MANKO 70

Page 1


VI edycja konkursu

EY Financial Challenger Bądź liderem. Wytycz własną drogę i zacznij poziom wyżej podczas cyklu studiów przypadku polegającego na symulacji transakcji przejęć przedsiębiorstw. Nagroda główna dla zespołu: 24.000 PLN, płatne praktyki w Dziale Doradztwa Transakcyjnego oraz szkolenie „Komunikacja w zarządzaniu”. Zbierz 3- lub 4-osobowy zespół i zarejestruj go do 27 listopada 2009 r. na www.ey.com.pl/Challenger

V edycja konkursu

EYe on Tax Jeżeli od podatku głowa Cię nie boli, zacznij poziom wyżej i poznaj tajniki pracy Doradcy Podatkowego. Nagroda główna dla zespołu: 20.000 PLN, płatne praktyki w Dziale Doradztwa Podatkowego Ernst & Young, szkolenie „Komunikacja w zarządzaniu” oraz System Informacji Prawnej Legalis od Wydawnictwa C.H. Beck Zbierz 3- lub 4-osobowy zespół i zarejestruj go do 14 listopada 2009 r. na www.ey.com.pl/eye_on_tax


Odredakcji

Manko 70 - październik 2009

Twój pierwszy… raz :) Student. Jak to dumnie i dorośle brzmi, prawda? Koniec z wywiadówkami, obowiązkowo prowadzonymi zeszytami, a nawet dźwiękiem szkolnego dzwonka. Zaczynacie nowy etap w swoim życiu. Musicie nauczyć się stawiać czoła trudnościom, z którymi uczeń liceum się nie styka. Jak nie pogubić się w tym zwariowanym uczelnianym wirze? Kto Ci pomoże? My! Numer, który właśnie trzymasz, przygotowaliśmy specjalnie z myślą o Tobie – pierwszoroczniaku. Znajdziesz tu wiele użytecznych wskazówek. „Manko” podpowie Ci, co jest konieczne do uzyskania stypendium i jak wygodnie ulokować się w akademiku. Chcesz rozwijać swoje pasje? Na kolejnych stronach znajdziesz krótkie charakterystyki najciekawszych organizacji i stowarzyszeń w Krakowie. Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Miłośnicy podróży również nie będą się czuli zawiedzeni – „Manko” aż pęka w szwach od relacji z nietypowych wypraw waszych starszych kolegów. Czarnobyl dwadzieścia trzy lata po słynnej katastrofie czy odkrywanie uroków Islandii na… rowerze. Nie brakuje też lekkich i przyjemnych tekstów, które umilą czekanie na spóźniający się tramwaj czy w długiej kolejce do sekretariatu. „Manko” to także aktualne problemy, wokół których nie można być obojętnym, jak np. wycinka drzew przy krakowskich Błoniach. I na koniec jeszcze jedna wiadomość. Możecie tworzyć kolejne numery „Manko” razem z nami. Nie bój się, że nie masz doświadczenia. Pomożemy Ci w stawianiu kroków w dziennikarskim światku. Być może dzięki nam odkryjesz talenty, o których wcześniej nie wiedziałeś?

Od redakcji 3

Kalendarium: 5-7 października – konferencja „The art of islamic world and relationships between the art of islamic countries and Poland”. Więcej informacji: http://sztukaorientu.pl/ 6-9 października – 3. edycja festiwalu Archfilmfest - Festiwalu Filmów o Architekturze, w tym roku poświęconemu tematowi architektury dekonstrukcji. Pokazom filmów będą towarzyszyć dyskusje gości z 13 miast Polski; Bunkier Sztuki (pl. Szczepański 3a) 10 października – pokaz serii filmów dokumentalnych Artura Żmijewskiego połączony ze spotkaniem z artystą. Jego prace dotykają problemu pamięci ofiar, sytuacji mieszkańców Izraela oraz relacji polsko-żydowskich; Delikatesy (ul. Sarego 20/1), godz. 13.00 8-11 października – 2. Nuevo Mundo Festival pod znakiem Flamenco, czyli jazzowe improwizacje, etniczne podróże, rockowe brzmienia, klasyczny śpiew i taniec w wykonaniu gwiazd flamenco z Hiszpanii, Ameryki Południowej, Indii i Polski. Więcej o festiwalu: www.nuveomundofestival.pl 15 października – koncert brytyjskiej grupy Archive; promujący najnowszy krążek zespołu „Controlling Crowds”; klub Studio (ul. Budryka 4) 16-18 października - Freshmens Survival XI, www.aegee.krakow.pl 17 października – nocny koncert muzyki Gospel w ramach festiwalu 7xGospel; Galeria Krakowska (ul. Pawia 5). Więcej informacji: www.7xgospel.com.pl 18-22 października - „Przystanek Kraków”, czyli pre-event do konresu studenckiego Agora, www.aegee.krakow.pl 19 października – bitwa kabaretowa w Klubie Rotunda, czyli wielkie starcie między Kabaretem Młodych Panów a Kabaretem Limo 19-25 października – Unsound Festiwal, czyli festiwal muzyki elektronicznej; więcej informacji: http://unsound.pl 22 października - Targi Pracy na UEK, www.startus.pl 24-25 października - Międzynarodowe Dni Otwarte oraz Krakowskie Targi Jezykowe na UEK, www.uek.pl 27 października – Targi Kariery, Auditorium Maximum UJ (ul. Krupnicza 35) 7 listopada – 3. Festiwal Filmowy „Kino w Pięciu Smakach” w Kinie Pod Baranami, czyli pokaz filmów z Tajlandii, Wietnamu i innych krajów Indochin

Powodzenia! Paulina Korbut Redaktor wydania

Kampanie społeczne Stowarzyszenia MANKO

12 listopada – koncert Skye Edwards, która popularność zdobyła jako wiodący głos legendarnej grupy Morcheeba. Koncert w Klubie Rotunda; www.rotunda.pl

„Manko” to nie tylko miesięcznik, ale i ciekawy serwis studencki. Już za niedługo w zupełnie nowej szacie graficznej. Wejdź i sprawdź! Codziennie nowe informacje na:

www.manko.pl


SPIS TREŚCI: Warto wiedzieć Studencie sprawdź, czy modnie studiujesz...................................................................................................................5 Jedź taniej!................................................................................................................................................................................5

Adres redakcji ul. Sienkiewicza 4, 30-033 Kraków tel: 012 294 12 66, fax: 012 429 37 28 kontakt@manko.pl www.manko.pl REDAKCJA Redaktor naczelny Łukasz Salwarowski

ŁA AK D

Redaktor wydania Paulina Korbut redakcja@manko.pl

10 000

N

Dodatek: Poradnik dla pierwszoroczniaka Poznaj swojego rektora....................................................................................................................................................7-8 Co piszczy w PSSUK-u!..........................................................................................................................................................8 Akademickie Abecadło.........................................................................................................................................................9 Nie ucz się, studiuj!..............................................................................................................................................................10 Zanim ruszysz w tango......................................................................................................................................................10 Co zrobić z oknem?.............................................................................................................................................................13 Who is who & where is where?.........................................................................................................................................14 Żeby życie studenckie miało smaczek...... ambrozji..................................................................................................15 Stypendia................................................................................................................................................................................16 Podejmij wyzwanie PricewaterhouseCoopers!...........................................................................................................16 Studencki kompleks uczelni?..........................................................................................................................................17 AIESEC już wkrótce poszerzy swoje szeregi...............................................................................................................18 Chcesz być the BEST............................................................................................................................................................18 Przedsiębiorczość po studencku.....................................................................................................................................21 Exchange your life!..............................................................................................................................................................21 Studencie zbuduje swoje imperium z Inpost-em!..................................................................................................22 AEGEE.Tego nie można przegapić!..................................................................................................................................22 Wręczą „Oscary” dla NGO’sów.........................................................................................................................................23 Można inaczej.......................................................................................................................................................................23 Jubileusz „Krakusa”...............................................................................................................................................................23 Chcesz pomóc? Przyjdź do Siemachy !.......................................................................................................................24 Komu w drogę temu Beczka!..........................................................................................................................................24 Zacznij od Wiosny!...............................................................................................................................................................25 Wolontariat z Doktorem Clownem..................................................................................................................................25

Sekretarz redakcji Darek Dobek kontakt@manko.pl

Zespół Kamila Stanisz, Joanna Nieć, Anna Korzec, Kamila Stanisz, Bartosz Bieliszczuk, Bartłomiej Matoga, Dorota Oramus, Michał Parwa, Agata Cygan, Agnieszka Kęsek, Małgorzata Opalińska, Łukasz Maźnica, Wojciech Sokołowski, Bartek Styrna, Michał Musiał, Ewa kampanie społeczne MANKO: Czemerys, Cezary Hofman, Piotr Kaczor, Przemek RyzyKochania powraca po wakacyjnej przerwie......................................................................................................32 Matląg, Zbigniew Miszewski, Dominik Ciula, Kamila Nie bądź bierny! Wybierz Polskę bez dymu!...............................................................................................................32 Płoskoń (rysunki), Monika Skowron Kariera: Gimnastyka dla języka?.....................................................................................................................................................33 Capgemini firma społecznie odpowiedzialna.............................................................................................................34 Pokonaj bariery komunikacyjne.....................................................................................................................................35 Pokonaj stres z łatwością..................................................................................................................................................36 Kłopoty z adaptacją............................................................................................................................................................36 Studenckie aktywacje: Konsumenci do boju..........................................................................................................................................................39 Ratujmy drzewa przy błoniach!......................................................................................................................................40 Dlaczego warto pojechać na wolontariat?...................................................................................................................40 Czarnobyl - ocaleni od zapomnienia? .........................................................................................................................41 Wakacyjne wariacje - I Akademicki Flis Małopolski..................................................................................................42 Powitanie z Afryką...............................................................................................................................................................43 Jesień w Krakowie nie musi być chłodna.....................................................................................................................43 Na dwóch kółkach przejechali całą Islandię................................................................................................................44 (nie)PEŁNOSPRAWNI: Każdy może żyć pełnią życia!..........................................................................................................................................47 KĄTEM OKA: Studia uczą (a jakże!)..........................................................................................................................................................49 Not so long ago in... Coldland........................................................................................................................................49 KULTURA: Tylko rzeczy ryzykowne.....................................................................................................................................................50 Studencie, na wschód!.......................................................................................................................................................51 Filharmonia dla każdego!.................................................................................................................................................51 SPORT: Zacznij biegać dziś a nie jutro!........................................................................................................................................52 Życie jest zbyt krótkie.... wywiad z Filipę Surmą................................................................................................53-54

Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach wyrażają poglądy autorów i nie muszą być zgodne ze stanowiskiem Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

DZIAŁ MARKETINGU I REKLAMY Marcin Nawrocki marketing@manko.pl DZIAŁ PR Bartosz Bieliszczuk pr@manko.pl PROJEKTY · Lokal Bez Papierosa Magdalena Petryniak lbp@manko.pl Redaktor techniczny Paulina Korbut Okładka Anna Olejczuk Korekta: Izabela Rutkowska, Małgorzata Flak Druk Drukarnia GRAPH Katowice Wydawca Stowarzyszenie Manko


Warto wiedzieć 5

Manko 70 - październik 2009

Studencie, sprawdź, czy modnie studiujesz

Skoro pracodawcy biją się o pracowników z konkretnym wykształceniem, to skąd brak zainteresowania kierunkami, na które aktualnie istnieje największy popyt na rynku pracy? Zdaniem specjalistów, jednym z powodów może być niski poziom kształcenia w zakresie przedmiotów ścisłych w szkołach średnich. Brak pewności co do umiejętności matematycznychlub fizycznych powoduje „schody” dla kierunków związanych z tymi przedmiotami. Innym powodem może być ograniczona znajomość trendów i potrzeb zawodowych, połączona ze słabą wiedzą na temat swoich pasji lub kompletną nieumiejętnością ich połączenia z wymogami rzeczywistości. Nauczyciele w szkołach średnich nie wspierają przyszłych absolwentów w zakresie doradztwa zawodowego. – Skąd absolwenci mają wiedzieć, co wybrać? Biotechnologię czy informatykę? A może nastąpi przesycenie informatykami? Młodzi boją się więc wąskich specjalizacji, które proponują politechniki. Są też tacy absowlenci, którzy po prostu nie wiedzą, co chcą robić, albo chcą spełniać swoje marzenia, na przykład reżyserskie. Nie zawsze stoją twardo na ziemi, tymczasem rynek pracy jest brutalny, szybko weryfikuje marzenia i pasje – mówi Janusz Kupidłowski, doradca personalny. Wśród nowych trendów coraz większą po-

Jedź taniej! Od 1 października bieżącego roku krakowscy studenci mogą zaoszczędzić na… bilecie miesięcznym. Dzięki działalności Porozumienia Samorządów Studenckich Uczelni Krakowa każdy żak może teraz kupić bilet na wszystkie linie – ważny 140 dni za około 175 zł. Studencki bilet semestralny obowiązuje od 1 października 2009 roku. Jego zakup sprowadza się do standardowych czynności doładowania Krakowskiej Karty Miejskiej w licznych automatach MPK. Różnica polega zaledwie na tym, że musimy, zamiast przedłużenia ważności biletu bądź zaznaczenia od kiedy chcemy, by był on ważny, wybrać opcję „bilet semestralny”. Nietrudno przy tym obliczyć, ile pieniędzy nam zostanie w portfelu – zaoszczędzimy w ten sposób około 45 zł, czyli niemal równo-

Foto: Urszula Rafa

Studia humanistyczne dalej w modzie. Prawo, psychologia, dziennikarstwo i filologie to kierunki, które podobnie w tym (jak i w zeszłym roku) cieszą się największą popularnością. Wśród kierunków ścisłych najchętniej wybierane są: budownictwo, architektura, biotechnologia i informatyka. Niestety, choć organizacje pracodawców grzmią, że brakuje osób z wykształceniem technicznym, to absolwenci liceów stawiają na wykształcenie humanistyczne.

W skrócie:

pularnością cieszy się kosmetologia. Wynik średnio 21 osób na miejsce tłumaczy się faktem, że w czasach stale rosnącego zainteresowania zabiegami upiększającymi zawód ten daje gwarancję dochodowej i pewnej pracy. Wykładowcy jednak gaszą słomiany zapał kandydatów – plan zajęć obfituje w niekoniecznie lekkie przedmioty, jak anatomia, immunologia czy dermatologia. Młodzi w tym roku najczęściej wybierali (w kolejności od najbardziej obleganych na I miejscu): UJ – prawo, psychologia; AWF – fizjoterapia, turystyka i rekreacja, wf; AGH – socjologia, turystyka i rekreacja, geodezja i kartografia; UR – gospodarka przestrzenna, biotechnologia, biologia; PK – inżynieria biomedyczna, architektura i urbanistyka, informatyka; UP – stosunki międzynarodowe, administracja, filologia hiszpańska; UEK – administracja, turystyka i rekreacja, stosunki międzynarodowe. Kryzys i zapowiadany niż demograficzny zdaniem rzecznika Akademii Górniczo-Hutwartość jednego biletu studenckiego miesięcznego na wszystkie linie. PSSUK z Marcinem Styrną, Tomaszem Haziakiem, Elżbietą Kornalską oraz Dawidem Czupikem na czele starało się o kolejne udogodnienie dla krakowskich studentów przez dłuższy okres. Liczne spotkania głównie z wiceprezydentem miasta Krakowa prof. Wiesławem Starowiczem oraz przedstawicielami ZIKIT-u przyniosły jednak sukces. Jak mówi sam przewodniczący PSSUK, Marcin Styrna, sukces ten jest początkiem zmian wizerunku Porozumienia. Zdaniem Styrny PSSUK powinno częściej występować ze śmiałymi pomysłami do władz uczelni oraz miasta. Sukces jest podbudowujący. Krakowscy studenci natomiast są zadowoleni z nowego rozwiązania, które pozwoli im oszczędzić niemal zawsze brakujące pieniędze. Zgoda Urzędu Miasta Krakowa na istnienie studenckiego biletu semestralnego jest sygnałem, że miasto chce zachęcić młodzież do

Zagrają studenci. 16 października br. o godz. 17.00 w sali koncertowej przy ul. Św. Tomasza 43 odbędzie się koncert studentów klasy gitary Akademii Muzycznej w Krakowie. Wstęp wolny. Porozumienie AGH. 14 września br. zostało podpisane porozumienie o współpracy między Centrum Transferu Technologii AGH a Agencją Rozwoju Przemysłu SA. Przedmiotowy zakres porozumienia obejmuje m.in. wzajemną promocję działalności obu stron poprzez umieszczanie informacji na ich portalach internetowych oraz prowadzenie prac dotyczących wspólnych projektów. Teatr na Politechnice. Teatr Zależny występujący na scenie Politechniki Krakowskiej przy ul. Kanoniczej 1 zaprasza na spektakle. 3 i 4 października o godz. 19 zostanie wystawiona sztuka „Prochazka w divadle”. Pracownicy UJ nagrodzeni. Dwóch pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego znalazło się wśród laureatów konkursu o stypendia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla młodych pracowników nauki w 2009 r. Wśród 21 nagrodzonych znaleźli się dr Jarosław Źrałka z Instytutu Archeologii Wydziału Historycznego UJ oraz dr hab. Jacek Tabor z Instytutu Informatyki Wydziału Matematyki i Informatyki UJ.

Opracował: Darek Dobek

niczej , Bartosza Dembińskiego, nie wpłynęły znacząco na ilość kandydatów rekrutujących na te uczelnie w porównaniu z latami poprzednimi. Co więcej, na AGH zanotowano nawet wzrost ogólnej liczby chętnych w stosunku do roku poprzedniego.

Ewa Zdonek

korzystania ze środków komunikacji miejskiej zamiast samochodów. Krakowskie ulice momentami przypominają wielki parking – samochody stoją w kilometrowych korkach. Ludzie tracą czas i nerwy, czekając… Może zatem jednak autobusem, który ma własny pas jezdni? Albo tramwajem? To nie tylko oszczędność pieniędzy, ale także czasu, nerwów i gest w stronę już i tak nadwerężonej przyrody.

Gabriela Kózka


6 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

Poznaj swojego rektora! Zwykły student ma z władzami uczelni do czynienia dość rzadko. Zdarzają się i tacy, którzy w ciągu całych studiów nie widzieli ani raz swojego dziekana czy rektora... Żeby temu zapobiec, przedstawiamy Ci wybranych Szefów krakowskich uczelni. Przeczytaj, co radzą i przed czym przestrzegają Pierwszaków.

Prof. dr hab. Karol Musioł Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Co roku studenci pierwszego roku otrzymują od nas przewodnik po uczelni. W nim zawieramy wszystkie niezbędne informacje, jak poruszać się w skomplikowanej rzeczywistości uniwersyteckiej. Wcześniej organizujemy dla nich tygodniowy obóz adaptacyjny, w którym każdy może wziąć udział. Mogą uczestniczyć w warsztatach, wykładach i spotkaniach z przedstawicielami władz uczelni i poszczególnych jednostek. Oczywiście cały system stypendialny i wsparcia finansowego jest oferowany wszystkim studentom bez względu na to, na którym są roku. Większa część pomocy leży w rekach Samorządu studenckiego, który w różny sposób zaznajamia studentów I roku z wszystkimi mechanizmami uczelni. Co, zdaniem JM Rektora, zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? Mam nadzieje, że zadecydował fakt, że jesteśmy najlepszym uniwersytetem. A co za tym idzie, mamy dobrą bazę naukową, świetnych wykładowców, polepszamy warunki uczenia się. Budujemy nowoczesny III Kampus, Paderevianum II, basen olimpijski, a wykłady są prowadzone w przestronnych salach Auditorium Maximum. Aktywnie włączyliśmy się w zmiany w nauczaniu w Europie, wprowadziliśmy założenia Procesu Bolońskiego w 100%, dzięki czemu oferujemy naszym studentom możliwość studiowania za granicą w takim samym systemie studiowania, jak nasz. Mamy doskonale działające Centrum Języków Obcych, które przyznaje międzynarodowy certyfikat i uczy w maksymalnym wymiarze godzin. Myślę, że nie bez znaczenia jest tez nasza tradycja i prestiż naszego dyplomu w świecie. Uniwersytet Jagielloński jako jedyna instytucja kulturalna w Polsce nie przerwała swojej działalności przez VI wieków i wciąż tworzy historię naszego państwa. Wspomniałby jeszcze nasze miejsce w rankingach, w tym roku I, a w zagranicznych również z polskich uniwersytetów jesteśmy na czele. Co JM Rektor najmilej wspomina ze swoich studiów? Pewnie dla nas, przyjeżdżających z małych miast, to było to poczucie dorosłości. Decydowanie o wszystkim, czy się bawi, czy uczy, to niezwykłe poczucie odpowiedzialności za samego siebie. Najmilej wspominam mieszkanie w Żaczku, później w akademiku na pl. Sikorskiego. Wspaniałe grono przyjaciół, których mam do dzisiaj – ci z czasów studenckich zostają najdłużej. I studiowanie fizyki, było ciężko, ale wydaje mi się, że teraz rozumiem lepiej świat.

Ks. prof. dr hab. Jan Dyduch, rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Możemy zaoferować zarówno stypendia za osiągnięcia naukowe, jak i stypendia socjalne. Zdarza się – na razie rzadko – że pomagają nam sponsorzy. Niestety nie dysponujemy bazą noclegową. Z oczywistych względów nie daliśmy rady wybudować akademika w okresie PRL-u, jednak ostatnio pojawiły się na to szanse. Dysponujemy działką, rozmawiamy z miastem, chcemy pozyskać dotację. Budowa powinna rozpocząć się w niedługim czasie.

Prof. dr hab. inż. Antoni Tajduś Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Każdy student trafiający w mury naszej uczelni staje się pełnoprawnym członkiem społeczności AGH. Oprócz obowiązków związanych z nauką, od samego początku przysługuje mu wiele praw. AGH dysponuje m.in. największym w Polsce Miasteczkiem Studenckim, gdzie zakwaterowanie znajduje co roku ponad 9 tysięcy studentów, w tym spora grupa „pierwszoroczniaków”. Jako czołowa uczelnia w kraju, staramy się od początku dbać o rozwój naszych wychowanków, gwarantując im m.in. dostęp do nowoczesnej bazy dydaktycznej, obiektów sportowo-rekreacyjnych oraz licznych klubów i organizacji studenckich. Zdajemy sobie także sprawę z problemów, z którymi nasi najmłodsi studenci mogą się spotkać. Właśnie dlatego uruchomiliśmy projekt „Fabryka Inżynierów”, dzięki któremu 2 tysiące studentów I roku będzie mogło skorzystać z bezpłatnych zajęć wyrównawczych z matematyki i fizyki. Co, zdaniem JM Rektora, zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? Podczas tegorocznej rekrutacji AGH przeżywało istne oblężenie - na 6870 miejsc oferowanych na I roku studiów, mieliśmy ponad 16 tysięcy kandydatów. To pokazuje, jakim uznaniem cieszymy się wśród maturzystów. Można powiedzieć, że niż demograficzny zupełnie nas nie dotyczy. Młodzi ludzie wiedzą, że dyplom AGH jest gwarancją profesjonalnego i nowoczesnego wykształcenia, odpowiadającego standardom najbardziej wymagających pracodawców. Wystarczy spojrzeć na rankingi: w kategorii „Prestiż wśród pracodawców” zajęliśmy w tym roku drugie miejsce w Polsce.. Nie bez znaczenia jest oczywiście niepowtarzalna atmosfera. Co JM Rektor najmilej wspomina ze swoich studiów? Z perspektywy czasu najmilej wspominam właśnie cudowną atmosferę AGH - mam tu na myśli zarówno rozwój intelektualny (w moim przypadku: pasjonujące projektowanie kopalń), jak i kulturalny czy rozrywkowy. Kluby studenckie, takie jak „No to co?”, „Perspektywy” czy „Karlik” zawsze tętniły życiem i nie sposób było się tam nudzić. Nigdy nie miałem również problemu z szybkim skompletowaniem drużyny piłkarskiej i aktywnym wypoczynkiem na boisku. Nie mogę również nie wspomnieć o urodziwych koleżankach z Wydziału Geologii czy Wydziału Ceramiki. Co Księdza Rektora zdaniem zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? Większość studentów to osoby świeckie – ilość kleryków oceniam na około jedną piątą. Nasi studenci przygotowują się m.in. do pracy jako katecheci w zakładach opieki społecznej, w redakcjach czasopism, w szkołach, w placówkach kultury. Natomiast studiujący klerycy kontynuują swoją drogę ku kapłaństwu. Co wspomina Ksiądz Rektor najmilej ze swoich studiów? Okres studiów wspomina się bardzo miło, szczególnie z upływem lat. Tak też jest w moim przypadku – młodość, entuzjazm, zawieranie znajomości. Trzeba jednak pamiętać, by okres ten, przeżyć mądrze: pracowicie, jeśli chodzi o naukę i w zgodzie z Przykazaniami Bożymi, jeśli chodzi o postawę życiową.


Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 - październik 2009

Prof. dr hab. Janusz Żmija Rektor Uniwersytetu Rolniczego Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Tradycyjnie już pod koniec września Uczelniana Rada Samorządu studentów organizuje obóz adaptacyjny, tzw. Adapciak dla studentów I roku. Osoby zatrudnione w dziekanatach chętnie służą pomocą studentom i każdy student może uzyskać odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania. Szczególnie pytają o pomoc w zakresie zakwaterowania w domach studenckich i stypendiów socjalnych lub dla osób niepełnosprawnych. Działająca przy Uczelni Fundacja Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie udziela wsparcia finansowego studentom oraz wspiera działania zmierzające do podnoszenia poziomu rozwoju intelektualnego młodzieży pochodzącej ze wsi i z małych ośrodków miejskich. Ponadto od października br. studenci I roku będą mogli skorzystać z bezpłatnych zajęć wyrównawczych z matematyki i fizyki (projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego). Co, JM Rektora zdaniem zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? W końcu jesteśmy jedynym Uniwersytetem Rolniczym w Polsce – może dlatego studenci nas wybrali? Jesteśmy również jedyną tego typu Uczelnią w Małopolsce, a ponieważ marzeniem każdego studenta są studia właśnie w pięknym Krakowie, dlatego nie mamy również problemu z chętnymi na studia z województw ościennych. Co wspomina JM Rektora najmilej ze swoich studiów? Najmilej wspominam swoich profesorów – moich wychowawców, nauczycieli, a zarazem wielkich autorytetów naukowych. W mojej pamięci utkwiły również praktyki zawodowe, a także praca w Zrzeszeniu Studentów Polskich. Miłe chwile spędzałem w Klubie „Buda”, gdzie pełniłem obowiązki kierownika. Działał wtedy kabaret „Pod Budą” oraz Studencki Zespół Góralski „Skalni”. Studenckie życie kulturalne przeżywało wówczas lata świetności. Studia to był naprawdę piękny czas…

Prof. zw. dr hab. inż. Włodzimierz Roszczynalski, Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Mamy dobre doświadczenia w pracy ze studentami I roku. Nasz system intranetowy o „smakowitej” nazwie SAKE jest przewodnikiem w pierwszych krokach po uczelni.Tu studenci dowiadują się o rozkładzie zajęć, syllabusach przedmiotów, sposobach kontaktu z wykładowcami oraz administracją. W WSZiB cała, tak uciążliwa dla rozpoczynającego studia, mitręga administracyjna sprowadza się do zdalnego kontaktu, pytania - odpowiedzi, załatwienia, wpisania się na listę ,otrzymania zaświadczenia ect. Poświęcamy wszyscy niemało czasu, aby wdrożyć nowych studentów do codziennego i pełnego wykorzystania systemów informatycznych. Kanclerz na spotkaniach w grupach cierpliwie objaśnia, jak funkcjonuje uczelnia, Dziekani i Rektorzy prowadzą, bez oglądania się na zegarek, rozmowy w różnych sprawach, gdy potrzebny jest kontakt bezpośredni. Wszystkie grupy odbywają kilkunastogodzinne zajęcia z technik pracy umysłowej, gdzie pokazujemy nie tylko, jak się uczyć, ale i jak tworzyć mikrospołeczność w grupach. Samorząd organizuje wyjazd organizacyjny i spotkania klubowe. Nowi studenci to ludzie dojrzali,partnerzy w przeżywaniu wspólnej przygody edukacyjnej. Co, zdaniem JM Rektora, zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? Prowadzimy od wielu lat badania czynników, które decydowały o wyborze WSZiB. Na pierwszym miejscu nasi respondenci wskazują na dobry poziom nauczania, przyjazną atmosferę studiowania, perfekcyjne wyposażenie informatyczne, dobre perspektywy awansu zawodowego. Co JM Rektor najmilej wspomina ze swoich studiów? Słodkie życie w wieloosobowych pokojach akademika przerobionego ze stajni końskiej na ul. Kapelanka(wówczas były to peryferia Krakowa).

7

Prof. dr hab. Roman Niestrój, Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego Jaką pomoc oferuje Państwa uczelnia studentom pierwszego roku? Na początku roku akademickiego organizujemy spotkania studentów pierwszego roku z udziałem władz uczelni. Informujemy podczas nich, jak funkcjonuje uczelnia, jest to też okazja, by poznać rektora czy dziekana swojego wydziału. Drukujemy informatory dla pierwszego roku, gdzie zawarte są wszystkie potrzebne informacje. Numer październikowy naszego czasopisma uczelnianego „Kurier UEK” również jest poświęcony nowo przyjętym studentom. Organizacje studenckie starają się pokazać uczelnię od strony ruchu studenckiego. Słowem, staramy się jak najlepiej pomóc im zaadaptować się w nowym środowisku. Poza tym nowi studenci mogą zgłosić się po pomoc do starszych kolegów, którzy na pewno im nie odmówią. Co, zdaniem Pana Rektora, zdecydowało, że studenci wybrali właśnie Państwa uczelnię? Ciężko jednoznacznie to stwierdzić, więc zleciłem w tym celu odpowiednie badania. Studenci pierwszego roku dostaną specjalnie przygotowaną ankietę dotyczącą motywów wyboru naszej uczelni. Z pewnością część studentów stawiała na nas w pierwszej kolejności, gdyż Uniwersytet Ekonomiczny kojarzy się im z prestiżem. Nie wykluczam, że znajdą się też osoby, które nie dostały się na swoją wymarzoną uczelnię i niejako z konieczności trafiły do nas. Jakie są proporcje pomiędzy obydwiema grupami, wykażą nasze badania. Chcemy się również dowiedzieć, jakie są oczekiwania wobec naszej uczelni, gdyż chcielibyśmy w przyszłości podkreślić te rzeczy, które w wyborach młodzieży licealnej są najważniejsze. Co JM Rektor najmilej wspomina ze swoich studiów? Z obecnym Uniwersytetem Ekonomicznym jestem związany już 46 lat. Życie studenckie wyglądało wtedy całkiem inaczej, bo to był inny ustrój, inne czasy. Najbardziej rzucającą się w oczy różnicą była większa integracja środowiska studenckiego. Ruch studencki był spontaniczny, w organizacji Juwenaliów brało udział dużo więcej studentów niż obecnie. Znamiennym przykładem były Juwenalia 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, które chyba nigdy się nie powtórzą, jeśli chodzi o rozmach i udział środowiska studenckiego. Normalną rzeczą było też to, że niemal każdy akademik miał swój klub, w którym grały kapele studenckie, odbywały się wieczorki taneczne. Poza tym szczególnie utkwiły mi w pamięci zajęcia ze studium wojskowego. Raz w tygodniu przez trzy lata maszerowaliśmy na uczelnię z akademika Fafik przy ul. Racławickiej w mundurach i butach wojskowych i w godz. od 7 do 15 mieliśmy zajęcia w położonych nieopodal ogrodach. Mieliśmy również ćwiczenia na Pasterniku, wakacyjne obozy, podczas których przebywaliśmy w koszarach.


8 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

Co piszczy w PSSUK-u

Przewodniczący Samorządu Studentów PK, a od 25 lutego także PSSUK-u. Student budownictwa na Politechnice Krakowskiej, a także studiów podyplomowych z pedagogiki i psychologii. Z niezwykle zabieganym Marcinem Styrną o sukcesach i planach PSSUK-u rozmawia Paulina Korbut. Czym właściwie jest PSSUK? Jak zwykły student może dostrzec, że istniejecie? To Porozumienie Samorządów Studenckich Uczelni Krakowa, do którego należy 19 Samorządów Studenckich z krakowskich uczelni wyższych, zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Przyznam od razu, że PSSUK było mało widoczne w ostatnich latach. Wcześniej Porozumienie pełniło rolę organizacji, która zajmowała się przepływem informacji między samorządami. Teraz staramy się zmienić charakter tej organizacji, aby faktycznie zaczęła reprezentować wszystkich krakowskich studentów przed Władzami Miasta czy też Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa. Jaki będzie zakres naszych działań? Na pewno nie chcemy wchodzić samorządom na ich własne podwórko, bo radzą sobie same bardzo dobrze. Brakuje jednak takiej organizacji, która by działała w imieniu wszystkich 180 tysięcy krakowskich żaków. Zgadza się, w liczbie przecież siła. Czy dzięki niej PSSUK może pochwalić się jakimiś sukcesami? Naszym największym, ostatnim sukcesem, jest semestralny bilet studencki, który po naszych długich działaniach został przyjęty przez Radę Miasta Krakowa w dniu 9 września 2009 roku. Dzięki temu rozwiązaniu student zaoszczędzi na semestr sporo czasu i około 45 złotych w porównaniu z sytuacją, kiedy musiałby kupować bilet co miesiąc. Bilet obejmie zarówno studentów dziennych (stacjonarnych), jak i zaocznych

(niestacjonarnych)? Będą go mogli kupić wszyscy studenci. W końcu zaoczni też mają legitymację, a więc ustawowe prawo do zniżek. Bilet będzie obejmował wszystkie linie – dzienne i nocne. Będzie więc można dojechać/wrócić na zajęcia, a także na imprezę. Może to zachęci studentów, żeby zrezygnować z samochodu i poruszać się miejską komunikacją. A co z biletami kolejowymi? Rozpoczęliśmy rozmowy z władzami PKP. Chcemy, aby zaczęto brać pod uwagę dojeżdżających na zajęcia studentów. Częstsze połączenia w godzinach szczytu, a w przyszłości być może kolejowy bilet semestralny? Również padła propozycja, aby otworzyć tzw. kasy terminowe z biletami PKP na terenach uczelni w Krakowie. Obecnie wspólnie z przewodniczącymi samorządów wybieramy miejsca, gdzie one miałyby się znaleźć. Prowadzi to do tego, że student, wyjeżdżając do domu na weekend, nie będzie musiał stać w kolejkach na dworcu, tylko kupi bilet wcześniej, np. w przerwie pomiędzy zajęciami. Do „Manko” dotarły słuchy, że szykujecie też kilka niespodzianek na tegoroczne Juwenalia. Zgadza się, jednak zdradzę tylko kilka szczegółów. Po pierwsze, będziemy starać się tak ustalić terminy, aby Juwenalia w okolicznych miastach nie nakładały się na siebie. Ponadto chcemy zachęcić PKP, aby wprowadziły „bilet juwenaliowy”, dzięki któremu będzie można tanio dostać się na koncert w innym mieście. Dlaczego krakowscy studenci nie mogą sprawdzić, jak bawią się żacy w Rzeszowie czy na Śląsku? (uśmiech). Podobno szykujecie też kolejny projekt, który pozwoli studentom łatwiej rozpocząć własną działalność gospodarczą? W wyniku współpracy z wojewodą Małopolski, Jerzym Millerem pojawił się pomysł projektu „Firma na indeks”. Do tej pory studenci, którzy nie byli zameldowani w tym województwie, nie mogli założyć tutaj swojej firmy. Jeśli uda się wprowadzić wspomniany projekt w życie, to wystarczy mieć tylko indeks jednej z krakowskich uczelni. Jerzy Miller powiedział nam, że bardzo mu zależy na tym, aby zatrzymać wszystkich zdolnych studentów z Krakowa w Małopolsce. „Firma na indeks” na pewno się do tego przyczyni. Projekt jest, póki co, w bardzo wstępnej fazie, ale jesteśmy pełni dobrych myśli. Wykorzystujemy też ostatnią „modę” na to, aby nie być pracobiorcą, tylko zakładać firmy i być pracodawcą. Coraz większy procent studentów zakłada własne firmy. Warto też wspomnieć o akcjach, które robicie od wielu lat, jak choćby kwietniowe zbiórki krwi.

?

„KRKRKR – Krwiecień Krwiodawstwa w Krakowie” to bardzo popularna akcja. Dobry, przyjemny miesiąc – robi się już ciepło, jeszcze daleko do sesji, a blisko do juwenaliów. Samą akcję rozpoczął Dawid Czupik, prawdziwy społecznik i pasjonat. W tym roku chcemy ją bardziej rozszerzyć, m.in. o miasteczko zdrowia na Placu Szczepańskim, gdzie będzie można zrobić sobie bezpłatne badania, a także zasięgnąć porady specjalistów. Co więcej, projektem zainteresowali się nie tylko studenci, ale również władze PKP oraz MPK w Krakowie – rozmowy trwają. Więcej informacji na stronie www.krkrkr.pl À propos zdrowia – podobno macie też swoje „wtyki” w studenckich przychodniach zdrowia? (Uśmiech). Scanmed poprosił nas o to, abyśmy byli pośrednikami pomiędzy nimi a studentami. Decyzją PSSUK powstała rada konsultacyjna przy Scanmed’zie, gdzie wszystkie skargi i zażalenia będą przekazywane zarządowi przychodni, podsuwając często nasze pomysły na rozwiązanie danego problemu. Wszystko po to, aby studentom żyło się lepiej :) Jeśli student będzie się chciał z wami skontaktować, gdzie się ma udać? PSSUK nie ma swojej stałej siedziby. Zazwyczaj biuro Porozumienia jest tam, gdzie samorząd, z którego wywodzi się przewodniczący. Obecnie jesteśmy więc na Politechnice Krakowskiej. Chciałbym jednak zachęcić studentów, żeby nie omijali swoich samorządów i najpierw do nich zwracali się o pomoc czy radę. I na koniec nieco bardziej prywatnie. Czy przewodniczący Samorządu Studenckiego PK i PSSUK-u ma czas na hobby? Nie za wiele, ale mam. Wychodzę z założenia, że im więcej muszę zrobić, tym lepiej układam sobie dzień i mogę bardziej go wykorzystać. A hobby? Przede wszystkim muzyka. Od 13 lat gram na gitarach różnego rodzaju, zaliczyłem też parę kapel. Obecnie niestety nie jestem już tak aktywny. Lubię też swoją pracę – jestem dużym społecznikiem i cieszy mnie, jeśli mogę coś zrobić dla innych. Hobbystycznie zajmuję też się szkoleniem studentów z zakresu umiejętności miękkich. Od czasu, kiedy zostałem szefem działu promocji Radiofonii, magia radia wciąga mnie coraz bardziej. Sporo tego wszystkiego. Pewnie jesteś w nieustannym biegu? Niekoniecznie. Staram się tak dopasować wszelkie spotkania i załatwienia, żeby nic ze sobą nie kolidowało i żeby mieć czas na wyjścia ze znajomymi czy inne przyjemności. A w niedzielę zazwyczaj nic nie robię (uśmiech). Więcej o PSSUK dowiesz się na stronie: www.pssuk.pl Masz problem? Napisz: marcin.styrna@samorzad.pk.edu.pl


Manko 70 - październik 2009

Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

9

AKADEMICKIE ABECADŁO: Akademik – miejsce imprez studenckich wszelkiej maści, zbyt częste przebywanie w nim grozi nabawieniem się wirusa z Filipin.

Indeks – specjalny zielony zeszycik z orzełkiem, służący do zbierania autografów sław naukowych, z którymi masz przyjemność obcować.

Biblioteka – miejsce, gdzie studenci przez kilka lat uczą się prawidłowego wypełniania rewersów; ci, którzy w końcu to pojmą, są na ostatniej prostej do zostania magistrem.

Jeden dzień – dokładnie tyle zawsze brakuje studentowi, żeby przygotował się do egzaminu.

Budka z fast-foodami – jeśli nie wiesz, o której zamykają tą najbliższą, nie jesteś już studentem. Chińskie zupki – podstawowy składnik studenckiej diety. Dziekanat – miejsce, gdzie rozgrywa się walka o przetrwanie zbłąkanego studenta na uczelni, bez szerokiego uśmiechu wstęp wzbroniony; przy dobrych wiatrach liczbę wizyt w dziekanacie podczas studiów można policzyć na palcach jednej ręki. Dziekanka – najstarsza córka dziekana (nie mylić z urlopem dziekańskim). Empik – miejsce, w którym, wydawałoby się, student może zaopatrzyć się we wszelaki dobytek współczesnej kultury, a tak naprawdę spełnia funkcję punktu, pod którym zbierają się studenci I roku, by wspólnie wyruszyć na podbój kulturalnego Krakowa. Fakultet – nieobowiązkowe zajęcia, zazwyczaj dlatego, że najciekawsze. Godziny rektorskie – wolne na uczelni, najczęściej z powodu ważkiej uroczystości. Najczęściej ustanawiane po to, by studenci mogli w nich uczestniczyć, co spotyka się ze znikomym odzewem. Gdyby tak rektor pomyślał jeszcze o sprawdzaniu obecności... Happy hours – okres sprzedaży tańszego piwa w klubach studenckich; także angielskie tłumaczenie terminu „godziny rektorskie”. Hotel asystencki – akademik, w którym mieszkają absolwenci nadal uczęszczający na uczelnię, bynajmniej nie za karę. Immatrykulacja – trudne słowo oznaczające uroczyste wręczenie indeksów studentom I roku; w praktyce chodzi o to, by to wydanie Manko trafiło właśnie do ciebie!

Juwenalia – dla jednych ostatnie chwile wytchnienia przed sesją, dla innych – trochę większy tłok podczas codziennego grillowania na miasteczku studenckim. Komis – w tym przypadku to student jest sprzedawcą, który ma za zadanie wcisnąć bubel (tu: stan swojej wiedzy) kupującym (osobom z komisji egzaminacyjnej). Ksero – jedno z najbardziej obleganych miejsc podczas sesji, w godzinach szczytu kolejki do niego wiodące osiągają długość tych spod punktów MPK sprzed ery Krakowskiej Karty Miejskiej. Laborka – zajęcia praktyczne, przeważnie na uczelniach technicznych, podczas których studenci otrzymują w trakcie doświadczeń te same wyniki, co ich starsi koledzy w przeciągu ostatnich kilku lat. Lodówka – w przeszłości wyznacznik zamożności mieszkańca akademika; obecnie służy do innych, mniej lub bardziej wyszukanych form rozrywki. Łazienka – drugie, po kuchni, miejsce integracji z mieszkańcami akademika. Także z tymi, którzy niekoniecznie mają tylko dwie nogi... mgr – miligrosz, jednostka monetarna, w jakiej płacone są wynagrodzenia absolwentom studiów humanistycznych. Także skrót od „magazynier” – w przeszłości głównego stanowiska pracy absolwentów studiów ekonomicznych; zbieżność skróconej wersji tego słowa z wyrazem „magister” absolutnie przypadkowa. Nauka – niekonwencjonalny sposób spędzania wolnego czasu do tego stopnia, że tylko co niektórzy przyznają się do systematycznego kucia, a potem okazuje się, że 80 % zdających kolokwium zaliczeniowe ma na tyle wysoką ocenę, że są zwolnieni z egzaminu. Obrona – decydująca batalia o trzy literki przed twoim nazwiskiem; również termin opisujący postawę niektórych stu-

dentów w stosunku do zakończenia życia studenckiego. Opłaty – akt stopnia zażyłości z uczelnią; w teorii studenci dzienni uczelni państwowych nie powinni mieć z nimi nic do czynienia. W teorii. Praca licencjacka – wprowadzona niedawno forma rozrywki dla nudzących się studentów kształcących się w systemie bolońskim. Promotor – osoba dbająca o promocję uczelni. Rektor – twarz uczelni, rzecz w tym, że najrzadziej na niej widziana. Samorząd studencki – swoista reprezentacja studentów na uczelni, zazwyczaj ujawniająca się jedynie podczas kampanii wyborczej na nową kadencję. Starosta grupy – podobnie jak na weselach, osoba odpowiadająca za satysfakcjonujący poziom imprez grupowych. Test – najbardziej pożądana forma egzaminu. Urlop dziekański – krótszy lub dłuższy powrót do normalnego życia. Wałówka – potoczna nazwa prowiantu przywiezionego z domu, przypominająca beztroskie czasy młodości, kiedy to nie znaliśmy określenia „głodny student”. Wykład – monolog zawierający wiadomości teoretyczne, często zupełnie nieprzydatne nie tylko w praktyce, ale i na egzaminie. Zerówka – potoczna nazwa egzaminu zerowego, studenci idą na nią, podobnie jak maluchy do przedszkola, dla śmiechu i zabawy; w przypadku niepowodzenia (czyt. gdy ktoś uzna, że słabo się bawił) egzaminator nie wstawia dwói w indeksie. Życie studenckie – tak naprawdę od ciebie zależy, jak potoczą się twoje losy na studiach, a tym samym z jak wielkim rozrzewnieniem będziesz opowiadał historie z czasów studenckich swoim wnukom przy kominku w zimowe wieczory. Zatem do dzieła!

Opracował: Darek Dobek


10 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

Liceum – nieważne czy było małą szkółką w zapyziałym miasteczku, gdzie każdy zna każdego aż do dziesiątego pokolenia wstecz, czy dużą renomowaną wytwórnią przeambicjonalizowanych ludzi, gdzie kumpla z klasy rozpoznaje się z daleka po pisku opon w nowym samochodzie ojca – zawsze będzie różniło się od studiów kilkoma podstawowymi rzeczami. Po pierwsze w liceum, nawet gdy mamy osiemnaście lat, zawsze jesteśmy dziećmi, na studiach natomiast nawet gdy dziewiętnastkę na karku mamy zalewnie od miesiąca, jesteśmy już dorośli i to ze wszystkimi negatywnymi skutkami tego stanu. Skala odpowiedzialności za siebie wrasta z minimalnej do ekstremalnej w tempie odwrotnie proporcjonalnym do naszych możliwości adaptacyjnych. Po drugie, istnieje gigantyczna różnica pomiędzy uczeniem się a studiowaniem i kto jej prędko nie załapie, zginie marnie pod stosem kiepskiej jakości kserówek. Tak więc drogi pierwszaku: nie ucz się, tylko studiuj a zajdziesz daleko. Poniżej krótka instrukcja obsługi studiów od starszej, doświadczonej koleżanki. Na początek odrobina terminologii. Mianowicie uczenie się jest to żmudny proces wpajania do głowy teorii, faktów i reguł a następnie podstępne próby udowodnienia mędrcom i starszyźnie plemiennej, popularnie zwanych wykładowcami, że potrafimy tę wiedzę zasto-

sować w praktyce. Studiowanie to natomiast przyswajanie informacji o otaczającym nas świecie przez osmozę [jak podaje Wikipedia jest to swobodna dyfuzja dowolnego indywiduum z jednego roztworu do drugiego przez membranę półprzepuszczalną], czyli mówiąc po ludzku, poprzez osobiste i przez nikogo nie przymuszone w nim przebywanie. Podstawową różnicą między uczeniem się a studiowaniem jest zatem kolejność teoretyczno-praktyczna. Ucząc się przechodzimy bowiem (choć i na to nie ma gwarancji) od teorii do praktyki, a studiując od razu zaczynamy od praktyki, teorie natomiast dorabiamy do tego naprędce podczas egzaminu. Proste prawda? To właśnie nazywa się samodzielność i umiejętność studiowania. Istotną cechą studiowania jest również spory udział zabawy w całym tym procesie, której brak jest natomiast podczas uprawiania nauki. Porządne studia powinny bowiem realizować starą sprawdzoną regułę peerelowskich przedszkolanek, by przez naukę bawić a przez zabawę uczyć. Tyle teorii. Teraz praktyka i jej trzy najważniejsze przykazania. Po pierwsze kontakty Tu przydadzą się wygodne buty, kilka dobrych tanecznych przebojów i grill wystawiony przed akademik. Zbawienne mogą okazać się również zdolności obserwacyjne – miej pierwszaku oczy i uszy wokół głowy, zapamiętuj imiona i kierunki studiów twoich współtowa-

rzyszy, nigdy bowiem nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował ich pomocy, albo komu ty będziesz mógł komuś pomóc – pamiętaj, że dobre układy z resztą studiujących braci i sióstr to podstawa. Samodzielnie można się tylko uczyć, studiować zawsze należy w stadzie. Po drugie wizerunek Przyda się wielka ciężka torba pełna papierów i gruby notes na wykłady – sprawiający wrażenie zapisanego i co wieczór recytowanego z pamięci. Oczywiście nieodłącznym elementem notesu podczas wykładów musi być też jego właściciel, zawsze nienagannie ubrany i sprawiający wrażenie zainteresowanego treścią wykładu i boskim obliczem wykładowcy. Wierzcie mi, kamuflaż jest jedną z podstawowych umiejętności przykładnego studenta. Trzeba zachowywać się tak, żeby to co robimy wyglądało na naukę, mimo, że w rzeczywistości jest studiowaniem. Jawna ignorancja i bezmyślne nieróbstwo nie jest ani modne ani opłacalne. Poza tym, nie zaszkodzi jak przy tym wszystkim jednak czegoś się nauczymy. Ale z tym ostrożnie. Odnosi się do tego kolejna zasada... Po trzecie selekcja Bez umiejętności odsiewania plew od ziaren studiować się nie da. Nie ma sensu bowiem zaśmiecać sobie biurka i głowy ewidentnie zbędnymi faktami, rodem z teleturniejów dla omnibusów na emeryturze, nie ma też powodu lubić wszystkich i wszystkiego dookoła, tylko dlatego, żeby być poprawnym politycznie i zaangażowanym w uczelniane życie społeczne bardziej niż portier i panie z dziekanatu. Na studiach nikt nie daje szóstek na kółka naukowe i śpiewanie w chórku. Nikt też nie głaszcze po główce za bycie fajnym. Śpiewaj więc tylko jeśli naprawdę to lubisz. Osobiście zalecam zdrowy rozsądek i umiar we wszystkim a ukończenie studiów z dobrym dyplomem i zdrową psychiką gwarantowane.

Zanim ruszysz w tango...

płaciło... Niezdana sesja, ciąża, komisariat, AIDS, gwałt, narkotyki, choroba, uraz do seksu, utrata szacunku do samego siebie – to wszystko przytrafia się licznej grupie krakowskich studentów, zwłaszcza pierwszego roku. Co zatem zrobić? Omijać rynek szerokim łukiem, gardzić piwem i zasypiać po dobranocce? Nie o to chodzi. Słuchając jednak rad „rozrywkowych przyjaciół: napij się jeszcze, weź tę tabletkę, zapal sobie, zostań jeszcze, olej sesję, wyluzuj się, raz się żyje, nie bądź taka drętwa – warto zastanowić się, po co tu naprawdę przyjechaliśmy. Niewielu młodych ludzi, mimo chęci, otrzymuje szansę studiowania – czyli szansę na lepsze i ciekawsze życie. Tę szansę trzeba odpowiedzialnie wykorzystać. Oto kilka rad, których przestrzeganie pomoże nam nie zmarnować swojej szansy. 1. Naucz się mówić NIE!!! Jeśli ludzie zauważą, że nie umiesz odmawiać, na pewno to wykorzystają. Kiedy zobaczą, że to potrafisz, zaczną Cię szanować. 2. Nie pędź za innymi, to że wszyscy „tak robią” nie znaczy, że ty też musisz! Zamiast biec za innymi, wybierz własną drogę. 3. Imprezuj w swoim zaufanym gronie, w którym

w razie potrzeby ktoś poda ci rękę lub obroni cię przed samym sobą (zakręci butelkę, odwiezie do domu). 4. Nie pij nieznanego alkoholu (wielu studentów śmiertelnie zatruło się alkoholem, wiele studentek zostało zgwałconych, na skutek „pigułki gwałtu”, wrzuconej do ich drinka). 5. Nie ufaj obcym (w szczególności przystojnym i miłym facetom „z nikąd”) 6. Nie zażywaj żadnych tabletek (to mogą być narkotyki, po których obudzisz się w obcym domu, w cudzym łóżku, z nowymi perspektywami na przyszłość). 7. Seks po alkoholu czy używkach to naprawdę nic przyjemnego. Szanuj siebie i swoje ciało. Jeśli decydujesz się na seks, zabezpiecz się (unikniesz AIDS i ciąży) 8. Nie pozwól, aby obcy stawiali ci alkohol. Jest duża szansa, że będą chcieli zwrotu tej inwestycji. 9. Nie imprezuj przed lub w trakcie sesji – to naprawdę nie pomaga! Starszy brat

Studia – instrukcja obsługi dla początkujących

Nie ucz się, studiuj!

Dobrze wiecie, że Kraków to miasto kultury i rozrywki. Pewnie właśnie dlatego większość z was zdecydowała się na studia właśnie w tym mieście. Puby, dyskoteki, imprezy, koncerty, Juwenalia, nowe znajomości, trochę szaleństwa, zapomnienia, długo oczekiwanej wolności – aż żal nie skorzystać! Aż żal nie ruszyć w tango – tak do białego rana! Przecież nareszcie nikt nas nie pyta, gdzie idziesz i kiedy będziesz! Nikt nas tu przecież nie zna! A więc, na co czekamy, szalejemy na całego? Dlaczego nie! Zanim jednak utoniecie w objęciach nocnego życia Krakowa, powinniście wiedzieć, że duża część z was nie dotrwa do końca roku akademickiego i wróci z kwaśną miną w rodzinne strony! Dlaczego? Bo wszystko, co robimy w naszym nowym, dorosłym życiu – ma już swoje konsekwencje. Wielu z was studentów za zachłyśnięcie się wolnością, już za-

Karolina Siudeja


© 2009 KPMG Sp. z o.o. jest polską spółką z ograniczoną odpowiedzialnością i członkiem sieci KPMG składającej się z niezależnych spółek członkowskich stowarzyszonych z KPMG International, podmiotem prawa szwajcarskiego. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Potężny pracodawca to potężne perspektywy Reklama, rozrywka, FMCG, bankowość, ubezpieczenia, finanse, transport, turystyka, motoryzacja, nieruchomości, telekomunikacja... Zastanawiasz się, którą branżę wybrać, żeby dobrze pokierować swoją karierą? Wybierz KPMG i pracuj dla nich wszystkich! KPMG to międzynarodowa sieć firm świadczących usługi z zakresu audytu, doradztwa podatkowego i doradztwa gospodarczego. Naszymi klientami są polskie przedsiębiorstwa, międzynarodowe koncerny, banki i instytucje finansowe. Obsługujemy ponad 2 500 firm ze wszystkich sektorów gospodarki, wielu naszych klientów jest notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

W KPMG tworzymy przyjazne miejsce pracy i środowisko, w którym pracownicy mogą w pełni rozwijać swój potencjał. Potwierdzają to wyniki naszego badania opinii pracowników: 86% osób zatrudnionych w KPMG uważa, że na obecnym stanowisku ma możliwość rozwoju osobistego i podnoszenia swoich kwalifikacji, zaś 70% uważa KPMG za dobre miejsce na rozwój kariery zawodowej.* Przekonaj się, co mamy do zaoferowania Tobie.

www.kariera.kpmg.pl * Źródło: KPMG Global People Survey, Poland, September – October 2008 (Badanie opinii pracowników KPMG w Polsce, wrzesień – październik 2008 r.)


Studencie, absolwencie! pracuj nad sobÄ… i doskonal siÄ™ na www.centrumkpmg.pl


Co zrobić z oknem? Subiektywny poradnik dla studenta I roku

Foto: paulina korbut

Dodatek: Poradnik dla pierwszaka 13

Manko 70 - październik 2009

Nowi ludzie, nowe miejsca, nowe sytuacje i mnóstwo nowych pytań pozostających początkowo bez odpowiedzi - tak w ogromnym skrócie można by opisać początek roku akademickiego większości studentów pierwszego roku. Wśród pytań banalnych i nieco trudniejszych pojawia się także jedno całkiem prozaiczne , a brzmi ono mniej więcej: Co zrobić z wolnym czasem w trakcie zajęć?

Tak, tak nie ma tu mowy o żadnej pomyłce. Czas wolny w trakcie zajęć to nic innego, jak okienka między ćwiczeniami czy wykładami. Rzecz, która w szkole średniej praktycznie się nie zdarzała na studiach, jest na porządku dziennym. Okienka to nieodłączny „atrybut” studiów na większości uczelni, dlatego też warto się zastanowić, jak można ten czas ciekawie spożytkować. Odkryj krakowskie zakamarki Możliwości jest oczywiście wiele, więc po kolei. Propozycja najprostsza skierowana do studentów z różnych części Polski, którzy nie mieli jeszcze okazji w swoim życiu dobrze poznać Krakowa lub mimo że stąd pochodzą, do tej pory nie udało im się poznać tego miasta. Wycieczka na Wawel czy Rynek to pozycje obowiązkowe. Zdecydowanie polecam także przynajmniej półgodzinną kontemplację na Plantach. To miejsce, w którym na pewno można poczuć krakowski klimat. Warto wówczas zabrać ze sobą tradycyjnego krakowskiego obwarzanka, który umożliwi szybkie nawiązanie wielu przyjaźni… z gołębiami oczywiście. Jeśli dopisze pogoda, można się także udać na wycieczkę śladami PRL-u i, wbrew pozorom, nie mam tu na myśli zwiedzana Nowej Huty. Atrakcje rodem z PRL-u gwarantuje nam najlepsza w Krakowie lodziarnia przy ulicy Sta-

rowiślnej, a jest to spowodowane ogromnymi kolejkami, które w ładne dni potrafią zadziwiać nawet najlepszych „staczy” z wszelkich komitetów kolejkowych. Podstawowy pakiet studenta zwiedzającego mamy więc za sobą. Pora na coś dla bardziej ambitnych. Tutaj, dla mnie osobiście, na czoło wysuwa się wycieczka na cztery krakowskie Kopce (dla mniej zorientowanych: Kraka, Kościuszki, Piłsudskiego i Wandy). Jako rodzony krakus, gwarantuję niezapomniane widoki, polecając przy tej okazji szczególnie Kopiec Kraka (zwany też kopcem Krakusa) po zmierzchu. Wrażenie porównywalne do nocnego widoku Budapesztu ze wzgórza Gellerta czy też wieczornej panoramy Pragi z zamku na Hradczanach. Dla zakupoholików Galerianka, Galeriówa… Ile to już określeń powstało na osobę stale przesiadującą w galeriach handlowych. A gdyby tak wykorzystać okienka do takiej właśnie „rozrywki”? Nie ma problemu, o ile tylko chodzenie po sklepach jest dla kogoś rozrywką, jeśli zaś nie

jest, polecam pominąć ten fragment artykułu. Jak pisał poeta, choć może bardziej prozaik – „Galerii Ci u nas dostatek”. Dla studentek bądź też ewentualnie studentów chyba najlepiej jest zlokalizowana Galeria Krakowska. Co do jej plusów i minusów – pozwólcie, nie będę się wypowiadał, niech każdy sam oceni ten niezaprzeczalny przybytek kapitalizmu. Nie można zapomnieć o Galerii Kazimierz – pierwszej w Krakowie galerii z prawdziwego zdarzenia. Ciekawa lokalizacja sprawia, że po zakupach można się przejść na spacer po bulwarach wiślanych. Muszę w tym miejscu jako zakupowicz-amator na podstawie własnych doświadczeń ostrzec innych zakupowiczo-amatorów, że szalenie łatwo się w tej Galerii zgubić. Mnie zdarza się to za każdym razem. Ponadto jest jeszcze Plaza oraz nowy, raczej mizerny twór zwany Solvay Parkiem. A jeśli komuś jeszcze mało, to już od listopada rusza największa w południowej Polsce Galeria Bonarka City Center. Wszystkich niezorientowanych do końca w topografii Krakowa muszę lojalnie uprzedzić, że Galeria ta niekoniecznie powstaje dokładnie w „City Center” i dojazd do niej może nie być wcale łatwy. Na inteligenta A teraz coś dla osób uważających się za inteligentne, pragnących chłonąć wiedzę niczym najlepsza gąbka do kąpieli wodę i wspinać się na niezdobyte dotąd szczyty swojej wiedzy o świecie. Uspokajam nałogowców serwisu Nasza-Klasa i inne osoby uzależnione od wszelkich innych darów Internetu – znajdzie się tutaj także coś dla Was. „Okienka” są bowiem często zbyt krótkie i ciężko wyrwać się gdzieś daleko od kampusu, dlatego też trzeba znaleźć coś ciekawego w jego obrębie. Takim miejscem mogą być np. czytelnie i biblioteki uczelniane, które oferują nam nie tylko miejsce do spokojnej nauki (czytaj: porównywania ze sobą niskiego poziomu zrozumienia kolejnych podręczników). Jest to także miejsce, gdzie znaleźć można komputery ze stałym dostępem do sieci,czy też, o czym nie każdy wie, najnowsze czasopisma. Jest to o tyle przydatne, że zakup wszystkich interesujących studenta gazet zazwyczaj zdecydowanie przekracza jego możliwości finansowe. Tutaj zaś otrzymujemy łatwy dostęp do wszystkich najważniejszych pozycji prasowych w jednym miejscu i to zupełnie za darmo. Bez tłoku i ścisku, jaki panuje w Empiku

Łukasz Maźnica


14 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Who is who & where is where ?

Manko 70 – październik 2009

WYDZIAŁ – największa z jednostek administracyjnych uczelni. Obejmuje określoną specjalizację. INSTYTUT – większy od katedry, mniejszy od wydziału, więc plasuje się pośrodku. Wielki jednak duchem a zwłaszcza rozumem! Jest wręcz motorem napędzającym naukowe i badawcze umysły. To również instytucja dydaktyczna. KATEDRA – słowo od którego odbija się echo przeszłości. Oznacza jednocześnie siedzibę oraz krzesło, więc można rozumieć je dwojako. Jest to albo jedna z jednostek administracyjnych uczelni, albo podwyższenie, na którym stoi biurko prowadzącego zajęcia.

TW

ÓJ

DZIEKANAT – to pokój zawsze wypełniony zapachem kawy, do którego nie wejdziecie ani minutę przed, ani minutę po ustalonych godzinach otwarcia. Kiedy już się tam znajdziesz, radzimy zachować zimną krew, uśmiech na twarzy oraz ugodowe nastawienie. To, gdzie się ów pokój znajduje poznasz po długich kolejkach, które mogą równać się jedynie z kolejkami przy punkcie ksero.

RUCH...

Początki bywają trudne. Nowi ludzie, miejsce i ogólnie panujące zamieszanie. Studia – inny świat. Niedługo w Waszych słownikach pojawią się dotąd nieużywane słowa związane z akademicką rzeczywistością. Żeby przybliżyć te językowe nowości, spróbujemy objaśnić owe nowości, które odnoszą się do osób i miejsc związanych z uczelnią.

STUDENT – osobnik znajdujący się na najniższym szczeblu uczelnianej drabiny. Zazwyczaj odbierany jako zawsze głodny, śpiący, nieprzygotowany, z pustym portfelem i zużytą wątrobą. Ach, te stereotypy...!

najczęściej profesor. Zarządza uczelnią. Dobry duch. Wszyscy wiedzą, że jest, ale prawie nikt go nie widział. Student też może nie być świadomy, że Go widzi. Niech wypatruje wtedy purpurowej togi z sobolim lub gronostajowym futrem, berła i łańcucha z symbolami swojej uczelni. DZIEKAN – jeden z ważniejszych szefów. Kierownik wydziału. Można rozpoznać po niebieskiej, fioletowej lub szarej todze. PROMOTOR – osoba, która dba o nasze postępy przy pisaniu pracy licencjackiej/magisterskiej. Żeby mogła jednak dbać, student musi coś napisać i czasem się pokazać. A promotor nie ma togi... Ups... WYKŁADOWCA – człowiek cechujący się cierpliwością, zrozumieniem, umiejętnością trzeźwego myślenia i co najważniejsze – szeroko rozumianym humanitaryzmem. To profesorowie (uczelniani, nadzwyczajni, zwyczajni), doktorzy, doktorzy habilitowani... Pamiętajcie – zawsze zwracajcie się do danej osoby używając jej tytułu naukowego. Wykładają najczęściej po polsku, choć czasami i język chiński wchodzi w grę. OPIEKUN ROKU – każdy rocznik ma przydzielonego odgórnie swojego opiekuna. Brzmi dumnie. Ci prężnie i skutecznie działający są niestety zagrożeni zupełnym wyginięciem.

REKTOR (honorowy tytuł: Jego/Jej Magnificencja) – szef wszystkich szefów,

Ula Rafa

GRA ROZPOCZÊTA... Chcesz spróbowaæ swoich si³ jako dziennikarz, Pr-owiec, specjalista ds. marketingu, fotograf lub grafik? Nie czekaj! Czas na Twój ruch! Aplikuj do Manko!

redakcja@manko.pl


15

Żeby życie studenckie miało smaczek… ambrozji!

Foto: Michał Osienkieiwcz

Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 - październik 2009

Czyli jak spoży(ć)_tkować czas na/ w Olimpie Pierwszoroczniaku, przyjęcie na wymarzone czy wymuszone piętnem dzisiejszych czasów studia, otworzyło przed Tobą wrota do jaskini lwa (a w zaistniałych okolicznościach do włości samego Pana S. Wawelskiego). Przed Tobą wszystko, co można okrasić przymiotnikiem nowe albo świeże (jak kto woli), choć pamiętaj, że przez przodków Twoich wszystko zostało przejedzone, przetrawione, a niejednokrotnie bezpowrotnie wydalone. Jednak słodycz konsumpcji olimpijskiej ambrozji nie może pójść w zapomnienie. Ażeby należycie zabrać się do tego studenckiego deseru, jakim jest akademickie życie, należy wiedzieć, co, jak, kiedy, z kim i dlaczego? Poniżej kilka rad na uniknięcie niestrawności podczas mieszkania w Miasteczku Studenckim. Miasteczko Studenckie, jak to powszechnie wiadomo, jest prawdziwą oazą spokoju, a dokładniej rzecz ujmując, oazą najrozmaitszych różności transportowanych z pokoju do pokoju. Są wytwory materialne jak np. cytrynówka (będąca cytrynową odmianą szarlotki), czy niematerialne, w postaci pomysłów. Takich, jak chociażby radzenie sobie z zakazem palenia w pokojach. Zapewniam, że przeciąg nie jest dobrym rozwiązaniem. Kluczem do sukcesu jest odzianie wykrywacza dymu, najlepiej w materiał ogólnoszczelny i trwały, stąd pomysł (głównie męskiej części mieszkańców) na gumowe „mundurki” nakładane na urządzenie (jako że panowie to w głębi duszy mali chłopcy, prawie każdy znajdzie w swojej szufladzie kolorowy, balonowy relikt zerwany ze ściany podczas szkolnej zabawy, kiedy to Kasia, Basia, czy Krysia zatańczyła z nim i tylko z nim). Międzypokojowa egzystencja, żeby nie była nudna i bez polotu, często jest urozmaicana walkami na zasadzie „wszystko, co pod ręką”. Stąd częste zabawy w śmigus dyngus, wystąpienie polityka (czytaj: latające jajka), czy wzajemne obryzgiwanie się pianką do golenia. Mieszkańcy akademików okazują się być także wytrawnymi kinomaniakami, dlatego nierzad-

ko „lornetkują” sąsiadów lub montują kamerki z pokaźnym zoomem, by następnie móc (przy chipsach i wspomnianej cytrynówce) podglądać, jak w „bigbraderze” swoich współziomków. Wnikliwa obserwacja pozwala wyłowić pożądane w akademickim światku sprzęty: mikrofalówkę (jej posiadacz witany jest codziennym uśmiechem, nawet jeśli wzbudza sympatię a’la strzał w pysk, czy kop w tyłek), grilla ogrodowego (który działa niczym unisexowy magnez, budzący dla jego właściciela ogólne poszanowanie otoczenia), klucz do pralni (na wieżowiec przypada kilka pralni, do których klucze znajdują się w różnych pokojach, u ich mieszkańców dokonuje się rezerwacji pralni, dlatego przyjaźń z „klucznikami” wydaje się być jak najbardziej owocna), czy wreszcie sprzęty większych gabarytów jak monitory, telewizory, lodówki (które lubią od czasu do czasu poszybować po niebie, by następnie z hukiem z piętnastopiętrowej wysokości spektakularnie rozbić się o okoliczny chodnik). Jednak na tym nie kończy się opowieść o „urozmaicaczach” akademickiej codzienności. Popularne są śledztwa rodem z „Kryminalnych” czy „W11”, w których gromada „Rutkowskich” tropi winnych smrodu w ubikacji, tj. nie spuszczających za sobą wody (dochodzenie nie jest prymitywne, bo łazienki są wspólne, a użytkowników sporo, zatem dokonanie demaskacji wymaga nie lada wysiłku). Odkrywca może zostać nagrodzony np. cytrynówką oraz możliwością kąpieli w duecie (oczywiście w myśl zasady „Oszczędzajmy wodę - kąpiel w samotności zabroniona!”, co przynosi wielkie zadowolenie, o czym świadczą nieśmiałe pomruki przyjemności tłumione zasłonką prysznica). W akademikach kwitnie także, rozpropagowany w Internecie i na ogłoszeniach w windach handel wymienny. Można np. kupić radziecką lodówkę za jedyne dwa piwa, czy nabyć cytrynówkę „z wyselekcjonowanych, hiszpańskich cytryn” za krzesło ogrodowe lub krasnala na telewizor. Ten pchli targ kręci się nieprzerwanie, przynosząc obustronne profity - gud ajdijas. Na szczególną uwagę zasługuje osoba Pani Recepcjonistki. Jej cechą rozpoznawczą jest permanentne nierozpoznawanie mieszkańców akademika i wynikające z tego notoryczne pytanie o kartę mieszkańca przy wydawaniu klu-

cza do pokoju. Sklerozę Pani R. można przeboleć, zbić słodkim uśmiechem, żartem, czy miłą gadką, a zamiennie pozyskać przymknięte oko na możliwość darmowego nocowania znajomych w twoim pokoju. Na sam koniec przybliżmy coś, co roboczo można nazwać świętami „miasteczkowej enklawy”. Janosik - akcja nocna (a raczej północna), szumna, głośna i integracyjna. W oknach akademików pojawiają się waćpanny i mości panowie niemiłosiernie tłukący w garnki. Garkotłukom wtóruje melodia z „Janosika” (inicjatywa podupadła ostatnimi czasy, ale jest nadzieja, że premiera „Janosika - prawdziwej historii”, wskrzesi tradycję). Ważna jest też Bitwa Śnieżna, czyli często dokumentowane medialnie białe szaleństwo, które rozgrywa się zaraz po opadach pierwszego śniegu. Nie można też zapomnieć o Międzynarodowym Dniu Cytrynówki - tuż przed sesją letnią, ku pokrzepieniu serc i umęczeniu wątroby. Pierwszoroczniaku, niech Zeus będzie z Tobą!

Joanna Nieć

Tekst napisany dzięki tajnikom z życia akademickiego, zdradzonym przez uroczych byłych i obecnych mieszkańców Miasteczka Studenckiego AHG.

II Olimpiada absurdu!!! Przygotuj aparat - o nagrodę się postaraj! Z aparatem w ręce wyruszamy na ulice (i nie tylko) w poszukiwaniu codziennych absurdów! Uwiecznij absurd, który wyjątkowo Cię rozśmieszy, a jeśli rozbawi i innych, nagroda Cię nie ominie. A kiedy już absurd zastygnie na kliszy albo matrycy, szybko wyślij go do „Manko”. Surowe Jury Olimpijskie i brać studencka wyłonią zwycięzców. Oprócz wieńca laurowego czekają ciekawe nagrody. Walcz więc o złoty medal wszystkimi dostępnymi środkami, od fotografii artystycznej po zdjęcia zrobione telefonem. W tamtym roku krakowscy studenci udowodnili, że mają świetne poczucie humoru i są uważnymi obserwatorami. Zaskoczcie nas i w tym roku! W każdym numerze z nadesłanych prac będziemy wybierać „absurd miesiąca”. Z nich wyłonimy w czerwcu zwycięzców, którzy otrzymają nagrodę główną!

Na wasze zdjęcia czekamy do 15. dnia każdego miesiąca pod adresem: redakcja@manko.pl (w temacie wpiszcie: „II Olimpiada Absurdu”)


16 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

Stypendia –

jakie zmiany czekają krakowskich studentów?

Od 4 września 2009 roku obowiązuje nowe Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej dotyczące świadczeń rodzinnych. Uległ zmianie wzór druku zaświadczenia z Urzędu Skarbowego o dochodach z 2008 roku. W związku z tym krakowskie uczelnie już od września i tylko do pierwszych dni października przyjmują nowe zaświadczenia. Zaświadczenie podległo aktualizacji przez zwiększenie o dochód uzyskany i zmniejszenie o dochód utracony. W celu ułatwienia życia studentom uczelnie umieściły druczki na swoich stronach. Wystarczy więc jeszcze raz wypełnić zaświadczenie i dostarczyć je jak najszybciej na uczelnię, gdyż jego brak spowoduje, że nie otrzymamy stypendium. Podobnie jak w poprzednich latach, tak i w tym roku akademickim żak może ubiegać się o niejedno stypendium. Jednak łączna suma nie może przekraczać 1566 złotych. Należy także mieć ukończony co najmniej I rok studiów, osiągać dobre wyniki w nauce, a nasza sytuacja życiowa powinna wymagać pomocy materialnej. Jeśli chodzi o średnią ocen, to zależna jest ona od uczelni, jednak jej minimalne granice to 4,5. Natomiast dochód na jedną osobę w rodzi-

nie nie powinien przekraczać 572 złotych. Stypendium naukowe i sportowe To pierwsze przyznawane jest studentem, którzy mają średnią minimum 4.5, choć na AGH wystarczy średnia 4.0. Aby otrzymać stypendium naukowe, należy jednak wcześniej złożyć wniosek. Wysokość stypendium jest zależna od uczelni, jednak waha się w granicach od 150-650 zł. Jak dotąd, tylko studenci AGH mogli liczyć na najwyższą kwotę. Podobnie jest ze stypendium sportowym. W tym przypadku zamiast wyników w nauce liczą się osiągnięcia sportowe. Im wyższe laury, tym wyższe stypendium. Stypendium socjalne, mieszkaniowe i na wyżywienie Wszystkie te stypendia przyznaje się studentowi w trudnej sytuacji materialnej, który wcześniej złoży podanie. Kwota stypendium Stypendium (2008/2009): naukowe

AGH 150-650

socjalne sportowe mieszkaniowe

do 500 250-450 90-140

na wyżywienie

80-130

specjalne – dla osób niepełnosprawnych

150-300

UEK

socjalnego sięga 500zł (tu także góruje AGH). Otrzymywana pomoc na mieszkanie i wyżywienie nie jest już tak zadowalająca, ale biednemu studentowi każdy grosz się przyda. Stypendium dla osóbniepełnosprawnych Wysokość tego stypendium zależy od stopnia niepełnosprawności studenta, a na niektórych uczelniach – także od dochodów rodziny. Na krakowskich uczelniach można liczyć nawet na 500 zł (UJ). Poza wypłacanymi co miesiąc stypendiami krakowscy żacy mogą liczyć na zapomogi, które są przyznawane przez uczelnie na wniosek studenta w wypadku różnych przyczyn losowych. Często stypendia pomagają studentom przetrwać okres studiów, bowiem nie każdy może liczyć na pomoc rodziców i pogodzić studia z pracą. Biorąc pod uwagę ceny wynajmu mieszkań w Krakowie, życie studenckie wcale nie jest proste. . Jak było w poprzednim roku akademickim? Poniżej zestawienie wysokości poszczególnych stypendiów (patrz: tabela) na krakowskich uczelniach. Są to dane z poprzedniego roku akademickiego. Jakie będą tegoroczne kwoty, jeszcze niewiadomo, wszystko rozstrzygnie się po złożeniu wniosków i ich rozpatrzeniu. Należy mieć nadzieję, że student będzie miał powody do radości. Jak dotąd sami zainteresowani nie narzekają: - Uważam, że stypendia są potrzebne i spełniają swą rolę. Socjalne pomaga uboższym studentom oraz wyrównuje szanse. Natomiast naukowe motywuje do cięższej pracy. Ja sam otrzymuję stypendium naukowe i socjalne i jestem zadowolony – mówi Paweł, student IV roku ekonomii na UEK.

Ewa Czemerys

UP

UJ

255-425

125-400

300-510

90-350 300 70

80-300 125-400 120

230-430 100-500 140

70

100

100

220-340

100-300

100-500

Podejmij wyzwanie PricewaterhouseCoopers! Już 9 października rusza V edycja popularnego wśród studentów konkursu Experience PwC. Ma on formę interaktywną i jest skierowany do studentów ostatnich lat studiów oraz absolwentów uczelni wyższych zainteresowanych tematyką finansów, rachunkowości lub prawa podatkowego. Konkurs składa się z trzech etapów: testu on-line, zadania on-line oraz konferencji finałowej. Michał - laureat III edycji Experience PwC – ma je już za sobą. - Pierwszy etap to test on-line. Do wyboru audyt, podatki i usługi doradcze, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jak na razie nie jest źle,

a w chwilach kryzysu Google pomoże - mówi. Drugi etap to już większe wyzwanie, w case’ie autorzy ukryli trochę haczyków. Do finału, weekendowej konferencji, zaproszono 30 najlepszych osób. Na szczęście nie oznaczało to nieustannej 3-dniowej harówki. Tylko 1 dzień był przeznaczony na wysiłek umysłowy i zma-

Y EDIALN NAT M PATRO

ganie się z zadaniem finałowym. - A reszta czasu upłynęła na integracji, kręglach i bilardzie. Poza tym, to była świetna okazja, żeby pognębić pracowników PricewaterhouseCoopers i wyciągnąć jak najwięcej informacji o pracy, rekrutacji - mówi Michał. Warto sprawdzić się i wygrać jedną z nagród, wśród których znajdują się: praktyki w PricewaterhouseCoopers, wycieczka zagraniczna, kursy językowe, zestawy publikacji i wiele innych! Nie zwlekaj i nie zastanawiaj się zbyt długo. Zarejestruj się na konkurs - na pewno na koniec uznasz, że było warto. www.experiencepwc.pl


Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 - październik 2009

17

?

Studencki kompleks uczelni Jako że w dobrym guście jest wypełnienie sobie jakoś wolnej „pięciolatki” miedzy szkołą średnią a pracą zawodową, większość maturzystów decyduje się na pójście na studia. W obecnych czasach możliwości wyboru uczelni, kierunku studiów i trybu studiowania jest wiele. Ci z lepszymi świadectwami pchają się na uczelnie dzienne: kusi ich perspektywa imprezowania i studiowania w jednym. Ci z gorszymi wynikami maturalnymi (czy też grubszymi portfelami) ułatwiają sobie ścieżkę kariery, wybierając kierunki zaoczne lub uczelnie niepubliczne. Dzienne a zaoczne Oczywiście największym prestiżem jest dostanie się na jeden z dziennych kierunków renomowanej uczelni. Żaden licealista nie śni przecież o studiowaniu na „lipnej” akademii w jakimś „pipidówku”. Dzięki studiom dziennym marzenie o wyrwaniu się spod rodzicielskiej kurateli ma szansę się w końcu spełnić. Stereotypowy student dzienny jest wychudzony i zmizerniały, gdyż jego codzienna dieta składa się z pasztetu i serka topionego, a za łóżkiem zalegają mu stosy butelek po napojach wyskokowych, a w lodówce chłodzą się kolejne. Maksimum zabawy, minimum nauki, chyba że to sesja lub „kampania wrześniowa”. Pokoik w akademiku przytulny i tani, choć nie zawsze jest cudem wystroju wnętrz. Można tu sobie spokojnie „bimbać” za państwowe pieniążki, wstając późno i późno chodząc spać. Wystarczy jednak trochę postudiować, bo przekonać się, że w tym stereotypie jest tyle samo prawdy, co i fałszu. Wśród radosnych i frywolnych wiecznych imprezowiczów wielu jest też gorliwych kujonków, którzy spędzają weekendy w czytelniach. Obecnie studenci dzienni są pracusiami i niejednokrotnie już od pierwszego roku rozpoczynają zarobkowanie. Szmal na lepsze alkohole, podróże i ciuchy, w których można lansować się po knajpach, zawsze się przyda, czyż nie? Studenci zaoczni mają na to dużo więcej czasu, ponieważ uczą się na weekendowych zjazdach odbywających się co kilka tygodni. Muszą więc w ciągu krótkiego czasu zapoznać się z dużą ilością materiału, przez co niejednokrotnie ich pojęcie o wykładanym przedmiocie jest równie małe, co kobiety o silnikach przeciwbieżnych. Podobnie z wiedza teoretyczną – bo jak ją nabyć, skoro poznaje się wszystko tylko po łebkach, za pieniądze? Według znanego stereotypu student z zaocznych jest jednym z tych, który bardzo chciał studiować dziennie, ale mu się nie udało. Los pokarał go na tyle do-

tkliwiej, że wraz z możliwością dziennego studiowania utracił zdolność imprezowania non-stop i może zabalować tylko w nocy z piątku na sobotę lub z soboty na niedzielę. Praca zawodowa w tygodniu zapewnia mu niezależność finansową, jednak i tu pojawia się bonus: zaoczni nierzadko pracują w zawodzie zupełnie innym niż wyuczony, a ich kierunek studiów ma się do tego jak piernik do wiatraka. Można powiedzieć, że studia płatne na państwowych uczelniach to wylęgarnia trochę gorszego sortu magistrów, ale co by nie powiedzieć – ludzi wykształconych. Zawsze ich trochę szkoda: uczą się i pracują jednocześnie, a ich młodość zostaje drastycznie skrócona. Ale nie muszą dzień w dzień zajadać pasztetu, więc chyba nie jest źle… Uczelnia prywatna czy państwowa? W Polsce około 40% studentów studiuje dziennie, a około 60% wszystkich studentów płaci za studia. 33% z tych ostatnich stanowią żacy z uczelni prywatnych. W tej chwili działają w Polsce 82 uczelnie państwowe i 300 szkół prywatnych. Wyższe szkoły niepaństwowe oferują kandydatom modne kierunki, wysoki standard wyposażenia sal oraz pracowni i przychylniejszy system rekrutacji. Brzmi to dobrze na papierze, lecz powszechnie wiadomo, że na uczelniach prywatnych kształci się najmniej zdolny miot absolwentów ogólniaków. Często niepubliczne placówki kształcą synów i córki bogatych ludzi, którzy po studiach będą kontynuować ich biznesy. Poziom nauczania nie jest tu wyrównany, ponieważ wykładowcy dużych uczelni rzadko decydują się ostatecznie opuścić swe macierzyste placówki. Z natury na uczelniach niepublicznych zajęcia, wykłady, kolokwia i egzaminy są na poziomie śmiesznie niskim, ale los wykształcenia studentów

jest pewny i niezagrożony – dzięki regularnemu uiszczaniu czesnego. W Polsce roi się od licznych „lipnych” uczelni prywatnych, takich ja Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi, gdzie studenci uczą się nie w Łodzi, lecz w swych miastach, nie mają często dostępu do profesorów ani bibliotek. Połowa zajęć się nie odbywa, a na seminariach słuchacze tłoczą się po 70 do jednego prowadzącego”. Ale są też chwalebne wyjątki. Wiele prywatnych ośrodków szkolnictwa wyższego może pochwalić się wysokim poziomem nauczania: Collegium Civitas, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie, Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu,Wyższa Szkoła Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu.

Kasia z Notatek.pl

Cały artykuł i wiele innych przeczytasz na Portalu Plików Studenckich www.notatek.pl

Czy wiesz, że...? Po upadku komunizmu studia są w Polsce trendy. Liczba studentów w ciągu 20 lat wzrosła pięciokrotnie i mamy obecnie około 2 milionów żaków. Polskie uczelnie zamiast kształcić elitarną kadrę naukową, stały się fabrykami inżynierów, licencjatów i magistrów, którzy po zakończeniu edukacji nierzadką trafiają za kasy hipermarketów ze względu na brak możliwości znalezienia innego źródła utrzymania. Powszechny dostęp do wiedzy zbiera swoje krwawe żniwo. Nie jest ważne więc, absolwencie, gdzie studiowałeś: na AGH czy w Wyższej Szkole Gotowania Na Parze. Twoja przyszłość prezentuje się równie mgliście.


18 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

AIESEC już wkrótce poszerzy swoje szeregi Y EDIALN NAT M PATRO

Wraz z początkiem nowego roku akademickiego rusza ogólnopolska rekrutacja do AIESEC – jednej z największych międzynarodowych organizacji studenckich, skupiającej około 32000 młodych ludzi na całym świecie. Aby przybliżyć studentom jej działalność i możliwości zaangażowania, w dniach 1–15 października odbędzie się cykl spotkań informacyjnych i imprez, tak zwany AIESEC Week.

AIESEC jest międzynarodową organizacją, którą tworzą studenci oraz absolwenci do dwóch lat po ukończeniu studiów. Jej działalność opiera się głównie na pracy w projektach dotyczących takich zagadnień, jak: odpowiedzialny biznes, marketing, IT, przedsiębiorczość, finanse, edukacja czy działalność społeczna. Członkowie stowarzyszenia mają możliwość poszerzenia swojej wiedzy w tych dziedzinach, pracując w zespole lub prowadząc własny projekt, a także w trakcie licznych szkoleń i konferencji – krajowych oraz międzynarodowych. AIESEC to również Program Wymiany Praktyk Zagranicznych, który obejmuje ponad sto krajów na całym świecie. Stowarzyszenie

umożliwia więc studentom zdobycie cennego doświadczenia zawodowego w takich krajach, jak Chiny, Indie, Rosja, Brazylia. AIESEC działa w 19 ośrodkach akademickich w Polsce. W Krakowie, gdzie jego siedziba znajduje się na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego, obchodzi w tym roku 30. rocznicę powstania. Skuteczne zarządzanie, orientacja działalności projektowej na potrzeby przedsiębiorców i studentów oraz profesjonalizm członków decydują o tym, że krakowski oddział lokalny jest jednym z najlepszych na świecie. Aby zostać członkiem stowarzyszenia, należy wziąć udział w październikowej rekrutacji, która składa się z trzech etapów – nadesłania aplikacji, rozmowy z członkiem AIESEC oraz ćwiczeń w grupie. Ostatnim punktem dla wszystkich nowo przyjętych studentów jest konferencja lokalna, w trakcie której dowiedzą się, jak działa AIESEC, a także zdecydują, czym będą się zajmować w ciągu najbliższych miesięcy. W tym roku terminy nadsyłania aplikacji to 15 (rekrutacja do organizacji) oraz 23 października (na praktyki zagraniczne). Wszystko poprzedzi AIESEC Week – dwa tygodnie wydarzeń organizowanych przez

Chcesz być the BEST? Studenci, doświadczenie, przyjaciele, dobra zabawa, podróże, profesjonalizm… z pozoru niepowiązane słowa, jednak wszystkie opisują jedno – Stowarzyszenie Studentów BEST AGH Kraków. BEST, czyli Board of European Students of Technology to międzynarodowa, apolityczna organizacja non-profit zrzeszająca studentów z 82 renomowanych uczelni technicznych w 30 europejskich krajach. W Krakowie działa od 1994 roku przy Akademii GórniczoHutniczej. BEST to przede wszystkim grupa młodych, aktywnych i ambitnych ludzi z całej Europy, lubiących pracować i bawić się w myśl zasady: „Work hard, play hard”. BEST to również idea promocji i integracji 3 środowisk: studenckiego, akademickiego oraz gospodarczego. Chcąc sprostać oczekiwaniom i zapotrzebowaniom studentów, BEST co roku przygotowuje różne projekty. Największym z nich są Inżynierskie Targi Pracy (ITP), które organizujemy już od 12 lat. Tradycyjnie odbywają się one w Hali TS Wisła przy ulicy Reymonta. To jedne z największych targów w Małopolsce, na których prezentują się zarówno przedstawiciele międzynarodowych korporacji, jak i mniej-

szych lokalnych firm z ofertami pracy, stażu i praktyk. Dodatkową ofertą są adresowane do wszystkich studentów AGH kursy naukowe BEST, odbywające się przez cały rok w czterech sezonach (wiosna, lato, jesień, zima) na terenie całej Europy. Ich uczestnicy wspólnie zdobywają wiedzę, poznają odmienne kultury i bawią się w międzynarodowym towarzystwie. Na kursy zimowe można aplikować do 25 października! Naszy trzecil główny projekt to BEC, czyli

członków stowarzyszenia. W programie między innymi szkolenia, warsztaty i pokaz filmowy. 8 października na terenie kampusu UEK odbędzie się Global Village – wydarzenie, w trakcie którego praktykanci z zagranicy zaprezentują swoją kulturę, tradycyjne potrawy oraz obyczaje. Na Uniwersytetach Ekonomicznym, Jagiellońskim jak również Akademii Górniczo-Hutniczej i Politechnice Krakowskiej rozstawione będą stoiska informacyjne, gdzie członkowie organizacji odpowiedzą na wszelkie pytania dotyczące organizacji oraz samego procesu rekrutacji. AIESEC odwiedzi również akademiki w ramach akcji Studenckich Śniadań. Wieczorami natomiast przewidziane są imprezy w krakowskich klubach z udziałem obcokrajowców. Więcej informacji oraz szczegółowy plan AIESEC Week na stronie: www.krakow.aiesec.pl

kontakt: Biuro AIESEC Kraków +48 12 293 56 78 rekrutacja.aiesec2009@gmail.com

BEST Engeenering Competition. Celem tego przedsięwzięcia jest zainteresowanie studentów praktycznym wykorzystaniem wiedzy inżynierskiej oraz integracja środowiska akademickiego krakowskich uczelni wyższych podczas wspólnej pracy nad ciekawym projektem. W tym roku chcemy zaproponować studentom również nowe projekty takie jak Turniej Robotów i Festiwal Informatyczny BAIT. Chcesz dowiedzieć się o nas więcej? A może masz ochotę do nas dołączyć? Już w październiku rozpoczynamy jesienną rekrutację! Zapraszamy na naszą stronę www.BEST.krakow.pl


Capgemini w Polsce to zespół ponad 3 tys. specjalistów. Zdecydowana większość to osoby z wyższym wykształceniem, absolwenci kierunków ekonomicznych, pracując w różnych zespołach, które realizują projekty zarówno dla największych międzynarodowych koncernów, jak i polskich przedsiębiorców. Wspólną cechą wszystkich projektów jest sposób współpracy z klientem, który określamy mianem Collaborative Business Experience – współdziałanie w biznesie. Centrum Business Process Outsourcing w Krakowie i Katowicach zaprasza:

Studentów i absolwentów Kod ref. SiA

Praca dla studentów i absolwentów Kod ref. SiA/KRK

znasz bardzo dobrze jeden z języków obcych: angielski, niemiecki, francuski, włoski, hiszpański, duński, holenderski,

Sposób aplikacji: kandydaci proszeni są o wypełnienie formularza aplikacyjnego na stronie: www.pl.capgemini.com/careers

obsługujesz aplikacje: MS Word, MS Excel, jesteś gotowy podjąć pracę

Wszystkim zainteresowanym zapewniamy dyskrecję. Zastrzegamy sobie prawo do odpowiedzi tylko na wybrane aplikacje.

dostawami, obsługa klienta, doświadczenie zawodowe nie jest wymagane! Zapewniamy: intensywne szkolenia, umożliwiające wykonywanie powierzonych obowiązków, motywacyjny system wynagrodzeń, wzbogacony o nowoczesny pakiet świadczeń dodatkowych, stabilną pracę w przyjaznym, międzynarodowym zespole, możliwość podnoszenia

www.pl.capgemini.com

Prosimy o wpisanie następującej klauzuli: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych zawartych w mojej ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji (zgodnie z Ustawą z dn. 29.08.97 r. o Ochronie Danych Osobowych Dz. U. Nr 133 poz. 883)”

W ubiegłym roku Capgemini Polska zajęła drugie miejsce w ogólnopolskim rankingu na najlepszego pracodawcę – Kariera z Pracodawcą.


:OSTAÎ POSIADACZEM MONET I BANKNOTÐW KOLEKCJONERSKICH WYDANYCH Z OKAZJI *UBILEUSZU LECIA 5CZELNI 5%+I Z OTE

:ATRZYMAJ NA PAMI TKÇ 7YMIEÎ NA TOWARY I US UGI :AMIEÎ NA GAD ETY REKLAMOWE 5CZELNI

*UBILEUSZ

LECIA

5NIWERSYTETU %KONOMICZNEGO W +RAKOWIE 7IÇCEJ &5.$!#*! 5.)7%2394%45 %+/./-)#:.%'/ 7 +2!+/7)% UL 2AKOWICKA +RAKÐW TEL E MAIL FUNDACJA UEK KRAKOW PL

000( -AESTRO 3 # JEST JEDNYM Z WIOD CYCH PRODUCENTÐW TRADYCYJNYCH CUKIERKÐW aKRÐWKAq NA RYNKU POLSKIM +RÐWKA !LWA WYTWARZANA JEST NA PODSTAWIE TRADYCYJNEJ RECEPTURY 7ALORÐW SMAKOWYCH DOSTARCZA PRODUKCJA RÇCZNA Z CA KOWICIE NATURALNYCH PRODUKTÐW POCHODZENIA KRAJOWEGO 7 OFERCIE RÐWNIE CUKIERKI REKLAMOWE ZAWIJANE W PAPIERKI ZLECENIODAWCY 00(5 -AESTRO SC - :USKI ( :USKA UL 'ARNCARSKA !LWERNIA TEL E MAIL INFO KROWKI COM


Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 - październik 2009

21

Przedsiębiorczość po studencku YPI Consulting to studenckie stowarzyszenie prowadzące działalność gospodarczą w branży konsultingu. Działa od 2002 roku i aktualnie zrzesza 19 aktywnych członków oraz liczne grono alumnów. Organizacja była pierwszym przystankiem w karierze dziś już wielu krakowskich specjalistów i biznesmenów. To świadczy o tym, że należenie do YPI pomaga studentom rozwinąć skrzydła i zdobyć niezbędne umiejętności. O działalności YPI Consulting i nadchodzącej rekrutacji z Prezesem stowarzyszenia Pawłem Telejko rozmawiała dziennikarka „Manko” Ewa Czemerys. Jak w praktyce wygląda wasza działalność? Funkcjonujemy jak każda inna firma z branży doradztwa na rynku, ale jest jedna rzecz, która nas wyróżnia – jesteśmy stowarzyszeniem i przyświecają nam także inne, wyższe cele, nie tylko zysk. Realizujemy różne projekty badawcze, zarówno wewnętrzne, jak i na zlecenie zewnętrznych przedsiębiorstw i instytucji. Są to głównie badania marketingowe, biznes plany, doradztwo strategiczne. Jesteśmy członkiem europejskiej konfederacji JADE, zrzeszającej ponad 200 Juniorów takich jak nasz. W Polsce działają łącznie tylko 3 organizacje tego typu. YPI Consulting przede wszystkim umożliwia studentom zdobycie cennego doświadczenia i poznanie biznesu od środka. Nasi konsultanci

realizują prawdziwe zadania, nie podają tylko kawy, jak to bywa na niektórych praktykach  W październiku ruszacie z rekrutacją. Jakich ludzi poszukuje wasza organizacja? Owszem, w połowie października rozpoczynamy proces rekrutacji. Poszukujemy ambitnych, energicznych studentów II-IV roku, właściwie każdego kierunku studiów. Oznacza to, że członkiem może zostać nawet student kierunków humanistycznych? Pewnie! Student polonistyki też może być biznesmenem, wszystko zależy od zainteresowań i pomysłu na karierę. Jeżeli ktoś chce być konsultantem, nasza organizacja stoi dla niej/ niego otworem. A wracając do rekrutacji – odbywa się ona dwa razy do roku i przeważnie jest 3-etapowa: CV, rozmowa rekrutacyjna i Assesment Centre. Ale nie zrażajcie się, to tylko groźnie brzmi. Wszystko jest po to, aby zarówno konsultanci, jak i kandydaci mogli zdobyć doświadczenie. Przy okazji wybieramy najlepszych studentów. Może przybliżysz czytelnikom zasadę działania Assesment Centre? AC zawsze przeprowadzamy przy bezcennym wsparciu Neolution – studenckiej organizacji zajmującej się HR. Studenci wykonują ciekawe, czasem intrygujące zadania, dzięki

Exchange your life! Wymiana studencka w ramach programu Erasmus – na to hasło wielu studentów odpowiada uśmiechem – ci, którzy byli na takim wyjeździe, ci, którzy planują wyjechać oraz ci, którzy jedynie słyszeli opowieści Erasmusów powracających z zagranicznych uczelni. Jednak nie tylko polscy żacy wyjeżdżają na stypendia za granicę. Wielu zagranicznych studentów odwiedza Polskę i spędza tu swoje niezapomniane chwile jako Erasmusi. Przede wszystkim dla nich właśnie działa organizacja Erasmus Student Network (ESN).

Kim jesteśmy? Grupą studentów zrzeszonych w organizacji non-profit, mającej na celu szerzenie informacji o wyjazdach stypendialnych i odpowiednie przyjmowanie oraz urozmaicanie pobytu na naszych uczelniach

(w tym przypadku: na Uniwersytecie Ekonomicznym) zagranicznym studentom. W programie działań na ten rok akademicki mamy organizowanie tzw. „Orientation Week” – tygodnia pozwalającego zorientować się Erasmusom w życiu uczelni i całego miasta; liczne imprezy tematyczne integrujące Erasmusów i krakowskich studentów; akcje promujące wyjazdy na stypendia zagraniczne – Międzynarodowych Dni Otwartych. Co krakowscy studenci zyskują z działalności ESN-u? Możecie zostać Tutorami – przewodnikami naszych zagranicznych przyjaciół w polskiej rzeczywistości; możecie poznawać ich kulturę i zwyczaje podczas wspólnych imprez, i w końcu – możecie sami zostać członkami naszej organizacji, brać udział i odpowiadać za organizację tych wszystkich ciekawych i wymagających projektów! W najbliższym czasie szykuje się ich wiele – od wspomnianego Orien-

Y EDIALN NAT M PATRO

czemu uzyskujemy o nich więcej informacji. Ale AC to nie tylko rekrutacja, to też świetna zabawa i ogromne doświadczenie. Jakieś ciekawe i niezapomniane wspomnienia z rekrutacji z ubiegłych lat? Nie mogę zdradzać szczegółów, ale w pamięci zapadło mi konstruowanie zabawnych budowli. Są też darmowe ciastka i napoje  Tak, to może zachęcić niektórych studentów. Co jeszcze powinni wiedzieć przyszli kandydaci? Zachęcam do przejrzenia naszej strony internetowej: www.ypi.pl. Już niedługo na uczelniach powinny pojawić się plakaty, a w internetowych mediach i biurach karier – ogłoszenia. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych studentów.

tation Week na początku października przez liczne imprezy klubowe, aż po Międzynarodowy Dzień Otwarty czy zbliżające się obchody XX-lecia istnienia ESN-u na świecie. Nie wahajcie się więc zajrzeć do naszego biura znajdującego się w podziemiach Stróżówki czy na naszą stronę: www.eukrakow.esn.pl, gdzie znajdziecie wszystkie informacje na temat nadchodzących projektów oraz terminów rekrutacji do szeregów ESN-owców. Każda głowa pełna odważnych pomysłów jest u nas mile widziana :)


22 Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 – październik 2009

Studencie - zbuduj swoje imperium

z Inpost’em! Ogólnopolski konkurs InPost’u „Zbuduj swoje imperium z Paczkomatami” jest skierowany do studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i polega na wsparciu realizacji pomysłów biznesowych na najlepsze e-usługi wykorzystujące sieć Paczkomatów InPost.

EDIALN

NAT M PATRO

Y

Celem konkursu jest wspieranie przedsiębiorczych studentów i umożliwienie im realizacji marzenia posiadania własnej firmy poprzez profesjonalną pomoc oraz sfinansowanie pomysłu. Chcemy dotrzeć do wyróżniających się studentów, którym firma InPost pomoże zrealizować innowacyjne i rokujące powodzenie pomysły biznesowe. Konkurs ma promować w środowisku studenckim postawy p r z e d s i ę b i o rc z e i wyłonić najbardziej ambitne jednostki - dodaje Rektor UEK Prof. Roman Niestrój reprezentujący Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie, który jest patronem konkursu. Jest to

otwarcie się na potrzeby studentów, którzy bez pomocy profesjonalnej firmy przeważnie nie mają szans na skuteczną realizację swoich planów. Projekt jest nową formą wyjścia do studentów i pomocy w postaci stworzenia możliwości rozwoju. Jako firma pragniemy promować nowoczesne i odważne projekty biznesowe - dodaje Rafał Brzoska, Prezes Zarządu InPost sp. z o.o. Konkurs startuje 21 października i będzie trwał do 23 listopada. Uczestnicy w pierwszym etapie będą mieli 5 tygodni na zgłaszanie pomysłów swoich projektów e-usługi wykorzystujących sieć Paczkomatów na stronie http://paczkomaty.pl/imperium. Jury złożone z doświadczonych menedżerów InPost oraz kadry naukowej patronackich uczelni Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie dokona wyboru 6 najciekawszych pomysłów. 14 grudnia, spośród prezentacji 6 zespołów, Jury wybierze zwycięzców, którym InPost pomoże uruchomić projekty oraz zdobędzie środki finansowe na ich realizację. Konkurs odbywa się pod honorowym patronatem Rektorów UEK. Partnerami konkursu są organizacje studenckie NZS UEK, które będą wspierały konkurs na macierzystych uczelniach. Szczegóły konkursu oraz zgłoszenia nastronie: http://paczkomaty.pl/imperium

AEGEE. Tego nie można przegapić! Y EDIALN NAT M PATRO

W AEGEE-Kraków, oddziale lokalnym jednej z największych europejskich organizacji studenckich zrzeszającej 15 tys. członków, jesień obfitować będzie w szereg projektów, skierowanych do wszystkich krakowskich studentów. Szkolenia, wymiany młodzieżowe, konwersacje językowe, wieczorki narodowe, imprezy…. To tylko niektóre propozycje. AEGEE w pierwszej kolejności stawia na rozwój i zdobywanie doświadczenia swoich członków i nie tylko. Dlatego też szkolenia są najważniejszym obszarem działalności stowarzyszenia. Obejmują one różnorodną tematykę, od zarządzania projektem, podstaw public relations, pozyskiwania funduszy, zarządzania zasobami ludzkimi, po szeroko rozumiane umiejętności miękkie, aż do tzw. umiejętności twardych. Cyklicznie w ciągu całego roku akademickiego organizowany jest Let’s Get Better. W ramach tego projektu odbywają się bezpłatne szkolenia prowadzone przez profesjonalistów z zakresu Public Relations, Human Resources czy Information Technology. Kładą oni nacisk nie tylko na teorię ale i praktycznych zajęć podczas warsztatów. Mała liczba osób w grupie i swobodna wymiana opinii czynią szkolenia wyjątkowo użytecznymi i przyjaznymi dla każdego z uczestników, którzy pod koniec otrzymują

certyfikaty bardzo pomocne przy aplikacjach na staże czy praktyki. Drugim typem szkoleń są tzn Local Training Course, organizowane cztery razy do roku. Najbliższe z nich to Freshmen’s Survival (1618 października) w Skawicy. Dzięki Freshowi poznaje się nie tylko specyfikę pracy w organizacjach pozarządowych. Jest to doskonała okazja do bliższego poznania AEGEE-Kraków, jej aktywnych członków, nawiązania nowych znajomości i przyjaźni poprzez gry zespołowe i imprezy integracyjne. Aplikacje bedą przyjmowane od 1 do 9 października. Kolejnym, wartym polecenia projektem są darmowe koła językowe: angielskiego, niemieckiego, francuskiego, włoskiego, rosyjskiego, ukraińskiego i wielu innych. Cotygodniowe spotkania są prowadzone na różnych poziomach zaawansowania. Każda grupa posiada swojego koordynatora (najczęściej studenta danej filologii obcej) który prowadzi zajęcia. Obecnie poszukiwane są osoby chcące uczyć języków obcych jak i te, które pragną szlifować swoje umiejętności językowe.

AEGEE-Kraków jest organizacją zrzeszającą różnorodnych ludzi. Międzynarodowe przyjaźnie, podróże, rozwój osobisty, ciekawe projekty, kreatywność, dobra zabawa i imprezy, niesamowici ludzie- to domena AEGEE. Warto z tego skorzystać! Więcej informacji oraz kontakty do koordynatorów projektów na stronie internetowej

www.aegee.krakow.pl

Katarzyna Kolasa AEGEE-Kraków


Dodatek: Poradnik dla pierwszaka

Manko 70 - październik 2009

23

Wręczą „Oscary” dla NGO-sów Można inaczej Wydarzeniem specjalnym towarzyszącym międzynarodowej konferencji „Pułapki wolności” będzie ceremonia wręczenia Nagrody im. Sergio Vieira de Mello, Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka w latach 2002 – 2003. Nagroda, która przyznawana jest osobom i organizacjom pozarządowym za ich działania na rzecz pokojowego współistnienia i współdziałania społeczeństw, religii i kultur, w tym roku wręczona zostanie już po raz szósty. Nagrodę przyznaje Kapituła w skład której wchodzą Przedstawiciele: Prezydenta RP, Ambasadora Federacyjnej Republiki Brazylii, Ambasadora Królestwa Szwecji w Polsce, Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, Ambasad, Konsulatów i Fundacji wspierających działania Stowarzyszenia w zakresie praw człowieka, Instytutu Pamięci Narodowej, Rzecznika Praw Obywatelskich, Fundatorów Nagrody oraz Prezes Fundacji ZNAK, Przewodniczący Stowarzyszenia Willa Decjusza i Dyrektor Stowarzyszenia Willa Decjusza. Laureaci otrzymują statuetki autorstwa Andrzeja Renesa oraz nagrodę pieniężną. Nominacje do Nagrody im, Sergio Vieira de Mello 2009 w kategorii Osoba: Martii Ahtisaari, Elie Barnavi, Władysław Bartoszewski, Kazimierz Brakoniecki, Adama M.D.Cham, Emilia Chmielowa, Krzysztof Chojniak, Piotr Cywiński, Lubomia Fatos, Krystyna Markowska, Mustafa Nano, Pat Nash, Zbigniew Niziński, o. Benedykt (Aleksijczuk Walery), Maria Orwid, Sigmund Rolat, Jorge Sampaio, Paolo Sanguszko, Nancy Scheper-Hughes, Otolia Siemieniec, Desmond Tutu, Leopold Unger. Nominacje do Nagrody im, Sergio Vieira de Mello 2009 w kategorii Organizacja Pozarządowa: Amnesty International, Beijing Aizhixing Institute, Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny

Nieć, Crisis Management Initiative, Fundacja Afryka Inaczej, Fundacja Kultura dla Tolerancji, Fundacja na Rzecz Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu, Fundacja Ocalenie, Fundacja Ośrodka KARTA, Fundacja Sztuki Osób Niepełnosprawnych, Lekarze bez Granic, Lubelska Izba Rzemieślnicza w Lublinie, Międzynarodowe Stowarzyszenie Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce (ILGCN Polska), Ośrodek Brama Grodzka-Teatr NN, Stowarzyszenie Nigdy Więcej, Stowarzyszenie u Siemachy, Stowarzyszenie Mazurskie, Związek Polsko-Niemiecki, Stowarzyszenie Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Mrągowie, Stowarzyszenie Pomocy Bądźcie z Nami, Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa Borussia, Towarzystwo Interwencji Kryzysowej, UN Assistance Mission for Iraq, Związek Romów w Polsce z siedzibą w Szczecinku. Ceremonia wręczenia Nagrody im. Sergio Vieira de Mello - 8 października (czwartek), Willa Decjusza, godz. 17.30, wstęp wolny

Y EDIALN NAT M PATRO

Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie proponuje wszystkim zainteresowanym bardziej elastycznym i nowoczesnym sposobem nauki program - Seminars with Professionals. Każdy, kto zainteresowany jest swoim rozwojem, czy też po prostu chce zadbać o własną przyszłość, stawia sobie jakieś cele. Celem studenta jest jak najlepsze przygotowanie na rynek pracy. Każdy uczący się młody człowiek chciałby to jak najszybciej osiągnąć i jak najlepiej zrealizować. Seminars with Professionals są skonstruowane w sposób, który z pewnością okaże się pomocny w przygotowaniu do dorosłego życia zawodowego. Pozwolą wszystkim uczestnikom potwierdzić teorię praktyką. Student, który zdecyduje się na udział w programie, nie musi wkuwać teorii, bo zajęcia prowadzi praktyk. Wiedza w ten sposób zdobyta jest łatwiejsza do przyswojenia i pozostaje gotowa do użytku o wiele dłużej. Zajęcia są interaktywne, łatwiej więc zadawać pytania i, co ważniejsze, przede wszystkim umożliwia to nauczenie się ich zadawania. Prowadzący zajęcia jest partnerem w rozmowie, nie występuje ex catedra. Nowoczesny charakter oferty jest wyrażony również w modułowym charakterze zajęć. Można śmiało wybierać tylko te moduły, które są akurat odpowiednie dla nas i odzwierciedlają oczekiwania związane z własnym planem nauki. Aby umożliwić absolwentom przyszłe wyjście poza rynek krajowy, zajęcia odbywają się w języku angielskim. Bliższe informacje na temat oferty znajdziecie na stronie internetowej Biura Programów Zagranicznych: http://bpz.ae.krakow.pl/seminars_with_professionals.html lub w samym Biurze. Programów Zagranicznych (Budynek „Stróżówka).

Jubileusz Krakusa W dniach 10-16 listopada, Zespól Pieśni i Tańca AGH Krakus im. Wiesława Białowąsa będzie obchodził Jubileusz 60-lecia działalności artystycznej pod Honorowym Patronatem JM Rektora prof. Antoniego Tajdusia. Krakus jest najstarszym studenckim zespołem folklorystycznym w Polsce. Został założony przez Wiesława Białowąsa przy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w roku 1949. Zespół prezentuje oryginalny, polski folklor ludowy, przetworzony i przystosowany artystycznie do wymogów sceny. W swoich szeregach gromadzi studentów AGH i innych uczelni krakowskich, którzy w sekcjach tanecznej,

wokalno-tanecznej i kapeli rozwijają swoje zdolności i zamiłowanie do tańca, śpiewu i muzyki ludowej. Zespół w ciągu 60 lat działalności koncertował w kraju i za granicą około 4600 razy. Jego występy gorąco oklaskiwano w prawie wszystkich krajach Europy oraz w Azji, Afryce, Ameryce Północnej i Południowej. Odbył on w tym czasie ponad 160 zagranicznych wojaży artystycznych, zdobył wiele nagród i wyróżnień na krajowych i międzynarodowych festiwalach. W związku z Jubileuszem odbędzie się cykl koncertów w Nowohuckim Centrum Kultury.

Więcej szczegółów na stronie internetowej: www.: http://www.krakus.net Jak co roku Krakus ogłasza rekrutację do Zespołu. Rejestracja na stronie internetowej lub telefoniczne – 012 617-20-24. Chcesz skontaktować się z zespołem? Napisz na adres: zespol@krakus.net


24 Studenckie aktywacje

Manko 70 – październik 2009

Chcesz pomóc?

Przyjdź do Siemachy! Stowarzyszenie „U Siemachy” to dynamicznie rozwijająca się organizacja, pomagająca dzieciom i młodzieży. Dzięki innowacyjnym metodom pracy osiąga znakomite rezultaty i jest laureatem licznych nagród (Pro Publico Bono, Totus i Kryształy Soli). Posiada rekomendacje autorytetów życia publicznego i realizuje ambitne plany rozwoju (np. sieć placówek dla młodzieży w centrach handlowych). Świadczy specjalistyczne usługi ponad 1000 dzieci dziennie. W 2008 r. została zaliczona do grona inicjatyw obywatelskich, tworzących Kapitał Intelektualny Polski. Więcej na www.siemacha.org.pl

Działalność Stowarzyszenia „U Siemachy”:

PLACÓWKI DZIENNE: sieć siedmiu specjalistycznych placówek opiekuńczo-wychowawczych wsparcia dziennego. Placówki te na wiele sposobów wspierają rozwój młodych ludzi i dobry start w dorosłość. Uczą przestrzegania umów i odpowiedzialności za własne życie. Są „nowoczesnymi podwórkami”, gdzie zdobywa się umiejętności społeczne i nawiązuje bezpieczne relacje z rówieśnikami. Każdego dnia z ich bogatej oferty zajęć korzysta ponad 1000 dzieci i młodzieży. PLACÓWKI CAŁODOBOWE: sieć pięciu całodobowych placówek opiekuńczo-wychowawczych dla dzieci pozbawionych opieki rodzicielskiej. Są to nowoczesne, aktywizujące i kameralne formy opieki całodobowej, realizowane przez Rodzinne Domy Dziecka, Młodzieżowe Grupy Usamodzielnienia oraz Mieszkania Chronione. Ich funkcjonowanie zbliżone jest do rodzinnych form opieki. Podopieczni tych placówek biorą aktywny udział w ich codzien-

nym funkcjonowaniu poprzez zakupy, sprzątanie, gotowanie, planowanie budżetu itp. PORADNICTWO I TERAPIA: sieć trzech placówek świadczących nieodpłatnie usługi poradnictwa i terapii (ok. 1500 pacjentów miesięcznie), działających w ramach Krakowskiego Instytutu Psychoterapii. Możliwości profesjonalne Instytutu obejmują różnorodne dysfunkcji i problemy rodzinne takie, jak: przemoc, wykorzystanie seksualne dziecka, żałoba, rozwody, choroby psychiczne, alkoholizm w rodzinie oraz inne poważne urazy psychiczne. Pracownicy Instytutu (psychoterapeuci) zajmują się terapią różnorodnych zaburzeń psychicznych, jakie pojawiają się u dzieci i adolescentów w okresie rozwojowym. SPORT I REKREACJA: nowoczesne Centrum Rozwoju Com-Com Zone w Krakowie – Nowej Hucie o łącznej powierzchni ok. 6 tys. metrów kwadratowych, składające się między innymi z krytej pływalni, hali sportowej i siłowni. Centrum oferuje młodym ludziom (ok. 15 tys. osób miesięcznie) nieodpłatnie różnorodne formy aktywności sportowej oraz odpłatnie udostępnia obiekty partnerom komercyjnym. Ponadto od ponad 10 lat Stowarzyszenie we współpracy z Urzędem Miasta Krakowa organizuje cykl zdarzeń sportowych pod nazwą „Juliada” dla dzieci i młodzieży pozostającej podczas wakacji w mieście. PROJEKTY SPOŁECZNE: zaadresowane głównie do wychowanków placówek prowadzonych przez Stowarzyszenie oraz ich opiekunów prawnych, kadry wychowawczej, wolontariuszy oraz tzw. liderów młodzieżowych. Stowarzyszenie było m. in. partnerem projektów DEMOS i EQUAL, a aktualnie INCLUSO. Ponadto cyklicznie realizuje projekty o zasięgu regionalnym: Małopolskie Forum Liderów Młodzieżowych (warsztaty dla młodych aktywnych Małopolan), „Dzień inny niż wszystkie” (turnusy wakacyjne dla dzieci), „Juliada” (cykl imprez sportowych dla dzieci pozostających w mieście) oraz tzw. projekty wewnętrzne realizowane przez społeczności poszczególnych placówek.

Komu w drogę, temu Beczka! Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie „Beczka” to możliwość spotkania z Bogiem i wspaniałymi ludźmi. To wspólne wyjazdy w najpiękniejsze miejsca w Polsce i na świecie, gorące dyskusje na kontrowersyjne tematy, pogłębianie wiary, sport, imprezy, działalność charytatywna i obywatelska, festiwale filmowe i kabaretony. To także muzyka, śpiew i zabawa na najwyższym poziomie. Najłatwiejszym sposobem zaangażowania się w działalność Beczki jest przyjście na jedno z cotygodniowych spotkań. Grupy formułują się co roku od nowa – w nowym składzie i z nowymi prowadzącymi. Dołączyć można zawsze, ale wiadomo, że na początku jest najłatwiej.

Zapraszamy na naszą stronę: www.beczka.krakow.dominikanie.pl


Studenckie aktywacje 25

Manko 70 - październik 2009

!

Zacznij od WIOSNY Szukasz pomysłu na siebie? Chcesz aktywnie zacząć rok, poznać ciekawych ludzi i zrealizować swoje pasje? Zostań wolontariuszem WIOSNY!

Stowarzyszenie WIOSNA jest organizacją pożytku publicznego działającą od 2001 roku. Realizujemy programy i projekty, które uczą ludzi, jak aktywnie i profesjonalnie działać w swojej społeczności i realnie wpływać na jej kształt. Podstawą naszej działalności jest wolontariat – tylko w ciągu ubiegłego roku współpracowało z nami ponad 5 000 wolontariuszy z całej Polski. Dlatego tak ogromny nacisk kładziemy na ich profesjonalne przygotowanie i dbamy, by w toku współpracy z nami zdobyli jak najwięcej cennych doświadczeń. Współpraca z WIOSNĄ to niesamowita przygoda oraz świetny start do przyszłej kariery zawodowej. Z pewnością też każdy znajdzie coś dla siebie w jednym z realizowanych przez nas programów: SZLACHETNEJ PACZCE, która organizuje wigilijną pomoc dla najbiedniejszych rodzin, AKADEMII PRZYSZŁOŚCI, czyli całorocznym programie edukacyjnym dla dzieci, czy WIOŚNIE LIDERÓW, gdzie w toku warsztatów i szkoleń

przygotowujemy wolontariuszy do pracy liderów środowiskowych. Wszystkie nasze programy wyróżnia skuteczność: pracujemy w oparciu o innowacyjny model, gdzie najpierw diagnozujemy sytuację, by później dostosować do niej przemyślane i skuteczne rozwiązania. - Wolontariat w WIOŚNIE pozwolił mi się rozwinąć i spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Zrozumiałam, że mam prawo nie godzić się z rzeczywistością, że mogę ją zmieniać – mówi Agata, wolontariuszka i liderka AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. – Zyskałam też pewność, że dam radę oraz dużo umiejętności praktycznych: zarządzałam grupą czternastu osób i w ciągu jednego roku nauczyłam się więcej niż podczas pięciu lat studiów z zarządzania! Trwa właśnie rekrutacja wolontariuszy do akcji SZLACHETNA PACZKA: szukamy odpowiedzialnych i odważnych osób, które odwiedzą rodziny dotknięte biedą i zapytają o ich potrzeby - a później umieszczą te dane w internetowej bazie, by darczyńcy mogli przygotować dla rodzin paczki na święta, które dostarczą wolontariusze. To akcja jak żadna inna: pełna niezapomnianych wrażeń i prawdziwych emocji! - Kto raz odwiedził rodziny, wszedł w ich świat by przynieść im paczkę, już nigdy

nie będzie taki sam – wspomina Ela, wolontariusza PACZKI z wieloletnim stażem. Udział w PACZCE trenuje umiejętności zarządzania, wyostrza zmysły pracy z ludźmi i daje mnóstwo satysfakcji. Dołącz do naszej PACZKI na www.szlachetnapaczka.pl. Równocześnie ruszamy z rekrutacją wolontariuszy do AKADEMII PRZYSZŁOŚCI, która powstała, by pomagać uczniom w przezwyciężaniu kłopotów w szkole. Dzieci, które źle się uczą, często równie źle zaczynają o sobie myśleć. Potem przegrywają z innymi również w dorosłym życiu – na przykład nie mogąc znaleźć pracy. Wolontariusze programu – studenci uczelni wyższych – wierzą, że każde dziecko ma prawo do sukcesu – pod warunkiem, że ktoś zechce podarować mu swoją uwagę, entuzjazm i zaangażowanie. Zostań jednym z nich na www.akademiaprzyszloscici.org.pl Rozpocznij swoją karierę już dziś! Z nami rozwiniesz się, zdobędziesz cenne umiejętności i niezapomniane doświadczenia. Startuj z WIOSNĄ! Więcej na:

www.wiosna.org.pl Dorota Mularz

Wolontariat z Doktorem Clownem Fundacja „Dr Clown” od 2001 roku stosuje terapię śmiechem i zabawą, odwiedzając w przebraniach klaunów pacjentów szpitali dziecięcych i innych placówek w Krakowie. Jeśli i Ty masz ochotę pomóc innym, dobrze się przy tym bawiąc, zostań Doktorem Clownem! Naszym wolontariuszom (studentom i uczniom szkół ponadgimnazjalnych) proponujemy m.in: • bezpłatne szkolenie z psychopedagogiki oraz sztuczek magicznych, • 25h stażu w szpitalach, przedszkolach i na imprezach okolicznościowych (możliwość odbycia praktyk), a przede wszystkim: niezapomniane doświadczenia. Zapraszamy na spotkanie organizacyjne: 14 października 2009r. godz. 18.00, Szpital św. Ludwika przy ul. Strzeleckiej 2 w Krakowie

Najbliższe szkolenia odbędą się pod koniec października (24/25.10.2009). Szczegółowe informacje na stronach internetowych. Projekt współfinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego

Szczegółowe informacje: Elżbieta Baran – Cebula tel: 694-400-073 e-mail: krakow@drclown.pl; elzbieta.baran@drclown.pl www.drclown.pl www.drclown.prv.pl



NI

C

ON

LY

12 34

O TR EC EL

E US

12 34

09 /20 09

12 34

13 /20 09

12 34

O JA B..i..i..P I ZAPŁACONE

DARMOWE e-KONTO<30

Z ULTRASZYBKĄ

KARTĄ ZBLIŻENIOWĄ darmowe – 0 zł za prowadzenie konta do trzydziestki internetowe – 24 h dostęp do konta i bezpieczne płatności w Internecie dzięki usłudze 3D-Secure ultraszybkie – z nową, zbliżeniową kartą Visa Electron<30 płacisz za drobne zakupy do 50 zł w jednej chwili... B..i..i..P i zapłacone

www.bzwbk.pl 0801 666 444 Konto prowadzone jest bezpłatnie do 30 roku życia. Szczegóły oferty, informacje o opłatach i prowizjach dostępne w placówkach BZ WBK. 0801 666 444 – opłata zgodna z taryfą danego operatora. Stan na 19.08.2009 r.


Oferta sprawdzona przez miliony Polaków

** opłata jak za połączenia lokalne ***opłata zgodna z taryfą operatora

MAX POŻYCZKA MINI RATA

Teraz prowizja 0% za udzielenie pożyczki w kwocie od powyżej 3000 do 5000 złotych. Maksymalna kwota pożyczki - 20 000 zł www.pkobp.pl infolinia: 0 801 302 302** +48 (81) 535 65 65*** Taryfa prowizji i opłat bankowych oraz szczegóły oferty, w tym dotyczące ubezpieczenia, dostępne są w placówkach PKO BP oraz na stronie www.pkobp.pl * Oferta dotyczy pożyczek z ubezpieczeniem od następstw nieprzewidzianych zdarzeń losowych STU ERGO Hestia SA. Istnieje możliwość zaciągnięcia jednej pożyczki w ramach danej oferty, kolejne po dokonaniu spłaty zadłużenia z poprzedniej umowy. RRSO dla pożyczki w kwocie 4000 zł, udzielanej w oddziałach Banku Klientom posiadającym ROR w PKO BP od co najmniej 6 miesięcy, spłacanej w 12 równych ratach kapitałowo-odsetkowych, wynosi 26,80%. Podane RRSO zawiera koszt składki ubezpieczeniowej w wysokości 0,35% w skali miesiąca – płatnej jednorazowo „z góry” za cały okres i podlegającej kredytowaniu. Kwota wypłacana Klientowi wynosi 3838,77 zł. Prowizja za udzielenie pożyczki wynosi 0%. Oprocentowanie zmienne 15,99%. Stan na dzień 17.08.2009 r. Jeśli wnioskodawca pozostaje w związku małżeńskim, umowa pożyczki jest zawierana z obojgiem współmałżonków.



| êl ê êr 22 października 2009 r.

1000–1600, pawilon dydaktyczno–sportowy, ul. Rakowicka 27 www.startus.pl GODZ.

w êo ®

z ên I ®

w ê ê{ I êw ê êq ê¨ ¥ ¾ ê| êl ê êr ®

z ®

{ êw ê ê y t mêt



32 Zdrowie

Manko 70 – październik 2009

RyzyKochania powraca po wakacyjnej przerwie W październiku Stowarzyszenie MANKO i Społeczna Agencja PR rozpoczynają drugi etap kampanii RyzyKochania. Pierwszymi ośrodkami studenckimi, w których organizatorzy spotkają się z studentami będzie Olsztyn, Gdańsk, Gdynia, Słupsk oraz Sopot, gdzie na początku października odbędą się eventy „Niechciany Podarunek”. Studenci będą mieli okazję zdobyć unikatowe koszulki z kolekcji Ryzykochania, autorstwa m.in. Paprockiego&Brzozowskiego, Dawida Wolińskiego czy Wioli Spiechowicz oraz wygrać wiele ciekawych nagród w konkursach i quizach dotyczących wiedzy o HIV/AIDS. Głównym celem kampanii jest zachęcanie młodych ludzi do wykonywania testów w kierunku HIV, promowanie odpowiedzialnego stylu życia oraz szerzenie wiedzy na temat dróg zakażeń HIV. Prowadzone przez organizatorów kampanii badania w największych ośrodkach akademickich w Polsce dotyczące wiedzy młodych ludzi na temat HIV/AIDS pokazały, że prawie 18% badanych nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń, jakie

niosą choroby przenoszone drogą płciową. U większości studentów pierwszych lat studiów panuje przekonanie, że wirusa przenosi komar, wielu również z nich nie wie, że ryzyko zakażenia zwiększa uprawianie seksu podczas menstruacji (pomimo świadomości, że HIV przenoszony jest przez krew). Jednocześnie zgodzili się, że zagrożenie HIV/AIDS to bardzo ważny problem i powinno się go poruszać podczas edukacji seksualnej. Badania dowiodły również, że młodzi Polacy nie boją się osób zakażonych HIV. Z drugiej strony nie dopuszczają myśli, aby ich partner mógł ich zakazić. Więcej informacji o wynikach badań, samej kampanii oraz zdjęć z sesji z gwiazdami promującymi kampanię (Maria Peszek, Pectus, Weronika Rosati, Wojtek Łozowski) na nowej stronie kampanii:

Fotograf : Iza Grzybowska Pomysł i stylizacja : Jolanta Czaja Producent sesji : Anna Wierzbicka, Ewa Kwiatkowska Fryzury : Łukasz Pycior Makijaż : Paweł Bikz

www.ryzykochania.pl

Nie bądź bierny! Wybierz Polskę bez dymu! Od kwietnia 2009 r. trwa kampania społeczna PolskaBezDymu, która jest kontynuacją kampanii LokalBezPapierosa. Stowarzyszenia Manko, mając na uwadze nie tylko zdrowie osób narażonych na wdychanie dymu tytoniowego w restauracjach, pubach, knajpach podjęło decyzję, że będzie walczyć o zdrowie tzw. „biernych palaczy” we wszystkich miejscach publicznych. Kampania PolskaBezDymu ma charakter informacyjno-promocyjny. Koncentruje się wokół dwóch podstawowych kwestii: 1. Biernego palenia i świadomości osób niepalących (70% polskiego społeczeństwa nie pali papierosów); 2. Nowego prawa antytytoniowego, w ramach którego celem kampanii Polska Bez Dymu będzie złagodzenie negatywnych społecznych skutków wejścia w życie ustawy zakazującej palenia w miejscach publicznych, zwiększając tym samym szansę na to, by nowe regulacje nie

pozostały jedynie na papierze i rzeczywiście wpłynęły na poprawę jakości życia i zdrowia. Kampania PolskaBezDymu od kilku miesięcy w wielu miastach polski promuje kampanię poprzez eventy prozdrowotne pod nazwą „Zdrowe Stoisko”. Eventy są nie tylko edukacyjne, ale również rozrywkowe. Zapewniają gry i zabawy zarówno dla dzieci jak i dorosłych, powstały również dwa konkursy – konkurs muralowy czyli konkurs na najlepszą reklamę, graffiti wielkoformatowe oraz konkurs „Nakręć się społecznie” na najlepszy spot lub film promujący kampanię PolskaBezDymu. W kilku miastach w Polsce uczestnicy konkursu muralowego zostali już nagrodzeni, mogli wykazać się swoim talentem malując swoje dzieło na wielkich murach w takich miastach jak: Przemyśl, Zakopane, Sopot, Lublin. Kolejnym etapem kampanii PolskaBezDymu będzie Przegląd Filmów an tytoniowych „Wypalone Kino”, który odbędzie się w dniach od 12-14 października w klubie Rotunda w Krakowie. Przegląd jest okazją do niestandardowego spojrzenia na sztukę audiowizual-

ną, daleki jest natomiast od moralizatorstwa. W jego trakcie zaprezentowane zostaną filmy długometrażowe, dokumentalne, animacje oraz reklamy. Materiał audiowizualny uzupełnią wykłady prowadzone przez ekspertów, a także spotkania z wybitnymi twórcami. Poprzez odpowiedni dobór filmów do uczestnictwa w wydarzeniu chcemy zachęcić zarówno młodych, jak i dojrzałych widzów. Zaprezentowane zostaną nie tylko takie hity filmowe jak: „Błękitny Anioł”, „Jeszcze nie wieczór”, „Good Night and Good Luck”, „Dziękujemy za palenie”, „Człowiek, którego nie było”, ale właśnie podczas Przeglądu „Wypalone Kino” zostaną wyłonieni zwycięscy konkursu „Nakręć się społecznie”. Oprócz wyżej wymienionych informacji dotyczących działań kampanii społecznej zapraszamy wszystkich na stronę www.polskabezdymu.pl na której możecie oddać swój głos poparcia kampanii, zagrać w interaktywną grę „Zadyma”, jak również uzyskać informację o najważniejszych wydarzeniach organizowanych przez kampanię.


Kariera 33

Manko 70 - październik 2009

Gimnastyka dla języka? W październiku w Krakowie szykuje się impreza, której celem jest przybliżenie studentom oferty szkół językowych. Krakowskie Targi Językowe staną się doskonałą okazją do uzyskania wyczerpujących odpowiedzi na podstawowe pytania związane z wyborem języka, szkoły, czy typu zajęć. Krakowskie Targi Językowe odbędą się w dniach 23-24 października na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego, w Pawilonie dydaktyczno – sportowym. Na targach znajdziecie wszystkie niezbędne informacje na temat szkół, kursów i ich rodzajów, cen i ratalnych płatności, metod nauczania oraz preferowanych podręczników. Rozmowy z przedstawicielami poszczególnych szkół to szansa, by wasze wątpliwości, co do szkoły zostały rozwiane, a pytania zyskały rzetelne i wyczerpujące odpowiedzi. Targi to również możliwość zapoznania się z oferowaną obecnie literaturą fachową, czyli najnowszymi podręcznikami oraz słownikami. W dobie komputeryzacji nie obejdzie się bez oferty kursów zawartych na płytach CD. Celem Krakowskich Targów Językowych jest przede wszystkim ułatwienie komunikacji pomiędzy szukającymi kursów językowych, a ludźmi organizującymi szkolenia z zakresu języków obcych.

POWAKACYJNY KONKURS FOTOGRAFICZNY Wakacje już się skończyły. Dni robią się coraz krótsze, letnie ubrania i buty leżą głęboko w szafie... Najlepsza okazja, żeby trochę powspominać! Przyślijcie nam jedno swoje wakacyjne zdjęcie, które zawiera wszystko, co kojarzy się z latem. Najlepsze prace nagrodzimy zestawami kosmetyków firmy Farmona. Na Wasze fotki czekamy do 15 października pod adresem: redakcja@manko.pl Istnieje tylko jeden warunek: zdjęcie musi być zrobione

w tegoroczne wakacje.

Gabriela Kózka

Napisz esej i zgarnij nagrodę!

Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie – Małopolskie Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji zaprasza studentów z całej Polski do wzięcia udziału w konkursie na artykuł naukowy o edukacji i rynku pracy.

Oczekujemy prac odnoszących się do jednej z tematyk: problemy szkolnictwa zawodowego, system kształcenia a potrzeby rynku pracy, kształcenie ustawiczne, problemy rynku pracy na obszarach wiejskich, instytucje rynku pracy i ich usługi, niepełnosprawni na rynku pracy, studenci i absolwenci szkół wyższych na rynku pracy, metody analiz i prognozowania rynku pracy – zastosowanie, aplikacje. Laureaci konkursu otrzymają nagrody rzeczowe (m.in. netbook’i). Najlepsze prace zostaną wydane drukiem. Zgłoszenia przyjmowane są do 30 listopada 2009 r. Szczegółowe informacje o konkursie znajdują się na stronie Małopolskiego Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji www.obserwatorium.malopolska.pl. Małopolskie Obserwatorium Rynku Pracy i Edukacji to projekt badawczy realizowany od 2006 roku w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Krakowie. Obserwatorium dostarcza informacji na temat zjawisk zachodzących na regionalnym rynku pracy. Najważniejszym obszarem działań projektu jest prowadzenie badań i analiz oraz upowszechnianie ich wyników wśród zainteresowanych grup odbiorców.

Masz ciekawy pomysł? Zdobądź na niego pieniądze ! Rada Funduszu im. Jana Kochanowskiego ogłasza nabór wniosków na projekty międzynarodowe realizowane przez studentów w terminach od 17 października 2009 roku do 8 stycznia 2010 r. Regulamin Funduszu a także wzory dokumentów są dostępne na stronie Funduszu: www.funduszkochanowskiego.uj.edu.pl. Wnioski wraz ze wszystkimi wymaganymi załącznikami należy składać do biura Samorządu Studentów UJ (Collegium Novum, ul. Gołębia 24, pok. 033) od 16 września do 9 października 2009 r. w godz. od 9.00 do 15.00. Przy składaniu dokumentów prosimy o posiadanie kopii wniosku. Dyżury członków Rady: 18.09 - godz. 12.00 - 14.00 - Marcin Łaśko 24.09 - godz. 10.00 - 12.00 - Wojciech Koźmic Dyżury odbywają się w biurze Samorządu Studentów UJ (pok. 033, Collegium Novum).


34 Kariera

Manko 70 – październik 2009

CAPGEMINI CSR (z ang. Corporate Social Responsibility), czyli Społeczna Odpowiedzialność Biznesu jest coraz popularnijesza wśród polskich przedsiębiorców. Ta efektywna strategia zarządzania bierze pod uwagę nie tylko kreowanie zysków, ale również potrzeby społeczne i ekologiczne znajdujące się wewnątrz oraz wokół danej firmy. Korporacją, która prowadzi szeroko rozwinięte działania w zakresie CSR-u, jest Capgemini – największa w Europie, jedna z większych na świecie firma konsultingowa zajmująca się świadczeniem usług doradczych, informatycznych oraz outsourcingowych. O dobrowolnym zaangażowaniu opowiedziała Katarzyna Żołna, koordynator działań CSR w Capgemini.

Czym jest Społeczna Odpowiedzialność dla Państwa firmy? Capgemini, jako firma globalna, podjęła wysiłki społeczne i ekologiczne mające na celu promocję wartości powszechnie rozumianych jako Społeczna Odpowiedzialność Biznesu już lata temu. W Polsce wszystko zaczęło się, kiedy został stworzony jeden program ściśle związany z naszą strategią. Wtedy też zaczęliśmy go rozpowszechniać jako autonomiczną ideę społecznej odpowiedzialności firmy. My, jako Capgemini Kraków i Katowice skupiamy się przede wszystkim na społeczności lokalnej, ale promujemy również wszelkie akcje globalne, np. wspieramy aktywnie Fundację „Naandi” w Indiach, a także sponsorowaliśmy wystawę zdjęć Elżbiety Dzikowskiej, pt. „Uśmiech Świata”, po której wykupiliśmy prawa do 16 fotografii, a pieniądze zostały przekazane UNICEF-owi na pomoc głodującym dzieciom w Afryce. Mówi się ładnie, że Społeczna Odpowiedzialność Biznesu to sposób prowadzenia przedsiębiorstwa, który nie tylko ma na celu zysk i rozwój, ale także wspieranie społeczności lokalnej, w której funkcjonujemy. Chcemy pozytywnie kształtować wizerunek firmy nie tylko na zewnątrz, lecz również w oczach naszych pracowników. Najistotniejsza jest integracja wokół wspólnych wartości. Główną działalność stanowią inicjatywy lokalne. Co się na nie składa? Jednym z głównych celów jest współpraca ze Stowarzyszeniem „U Siemachy”, która trwa już drugi rok. W zeszłym roku wpadliśmy na pomysł, żeby pieniądze na Boże Narodzenie zebrać w sposób, który byłby ciekawy dla dzieci i dla naszych pracowników; chcieliśmy, żeby było to coś oryginalnego, nietypowego. Tak powstała bajka pt. „Śnieżka z.o.o.” zorganizowana we współpracy ze Stowarzyszeniem i Teatrem Ludowym. Podczas zbiórek prowadzonych w trakcie dwóch spektakli udało nam się zebrać kilkanaście tysięcy złotych, które przekazaliśmy Stowarzyszeniu. W tym roku planujemy więcej spektakli, a premiera tegorocznego przedstawienia odbędzie się 14 grudnia. Podjęliśmy także wysiłki, aby promować program „Umiejętności dla Przyszłości” – organizujemy wi-

Foto: Urszula Rafa

firma społecznie odpowiedzialna

zyty młodzieży w firmie, warsztaty i szkolenia. Aktywnie braliśmy udział w 10. Małopolskim Forum Liderów Młodzieżowych. Oczywiście, oprócz tego, prowadzimy szeroko zakrojoną współpracę z Uniwersytetem Ekonomicznym (S.O.S. – Społeczna Odpowiedzialność Studentów, „Akademia Capgemini”), braliśmy również udział w tegorocznych Juwenaliach. Po raz pierwszy oddaliśmy także makulaturę- 1200 kg tylko z jednego biura. Organizujemy zbiórki krwi, przekazujemy komputery dla szkół. Ważne są również działania skierowane stricte do wewnątrz, do naszych pracowników, czyli przede wszystkim działania integracyjne. Jakie są najbliższe plany na przyszłość? Planujemy podjąć współpracę ze Stowarzyszeniem „Integracja”, która miałaby na celu zaktywizowanie zawodowo osób z niepełnosprawnością, głównie poprzez ułatwienie im dostępu do naszej firmy. Chcielibyśmy w siedzibie Stowarzyszenia prowadzić szkolenia oraz proces rekrutacyjny i otworzyć szerzej drzwi Capgemini dla osób niepełnosprawnych.

Rozmawiała: Urszula Rafa


N

a koniec szkolenia, w którym uczestniczyłam, trenerka poprosiła nas o odczucia i wnioski – słowem: czy nam się podobało, czy nie. Wszyscy zgodnie twierdzili, że fantastycznie spędzili czas, wiele się nauczyli, itp. Zaskoczeniem dla mnie była reakcja tych samych osób po wyjściu ze szkolenia. Okazało się, że uczestnikom nie podobało się szkolenie, spodziewali się czegoś innego. Co się stało? Uczestnicy nie byli w stanie powiedzieć tego, co naprawdę czuli. W efekcie trenerka wyszła z zafałszowanym obrazem szkolenia, myśląc, że było udane. Dlaczego tak trudno było opowiedzieć o rzeczywistych wrażeniach? Rzeczy krytyczne można bowiem przedstawiać w sprawnej formie, tak, by nikt nie poczuł się urażony. Z takimi sytuacjami mamy bardzo często do czynienia w życiu codziennym. Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego niż rozmowa np. ze znajomym czy zakupy w sklepie. Tak nie jest, bo mamy duże problemy komunikacyjne i niekoniecznie umiemy rozmawiać z innymi. Na czym polegają najczęstsze błędy? Ja o tym, on o tamtym… Najczęstszy nasz błąd to niesłuchanie innych. Wydaje nam się, że doskonale potrafimy słuchać ludzi i dobrze ich rozumiemy, ale niekoniecznie tak jest. Zgadujemy, co nasz rozmówca chce powiedzieć lub dokonujemy jego oceny, która jednak idzie tak daleko, że rzutuje na naszego rozmówcę w całości. W zasadzie czasami w ogóle nie musiałby się odzywać, bo i tak wiemy lepiej, co chce powiedzieć. Warto więc nie stosować ocen przed wypowiedzią (na ile to możliwe) i wysłuchać wypowiedź do końca. Kluczem do sukcesu jest aktywne słuchanie. „Aktywne” oznacza: „prawdziwe” – kiedy jesteśmy nastawieni na to, co dana osoba faktycznie chce nam powiedzieć, a więc na to, co oznacza każde słowo – jaką emocję i sens. Umiejętność ta sprawia, że łatwiej nawiązujemy kontakty, udaje nam się osiągnąć zamierzone cele, jesteśmy bardziej lubiani, możemy komuś pomóc. Jadąc autobusem czy siedząc w kawiarni, możemy przysłuchać się rozmowom ludzi, którzy sprawiają wrażenie, jakby mówili do siebie. Dlaczego? Bo kompletnie nie reagują i w zasadzie nie obchodzą ich rozmówcy (bo tylko czekają na swoją kolej). Jeszcze gorsze jest ocenianie i pochopne rady. Na co więc warto zwrócić uwa-

dzień w pracy, ale bardzo proszę zwracać się do mnie w grzeczniejszy sposób”. Pamiętajmy, by nie być bezpośrednim aż do bólu – warto się uśmiechnąć lub dopowiedzieć zdanie, które złagodzi treść wypowiedzi (np. „Rozumiem, że ma pani ciężki dzień w pracy”). Nie chodzi przecież o to, by upokorzyć naszego rozmówcę, lecz by zmienił swoje zachowanie i miał świadomość błędu. Nasza mowa ciała zaprzecza temu, co mówimy… Zwróć uwagę na mowę ciała: gesty, intonację głosu, a przede wszystkim na mimikę. Ludzie pamiętają, by układać dłonie w piramidkę, a zapominają o wyrazie twarzy podczas rozmowy. To ważne, bo nasze gesty często są zachowaniami nieuświadomionymi, z których nie zdajemy sobie sprawy. Uporczywe wpatrywanie się w rozmówcę lub unikanie kontaktu wzrokowego, brak potakiwania, wyraz twarzy zdradzający niechęć są często popełnianymi błędami. O tym, jak widoczne i ważne są sygnały niewerbalne, świadczy reakcja ludzi. Wystarczy trochę obserwacji np. w tramwaju, czy autobusie. O czym warto pamiętać? Ćwiczenie czyni mistrza – tylko dzięki praktyce uda Ci się podnieść swoje umiejętności interpersonalne. Warto siebie znać – zdać sobie sprawę ze swoich błędów komunikacyjnych. Nie bój się zabierać głos, rozpoczynać rozmowę. Często kluczem do sukcesu jest rzucenie jednego zdania z uśmiechem na twarzy do osoby stojącej obok. Nikt nie oczekuje, że będzie to łacińska sentencja. Słuchaj swoich rozmówców i okazuj to mową niewerbalną (np. uśmiech, kontakt wzrokowy, potakiwanie). Wyrażaj swoją opinię – masz do tego prawo. Pamiętaj, by zrobić to w sposób kulturalny. Często się uśmiechaj! Optymizm jest zaraźliwy – uśmiech jest niesamowitym cudotwórcą! Przekonaj się w praktyce! Powodzenia! Sylwia Czubaj

Odcinek 1: „Komunikacja”

Pokonaj bariery komunikacyjne

Studenckie aktywacje 35 Cykl: „Szkolimy się”

Manko 70 - październik 2009

gę w tym aspekcie? Na to, by być cierpliwym, okazywać zainteresowanie, uśmiechać się i nie przerywać. „Bo ja nie mam nic ciekawego do powiedzenia…” Oczywiście nie każdy ma naturalne predyspozycje do tego, by swobodnie prowadzić rozmowę. Bez wątpienia jednak większość z nas może to wyćwiczyć, nie jest to bowiem talent, którego nie można posiąść. „Nie miałam nic ciekawego do powiedzenia…” – często potem komentują osoby. I bardzo dobrze – prawdopodobnie nikt w grupie nie miał. Osoby, które podziwiamy za ich zdolności komunikacyjne, nie są zwykle profesorami ani ludźmi obdarzonymi nieprzeciętną inteligencją. Każdy z nas z pewnością ma znajomych, których można określić mianem „przeciętnych”, a mimo to chętnie rozmawiają i z ogromną łatwością nawiązują nowe znajomości. Prowadząc rozmowę, większość czasu mówimy o… rzeczach banalnych. Można je nazwać „zapychaczami”, bo są to zwroty nie mające żadnej wartości merytorycznej (to się nazwywa funkcja fatyczna, czyli podtrzymująca właśnie), ale są ogromnie ważne, jeśli chodzi o pierwsze wrażenie czy swobodne i miłe prowadzenie rozmowy. Reguła ta dotyczy wszystkich, bez wyjątku. Zawsze początki rozmowy są banalne – nawet początki rozmów dziennikarzy czy polityków. Dlatego nie bójmy się odzywać, bo to, co chcemy powiedzieć, wcale nie jest głupie lub banalne. To mnie tak irytuje... Przypadek, o którym pisałam na początku artykułu, jest poparciem tej tezy. Najczęściej zwracając komuś uwagę, robimy to albo w sposób bardzo bezpośredni (czytaj: niegrzeczny), albo w ogóle się nie odzywamy. Efektem drugiej sytuacji jest frustracja i niezadowolenie. Po raz kolejny nie udało nam się powiedzieć tego, co chcieliśmy, a przecież to nas tak bardzo drażniło. Dobra wiadomość jest taka, że mamy prawo do wyrażania swoich opinii. Jeszcze lepszą wiadomością jest to, że można się nauczyć wyrażać własne zdanie w sposób zdecydowany, ale kulturalny. Często się boimy reakcji, nie chcemy zostać uznani za gburów, nie czujemy się pewni siebie. Jeśli kasjerka w sklepie zwraca się do nas niemiło, to mamy prawo odpowiedzieć: „Rozumiem, że miała pani bardzo ciężki

Autorka jest Prezesem dw. PR symulacji biznesowej Neolution. Organizacja skupia studentów, a obszarem jej działań jest szeroko pojęty HR oraz PR. Świadczy usługi z zakresu psychologii biznesu: szkolenia, rekrutacje, kampanie promocyjne i wizerunkowe. Współpracowała m.in. z Pocztą Polską, YPI, AEGEE, DOL, Onet.pl, TP S.A.


36 Studenckie aktywacje

Manko 70 – październik 2009

Pokonaj stres z łatwością! W studenckim życiu często towarzyszy nam stres - w czasie zdawania egzaminów w szczególności. Nikt go nie lubi, część z nas nie umie sobie z nim poradzić, jednak dobra wiadomość jest taka, że można z nim walczyć i go zniwelować. Tak jak każdą inną umiejętność, radzenie sobie ze stresem można wyćwiczyć Oto porady: Nie martw się! Źródłem stresu jest zmartwienie - im mniej będziemy się martwić, tym mniejszy będzie stres. Brzmi banalnie, jednak jak to zrobić? Cała sztuka w tym wypadku polega na wyeliminowaniu sytuacji stresującej. Gdy źródłem naszego stresu jest jakaś osoba, najprostszą metodą będzie unikanie kontaktów z nią. W większości sytuacji jednak taka strategia się nie udaje. W przypadku egzaminu

nie możemy go ominąć. To nie jest najtrudniejsza rzecz na świecie! Gdy nie możemy wyeliminować stresującej sytuacji, możemy zmniejszyć negatywne emocje poprzez zmianę postrzegania. W praktyce oznacza to przyjęcie innej perspektywy: nie jesteśmy jedynymi, którzy muszą się z tą sytuacją zmierzyć, inni mają takie same obawy jak my. Warto się zastanowić, czy faktycznie istnieją logiczne podstawy ku temu, by twierdzić, że egzamin z pewnością skończy się poprawką. Tak naprawdę 40% rzeczy, o które się martwimy, nigdy się nie zdarza, a 35% wychodzi nam lepiej niż się tego spodziewaliśmy. W zdrowym ciele zdrowy duch! To prawda - ćwiczenia fizyczne znacznie rozładowują napięcie, a osoby regularnie uprawiające sport mniej odczuwają stres negatywny. Zalecane jest też stosowanie technik relaksacyjnych. W czym tkwi siła tych metod? Organizm uczy się zastępowania reakcji na stres poprzez relaksację. Zarządzaj czasem! Częstym źródłem

Kłopoty z adaptacją Początek nowego roku akademickiego to zarazem początek nowego etapu życia. Nowe życie jest zazwyczaj nowe postanowienia. W przypadku osób rozpoczynających studia licencjackie lub magisterskie słowa te są szczególnie trafne. Nowe twarze, nowe przedmioty, odmienny od dotychczasowego sposób przekazywania wiedzy, niepewność czy podoła się stawianym wymaganiom, a na dodatek wszędzie tłumy i kolejki – to wszystko może prowadzić do poczucia zagubienia i dezorientacji. Warto zatem poświęcić nieco uwagi problemowi adaptacji, gdyż dotyczy on każdego, kto zmienia swoje dotychczasowe środowisko społeczne. Jan Szcze- pański, zmarły przed kilkoma laty wybitny socjolog, napisał swego czasu bardzo popularny podręcznik pt. „Elementarne pojęcia

socjologii”, z którego korzystało wiele pokoleń humanistów. Praktycznie cała ta książka ukazuje przebieg procesu adaptacji, a zwłaszcza etapy powstawania grupy społecznej, kształtowania się więzi między poszczególnymi osobami, wytwarzania specyficznych norm grupowych. Wszystko to ukazane jest na przykładzie grupy studenckiej. Okazuje się, że to, co dotyczy każdego żaka ma wymiar ogólniejszy. W zachodzących tu procesach odzwierciedlają się, jak w soczewce, pewne prawidłowości ściśle socjologiczne. Warto na przykład przyjrzeć się roli społecznej studenta i niektórym procesom grupowym. Ogół oczekiwań dotyczących sposobu zachowania się osoby zajmującej określoną pozycję, to jeden ze sposobów rozumienia pojęcia „rola społeczna”. W stosunku do osoby będącej studentem otoczenie społeczne będzie oczekiwać różnych zachowań. Nauczyciele akademiccy będą oczekiwać przede wszystkim dobrego przygotowania do zajęć, a koledzy i koleżanki z grupy angażowania się w działania, które grupa podejmuje jako całość oraz współdziałania z nimi. Jeszcze inni, na przykład koledzy spoza środowiska uczelnianego, mogą oczekiwać od kogoś, kto jest studentem, że będzie ciągle „imprezować”, bo z tym kojarzy się życie studenckie. Dana jednostka musi te oczekiwania pogodzić ze sobą a niektóre z nich odrzucić. Ważne są w tym przypadku powody, dla których ktoś podejmuje studia. Powodów tych jest zazwyczaj kilka – np.

stresu jest brak czasu na wykonanie zadania - racjonalizacja czasu, ustalanie priorytetów i świadomość swojego trybu pracy pozwala uniknąć wielu stresujących sytuacji - jest to więc metoda prewencyjna, zapobiegająca powstawaniu stresujących sytuacji, a nie reakcja na stres. Poznaj siebie! Brak świadomości i wiedzy na temat swoich reakcji czy zachowań to najczęstszy błąd. Zdawanie sobie sprawy z własnych cech osobowościowych oraz sytuacji działających na nas stresogennie jest kluczem do sukcesu. Taka wiedza pozwala efektywnie walczyć ze stresem, zmniejszać go. Najważniejsze jednak, że pozwala przewidywać nasze reakcje. Cała trudność związana ze stresem wynika z faktu, że ma on podłoże psychiczne, a nie fizyczne. Trudno jest odreagować stres - wręcz przeciwnie, dlatego mamy takie trudności, by sobie z nim poradzić. Jednak jest to możliwe - przede wszystkim: myśl pozytywnie! Zmiana nastawienia potrafi zdziałać cuda.

Sylwia Czubaj

rozwój własnych zdolności, zdobycie wiedzy i kompetencji w wybranej dziedzinie, uzyskanie dyplomu i tytułu magistra, przedłużenie sobie młodości i beztroskiego życia lub nawet znalezienie odpowiedniego kandydata (kandydatki) do zawarcia związku małżeńskiego. Główne motywy podejmowania studiów i zróżnicowane oczekiwania ze strony poszczególnych środowisk w znacznym stopniu wpływają na sposób zachowania się danej osoby podczas studiów i realizowane strategie działania. Dosyć często ktoś nie kończy studiów tylko dlatego, że niewłaściwie określił własne priorytety lub nie potrafił przeciwstawić się pewnym oczekiwaniom ze strony kręgów koleżeńskich. Problemy adaptacyjne przybierać mogą dwie przeciwstawne formy. W jednym przypadku wynikają ze swego rodzaju zagubienia w nowym środowisku, nieumiejętności nawiązania bliższych kontaktów z osobami w grupie, poczuciu alienacji i osamotnienia. Z drugiej strony przeszkodą jest też „zachłyśnięcie” się wolnością i swobodą życia studenckiego. Nikt nikogo nie kontroluje – zakłada się, że student jest osobą dorosłą i wie co robi. Niekiedy kończy się to jednak szybko przerwaniem studiów. Można nawet przypuszczać, że czasami jest to swoista „strategia” postępowania, zakrywająca własną niepewność, czy się podoła wymogom. Zawsze lepiej brzmi tłumaczenie, że studia przerwało się z powodu nadmiernie rozrywkowego stylu życia, niż braku umiejętności. Kłopoty z adaptacją mogą wynikać także z podziałów występujących w grupie. Osoby razem studiujące na studiach licencjackich mogą później, na studiach magisterskich, tworzyć hermetyczną grupę, która nie dopuszcza nikogo nowego do swego grona. Zazwyczaj tego typu podziały po pewnym czasie się zacierają.

Andrzej Słaboń



NIE BĄDŹ BIERNYM! WYBIERZ:

WWW.POLSKABEZDYMU.PL

DNI OTWARTE

i MIĘDZYNARODOWE DNI OTWARTE Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie W programie: – – – – – –

prezentacje kierunków i specjalności oferty praktyk zagranicznych targi szkół językowych oferty wyjazdów zagranicznych w ramach programu Erasmus LLP oferty wyjazdów na stypendia rządowe informacje o programie English Track i Seminars with Professionals oraz wiele innych atrakcji...

Zapraszamy! Szczegóły wkrótce na: www.uek.krakow.pl

23-24 października 2009 godz. 9.00-15.00 hala widowiskowo-sportowa UEK ul. Rakowicka 27


Studenckie aktywacje 39

Manko 70 - październik 2009

Konsumenci, do boju! Towar niezgodny z zamówieniem? Niesprawny sprzęt elektroniczny z aukcji internetowych? A może rozlatujące się po miesiącu buty? Jeśli miałeś w swoim życiu do czynienia z którąś z wymienionych tu sytuacji, na pewno masz pewne doświadczenia z reklamacjami. Chcesz się dowiedzieć, jak zwiększyć swoje szanse na pozytywne rozpatrzenie reklamacji i kiedy w ogóle można się o nią ubiegać? Jeśli tak, powinieneś przeczytać ten artykuł do końca, bo jest on skierowany właśnie do Ciebie, szanowny Konsumencie. „Oddać bucik, czy obciąć paluszek?” Statystyczne badania pokazują, że największa ilość reklamacji w naszym kraju dotyczy obuwia, dlatego też postanowiłem zacząć ten reklamacyjny wątek właśnie od butów. Ciężko jest znaleźć kogoś, kto nigdy nie miałby styczności z obuwiem nieprzemakalnym tylko z nazwy, czy też butami sportowymi o okresie zużywalności mieszczącym się w jednym kwartale. Takich między innymi sytuacji dotyczyła konferencja, która odbyła się jakiś czas temu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie pt. „Oddać bucik czy odciąć paluszek - czyli dylemat sióstr Kopciuszka”. Przybyli słuchacze mogli się dowiedzieć, jakie są najczęstsze zaniedbania konsumenckie. Zdaniem Lidii Przyjemskiej, biegłej sądowej z zakresu reklamacji obuwia, należą do nich między innymi: używanie butów niezgodnie z ich przeznaczeniem, nieczytanie ulotek, czy też pielęgnacja obuwia sprzeczna z zaleceniami producenta. Są to najczęstsze przyczyny odrzucania reklamacji. Trzeba pamiętać, że w razie jakichkolwiek wad obuwia, należy zgłosić je w terminie do dwóch miesięcy od daty ich wystąpienia. Warto też wiedzieć, że kierowanie się wyłącznie walorami estetycznymi przy doborze butów (co często skutkuje niedopasowaniem ich do naszej stopy) również może w przyszłości stanowić powód do odrzucenia reklamacji. Co równie istotne – nie każda informacja wywieszona w sklepie jest wiążąca i prawnie uzasadniona. Często sprzedawcy, chcąc uniknąć niezadowolonych klientów, wywieszają rozmaite tabliczki

dotyczące nie przyjmowania reklamacji, czy też braku możliwości reklamowania towaru z przeceny. Jest to proceder prawnie nieuzasadniony i stanowi nadużycie. Reklamacje butów – teoria, a praktyka Warto teraz przedstawioną powyżej teoretyczną stronę reklamacji obuwia porównać z sytuacją faktyczną. Do tego posłuży mi historia Piotrka, studenta I roku Zarządzania na UJ. – Jakiś czas temu, po blisko dwóch latach użytkowania butów znanej marki, w ich przedniej części zrobiła się dziura nieznacznej wielkości. Wystarczyła ona jednak, aby buty, które do tej pory były odporne na wodę, zaczęły przemakać – relacjonuje Piotrek. – Chodziłem w nich jeszcze pół roku, aby zużyć je do końca. Nie wierzyłem, że z powodu małej dziurki ktokolwiek będzie się zastanawiał nad rozpatrywaniem reklamacji. Wszystko to, jak twierdzi, zmieniło się po jednym z wykładów, na którym dowiedział się, że duże i znane marki w celu budowania swojej pozycji na rynku i polepszania reputacji niemal zawsze pozytywnie rozpatrują wszelkie złożone reklamacje. – Od razu pomyślałem o moich butach i dostrzegłem w tym, co mówił jeden z wykładowców, szansę dla siebie. – mówi. Po powrocie do domu znalazł paragon i ulotkę dotyczącą zasad korzystania z obuwia, która przyczepiona była do rachunku. – Znalazłem tam zapis o tym że wszelkie „awarie” butów trzeba zgłaszać do 2 miesięcy od powstania, dlatego po udaniu się do sklepu powiedziałem, że dziurę dostrzegłem kilka dni temu. Sklep oczywiście przyjął reklamację do rozpatrzenia. Po jej efekt miałem się zgłosić za dwa tygodnie – opisuje Piotrek. – Kiedy udałem się do sklepu czekał na mnie zwrot pełnych kosztów zakupu sprzed dwóch lat. Po tygodniu znów udałem się do tego samego sklepu i kupiłem całkiem nową parę butów za pieniądze, które dostałem tydzień wcześniej. Muszę przyznać, że w moich oczach faktycznie zbudowali sobie przyjęciem tej reklamacji bardzo pozytywną opinię. – kończy swoją historię. Kończąc już ten obuwniczy wątek, proponuję zapamiętać pewne hasło, które powinno nam przyświecać zawsze, kiedy spotykamy się z wadami obuwia, bądź nieuczciwymi sprzedawcami: „Konsumencie - walcz o swoje, nowe buty będą twoje.” :)

Reklamacje z drugiej strony Aby dobrze zgłębić temat, należy poznać reklamacje także od drugiej strony, a więc z perspektywy sprzedawcy. Tym razem tematem moich obserwacji była sprzedaż internetowa, a więc obecnie jeden z popularniejszych sposobów zakupów wśród studentów. Za bohatera i skarbnicę wiedzy na temat sprzedaży internetowej posłużył mi Bartek, student I roku Finansów na UE, a zarazem właściciel sklepu internetowego z kosmetykami Egaa Cosmetics. Firmę prowadzi od blisko roku i ten czas wystarczył mu na, jak sam mówi, zdobycie sporego doświadczenia w najróżniejszych reklamacjach kosmetyków. Na pytanie o najczęstszy powód reklamacji w sprzedaży internetowej, odpowiada szybko i pewnie: – Bez dwóch zdań Poczta Polska. Bardzo często przesyłki giną na poczcie, a mi nie pozostaje nic innego, jak wysłać towar do klienta po raz drugi, bądź odesłać mu pieniądze, a sam w tym czasie muszę czekać ponad miesiąc na rozpatrzenie reklamacji przez pocztę. Taki mały samonapędzający się mechanizm reklamacyjny – żali się Bartek. Pytany o pozostałe aspekty reklamacji, kontynuuje: – Inne doświadczenia dotyczą sprzedaży na popularnym serwisie aukcyjnym, którą także prowadzę. Tam właściwie każda reklamacja rozpatrywana jest na korzyść klienta, aby negatywnym komentarzem nie psuł opinii o sklepie – mówi. Wniosek wysunięty przez Bartka jest więc dość prosty – warto najpierw zgłosić się z problemem do firmy, a dopiero później zastanawiać się nad negatywnym komentarzem. Co jeszcze warto wiedzieć, zanim rzucisz się w szał internetowych zakupów w moim, czy w każdym innym sklepie w sieci? Na pewno to, że z każdym towarem zamawianym przez Internet, bez względu na to czy dostarczany jest pocztą czy odbierany osobiście, wiąże się prawo 10 dni, w ciągu których możesz zwrócić zamówiony przedmiot bez podawania przyczyny. Od tej reguły są pewne wyjątki, jak np. produkty spożywcze czy książki. Warto dodać, że w takim przypadku koszt odesłania towaru do producenta pokrywa już kupujący. Dzięki temu prawu, zyskujesz dużą swobodę internetowych zakupów porównywalną z oglądaniem towaru bezpośrednio w sklepie, jednak bez konieczności udawania się do niego. Reklamujmy co się da Obie powyższe historie przekonują, że nie warto obawiać się reklamacji i należy domagać się swoich praw. Szczególnie, że czasy kiedy to sprzedający był dla klienta przysłowiowym „panem i władcą” już minęły, a obecnie zdecydowanie bardziej popularne jest hasło „nasz klient – nasz pan”. Dodatkowo, kiedy naszych interesów broni cały szereg publicznych instytucji niosących pomocną dłoń konsumentom, nasza walka nawet z dużymi firmami nie musi wcale wyglądać tak, jak walka Dawida z Goliatem. Walczmy więc zawsze o swoje i nie dajmy się oszukać nierzetelnym sprzedawcom.

Łukasz Maźnica


40 Studenckie aktywacje

Manko 70 – październik 2009

Ratujmy drzewa przy Błoniach! Planowana wycinka drzew przy błoniach budzi kontrowersje. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu chce wyciąć 161 lip i 247 jesionów wzdłuż Alei 3 Maja. Uzasadnieniem wycinki ma być ich zły stan, a nawet zagrożenie, jakie stanowią dla ludzi. Lektura ekspertyzy, na którą powołują się urzędnicy, przeczy jednak tym argumentom.

Otóż w I etapie do usunięcia przeznaczono m.in. młode lipy o obwodzie 14 cm, a drzewa oznaczone jako N (czyli niebezpieczne) przewidziane są do usunięcia w ostatnim III etapie. Twierdzenia, że powodem wycinki drzew jest zagrożenie, jakie stanowią należy więc włożyć miedzy bajki. Z pewnością wycinka ma związek z planami budowy parkingów podziemnych i hoteli przy stadionie Wisły. Nikt nie ma wątpliwości, że w mieście, na terenach leżących przy drogach, chodnikach itp., trzeba ze względów bezpieczeństwa dokonywać pielęgnacji i usuwania drzew stanowiących zagrożenie. Zgadza się również, że część drzew rosnących wzdłuż al. 3 Maja znajduje się w nienajlepszej kondycji i należy je wycinać. Ale te czynności należy prowadzić w sposób ciągły, a nie akcyjny. W Krakowie, niestety, nie prowadzi się bieżących działań pielęgnacyjnych. Przypomnieć tu można ubiegłoroczną sprawę wycinki drzew wokół Fortu Batowice, gdzie przez pół wieku nie prowadzono żadnych prac bieżących i postanowiono jedną akcją nadrobić 50 lat zaniedbań i wyciąć kilkaset drzew. Wi-

Dlaczego warto pojechać na wolontariat? Skąd polski student wziął się na Czarnym lądzie? Co tam robił? Oczywiście – był na wolontariacie!

Razem z Anią na trzy tygodnie zamieszkałyśmy w Nairobii, stolicy Kenii. Przyjął nas David Monari koordynujący wolontaryjny projekt. Przez cały okres pobytu pod jego okiem poznawałyśmy jak wyglądają zwyczaje miejscowych oraz czym różni się potrawa ugali od sukuma wiki. Zaprowadziłyśmy również nieznany zwyczaj – jedzenie sztućcami. Naszym celem była oświata. Asystowałyśmy nauczycielom angielskiego w szkole podstawowej w Dagoretti. Codziennie odpytywałyśmy dzieci z czytania tekstu; z czasem przyszedł czas na sprawdziany. Czas upływał pod znakiem angielskiego, jednak w końcu do-

zje lokalne nie potwierdziły konieczności wycinania takiej ilości drzew, jaką zażyczył sobie zarządca, ale pojawiły się wówczas następujące argumenty: „Te drzewa za kilka lat będą stanowiły zagrożenie, teraz mamy pieniądze na ich usunięcie , więc wytnijmy je teraz”. W przypadku alei 3 Maja mamy podobną sytuację. Zarządca terenu przez lata robił wszystko, aby zaszkodzić drzewom, zaczynając od budowy infrastruktury pod samymi drzewami, a skończywszy na fatalnej jakości prac „pielęgnacyjnych” i używaniu solanki. Najpierw doprowadzono drzewa do kiepskiego stanu, a teraz powołując się na dokonane przez siebie zniszczenia, chce się ten stan naprawić poprzez całościową wycinkę. Sprawa wycinki drzew przy Błoniach była przed wakacjami tematem posiedzenia Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa. Radni, co rzadko się zdarza, podzielili obawy organizacji ekologicznych. Na posiedzeniu komisji zapadła decyzja o konieczności sporządzenia dodatkowej ekspertyzy, która ma odpowiedzieć na pytanie czy drzewa można leczyć i jaki będzie tego koszt. Warto zaznaczyć, że społeczne oburzenie wywołuje nie fakt samej wycinki, ale jej strategia – w czasie jednej akcji chce się wyciąć wszystkie drzewa. Mieszkańcy Krakowa dwukrotnie organizowali przy Alei 3 Maja happeningi w obronie drzew. Organizatorami akcji były krakowskie organizacje ekologiczne oraz internauci z grupy „Ratujmy drzewa przy szłyśmy do wniosku, że dzieci potrzebują czegoś więcej. Nauczyciele ugięli się wobec naszej zdecydowanej postawy i pozwolili wprowadzić do szkoły również zajęcia artystyczne („wypadły” one z harmonogramu lekcji już jakiś czas temu). Tak więc oprócz pracy nad angielszczyzną kenijskich dzieci przygotowywałyśmy dla nich również kolorowe wycinanki i twórcze zajęcia. Uczniowie dowiedzieli się też nieco na temat Polski. Blok zajęć na temat naszej ojczyzny zaczęłyśmy od pytania - „jak wyobrażacie sobie ten kraj”? Mając do dyspozycji bloki rysunkowe dzieci przystąpiły do dzieła – szybko otrzymałyśmy rysunki słoni, żyraf, bananowców i drzew mango. Po zaprezentowaniu zdjęć przywiezionych z kraju dzieci malowały od nowa – tym razem prawdziwe elementy polskiej codzienności. Wśród uczniów zdarzały się naprawdę zdolne osoby. Na przykład mówiąca

Błoniach”, która została utworzona na portalu www.facebook.pl (grupa liczy ponad 1400 osób). Pierwsza akcja miała miejsce w maju. Polegała na umieszczeniu na drzewach plakatów „To drzewo przeznaczone jest do wycinki” oraz zbieraniu podpisów pod pismem protestacyjnym kierowanym do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Po akcji w urzędzie zostało złożonych ponad 100 pism. Druga akcja odbyła się we wrześniu. Obrońcy drzew, przy akompaniamencie ryków pił spalinowych odtwarzanych z magnetofonów, bandażowali przeznaczone do wycinki drzewa „skrwawionymi” czerwoną farbą prześcieradłami, apelowali do przechodniów o wsparcie ich walki w obronie drzew. Tym razem zebrano 200 pism. Na każde z tych pism ZIKiT musi indywidualnie odpowiedzieć autorowi. Tuż po ostatniej akcji drzewa zostały zbadane przez nową komisję. Oficjalnych wyników ekspertyzy jeszcze nie ma, ale jak podaje Gazeta Krakowska, według wzrokowej oceny ekspertów żadna z lip nie wymaga wycinki. Wszystkie są zielone i bardzo żywotne, w tych trudnych warunkach dają sobie świetnie radę i mogą dożyć nawet kolejnych 100 lat. Trzeba je tylko uważnie obserwować i usuwać uschnięte konary, szczególnie nad alejami spacerowymi. Często spotykamy się z zarzutem, że organizacje ekologiczne mają radykalne poglądy. Sprawa drzew przy Błoniach pokazuje jednak, że to nie my jesteśmy radykałami. Skrajnie działania podejmuje ZIKiT. My proponujemy utrzymywanie terenów zielonych w należytym stanie, regularne fachowe pielęgnacje i uzasadnione wycinki drzew. Nie w formie gwałtownych i nieprzemyślanych akcji.

Mariusz Waszkiewicz

dość płynnie po angielsku dwójka czwartoklasistów. Po lekcjach nadrabiałyśmy z nimi braki w matematyce. Wyjazd do Afryki wiele nas nauczył. Szczególną jednak zaletą był kontakt z innym człowiekiem. Przez trzy tygodnie udało nam się zawiązać przyjaźnie i poznać masę wspaniałych osób. Kontynent opuszczałyśmy z autentycznym smutkiem. To chyba jedyny smutny aspekt tej wyprawy... Ogromnie dziękujemy Głównej Księgarni Naukowej w Krakowie za pomoc finansową.

Anna Poduszyńska i Elżbieta Wiejaczka


Studenckie aktywacje 41

Manko 70 - październik 2009

Czarnobyl – ocaleni od zapomnienia?

Słysząc: „wyjazd do Czarnobyla” wielu z nas z przerażeniem w głosie powiedziałoby: „to niemożliwe”. A jednak, 23 lata po tragedii Czarnobyl stał się swoistą atrakcją turystyczną Ukrainy.

Czarnobyl to niewielkie, niegdyś 15 tysięczne miasteczko w północnej Ukrainie, wciąż budzi ogromne emocje. Po tragicznych wydarzeniach z 26 kwietnia 1986 roku Elektrownia Atomowa w Czarnobylu, „sukces” myśli radzieckiej, niebezpieczna zabawka w rękach ustroju, stała się symbolem największej katastrofy w dziejach ludzkości. Mit „czarnobylskiej tragedii” bardzo mocno zakorzenił się w ludzkiej pamięci, płodząc co rusz niesamowite historie na temat wybuchu i jego późniejszych skutków. Osobiście, nic nie pamiętam z wydarzeń z 1986 roku. Świadomość dwulatka nie była w stanie ogarnąć zagrożenia płynącego zza żelaznej kurtyny. Opowieści o gorzkim płynie Lugola, legendy o mutacjach, którymi rzekomo zostali dotknięci ludzie, rodziły w głowie pytania: czy to rzeczywiście prawda?, czy istnieje tam jakiekolwiek życie? Do niedawna wyjazdy do Czarnobyla organizowane były wyłącznie przez kijowskie biura podróży. Dzień w „zonie” wiązał się z wydatkiem ok. 186 dolarów, natomiast ceny wyjazdów indywidualnych kształtowały się na poziomie 645 dolarów. Obecnie do Czarnobyla można pojechać za pośrednictwem polskich biur podróży. Koszt uczestnictwa to ok. 580 złotych. Zatrzymany czas... Jesteśmy już bardzo blisko celu. Widzimy pierwszą tablicę wskazującą kierunek na Czarnobyl. Zewsząd słychać dźwięki liczników Geigera reagujących na najmniejszą zmianę promieniowania. Licytacja wyników trwa w najlepsze. Mijając kolejne „czekpointy” za-

mkniętej strefy, nasz przewodnik kategorycznie zakazuje robienia zdjęć żołnierzom, pod groźbą zabrania aparatu. Ok. 9 rano (czasu moskiewskiego) docieramy na miejsce. Ogromna tablica z napisem „Czarnobyl” dumnie wita swoich gości. Za okien autobusu dostrzegamy niczym nie wyróżniające się leniwe miasteczko. Kilka domów wzdłuż drogi, sklep monopolowy, monumentalny pomnik towarzysza Lenina i spacerujący ludzie, trzeba zaznaczyć - całkiem normalni ludzie. Jeżeli ktoś spodziewał się „po-katastrofalnego obrazu” będzie mocno rozczarowany. Widzimy bawiącą się dziewczynkę, babcię wracającą z zakupów. Pomimo ogromnego ciężaru tragedii, jakie to małe miasteczko musi nosić na swoich barkach, wszystko wygląda zupełnie normalnie. Czarnobyl trochę rozczarował. Teraz już wiemy, że wszelkie legendy na temat tego miejsca można włożyć między bajki. Ogrom tragedii... Po kilku minutach docieramy do głównego celu naszej podróży – miasta Prypeć. W przeciwieństwie do Czarnobyla jest ono całkowicie opustoszałe. Wydaje się, że jedynym jego mieszkańcem jest wszechogarniająca cisza. Prypeć, niegdyś 50-cio tysięczne miasto, zaplecze dla pracowników elektrowni atomowej. Po wybuchu reaktora, w ciągu kilku godzin zostało całkowicie ewakuowane. Dziś pozbawione ludzi, ogromne, betonowe budynki budzą strach i przerażenie. Ze względów bezpieczeństwa możemy przebywać tutaj tylko kilka godzin. Nasza zwarta grupa rozsypuje się we wszystkich kierunkach. Nikt nie spaceruje, wszyscy w pośpiechu starają się zabrać ze sobą tyle Prypeci, ile zdoła pomieścić karta aparatu. W opuszczonych budynkach natrafiamy na liczne rzeczy pozostawione przez byłych mieszkańców. Przerażający obraz przedszkolnych łóżeczek, niektóre nadal zasłane, jakby czekały na leżakowanie. Dookoła mnóstwo zabawek, których nikt już nie weźmie do ręki i smutne spojrzenia lalek czekających na swoich małych właścicieli. Na parapecie dostrzegamy malutkie buciki jakieś dziewczynki. Chyba po raz pierwszy zdaliśmy sobie sprawę z ogromu tragedii. W szkole znajdujemy niedokończone dzienniki (tutaj rok szkolny wyjątkowo zakończył się już 26 kwietnia), zdjęcia z ważnych uroczystości, książki, zeszyty, liczydła, globusy.... wiele normalnych rzeczy, z których każda ma swoją niezwykłą historię. Basen, sala gimnastyczna, teatr, sklep i poczta. Miejsca, które służyły

swoim mieszkańcom zbyt krótko. Jeden z nas przypadkowo trafia do sali pełnej masek gazowych, bardzo małych masek. Zza betonowych ścian, szesnastopiętrowego bloku dostrzegamy nieczynne wesołe miasteczko. Chyba najsmutniejszy symbol Prypeci. Tutaj też dają znać o sobie radiometry. To za przyczyną liści, które zaabsorbowały dużą dawkę promieniowania. Tu się zaczęło i tu skończyło Wciąż oszołomieni smutnym obrazem Prypeci dosyć obojętnie przyjmujemy spacer wokół Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Jak w każdej dużej fabryce tak i tutaj robota idzie pełna parą. Pozorna normalność tego miejsca jest wręcz groteskowa. Na pierwszy plan wysuwa się słynny „sarkofag”, góra betonu i żelaza przypominająca o tragicznych wydarzeniach sprzed 23 lat. W najbliższym czasie planowane jest zastąpienie sarkofagu monstrualną, 300 metrową kopułą, która raz na zawsze zamknie etap w niechlubnej historii tego miejsca. Zwiedzanie elektrowni kończymy obiadem w pracowniczej kantynie. Z okien stołówki rozpościera się widok na zamknięty w grudniu 2000 roku ostatni reaktor elektrowni. Pełni wrażeń, ale i niedosytu opuszczamy strefę zamkniętą. Obowiązkowa wizyta w bramce dozymetrycznej sprawdzającej poziom naszego skażenia kończy naszą krótką „czarnobylską przygodę”.

Dominik Ciula

Więcej zdjęć Dominik na: http://picasaweb.google.pl/jasiekciula Album: „Prypeć & Czarnobyl”


42 Studenckie aktywacje

Manko 70 – październik 2009

Fot. Archiwum prywatne uczestników wyprawy

Wakacyjne wariacje – I Akademicki Flis Małopolski

Wypłynęli 20 lipca z Krakowa. Ich czwórka – studenci Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. J. Tischnera i ona jedna – łódź typu Galar. Celem wyprawy była promocja Wisły jako rzeki o niskim stopniu uregulowania i oryginalna wakacyjna przygoda. Metą flisu był Solec nad Wisłą, do którego studenci dotarli 28 lipca. Przepłynęli ok. 250 km, prawie nie uruchamiając silnika. O urokach rzeki, próbach rekultywowania flisactwa, niezwykłej wyspie i złamanym wiośle opowiedział mi dowodzący całą akcją, Janek Nowak. Skąd u studenta socjologii zainteresowanie flisactwem? Przejąłem to po moim ojcu, który wychowywał się przez pierwszą część dzieciństwa w Solcu nad Wisłą, niedaleko Kazimierza Dolnego. Tam właśnie każde wakacje spędzał, pływając na drewnianych łódkach i robi to do dzisiaj. Zaraził mnie tą pasją dziesięć lat temu. Od tego czasu staram się co roku organizować jakieś pływanie – flis w większym lub mniejszym zakresie. W tym roku udało się do Solca, w przyszłym mam nadzieję, że będzie to już Gdańsk. Zorganizowałeś I Akademicki Flis Małopolski. To był pomysł na zabicie wakacyjnej nudy czy coś więcej? Nie, oczywiście, że chodziło o coś więcej. Pływanie tego typu jest moją pasją, jednocześnie chodziło też o jego promowanie. Był to sposób na spędzenie wakacji, ale jest w tym jakiś cel. Cel, żeby właśnie kultywować tę rzekę i przede wszystkim pokazywać, że Wisła, właśnie dzięki temu, że jest nieuregulowana, jest piękna. Jesteśmy przeciwni uregulowaniu jej. Można odpowiednią łodzią, taką drewnianą, jakie zawsze tutaj pływały, przepłynąć Wisłę od początku do końca. Prawie nie widać drewnianych łódek na tej rzece, prócz imprez typu Królewski Flis na Wiśle czy kilku organizacji, które starają się to kultywować – na przykład Stowarzyszenie „Ja Wisła”. Kiedyś Wisła była autostradą, kieGALAR – bezżaglowy, polski statek rzeczny, przypominający duży prostokąt z nisko wzniesionym ku górze dziobem. Używany (głównie w XVIII wieku) do transportu, ale jedynie w dół rzeki. Ze względu na konstrukcję nie nadawał się do żeglugi pod prąd.

dyś setki, a nawet tysiące drewnianych łodzi po niej pływało. To był cały folklor związany z flisactwem. To była męska wyprawa? Nie, przez odcinek od Krakowa do Sandomierza płynęła z nami również jedna kobieta. Później załoga się trochę zmieniała. Zaczynaliśmy w czwórkę, a kończyliśmy w trójkę. Od początku wiedzieliście, że to będzie galar? Nie do końca. Impreza miała być większa, był plan, żeby płynąć łodzią typu Bat. To też taka typowa drewniana łódź, tylko o innym kształcie. Bat wygląda jak normalna łódź z wąskim dziobem, a galar jest prostokątny. Mieliśmy płynąć Batem z zerowego kilometra do Gdańska, niestety z powodów czysto finansowych się to nie udało, bo transport takiej łodzi wymaga użycia tira. Postanowiliśmy więc skrócić odcinek i, dzięki uprzejmości pana Jarosława Kałuży, pożyczyliśmy galara i płynęliśmy właśnie nim. Jak spędzaliście czas na łodzi? Cały czas się płynie, cały czas się podziwia przyrodę. Rano pobudka, składanie namiotu, jedzenie śniadania, już płynąc, czasem się też coś ugotowało na obiad, postoje na kąpiel np. w Rabie czy w ujściu Wisłoki. Przede wszystkim udało nam się prawie w ogóle nie odpalać silnika. Taki był cel, że będziemy używać tylko wioseł. Płynęliśmy o własnych siłach. Tylko może się wydawać, że jest to spływanie z prądem, ale trzeba cały czas utrzymywać sterowność, szukać nurtu i omijać przeszkody, których na Wiśle jest cała masa. Naprawdę jest wiele do roboty. Część załogi spędzała też czas, opalając się i podziwiając krajobraz. Były jakieś niebezpieczne momenty? Były. Przed tym flisem mówiłem o trzech takich trudnych momentach. Pierwszym jest przejście Śluzy Przewóz. Śluza ta jest niedokończona i musieliśmy przy niej nocować. Żeby ją przejść, elektrownia musiała nam puścić wodę, bo tam ciężko się przechodzi przy niskim jej poziomie. Innym momentem krytycznym, gdzie tworzy się tzw. bystrze, są rafy kamienne (przy 119. kilometrze)

i tam woda przyspiesza, zakręca, kotłuje się. Jest jeszcze elektrownia w Polańcu, gdzie przy niższej wodzie tak samo mielibyśmy duże problemy z przejściem. Na szczęście udało się to ominąć. Czasem adrenalina skakała, kiedy widać było, że zaczynamy wpływać w jakąś przeszkodę, której się nie zauważyło wcześniej, i trzeba było ostro machać wiosłem, nawet przy jednej takiej sytuacji złamałem wiosło. W zasadzie jednak obyło się bez jakiś trudniejszych przygód. Wisła jest rzeką interesującą do pływania. A jakieś momenty najmilsze? To chyba postoje na wyspach, które zaczynają się od Sandomierza. Nocowaliśmy za Annopolem, na pięknej wyspie, która była zupełnie dzika, ogromna. Nawet nie mogliśmy jej obejść dookoła. Był tam las, niesamowity, drobniutki piasek, no i tamta noc wtedy – bezchmurna zupełnie, dookoła zero cywilizacji, zero świateł, a gwiaździste niebo było dodatkiem do całej atmosfery. Pogoda Wam się udała? Świetnie nam się udała. Trafiliśmy na najlepsze upały, kiedy płynęliśmy odcinek Kraków-Sandomierz. Opaliliśmy się wszyscy. W zasadzie był tylko jeden gorszy dzień. Za Sandomierzem dopadła nas ulewa. Jak się czułeś jako retman, jeśli można Cię tak nazwać? Retman, szyper. Trochę ciężko tę moją funkcję określić. Szyper był organizatorem flisów, więc ja też byłem organizatorem, ale też ktoś musi dowodzić, sterować jednostką. Nie mogę się określić retmanem, bo takich, którzy spławiają drewno od wielu lat i znają się na czytaniu rzeki, jest w Polsce zaledwie kilku. Ja się cały czas uczę. Jest to ogromna przyjemność – ciągła nauka przewidywania rzeki, umiejętność pływania w ten sposób, żeby jak najmniej się męczyć.


Studenckie aktywacje 43

Manko 70 - październik 2009 Jednocześnie jako głównodowodzący, jako szyper czy, powiedzmy, retman, to była spora odpowiedzialność, ale spłynąłem z moim doświadczonym przyjacielem, który również ze mną kilka takich flisów przeżył, więc było nas dwóch znających się na rzece. Na czym ma polegać Wasza promocja Wisły jako rzeki o niskim stopniu uregulowania? Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że Wisła jest praktycznie najdzikszą rzeką tego rejonu Europy. Wystarczy na przykład zobaczyć tzw. Małopolski Przełom Wisły – jest to odcinek od mostu w Annopolu do mostu w Puławach, gdzie rzeka jest prawie nietknięta przez ludzi. Rzeka tam się niesamowicie układa, jest

inna, z pięknymi wyspami, brzegami. Wielu ludzi uważa, że Wisła powinna być żeglowna, że trzeba zupełnie ją zmieniać, dostosowywać do łodzi. My jesteśmy temu przeciwni. Wisła jest tak niezwykła, że należy łodzie dostosowywać do rzeki, pływać po niej odpowiednimi jednostkami. Spłynęliście i co dalej? Chcecie się podzielić tymi swoimi wrażeniami, będzie na przykład wystawa zdjęć? Powstaje strona internetowa, więc tam na pewno będzie można zobaczyć relację z całego flisu i galerię zdjęć oraz inne multimedia. Chcemy zachęcać ludzi do tego typu pływania. W Polsce można pływać nie tylko po Mazurach.

Powitanie z Afryką

Afryka to dziwne miejsce. Swego czasu podzieliliśmy ten kontynent jak urodzinowy tort, a teraz dziwimy się, że afrykańska różnorodność jest dla Europejczyka niezrozumiała. Istnieją tam 104 granice państwowe i aż 80 z nich jest kwestionowanych. W dodatku trzeba przyzwyczaić się, że tu „biały” jest „inny”, a ludzie nie znają pojęcia czasu. Lecz, jak pisała Karen Blixen w „Pożegnaniu z Afryką” ­– „Gdy człowiek raz uchwyci rytm Afryki, stwierdza potem, że powtarza się on w całej muzyce kontynentu”. Palcem po mapie Już niedługo będą się mogli o tym przekonać studenci historii na Uniwersytecie Pedagogicznym. Na przełomie października i listopada wyruszą na wyprawę do Ugandy oraz Tanzanii, gdzie poszukiwać będą grobów polskich uchodźców z czasów armii gen. Andersa. Do tej pory młodzi naukowcy z UP (równolegle ze Studenckim Kołem Historyków z Uniwersytetu Jagiellońskiego) śledzili losy nieznanych i zapomnianych grobów wojennych w Małopolsce. Teraz postanowili spojrzeć dalej, poza polskie granice. A to, co zobaczą, utrwalą w filmie realizowanym dla TVP. Tysiące kilometrów stąd Ta daleka ekspedycja to część całorocznego projektu „Pamiętamy. Polskie cmentarze

wojenne w Afryce. Uganda ­– Tanzania 2009”. Pomysłodawcą jest opiekun naukowy SKH dr Hubert Chudzio, który uważa, że siedemdziesiąta rocznica rozpoczęcia II wojny światowej oraz czekająca nas w przyszłym roku (również siedemdziesiąta) rocznica pierwszej zorganizowanej przez Sowietów wywózki Polaków na Syberię, to dobra okazja by pokazać, że Polska pamięta o swoich obywatelach, nawet jeśli ich mogiły znajdują się na drugiej półkuli W ślad za historią 70 lat temu, 17 września, Rosja Sowiecka zajęła część ziem polskich, a ludność cywilną zamieszkującą te tereny wywieziono na Syberię i do Kazachstanu. Gdy 2 lata później gen. Władysław Anders zaczął formować siły zbrojne, wielu Polaków ratowało się z niewoli sowieckiej i zasilało szeregi armii. Generał ewakuował większość rodaków do Iranu, jednak w drodze dalszej emigracji znaleźli się oni także w Nowej Zelandii, w Meksyku, w krajach Bliskiego Wschodu i na końcu w Afryce. Do Afryki przesiedlono około 20 tysięcy Polaków, były to przeważnie kobiety i dzieci oraz mężczyźni niezdolni do służby wojskowej. Trafili oni do osiedli w Afryce Wschodniej i Południowo – Wschodniej, głównie w dzisiejszej Tanzanii, Ugandzie czy Kenii. Niektórzy spośród nich, wiodąc obozowe życie w bardzo trudnych warunkach, pozostali tam aż do lat 50. XX wieku. Jedynym śladem pozostałym po tamtych wydarzeniach są cmentarze, gdzie polscy uchodźcy w końcu odnaleźli spokój. Pamięć Cmentarze uchodźców są w różnym stanie, jedne częściowo odnawiane przez polskich misjonarzy, inne zupełnie zapomniane. I to właśnie te nieodwiedzane mogiły są celem wyprawy krakowskich studentów. Podczas swojego pobytu, uporządkują oni polskie groby w Koji i Masindi w Ugandzie oraz odwiedzą cmentarz w Tangeru w Tanzanii. Chcą także porozmawiać z miejscową ludnością, która może jeszcze coś pamiętać. Oni także chcą pamiętać i w Dniu Wszystkich Świętych zapalić znicze na jednym z polskich cmentarzy.

Monika Skowron

Przecież jest Wisła. Za rok kolejna wyprawa? Za rok planowany jest II Akademicki Flis Małopolski. Tym razem już mam nadzieję, że uda się popłynąć z zerowego kilometra (przez zerowy kilometr rozumiem moment, kiedy Wisła staje się żeglowna) i chcemy popłynąć do Gdańska. W tym samym składzie? Myślę, że skład będzie się zmieniał na zasadzie żeglugi wymiennej. Kto będzie chciał, będzie mógł się kawałek przepłynąć.

Rozmawiała: Ula Rafa

Jesień w Krakowie nie musi być chłodna! Gorącą atmosferę południa zagwarantuje Wam Stowarzyszenie Miłośników Kultury Afro – Brazylijskiej CULTURA BAIANA Stowarzyszenie działa w Krakowie od niespełna roku. Powstało w celu rozpowszechniania kultury afrobrazylijskiej, a także propagowania idei aktywnego trybu życia, kultury sportu i tańca. Zrzesza głównie członków krakowskiej sekcji ogólnopolskiej grupy capoeira UNICAR – jest jednak otwarte dla wszystkich, którzy kochają aktywny, typowy dla mieszkańców słonecznej Brazylii, styl życia. CULTURA BAIANA działa poprzez organizowanie spotkań tematycznych i odczytów, projekcji filmów, warsztatów gry na instrumentach (bębny, instrumenty związane z tradycją capoeira – berimbao, pandeiro), lekcji tańca, koncertów muzycznych, jak również zajęć języka portugalskiego w wersji brazylijskiej. W najbliższym czasie • pierwsze spotkanie w ramach bloku tematycznego: „Świadomy trening” (we współpracy ze specjalistą AWF Kraków • kolejna edycja serii korepetycji z j. portugalskiego (wersja brazylijska) - we współpracy z Instytutem Językowym Hologram • impreza Yerba Mate – organizowana wspólnie ze Stowarzyszeniem Entuzjastów Yerba Mate. Aby być na bieżąco w działaniach podejmowanych przez CULTURA BAIANA odwiedzaj stronę: http://www.unicar.krakow.pl/brazylia Zapraszamy do współpracy jednostki związane z promocją sportu, tańca i muzyki a także instytucje związane z szeroko pojmowaną kulturą Brazylii! Kontakt: culbahzar@gmail.com


44 Studenckie aktywacje

Manko 70 – październik 2009

Fot. Archiwum prywatne uczestników wyprawy

Na dwóch kółkach przejechali całą Islandię

Y EDIALN NAT M PATRO

Kiedy powiedziały rodzicom, jak mają zamiar spędzić tegoroczne wakacje, kręcili głowami z niedowierzaniem. Dwie studentki IV roku geologii na AGH, Krysia Jarosińska i Dorota Murczyńska, nie dały jednak tak łatwo za wygraną. Rowerowa wyprawa po Islandii była ich wielkim marzeniem, także z naukowego punktu widzenia. – To bardzo młoda, wulkaniczna wyspa. Można tam spotkać wiele formacji geologicznych, które nie występują w Polsce m.in. lodowce, pola geotermalne, pustynie kamieniste i oczywiście wulkany – wylicza Dorota. – Przez całą wyspę przechodzi grzbiet oceaniczny, który łączy platformę północno-amerykańską z euroazjatucką, więc jest to miejsce, gdzie można przedostać się z Europy do Ameryki Północnej idąc w zasadzie na piechotę – dodaje z uśmiechem Krysia. Odważne studentki postanowiły więc spędzić na niespokojnej wyspie pięć tygodni, w czasie których miały opracować trasę rowerową po najciekawszych, geoturystycznych zakątkach Islandii. Wybór środka transportu nie był przypadkowy. Dziewczyny na dwóch kółkach zwiedziły już)Litwę, Łotwę, Estonię i Helsinki. Z Bochni wyjechały w nocy z 1 na 2 lipca. Razem z bagażami i rowerami znalazły się na krakowskim lotnisku. Tu też czekał na nich trzeci uczestnik wyprawy – Łukasz Wartak, student III roku inżynierii środowiska na AGH. Pomimo solidnych przygotowań – wcześniejszego treningu, dokładnego zaplanowania trasy, serwisu rowerów, Islandia co chwilę ich zaskakiwała. – Byłam przekonana, że jazda na rowerze po tym terenie będzie dość łatwa. Na miejscu okazało się jednak, że róż-

nica wzniesień, jakie trzeba było pokonać, była porównywalna z jazdą po ... Tatrach. Wszystko dlatego, że ruszaliśmy z poziomu morza – dodaje Dorota. Śmieją się, że to idealne miejsce dla rowerzystów-masochistów, którzy lubią sprawdzać swoje umiejętności w ciężkich warunkach. Pogoda na Islandii potrafi być bowiem jeszcze bardziej kapryśna, niż w górach. – Pewnego dnia mieliśmy piękne słońce. Po drodze zatrzymał się jeden kierowca i pyta nas, czy zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiaj ma spaść grad i śnieg. Nie uwierzyliśmy mu. Parę godzin później okazało się, że miał faktycznie rację. Następny dzień musieliśmy spędzić w namiocie, bo nie dało się w takich warunkach jechać – wspomina Krysia. Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wystarczyło odjechać od jednego miejsca nawet na kilometr, żeby przekonać się o tym na własnej skórze. – Kiedyś zostałam mocno w tyle, bo chciałam zrobić parę zdjęć. Jak próbowałam potem dogonić Krysię i Łukasza, trafiłam na krótką ulewę. Dojechałam więc do nich kompletnie mokra i zdziwiona, bo okazało się, że u nich w ogóle nie padało... – mówi Dorota, dodając, że takich sytuacji było mnóstwo. W pedałowaniu nie pomagał też porywisty wiatr, który nękał grupę studentów od trzeciego dnia wyprawy. – Myśleliśmy, że to jakiś huragan. Najgorsze było to, że najczęściej wiało nam prosto w twarz albo z boku. Zdarzało się też, że wiatr był tak silny, że przewracał nas razem z rowerami – mówi Krysia. – Zabawnie było szczególnie wtedy, kiedy zjeżdżaliśmy z górki, a musieliśmy pedałować tak intensywnie, jakbyśmy na nią wjeżdżali – dodaje Dorota. Zwiedzanie wyspy trójka studentów rozpoczęła od wodospadów, później przyszła pora na dziki interior. I tam kolejne zaskoczenie, bo posępna Islandia nie okazała się wcale taka jednokolorowa. – Byliśmy przygotowani na jazdę wśród szaro-brunatnych wzniesień. W końcu to wyspa wulkaniczna. Ale okazało się, że wgłębi znajdują się przepiękne tęczowe góry Landmannalaugar. Wszystko dzięki skomplikowanym procesom geotermalnym – zachwyca się Krysia.

Choć jak przyznają, momentami ich wyprawa przypominała eskapadę po... Księżycu. – Są na Islandii takie miejsca, gdzie roślinność praktycznie nie występuje. Dziwnie się czułam, jak jechaliśmy po tych rejonach, wszędzie tylko zastygła lawa. Można sobie wtedy przemyśleć pół życia. Te pustkowia idealnie do tego nastrajają – wspomina Dorota. W trakcie wyprawy planowali zdobyć też Hvannadalshnúkur, czyli najwyższy szczyt Islandii. Pogoda przeszkodziła jednak w tych planach, gdyż w wyniku ocieplenia lodowiec topniał i powodował spływy nagromadzonego śniegu. Studenci zmianę planów zrekompensowali sobie jednak wspinaczką po jęzorze lodowca. – Niesamowite przeżycie, kiedy wisząc nad przepaścią zdani byliśmy na haki, liny i ósemki utrzymujące nas na ścianie, a które nawet nie umywa się do wspinaczki w skałkach wapiennych – ocenia Krysia. Specyficzność wyspy, gdzie mieszkańcy od zawsze osiedlali się tylko w pobliżu większych miast, sprawiła, że trójka studentów najczęściej spotykała turystów. Jednak o Islandyczkach nie dadzą powiedzieć złego słowa. – Zdystansowani i równocześnie bardzo uprzejmi ludzie. Jedna z rodzin nawet zaprosiła nas na pyszne śniadanie – dodaje Krysia. Kulturę mieszkańców wyspy próbowali poznać także próbując lokalnych specjałów. Dziewczyny miały okazję spróbować rekina, którego Islandczycy zakopują na surowo w ziemi na pół roku. – Dobra rada, lepiej go zjeść od razu, a nie wąchać – mówi Dorota. Dziewczyny zaskoczyły też specyficzne słodycze. – Bardzo popularne są tam czarne żelki. Przywiozłyśmy je do Polski, ale nikomu ze znajomych czy rodziny nie zasmakowały – mówi z uśmiechem Dorota. Z Islandii przywiozły także mnóstwo zdjęć, wspomnień i... kilka skał magmowych. Marzenie o wyprawie na Islandię spełnione. Teraz czas na kolejne plany. – Gdyby nie pomoc naszych rodziców, sponsorów i rektora AGH, na pewno nie udałoby się nam pojechać na tę wyspę. Teraz wybieramy się na Erasmusa do Madrytu – mówi Dorota. – Ale na bank weźmiemy tam nasze rowery – dodaje z uśmiechem Krysia. Więcej o wyprawie dowiesz się na stronie: http://georower.comuv.com

Paulina Korbut


Praktyka w PricewaterhouseCoopers to nie tylko świetna okazja wykazania się i zdobycia nowych umiejętności, ale także doskonały start do przyszłej kariery.

HERE & NOW

Pracując z nami będziesz mieć dostęp do globalnych zasobów wiedzy oraz możliwość uczenia się od najlepszych.

Zapoznaj się z naszą ofertą:

pracy i praktyk w dziale audytu, • pracy i praktyk w dziale doradztwa podatkowego i prawnego, • praktyk w dziale doradztwa biznesowego. •

www.pwc.com/kariera

Weź udział w konkursie

Czekają na Ciebie praktyki w naszej firmie, kursy językowe, wycieczka zagraniczna i nie tylko!

Zarejestruj się i przechodź kolejne etapy: • Test on-line • Case study on-line • Konferencja Finałowa Start już 9 października. Na rozwiązania testu on-line czekamy do 1 listopada. www.experiencepwc.pl PAR T N E R Z Y

P AT R O N I M E D I A L N I



(nie)pełnosprawni 47

Manko 70 - październik 2009

Każdy może żyć pełnią

życia!

O Elbrusie, przesuwaniu granicy wytrzymałości i o łamaniu stereotypów z Jaśkiem Melą rozmawiała Joanna Nieć.

Lubisz udzielać wywiadów? Różnie. Wszystko zależy od człowieka. Wywiad to rozmowa, kontakt z człowiekiem. Czasem rozmawia się z kimś na niby, ten drugi tak naprawdę jest nieobecny, a czasami bardzo fajnie łapie się kontakt. Jak myślisz, dlaczego poprosiłam Cię o ten wywiad? Czemu? (śmiech) Nie wiem, tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia. A jednak ludzie zapraszają cię na wywiady, spotkania, chcą z Tobą rozmawiać. Zatem musi być w Tobie coś ciekawego czy imponującego… Nie wiem, naprawdę (śmiech). Po prostu staram się robić w życiu to, co lubię. Staram się większość czasu poświęcać mojej pracy, którą jest działanie w Fundacji „Poza horyzonty”. Jest ona przesiąknięta moimi pasjami. Np. lubię podróżować, więc podróżuję. Myślę, że wielu ludzi chciałoby robić to, co lubi, jednak bardzo często w tym swoim dążeniu do celu zamykają się w sztywnych ramach. Ludzie większość czasu w swoim życiu stoją w kolejce. Myślą sobie: „No tak, teraz robię to, czego nie lubię, by zdobyć pieniądze na to, co da mi prawdziwą radość”, ale tak naprawdę bardzo często te pieniądze zamiast narzędziem, stają się celem. Chciałbym przytoczyć przykład Beaty Pawlikowskiej. Jej książki doskonale się sprzedają, mimo że nie zawsze są głębokie. Są po prostu o życiu. To nie jest zarzut, to jest super. Beata jest bardzo pozytywną osobą, żyje w taki sposób, w jaki chce żyć. Lubi podróżować, więc podróżuje, lubi ludzi, więc organizuje dla nich różne wyjazdy. Ludzie potrzebują przykładów, które potwierdzają, że można nie dać się zamknąć w głupich schematach. Chcesz powiedzieć, że ludzie są zamknięci w kręgu rutynowych zajęć i wyrzekają się swoich pasji? Nie, myślę, że nie jest aż tak źle (śmiech). Mają pasje, tylko często nie mają czasu czy mobilizacji, żeby je realizować. Często ludzie robią

sobie bilans na zasadzie, co się powinno, a czego nie. Tworzą pewien stereotyp życiowy, pewien standardowy nurt życia – podstawówka, liceum, studia, na studiach już powoli zaczyna się praca, potem koniec studiów, rodzina. Oczywiście to może być fascynujące, ale nie ma w tym miejsca np. na dalekie podróże, na hobby, bo tak naprawdę zaczyna brakować na nie czasu. Zatem jak ty odkryłeś w sobie swoje pasje i jak pielęgnujesz je w życiu? Jaki jest twój sposób na życie z pasją? Rzucić studia (śmiech). Tzn. nie (śmiech), to jest tak – obowiązki są nieodzowną częścią naszego życia. Nie można ich odrzucić i robić tylko to, co jest fajne i przyjemne. Tak się po prostu nie da, dlatego że trzeba zarabiać, że trzeba być odpowiedzialnym. Są tacy ludzie, którzy mając 30 lat, nadal mieszkają z rodzicami, ale na takiej zasadzie, że mamusia zrobi wszystko za nich. Oni natomiast rzucają studia i chodzą na imprezy. Takie życie wyklucza uczenie się odpowiedzialności. We wszystkim powinna być równowaga. Wcześniej wspomniałeś o Beacie Pawlikowskiej, są inni, którzy cię inspirują? Jest ktoś, kogo uważasz za personalny drogowskaz? Bardziej mam wzór zbiorowy, nie konkretną osobę. Bardzo lubię festiwale podróżnicze, ponieważ poznaję tam mnóstwo „odjechanych” osób. Często myśli się, że żeby podróżować, trzeba mieć pieniądze, nazwisko… Nie trzeba mieć pieniędzy? Wcale nie. Ja uwielbiam podróże autostopowe. Tak zwiedzałem naprawdę drogie kraje, np. Norwegię, która jest drugim najdroższym krajem w Europie. Śpię w namiocie, samodzielnie gotuję na małej turystycznej kuchence. Za grosze! To jest kwestia przełamania się oraz za-

ufania ludziom. To jest tak, że stajesz na drodze i nie wiesz, gdzie będziesz jutro ani na kogo trafisz. Z mojego życiowego doświadczenia wiem, że im bardziej się otwieram na ludzi, tym mniej zła mnie spotyka. Podczas tych podróży autostopowych spotkałeś kogoś, kto utkwił ci w pamięci? Jest mnóstwo osób, które zupełnie bezinteresownie okazują mi dobro. Np. jakiś czas temu pojechałem z przyjaciółka stopem na Litwę. Nie mieliśmy jak wrócić do rodzinnego Malborka. Zatrzymaliśmy się w przygranicznej miejscowości, w której musieliśmy przenocować. Zupełnie nie wiedzieliśmy, co zrobić, chcieliśmy poprosić o pomoc jakiegoś księdza, by udostępnił nam kawałek podłogi na plebanii (śmiech). Kiedy tak zastanawialiśmy się, co dalej, postanowiliśmy zapytać pierwszą napotkaną osobę, gdzie jest kościół czy noclegownia. Człowiek, którego zaczepiliśmy na ulicy, dał nam namiary na dwie noclegownie i swój numer telefonu. W żadnej noclegowni nas nie przyjęto, więc zadzwoniliśmy do tego człowieka. Mężczyzna zaprosił nas do siebie, lokując w pokoju swoich dzieci, których akurat wtedy nie było w domu. Wcześniej poczęstował nas kolacją. Okazał nam dużo serca i życzliwości, wspaniale ugościł, mimo że nie był bogaty – wynajmował mieszkanie socjalne, które miało kiepski standard i nie wyglądało ciekawie. Tu sprawdza się zasada, że ludzie, którzy rozumieją, co to znaczy nie mieć, są hojniejsi niż bogacze. To jest naprawdę niesamowite! Kiedy tak rozmawiamy o podróżach, to może cofniemy się do niedalekiej przeszłości? Mam na myśli wyprawę na Elbrus. To pewnie temat-rzeka, nawet nie wiem o co zapytać – czy o przygotowania, czy o przebieg wyprawy, czy o uczucia na


48 (nie)pełnosprawni szczycie (śmiech). Dla mnie każda z tych większych wypraw, w których miałem okazje uczestniczyć, jest niezwykła, niesie za sobą drugie dno, a raczej drugi szczyt. Osobiście uważam, że wchodzenie na wysokie szczyty, żeby je tylko zaliczyć, jest zupełnie bez sensu. Myślę, że epoka wielkich zdobywców już dawno minęła. W takim razie jaka jest twoja ideologia podróży? Myślę, ze każda jest inna. Na Elbrus postanowiliśmy wejść z niewidomym Łukaszem Żelechowskim. W zasadzie chodziło o pokazanie, że na górę mogą wejść nie tylko silni ludzie. Często nam się wydaje, że zdobywać szczyty mogą tylko osoby z pewnymi predyspozycjami. My chcemy łamać te stereotypy. Nie trzeba być ideałem, można być niepełnosprawnym, można wejść bez ręki i nogi, można być niewidomym. Wielu ludzi, z którymi widzieliśmy się przed wyprawą, uważało, że udział niewidomego to jakaś paranoja, że przecież powinien siedzieć w domu, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Uważam, że nie ma sensu ryzykować w głupi sposób. Jeśli chodzisz po krawędzi, by czuć adrenalinę dla samego ryzyka, to jest idiotyzm! Prawda jest jednak taka, że całe życie jest niebezpieczne. Kiedy wychodzisz w góry, masz większą świadomość ryzyka, niż jak idziesz do sklepu, ale nawet w drodze do niego może potrącić cię pijany kierowca. Uważam, że każdy ma prawo do tego, żeby żyć pełnią życia. A co było najtrudniejsze podczas tej wyprawy? Czy coś cię przerosło? Elbrus jest górą bardzo trudną technicznie. Po pierwsze dlatego, że jest okryta czapą śnieżno-lodową, a poza tym jest bardzo wysoka. Na wysokości 5600m prawie brakuje tlenu. Ja, mający 20 lat, czułem się jakbym miał 90. Zrobiłem dwa kroki i byłem padnięty. To męczące – ocierać się o granicę własnej wytrzymałości i tę granicę przesuwać. A co myśli się tuż po osiągnięciu celu? Myśli się cokolwiek? Wielu ludzi uważa, że jak się dojdzie na szczyt, to wypełnia cię radość.

Manko 70 – październik 2009

Prawda jest taka, że droga na szczyt zajmuje 17 godzin marszu pod kątem jakichś 30 stopni, jest straszny mróz, śnieg uderza nam w twarz. Po takim wyczynie jesteśmy ledwo przytomni. Nie ma energii, żeby cokolwiek powiedzieć czy krzyknąć. Kiedy już znalazłem się na górze, jedyne, o czym marzyłem, to żeby się z niej sturlać. Także to nie jest podniosła chwila, dopiero kiedy oglądam zdjęcia i wspominam wyprawę, wszystko do mnie dociera i myślę: kurczę, no czad! (śmiech) Co po Elbrusie? Odpoczynek? Na pewno nie. Nie potrafię odpoczywać. Po dwóch dniach odpoczynku jestem już zmęczony. Nie mam jednak planów górskich, bo gdybym miał wchodzić na kolejna górę czy zdobyć koronę ziemi, byłbym tylko zdobywcą, a nie widzę w tym sensu. Zrobiliśmy coś wielkiego, by nieść nadzieję, ale teraz czas na pomoc konkretnym ludziom. Jeśli mowa o twojej fundacji – co w niej słychać? Chcemy założyć wolontariat i skupić się na codziennej działalności. Nie można przecież cały czas robić rzeczy kosmicznych (śmiech). Zgłasza się do nas strasznie dużo osób potrzebujących pomocy w postaci protezy, wózka czy rehabilitacji. Wiąże się to z nakładem finansowym i tu pojawia się problem, bo gdybyśmy mieli pieniądze na koncie, wysłalibyśmy potrzebującym to 20, to 50 tys. zł, niestety, realia są zupełnie inne. Na razie udało nam się sfinansować zakup protezy dla jednego chłopca. Pieniądze (ponad

20 tys. zł) pozyskaliśmy np. z Mistrzostw Narciarskich na Kasprowym, na które zaprosiliśmy pracowników innych fundacji i stowarzyszeń. Na czym miałaby polegać praca w wolontariacie? Moja wizja jest taka, żeby założyć różnego rodzaju warsztaty twórcze. Mamy wielu wspaniałych przyjaciół, którzy mogą poprowadzić warsztaty ceramiczne, fotograficzne dla dzieci z biednych czy patologicznych rodzin. Chciałbym organizować dla tych dzieciaków także wyjazdy w góry. Co do moich planów górskich, to dla mnie bardziej spektakularna byłaby wyprawa z dziećmi w Tatry czy Bieszczady niż na kolejny wielki szczyt. Uważam, że zorganizowanie wypadu dla dzieciaków jest o wiele bardziej niesamowite niż wyprawa na koniec świata. Dla tych dzieci to może być największa wyprawa życia. A nie ma wspanialszej zapłaty niż uśmiech dziecka. Fundacja nosi nazwę „Poza horyzonty”. Czym na tu i teraz jest twój horyzont? Dla mnie horyzontem jest to wszystko, co teraz robimy, ogarnianie tego. Czymś nowym jest dla mnie fundacja. To nie tylko chodzenie po górach, ale też pozyskiwanie sponsorów, kwestie organizacyjne, faktury, księgowość, itp. Nie zawsze jest to rzecz ciekawa, ale niezbędna do prawidłowego funkcjonowania fundacji. Mimo to nie brakuje mi wspaniałych ludzi, od których mogę się uczyć. Jak Jasiek Mela lubi spędzać czas? Lubię oglądać filmy, fotografować, próbuję malować, ostatnio urządzałem mieszkanko w Krakowie, uwielbiam giełdy staroci, lubię poznawać otwartych ludzi, a przyznam, że takich w Krakowie poznałem już naprawdę wielu. Najbardziej lubię malować życie na kolorowo. Dzięki za rozmowę. Dziękuję. Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Jasia Meli


Kątem oka 49

Manko 70 - październik 2009

Studia uczą (a jakże!) Wśród najpopularniejszych kierunków znaleźć można prawo, socjologię czy – w ostatnim czasie wracające do łask - kierunki techniczne. Jak się jednak okazuje, te dość anachroniczne kierunki nie sprostają wyzwaniom rzucanym przez rzeczywistość. Otrzyj łzy, abituriencie, z niżej wymienionymi kierunkami sięgniesz gwiazd.

Aspekty Marsa Jednym z takich – nomen omen - przyszłościowych miejsc jest Warszawska Szkoła Magii, gdzie na saba... kursach dowiesz się wielu pożytecznych rzeczy. Zajęcia z 2008 roku poruszają takie kwestie jak: Miłosne pułapki w horoskopie, czyli jak znaleźć idealnego partnera; Aspekty Marsa z Saturnem, czyli gaz i hamulec w horoskopie; Podwójna natura Merkurego. Natomiast jedna z firm organizujących podobne szkolenia głosi, że zdobyta wiedza (m.in. tarot) pozwoli Ci pełniej zrozumieć świat i ludzi! Jeśli kadra nauczycielska złożona z brodatych Gandalfów Ci nie odpowiada, a wróżenie z wnętrzności zwierząt nie uważasz za dobry mechanizm wyznaczania stóp pro-

centowych, możesz, drogi Czytelniku, spojrzeć trochę niżej niż w gwiazdy: w samego siebie. Nie pod pachę, nie w serce. Niżej, niżej... Tak, zgadłeś, chodzi o gender studies! Batory była kobietą Podstawą naszego działania jest zasada równouprawnienia kobiet i mężczyzn, a także innych grup społecznych w sferze politycznej, publicznej i artystycznej, dlatego też celem Genter jest również działanie na rzecz likwidacji dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, religię, itd. - obwieszcza strona Fundacji Gender Studies. Dzięki podyplomowym studiom, ludzkość nareszcie dowie się, co zrobić, by świat spłynął mlekiem i miodem. Pierwszym krokiem ku temu m o ż e b y ć

udowodnienie, że w kulturze europejskiej, islamskiej, azjatyckiej czy w plemionach Afryki dominacja mężczyzn jest sztucznie narzuconym patriarchalnym dyktatem. Zło dobrem zwyciężaj - polskie guru (gura?) walki z dyskryminacją wszelaką, Joanna Senyszyn, walczy o równość m.in. w ten sposób: „Prowadzę taką afirmacyjną politykę w stosunku do kobiet. Zatrudniam w swojej katedrze, w której jestem kierownikiem (…) [Uniwersytet Gdański – B.B.] połowę kobiet, połowę mężczyzn. I u mnie kobiety na tym samym stanowisku zarabiają więcej”. Natomiast pośród wykładowców Gender obalających patriarchat znajdziemy m.in. Magdalenę Środę – etyka (etyczkę?), filozofa (filozofkę). Swego czasu pisała ona w „Wysokich Obcasach”: „Wiedza o cielesności i seksualności jest ważniejsza niż ta z historii czy matematyki. Braki w matematyce nie wpływają negatywnie na szczęście i zdolność samokontroli. A brak w edukacji seksualnej – tak”. Powiedziałbym, że na „samokontrolę” kładą nacisk raczej ideologiczni przeciwnicy pani Środy. Kładą go zresztą nie w ramach edukacji seksualnej ani studiów gender. Mniejsza o sens tych wypowiedzi. W każdym razie jeśli Twoje życie było dotąd pasmem niepowodzeń – czy to przez mężczyzn, czy niekorzystny układ gwiazd – oto Twoja szansa.

Bartosz Bieliszczuk

Not so long ago in... Coldland O tym, że podróże kształcą lepiej niż książki, wiedzieli już starożytni. Warto więc wyściubić swój nos z Polski i zbierać międzykulturalne doświadczenia. Można się bowiem bardzo zdziwić.

Żeby podróżować, wcale nie potrzebujesz worka pieniędzy – projekty unijnych wymian młodzieży to idealna okazja, żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. Dzięki dobrodziejstwu UE miałam ostatnio okazję spędzić kilka dni w upalnej Hiszpanii, ale i nauczyć się rzeczy, których próżno szukać w bibliotekach. Ba – nawet w wszechwiedzącej Wikipedii ;) Malaga, centrum kulturalne „La caja blanca”. 1 sierpnia, godzina 10.30. Pierwsze zajęcia kursowe jeszcze się nie zaczęły, więc jest okazja, żeby trochę poznać innych uczestników. Posypują się więc pierwsze podstawowe pytania – o imię i kraj. – Och, Coldland! Odpowiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Santiago. – No, from Poland. P-O-L-A-N-D! Reaguję w patriotycznym zrywie. Jak się okazuje, bezskutecznie, bo mój ciemnooki rozmówca ani myśli zmieniać pierwotnej wersji. Powiem więcej: po paru minutach rozmowy sama przyznaję mu rację. Zacznijmy jednak od początku. Santiago, jako wolontariusz jednej z organizacji pozarzą-

dowej, miał okazję spędzić w Polsce kilka tygodni. Co uderzyło go najbardziej? Zimno. I nie chodzi tu bynajmniej o klimat, ale mentalność Polaków. Czym różni się przystanek autobusowy w Maladze i w Krakowie? Ten ostatni jest cichszy. I nie dlatego, że zimno i skończył się sezon robót drogowych. – Dlaczego ludzie nie rozmawiają ze sobą? Przecież czekanie na autobus to taka strata czasu. A można to wykorzystać i kogoś poznać – pytał mnie Santiago. Ja zdębiałam. Takie proste, a takie trudne. Od razu przypomniały mi się wszystkie sytuacje, kiedy ktoś obcy do mnie „zagadał” w autobusie czy w parku. Dziewięć na dziesięć przypadków to zaczepki kloszardów i żuli. Siedmiu na dziesięciu chciało jakichś pieniędzy, trzech – papierosów. Mówię o tym Santiago, a ten patrzy na mnie ze zgrozą. W Hiszpanii nie ma bowiem możliwości, żebyś czuł się samotny. Idąc do sklepu, pijąc sangrię w przydrożnym barze czy siedząc na ławce, na pewno cię ktoś zaczepi. Tak po prostu – przysiądzie się i porozmawia. A na pożegnanie przyjacielsko poklepie po ramieniu, nawet wtedy, gdy dopiero co się poznaliście. Otwartość Hiszpanów sprawia, że żyje im się o wiele łatwiej i przy-

jemniej. Pozwolę sobie zaryzykować również stwierdzenie, że są najbardziej odpornym na stres narodem. Pewnie dlatego, że nie przejmują się terminami. Uwierzcie mi na słowo – czas w Hiszpanii ulega drastycznemu spowolnieniu ;) Kilkunastominutowe spóźnienia na spotkanie i odkładanie nieprzyjemnej pracy na jutro to nieodłączne cechy, które Matka Natura dorzuciła gratis do tych ognistych, ciemnych oczu. Proponuję więc małą rewolucję. Drogi Czytelniku, może spróbujesz nieco „ocieplić” swoją mentalność? Kto wie, czy nagromadzona w ten sposób energia cieplna przejdzie na twojego arktycznego sąsiada w autobusie czy czytelni? A może dzięki temu i polski klimat będzie mniej polarny? Jeśli nie wierzysz mi, uwierz w fizykę i prawo cieplnego przewodnictwa. Do dzieła :)

Paulina Korbut


50 Kultura

Manko 70 – październik 2009

Tylko rzeczy ryzykowne Poszukują nowych form teatralnych i przestrzeni społecznych dla istnienia teatru. Łączą teatr z innych sztukami oraz interesują się tylko ryzykownymi – starając się w ten sposób nawiązać do tradycji awangardy teatralnej. Teatr Mumerus nigdy nie podążało za jakimikolwiek modami kulturalnymi.

Rys: Jan PolewkA

Stowarzyszenie Teatr Mumerus powstało w r. 1999 w Krakowie. Skupia profesjonalnych twórców: aktorów, reżyserów, scenografów, muzyków i literatów. Mumerus jest członkiem Stowarzyszenia Teatrów Nieinstytucjonalnych

REPERTUAR KINA ARS: 2 października

Moje Winnipeg - reż. Guy Maddin; wyst. Darcy Fehr, Ann Savage, Amy Stewart, Louis Negin Opowieść o rodzinnym mieście reżysera, ma formę pożegnalnego listu.

9 października

Julie i Julia, reż. Nora Ephron; wyst. Amy Adams, Meryl Streep Film jest oparty jest na opowiadaniu Julie Powell „Julie and Julia: 365 Days, 524 Recipes, 1 Tiny Apartment Kitchen”. Powell nie przepadała za swoja pracą sekretarki i postanowiła w ciągu roku zrealizować wszystkie 524 przepisy z książki kucharskiej Julii Child

STEN i pozarządową organizacją typu nonprofit. Od 2001 roku Teatr Mumerus przedstawia swoje spektakle głównie w Teatrze Zależnym Politechniki Krakowskiej, mieszczącym się w zabytkowej piwnicy przy ul. Kanoniczej w Krakowie. Ponadto Teatr prezentował i prezentuje swoje produkcje w tak różnych przestrzeniach, jak: ulice i place miast, wzgórza nad Atlantykiem, ogrody, zabytkowe dziedzińce, więzienia, bunkry czy różne sale teatralne. Edukacja teatralna, polegająca na podejmowaniu różnorakich działań z młodzieżą skupioną w prowadzonym przez teatr Studiu, jest również ważnym elementem działalności. Stowarzyszenie zrealizowało do tej pory 12 premier, opierając się głównie na oryginalnych źródłach: począwszy między innymi od pierwszego spektaklu pt. „Mumerus”, który był adaptacją pierwszej polskiej encyklopedii z XVIII wieku, czyli „Nowych Aten” Benedykta Chmielowskiego, poprzez przedstawienie inspirowane niemym kinem („Podróż na Księżyc” według filmu Georgesa Meliesa z 1902 roku), aż po ostatnie realizacje pozostające nadal w repertuarze Teatru: „Laputa & Lagado” według trzeciej, najmniej znanej części „Podróży Gullivera”

Jonathana Swifta; „Dr K. Hommage a Franz Kafka” według krótkich utworów Kafki – wyróżnioną w ogólnopolskim konkursie na inscenizację dawnych dzieł literatury europejskiej, organizowanym przez Ministerstwo Kultury; „Cyrki i ceremonie” według malarstwa Witolda Wojtkiewicza i słów Romana Jaworskiego. Od roku 2008 Stowarzyszenie współpracuje z Muzeum Etnograficznym w Krakowie, realizując na średniowiecznym dziedzińcu podwórza Muzeum spektakle: „Jarmark cudów” i „Święto głupców, czyli walka karnawału z postem”. Ponadto Stowarzyszenie wzięło udział w 10 koprodukcjach teatralnych zrealizowanych z partnerami z Austrii, Czech, Hiszpanii, Niemiec, Portugalii oraz Szwajcarii, zrealizowało również kilkanaście programów i spektakli warsztatowych z młodzieżą. W latach 2001–2005 Teatr Mumerus zrealizował, wraz z 14 teatrami z całej Europy, projekt „Magic Net” współfinansowany przez program Wspólnoty Europejskiej „Kultura 2000” a także projekty multidyscyplinarne, łączące elementy teatru, literatury, plastyki i muzyki (jak np. „Patrzenie na Odyseusza” – projekt inspirowany „Odyseją”). Założycielem i prezesem Stowarzyszenia, jak również reżyserem wszystkich projektów jest Wiesław Hołdys. Więcej na stronie internetowej:

www.mumerus.net

Miasto z morza rez. Andrzej Kotkowski,; wyst. Jakub Strzelecki, Paweł Domagała, Julia Pietrucha, Małgorzata Foremniak. Opowieść o powstaniu portu gdyńskiego oparta na motywach pierwszego tomu powieści Stanisławy Fleszarowej-Muskat pt. „Tak trzymać!”.

cie graniem na ulicach.

23 października

Serafina reż. Martin Provost wyst.Yolande Moreau, Ulrich Tukur, Anne Bennent

Solista reż. Joe Wright; wyst. Jamie Foxx, Robert Downey Jr., Catherine Keener Głównym bohaterem historii jest utalentowany skrzypek Nathaniel Ayers, który w czasie studiów zachorował na schizofrenię i ostatecznie skończył jako bezdomny zarabiający na ży-

Mniejsze zło reż . Janusz Morgenstern; wsyt. Lesław Żurek, Anna Romantowska, Janusz Gajos, Wojciech Pszoniak Film na podstawie powieści Janusza Andermana „Cały czas”.

Więcej na stronie: www.ars.pl


Kultura 51

Manko 70 - październik 2009

Studencie, NA WSCHÓD!

Foto: Marcin Bokota

Y EDIALN NAT M PATRO

Czy istnieje miejsce, gdzie nie będzie nudzić się pełen energii żongler, znawca arabskiej kaligrafii ani miłośniczka gospel? Z pewnością taką właśnie okazję oferuje SLOT Art Festiwal. Już w październiku zagości on również w Krakowie. Za tajemniczym skrótem „SLOT” kryje się: Stowarzyszenie Lokalnych Ośrodków Twórczych, organizator jednego z największych festiwali kultury alternatywnej w Polsce. Co roku na początku lipca do maleńkiego Lubiąża pod Wrocławiem ciągnie barwny tłum ludzi, którzy przez prawie tydzień uczestniczą w warsztatach, wykładach, koncertach i innych wydarzeniach, a ich liczby i tematycznej rozpiętości nie sposób ogarnąć. „Jeżeli tam będziesz się nudzić, to nie ma już dla Ciebie nadziei.” – piszą organizatorzy na stronie festiwalu. Ciąg dalszy… Ale na tym nie koniec. Zgodnie z określeniem: „lokalne ośrodki twórcze”, członkowie Stowarzyszenia zachęcają uczestników festiwalu, by po powrocie do domu kontynuowali twórczy rozwój – siebie i swojego otoczenia. Efektem są SLOT Festy – miniatury imprezy w Lubiążu. Krakowska edycja festiwalu pod hasłem: „O wschodzie” dotychczas miała dwie odsłony – zaczęło się w marcu, w klubie Imbir, do którego ustawiały się długie kolejki chętnych, by spróbować gry na bębnach, zagrać w turecki tryktrak czy posłuchać o pasztuńskim kodeksie honoru. Zachęceni ogromnym zainteresowaniem, organizatorzy już w następnym miesiącu przygotowali „suplement”, czyli SLOT Slajdy „O wschodzie”. Goście, którzy przybyli do kina Paradox, popijając czaj, wysłuchali relacji z wypraw za Bug i Bosfor oraz koncertu tradycyjnej muzyki tureckiej. …nastąpi! Teraz przed nami kolejny, dwudniowy SLOT Fest – 23. i 24. października. Dzięki

współpracy z YMCA i kinem Agrafka centrum wydarzeń będzie kamienica przy ul. Krowoderskiej 8. I tym razem nie zabraknie warsztatów plastycznych, tanecznych, wokalnych i żonglerskich, a jeśli dopisze pogoda, na dachu znajdzie się miejsce dla amatorów graffiti i baniek mydlanych. Nadal pozostając w klimatach wschodnich, organizatorzy planują zgromadzić znawców i miłośników krajów islamskich, którzy, oprócz prelekcji, slajdów i filmów z tego regionu, zapoznają uczestników z arabską kaligrafią i językiem perskim. Wydarzeniom będzie towarzyszyć wystawa zdjęć „Od Bohonik po Samarkandę” oraz Czajownia, czyli miejsce, gdzie przy tradycyjnie parzonej herbacie będzie można odpocząć od festiwalowych emocji i porozmawiać – nie tylko o Wschodzie. Imprezę zakończy pokaz fire show i impreza w klubie Imbir. Kto jeszcze nie czuje się przekonany, powinien zobaczyć zdjęcia z poprzednich edycji, zamieszczone na stronie slotfestkrakow.blogspot.com. Tam też na bieżąco pojawiają się informacje o wydarzeniach z metką „O wschodzie”.

Ola Koźmińska CZAS: 23 i 24 października 2009 r. MIEJSCE: siedziba YMCA i Kino Agrafka, ul. Krowoderska 8; Klub Imbir, ul. Tomasza 35 BILETY: pierwszy dzień: 5 zł; drugi dzień: 10 zł; dwa noclegi: 15 zł Osoby chętne do skorzystania z noclegu prosimy o kontakt: slotfestrezerwacje@gmail.com INFO: www.slotfestkrakow.blogspot.com www.slot.art.pl

Filharmonia dla każdego! Krakowska Filharmonia im. K. Szymanowskiego przestaje być miejscem, w którym dobrze czują się nie tylko wytrawni znawcy muzyki poważnej. Jej repertuar staje się coraz bardziej różnorodny i ciekawszy. Już w październiku szykują się koncerty, które z pewnością zainteresują wielbicieli współczesnych dźwięków. Wśród październikowych propozycji oferowanych przez Filharmonię jest m. in. występ zespołu Affabre Concinui. Nazwa zespołu (z łac. „idealnie współbrzmiąc”) stała się jego artystycznym credo. Repertuar grupy obejmuje utwory o charakterze muzyki renesansu, aż po muzykę współczesną. W ich repertuarze nie brakuje też muzyki różnych narodów oraz żartów muzycznych i utworów orkiestrowych. Znaczną część stanowią również przeboje rozrywkowe XX w., zaaranżowane w sposób wiernie oddający klimat oryginalnych wykonań z lat 50., 60., 70. Utwory wykonywane przez artystów są a’ cappella, fenomenalnie imitując instrumenty muzyczne. 4 października o godz. 18.00 w krakowskiej Filharmonii będzie można usłyszeć przeboje takie, jak „Don’t worry, be happy”, „Yesterday” czy „Speedy Gonzales“. Drugą propozycją jest popularny kwartet smyczkowy – Grupa MoCarta. Artyści występują z repertuarem klasycznym i rozrywkowym. Współpracowali m.in. z takimi artystami, jak Maryla Rodowicz, Natalia Kukulska, Grupa pod Budą, Marian Opania, Kayah, Piasek oraz mimem Ireneuszem Krosnym. Grupa MoCarta często koncertuje za granicą, m. in. w Niemczech, Szwecji, na Słowacji, Litwie, Ukrainie, w Chinach i Japonii. W marcu 2009 minęło 14 lat od powstania kwartetu! Zespołu będzie można posłuchać 2 października 2009, godz. 19:00 w Kinie Kijów. Dodatkowe informacje na: www.paderewski.krakow.pl

Ewa Zdonek

Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Centrum Promocji i Sprzedaży: tel. 012 422 40 40, fax 012 292 75 12, bilety@stary.pl | www.stary-teatr.pl


52 Kultura / Sport akademicki

RECENZJA: Eduardo Mendoza, „Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa”, Wydawnictwo Znak Zaczyna się tak. Jest I rok naszej ery. Pewien nieporadny Rzymianin z rodu patrycjuszowskiego wpada na oryginalny pomysł. Zamiast żmudnie studiować opasłe dzieła wybitnych filozofów i naukowców, szuka innego sposobu na pogłębienie swojej wiedzy. Jak się można domyślić – możliwie najmniej uciążliwego. Postanawia wyruszyć na rubieże Cesarstwa Rzymskiego, gdzie ponoć znajduje się rzeka dająca mądrość temu, kto na-

Manko 70 – październik 2009 pije się jej wody. Szybko jednak zaczyna żałować, że wyściubił nos ze spokojnego lectorium. Pomponiusz Flatus, bo o nim mowa, to postać w każdym calu niebanalna. Sceptyczny ateista, filozof-amator, a przy tym świetny mówca. Czymś musi w końcu nadrabiać, skoro niełaskawa Matka Natura nie wyposażyła go w inne przymioty. Na domiar złego jeszcze okrutnie się na nim mści za ciekawość badawczą, zsyłając najokrutniejszą z form „oczyszczenia” ciała, czyli... przewlekłą biegunkę. I choć Pomponiusz nie wierzy =w żadnych bogów, trudno oprzeć się wrażeniu, że we wszystkich zdarzeniach maczają palce mieszkańcy Olimpu, a także starotestamentowy Jahwe. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dzięki tej męczącej dolegliwość udaje mu się ocaleć z rąk kohorty Arabów, zaprzyjaźnić z dowódcami rzymskich legionów, a także spotkać najsłynniejszego człowieka tamtych czasów – Jezusa. Tyle, że ostatniego nie jest najzupełniej świadomy. Trudno mu

się z resztą dziwić, bo chłopiec ma zaledwie kilka lat i ojca, który zostaje skazany na ukrzyżowanie... za morderstwo. Oczywiście, Józef jest niewinny, a udowodnić to musi sam Pomponiusz. Czego jednak nie robi się, aby nie móc doić złośliwych kóz i nie być okładanym miotłą przez bezzębną, starą gospodynię? Intryga goni intrygę, a absurdalne sytuacje przyprawiają czytelnika o niekontrolowane wybuchy śmiechu. Eduardo Mendoza niezwykle zręcznie łączy konwencję kryminału, błyskotliwej parodii i fantazji, której nie powstydziłby się twórca biblijnych apokryfów. Wszystko okraszone uszczypliwym humorem, który choć miejscami jest ciut politycznie niepoprawny, to rozbawia do łez. I na koniec najważniejsze. To bez czego żaden kryminał obyć się nie może – zaskoczenie. Słowo dziennikarza „Manko”, że będziesz na prawdę zdziwiony, kiedy odkryjesz, kto zabił.

Paulina Korbut

Zacznij biegać dziś, a nie jutro! ne. W tym roku wystartowałem w profesjonalnym obuwiu i rzeczywiście odczułem różnicę. Mimo tego i tak nie jestem zwolennikiem wydawania zbyt dużej kasy tylko po to, żeby mieć „cenniejszą” markę.

Z Rafałem Żebrowskim – studentem IV roku Filologii Hiszpańskiej na UJ oraz niecodziennym maratończykiem Cracovia Maraton rozmawiała Joanna Nieć. Dlaczego akurat bieganie? Czy to aby nie nudne? Bieganiem nie interesowałem się wcześniej. Siatkówka, góry pieszo i na rowerze, zwiedzanie innych miast. Można powiedzieć: wszystko, oprócz biegania. Wydawało mi się to nudne, męczące, nieciekawe. Przyjechałem na studia do Krakowa. Brak roweru, więcej wolnego czasu: pewnego dnia po prostu ubrałem buty i pobiegłem nad Wisłę. Na próbę. Przebiegłem 500 metrów, usiadłem, dyszałem ze zmęczenia, powiedziałem sobie: to nie dla mnie. Mimo to następnego dnia również pobiegłem i następnego, i następnego… Czy zatem bieganie stało się dla ciebie nową formą spędzania czasu? Tak. A maraton – celem. Wyposażyłeś się w profesjonalny sprzęt? Brałem udział do tej pory w dwóch edycjach Cracovia Maraton. W zeszłym roku z premedytacją pobiegłem w zwykłych, tanich tenisówkach, chcąc przekonać wszystkich i samego siebie, że drogie buty to tylko wymysł korporacji i mody. Niestety, to myślenie okazało się błęd-

Które krakowskie trasy stały się twoim miejscem treningowym? Przede wszystkim bulwary wiślane. Cicho, bez samochodów i spalin, w zasadzie w każdym miejscu można usiąść na trawie i odpocząć; a także Zakrzówek – dla atmosfery, zieleni oraz pagórków. Czy podczas treningów napotykałeś wielu podobnych zapaleńców? (śmiech) Zapaleńcem jeszcze nie jestem, raczej amatorem. A jeśli chodzi o ilość mi podobnych, to muszę przyznać, że jest nas z każdym rokiem coraz więcej. Coraz częściej można spotkać kogoś na trasie i podnieść rękę w geście pozdrowienia. Czy takie gesty sympatii są obecne także podczas maratonu? Tak, podczas biegu spotkałem się z wieloma miłymi gestami. Oczywiście, oprócz czołówki, która mimo wszystko ze sobą rywalizuje, ale większość biegaczy jest do siebie bardzo mile i pomocnie nastawiona. W tym roku około 30 km, miałem spory kryzys, tzw. ścianę. Wyprzedzał mnie zawodnik niepełnosprawny (na starcie zawodnicy ci stanowili bardzo pokaźną siłę), zatrzymał się przy mnie, podał mi wodę i motywował, mówił, że dam radę. Motywacja i samozaparcie pozwoliły ci dotrzeć do mety? Przede wszystkim samozaparcie. Maraton jest najtrudniejszym dystansem biegowym. Niezależnie od przygotowań w pewnym momencie tak nogi, jak i głowa mówią: „Dość, już nie chcę!”. I w tym momencie zaczyna się prawdziwy maraton, walka z samym sobą, ze swoimi słabościami – dam radę czy nie dam? Wtedy musimy mieć naprawdę silną motywację lub

przynajmniej wiernych kibiców na trasie. Na trasie można było spotkać wielu kibiców? Jak dopingowali? W zeszłym roku był z tym problem ze względu na aurę. Jednak w tej edycji kibice stali w bardzo wielu miejscach. Wykrzykiwali imiona, klaskali, motywowali tych, którzy mieli problemy. Na rynku stała grupa ludzi, która specjalnie dla nas przyszła i grała na bębnach. O czym się myśli podczas biegu? Przy starcie jest bardzo sportowa i optymistyczna atmosfera, każdy myśli o strategii, o tym, jak pobiec, na jaki czas. A później mamy parę godzin. Niektórzy zatapiają się w sobie, inni słuchają muzyki, jeszcze inni (w tym również ja) przegadują cały bieg z nowo poznanymi osobami. Nowo poznani to również studenci? Jaki jest profil wiekowy biegacza maratonu? W maratonie biorą udział ludzie od 18 lat (wymagany minimalny wiek) aż po ludzi w bardzo podeszłym wieku. Na trasie spotkałem pana, który chwalił się wszystkim, że ma 82 lata i dobiegł wcale z nie najgorszym czasem. Każdy może w maratonie? Oczywiście, że tak.

wziąć

udział

Nie trzeba mieć specjalnych predyspozycji? Nie. Każdy, naprawdę każdy jest w stanie to zrobić, niezależnie od wieku czy trybu życia. Wystarczy jedna mała rzecz. Zacznij biegać dziś, a nie jutro! W zamian obiecuję, że uczucie po przekroczeniu mety nie będzie równało się niczemu innemu. Satysfakcja, spełnienie, wygrana niezależnie od miejsca i czasu, w jakim się dobiegło. Liczy się przede wszystkim ukończenie czegoś tak wielkiego, jak maraton.


Sport 53

Manko 70 - październik 2009

Życie jest za krótkie, żeby nie wykorzystywać nadarzających się okazji

Terminarz rundy jesiennej sezonu 2009/2010 II ligi siatkówki mężczyzn i kobiet z udziałem krakowskich drużyn akademickich:

O pierwszych dziennikarskich krokach stawianych w „Manko”, pracy w mediach ogólnopolskich, pasji piłkarskiej i trenerskich marzeniach z Filipem Surmą rozmawia Darek Dobek

10.10.2009 AZS SKAWA UEK - Pogoń Proszowice AZS PK - VC Górnik Siemianowice Śląskie

Trwała wtedy przerwa w rozgrywkach ligi piłkarskiej... Hm, masz go przy sobie? Proszę bardzo. (Filip z pietyzmem przewraca kartki „Manko” sprzed prawie ośmiu lat) „Co przyniesie wiosna?” (tytuł artykułu – przyp. red.) Widzę już pierwszy poważny błąd – artykuł jest napisany zbyt ogólnikowo... Pamiętam, że przyszedłem do biura redakcji z propozycją stworzenia działu sportowego, a Łukasz Salwarowski bardzo ochoczo podszedł do tego pomysłu. Bardzo przeżywałem chwile, gdy pisałem ten tekst. Dzisiaj pewnie skupiłbym się na jakimś szczególe, zaczął go drążyć i starał się wyłuszczyć jedną rzecz. Niemniej bardzo się cieszyłem, że ten tekst się ukazał. Rozumiem, że w „Manko” stawiałeś pierwsze dziennikarskie kroki. Tak, to czasopismo było pierwszym medium, w którym zacząłem parać się dziennikarstwem. Dzięki „Manko” poczułem w sobie chęć spróbowania czegoś nowego i sprawdzenia swoich sił. Dostałem szansę i między innymi dzięki temu moje losy potoczyły się tak, a nie inaczej. Bardzo miło wspominam chwile spędzane w biurze redakcji. Pamiętam piąte piętro, na samej górze w budynku Ustronie (na Kampusie Uniwersytetu Ekonomicznego - przyp. red.), gdzie pędziło się po schodach podczas niemal każdej przerwy między zajęciami. Bardzo dobrze pracowało mi się z całym zespołem. Mogłem podglądnąć, jak wygląda życie redakcji, jak się składa gazetę, adiustuje, wybiera tematy, dyskutuje. Na początek mojej przygody z dziennikarstwem nie mogłem lepiej trafić. Niedługo potem skierowałeś swoje kroki do Radia Akademickiego Kraków. Pisząc o sporcie w „Manko”, poznałem Ja-

03.10.2009 Tomasovia - AZS SKAWA UEK KS Wanda Kraków - AZS PK www.canalplus.pl/blogsport-pasja-byla-silniejsza_330

Czy pamiętasz swój pierwszy tekst w „Manko”? Dobre pytanie. Pierwszy tekst, ojej... Trochę było tych tekstów, wszystkie egzemplarze mam gdzieś w domu. Czy to był grudniowy numer? Mógłbyś mnie naprowadzić?

26.09.2009 Maraton Krzeszowice - AZS SKAWA UEK AKS Resovia Rzeszów - AZS PK

rosława Wandzela, który pracował w RAK-u. Poszedłem tam na spotkanie, przedstawiłem wizję własnej audycji o sporcie, w której miałem nie tylko opowiadać o bieżących wydarzeniach sportowych, ale również komentować mecze. Pamiętam, jak pierwszy raz wszedłem do studia, usiadłem przed mikrofonem i ujrzałem czerwoną lampkę oznaczająca wejście na antenę. Byłem wtedy naprawdę zestresowany. Można powiedzieć, że wtedy połknąłeś „haczyk”. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, jak to wszystko „się potoczy, chciałem mieć jakiś stały kontakt ze sportem, a zarazem coraz mocniej zacząłem stawiać na dziennikarstwo. Oprócz studiów na ówczesnej Akademii Ekonomicznej, uczęszczałem do studium dziennikarskiego na Akademii Pedagogicznej, a także do studium aktorskiego L’Art na Kazimierzu. Poszedłem tam, bo stwierdziłem, że u dziennikarza bardzo ważna jest praca głosem, a także umiejętność występowania przed kamerą, pracy z mikrofonem, pozbycia się takiego pewnego rodzaju wstydu w kontaktach z ludźmi w świetle kamer. Miałem też staż w istniejącym jeszcze wtedy krakowskim „Tempie”. Jak z miesięcznika studenckiego trafiłeś do stacji Canal+? Poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną z Januszem Basałajem. Wziąłem ze sobą cały plik wycinków moich artykułów z „Manko”, z „Tempa” i nagrania z RAK-a. Zrobiłem najprawdopodobniej dobre wrażenie i zostałem przyjęty do Canal+ . Cały czas oczywiście studiowałem, więc pracowałem w weekendy dojeżdżając do Warszawy do wymarzonej stacji. Co odpowiesz ludziom, którzy mówią, że Filip Surma dostał się do Canal+, ponieważ ma brata, który gra w ekstraklasie?

14.10.2009 Wisła AGH - AZS SKAWA UEK MKS Wisłok Strzyżów - AZS PK 17.10.2009 AZS SKAWA UEK - MOSiR Jasło AZS PK - MKS MOS Interpromex Będzin 24.10.2009 Dalin Myślenice - AZS SKAWA UEK PWSZ Karpaty Krosno - AZS PK 31.10.2009 AZS SKAWA UEK - Patria Sędziszów Małopolski AZS PK - KS AZS Rafako Racibórz 07.11.2009 AZS SKAWA UEK - AZS PWSZ Karpaty Krosno KS Błękitni Ropczyce - AZS PK 14.11.2009 Anser Siarka Tarnobrzeg - AZS SKAWA UEK AZS PK - STS Skarżysko-Kamienna 21.11.2009 AZS SKAWA UEK - Maraton Krzeszowice AZS PK - AKS Resovia Rzeszów 28.11.2009 AZS SKAWA UEK - Tomasovia Tomaszów Lubelski AZS PK - KS Wanda Krakow 05.12.2009 Pogoń Proszowice - AZS SKAWA UEK VC Górnik Siemianowice Śląskie - AZS PK 12.12.2009 AZS SKAWA UEK - Wisła AGH AZS PK - MKS Wisłok Strzyżów 19.12.2009 Mosir Jasło - AZS SKAWA UEK MKS MOS Interpromex Będzin - AZS PK 09.01.2009 AZS SKAWA UEK - Dalin Myślenice AZS PK - PWSZ Karpaty Krosno 16.01.2009 Patria Sędziszów Młp. - AZS SKAWA UEK KS AZS Rafako Racibórz - AZS PK


Na takie opinie najlepiej jest odpowiadać swoją pracą, więc trzeba by zapytać szefów tej stacji, czy byli ze mnie zadowoleni. Wydaje mi się, że raczej nie chcieliby mieć piątego koła u wozu. Oczywiście w jakimś stopniu to, że wywodzę się z piłkarskiej rodziny pomogło mi, bo dzięki temu znam ten świat od środka, a dziennikarz musi mieć rozległą wiedzę na temat dziedziny, którą się zajmuje. Tak więc idąc na wspomnianą rozmowę kwalifikacyjną, czułem się wyjątkowo pewnie. Podobno po zakończeniu studiów miałeś propozycję zatrudnienia na uczelni i zgłębiania wiedzy z dziedziny finansów publicznych. Kończąc studia, zastanawiałem się, którą drogę wybrać. Rozmawiałem wtedy m.in. z prof. Stanisławem Owsiakiem (kierownik Katedry Finansów – przyp. red.), który namawiał mnie na pozostanie na uczelni. Rozum podpowiadał mi, żeby zostać na uczelni, ale serce mówiło, żeby iść za sportem. Ostatecznie dusza sportowca zwyciężyła i przeniosłem się do Warszawy. Ta dusza sportowca kształtowała się w tobie już od najmłodszych lat, bo przecież w Wiśle Kraków przeszedłeś drogę od trampkarza do drugiego zespołu. Dlaczego nie postawiłeś na karierę piłkarza? Moją przygodę z piłką zakończyłem tuż przed pójściem na studia. Egzamin wstępny był równoznaczny z zawieszeniem butów na kołku. Głównie dlatego, że ja kopałem piłkę, a nie w nią grałem. Stwierdziłem też, że nie pogodziłbym nauki z zawodowym podejściem do sportu. Poza tym akurat wtedy mój brat (Łukasz Surma – przyp. red.) przeżywał dość ciężkie chwile i widząc to od środka, przekonałem się, że bycie piłkarzem nie jest takie proste. Postanowiłem więc, że będę studiował i w tym widziałem swoją przyszłość. Jednak temat piłki nożnej cały czas przewijał się w moim życiu, bo przecież mój tata Fryderyk był zawodnikiem Wawelu Kraków i Cracovii, a brat w dalszym ciągu gra w ekstraklasie. Zapewne podczas spotkań rodzinnych nie brakuje tematów piłkarskich, bo przecież również twój wujek jest związany z futbolem, gdyż jest kapelanem Cracovii. Z pewnością nie brakuje, bo tak się złożyło, że u nas w rodzinie przeplata się ze sobą Cracovia i Wisła. Obecnie jestem trenerem w Cracovii i pragnę wykonywać swój zawód jak najlepiej, na chwałę klubu, w którym aktualnie pracuję. Ale to chyba Wisłę masz nadal w sercu? Nie postrzegam tego w ten sposób. Jak byłem mały, chodziłem z tatą na Wisłę i

na Cracovię, ale też na Hutnika, Garbarnię i inne krakowskie drużyny. Jestem za tym, żeby łączyć, a nie dzielić. Chciałbym, żeby w Krakowie było normalnie, żeby każdy kibic - niezależnie od tego, któremu klubowi kibicuje - mógł bezpiecznie przejść po ulicy w koszulce swojej ulubionej drużyny. Wszyscy jednak wiemy, jak jest. Ale czy to jest zdrowe? Co najmilej wspominasz z lat spędzonych w Canal+? Przede wszystkim wspaniały zespół redakcyjny, w którym mam w dalszym ciągu wielu przyjaciół i kolegów. Nie spaliłem tam za sobą mostów, bo gdy odchodziłem do pracy w charakterze asystenta trenera Górnika Łęczna, dyrektor powiedział, że drzwi są dla mnie otwarte. Bardzo się z tego ucieszyłem, bo zawsze wykonywałem swoją pracę najlepiej, jak potrafiłem. W Canal+ miałem bardzo szeroki zakres obowiązków, bo zajmowałem się komentowaniem meczów, pisaniem reportaży, przeprowadzaniem wywiadów, analiz taktycznych zespołów polskich i włoskich. Szczególnie miło wspominam wywiad z Kardynałem Stanisławem Dziwiszem, który potem ukazał się w postaci książki pt. „Więcej sportu”. Bardzo cenię sobie również nakręcony przeze mnie film dokumentalny, który powstał na podstawie pracy trenera Oresta Lenczyka w GKS-ie Bełchatów, kiedy ten zespół sięgał po wicemistrzostwo Polski. Czy to właśnie wtedy odkryłeś w sobie żyłkę do trenowania? Można powiedzieć, że to był cały proces. Pracując w Canal+, często jeździłem na treningi, by zrobić materiał filmowy. Bardzo lubiłem podpatrywać zajęcia piłkarzy, zwłaszcza dlatego, że sam grałem w piłkę. Dla mnie futbol to nie tylko suchy wynik. Zawsze interesowały mnie treningi, to, co się na nich robi, dlaczego akurat to się robi i wszystko, co jest z tym związane. Dużo do myślenia dał mi staż, który odbyłem pod okiem Oresta Lenczyka w GKS-ie Bełchatów podczas okresu przygotowawczego do sezonu. Dlatego podczas pracy w Canal+ zacząłem uczęszczać na kurs trenerski UEFA B, żeby być lepszym partnerem do rozmowy z trenerami, żeby nasza rozmowa sięgała wyższych płaszczyzn. Nie żałujesz odejścia z Canal+? Nie traktuję tego w kategoriach jakiejś straty, ale jako wyzwanie, które trzeba podjąć. Życie jest tak krótkie, że nie wiadomo, co wydarzy się następnego dnia, więc gdy pojawia się szansa, to trzeba z niej korzystać. Tym bardziej jeśli ma się sposobność, by urzeczywistnić swoje marzenia. Zobaczymy, jak się potoczy moja dalsza przygoda z trenerką, bo zawód przecież nie jest łatwy. Jest za to bardzo ciekawy, bo obejmuje bardzo wiele dziedzin, z czego nie do końca zdawałem sobie sprawę. Potrzebna jest bowiem wiedza nie

tylko czysto piłkarska, ale również z anatomii, fizjologii, biomechaniki czy psychologii. Gdy dodamy do tego fakt, że często teoria w jednej z dziedzin wyklucza drugą, to pojawiają się ogromne dylematy. To tak jak z polityką finansową i wyborem małego lub dużego budżetu w państwie. Coś za coś... O tym, jak ciężki jest to kawałek chleba przekonałeś się w Górniku Łęczna, który opuściłeś wraz z pierwszym trenerem Wojciechem Stawowym już po kilku miesiącach pracy. Trener Stawowy rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron, a ja stwierdziłem, że powinienem być lojalny wobec niego i również odejść. Mimo to bardzo miło wspominam okres pracy w Łęcznej, bo to przecież był mój pierwszy przystanek w pracy jako trenera. Poza tym odniosłem wrażenie, że moja praca spotkała się z uznaniem w tamtejszym środowisku. Życie nie znosi próżni – po kilkunastu dniach zostałeś asystentem Oresta Lenczyka w Cracovii. Trener Lenczyk znał mnie już wcześniej. Mamy ze sobą kontakt od dłuższego czasu, od czasu do czasu dzwoniłem do niego, gdy miałem jakieś pytania. Uważam, że w tym zawodzie jest wiele rzeczy tak trudnych, a zarazem tak oczywistych, ale nieuchwytnych, że im człowiek jest bardziej doświadczony, tym większą wiedzę posiada. Wiadomo przecież, że trener Lenczyk pracuje jako trener bardzo długo, z wieloma rzeczami miał wielokrotnie do czynienia, więc ma wiele wniosków. A według mnie umiejętność wyciągania wniosków jest najważniejsza w tym zawodzie. Przez całą naszą rozmowę co chwila zerkałeś na przyniesione przeze mnie archiwalne numery. Zgadza się, wspomnienia wracają. Tym bardziej że przypomniałem sobie anegdotę związaną wydaniem numeru z maja 2002 r. Łukasz Salwarowski był wtedy na stypendium w Meksyku, a ja zadecydowałem z Gabrielą Gancarz, że zamiast sprzedawać „Manko” po złotówce, rozdamy je za darmo (śmiech). Rozeszło się jak świeże bułeczki, a Łukasz po powrocie miał do mnie wielkie pretensje. Zapewne nie wiesz, że teraz „Manko” jest dystrybuowane zupełnie za darmo. Widzę, że mój pomysł nie poszedł w las (śmiech). Na koniec mam pytanie, co mógłbyś poradzić studentom pierwszego roku, by odnaleźli się w nowej rzeczywistości? Niech czytają „Manko” (śmiech) i kopią piłkę!

Rozmawiał: Darek Dobek


reklama Manko_V4.ai

1

09-09-28

12:47


Salony firmowe Plusa w Krakowie: ul. Kr贸lewska 57 (r贸g Kijowskiej) tel. 012 396 21 50 salon.krakow1@plus.pl

ul. Powstania Warszawskiego 12 tel. 012 418 70 00 salon.krakow2@plus.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.