MANKO 66

Page 1


2

Manko 66 - luty 2009


Odredakcji

Manko 66 - luty 2009

Ile razy myśleliście, że wasz kierunek studiów jest nudny albo nieprzyszłościowy? Przyznam się bez bicia - sama myślałam tak wiele razy. Po co dzisiaj światu humaniści zakochani w literaturze, powiedzcie sami? Czarno-myślicielstwo tego rodzaju uprawia jednak co drugi student – bez względu na kierunek czy uczelnię. Łatwo się domyślić, że to droga donikąd... Dlatego zamiast narzekać, przeczytaj najnowszy numer „MANKO”! Specjalnie dla Ciebie przygotowaliśmy dodatek: Praca i edukacja w Polsce. Dowiesz się z niego, jak krakowskie uczelnie przygotowują się na nadchodzący niż demograficzny. Zobacz też, jak wielu studentom udaje się pogodzić pracę z nauką – i to bez wiecznie podkrążonych oczu. Prawnik, lekarz, a może makler giełdowy? – sprawdź, w jakim zawodzie możesz się spełnić. Ponadto w „Manko” zapowiedź zbliżających się w Krakowie targów pracy – nie przegap swojej szansy na ciekawą pracę! Choć po zasłużonych feriach wracamy na uczelnię nieco rozleniwieni – nasi dziennikarze nie próżnowali. Sprawa elektronicznych indeksów, finansowania uczelni wyższych przez prywatne firmy czy przestępstwa popełniane przez żaków – to tylko niektóre z tematów, jakie poruszamy na łamach lutowego wydania. Do wakacji jeszcze co prawda daleko, ale w „Manko” znajdziesz lekki przedsmak letniej atmosfery. Przeczytaj relację z szalonej wyprawy dwóch studentów, którzy wybrali się na podbój Azji... stopem! Myślisz, że podróżować mogą tylko giganci pokroju Kamińskiego? Czas zapomnieć o stereotypach. Zachęcam gorąco do zagłębienia się w rozmowę, którą nasza reporterka przeprowadziła z Angeliką Chrapkiewicz–Gądek. Choć młoda podróżniczka cierpi na zanik mięśni i porusza się na wózku inwalidzkim... zdobyła Kilimandżaro! Zima już powoli się kończy, do następnej sesji jeszcze daleko... Mam nadzieję, że energia, która powinna Cię rozpierać, Drogi Czytelniku, zostanie spożytkowana na ciekawe i wartościowe działanie. Życzę Ci dużo wytrwałości! Paulina Korbut Redaktor wydania

Kampanie społeczne Stowarzyszenia MANKO

Kalendarium:

Kariera 3

20-25 lutego - szkolenie z cyklu „YOUrope needs YOU!” organizowane przez Europejskie Forum Studentów AEGEE, szczegóły: www.aegee.krakow.pl. 20-22 lutego – W Kinie Pod Baranami przegląd OBERHAUSEN ON TOUR 2009, czyli z archiwów Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkich w Oberhausen. 23-27 lutego - W Kinie Pod Baranami Przegląd Filmów Kazimierze Kutza i spotkanie z reżyserem. 24 lutego, godz. 19.00 - Wieczór Instytutu Cervantesa, Calabuch, reż. Luis García Berlanga 1956, 96`, miejsce: Kino Pod Baranami. 26 lutego, w godz. 10:00 – 17:00 - odbędą się XI Inżynierskie Targi Pracy, miejsce: Hala TS Wisła, ul. Reymonta 22, Kraków. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.itp.best.krakow.pl. 1 - 31 marca - rejestracja internetowa do konkursu na najlepszego studenta w Polsce- „Studemcki Nobel 2009”. 2-4 marca - w Zakopanem odbędą się I Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Alpejskim Fundacji i Stowarzyszeń, organizatorzy: Fundacja Jaśka Meli „Poza Horyzonty”. 5 marca - Koncert Mad SoundSystem Fest w Rotundzie, start: 20:30, wstęp: studenci 20zł, a w dniu koncertu 25 zł, pozostali: 25/30 zł 5 marca - Debata Rektorska UEK: „Czy ekonomia społeczna może być lekarstwem na kryzys gospodarczy” - Haunser kontra Wygnański, godz. 11.00, sala 9, Pawilon Sportowy, Kampus UEK, ul Rakowicka 27. 6 marca - Dzień Otwarty UEK, Pawilon Sportowy, Kampus UEK, ul. Rakowicka 27, www.uek.krakow.pl 6 marca – 4 kwietnia - W Galerii Zderzak można oglądać wystawę Katarzyny Majak „Desire” zaprojektowaną specjalnie z okazji Dnia Kobiet. Wernisaż wystawy: 6 marca, godz. 18:00. 13-15 marca w Skawicy- Freshmen’s Survival X - szkolenie wyjazdowe Europejskiego Forum Studentów AEGEE Kraków „Freshmen’s Survival Wkręć się!”. Więcej na: www.aegee.krakow.pl 15 marca - Koncert „New Century Classics” w Klubie pod Jaszczurami. 19 marca - w Pawilonie Dydaktyczno-Sportowym UEK przy ulicy Rakowickiej 27 odbędą się targi pracy, praktyk i staży „Dni Kariery”, zorganizowane przez studentów z międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC. 22-28 marca - w Kinie Pod Baranami trwa IX TYDZIEŃ KINA HISZPAŃSKIEGO. 28 marca - 3 kwietnia 2009 - Festiwal Przedsiębiorczości BOSS.

S TOWA R Z YSZENIE

Jesteś kreatywny? Lubisz nowe wyzwania? Twórz z nami kolejne numery „MANKO”! Szukamy: specjalistów PR, grafików, fotografów i dziennikarzy. Nie czekaj! – pisz na : redakcja@manko.pl


SPIS TREŚCI

4

Manko 66 - luty 2009

WARTO WIEDZIEĆ Zastrzyk finansowy dla uczelni................................................................................................................................ 5 Rachunkowość górą ................................................................................................................................................5 Wirtualny indeks .....................................................................................................................................................6 Mroczna strona studenckiego życia .........................................................................................................................7 Doktorzy bez tytułów ..............................................................................................................................................8 W zimowej scenerii na poważne tematy .................................................................................................................8 Laury Magellana rozdane ........................................................................................................................................9 Wieści akademickie z Małopolski ............................................................................................................................9 Finał Experience PwC ............................................................................................................................................10

DODATEK: PRACA I EDUKACJA W POLSCE U nas niż nie taki straszny.......................................................................................................................................18 Student dwadzieścia lat później. Informatyzacja receptą na sukces?......................................................................19 Student na etacie ..................................................................................................................................................20 Praca zawsze i od zaraz .........................................................................................................................................21 Słowa ulotne..........................................................................................................................................................22 Pracą studenci się bogacą........................................................................................................................................23 Studenci wołają:„S.O.S, USOS!”................................................................................................................................24 Uprawnienia dobre na kryzys!.................................................................................................................................25 Zagraj o staż!..........................................................................................................................................................27 Dobry pracownik poszukiwany...............................................................................................................................37 Targi Pracy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie...........................................................................................37 Zacznij poziom wyżej – konkurs firmy Ernst&Young...............................................................................................37 Dlaczego warto rozpocząć karierę w Shell?.............................................................................................................39 Działać każdy może................................................................................................................................................40 Czy sprostano wyznaniu„Nałogowców”?................................................................................................................41 Moneta Aurea i Moneta Platina – szansa na karierę i nagrody...............................................................................41 EKONOMIA-LIFE. Darmowy pieniądz.................................................................................................................... 42 PODRÓŻE W krainie Bohinj...............................................................................................................................................44-45 EXPEDYCJA podbija Azję..........................................................................................................................................46

REDAKCJA Redaktor naczelny Łukasz Salwarowski

Redaktor wydania

Paulina Korbut redakcja@manko.pl

Sekretarz redakcji

Darek Dobek kontakt@manko.pl

Zespół

Magdalena Petryniak, Karolina Zugaj, Anna Korzec, Marcin Górka, Urszula Rafa, Kamila Stanisz, Bartosz Bieliszczuk, Bartłomiej Matoga, Dorota Oramus, Michał Parwa, Krzysztof Czachura (rysunki), Agata Cygan, Agnieszka Kęsek, Małgorzata Opalińska, Łukasz Maźnica, Wojciech Sokołowski, Michał Musiał

ŁA AK D

DZIAŁ MARKETINGU I REKLAMY Monika Toporowska, Marcin Nawrocki, Magdalena Petryniak marketing@manko.pl

10 000

N

STUDENCKIE AKTYWACJE Zdobądź kasę za notatki ........................................................................................................................................13 Wyjątkowy program dla studentek .......................................................................................................................13 Papierowe tendencje i Rosja z drugiej ręki – Ekofashion Weekend 2009...............................................................14 Podglądanie istoty materii.....................................................................................................................................14 Studencki Nobel 2009 – zostań najlepszym studentem w Polsce!.........................................................................15 YOUrope needs YOU! Czyli Europa puka do licealistów............................................................................................15 Podsumowania nadszedł czas................................................................................................................................16 Międzynarodowy dzień otwarty na UEK po raz trzeci! ..........................................................................................16 Pod studencką strzechą. Notatkowa rewolucja.......................................................................................................17

Adres redakcji ul. Sienkiewicza 4, 30-033 Kraków tel: 012 294 12 66, fax: 012 429 37 28 kontakt@manko.pl www.manko.pl

DZIAŁ PR

Joanna Nieć pr@manko.pl

PROJEKTY · Lokal Bez Papierosa

Magdalena Petryniak, Anna Miś, Agnieszka Zięba lbp@manko.pl Redaktor techniczny Paulina Korbut, Bartosz Banasik

(nie)PEŁNOSPRAWNI Pół godziny na spakowanie się ..............................................................................................................................47 KULTURA XII Festiwal Klasyki Filmowej.................................................................................................................................48 Paka...................................................................................................................................................................... 51 MadSoundSystem Fest, czyli gwiazdy polskiej sceny reggae i hip-hop w Rotundzie..............................................52 Ciągle jestem małym chłopcem - rozmowa z Czesławem Mozilem.........................................................................53 KĄTEM OKA Za zdrowie zakochanych! .......................................................................................................................................54 Walentynkowa gorączka – jak leczyć, jak zapobiegać ...........................................................................................55 Gaz-fiction ............................................................................................................................................................56 Sojusz nieczystych sumień.....................................................................................................................................57 ZDROWIE „Jeśli coś robisz, rób to perfekcyjnie” .....................................................................................................................58 Najdroższa niechciana walentynka........................................................................................................................59 EKOLOGIA. Rower nie tylko w lecie.........................................................................................................................60 SPORT Futbolowy romantyk..............................................................................................................................................61 „Ekonomistki” o włos od awansu. „Polibuda” walczy o utrzymanie.........................................................................62 Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych reklam. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach wyrażają poglądy autorów i nie muszą być zgodne ze stanowiskiem Redakcji. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Okładka

Anna Olejczuk

Korekta:

Izabela Rutkowska, Anna Miś

Druk

Drukarnia Graph, Katowice

Wydawca

Stowarzyszenie Manko

PARTNERZY DZIAŁÓW

Dział Ekonomia - Life

PARTNER WYDANIA


Warto wiedzieć 5

Manko 66 - luty 2009

Zastrzyk finansowy dla uczelni O tym, że uczelnie wyższe potrzebują pieniędzy, nie trzeba nikomu przypominać. Ministerialne dotacje z roku na rok maleją, a wydatki państwowych placówek – wręcz przeciwnie. Rozbudowa uniwersyteckich campusów, unowocześnianie sal wykładowych, zakup nowoczesnej aparatury badawczej, konieczne remonty – to tylko kilka punktów z długiej listy inwestycji, jakie planują niemal wszystkie „almy mater” w Polsce. Skąd wziąć na to fundusze?

Rozwiązaniem może okazać się zacieśniona współpraca uczelni z prywatnymi firmami. W Polsce przełamano już pewne tabu. Na początku stycznia koncern chemiczny Ciech został pierwszym oficjalnym sponsorem uczelni wyższych. Firma nawiązała współpracę aż z 7 placówkami, m.in. z Politechniką Wrocławską, Poznańską, Warszawską, Szczecińską. Co daje obu stronom ten układ? Firma dotuje zaprzyjaźnione uczelnie, a jej studentom oferuje ciekawe praktyki. Z kolei uczelnie wspierają koncern wyspecjalizowaną kadrą i wynikami prowadzonych przez siebie badań. Rozwiązanie zostało przywitane z niezwykłym entuzjazmem m.in. przez ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego. Politycy widzą w nim antidotum na lepsze zaspokojenie przez uczelnię potrzeb rynku. Jak podaje „Dziennik. pl”, zaledwie 12% absolwentów to inżynierowie. Co więcej, choć kończą pożądane przez pracodawców kierunki studiów, często nie spełniają ich oczekiwań. Niepokojący jest również inny aspekt tej „nieprzystawalności” edukacji do współczesnych realiów. Okazuje się bowiem, że wiele wyników badań czy patentów uzyskiwanych przez polskie uczelnie jest kompletnie nieprzydatna. Zwiększenie udziału biznesu w nauce ma zatem odwrócić stosunek teorii

W SKRÓCIE:

i praktyki w polskim szkolnictwie wyższym. Wzorów dostarczają choćby przypadki innych europejskich uniwersytetów. Na Zachodzie współpraca tego typu ma już niemal kilkudziesięcioletnią tradycję. Absolwenci piszą swoje prace dyplomowe pod okiem specjalistów z danych firm, a szanowani profesorzy zasiadają w komitetach doradczych danych koncernów. Jak wygląda sytuacja wśród krakowskich uczelni? W grodzie kraka wszystkie wyższe uczelnie współpracują z konkretnymi firmami. Chodzi tu jednak głównie o zapewnienie studentom danego wydziału praktyk i staży. Tak jest chociażby na Politechnice Krakowskiej, której poszczególne wydziały współpracują z przedsiębiorstwami z branży budowlanej, chemicznej czy farmaceutycznej. O jawnym sponsoringu nie ma mowy. - Nie było jeszcze takiej sytuacji, by oferta dydaktyczna Politechniki Krakowskiej była ustalona na życzenie konkretnej firmy. Co roku zmieniamy swoją ofertę, ale opieramy się na badaniach rynku – mówi Lesław Peters, rzecznik prasowy PK. Podobnie jest na Uniwersytecie Jagiellońskim, który dodatkowo może pochwalić się sporymi grantami. W grudniu zeszłego roku Instytut Informatyki UJ otrzymał od amerykańskiej Fundacji Motoroli czek na 40 tys. dolarów. Niebagatelna suma zostanie przeznaczona na wyposażenie laboratoriów, a także półroczny kurs inżynierii oprogramowania m.in. systemów używanych w telefonach komórkowych. - Uniwersytet Jagielloński współpracuje z kilkoma firmami. Nie nazwałabym tego jednak sponsoringiem, a współpracą. Każda uczelnia, która chce podnosić poziom prowadzonych przez siebie badań i jakość kształcenia, korzysta z różnorodnych grantów, jak np. projekty unijne albo współpraca z partnerem biznesowym. To dowód przyszłościowego myślenia – komentuje Katarzyna Pilitowska, rzecznik prasowy UJ.

Paulina Korbut

Rachunkowość górą Sukcesem zakończyły się apele władz rektorskich i autorytetów w dziedzinie ekonomii. Dzięki nim wykładowcy będą mogli badać sprawozdania finansowe, a absolwenci rachunkowości będą mogli prowadzić biuro rachunkowe bez dodatkowych egzaminów. O całym zamieszaniu pisaliśmy już w listopadowym Manko (artykuł „Niepraktyczni wykładowcy”). Departament Rachunkowości Ministerstwa Finansów chciał wprowadzić biegłym rewidentom ograniczenia. Wraz z początkiem obecnego roku miała wejść w życie ustawa zakazująca audytorom dwuzawodowości. Doszłoby zatem do sytuacji, w której wykładowcy nie mogliby przeprowadzać audytów, co wiązałoby się z degradacją ich wiedzy z tego zakresu. MF tłumaczyło się jednak tym, że nie może w dalszym ciągu istnieć sytuacja, w której spośród wszystkich rewidentów jedy-

nie pracownicy naukowi, naukowo-dydaktyczni i samorządowi posiadają możliwość dwuzawodowości. Czy nie wiązało się to jednak z formą zazdrości ze strony pracowników MF, których ten przywilej nie obejmował? W tym momencie nie jest to już aż tak istotne, ponieważ ostatecznie przeforsowano projekt ustawy, która umożliwia pracę zarówno w charakterze wykładowcy, jak i biegłego rewidenta. Drugą sprawą, która budziła emocje w audytorskim środowisku, była konieczność zaliczenia egzaminu organizowanego przez MF, którego pozytywny wynik zapewniał certyfikat księgowego. Odstąpiono jednak od tego pomysłu jeszcze przed jego wejściem w życie. Ostatecznie biura rachunkowe będą mogły prowadzić osoby mające za sobą trzyletnią praktykę w rachunkowości oraz posiadające wyższe wykształcenie lub ukończone studia podyplomowe na tym kierunku.

Darek Dobek

„Żaczek” i „Nawojka” w czołówce polskich akademików. W opublikowanym przez „Dlaczego” ogólnopolskim rankingu dotyczącym domów studenckich na czwartym miejscu znalazł się krakowski „Żaczek”, a na ósmym - „Nawojka”. Ankiety, na podstawie których stworzono listę stu najlepszych akademików, trafiły do kierowników domów studenckich, do działów socjalnych uczelni i do biur zajmujących się sprawami studenckimi na uczelniach. Punktowane były między innymi ostatnio przeprowadzane remonty, ceny pokoi i ich wyposażenie, dostęp do kuchni oraz do pryszniców, toalet, bezpieczeństwo, a także szeroko pojęte zaplecze w budynku i jego otoczeniu. Pierwsze miejsce w rankingu zajął akademik „Limba” należący do warszawskiej Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego. Akademiki „Bydgoska” oraz „Piast” także wypadły przyzwoicie w rankingowej punktacji. „Expositio Buma” – Przedsiębiorczość w architekturze Krakowa. Krakowski deweloper, Grupa BUMA, uruchamił wystawę prac plastycznych „Expositio Buma” - Przedsiębiorczość w architekturze Krakowa. Wernisaż dzieł stworzonych przez studentów Politechniki Krakowskiej połączono z uroczystym otwarciem biurowca ONYX. Osoby biorące udział w tworzeniu „Expositio BUMA” wybierały spośród 35 wskazanych przez organizatora obiektów. Najpopularniejszymi nieruchomościami uwiecznionymi przez studentów były: budynek Biprostal, Sukiennice i Kamienica Margrabska. W ciągu 5 tygodni młodzi adepci architektury stworzyli 20 prac pokazujących historyczne i współczesne obiekty Krakowa kojarzące się z przedsiębiorczością. Prace wykonano różnymi technikami m.in: pastelami, farbami olejnymi, ołówkiem. Po premierze wystawa odwiedzi także inne miejsca w Krakowie kojarzące się z działalnością biznesową. Będą to m.in. biurowce: Rondo Business Park i BUMA Square. Opracował: Marcin Górka

MANKO & Gazeta Krakowska Od grudnia nasze teksty możecie przeczytać nie tylko na łamach miesięcznika czy na naszej stronie internetowej www.manko.pl. Co tydzień przygotowujemy dla was specjalną kolumnę „Miasto Młodych”, która ukazuje się w dodatku Polski-Gazety Krakowskiej „Kraków piątek wieczorem”. Chcemy, aby Manko i nasza strona studencka w Gazecie Krakowskiej była coraz ciekawsza – możecie nam w tym pomóc! Jak? Na Twojej uczelni, w akademiku czy dzielnicy dzieje się coś, o czym warto wspomnieć? Chciałbyś się pochwalić swoją pasją? A może czujesz się bezradny i nie wiesz z kim podzielić się swoim problemem? Napisz do nas! Czekamy na wasze maile: redakcja@manko.pl


6 Warto wiedzieć

Manko 66 - luty 2009

dentów. Pomogą usprawnić działanie systemu egzaminowania oraz ograniczyć biurokrację. Decyzję podejmie Senat Uczelni, w skład którego wchodzą studenci i doktoranci, wiele będzie zależeć od ich opinii – mówi rzeczniczka UJ, Katarzyna Pilitowska. Być może już wkrótce studia nie będą Papierowy indeks, to też dla wielu symbol kojarzyć się z uciążliwymi kolejkami bycia studentem. Jednak wiele studenckich do sekretariatu, czekaniem na odbiór „sentymentów” odchodzi w niebyt, a żacy szybindeksu i mozolnym kompletowaniem ko przyzwyczajają się do nowych udogodnień. wpisów - Oczywiście można mówić o sentymencie, ale papierowe legitymacje już znikają, zastąpiły je wielofunkcyjne karty plastikowe, które spełMinisterstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższeniają inne funkcje np. KKM. Dodam, że docelogo pracuje nad projektem rozporządzenia powo będą pełnić też inne, równie pożyteczne np. zwalającego uczelniom na wycofanie tradycyjkart płatniczych – podsumowuje Katarzyna nych papierowych indeksów i zastąpienie ich Pilitowska. elektronicznym odpowiednikiem. Opinie żaków będą mieć duże znaczenie Krakowskie uczelnie, o czym przekonałem także na innych uczelniach, np. na UEK. się osobiście, nie mają jeszcze wyrobionej opinii – Wprowadzenie indeksów elektronicznych na temat proponowanych przez ministerstwo to na tyle poważna zmiana, że postanowiliśmy będzie mi brakować – mówi. zmian. Na większości z nich wciąż nie zapadły zrobić ankietę wśród studentów. Sugerując się Anna Sulima z V roku matematyki UJ, ostateczne decyzje. Stanowisko Uniwersyteopiniami moich znajomych mogę powiedzieć, oprócz niewątpliwych korzyści, wspomina taktu Jagiellońskiego jest jak dotąd najbardziej że studentom podoba się ten pomysł. Jednak że o drugiej stronie medalu – Wiele osób daklarowne dopiero wyniki badań wskażą, czy studenci fakrzy sentymentem charakterystyczną zieloną – Jesteśmy gotowi do wprowadzenia tycznie chcą tej zmiany – mówi Paweł Godek, książeczkę. Poza tym zawsze można go spalić zmian. Rolę wirtualnego indeksu już dziś przePrzewodniczący Samorządu Studenckiego. po studiach (śmiech) albo pokazać dzieciom – jął suplement do dyplomu z zapisem przebiegu Postanowiłem spytać także innych żaków. w zależności od uznania. studiów, który wydajemy każdemu absolwen– Uważam, że to dobry pomysł. FunkcjoNowy przepis ma wejść w życie na począttowi. W systemie USOSweb prowadzimy wirnuje już elektroniczny system USOS, więc po co ku przyszłego roku akademickiego. Nie będzie tualną dokumentację każdego studenta. Myślę, zawracać sobie głowę papierowym indeksem? jednak obowiązkowy. Uczelnie, które nie będą że planowane zmiany będą korzystne dla stuI tak wszystko wprowadzane jest do kompujeszcze gotowe do wprowadzenia elektronicztera. Tęsknić za zieloną nych indeksów, będą mogły czasowo pozostać książeczką raczej nie będę przy tradycyjnym rozwiązaniu. – twierdzi Arkadiusz JereWarto zaznaczyć, że Polska jest jednym List otwarty miejko z inżynierii środoz ostatnich krajów Europy, w których obowiąwiska na UR. zują papierowe indeksy. Z drugiej strony więkDnia 19 sierpnia 2008r. nasz przyjaciel Marciusz Moroń Podobnie sądzi Sabiszość uczelni dysponuje już elektronicznym został śmiertelnie potrącony przez samochód marki Polonez Truck. na Lipka z inżynierii śrosystemem dokumentacji studiów. „Zielona Na miejscu zdarzenia przesłuchano świadków, zatrzymano dwóch dowiska AGH. – Byłoby to książeczka” jest najczęściej atrybutem okresu podejrzanych; zabezpieczono materiał dowodowy ( krew, DNA, śladla nas duże ułatwienie. przejściowego. Przysparza dodatkowej prady linii papilarnych). Obu zatrzymanych zbadano też alkomatem, Nie musielibyśmy już więcy zarówno wykładowcom, administracji, jak który wykazał, że byli pod wpływem alkoholu. W grudniu 2008 r. cej czekać po wpis, odbiór i studentom. Pracy, która jest właściwie czasoProkuratura Łódź - Polesie umorzyła śledztwo z powodu niewykryindeksu itd. Poza tym kochłonnym powieleniem elektronicznych procia sprawcy. munikacja pomiędzy stucedur. Wydaje się więc, że zastąpienie dotychPiszemy ten list, bo nie możemy pogodzić się z tak okrutnym dentami i wykładowcami czasowych indeksów wirtualnymi jest jedynym i bezdusznym końcem tej historii, Jego historii. Wyrok Poleskiej Probyłaby lepsza. Tradycyjrozsądnym rozwiązaniem. Bartek Matoga kuratury oznacza dla nas pogardę dla ludzkiego życia. Taką pogardę nego indeksu raczej nie mieli bandyci wsiadający pijani do samochodu, którym wyruszyli na śmiercionośną przejażdżkę ulicami Łodzi. Niestety, na końcu Studenci krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego zbietej wyprawy skrzyżowały się drogi ich i naszego Przyjaciela. On nie rają... nakrętki! Tym sposobem udało im się uszczęśliwić już żyje, oni są wolni: nie postawiono im żadnych zarzutów, nie odejedno dziecko. Celem akcji jest zebranie jak największej ilości brano prawa jazdy, utwierdzono w przekonaniu, że tutaj, w Polsce, plastikowych nakrętek (bez domieszek szkła, metalu itp.), które można bezkarnie pić, a potem wsiąść w samochód i zabić człowieka. następnie zostaną oddane do firmy zajmującej się recyklingiem. My, Jego rodzina, przyjaciele, znajomi, zwykli obywatele tego kraju, Przedsiębiorstwo pokrywa wówczas część kosztów związanych nie godzimy się na to: chcemy czuć się w Polsce bezpieczni, chcemy z zakupem wózków inwalidzkich dla dzieci niepełnosprawmóc spokojnie wychowywać nasze dzieci, bez obaw, że spotka je coś nych. Każda osoba może wrzucić plastikowe nakrętki do spezłego, a sprawcy unikną kary. cjalnych kontenerów znajdujących się we wszystkich obiektach W jednym ze swoich wierszy Marciusz pisał: „Już się zgoiło?/ Czy się zarosło?/ Skostniało?/ Zwapniało? Nabrało sił?(…)” Otóż nie. Ani się nie zgoiło, ani nie zarosło, ani nie skostniało. Wciąż boli, Pani Prokurator…

Foto: paulina korbut

Wirtualny indeks

UR lub przesłać je bezpośrednio do Samorządu Studenckiego UR, mieszczącego się w Krakowie, przy Al. Mickiewicza 21, w pok. 39. Obecnie zbierane są nakrętki dla chłopca chorego na dystrofię mięśniową typu duchenne`a (DMD). Studenci zorganizowali akcję dobrowolnie i nie czerpią z tego tytułu żadnych korzyści finansowych, a jedynie satysfakcję z pomocy. Dodatkowe informacje znajdują się na stronie internetowej samorządu: www.urss.ar.krakow.pl. (MG)


Warto wiedzieć 7

Manko 66 - luty 2009 do bójki, w wyniku której jeden z uczestników trafił do szpitala z rozciętym łukiem brwiowym.

Mroczna strona studenckiego życia Mówi się, że studenci stanowią przyszłość narodu. Jak się jednak okazuje, wśród tej elity znajdują się osoby mające kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Czy są to tylko czarne owce, czy mamy do czynienia z nagminnym łamaniem prawa przez studentów?

Niedoszły prawnik nożownikiem Do przestępstwa z nożem w roli głównej doszło również na Uniwersytecie Jagiellońskim. W listopadzie ubiegłego roku 21-letni Jarosław J. zaatakował w wydziałowej czytelni innego studenta. Słuchacz III roku prawa podszedł do siedzącego przy stoliku Krzysztofa, bez słowa wyciągnął bagnet i zadał mu kilka ciosów w okolice karku. Obrażenia nie okazały się na tyle poważne, by mogły zagrażać jego życiu. Domorosły nożownik zarzekał się, że nie planował napadu, a także nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zaatakował studenta II roku prawa. Potwierdził też przypuszczenia, że nie znał swojej ofiary. Padło na pochodzącego z Przemyśla Krzysztofa, bo wydawał się najsilniejszy z przebywających feralnego popołudnia w czytelni studentów. Bandyta tłumaczył też,

Wśród studentów najczęściej zdarzają się plagiaty, fałszowanie podpisów i posiadanie nielegalnego oprogramowania. Wystarczy przytoczyć casus żaka jednej z tarnowskich uczelni, który korzystał z pirackich programów komputerowych i nielegalnie je rozprowadzał. Teraz 24-latek chce dobrowolnie poddać się karze więzienia w zawieszeniu i zapłacić wysoką grzywnę. Grozi mu także wydalenie z uczelni. Sylwestrowy atak spawacza Nielegalne oprogramowanie to chleb powszedni również na Miasteczku Studenckim Akademii Górniczo-Hutniczej. Ponadto zdarzają się tam różnego rodzaju bójki i awantury. Eskalacja tych zjawisk nastąpiła podczas imprezy w minionego Sylwestra w DS „Akropol”. Na jednym z pięter młody mężczyzna zaatakował nożem i rozbitą butelką studentów. Rannych zostało pięć osób, które otrzymały ciosy w okolicach twarzy i rąk. Napastnikiem okazał się dwudziestokilkuletni spawacz z Bochni, zaproszony przez jedną z mieszkanek. Oprócz bąbelków z szampana do głowy uderzyła mu marihuana i amfetamina. Oszołomiony nożownik próbował ratować się ucieczką przed ochroniarzami. Efekt – złamane obie nogi i uszkodzony kręgosłup (wyskoczył przez okno na trzecim piętrze). Jak się okazało, przestępca już wcześniej bawił się nożem, niszcząc m.in. dekoracje akademika. Nie był to jedyny wybryk tej nocy w „Akropolu”. Na 14. piętrze doszło

że nóż był mu potrzebny do obrony osobistej. Krakowska prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego rozstroju zdrowia. Zastosowano również areszt tymczasowy. Grozi mu kara dożywocia. Studencki rachunek sumienia Jak podaje „Gazeta Krakowska”, najwięcej postępowań dyscyplinarnych przeprowadzanych jest na UJ. W samym roku akademickim 2005/2006 toczyło się ich 24, a w ciągu ostatnich pięciu lat – 59. Dla porównania na Politechnice Krakowskiej w tym okresie toczyły się 4 postępowania. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że na PK jest ponad trzykrotnie mniej słuchaczy. O sprawie Jakuba T., byłego przewodniczącego samorządu studentów UJ, oraz aferze z pielęgniarzami Collegium Medicum UJ pisaliśmy już na łamach „Manko”. Do najgłośniejszych afer należały również dwa zabójstwa z udziałem studentów UJ. W marcu 2006 roku student Wydziału Ochrony Zdrowia został zawieszony za udział w zabójstwie pracownika klubu studenckiego Żaczek. Z kolei w grudniu ubiegłego roku. Marek K., student chemii, został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo Marty Bryły. Jednak uznawanie UJ za siedlisko studenckiego zła byłoby znacznym nadużyciem. Po prostu przypadki przestępstw na tej uczelni są najbardziej spektakularne.

Darek Dobek

sobów na minimalizację sytuacji niebezpiecznych, w jakich mogą się znaleźć osoby w drodze na i z Uczelni, na kampusie, w pawilonach dydaktycznych oraz w domach studenckich,

Dla „Manko” komentuje:

mgr Mariusz Rozwadowski

Pełnomocnik Rektora UEK d.s. Zintegrowanego Systemu Bezpieczeństwa.

Wierzę, że studenci stanowią o przyszłości narodu. Oczywiście, ci, którzy zdobywają wiedzę, żeby lepiej służyć narodowi, a nie osoby opisywane wyżej. Ich naganne formy postępowania nie mogą rzucać fałszywego światła na brać studencką. Studenci powinni także służyć swoim kolegom, np. poprzez aktywny udział w organizacjach czy przedsięwzięciach poprawiających bezpieczeństwo na terenie uczelni, ale także poza nią. Parlament Studencki Uniwersytetu Ekonomicznego podjął takie wyzwanie w roku 2007 i aktywnie włączył się w działania władz uczelni wprowadzając Zintegrowany Systemem Bezpieczeństwa. Czym jest Zintegrowany System Bezpieczeństwa? •

ZSB to całokształt przedsięwzięć realizowanych w UEK, mających na celu poprawę szeroko pojętego bezpieczeństwa studentów, pracowników i jego gości,

ZSB to ciągły proces poszukiwania spo-

ZSB to nieustanna współpraca pomiędzy wszystkimi podmiotami mogącymi mieć wpływ na stworzenie bezpiecznej Uczelni, również zewnętrznymi np. Policja. Przedsięwzięciami zmierzającymi do poprawy bezpieczeństwa studentów są spotkania, na których przedstawiane są zagrożenia czyhające na studentów (szczególnie przyjezdnych), oraz sposoby zapobiegania tym negatywnym zjawiskom. Wiadomo, że dopóki nie poznamy zagrożenia, nie możemy mu przeciwdziałać. Natomiast 4 marca w godzinach 12.00 – 14.00 na terenie UEK, jako uczelni wiodącej w zakresie Zintegrowanej Polityki Bezpieczeństwa, Parlament Studencki zorganizuje III Happening z cyklu „Bezpieczna Uczelnia” pod hasłem „UEK – uczelnią wolną od narkotyków”. Rozpocznie on cykl happeningów na uczelniach krakowskich (np. AWF, UR, KSW), które podjęły współpracę w ramach Zintegrowanej Polityki Bezpieczeństwa. Warto dodać, że UEK za całokształt działań na rzecz szeroko pojętego bezpieczeństwa studentów i pracowników uzyskała certyfikat „Uczelni Wyższej Promującej Bezpieczeństwo”.


Manko 66 - luty 2009

Doktorzy bez tytułów

60 doktorantów z Collegium Medicum UJ ma poważny problem. W wyniku poważnego zaniedbania Wydział Nauk o Zdrowiu stracił uprawnienia do nadawania tytułu doktora. Wydział w ubiegłym roku akademickim rozpoczął starania o prawo do habilitacji doktorów. Rozpatrująca wniosek Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów zorientowała się, że jednostka nie spełnia warunków koniecznych do nadawania nie tylko tytułu doktora habilitowanego, ale i samego doktora. Powodem był brak ustawowej liczby pięciu samodzielnych pracowników naukowych w dyscyplinie bio-

Sprawa zbulwersowała środowisko akademickie. Czekamy na wasze opinie – piszcie na redakcja@manko.pl. Wrócimy do niej za miesiąc. Postaramy się dowiedzieć jak do tego doszło i czy inne wydziały są zagrożone.

logia medyczna. Kilka lat temu również nie było zatrudnionej wymaganej liczby osób, lecz uprawnienia warunkowo zostały przyznane. Tym razem jednak rozstrzygnięcie komisji nie było tak pomyślne. Jak się dowiedzieliśmy, decyzja ta została początkowo zatajona przez władze. Większość z doktorantów o problemach z uzyskaniem tytułu doktora dowiedziała się dopiero we wrześniu. Niektóre spośród 60 osób, których temat pracy mieści się w zakresie biologii medycznej lub medycyny, będzie mogła doktoryzować się na Wydziale Lekarskim. Co z pozostałymi, ponad czterdziestoma doktorantami? Niektórzy może zostaną umieszczeni na wydziałach psychologii, zarządzania, prawa lub socjologii. Tutaj pojawia się kolejny

W zimowej scenerii na poważne tematy XXVIII sympozjum GAP w Ustroniu przeszło do historii. Jak zwykle dostarczyło wielu merytorycznych spostrzeżeń i niezapomnianych wrażeń.

Foto: Jan Bielański

Pierwszego dnia debatowano o polskim sporcie. Gospodarzem dnia był Stefan Szczepłek (rozmowa z redaktorem „Rzeczpospolitej” na str.61), a głos zabrali m.in. Antoni Piechniczek, Piotr Nurowski, Tomasz Wołek i Mirosław Drzewiecki. Minister sportu w płomiennej mowie przedstawił swój autorski program „Orlik

2012”, który przewiduje rozwój infrastruktury sportowej w mniejszych miejscowościach. Nie mogło zabraknąć również zapewnień, że na pewno zdążymy z oddaniem stadionów przed Euro 2012. W drugim dniu dyskutowano o problemach związanych z zjawiskami migracji. W roli ekspertów wystąpili m.in. Janusz Sepioł, dr Michał Boni

Zmarł Jan Błoński. Prof. dr hab Jan Błoński był wybitnym krytykiem literackim, historykiem literatury tłumaczem i nauczycielem akademickim. Odegrał on przełomową rolę na gruncie polskiej literatury i krytyki literackiej. Wiele zawdzięcza mu także recepcja polskiej literatury poza granicami oraz dialog polskożydowski, za sprawą, między innymi, tekstu „Biedni Polacy patrzą na getto”. O śmierci profesora powiadomił dziekan Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prof. Błoński urodził się 15 stycznia 1931 w Warszawie. Ukończył filologię polską na UJ, w latach 1959-1962 był pracownikiem Instytutu Badań Literackich PAN. Od 1970 związał się z Uniwersytetem Jagiellońskim jako prorektor UJ ds. dydaktycznych, dyrektor Instytutu Filologii Polskiej, później - kierownik Zakładu Teatru i Katedry Literatury Polskiej XX wieku. Profesor zmarł 10 lutego po długiej i ciężkiej chorobie.

problem - może się to wiązać ze zdawaniem nowych egzaminów, znacznymi zmianami w konspektach prac czy nawet z płaceniem za otwarcie przewodu doktorskiego. Władze wydziału zatrudniły już dwóch brakujących profesorów, jednak ponowne przyznanie uprawnień może być możliwe dopiero po roku od ich straty.

Darek Dobek

Y EDIALN NAT M O R T A P

Foto: Jan Bielański

Foto: paulina korbut

8 Warto wiedzieć

oraz prof. Halina Grzymała-Moszczyńska. Nie zabrakło również gościa-niespodzianki. Była nim Grażyna Staniszewska, europoseł, jedna z dwóch kobiet, które brały udział w obradach Okrągłego Stołu. Jednak sympozjum GAP to nie tylko rozmowy na ważkie tematy. To także całonocne biesiadowanie, tradycyjny mecz piłki nożnej pomiędzy kadrą GAP a studentami. To także wiele wspaniałych wspomnień i historii, które tworzą legendę 28 już cyklicznych sympozjów. Kolejne z nich odbędzie się w dniach 22-24 maja br. w Zakopanem. Tematami dnia będą: „USA” i „Bezpieczeństwo żywnościowe”.

Darek Dobek


Warto wiedzieć 9

Manko 66 - luty 2009

WIEŚCI Akademickie z Małopolski :

Laury Magellana rozdane !

Okazuje się, że nazwisko Ferdynanda Magellana cały czas funkcjonuje wśród nas. 6 stycznia w krakowskim Hotelu Andel’s rozdano nagrody jego imienia.

Zakończyła się pierwsza edycja prestiżowego konkursu Korporacji Absolwentów Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Laury Magellana otrzymują ludzie, którzy, podobnie jak słynny żeglarz, łączą wizję i wyobraźnię z wytrwałością i talentem zarządczym, osiągają wybitne efekty oraz zmieniają świat. Nagrody przyznawane są w kilku kategoriach: Fenomen Roku, Debiut Roku, Menedżer Roku, Osiągnięcie Pozazawodowe oraz Całokształt. Patronat honorowy nad konkursem objęli Prezydent Miasta Krakowa prof. Jacek Majchrowski oraz Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Roman Niestrój. To właśnie ten ostatni powitał gości na piątkowej gali, wspominając jednocześnie o rocznicy rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Potem na scenie gościli już przede wszystkim laureaci. Laur Magellana za Więcej informacji na: www.laurymagellana.pl www.korporacjaae.pl

Dwadzieścia pięć godzin na dobę Rozmowa z Sobiesławem Zasadą, zdobywcą Lauru Magellana za całokształt. Jak od wielkiego sportu przechodzi się do wielkiego biznesu? Myślę, że nie przeszedłem do wielkiego biznesu od kariery sportowej, dlatego że zajmowałem się rzemiosłem już wcześniej, kiedy w Polsce nie można było jeszcze robić biznesu. Zaraz po wojnie mój ojciec miał fabrykę włókienniczą i już jako szesnastoletni chłopak pomagałem mu w pracy. Potem byłem zajęty bardzo mocno sportem, m.in. tenisem stołowym. Przez trzy lata byłem również w kadrze lekkoatletycznej, a później zająłem się sportem samochodowym. Cały czas przyświecało mi jednak produkowanie czegoś w sektorze rzemieślniczym przy zatrudnianiu dwóch, trzech pracowników. Już w roku 1963 miałem w Krakowie małą stację obsługi. W roku 1977 założyłem w Austrii firmę polonijną. Był to pierwszy sygnał, że można robić w Polsce jakieś większe

Debiut Roku wręczył prof. Dariusz Rosati, a powędrował on do Łukasza Skalika, który stworzył telewizję internetową WP (www.wp.tv). Osiągnięcie pozazawodowe – nagrodę w tej kategorii odebrał Łukasz Salwarowski, twórca kampanii społecznej „Lokal Bez Papierosa”. – Dzielę się sukcesem ze wszystkimi członkami Stowarzyszenia Manko – powiedział. Kolejnym uhonorowanym został Rafał Brzóska, który otrzymał Laur Magellana w kategorii Menedżer Roku za zwiększenie udziałów w rynku firmy InPost i przełamanie monopolu Poczty Polskiej. - Podwojenie udziałów w rynku to dopiero początek – dodał z uśmiechem do podziękowań. Fenomen Roku to kategoria o tyle szczególna, że nie nominowano tutaj żadnych konkretnych osób. Nagrodę przyznano akcji 1 %, która wreszcie zaczyna w Polsce działać. Nagrodę za całokształt, którą przyznaje Zarząd Korporacji Absolwentów Uniwersytetu Ekonomicznego, otrzymał Sobiesław Zasada - wielokrotny mistrz świata w rajdach samochodowych, biznesman, wieloletni przedstawiciel koncernu Mercedes w Polsce, a następnie twórca Grupy Zasada. Bartosz Styrna Foto: paulina korbut

Y EDIALN NAT M PATRO

Foto: rafał cygan

interesy prywatne. Jak zarządza się firmą, która działa na tak wielu różnych rynkach? Jestem dosyć rozproszony. Interesuje mnie głównie produkcja i wszystko, co się z nią wiąże. Jeśli się coś konstruuje i produkuje, to ma się z tego wielką satysfakcję. Jak osiągnąć sukces? Trzeba mieć dużo czasu, a żeby mieć go dużo - to trzeba godzinę wcześniej wstawać – wtedy ma się dwadzieścia pięć godzin na dobę (uśmiech). Rozmawiał: Bartosz Styrna

Laureat Oscara, Zbigiew Rybczyński, będzie wykładał na Wyższej Szkole Biznesu - National-Louis University. Eksperymentator, reżyser, programista i inżynier – samouk po 30 latach powraca do Polski. Zbigniew Rybczyński jest autorem między innymi nagrodzonego w 1983 roku Oscarem filmu „Tango” oraz wielu teledysków, które przeszły do historii, na przykład „Feel” Johna Lennona. W nowosądeckiej Wyższej Szkole Biznesu będzie prowadził od marca szkołę animacji i efektów specjalnych. • Zmiany w Oświęcimskim PWSZ. W nowym roku akademickim Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa otwiera nowy kierunek studiów: Pielęgniarstwo. Wydział Politologii żegna się ze specjalnościami: Integracja europejska oraz Międzynarodowe stosunki polityczne. Ich miejsce zajmą: Polityka międzynarodowa i europejska i Polityka bezpieczeństwa, dołączy do nich także Pamięć o Zagładzie i prawa człowieka, której studenci będą mogli uczestniczyć w warsztatach w kraju i zagranicą. Władze uczelni czynią starania, by przyszłorocznej ofercie PWSZ pojawił się także kierunek Wychowanie fizyczne, specjalność nauczycielska. Z oferty szkoły zniknie natomiast filologia rosyjska – zastąpi ją Rosjoznawstwo, specjalność interdyscyplinarna, która obejmuje nie tylko język. • PWSZ w Nowym Sączu podpisała porozumienie z Komendą Miejską Policji. W dniu 28 stycznia 2009 r. dokument uroczyście podpisali JM Rektor prof. dr hab. inż. Zbigniew Ślipek oraz Komendant Miejski Policji insp. mgr inż. Witold Bodziony. Obie strony zobowiązały się do przeciwdziałania zjawiskom patologicznym i kryminalnym w środowisku studenckim, ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska narkomanii. Ważnym elementem współpracy są planowane warsztaty, seminaria i konferencje. Ustalono także zasady interwencji na terenie Uczelni w przypadku zagrożenia życia oraz wobec osób stwarzających zagrożenie terrorystyczne. • Studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu zachęcają swoich kolegów i koleżanki do włączenia się w działalność Młodego Kolpinga. Organizacja powstała przy powołanym 19 stycznia 2009 roku Stowarzyszeniu „Rodzina Kolpinga” w Oświęcimiu. Wspiera młodych ludzi w wieku od 15 do 26 lat. W ramach Młodego Kolpinga można uczestniczyć w licznych spotkaniach i wymianach międzynarodowych, podjąć wolontariat, zarówno w kraju, jak i za granicą oraz odbyć staże w instytucjach politycznych Polski i UE. Celem organizacji jest niesienie pomocy dzieciom, bezrobotnym, niepełnosprawnym. Więcej informacji o stowarzyszeniu znajdziemy pod adresem: www.kolping.pl. Przygotował : Marcin Górka


10 Warto wiedzieć

Manko Manko66 2 –- luty 2009

Finał

Experience PwC

Experience PwC to interaktywny konkurs przeznaczony dla studentów III, IV i V roku oraz absolwentów studiów wyższych zainteresowanych tematyką finansów, rachunkowości lub prawa podatkowego. W tym roku miała miejsce już III edycja tego konkursu.

N

a Konferencję Finałową, która odbyła się w dniach 5-7 grudnia, zaprosiliśmy 30 osób, których wyniki we wcześniejszych etapach były najwyższe. Pośród finalistów znaleźli się przedstawiciele wszystkich najlepszych ośrodków akademickich w Polsce. Uczestnicy musieli się zmierzyć już nie tylko ze studium przypadku, ale także wykazać się umiejęt-

nością pracy w zespole, komunikacji, organizacji pracy, negocjacji, a także prezentacji. Jak się okazało, było to niemałym wyzwaniem. Ogromna część finalistów poradziła sobie jednak doskonale. Świadczy o tym ilość osób, które w tym roku nasza firma zdecydowała się wyróżnić. Oprócz zwycięskiego zespołu, w którym znaleźli się: Patrycja Bolimowska, Michał Mleko, Wojciech Sablik, Kamil Tarko oraz Wojciech Walniczek, wyłoniliśmy także grupę 7 innych osób, które zostały zaproszone na praktyki do naszej firmy. Oto, jak podsumowuje swój udział w konkursie laureat III edycji, Michał Mleko z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie: „Zadanie finałowe wymaga dużej interakcji, zarówno z przedstawicielami klienta, jak i członkami własnej grupy (tym razem pracowaliśmy nad wspólnym projektem, chociaż każdy z nas specjalizował się w innej branży). W końcu miałem więc okazję przećwiczyć te upragnione przez każdego pracodawcę umiejętności jak praca w grupie, radzenie sobie ze stresem i presją czasu. Rozmowy z klientem oraz prezentacja zadań finałowych to też możliwości podszlifowania zdolności interpersonalnych i negocjacyjnych. Dlatego doświadczeniami zdobytymi podczas konkursu warto pochwalić się na rozmowach kwalifikacyjnych.

Jeżeli chodzi o wiedzę teoretyczną – nie przejmuj się, jeżeli nie znasz wszystkich przepisów podatkowych czy Międzynarodowych Standardów Rachunkowości, bez nich można sobie poradzić, a manager grupy zawsze pomoże. Dlaczego Experience PwC? Moim zdaniem jest to zdecydowanie szybsza i przyjemniejsza droga, aby zdobyć praktykę, niż standardowa rekrutacja. Dla mnie była to niepowtarzalna okazja, żeby zobaczyć, jak wygląda praca audytora i sprawdzić, czy się do niej nadaję. Wypatrujcie zatem stoiska PwC podczas Dni Kariery na Waszych Uczelniach. Więcej informacji można też uzyskać podczas warsztatów Experience PwC, gdzie możecie zmierzyć się z przykładowymi zadaniami konkursowymi. Sprawdźcie swoje siły w tym konkursie. To naprawdę nie boli, a satysfakcja z uczestnictwa jest duża!” Kolejna edycja konkursu rusza

już 16 lutego. Zapraszamy!

Zespół konkursowy Experience PwC. Patroni Medialni: Manko, Magiel, Universum Polska, gazetapraca.pl, studentnews.pl


Manko 66 - luty 2009

Warto wiedzieć 11


12 Warto wiedzieć

Manko 66 - luty 2009

IBM BTO BCS to jedna z wiodących międzynarodowych firm świadczących profesjonalne usługi w zakresie wspierania procesów biznesowych. Centrum finansowo–księgowe w Krakowie oferuje klientom unikalne rozwiązania, wiedzę i wieloletnie doświadczenie. W strategię firmy wpisane są rozwój i dbałość o pracowników, ponieważ potencjał ludzki jest naszym najważniejszym zasobem.

Twoja przyszłość jest w Twoich rękach . Zaplanuj swoja karierę na www.ibm.com/pl

IBM, the IBM logo and ibm.com and STOP TALKING START DOING are registered trademarks or trademarks of International Business Machines Corporation in the United States and/or other countries. Other company, product and service names may be trademarks or service marks of others. © Copyright IBM Corporation 2008. All rights reserved.


Studenckie aktywacje aktywacje 13 13 Studenckie

Manko 66 - luty 2009 Manko 2 – luty 2009 Solidne i czytelne notatki to największy skarb, jaki student posiada w trakcie sesji. Jeśli uda mu się nawet pożyczyć w bibliotece wymagany podręczniki, to często okazuje się, że jest napisany tak ciężkim językiem, że z trudem udaje się mu przebrnąć przez pierwszy rozdział. Wiedzą o tym i pracownicy Centrum e-Lerningowego AGH, którzy co roku organizują konkurs „Notatki w Internecie”.

Konkurs odbywa się już od 1999 roku. Cel jest jasny – chodzi o stworzenie ogólnodostępnej platformy e-learningowej, która oferuje swoim użytkownikom dostęp do zagadnień naukowych opracowanych przez samych studentów w konsultacji z wykładowcami. Do tej pory do konkursu zostało zgłoszonych 90 prac o nietuzinkowej wartości dydaktycznej. - Nazwa konkursu aktualnie już nie do końca odzwierciedla charakter projektu. Uczestnicy mogą nie tylko tworzyć zasoby edukacyjne, ale tez łączyć je w większe, spójne całości, które realizują określone cele dydaktyczne – mówi Michał Oczko, sekretarz komisji oceniającej prace. Jeszcze zdążysz Tegoroczna edycja „Notatek w Internecie” już się rozpoczęła – zgłoszenia są przyjmowane do 27 marca. Po dostarczeniu wymaganych dokumentów, dany student (bądź zespół) otrzymuje dostęp do serwera FTP, na którym umieszcza pracę konkursową. Warto podkreślić, że po wysłaniu pliku, jego zawartość można ciągle edytować – do czasu, aż nie upłynie termin nadsyłania prac. Potem studenckie pomoce

Zdobądź kasę za notatki

dydaktyczne zostaną ocenione przez wymagające jury – komisję konkursową, opiekuna naukowego oraz samych użytkowników platformy e-lerningowej. Oceniający zwracają szczególną uwagę na wartość dydaktyczną i poziom techniczny każdej „notatki” (np. ich poprawne funkcjonowanie w różnych przeglądarkach internetowych). - W zeszłym roku prace przygotowane przez studentów były na bardzo wysokim poziomie. Liczymy, że w tym będzie podobnie. Warto dodać, że od kilku lat przy ocenie prac zwracamy również uwagę, czy są dostosowane do potrzeb osób niedowidzących. Coraz więcej prac uwzględnia te wymagania – mówi dr hab. inż. Jacek Tarasiuk, członek komisji. Pracy jest dużo, jednak warto się postarać. Na autorów najlepszych pomocy dydaktycznych czekają atrakcyjne nagrody pieniężne, w tym grand prix w wysokości 2 tys. zł. - Materiał zbieraliśmy cały semestr, ale było warto. Z tego co wiem, do egzaminu uczyło się z naszych notatek sporo studentów – wspomina Mirosława Zazulak, która razem z Klaudią Czopek i Radosławem Długoszem przygotowała stronę poświęconą serii wykładów

Wyjątkowy program dla studentek

Y EDIALN NAT M PATRO

„Kobiecy Akcent” – pod taką nazwą ruszył autorski i unikatowy w skali kraju program edukacyjno-szkoleniowy realizowany przy współpracy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz Accenture, jednej z czołowych firm konsultingowej na świecie. Program składa się z cyklu 6 wykładów i warsztatów z zakresu konsultingu, prowadzonych przez ekspertki z firmy Accenture oraz menedżerki z firm będących jej klientami. Uczestniczkami programu jest 35 studentek Uniwersytetu Ekonomicznego. – Wysłałam zgłoszenie do programu, aby do-

wiedzieć się więcej o możliwościach zaistnienia na rynku pracy. Żyjemy w czasach, w których kobieta to już coś więcej niż dzieci i kuchnia. Kobieta współczesna czuje się bardziej dowartościowana i ciągle się rozwija – mówi Klaudia, studentka V roku Stosunków Międzynarodowych. Wszystkie wykłady i warsztaty w ramach programu prowadzą wyłącznie kobiety – doświadczone konsultantki firmy Accenture dzielą się swoją wiedzą zawodową. Ekspertami w dziedzinach uzupełniających będą również panie – m.in. psycholog biznesu, dr Joanna Heidtman oraz jedna z najbardziej znanych polskich stylistek – Monika Jaruzelska.

zatytułowanych „Wstęp do fizyki atomowej i kwantowej”, prowadzonych przez prof. Dr hab. Stanisława Dubiela. E-niewiedza ? Choć konkurs odbywa się już po raz dziesiąty, ciągle niewiele studentów o nim wie. - Cały projekt to świetna sprawa, ale chyba jeszcze za wcześnie, aby mówić o jakimś fenomenie w dziedzinie studenckiej nauki – mówi Marcin, student Inżynierii Środowiska na AGH. – Może za jakiś czas będzie to naprawdę dobrze funkcjonować, ale tymczasem brakuje notatek z tematów bardziej przekrojowych. No i szwankuje trochę reklama - dodaje. - Materiały umieszczone na platformie są na pewno bardzo starannie przygotowane, a w czasach, gdy każdy może zamieścić swoją stronę w Internecie, to sprawdzone źródło wiedzy. Szkoda tylko, że niewiele z tych notatek przyda się studentom mojego kierunku – mówi Artur, student zainteresowaniach elektrotechniki na AGH. Więcej informacji na www.moodle.cel.agh. edu.pl/notatki Paulina Korbut, Michał Musiał

Accenture stawia na kobiety, gdyż kobiety w biznesie, a szczególnie w konsultingu, są po prostu niezastąpione. Wyróżniają się także starannością, dokładnością i dociekliwością – cechami niezbędnymi w konsultingu, którego nieodłącznym elementem jest gromadzenie danych i przeprowadzanie różnego rodzaju analiz porównawczych. Kobiety mają także silną potrzebę ciągłego dokształcania się, podnoszenia swoich kwalifikacji i poszerzania kompetencji, a w konsultingu zaangażowanie w swój własny rozwój wpływa na rozwój całej firmy i jakość świadczonych przez nią usług. Niestety, zbyt często kobiety mają skłonność do zaniżania własnej wartości i zbyt niskiej oceny swojej pracy i osiągnięć. Aby pomóc wartościowym i zdolnym kobietom uwierzyć w swoje możliwości, stworzono program „Kobiecy Akcent”. Kamila Stanisz


14 Studenckie aktywacje

Y EDIALN NAT M PATRO

fot. Paweł Kamiński

Manko Manko66 2 –- luty 2009

Papierowe tendencje i Rosja z drugiej ręki – Ekofashion Weekend 2009 Nie można pozwolić, by wartościowe tendencje w modzie znikały zbyt szybko. Cały krakowski Ekofashion Weekend 2009 zorganizowano po to, by zachęcić do mody z recyklingu i kreatywnego podejścia do używanych ciuchów oraz uwrażliwić na segregację śmieci. Było i awangardowo i edukacyjnie. A wszystko po to, by styl eko nie przeminął jak chwilowy trend. Tendencje w modzie są z natury papierowe, ich żywot zwykle nie jest dłuższy niż nabłyszczanych kartek luksusowych magazynów, na których są prezentowane. Studenci Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie (www.ksa.edu.pl) przy współpracy firm Polski System Recyklingu Organizacja Odzysku oraz MPO postanowili ten żywot papieru nieco przedłużyć, a tym samym podtrzymać tendencję na modę ekologiczną. Trend, jak się okazało, wyjątkowo popularny, ponieważ sobotni pokaz Junk Fashion Show pod patro-

natem Myspace Polska zgromadził rekordową publiczność. Część osób po prostu nie zmieściła się na sali widowiskowej Nowohuckiego Centrum Kultury i pokaz oglądała na telebimie. Było warto. Modelki ze współpracującej z SAPU agencji Reklamex podczas papierowej części pokazu prezentowały między innymi niezwykłe kreacje ze skrzydłami, a na wybiegu dominowały kolory idygo i głębokiego fioletu. Zachwyt publiczności wzbudziła lekka i przezroczysta jak mgła papierowa suknie ślubna oraz suknia–łabędź wykonana techniką orgiami. Ubrania z tkanin z drugiej ręki były natomiast inspirowane kulturą Rosji. Studenci drugiego roku uciekli od oczywistych nawiązań i poszukali ich nieco głębiej – w sztuce współczesnej, oraz nieco bliżej, czyli na moskiewskiej i podmoskiewskiej ulicy. Były więc błyszczące legginsy, bogate suknie dla nuworyszek oraz do dziś popularne walonki.

Podglądanie istoty materii W dniach 10-18 stycznia Akademia Górniczo Hutnicza miała niesamowitą okazję stać się centrum naukowych nowinek na skalę całego kraju. Do tej pory nigdzie nie zgromadzono tak wielu elementów, które budują ogromną infrastrukturę do badań jądrowych w CERN-ie. Przez tych parę dni każdy mógł obejrzeć, posłuchać, a niejednokrotnie nawet dotknąć urządzeń, dzięki którym na granicy Szwajcarii i Francji prowadzi się badania nad istotą materii. Studenci oraz wykładowcy AGH na kilkunastu stoiskach prosto i rzeczowo tłumaczyli mechanizmy działania Wielkiego Zderzacza Hadronów, choć momentami były to zagadnienia tak skomplikowane, że nawet młodociani miłośnicy fizyki z zaskoczeniem otwierali usta. Wielkie plansze, fotografie i gabloty miały za zadanie unaocznić zwiedzającym wystawę fakt, jak wiele zawdzięczamy temu unikatowemu na skalę światową eksperymentowi. Projekt, który współtworzy teraz aż 20 państw członkowskich (w tym Polska), doprowadził

do udoskonalenia łącz światłowodowych, powstania języka programowania HTML, ale był również kanwą do wynalezienia wielu nowych wynalazków, funkcjonujących teraz powszechnie w świecie naukowym. - Jeśli ktoś zapytałby mnie, czy pomysł na taką wystawę jest dobry, powiedziałabym, że jest po prostu genialny! – dzieli się swoimi wrażeniami Magda, studentka Uniwersytetu Rolniczego – i chociaż nie rozumiem działania nawet połowy z tych urządzeń, to dzięki takiej imprezie chociaż dowiem się, że istnieją – dodaje też ze śmiechem. Profesjonalnie zorganizowana wystawa wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród uczniów szkół gimnazjalnych oraz średnich, studentów i fascynatów fizyki, dzięki czemu zgromadziła nietuzinkową ilość zwiedzających. Doktoranci prowadzący praktyczne eksperymenty mieli ręce pełne roboty, a to wszak tylko część instalacji znajdujących się w CERN-ie. Wystawa odwiedzi także inne miasta w Polsce.  Michał Musiał

Najciekawsze prace studentów zaprezentowano także w telewizji między innymi w programie „Kawa czy Herbata”. W trakcie pokazu ogłoszono zwycięzców „Konkursu na projekt Ekotorby”. Przedstawiciele patronów konkursu: firma Big Star oraz portal 4Girls jednogłośnie orzekli, że powinien nim zostać projekt duetu Anety i Piotra Barszczowskich- kolorowana torba zmieniająca rozmiar w zależności od potrzeb. Publiczność obejrzała także edukacyjny happening na temat segregowania czystych śmieci, wykonany przez studentów Szkoły Aktorskiej SPOT. Sobotnie atrakcje poprzedziły piątkowe warsztaty przerabiania ubrań, które cieszyły się takim powodzeniem, że organizatorzy już zastanawiają się czy nie uczynić z tego imprezy cyklicznej. Uczestnicy, z pomocą wykładowców SAPU oraz studentek II roku z niezbyt atrakcyjnych rzeczy wyczarowywali modne i fajne ciuchy. Ekofashion Weekend 2009 zorganizowano po to, by zachęcić do mody z recyklingu, kreatywnego podejścia do używanych ciuchów oraz uwrażliwić na segregację śmieci. Było awangardowo i edukacyjnie. A wszystko po to, by styl eko nie przeminął jak chwilowy trend.

Główny patron medialny: Myspace.com Patroni medialni: Dziennik Polski, Radio Eska, Interia.pl, Visual Communication, Moda.pl, Modny Kraków, 4Grils.pl, STUDENTserwis.eu, Miasto Kobiet, Spectrum, strona.krakow.pl, Tuba, Moda&Styl, Promedia, Medialine.pl, Mynight.pl, Manko, Lookbook.pl, Ekologia.pl Partnerzy: Polski System Recyklingu Organizacja Odzysku S.A., Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Krakowie, Farmona, Ewa Bień, Antalis, Perfumerie Douglas, klub Enso, Fakro, Kohler Partner konkursu na projekt Ekotorby: Big Star


Studenckie Studenckieaktywacje aktywacje 15 15

Manko Manko66 2 –- luty 2009

Studencki Nobel 2009 – zostań najlepszym studentem w Polsce! Z początkiem marca rusza rekrutacja do konkursu na najlepszego studenta w kraju. Nagrodą główną jest samochód osobowy, więc warto spróbować. Celem Studenckiego Nobla jest wyłanianie, promowanie oraz nagradzanie wszechstronnie utalentowanych studentów, wyróżniających się ponadprzeciętną wiedzą. Jego laureaci na pewno znajdą się w centrum zainteresowania firm inwestujących w kapitał ludzki. Tegoroczna edycja konkursu obejmie swoim zasięgiem studentów ponad 100 polskich szkół wyższych, zarówno państwowych, jak i prywatnych. Masz szansę Walczyć o Studenckiego Nobla może każdy student, który ma średnią ocen z ostatniego semestru nie mniejszą niż 4,0 oraz nie przekroczył wieku 28 lat. Zgłoszenia będą przyjmowane przez cały marzec za pośrednictwem strony internetowej www.studenckinobel.pl. Konkurs składa się z trzech etapów: uczelnianego – kiedy wyłoniony zostanie najlepszy student

na danej uczelni, wojewódzkiego - podczas uroczystej gali zostanie wybrany najlepszy student w Małopolsce. Ostatnim etapem, ogólnopolskim, będzie wybór najlepszego studenta w Polsce. -Myślę, że dla wielu studentów udział w tego typu wydarzeniu będzie szansą na realne potwierdzenie swoich studenckich dokonań, co na pewno nie pozostanie bez znaczenia dla przyszłego pracodawcy – twierdzi Paweł Furman, koordynator do spraw marketingu Centrum Regionalnego Konkursu. Nie tylko oceny Warto zaznaczyć, że średnia na studiach to nie wszystko. Pod uwagę brana jest również aktywność studenta, między innymi: działalność w organizacjach studenckich/kołach naukowych, certyfikaty językowe, publikacje naukowe, praktyki zawodowe, osiągnięcia sportowe, artystyczne oraz inne. Wszystkie dane będą odpowiednio weryfikowanie. Pod uwagę brana jest działalność z całego okresu studiów. Poszczególne osiągnięcia będą zestawiane za pomocą systemu punktowego, każdy student może maksymalnie uzyskać 350 punktów.

YOUrope needs YOU!, czyli Europa puka do licealistów W dniach 20-25 lutego 2009 roku w Krakowie odbędzie się szkolenie z cyklu „YOUrope needs YOU!” organizowane przez Europejskie Forum Studentów AEGEE Kraków. Ten międzynarodowy projekt, którego dwie wcześniejsze edycje odbyły się w Leiden i Passau, jest skierowany do studentów uczelni wyższych całej Europy. Dzięki licznym wykładom i studiom przypadku zdobędą oni wiedzę, która umożliwi im zainteresowanie uczniów szkół średnich tematyką europejską.

Projekt został stworzony w styczniu 2008 roku w Oviedo przez grupę członków AEGEE, którzy – wymieniając swoje doświadczenia z lat szkolnych – zauważyli, że uczniowie liceów i techników nie otrzymują wystarczającej wiedzy o Europie. Co więcej, metody stosowane przez wychowawców nie zachęcają do zagłębiania się w tą tematykę. Projekt „YOUrope needs YOU!” ma to zmienić. Przedsięwzięcie członków AEGEE ma dwie fazy: w pierwszej studenci zdobywają wiedzę na temat Unii Europejskiej i pracy z młodzieżą szkolną. W drugiej wyszkoleni kursanci udają

Y EDIALN NAT M PATRO

Pomysłodawcą oraz organizatorem konkursu „Studencki Nobel 2009” jest Niezależne Zrzeszenie Studentów. Etap małopolski jest koordynowany przez NZS Akademii GórniczoHutniczej, organizacji, która poprzez szereg realizowanych projektów kształtuje postawy obywatelskie, animuje życie kulturalne studentów oraz broni ich praw. – Już po raz drugi mamy przyjemność czuwać nad etapem wojewódzkim, więc doświadczenie zdobyte podczas wcześniejszej edycji na pewno zaowocuje - mówi Paweł Furman, Więcej informacji o konkursie można uzyskać na stronie internetowej wydarzenia lub w biurze Niezależnego Zrzeszenia Studentów Akademii Górniczo-Hutniczej, na kampusie uczelnianym AGH przy ul. Reymonta 17 (wejście od ul. Akademickiej, I DS „Alfa”). Niezależne Zrzeszenie Studentów Akademii Górniczo - Hutniczej Nie trać czasu, zaraz po otwarciu zapisów zarejestruj się na stronie internetowej konkursu -

www.studenckinobel.pl

i zdobądź Studenckiego Nobla! się do szkół średnich, gdzie poprzez interaktywne warsztaty przekazują uzyskane informacje młodym ludziom. Koncept członków AEGEE to jednak nie tylko zdobywanie wiedzy, ale również możliwość poznania ciekawych ludzi z różnych części Starego Kontynentu. Wśród uczestników najbliższego kursu znajdują się m.in. osoby z Holandii, Włoch, Turcji czy Macedonii. Krakowskie szkolenie, które finansowane jest z programu „Młodzież w działaniu”, jest trzecim z kolei. W marcu tego roku planowane są kolejne edycje projektu: w Oviedo i Canakkale.

Więcej informacji na temat projektu można znaleźć pod adresami: www.projects.aegee.org/youropeneedsyou www.aegee.krakow.pl IALNY T MED NA PATRO


Studenckie aktywacje aktywacje 16 Studenckie 16

Manko luty 2009 2009 Manko66 2 –- luty

Podsumowania nadszedł czas... 31 stycznia to data, która dla ponad 300 tegorocznych studentów V roku będzie kojarzyć się z karnawałowym szaleństwem, połączonym z podsumowaniem pięciu lat studiów. Właśnie tego wieczoru w Centrum Hotelowo-Konferencyjnym „Witek” odbyła się jedenasta edycja Balu V Roku, organizowanego przez Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, które dołożyło wszelkich starań, aby ta noc stała się synonimem szampańskiej zabawy!

J

uż na godzinę przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości czuć było nutkę niecierpliwego oczekiwania. Najlepszym tego dowodem byli punktualni studenci w wieczorowych kreacjach. Organizatorzy zadbali o damską część grona balowiczów na samym wstępie – każda z pań dostała drobny, kosmetyczny upominek. Wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć nowo wybranych władz Uczelni. Swoją obecnością zaszczycił studentów prof. dr hab. Roman Niestrój, rektor UEK, oraz prof. UEK dr hab. inż. Andrzej Chochoł, prorektor ds. studenckich, a także dziekani oraz prodziekani: prof. UEK dr hab. inż. Marta Gollinger – Tarajko, prof. UEK dr hab. Renata Oczkowska,

prof. UEK dr hab. Bogusz Mikuła, prof. UEK dr hab. Stanisław Hornik oraz dr hab. Leszek Kusak. W końcu nadeszła długo oczekiwana chwila – po toaście Rektora wzniesionym za pomyślność przyszłych magistrów Bal został oficjalnie rozpoczęty tradycyjnym polonezem. Od tej chwili pary nie opuszczały parkietu aż do białego rana, z wyjątkiem przerw na smaczne oraz wystawnie podane posiłki. Dodatkowo zabawę podkręcały konkursy z nagrodami prowadzone przez profesjonalnego wodzireja. A było o co walczyć! Złoty pierścionek z diamentem, dwuosobowy przejazd do Londynu, zaproszenia do SPA to tylko kilka nagród, jakie były do zdobycia. Trzeba było jednak nie lada trudu, aby stanąć na podium. Konkurs tańca wymagał od pary nie tylko zgrabnych ruchów, ale także znajomości tanga argentyńskiego, krakowiaka oraz dużej dawki humoru i kreatywności. Król i królowa balu musieli się wykazać umiejętnością ekonomicznego myślenia oraz szybkiego dopasowania części garderoby. Dla tych, którym szczęście sprzyja w grach losowych, NZS przygotowało loterię.

Nie można zapomnieć o krótkim, ale jakże gorącym pokazie salsy w wykonaniu pary ze szkoły tańca „La Rosa Negra”, która potem poprowadziła warsztaty z uczestnikami balu. Początkowo studenci nieśmiało podrygiwali, jednak niedługo trzeba było czekać, aby obudził się w nich latynoski duch. Szaleństwom nie było końca, a zadowolenie i uśmiech na twarzach balowiczów świadczyły o wyśmienitych nastrojach mimo późnej pory. Władze Uczelni również towarzyszyły studentom niemalże do rana. Wszystkie te wspaniałe chwile uchwycił fotograf, którego zdjęcia będzie można obejrzeć na stronie www.nzsuek.pl 

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ OTWARTY na UEK po raz trzeci! Wśród zgiełku przedsesyjnych przygotowań Biuro Programów Zagranicznych Uniwersytetu Ekonomicznego, Dział Współpracy Zagranicznej UEK oraz Erasmus Student Network znalazły skuteczny sposób na przerwę w nauce. Na Hali Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie odbył się trzeci Międzynarodowy Dzień Otwarty. Celem MDO było przedstawienie polityki międzynarodowej Uczelni oraz oferty wyjazdowej dla studentów. Biuro Programów Zagranicznych zaprezentowało możliwości wyjazdów za granicę w ramach programu „Erasmus”, CEEPUS oraz międzyuczelnianych umów międzynarodowych. Nie zabrakło informacji o programie English Track, czyli prowadzonym na Uczelni jednosemestralnym programie w języku angielskim, po ukończeniu którego student ma możliwość wyjazdu do jednej z zagranicznych

W trakcie MDO zaprezentowano dodatkowe atrakcje: muzykę na żywo w wykonaniu zespołu Latin JazzBand, pokaz barmański, pokaz mody damskiej oraz męskiej (modelkami i modelami byli „Erasmusi” UEK), a także pokaz tańca nowoczesnego. I w tym roku MDO cieszyło się ogromną popularnością, frekwencja nie zawiodła mimo natłoku kolokwiów i zbliżających się egzaminów. Kamila Stanisz uczelni partnerskich i odbycia studiów w wybranym przez siebie języku. - MDO jest dobrym sposobem przekazania wszystkich ważnych informacji studentom, którzy planują wyjechać na stypendium za granicę – mówi Marysia Kwapisz, wolonatriusz ESN. Odwiedzający mogli dowiedzieć się więcej o działalności organizacji studenckich ESN oraz AISEEC, a także lepiej poznać Parlament Studencki UEK.


Studenckie aktywacje 17

Manko 66 - luty 2009

Pod studencką

ZECHĄ

STR

To dla nich miejsce spotkań, nauki, zabawy oraz inspiracji – i choć są studentami, to nie ma mowy o żadnej z krakowskich knajp, ale o prehistorycznej osadzie, która zrodziła się z młodzieńczej pasji i archeologicznej dociekliwości. Zbudujemy wioskę Na stronie internetowej znajduję listę wszystkich potrzebnych do przeżycia w wiosce rzeczy: „śpiwór, karimata i podstawowe wyposażenie obozowe. Przydać się też może ekwipunek przeciwdeszczowy, jak kalosze i nieprzemakalny płaszcz, prócz tego solidniejszy nóż, a jeśli ktoś może - własna maczeta. Namiot nie zaszkodzi, choć oczywiście nie jest obowiązkowy. Jeżeli ktoś ma jakiś instrument w rodzaju gitary, bębna, grzechotek, didgeridoo czy fletu - zachęcam do zabrania go ze sobą.” Wioska znajduje się 25 kilometrów od Krakowa, w Woli Radziszowskiej. Na niewielkiej polanie stoi kilka chat pokrytych strzechami, które wyglądem przypominają plan filmowy. Osada jest stopniowo rozbudowywana. Co roku przed wakacjami zostają ustalane terminy kolejnych prac konstrukcyjnych. Jedna faza trwa około miesiąca. Oprócz stałych członków zespołu w pracach mogą brać udział osoby, które wcześniej nie miały styczności z wioską. Poszukiwani są szczególnie ludzie kreatywni i samodzielni. Dodatkowym atutem jest umiejętność posługiwania się prehistorycznymi na-

rzędziami. - Niestety, co roku zjawia się też ktoś z propozycją pędzenia wina, chęcią relaksowania się i zamiłowaniem do znikania na długich spacerach. Niektórzy chcą od ręki nauczyć się kuć, odlewać, budować piece, robić garnki z gliny i ćwiczyć fechtunek, nocą natomiast pić piwo i spać potem do dziesiątej, a budować cokolwiek jakby w przerwach. Często zdarza się, że ktoś wraca wzywany do domu i pojawia się potem na nieokreśloną chwilę, zawsze odmienną niż deklarowana – mówią twórcy osady. Takich budowniczych w wiosce raczej nie potrzeba. Typ plażowicza również proszony jest o pozostanie w domu. Eksperyment Agata (UJ), Bogusz (AGH) i Michał (UP) to grupa trzymająca władzę w Stowarzyszeniu Dziejba. Pozostali członkowie są studentami i absolwentami różnych kierunków, zainteresowanymi archeologią doświadczalną. Formalna działalność stowarzyszenia rozpoczęła się w 2004 roku. Nazwę Dziejba (dziejać – robić, tworzyć)zaproponowała Agata. Było to słowo, które połączyło czworo różnych od siebie ludzi, budujących wspólnie latem 2003 roku pierwszy dom. Do dziś pozostało w stowarzyszeniu troje z nich. Pokrywanie dachów, wyplatanie ścian czy oprawianie produkcja węgla drzewnego nie stanowią dla nich tajemnicy. Na każdym etapie budowy chat i warsztatów w osadzie wykorzystują niemal wyłącznie narzędzia, jakimi dysponowali ludzie

Notatkowa rewolucja! Podziel się swoją wiedzą! Zasysaj, ściągaj, drukuj... Notatek.pl - nowy portal, który jest kolejnym przełomem od momentu wynalezienia ksero!

Każdy student wie, jak ważne w nauce są porządne notatki. Przychodzimy na zajęcia i skrzętnie notujemy słowa wykładowcy. Ważne jest każde słowo, detal – nigdy nie wiadomo czym pan doktor zaskoczy nas na egzaminie. Gorzej, kiedy jest to piąty wykład z rzędu, a my staramy się wytrwać w ambitnym postanowieniu przelewania akademickich mądrości na papier: zaczynamy mieć zwidy i nie rozpoznajemy śpiącego kolegi obok; głos wykładowcy zmienia się w jednostajny ciąg głosek pozbawionych znaczenia; długopis zaczyna niemiłosiernie ciążyć, a palce odmawiają posłuszeństwa i przepoczwarzają się w drewniane badyle; świat zaczyna wirować, coraz szybciej i szybciej, a my

wraz z nim. W końcu następuje utrata świadomości połączona z bezwładem ciała, co kończy się uderzeniem czołem w blat i dołączeniem do śpiącego kolegi obok. Tylko pan doktor, niezrażony, dalej objaśnia budowę wirnika... To oczywiście sytuacja ekstremalna, ale co, kiedy fizycznie nie jesteśmy w stanie robić notatek, bo np. studiujemy na 2 kierunkach i wykłady nam się pokrywają, albo w czasie ich trwania musimy iść do pracy? Wtedy pozostaje uderzyć do osób, które chodziły i notowały, zrobić oczy kotka ze „Shreka” i z nadzieją czekać na zmiłowanie... Oczywiście, musimy liczyć się z tym, że nasza prośba spotka się z odmową, a m­y zostaniemy obrzuceni pogardliwym spojrzeniem i zwrotami typu „mnie to nie interere, trzeba było chodzić”. Całą sytuację można odwrócić: wyobraź sobie, że cały rok skrzętnie notowałeś, co więcej – całość na nowo przepisywałeś w domu, co ważniejsze rzeczy podkre-

w epoce brązu. Techniki pracy tymi przyrządami są wynikiem długich prób i doświadczeń Stowarzyszenia. Także surowce używane do budowy wioski, takie jak pnie drzew, giętkie gałęzie, łyko, glina, darnie i trzcina, są właściwe dla odtwarzanego okresu czasu. Jak dotąd członkowie stowarzyszanie wraz z innymi miłośnikami prehistorii i techniki próbowali sił w archeometalurgii, smolarstwie, produkcji węgla drzewnego, obróbce krzemieni i kości. W najbliższej przyszłości planują opanować techniki garncarstwa, garbarstwa, farbowania tkanin i uprawy roślin z epoki brązu. Potwierdzeniem wysokiego poziomu merytorycznego tych działań jest naukowy patronat sprawowany przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wydział Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Survival Na przybyłych do wioski budowniczych czekają rozmaite atrakcje. Przede wszystkim trzeba zapomnieć o wygodnym łóżku, telewizorze i bezprzewodowej sieci. W zamian za to można pomieszkać w rekonstrukcji prehistorycznej chaty, z dala od miasta, korzystać dowoli z bieżącej wody w okolicznym strumyku, nauczyć się wszelkich potrzebnych do przeżycia umiejętności. Praca w wiosce to nie tylko szkoła przetrwania, ale także możliwość innego spojrzenia na rzeczywistość i satysfakcja ze wspólnie osiągniętego celu. Członkowie Dziejby najlepiej pokazują, że „pasja jest przewodnikiem do największych tajemnic”.

Karolina Zugaj

ślając kolorowymi pisakami (respect!). Do sesji miesiąc, a Ciebie... składa choroba i lądujesz z łóżku. Myśl, że nie możesz niczego zanotować staje się obsesyjna, jesteś nieszczęśliwy! Na szczęście na te wszystkie problemy jest jedno uniwersalne rozwiązanie – nowy studencki portal Notatek.pl. Sprawa jest prosta – logujecie się i... ściągacie. Na stronie możemy znaleźć wszelkiego rodzaju pomoce naukowe, wrzucone przez innych studentów. Nic nie stoi na przeszkodzie aby podzielić się swoimi materiałami - co więcej, na najaktywniejszych notatkowiczów czekają nagrody:). Oprócz tego Notatek oferuje usługi społecznościowe: można podyskutować nad walorami danego skryptu, tudzież założyć fanklub swojego ulubionego profesora/pani z dziekanatu/pana portiera. W portalu zamieszczonych zostało już ponad tysiąc notatek, a liczba ta szybko rośnie. Szczerze polecam i zachęcam do korzystania z serwisu. Tym bardziej, że jest to jedyne miejsce, gdzie za ściąganie nic nam nie grozi ;)

Aleksander Kuś


18 Dodatek: Praca i edukacja w Polsce

U nas niż nie taki

Manko 66 - luty 2009

Rys. Marcin Górka

straszny Niż demograficzny stał się faktem, pomimo tego w Krakowie nie jest jeszcze odczuwalny. Kandydatów na studia stacjonarne I stopnia w porównaniu z poprzednim rokiem jeszcze przybyło. Czuć jednak w krakowskim powietrzu, że nadchodzą zmiany, że nadchodzi era kandydatów, a nie uczelni. Z roku na rok spada liczba Polaków znajdujących się między 19. a 24. rokiem życia Jednak według badań GUS prawdziwy kryzys dopiero nadciąga, a jego fala uderzeniowa rozbije się najmocniej o polskie uczelnie wyższe w 2025 r. – wtedy to liczba młodych Polaków spadnie w porównaniu z 2007 rokiem o około 40%. Tego właśnie obawiają się wszystkie szkoły wyższe. Wiedzą one, że to teraz jest ten właściwy moment, aby zacząć działać i przygotowywać się do tego, co ma nastąpić za parę lat. Jak jednak zachęcić młodych ludzi, aby wybrali tę właśnie uczelnię? Co można zrobić, żeby przetrwać bez większych kłopotów (zarówno finansowych, jak i kadrowych) oraz aby ta burza szykująca się nad głową polskiego sektora szkolnictwa wyższego, przeszła bez naruszenia renomy i marki każdej cenionej uczelni? Tutaj jednak trzy krakowskie szkoły wyższe: AGH, UJ i WSE mówią jednym głosem: podnieść jakość kształcenia. Bądźmy najlepsi Tylko najsilniejsi przetrwają każdy kryzys. Mocne podstawy, nowoczesne zaplecze dydaktyczne, silnie wykwalifikowana kadra – te wszystkie czynniki, połączone z mądrą i ciekawą ofertą przedstawioną wciąż malejącej liczbie potencjalnych kandydatów, będą odgrywały bardzo ważną rolę. Prorektor ds. Kształcenia AGH prof. Zbigniew Kąkol nie ma najmniejszych wątpliwości: Jeśli posiadamy dobrą jakość kształcenia, dobrą renomę, atrakcyjne kierunki, to ci kandydaci, którzy chcą studiować, będą je wybierać. Dlatego każda uczelnia, która chce się w tej chwili utrzymać na rynku, musi iść na jakość kształcenia. Recepta jest jedna: bądź najlepszy. – mówi. Tylko te uczelnie, które będą mogły zaproponować najlepsze warunki rozwoju i kształcenia, pozostaną w grze . Zgodnie z tą zasadą Uniwersytet Jagielloński, jedna z naj-

bardziej znanych polskich uczelni,postanowił wprowadzić cieszący się dużą popularnością wśród studentów system anonimowych ankiet mających na celu ocenę pracy wykładowców. Zdecydował się również wzmocnić na olbrzymią skalę zaplecze dydaktyczne poprzez budowę nowoczesnego III Kampusu, na którym będzie uczyło się około 15 tysięcy studentów. Jak dowiedziałem się od Rzecznika Prasowego UJ Katarzyny Pilitowskiej, planowanych inwestycji jest dużo więcej: Jeśli zrealizujemy nasze plany – mam na myśli zbudowanie III Kampusu, Małopolskiego Centrum Biotechnologii, Narodowego Centrum Promieniowania Synchrotronowego, Technoinkubatora, Klastra Life Science – to za pięć–siedem lat nastąpi zaplanowane przez nas polepszenie warunków studiowania i Uniwersytet Jagielloński będzie spełniał wszystkie standardy nowoczesnego i dobrze wyposażonego światowego uniwersytetu – mówi. Przystosujmy się do potrzeb rynku Prorektor ds. Kształcenia AGH prof. Zbigniew Kąkol jest pewny, że w końcu uczelnie bardzo odczują niż demograficzny, który jest, jak na razie, w swoim początkowym stadium. Zwraca on jednak uwagę na to, iż to rodzące się negatywne zjawisko nie odbije się jednakowo na wszystkich kierunkach kształcenia. Jest sprawą oczywistą, że nie wszystkie kierunki będą popularne w takim samym stopniu. Co się więc stanie z tymi najmniej obleganymi, gdy nadejdzie niż? Profesor AGH widzi tutaj pewną, skuteczną możliwość działania: Jeśli kierunki są niepopularne i – co musimy założyć – nie będzie na nie żadnego zapotrzebowania na rynku gospodarczym, to trzeba je przekształcać w inne, wygaszać i proponować alternatywne kierunki. AGH co roku oferuje kilka nowych kierunków i kilka nowych specjalności. To jest reagowanie na potrzeby rynku pracy – mówi. Tak więc umiejętność dostosowania się uczelni do wciąż zmie-

niających się warunków panujących na rynku będzie miała też olbrzymie znaczenie. Młodzi ludzie bowiem, coraz częściej wybierają te kierunki, których ukończenie zapewni im w miarę stabilną i, co ważne, dobrze płatną pracę. Przyciągnijmy zagraniczniaków Dobrym pomysłem na nadchodzący kryzys demograficzny wydaje się być próba rekompensaty polskiego niżu studentami z zagranicy. To jednak, jak podkreśla Prorektor AGH ds. Kształcenia prof. Zbigniew Kąkol, wiąże się z wieloma problemami natury organizacyjnej. Trzeba bowiem zapewnić przyjeżdżającym do nas obcokrajowcom nie tylko godziwy dach nad głową, ale także studia w języku angielskim. Jednak w dobie niżu przyciągnięcie dużej ilości zagranicznych studentów może przynieść nadspodziewanie korzystne dla budżetu uczelni efekty. Dlatego też krakowskie uczelnie próbują promować swoje mury za granicą, jak tylko mogą. Nie ograniczają się już tylko do Europy, prowadzą bowiem również politykę zagraniczną na szeroko zakrojoną skalę. Należymy do paru zagranicznych stowarzyszeń, które zrzeszają uniwersytety z całego świata, i bierzemy udział we wszystkich najważniejszych targach, gdzie możemy się pokazać. Byliśmy i w Korei, i w Chinach, i w Antwerpii, a we wrześniu 2009 roku będziemy w Madrycie. – zdradza Rzecznik Prasowy UJ Katarzyna Pilitowska. Jedno jest pewne Mało jest jakichkolwiek pewników na nadchodzący kryzys demograficzny. Nie wiemy, jak bardzo zostaną dotknięte nim krakowskie szkoły wyższe. Czy niż doprowadzi do zwolnień kadry dydaktycznej? Do łączenia się szkół w celu przetrzymania okresu zmniejszonej liczby kandydatów na studia? A może będziemy świadkami jeszcze innych negatywnych zjawisk? Jedno jest pewne – coraz więcej osób


Manko 66 - luty 2009

będzie rezygnowało ze studiów, które w jakikolwiek sposób wiążą się z dodatkowymi kosztami. Niewielu bowiem maturzystów, którzy będą mieli możliwość studiowania tego samego kierunku bezpłatnie, wybierze prywatną uczelnię. Na razie może jednak dziwić fakt, że w bieżącym roku akademickim nawet w szkołach prywatnych wzrosła liczba kandydatów. – W tym roku, zarówno na studia I, jak i II stopnia, w porównaniu do poprzedniego roku zanotowaliśmy wzrost o 35,8%. – przekazuje Rzecznik Prasowy WSE Agata Motyl. Jednak wraz z nadejściem epicentrum niżu, najwięcej kłopotów i obaw będą miały właśnie płatne uczelnie. Tak więc niż demograficzny będzie głównie sprawdzianem wytrzymałości prywatnych placówek, które może już niedługo będą musiały popisywać się wcale niebanalnymi umiejętnościami tańczenia na cienkiej nitce własnego budżetu,

Dodatek: Praca i edukacja w Polsce 19

aby tylko nie spaść w przepaść. Pomimo całkowicie rzeczywistego zagrożenia niżem demograficznym Kraków, uważany za miasto studentów, może w bardzo niewielkim stopniu odczuć to negatywne zjawisko. Być może młodzi ludzie, widząc swoje zwiększające się w tempie geometrycznym szanse, dodatkowo zmotywowani wciąż szybko rozwijającymi

się uczelniami, jeszcze tłumniej niż dotychczas będą starać się o indeks jednej z krakowskich uczelni. Dzięki temu niż w Krakowie przeszedłby przed drzwiami szkół wyższych prawie niezauważony. To są jednak tylko czyste spekulacje. Ważne jest to, że uczelnie mają teraz naprawdę silną motywację do tego, aby polepszyć jakość kształcenia oraz podnieść swoją renomę tak bardzo, jak tylko mogą. To bowiem pozwoli im przyciągnąć do siebie studentów w razie głębokiego niżu. Ten oto fakt powinien cieszyć wszystkich. Dla kandydatów to jest superkomfort. Dawniej to kandydaci walczyli o miejsca. W tym momencie to uczelnie walczą o kandydatów. – dodaje Prorektor ds. Kształcenia AGH prof. Zbigniew Kąkol.

Wojciech Sokołowski

Student dwadzieścia lat później

Gdzie pracują absolwenci uczelni? Czy wykorzystują zdobyte na studiach umiejętności? Czy wykształcenie pomaga im w rozwoju kariery zawodowej? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań mają udzielić badania przeprowadzane przez krakowskie szkoły wyższe.

Organizacją przedsięwzięcia zajmują się biura (centra) karier, działające przy danej uczelni. Tutaj też przygotowywane są specjalne formularze, które wypełniają absolwenci

Informatyzacja receptą na sukces? Wielkie kasyno w Las Vegas. Ogromną popularnością cieszy się tu loteria liczbowa ‘Lucky Shots’, w której co tydzień można wygrać 1 000 000 USD. Loterię organizuje spółka Fortunate & Co, która obserwując rosnące zainteresowanie grami liczbowymi, postanawia rozwinąć działalność. Prezes spółki rozważa, w jaki sposób rozszerzyć zasięg loterii i jak zdobyć nowych klientów. Po długim namyśle decyduje się postawić na innowacyjność, wykorzystując do tego celu internet oraz elektroniczne kanały sprzedaży. Ambitne plany obejmują pozyskanie nowych klientów nie tylko w USA, lecz także za granicą, a nowe technologie mają być narzędziem do realizacji

z określonego rocznika i kierunku studiów. Co zawiera taki kwestionariusz? To zależy od rodzaju informacji, jaka potrzebna jest danej jednostce. Na przykład projekt Ośrodka Badań Młodzieży INS Uniwersytetu Warszawskiego zakładał ocenę jakości i warunków kształcenia („Jak oceniasz sale wykładowe, relacje z wykładowcami”), a także plany studenta na przyszłość („Jakiej pracy szukasz, proszę wskazać typ umowy, którym byłbyś zainteresowany”). Wszystkie udzielone przez absolwenta informacje mają charakter poufny i są wykorzystywane tylko dla celów badań. Od 2007 roku realizowany jest projekt „Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego”. Pierwszym rocznikiem objętym nimi są absolwenci , którzy ukończyli studia i obronili pracę magisterską w roku akademickim 2007/2008. -Badania prowadzone będą w dwóch eta-

pach - pierwszy po 6 miesiącach po obronie pracy magisterskiej, a następnie ta sama grupa zostanie zbadana po 5 latach. Obecnie zakończono zbieranie danych teleadresowych i zgód na udział w badaniach. Wnioski z przeprowadzonych badań mają służyć dostosowaniu oferty edukacyjnej do zmian zachodzących na rynku pracy.- mówi p. Mariola Ostrowska- Zakrzewska z Biura Karier UJ. Co sądzą o całym przedsięwzięciu główni zainteresowani? – To ciekawa inicjatywa, zastanowię się nad udziałem w projekcie. Takie „monitorowanie” swojego życia zawodowego, obiektywne spojrzenie w dłuższym odstępie czasu może być przydatne. – mówi Kasia, absolwentka polonistyki na UJ. Podobne badania realizowane były także przez Politechnikę Krakowską i AGH. Anna Korzec

strategii globalnej ekspansji. Od czego zacząć? Co jest potrzebne, aby przekształcić firmę o zasięgu lokalnym w międzynarodowego dostawcę zakładów liczbowych? Jakie technologie należy wdrożyć, aby odnieść sukces? Jak oszacować koszty i przeorganizować przedsiębiorstwo tak, aby sprostać wymogom rynku? Rzeczywista sytuacja? Nie. To przykład zadania konkursowego, jakie postawili studentom informatyki i ekonomii eksperci z Ernst & Young. Zadanie to studenci rozwiązywali podczas jednej z edycji programu Uniwersytet Ernst & Young, realizowanego na 9 uczelniach w Polsce. Wprawdzie postawiony problem był fikcyjny, jednak odpowiedzi na takie pytania są chlebem powszednim w doradztwie informatycznym. Uniwersytet Ernst & Young pokazuje studentom, jakie zadania czekają ich po podjęciu pracy. Pozwala też uzupełnić teoretyczną wiedzę o praktyczne aspekty funkcjonowania przedsiębiorstw. Eksperci z Ernst & Young prowadzą szereg wy-

kładów, podczas których studenci zapoznają się z najnowszymi trendami w dziedzinie zaawansowanych technologii i dostosowują umiejętności zdobyte na uczelni do konkretnych sytuacji biznesowych. Z początkiem marca rusza kolejna, piąta już edycja programu Uniwersytet Ernst & Young. Biorą w niej udział studenci z 9 uczelni: AE w Poznaniu, AGH w Krakowie, UJ, UŚ, UW, Politechniki Gdańskiej, Szczecińskiej, Śląskiej, oraz Warszawskiej. Pod koniec maja najlepsze zespoły z każdej z uczelni spotkają się na uroczystym finale w Warszawie. Będą walczyć o tytuł zwycięzców i nagrody. Wezmą też udział w debacie na temat upowszechniania nowych technologii w Polsce, wraz z uznanymi autorytetami z tej dziedziny, ekspertami Ernst & Young, praktykami z branży IT oraz dziennikarzami.


20 Dodatek: Praca i edukacja w Polsce

STuDENT NA

ETACIE Podpuchnięte oczy, miły uśmiech i pytanie: „W czym mogę pomóc?”. Złożone zamówienie, szybkie podanie kawy i powrót do nauki – do czasu, kiedy pojawi się następny klient. Czy naprawdę tak właśnie wygląda student w pracy? Coraz więcej studentów (nie tylko studiów zaocznych, ale i dziennych) z powodzeniem łączy naukę z pracą. Zatrudnienie znajdują nie tylko w barach szybkiej obsługi i restauracjach, ale i w kinach, firmach telekomunikacyjnych czy kurierskich. Dlaczego tylu młodych ludzi poświęca swój wolny czas, by pracować? Spójrzmy na to oczami piątki krakowskich studentów. WŁAŚCIWIE TO DLACZEGO? Asia, studentka towaroznawstwa na Uniwersytecie Ekonomicznym i kelnerka w jednej z restauracji przyznaje – Pracuję, żeby zarobić na życie, tak najprościej mówiąc. Chcę odciążyć trochę rodziców. Studia w innym mieście są kosztowne, a przecież oni też mają swoje życie. Oczywiście, jeśli potrzebuję pieniędzy, to je dostaję, ale zazwyczaj udaje mi się utrzymać samej. – Właściwie to zacząłem pracować, żeby dołożyć się do czesnego, ale teraz robię to głównie po to, by się uniezależnić. Jestem administratorem mieszkań komunalnych, zajmuję się obsługą najemców, spisywaniem, rozwiązywaniem umów. Moja praca nie jest zbyt pociągająca, ale dzięki temu mogę rozwijać swoją pasję – lego truck trial (jazda terenowa zbudowanych z klocków lego modeli w skali 1:13 odzwierciedlających rzeczywiście istniejące ciężarówki ). Na dłuższą metę to raczej kosztowna zabawa,

ale dzięki pracy mogę sobie na nią pozwolić. Moim kolejnym celem jest zrobienie prawa jazdy na samochody ciężarowe i uprawnień na obsługę koparki. – mówi Krystian, który studiuje informatykę w Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości. Można pokusić się o stwierdzenie, że praca stała się dzisiaj modna. Osoby, które studiują jeden kierunek i nie pracują, wydają się stanowić mniejszość wśród krakowskich żaków. – Faktycznie, trochę tak jest. Dzięki temu, że pracujesz, nie masz łatki stereotypowego studenta imprezowicza, który albo śpi, albo pije – mówi Dagmara, studentka dziennikarstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, która pracuje w kinie. – Tu raczej nie chodzi o stereotypy – zaprzecza Asia – wydaje mi się, że jesteśmy ambitniejsi, same studia czy praca to dla nas za mało. Ja też myślałam o drugim kierunku, tak dla siebie, żeby się rozwinąć, ale wtedy nie miałabym czasu na pracę. A to utrudniłoby życie nie tyle mnie, co moim rodzicom – dodaje. NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY Praca i studia to nie zawsze sielanka. Często ich połączenie jest wręcz niemożliwe. Zajęcia w różnych, nierzadko dość odległych od siebie, miejscach, zbyt długie lub krótkie przerwy między nimi uprzykrzają życie każdego studenta. Czy da się to wszystko tak poukła-

Manko 66 - luty 2009 dać, by nie cierpiały ani studia, ani praca? – Pogodzić jedno z drugim jest ciężko, zwłaszcza że oba wymagają poświęcenia. Jak łatwo się domyślić, oznacza to ciągłe zmęczenie, dlatego kocham wakacje, bo mogę skupić się tylko na jednej rzeczy. – odpowiada ze śmiechem Elwira, studentka polonistyki UJ, po zajęciach pracownica firmy telekomunikacyjnej. – W moim przypadku kolizja pracy z zajęciami na uczelni nie wchodzi w grę, pracuję tylko wtedy, kiedy jestem dyspozycyjna. Pracodawca nie robi problemów, a że większość pracowników to studenci , nie ma problemów z takim układaniem grafiku, by każdemu odpowiadał. – dodaje Iwona, która pracuje w barze sałatkowym, a na co dzień studiuje pedagogikę w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum”. – Jeżeli chodzi o organizację nauki, to chyba każdy potwierdzi, że im więcej masz obowiązków, tym bardziej się mobilizujesz. Lepiej rozplanowujesz czas. Nie uważam, żeby łączenie studiów i pracy było jakimś heroicznym czynem, ale przyznaję – daje dużą satysfakcję. PRACA POPŁACA – Praca daje mi sporo korzyści, nie tylko finansowych. Oprócz trików kulinarnych podpatrzonych u kucharzy, nauczyłam się cierpliwości, radzenia sobie w trudnych czy niezręcznych sytuacjach. Poza tym dzięki temu, że klienci to przeważnie obcokrajowcy, znacznie lepiej mówię po angielsku. Efekty widać nie tylko na uczelni, na lektoracie, ale też w życiu codziennym. Kiedy spotykam na ulicy Anglika, nie wstydzę się z nim porozmawiać, a wiem, że wielu moich rówieśników nadal ma z tym problem.- Asia, UEK kelnerka – Nie zawsze jest ciężko, za to bardzo często zabawnie – opowiada Elwira. – Pewnego razu przyszedł do mnie klient i już w progu przedstawił się: „Jestem Państwa Abonamentem”. Innym razem z kolei nie chciałam uwierzyć klientowi, że nie korzysta z routera. Zrobił mi więc zdjęcia całego mieszkania w formacie A4. Kolorowe, żebym lepiej odróżniała przedmioty – wspomina. Dagmara także nie narzeka na swoją pracę w Cinema City. – Lubię kino i dzięki temu, że pracuję w multipleksie, jestem na bieżąco z najnowszymi produkcjami, mogę oglądać wszystkie filmy za darmo. Poza tym jest to raczej dobra zabawa niż ciężka praca. Wszyscy pracownicy są studentami, więc łatwo nam się dogadać, a co za tym idzie, panuje miła atmosfera. Z kolei Elwira przyznaje, że praca stała się


Dodatek: Praca i edukacja w Polsce

Manko 66 - luty 2009 jej pasją. – Im dłużej pracuję, tym bardziej interesuje mnie to, czym się zajmuję. Stąd różne kursy, szkolenia. W moim dziale można się szybko wypalić, dlatego myślę już powoli o zmianach, ale w dalszym ciągu zamierzam pracować w branży telekomunikacyjnej. Moje studia – polonistyka – faktycznie, nie łączą się z tym, co robię, ale wyższe wykształcenie zawsze może się przydać. Zresztą nigdy nic nie wiadomo, mam w zapasie kilka różnych pomysłów na życie – mówi. Jak widać, praca nie musi oznaczać kłopotów z nauką i braku wolnego czasu.

Może być szansą, by spełnić swoje marzenia albo przynajmniej podreperować budżet zasilany z pensji rodziców. Zmusza do efektywnego wykorzystywania czasu, uczy cierpliwości w kontaktach z ludźmi. Żaden z moich rozmówców nie zamierza rzucać pracy. Przyznają, że czasem, zwłaszcza kiedy przychodzi sesja, jest im ciężko. Jednak niezależność, jaką dają im zarobione pieniądze, warta jest poświęcenia.

Małgorzata Opalińska

Praca zawsze i od zaraz Czy tak utopijna wizja jest możliwa w kraju, w którym od lat panuje przekonanie o wszechobecnym bezrobociu? Okazuje się, że tak i to bez najmniejszego problemu. Wystarczy jeden telefon i możemy przebierać w ofertach. Taką możliwość dają nam coraz prężniej działające w Krakowie agencje pracy tymczasowej. W obliczu ekonomicznego kryzysu i nadchodzącej konieczności coraz większego „zaciskania pasa” (który w przypadku większości studentów i tak zaciśnięty jest do granic możliwości), warto uświadomić sobie, że wokół nas działa spora liczba agencji, które tylko czekają, żeby dać nam pracę. Tymczasowe agencje p r a c y d z i a łają na polskim rynku stosunkowo krótko, jednak ich rozwój, jaki można zaobserwować w ostatnich latach, jest wręcz zadziwiający. W samym Krakowie spotkać możemy kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tego typu firm. Ich głównym zadaniem jest pośrednictwo pomiędzy pracodawcą a potencjalnymi pracownikami. Co warte podkreślenia, oferta tego typu agencji zwrócona jest głównie do

studentów jako do osób uczących się, których koszty zatrudnienia są dla pracodawcy niższe niż w przypadku normalnych pracowników. Jak działają tego typu agencje? To bardzo proste. Wystarczy udać się do siedziby takiej firmy, podać kilka danych osobowych w celu zawarcia umowy o współpracy z daną agencją i już możemy korzystać właściwie ze wszystkich dostępnych tam ofert pracy, co więcej, niemal od razu zasypywani jesteśmy lawiną propozycji. Od pracowników w większości przypadków wymaga się bycia studentem, wieku poniżej 26 lat, a w przypadku ofert z branży spożywczej także aktualnych badań lekarskich i książeczki sanepidowskiej. Jakie oferty pracy czekają na nas w tego typu agencjach? Wystarczy jeden telefon, a po chwili z słuchawki wylewa się cała rzeka propozycji. Do wyboru mamy stanowiska kasjera, magazyniera bądź osoby wykładającej towar w sklepach dużych sieci handlowych na terenie całego Krakowa. Najniższa stawka dla osób chcących wykładać towar na sklepowych półkach to 7zł brutto za godzinę. Jako kasjer bądź kasjerk a możemy już zarobić w najgorszym przypadku 8,50zł brutto za godzinę pracy. Sam decydujesz Powstaje więc pytanie, co wyróżnia pracę

21


dla agencji od pracy dla konkretnej firmy bez pośredników. Przedstawicielka agencji Interkadra, odpowiada bez namysłu – Praca poprzez agencję pozwala dopasować swój grafik idealnie do naszych potrzeb. Podpisanie umowy obliguje pracownika jedynie do wypełnienia dowolnie wybranej liczby godzin w, niemal, dowolnie wybrane dni. Może to być jeden dzień, a może być cały miesiąc. Pracownik ma także możliwość rezygnacji z pracy, ale musi to zgłosić na 24 godziny przed początkiem zlecenia. Większość osób pracujących w ten sposób, które spytałem o agencje pracy tymczasowej, chwalą sobie ich działalność. – Czułem, że się mną interesują. Bardzo często dostawałem nowe oferty pracy poprzez SMS-y. Zdarzało się, że pracownicy agencji dzwonili i pytali, czy mam czas w określonych dniach, bo akurat mają wolne etaty – mówi Bartek Banachowicz, student Finansów i Rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym. Jego doświadczenia dotyczą pracy dla agencji ITC, która oprócz działalności na krakowskim rynku pracy, posiada także gamę ofert dla studentów poza granicami kraju. W czasie krótkiej rozmowy Bartek wymienia same korzyści z tego typu zatrudnienia. – Kiedy pierwszy raz trafiłem do biura agencji, nie mogłem uwierzyć, że jako osoba zupełnie bez doświadczenia, mogę być zatrudniony w tak wielu miejscach – wspomina. Nie ma róży bez kolców... Nie można jednak stwierdzić, że są to insty-

tucje idealne. Sceptyczniej do ich działalności podchodzi Paulina Zielińska, studentka administracji UJ. – Dużym minusem agencji pracy jest to, że na zarobione pieniądze często trzeba czekać niemal do końca miesiąca następującego po tym, w którym pracowaliśmy. Często też zdarza się, że właściwie co tydzień pracujemy w nowym miejscu, co dla mnie nie jest przyjemną i komfortową sytuacją. O tym, czy praca poprzez agencje będzie opłacalna, decydują w dużej mierze nasze

Słowa ulotne... Są wszędzie. Przed wejściami do sklepów, restauracji, księgarni. Na przystankach tramwajowych i autobusowych, większych i mniejszych uliczkach. Oblegają rynek, czają się też na plantach. O kim mowa? Krakowscy ulotkarze! Jaki jednak problem dostrzegam w obecności tych wszelkiego rodzaju płci i wieku ludziach, do których widoku zdążyliśmy się już przyzwyczaić, przechodząc obok nich jak obok słupa reklamowego czy budki telefonicznej? Ciężko przejść spod Teatru Bagatela na Rynek Główny i uniknąć informacji na temat najkorzystniejszego funduszu emerytalnego, najskuteczniej uczącej szkoły językowej czy najbardziej profesjonalnych w historii miasta lekcji tańca towarzyskiego. Znamy już na pamięć trasę do najtańszej pizzerii w mieście, wiemy już chyba wszystko o najlepiej oprocen-

Manko 66 - luty 2009

Foto: paulina korbut

22 Dodatek: Praca i edukacja w Polsce

towanych kredytach w Polsce. Wydaje się, że w Krakowie nie ma już miejsca, które byłoby wolne od wdzierającej się nieustannie w nasze życie reklamy. REKLAMA JEST WSZĘDZIE. Słowo “reklama” pochodzi z języka łacińskiego: “clamo”, „clamare”- „krzyczeć, głośno wołać, przywoływać” jak również „wyraźnie wskazywać, „świadczyć” czy „zwrócenie się ku czemuś, skierowanie”. Współcześnie reklama realizuje tę misję aż za dobrze… Chociaż zdajemy się być do tego w pełni przyzwyczajeni (a może nawet odporni?), skierowana w naszą stronę dłoń z ulotką często budzi gniew i zniesmaczenie. Widać dwie postawy, jakie potencjalni przechodnie przybierają wobec żywej, toczącej się nieustannie na krakowskich ulicach kampanii reklamowej: - pokorna uległość, mina cierpiętnika i stos makulatury pod łóżkiem – postawa pierwsza; - gniew i wzburzenie, mina zawodnika na ringu, walające się obok koszy papierzyska – postawa druga. Smutna to prawda, ale reklama rządzi naszym życiem i rządzić raczej nie przestanie. Dlatego, zamiast złościć się i odgrażać, chować ręce po kieszeniach i odwracać wzrok, uśmiechnij się! Wyciągnij rękę! Nie daj się prosić... Umówiłeś się właśnie z dziewczyną i nie chcesz dotrzeć na spotkanie z kieszeniami wypchanymi po brzegi? W czym problem? Jak świat światem pełna kieszeń nie odstraszyła

możliwości. Jest to, jak się wydaje, propozycja szczególnie korzystna dla studentów studiów dziennych i wieczorowych, których czas jest często mocno ograniczony. Agencja pozwala im dopasować pracę idealnie do planu zajęć lub ewentualnych potrzeb finansowych. Należy więc przed podjęciem takiej pracy przeprowadzić swoisty bilans zysków i strat, aby znaleźć optymalne dla siebie rozwiązanie.

Łukasz Maźnica

jeszcze żadnej przedstawicielki płci przeciwnej. Co więcej – zaryzykuję stwierdzenie, że może być ona czynnikiem przyciągającym nie tylko wzrok, ale i silne uczucia potencjalnej partnerki. Kolejna rada: spójrz na papierki, które właśnie dzierżysz w dłoni – może jednak uda ci się znaleźć coś dla siebie? Wprawdzie nie musisz od razu proponować swojej dziewczynie wspólnego zaciągnięcia kredytu (mogłoby to u niej wywołać swego rodzaju niepokój....), ale może zaimponujesz jej znajomością przytulnej, stylowo urządzonej, a do tego otwartej knajpki. Reklama to nieodłączny element naszej codzienności i musimy, jako społeczeństwo informacyjne XXI wieku, ją zaakceptować. To, czy reklama przerywa nam kolejny odcinek telenoweli, czy wyskakuje zza rogu z całym naręczem kolorowych karteczek w osobie uśmiechniętego studenta albo znudzonej starszej pani, to sprawa drugorzędna. Jak powszechnie wiadomo – nie forma się liczy, ale treść. Treść natomiast możemy ocenić po uprzednim jej przejrzeniu i sprawdzeniu, co tak naprawdę właśnie chciano nam zaoferować. Mam nadzieję, że osiągnęłam zamierzony cel i przekonałam Was choć w pewnym stopniu do tego, że jako dorośli już i w pełni świadomi wymagań rynku pracy obywatele mamy niejako... obowiązek przyjmować reklamę z otwartymi ramionami, uśmiechem na twarzy i nieskrywaną radością.

Agata Cygan


Manko 66 - luty 2009

Dodatek: Praca i edukacja w Polsce 23

Pracą studenci się bogacą Porównując rankingi najpopularniejszych kierunków studiów z listą najbardziej poszukiwanych zawodów, ma się wrażenie, że coś tu jest nie tak. Nasze wybory i oczekiwania pracodawców często nie idą ze sobą w parze. Jak znaleźć swoje miejsce na rynku pracy?

Do biegu gotowi... Zapewne niejeden raz przy wyborze studiów usłyszałeś rady rodziców: „Zostań lekarzem albo prawnikiem”. Jak się jednak okazuje, to nie te zawody cieszą się obecnie największym prestiżem. Według badania przeprowadzonego w bieżącym roku przez CBOS Polacy najbardziej szanują profesorów uniwersyteckich, górników i pielęgniarki. O ile słysząc o pierwszym, wzdychamy z podziwem, to dwa pozostałe raczej pozostają poza kręgiem naszych marzeń. Pola do dyskusji na ten temat nie pozostawia także raport odnośnie najpopularniejszych kierunków studiów. Jak się okazuje, najlepiej w rankingu wypadła pedagogika, a tuż za nią prawo. Równie chętnie składano papiery na zarządzanie, ekonomię i administrację . – Zasadniczo popularność pewnych kierunków i zawodów nie zmienia się – potwierdza Iga, współpracownik Biura Karier UJ. Największą konkurencję w walce o miejsca na studiach muszą pokonać przyszli weterynarze, dietetycy, specjaliści od stosunków międzynarodowych i psycholodzy. Na tych kierunkach o jedno miejsce walczy ponad sześć osób. Czy jednak trud pokonywania rywali opłaca się? Poszukiwani Z rankingu najczęściej poszukiwanych zawodów opracowanego przez firmę Manpower w ubiegłym roku wynika, że w Polsce wzrósł popyt na wykwalifikowanych pracowników fizycznych, kierowców, techników, inżynierów i pracowników Obsługi Klienta. Podobnie kształtuje się sytuacja na rynku światowym: najłatwiej będzie znaleźć pracę przedstawicielom handlowym, kadrze zarządzającej, wykwalifikowanym technikom, specjalistom od księgowości, finansów i pracownikom działów IT (szczególnie programistom). Kto postawił na te właśnie zawody, nie powinien narzekać na przymusową bezczynność po skończeniu studiów. Również sytuacja w Krakowie bardzo szybko ulega zmianom. Wiele międzynarodowych korporacji lokuje tu swoje oddziały, które bar-

dzo chętnie przyjmują studentów. – Kraków staje się zagłębiem outsourcingowym – mówi Iga. W branży tej zwykle zleca się część zadań prawniczych, informatycznych, księgowych, rekrutacyjnych mniejszym wyspecjalizowanym przedsiębiorstwom. Firmy takie chętnie inwestują w młodych ludzi, zapewniając im przy okazji pakiet szkoleń i dogodne warunki pracy. – Obecnie nie liczy się rok studiów, gdyż programy są elastyczne i studenci przeważnie sami wybierają przedmioty, które chcą realizować – mówi Ania, która obecnie pracuje w jednej z międzynarodowych korporacji – ja skończyłam polonistykę a moi koledzy historię, anglistykę, a wszyscy działamy obecnie w sektorze IT. – Sekretem nie jest też fakt, że im wcześniej wystartuje się w karierę zawodową, tym łatwiej w przyszłości znaleźć wymarzona pracę. Zmienia się powoli także system praktyk, które niejednokrotnie są płatne.– Praktyk letnich dobrze jest szukać już od marca, wtedy wzrasta możliwość negocjowania ewentualnego wynagrodzenia – twierdzi Iga. Z czym do pracodawcy? Niedawno Biuro Karier UJ przeprowadziło badanie odnośnie najczęstszych oczekiwań pracodawców pojawiających się w przysyłanych ofertach pracy. Na pierwszym miejscu znalazły się tak zwane umiejętności miękkie, czyli perspektywiczne myślenie, umiejętność planowania, pomysłowość, elastyczność, umiejętność adaptacji do nowego środowiska i nowych wyzwań zawodowych, samodzielność oraz umiejętność pracy w zespole. Dla studentów, którzy nie czują się pewnie w tym obszarze lub chcieliby zwiększyć swoje szanse, Biuro Karier przeprowadza bezpłatne szkolenia. Drugą umiejętnością pozwalającą już na wstępie dyskwalifikować konkurencję jest obsługa komputera. Jak się okazuje, jest to obecnie wymóg podstawowy do znalezienia pracy. Warto zatem postawić na wszelkiego typu kur-

sy, certyfikaty i naukę poza godzinami spędzonymi na uczelni. Zresztą już dawno socjologowie stwierdzili, że największy wpływ na zarobki ma właśnie wykształcenie. W przypadku kiedy twój kierunek póki co nie znalazł się na liście najbardziej poszukiwanych, możesz zawsze uczynić go swoim unikalnym atutem.

Karolina Zugaj

Pytamy Joannę Gleń studentkę II roku i stażystkę w dziale HR, IBM BTO, dlaczego zdecydowała się na pracę w firmie outsourcingowej

Zdec ydowałam się na pracę w IBM BTO aby zdobyć swoje pierwsze doświadczenie zawodowe w międzynarodowej firmie o ugruntowanej pozycji na rynku. Daje mi to możliwość nauki od najlepszych a w przyszłości na pewno pomoże zdobyć wymarzoną pracę. Aspekt finansowy nie pozostaje bez znaczenia. Zarobione pieniądze pozwalają mi na realizację moich małych marzeń począwszy od kupna książki a na podróżach zagranicznych skończywszy. Fakt, że na te wszystkie przyjemności mogę sobie pozwolić, daje dużą satysfakcję i poczucie samodzielności. IBM zapewnia mi elastyczne godziny pracy, dzięki czemu obowiązki nie kolidują z nauką. Połączenie pracy ze studiami nie wymaga ode mnie dużego wysiłku, ale opiera się głównie na zaangażowaniu i dobrej organizacji.


24 Dodatek: Praca i edukacja w Polsce

Studenci wołają: „S.O.S., USOS!” Przyszedł czas na zmiany, od dziś żegnamy się z informacjami wywieszonymi w gablotach uczelnianych. Polskie szkoły wyższe, chcąc dorównać standardom europejskim, wdrażają nowe programy informatyczne, które mają na celu ułatwić studiowanie. W związku z tym stworzono system USOSweb, czyli złoty środek na wszystkie studenckie kłopoty. Czy w rzeczywistości tak jest? Czy polskie programy spełniają nasze marzenia o lepszym i łatwiejszym studiowaniu? Zapytaliśmy obcokrajowców i Polaków o to, czym jest standard europejski oraz w jakiej kondycji są programy stworzone przez naszych rodzimych naukowców. Czym USOS być powinien? Wizję bywają różne, od dowcipnych po poważne. – Buty zawiąże, usunie ciążę – z uśmiechem mówi Tomek, absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UJ. Oficjalnie mówi się o trzech ważnych priorytetach. Uniwersytecki System Obsługi Studentów to program, który ma za zadanie polepszać obsługę studentów, usprawniać działanie uczelni oraz dorównać standardom panującym na zachodzie Europy. Cele, które przyświecały pomysłodawcom, czyli pracownikom i studentom Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego, były na pewno wzniosłe. Stworzenie wielofunkcyjnego systemu, który będzie służyć studentom, wykładowcom oraz pracownikom administracji, to nie lada wyzwanie. Niemniej jednak czasem łatwiej coś zaprojektować niż potem tym zarządzać. Zachodnie guru - System Selvbetjening w Aarhus często był przepełniony i nie można było się zalogować – mówi Kamila, studentka, która była w Danii na Erasmusie. W Szkocji działa jednolity system na wszystkich uczelniach: WEBCT. Założenia programów we wszystkich krajach się pokrywają.

Studenci w Szkocji ponadto muszą uważać na to, co piszą. Każdą pracę oddaję się w trzech kopiach. System ma za zadanie wykryć źródła informacji. Nie umknie mu jakże popularna operacja: kopiuj, wklej. Dotyczy to wszystkich pracowników naukowych i studentów. Oddając prace, musisz się co najmniej trzy razy zastanowić, skąd zaczerpnąłeś informacje i czy jej przypadkiem nie przepisałeś. – Nasz system WEBCT działa bez zarzutów – zwierza się Os, studiujący na St. Andrews w Szkocji. Jak wygląda to w Polsce? Czym USOS jest w rzeczywistości? Sam system budzi wśród studentów wiele kontrowersji. Ci, którzy mieli z nim wiele problemów, nastawieni są do niego bardzo wrogo. Nie trudno się im dziwić – wizyty w sekretariacie, które nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, lub wyczekiwanie w kolejkach, których podobno miało nie być. To tylko mała część problemów, na jakie każdego dnia natrafiają studenci. Grupa akademickiej społeczności, która nie miała większych trudności z USOS-em, dostrzega wiele pozytywnych aspektów. Studentka III roku Kultury Rosji i narodów sąsiednich na UJ należy do grona osób z mieszanymi uczuciami, dostrzega pozytywy i negatywy. – Zdecydowany plus to rejestracja na przedmioty, bo faktycznie, nie muszę stać w kolejce do dziekanatu, klikam i jestem zarejestrowana, a jak się pomylę, to się mogę wykliknąć Fajne w systemie jest też to, że mówi ci o różnych aktualnościach i przypomina: zrób to i tamto. No a minusy... straszne problemy są z Jagiellońskim Centrum Języko-

Manko 66 - luty 2009 wym, bo oni bez przerwy coś psują. Wpiszą cię na przedmiot, na który się nie chciałeś wpisać. Wiele osób też miało problemy z rejestracją na języki. Ja nie, dlatego nie wiem, jakie to były problemy”. Bywają i tacy szczęśliwcy, którzy mają problem z głowy, jak Marta, tegoroczna absolwentka ukrainoznawstwa na UJ. – Praktycznie nie korzystałam z USOS-a, raz zapisywałam się na język angielski. Nasz kierunek ma sztywno przypisany plan – mówi. Marta chciałaby jednak to zmienić i mieć możliwość większego wykorzystywania tego systemu na swoich drugich studiach na UJ. Michał i Anna, pierwszoroczniaki z Uniwersytetu Rolniczego, z samym systemem nie mieli problemów. Słyszeli tylko o komplikacjach swoich kolegów narzekających na wykładowców, którzy mają tendencję do wpisywania błędnych ocen z egzaminów do USOS-a. Jednak to nie problem samego systemu, ale, niestety, ludzi. System USOS jest stosunkowo nowym tworem, więc aby sprawnie się rozwijał, trzeba dać mu czas. Warto zauważyć, że faktycznie, usprawnia pracę sekretariatu i tym samym uczelni. – „Według mnie bardzo ułatwia pracę sekretariatom. Niemniej jednak teraz, kiedy wciąż trwa okres przejściowy i wiele danych należy wpisywać do systemu wstecz (pamiętajmy, że USOS jest po prostu bazą danych – pracownicy wciąż muszą, oprócz wprowadzania bieżących danych, wprowadzać dane z lat ubiegłych), jest to najbardziej mozolny etap naszej pracy” – mówi Dorota Marszałek z sekretariatu Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej. Czym na pewno USOS być nie powinien? Ciągłym problemem i słowem wywołującym napięcie. USOS w swojej istocie ma być elementem pomagającym w studiowaniu. W związku z tym powinniśmy głęboko wierzyć, że rzesza ludzi pracujących i udoskonalających owo przedsięwzięcie kiedyś sprawi, że będziemy tylko opowiadać sobie śmieszne elektroniczne anegdotki o USOS-ie, ale, jak na razie, nie pozostaje nam nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i każdego dnia pokonywać trudności. Pamiętajmy, że wiele zależy także od studentów. Nierzadko to właśnie żacy niepotrzebnie komplikują sytuację. – Kochani, nie gubcie tak często hasła! Prawie połowa wszystkich próśb do mnie sprowadza się do jednego: „proszę mi wygenerować nowe hasło, ponieważ poprzednie mi się zepsuło, spaliło oraz zjadł mi je pies” – mówi Dorota Marszałek Zapisani do USOS-a Czyli kogo sobie USOS zjednał? Do programu w ciągu kilku lat przystąpiło kilkanaście uczelni w całej Polsce. W Krakowie tylko dwie szkoły wyższe zdecydowały się na wdrażanie USOS-a, jest to Uniwersytet Jagielloński oraz, od niedawna, Uniwersytet Rolniczy. Zastanawiający jest fakt, dlaczego USOS nie cieszy się większą popularnością? Czyżby zasoby materialne krakowskich uczelni nie były wystarczające na zakup programu, czy może są jeszcze inne powody? Niestety, nie znaleźliśmy odpowiedzi na te pytania na jednej z prestiżowych uczelni technicznych w Polsce, czyli na AGH. – Nie możemy udzielić żadnych informacji do


stanowił iść w ślady krakowskich uczelni i od 2006 roku walczy z USOS-em. Jednakże program JSOS zyskuje sobie coraz większą popularność poza Wrocławiem. – Rozpoczęliśmy wstępne rozmowy z Uniwersytetem Jagiellońskim – mówi dr inż. Edward Łazor. Z tego

Uprawnienia dobre na kryzys! Po raz kolejny Krakowska Szkoła Wyższa im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego uruchamia studia podyplomowe współfinansowane przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Tym razem jest to projekt „Z gospodarki do edukacji – nowy typ studiów podyplomowych przygotowujących do podjęcia pracy w zawodzie nauczyciela przedmiotów zawodowych”. Rozmowa z Elżbietą Majchrowską, koordynatorem Projektu Na czym polega specyfika tego projektu? Specyfika projektu wiąże się z niezwykle atrakcyjnym programem studiów. W ramach niego oferowane jest dziewięć rodzajów studiów podyplomowych przygotowujących uczestnika do wykonywania zawodu nauczyciela przedmiotów zawodowych w systemie kształcenia zawodowego w zakresie: rachunkowości, turystyki, ochrony fizycznej osób i mienia, logistyki, bezpieczeństwa i higieny pracy, opieki domowej i instytucjonalnej świadczonej przez asystentów/tki osoby niepełnosprawnej, opieki nad dziećmi świadczonej przez opiekunki dziecięce w systemie kształcenia zawodowego, opieki domowej i instytucjonalnej świadczonej przez: opiekunów/opiekunki w domu pomocy społecznej oraz opiekunów i opiekunki środo-

wynika, że USOS w najbliższym czasie może odejść do lamusa, ponieważ jest przestarzały, a nas studentów mogą czekać kolejne zmiany.

Dorota Oramus

Foto: paulina korbut

momentu zakończenia przetargu – powiedziała nam Małgorzata Krotoszyńska, rzeczniczka prasowa. Odpowiedzi musieliśmy szukać poza granicami naszego województwa, czyli na Dolnym Śląsku. – Politechnika Wrocławska zleciła stworzenie Jednolitego Systemu Obsługi Studentów (JSOS) Edukacja.CL, który ma obsługiwać studentów jak w angielskim banku – mówi dr inż. Edward Łazor, Kierownik Projektu Jednolitego Systemu Obsługi Studentów. Ma być to system idealny, który tworzą profesjonaliści, a nie studenci, i doktoranci, jak to ma miejsce w przypadku USOS-a. Program obecnie jest wykorzystywany na Wydziale Informatyki i Zarządzania oraz wdrażany na Wydziale Chemicznym. Dzisiaj na Politechnice Wrocławskiej funkcjonuje kilka systemów obsługujących żaków oraz koordynujących działania dziekanatów. – Ma się to zmienić do końca 2009 roku, na razie jest to początek drogi, która, niestety, musi się zacząć także od zmiany mentalności – mówi dr inż. Edward Łazor. W dalszej perspektywie Politechnika Wrocławska pragnie zmienić oblicze studiów w Polsce, wzorem dla takich działań są Uniwersytety w Oslo i Uniwersytet Boloński. Fundusze na ten cel są olbrzymie, jednak – jak wynika z wstępnych obliczeń w perspektywie lat – jest to system opłacalny. Na dzień dzisiejszy program stworzony przez Politechnikę Wrocławską jest w trakcie obserwacji. Przyglądają mu się wrocławskie szkoły wyższe, niemniej jednak Uniwersytet Wrocławski po-

Dodatek: Praca i edukacja w Polsce 25

wiskowe w systemie kształcenia zawodowego, terapii zajęciowej. Program został przygotowany tak, aby kompleksowo przygotować słuchaczy do wykonywania zawodu w przyszłości: znaczna część z ok. 500 godzin zajęć przygotowuje słuchacza w zakresie psychologicznopedagogiczno-dydaktycznym, pozostałe godziny to zajęcia z przedmiotów zawodowych. I jeszcze jedno – bardzo istotne są zajęcia praktyczne, dlatego też przewidzieliśmy dla każdego słuchacza 150 godzin praktyk oraz kursy e-learningowe, które uzupełnią wiedzę. Kto może być beneficjentem projektu? W projekcie mogą uczestniczyć osoby zatrudnione oraz osoby nieaktywne zawodowo, jednak z wyłączeniem osób bezrobotnych. Warto zaznaczyć, że studia te nie są przewidziane dla osób posiadających przygotowanie pedagogiczne. Ponadto pierwszeństwo w zakwalifikowaniu będą mieli kandydaci mieszkający w Województwie Małopolskim. Jaki jest realny koszt studiów? W projekcie można uczestniczyć bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Zatem realny koszt studiów to po prostu 0zł. Dlaczego warto podjąć studia? Zawsze warto się uczyć i zdobywać nowe kwalifikacje oraz doświadczenia. Tym bardziej teraz,

kiedy wiele osób, aby utrzymać się na rynku pracy, stanęło przed koniecznością zdobycia nowych uprawnień. Do podjęcia studiów zachęcają też warunki uczestnictwa – zerowy koszt studiów, wspaniała kadra dydaktyczna i warunki lokalowe w kampusie Krakowskiej Szkoły Wyższej. Czy jest to jedyny projekt dofinansowanych studiów podyplomowych realizowany obecnie przez Krakowską Szkołę Wyższą? Nie, nie jest to jedyny projekt. Równolegle realizujemy projekt „Studia podyplomowe dla przedsiębiorców i pracowników przedsiębiorstw”, który, można powiedzieć, jest kontynuacją zakończonego w sierpniu ub. roku projektu „Studia podyplomowe dla kadr zarządzających i pracowników przedsiębiorstw ”. Beneficjenci mogą liczyć na 80% dofinansowania kosztów studiów na 20 kierunkach, w tym MBA. Również ten projekt cieszy się ogromnym zainteresowaniem. fot. Maciej Banach

Manko 66 - luty 2009

(AJK)


26 Kariera

Manko 66 - luty 2009


Dodatek: Dodatek:Praca Pracai iedukacja edukacjawwPolsce Polsce 27 27

Manko Manko662 -–luty luty2009 2009

Dobry pracownik

poszukiwany W dobie ostatnich zmian na rynkach finansowych oraz specyfiki prowadzonej przez IBM BTO w Krakowie działalności, śmiało można stwierdzić, iż znaleźć dobrego pracownika nie jest łatwo. Nasze Centrum obsługuje wielu międzynarodowych klientów z kilkunastu krajów, oferując im nie tylko unikalne rozwiązania z zakresu finansów i księgowości, ale przede wszystkim wiedzę i wieloletnie doświadczenie naszych pracowników. Siłą napędową rozwoju outsourcingu usług finansowych w Krakowie jest ciągle zwiększająca się liczba utalentowanych i uzdolnionych młodych ludzi wyłaniających się z lokalnych ośrodków szkoleniowych, zwłaszcza kierunkowych uczelni wyższych. Zaufanie naszych klientów opiera się na profesjonalizmie i wysokiej jakości świadczonych przez nas usług. Wierzymy, że satysfakcjonujące wyniki można osiągać tylko wówczas, gdy pracownicy wykonują pracę, z którą czują się dobrze; pracę, która jest zgodna z ich charakterem; pracę, która gwarantuje im

rozwój na wielu płaszczynach związanych z indywidualnymi predyspozycjami. Pracownicy ukierunkowani na pogłębianie kompetencji w dziedzinie rachunkowości, korzystają z szans, jakie stwarza im praca w Finance & Accounting. Dział ten dostarcza naszym klientom kompleksowych rozwiązań księgowych w takich obszarach jak: zobowiązania, środki trwałe, analizy finansowe, rozliczenia podatkowe, raportowanie oraz controlling. Zdolności interpersonalne oraz umiejętności rozwiązywania problemów połączone ze znajomością jezyków obcych nasi pracownicy mogą rozszerzać w dziale Order to Cash. Obszar ten obejmuje wiele elementów procesu zarzadzania należnościami klientów, takich jak: księgowanie zamówień, monitoring procesu spływu należności, negocjowanie warunków spłat oraz reprezentowanie klienta w relacjach z jego kontrahentami. Oczywiste jest, iż każda osoba rozpoczynająca pracę w naszym centrum powinna posiadać pewne umiejętności, które w połączeniu ze zdobytą wiedzą będą stanowić potencjał do kształtowania doświadczenia zawodowego. W przypadku osób wkraczających dopiero na ścieżkę kariery od ukończonych

kursów i szkoleń ważniejsze są zaangażowanie i motywacja do podjęcia pracy. Podstawowym warunkiem ubiegania się o jakiekolwiek stanowisko w IBM BTO jest znajomość języków obcych, więc wszelkie kursy językowe są zawsze mocnym punktem w cv. Dla tych, którzy wiążą swoją przyszłość z pracą w finansach i ksiągowości bardzo przydatne w praktyce są kursy z ogólnych zasad rachunkowości oraz swobodne posługiwanie się programem MS Excel. Dla osób pragnących specjalizować się w bezpośredniej współpracy z klientami zagranicznymi cenne będą szkolenia z obsługi klienta oraz technik negocjacji. Od kandydatów na stanowiska księgowych i specjalistów do spraw księgowości, oczekujemy znajomości międzynarodowych standardów rachunkowości i oprogramowania księgowego (np. SAP). Dodatkowym atutem są także kwalifikacje ACCA, które pozwalają zdobyć nie tylko specjalistyczną wiedzę z finansów i rachunkowości, ale rozwijają umiejętności w zakresie nowoczesnego zarządzania. Agnieszka Niemczyk HR Department


Dodatek: Praca Praca ii edukacja edukacja w w Polsce Polsce 28 28 Dodatek:

Manko Manko66 2 –- luty luty 2009 2009

Kry-zysk… czyli jak realizować

swoje plany zawodowe w niełatwych czasach. Przychodzi taki czas w życiu studenta kiedy zaczyna usilnie zastanawiać się nad swoim dalszym losem. Procesowi zastanawiania często towarzyszy pytanie: Co z pracą, stażem, praktyką? Wtedy z pomocą przychodzą inni studenci, którzy jak wiadomo, potrafią zrobić wiele a wszelkie tego typu pytania nie są im obce. Przychodzą z pomocą na wielką skalę i bardzo profesjonalnie w tym roku już 19 marca…

Gdzie i Kiedy? 19 marca, w Pawilonie Dydaktyczno-Sportowym Uniwersytetu Ekonomicznego przy ulicy Rakowickiej 27 odbędą się największe targi pracy ,praktyk i staży Dni Kariery, które już od 17 lat organizują studenci z międzynarodowej organizacji studenckiej AIESEC. Co roku w Dniach Kariery bierze udział ponad 54.000 studentów i 250 firm w 9 największych miastach w Polsce z czego w samym Krakowie 64 firmy i 10.000 studentów. To niesamowite wydarzenie rozpocznie się konferencją prasową 16 marca pod hasłem „Bezkryzysowe Dni Kariery”, 17 i 18 marca to czas, kiedy każdy z Was będzie miał szansę zupełnie bezpłatnie wziąć udział w cyklu szkoleń Akademii Umiejętności, prowadzonych przez profesjonalne firmy szkoleniowe w zakresie umiejętności twardych i miękkich takich jak negocjacje, komunikacja interpersonalna czy autoprezentacja, które wysoko cenią pracodawcy.

Dni Kariery to szansa poszerzenia swojej wiedzy w temacie rynku pracy, rozmowy z potencjalnym pracodawcą a w końcu do osobistego złożenia CV i znalezienia wymarzonego stażu, praktyki czy pracy. Dla Kogo? Jeśli jesteś studentem który ma sprecyzowane plany zawodowe , wie czego chce i świadomie planuje własną karierę, przyjdź. Jeśli jesteś studentem który dopiero zadaje sobie pytanie co dalej, szuka inspiracji i chce poznać możliwości rozwoju zawodowego – to również zapraszamy. To miejsce i Dni są jak najbardziej dla Ciebie!


Manko 66 - luty 2009

Kariera 29


30 Kultura

Manko 66 - luty 2009


Manko 66 - luty 2009

Kultura 31

Trzeba pracować nad sobą i rozwijać umiejętności! Wymarzone miejsce do tego znajdziesz na www.centrumkpmg.pl. Tam uczestnicząc w warsztatach możesz doskonalić kompetencje, które przyczynią się do Twojego sukcesu w życiu prywatnym i zawodowym! Pracuj nad sobą i doskonal się na:

www.centrumkpmg.pl


32

KIERUJ SIĘ DO NAS Ernst & Young to szansa na to, by zacząć poziom wyżej. Oferujemy Ci pracę w gronie świetnie wykwalifikowanych specjalistów, atrakcyjne szkolenia i dostęp do zasobów wiedzy światowej firmy. Od pierwszego dnia zmierzysz się z prawdziwymi wyzwaniami. Jeśli jesteś absolwentem lub studentem III, IV lub V roku, posiadasz zdolności analityczne, innowacyjne podejście do problemów i informacji oraz posługujesz się biegle angielskim — dołącz do nas.

Poszukujemy Asystentów i Praktykantów do działów:

• Audytu (Warszawa, Katowice, Kraków, Poznań, Wrocław) • Doradztwa Biznesowego (Warszawa) • Doradztwa Podatkowego (Warszawa, Katowice, Kraków, Poznań, Wrocław) • Doradztwa Transakcyjnego (Warszawa)

Zacznij poziom wyżej Aplikuj on-line do 3 kwietnia www.ey.com.pl/kariera

Manko 66 - luty 2009


Manko 66 - luty 2009

33


34

Manko 66 - luty 2009

Jeżeli cenisz sobie wyzwania intelektualne, międzynarodowe otoczenie i „rodzinną” atmosferę pracy, warszawskie biuro The Boston Consulting Group jest zdecydowanie najlepszym miejscem dla Ciebie!

R

ozpoczynając program Visiting Associate w BCG, jednej z wiodących na świecie firm z branży doradztwa strategicznego, miałam za sobą kilka interesujących praktyk - uczestniczyłam w budowaniu strategii w agencji marketingowej, wdrażaniu projektów w japońskiej firmie motoryzacyjnej, procesie przejmowania spółek przez duży holding energetyczny, czy nawet analizie prawnych aspektów transakcji finansowych w międzynarodowej kancelarii prawnej. Każde z tych doświadczeń było dla mnie źródłem cennej wiedzy, umiejętności i nowych przyjaźni, jednakże dopiero BCG mogło zaoferować mi prawdziwą różnorodność branż, projektów i niecodziennych wyzwań zawodowych, przy zachowaniu miłej atmosfery pracy. Czas spędzony w BCG był dla mnie szansą pracy przy unikalnych, fascynujących przedsięwzięciach – bo czy nie jest pociągające tworzenie od podstaw nowej instytucji finansowej? Staż w BCG to, oprócz szkoleń i wydarzeń integracyjnych, przede wszystkim możliwość uczestniczenia w interesujących projektach dla największych polskich i międzynarodowych przedsiębiorstw, na których trzeba zmierzyć się z kluczowymi problemami biznesowymi wymagającymi nieszablonowych rozwiązań. Rola Visiting Associate polega na przeprowadzaniu analiz, uczestniczeniu w spotkaniach z klientami i licznych spotkaniach zespołu projektowego, kiedy cały zespół wspólnie wypracowuje najlepsze rekomendacje dla klienta. Tegoroczni stażyści


35

Manko 66 - luty 2009

pracowali dla klientów reprezentujących różne branże: bankową, ubezpieczeniową, telekomunikacyjną, chemiczną, a jeden z naszych kolegów miał okazję analizować polski rynek dystrybucji alkoholi. Nasze zadania, choć bardzo różnorodne, łączył wspólny cel: tworzenie rozwiązań dla kluczowych problemów biznesowych, które potem stają się podstawą przewagi konkurencyjnej klientów BCG. Pierwszy z projektów, w których miałam przyjemność uczestniczyć, polegał na wdrożeniu strategii dla jednego z największych banków w Polsce. Była to dla mnie idealna okazja, aby nauczyć się na czym polega profesjonalne zarządzanie projektem, a tworzenie harmonogramów i ocena opłacalności finansowej przestały już być jedynie akademickimi pojęciami. To co wyróżnia pracę w BCG to fakt, że od początku obdarzono mnie bardzo dużym zaufaniem – objęłam prowadzenie dwóch niezależnych modułów strategii i pracowałam nad ich wdrożeniem bezpośrednio z kadrą menedżerską naszego klienta. Mimo iż oczekiwano ode mnie dużej samodzielności, zawsze mogłam liczyć na pomoc i rady bardziej doświadczonych konsultantów - nie tylko członków zespołu projektowego, ale każdego z konsultantów warszawskiego biura. Podczas projektu wiele czasu spędziłam na bezpośredniej pracy z pracownikami naszego klienta, co pozwoliło mi zaobserwować jak bardzo konsultanci BCG są w stanie pomóc swoim klientom poprzez wspólne wypracowywanie najlepszych rozwiązań. Mój drugi projekt podczas trzymiesięcznego programu, był z pewnością jednym z najciekawszych, w jakich kiedykolwiek miałam okazję uczestniczyć. Polegał na wypracowaniu koncepcji zupełnie nowej instytucji finansowej. Jestem pewna, że nigdzie poza konsultingiem strategicznym nie miałabym możliwości realnie uczestniczyć w tak nowatorskim i dużym przedsięwzięciu. Moja rola na tym projekcie jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że w BCG stażyści stają się pełnoprawnymi członkami zespołu - każdy mój pomysł i uwaga były traktowane równie poważnie jak pomysły bardzo doświadczonych konsultantów. Podczas mojego stażu w BCG miałam okazję współpracować z niezwykle utalentowanymi, otwartymi ludźmi o różnorodnych pasjach i doświadczeniu – zarówno absolwentami najlepszych uczelni biznesowych, jak i doktorem informatyki, socjologiem, prawnikiem, a nawet byłym oficerem wojskowym. To właśnie perspektywa dalszej pracy w tak różnorodnym i miłym otoczeniu, niezwykłe możliwości rozwoju oraz udziału w fascynujących projektach przekonały mnie do związania się z BCG na dłużej. Po trzech miesiącach programu Visiting Associate wiem, że NAPRAWDE WARTO!  Agnieszka Kulas

Jeśli zaciekawiła Cię relacja Agnieszki i chciałbys dowiedziec się więcej o pracy w The Boston Consulting Group, weź udział w spotkaniach i case studies organizowanych przez BCG na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie oraz Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Jagiellońskiego w dniach 24 i 25 marca 2009 r. Szczegóły już wkrótce na plakatach na Twojej uczelni i stronie www.bcg.pl. Zapraszamy Cię również do aplikowania na trzymiesięczny program praktyk Visiting Associate. Już dziś wyślij swoją aplikację (CV i list motywacyjny w języku angielskim oraz odpis ocen ze studiów) na adres: BCGWarsawRecruiting@bcg.com. Zgłoszenia przyjmujemy przez cały rok. Więcej informacji na www.bcg.pl

Program praktyk w BCG Pragniesz dowiedzieć się, na czym polega praca konsultanta? Jesteś zainteresowany możliwością kierowania własną karierą? Chcesz wykorzystywać teorię w praktyce? Traktujesz pracę zespołową jako szansę rozwoju osobistego? Jeśli tak, zachęcamy Cię do złożenia aplikacji na praktykę w BCG, wiodącej na świecie firmie świadczącej usługi z zakresu doradztwa strategicznego. Warszawskie biuro BCG oferuje program Visiting Associate najlepszym studentom czwartego i piątego roku studiów. Program ten adresowany jest do studentów wszystkich kierunków, którzy wykazują się ponadprzeciętnymi osiągnięciami akademickimi i pozaakademickimi. Przed najlepszymi praktykantami otwiera się możliwość stałego zatrudnienia w BCG po zakończeniu studiów. Wszyscy stażyści pracują nad rzeczywistymi projektami naszych klientów i są odpowiedzialni za określoną część pracy. Biorą aktywny udział w spotkaniach zespołu projektowego BCG i współpracują z zespołem klienta, doświadczając na co dzień pracy zawodowego konsultanta.


36 Kariera

Adam Rosowski

Laureat X edycji „Grasz o staż” Jego pasją są nowoczesne technologie.

Joanna Wieczorek

Laureatka XIII edycji „Grasz o staż”. Jej pasją jest śpiewanie.

Tadeusz Staniszewski,

Laureat X edycji „Grasz o staż”. Jego pasją jest dziennikarstwo radiowe.

Manko 66 - luty 2009

Od zawsze lubiłem wiedzieć jak coś działa i dlaczego jest tak a nie inaczej. Ostateczna decyzja o poświęceniu się naukom technicznym okazała się strzałem w dziesiątkę i moim spełnieniem. W dużej mierze zawdzięczam ją właśnie konkursowi „Grasz o staż”. Dzisiaj zajmuję się mikro- i nanotechnologią, a więc mówiąc najprościej buduję możliwie najmniejsze urządzenia, których nie widać, a które o dziwo działają.

Wygrana w konkursie „Grasz o staż” była dla mnie przełomem. Pojawiła się akurat wtedy, kiedy zaczął mnie już dopadać kryzys przyszłego absolwenta, kiedy po nocach myślałam tylko o tym, że zaraz kończę studia i nie wiem co będzie dalej. Postanowiłam spróbować z myślą, że nie mam nic do stracenia, a na pewno wzbogacę swoje portfolio. Udało się!

Od chwili, gdy głos w słuchawce oznajmił, że zostałem laureatem „Grasz o staż”, w moim życiu więcej się zmieniło niż pozostało bez zmian. Dzięki konkursowi dostałem pracę, dzięki niemu otworzyłem się na nowe wyzwania, dzięki niemu także poznałem mnóstwo szalenie interesujących ludzi. Jednak przede wszystkim uwierzyłem w siebie - w to, że człowiek z małego miasta, inteli który wcale nie jest obdarzony kosmicznym wskaźnikiem inteligencji jest w stanie robić to, co sprawia mu największą przyjemność - spełniać marzenia.

ORGANIZATORZY

PATRONI MEDIALNI


Dodatek: Dodatek: Praca Praca ii edukacja edukacja w w Polsce Polsce 37 37

Manko 66 - luty 2009 Manko 2 – luty 2009

Zagraj o staż! 2 lutego ruszyła XIV edycja ogólnopolskiego konkursu „Grasz o staż”. Tego dnia na stronie www.grasz.pl pojawiła się lista konkursowych zadań. Na ich rozwiązanie macie czas do 6 kwietnia. Jak co roku, do wygrania jest ponad 130 merytorycznych praktyk. Na osoby, które otrzymają największą liczbę punktów z rozwiązanych zadań, czekają atrakcyjne nagrody dodatkowe w postaci studiów podyplomowych, szkoleń, kursów językowych i innych nagród służących dalszemu rozwojowi. O ekstremalnej jeździe na nartach oraz udziale w „Grasz o staż” rozmawiamy z laureatem konkursu „Grasz o staż” – Kubą Polakiem.

N

a nartach jeździ wiele osób. Niewiele decyduje się na jazdę ekstremalną, która jest Twoją pasją. Jak to się stało, że zacząłeś tak jeździć? Zacząłem całkowicie przypadkowo, kiedyś jechałem na tzw. orczyku z bardzo początkującym narciarzem, co zaowocowało „glebą” gdzieś, w środku lasu. Nie miałem ochoty na wspinaczkę z nartami na plecach, więc zapiąłem narty na nogi, zmówiłem „paciorek” i ruszyłem w dół, przez las. Efekt był taki, że zniszczyłem narty, ledwo dojechałem, ale spodobało mi się i od tamtego czasu już raczej nie oszczędzam desek i często omijam szlaki. Co pociąga Cię w jeździe na nartach? Uważam, że jest to jeden z najprzyjemniejszych sportów. Tuż po zakończeniu sezonu czekam na kolejny śnieg, żeby móc się odpowiednio wyszaleć. Jazda na nartach daje niesamowitą dawkę adrenaliny. Połączenie dużych szybkości z pięknymi widokami i rywalizacją to niezapomniane wrażenie. Po całym dniu ta-

kiej jazdy góralska herbata i najzwyczajniejsza kanapka też smakują inaczej. Do tego oczywiście rewelacyjne towarzystwo, którego nigdy nie może zabraknąć. A jak spędzasz czas latem? Czekam na zimę. Lubię się także czasem wygrzać na ładnej plaży i popływać. Ostatnio „zachorowałem” na nurkowanie. Na początek zacząłem od płetw i zwykłej maski. W ubiegłe wakacje, kiedy nurkowałem przy brzegu Tunezji, komuś bardzo spodobały się moje rzeczy rodem z Chin i musiałem wracać 100 km w slipkach, bez butów i z płetwami w rękach. Poza tym od zawsze moim marzeniem jest zwiedzić kawałek świata motorem. Właśnie zrobiłem prawo jazdy, więc jestem na dobrej drodze. Zima w trakcie. Jakie miejsca w Polsce poleciłbyś czytelnikom do jazdy na nartach? Ciekawe stoki są w Wiśle. Ja przede wszystkim czekam na sztuczną górkę w moim rodzinnym Sosnowcu. Myślę, że takie projekty miałyby sens, gdyby na tym krótkim kawałku trasy zorganizować ciekawe muldy i hopki. Prosta trasa długości 200 metrów nie będzie zbyt atrakcyjna dla ludzi przed 50. i po 5. roku życia. Martwi mnie ostatnio trochę nasza pogoda, a bez porządnego kontaktu śniegu z twarzą nie ma przyjemności z jazdy. Najlepsza rada, o której narciarz powinien pamiętać? Jeżeli nie ma się 13 lat, trzeba zawsze pamiętać chociażby o krótkiej rozgrzewce. Na początku zawsze mamy największy „power”, ale mamy też zasiedziałe przed komputerami stawy i mięśnie, a stąd krótka droga do spotkania z drzewem lub gruntem. A grunt to przecież dobra zabawa, a nie wyciąg… szpitalny. Można śmiało powiedzieć, że odnosisz sukcesy. Co sprawiło, że udało Ci się już tyle osiągnąć?

Nie przesadzałbym z tymi sukcesami. Jest to wielkie słowo i uważam, że jeszcze dużo śniegu spadnie, zanim będę mógł powiedzieć, że jestem mocno usatysfakcjonowany swoimi osiągnięciami. Chciałbym dopiero w wieku emerytalnym powiedzieć, że osiągnąłem sukces życiowy – wcześniejsze zbytnie zadowolenie może działać demotywująco. O czynnikach, które wpływają na zadowalające rezultaty, zostało już tyle powiedziane, że wszystko zabrzmi jak banał. Problem w tym, żeby stosować się do mądrych rad, a nie tylko je znać. Według mnie najważniejsze jest, żeby zawsze mieć pogodę ducha, optymizm i trzymać się zasad. Palenie za sobą mostów i traktowanie innych ludzi wyłącznie jako pomocy do osiągnięcia swojego celu nie może być podstawą do jakichkolwiek większych osiągnięć. Co poradziłbyś tym, którzy chcą iść w Twoje ślady? Polecam chodzenie własnymi ścieżkami – nie kopiowanie utartych schematów. Na pewno każdemu poradziłbym pracę przy sprawach, które nas pasjonują i ciekawią, ale też zajmowanie się rzeczami wręcz przeciwnymi, które wydają nam się nie dla nas, mają „takie wewnętrzne fuj, ukryte psiee”. Dzięki temu nie wpada się w bardzo wąski bobslej i można zajmować się różnymi sprawami, ciesząc się z tego. 

Zespół Grasz o staż przygotował dla czytelników MANKO 3 zestawy upominkowe. Pytanie konkursowe: Do kiedy w tegorocznej edycji można nadsyłać rozwiązania zadań konkursowych? Odpowiedzi prosimy przysyłać do 10 marca na adres redakcja@manko.pl


Dodatek: Praca Praca ii edukacja edukacja w w Polsce Polsce 38 Dodatek: 38

Manko luty 2009 2009 Manko66 2 –- luty

Wymienili doświadczenie i pomysły 10-11 stycznia 2009 r. miał miejsce Zjazd Organizacji Studenckich Zrzeszających Koła Naukowe Uczelni Wyższych. Studenci z całej Polski przyjechali do Krakowa, aby wspólnie dzielić się doświadczeniami, pomysłami i problemami, z jakimi borykają się na co dzień koła naukowe.

C

el był prosty: - Projekt był pierwszym krokiem do podjęcia szeroko zakrojonej współpracy. Oprócz paneli dyskusyjnych, na których poruszano kwestie formalne, prawne, finansowe, uczestnicy mieli okazję porozmawiać o rozwoju i działalności organizacji i kół naukowych - mówi Paweł Buchaniec, koordynator przedsięwzięcia, wiceprzewodniczący RKN UJ. 10 stycznia spotkali się studenci z Warszawy, Opola, Katowic, Łodzi, Rzeszowa i Krakowa. Od samego rana odbywały się szkolenia i panele dyskusyjne. Zorganizowane zostało też spotkanie z Katarzyną Pilitowską, rzecznikiem prasowym UJ. Pomyślano także o relaksie – zwiedzaniu Krakowa, czy zabawie w klubach.

Co o projekcie sądzą uczestnicy? - Zainicjowanie spotkania było wspaniałym pomysłem. Bardzo się cieszę, że mogłem w nim uczestniczyć, i że dzięki temu miałem okazję do wymiany doświadczeń - powiedział Alan Bochnak, prezes Koła Naukowego Studentów Kulturoznawstwa Uniwersytetu Rzeszowskiego. - Mam nadzieję, że takie zjazdy staną się regu-

XI Inżynierskie Targi Pracy

Y EDIALN NAT M PATRO

W tym roku już po raz jedenasty Stowarzyszenie Studentów BEST Kraków przygotowuje Inżynierskie Targi Pracy. Jest to jedno z największych tego typu wydarzeń skierowanych do studentów krakowskich uczelni. O tym, jak przebiegają przygotowania do Targów oraz co dokładnie szykują organizatorzy, opowiada Emilia Cetnar, koordynator tegorocznej edycji ITP. Mimo że Targi są organizowane już po raz jedenasty, nadal wiele osób nie zna ich idei. Czy możesz nam ją przybliżyć? To przede wszystkim platforma umożliwiająca kontakt pomiędzy studentami a pracodawcami. Poszukujący pracy mogą zdobyć informacje dotyczące rekrutacji, znaleźć wiele ciekawych ofert pracy, praktyk bądź staży. Natomiast przedstawiciele firm otrzymują wiele informacji o tym, czego spodziewają się odwiedzający Targi, a ich firmy zyskują świetną promocję. Co więc będzie się działo podczas tegorocznych Targów? Studenci będą mogli odwiedzać stoiska firm i zapoznać się z ofertami przyszłych pracodawców. Każdy odwiedzający Targi otrzyma bezpłatny katalog zawierający opisy wystawców oraz wymagania na oferowane stanowiska pracy. Poza tym odbędzie się kilka prezentacji firm i spon-

larną praktyką, ponieważ wszyscy mamy podobne trudności – mówił Milan Popović, przewodniczący Rady Kół Naukowych Uniwersytetu Łódzkiego. Chęć organizacji podobnych projektów zgłosiły już Uniwersytet Łódzki oraz Warszawski. Pozostaje tylko czekać na ich realizację. Monika Wojtaś

sorów. Wszyscy mogą wziąć również udział w konkursie, którego rozstrzygnięcie będzie miało miejsce pół godziny przed końcem Targów. Do wygrania atrakcyjne nagrody! Poza tym będzie można uzyskać sporo informacji na temat działalności naszego Stowarzyszenia i planowanych projektów, np. Kursów Naukowych i Konkursu Inżynierskiego. Kogo zobaczymy na Targach? Na ITP będzie kilkadziesiąt firm z różnych branż. Pełną listę wystawców można zobaczyć na oficjalnej stronie internetowej Targów: www.itp. best.krakow.pl. Czy do Targów trzeba się jakoś przygotować? ITP są otwarte dla wszystkich. Każdy, kto interesuje się swoją karierą oraz polskim rynkiem pracy, powinien na nie przyjść. Jeżeli poważnie myślimy o znalezieniu nowej lub pierwszej pracy, to powinniśmy się przygotować. Część pracodawców przeprowadza rozmowy rekrutacyjne już podczas Targów. Zdarza się nawet, że chętni podpisują od razu kontrakt. Dlatego warto się dobrze zaprezentować. To dotyczy zarówno wyglądu, zachowania, jak i dokumentów. Warto dobrze przygotować swoje CV.

Inżynierskie Targi Pracy odbędą się 26 lutego (w godzinach 10:00 – 17:00), Hala TS Wisła, ul. Reymonta 22, Kraków. Blisko 50 wystawców i kilka tysięcy odwiedzających. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.itp.best.krakow.pl. Serdecznie zapraszamy!


Dodatek: Praca i edukacja w Polsce 39 Dodatek: Praca i edukacja w Polsce 39

Manko 2 – luty 2009 Manko 66 - luty 2009

Dlaczego warto rozpocząć karierę w Shell? Shell Shared Service Centre w Krakowie to atrakcyjne miejsce pracy nie tylko dla doświadczonych specjalistów, ale również dla osób rozpoczynających karierę zawodową – studentów ostatnich lat studiów i absolwentów. Powodów jest wiele:  Zdobywanie cennych doświadczeń zawodowych w międzynarodowym środowisku pracy Krakowskie Centrum świadczy usługi w trzech podstawowych obszarach: finansowo-księgowym, scentralizowanych procesów HR oraz międzynarodowej obsługi klienta.

wanie i efektywne realizowanie zamówień klienta oraz właściwe zarządzanie danymi klienta i informacją zwrotną spływającą do niego. Nieodzownym elementem tej roli jest również dogłębne poznanie biznesu Shell oraz szansa na udział w tworzeniu nowego, międzynarodowego działu w tej firmie. Osoby pracujące w Dziale Customer Service będą miały okazję wykorzystywać swoją pasję do pracy z ludźmi oraz używania języków obcych na co dzień poprzez zapewnienie najwyższej klasy obsługi klientom firmy Shell zlokalizowanym w krajach europejskich. Nasi pracownicy specjalizują się również w takich działach, jak: Zarządzanie Bazami Danych (MRD), Zarządzanie Jakością Usług (Service Delivery) oraz Kontrole Wewnętrzne (Compliance). Praca w każdym z opisanych wyżej działów, jakie funkcjonują w naszym Centrum, oznacza codzienny kontakt osobisty, telefoniczny lub mailowy z pracownikami oddziałów Shell bądź naszymi klientami na całym świecie. Podstawą umożliwiającą efektywną współpracę w obrębie grupy Royal Dutch Shell jest dobra znajomość przynajmniej jednego języka obcego, przy czym język angielski na poziomie komunikatywnym jest istotny na wszystkich stanowiskach. Reprezentowane z centrum języki obce to aktualnie - oprócz angielskiego - holenderski, włoski, francuski, niemiecki, hiszpański, portugalski, czeski, słowacki, węgierski, norweski, rosyjski oraz bułgarski.

Dynamiczny rozwój

W tak dynamicznie rozwijającej się firmie awanse są naturalną konsekwencją wzrostu organizacji a jednocześnie szansą budowania ciekawej ścieżki kariery dla pracowników. Osoby które wykazują się wysokim zaangażowaniem w pracę, świetnymi wynikami i motywacją, mogą liczyć na to, że ich potencjał zostanie dostrzeżony i doceniony. Efektywna komunikacja z partnerami biznesowymi, analityczne myślenie oraz zdobycie wiedzy na temat dynamiki sektora energetycznego to nieodzowne elementy pracy w Dziale Finansowo-Księgowym. Osoby pracujące w pionie księgowym specjalizują się w takich procesach jak: zobowiązania, należności, księga główna, środki trwałe, zapasy oraz operacje bankowe. Praca w pionie sprawozdań finansowych i raportów managementowych daje natomiast możliwość poszerzania kompetencji w zakresie międzynarodowych standardów sprawozdawczości finansowej i europejskich standardów rozliczania podatków pośrednich.

Atmosfera

Dobra „energia” w zespole, którą odczuwamy na co dzień, bezpośrednia komunikacja, szacunek do siebie nawzajem i dużo uśmiechu to jest to, co powoduje że ludziom chce się razem pracować! A oprócz pracy... w firmie mamy kilka miejsc na „złapanie oddechu” od poważnych obowiązków – są to tzw. Relax Rooms, gdzie można zagrać w bilard, piłkarzyki czy posłuchać chwilę muzyki. Do naszej dyspozycji jest również restauracja i świetnie wyposażona siłownia.

Jednym z nowoczesnych rozwiązań biznesowych jest Dział HR Services, zapewniający obsługę pracowników spółek Shell z regionu Europy, Afryki i Ameryki Południowej oraz Rosji w zakresie systemów, procesów i administracji personalnej. Osoby w Dziale HR Services pracują w oparciu o najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne (m.in. SAP, CRM, aplikacje internetowe) i mają możliwość na co dzień wykorzystywać znajomość języków obcych (kursy językowe są w Shell jednym z elementów pakietu, który oferujemy każdemu pracownikowi). Mają też szansę zdobyć doświadczenie oraz kontynuować swój rozwój zawodowy w różnych obszarach HR. Najnowszym obecnie działem w Centrum jest Dział Customer Service. Pracownicy Customer Service specjalizują się w takich obszarach, jak przyjmo-

Nie bez powodu... opinie o Shell Shared Service Centre w Krakowie są bardzo dobre. Nie bez powodu... pracuje z nami już ponad 1000 pracowników!


40 Dodatek: Praca i edukcja w Polsce

Działać każdy może…

Jeśli interesują Cię Twoje studia, ale odnosisz jednocześnie wrażenie, że to, co Ci oferują jest niewystarczające, warto poszukać czegoś więcej. Wokół nas jest wiele możliwości. Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć po najbliższym otoczeniu i włożyć trochę wysiłku. Początki bywają niezdarne i z perspektywy czasu wydają się zabawne, jednak kiedy znajdziemy się na właściwym miejscu, rezultaty będą zadziwiające. Rok 1 Życie studenta psychologii nie jest łatwe. Prawie nikt nie wie, czym się tak naprawdę zajmujesz. Część napotkanych osób boi się, a inni dyskretnie i sprytnie starają się posiąść tajemną wiedzę, którą zakładają, że posiadasz. Reszta jest sztucznie obojętna lub reaguje normalnie. Między studentami psychologii też nie jest doskonale. Ciężko tu odnaleźć swoją grupę. Każdy chodzi raczej własnymi ścieżkami, a trzy dobrze rozumiejące się osoby to już spore wydarzenie. Rok 2, semestr 2 Wielkie oczekiwania, wielkie nadzieje. Za trzy lata będę psychologiem. Ale co to właściwie znaczy? Wybrać specjalizację? Leczyć ludzi? Przeprowadzać szkolenia? A może wyjechać? Tak, zawsze chciałem być niezależny... Jest u nas na psychologii ścieżka specjalizacyjna dotycząca biznesu, tzw. psychologia organizacji. Ktoś kiedyś wspominał mi o studenckiej organizacji na wyjeździe integracyjnym, która zajmuje się tym od bardziej praktycznej strony. Warto spróbować…

Manko 66 - luty 2009 Ehhh. Smak pierwszych porażek. Gorzki. Okazało się, że nie jest tak łatwo dostać się na ścieżkę specjalizacyjną. Najlepiej mieć już doświadczenie pozauczelnianie. Nie najlepiej poszła też rozmowa rekrutacyjna do Neo (tej organizacji). Szkoda. Ale… Na kilka przedmiotów biznesowych ze ścieżki się dostałem. Neo? Dam radę i bez Neo.

Rok 3, semestr 1 Powoli nabieram rozpędu. Psychologia biznesu (organizacji) okazuje się być niejednoznaczna i złożona . Co gorsze (i jednocześnie najlepsze) wszystko zależy tylko od Ciebie. Jak w całej psychologii. Może nie tylko w psychologii? Wykładowca zaproponował projekt - duże przedsięwzięcie, organizacja imprezy edukacyjno-kulturalnej. Trudna decyzja. Rok 3, semestr 2 Ciężko pracuję, ale i satysfakcja jest duża. Nie jest łatwo pogodzić wszystkie zajęcia, spotkania projektowe i sesję. Ale dużo się nauczyłem w poprzednim semestrze. Może nawet więcej zrozumiałem. Okazało się, że sporo problemów można rozwiązać jedną rozmową. Egzamin można przełożyć, a negocjacje z aktorem teatru Bagatela wcale nie są trudne. Praca projektowa daje niesamowite możliwości. Wystarczy umieć słuchać i odważnie wypowiadać własne opinie. Dzień jak każdy inny w instytucie na Mickiewicza. Na parapecie widzę ulotkę ze znanym logiem. Neolution. W zeszłym roku mnie nie chcieli. Ale tym razem zastanowiłem się i zrozumiałem, dlaczego tak było. Przed każdą rekrutacją trzeba się zastanowić, czego mogą oczekiwać przyszli pracodawcy. Zazwyczaj potrzebują pewnych kompetencji. Nie wystarczy być fajnym, czy nawet ciekawym. Dlatego tym razem się przygotuję. Zastanawiam się jakie błędy popełniłem ostatnim razem i widzę, że wiele z tych rzeczy zmieniłem teraz na lepsze. Wiem, jak zaprezentować się w bardziej atrakcyjny sposób. Zdecydowałem - znowu wezmę udział w rekrutacji, choć jest to stresujące doświadczenie. Dziś... ... wiem i rozumiem jeszcze więcej. Robię to, co lubię i przy okazji mam świadomość, że stale się rozwijam. To daję naprawdę wiele satysfakcji. Bardzo obiecująco rozwija się projekt kampanii reklamowej, którą tworzymy z przyjaciółmi w ramach konkursu( głosiłem się by wypróbować swoje siły). Od maja jestem członkiem Neo-

lution, gdzie mogę od podszewki poznać sprawy, które mnie interesują. Pracuję nad projektami organizacja, dzięki czemu mam szansę dołożyć cząstkę swojego myślenia i osobowości do przedsięwzięć tworzonych z innymi. Dzięki aktywności pozauczelnianej, dostałem się na nową ścieżkę specjalizacyjną, która otwiera przede mną możliwości, o których wcześniej nie myślałem... Motywacja Chciałbym, żeby kilka opisanych powyżej myśli związanych z moim studenckim doświadczeniem pokazało, jak ważna w naszym życiu i rozwoju jest motywacja. Mówiąc po ludzku: chęć do robienia dużych rzeczy, planowania ich i (pomimo występujących przeszkód) realizowania w zadowalającym stopniu. Wiem, że niezależnie od kierunku studiów, czy cech charakteru, każdy może znaleźć aktywność, której podjęcie się sprawi mu dużą przyjemność. Wystarczy dobrze rozejrzeć się w swoim otoczeniu, pytać znajomych i próbować. Bardzo istotne jest też to, żeby zastanawiać się nad konkretnymi skutkami swojego działania. Najlepszym przykładem są tutaj oczywiście praktyki w funkcji „zaparzacza kawy” lub osoby wykonującej najnudniejsze czynności biurowe. Wiedza jest cenna, nie każdy chce się nią dzielić, dlatego należy jej szukać umiejętnie. Praca w grupie Bardzo dobrze jest zaczynać swoją przygodę z działalnością pozauczelnianą w gronie znajomych. Wydaje się jednak, że jest to niewystarczające. Poszukanie formalnej grupy zrzeszonej w konkretnym celu powinno być jednym z pierwszych kroków zmotywowanego studenta. Dla mnie funkcję taką pełni Neo. Mogę korzystać z wiedzy i umiejętności starszych stażem pracowników. Do naszego zespołu przynależą bardzo różne osoby, stąd na problemy możemy spojrzeć pod różnym kątem i tym samym lepiej je rozwiązywać. Nie możemy też zapominać o tym, że współczesny rynek pracy wymaga umiejętności szybkiego i skutecznego porozumiewania się z innymi, całkowicie różnymi i nieznanymi nam osobami. Warto się tego uczyć, a najlepszym sposobem jest doświadczenie. Umiejętność a cecha Zmotywowany i przynależący do formalnej grupy student musi być świadomy swoich braków. Nie po to, żeby je ukrywać przed konkurencją, ale żeby móc je naprawić. Często spotykam się z przekonaniem, że ludzie coś robią, ponieważ posiadają jakąś cechę, a jeśli jej nie mają, to są zdyskwalifikowani. Nic bardziej mylnego. Wiele rzeczy możemy się po prostu nauczyć. Oczywiście nasz charakter i talenty mają na to wpływ. Nie mówmy jednak, że czegoś się nigdy nie nauczymy. To nie jest prawda. Musimy tylko dobrze zrozumieć, jakie są nasze braki i włożyć wysiłek w ich naprawienie. Tutaj bardzo przydaje się grupa. Pytajmy, co inni sądzą o naszej pracy. Co ważne, cieszmy się, jeśli ktoś skrytykuje nasze słabe strony. Dzięki temu wiemy, co musimy zmienić, żeby osiągnąć zamierzony cel. Michał Gonera (student IV roku psychologii i członek Neolution)


Dodatek: Praca i edukcja w Polsce 41

Manko 66 - luty 2009

Czy sprostano wyzwaniu

Y EDIALN NAT M PATRO

„nałogowców”? Pierwsza edycja konkursu kreatywnej reklamy studenckiej ’09 ADdicts Challenge dobiegła końca. Ku zaskoczeniu organizatorów pojawiły się zgłoszenia nie tylko z Krakowa, ale i z Katowic czy Wrocławia, jednak tym razem podium zostało w pełni zajęte przez studentów z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zwyciężyła kampania reklamowa zimowego sprzętu sportowego Burtona - przed nową marka piwa „Aviatrice” oraz dosadną kampanią prezerwatyw Unimila. Poniżej przedstawiamy skrótowy zarys tych pomysłów. Zwycięzca konkursu obrał sobie za cel zwiększenie udziałów w rynku (w segmencie studentów) firmy Burton – znanego producenta snowboardów i akcesoriów zimowych. Jego kampania o tytule „Studia na stoku” polegała na tym, iż studenci zapraszani są na darmowe kursy jazdy na snowboardzie, po którego ukończeniu dostają znaczną zniżkę (np. 25%) na sprzęt Butrona. Ciekawym zabiegiem w tej koncepcji jest przeniesienie hierarchii i struktury studiowania na stoki. I tak poziomy trudności to były by kolejne lata studiowania, każde kursy i ich zaliczanie byłoby ujęte jak

w indeksie studenckim. Całość kampanii mogłaby być skutecznie rozpowszechniona pod hasłami typu: „Chciałbyś mieć profesora, który lata?”. Autor bardzo dobrze opisał cały pomysł, ciekawie rozplanował media i potrafił poprzeć całość wstępnymi projektami graficznymi – dlatego wygrał. Drugie miejsce przypadło autorce pomysłu na „Aviatrice”, czyli piwo przeznaczone dla młodych kobiet sukcesu. Jak pisze autorka: „Piwo charakteryzuje się delikatnym, owocowym smakiem, i średnią mocą. Przywołuje skojarzenia z pierwszymi kobietami-lotnikami, które pragnęły udowodnić swoją odwagę i niezależność, spełniając tym samym swoje marzenia. Smak tego napoju jest orzeźwiający i nie zawiera goryczy. <<Aviatrice>> odzwierciedla wartości takie jak wolność, niezależność, marzenia i przygoda. Jednocześnie jest piwem eleganckim, subtelnym i z klasą.”. Dodatkowo ciekawa wydaje się propozycja wykorzystania sławnej Jaqueline Cochran – pierwszej kobietylotnika. „Będę brał cię” – to nazwa kampanii, która otrzymała trzecie miejsce na podium. Jako jedna z nielicznych prac była ona poparta wy-

Moneta Aurea i Moneta Platina – szansa na karierę i nagrody Lubisz sprawdzać swoją wiedzę. Chcesz zdobyć ciekawy, płatny staż w międzynarodowej firmie? A może kuszą Cię ciekawe nagrody? Ruszyła V, jubileuszowa edycja konkursu podatkowego Moneta Aurea oraz III edycja konkursu wiedzy o audycie, rachunkowości i sprawozdawczości finansowej – Moneta Platina. Organizatorami konkursów są firma Deloitte, dziennik „Rzeczpospolita”, portal INTERIA.PL, Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA Poland oraz AIESEC. Do wygrania staże oraz nagrody rzeczowe o wartości ponad 150 tys. zł. Oba konkursy skierowane są do studentów wszystkich polskich szkół wyższych niezależnie od kierunku, roku i trybu studiów. Na najlepszych czekają praktyki w Dziale Audytu i Doradztwa Podatkowego firmy doradczej Deloitte, staże dziennikarskie w „Rzeczpospolitej” oraz nagrody rzeczowe – laptopy, kursy językowe, odtwarzacze mp3, kosmetyki, szkolenia, książki, prenumeraty i dostępy do baz wiedzy. Zasady obu konkursów są podobne. 80% (300) pytań zostanie opublikowanych na stronach serwisu internetowego, przygotowanego przez portal INTERIA.PL www.moneta.interia.pl. Pozostałe po-

wstaną na bazie artykułów publikowanych w terminie od stycznia do 31 marca na łamach dziennika „Rzeczpospolita”. Na losowo wybrane pytania uczestnicy obu konkursów będą odpowiadać pod-

nikami badań, które są ogólnodostępne w sieci. W kampanii reklamującej prezerwatywy został wykorzystany popularny beat z utworu „W aucie (remix)”. Następnie ten podkład muzyczny był podstawą przy skojarzeniu seksu z bezpieczną jazdą samochodem. Zaproponowanym motywem przewodnim są trzy różnokolorowe prezerwatywy (które symbolizują sygnalizację świetlną) i hasło: „Jedź bezpiecznie”. Laureaci: BIG IDEA ADdict: Wojciech Musiał, IV rok, Kulturoznawstwo UJ Creative MiniGenius: Alicja Holewa, V rok, Psychologia UJ (program MOST, uczelnia macierzysta: Katolicki Uniwersytet Lubelski) Crazy Creative: Katarzyna Szczurek, IV rok, Prawo UJ Dodatkowo wyróżniono prace następujących osób: Dawid Droździkowski, Renata Leśniak, Anna Jędrzejczyk, Radosław Stupak, Nela Just, Paulina Kozieł. Zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału w przyszłorocznej edycji konkursu Szczegółów konkursu szukajcie na stronie: www.ADdicts.pl.

czas testu on-line, który odbędzie się 8 kwietnia dla konkursu Moneta Aurea i 9 kwietnia dla konkursu Moneta Platina. Warunkiem uczestnictwa jest wypełnienie formularza rejestracyjnego, dostępnego na stronie internetowej konkursu - rejestrować można się już od początku stycznia. Najlepsi przejdą do kolejnych etapów: testów oraz odpowiedzi ustnych. Uczestnicy ścisłego finału podczas uroczystej gali będą odpowiadać na jedno i to samo pytanie przed Jury złożonym z profesorów prawa, dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, pracowników Deloitte oraz publicznością. Finałowa gala odbędzie się w maju 2009.


42 Ekonomia–life 42 Ekonomia-Life

Manko Manko66 2 –- luty luty 2009 2009

Darmowy pieniądz

PARTNER DZIAU EKONOMIA-LIFE

Bank Centralny USA, czyli FED obciął właśnie stopy procentowe do niespotykanego od kilkudziesięciu lat poziomu – do zera! Oznacza to, że banki komercyjne mogą w praktyce pożyczać pieniądze za darmo, nie płacąc FED-owi żadnych odsetek. Czyżby tak właśnie miał wyglądać raj bankowców? Niekoniecznie. To raczej nie raj, ale miejsce daleko mniej sympatyczne, gdzie stoją kotły ze smołą i przechadzają się kosmate stwory z widłami. A sytuację banku centralnego, który musiał posunąć się do takiego ruchu, określa się czasem pojęciem „pułapki płynności”.

Witold M.Orłowski Główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers „Pułapka płynności” polega na tym, że wprawdzie bank centralny pożycza gotówkę bankom komercyjnym bez oprocentowania, ale banki komercyjne wcale nie mają ochoty używać jej dla udzielania nowych kredytów. Banki przestają wierzyć kredytobiorcom i wolą zatrzymać gotówkę w swoich skarbcach, tym bardziej że same boją się o swoją wypłacalność. Pamiętają dobrze, że mają kapitał niezbędny do tego, aby przez rozsądny okres znosić nawet straty na swoich operacjach. Ale z drugiej strony wiedzą też, że jeśli tylko zabraknie im gotówki na bieżące wypłaty, zbankrutu-

ją, choćby nawet były na dłuższą metę zyskowne. W „normalnych” czasach banki żyją z tego, że ściągniętą z rynku gotówkę wpuszczają do gospodarki, udzielając kredytów. Zainwestowane pieniądze przynoszą zyski, z których pokrywane są zarówno odsetki od depozytów, jak marża, z której banki żyją. Banki starają się więc trzymać w swoich zasobach tak mało gotówki, jak tylko jest to możliwe, bo przecież nie przynosi ona żadnego dochodu. Kiedy jednak przychodzą czasy „nienormalne”, preferencje banków ulegają zmianie. Chętnie pożyczają od Banku Centralnego pieniądze (zwłaszcza gdy kredyt jest darmowy). Ale same, zamiast udzielać kredytów przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym, zatrzymują u siebie coraz większe zasoby gotówki, ewentualnie zamieniając ją tylko na całkowicie bezpieczne i płynne, lecz nisko dochodowe obligacje rządowe. Rezygnacja z wysokiego dochodu, jaki przynoszą kredyty, może wprawdzie prowadzić banki w dłuższym okresie do strat, ale na krótką metę nie jest to wcale ich największym zmartwieniem. Ważne, że poprawia się płynność. Obecny ruch FED-u oznacza, że polityka pieniężna USA doszła do kresu swoich możliwości. Od wielu miesięcy amerykański Bank Centralny nieprzerwanie obcinał stopy procentowe, starając się pompować do gospodarki tak wiele pieniędzy, jak to tylko było możliwe. Dziś, kiedy doszedł do zerowych stóp procentowych, dalsze obniżki nie są już możliwe. FED wpadł w pułapkę płynności…

Skoro polityka pieniężna USA osiągnęła kres swoich możliwości w zakresie przeciwdziałania recesji, co pozostaje? Po pierwsze: można starać się pobudzać popyt i produkcję starymi keynesowskimi metodami, finansując z budżetu państwa inwestycje publiczne oraz interwencyjną pomoc dla dotkniętych największymi problemami firm i gospodarstw domowych. To właśnie zakłada obecny plan ożywienia gospodarki przygotowywany przez prezydenta Obamę. Czy będzie to metoda skuteczna w XXI wieku? Czas pokaże. Drugi zestaw działań to cierpliwa praca na rzecz odbudowywania zaufania pomiędzy bankami oraz pomiędzy bankami i firmami. Tu również nie obejdzie się zapewne bez publicznych pieniędzy, dzięki którym powoli zmniejszy się groźba masowych bankructw, powstrzymująca banki przed udzielaniem kredytu. Przez ostatnie 30 lat taka polityka była w gruncie rzeczy wyklęta przez ekonomistów. Dziś, kiedy zawiodła, nie pozostaje jednak nic innego. Z polityką FED-u i rządu USA wiążą się jednak również potężne zagrożenia. Gospodarka stacza się w recesję, FED bez ograniczeń pompuje na rynek pieniądze, a rząd zwiększa swój deficyt i zadłużenie. Kiedy wreszcie gospodarka ruszy z miejsca, pieniądz – dziś zgromadzony w skarbcach banków – wreszcie wypłynie na rynek, prowadząc do wzrostu cen, a rząd stanie w obliczu gigantycznego, trudnego do obsługi i spłaty długu.  Skrócona wersja felietonu opublikowanego w miesięczniku „Rynek Kapitałowy”


Ludzie Sukcesu 43

Manko 66 - luty 2009

O mediach, studiach i pierwszych biznesowych sukcesach rozmawiam z Ewą Wachowicz – obecnie producentką telewizyjną.

– „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza”- na czele. Skąd bierze Pani pomysły na swoje programy? Co jest dla Pani lepsze – praca w charakterze producenta czy prezentera? Pomysły biorą się zazwyczaj z… głowy! A lubię pracować po obu stronach kamery.

Jest Pani niezwykle przedsiębiorczą kobietą. Czy zawsze tak było? Przyznam, że moja przygoda z biznesem zaczęła się bardzo wcześnie. Jako 13-latka handlowałam kwiatami, które kupowałam taniej na rynku w Gorlicach, a potem z zyskiem sprzedawałam w Jaśle. Jeszcze lepszym biznesem były młode ziemniaki – mama i tata je sadzili, a ja sprzedawałam i cała kasa była dla mnie (uśmiech). To zmotywowało mnie do szybkiego zrobienia prawa jazdy. Wiadomo, że na wsi trzeba umieć jeździć wszystkim, co ma koła, dlatego już w wieku 16 lat zdałam na prawo jazdy eksternistycznie – bez żadnego kursu.

Jak Pani ocenia - czy kobietom w mediach jest gorzej? Czy wręcz odwrotnie – są bardziej opanowane i bardziej kreatywne niż mężczyźni? Różnie to bywa. Wiadomo – kobiety miewają ciężkie dni… Odpowiem tak: mam własną firmę producencką i nie chciałabym być mężczyzną.

Potem zaczęła Pani studiować... Technologię żywności w Akademii Rolniczej. Kierunek i uczelnię zmieniłam po przygodzie z polityką. Ukończyłam towaroznawstwo w Akademii Ekonomicznej. Jako studentka zdobyła Pani niezwykle prestiżowe tytuły: Miss Polonia 1992, III wicemiss konkursu Miss Świata i Miss World University w 1993. Jak udało się skromnej dziewczynie z niewielkich Klęczan tyle osiągnąć? Ciężką pracą i wiarą w siebie. Czy tytuł Miss Polonia sprawiał, że na egzaminach było Pani trochę łatwiej? Oj nie (uśmiech) – było mi dużo trudniej. Moi wykładowcy reagowali w bardzo różny sposób. Jedni byli mili i traktowali mnie tak samo, jak innych studentów. Zdarzali się jednak i tacy, którzy twierdzili, że skoro już mam tę koronę, to powinnam się wykazać dwa razy większą wiedzą. Po oddaniu korony została Pani sekretarzem prasowym premiera Waldemara Pawlaka. Jak wspomina Pani te 472 dni w rządzie? Bardzo dobrze. Mimo olbrzymiego stresu i przeprowadzki do Warszawy… Był to dla mnie prawdziwy uniwersytet życia! Obecnie pracuje Pani w mediach. Na przestrzeni kilku lat wyprodukowała Pani kilka programów, z najsłynniejszym

Biznes medialny tętni w Warszawie, natomiast Pani ciągle mieszka w Krakowie. Nie jest to uciążliwe? Śmieję się, że życie spędzam w pociągach relacji Kraków-Warszawa. To jest mój wybór – kocham to miasto. Zakochałam się w nim bardzo dawno temu. Jako małolata często jeździłam w odwiedziny do swojego starszego brata, który mieszkał na miasteczku studenckim AGH. Studiowała Pani kierunki, które nie są stricte związane z mediami, a tymczasem właśnie tam się Pani realizuje. To bardzo krzepiąca perspektywa dla wszystkich młodych ludzi, którzy uważają, że studiują nudny i „nie przyszłościowy” kierunek... Najgorszą rzeczą na świecie jest studiowanie modnych kierunków. Szybko może się okazać, że będzie za dużo specjalistów z danej dziedziny i pojawi się problem. Studenci mają też inne trudności. Za moich czasów, jeśli ktoś chciał zmienić kierunek studiów czy uczelnię, to było dużo łatwiej. Dzisiaj bardzo często trzeba zdawać drugi raz maturę... To nie jest dobre, bo zamyka ludziom drogę. Przecież nikt nie może utrudniać studentowi życia tylko dlatego, że nagle zmienia zdanie i stwierdza, że zamiast polonistyki, chce iść na studia ekonomiczne. A co wspomina Pani najmilej ze studenckich czasów? Mieszkanie w akademiku. W czasie studiów „zaliczyłam” trzy akademiki, ale najfajniej mieszkało się w „Oazie”, na ostatnim, dziesiątym piętrze, pokój 1015 (uśmiech). Do tej pory utrzymuje przyjaźnie z ludźmi z akademika. To był najfajniejszy czas. Studiowanie i zdobywanie wiedzy to jedno, a druga sprawa to nauczenie się samodzielnego życia. Chciałabym, żeby moja córka też kiedyś mieszkała w akademiku, bo dzięki temu naprawdę można się wiele do-

Foto: rafał cygan

Życie Miss „od kuchni”

wiedzieć o relacjach międzyludzkich. Ja jeszcze tak śmiesznie trafiłam, bo mieszkałyśmy z koleżanką w męskiej dziesiątce i z chłopakami „z lasu”, czyli z Wydziału Leśnego. Trzeba było ich nauczyć dyscypliny (uśmiech). A jak wyglądało wtedy mieszkanie w akademiku? Myślę, ze podobnie jak dzisiaj. Najfajniejszym miejscem w akademiku była kuchnia. Tam odbywały się imprezy, ale także wspólne gotowanie, np. młodych ziemniaków z kapustą dla całego piętra. Muszę przyznać, że miałam szczęście do fajnych sąsiadów, z którymi świetnie się imprezowało, ale też i uczyło. Gdy przychodziła sesja, to w naszej dziesiątce było cicho jak makiem zasiał (uśmiech). Nawiązując do gotowania – co poleca Pani studentom, którzy często nie mają czasu, żeby sobie ugotować jakieś porządne danie? Często kończy się na zupce chińskiej i bułce... Wszystko, co można zrobić z jajek – mają wszystkie potrzebne aminokwasy, są dobre energetycznie, a przy tym nie tuczą. Są najszybsze i najlepsze dla studenta. Można z nich zrobić jajecznicę, naleśniki czy omlet np. na słodko, z którego przyznam, że słynęłam w akademiku. Zdarzało się, że przez pół dnia robiłam omlety dla wszystkich chłopaków z piętra (uśmiech). Polecam też omlet francuski, na słono i z serem. Prościusieńki, a pyszny. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Paulina Korbut


44 Podróże

Manko 66 - luty 2009

W krainie Bohinj

Jeden z najmniejszych krajów Europy. Wśród Polaków ma opinię państwa tranzytowego i niegodnego uwagi. Na jego terenie mieszka niewiele więcej ludzi niż w Warszawie. - Przecież tam nic nie ma, po co tam jedziesz? – znajomi pukali się w czoło, kiedy zdecydowałem się na podróż do Słowenii. Planując tegoroczny wyjazd w góry, byliśmy pewni, że muszą to być Alpy Julijskie. Za każdym razem, podczas wyjazdów na Bałkany, zerkałem na ten końcowy fragment łańcucha alpejskiego z zachwytem. Tym razem postanowiliśmy im poświęcić więcej czasu i sprawdzić, w czym przypominają wyższe siostry i braci z Zachodu. Założenie było proste – w dowolny sposób musimy dostać się do Słowenii, a następnie niech zadecyduje los. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście samochód, ale uznaliśmy, że dla dwóch osób podróżujących z namiotem będzie to pewne ograniczenie. W końcu udaje się nam odszukać jedyne stałe połączenie autokarowe łączące Kraków z Lublaną. Już w czasie podróży nawiązujemy znajomość z panią inżynier z Gdańska, która, uzbrojona w czekan i raki, zamierza samotnie zdobyć Triglav, najwyższy szczyt Słowenii. Widać, że ten rejon Alp staje się coraz popularniejszy w naszym kraju.

Z piekła do raju Po dotarciu do słoweńskiej stolicy spędzamy noc na dworcu kolejowym. Tuż przed wschodem słońca wsiadamy w pierwszy pociąg jadący do Bohińskiej Bistricy. Na tej trasie poruszają się jedynie pociągi spalinowe, gdyż w ogóle nie ma tu trakcji elektrycznej. Od rozjazdu w Jesenicach tory biegną granicą Triglavskiego Parku Narodowego, wzdłuż rzeki Savy Bohinjki. Wypływa ona z jeziora Bohinjskiego, największego stałego zbiornika wodnego w Słowenii, które postanawiamy zobaczyć w pierwszej kolejności. Stanowi ono serce całego regionu, więc krainę okalającą jezioro mieszkańcy nazwali Bohinj, na cześć jeziora, rzecz jasna. Ze stacji w Bohinskiej Bistricy kursuje mnóstwo busów, dzięki czemu bez większego problemu docieramy do miejscowości Ukanc. W okolicy znajdują się dwa kempingi. My wybieramy ten o niższym standardzie, za to położony nad samym brzegiem jeziora.

Ciepła woda jest tylko w kabinach prysznicowych, ale urokliwa przystań z knajpką i malowniczy widok rekompensują nam niedogodności. Na miejscu można skorzystać z wypożyczalni sprzętu pływającego, w tym również rowerków wodnych. W związku z kiepską pogodą, dzisiejszego dnia ograniczamy się jedynie do zwiedzenia jeziora czółnem (5 euro/1h). Słoweńcy wyznają prostą i prawdziwą zasadę. Wierzą, że podczas stworzenia świata Bóg urzeczony ich skromnością podarował im najpiękniejszy kawałek Ziemi. Następnego dnia po raz kolejny przekonaliśmy się, że mają rację. Może banalny i małostkowy, ale realny i namacalny. Raj w pigułce. Okolice jeziora były zamieszkiwane od wieków, co nie dziwi, ponieważ jest to przepiękny, najgłębszy w Słowenii akwen polodowcowy. Niemal z każdej strony otaczają je ponad 1000-metrowe skały i strome zbocza, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Wstajemy wcześnie rano i opuszczamy namiot. Hotel, nasz kemping, nawet miejscowe piwo – wszystko w tym rejonie nosi nazwę „Zlatorog”. To na cześć złotorogiej kozicy, której sława dotarła nawet do Włoch i Austrii. Według legendy jej rogi stanowiły klucz do skarbu ukrytego w okolicy Triglavu, a jej krew sprawiała, że ziemia rodziła kwiaty o uzdrawiającej mocy. Mając nadzieję na spotkanie z legendą, skręcamy za hotelem w prawo i kierujemy się bitą drogą w kierunku Kočy pri Savicy. Przed nami


Podróże 45

Manko 66 - luty 2009

Alpy Julijskie i fragment Gór Bohinjskich, udajemy się więc szlakiem na północ, rozpoczynając strome podejście. Kraina z bajki rodem Ponad 1000-metrowa ściana obsiana ubezpieczeniami i stalowymi linami na skalnych żebrach z pozoru wygląda groźnie. Większość szlaku osłania rozrzedzony las iglasty, więc ekspozycja nie działa zbytnio na wyobraźnię. Szlak pod górę wydaje się nie mieć końca, a krajobraz od dwóch godzin jest niezmienny. Nabieramy wysokości z dużą prędkością, wyprzedzając turystów z przytroczonymi czekanami. Prawdopodobnie udają się na Triglav. Tym szlakiem wiedzie jedna z prostszych dróg na najwyższy szczyt Słowenii. Dzisiaj zostawiamy tę trasę innym i pniemy się dalej pod górę. Taka męczarnia to dokładnie to, czego potrzebowaliśmy z rana. Na niewielkim wypłaszczeniu las nieco się rozrzedza. To znak, że jesteśmy na płaskowyżu Komarca a przed sobą mamy Črno jezero, które daje początek wodospadowi Savica, najznamienitszemu w całej Słowenii – 78 metrów wysokości. Teraz jest trzysta metrów pod nami. Z całego jego majestatu pozostał delikatny szum rozbijający się o skały. Stąd do pierwszego na dzisiejszej drodze schroniska została godzina. Szlak prowadzi stokiem pięknie położonej Doliny Lopucniskiej. Szybki i niezbyt forsujący marsz wśród kosodrzewiny doprowadza nas do celu. Po drodze napotykamy na źródełko, dzięki któremu uzupełniamy zapasy wody. Wyżej jest ona swoistym rarytasem. Dolina Triglavskich Jezior jest bajkowa. Wygląda dość skromnie, skryta wśród majestatycznych dwutysięczników. Rozległe piargi wdzierają się w tafle jezior, zamykając ten przyrodniczy chaos kolorów w całość. Same jeziora wydają się być zupełnie niewzruszone. Z pozoru ledwo widoczne, odpowiadają wszechogarniającej przestrzeni tysiącem kolorów, innym z każdej strony. Po dotarciu na miejsce posilamy się własnym prowiantem przy schronisku, czyli Kočy pri Triglavskih jezerih (1685 m n.p.m.) i po raz kolejny uzupełniamy płyny. Wewnątrz budynku panuje straszliwy ścisk. Pomimo tłoku atmosfera jest do prawdy znakomita i nie ma tu przypadkowych osób. Pora na Góry Bohinjskie. Trawersujemy zielono-brązowe polany, obsadzone wapiennymi cudami wydrążonymi przez wodę. Otacza nas istny labirynt kosodrzewiny, razem z chmarą odgłosów i zapachów skrytych między igłami. Jest znakomita pogoda, a na tym popularnym szlaku towarzyszy nam jedynie dwójka turystów. W ciszy i spokoju we czwórkę mijamy polany Na Kalu

i Razor. Na wschodzie piętrzą się Vrh Korit i Jagrova skala, które oddzielają nas od znajomego Črnego jezera. Widok na zachód przesłania potężny płaskowyż Komna, na który mozolnie zmierzamy. Wreszcie, po dwóch godzinach urozmaiconych widokami na masyw Ticaricy, docieramy do Domu na Komni (1520 m n.p.m.). To dość nietypowe schronisko, do złudzenia przypomina kubaturą nasze Kalatówki, z tą różnicą, że Słoweńcy postawili tego molocha 400 metrów wyżej. Dla ludzi gór i doświadczonych alpinistów jest to jedynie przystanek lub kolejne miejsce na nocleg. Dla obecnych tu zielonych szkół stanowi wakacyjną destynację i powód do dumy. Z tarasu podziwiamy podświetlone słońcem stoki pasma Bohinjskiego. Za plecami migocą szczyty, które zostawiliśmy przy jeziorach. Już nie krzyczą z rozmachem i nie szyją nieba wokół doliny. Są tylko naderwanym horyzontem, który za trzy godziny ze stoickim spokojem utuli słońce. Posilamy się trzecią dziś czekoladą i rozpoczynamy zejście do Kočy pri Savicy (653 m n.p.m.), trzeciego i ostatniego na naszej drodze schroniska. Końcowe fragmenty szlaku to strome zakosy i serpentyny. Przejście całej dzisiejszej trasy zajmuje nam nieco ponad 10 godzin. Szlak do Doliny Triglavskich Jezior zadowoli zarówno amatora, jak i doświadczonego turystę górskiego. Opisana trasa jest dobrą propozycją dla osób wracających z urlopu na południu Europy, ponieważ całą wędrówkę można odbyć w jeden dzień. Dla podróżników kierujących się docelowo do Słowenii – obowiązkowy punkt wyprawy. Michał Parwa

INFORMACJE PRAKTYCZNE Dojazd: - samochodem – najkrótsza droga w Alpy Julijskie wiedzie przez Brno i Wiedeń a następnie Villach. Stamtąd kierujemy się przez Karawanketunnel na Jesenice, które leżą u stóp Triglavskiego Parku Narodowego. - autokarem – wygodne połączenie oferuje biuro podróży Bispol. Jest to kurs docelowy do Włoch, przejeżdżający przez Słowenię, z przystankami w Mariborze i Lublanie. - samolotem – bezpośrednie połączenie z Warszawy do Lublany oferuje słoweński przewoźnik Adria Airways. Noclegi: - Camping Zlatorog Ukanc 2; 4265 Bohinjsko Jezero tel.: 00386 (0) 4 572 34 82 cena noclegu: od 8 do 11,50 euro - Hotel Zlatorog; Ukanc 65 4265 Bohinjsko Jezero tel.: 00386 (0) 4 572 33 81 cena noclegu: od 41 do 56 euro za pokój Planując nocleg, należy pamiętać o zakazie biwakowania na dziko obowiązującym na terenie całego kraju. Przykładowe ceny: woda mineralna 1,5 litra: 1 euro bochenek chleba chłopskiego: 1,5 euro piwo 0,5 litra: 1,20 – 2,30 euro obiad: 5 – 10 euro


46 Podróże

Manko Manko66 2 –- luty 2009

EXPEDYCJA PODBIJA AZJĘ PATRONAT MEDI

Idea była prosta, ale wymagająca odwagi – dwoje śmiałków, Agata i Witek, cztery odległe kraje, ponad 12 tys. km do pokonania autostopem. Wszystko to z potrzeby poszukiwania dialogu pomiędzy kulturami wielu narodów i chęci odkrycia czegoś skrywanego ciągle w tajemnicy przez ten odległy, egzotyczny dla nas świat...

EXPEDYCJA III Sey Kraków – Pekin 2008 to przede wszystkim przygoda, której organizatorem jest serwis www.zaile.pl. Miejscem rozpoczynającym i kończącym wyprawę był Kraków, celem – Pekin, a po drodze – zwiedzanie Ukrainy, Rosji i Mongolii. Dzięki pomocy sponsorów (m.in. jobman.pl oraz sklep Shonshon), którzy zaopatrzyli ekipę w niezbędny sprzęt i fundusze, mimo mrozu oraz wielu niespodziewanych przeszkód, udało się pokonać zaplanowany dystans zaledwie w 26 dni. „To było 26 dni poznawania kultury tych krajów od środka. Podróż autostopem naturalnie zbliżyła nas z wieloma kierowcami, pozwoliła wymienić z nimi myśli i zawrzeć ciekawe znajomości. Jeszcze bardziej przyczyniło się do tego nocowanie z couchsurfing, czyli w prawdziwych mieszkaniach (a raz nawet w jurcie na stepie), blisko normalnego życia.” BYLE DO PRZODU Z najciekawszymi wydarzeniami i wrażeniami nasi podróżnicy informowali nas na bieżąco. Całą drogę słali gorące SMS-y. Opisywali nam emocje łapania okazji w środku stepu i różne typy kierowców. „Podczas autostopu można poznać ogromną gamę różnych charakterów, a każdy samochód to inny człowiek” – zapewniali nas w swoich wiadomościach:

Fot. EXPEDYCJA III/www.zaile.pl/Agata Krzemień i Witold Rybski

ALNY

„Młody chłopak podjechał Zafirą rodziców - jak się później okazało, prosto z taśmy w Gliwicach i zamiast trzymać się głównej trasy do umówionego miejsca, zaserwował nam nieoczekiwany off-road. Nawet milicjanci z DPS-u byli zdziwieni, kiedy wyszli ze swojej budki w lesie, żeby wskazać nam drogę odwrotu. Młody musi się poduczyć topografii okolicy! Po chwili zajeżdża następny chłopak i małym transportowym Iveco mkniemy byle dalej. Wysiadamy tam, gdzie, prócz nas, brak czegokolwiek… Kolejnym dobroczyńcą jest Azerbejdżanin, dyrektor kompani naftowej, który mimo czterech żon, cały czas spogląda Agacie głęboko w oczy. 90 km za kolejnym miastem – pisk opon. Stanęła przed nami czarna Toyota Exive, zza ciemnej szyby ukazała się nam twarz Grigorija – Ja jadę w Ałtaj. – My do Omska, ale Novosybirsk też.... – Wsiadajcie, to po drodze... Muzyka na full, ciemne szyby i średnia 130 km/h. Dwa przystanki na tankowanie. Przez 19 godzin zjedliśmy tylko orzeszki, ale głodówka warta była dostosowania się do filozofii Grigorija byle do przodu - «do ałtajskiej diewuszki».” Noclegi też zapewniały im masę wrażeń. Dzisiaj zarówno Witek, jak i Agata z uśmiechem wspominają klitki studenckie, ciasne mieszkanka kilkuosobowych rodzin, mongolski namiot i apartamenty tych bogatszych. Czasami nie było łatwo – gdy szykował się nocleg na dworcu lub gdy noc spędzali w towarzystwie gryzących pluskiew. Wszędzie jednak, niezależnie od warunków, byli przyjmowani serdecznie. Najtrudniejsze do przetrwania były mrozy i ekstremalne warunki na trasie. Dało się to odczuć w ich SMS-ach. Trzymali się dzielnie, ale niekiedy pomiędzy entuzjastyczne słowa wkradała się nutka zmęczenia:

„Wszystko potwornie boli od mrozu. W tej temperaturze ciężko o spokój i opanowanie. Po 25 minutach na 25 stopniowym mrozie 25 lat życia stanęło nam przed oczami…” PEKIN ZDOBYTY! Dokładnie w 26 dniu podróży załoga naszej Expedycji wreszcie dotarła do celu. Przed Agatą i Witkiem otworem stanął Pekin. Pierwsze wrażenia z Chin różne: „Jest gorzej niż myśleliśmy! Przez 6 godzin widzieliśmy 3 samochody – autostop jest tutaj nierealny! Poważnie myślimy nad pociągiem. Zaraz pewnie zjemy kota, bo wszystko w menu w chińskich znaczkach. Miasto okropne, wszędzie syf. Zabytki niesamowite, ale ludzie niekoniecznie. Temperatura -6, wszędzie pachnie podejrzanym jedzeniem, na drogach wolna amerykanka! Jesteśmy na dworcu główną atrakcją – to nas zwiedzają!” Jednak już następne SMS-y przepełnione były optymizmem i radością. I nic dziwnego – dali sobie radę. Pokonali ponad 12 tysięcy kilometrów i dotarli do chińskiej stolicy! „Jesteśmy na miejscu. NARESZCIE!!! to już koniec naszej tułaczki, a może początek następnej? Teraz trzeba poczuć Pekin – plac Tiananmen z perspektywy rikszy, Mao na śniadanie, na obiad Zakazane Miasto. Dzięki poznanemu Chińczykowi pierwszy raz wiedzieliśmy, co jemy – pycha! Teraz siedzimy na chińskim browarze, gramy w Jenge i oglądamy w TV stary chiński film. Wreszcie możemy TO napisać: POZDROWIENIA Z PEKINU!” O TAKIEJ PRZYGODZIE TRZEBA OPOWIEDZIEĆ! Agata i Witek są już w Polsce, wypoczęci, wykorzystują każdą okazję, by powspominać. Przeglądają zdjęcia – w planach jest wystawa fotograficzna i slajdowisko (marzec – Kijów Centrum). Tymczasem już 1 marca na stronie www.zaile.pl ogłoszenie kolejnej Expedycji – tym razem do Iranu!  Marta Bejma; EXPEDYCJA III/www.zaile.pl/


(nie)PEŁNOSPRAWNI 47

Manko 66 - luty 2009

PÓŁ GODZINY NA SPAKOWANIE SIĘ

ze wszystkich na wózku i to mi wystarczyło. Gdybym dotarła na wysokość 5100 jak chłopcy (Piotr Truszkowski i Jarek Rola), też by mi wystarczyło, najważniejsze było samo podjęcie wyzwania. Wszystko zależy od tego, czym jest dla ciebie Kilimandżaro – tylko wierzchołkiem czy czymś więcej? A czym było ono dla pani? Drogą przede wszystkim. Drogą z ludźmi, których wcześniej nie znałam, co wiązało się z przełamaniem swoich wewnętrznych barier i zaufaniem komuś. To bardzo ważne, bo wszędzie potrzebowałam pomocy – w ubikacji, wszędzie. Były sytuacje jak ta, kiedy Piotrek Truszkowski brał mnie na ręce i przenosił z wózka na krzesło. A on nie ma nóg. Kiedy ja karmiłam Łukasza (Łukasza Żelechowskiego, niewidomego uczestnika wyprawy – przyp. A.K.)… TO było Kilimandżaro. Pokazaliśmy innym, że się da. Po powrocie dostałam wiele maili od przyjaciół i życzliwych mi ludzi, ale jedna wiadomość mnie powaliła. Od chłopaka, który mieszka w Kościelisku – napisał, że jest umierający, ale ja swoją postawą dałam mu światło do życia. Właśnie dlatego to zrobiliśmy.

Wywiad z Angeliką Chrapkiewicz–Gądek, uczestniczką projektu „Kilimandżaro 2008-Mimo wszystko” organizowanego przez Fundację Anny Dymnej. Andżelika cierpi na zanik mięśni, porusza się na wózku inwalidzkim. Wraz z dziewięcioma innymi niepełnosprawnymi osobami wspinała się na Biały Dach Afryki. Dotarła na wysokość 5200 m. n.p.m.

Kilimandżaro – pierwsze wrażenie? Kilimandżaro zobaczyłam jakby z dołu – jechaliśmy asfaltową drogą i ono nagle wyłoniło się przed nami… Pamiętam, że słuchałam wtedy Dżemu, razem było to trochę mistyczne przeżycie. Pomyślałam: eee, to nie jest wcale tak wysoko, nie może być tak źle, jak piszą … Prawidłowo, jak przystało na rodowitą góralkę ... (śmiech) Tak, napatrzyłam się już na góry, na Tatry... I naprawdę wydawało mi się, że Kilimandżaro nie jest tak wysokie, mimo że ma 5800 m n.p.m. Inaczej to wszystko postrzegałam.

Nie obawiała się pani, że nie da pani rady? Oczywiście, że się bałam. Lęk pojawił się na krótko przed wyjazdem – wcześniej nie miałam czasu o tym myśleć, byłam ciągle zajęta: ślub, praca… Dopiero, kiedy zaczęłam się zastanawiać, co kupić na wyprawę, uświadomiłam sobie, że to nie będzie wycieczka na zasadzie: o, dobra, jedziemy w góry! Tylko że to Kilimandżaro. Podczas wspinaczki każdy dzień pokazywał mi, że jest się czego bać. Człowiek w górach uczy się pokory. Krzysiek Gardaś, jeden z uczestników wyprawy, powiedział, że one weryfikują ludzi. To prawda – jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej. Oprócz przeszkód czysto fizycznych – ciśnienia, choroby wysokościowej, działa jeszcze psychika. Najtwardsi mogą paść, a słabi – iść do przodu. Co było dla pani najtrudniejsze? Podjęcie decyzji o zejściu. Na wysokości 5200 przewodnik zapytał, czy wszystko jest o.k. Odpowiedziałam, że nie bardzo, a on na to: „góra czy dół?” Popatrzyłam na przewodników i tragarzy, którzy mnie nieśli, na mojego głównego pomocnika Bogusia Bednarza – im też było ciężko. Powiedziałam, że schodzimy. Wiedziałam, że nie mogę wymagać od nich wszystkich takiego poświęcenia, że już zdobyłam Kilimandżaro – doszłam najwyżej

Kilimandżaro już pani zdobyła. Co teraz? Jakie ma pani plany, marzenia? Po Kilimandżaro mam mnóstwo marzeń, na pewno chciałabym gdzieś jeszcze pojechać i coś sobie udowodnić, niekoniecznie innym, ale sobie. Może zacznę uprawiać kolejny sport – na razie nurkuję, mam stopień sternika żeglarza. Jarek Rola, jeden z uczestników, namawia mnie na narty… zobaczymy. Co by pani powiedziała, gdyby ktoś zaproponował pani kolejną wyprawę? Że potrzebuję pół godziny na spakowanie się. Rozmawiała: Anna Korzec Zdjęcia: Marek Kowalski, Fundacja Mimo Wszystko


48 Kultura

XII FESTIWAL KLASYKI FILMOWEJ w „Rotundzie”! „Włoski neorealizm i jego następcy” DKF „Rotunda” – najlepszy polski Dyskusyjny Klub Filmowy w latach 2007 - 2008 wraz z Instytutem Włoskim w Krakowie przygotowuje kolejny niezwykły przegląd. W marcu i kwietniu miłośnicy kina, Włoch i klasyki filmowej zostaną zaproszeni w podróż do Italii lat 40. i 50. „Włoski neorealizm i jego następcy” - projekcje w ramach już dwunastego Festiwalu Klasyki Filmowej świetnie zobrazują ideę nurtu, a jednocześnie dadzą krakowskiemu widzowi niezwykłą szansę obejrzenia arcydzieł kina z jego największymi gwiazdami (Sophia Loren, Anna Magnani, Lucia Bose, Rod Steiger, a także Jean-Paul Belmondo) – filmów nagradzanych międzynarodowymi laurami filmowymi. Nurt ten wyłonił się jeszcze w czasie II wojny światowej jako sprzeciw wobec faszyzmu. Jego celem było pokazanie rzeczywistości tamtych czasów – dramaty zwykłych ludzi,

Manko 66 - luty 2009 problemy społeczne, wciąż aktualne i ważne dla współczesnego widza. Kierunek ten zakończył się w połowie lat 50., miał jednak wielu kontynuatorów (m.in. w filmach: Kurosawy, Bunuela czy nawet polskiej szkoły filmowej). Najważniejsze nazwiska neorealizmu to Rosselini, De Santis, De Sica, Visconti, Zampa i inni. Sztandarowym scenarzystą nurtu był Cesare Zavattini. DKF „Rotunda” w przeglądzie zaprezentuje aż dziesięć tytułów, m.in. uważany za pierwszy neorealistyczny film „Rzym miasto 17.03, 22.03, 24.03, 25.03, 26.03 g. 18.00; 20.00, Dyskusyjny Klub Filmowy „Rotunda”, ul. Oleandry 1 • Rzym miasto otwarte, reż. Roberto Rosselini, 1945, 100’ • Generał della Rovere, reż. Roberto Rossellini, 1959, 160’ • Dzieci ulicy, reż. Vittorio De Sica, 1946, 89’ • Opętanie/Ossessione, reż. Luchino Visconti, 142’ • Matka i córka, reż. Vittorio De Sica, 1960, 105’ • Tragiczny pościg, reż. Giuseppe De Santis, 1947, 89’ • Rzym, godzina 11, reż. Giuseppe De Santis, 1952, 107’ • Młyn na Padzie, reż. Alberto Lattuada, 1948, 96’

otwarte” Rosseliniego, pamiętne „Dzieci ulicy” De Siki, zakazane przez faszystowską cenzurę „Opętanie” Viscontiego, oparty na prawdziwych tragicznych wydarzeniach „Rzym, godzina 11” De Santis’a czy nominowanych do Oskara „Wałkoni” Felliniego. W Instytucie Włoskim przy ul. Grodzkiej 49 będzie można zobaczyć pięć kolejnych tytułów w wersji oryginalnej (wstęp wolny), m.in. „Złodzieje rowerów”, „Umberto D” De Siki, „Pod słońcem Rzymu” Castellaniego.

• •

Ręce nad miastem, reż. Francesco Rosi, 1963, 105’ Wałkonie, scen. Ennio Flaiano, Federico Fellini, reż. Federico Fellini, 1953, 100’

1.04, 8.04, 15.04, 22.04, 29.04 g. 18.00, Instytut Włoski, ul. Grodzka 49 (w wersji oryginalnej - wstęp wolny!) • Ladri di biciclette/Złodzieje rowerów, reż. Vittorio De Sica, 1948 • Sotto il sole di Roma/Pod słońcem Rzymu, reż. Renato Castellani, 1948 • Umberto D., reż. Vittorio De Sica, 1952 • L’oro di Roma/Złoto Rzymu, reż. Carlo Lizzani, 1961 • Salvatore Giuliano, reż. Francesco Rosi, 1962 Więcej informacji: www.rotunda.pl


Kultura 49

Manko 66 - luty 2009

Czesława Mozila od czasu wydania płyty „Debiut” znają wszyscy. Niemal wszędzie komentowano jego twórczość i przełomowy w polskiej muzyce krążek. Dlatego też postanowiłam porozmawiać z nim o sprawach bardziej przyziemnym, ale bynajmniej nie na poważnie. Z Czesławem o powadze nie może być mowy. Jak studiuje się w Danii? W Polsce, jak wiemy, wszystko jest bardzo porządnie i bardzo na pamięć... To zależy o jakich studiach mówimy. W Polsce też spotykam się z sytuacjami, kiedy ludzie mówią mi, że „ Nooo... studiuję, ale wiesz, jest luz”. To, co różni Danię od Polski to stypendia - w Kopenhadze miałem stypendium od państwa. Taką pożyczkę, ale oczywiście na lepszy procent niż od banku. Dzięki temu miałem w ogóle możliwość utrzymania się. Kiedy studiowałem w Danii, to mnóstwo moich kolegów pracowało i studiowało. Dziesięć lat temu w Polsce tak nie było – przeciętny dziewiętnastolatek czy dwudziestolatek nie myślał o pracy. Teraz widzę, że sytuacja się zmieniła. Mnóstwo młodych ludzi pracuje i to jest cudowne, bo takie uniezależnienie od rodziców w młodym wieku jest bardzo ważne. Z drugiej strony, kiedy odwiedzałem swoich przyjaciół w Polsce, siedziałem z nimi wspólnie w akademiku i piłem wódkę, to widziałem, że tych różnic tak na prawdę nie było wiele. Zachowywaliśmy się podobnie, mieliśmy marzenia, chęć walki o nie. Jak wspominasz swoje studia? Czego brakuje najbardziej? Studiowałem muzykę w głównym konserwatorium muzycznym. Byłem też rok na polonistyce, ale to już po studiach (uśmiech) – było fajnie, ale bardziej nadawałem się do dyskusji, niż do gramatyki...Czego mi brakuje? Kiedy jest się na studiach, to świat jest taki otwarty – wydaje się, że wszystko jest możliwe. A potem... miałem przeżycia z bezrobociem, poczułem w pełni to „dorosłe życie”. Dopóki się studiuje, to pomimo tego, że nieraz trzeba podejmować poważne decyzje, jest się pod taką ochroną. I to jest cudowne, nie ma w tym nic złego. Po latach wróciłeś do Polski, do Krakowa. Jak ci się tu mieszka? Czuję się tu bardzo dobrze, ponieważ w Krakowie jest pełno pozytywnej energii. Wszędzie wokół są studenci! Idziesz zjeść do baru mlecznego, na spacer... Fajne jest też to, że życie studenckie miesza się tu z życiem

Foto: Paulina Korbut

Ciągle jestem małym chłopcem

„po-studenckim”. Jak się bardzo chce, to można w Krakowie być młodym przez długi czas (uśmiech). W tym mieście podoba mi się też to, że wszędzie mogę iść na piechotę i załatwić praktycznie wszystko. No, tak... Na piechotę często jest zdecydowanie szybciej. Zgadza się. Dzisiaj byłem na przykład odebrać swój dowód osobisty. To w ogóle dla mnie bardzo śmieszna rzecz, bo musiałem tyle papierów wypełnić. Ale już go mam (uśmiech). Ciężko było Ci się wdrożyć w tą polską rzeczywistość? Nie brakuje ci Danii? Bardzo tęskniłem do Polski i bardzo chciałem tu wrócić, ale z drugiej strony do Danii nie jest mi wcale daleko...Dla mnie Gdańsk jest dalej – ile godzin samochodem! A do Kopenhagi? Bilet, samolot i już. Jeśli chodzi o różnice kulturowe, to są ogromne. Nie będę mówił o drogach, o biurokracji i absurdach w urzędach (uśmiech). Ale dzisiaj mnie jedna rzecz zdziwiła. Jestem na siłowni, bo jestem jak najbardziej sportowym człowiekiem, ale żyję niezdrowo i trzeba od czasu do czasu pobiegać na taśmie. A w męskiej szatni wszyscy panowie, którzy się przebierają, zachowywali się jak na plaży. Jestem jak najbardziej hetero, ale dziwi mnie takie wstydzenie się – w Danii tego nie ma. Jesteś bardzo radosnym człowiekiem, Twoja muzyka to też taka mała bomba z pozytwną energią. A teraz w Polsce jest tak szaro i ponuro... Jakieś rady, żeby zupełnie nie popaść w marazm? Ta zimowa depresja nam wszystkim „dowala”. Ja w tej chwili na szczęście nie mam czasu się „depresować”, bo mam bardzo dużo pracy. Ale myślę, że sport to dobry sposób, choć może nie jestem najlepszym wzorem (uśmiech). Tak – sport, miłość i ciepło drugiej osoby. Choć Kraków jest miejscem, w którym nie można się smucić. Zawsze coś ciekawego się dzieje, można się spotkać z przyjaciółmi. A jakie jest twoje ukochane miejsce w Krakowie?

Kocham przede wszystkim Kazimierz z „Alchemią”. Uwielbiam też Kino Pod Baranami, „Psa”, „Dym”, „Pauzę”... Kocham swoje mieszkanko, które jest maluteńkie, bo ma zaledwie 23 m2. Jestem kawalerem, ciągle takim małym chłopcem i dlatego ciągle mam w nim wielki bałagan. Przyjeżdżam z instrumentami, kładę je byle gdzie, potem znowu gdzieś jadę. Teraz ciesze się, bo będe miał więcej luzu i czasu, żeby tutaj sobie pobyć, pospotykać się ze swoimi przyjaciółmi. Wróćmy do muzyki. „Debiut” bije rekordy popularności, fani czekają na kolejne krążki. Kiedy można się spodziewać następnej płyty? Zarys płyty jest już od dawna. Większość tych kawałków gram już jakiś czas na koncertach, ale nigdy nie były nagrywane. Druga płyta będzie taka bardziej popowa, mam nadzieje, że wyjdzie fajnie. Ukarze się jednak chyba dopiero na wiosnę...Nie chcę, żeby była podobna do pierwszej płyty. Dlaczego mówisz „pop”? W stosunku do Twojej muzyki używa się zazwyczaj określeń typu „muzyka alternatywna” Sądzę, że to, co robię teraz, też jest bardzo popowe. Nie lubię takiej generalizacji, że pop to jest ta gorsza muzyka. To nie jest jedna masa. Wierzę, że nieważne jaki tekst czy melodię ma kompozycja, ale jeżeli słuchasz tego i to wchodzi do serca... to wtedy nawet nie trzeba tłumaczyć, co to jest gatunkowo – bo jest na pewno dobre. W Danii miałeś swoją knajpkę. Czy planujesz otworzyć kiedyś pub tu, w Krakowie? Tak, na pewno chciałbym mieć tutaj swój bar. Raczej nie na Kazimierzu, bo tam jest tyle ciekawych miejsc... Nie myślałem o tym jeszcze, bo na razie tworzę swoją muzykę. A jak już przejdziesz na muzyczną emeryturę? Ja zawszę będę grał muzykę (uśmiech).

Rozmawiała: Paulina Korbut


50 Kultura

Manko 66 - luty 2009

Mad SoundSystem Fest EDIALN

NAT M PATRO

Y

czyli gwiazdy polskiej sceny reggae i hip-hop w Rotundzie!

Już 5 marca na wszystkich miłośników muzyki reggae i hiphop, których nie brakuje w naszym mieście, czeka nie lada gratka. Na scenie centrum kultury „Rotunda” zaprezentują się wokaliści legendarnych zespołów : Warszafski Deszcz – Numer Raz oraz Kaliber 44 – Abradab. Oboje poza fenomenalnymi płytami ze swoimi zespołami mają za sobą wydanie solowych płyt doskonale przyjętych przez polską publiczność. Takie utwory jak „Rapowe ziarno”, „Miasto jest nasze” „Rap to nie zabawa już” Daba czy „Chwila”, „Rok później (Oczy otwarte 2)” Numera to niezaprzeczalna klasyka znana wszystkim miłośnikom „czarnej muzyki” znad Wisły.

Przygoda z muzyką obu raperów rozpoczęła się na początku lat dziewięćdziesiątych – Dab zaczynał w Katowicach, gdzie wraz z bratem Joką i Magikiem w 1994 roku założyli Kalibra 44. Numer przez lata dziewięćdziesiąte udzielał się w wielu zespołach, jednak największą sławę przyniósł mu wspólny projekt z TEDE – Warszafski Deszcz. Scenę reggae reprezentować będzie wokalista jednego z najpopularniejszych reagowych soundsystemów – EastWest Rockers – Ras Luta, drugi głos zespołu Jamal, założyciel Bass Medium Trinity w jednej osobie – Frenchman oraz potocznie nazywana królową polskiego dancehall’a fenomenalna Lady Marika. Nad całością czuwać będzie jeden z najlepszych polskich dj’ów, reprezentant Mad Crew – Dj Bart. Koncert promować będzie nowe wydawnictwa artystów, płyty „Plenty” Mariki, „O.P.K.” Abradaba i niewydanej jeszcze płyty Numer Raza „Maszyny, Ludzie, Słowa”. Ras Luta oraz Frenchman wykonają utwory pochodzące z płyt ich zespołów, solowe utwory oraz gościnne zwrotki z płyt Daba, Numera i Mariki. 5 marca w Rotundzie zapowiada się kilkugodzinne muzyczne show, jakiego Kraków dawno nie widział.

KONKURS ! Skąd pochodzi reggae? Przyślij odpowiedź na adres : redakcja@manko.pl i wygraj wejściówkę na Mad SoundSystem Fest ! Na odpowiedzi czekamy do 2 marca.

RECENZJA:

Tabula rasa Główny bohater traci pamięć w wyniku wypadku. Scena zaczerpnięta niczym z mdłego serialu. Nie jest to jednak zwykły wypadek ani zwyczajny bohater. Nocna jazda po ateńskich ulicach staje się niejednoznaczną podróżą po zakamarkach ludzkiej psychiki i szukaniem po omacku własnego „ja”. Grecja... Kolebka zachodniej cywilizacji, gdzie swoje początki miała demokracja, filozofia, teatr. Kraina słońca i wina. Takie potoczne wyobrażenia diametralnie różnią się jednak od wizji autora książki, rodowitego Greka, który pokazuje nam stolicę swojego państwa po zachodzie słońca. „Nocna jazda” to proza, w której odnajdziemy zarówno trochę sensacji, kryminału i psychologii. Główny bohater – Stawros, znany w mieście jako Brigel, dzięki relacji najbliższych staje się obserwatorem swojego wcześniejszego życia. Przeszłość jednak nie jest kryształowa a wersje poszczególnych osób znacznie różnią się między sobą. Nie wiadomo komu wierzyć. Czy ktoś celowo chce nim manipulować? I co ma z tym wszystkim wspólnego grecki półświatek: wymuszenia, morderstwa, narkotyki, prostytucja? A wśród tego zemsta, która miała być zbrodnią doskonałą i tajny notatnik? Amnezja Brigela jest punktem wyjścia do przedstawienia Aten w nocy. Granica między prawdą a kłamstwem staje się bardzo cienka, ale jak podpowiada tytuł pierwszej części książki, jest wina musi być więc i kara... Powieść Michalisa Michailidisa trzyma czytelnika w napięciu i potrafi zaskoczyć. Z pewnością nie jest jedną z kolejnych słodkich powiastek. „Nocna jazda” może stanowić ciekawy przerywnik w nauce do sesji, dlatego przekonajcie się sami jak będzie wyglądał powrót bohatera do jego „dżungli” i czym zapisze swoją białą kartę. Urszula Rafa

Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Centrum Promocji i Sprzedaży: tel. 012 422 40 40, fax 012 292 75 12, bilety@stary.pl | www.stary-teatr.pl


66–-luty luty2009 2009 Manko 2

Kultura 51

ELIMINACJE DO PAKI

P

ierwszych eliminacji do PAKI właściwie nie było. Zapraszaliśmy kabarety z klubów studenckich i miejskich, z innych imprez kabaretowych, a kto przyjechał - wystąpił. Z biegiem czasu, gdy coraz więcej zgłaszało się zespołów do udziału w konkursie koniecznym okazało się zrobienie pierwszej selekcji. Początkowo biuro organizacyjne dzieliło się na pary i jeździło po całej Polsce oglądać występy kabaretów. Już wtedy stworzono komisarza konkursu, który, wśród swoich obowiązków miał, miedzy innymi, obejrzenie wszystkich propozycji, zgłoszonych do eliminacji. W miarę upływu czasu nawiązaliśmy współpracę z kilkoma ośrodkami w Polsce, co zaowocowało tym, że od kilku lat, mamy stałych partnerów w terenie, którzy organizują spektakle kabaretowe z udziałem kandydatów do pakowskiego konkursu. Kabarety z różnych miejsc w Polsce przyjeżdżają tam, gdzie mają najbliżej, chociaż nie jest to warunek konieczny. Praktycznie każdy może wybrać miasto, w którym chce wystąpić. W tym roku eliminacje odbędą się w Rybniku, Wrocławiu, Warszawie i Krakowie. Ponieważ od kilku lat na PAKĘ zgłasza się ok. 100 kabaretów, aby usprawnić organizację, w pierwszym etapie eliminacji, komisarz konkursu przy współpracy z szefem PAKI, dokonują wstępnej selekcji zespołów na podstawie nagrań lub tekstów przysłanych przez kabarety. Zwykle w tym pierwszym etapie eliminacji odrzuconych zostaje ok. 20 kabaretów. Są to zespoły, których program jest za mało dojrzały i za słabo przygotowany, aby prezentować go wśród widowni, która jest dosyć wymagająca.

W tym roku PAKA rozpoczyna się 1 kwietnia, zatem nie zostało już tak dużo czasu. 16 lutego rozpoczną się pakowskie eliminacje, które faktycznie są początkiem Festiwalu. Widzowie mają niepowtarzalną szansę towarzyszyć najlepszym zespołom, bo przecież wśród nich są przyszli laureaci, od początku ich drogi artystycznej na PACE, obserwować, jak zmienia się program kabaretu i jaki jest efekt ostateczny. Można także poczuć się współautorem sukcesu, bo kabaret, jak żadna inna sztuka bardzo potrzebuje publiczności i bez niej praktycznie nie istnieje. Jeśli chcesz porównać kabarety, zobaczyć różne style i poziomy programów, dowiedzieć się co jest trendy i jaka jest kondycja kabaretu w Polsce, eliminacje są na pewno odpowiednim miejscem.

Zapraszamy

nika, 16.02 do Ryb rocławia, W o d 2 .0 9 1 i 18 arszawy W o d 2 .0 2 ,2 1 20, 2 Krakowa. o d 3 .0 1 i 2 i 27,28,0


Kątem oka oka 52 Kątem 56

Manko luty 2009 2009 Manko66 2 –- luty

Gaz-fiction Po udanej zabawie sylwestrowej większość z nas wróciła do ciepłych mieszkań, by odpocząć po długiej nocy i nabrać sił na cały nowy rok. Niewielu z nas zdawało sobie sprawę, że już od kilku godzin my i inni mieszkańcy Europy byliśmy drugoplanowymi bohaterami Konfliktu Gazowego.

A

kcja zaczyna się w pierwszy dzień 2009 roku. Wybucha kolejny konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą o dostawy gazu ziemnego. Odcinając dostawy dla Ukrainy, Rosja zapewnia, że inni odbiorcy gazu nie zostaną poszkodowani. Druga scena, kręcona tydzień później, ukazuje migawki z ponad 10 europejskich krajów, które zostały całkowicie pozbawione niebieskiego paliwa. W tle muzyka jak z thrillera. Zbliżenie na budynek, w którym swoją siedzibę ma Gazprom – państwowy koncern rosyjski wydobywający prawie 1/3 światowego gazu oraz odpowiedzialny za 1/4 europejskich dostaw. Temperatura bez zmian Kamera przenosi nas do Kijowa, gdzie ze swoją rodziną mieszka Oleh Myroshnichenko – asystent techniczny przy projektach poświęconych integracji Unii Europejskiej. Nowy rok spędził u teściów. O wstrzymaniu dostaw gazu dowiedział się z wieczornego wydania wiadomości. – Budżet Rosji – a w tym Gazprom – cierpi na brak gotówki. Wpływ na to mają przede wszystkim spadające ceny ropy i gazu. Niestety, zamiast solidnych ekonomicznych kalkulacji, Rosja pokazuje swoją dumę – komentuje przyczyny konfliktu gazowego na Ukrainie. – Gdyby nie było polityków, obecny kryzys zostałby bardzo szybko zażegnany przez biznesmenów i profesjonalistów zajmujących się wydobywaniem gazu – dodaje. Czy Oleh odczuł „zakręcenie kurka”? – Po podobnym kryzysie 3 lata temu Ukraina zgromadziła zapasy gazu na kilka miesięcy. Dzięki temu trwający konflikt gazowy nie miał wpływu na temperaturę w moim mieszkaniu i jakość przygotowywanych przez moją żonę potraw – mówi. Stan wyjątkowy Ekipa filmowa przenosi się na Słowację, która jest uzależniona od rosyjskiego gazu i ropy w 98 procentach. Po prawie dwóch tygodniach od wprowadzenia stanu wyjątkowego w gospodarce Słowacja otrzymuje tymczasowe dostawy z Czech i Niemiec. – Pomimo bardzo niskich temperatur na zewnątrz, dla gospodarstw domowych nie za-

brakło energii. Brak dopływu gazu z Rosji miał największy wpływ na duże przedsiębiorstwa słowackie, które zawiesiły swoją działalność na całe dwa tygodnie! - komentuje Matej Kresac, student Stosunków Międzynarodowych w Bratysławie. Matej opowiada o obawach rządu przed brakiem elektryczności, będącego konsekwencją braku gazu. By temu zapobiec, postanowiono uruchomić na nowo elektrownię atomową w Jaslovskich Bohunicach, którą wyłączono pod koniec roku, by wypełnić słowackie zobowiązania akcesyjne. – My na pewno sobie poradzimy – mówi z optymizmem Matej – ale co zrobią Serbowie, Bośniacy i Bułgarzy? Przecież do nich gaz nie płynie wcale!. Rachunki za gaz są coraz wyższe W jednej z ostatnich scen pojawia się migawka z Londynu, gdzie mieszka András Horváth – Węgier, obecnie doktorant prawa na Uniwersytecie City. – Na Węgrzech nic szczególnego się nie wydarzyło – rząd i państwowa firma odpowiedzialna za dostawy gazu powiedzieli, że mamy rezerwy na miesiąc i ograniczamy dopływ gazu do przedsiębiorstw. Później zaczęto się zastanawiać, jak zapobiec takim restrykcjom w przyszłości. Padła nazwa Nabucco, czyli gazociągu, dzięki któremu zamienimy kraj tranzytowy dla gazu z Ukrainy na Turcję oraz uwolnimy się od dostaw z Rosji na rzecz dostaw z Azerbejdżanu i Turkmenistanu – wspomina András. A jak na konflikt gazowy zareagowała Wielka Brytania? – Brytyjczycy obawiają się wysokich rachunków, chociaż są prawie samowystarczalni. Anglia pobiera od Rosji tylko 2 procenty niebieskiego paliwa. Brytyjscy politycy coraz częściej podnoszą kwestię utworzenia europejskiego rynku gazowego, który oplótłby Europę siecią gazociągów. No i oczywiście wszędzie pojawia się standardowe zdanie: póki nie ma jasnej alternatywy, trzeba zużywać mniej gazu – dodaje. Chociaż András nie przejmuje się problemami, które go bezpośrednio nie dotyczą, to martwi się o swoich znajomych z Bułgarii. Kraj ten jest zależny od rosyjskich dostaw w 100

procentach i ma ograniczone zasoby. W trakcie tegorocznego konfliktu gazowego w Bułgarii zamarzło już kilka osób. Gaz-fiction? Zaraz przed napisami końcowymi informującymi, że konflikt gazowy został zakończony 19 stycznia poprzez podpisanie porozumienia pomiędzy Ukrainą a Rosją, pojawia się jeszcze jedna scena z Kijowa. Oleh przelicza, o ile więcej Ukraina musi płacić za gaz z Rosji. – 360 dolarów za 1000 metrów sześciennych! To o połowę więcej niż do tej pory! Dobrze, że ceny gazu i ropy spadają – pociesza się – Mam wrażenie, że po raz kolejny celem konfliktu gazowego było odwrócenie uwagi zwykłego obywatela od naprawdę poważnego kryzysu ekonomicznego – kończy swoją wypowiedź Oleh. Od 20 stycznia do wszystkich krajów dociera gaz, ale jak długo potrwa, zanim Rosja znów zakręci kurki, by coś wymusić na innych krajach? Czy zanim politycy zdecydują wreszcie, jaki rodzaj dywersyfikacji gazu im odpowiada, będziemy tylko drugoplanowymi bohaterami konfliktów? Na odpowiedzi na te pytania pozostaje nam czekać do następnego odcinka.  Kamila Stanisz

Rys. Krzysztof Czachura, www.komikskc.ocom.pl


Manko 66 - luty 2009

Kultura 53


54 Kątem oka

Masz nosa?

Masz nosa do marketingu? Węszysz ciekawe tematy i do tego wiesz jak je opisać? Nie pozostajesz obojętny na kontrowersje i niesprawiedliwość?

Aplikuj do MANKO! Poszukujemy ambasadorów na wszystkich uczelniach, a także marketingowców, grafików, dziennikarzy i PR-owców.

Manko 66 - luty 2009


Manko 66 - luty 2009

KÄ…tem oka 55


56 Kątem oka

Manko 66 - luty 2009

Za zdrowie

zakochanych! Tego chyba nie trzeba nikomu przypominać. 14 lutego – ta data mówi sama za siebie. Każdy wie, że jest to dzień, w którym nie ma dla nikogo wyjątku, trzeba kochać. Ale czemu akurat wtedy? Czemu 14 lutego (środek mroźnej zimy, brrrrr…)? Bo to dzień św. Walentego, patrona zakochanych, człowieka, który pomimo zakazu udzielał ślubów, za co został wtrącony do więzienia. Nieprzypadkowo na dzień św. Walentego wybrano 14 lutego. Wtedy to prawdopodobnie dokonała się na nim egzekucja. Kochajmy się! Kocham, kocham ja szalenie! Kochać, kochać to marzenie. Kochaj, kochaj Ty mnie też! Ja Cię kocham, przecież wiesz! 14 lutego to dzień cudów. Bowiem gdy nadchodzi, wszyscy zakochani wychodzą na ulice, kupują sobie prezenty, szepczą miłe i sympatyczne słówka. Tego dnia panuje cudowna atmosfera. Wszyscy, ale to wszyscy kochają się jak nigdy przedtem. Jest ślicznie, uroczo, pięknie i słodko. Tak przecież wygląda miłość! Najczęściej mówionym tego dnia słowem jest „kocham”, bądź „miłość” i nie ma tu żadnego zdziwienia. Lecz teraz pomyślmy: jakie znaczenie ma słowo mówione na okrągło, ciągle, bądź wymawiane tylko z powodu zmiany daty z 13 lutego na 14? Tego dnia jest ono mówione przez tysiące buzi, mruczane przez tysiące ust, rzucane, krzyczane, wołane, wysmarowane, wyświechtane do granic możliwości. I jakie wtedy ma znaczenie? Nie jest to już nic nadzwyczajnego, nic zaskakującego, nic, mogłoby się zdawać, wspaniałego, nic takiego na co przecież czeka się całe życie. „Słyszałem to już tyle razy…” „Tak wiem, ja Ciebie też, a dzisiaj szczególnie”. To słowo, które uważano kiedyś za najważniejsze na świecie, za które trzeba wziąć pełną odpowiedzialność, dziś wydaje się już nic nieznaczące, bez wartości, zwyczajne …codzienne. Gdy zajdzie potrzeba, dam Ci gwiazdkę z nieba. Dziś na walentynki - uśmiech, buziak i lentilki. 14 lutego ludzie wręczają sobie wiele różnych prezentów. Nie najgorszym, a nawet całkiem dobrym pomysłem jak na ten dzień wydają się być lentilki. Czyż nie oryginalne, smaczne i zaskakujące? Cóż, wiem, że podpadnę teraz dużej większości zakochanych, ale najgorszym prezentem na Walentynki wydaje mi się czerwona róża, lizak w kształcie serduszka, czy śliczny

różowy balonik lekko dyndający na ślicznym różowym sznureczku. Są to bowiem prezenty, które tego dnia dostają setki osób. Wielu mogłoby się kłócić, że jest to symbol miłości, który tego dnia musi zagościć u wszystkich. Ale jakiej miłości jest to symbol? Święto zakochanych przyszło do nas z zachodu w ostatniej dekadzie XX wieku. Zostało, tutaj nie można się dziwić, przyjęte przez nasze ciągle udręczone i równocześnie pragnące radości społeczeństwo z otwartymi ramionami. Nikt nie zastanawiał się wówczas nad tym, że ma ono charakter czysto komercyjny, że istnieje po to, aby ktoś mógł zbić na nim fortunę. Każdy momentalnie zapomniał, że miłości nie da się kupić, a już na pewno nie na żadnym straganie z kwiatami. Odlecimy razem tylko we dwoje, połączymy serca i usta swoje. To będzie odlot! To będzie jazda! Niech nas prowadzi szczęśliwa gwiazda. 14 lutego aż roi się od pięknych, wzruszających, ckliwych rymowanek układanych tylko i wyłącznie na ten dzień. Buzuje od nich In-

Rys. Krzysztof Czachura, www.komikskc.ocom.pl

Jeśli zdziwiona jest Twoja minka, z jakiej okazji list ten wysłany, przypomnij sobie, że Walentego jest to światowy Dzień Zakochanych!

„Cóż wiemy o miłości?” Celem Ogólnopolskiej Interdyscyplinarnej Konferencji Naukowej jest ukazanie wielowymiarowej perspektywy miłości. To najważniejsze uczucie cieszy się bowiem sporym zainteresowaniem naukowców.

Dwudniowa konferencja pozwoli prelegentom z całej Poski (którzy będą reprezentować różne dziedziny nauki i wiedzy) zaprezentować najnowsze teorie, badania i idee związane z pojęciem miłości. Zapraszamy studentów, doktorantów i młodych naukowców do przesyłania referatów na adres: oikn.milosc@o2.pl (ostateczny termin: 22 lutego, abstrakt powinien zawierać od 200 do 500

ternet, wrą komórki, a i w prasie i telewizji jest ich pod dostatkiem. Ludzie prześcigają się w wymyślaniu tych wersetów, które mają na celu do głębi wzruszyć naszą ukochaną i sprawić, aby uwierzyła jak bardzo nam na niej zależy. Często jednak coś w nich nie wychodzi, coś jest nie tak, coś się nie rymuje. I co wtedy? Wtedy reszta ludzi, która z dystansem przygląda się danemu świętu, ma chociaż z czego się pośmiać. Bo jakże zachować powagę, gdy ze słowem „bez” rymuje się komuś jedynie „pies” i: „Na górze róże, na dole bez, my się kochamy jak kot i pies”. Romantyzm pryska jak bańka mydlana, a my z jeszcze większą gorliwością i szerszym uśmiechem przyglądamy się kolejnym rymowankom: „Na jabłoni wiszą jabłka, w sercu dziadka wisi babka, w sercu hycla wiszą psy, a w sercu moim wisisz TY”. Nie ma to jak dogłębnie wzruszające zestawienia słów, idealnie pasujące do okazji: dziadek-babka, hycel-pies. Tu jednak prawdziwe wyznanie miłości góruje nad moją subiektywną, całkowicie odmienną interpretacją tej rymowanki: ewidentnie kochana osoba została raz na zawsze powieszona. I to w czyimś sercu. Co to oznacza? Zostawmy to jednak i przejdźmy do osoby, która prosto z mostu mówi o swoich uczuciach. Pomimo formy, wszystko wydaje się jasne i nie ma mowy aby cokolwiek tu źle zrozumieć: „Wszyscy dzisiaj romantyzują i słodzą, a ja Ci powiem tak: kochamy się jak cholera i jest nam ze sobą cholernie dobrze, więc mamy cholerne szczęście, żeśmy na siebie trafili”. Pozostaje mi tylko wyrazić głęboką nadzieję, że w tym roku 14 lutego słowo „kocham” padnie z ust tyle razy, że zdziała cuda. Marzy mi się też, aby 14 lutego tego roku ludzie kupowali sobie zielone baloniki i herbaciane róże. Wyrażam też prośbę, aby zastąpiono rymowanki i słowa czynami, które najlepiej świadczą o naszych uczuciach. Nie wnioskuję o całkowite zlikwidowanie tego święta, bo jeszcze jestem w pełni rozumu i wiem, że to niemożliwe. Największą jednak pokładam nadzieję w tym, że 14 lutego tego roku ludzie będą kochali się jak zawsze, a nie jak nigdy.

Wojciech Sokołowski

Rymowanki zostały pobrane z: http://www.klamerka.pl/

wyrazów, prezentacja samego referatu nie może przekroczyć 20 minut). Najciekawsze z nich ukażą się w specjalnej publikacji. Konferencja odbędzie się w dniach 5-6 marca 2009 r. w budynku Biblioteki Jagiellońskiej i będzie podzielona na dwa bloki tematyczne: „Miłość i nauki humanistyczne” (5 marca), „Miłość i nauki ścisłe”(6 marca). Zapraszamy serdecznie! Koło Nauk Psychologicznych „Pragma” działające przy Instytucie Psychologii Stosowanej UJ Koło Naukowe Porównawczych Studiów Cywilizacji działające przy Katedrze Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ


Kątem oka 57

Manko 66 - luty 2009

Walentynkowa gorączka - jak leczyć, jak zapobiegać Nadszedł gorący okres, który mimo, że wokół śnieg, mróz i czerwone nosy, wyglądające spod wszelkiego rodzaju czapek i czapeczek, potrafi (nie tylko nosy) rozpalić do czerwoności... Czas, który stał się idealnym pomostem dzielącym święta Bożego Narodzenia od Świąt Wielkanocnych. Pozwolił wypełnić lukę na sklepowych wystawach, jaka powstała po wysłaniu na biegun ostatnich poczciwych Mikołajów (ci, trzeba jednak przyznać, byli wyjątkowo uparci i trwali wiernie za sklepową szybką nawet do końca stycznia), zanim kurki, a może o zgrozo, także i kurczaczki, zaczną znosić kolorowe jajeczka. Strach pomyśleć, w co ubraliby tego roku producenci naszą ukochaną Galerię Krakowską, gdyby nie wszelkiego rodzaju serduszka, misiaczki, wstążeczki, aniołki... Nikomu nie trzeba wyjaśniać, czego zapowiedzią mają być owe czerwone cudeńka. Wydawać by się mogło, że tuż po Sylwestrze, kiedy ostatnia butelka szampana uleci z głowy, student zostawia w niej miejsce jedynie na naukę, a celem, jaki obiera każdego ranka, jest biblioteka. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Cele jak wiadomo są szczytne. Jak bywa z ich realizacją, odczuwa boleśnie na własnej skórze każdy, kto odkrywa, że zamiast jed-

nym tchem pochłaniać kolejne kartki skrupulatnie gromadzonych kserówek, łapie ostatni oddech... pomiędzy sklepowymi półkami. I pomimo tego, że podczas swojej wycieczki niemal potyka się o walające się wszędzie poduszeczki, pudełeczka, różyczki (i tak dalej), potrafi wyjść po dwugodzinnym maratonie i niezliczonych przejażdżkach ruchomymi schodami z miną zbitego psa, rozłożonymi rękami i słowami „No przecież tam NIC nie ma...”. Miłość jest ślepa... WALENTYNKI. Słowo to spędza sen z powiek nie tylko singlom, ale też obu połówkom przysłowiowego jabłka. Głów naszych, wbrew powszechnemu przekonaniu wykładowców, nie zaprząta wcale termin najbliższego egzaminu, ale pytanie- CO KUPIĆ? Nie można się dziwić, skoro po mijających właśnie świętach, wszelkie pomysły na prezent zostały doszczętnie wyczerpane (nie mówiąc o funduszach), a sklepowe witryny usilnie przekonują nas do tego, że kupić TRZEBA. Poza tym, jak wiadomo, na egzamin zawsze można wziąć poprawkę... a 14 lutego nie da się „przełożyć na inny termin”. Kiedy Galeria (przysłowiowa ostatnia deska ratunku) zawodzi, wielu z nas szuka pomocy tam, gdzie znaleźć ją „musi”. Można zapewne zorganizować konkurs na hasła, jakie wpisuje biedny zakochany w nieza-

wodne Google w poszukiwaniu „czegokolwiek”. A o tym, że takie zjawisko nie jest wcale rzadkością, świadczy już sama liczba stron, których jedynym celem jest pomoc „zdesperowanym”. Zdesperowani (w tym okresie słowo to można śmiało nazwać synonimem „zakochanych” i używać ich zamiennie) mają naprawdę nieograniczony wybór. A pośród propozycji serwowanych w zakładce: DLA NIEJ, znaleźć można takie specjały jak: seans w grocie solnej, lot balonem czy np. jazda quadem. Świat idzie naprzód, ale mało który wielbiciel okazuje się być aż tak zdeterminowany... Co zrobić, kiedy nawet „niezawodne” zawodzi, a pomimo tego, że bardzo się starasz, nic nie wskazuje na to, że do 14 lutego zmienisz stan na „zajęty”? Jak radzili sobie nasi starsi koledzy, kiedy jeszcze telefony komórkowe nie były taką oczywistością w ręku każdego 7-latka, a gwiazdek częściej szukano na niebie niż na gadu-gadu? (Swoją drogą, skoro już wstukała dwukropek i gwiazdkę - na pewno oczekuje na Walentynkowy prezent...). Poza wszelkiego rodzaju serduszkami, misiaczkami i poduszeczkami nie ma chyba sklepu, w którym nie znajdziesz... walentynki. Zapomniany przez nas sposób, choć może uznawany za zbyt banalny, kiedyś był głównym pomysłem „zdesperowanych” na wyrażenie swoich uczuć. Kolorów, kształtów i rozmiarów więcej masz na pewno niż czasu na przygotowanie do sesji poprawkowej. Niewielka karteczka i kilka skreślonych własnoręcznie słów. Niby niewiele, a jednocześnie tak dużo. Bo czy nie miło będzie kiedyś czytać swoją własną, z trudem skleconą twórczość przy filiżance Earl Grey’a? ;) Chociaż jeden dzień w roku „bądź tu człowieku romantyczny" :).

Agata Cygan

Olimpiada absurdów 2009

Przygotuj aparat- o nagrodę się postaraj! Z aparatem w ręce wyruszamy na ulice (i nie tylko :)) w poszukiwaniu codziennych absurdów! Uwiecznij absurd, który wyjątkowo Cię rozśmieszy – a jeśli rozbawi i innych, nagroda Cię nie ominie. Zakaz wjazdu przy głównym wjeździe na uczelnię? Zrób zdjęcie! „Lady” w białych kozaczkach ze szpilkami na szczycie Gubałówki? Uwiecznij! Rozkoszne błędy ortograficzne w ogłoszeniach, nagłówkach – nie zastanawiaj się! A kiedy już absurd zastygnie na kliszy albo matrycy – szybko wyślij go do Manko (redakcja@manko.pl). Surowe jury olimpijskie i brać studencka wyłonią zwycięzców. Oprócz wieńca laurowego czekają ciekawe nagrody. Walcz więc o złoty medal wszystkimi dostępnymi środkami, od fotografii artystycznej po zdjęcie zrobione telefonem.

Olimpijczycy – do dzieła!

„Zdjęcie zrobione na ul. Grodzkiej, na drzwiach kantoru w (wydawałoby się) mieście, gdzie żyje sama inteligencja, a tu taki klops...” Fot. Łukasz Maźnica


58 Zdrowie

Manko 66 - luty 2009

„Jeśli coś robisz, rób to

perfekcyjnie” O kulturze wolontariatu w Polsce i nowych pomysłach na kampanie społeczne rozmawiam z Łukaszem Salwarowskim, prezesem Stowarzyszenia MANKO i zdobywcą Lauru Magellana w kategorii Osiągnięcie Pozazawodowe Roku. Co według Ciebie przeciętny Polak robi po pracy? Obawiam się, że przeciętny Polak po pracy marnuje swój cenny czas. Czyli idzie do domu i ogląda telewizor, czyta kolorowe gazety i pudelka. Mniejszość ma pasje i je realizuje. Taką pasją może być wędkowanie, jazda na rowerze, wspinaczka, ale i działalność społeczna - pomaganie innym i zmienianie świata na lepsze. To ostatnie chyba najrzadziej. Wolontariat kojarzy mi się z idealistycznym działaniem uczniów czy studentów, którzy mają dużo wolnego czasu i energii – a nie dojrzałych, ustawionych w życiu obywateli. Tak się może czasami wydawać, ale ja słyszałem też odwrotne teorie, że to właśnie studenci są bardziej nastawieni na dorabianie się. Natomiast osoby, które już się „ustawiły”, mają dzieci, dom i pracę, zaczynają myśleć: „No tak, teraz mam czas na pomaganie innym”. Generalnie jednak we wszystkich grupach wiekowych w Polsce wolontariat jest na dramatycznie niskim poziomie. Jesteśmy na przedostatnim miejscu w Europie, tuż przed Bułgarią! A myślimy o sobie, jacy to nie jesteśmy społeczni, wrażliwi, jak sobie nawzajem pomagamy. A jak było w Twoim przypadku? Nic nadzwyczajnego. Po prostu mam w sobie chęć do działania społecznego. Chyba nie do końca, skoro jury Laurów Magellana postanowiło wyróżnić Cię statuetką. Co znaczy dla Ciebie i całej kampanii „Lokal Bez Papierosa” (LBP) ta nagroda? Myślę, że docenienie kampanii i Stowarzyszenia MANKO wynika przede wszyst-

kim z tego, że mamy inny styl działania, niż większość organizacji społecznych. Robienie czegoś, żeby tylko coś robić, nie daje nam satysfakcji. Natomiast daje nam ją działanie na poziomie równym lub wyższym profesjonalnym agencjom PR – wszystko po to, by mieć jeszcze większy efekt społeczny. Jeśli już wkładamy w jakieś projekty swoją energię i czas, to warto robić to możliwie najlepiej – inaczej to marnowanie szansy. Dlatego dbamy o to, żeby nasze projekty były dobrze przemyślane i promowane – PR’owo i medialne, bo wtedy można dopiero zmieniać świadomość społeczną – a o to przecież nam chodzi. A czy prowadząc kampanię LBP wzorowałeś się na rozwiązaniach zaczerpniętych z innych projektów? Rzadko wzoruję się na doświadczeniach innych, korzystam przede wszystkim z własnych. Manko działa już 10 lat, zrobiliśmy kilkanaście projektów – mamy więc spore doświadczenie, które wykorzystujemy w kolejnych działaniach. LBP to autorski projekt. Pomysł zrodził się spontanicznie, kiedy podczas wizyty w jednej z restauracji z obecną koordynatorką akcji – Magdaleną Petryniak, zostaliśmy zadymieni przez klientkę tego lokalu. Postanowiliśmy w wówczas zająć się tym problemem. LBP ma już ponad dwa lata, co się stało w tym czasie? Na początku postanowiliśmy stworzyć mapę lokali bez papierosa w Krakowie. Pomimo oporów wielu osób – od dziennikarzy po właścicieli lokalów – postawiliśmy na swoim. Mapka okazała się sukcesem, dlatego postanowiliśmy rozszerzyć działania o inne miasta. Początkowo o Warszawę, do której wysłaliśmy trzy wolontariuszki, które zbierały informację o lokalach bez dymu. Udało się im zebrać tyle, że powstała specjalna mapa stolicy. Poszliśmy za ciosem, realizując tę kampanię w 15 miastach. W każdym z nich zorganizowaliśmy Dzień Bez Papierosa i wydaliśmy mapkę lokali wolnych od dymu. Na stworzonej przez nas internetowej mapie Polski jest już ponad

800 lokali bez papierosa. W mediach ukazało się przeszło tysiąc informacji o kampanii. To ogromny sukces, ale nie jest to sukces Łukasza Salwarowskiego, bo od samego pomysłu to jego realizacji jest bardzo daleko. Sama idea nie wystarczy. Bez wiary, ciężkiej pracy i poświęcenia innych ludzi na pewno nie byłoby tej kampanii. Myślę tu przede wszystkim o koordynatorce Magdalenie Petryniak, Monice Kurlik, Michale Łagodzicu i wielu innych, którzy poświęcili się dla kampanii, nie mając z tego żadnych profitów finansowych. LBP nie było by również bez wsparcia mediów, które uwierzyły w nas, pomimo, że nie mieliśmy budżetu na promocję – bilbordy, spoty itp. Kampania zaistniała także dzięki urzędnikom – jeśli obecnie działamy w jakimś mieście, to tylko dzięki wsparciu danego urzędu miasta, a także lokalnych organizacji, jak np. NZS-y czy centra wolontariatu. Co czeka kampanię w momencie, kiedy zakaz palenia w miejscach publicznych wejdzie w życie. LBP przestanie być potrzebna? Będzie potrzebna, bo podejrzewamy, że nie wszystkie lokale tak łatwo będą chciały dostosować się do tej ustawy. Kampania przejdzie więc w fazę promowania lokali, które zaakceptowały zakaz, popierają go i realizują. Ponadto powstaje też kolejna kampania - „Polska bez dymu”, która ruszy szumnie już w marcu. Pomoże ona właścicielom lokali akceptować zakaz i przystosować się do tego niego. Jakieś plany na przyszłość? Rozwijanie naszych kampanii – LBP i „www.ryzykochania.pl”. Spróbujemy też poruszyć problem palenia przy dzieciach. Pomysłów na kampanie mamy sporo, jedyny kłopot to brak odpowiedniej ilości ludzi z pasją, którzy pomogliby nam zrealizować te projekty. Mamy statek, żagle, sternika, ale brakuje nam marynarzy... Dlatego serdecznie zapraszam na nasz pokład.

Rozmawiała: Paulina Korbut


Zdrowie 59

Manko 66 - luty 2009

Najdroższa

niechciana

walentynka… Podobno najdroższą walentynką w historii tego święta była kartka z litego złota wysadzana diamentami i szmaragdami, którą Arystoteles Onasis podarował ukochanej Marii Callas. Wartość tego prezentu została oszacowana na 250 tys. dolarów. Możliwe, że wiele osób w Dniu Św. Walentego zapłaci dużo większą cenę, decydując się na seks z przypadkowo poznaną osobą. Bezcenna walentynka Święto miłości jest obchodzone przez ludzi na całym świecie. 14 lutego Filipińczycy biją rekordy w maratonie pocałunków, a w Tajlandii jest to najpopularniejszy dzień na zawieranie małżeństw. W USA i Europie szczęśliwie zakochani celebrują ten dzień, spędzając go razem. Ci, którzu kochają bez wzajemności, wyznają miłość anonimowo lub szukają zapomnienia w czyichś ramionach. Jedni i drudzy obdarowują ukochanych – kartką z romantycznym wyznaniem, kwiatami, ale także tym, czego nie można nigdzie kupić: miłością, uwagą, czułością. Są jednak ludzie, którzy tego dnia otrzymają niechciany podarunek: HIV. O tym,

że nie jest to problem marginalny, świadczą statystyki – szacuje się, że w Polsce, z ok. 35 tys. osób zakażonych HIV, aż 20 tys. nie ma pojęcia o swoim zakażeniu. Większość z nich to młodzi ludzie poniżej 29. roku życia, studenci, którzy przejawiają zazwyczaj większą skłonność do ryzykownych zachowań seksualnych. Solo w duecie Walentynki obchodzone są coraz częściej przez osoby samotne. Z myślą o nich organizowane są w klubach imprezy walentynkowe, podczas których single mają szansę się spotkać i spędzić z kimś ten szczególny dzień. W oparach romantycznej atmosfery łatwiej dochodzi do przypadkowych zbliżeń, które niosą ze sobą niebezpieczeństwo zakażenia HIV. Najgroźniejsze jest to, że nie odnosimy ryzyka zakażenia do siebie, skutkiem czego liczba zakażonych (i nieświadomych swojego zakażenia!) stale rośnie. Wśród Polaków nadal pokutuje stereotyp, że problem HIV/AIDS dotyczy tylko homoseksualistów, prostytutek i narkomanów. Czasy, w których HIV „zarezerwowany” był dla tzw. „grup ryzyka”, minęły bezpowrotnie – dziś ryzyko zakażenia dotyczy praktycznie każdego. Walka z niewidzialnym wrogiem Najlepszym sposobem zapobiegania wzrostowi zakażeń HIV jest edukacja seksualna, którą prowadzi Stowarzyszenie MANKO i Społeczna Agencja PR, organizatorzy Kampanii Społecznej „ryzyKOchania” skierowanej do

młodzieży akademickiej w wieku 18 – 29 lat. –Chcemy zwrócić uwagę na to, że dobra zabawa nie zawsze kończy się szczęśliwie, a prezent to nie zawsze miła niespodzianka. Takim niechcianym podarunkiem może się okazać pozytywny wynik testu na obecność wirusa HIV. – argumentują organizatorzy – Aby zapobiec takim „niespodziankom”, proponujemy pogłębianie wiedzy w łatwy sposób: wejdźcie na www.ryzykochania.pl i zdobądźcie potrzebne informacje.

Kompleksowa opieka medycznA - NZOZ Centrum Medycyny Profilaktycznej Sp. z o.o.

NZOZ Centrum Medycyny Profilaktycznej Sp. z o.o. udziela świadczeń zdrowotnych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (lekarz rodzinny, pielęgniarka podstawowej opieki zdrowotnej), ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (ponad 20 poradni specjalistycznych), medycyny pracy (badania wstępne, okresowe, sanitarno-epidemiologiczne) a także diagnostyki medycznej (ponad 10 pracowni diagnostycznych), dzięki czemu oferuje swoim pacjentom kompleksową opiekę medyczną. Świadczenia zdrowotne udzielane są w Krakowie przy ul. Bolesława Komorowskiego 12 (Salwator, Plac Na stawach), przy ul. Olszańskiej 5, przy ul. Złocieniowej 44, jak również w terenowych przychodniach medycyny pracy położonych w różnych miejscach Krakowa tak, aby zapewnić pracownikom zakładów pracy lepszy i łatwiejszy dostęp do badań profilaktycznych przewidzianych kodeksem pracy. Świadczenia

zdrowotne udzielane są: • bezpłatnie na podstawie umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia, • odpłatnie na podstawie umów zawartych z pracodawcami (opłaty cennikowe lub abonamentowe). Programy profilaktyczne NZOZ Centrum Medycyny Profilaktycznej Sp. z o. o. od lat realizuje bezpłatne programy profilaktyczne organizowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz Urząd Miasta Krakowa. Są to: program profilaktyki raka piersi, program profilaktyki raka szyjki macicy, program prewencji miażdżycy, cukrzycy typu II i nadciśnienia, oraz program profilaktyki uzależnień. Ponadto przygotowuje indywidualne programy profilaktyczne dostosowane do potrzeb i stanowisk pracowników zakładów pracy oraz pacjentów indywidualnych i ich rodzin. W zależności od potrzeb i wymagań organizuje akcje szczepień przeciwko żółtaczce typu A, B, grypie

oraz innym chorobom.. Kontakt: ul. Komorowskiego 12, 30-106 Kraków Centrala telefoniczna: 012-421-05-04 Sekretariat: 012-421-34-55, fax: 012-421-34-66 e-mail: sekretariat@cmp.krakow.pl Rejestracja Ogólna: 012-421-13-01, 427-80-71, 427-16-80 Zakres realizowanych świadczeń: podstawowa opieka zdrowotna, ambulatoryjna opieka specjalistyczna, stomatologia, rehabilitacja, medycyna pracy, diagnostyka medyczna ul. Olszańska 5, 31-513 Kraków Rejestracja: 012-412-98-99, 012-412-05-44 Zakres realizowanych świadczeń: podstawowa opieka zdrowotna, ambulatoryjna opieka specjalistyczna, opieka długoterminowa, medycyna pracy, diagnostyka medyczna ul. Złocieniowa 44, 30-798 Kraków Rejestracja: 012-385-31-30, 012-385-31-40, 012-653-71-22 Zakres realizowanych świadczeń: podstawowa opieka zdrowotna


60 Ekologia O czym należy pamiętać, jeżdżąc na rowerze w zimie opowie dr Agnieszka Krok, II wicemistrzyni Polski w maratonie MTB oraz pracownik naukowy na Wydziale Fizyki, Matematyki i Informatyki Stosowanej na Politechnice Krakowskiej. Kwadrans akademicki zachowany, w drzwiach Bunkra Sztuki pojawia się filigranowa osóbka, lekko zdyszana wita się ze mną i przeprasza za spóźnienie. Atmosfera jest przytulna, na małym stoliku tli się świeczka, ze starych fotografii zerkają na nas nieznajome twarze i przysłuchują się naszej rozmowie o rowerach w zimie, o rowerach w sesji i o życiu prywatnym. Pogoda za oknem odstraszająca. Pani rower stoi w pokoju i pokrywa się kurzem? Oczywiście, że nie. Trenuję cały czas, sześć dni w tygodniu. Czasami zamiast treningu idę na basen, saunę lub biegam. Czy każdy może jeździć na rowerze w zimie? Jeździć może każdy, tylko pytanie, czy każdy powinien. Zmieniające się i niesprzyjające warunki atmosferyczne mogą popsuć największą frajdę. Można się szybko zrazić. Ważne jest to, aby mieć jakieś umiejętności i wiedzę. Co to za przyjemność, gdy ktoś boi się zjechać z górki, bo zastanawia się ile lodu jest pod śniegiem i czy coś niebezpiecznego może się stać? Proszę podać kilka najważniejszych informacji, które trzeba zachować, aby jazda na mrozie i w śniegu była przyjemna? 1. Nie trzeba mieć specjalnego sprzętu, aby wybrać się na typowo rekreacyjną przejażdżkę. Rower miejski również może być wykorzystany w tym celu. Ważne jest to, aby nasz jednoślad był sprawdzony w serwisie. 2. Odpowiednie ubranie. 3. Podstawowy zestaw narzędzi. Wyobraźmy sobie sytuację: jesteśmy w Lasku Wolskim, do najbliższego przystanku pół godziny na nogach, przebija nam się dętka, taty nie ma w domu (który na pewno, gdybyśmy zadzwonili, to od razu by po nas przyjechał). Zostaliśmy z problemem sami, wówczas taki zestaw z narzędziami może być zbawienny. 4. Lampka w plecaku, bo szybko robi się ciemno. 5. Błotniki, żeby nie wrócić do domu z przemoczonym siedzeniem. Słyszałam o kolcach lub gwoździach wbijanych w oponę. Po co robi się takie rzeczy?

Manko66 2 –- luty 2009 Manko

Rower – nie tylko w lecie !

Kolce używane są przez ludzi, którzy jeżdżą ekstremalnie. Istnieją również sposoby domowe, jak wbijanie gwoździ w oponę, aby miała ona lepszą przyczepność i rower mógł się poruszać po lodzie. Nie polecam domowych eksperymentów. Opony kolcowane można kupić w sklepach sportowych i chyba nie jest to wielki wydatek. Moda jest ważna, nawet w sporcie. Wiedzą o tym największe koncerny produkujące odzież sportową. W naszym wypadku jednak nie chcemy startować w konkursie na najmodniejszy uniform sportowy, ale pragniemy mieć odpowiedni strój, aby np. nie przemarznąć. Co poleca pani doktor? Czapkę, rękawiczki oraz strój „na cebulkę” – jak w każdym sporcie. Jak jest nam ciepło, to zdejmujemy jedną warstwę, a potem następną, gdy jest nam zimno, to zakładamy to, co zdjęliśmy i tak w kółko. Warto zainteresować się specjalną odzieżą, która ochroni nas przed przemarznięciem i przemoknięciem. Ubrania z bawełny zupełnie odpadają, ponieważ wolno schną i wychładzają organizm. Przemoczona bluza generuje w nas tylko jedno pragnienie: „Ratunku! Ja chcę jak najszybciej do domu!”. Najlepsze ubrania szyte są z tkanin oddychających, szczególnie cenne są materiały chroniące przed wiatrem (windstopper i podobne). Jak długo można jeździć na rowerze przy około minus 10 stopniach Celsjusza, żeby nie wychłodzić organizmu? Jak długo chcemy, pod warunkiem, że dobierzemy sobie odpowiednie tempo. Nie może być nam za zimno, bo wówczas zmarzniemy, ani za ciepło, bo wtedy się przegrzejemy i potem przemarzniemy. W zimie warto wybierać trasy krótsze i przemyślane. Dobrym sposobem jest „system kołowy”, czyli droga w kółka, z której możemy szybko zjechać w dowolnym miejscu, gdy jesteśmy albo zmęczeni, albo drastycznie zmieniły się warunki pogodowe. Proszę zaproponować naszym Czytelnikom ciekawą trasę w Krakowie

Polecam okoliczne górki. Rozglądnijmy się wokół naszego miejsca zamieszkania, a może znajdzie się coś ciekawego. Osobiście polecam Lasek Wolski i Skałki Twardowskiego. Tam można panią spotkać? Jak najbardziej. Tam trenuję. Po czym można panią rozpoznać? Od razu mówię – będzie trudno. Jestem w stroju sportowym, który maskuje wszystko. Do tego stopnia, że wielokrotnie mylono mnie z mężczyzną (śmiech). Wiemy od dawna, że jazda na rowerze to niesamowite przeżycie. Pani na pewno miała takich doznań w życiu wiele. Przypomina sobie pani jakąś zabawną przygodę? (śmiech) Nie wiem, czy była to historia zabawna dla mnie, ale dla obserwatorów na pewno. Akcja miała miejsce w zimie zeszłego roku. Już wydawało się, że nadchodzi wiosna. Byłam w Lasku Wolskim, zjeżdżałam z górki i w pewnym momencie wjechałam do zacienionego wąwozu, który był w całości pokryty lodem. Na oczach grupki downhill’owców wykonałam taniec na lodzie i z wielkim hukiem spadłam na ziemię. Studenci do książek czy na rower w sesji? Równowagę. Od książek trzeba się oderwać. Nauka zawsze idzie szybciej, kiedy się poruszamy i zaczerpniemy świeżego powietrza. Nie polecam oczywiście trzygodzinnej jazdy na rowerze w zimie, bo nie każdy wytrzyma fizycznie, ale rozsądny ruch jak najbardziej. Rozmawiała: Dorota Oramus Agnieszka Krok – Urodziła się w 1979 roku w Krakowie. Jest doświadczoną zawodniczką specjalizującą się w maratonach. Największe sukcesy to II wicemistrzostwo Polski w maratonie MTB w 2003 r., I miejsce w klasyfikacji generalnej Powerade Dobre Sklepy Rowerowe MTB Marathon w 2007 r., I miejsce Autor Bike Challenge kat. Mix w 2005 r., III miejsce w maratonie Intel Powerade Bike Maraton w 2006 r.


Sport 61

Manko 66 - luty 2009

Futbolowy romantyk

Stefana Szczepłka w futbolowym światku nie trzeba nikomu przedstawiać. Redaktor „Rzeczpospolitej” może pochwalić się bodaj największym zbiorem książek o tematyce piłkarskiej w Polsce. Jak nikt inny, potrafi też opowiadać o piłce – z pasją, rozrzewnieniem i błyskiem w oku. Przenieśmy się zatem w ten nietypowy, bo romantyczny świat futbolu. Uchodzi pan za posiadacza jednej z największych kolekcji poświęconych piłce nożnej w Polsce... Zbieram wszystko, co dotyczy piłki, przede wszystkim koszulki. Mam ich ponad 400 i są to koszulki, które dostałem od piłkarzy. Kupuję też książki poświęcone piłce nożnej. Są wśród nich bardzo cenne pozycje, jak słynne roczniki futbolu z Anglii, których mam wszystkie 39 numerów. Kolekcjonuję też programy meczowe, bilety i wiele innych rzeczy, które na pozór nie mają nic wspólnego z piłką nożną. Wszystkie te pamiątki mają dla mnie wartość sentymentalną i nie ma szans, żebym je komuś sprzedał. Zapewne wiąże się z nimi wiele ciekawych historii... Oczywiście! Jedna z nich przydarzyła mi się, gdy w 2005 roku do Polski przyjechał z reprezentacją Azerbejdżanu Carlos Alberto Torres, kapitan mistrzów świata z 1970 roku. Gdy prowadził trening na stadionie Legii, podszedłem do niego z koszulką Brazylii i z biletem z finału MŚ ‘70. Gdy je zobaczył, w jakiejś odległej Polsce, i gdy jeszcze zacząłem opowiadać, jak pamiętam go z meczu na Stadionie Dziesięciolecia, to zaczął płakać. Podobnie było z Franzem Beckenbauerem, z Hansem Kranklem. Tych historii jest tak dużo, że już nawet nie będę wspominać o butach Jurka Dudka czy rękawicach Łukasza Fabiańskiego. Podobno w swoich bogatych zbiorach związanych z piłką nożną ma pan korek od szampana, którego pili Roberto Carlos z Zinedine’em Zidane’em po zwycięskim finale Ligi Mistrzów w 2002 roku?

Zawsze korzystam z możliwości wejścia po meczu na boisko. Po finale mistrzostw Europy w Portugalii przeszedłem się przez całe boisko aż do punktu, skąd wykonuje się rzuty karne, a z którego David Beckham fatalnie przestrzelił „jedenastkę” w ćwierćfinale z gospodarzami. Usiadłem sobie na ławce rezerwowych – w tych niesamowicie wygodnych fotelach. Inaczej się to wszystko wtedy przeżywa, człowiek czuje się częścią piłkarskiego widowiska. Na podobnej zasadzie wszedłem do szatni Realu po finale Ligi Mistrzów w Glasgow. Wszystko się tam wtedy walało – puste butelki, zużyte plastry, korki od szampanów, odżywki, które piłkarze piją po meczu. Oczywiście nikomu nie udowodnię, że to jest korek z szampana,którego pili Carlos i Zidane, ale ja to wiem i nikt mi tego nie zabierze. Wiem, że wychodzę na dziwaka, bo jestem stary, a mówię o tym jak dzieciak, ale to jest moja pasja. Pana idolem jest Alfredo di Stéfano, legenda Realu Madryt, prawda? Tak, ale spotkanie z moim idolem było swego rodzaju rozczarowaniem. Czekaliśmy w Nowym Jorku na samolot do Europy po mistrzostwach świata w 1994 roku. Mieliśmy dużo czasu, ale ciężko nam było się dogadać. Nie dość, że don Alfredo słabo mówił po angielsku, to w dodatku upił się z obawy przed lataniem. Czy będąc małym chłopcem wierzył pan, że kiedyś będzie miał do czynienia z wielkimi postaciami futbolu? Marzyć – marzyłem, ale nie miałem zielonego pojęcia, że to mnie spotka. Mnie było o tyle łatwiej spełnić to marzenie, bo od 10. roku życia chodziłem na wszystkie możliwe mecze i zawody lekkoatletyczne. Można było tanio kupić bilety albo wchodziło się ze starszą osobą. Zbierałem też autografy i w związku z tym rzeczywiście mogłem tego piłkarza czy lekkoatletę wręcz dotknąć. Myślałem sobie wtedy: „Kurczę, jak będę dziennikarzem, to jeszcze z nim pogadam”. I dlatego uważam się za szczęśliwego człowieka, bo spełniły się marzenia, w które całe życie wierzyłem. Czasy studenckie wspomina pan z równie wielkim rozrzewnieniem? Skończyłem nauki polityczne na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie grałem w reprezentacji uczelni. Studia to był piękny, a zarazem ciężki okres, bo to były czasy marca ’68. Cały czas grało się w piłkę, nie piło się w ogóle, nie paliło. A już na pewno ja tego nie robiłem, bo wmawiałem sobie, że dzięki temu będę grał jak Pelé - co było z mojej strony dużą naiwnością. Chodziło się na Legię, bo Polonia była w III lidze. Nie obchodziło nas to, że to był klub wojskowy. Gdy przyjeżdżały kluby ze Śląska krzyczeliśmy „śmierć hanysom!”. Teraz wspominam to ze śmiechem, bo mam wielu przyjaciół ze Śląska. Podobnie z innych stron kraju. Piłka zbliża ludzi do siebie.

Rozmawiał: Darek Dobek

Finał Akademickich Mistrzostw Polski w tenisie stołowym: Kobiety: 1. AJD Częstochowa 2. AWF Wrocław 3. Uniwersytet Warszawski … 8. UEK Kraków … 10. Uniwersytet Jagielloński Mężczyźni: 1. Politechnika Rzeszowska 2. Politechnika Warszawska 3. AJD Częstochowa … 9. AWF Kraków

Wyniki Małopolskiej Ligi Akademickiej: Finał rozgrywek w futsalu: Drużyna Punkty 1. AZS AGH 11 2. AZS KSW 10 3. AZS UJ 7 4. AZS PK 7 5. AZS UEK 5 6. PWSZ Tarnów 0

Bramki 16-10 17-13 14-12 15-14 17-16 13-27

Półfinały rozgrywek w koszykówce mężczyzn: AZS AGH – AZS UP AZS UJ – AZS UEK Finał i mecze o miejsca 3., 5. i 7. odbędą się 28 marca br. w hali UJ (ul. Piastowska 26) Półfinały rozgrywek w koszykówce kobiet: AZS UP – AZS AWF AZS AGH – AZS UEK Finał i mecz o 3. miejsce odbędzie się 26 kwietnia br. w hali AGH (ul. Piastowska 26) Tabela po I rundzie rozgrywek w piłce ręcznej mężczyzn: m-ce Drużyna Punkty Bramki 1. AZS AWF 8 122-84 2. AZS UJ 6 100-101 3. AZS UEK 4 91-78 4. AZS PK 2 88-87 5. AZS UR 0 72-123


62 Sport akademicki

Manko 66 - luty 2009

Półfinały rozgrywek w siatkówce kobiet: AZS PWSZ Nowy Sącz – AZS UJ AZS AGH – AZS AWF Półfinały rozgrywek w siatkówce mężczyzn: AZS AGH – AZS AWF AZS UEK – AZS PWSZ Tarnów Finał i mecze o miejsca 3., 5. i 7. odbędą się 14 marca br. w hali PK (ul. Kamienna 17)

Akademickie Mistrzostwa Małopolski w sportach zimowych: Snowboard kobiet: 1. AZS AWF 2. AZS PK 3. AZS UJ 4. AZS WSZiB 5. AZS UEK 6. AZS UR Snowboard mężczyzn: 1. AZS WSZiB 2. AZS AWF 3. AZS UR 4. AZS PK 5. AZS UJ 6. AZS UEK 7. AZS AGH 8. AZS UP

„Ekonomistki” o włos od awansu Siatkarki AZS-u Skawy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie w swoim drugim sezonie na drugoligowych parkietach stanęły przed historyczną szansą zajęcia miejsca w pierwszej czwórce po rundzie zasadniczej. Do upragnionego sukcesu zabrakło jednak bardzo niewiele. Pierwsza runda spotkań jednoznacznie pokazała, jak wygląda układ sił w obecnym sezonie. MKS Łańcut i Szóstka Biłgoraj toczyły między sobą walkę o pozycję, w której górą ostatecznie był MKS. Za ich plecami toczyła się zażarta walka o pozycje trzecią i czwartą. Przebudowany zespół „ekonomistek” potrzebował więcej czasu na zgranie się, co pozwoliło uplasować się na ósmej pozycji po pierwszej serii spotkań. Gdy jednak wszystkie elementy zaczęły ze sobą współgrać, stały się one niebezpiecznym przeciwnikiem dla każdego, łącznie z liderami grupy. Przełomowym okazał się mecz przeciwko Dalinowi Myślenice. AZS wygrał 3:2, imponując szczególnie grą w obronie, która wykończyła fizycznie rywalki. Potem przyszły kolejne cztery pewnie wygrane mecze i Święta Bożego Narodzenia AZS Skawa UEK spędzał na czwartym miejscu. Początek 2009 roku nie był jednak łatwy. W ważnym meczu wyjazdowym przeciwko Karpatom Krosno krakowianki nie zdobyły

„Polibuda” powalczy o utrzymanie

Narciarstwo alpejskie kobiet: 1. AZS UJ 2. AZS AWF 3. AZS PK 4. AZS WSZiB 5. AZS UEK 6. AZS UP 7. AZS UR

Siatkarze KU AZS Politechniki Krakowskiej nie zrealizowali przedsezonowych założeń i w fazie play-off zamiast o awans, powalczą o utrzymanie. Trudno się dziwić takiemu obrotowi spraw, skoro drużyna w ośmiu meczach pierwszej fazy zdobyła zaledwie pięć punktów. Nieco optymizmu przy ul. Kamiennej wróciło wraz ze zmianą trenera – Jerzego Piwowara zastąpił Marek Fornal. Pod wodzą nowego szkoleniowca zespół radził sobie dużo lepiej. Co prawda najpierw uległ Czarnym Radom (0:3), ale trzy kolejne zwycięstwa pozwoliły ciągle wierzyć w czwarte miejsce na zakończenie sezonu. Wtedy przyszła druga w sezonie porażka ze zdecydowanym liderem z Kielc (1:3). Trudno jednak przesadnie ganić graczy AZS PK za porażkę

Narciarstwo alpejskie mężczyzn: 1. AZS UJ 2. AZS AWF 3. AZS AGH 4. AZS PK 5. AZS UR 6. AZS WSZiB 7. AZS UP 8. AZS UEK 9. AZS KSW Końcowa tabela II ligi siatkówki kobiet (grupa 4.):

nawet jednego „oczka”. W kolejnym spotkaniu bezpośredni rywal w walce o pierwszą czwórkę – MKS Andrychów – musiał nacieszyć się jednym punktem, przegrywając 2:3. Następnie przyszła porażka z liderkami z Łańcuta, które jako jedyne nie przegrały na własnej hali. Na szczęście w ważnym meczu akademiczki pokonały Szóstkę Biłgoraj (3:2). Niezwykle pasjonujący pojedynek, który kibice zgodnie określili najlepszym meczem, jaki rozegrano w hali UEK. Ostatnia seria spotkań przyniosła jednak rozczarowanie. Siatkarki Skawy wygrały jedynie 3:2, co przy sensacyjnym zwycięstwie Siarki Tarnobrzeg nad Łańcutem, pozwoliło zająć im jedynie piąte miejsce. Do awansu zabrakło jedynie dwóch setów.

Piotr Majewski

z Fartem, gdyż ta drużyna przegrała jedynie trzy mecze – w tym dwa będąc już pewną pierwszego miejsca. W kolejnej serii spotkań podopieczni Fornala postarali się o miłą niespodziankę. Po wyrównanym boju pokonali wyżej notowane Karpaty Krosno (3:1). Ostatniego dnia stycznia doszło do pojedynku o wszystko. W Raciborzu w szranki stanął miejscowy AZS Rafako z KU AZS PK. Wygrana gości dawała im jeszcze cień szansy na zajęcie miejsca w upragnionej czwórce. Tak się jednak nie stało, bo gospodarze wygrali 3:1 i mogli się cieszyć z pewnego już uczestnictwa w play-off o awans do I ligi. Na otarcie łez krakowianom pozostało zwycięstwo z Hejnałem Kęty. Nie było ono tak do końca pyrrusowe, gdyż pozwoliło zająć szóste miejsce. Dzięki temu „Polibuda” zostanie rozstawiona w meczach o utrzymanie. Ich rywalem będzie zdecydowanie najsłabsza w stawce AKS Resovia II Rzeszów.

Darek Dobek

Końcowa tabela II ligi siatkówki mężczyzn (grupa 4.):

Miejsce

Drużyna

Mecze

Punkty

Sety

1.

MKS Łańcut

18

47

52:16

Miejsce

Drużyna

Mecze

Punkty

Sety

2.

BKS Szóstka Black Red White Biłgoraj

18

46

49:20

1.

KS Fart Kielce

16

40

45:19

3.

KS Dalin Myślenice

18

34

43:29

2.

RCS Czarni Radom

16

34

42:23

4.

Anser Siarka Tarnobrzeg

18

29

36:31

3.

PWSZ Karpaty Krosno

16

30

39:27

5.

AZS Skawa UE Kraków

18

29

39:35

4.

AZS Rafako Racibórz

16

27

34:30

6.

AZS Karpaty Krosno

18

28

34:34

5.

KS Błękitni Ropczyce

16

26

31:30

7.

MKS Andrychów

18

26

36:36

6.

KU AZS PK

16

21

27:32

8.

AZS AGH Wisła Kraków

18

17

25:41

7.

TS Volley Rybnik

16

18

22:36

9.

MKS MOS Maraton Krzeszowice

18

9

18:48

8.

TS Hejnał Kęty

16

15

25:35

10.

MUKS Galicjanka Poprad Stary Sącz

18

5

10:52

9.

AKS Resovia II Rzeszów

16

5

12:45


Manko 66 - luty 2009

63


64

Manko 66 - luty 2009


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.