śląskiego. Agnieszka Filipowicz


22

KronikaChrzanowska

kultura

ŚWIĘTO POEZJI W CHRZANOWIE

B

lisko 120 poetek i poetów oraz sympatyków poezji wypełniło klub Stara Kotłownia po brzegi, by uczestniczyć w gali wręczenia nagród w XXVI Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Herb Grodu Miasta Chrzanowa”. Obowiązki gospodyni uroczystości pełniła Jolanta Kupiec.

Konkurs tradycyjnie został zorganizowany przez chrzanowski MOKSiR oraz Grupę Twórczą „Cumulus”. Podczas spotkania nie zabrakło pięknych i mądrych wierszy, przeplatanych piosenkami w wykonaniu młodych artystek ze studia piosenki Bell Canto – Kai Godyń i Doroty Kostusik, które zaprezentowały repertuar odległy od muzyki środka, przepełniony własną, indywidualną interpretacją. Jury tegorocznego konkursu poetyckiego, Szczęsny Wroński – poeta z Krakowa i Antoni Dobrowolski – poeta z Chrzanowa, przeczytało blisko 500 wierszy, aby wybrać kilka do nagród i kilkanaście do wyróżnień. Zadanie było trudne, szczególnie w kategorii ogólnej, bowiem tu poziom tradycyjnie był wysoki. Niemniej wiersze o Chrzanowie mogły także zachwycić niebanalnym, osobistym, poetyckim opisem miasta. Należało jedynie znaleźć miernik, wzorzec wiersza, aby dzięki temu łatwiej było ważyć i mierzyć słowo, by w końcu obiektywny dać osąd. W konsekwencji okazało się, że najlepszym probierzem wiersza będzie jednak serce, nie zaś intelekt. Bowiem to właśnie ono, w głównej mierze, decyduje o tym co nam się podoba bardziej, a co mniej. Wierszy było dużo i to bardzo dobrych, ale tylko niektóre zachwyciły jurorów w sposób szczególny, bowiem właśnie te, a nie inne nadawały na tych samych, wspólnych poetyckich falach. Nie ma przecież estetyki uniwersalnej, każdy z nas wybiera ją według własnych upodobań i dzielnie jej broni, szanując jednocześnie inne poetyckie światy. Kiedy jurorzy odkryli przed sobą karty, każdy swoje, okazało się, że w taliach mają podobne figury. Nawet asy, króle i damy były prawie na tych

samych miejscach. Wystarczyło tylko uzgodnić wyróżnienia, wybierając kilka z kilkudziesięciu wspólnych propozycji. I tak narodził się werdykt jury. Jurorzy, wręczając laury poetyckie, podziękowali jednocześnie wszystkim poetkom i poetom za piękne i mądre wiersze. – To był prawdziwy zaszczyt móc obcować z Wami intymnie, poznać zakamarki waszych serc i światów. Okazało się, że przyjaciół od pokrewieństwa dusz mamy więcej, niż się nam wcześniej wydawało – podsumował Szczęsny Wroński, juror z Krakowa. Antoni Dobrowolski

Nagrodzeni i wyróżnieni w konkursie Kat. I, dorośli – Chrzanów i Ziemia Chrzanowska: I nagroda Alojza Pasowicz z Chrzanowa II nagroda Michał Konrad Byrczek z Chrzanowa III nagroda Karol Koryczan z Chrzanowa Wyróżnienia: Agnieszka Szpala z Krakowa i Gustaw Czerwik z Chrzanowa

I nagroda Paulina Tempińska II nagroda Natalia Szczurek III nagroda Kinga Mocała Wyróżnienia: Natalia Dębska, Patrycja Waszkiewicz, Natalia Tulgar i Paweł Pomarański – wszyscy nagrodzeni i wyróżnieni w tej kategorii są mieszkańcami Chrzanowa

Kat. II dorośli, tematyka ogólna: I nagroda Marek Kośmider z Wągrowca II nagroda Monika Michałek z Istebnej III nagroda Wojciech Stańczak z Józefowa Wyróżnienia: Zdzisław Drzewiecki z Białego Boru, Piotr Macierzyński z Łodzi, Gabriela Staszczak z Krakowa i Bogdan Nowicki ze Świętochłowic

Kat. II, dzieci i młodzież, tematyka ogólna: I nagroda Julia Zasada z Chrzanowa II nagroda Olga Barańska z Chrzanowa III nagroda Weronika Tupaj z Karniowic Wyróżnienia: Gabriela Bednarczyk z Alwerni oraz Agnieszka Godyń, Aleksandra Starościk, Natalia Król, Małgorzata Matlak, Sylwia Pomarańska z Chrzanowa, Patrycja Bobowicz z Wiśniowej Góry

Kat. I dzieci i młodzież, Chrzanów i Ziemia Chrzanowska:

KIM JESTEM

przyjechałem za chlebem tym co wyrastał na polach mojej wsi było mi go brak dałem swego trudu cząstkę by trud zbiorowy wyczarował lokomotywę dumne „Krzoki” powiadali, że jestem na tej ziemi „Ptokiem” to nie przypadłość ale moja duma nie miała adresu urodziły się moje dzieci małe „Krzoki” - myślałem wyrosły i odfrunęły z innymi „Ptokami” po latach kiedy przystaję pod miejscem zamieszkania zastanawiam się czy to jest adres mojej dumy w pobliżu grób mojego ojca odwiedzam go i odruchowo wypatruję wolną kwaterę nie mam już skrzydeł nie jestem „Ptokiem” żyję na ziemi jak dumne „Krzoki” kim jestem... Gustaw Czerwik z Chrzanowa wyróżnienie w kat. wierszy o Chrzanowie


KronikaChrzanowska

23

kultura

Przegląd Kapel Klang 2012

Tajna Lista najlepsza

Występ zespołu Tajna Lista zebrał najwyższe oceny jurorów Ponad sto osób publiczności i cztery kapele – tak w skrócie wyglądała tegoroczna edycja Klangu 2012. Zwyciężyła go Tajna Lista, ubiegłoroczny zdobywca wyróżnienia w tym przeglądzie. Od mocnego metalowego akcentu rozpoczął się Przegląd Kapel Klang 2012. Jako pierwszy w Starej Kotłowni wystąpił zespół Kompromis. Muzycy zaprezentowali intensywny set instrumentalny. Po nich sceną zawładnęła szóstka muzyków z In Sanity. Ich występ rozgrzał publiczność. Na szczególną uwagę zasługiwały partie elektrycznych skrzypiec, które dodały smaczku rockowej muzyce. Połączenie hardrocka, funku, grunge’u – taką

energetyczną mieszankę zafundował zespół Epic Fail, występujący na przeglądzie z nowym perkusistą. W kulisach udało się usłyszeć, że kapela dobrze poradziła się z selektywnym brzmieniem instrumentów. Ostatni występ w klimatach rockowo-bluesowych zaprezentowała Tajna Lista, ubiegłoroczny zdobywca wyróżnienia w Klangu. Bardzo dobrze wypadły kompozycje „Wiesiek” czy „Alabama Blues”. Ten ostatni zespół zdobył największe uznanie jury i zwyciężył Klang 2012. – Występ Tajnej Listy był najbardziej profesjonalny. Zespół swym brzmieniem i wykonawstwem zaprezentował się w sposób najbardziej dojrzały – ocenił Ryszard Kramarczyk, juror przeglądu, akustyk Dżemu.

fot. Magdalena Jastrzębska Wyróżnienie zdobył zespół In Sanity. – Widać, że to młodziutki zespół, ale bardzo obiecujący. Użycie skrzypiec elektrycznych wprowadziło fajną kolorystykę brzmieniową. Spodobały mi sie też całkiem ciekawe pomysły muzyczne w prezentowanych utworach – podkreślił. Po przeglądzie publiczność świetnie bawiła się przy dźwiękach muzyki wykonywanej przez rockmanów z Bao oraz punkowców z Załogi Andrzeja, które to ekipy wystąpiły w ramach Słonecznej Fali Muzyki. Podczas koncertu zbierano pieniądze dla Kuby chorującego na stwardnienie rozsiane. Udało się zebrać 320 zł. (wu, af )

Albania nieznana na fotografiach Andrzeja Pasławskiego W

Galerii na Styku otwarto wystawę fotografii Andrzeja Pasławskiego.

Na zdjęciach możemy obejrzeć piękny kraj, choć owiany złą sławą – Albanię. Drogi i bezdroża Albanii przemierza z rodziną od 6 lat. To tam spełniły się jego marzenia o ciszy, spokoju, nieskażonej cywilizacją przyrodzie. Podróżnik Andrzej Pasławski na fotografiach, które zaprezentował 4 kwietnia podczas multimedialnego pokazu w domu kultury, ukazuje

Albanię tę turystyczną i tę niedostępną. Pasławski podróżował przez ten kraj samochodem terenowym, dzieki czemu zdołał dotrzeć do miejsc, gdzie trudno uświadczyć żywą istotę, a piękno przyrody pozostaje niezmącone. Albanię odwiedził ponad dwadzieścia razy, przemierzył tam kilkanaście tysięcy kilometrów. Podziwiał niezmierzone góry, majestatyczne kaniony, dzikie plaże. To piękno Albanii oddają jego fotografie, które można było oglądać w Galerii Na Styku w Chrzanowie. (af )


24

KULTURA

KronikaChrzanowska

IV Biesiada PRZYŁAPANI NA SPORCIE Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie zaprasza do wzięcia udziału w REGIONLANYM KONKURSIE FOTOGRAFICZNYM CHRZANÓW W GRZE… PRZYŁAPANI NA SPORCIE! Na zwycięzców jak co roku czekają atrakcyjne nagrody rzeczowe!

BIBLIOTEKA POLECA Miejska Biblioteka Publiczna w Chrzanowie zaprasza na: • wystawę Ewa Cofalik-Dobosz „malarstwo”. Wystawa czynna: 15.06 - 29.07.2012 (Galeria/Sala Konferencyjno-Szkoleniowa) • Akcję Letnią 2012 – pod hasłem Z biblioteką wakacyjną podroż dookoła świata (3-26.07.2012, Oddział dla dzieci, ul. Broniewskiego 10, 2-13.07.2012, Filia w Balinie, ul. Jaworznicka 45, Filia Pogorzyce, ul. Szymanowskiego 21, Filia w Płazie, ul. Pocztowa 2, 3.07-9.08.2012, Klub Literacki ”Pod Muzami”, Al. Henryka 30 • Aloes – Uroda – Zdrowie - spotkanie klubowe z Bogumiłą Sroką – kobietą aktywną, w ramach cyklu Ciało i Umysł, (18.07.2012, godz. 16.00, Klub Literacki, ul. Broniewskiego 10C.

Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne Miejski Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji w Chrzanowie i Chrzanowski Klub Fantastyki GALATEA ogłasza 4 Ogólnopolski Konkurs Literacki na Opowiadanie Fantastyczne. Czekamy na Wasze prace do 26 sierpnia. Pełny regulamin konkursu znajduje się na stronie internetowej MOKSiR www.moksir. chrzanow.pl. Na wszelkie pytania odpowiada sekretarz Aneta Leśniakiewicz, mail: aneta.moksir@gmail.com, nr tel. 32 623 30 86 wew. 74.

I ŚREDNIOWIECZNY JARMARK MIKOŁAJSKI. 27 maja w parku w Kościelcu zostało rozbite obozowisko cieszące się ogromnym zainteresowaniem przybyłych gości. Kramarze wystawiali swoje towary i prezentowali się rzemieślnicy. Przygotowano cieszący się dużą popularnością tor łuczniczy. A wszystko to po to, aby przenieść mieszkańców Chrzanowa w czasy średniowiecza. Niezwykłą imprezę, zorganizowaną przez Muzeum w Chrzanowie przy wsparciu Województwa Małopolskiego i Andegaweńskiego Pocztu Najemnego, rozpoczęto na Rynku barwnym korowodem. Uczestniczyli w nim mieszkańcy Chrzanowa w strojach z epoki. Na czele z postacią historyczną właścicielem miasta Chrzanowa Janem Ligęzą i jego małżonką. Gośćmi gospodarzy był orszak królewski z parą królewską Jadwigą i Władysławem Jagiełłą, w których postacie wcielili się uczniowie Zespołu Szkół nr 3 w Chrzanowie. Agnieszka Bąk

Zebrali 12 tysięcy książek Akcja organizowana przez eurodeputowaną Różę Thun oraz Stowarzyszenie Młodzi Demokraci pobiła swój rekord z zeszłego roku. W maju wolontariusze oraz biblioteki zebrali 12.315 książek w dwóch województwach: małopolskim i świętokrzyskim.

W tegorocznej akcji wzięły udział 33 miejskie biblioteki, łącznie wraz z filiami w mniejszych miejscowościach. Akcja objęła ponad 100 miejscowości. Oprócz prywatnych darczyńców, książki przekazało także 5 wydawnictw: ZNAK, Wydawnictwo Edukacyjne, Ha!art, Oficyna Wydawnicza Impuls, Austeria. – Wynik jest naprawdę imponujący. Nie spodziewałem się, że organizując akcję pierwszy raz poza powiatem chrzanowskim, uda nam się zebrać aż taką ilość – mówi Adrian Gaj, inicjator i główny koordynator Majowej Zbiórki Książek. Akcję wsparły także znane postaci. Książki z autografami przekazali m.in. – Jan Kanty-Pawluśkiewicz i Ewa Lipska. Sama Róża Thun przekazała kilkadziesiąt książek z własnej biblioteczki. (zew)


KronikaChrzanowska

25

kultura

Ostatnio ukazała się nieznana pocztówka z 1899 r tzw. Gruss lub „długi adres”, będąca uzupełnieniem znanego albumu „ Pozdrowienia z Chrzanowa” wyd. w 2007 r. Wydana przez wadowickiego fotografa Jakuba Gacha. W międzyczasie pojawiła się identyczna pocztówka, ale emitowana przez chrzanowskiego restauratora Franciszka Wacławka w 1900 r, będąca cenną odmianą tej pocztówki. Reprodukowaną tutaj pocztówkę można wyciąć i uzupełnić str. 110 wspomnianego albumu. Eugeniusz Kępiński

„FILOZOFIA DLA NIE-FILOZOFÓW” „Dobro” – znaczenie tego pojęcia zaprzątało umysły i dusze filozofów od zarania dziejów. Johannes Eckhart – teolog i filozof przełomu trzynastego i czternastego wieku – był wybitnym niemieckim myślicielem, ściśle związanym z doktryną Kościoła rzymskokatolickiego. Ten dominikanin – mimo wybitnego zmysłu teologicznego –pozostawał przedstawicielem antykościelnego mistycyzmu. Odrzucał zewnętrzne formy religii, głosząc tzw. „religię serca”. Ostatecznie potępiony przez Kościół – gdyż skłaniał się ku panteizmowi, utożsamiającemu Boga z doskonałą przyrodą i boskim brawem natury – umarł w poczuciu odrzucenia, aby dopiero w epoce post-średniowiecznej odzyskać dobre imię. Zdaniem tego filozofa każda ludzka dusza posiada pierwiastek boski, o czym wielokrotnie wspominał w słynnych kazaniach, afirmujących dobro w człowieku. „Dobry człowiek” – to było jego motto. Dzisiaj niewiele mamy już wspólnego z tą odległą epoką, lecz o ile zmieniają się czasy i obyczaje, o tyle niewiele dodać można [albo ująć] ludzkiej naturze. Podobnie jak nie szata zdobi człowieka i nie broda czyni mędrca, tak nie epoka ani kontynent świadczą o człowieku, lecz jego serce. Dziś te słowa brzmią nieco scholastycznie, w sposób przestarzały i naiwny, lecz ich głębia pozostała. „To, na co patrzy dobry, czyni go jeszcze lepszym…” – te dziwne słowa odzwierciedlają człowieka, który kieruje się sercem i w każdej sytuacji potrafi czynić słusznie. O ile nie jesteśmy w stanie zmieniać wszystkich

DR MAREK MICHAŁ NIECHWIEJ – z wykształcenia filozof, politolog, poeta, dziennikarz, historyk oraz prawnik. Doktor nauk humanistycznych.

okoliczności, w których się znajdujemy, o tyle możemy czynić dobro w każdej sytuacji, w której przyszło nam funkcjonować. Dobry człowiek to uosobienie nie tylko rozsądku, lecz i ducha. Postrzega świat w pozytywnych kategoriach, a to pomnaża w nim cnotę. W tym zawarta jest również sokratejska triada: dobra, mądrości i szczęścia – człowiek mądry czyni dobro, a dzięki temu staje się szczęśliwy. Mędrzec unika zła i uchyla się od nieprawości. Zachowuje w sercu i umyśle tylko dobro, które niesie korzyść moralną dla ducha i zbliża ku innym ludziom. Niejednokrotnie zraża nas zły przykład w środowiskach, które powinny być wzorcem do naśladowania. Dlatego człowiek musi mieć serce, ale i rozum,

żeby móc weryfikować dobro i oddzielać go od zła. Mędrzec nawet pośród głupców zostanie sobą, a dobry przykład weźmie tam, gdzie ten przykład może być różny. Nasuwa się ewangeliczna maksyma: „Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to właśnie go czyni nieczystym [Mt 15, 11]. Jakże często usprawiedliwiamy się, że takie są czasy, że tak musimy czynić, a nie inaczej, bo po prostu „tak się dziś żyje”. I niejednokrotnie patrząc na otoczenie bierzemy przykład z tego, co przykładne nie jest, a wewnętrzne przekonania ulegają pokusie dostosowywania się do wątpliwych czasów. Lecz to nie czasy są takie to, a takie, lecz ludzie. Nie chodzi o to, by płynąć z prądem, ale sztuką jest płyną wbrew mętnej wodzie, która zalewa nas moralnie i skłania ku temu, ażeby się poddać jej nurtowi. Zauważmy, że nie tylko dobro pomnaża cnotę w prawym człowieku. Wszystko, a nie tylko to, co słuszne, czyni go jeszcze lepszym. Powyższa sentencja działa jakby wbrew ludzkiej naturze. Cóż bowiem może być dobrego dla człowieka, który nierozłącznie styka się z nieuczciwością, który jest w więzieniu lub wpadł w nałóg picia alkoholu, z którego, zdawałoby się, nic ani nikt nie może go wyłowić. A jednak Mistrz Eckhart idzie dalej i zatrzymuje się na pojęciu dobra, lecz nie samego w sobie, ale dobra w człowieku. To ostatnie jest dlań najwartościowsze, bo to dopiero personifikacja dobra w człowieku – ma sens. Człowiek dobry pozostanie sobą bez względu na otaczające go zło,gdyż znajdzie w sobie siłę do realizowania zasady:„Zło doMarek Niechwiej brem zwyciężaj”.


26

KronikaChrzanowska

kultura

BIBLIOTEKA CIĄGLE W GRZE!

B

iblioteka ciągle w grze! - ogłoszono wszem i wobec w całej Polsce, nadając hasło tegorocznemu Tygodniu Bibliotek (8-15 maja), który już za nami. I to hasło towarzyszyć nam będzie do końca roku

Uroczyste otwarcie IV Majowej Zbiórki Książek w bibliotece przez Różę Thun

Wydawcy narzekają na spadek poziomu czytelnictwa, czytelnicy narzekają na wygórowane ceny książek… A tutaj proszę! Jest rozwiązanie – przynajmniej częściowe tego problemu, a tym rozwiązaniem są biblioteki. Nie jest to oczywiście odkrycie, a raczej przypomnienie. W obecnych czasach biblioteka musi przyciągać nie tylko pokaźnym księgozbiorem, ale również nowatorskimi rozwiązaniami. W kręgach bibliotekarskich dyskutuje się od dawna na temat - jaka powinna być współczesna biblioteka? Dyskutuje się (czasami bardzo burzliwie) również poza biblioteką z punktu widzenia statystycznego czytelnika. Opinie są różne chociaż tendencja jest zdecydowanie ta sama - Obraz biblioteki, w której na półkach zalegają woluminy pokryte kurzem odszedł do lamusa. Nowoczesność i oryginalność usług, w tym wszystkim użytkownik, który owszem użytkuje, ale też kreuje wydarzenia edukacyjne i kulturalne w mieście. Inaczej być nie może! Przykładem są chociażby wszystkie majowe spotkania. Program w ramach Tygodnia Bibliotek 2012 był bogaty i różnorodny: 8 maja – Dzień Bibliotekarza i Bibliotek, rozpoczęliśmy m.in. zaskakującą wystawą o bibliotekarzach „Biblioteka i Bibliotekarze inaczej”. Punktem kulminacyjnym był zdecydowanie 14 maja – uroczyste otwarcie IV Majowej Zbiórki Książek i nasz gość specjalny europosłanka Róża Thun oraz mali goście – przedszkolaki z chrzanowskich przedszkoli. Dzieci doskonale bawiły się przy przedstawieniu Teatru Maska z Krakowa, projekcji filmów celuloidowych (Starych bajek czar) oraz grach na konsoli X-BOX, a dorośli wieczorową porą na pokazie mody Książka na wybiegu w ramach Nocy w Bibliotece, a w międzyczasie ...wiele, wiele innych spotkań... Wszechnica Chrzanowska, Filozofia dla nie-Filozofów, kursy językowe, e-learningowe (O finansach w bibliotece), prelekcje multime-

V Komputerowa Olimpiada Seniorów,

dialne i oczywiście podsumowujące spotkanie autorskie z pisarzem i scenarzysta Zbigniewem Masternakiem. Słów kilka o zbiórce książek… Tegoroczna zbiórka po raz IV organizowana wspólnie ze Stowarzyszeniem Młodzi Demokraci w Chrzanowie całkowicie skierowana była na literaturę dla dzieci i młodzieży. Zebraliśmy ok. 400 pozycji, które tym razem Biblioteka przekaże kilku chrzanowskim przedszkolom oraz Powiatowemu Ośrodkowi Wsparcia Dziecka i Rodziny w Chrzanowie. Z kolei 19 czerwca. w Bibliotece odbyła się V Komputerowa Olimpiada Seniorów. W zmaganiach wzięło udział 11 osób, które ukończyły wcześniej warsztaty komputerowe „Nie

zdjęcia MBP

bój mychy”. Najstarszy uczestnik miał 72 lata. Olimpiada została zorganizowana w ramach międzynarodowego projektu: „Szkoła @ktywnego Seniora” przy współpracy z UPC Polska. Podsumowanie olimpiady nastąpi we wrześniu w WBP w Krakowie. Natomiast od 1 do 6 czerwca w oddziale dla dzieci Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrzanowie w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Czytania Dzieciom odbył się II Chrzanowski Maraton Czytania Dzieciom. Inicjatorem tej ogólnopolskiej akcji już po raz jedenasty była Fundacja ABC XXI Cała Polska Czyta Dzieciom. Wszyscy graliśmy w jednej drużynie! Bo przecież BIBLIOTEKA CIĄGLE W GRZE! Olga Nowicka


KronikaChrzanowska

POLEMIKI

27

Dyrektor de la Cerda – głosy w dyskusji Poniżej drukujemy kilka uwag Jana Piotra Strzemeckiego do opracowania „Hiszpański szlachcic rządził Fablokiem”, Eugeniusza Kępińskiego, które ukazała się w nr 170 „Kroniki Chrzanowskiej”.

Na zdjęciu od lewej: dyrektor Morawski, inż. Paczowski, inż. Dąbrowski i dyr. Cerda, z żonami. Czwarta od prawej, Edith de la Cerda. Fablok, 1925 rok fot. archiwum

Nie wiem, jak było w Austrii, ale... Eugeniusz Kępiński w „Kronice Chrzanowskiej” nr 170 w opracowaniu „Hiszpański szlachcic rządził Fablokiem” na str. 12 pisze: ”...Po przyłączeniu Austrii do Niemiec w 1938 roku stał się automatycznie obywatelem Rzeszy...”. Nie wiem, jak było w Austrii czy Czechosłowacji w tym czasie, ale nie dotyczyło to obywateli w Polsce! Guido Antoni Franciszek Edward ( 4 im.) Sanchez de la Cerda, dyrektor fabryki w Chrzanowie, ur. 14 września 1892 roku w Opawie (Czechosłowacja), s. Henryka i Antoniny zd. Haner, z żoną Edytą Teresą Wilhelminą (3im.) Sanchez de la Cerda zd. Lanzendorfer, c. Emila i Wilhelminy zd.

Plaschke, ur. 9 listopada 1897 roku w Wiedniu i z dziećmi – uzyskał Obywatelstwo Państwa Polskiego dnia 24 lipca 1935 roku. Dopiero po tym fakcie Rada Miasta Chrzanowa mogła tej rodzinie przyznać prawo przynależności do Gminy, co też uczyniła 24 czerwca 1936 roku. Quido Anton Sanchez de la Cerda uzyskał tytuł inżyniera 17 kwietnia 1919 roku w Grazu. Stanowisko wicedyrektora Fabloku otrzymał 31 maja 1928 roku. Jak sam pisał „Mieszkam w Chrzanowie stale od 26 maja 1924 roku wraz z rodziną, nie mam zamiaru wracać stąd do Austrii, przeciwnie chcę w Polsce pozostać na zawsze i dlatego wyuczyłem się już języka polskiego, którym władam

prawie poprawnie. W czasie okupacji ( II wojny światowej), wszystkie zakłady, firmy, przedsiębiorstwa, warsztaty rzemieślnicze, sklepy,apteki w Chrzanowie, przeszły pod komisaryczny zarząd niemiecki. Komisarycznymi zarządcami mogli być tylko reischsdeutsche i volksduutsche. W tym przypadku „Przed wkroczeniem Rosjan ...”, jak pisze E.Kępiński, Guido Sancheza de la Cerda musiał uciekać z Chrzanowa. W najlepszym przypadku miałby zapewniony pobyt w COP Jaworzno na kilka miesięcy. Żonę jego, jako tłumacza przy władzach okupacyjnych w Chrzanowie czekał ten sam los, a ich majątek ruchomy i nieruchomy, byłby majątkiem poniemieckim i porzucoJan Piotr Strzemecki nym.

Artykuł był potrzebny Artykuł w poprzedniej „Kronice” dot. dyrektora Fabryki Lokomotyw w Chrzanowie Guido Sancheza de la Cerdy był potrzebny, gdyż przybliżył tę nieznaną dzisiaj postać, a tak zasłużoną dla Chrzanowa. Jak często bywa uruchomił ujawnienie nieznanych dokumentów, zdjęć i wspomnień związanych z osobą dyrektora i jego rodziną. W tym: dokumentację szkolną jego syna Guido Ernesta, dokumenty z podpisem dyrektora Cerdy z lat 1925 i 1939, kilka zdjęć z Fabloku i prywatnych, oryginalny akt notarialny, którym w 1939 roku kupił kamienicę w centrum Krakowa, ilość posiadanych akcji Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce i inne. Także

dokumenty i zdjęcia jego drugiej żony Franciszki, Polki, która była prywatną nauczycielką jego syna. Pierwsza żona Edith zginęła w czasie alianckiego bombardowania Berlina w 1944 roku a jej szczątki przeniesiono do rodzinnego grobu na Friedhöfe Südwest w Wiedniu. Uwagi swoje przekazał też Jan Piotr Strzemecki, które zostaną zweryfikowane, co pozwoli na monograficzne opracowanie tematu. Wszystkie wątpliwości przekażę wnukowi dyrektora, Christopherowi de la Cerda, zamieszkałemu w Londynie, z którym utrzymuję znajomość, a który posiada archiwum rodzinne. Jak po-

daje J.P. Strzemecki, cztery imiona dyrektora, jak i fakt uzyskania przez niego obywatelstwa polskiego, jest dobrze znany. Sugerowanie, że dyrektor Cerda był komisarycznym zarządcą Zakładu w czasie okupacji, choć może źle to zrozumiałem, nie odpowiada prawdzie. Przypisywanie tej funkcji raichsdojczom czy folksdojczom jest nieuprawnione. Takimi byli Niemcy. Nie ulega wątpliwości, że dyrektor Cerda uciekł przed Rosjanami z Chrzanowa do Wiednia. Nie wiadomo, jak witał ich w Wiedniu po dwóch miesiącach, ale dali mu bardzo dobrą pracę w przemyśle Eugeniusz Kępiński maszynowym.


28

sport

KronikaChrzanowska

fot. arch.

Medale Kościelca prosto z Łodzi Trwa bardzo dobra passa orientalistów Kościelca Chrzanów. Z Mistrzostw Polski Młodzików w Łodzi młodzi chrzanowianie przywieźli aż 5 medali, trzy w biegach indywidualnych oraz dwa w biegach sztafetowych. Wielką klasę pokazali najmłodsi chrzanowscy sportowcy podczas najważniejszej w tym roku ogólnopolskiej imprezy w biegu na orientację. W Pucharze Najmłodszych, zawodach rangi Mistrzostw Polski młodzików, zawodnicy Kościelca Chrzanów wywalczyli aż pięć medali. Podobnie jak w ubiegłym roku najwięcej medalowych krążków wywalczyła Natalka Kowal, która trzy razy stawała na podium imprezy gromadzącej ponad 400-tu młodych miłośników orientacji sportowej z całej Polski. 11-letnia Natka rozpoczęła starty w Pucharze Najmłodszych od medalu brązowego w biegu klasycznym, w drugim dniu wraz z koleżankami z klasy Hanią Dzierwa

i Zuzią Ohlaszeny sięgnęła po srebro w biegu sztafetowym, by zakończyć medalową serię zwycięstwem w biegu sprinterskim. Jeszcze lepiej od Natalki Kowal rozpoczęła Mistrzostwa 14-letnia Roksana Legięć. W biegu klasycznym po zaciętej walce utalentowana chrzanowianka zdobyła srebrny medal. Niestety, problemy zdrowotne przeszkodziły Roksanie w osiągnięciu równie dobrych wyników w kolejnych dniach zawodów. Miłą niespodziankę sprawili najmłodsi, bo zaledwie 8-,10-letni zawodnicy Kościelca, podopieczni trenera Jerzego Kryjomskiego. Startujący w najmłodszej sztafecie KM10 Luiza Rajca, Bartek Staroń oraz Kubuś Gałecki wywalczyli srebrny medal. Był to zarazem ich pierwszy w życiu medal w ogólnopolskich zawodach sportowych. Bardzo blisko podium Pucharu Najmłodszych były także: Hania Dzierwa (czwarta w sprincie i

piąta w klasyku w kategorii K-11) oraz Natalka Szczurek (czwarta w klasyku w kategorii K-13). Szóste miejsce w klasyku wywalczył Jurek Dzierwa, a siódmy był Kamil Filipek (obaj w kategorii M-13). W biegu sprinterskim kategorii M-11 szóstą lokatę zajął Kacper Starzykiewicz. Również na szóstym miejscu ukończyła bieg chrzanowska sztafeta młodziczek, w składzie: Natalka Szczurek, Basia Wziętek oraz Roksana Legięć. Bardzo dobre występy orientalistów Kościelca Chrzanów znalazły również odzwierciedlenie w klasyfikacji drużynowej Mistrzostw, w której chrzanowski klub zajął wysoką siódmą lokatę. Mistrzowskie zmagania młodzikóww tym roku odbyły się w sprzyjających warunkach pogodowych i stały na bardzo wysokim poziomie. Za rok gospodarzem kolejnego już XXXII Pucharu Najmłodszych będzie Wrocław. Zapewne i tam nie zabraknie młodych talentów z Chrzanowa. Jerzy Kryjomski

SUKCES MŁODYCH SZCZYPIORNISTÓW Zawodnicy chrzanowskiego PMOS-u wystapili w połowie maja na finałach Mistrzostw Polski w Piłce Ręcznej Juniorów Młodszych w Kwidzynie. Po zaciętej i wyrównanej walce chłopcy zdobyli srebrny medal Mistrzostw Polski. Tym samym odnieśli największy sukces, jak do tej pory, sekcji piłki ręcznej chrzanowskiego ośrodka. Srebrna drużyna wystąpiła w składzie: Salim Amam, Adrian Dębowczyk, Michał Dęsoł, Wojciech Dzierwa, Grzegorz Figura, Marcin Górkowski, Jakub Książek, Patryk

Madeja, Michał Mucha, Jan Orlicki, Patryk Rola, Bartosz Skiba, Dawid Skoczylas, Michał Wiatr, Przemysław Wierzbic, Piotr Wycisk, Paweł Wysowski. W rozgrywkach grupowych chrzanowianie osiągnęli następujące wyniki: UMKS-PMOS Chrzanów - Kusy Szczecin 30:28 UMKS-PMOS Chrzanów - KSSPR Końskie - 33:30 UMKS-PMOS Chrzanów - Śląsk Wrocław 31:40

Końcowa tabela: 1. UMKS-PMOS Chrzanów - 4:2 2. Kusy Szczecin - 3:3 3. Śląsk Wrocław - 3:3 4. KSSPR Końskie - 2:4 Półfinał: UMKS-PMOS Chrzanów - MTS Kwidzyn 35:28 Finał: UMKS-PMOS Chrzanów - Wisła Płock 31:35 (zew)


KronikaChrzanowska

29

sport

Chciałbym stworzyć solidny zespół Rozmowa z Leszkiem Wójcikiem, nowym trenerem szczypiornistów MTS-u Chrzanów Jak Pan zareagował, gdy się dowiedział, że zostanie trenerem MTS-u? Nie było to dla mnie jakimś większym zaskoczeniem, gdyż już wcześniej pojawiały się takie propozycje. Objęcie posady uzależniałem od możliwości dalszej współpracy z drużyną młodzieżową i od prowadzenia tych chłopaków, którzy są jeszcze juniorami. Jeżeli można było tak zrobić, że przechodzą oni w całości do drużyny seniorskiej i przy okazji będziemy pracować nad rozgrywkami juniorskimi, no to nie widziałem problemu. Można to łatwo połączyć z korzyścią zarówni dla drużyny seniorskiej, jak i dla tych juniorów. Ci młodzi zawodnicy praktycznie nie zmienią barw, gdyż oni dalej będą zawodnikami PMOS-u Chrzanów. Z tym, że grają na zasadzie wypożyczenia, bo jest taka możliwość w II lidze, że juniorzy mogą występować bez ograniczeń w rozgrywkach seniorskich.

Jak to w ogóle zaczęło, że został Pan trenerem piłki ręcznej? Na studiach była możliwość zrobienia specjalizacji trenerskiej. Wtedy jeszcze trenowałem tę dyscyplinę w AZS-ie i zdecydowałem się iść w tym kierunku. Po skończonych studiach chciałem od razu zająć się pracą z młodymi szczypiornistami, ale nie było to łatwe, gdyż w PMOS-ie królowała koszykówka, a piłka ręczna trochę podupadała. No, ale z czasem udało się sekcję piłki ręcznej reaktywować. Między innymi dzięki temu, że w chrzanowskiej Szkole Podstawowej nr 1, w której uczę, zaczęły powstawać klasy sportowe. Prowadziłem te klasy i przejmowałem tych uczniów później w klubie. Chłopcy ci przechodzili później do Publicznego Gimnazjum nr 1 w Chrzanowie i tam również trenowali. Dzięki tej ciągłości udało nam się stworzyć taki system szkolenia, że już od czwartej klasy szkoły podstawowej, praktycznie aż do wieku juniora ci chłopcy trenują piłkę ręczną. A obecnie nawet do seniora.

Czy w barwach MTS-u zagrają wszyscy ci zawodnicy, którzy byli z panem choćby na niedawnych Mistrzostwach Europy? Nie wszyscy, ponieważ miałem teraz zespół stworzony głównie z zawodników rocznika ’95, ale wspomagany graczami z rocznika ‘96. Do MTS-u przeszli wszyscy z rocznika ‘95, gdyż są już juniorami starszymi, a chłopcy z rocznika ‘96 to są jeszcze juniorzy młodsi. Oni będą trenować z trenerem Pawłem Rokitą w juniorach młodszych i wspomagać nas w juniorach starszych. W seniorach na chwilę obecną gra rocznik ’95. Tak będzie w tym roku, ale też nie jest powiedziane, że jakiś uzdolniony chłopak z rocznika ‘96 nie wskoczy na kilka meczów do pierwszego składu MTS-u.

W zespole pozostaną jacyś zawodnicy, którzy grali w ubiegłym sezonie? Oczywiście, że tak. Pozostanie część zawodników, którzy grali w tamtym sezonie, bo ja sobie nie wyobrażam też, że samymi juniorami można by było pogodzić walkę w drugiej lidze i w juniorach. To troszkę byłoby za duże obciążenie. W drużynie jest dziesięciu takich zawodników gotowych do gry w przyszłym

Trener Leszek Wójcik

sezonie. Teraz musimy połączyć te dwie grupy, zbudować drużynę od początku i stworzyć razem tym samym solidny odmłodzony zespół.

Jest Pan znany głównie z pracy z młodymi zawodnikami. Jak widzi Pan współprace z seniorami? Będzie to dla mnie nowe doświadczenie, ale będę musiał sobie z tym poradzić. Wiadomo, że trzeba będzie inaczej podchodzić do treningu, do przygotowania, ale myślę, że dam sobie z tym radę.

W Chełmku też są uzdolnieni szczypiorniści. Czy są jakieś plany ściągnięcia kilku z nich do MTS-u? Były już prowadzone rozmowy z działaczami Chełmka. Chciałem trzech zawodników stamtąd sprowadzić i jest duże prawdopodobieństwo, że oni nas wspomogą. Chodzi nam o Wojtka Żydzika, który już skończył wiek juniora i myślę, że na pewno przyjdzie do nas. Chciałbym też sprowadzić Jakuba Fidyta oraz Daniela Gizę. Ale jeśli chodzi o tę dwójkę, to działacze z Chełmka muszą najpierw wyrazić zgodę, gdyż ci dwaj zawodnicy są jeszcze juniorami.

Czy wiadomo już kto wesprze Pana na ławce i zostanie drugim trenerem MTS-u? Tak, ale nie wiem, czy już mogę wyjawić to nazwisko. Myślę, że niebawem kibice piłki ręcznej dowiedzą się, kto nim zostanie. Wszy-

fot. Antoni Dobrowolski scy znają trenerów z Chrzanowa czy Libiąża i z pewnością zaskoczenia nie będzie.

Krystalizują się już plany przygotowań do zbliżającego się sezonu? Wszystko jest już mniej więcej dograne. 30 lipca wznawiamy treningi tutaj w Chrzanowie, a 15 sierpnia mamy jechać na dziesięciodniowy obóz do Zakopanego. Po nim chciałbym, żebyśmy rozegrali jakieś sparingi. Myślę, iż najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie jakiegoś turnieju tu u nas, w Chrzanowie.

Jakie ma Pan oczekiwania, co do przyszłego sezonu? Chciałbym stworzyć dobry, solidny zespół, który będzie procentował na przyszłość. Trudno powiedzieć mi jak będzie wyglądał ten sezon, bo tak jak mówię, to będzie zupełnie nowa drużyna, bardzo odmłodzona i ciężko mi powiedzieć, jak te młode chłopaki będą sobie radzić w rozgrywkach seniorskich, Natomiast sporym wyzwaniem dla mnie jest skonsolidowanie tej drużyny tak, by wszyscy zawodnicy się zintegrowali, starsi z młodszymi i tworzyli jedną całość. Jeżeli to wszystko mi się uda i te tryby będą funkcjonowały dobrze, to myślę, że choć o awans może być ciężko, to postaramy się zrobić miła niespodziankę i dobrze wypaść w nadchodzących rozgrywkach. Rozmawiał: Tomasz Wójcik


30

DNI CHRZANOWA

KronikaChrzanowska

Już po raz trzeci orkiestry dęte z Małopolski i Śląska przyjechały do Chrzanowa na paradę. Była ona atrakcją trzeciego dnia święta miasta. Wielu chrzanowian uznało, że to idealna propozycja na niedzielne popołudnie. Licznie przyszli na plac Tysiąclecia, by oklaskiwać muzyków. W tym roku w paradzie udział wzięło 6 orkiestr: Orkiestra Dęta ZG „Janina” w Libiążu, Orkiestra Dęta OSP Tenczyn, Orkiestra Policji Województwa Śląskiego, Orkiestra Dęta OSP Mszana Dolna, Orkiestra Miejska w Trzebini i Orkiestra Wojsk Lądowych w Krakowie. fot. ds

Po brzegi wypełniony był klub Stara Kotłownia w MOKSiR podczas wieczoru big-bandowego, który muzycznie rozpoczynał tegoroczne obchody Dni Chrzanowa. Gospodarzem wieczoru był Big Band Moksir Chrzanów (na zdjęciu), a gościnnie zagral zespół z Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu. fot. Jan Smółka

Podróż może być niesamowitą przygodą, gdy nie trzeba planować dokładnie jej trasy oraz rezerwować miejsca noclegu. Z tego założenia wychodzą caravaningowcy, czyli turyści spędzający czasu wolny na wyjazdach z przyczepą campingową bądź samochodem campingowym, potocznie zwanym camperem. Ponad 50 caravaningowców przyjechało do Chrzanowa na zlot wielbicieli podróży z przyczepą lub camperem. Przez trzy dni święta miasta gościli na ośrodku Basen Kąty i chętnie odpowiadali na pytania ciekawskich. Nie każdy przeżył bowiem wakacje, w których miejsce pobytu można zmieniać niemal codziennie i nie trzeba się przy tym martwić o nocleg. Jedno jest pewne, kto raz złapie caravaningowego bakcyla, ten już nie wyobraża sobie wakacji spędzonych w hotelu. (sol)

fot. arch. chtvl 5 załóg z Chrzanowa i Libiąża wzięło udział w drugich regatach z cyklu Grand Prix o Puchar Burmistrza Chrzanowa. Regaty odbyły się na zalewie „Chechło”. Uczestnicy pływali w łódkach typu omega w systemie przesiadkowym. Ostatecznie po pięciu wyścigach wygrała Flota Żeglarska Chrzanów z załogą w składzie: Michał Szczęśniak, Witold Szczęśniak i Konrad Madeja.

fot. arch. chtvl


KronikaChrzanowska

DNI CHRZANOWA

31

Największą publiczność podczas Dni Chzranowa zgromadziły wieczorne koncerty na placu Tysiąclecia. Na zdjęciu: jeden z wokalistów zespołu Akurat - Wojciech Żółty

Parada orkiestr przyciągnęła publiczność

Dni Chrzanowa 2012 Tegoroczne trzydniowe święto miasta należało do udanych. Mieszkańcy z pewnością zapamiętają sobotni występ bielskiej grupy Akurat oraz znakomity niedzielny koncert Ray’a Wilsona.

W hali sportowej odbył sie turniej tańca towarzyskiego

Występ mażoretek na placu Tysiąclecia zachwycił publiczność

Zdjęcia Dariusz Szuba

W sobotę rano na placu Tysiąclecia królowały motocykle. Po południu dla publiczności zagrały kapele młodzieżowe – Kompromis, In Sanity, Suckers Train Blues, Tajna Lista, a wieczorem – zespół Akurat. Koncert tej kapeli z Bielska Białej zgromadził ponad 2000 osób. – Chrzanowska publiczność była gorąca. Mieliśmy kilka długich bisów. Ten koncert zaliczam do bardzo udanych – nie krył zadowolenia po występie Piotr Wróbel, wokalista i gitarzysta zespołu. Niedzielne południe upłynęło pod znakiem jubileuszu chrzanowskiej straży pożarnej. Nie zabrakło oczywiście występów muzycznych – tym razem w wykonaniu orkiestr. A w niedzielę wieczorem nastąpił koncert gwiazdy Dni Chrzanowa 2012 – Ray’a Wilsona, ostatniego wokalisty grupy Genesis. Ten artysta, wyróżniony przez „Classic Rock Magazin” jako jeden z najwybitniejszych wokalistów z Wlk. Brytanii, kompozytor, autor tekstów, zachwycił chrzanowską publiczność i zebrał gorące brawa. (af )


32

strażacki JUbileusz

Główne obchody odbyły się na placu Tysiąclecia w niedzielę 3 czerwca

KronikaChrzanowska

Straż pożarna w Chrzanowie ma 140 lat

J

ubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej oraz 20-lecia powołania Państwowej Straży Pożarnej świętowano podczas tegorocznych Dni Chrzanowa.

Uroczystość rozpoczęła się w siedzibie Komendy Powiatowej PSP w Chrzanowie odsłonięciem tablicy pamiątkowej jubileuszu, którą ufundowali: starosta chrzanowski Adam Potocki, burmistrz Chrzanowa Ryszard Kosowski, burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek, burmistrz Libiąża Jacek Latko, burmistrz Alwerni Jan Rychlik oraz wójt Babic Radosław Warzecha. Małopolską Komendę Wojewódzką PSP na uroczystości reprezentował Zastępca MKW - st.bryg. Piotr Konar. Swoją obecnością jubileusz uświetnili parlamentarzyści, władze województwa małopolskiego, przedstawiciele władz wojewódzkich Związku OSP, szefowie samorządów, komendanci PSP z sąsiednich powiatów, reprezentanci zaprzyjaźnionych służb, instytucji i zakładów pracy, a także sympatycy i przyjaciele straży pożarnej. Pododdział honorowy na uroczystość wystawiła Komenda Powiatowa PSP w Chrzanowie oraz Ochotnicze Straże Pożarne powiatu chrzanowskiego. O oprawę muzyczną uroczystości zadbała orkiestra reprezentacyjna Zakładu Górniczego „Janina” z Libiąża. Komendant Powiatowy PSP w Chrzanowie bryg. Marek Bębenek przedstawił zarys historii Chrzanowskiej Straży Pożarnej. Strażacy PSP i OSP z okazji Dnia Strażaka 2012 w uznaniu zasług dla ochrony przeciwpożarowej otrzymali awanse, odznaczenia resortowe i korporacyjne. Jubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej oraz 20-lecia powołania Państwowej Straży Pożarnej był okazją do podziękowania osobom i instytucjom, które wniosły wkład w działalność na rzecz ochrony przeciwpożarowej i krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Za całokształt działalności dla rozwoju Małopolski, Sejmik Województwa Małopolskiego wyróżnił medalem honorowym Komendę Powiatową PSP w Chrzanowie. Medal wręczył wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego Bogusław Mąsior. Z kolei Prezydium Zarządu Oddziału Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Warszawie nadało Złoty medal „Za Zasługi dla Pożarnictwa” Komendzie Powiatowej PSP w Chrzanowie. Sztandar Komendy, medalem, udekorował wiceprezes Zarządu Oddziału

Jubileusz 140-lecia Chrzanowskiej Straży Pożarnej był okazją do wydania okolicznościowych medali (na zdj. obok). Wykonano je w 300 egzemplarzach. Medale otrzymali strażacy PSP i OSP oraz osoby, które w wyjątkowy sposób wspierały ochronę przeciwpożarową w powiecie Zdjęcia PSP Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Krakowie dh Zbigniew Duda. Podsumowaniem uroczystości była defilada pododdziałów pieszych i zmotoryzowanych oraz koncert orkiestr dętych. (zew)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.